Albania 2019 +1 dzień w Poznaniu i 2 dni w Grecji
PIERWSZY DZIEŃ PEŁEN WRAŻEŃ 27.09 DOTARLIŚMY DO POZNANIA, SKĄD WYLATYWILIŚMY. PO RAZ DRUGI ZATRZYMALIŚMY SIĘ W EXPOLIS REIDENCE - BARDZO KOMFORTOWY HOTEL BLISKO DWORCA I CENTRUM. JEDEN DZIEŃ NA ZWIEDZANIE - ROGALE ŚWIĘTOMARCIŃSKIE, POZNAŃSKIE KOZIOŁKI, STARE ZOO. MIŁO I SYMPATYCZNIE :)
DZIEŃ DRUGI - LECIMY/PŁYNIEMY- MISSION IMPOSIBLE 28.09, GODZINA 19:10 WYLOT Z POZNANIA. PLANOWO. OPÓŹNIENIE SAMOLOTU: 40 MINUT. NO DOBRA, DAMY RADĘ. WCHODZIMY NA POKŁAD. LECIMY. LĄDUJEMY W GRECJI NA KORFU. NA MIEJSCU Z RACJI ZMIANY CZASU JESTEŚMY PRZED PÓŁNOCĄ. WSIADAMY W AUTOKAR, KTÓRY JAK MYŚLELIŚMY ZAWIEZIE NAS DO PORTU. JAK SIĘ OKAZAŁO SPĘDZAMY JEDNĄ NOC W GRECJI. W HOTELU BYLIŚMY PO PIERWSZEJ W NOCY, POSZLIŚMY SPAĆ PRZED DRUGĄ, BO RANO O 7:20 PODJEŻDŻA AUTOBUS. POBÓDKA 5:30, ŚNIADANIE, PRYSZNIC, PAKOWANIE. IDZIEMY POD GÓRĘ TAK Z 5 MINUT, BO TAM PODJEDZIE AUTOBUS. JEST! JEDZIEMY DO PORTU. KONTROLA PASZPORTOWA I CZEKANIE NA PROM. PŁYNIEMY WODOLOTEM. MIJA NIECAŁE 4O MINUT - DOTARLIŚMY.HOTEL NA SZCZĘŚCIE OKAZAŁ SIĘ BYĆ NAJBLIŻEJ PORTU. KONIEC WYCIECZEK NA DZIŚ. ZMĘCZENI IDZIEMY SIĘ ZDRZEMNĄĆ.
SARANDA - HOTEL, WIDOKI, MIASTO OBUDZILIŚMY SIĘ. JEDNAK IDZIEMY ZWIEDZAĆ. NIE SPODZIEWALIŚMY SIĘ TAKIEGO WIDOKU Z BALKONU! W OGÓLE WIELU RZECZY SIĘ NIE SPODZIEWALIŚMY... WYMIENILIŚMY EURASKI NA LEKI, IDZIEMY SZUKAĆ CZEGOŚ DO JEDZENIA. PO DRODZE KILKU MĘŻCZYZN ZACZEPIA NAS I MÓWI „TAXI,TAXI?” (ZACZEPIALI NAS CODZIENNIE POD HOTELEM DO KOŃCA POBYTU). OGÓLNIE RZECZ BIORĄC, ALBAŃCZYCY - LUDZIE JAK WSZĘDZIE - MILI LUB NIEMILI, JEDNAK MAJĄ WSPÓLNĄ CECHĘ: NIKT NIE MÓWI PO ANGIELSKU I JEDNOCZEŚNIE SĄ NACHALNI (CO Z TEGO, ŻE ICH NIE ROZUMIESZ I TAK BĘDĄ MÓWIĆ NIE WIADOMO O CZYM I TO TAKIM TONEM, ŻE MASZ WRAŻENIE JAKBY NA CIEBIE KRZYCZELI) CENY W SARANDZIE, KOMERCYJNYM KURORCIE TURYSTYCZNYM? TANIO :) PAPIEROSY ZA 10ZŁ, PIWO ZA 3ZŁ (I W MARKECIE I W LOKALU) DOBRA PIZZA I SMACZNE TRADYCYJNE JEDZENIE. DOBRZE, ŻE NIE BYLIŚMY SKAZANI TYLKO NA MONOTONNE I NIECIEKAWE ŚNIADANIA (GRRR) I KOLACJE W NASZYM HOTELU.
PSY NA ULICACH ALBANII NIETRUDNO JEST ZAUWAŻYĆ, ŻE ALBANIA (LUB PRZYNAJMNIEJ MIEJSCA, KTÓRE W NIEJ ODWIEDZILIŚMY) NIE NALEŻĄ DO NAJBOGATSZYCH. ALBAŃCZYCY NIE BARDZO DBAJĄ O TO CO MAJĄ DOOKOŁA. WIELE NIEDOKOŃCZONYCH, STRASZĄCYCH BUDYNKÓW, ŚMIECI PRZY DROGACH , A NAWET W GÓACH I BEZPAŃSKIE PSY NA ULICACH.
JEST ICH NAPRAWDĘ SPORO, NIE SĄ DZIKIE, DAJĄ SIĘ POGŁASKAĆ I CHĘTNIE PODCHODZĄ. NA PEWNO SĄ KARMIONE, NIE WYGLĄDAJĄ NA BARDZO WYCHUDZONE.
KRAJ STARYCH MERCEDESÓW TAK TO PRAWDA. CZYTALIŚMY O TYM W INTERNECIE I PRZEWODNIKACH PRZED WYJAZDEM. MOŻNA POWIEDZIEĆ, ŻE STARY MERCEDES TO ICH TRADYCJA. TAKSÓWKA, KTÓRĄ JECHALIŚMY DO ZAMKU LEKURESI RÓWNIEŻ BYŁA STOSUNKOWO STARYM MERCEDESEM.
NIBY BIEDNY KRAJ, A MERCEDESAMI SIĘ ROZJEŻDŻAJĄ ;)
BUNKRÓW NIE MA, ALE... A NIE, CZEKAJ... W ALBANII JEST MNÓSTWO BUNKRÓW W KSZTAŁCIE CHARAKTERYSTYCZNEGO GRZYBKA. SĄ NA PLAŻACH, W GÓRACH, W ŚRODKU MIAST, A NAWET NA CMENTARZACH. JEST TO POZOSTAŁOŚĆ PO DYKTATURZE ENVERA HODŻY, KTÓRY W LATACH 1944-1985 BYŁ
I SEKRETARZEM ALBAŃSKIEJ PARTII PRACY. W CAŁEJ ALBANI JEST ICH PONAD 750TYS
CZARNE WDOWY I MĘŻCZYŹNI SPECYFICZNE W ALBANII JEST TO, ŻE W KNAJPACH PRZY STOLIKACH O KAŻDEJ PORZE DNIA I NOCY SIEDZĄ SAMI MĘŻCZYŹNI. JEŚLI KOBIETA IDZIE DO KNAJPY I SIADA PRZY STOLIKU TO JASNY ZNAK, ŻE SZUKA TOWARZYSTWA.
NA ULICACH MOŻNA TEŻ ZAUWAŻYĆ SPORO STARSZYCH PAŃ UBRANYCH W CZERŃ. JEST TO SYMBOL ŻAŁOBY PO ICH ZMARŁYCH MĘŻACH. TA SAMA TRADYCJA PANUJE TEŻ W SĄSIEDZKIEJ GRECJI.
PRZESĄDY I OKO PROROKA IDĄC SARANDĄ PEŁNO JEST NIEDOKOŃCZONYCH BUDYNKÓW. CZĘSTO SĄ NIEZAMIESZKANE. JEDYNYMI MIESZKAŃCAMI SĄ MASKOTY LUB STRACHY NA ICH DACHACH. ALBAŃCZYCY WIERZĄ, ŻE ODSTRASZY TO ZŁE DUCHY, KTÓRE MOGŁY BY SKORZYSTAĆ Z DARMOWEGO NOCLEGU. OPRÓCZ TEGO ZABOBONU, MOŻNA SPOTKAĆ DOSŁOWNIE WSZĘDZIE, W SKLEPACH (NAWET TAKICH Z WAGAMI - JAK NA ZDJĘCIU) NA STRAGANACH OKO PROROKA, KTÓRE MA ZA ZADANIE CHRONIĆ PRZED ZŁYM, ZAWISTNYM I ZAZDROSNYM SPOJRZENIEM, PRZED RZUCENIEM PRZEZ KOGOŚ UROKU NA NAS.
MA ONO ZA ZADANIE SKUPIAĆ W SOBIE WSZELKIE ZŁE MOCE I ENERGIE WYSYŁANE PRZEZ INNYCH LUDZI. JEŚLI PĘKNIE, JEST TO ZNAK, ŻE TALIZMAN ZADZIAŁAŁ I UTRZYMAŁ ZŁO Z DALEKA OD JEGO WŁAŚCICIELA.
ROŚLINKI I ZWIERZĄTKI :) NIE BYŁBYM SOBĄ GDYBYM NIE FOTOGRAFOWAŁA TAKICH RZECZY. NIE WIEDZIAŁAM, ŻE JUKA MOŻE BYĆ DRZEWEM! :D MAM JESZCZE ZDJĘCIA (ALE BARDZO SŁABE) KRABA NIEBIESKIEGO - NA ŻYWO NAPRAWDĘ WYJĄTKOWY (KIEDYŚ WYŁOWIONO TAKIEGO Z JEZIORA DĄBIE (PODRÓŻNIK :) )
BURZA W MIĘDZYCZASIE, BODAJŻE 3 LUB 4 DNIA SPOTKAŁA NAS BURZA. TE ZDJĘCIA SĄ CO PRAWDA JUŻ PO BURZY, ALE TO DLATEGO, ŻE W TRAKCIE BAŁAM SIĘ WYJŚĆ NA ZEWNĄTRZ. NIGDY NIE WIDZIAŁAM CZEGOŚ TAKIEGO, BŁYSK ZA BŁYSKIEM. NA ZDJĘCIACH WODA JEST BRĄZOWA, A STAŁO SIĘ TAK PONIEWAŻ CAŁA DESZCZÓWKA SPŁYNĘŁA Z GÓR DO MORZA CO NAJLEPIEJ WIDAĆ NA ZDJĘCIU PONIŻEJ.
BUTRINTI, STAROŻYTNE MIASTO NIEWIELKA OSADA I STANOWISKO ARCHEOLOGICZNE W POŁUDNIOWEJ ALBANII PRZY GRANICY Z GRECJĄ, OD 1992 ROKU WPISANE NA LISTĘ ŚWIATOWEGO DZIEDZICTWA KULTURY UNESCO. DOJECHALIŚMY TAM AUTOBUSEM ZA 100 LEKÓW, CZYLI NIECAŁE 4ZŁ W JEDNĄ STRONĘ. BYŁO TROCHĘ WSPINANIA, ALE WIDOKI WARTE ZOBACZENIA. DALEJ ZDJĘCIA WIDOKÓW :)
KSAMIL, LAZUROWE WYBRZEŻE ALBANII PO PROSTU CHILL...
GJIROKASTRA TUTAJ DOJECHALIŚMY ZA 300 LEKÓ. PIĘKNE KAMIENNE MIASTO, ZE SREBRNYMI DACHAMI. OCZYWIŚCIE Z SAMEJ GÓRY WIDOKI NIEZIEMSKIE. W SAMYM MIASTECZKU BARDZO KLIMATYCZNIE. DROGA KTÓRĄ WIDAĆ POWYŻEJ NA ZDJĘCIU, POWODOWAŁA MDŁOŚCI. NIE DOŚĆ, ŻE SAME SERPENTYNY, Z GÓRKI I POD GÓRKĘ, TO DO TEGO ALBAŃSCY KIEROWCY, WYMIJAJĄCY NA DRODZE KROWY I KOZY.
ZAMEK LEKURESI, SARANDA WIDZIELIŚMY GO Z BALKONU. NIBY BLISKO, ALE POD GÓRĘ. WZIĘLIŚMY TAKSÓWKĘ. OT TAKA ZACHCIANKA W OSTATNI DZIEŃ WYCIECZKI Z OKAZJI POPRAWY POGODY :) WIDOKI Z GÓRY - PRZEPIĘKNE! (SĄ DALEJ :) )
THE END. I HOPE YOU ENJOY :)