w wydaniu grudniowym daliśmy się ponieść świątecznej atmosferze. Nie zawsze oceniamy ją pozytywnie, o czym pewnie sam/a się przekonasz. Na łamach numeru:
Angelika pyta uczestników projektu Exchanger, jak to jest spędzić święta za granicą;
Karolina przypomina, skąd się wzięły niektóre tradycje świąteczne;
Nina robi przegląd ponadczasowych hitów, które niezmiennie towarzyszą nam pod koniec roku;
Gabriela sprawdza, skąd wziął się pomysł dawania zwierząt w prezencie i krytykuje ten gest;
Mila przygląda się świątecznym „klasykom”, czyli sytuacjom, które powtarzają się co roku;
Antonina ironicznie i literacko komentuje świąteczny romantyzm;
Z kolei Alicja, żeby nie zamykać się wyłącznie na tematykę świąteczną, przeprowadziła wywiad z członkinią fundacji IT Girls.;
Ten numer nie musi być naszym ostatnim spotkaniem w tym roku. Zapraszamy Cię do wzięcia udziału w grudniowym spotkaniu redakcyjnym, które odbędzie się 14 grudnia o godz. 14:30 w Pracowni Młodych, Krakusa 7. Przygotowujemy dla Was gry i zabawy dziennikarskie. Zapraszamy!
Anna Kulma
03 • Święta za pasem... a może za granicą?
05 • Od sianka pod obrusem do światełek na bluetooth
07 • Święta muzycznie
09 • Cztery łapy w prezencie
11 • „Żywą czy na miejscu?”
14 • Blask i trwałość do białego rana
16 • Romantyczne mrzonki
18 • Czy programowanie jest tylko dla chłopaków
Czasopismo
„Młody Kraków – Czytajże!” ukazuje się w ramach Programu aktywnego uczestnictwa młodzieży w życiu miasta “Młody Kraków” na lata 2024-2028.
Wydawca:
Urząd Miasta Krakowa Wydział Polityki Społecznej i Zdrowia ul. Dekerta 24, 30-703 Kraków
Media społecznościowe: Facebook: @MlodyKrakowCzytajze Instagram: @mlody_krakow_czytajze
Kontakt z redakcją: e-mail: redakcja@ksmowcow.pl tel. 534 975 594
Numer redagowali: Anna Kulma (redaktor naczelna), Angelika Grzywa, Karolina Krupowies, Nina Syrek, Gabriela Stoch, Mila Kotowska-Leikina, Zofia Kowalska, Antonina Sydor, Alicja Bazan.
Opracowanie graficzne, pomoc redakcyjna i korekta: QR Communication
Okładka: fot. Freepik
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo ich skracania, zmiany tytułów oraz redakcyjnego opracowywania tekstów przyjętych do druku. Fotografie zamieszczone w magazynie są ogólną ilustracją tekstów, nie zawsze przedstawiają bohaterów artykułów.
wydań
Święta za pasem... a może za granicą?
Święta Bożego Narodzenia w KFC, podstępne trolle przynoszące prezenty, a może jazda na rolkach na
świąteczną mszę? Jakie świąteczne tradycje i zwyczaje panują w innych krajach?
Udział w wymianie międzynarodowej może wiązać się ze spędzeniem świąt za granicą, o czym mówią członkowie projektu Exchanger. Jego celem jest informowanie polskiej młodzieży o wymianach zagranicznych. Exchanger organizuje wydarzenia publiczne i prowadzi działalność w mediach społecznościowych. Zespół tworzą osoby, które same spędziły rok na wymianach. Kacper Osiński i Honorata Zmuda-Trzebiatowska podzielili się swoimi wrażeniami świąt spędzonych w Brazylii i Francji.
Świąteczna samba
Brazylia kojarzy się z karnawałem i kolorowymi pokazami, posągiem Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro bądź filmem animowanym o dwóch arach modrych („Rio”, 2011).
Równocześnie w święta, w stolicy, na jeziorze Rodrigo de Freitas, ustawiana jest od wielu lat największa na świecie pływająca choinka, a prezenty dla dzieci zostawia Papa Noel (brazylijski odpowiednik Świętego Mikołaja).
Kacper wziął udział w wymianie, bo chciał zrobić coś „nieoczywistego” i „zwariowanego” - jak opisuje wyjazd do Brazylii. Spędził w niej 11 miesięcy (od sierpnia 2023 do czerwca 2024), mieszkając w regionie Rio Grande do North, w małym, nieturystycznym miasteczku Caicó. Kacper mówi, że to miejsce, gdzie czas się zatrzymał, a zarazem najbiedniejsza i najcieplejsza część Brazylii: „Choinkę, oczywiście sztuczną, mają tylko najbogatsze rodziny. W moim miasteczku mógłbym policzyć je na palcach u rąk” – opowiada. Temperatura za oknem podczas Wigilii może wynosić około 40 stopni, więc trudno o tradycyjną dla nas atmosferę świąt: „Czułem się bardziej jak na grillu, gdzie wszyscy byli po prostu ładniej ubrani; zamiast ciepłej herbaty z jabłecznikiem jedliśmy lody i piliśmy zimny sok z marakui” – wspomina Kacper. Zapytany o brazylijskie
„Pierwszy raz w życiu jadłam na święta pieczone ostrygi czy też tort lodowy.”
zwyczaje i tradycje świąteczne, odpowiada, że w kraju jest ich mnóstwo i są różne w zależności od regionu: „W moich okolicach np. przebiegało się parę metrów boso po rozżarzonych węglach. Było to dla mnie coś naprawdę szokującego. Robiła to większość osób, niezależnie od wieku” – tłumaczy. Polskie i brazylijskie święta łączy obfita kuchnia. Kacper zwraca uwagę, że w Brazylii je się sporo mięsa i deserów (te drugie są „przeogromnie przesłodzone”).
Stylem Menuetu
Francja przywodzi na myśl bagietki, croissanty, wieżę Eiffla oraz potrawy z żabimi udkami czy ślimakami. W świątecznych potrawach Francuzów nie brakuje nietypowych dań dla polskich stołów – znajdziemy tam np. indyka nadziewanego kasztanami. Z kolei Wigilia nie istnieje, bo do stołu rodziny zasiadają 25 grudnia.
Honorata mówi, że jej wyjazd do Francji był: „spontaniczny, ponieważ nigdy nie planowałam jechać na wy-
„Czułem się bardziej jak na grillu, gdzie wszyscy byli po prostu ładniej ubrani. Zamiast ciepłej herbaty z jabłecznikiem jedliśmy lody i piliśmy zimny sok z marakui”
mianę zagraniczną”. Zdobyła jednak stypendium dla wolontariuszy AFS (American Field Service) i udała się do wioski leżącej obok miasta Tarbes w Pirenejach, gdzie spędziła dziewięć miesięcy – od września do maja. Jak sama wspomina: „Było to niesamowite doświadczenie, bo na co dzień mieszkam blisko morza, a tym razem towarzyszyły mi piękne góry”. Święta Bożego Narodzenia w 2023 roku spędziła wraz z rodziną goszczącą. „Bałam się tego czasu świątecznego, bo miałam wrażenie, że tęsknota za rodziną i Polską mnie pokona” – mówi. Jednak święta okazały się szansą do nauki gotowania polskich potraw świątecznych: „Zaproponowałam rodzinie goszczącej, że ugotuję im polskie święta”. Honorata przyznaje, że klimat świąt jest „zupełnie inny niż w Polsce” ze względu m.in. na brak śniegu. Miasta są za to równie pięknie zdobione, a w centrum przy ratuszu pojawia się sztuczne lodowisko. Zapytana o Wigilię mówi, że ma inną formę: „Nie mają tylu tradycji, co my, dzięki czemu mogłam im pokazać na przykład, na czym polega dzielenie się opłatkiem”. We Francji ludzie nie śpiewają kolęd, bo – jak sama mówi – nie znają ich. Wymieniają się również drobnymi upominkami, co uważa za „urocze”. Wspomina, że nie miała okazji spróbować wielu świątecznych francuskich potraw, bo posiłki zdecydowali się przygotować w polskim stylu: „Jednak pierwszy raz w życiu jadłam na święta pieczone ostrygi czy też tort lodowy, które są bardzo popularne we francuskich domach podczas świąt. Oczywiście, jak to we Francji, nie mogło też zabraknąć deski serów, w których się zakochałam”.
Tango międzynarodowe
Święta w KFC mogą brzmieć dziwnie, ale japońska filia popularnej sieci restauracji co roku przygotowuje specjalne świąteczne menu. Tradycja jest efektem udanej kampanii marketingowej z lat 70. pod hasłem „Kentucky For Christmas” – od tamtej pory Japończycy zamawiają christmas chicken z dużym wyprzedzeniem. Natomiast w Islandii to nie Mikołaj czy Aniołek przynoszą prezenty, a…. jólasveinarnir, czyli podstępne trolle, które dla łobuzów mają gnijące ziemniaki. Jedną z nietypowych tradycji może pochwalić się Wenezuela, gdzie mieszkańcy Caracas przyjeżdżają na msze na rolkach. Stało się to na tyle powszechne, że władze wstrzymały ruch w godzinach porannych dla zapewnienia bezpieczeństwa uczestników. Filipiny podkreślają tradycję kolorowych światełek – organizowany w San Fernando festiwal lampionów (Ligligan Parul Sampernandu) prowadzi do zaciętej rywalizacji w stworzeniu jak najbardziej imponującej konstrukcji lampionu. W Hiszpanii zwyczaj dzielenia się opłatkiem ma swoją alternatywę w postaci dzielenia się chałwą. Co ciekawe, prezenty rozdają tam 6 stycznia, na pamiątkę święta Trzech Króli.
Święta w Polsce czy za granicą?
Spędzenie świąt inaczej niż zwykle wydaje się bardzo kuszącą opcją. Nowe doświadczenia, inna atmosfera czy ciepła pogoda mogą zachęcać bądź odrzucać. Na co postawiliby członkowie projektu Exchanger? Kacper woli święta w Polsce, między innymi ze względu na klimat: „Więcej plusów mają święta ze śniegiem za oknem i temperaturą, która robi rodzinną atmosferę, a nie słońce na dworze”. Dla Honoraty najważniejsze jest to, żeby święta spędzić wśród bliskich osób. Nie ma dla niej znaczenia miejsce i przyznaje, że: „podczas takiej wymiany tworzą się niesamowite więzi z ludźmi, których wcześniej wcale nie znaliśmy, a teraz są dla nas częścią rodziny”.
Angelika Grzywa
Fot.
Honorata
Zmuda-Trzebiatowska
Od sianka pod obrusem do światełek na bluetooth
Kiedyś święta pachniały sianem pod obrusem i ręcznie robionymi ozdobami, a jak jest dzisiaj? W jaki sposób nasze zwyczaje świąteczne ewoluowały na przestrzeni lat? Czy nowoczesność pozbawiła je magii, czy może nadała im nowy blask?
W zgodzie z naturą
Sposoby obchodzenia świąt nieustannie zmieniają się pod wpływem różnych trendów społecznych czy nowinek technologicznych. W różnych kulturach i religiach święta traktowano jako moment przejścia od ciemności do światła, od końca roku do tego, co nowe, nieodkryte. Wszelkie rytuały miały na celu przyciągnąć pomyślność, zapewnić ochronę, a przede wszystkim – zjednoczyć ludzi. Kiedyś święta były czasem głębokiej więzi z naturą i cyklami życia. W długie zimowe wieczory przygotowywano ozdoby całymi rodzinami z tego, co było pod ręką – słomy, drewna, suszonych owoców.
„Kiedyś święta były czasem głębokiej więzi z naturą i cyklami życia.”
12 apostołów czy miesięcy?
Święta Bożego Narodzenia mają głębokie korzenie w tradycjach ludowych, które czasami łączyły wierzenia pogańskie z religijnymi. Niektóre spośród obecnie kultywowanych zwyczajów mają swoje początki w starożytnych rytuałach. Jedną z najważniejszych tradycji było przygotowanie wieczerzy składającej się z dwunastu potraw. W chrześcijaństwie liczba ta odnosi się do dwunastu apostołów oraz do dwunastu miesięcy w roku, natomiast w tradycji ludowej wierzono, że ilość potraw powinna odpowiadać liczbie miesięcy, aby zapewnić urodzaj i pomyślność w nadchodzącym nowym roku. Do posiłków rodziny używały darów lasu, które były gromadzone czy zbierane przez cały rok. Mowa tu na przykład o grzybach, suszonych owocach, ale także o orzechach. Szczególnie popularną potrawą była kutia, znana na wschodzie Polski, której korzenie sięgają kuchni starosłowiańskiej. Danie to symbolizowało obfitość, pokój oraz zgodę w rodzinie.
Kolędnicy-wędrownicy
W wielu regionach, szczególnie na wschodzie Polski, praktykowano zwyczaj „wędrowania z gwiazdą”. Kolędnicy
Ewolucja świątecznej magii.
w przebraniach, którzy odwiedzali domy, umilając czas śpiewaniem kolęd, stali się symbolem przynoszącego szczęścia. Kolędowanie nie miało jedynie duchowej roli, ale także pozwalało na integrację w gronie kolędników oraz między nimi a mieszkańcami odwiedzanych domów.
Na jarmarku
W niektórych regionach urządzano również jarmarki bożonarodzeniowe, podczas których mieszkańcy mieli okazję do sprzedaży ręcznie wykonanych ozdób oraz potraw. Drewniane figurki, koronkowe serwetki, miody, pierniki zachęcały do odwiedzenia tych miejsc. Była to okazja nie tylko do handlu, ale przede wszystkim do mi łego spędzenia wspólnego czasu. Ten zwyczaj przetrwał do dziś w wielu europejskich miastach.
Wiszą bombki na choince…
Wraz z rozwojem technologii i globalizacją, tradycyjne zwyczaje świąteczne zaczęły ulegać przemianom. Przykładem tego jest powszechna dekoracja, jaką jest choinka. Obecna w tradycjach wielu kultur, stała się symbolem świąt dzięki propagandzie XIX-wiecznej Europy, a jej upowszechnienie to wynik masowej produkcji. Dawna magia świąt zaczęła nieco blednąć przez ogólnodostępne dekoracje, które wypierają ręcznie wykonywane ozdoby. Nie bez znaczenia są bardzo wysokie ceny dekoracji wykonywanych z pieczołowitą starannością w domowych warunkach. I choć niektórzy mogą tęsknić za autentycznością dawnych dekoracji, nowoczesne ozdoby pozwalają na szybszy zakup i niższą cenę. Jednak, by zachować zwyczaj i nie wydać zbyt dużo pieniędzy, ozdoby można przygotować samemu – inspiracją mogą być tutoriale na YouTubie czy Tik-toku.
„Globalizacja przyniosła w Japonii nowy zwyczaj spożywania kurczaka z KFC na Boże Narodzenie.”
Święta na opak?
Globalizacja przyniosła w Japonii nowy zwyczaj spożywania kurczaka z KFC na Boże Narodzenie. Rozwój technologii wprowadził do świątecznego okresu wirtualne dekoracje i e-kartki. Przeciwnicy nowych form narzekają na brak personalizacji i ograniczenie wysiłku składania życzeń do minimum. Zwolennicy zaś cieszą się, że spotkania online stały się nieodłącznym elementem świętowania w wielu rodzinach, dla których odległość ma duże znaczenie.
Święta w stylu fusion – choinka z opon, tacos zamiast karpia i Boże Narodzenie w lipcu Współczesne święta to festiwal zaskakujących i nierzadko nieprzewidywalnych tradycji. W Finlandii, zamiast choinki, możemy zobaczyć świąteczne opony samochodowe, które są dekorowane światełkami i innymi ozdobami, a niekiedy nawet wieszane na balkonach. W Meksyku, zamiast klasycznych potraw bożonarodzeniowych, prawdopodobnie uraczeni zostaniemy tacosem z indykiem. Co ciekawe, ta potrawa podawana jest często w towarzystwie lokalnych dodatków, takich jak salsa, guacamole czy kolendra. Z kolei w Australii tradycyjna wigilijna kolacja odbywa się na plaży, podczas grillowania krewetek. Natomiast Amerykanie popularyzują trend »Christmas in July«, czyli świętowanie Bożego Narodzenia w środku lata, aby oczami wyobraźni zobaczyć zaśnieżone podwórka i poczuć chłód przy temperaturach przekraczających nawet trzydzieści stopni.
Karolina Krupowies
Święta muzycznie
Które świąteczne hity są niezastąpione i dlaczego słuchamy ich rok w rok?
Już od wielu lat w bożonarodzeniowy nastrój wprawiają nas te same świąteczne hity, które towarzyszą nam w różnych mediach od początku grudnia, a nawet listopada. Choć wielu narzeka na „świąteczną propagandę”, to właśnie te piosenki – w połączeniu z pojawiającymi się przedwcześnie w sklepach świątecznymi dekoracjami i przesłodzonymi reklamami – są jednym z nieodłącznych elementów wyczekiwania na Boże Narodzenie.
It’s time…!
W 2023 roku Spotify opublikował ranking najczęściej słuchanych w porze zimowej świątecznych piosenek w Polsce i na świecie. Zarówno w kraju, jak i globalnie, dwa pierwsze miejsca zajmują nieśmiertelne hity – „Last Christmas”
„Wielu muzyków, zamiast tworzyć własne utwory, decyduje się na nagranie swojej wersji znanego już hitu, licząc na zdobycie większej popularności.”
Wham! i „All I Want for Christmas Is You” Mariah Carey. Pierwsza z nich ma już 40, a druga 30 lat. Dalej widzimy utwory „Rockin’ Around the Christmas Tree” Brendy Lee i „Jingle Bell Rock” Bobby’ego Helmsa. W polskim rankingu znalazła się także Sia i „Snowman”, zaś na świecie popularniejsza jest Ariana Grande z „Santa Tell Me”. Okazuje się, że w zestawieniach z minionych lat na najwyższych miejscach figurują wciąż te same utwory. Dlaczego co roku decydujemy się na ich słuchanie i śpiewanie?
Szalone lata 80-te?
Wokół „Last Christmas” każdego roku pojawia się wiele żartów i memów w mediach społecznościowych. Chociaż niektórzy narzekają na wieczne powroty piosenki, większość internautów zdaje się nie wyobrażać sobie bez niej świąt. Komentarze pod teledyskiem na YouTube wskazują na niezmienną nostalgię słuchaczy do lat 80-tych. Dla niektórych to główny powód, dla którego wracają do świątecznego hitu, niekoniecznie tylko w okresie bożonarodzeniowym: „Mimo że to nie święta, ciągle słucham tej piosenki od czasu do czasu.”; „Ta piosenka nigdy się nie zestarzeje, jest ponadczasowa. Niesie ze sobą świąteczne ciepło” – komentują fani.
She’s defrosting
Mariah Carey jest uznawana za niekwestionowaną „królową świąt”. „All I Want…” zawładnęło słuchaczami już w latach 90-tych i od tego czasu niewiele się zmieniło.
Fot. Steve GawleyPraca
„She’s defrosting” (ang. „rozmraża się”) – piszą internauci, gdy już na początku listopada słyszą utwór Carey, spodziewając się jej rychłego wielkiego powrotu. Sama piosenkarka od kilku lat publikuje w listopadzie krótkie materiały wideo, rozpoczynające się od słynnego „It’s time…!”, które pokazują zamianę dekoracji halloweenowych na świąteczne.
Co na to Gen Z?
Wielkie świąteczne hity łączą pokolenia. To głównie młodsze osoby korzystają z aplikacji do słuchania muzyki, jednak w rankingach nadal górują utwory z lat 80-tych i 90-tych. Czy dlatego artyści pokolenia Z stronią od tworzenia własnych świątecznych utworów? Każdego roku można zaobserwować dużą liczbę nagrywanych przez muzyków coverów powszechnie znanych świątecznych przebojów. Jednak jak się okazuje, są także artyści tworzący utwory
„Wielu muzyków, zamiast tworzyć własne utwory, decyduje się na nagranie swojej wersji znanego już hitu, licząc na zdobycie większej popularności.”
o tematyce świątecznej lub zimowej. Spośród nowości możemy posłuchać m.in. piosenek Sabriny Carpenter, Sama Smitha, Kelly Clarkson, Phoebe Bridgers czy Conana Graya. Mimo że spotykają się one z ciepłym przyjęciem, nie mają szans równać się z Wham! czy Mariah Carey w świątecznych rankingach popularności. Być może to dlatego wielu muzyków, zamiast tworzyć własne utwory, decyduje się na nagranie swojej wersji znanego już hitu, licząc na zdobycie większej popularności. Covery znanych świątecznych piosenek możemy usłyszeć np. od Jessie J, Miley Cyrus, Justina Biebera czy Carly Rae Jepsen.
Od strony naukowej
Na nasze preferencje dotyczące muzyki (i nie tylko) wpływa podświadome dążenie do poczucia bezpieczeństwa i komfortu, z jakim wiąże się powrót do znanych i lubianych przez nas rzeczy. Święta, kojarzone z tymi samymi utworami, stają się nieodłączną częścią roku, wyczekiwaną z niecierpliwością. Dana muzyka jest wpisana w ten obraz i zastąpienie jej inną wydaje się nienaturalne. W ujęciu ogólnym, unikanie znanych od dawna rzeczy i zastępowanie ich nowymi łączy się ze strachem przed wyjściem ze strefy komfortu i utratą kontroli nad sytuacją. Psychologia mówi, że ludzie świadomie lub podświadomie dążą do uczucia spokoju i komfortu, które przynoszą im znane i powtarzające się rzeczy. Nawet taki z pozoru błahy szczegół, jak świąteczna muzyka, może być wyznacznikiem udanego okresu bożonarodzeniowego.
Nina Syrek
Cztery łapy w prezencie
Dlaczego wciąż obdarowujemy innych zwierzętami? O świętach, które bolą.
Wystawy sklepowe, reklamy i billboardy przypominają nam, że wypada postarać się o wyjątkowy prezent świąteczny dla bliskich. Niektóre decyzje zakupowe mogą, w najmniej szkodliwym przypadku, skończyć się rzuceniem podarunku w kąt. A co, jeśli nasz dar przybierze formę niematerialnego, żywego i czującego stworzenia? Chociaż moda na dawanie zwierząt na prezent znajduje się stale w ogniu krytyki, to protesty i apele schronisk nie ustają, bo problem nie traci na aktualności.
Żywe prezenty to nie nowa praktyka
Uprzedmiotowienie zwierząt sięga starożytnych cywilizacji, z tą różnicą, że wtedy żywe istoty w darze były traktowane jako symbole potęgi, szacunku czy ochrony. Gdy egipski faraon otrzymał kota (lwa, geparda) w prezencie, jego status ulegał podniesieniu. Ponadto wierzono, że zwierzę było duchowym przewodnikiem władcy. Z kolei w starożytnych Chinach podarunki w postaci koni pozwalały umacniać sojusze między regionami. Przywiązanie do zwierząt nie osłabło także w średniowieczu, kiedy etos rycerski można było realizować dzięki obdarowywaniu końmi. Rycerze, otrzymując taki prezent, mogli zasłynąć w turniejach i przynieść chwałę królowi. Wręczanie żywych podarunków, lecz bardziej egzotycznych, przybrało na znaczeniu w okresie kolonializmu i wzmożonej eksploatacji rodzimych terenów. Wtedy słonie, tygrysy, małpy czy papugi stanowiły atrakcyjny obiekt posiadania dla monarchów. Zwierzęta w ten sposób wchodziły w stan majątkowy władców, czyniąc ich bogatszymi. W kolejnych wiekach czworonogi stały się powszechniejsze w roli domowych towarzyszy, jaką znamy ze współczesności.
Jak popkultura kreuje wizerunek pupili
Z początkiem XXI wieku w filmach czy książkach pojawiał się coraz częściej motyw szczęśliwego, beztroskiego, przyjaznego i łatwego w wychowaniu psa. Chwytający za serce obraz uroczego zwierzątka, który znamy ze świątecznych reklam i mediów społecznościowych, zakorzenił się w naszym myśleniu. Powszechnie znane tytuły, takie jak:
„101 Dalmatyńczyków”, „Beethoven”, „Marley i ja”, „Santa Buddies”, „Przygoda na Antarktydzie”, są poruszającymi filmami familijnymi i przyciągają uwagę, szczególnie osób najmłodszych. Przyczyniły się do spopularyzowania ras psów: bernardynów, dalmatyńczyków, labradorów, husky syberyjskich oraz wielu innych. Kino, w którym główne role odgrywają zwierzęta, cieszy się popularnością, a to nic dziwnego, jeśli czworonogi są przedstawiane w barwny i zabawny sposób. Takie filmy nadal mogą być świetnym źródłem rozrywki i gromadzić przed telewizorami rodziny i przyjaciół, ale gdy reżyserzy pomijają realne cechy pupila, wymagania danej rasy oraz obowiązki właściciela, to mogą zaszczepić w widzu błędne postrzeganie zwierząt. Idea uroczego i bezproblemowego „dodatku do życia” wpływa najbardziej na dzieci, których marzeniem staje się żywy prezent. Kochający labrador niczym z filmu „Marley i ja” trafia do ciepłego domu, gdzie właściciele dopiero wtedy dowiadują się, że pies potrzebuje dużego nakładu czasu i energii. A gdy pupil okaże się wymagający, chorowity albo zacznie przejawiać problemy behawioralne, nagle odbiega już od romantyzowanej kreacji wprost z familijnych filmów i staje się kosztownym kłopotem. Nagle nie ma środków, warunków i chęci do dalszej opieki.
„Idea uroczego i bezproblemowego »dodatku do życia« wpływa najbardziej na dzieci, których marzeniem staje się żywy prezent.”
Prawdziwa cena opieki nad zwierzętami
Z badania The State of Pet Homelessness Project przeprowadzonego przez firmę Mars w 2023 roku wynika, że w Polsce jest 950 tysięcy bezdomnych psów i kotów, z czego około 125 tysięcy w schroniskach oraz około 825 tysięcy pozbawionych jakiejkolwiek opieki. Temat traktowania zwierząt jako prezentów wraca co roku, a jak pisze Fundacja Viva na swoim Facebooku: „Wiecie, gdzie najczęściej lądują świąteczne, niechciane prezenty? W kartonach obok śmietnika. Tak, dotyczy to także zwierząt. Prosimy, pamiętaj, że #ZwierzęToNiePrezent”. Organizacje społeczne powtarzają jak mantrę, że czworonóg to nie jest zabawka czy miś pluszowy tylko zobowiązanie na lata. Głosy podnoszone w dyskusji sugerują, że problem zainteresowaniem żywymi prezentami zaczął spadać dzięki kampaniom społecznym, np. tej przeprowadzonej przez Stowarzyszenie Opieki nad Zwierzętami „Nadzieja na dom” z firmą ZnajdźReklamę.pl. W 2023 roku w polskich miastach pojawiły się billboardy, reklamy na przystankach z rysunkami przedstawiającymi zwierzęta zapakowane w świąteczne opakowania z hasłami: „Nieodpowiednie dla dzieci poniżej 3 lat”, „Zwierzę to nie prezent”, „Do użytku tylko pod nadzorem osoby dorosłej”, „Wyłącznie do użytku domowego”. Schroniska starają się przeciwdziałać złym praktykom poprzez uniemożliwienie adopcji czworonogów w grudniu. Jednakże szacuje się, że w okresie poświątecznym liczba oddawanych kotów i psów do schronisk wzrasta o 20 – 40 procent. Gdy schroniska zamykają drzwi przed potencjalnymi właścicielami, to wtedy sprzedawcy zwierząt domowych otwierają się na nowych klientów. Niektórzy z hodowców celowo wzmagają swoje działania marketingowe w okresie świątecznym, co napędza zainteresowanie i sprawia, że czworonogi znowu są traktowane jako towar i idealny pomysł na prezent. Tym bardziej należy uwrażliwiać społeczeństwo, aby decyzje o posiadaniu zwierzęcia były przemyślane. Święta to doskonała okazja do przemyślenia swoich wyborów i zredefiniowania pojęcia prezentów, w których nie ma miejsca na żywe zwierzę.
Jak adoptować i czy można inaczej
Jeśli zdecydujesz się na odpowiedzialną adopcję, musisz liczyć się z tym, że proces adopcyjny będzie rozłożony w czasie i będzie składał się z wizyt zapoznawczych, spacerów i obserwacji zwierzęcia. W procesie musi uczestniczyć przyszły pełnoletni właściciel, więc nie ma możliwości adopcji dla innej osoby.
Zanim rozpoczniesz procedurę adopcyjną, odpowiedz sobie na pytania:
• czy będziesz mieć czas dla zwierzęcia?
• czy będziesz potrafił/a się zająć się nim i nie znudzą cię codzienne obowiązki jak spacery, czesanie, karmienie, sprzątanie?
• czy stać cię na wizyty u lekarza weterynarii?
• co zrobisz ze zwierzęciem w przypadku wyjazdu za granicę lub na wakacje?
Można rozważyć także inną możliwość – wirtualną adopcję. Polega ona na wpłacaniu przez wirtualnego opiekuna comiesięcznej kwoty na konto Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Wirtualnym Opiekunem może być osoba prywatna, firma, szkoła, klasa lub grupa osób. Aby zostać Wirtualnym Opiekunem należy zapoznać się z Regulaminem na stronie schronisko.krakow.pl, a następnie skontaktować się drogą elektroniczną pod adresem wirtualne@schronisko.krakow.pl.
„Jeśli zdecydujesz się na wirtualną adopcję psa, na wizytówce psa na naszej stronie pojawi się informacja z podanymi przez Ciebie danymi, bądź nickiem. Jako Wirtualny Opiekun możesz swojemu podopiecznemu pomóc również w inny sposób – szukając mu domu, podsyłając smakołyki i inne gadżety” – czytamy na stronie chwiladlapupila.pl”.
Gabriela Stoch
„Żywą czy na miejscu?”
O gorączkowym czasie, który wcale nie musi być nerwowy.
Teraz święta zaczynają się tuż po Halloween. Przynajmniej dla większości sklepów. Półki z typowo „jesieniarskimi” produktami zamienią się w czarujące zimowe królestwo wraz z końcem października. Chociaż ceny są już mniej czarujące. Ikoniczne „It’s timeee” Mariah Carey włącza gorączkę przedświąteczną. Dostaje jej cały świat.
Bitwa choinkowa
Ludzie są znani z tego, że skrupulatnie przygotowują się do rozmaitych uroczystych wydarzeń – długo planują, rozpisują rozmaite listy i wysyłają zaproszenia. Boże Narodzenie nie jest wyjątkiem. Po etapie planowania, zaczyna się nerwowe bieganie po sklepach i galeriach handlowych w poszukiwaniu prezentów. Niektóre z nich wybieramy bardzo starannie, nieustannie myśląc o osobie, dla której będą przeznaczone, inne są formalnym wyrazem grzeczności czy szacunku, więc muszą być przyzwoite. Są też takie, które wybieramy na odczepnego, aby tylko były.
Kolejnym punktem jest stworzenie odpowiedniej atmosfery: wypucowanie na błysk całego domu, dekorowanie choinki (znane także jako: „Jezu, dziecko, tylko tego nie stłucz!”) oraz gotowanie mnóstwa (niekoniecznie dwunastu) potraw. Czasami inspiracje, co do tego, jak powinien wyglądać dom w czasie świąt bierzemy od influencerów, zapominając, że idealność instagramowych obrazków ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Zresztą, kto powiedział, że prosta, skromniejsza i mniej „aestethic” choinka jest gorsza od tej ogromnej, zajmującej większą część pokoju?
Kiedyś to było…?
Nie ma nic złego w tym, aby zrobić sobie pyszną gorącą czekoladę, zapalić ulubioną świeczkę zapachową, przygotować drobne upominki dla rodziny i przyjaciół oraz wrzucić zdjęcie zaśnieżonego miasta na swój profil w mediach społecznościowych. Zauważam tylko, że gdy świąteczne promocje zaczynają się już pierwszego listopada, to coraz trudniej czuć tradycyjny klimat i magię świąt.
Pamiętam, że jako mała dziewczynka, z niecierpliwością czekałam na Wigilię. Ten czas oznaczał, że za ogromnym stołem zbierze się cała rodzina, kolędy będą leciały z – wyjątkowo dzisiaj włączonego – telewizora, a ja będę mogła ubrać najlepszą sukienkę, założyć „pożyczoną” od mamy biżuterię i wgramolić się na największe i najwyższe krzesło przy stole. O przepysznym jedzeniu i firmowym cieście mojej babci nie wspominając.
„Gdy świąteczne promocje zaczynają się już pierwszego listopada, to coraz trudniej czuć tradycyjny klimat i magię świąt.”
A gdyby tak… wrócić do podstaw?
Obecnie święta wydają się bardziej formalnością – „przypominajką” o zbliżającym się końcu semestru i czyhających zaliczeniach. Ciągła rotacja tych samych piosenek w radiu wywołuje irytację, zamiast wprawiać w dobry nastrój. Śnieg jest raczej okazjonalnym zjawiskiem przez globalne ocieplenie. A gdyby tak... Zapomnieć na chwilę o wszystkich troskach życia codziennego, sprawdzianach, kartkówkach, bieganiu po sklepach, nerwowej atmosferze. Najzwyczajniej na świecie wyjść na spacer, pójść na lodowisko bądź jarmark świąteczny, upiec urocze pierniczki. Zaprosić dawno niewidziane, ale drogie sercu osoby, do jakiejś wspólnej aktywności lub po prostu posiedzieć w ciszy z dobrą książką i zwierzakiem obok. W końcu chyba nie o to chodzi, aby ścigać się, czyj prezent jest najdroższy, kto ma lepsze dekoracje w domu, ani plotkować o krewnych i znajomych…
Mila Kotowska-Leikina
Blask i trwałość do białego rana
Impreza sylwestrowa tuż, tuż, a wy nadal
nie wiecie jak się pomalować? Sprawdźcie polecane przeze mnie osiem produktów makijażowych.
Na opisane produkty nie wydacie za dużo, a dostaniecie setki komplementów. Sama korzystam z nich od dłuższego czasu i nigdy mnie nie zawiodły. Pamiętajcie jednak, że na każdej cerze mogą wyglądać inaczej oraz zachowywać się w inny sposób. Jeśli macie delikatną skórę, koniecznie przeczytajcie etykiety kosmetyków, aby upewnić się, że nie zawierają one żadnych alergenów.
NUMER 1: Maseczka nawilżająca ISANA cena: 2 zł || dostępność: Rossmann Jeśli chcecie, aby wasz makijaż utrzymywał się w dobrym stanie i nie „ciastkował się”, to przygotowanie twarzy jest podstawą! W końcu jest to dla nas swego rodzaju płótno. Dodatkowo, dzięki dobremu nawilżeniu twarzy, nakładanie mokrych produktów nie sprawi wam większych trudności. Dobrą alternatywą dla tej pozycji będzie również maseczka „Avocado Glow” z tej samej serii.
NUMER 2: Puder “Fit Me Matte” od MAYBELLINE NEW YORK cena: 39 zł, często na promocji 26 zł || dostępność: Rossmann, Hebe Każdy, kto szuka matującego, wygładzającego pudru o lekkiej formule i dobrym kryciu, powinien spróbować tego produktu. Duża gama odcieni sprawi, że nie będziecie ani zbyt żółci, ani zbyt bladzi. Polecam nałożenie produktu puszkiem lub dużym, puchatym pędzlem na całą twarz, a w szczególności na strefę T, czyli okolice czoła i nosa. Niestety, prawdopodobnie będziecie musieli go reaplikować w trakcie imprezy, więc dobrze wziąć go do torebki lub nawet kieszeni kurtki.
NUMER 3: Rozświetlacz od EVELINE COSMETICS „Variété” cena: 37 zł, często na promocji za 25 zł || dostępność: Rossmann Produkt jest idealną alternatywą dla viralowego rozświetlacza od Rihanny „Diamond Bomb”. Ma piękne, białe lub różowe iskierki i sprawi, że wasza twarz będzie pięknie mienić się w blasku fajerwerków. Uważajcie, żeby nie nałożyć go zbyt dużo! Aplikujcie produkt nawet paluszkiem, a polecane przeze mnie miejsca to czubek nosa, łuk kupidyna, policzki oraz wewnętrzne kąciki oczu.
NUMER 4: Brokat lub cień do oczu od DEWI cena: 21 zł za pojedynczy cień || dostępność: Lewiatan, online Kto by pomyślał, że dobre cienie, a w szczególności błyski, można znaleźć w sklepie spożywczym? A jednak. Produkt jest dobrą alternatywą dla marki „Paese”. Wielość kolorów jest naprawdę zadowalająca, więc na pewno znajdziecie coś, co będzie współgrać z waszą kreacją. Jeśli myślicie, że nie macie wystarczająco umiejętności, aby bawić się w cienie do oczu, to zaufajcie mi – jedyne, czego potrzebujecie, to dwa mniejsze pędzelki: puszysty oraz zbity. Zbitym pędzlem nakładacie produkt na ruchomą część powieki, a następne puszystym blendujecie okrężnymi ruchami krawędzie. Gdy już będziecie zadowoleni z efektu, paluszkiem nałóżcie brokat i gotowe!
NUMER 5: Klej do ozdób od ciała z INGLOT
cena: 27 zł || dostępność: Hebe, Inglot
A może macie kryształki, sypki brokat lub perełki i uważacie, że idealnie pasowałyby do atmosfery tej nocy? Nie bójcie się dodać ich do swojego makijażu, szczególnie na taką okazję jak przywitanie Nowego Roku. Wystarczy mieć dobry klej do ciała, aby wszystko trzymało się bez zarzutów. Warto nałożyć go adekwatnie do rozmiaru ozdoby, aby ta nie utonęła w substancji. Później mocno dociskamy przez minutę lub dwie (najlepiej robić to za pomocą pęsety) i voilà!
NUMER 6: „Glitter Eyeshadow” z HEAN
cena: 15 zł za pojedynczy || dostępność: Hebe Jeśli nadal uważacie, że brokatu nigdy za wiele, a podczas Sylwestra chcecie świecić jak gwiazdy na niebie, to jest to produkt dla was! Co prawda ma tylko 8 kolorów, natomiast iskierki oraz tafla światła, jaką potrafią wywołać na oku, są niepowtarzalne. Brokat zawiera pigment – możecie więc nałożyć go na powiekę solo lub połączyć z waszym ulubionym cieniem, aby jeszcze bardziej wyróżnić swoje oczy z tłumu.
NUMER 7: Maskara „Lash Sensational Sky High” od MAYBELLINE NEW YORK cena: od 55 zł || dostępność: Hebe, Rossmann Najdroższy produkt z dzisiejszej listy. Natomiast warty swojej ceny! Jeśli planujecie klasyczny makijaż, to wersja podstawowa lub wodoodporna jest na wyciągnięcie ręki. A może jednak chcecie trochę poszaleć z kolorami? Marka aktualnie ma dostępne trzy dodatkowe wersje produktu: niebieski, bordowy oraz różowy. Nieważne, który wybierzecie, wasze rzęsy będą długie i bez grudek. Nie musicie też martwić się o „oczy pandy” pod koniec nocy.
NUMER 8: Utrwalacz do makijażu CLARESSA
„All Night Fix”cena: 21 zł || dostępność: Hebe, online Czas przedstawić mój ulubiony produkt spośród polecanych tu przeze mnie. Jeśli nigdy nie używaliście utrwalacza na sam koniec waszego makijażu, to ten krok naprawdę wiele zmienia. Wystarczy tylko parę psiknięć na twarz. Przez zastosowanie tego produktu lub jakiegokolwiek innego „finiszera”, nakładacie swego rodzaju warstwę ochronną, która znacznie przedłuży wytrzymałość waszego looku. Polecam szczególnie ten, ponieważ jest tani, a uchronił mnie przed rozmazaniem się lub zważeniem makijażu wiele, wiele razy.
To już wszystkie moje polecajki. Mam nadzieję, że przeżyjecie niezapomnianą noc i powitacie nowy rok w makijażu jeszcze piękniejszym niż zazwyczaj!
Zofia Kowalska
Romantyczne mrzonki
Obraz miłości serwowany nam przez kulturę zarówno wysoką, jak i popularną, choć kuszący, nieraz bywa zdradziecki. Może bowiem przynieść rozczarowanie.
W gwarnym salonie, przesyconym wonią wigilijnych potraw, figlarnie migocze choinka, szeleszczą opakowania prezentów i brzęczą używane ochoczo sztućce. Gdzieś przy ścianie wisi jeszcze jemioła. Czasem nie ma jej wcale. Czyżbyśmy dostrzegli, że pocałunek pod nią nie posiada wymarzonego czaru?
Pieszczotliwe wizje
W rytuałach, symbolach i wyszukanych nastrojach lubowaliśmy się od zawsze. Skłonności do tego, co teatralne i nietuzinkowe, mają swoje odzwierciedlenie w powieściach, filmach oraz piosenkach, które mile łechtają nasze śmiałe pragnienia. Pewnie dlatego święcą tryumfy. Znana nam doskonale, a jednak nieco zapomniana jemioła jest tylko jednym z niezliczonych przejawów tej namiętności.
Wysnuta z mitologii nordyckiej tradycja głosi, że amant, który w wigilijną noc pocałuje swoją wybrankę pod gałązką wspomnianego krzewu, uroczyście zobowiązuje się do wierności, która to przyniesie kochankom wiekuiste szczęście. Miłość w naszej kulturze została osnuta absorbującą aurą narowistych upojeń, wysublimowanych uroków i obietnicą nietrywialnych przygód. To one tak nęcą, frapują i przyciągają wyposzczone monotonią codzienności tłumy.
Czczenie piękna
Niezależnie od tego, czy pochłaniamy stare powieści czy najnowsze seriale, mimo woli snujemy wizje, które skwapliwie chcielibyśmy urzeczywistnić. Potrzebujemy miłości, a ta w kulturze najczęściej ukazywana jest pod postacią urodziwej pary, afirmującej swą młodość i piękno. Otaczając się takimi obrazami, łatwo stać się wybrednym i wymagającym. Wydelikacone gusta nierzadko skłaniają do poszukiwań osoby o wyglądzie wpisującym się w lansowane kanony piękna, a co za tym idzie, do usilnego tępienia swoich własnych mankamentów. Piękno fizyczne zostało wyniesione na wyżyny tak niedosiężne, że coraz więcej osób galopuje z urodowymi „usterkami” do gabinetów medycyny estetycznej. Uzależnienie od „dobrodziejstw” chirurgii plastycznej zyskało już oficjalne miano estetoreksji.
Polowanie na uniesienia
Zachłyśnięcie pełnymi wzruszeń historiami miłosnymi zakorzenionymi w kulturze sprawia, że ze zdwojonym apetytem łakniemy soczystych wrażeń. Wyczekując serca dziko szamoczącego się w piersi, słaniania się na nogach czy nieujarzmionych emocji zapominamy, że z miłością wiąże się przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa, stabilności oraz wzajemnego zaufania. One jednak, zestawione z wizją reżysera, wydają się nam popielate, skostniałe, trącące monotonią. I tutaj powraca wspomniana jemioła. Zaufanie i prawdziwe szczęście, które
przecież przychodzą pomału, wraz z poznaniem drugiej osoby oraz własnym rozwojem, muszą – wedle obecnych standardów popkultury – zostać okraszone efektownym i sentymentalnym gestem. Uczynionym nie pod świerkiem, nie pod jabłonią, ale bezwzględnie z kępą jemioły nad głowami. Osaczeni przez podobne tkliwe obrazy coraz bardziej pragniemy wybujałego zakochania. Gderliwi i rozczarowani spozieramy więc na zalążki własnych relacji, niezdolni do ich docenienia. Rzeczywistość zderzona z fantazją artystów okazuje się być… pospolita. Co więcej,
Pod presją
Od mdłej codzienności, którą krasomówcze popisy pisarzy i porywające perypetie aktorów pozbawiły przynależnych jej barw, zdajemy się umykać szczególnie w święta Bożego Narodzenia. Przedwigilijny popłoch, w który wpadają głowy rodziny, bywa wynikiem presji na wyczarowanie enigmatycznej „magii świąt”. Przez pragnienie przeżycia tego, co tak błogo oglądało się w filmach. Gałązka jemioły wraz z wybrzmiewającym nieskrępowanie „All I Want for Christmas is You” nie sprzyjają wyzbyciu się nierealnych oczekiwań i karkołomnych wyobrażeń, skrzętnie pielęgnowanych przez kulturę.
Antonina Sydor
Czy programowanie jest tylko dla chłopaków?
ALICJA BAZAN: Fundacja IT Girls istnieje od 2021 roku. Jak doszło do jej założenia?
KAROLINA WOŁOSZYN: Założycielkami fundacji są Wiola i Ada Klimczak – siostry, które ukończyły studia informatyczne. Zaobserwowały, że brakuje kobiet w IT, że rynek pracy w tym obszarze wciąż nie jest im przyjazny, chociaż zmiany zachodzą od kilku lat. Dziewczyny doszły do wniosku, że trzeba nie tylko zachęcać dorosłe kobiety do przebranżawiania się, ale przede wszystkim zacząć od podstaw. Dlatego rzuciły swoje dotychczasowe prace i założyły IT Girls – po to, żeby edukować dzieci i młodzież w zakresie nowych technologii i zwiększyć liczbę kobiet w IT.
Czym zajmuje się fundacja, jakie konkretnie działania podejmuje?
Flagową inicjatywą są darmowe warsztaty w szkołach, skierowane do dzieci i młodzieży – od przedszkola aż do liceum. Aby wziąć w nich udział, wystarczy, że rodzice lub placówka zgłoszą taką chęć poprzez formularz dostępny na naszej stronie internetowej, a wolontariusze odpowiedzą na ten kontakt. Warsztaty są dostosowane do danego przedziału wiekowego. Te z młodszymi dziećmi to wprowadzenie do świata nowych technologii, rozmowy
o komputerach, nauka poprzez zabawę. Tematyka i forma dla starszych odbiorców są bardziej rozbudowane. Często rozmawiamy na przykład o AI.
Z mediów społecznościowych fundacji wiem, że realizujecie inicjatywy nie tylko dla dzieci i młodzieży.
Tak, fundacja często podejmuje współpracę z różnymi firmami, głównie z branży IT i wspólnie z nimi organizuje warsztaty dla studentów i studentek oraz osób, które przebranżowiły się. W zeszłym roku były to warsztaty z tematyki UX design we współpracy z firmą Qualtrics. Kilka tygodni temu organizowaliśmy warsztaty właśnie o AI z Software Mind. Stworzyliśmy lalkę METSy, która mówi do dziecka. Na początku kieruje bardzo negatywne i stereotypowe komunikaty, a po przeprogramowaniu zwraca się w sposób zachęcający do nauki i wspomagający decyzyjność. Uczestniczymy w różnych konferencjach i hackathonach i pokazujemy, że kobiety też są częścią świata IT. Prowa-
"Fundacja jest bardzo inkluzywna. Pomimo mylącej nazwy, nie wykluczamy udziału mężczyzn w warsztatach."
dzimy programy mentoringowe dla osób, które chciałyby się przebranżowić oraz warsztaty dla nich, na przykład z kompetencji miękkich. Fundacja jest bardzo inkluzywna. Pomimo mylącej nazwy, nie wykluczamy udziału mężczyzn w warsztatach.
Jakie są główne cele na najbliższy czas?
Jesteśmy bardzo otwarci na wszelkie współprace. My, jako wolontariusze, mamy również dużą możliwość zgłaszania i wprowadzania w życie swoich pomysłów. W najbliższym czasie będziemy partnerami na odbywającym się w Krakowie Hackathonie dla Małopolski, podczas którego będziemy wspomagać uczestników. Jedna z naszych wolontariuszek będzie w roli ekspertki i mentorki technicznej. Chcę tutaj zaznaczyć, że nie skupiamy się tylko na dużych miastach, ale prowadzimy naszą działalność też w mniejszych miejscowościach. Za dwa tygodnie będę prowadziła warsztaty dla dzieci z przedszkola w Krzeszowicach.
Poza wiekiem, jakie są kryteria decydujące o tym, że komuś jest łatwiej, a komuś innemu znacznie trudniej wejść do świata IT?
IT jest teraz wszędzie, otaczają nas nowe technologie. Oczywiście osoby starsze, które przez większość życia nie miały z tym styczności, muszą pokonać sporą barierę. Najmłodsze pokolenia rodzą się z komputerem i telefonem w ręce, nowe technologie są częścią ich życia, To widać, że młodzieży łatwiej jest działać i rozwijać się w tym obszarze. Jednak w fundacji zauważyliśmy, że na pewnym etapie dorastania dziewczynki zatracają chęć do nauki w obszarze STEM, skupiając się na innych kwestiach. Staramy się pokazywać, że każdy może się uczyć, że warto zainteresować się światem nowych technologii. Zależy nam, żeby w małych dzieciach, u których widzimy duże zainteresowanie tematem, podtrzymywać tę ciekawość i motywację. Chcemy pokazać, że to jest coś dostępnego i przyszłościowego.
Czy podczas tych warsztatów uczestnicy mówią o swoich marzeniach i planach na przyszłość związanych z IT?
Wiadomo, że te dzieci w wieku przedszkolnym nie mają jeszcze pojęcia o zawodach związanych z IT ani o pracy w tym obszarze. Rodzice w większości starają się ograniczać ich czas przed ekranami, co jest bardzo zdrowe. Natomiast te starsze dzieci mają więcej kontaktu z technologiami w codzienności. Młodzież ze starszych klas podstawówki często wykazuje duże zainteresowanie i ma sporą wiedzę, ale potrzebuje pokazania im konkretnych kierunków. Rozumiem to z własnej perspektywy, bo przebranżawiałam się jako dorosła osoba, już po studiach. Kiedy chciałam dołączyć do świata IT, miałam problem z tym, że wiedzy jest tak dużo i trudno znaleźć tę właściwą drogę dla siebie.
A my w fundacji chcemy pokazać, że są różne ścieżki i dać namiastkę każdej z nich, żeby każdy mógł zdecydować, którą z nich chce iść.
Znalazłam na waszym profilu informacje o „Bajkach Zaktualizowanych”. Czym one są?
W tradycyjnych bajkach, takich jak „Kopciuszek” czy bajki o różnych księżniczkach, dziewczynki czekają na kogoś, kto ma je uratować. My w „Bajkach zaktualizowanych” piszemy historie o podobnym rozpoczęciu, jednak ich bohaterki same podejmują działania i próbują osiągnąć sukces. Te bajki nie są tak romantyczne i pokazują, że poprzez własną inicjatywę można wiele zmienić. Kopciuszek nie czeka już na księcia, tylko programuje robota i bierze udział w konkursie, który wygrywa. Dzieci bardzo lubią tę historię, proszą o przeczytanie kolejnych. Na podstawie tych bajek mamy przygotowane warsztaty, podczas których rozmawiamy o komputerach i nowych technologiach. Poprzez łamigłówki przybliżamy im najważniejsze pojęcia z tym związane.
Rozmawiała Alicja Bazan
Fot. Fundacja IT Girls
Fot. Fundacja IT
Krzyżówka świąteczna
1. Prezent Ci przyniesie już szóstego grudnia, szacunkiem przez dzieci ciągle jest darzony. Ach, Szanowny Święty… co roku chwalony!
2. Czasem sam jest w domu, czasem w Nowym Yorku, lecz bez niego święta nie będą w porządku.
3. Gdy za oknem zimno, śnieg na Ciebie prószy, załóż go na szyję, a mama się wzruszy!
4. Ozdób mnóstwo na niej: bombki i światełka. Taka to w salonie w święta jest perełka.
5. Na choince błyszczy, najdłuższy wśród lampek. Wije się cudownie w otoczeniu bombek.
6. Z uszkami czy bez, każdy kocha go jeść! Taki smaczny jest, że dokładek weźmiesz pięć!
7. Grudzień, wigilijny czas. Babcia do kuchni pogania nas, lecz pamiętać musi, że: „gdzie kucharek sześć, tam nie ma co …”!
8. Nią związany prezent, który zaraz znajdziesz. Długa jak światełka, na choince się pnące.
9. Gdy grudzień się kończy, na podłodze leży ich stos, bo choinka staje się sucha – taki już jej los…