SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY
nr 27
03/2017
Spacerownik Artystyczny
03/2017
03/2017
Wiadomości APH
Trójmiasto Warszawa Kraków Poznań Katowice Łódź Toruń Wrocław
3
Fundacja Artystyczna Podróż Hestii zaprasza do lektury kolejnego numeru Spacerownika, w którym polecamy najciekawsze wydarzenia artystyczne i prezentujemy skrót najważniejszych wydarzeń Artystycznej Podróży Hestii. Zachęcamy do czytania i do odwiedzania Galerii i Muzeów! Wiadomości APH
Szczegółowe informacje dotyczące zarówno wystawy, jak i samych artystów dostępne są na stronie internetowej:
Trójmiasto
pgs.pl
SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
Artystyczne małżeństwa to nierzadko związki burzliwe. Nieustanne ścieranie się dwóch odrębnych postaw twórczych z jednej strony prowadzić może do kryzysu, z drugiej zaś stać się inspiracją do wychodzenia poza utarte schematy i znane już ścieżki własnej działalności artystycznej. Taką właśnie sytuację możemy obserwować w przypadku Katarzyny Swinarskiej i Elvina Flamingo, których wystawę My – Wspólny organizm oglądać można w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie.
Katarzyna Swinarska, My – Wspólny organizm 2016-2017, fot. Marta Grabicka, materiały prasowe organizatora 5
Choć sam tytuł ekspozycji wskazuje na pewną wspólnotę, opiera się ona raczej na fizycznym obcowaniu, którego na co dzień doświadczają w czasie procesu twórczego niż podobnym podejściu do sztuki. Każdy z artystów tworzy oddzielnie i pozostaje zupełnie niezależny. Nie oznacza to jednak, że wzajemnie na siebie nie oddziałują. Wystawa w sopockiej galerii to wyjątkowa okazja do przyjrzenia się dwóm różnym drogom twórczym, które choć autonomiczne i odmienne, rodzą się w przestrzennej, ale też być może w emocjonalnej i intelektualnej bliskości. Katarzyna Swinarska w ramach ekspozycji zaprezentuje film w formie dwukanałowej projekcji, opowiadający o miłości i rywalizacji w związkach par artystów oraz dwa cykle obrazów zatytułowane Serce i Skóra. To, co łączy te dzieła, to wątek poszukiwania własnej tożsamości w relacji z sobą samym i otaczającym światem. Inaczej do
tytułowej kwestii wystawy podszedł Elvin Flamingo, który tym razem występuje jako kolektyw wraz z duetem Infer, do którego należą Radosław Deruba i Patryk Chyliński. Stworzyli oni trzyczęściową instalację. W jej skład wchodzi między innymi część biologiczna, w której żyje tysiące dżdżownic produkujących biohumus. Przemieszczając się oddziałuje on na siatkę sensorów, które z kolei wysyłają sygnały do dwóch pozostałych obiektów tej instalacji. W ten sposób dochodzi do gwałtownego zderzenia jednych z najbardziej prymitywnych bezkręgowców obecnych na Ziemi i niezwykle wyrafinowanej współczesnej technologii – w pełni generatywnego świata wirtualnego. Mimo, że całkowicie różne, dwa prezentowane na wystawie projekty niewątpliwie wchodzą ze sobą w interesujący dialog. Warto uważnie przysłuchać się tej rozmowie, by odkryć płynące z niej wartości.
Elvin Flamingo + Infer, My – Wspólny organizm (tryptyk), 2016-2017, fot. Elvin Flamingo, materiały prasowe organizatora SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
7
Więcej informacji o wystawie i bogatym programie towarzyszących jej wydarzeń znaleźć można na stronie internetowej:
Katsushika Hokusai, Kajikazawa w prowincji Kōshū, z cyklu: Trzydzieści sześć widoków góry Fuji
mnw.art.pl
ok. 1830–1833, materiały prasowe organizatora Utagawa Hiroshige, Świątynia Gion w śniegu, z cyklu: Słynne widoki Kioto
Warszawa
ok. 1834, materiały prasowe organizatora
SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
Ukiyo-e to szczególny rodzaj malarstwa i drzeworytu japońskiego rozwijający się od połowy XVII do połowy XIX wieku. Wielobarwne ilustracje będące środkiem wyrazu społeczności zamieszkującej dzielnice rozrywki największych miast japońskich tego okresu podziwiać można na wystawie Podróż do Edo prezentowanej w warszawskim Muzeum Narodowym. Japońskie drzeworyty ukiyo-e pochodzą z kolekcji Jerzego Leskowicza.
Katsushika Hokusai, Pod wielką falą w pobliżu Kanagawy, z cyklu: Trzydzieści sześć widoków góry Fuji ok. 1830–1833, materiały prasowe organizatora
9
Jest to wyjątkowa w skali europejskiej prezentacja pierwszych wydań najsłynniejszych prac graficznych wybitnych japońskich artystów ukiyo-e. Dlaczego wydarzenie to jest tak szczególne? Przede wszystkim ze względu na unikatowy charakter samej kolekcji Jerzego Leskowicza, która jako jedyna z polskich kolekcji – publicznych i prywatnych – zawiera kompletne cykle pejzażowe, a wszystkie pokazywane ryciny pochodzą z pierwszych wydań. Czym były owe drzeworyty? Wykonywano je w epoce Edo, kiedy Japonia była odcięta o Zachodu. Wytwarzano je dla zwykłych ludzi, sprzedawano
Utagawa Hiroshige, Kurtyzany spacerujące brzegiem rzeki Shijogawara w Kioto tryptyk, ok. 1820–1825, materiały prasowe organizatora Utagawa Hiroshige, Most Taikobashi i wzgórze Yuhinooka w Meguro 1857, materiały prasowe organizatora
w stałych, ustalonych cenach, były więc relatywnie tanim sposobem tworzenia dużej ilości obrazów przeznaczonych głównie dla mieszczaństwa, stanowiąc rodzaj biuletynu dzielnic rozrywki. Nie tylko wieszano je w domach, ale wymieniano się nimi, kolekcjonowano serie, jednym słowem – traktowano je jak hobby. Tematyka podejmowana przez artystów była bardzo zróżnicowana. Pierwotnie ukiyo-e stanowiły rodzaj pamfletów reklamowych i programów mieszczańskiego teatru kabuki. Przedstawiały wizerunki słynnych z urody mieszkanek dzielnic rozkoszy i sceny z życia tychże dzielnic. Dopiero z czasem pojawiły się charakterystyczne pejzaże, między innymi z górą Fudżi, które później stały się inspiracją dla twórczości najbarSPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
dziej znanych impresjonistów. Od początku rozwoju ukiyo-e szczególną popularnością cieszyły się shunga – dosłownie „obrazy wiosenne”, czyli grafiki pornograficzne. Jak można się łatwo domyślić nie zabrakło także rysunków krytykujących władzę. Oczywiście nie wprost, ale poprzez bardzo zawiłe aluzje, których odczytanie wymagało nie lada wiedzy i obycia. Był to także jedyny rodzaj drzeworytów, na których ze względów bezpieczeństwa nie pojawiały się nazwiska autora ani zamawiającego. Udostępniając szerokiej publiczności arcydzieła z prywatnego zbioru o randze międzynarodowej, organizatorzy zapraszają widzów w fascynującą podróż po Japonii schyłku XVIII i pierwszej połowy XIX wieku.
11
Więcej na temat wystawy oraz programu towarzyszących jej wydarzeń można przeczytać na stronie internetowej:
Andreas Johann Eglauer, Bóg Ojciec
mnk.pl
August Querfurt, Scena batalistyczna
1722, Galeria Miasta Bratysławy, materiały prasowe organizatora
Kraków
przed 1761, Muzeum Narodowe w Krakowie, materiały prasowe organizatora
SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
Epoka baroku w powszechnym odbiorze kojarzy się przede wszystkim z Włochami oraz artystami, którzy stamtąd pochodzili i tworzyli na terenie innych krajów europejskich. W istocie jednak, choć nieco później, barok dotarł także w dalsze zakątki Europy, wprowadzany także przez twórców lokalnych. Przekonać się można o tym odwiedzając wystawę Skarby baroku. Między Bratysławą a Krakowem prezentowaną w krakowskim Muzeum Narodowym.
Barok dotarł na tereny dzisiejszej Słowacji dopiero na początku XVIII wieku, czyli ponad 100 lat później niż datuje się pierwsze dzieła tego nurtu powstające w Europie Zachodniej. Nie utrudniało to jednak jego rozwoju ani też w żaden sposób nie świadczyło o wtórności. Tereny Słowacji objęte były wówczas panowaniem Habsburgów, którzy popierali kontrreformację i przy wsparciu Austrii dążyli do rekatolizacji zależnych od nich terenów. Sytuacja ta stanowiła doskonały grunt dla rozkwitu sztuki barokowej. Okoliczności historyczne sprawiły także, że styl ten – popierany przez władzę i zakony jezuickie, ale cieszący się mniejszą popularnością wśród społeczeństwa sprzyjającego 13
Georg Raphael Donner, Wenus ok. 1739, Muzeum Sztuk Pięknych w Budapeszcie, materiały prasowe organizatora Ján Kupecký, Trzej żebracy ok. 1700, Muzeum Sztuk Pięknych w Budapeszcie, materiały prasowe organizatora
reformacji – kształtował się pod wpływem sztuki, przede wszystkim zaś architektury Austrii i Czech. Nie mamy więc w tym przypadku do czynienia z bezpośrednimi wpływami włoskimi, choć wśród dzieł zgromadzonych na wystawie znaleźć można prace tak znanych artystów (także włoskich) jak Andrea Pozzo czy Paul Troger. Ekspozycja nie tylko przygląda się arcydziełom prezentującym tematy istotne dla miejscowej sztuki i umożliwia zapoznanie się z trzema głównymi regionami artystycznymi dzisiejszej Słowacji, funkcjonującymi w XVII i XVIII wieku. Szczególnie istotna wydaje się w tym ujęciu próba zwrócenia uwagi na związki artystyczne pomiędzy byłymi Węgrami i Rzeczpospolitą, które paradoksalnie, pomimo bliskości obu krajów, do tej pory nie zostały dokładnie rozpoznane. Kontakty te odzwierciedlają przede wszystkim dzieła SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
dojrzałego i późnego baroku z XVIII wieku, kiedy kontakty kulturalne znacznie się nasiliły. Wystawa skupia się na dwóch typach powiązań związanych z kierunkami przemieszczania się artystów. Z jednej strony przygląda się więc sytuacji pogranicza słowacko-polskiego, z drugiej zaś bierze pod lupę dzieła twórców obcych, zwłaszcza austriackich i tzw. austriacko-włoskich twórców, którzy dzięki zamówieniom na terenach obu krajów współkształtowali tamtejszą sztukę barokową. Wystawa w Muzeum Narodowym w Krakowie to niepowtarzalna okazja by podziwiać dzieła barokowe najwyższej klasy na co dzień niedostępne polskiej publiczności, zarówno malarstwo, jak i rzeźbę czy rzemiosło artystyczne. To także ciekawy sposób na zapoznanie się z nie do końca jeszcze opracowanym fragmentem historii sztuki. 15
Więcej informacji na temat wystawy i programu towarzyszących jej wydarzeń dostępnych jest na stronie internetowej:
Jerzy Piotrowicz, Uczta 1996, materiały prasowe organizatora Jerzy Piotrowicz, Infantka Małgorzata pod jabłonką 1986, materiały prasowe organizatora
Motyw malowania o malowaniu jest jednym z najstarszych tematów przewijających się w twórczości plastyków. Dzieje się tak prawdopodobnie zarówno ze względu na jego ponadczasowość zawartą w samej czynności nakładania farb na płótno, jak i w nieoczywistości przedstawianej sceny. Przecież patrząc na płótno, na którym uwieczniono malarza w trakcie pracy od razu, często podświadomie, zaczynamy zastanawiać się, o czym myślał. W ten sposób dochodzimy do interpretacji dzieła w dziele, co prowadzi dalej i sprawia, że zagłębiamy się w kolejne poziomy naszej wyobraźni. Jerzy Piotrowicz studiował malarstwo w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych
Poznań
mnp.art.pl
Wystawa twórczości Jerzego Piotrowicza, którą od 19 lutego oglądać można w poznańskim Muzeum Narodowym nie tylko ukazuje dzieła wybitnego twórcy, ale skłania tez widza do spojrzenia na rolę artysty od strony… palety.
SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
17
Jerzy Piotrowicz, Uczta z minotaurem 1995, materiały prasowe organizatora Jerzy Piotrowicz, Malarz i modelka 1989, materiały prasowe organizatora
w Poznaniu, a jego późniejsze pracownie mieściły się w Wildzie w Ratajach. W wielu jego pracach zauważyć można wyraźne inspiracje takimi mistrzami jak Rembrandt, Goya czy Velazquez. Artysta przez znajomych i osoby, które spotkał w swoim pięćdziesięciosześcioletnim życiu często wspominany jest jako osoba trudna w codziennych kontaktach, nierzadko nieprzyjemna i sarkastyczna. Ryszard Książek, przyjaciel i pomocnik artysty, wspomina go jednak także jako osobę niesłychanie wrażliwą, której niezgoda na konformizm i banalne uproszczenia, odbierana była jako nieokrzesanie i cynizm. W ramach ekspozycji w poznańskim Muzeum Narodowym prezentowane są prace artysty wybrane wedle klucza SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
powtarzających się i niezwykle istotnych z autobiograficznego punktu widzenia metamotywów, takich jak: małpy malarza, infantki, uczty czy martwa natua. Prace Piotrowicza zostały skonfrontowane z dziełami innych zaproszonych artystów i artystek, między innymi Radka Szlagi, niemieckiego duetu Peschken/ Pisarsky (Urban Art), Tadeusza Kantora czy Marii Pinińskiej-Bereś. Wszystkim zainteresowanym, którzy chcieliby poszerzyć swoją wiedzę na temat artysty i twórczości polecamy towarzyszące wystawie dodatkowe ekspozycje i wykłady, które odbywać się będą w takich miejscach jak: Galeria Miejska „Arsenał”, Galeria Ego, Garbary 48, FWD czy Teatr Ósmego Dnia. 19
Katowice
Pielgrzymi, Romowie, portret oraz eksperyment artystyczny to cztery podstawowe wątki w twórczości fotograficznej Piotra Szymona. Choć dotyczą różnych sfer życia, łączy je jedno – człowiek, którego artysta stawia w centrum swojego zainteresowania. Z jego niezwykłą opowieścią o ludziach, których spotkał zapoznać się można podczas wystawy Piotr Szymon. Fotografia prezentowanej w Muzeum Śląskim w Katowicach.
Piotr Szymon, Rozmodlona lata 90. XX w., materiały prasowe organizatora
Artysta wywodzący się z czeskiej szkoły fotografii sam siebie nazywał dokumentalistą. Szymon pozostawał pod wpływem Instytutu Fotografii Twórczej, który ukończył z wyróżnieniem, a pracę dyplomową przygotował pod opieką znanych i poważanych w środowisku artystycznym profesorów: Jindřicha Štreita i Vladimíra Birgusa. Jednym z miejsc, do których powracał wielokrotnie była Kalwaria Zebrzydowska. Podczas tamtejszego misterium Drogi Krzyżowej wykonywał setki zdjęć. Swoją uwagę skupiał jednak nie na samym rytuale, ale przede wszystkim na pielgrzymach w nim uczestniczących. Powstały przejmujące portrety, nie tyle fizyczne, co duchowe. Fotografik skupiał się na twarzach, spojrzeniach, gestach, które jego zdaniem najlepiej świadczyły o głębokim przeżywaniu nabożeństwa. To też jego zdaniem odróżniało jego fotografię od reportażu. Na swoich
Szczegółowe informacje dotyczące zarówno samego artysty, jak i wystawy dostępne są na stronie internetowej:
muzeumslaskie.pl
SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
21
Piotr Szymon, z cyklu: Pielgrzymi kalwaryjscy lata 70.-90. XX w., materiały prasowe organizatora Plakat do wystawy materiały prasowe organizatora
zdjęciach nie utrwalał zdarzeń jako takich, ale indywidualne opowieści, które w jego obiektywie układały się w uniwersalną historię człowieka i jego miejsca w świecie. Nie chodziło mu jedynie o relację z wydarzeń, ale o socjologiczne wręcz ujęcie misterium oraz zakorzenionej w naturze człowieka potrzeby sacrum. Pielgrzymi na jego zdjęciach zostali więc pokazani jako prawdziwi świadkowie wiary, świeccy święci. Podobny autentyzm cechował kontakty Piotra Szymona z Romami. Dzięki swojej otwartości na drugiego człowieka, mógł uchwycić bohaterów swoich
SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
fotografii w sytuacjach rodzinnych, często niezwykle intymnych. Znał dobrze historię każdego zdjęcia, pamiętał okoliczności jego powstania i historię ludzi, których poznawał na swojej drodze. U artysty fotografowanie splotło się z działalnością pedagogiczną. Wykształcił liczne grono twórców zarówno w katowickiej Akademii Sztuk Pięknych, jak i w Prywatnej Szkole Policealnej w Bielsku -Białej. Przygotował wielu z nich do studiów w Instytucie Fotografii Twórczej w Opawie, stając się symbolicznym „ojcem” śląskich fotografów.
23
Więcej o przedsięwzięciu i obchodach Stulecia awangardy w Polsce można przeczytać na stronie internetowej:
Wernisaż wystawy: Superorganizm. Awangarda i doświadczenie przyrody Muzeum Sztuki w Łodzi, materiały prasowe organizatora
msl.org.pl
Wystawa: Superorganizm. Awangarda i doświadczenie przyrody Muzeum Sztuki w Łodzi, materiały prasowe organizatora
Jest to zarazem pierwsza z serii ekspozycji organizowanych w ramach obchodów Stulecia awangardy w Polsce, których celem jest spojrzenie na jej spuściznę ze współczesnej perspektywy. Powszechnie sądzi się, że kierunki awangardowe, zwłaszcza te powstałe na początku XX wieku, w założeniu wyżej niż naturę stawiały wytwory człowieka. Przyczynkiem do takiego rozumowania stało się między innymi rozpowszechnienie hasła autorstwa Tadeusza Peipera – „miasto, masa, maszyna”. W istocie sytuacja zarówno u progu XX wieku, jak i współcześnie wydaje się bardziej skomplikowana. Postawy, które odnajdujemy w sztuce awangardowej, są intrygującym obrazem ludzkich fascynacji, lęków, złudzeń, rozważań i afektów, jakich doświad-
Łódź
Coraz częściej słyszy się o degradacji środowiska naturalnego jako efekcie nieograniczonego rozwoju cywilizacji, który w XIX wieku zapoczątkowała epoka nowoczesności. Zmianie relacji człowieka i otaczającego go świata przyrody poświęcona została wystawa Superorganizm. Awangarda i doświadczenie przyrody prezentowana w Muzeum Sztuki w Łodzi.
SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
25
Wernisaż wystawy: Superorganizm. Awangarda i doświadczenie przyrody Muzeum Sztuki w Łodzi, materiały prasowe organizatora Wystawa: Superorganizm. Awangarda i doświadczenie przyrody Muzeum Sztuki w Łodzi, materiały prasowe organizatora
czamy w związku z przyrodą i które, ze względu na uniwersalność i trwałość tego doświadczenia, pozostają nieustająco aktualne. Warto przy tym pamiętać, że wiek XX to także gwałtowny rozwój nauk przyrodniczych, który, podobnie jak zainteresowanie filozofią, towarzyszył kształtowaniu się nowych relacji człowieka i otaczającego go świata. Kolejne części ekspozycji o znaczących tytułach: Krajobraz postnaturalny, Biofilia, Wcielone widzenie, Czwarty wymiar, Mikrokosmos i Makrokosmos oraz Ewolucja pokazują, jak uproszczone jest myślenie o awangardzie jako konflikcie racjonalności z tym, co nieracjonalne, materialistycznego z duchowym, orSPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
ganicznego z nieorganicznym. Wystawa ma ogromy zasięg, sprowadzono wiele eksponatów na co dzień znajdujących się w czołowych światowych instytucjach, takich jak Tate w Londynie, Center Pompidou w Paryżu czy Museum of Modern Art w Nowym Jorku. Jest to więc niepowtarzalna okazja, by w jednym miejscu zetknąć się z dziełami a co dzień rozproszonymi po całym świecie. Ekspozycji towarzyszy także ciekawy katalog. Szczegółowo omówiona została w nim problematyka projektu, część publikacji zawiera także eseje uznanych badaczy dotyczących kwestii poruszanych na wystawie.
27
Więcej zarówno na temat samego artysty, jak i wystawy Z obłokami grałem w karty można przeczytać na stronie internetowej:
Toruń
wozownia.pl
SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
Można o nim powiedzieć – „człowiek orkiestra”. Był fotografem, filmowcem, reporterem prasowym i dokumentalistą, ale także malarzem, poetą, nauczycielem plastyki w szkole, działaczem ruchu regionalnego, historykiem, a w ostatnich latach życia również klarnecistą i saksofonistą w ludowej kapeli. Wszechstronną twórczość Michała Kokota, o którym tu mowa, oglądać można na wystawie Z obłokami grałem w karty prezentowanej w Galerii Sztuki Wozownia.
Artysta ten od zawsze związany był z Toruniem, gdzie studiował, a następnie pracował, między innymi jako fotoreporter. W okolicy zasłynął nie tylko jako artysta, ale także, a może przede wszystkim, animator lokalnego ruchu kulturalnego w Osieku nad Wisłą na ziemi dobrzyńskiej. Także jego ścieżka twórcza była zawiła i wyłamywała się ze znanych historii schematów. Kurator wystawy, Hubert Czechowski, zwrócił uwagę, na fakt, że droga, którą podążał prowadzi jakby na odwrót – od awangardy do sztuki ludowej, naiwnej, prostej. Jeszcze w czasach studenckich związał się ze słynną grupą Zero29
Michał Kokot, Pasterz owiec przez całe życie 1969, materiały prasowe organizatora Michał Kokot, Robotnicy 1969, materiały prasowe organizatora
61, która okazała się fenomenem artystycznym lat 60., wyprzedzając w jakimś stopniu epokę, odnawiając język nie tylko fotografii, ale i sztuki w szerszym znaczeniu. Pod koniec lat 70. zaczął coraz więcej czasu spędzać w nadwiślańskiej wiosce Osieku nad Wisłą, a z czasem osiedlił się tam na stałe. Wiejskie życie, odcięcie się od świata pozwoliły mu stać się członkiem społeczności, wśród której zamieszkał. Znalazło to odbicie w jego sztuce. Jej autentyczność zdaje się wynikać z tego, że był jednym z niewielu artystów, którzy nie tylko czerpali z kultury ludowej, ale i potrafili ją zrozumieć. Jako artysta z czasem szukał coraz większej prostoty przekazu. Przemianę tę będzie można zaobserwować dzięki zgromadzeniu na ekspozycji prac fotograficznych i malarskich z całego okresu działalności Kokota, poczynając od fotogramów powstałych
w czasie fascynacji ruchami awangardowymi. Nie tylko zmianę można jednak dostrzec. To, co łączy wczesnej prace artysty z późniejszą twórczością to przede wszystkim zaduma nad losem zwykłych ludzi, ich problemami i przemijaniem życia. Nic zatem dziwnego, że nieustannie starał się dążyć do równowagi pomiędzy nowoczesnymi środkami wyrazu a komunikatywnością. W równym stopniu zależało mu n a uznaniu krytyków, jak i na opinii „zwykłych” ludzi. W tym celu często łączył techniki i wykorzystywał przedmioty codziennego użytku, włączając je w swoje dzieła. Nigdy też nie zabiegał o pokazywanie swoich prac szerszej publiczności. Wystarczało mu, że mogą poruszyć sąsiada, który odwiedził go na kawę czy listonosza, który akurat dostarczał przesyłkę.
Michał Kokot, Przed siebie (Autoportret) 1970, materiały prasowe organizatora Michał Kokot, xxx III 1986, materiały prasowe organizatora
SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
31
Szczegółowe informacje dotyczące przedsięwzięcia i artystów zaproszonych do udziału w nim dostępne są na stronie internetowej:
Wrocław
bwa.wroc.pl
SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
W tym roku mija 100 lat od otwarcia w siedzibie Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych I Wystawy Ekspresjonistów Polskich uważanej za symboliczny początek polskiej awangardy. W ramach obchodów rocznicowych liczne muzea i instytucje sztuki przygotowały projekty przypominające najistotniejsze postaci i zjawiska związane z awangardą. Jednym z nich jest ekspozycja Gołkowska. Wystawa otwarta we wrocławskiej galerii Awangarda.
Nie będzie to – jak początkowo można by przypuszczać – retrospektywa, ale próba ukazania aktualności zagadnień podejmowanych przez artystkę już pół wieku temu. Problemowa konstrukcja wystawy zbudowana jest jednak wokół dzieł z różnych okresów twórczości Gołkowskiej – od tych wczesnych z lat 50. XX wieku, po te z pierwszej dekady XX wieku. Obok prac malarskich pokazywane są także rysunki, rzeźby, obiekty przestrzenne i projekty konceptualne. Tego rodzaju szerokie ujęcie pozwoliło na dokonanie całościowego przeglądu intrygujących 33
Wanda Gołkowska, Kompozycja 1959, fot. Stanisław Sielicki, materiały prasowe organizatora Wanda Gołkowska, Październik 1996 1996, fot. Stanisław Sielicki, materiały prasowe organizatora
postaw kiełkujących na gruncie wrocławskiego środowiska artystycznego. Nie bez znaczenia jest także sam tytuł wystawy. Odnosi się on do koncepcji układu otwartego, który Gołkowska realizowała w swoich kompozycjach, wprowadzając do nich ruch i przypadek. W miesięczniku „Odra” artystka uzasadniała swoją postawę, określając układ otwarty jako przeciwieństwo idealistycznej koncepcji sztuki – dążenia do jednego, absolutnego, idealnego rozwiązania. Koncepcja ta daje także widzowi możliwości włączenia się w aktywny odbiór dzieła. Stąd też w hallu galerii Awangarda ustawiono przeskalowany model obiektu pochodzącego z wystawy artystki w Galerii pod Moną Lisą w 1968 roku. Jest to mobilna rzeźba składająca się z ukła-
du kubików, która w tym przypadku została całkowicie przeznaczona dla odbiorców. Każdy odwiedzający wystawę może zaaranżować własną kompozycję dowolnie przesuwając poszczególne elementy. W ten sposób starano się podkreślić jak ważna dla Gołkowskiej, obok idei dzieła otwartego, była sztuka partycypacyjna, w której to widz współtworzy dzieło. Szczególnie interesujące wydaje się w tym kontekście zaproszenie do wystawy grona artystów współczesnych – studentów Mediacji Sztuki Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Ich prace w nowoczesny sposób nawiązują dialog z dziełami wybitnej artystki, raz jeszcze udowadniając, że przestrzeń wymiany myśli wymyka się prostym zasadom fizyki.
Wanda Gołkowska, z cyklu: Architektura obrazu 2002, fot. Stanisław Sielicki, materiały prasowe organizatora Wanda Gołkowska, z cyklu: Latawce 1993, fot. Stanisław Sielicki, materiały prasowe organizatora SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
35
SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
Lata 70. ubiegłego wieku to moment, w którym performance jako gatunek ugruntowywał swoją odrębność na tle innych nurtów awangardowych. W tym właśnie czasie na arenie artystycznej pojawił się Antoni Karwowski. Wystawę przypominającą jego twórczość, zatytułowaną Sekretna czerń mleka przygotowało Muzeum Narodowe w Szczecinie. Antoni Karwowski, wystawa: Sekretna czerń mleka Muzeum Narodowe w Szczecinie, materiały prasowe organizatora
Więcej na temat tego interesującego z wielu względów przedsięwzięcia przeczytać można na stronie internetowej:
muzeum.szczecin.pl
Szczecin:
W OBIEKTYWIE
MIKRO
37
Artysta od wczesnych lat związany był z Toruniem, gdzie studiował Wydziale Sztuk Pięknych tamtejszego uniwersytetu. To właśnie wówczas, na początku lat 80. wraz ze Zbigniewem Oleszyńskim założył grupę „A”, która zrealizowała wiele projektów performatywnych w Polsce. Ekspozycja prezentuje zarówno dokumentację owych wczesnych antysystemowych akcji Karwowskiego i Oleszyńskiego z czasów PRL, jak i wybrane projekty i cykle realizowane indywidualnie od lat 90. do chwili obecnej. W tych ostatnich pracach punkt ciężkości przesunięty zostaje z zaangażowanych politycznie działań interwencyjno-społecznych
na przedsięwzięcia autopoznawcze skoncentrowane na kreatywnym przepracowywaniu pamięci i osobistych doświadczeń artysty. Wystawa Sekretna czerń mleka to jednak nie tylko próba przypomnienia sylwetki artysty, który złotymi zgłoskami zapisał się na kartach współczesnej historii sztuki. Ekspozycja ta dotyka szerszego problemu statusu performance’u i jego miejsca wśród innych sztuk wizualnych. Wiele pytań rodzi fakt, że jest to sytuacja artystyczna, której zarówno przedmiotem, jak i podmiotem jest ciało performera w określonym czasie i miejscu. Artysta występujący przed publicznością jest zarówno twórcą, jak materią sztuki. W jaki sposób można
ją zatem utrwalać czy, idąc dalej, umieszczać w muzeach i galeriach? Ten właśnie zawiły teoretyczny kontekst sztuki performance oraz konsekwencje wynikające z procesów jego dokumentowania i przetwarzania będą stanowić trzon tematyczny polsko-niemieckiej konferencji Sztuka akcji – moment i upływ czasu organizowanej przy okazji trwania wystawy Antoniego Karwowskiego. Dodatkowo ekspozycji towarzyszy obszerna publikacja zawierająca obok dokumentacji fotograficznej także zbiór tekstów samego artysty oraz jego znajomych komentujących jego twórczość, a także eseje krytyczne na temat sztuki performance w ogóle.
Antoni Karwowski w pracowni materiały prasowe organizatora SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
39
SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
Wiedeń, Austria:
W OBIEKTYWIE
MAKRO
Egon Schiele, Autoportret 1912 Egon Schiele, Kobieta z zielonymi pończochami 1917 41
Niewielu artystów tak idealnie wpisywało się w tezę o budzeniu skrajnych emocji przez sztukę jak Egon Schiele. Artysta ten wykształcił niepowtarzalny styl inspirowany secesją, który łączył z tematyką aktów i scen miłosnych. Co ciekawe, w ciągu swojej kariery Schiele wielokrotnie oskarżany był o jawne szerzenie pornografii poprzez malarstwo. Od 22 lutego do 18 czerwca w wiedeńskiej galerii Albertina wystawionych będzie ponad 160 gwaszy i rysunków artysty, którego historycy sztuki nazywają największym narcyzem i prowokatorem przełomu XIX i XX wieku. albertina.at
Madryt, Hiszpania:
2001–2008
Twente, Holandia:
Cy Twombly, z cyklu: Blooming
Gratka dla miłośników renesansowego malarstwa włoskiego. Holenderskie Rijskmuseum w Twente we współpracy z Pinacotecą Tosio Martinengo z Brescii w połowie lutego otworzyło nową ekspozycję poświęconą mistrzom XVI wieku. Po raz pierwszy dzieła takich artystów jak Rafael, Bellini czy Tycjan będą miały szanse wisieć obok siebie na ścianach holenderskich galerii. Północnowłoscy malarze z tego okresu uznawani są za prekursorów malarstwa realistycznego, a także pięknej dla oka gry światłem, tak często widywanej u późniejszych twórców, między innymi u Caravaggia. rijskmuseumtwenthe.nl
Od 18 lutego do 28 maja, by obejrzeć najwybitniejsze zbiory węgierskiego Muzeum Narodowego i budapesztańskiej Galerii Sztuk Pięknych, nie trzeba odwiedzać kraju nad Balatonem. W ramach współpracy pomiędzy galeriami wyjątkowe zbiory malarstwa dawnych mistrzów zostaną zaprezentowane w Museo Thyssen-Bornemisza w Madrycie. Na ekspozycji obejrzeć będzie można dzieła takich artystów jak Rafael, Leonardo da Vinci czy Peter Paul Rubens.
Giovanni Battista Moroni, Portret Isotty Brembati
museothyssen.org
SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
ok. 1552–1553 43
Frankfurt nad Menem, Niemcy:
Czy to, co widzimy na obrazie rzeczywiście jest tam namalowane? Przez większość swojej kariery słynny surrealista René Magritte starał się dowieść, że wszystko zależy wyłącznie od kontekstu, w jakim przedstawiono nam dzieło. Sam Magritte na pytanie czym się zajmuje, bardzo rzadko wspominał o karierze malarskiej, zwykle odpowiadał: „zajmuje się myśleniem”. Jeszcze do 5 czerwca we frankfurckiej galerii Schrin Kunsthalle obejrzeć można wystawę prac tego zagadkowego artysty zatytułowaną Zdradliwość obrazów, na której przedstawionych będzie ponad 70 prac artysty.
Widok wystawy 1 fot. Norbert Miguletz
schirn.de
René Magritte, Le beau monde 1962, kolekcja prywatna, materiały prasowe organizatora René Magritte, La Lampe philosophique 1936, kolekcja prywatna, materiały prasowe organizatora SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
45
PERSPEKTYWĘ
ZMIEŃ Zmień perspektywę – Walencja Kiedy Rzymianie dotarli na tereny, gdzie dzisiaj leży Walencja, uznali to miejsce za prawdziwy raj na ziemi. Nie wiadomo do dzisiaj, czy taką opinię wyrazili z jakiegoś konkretnego powodu, ale jedno jest pewne na pewno musieli się wtedy dobrze bawić. Na ulicach współczesnej Walencji – trzeciego co do wielkości po Madrycie i Barcelonie mieście Hiszpanii – jest głośno i kolorowo, a w klubach i barach króluje dobra zabawa do białego rana. Co roku, w marcu, odbywa się w Walencji niezwykłe Święto Ognia (hiszp. Fallas de Valencia). Jeśli myślicie, że wszystkie hiszpańskie festiwale wyglądają tak samo, jesteście w błędzie. W trwające kilkanaście dni Święto Ognia, Walencja zamienia się w miasto rozgorączkowane w szaleństwie zabawy. Głównym elementem święta są tzw. falle – ogromne, kolorowe monumenty tworzone z kartonu, plastrów, wosku i drewna, które są prześmiewczym wyrazem opinii publicznej na bieżące, lokalne tematy i płoną na ulicach miasta 19 marca. Żeby było ciekawiej, każda tworzona jest w wersji dla dorosłych i dla dzieci. W 2016 roku Święto Ognia zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
47
Jurorów konkursu APH ujął niewielkim obrazem zatytułowanym Brooklyn. Minimalistyczny portret młodego mężczyzny utrzymany jest w stylistyce całego cyklu prac, które Łukasz Biliński pokazał na indywidualnej wystawie malarstwa HU-MAN -BEING w Tarnowie w 2011 roku. Swoje prace prezentował m.in. w Artes Gallery w Nowym Jorku (2011) oraz w Edged Showroom – w ramach Fashion Week Berlin (2012).
Łukasz Biliński, Brooklyn, 2011, olej na płótnie
#kolekcja
40x30cm
Artysta jako zdeklarowany minimalista bardzo ostrożnie, a na pewno skrajnie świadomie, łączy czerń z bielą. Posługując się jednak czarno-białą retoryką, robi to w sposób niezwykle sensualny. To, co jest w jego malarstwie niedopowiedziane kolorem, uzupełnione jest charakterystycznymi dla techniki akrylu właściwościami faktur. Minimalizm artysty jednak niczego nie upraszcza i nie pozwala na zbyt dosłowne interpretacje.
Łukasz Biliński — został laureatem konkursu Artystyczna Podróż Hestii w roku 2011. Artysta (rocznik 1987) ukończył Akademię Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie. Do konkursu APH przystąpił jako student IV roku malarstwa krakowskiej ASP w pracowni interdyscyplinarnej prof. Zbigniewa Bajka oraz w pra-
SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY 03/2017
cowni rysunku na Wydziale Rzeźby u prof. Ewy Janus. W 2011 roku odbył stypendium na Universität der Künste w Berlinie w pracowni prof. Marka Lamerta. Prace Łukasza Bilińskiego pokazywane były na wystawach indywidualnych i zbiorowych w Polsce i za granicą. 49
– Jestem jednym z tych szczęśliwych ludzi, którzy od zawsze wiedzieli co chcą studiować i robić. Każdy ma jednak swoją drogę i to, kiedy pasja przyjdzie, nie ma tak naprawdę większego znaczenia. Malarstwo traktuję przede wszystkim jako pracę. Wiem o tym, że muszę malować – niezależnie od tego, czy mam na to chęć czy nie. Po prostu siadam i maluję – opowiada Łukasz Biliński. – Przeważnie maluję od godziny 22 do 4 nad ranem. Lubię ten spokój nocy, dobrze mnie nastraja. Dzięki temu, że maluję monochromatycznie, nie potrzebuję dziennego światła. To co tworzę to figuracja, portret męski. Dlaczego? Być może staram się znaleźć trochę siebie, więc każdy z tych obrazów to trochę mój autoportret, gdzieś odnajdywany w drugiej osobie. Staram się wprowadzić w obraz dużo ciszy. Dla mnie w życiu w ogóle bardzo ważny jest spokój, cisza i harmonia. Zawsze mam nadzieję, że uda mi się to przemycić. Zabawa z techniką monochromu mnie spełnia. Mówi się, że mniej znaczy więcej i ja też tak uważam. Ta czerń i biel są wymagające. Często ktoś przychodzi do galerii i zatrzymuje się na jakimś kolorze, który sam w sobie stanowi atrakcję. Chciałbym, żeby mój widz był trochę koneserem. Chcę, żeby zobaczył coś więcej. Nie maluję dla wszystkich.
Wiadomości APH SPACEROWNIK APH 02/2017
na projekt Powroty, jest tak naprawdę pytaniem o możliwości ludzkiego poznania. Czasami bowiem wystarczy tylko spojrzeć, żeby w rzeczywistości lub nierealności znaleźć odpowiedni moment do powrotu.
W marcu fundacja APH zaprasza na dwa wydarzenia! 10 marca w Pawilonie Sztuki w Warszawie otwieramy indywidualną wystawę Natalii Rybki, finalistki 14. edycji konkursu Artystyczna Podróż Hestii. W swoim malarstwie artystka nieustannie powraca do tematów związanych z ontologią i tworzeniem własnej rzeczywistości. Natalia Rybka kreuje świat na pozór dopracowany, realny – w sposób wręcz hiperrealistyczny. Seria obrazów, które składają się
Natalia Rybka Powroty wernisaż: 10 marca 2017, piątek, godz. 18.00 Pawilon Sztuki ERGO Hestia / Kostrzewskiego 1 / Warszawa Wystawa trwa do 9 maja 2017 51
Jednoczesność zdarzeń
SAVE THE DATE! —
— Wystawa wybranych prac laureatów i finalistów konkursu Artystyczna Podróż Hestii Wernisaż: 17 marca 2017 piątek / godz. 19.00 17 marca zapraszamy do Torunia. Na wystawie Jednoczesność zdarzeń w Centrum Sztuki Współczesnej zaprezentujemy kilkanaście prac młodych twórców, będących laureatami lub finalistami ubiegłorocznych edycji konkursu Artystyczna Podróż Hestii. Toruńska wystawa to niezwykły moment spotkania dwóch na pozór odległych perspektyw – pokoleniowej i czasowej – gdzie równoprawny i ważny głos mają przedstawiciele jednej i drugiej strony. Na ekspozycję składa się osiemnaście prac młodych artystów, którzy tworzyli w określonej chwili – ARTYSTYCZNY SPACEROWNIK APH 02/2017 03/2017
kiedy byli studentami wydziałów artystycznych różnych polskich uczelni, a poprzez udział w konkursie zdecydowali się zaprezentować swoją wypowiedź na wybrany temat. Chociaż poszczególne prace powstawały w przeciągu kilku lat, ich autorzy tworzyli w bardzo podobnym dla siebie momencie – byli młodzi, poszukujący, komentujący, budujący swoją tożsamość artystyczną. Język ich wypowiedzi, poruszane tematy, stosowane techniki są różne. Łączy ich ten sam moment życia, kiedy ich spojrzenie na świat i sztukę zostało zauważone przez jury lub wygrywało konkurs.
Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu” Adres: ul. Wały gen. Sikorskiego 13, Toruń Wystawa trwa do 16 kwietnia 2017 Artyści: Natalia Bażowska, Karolina Bielawska, Łukasz Biliński, Daniel Cybulski, Matěj Frank, Małgorzata Goliszewska, Natalia Jamróz, Piotr Kołakowski, Olga Kowalska, Magdalena Łazarczyk, Krzysztof Maniak, Łukasz Patelczyk, Cyryl Polaczek, Piotr Urbaniec, Xavery Wolski, Marcin Zawicki 53
Przypominamy, że zgłoszenia do 16. edycji konkursu APH można przesyłać do 24 marca 2017! zgloszenie.artystycznapodrozhestii.pl/konkurs2017
W OBIEKTYWIE
W obiektywie… Natalia Rybka
SPACEROWNIK APH 03/2017
Jesteś finalistką konkursu Artystyczna Podróż Hestii z 2015 roku. Dlaczego zdecydowałaś się wziąć udział w konkursie i jaką pracę pokazywałaś? Zdecydowałam się wziąć udział, ponieważ każdy konkurs jest możliwością zaistnienia w jakiś sposób i to przede wszystkim konkursy otwierają drzwi do dalszej drogi artystycznej. Jeśli twoja praca zostaje wyróżniona na drodze konkursu, jest to dodatkowo nobilitująca sytuacja, ponieważ motywuje do dalszego tworzenia. Przynajmniej dla mnie było to wyjątkowe wydarzenie. Na konkurs APH wysłałam obraz, ponieważ w swojej twórczości skupiam się przede wszystkim na malarstwie. Był to drugi obraz z mojego cyklu dyplomowego O dążeniu do doskonałości. Myślę, że ten konkurs dał mi kopa do dalszego działania i rozwoju, a także pokazał, że warto wysyłać swoje prace zawsze.
W pewnym sensie jest on kontynuacją wspomnianego cyklu dyplomowego O dążeniu do doskonałości. Na wystawie zaprezentuję kilka znanych już obrazów, ale również pojawią się nowe. Dopełnieniem malarstwa będzie praca rysunkowa. Myślę, że odbiorcy będą mogli prześledzić rozwój mojej pracy. Temat zasadniczo się nie zmienia. Bardziej podejście do obrazu, wprowadzenie nowych elementów, budowanie innej narracji w obrazie. Na Twoich obrazach wizualnie na pierwszy plan wysuwa się natura, ale to chyba jednak człowiek znajduje się w centrum Twojego zainteresowania?
Wkrótce w Pawilonie Sztuki rozpocznie się Twoja wystawa zatytułowana Powroty. Mogłabyś opowiedzieć o tym projekcie?
55
Tak. Koncentruję się głównie na człowieku. Nie chodzi mi jednak o ukazanie kontekstu, w jakim człowiek się znajduje, chociaż rzeczywiście pierwsze wrażenie patrząc na obrazy jest dosyć uderzające i jednoznaczne. Często jest też tak, że ten człowiek jest niedosłowny i nieraz trzeba poświęcić trochę czasu, żeby się go doszukać. Zależy mi na tym, żeby w otoczeniu w którym się znajduję, zwrócić uwagę na to, kim on jest. Poruszam tematy związane z duchowością, z relacją między człowiekiem a Bogiem. Cała ta sfera koncentruje się jakby na człowieku. Od człowieka w moim założeniu wszystko wychodzi. Jego wolnej woli, jego wyborów. Natomiast na człowieku też się to
mniane już rysunki czy projekty scenograficzne. Skąd ta różnorodność form?
kończy. Chciałam ukazać rzeczywistość niecielesną. Dlatego też człowiek na moich obrazach jest stworzony ze struktury leśnej – głównie z liści, czasami bywa też tak, że jest on tylko cieniem albo światłem. Studiowałaś malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Skąd ten wybór? Zaczynałam od architektury wnętrz. Miałam przygodę z architekturą wnętrz na ASP we Wrocławiu, niestety nie udało mi się jej ukończyć. Tam też miałam trochę styczności ze scenografią, wnętrzami, tematami, które ocierały się o kino czy teatr. SPACEROWNIK APH 03/2017
To było takim moim pierwszym zainteresowaniem. Właśnie na tych studiach przerodziło się to w malarstwo. Cały czas miałam pociąg do sztuki bardziej manualnej. Cieszy mnie to, że mogę wykonywać coś własnymi rękami, a moja praca nie ogranicza się do projektowania czegoś na komputerze. Szybko stało się to dla mnie bardzo męczące, dlatego postanowiłam, że chcę robić coś, co po prostu daje mi większą frajdę, przyjemność. Z tego powodu, brzydko mówiąc, rzuciłam pierwsze studia, wróciłam do Katowic i zdawałam na malarstwo.
Nie chciałam chyba kończyć tej mojej przygody ze scenografią. Na drugim roku mieliśmy do wyboru różne pracownie i wtedy właśnie wybrałam pracownię scenografii. Bardzo interesowała mnie budowa przestrzeni, ale już nie techniczna. Nie musiała być już ona podporządkowana jakimś sztywnym zasadom, którymi kieruje się architekt wchodząc do wnętrza, w którym projektuje daną przestrzeń. Bardziej mi zależało na tym, żeby w pewien sposób wykreować taką przestrzeń dla człowieka. Wtedy też kilka razy zetknęłam się z teatrem, tworzyłam etiudy filmowe, brałam też udział w warsztatach filmowych. Myślę, że dopiero w czasie
W Twojej twórczości obok obrazów pojawiają się także wspo57
studiów wyklarowało się to, czym tak naprawdę chciałabym się zajmować. Od samego początku będąc już na ASP w Katowicach byłam zdeterminowana, żeby to było jednak malarstwo, a później w trakcie studiów potwierdziło się, w którą stronę bardziej mnie ciągnie i w której sferze odnajduję jako artystka. Skąd rysunek? Mam do niego dużo serca i nie chciałabym z niego rezygnować, chociaż teraz skupiam się głównie na malarstwie. To też inne narzędzie – ołówek, grafit, dlatego chciałabym kontynuować prace rysunkowe. Ostatnio też miałam taką przygodę w przestrzeni Spectry Starak Foundation. Tam udało mi się stworzyć instalację, wyjść od obrazu trochę dalej. To było ciekawe doświadczenie i być może moja twórczość rozwinie się również w kierunku instalacji. Na razie pozo-
stawiam tę kwestię otwartą i zobaczymy, jak to się potoczy. Czym dla Ciebie jest sztuka? Myślę, że dla mnie osobiście sztuka jest sposobem wyrażania się. To bardzo oklepane sformułowanie. Tak naprawdę traktuję sztukę jako moją pracę, ale też sfera w moim życiu, która pozwala mi na powiedzenie o czymś w szerszym spectrum i podzielenie się z ludźmi moją wizją, zwrócenie uwagi na pewne problemy. Sztuka jest też takim elementem, który określa moją osobę. Nie jest to coś, co ja sobie wybrałam na drodze dorastania. Można powiedzieć, że sztuka wybrała mnie. Oczywiście ja też czyniłam pewne kroki, żeby była ona w moim życiu obecna. I tak się stało. Sztuka jest obecna w moim życiu cały czas, wszędzie. To moje hobby, praca, zainteresowanie i dziedzina, która jest mi bliska od wczesnych lat.
SPACEROWNIK APH 03/2017
59
Czy są jacyś artyści, których twórczość szczególnie Cię inspiruje? Oczywiście, są to bardzo różni artyści, zarówno malarze, jak i artyści zajmujący się nowymi mediami. Byłam na jednej wystawie, które zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Była to wystawa amerykańskiego artysty Jamesa Turrella, który zajmuje się instalacjami świetlnymi. Tworzy obiekty, ale przede wszystkim zamknięte pomieszczenia, w których instaluje światło neonowe. Te przestrzenie bardzo oddziałują na postrzeganie, zmieniają percepcję koloru. Po wyjściu z tego wnętrza światło zmienia barwy wokół ciebie. To jest chwilowe fizyczne złudzenie, ale wywiera ogromne wrażenie. Była to jedna z takich wystaw, do których chce ciągle powracać. Chciałabym zobaczyć jeszcze inne jego instalacje, ale na razie nie miałam jeszcze
ARTYSTYCZNY SPACEROWNIK APH 03/2017 03/2017
Bądź na bieżąco z wiadomościami ze świata sztuki:
artystycznapodrozhestii.pl
61
nr 27
Wystawa, która mnie zainteresowała i poruszyła zatytułowana Kaligrafie społeczne odbyła się pod koniec 2016 roku w Zachęcie. Dość ciekawie pokazane zostały napięcia społeczne, kulturowe i polityczne krajów Bliskiego Wschodu przedstawione przez artystów, którzy w większości tworzą właśnie tam. Ciekawym było zobaczyć, w jaki sposób w dzisiejszych, mocno napiętych, stosunkach kulturowo-społecznych moi rówieśnicy tworzą i postrzegają świat. Zarówno swój wewnętrzny, jak i to, co dzieje się po drugiej stronie globu. Jednocześnie nie spodziewałam się, że ich wypowiedź artystyczna może tak często być niejednoznaczna i przedstawiona w abstrakcyjny sposób. Niesamowite było również to, że prawie wszyscy artyści, którzy studiowali poza granicami swojej ojczyzny i tak zdecydowali się do niej powrócić. Ostatnim spostrzeżeniem było to, że w mocno osadzonych strukturach religijnych, mało w ich sztuce było religii.
03/2017
W Spacerowniku co miesiąc polecamy wydarzenia kulturalne i artystyczne, które naszym zdaniem są interesujące i godne uwagi. Czy jest jakaś wystawa, którą ostatnio widziałaś i która szczególnie zapadła Ci w pamięć?
SPACEROWNIK ARTYSTYCZNY
okazji. Było to dla mnie niesamowite przeżycie artystyczne. Jeśli natomiast chodzi o malarstwo, to w czasie studiów bardzo na mnie wpłynęła twórczość prerafaelitów, między innymi Gabriela Rosettiego czy Johna Everetta Millais. Inspirowało mnie to namnożenie szczegółów, także to że mocno byli związani z poezją, literaturą. Dużo ich obrazów odnosiło się bezpośrednio do dzieł pisanych. W ogóle to jest ciekawe, ponieważ inspiruję mnie całe spectrum sztuki niezwiązanych ze sobą artystów, sztuka zarówno współczesna, jak i twórczość dawnych mistrzów. Nie jest tak, że odrzucam pewne rzeczy, ale staram się czerpać inspirację zewsząd. Bardzo inspiruje mnie także sztuka XVIII i XIX wieku, głównie malarstwo. Mam tu na myśli twórczość takich artystów jak Henri Rousseau czy Henri de Toulouse-Lautrec. Jeśli chodzi o polskich twórców, którzy są mi szczególnie bliscy, mogę wymienić Jacka Malczewskiego, Abakanowicz, Stryjeńską, Beksińkiego, Mirosława Bałkę, Warpechowskiego, Pawała Althamera, a z grona młodych artystów – Normana Leto, Marcina Zawickiego czy Łukasza Jasturbczaka. Jest to zbiór artystów, nie wszystkich oczywiście, ale tych, którzy inspirują mnie nie tylko swoją sztuką, ale również wiedzą, postawą twórczą, charakterem, odwagą w dążeniu do przedstawienia własnego punktu widzenia i różnorodnością wypowiedzi.