PRZYPADKI
HENREGO BOLECKIEGO
Wiersz od Henrego Czy pamiętasz?
Czy pamiętasz ten czas, kiedy szukałem Cię. By zamienić nas w nas, i szczęśliwie wydmuchać Cię?
Czy pamiętasz jak wiele, przebyłem dróg, każda mnie miała w swym ciele, tak dużo rozwarłem nóg! Teraz, gdyś znowu daleko a ja tak pragnę Cię przesyłam maila, nie czekam może spotkamy dziś się? Henry
Nie do wiary co mnie spotkało! Tego się nie spodziewałem! Taka dziwna sprawa... Ja,
zawsze pewny siebie jak prawdziwy facet sprzed telepudła, płaski jak facet, facet jak moni-
tor i to czarno-biały, facet musi być czarno-biały, bo inaczej jest gejem. Ja taki facet jak
chuj wpakowałem się w niezłą drakę, zamiast powiedzieć na samym początku: nie mam zamiaru się nawet urodzić!
Tak by zrobił prawdziwy facet. Ja chyba musiałem być trochę inny.
A jednak są tacy, prawdziwi mężczyźni, samo buractwo i pedalstwo, nie obrażając gejów. I jeszcze im żonka kanapeczkę podstawi, podstępna żmija, żeby sobie myślał, że taki z niego Pan i Władca. Sami sobie winni i zdradzani być powinni! Ha! Dla oczywiście mojego dobrego samopoczucia! I żebym miał kobiety do rypanka i dużo, dużo różnych kobiet, bo dziewi-
ce się powoli kończą i muszę się coraz głębiej zapuszczać w daleki kraj, a to męczy. Dla przykładu: przychodzę z pracy zrypany, zmęczony, harowałem 14 godzin i jedyne co mi w głowie to wydymać jakąś pupcię albo cztery, sześć, 10 i zjeść kolację, a potem się pobranzlo-
wać dla poprawienia techniki i co widzę? Pusto! Mary się gdzieś puszcza na boku i jej nie ma. A mnie chce się najnormalniej w świecie pierdolić.
I właśnie dzisiaj tak mam. W zasadzie to mógłbym zadzwonić po pomoc, ale mi tro-
chę głupio, bo te panny co mi ostatnio dawały zabzykałem prawie na śmierć, podobno jed-
na wyszła już ze szpitala, druga też, trzecia dochodzi do siebie, a czwarta jest na intensywnej terapii i nie potrafią konowały pozbyć się uśmiechu z jej twarzy. Cóż, tylko Mary jest prawdziwą nimfomanką!
Jeśli myślicie, że branzlowanie raz dziennie świadczy o seksoholizmie... hłe, hłe, to o
niczym nie świadczy, tylko o tym, że zamiast ruchać innych ludzi tracicie czas. BÓG WAS
UKARZE!!! JEST NA WAS ZŁY!!! PORAZI WAS IMPOTENCJĄ!!! Dlatego: do roboty! Zamiast siedzieć na tym internecie wyruchajcie kogokolwiek! Najlepiej swoją szefową albo szefa!
Wyobraźcie to sobie dobrze... Jak to to wyje i prosi o więcej, jak sperma tryska wszystkimi
otworami, wylewa się z cip, cipek, pupek i srak, myślcie o tym intensywnie! Trzeba sobie stawiać cele! Realizować zadania! Bądź pozytywny! Chyba, że to wynik badań (to lepiej: ne-
gatywny). Idźcie więc i zabawcie się do syta! To jest Twój cel! To zadanie, które stawia Ci Twoja dusza dzisiaj! Teraz! Przeleć swoją szefową/szefa! Tylko tak możesz zmyć grzech,
który Cię onieśmiela, zamyka w klatce przed komputerkiem i z telefonikiem w dłoni. Jeśli nie dzisiaj to kiedy? Jutro? Po świętach Bożego Narodzenia? Na swoje urodziny? Jak rzucisz palenie? Jak ktoś Ciebie wydmucha w jelitko? Teraz, albo nigdy! Powtarzaj to sobie: TERAZ!!!
TERAZ!!! No i co?
No dobra, nie piszę tego dla ludzi czynu. Siedź sobie i czytaj. A na łożu śmierci stwierdzisz drżącym głosem:
- teeenn Bool-o-oleccki miałuu racjęęę! - i z tymi słowami na ustach zejdziesz do krainy
kompletnych impotentów, czyli waszego wspaniałego raju. Czytaj, dalej będzie bardziej zrozumiale. No i co?
ZAPROSZENIE
Wczoraj dostałem zaproszenie. Bardzo dziwne zaproszenie. Wyobraź sobie: walę konia, a tu nagle dzwoni telefon. Odbieram: - Halo! - Haloo, czy to Wielki Henry Bolecki Marszałek Czerwonego Berła i Wytrych Perłowej Muszli? - Nie wiem o czym bredzisz zboczeńcu! - i odłożyłem słuchawkę Trę więc barana, a ten znowu: - Haloo, o Przewielojebny Przeorze Zakonu Wszystkojebców św. Henrykkusa Spermoleja, który liżesz i kurwujesz na Wielki Penis Amen! Czy to ty? - Ja pierdole! Czy możesz mówić po ludzku? Zdążyłbym zwalić trzy razy gruchę zanim dotarłbyś do końca zdania... - i trzask słuchawką. No i dalej trochę lubrykantu i zdzieram skórę z banana, a to znowu: - Halo, no dobra, jeśli jesteś Henry Bolecki to zapraszam, na dole stoi samochód z kierowcą, przepraszam, że taki mały, ale zawiezie Pana do mnie. - Może byś się dziwaku przedstawił! - Yrneh Iccelob. Do zobaczenia mam dla Pana prezent. Pip,pip,pip! O niech mnie sperma zaleje! Niech mnie chujem biją! Yrneh!? Przecież nie powinien żyć! Wyjrzałem za okno. Stała tam limuzyna a ze środka machała do mnie kierownica, cała na czarno i w skórzanym uniformie. Pała mnie bolała, bo zaruchałem tylko cztery razy jakieś przypadkowe panienki w firmach gdzie załatwiałem trudne interesy, od których zależą losy setek tysięcy zwykłych ludzi, więc nie dałem się prosić długo tak cudownej obsłudze limuzyny. Nie czekając wyskoczyłem przez okno, bo kto by chciał tracić czas na schodzenie po schodach z dziesiątego piętra, kiedy taka gorąca partia czeka na dole, chyba tylko jakiś laluś. No i leciałem i ? ! Pytam: co będąc sam na bezludnej wyspie zrobiłbym przed śmiercią? No, co? Głupie pytanie! Odpowiedź jest szybka i mądra: zwaliłbym sobie gruchę!
Minęło kilka milisekund i byłem gotowy! Walnąłem w dach limuzyny i doznałem przeprzeprzeprzeorgazmu x 100 przebijając pałą blachę i skórzaną tapicerkę i spuściłem całą chyba energię w cudownym akcie materializując sto wiader spermy! Leżąc półprzytomny od wszcząsu nadnadnadnadorgazmu do potęgi entej podziwiałem jak nasienie moje wylewało się przez uchylone ciemne szyby limuzyny. Wraz z moim nasieniem traciłem przytomność. I straciłem. Po jakiejś chwili, dniu albo miesiącu obudziłem się na miękkim łóżku stojącym jakby w sali szpitalnej. Pielęgniarka o cudownych silikonowych piersiach właśnie kończyła zmieniać mi opatrunek na penisie. Poezja... - A co będzie jeśli mi opadnie? - wydusiłem z zaschniętych ust. - Zmienimy opatrunek na mniejszy – uśmiechnęła się ukazując dwa rządki bialutkich ząbków. Kiedy pochyliła się pękła niteczka utrzymująca guziczek na PIERSIACH seks-pielęgniarki, a może to była ordynatorka? Pękły też bandaże na moje kuciapie. Z deszczu pod rynnę... Ale, ale gdzie ja byłem?