1999 1
.1999
SUMMER 2009
.1999
1999 1
SUMMER 2009
Publisher Prosto sp. z o.o. ul. Lewicka 2 02-547 Warszawa tel. (022) 848 43 78 prosto@prosto.pl www.prosto.pl Editor-in-chief Pedro, Mambi Hero Creative director Mambi Hero Art director Pedro Contributing editors Anna Wójcik, Anna Lech, Marta Fijał, Jarosław Hejenkowski, Proceente, Mambi, Online Team, Kuentin, Robert Serek, Marta Szarejko, Anna Lech, Rzeźnik, Toy Boy, Gram-x Editor assistant Alicja Małecka Photographers Karol Lis, Maciek Waszkiewicz, Maciek Kościelniak, Marcin Godlewski, Kamil Kobza, Pedro, Paweł Janasz, Maciek Wiktor Zdziech, Bartek Stadnicki, Wojtek Antonów, Piotr Ograbek, Maciek Szajewski, Till Krech Illustrators Ola Osadzińska, Jakub Bujas, Masza Łajkowska, Maciej Kościelnak, Pedro, KFC Crew Stylists Lady Mambi Prosto/Dirty Fingers Crew, Agata Ścieszka, Karolina Nutelka, Emilia Dadoń, Pyz, Dee/Dirty Fingers Crew Make up Urszula Szpaderska, Daria Sikorska
Prosto ma 10 lat. Tak. Pomysł urodził się w 1999 roku, stąd też nazwa tego magazynu. Od 10 lat pokazujemy wam unikalny styl ze środka Europy. W magazynie 1999 przeczytacie o ludziach związanych z Prosto, tworzących kulturę miasta, o ciekawych akcjach, zajawkach, miejscach. Tu spotkacie przewodników po miejskim labiryncie. W pierwszym numerze sprawdźcie wywiad z wydającym na jesieni pierwszy solowy album Ras Lutą, który mówi o rastafarianizmie, hipisach i micie Boba Marleya. Robert Serek pyta Olę Osadzińską o przenikanie sztuki do mody, o poszukiwaniu własnego stylu. Dirty Fingers biorą na warsztat ubrania Prosto. A-Thug – król nowojorskiego podziemnego hip hopu opowiada o swojej życiowej misji i o tym jak się żyje w Harlemie, a Lukas Podolski o biznesie piłkarskim i swoich polskich korzeniach. Mistrz Świata w kick-boxingu – Przemek Ziemnicki – o treningach, walkach i reakcji na krew przeciwnika. Fundacja #1 odpowiada na pytania o pierwszą płytę, którą wydała po 10 latach istnienia. Fu został ojcem, Deszczu Strugi jest pod gradobiciem pytań Hejnała a u Roberta M. codziennie jest dużo dziewczyn. Ponadto poczytajcie o alternatywnej propozycji poruszania się po mieście, czyli o longboardach w wywiadzie z Hoax oraz dowiedzcie się, kto rządzi w polskim Kingston. Magazyn 1999 znajdziesz w sklepach z ubraniami Prosto. Pytaj sprzedawców o najnowszy numer.
Prosto is ten years old. Yes. The idea was born in 1999, hence the name of this magazine. For ten years now, we have been presenting to you unique style from the centre of Europe. In 1999 magazine, you will read about people associated with Prosto, those who create the culture of the city. You will learn about interesting events, goings-on, venues. Here you will meet guides to lead you through the labyrinth of the city. In the first issue, check out the interview with Ras Luta, who will release his first solo album in autumn. He talks about Rastafarianism, hippies and the Bob Marley myth. Robert Serek asks Ola Osadzińska about how art infiltrates fashion and her quest for personal style. Dirty Fingers examine Prosto clothing. A-Thug, the king of New York underground hip hop talks about his mission in life and what it’s like to live in Harlem. Lukas Podolski speaks abut the football business and his Polish roots. The Kickboxing World Champion Przemek Ziemnicki comments on his training and how he reacts to the blood of his opponents. Fundacja #1 answers questions regarding its first album, which it released ten years after it was established. Fu has become a father, Deszczu Strugi comes under a hailstorm of questions asked by Hejnał and Robert M. is accompanied everyday by numerous girls. Moreover, read about an alternative proposal for getting around the city – namely longboards – in an interview with Hoax and find out who rules in Polish Kingston.
Bądźcie czujni.
1999 magazine can be found in shops with Prosto clothing. Ask for the newest issue.
Pedro
Be prepared. Pedro
English translations Katarzyna Wejner, BT Linguaforum, Adam Brzoza DTP Pedro Advertising reklama@prosto.pl Cover Ras Luta by Jakub Bujas
1999.
10
Hip Hop and Gum. Jak rysunek wyparł fotografię. Wywiad Roberta Serka z Olą Osadzińską.
Bob Marley miał wyjebane na wszystko. Porozmawiajmy o paleniu świętego ziela. Wywiad z Ras Lutą.
Prosto Elegancko Collection
24
Nasze miejscówki. Co? Gdzie? Jak?
32
Codziennie są u mnie różne dziewczyny i one się wszystkim zajmują. Wywiad z Robertem M.
18
Idę Prosto Mokotowską. 101Projekt feat. Prosto. Zdjęcia z imprezy.
36
Prosto Hand Made Session. Dziewczyny biorą sprawy w swoje ręce.
50
26
Graffiti’s not Dead. Graffest Gdańsk 2009.
34
Ona jest Prosto. Girls, girls, girls…
56
Hoaxlongboards. Styl życia czy sport? Dlaczego nie zwykła deskorolka?
40
Prosto Sport Collection.
62
Aż poleje się krew. 30 lat i 400 walk na koncie. Mistrz. Przemek Ziemnicki.
70
Na pierwszym miejscu rodzina. Na pytania od fanów odpowiada Fu.
Oni rządzą w polskim Kingston. EastWest Rockers. Muszkieterowie polskiego reggae.
Wszystkie biznesy deskorolkowe niech się toczą za moimi plecami. Gutek Szymański. Najbardziej rozpoznawalny deskorolkowiec w Polsce.
78
Prosto Klasyk Collection.
86
Cisza przed burzą. Deszczu Strugi. Wywiad meteorologiczny.
SSF. Straight Slavic Flavour. Poczuj słowiański smak.
76
Przede wszystkim jestem piłkarzem. Polskie korzenie Lukasa Podolskiego.
94
A-Thug. Król Harlemu.
115
Pokaż się w Prosto.
84
Poste restante. Czytaj: odbiór osobisty. Element Zip Skład. Fundacja wywiad.
100
110
64
104
Hip hop and gum. Rozmawiał: Robert Serek. Rysunki: Ola Osadzińska. Rysunek Oli: Kuba Bujas.
Ola Osadzińska, rysowniczka, autorka grafik do serii Prosto Elegancko Etnik, opowiada, co się dzieje, gdy zajawka zmienia się w życiową pasję.
W modzie coraz bardziej popularna jest wersja uliczna, czyli połączenie dobrego dizajnu z codziennym luzem. Czy myślisz że w malarstwie/ilustracjach jest podobnie? Myślę, że tak, ale trudno mi powiedzieć czy to coś nowego. Akurat jeśli chodzi o malarstwo, to nawiązania do codzienności były przecież obecne od samego początku. Może nie był to codzienny luz, ale na pewno wpływ ulicy. Tydzień temu w Berlinie byłam na wystawie malarstwa flamandzkiego – van der Weyden i Mistrz z Flemalle, wszystkie postacie biblijne ubrane są w stroje flamandzkich mieszczan, a z okien betlejemskiej stajenki widać ulice Brukseli. Wiem, że nie o taką odpowiedź ci pewnie chodziło. Teraz jest oczywiście trochę inaczej, ale pozostaje wspólny motyw – jeśli ktoś chce – a przecież nie wszyscy muszą chcieć – pokazywać pewną współczesność i to co się wokół nas dzieje, to trudno uniknąć stylu ulicy. To naturalne środowisko każdego twórcy, mimo wszystko. Jak zdefiniowałabyś swój styl? Nie wiem. Powinnam pewnie coś wymyślić... Damienku, nasz wspólny znajomy, najlepszy francuski grafik, ilustrator, VJ, DJ, artysta na miarę Renesansu, mówi o swoim stylu “hip hop and gum” albo “street and glam” i to trafia w sedno sprawy. A u mnie nie dość, że nie wiadomo co to za styl, to jeszcze nie bardzo wiadomo – nie bardzo sama wiem – co to właściwie jest, to coś, co robię. Grafika nie bardzo, ilustracja – no nie wiem, rysować nie umiem, malowanie wynika bardziej z poszukiwania nowej techniki robienia tego co zwykle, nie jest to żadne malarstwo. No ni pies ni wydra. W dodatku nie jest to grafika wektorowa, bo z wektorów korzystam rzadko. Mój ojciec twierdzi, że wszystko co widzi w internecie wygląda tak samo jak to co robię ja, ostatnio tylko spodobał mu się statek Star Trek pomalowany przez André – bo do sztuki graffiti na pewno nie jest ta moja twórczość podobna. Krótko mówiąc – nie mam definicji żadnej. Kiedy zaczęłaś malować? Malować zaczęłam w październiku 2007, po powrocie ze stażu w studiu graficznym
10.1999
Vault49 w Nowym Jorku. Jakoś się tam zapaliłam do wypróbowywania nowych rzeczy. Na wystawie którą miałam w czerwcu 2007 w Warszawskiej Nike, Damien i Nico zmusili mnie do namalowania czegoś na ścianie sklepu i mimo moich długich – i jak się okazało zbędnych – tłumaczeń, że nie umiem, nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem, coś tam się udało zrobić. Więc po tym mini doświadczeniu i po stażu, gdzie też musiałam i robiłam rzeczy, co do których dałabym sobie dwie ręce obciąć, że nie umiem, poczułam się jakoś ośmielona i się zaczęło. Ale to nadal jest jakaś mini część tego co robię. Głównie dlatego, że jest najbardziej czasochłonna.Jeśli chodziło Ci o to kiedy zaczęłam w ogóle coś robić – ściemniać w Paintbrushu i Photoshopie, – to pod koniec 2003. Jesteś amatorką, czy uważasz że w dobie Photoshopa potrzebny jest warsztat malarski? Jestem amatorką i uważam, że warsztat – może niekoniecznie malarski, ale jakiś – artystyczny – jest potrzebny. Tylko warsztat, to niekoniecznie wykształcenie. Jakoś się mnie trzymają dziś Francuzi, a tu są świetnym przykładem – Damien skończył wszystkie możliwe artystyczne szkoły, od liceum, college’u, po studia wyższe i po wykładanie na swojej uczelni grafiki. Nico natomiast jest zupełnym samoukiem. I co? Mają własne studio, różne techniki i style pracy, ale drogi ich dochodzenia do tego sukcesu nie mają teraz zupełnie żadnego znaczenia. Liczy się efekt. Chociaż wyobrażam sobie, że posiadanie papieru poświadczającego zdolności to bardzo miła sprawa. Zaczynałaś, o ile dobrze pamiętam, od rysunkowej wersji zdjęć swoich znajomych. Jak wygląda obecnie twoje malarstwo? Czy zmienił się twój styl? Styl mam nadzieję się zmienił, bo te pierwsze rzeczy to były straszne szkaradztwa. Ostatnio oglądałam prace z wystawy z 2007 roku i ku mojemu zdziwieniu, nie byłam zniesmaczona. Raczej zaskoczona. Teraz moje prace, nadal oparte głównie na zdjęciach, mają ogromną ilość szczegółów, próbują zbliżać się do
fotograficznej dokładności. Wtedy, z powodu mniejszych umiejętności, były dużo bardziej schematyczne, mimo że nadal dążące do szczegółów. Miały w sobie coś bardziej graficznego. Teraz, kiedy teoretycznie umiem zrobić, to co chcę i umiem zaplanować efekt końcowy, na samym początku pracy, próbuję nauczyć się rezygnować z pewnych rzeczy. Trochę odejść od fotograficzności. Muszę walczyć ze swoją nerwicą natręctw – że jak to, narysować ubranie i nie narysować człowieka? Chciałabym i boję się. Ale się staram. A ze zdjęć korzystam nadal – najczęściej z fotografii Marka Huntera i Yvana Rodica. Mam na to ich zgodę. Z jakiego projektu/cyklu jesteś najbardziej zadowolona? Z Reebok Freestyle World Tour jeśli chodzi o ilustracje. To rysunki, które zrobiłam dla Reeboka przy okazji wystawy moich obrazów w czerwcu 2008. Wszystkie ilustracje oparte były na zdjęciach Yvana Facehuntera Rodica i do teraz używam ich w różnych sytuacjach. Jeśli chodzi o malowane rzeczy to z cyklu Nite Stories, właśnie z tej czerwcowej wystawy – to były pierwsze moje obrazy, włożyłam w nie masę pracy i energii. Wszystko udało się tak jak miało, a same obrazy rozeszły się jak świeże bułeczki dostarczając mi mega dużo pracy na następne miesiące. Rysunkowo, bardzo cieszyłam się też z advertorialu Jagermeistera w „Machinie” i ostatnio, z urodzinowej okładki „Glamour” z Madonną, bardzo jestem z niej zadowolona. W ogóle, nie zawsze jestem zadowolona z efektów, ale uwielbiam swoją pracę. Czy chciałabyś, aby twoje obrazy sprzedawały się za miliony dolarów na świecie? Oczywiście, że tak. To jest, szczerze mówiąc, mój plan. Chcę mieć Donald Trump Tower w Nowym Jorku i nigdy się z tym nie kryłam. Kasa jest fajna, a jak się ją zarabia na tym co się kocha, to naprawdę, trudno chcieć więcej od życia. To był oczywiście żart, właściwe pytanie brzmi czy sprzedajesz swoje obrazy? Sprzedaję obrazy, rysunki, projekty, w ogóle sprzedaję. Lubię komercyjne projekty. Lubię jak ktoś chce ze mną pracować, zleca mi
pracę, wybiera moje rzeczy, a potem ktoś inny to akceptuje, a jeszcze ktoś inny kupuje coś, co wynikło z mojej pracy. Dlatego uwielbiam reklamy, projektowanie koszulek, opakowań, wszystko co jest dla ludzi. Lubię użyteczność swojej pracy. Koszulki to jedna z bardziej satysfakcjonujących mnie akcji – najpierw ktoś mnie wybiera, potem mi coś zleca, potem decyduje się na produkcję rzeczy z moimi rysunkami, a ktoś inny wybiera to spośród tylu innych w sklepie – nie ma lepszego potwierdzenia, że zrobiło się coś fajnego. Krótko po wystawie z 2008 wykonałam na zamówienie portret na 18 urodziny syna znajomej. To było wyzwanie. Nie nudne zlecenie, nie odwalenie roboty za kasę, tylko właśnie wyzwanie. Mimo miłości do pieniędzy, nie pracuję dla kasy, tylko dla przyjemności. A że ktoś za to płaci, to już inna sprawa. Co myślisz o przenikaniu sztuki do mody? Coraz częściej słychać o kolaboracjach znanych artystów i firm odzieżowych od małych lokalnych do gigantów typu Nike i Parra, Reebok i Roland Berry. Czy uważasz że to bardziej pomaga artystom czy firmom w sprzedaży? Jak to mówi profesor Kolankiewicz to „fantastyczne zupełnie”. Serio. To działa w dwie strony. Moda wpływa na sztukę, sztuka na modę. Warhol nosił Reeboki i się tego nie wstydził. Moda to w tej chwili sztuka, pewnie była nią od zawsze, ale to teraz wydaje się książki i robi filmy o Valentino czy Coco Chanel. Kolaboracja Louis Vuitton ze Stevenem Sprouse, czy te wymienione przez ciebie, to dowód na to, że to najbardziej naturalna rzecz na świecie. I myślę, że pomaga obu stronom – Sprouse’a nie znały za pewne bogate masy tłoczące się w Lafayette w kolejce po torebki LV, a teraz znają i może będą chciały obok torebki mieć jego obraz. A firma LV pokazuje, że idzie z duchem czasu, jest otwarta na nowości, nie boi się wyzwań i nie jest dla pań w wieku 70 lat, które torebki z nowego sezonu będą mogły kupować jeszcze najwyżej przez 10 lat. Dostałam właśnie piękne Top Down Reeboka i siedzę i patrzę i też chcę zrobić coś z butami. Nawet jeśli miałoby to być na podeszwie. Teraz moda wypuszcza więcej dzieł sztuki niż atelier malarskie. ☐
1999.11
Hip hop and gum. Ola Osadzińska – cartoonist, who designed graphics for Prosto Elegancko Etnik series of clothes – says what happens, when a hobby turns into the greatest passion of one’s life.
Street version, a mixture of good design and everyday laid-back style, is becoming more and more popular in fashion. Do you think that it is similar when it comes to painting/illustrations? I think so, but it’s hard to say whether it is something new. When it comes to painting, references to everyday life have been present there since the very beginning. Maybe it was not an everyday “laid-back” style, but surely there was an influence of “the street”. I was at the Flemish painting exhibition in Berlin last week – van der Wayden and Master of Flemalle, and all the biblical characters were wearing Flemish townspeople clothes, and out of the Bethlehem stable’s windows you could see the streets of Brussels. I know it’s probably not the kind of answer that you expected. Of course it is a little bit different right now but the mutual motive remains. If someone wants to see it, and not everybody must necessarily want to show a certain version of our present day and what is going on around us, then it is hard to avoid the street style. After all, it is a natural environment for every creator. How would you define your style? I don’t know. I should probably think of something… Damienku, our mutual acquaintance, the best French graphic artist, illustrator, VJ, DJ, a truly Renaissance artist, describes his style as “hip hop and gum” or “street and glam” and this is the heart of the matter. In my case, you don’t really know what style it is and, what is more, what actually is this thing that I am doing. Not really graphics, illustrations – I don’t know, I can’t really draw, painting is more like searching fora new technique for the old things, but this is not painting in a true sense of the word. Neither fish nor fowl. In addition, it’s not vector graphics, I hardly ever use it. My father claims that everything he sees in the Internet looks exactly the same as my own stuff. He has only recently liked the Star Trek ship painted by Andre – my creation has nothing to do with graffiti art. So I have no definition whatsoever. When did you start painting? I started painting in October 2007, when I came back from the Vault49 graphic studio training in New York. Having been there, I became enthusiastic about trying new things. During the exhibition that I had in June 2007 in Warszawska Nike, Damien and Nico forced me to paint something on the
12.1999
1999.13
14.1999
shop wall. Despite my long and, as it turned out later, needless explanations that I couldn’t do it and knew nothing of it, I somehow managed to do it. After this mini experience and after the training, where I had to and did things that I was sure I couldn’t do, I started feeling more confident and that is how things started. But this is still only a small part of what I am doing. Mostly because it’s timeconsuming. If what you meant was when I started doing anything at all – dabbling in Paintbrush and Photoshop – it was at the end of 2003. So you are an amateur. Do you thing that in the Photoshop era painting skills are needed? I am an amateur and I think that skills – maybe not necessarily painting skills but any artistic skills – are needed. I mean skills, not necessarily education. Frenchmen seem to stick to me, and they are a perfect example here – Damien has finished all possible artistic schools, from secondary school and college to higher education and lecturing in graphics. Nico for a change is a complete self-taught. And now they have got their own studio, different techniques and working styles, but it doesn’t really matter now how each of them had achieved it. What counts is the effect. Although I imagine that owning a paper that confirms your skills is a very nice thing. If I remember well, you started from the drawn versions of your friends’ photos. How do you paint currently? Has your style changed? The style has hopefully changed, my first works were terrible eyesores. Recently, I have been looking at works from the 2007 exhibition and, to my surprise, I am not disgusted. Rather surprised. Now my works, still mostly based on photographs, are very detailed, they’re trying to reach a photographic accuracy. Back then, because of fewer skills, they were much more schematic, although still aiming to show details. They were more graphical. Now, when I can theoretically do what I want and am able to plan the final effect, at the beginning of my work I try to learn to resign from some things. To move away from photographic convention. I have to fight with my obsessive-compulsive neurosis – how can you draw clothing without drawing a man? I want to, yet I am afraid. But I try. And I still use the photographs – mostly Mark Hunter’s and Yvan Rodic’s. Obviously I’ve got their permission. Which project/series are you most satisfied with? Reebok Freestyle World Tour, as far as illustrations are concerned. These are the works that I had drawn for Reebok when planning my exhibition in June 2008. All illustrations were based on Yvan Facehunter Rodic’s photos and I still use them in different situations. When it comes to painted things that would be the Nite Stories cycle from the same exhibition. Those were my first paintings, I put a lot of work and energy in them, everything came out as it was supposed to, and the paintings went like hot cakes, giving me a hell lot of work for the next few months. Coming back to drawings, I was really happy with the Jagermeister advertorial in “Machina” and recently with the “Glamour”
1999.15
cover of a birthday edition with Madonna, I’m very satisfied with it. Generally, I’m not always pleased with the results, but I just love what I am doing. Would you like your works to be sold worldwide for millions of dollars? Do you think this is possible? Absolutely. Actually, this is my plan: I want to own (Donald) Trump Tower in New York and I have never concealed it. Money is cool, and if you earn it by what you love to do, it is really hard to want more from life. Of course that was a joke. The right question is – do you sell your paintings? I sell paintings, drawings, designs, I generally sell. I like commercial projects. I like the fact that someone wants to work with me, commissions the job, and then someone else accepts it and another one buys the final product of my work. That is why I love ads, designing t-shirts, packages, everything that is for people. I like the usefulness of my job. T–shirts are one of the most satisfying actions – at first someone chooses me, then commissions something, then decides to manufacture things with my drawings, and someone else picks them from the thousand other things in the shop – there’ s no better confirmation that you had done s omething cool. Shortly after the 2008 exhibition I created a portrait to order – a present for the 18th birthday of my friend’s son. That was a challenge. Not some boring commission, not bashing out a job for money. Despite my love for money, earning it is not my only purpose. I work for pleasure. And the fact that someone is paying for it, is a different thing. What do you think about art spreading to fashion? More and more often you can hear about the collaborations of well-known artists and clothing companies, from local firms to real giants, like Nike and Parra or Reebok and Roland Berry. Do you think it is more beneficial for the artists or for the companies? As professor Kolankiewicz says it is “wholly fantastic”. Really. It works the both ways. Fashion influences art, art influences fashion. Warhol used to wear Reeboks and wasn’t ashamed of it. Fashion is currently an art, it has probably always been, but it is now that people publish books or make films about Valentino or Coco Chanel. The collaboration of Louis Vuitton and Steven Sprouse, or the ones that you have named, are proof that this is the most natural thing in the world. And I think it helps both sides – Sprouse wasn’t probably known to the rich masses crowding the Lafayette to buy the LV bags, and now they are likely to have Sprouse’s painting beside the bag. And LV shows that it follows the spirit of the times, is receptive to the new and not afraid of challenges and isn’t only for the 70 year old ladies who will be able to buy the bags only for the next 10 years. I have just received the beautiful Reebok Top Downs and I sit and look at them and want to do something with shoes too. Even if it were only for the soles. Nowadays, you can find more works of art in the fashion world than in a painting atelier. ☐
16.1999
1999.17
Bob Marley miał wyjebane na wszystko. Mogłoby się wydawać, że Rasta w Polsce, to wtórne, przebrzmiałe zjawisko. Że ten temat dawno się przejadł i jest już odrobinę niestrawny. Że kojarzy się tylko z dredami, opaską w kolorach flagi Etiopii, pierścieniem z wizerunkiem Lwa Judy i portretem Hajle Sellasje wczepionym w klapę kurtki. Z tego, co mówi Ras Luta, wynika coś zupełnie innego. Rozmawiała: Marta Szarejko. Foto: Karol Lis. Rysunek: Kuba Bujas. Stylizacja: Mambi Prosto/Dirty Fingers.
Mówią o sobie Rasta – poddani Ras Tafari, etiopskiego cesarza Hajle Sellasje, Króla Królów, Zbawcy Świata. Afryka to mistyczne miejsce – Syjon. Jamajka to ledwie Dom Niewoli – Babilon. Poza tym Rasta palą święte ziele, o którym wyczytali w starym Testamencie. I nie piją alkoholu. Nie strzygą włosów – nie mogą pozwolić na to, by odjęto im nawet najmniejszy fragment ciała. Można się zastanawiać, czy ten ruch jest całkowicie związany z miejscem i rasą. Czy rasta nie jest zarezerwowane dla wnuków czarnoskórych niewolników, dla których Afryka była mityczna krainą? Czy Hajle Sellasje nie jest najbardziej skompromitowanym dyktatorem afrykańskim? Czy w tej całej otoczce nie ma jakiegoś dziwnego zgrzytu? I czy to wszystko ma sens? Można się zastanawiać, ale można też porozmawiać z Rasta. Wybieram drugie wyjście i rozmawiam z Ras Lutą. Pytam o zakorzenienie w miejscu i rasie. O kontekst. Ja uważam tak. Na początku to był ruch emancypacyjny czarnych na Jamajce. Ludziom z europejskim punktem widzenia trudno jest zrozumieć jamajską kulturę. To jest kultura w dużej części niepiśmienna, wielką rolę odgrywa w niej muzyka. Muzyka, która w naszej kulturze jest mocno zdeprecjonowana, tam zajmuje istotne miejsce – jest nośnikiem informacji, nośnikiem emocji, przez nią przekazywane są idee, nauki. Ona jest ewangelią. Nie chodzi mi o dancehall, chodzi mi o muzykę, która jest ważna dla mnie. O muzykę świadomą, która niesie ze sobą konkretne przesłanie, słowo od Boga. I to przesłanie jest międzynarodowe, uniwersalne. W takim razie, jakie jest przesłanie? Zawiera się w dwóch słowach: szacunek i miłość. I wiem, że o ile mogą się wydać kontrowersyjne, to ja zawsze mówię tak: musimy się skupiać na tym, co nas łączy. Zawsze będę tak myślał, bo wiem, że to jest prawda. Trzeba okazywać ludziom szacunek, bo inaczej to wszystko się rozpadnie. Musimy żyć kolektywnie, bo żaden człowiek nie jest wyspą.
18.1999
Dobrze, dobrze, ale czy tego przesłania nie można traktować odrębnie? Czy potrzebne są te wszystkie znaki zewnętrzne? Masz dredy, pierścień z wizerunkiem Lwa Judy, portret Hajle w klapie kurtki. Widzę na jego twarzy pobłażliwy uśmiech. Oczywiście, że tak. Ale ja nie traktuję tego jako styl, tylko jako symbol wiary, oddania się Bogu, nie można się bać tego słowa. Tak jak jest napisane w Księdze Kapłańskiej w Biblii, że człowiek, który oddaje się Bogu, nie będzie golił się do skóry, nie będzie ścinał włosów głowy, nie będzie pił sycery ani żadnych soków szczepu winnego. Ale wiesz przecież do czego doprowadziło to Boba Marleya. Gorączkuję się. W tej sekundzie przypominam sobie, że Marley nie pozwolił lekarzom odjąć palca u stopy. I przez to umarł. To prawda. I nie będę oszukiwał – jak jestem chory, to biorę antybiotyk, jak czuję się źle, to idę do lekarza. Bo uważam, że nie wszystko to, co dał Babilon, jest złe. Ja jestem swoim własnym Kościołem, moje ciało jest świątynią. A w tej świątyni mieszka Bóg. Ja nie chodzę do kościoła z kamienia, tylko chodzę do kościoła z ciała. Medytuję i staram się mieć kontakt z tym swoim drugim ja. Oczywiście to wszystko brzmi chaotycznie, ale tak naprawdę chodzi o to, żeby być świadomym człowiekiem, świadomym swojego otoczenia, samego siebie, trzeba znać swoją historię, skąd się pochodzi i gdzie się idzie, trzeba być umiejscowionym, trzeba być realnym. Trzeba znać kontekst – wtrącam nieśmiało. No właśnie, Rasta, repatriacja, a tu Słowianie (śmiech). Ale posłuchaj, hasło repatriacja czarnych do Afryki jest dla mnie zajebiste. I nie mówię, że każdy musi tam iść, ale to jest takie hasło, które mówi, że Afryka potrzebuje swoich synów i swoich córek, żeby przyszli i naprawili ten kontynent. Żeby zaczęli rządzić się sami, chociaż to jest bardzo trudne, jak pokazują postkolonialne czasy. W Biblii jest napisane: każdy pod swoje własne drzewo figowe powinien usiąść.
Tylko wiesz, czarni ludzie wcale nie chcą wracać na czarny ląd. Wiem o tym. I to jest właśnie paradoks. Wiadomo o co chodzi, najpierw żyj, potem filozofuj. To jest zderzenie rzeczywistości z ideami, ale, np. w Etiopii istnieją komuny rastafariańskie. Tylko wiesz, najśmieszniejsze jest to, że to akurat oni są tymi najbardziej rozlazłymi i nasiąkniętymi zachodnią kulturą ludźmi – bo to zazwyczaj są bogaci Amerykanie, albo bogaci Jamajczycy, albo Europejczycy, dzieci osób z klasy średniej, owładnięte tą ideą. Mają tyle pieniędzy, żeby to zrealizować, jadą tam, no i jedni się rozczarowują a inni wpadają w to, wpasowują się. Powtarzam więc – nie chcę i nigdy nie będę brał odpowiedzialności za to, co mówi inny człowiek. Ja reprezentuję siebie i jestem odpowiedzialny za swoje czyny. Czytam Biblię i Bóg mówi, żebym, kochał wszystkich. To jest najważniejsze. Dobrze by było, gdybyś powiedział jeszcze kilka słów do dyktafonu o Hajle. Ja już nie będę mówić, co o nim myślę, bo to nie będzie korzystne (śmiech). Ciężko mi jest o tym opowiadać. Moja wiara zasadza się też na wierze w to, że przez pokolenia, od czasów biblijnych do naszych, istnieją emanacje, czy też awatary. Czyli boska energia, która była natchnieniem dla Abrahama, Mojżesza, Jana Chrzciciela, dla wszystkich wielkich ojców ze Starego Testamentu, dla proroków. Ona powraca. Taką ikoną, uzewnętrznieniem był Marcus Garvey. On przepowiedział, że na tronie w Afryce zasiądzie czarny król, który wyzwoli uciśnionych ludzi z Jamajki. I to się stało. 2 listopada 1930 roku na tron wszedł Hajle Sellasje. Tradycyjnie 225 potomek króla Dawida, i tym samym Jezusa Chrystusa. Spełnienie tej przepowiedni dało start całemu ruchowi. W mojej świadomości Hajle Sellasje jest spełnieniem tej przepowiedni, jest symbolem walki Trzeciego Świata o zachowanie swojej kultury w obliczu naporu kultury Zachodu, czyli można powiedzieć współczesnego Rzymu. To jest wielkie imperium, które wszędzie i wszystkim chce sprzedać swoje wzorce kulturowe. I dla mnie Hajle Sellasje
1999.19
jest symbolem walki o niezależność, o tradycję, kulturę. Ja patrzę na siebie jak na wojownika, i on też był wojownikiem. To mi się podoba. Rasta jest dla wojowników. Bardzo wiele osób traktuje to jako trend, ale są takie osoby, które czują ten ogień. A dlaczego nie możecie pić alkoholu, natomiast możecie permanentnie palić zioło? Zakaz picia jest szeroko interpretowany, dotyczy szczepu winnego, więc także soku winogronowego, rodzynek, winogron świeżych. Chodzi o to, że alkohol sprzedaje ci rząd, rząd za to bierze pieniądze, alkohol jest współczesnym opium dla mas. Tak zresztą, jak kokaina. Jestem przekonany, że Stany Zjednoczone mają interes w tym, że kokaina jest rozprowadzana po gettach, po dzielnicach biedoty. A marihuana jest rośliną, rośnie naturalnie. Jezus na przykład
20.1999
używał olejków z konopii do namaszczania. Apokryfy mówią, że marihuana wyrosła na grobie króla Salomona. I tradycyjnie, na Jamajce, to jest sakrament, tak jak przyjęcie hostii podczas mszy świętej w kościele katolickim. I on musi być codziennie odnawiany. Wiadomo, że jak przyszedł Bob Marley i zaczął śpiewać do hipisów i oni go zobaczyli z gibonem, to zabrali sobie wszystko to, co jest na powierzchni, nie interesowali się tym, co jest wewnątrz. Stąd na przykład dzisiaj ogromne zdziwienie – wiem, że to będzie bardzo kontrowersyjne co teraz powiem – tym, że Jamajczycy mają postawę homofobiczną. Cała kultura afrykańska jest homofobiczna. W Europie nikt się tego nie spodziewał, bo też nikt nie rozumiał, o czym śpiewa Bob Marley i skąd on pochodzi.
Najwyraźniej trochę namieszał, narobił trochę szkody. Luta tego nie potwierdza. Czy ja wiem, szkody? Ja nie promuję homoseksualizmu. To nie jest mój styl życia. Wiadomo, że każdy będzie sądzony za swoje czyny, ja nie staram się sądzić, bo sam będę sądzony. Ale uważam, że jeśli oni mają taką kulturę, i ktoś zaprasza ich do Europy, to powinien wiedzieć, kogo zaprasza. Ja nigdy nie namawiałem do nienawiści przeciwko komukolwiek, to nie jest moja rzecz. Przedostatnie pytanie – co myślisz o micie Boba Marleya? To dosyć spektakularne zjawisko. Myślę, że była w nim właśnie iskra. No bo zwykły człowiek nie byłby w stanie tak zawojować. My na to teraz tak patrzymy, że troszkę to jest takie śmieszne, takie trochę cepeliowskie nawet, czapki, berety,
ludzie się z tego śmieją, ale wtedy ta muzyka miała wielką siłę. I teraz, jeśli ktoś się wsłucha, jeśli nie odbije się od tego, tylko wejdzie w to głębiej, zrozumie, jaką siłę miała ta muzyka. Bob Marley naprawdę miał wyjebane na wszystko. I to mi się strasznie podoba, że on wyjechał na Zachód pokazał ludziom z Zachodu, że on potrafi swoją banię, swoją zajawkę, pokazać w naprawdę zajebistym stylu, takim, którym oni wszyscy się będą jarali. I wszyscy się tym jarali, ale nikt nie mógł być Bobem Marleyem, rozumiesz? To jest niesamowite. Dlatego śmieszy mnie dzisiaj kult Boba Marleya, naśladowanie jego ruchów. Chociaż, to też świadczy o tym, jak potężną był osobowością. On zrobił tym tak naprawdę niedźwiedzią przysługę. Bo właśnie hipisi i lewicująca młodzież z tamtych lat nieopatrznie zrozumiała to wszystko. Bo on nie mówił tego wszystkiego na niby, tylko naprawdę. W Kingston co dwie godziny jest mordowany człowiek, w takim kontekście ta muzyka nabiera innej głębi, innego wymiaru. Wiadomo, że Jamajczycy są teraz świadomi, że cały świat na nich patrzy, że oni mogą to sprzedać, że mogą przyjechać do Europy i zagrać za trzy razy więcej niż u siebie. Ale właśnie dlatego ja chcę, to jest moje marzenie, starać się żyć bez tych sztandarów, trójkolorowych szat. Ja nie chcę sprzedawać Rasta, nie chcę sprzedawać tej zajawki, tylko chcę dawać ludziom to, co jest dobre w tym wszystkim. Teraz bastionem tej muzyki, wibracji, którą miał Bob Marley, jest Europa. Większość artystów modern roots jest w Stanach Zjednoczonych i Europie. Na Jamajce jest teraz dancehall. Dziewczyny, broń, narkotyki, przemoc. Opcje uliczne. I dla mnie to jest spoko, bo ja to szanuję. Ludzie z ulicy podejmujący decyzje, mają często dużo silniejszy kręgosłup moralny niż ludzie z sal wykładowych. Tu przypominam sobie fragment researchu, według którego na Jamajce ze świecą można szukać Rasta i reggae. Oczywiście, prawdziwi rastamani siedzą w górach. Uprawiają tam swoje drzewko, pole bananów, maniok, bataty i nie schodzą stamtąd w ogóle, bo w miastach na Jamajce rządzi broń i narkotyki. Ale cykl jest taki, że co dziesięć lat, reggae wraca. Teraz jest dancehall, ale ludzie się tym zmęczą, bo ile można śpiewać o dupach, ćpaniu i zabijaniu się? W końcu przyjdzie czas na refleksje. Ale prawdą jest, że prawdziwą Jamajkę trzeba znaleźć. Bo oni są biedni strasznie i zarabiają na grubych Amerykanach i grubych Niemcach przede wszystkim. I jak widzą białego, to widzą przede wszystkim portfel. A nie człowieka. I muszą zobaczyć, że jesteś człowiekiem, a nie tylko portfelem, dopiero wtedy poczujesz prawdziwą Jamajkę. To wiem, bo mam znajomych, którzy tam są i nie jeżdżą do hoteli, nie mieszkają za siatką i drutem kolczastym. A byłeś na Jamajce? Jamajka jest we mnie.
☐
Bob Marley didn’t give a fuck. It might seem that the Rasta movement in Poland is a secondary, outdated phenomenon. That everyone is fed up with it and the whole subject has become a bit indigestible. People tend to associate it with dreadlocks, an Ethiopian flag sweatband, a ring depicting the Lion of Judah or Haile Selassie’s image in a jacket lapel. But according to Ras Luta things look quite different.
They call themselves Rasta – faithful subjects to Ras Tafari, the Ethiopian emperor Haile Selassie, King of Kings, Saviour of the World. Africa is a mystical place – Zion. Jamaica is just a House Of Slavery – Babylon. Apart from that, Rasta smoke sacred ganja that they read about in the Old Testament. They don’t drink alcohol. They don’t cut their hair – they cannot allow even the smallest fragment of their body to be removed. One may wonder if this movement is entirely connected with land and race. Is Rasta only reserved for the descendants of the black slaves, to whom Africa was a mythical place? Is Haile Selassie the most disgraced African dictator? Isn’t there some kind of a clash? And does it all even make sense? You can keep pondering over it or talk to Rasta instead. Which is what I do and talk to Luta. I ask him about the deep–rooted meaning of land and race. The context. What I think is that at first it was a liberation movement of black men in Jamaica. It is hard for people with European point of view to understand the Jamaican culture. It’s an illiterate culture, largely based on music, which is kind of belittled in our culture. In theirs it is of great significance – a medium of information, emotions, ideas, teachings. Music is the Gospel. I don’t mean dancehall, I mean the music that is important to me. Music that is conscious, that carries a certain message, a word from God. And this message is international, universal. What exactly is the message then? It consists of two words: respect and love. I know they may seem controversial but I always say that we must focus on things that bring us together. I will always think this way for I know this is the truth. You need to show people respect, otherwise everything will fall apart. We have to live collectively, not individually – no man is an island.
Ok, right, but can’t you treat this message separately? Do you really need all these external signs? You’ve got dreadlocks, a ring depicting the Lion of Judah, Haile’s image in your lapel. I see a forgiving smile on his face. Of course. Only I don’t treat it as a style but as a symbol of faith, giving yourself to God, lets not be afraid of this word. As it is written in the Book of Leviticus in the Bible – that a man who gives himself to God will not shave, cut his hair, will not drink any juices from the grape vine. But you know where such attitude led Bob Marley? I have just remembered that Marley did not let the doctors remove his toe. Which resulted in his death. That’s true. And I won’t pretend – if I am sick I take an antibiotic, if I feel poorly I go to the doctor. Because I don’t consider all that Babylon had given us bad. I am my own church, my body is a temple. And God lives in that temple. I don’t go to a church made of stone, I go to a church made of my own body. I meditate and try to keep contact with my second I. Obviously it all sounds very chaotic but the thing is to be a conscious human being, conscious of your surroundings, of your own self. You need to know your history, know where you come from and where you’re heading, you have to be “located”, need to be real. You need to know the context – I interject shyly. That’s right. Rasta, repatriation and Slavic people (laughs). But listen, a slogan about repatriating black people to Africa is fucking amazing. I’m not saying that everyone has to go there, but this is a watchword which says that Africa needs its sons and daughters to go there and fix that continent. That they should learn to manage things by themselves, although it’s very hard as the postcolonial times have shown us. It is
1999.21
written in the Bible that everyone should sit under their fig tree. But, you know, black people don’t necessarily want to return to the African land. I know that. And this is the paradox. You know what its like – first live than philosophise. This is a crash of the reality and the ideals. But in Ethiopia, for instance, there are Rastafarian communes. But you know – the funniest thing is that these people are the most sluggish and the most affected by western culture. Do you get it? They are mostly rich Americans or rich Jamaicans or Europeans, children of the middle class people, possessed with this idea. They’ve got enough money to fulfil it, they go there and some are disappointed and others just manage to fit in. So, as I said, I don’t want to and I will never take responsibility for other people’s words. I stand for myself and I am responsible for what I do. I read the Bible and God tells me to love everyone. That’s the most important thing. It would be nice if you said something more about Haile. I won’t mention what I think of him because it won’t be favourable (laughs). It’s kind of hard for me to talk about it. My faith is based on the belief that through out the years, from biblical times to our times, incarnations or avatars have existed. So the holy energy which was an inspiration for Abraham, Moses, John the Baptist, for all the fathers of the Old Testament and all the prophets – it comes back. Marcus Garvey was such an icon, an embodiment. He had foreseen that a black king will ascent to the African throne, a king that will liberate the people of Jamaica. And it happened on the 2nd of November 1930 – Haile Selassie was placed on the throne. Traditionally the 255th descendant of king David and thus of Jesus Christ. The fulfilment of the prophecy started the whole movement. And Haile Selassie is the fulfilment of this prophecy, the symbol of the fight of the Third World to preserve it’s culture and not give in to the extending western culture, that is, the modern Rome. It’s a great empire that wants to sell it’s cultural patterns everywhere and to everybody. For me Haile Selassie is a symbol of fighting for independence, for tradition, for
22.1999
culture. I see myself as a warrior and he was a warrior, too. I like that. Rasta is for warriors. Many people treat it as a trend but there are some who truly feel this fire. And why can’t you drink alcohol but can smoke weed permanently? The ban of drinking is widely interpreted, it concerns wine graft and thus grape juice, raisins, fresh grapes. The thing is that alcohol is sold by the government, the government takes the money, alcohol is the modern opium for the masses. And so is cocaine. I’m pretty sure that the United States have their interest in distributing cocaine in ghettos, districts of the poor. And marihuana is a plant, it grows wild. Jesus used hemp oils for anointing. The Apocrypha say that marihuana grew on king Salomon’s grave. Traditionally, in Jamaica it’s a sacrament, like the Host in the Catholic Church. It has to be renewed everyday. You know, when Bob Marley came to sing to the hippies with a blunt, they were interested only in the superficial, not in what was within. Hence, the astonishment about the homophobic attitude of the Jamaicans. All African culture is homophobic. In Europe no one expected it, because no one understood what Marley was singing about and where he was coming from. Apparently he messed up a bit, I suggest, but Luta doesn’t confirm. I’m not sure. I do not promote homosexuality. It’s not my lifestyle. Everyone will be judged by their deeds, but I’m not trying to judge for I too will be judged in the future. But I think that if they have this specific culture and someone invites them to Europe then he or she should know whom they invite. I have never encouraged anybody to hate other people, it’s not my thing. Last but one question, what do you think about Marley’s myth? It’s quite a spectacular phenomenon. I think he had that special spark in him. For an average man wouldn’t be able to conquer that much. Nowadays we treat it with amusement, as a part of folklore even – caps, berets, people laugh at it, but back then this music was really a powerful force. And now, if you listen to it carefully, with attention, you will understand this power.
I really like that about him – that he was able to show the Western people his fascination in a great style. Everyone was turned on but no one could be Bob Marley, you know? It’s amazing. That is why the modern cult of Marley, copying his moves and such, makes me laugh. Although, it also shows you how great a personality he was. It was the hippies and the left–wing youngsters that got it all wrong. For he was not pretending, he was for real. In Kingston a man is murdered in every two hours, in such context this music gets a deeper meaning. Jamaicans are aware of the fact that the whole world looks at them, that they can sell it, come to Europe and earn three times more than at home. But this is why I want to try to live without these symbols, these three-coloured gowns. I don’t want to sell Rasta but to give people all that is good in it. Nowadays, the bastion of Marley’s music is Europe. Most modern roots artists are in the States or in Europe. Now dancehall rules in Jamaica. Girls, guns, drugs, violence. Street option. I think it’s OK, I respect that. People from the street make decisions, they’re often more moral than the people from the lecture hall. I remember a research according to which it is really hard to find Rasta and reggae in Jamaica. Absolutely. Real Rasta sit in the mountains. They have their crops, their trees, a banana field, and they stay there, because weapons and drugs rule in Jamaican cities. But there is a kind of cycle, every ten years reggae comes back. Now it’s dancehall but people will grow tired of it. I mean, how long can you sing about booty, drugs and killing each other? There will be time for an afterthought. But one thing is true – you have to find Jamaica. They are totally poor and make money thanks to fat Americans and fat Germans and if they see a white man then they see a wallet full of money first. And what they need to see is a human being, not a wallet. That is when you feel the real Jamaica. That I know, I have some friends there, who do not live in the hotels or behind a barbed wire fence. Have you been to Jamaica? Jamaica is in me.
☐
1999.23
24.1999
PROSTO ELEGANCKO Summer 2009
1999.25
Nasze miejscówki Galeria sztuki rowerowej to miejsce, gdzie można kupić, naprawić, zobaczyć i pogadać o rowerach – bez względu na ich wiek i stan. Naszym marzeniem jest, aby każdy znalazł swój rower, stworzył go dla siebie. Wymyślił sobie kolor, koszyk, może siodełko dla dziecka, śmieszną lampkę, wygiętą kierownicę. Kto jak woli. My jesteśmy od tego, aby taki rower wyczarować. Rower jest kawałkiem duszy, trzeba o niego dbać, a przede wszystkim jeździć z przyjemnością. To ma być właśnie taka
26.1999
Galeria sztuki rowerowej Warszawa, ul. Widok 10 www.sztukarowerowa.pl
zajezdnia dla rowerów z duszą. Gdyby tak co drugi kierowca przesiadł się na rower, o ile więcej miejsca by się zrobiło na ulicach, ile więcej przestrzeni, mniej złości – no i same plusy dla przyrody. Mamy eleganckie rowery, którymi można spokojnie dojechać do pracy, nawet w deszczu. Nie trzeba przebierać się w sportowe ubranie. Właśnie odwrotnie. Im ładniejsza sukienka, tym lepiej się wygląda na takim rowerze. (śmiech) Jest to najskuteczniejszy sposób na przemieszczanie się w przepełnionym samochodami mieście.
Kiedy jedziesz, pedałujesz, oddychasz, męczysz się, pokonujesz wzniesienia – to jest magia. Nie jesteś zależny od nikogo, tylko od siebie, sam wyznaczasz sobie drogę i masz swój własny, niepowtarzalny rower. Najważniejsza jest miłość do swego roweru, reszta ułoży się sama. Galeria sztuki rowerowej. Sklep, serwis, pogawędki.
Nasze miejscówki Online to miejsce wyjątkowe, stworzone dla ludzi z pasją, którzy szukają alternatywy dla zakupów w supermarkecie i chcą się wyróżniać. Online to coś więcej niż sklep z ciuchami i butami dla fanów street artu i graffiti. Online to również galeria zewnętrzna – hall of fame, która mieści się na fasadach budynku, miejsce spotkań wielu młodych i kreatywnych ludzi, imprez plenerowych oraz jamów graffiti. Online to również otwarta galeria, która mieści się na zewnątrz naszego sklepu, gdzie można wyżyć się artystycznie i pokazać swoje prace. Planujemy
Online Gdynia przy stacji SKM Orłowo, ul. Architektów 1a www.on-line.shop.pl
organizować cykliczne imprezy i zapraszać ciekawych ludzi z kręgu graffiti, street art oraz dizajnu. Udostępniamy ponad 400m2 ściany na urzeczywistnienie swoich emocji oraz teren wokół budynku, na którym można zrealizować instalacje i wystawy. W sklepie znajdziecie akcesoria dla artystów, odzież, gadżety oraz sneakery. Jeśli chodzi o fashion i street wear posiadamy oryginalne ciuchy zarówno damskie jak i męskie. Plus do tego bogaty wybór gadżetów takich jak saszetki, plecaki, portfele, smycze itp. W tej chwili na rynku polskim jesteśmy jedynym
sklepem sprzedającym markę Carhartt. Oprócz tego w naszym asortymencie odzieżowym znajdziecie inne marki streetwear o specyficznym dizajnie i dobrej jakości takie jak Turbokolor, 8 Miles High, Lowlife czy Illegalonly. Dla fanów oldschoolowego obuwia inaczej sneakerów mamy limitowane modele Nike oraz Reebok. Wśród akcesoriów dla artystów mamy spory asortyment farb takich jak Molotow, Clash, Montana 94, Ironlak, tusze Grog, Krink,markery, albumy o sztuce ulicznej i nie tylko, magazyny oraz DVD o tematyce graffiti i streetartu.
1999.27
Nasze miejscówki Warszawska Nike RS3 to pierwszy Sneaker Concept Store w Polsce. Od początku istnienia na półki trafiają produkty przez nas wyselekcjonowane, te które odpowiadają naszym gustom. Pierwsi szeroko wprowadziliśmy kolekcje Nike Sportswear – reedycje oldschoolowych modeli butów i odzieży, czy tzw. colaby (collaborations) – produkty, które powstają przy współpracy marki Nike z designerami z całego świata. Na swoim koncie mamy 8 takich co-labów, m.in. ze Swanskym, Gasiusem czy marką Tuesday. Również jako pierwsi w Polsce otrzymaliśmy konto
28.1999
Warszawska Nike Warszawa, ul. Mokotowska 24 www.warszawskanike.pl
Quickstrike, czyli dostęp do limitowanych serii butów. Miejsce kultowe na mapie snikerowego świata. To tu był kiedyś zrujnowany zakład szklarski, który zamieniłem na Guerilla Store. To również tu pojawiły się pierwsze wyjątkowe Nike w Polsce – AF1 25 – limitowana edycja urodzinowa w cenie 6000zł. To tu zaczęła się przygoda snikerowa i jest to niewątpliwie miejsce kultowe. Dziennie przewija się przez sklep ponad 100 osób co na warunki małej uliczki jest naszym największym sukcesem.
W sklepie sprzedawane są produkty Nike ale również Turbokolor i nasze specjalne edycje Warszawska Nike. Na ścianach sklepu historia Warszawy oraz historia najlepszych butów ulicznych. Plany? W tym sezonie w Warszawskiej Nike będzie się działo, oj będzie. Na jesień dużo puchu spod znaku Niedźwiedzia rodem z Massachusetts, czyli Penfield. Już niedługo będziemy jedynym w Polsce miejscem z limitowaną edycją zegarków Nixon a że nadchodzą nasze 2 urodziny to zgodnie już z tradycją można spodziewać się wielu kolaboracji, ale to na razie tajemnica.
Nasze miejscówki Warszawa... centrum miasta - miejsce gdzie spotykają się ludzie różnych kultur, ras oraz wielu narodowości. Jednym z ciekawszych miejsc zarówno dla turystów jak i mieszkańców stolicy jest Nowy Świat. Wśród pawilonów umieszczonych w bramie w bliskim sąsiedztwie licznych małych klimatycznych pubów i restauracji codziennie od 11:00-18:00 otwarty jest sklep z nietuzinkowym asortymentem dla writerów i streetartowców. W języku potocznym rodzimej sceny graffiti sklep został nazwany od nazwiska właściciela Rabeko, oficjalnie znajdziemy go pod
Galeria koloru Warszawa, ul. Nowy Świat 22/28 pawilon 31 www.galeriakoloru.pl
nazwą Galeria koloru. Ciekawą postacią jest sprzedawczyni znana wszystkim jako Pani Zosia. Pomimo wieku doskonale zna się na farbach, markerach, końcówkach oraz wszystkich rzeczach znajdujących się na półkach sklepu. Miejsce nietuzinkowe i ciekawe, gdzie każdy może porozmawiać oraz wyrazić swoje podejście do sceny graffiti, a na pewno miejsce, w którym każdy może się zaopatrzyć we wszystko co niezbędne do malowania i tworzenia nowych prac.
Sklep w tym roku obchodzi 10-lecie co dodatkowo podkreśla jego ważne miejsce na mapie Warszawskiego graffiti. W asortymencie sklepu znajduje się głównie staff hiszpańskiej Montany - MTN. Znajdziemy tam klasyczne i legendarne już Hardcore’y, nowość na rynku MTN 94 a ponadto 2G, Pocket’y, Mega, Maxximo oraz t-shirt’y, czapki i dużo street i lifestylowej odzieży.
Fotomontaże: Pedro
1999.29
Our places Love is the key! The Bike Art Gallery is a place where you can buy, repair, see and chat about bicycles – no matter what their age or state is. Our dream is that everyone finds and creates their perfect bicycle. Thinks of a colour, a basket, a child saddle, a funny lamp or bent handlebars. Whatever you wish. We are here to make your special bike for you!
Our places Online is a unique place, made for people with passion who search for an alternative to shopping in a supermarket and who want to distinguish themselves. Online is something more than a shop with clothes and shoes for street art and graffiti fans. Online is also an outer gallery – hall of fame – that is displayed on the building’s façade, a meeting point for many young and creative people, a place for outdoor events and graffiti jams.
Our places Warszawska Nike (RS3) is the first Sneaker Concept Store in Poland. Since the opening of our store we have been selling carefully selected products that appealed to our tastes. We were the first to launch Nike Sportswear collections – re-editions of the oldschool models of shoes and clothing, or the so-called collaborations – products that are a result of
Our places Warsaw, the city centre – a place where people from different cultures, races and nationalities meet. One of the most interesting places for tourists, as well as for the capital’s inhabitants is Nowy Świat Street. Amongst the row of shops located behind the gate and neighbouring with numerous ambient pubs and restaurants, there stands a shop which offers remarkable range of products for writers and street artists.
30.1999
The Bike Art Gallery Warszawa, ul. Widok 10 www.sztukarowerowa.pl
A bicycle is a part of your soul, you have to take care of it and, above all, ride it with pleasure. Our gallery is supposed to be a kind of depot for bikes with soul. If only every second car driver started using a bicycle, there would be much more room in the streets, more space, less anger – and only advantages for nature.
We have got smart bicycles that you can easily use to get to your workplace, even if it is raining. You don’t have to change into sports clothes. Quite the opposite. The prettier the dress the better you look on your bike. Riding a bicycle is the most effective way to travel through the overcrowded city.
miles – it’s magic. You are fully independent, choose your own way and have your own, unique bike. The most important thing is to love your bike, the rest will take its course. Bike Art Gallery Shop, Service, Chats.
When you ride, pedal, breathe, get tired, cover more and more
Online Gdynia przy stacji SKM Orłowo, ul. Architektów 1a www.on-line.shop.pl
Online is also an open gallery outside our shop where you can fulfil yourself artistically and show your works. We are planning to organize serial events and invite interesting people from the graffiti, street art and design circles. We offer over 400 m2 of free wall space for releasing your emotions plus an area around the building perfect for installations and exhibitions.
In the shop, you can find accessories for artists, clothing, gadgets and sneakers. As to fashion and street wear, we have got original clothes for both sexes. Plus a wide range of gadgets such as backpacks, purses and key rings. Currently, we are the only shop on the Polish market that sells Carhartt products. Apart from that we offer high quality streetwear brands with interesting designs
such as Turbokolor, 8 Miles High, Lowlife, Illegalonly. For the fans of oldschool footwear – sneakers – we have got limited models of Nikes and Reeboks. For artists we have got a wide selection of paints such as Molotow, Clash, Montana 94, Ironlak, Grog and Krink inks, markers, albums about street art, magazines and DVDs about graffiti and street art themes.
Warszawska Nike Warszawa, ul. Mokotowska 24 www.warszawskanike.pl
cooperation between Nike and designers from all over the world. We have got 8 such co-labs on sale – with Swansky, Gasius or Tuesday, just to name a few. Also, we were the first in Poland to get the Quickstrike account, access to the limited series of shoes. Definitely a cult place on the map of the sneaker world. Once there used to be a glazier’s shop here that I transformed into the Guerilla Store. Here is the first
place in Poland where the unique Nike shoes appeared – AF1 25 – limited birthday edition. Over 100 people visit us daily, which is our greatest success – considering the conditions of a small street. We sell Nike products as well as Turbokolor and our special editions – Warszawska Nike. On the shop’s walls – history
of Warsaw and the best street shoes’ history. Plans? For autumn, a lot of down jackets under the banner of the Bear straight from Massachusetts, that is Penfield. Soon we will be the only place in Poland selling the limited edition of Nixon watches. Also, our second birthday is coming so, according to the tradition, you can expect a lot of collaborations.
Galeria Koloru Warszawa, ul. Nowy Świat 22/28 pawilon 31 www.galeriakoloru.pl
It is open from 11:00 to 18:00. In the common language of the native graffiti scene the shop was named after its owner – Rabeko, the official name is Galeria Koloru. The shop assistant, known to everyone as Pani Zosia, is a very interesting persona. Despite her age, she knows everything about paints, markers and all other objects available in the shop. A unique and curious place, where
everyone can talk and share opinions of the graffiti scene. Surely a place, where you can get everything that is indispensable for painting and creating new works. The shop will be celebrating its 10th anniversary this year, which emphasises its significant place on the map of Warsaw graffiti. The shop offers mostly Spanish
Montana’s stuff – MTN. You can find classic and legendary Hardcores there, new things on the market MTN 94, and also 2G, Pockets, Mega, Maxximo, as well as t-shirts, caps and lots of street and lifestyle clothing.
1999.31
Foto: Stanisław Bobrowiec.ownlog.com
32.1999
1999.33
Ona jest Prosto. She is Prosto. Foto: Pedro. Modelka: Marysia Starosta. Stylizacja: Ĺšcieszka, Nutela, Mambi, Emilia/Dirty Fingers Crew. Make up: Daria Sikorska.
34.1999
1999.35
36.1999
Codziennie są u mnie różne dziewczyny i one się wszystkim zajmują. Rozmawiał: Proceente. Rysunek: Kuba Bujas. Foto: Maciek Kościelniak.
Robert M, to jeden z najbardziej znanych w Europie polskich producentów muzyki elektronicznej. Robert M współpracował z takimi DJ’ami jak Roger Sanchez, Tocadisco, Tom Novy, Tiesto. Swoje produkcje umieszczał na kompilacjach wielu wytwórni, m.in. Joia Records, Datapunk, King Kong Records, Pacha Recordings, Ministry of Sound, Kontor Records, czy Sunshine Live. Ma na swoim koncie występy w Niemczech, Włoszech, Szwecji, Francji, Czechach i Austrii. Swoją pierwszą płytę wydał w belgijskim wydawnictwie Marco Bailey’a. Został postacią roku w plebiscycie DJ MAG; jako jedyny Polak dostał się na najważniejszą listę Top 10 w Niemczech - Deutsche Club Charts, gdzie jego utwór „Muzak” odniósł wielki sukces, rozchodząc się w liczbie 70 tys. egzemplarzy. Rodzimi fani hip-hopu poznali Roberta M dzięki utworowi Sokół feat. Pono „W aucie”. Kawałek stał się jednym z największych przebojów ubiegłego roku. Obecnie Robert M przymierza się do wydania solowej płyty „Taxi” oraz albumu „Monopol” z Jędkerem. Zacznijmy od momentu, gdy Twoja droga artystyczna spotkała się z odbiorcami hip hopu. Chodzi oczywiście o kawałek „W aucie”. Jak to się stało, że utwór powstał na bicie Twojego autorstwa? Wysłałem podkłady do Wojtka Sokoła, po czym on zadzwonił do mnie z Nowego Yorku i powiedział, że pod ten bit nagrają kawałek z Frankiem Kimono i że to będzie coś naprawdę spoko. I tak to wyszło. Jestem pochłonięty współpracą z artystami z różnych krajów. Kolaboracja z Sokołem była, można powiedzieć, moim pierwszym ruchem na rynku polskim. Była to chyba pierwsza współpraca na forum muzycznym między elektroniką a hip hopem. Czułeś, że muzyka którą tworzysz, będzie dobrze współgrać z rapem? Pewnie. Staram się cały czas rozwijać, uważam że nie należy zamykać się na inne nurty muzyczne. Sam widzisz, jaki sukces wyszedł z połączenia hip hopu z muzyką klubową. Teraz skończyłem już praktycznie całą płytę z Jędkerem, która będzie wydana po wakacjach. Pierwszy singiel wypuściliśmy w czerwcu. Również w czerwcu ukazała się moja druga solowa płyta. Oba projekty wydaje Sony Music Polska. To może na początek opowiedz o swoim projekcie solowym. Moja autorska płyta będzie nazywać się „Taxi”. Gościnnie pojawia się na
niej m.in. Sokół. Jest to płyta, która opowiada moją historię w taksówce. Zaczyna się i kończy w taksówce, są tam różne dialogi. Znajdziecie na tym albumie ambient, house, pop, generalnie szeroko pojętą muzykę klubową, z użyciem instrumentów, takich jak gitara, bas i perkusja. Oprócz tego pracuję nad kolejną płytą, która będzie nazwijmy to popowo-hiphopowa. Zostałem też ostatnio poproszony o wyprodukowanie płyty pewnej wokalistki, szczegółów jednak na razie nie chcę zdradzać, ponieważ jest na to jeszcze za wcześnie. Przejdźmy więc do projektu „Monopol” z Jędkerem. Czy płyta będzie w całości oparta na Twoich bitach? Tak. Współpracowałem przy tej płycie z Czarnym z Hifi Bandy i on jest także współautorem podkładów, które pojawią się na albumie. Myślę, że będzie to ciekawy, świeży projekt, na pewno nie jest to kopia kawałka „W aucie”. Jestem przekonany, że płyta nie przejdzie bez echa. Myślę, że jak to zwykle bywa, będzie miała swoich zwolenników jak i przeciwników. Mieszkasz w Krakowie. Co wyróżnia scenę klubową w Twoim mieście? Otwieramy teraz klub, który będzie znajdować się w czteropiętrowej willi. Jest to jedyne miejsce do jakiego będę w najbliższej przyszłości chodzić w Krakowie.
Poza tym w lokalnym życiu klubowym raczej nie uczestniczę. Zresztą nie utożsamiam się w jakimkolwiek stopniu ze sceną krakowską. Jesteś jednym z niewielu polskich muzyków, którzy odnieśli sukces w Europie Zachodniej. Nie miałeś z tym problemu, żeby konkurować jak równy z równym z najlepszymi producentami muzyki klubowej? Przede wszystkim ważna jest ciężka praca i oddanie się pasji. Ja nie mam nic prócz muzyki, nawet szkoły. Nic nie liczy się dla mnie bardziej niż muzyka. Postawiłem wszystko na jedną kartę, robię to, co kocham i jest mi z tym dobrze. Jakie są Twoje zawodowe plany wakacyjne? W tym roku postanowiłem skupić się na produkcji. Mam do wydania cztery albumy, czyli całkiem sporo. Nie chcę rozmieniać się na bookingi i wyjazdy, ponieważ teraz nie ma takiej potrzeby. W tej chwili najważniejsza jest muzyka, staram się wszystko poskładać jak najlepiej, by osiągnąć optymalny efekt. Oprócz tego rozkręcam swoją firmę odzieżową Loco Limited. Mam klub, mam ubrania, mam muzykę. Jest z tym teraz bardzo dużo pracy i na tym się będę w wakacje przede wszystkim skupiał. A czy gdzieś pojadę? Nie wiem, od pięciu lat nie byłem nigdzie na wakacjach, więc szósty rok raczej mi nie zaszkodzi.
Co daje ci współpraca z Prosto? Nic mi nie daje. Bardzo lubię i szanuję Wojtka Sokoła, również personalnie jako człowieka. Nie jestem zamknięty na żadne labele, chcę współpracować z różnymi ludźmi. Kocham robić muzykę i się rozwijać. Prosto to prestiżowa marka, a fajnie jest współpracować z marką na wysokim poziomie. Szykują się kolejne projekty spod znaku Prosto z Twoim udziałem? Miałem pewien plan z Sokołem do zrobienia, zobaczymy czy to wyjdzie. Wszystko okaże się w przeciągu najbliższych miesięcy. Myślę, że na pewno coś zrobimy, ale czy to będzie płyta czy jakieś remixy, tego jeszcze nie chcę mówić, bo nie określiliśmy się jeszcze w tej sprawie w 100%. Masz na ręku dużo tatuaży. Powiedz o nich coś więcej. Moje tatuaże są „wrodzone”. Nie mają jednak wielkiego znaczenia. Jest nuta, która oznacza to, że kocham muzykę najbardziej na świecie. Pozostałe tatuaże zrobiłem, bo po prostu mi się podobają. Lubisz gotować? Kompletnie nie. Codziennie są u mnie różne dziewczyny, które znam trochę lepiej lub trochę gorzej i one się wszystkim zajmują. Dzięki za wywiad. Dzięki.
☐
1999.37
Everyday different girls are with me, they take care of everything.
Lets start from the moment when your artistic path led you to hip hop. By this I mean the track “W aucie”. How did it happen that it was eventually based on your beat? I sent background music to Wojtek Sokół and he called me from New York saying that he will use the beat to record a song with Franek Kimono and that this is going to be a really cool thing. That’s how it happened. I am engrossed in collaborating with numerous artists from various countries. Working with Sokół was, so to speak, my first move on the Polish market. It must have been the first ever musical fusion of hip hop and electronica. Did you feel positive about mixing your music with rap? Sure. I’m trying to develop all the time, I think you shouldn’t withdraw from other musical sources. You can tell by the success of merging hip hop and club music. I have almost finished recording an album with Jędker, it’s going to be released after the summer. First single shows up as early as June. So will my second solo album. Both projects are released by Sony Music Polska. Tell us more about your solo project. It will be called “Taxi”. It will feature many guests, including Sokół. This album tells my history in a taxi. There are several dialogues. There’s ambient, house, pop, all sorts of club music with additional instruments, such as guitar, bass and drums. Apart from that, I am working on another album which will be sort of pop-hip hop. Also, I’ve been recently asked to produce an album of a particular female vocalist. I don’t want to give you the details, though, it’s too early for that.
We invite you to read an interview with Robert M., one of the most famous Polish producers of electronic music, who is also widely known in Europe. Robert M. has collaborated with djs such as Robert Sanchez, Tocadisco, Tom Novy, Tiesto. His productions are featured on various compilations released by record companies: Joia Records, Datapunk, King Kong Recods, Pacha Recordings, Ministry of Sound, Kontor Records and Sunshine Live. He performed live in Germany, Italy, Sweden, France, Czech Republic and Austria. His first album was released
38.1999
by Marco Bailey’s record company in Belgium. He has been named artist of the year by DJ MAG magazine. He is the only Polish musician that appeared on the most important Top 10 list in Germany – Deutsche Club Charts, with the track “Muzak” that sold in 70000 copies. Polish audience got to know Robert M. thanks to the song “W aucie” by Sokół feat. Pono. This tune has become one of the biggest hits of last year. Currently, Robert M. is going to release his solo album “Taxi” and record another one entitled “Monopol” together with Jędker.
Lets now move to “Monopol”, your project with Jędker. Will it be entirely based on your beats? Yes. I have collaborated with Czarny from Hifi Band on this one. He’s also the co-author of background music. I think something interesting and fresh may come out of this, it certainly won’t be a copy of “W aucie”. I’m pretty sure it will meet with wide response, have it’s supporters and opponents, as usual. You live in Cracow. What distinguishes it’s club scene? We are currently opening a club in a four-storey villa. It’s the only place in Cracow that I’m going to pay attention to. I don’t participate in local club life. Besides, I don’t really identify myself with the Cracow music scene.
You are one of the few Polish musicians, who became successful in western Europe. Didn’t you find it difficult to compete with the best European club music producers? First of all, it’s all about hard work and devotion to your passion. I’ve got nothing except music, not even education. Nothing means more to me than music. I did stake everything on one roll of the dice, I do what I love and I like it. What are your holiday plans? This year I decided to focus on production. I’ve got four albums to release, which is quite a lot. I don’t want to deal with bookings and trips, I’ve got no need. Right now music is a priority. I’m trying to put the pieces together to accomplish the best effect. Apart from that, I’m starting up my clothing label, Loco Limited. I’ve got a club, I’ve got clothes, I’ve got my music. It’s a lot to look after and I’m going to concentrate on it during the summer. I don’t know if I’m going anywhere. I haven’t gone on holidays for five years, another one won’t make any difference. What do you get from cooperating with Prosto? Nothing, really. I like and respect Wojtek Sokół, as an artist and personally. I do not withdraw from any labels, I want to collaborate with different people. I love making music and developing my skills. Prosto is a prestigious brand, but it’s cool to work with such companies. Are there any other Prosto projects on your list? Sokół and I had some mutual plans, we’ll see what comes out of it, everything will turn out in the following months. We’ll definitely do something, whether an album or some remixes – I can’t tell yet. You’ve got a lot of tattoos. Can you tell us something more about them? My tattoos are “inborn”. They don’t have a lot of meaning, though. There’s a note which signifies that music is what I love the most in this world. I’ve got the other ones simply because I like the way they look. Do you like to cook? No, not at all. Everyday I’ve got different girls in my kitchen, they take care of everything. Thanks for the interview. Thanks.
☐
1999.39
40.1999
Prosto Hand Made Session Foto: Maciek Waszkiewicz. Modelka: Julita Olszewska D’Vision Model Management. Stylizacja: Scieszka i Mambi Prosto/Dirty Fingers Crew. Kostiumy: Scieszka Dirty Fingers Crew. Make up: Daria Sikorska.
1999.41
42.1999
1999.43
44.1999
1999.45
46.1999
1999.47
48.1999
1999.49
50.1999
Graffiti’s not dead. Tekst: Graff Team. Foto: Graff Team, Maciek Zdziech.
W połowie lat 90 pojawiło się graffiti w Trójmieście, szybko nastąpił dość duży bum… Dużo ludzi chciało malować, i pobawić się farbą w sprayu. W tym czasie rozwijał sie też hip hop w Polsce i można powiedzieć, że graffiti było jakąś częścią tej subkultury. Pociągi jeździły pomalowane, ściany wzdłuż lini kolejowej z dnia na dzień stawały się łatwym kąskiem dla malarzy. Przybywało kolorowych ścian, wszyscy szukali miejsc, na których ich obrazek wyróżniał się i byłby łatwo zauważalny. Od tamtego czasu dużo się zmieniło. Wiele osób malujących wykruszyło się, przyszły nowe ekipy, nowe imiona, pociągi są regularnie buffowane, wielu małolatów latających z markerami pod wpływem mody schowała się w domu. Złote lata minęły i wydawałoby się, że już nic ciekawego nas nie czeka i możnaby było zapomnieć o całej sprawie gdyby nie grupa osób, które nadal mają w głowach szalone i odważne pomysły. Od organizowania regularnych jamów, po wydawanie filmow i publikacji dzięki, którym graffiti nie umarło a Gdańsk pozostał w czołówce Polski i zaczął istnieć na mapie światowego graffiti. Możliwość pokazania szerszemu gronu prac zarówno z Gdańska, z reszty Polski jak i Wschodniej Europy dało powstanie magazynu Concrete. W tamtym czasie brakowało takiego magazynu i dość szybko Concrete stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych gazet ze świeżymi raportami i wywiadami z naszego regionu. Kolejnym pomysłem na ożywienie sceny było stworzenie miejsca dla ludzi chcących odnaleźć swój klimat i styl. Chcieliśmy pogodzić swoją pracę z zarabianiem pieniędzy i nadal realizować projekty dające nam maksimum spełnienia i satysfakcji. Szukaliśmy miejsca, które ma swój klimat. Dalekiego od zgiełku medialnego, innego od przepełnionego tandetą zwykłego skejtszopu czy supermarketu. Tak właśnie narodził się sklep Online i pomysł ożywienia starej zapomnianej rampy kolejowej, którą zamieniliśmy w otwartą galerię. Kosztowało nas to sporo pracy, masę wyrzeczeń. Było trochę zabawy, sporo wylanego potu.
Cakes. DSK. Praga. Zedz. INC. Amsterdam/Leeds. Esher. RCB. Berlin.
Nazwa naszego miejsca, może budzić mylne skojarzenia. Większości kojarzy się z internetem. Jednak ci bardziej wtajemniczeni bez problemu powiążą to
1999.51
z linią kolejki SKM, przy której nasz sklep się znajduje. Linia kolejowa, to nie tylko obskurne dworce, perony i setki torów. To pewna centralna część aglomeracji trójmiejskiej, bez której ciężko byłoby się przemieszczać. Dla jednych lokalizacja naszego sklepu może wydawać się wielkim nieporozumieniem – nie ma nazwy ulicy, ani punktu odniesienia. Jednak my widzimy w tym wartość, nie nastawiamy się na masówkę i zagubionych klientów. Trafiają do nas zarówno artyści, writerzy jak i fani sneakerów oraz streetwearowych ciuchów. Mamy wiele marek, jednym nic nie mówiących, drugim przysparzających wiele uśmiechu na twarzy i zadowolenia. Marek, których nigdy wcześniej nie było w Trójmieście i wszyscy nad tym bardzo ubolewali.
Meat, Josk, Soir. WTK. Warszawa.
Ailo/Pi, Beat, Rilok. WTK. Warszawa.
Easy, Dr. Rety, Blekot. WTK. Warszawa.
52.1999
Jeżeli chodzi o projekty Online to jest ich sporo. Prowadzimy otwartą galerię, wydajemy publikacje i magazyny. Zajmujemy się działaniami twórczymi, grafiką i nowoczesnym dizajnem. W wolnych chwilach organizujemy, bądź pomagamy w realizacji imprez związanych ze streetart’em i graffiti, takich jak chociażby: Only Members Graffiti Jam, projekt Street Session oraz jedną z największych imprez w Polsce – Graffest. Graffest czyli Międzynardowy Festiwal Sztuki Graffiti w Gdańsku odbywający się w dniach 15–17 maja 2009 przyciągnął mnóstwo ludzi z całej Polski jak i z zagranicy. Podzielony na 3 bloki (wystawę Islandea, graffiti jam oraz scenę audio) i trwający 3 dni festiwal ściągnął do Gdańska ponad 160 malarzy oraz kilkunastu sławnych artystów wywodzacych się z kręgu graffiti
takich jak: Point (Czechy), Blu (Włochy), Zedz (Holandia), Finsta (Szwecja), Viagrafik (Niemcy), Nunca (Brazylia) a także takie gwiazdy sceny muzycznej jak Dj Food, Lukid, Vex’d, Mike Slott czy Bullion. Festiwal odbywający się na Stoczni Gdańskiej miał na celu pokazanie graffiti w szerszym kontekście z nowym świeżym spojrzeniem na tego typu imprezy. Na zakończenie oddajemy respekt wszystkim, którzy robią to nadal na wysokim poziomie i przyczyniają się do tego, że graffiti nie umarło i nie zamieniło się w komercyjną papkę. ☐ www.graffest.pl www.onlymembers.pl www.on-line.shop.pl www.concretemagazine.org
Rumoe. ADR crew. Gdańsk.
Cakes. DSK. Praga.
1999.53
Nunca. Sao Paulo.
Graffiti’s not dead. In the mid 90s graffiti art was born in Trójmiasto and quite quickly there was a lot of fuss about it… Many people wanted to paint and play with the spray cans. At the same time hip hop was developing in Poland and one could say that graffiti was a part of this subculture. Trains were painted, walls along the railways were quickly becoming an easy target for the painters. There were more and more colourful surfaces, everyone was looking for a right place to create a distinguishing and recognisable picture. A lot of things have changed since then, many painters have dropped out, new crews and new names have showed up, trains are regularly buffed, a lot of kids running around with markers have hidden in their homes. The golden age was over and it seemed that nothing interesting would happen. The whole thing could be easily forgotten, were it not for the group of people who still have some crazy and daring ideas n their heads. Thanks to organizing regular jams and editing films and publications, graffiti art was not dead and Gdańsk remained one of the major Polish cities on the world graffiti map.
54.1999
The launching of the Concrete magazine gave an opportunity to show the works from Gdańsk, as well as from the rest of Poland and eastern Europe, to the wider audience. In those days there was a lack of such magazine and quite quickly Concrete became one of the most recognisable magazines with fresh reports and interviews from our region. Another idea to liven up the graffiti scene was to create a place for people wanting to find their climate and style. A place far away from the medial brouhaha, full of average skate shop or supermarket trash. We have always wanted to have such a place, where we could connect our creation with earning money and keep carrying out our projects that give us fulfilment and satisfaction. We were searching for a place with its own special atmosphere. That is how the Online shop came into being and the idea of changing the old, forgotten loading platform into an open gallery. It cost us a lot of work, many sacrifices. There was a bit of fun, quite a lot of sweat too. A railway line doesn’t only consist of squalid stations, platforms and hundreds of rail tracks. It is a central part of the Trójmiasto agglomeration, without which travelling would be really difficult. For some the location of our shop could be a big misunderstanding – there is no name of the street, no point of reference. But for us it is an advantage, we don’t expect masses or lost customers. We are visited
by artists and writers, as well as by fans of sneakers or street art clothes. We’ve got a lot of brands that were missing in Trójmiasto, unknown to some... and well-known to others, making them smile and feel happy. When it comes to other Online projects, there are plenty. We run an open gallery, edit publications and magazines. We are interested in all creative action, graffiti and modern design. In our free time we organize or help carry out events connected with street art or graffiti such as: Only Members Graffiti Jam, The Street Session Project, or one of the biggest events in Poland – Graffest. Graffest, The International Graffiti Art Festival in Gdańsk took place on 15–17 May 2009 and gathered a lot of people from Poland and abroad. Divided into 3 parts (The Islandea Exhibition, graffiti jam and audio scene) and lasting 3 days, the festival has drawn over 160 painters and over a dozen famous graffiti artists to Gdańsk, amongst them: Point (Czech Republic), Blu (Italy), Zedz (Holland), Finsta (Sweden), Viagrafik (Germany), Nunca (Brasil), as well as music scene stars such as DJ Food, Lukid, Vex’d, Mike Slott or Bullion. The festival which took place in the former Gdańsk shipyard area was aimed at showing graffiti in a wider context, with a new fresh look on such events. Last but not least, we would like to pay respect to all those who are creating high quality graffiti and who are not letting this form of art turn into a commercial pulp. ☐
Wae. HXM. Warszawa.
Viagrafik. Wiesbaden.
Tish PNC. Budapest ekin GLK. TRG. Budapest. Phoe. WHS. Praha.
Yesyo. Dortmund. Trouble i Fuks. DB. Hamburg.
1999.55
Hoaxlongboards. Styl życia czy sport? Rozmawiały: Anna Lech, Marta Fijał. Foto: Maciej Szajewski. Stylizacja: Pyz i Dee.
Longboardy stanowią alternatywną i wyjątkowo stylową propozycję na poruszanie się po mieście. Hoax to kreatywny kolektyw zajmujący się projektowaniem oraz produkcją desek longboard’owych. Są autorami wielu innowacyjnych kształtów longboardów oraz atrakcyjnych grafik, którymi je zdobią. Miro, Jaro, Jops oraz Filip opowiedzą jak to się stało, że rozpoczęli produkować longboardy i dlaczego przynosi im to tak ogromną satysfakcję.
Na rozgrzewkę krótki powrót do przeszłości – opowiedzcie o historii longboardów? Sam longboard wywodzi się z tradycji surfingowej lat 70tych. Większość podstawowych trików zaczerpnięta jest od surferów. Pomysł na deskę z kółkami wziął się z niemożności pływania na falach, kiedy nie ma do tego odpowiednich warunków. My promujemy longboardy, jako typowo miejską zajawkę. Zresztą nie mamy wyjścia – najbliższe długie fale oceaniczne znajdują się tysiące kilometrów od Gdańska. Jeśli mielibyśmy to zjawisko jakoś nazwać to urban surfing byłby dobrym określeniem. Dlaczego postanowiliście sami produkować longboardy? Wszyscy chorujemy na punkcie snowboardu i to właśnie brak możliwości jazdy przez cały rok skłonił nas najbardziej by zacząć robić longi. Kto na nich jeździł, ten wie, że odczucia z jazdy są podobne. Poza tym mamy słabość do drewnianych robótek ręcznych. W Polsce jest wciąż niewiele osób, które wiedzą, jaki to znakomity pomysł na bujanie się po mieście, dlatego mamy pewną misję: chcemy zarażać innych naszą zajawką. Skąd nazwa Hoax? Wymyślił nasz znajomy – Kondziel... którego pozdrawiamy! Poszukiwaliśmy słowa, które będzie pasowało do miejskiego klimatu, terminu, który będzie sugerował, że jest coś na rzeczy, coś nie do końca jasnego dla wszystkich... stąd Hoax. Początki bywają trudne, a czasami zaskakująco zabawne. Kiedy i w jakich okolicznościach zaczęliście się tym zajmować razem, jako Hoax? Pierwszą deskę wyciął Filip ze starego
56.1999
snowboardu miała dobrą giętkość, więc szorowała o ulice… aż miło. Natomiast z inicjatywą projektu Hoax wyszedł Miro. Jego dziadek ma stolarnię, w której przesiedział pół dzieciństwa, więc poszedł za ciosem. Sprawy obrały profesjonalny wymiar. Zaczął wycinać pierwsze Szerpy, pierwsze kształty i... pooooszłooo – jak dzik w pomidory! Wspólnie działamy 2 lata. Pierwsze deski z logiem Hoax’a wyszły w październiku 2008. Ale warto podkreślić, że znamy się parę dobrych lat. Nie zawsze obywało się bez kłótni (pan Jops ma zawsze rację), jednak kompromisy, jakie osiągamy są bardzo zadowalające i nakręcają nas do dalszej, wspólnej roboty. Jest was czworo, tyle pomysłów ile głów? Jak wygląda współpraca? Czy wasze funkcje są rozdzielone? Tak i nie. Dokładnie ile charakterów tyle pomysłów, więc każdy z nas w miarę możliwości realizuje się na każdym etapie. Prym technologiczny na pewno wiedzie Miro, który w tym temacie jest najlepszy. Szejpy, kształty i grafiki wymyślamy wspólnie – na bieżąco obserwujemy pracę deski i wprowadzamy poprawki, tak by wykorzystywała 100% swoich możliwości. Co do grafik, to wygląda to tak, że każdy ma swój pro-model. Mamy różne gusta i często ścieramy się o to, jak mają wyglądać kolejne
szaty, dlatego robimy je indywidualnie. W efekcie takiej „battelki” nasza oferta jest zróżnicowana, co nieskromnie zaliczamy sobie na plus. Dlaczego nie zwykła deskorolka tylko właśnie longboard? Miro jeździł na deskorolce i bardzo sobie skateboarding chwali, jednak to nie jest najlepszy sprzęt do poruszania się po mieście. Poza tym jedno odepchnięcie na longu i płyniesz, z deskorolką jest inaczej. Podróż deskorolką do szkoły czy pracy mija się z celem. W Polsce nawierzchnia jest wątpliwej jakości. Taka wyprawa zazwyczaj kończy się tachaniem dechy w ręku. Longboard turla się znakomicie mimo wysokich krawężników i nierównych chodników. Szybko można się nauczyć wielu trików, jeździć freestyle’owo i znakomicie się przy tym bawić. Wspominacie o zabawie. Czy są organizowane zawody, jam-y longboardowe?
Co do zawodów to jak na razie oficjalnie rozgrywa się zawody downhillowe, czyli z górki, kto pierwszy ten lepszy. Należy dodać, że prędkości średnie to 80–90km/h a bywa i szybciej... Jops po jednym z takich zjazdów przez miesiąc jadł obiad za pomocą słomki – także zakładajcie kaski i ochraniacze, jeśli chcecie jeździć szybko. Adrenalina gwarantowana. Inna dyscyplina to szeroko pojmowany freestyle, czyli wszelkie stylowe slidy, tricki itp. Kolejna to slalom, czyli „wygibasy” na prędkości między pachołkami. W Polsce, jak na razie odbyło się kilka zawodów downhillowych. Inne dyscypliny do tej pory występowały w formie
okolicznościowych jam-ów. Mamy zamiar to zmienić by więcej działo się w temacie longboardowego Freestyle’u. Życie w mieście narzuca pewne schematy transportowe. Czy już wcześniej mieliście pomysł na poruszanie się po metropolii inaczej? Tak i nie. Uwielbiamy tę odpowiedź. Longboardy są alternatywą, ale nasza zajawka bierze się z czego innego. Nasza pasja to robienie dech, jazda na nich, ale nie tylko. Jak już wspomnieliśmy, każdy z nas jeździ na snowboardzie, kiedy tylko się da. Longboard to swego rodzaju przełożenie
snowboardu z gór na ulicę, fajnie jest poczuć deskę pod nogami w lato! Longboard jest przede wszystkim przyjemny. Komunikacja to rzecz drugorzędna. Jak według was powinno dobierać się longboardy? Do własnych potrzeb? Kto może na nich jeździć? Każdy może jeździć! Nie trzeba mieć luźnych nachów i czapeczki do tyłu, nie musisz należeć do żadnej paczki. Staramy się odejść od postrzegania longboardów jako atrybutu surfera czy jakiejkolwiek subkultury. Chcemy wprowadzić longboard w życie codzienne tak, aby służył także „mieszczuchom”,
1999.57
grubości 3mm…tak to sobie wyobrażamy. Rzeczywistość jednak jest taka, że nie wiemy jak będą wyglądały choćby i za rok. Może będziemy je robić z pajęczyny, albo Mitrilu? Na pewno będą kozackie! Polska jest przykładem kraju, w którym pewne rzeczy są zupełnie inaczej wykorzystywane, niż w jakimkolwiek innym miejscu na Ziemi. Może niedługo na nasze dechy przesiądą się starsze panie, aby potem ubijać na nich w domowym zaciszu schabowe kotlety. Wówczas naszą odpowiedzią pewnie będzie grafika przedstawiająca maszynkę do mięsa. Jesteśmy na to gotowi.
jako środek transportu. Jesteśmy żywym dowodem na to, że można się na nim turlać bez przerwy. To nie jest trudne. To jest łatwe i przyjemne. Po prostu trzeba spróbować. Wystarczą zaledwie dwa dni, aby kompletnie się wciągnąć. Można i szybciej – kwestia pozytywnego nastawienia i chęci! Co do wyboru deski, to sprawa gustu i tego jak chcesz na niej jeździć. Deska, która idealnie płynie przez miasto może okazać się nie najlepsza do downhillu czy freestyle i odwrotnie. Jak ktoś nie jest pewien, co wybrać, zawsze może do nas napisać – na pewno doradzimy. Skąd czerpiecie pomysły na kształty i grafiki? To tak samo nie przychodzi. Kombinujemy. To efekt eksperymentów jezdnych połączonych z odczuciami estetycznymi. W grafikach chcemy odejść od stereotypu utożsamianego z klimatami surferskimi. Miejski styl podkreślają chociażby nasze grafiki, które nawiązują do tego, co nas otacza na co dzień. Z jakiego modelu jesteście najbardziej dumni? Zdecydowanie Twin drop! Jest do deska dwukierunkowa, o obniżonym środku ciężkości. Jest dzięki temu bardzo stabilna i łatwiej osiąga wysoką prędkość. Są też inne wyjątkowe modele, zbyt wyjątkowe żeby je odłożyć na półkę, a zarazem zbyt pokręcone by już weszły do seryjnej produkcji. Siłą rzeczy pozostawiamy je dla siebie. Jak wyobrażacie sobie Hoax w przyszłości? Włókna szklane, węglowe, deski
58.1999
Z czego jesteście najbardziej dumni w kontekście Hoax’u? Z faktu, iż robimy dechy od początku do końca, mając nad tym pełna kontrolę. Od momentu, kiedy wybieramy drewno, poprzez formowanie, wycinanie, malowanie aż po moment, kiedy przykręcamy kółka. 100% handmade! Nie są one tworem z chińskiej fabryki. Nawet prasę do formowania desek oraz wiele narzędzi, których używamy w produkcji zrobiliśmy sami. No, wiertarki i młotka może nie… Mamy też dużo prototypów, testujemy wiele rodzajów drewna (i innych tajnych materiałów) by uzyskać jak najlepszy flex, sztywność i wytrzymałość. Każde drewno ma różne właściwości, dlatego warto próbować, żeby uzyskać optimum. Inna sprawa, która nas cieszy, to fakt, że jesteśmy jednymi z pierwszych w Polsce (pozdr. dla chłopaków z Krakowa!) którzy zajmują się tym tematem i rozkręcamy to od podstaw. Nikt nie wie, dokąd nas to zaprowadzi, jak narazie mamy z tego konkretny zajar! Hoax – Prosto w kilku słowach? Jops: drewno, laminat i farba Filip: mega plota Miro: long dong’s czytaj moc i jakość Jaro: atom, zajar! Podsumowując – trochę abstrakcji. Z jaką postacią kojarzy się was deska? Jops: James Bond. Filip: Rocco. Miro: kapitan As z Hydrozagadki. Jaro: Jenna Jameson.
☐
Longboards are an alternative and exceptionally stylish proposal for travelling around the city. Hoax are a creative collective dealing with designing and producing longboards. They are the authors of numerous innovative longboards’ shapes, as well as of attractive graphics that decorate them. Miro, Jaro, Jops and Filip will tell us how they started producing longboards and why it gives them so much satisfaction. A quick return to the past for a start – will you tell us about the history of longboards? A longboard itself derives from the surfing tradition of the 70s. Most of the basic tricks are taken from the surfers. The idea of a board with wheels came from
not being able to use the waves when there are no appropriate conditions. We promote longboards as a typically urban thing. Anyway, we don’t have any other option – the nearest high ocean waves are thousands of kilometres from Gdańsk. If we were to name this phenomenon, urban surfing would be a good definition. Why did you decided to produce longboards by yourselves? We are all crazy about snowboarding and it was the lack of opportunity to snowboard the whole year round that made us think about making longs. Who has used them, knows that the feeling is similar to snowboarding. Apart from that, we are really fond of working with wood. There are
Hoaxlongboards. Lifestyle or sport?
still only a few people in Poland who know what it actually is, that it is a great way of travelling round the city, and that is why we have a particular mission: to infect others with our idea. Where did the name Hoax come from? Our friend Kondziel came up with it… Greetings! We were searching for a word that would fit the urban atmosphere, a name that would suggest that something is about to happen, something that will not be obvious for everyone… hence Hoax. The beginnings can be difficult yet surprisingly funny sometimes. When and how did you start the whole thing as Hoax?
The first board was cut out from an old snowboard by Filip. It had good flexibility so it was scratching the street really wonderfully but the idea of Hoax was Miro’s. His grandad has a carpenter’s workshop and Miro used to sit there all the time as a kid, so he decided to follow suit. Things started to look professional. He started cutting out first shapes and… oooofff it went! It is our second year together. First boards with the Hoax logo appeared in October 2008. But it is worth mentioning that we have known each other for a good couple of years. We didn’t manage to omit some fights (Mr Jops is always right) but we agree to a compromise and it encourages us to work together.
There’s four of you, as many ideas as heads? How does the cooperation look like? Does each of you have separate duties? Yes and no. As many types of characters, as many ideas, so each of us can fulfil himself at every stage. Miro is our technical man, he knows a lot of it. Shapes and graphics are a mutual creation – we systematically observe the board and correct it. When it comes to graphics, each of us has his own pro-model. We’ve got different tastes and we often bicker about how the graphic layouts should look like, so we make them individually. Because of this “bitching” our selection is quite diverse, which is a positive thing. Why not an average skateboard instead of a longboard?
1999.59
Miro used to skateboard and liked it a lot but this is not the right equipment for moving around the city. Besides, one push back on the long and you’re floating, it’s different with the skateboard. Travelling on the skateboard to school or work doesn’t really make sense. In Poland the surface tends to be uneven and of poor quality. Such a trip usually ends with the skateboard under your arm. Longboards roll splendidly despite all the kerbs and uneven pavements.
You can easily learn a few tricks, move in freestyle and have fun. You’ve mentioned fun. Are there any longboarding contests or jams? As far as competitions are concerned, there are official downhill contests – all the way down from the hill, first come first served. I should add that an average speed is 80–90 km/h or faster…Jops had to eat with a straw for a month after one such event,
so wear crash helmets and pads if you want to roll fast. Adrenaline guaranteed. Another discipline is a widely interpreted freestyle, that is all slides, tricks etc. And another one is a fast slalom between the bollards. In Poland there have been a few downhill contests so far. Other disciplines have occurred in the form of jams. We want to change it so that there is more going on in the field of freestyle longboarding. Living in the city is connected with some transport patterns. Have you had any earlier ideas about moving differently in the urban space? Yes and no. We simply love this answer . Longboards are an alternative, but our idea comes from something different. Making the boards, rolling on them is our passion. But that is not all. As we have mentioned, each of us is snowboarding as often as possible. Longbaord is a sort of a transferring of a snowboard from the mountains onto the streets. It’s cool to feel the board under your feet in the summertime! First and foremost, longboard is a pleasant thing… transport is a minor matter. How do you think the longboards should be selected to match one’s needs? Who can use them? Everybody! You don’t need baggy pants and a cap worn backwards, you don’t have to belong to any gang. We’re trying to move away from perceiving longboards as surfers’ or any other subculture’s attribute. We want to launch longboards into everyday life so that the townies can also use them as a way of transport. We are living proof that you can use it non-stop. It’s not difficult but easy and
60.1999
nice. You just have to try it. It takes two days to become completely involved in it. Or even sooner – it’s a question of positive approach! As far as choosing the board is concerned, it is a matter of taste and how you want to use it. A board that perfectly flows through the city might not be perfect for downhill or freestyle, and the reverse. If you are not sure what you want, you should pop in – we will surely advise something. Where do you get the ideas for shapes and graphics? It comes naturally. We mull it over. It is a result of street experiments and esthetical feelings. In our graphics we want to move away from the stereotype connected with the surfers’ climate. Urban style is emphasised by graphics referring to our everyday surroundings. Which model are you most proud of? Definitely Twin Drop! It is a two way board, with a lowered centre of gravity. Because of this, it is more stable and easier to achieve high speed with. There are other exceptional models, too unique to forget about them and yet too freaky for mass production. So we leave them for ourselves. How do you imagine Hoax in the future? Glass fibre, carbon fibre, boards 33 mm thick. That’s how we imagine it. In fact, we don’t really know what the boards will look like in a year. Maybe we will make them out of spider webs or Mitril? They’re bound to be cool! Poland is a good example of a country, where some thing are used totally differently than in other places in the world. Maybe soon elderly ladies will use our boards to beat meat on them in the privacy of their homes. Then we will use mincer images in our graphics. We are ready to take the challenge.
What are you most proud of considering the Hoax? Of the fact that we make the boards ourselves, having full control. From choosing the type of wood, through shaping, cutting out, painting, to screwing on the wheels. 100% handmade – they’re not some objects from a Chinese factory. Even the shaping press and a lot of tools are self-made. Well, maybe except for a hammer and a drill... We also have a lot of prototypes, we’re testing different types of wood (and other secret materials) to obtain the best flexibility, stiffness and durability. Each kind of wood has different features, so it is worth trying to get the best result. Another thing is the fact that we are one of the first to deal with
this matter. No one knows where it will lead us, but for the time being it’s totally awesome! Hoax briefly, in a few words? Jops: wood, laminate and paint Filip: mega gossip Miro: long dong’s, that is power and quality Jaro: atom, awesomeness! Summing up – a bit of abstract thinking. Whom would you associate the board with? Jops: James Bond Filip: Rocco Miro: Captain As from “Hydrozagadka” Jaro: Jenna Jameson ☐
1999.61
62.1999
PROSTO SPORT
Summer 2009
1999.63
64.1999
Aż poleje się krew. Tekst: Marta Szarejko. Foto: Karol Lis. Stylizacja: Scieszka i Mambi Prosto/Dirty Fingers Crew. Make up: Urszula Szpaderska.
Mistrz Świata i wicemistrz Europy w kick-boxingu. Zdyscyplinowany strażnik reguł fair-play. Ma 30 lat i 400 walk na koncie. Właśnie zaczyna trenować boks. Na pytania Marty Szarejko o to, jak reaguje na krew przeciwnika, czy kończy walki z kontuzją i czego się boi – odpowiada Przemek Ziemnicki.
Jak to się zaczęło? To banalne pytanie, ale nie mogę się powstrzymać. W wieku szesnastu - siedemnastu lat przesiadywałem w salonie gier komputerowych. Zamknęli mi ten salon gier i nie miałem co ze sobą zrobić (śmiech). To były takie czasy, że nie było komputerów w domu, więc poszedłem na zajęcia z kick-boxingu i bardzo mi się spodobały. Nie sądziłem wtedy, że będę startował w zawodach. Ale wszystko dobrze szło, trener był zadowolony i wysłał mnie po roku na zawody. Od tamtej pory pochłonęło mnie to całkowicie. Teraz to moja największa pasja. Dopóki mam z tego satysfakcję, rozwijam się i jestem coraz lepszy, będę to robił. Od roku robię ogromne postępy. I mam taki zwariowany plan dostania się na olimpiadę za trzy lata. Ale to tylko nienormalne osoby mogą coś takiego sobie zaplanować (śmiech). A jak wygląda Twój dzień? Wstaję ok. 8.00-9.00, w zależności od tego, jak się czuję. Pierwszy trening mam o 12.00. Drugi o 19.00. Dwa treningi codziennie, bez niedzieli. W niedzielę odnowa biologiczna, sauna, masaż, zielona herbata. Trener piłki nożnej – Werner Liczka powiedział kiedyś, że piłka nożna to jest klasztor. I to można zastosować chyba do każdego sportu wyczynowego. Podporządkowujesz wszystko jednemu celowi. Drażni Cię samokontrola? Masz ochotę, jak każdy człowiek, nie pójść czasami do roboty? Jasne, zdarzają się takie momenty. Kiedy jestem zmęczony, przetrenowany. Robię sobie wtedy luz – jeden, dwa dni. Ale raczej się nie zmuszam do tego, żeby trenować. Dla
mnie to przyjemność. Po każdym treningu mam satysfakcję z dobrze przepracowanych godzin. Gdzie wcześniej pracowałeś? Robiłem różne rzeczy. Byłem przedstawicielem handlowym, księgowym, asystentem prezesa w dużej firmie, naprawdę różne rzeczy. Ale tak naprawdę nigdy mnie to nie interesowało, nigdy się nie angażowałem, nawet, jeśli mi dobrze szło. Trenowałeś kiedyś z kontuzją? Trzeba się przyzwyczajać (śmiech). Oczywiście. Regularnie. Na początku, jak każdy nienormalny młody człowiek za mocno się obciążałem, rozciągałem na siłę, popękały mi więzadła, ścięgna. Przez trzy lata potem miałem bóle, nie mogłem się rozciągać. Rok temu uszkodziłem sobie prawą rękę, przez pół roku nie mogłem jej używać. To było strasznie upierdliwe, bo walczyłem bez prawej ręki, a ona jest podstawową bronią. Wygrywałem bez niej walki, jeździłem na zawody, można sobie z tym poradzić. Jak reagujesz na brak treningu? – ciało przyzwyczajone do reżimu wysiłku chyba średnio znosi brak ćwiczeń. Czuję ogromne zmęczenie. Paradoksalnie. Muszę się ruszać. Brak ćwiczeń to szok dla organizmu. Zawsze jestem w ciągu treningowym, więc jeśli mam kontuzję, to te treningi są po prostu inne, luźniejsze, spokojniejsze, ale muszą być. A dokończyłeś jakąś walkę z kontuzją? Tak. Dopóki mogę, to się nie poddaję. W ostatnim finale Mistrzostw Europy
skręciłem nogę w drugiej rundzie. Walczyłem do końca; to, że mnie bolała noga – trudno, starałem się wygrać. Ale przegrałem. Nie mogłem poruszać się tak, jak bym chciał. Przegrałem nieznacznie, dwoma-trzema punktami. Prawdopodobnie bez kontuzji mógłbym wygrać tę walkę, ale się nie udało. Co wtedy myślisz? Starasz się poczuć większą nienawiść do przeciwnika? Nie, nigdy. Zawsze mam szacunek do przeciwników. Im lepszy przeciwnik, tym bardziej muszę się starać – to mnie motywuje. Raczej czuję do nich sympatię. To chyba nie pomaga? (śmiech) To nie ma znaczenia. Możemy być przyjaciółmi po walce. Tak się zdarzało. Jeśli mnie pokona, tym większą mam w jego kierunku sympatię. Zwłaszcza, że mało jest teraz takich osób, które są w stanie mnie pokonać. W kick-boxingu przynajmniej. Pracują tak jak ja, a może nawet ciężej. To nie jest łatwe – wygrać z takim wariatem jak ja. (uśmiech). W jakim stopniu ten sport wiąże się z agresją? Wykorzystałeś kiedyś przewagę fizyczną poza salą? Zdarzyło mi się. Dwa razy. Niestety. Ciężko jest w naszym społeczeństwie, nie wszyscy są tacy wyrozumiali jak ja. Pracowałem jako kanar, a to jest praca prowokująca takie zdarzenia. Od słowa do słowa i nagle dostałem w łeb. Przypakowani frustraci. Skończyło się to dla nich dramatycznie, wtedy straciłem nad sobą panowanie. Ale jeśli ktoś mnie uderza w twarz gołą ręką, to nie mam żadnych hamulców.
1999.65
Jaki masz stosunek do wyglądu ciała? Jakieś tatuaże? Nie, nie, żadnej ingerencji w ciało. Uważam, że to jest niedobre nie tylko dla ciała, ale także dla ducha. Każda ingerencja – farba, nacięcia czy nakłucia, to zaburzenie pewnej równowagi. To na pewno nie pomaga. Tatuują się ci, którzy chcą wzbudzić dodatkową agresję. Jestem temu przeciwny, zdecydowanie nie popieram takiego zachowania. Jak wyglądają Twoje ostatnie godziny przed walką? Nic specjalnego. Zapytaj o pięć minut przed walką (śmiech). Jak wygląda ostatnie pięć minut przed walką? Stresujesz się? Nie. Dawniej miałem taki okres, że strasznie się spinałem. A teraz mam doświadczenie, teraz tylko się cieszę. Jestem skoncentrowany, zaangażowany, zmotywowany do zwycięstwa. Oczywiście nie za wszelką cenę – wszystko musi się dziać w ramach regulaminu sportowego i reguł fair play. Co myślisz wychodząc na ring? Staram się nie myśleć. Każda myśl tylko przeszkadza. Koncentruję się na tym, co się dzieje, na reakcjach przeciwnika, obserwowaniem każdego ruchu, mimiki, wszystkiego. To ma ogromne znaczenie, bo czasami można wyczytać z mimiki przeciwnika, co będzie chciał zrobić, jaki będzie na ringu. Od tego zależy ewentualna zmiana taktyki, w zależności od tego, co pokazuje przeciwnik, mogę odpowiednio wcześnie dopasować taktykę. Oglądasz wcześniej walki przeciwników? Różnie z tym bywa. Czasami jest tak, że oglądam walki, a potem wychodzę na ring i jest zupełnie inaczej. Jeśli zawodnik jest dobry, to zmienia taktykę. Wszystko się dzieje w trakcie walki, to są ułamki sekund. Trzeba być czujnym i znaleźć słaby punkt przeciwnika, to jest kluczowe. Jak szybko można to zrobić? Różnie, niektórzy bardzo dobrze się kamuflują. Nie da się tego opisać, to kwestia intuicji. Co czujesz, jak widzisz krew przeciwnika? Litość? – czy chcesz go dobić? Już ma pozamiatane. Jestem bezlitosny. Jak tylko poczuję słabość, podkręcam tempo. Staram się szybko zakończyć walkę, żeby zmniejszyć jego cierpienie do minimum (śmiech). Uważam, że walka na 70, czy 80% nie ma żadnego sensu, szczególnie, że to upokarzające dla przeciwnika, jeśli się z nim bawię. Nie chciałbym, żebyś ktoś się ze mną bawił. Jeśli ktoś jest lepszy, niech szybko skończy robotę. I tyle. A na co masz największą ochotę po walce? Na nic specjalnego (śmiech). Zjeść coś. Napić się. Naprawdę nic specjalnego. Ostatnio mam ogromny problem z utrzymaniem kategorii wagowej, to bardzo męczące.
66.1999
Jak postrzegasz publiczność w czasie walki? Widzisz kogoś poza przeciwnikiem? Oczywiście, publiczność tworzy całą atmosferę. Uwielbiam walki u siebie, gdzie zawsze jest duża publiczność. Czuję wsparcie. Każdy cios jest przyjmowany owacjami. To wspaniałe uczucie. Walczę dla publiczności, chcę jak najlepiej wypaść, tak, żeby wszyscy byli zadowoleni z tej walki. Bo to jednak jest spektakl, nie? Tak, to widowisko. Bez publiczności nie byłoby takich walk, naprawdę. Moim marzeniem jest zobaczenie dużej sali z ogromną publicznością. To bardzo motywuje. Pusta sala treningowa to martwa atmosfera. Nic się nie dzieje, nikt nic nie krzyczy, cisza. Publiczność, dobre oświetlenie, półmrok, tworzą odpowiednią atmosferę. Pytałeś kiedyś, co czują Twoi bliscy jak jesteś na ringu? Moja babcia płacze (śmiech). Raz przyszła na walkę, więcej tego nie powtórzyła. To duże wrażenie dla mojej rodziny i przyjaciół. No przecież my tam strasznie się bijemy po gębach. Czasami rozwali się jakiś nos, poleje się krew. Na pewno są to duże emocje. Ale nie jest Ci ich żal? (śmiech) Nie. (śmiech). Jak najbardziej nie. Prowadzisz szkołę kick-boxingu. Opowiedz o niej. Prowadzę zajęcia od czterech lat. Prowadziłem ją z przyjacielem, ale dwa lata temu nasze drogi się rozeszły, i teraz sam prowadzę zajęcia. I w stu procentach jestem zaangażowany w swoją działalność. Udoskonalam treningi, zmieniam szkolenia, techniki, podpatruję nowości. Zarówno jako trener i zawodnik. Chcę, żeby moja grupa też się rozwijała. Chcę, żeby wiedzieli, że najważniejsze jest kontrolowanie emocji. Bez tego nie ma żadnych rezultatów. Ktoś, kto jest nerwowy długo nie powalczy. Lubisz oglądać filmy o sportowcach? Lubię oglądać sport na żywo. Nie mów, że nie masz sentymentu do Rocky’ego. (śmiech) Nie, do takich bajek nie. Ale biografie, filmy dokumentalne jak najbardziej. Kto jest Twoim idolem? – to też banalne pytanie, ale może odpowiedź może być znacząca. Ciężko powiedzieć. Nie mam nikogo takiego. Nie. Są osoby, które szanuję, ale nie ma osoby, którą mógłbym powiesić w pokoju na plakacie i się do niej modlić, i myśleć, że chcę być taki sam, nie. Czego boi się Mistrz? Niczego się nie boi. Taka prawda. Kiedyś byłem bardzo zakompleksionym facetem. Bałem się walczyć, wstydziłem się, byłem nieśmiały. Byłem bliski śmierci, nic mnie już nie przestraszy. Nic mnie nie blokuje. Odpuściłem. ☐
1999.67
Till it bleeds.
A kickboxing World Champion and European vice-champion. A disciplined guardian of the fair-play principles. He is 30 years old and has 400 fights on his scorecard. How does he react to the opponent’s blood? Does he finish fights with injuries? What is he afraid of? All this and more in an interview with Przemek Ziemnicki. 68.1999
How did it all start? I know it’s a banal question but I just can’t help myself. When I was 16 or 17 I used to spend my whole time in a computer games arcade. But it was shut down and I had no idea what to do with myself. Back in those days I didn’t have a computer at home so I enrolled for a kickboxing course instead and liked it very much. Back then I never thought that I would take part in any competitions. But everything was going fine, my coach was pleased and sent me to a contest after a year. Since then I have been completely preoccupied with it. It’s my greatest passion now. I will continue doing this as long as it gives me satisfaction, as I keep developing and become better. I’ve been making huge progress since last year. And I’ve got this crazy plan to be admitted to the Olympics in three years. But only abnormal people can make such plans.
How do you react to a lack of training? How does a body used to such physical effort react? I feel very exhausted. Paradoxically. I must move. Lack of exercises is a shock to the system. I am constantly training so if I am injured, the trainings are different, more relaxed, peaceful. But I still need them.
And how does your average day look? I get up around 8:00 or 9:00 o’clock, depending on how I feel. I’ve got my first training at 12:00, the second at 19:00. Two trainings everyday except Sundays. On Sunday there’s biological regeneration, sauna, massage, green tea.
What do you think in such moments? Do you try to feel hate toward your opponent? No, never. I always respect my opponents. The better the opponent, the more I have to try – it’s motivating. I rather feel fondness for them.
Football coach, Werner Liczka, once said that football was like a monastery. I guess you can say it about all professional athletics. You sacrifice everything to reach a certain goal. Are you annoyed at self-control? Do you ever feel like not going to work? Sure, there are such moments. When I am tired, over-trained. I give myself a bit of breathing space then – for a day or two. But generally I don’t have to force myself to train. It’s a pleasure for me. After each training I feel satisfied with what I have achieved. Where have you worked beforehand? Oh, I’ve done lots of things. I was a sales representative, an accountant, a chairman’s assistant, different bits and pieces. But I was never really interested in what I was doing, never engaged myself even if I was doing well. Have you ever trained with an injury? You need to get used to it (laughs). Sure. Regularly. At the beginning, as every stupid young man I used to strain and stretch too much, I had a ligament rupture, pulled my tendon. I’ve had pains and problems with stretching for three years. A year ago I injured my right hand, I couldn’t move it for half a year. It was really a pain in the ass, I had to fight without using the right hand, which is a basic weapon. But I’ve managed to train, participate in contests and win.
Have you ever finished a fight with an injury? Yes. I try not to give in as long as I can. During the latest European championships I twisted my ankle in the second round. I fought till the end. Even though my leg was aching I was trying to win. But I lost. I couldn’t move the way I wanted to. I was beaten by 2 or 3 points. If I hadn’t had an injury I would have probably won that fight. But it just didn’t work out.
It doesn’t help, does it ?! It doesn’t matter. We can be friends after a fight. It has happened a few times. If he wins, I feel more respect for him. Especially as now there are only few people that are able to beat me. At least in kickboxing. They work as hard as I do, even harder maybe. It’s not easy – to beat such a freak like me (smiles). To which extent is this sport connected with aggression? Have you ever used physical domination apart from the gym hall? It happened once or twice. Unfortunately. It is really hard in our society, not everyone is as understanding as I am. I used to work as a ticket inspector and such a job provokes this kind of situations. From word to word and suddenly I got hit in the head. Just random frustrated guys. It ended quite dramatically for them, I really lost control of myself. But if someone punches me in the face with a bare fist I will not restrain myself. What is your attitude toward body appearance? Any tattoos? No, no interference in the body. I think it’s no good not only for the body but for the spirit, too. Every interference – paint, cuts or puncture – is an upset of balance. It certainly doesn’t help. Tattoos are for those who want to stir up aggression. I’m against such behaviour.
How do the last hours before the fight look? Nothing special. Ask me about the last five minutes (laughs). How do the last five minutes before the fight look? Are you under a lot of stress? No, although I used to strain a lot. Now I’ve got experience, now I only look forward to it. I’m concentrated, devoted, motivated to win. Obviously, not at all costs – everything must take place within the confines of the sport regulations and fair-play rules. What do you think about when you enter the ring? I try not to think at all. Every thought is disturbing. I concentrate on what is happening, on my opponent’s reactions, observing each move, facial expression, everything. It’ s very important, sometimes you can see in somebody’s face what they are going to do. Possible change of tactics depends on what the opponent shows, I can change the tactics soon enough. Do you watch your opponents’ fights? It depends. Sometimes I watch the fight and then I enter the ring and it’s completely different. If the contestant is good, he changes tactics. Everything happens during the fight itself, these are fractions of seconds. You need to stay on guard. And find your opponent’s weak point, that is crucial. How quickly can you do that? It depends, some contestants can camouflage themselves quite well (laughs). I can’t really describe it, it’s a matter of intuition. What do you feel when you see your opponent’s blood? Mercy – or do you want to finish him off? He’s already doomed. I’m merciless. If I sense weakness, I speed up. I try to finish the fight quickly to put him out of his misery (laughs). I think that when you give only 70 or 80% of yourself, then it doesn’t make sense. Especially as it is humiliating for the opponent if I play with him. I wouldn’t like anyone to play with me. If someone is better, let him do his job quickly. That’s it. What do you feel like doing after the fight? Nothing special, really (laughs). Eat. Drink. Recently I’ve had trouble with keeping my weigh category, it’s really annoying. How do you perceive the audience during the fight? Do you see anyone else except the opponent? Sure, it is the audience that makes the whole atmosphere. I love fighting
at my place, where the audience is always big. I feel their support. Every blow is given an ovation. It’s a wonderful feeling. I fight for the audience, I want to show my best to make them pleased with the fight. It is a show after all, isn’t it? Yes, it is. There wouldn’t be such fights without the audience, seriously. My dream is to see a huge hall with a huge audience. It motivates a lot. An empty hall means a dead atmosphere. Nothing happens, no-one shouts, just silence. The audience, good lightning, twilight, create an appropriate atmosphere. Have you asked your family how they feel when you are in the ring? My granny cries (laughs). She came once to see the fight and never repeated it again. It is quite an experience for my relatives and friends. My mug gets bushed, after all. There can be a lot of blood. Surely these are strong emotions. But you don’t feel sorry for them, do you? No (laughs). Of course not. You run a kickboxing school. Tell us more about it. I’ve been running it for four years. I used to run it with a friend but two years ago our paths diverged and now I run classes on my own. I’m 100% involved in it. I improve and change trainings, techniques. As a coach as well as a contestant. I want my group to develop. I want them to know that controlling emotions is the most important part. Otherwise, there are no results. Someone who is irritable will not fight for long. Do you like watching films about athletes? I like watching live sport. Don’t tell me you’re not fond of Rocky. No, not of such fables. But biopics, documentaries – yes. Who is your idol? Another banal question but maybe the answer will be significant. It’s hard to say. I haven’t got anyone like that. No. There are people that I respect, but there is no such person that I would hang a poster of in my room and pray to, thinking I want to be the same. What is the Champion afraid of? Nothing. That’s the truth. I used to be a very self-conscious guy, I was afraid to fight, I was ashamed. I was close to death, nothing can scare me now. Nothing restricts me. I let go. ☐
1999.69
Wszystkie biznesy deskorolkowe niech się toczą za moimi plecami. Rozmawiał: Rzeźnik. Wstęp: Toy Boy. Foto: Wojtek Antonów, Piotr Ograbek.
70.1999
Każda osoba jeżdżąca na deskorolce zna Gutka Szymańskiego. Choć sam nie lubi o tym mówić, jest najbardziej rozpoznawalnym deskorolkowcem w Polsce. Zasłużył sobie na to kilkunastoma latami jazdy na najwyższym poziomie. Choć może ciężko to sobie wyobrazić osobom nie jeżdżącym - jego skateboarding był zawsze bardzo konsekwentny. Gutek zawsze wiedział jak i w jakich miejscach chce jeździć - wszystko to kształtuje styl deskorolkowca. Poznałem go kilkanaście lat temu. Oprócz niewątpliwego talentu do jazdy na deskorolce wykazywał ogromny nadmiar energii. Nie mógł usiedzieć chwili w jednym miejscu. Gdy nie jeździł wygadywał niestworzone rzeczy, których nie wymyśliłby żaden z trupy Monty Pythona. Zainteresowanych poczuciem humoru Gutka odsyłam do magazynu Info, gdzie w każdym numerze na jednej ze stron daje on upust swojej chorej wyobraźni. Życie naszego bohatera to jednak nie tylko skateboarding i dowcipy. Nie mógłby na pewno żyć bez internetu i samochodów. Może godzinami rozprawiać z podobnymi sobie o walorach sportowych modeli Hondy. A jego najnowsza pasja to sklep łączący skateboarding i sztukę, który właśnie powstaje przy jego udziale.
Zaczynałeś jeździć na desce, kiedy w Polsce nie było zbyt wielu skateparków, firm zajmujących się ich wyposażeniem, sponsoringu na dzisiejszym poziomie. Jakie zaszły zmiany w tej dziedzinie i jak to wpływa na zajawkę? Zmiany zaszły na pewno olbrzymie. Ja zaczynając jeździć na desce w ogóle nie marzyłem nawet o sponsoringu, było to poza zasięgiem, nie istniało w Polsce. Do tego sprzęt był bardzo drogi, przez co ciężko dostępny dla przeciętnej rodziny. Dzięki temu zajawka ta była stuprocentowa, czysta, płynąca prosto z serca. Coś takiego jak skatepark nie miało miejsca, jedynie kursik na budowę po szynę, belkę czy kawałek sklejki. Trzeba było być kreatywnym i samemu zadbać o własny rozwój. Dziś dzieciaki w Polsce mają większość z tych rzeczy podanych na tacy. Skateparki całkiem niezłe, sprzęt w miarę łatwo dostępny, internet, filmy i ogólnie temat nagłośniony w mediach. Psychiczne podejście też jest inne, nie musi już być tak, że jeżdżę, bo chcę, co po niektórzy zdają sobie sprawę, co za tym stoi, jeśli np. okażą się być dobrzy w te klocki: hajs, sława, darmowe rzeczy plus wyjazdy w kosmos, ha ha.
z głową na karku, pozostawiają cała załogę w środku a dają większy kapitał. Czyli są firmy, które motywują i te, które przez pryzmat pieniędzy niszczą cała zajawę.
Jak dużą rolę w skateboardingu odgrywa podejście biznesowe, którym kierują marki odzieżowe i producenci sprzętu? Czy ich wpływ jest motywujący czy destrukcyjny dla prawdziwej zajawki? To jest olbrzymi biznes, myślę, że nikt nigdy nie spodziewał się, że aż tak to się rozwinie. Z moich obserwacji wynika, że firma, nawet niekoniecznie deskorolkowa, prowadzona od początku do końca w takim samym stylu przez osoby znające się na rzeczy, które wkładają w nią własne serce, wyjdzie prędzej czy później na swoje. Będzie szanowna przez odbiorców mocno zakorzenionych w temacie. Jednak, gdy wkręca się ktoś w inicjatywę, bo widzi w tym biznes, a nie ma nic wspólnego ze środowiskiem, prędzej czy później zniknie. Nie wzbudzi szacunku, a ogólne zniesmaczenie prawdziwych odbiorców poprowadzi do upadku. Prawdziwy odbiorca to oczywiście taki, który bardzo dobrze zna się na rzeczy, posiadający swoich pododbiorców, młodych słuchających, wchłaniających nowicjuszy, roznoszących drogą pantoflowa opinie. Wiadomo, że w tych czasach olbrzymie korporacje przejmują dobrze egzystujące małe firmy. Najczęściej odbywa się to już
Zostałeś właśnie brand managerem bardzo ciekawego sklepu Veteran w Warszawie. Co skłoniło Cię do podjęcia tej współpracy i co będzie wyróżniało ten sklep spośród innych? Miałem taki epizod w swoim życiu, że po kilku latach pracy w branży wszystko mnie wkurwiało: większość firm bez jakiejkolwiek polityki myślenia o pracowniku, ciągłe ściemy, zero perspektywy na własny rozwój, totalna dziecinada. Ja już nie mam 20 lat i myślę trochę bardziej przyszłościowo, mam swoje opłaty, musze żyć z gwarancją, że będzie lepiej. Oj, wiele mógłbym mówić. Dlatego też w pewnym momencie odwróciłem się od tego o 180 stopni myśląc, że zaczynałem jeździć na desce, bo po prostu chciałem, a więc niech tak też pozostanie, wszystkie biznesy deskorolkowe niech się toczą za moimi plecami. Zacząłem szukać pracy zupełnie gdzie indziej. Było nienajłatwiej, ale udawało się, wyjeżdżałem za granicę, szlifując język i zarabiając. Wracałem i tylko jeździłem, cieszyłem się życiem. W końcu zaczepiłem się w markowym salonie Ermenegildo Zegna, dosłownie 20 metrów od pomnika Witosa, czyli głównej miejscówy, na
Pomyślmy teraz trochę abstrakcyjnie, na co byś wydał dzisiaj milion euro gdybyś dostał go w prezencie? Hmmmm. Z połową wjechałbym na giełdę. Wynająłbym komuś swoje mieszkanie i zakupił nowe z garażem na kilka fur, które od razu również bym zakupił, jaram się na maxa motoryzacją. Jakieś nieruchomości, bo to pewny biznes. Wybudowałbym niedaleko domu skateplaze. Zabrał swoich przyjaciól na kozacki wyjazd, pomógł najbliższej rodzinie. Mam nadzieje, że wystarczyłoby. Czy jako weteran polskiej deskorolki masz coś do przekazania młodym zajawkowiczom, jakieś rady albo ostrzeżenia? Co ja mogę, niewiele. Postępujcie tak, aby sumienie was nie zjadało. Jeździjcie tak, aby wam to sprawiało przyjemność. Ubierajcie się tak abyście dobrze się czuli z tym jak wygadacie, srając na hatersów. Słuchajcie tych, którzy starają się przekazać coś wartościowego.
której wcześniej spędzałem mnóstwo czasu. Sądze że nie był to przypadek, bo deskorolka toczyła się non stop za moim oknem. Dla ludzi pracujących tam ze mną, jazda pod Witosem wcześniej nie znaczyła nic. Po tym jak mnie poznali widzą w tym coś bardzo fajnego i głębszego. Więc pootwierałem oczy ludziom na coś, co nie miało dla nich wcześniej większego znaczenia. Aż w końcu powstał pewien pomysł, w którym zostałem uwzględniony. Znany mi już wcześniej kolega „Ciunga” – Jan Bosek, były deskorolkowy fotograf, jak i właściciel skatowej firmy SUB, przez którą również byłem sponsorowany – razem z Pawełem Kozłowskim - znanym artystą, malarzem, współwłaścicielem firmy Turbokolor – wyszli z inicjatywą stworzenia czegoś bardzo fresh w naszym pięknym mieście. Mianowicie skateshopu w formie high level „butiku”, w samym centrum Warszawy. Sklepy tego typu wywodzą się z ulicy, a w naszym mieście wszystkie o tym profilu 7 lat temu zostały zniszczone przez centra handlowe, jak i korporacje typu Cropp. Doszliśmy wspólnie do wniosku, że najwyższy czas, aby przywrócić to, co w Europie i na świecie jest standardem. Pomysł jest fajny, ma to być skateshop i galeria. Ja zadbam o cała deskorolkową otoczkę, Paweł o wszystko, co związane z art, Janek o całokształt. Mamy zamiar co pewien czas organizować jakiś event promujący mało znanych artystów związanych ściśle z tematem, jak i nasze najfajniejsze produkty. A jeśli chodzi o produkty to polityka jest taka, że nasz sklep będzie posiadał wszystko, co niesie ze sobą jakaś historie, marki, których właścicielem jest jakiś szanowany pro, albo takie, które coś wyróżnia. Chcemy ściągać limitowane ciekawe produkty, fajne kolaboracje, coś, co według nas warto mieć, pokazać, coś, co się liczy. Chcemy sprzedawać takie rzeczy, o których będzie można opowiedzieć z pasja, nie chcemy nic wciskać na siłę. Wierze, że Polacy posiadają własny styl i sklep stanie się mocno szanowany. Uczestniczyłeś kiedyś w tworzeniu deskorolkowego brandu odzieżowego, pracowałeś też w ekskluzywnym butiku, jaki wpływ to wywarło na twój własny styl? Rzeczywiście, muszę przyznać, że po pracy w ekskluzywnym butiku szerokość moich ubrań zmniejszyła się po prostu do normalnych rozmiarów, troszkę zadziałała na mnie włoska moda ha ha ha. No cóż,
1999.71
tak jak mówiłem wcześniej, ważne jest to, aby samemu dobrze czuć się w tym, co się ubiera. Ja czuje się dobrze. Z wiekiem chyba jednak wolę wyglądać normalnie, ale na poziomie. Na pewno wszystkie te doświadczenia mnie rozwinęły, niczego nie żałuję, własny styl ewoluuje wraz z moim mózgiem i wiekiem. Z jakiego osiągnięcia jesteś najbardziej zadowolony? Największym moim życiowym osiągnięciem jest fakt, że mam kilku prawdziwych przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć. Dla mnie to jest bezcenne. Pozdrawiam ich oczywiście, już oni na pewno wiedzą, że o nich mowa. Dzięki za was. Jakie miałeś najgroźniejsze kontuzje? Oj, tego to bardzo nie lubię. Ale skoro trzeba to proszę: zerwane wiązadło krzyżowe, połamane nadgarstki, pocięte piszczele, złamana noga, złamana ręka w łokciu w druga mańkę, przez co nie mam rotacji w nadgarstku, wielokrotnie pokręcone kostki, obicia, powybijane palce… To jest ten niefajny rozdział tej dziedziny. Jakie nowe postaci w polskiej deskorolce są godne uwagi, śledzisz to? Oczywiście, że śledzę, jednak nie chce nikogo tutaj promować. Cały czas pojawiają się nowe twarze, ja je widzę. Jednak pamiętajcie, nie ważne jest, że będziecie jeździć zajebiście, ważne jest to, że
72.1999
jeszcze więcej macie w głowie pomysłów do zrealizowania. Takie rzeczy widać, przekłada się to na całokształt jak i styl. Jak bardzo czujesz się miejskim osobnikiem? Jesteś wrośnięty w Warszawę? Urodziłem się w mieście, więc jestem mocno przywiązany do Metropolii. Czy wrośnięty w Warszawę? Chyba nie. Bardzo lubię to miasto, bo czuję się tu jak w domu, ale nie jestem jakoś super zakorzeniony. Widziałem tyle zajebistych miejsc, że najchętniej nieustannie podróżowałbym po całym świecie wspólnie z moimi bliskimi. Co Cię najbardziej wkurwia w Warszawie a co w niej najbardziej lubisz? Chyba nie mam jakiś takich definitywnych rzeczy przypisanych w mojej głowie do Warszawy, które mnie wkurwiają. Jak tak pomyśle, to nie jest to tylko problem Warszawy. Wiec nie będę narzekał. Najbardziej lubię miejsce gdzie znajduje się mój dom. Od czego lubisz zacząć dzień? Od wyspania się, tak długo ile potrzebuje, bez stresu. Od słońca za oknem i w miarę upalnego dnia. Czy ludzie ze środowiska zmienili do Ciebie stosunek, od kiedy stałeś się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiej deskorolki? Nie wiem, ale wydaje mi się, że mnie
szanują. Może się mylę. Jak oceniasz polskie firmy kreujące miejski styl, te deskorolkowe i hip hopowe, jaka jest kondycja polskiego streetwearu? Jest naprawdę nieźle, nasz polski rynek nie istnieje od dziś. Przed wejściem do Unii ceny polskich i zagranicznych produktów tak bardzo się różniły, że nasz krajowy produkt miał dużą racje bytu. Teraz, kiedy wszystko się unormowało - słabsze jakościowo marki wypadły z obiegu. Tamta sytuacja spowodowała, że rywalizacja na rynku osiągnęła bardzo wysoki poziom. Polskie firmy, aby zaistnieć musiały stać się solidne. Dzięki temu nie tylko nie ma przepaści, a nawet jest się czym chwalić. Czy jest ktoś taki, kogo można by nazwać ojcem chrzestnym polskiej deski? Podobno Andrzej Skrobański… he he. Nie wiem, dla mnie wiele osób bardzo się przyczyniło i nadal działa. Ja pewnie ze względu na przyjaźń z Kubą Perzyną, jego bym tak nazwał. Ale, tak jak mówię znam wiele osób, które mógłbym wpisać na listę kandydatów do tego przydomka. Jaki polski film deskorolkowy poleciłbyś zagranicznym zajawkowiczom? Wszystkie filmy Kuby Perzyny jak i Kuby Kaczmarczyka (Toyboya). To jest już dla mnie klasyka, a nadal powstają ich nowe produkcje. ☐
Let the whole skateboard business carry on behind my back. Everyone who rides a skateboard has heard of Gutek Szymański. Although he himself does not like to talk about it, he is the most recognizable skateboarder in Poland. He has earned his reputation thanks to over a dozen years of highest performance riding. Although it may be hard to understand for people who do not ride themselves, his skateboarding has always been very consistent, never coincidental. Gutek, always knew how and in what places he wanted to ride – all this forms the style of a skateboarder. I met him over a dozen years ago. Apart from undoubted skateboarding talent, he demonstrated a huge surplus of energy. He could not keep still in one place for a second. When he was not skateboarding, he kept saying things out of this world, stuff even Monty Python would not be able to think up. For those interested in Gutek’s sense of humour, I recommend Info magazine, where on one of the pages of every issue, he lets loose his mad imagination. The life of our hero involves more than skateboarding and humour. He would not be able to live without the Internet and cars. He could spend hours on end in conversation with those similar to himself, discussing the sporting qualities of various Hondas. Now a new passion of his is unfolding – a shop connecting skateboarding with art, created thanks to his personal commitment.
You started to skateboard at a time when there weren’t that many skateparks in Poland, nor firms providing equipment for them, sponsorship was at a lower level than today. What changes have taken place in the field and how do they influence matters? Massive changes have occurred. I never even dreamt of sponsorship when I began riding. It was beyond one’s reach, nonexistent in Poland. Equipment was very expensive, therefore hard to get for an ordinary family. Thanks to that, the passion was 100 percent pure, it came straight from the heart. With no skateparks around, you had to jog over to a building site for a iron rail, piece of plywood, some timber. You needed to be creative and take care of your own progress. Nowadays, kids in Poland take all those things for granted. Skateparks are quite OK, equipment is accessible, there’s the Internet, films and the whole thing is all over the media. The psychological approach is also different. You don’t have to do it only because you like to, some understand what’s behind it all, if they turn out to be good at it, there’s dough, fame, things for free plus trips into space, ha ha… How big a role does business play in skateboarding. Is the influence of clothing and equipment manufacturers motivating or destructive? This definitely can be divided into the two categories mentioned in the question. Business is huge. No one expected it would develop to such an extent. There are companies that do motivate. They dictate the style of the whole culture. According to my observations, a company, not necessarily a skateboard one, that has been managed in the same style by people who know what they’re doing, whose own hearts are involved, sooner or later will make it big. Such a firm will be respected by clients well into the subject. However if someone gets involved, who is in it only for business and has nothing to do with the scene, that person will sooner or later disappear. Lack of respect and disenchantment of true enthusiasts will lead to downfall. The true receivers of the products are of course the ones who know a great deal about the scene, have their
own sub-receivers, young followers who are willing to listen and absorb, spread the news around. Obviously, nowadays huge corporations take over well-prospering small ones. This usually makes sense. They retain the entire staff whilst investing more capital. So there are companies that motivate and those, that through money spoil the whole thing. Let’s be a bit abstract now. If you were presented with a million euros, what would you spend it on? Hmm. With the way things are today, I would invest half in the stock exchange, rent out my apartment and buy a new one with garage space for several cars, which I would purchase immediately, I am really into cars. Some real estate, it’s a definite earner. I would build a skate plaza close to may house. Take my friends on some brill trip, help my closest family. I hope the money would suffice. As a veteran of the Polish skateboarding scene, what do you have to say to young enthusiasts. Any advice or warnings? What can I say? Not much. Do things in such a way, that your conscience doesn’t bug you. Ride in such a way, that you enjoy it. Dress in a way that will allow you to feel good with your appearance, and screw haters. Listen to those, who try to get an important message across. You have just become the brand manager of a very interesting shop in Warsaw called Veteran. What lead you to take up this collaboration and what’s the plan, what will differentiate this shop from others? There was a time in my life, when after several years in the business everything pissed me off. Most companies had no policy towards their employees, constant cons, no prospects for one’s selfdevelopment, utter childishness. I am not twenty any more and need to think about the future, I have bills to pay, need to be sure that things will improve. Oh, I could go on and on. That’s why at a certain point I decided to do a 180 degree turn from it all thinking I started skateboarding simply because I wanted to do it and things should stay that way, let the whole skateboarding
1999.73
business continue behind my back. I started looking for a job somewhere completely different, it was hard, but I managed. I would travel abroad, earning a living and polishing the language. I kept going back and forth, I enjoyed life. Eventually, I got a job at the posh Ermenegildo Zegna shop, quite by chance, 20 metres away from the Witos monument, the place where I used to spend hours on end earlier on in life. This could not have been a coincidence because skateboards kept rolling on and on straight before my eyes, outside the window. For the others working with me, what went on by the monument didn’t mean a thing. After they got to know me, they started to see it as something much cooler and deeper. So I opened their eyes to something that earlier had not much significance to them. In the end an idea sprang up and I was included in it. My friend “Ciunga” – Jan Bosek, a former skateboard photographer and owner of skateboard SUB company – which used to sponsor me – together with Paweł Kozłowski, well-known artist, painter, co-owner of the company Turbokolor approached me with the initiative to create something fresh in our beautiful city: a skate shop in the form of an upmarket boutique in the very centre of Warsaw. Such shops
originate from the street and in our city all were destroyed seven years ago by shopping centres and Cropp-type corporations. We mutually came to the conclusion that it was time to reestablish something that was standard in Europe and the world. It is a fun idea – a skate shop combined with a gallery. I will take care of the whole skateboard image, Paweł will deal with the artwork, Janek will sort out matters in general. We are planning to organize events promoting scarcely known artists closely linked with the theme and our coolest products. Regarding products, our policy will be to stock the shop up with products that have a history behind them, brands that are owned by respected pros or those that are in some way exceptional. We want to introduce rare, interesting products, cool collaborations, things we find are worth having, worth showing, things that count. We want to sell stuff and be passionate about doing so, without forcing anyone into buying. We believe that Poles have style and that the shop will be much acclaimed. You have taken part in creating a brand of skateboard clothing, you’ve worked for a luxurious boutique, you are full of ideas, how has all this influenced your personal style?
As I’ve said before, one changes with age. I have to admit that after working at the boutique, the width of my clothes fell to a standard size, Italian fashion has had some influence on me ha, ha. As I said, it is important to feel good in what you wear and I do. Now that I’m older, I like to look normal, but classy. All my experiences have had an influence on my style and things in general. They’ve made me develop, I don’t regret anything. My style evolves together with my brain and age. Which of your achievements are you most pleased with? My greatest achievement is the fact that I have several true friends, whom I can always count on. This is priceless to me. Best regards to them, of course. They surely know it’s them I’m talking about. Thanks for being out there. What were your most serious injuries? I don’t like this question. But if it’s a must, here goes: torn sacroiliac ligament, broken wrists, slashed shinbones, broken leg, broken arm at the elbow – that’s why I can’t rotate my wrist, countless twisted ankles, bruises, dislocated fingers… That’s the lame side of the discipline. Which new figures in Polish skateboarding are worth mentioning. Are you keeping track? Of course I am, but I don’t want to promote anyone here. New faces keep appearing, I see them. But remember that it’s not important that you’ll become fantastic riders. The important thing is to bear in mind that you have a load more ideas to fulfill. You see that in a person, it transpires onto everything, also style. How much do you feel you are a city dweller? Are you rooted in Warsaw? I was born in a city, so I am strongly attached to the metropolis. Am I rooted in Warsaw? I don’t thinks so. I like this city very much because I feel at home here, but I don’t feel super-attached. I’ve seen so many great places that I would happily travel constantly all over the world with those who are dear to me.
74.1999
What do you hate the most and like the most about Warsaw? There is nothing definite in my mind that I could say pisses me off the most about Warsaw. It’s probably something that doesn’t only pertain to Warsaw, so I won’t complain. The thing I like the most is the place where my home is. How do you like to start your day? By sleeping as long as I need to, without any stress. I like a sunny morning and a rather hot day. Have people from the scene changed their attitude towards you since you’ve become a recognizable figure in Polish skateboarding? I don’t know, but I assume they respect me. Maybe I’m wrong. How do you find Polish companies that create city style, both skateboard and hip hop ones? Things are looking really well. The Polish market has been around for some time now. Before entering the EU, the prices of Polish and foreign products differed so much, domestic products were highly competitive. Now, when everything has evened out, the quality-wise weaker brands have gone out of business. Because of such a situation, rivalry on the market reached a very high level. In order to establish themselves, Polish companies had to boast high quality. Thanks to that there is no gap any more. There are even things to brag about. Is there someone, who could be called the godfather of Polish skateboarding? Supposedly Andrzej Skrobański… ha ha. I don’t know. I think many people have contributed and are still active. I, probably through my friendship with Kuba Perzyna, would call him such a person. But, as I said, I know many people who could compete for the title. Which Polish skateboard film would you recommend to foreign skateboard fans? All films by Kuba Perzyna and Kuba Kaczmarczyk (Toyboy). To me those films are classics, those two dudes still come up with new productions. ☐
1999.75
Przede wszystkim jestem piłkarzem. Polska krew i niemieckie korzenie. Lukas Podolski, gwiazda światowego futbolu, zawodnik FC Koeln fan polskiego hiphopu. Tekst: Prosto. Foto: Till Krech.
Paris Hilton w jednym z wywiadów powiedziała, że bardzo podobają jej się niemieccy mężczyźni. Zapytana o przykład podała Ciebie... Powiedziała w programie Stefana Rabba w trakcie mistrzostw świata, że chciałaby mnie zaprosić na Oktoberfest, ale ja miałem jakieś treningi czy mecz i nie spotkaliśmy się.
grania musisz kręcić reklamy, dawać wywiady i nie męczyć się tym. Miałeś kiedyś dziwne relacje z fanami? Zawsze są jakieś relacje, najczęściej trąbią jak jadę obok autem.
Jesteś wyceniany na 12 milionów euro, masz 24 lata. Jakie to uczucie? Na zachodzie piłkarze są już nie Normalne. To kluby ustalają swoje tylko sportowcami. Są kimś więcej. ceny. Ja walczę tylko by samemu Jak się czujesz jako część światowego dobrze zarabiać. Real Madryt chce showbiznesu? kupić Ronaldo za 90 milionów euro. Racja. To jest showbiznes. Są Wszystko zależy od klubu, jak jest sponsorzy, wyjazdy. Właśnie silny, ile chce zapłacić za konkretnego wróciliśmy z Azji, z Chin. Gra się zawodnika. Jak jesteś dobry, to w piłkę i najważniejsze, żeby robić trochę zapłacą. To fajne uczucie jak to dobrze. Przede wszystkim jestem klub chce zapłacić za ciebie 10 czy piłkarzem, a reszta - wywiady 20 milionów euro. Wtedy czujesz, że dla sponsorów, press toury, sesje grasz dobrze. Nie można jednak skupić zdjęciowe, to wszystko jest częścią się na cyfrach, bo jak klub zapłaci 20 tego biznesu, na życzenie na przykład milionów, a później zawodnik źle gra, Adidasa. no to jest słabo. Nie męczy Cię to? Nie, to normalne. Tak samo muzycy, raperzy muszą uczestniczyć w sesjach zdjęciowych i kręceniu klipów, to jest część tego wszystkiego. To jest naturalne, jeśli robisz coś dobrze, na przykład grasz w piłkę, to oprócz
76.1999
W sumie to osiągnąleś już bardzo wiele? Skąd czerpiesz wolę walki? Z treningów. Gram i pokazuję, że oprócz techniki potrzebna jest walka i kondycja. Jestem Polakiem, więc walkę mam we krwi.
Masz jakieś marzenie? Klub? Barcelona. Ale jestem fanem Górnika Zabrze, tam się urodziłem. Wracasz po kilku sezonach do Kolonii, miasta w którym zaczęła się Twoja kariera... Bayern walczy o najwyższe cele, FC Koeln jest w środku tabeli... nie czujesz się, że mógłbyś wybrać inny klub, walczący o wyższe cele? Miałem oferty z innych klubów, także z Włoch, Hiszpanii, lepszego klubu w Niemczech, ale tu jestem blisko rodziny, klub jest fajny, stadion i kibice są świetni. Jestem młody, jeszcze wiele przede mną. Masz syna. jakim jesteś ojcem? Dobrym… Myślę, że dobrym. Lubię dzieci, mam syna, a za kilka lat na pewno będę miał kolejne dziecko. Poświęcam mu dużo czasu między moimi zajęciami. Ma dwa lata, już biega. Twój ojciec był piłkarzem. Twój syn będzie kontynuował tradycje rodzinne? Nie wiem. Chciałbym, ale to zależy od niego. Może będzie malarzem, albo mechanikiem. Cokolwiek wybierze,
będzie dobrze. Nie będę go zmuszać do bycia piłkarzem, ale każdy ojciec chciałby, żeby syn poszedł w jego ślady. Na pewno w piłkę będzie umiał grać, a czy będzie chciał być zawodowym graczem tego nie wiem. Twoja narzeczona jest Polką... Tak, pochodzi z Legnicy, ale poznaliśmy się w Kolonii. Znamy się pięć lat. Artur Wichniarek wywołał ostatnio burzę, bo powiedział, że w Niemczech polscy piłkarze traktowani są gorzej niż inni. Zgadasz się z tym? Czy ty mimo, że reprezentujesz Niemcy miałeś problem ze swoim pochodzeniem? Nie. Zawsze mówiłem, że jestem Polakiem, że mam polskie serce. Jak grasz dobrze, to nikt rozsądny nie posadzi cię na ławkę za pochodzenie, to w ogóle są jakieś przesądy i uprzedzenia. Może Wichniarek spotkał się z czymś takim, ale ja nigdy w życiu. Jak często jesteś w Gliwicach? Dwa, trzy razy w roku, odwiedzam rodzinę i robię zakupy.
Zakupy w Polsce? Tak, oczywiście. Kiełbasa krakowska, kabanosy… Ale w Niemczech też są polskie sklepy i wszystko mają, bigos, kiełbasę, polskie napoje, piwa, puszki.
Foremost I’m a football player. Polish blood and German roots. Lukas Podolski, world football star, FC Koeln player, Polish hip hop fan.
Lubisz piwo? Bigos. Piwa nie piję. Trener pozwala Wam na dużo? Możecie np. chodzić na imprezy? Wiesz, jak wygrasz mecz w sobotę, do poniedziałku masz wolne, a wygrałeś 2:0 lub 3:0, to wiadomo, ze można iść gdzieś na miasto. Ale jak przegrałeś mecz, to jest głupio. Siedzisz w klubie, pijesz piwo i robią ci zdjęcia. Później napiszą: „przegrali mecz, a Podolski w klubie siedzi”. Czy miałeś kiedyś z tego powodu problemy? Ktoś Cię sfotografował w jakiejś niezręcznej sytuacji? Paparazzi fotografują mnie z synem i na urlopie. To jest słabe. Ale nie miałem nigdy z tego powodu problemów. Ludzie mnie znają, wiedzą jaki jestem. Miałeś problemy z mediami? Najbardziej bolesna lub niesprawiedliwa krytyka? Nie. Jak źle zagrasz mecz, to piszą źle. Czasami ktoś pisze jakieś głupoty, ale to jest showbussines i dlatego. Prasa bulwarowa robi zdjęcia i coś tam pisze. Toni czy Klose jako partner z ataku? Klose. Masz przyjaciół w drużynie? Byli nimi Ribéry, van Bommel i Schweinsteiger w Bayernie. Zżyliśmy się przez trzy lata gry. Teraz wróciłem do FC Koeln gdzie jest wielu nowych graczy, tylko kilka osób pamiętam z dawnych czasów. Polski czy niemiecki hip hop? Zdecydowanie polski. Niemiecki hip hop to dwa, trzy dobre kawałki rocznie, a polski hip hop ogólnie mi się podoba. Kupuję dużo płyt jak jestem w Polsce. Moi polscy kuzyni słuchają dużo hip hopu, więc od dawna jestem w temacie. Polskie filmy czy niemieckie? Nie lubie siedziec i oglądać filmów. Głównie jeśli oglądam, to w hotelach, albo w samolotach. Jakie masz marzenia? Żeby rodzina była zdrowa.
Paris Hilton in one of the interviews said, that she really likes German men. When asked to give an example she mentioned you... In Stefan’s Rabb programme during the world championships she said, that she would like to invite me to the Oktoberfest, but I had some trainings or a match so we didn’t meet. In the West, football players aren’t only sportsmen. They are more than that. How do you feel as a part of the world showbusiness? This is business. There are sponsors, there are trips. We have recently been in Asia, in China. We play football and the most important thing is doing it well. Foremost I’m a football player, but there are press tours, photo sessions, and all the business, for example, for Adidas. Aren’t you tired of all that? No, it’s normal. The same as musicians, rappers they have to participate in photo sessions and shooting the clips, it’s the part of all that. It is natural, if you do something well, for example play football, besides the playing you have to shoot commercials, give interviews, and not get tired by all that. Did you ever have any strange relations with fans? There are always some relations, mostly they hoot when I pass them while driving. You are valued at 12 million Euros, you are 24. What’s that feeling like? Normal. The clubs are the ones that set their prices. I fight only for my own salary. Real Madrid wants to buy Ronaldo for 90 million Euros. All depends on the club, how strong it is, how much it wants to pay for a player. If you are good, they will pay some. It’s a nice feeling knowing that the club is willing to pay for 10 or 20 million Euros for you. You feel that you’re playing well. But you can’t focus on the numbers, because if the club pay 20 million, and then the player plays badly, it is a shame.
You’re coming back, after a few seasons, to Cologne, the city in which your career began... Bayern is fighting for the biggest aim, FC Koeln is in the middle of the table... Don’t you feel like you could choose another club, fight for a greater trophy? I had offers from other clubs, also from Italy, Spain, a better club from Germany, but here I’m close to my family, the club is cool, the stadium and fans are great. I’m young; I have many things ahead of me. You have a son? What kind of a father are you? A good one. I think, a good one. I like kids, I have a son, and in the next few years I will certainly have another child. I devote to him much of the time between my engagements. He is 2, he can run already. Your father was a football player. Will your son continue family traditions? I don’t know. I’d like him to, but it depends on him. Maybe he’ll be a painter, or a mechanic, whatever he chooses will be fine. I won’t force him to be a football player, but every dad would want his son to follow in his footsteps. He will certainly know how to play, but will he want to be a professional player? I don’t know. Your fiancée is Polish... Yes, she comes from Legnica, but we met in Cologne. We have known each other for five years. Artur Wichniarek recently caused some fuss because he said, that in Germany Polish footballers are treated worse than others. Do you agree with that? Did you have any problems with your origin, despite the fact that you represent Germany? No. I have always said that I’m a Pole, that my heart is Polish. If you play well, nobody reasonable will put you on a bench for your origin, these are only superstitions and prejudices. Maybe Wichniarek met with such a behaviour, but I never have.
How often are you in Gliwice? Generally you have achieved a lot. Two, three times a year, I visit my Michael Jordan grał w baseball, Where do you get your power to play? family and go shopping. a w co by grał Łukasz Podolski? From trainings. I play and show that W koszykówkę. Mam w domu kosze that apart from strife – form and Shopping in Poland? i zawsze gramy z kolegami. Może jak technique are necessary. I am a Pole Yes, of course. Cracovian sausage, skończę z piłką, zagram w kosza. so fighting is in my blood. kabanos. But there are Polish shops in Germany also and they have Czym szpanują niemieccy piłkarze? Do you have any dream? A Club? everything, bigos, sausages, Polish fury? Zegarki? Barcelona. But I’m the fan of Górnik drinks, beer, and cans. Każdy lubi zegarki i samochody. Ja też. ☐ Zabrze, I was born in Zabrze.
Does your coach allow you to do many things? Are you allowed to go, for example to a party? You know, when you win a match on Saturday, you’re free till Monday, and if you have won 2:0 or 3:0, it’s obvious that you can go somewhere for a party. But if you lose, you feel stupid. You just sit in the club, drink beer and somebody takes photos of you. Then they will write: “they lost a match, and Podolski was sitting in a club”. Did you have any problems because of that? Have you been photographed in any awkward situations? Paparazzi have photographed me with the son, and on vacation. It is tough luck. But I never had problems because of that. People know me, they know what am I. Did you ever have any problems with the media? The most painful or unfair criticism? No. If you play badly during the match, they write badly. Sometimes somebody writes some tripe, but this is showbusiness. The gutter press take pictures and writes stuff. Toni or Klose as a partner for attack? Klose. Do you have any friends in the team? I had Ribéry, van Bommel and Schweinsteiger in Bayern. We became close during the three years of playing. Now I have come back to FC Koeln where there are many new players, I remember only a few from the old times. Polish or German hip hop? Definitely Polish. German hip hop is two, three good tracks a year and I generally like Polish hip hop. I buy a lot of CDs when I’m in Poland. My Polish cousins listen to a lot of hip hop, so I have been into it for a long time. What are your dreams? I want my family to be healthy. Michael Jordan was played baseball, what else would Lukasz Podolski play? Basketball. I have a basketball court at home and I often play with friends. Maybe when I quit football I’ll play basketball. What are the things that German players show off? Cars? Watches? Everybody likes watches and cars. Me too. ☐
1999.77
Na pierwszym miejscu rodzina. We wrześniu premiera piątego albumu legendy polskiego hiphopu, Fu. O tym jak ważna to płyta, o ojcostwie i wiecznym zipingu, dowiecie się z unikalnego wywiadu. Tym razem, to wy zadajecie pytania, my publikujemy odpowiedzi. Tekst: Proceente. Foto: Kamil Kobza. Stylizacja: Mambi Prosto/Dirty Fingers.
Skąd ksywka Fu? Żeby odpowiedzieć, muszę cofnąć się do początku lat 90-tych. Wtedy właśnie ktoś nazwał tak mojego starszego brata. Słyszałem parę historii wyjaśniających nadanie takiej ksywki mojemu bratu, ale nie chcę już wnikać za bardzo co i jak... Można powiedzieć, że dostałem ją w spadku po nim (śmiech). Ksywka jest krótka i zapada w pamięć. Lubię ją, zwłaszcza że jest nazwą mojej stylowej marki, jaką prezentuję. Od ostatniej płyty minęły 2 lata. Co się zmieniło w życiu Fu?
78.1999
Zmieniło się sporo. Zmieniłem trochę postrzeganie pewnych spraw związanych z moją twórczością, ale najważniejsze jest to, że moja żona urodziła mi pięknego syna i w związku z tym nagrałem kawałek jemu dedykowany z jego datą urodzin w tytule („Urodzony 19 maja”). Napisałem ten utwór już 5 miesięcy przed jego narodzinami i uważam, że ten kawałek jest jednym z najlepszych jakie nagrałem w życiu. Z powodu narodzin dziecka trochę się uspokoiłem i staram się panować nad starymi nawykami, które jednak czasami reaktywuję – w przyjemnym tego słowa
znaczeniu (śmiech). Ostatnie dwa lata również ukazały mi, jak ludzie, których znam lub znałem, potrafią się zmienić pod wpływem pewnych czynników. Zawiodłem się po całości na paru osobach, ale staram się nie myśleć o tym i żyć swoim rytmem, mówiąc sobie, że tak po prostu musiało być. Ludzie zawodzą i tak już jest. Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz spotykam się z takim zjawiskiem. Przecież w życiu jak to w życiu, różnie bywa, raz jest lepiej raz gorzej. Warto nie przejmować się zbytnio głupotami i sprawiać sobie jak największą frajdę z życia z racji tego, że jest zbyt
krótkie, a przynajmniej starać się to robić w miarę swoich możliwości. Jak Ci się żyje w Polsce? Czy myślałeś kiedyś o emigracji? Żyje mi się dobrze, choć czasami miewam momenty oburzenia, że nie jest tak, jak powinno być w Polsce, ale myślę, że powoli, powoli idziemy w dobrym kierunku. Polska nie jest już postrzegana na świecie, jako zacofany kraj i to mi się podoba. Miałem w swoim życiu momenty, że rozważałem możliwość wyjazdu za granicę na jakiś szybki zarobek. Miałem nawet propozycje pracy od znajomych. Intensywnie myślałem o tym, gdy dostałem wizę amerykańską i kiedy grałem pierwszą trasę koncertową Olsen Fu w USA w 2006, rozważałem możliwość zostania tam na jakiś czas, ale tęsknota za bliskimi wygrała, bo ogólnie jestem raczej mocno przywiązany do miejsca, z którego pochodzę i ciężko by mi było się zaaklimatyzować za granicą. Co byś robił, gdyby nie hip hop? Pewnie tworzyłbym coś. Na pewno coś, co jest związane ze sztuką, a to się rożnie objawia. Mam duszę artysty, więc na pewno wykorzystałbym do tego swoją sprawną wyobraźnię, ale ciężko mi jest powiedzieć, co by to dokładnie było. Czy wychowasz dziecko na muzyka? Na pewno będę oswajał Alexa z muzyką. Będę starał się pokazać mu, że muzyka uczy życia i pomaga człowiekowi w codzienności. To nieodłączny element mojego życia. Wiem, że muzyka kształtuje młody umysł dziecka, więc staram się często puszczać Alexowi różnorodną muzykę, nie tylko hip hop. W miarę jak mój syn będzie starszy, wybierze sam kierunek, w którym będzie podążał. Ja tylko będę się starał w miarę możliwości uczestniczyć w jego życiu, żeby nie zszedł na złą drogę, a muzyka jest jedną z wielu rzeczy, które nam w tym pomogą, tak jak sport i wiele innych opcji. W jakim kierunku zmierza hip hop? Jakie zauważasz tendencje, trendy? Kierunek wyznaczamy my – raperzy – więc uważajmy jakie kroki podejmujemy w tym temacie. Każdy błąd twórczy odbija się na nas samych. Myślę, że hip hop w Polsce już dojrzał na tyle, że widzimy gołym okiem, gdzie i kiedy zrobiliśmy jakieś błędy i jakie możemy wyciągnąć wnioski na przyszłość. Myślę, że muzyka hip hop przechodzi ewolucję, zaznacza pewne trendy, poszerza horyzonty muzyczne, latami zmienia się stylowo, wciąż powracając do klasycznego brzmienia. Hip hop nie traci nigdy tego, co najważniejsze, czyli prawdziwości związanej z ulicą i codziennym życiem każdego z nas. To jest ważne od samych początków rap
sztuki. Ja staram się uprawiać rap tak, jak to najlepiej widzę. Staram się na bieżąco rozwijać swój styl i podążać za jego głosem. To jest mój progres muzyczny. Czy ZIP Skład teraz to ten sam ZIP Skład co 10 lat temu, kiedy zaczynaliście? Nie ten sam. Wiadomo, lata zrobiły swoje, zmieniły się pewne nasze przyzwyczajenia. Każdy teraz ma swoje życie i naprawdę różnimy się w poglądach na pewne sprawy. Zaczynaliśmy w czasach, kiedy hip hop praktycznie nie istniał w Polsce i trzeba było sobie jakoś radzić, kombinować tak, żeby było z dnia na dzień coraz lepiej. Ale tamte problemy dzisiaj wydają się być nieco śmieszne w porównaniu do teraźniejszych. Kocham tamte czasy i są one sympatyczną częścią mojego życia. To były w sumie dobre czasy. Do kogo chciałbyś trafić z nową płytą? Do wszystkich ludzi niezależnie skąd są i jakie mają podejście do hip hopu. Poprzez tę płytę chcę udowodnić wszystkim, że jestem otwarty na wszelkie urozmaicenia muzyczne. Chcę stawić czoła monotonii, jaka pojawia się w polskim hip hopie. Chcę pokazać wszystkim którzy krytykują moją twórczość, że idę do przodu, rozwijam się muzycznie i nie idę na łatwiznę. Wkładam bardzo dużo pracy w swoje płyty, przygotowuję każdy kawałek tak, żeby był dopracowany pod każdym względem. Jednak bez pomocy producentów, których zaprosiłem do współpracy, „Retrospekcje” nie byłyby tak kozackim materiałem. Dla nich wszystkich wielkie dzięki. Myślę, że trzeba robić swoje i nie zważać na to, co powiedzą inni. Ja chcę realizować swoje potrzeby muzyczne i dawać z siebie 100%. Kontrowersyjna może być dla Twoich odbiorców współpraca z Wozzo. Co Cię skłoniło do zaproszenia go do kawałka? Kiedy poznałem Wozzo i gdy usłyszałem, co wyprawia z mikrofonem na jakimś soundsystemie w klubie Punkt, chyba 4 lata temu – bo oprócz tego, że rewelacyjnie śpiewa, to również ma wielki talent do nawijania w stylu dancehall – byłem pod wielkim wrażeniem. Zaproponowałem mu współpracę kiedy jeszcze nie był tak znany jak dzisiaj. Gdy pisałem kawałek „Dosyć tego” i dostałem bit od L–pro, wiedziałem, że refren musi być śpiewany, więc od razu przyszło mi do głowy, żeby pogadać o tym z Wozzo. Nagraliśmy całość pod bit L-pro, ale później zdecydowałem, że wyślę ten numer do Seby G do remixu i remix wyszedł tak kozacki, że dałem go na płytę. Wersję L-pro umieszczę na moim mixtapie Fu-Projekt, który chcę wypuścić jakoś niedługo z nową kolekcja moich koszulek Fu-Shnik.
Jaki wpływ na Twoją twórczość miało założenie rodziny? Bez wątpienia rodzina ma duży i to pozytywny wpływ na mój punkt widzenia na pewne sprawy. O wiele bardziej niż kiedyś liczy się teraz dla mnie odpowiedzialność i konsekwencja plus dojrzała stanowczość w tekstach. Posłuchasz płyty, to sam skumasz, o co chodzi w tym temacie
Hip hop nie traci nigdy tego, co najważniejsze, czyli prawdziwości związanej z ulicą i codziennym życiem każdego z nas. Jak długo trwała praca nad nowym albumem? „Retrospekcje” zacząłem nagrywać w kwietniu 2008 roku u Deszcza na spokojnie, bez pośpiechu, bez jakichś ustalonych sesji nagraniowych. Później, jakoś od września, ruszyłem na poważnie. Miałem znaczną część materiału już napisaną, gdy Deszczu musiał zamknąć swoje studio, a ja przeniosłem się do HiFi. Tam skończyłem nagrywać wokale, łącznie z gościnnymi zwrotkami – zajęło mi to czas do połowy marca. Do tego jeszcze doszły kwestie miksów i mastera. Byłem bardzo dobrze przygotowany do tej płyty, po drodze parę razy zmieniłem jakąś niewielką część bitów. Wyrzuciłem dwa numery, które niestety nie zmieściły się na płytę, ale pojawią się na moim mixtapie, o którym już wspominałem. To będą kawałki „Apokalipsa” z gościnnym udziałem Dynama, plus szersza wersja utworu „Obywatel świata” w remiksie MVP Pro, gdzie swoje zwrotki dołożą Jay Diesel z Czech i Madiness Le Polak z Francji. Czy do któregoś z nowych kawałków masz szczególny sentyment? Oczywiście do utworu „Urodzony 19 maja”, zresztą cała płyta jest zadedykowana mojemu synkowi. Krótka historia związana z tym kawałkiem: starałem się dobrać odpowiedni bit, który by pasował w 100% do tego tematu. Wiesz, taki, żeby nigdy mi się nie znudził. Ciężko było. Przez moje ręce i uszy przewaliły się dziesiątki bitów, ale żaden nie mógł sprostać moim wymaganiom, aż do momentu, kiedy zagrałem koncert z ZIP Składem w Holandii i pojawił się tam bardzo utalentowany producent z Niemiec – niejaki PH7. Wręczył mi demo z bitami, które zrobiły na mnie wielkie wrażenie. Wracając do Polski słuchałem tej płyty i kiedy usłyszałem ten bit, od razu wiedziałem, że to jest właśnie
1999.79
ten! Warto było czekać, aż w końcu wpadnie coś pasującego, co będzie odpowiednim tłem muzycznym do tego utworu. Czy ciężko pogodzić życie rodzinne z życiem rapera? Staram się pogodzić jedno z drugim tak, żeby na wszystko było miejsce i czas, żeby panował ogólny porządek w moim życiu. Wiadomo, że chciałoby się, żeby wszystko układało się po mojej myśli, żebym zawsze na wszystko miał czas, lecz czasami nie da się z tym wygrać. Najważniejsza jest dla mnie rodzina, później cała reszta świata. Jak sobie radzisz z odpowiedzialnością za swoją twórczość? Staram się przyjmować słowa krytyki. Czasem jestem w stanie się z nimi zgodzić, a czasem nie, lecz zbytnio mnie to nie obchodzi. Większość ludzi, którzy wypowiadają negatywne opinie na temat moich płyt, w ogóle nie przesłuchała ani jednej w całości, a najwięcej mają do powiedzenia po przesłuchaniu singla. To jest żenada. Takich ludzi krytykuję za głupotę. Ponoszę w stu procentach odpowiedzialność za swoje teksty. Nigdy nie udawałem kogoś innego, zawsze stawiałem na szczerość i lojalność wobec realizmu. Przede wszystkim nie bujam w obłokach, nie wkręcam sobie jakichś gangsterskich wizji, nie gram, nie jestem aktorem, nie mam dwóch twarzy. U mnie wszystko jest prawdziwe i szczere, każdy tekst jest związany z moim życiem.
80.1999
Dawno nie słychać nic o Ziperze, natomiast Ty wydajesz kolejną solową płytę. Czy wolisz nagrywać solo czy w zespole? Na dzień dzisiejszy powiem tak: bardzo dobrze mi z tym, że nagrywam solowe płyty. Czuję ogromną satysfakcję, jak wszystko na tej płycie jest stworzone przeze mnie. Lubię to uczucie zadowolenia, kiedy słucham płyty i wiem, że to jest moje dzieło, ale też brakuje mi czasów kiedy nagrywaliśmy wspólnie z Ziperą. Myślę, że w końcu musimy ruszyć z trzecią płytą Zipery, bo to już jest ten czas. Ale czy Pono z Korasem w natłoku swoich spraw i obowiązków również tak uważają? Nie wiem. Czas przyniesie odpowiedź.
która daje mi dużo dobrej energii. Od zawsze słuchałem reggae. Mam takie wspomnienie z dzieciństwa, że ta muzyka leci u mnie w domu. Wychowałem się na takiej muzie, bardzo dobrze wiem, o co w tym chodzi. Planuję w najbliższym czasie nagrać kawałek o klasycznym brzmieniu reggae.
Na Twojej płycie słyszymy Grizzlee’go z EastWest Rockers i Mr Reggaeneratora – czy to przypadek, czy sympatyzujesz z muzyką reggae? Tu mała poprawka: zamiast Mr Reggaeneratora na płycie „Retrospekcje” pojawił się Ras Luta i Grizzlee, a ziom Reggaenerator dograł się gościnnie do poprzedniej płyty „Krew i Dusza”. Reggae od zawsze jest w moim sercu, to muzyka,
Kogo z zagranicznych raperów zaprosiłbyś najchętniej do współpracy? Może to być banalne, ale mam wielki szacunek za twórczość i wszystkie ich płyty dla paru takich mistrzów jak: Nas, Mobb Deep, Gentleman, The Game, Xzibit, AZ, Cormega, Capone, Rohff, Sat, Lord Kossity i jeszcze wiele innych wariatów. Chętnie nagrywałbym z nimi (śmiech). Polski hip hop za dziesięć lat?
Najważniejsza maksyma w Twoim życiu? Rób to, co do ciebie należy, nie patrząc na innych i kieruj się głosem serca.
Myślę, że na pewno wyjdzie z cienia i w oczach opinii publicznej i medialnej zarobi na swój szacunek. Ta muzyka jest jak bomba zegarowa, jest nieprzewidywalna, da jeszcze o sobie znać. Czasem wydaje mi się, że hip hop w Polsce zacznie być postrzegany w końcu jako muzyka, która zasługuje na swoją pozycję, jaką ma w świecie. Zakładam również, że na pewno bity i nagrania będą się różnić brzmieniem i jakością. To wszystko będzie o niebo lepsze. Ludzie będą się jarali hip hopem nowoczesnym, który ma coraz silniejszą siłę przebicia. Pewnie nie będzie to odpowiadać zagorzałym odbiorcom i wielbicielom klasycznych utworów z lat 90tych, które powoli odchodzą w niepamięć. Zawsze będę wspierał polski hip hop i wierzył w to, że czasy świetności tego gatunku powrócą w pięknym stylu. ☐
Family first. September will be the month of the release of, the Polish hip hop legend, Fu’s fifth album. How important the album is, a few words about fatherhood and the perpetual “ziping” – all this and more in our unique interview. This time you ask the questions and we publish the answers.
Why the nickname Fu? To answer this question I have to move back to the beginning of the 90’s. It was then that someone had called my older brother like that. I’ve heard a few stories explaining why he had been called that but I don’t really want to go on about it… You can say that I have inherited it (laughs). The nickname is short and easy to remember. I like it, especially as it is the name of my stylish brand. Two years have passed since the release of your last album. What has changed in the life of Fu? Quite a lot has changed. My perception of some things connected with my work has changed a bit. But the most important thing is that my wife gave birth to our beautiful son and to celebrate this fact I have recorded a track dedicated to him, with the date of his birth in the title (“Urodzony 19 maja” – “Born on the 19th of May”). I had written this song five months prior to his birth and I think it is one of the best tracks I have ever recorded. Because of the child’s birth I calmed down a little and I am trying to control my old habits, which I sometimes reactivate, though. In a nice meaning of the word (laughs). The last two years have also showed me, how people whom I know or have known can change, influenced by certain things. A few people have completely let me down, but I’m trying not to think about it and live my way, telling myself that it’s how it was supposed to be. People disappoint you and that’s the way it is. It wasn’t the first and probably not the last time. You know how it is in life – anything can happen, it’s better or worse. It’s not worth worrying about stupid things. You should try to keep enjoying your life instead, especially as it is short. How do you like living in Poland? Have you ever considered emigration? I think it’s ok, although I have moments of indignation that it is not as it should be here in Poland, but I think that we are slowly beginning to head in the right direction. Poland is no longer seen as a backward country by the rest of the world and I like that. I have considered the opportunity to go abroad and make some money. I even had some job offers from my friends. I have
been thinking a lot about it when I got an American visa and went for the first OlsenFu tour to the USA in 2006. I was considering an opportunity to stay there for some time but I missed my family too much for I am generally strongly attached to the place that I come from so I would find it hard to adjust to living abroad. What would you do if it wasn’t hip hop? I would probably create something. Surely something that is connected with art and can be expressed in different ways. I’ve got a soul of an artist, you know, so I would certainly use my efficient imagination. But it’s hard to say right now what exactly it could be. Will you raise your child to be a musician? I will surely accustom Alex to music. I will try to show him that music teaches a lot and helps you in your everyday life. It is an inseparable component of my life. I know that music shapes a child’s young mind so I try to play various kinds of music to Alex, not only hip hop. When he gets older, he will choose the way he wants to go. I will only try to be present in his life so that he doesn’t stray from the straight and narrow and music is one of many things that will help us, as well as sport and a lot of different options. Where do you think hip hop is heading? What tendencies or trends do you observe? I think we, the rappers, show the direction so we should be cautious about the steps being taken. Every creative mistake affects us. I think that hip hop in Poland has matured enough that we can clearly see the mistakes that have been made and what sort of conclusion we can draw for the future. I think that hip hop is evolving, marking some trends, broadening musical horizons. It has been changing stylistically through the years but keeps coming back to the classical beat. Hip hop has never lost the most important thing – the reality connected with the street and our everyday lives. It has been the key element since the beginning of rap art. I’m trying to do rap the way I see it. I’m trying to develop my style systematically and follow its voice. This is my musical progress.
Is the current ZIP Skład the same ZIP Skład as ten years ago, when everything started? No, it’s not the same.Years have passed, you know, and some of our habits have changed. Everyone has their own lives and we really differ in some views, opinions. When we were starting, hip hop in Poland practically didn’t exist and you had to cope somehow, think of ways to make life better. But this problems seem a bit funny today when you compare them to the current ones. I love those old times and they’re a nice part of my life. After all, those were the good times.
Hip hop has never lost the most important thing – the reality connected with the street and our everyday lives. Whom would you like to be the target of your new album? Everybody, no matter where they come from and what their attitude to hip hop is. By releasing this album I want to prove to everyone that I am receptive to all musical varieties. I want to overcome the monotony that appears in Polish hip hop. I want to show everyone who criticizes what I do, that I am moving forward, developing musically and I don’t take the easy way out. I put a lot of work into my albums, every track is carefully prepared in every way. But without the help of the producers, whom I have invited to work on “Retrospekcje” album, it wouldn’t have been such an awesome material. Big thank you to all of them. I think that you should do your own thing and not pay too much attention to what others say. I want to give 100% of myself. Your cooperation with Wozzo may seem controversial. What made you invite him to work on one of the tracks? When I met Wozzo and when I heard what he was doing with the mic during some sound system in the Punkt club four
1999.81
years ago – apart from being an excellent singer he’s also a talented dancehall style MC – I was really impressed. I suggested a collaboration then – when he wasn’t as popular as today. When I was writing “Dosyć tego” and got a beat from L-pro, I knew that the chorus had to be sung and I immediately thought about talking to Wozzo about it. We recorded the whole thing basing on L-pro beat but then I decided to send this track to Seba G to remix it and the remix was so cool that I decided to put it on a record. The L-pro version will appear on my Fu-Projekt mixtape that will be released together with the launching of my new t-shirt collection Fu-Shnik.
dedicated to my son. A short story connected with this track: I tried to match the suitable beat that would fit the topic 100%. You know, something that I would never be bored with. It was quite tough. I tried dozens of beats but none of them came up to my expectations until the moment when I was playing the gig with ZIP Skład in Holland and a very talented producer from Germany showed up there – PH7. He gave me a demo with beats that really impressed me. I was listening to this record on my way back to Poland and when I heard this beat I knew it was the one! It was worth waiting to finally find something perfect to use as a musical background of the track.
How did starting a family influenced your creations? Undoubtedly, the family has a strong and positive influence on my point of view on some things. Responsibility is much more important to me now, as well as mature firmness in the lyrics. If you listen to the album you will understand what I am talking about.
Is it hard to combine family life with the life of a rapper? I try to combine one with the other so that I can find time and space for everything, to have general order in my life. Of course I would like everything to be exactly as I want it to, to have time for everything, but sometimes it’s just impossible. Family is more important than everything else in the world.
Do your thing, don’t care what others may say and follow the voice of your heart. How long did you work on the new album? I started recording “Retrospekcje” in Deszczu’s studio in April 2008 without any rush or fixed recording sessions. Later, sometime in September, I started working more seriously. Most of the material had already been finished when Deszczu had to close his studio and I moved to Hifi. I finished recording vocal parts there, including the guests’ verses, in mid March. Mixing and mastering followed. I was very well prepared for the recording of this album, I have only changed some beats on the way. I added two tracks but there wasn’t enough space, so they will appear on the mixtape which I have already mentioned. I’m talking about “Apokalipsa” featuring Dynamo and an extended version of “Obywatel świata” remixed by MVP Pro including the verses from Jay Diesel from the Czech Republic and Madiness Le Polak from France. Do you feel some special fondness for any of the tracks? Obviously for the track “Urodzony 19 maja”, besides the entire album is
82.1999
How do you cope with the responsibility for your work? I’m trying to consequently deal with the criticism. Sometimes I’m able to agree with it, sometimes not, but generally I don’t give a damn. Most of the people who have negative opinions about my record haven’t even listened to the entire album and they usually give opinions after listening to my single only. That’s really lame. And I criticise them for their stupidity. I take 100% responsibility for my lyrics. I have never pretended to be someone else, I’ve always valued honesty and loyalty. First of all, I’m not daydreaming, I don’t pretend to be a gangster, I don’t act, I’m not a two faced actor. Everything in my lyrics is real and honest, every part of it is connected with my life. We haven’t heard about Zipera for a long time, whilst you are releasing another solo album. Do you prefer team work or solo projects? For the time being, I feel OK recording solo albums. I feel huge satisfaction when I know that everything on this record was created by me. I like this feeling of satisfaction while listening to the album and I know that this is my baby. But I also miss the times when I was recording things with Zipera. I think that we should begin thinking about our third record, now is the right time. But do Pono and Koras, being
busy as hell, share this opinion? I don’t know. Time will tell. We can hear Grizzlee from the EastWest Rockers and Mr Reggaenerator on your album. Is this a coincidence or are you fond of reggae music? Small correction: instead of Mr Reggaenerator we have Ras Luta and Grizzlee on “Retrospekcje”, and my man Reggaenerator appears as a guest on my previous album “Krew i Dusza”. Reggae has always been close to my heart, it gives me a lot of positive energy. I’ve always liked it. I remember from childhood
that such music was present in my house. I was raised with reggae and I know what it is about. I’m planning to record a track with a classic reggae beat. The most important maxim in your life? Do your thing, don’t care what others may say and follow the voice of your heart. Which foreign rappers would you like to collaborate with ? Maybe this is banal, but I really respect the creation and albums of several masters
such as: Nas, Mobb Deep, Gentleman, The Game, Xzibit, AZ, Cormega, Capone, Rohff, Sat, Lord Kossity and a couple of other maniacs. I would definitely like to work with them (laughs). Polish hip hop in ten years? I think that it will come out of the shade and get its well deserved respect. This music is like a time bomb, totally unpredictable, it will surely make its mark. Sometimes I think that hip hop in Poland will finally be perceived as music that
deserves its position, as it is in the rest of the world. I also think that beats and recordings will have different sound and quality. It will all be much better. People will go crazy about modern hip hop which is becoming more and more powerful. It will probably not suit the admirers of the classic tracks from the 90s that are slowly sinking into oblivion. I will always support Polish hip hop and believe that its best moments will return in a beautiful style. �
1999.83
84.1999
PROSTO KLASYK Summer 2009
1999.85
Poste restante Czytaj: odbiór osobisty. Tekst: Proceente. Foto: Pedro, Odnowa.
W ostatnich dniach kwietnia w Prosto ukazała się jedna z najdłużej oczekiwanych płyt w historii polskiego hip-hopu, czyli pierwszy album elementu ZIP Składu – Fundacji#1. Więcej o podsumowującym 12 lat istnienia Fundacji#1 krążku „Poste restante” opowiedzieli Procentowi jego współautorzy, Jaźwa i Felipe. Na zdjęciach plan teledysku do kawałka „Więzi muzyki”. Fundacja #1 „Poste restante” to płyta, na którą fani czekali bardzo długo... Jaźwa: czekali tyle, ile my, czyli chyba tuzin lat. Felipe: Pierwsza produkcja Fundacji #1 „Czas wtedy staje” to był rok ‘98. Trochę czasu minęło, ale na szczęście wszyscy się doczekaliśmy. Jaźwa: Zaczęliśmy nagrywać ten album w okolicach 2005 r. Mieliśmy, że tak powiem, małe awarie w studiu. Mimo wszystko pozdrawiamy wszystkie studia, które nas gościły i które zalaliśmy wodą. W studiu Żyzne Pole u DJ’a Deszczu Strugi przysiedliśmy w 2006 r. Felipe: Kilka lat minęło, ale nikt się za bardzo nie śpieszył. Wszystko powstawało
86.1999
naturalnie, powolutku. Zresztą to jest strasznie dużo pracy, żeby ogarnąć tylu ludzi, tyle spraw naokoło. Same zwrotki zostały nagrane dosyć szybko, potem są jednak miksy i inne tego typu rzeczy, cała otoczka, to musiało potrwać. Jednak dzień premiery był jednym z najszczęśliwszych w moim życiu. Miałem trzy takie dni w swoim życiu i to był jeden z nich. Przyjechałem do Prosto i dostałem pudełko z płytami dla ziomali. Niosłem to sobie przez osiedle, myślałem o tych dwunastu latach i powiem ci, że było warto. To był ten dzień, kiedy to miało się wydarzyć. Jestem dziś bardzo szczęśliwym człowiekiem. Egzemplarz fizyczny płyty robi wrażenie. Pudełeczko otwiera się na cztery strony świata.
Felipe: To jest taka przesyłka, od nas do słuchacza. W tej paczce jest kawałek naszego życia, dlatego „Poste restante” – czytaj odbiór osobisty. Wszystko wyjaśnione jest w kawałku tytułowym, nie ma co więcej tłumaczyć i się nad tym rozwodzić. W każdym razie wszytko jest tak, jak sobie wymarzyliśmy. Zamyka się w pewnej nakreślonej przez nas koncepcji. Cieszymy się że Prosto podeszło do naszej płyty bardzo poważnie, w tym miejscu chcielibyśmy pozdrowić serdecznie Cytryna, autora okładki. Jaźwa: Ja powiem szczerze, że efekt przerósł nasze oczekiwania. Kiedy zobaczyłem gotową okładkę, byłem w szoku. Felipe: Teraz, w dobie empetrójek etc. muzyka obdarta jest z odpowiedniej
oprawy. Masz plik, słuchasz go sobie i nic więcej. Jednak ta fizyczność, pudełko które możesz sobie otworzyć ,to jest jednak coś niepowtarzalnego i bardzo fajnego. Mamy nadzieję, że słuchacze to docenią.
to inicjatywa właśnie Dyzia, totalnego naturszczyka, który po raz pierwszy nagrywał w profesjonalnym studiu. Felipe: Zgadza się, jest to debiut absolutny, zresztą naszym zdaniem bardzo udany. Pozdrawiamy też oczywiście Bilona, dziękóweczka za zwrotkę. Jaźwa: Pozdrówki dla całego Hemp Gru. Hudy/HZD też teraz wydaje swój materiał. Jaźwa: Tak, HZD to bardzo utalentowany raper.
Na płycie „Poste restante” pojawia się całkiem pokaźna liczba gości. Felipe: Wiadomo, nazwa Fundacja zobowiązuje (śmiech). Jaźwa: Założenie było takie, że chcielimy mieć na tej płycie wielu gości. Felipe: Przez lata melanżu etc. poznaliśmy wielu ludzi, odbyliśmy z nimi wiele rozmów, przy których pojawiały się pewne wspólne mianowniki i zawsze mówiliśmy, że coś razem nagramy. Jak widać, gdy przyszło co do czego, udało się zrealizować te plany.
Felipe: I też jest w dwóch kawałkach na naszej płycie. Może to trochę nietypowe, nawet się nad tym ostatnio zastanawiałem, że jeden gość jest w trzech kawałkach, drugi w dwóch, ale tak miało być. Myślę że jest to fajne, nam się to w każdym razie bardzo podoba. Jaźwa: Naprawdę przy tej płycie nie planowaliśmy, jacy konkretnie goście się pojawią, wszystko wyszło bardzo spontanicznie. Felipe: Najpierw my nagrywaliśmy swoje zwrotki, dzwoniliśmy do danego rapera, ten wpadał i się dogrywał, i tak to się wszystko potoczyło.
No to może po kolei. Kawałek nr 2 „Nie myśl sobie, że...” – gość. Juras i Kazan. Felipe: No Juras, Jureczek, serdeczne pozdrowienia, nasz ziomek ze Śródmieścia.
Felipe: Co do Kazana, pojawił się u nas na trzech kawałkach.
Felipe: Bardzo nam pomógł przy tej płycie, będzie z nami jeździł na koncerty i ogólnie duży szacunek dla niego za wkład w album Fundacji #1.
Track 9 – „Dzielnica z tradycją” – gość. Bułgar, Peper, Młody Łyskacz, Kulfon, Kafar i Siuwax, czyli MorW.A., Dixon 37 i TZWM.
Jaźwa: Może na następną płytę nagramy kawałek „Dzielnica z tradycją 2”, do którego zaprosimy innych ziomków z Ursynowa.
Jaźwa: Dyzio to nasz ziomek z osiedla, który do tej pory rapował sobie bardziej niszowo, undergroundowo. Wzięliśmy go na płytę, bo wiedzieliśmy, że chłopina ma talent. Warto dodać, że pomysł kawałka
Jaźwa: Ten kawałek powstał nie pamiętam z czyjej inicjatywy, ale chcieliśmy w nim przedstawić istotę niewiedzy osób trzecich na nasz temat. Ludzie myślą, ze jesteśmy namacalni, ale tak naprawdę nikt nie zna nas do końca i dogłębnie. Orion to reprezentant czeskiej sceny hiphopowej, z którą mam osobiście bardzo dużo wspólnego. Bardzo lubię Czechów, jeździłem tam w latach 90-tych na zawody skate’owe i zawsze kraj ten był bliski memu sercu. Przede wszystkim, jeśli ktoś słuchał płyt Oriona, to wie, jaki to jest zawodnik.
Jaźwa: Komplex to jest Serb, złapaliśmy z nim kontakt przez Wojtka Sokoła. Bardzo w porządku chłopak, mocno zajarany hip hopem, na scenie bałkańskiej jest nie lada personą.
Jaźwa: ... czyli nasza ekipa Ursynów. To jest kawałek o naszej dzielnicy. Zawsze chcieliśmy nagrać taki numer, ponieważ Ursynów to nasza ojczyzna. Felipe: W tym miejscu pozdrawiamy znajomych raperów z Ursynowa. Nie mogliśmy zaprosić do kawałka wszystkich, bo wtedy jeden utwór mógłby trwać całą płytę, dlatego wyselekcjonowaliśmy właśnie taką ekipę.
Utwór nr 6 – „Uważaj dzieciak” – gościnnie Dyzio, Bilon i Hudy/HZD
Następny kawałek „Nie znasz mnie”, gość. Orion, Komplex i Łysy/Łyskacz.
Felipe: No i Komplex, polecam jego zwroteczki. Wjeżdża, że hej!
Jaźwa: Gratulujemy Jureczku wygranej walki ostatnio i zapraszamy na kolejne walki.
Jaźwa: Kazan to bardzo utalentowany chłopak, będziemy mieć też wspólny kawałek na jego solowym albumie, który realizuje wspólnie z Wacem.
a Wigor położył kozacką zwrotkę. Wigor nagrywa teraz solową płytę, to bardzo pracowity człowiek, ma w sobie dużo twórczej weny. Trochę nagraliśmy razem z Morwą i za to im dziękuję bo był to bardzo fajny czas w naszym życiu. Dobry album „Dla słuchaczy”, bardzo fajne koncerty. Zawsze zresztą byłem blisko z MorW.A.
Felipe: A może ktoś nagra drugą część i nas zaprosi (śmiech). Felipe: Ale wcześniej jeszcze na albumie jest kawałek nr 8, czyli „Dzieci ulicy” z Wigorem z MorW.A. To jest track bardzo bliski memu sercu, jak wszystkie zresztą, ale ten jest specyficzny. Utwór powstawał dość długo, kosztował nas dużo pracy,
Felipe: W tym kawałku jest jeszcze Łysy/ Łyskacz z MorW.A., zapowiada tu nowy projekt ze swoim bratem. Felipe: Łyskacz był ostatnio w Polsce na chwileczkę, zapodał parę wrzutów, bo zajmuje się teraz sztuką tatuażu. Wiele wskazuje na to, że rodzi się świeży projekt B.S.N.T. (Braci Się Nie Traci) z Młodym Łyskaczem, czyli rodzonym bratem z jednego pokoju. Kolejny kawałek to „Więzi muzyki”, w którym gościnnie pojawiają się Pallacio, Pomidor i Popek z Firmy oraz Jędker i Rafał Młody.
1999.87
Jaźwa: kawałek ten powstał na kompletnym spontanie. Byłem w Londynie z Jędkerem na koncertach i zadzwonił do mnie Sokół, że jest Palacio w Londynie i żebym go łapał na melanż. W międzyczasie akurat poznałem jeszcze Czarnego/Hifi, który jest producentem i był akurat na miejscu w szkole muzycznej. Z Popkiem i Pomidorem też bujaliśmy się po londyńskich streetach i tak powstał kawałek. Wzięliśmy whisky i jointy, pojechaliśmy z chłopakami do studia i nagraliśmy utwór, który stał się naszym utworem singlowym. Jest z nami w tym kawałku też oczywiście Jędker, który był na miejscu, a dla niego napisanie i nagranie zwrotki to jest moment.
Felipe: Szczególnie na Fundację, bo jest to człowiek z naszego pierwotnego składu. Jaźwa: A Rafałek to jest młody chłopak, który nagle znalazł się w studiu nie wiadomo skąd, dopisał się i nagrał. Słuch o nim zaginął podobno, ale pozdrawiamy go serdecznie.
Fusznikiem i Reggaeneratorem powstała w studiu u Dj’a Deszczu Strugi. Usłyszeć ten kawałek po tylu latach w takiej opcji, z bitem Łukasza Borowieckiego to było dla mnie coś naprawdę wielkiego. Serdecznie dzięki.
No i na koniec kawałek z całym ZIP Składem Jaźwa: Nie mogło zabraknąć naszych Ziomków i Przyjaciół. Wbrew jakimkolwiek plotkom i donosom, cały czas trzymamy się razem i rośniemy w siłę. Powiem ciekawostkę, że w najbliższą niedzielę mamy wspólny piknik rodzinny. Spotykamy się co jakiś czas z żonami i dziećmi, jesteśmy wielką rodziną. Słyszałem już wiele kosmicznych, mniej lub bardziej realnych historii na temat ZIP Składu, dlatego chciałbym podkreślić, że ZIP jeszcze nie raz was zaskoczy, nasza wspólna płyta ukaże się na pewno. Felipe: A propos kawałka „I tak powiem”, chciałbym tutaj oddać sprawiedliwość – nie wiem czy pamiętacie takiego cygana, który zrobił furorę na filmikach w Internecie. Wszyscy go oglądali, jak chodził po ulicach bodajże Torunia i mówił „I tak powiem bo mnie boli!”. Serdecznie go pozdrawiamy, bo natchnął nas do tego kawałka.
Felipe: Pomysł i refren kawałka „Autonomia” narodził się w 2005 r. Bujałem się z tym kawałkiem po wielu studiach, nagrywałem go to tu, to tam, ostateczna wersja z Jaźwą,
88.1999
Powiedzieliście ważną rzecz a propos nowej płyty ZIP Składu. Czy nowy album już powstaje? Jaźwa: Powstaje w naszych głowach już od jakiegoś czasu. Wciąż o tym rozmawiamy i musimy to zrobić, kolejna wspólna płyta jest nieunikniona. ZIP Skład ma taki potencjał, że jesteśmy w stanie rozpierdolić hiphopowy rynek w tym kraju, bardzo bym zresztą tego chciał. Felipe: Chęci są. Wiadomo było, że płyta Fundacji to ostatni brakujący element, który otwiera drogę do nagrania nowej płyty ZIP Składu. Wracając do płyty „Poste restante”, powiedzcie kilka słów o pozostałych producentach. Zacznijmy od Piooro z Wrocławia.
Felipe: To jest kawałek o tym, jak wyobrażamy sobie spokój absolutny.
O ile Alina jest debiutantką, nie można tego powiedzieć o reprezentancie Vavamuffin, Mr Reggaeneratorze a.k.a. Rankin’ Fish.
Felipe: Ogólnie Ph7 duży szacunek, sprawdźcie jego myspace’a.
Jaźwa: Ja też bardzo lubię ten utwór.
W kawałku „Ależ owszem” pojawia się Łysol z Bez Cenzury, a w utworze „Spokój” wokalistka Alina.
Jaźwa: Tutaj nie było innej możliwości niż ładny kobiecy głos. Doszliśmy do wniosku, że chcemy kompletną debiutantkę, która nie wystąpiła dotąd na żadnej hiphopowej produkcji. Mieliśmy sporą gamę śpiewających kobiet, ale wybraliśmy Alinkę bo... jest idealna, do tego jeszcze fajna z niej kobitka.
z tym że nie jest tani, wiadomo że teraz producenci się cenią.
Podkład do tego utworu wyprodukował Ph7. Jaźwa: Tak, to jest koleżka z Niemiec, spod Kolonii, który wcześniej współpracował już z TPWC. Ph7 wiele robi dla amerykańskiego hip hopu, jego dyskografia po prostu rozwala. Dostałem od niego płytę, na której było 30 bitow i każdy bit nadawał się do tego, żeby nagrać pod niego mistrzowski kawałek. Wszystko dopracowane perfekcyjnie. Poznaliśmy się podczas koncertu Jędkera przed Nasem w Stodole. Ph7 miał ze sobą płytę z bitami, którą udało nam się przekazać Nasowi do rąk własnych. Troszkę żeśmy wtedy razem pobalowali i obiecaliśmy sobie zrobić wspólny kawałek. Felipe: Warte podkreślenia jest też to, że zrobił nam ten bit w zasadzie charytatywnie. Z tego co wiem, normalnie liczy sobie całkiem sporo, a nam zrobił bit za bardzo symboliczną stawkę. Jaźwa: z Tego co pamiętam, stawką była butelka wódki, którą razem wypiliśmy (śmiech). Myślę, że na pewno ten gość pojawi się na drugiej płycie ZIP Składu. Jest to zdecydowanie koleżka wart uwagi,
Jaźwa: Piooro to koleżka, który w zasadzie zapoczątkował naszą płytę. Do jego bitu nagraliśmy „Fundament”, jeden z pierwszych kawałków na nasz album. Trochę urwał nam się przez chwilę kontakt, ale już go odnowiliśmy. Pozdrawiamy cały Wrocław.
Z kolei Szczur to reprezentant Warszawy. Jaźwa: Młody chłopak z talentem, dać mu tylko jeszcze lepszy sprzęt. Potrafi robić bardzo rożne bity, inne podkłady ma na Moleście, inne na nowym HG, jeszcze inne na naszej płycie. Wielki szacun dla Szczura. Zrobił nam trzy bity i każdy jest wyjątkowy. Trojak Jaźwa: Grzesiu to też jeden z pierwszych po Pioorze producentów, z którym zaczęliśmy współpracę przy płycie. Jest też Robson, reprezentant Forteca Studio, jest również Łukasz Borowiecki.
Felipe: Łukasz wyprodukował pierwszą, kultową już płytę Jamala. Poznaliśmy się przez MorW.A. i od razu zapałaliśmy do siebie sympatią oraz muzycznym zrozumieniem. Dogadaliśmy się, Łukasz podrzucił nam swoje pętle, my pod to nagraliśmy, a on oddał nam coś zupełnie innego, dwa mistrzowsko zaaranżowane kawałki. Gdy posłuchałem gotowych „Jaram” i „Autonomia”, byłem w szoku. W jego muzyce wszystko żyje, cały czas się zmienia, wchodzą nowe elementy. Pozdrawiamy serdecznie i dziękujemy za współpracę. Nie zabrakło też DJ’a 600 V. Jaźwa: Kawałek „Dom wariatów” to też jedne z pierwszych zwrotek, jakie nagraliśmy na Fundację. Bity do tego kawałka zmieniały się kilka razy, w końcu stwierdziliśmy, że kto mógłby to zrobić jak nie Volt. czynienia to wie, że jest to koleżka z wielką pasją, który ma muzykę we krwi. Przede wszystkim jest to prawdziwy profesjonalista. Jak mówi, że coś zrobi to na drugi dzień już to mam. Uwielbiam takich ludzi. Czarny pomógł nam w wielu kwestiach, również w końcowym przygotowaniu albumu, bo studio Żyzne Pole musiało się na pewien czas zamknąć.
długość krążka nie pozwalała na użycie wszystkich produkcji. To też zresztą ciekawa sprawa, bo wypełniliśmy płytę całkowicie, pod koniec musieliśmy wręcz przycinać kawałki, żeby zmieścić się w długości krążka.
Felipe: To miał być na maksa zwariowany kawałek, a Volt wrzucił nam nagle spokojny chilloutowy bit, dzięki czemu rzucił na ten utwór zupełnie nowe światło. Posłuchaliśmy jego bitu i stwierdziliśmy, że pasuje zajebiście. Jaźwa: Sebka nie mogło zabraknąć na tej płycie, bo jesteśmy z nim od samego początku. Myślę, że na kolejnej płycie ZIP Składu Volt też będzie obecny.
To na koniec kilka słów na temat promocji płyty. Do którego kawałka powstał pierwszy teledysk? Deszczu Strugi buduje nowe studio...
Felipe: A z tego co wiem, 600V pracuje teraz nad swoją kolejną płytą producencką, która być może ukaże się jeszcze w tym roku i na której też będziemy mieć jeden kawałek.
Kolejni producenci na płycie to Kamilson i wreszcie Czarny/Hifi, który jak mniemam odegrał w waszym projekcie ważną rolę. Felipe: Tak, bardzo ważną. Jaźwa: Jak już wspominałem, poznałem go w Londynie przez Jędkera. Jeśli ktoś zna Olka, miał z nim kiedykolwiek do
Jaźwa: Tak, buduje nowe studio i w tym studiu będzie nagrywana nowa płyta ZIP Składu. W tym miejscu pozdrawiamy Deszcza, bez niego nie było by tej muzyki. A wracając do Olka, cały czas z nim współpracujemy, teraz robią wspólny projekt „Monopol” z Jędkerem i Robertem M. Warto też dodać że we wszystkich produkcjach Czarnego na naszą płytę można usłyszeć oryginalne brzmienie gitar, które dogrywała Agatka Molska.
Jaźwa: Pierwszy teledysk powstał do kawałka „Więzi muzyki”. Zdjęcia kręciliśmy z ekipą Odnowy, którą serdecznie pozdrawiamy. Felipe: Klip był robiony nietypową techniką poklatkową. Chłopaki uwijali się na trzy plany, Odnowa zrobiła kawał roboty, teraz czekamy na efekty. Warto podkreślić, że singlowa wersja kawałka „Więzi muzyki” jest nico inna niż na albumie.
Felipe: Słówko jeszcze o Zbyniu, który wyprodukował bit do kawałka „No baa”. To mój ziomeczek z osiedla, który współpracował dużo z Morwą i robił dużo ciekawych rzeczy, dlatego znalazł się na tej płycie. Jaźwa: Ogólnie dobieranie producentów było bardzo spontaniczne, a wyszło najlepiej, tak jakbyśmy od początku mieli na to pomysł. Pozdrawiamy również producentów, których bity nie znalazły się na naszym albumie, mam nadzieję że jeszcze coś razem nagramy, niestety
Jaźwa: Wchodźcie na naszego myspace’a i słuchajcie płyty „Poste restante”. Odbiór osobisty. Pozdrawiamy wszystkich słuchaczy!
☐
1999.89
Poste Restante. Personally received. In the last days of April Prosto released one of the most anticipated record in the history of Polish hip-hop – the first album of ZIP Skład’s component – Fundacja #1. More about Poste Restante, an album which sums up twelve years of group’s activity, in the own words of its co-authors, Jaźwa and Felipe, interviewed by Proceente.
carrying it through the neighbourhood thinking about those twelve years and I knew one thing – it was worth waiting for. It was the day when it was supposed to happen. Today, I am a very happy man. The design of the record is quite impressive. The CD case opens into all four parts of the world. Felipe: It’s like a kind of a parcel sent from us to our fans. There’s a piece of our lives in this parcel, hence the title “Poste restante”, here meaning – personally received. Everything is explained in the title track, there’s no need to go on about it. Anyway, everything is just as we wanted it to be, closes in a particular concept. We’re glad that Prosto treated our record so seriously, here we’d like to say thanks to Cytryna who designed the cover. Jaźwa: Honestly, the result was beyond our expectations. When I saw the final design of the cover I was shocked.
Your fans have been waiting a very long time for “Poste restante”…
water. We landed in DJ Deszczu Strugi’s studio “Żyzne Pole” in 2006.
Jaźwa: They have been waiting as long as we have, which is like a dozen years.
Felipe: A few years have passed but no-one was actually in a hurry. Everything came into being naturally, slowly. Besides, it’s really a lot of work to deal with so many people and so many things going on. Rhymes were recorded quite quickly but then there are mixes and stuff, this had to wait. Day of the release was one of the happiest in my life, though. I’ve had three such days in my life an it was definitely one of them. I went to Prosto and received a box with records for my homies. I was
Felipe: Nowadays, in MP3 era, music is deprived of an appropriate visual aspect. You’ve got a file, you listen to it and nothing more. But the case that you can open and look at is something cool and unique. I hope our fans will appreciate it. A lot of guests appear on your album.
Felipe: Fundacja #1’s first production “Czas wtedy staje” showed up in 1998. Some time has passed but fortunately we made it. Jaźwa: We started recording this album somewhere around 2005. We had, so to speak, a couple of problems in the studio. Nevertheless, we say hi to all the studios that we have worked in and flooded with
90.1999
Felipe: You know, name Fundacja obligates (laughs). Jaźwa: It was our goal to have many guests on the record. Throughout the years of partying we have come across hundreds of people, talked to them, some mutual ideas came up and we’ve always said that we would record something with those people. As you can see, somehow we managed to fulfil our plans.
Lets focus on the songs. Track nr 2 “Nie myśl sobie, że…” feat. Juras i Kazan. Felipe: Yeah, Juras, Jureczek, greetings, our homie from central Warsaw. As to Kazan, he appeared on three of our tracks. He really helped us a lot with the recordings, we’re taking him with us to the gigs. Big respect for what he has done for Fundacja #1.
Felipe: Greetings to all rappers from Ursynów. We couldn’t ask everybody to do this track, this one song would be too long for the album then. That’s why we’ve selected such a crew. Jaźwa: Who knows, maybe for the next album we will record a track “Dzielnica z tradycją 2” and invite other homies from Ursynów.
Jaźwa: Congrats on winning your last fight, man! We invite you all to Juras’ next fights (Juras is a kickboxing champion). Kazan is a very talented guy, we’re going to work together again on his solo album which he co-works on with Waco.
Felipe: Especially for Fundacja, he’s a man from our original line-up.
Track 6 – “Uważaj dzieciak” feat. Dyzio, Bilon I Hudy/HZD Jaźwa: Dyzio is our man from the hood, who used to rap independently, underground thing. We wanted him on the record for we knew he had a lot of talent. It’s worth adding that the idea of the track is Dyzio’s own, a total rookie’s, who’s recorded in a professional studio for the very first time. Greetings for all of Hemp Gru. Felipe: That’s right, it is an absolute debut, a successful one, I think. Yo Bilon, thanks for the verse, man. Hudy/HZD is also releasing his own material. Jaźwa: Yeah, HZD is a very talented rapper. Felipe: He appears on two of our tracks. Maybe it isn’t typical to have one man in several tracks but that’s the way it was supposed to be. I think it’s ok, at least we like it. Jaźwa: We didn’t really plan who exactly would appear on the record, everything just happened spontaneously. Felipe: First we recorded our verses then we would call other rappers and ask them to add their own stuff and that’s how it was.
Jaźwa: And Rafałek is a young guy, who showed up at the studio out of nowhere and recorded his part. He hasn’t been heard of since. Felipe: Or maybe someone else will record the second part and invite us (laughs). But before that there’s track 8 “Dzieci ulicy” with Wigor and MorW.A. It’s quite close to my heart, as all of them are, but this one is unique, too. It took us quite a long time to record it, cost us a lot of work and Wigor came up with an excellent verse. Wigor is corrently working on his solo album, he is a very hard-working man, has a lot of creative inspiration. We’ve done some recordings with MorW.A. before and I’m really grateful for that, it was a very cool moment in our lives – a brilliant album “Dla słuchaczy”, some cool gigs. Besides, I’ve always been close to MorW.A.
Jaźwa: I don’t remember who came up with the idea of this song, but what we wanted to convey was how little other people know about us. No-one knows us inside out, entirely. Orion represents the Czech hip hop scene, I personally have a lot to do with it. I really like Czech people, I used to go to the Czech Republic in the nineties to take part in skate competitions. That country has always been close to my heart. If anyone had an opportunity to listen to Orion’s stuff, they know how cool this bro is.
Jaźwa: Komplex is Serbian, we met him through Wojtek Sokół. He’s really ok, turned on by hip hop a lot. He’s an important person of the Balkan scene.
Jaźwa: …that is our crew from Ursynów. This tune is about our district. We’ve always wanted to record such a track as we treat Ursynów as our homeland.
Track “Ależ owszem” features Łysol from Bez Cenzury, and “Spokój” - a female singer, Alina. Felipe: This track is about how we imagine absolute peace. Jaźwa: There was no way but to add a nice female voice here. After a casting we decided to have a debutante who hasn’t worked on any hip hop production yet. We had quite a big selection of singing women but we chose Alinka ‘cause… she’s perfect. And she’s a nice lady, too.
Next track – “Nie znasz mnie” feat. Orion, Komplex, Łysy/Łyskacz.
Felipe: And Komplex, I definitely recommend his verses, he’s awesome!
Track nr 9 – “Dzielnica z tradycją” feat. Bułgar, Peper, Młody Łyskacz, Kulfon, Kafar and Siuwax, MorW.A., Dixon 37 i TZWM.
Jaźwa: It was completely spontaneous. I was in London with Jędker to do some gigs and Sokół called us to say that Pallacio was also in London and to catch him for some booze-up. In the meantime, I met Czarny/Hifi who’s a producer and who was also there at a music school. Popek and Pomidor joined us to roam the streets of London and that is how the track came into being. We took whisky and joints, into the studio and recorded a song that later became our single. Jędker was also present, he doesn’t need much time to write and record a verse.
Felipe: There’s also Łysy/Łyskacz in the track, he’ll be working on a new project with his brother. He’s been recently to Poland for a while, gave us some verse, he’s into tattoo art now. A lot of things show that a new project of BSNT (Braci Się Nie Traci) with Młody Łyskacz will appear. Next track is “Więcej muzyki” feat. Pallacio, Pomidor and Popek from Firma, Jędker and Rafał Młody.
So it was a debut for Alina, but you can’t say it about Vavamuffin’s Mr. Reggaenerator aka. Rankin’ Fish. Felipe: The idea of the track “Autonomia” and its chorus came to being in 2005. I’ve been trying to record it in several studios, here and there. The final version with Jaźwa, Fusznik and Reggaenerator was recorded in DJ Deszczu Strugi’s studio. To hear this track after many years in a different version, with Łukasz Borowiecki’s beat, was quite an experience. Thanks a lot for that. Jaźwa: I also like this track very much. And finally, a track recorded with the whole ZIP Skład… Jaźwa: We couldn’t have forgotten about our homies and friends. Despite all the gossip and rumours, we still stick together and become stronger. As an interesting side note I can add that we’re going to have
1999.91
a family picnic next Sunday. Every now and then we meet with our wives and kids, we’re one big family. I’ve heard many weird, more or less real stories about ZIP Skład, so I would like to emphasise that ZIP is going to surprise its fans, our next record will surely appear.
Jaźwa: ZIP Skład has such potential that we are able to smash the hip hop market in this country. I would really like that to happen.
Felipe: Yes, a major one. Coming back to “Poste restante”, tell us a few words about other producers. Lets start with Piooro from Wrocław. Jaźwa: Piooro is a guy who actually started the album, we recorded “Fundament”, one of the first tracks, using his beat. We lost touch with him for a while but renewed the contact recently. Greetings for Wrocław. Szczur, for a change, is from Warsaw…
Felipe: As to “I tak powiem”, I’d like to do someone the justice. I don’t know if you remember that Gypsy guy who was very popular thanks to the Internet films. Everybody used to watch him as he was walking the streets of Toruń saying; “I’m gonna say it anyway ‘cause it hurts me!”. He became our inspiration. Background for the track was produced by Ph7. Jaźwa: Yeah, it’s a guy from Cologne, Germany, who has been working with TPWC. Ph7 does a lot for American hip hop, his discography is simply disarming. He gave us an album with thirty beats and each beat was fit for basing an excellent track on. Everything done perfectly. We met when Jędker supported Nas in Stodoła – Ph7 was there. He had an album with beats with him and we managed to pass it to Nas. We did a bit of partying and promised each other to do something together in the future. Big respect for Ph7, check his MySpace site. Felipe: It’s worth mentioning that he did this beat for us almost voluntarily. As far as I know, he usually charges high prices, but he did an exception for us.
Jaźwa: Young, talented bro, all he needs is a better equipment. He can do all sorts of beats, he did some for Molesta, others for HG. Respect for Szczur. He did three beats for us and each one is unique. Trojak. Jaźwa: Grzesiu was one of our first producers. There’s also Robson, representing Forteca Studio, and Łukasz Borowiecki.
Jaźwa: It’s been present in our heads for some time now. We keep thinking about it and we know that we just have to do it – another mutual record is inevitable. Felipe: We’re eager to do it. It was obvious that Fundacja’s record was a missing piece that would lead us to ZIP Skład’s new album.
92.1999
Jaźwa: As I said, I met him in London through Jędker. If you know Olek then you know that he’s a guy with a great passion and he has music in his blood. Above all, he’s a real pro, when he says he’ll do something he does it the next day. I love such people. Czarny helped us with a lot of things, also with finishing the album, when “Żyzne Pole” studio had to be closed for some time. Deszczu Strugi is building a new studio… Jaźwa: Right, he’s building it and ZIP Skład’s new album is going to be recorded there. Greetings for Deszczu, if it wasn’t for him, this music would never come into being. Coming back to Olek, he’s working with Jędker and Robert M. on a project called “Monopol”. It’s worth mentioning that in all Czarny’s productions you can hear original guitar sounds by Agata Molska.
Felipe: Łukasz produced Jamal’s first album which gained a cult status. We met through MorW.A. and understood each other musically at once. Łukasz gave us his loops, we recorded something based on it and then he gave us something wholly new back, two awesome tracks. When I heard “Jaram” and “Autonomia” I was just blown away. In his music everything lives, changes all the time, new elements come. Thanks for the cooperation, man. You didn’t forget about DJ 600V. Jaźwa: “Dom Wariatów” is also one of the earliest. Beats for the track have changed a few times, finally we decided to ask Volt for help.
Jaźwa: As far as I can remember, he did it for a bottle of vodka that we drank together (laughs). I think Ph7 will appear on ZIP Skład’s second album. He’s definitely worth attention. He charges a lot but you know – producers value themselves nowadays. You’ve just said an important thing about ZIP Skład’s new album. Are you already working on it?
Next is Kamilson and finally Czarny/Hifi who, as I suspect, has played a major role in your project.
Felipe: Just a word about Zbynio, who produced a beat for “No baa”. He’s my bro who also cooperated with MorW.A. and did a lot of interesting things – that’s why we wanted him on our album. Jaźwa: Generally speaking, choosing our producers was totally spontaneous - it worked out perfectly, as if we had predicted it. Respect for other producers, whose beats are not included on the album. We hope to do something together in the future. Unfortunately, a record’s length is limited, you can’t use all the productions. Our album was full, we had to cut some tracks. Last but not least, a couple of words about promoting the album. First video?
Felipe: It was supposed to be a freaky track but Volt suddenly gave us a peaceful, chill out beat, casting a new light on it. It fits perfectly. Jaźwa: Sebek had to be present on the record, he’s been with us from the start. I think he’ll also appear on ZIP Skład’s new album. Felipe: As far as I know, 600V is currently working on his new album which may even be released this year. We will also have our track on it.
Jaźwa: First clip was done for “Więzi Muzyki”. We’ve worked with the Odnowa crew on it. Felipe: It was shot using the stop motion technique. Odnowa did a splendid job, now we’re waiting for the results. I just want to add that the single version of “Więzy Muzyki” is different than the album one. Jaźwa: Check our MySpace site and listen to “Poste Restante”. Greetings to all our fans!
1999.93
A-Thug. Król Harlemu. Interview: Gram-x. Foto: Bartek Stadnicki.
Nowy głos nowojorskiej podziemnej sceny hiphopowej. Element składowy drugiego mixtape’u Prosto. Prosto z serca Harlemu. A-Thug.
Nazywają Cię „Podziemnym królem Harlemu” lub też „Czarnym prezydentem,” skąd wzięły się te ksywki? Podoba mi się to pytanie. Jestem królem podziemia dlatego, że jestem najlepszy w tym co robię. Nie w porównaniu z innymi ale w swojej własnej kategorii. Mam swoją własną pieczęć – pochodzę z Nowego Jorku z zachodniej strony Harlemu. Ludzie czują naszą muzykę i dają nam dużo miłości. Każdy z nas ma jakiś talent – moim jest tworzenie dobrej muzyki tak by cały świat mógł ja poczuć. Zdaję sobie sprawę,
94.1999
że tylko dzięki produkowaniu gorących kawałków mój label Black Rolling Stones, a wraz z nim ja, staniemy się mocni. Jestem już z tego znany i szanowany na Harlemie. Cały czas się rozwijam i zawsze szukam mocnych żołnierzy, którzy chcieliby się przyłączyć do tej kampanii. Jestem Czarnym prezydentem gdyż przemawiam za całe getto. Reprezentuję nowojorskie dzielnice, mówię o problemach z którymi się zmagamy, daję ludziom wizje a to daje im nadzieje. Pochodzę ze świata Harlemu, i niedługo zawitam w twoim świecie.
Powiedz nam coś o twojej życiowej ścieżce, dorastaniu w getcie, wiezieniu, przemianach – jaki to miało wpływ na twój rap ? W życiu wszyscy przechodzimy zmiany, uczymy się ze złych i dobrych rzeczy. Chodzi o rozwój. Pochodzę z legendarnej dzielnicy i jestem dumny, że mogę ja reprezentować. Mam wytatuowane H.W. na ramieniu co oznacza Harlem World, więc kiedy o tym mówię, dobrze wiesz, że jest to prawda. Dużo się nauczyłem na ulicy, z czasem kiedy widzisz na co dzień dużo
bólu i cierpienia stajesz się znieczulony na to wszystko. Całe życie żyłem na spontanie. Jako małolat miałem pieniądze, dziewczyny, szybkie samochody, było fajnie ale pewnego dnia wszystko się zawaliło, wtedy zrozumiałem, że jestem tutaj dla wyższych celów. Poszedłem do więzienia na kilka lat, było chujowo, to nie jest miejsce dla mnie. Podczas odsiadki dużo czytałem i napisałem wiele swoich tekstów. Moja rada dla każdego: zamiast robić coś głupiego lepiej zostań w domu i wykonuj dobre, mocne ruchy w kierunku polepszenia swojego bytu i przyszłości. Moje życie jest tym co możecie znaleźć w moich tekstach, jestem szczery ze swoim piórem. Powiedziałeś kiedyś w wywiadzie, że gdy wyszedłeś z więzienia, system dawał Ci dużo obietnic ale nikt nie chciał dać Ci prawdziwej szansy czy pracy. Wszyscy odwracali się od ciebie gdy tylko zobaczyli, że masz brudną kartotekę. To zmotywowało Cię do wzięcia spraw w swoje ręce i otwarcia własnej wytwórni. Powiedz nam coś o tym. Czasami jest tak, że zrobisz coś źle, wyciągniesz z tego wnioski, nauczysz się na błędach ale ludzie nadal będą na ciebie patrzyli krzywo. Jest to pojebane i idiotyczne. Teraz już ich nie potrzebuję, robię swoje. Teraz to ja daję ludziom pracę w mojej wytwórni Black Rolling Stones. Jaka jest twoja życiowa misja? Moim głównym celem jest założyć fundację Black Rolling Stones, która pomagałaby utalentowanym dzieciakom osiągać kolejne poziomy w ich życiu i karierach. Chcemy pomagać załatwiać im czas studyjny, nauczyć ich zdobywać kontakty i ogólnie całego biznesu muzycznego. Ja musiałem się tego nauczyć tym trudniejszym sposobem, do wszystkiego dochodziłem sam. Wszystko co w tej grze dostaniesz zależy od twojej dyscypliny, determinacji, parcia ku sukcesowi i bycia na czasie z tym co dzieje się w tej ciągle zmieniającej się branży. Co myślisz o Fundacji Reciprocity? Myślę, że każdy stan w USA potrzebuje Fundacji Reciprocity. Fundacja ta pomaga bezdomnym, żyjącym w niedostatku i ciągłym zagrożeniu dzieciakom. Kiedy poznałem Adama Bucko, współzałożyciela Fundacji – poznałem przyjaciela i mentora. Oni pomogli mi poznać ludzi pracujących w branży muzycznej, filmowej, modowej i marketingu. Osobiście pomogli mi w rzeczach typu promocja, grafika, organizacja koncertów jak i w strefach ogólnego dobrego samopoczucia fizycznego i psychicznego. Ogólnie czuje się reprezentantem Fundacji Reciprocity gdyż od kiedy ich znalazłem, mój rozwój nabrał prędkości a ja staję się lepszy każdego dnia. Niektórzy mówią, że jesteś reprezentantem nowej fali nowojorskiego hip hopu, powiedz nam coś o swoim rapie. W sumie jestem falą przyszłości, dokładnie tak jest. Występuję w swojej własnej
kategorii. Moja muzyka łączy elementy gangsta rapu z dużą dawką duchowości. Inspiruję ludzi, ale pozostaję wierny zasadom ulicy. Nie zagubiłem swojego ducha ulicznego wojownika ale nawijam dużo o dobrej karmie i pomaganiu innym. Jestem prawdziwy a to odzwierciedla się w mojej muzyce, jestem też duchowym człowiekiem. Jestem jednym z najlepszych nowych artystów na rynku ale nie tworzę po to by poniżać innych i z każdym walczyć. Mówią, że jeżeli nie bronisz pewnych wartości, to dasz nabrać się na wszystko. Chodzi o to by być sobą prawdziwym i nie pozwolić by coś cię zmieniło.
Jak wygląda nowojorskie podziemie hiphopowe dziś? Nowojorska scena hiphopowa jest bardzo interesująca, ale nie ma aż tak wielu nowych przebijających się artystów, wciąż te same twarze. Korporacje musza przestać dawać kontrakty artystom tylko dlatego ze ktoś kogoś zna i ma układy i zacząć dawać szanse prawdziwym artystom takim jak ja. Myślę, że hip hop zaczyna wchodzić na wyższy poziom świadomości. Kiedy rozmawiam z moimi fanami, dowiaduję się, że oni potrzebują czegoś, co podniesie ich na duchu, da im inspiracje, i pozwoli im zobaczyć człowieczeństwo w artyście.
1999.95
Raperzy, którzy mówią o tym, że strzelają do czarnuchów całymi dniami i sprzedają kilogramy koksu – już się wypalili. Ten temat jest za bardzo wymęczony. Ja jako artysta nie mam w sobie strachu. Nikogo się nie boję. Moje działania są bezlitosne, zapytaj o mnie w mojej dzielnicy. Jak się żyje dziś w Harlemie? Życie w Harlemie jest życiem w Harlemie. To jest getto. Codziennie dzieją się tu jakieś zwariowane akcje, trzeba hustlować, wiesz jak jest dzieciaku. To jest dzielnica, w której się urodziłem i wychowałem. Dziś Harlem jest trochę inny niż był w latach 80 czy 90’tych kiedy ja dorastałem. Staje się coraz bardziej zdywersyfikowany i otwarty. Jesteśmy stolicą Purple Haze’a i Sour Diesel’a. Jak się czułeś występując przed polską publicznością na Brooklynie w marcu gdy
96.1999
otwierałeś dla Molesty? W marcu zagrałem mistrzowski koncert w klubie Exit. Nie spodziewałem się, że dostanę tyle miłości od ludzi, szczerze mówiąc to nie wierzyłem, że jest to możliwe. Kocham moich polskich fanów i mam dla nich dużo szacunku. Kupowali moje koszulki, płyty, seksowne dziewczyny tańczyły przy scenie, zmotywowało mnie to i dzięki temu zagrałem zajebisty koncert. Będziecie mogli zobaczyć kilka przebitek z niego na moim nowym Megastar DVD wychodzącym niedługo. Chciałbym podziękować mojemu ziomkowi DJ Gramx–owi, który zabukował mnie na ten koncert i Moleście za pozytywne wibracje. Bawiłem się mistrzowsko. Czy cieszysz się z tego, że będziesz na najnowszym mixtapie Prosto? Co chciałbyś przekazać Polakom?
Czy chciałbyś przyjechać do Polski? Nie mogę się doczekać kiedy zagram za oceanem. Firma Prosto zauważyła mnie i daje mi szansę wystąpienia na mixtapie wraz z najlepszymi raperami z Polski. To jest wspaniałe i mam nadzieję, że Polska dobrze mnie przyjmie. Niedługo u was będę, wiec polecam sprawdzić moje nagrywki już dzisiaj. Jestem w trakcie przygotowywania mojej polskiej strony internetowej gdzie będziecie mogli regularnie sprawdzać co się u mnie dzieje a jak na razie zapraszam na mój profil www.myspace.com/aodatribeakagogetters lub athugbrs.blogspot.com Możecie zamówić tam mój najnowszy mixtape hostowany przez DJ Massacre. Piszcie na email blackrollingstones@gmail.com ☐
The underground king of Harlem. New voice of New York underground hip hop. One of many big names on second Prosto’s mixtape. Straight from the heart of Harlem. A-Thug.
They call you the underground king of Harlem and/or black president, where did the names came from? I like this question. I am the underground king because I’m the best at what I do. Not in comparison to others, but in my own brand. I have my own stamp – I’m from new York city on the west side of Harlem. My music movement get loves, feel me? We all got talents, mine is making great music that the world can feel. By producing hot stuff my label, the Black Rolling Stones, and I will be a musical powerhouse. I’m already respected and known for doing this in Harlem. I am always looking to expand and for some great warriors to join the campaign. I am the black president because I am a ghetto’s spokesman. I represent the NY hood. I speak about the problems we are facing. I give them vision, they see my vision, it gives them hope. I’m from Harlem World, coming to a world near you. Tell us about your journey (growing up in the hood, prison, transformation) how did that influence your rap? In life we all go through changes, so we learn from the good and bad. It’s about growth. My hood is legendary. I’m proud to rep it . I got “H.W.”, Which means Harlem World tattooed on my arm. So when I say it, ya know it’s real. I learned a lot in the streets. I think in ways you see pain so much you become numb. I have been a go getter all my life. I was a young teen getting money, girls, fast cars till you crash and you see you’re here for a bigger cause although its fun. I did bids, it’s wack. It’s no place for me. I wrote a lot of material while incarcerated and read a lot. My advice is to stay home though and make the right power moves towards longevity. My life is what I write about. I’m sincere with my pen. You said in one interview that after you got out of prison, the system made
1999.97
a lot of promises, but refused to give you a chance, a job, they would see your record and never want to talk to you. You also said that this motivated you to start your own label and take your life into your own hands. Tell us about that. Well, sometimes you do something wrong and you have moved on and learned from your mistakes, but people will still see you in that same light. It’s messed up and idiotic. Now I don’t need them. I’m doing my own thing now. I’m giving jobs out now. I got my label, Black Rolling Stones. What’s your mission in life. My ultimate mission in life is to start the Black Rolling Stones Foundation, which will help kids with raw talent take it to the next level in their lives and careers. We will help them to get studio time, work on networking and music business. For me I had to learn the hard way, I was self taught. Everything that you get in this game you deserve because it takes discipline, drive and determination to stay relevant in this changing industry. What do you think about places like Reciprocity Foundation? I feel like every state in the USA needs a Reciprocity Foundation. Reciprocity Foundation helps repair situations for homeless, at-risk, and underprivileged youth. When I met Adam Bucko, the co-founder of Reciprocity, I met a friend and a mentor. They help you network with people in cutting edge designs fields, music, fashion and film. Personally, they helped me in areas like graphics, promotions, shows and other areas of life, like wellness of my mind and body.
98.1999
Basically I feel like I am representative of Reciprocity because since I found reciprocity you can see my progress. I just get better and better with time. Some people say that you represent a new wave in NYC hip hop. Can you tell us something about your rap? Basically I’m the wave of the future, it is what it is. I am in my own class. My music combines elements of gangsta rap with a lot of spirituality. I inspire and yet stay true to your street roots. I haven’t lost the street warrior spirit and yet I talk about things like good karma, giving back. I believe in the truth and it reflects in my music. I am a person of spirituality. I feel I am the best new artist out there, though not here to battle everybody. If you do not stand for something you fall for anything. The secret is to be true to yourself and don’t let anything change you. What is the state of New York hip hop underground? The hip hop scene in New York is interesting, but we aren’t seeing a lot of new artists, just the same old ones. A&R’s need to stop signing artists just because they are related and don’t give a real artist, such as myself an opportunity. I think hip hop is coming to a more conscious state now. When I talk to my fans I find out that the during times like this people wanna hear something that can uplift them, inspire them and leave them with a better understanding about an artist as a person. Rap artists that claim to shoot niggas all day and sell tons of kilo’s are tired. I’m fearless as artist. My grind is relentless, ask my hood.
You are from Harlem. Tell us something about life in Harlem nowadays. Life in Harlem is life in Harlem. It’s a hustle. Everyday is action. Its the hood, so you know is crazy baby. Harlem is different than, it was back in the 80’s and 90’s, when I was growing up. It’s getting more diverse. It’s where I was born and raised and we are home of the Haze and Sour. How did you feel performing in front of a Polish crowd in Brooklyn when you opened up for Molesta in march? Back in march I did an awesome show at club Exit. To tell you the truth I underestimated myself, I got so much love when I opened up for Molesta. I’ve got love & respect for my Polish fans. They were buying my t-shirts and icon mixtape. Girls were dancing by the stage looking sexy. I was rocking and motivated. You can catch scenes of that on Megastar dvd pt. 3 coming soon. I wanna thank my dude, Gram-x, who booked me for the event, and Molesta for showing love. I had a lot of fun. Are you excited to be on Prosto Mixtape? What can you say to Poland? Would you ever go there? I cant wait to take it overseas. Prosto recognizes me and gave me a chance to be on a mixtape with great artists from Poland. It’s great and I hope Poland welcomes me. I am coming soon, so please get in tune with me now. I am currently talking with my web designers to make me a Polish website where you can check me out! For now visit www.myspace. com/aodatribeakagogetters or athugbrs. blogspot.com order my Shotcaller mixtape now hosted by D.J. Massacre or email: blackrollingstones@gmail.com ☐
1999.99
100.1999
Oni rządzą w polskim Kingston. Tekst: Jarosław Hejenkowski. Foto: Marcin Goodlewski, Kamil Kobza.
W pierwszej połowie lat 2000 w polskim dancehallu zaczęło mi czegoś brakować. W kraju odbywało się sporo imprez klubowych, triumfy święciło już na dobre Vavamuffin, także tradycyjne reggae miało się dobrze, ale byłem przekonany, że scenie dancehallowej potrzebny jest mocny kopniak, aby się szybko nie wypaliła. No i nagle stało się. Pojawiła się grupa, która jeszcze przed wydaniem jakiegokolwiek nagrania swoją nazwą potrafiła przyciągnąć tysiące ludzi, którzy wychodzili z imprez pytając o płytę, a w domach gorączkowo przeszukiwali sieć w poszukiwaniu jakichkolwiek mp3. EastWest Rockers, bo o nich mowa, na początku byli zespołem łączącym przeciwieństwa. Cheeba, który śpiewał początkowo drum’n’bassy, przypominający z wyglądu ascetycznego mnicha Grizzlee oraz natchniony Ras Luta z przeszłością ortodoksyjnego punkowca. Do tego Kuba 1200, który w Polsce pojawił się nie wiadomo skąd (właściwie z Holandii). To się nie mogło udać, bo różnic było zbyt wiele. Ale udało się i to wyśmienicie. Bo – choć to wyświechtane na setki sposobów określenie – w ich przypadku jednak wciąż się sprawdzające – łączy ich miłość do tej samej muzyki. Ich debiutancki album był najbardziej wyczekiwaną płytą ostatnich lat w polskim reggae. Wszyscy zadawali sobie pytanie, czy uda im się przenieść na krążek energię i dynamikę z występów koncertowych, czy jest to zespół jednego sezonu, czy też nowa siła w polskiej muzyce.
Całości dopełniali Kuba 1200 z jednymi z najdłuższych dreadów w Polsce oraz zajmujący się wizualizacjami Jah Laptop. W przerwach między koncertami chłopaki tworzyli materiał na drugą płytę, która wyszła pod koniec 2008 r. Wydana przez Prosto „Jedyna broń” nawiązuje do światowych trendów – łączenia reggae z hip hopem, co robią z powodzeniem obecnie najjaśniejsze gwiazdy Jamajki – Movado i Busy Signal. Dlatego, aby zetknąć się z muzyką, która obecnie rządzi w Kingston, nie trzeba tam lecieć. Wystarczy kupić płytę EastWest Rockers, na której mamy mieszankę dancehallowych i hiphopowych rytmów oraz przebojowe „Kolejny krok”, „W jedności siła”, „Mój głos” oraz znane wam zapewne z teledysku „Łap oddech”. Do tego jest nawet pierwsza w historii polskiego reggae ballada na pudło i wokal, którą śpiewa Grizzlee „Spadają w ogień”.
Okazało się, że to drugie. Płyta „Ciężkie czasy” przyniosła mieszankę hitów oraz odniesień do tradycji. Było kilka wielkich przebojów – „Dotknąć cię”, które puszczano nawet w dyskotekach, „Transparenty” z gościnnym udziałem Mioda oraz świetne „Bless Ya”. Nikt już nie miał wątpliwości, że oto narodziła się formacja, która łączy znakomicie nowoczesne jamajskie rytmy uwielbiane przez Grizzleego z szacunkiem do rastafariańskiej tradycji reggae oddawanym przez Ras Lutę.
Na okładce trzy skrzyżowane mikrofony, niczym trzy szpady muszkieterów polskiego dancehallu – Cheeby, Grizzleego i Ras Luty. Stają oni w obronie pięknych kobiet, są dżentelmenami sal klubowych, propagują przyjaźń i dobrą zabawę, ale gdy trzeba, potrafią przywalić ciężkim słowem protestując przeciwko policyjnym łapankom, niegodziwym ludziom i oszukańczym politykom. Walą prosto z mostu dając tobie wybór – albo skorzystasz z naszych rad, albo staniesz się taki jak oni. To jest właśnie polski dancehall – muzyka klubowa XXI wieku.
Sound system zaczął występować na największych polskich imprezach oraz zwiedzać polskie kluby w wielu miastach niosąc dobre rytmy. Występy na żywo potwierdziły to, co czuć było na płycie – że zespół znakomicie się uzupełnia. Cheeba przypominający wyglądam Seana Paula wypuszczał płomienie ze sprayów krzycząc „More fire!”, Ras Luta nawoływał do miłości i przyjaźni, a Grizzlee tworzył znakomite harmonie wokalne.
Dancehall to bowiem dziewczyny kręcące tyłeczkami na parkietach. Dancehall to jamajska kultura pełna przemocy w Kingston, mieście gdzie miesięcznie w wyniku strzelanin ginie kilka razy więcej ludzi, niż w Polsce przez cały rok. Dancehall to reggae lat 2000. A EastWest Rockers to obecnie najlepszy nad Wisłą przedstawiciel tych nowych trendów. ☐
1999.101
They rule in Polish Kingston. I felt that there was something missing in Polish dancehall at the beginning of 2000. There was a lot of club partying, Vavamuffin had already been very successful, traditional reggae was doing well, too. I was sure, though, that the dancehall scene needed an energetic kick not to burn out. And then it happened. A group that was able to draw attention of thousands before even releasing a single record. People left parties asking about the album and browsed the net in search of mp3.
I am talking about EastWest Rockers, who started as a band joining the opposites. Cheeba, a drum’n’bass artist, Grizlee, who looked like an ascetic monk and the truly inspired Ras Luta with his orthodox punk past. Plus Kuba 1200 who showed up in Poland out of nowhere (Holland, actually). It couldn’t have worked because of too many differences. But it has - and it was excellent. For, as much as it is a cliché, it does work for them – what the band shares is love for the same type of music. Their debut album was one of the most anticipated Polish reggae releases in years. Everyone was asking themselves whether the energy and dynamics of their gigs would be transferred onto the record. If they were a one season wonder or a new power in Polish music. They turned out to be the latter. The album “Ciężkie czasy” gave us a mixture of hits and references to tradition. There were a couple of massive hits – “Dotknąć cię” that was even played at discos, “Transparenty” featuring Miodu and the amazing “Bless Ya”. It was clear that this group could successfully join modern Jamaican rhythms, so much adored by Grizzly, with respect for Rasta tradition of reggae, shown by Ras Luta. Sound system started performing at the biggest Polish festivals and visiting Polish clubs in many cities, bringing positive beats. Gigs have confirmed what was obvious on the record – that the band members complemented each other. Cheeba, resembling Sean Paul, was letting the flames out of the spraying cans shouting: “More fire!”, Ras Luta was calling for love and friendship, and Grizzlee added excellent vocal harmonies. The task was complemented by Kuba 1200, the owner of one of the longest Polish dreadlocks,
102.1999
and Jah Laptop, taking care of the visualisations. In between the gigs, boys had been concentrating on the material for their second album, which was released at the end of 2008 by Prosto. “Jedyna broń” refers to world trends – combining reggae with hip hop like Jamaica’s biggest stars, Movado and Busy Signal, do. Therefore,
to get aquatinted with the music that currently rules in Kingston, you don’t necessarily have to go there. Just buy EastWest Rockers album, which gives you a mix of dancehall and hip hop rhythms and hits such as “Kolejny krok”, “W jedności siła”, “Mój głos” or “Łap oddech”. Plus the first in Polish reggae history ballad
based on acoustic guitar and Grizzlee’s vocal – “Spadają w ogień”. On the cover – three crossed mics, resembling the three swords of the musketeers of Polish dance hall – Cheeba, Grizzlee and Ras Luta. They protect the beautiful women, are considered gentleman of club halls, promote friendship and good fun, but, if
needed, they can hit with a heavy word protesting against police round-ups, mean people and lying politicians. Totally straight forward, you are given a choice to either listen to the group’s advice or become one of those people. This is Polish dance hall – club music of the 21st century. Dance hall is many things – girls shaking
their asses on the dance floor, Jamaican culture full of violence in Kingston, where more people die in a month than in Poland within a year. Dance hall is the 2000 reggae. And EastWest Rockers are currently the best representatives of this trends by the river Vistula. ☐
1999.103
104.1999
Cisza przed burzą. Za oknami lato. Słoneczna pogoda i kwitnąca przyroda, a mimo to deszcz ciągle pada! Jeśli nie masz z drugą osobą wspólnych tematów i naprawdę nie chce wam się ze sobą gadać, a zależy wam na zachowaniu pozorów, co zrobić? Zawsze można wtedy rozmawiać o pogodzie. Stereotypy i zwyczaje pozwalają tak myśleć, a jednak są osoby, z którymi można na ten temat rozmawiać długo i jednocześnie nie zanudzić się na śmierć. Spotkałem się, żeby porozmawiać o pogodzie z DJ’em Deszczu Strugi, któremu zmiany klimatu nie są obce. Interview: Kuentin. Foto: Pedro.
Deszczu Strugi zmywają brud tego miasta i kraju już od 15 lat. Od jakiegoś czasu nastąpiły przejaśnienia, a spowodowała je poważna rewolucja klimatyczna. Czasem bywa tak, że duży deszcz, który już spadł unosi się z powrotem do atmosfery, aby utworzyć nową chmurę i ponownie się skroplić. Nowy etap życia, dziecko, nowe studio, duży deszcz i mała deszczówka... Sprawdźcie co na ten temat mówi Deszczu i jakie inne prognozy przedstawi. Jakie chmury muszą się zebrać, żeby deszcz zaczął padać? Szczerze mówiąc największy deszcz pada z małych chmur, albo gdy nie ma ich w ogóle. Deszcz uaktywnia się także zimą. Co jest dosyć dziwne przy takim zachmurzeniu, ale teraz się uaktywnił deszczyk świetnie... leje jak z cebra. W naszej strefie regionalnej opady występują już od 15 lat, jakie zmiany w atmosferze nastąpiły w ciągu tego okresu? Chyba się rozpogadza. Rozpogadza się i jest coraz przyjemniej. Nie podejrzewałem, że to może być już tyle czasu. Kiedyś padał „Warszafski deszcz”, ale od czasu nieoczekiwanej zmiany frontów atmosferycznych Deszczu Strugi pojawiają się same, lub też w konfiguracji innych opadów... Czy to zwykłe sezonowe zmiany klimatyczne i nadejście innych wiatrów z różnych stron, a może miał wtedy miejsce jakiś szczególny kataklizm? Kataklizmu wtedy nie było z tego co pamiętam, ale to było tak dawno temu, że zupełnie nie mogę sobie przypomnieć jakie to zmiany atmosferyczne następowały. To nie były żadne rewolucje, po prostu nadszedł nowy front i zmieniła się pogoda, bardzo zwyczajnie. Pogoda zmienną jest. Podobno jakiś czas temu nastąpiły pewne przejaśnienia, których wynikiem są utrzymujące się promienie słońca, w związku z nimi opady pojawią się nieco rzadziej... Na jak długi okres
jest to prognoza? Do odwołania? Nie, nie opady pojawiają się w pewnych strefach, które czasem są niezauważalne, bo tak jak mówiłem jest coraz bardziej bezchmurnie i niebo się oczyszcza i wtedy tak naprawdę deszczyk najlepiej pada, może nie zauważasz, ale to jest dla deszczu bardzo dobry czas. Ludzie boją się, że nastąpi susza, która znacznie zmniejszy plony? Susza nie nastąpi jest bardzo dużo wód gruntowych. Nie ma się czym martwić, bo deszcz ma bardzo duże plany i jest w trakcie ich realizacji i mam nadzieję, że to będzie bardzo przydatny deszcz dla tego kraju, a na pewno dla miasta. Co aktualnie dzieje się w stacji meteorologicznej i czemu służą te wszystkie dziwne urządzenia pomiarowe? Moja stacja meteorologiczna jest aktualnie w bardzo poważnej rozbudowie, od czerwca 2008 szykuje formalnie nowe lokum, a powiedzmy od stycznia to lokum zaczęliśmy przeobrażać w stację meteorologiczną, taką z prawdziwego zdarzenia wielką stację meteorologiczną. Nie będzie to już w podpiwniczeniu, tamte czasy minęły, teraz się rozpogadza i jak większość porządnych stacji meteorologicznych powinna być usytuowana „na wysokim poziomie”. Jakie badania są tu aktualnie przeprowadzane? Nie prowadzimy badań gdyż stacja jest jeszcze w budowie, aktualnie stawiane są ściany i robione są projekty elektryki i wentylacji. Nadal będzie się znajdowała na Ursynowie. Patriotyzm lokalny sprawił, że ja inwestuję w stacje meteorologiczne tylko na Ursynowie. Kiedy można się spodziewać najbliższych wyładowań atmosferycznych takich prawdziwych piorunów i błyskawic? No ja właśnie uznaje za ten moment czerwiec, kiedy stacja ruszy pełną parą, to będą prawdziwe pioruny i błyskawice...
i dużo huku. Żadne projekty takie stricte moje się na razie nie szykują, zresztą ja nie robię już takich od bardzo dawna. Gram swoje imprezy, to jest to co robię i co lubię, a jeśli chodzi o takie opady deszczowe produkcyjne to na razie nic się nie kluje. Kiedyś towarzyszyło ci też zjawisko fal elektromagnetycznych powodujących symultaniczne opady w wielu miejscach równocześnie, pomiary wskazują, że podobne fale mogą się powtórzyć. To zjawisko zostało już nawet nazwane jako: radio Prosto, czy możliwe jest pojawienie się deszczu towarzyszące temu zjawisku? Rozmowy z górą trwają. Zdecydowanie coś się dzieje ponad chmurami. Wiem o tym zjawisku i myślę, że Deszcz wtedy też może wystąpić. Jaka jest twoja ulubiona pogoda? Szczerze mówiąc to w zimę tęsknie za latem, a latem tęsknie za zimą. Każdą porę roku bardzo sobie cenię. Każdą pogodę lubię pod warunkiem, że nie trwa zbyt długo i nie robi się nudna. Co wywołuje u ciebie wysokie ciśnienie? Nie wiem jak to przedstawić w konwencji pogodowej, ale wysokie ciśnienie powoduje u mnie głównie chamstwo... i brak pokory ...natarczywość? Natarczywość potrafię jakoś stłumić, natomiast chamstwo jest trudno zgasić. Ja nie jestem zwolennikiem rozwiązań siłowych, a niestety “chamówę” najłatwiej rozwiązać właśnie w ten sposób. Czy czasem gęsta mgła przesłania ci widoczność i co ją powoduje? Tę mgłę powoduje zakłamanie i hipokryzja ludzka i czasem potrafi tak zamglić, że ja się zwyczajnie gubię, ale na szczęście odnajduję swoją drogę. Zwykle uciekam od tej mgły i jakoś próbuję się wydostać. Pogoda ducha czy pogoda dla bogaczy? Pogoda ducha... tak, zdecydowanie!
1999.105
Znaczy, lubię pogodę dla bogaczy, są takie momenty, kiedy nikt nie pogardzi. Ja teraz żyję zdecydowanie pogodą ducha, chociaż też nie powiem, że jest mi jakoś źle materialnie. Cały czas mówimy o reakcjach atmosferycznych a tymczasem, niektórzy uważają, że w zmianach pogody jest sporo z magii... Ja się bardziej identyfikuję z teorią, że w zmianach pogody jest dużo z życia, te zmiany pogody są uwarunkowane różnymi czynnikami zewnętrznymi, a czy magia? Na pewno jest w tym trochę magii, to takie piękne zmiany. Na przykład tęcza może się pojawić. Jeżeli chodzi o samą przyczynę zmian pogody są to czasem rzeczy całkiem trywialne, a jednak potrafią zmienić aurę. Indianie na przykład wywoływali deszcz za pomocą specjalnego tańca, czy w twoim wypadku też to się sprawdza? Próbowałem, ale się nie sprawdza. W drugą stronę, że deszcz wywołuje taniec u ludzi, to, tak.
Jakie odgłosy burzy należą do twoich ulubionych? Lubię takie mocne pierdolnięcie. Teraz już nie padam tylko z winyli, mam komputerek i z niego głównie korzystam. Przez to, że mam znacznie większy dostęp do muzyki, grając z komputera te wszystkie „all times classics” już powoli odpadają, bardzo często są wypierane przez nowe rzeczy, Właśnie zauważyłem, że coraz rzadziej już gram jeden kawałek na każdej imprezie. Nie mam już takich stuprocentowców. Ninę Simone zawsze puszczę. Czy case, który jest na okładce “Prosto mixtape” to ten twój stary case? Tak, i cały czas jeździ ze mną, mimo że jeżdzę z komputerem to dźwigam jak idiota ten case, a gram z niego cztery winyle. Dj powinien dźwigać swój krzyż, dlatego cały czas zapierdalam z tym casem na każdą imprezę. Jest pełny a prawie w ogóle go nie używam. Byłoby mi tak głupio i będzie mi głupio jak w końcu go nie wezmę, a już powoli zbliżam się do tego
momentu, ale staram się, walczę. Jeszcze niedawno była taka chwila zaraz przed tym jak zacząłem grać z „Serato”, wtedy wszyscy już z tego grali, a ja sobie powiedziałem: nie, kurwa! Będę brał dwa case’y, zamierzam nosić jeszcze większy krzyż. No a zaraz potem zacząłem dźwigać już mniejszy, ale nadal go noszę. Często bujasz w obłokach? Nie, teraz już nie mogę bujać w obłokach jestem deszczem, który pada bardzo blisko ziemi, skończyły się czasy kiedy mogłem to robić. Pada prosto, nie zacina. Właściwie to cały czas rozmawiamy o prognozach ale już tak dla sprawnego podsumowania jaką prognozę przewidujesz na najbliższe dni, a jaka będzie długoterminowa Będzie padać i będzie naprawdę lało z małych chmur, ale generalnie będzie słonecznie. Dziękuję, że wytrzymałeś to gradobicie pytań. ☐
The calm before the storm.
Summer has come. Sunny weather, nature is blossoming. And yet it is still raining! If you can’t find an appropriate topic for small talk but want to carry on with the conversation, then what? You can always try chatting about weather. Of course, this is a stereotype, a social convention, but there are people who can talk about it for hours. And, at the same time, they won’t bore you to death. DJ Deszczu Strugi is the right person to talk about the weather conditions to (the DJ’s name literally means “streams of rain”- hence the whole concept of the interview). He knows a lot about the changes of the climate.
Rain streams have been washing away the dirt of this city and country for 15 years. Recently, due to the serious climatic revolution, the sky has cleared. Sometimes a pouring rain comes back to the atmosphere to create a new cloud and condense again. A new stage in life, a baby, a new studio, downpour and drizzle… Lets find out what Deszczu has to say about it and what other forecasts he’s about to present. What sort of clouds have to gather to produce rain? To be honest, the heaviest rain falls from the smallest clouds or when there are no clouds at all. Rain also activates in the winter. Which is quite strange considering the cloudiness but right now rain has activated splendidly… it’s raining cats and dogs. In our region rainfalls have been present for 15 years. What sort of atmospheric changes have taken place? I think it has brightened up. And it’s more and more pleasant. I didn’t suspect that so much time has passed.
106.1999
Once there was “Warszafski Deszcz” but due to the unexpected change of atmospheric fronts, rain comes out of the blue and by himself… Are these average seasonal changes and influence of different winds from all over the world or was there some serious natural disaster? There wasn’t any disaster as far as I can remember. But it was so long ago that I can’t tell you what sort of changes took place. There was no revolution, only another front came and the weather changed, that’s it. You know, it’s always unpredictable. Apparently there have been some sunny intervals and the following sunbeams. Rainfalls are seldom. How long will this last? Until further notice? No, rain is still falling in certain areas though you may not notice it. As I said, the sky is clearing up and paradoxically it is a very good time for the rain. People are afraid of the draught and the poor crops? There won’t be any draught – there’s a lot
of ground-water. No need to worry, the rain has a lot of plans. I hope they will be beneficial for the country and the city. What is currently happening at the weather station and what are these strange measuring devices for? My weather station is currently being rebuilt. Since June 2008 I have been preparing a new place and since, lets say, January, the place has been turning itself into a real, huge weather station. It won’t be in the basement anymore, those days are over. The new station will be a “quality station”. What kind of research is carried out here? Currently none, as everything is still under construction. Walls are being built and electricity and air conditioning are being installed. Just like the old one, the new station will be in Ursynów (a district of Warsaw) – it’s a matter of local patriotism. When can we expect a lightning discharge? Real bolts and thunder?
1999.107
As I said – in June, when the station is opened. That will be a real storm and a lot of rumble. I haven’t got any musical projects of my own. Besides, I haven’t had them for a very long time. I play at clubs, this is what I do and what I like. As far as production downpour is concerned, I’ve got no plans. Once you were accompanied by the phenomenon of electromagnetic waves that caused simultaneous rainfalls in many regions. Measures show that such phenomena may reoccur. There is even a name for it: radio Prosto. Can we expect any rain? Talks are taking place, something is definitely happening above the clouds. I know a lot about this phenomenon. And there is a big possibility of rain. What’s your favourite weather? Frankly speaking, I miss the summer during the winter and winter in the summer. I respect every season of the year. Summer heat can be annoying and when it is all gray and wet you really look forward to the first sunbeams. Every kind of weather is ok as long as it doesn’t last too long and get boring. What gives you high blood pressure? I don’t know how to present it in a weather convention but my blood pressure always rises because of boorishness… and lack of humbleness.
108.1999
…importunity? I can handle importunity but it is hard to suppress boorishness. I don’t accept the idea of resolving problems by force. Does the thick fog sometimes blur your vision? What causes the fog? The fog is caused by depression and human hypocrisy. Sometimes the fog is so thick that I get completely lost but luckily somehow I manage to find the right way. I usually escape from the fog or try to get out of it. During the winter, rain can turn into snow due to the low temperature. What changes take place in the spring? I actually feel fine the whole year round. Pressure changes don’t bother me. But of course everybody gets tired of the foul weather when it lasts four or five months or so. Some people think that there is a lot of magic in weather changes… I prefer a theory about there being a lot of life itself in weather changes. But magic? There must be some, these are beautiful changes. A rainbow, for instance. Native Americans, for example, used to call the rain by dancing. Does it work for you? No, never. I’ve even tried but it just doesn’t work. The other way round – rain calls people to dance. That works.
What sounds of the storm are your favourite? I like a strong, decent smash. I no longer fall from vinyl records only, I’ve got my little computer now and this is my main tool. I’ve got wider access to the music so “the all time classics” are usually displaced by the new stuff. But I will never forget to play Nina Simone. A record case, the one that appears on “Prosto Mixtape” cover, is that your old case? Yes, it’s with me all the time. Even though I mainly use the computer now, I lug the case with me like an idiot and then play like four vinyl records from it. A dj should bear his cross so I keep lugging this case. It’s full and I hardly ever use it. I would feel stupid if I didn’t take it with me. I almost gave up when I started playing from ”Serato”. But then I said: no fuckin’ way! I’m going to carry two cases, bear a bigger cross. And I still lug the case. Do you often daydream? No, I can’t really afford it now. I’m a rain that falls very close to the ground. What is the forecast for the following days and a long-term one? Heavy rain from small clouds. But generally we can expect sun. Thanks for enduring the shower of questions.
☐
1999.109
Mih
DJ Wich
Remi
DJ Raid
SSF Straight Slavic Flavour. Prawdziwy Słowiański Smak. 110.1999
Mih. Białoruś.
DJ Wich. Czechy.
Kim jesteś? MC grupy Niestandartnyj Variant, producentem, autorem tekstów i muzyki, oraz reżyserem dźwięku.
Kim jesteś? Jestem hiphopowym producentem, muzykiem i DJem, również jedną trzecią grupy Indy a Wich. Z kim współpracowałeś? Lil Wayne, Talib Kweli, M.O.P., Slum Village, Kurupt, Havoc, Little Brother, Royce da 5’9’’, Raekwon, Guilty Simpson, Planet Asia, Rasco, Big Noyd, Frank n Dank, Gaill Gotti, R.L., Glasses Malone, Tangled Thoughts, J-RO, K-Otix, Promoe, Dj Rafik, Roscoe, Nironic, Hi-Def, WWO, Molesta Ewenement, Eldo, wszyscy z najlepszych czeskich i słowackich raperów, zbyt wielu ich było, by wymieniać wszystkich.
Z kim współpracowałeś? Byłem gościnnie w słowiańskim kawałku „Nie lekceważ nas” na płycie Sokoła i pracuję z najlepszymi białoruskimi MC i grupami. Dlaczego hip hop? My robimy po prostu muzykę, a ona okazuje się hip hopem . Muzyka to twoja praca czy hobby? To nie praca, z zawodu jestem inżynierem, ale to też nie jest hobby, bo hobby przerodziło się w pracę i zajmuje bardzo dużo czasu. Jak długo zajmujesz się muzyką? Ponad 10 lat. Najbardziej szanowani przez Ciebie artyści… 2Pac, Barry White, Joe Cocker, Michael Jackson i wielu innych.
Dlaczego hip hop? Kiedyś robiłem graffiti, to było naturalne. Muzyka to twoja praca czy hobby? I to, i to. Jak długo zajmujesz się muzyką? Od 1998 roku.
Najbardziej znienawidzeni… Takich nie ma.
Najbardziej szanowani przez Ciebie artyści… Nas, Busta Rhymes, Slum Village, Ile trzeba sprzedać, żeby dostać złotą Talib Kweli, Little brother, J Dilla, płytę w twoim kraju? Premier,Dj Khalil, The Alchemist, Nawet nie wiem, ale niestety mogę Illmind, Khrysis i wielu innych, powiedzieć, że żaden białoruski wymieniam tylko kilku. muzyk nie sprzedał nawet 20 tysięcy płyt. Najbardziej znienawidzeni… Fałszywki. Lepiej, jak nie będę wnikał Ściągasz muzykę z internetu? w szczegóły. Tak, bywa, jeśli szukam jakiegoś ciężko dostępnego kawałka. Ile trzeba sprzedać żeby dostać złotą płytę w twoim kraju? Jak ci się podoba idea Straight Slavic Nie wiem dokładnie, ale chyba Flavour – jednoczenia i promowania 8-10 tysięcy. słowiańskich wykonawców? Pomysł jest super! Dla nas była Ściągasz muzykę z internetu? to możliwość poznania wielu Czasami coś ściągam, ale kiedy mi się europejskich MC i pokazania swojego podoba, to idę i kupuję CD. No i kupuję poziomu. Myślę, że koniecznie tez mnóstwo vinyli. powinniśmy się jednoczyć. Jak ci się podoba idea Straight Slavic www.nestanda.com Flavour – jednoczenia i promowania słowiańskich wykonawców? Ta idea jest kozacka, najbardziej ze względu na możliwości współpracy i tego typu sprawy. www.myspace.com/djwich www.ustream.tv/djwich/videos www.facebook.com/goldentouch www.twitter.com/djwich www.youtube.com/djwich1 www.bandzone.cz/djwich www.indyawich.cz
Remi. Chorwacja.
Kim jesteś? MC i wokalistką Elemental – chorwackiej ekipy hiphopowej. Z kim współpracowałaś? Pracuję z sześcioma osobami w zespole: Shot (MC/producent), Erol (gitarzysta), Davos (klawiszowiec), Ivan (bębniarz), Konrad (basista) i Natasa (chórki). Dlaczego hip hop? Daje mi wolność mówienia tego, co chcę, w taki sposób, jak lubię. Zaczęło się, kiedy jako nastolatka szukałam ujścia frustracji, a stało całym moim życiem. Lubię to brzmienie, bas, rytm, melodię. To bardzo ważna część tego, kim jestem. Muzyka to twoja praca czy hobby? Ani to, ani to. Jest tym, kim jestem. To nie zawód, bo nie jest moją pracą – muzyka przychodzi do mnie. Nie jest hobby, bo to by wskazywało, że traktuję ją niepoważnie. Jest czymś, co czuję całą sobą, moim lekiem, ujściem moich uczuć, moją miłością. Jak długo zajmujesz się muzyką? 11 lat i jeszcze nie koniec! Najbardziej szanowani przez Ciebie artyści… The Roots, Talib Kweli, Mos Def, Common, Erykah Badu, J-Dilla, Hi-Tek, Jay Z, De La Soul, Slum Village... Najbardziej znienawidzeni… Artyści „autotune”. Nie kumam tego. To takie plastikowe, bez duszy. Ile trzeba sprzedać żeby dostać złotą płytę w twoim kraju? Nie mam pojęcia, bo się tym nie zajmuję. Nie jestem menadżerem w wytwórni – to ich robota. Ja tylko robie muzykę. Ściągasz muzykę z internetu? Ściąganie muzyki z sieci ma sens, kiedy żyjesz w kraju, gdzie nie możesz kupić albumów, jakie chcesz. Gdybym zapytała w sklepie płytowym o album Steve’a Spacek’a, Bilala lub Blue & Exile, nie mieliby pojęcia, o czym mówię. Dlateego potrzebuję znaleźć tę muzykę w sieci.
DJ Raid. Serbia. Kim jesteś? Jestem wyluzowanym typem, który wymiata we wszystkim, co lubi. Z kim współpracowałeś? Zaczęło się od PG4 w Szwajcarii, gdzie dorastałem. Później w Belgradzie złapałem kontakt z Marchelo (Filter Crew), który jest jednym z najbardziej utalentowanych serbskich MC. Najbardziej cenny jest dla mnie udział w „King Of The Decks” DJa Revolution, wydanym przez Duck Down Records. Dlaczego hip hop? Hip hop dał mi możliwość wyrażania samego siebie. Zafascynowała mnie ta kultura i tak bardzo się w nią zagłębiłem, że zachciałem być jej częścią. Najbardziej jarałem się DJingiem. I to właśnie robię do dziś. Muzyka to twoja praca czy hobby? Żadna z tych opcji. To moje przeznaczenie. Jak długo zajmujesz się muzyką? Robię to na poważnie odkąd skończyłem 15 lat. Czyli już od 9 lat. Droga do doskonałości jest długa, a moim celem jest dotrzeć jak najdalej. Najbardziej szanowani przez Ciebie artyści… Q-Bert, DJ Revolution, Immortal Technique, IAM, Dilated Peoples i wielu innych. Najbardziej znienawidzeni… Każdy muzyk, który robi to tylko dla hajsu, nie z miłości czy pasji dla muzyki. Myślę, że wiesz, co mam na myśli. Ile trzeba sprzedać żeby dostać złotą płytę w twoim kraju? W Serbii nie ma (już) niczego takiego jak złota płyta. Ale jeśli sprzedasz 5000, to możesz uznać album za złoty. Ściągasz muzykę z internetu? Oczywiście, że ściągam muzykę. Ale wskaż mi osobę, która tego nie robi. Muszę dodać, że jako DJ kupiłem setki winyli i płyt i serio lubię wspierać artystów, którzy na to zasługują. Nieważne, czy mają kontrakt z majorem, czy z niezależną wytwórnią.
Jak ci się podoba idea Straight Slavic Flavour – jednoczenia i promowania Jak ci się podoba idea Straight Slavic słowiańskich wykonawców? Flavour – jednoczenia i promowania Po wszystkich wojnach w rejonie słowiańskich wykonawców? Bałkanów, jestem naprawdę Podoba mi się. Myślę, że moglibyśmy zachwycony, że Prosto robi coś robić świetne rzeczy razem. Muzyka w kierunku połączenia ze sobą jest uniwersalna, bez względu na Słowian. Cieszę się, że jestem język, jakim się posługujesz. Rytm Słowianinem, ponieważ cechuje nas jest taki sam, melodia też, nasz odbiór wyjątkowa duma i honor. Dbamy dobrej muzyki jest bardzo podobny. o tradycję i zawsze walczyliśmy Widziałam na własne oczy, że muzyka o wolność. Popieram tę ideę i z dumą czyni samo dobro. ją reprezentuję, na ile tylko potrafię. www. elemental.com.hr
www.myspace.com/djraidmusic
1999.111
Mih. Belarus.
DJ Wich. Czech Republic. Remi. Croatia.
DJ Raid. Serbia.
Who are you? MC from Niestandartnyj Variant, producer, songwriter, and sound director.
Who are you? Im a hip hop producer, musician and dj, also a third of a group called Indy a Wich
Who are you? I’m a laid back dude who’s just out to kill it in whatever I like doing best.
Whom have you been working with? I was a guest in “Nie lekceważ nas” on Sokół’s rekord and I work with the best Belarusian MCs and groups.
Whom have you been working with? Lil Wayne, Talib Kweli, M.O.P., Slum Village, Kurupt, Havoc, Little Brother, Royce da 5’9’’, Raekwon, Guilty Simpson, Planet Asia, Rasco, Why hip hop? Big Noyd, Frank n Dank, Gaill Gotti, We simply make music and it turns R.L., Glasses Malone, Tangled out to be hip hop. Thoughts, J-RO, K-Otix, Promoe, Dj Rafik, Roscoe, Nironic, Hi-Def, Is music your hobby or profession? WWO, Molesta Ewenement, Eldo, It’s not a profession, I am an engineer. all of the Czech and Slovak best But it isn’t a hobby either – it takes rappers, too many to name way too much time. Why hip hop? How long have you been doing it? I did grafitti in the past so it was Over 10 years. kinda natural for me Your most respected artists? 2pac, Barry White, Joe Cocker, Michael Jackson and many others. Your most hated artists? None. How many records do you need to sell in your country to score gold? I don’t know, but unfortunately no Belarusian artist has sold more than 20 000 records. Do you steal music from the internet? Yes, if I look for something rare. How do you like the Straight Slavic Flavour idea of uniting and promoting Slavic artists? The idea is excellent! For us it was an opportunity to meet many European MCs and to show our musical skills. We should definitely unite.
Is music your hobby or profession? Both How long have you been doing it? Since 1998 Your most respected artists. Nas, Busta Rhymes, Slum Village, Talib Kweli, Little brother, J Dilla, Premier,Dj Khalil, The Alchemist, Illmind, Khrysis... much more, but just to name few Your most hated artists… The fake ones, better not tell How many records do you need to sell in your country to score gold? Dont know excactly but something like 8-10 thousand Do you steal music from the internet? I download some stuff sometimes, but if i like it I go buy the original CD and I buy a lot of vinyls
www.nestanda.com How do you like the Straight Slavic Flavour idea of uniting and promoting Slavic artists? I think its pretty dope, great for collaboration and such things. www.myspace.com/djwich www.ustream.tv/djwich/videos www.facebook.com/goldentouch www.twitter.com/djwich www.youtube.com/djwich1 www.bandzone.cz/djwich www.indyawich.cz
Who are you? MC & singer from Elemental, croatian hiphop band. Whom have you been working with? I work with 6 people in the band – Shot (MC/producer), Erol (guitarist), Davor (keyboard player), Ivan (drummer), Konrad (bass player), Natasa (backvocal). Why hip hop? It gives me the freedom to say what I want, the way I like it. It started as a teenage “frustration outlet” but it became my life. I like the groove, the bass, the drum, the melody... It’s essential part of who I am. Is music your hobby or profession? Neither. It’s who I am. It’s not profession because I don’t consider it to be “work” - music comes to me. It’s not a hobby because it would imply that I take it lightly. It’s something that I feel with all of my being, my remedy, my outlet, my love. How long have you been doing it? 11 years and still counting! Your most respected artists… The Roots, Talib Kweli, Mos Def, Common, Erykah Badu, J-Dilla, Hi-Tek, Jay Z, De La Soul, Slum Village... Your most hated artists… Autotune artistst of the world. I just don’t get it. It’s plastic, it has no soul. How many records do you need to sell in your country to score gold? I don’t have a clue because I really don’t care. I’m not a manager in the music industry, it’s their job to know that. I just make my music. Do you steal music from the internet? It makes sense downloading music from the net, being in a country where you can’t buy albums that you like. If I asked someone in the record store for an Steve Spacek album, Bilal album or Blue & Exile album, they’d have no idea who I’m talking about. So yes, I need to find that music somewhere on the net. How do you like the Straight Slavic Flavour idea of uniting and promoting Slavic artists? I like it. I think we could make great things together. Music is universal, regardless of the language. The beat speaks for itself. The vibe is the same, our mental perception of good music is similar. I’ve seen it with my own eyes, music can only do good. www. elemental.com.hr
Whom have you been working with? Started all off with PG4 in Switzerland, where I grew up. Further Serbian connection with Marchelo (Filter Crew) in Belgrade, one of the most talented Serbian MCs. Most precious feature on DJ Revolution’s King Of The Decks, released on Duck Down Records. Why hip hop? Hip hop gave me the opportunity to express myself. I was fascinated by culture and digged it so much, that I wanted to be a part of it. Most fascinating part on my side was the DJing. That’s what I’m still doing today. Is music your hobby or profession? Neither or. It’s my destiny. How long have you been doing it? I’ve been doing this seriously since the age of 15. That makes it 9 years now. The way to perfection is a long one and my goal is to actually get as close as possible. Your most respected artists. That’s a long list. But to break it down for you, here a little insight: Q-Bert, DJ Revolution, Immortal Technique, I AM (FR), Dilated Peoples and many more. Your most hated artists… That’s an easy one. Particularly every musician who just does it for the money, not for the love or passion for the music. I guess you can follow me..? How many records do you need to sell in your country to score gold? In Serbia there’s not (any more) such a thing as a gold album. But if you sold 5000, you can see it as a gold-seller. Do you steal music from the internet? Yes of course I download music. But to be honest, name me a person who doesn’t. I must add, that as a DJ I have bought hundreds of vinyls and CD’s and really enjoy supporting artists who deserve to be supported. No matter what status. Major or indy. How do you like the Straight Slavic Flavour idea of uniting and promoting Slavic artists? After all this warfare on balkan territory, I’m really glad that Prosto made that step to go out there and try to reunite the Slavic people in the World I live in. I’m proud to be Slavic, cause we have a great sense of pride and honour. We care about tradition and always fought for freedom. That’s the reason why I support the whole idea and proudly represent it in any way I can. www.myspace.com/djraidmusic
112.1999
1999.113
Główni sprzedawcy ubrań Prosto. Lista wszystkich sklepów na www.prosto.pl Main traders of Prosto clothing. The list of all shops available at www.prosto.pl Polska. Augustów Emcee Rynek Zygmunta 33 Białystok Mirosław Potocki ul. Legionowa 9 lok. 111 Białystok Skate Shop Rynek Kościuszki 13 Bielsk Podlaski Skate shop ul. Kryniczna 10/018 Bielsko-Biała Epsilon ul. 1-go Maja 47 Busko Zdrój Swoboda ul. Stefana Batorego 2a Bydgoszcz Multisport ul. Jezuicka 3 Bydgoszcz Skate Shop Front ul. Dworcowa 60 Chełm Metro pl. Łuczkowskiego 7 Chełm Flow ul. Lwowska 13b Chojnice FatCrib ul. Gimnazjalna 11 Chorzów Skate Shop Squad ul. Wolności 33 Chrzanów Chrom, paw. handlowy ul. Dobczycka Ciechanów Skate Shop Sylwia ul. 11 Pułku Ułanów Leg. 12 Cieszyn Chrom ul. Głęboka 20 Częstochowa City Groove Hip Hop Shop ul. Piłsudskiego 13/15a Częstochowa Monument al. N.M.P. 37 Częstochowa Skate Shop ul. Wały Dwernickiego 11 paw.35 Częstochowa Skate Shop al. N.M.P 18, w bramie Dzierżoniów Malin ul. Bohaterów Getta 18b
Gdańsk Chrom ul. Wielkie Młyny 16
Koszalin Jiga Store ul. Dworcowa 12/3
Opole Skateshop Four Elements ul. Kołłątaja 13
Słupsk Cans, Galeria Słupska ul. Tuwima 32-33
Warszawa Kamuflage, Blue City al. Jerozolimskie 179
Gdańsk Chrom ul. Wajdeloty 10
Kozienice Skate Shop Flow ul. Lubelska 6
Orneta Wioleta Sobut ul. Kościuszki 18/1
Sochaczew Komitywa ul. 600-lecia 21c
Gdańsk Fireline ul. Chlebnicka 43/44
Kraków Chrom ul. Sławkowska 20
Ostrołęka Skate Shop Extreme ul. Prądzyńskiego 4/13
Sosnowiec Skate Shop Blink ul. Modrzejowska 22, brama
Warszawa Serum Global, C.H. Land lok 137 ul. Wałbrzyska 11
Gdynia Cans ul. Starowiejska 56
Kraków Kokoszop ul. Floriańska 16
Ostrów Wlkp Cela ul. Kaliska 18
Stalowa Wola Hard Core, pod eSTeSem ul. Wojska Polskiego 3b,
Gdynia Chrom ul. Świętojańska 112
Krosno Respekt ul. Piłsudskiego 11
Ostrowiec Świętokrzyski Skate Shop ul. Kościelna 17a
Stalowa Wola Skate Shop ul. Okulickiego 3
Gdynia Krotoszyn Online, SKM Gdynia Orłowo Kameleon shop Architektów 1a ul. Przemyłowa 5a
Piła Skate Shop ul. Wojska Polskiego 10
Starogard Gdański Skate Shop ul. Chojnicka 38
Gliwice Andegrand Skate Shop D.H.Ikar, ul. Zwycięstwa 23
Kutno Skate shop pl. Piłsudskiego 10
Płock Schron ul. Sienkiewicza 61
Starogard Szczeciński Clinic ul. H. S. Czarnieckiego 1/20
Gorzów Wlkp Filut shop ul. Wełniany Rynek 2a/B
Kwidzyń Skate Shop ul. Brat. Narodów 51
Poznań Funky Vert ul. Półwiejska 20
Strzelce Opolskie Luz ul. Tadeusza Kościuszki 4
Gorzów Wlkp Skandal ul. Sikorskiego 39
Lańcut Fabio ul. Danielewicza 19
Poznań Mayer ul. Szkolna 17
Świdnica Fresh ul. Pułaskiego 21
Grajewo Rider ul. Kopernika 9
Legnica Rap Shop, Galeria Gwarna ul. Złotoryjska 30
Poznań Skate Shop Supreme ul. Półwiejska 11
Szczecin Andegrand ul. Wojska Polskiego 49
Grodzisk Mazowiecki Skate Shop Style ul. Sienkiewicza 29a
Lubartów Hip Hop Shop ul. Lubelska 45
Prudnik Babilon Rynek 18
Szczecin Mistik ul. Twardowskiego 18
Grudziądz Basement ul. Gen. Sikorskiego 11c
Lublin HiS ul. Narutowicza 13
Prudnik Skate-Shop ul. Sobieskiego 32
Tarnobrzeg Skate Shop ul. Szeroka 10
Grudziądz Skate Shop ul. Kościelna 23
Lublin Monument ul. Krak. Przedmieście 30
Puławy Jama ul. Centralna 3
Inowrocław Pat shop ul. Wojska Polskiego 5
Łódź Legal ul. Piotrkowska 95, lok. 213
Inowrocław Pat shop ul. Wałowa 45
Łomża Skate Shop ul. Dworna 5
Katowice Chrom ul. Stawowa 3
Mielec Skate Shop ul. 3-ego maja 9
Kielce Przekot ul. Sienkiewicza 38
Nowy Sącz Skate Shop Salamandra ul. Jagielońska 31
Kielce Skate Shop Gram ul. Duża 5
Nowy Targ Cool-Shop ul. Krzywa 7a
Kielce Strefa Planty 13 lok. 4
Nysa Babilon ul. Grzybowa 5/1
Konin Undergrande ul. Leszczynowa 5
Olsztyn Skate Shop D.H Jakub pl. Jedności Słowiańskiej 1
Konin Undergrounde Shop ul. Chopina 15, od torów
Olsztyn Remedium ul. Kołłątaja 2
Tarnów 3 maj fason, DH Świt, st. 41 Zawiercie ul. Kościuszki 1 Quattro ul. Emila Zegadłowicza 3b Racibórz Toruń Andegrand Skate Shop Intercity Zielona Góra D.H. Jawor, ul. Ludwika 15 ul. Strumykowa 15 Alien Shop, Pasaż Meteor ul. Kasprowicza2/22 Radom Toruń Hala Feniks, st. A-18 Multisport Zielona Góra ul. Staroopatowska 20 ul. Browarna 11 Szafa Skate Shop ul. Żeromskiego 17 Radom Toruń Predator CH Korej, st. nr. 22 Multisport Żory ul. Wernera 10 ul. Podmurna 65/67 Andegrand Skate Shop ul. Męczenników Ośw. 40a Rybnik Turek Andegrand Skate Shop Rotterdam Czechy ul. 3-go Maja 11 ul. Żeromskiego 6 Olomouc Rzeszów Warszawa 400ml Style Store Code Chrom 8. Kvetna 27 ul. Matejki 16 ul. Waryńskiego 12 lok. 4a Irlandia Rzeszów Warszawa Dibo Chrom Limerick ul. Kopernika 4 Metro Ratusz Target Skate Shop 22a High Street Sanok Warszawa Skate Shop City Shop, Pasaż Podziemny, USA ul. Lipińskiego 107 ul. Waryńskiego 12 lok. 1 New York Sanok Warszawa Fat Cup Street Shop Kwadrat Elegans.pl 340 Bedford Ave ul. Ogrodowa 20 al. Jerozolimskie 44 lok. 227 Brooklyn, NY 11222
Opole Sin City, Galeria Opolanin pl. Teatralny 13
Siedlce Weed Shop ul. Pułaskiego 53
Ełk Slam City Koszalin ul. Woj. Polskiego 43a lok. 1 Cans ul. Dzieci Wrzesińskich 19a
Warszawa Galeria Koloru Nowy Świat 22/28 paw. 31
Warszawa Sklep Moro, Wola Park ul. Górczewska 124 Warszawa Sklep Moro, Gal. Mokotów ul. Wołoska 12, lok. 606b Warszawa Veteran ul. Mokotowska 26 Wrocław Fireline, DHP Feniks, V p. Rynek 31 Wrocław Rap Shop ul. Ruska 2 Wyszków Instynkt ul. 1- go Maja 10 Zakopane Skate Shop ul. Krupówki 15 Zamość Dibo ul. Grodzka 8 Żarów H H Zone ul. Mickiewicza 1 Żary Street Art Shop ul. Chrobrego 21
Pokaż się w Prosto.
Show yourself in Prosto.
www.prosto.pl/pokazsie
www.prosto.pl/pokazsie
Jeśli chcesz, żeby twoje zdjęcie ukazało się w Magazynie Prosto, wejdź na stronę Prosto i wyślij nam swoje fotki. Pozdrawiamy przesyłających.
If you want your photo to be show in Prosto magazine, visit the Prosto website and send us your pictures. We say hello to all the senders.
116.1999