Mały Józio dostał od dziadka piękny kocyk.
Jednak wkrótce mały Józio stał się dużym Józkiem a kocyk był już dla niego za mały. Wówczas dziadek Józka uszył z niego elegancki płaszczyk.
Józio bardzo lubił swój elegancki płaszczyk, nosił go często, aż płaszczyk się poprzecierał w kilku miejscach, podarła się w nim podszewka. Dziadek umiał temu zaradzić, uszył z płaszczyka świetny worek na kapcie.
Chodził Józek z workiem dumnie do szkoły, kręcił nim i rzucał do kolegów. Worek szybko się pobrudził i był do wyrzucenia. Jednak dziadek Józka nie wyrzucił go, bo umiał zrobić z niego krawat.
Józek wyglądał bardzo twarzowo w nowym krawacie, bardzo podobał się on kolegom, którzy pożyczali często od Józka krawat. Któryś z nich zalał krawat czerwonym barszczem. Dziadek wziął krawat i wykroił z niego piękną małą chusteczkę do nosa.
Chusteczka do nosa służyła Józkowi jeszcze jakiś czas. Zbierał do niej kamyczki. Chustka szybko zabrudziła się jednak i poszarzała.
Co można było z niej zrobić? Dziadek już wiedział. Zrobił z niej guzik.
Józek dumnie nosił guzik u swych spodni, ale pewnego dnia… co to? Guzika nie było. Szukał go wszędzie, ale nigdzie guzika nie było.
- Czy można zrobić coś z niczego? - NIE – odpowiedział dziadek. Już nic nie mógł na to poradzić.
Guzika już nie było, ale historia po nim została!