Rozmowy pandemiczne z antropologami/lockdown interviews with anthropologists

Page 1



ROZMOWY PANDEMICZNE Z ANTROPOLOGAMI/ LOCKDOWN INTERVIEWS WITH ANTHROPOLOGISTS

A MS t Poznań 2020



INTRO Rozmowy pandemiczne z antropologami/pandemic interviews with anthropologists-----------to pierwszy tom AnthroZinu – projektu wydawniczego stawiającego na internetową/elektroniczną publikację tekstowych, graficznych oraz dźwiękowych produktów studentów etnologii (głównie adeptek i adeptów wiedzy antropologicznej, którą zdobywają w Instytucie Antropologii i Etnologii UAM w Poznaniu). AnthroZiny mają stanowić otwartą/wolną przestrzeń do dzielenia się naukową, popularnonaukową, naukowoartystyczną i artystyczną twórczością studentów antropologii (choć nie tylko). Będą się ukazywać wówczas, gdy zajdzie taka potrzeba. ROZMOWY są efektem pracy studentek i studentów etnologii IAiE UAM, której podjęli się między kwietniem a lipcem 2020 roku w ramach obowiązkowych zajęć dydaktycznych, które w tym okresie musiały przybrać formę zdalną (pandemia SARS-CoV-2). Pierwotnie celem była produkcja słuchowisk-podcastów/rozmów z antropolożkami i antropologami pracującymi w IAiE. Miała być to kontynuacja wywiadów, które w latach 2012-2014 powstały przy projekcie Antropofon. Pandemiczny lockdown, konieczność izolacji, realizacja obowiązków studenckich i pracowniczych w formie online’owej zmusiły nas do przekształcenia wyjściowego pomysłu. W ten sposób powstały cztery teksty będące zapisem wywiadów przeprowadzonych przez studentki i

*

studentów

z: Zofią Boni, Aleksandrą Lis, Janem Lorenzem oraz Hannah

Wadle. Rozmowy były prowadzone online, nagrywane, następnie poddane transkrypcji i edycji. Wszystkie zostały autoryzowane. Specyficzny epidemiczny kontekst, w jakim przyszło Autorom Rozmów zrealizować projekt zadecydował o tym, że prezentowane w tym tomie AnthroZinu rozmowy skupiają się na wątkach związanych z koronawirusem i pandemią.

Z pozdrowieniami

**

Agata Stanisz/Stan Isch/

* Autorzy Rozmów, w chwili realizacji projektu byli studentami I roku studiów I stopnia (rok akademicki 2019/2020). ** stanisz@amu.edu.pl



------------ANTROPOLOGIA JEDZENIA W CZASIE EPIDEMII KORONAWIRUSA. rozmowa z doktorą Zofią Boni-------------------------------------SZTUKA I ANTROPOLOGIA: OSOBISTA I NAUKOWA PODRÓŻ Z DR HANNAH WADLE-----------------------------------------------KORONAWIRUS JAKO TRENING PRZED KATASTROFĄ KLIMATYCZNĄ. rozmowa z prof. UAM dr. hab. Aleksandrą Lis---------------------------------ANTROPOLOGIA NA EKRANIE. rozmowa z dr. Janem Lorenzem-----------------------------------



Antropologia jedzenia w czasie epidemii koronawirusa Abstrakt Na początku rozmowy poznajemy drę Zofię Boni nieco bliżej: pytamy o jej przygodę z antropologią w ogóle, następnie o te jej rodzaje: antropologię jedzenia i antropologię dzieciństwa, w których dra Boni się specjalizuje. Ponieważ rozmowę przeprowadziliśmy w specyficznym czasie, to dotyczy ona w dużej mierze kwestii pandemii koronawirusa, zwłaszcza zaś codziennego życia w obliczu tzw. lockdownu. Dowiadujemy się więc, jak nowa sytuacja w kraju i na świecie mogą się przyczynić do zmian w sposobach żywienia oraz aspektach z nim związanymi.

ROZMOWA Z DOKTORĄ ZOFIĄ BONI WYWIAD ONLINE 22.05.2020 ELŻBIETA KRAKOWSKA, MICHALINA KURIATA, OLIWIA MICHAŁOWSKA, ADRIAN WERENS

ZOFIA BONI, ANTROPOLOŻKA SPOŁECZNA, PRACUJE W INSTYTUCIE ANTROPOLOGII I ETNOLOGII UNIWERSYTETU ADAMA MICKIEWICZA W POZNANIU. OD 2012 PROWADZIŁA BADANIA DOTYCZĄCE SPOŁECZNO-KULTUROWYCH ASPEKTÓW ŻYWIENIA DZIECI W POLSCE. INTERESUJE SIĘ PRZEDE WSZYSTKIM ANTROPOLOGIĄ JEDZENIA, ANTROPOLOGIĄ DZIECIŃSTWA ORAZ ANTROPOLOGIĄ MEDYCZNĄ.

Czy zamknięcie restauracji wpłynie pozytywnie na nasze zdrowie?

Kto najbardziej ucierpi z powodu izolacji (zwłaszcza w kontekście jedzenia)? Co spowodowało masowe wykupowanie artykułów spożywczych?


Zanim przejdę do głównego tematu, czyli do antropologii jedzenia w czasie epidemii, chciałbym zadać Pani kilka pytań, tak, aby nasi czytelnicy mogli Panią lepiej poznać. A więc, dlaczego zdecydowała się Pani studiować akurat antropologię? To jest o tyle ciekawe historia, że na początku studiowałam socjologię, skończyłam studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim i później zdecydowałam się robić doktorat w School of Oriental and African Studies w Londynie i tak się złożyło, że to było połączenie antropologii i socjologii. Składając dokumenty myślałam, że to jest świetny pomysł, bo właściwie bardzo mi się podobała taka idea połączenia socjologii i antropologii społecznej. Po czasie, okazało się, że tak naprawdę z socjologią to nie ma tak wiele wspólnego, właściwie tylko z nazwy, że tak naprawdę to jest to antropologia. Więc trochę nie planując stałam się antropolożką społeczną. Myślę jednak, że dyscyplinarnie czuję się osadzona pomiędzy tymi dwoma dyscyplinami, które dla mnie z resztą nie są tak bardzo odrębne. Dla mnie, socjologia jakościowa i antropologia społeczna są bardzo blisko siebie.

Jak długo pracuje Pani na UAM w Poznaniu?

Jeśli chodzi o dydaktykę, to uczę właściwie tylko w tym roku. Wcześniej byłam związana z uniwersytetem poprzez 3-letni grant badawczy, finansowany przez Narodowe Centrum Nauki, który realizowałam na UAM-ie. W związku z tym, byłam zatrudniona tylko na etacie badawczym, a potem zostałam zatrudniona na zastępstwo na etacie dydaktycznym, także de facto zaczęłam uczyć na UAM pod koniec listopada/na początku grudnia zeszłego roku.


Kiedy obrała Pani antropologię jedzenia jako centrum swoich zainteresowań naukowych?

George'a Simmel Niemiecki filozof, teoretyk kultury oraz jeden z pierwszych socjologów (ur. 1 marca 1858, zm. 28 września 1918). Rozwinął myśl socjologii formalnej zapoczątkowanej przez Ferdinanda Tönniesa. Artykuł, o którym tu mowa to Socjologia Posiłku.

To właściwie jest historia jeszcze sprzed moich antropologicznych czasów, bo pisałam pracę magisterską związaną z tym tematem. Także jeszcze studiując socjologię, zainteresowałam socjologią jedzenia i badaniami nad jedzeniem. W ogóle takim tekstem, który mnie chyba najbardziej zainspirował, był tekst George'a Simmela* o socjologii jedzenia, socjologii talerza, i pamiętam to było prawdopodobnie na drugim czy trzecim roku studiów. Ten esej wydawał mi się bardzo ciekawy - to, że można coś tak z pozoru banalnego, czym jest jedzenie albo właśnie talerz, analizować w taki sposób w ujęciu socjologicznym czy antropologicznym, i też poprzez to pokazać bardzo wiele innych rzeczy związanych z relacjami społecznymi, ze strukturą społeczną, z tożsamością. To pole jest bardzo szerokie i to było coś, co ze mną zostało na studiach z socjologii. Do tego stopnia, że pracę magisterską pisałam też już w tym obszarze, a potem zdecydowałam się też w tym obszarze zrobić doktorat.

To interesujące, że ta przygoda z antropologią jedzenia zaczęła się przeczytania konkretnego tekstu.

Nigdy nie wiadomo, prawda? Co kogoś zainspiruje, zaciekawi, gdzie się znajdzie jakąś przestrzeń, która nas poprowadzi na późniejszą ścieżkę. Z pewnością nie da się tego zaplanować.


Przejdźmy do tematu samej antropologii jedzenia. Czym ona tak właściwie jest?

Malinowski Bronisław log społeczny i po Polski antrony, podróżnik (ur. 7 z ekonomic 84, zm. 16 maja kwietnia 18 wórca teorii 1942). T znej oraz tzw. styc funkcjonalikiej antropologii brytyjs j. Do jego społeczne nanych dzieł jz najbardzie auci zachodniego n o należą Argraz Życie seksualne Pacyfiku o h w północnodzikic Melanezji zachodniej

Mary Douglas Brytyjska antropolog, kontynuatorka myśli Durkheima (ur. 25 marca 1921 w San Remo, am. 16 maja 2007). Znana z badań nad rolą symboli w kulturze. Do jej najbardziej znanych dzieł należą Czystość i zmaza oraz Ukryte znaczenia. Wybrane szkice antropologiczne

Antropologia jedzenia, czy szerzej- same badania nad jedzeniem, bo to jest w swoim zamyśle takie pole badawcze, które jest interdyscyplinarne, przenika różne podziały na dyscypliny, jest badaniem różnych aspektów kulturowych i społecznych związanych z jedzeniem. Takie badania mogą dotyczyć wielu rzeczy. Możemy mówić o różnych kwestiach związanych z tożsamością i tym, w jaki sposób jedzenie jest sposobem na wyrażenie czy poszukiwanie swojej tożsamości, zarówno jednostkowej indywidualnej, jak i na przykład regionalnej lub narodowej. Ale jedzenie, ponieważ jest powiązane z systemem produkcji i dystrybucji, a nie tylko konsumpcją, może być też świetnym sposobem na badanie różnych kwestii związanych strukturalnie z systemem produkcji. Więc tych obszarów jest bardzo wiele. I w ogóle w antropologii jest tak, że jedzenie się pojawiało od samego początku. Już w tych pierwszych pracach choćby Bronisława Malinowskiego* czy Mary Douglas* . W takich bardziej klasycznych opracowaniach, monografiach antropologicznych, temat jedzenia się zawsze pojawiał, bo był jednym z tych obszarów, które antropolodzy opisywali. Opisywali społeczność czy społeczeństwo, które poznawali i próbowali zrozumieć i następnie przedstawić czytelnikom. Aspekt pożywienia zawsze się tam pojawiał, więc de facto to jest coś takiego, co w antropologii istniało od zawsze. Bliższe przyjrzenie się temu tematowi, być może na nowo, rozpoczęło się mniej więcej w latach 80. XX wieku, kiedy to zarówno w antropologii, jak i w historii, socjologii, różnych społecznohumanistycznych dziedzinach, zaczęto na nowo się przyglądać jedzeniu i potencjałowi badawczemu w nim zawartemu, i mniej więcej od tego czasu mówi się o rozwoju subdyscypliny czy dziedziny, różnie to możemy nazywać, związanych z badaniami jedzenia czy badaniami nad jedzeniem.


Na ile jest to popularne pole badawcze?

Nie wiem jak by to można było zmierzyć. Myślę, że jest popularne, jeżeli będziemy to mierzyć np. poprzez liczbę konferencji temu poświęconych, czasopism naukowe na ten temat, czy powstawania organizacji. Powstaje coraz więcej szkół letnich dla doktorantów, różnych organizacji czy czasopism. I jest też więcej studentów zarówno na poziomie studiów licencjackich, magisterskich, czy później doktoranckich i w ogóle badaczy i badaczek, którzy się zajmują tym zagadnieniem. Na pewno staje się coraz popularniejsze, ale czy jest popularne? Relatywnie tak.

Jak to wygląda w polskiej antropologii? Czy jest to popularny temat w Polsce, czy bardziej za granicą, na zachodzie?

W Polsce, myślę, że jest zdecydowanie coraz bardziej popularne. Jak ja zaczynałam się tym tematem zajmować na studiach, to było kilka osób zajmujących się antropologią czy socjologią jedzenia, ale nie było nas wiele. Na przykład dr Renata Hryciuk z Instytutu Etnologii UW prowadziła badania i zajęcia z tego obszaru. Teraz znam kilkadziesiąt osób z różnych dziedzin społeczno-humanistycznych, które się tym zajmują. A na pewno przecież nie znam wszystkich, sądzę, że jest takich osób więcej. Mówię tutaj też o osobach, które rzeczywiście zajmują się badaniem różnych aspektów jedzenia, a nie takich, które przypadkiem zajmując się trochę czymś innym, poświęciły kawałek swojej pracy jedzeniu.


Jedzenie pojawiało się w projektach badawczych i w tekstach naukowych od dawna, ale takie głębsze rzeczywiste skupienie na tym obszarze, w nawiązaniu też do klasyków i kanonów z obszarów badań nad jedzeniem, jest intensywniejsze w ostatnich latach. My też, nieoficjalnie zaczęliśmy tworzyć od kilku lat taką sieć badaczy i badaczek jedzenia w Polsce, która zrzesza ludzi z różnych dyscyplin, ale przede wszystkim dyscyplin społeczno-humanistycznych i są to antropolodzy i antropolożki, ale też osoby z socjologii, kulturoznawstwa, z historii, historii sztuki, w bardzo wielu ośrodkach w Polsce pracujące, i w ramach tej sieci się spotykamy, rozmawiamy i zastanawiamy jak ją dalej rozwijać.

To zaskakujące, że na przykład kulturoznawstwo też się tym interesuje.

Tak, zdecydowanie. Bo właściwie w każdej dyscyplinie można sobie wyobrazić, że jest jedzenie to temat, który jest dobrym sposobem do badania różnych społecznych i kulturowych aspektów naszego życia.

Czy z antropologią jedzenia wiążą się jakieś szczególne metody badań?

To jest bardzo dobre pytanie. Wydaje mi się, że w dużej mierze nie. To zależy oczywiście, jaki konkretnie temat byśmy chcieli badać, ale wydaje mi się, że metodologia w wielu aspektach jest bardzo podobna do innych badań antropologicznych. To znaczy możemy sobie wyobrazić obserwację uczestniczącą, różnego rodzaju wywiady bardziej ustrukturyzowane albo nieformalne, analizy treści, więc jakby w tym sensie ta metodologia jest bardzo podobna. Natomiast myślę, że to, co może być wielkim potencjałem metodologicznym w tych badaniach, jeszcze chyba nie do końca osiągniętym, to jest materialność jedzenia.


Jedzenie jest czymś, co jesteśmy w stanie posmakować, powąchać, obejrzeć, obejmuje wszystkie zmysły. Ale też to konsumujemy, niejako staje się nami. W tym sensie jedzenie jest obiektem badania, które znika. Jest w tym bardzo dużo pytań badawczych i metodologicznych, które warto eksplorować. Ale pod wieloma względami badanie jedzenia przypomina badanie innych tematów w antropologii.

Sporo uwagi poświęca Pani także na badania z zakresu antropologii dzieciństwa i swoiście łączy Pani te subdyscypliny. Dlaczego? To znowu nie był jakiś strategiczny zamysł, tylko tak wyszło, że temat badawczy mnie zaprowadził do tego, bo robiąc doktorat, prowadziłam badania dotyczące żywienia dzieci w wieku 6-12 lat. Kwestia karmienia dzieci była jakby punktem wyjścia dla mnie, i negocjacje z tym związane i zainteresowanie różnych aktorów społecznych tym tematem. Na początku dzieci były tematem pobocznym. Bardziej interesowali mnie dorośli aktorzy, czyli rodzice, szkoła, państwo, rynek; ale z czasem jak zaczęłam ten temat zgłębiać, na etapie przygotowywania się do badań w terenie, zauważyłam, że przecież dzieci są tak samo ważnymi aktorami społecznymi jak dorośli, a w kontekście tematu mogą i mieć powinni dużo do powiedzenia. I to był ten moment kiedy zaczęłam zajmować się antropologią dzieciństwa czy tzw. szerzejbadaniami na dzieciństwem (childhood studies), bo to jest taka subdyscyplina, która nie zamyka się w samej antropologii, tylko bardzo się łączy z socjologią i na przykład historią. Podstawowym założeniem tego podejścia, które ja jak najbardziej popieram i realizuję, jest to, że dzieci są na równi z dorosłymi aktorami życia społecznego. Nie powinno się robić badań o nich, ale powinno się robić badania z nimi. Tak jak robimy badania o jakimkolwiek innym temacie, próbujemy dotrzeć do wszystkich aktorów, których ten temat dotyczy. Tak samo powinno być z dziećmi. Uważam, że to w ogóle można rozszerzyć, dzieci potencjalnie powinny być uczestnikami naszych badań także w projektach, które niekoniecznie dotyczą dzieci. Możemy sobie wyobrazić potencjalne projekty, które po prostu włączają dzieci jako osoby, które mają wiedzę na dany temat, wiedzę trochę innego rodzaju niż dorośli.


Jak widzi Pani przyszłość dla tych dwóch pól badawczych w kontekście pandemii?

Przyszłość różnych pól badawczych w kontekście pandemii stoi pod znakiem zapytania. Teraz trochę nie wiadomo, jak nasze badania mają wyglądać. W czasie samej pandemii wiele projektów badawczych musiało zostać albo zawieszonych albo przekształconych w badania trochę innego rodzaju. Ja akurat nie prowadziłam badań, więc nie stałam przed dylematem co dalej robić, ale sądzę, że to na pewno jakoś zmieni nasze myślenie o tym jak prowadzić badania w obu tych obszarach, jak zresztą w innych również. Jeśli chodzi o te dwa obszary, to jedzenie myślę, że jest o tyle ciekawe, że bardzo jest powiązane z tą obecną sytuacją, ponieważ mówi się, że jedną z przyczyn pandemii, rozwoju COVID-19, było spożycie jedzenianietoperza. W związku z tym, wiele osób bardzo ostrożnie podchodzi do swojego sposobu żywienia. Myślę, że dużo się może zmienić w samym w stosunku do jedzenia. Jeśli chodzi o dzieci i antropologię dzieciństwa to jestem członkinią Interdyscyplinarnego Zespołu Badań nad Dzieciństwem przy Uniwersytecie Warszawskim. W ramach tego zespołu, zaczęłyśmy tworzyć dziecięce archiwum pandemii. Archiwum gromadzi różnego rodzaju komentarze tworzone przez dzieci na temat pandemii, to są komentarze najczęściej w formie rysunków, fotografii, opisu albo ułożonych też czasem np. zabawek, sytuacji. Zbieramy te rzeczy właśnie po to, by ponownie zastanowić się nad tym, nie tylko jak dorośli doświadczają tego czasu i pandemii, ale też jak robią to dzieci, ponieważ tak samo jak wpłynęła ta sytuacja na życie dorosłych, to miała wpływ również na dzieci, które przestają chodzić do szkoły, właściwie zupełnie nie mogą mieć kontaktu ze swoimi rówieśnikami i zostały zamknięte z rodzicami w domach. Też o sytuacji nastolatków, które w pewnym momencie, w pewnym okresie nie mogły wychodzić bez dorosłego opiekuna z domu. Co jest takim, daleko idącym ubezwłasnowolnieniem. Więc, myślę, że w tym obszarze związanym z dziećmi czy antropologią dzieciństwa i badaniami z dziećmi też się trochę dzieje w kontekście pandemii.


Od jak dawna istnieje ten zespół i czym ostatnio Pani się w nim zajmowała?

Zespół, działa już kilka lat i w ramach jego realizujemy różne projekty dotyczące dzieci i dzieciństwa m. in. był projekt dotyczący zdrowia wśród dzieci, Zespołu Turnera czy ADHD, mój ostatni projekt związany z dziecięcą otyłością, teraz jest projekt realizowany dotyczący adopcji, więc są to różne projekty, które w takim podstawowym założeniu mają właśnie to, o czym już wspomniałam - że dzieci powinny być włączane w proces badawczy na równi z dorosłymi.

Czy zaczynają już powstawać te teksty, komentarze w odniesieniu właśnie do konsekwencji lockdownu i pandemii?

Jeśli chodzi o te wątki związane z dziećmi to powstało już kilka. W ogóle komentarzy dotyczących pandemii w nauce jest oczywiście bardzo wiele i jest mnóstwo blogów naukowych i antropologicznych, gdzie bardzo dużo się w tym temacie publikuje. Odnośnie dzieci i dzieciństwa to moje koleżanki zespołu już opublikowały kilka rzeczy, raczej wpisów na blogach naukowych. Jeszcze nie nabraliśmy dostatecznego dystansu, żeby być w stanie analizować, jaki tak naprawdę ma wpływ sytuacja pandemii, i jaki wpływ lockdown będzie miał na nasze życie. Myślę, że to nie jest jeszcze czas na jakieś zamknięte i gotowe wnioski. Swobodne refleksje są tutaj bardzo dobre. Także tak, trochę się już na ten temat pisze. Tak jak powiedziałam, to wszystko są bardziej wstępne refleksje, które myślę, że dopiero za jakiś czas będziemy w stanie rozwijać dalej.


Jak epidemia wpłynęła na to co jemy oraz jakie towarzyszą temu emocje i zwyczaje? Czy coś się właściwie zmieniło?

Nie prowadziłam teraz badań nad tym tematem, więc oczywiście mogłyby to być takie luźne refleksje, wnioski z moich obserwacji. Myślę, że bardzo wpłynęła, w taki bardzo praktyczny sposób. W momencie, w którym zamknięte są wszystkie restauracje i nie można wychodzić i jeść poza domem, zostaliśmy niejako zmuszeni do tego, żeby jeść w domu w o wiele większym wymiarze niż działo się to wcześniej. Jak również do tego, żeby jeść w naszych zamkniętych gospodarstwach domowych, czyli np. ze swoją rodziną, bardziej niż ze znajomymi. Więc myślę, że ten wpływ jest wielki, że on będzie miał też bardzo dalekosiężne konsekwencje, że to nawet jeśli pomyślimy o samym rynku restauracyjnym, który na pewno bardzo boleśnie odczuł tą sytuację lockdownu. Te konsekwencje będziemy odczuwać bardzo długo i trochę ciężko jest jeszcze na tym etapie je przewidzieć.

Sądzi Pani, że wrócimy do gotowania w domu?

Mówi się o tym, że sporo ludzi powróciło do gotowania w domu i odkrywania tego na nowo. Dużo osób zaczęło na nowo interesować się pieczeniem chleba i stąd też to słynne wykupywanie drożdży, które jest już trochę komiczną sytuacją, że nagle wszyscy ludzie kupują drożdże, których nie można dostać. Jest jakaś chęć, potrzeba, trochę z przymusu, a trochę z poszukiwania może jakiegoś zajęcia, w tym czasie zamknięcia do powrotu do gotowania w domu. Myślę, że to też może się częściowo wiązać się poczuciem braku zaufania wobec jedzenia np. kupowanego poza domem czy gotowego jedzenia kupowanego w restauracjach. Ta sytuacja, takiego dogłębnego poczucia niepewności i niewiedzy, które nastały w pandemii wszystkich przygnębiła. Wyraża się też w jedzeniu i w zaufaniu do jedzenia i poczuciu bezpieczeństwa z nim związanego.


To może być taką konsekwencją tego, to że wiele osób będzie zwracać większą uwagę na to jakie jest źródło jedzenia, które spożywają, skąd ono jest, jak zostało przygotowane itd. I chcąc też sprawować być może większą kontrolę nad tym procesem, więc myślę, że to może być jedna z takich konsekwencji. Ale też w takim wymiarze stricte indywidualnym czy rodzinnym, jak i też w o wiele większej skali, właśnie systemów produkcji, dystrybucji, czy rynku restauracyjnego. To taka kwestia bezpieczeństwa żywieniowego i zaufania do jedzenia, myślę, że jest czymś, co będzie się zmieniać w tych najbliższych miesiącach.

Najważniejsze są teraz te kolejne miesiące.

Tak, trochę teraz jesteśmy w tej sytuacji, że przed chwilą zostały otwarte na nowo restauracje, można w nich już teoretycznie jeść, ale oczywiście może tam przebywać ograniczona liczba osób. Chcemy wesprzeć te miejsca, które lubimy, ale z drugiej strony jest też takie pewne poczucie niepewności czy już możemy tam iść i jeść. Po pierwsze, to też nie będzie to samo doświadczenie, bo zupełnie czymś innym było wcześniej siedzenie w knajpie i jedzenie niż teraz, w momencie kiedy co trzeci stolik może w tym uczestniczyć. Teoretycznie możemy siedzieć przy stoliku z osobą, z którą mieszkamy i tych obostrzeń jest dużo i to bardzo zmienia właśnie to, jak będą wyglądały nasze codzienne praktyki związane z jedzeniem.

Skoro już jesteśmy przy jedzeniu w restauracjach, to czy uważa Pani, że jednak to, że nie chodzimy do nich sprzyja temu, że się zdrowiej odżywiamy? Czy jednak zamawiamy coś na szybko np. pizzę?


Myślę, że jest bardzo różnie, tutaj ciężko mi powiedzieć, bo nie przyglądałam się żadnym danym w tym obszarze. Warto pewnie byłoby zobaczyć, bo na pewno są jakieś dane dotyczące tego, ile osób zamawia gotowe posiłki z restauracji, zamawiało w tym okresie zamknięcia. Z tego co wiem to na pewno wzrosło korzystanie ze sklepów internetowych właśnie pod kątem kupowania jedzenia, zarówno gotowych, produktów suchych typu kasze, mąki czy nabiału, świeżych warzyw czy owoców, więc wiem, że to jest coś co np. się bardzo zmieniło i to jest ciekawe pytanie - czy to z nami zostanie, czy ludzie się teraz przyzwyczają do kupowania jedzenia przez internet. Zaczęło się od tego, że bardzo ograniczyliśmy chodzenia do sklepów. Zakładam, że może to jest coś, co już nam wejdzie w nawyk i tak zostanie. A jeśli chodzi o to, jak się zmienia nasze jedzenie, myślę, że to jest bardzo różne. Bo oczywiście można sobie wyobrazić, że zamawiamy mniej z restauracji, gotujemy w domu, ugotujemy być może coś od zera, w związku z tym można założyć, że jemy jedzenie, które jest bardziej zdrowe. Ale z drugiej strony, myślę, że ten okres siedzenia w domu i konieczność radzenia sobie z różnymi trudnymi emocjami, bardzo sprzyjają podjadaniu, jedzeniu mniej zdrowego jedzenia, na przykład chipsów, słodyczy. Do tego nie ruszamy się, bo byliśmy zmuszeni do tego, żeby rzeczywiście pozostać w domu i bardzo ograniczyliśmy aktywność fizyczną, więc myślę, że te konsekwencje będą różne u różnych osób się kształtowały, ciężko mi jakiś jeden trend zauważyć.

Przez to, że siedzimy w domu z nudów zaczynamy podjadać?

Na pewno. Jedzenie jest powiązane z emocjami, jedzenie bardzo nam pomaga w radzeniu sobie z emocjami, i to jest szczególnie taka sytuacja tej niepewności, niewiedzy i lęku, smutku, złości. Tych emocji było bardzo dużo i nadal jest. To bardzo sprzyja takiej potrzebie dostarczenia przyjemności organizmowi, dostarczenia sobie pewnego rodzaju komfortu i tutaj właśnie takie jedzenie które nazywa się z ang. comfort foods, czyli wszystko, co jest często tłuste, słodkie albo przypomina nam jedzenie z dzieciństwa.


Myślę, że sporo osób do tego wracało w tym okresie i nie dziwię się, bo sama to robiłam. Myślę, że wszyscy szukaliśmy sposobów radzenia sobie z tą sytuacją i to jedzenie tego, co nam przynosi komfort i przyjemność, jest jednym z takich sposobów.

A więc pandemiczna izolacja może wpłynąć na ilość osób z otyłością?

Myślę, że tak, na pewno będzie to miało jakieś konsekwencje te 2-3 miesiące, Oczywiście można sobie powiedzieć, że to tylko 2-3 miesiące, więc samo to może nie mieć jakiegoś większego znaczenia, ale tak jak powiedziałam - na pewno zmieni nasze nawyki, więc i tutaj nawet nie myślę o jedzeniu, myślę bardziej o braku ruchu i wydaje mi się, że to że byliśmy zmuszeni do tego, by siedzieć w zamknięciu, to dzieci i dorośli po prostu z przymusu musieli ograniczyć poruszanie się znacząco, wszelkiego rodzaju aktywności sportowe, ale też spacery, chodzenie lub dojeżdżanie do pracy. Więc myślę, że jeśli chodzi o efekty związane z nadwagą czy otyłością to szczególnie ten brak ruchu może mieć duże konsekwencje. To jedzenie oczywiście też, jakieś zmiany nawyków związane z jedzeniem, a to zawsze idzie w parze, więc obie te rzeczy są istotne.

Czy przymusowa izolacja może wpłynąć na relacje społeczne w kontekście jedzenia? Chodzi nam na przykład o częstsze siadanie do posiłków z rodziną.

Myślę, że na pewno, i znowu - nie robiłam badań w tym obszarze, ale jestem przekonana, że to jakoś wpłynie na to, jak my przechodzimy to całe doświadczenie pandemii i lockdownu. Czy częstsze jedzenie posiłków z rodziną? Bardzo możliwe, ale też np. z tego co mi się wydaje to z takich kilku tekstów, które czytałam wynikało, że widoczny jest powrót do tradycyjnego podziału ról w rodzinie. Myśmy od tego za bardzo daleko nie odeszli w Polsce.


Ten tradycyjny podział ról związanych z przygotowywaniem posiłków jest wciąż obecny, odpowiedzialność i obowiązek związane z przygotowywaniem jedzenia w domu czy to dla dzieci, czy też dla całej rodziny spada przede wszystkim na kobiety i na matki. I to jest coś, co w Polsce ma zdecydowanie miejsce. Sytuacja lockdownu tylko to pogłębiła, więc ta zmiana nawyków żywieniowych, to czy będziemy częściej jedli z rodziną być może, ale myślę, że to, o czym warto mówić to jest powrót do tych tradycyjnych ról i to jest to czemu powinniśmy się przyglądać i uważać na to, patrzeć co się dzieje. I znowu- to jest takie trochę gdybanie, bo jeszcze nie wiemy, co będzie, jak ta sytuacja się będzie rozwijać.

Może się jednak utrwalić to stereotypowe stwierdzenie, że kobiety gotują, mężczyźni pracują.

Tak, znaczy to jest już bardzo obecne w polskich rodzinach, ten stereotypowy podział, ale z tego co się orientuję, z kilku opracowań, które czytałam, to rzeczywiście ta sytuacja lockdownu bardzo to pogłębiła chociażby dlatego, że dzieci są w domu i przebywają w domu i zazwyczaj ten obowiązek organizacji życia rodzinnego związanego np. ze sprzątaniem, przygotowywaniem posiłków ale też np. organizacją nauki dla dzieci, które teraz myślę, że stały się wielkim, trudnym przedsięwzięciem, także to się nierówno odbiło na kobietach i mężczyznach, obciążając przede wszystkim kobiety.

Dlaczego na początku epidemii była ta panika, że będą zamykać sklepy? Czemu ludzie zaczęli nagle wykupywać monstrualne wręcz ilość ryżu, makaronu, nabiału?


Albo tych drożdży właśnie. Wydaje mi się, że to jest taki odruch bardzo naturalny, tzn., że gdy widzimy, że czujemy niepewność co do tego, jak będzie wyglądało jutro i nie wiemy jaka będzie sytuacja z dostępem do żywności i otwartych sklepów itd. To reakcją człowieka jest zgromadzenie jedzenia, żeby zapewnić sobie i swojej rodzinie pożywienie. Myślę, że to jest biologiczna odpowiedź na tę sytuację niepewności, a myślę, że w Polsce ona jest jeszcze dodatkowo osadzona w takiej społecznej czy indywidualnej pamięci niedoborów, które często miało miejsce w okresie PRL-u i to jest też odpowiedź na to tą niepewność, że nie jesteśmy pewni, czy ten dostęp do jedzenia będzie, pamiętamy i tu: indywidualnie i społecznie pamiętamy jak to było w czasach niedoborów, więc na wszelki wypadek zgromadźmy to jedzenie, bo to nam da być może jakiekolwiek poczucie bezpieczeństwa w tej sytuacji, A czemu drożdże? To mnie fascynuje, czemu akurat drożdże. Bo mi ciężko w to uwierzyć, że nagle wszyscy zaczęli niesamowicie dużo piec chlebów i ciast drożdżowych itd., więc to jest bardzo ciekawy case, który byłoby ciekawie zbadać. Ale zarówno drożdże, jak i wszystkie te produkty, na szczęście wszystko jest dostępne i w ogóle nie było właściwie ani przez chwilę żadnej wątpliwości związanej z tym, że to jedzenie jest dostępne. Teraz nawet w drugą stronę, zakładam, że jest taki problem, że jest bardzo duża produkcja, ponieważ import i eksport zostały bardzo ograniczone i jest bardzo dużo produktów, z którymi teraz trzeba coś zrobić. Wiem, że we Francji była kampania jedzenia serów na przykład.

Odnośnie tych pierwszych dni na początku pandemii, czy media czasem nie przyczyniły się do tego, że ludzie zaczęli wszystko wykupywać?

Tego nie wiem, ale na pewno jakąś rolę odgrywają w tym, bo media trochę tak pośredniczą w kontakcie między społeczeństwem a władzą, dostarczają informacji przede wszystkim różnego rodzaju, ponieważ byliśmy i dalej jesteśmy w takiej sytuacji, że te informacje są niepewne. Więc w jakimś sensie odegrały. Pamiętam z tego okresu bardzo alarmujące medialne hasła, które miałyby zachęcać właśnie do wykupywania produktów, ale nie śledziłam tego, nie badałam tego, więc nie wiem.


Czy ma Pani jakieś jeszcze inne obserwacje i refleksje w kontekście jedzenia, diet itd. w sytuacji lockdownu, pandemii i chciałaby się podzielić z Czytelnikami? Dużo jest wątków z tym związanych. Chyba teraz mi przychodzą do głowy dwa. Jeden to jest taki wątek związany z tematem, który mnie bardzo niepokoi. Jest to bardzo duża grupa dzieci, która korzysta z dożywiania w szkołach i rzeczywiście często jest tak, że są to tysiące dzieci, które korzystają z tego systemu dożywiania, często finansowanego przez państwo lub samorządy albo organizacje charytatywne. I dla wielu dzieci, które otrzymują posiłek w szkole, to jest jedyny ciepły posiłek albo w ogóle jedyny posiłek, którym otrzymują w ciągu dnia. Więc ta sytuacja, w której nagle dzieci nie mogą chodzić do szkoły i w związku z tym możemy sobie wyobrazić wiele dzieci, które nie miały dostępu do jedzenia albo bardzo ograniczony ten dostęp w tym czasie. I wiem, że powstało bardzo wiele akcji, które starały się dotrzeć do tych osób i wesprzeć je i to mnie bardzo cieszy i uważam, że to wspaniale. Ale jednocześnie myślę, że to jest bardzo niepokojące, że bardzo dużo osób zostało w tym momencie bez pomocy i jeszcze dzieci w świetle takich danych i głosów z ostatnich tygodni, mówiące o rzeszy, setkach, tysiącach dzieci, z którymi nie wiemy co się dzieje w czasie tej pandemii. Nauka i edukacja działa online i wiele dzieci w niej uczestniczy, ale też jest wiele dzieci, które nie mogą w niej uczestniczyć, choćby dlatego, że nie mają dostępu do Internetu lub komputera itd. I myślę sobie, że w tym kontekście, w ogóle dostępie do edukacji też, ale w kontekście jedzenia, to to jest bardzo niepokojące i to jest coś, co się niezwykle przyczyni do rosnących nierówności. To takie zupełne wyrwanie z systemu i niemożności np. uczestniczenia w edukacji, no to będzie bardzo pogłębiało nierówności wśród dzieci i młodzieży. A drugi obszar, który myślę, że jest ciekawy, to będą konsekwencje związane z zamykaniem się, które widzimy w wielu obszarach, ale one zawsze są trochę widoczne w jedzeniu, związane z takim zamykaniem się na nasze narodowe, wewnętrzne, małe społeczności. Ja myślę, że to są negatywne konsekwencje, ale jednocześnie one są trochę zrozumiałe w momencie właśnie poczucia zagrożenia i niepewności i to zamknięcie się przed innymi i przed światem można interpretować jako reakcję na to poczucie zagrożenia, ale w jedzeniu to też jest widoczne, że będziemy starali się jeść lokalnie, trochę musimy, z racji tego, że ten eksport został bardzo ograniczony, więc w jakimś sensie musimy po prostu jeść to, co jest dostępne w okolicy.


Być może jedzenie egzotyczne np. jest tym od czego będziemy odchodzić jako społeczeństwo. Już widać takie akcje w kontekście tego narodowego jedzenia. Wiem, że w Belgii są takie hasła dot. jedzenia codziennie podwójnej porcji frytek, żeby wesprzeć rolnictwo w Belgii, w której frytki uznane są za danie narodowe. Z kolei we Francji mówi się, żeby jeść więcej serów, żeby wesprzeć serowarstwo. Nie jestem pewna, czy słyszałam takie hasła w Polsce, chociaż wydaje mi się, że była jakaś historia związana z nabiałem, z mlekiem i z tym, żeby kupować od producentów, którzy wykorzystują polskie mleko do produkcji wyrobów, a nie zagraniczne, więc, myślę, że efektem może być położenie punktu ciężkości na lokalne, polskie jedzenie.

Na koniec odbiegając całkowicie od antropologii jedzenia. Czy mogłaby Pani nieco opowiedzieć o kierowanym przez Panią najnowszym projekcie pt. "Doświadczenie zmian klimatycznych - transdyscyplinarne badanie przegrzewania miast”? To jest projekt, który dopiero ruszy. Jesteśmy na etapie bardzo różnych administracyjnych zawiłości. To jest zupełnie nowy temat dla mnie, niezwiązany z jedzeniem, przynajmniej nie bezpośrednio, ani z dziećmi. Więc zupełnie coś innego i to też znowu wyszło trochę przypadkiem, ponieważ to jest efekt udziału w nowym konkursie, organizowanym przez Narodowe Centrum Nauki i finansowanym z funduszy norweskich, który opierał się na zupełnie innowacyjnym podejściu do tworzenia zespołów badawczych i grantów. Nie polegał na tym, jak to zazwyczaj wygląda, że pisze się projekt badawczy, który się składa i na który dostaje się lub nie dostaje dofinansowanie, tylko raczej polegał na tym, żeby zebrać naukowców/naukowczynie z różnych krajów i z bardzo różnych dyscyplin na warsztaty, które trwały 6 dni, odbyły się w październiku i tam pracowaliśmy wspólnie nad różnymi zagadnieniami związanymi z zagrożeniami dla Europy, bo taki był ogólny temat tych warsztatów i tego konkursu. W efekcie tych prac powstały zespołu, w ramach których tworzyliśmy tematy badawcze. Więc tak, to jest coś zupełnie nowego dla mnie i myślę, że to jest i ekscytujące i fajne i oczywiście trudne, bo bardzo ciężko jest zupełnie zmienić obszar badawczy i pole badawcze.


Ale co jest bardzo ciekawe w tym temacie i co mnie interesuje to jest ten trandyscyplinarny aspekt tzn. to jest projekt, który będzie próbował stworzyć transdyscyplinarną metodologię w badaniu zmian klimatycznych i który łączy antropologię społeczną, socjologię ilościową i jakościową, fizykę i badania nad klimatem bardziej z obszaru np. geografii. Więc to jest ten aspekt, który w nim mnie najbardziej chyba interesuje. I myślę, że to jest taki potencjał w ogóle wielki dla antropologii, żeby wychodzić poza obszar własnej dyscypliny i zastanawiać się nad tym, jak dużo antropolodzy i antropolożki mogą wnieść w badania różnych innych tematów i też w interdyscyplinarną współpracę.

To jest bardzo ciekawy temat patrząc na to wszystko, szczególnie w odniesieniu do zmian klimatycznych, które już teraz mają miejsce.

To leży u podstaw tego projektu, że o zmianach klimatycznych bardzo często mówi się w taki dość abstrakcyjny sposób tzn. podaje się dane dotyczące tych zmian, ich wpływu na nie wiem, temperaturę, ekosystem, życie zwierząt czy ludzi. I celem naszego projektu jest pokazanie w jaki sposób my już tu i teraz doświadczamy zmiany klimatycznej. Jak bardzo ona ma na nas wpływ, czy będzie miała wpływ w przyszłości, i w tym sensie ten projekt łączy antropologię ciała czy antropologię medyczną i w ogóle fenomenologię z badaniem zmiany klimatu. Dokładniej, będziemy analizować i będziemy się przyglądać przegrzewaniu miast. Celem tego projektu jest pokazanie jak przegrzewanie miast, które jest związane ze zmianami klimatu, ma wpływ na ludzi, jak ludzie doświadczają tych zmian i też jaki jest potencjał adaptacyjny w tym. My widzimy w tej transdyscyplinarności duży potencjał, mam nadzieję, że z tego rzeczywiście wyjdzie coś ciekawego.


dr Hannah Wadle w trakcie

:

STN ORT Festiwal

:

Sztuka i antropologia

ż

podró "I

2019

osobista i naukowa

z dr Hannah Wadle

think I was always interested in understanding how society works

and how humans work. Anthropology is probably the broadest way you can get approach these questions. It gives you really a lot of chances to see what kinds of opportunities humans have, what we do, what we create, what we engage in. I had trouble in deciding what I wanted to do as a profession, because I was interested in so many things. I thought as an anthropologist, you can learn all sorts of different jobs. You have to look into very different people's lives. You have to experience everyday life and different social positions, you have the chance to become a witness of so many human experiences."

Dr

Hannah

Wadle

-

wykładowczyni

na

wydziale

.

Antropologii

i

Kulturoznawstwa

żka i historyczka specjalizująca

Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu Antropolo się

w

zagadnieniach

,

turystyki

pogranicza

-

polsko niemieckiego

oraz

historii

Europy

. Swój doktorat obroniła na uniwersytecie w Manchesterze, ż uczestniczyła w organizacji Manchester Day Parade. Prowadzi fundację artystyczną FairerTales, której działalność obejmuje m. in. festiwal kulturalny STN:ORT, odbywający się w ruinach mazurskiego pałacu Sztynort. Za pomocą różnych form Wschodniej i Środkowej gdzie równie

audiowizualnych

odtwarza

ona

historię

budynku

oraz

zachęca

uczestników

do

nich udziału. Wspólnie z historyczką Biancą Hoenig opracowała „Sehnsuchtsort” - miejsc tęsknoty, za pomocą której bada emocjonalne i geopolityczne relacje zarówno między ludźmi, jak i tworzonymi przez nich miejscami. Zajmowała się także inicjowaniem nowych form przekazu w antropologii, głównie rysunku. Swoją działalnością i warsztatami zachęca do poszerzania własnych horyzontów przez rozwój kreatywności. Autorka publikacji na temat Mazur, turystyki w tym regionie, kwestii etycznych, oraz kultury żeglarskiej i sposobów w jaki wyobrażany jest ten region przez pryzmat przedwojennej przeszłości. W swojej pracy posługuje się językiem niemieckim, angielskim i polskim. aktywnego

w

perspektywę


We re take

very

part

eager

to

happy in

that

our

you

interview

!

get

agreed

started

we re

,

better

the

background

.

first

Yes I started with European Ethnology in a

just to

time when we still distinguished between

the

question that we want to ask you know

?

Was it in Germany

and

So

to

of

.

anthropological and cultural work

your What

?

understanding

),

was the origin of your academic work

Ethnology

What

So

made

you

be

interested

in

anthropology as a field of studies at the

?

beginning

I

think

was

always

interested

in

understanding how society works and how

.

humans work Anthropology is probably the broadest way you can get approach these

.

It

gives

you

really

a

lot

of

chances to see what kinds of opportunities

,

humans

,

create

have

what

we

,

do

.

what

we

what we engage in I had trouble in

deciding

what

,

profession

I

wanted

to

do

as

a

because I was interested in so

.

,

many things I thought as an anthropologist

.

you can learn all sorts of different jobs You have

.

lives

to

look

into

very

different

'

people s

You have to experience everyday life

,

and different social positions you have the chance to become a witness of so many human

.

experiences

I

think

everyone

,

looking for some kind of wealth the

kind

of

.

interested in valuable

I

have

to

ourselves

start

before

I

with

go

and

.

make up my mind about anyone else I took

I

questions

as if

thought

understanding

,

that

I

“other (Ethnology) and the “self” (European that was a big difference.

understanding the

wealth

I

was

is

'

and that s

and

'

'

Im

still

subject

then

I

took

History

with

how

,

university And

History so

that

continued

, I've

okay

History

I

was how got

.

now

taught more

probably

,

I

did

an

I

was

focused

things

you

can

.

have

,

When

was

of

quite

I

how happy

that

.

why

I

,

thought to

study

with

my

,

master s degree there but I still wanted to know more about contemporary societies themes

and

understand

.

Ethnography

,

I

learned about Social Anthropology what it

.

was about and went deeper So I had this

,

view that if you become an anthropologist

'

you ll always be able to tell stories and you will

always

.

stories

In

,

attention

be

asked

,

fact

you

by

have

'

others to

to

claim

.

maybe it is a little bit like that

I

'

know about Social Anthropology I went for European Ethnology and History of Central

.

and Eastern Europe

,

pałac w Sztynorcie

: 2019, zdjęcie

STN ORT Festiwal

udostępnione przez dr Hannah Wadle

tell

that

,

people don t always let you

I didn t even

.

it

History

also

because

idea

in

on

I think that s one of the most

started studies at university

and

turned out that I was a bit more happy

but


I

think

this

was

also

our

.

vision

The

.

stories can be really interesting in there

,

know in

'

people s As we

during your academic career you worked

many

,

different

Germany moved

then

to

it

.

countries

was

.

Poland

You

England

How

has

mentioned

and

later

working

you

in

so

different places influenced your perception of culture

and

society

from

?

an

anthropological

point of view

In

a

lot

of

.

ways

Of

course

it

is

my

academic

.

education and partly career that I was abroad for

'

One of the things I m always interested in is learning to know different schools of thought and different understandings

of

.

knowledge

So

I

studied

,

first degree was in Freiburg in Germany

,

.

it

My

but I was

also on Erasmus in Poznań then also in Strasbourg

.

.

in France And then I came to do the PhD in the UK

'

. '

And now I m kind of back in Poznań I ve learned a lot about

how

we

organize

knowledge

and

how

. ,

different traditions of doing academic work are You know

-

what is considered something proper

.

what is something worthy

Knowing what a piece

.

of knowledge means in different environments

,

,

course

'

don t

there are national academic cultures

even

know

whether

I

can

limit

Of

but I the

.

phenomenon to something related only to nations I

'

think I ve also mentioned that in the introductory

,

course when I

introduced the different schools of

.

, it's

anthropological thought to you Of course related

to

scholars

the

cities

were

community

.

there

was

?

departments

themselves What

?

there

and

kind

What

to

of

also

which

thinking

seminars

and

I think every little department and

every big department have their own culture of

.

thinking

And

that s

.

one

of

the

things

'

I ve

taken

away with me

"...in

terms of general

debates about gender to me was how I experienced what it also means to be gendered, what it means to be a woman in different cultural setups and how you’re framed again and again in different ways and what it means to make sense of these different framings when you're constantly kind of shifting between them."


Were

there

you ve

experiences

found

difficulties that

some

bitter

that

made

you

you

or

that

maybe

had

to

look

some

,

overcome

at

academic

?

And

of

,

teaching

and in

a

too

anthropological

actually

cultures from different perspective

,

course

experiences

lot

and

theory

how

of

also and

difficult

situations

not

personal

in

terms

of

’ ’

what

we re

,

if

you re

think

about

it

to

is

your own experience in a very stereotypical

,

A little bit of a bitter understanding maybe a

,

bitter

realization

academic

that

diversity

'

biographies

isn t

.

appreciated as one would think

'

shouldn t

say

that

on

an

within

always

as

I probably

,

interview

but

have come to realize that if you

“grow

in

be

just

one

because

:

visions

system

you

'

You

it

tends

'

don t don t

have

to

these

have

the

I

up

way

and

between how

is

not

stereotype

or

to

,

different

'

criticize

this

,

. .

as anthropologists all the time value purity We

want

,

creolization

we

want

diversity

But very often it seems to me that even in

,

compare

this

to

been

framework

of

'

'

these worlds

but I ve seen that we

tend

much more difficult if you re living between

.

the

one

people

,

,

this

you

world

then

you are seeing it as

,

inhabit

different

.

And

,

In fact

world

with

still find it very enriching to have seen the

and

”Oh,

you

you

. I've

to

fragmented

,

ask

then

live

but it s really difficult and it s

you

unfortunately

just

you

easier

.

,

people

and

evade

,

comparison

or what expectations can be in your head I

elites

,

?”

there

If

double

understandings of what knowledge can be

different environments

.

compare

countries

it

trying

to

of

So

this

maybe

but

for

experiences

many

around

yours

seems

quite

is

second

thing

an

the

interesting

.

thing

in

terms of general debates about gender to me

was

how

I

experienced

,

means to be gendered be

a

woman

in

what

it

also

what it means to

different

cultural

setups

our subject or in many subjects this kind of

and how you re framed again and again in

purity

different ways and what it means to make

of

schools

something

well

and

.

valued

education And

'

it s

a

is

still

kind

of

mask because academic exchanges were

,

very much on the top agenda there

are

supposed

limits

to

shift

in

how

between

but I think

much

.

.

this is an interesting experience

'

of

these

different

framings

when

you re constantly kind of shifting between

.

them

I

think

all

these

experiences

also

.

'

influence how I think as an anthropologist

So

can really encourage anyone to if you have

you re

systems

sense

,

the

urge

to

experience

these

I

different

,

worlds to just go for any kinds of research

.

stays You always deploy your whole life on the

scale

and

throw

yourself

.

into it

zdjęcie prywatne dr Hannah Wadle

completely


’

You ve

experienced

the

.

Polish school of thoughts

English

and

now

the

Do you think there is

?

something we can learn from each other

When

I

came

freedom

in

,

to

Poznań

what

you

again

can

,

do

I

felt

who

a

lot

you

more

can

talk

about whose theories you can apply or think about

,

, ' there,

and take in whereas in Manchester I felt there was a strong expectation of how you re supposed to

.

approach things Hence from

I think I learned

to believe that your own argument is worth putting forward and that you should put it forward quite

.

strongly

'

Whereas here I m regaining the freedom

,

to look further

to bring onboard voices or devices

'

.

that maybe aren t so mainstream

You

mentioned

the

countries

cultural in

,

anthropologists

we

diversity

even

in

because

thought

,

Can

you

the

old

our

is

just

As

reorganization

and

school

cultural a

of

of

world

?

as

where

The

moment

is

, .

thoughts

dimension

thought

?

.

way

disappear

school

between

intellectual

want

imagine

boundaries

differences

the

well

these when

replaced

by

contemporary one

I think if I was to voice an utopian thought I would be

quite

uncomfortable

with

. thought.

too

much

of

a

homogenization of academia I kind of adore these different schools of important about

to

the

maintain

it

monolingual

.

increasingly produce

,

I mean

and

'

Im

'

I think it s so

quite

mainstream

sad

also

that

we

I think every language brings

its very own wisdom of organizing knowledge and I

'

.

think it s beautiful

Scholars should try to learn as

many languages as they can and also to be able to use

them

what

I

to

homogenized but

think

would

less

and

wish

way

or

ignorance

.

arrogance as well

expand

for

'

fewer

about

.

their

wouldn t

horizons be

borders

each

a

So

more

necessarily

other

and

less

And more trying to understand

that the knowledge of the others is equally worth

.

considering My vision would be to be able to merge different

schools

of

thought

that

you

have

.

-

experienced over time I guess we are quite avant garde

anyway

with

'

what

we

can

do

in

anthropology so we re quite lucky in comparison to

.

most of other disciplines


'

I wonder about what you ve mentioned to

be

shaped

people

,

think

the

those

personal

,

different

experiences

does

later

by

.

and

early

What

places

my

do

you

actually

and

miejsce

memories

experiences

during

childhood and growing up can affect on

anthropologists

I d like to jump to a question that came to

?

work

mind

think

it

totally

anthropologist

).

we

.

the

work

should

of

hope

an

,

experiences that we tend to write about maybe

'

we

.

,

people I mean

haven t

had

as

young

I have had a very privileged

and calm childhood to an extent and yet

'

.

I m still able to draw from this experience

There are millions of people who just have a

'

lot of different traumatic experiences I m lucky

'

I

didn t

have

to

,

go

through

but

everyone who was a child has had to learn the

world

in

which

'

.

they re

in

No

matter

-

whether you learn to be in a middle class environment or whether you learn to make

,

your way in a refugee camp to

learn

a

Children

particular

are

you still have

position

my

in

: kid,

anthropologists

remember when I was a little to

'

,

mom s

friend

and

I

was

.

society I

can

we went like

”Oh,

!” (laugh). So this , my phenomenological turn. Also, like many anthropologists I know, I experienced bullying and exclusion at school and we've been wondering ”So what's going on there?”. It remains a mystery until you try to unpack it and want to understand. As children, we begin to learn about our own every flat smells differently

was kind of my first sensory ethnography

place in the world and we are not finished

.

'

,

with it yet We re still learning it all the time

.

and it gets quite painful Especially once we realize how privileged we are and that we

.

have all the opportunities So then we have to think

”Okay,

once we know more or less

,

where we stand

?

'

what do we make from

? And how does our social environment, parental environment, family, academic, whatever, hold us in place?”. I think it’s a lifelong task. it

that

you

.

en

been

a

place

( .

wondering

?

this

word

pl

to

be

how

We

do

have

?

How do you perceive it

?

Is it also

connected with a childhood

that

more anthropologists are coming also with

but

'

We ve

word

Sehnsuchtsort

noticed that your work often refers to

affects

and

-

,

understand

longing

I

the

tęsknoty

missed you

about invented

What can t we do or what will we do

,

First of all

'

.

I need to clarify

.

'

didn t invent the word

.

Unfortunately I

It s a very common

, '

notion in German If you google that it s kind of

super

often

.

advertisement newspaper

connected

to

tourism

Currently even in our local

,

back

'

home

they re

running

a

series of articles in times of Corona where they present different places around the world

which

.

they

,

destinations

introduce

,

But

of course

as

touristic

together with

my colleague we were trying to introduce it as

an

academic

or

analytical

notion

and

maybe a little bit of a theoretical term that

.

we could work with The funny thing for me is

it

'

didn t

.

actually

start

with

a

personal

thing My colleague Bianca Hoenig and I both

-

looked at the tourism context and Central

,

Eastern European history much

been

movements connect leisure

marked of

these and

ruptured

which has very

,

by

borders

.

populations two

,

fields

,

the

of

,

Sehnsuchtsorte

came

up

because

traumatic

.

the

these

tried

recreation

crazy

history

We

area

of

to and and

And

places

often

by

then

,

longing

places

people

travel to have a lot of connotations that

,

aren t purely touristic

that have different

,

histories of ancestral roots

'

they ve

been

weren t was

wanting

allowed

or

constructing

to

places

for

of the places

,

go

the

to

that

but a

they

system

, .

workers

in

ideological spirit of a utopian future these We

kinds

were

of

layers

trying

to

added

find

a

up

an

So all

.

together

term

through

which we could analyze or look at places

'

and at people s experiences of place and visions of place in a more multidimensional

,

way

so

that

Sehnsuchtsort also

have

,

childhood

then

this

seemed

places

of

notion

.

appropriate

longing

from

of You your

.

or long for childhood altogether

So definitely childhood for so many of us

.

can become that place as well through

more

diverse

But I see it

perspectives

.

only this very personal one

than


One

of

,

Europe

your

main

research

is

Eastern

as you conducted your research

.

in Masuria for example

What do you find

,

so appealing in that area

?

Europe

why Eastern

Is it bound to the term of longing

?

I chose Masuria as a research project quite

,

,

rationally

in

place

longing

of

fact

.

communities

'

'

It s maybe interesting or weird that I don t

'

are

they

who

many

,

tend to ask about genealogical

people

ancestral

roots I m kind of one of the generations of

2004 was the year the world. And then it

,

looking

,

roots

,

it

is

will

for

why

–

I

,

what

are

they

.

And

there is also the question of

actually

research

a

different

emotionally so attached to the area on the other

. '

knew

On the one hand that made

have roots in Eastern Europe or I don t have because

I

many

for a super interesting research project

do

Masuria

so

could ask what brings people there

and this place to be missed

in

because for

and

be

who

interested

will

.

fund

it

in

your

'

So

that s

unfortunately also something you have got be

.

realistic

to

in which I set off into

enough when I went to the UK because at

was also the year where Poland and many

that

other central Eastern European countries

anything

.

joined the EU the

ideas

also

of

So my initial influence where

,

European

cohesion

-

the

German Polish

maybe

reconciliation

point

.

reasons funding

'

you re

and youth activities going on around that

known

.

So that was what shaped my pull to

.

,

Eastern Europe Also I went to Estonia as a high

school

, '

student

.

and

I

was

super

fascinated by it I don t have in my family a

,

.

kind of longing for that area per se I think it was more the opposite

-

to create a new

place of longing where previously for many in

my

,

environment

,

opposite

like

a

it

place

to

the

,

West

been

where

,

encouraged me to go went

had

no

like

one

the ever

because we always

especially

to

,

France

,

because we were close to the border and because

my

parents

grew

up

during

the

this

But

I

Mazury

in

the

wasn t

'

didn t

Polish

realistic

tell

or

them

German

context it is a place of longing for different

because there was a strong youth funding

time

about

'

the EU enlargement so

or

can

have

.

If

also

get

a

readership

a

subject

is

research for

what

more

well

it is easier can put up arguments something

actually

may

.

someone issue

you

writing

,

about

so

of

you

be

want

even

to

say

that

considered

by

Previously I was working on the forced

migrations

during

World

War II from Poland to Siberia and Central

.

Asia

'

In Germany you just couldn t get the

audience for my research because there

'

.

wasn t such a link

Sometimes you need to

take a theme that has a bit of a link so people can emotionally connect and then

.

you can tell them something different can

use

what

they

know

'

to

teach

.

something they wouldn t expect

.

Cold War in Western Germany

zdjęcie prywatne dr Hannah Wadle

(czwarta od lewej) podczas Manchester Day Parade

You

them


We found very intriguing and interesting the

event

Festival

you

(

where

.

It s

and

event

Stn ort

)

concerts

a

place

generations

There

are

,

.

exhibitions

?

choose that spot when

and

plenty

of

,

performances

,

discussions

in

utmost

,

,

.

of

importance

cultures

meet

,

an

social

many

people

goal

:

the

Festiwal Pałacowy Sztynort

Węgorzewo cultural

created

plays

Why

did

you

What was your main

developing

the

idea

for

a

? ,

was

the

spot

of

my

Basically

doctoral

,

field

.

work I never planned to do a festival there

,

Years after I finished my field work research

stay

at

I went

Muzeum

Kultury

.

Ludowej w Węgorzewie At that time there

,

was someone working around the palace

,

a professor from Dresden

”Oh, you

he was saying

?” then "Do something?”. I agreed,

shouldn t we do something want

because

to

I

do

had

one

thing

wanted to bring across

-

that

I

really

I wanted to help

change the presented historical narrative of

,

the

then

palace

there

heritage

which

was

big

1945,

with

break

and

it

-

when a Polish German

foundation became the owners

.

the

finished

a

2010,

continued in

of

palace

And

between

there

was

nothing else recounted but the decay of

.

the building

I talked to a lot of people and

,

heard their stories communal

that this palace was a

space

.

recreation center

and

a

sailing

and

,

There was an eatery

.

sewing and tailoring workshop etc

a

'

I didn t

want these memories to be lost in a future

.

process of this palace

,

was like

'

, I'll

okay

So my intervention

,

make it an exhibition

but I

don t make an exhibition about the whole

'

history of the palace because I m not an expert

.

of

that

I

just

,

narrative

across

,

quite

exhibition

and

that

story

of

it the

I

to

My

that

needs

a

,

not

.

goal

this

to

palace

bring

made

sketchy

detailed

everyone

want

so

.

historically show

go

was

very just

narrative into

,

Basically

,

unofficially

'

this

poster

the

to

exists whole

then

I

.

this exhibition and I opened it in May

had First

as a virtual exhibition because

we didn t yet have the special permission that

we

the

summer

,

could

.

necessary

do

it

,

onsite

which

was

,

thought

well

we

fabric

and

got

alongside

.

need events also we

the

.

permission

,

an

exhibition

I

you

I came with a box of old

built

.

dream

catchers

The

palace had always kind of been the place for

projecting

.

ideologies

came

for

by

a

week

and

workshop

,

different

in

I

front

of

.

there

was

”Oh,

with

just

organization

saying

visions

a

everyone

placed the

guy

we

probably

spring

I

to

play

him

funding

that

to

.

Anyway

myself

,

and

ask

concert

and

to

me

I said that we

did

We

-

funding for this little concert private

up

doing

'

”.

.

the

without

a pianist and I d

organize

contacted

who open

were

coming

, I'm

you know

could

the

palace

While

love to play a concert here

want

and

So we were just making dream

catchers

this

.

Thanks for your interest in that

for

in

much

festival

that

I kind of had hacked the place a little bit but

partly

I

next

he

got

still

some

I got some

funded

stuff

we managed to set up a

festival week thematically based a little bit

-1945

around the experience of the last pre

,

owners of the palace

,

of a walk and

around the concept

what a walk in anthropological

histrocial

.

terms

means

,

In

Sztynort

walks in the park were important spaces for

planning

out

,

against the Nazis

resistance

activities

but they were also used

.

for party propaganda

And then I got this

pianist to come and play with a soprano who

also

happened

.

to

volunteer

Her

husband is the author of a play that is set

.

,

in this very palace in the thirties

Basically

we managed to also put this play on stage with

the

local

lay

drama

group

from

the

.

university of the third age I wanted to get in

as

many

of

the

people

.

palace festival as possible

,

concert

involved

in

the

So we had this

then we had an open stage night

.

and this theater Later we had an exhibition

.

with a vernissage

We had a script for a

.

themed guided tour of the palace The next

,

year

that

proper

was

funding

,

foundation

last

,

year

from

I

applied

for

a

-

a

German Polish

.

We started to

and we got it

.

plan the festival week on a bigger scale


So all these things change the designed

All these kinds of buildings that we have so

nature

much

of

,

this

challenging

place

and

it

sounds

.

interesting

very

This

place

.

must connect so many perspectives

In

inscribed

in

understanding

our

of

European

the

world

.

architectures of our world

cultural

and

the

I think palaces

the second edition of the festival there is

in general have something seductive that

a

attracts different kinds of people creative

question

: ”

asked

?”

feel at home

?

What

makes

people

What would your answer

think

openness

is

.

important there

this

'

something

that s

very

We were trying to figure

out how this place can be a home for all of

.

the people who want it to be time

, ,

people

people

history

be

I

:

it

some

,

was

closed

point

sneaking

in

,

exciting

but

it

looked

people

important

.

go

It s

these for

ruins

windows

memories

done that

could

.

through

apparently

For a long

like

in

Large

interested

those

in

who

oppose

like

palaces

buildings

.

'

always connect a lot of people I don t know how long that will last

to

make

the

,

because of course

'

”Okay,

at some point they ll be like estate

we have

”,

sustainable

which

,

'

by

about people buying things or buying their

of

way into a place

very

.

,

Of course

buying is also

'

type of participation but for now I ve been

who ve

trying to just see the visitor more as the

I think many people have fond

co creator and I think one feels more part

. Even if there is a shame about admitting it, memories

.

prestige

are

or

often means economic sustainability so it s

'

people

who

prestige

at

kind

are

in

of

when

it

was

in

that

state

-

of

,

a

,

place

,

if

one

is

allowed

to

do

.

something contribute something there

which I think is because we just like these kinds

.

of

spaces

,

But

then

when

the

,

they

foundation bought the manor house were

responsible

for

what

happened

.

to

,

the building and people who came in So

,

of

So

for

this

.

I

thought

that

,

was

,

because

well

summer

to

a

they

have

difficult

were

like

an

still info

moment trying

point

in

but

people were more or less prevented from

. wasn't

going in They probably could ve come in but it

.

welcoming

emphasized

that

So later people have

they

really

appreciate

'

.

that it s open for some time now participation

is

really

what

I think

makes

a

.

difference One of our goals is to have a lot of

volunteers

people

to

and

give

participate

something

rather

.

consume

I

think

opportunities

and

than the

also

to

just

for

create

buy

coincidence

and of

everyone coming together in this place and what you make out of such a coincidence is

.

one of the biggest uniting qualities There is also their curiosity about the history of this

.

place that people bring along

,

attraction interested

There is an

'

and this is something I ve been in

also

in

terms

.

anthropological phenomenon

,

with palaces

of

an

A fascination

with buildings of power and

.

of fading power

?

?

the

future

of

the

Will it be canceled

this year

course there was a moment in which there was surveillance and a fence coming round

moment

festival is unknown

We

didn t

cancel

it

.

something

.

per

funding and we are going different

se

We ve

got

to use it to make

We

may

even

have

,

'

some real events going on there but I don t

. I'm

know

yet

version

of

currently

the

festival

planning

which

is

a

web

going

to

have the concept of windows because the

.

palace has many windows

We are sitting

at

days

windows

imagine

.

palace

we

lot

are

all

'

,

these

sitting

in

we

the

can

same

And so we ll be filling windows with

different

in

. I'm

contents

motivate here

a

also

our

Poznań

.

something

I

to

think

hoping

dear

it

that

I

can

anthropologists

maybe would

contribute

. I'm

be

nice

thinking of making an offer for children or young

people

with

windows

'

opening

,

different children s worlds globally

.

we ll do something like that touch

with

the

'

“koło

to

maybe

I might get in

”.

naukowe

,

So

this

year we re just going to try to do it digitally and

see

how

our

community

,

changes

whether we can keep the community and

.

how important the physical is


I would like to ask you about your artistic

She

activity

to

while the students were appropriating that

creativeness

space and making it their own by just sitting

.

A

tackle

lot

the

appearing

-

theory

(

of

your

motive

in

of

places

do

not

work

fit

that

-

either

the

seems

artsy

in

profile

reading poems in a subway station for

),

example at

its

(

core

nature push

or directly oppose the creative Manchester

retaking

the

city

boundaries

anthropologists

parade

).

the

can

It

of

can

how

conduct

and

really

we

as

.

research

,

How do you see cultural activism

?

what

makes you interested in that

,

So

on

was

the

guess

asking

stairs

for

and

respect

moments

appropriating

this

,

comfortable

and

,

palace

be like really fearful of

course

.

feeling

,

these

of

probably

that

you

I

also

should

'

I guess it s kind of a

way of just trying to make this world your

.

home And if you are starting to feel and to behave

in

a

,

comfortable

way

that

'

makes

you

feel

if you re walking in socks on a

,

'

muddy development site or if you re walking in

a

normal

city

street

dressed

up

crazily

that of course changes your relationship to this

was

.

found

it

kind

Well

I

of

surprising

should

have

.

.

you

(laugh).

'

There is no real explanation things

that

known

It s just these

.

I have an idea and then I go for it

,

Actually

I

think

it

relates

a

lot

to

the

question of home and how to get closer to

.

that I did

“Prime Location”, which was funny

because I was working for the carnival with

.

hay and straw I really like natural materials and I wanted to create a village aesthetics for

that

particular

centre

piece

at

the

.

,

carnival that I made I had some straw left

'

and I thought I m going to use it and build a

'

nest in the space where they re going to build

these

really

expensive

real

.

this

,

public

,

space

space

to

this

very

particular

but also generally to the city or to

palaces and other spaces where you have

,

hierarchy

.

spaces of power hierarchy

'

think

that s

something

take

further

to

that

natural

you

But I

can

also

,

environments

feeling

part

.

of

it

And

I

think

one

way

is

writing about it like in academic texts and the

other

,

format

way

which

is

choosing

maybe

rather

a

different

more

turns

towards a performance or of a community

.

action

And

I

think

we

should

find

the

.

formats that suit us and just go for them

estate

,

to

being really at home in a natural space and

developments And at the time it had been

.

a spot for homeless people to stay had

already

stay

found

the

/

in

Manchester

greatest

(laugh)

Slaford

.

They

spot

,

to

but

were now close to losing it So I was thinking

.

about this nest and what it means child

I

kinds

was of

already

nests

and

obsessed home

with

these

-

building

.

As a

,

tree

houses and things like that So I think maybe making feeling

these at

kinds

home

in

“homes”

of

public

and

space

also

as

the

person that you are is trying to get closer to

that

.

idea

boundaries

And

maybe

sometimes

with

pushing what

the

you

,

do

'

what wouldn t be expected from you to do

.

and what actually makes you feel at home

'

There s

a

.

interesting

story It

,

then

wasn t

maybe

meant

-

quite

as

:

activism but is about home making

, (Rektorat) -

arts

when I

was in Poznań for the first time I was in the Chancellors beautiful went

up

Wing

building the

that

stairs

you and

all

the

,

know

there

,

nice and

were

I a

number of Erasmus students sitting on the stairs

and

then

a

concierge

”Who the schody rektorskie?!” (laugh) member came and said

or

staff

is sitting on

"If

you just want to

achieve a better understanding of things, if you want to express yourself, your visions of what you experience in the world and learn from doing so, and if that's the channel you're going to choose, then do it. I mean that this should be the main reason for being an anthropologist

-

wanting to know and

creating some form of understanding through something you create."


So

are

there

such

activities

more

?

more used by anthropologists we

put

and

the

anthropological

experience

What

is

into

the

this

future

and

How can

knowledge

?

art for

activity

?

such

a

combination and such projects

-

You founded an anthropological artistic organization something your

called

academic

'

that

it s

like

different

you can see a strong tendency that people

there

,

get more experimental

.

other way round also

'

and I ve seen it the

A lot of artists are

,

now taking up anthropological approaches

,

'

so I think there is more crossover

,

.

know of

in terms of performances

course

and

movement

.

the

there

a

theater

is

If

now

you

Magdalena

,

Canada

Imaginative things

at

you

have

.

Center

which

.

,

margins

,

working

for instance

the

Ethnography

these

Cracow

Sztandara

with the drama department In

drama

,

to

So

is

the

for

doing field

is

growing but I would still say you have to be a

bit

courageous

necessarily

sometimes

going

to

be

and

counted

.

:

is

Within

Stn ort

Parade

somehow

'

We ve

but

,

festival

and

of

many

connected

very

projects

Manchester

.

others

to

?

the

in

these

it

read

idea

making

research

way

Is

from

your

Is

field

it of

academic studies

I don t

There is

with

go

Day

?

interesting or

ethnographic

'

.

Tales

separate

research

an

investigating

I ve encountered that in film and in writing

Fairer

completely

'

it s

not

among

.

When

it

comes

to

Fairer

,

Tales

.

definitely connected to academia

’

Im

going

.

further

stick

to

it

and

is

develop

it

I think FairerTales for me is also a

channel realize

to

it

I think

to

all

probably

try

your do

out

your

.

new

ideas

in

ideas one

own

You

'

can t

.

channel

,

thing

you

You

have

musical interests or drawing interests or like

philosophy

,

anthropology open

up

new

and

things

different

than

so you might also want to

.

channels

For

, I've

instance

your academic credits You will still have to

recently

publish in reviewed journals and go through

virtual reality and last year produced a VR

the

movie

kind

of

presented

to

hoops

.

you

that

And

I

usually

mean

it

are

always

.

depends on what you want to achieve you

just

want

understanding

to

,

experience

,

doing so

in

,

of

express yourself

achieve

things

if

a

you

If

better

want

to

your visions of what you

the

world

'

and

learn

from

'

and if that s the channel you re

,

.

going to choose then do it I mean that this should

be

the

main

-

anthropologist creating

some

reason

wanting form

of

for

to

being

know

an

and

understanding

.

through something you create

I never did

art projects to be accredited academically

.

,

in the first place However now I would say we

should

be

accreditation

pushing of

towards

alternative

better

forms

of

.

expressing the knowledge of our discipline

wanted

to

do

something

with

,

from a German-Polish play, called “Sztynort 1935� with a young Warsavian playwright - and maybe I'm going to do more in that direction. If the academic pathway isn't sufficient for you, it doesn't give

you

the

,

certain

ideas

infrastructure you

infrastructures

.

growth

need

that

to

to

create

facilitate

realize other your


,

You mentioned drawing and actually

you wrote

an article about Michael Atkins who draws and makes

comic

books

that

contains

.

observations as an anthropologist

?

think about this

,

About fictional

?

his

What do you

artistic forms

of presenting researchers

'

.

,

I think it s great We should do much more of it of

course

amazing

'

it s

not

for

.

writers

.

everyone

And

I

We

think

can

no

but

also

be

form

of

.

representation should be privileged or fetishized

I

think you need to be a good artist to do justice to a

.

topic just as you should strive to be a good writer But

good

is

of

course

up

to

.

definition

I

think

drawings can just capture certain things extremely

.

well in a different way than writing I think we should

.

include it more as a tool and as a skill as well

,

should not only make written field notes how

to

.

'

draw

That s

also

a

way

of

We

but learn

memorizing

. I've been quite involved in the whole studies , I'm not an expert at all, but I'm more like interested in the concept of graphic storytelling. I'm sure you've read more graphic novels and comic books than I have, but still I think it's a very interesting format. And also, if you think about things

of comics

maybe

the

local

aesthetics

'

that

you

can

include

there s such a lot of evocative things that you can bring

in

that

'

you

.

can t

with

,

writing

,

'

it s

just

a

,

different angle It takes a lot of time of course but writing

,

,

does

too

fictionalization

is

,

anthropologists

.

fields

,

So

it

in an

.

the

end

,

Also

important

I

tool

think for

especially if you work in sensitive

might

help

you

to

bring

your

story

across or be able to communicate anything at all about your field other than just having to lock it

'

.

away because it s too sensitive

"I

think fictionalization

is an important tool for anthropologists, especially if you work in sensitive fields. So, it might help you to bring your story across or be able to communicate anything at all about your field other than just having to lock it away because it's too sensitive."


'

We d

like

to

ask

.

your field work

you

about

tourism

and

Could you describe your

?

And you had this whole infrastructure that

.

I

found

,

ports as well

,

So

what

that

interested

was

maybe

me

in

when

tourism

I

first

initially

came

to

Poland and traveled around a little bit in the

,

summer

there

infrastructures

,

was

were

,

of

course

many

'

I

didn t at

,

.

,

beginning

,

now it sounds very naive was

tourism

understand so

That

probably

'

but that s who I

so I realized that we have just very

different thing

- that there isn't one tourism. And there are very

traditions

called

different

traditions

of

how

,

practices have developed societies setting

have

of

.

organized

Mazury

it

leisure

was

In

the

fascinating

and

,

also a bit confusing to me different were

traditions

those

typical

)

resorts

,

,

in

,

mixed

things

Poland and

which

support were

and

„biwaki” (kinds

are

you

quite

.

traditional

życko,

Gi

,

in

this

place

all

the

me

were

thing

very

was

still

,

confusing made

by

but

the

the

whole

same

local

, who had adapted to different audiences. And then you had the whole East-West paradigm that kind of played out. You had inequalities in how much some people could pay and others couldn’t population

afford

and

'

you

also

wasn t just about minute

trip

ancestrally

. '

to

had

tourism

,

going on a cheap

,

wherever

motivated

but

to

it

find

that

-

last

was

like

something

,

perspective

it s

me

but of

vacation

,

bathing

holiday

others

when

Polish

space

You

had

),

'

showy

thing

different traditions came together and to

,

for

privatized

private

,

one

but

of summer campings

had

rethinking what we consider maybe to be

perspective

a

which

.

is also a format that I wasn t familiar with Then

.

that was particular I found it inspiring for

global

.

now

were

there

holiday

the

there

there was the sailing culture

because

centers where you had the little hearts and shared

for tourists from that

more It s not the most typical place from a

”ośrodki” (kind

of

out

how are these

foreign like

kind

recreational

how states and

was practically ethnic Germany

field working in this topic

that

homes were

that more

,

'

,

place to study tourism

from quite

'

a

-

German

an

obvious

.

it s not so unusual

,

But from a global perspective people were asking me

”Okay,

'

so

what s

actually

?

so what

.

no one going there

relevant

this

kind

'

There s almost

No one knows about it

of

?”.

there

But

peripherality

whole tourism discourse which

it in

was the

I thought

was quite attractive for a researcher as

.

well

Then I was talking to people in

because

I

did

a

shorter

-

pre field

. , expensive hotel, which they had in Mikołajki, which you all know, Hotel Gołębiewski. work one year before I went on fieldwork There

was

a

big

longing

for

this

big

zdjęcie prywatne dr Hannah Wadle


Do

you

think

change

,

perceived

?

way

let s

Can

combine

anthropology the

say

you

way in

could

tourism

the

,

,

fuse

/

?

with

And maybe possibly develop a

kind

tourism

is

classical

theoretically

anthropology ethnology

?

tourism new

that

somehow

like

a

local

knowledge

?

based

,

So of course

situations

in

seen

already

there

were

tourism

takes

.

,

place

need to take an activist voice against the damages

the

tourism

and

tourism

economy are already doing and in other you

can

confidence

... I've

Interesting

which

can be very different In some places you

places

Is it possible

the way in which we have

an influence or want to influence certain

letting

in

help

their

outside

people

,

agency

to

rather

economies

or

take than

tourists

ideas of social scientists working together

from outside decide what the local story

with

should look like I m

tourism

makers

and

this

.

,

repeated in recent years

,

only in Masuria of

,

Poland

Institute

one

also

Also

been

I think not

Natalia

of

the

brings

Bloch

great

tourism

is

our

made

in

who

locals

and

.

from

,

voices theory

. '

to

a

,

this also

post tourism

hyper

.

I

think

we

can

contribute

the

,

classic

tourism I

the

is

local

,

mobile

in

many

.

and working abroad who

And

what

How

do

about you

your

see

own

a

?

field

work

connection

of

?

anthropology and tourism in Masuria

?

Is

,

different

and

because

are them

really going

There are theorists different

types

of

tourists and to some orientational extent

.

that s helpful field

you

really

As soon as you go into the

should

empirically

be

trying

rather

.

to

than

describe trying

to

impose given categories

local tourism possible there

And of course

classified

of

is

particularly

blurred

communities

with

that

tourists

Masuria

the debate

have

,

often

something there and we can help mediating

.

distinction

studies

think

distinction

bigger audience of tourists She talks about

-

working on questioning

the distinction between hosts and guests which

but also in different parts

where

is

actually

has

Masuria is in many ways a

set

up

than

let s

say

. I'm my 10

Mediterranean mass tourism locations just

rewriting

years

of

,(

an

ethnography

,

fieldwork

)

experiment laugh

a

'

of

literary

writing

and I m writing about the

,

,

longing for summer for business for people being

in

.

around the

the

,

Here

sense

,

want

,

village the

that

for

tourists

situation people

is

being

different

actually

in

mostly

need or often they even enjoy the

,

feeling of having visitors

which is I think in

stark contrast to a lot of different places

.

elsewhere in the world can

say

that

that

,

we

all

I

'

don t

every

,

So to an extent

know

tourism

,

at

ethnographer

I

,

all

know

tourism from a particular point from which we

look

travel

at

to

it

and

places

then

that

occasionally

are

really

,

we

touristic

'

places for mass tourism and and we re like

“Okay,

,

oh

, then,

.

okay

We

,

forgot

about

.” ,

this

Because

of course

you read about them

but

when you are actually there

,

you

remember what else the phenomenon can

.

bring

"If

,

we think about localness in the case

,

of Masuria on the one hand the question of local identity is disturbed by ancestral tourists coming in who may claim to have more local knowledge than locals

,

themselves because many members of

these local communities haven t been

."

there for a very long time


What

makes

?

another

one

What

tourist

does

differ

that

from

,

depend

on

that there is one tourism which is based on

consciousness

local

people

of

and

stereotyped

cooperating

the

other

,

tourism

?

anthropology

tourism

to

?

make

actively

,

it

in

on

I think we do have a chance to have an impact there And there are also groups of

.

gathered

.

approached by experts

,

'

there s

:

about

a

typical

.

it depends

the

'

I ve

,

can

be

'

anthropologist

can still be improved

and proud to be in Poznań for that reason

I can only talk

actually

studied

and what I found particularly interesting is situations

,

who

I think the bridge

,

In depth

situations

for

more

ethic

anthropologists

answer

,

way

big

money

Again

work

some

with

one

based

Can

encounters that can be read in

.

but I m quite happy

.

As I said we have a strong tourism focus and

also

people

mobilities

who

from

a

look

at

very

tourism

interesting

, .

different ways You are saying one tourism

perspective e g Natalia Bloch who is leading

that is only based on money and the other

the IUAES research group on tourism

that

is

most

more

times

,

working

kind

in

of

the

those

engaging

context

host

.

locally

'

that

I ve

communities

But

been

are

in

mostly economically worse situations than

.

anyone who comes to visit the

truth

that

economic

It is very often

power

. I've

relations

.

,

So

I

guess there can be official communicates that

also

go

to

tourism

'

some extent it s also

.

that way talking

, '

planners

,

difficult

but

to

let s put it

I had this situation where I was

to

a

representative

from

the

tourism industry in my field and they said

What I found with people who were in very

”Well, we like your activities and you're doing them quite well. We also support you and give you money, but you know who is in charge.” (laugh). So I think that's a big issue

difficult financial situations is that they still

also

claimed

anthropologists are usually on the side of

are

really

some

unbalanced

tourism

worked

entrepreneurs

with

and

other

.

local residents which are no entrepreneurs

which

moral

the

Tourism

agency

tourism

about

encounter

encounters

communities

that

the

way

took

.

place

sometimes

are

stuck

in

in

give

certain

power relations the possibility to step into different

(serious)

roles

role

and

plays

.

role

can

plays

question

These

-

the

non

touristically defined power relations or turn

,

them

around

think

about

,

Masuria local

at

.

least

temporally

,

localness

in

the

If

we

case

of

on the one hand the question of

identity

is

the

partner

end

and

we

that

as

is

so

frustrating we can be seduced to speak up

no we happily stay with less

it's ”No, no, influence” but

therefore

promote

for

the

.

stronger

parties

And

sometimes quite frustrating to say

interests

try of

to

the

kind

of

weaker

.

the

communities

' well.

or

the marginalized And that s of course true for

other

,

regions

'

tourism

as

But

I

think

for

,

if we re trying to make a change

'

while sometimes we d like to have a bigger

tourists coming in who may claim to have

outlet of our visions and ideas it may often

more

be just enough to really stand up for the

,

themselves

by

weaker

in

ancestral

local

disturbed

the

because

knowledge because

than

many

locals

members

of

these local communities haven t been there

.

for a very long time On the other hand it is also

through

some

kind

,

happens

of

while

acting as local

,

tourism

I

, develops:

would

localness

say

that

stories

'

we re

,

telling

,

from

people

'

on

the

margins because that s the kind of tool we use

and

are

best

.

at

Of

.

,

course

,

also work together as a lobby

,

we

can

there are

this

different ways

are

do engage yourself in more ethical tourism

hosts to those groups who

as an anthropologist you ll have to find your

residential

populations

.

visit Otherwise they may struggle more to feel local as second or third generation of

.

people to live in the area Thus it is a double situation and being local is on the one hand

,

challenged by different kinds of tourists on

.

the other hand affirmed by them

.

own way

I would say

,

'

if you want to


We

also

areas

have

that

a

question

you

work

about

very

-

border

often

,

on

,

of observing

especially German Polish territory that

the

you ve

interaction

'

already

mentioned

and

how

?

,

,

This is a way of taking note of a recording

of developing a sensitivity to

subjects

,

the

matter human

the

human

Could

human possibilities and also understanding

any

details

?

about

this

it's , '

hand

Well I think there is much to the concept of

.

as

of

the

.

.

quite

modest

And

on

borderlands

the

other

.

hand it s not modest at all

I mean even Masuria is often

, „kraina tysiąca granic” or „kraina tysiąca jezior” which is kind of an ethnic, historical, natural borderland. But then you have, of course, national territory borderlands as well. And they can have very different characters. described

visions

of where things can go wrong On the one

term and your work

borderlands

maybe

and

also

share

developing

in

experience

would you define the term borderlands you

in

that

in

.

Thank you for your answer

.

be like that in the future

We hope to

'

I think it s not so

obvious actually for some people to have

.

some sensitivity to others

,

question

And the last

what are your plans for your

,

future work

?

career and art projects

There is a great art movement around the borders of Frankfurt nad Odrą and Słubice which

you

Nowa

probably

,

,

heard

of

the

'

'

bring it into other hands and take it further

. -

First trying to really combine the German

some

heritage

,

things as well

.

and

later

really

inventing

,

and coming up with fictions

new ideas So I think we can see them also liminal

usually quite loyal to

they really made an extremely

the

creative space out of these borderlands

as

'

projects I ve started but I m also trying to

and

That

Polish

. I'm

that I ve started

Słubfurt

Ameryka

movement

have

I think Il will continue on some of the things

,

spaces

.

as

spaces

of

creative

community

.

time

I

can

'

think

Im

going

to

it

by

continue

working on the project of longing because I

' '

.

feel I m still not going to the bottom of it

,

And I m currently trying to

,

as I said

write

,

up my fieldwork into a more literary piece

'

( it.

)

but it s still the liminal phase laugh so I can t

motion

tell you much more about I

.

appropriate

would

like

to

ask

you

' ”

about

your

own

'

Id

like

to

also

expand

the

And otherwise regions

of

my

quote that you ve mentioned during one

anthropological engagement to a different

lecture

place

that

human

in

does

mean

it

a

Anthropology

professional to

?

you

Do

is

being

”.

way you

?

What

still

think

. I'd

love

,

European

.

to

but

I

do

.

,

'

to

,

and we kind of record

what

others

tell

.

us

and listen

about

'

their

,

experience Of course it s not all about us it

,

seems sometimes when I say that

'

but of

course it s about us listening to others and also a way of making what we do more

.

accessible

If we explain to someone what

'

we are doing it s like everyone is kind of an

'

.

anthropologist because we re all in it as

everyone

is

an

empirical

Just

physicist

because we all live in a world with the laws

.

of physics somehow

non

will

find

, 2020

attentive to what we do how we react as humans

-

also

topic

Poznań

I do think that we re just very

,

a

me treści

that way about your discipline

I do actually

something

think

wywiad z dr Hannah Wadle

:

,

przeprowadzili Julia Antoniewicz

,

,

Maurycy Greczko Artur Pogodziński Wiena Ordak


KORONAWIRUS JAKO TRENING PRZED KATASTROFĄ KLIMATYCZNĄ ROZMOWA Z PROF. DR. HAB. ALEKSANDRĄ LIS


Aleksandra Lis Na dzisiejszą rozmowę zaprosiliśmy prof Aleksandrę Lis z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, zajmującą się antropologią energii, klimatu oraz gospodarki i która ma na swoim koncie wiele publikacji oraz projektów na ten temat. Do jej zainteresowań należą między innymi antropologia kultury, nauka a także środowisko. W wywiadzie chcieliśmy dowiedzieć się więcej na te tematy i otworzyć oczy oraz umysł na nowe horyzonty. Dodatkowo przez obecną sytuację na świecie, spowodowaną przez pandemię koronawirusa, mogliśmy jeszcze bardziej rozwinąć temat

i dowiedzieć się jak to

wygląda z perspektywy antropolożki. Stwierdziliśmy że Prof. Aleksandra Lis pomoże nam odkryć tę stronę antropologii i ani trochę się nie pomyliliśmy.


DLACZEGO WYBRAŁAŚ AKURAT TEN KIERUNEK – ANTROPOLOGIĘ? Moje pierwsze studia magisterskie były z socjologii w Toruniu, ale wszystko zaczęło się w Budapeszcie, gdzie złożyłam papiery na Uniwersytet Środkowoeuropejski. Tam socjologia była połączona z antropologią społeczną w jeden kierunek i od tamtego czasu trochę bliżej zapoznałam się z tą drugą dyscypliną. To jeszcze nie była etnologia, ona pojawiła się w moim życiu dopiero w Poznaniu, w momencie kiedy rozpoczęłam pracę w 2013 roku.

TROCHĘ JUŻ POWIEDZIAŁAŚ O PRACY, ALE CO BYŁO PÓŹNIEJ? CO BYŁO PO STUDIACH? JAK POTOCZYŁA SIĘ TWOJA KARIERA NAUKOWA? Skończyłam socjologię w Toruniu. Później studiowałam rok, zrobiłam studia magisterskie z socjologii i antropologii społecznej w Budapeszcie i tam zostałam na studiach doktoranckich, czyli na kolejne 5 lat z socjologią i antropologią. Potem chciałam wrócić do Polski i szukałam pracy w różnych miejscach. Myślałam początkowo o Gdańsku, bo tam było miejsce na socjologii, ale moja siostra znalazła ogłoszenie w Poznaniu i podpowiedziała, żeby złożyć papiery do ówczesnego Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej. W tamtym czasie miałam jednego kolegę w Instytucie - Kacpra Pobłodzkiego, który mógł za mnie poręczyć, że jestem osobą odpowiedzialną i na pewno przeprowadzę się do Poznania. Wygrałam konkurs a konkursy w Poznaniu są dość nietypowe, bo są otwarte i wieloetapowe. Miałam więc okazję przedstawić się, wygłosić wykład, opowiedzieć trochę o swojej pracy. Była rozmowa kwalifikacyjna, a więc ja także mogłam poznać osoby z Instytutu. Powiem szczerze, że nie liczyłam na tę pracę, ale udało się. Od tego czasu pracuję tutaj.


CZYM ZAJMUJE SIĘ ANTROPOLOŻKA ENERGII, KLIMATU I GOSPODARKI? Każdy z tych odłamów można uprawiać rozłącznie. To nie jest tak, że każdy kto zajmuje się klimatem, musi również zajmować się energią czy gospodarką. Może energia i gospodarka bardziej się zazębiają, ale to wszystko są tematy, które mnie interesują, dlatego w ten sposób się określam. Antropologia klimatu mieści się we wszystkich tych obszarach. Antropolog chce poznać to, w jaki sposób ludzie organizują działania czy to w relacji do zmieniającego się klimatu, czy to w relacji do konsumpcji i wytwarzania energii. Natomiast, jeśli chodzi o antropologię gospodarczą to w sumie jest ona dość bliska socjologii gospodarczej, ponieważ obie podzielają założenie, że gospodarka nie jest oddzielnym obszarem działań, w którym rządzą jakieś zupełnie inne prawa ekonomiczne, ale to jest obszar działalności społecznej, gdzie działamy jako ludzie na podstawie naszych wyobrażeń i innych czynników społecznych. Musimy się komunikować, musimy się organizować a antropolog zawsze jest zainteresowany tym, jak ludzie organizują swoje różne obszary działalności i jakie nadają im znaczenie.

JAKA BADACZKA, BADACZ, DZIEŁO CZY NURT NAJBARDZIEJ NA CIEBIE WPŁYNĄŁ W KONTEKŚCIE ANTROPOLOGII KLIMATU? Przez długi czas byłam pod wpływem twórczości Bruno Latoura, chociaż Bruno Latour wcale nie zaczął swoich badań od klimatu. Jednak w pewnym momencie wszedł w nurt badań i rozważań nie tyle nad klimatem co nad relacją człowieka z przyrodą, człowieka z naturą, społeczeństwem a naturą, czyli tym podziałem, dualizmem, który mamy bardzo mocno wdrukowany kulturowo jeszcze właściwie od czasów oświecenia. Był on dla mnie najbardziej inspirującym filozofem (bo raczej należałoby go nazwać filozofem). Jest też przedstawicielem nurtu zwanego STS, czyli science technology society. Osobiście bardzo mocno identyfikuje się z tym nurtem, z podejściami STS-owymi. Jestem gdzieś pomiędzy socjologią, antropologią a tym science technology society, bo technologia, nauka, wiedza, wytwarzanie wiedzy eksperckiej interesują mnie najbardziej. Bruno Latour jest przedstawicielem perspektywy actor-network theory, czyli teorii sieci-aktora, którą właściwie już sam odwołał, nie jest ona już takim nurtem obowiązującym, choć nadal inspiruje wiele innych perspektyw. Także to chyba jest moja główna inspiracja, a przynajmniej była przez długi czas.


TRWA KRYZYS KLIMATYCZNY, W POLSCE ODCZUWAMY SKUTKI SUSZY. NIEDAWNO PŁONĄŁ BIEBRZAŃSKI PARK NARODOWY, A DO TEGO DZIŚ MIJA PIĘĆDZIESIĄTY DZIEŃ PANDEMII KORONAWIRUSA W EUROPIE. CO SIĘ WŁAŚCIWIE DZIEJE, W JAKIEJ CODZIENNOŚCI AKTUALNIE ŻYJEMY? Rzeczywiście żyjemy w bardzo nietypowej codzienności i to w takiej, gdzie różne obszary niepewności nakładają się na siebie. Mam wrażenie, że jako jednostki jesteśmy (zwłaszcza teraz w obliczu pandemii) w bardzo ciekawym miejscu. Państwo jako struktura, która postanowiła trochę zapanować nad tym najnowszym niebezpieczeństwem, czyli pandemią koronawirusa, przypięło nas do swoich domostw, do różnych miejsc, żeby nas chronić. Z jednej strony po to, aby nas ochronić, ale z drugiej strony, uczyniło to nas jeszcze bardziej bezbronnymi wobec zmieniającej się dookoła rzeczywistości. Można wyczuć jak w czasie naszego pozornego bezruchu, bycia w tym schronieniu, wszystko dookoła mocno się zmienia. Powstaje obawa, że w momencie kiedy wyjdziemy z naszych bezpiecznych domostw, znowu będziemy mogli się poruszać, to ten świat będzie już inny. Wydaje mi się, że żyjemy w świecie, w którym odczuwamy ogromny stres i niepokój, i takie są realia człowieka pandemii COVID-19. No i do tego dochodzą procesy klimatyczne. Osoby, które są tego świadome, myślę, że mają niestety nawarstwienie niepokojów i lęków egzystencjalnych.


Jak aktualna susza spowodowana zmianami klimatu może wpłynąć na refleksję społeczeństwa? Wydaje mi się, że ostatnie pożary chyba po raz pierwszy uświadomiły Polakom, że susza jest czymś, co nam zagraża w najbliższym czasie i jest to bardzo realne zagrożenie. 
To, co do tej pory było takie hipotetyczne, nagle jest u nas. Wydaje mi się, że w tym momencie pandemii człowiek już zaczyna się obawiać tego, jak ten rok będzie wyglądał jeśli z jednej strony wszystko się tak mocno pozmienia przez lockdown, przez próbę zahamowania pandemii, a z drugiej strony przez suszę wzrosną ceny żywności. Wydaje mi się, że momencie jakikolwiek inny kataklizm, czy jakieś zmiany pogodowe, które wpływają na naszą gospodarkę, na naszą działalność w Polsce będą mocno zauważalne i mogą wpływać na naszą świadomość.

W JAKI SPOSÓB MOŻNA WYKORZYSTAĆ LOCKDOWN? CZY BĘDZIE TO NARZĘDZIE I SZANSA DLA WSPÓŁCZESNEGO KAPITALIZMU DO WPROWADZENIA DOKTRYNY SZOKU, CZY SPOSOBU KONTROLI NAD OBYWATELKAMI I OBYWATELAMI? Wydaje mi się, że są takie zakusy, by zwiększyć kontrolę nad obywatelami i obywatelkami. No i dosyć zgrabnie to wykorzystują państwa narodowe. Innymi słowy siła państw narodowych wzrosła, bo trudno w ogóle zarządzać całym społeczeństwem w inny sposób niż poprzez instytucje państwowe. Może to też zwiększyć kontrolę korporacji, które docierają do nas teraz indywidualnie poprzez media, poprzez internet, chociażby po to, żeby oferować nam jakieś usługi, dobra itd. Wiemy, że w internecie jesteśmy obserwowani, profilowani, śledzeni, więc siłą rzeczy przechodząc do sieci po to, żeby dalej pracować, konsumować, komunikować się z innymi, znowu więcej oddajemy internetowi i tym podmiotom, które w internecie są w stanie korzystać z nas jako danych.


W MEDIACH WIELE SIĘ MÓWI NA TEMAT SKUTKÓW LOCKDOWNU. WŚRÓD NICH WSPOMINA SIĘ O POWROCIE ZWIERZĄT DO NATURALNYCH SIEDLISK. PRZYKŁADEM MOŻE BYĆ CHOĆBY PONOWNE POJAWIENIE SIĘ DELFINÓW W WENECJI. MYŚLISZ, ŻE JEST ISKRA NADZIEI ŻE DA SIĘ CHOCIAŻ CZĘŚCIOWO ZAPOBIEC ZMIANOM KLIMATU? To od razu może powiem, że delfiny w Wenecji, to jest akurat mem. Podobno autorka nie chciała go usunąć, jak już została zdemaskowana. Stwierdziła, że jeszcze nigdy nie odniosła takiego sukcesu a chciała coś zrobić ku pokrzepieniu serc. Więc mamy ciekawy przypadek fake newsa, który miał wyzwolić w ludziach jakąś nadzieję. Niemniej jednak wydaje mi się, że już widzimy różne obszary, w których byśmy mogli dostrzec pozytywne skutki lockdownu dla klimatu. Na pewno ograniczenie transportu i emisji z transportu to jeden z tych obszarów. Branża lotnicza będzie miała ogromny problem, żeby wydźwignąć się z tego kryzysu. W tej chwili oczywiście loty są bardzo mocno ograniczone, więc emisja jest dużo mniejsza, ale nie wiemy jaka będzie strategia marketingowa po otwarciu przestrzeni powietrznej. Jakie będą ceny, w jaki sposób firmy będą chciały przywrócić sobie rynek i zachęcić klienta. Wydaje mi się, że jakiś spadek pewnie będzie odnotowany przez dłuższy czas. Mogę zgadywać, że ceny biletów pójdą w górę. Natomiast całościowe zużycie energii podobno wcale się bardzo nie zmieniło, ponieważ dużo więcej energii konsumujemy w naszych domostwach, a gospodarka zużywa jej jedynie nieco mniej. Jeśli gospodarka zwolni, to na pewno zmniejszą się emisje Co2, tego już doświadczyliśmy w 2009 roku po kryzysie finansowym.

Jednak pytanie jest raczej nie o to, co się zdarzy przez przypadek czy przy okazji, tylko jakie kierunki zostaną podjęte przez polityków i korporacje. Oczywiście dobrze by było, gdyby jednak ten moment, który teraz przeżywamy, był momentem refleksji, zmiany kierunków, świadomej zmiany w stronę niskoemisyjności, w stronę promowania przyjaznych dla klimatu rozwiązań. Ale moim zdaniem, jeszcze nie wiadomo czy tak będzie.

THE FUN-GRY VEGAN


Czyli kiedy zwalczymy pandemię, pojawi się szansa dla energii odnawialnej? To zależy o jakiej energii odnawialnej mówimy. Energia słoneczna już od dawna jest tą najtańszą energią a technologie, które są dziś dostępne są dużo tańsze niż na przykład 10 lat temu, więc być może to źródło i te technologie zostaną z nami na dłużej. I to na pewno może zostać odnotowane w miksie energetycznym. Jednakże ja nie widzę potencjału w pandemii i w tym, co się teraz dzieje w gospodarce do podjęcia decyzji o zamykaniu elektrowni węglowych. Moim zdaniem, kryzys związany z koronawirusem nie generuje impulsów do rozwoju odnawialnej energii. Nie widzę tego. Któraś z technologii energetyki odnawialnej musiałaby stać się bardziej atrakcyjna, tańsza, bardziej dostępna, łatwiej adaptowalna, ale nie wydaje się, żeby cokolwiek tak wielkiego stało się z systemami energetycznymi państw teraz, żeby taka przestrzeń, jakieś okno otworzyło na transformację. Natomiast można zadać sobie pytanie o to, czy państwa się zmienią. Czy na poziomie państw, miast zmieni się polityka, która byłaby nakierowana na bardziej przyjazne klimatowi rozwiązania. To jest moim zdaniem - taki miks okoliczności i tego, jakie idee już krążyły wśród elit przed pandemią. Bo jeśli mamy rządzących, którzy są nastawieni na działania klimatyczne, to wydaje mi się, że mogą oni szukać nowych możliwości w tym kryzysie i kiedy z niego zaczniemy wychodzić. To może uruchamiać twórcze myślenie w kierunku bardziej „zielonej” polityki, ale jeśli elity rządzące nie mają i nie miały przed kryzysem takiego myślenia i klimat nie był ważnym obszarem, to nie widzę żadnych powodów, dla których mieliby samodzielnie teraz tego szukać. Nie mają pod ręką tych idei. To, co mamy w głowach, to co mieliśmy w głowach przed kryzysem, przed tą pandemią, kiełkuje i rozwija się dalej w czasie kryzysu i po kryzysie. Jeśli nie było dobrej edukacji proklimatycznej, rządzący nie myśleli o tych kierunkach, politykach, to nie wydaje mi się, żeby sama pandemia wywoływała jakieś refleksje na ten temat.


Jak oceniasz przygotowanie polskiego rządu do kryzysu klimatycznego? Czy kryzys pandemiczny, który właśnie przeżywamy może być “treningiem” do tego? Moim zdaniem my jako kraj nie jesteśmy przygotowani do kryzysu klimatycznego. Już widać, że nie ma polityki, która próbowałaby zabezpieczyć zasoby wodne i zabezpieczyć nas przed suszą. O tym się przez wiele lat po prostu nie myślało, a wydaje się, że to może być najbardziej dotkliwie odczuwalny skutek zmian klimatycznych na naszym terenie. I tak to jest z tymi zmianami klimatycznymi. Jest to bardzo złożony proces i w każdym miejscu na ziemi zachodzą troszeczkę inne zjawiska, które są odczuwalnym skutkiem tej bardzo złożonej globalnej zmiany. Pytaniem jest też zawsze, czy człowiek, czy rządzący, eksperci i tak dalej przypisują te zachodzące zmiany właśnie kryzysowi klimatycznemu. Jest to też pytanie o to, czy obecna susza zostanie zdefiniowana jako skutek zmiany klimatu przez rządzących, bo też wcale nie jest to takie pewne. Wydaje mi się, że nie jesteśmy przygotowani. Nie uważam też, żeby obecny kryzys, czy środki, które zostały podjęte w celu stłumienia pandemii pomagały instytucjom wypracować jakieś strategie czy mechanizmy pomocne przy walce ze skutkami zmian klimatu. Zawsze instytucje się trochę uczą, ale może być też tak, że te instytucje się męczą, że pewna energia idzie już w jakiś obszar i obawiam się, że właśnie to ma miejsce, że bardzo dużo energii jest kierowane ku temu, żeby walczyć z pandemią i nie wydaje mi się, żeby zostawało dużo energii na to, żeby zająć się innymi obszarami, a już tym bardziej klimatem.


W jaki sposób przygotowujesz się lub jesteś już przygotowana na kryzys? Co jest najbardziej potrzebne w czasie kryzysu klimatycznego? Myślę, że żyję niskoemisyjnie. Moje mieszkanie nie jest duże, jest w nowym budownictwie, więc jest energooszczędne. Staram się używać różnych środków transportu, mam rower, nie stronię od transportu publicznego, bardzo lubię chodzić pieszo. Powiem szczerze, że pod wpływem obecnego kryzysu przekierowuję moją działalność zawodową. Do tej pory była ona związana z podróżami i właśnie jako socjolożka, antropolożka dużo podróżowałam, po to, żeby robić badania w innych miejscach na świecie. Teraz myślę coraz bardziej o tym, żeby proponować i realizować takie projekty, które pozwolą mi być w jednym miejscu i korzystać z sieci, zasobów które są w internecie albo działać bardziej lokalnie, a nie szukać terenów, które są bardzo odległe i które wymagałyby ode mnie dalekich podróży. To oczywiście jest trochę połączone z poczuciem żalu, bo bardzo lubię zwiedzać świat, ale wydaje mi się, że to jest bardziej odpowiedzialne i odpowiednie dla tych czasów, które nadchodzą.

Na ile jednostka może coś zdziałać? Czy rozwiązaniem jest raczej kolektywne myślenie, albo rządowe zakazy? Myślę, że to nie jest alternatywa, to nie jest “albo - albo”, zwłaszcza rządowe zakazy. Państwa powinny tworzyć ramy, regulacje, instytucje, które sprzyjałyby kolektywnemu działaniu. Kolektywnemu w tym sensie, że moglibyśmy coś współdzielić, współkonsumować, nie konsumować tak bardzo indywidualistycznie, nie wszystko musimy mieć jako jednostki, każdy musi mieć samochód, każdy musi mieć jakiś tam sprzęt. W ten sposób zużywamy dużo energii, zostawiamy duży ślad węglowy. Rolą państwa, rządu i władz miejskich, bo miasto jest dobrą skalą dla kolektywnych działań, jest tworzenie takich warunków dla obywateli, żeby mogli konsumować mniej, być może konsumować wspólnie. Zakazy nigdy nie są dobrym wyjściem.


A kolektywne myślenie? W Polsce mamy z tym problem. Wiele osób powiedziałoby, że to jest spuścizna socjalizmu, że już się tym kolektywnym myśleniem zmęczyliśmy i liberalizm, indywidualizm bardzo nam się jako społeczeństwu spodobały. Zauważam to dość mocno, bo są takie grupy osób, które chcą myśleć kolektywnie, które promują to, ale wcale nie jest to większość naszego społeczeństwa. Wydaje mi się, że większość naszego społeczeństwa nadal myśli bardzo indywidualistycznie, myśli o swoim własnym domu, pracy, rodzinie, o swoich własnych wakacjach i o swoim własnym trudzie i sukcesie i nie chce się dzielić tym co mają z innymi osobami, nie chce być w jakimś kolektywie. Dużo osób postrzega też sukces jako ich własny wysiłek a ktoś, kto tego sukcesu nie osiągnął po prostu nie chciał włożyć w swoje życie wystarczającej ilości energii. Kolektywne myślenie byłoby bardzo pożyteczne w Polsce i mogłoby nawet wyjść poza mniejsze, lokalne społeczności, bo moim zdaniem w Polsce brakuje również takiego kolektywnego myślenia i solidarności z innymi społeczeństwami, z innymi regionami na świecie.

My w Polsce myślimy głównie o Polakach i o tym, co się dzieje u Nas. Podchodzimy do świata polskocentrycznie. Jest to widoczne w dyskursach dotyczących zmian klimatu i o odpowiedzialności za te zmiany. Widzimy tylko ten nasz mały udział w emisji globalnej, a nie rozumiemy, że każdy wysiłek jest ważny i że właśnie solidarność, komunikacja z innymi miejscami i zdobywanie wiedzy o tym, co się dzieje w innych miejscach są ważne. Myślę, że w Polsce panuje pewna postawa ignorancji, że nie chcemy nawet wiedzieć, co się dzieje w innym miejscu, za to cieszymy się, że u nas będą rosły pomarańcze, na przykład.


Czy pandemia i kryzys klimatyczny daje nam szansę na refleksję nad brakiem samowystarczalności? Akurat w obszarze energii jesteśmy mocno samowystarczalni choć musimy częściowo importować energię (na przykład ze Szwecji). Bardziej odczuwamy w obecnej sytuacji brak samowystarczalności państwa jeśli chodzi o inne dobra, których transport musiał zostać wstrzymany. Ktoś mógł pracować w marketingu i mieć klientów z całego świata, a gdzieś tam w różnych miejscach firmy się zamykają i ci klienci odchodzą. Świat jest jednak mocno zglobalizowany i nie jesteśmy samowystarczalni.

Czy mogłabyś rozwinąć jeszcze kwestię samowystarczalności małych społeczności? Chodzi tu o na przykład żywność i energię dla, powiedzmy, kilkunastu, kilkudziesięciu osób. Wydaje mi się, że takie pomysły kiełkują w różnych grupach, ale to mały procent społeczeństwa. Być może są osoby czy środowiska, w których takie próby będą podejmowane, natomiast wydaje mi się, że próba reanimacji gospodarki odbędzie się według starej logiki. Tworzenie miejsc pracy było możliwe dzięki temu, że tak bardzo połączyliśmy się ze światem, więc samowystarczalność może być atrakcyjna trochę jako eksperyment dla mniejszych grup, które chcą sobie trochę inaczej zorganizować życie, ale nie dla całego społeczeństwa. Wydaje mi się, że na poziomie całego systemu gospodarczego będziemy raczej dążyć do odnawiania różnych międzynarodowych powiązań, a nie do samowystarczalności. Mnie natomiast napawa obawą co innego, a mianowicie mam nadzieję, że ten kryzys nie wznieci nastrojów nacjonalistycznych. Widzę tu raczej takie zagrożenie, że strach przed Obcym, który może nas zarazić może być atrakcyjnym sposobem na polityczne jednoczenie wspólnoty jaką jest naród w opozycji do Obcego jako nosiciela zagrożenia biologicznego. To może napędzać ruchy społeczno-polityczne w stronę zamykania się gospodarek, społeczeństw 
i państw, co moim zdaniem nie byłoby pozytywne. Owszem, to nasze łączenie się, ta globalna wioska jest ogromnym pożeraczem energii i to nie jest dobre. Próby stwarzania lokalnie samowystarczalnych enklaw są moim zdaniem dobre, ale pytanie czy dzięki temu jesteśmy w stanie zapewnić znowu tyle miejsc pracy, ile będzie potrzebnych i co z tymi ludźmi, którzy już stracili pracę. Z tego połączonego świata czerpiemy jednak dużo korzyści.


Podsumowując – jak izolacja wpłynęła na kolektywizację społeczeństwa? Zaczynamy się organizować na takich bardzo małych skalach. To może być pomoc sąsiedzka, pomoc starszym osobom, pomoc dla personelu medycznego. Bardzo nam w tym pomaga Internet i mam też nadzieję, że będą to dobre doświadczenia, że rzeczywiście czasami lepiej jest, żeby wyasygnować jedną osobę tygodniowo na zakupy niż żebyśmy się wszyscy indywidualnie udali się po te zakupy. Wydaje mi się, że działanie kolektywne jest możliwe. W tej chwili jesteśmy do tego zmuszani, to się wydaje nam racjonalne ze względu na ochronę naszych rodzin i naszego zdrowia,. To może być taki „pozytywny trening” w działaniu kolektywnym i pomocy wzajemnej. Sądzę, że w Polsce umiemy się tak organizować, ale zawsze mam pewną obawę, że jednak jest to tylko chwilowe i że bardziej sobie cenimy, szczególnie w tych ostatnich latach po transformacji, jednostkową wolność, brak ograniczeń i obawiam się, że mimo pozytywnych doświadczeń kolektywnych z czasu pandemii nastąpi zwrot ku indywidualizmowi. Obawiam się, że znów nas zachwyci to, że możemy robić co chcemy, kiedy chcemy, to, że tym moim autem mogę sobie jeździć do wszystkich sklepów, do których chcę, ile razy dziennie chcę. Ale szkoda byłoby tej zmarnowanej energii, szkoda tej zmarnowanej pomysłowości, która teraz się uruchamia.


współtwórcy wywiadu: aleksandra Lis Kalin/a mizgajska witold krzemiński franciszek witkowski misza Matwiejczuk SAMANTA JĘDZURA


Antropologia na ekranie. Rozmowa z dr. Janem Lorenzem

maj - wrzesień 2020


Dr Jan Lorenz jest pracownikiem Instytutu Antropologii i Etnologii UAM od 2016 roku. Początki jego przygody z antropologią sięgają 1997 roku, kiedy to podjął studia na Uniwersytecie w Poznaniu. Główną fascynacją tego okresu była przede wszystkim antropologia religii. Praca licencjacka dotyczyła transkulturacji wierzeń z Afryki Zachodniej do haitańskiego Vodou. Zrealizował w tym czasie miesięczny wyjazd badawczy na Haiti, który miał znaczący wpływ na jego dalszą karierę naukową. Przed podjęciem studiów doktoranckich w Granada Centre for Visual Anthropology w Manchesterze był asystentem w Dolnośląskiej Szkole Wyższej we Wrocławiu. Projekt doktorski trwał 5 lat, od 2008 do 2013 roku. W latach 2007-2015 prowadził kolejne projekty badawcze na temat odrodzenia etniczno-religijnego społeczności żydowskiej oraz konwersji na judaizm. W roku 2017 prowadził badania w Japonii. Jest autorem trzech filmów etnograficznych: Gwiazda (2009), Przejście (2013) i współautorem filmu Active (citizen) (2019).


Rozumiem, że droga do antropologii wizualnej była naturalnym procesem wynikającym z Pana zainteresowań prywatnych. Byłem zafascynowany sztuką jeszcze od czasów liceum i myślałem o historii sztuki, ale ten kierunek wydawał mi się troszkę „pasywny”, z dzisiejszej perspektywy szczególnie, chociaż oczywiście fascynujący i dalej się tym interesuję. Natomiast w sensie pracy własnej, to gdzieś ta fascynacja sztuką też była obecna, tak samo jak fascynacja religią jako pewnym fenomenem kulturowym. Myślę, że miało to bardzo istotne znaczenie. Nie chodzi tylko o fascynację fotografią czy filmem, ale w ogóle sztuką; wymiarem kreatywnym pracy, istnienia i tak dalej. Czy gdy chodziło o zadania [filmowe] na studia, czy do pracy – nie czuł Pan znużenia i obowiązku? Czy czuł Pan cały czas zapał? Znużenie… to jest dobre pytanie. Nie, muszę powiedzieć, że nie. Może kiedy musiałem realizować w ramach studiów doktoranckich w Manchesterze bardzo drobne projekty, czyli nie jeszcze filmy, ale „treningowe” projekty, mini projekty, może czasami było to troszkę irytujące, na przykład techniczne, w gruncie rzeczy, zadania. Dzisiaj oczywiście, ucząc studentów, mam świadomość, że jest to strasznie ważne. Trzeba się nieźle postarać, żeby w ogóle trafić na zajęcia, w których ktokolwiek poprosi nas o rzeczywiście

kreatywne wykorzystanie mediów wizualnych. […] W zasadzie to pierwsze filmy realizowałem w 2007 roku, czyli przed wyjazdem do Manchesteru. Chwyciłem kamerę, wypożyczyłem ją z DSW i zacząłem kręcić materiały wideo. Zanim trafiłem do Manchesteru, miałem sporo materiału do potencjalnego doktoratu. Nie wykorzystałem ich w filmie, ale w sensie badawczym było to bardzo istotne pierwsze doświadczenie, nie stricte fotograficzne, ale filmowe. […] […] To nie jest kwestia napisania pracy na temat, bardzo rzadko projekty filmowe tak wyglądają. Najczęściej w dydaktyce antropologii wizualnej studenci mają ogromne pole do popisu. […] O ile pojawiają się podstawowe wymogi zadań, które trzeba zrealizować, to można po prostu poszaleć i to powoduje, że nie są one nużące.

3


Wydaje mi się, że w przypadku filmu trudno jest przewidzieć co nam ostatecznie wyjdzie - kamera pełni funkcję ważnego punktu relacji między ludźmi… Oczywiście, film można stworzyć według scenariusza. Większość filmów fabularnych powstaje według scenariusza. Nie wszystko jest przewidywalne, ale generalnie ramy są często ściśle nakreślone. […] Mamy scenopis, mamy bardzo konkretnie zaprojektowane ujęcia. Natomiast ten [antropologiczny] rodzaj filmowania, to w zasadzie kino obserwacyjne, kino etnograficzne. Jednym z istotnych paradygmatów albo nurtów w myśleniu o tym, czym jest film etnograficzny, czy antropologiczny, [sugeruje, że jest] to jest właśnie film, którego się nie przewiduje, który nie ma scenariusza uprzednio napisanego, ale jest to taki rodzaj pracy, rodzaj aktu kreacji, w którym scenariusz pisze życie i nasze interakcje z ludźmi.

Analogie między filmowaniem a badaniami terenowymi Proszę zauważyć, że pewna analogia zachodzi nie pomiędzy procesem tworzenia filmu a pisaniem pracy, ale raczej pomiędzy filmem, a prowadzeniem badań. Filmowanie jest, można powiedzieć, odpowiednikiem badań terenowych. Post-produkcja to etap, który jest odpowiednikiem opracowywania wyników badań. Nie można do końca porównać zadania filmowego w obrębie antropologii wizualnej do eseju napisanego na bazie książek. Można to porównać jedynie do projektu studenckiego na zajęciach z wywiadu etnograficznego albo na zajęciach z obserwacji, kiedy mamy przeprowadzić pewne badania w terenie i na ich podstawie napisać raport. Tutaj można szukać analogii. Nieprzewidywalność w prowadzeniu badań Film etnograficzny często nie jest tworzony według z góry założonego modelu, scenariusza, podobnie jak badania. Specyfiką badań etnograficznych, jednym z takich kluczowych elementów, jest pewna nieprzewidywalność. Oczywiście w czasach grantów i instytucji, które finansują badania antropologiczne na bazie wniosków w konkursach, antropolodzy, podobnie jak wszyscy inni badacze, piszą wnioski, w których plan badawczy i wszystko co się wydarzy jest z góry założone. 4


Tworzy się, że tak powiem, aurę naukowości. W przypadku socjologii jakościowej, antropologii czy badań etnograficznych, nieprzewidywalność jest nieunikniona. Trudno sobie wyobrazić, że pytania badawcze, które zadajemy nie znając jeszcze terenu, tylko na bazie literatury, będą w ogóle istotne. Oczywiście może się okazać, że te pytania są istotne, może się też okazać, że zupełnie inne pytania są istotne i cały projekt się zmienia. Nie jest to oczywiście jedynie specyfika socjologii, antropologii czy empirycznych badań jakościowych. Wydaje mi się, że po części jest to specyfika nauk społecznych i humanistycznych. Szczególnie nauk społecznych. W tym przypadku mamy do czynieniaz życiem, innymi ludźmi, którzy są w dużej mierze nieprzewidywalni. […] Często najistotniejsze pytania w długotrwałej pracy etnograficznej wyłaniają się dopiero w toku naszej obecności w terenie. To jest jedno z bardziej fundamentalnych założeń, dla mnie i myślę, wielu innych antropologów. Dopiero w kontakcie z ludźmi, z daną społecznością, jesteśmy w stanie, po zrozumieniu przynajmniej podstaw tego świata, w który weszliśmy, po przejściu swoistej inicjacji, formułować istotne pytania; nie tylko wnioski, ale w ogóle pytania.

Proces tworzenia Bardzo podobnie jest z filmem. Nawet jeżeli znamy dane miejsce, to nigdy nie wiemy jak ludzie zareagują na badania, czym będzie kamera, jaka będzie nasza relacja, bo wszelka wiedza w antropologii wynika z relacji z drugim człowiekiem, więc też nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak obecność kamery wpłynie na ową relację, jakiego rodzaju wiedza zostanie wytworzona. Kamera może prowokować sytuacje, które w innych przypadkach by nie powstały. Często w takiej czy innej formie ludzie włączają się w proces tworzenia, czy to w pewien sposób kształtując naszą narrację, niejako kontrolując to jacy są przed kamerą, co nam mówią, ale też czasami aktywnie współuczestnicząc w procesie tworzenia filmu. 5


Prezentacja efektów pracy Myślę, że jednym z najbardziej fascynujących elementów związanych z tworzeniem filmu jest moment, kiedy go pokazujemy. […]W przypadku filmu w ciągu, powiedzmy, 30 minut jesteśmy w stanie zaprezentować efekt naszej pracy w zasadzie wszystkim ludziom, z którymi pracowaliśmy, jeśli odpowiednio to zaaranżujemy. To bardzo ciekawy element antropologii wizualnej, bo jesteśmy w stanie skonfrontować proces, relację [w terenie], efekt owej relacji, osobiste przekonania i perspektywy, spojrzenie ludzi na rzeczywistość, w której żyją, z tą rzeczywistością, która została utrwalona, wytworzona, w jakiś sposób wyziera z filmu. Jaka jest rola antropologa w tworzeniu filmu etnograficznego? Jak to wygląda od strony technicznej? Po pierwsze, film etnograficzny niekoniecznie jest dziełem antropologów. Na dowolnym festiwalu filmów etnograficznych pojawiają się filmy tworzone przez antropologów zawodowych, którzy robią filmy etnograficzne, będą tam również filmy studenckie, filmy osób, które zaczęły przygodę z antropologią, a potem [profesjonalnie] zajęły się filmem. Będą także tam filmy osób w żaden sposób nie są związanych z antropologią dyscyplinarnie, które nigdy jej nie studiowały, ale robią filmy, które rezonują z bardzo szeroko rozumianą

antropologią. Z tego względu te filmy zostały zaakceptowane. Konsekwencją tego faktu jest sytuacja, w której część filmów etnograficznych […] nie jest tworzona przez antropologów. Co z tym faktem zrobić i jakie to ma konsekwencje dla antropologii wizualnej, czy filmu etnograficznego to osobny temat. […] Najczęściej w tworzenie filmów etnograficznych zaangażowana jest jedna osoba filmowiec-antropolog, antropologfilmowiec lub po prostu filmowiec, który ma kamerę, nagrywa dźwięk i robi film indywidualnie. Niekiedy są zespoły: profesjonalny filmowiec plus antropolog jako badacz, który zna teren, więc kompetencje terenowe „płyną” ze strony antropologa, a filmowiec odpowiada za stronę techniczną i film powstaje we współpracy dwóch osób i bohaterów filmu. […]

6


Postprodukcja Postprodukcja, czyli montaż, wszelkiego rodzaju doszlifowywanie filmu, dźwięku, barw, czy kalibracji to kwestia ewentualnego zaangażowania dodatkowych osób. Najczęściej jest to ktoś, kto odpowiada za techniczną stronę montażu, ale twórcy filmu towarzyszą montażyście, więc jest to proces oparty na współpracy. Jeśli mamy do czynienia z filmowcemantropologiem […], większość z nas łączy w sobie rolę operatora, dźwiękowca, montażysty. Jeżeli rozumiemy reżyserię jako aranżowanie tego co się dzieje na ekranie, to oczywiście coś takiego najczęściej nie występuje, przynajmniej w kinie obserwacyjnym, które jest cały czas trzonem antropologii wizualnej. […] Jeżeli rozumiemy reżysera jako synonim słowa twórca, czyli ktoś kto inicjuje projekt, stoi za kamera, a później będzie decydował o jego

ostatecznym kształcie, to reżyserem jest antropolog-filmowiec. Bardzo często w przypadku filmów etnograficznych, jeśli mówimy o skali globalnej – niezwykle często tego słowa „director”, „reżyser” się unika. Osobiście nigdy nie użyłem tego terminu do opisania swojej roli, czy kogokolwiek innego, kto ze mną współpracował. Można mówić „twórca”, ale nie reżyser, bo to brzmi dziwnie w tym kontekście. Oczywiście, ten ostateczny kształt tworzonego obrazu pozostaje najczęściej w gestii jednej, dwóch osób, o ile nie jest to projekt oparty o szerszą współpracę, partycypacyjny model tworzenia, kiedy bohaterowie filmu (np. Tubylcy, Maternowie) są bezpośrednio zaangażowani w jego tworzenie. Niekiedy są projekty, w których uczestnicy filmu komentują, współuczestniczą, ich komentarze stają się częścią filmu. Dlatego też uczenie antropologii wizualnej w przypadku filmu, mediów sensorycznych, jest komplementarne. Czym charakteryzują się filmy etnograficzne i czy odbiegają w jakimś stopniu od prac tworzonych przez ekipy filmowe? Jeśli tak, gdzie można zauważyć różnicę? Po takich zajęciach, podstawowym założeniem jest, że student będzie w stanie zrealizować indywidualnie film. Praca antropologiczna jest bardzo często pracą indywidualną, więc jeśli mamy antropologa, czy antropolożkę, 7


którzy chcą robić film oprócz badań, to najczęściej mogą zaprosić do współpracy np. jednego z bohaterów filmu, […] czy nawet lokalnego współpracownika, przyjaciela. Niekoniecznie przedstawiciela danej społeczności. Najczęściej jest tak, że nie ma innego wyjścia, antropolog musi kamerę chwycić i pracować. Oczywiście w dzisiejszych czasach, ze względu na rozwój technologii nie jest to ogromne wyzwanie, ale ostateczny efekt tego rodzaju pracy nie będzie taki sam jak efekt filmu dokumentalnego tworzonego przy wielomilionowym budżecie przez ekipę dwudziestu osób (kilku operatorów i montażystów). […] Filmy antropologiczne są najczęściej filmami mocno autorskimi i to też jest ich cechą charakterystyczną. Co ma swój plus, bo film tworzony w takiej bliskiej relacji przez kogoś z kamerą będzie inny, niż obraz tworzony przez ekipę filmową. […] Nawet w sensie interakcji relacji, wiedzy, tego jak ludzie będą z nami rozmawiać. Ta indywidualna relacja ma też, tak mi się wydaje na bazie moich własnych doświadczeń, a także na bazie doświadczeń wielu kolegów i koleżanek po fachu – gigantyczny wpływ na to jak ten film ostatecznie wygląda. Więc zdecydowanie są to zupełnie inne filmy, ze względu na zaangażowanie i czas. Także coś za coś.

Jakie filmy popularne obecne w popkulturze uważa Pan za najbliższe tym etnograficznym? Jest to szeroki temat. Jak wspominałem, to do tego zbioru [filmów etnograficznych] włącza się bardzo często obrazy, które nie tylko nie zostały stworzone przez antropologów, ale nawet nie zostały stworzone z myślą o etnografii. Nie zostały opisane jako etnograficzne. Żeby było zabawniej, to często sami antropolodzy wizualni czy filmowcy, którzy są częścią kanonu antropologii wizualnej, są w tej kwestii dość ambiwalentni, jakie filmy są etnograficzne. Nawet jeśli odłożymy na bok pewną dozę przekory, właściwą wielu twórcom, to nadal mamy do czynienia z sytuacją, w której kluczowe dla teorii dyscypliny, teorii filmu etnograficznego są filmy, które niekoniecznie powstawały w obrębie antropologii wizualnej i nie były tworzone z przymiotnikiem „etnograficzny” w zamyśle. To jest pierwsza podstawowa kwestia. Nie sposób jest wyznaczyć bardzo ścisłe ramy tego, co jest klasyfikowane jako film etnograficzny, a co nie. Jedna z możliwych definicji to taka, że film etnograficzny coś oferuje antropologii, wchodzi z nią w jakąś formę dialogu, podejmuje tematy istotne dla antropologii. Podejmuje je w sposób, który jest satysfakcjonujący z perspektywy dyscypliny – nie na poziomie analitycznym, ale powiedzmy, że rezultaty owego procesu poznawania 8


świata z kamerą, przy użyciu kamery w danym przypadku nie rażą, nie stoją w sprzeczności z etycznymi i epistemologicznymi założeniami antropologii. Oczywiście jest to bardzo trudne. […] Na pewno w przypadku dokumentu jest najłatwiej, bo większość filmów antropologicznych to filmy dokumentalne. Tak jak już wspomniałem, cała masa filmów dokumentalnych jest istotna dla antropologii. […] Jak popatrzymy na Nanuka z Północy (francusko amerykański film dokumentalny z 1922 roku w reżyserii Roberta J. Flaherty. W 1989 roku film znalazł się na liście filmów budujących dziedzictwo kulturowe USA), to jest on uznawany za pierwszy film etnograficzny, ale niekoniecznie jest to film etnograficzny. Jest to film etnograficzny z naszego (antropologicznego) punktu widzenia, spełnia pewne oczekiwania: sposób pracy, fakt, że Flaherty spędził dużo czasu w terenie, że znał temat, sugeruje, że można zakwalifikować jako etnograficzny, że ma pewną wartość [etnograficzną]. Nawet z punktu widzenia „salvage ethnography”,, czyli ratowania przed zapomnieniem pewnych praktyk, obiektów kultury materialnej, w tym przypadku jakiegoś fragmentu życia. […] Jest masa filmów, które nie są antropologiczne, a są dla nas bardzo istotne. Antropologia wizualna przygarnęła je do swojego grona i to jest istotna różnica pomiędzy

antropologią w ogóle, a antropologią wizualną. Ta druga z nich jest bardzo interdyscyplinarnym obszarem. Nie do końca twórcy, którzy działają w jej obrębie są klarownie przypisani do antropologii. […] Wielu wybitnych twórców nie jest antropologami, nie pracują na uniwersytetach, nie zajmują się praca badawczą. Z drugiej strony, to rozmycie powoduje czasami, że trudno jest ustalić nie tylko czym antropologia wizualna, audiowizualna, sensoryczna jest, ale też czym ma być. To jest temat bardzo dla mnie istotny, ale też otwierający zupełnie nowy wątek w dyskusji. Przykładem dokumentu, który jest bardzo znany jest Scena zbrodni (film dokumentalny z 2012 roku. Opowiada o masakrze ludności z lat 1965-1966 dokonanej w Indonezji.) Joshuy Oppenheimera. To film, który zna raczej każdy miłośnik filmu dokumentalnego. Oppenheimer jest z wykształcenia antropologiem wizualnym. Oczywiście, że jest to początek [jego] ścieżki, a potem są kolejne kroki. Czy idzie się w stronę filmu, czy idzie się w stronę antropologii. Czy próbuje się robić szaloną rzecz i balansować pomiędzy antropologią, a filmem. Trudno to pogodzić, zbalansować. […] Jest bardzo wielu znanych filmowców, którzy zaczęli jako antropolodzy, a później zajęli się filmem.

9


Czy oglądając ten film widzę tę edukację? Oczywiście. Inscenizacja przywołuje , wspaniałe sekwencje obserwacyjne, relacja poznania, oparcie filmu o zrozumienie. Film będący medium zrozumienia drugiego człowieka nie jest sposobem na obrazowanie, ale narzędziem poznania. To wszystko są elementy filmu etnograficznego. Jeśli chodzi o klasyfikację filmu etnograficznego w obrębie studiów filmowych, czasami rozumie się go jako pewną awangardę. W potocznym rozumieniu film etnograficzny jest o łowcach-zbieraczach z lasu i jest to bardzo telewizyjny obraz. Czasami tak się o tym myśli, ale to jest wizja dość daleka od rzeczywistości. Drugi obraz nie jest filmem identyfikowalny jako etnograficzny czy nie jest sprzedawany z etykietką „antropologia wizualna”, ale widać ją tam bardzo mocno. Orlando von Einsiedel - twórca filmu White Helmets, który zdobył Oscara. Czy ten film jest niesamowitym przykładem kina

obserwacyjnego? Myślę, że jest to obraz na pewno oparty na relacjach, na zaufaniu, na pewnych podstawach wynikających z tego, że autor nie znalazł się tam przypadkiem, że to nie jest reportaż telewizyjny. Twórca zdecydowanie nie znalazł się tam przypadkiem i czuje to co robi. Próbuje dotknąć specyfiki życia w bardzo dramatycznych okolicznościach. Tu wszystko się łączy. To nie jest film, który funkcjonuje pod etykietą „antropologii wizualnej”, ale jest to film, który się wpisuje w te ramy. Mimo, że nie jest to film o łowcach-zbieraczach z dorzecza Amazonki, tylko film o wojnie w Syrii. Oczywiście, można się zastanowić, czy film dokumentalny, który dotyczy egzotyki, odmienności kulturowej, jest automatycznie filmem etnograficznym. Niekoniecznie, nie zawsze, czasami tak. Myślę, że bardzo istotną kwestią jest to, kto ten film ogląda, jak ta osoba, która to ogląda myśli o antropologii, więc trudno dać tutaj jednoznaczną odpowiedź. Jeśli chodzi o film fabularne to jest to bardzo trudne do określenia.

10


Czy na przykład Parasite mógłby być uznany za taki film? Na ile to dotyka antropologii wizualnej i uniwersalnych idei? Film nie musi być etnograficznym, aby poruszać skomplikowaną i specjalistyczną tematykę. Tutaj rzeczywiście, nawiązując do poprzednich odpowiedzi i do problematyki antropologii, istnieje pewna pułapka. Filmy mogą być tworzone w bardzo różnej konwencji i dotykać bardzo istotnych, uniwersalnych problemów współczesności takich jak: dysproporcje ekonomiczne, czy konflikty klasowe. Filmy te pozostają istotne i ważne nie wpisując się jednocześnie w konwencję antropologii wizualnej, czy filmu etnograficznego. Myślę, że nie, nie rozciągałbym granic tak szeroko, bo wtedy każdy film można byłoby zaliczyć do tej kategorii. Są filmy, które dotyczą klasycznych kwestii antropologicznych, np. Made in USA (Claudia Josabueno) Nie jest to film antropologiczny, ale mimo to, akcja skupia się na przedmiocie oraz tradycyjnej społeczności przemiany. Z tym, że historia jest fikcyjna, więc trzeba sobie zadać pytanie, na ile można traktować ją jako rodzaj historii tradycyjnej społeczności żyjącej w Andach. Może być tak, że dana grupa jest tylko i wyłącznie wykorzystana do opowiedzenia pewnej narracji o człowieku. Są antropolodzy typu

Robert Garden, którzy są bardzo często oskarżani o niejako wykorzystywanie pewnej historii, tradycji, aby przedstawić uniwersalne wartości. Z drugiej strony myślenie o antropologii jako o pewnej dziedzinie poznania i interpretacji odrębnych światów kulturowych, które nic ze sobą nie mają wspólnego. Jest to pewnego rodzaju wizja dość problematyczna, ponieważ sprowadza się to do traktowania drugiego człowieka jako kogoś odrębnego. Kategoria człowieka jako obiektu kulturowego, z którym nie wchodzimy w interakcję, tylko go opisujemy. Ta kwestia na szczęście się zmienia. Nie jest powiedziane, że film nie może dotykać problemów kulturowo-społecznych.

11


Zainteresowania antropologii są bardzo szerokie (dzieła sztuki, film, literatura, społeczności). Można dojść do wniosku, że wszystko jest antropologiczne i nic nie jest antropologiczne. Sam się raczej skłaniam ku poszukiwaniom specyfiki filmu etnograficznego, czyli bez jakiegoś kategorycznego zamykania ram, a z wykorzystaniem fundamentów otwartości. Jest to dość istotne. Stanowi to również odwieczny problem przymiotnika „antropologicznego” w filmie. Oznacza to, że nie można wejść do jakiegoś świata z zewnątrz za pośrednictwem filmu, ale jedynie wczuć się w pewną kluczową wizję tożsamości. Tym bardziej jeśli okazuje się, że jednak ugruntowanie w tradycji, o pewnych ramach, jest niezwykle produktywne. Filmowcy, którzy wyrastają z pewnej tradycji antropologii wizualnej są niezwykle produktywni oraz wnoszą całą masę innowacji. Czasami robią rzeczy, które są powszechnie znane, choć z drugiej strony są dość rewolucyjne. Potencjał tradycji filmu etnograficznego jest ogromny. Warto wracać do tych źródeł. Oczywiście czymś zupełnie innym jest antropologia filmu, domena kulturoznawstwa, czy raczej filmoznawstwa. Nie oznacza to, ze antropologia nie może zajmować się filmem, ale rozmowa o filmach to zupełnie inna sprawa. Osobiście włączam badania kultury wizualnej w obręb antropologii wizualnej, ale jest to coś odrębnego. Tym, co jest dla mnie

najbardziej istotne, jeśli chodzio antropologiczne powiązanie z filmem, jest proces tworzenia. Nie tyle wtórna analiza dzieł filmowych, ale wykorzystanie filmów w pracy antropologicznej. Zarówno w procesie badawczym, jaki komunikowania ich wyników wąskiej oraz szerokiej publiczności.

Jaki jest cel film etnograficznego? Jakie jest jego miejsce w antropologii wizualnej? Film etnograficzny można określić jako pewną poddyscyplinę, pewną praktykę wchodzącą w skład antropologii wizualnej. Jeśli chodzi o antropologię wizualną to można powiedzieć o dwóch rzeczach – używaniu filmów w pracy antropologicznej (antropolog z kamerą i aparatem) i analizie kultury wizualnej. Zupełnie czymś innym jest analiza kultury wizualnym w kontekście społecznym, czyli jak obrazy funkcjonują w praktyce życia społecznego (po co? dlaczego? 12


Jakie wywołują reakcję w religii, domeną różnych nauk humanistycznych. Specyfika antropologii to badania fenomenu wizualnego w odniesieniu do społeczeństwa. Antropologia w kontekście przedmiotów kultury przeżywa ogromny renesans – kierunek cielesnościi materialności w antropologii. Również dotyczy to wizualności i użytkowania sztuki w życiu społecznym i kulturowym. Kolejną kwestią jest sprawa praktyki badawczej. W obręb tak rozumianej antropologii wchodzi fotografia, rysunek oraz jego wykorzystanie w sensie teoretycznymi metodologicznym. W przypadku filmu mamy do czynienia nie tylko z wizualnością, ale i dźwiękiem, co w konsekwencji wchodzi w skład audiowizualności. Film etnograficzny jest członem antropologii wizualnej jako odrębnej subdyscypliny. Fotografia również jest istotna. Jest to wyjaśnione bardzo powierzchowne, biorąc pod uwagę specyfikę powiązań. Jest to twór niezwykle amorficzny, który trudno jest zdefiniować.

Sam o sobie mówię, że jestem antropologiem wizualnym, ale wolę mówić o audiowizualności kontekście antropologii wykorzystującej media niż samej wizualności. Współczesna antropologia, również w sensie badawczym, skupia się na oddziaływaniu na zmysły, następuję wykroczenie poza zmysły wzroku. Bardzo często też posługuję się terminem „antropologii sensorycznej”, nie tylko poprzez badanie zmysłów, ale również wywoływanie pewnych impulsów za pomocą mediów. Muszę powiedzieć, że dla mnie termin „etnografii sensorycznej” jest najbardziej komfortowy. „Antropologia wizualna” jest bardzo szeroka. Nie czuję się komfortowo z oddzieleniem kwestii dźwiękowych od wizualności. Pomimo rozpiętości badań jest to nadal otwarty temat. Stanowi to pewnego rodzaju problem, dlatego stanowienie kolejnych podziałów jest niezbyt rozsądne. Na ile antropologia sensoryczna stanie się pewnego rodzaju kierunkiem w ogólnej antropologii biorąc pod uwagę rozwój technologii informacyjnych? Na ile z filmu da się chociażby wyczuć kwestię zapachu produktów lub potraw? Filmując w określony sposób możemy wywołać wrażenie dotyku (obraz haptyczny). Wrażenia te wywoływane są przez obrazy, które pobudzają wspomnienia. W toku badań nad ludzkim umysłem wynika, że podział zmysłów jest zupełnie arbitralny. 13


Zmysłów jest o wiele więcej niż pięć. Synestezja występuję u każdego człowieka. Jej wrażenie może być wspomniane poprzez film. Na pewno oglądanie filmu jest doświadczeniem cielesnym. Są gatunki filmu, które w bezpośredni sposób oddziałują na ciało. Może oddziaływać on na różnych poziomach. Haptyczność filmów wykorzystywana jest m.in. w gatunku fabularnych. Odpowiadając na pytanie – na pewno będzie coraz częściej wykorzystywana. Chociażby w dobie kreatywnych eksperymentów, wywoływania wrażeń, zaburzenia perspektyw. Samo kręcenie filmów jest doświadczeniem cielesnym, dlatego też w samym dokumencie zawarta jest specyficzna perspektywa filmowca. Wielość punktów widzenia ma swoje implikacje w kategorii prowokowania pewnych przemyśleń i współistnienia pewnych koncepcji. Jaka będzie rola antropologii sensorycznej w przyszłości? Związane jest to z myśleniem o antropologii z wykorzystaniem nowych mediów oraz jej roli w popularyzacji. Świat akademicki ma swoją specyfikę, ale nie różni się to od pozostałych specyfik życia społecznego. W tym zakresie sytuacja w Polsce jest tragiczna. Filmy etnograficzne nie wchodzą w żaden sposób w parametryzację nauczycieli akademickich. Antropolog wizualny, tworząc filmy robi je dla siebie.

Zakres pracy i poświęconego czasu jest podobny jak przy pisaniu książki. Osoba, która sięw pełni poświęci kwestiom wizualnym wypada ze środowiska jako dydaktyk. W tym momencie kończy się antropologia wizualna. Na zachodzie (np. we Francji czy USA) nie stanowi to, aż tak dużego problemu w porównaniu z Polską. Dobrym przykładem jest Japonia, gdzie antropologia wizualnai twórczość wizualna przekłada się na rozpoznawalność, dzięki czemu ta dziedzina jest w stanie funkcjonować. W Polsce podstawą działania jest specyfika życia akademickiego. Antropologia na rynku pracy nie nadąża w zglobalizowanym i technologicznym świecie, obecność antropologów w mediach jest dość nikła. Media wizualne są niezwykłym narzędziem do przekazywania wiedzy. Wynika z niej refleksja, odpowiedzialność, pewnego rodzaju ugruntowania relacji. Odpowiedzialność wynika z kwestii etycznych i przekazu. Są to kluczowe kwestię w procesie samego tworzenia, jak i nauki.

14


Czy antropologia wizualna mogłaby być wizytówką antropologii? Jak antropolog może dotrzeć do szerszej grupy odbiorców? Jak tego odbiorcę zainteresować? Jak wygląda kwestia przekazu? Dotknął Pan w tym pytaniu bardzo ważnej kwestii. Dyskusja ta trwa już od pewnego czasu, zmierza ku finiszowi. Media wizualne są częścią antropologii oraz podstawą legitymizacji. Jest to początek pewnych zmian. Głównym winowajcom niezrozumienia miejsca i roli filmu oraz fotografii w antropologii jest porównanie go z tekstem. Podobnie, jak w przypadku porównania filmu z muzyką – gruszki i pomarańcze. Sposób odbioru i przekazu jest kompletnie odmienny. Jednak druga forma jest istotna i bardzo ważna. Nie można sobie wyobrazić świata bez obrazu i dźwięk. Film etnograficzny nigdy nie będzie odwzorowaniem tekstów. Można bardzo dużo zrobić filmem, tak samo jak za pomocą tekstu wywołanie pewnych wrażeń zmysłowych za pomocą słów. Nasze doświadczenie zmysłowe nie jest do końca tym samym, co czytanie. Nawet wybitny muzyk zapoznając się z zapisem nutowym będzie miał inny odbiór zmysłowy przy wysłuchaniu utworu.

Ważna jest tutaj kwestia instrumentu czy chociażby użycia konkretnych rodzajów drewna podczas procesu produkcji. Oczywiście, jak byśmy nie określili tych ram, zawsze odbiorca będzie w stanie odnaleźć pewne wielopoziomowe różnice. Muzyka jest wspaniałym przykładem. Z filmem w antropologii jest bardzo podobnie. Trudno jest w filmie półgodzinnym przekazać wiedzę na temat specyficznych relacji pokrewieństwa lub opowiedzieć o zawiłościach kosmologicznych. Potrzebna jest do tego znajomość odpowiednich tekstów. Znaną kwestią jest to, że od czasu publikacji pewnych dzieł porzucono wzorce dokładnych opisów. Rodzaj wytwarzanej wiedzy pomiędzy filmem a tekstem jest różny. Z drugiej strony, tworzymy film o rytuale, w którym dźwięki i cielesność jest kluczowa dla tego procesu. W porównaniu ile byśmy stron nie napisali to nie przekażemy specyfiki pojęcia, wymiaru działania, ruchu, czasu, zawsze będzie to inny rodzaj wiedzy. Nie wiem, czy ma sens rozróżnienie tego, który z nich jest ważniejszy. Obecne zaobserwować można powrót w antropologii do kultury materialnej. Zwrot cielesny, efektywny – dzięki audiowizualności filmu wywołać można pewne stany emocjonalne. Ten zwrot zmienił postrzeganie filmu. Jest to wrażenie innej natury – gruszki i pomarańczy. Film nie spełni tych samych oczekiwań co wrażenie tekstualne. Jeśli nie sprowadzamy 15


rzeczywistości do badania, to ciężko jest przedstawić chociażby cielesność w materialnym świecie. Większość filmów etnograficznych jest niezwykle skupionych na ludziach lub pojedynczych jednostkach. Oczywiście można próbować opisać pewne kwestie, ale to nie będzie to samo. Jest to niszowa, ale kluczowa perspektywa. Filmy obserwacyjne mogą nie do końca dobrze działać. Najczęściej skupiają się wokół bardzo wąskie grupy jednostek. Może wystąpić pewnego rodzaju narzucenie narracji, jest to rodzaj obecności. Tysiące detali nakłaniają do interakcji. Na ile można obraz wraz z dźwiękiem zredukować wtórnie do opisu? To jest bardzo problematyczne. Każdy rodzaj jest inny, tak jak chociażby kwestii odbycia rozmowy zdalnie lub bezpośrednio. Intuicyjnie, każdy z nas to rozumie. Każde doświadczenie jest inne i zachodzi w tym pewnego rodzaju gradacja. Występują stopnie pośrednie, na których bazuje film. Jeśli weźmiemy pod uwagę Stevena Felda, który nagrywa dźwięki. Tworzy kolaże dźwiękowe lasów deszczowych, których nie da się przenieść na tekst. Mimowolnie wywołuje to ironiczny uśmiech. Myślę, że to jest kluczowe.

Czy stawiając człowieka przed kamerą jesteśmy w stanie jego mimikę i wszystkie ruchy odtworzyć jeden do jeden w momencie prowadzenia wywiadu? Chodzi tu o umiejętności badacza. Jednocześnie musi przeprowadzać wywiad, prowadzić notatki lub zapisywać kody oraz nagrywać. W przypadku kamery mamy dodatkową warstwę analizy niewerbalnej. Oczywiście, pewnego rodzaju ikonofobia, czyli strach i lęk przed obrazami, występuje nie tylkou badanych, ale i antropologów. Poczucie dyskomfortu bardzo często przejawia się kontakcie z filmem – co film może antropologii zrobić? Jest świadkiem całego procesu. Ostateczny efekt naszej obecności w terenie uzupełniony jest o kolejny element. Jesteśmy też fizycznie obecni podczas wywiadu, co jest trudne do skorygowania i „wycięcia”. Widoczne są nasze reakcje i sposób prowadzenia konwersacji. Jesteśmy uwikłani w teren. David MacDougall w swoich książkach stwierdził, że w każdym kadrze jest coś spontanicznego i nieprzewidywalnego. Można zrobić wywiad w klimacie Matrixa, ciemny pokój etc. To nadal będą widoczne gesty, uśmiechy, mimika. Nawet przy filmie dokumentalnym, niezależnie od szerokości geograficznej, będą widoczne rzeczy niepodlegające naszej kontroli. Film w tym poglądzie jest dość problematyczny, w sensie pozytywnym oczywiście. Jest to medium 16


refleksyjne, bo musimy sobie poradzić ze śladem swojej obecności. Oczywiście ma to też swoje ograniczenia etyczne. W moim przypadku, chociażby podczas wizyty w Japonii, dostałem zgodę na filmowanie, ale nie mogłem pokazywać twarzy. Pracując przy postprodukcji, dzięki pewnym umiejętnościom, udało mi się zniwelować pewne niechciane materiały w kadrach. Tutaj z jednej strony nagrywałem interakcję z robotami, w szczególności w sposób niewerbalny, co nie oddało pełnego charakteru interakcji. To, co jest istotne, to fakt, że jest to medium dające wiele możliwości, ale też masę ograniczeń. Film stawia wyzwania zupełnie odmiennej natury. Niektóre z tych wyzwań, są podobne do tych występującychw antropologii klasycznej, chociaż przy wywiadach i rozmowach uczestniczących. Wynikają one również w kwestii publikacji wyników, czyli w tym przypadku, nagrań ze swojej pracy. Trzeba po prostu wykazać się większą ostrożnością.

Jakie jest ryzyko manipulacji (umyślnej lub nieumyślnej) ze strony antropologa? Jak wygląda kwestii interpretacji zachowań? Na ile w tej autentyczności realizuje się antropolog? Na ile zaburza autentyczność? Jak wygląda kwestia uczestnictwaw zestawieniu z tradycyjną obserwacją niejawną? Obserwacja niejawna w antropologia jest bardzo problematyczna. Stosowana jest ona w antropologii, jak i naukach pokrewnych, bardzo rzadko. To jest temat na oddzielną dyskusję. Świadome ukrywanie tożsamości jest niezwykle rzadkie. Są oczywiście takie przypadki, na przykład pracując w środowiskach nacjonalistycznych, gdzie badacz utaja swoją tożsamość ze względów bezpieczeństwa. Niesie to negatywne konsekwencje dla samej nauki i dla nas samych. W tym sensie film nie różni się niczym od antropologii. Myślę, że najlepiej jest porzucić pojęcie autentyczności, a mówić o rzetelności, pewnej dozie refleksyjności i transparentności. Zawsze jest to proces wprowadzenia pewnego rodzaju interpretacji. Pomijając niuanse – wiedza to proces, gdzie manipulacja jest możliwa. W filmie manipulacja jest nieco trudniejsza, ale to też nie jest tak, że generujemy pewną wiedzę na postawie jednego narzędzia .Jest to trochę jak z gliną – narzuca to pewne ograniczenia, ale jest miejscem do pracy twórczej. Oczywiście trochę jest inaczej, gdy nasza praca wynika z tworzenia efektów komputerowych. 17


Należy zastanowić się nad procesem tworzenia. Poprzez pewną dozę autentyczności jesteśmy w stanie niwelować wszelkie manipulacje. Kwestia integracji egzystencjalnych ze światem zewnętrzny. Mikrokosmos filmowy zamknięty w kadrze. Są antropolodzy, filmowcy i twórcy, którzy wyznają pewną dozę współpracy z czynnymi uczestnikami wywiadów w procesie montażu i finalizacji pracy. Każdy twórca zadaje sobie to pytanie. Możliwe jest wykupienie reklam, co jest kosztochłonne. Możemy przede wszystkie korzystać z internetu, mediów społecznościowych, wejść w współpracę z instytucjami naukowymi i edukacyjnymi, promować się przez media, jeżdżąc na festiwalei uniwersytety. Jest to trochę marketing bezpośredni z naszą osobą. Internet daje ogromne możliwości poznania treści. Problemem nie jest promocja, ale sama produkcja, wyzwania etyczne i refleksja nad antropologią wizualną. Możliwa jest też oczywiście dystrybucja w kinach. Są topowe filmy w antropologii, które dostępne są szerszej publiczności. Kanały dystrybucji są całkiem niezłe, ale jest to zależne od treści, które chcemy przekazywać. W USA i UK są specjalne instytucje zajmujące się filmami antropologicznymi.

Czy w Polsce jest wiele festiwalów, konferencji, wydarzeń, gdzie można promować filmy antropologiczne? Jak to wygląda w kontekście Europy Zachodniej? Jest sporo festiwali na całym świecie. W Polsce jest różnie. Filmy etnograficzne trafiają na najważniejsze festiwale, oczywiście nie wszystkie. To nie jest żadne novum naszych czasów. O tym się niestety nie pamięta. Jest cała plejada filmów tego typu. Często szokujące filmy odnoszą największy sukces. Okazuje się, że najbardziej nieszablonowi i kreatywni antropolodzy sensoryczni są najczęściej docenieni za swoją pracę i zaangażowanie. Wykorzystanie wiedzy, eksperymentu jest bardzo cenione. W ostatnich latach sukcesy filmów etnograficznych były oszałamiające. Czy może Pan podać nazwy konkretnych festiwali? W Polsce był organizowany festiwal etnograficzny w Łodzi. W ostatnich latach były dwa najważniejsze festiwale studenckie – festiwal Aspekty w Toruniu, festiwal Oczy i obiektywy w Warszawie, ugruntowany w klasycznej konwencji filmu etnograficznego. Oczywiście poza tymi festiwalami są inne wydarzenia, ale prezentowane są na nich nie tylko filmy etnograficzne. Dużą szansą jest prezentacja filmów na kongresach antropologicznych. Jest to ogromna zmiana, która jest obserwowana od kilku lat. Filmy 18


audiowizualne i projekty sensoryczne cieszą się coraz większą popularnością. Wynika to z otwartości na formę przekazu.

Czy może Pan podać dwie pozycję filmów etnograficznych must watch? Mam na myśli dzieła jednocześnie przystępne i ciekawe. Nie sposób jest wymienić dwóch filmów. Tych filmów jest zbyt wiele. To tak samo jak w przypadku filmów historii kina. Samych sposobów jest wiele. Na pewno warto sięgnąć do Nanuka z Północy, ale bardziej można powiedzieć o pewnych filmowcach – warto sięgnąć do Jeana Roucha, Roberta Gardnera, czy Davida MacDougalla. To tylko kilku z nich.

19


Opracowanie i redakcja: Paulina Dawid Aleksandra Gaล ka Julia Paterczyk Grzegorz Wรณjtowicz

Praca wykonana na zaliczenie antropologii wizualnej na pierwszym roku studiรณw stacjonarnych z etnologii i antropologii na Wydziale Antropologii i Kulturoznastwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.