Dyplom / Licenciate

Page 1



KLASTER KULTURY REWALORYZACJA DAWNEJ FABRYKI MARCINA PETERSEIMA DYPLOM LICENCJACKI 2014/2015 AKADEMIA SZTUK PIĘKNYCH IM. JANA MATEJKI W KRAKOWIE WYDZIAŁ ARCHITEKTURY WNĘTRZ I PRACOWNIA PROJEKTOWANIA ARCHITEKTURY WNĘTRZ promotor: prof. Elżbieta Pakuła-Kwak asyst. mgr Katarzyna Wadowska autor: Joanna Olech



SPIS TREŚCI 1. KONTEKST CZASU ..................................... 2. NOTATKI Z HISTORII ................................. 3. POWSTAJE MIEJSCE .................................. 4. NOTATKI Z PRZESTRZENI ......................... 5. ZAPOMNIANY ŚLAD PRZESZŁOŚCI .......... 6. SPOTKANIE PUSTKI Z MIASTEM .............. 7. ZANIKANIE PRZEZ ZAPOMNIENIE ............ 8. OBRAZ MIEJSCA ........................................ 9. DZIAŁANIE AKUPUNKTUROWE ................. 10. REWALORYZACJA .................................... 11. DROGA DO DZIAŁANIA ........................... 12. KONTEKST POTRZEBY ............................. 13. NIEMATERIALNOŚĆ ................................ 14. WYPEŁNIENIE PUSTKI ............................ 15. BIBLIOGRAFIA ........................................

5 8 11 12 13 14 17 18 27 29 35 38 42 46 62


KONTEKST CZASU Ogromny nacisk we współczesnych analizach dotyczących architektury pozostawionej przez poprzednie pokolenia kładzie się na styl i podporządkowywanie powstających budowli ówcześnie panującym modom. Tłumaczy to konkretny wybór zastosowanych elementów zdobiących, tendencji w planowaniu przestrzennym. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że powstawanie kolejnych elementów w krajobrazie architektonicznym było głównie związane z celem ich istnienia. Zapotrzebowanie na konkretną funkcję stawało się bodźcem ku powstawaniu nowych miejsc życia, pracy, odpoczynku. Wielokrotnie tendencje historyczne przesłaniały znaczenie funkcji, inne prądy architektoniczne kładły na nią nacisk. Były to często świadome zabiegi, poparte naciskiem na wykreowanie konkretnego stylu oraz wrażenia. Fenomenem w świetle tych tendencji wydaje się być architektura przemysłowa. Już u samego źródła jej forma była całkowicie dyktowana przez funkcję. Głównymi wyznacznikami były: wymagana minimalna kubatura, koszty eksploatacji.


Budynki musiały być solidne, tanie w budowie, o prostej formie pozwalającej na optymalne wykorzystanie przestrzeni. Rozkwit tego typu rozwiązań pojawił się wraz z rewolucją przemysłową w XIX wieku. Architektura industrialna stała się swoistym symbolem przekształcenia epoki, która na stałe zmieniła strukturę społeczną. Była jednocześnie od samych podstaw wierna tendencjom stawiającym funkcjonalizm przed innymi czynnikami kształtującymi. Często przyjmuje się, że korzeni modernizmu poszukuje się właśnie w architekturze przemysłowej. Architektura industrialna XIX wieku to miejsce spotkań dwóch kierunków – czystego funkcjonalizmu oraz ciągłego zamiłowania do nadawania budynkom konkretnego stylu. Wraz z chęcią wyniesienia jej znaczenia, przy zachowaniu oszczędnych rozwiązań funkcjonalnych, fasady budynków zyskiwały zdobienia inspirowane architekturą o wysokim prestiżu. Tego typu tendencje można zaobserwować w wielkich ośrodkach rewolucji przemysłowej jak np. Londyn czy Liverpool, ale nie ominęły one także Polski. W XIX wieku powstały miasta o nowych strukturach urbanistycznych, podporządkowanych przemysłowi, przykładowo: Łódź, Zgierz, Tomaszów Mazowiecki. Ich infrastruktura była rozplanowana dookoła powstających fabryk. Kraków jest miastem o jednej z najdłuższych tradycji kulturalnych w Polsce i jego historia nie była zakorzeniona w przemyśle. Jednak nie ominęła go w pełnym stopniu rewolucja przemysłowa. Wzrosło znaczenie reprezentacyjne centrum miasta, położono nacisk na komunikację, zmalało znaczenie fortyfikacji. Zaczęły również powstawać przedsiębiorstwa przemysłowe, najczęściej umiejscowione poza granicami miasta.


NOTATKI Z HISTORII

Jednym z peryferyjnych ośrodków przemysłu była podkrakowska wieś położona na lewym brzegu Wisły – Grzegórzki, o której pierwsze wzmianki datowane są już na 1388 rok. Przełom XIX i XX wiek to czas powstawania na tym terenie licznych warsztatów rzemieślniczych i zakładów przemysłowych. Pierwsza była Rzeźnia Miejska powstała w latach 1877-78 . Od 1907 roku funkcjonowała Fabryka Maszyn Zieleniewskiego będąca ówcześnie największym zakładem przemysłowym Krakowa o ogromnym znaczeniu na skalę krajową. Następnie powstawały kolejne ośrodki wytwórstwa i usług m. in. wytwórnia powozów J. Orlickiego, fabryka czekolady “Suchard”, Polskie Zakłady Gumowe “Semperit”, zakłady farmaceutyczne A. Wandera. W 1910 roku Grzegórzki zostały włączone w obszar miasta Krakowa. Dalszy rozwój dzielnicy jako krakowskiego centrum przemysłowego przerwał wybuch II wojny światowej, a następnie nowe plany zagospodarowania miejskiego. Rozrastające się miasto zmieniło rangę Grzegórzek. Stopniowo stawały się coraz bardziej atrakcyjne dla mieszkalnictwa i usług ze względu na bliskość oddalonego o kilometr centrum oraz świetną komunikację. Te tendencje na przestrzeni lat wyparły przemysł z tych terenów.



Dawny, przemysłowy charakter Grzegórzek pozostawił po sobie wiele obiektów o charakterystycznych znamionach architektury postindustrialnej. Przedmiotem dyskusji były jednak ich dalsze losy. Wartość gruntowa terenów zajmowanych przez dawne fabryki znacznie wzrosła, z drugiej strony problematyczne stały się same zabudowania. Były to obiekty budowane zgodnie z ideą podporządkowaną czysto funkcjonalności i o wiele łatwiejsze było postulowanie ich wyburzenia w celu uzyskania obszernych parceli w korzystnej lokalizacji, niż poszukiwania dla nich nowych zastosowań. Nie bez znaczenia był też fakt, że wiele budynków, opuszczonych wraz z przeniesieniem przemysłu w inne rejony, podlegało stopniowej degradacji, a ostatecznie niszczało. W tych wypadkach, myśląc o zachowaniu charakteru zabudowań, należało wziąć pod uwagę również koszta rewitalizacji. Część budynków poprzemysłowych na terenie Grzegórzek zniknęła na stałe z mapy Krakowa, niektóre zostały adaptowane dla nowej funkcji, jak np. Rzeźnia Miejska. Są jednak takie, których los pozostał nierozstrzygnięty do dzisiaj.


POWSTAJE MIEJSCE

W 1862 roku powstała “Uprzywilejowana Fabryka Maszyn i Urządzeń Rolniczych Marcina Peterseima”, której pierwsza siedziba mieściła się przy ul. Floriańskiej, później została przeniesiona na ul. Żółkiewskiego. Oprócz maszyn rolniczych produkowała również pompy, gaśnice strażackie oraz urządzenia do produkcji cegieł. Fabryka zatrudniała ponad 300 osób i do czasu wybuchu I wojny światowej była jednym z największych producentów maszyn na terenie Galicji. Po II wojnie światowej fabryka została znacjonalizowana i działała jako zakłady „Odlew’, które następnie w 1928 roku przekazano firmie produkujące środki czyszczące „Erdal”. Ostatecznie „Spółdzielnia pracy Erdal” uznała, że zabytkowe obiekty pod ochroną konserwatorską hamowały dalszy rozwój zakładu i uniemożliwiały modernizację produkcji. W 2005 roku podjęto decyzję o sprzedaży budynków i wybudowaniu nowego zakładu poza granicami Krakowa.


NOTATKI Z PRZESZŁOŚCI

Niestety zmiany właścicieli oraz charakteru produkcji przyczyniły się do licznych zmian w strukturze dawnej fabryki Marcina Peterseima. Obecnie zespół architektoniczno-przemysłowy dawnej fabryki Peterseima przy ul. Żółkiewskiego 17,19, 21 i Al. Powstania Warszawskiego 15 w Krakowie składa się z kilku zachowanych obiektów. Od strony Ronda Grzegórzeckiego widoczny jest trójskrzydły parterowy budynek z kotłownią i kominem ceglanym zharmonizowanym stylistycznie dobudowaną częścią z okresu międzywojnia. Obok znajdują się jeszcze dwa kompleksy hal fabrycznych z ok. 1900 roku. Budynki łączy podobny charakter zabudowy o cechach historyzmu ceglanego prostego, o skromnych fasadach, z gęsto rozmieszczonymi oknami, które doświetlały wnętrza fabryki. Na terenie zespołu znajduje się też budynek administracyjny o bogatszych cechach stylu historycznego z pozornymi ryzalitami, opaskami okiennymi. Na południu działki zachował się również fragment oryginalnego muru ogrodzeniowego od południa.


ZAPOMNIANY ŚLAD PRZESZŁOŚCI

Fabryka obecnie zatraca swój jednolity charakter, ponieważ jej rozległe powierzchnie podzielono na mniejsze segmenty – część z nich jest wynajmowana, a pozostałe nie są użytkowane. Tym samym teren ten, jako całość, pozbawiony jest spójnego zarządzania i zatraca swój charakter. Dodatkowo zespół wymaga niezbędnych prac konserwatorskich. Dach nad północną dobudową hali fabrycznej zawalił się, niszcząc strop i pozostawiając tylko zewnętrzne ściany nośne. Wskazuje to na bardzo słabą kondycję, w jakiej znajduje się dawna fabryka Peterseima. Teren, który kiedyś był symbolem prężnie rozwijającego się przemysłu, balansuje obecnie na granicy zapomnienia.

Budynek zdaje się być oderwany od rozwijającej się dookoła „tkanki miasta”. Warto zwrócić uwagę, że znajduje się on w miejscu o ogromnym potencjale, w sąsiedztwie Ogrodu Botanicznego i ważnych szlaków komunikacyjnych. Mimo to ulica Żółkiewskiego zdaje się być „zatrzymana poza czasem”. W świetle faktów mówiących o zagęszczonej zabudowie w aglomeracjach miejskich i braku miejsc pod dalszy rozwój jest to niepokojące. Można postawić tezę, że stan obecny zabudowań oddziaływuje na poziom całej ulicy, wręcz zmienia charakter całej okolicy. Znane są przypadki, gdzie budynki o wysokim standardzie były w stanie odwrócić losy całych obszarów, dlatego tym bardziej wskazuje to na ogromny wpływ pojedynczych pustostanów na całą strukturę miejską.


SPOTKANIE PUSTKI...


... Z MIASTEM

Problematyka ta już wiele lat wcześniej stała się przedmiotem wielu dyskusji na skalę europejską oraz globalną. Przykładem są badania przeprowadzone przez Trinity College. Analizą wpływu pustostanów na miasto zajął się Trinity Center for Neighborhoods w ramach projektu badawczego Research Project 23. Problemy powodowane przez zapomniane pustostany można podzielić na te dotyczące samej atrakcyjności działek i dzielnic, jak i o szerszym wpływie społecznym. W okolicy, w której znajduje się pustostan najczęściej spada wartość rynkowa działek ze względu na obniżenie samych walorów wizualnych pobliskich zabudowań i terenu. W najlepszych wypadkach pustostany nie wnoszą nic pozytywnego do otoczenia, niestety w pozostałych przypadkach często stanowią przedmiot problemów i są wysoce niepożądane przez mieszkańców. Najczęściej jest to związane z samą atrakcyjnością opuszczonego budynku – im bardziej zaniedbane obiekty, tym bardziej negatywnie oddziaływają. Nie bez znaczenia jest też zwrócenie uwagi na dawne funkcje, jakie pełniły kiedyś pozostawione zabudowania – jest to szczególnie ważne w wypadku budynków pofabrycznych. Budynki postindustrialne w związku z odbywającą się tam kiedyś produkcją często po zakończeniu działalności wymagają oczyszczenia i odkażenia terenu, co jest często odsuwane w czasie ze względu na kosztowność takich działań. Obfituje to w negatywne skutki na mikroklimat ich otoczenia.


Dodatkowo ten negatywny wpływ jest potęgowany, gdy zamknięte tereny są użytkowane jako nieformalne wysypiska śmieci lub teren składowania. Obiekty w bardzo kiepskim stanie mogą też stanowić bezpośrednie zagrożenie, gdy ich stan fizyczny, poddany upływowi czasu, stopniowo grozi upadkiem. Często odnotowywane były przypadki zagrożenia życia oraz przypadki śmiertelne, gdy po nielegalnym wkroczeniu na opuszczony teren pod gruzami znajdowali się np. bezdomni poszukujący schronieniu w starych murach. Ponadto w grę wchodzą też aspekty psychologicznego i społecznego wpływu pustostanów. Mieszkający w bliskiej odległości od pustostanów często deklarują, że wrażenie zapomnienia i odseparowania stopniowo udziela się okolicy. Tym samym mieszkańcy czują się poza zainteresowaniem władz miejskich, podmiotów odpowiedzialnych oraz reszty społeczeństwa. Taka podświadoma izolacja i niechęć do najbliższego otoczenia zmniejsza poczucie więzi społecznych oraz zainteresowanie strefą lokalną. Ten skutek generuje następne konsekwencje m. in. brak aktywności mieszkańców, bierność, pogorszenie kondycji psychicznej, niechęć do wysiłku koniecznego dla wprowadzania zmian. Dodatkowo bliskość budynków w bardzo kiepskim stanie buduje poczucie zagrożenia, a pozostawione bez opieki zabudowania mogą stanowić naturalną zachętę do wandalizmu. W wypadkach ekstremalnych pierwsze oznaki wandalizmu przeradzają się w zachowania patologiczne lub nielegalną działalność. Trzeba też nadmienić, że badania prowadzone na przestrzeni wielu lat potwierdzają niepokojącą tezę – wpływ problemów oraz ich skala z czasem wyraźnie się rozszerzają.


ZANIKANIE PRZEZ ZAPOMNIENIE

Mając na uwadze powyższe warto ponownie przyjrzeć się zapomnianym budynkom w naszym otoczeniu. Moją uwagę przykuła właśnie dawna fabryka Marcina Peterseima. Formalnie nie jest pustostanem, ponieważ ciągle na jej terenie odbywa się pewna działalność gospodarcza. Nie ma nic wspólnego wprawdzie z pierwotną funkcją, ani nie jest związana z samym obiektem. Budynek w tym wypadku stanowi tylko korzystne cenowo zaplecze w dogodnym punkcie dla drobnych warsztatów i zakładów usługowych. Niestety brak powiązania z samym miejscem generuje swojego rodzaju znieczulicę na jego kontekst. Historyczna fabryka o wyjątkowym charakterze przeszła wiele transformacji, niekoniecznie zgodnych z wizją jej architekta, niektóre fasady zatraciły swój pierwotny charakter, a przywrócenie budynku do świetności nie leży na sercu nikogo z osób obecnie użytkujących jego przestrzeń. Analizując teren, zwróciłam szczególną uwagę na budynek przy ul. Żółkiewskiego 19, dawną halę fabryczną z północną dobudówką z czasów międzywojennych.


OBRAZ MIEJSCA

Dwukondygnacyjna hala posadowiona jest na prostokątnej działce, której zachodni bok przystaje do ulicy. Budynek pierwotnie był w całości nieotynkowany, ceglany i posiadał skromną elewację, której cała dekoracja była oparta na gzymsach, podziałach okiennych i zaakcentowanych pasem cegieł nadprożach okiennych w formie łuku odcinkowego. Warto jednak zwrócić uwagę na kilka bardzo istotnych kwestii związanych z tym miejscem. Architektura poprzemysłowa przez lata była niedoceniana i rzadko przyznawano jej istotne waloryi architektoniczne. Budynki przy ulicy Żółkiewskiego przetrwały zawieruchę wojenną, ale w ich wnętrzu cały czas działało aktywne przedsiębiorstwo, co podporządkowywało ich formę dyktatowi funkcjonalności. Budynki zostały poddane ogromnym zmianom.





Bazując na zachowanych materiałach archiwalnych, w tym wypadku jednym rzucie i małej rycinie można zauważyć, że budynek, który obecnie posiada formę podłużnej hali, był kiedyś dwoma oddzielnymi obiektami, do których przylegała ogromna stajnia. W okresie międzywojennym dostawiono do niej małą dobudówkę. W pewnym momencie, trudno stwierdzić kiedy, pozbyto się stajni, a obydwa budynki połączono. Prostym dowodem na prowadzenie tych działań jest wyraźna różnica poziomów pomiędzy otworami okiennymi. Same okna różnią się też forną. Zmiany układu funkcjonalnego nie były jednak tym, co najgorszego spotkało budynek.




Elewacja wschodnia od wewnętrznej strony dziedzińca została praktycznie zdewastowana. Część otworów okiennych zamurowano, niektóre wybito aby wprowadzić w ich miejsce nowe wejścia do budynku, chaotycznie wymieniano same okna, dostawiono do kubatury zewnętrzny szyb windowy. Całą elewację pokryto wątpliwej jakości tynkiem, który obecnie stopniowo kruszejąc odsłania dawną ceglaną fasadę. Niektóre z zachowanych okien wskazują, jak kiedyś mógł wyglądać budynek - obecnie widoczne od strony ulicy Żółkiewskiego okna zostały wstawione później. Są znacznie mniejsze od tych, jakie najprawdopodobniej rozciągały się na całej długości budynku z obu stron. Sugerują to też ewidentnie domurowane fragmenty widoczne pod ich parapetami. Niestety obecna funkcja fabryki, czyli częściowo opuszczona przestrzeń magazynowa, nie zapewnia utrzymania jej w należytym stanie, a ilość niezbędnych prac konserwatorskich rośnie z dnia na dzień.



DZIAŁANIE AKUPUNKTUROWE Następuje moment, w którym należy sobie zadać pytanie: co teraz? Z jednej strony mamy budynek, którego stan pogarsza się. Nie daje on miastu żadnych dodatkowych korzyści. Z drugiej strony jego wartość podnoszą bardzo ważne atuty, bo budynek posiada ogromne znaczenie w historii miasta. Jest częścią pamięci o przeszłości Krakowa. Działalność pierwotnego przedsiębiorstwa, które się w nim znajdowało, wiązała się z rozwojem miasta oraz twierdzy. Produkowało ono również części dla prężnie rozwijającego się lotnictwa. Posiada również wartość architektoniczno-urbanistyczną ze swoim planem i położeniem w pobliżu dawnej drogi fortecznej. Jego forma na stałe wpisała się w krajobraz okolicy. Projekt zakłada przywrócenie miastu budynku dawnej fabryki przez rewaloryzację. Jest to działanie konserwatorskie, mające na celu poprawienie stanu budynku o walorach dziedzictwa kulturowego. Ponadto takie kroki często zakładają wprowadzenie nowej funkcji. Równolegle z poszukiwaniem miejsca, które powinno zostać odmienione dla poprawienia kondycji tkanki miejskiej, wykrystalizowała się idea, jak mogłoby ono przysłużyć się społeczeństwu. W Krakowie od dawna toczy się dyskusja na temat założenia instytucji zwanej klastrem kultury. To miejsce, które skupiałoby wiele organizacji pozarządowych zajmujących się właśnie kulturą. To punkt wspólny dla fundacji, miejskich aktywistów, konsultacji z samym miastem tworzący dogodne warunki dla pracy kreatywnej. Miejsce dla nowych działań. Skupienie osób, które łączy wspólny cel w jednym miejscu to tym większa dla nich szansa realizacji idei. Dodatkowo przestrzeń taka mogłaby przysłużyć się osobom na co dzień niezwiązanym z fundacjami kulturalnymi, jeżeli zostałaby otwarta dla użytkowników. Bardzo bliska temu idea została zrealizowana np. w Łodzi w formie Art_Inkubatora w Fabryce Sztuki. W ten sposób oddano wnętrza dawnej fabryki w ręce osób związanych z branżą kreatywną dla realizacji ich pomysłów. Dodatkowo instytucja zapewnia im kontakt z doradcami i szkoleniowcami, którzy pomagają im w rozwoju i stymulują do dalszego działania. Miejsce okazało się wielkim sukcesem i przyciąga kolejnych, nowych odwiedzających. Sami rezydenci Art_Inkubatora rozszerzają jego działalność, organizując otwarte szkolenia i warsztaty dla osób z zewnątrz. Jest to sytuacja, w której jeden bodziec ma wpływ na wiele osób. Podobnie mogłoby się wydarzyć w Krakowie.



REWALORYZACJA

Projekt zakłada udostępnienie pod działalność klastra kultury oraz inkubatora sztuki dawnej fabryki Marcina Peterseima przy ulicy Żółkiewskiego 19 w Krakowie. Pierwszym etapem było podjęcie decyzji odnośnie planowanych działań związanych z pogarszającym się stanem obiektu. Ze względu na historyczną wartość całego zespołu najwłaściwszą drogą jest rewaloryzacja, czyli interwencja konserwatorska mająca na celu przywrócenie wartości użytkowych tego miejsca. Liczne zmiany i przebudowy, jakich dokonano w strukturze budynku praktycznie uniemożliwiają całkowite odtworzenie pierwotnej postaci, ale celem projektu był powrót do formy możliwie jak najbliższej tej niosącej znamiona tradycyjnej architektury przemysłowej przełomu XIX i XX ze szczególnym naciskiem na elewacje. Skala interwencji w istniejące struktury budowlane została ograniczona do niezbędnych działań. Pierwszym krokiem było pozbycie się narosłych dobudowanych elementów, które stanowią obcą wartość dla całego budynku, jak przykładowo zewnętrzny szyb windowy, dostawione klatki schodowe. Równie ważny był powrót do pierwotnego kształtu okien o powtarzalnym rytmie obecnym na obu podłużnych elewacjach. Uniknięcie wyraźnego przekształcenia pomogło w podkreśleniu historycznej tradycji budynku. Rytm otworów okiennych jest przerywany jedynie dwa razy przez wprowadzenie wejść do budynku na jego wschodniej ścianie. Według pierwszych planów znajdowały się one najpierw od południa, ale ponieważ parter budynku nie znajduje się na poziomie 0.00, tylko poniżej tego poziomu, prowadziły tam kilkustopniowe schody. Ze względu na nową, publiczną funkcję tego budynku, ważne było uniknięcie tego typu niedogodności komunikacyjnych. Projekt zakłada wprowadzenie zewnętrznej pochylni o niskim kącie pochylenia, która wije się wzdłuż wschodniej ściany budynku, pozwalając na płynne przejście w dół. Przez podwójne drzwi wchodzimy do pierwszego pomieszczenia w całym budynku - holu połączonego z klatką schodową. Ściany zewnętrzne z cegły licowej oczyszczono, naprawiając ubytki oryginalnym materiałem i uzupełniając spoiny.



Równie ważny wpływ na ideę projektu, miało jego wnętrze. Podczas jednych, z wielu zapewne zmian wewnątrz budynku pozbyto się ścianek działowych, zastąpiono je równymi rzędami masywnych słupów żelbetowych, które przejęły całą jego nośność. Z obawy, że jakiekolwiek inne ingerencje mogłyby naruszyć ciężar całej konstrukcji ten aspekt stał się integralną częścią projektu. Słupy przecinają obydwa poziomy budynku regularnym rytmem podpór, który zasugerował utworzenie równomiernej siatki podziałów - punktu wyjściowego dla dalszych ingerencji w przestrzeń. Po jej wyznaczeniu, na bazie modułu możliwe było dzielenie całego budynku na strefy i wyznaczanie kolejnych. Pozwoliło to na wprowadzenie swoistego rytmu w budynku oraz podkreśliło jego formę. Mając świadomość, jaka siatka modularna jest bazą dla całego projektu, należało odpowiedzieć, jakie funkcje musi on pełnić. Pojawiła się idea rozdzielenia przestrzeni klastra kultury oraz inkubatora sztuki. W domyśle pierwsza wspomniana przestrzeń ma charakter bardziej biurowy, wymaga dostępu do sal konferencyjnych, podczas gdy druga jest nastawiona na kontakt z osobami spoza środowiska rezydentów. W ten sposób sale potrzebne dla działalności inkubatora sztuki znalazły swoje miejsce na parterze, z bezpośrednim dostępem dla przechodniów, a klaster mieści na piętrze obiektu. Fakt, że hala przy ulicy Żółkiewskiego 17 tak naprawdę kiedyś była dwoma oddzielnymi budynkami ma oczywiście znamienne skutki dla jego wnętrza. Kiedyś rozdzielała je masywna ceglana ściana, w której na pewnym etapie zmian wybito przesmyk. Postanowiłam ją pozostawić w tej formie i wykorzystać powstałe przejście, a nawet wręcz poszerzyć, by uzyskać sytuację podłużnej, otwartej hali ciągnącej się przez całą szerokość kubatury. Ten układ jest powtórzony na obydwu poziomach budynku. Każde piętro to dwie sale - 4 otwarte przestrzenie.


ELEWACJA ZACHODNIA 1:500

ELEWACJA WSCHODNIA 1:500


Ponadto, okazało się, że różnica poziomów widoczna na fasadzie w rytmie okien ma swoje odzwierciedlenie w środku - poziom podłogi piętra nie został tak płynnie zunifikowany jak na parterze. Różnica pomiędzy nimi to 1,5 metra. Faktycznie, uniesiono poziom podłogi budynku skierowanego bardziej na południe, ale odbiło się to na fasadzie. Podłoga na wyższym poziomie znalazła się na wysokości 1/3 tradycyjnego, ogromnego okna. Problem ten rozwiązano bardzo drastycznie - zamurowano okno poniżej poziomu podłogi, co tłumaczyło różnice w ich wielkości widoczne na elewacji. Projekt zakładał powrót do ich dawnego formatu i oryginalnych podziałów, ale było to niemożliwe w sytuacji, gdy przecinał je strop. Rozwiązaniem okazało się odsunięcie całkowite powierzchni podłogi od ścian. Konstrukcja dzięki rytmowi słupów i podciągów nie jest związana z nośnością ścian zewnętrznych, dlatego cały podział mógł oprzeć się na kratownicy poprzecznych i podłużnych belek stropowych bez punktu styku ze ścianą. Dzięki tej ingerencji okna zostały uwolnione i mogły zostać przywrócone do dawnej formy. W żadnym stopniu nie zostały przesłonięte, a dało to możliwość wpuszczenia ogromnej ilości światła zarówno na piętrze jak i do pierwszej sali parteru. Przestrzeń nie zatraciła swojej funkcjonalności, a zyskała lekkość i doświetlenie.



DROGA DO DZIAŁANIA

Gdy ograniczenia, jakie narzucał budynek, stały się jego zaletami, nośnikami jego charakteru, naturalnym krokiem było przejście do zwrócenia uwagi na przydzielenie mu odpowiednich podziałów i funkcji. Zgodnie z wcześniejszymi założeniami parter został dedykowany działaniom związanym z instytucją inkubatora sztuki. Ten poziom jest dostępny z dwóch wejść umieszczonych na ścianie wschodniej budynku, z czego to umieszczone bliżej kierunku północnego jest traktowane formalnie jako wyjście ewakuacyjne. Może ono być otwarte zależnie od potrze. Drugie wejście jest tym głównym, które po przejściu przez mniejszy hol wprowadza do rozległej klatki schodowej o funkcji holu przejściowego. Mieszczą się tu schody oraz dodatkowo winda panoramiczna. Zastosowanie tego rozwiązania otworzyło przestrzeń i stało się szklanym akcentem w tym pomieszczeniu. Przez szerokie drzwi przechodzimy z niego do pierwszej z dwóch obecnych na parterze rozległych sal, przedzielonych tylko wszechobecnym rytmem słupów. Te podpory same w sobie są jednym z najważniejszych nośników konstrukcji, ale idea projektu zakładała uniknięcie zdominowania całej przestrzeni ich licznym nagromadzeniem. Słupy konstrukcyjne zostały obłożone całkowicie blachami aluminiowymi o lustrzanym efekcie wykończenia. Takie rozwiązanie sprawiło, że przez odbijanie oraz zwielokrotnianie otoczenia fizycznie zatarła się granica między tym, co jest otwartą przestrzenią, a co tylko jej efemerycznym śladem. Efekty przenikania nadały temu wnętrzu charakter na granicy materialności i iluzji. Jest to zabieg powtarzany na całej powierzchni budynku, tym samym również widoczny w otwartych salach na parterze.


ROZKナ、D FUNKCJONALNY PARTERU


Pierwsza z nich celowo nie została wypełniona dodatkowymi rozwiązaniami. Przestrzeń ta ma być możliwa do aranżowana pod działalność wystawienniczą oraz jako miejsce dla prowadzenia prób, warsztatów, wykładów. Tak samo jak różne mogą być pomysły osób, które przyszłyby zapełnić przestrzeń, tak samo ona powinna być w stanie odpowiedzieć na ich wszystkie potrzeby. Fabryka powinna dostosowywać się do nich, tym bardziej nie generować narzuconych koncepcji. Pierwsza sala może spełniać funkcję wystawienniczą, czy widowiskowo-koncertową, może również być udostępniana dla wydarzeń cyklicznych. Podobny charakter ma następne wielofunkcyjne pomieszczenie, ale zostało ona wzbogacone o możliwość wyodrębniania zamkniętych przestrzeni dzięki systemowi ścian przesuwnych. Jest to subtelny zabieg bazujący na wykorzystaniu słupów konstrukcyjnych i szyn zamontowanych w podłodze - przesuwają się po nich lekkie ścianki o długości 1,5m, które pozwalają na szereg możliwości aranżacji, ogranicza je tylko rytm ruchu szyn. Dzięki tym mobilnym ściankom działowym możliwe jest w tej przepastnej przestrzeni wyodrębnienie bardziej odizolowanych, fizycznie domkniętych pomieszczeń. Mogą one służyć organizacji warsztatów, wykładów, kursów. Mówiąc o parterze można stwierdzić, że wyraźnie został w nim zaakcentowany podłużny charakter całego budynku. Układ bazuje w dużej mierze na osi symetrii całej fabryki, a umiejscowienie przejścia do następnego pomieszczenia w centralnym punkcie ściany działowej pozwala na perspektywę uchwytującą przeciwległe krańce całego parteru. System połączonych sal nadaje kierunek poruszania się dla każdego odwiedzającego i zachęca do szerokiego spojrzenia na pierwszą salę przed przejściem do kolejnej przestrzeni. Aby nie zatracić otwartego, symetrycznego charakteru całego poziomu wszystkie sanitariaty, pomieszczenie gospodarcze oraz duża klatka schodowa z drugą windą umieszczone są na końcu drugiego pomieszczenia, stanowiąc jeden blok funkcjonalny.


KONTEKST POTRZEBY Parter jest dedykowany osobom, które czasowo zostają rezydentami tej przestrzeni, wykorzystując ją na cele rozwoju idei. Tymczasem drugie piętro z założenia dedykowane jest fundacjom, organizacjom pozarządowym, ich współpracownikom, czyli osobom w domyśle związanym z miejscem na dłuższy czas. Praca, którą wykonują w dużej mierze to zadania organizacyjne, tym samym praca biurowa. Wielu osobom to pojęcie kojarzy z dyskomfortem i ograniczeniami. Praca tego typu przywodzi na myśl zarówno zamknięte pomieszczenia o ograniczonym polu manewru, jak i te w typie tzw. open space otwartej przestrzeni pomieszczenia biurowego. Obydwa rozwiązania posiadają swoje zalety, ale też wady. W swoim charakterze pomieszczenia biurowe stanowią unikatowy rodzaj przestrzeni społecznej, gdzie w domyśle zachodzą rozliczne interakcje. Tym samym jest to tygiel, w którym spotykają się różne osobowości, oczekiwania i sposoby działania. Zamkniętym biurom zarzuca się utrudnianie kontaktów międzyludzkich, zwiększanie poczucia odosobnienia, a pracodawcy wielokrotnie zwracają uwagę na wyższy koszt utrzymania takich typów zagospodarowań przestrzeni biurowej. Odpowiedzią na te trudności miało być rozwiązanie o otwartym charakterze. Miało ono również być bardziej funkcjonalne, ergonomiczne i tańsze w eksploatacji. Z czasem okazało się, że samo w sobie generuje ono dużą listę trudności. Te najbardziej przyziemne to m. in. hałas utrudniający koncentrację, czy z zasady mniejsza przestrzeń do funkcjonowania. Tylko poza nimi rośnie ogromna lista wad związanych z aspektami psychicznego komfortu pracowników. Osoby pracujące w biurach o otwartym charakterze skarżą się na brak prywatności, przymusową integrację, czy trudności z aklimatyzacją. Jest to bardzo naturalne, ponieważ tego typu rozwiązania są trudne dla osób o np. bardziej introwertycznych charakterach, których komfort wyraźnie spada w zetknięciu z dużą grupą osób, szczególnie jeżeli nie są one bliskimi towarzyszami. Długotrwały dyskomfort przestaje być mankamentem, a staje się poważnym problemem. Może prowadzić do stresu, chorób, wpływać negatywnie na aktywność pracowników, diametralnie zmniejszać ich produktywność, czy zadowolenie z życia. Są to poważne problemy na szeroką skalę, które nie mogą być traktowane pobłażliwie.



ROZKŁAD FUNKCJONALNY PIĘTRA


Projekt zakłada wyjście naprzeciw różnorodnym oczekiwaniom, pragnieniom związanym z komfortowymi warunkami pracy. Tym samym przestrzeń zaaranżowana we wnętrzach dawnej fabryki Marcina Peterseima miałaby stać się unikatowym w swoim rodzaju miejscem pracy dla rzeszy rezydentów. Każdy z pracowników to indywidualna jednostka, posiadająca konkretne potrzeby, ale też pragnienia. Odpowiedzią na ogromną ich różnorodność okazało się ponownie hasło już przewijające się w kontekście tego budynku i aranżacji – położenia nacisku na możliwości dostosowywania. Przestrzeń udostępniana grupie powinna dawać szansę wyboru najbardziej komfortowych warunków do funkcjonowania, także do ich zmiany w dowolnym momencie. Ta idea zainspirowała dalsze rozwiązania zastosowane we wnętrzach rewaloryzowanej fabryki. Różnorodność rozwiązań automatycznie narzuciła pragnienie wprowadzenia strefowego charakteru całego piętra. Wpierw należało odpowiedzieć, jakie rozwiązania będą potrzebne rezydentom. Ze względu na ich kontakty z instytucjami zewnętrznymi konieczne było wprowadzenie sal konferencyjnych. Takie zamknięte pomieszczenia do spotkań gwarantują komfort kontaktu, dają możliwość dyskusji, prowadzenia szkoleń w mniejszym gronie. Następne strefy to już te, które w domyśle zostały przypisane samym rezydentom, ich miejsca pracy. Pierwsza sala została przystosowana jako otwarta przestrzeń, podczas gdy druga została podzielona na zamknięte biura. Pojawia się pierwsza możliwość wyboru. Potrzebny był jednak szerszy zakres rozwiązań. Tym samym przestrzeń otwarta została podzielona na kolejne, mniejsze strefy.


NIEMATERIALNOŚĆ

Formalne założenie funkcjonowania zamkniętych przestrzeni w jednej kubaturze wymagało wprowadzenia fizycznych podziałów. Jednocześnie pragnienie zachowania możliwie jak najbardziej otwartego pomieszczenia z dużą ilością światła, gwarantującego wysoki komfort pracy nie mogło skończyć się na domknięciu tej przestrzeni licznymi ścianami działowymi. Potrzebne były przegrody o mniej dominującym charakterze, które zagwarantują intymność, możliwość oddzielenia. Pojawiła się idea ścian działowych o charakterze lekkich metalowych półek, rozpiętych między słupami. Podziały z cienkich metalowych linek stworzyły siatkę bazującą na kwadracie, który powtarza format 45 na 45 wielkości słupa konstrukcyjnego. Na nich wspierają się półki.


Inspiracją dla tego typu pomysłu były słynne rozwiązania ażurowe autorstwa japońskiego architekta Kengo Kumy, założyciela biura Kengo Kuma & Assiociates. Kuma jest absolwentem architektury na Uniwersytecie w Tokio. Swoje umiejętności rozwijał pracując w biurach Nihon Sekkei i Toda Corporation, a następnie, po przeprowadzce do Nowego Jorku, kontynuując naukę na Uniwersytecie Columbia. Później zdecydował się na założenie własnych biur projektowych. Najpierw było to Spatial Design Studio a od 1990 roku, już wcześniej wspomniane Kengo Kuma & Assiociates. Kuma deklaruje, że jego największą ambicją jest przywrócenie do łask tradycyjnej architektury japońskiej i powrót znaczenia integracji budynku z jego otoczeniem, w tym z naturą. Wyraźnie te postulaty przedstawia w swoim tekście Anti-Object, gdzie nawołuje architektów do szacunku dla zastanych warunków, a nie usilnej walki o wyróżnienie. Jest to wyraźnie widoczne w jego projektach, a wierność tym ideom przysporzyła mu wiele uznania, nagród i naśladowców. Otrzymał m. in. Architectural Institute of Japan Award, Togo Murano Award, Mainichi Art Award, Japan Information-Cultuology Society Award. Wiele jego projektów charakteryzują rozwiązania ażurowe oraz swoista przejrzystość. Takie zabiegi to metoda architekta na zatarcie granic przestrzennych między obiektem, jego otoczeniem i materią. Można powiedzieć, że pragnie, by jego struktury były marginalnym zabiegiem zawieszonym między czasem, światłem a formą. Często unika zastosowania pełnych ścian z betonu czy kamienia, a wybierając inne materiały, wzbogacone o prześwity, stwarza wrażenie niematerialnych przegród. Spełniają one swoją funkcję, ale nie dominują. Przykładami mogą być projekty architekta, takie jak: GC PRostho Museum Research Center czy zielona fasada budynku Z58 w Szanghaju. Te idee i podobne rozwiązania zainspirowały formę podziałów w całym projekcie.


Zastosowanie ażurowych półek we wnętrzu pozwoliło na wprowadzenie dodatkowego aspektu funkcjonalnego. To użytkownicy decydują o tym, jak będą je wykorzystywać. Są miejscem, gdzie można odkładać przedmioty, ale także projekt zakłada, że mogą zostać wykorzystane jako baza pod stworzenie zielonych ścian wewnątrz budynku. Wybór jest zostawiony rezydentom. Te charakterystyczne ścianki dają możliwość przechowywania. Zależnie od stopnia ich wypełnienia zmienia się też, jak bardzo oddzielają one przestrzeń. Półki są tylko powtórzonymi rytmami linii, których zagęszczenie i zestawienie z materialnością postawionych na nich obiektów przybliża je do bycia faktycznymi przegrodami. Materiał, z których są wykonane, czyli ciemny metal nawiązuje do tradycji industrialnych całego budynku.




WYPELNIENIE PUSTKI Wracając na chwilę do samej konstrukcji budynku, ważne jest nadmienienie, że obecny dach osłaniający fabrykę jest najprawdopodobniej w bardzo kiepskiej kondycji - jego część, dokładnie ta nad międzywojenną dobudówką od strony północnej, zawaliła się, niszcząc tym samym mieszczące się pod nią piętro. Prawdopodobnie może to grozić całemu budynkowi. Ze względu na ten fakt projekt zakłada całkowitą wymianę przykrycia i więźby dachowej. Na kratownicy stropu wsparto konstrukcję nowej więźby. Sam dach to płyta warstwowa, 15 cm wełny mineralnej i blacha fałdowana. Nowe pokrycie zostało wzbogacone o szklany świetlik ciągnący się przez całą jego długość, co pozwoliło na dodatkowe doświetlenie całego piętra. Duża powierzchnia okien sprawia, że świat zewnętrzny przybliża się do wnętrza fabryki. Podjęcie wszystkich decyzji odnośnie konstrukcji i użytych materiałów (podłogi zostały wykończone polerowanym betonem) pozostawiło wolną drogę do planowania rozdzielenia przestrzeni na strefy. Główna droga na piętro prowadzi schodami z holu wejściowego z teleskopową windą. Wejście wprowadza do przestrzeni zamkniętej pomiędzy dwoma bryłami. Są to sale konferencyjne. Umiejscowienie ich blisko holu pozwoli na wprowadzanie gości do wnętrza bez zakłócania porządku pracy w dalszej jego części. Same sale konferencyjne to dwa monolityczne bloki w otwartej przestrzeni wykończone białym tynkiem. Wbrew pozorom nie są one jednak całkowicie zamknięte. Od strony korytarza są pełnymi bryłami, ale każda z nich posiada jedną, przeszkloną ścianę skierowaną ku oknom. Sprawiają one wrażenie przybliżenia do świata zewnętrznego, ale wraz z utrzymaniem kontaktu z budynkiem. Gość ma wrażenie jakby obserwował wnętrze fabryki z innej perspektywy niż był przyzwyczajony. Rozwiązanie to pozwoliło na stworzenie dwóch odizolowanych pomieszczeń, które cały czas są dobrze doświetlone i dają możliwość obserwowania charakterystycznych dla budynku rytmów okien, nie pozwalają zapomnieć o tradycji fabryki. Dwie sale konferencyjne posiadają różne wymiary, tym samym dają wybór zależnie od zapotrzebowania użytkowników.


RZUT PARTERU 1:500

RZUT PIĘTRA 1:500



PRZEKRÓJ B-B 1:500

PRZEKRÓJ A-A 1:500

PRZEKRÓJ A’-A’ 1:500




Przechodząc dalej, opuszcza się zamknięty korytarz i wchodzi do otwartej przestrzeni biurowo-rekreacyjnej. Po jednej stronie bloku sal ażurowe ściany działowe oddzielają strefę kawiarni samoobsługowej z ladą z hokerami, do której przylegają dwa duże stoły, każdy dla 4 osób. W całej Sali występują fotele braci Bouroullec. Ten podział pozwolił zapewnić wygodną przestrzeń do siedzenia użytkownikom kawiarni, ale także stworzył pierwszy punkt, gdzie rezydent może znaleźć dla siebie wygodne miejsce do pracy. Mogą się tu czuć komfortowo zarówno mniejsze, jak i większe grupy osób. Po przeciwległej stronie, również za charakterystyczną ścianą działową, znajduje się strefa w domyśle przeznaczona dla większej ilości osób. Jest tam bardzo duży stół z fotelami, gdzie miłośnicy pracy grupowej mogą wspólnie siedzieć, dyskutować i rozwijać nowe pomysły. Oczywiście, nic nie stoi na przeszkodzie by było to miejsce pracy indywidualnej. Mniejsze grupy lub pojedyncze osoby tak samo mogą korzystać ze wspólnego stołu. Dla rezydentów szukających typowych, bardziej odizolowanych miejsc, ale ciągle w ramach wspólnej sali, na końcu tego pomieszczenia są wydzielone pojedyncze okrągłe stoliki marki HAY, przy których mogą pracować jedna lub dwie osoby. Rozwiązanie jest sugerowane, nie narzucone. Tak samo dostawiając dodatkowe siedziska, zmienia się charakter tej strefy. Po przeciwległej do niej stronie znajduje się jeszcze inne w charakterze miejsce, wydzielony punkt z kanapami, również produkcji HAY. Jest to punkt sugerujący kolejne, zróżnicowane warunki do pracy.


W pierwszej sali piętra pojawiły się dwa dodatkowe, ważne działania konstrukcyjne. Pierwszym jest charakterystyczne wcięcie wykonane pomiędzy strefą bliską kawiarni, a przestrzenią z kanapami. Strop odsuwa się w tym punkcie najdalej od okna, tworząc punkt wyraźniej zawieszony nad parterem. Pozwala on na rozdzielenie tych dwóch przestrzeni do pracy, ale także staje się innym, mniej spodziewanym akcentem w tej zrytmizowanej przestrzeni. Dzięki temu rozwiązaniu, osoby odwiedzające parter są w stanie spojrzeć w górę i zobaczyć budynek aż po dach z świetlikiem, a dla rezydentów jest to swoisty otwór w podłodze przypominający o salach pod nimi. Ten zabieg podkreśla charakter odsuniętego od ścian piętra. Sprawia wrażenie, że jest ono samo w sobie wyłącznie antresolą zawieszoną w przestrzeni budynku.




Kolejnym punktem, gdzie pojawiła się ingerencja projektowa, jest miejsce pomiędzy dużym wspólnym stołem a pojedynczymi stolikami. Poziom podłogi w tej przestrzeni hali został obniżony tak, by znalazł się w najniższym punkcie na wysokości okna. Następnie podłoga została przysunięta do tego charakterystycznego dla budynku okna. Pozwala to na kontakt z nim w inny sposób, niż z tymi, które są tylko widoczne z poziomu podłogi piętra. Użytkownik przestrzeni może się do niego zbliżyć, stanąć najbliżej krawędzi wnętrza fabryki, a tym samym świata zewnętrznego. Do tego punktu podłogi schodzi się po symetrycznych schodach umieszczonych po przeciwległych stronach okna. Nie są one tylko rozwiązaniem czysto komunikacyjnym. Dzięki zróżnicowanej wysokości stopni mogą one być równocześnie siedziskiem, miejscem do zatrzymania, a nie służyć tylko jako droga do przechodzenia. Takie rozwiązanie daje kolejną opcję wyboru w otwartej przestrzeni hali. Tutaj również pojawiła się ściana o funkcjonalności półki. Jest to punkt o zupełnie innym charakterze niż tradycyjnie zagospodarowane miejsca pracy.


Pierwsza sala piętra utrzymuje symetryczny charakter budynku, zachowuje jego podłużny kierunek. Po przejściu jej na wskroś wchodzi się do kolejnego, obszernego pomieszczenia, tym razem o zupełnie odmiennym charakterze. Jest to strefa zamkniętych biur. Nie każda praca da się wykonać lub jest komfortowa w otwartej przestrzeni i projekt wychodzi naprzeciw potrzebom tych, którzy szukają większego odosobnienia. Ogromna sala została podzielona na 6 mniejszych przestrzeni o powierzchni 40 metrów kwadratowych przez postawienie ścianek działowych i ponowne zastosowanie ażurowych półek. Są to wydzielone, zamknięte biura. Same ścianki-półki przez swój otwarty charakter nie gwarantują pełnego oddzielenia przestrzeni, dlatego w tym wypadku zostały dodatkowo przesłonięte taflą ze szkła hartowanego. Wizualnie współgra ona z przejrzystym charakterem podziałów, ale gwarantuje dodatkowe wytłumienie akustyczne i w pełni zamyka przestrzeń. Pracownicy sami decydują o tym, jak zaaranżują daną przestrzeń. Do wnętrza wpada dużo światła dziennego, podobnie jak w pierwszej sali piętra, dzięki oknom, przeszkleniom oraz świetlikowi w dachu.




Zastosowanie charakteru strefowego, różnorodne podziały oraz nacisk położony na zdolność przestrzeni do adaptacji dają możliwość przystosowania wnętrza do potrzeb pracowników. Każda osoba może znaleźć komfortowe dla siebie warunki, pozwalające na swobodną i satysfakcjonującą pracę. Obie sale są spójne w charakterze, całość jest jasna, dominuje kolor biały. Cały plan rewaloryzacji przestrzeni dawnej fabryki Marcina Peterseima to kompleksowe działanie, które prowadzi do stworzenia w Krakowie brakującej miastu funkcji, ożywienia jego otoczenia i zmiany negatywnego wizerunku tego miejsca. Klaster kultury pozwoli na współpracę jak największej ilości podmiotów – zarówno sektora publicznego w formie fundacji kulturalnych, jak i prywatnego. To impuls dla aktywowania dalszych działań, poprawienia jakości publicznej. Przywrócenie fabryki miastu poprzez zastąpienie jej dawnych funkcji działalnością na rzecz kultury, społeczeństwa jest korzystną zmianą. Adaptacja historycznych budynków poprzez wierną ich charakterowi rewaloryzację to także droga do zachowania tych obiektów w dobrym stanie. Tym samym chroni się części historii miasta. Poszukując nowych rozwiązań dla gospodarki przestrzennej, warto nie zapominać o przeszłości. Jest ona naszym dziedzictwem i wartością. Ponadto, nic nie stoi przeszkodzie, by stała się bazą dla przyszłości.


BIBLIOGRAFIA

Adamczewski Jan, Kraków od A do Z, Krajowa Agencja Wydawnicza, 1980 Bieniarzówna Janina, Dzieje Krakowa tom 3. Kraków w latach 1796-1918, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1979 (współautor: Jan Małecki) Duda Jerzy, Technika w dawnym Krakowie, Alma Mater 2008, nr 109, Kotewicz Ryszard, Z dziejów przemysłu Krakowa w latach 1918-1939, Wydawnictwo Literackie, 1981 Kozioł Andrzej, Zapominany Kraków. Spis rzeczy minionych, Wydawnictwo WAM, 2007 Kruszyńksa Agnieszka, Histroria. Przedmieście św.Mikołaja. Dzielnica II, Dostępny w Internecie: http://www.dzielnica2.krakow.pl/szybki-kontakt/historia Janczykowski Jan, Krakowskie zabytki postindustrialne – kłopot czy szansa?, Wiadomości Konserwatorskie 2007, nr 22 Janczykowski Jan, Krakowskie zabytki postindustrialne, [online] http://irm.krakow. pl/uploadUser/file/3_KRM/_prezentacje/1/Janczykowski_KRAKOWSKIE%20 ZABYTKI%20POSTINDUSTRIALNE%202014.pdf [dostęp 25 stycznia 2015] Lisowski Marek, Ciągłość – trwanie w architekturze, Wydawnictwo PK, 2011 Mydel Rajmund, Rozwój urbanistyczny miasta Krakowa po drugiej wojnie światowej, Secesja, 1994 Piskorz Anna, Żaba firmy Erdal przed Collegium Novum, Alma Mater 2010, nr 124 Setterfield Mark, Abandoned Buildings: Models for Legislative & Enforcement Reform. Research Project 23 [online]. 1997, [dostęp 25 stycznia 2015]. Dostępny w Internecie: http://www.trincoll.edu/depts/tcn/research_reports/resrch23.htm


SPIS ILUSTRACJI

Wikimedia Commons, Peterseim former faktory in Kraków http://commons.wikimedia. org/wiki/Category:Peterseim_former_factory_in_Krak%C3%B3w Wikimedia Commons, Industrial Revolution http://en.wikipedia.org/wiki/Industrial_Revolution Biuletyn Informacji Publicznej Miasto Kraków http://www.bip.krakow.pl/_inc/radaVkdn/dzielnice/mapka.jpg Wikimapia, dawna Fabryka ERDAL http://photos.wikimapia.org/p/00/00/88/51/60_big.jpg Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa, Nowości Ilustrowane, Kraków 14 września 1912 r. http://jbc.bj.uj.edu.pl/publication/5871 http://www.wawel.net/przemysl_stare.htm KENGO KUMA AND ASSOCIATES http://kkaa.co.jp/works/architecture/z58/ http://kkaa.co.jp/works/architecture/great-bamboo-wall/ http://scontent-b.cdninstagram.com/hphotos-xaf1/t51.2885-15/s306x306/e15/10 852618_707506949345709_216482531_n.jpg Z58 Shanghai by Kengo Kuma - Galinsky http://www.galinsky.com/buildings/z58/ DAICI ANO, GC PROSTHO MUSEUM RESEARCH CENTER, 2010 http://www.archdaily.com/199442/gc-prostho-museum-research-center-kengokuma-associates/gc50_138/



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.