HISTORIA
Literaccy bohaterowie Bitwy Warszawskiej 1920 Jeśli historia jest nauczycielką życia – jak mawiał Cicero – to przyznać trzeba, żeśmy wyjątkowo niefrasobliwymi jej uczniami. O ważnych, znaczących wydarzeniach z przeszłości przypominamy sobie sporadycznie, a wnioski wyciągamy wówczas, gdy dają o sobie znać poczynione dawniej błędy.
Stefan Żeromski
N
ie ulegajmy subiektywnej wizji dziejów, ale zgłębiajmy wiedzę przy okazji obchodów ważnych rocznic. Tych w ostatnim czasie sporo. Równe sto lat upływa od Bitwy Warszawskiej – bitwy, która przesądziła o zwycięstwie Polaków podczas nawały radzieckiej (1919–1920 ). Jej bohaterowie już nie żyją, ale był czas, kiedy mogli opowiadać i wspominać... Niestety, nie pozwalano. Udział w tej wojnie był potępiany, a wszelkie rozmowy na jej temat przez okres komunistycznego reżimu zakazane. Angielski historyk Norman Davies w przedmowie do głośnej swej książki „Orzeł biały, czerwona gwiazda” napisał: „Podczas długiego pobytu w Krakowie pod koniec lat sześćdziesiątych dowiedziałem się o istnieniu „wojny bolszewickiej”; przysłuchiwałem się jak zaczarowany wspaniałym opowieściom mojego Teścia o jego przygodach sprzed półwiecza, kiedy to wojował z Armią Czerwoną Lenina. Wojna polsko-bolszewicka z 1919-1920 roku była jednak wciąż tematem zakazanym. Nie istniała w podręcznikach i w oficjalnych publikacjach uka-
21
zujących się w «obozie socjalistycznym». Klęska Armii Czerwonej zdecydowanie przerastała wyobraźnię i wykraczała poza dyrektywy komunistycznych cenzorów; w żadnym razie nie mogła więc stanowić legalnego przedmiotu badań archiwalnych, a tym bardzie tematu pracy doktorskiej.” Jeszcze przed półwieczem mało kto przyznawał się, że ma w rodzinie bohaterów tamtych wydarzeń. Odznaczenia schowano głęboko do szuflad i sporo lat upłynęło, nim je stamtąd wyjęto. Takie precedensy możliwe jedynie w naszej historii – w kraju, który przez 123 lata był pod zaborami, a potem pod braterską kuratelą sąsiedniego mocarstwa. Przez te najtrudniejsze czasy potrafiliśmy zachować postawę dualistyczną. Wiedzieliśmy, że dwa są sposoby walki: trzeba być lisem i lwem, bo tak mawiali Machiavelli i Mickiewicz. W ten sposób dobrnęliśmy w trudach, dwukrotnie do odzyskania wolnej, niepodległej Polski. Setna rocznica wspomnianej bitwy warszawskiej rodzi wiele refleksji. Uczestnikami tamtych, heroicznych walk byli ludzie rozmaitych pozycji społecznych; inteligenci, ziemianie, książęta, chłopcy niewykształceni z ubogich wsi i miasteczek, studenci i duchowni, ci z Galicji, Wielkopolski, Kresów, a także z Warszawy, Krakowa, Lwowa, Wilna... Zastanawiające, nieprawdopodobne, ale rzeczywiste, że zaangażowały się w tę wojenną batalię wielkie osobistości: młody Charles de Gaulle (był , instruktorem w składzie francuskiej misji wojskowej, liczącej czterystu oficerów, wykładowcą teorii taktyki w Rembertowie) i monsignor Achille Rattio, który był pierwszym nuncjuszem papieskim w Polsce, a później przez siedemnaście lat zasiadał na Piotrowym tronie jako Pius XI. W wojnie polsko-radzieckiej uczestniczyła cała plejada polskich literatów. Władysław Broniewski „Orlik” zakończył ją w stopniu kapitana z czterema Krzyżami Walecznych i Srebrnym Krzyżem Orderu Wojennego Virtuti Militari. Nie jest prawdą, że podczas bitewnych zmagań wykrystalizował poglądy ideowe i dał się ponieść bolszewickiej propagandzie. Poeta w okresie międzywojennym zbliżył się do KPRP i współpracował m.in. z Kulturą Robotniczą. Prominentną figurą komunistycznego systemu stał się Broniewski po II wojnie. Jakby na to nie patrzeć, walory artystyczne większości jego utworów są niekwestionowane.
MAGAZYN POLONIA 2020 17/18