Umberto Eco „Grozi nam, że cały dzisiejszy przemysł informatyczny mnożąc informacje nie będzie dostarczał już żadnej.”
Spis treści: 1. OPINIA: 1.1 ARGUMENTY "ZA" 1.2 ARGUMENTY "PRZECIW"
3 3 3
2. BIOGRAFIA
4
3. DZIEŁA WYDANE W POLSCE 3.1 W POSZUKIWANIU JĘZYKA UNIWERSALNEGO 3.2 IMIĘ RÓŻY 3.3 WAHADŁO FOUCAULTA 3.4 WYSPA DNIA POPRZEDNIEGO 3.5 BAUDOLINO 3.6 FILOZOFIA FRYWOLNA 3.7 HISTORIA PIĘKNA 3.8 TAJEMNICZY PŁOMIEŃ KRÓLOWEJ LOANY 3.9 O BIBLIOTECE 3.10 PODZIEMNI BOGOWIE 3.11 CMENTARZ W PRADZE
5 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15
4. RECENZJE NIEKTÓRYCH DZIEŁ ORAZ UMBERTA ECO 4.1 MONIKA SAMITOWSKA-ADAMCZYK 4.2 SŁAWOMIR DOMAŃSKI 4.3 ZOFIA OLECHNOWICZ 4.4 JEAN-CLAUDE CARRIERE
16 16 18 20 21
2
1. Opinia: Naszym zdaniem, tego zdania nie potrafimy oznaczyć jako słuszne bądź nie. Owy cytat: Grozi nam, że cały dzisiejszy przemysł informatyczny mnożąc informacje nie będzie dostarczał już żadnej. możemy poprzeć lub obalić argumentami, a o to niektóre z nich:
1.1
W dzisiejszych czasach poprzez „mnożenie” informacji przez przemysł informatyczny, możemy nie dostrzegać tych, które są najważniejsze lub tych, które są prawdziwe. Często informacje pochodzą od niezaufanego źródła, przez co przy dużej ich ilości, możemy ich nie zauważyć, przez co mogą wyrządzić nam krzywdę. Informacje pochodzą od innych ludzi, niekoniecznie sprawdzonych. Możemy nie rozpoznać, które pochodzą od specjalistów
1.2
Argumenty „za”
Argumenty „przeciw”
Dzięki rozmnożeniu informacji, możemy poznać pewną rzecz z różnych perspektyw. Każda wypowiedź, może określać opisywaną rzecz z różnego punktu widzenia, przez co, pozwala nam na obiektywną ocenę. Mnożenie danej informacji pozwala na szybsze rozpowszechnienie jej. Szybszy sposób wyszukiwania informacji. Możemy znaleźć informacje na prawie każdy temat.
3
2. Biografia Umberto Eco, jeden z najsłynniejszych naukowców i pisarzy XX wieku, urodził się w Alessandrii w Piemoncie w 1932 roku. Po uzyskaniu tytułu doktora (jego praca poświęcona była św. Tomaszowi z Akwinu) wykładał na uniwersytetach w Turynie i Mediolanie. Obecnie jest profesorem uniwersytetu w Bolonii. W pracy badawczej zajmuje się m.in. semiotyką, teorią literatury, estetyką średniowieczną i środkami przekazu. Do jego najważniejszych publikacji przetłumaczonych na język polski należą: Dzieło otwarte, Pejzaż semiotyczny, Lector in fabula, Superman w literaturze masowej. Bogaty dorobek naukowy to zaledwie część obfitej i urozmaiconej twórczości Eco, obejmującej ponadto felietony, parodie literackie, komiksy, sztuki dla dzieci, przede wszystkim zaś kilka znakomitych powieści. Wierny swemu przeświadczeniu, że podział na kulturę niską i wysoką nie ma żadnego uzasadnienia, a erudycję można z powodzeniem połączyć z sensacyjną akcją, w roku 1980 wydał swoją pierwszą powieść, Imię róży, która przyniosła mu wielką sławę i stała się jednym z największych bestsellerów w historii literatury. Przetłumaczona na trzydzieści języków, doczekała się również adaptacji filmowej. Kolejne powieści - Wahadło Foucaulta (1988) i Wyspa dnia poprzedniego (1994) oraz najnowsza Baudolino, dorównująca popularnością Imieniu róży - utwierdziły pisarską sławę Eco. Niezwykła umiejętność łączenia powieści sensacyjnej, historycznej i traktatu filozoficznego, ogromna wiedza oraz głęboka znajomość konwencji narracyjnych pozwalają mu tworzyć fabuły wielowarstwowe, atrakcyjne zarówno dla miłośników powieści detektywistycznych jak i czytelników o wyrafinowanych gustach literackich. Autor dwukrotnie odwiedził Polskę: po raz pierwszy w 1968 roku, jako mało znany włoski uczony, i w roku 1996, jako słynny pisarz, oblegany przez tłumy miłośników jego twórczości, kiedy to został uhonorowany przez warszawską Akademię Sztuk Pięknych tytułem doktora honoris causa.
4
3. Dzieła wydane w Polsce 3.1
„W poszukiwaniu języka uniwersalnego”
Umberto Eco, z właściwą sobie swobodą przechodząc od języka naukowego dyskursu do stylu felietonu prasowego, odkrywa przed nami tajniki kilkunastu europejskich projektów języków uniwersalnych. Wśród ich autorów znaleźli się m.in. Dante, Bacon, Kartezjusz i Leibniz, którym dzisiejsze języki informatyczne wiele zawdzięczają. Ta zaskakująca historia utopii języka doskonałego pozwala nam zarazem odkryć wiele zalet naszych rodzimych języków. Dzięki temu, kończąc lekturę, jesteśmy w stanie pogodzić się z przekleństwem pomieszania języków na wieży Babel.
5
3.2 Imię róży
Akcja omawianej powieści rozgrywa się w odległych czasach końca średniowiecza. Dla Kościoła jest to wyjątkowo niekorzystny okres. Coraz częściej duchowni stają się celem ataków ludzi z zewnątrz, a i w samym Kościele brakuje jedności. Ścierają się między sobą przedstawiciele i głosiciele dwóch głównych poglądów dotyczących majątku Kościoła. Niektórzy są przekonani, że tylko ubóstwo jest prawdziwą cnotą i księża, tak jak i Chrystus, powinni posiadać jedynie tyle, ile jest im niezbędne do przeżycia. Przedstawiciele przeciwstawnego obozu uważają, że Dom Boży powinien być miejscem pełnym złota i przepychu, pałacem godnym prawdziwego króla.
6
3.3 Wahadło Foucaulta
Rzecz dzieje się współcześnie. Trójka młodych naukowców, posługując się zaawansowaną techniką komputerową, próbuje, właściwie dla zabawy, odkryć tajemnicę zakonu templariuszy. Nieoczekiwanie zostają wplątani w całą serię zagadkowych i niebezpiecznych zdarzeń. Dochodzi nawet do zbrodni. Czym jest ta niezgłębiona dotąd tajemnica? - na to pytanie autor nie daje jasnej odpowiedzi, podejmując z czytelnikiem wyszukaną grę intelektualną i zachęcając do własnych wniosków i poszukiwań. W tej fascynującej, wielowątkowej powieści Eco zastanawia się nad spiskową teorią dziejów i jak zwykle po mistrzowsku balansuje między erudycją i schematami kultury popularnej, zaspokajając gusty szerokiego kręgu odbiorców literatury.
7
3.4 Wyspa dnia poprzedniego
Nowe wydanie. W "Wyspie Dnia Poprzedniego" Umberto Eco w typowy dlań sposób łączy przygodową fabułę z dyskursem filozoficznym, nawiązując w treści i formie do takich arcydzieł jak "Podróże Guliwera" czy "Kandyd". Szlachcic z Piemontu, Robert de la Grive, uratowany z katastrofy morskiej, dostaje się na opuszczony statek "Daphne", zakotwiczony w pobliżu nieznanej Wyspy. Na pokładzie i w licznych pomieszczeniach znajduje wiele tajemniczych przyrządów oraz ptaków i roślin. Z czasem się dowiadujemy, że Robert trafił na morze jako tajny wysłannik Mazarina i Colberta, usiłujących odkryć sekret obliczania długości geograficznej.
8
3.5 Baudolino
Najnowsza powieść autora, który potrafi połączyć wysokie wymagania wobec czytelnika z dostarczeniem mu świetnej zabawy. Jest to powieść z czasów Fryderyka Barbarossy i pierwszych wypraw krzyżowych. Średniowieczne realia przedstawione tu zostały za pomocą niezwykle atrakcyjnej fabuły. Baudolino, syn prostych wieśniaków, jako kilkunastoletni chłopiec zostaje adoptowany przez cesarza. Bardzo lubi zmyślać, przy czym jakimś cudem wszystko, co wymyśli, staje się rzeczywistością. Wątki, pełne barwnych historii, toczą się bardzo dynamicznie i zawierają wiele mniej lub bardziej zawoalowanych aluzji do czasów współczesnych. Powieść przypomina też o bardzo ważnej roli, jaką w dziejach człowieka odegrały mity i utopia.
9
3.6 Filozofia frywolna
Za pomocą wiersza autor rysuje swoją historię filozofii, od greckich filozofów przyrody począwszy aż po współczesność. O jego poczuciu humoru nie trzeba nikogo przekonywać - wiersze są lekkie, zabawne, a przy tym nie mijają się z prawdą puentując nobliwych myślicieli. Książeczka zawiera przekład pominiętej w polskim wydaniu części Diariusza najmniejszego. Dziełko jest nie lada atrakcją dla Czytelników, ponieważ autor za pomocą wiersza rysuje swoją historię filozofii, od greckich filozofów przyrody począwszy aż po współczesność. Jego poczuciu humoru i uszczypliwości nie trzeba nikogo przekonywać zbiorek gwarantuje pyszną zabawę - wiersze są lekkie, zabawne, a przy tym nie mijają się z prawdą, zgrabnym rymem puentując nobliwych myślicieli.
10
3.7 Historia piękna
Książka ta, choć ilustrowana stoma arcydziełami wszech czasów, nie jest kompendium wiedzy o sztuce. Obrazy, podobnie jak cytaty z dzieł literackich, od Pitagorasa po teksty współczesne, odzwierciedlają zróżnicowane pojęcia piękna, jakie pojawiały się na przestrzeni dziejów. Książka ilustruje, jak pojmowano piękno natury, kwiatów, zwierząt, ciała ludzkiego, gwiazd, proporcji matematycznych, światła, drogocennych kamieni, Boga, wreszcie - szatana. Na podstawie tekstów filozofów, pisarzy, uczonych, mistyków i teologów oraz świadectw artystów można się także zorientować, jak odczuwał piękno zwykły, przeciętny człowiek. Okazuje się, że nie tylko w różnych epokach, ale nawet w obrębie tej samej kultury ścierały się ze sobą różnorodne pojęcia na temat piękna. Czytelnik sam może się przekonać, czy w tak odmiennych swych przejawach koncepcja piękna zachowała pewne cechy stałe. Bez wątpienia przeżyje przy tym pasjonującą przygodę estetyczną i intelektualną.
11
3.8 Tajemniczy płomień królowej Loany
W 1991 roku Gambattista Boddoni, 59-letni antykwariusz, zwany Jambo, wychodzi ze śmierci klinicznej, lecz nie może sobie przypomnieć swojego imienia i nazwiska. Początkowo twierdzi za Edgarem Allanem Poe, że nazywa się Arthur Gordon Pym, następnie przerzuca się na postaci z powieści Melville′a, Kafki, D′Annunzia. Jambo zachowuje pamięć encyklopedyczną, zdobyte wykształcenie, pamięta wszystkie wydarzenia historyczne od Juliusza Cezara do Napoleona, operuje prawidłowo językiem wraz z jego idiomami, powiedzonkami, oryginalnymi aforyzmami, recytuje bezbłędnie wiersze, które kiedyś przeczytał i zmagazynował w swym umyśle, ale nie poznaje żony Paoli ani córek. Paola tłumaczy mu, jak się nazywa, że jest antykwariuszem i ma dwie córki, lecz to biografia pożyczona, narzucona przez żonę. Kim naprawdę jest Jambo? Paola wysyła męża na wieś, do domu, w którym jako dziecko spędzał wakacje i dokąd podczas wojny został ewakuowany wraz z rodziną z Alessandrii. Jambo stara się odnaleźć zagubioną biografię przez powtórzenie lektur swego życia, które pomagają mu przywrócić zakodowane w podświadomości emocje, szuka śladów wspomnień w każdym kącie pokoju, w obrazach, w przedmiotach, zabawkach, listach i między kartkami szkolnych zeszytów. Wielki dom na pięknej piemonckiej wsi, położony wśród winnic i lasów, udzieli odpowiedzi na większość pytań, które Jambo zada swojej przeszłości i utraconym wspomnieniom. Tajemniczy płomień królowej Loany, najnowsze dzieło włoskiego mistrza, zaskoczy jego czytelników. Oprócz charakterystycznych dla Umberta Eco innowacji w zakresie techniki narracji, serwowanych hojną ręką opowieści o ludzkich losach, olbrzymiej wiedzy z różnych dziedzin nauki, a także misternej siatki aluzji, odniesień, cytatów z literatury obcej, zarówno tej wysokich lotów, jak i zupełnie niskich, Tajemniczy płomień królowej Loany zawiera dwa całkiem nowe elementy. Pierwszym z nich są ilustracje z czasów młodości autora - fotografie z rodzinnego albumu, obrazki ze szkolnych podręczników, okładki książek i płyt, strony gazet i kolorowych tygodników, komiksy, znaczki pocztowe, plakaty wyborcze - drugim natomiast jest obecność materiałów autobiograficznych, nieznacznie tylko zmodyfikowanych poprzez zmianę tożsamości postaci, nazw własnych czy pewne niedomówienia. Mamy tu do czynienia z autorem, który odtwarzając biografię swego pokolenia, odsłania samego siebie, snuje gęstą pajęczynę wspomnień z dzieciństwa i lat młodzieńczych.
12
3.9 O bibliotece
Autor Imienia róży zabiera nas na fascynującą wyprawę między regały pełne książek. Opowiada o tym, jak kształtowała się idea biblioteki, Erudycyjny tekst skrzy się humorem. Eco buduje obraz biblioteki doskonałej poprzez opisy antybiblioteki, gdzie: Należy zniechęcać do wypożyczania. Jeśli się uda - żadnych toalet. Czas między zamówieniem a dostarczeniem książki winien być bardzo długi. Odczyt wygłoszony w 1981 roku z okazji 25-lecia Biblioteki Miejskiej w Mediolanie. Cele i funkcje biblioteki, biblioteka jako przygoda i jako... koszmar użytkownika, erudycja, precyzja i humor właściwe autorowi "Imienia róży". Słynny włoski profesor, wielki miłośnik wygodnych bibliotek i tropiciel bibliotecznych absurdów utrudniających życie uczonemu, opowiada o swoich ulubionych księgozbiorach i z humorem przedstawia dziewiętnastopunktowy "wzorzec złej biblioteki". Pochwała wiedzy zgromadzonej przez człowieka i... swobody krążenia między półkami.
13
3.10 Podziemni bogowie
Podziemni bogowie (w poprzednich wydaniach pt. Semiologia życia codziennego) to wybór szkiców i felietonów, w których autor bada zjawiska kulturowe jako systemy znaków oraz rolę, jaką pełnią w procesie porozumiewania się. Eco z równą łatwością operuje językiem naukowego dyskursu jak literackiego felietonu. Swobodnie porusza się po rozmaitych obszarach współczesnej rzeczywistości. Nie wartościuje zjawisk. Wszystko, jego zdaniem, zasługuje na uwagę: piłka nożna, sekty religijne, terroryzm, magia, technika komputerowa, kiczowate pałace amerykańskich miliarderów, film, kara śmierci, a także dżinsy jako pozorny symbol wyzwolenia płci, w istocie pułapka dominacji. W swojej filozoficznej refleksji bywa ironicznie przewrotny, ale nie jest obarczony grzechem pychy Europejczyka: amerykańskie sanktuaria Falsyfikatu wydają mu się równie godne uwagi jak europejskie sanktuaria Autentyku.
14
3.11 Cmentarz w Pradze
Cmentarz w Pradze to powieść kryminalno-szpiegowska, której akcja rozgrywa się w XIX wieku. Jej bohaterem jest Simone Simonini, cyniczny fałszerz świadczący usługi wywiadom wielu krajów. Obsesyjny antysemita. Nienawidzi również jezuitów, masonów i.. kobiet. Eco opisuje jego historię odwołując się do najlepszych wzorów XIXwiecznej powieści przygodowej - mamy więc wartką akcję (fałszerstwa, spiski i zamachy), ciekawą intrygę o zaskakującym rozwiązaniu, a wszystko opowiedziane barwnym, potoczystym językiem.
15
4. Recenzje niektórych dzieł oraz Umberta Eco, innych ludzi 4.1 Monika Samitowska-Adamczyk Tego autora nie trzeba przedstawiać. Jego najsłynniejsza powieść, „Imię róży”, została wydana w 1980 roku, a więc jeszcze przed moim urodzeniem, a sfilmowana w latach mojego wczesnego dzieciństwa. Eco to autor, który już za życia przeszedł do klasyki literatury, dlatego niewątpliwie zadziwia fakt, że nazywa siebie „młodym pisarzem”. Ironia i dystans, zarówno do siebie, do własnej twórczości i do twórczości innych, jest jedną z niebywałych zalet tego „młodego artysty”, który niedawno ukończył osiemdziesiąt lat. Jednak okazuje się, że to określenie jest w pewnym sensie uzasadnione. Eco przyznaje: „uważam siebie za bardzo młodego i wielce obiecującego pisarza, który jak dotąd wydał tylko pięć powieści i który w następnych pięćdziesięciu latach z pewnością wyda wiele następnych”.
Co takiego wyznaje nam Umberto Eco? Odpowiada przede wszystkim na wiele pytań dotyczących swojej twórczości, które niejednokrotne zostają mu zadawane. W jaki sposób pisze? - „Od prawej do lewej”. Jak powstają pomysły na jego dzieła? Z natchnienia? Czy może po prostu z chęci zabicia mnicha? („Imię róży”). W istocie, chęć zabicia mnicha, to jedynie impuls, który pociąga falę coraz to nowszych pomysłów. Ale oczywiście nie tylko pomysł czy natchnienie się liczą. „Po pierwsze "natchnienie" jest niewłaściwym słowem, którym posługują się sprytni autorzy, by przydać sobie artystycznego blasku i splendoru – wyznaje Eco. – Jak mówi stare porzekadło, geniusz to dziesięć procent natchnienia i dziewięćdziesiąt procent potu”. Po dłuższej opowieści, dowiadujemy się, jak wiele trudu Eco zadał sobie, by napisać każdą ze swych pięciu powieść. „Gromadzę dokumenty; odwiedzam miejsca i sporządzam mapy; szkicuję plany budynków, a czasami okrętu, jak w "Wyspie dnia poprzedniego”; rysuję także twarze moich bohaterów. Pracując nad "Imieniem róży", wykonałem portrety wszystkich mnichów, o których pisałem”.
Umberto Eco to także pisarz niezwykle otwarty na swojego czytelnika. Jako semiotyk jest doskonale świadom wszelkich możliwości interpretacji. Sam woli pozostawiać otwarte pole dla interpretatorów swoich dzieł. Utwór bowiem może być odczytany różnie. Ponadto po jego publikacji między poszczególnymi fragmentami tekstu zachodzi swoista interakcja. Niejednokrotnie Eco sam przyznawał, że jego teksty zaczynały same tworzyć sens, bez względu na kwestie, które on w nich zawierał.
Eco jest pisarzem postmodernistycznym, a więc, według definicji, przemawiającym przynajmniej na dwóch poziomach jednocześnie. Podwójne kodowanie, którego używa nasz „młody pisarz”, składa się
16
z dwóch technik: ironii intertekstualnej (cytatów ze słynnych tekstów, bądź różnorakich odniesień), oraz metanarracji (refleksji, na temat własnej twórczości i zwrotów wprost do czytelnika). Ta forma, zdaniem Eco, jest jednak bardzo ważnym aspektem obecnej literatury, która może przynosić czytelnikowi zarówno zwykłą rozrywkę, jak i intelektualną rozkosz. „Przyznaję, że stosując technikę podwójnego kodowania, autor ustanawia coś w rodzaju cichego porozumienia z wyrobionym czytelnikiem i że tak zwani zwykli czytelnicy, którzy nie chwytają co bardziej wyrafinowanych aluzji, mogą mieć wrażenie, że coś im umyka – pisze Eco. – Ale zadaniem literatury jest, jak sądzę, nie tylko dostarczanie ludziom rozrywki i pociechy. Zadaniem literatury jest także prowokowanie i inspirowanie czytelnika; zachęcanie go to tego, by ten sam tekst przeczytał jeszcze raz, a może nawet jeszcze kilka razy, ponieważ wtedy zrozumie go lepiej. Dlatego uważam, że podwójne kodowanie nie jest żadnym arystokratycznym dziwactwem, lecz okazywaniem szacunku dla inteligencji i dobrej woli czytelnika”.
To wyznanie ważne tym bardziej, gdy wiemy, że Eco doskonale zdaje sobie sprawę z tego, do kogo pisze. Autor szanuje swojego czytelnika, bez względu na to czy jest to jego Modelowy Czytelnik, doskonale interpretujący dzieło i rozumiejący wszelkie intertekstualne odniesienia, czy też jest to czytelnik, który wysyła mu listy z informacjami, że odnalazł średniowieczny (wymyślony przez autora) antykwariat, lub dokonał różnego rodzaju „odkrycia”, które potwierdzi autentyczność którejś z powieści osiemdziesięcioletniego Włocha. „Nie należę do tej bandy kiepskich pisarzy, którzy twierdzą, że piszą wyłącznie dla siebie. Dla siebie pisarze piszą jedynie listy zakupów, które pomagają im zapamiętać, co mają kupić, a które można później wyrzucić. Cała reszta, w tym także spisy rzeczy do prania, to wiadomości zaadresowane do kogoś innego. Nie są one monologami, lecz dialogami”.
„Wyznania młodego pisarza” to książka zarówno dla miłośników i znawców twórczości Umberto Eco, jak i świetna pozycja z dziedziny teorii literatury. Rozdziały dotyczące interpretacji utworów, a także uwag na temat postaci fikcyjnych są tekstami najwyższych lotów, poruszającymi zagadnienia semiotyczne oraz analizę literackich fikcji. W gruncie rzeczy, w książce znajduje się o wiele więcej teoretycznych spostrzeżeń, niż rzeczywistych wyznań. Oczywiście wszystko jest barwnie tłumaczone na przykładach pochodzących z życia lub twórczości pisarza.
Dla osoby, która tak jak ja uważa, że wszystko pochodzące spod pióra Eco jest rewelacyjne, książka ta jest obowiązkową lekturą. Innych czytelników, czy to Modelowych, czy zupełnie zwyczajnych, mogę śmiało zachęcić do „Wyznań młodego pisarza” – książka niewątpliwie jest tego warta.
Monika Samitowska-Adamczyk
17
4.2 „Sławomir Domański” Simonini – główny bohater powieści „Cmentarz w Pradze”, to osobnik stojący w cieniu mechanizmów historii, a zarazem te mechanizmy poruszający. To wcielenie spiskowych teorii rządzących światem, sposobu myślenia o świecie, w którym trzeba na kogoś zwalić winę za to, co złego nam się przydarzyło. Simonini to jedyny fikcyjny bohater powieści; pozostali są autentyczni, jednak Simonini, stojący w cieniu, w cylindrze i pelerynie, to zarazem najbardziej prawdziwa i ponadczasowa postać tej historii.
Będę szczery – nasłuchałem się wcześniej od różnych znajomych o „Protokołach mędrców Syjonu”, moja świętej pamięci babcia też opowiadała mi o dzieciach porywanych przez Żydów, aby uzyskać krew na rytualną macę. To nie jest tak, że te legendy można dziś odłożyć do skansenu antysemickich osobliwości. Do dziś słyszę czasem, że Adam Szechter Michnik kręci trybami masońskich mechanizmów, wpływających na polityczne elity. To właśnie dlatego powieść Umberto Eco jest taka potrzebna – dzięki niej łatwiej będzie nam zmierzyć się z widmami, które krążą nad naszymi głowami i budzą nasze głęboko skrywane lęki.
To wielka pokusa być takim „nieruchomym poruszycielem” jak Simonini. Jest w tej makiawelicznej koncepcji iście szatańska próba kreowania ludzkich dziejów wedle własnego widzi mi się. A wszystko polega na tym, aby na kogoś zrzucić winę. Jeśli jest się wychowanym w duchu katolickiej tradycji, tego winowajcę nietrudno będzie wskazać – oczywiście będą to Żydzi, którzy sprzeciwili się Bożej woli i skazali na ukrzyżowanie Jezusa z Nazaretu. Teraz wystarczy już tylko odrobina fantazji, która stworzy mroczne historie o światowym spisku, który dąży do panowania nad światem. Choć nie do końca – przecież sławetne „Protokoły...” to osobliwa kompilacja literackich prób Dumasa, Joly’ego, Goedschego i Taxila, bo, aby historia była wiarygodna, musiała już być przez kogoś wcześniej opowiedziana.
Może tak właśnie wygląda cała historia literatury - nieustanne dokładanie i wykorzystywanie cudzych pomysłów. Różnica jest tylko taka, że „zwykła” literatura nie ma ambicji wpływania na losy świata, pragnie jedynie dokonać pewnej syntezy, zatrzymać to, co ulotne. Historia Simoniniego mówi czytelnikowi o niebezpieczeństwie, wynikającym z dosłowności idei. Coś funkcjonującego jako potencja wyobraźni, staje się nagle prawdą. Ktoś z rozmysłem tworzy swoją historię nie jako opowieść, ale jako obiektywnie istniejący element rzeczywistości, na domiar złego przesycony wrogością wobec świata. Ktoś budzi drzemiące w mroku ludzkiego jestestwa demony, by stały się one nikczemnym usprawiedliwieniem naszego zła i małości.
Simonini i jemu podobni szerokie pole do działania zyskali pod koniec XIX wieku, gdy głodne masy zaczęły napływać do miast w poszukiwaniu lepszych warunków egzystencji. Niebezpieczeństwa
18
płynące z rozczarowania i nędzy stawały się zarzewiem coraz większych konfliktów społecznych. Wykorzystywali to coraz liczniejsi pobratymcy Raskolnikowa, którzy, wierząc w swą wielkość i ignorując moralność, pragnęli podjąć rząd dusz i decydować o losach narodów. Myślę, że „Cmentarz w Pradze” jest doskonałym komentarzem do tego momentu historii, gdy siła drukowanego słowa miała taką moc, że mogła zmieniać losy świata i decydować o życiu i śmierci narodów. W taki sposób spełniała się romantyczna idea o sprawczej mocy poetyckiego słowa, które niestety nieraz stawało się ciałem. Cóż – świat literackiej fikcji rządzi się swoimi prawami. Problem w tym, że każdy może tę fikcję interpretować po swojemu. Zawsze znajdą się chętni zaserwować radykalną wersję popularnych poglądów, zniekształcając je pod swoim kątem.
Moja bardzo wysoka ocena powieści Umberto Eco jest, jak zawsze w przypadku tego autora, nieco na wyrost. Tyle, że to wina mojej ignorancji, a nie włoskiego pisarza. Autor przytacza w swoim dziele tyle kontekstów historycznych, postaci, prezentujących taką wielość poglądów, że można się w tym gąszczu pogubić. Dla przybliżenia tematu warto poczytać u cioci Wiki o „Protokołach mędrców Syjonu” oraz artykuł Janusza Tazbira na ten temat, do którego link umieszczam poniżej*. Warto też zbliżyć się nieco do karbonariuszy i Garibaldiego, komunardów czy sprawy Dreyfussa. Dla większych erudytów możliwość buszowania w historii w kontekście teorii spisków to będzie, jestem przekonany, dzika rozkosz. Dla zwykłych zjadaczy książek będą jezuici i sataniści, masoni i agenci wywiadu, zamachy, spiski, morderstwa... A dla fanów psychoanalizy – Doktor Freud. „Cmentarz w Pradze” to potężna i potrzebna książka, wielka myśl i głęboka refleksja podane w sensacyjnym sosie. Zapomniałem dodać, że Simomini był smakoszem, więc znajduje się tu także kilka ciekawych przepisów kulinarnych. Pozostaje mi zatem życzyć smacznego.
Sławomir Domański
19
4.3 Zofia Olechnowicz Książka "Tajemniczy płomień królowej Loany" U. Eco od pierwszych zdań wzbudza ciekawość u czytelnika. Poznajemy Gambattistę Boddoniego w momencie, gdy ten budzi się ze śpiączki. Bohater nie pamięta, kim jest, nie poznaje swojej żony i nie jest w stanie powiedzieć czegokolwiek na temat wydarzeń ze swojego życia. Świetnie pamięta natomiast wszystko, czego się w życiu nauczył : recytuje bezbłędnie wiersze, przywołuje najważniejsze daty historyczne, potrafi kierować samochodem. Za radą lekarza Gambattista(nazywany Jambo) wyjeżdża do miejscowości Solar, gdzie spędził dzieciństwo. Tam, przeglądając zgromadzone na strychu przedmioty, próbuje odtworzyć etapy swojego dorastania. Czytelnik obserwuje, jak Jambo odkrywa fotografie rodzinne, szkolne podręczniki, ukochane książki z dzieciństwa, płyty gramofonowe, gazety sprzed ponad pięćdziesięciu lat, komiksy, klaser z kolekcją znaczków pocztowych, plakaty. Niektórzy klubowicze podkreślali, że właśnie ta część książki była dla nich nużąca. Inni upatrywali w tych długich opisach fortelu pisarza, który celowo wystawia na próbę cierpliwość swojego czytelnika. Dla kilku osób opisy odnajdywania "skarbów" z dzieciństwa był zachętą do przypomnienia sobie rodzimych komiksów "Kapitana Żbika" czy książek z serii "z tygrysem". Z pewnością dla Włochów ten fragment książki jest bardziej znaczący niż dla nas. Jambo, czytając stare gazety i słuchając płyt gramofonowych, odkrywa, w jaki sposób władze włoskie budowały w społeczeństwie kult Duce i propagowały faszyzm. W swoich szkolnych zeszytach Jambo odnajduje wypracowania, w których jako mały chłopiec deklarował wierność Duce. Na szczęście z opowieści Amalii (gospodyni domowej) dojrzały już Jambo dowiaduje się, że jego rodzina nie wierzyła ślepo w hasła propagandowe. Dziadek Jambo pomagał włoskiemu ruchowi oporu, a i mały Jambo wykazał się nie lada odwagą przeprowadzając przez wąwóz partyzantów. Wtedy to Jambo był świadkiem egzekucji wykonanej na dwóch niemieckich żołnierzach. Na ile to wydarzenie wpłynęło na dalsze życie Jambo? Czy Jambo to alter ego samego Umberto Eco? Pisarz również dorastał w faszystowskich Włoszech, ma podobne zainteresowania jak bohater jego książki. Czy "Tajemniczy płomień ..." to próba dokonania rozrachunku z przeszłością? Czy to spowiedź pokolenia Włochów, wychowanych w czasach faszyzmu? A może to zabawa z czytelnikiem? Eco nawiązuje do literatury, także do własnych utworów, cytuje całą antologię tekstów o mgle, zamieszcza mnóstwo ilustracji, ukazujących puszki po kawie, okładki książek. Czy jest tam ukryty jakiś szyfr? A może jest on dostępny tylko dla rodaków pisarza?
Książka z pewnością zasługuje na przeczytanie. Szczególnie można ją polecić ludziom młodym.
Recenzja powstała na podstawie wypowiedzi uczestników spotkania sieradzkiego Dyskusyjnego Klubu Książki Zofia Olechnowicz
20
4.4 Jean-Claude Carriere
Czy upowszechnienie się Internetu oraz czytników elektronicznych sprawi, że książki trafią do muzeum historii, podobnie jak fotografia cyfrowa w ciągu zaledwie dekady wyparła tradycyjną – celuloidową? O tym rozmawia dwóch pisarzy, filozofów oraz znawców kultury: Umberto Eco i Jean-Claude Carrière, a wywiad spisuje literaturoznawca Jean-Philippe de Tonnac. Paradoksalnie, odpowiedź na te dramatyczne pytania pada już w tytule „Nie myśl, że książki znikną” oraz na pierwszych kartach, bo rozmówcy są pewni, że upowszechniony dzięki Gutenbergowi wynalazek jest przedmiotem uniwersalnym, który – podobnie jak koło – zostanie z ludzkością po wsze czasy. Ta intelektualna prowokacja służy im jedynie jako pretekst do snucia refleksji o stanie współczesnej kultury.
Oczywiście zawsze miło się przysłuchiwać, gdy dwóch wielkich erudytów rozmawia o książkach. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że rozmowa Eco i Carrière ma wszelkie cechy akademickiej dyskusji – meandruje, zagłębiając się w nieistotne, czasem wręcz nużące czytelnika szczegóły, to znów prześlizguje się zaledwie po tematach intrygujących, o których pogłębienie aż się prosi. Nie da się też nie zauważyć, że Eco znów powtarza swe ulubione tezy, a nawet opowiadane wcześniej anegdoty.
Zarówno Eco, jak i Carrière, znani są jako kolekcjonerzy książek, zapadają więc w pamięć głównie te fragmenty, w których opowiadają o swych polowaniach na bezcenne okazy. To właśnie bibliofilom – podobnie jak miłośnikom książek o książkach w stylu Anne Fadiman – ten wywiad rzeka sprawi najwięcej czytelniczej frajdy.
Jean-Claude Carrière
21