10 minute read
Na pożegnanie Roberta Szecówki
from Magazyn 17
by dariusz22
Pogoda nieba niechaj będzie z tobą J. Iwaszkiewicz
Jak mało kto dostrzegał paradoksy i absurdy naszej rzeczywistości. Miał doskonałe poczucie humoru, niebywałe skojarzenia, wyobraźnię, do tego znajomość świata, ludzi, literatury. Był przy tym ciepły, otwarty, pogodny, ale też szelmowsko żartobliwy i uważny.
Advertisement
Przy każdym spotkaniu polonijnym gromadziło się wokół niego sporo osób. Potrzebowano jego towarzystwa, bo zawsze czymś zaskoczył: a to anegdotą, ciekawostką zabawną, konkluzją niebywałą, dykteryjką śmieszną, albo limerykiem własnego autorstwa. Nic co radosne nie było mu obce – parafrazując słowa renesansowych humanistów. Uśmiech innych radował i jego serce, niósł równowagę ducha, która łagodziła wszelkie spory i niesnaski. Wielu domagało się swych karykatur w jego wykonaniu. To, czego sami w sobie nie zauważali, on uchwycił w mig i uwiecznił z właściwą swadą na rysunku. Stworzył całą galerię portretów – karykatur, wśród których nie zabrakło hamburskich konsulów generalnych, artystów, naukowców, dziennikarzy, działaczy polonijnych i ludzi biznesu. W każdym z tych rysunków zawarł drobną, jakże istotną i wyróżniającą cechę charakterologiczną, która wskazywała na indywidualność i oryginalność sportretowanych osób.
Był też mistrzem scenek rodzajowych, w których nie tyle ośmieszał przywary, błędy i słabości rodaków, co wzbudzał zastanowienie, samokrytykę, niekiedy dawał przestrogę lub łagodne napomnienie.
Pomysły miał zaskakujące, konotacje tak niebywałe, że zadziwiały. Do tego opatrzone zawsze celnym, dowcipnym komentarzem, aktualnym przesłaniem stawały się źródłem rozważań nad naszą polską naturą.
Patrząc na jego prace, nie sposób uciec od przemyśleń i uwag wynikających z teraźniejszości. Jest w nich ponadczasowość i uniwersalizm. Z nikim nieporównywalny, jak mało kto błyskotliwy, bawił i rozśmieszał, nade wszystko uwrażliwiał. Przypominał co ważne, mówił co małostkowe, wskazywał bezbłędnie źródło naszych potknięć i słabości.
Gdyby przyszło mu i dziś rysować, zapewne temat pandemii przedstawiłby na swych rysunkach w całej różnorodności komicznych, życiowych, codziennych sytuacji.
Niestety, Robert Szecówka odszedł od nas 5 marca tego roku. Zmarł po długiej chorobie i pochowany zostanie we Wrocławiu.
Z Wrocławiem związany był przez lata. To było miasto jego młodości, rodzimych sentymentów, miłych sercu wspomnień i przyjaznych kontaktów z środowiskiem artystycznym (w 1981 uhonorowany został nagrodą Miasta Wrocławia i Solidarności). Studiował na Wydziale Architektury Politechniki Wrocławskiej i tam rozpoczynał karierę. Szybko dał się poznać jako znakomity rysownik i grafik zaangażowany do wielu projektów reklamowych, w tym projektant ekspozycji i scen we wrocławskiej Hali Ludowej. Współpracował z kabaretami i teatrami, bo pomysły miał doprawdy zaskakujące. Niemal jednocześnie zajął się rysunkiem satyrycznym i rozpoczął współpracę z wrocławskimi wydawnictwami, a także licznymi czasopismami. Miał między innymi, stałe rubryki w „Wieczorze Wrocławia” i tygodniku „Konkrety”. Projektował plakaty, grafikę użytkową, pocztówki, organizował happeningi.
W 1977 wraz Andrzejem Tomiałojciem zainicjował powstanie pierwszego festiwalu rysunku satyrycznego SATYRYKON w Legnicy. Tenże festiwal od roku 1985 nabrał rangi konkursu międzynarodowego, w którym udział brali tak wybitni nasi rysownicy, graficy, malarze: Franciszek Starowieyski, Rafał Olbiński, Szymon Kobyliński , Eryk Lipiński, Zbigniew Jujka, Andrzej Mleczko, Edward Lutczyn i wielu jeszcze innych z Polski i ze świata.
Robert Szecówka szybko zdobył uznanie i wiele międzynarodowych nagród. Prace swoje przedstawił na ponad dwustu wystawach indywidualnych i zbiorowych. Wysoce ocenione zostały w Belgii, Holandii, Kanadzie, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Republice Macedonii Północnej także Francji i Ukrainie.
W roku 1986 artysta przeniósł się do Hamburga. Z ogromnym zaangażowaniem włączył się w nurt życia polonijnego, ale nie utracił tempa pracy, a inspirowany nowymi doświadczeniami na obczyźnie, tworzył ze zdwojoną energią. Prowadził międzynarodowe spotkania z młodzieżą różnych krajów w cyklu o nazwie „ Rysujmy z Szecówką”. Jednocześnie organizował wystawy, ilustrował książki, projektował scenografie, poświęcał się międzynarodowej grafice prasowej, a nawet uczestniczył w kabaretowych przedstawieniach i licznych projektach artystycznych hamburskich twórców, zrzeszonych w Fundacji PEGASUS. Z kabaretem związał się jak wiadomo od czasów wrocławskich, a więc miał doświadczenie i swoiste rozeznanie w temacie.
W 1993 roku Muzeum Karykatury w Warszawie przedstawiło blisko 300 jego prac i było to wydarzenie wielkiej rangi. Wkrótce zasłynął także swoją satyryczną, literacką działalnością. Jego limeryki przepisywano i powtarzano na polonijnych spotkaniach.
Największe pochwały otrzymał jednak wydając najdłuższą w historii literatury satyrę na współczesną Polskę, zatytułowaną Pałer. To składająca się z 20260 słów powieść, zawierająca jedynie wyrazy rozpoczynające się na „p”.
lität seiner Ideen arbeitete er auch mit Kabaretts und Theatern mit. Fast gleichzeitig beschäftigte er sich mit Satirezeichnungen und fing an, mit Verlagen in Breslau und zahlreichen Zeitungen zusammenzuarbeiten. Er hatte ständige Rubriken in Wieczór Wrocławia und der Tageszeitschrift Konkrety. Szecówka entwarf Plakate, angewandte Kunst, Postkarten, organisierte Happenings. 1977 initiierte er gemeinsam mit Andrzej Tomiałojć die Entstehung des ersten Festivals der satirischen Zeichnung SATYRYKON in Legnica (Liegnitz). Dieses Festival genießt seit 1985 den Rang eines internationalen Wettbewerbs, an dem solche berühmten polnischen Zeichner, Grafiker und Maler wie: Franciszek Starowieyski, Rafał Olbiński, Szymon Kobyliński , Eryk Lipiński, Zbigniew Jujka, Andrzej Mleczko, Edward Lutczyn und zahlreiche andere aus Polen und der Welt teilgenommen haben.
Robert Szecówka gelang es schnell Anerkennung zu finden, seine Werke erhielten viele internationale Preise
und Auszeichnungen, man schätzt sie in Belgien, Holland, Kanada, Deutschland, Großbritannien, Italien, Nordmazedonien sowie Frankreich und der Ukraine. 1986 zog der Künstler nach Hamburg um, wo er sich von Anfang an rege am Leben der Polonia beteiligte. Die neuen Erfahrungen in der Fremde waren eine Kreativitätsquelle, so dass er nicht aufhörte, sein Arbeitspensum zu erfüllen. Er führte internationale Treffen mit Jugendlichen aus verschiedenen Ländern in dem Zyklus„ Rysujmy z Szecówką” (Zeichnen wir gemeinsam mit Szecówka). Gleichzeitig organisierte er Ausstellungen, illustrierte Bücher, entwarf Bühnenbilder, beschäftigte sich mit der internationalen Pressegrafik und nahm an Kabarettvorführungen und zahlreichen Projekten der hamburger Künstler der PEGASUS Stiftung teil. Seine Beziehung zum Kabarett fing bereits in Breslau an und führte zu guten Kenntnissen dieses Genres. 1993 stellte das Museum für Karikatur in Warschau fast 300 seiner Werke, es war ein großes Ereignis. Kurz darauf wurde Szecówka durch seine satirisch literarische Tätigkeit bekannt, seine Limericks, die immer wieder aufgeschrieben und wiederholt wurden, bereicherten die Treffen der Polonia.
Die größte Anerkennung erhielt er für die in der Geschichte der Literatur längste Satire auf das zeitgenössische Polen unter dem Titel Pałer. Dieser Roman besteht aus 20.260 Wörtern, die mit dem Buchstaben „p” anfangen.
Das Buch des Satirikers erhielt verdienten Applaus, Anerkennung und Lob. 2000 schaffte es den Eintrag ins Guinness Buch der Rekorde. Die Anerkennung und der Ruhm änderten Robert Szecówka nicht. Er war stets taktvoll und bescheiden und lechzte nicht nach Komplimenten. Für jeden einzelnen Gesprächspartner nahm er sich Zeit, er bereicherte die Unterhaltung mit sympathischen, amüsanten Anekdoten. Soczówka interessierte sich für alles und hasste Sensationslust und Tratsch. Er erzählte gern über Europa, das er 1974 während einer einmaligen langen Reise gut kennengelernt hat. Der Künstler blühte stets auf, wenn das Gespräch auf die Krakau-Tschenstochauer Jura, frühere Schlösser und Festungen, Höhlen, Kalkfelsen, Inselberge, Prądnik Tall und sein innig geliebtes Żarki kam. In dieser Gegend wurde Soczówka geboren, dort wuchs er auf. Er besuchte die Orte seiner Kindheit häufig. Das war sein Platz auf der Erde, sein Arkadien des Glücks, an das er sich mit Sentiment und Humor erinnerte: „Ich kam auf die Welt an dem Tag, an dem Józef Piłsudski gestorben ist. Meine Familie glaubte tief daran, dass ich sein vom Himmel geschickter Nachfolger bin. Als ich aufwuchs, hielt den polnischen Marschallstab der „als Geschenk Stalins gesandte” Marschall Rokossowski. Einige Jahre lang schaute er auf mich schielend von der Schultafel herunter. Er war kein ermutigendes Beispiel und weckte in mir keine Träume von dem Marschallstab. Ich fand Interesse an Bleistift und Feder. In meinem Familienhaus in der Stadt żarki, in der Piłsudski Straße (!) herrschte der Kult des „Opas“ (Anm. des Übersetzers, so wurde in Polen Marschall Piłsudski genannt) „Robs” (das Pseudonym von Robert Szecówka, Zusammensetzung aus seinem Vor- und Nachnamen) hatte zahlreiche Interessen, die Welt hörte nie auf, ihn zu faszinieren und zu überraschen. Man mochte ihn und bewunderte seinen Arbeitseifer, Talent und Wissen sowie seinen von Sorge erfüllten Ansichten über den Schutz der Umwelt.
Gefragt nach Schriftstellern, die ihn geformt haben, zählte er: Sławomir Mrożek, Zbigniew Herbert, Italo Calvino, Mark Twain und Janosch, also Horst Eckert, den Autor des Buches „Cholonek, also der liebe Gott aus Lehm” auf.
Es ist allgemein bekannt, wie er die Wirklichkeit wahrnahm und sich das Leben, die Ideale und Ziele vorstellte. Seine Inspiration waren zweifelsohne Optimismus und der Glaube an den Sieg der Weisheit, der Vernunft und des Guten. Für sein künstlerisches Gesamtwerk und Verbreitung der polnischen Kunst in Deutschland erhielt er im 2010 den Verdienstorden der Republik Polen in der Ordensklasse Kavalierkreuz.
Wir werden ihn für immer in Erinnerung behalten. Robert! Möge das Wetter des Himmels stets mit Dir sein! Sława Ratajczak
Jak to wygląda? Oto fragment: „Pomyślny przebieg przypadków przyspieszył planowane przez Posickiego poślubiny panny Pauliny. Postanowił pojąć panienkę przed przyjściem przedwiośnia. Powiadomił profesorstwo. Państwo Pokrajscy przyjęli propozycję przychylnie, potwierdzili poprzednie przyrzeczenia. – ...Przyjedziemy, pomożemy przygotować poślubne przyjęcie, pobłogosławimy... – pisali Pokrajscy. Pracownicy „Polskiej Przyzby„ przydając pomieszczeniom pałacowym przepychu, patynowali przedostatnie plastykowe, pseudorenesansowe plafony. Pośrodku pawilonu pomarańczarni plastyk Pobylański pociągnięciami pędzla pokrywał podwójną purpurą pióra pięciokrotnie powiększonej, pomnikowej papugi. Potem począł pozłacać proszkowymi płatkami podpis „POLEGŁEJ PUSI”. Pełną polotu pracę Pobylańskiego przerwało przybycie prawdziwej Pusi. Pod pieczą plutonowego Piszczały pupilka panny Pauliny powróciła pod ponownie przeszklony przez „Polską Przyzbę” pawilon palmiarni przypałacowego parku”. Puszczona przez Piszczałę Pusia poznała pawilon, przekrzykiwała powitania panów. Przysiadła pod pomnikiem, popatrzyła, przypuszczalnie przeczytała podpis. Poczęła piskliwie protestować: – Pusia przeżyła! Pusia przeżyła! – powtarzała. Pobylański przerwał pozłacanie, posmutniał, pesymistycznie przewidując przepadek przyobiecanych przez pana Posickiego pieniędzy. Pan Przemysław podumał, potem powiedział: – Pomnik pozostanie, przekujemy podpis. Proszę przygotować: „PIERWSZEMU PTASIEMU PARTYZANTOWI – PUSI”. Pocieszony plastyk Pobylański począł punktakiem przerabiać pierwsze „P”.”
Książka satyryka wzbudziła zasłużony aplauz, należne uznanie i pochwały. Dopełnieniem stało się wpisanie jej w roku 2000 do Księgi Rekordów Guinnessa. Sława i uznanie nie zmieniły Roberta Szecówki. Stale taktowny i skromny, najmniej potrzebował komplementów. Dla każdego rozmówcy miał czas i sympatyczne, dowcipne ciekawostki. Wszystko go interesowało, a sensacji i plotek nie znosił. Lubił opowiadać o Europie, którą zwiedził w 1974 podczas długiej, jednorazowej podróży. Prawdziwej radości doznawał, kiedy rozpytywano o Jurę Krakowsko-Częstochowską, o dawne zamki i warownie, jaskinie, wapienne skały, jurajskie wzgórza, ostańce, dolinę Prądnika i ukochane Żarki. Tam się urodził, wychował i tam często jeździł. To było jego miejsce na Ziemi, arkadia szczęśliwości, którą wspominał z sentymentem i humorem: „Przyszedłem na świat w dniu, w którym zmarł Józef Piłsudski. Rodzina mocno wierzyła, że jestem wysłanym przez Nieba jego następcą. Gdy dorastałem, polską buławę dzierżył „przysłany w prezencie” przez Stalina marszałek Rokossowski. Przez kilka lat spoglądał na mnie zezem znad szkolnej tablicy. Nie był zachęcającym wzorem i nie rozbudził we mnie marzeń o marszałkowskiej buławie. Zainteresowałem się ołówkiem i piórkiem. W domu rodzinnym w jurajskim miasteczku Żarki, przy ul. Piłsudskiego (!) panował kult „Dziadka”. Robs znany i pod tymże pseudonimem (skrótem imienia i nazwiska), miał wiele zainteresowań, bo świat go nieustannie fascynował i zadziwiał. Do tego lubili go wszyscy, z którymi się zetknął. Podziwiano go za pracowitość, talent i wiedzę, za pełne troski poglądy na temat ochrony środowiska naturalnego.
Pytany co czyta, jacy pisarze go ukształtowali i najwięcej nauczyli wymieniał: Sławomira Mrożka, Zbigniewa Herberta, Itala Calvina, Marka Twaina i Janoscha, a więc Hortsta Eckerta, autora książki „Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny”. Wiadomo więc jak postrzegał rzeczywistość, jakie miał wyobrażenie o życiu, ideały i cele. Niezaprzeczalne jest to, że optymizm i wiara w zwycięstwo mądrości, rozwagi i dobra inspirowały całą jego twórczość artystyczną. Za tę twórczość i promocję sztuki polskiej w Niemczech został w grudniu 2010 uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi RP.
Pozostanie w naszej pamięci. Robercie! Pogoda nieba niechaj będzie z Tobą! Sława Ratajczak
MAGAZYN POLONIA Kwartalnik, rok założenia – 2013 www.magazyn-polonia.de
Wydawca // Herausgeber: Konwent Organizacji Polskich w Niemczech EWIV c/o Alexander Zając, Triftstr. 55, 13353 Berlin Tel. +49 30 505 780 96; E-mail: kwartalnik.polonia@gmail.com www.konwent.de
Redaktor odpowiedzialny // Verantwortlicher Redakteur Alexander Zając
Redaktor wydania // Redakteur der Ausgabe Agata Lewandowski Korekta // Korrektur
Romuald Mieczkowski, Zuzanna Lewandowski
Współpraca // Zusammenarbeit Krystyna Koziewicz, Arkadiusz B. Kulaszewski, Wiesław Lewicki, Maciej Mieczkowski, Barbara Małoszewska (Monachium), Romuald Mieczkowski (Wilno), Sława Ratajczak (Hamburg), Ewa Maria Slaska, Sławomir Sobczak (Chicago), Andrzej Szulczyński (Berlin), Joanna Trümner , Tadeusz Urbański (Sztokholm), Bogdan Żurek i inni
Projekt graficzny i skład // Grafikprojekt und Satz freeline Studio Beata Walczak, Dariusz Walczak
Tłumaczenia // Übersetzung Joanna Trümner , Zuzanna Lewandowski
Kwerenda i opracowanie zdjęć // Recherche und Bildredakion Alexander Zając
Druk // Druck
Drukarnia „DESIGNER” – Marcin Czajkowski ul. Lubieszyńska 33, 72-006 Mierzyn, www.printhub.pl
Nakład // Auflage: 1000 egzemplarzy // Exemplare
Kwartalnik powstaje we współpracy ze Związkiem Dzienikarzy Polskich w Niemczech T.z.; In Zusammenarbeit mit dem Verband der Polnischen Journalisten in Deutschland e.V. www.zdpn.wordpress.com
Na okładce // Titelseite: Robert Szecówka
ISSN 2197-9324
www.konwent.de