3 minute read
Bogowie od remontów
Advertisement
Arogancki, pogardliwy, często bez kultury osobistej, posługujący się miejscowym żargonem. Dumnie tytułujący słowami SPECJALISTA i FACHOWIEC. Bóg traktujący z góry wszystkich petentów, modlących się do niego o najmniejszą poprawkę czy określenie terminu końcowego. Bo bóg od remontu jest panem. Rządzi naszym światem z upodobaniem do poniżania, wykorzystywania i naciągania na horrendalne kwoty za każdą wkręconą śrubkę.
Zapewne większość Czytelników choć raz w życiu miała do czynienia z wszchmocnym remontowym lub zna podobne historie ze słyszenia. Działalność remontowego boga, ludzi łagodnych, nieobeznanych ze środowiskiem budowlanych cwaniaków wprowadza w stan szoku i uczucia straty, wybicia fundamentu spod stóp, przewrócenia świata do góry nogami. Szok przeradza się w ogromne poczucie niezasłużonej krzywdy, a ono w ogromny gniew. Bo‚ specjalista” znika z placu boju razem z narzędziami porzucając na stole kartkę „jesteśmy kwita, klucze w skrzynce na listy”. Miejsce pracy wygląda jak po przejściu frontu wschodniego, kanalizacja nie działa, w powietrzu unosi się tynk, a ściany straszą wyrwanymi drzwiami. Nie jest to wyremontowane mieszkanie. Gdzie mieszkać, jak żyć - zapytałaby Grażyna. W geście rozpaczy poszkodowany pisze listy z reklamacją i wysyła na wszystkie możliwe sposoby z uwzględnieniem internetu i poczty analogowej. Echo i cisza. Te listy w czasie rozprawy sądowej będą świadczyły na korzyść poszkodowanego, będą świadczyły o próbie porozumienia i zakończenia umowy w sposób zadowalający dla obu stron. Ofi ara odłożyła emocje na bok i racjonalnie przemyślała temat, a że znajduje się na wyższym etapie rozwoju niż bóg od remontu, dociera do przepisów i regulacji prawnych odnoszących się do jej przypadku. Po listach z reklamacjami, zatrudniony mecenas wysyła pismo przedsądowe dające ponownie szanse bogowi na uczciwe rozliczenie pobranej zaliczki, która zniknęła razem z jego narzędziami i nim samym. W międzyczasie remont poprawia i kończy ekipa z polecenia. Trudno uwierzyć, ale drugie podejście do ugodowego zakończenia sprawy kończy się fi askiem i dochodzi do 3 rozpraw sądowych, ostatnia orzeka na korzyść poszkodowanego. Uzasadnienie: PORZUCENIE MIEJSCA PRACY bez porozumienia stron, niezgodnie z zawartą umową na piśmie. W koszty zostają wliczone zniszczone materiały i sfuszerowane częściowe instalacje, jak i krzywe ściany z regipsu. Na rzecz poszkodowanego bóg ma zasądzone do zwrotu: zaliczka plus koszty adwokata plus koszta sądowe plus odsetki od dnia porzucenia pracy. Ostatnim akordem krótko przed wyrokiem jest odnalezienie i skontaktowanie się z osobą stratną w identyczny sposób na sumę kilkakrotnie wyższą, która zgodziła się zeznawać. Wprawdzie mecenas boga przedstawia wydruk z Fixly.pl z 34 pozytywnymi opiniami uzyskanymi w ciągu roku, ale właśnie ta liczba pozytywnych opini (od czego jest rodzina) czyni boga jeszcze bardziej niewiarygodnym. Który boski specjalista realizuje 34 zamówienia w ciągu roku podnajmując do wszystkiego prawie nieosiągalnych freelenserów budownictwa? Ciekawe, czy wystawiono 34 faktury. Ciekawe, co na to urząd skarbowy. Faktura dla mnie nosiła nr 1 i pochodziła z miesiąca maja.
W trakcie poszukiwań stolarza trafi liśmy do sąsiada boga. Pan stolarz między wyborem drewna na drzwi do piwnicy a kolorem, niezdziwiony naszą historią, powiedział, że nie takie historie o bogu słyszał. Ucieczki po nocy z narzędziami, krzyczący przed posesją poszkodowani, czy wizyty policji. Podobno to normalne. Czy takiej normalności i takich specjalistów chcemy? Nie. Czy możemy coś zrobić? Tak. Zlecajmy prawnikom, specjalizującym się w sprawach budowalnych, spisanie umowy o dzieło. Ale o tym w następnym artykule. Małgorzata Perz
wrażliwym okiem