Dobra Polska Muzyka Nr 1 | Maj 2014

Page 1

MAGAZYN INTERNETOWY POŚWIĘCONY POLSKIEJ MUZYCE

nr 1 Maj 2014 bezpłatny e-magazyn

AKTUALNOŚCI RECENZJE MŁODZI GNIEWNI WYWIADY WOLNE MYŚLI KONKURSY

TEMAT MIESIĄCA: TEN TYP MES „TRZEBA BYŁO ZOSTAĆ DRESIARZEM”


Dobra Polska Muzyka to miejsce które udowadnia, że polskie może znaczyć dobre! Znajdziecie tu informacje o nowych wydawnictwach, trasach koncertowych i festiwalach, a także recenzje, konkursy, wywiady i wszystko to, co dotyczy dobrej muzyki z naszego podwórka. Wspieramy młode zespoły i nie zapominamy o tych nieco starszych. Nie ograniczamy się gatunkowo. Jesteśmy tu po to, by tworzyć miejsce, które skupia wszystko to, co dobre i warte uwagi! Redakcję stanowią ludzie, którzy z zapałem śledzą polską scenę muzyczną.


SPIS TREŚCI

………………………………………………………………. AKTUALNOŚCI

4 Nowości płytowe 8 Koncerty 12 Nowe utwory RECENZJE

14 18 20 22 23

Ten Typ Mes - „Trzeba było zostać dresiarzem” Limboski - „Verba Volant” Frontside- „Sprawa jest osobista” Katarzyna Groniec - ”Wiszące ogrody” KRÓL - „Nielot” MŁODZI GNIEWNI

24 27 28 31 32 33

Wywiad z Marcinem Łazarskim Steel Velvet - Muzyczny powrót do przeszłości LayDJ - Wdzięk i łaska SielSKA Ad.M.a - Pirat w spódnicy Michał Wendeker (WNDKR) WYWIADY

34 MuzaMan i Dolar freestylu i beatboxie 38 10 pytań do: Arni Szarmach WOLNE MYŚLI

40 Polska muzyka w grach. Cześć I: Wiedźmin 42 Co jest nie tak z Fryderykami? KONKURSY

43 Płyta Farben Lehre - „Snukraina” 44 Płyta Ragaboy - „Golden Sitar Star” ______________________________ 45 Redakcja


4 AKTUALNOŚCI

NOWOŚCI PŁYTOWE …………………………………………………………………….....

I

goronco - „Na rapie EP”

9 maja w poznańskich knajpach, klubach i miejscach kojarzonych z kulturą, pojawi się 400 całkowicie darmowych egzemplarzy. Trzy dni później epka trafi do sieci. Szymona możecie znać z debiutanckiego albumu „Międzyczas”, który był wariacją na temat zmieniającej się z prędkością światła muzyki elektronicznej, inspirowanej hip-hopem, z dużą dawką emocji opakowanych w napisane z literacką ogładą teksty. „To moje rozliczenie się z kulturą, która mnie wychowała, odbywa się na kilku płaszczyznach: muzycznej, artystycznej, środowiskowej i społecznej, a także osobistej – czego elementem jest sequel mojego największego, jak dotychczas “hitu” aka “Szukam” - zapowiada 11 maja w siedzibie Good Time Radio odbędzie się premierowe wykonaniej epki, 12 maja natomiast będzie miała miejsce premiera internetowa. Szczegóły znajdziecie na stronie Szymona

Ś

wiatło dzienne ujrzała debiutancka płyta wokalistki i autorki tekstów oraz klip do tytułowego utworu. „Wolf Girl” jest wypadkową wszystkich inspiracji muzycznych Pauliny. W pierwszej polskiej edycji jednego z telewizyjnych show Paulina pojawiła się na scenie z coverem piosenki „Ready for love” z repertuaru India Arie. Ten szokujący występ tak dojrzałej 15-latki pozwolił jej na zderzenie się z muzycznym rynkiem w Polsce. Niestety po kilku latach walki z firmą, która uwiązała Ją niekorzystnym dla niej kontraktem, wyjechała do Londynu, Paulina wróciła jako wilczyca z materiałem nagranym we współpracy z: Jarkiem Zawadzkim (Studio 7.), producentem Błażejem Domańskim i Lesławem Mateckim, gitarzystą m.in. Moniki Brodki. „Wolf Girl” oraz teledysk do tytułowego utworu pojawiły się dzisiaj. Dzika, wolna i mająca otwarty umysł — tak można faktycznie opisać postać Pauliny, Cały album można zamówić poprzez wysłanie maila na adres: albumwolfgirl@gmail.com


AKTUALNOŚCI 5

…………………………………………………………………….....

J

azz na ulicach, który ukazał się na początku kwietnia tego roku, to szalony bieg po pełnym neonów mieście w pierwszy ciepły wieczór napierającej zewsząd wiosny. Nie przypadkiem podczas tego ekstrawaganckiego spaceru artystce towarzyszy Urszula Dudziak. Jazz Sadowskiej wychodzi w miasto!

Maria Sadowska pojawia się z płytą, która z jednej strony jest syntezą wieloletnich odważnych muzycznych wariacji i sukcesów na gruncie takich gatunków jak nu jazz, funk, broken pop, elektronika czy muzyka filmowa, a z drugiej dojrzałym powrotem do najlepszej jazzowej szkoły, w której Sadowska bez wątpienia była jedną z najpilniejszych uczennic. Zafascynowana elektronicznymi brzmieniami Sadowska wybiega ze swoją muzyką z najbardziej eleganckich jazzowych klubów na ulicę, gdzie rządzi taniec i trudna do zatrzymania energia młodości. Płyta w całości do odsłuchu w serwisie deezer

N

akładem S.P. Records ukazała się najnowsza, druga płyta zespołu Lorein. „Drzewa i planety” zawiera 12 kompozycji inspirowanych indie rockiem oraz muzyką alternatywną. Zespół Lorein powstał w 2009 roku. Aktualnie tworzą go Łukasz Lańczyk (Lanietz), Tomasz Dorobczyński, Sebastian Szczepański (Jabber) oraz Roland Langer (LaDY). Indie rock w wykonaniu Lorein to kolaż przestrzennych brzmień gitarowych, ciekawych efektów i melodii oraz charakterystycznej barwy głosu wokalisty. Pierwszy album grupy „MoNoKoLoR” ukazał się w 2012 roku, a utwory które się na nim znalazły cieszyły się popularnością w alternatywnych listach przebojów. Na krążku „Drzewa i planety” znalazło się 12 nowych utworów. Płytę promuje klip do piosenki „Przyjaciel D”.


6 AKTUALNOŚCI

…………………………………………………………………….....

G

łupi, czyli debiutancki album zespołu Ørganek ukaże się 12 maja nakładem Mystic Production. Nadchodzące wydawnictwo zapowiada singiel „Nie Lubię” ØRGANEK to klasyczne w brzmieniu, nowatorskie w formie vintage rockowe power trio tu i ówdzie wspomagane organami Voxa. Wyraziste, błyskotliwie opisujące teraźniejszość teksty osadzone w pełnej cytatów i historycznych odniesień muzyce, a także niezwykła ekspresja sceniczna stanowią o wartości zespołu powołanego do życia w 2013 roku przez jego lidera, autora tekstów i kompozycji, gitarzystę i wokalistę Tomasza Organka. Stały skład uzupełniają: basista Adam Staszewski oraz perkusista Robert Markiewicz. Trio okazjonalnie wspomaga obsługujący instrumenty klawiszowe Tomasz Lewandowski. Album „Głupi“ zawiera jedenaście autorskich kompozycji czerpiących z tradycji vintage rocka definiowanego przez zespół w sposób nieszablonowy i bezpretensjonalny, tworząc zupełnie nową jakość na polskim rynku. Jakość kojarzoną z niezaprzeczalną oryginalnością zespołu oraz jego siłą i szczerością przekazu.

D

ebiutancki album zespołu ukazał się w kwietniu 2014 roku. Na „Chopin Died” znalazło się 11 energetycznych utworów, których podstawą są melodyjne zwrotki i nośne refreny. Ostre brzmienie gitar w instrumentarium albumu łagodzą szeroko brzmiące, atmosferyczne syntezatory.

Wydawnictwo zapowiadał piękny, animowany teledysk do ballady „Surprise”, która jest pełną nadziei historią o niedopasowaniu, opowiedzianą z perspektywy człowieka zmagającego się z porażką i rozczarowaniem. Teledysk brał udział w Festiwalu Polskich Wideoklipów Yach Film 2013. Singlem promującym płytę jest „Believe”, skoczny i energetyczny utwór o poszukiwaniu własnej drogi w życiu i dojrzewaniu do podejmowania trudnych decyzji. Nagrań dokonano pod okiem realizatora Marcina Mackiewicza w warszawskim Freeze Art Studio. Chopin Died tworzą: Maciek Pankiewicz (git., voc.) Janek Witaszek (bas) Maciej Duszak (perkusja)


AKTUALNOŚCI 7

Synth funkowy projekt BRCTS debiutuje płytą „Bearcats” BRCTS to retro-futurystyczny synth funk/R&B. Elekronika i mocny beat zatopione w funkowych i przestrzennych gitarach. Na „Bearcats” słychać fascynacje muzyką Prince’a, artystami ze słynnej wytwórni Motown ale też sceną Chillwave czy współczesnym alternatywnym R&B.

chę przybrudzona elektroniczna produkcja, soulowe wokale oraz alternatywne i bardzo kolorowe brzmienia gitary. Efektem końcowym miało być dziesięć mimo wszystko dość popowych – jak na fascynacje twórców – piosenek i taką płytą jest „Bearcats”.

Skład BRCTS tworzą ludzie, którzy mają na koncie kilkadziesiąt płyt oraz współpracę producencką lub koncertową z wieloma artystami, takimi jak Mosqitoo, Hey, Dziun, Marina, Paulina Przybysz, Michał Urbaniak, BRCTS to trio, w którego skład wchodzą producent – Rafał Malicki (MaRina, Mosqitoo), wokalista – Marek David Jones, Aki Bergen, The And, Bulbwires, LemON, Boya Chile. Mimo rocznej pracy nad albumem do tej Siemieraszko (Marco) i gitarzysta – Piotr Rubik (Bulbwires, The And). Pochodzą z trzech różnych świa- pory nie spotkali się razem w całym składzie. Co ciekatów muzycznych. Sterylne synthy, dopieszczona i tro- we – materiał powstawał częściowo wirtualnie.


8 AKTUALNOŚCI

KONCERTY …………………………………………………………………….....


AKTUALNOŚCI 9

……………………………………………………………………..... „Live in studio” zaprasza na koncert

The Rookles 7 maja odbędzie się czwarty koncert transmitowany na żywo w internecie. Na koncertach organizowanych przez Fundację na rzecz Autentyczności w Muzyce (FAM) nie zobaczysz artystów-produktów wykonujących piosenki odpowiadające najnowszym trendom. Pod obraz z kamer nie zostanie podłożony poprawiony dźwięk. Ich występu nie skomentuje żaden celebryta. Co w zamian? Autentyczność w muzyce Fundacja stawia na muzyków, których wyróżnia autentyczność, którzy chcą zaistnieć na rynku muzycznym i wciąż pozostać sobą. Autentyczność jest cechą najlepszych i najbardziej poruszających zespołów na świecie. Muzyka The Rookles to połączenie melodyjnego popu i indie rocka. Świadomie czerpią z najlepszych tradycji lat 60. i światowego rock and rolla. Jak sami mówią, granie koncertów to ich żywioł.

Wejdź 7 maja punktualnie o 20.30 na stronę FAM i obejrzyj 30-minutową transmisję live.

Brodka i Zalewski zagrają na dachu autobusu. Znamy trasę

Red Bull Tour Bus! Głosowanie zakończone. Internauci wyłonili 6 miast, do których w czerwcu zawita pełny muzycznych niespodzianek, autobus Red Bull. Tym razem mobilna scena autobusu nadjedzie z Brodką, która specjalnie na tą okazję zaprezentuje swój materiał w aranżacji na małe instrumenty. Jej czerwcowe występy na trasie „z dachu autobusu” będzie supportował Krzysztof Zalewski solo. Premierowy występ odbędzie się w Warszawie na festiwalu Red Bull Music Academy Weekender już 6 czerwca. Na czerwcowej trasie oprócz Warszawy znalazło się 6 miast, które zostały wyłonione spośród 12 propozycji. W wyniku internetowego głosowania Red Bull Tour Bus zawita do: Częstochowy, Olsztyna, Rzeszowa, Szczecina Łodzi i Białegostoku

Wkrótce zostaną podane daty i dokładne miejsca koncertów.



AKTUALNOŚCI 11

…………………………………………………………………….....

Dawid Podsiadło zagra kolejne koncerty, które promują jego pierwszy, solowy krążek „Comfort and Happiness”z 2013 roku.

01.05- Łódź, Rynek Manufaktura (VI Piknik Funduszy Europejskich) 02.05- Wrocław, Wyspa Słodowa (Majówka) 07.05- Lublin, Teren Browaru Perła (Perła Scena Miasta) 09.05- Warszawa, Uniwersytet Warszawski – Dziedziniec Główny (Juwenalia) 10.05- Ostrów Wielkopolski (Dni miasta, impreza plenerowa) 17.05- Kraków, Pas startowy Muzeum Lotnictwa (Czyżynalia) 22.05- Szczecin (Juwenalia) 24.05- Ełk, Ełckie Centrum Kultury – Amfiteatr 28.05- Koszalin, Centrum Kultury 31.05- Tczew, Bulwar Nadwiślany

…………………………………………………………………….....

Raggafaya rusza w letnią trasę koncertową. Cwarta płyta zespołu będzie miała swoją premierę w sierpniu, podczas Ostróda Reggae Festival.

03.05.2014 – Ostrzeszów 16.05.2014 – Juwenalia Gdynia 17.05.2014 – Nowe 18.05.2014 – Tarnowo Podgórne 22.05.2014 – Szczecin 20.06.2014 – Cedynia 21.06.2014 – Strzelce Krajeńskie 28.06.2014 – Pyzdry 04.07.2014 – Susz koło Iławy 17.08.2014 – Ostróda Reggae Festival (Premiera nowej płyty) 23.08.2014 – Kętrzyn

……………………………………………………………………..... 03 maja – Wrocław 04 maja – Krosno 09 maja – Rzeszów (Juwenalia) 10 maja – Warszawa (Juwenalia, UW) 11 maja – Gdynia 16 maja – Olsztyn 17 maja – Kraków (Juwenalia) 18 maja – Lublin (Juwenalia, UM) 22 maja – Szczecin (Juwenalia) 31 maja – Rawa Mazowiecka

Strachy Na Lachy wyruszają w trasę koncertową. Przed nami dwadzieścia sześć koncertów plenerowych ekipy Grabaża.

05 czerwca – Poznań (Juwenalia) 06 czerwca – Sosnowiec 07 czerwca – Krajenka 15 czerwca – Rzeszów 21 czerwca – Toruń

22 czerwca – Sandomierz 04 lipca – Wyrzysk 12 lipca – Jaworzno 18 lipca – Jarocin ( Grabaż 30 Pidżama Porno – Strachy na Lachy) 16 sierpnia – Jarocin (koło Niska) 29 sierpnia – Straszęcin (koło Dębicy) 5 września – Leszno 19 września – Lubin 26 września – Gomunice (niepotwierdzone) 27 września – Dzierżoniów


12 AKTUALNOŚCI

NOWE UTWORY …………………………………………………………………….....

M C

hłopcy w poczekalni – nowy singiel od Łagodnej Pianki Premiera utworu przypada na pierwszą rocznicę fonograficznego debiutu grupy. Piosenkę będzie można usłyszeć również w filmie „Dżej Dżej” (reż. Maciej Pisarek). Utwory na nową płytę Piankowców nagrywane są „na setkę” w prestiżowym RecPublica Studios w Lubrzy, pod producenckim okiem Sebastiana Witkowskiego, znanego ze współpracy z takimi artystami jak Kaliber44, Kapela ze Wsi Warszawa czy Maleo Reggae Rockers. Nagrania zostały dofinansowane przy wsparciu Związku Artystów Wykonawców STOART. Łagodna Pianka to czterech młodzieńców z malowniczego Podkarpacia. Grają bardzo dobre koncerty, co w zupełności wystarczyło, by jeszcze przed wydaniem debiutanckiego singla wystąpili na żywo w radiowej Czwórce, TVP2 i zagrali trasę ze Strachami Na Lachy. Ich popularność doprowadziła do występów m.in. na Coke Live Music Festival, Męskim Graniu, unplugged w Esce Rock, a także do zaprezentowania zespołu w licznych audycjach radiowej Trójki.

ANOID feat. Pola Rise – „Away”

MANOID to połączenie człowieka i maszyny – powstał w momencie kiedy maszyna zaczęła czuć. Pod nazwą MANOID kryje się producent, który najnowszym utworem – „Away” zapowiada swoje pierwsze wydawnictwo. MANOID pochodzi z podlaskich lasów. W swojej muzyce przenosi brzmienie natury na dźwięki syntetyczne – emocje na fale sinusoidalne. W połowie roku ukaże się EP o nazwie „Synestezja”. MANOID do współpracy przy projekcie zaprosił kilka wokalistek, dzięki którym jego muzyka ukazywana jest z wielu perspektyw. W utworze „Away” gościnnie wystąpiła Pola Rise – do projektu przemyciła niezwykłą wrażliwość i oryginalny styl.


AKTUALNOŚCI 13

…………………………………………………………………….....

P T

erra, czyli Nosowska pisze, Steczkowska śpiewa „Terra jest bramą do mojej najnowszej płyty – wita Was całym swym muzycznym bogactwem i mam nadzieję, że nie pozostawi nikogo obojętnym…” – tymi słowami i singlem Justyna Steczkowska zapowiada nową płytę. Justyna Steczkowska przygotowuje się do wydania nowej płyty, która ukaże się już we wrześniu tego roku. Singiel „Terra”, który zwiastuje to wydawnictwo, jest efektem współpracy Justyny, Katarzyny Nosowskiej i wrocławskiego zespołu Bipolar Bears. „Myślę, że 2014 to przełomowy rok dla mnie w muzyce. Mój pierwszy singiel z tej płyty, która ma ukazać się w wrześniu, ma swoja siłę… Tekst Kasi Nosowskiej jest dokładnym odzwierciedleniem tego co opowiedziałam dźwiękami…Kiedy przeczytałam go po raz pierwszy nie mogłam uwierzyć, że muzyka tak doskonale zjednoczyła naszą myśl…to utwór dla wszystkich tych, którzy potrafili wyjść poza ramy myślenia „tu i teraz” i bez strachu spojrzeć poza horyzont.” – tłumaczy Steczkowska.

atrycja Ciska & Sic - „Uśmiechnij się”

Projekt Patrycja Ciska & Sic odnosi się brzmieniem i stylem głównie do muzyki lat 70 i 80, co daje mieszankę soulu, funku i disco, oraz dzięki bardziej współczesnym inspiracjom, odrobinę hip -hopu i R&B. Pomimo ewidentnie zachodnich wpływów w warstwie muzycznej, członkowie zespołu kontynuują tradycję grania takiej muzyki w Polsce i śpiewają w języku ojczystym. Taki też jest ich najnowszy utwór „Uśmiechnij się” Właściwy początek współpracy Patrycji Ciskiej z zespołem Sic przypada na lato 2013, kiedy po drobnych zmianach personalnych można było w końcu poważnie podejść do pracy nad autorskim materiałem. Oprócz piosnek powstałych w wyniku tej współpracy, Patrycja Ciska & Sic wykonują także przejętą poniekąd w spadku część materiału zespołu Czekolada, który tworzyli wcześniej członkowie Sica. Dzięki temu Patrycja Ciska & Sic prezentują na koncertach porządną dawkę polskiej piosenki w czarnych rytmach.


DOBRZE BYĆ POLAKIEM, CZYLI TEN TYP MES I JEGO „TRZEBA BYŁO ZOSTAĆ DRESIARZEM”


RECENZJE 15 W czasach, kiedy gros polskich raperów w pełni lub mniej świadomie, bardziej lub mniej udolnie, próbuje zaszczepić na polskim gruncie nowe odmiany, wyrwanych żywcem z amerykańskiego pastwiska chwastów, Mes mówi: „Moja dusza to jedyne strzeżone osiedle, jakie dobrze znam”, wraca pamięcią do swojego pierwszego teledysku („Ten Typ”), zakłada ortalion i ironicznie zarzuca sobie – „Trzeba było zostać dresiarzem”.

……………………………………………………………………..... Kandydat na szaleńca, a może już szaleniec? Myślałem, że Piotr Szmidt po swoich ostatnich przygodach z szeroko pojętą muzyką elektroniczną („Szukam”, „Zanim znajdziemy”), na nowej płycie pójdzie w tym właśnie kierunku, tak się nie stało. W momencie, gdy poznałem tytuł krążka, byłem przekonany, że będzie to płyta koncepcyjna – kolejne pudło. Owszem mamy tu motyw przewodni – opis przeróżnych aspektów dresiarskiej subkultury, ale jak na ironię najmocniejszą stroną tego wydawnictwa są kontrastujące z całą resztą utwory zupełnie nienawiązujące do tego tematu, o tym później, póki co pierwsza odsłona tego z wielu powodów zaskakującego widowiska: singiel – „Trze’a było”.

Było pewne, że Mes będzie błyszczał w kwestii flow i tak rzeczywiście jest.

niając przy okazji, że inteligentni ludzie się nie nudzą, bo przecież mogą o tej nudzie pisać piosenki. Mes przyzwyczaił nas do bycia „na poziomie szczerości, który zawstydza innych”, na „Trzeba było zostać dresiarzem” jest bardziej obserwatorem tego, co dzieje się wokół niego, niż tak jak miało to wielokrotnie miejsce w przeszłości skoncentrowanym wyłącznie na sobie ekstrawertykiem. Opowiada nam o rzeczach, których każdy z nas doświadcza, sytuacjach z pozoru banalnych, a jednocześnie niezwykłych, jeżeli przyjrzymy się im bliżej. Tak jest chociażby w utworach „Wyjdź z czołgu”, „Oni wciąż biegają”, czy „Nie skumasz jak to jest”. Prezentuje nam punkt widzenia prostych, mających na co dzień miejsce historii, dzięki któremu możemy spojrzeć na nie z innej perspektywy – uświadomić sobie coś, co wcześniej wyczuwaliśmy tylko instynktownie.

Na naszych oczach Mes się zmienia, „to Jednocześnie jego wojna, którą każdo- już nie ten sam ziom”. Prezentuje charakterystyczną dla siebie pewność razowo wypowiada swoim strunom głosowym nie pozostaje sztuką dla sztu- („Większość ogarnia kilka rzeczy średki, ma cel, nawet jeśli czasem jest nim tyl- nio, ja świetnie jedną”), ale pokazuje się też z innej strony i zauważa swoje słaboko nacechowana egocentryzmem chęć ści, podchodzi z dystansem do siebie i do udowodnienia po raz kolejny, kto jest tego co robi, czego dowody mamy w mięzwycięzcą. W utworze „Nuda” Piotr nie dzy innymi w utworach „As”, czy wspopozostawił wątpliwości komu w Polsce minanym już wcześniej „Trze’a bynależy się palma pierwszeństwa w tej dziedzinie. Psychodeliczny podkład oka- ło” („Daleki jestem by się chełpić przez te zał się idealnym poligonem doświadczal- literki, są w porządku, ale to nie diamenty nym, na którym zrobił co chciał, udowad- z Antwerpii”).


16 RECENZJE

……………………………………………………………………..... Na płycie nie ma typowo hedonistycznych, jakże bliskich dotychczas Piotrowi tematów

resztę dnia” – Piotrek wydoroślał. Nie skupia się na sobie, na szczęście nie dzieje się to kosztem emocji, których co nie miara, chociażby w utworze „W autobusie z cmentarza”, gdzie na tle wydarzeń ze swojego życia opowiada o zmianach społeczno-politycznych w naszym kraju. Nawiązuje do słów, które padły na Są za to utwory o dumie z cech, które jego poprzedniej, solowej płycie wyróżniają nas spośród innych naro- „Tkwimy w wielkim niczym, u progu dów („Janusz Andrzej Nowak”), o za- banału, pierwsi, którzy przeżyją życie mówiąc nic się nie stało”, twierdząc, że gubieniu współczesnych ludzi i niezgow przeszłości ludzie żyli zdecydowanie dzie na niektóre sytuacje, jaki obecnie mają miejsce („Tul petardę”), o tym, że intensywniej, ponieważ towarzyszący im na każdym kroku niepokój, wynikający nie do końca zdajemy sobie sprawę z wszechobecnych prób ingerencji w nasz czy to z bezpośredniego zagrożenia żytok myślenia („Co u żuka”), o tęsknocie cia, czy po prostu z niestabilnej sytuacji na świecie, powodował, że stawali się za tym, co bezpowrotnie minęło („Ikarusałka”) i w końcu o tym, że życie bardziej kreatywni, cieszyli się każdą dostarcza nam ogrom, niestety zbyt czę- chwilą, Mesowi brakuje tego w dzisiejszych czasach. sto niedostrzegalnych przez nas powodów do uśmiechu („Uśmiechnij się”). Do współpracy nad płytą Mes zaprosił Zbigniewa Jakubka i Dj’a Eproma, z Kilka lat temu Ten Typ Mes zastanawiał się „czemu ludzie łażą po górach, którymi miał okazję zagrać na zorganizoaż puchną im nogi?”, dzisiaj w utworze wanym zeszłego lata w Rzeszowie kon„Na działce” doceniając proste przyjem- cercie „Jazz & Hip Hop”. Oprócz nich ności rapuje„Cisza – słyszysz? To ucha swoje trzy grosze dorzucili między innymi nadstaw! To mówię ja, krwinka uzależnio- Piotr Schmidt – trębacz oraz Michał Tona od układu żylnego miasta”. Spróbujcie maszczyk – puzonista i właśnie te jazzosobie wyobrazić Mesa w słomkowym ka- wo – funkowe smaczki w jedyny i niepopeluszu, z motyczką w ręku, plewiącego wtarzalny sposób wzbogacają wydźwięk całości materiału. We wspomnianym grządki. wcześniej „Tul petardę” gościnnie wystąWydaje się to tak samo nieprawdopodob- pił Olaf Deriglasoff, a „Ochroniarza Patryka” wspomógł Skubas. Producenci ne, jak to, co wydarzyło się na „Trzeba było zostać dresiarzem” – stało się coś, zrobili swoje, Szogun i Noon (mix/ master) rewelacyjnie to dopracowali. co Ras spuentował w którymś z wywiadów, mówiąc: „Mężczyzna powinien wstać, spojrzeć w lustro, zrobić przedziałek i odpierdolić się od siebie na


RECENZJE 17

……………………………………………………………………..... Tracklista krążka nie ma słabych punktów, są mniej lub bardziej pasujące do reszty. Wydaję mi się, że lepszym rozwiązaniem byłoby nagranie kilku dodatkowych utworów i wypuszczenie dwupłytowego wydawnictwa, ponieważ rozpiętość klimatyczna jak i tematyczna albumu, ludzi o słabszych nerwach do których najwyraźniej się zaliczam, może przyprawić o zawrót głowy. Jestem przekonany, że „Trzeba było zostać dresiarzem” poszerzy grono odbiorców muzyki Typa. Oczywiście pod warunkiem, że słuchacze będą mieli na tyle cierpliwości, żeby nie poprzestać na pierwszym odsłuchu, który przynajmniej dla mnie był tylko początkiem drogi pozwalającej poznać rzeczywistą wartość krążka, co wbrew pozorom jest jego zaletą, ponieważ dowodzi,

że nie jest to „muzyka lekka, łatwa i przyjemna”, tylko temu facetowi o coś chodzi, jak powiedziała kilkanaście lat temu Bogna Świątkowska, opowiadając o robiących rap, młodych ludziach z wielkomiejskich blokowisk do których Mesa – dresa z pewnością można by zaliczyć. Dołączając fakt, że płyta wydana jest znakomicie, a limitowany nakład wraz z felietonami Piotra rozszedł się jak ciepłe bułeczki – śmiało można stwierdzić, że Mes to człowiek w odpowiednim miejscu.●

Mateusz Sochacki

Sprawdź ubrania na: sklep.alkopoligamia.com


18 RECENZJE

……………………………………………………………………..... Muzyka innej galaktyki. Limboski i „Verba Volant” Limboski to zespół, który jest wybuchową mieszanką czterech charyzm muzycznych. Nic więc dziwnego, że w ich muzyce jest rock, folk, blues, trans i psychodela. Z tej nietuzinkowej receptury powstał twór niezwykły: płyta „Verba Volant”. „Ten zespół, który tu widzicie to Limboski. To dziecko już urosło i jest samodzielne. Można go zaprosić do miasta i przygotować się na przygodę. Jest młode i pełne energii. Jest bogate wewnętrznie i pełne inspiracji. Uśmiecha się szczerze i niewinnie. Jest naiwne, ale czasem drapieżne i niebezpieczne. Musisz pozwolić mu pobiegać po łące, inaczej dostanie szału i zacznie wrzeszczeć w sklepie pełnym innych, lepszych rodziców… „ – tak mówią o sobie sami i wydaje mi się, że jest to najbardziej trafny opis tej grupy. Przed Wami muzyka grupy Limboski. Pierwsze, co nasuwa się po odsłuchaniu chociażby jednej pozycji z płyty „Verba Volant”, to przeświadczenie o tym, że jest to muzyka oryginalna, jedyna w swoim rodzaju. Nie silę się nawet na to, żeby szukać analogii do wcześniejszych artystów. Chcę wierzyć, że wymyślili sami siebie, poskładali z mikrocząstek niezdefiniowanych różności muzycznych, że są sami sobie sterem i okrętem. Kiedy słucham utworu „Syrenki” nasuwa mi się obraz powoli rozkwitających pączków kwiatów. Najpierw jeden, którym jest trans, później kolejny pączek, którego rozchylenie płatków brzmi leniwą alternatywą. Gdzieś na samej górze tego bukietu rozwija się najpiękniejszy kwiat, sama esencja, czyli charyzmatyczny, niezwykle męski, mocny i niski głos Michała Augustyniaka, wokalisty. Te wszystkie eksperymenty muzyczne, klarnet w tle i

dojrzały wokal powodują, że Limboski nie pasuje do żadnej muzycznej szufladki. Limboski to nie tylko trans i zabawa elektronicznymi dźwiękami, ale też piękne brzmienie czystej gitary w lekko nostalgicznym utworze „Ani ani”. Doskonale słychać tutaj sekcję perkusyjną, która nadaje tej piosence nieco zleniwienia skłaniającego do zatrzymania się na chwilę, posłuchania i zastanowienia się nad tematem życia, miłości czy śmierci. Bardzo podoba mi się także niebanalna linia melodyczna.


RECENZJE 19

……………………………………………………………………..... Warto wspomnieć, że „Verba Volant” to nie tylko nostalgia, ale też rockowe brzmienia. „Pieśń o Lizbonie” to jeden z szybszych, dynamicznych utworów na płycie. Już sama sekcja gitarowa, która rozpoczyna piosenkę, zachęca do dalszego słuchania. Dla takiego fanatyka gitarowego jak ja „Pieśń o Lizbonie” jest niezłą ucztą dla ucha, ponieważ jest tu mnóstwo wstawek gitarowych dodanych niby od niechcenia, ale to one nadają utworowi charakteru. W ogóle słuchając i tej piosenki, i innych odnoszę wrażenie, że dla grupy Limboski muzyka to nie tylko wyrażenie artystyczne, ale też przygoda, zabawa, gra ze słuchaczem. Ta lekkość w ich oryginalności bardzo mi się podoba. Warto jeszcze wspomnieć o nieco bluesowych rytmach na płycie „Verba Volant”. „Czarne Serce” to jeden z tych utworów, który opiera się na rytmie niezwykle bluesowym i niesztampowym: lekko stłumiona gitara, delikatna perkusja, a to wszystko miejscami przełamane dominującą gitarą elektryczną i mocniejszym, wręcz „ryczącym” wokalem, który nadaje utworowi dynamiki.

Ta płyta jest dla mnie, jako słuchacza, ważną pozycją. Po pierwsze jest to muzyka bardzo dojrzała, poważna na swój nie do końca poważny sposób. Jest charyzmatyczna, jest dopieszczona instrumentalnie, głos wokalisty jest tak silny i zajmujący, że nie sposób wyłączyć odtwarzacza. Krążek „Verba Volant” jest nostalgią deszczowego dnia, leniwym skwarem w upalne lato, ciszą palonego papierosa późną nocą na balkonie, maratonem w ciepłą wiosnę. To spektrum obrazów, które malują dźwięki w głowie słuchacza. Przede wszystkim to płyta dla tych, którzy mają czas jej wysłuchać. Na sam koniec proszę Was – usiądźcie na chwilę razem ze mną i posłuchajcie „Verba Volant” od pierwszej nuty do ostatniej. I jeszcze moment dłużej, by mogła się ta paleta dźwięków jakoś zadomowić w naszym życiu.● Patrycja Herbut

więcej zdjęć z koncertu na profilu facebookpwym zespołu (fot. Robert Goliat, iluminado studio)


20 RECENZJE

…………………………………………………………………….....

Frontside – „Sprawa jest osobista” Na 20-lecie swojego istnienia zespół sprawił sobie i fanom prezent w postaci płyty innej od wszystkiego, co robił dotychczas. Przez ten dumnie brzmiący okres czasu była to formacja kojarzona przede wszystkim z tym, co świat rozumie pod pojęciem metalcore. Pod koniec zeszłego roku pojawiły się informacje, mówiące o dość zaskakujących zmianach mających nadejść wraz z nowym krążkiem, jednak – jak zwykle w tego typu stwierdzeniach – nie do końca wiadomo było ile w tym prawdy a ile zagrywek marketingowych. Na początku marca światło dzienne ujrzała płyta a wraz z nią potwierdzenie zapowiadanych przez muzyków zmian. Trudno powiedzieć, czy jest to tylko jubileuszowy kaprys zespołu, jednak temat stylistyki albumu jest bezsprzeczny: „Sprawa jest osobista” to wydawnictwo dla bandu rewolucyjne. Po włączeniu krążka pojawia się intro, które stanowi dla słuchacza pewnego rodzaju potwierdzenie, że właśnie oto słucha płyty 20 letniego zespołu Frontside, natomiast jego nieco hip-hopowa stylistyka oraz słowa: „Tak to jest hard rock, 2-0-1-3 rok” to zapowiedź tego, co usłyszymy w części dalszej. Ta część dalsza to 9 utworów rzeczywiście utrzymanych w hardrockowo – rockandrollowych klimatach z niewielką domieszką tego, co dla kapeli stanowi chleb powszedni, czyli metalcoru. Muzycy swój ukłon w kierunku bardziej klasycznego i nie ukrywajmy tego – wyraźnie delikatniejszego grania, po-

stanowili doprawić sporą dawką humoru oraz dystansu do życia i do siebie samych. Dobrym przykładem jest tu promujący płytę utwór „Legenda”. Sposób śpiewania Aumana, pachnący ewidentnie klimatami typu Brian Johnson (AC/DC), sam tekst oraz na wpół animowany i niekoniecznie poważnie straszący teledysk, to reakcja zespołu na rzekome powiązania muzyków z satanistami. Jego refren momentalnie wpada do ucha, muzycznie również przytoczenie australijskiej legendy nie jest bezpodstawne.

„Ewolucja albo śmierć” zaśpiewana przez P. Roguckiego w bardzo charakterystyczny dla niego sposób mogłaby się śmiało bez jakichkolwiek zmian znaleźć na płycie Comy. Natomiast „Mieć czy być” z udziałem Oli Kasprzyk to przyjemny w odbiorze numer rockandrollowy, choć jakby zbyt przewidywalny i mało odkrywczy. Ostatnim gościem jest Zielony z Virgin Snatch, użyczającym swego głosu w dosyć energetycznym „Kilka próśb”.

Całość materiału znajdującego się na wydawnictwie jest profesjonalNa płycie można znaleźć przyjem- nie nagrana przez muzyków zawone dla ucha, konkretne riffy w stylu dowo i świadomie wydobywająhard&heavy np. we „Wszystko al- cych z instrumentów każdy dźwięk. bo nic” czy „Polska” (trafiający w Pod kątem technicznym nie ma się sedno sprawy tekst). Z kolej balla- do czego przyczepić, nie ma tu przypadku – ten krążek jest taki, dowo rozpoczynający się a dalej jaki zespół sobie wymyślił i jaki klasycznie trashowo rozwijający „Jaki kraj taki Rock’n’Roll” to nu- miał być. mer mówiący o byciu muzykiem w Zawartość „Sprawa jest osobista” naszych polskich realiach. Utworem w największym stopniu nawią- rodzi oczywiste pytanie: czy zespół wykonał jednorazowy „skok zującym do sześciu poprzednich płyt w dorobku kapeli jest wg mnie w bok” czy też tym tropem zespół chce podążać dalej. Odpowiedź numer „Jestem”. Na krążku nie zabrakło również gości – wokale w poznamy dopiero w momencie aż 3 piosenkach to dzieło zaproszo- pojawienia się na rynku następnego krążka, jednak nie trudno już nych artystów. Napisałem „aż”, dziś przewidzieć, że – jak to zazwyponieważ przy łącznej ilości 10 a czaj w przypadku takich muzyczwłaściwie 9 kompozycji na płycie już i tak mocno zróżnicowanej i dla nych metamorfoz bywa – odbiór fanów będzie „zero-jedynkowy”.● dotychczasowego fana zespołu wręcz rewolucyjnej, to posunięcie powoduje pewien przesyt i odbieMarcin Peukert ram to jako przekombinowanie.



22 RECENZJE

…………………………………………………………………….....

Katarzyna Groniec „Wiszące Ogrody” 18 marca 2014 roku – data wydania kolejnej, dziewiątej studyjnej płyty znakomitej artystki przez duże „A” – Katarzyny Groniec. „Wiszące ogrody” to niewątpliwy klejnot wśród polskiego rynku muzycznego i kulturalnego, a także absolutny powód dumy, również dla odbiorców. Katarzyna Groniec to znana przede wszystkim z pierwszoplanowej roli w musicalu „Metro” (1991) aktorka, piosenkarka, członkini Akademii Fonograficznej ZPAV, a przy tym przepiękna kobieta i utalentowana osoba, o której przyszło mi już pisać . Ze szczerą przyjemnością wzięłam się za płytę „Wiszące ogrody”, bowiem ten krążek wart jest recenzowania. Dlaczego Katarzyna Groniec to kobieta oczytana i inteligentna, a wszystkie dotychczas wydane płyty tylko to potwierdzają i wyciskają z jej usposobienia i wrażliwości same najlepszości. „Wiszące ogrody” to zbiór utworów Paolo Conte, Jacques Brel’a, Bertolta Brecht’a, Kurta Weill’a i Nicka Cave’a, klasyków i wyznaczników muzycznych, z których czerpie wiele różnorakich artystów.

i tęsknotach. Teksty i wymowa całej płyty to przede wszystkim nauka o sobie samym – o tym, że mimo wszystko warto mieć nadzieję, że w człowieku jest tyle samo dobra, ile zła i, że pozory mylą, bowiem w ludziach jest wiele tajemnic, bardzo głęboko skrytych. Wszystko to słychać w krzyku Kasi, w jej szepcie, w mruczeniu i w dźwiękach, w każdej sekundzie każdego utworu słychać emocje i to skrajne, ludzkie.

Prócz tychże dobroci, płyta stanowi naprawdę ciekawą mieszankę muzyki literackiej, elektronicznej, wysokopoziomowego popu, a nawet swoistego jazzu i rocka. Jeśli chodzi o brzmienie płyty – album zrobiony jest znakomicie, od kompozycji po mixy i mastering. Łukasz Damrych (fortepian, elektronika), Robert Szydło (bas, mix), Bartek Miarka (gitary), Łukasz Sobolak (instrumenty perkusyjne), Poprzez niezwykle emocjonalny i Łukasz Olejarczyk i Wojciech Kochanek szczery wokal Katarzyny Groniec i bez- (realizacja nagrań) wykonali kawał rewebłędne tłumaczenia tekstów lacyjnej roboty, płyty słucha się z przyjem(J. Menel, R. Stiller, R. Kołakowski, W. nością i bardzo szczerze ją polecam.● Młynarski) „Wiszące Ogrody” to fascynująca podróż po ludzkiej psychice, nauka o towarzyszących człowiekowi w Katarzyna Jędrzejak życiu namiętnościach, przypadłościach


RECENZJE 23

…………………………………………………………………….....

KRÓL- „Nielot” Błażej Król ze swoim solowym albumem „Nielot” zaprezentował się w dobrze znanych nam szatach. Nowa płyta nie odbiega stylistyką od wcześniejszych albumów wydanych pod szyldem tymczasowo zamrożonego projektu UL/KR. Dla wszystkich, których poruszyła tamta stylistyka, „Nielot” to z pewnością dobra wiadomość. Król jest bezczelnie pewny tego, że nie pozostanę obojętna na jego dźwięki i słowa. W otwierającym płytę utworze „A więc teraz” mówi mi wprost „Teraz jestem częścią Twoich przygód – Ja królewski ulubieniec”- ma rację, tak się dzieje. Błażej Król wypowiada tylko kilka zdań,a trafia nimi w sedno. Posiada niesamowitą zdolność dobierania, z pozoru pospolitych słów, by stworzyć z nich uniwersalne metafory. To sprawia, że każdy kto spędzi z nim te dwadzieścia siedem minut, (które składają się na album) odnajdzie dla siebie coś, co będzie miało odwzorowanie w jego własnych, życiowych przygodach. To właśnie teksty są najsilniejszym atutem władcy. Zdania: „Trzymaj się ciepło nim zacznie Cię parzyć, bo parzyć może zacząć niebawem” z utworu „Ciepło” lub „Ten stan, chwyta za kark jak szczenię, odbiera senność, zabija pożądanie.” z premierowego utworu „Szczenię”. Można byłoby wydać je jako tomik poezji, ale Błażej Król przychodzi do nas z czymś o wiele lepszym. „Nielot” to metafory skąpane w delikatnie melancholijnym, syntezatorowym, rozmytym brzmieniu klawiszy i gitar. Inaczej nie potrafię tego sklasyfikować. Ta płyta wymyka się wszelkim znanym mi

określeniom, nie pasuje do żadnej z szuflad. Fenomenem jest to, że Król zachowuje w swoim głosie spokój, podnosi ton rzadko, a mimo to trafia gdzieś bardzo głęboko budząc te emocje, które staramy się za wszelką cenę w sobie skryć. To on pozostawia nas nago – bez tajemnic. Pewne jest to, że Król znajdzie „na nas” takie słowo, lub taki dźwięk, na który nie pozostaniemy obojętni. Psychoanaliza jaką dokonuje, nie jest przejawem tyranii. Obcowanie ze słowem i muzyką jakimi się z nami dzieli jest jak terapia. Król ostrzega, zwraca uwagę, ale przede wszystkim – daje do myślenia. Choćby w utworze „Powoli”, gdzie zadaje egzystencjalne pytania, na które odpowiedzi musimy szukać już sami. Można pokusić się o stwierdzenie, że oblicze Błażeja Króla jest nam już znane z wcześniejszych dokonań pod szyldem UL/ KR. Uznać, że to co zaprezentował na albumie „Nielot” nie jest niczym nowym i nie zrobi rewolucji na polskim rynku muzycznym. Mnie wystarczy jednak rewolucja, jaką Król przeprowadził w mojej głowie.● Estera Kwas


MŁODZI GNIEWNI: Wywiad z Marcinem Łazarskim

M

arcin Łazarski to wokalista, autor muzyki i tekstów z Dąbrowy Górniczej. Absolwent wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej w Katowicach oraz Krakowskiej Szkoły Jazzu i Muzyki Rozrywkowej. Lider i twórca powstałego w 2008 roku zespołu De Trebles.

Swój warsztat szkolił amerykańską techniką śpiewu – Speech Level Singing. Aktualnie Marcin tworzy solowy repertuar, oparty na akustycznym i gitarowym brzmieniu, będący mieszanką melancholii i humoru.


MŁODZI GNIEWNI 25

……………………………………………………………………..... Karolina Jaworowska: Po przesłuchaniu Twojego utworu, pierwsze pytanie jak mi się nasuwa, to: Gdzie i dlaczego się ukrywasz z tak dobrym głosem i fajnym materiałem?

do tekstu. Przy kreowaniu teledysku pomagała mi moja dziewczyna i bardzo zdolny gitarzysta Janek Malecha, który dołożył swojego talentu w realizacji obydwóch singli. Jeśli chodzi o pomysł na płytę, to jest on inny, bardziej w stylu „Drop Marcin Łazarski: Zdecydowanie nie ukrywam of water”. Bardzo lubię stylistykę humoru, ironii, swojej muzyki. Dzielę się z nią we wszelaki moż- jednak w ten sposób pisałem w projekcie De liwy sposób, mając nadzieję, że są ludzie, którzy Trebles. Tu chciałbym iść w innym kierunku, ją docenią i zrozumieją. Na co dzień intensywnie choć w repertuarze znajdzie się jeszcze jeden „walczę” o to, aby nie być anonimowym. Zwie- tego typu utwór. dziłem trochę Polski jeżdżąc na festiwale, programy, byłem też parę razy w Warszawie, a to Karolina Jaworowska: Niedawno nagrałeś drugi już coś, prawda? A mówiąc poważnie, doświad- singiel „Drop of water”. Doszły mnie słuchy, że czenie, nagrody muzyczne jakie po drodze zdo- wyszedł on w formie fizycznej? byłem, na pewno pomagają mi dać się poznać coraz szerszej publice. Jednak ten proces poMarcin Łazarski: Tak, „Drop of water” jest poznawczy musi jeszcze trochę potrwać, tym bar- wiedzmy „wizytówką” repertuaru, który tworzę. dziej, że mój pierwszy solowy utwór ukazał się Wyszedł on również w formie fizycznej, ale tylko dopiero w sierpniu 2013. Sytuacja jest zatem na potrzeby reklamy, póki co nie trafił do dystrybucji. Przedstawia on klimat, który jest aktualnie całkiem świeża. bliski mojemu sercu i na którym opieram swój repertuar. Oprócz humoru, łatwo wyrażać mi Karolina Jaworowska: Tytuł pierwszego singla nostalgię, nadzieję, smutek, wiarę; emocje, któ„Cieplutko mi”, zapowiada typową balladę o re sprawiają, że mamy chęć się zatrzymać, zremiłości. A tu zaskoczenie. Utwór i teledysk to flektować, zastanowić, wziąć oddech i iść dalej pięć minut zabawy i podejście do tematu z przed siebie. przymrużeniem oka. Taki jest pomysł na całą płytę, czy to jednorazowy wybryk? Największym dobrem jakie wyniosłem Marcin Łazarski: Ten utwór ujrzał światło dzienne całkiem spontanicznie. Miała to być piosenka o miłości, bez piosenkowego, często śmiesznego wczuwania się, cierpienia oraz użycia słów „kocham cię”. Wyszło pół żartem, pół serio, bo taki styl bardzo lubiłem. Przykładowo, utwór spodobał się Panu Arturowi Andrusowi, którzy zaprezentował go w Akademii Rozrywki w Radiowej Trójce. Wysuwam więc po cichu wniosek, że mam jeszcze jakieś poczucie humoru. Z kolei pomysł na teledysk do utworu dość długo powstawał w mojej głowie. Zależało mi, aby było z tzw. „pompą”, humorystycznie i adekwatnie

z Akademii Muzycznej był fakt, że to właśnie tam ukształtował się styl w jakim obecnie tworzę. Głównie dzięki osobom z którymi miałem styczność. Poza tym jestem coraz starszy, nadgryza mnie już ząb czasu, dlatego chcę przekazać w swojej muzyce treści, które nie są jałowe i ulotne. Chcę, aby ludzie słuchający moich utworów coś odczuwali, kreowali w głowie jakieś obrazy, swoje historie. Wielu z nas po prostu słyszy muzykę, zamiast jej słuchać, ale na szczęście jest jeszcze


26 MŁODZI GNIEWNI

……………………………………………………………………..... Karolina Jaworowska: Jesteś wokalistą zespołu De Trebles, skąd więc pomysł a raczej chęć na solową karierę? Marcin Łazarski: De Trebles to projekt, który stworzyłem z kolegami kilka dobrych lat temu. Zespół z definicji jest tworem energii i funkowego stylu. Dlatego daleko mu do nostalgii i tego typu emocji. Utwory, które piszę i pisałem dla zespołu mają zupełnie inny klimat. Ostatnimi czasy coraz częściej przemycałem tam piosenki nastrojowe, dlatego postanowiłem rozdzielić tą moją muzyczną schizofrenię, stworzyć jakiś podział i porządek.

gdzie ludzie mieli jakieś ideały, cele w przekazie; gdzie teksty pisały osoby, które potrafiły to robić. Dziś jakoś tak się wszystko spłyca. Nie znaczy to, że nie słucham współczesnej muzyki, bo słucham i to dużo. Taka moja przykładowa lista wysłużonych płyt to m.in.: Charlie Winston, Bon Iver, John Mayer, Ben Howard, Jamie Cullum, Jamie Woon, John Legend, Aloe Blacc, Mietek Szcześniak, … mógłbym na ten temat napisać pracę magisterską, dlatego ugryzę się już w język. Wyszło trochę szowinistycznie, to może dodam do tego jakąś panią… niech będzie James Morrison.

Karolina Jaworowska: Czyjej muzyki słuchasz na Karolina Jaworowska: Kiedy zobaczymy Twoją co dzień? Kto jest sprawcą – inspiratorem do płytę na sklepowych półkach i kiedy będę mogła tworzenia utworów? wybrać się na koncert? Marcin Łazarski: Szczerze mówiąc, to przez dłuższy czas jeżdżąc autem nie włączałem radia. Nie to, żeby inspirował mnie dźwięk silnika spalinowego, ale czasem potrzebuję poobserwować rzeczywistość i przestać analizować. To pomaga w procesie twórczym. Chociaż… ostatnio dostałem najnowszą płytę Jamie Cullum’a i już ją zdążyłem sfatygować. Generalnie doceniam muzykę której treści mają jakieś znaczenie, a nie są tylko zlepkiem rymujących się końcówek. Inspiruje mnie życie, rzeczywistość, otoczenie, ludzie i świat. Jeśli chodzi zaś o to czego słucham, to lubię „starą” muzykę, gdzie pisano metaforycznie,

Marcin Łazarski: Płyta to na razie temat widmo, bo tak naprawdę dopiero pukam do różnych drzwi z tym repertuarem, który jest już niemal skończony i w nadchodzącym roku planuję rozpocząć koncerty. Wszystko zależy od tego jak szybko uda mi się przebić i ew. zacząć jakieś rozmowy z wytwórniami. Nie ukrywam, że materiał chcę również promować poza granicami Polski. W tej branży wiele dzieje się z dnia na dzień i znienacka, dlatego jestem czujny, robię swoje i cierpliwie czekam. Wszystkie informacje o koncertach i nowościach na pewno będą pojawiały się na moim fanpage, gdzie serdecznie zapraszam. ●


MŁODZI GNIEWNI 27

……………………………………………………………………..... Steel Velvet - Muzyczny powrót do przeszłości Ostatnie trzy dekady to okres intensywnych zmian w muzyce. Steel Velvet to kwartet, którego te zmiany zdecydowanie nie interesują. Pochodząca ze Strzyżowa (woj. podkarpackie) kapela została założona w 2008 roku. Czterech gorących zwolenników klasycznego hardrockowego, rock’n’rollowego grania z czasów jego najbardziej owocnego okresu, czyli lat 70 i 80, postanowiło założyć zespół, który będzie niejako lustrzanym odbiciem ówczesnych klimatów muzycznych realizowanym w XXI wieku.

serwują słuchaczom, co w połączeniu z energią płynącą ze sceny tworzy prawdziwe rock’n’rollowe show rodem z przed trzydziestu lat. Najbliższe koncerty kwartetu planowane są na 8 kwietnia (Krosno, Rock Klub Iron) i 9 kwietnia (Kraków, Lizard King) w związku z festiwalem Doładowanie 2014.

Steel Velvet zarejestrowało do tej pory Epkę „Demo2009” oraz w 2011 roku krąSteel Velvet w składzie: Paweł „Bolec” żek długogrający „LuZ”. Do utworów Soja (bas i wokal), Dominik ”Patyk” Cynar „Soczewki” oraz „Wczorajszy Jazz” z płyty (gitara), Mariusz ”Badyl” Belcer (gitara) zostały zrealizowane teledyski. Aktualnie oraz Robert ”Ziober” Ziobro (perkusja) ist- muzycy są w trakcie nagrywania materiału nieje do dzisiaj z niezmienionym składzie. na drugi album, który powinien pojawić się Fascynacje muzyczne członków zespołu są wiosną br. Na początku stycznia ukazał się stosunkowo łatwe do odgadnięcia – wystar- w sieci singiel „Zostaw mnie”, zapowiadający czy posłuchać kilku ich autorskich kompozy- nadchodzącą płytę. cji. Na liście tej nie może zabraknąć absolutSłuchając materiału Steel Velvet a tym barnej klasyki gatunku typu: Whitesnake, Van dziej oglądając zespół w akcji, pojawił mi się Halen, Black Sabbath czy Rainbow a z nana twarzy szczery uśmiech. To autentyczszego podwórka: Oddział Zamknięty czy nie przyjemne uczucie usłyszeć i dodatTurbo. kowo zobaczyć w dzisiejszych czasach zespół, który czerpie ze wzorców meloMuzycy ze Steel Velvet mają na swoim dyjnego hard-rocka w latach, kiedy przekoncie ogromną ilość koncertów (około 130) w różnych regionach kraju, występu- żywał on na scenach całego świata swoje apogeum. jąc zarówno w klubach jak i na dużych plenerowych festiwalach. Zespół dzielił Miło się robi, gdy się słyszy młodych muzyscenę z takimi legendami polskiego rocka jak TSA, Turbo, Oddział Zamknięty, Kat, Ko- ków zakochanych w tamtych czasach, potrabranocka, Dżem czy Proletaryat. Ma na swo- fiących w swoich autorskich kompozycjach im koncie również support przed występem bezpośrednio odnieść się do pewnej ery muBlaze’a Bayleya (byłego wokalisty Iron Mai- zycznej, która kończyła się mniej więcej w latach, kiedy oni się na świecie pojawiali. den). Tym bardziej, że robią to naprawdę zawodowo.● Kapela podchodzi do tematu koncertów w sposób wyjątkowy, bowiem ich image sceMarcin Peukert niczny idealnie współgra z dźwiękami jakie


28 MŁODZI GNIEWNI

…………………………………………………………………….....

LayDj – Wdzięk i łaska Imię Ania, bo tak właśnie nazywa się LayDj, pochodzi z języka hebrajskiego i tłumaczone jest jako „pełna wdzięku i łaski”. Słuchając jej muzyki, nie da się nie zauważyć, że wdzięku ma co niemiara. Rozsiewa wokół siebie urok, któremu nie sposób nie ulec. Sprawia wrażenie, że niejako przy okazji obdarza nas łaską obcowania z jakimś tajemniczym światem, który wzbudza w nas niczym nieskrępowaną radość. LayDj pochodzi z Podkarpacia, od dłuższego czasu mieszka w Krakowie, gdzie studiuje na Akademii Sztuk Pięknych. Swoją artystyczną działalność rozpoczęła 5 lat temu. Na początku grywała głównie w Krakowie i Rzeszowie – była wtedy jedną z niewielu polskich, hiphopowych didżejek.

tworzą Jedynak i Ment XXL, miała okazję występować przed takimi gwiazdami jak: Hudson Mohawke, Snakehips, Just Blaze, Sango, odwiedziła większość prestiżowych klubów w naszym kraju.

1 marca LayDj wystąpiła na Burn In Snow Heyah 2014, była to zapewne największa imPodobno swój pierwszy sprzęt dostała w pre- preza, na której grała. Jeśli nawet odczuwała zencie od kolegi, który pokazał jej drogę, po- z tego powodu tremę, co wydawać by się momógł ubrać buty i powiedział: „The word is gło zrozumiałe, biorąc pod uwagę rozmach, z yours”. Ania doskonale wiedziała, co zrobić z jakim zorganizowano to wydarzenie, na scenie takim prezentem od losu, szlifowała swój było to kompletnie niezauważalne. warsztat, dojrzewała na scenie, zarówno pod względem umiejętności czysto technicznych, jak i w sferze budowania interakcji z publicznością. Na etapie przecierania szlaków, trafiła na dobrych ludzi, co nie dziwne, bo swoi lgną do swoich, a obserwując ją w akcji, zauważa się jej pozytywne nastawienie do życia – nie da się jej nie lubić. Dzisiaj LayDj cieszy się w pełni zasłużonym uznaniem środowiska. Współpracuje z Flirtini – kolektywem producencko–didżejskim, który

Dawno nie widziałem takiego wczucia się w sposób myślenia publiczności I nie był to kontakt na zasadzie – chcecie więcej trapu, proszę bardzo, a raczej intuicyjne, świadczące o jej wielkiej wyobraźni, zaadoptowanie swoich upodobań muzycznych do istniejących warunków.


MŁODZI GNIEWNI 29

……………………………………………………………………..... Ania nie uległa wpływowi tłumu, grała swoją muzykę, jednocześnie dawało się odczuć, że posiada jakąś nie do końca zrozumiałą zdolność jasnowidzenia, bo idealnie wpisywała się w gusta bawiących się ludzi. Udowodniła, że z łatwością potrafi kierować publicznością, obserwuje otoczenie, zdobywa wiedzę, a potem wie, w jaki sposób ją wykorzystać. Pod sceną działy się niewyobrażalne rzeczy – parkiet dosłownie i w przenośni został rozruszany i jak przypuszczam po tej imprezie nadawał się tylko i wyłącznie na opał, co brzmi dosyć ironicznie, ponieważ metaforycznie mówiąc spłonął już w jej trakcie. LayDj to bezpretensjonalna, konsekwentna artystka, która z rzadko spotykaną gracją potwierdza swoją sceniczną charyzmę wszę-

dzie, gdzie się pojawi. Zadziwiające jest to, że skromność może iść w parze z umiejętnością panowania nad tłumem, ale w końcu „jeśli to masz, to ludzie to czują, bo najważniejsze to, co nosisz pod skórą”. Ania osiągnęła już sporo, ale jestem przekonany, że najlepsze ma jeszcze przed sobą, dlatego zachęcam do zapoznania się z jej osobą już teraz, ja żałuje, że zauważyłem ją dopiero przy okazji jak się wydaje przełomowego wydarzenia w jej karierze, czyli tegorocznego Burn In Snow. Więcej muzyki LayDj można znaleźć na platformach SoundSloud i Mixcloud. ●

Mateusz Sochacki

Fot. Marcin Pitala


13

MŁODZI GNIEWNI

…………………………………………………………………….....


MŁODZI GNIEWNI 31

…………………………………………………………………….....

Młodzi Gniewni: SielSKA SielSKA poznałam przypadkiem, na jednym z koncertów, gdzie grali suport przed Bethel. Po tak młodym zespole nie spodziewałam się zbyt wiele, ale kiedy zaczęli grać, zaczęłam skakać w rytm ich muzyki i po cichu prosiłam, żeby każda kolejna piosenka nie była tą ostatnią. SielSKA, podobnie jak np. Dubska, czy Pax Unity, pochodzą z Bydgoszczy (nie z Bydgoszcza, jak mówi jeden polityk). Grupa powstała w 2010 roku, a w pierwszym roku działalności zagrała aż 50 koncertów. To dość imponujący wynik, jak na takich świeżaków. Zespół tworzy siedmioro przyjaciół, którzy pochodzą nie tylko z Bydgoszczy, ale i z Poznania i Warszawy. W skład grupy wchodzą: wokalista Kuba Świątek, gitarzyści Kuba Kałamaja i Tomek Olszewski, perkusista Mateusz Jakielski a także basista Paweł Kurzyński , puzonista Michał Lewandowski oraz jedyna kobieta w składzie, grająca na saksofonie, Agata Siwka. Charyzmatyczny wokalista, uśmiechnięci muzycy i radość z grania – tacy są SielSKA. SielSKA grają, jak sama nazwa wskazuje, połączenie reggae i ska. A co by nudno nie było, to i odrobina dancehallu się znajdzie.

To wszystko czyni ich muzykę niezwykle energetyczną i skoczną, przy której trudno ustać w miejscu. Do tego dochodzą ciekawe teksty, poruszające tematy raczej typowe dla reggae, i które łatwo wpadają do głowy. Ja jeszcze długo po ich koncercie śpiewałam że „życie to nie czekolada”. Pomimo niedługiej historii, grupa ma na swoim koncie wiele sukcesów. W tym m.in. III miejsce w Ogólnopolskim Festiwalu Artystycznym „Młode Talenty 2011″ czy wyróżnienie na XX Konfrontacjach Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu „KATAR 2011″ w Toruniu. W 2011 SielSKA wydali demo „Podaj dalej”, a jeszcze w tym roku ma ukazać się ich debiutancka płyta.● Iza Maciejko


13

MŁODZI GNIEWNI

………………………………….….

Ad.M.a – Pirat w spódnicy Ad. M.a (Adrianna Mysiak) – to raperka z Chełma, która „wypłynęła na nieznane wody z nadzieją, że morskie potwory nie istnieją, a śpiew syren zwodzi tylko żeglarzy”. Jak sama mówi „muzyka to ocean możliwości i nie odkryła przed nami jeszcze wielu skarbów, a ja chętnie zobaczę gdzie mnie poniesie”. Podobno swoje teksty zawsze piszę zielonym długopisem i pewnie dlatego słuchając jej rapu mam nieodpartą ochotę, żeby zacytować Agnieszkę Osiecką i powiedzieć „Zielono mi”. Przyznaje się, mimo, że Adrianna działała w podziemiu od 2007 roku, usłyszałem o niej dopiero kilka lat później, kiedy to wypuściła klip do utworu „Czarownica”, który zapowiadał jej pierwsze wydawnictwo „Szmaragdowa szczerość”.

zwyczajnym, ale już oddźwięk z jakim się spotkał wśród internautów robi wrażenie (ponad 250 tys. odtworzeń na YouTube).

Adrianna postanowiła pójść za ciosem, wypuściła swoją pierwsze EP „Szmaragdowa szczerość”, a niedługo potem dowiedzieliśmy się, że trójmiejska wytwórnia High time zaproponowała jej współpracę. Raperka wśród muzyków, którymi się inspiruje wymienia Eminema i Mesa – wzory, jeśli Nie powiem, żeby to była miłość od chodzi o umiejętność panowania pierwszego usłyszenia, bardziej nad strunami głosowymi, może dlatotalne zaskoczenie – ktoś tak do- tego sama stara się, żeby jej wokal brze rapuje, a ja nie mam o nim nie był jedynie narzędziem do przepojęcia?! Trzeba było szybko nad- kazywania treści, ale również kolejrabiać zaległości. Okazało się, że nym instrumentem w całej kompoAd. M.a na scenie nie pojawiła się zycji utworu. Jest świadoma swojewczoraj. Teraz zdecydowanie lepiej go głosu, ma flow, które jak się wyznając jej twórczość, wiem, że po- daje jest otwarte na ewentualne trafiła już wtedy całkiem nieźle pły- zmiany kursu, mało tego – chyba wać, ale nie była jeszcze gotowa nawet tego oczekuje, bo wtedy mona wypłynięcie na otwarte wody. I że rozwinąć skrzydła i krzyknąć to akurat bardzo mi się w niej podo- „Ahoj, przygodo!”. ba. Wkroczyła do gry dopiero wtedy, kiedy nabrała przekonaAd.M.a uwielbia bawić się rytnia, że potrafi coś do niej wnieść. mem, przyśpieszać, zwalniać, czasami mimo odczuwalnej przyCiężko było jej się przebić, dlatego jemności, którą z tego ma, niepostanowiła wziąć udział w akcji stety mija się to z celem, czasami Stoprocent Pompuj rap. Jury nie jest wprost genialne. Jest wyróżniło jej wśród zwycięzców, wszechstronna, potrafi opowiedzieć wygrała o wiele więcej – uznanie ciekawą historię, chwilę później z słuchaczy. Sam kawałek, który klasą zakomunikować światu kto tu przygotowała na tą okazję, biorąc rządzi, ma bardzo dobrą technikę, z pod uwagę jej możliwości, nie jest łatwością rzuca wielokrotnymi ryprzynajmniej dla mnie czymś nad- mami, a co najważniejsze nie staje

się to kosztem treści. Nie wiem czy wzięła sobie do serca słowa Mesa „Moi odbiorcy mają głód autobiografii”, czy od zawsze miała taki pomysł na rap, ale często mówi o swoich doświadczeniach z przeszłości i to jest kolejna rzecz, którą mnie urzekła, bo przecież „Nie ma emocji, nie ma rapu”. Ad.M.a pracuje obecnie nad zwrotkami gościnnymi, ma w planach nagranie wspólnego EP ze swoim przyjacielem, a co najważniejsze podobno wyklarował się jej w głowie koncept nowego, solowego projektu. Nie bije piany, nie robi wokół siebie zamieszania, po prostu robi swoje, a że warto czasami na niektóre rzeczy spojrzeć z perspektywy kobiety, z jednej strony wrażliwej i subtelnej, z drugiej w pewien sposób zuchwałej i pewnej siebie, dlatego zapraszam do zapoznania się z jej twórczością. Adrianna nie próbuje udawać mężczyzny, rapować jak facet – całe szczęście, bo taka muzyka przynajmniej dla mnie jest asłuchalna, zdaje sobie sprawę z tego, nad czym jeszcze musi popracować, ma „styl, flow, oryginalność”, a stąd już bardzo blisko do wypłynięcia na pełne morze i próby zaatakowania okrętu, na którego kadłubie widnieje przerażający napis – showbiznes. Powodzenia Piracie.● Mateusz Sochacki


MŁODZI GNIEWNI 33

…………………………………...

Michał Wendeker (WNDKR)

Michał Urbaniak, Wojciech Waglewski, Andrzej Smolik – to tylko niektórzy reprezentanci jury, które pod koniec 2012 roku miało za zadanie wyłonić laureatów konkursu Skoda Auto Muzyka. Wśród zwycięzców znalazł się Michał Wendeker, mający wtedy na koncie jedno studyjne wydawnictwo „True EP”. Rekomendacja wystawiona przez ikony polskiej muzyki mówi sama za siebie, niestety jak się okazuje nie do końca przekłada się na większą rozpoznawalność wśród słuchaczy.

to najmniejszego sensu, ponieważ każdy artysta jest na swój sposób wyjątkowy i niepowtarzalny. Wendeker nie tylko śpiewa, jest również producentem, gra na gitarze i fortepianie, pisze teksty. Poniżej mała próbka jego I może właśnie dlatego Michał umiejętności. postanowił wziąć sprawy w swoje ręce – zaczął koncerto- Wydaję się, że WNDKR od pować. Oprócz występu zorganizo- czątku 2014 roku wziął się jeszcze bardziej do pracy i postanowanego dla laureatów wspowił kontynuować obraną wczemnianego wcześniej konkursu, śniej drogę – promowanie muzyktóry odbył się w Trójce, grał ki przez koncerty. między innymi w takich warszawskich klubach jak: Palladium, Hard Rock Cafe, Hydroza- W samym styczniu zdążył zagadka, Barometr i Powiększenie, grać we Wrocławiu, Jeleniej Góodwiedził również łódzki Bajko- rze, Lublinie i Warszawie. Koncert w stolicy w klubie Chwila na nur oraz krakowską Rotundę. Woli szczerze powiedziawszy Słuchacze zaczęli coraz bardziej nie zapowiadał się zbyt obiecująkojarzyć jego muzykę, ale wciąż co. Wydawać się mogło, że stosunkowo małe zainteresowanie nie był to oddźwięk, którego odbije się na atmosferze podmożna by oczekiwać po tak obiecującym początku przygody czas występu. Błąd. Frekwencja dopisała, a Michał wraz z towaWendekera z muzyką. rzyszącymi mu muzykami WNDKR to jeden z najbardziej (Maciek Tokarski – bas, Michał Stawarz – bębny) udowodnił, że charakterystycznych głosów na polskim rynku muzycznym, jego muzyka zyskuje przy bliższym poznaniu. ciepły, a zarazem brudny i chropowaty, łagodny i spokojny, a zarazem zadziwiająco in- Był to koncert promujący jego wydany w zeszłym roku krątrygujący. Mimowolnie ciśnie się na usta porównywanie go do żek – Underdog EP. gwiazd z zagranicy, ale nie ma

Po tym występie zrozumiałem, że ta ofensywa koncertowa może mieć sens. Przekonajcie się sami – na własnej skórze, albo raczej na własnych uszach. Zapewniam, nie pożałujecie. Obecnie Michał pracuje nad nową płytą, której produkcją zajął się nie byle kto, bo sam Piotr Waglewski, szerzej znany jako Emade. Jednocześnie artysta jeszcze w lutym gra koncerty w Łodzi, Poznaniu i Ostrowie Wielkopolskim. Wszystko wskazuje na to, że lokomotywa, która dotychczas ospale toczyła się po torach w końcu zaczyna się rozpędzać. WNDKR jest w ofensywie. Myślę, że wbrew pozorom jest miejsce na rynku dla klimatycznej, emocjonalnej muzyki, która pokazuje drugie, zdecydowanie bardziej energetyczne i drapieżne oblicze na koncertach. Umiejętności są, potencjał komercyjny jest, nie może się nie udać. Życzę powodzenia. ●

Mateusz Sochacki


34 WYWIADY

…………………………………………………………………….....

Wywiad: MuzaMan i Dolar o freestylu i beatboxie O beatboxie i freestylu mówi się bardzo mało. Można pokusić się o stwierdzenie, że te dwie sztuki są w Polsce niedoceniane, a może raczej za mało znane. By przybliżyć freestyle i beatbox, które niewątpliwie ze sobą współgrają. Patrycja Herbut porozmawiała z chłopakami z Lublina: MuzaManem i Dolarem. Przemysław Fryc znany jako MuzaMan, to 22-letni beatboxer z Lublina. Studiuje animację kultury, jest członkiem ekipy koncertowej lubelskiej raperki Guovy. Pojawia się na terenie całego kraju – prowadzi działalność solową oraz warsztaty beatboxu. Jest dwukrotnym finalistą WBW (2012 i 2013), ma na swoim koncie także wiele wygranych bitew beatboxowych, w 2011 roku zdobył mistrzostwo Lubelszczyzny. W zeszłym roku zdobył wyróżnienie jury w konkursie Open Stage – jest to prestiżowy przegląd talentów studenckich na Lubelszczyźnie.


WYWIADY 35

……………………………………………………………………..... Patrycja Herbut: Co sprawiło, że zainteresowałeś się beatboxem? MuzaMan: Nie wiem (śmiech). Może to był brak instrumentów i brak kasy na nie? Jak pierwszy raz usłyszałem beatbox miałem może 12 lat… Natomiast gdy miałem 16 lat, to zacząłem robić beatbox i może po prostu było to dla mnie coś tak oryginalnego, że po prostu MUSIAŁEM się tym zająć. Tak na maxa szczerze, to nawet mnie już nie obchodzi czemu się tym zająłem – cieszę się, że trafiłem na tę sztukę, bo to kocham najzwyczajniej w świecie i teraz nie wyobrażam sobie swojego życia bez beatboxu.

Patrycja Herbut: Myślisz, że beatbox jest niedoceniony w Polsce? MuzaMan: Myślę, że tak. W Polsce ludzie pokazem beatboxowym nudzą się średnio po 20. minutach. Za granicą? Polecam zobaczyć nagranie brytyjskiego beatboxera Reeps One’a pod nazwą Rave Monster: 40-minutowy set, a ludzie się bawią i jest im mało. Tak powinno być też u nas. Ostatnio rozmawiałem ze swoim dobrym ziomkiem, który też lekko się tym interesuje i stwierdził, że w Polsce jest najdziwniejsze to, że jak beatboxer wychodzi na scenę, to ludzie nie reagują, tylko stoją jak kołki, zamiast po prostu się bawić. Schemat jest zawsze ten sam – wychodzę na scenę, robię show, ludzie w szoku, dostaję hałas, schodzę ze Patrycja Herbut: Gdzie nauczyłeś się beatsceny, dostaję propsy. Niby fajnie, ale uważam, że boxu? ludzie powinni traktować to jako formę muzyki, a MuzaMan: Myślę, że pytanie „gdzie” nie pasuje i nie jako ewenement na skalę świata, że trzeba palepiej by było zadać pytanie „od kogo”. Najpierw uczyłem się od swojego brata, który zaczął intere- trzeć na to z otwartą japą będąc lekko w szoku. Z sować się beatboxem po przesłuchaniu debiutanc- czego to wynika? Gdybym wiedział, to by było dokiej płyty Paktofoniki. Był tam skit wykonany przez brze… Jednak pracuję na to ja i wielu moich koleSota. Później trafiłem na warsztaty beatboxowe do gów ze sceny, żeby to się zmieniło. Romka (beatboxer i dziennikarz z Lublina, warszPatrycja Herbut: Czy jest ktoś, kogo możesz taty prowadził w Chatce Żaka przy UMCS-ie w 2011 roku), gdzie rozwijałem dalej swoje umiejęt- nazwać swoim mentorem albo wzorem do naśladowania w beatboxie? ności. MuzaMan: Chyba swego rodzaju moim mentorem beatboxowym jest Jahdeck z ChoNaBibe. Hubert Patrycja Herbut: Jakiś czas temu walczyłeś o udzielił mi wielu cennych rad, z których korzystam Dziką Kartę WBW – jak Ci poszło? po dziś dzień, tak samo Jurny z Krakowa. Obu serMuzaMan: Udało mi się. Pozwoliło mi to ominąć eliminacje i znaleźć się w finale WBW, co ponow- decznie pozdrawiam! Wzorem i inspiracją jest z nie (niestety albo stety) pozwoliło mi uplasować się całą pewnością ReepsOne. Dwukrotny mistrz Wielkiej Brytanii. To co wyprawia na scenie jest na 5 lokacie. niesamowite i chciałbym dojść do takiego pozioPatrycja Herbut: Wydaje mi się, że beatbox jest mu. trudny. Czy według Ciebie łatwo jest znaleźć Patrycja Herbut: Nad czym obecnie pracujesz? miejsca, gdzie można się tego nauczyć? MuzaMan: A mi się wydaje, że trudne jest origami MuzaMan: Obecnie nadrabiam swoje gościnne obecności na płytach takich osób jak SinSen, Kot/ albo joga – punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, jednak warsztaty jakie prowadziłem na te- Adam L czy też Come. Poza tym wraz z SinSerenie całego kraju nauczyły mnie, że ta sztuka nie nem, Topikiem, Ozem i Mikeszem pracujemy nad jest trudna, tylko wymaga samozaparcia. Oczywi- czymś fajnym, ale nie mogę nic więcej powiedzieć na ten temat oprócz tego, że ostatnia nasza wizyta ście, jeśli chodzi o warsztaty, co roku odbywa się w studio po koncercie premierowym SinSena była Bruk Festival, od bodajże dwóch lat w Olsztynie. dość owocna. Mam dużo pomysłów, między innyZnajdują się tam świetni nauczyciele, więc chyba mi epka z Adamem L czy też z Agnieszką Ozon, warto tam pojechać. Poza tym – trzeba samemu poszukać w internecie albo pisać do beatboxerów, jednak wiadomo – to nie zależy tylko ode mnie, ale też od czasu innych osób. Plany są – zobaczymy którzy są kojarzeni na krajowej scenie. co z tego wyjdzie.


36 WYWIADY

……………………………………………………………………..... Tomasz Dymek znany jest w Lublinie jako Dolar. Zajmuje się freestylem od 1998 roku. Wielokrotnie zwyciężał w zawodach freestylowych, obecnie stoi także po drugiej stronie, ponieważ sędziuje bitwy oraz prowadzi ustawki. Jest kilkukrotnym finalistą Wielkiej Bitwy Warszawskiej, dwukrotnie zwyciężył w Bitwie o Bałtyk, zdobył także pierwsze miejsce na turnieju Słowacki vs. Mickiewicz Teatr Stary Kraków 2006. W 2009 roku zdobył Żurawia – nagrodę Polskiego Radia Lublin – w kategorii słowo. Patrycja Herbut: Zdobyłeś dużo nagród i wyróżnień. Opowiedz co robisz muzycznie i za co te wszystkie laury. Dolar: Przede wszystkim te nagrody są za lata ciężkiej pracy. Za wytężone i wnikliwe ćwiczenia jakimi zajmowałem się długi czas. Wygrywanie freestyle’owych bitew jest dla mnie niezwykłą przyjemnością i w tamtym czasie uwielbiałem konfrontować siłę swoich argumentów z innymi raperami. Nadal freestyle’uje choć znacznie więcej czasu poświęcam na studio. Jestem w końcowej fazie prac nad płytą „Serce do lodu”, która mam nadzieję, ukaże się w przeciągu najbliższych 2 miesięcy.

Patrycja Herbut: Prowadziłeś kiedyś warsztaty freestylu czy hip hopu? Dolar: Tak. Zdarzało się o kilkanaście razy. Warsztaty z zachowania scenicznego, operowania mikrofonem, kontroli i emisji głosu, a także samych technik freestyle’owania. Cieszyły się nienajgorszym powodzeniem. Extra spędzony czas z dzieciakami i młodzieżą.

Patrycja Herbut: Mówisz, że sztuki freestylu można się uczyć, co więcej – sam pomagasz w tej nauce. Opowiedz mi trochę jak wyglądają przygotowania takich warsztatów i na czym one polegają. Może zachęcisz kogoś z czytelników, by spróbował tego typu Patrycja Herbut: Powiedz – czy freestylu muzyki. można się nauczyć? Dolar: Umiejętności freestyle’owania pomaDolar: Oczywiście, że można. Freestyle to gają w wielu dyscyplinach życia. Improwizoprzede wszystkim umiejętność szybkiego my- wanie słowem zwiększa zasięg terminów i jaślenia i operowania frazeologią, wiedzą ogól- kimi się posługujesz, poprawia wyobraźnie i ną czy literacką. Trzeba trenować i można się uczy pewności siebie. Kluczem do wszystkiego tego nauczyć. jednak do pewnego poziomu. są słowa. Gdy przygotowuje takie zajęcia ( w Żeby zostać wirtuozem słowa trzeba wielu lat, zależności od grupy wiekowej). Chcę u swoich nie tylko talentu. Plus bardzo ważne są kwe- uczniów wywołać wrażliwość na plastykę słostie ćwiczeń i ogólnej muzykalności. Do pod- wa, na jego rytm i wartość. Przygotowuje cały stawowego pułapu rymowania na poczekaniu zestaw ćwiczeń na skojarzenia, szybkie myślemożna dojść, jednak żeby przekroczyć tę gra- nie, błyskawiczne szukanie rymów i tworzenie nicę rzemiosła, trzeba iskry talentu, którą nie swoistej mapy myśli, która pomaga rozwijać freestyle’owe umiejętności. Zachęcam do prókażdy moim zdaniem posiada. bowania wymyślania rymów na poczekaniu, to znakomita gimnastyka dla umysłu i języka.


WYWIADY 37

……………………………………………………………………..... Patrycja Herbut Wiem, że prowadzisz ustawki freestylowe tak zwanej „lubelskiej grupy freestylowców”. Opowiedz mi trochę o tym jak wygląda takie prowadzenie, na czym polegają ustawki i jak można wziąć w nich udział. Dolar: Ustawki odbywają się w każdy wtorek o godzinie 17:00 na Placu Litewskim w Lublinie. Sędziuje jeśli chłopaki chcą stoczyć jakąś bitwę. Najczęściej rapujemy w „cypherze” (od ang. cypher – okrąg, koło, czyli stojąc w okręgu), wymieniamy się po 816 wersów rapując po kolei. Na ustawkę może przyjść absolutnie każdy, kto chce spróbować swoich sił albo nauczyć się zupełnie od zera. Nawet jeśli nie jesteś freestyle’owcem, możesz zasilić szeregi publiczności i posłuchać jak improwizujemy.

Patrycja Herbut: Jesteś po dwóch stronach: i rapujesz, i sędziujesz. Powiedz jakie emocje towarzyszą obydwu tym sytuacjom. Dolar: To są zupełnie różne role i emocje jakie odczuwam. Podczas walki muszę skupić się na przebiegu bitwy, przyjąć odpowiednią strategię, postawę, itp. Jestem w konkretnej sytuacji ja kontra druga osoba. Skupiam sie na celnych uderzeniach odbijaniu argumentów przeciwnika , rytmie i sceniczności, towarzyszą temu ogromne emocje. Zawsze jest to w większym lub mniejszym stopniu walka z sobą samym, nie tylko z przeciwnikiem. Kiedy sędziuje, emocje są zupełnie inne. Szukam błędów punktuje dobre linijki i sceniczne przebłyski. Skupiam się na energii obu zawodników i staram się wyłączyć wszelkie antypatie i sympatie do zawodników. ●


13

WYWIADY

Ania Szarmach to wokalistka, kompozytorka, autorka tekstów i producentka.

…………………………………………………………………….....

W 2006 roku wydała swój pierwszy album zatytułowany „Sharmi”, będący mieszanką tanecznych rytmów r’n'b i akustycznych ballad. Album „Inna”, wydany w 2010 r. to akustyczna płyta, nagrana w całości „na żywo” przez najlepszych polskich muzyków sceny popowej i jazzowej. 6 grudnia 2012 r. do sklepów trafił trzeci album wokalistki „POZYTYWka”, który promuje utwór „Z Tobą”.

10 pytań do: Ani Szarmach fot. Łukasz Urbański


WYWIADY 39

……………………………………………………………………..... 1. Co ze swojego pierwszego koncertu zapamiętałaś najbardziej? …to ,że było bardzo dużo ludzi, dużo wyższych ode mnie i w zasadzie nie liczyło się dla mnie dla kogo śpiewam. Płynęłam po prostu. Potem dostałam różę. Byłam w pierwszej klasie szkoły podstawowej i śpiewałam dla całej szkoły na jakiejś uroczystości. Nie pamiętam jak się tam znalazłam i w sumie niczego poza tym występem. Wspomnienie to jest jak wspomnienie każdego koncertu, który jest już za mną. Tak jakby działo się to przed chwilą, a jednocześnie dawno temu.

Nie boję się śpiewać. Otwieram serce i płynę. To mi się zawsze opłaca. 6. Jaka jest cena bycia muzykiem? Robisz to ,co kochasz więc już jesteś na pozycji wygranej. Reszta zależy od interpretacji.

Samotność może być dla kogoś przygnębiająca ,a dla innego może być swobodą, która daje czas i przestrzeń dla pasji. Wielu ludzi nie związanych z muzyką może nie rozumieć do końca, że muzyka wymaga skupienia i poświęceń w stylu: wyjazdy, praca do nocy często bardzo 2. Jak wyobrażałaś sobie przemysł muzyczny zanim nieregularna, nie mówiąc już o emocjonalnych huśtawstałaś się jego częścią? kach w życiu codziennym etc… Muzyk zatem potrzebuje Hahaha! Zupełnie nie tak jak on wygląda. Być może dla- człowieka o wielkiej wyrozumiałości i cierpliwości. Niełatego wolałam przemilczeć sytuacje, które nie do końca two spotkać kogoś tak wyjątkowego. mi pasowały i zawsze szukałam drogi właściwej dla siebie omijając bezpośrednie zderzenia z trudnościami. 7. Jaką anegdotę o sobie jako muzyku opowiadasz Konfrontacja z nieuniknioną wojną to strata energii, najczęściej? zwłaszcza jeśli chce się zbudować koncepcję na funda- Nie wiem czy to zabawne ale wówczas było. Czasami mentach stworzonych jedynie przez samego siebie. opowiadam o sytuacji kiedy śpiewałam jako chórzystka na dużym koncercie w Poznaniu, scena wówczas była 3. Co w muzyce sprawia Ci największą trudność? wyściełana jakimś śliskim materiałem i kiedy skończyłam W muzyce nie ma takich rzeczy. To najpiękniejsze , co swoją partię miałam zejść za kulisy. Jednak w tym czajest mi dane poznawać. Muza jest zaskakująca, pociąga- sie zgasło światło, a że miałam przed sobą nieoczekiwająca ale też i wymagająca. Jeśli chcesz robić ją po swo- ne schody – padłam na nie, przewracając przy okazji jemu musisz liczyć się z tym, że może to być droga nie- inną chórzystkę. To się działo na środku sceny , nad któłatwa i pełna wybojów. Nagroda w formie niezwykłej sa- rą wisiały balkony z publicznością. Nic się nie stało tysfakcji, która na żadnym innym polu życiowym nie jest oprócz tego, że wywołało to nasz wybuch śmiechu no i tak piękna. przekracza niedoskonałości tej drogi i wciąga mogę powiedzieć , że wiem co to znaczy „wyłożyć się tak, że nie masz wątpliwości , że chcesz to robić dalej. centralnie na glebę” na scenie przy pełnej sali ludzi Błogosławieństwo i przekleństwo. Cudownie kręcąca sprawa! 8. Jaką ostatnio płytę kupiłaś? Robert Glasper Experiment Black Radio 2, której uczę 4. Który swój utwór lubisz najbardziej i dlaczego? się na pamięć oraz mam już najnowszą płytę Franka Wkręcam się w każdy temat tak samo intensywnie. Mu- McComba Live At The Bitter End/ Remembering Donny szę czuć na 100 % każdy swój numer aby wysyłać mes- Hathaway. Jedna i druga różne zupełnie ale tak samo sage i żyć historią o której aktualnie śpiewam. Dlatego genialne. takiej jednej, ulubionej chyba nie mam. Ludzie jednak mają wpływ na to, co ja czuję. Jeśli oszaleli na punkcie 9. Jak definiujesz słowo sukces? „Dlaczego” z towarzyszeniem chóru S’n'G , w wersji live, Jako spełnienie. Dziedzina jest nieistotna ponieważ jest to czuję to i za każdym razem zanim zaśpiewam to na to kwestia indywidualna. Osobiście biorę pod wzgląd koncercie odpowiednio się nastawiam i nakręcam -tak swoją pasję, którą w naturalny sposób narzuciłam sobie aby piosenka „ Dlaczego” i tym razem była wyjątkowa i jako samorozwój. Słowo sukces ma dla mnie taki monuporuszająca. Jeżeli gramy „Bossę „ i dostrzegam naprze- mentalny wydźwięk i w sumie to dobrze – mam bowiem ciw siebie płaczącą dziewczynę to pragnę by ten numer, w świadomości, że jeszcze wiele przede mną. w tym momencie był najpiękniejszy na świecie. I wówczas staje się moim ulubionym. 10. Gdzie widzisz siebie za 10 lat? Na scenie, w studiu, za mikrofonem, przy klawiszu, z 5.Masz muzycznych konkurentów? kolejnym z tysiąca swoich notesów w dłoni , w towarzyMuza to nie sport. Rywalizacji nie dostrzegam bo darzę stwie ludzi kumających moją zajawkę lecz przede silną miłością to co robię. Doceniam za to wszystkich wszystkim widzę siebie w muzyce czyli tam gdzie jest świetnych kompozytorów, songwriterów, muzyków, wo- moje miejsce. ● kalistów, aranżerów, producentów bo mnie inspirują. Karolina Jaworowska


13 WOLNE WOLNE MYŚLI 40 MYŚLI

…………………………………………………………………….....

Polska muzyka w grach. Część I: Wiedźmin Tak samo jak w filmach, tak i w grach oprawa muzyczna stanowi niesamowicie ważną część odbioru produktu. Adam Skorupa i Paweł Błaszczak doskonale zrozumieli jak ważne jest tło muzyczne w rozgrywce, a ich kompozycje w pierwszej części gry Wiedźmin są na to idealnym przykładem. Soundtrack z Wiedźmina to ponad godzina wyśmienitej muzyki Adama Skorupy i Pawła Błaszczaka, która przenosi słuchacza w świat pseudośredniowiecza, czyli do czasów, w których rozgrywa się akcja gry Wiedźmin.

południe. Palące słońce, które niemal czuję na swoim ciele, tutaj, w pokoju. W oddali słyszę plusk rzeki. Przed sobą widzę Południcę pląsającą na łąkach. Gaj malinowy. Zbieram kilka malin – może się przydadzą. Instrumenty smyczkowe prowadzą mnie po łące, Tę wycieczkę do zamierzchłych czasów za- za chwilę ich pałeczkę przejmuje kobza, pewnia przede wszystkim użycie instrumen- przez którą decyduję się iść nad rzekę. Zotów typowych dla kultury słowiańskiej – sły- stawiam Południcę i malinowy wątek gry. chać dudy, cymbały, flet czy duduk. Całą Wyraźniejszy plusk miesza się z wielopłaszkonstrukcją i podstawą muzyki do pierw- czyznową muzyką. Idę chwilę brzegiem, a szej części Wiedźmina jest orkiestra sym- do moich uszu docierają anielskie głosy chófoniczna, której sekcja smyczkowa gra ry, który pojawia się w drugiej części utworu. pierwsze skrzypce. Chóry zaś są wisienką na torcie całej misternej konstrukcji. Te Przystaję, ja – gracz – muszę zamknąć oczy, wszystkie małe cząstki składają się w pochłaniam słuchem każdy dźwięk sopranoogromną całość, która jest po prostu wielkim wego żeńskiego chóru, który nie wyśpiewumuzycznym arcydziełem, przygodą dźwięko- jąc ani jednego słowa wprowadza mnie w magię świata przed laty zbudowanego przez wą, ucztą dla duszy. Sapkowskiego. Kiedy myślę „Wiedźmin”, od razu słyszę River Of Life. Z tym utworem z kolei mam wyraźne skojarzenia i doznania. Wieś Odmęty. Ja – Geralt – zmierzam ścieżką. Samo


Jednak Wiedźmin to nie tylko spacery nad rzeką i rozwiązywanie problemów Balladyno-Alinowych w gaju malinowym. To rozgrywki i walki – niejednokrotnie mozolne. „Mighty” to jeden z utworów, który współtowarzyszy Geraltowi, kiedy ten musi chwycić za jeden ze swoich dwóch mieczy (ten utwór mocniej kojarzy się jednak z walkami mieczem stalowym). Niskie tonacje sekcji dętej i smyczkowej oraz energiczne tempo sprawiają, że gracz jeszcze bardziej wczuwa się w niebezpieczną sytuację, tak zgrabnie podkreśloną odpowiednią kompozycją muzyczną. Z kolei z zagrożenie ze strony potworów nieodłącznie kojarzy mi się z utworem „Last Battle”, w którym instrumenty są wsparte krótkimi, urywanymi frazami chóru. Częstym zabiegiem tworzącym grozę sytuacji są także męskie głosy, które utrzymane są w tonacji bardzo niskiej, przez co wręcz „grzmią” („The Order”).

cóż w tawernach się nie dzieje? Geralt znajduje tam kompanów do butelki, walczy z najlepszymi pięściarzami całej mieściny, znajduje zlecenia i gra w kościanego pokera. Nic więc dziwnego, że utwór, który towarzyszy każdej wizycie w Przybytku, nosi nazwę „Evening In The Tavern”. Jest to najbardziej skoczny utworek, który idealnie pasuje do karczem. Bardzo radosne dźwięki smyczków i instrumentów dętych są przełamane tamburynem, dzwoniącym w tle oraz bębenkami (dźwięk przypomina mi djembe).

…………………………………………………………………….....

Jeżeli chodzi o wokal w soundtracku Wiedźmina, jest on śladowy ilościowo, jednak jakościowo przebija się wysoko ponad przeciętność. Mezzosopran Iwony Malczewskiej, który można usłyszeć chociażby we wspomnianym przed chwilą „The Order” brzmi idealnie, czysto i dźwięcznie, jednocześnie zachowując anielską mocarność, ostrzeżenie, obietnicę złego. Męski wokalista w „Elaine Ettariel” to nie kto inny, jak jeden z kompozytorów – Adam Skorupa. Prawda prawdę powiedziawszy oprawa chóralna i wokalna w ścieżce dźwiękowej Wiedźmina mnie porusza najbardziej. Jest niesamowicie trafiona: kiedy trzeba jest magicznie, innym razem głosy wieszczą zgubę. Mogłoby się wydawać, że zapomniałam o najważniejszym ośrodku każdej wsi i miasta średniowiecznego. I nie chodzi tu o kościoły czy szpitale. Karczma –

Produkcja gry Wiedźmin jest bardzo profesjonalna i dopracowana w najmniejszych szczegółach. CD Projekt RED dokłada wiele starań do tego, by każda część gry Wiedźmin była idealna i grzechem byłoby twierdzić, że ich starania idą na marne (gra, o której mowa jest jedną z najlepszych polskich produkcji w tej branży). W muzyce odbija się cała rozgrywka: są magiczne i grzmiące chóry, są spokojne utwory, ale i takie, które biją na alarm. Muzyka momentami zapowiada to, co zdarzy się za chwilę, a innym razem pozwala nacieszyć się zwykłym bieganiem i zbieraniem ziół. Jest w końcu beztroska tawerna i kościany poker. A to wszystko wyczarowali dla graczy dwaj mężczyźni – Adam Skorupa i Paweł Błaszczak – którym skłaniam się z tego miejsca nisko w wyrazie szacunku i podziękowania. ●

Patrycja Herbut


42

WOLNE MYŚLI

…………………………………………………………………….....

Co jest nie tak z Fryderykami?

Rozdanie tegorocznych nagród Fryderyki było jubileuszową, dwudziestą edycją. Sala Kongresowa gdzie nastąpiło wręczenie miała podkreślać rangę gali. I po części była. W Polsce mimo słabej kondycji Fryderyków, wciąż jest to najważniejsza nagroda muzyczna w Polsce. Nominowanych i laureatów wybiera Akademia Fonograficzna, w której znaleźli się artyści muzyczni, dziennikarze i inne osoby związane z branżą muzyczną. Łączna liczba głosujących zwykle przekraczała 1000 osób. Od dwóch lat liczba kategorii została zmniejszona do absolutnego minimum. Nie jest to dobre rozwiązanie, gdyż ogranicza promocję polskiej muzyki i powoduje, że wyróżnionych jest nad wyraz mało. W tym roku w dziedzinie muzyki rozrywkowej wygrany był tylko jeden artysta – Dawid Podsiadło. (najlepszy artysta, płyta, piosenka i debiut). Z pewnością był to jego rok. Nagrał znakomity album, który dostał niezwykle pozytywne recenzje, jak i też osiągnął wielki sukces komercyjny. Możemy teraz dyskutować na temat, czy zasłużył na te statuetki. Zdania będą podzielone, lecz nikt nie zaprzeczy, że Dawid Podsiadło namieszał w tym roku na polskim rynku muzycznym. Uczepiłbym się jednak do liczby kategorii i proporcji względem stylistyk. Z całym szacunkiem dla jazzu i muzyki poważnej, ale 60% kategorii poświęconych tym stylistykom w znaczący sposób zakrzywia rzeczywistość muzyczną w Polsce. Tworzy wrażenie, że w naszym kraju słucha się w większości jazzu i muzyki poważnej. Wszyscy wiemy, że tak nie jest. To samo dotyczy się rynku muzycznego, dla którego jest to niewielki ułamek. Nie można okłamywać tej rzeczywistości i nagradzać ich w większej liczbie niż całą muzykę rozrywkową. Z resztą widzimy, że zainteresowanie Fryderykami w tej części jest znikome, a i w mediach w ogólnie nie przebija się to, kto wygrał w poszczególnych kategoriach muzyki poważnej i jazzu. W tym roku jedynie wspomina się Włodka Pawlika, nagrodzonego w dziedzinie jazzu, lecz jest to wyjątek potwierdzający regułę. Nie deprecjonuję tutaj jakości muzyki poważnej i jazzu, gdyż są to często znakomite dzieła. Niemniej jednak niech wygra w nich najlepszy – jeden. Jeżeli zredukowano muzykę rozrywkową, na której opiera się niemal całość rynku muzycznego, to dlaczego zostawiło się po 3 kategorie w wymienionych dziedzinach? To strzał w stopę, który kieruje Fryderyki w niszowość, bądź też snobizm.

Nie twierdzę tutaj, że mamy nagradzać „pieśniarzy” z nurtu disco polo, gdyż jednak wygrywać ma jakość, ale dajmy do dyspozycji więcej kategorii by pokazać, że muzyka w Polsce w ubiegłym roku to nie tylko Dawid Podsiadło. W ten sposób kierujemy Fryderyki na boczne tory, a tak nie powinno być w przypadku najważniejszej muzycznej nagrody w naszym kraju. Od kilku lat jakość tej nagrody spada. Tym nie mniej jubileuszową dwudziestą edycję nagród w organizacji uważam za udaną. Było bez sztucznej pompy, ale z klasą. Tak powinno być co roku. Zróbmy jednak z tego prawdziwe muzyczne wydarzenie, a nie tylko mało znaczącą ciekawostkę muzyczną. NAGRODZENI TEGOROCZNYMI FRYDERYKAMI: Album roku: Dawid Podsiadło – „Comfort and Happiness” Przebój roku: Dawid Podsiadło – „Trójkąty i kwadraty” Debiut roku: Dawid Podsiadło Złoty Fryderyk w muzyce rozrywkowej: Marek Jackowski Jazzowy album roku: Dominik Wania – „Ravel” Jazzowy debiut roku: Dominik Wania Artysta roku muzyka jazzowa: Włodek Pawlik Złoty Fryderyk w jazzie: Jarosław Śmietana Album roku muzyka współczesna: Opium String Quartet – „Piotr Moss-Chagall for Strings” Najwybitniejsze nagranie muzyki polskiej: Marian Borkowski Złoty Fryderyk w muzyce klasycznej: Konstanty Kulka Artysta roku muzyka poważna: Piotr Beczała ● Piotr Zubrzycki


…………………………………………………………………….....

Na adres: konkurs@dobrapolskamuzyka.pl wyślij swój ulubiony tekst utworu z dowolnej płyty Farben Lehre i uzasadnij wybór. Z nadesłanych zgłoszeń, wybierzemy jedno najciekawsze i nagrodzimy płytą!

(W zgłoszeniu należy podać również imię i nazwisko). Na zgłoszenia czekamy do końca 10.05.2014r.


…………………………………………………………………….....

Na adres: konkurs@dobrapolskamuzyka.pl wyślij odpowiedź na pytanie: Na jakich instrumentach indyjskich gra Tomasz Ragaboy Osiecki? Z poprawnych odpowiedzi wylosujemy dwie osoby, które zgarną płyty!

(W zgłoszeniu należy podać również imię i nazwisko). Na zgłoszenia czekamy do końca 25.05.2014r.


REDAKCJA …………………………………………………………………….... Redaktorzy: Michał Straus michal@dobrapolskamuzyka.pl

kontakt@dobrapolskamuzyka.pl

Katarzyna Jędrzejak katarzyna@dobrapolskamuzyka.pl

Piotr Zubrzycki

Wydawca: Karolina Jaworowska

p.zubrzycki@dobrapolskamuzyka.pl

Patrycja Herbut p.herbut@dobrapolskamuzyka.pl

Redaktor Naczelny: Karolina Jaworowska karolina@dobrapolskamuzyka.pl

Marcin Peukert m.peukert@dobrapolskamuzyka.pl

Izabela Maciejko iza@dobrapolskamuzyka.pl

Małgorzata Bylica m.bylica@dobrapolskamuzyka.pl

Estera Kwas estera@dobrapolskamuzyka.pl

Współpraca: Piotr Wierzbicki | Paulina Oczkowska | Agata Boguska Wszystkie materiały tekstowe objęte są licencją Creative Commons. Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe. To oznacza że wolno je kopiować i rozpowszechniać, jednak należy oznaczyć w sposób określony przez Twórcę lub Licencjodawcę, nie wolno używać do celów komercyjnych i nie wolno zmieniać. Prawa do wszystkich zdjęć są zastrzeżone dla ich twórców

45


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.