12 minute read
Jak skutecznie sprzedawać karmy i akcesoria dla ptaków zimujących?
by Bernadeta
Karmy i akcesoria dla ptaków zimujących stanowią ważny element w ofercie wielu sklepów zoologicznych. Stanowią wdzięczny obiekt handlu, gdyż w dużej mierze sprzedają się po prostu same – sprzyjają temu przyzwyczajenia naszych klientów oraz zmieniająca się za oknem aura. Jeśli jednak chcemy naprawdę dobrze na nich zarobić, warto zadbać o pełną i spójną ofertę tych produktów oraz aktywnie polecać je kupującym.
Advertisement
Karmnik to podstawa!
Większość ptaków zimujących, które są regularnie dokarmiane przez ludzi, to typowe ziarnojady, takie jak wróble, mazurki, czeczotki, trznadle, dzwońce, makolągwy. Karmi się je mieszaniną ziaren. A do tego potrzebny jest karmnik. Wielu z nas pewnie wspomina z sentymentem, że konstrukcję tę w czasach dzieciństwa wykonywało się zawsze na zajęciach technicznych w szkole. Obecnie to już jednak przeszłość i większość klientów poszukuje gotowych rozwiązań. Dlatego już teraz warto zaopatrzyć nasz sklep w co najmniej kilka różnej wielkości karmników. Rodzime firmy oferują wiele ich modeli i z łatwością skompletujemy z nich atrakcyjną ofertę. A dla wszystkich, którym pozostał sentyment do majsterkowania, warto zaopatrzyć się również w wersję „do it yourself”, czyli do samodzielnego składania przez klienta. Aby karmniki nie zabierały miejsca na półkach, dobrym pomysłem zwłaszcza w mniejszych sklepach jest podwieszenie ich do sufitu, podobnie jak często robi się Jeden karmnik warto postawić na ladzie w strefie przykasowej po to, aby klienci go zauważyli. Praktyka uczy bowiem, że często bywa on kupowany impulsywnie podczas zakupów zupełnie innych towarów.
z klatkami dla ptaków ozdobnych. Jeden karmnik warto jednak postawić na ladzie w strefie przykasowej po to, aby klienci go zauważyli. Praktyka uczy bowiem, że często bywa on kupowany impulsywnie podczas zakupów zupełnie innych towarów. Sprzedaż karmnika to zresztą doskonała okazja do równoległej sprzedaży produktów komplementarnych, czyli pokarmów, które możemy w nim umieścić.
Ziarno, ale jakie?
Kompletowanie oferty karm dla ptaków zimujących należy zacząć od zaopatrzenia się w dobrej jakości mieszankę ziaren. Powinna ona składać się z nasion zbóż, słonecznika i roślin polnych z dodatkiem suszonego głogu i jarzębiny. Poszczególne
firmy mają zresztą rozmaite rozwiązania na uatrakcyjnienie jej składu. Warto zaopatrzyć się w opakowania o różnej gramaturze. Klienci często pytają również o możliwość nabycia karmy na wagę (oczywiście jeśli prowadzimy w sklepie ten rodzaj sprzedaży karm). Nie zapominajmy też o estetyce opakowań. Klient kupuje wszak oczami i kolorowo zapakowane karmy dla ptaków zimujących sprzedają się znacznie lepiej, podobnie jak ma to miejsce z pokarmami dla innych zwierząt. Coraz więcej producentów docenia zresztą ten fakt i na rynku pojawiają się wyroby nie tylko o świetnym składzie, lecz także w atrakcyjnych opakowaniach. Dużym zainteresowaniem kupujących cieszą się też karmy oferowane w ekologicznych, papierowych woreczkach.
Kolby i smakoszki
A jeśli ktoś nie posiada karmnika, bo np. nie ma go gdzie postawić? Na rynku istnieją produkty dedykowane również i dla takich osób. Zaliczają się do nich rozmaite kolby i smakoszki wykonane ze scalonego ziarna, przystosowane do wieszania np. za oknem. Często mają one oryginalne kształty, np. choinki, dzwonka, bałwanka. Bywają wzbogacane w orzechy i inne atrakcyjne dodatki smakowe przyciągające różne, w tym nawet stosunkowo wybredne ptaki. Podobnym rozwiązaniem są gotowe pakiety ziarna sprzedawane w mocnych woreczkach wykonanych z nylonowej siatki. Zawierają one orzechy i duże nasiona, które ptaki mogą wydziobywać, siedząc bezpośrednio na woreczku. Również bezproblemowo można przymocować je bezpośrednio za oknem.
Coś ekstra
Oprócz klasycznych mieszanek ziarna w ofercie niektórych firm znajdują się specjalistyczne produkty służące o dokarmiania m.in. ptaków owadożernych. Zawierają one liofilizowane larwy owadów, m.in. mącznika młynarka. Można stosować je zarówno jako domieszkę („dosmaczacz”) do tradycyjnych karm, jak i jako samodzielnie podawany ekskluzywny przysmak dla ptaków.
Coś dla sikorek i nie tylko…
Dokarmianie zimą sikorek tradycyjnie kojarzy nam się z zawieszonym na druciku kawałkiem surowej słoniny. Producenci karm dla ptaków zimujących oferują jednak obecnie o wiele wygodniejsze i bardziej estetyczne rozwiązania. Są one dedykowane nie tylko dla sikor, lecz także dla innych gatunków owadożernych, takich jak np. dzięcioły. Gotowe pokarmy dla nich mają postać kul lub kolb wykonanych z zestalonych tłuszczów zwierzęcych, często wzbogaconych orzechami oraz nasionami roślin oleistych. W handlu są też dostępne specjalne pojemniki z takimi mieszankami, a nawet wysycone nimi kawałki drewna pozwalające dzięciołom i sikorom na żerowanie zgodne z ich naturalnymi nawykami. Takie przysmaki można umocować na krawędzi karmnika, tuż za oknem albo po prostu rozwiesić na drzewach w parku.
Jak prawidłowo dokarmiać ptaki?
Należy poinstruować kupujących, że z ilością wysypywanego pokarmu nie należy przesadzać – lepiej podawać go mniej, ale częściej. Podczas wizyt w karmniku trzeba też na bieżąco usuwać resztki niedojedzonych nasion oraz czyścić ptasią stołówkę z gromadzących się tam odchodów. Obok karmnika warto postawić specjalne poidełko ze świeżą wodą, bowiem ptaki zimą mogą mieć do niej utrudniony dostęp. Trzeba również pamiętać, że dzikie ptaki są stosunkowo wrażliwe i karmiąc je niewłaściwym pożywieniem, możemy im bardzo zaszkodzić. Absolutnie nie wolno podawać im resztek ze stołu, żywności przetwo-
rzonej, zawierającej sól i konserwanty, a także produktów spleśniałych i nieświeżych! Należy uważać również z pieczywem – niewielkie ilości czerstwego, białego chleba można podawać tylko łabędziom i ptakom krukowatym, natomiast w typowym karmniku lepiej go unikać. Zdecydowanie najlepszych i najwygodniejszym rozwiązaniem jest postawienie na specjalistyczne gotowe karmy dostępne w sklepach zoologicznych,
które gwarantują bezpieczeństwo stosowania, prawidłowy skład i niezbędne wartości odżywcze. I jeszcze jedno – jeśli ktoś decyduje się na dokarmianie zimą ptaków, powinien robić to regularnie. To bardzo ważne, bowiem dzikie ptaki szybko przyzwyczajają się do miejsc, w których znajdują wykładany pokarm. Nieregularne dokarmianie może być dla nich niebezpieczne, ponieważ przylatując do pustego karmnika, tracą niepotrzebnie tak ważną dla nich w czasie chłodów energię. Na zakończenie warto dodać, że dokarmianie dzikich ptaków nie musi być zarezerwowane tylko dla okresu zimowego. Wiele firm poleca obecnie karmy „całoroczne”, które warto sprzedawać klientom w stałej ofercie. Dzięki nim będą mogli „zaprosić” do swoich ogrodów pierzastych gości i przez cały rok cieszyć się ich radosnym ćwierkaniem.
REKLAMA
ZAPROŚ DZIKIE PTAKI DO SWOJEGO OTOCZENIA I ROZPIESZCZAJ JE Z MENU NATURE
MENU NATURE TO DWIE ODŻYWCZE LINIE PRODUKTÓW DLA DZIKICH PTAKÓW
LINIA SPECJALISTYCZNA • stworzona dla wszystkich którzy pragną rozpieszczać ptaki, tym co kochają najbardziej • wysokiej jakości mieszanki (również te wysokoenergetyczne i wysokobiałkowe), kule smakowe oraz najsmaczniejsze dodatki
LINIA STANDARDOWA • zaspokaja podstawowe potrzeby dzikich ptaków • idealny stosunek jakości do ceny
Małe jest piękne!
Jak sprzedawać „nanoakwaria”?
dr inż. Paweł Zarzyński
Zakładanie małych akwariów i wszystko, co z tym związane, to jeden z trendów najsilniej kształtujących oblicze współczesnej akwarystyki. Tak zwane nanoakwaria są piękne, eleganckie i wygodne, bowiem nie zabierają w domu wiele miejsca. Jednak aby funkcjonowały poprawnie i cieszyły nas swoim wyglądem, należy pamiętać o kilku podstawowych zasadach. W bieżącym numerze „ZooBranży” podpowiemy więc, jak prawidłowo wyposażyć taki mały zbiornik oraz komu polecać jego zakup.
Co to znaczy „nanoakwarium”?
Przedrostek „nano” oznacza dosłownie jednomiliardową część jakiejś jednostki, a więc – w domniemaniu – coś bardzo małego. Nanoakwarium jest więc po prostu bardzo małym zbiornikiem akwariowym. Co to znaczy „bardzo małym”? Choć nie ma jednoznacznie określonej granicy, umownie przyjmuje się, że określenie to obejmuje akwaria o pojemności do 40 l (przynajmniej w akwarystyce słodkowodnej, bowiem w akwarystyce morskiej za nanoakwarium śmiało można uznać nawet zbiornik 100-litrowy). Wielu akwarystów za pełnoprawne „nanoakwaria” uważa jednak tzw. kostki, czyli niewielkie zbiorniki akwariowe o proporcjach zbliżonych do sześcianu (a prawdę powiedziawszy – „podwyższonego sześcianu”, bowiem z reguły mają one kwadratową podstawę, ale ich wysokość bywa nieco
większa niż długość boku tej podstawy – np. 20 x 20 x 25 cm). Takie zbiorniki upowszechniły się w światowej akwarystyce w ciągu ostatnich dwóch dekad i obecnie w swej ofercie mają je praktycznie wszystkie wiodące firmy akwarystyczne. Z reguły są one wykonywane bardzo starannie, z naciskiem na estetykę ich wyglądu – w tym celu stosuje się transparentny silikon i dokładnie rozciąga się jego warstwę, aby uniknąć pozostawiania nieelegancko wyglądających „wałków”. Niektórzy producenci idą nawet krok dalej i stosują do produkcji wspomnianych kostek szkło odżelazione (chociaż – subiektywnym zdaniem autora tego artykułu – przy najczęściej stosowanym szkle o grubości 3–4 mm różnica wizualna między zwykłym floatem a tzw. opti white po napełnieniu zbiornika wodą jest mało zauważalna). Zbiorniki często wyposażane są dodatkowo w pasującą do całości, mało widoczną szybę nakrywową oraz podkładki pozwalające na ich bezpieczne postawienie na biurku lub szafce.
Wyposażenie techniczne
Nowoczesne nanakwaria są zwykle sprzedawane jako kompletne „sety” wyposażone w odpowiednio dobrane urządzenia techniczne. Najważniejszym z nich jest w tym przypadku oświetlenie, bowiem w takich zbiornikach planuje się zwykle bogatą obsadę roślinną. Producenci oferują obecnie rozmaite dedykowane lampki ledowe, często z możliwością rozbudowy oświetlenia przez dodanie kolejnej lampki. Zamontowane w nich diody są zwykle tak dobierane, aby korespondowały z potrzebami roślin akwariowych (zwiększona ilość światła z zakresu niebieskiego i czerwonego niezbędnego do procesu fotosyntezy). Co więcej, niektórzy producenci oferują nawet oświetlenie działające dodatkowo w trybie nocnym dla zwiększenia ostatecznego efektu dekoracyjnego zbiornika (akwarium może pełnić wtedy jednocześnie funkcję lampki nocnej np. w pokoju dziecka). Kolejnym istotnym elementem wyposażenia technicznego jest filtr. W nanoakwariach z reguły stosuje się niewielkie wewnętrzne filtry turbinowe. Alternatywnie można użyć również klasycznego filtra gąbkowego napędzanego za pomocą napowietrzacza. Te urządzenia mają jednak wspólne wady – zajmują sporo miejsca we wnętrzu i tak już niewielkiego zbiornika oraz wymagają częstego czyszczenia – co najmniej raz w tygodniu. Dlatego sprzedając nanoakwarium, warto zaproponować wraz z nim filtr zewnętrzny – dobrze sprawdzają się wydajne i stosunkowo niedrogie filtry kaskadowe, tyle tylko, że ich zainstalowanie wymaga zapewnienia mniej więcej 2–3-centymetrowej szczeliny między ścianką zbiornika a krawędzią szklanej pokrywy – niektórzy producenci w prosty sposób rozwiązują ten problem, oferując akcesoryjne pokrywy ze stosownym wycięciem. Aby zabezpieczyć filtr przed wciąganiem małych zwierząt (m.in. młodych krewetek), na jego rurkę zasysającą należy założyć małą gruboziarnistą gąbkę z otworem lub owinąć ją płatkiem fizeliny. W nanoakwariach świetnie sprawdzają się też nieduże filtry kanistrowe (ich rurki wlotowe także trzeba zabezpieczyć!), ale to już nieco większy wydatek dla klienta. Część producentów wyposaża oferowane przez siebie nanoakwaria także w niewielkie grzałki. Urządzenia te bywają przydatne, jednak w praktyce nie zawsze okazują się niezbędne – wszystko zależy od tego, jaka temperatura panuje w pomieszczeniu, w którym będzie stał zbiornik, oraz od tego, jakie zwierzęta zamierzamy w nim hodować (np. większość krewetek zadowala się temperaturą pokojową wody).
Coś do środka
Współczesna oferta dla miłośników nanoakwarystyki nie ogranicza się tylko do zbiorników i „techniki”, ale obejmuje również mnóstwo akcesoriów do urządzania wnętrza akwarium. Ich listę otwierają specjalistyczne podłoża. Zwykle są to biologicznie aktywne granulaty opracowane specjalnie pod kątem potrzeb krewetek (typowi mieszkańcy tego rodzaju zbiorników). Według ich producentów zapewniają one doskonały wzrost roślin akwariowych, stabilizują parametry wody, wspomagają procesy jej samooczyszczania, podkreślają intensywne barwy kolorowych skorupiaków oraz ułatwiają im żerowanie (krewetki mogą je łatwo przekopywać w poszukiwaniu cząstek pokarmu). Do typowego nanoakwarium o wymiarach dna 25–30 x 25–30 cm w zupełności wystarcza już trzylitrowe opakowanie takiego podłoża. Rynek oferuje również ogromy wybór rozmaitych naturalnych dekoracji w postaci niewielkich fragmentów skał, kamieni, a także drewna i korzeni. Równie imponująco prezentuje się lista gatunków roślin dedykowanych do nanoakwariów oferowanych zarówno w formie tradycyjnej (koszyczki), jak i – coraz częściej – w pojemniczkach z żelem (tzw. rośliny in vitro). Do szczególnie polecanych należą m.in. różnorodne mchy, wgłębka wodna, pelia, minipelia, mikrozorium oskrzydlone, miniaturowe odmiany anubiasów (np. nana, petite, bonsai, gold, marbled, pinto, white, Yellow Heart czy Wrinkled Leaf), nieduże
kryptokoryny, ponikło, żabienica delikatna oraz bardzo modne obecnie bucefalandry. Sprzedając rośliny – zwłaszcza te w żelu – zawsze warto upewnić się, czy nabywca wie, jak poprawnie z nimi postępować (przed umieszczeniem w akwarium należy dokładnie usunąć z nich żel). Pozwoli to na uniknięcie zupełnie niepotrzebnych niepowodzeń w ich uprawie.
Zwierzęta do nanoakwariów
Nanoakwaria bardzo często kojarzą się jednoznacznie ze wspomnianymi już krewetkami, ba! bywają nawet bardzo często nazywane po prostu „krewetkariami”. To jednak potężne uproszczenie – choć takie zbiorniki faktycznie są wprost stworzone do pielęgnacji małych skorupiaków, to można z powodzeniem hodować w nich wiele innych zwierząt, w tym liczne nieduże ryby (a z nieco większych tak popularne bojowniki), rozmaite ślimaki czy miniaturowe raki z rodzaju Cambarellus (to też skorupiaki, ale znacznie większe i zupełnie inne niż krewetki). Wybór jest więc naprawdę duży. Z drugiej strony, rolą odpowiedzialnego sprzedawcy jest też „wybicie” klientowi z głowy prób umieszczania w tak małych zbiornikach zwierząt zupełnie do tego niepredystynowanych, takich jak choćby ruchliwe i duże ryby (ze złotymi rybkami na czele ), co, niestety, nagminnie się zdarza. Jeśli kupującemu zależy na pielęgnowaniu akurat takich ryb, trzeba delikatnie odradzić mu zakup nanoakwarium i zaproponować alternatywnie klasyczny, większy zbiornik dostosowany rozmiarami i wyposażeniem do ich potrzeb (niestety, praktyka pokazuje, że bywa to niełatwe).
Nanoakwarystyka a aquascaping
Zwierzęta niekoniecznie muszą być głównym elementem małego zbiornika. Bardzo modny jest bowiem obecnie aquascaping (czyli sztuka tworzenia wymyślnych, podwodnych aranżacji) właśnie w wydaniu „nano”. Mistrzowie tej sztuki z powodzeniem tworzą zapierające dech w piersiach kompozycje nawet w 20-litrowych zbiornikach. Szczególnie efektownie
w takim wydaniu prezentują się tzw. akwaria naturalne w stylu ryuboku, mizube czy ragwork. Nie brakuje jednak zwolenników tworzenia w małych akwariach nawet klasycznych akwariów holenderskich (roślinnych). W nanoakwarium można również urządzić pełnoprawny zbiornik biotopowy. Pasjonaci tej gałęzi akwarystyki najczęściej decydują się na małe akwaria „czarnowodne” („black water”) dla proporczykowców i innych ryb karpieńcowatych, jak również dla neonów.
Jak sprzedawać nanoakwaria?
Nanoakwaria mają ogromną zaletę także z punktu widzenia doradców w sklepach zoologicznych – otóż bardzo łatwo je sprzedać, ba! można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że sprzedają się niemal same, tj. bez potrzeby namawiania klienta. Ich atutami są przystępne ceny (taki zestaw, nawet w wersji „na bogato”, jest zwykle sporo tańszy od klasycznego, dużego zestawy akwariowego) oraz niewielkie rozmiary sprawiające, że można postawić je dosłownie wszędzie w domu, a nawet na biurku w pracy. „Opór” klienta przed ich nabyciem zwykle bywa więc niewielki. W tym miejscu pojawia się jednak pewien problem. Otóż z wyżej wymienionych względów nanoakwaria wpadają w oko również zupełnie początkującym akwarystom, w tym – zwłaszcza! – rodzicom poszukującym pierwszego akwarium dla swojego kilkuletniego dziecka. Subiektywnym zdaniem autora – zdecydowanie nie jest to najlepszy pomysł. Po pierwsze, małe akwarium wymaga od opiekuna nieco więcej wprawy i doświadczenia niż duże (panująca w nim równowaga biologiczna jest stosunkowo krucha i bardzo łatwo ją naruszyć, co skutkuje pogorszeniem się jakości wody i kłopotami, takimi jak jej permanentne zmętnienie czy wysyp glonów). Poza tym praktyka uczy, że małym dzieciom podobają się na ogół nie krewetki czy rybie maluchy, ale nieco większe ryby, choćby takie jak kolorowe żyworódki potrzebujące odpowiednio obszerniejszego lokum. W tym przypadku zdecydowanie lepszym wyjściem będzie więc namówienie rodziców na zakup nieco większego, najlepiej około 100-litrowego akwarium, które jest stabilne i stosunkowo łatwe w pielęgnacji i w którym można z powodzeniem pielęgnować większość gatunków ryb polecanych dla początkujących pasjonatów akwarystyki. I jeszcze jedna rada – jeśli mamy wśród sklepowej ekipy pasjonata aquascapingu, zdecydowanie warto urządzić kilka nanoakwariów i ustawić je w charakterze dekoracji – oczywiście z opcją sprzedaży całego, w pełni zaaranżowanego zbiornika (jego przeniesienie w całości jest stosunkowo proste). Praktyka uczy, że z takich możliwości chętnie korzysta wielu klientów zwłaszcza teraz, przed świętami, gdy wspaniale zaaranżowane akwarium może stanowić atrakcyjny gwiazdkowy prezent.