Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 1
FILO ZOFI CZNIK
NR 1 2020 (4)
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 2
2 Społeczne Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Międzynarodowymi im. Pawła Jasienicy STO ul. Nowowiejska 5 00−643 Warszawa
Redakcja: Marcin Krupowicz Redakcja sekcji PhIBlosophy: Helena Sobańska, Marcin Krupowicz Korekta: Małgorzata Próchniak (ang.), Marcin Krupowicz Projekt okładki: Konrad Wienczatek Projekt graficzny, skład i łamanie: Konrad Wienczatek Druk: Akcydens Sp. z o.o. Nakład: 300 egz. ISSN: 2544−1744
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 3
Najbardziej zdumiewa mnie, gdy widzę, iż cały świat nie jest zdumiony swą słabością. Wszystko odbywa się poważnie: każdy trzyma się swojej kolei nie dlatego, by w istocie dobrze było trzymać się jej, skoro taki obyczaj, ale jak gdyby każdy wiedział pewnie, gdzie jest rozum i sprawiedliwość. Doznajemy zawodu co chwila; i przez zabawną pokorę sądzimy, że to nasza wina, a nie wina sztuki, której posiadaniem się wciąż chełpimy. Blaise Pascal, Myśli, tłum. Tadeusz Boy-Żeleński Aby pogrążyć się w samotności, człowiek powinien porzucić zarówno własną społeczność, jak i własny gabinet. Nie jestem wszak samotny, kiedy czytam i piszę, chociaż nikt mi nie towarzyszy. Gdy jednak człowiek łaknie samotności, pozwólcie mu wówczas spojrzeć w gwiazdy. Ralph Waldo Emerson, Natura, tłum. Michał Filipczuk Czy dom jest jeszcze domem, gdy poczucie zadomowienia w nim współgrać musi z nakazem pozostania w jego czterech ścianach? Czy prywatne nadal takim pozostaje, nawet gdy upada granica niegdyś broniąca dostępu do tak dla innych odległych krain naszych wygodnych foteli, zakamarków pokojów i sekretnych grymasów nienadzorowanych twarzy? Mieszkanie chyba jest ciągle mieszkaniem, pomimo tego że stało się także zakładem pracy, restauracją, placem zabaw, siłownią, supermarketem i agorą? Czy jest sens w pisaniu zdań, których raczej nikt nie przeczyta; skoro zakładamy, że nieznaczna szansa na ich przeczytanie zamiast wzrastać, raczej maleje? Czy pisać, jeżeli wiemy, że nikt, dosłownie nikt nigdy tego nie przeczyta? Parafrazując znany starożytny paradoks stosu, przypisywany Eubulidesowi, przedstawicielowi czerpiącej obficie z dialektycznego dziedzictwa nauki Sokratesa szkoły megarejskiej: jeżeli założymy, że dla niezliczonej rzeszy ludzi warto jest podjąć wysiłek pisania, a zupełnie dla nikogo wysiłku tego podejmować nie warto, to od jakiej liczby potencjalnych czytelników tekst (i autor) staje się „poczytalny”, a od jakiej „niepoczytalny”? A jeżeli ktoś właśnie teraz czyta te słowa, to czy przez ten fakt potwierdza zasadność napisania ich przeze mnie, czy może raczej unieważnia poprawność lub sensowność przekazywanej przez nie treści? Gdy człowiek długo siedzi „w sobie” i „u siebie”, a rzadko przy tym spogląda w gwiazdy, różne dziwne wątpliwości, pytania i zagwozdki przychodzą mu do głowy – dobrze byłoby, gdyby owe dylematy i igraszki ujawniały walory filozoficzne.
Pogrążenie się w samotności jest potrzebne i na wielu poziomach wzmacniające – tylko z niego można powracać w świat. Właśnie podczas izolacji możemy dostrzec, jak wiele rzeczy nas dopełnia, tylko z wygnania odnajdujemy drogę do domu. Czasami w odosobnieniu przychodzi na świat coś niezwykłego, zachwycającego, co rozpala płomień nadziei i wszystko przewartościowuje. W separacji można również natrafić na zdumienie – obok zachwytu ten najgłębszy filozoficzny impuls – często także naszą marnością, brakiem, niedostatkiem. Wyalienowanie może stać się dla nas probierzem tego, jak bardzo przestaliśmy być sobą. Tylko w samotności odnajdujemy siebie i tylko tam prawdziwie napotykamy innych. Składam słowa podziękowania wszystkim tym, którzy z głębi osamotnienia wydobyli wspólny głos, jakim jest ta publikacja, czyli autorkom i autorom (naszym uczennicom i uczniom, ciągle głodnym olimpijskich zmagań zapaleńcom, absolwentkom i absolwentom oraz tegorocznym maturzystkom i maturzystom, tęsknota za którymi zasila również słowa tego wstępu), zespołowi redakcyjno-korektorskograficznemu, a także obecnym na kartach tego „Filozoficznika” pedagogom (Annie Sobali-Zbroszczyk, Tomaszowi Mazurowi, Miszy Tomaszewskiemu i Bartoszowi Przybyłowi-Ołowskiemu), którzy w trzydziestym roku istnienia naszej szkoły odnaleźli czas i wydobyli na światło dzienne historię przepięknego przedsięwzięcia, jakim było i ciągle jest nauczanie i popularyzacja filozofii w Dwójce. Marcin Krupowicz
3 Filozoficznik
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 4
Oblicza Zofii Tekst: Barbara Solak, Nina Zawadowska Zdjęcia: Maja Topolewska
Filozofia (gr. philéo – miłuję, sophía – mądrość; umiłowanie mądrości), – najbardziej ogólna, fundamentalna, racjonalna i krytyczna wiedza o wszystkim, co istnieje. Każdy z nas miał w swoim życiu styczność ze zjawiskiem, jakim jest filozofia – słyszał zatem także o co najmniej jednym filozofie. To już wystarczająca wiedza, aby przejść do dalszej lektury tego tekstu. Zazwyczaj, kiedy wspominany jest któryś z ważniejszych myślicieli, utożsamiamy go z ogromną wiedzą i mądrością, a nawet nadajemy mu charakter autorytetu, lecz możemy również odnieść wrażenie lekkiego oderwania od rzeczywistości – znamienity filozof, niezwykły mędrzec, żyjący setki bądź też tysiące lat temu. Tracimy poczucie, że mamy do czynienia z prawdziwą jednostką, niegdyś żywym człowiekiem z krwi i kości. A przecież jego życie nie mogło ograniczać się do czystej egzystencji i tylko posiadania miana filozofa – czyż nie? Podążając tym tropem, docieramy do kolejnego dylematu. Skoro filozofowie są również ludźmi, czy ludzie nie mogą być po części filozofami? Choć funkcjonuje grono myślicieli doskonale nam znanych, to przecież osób, które zajmowały się filozofią rozumianą jako umiłowanie mądrości i nieustanne dążenie do wiedzy, musiało być znacznie więcej. Ponadto z pewnością nie należy ograniczać tej grupy jedynie do przedstawicieli płci męskiej. Mimo że o kobietach związanych z tą dyscypliną nie słyszymy zbyt wiele, nie można zapominać o ich roli w historii filozofii ani umniejszać ich znaczenia we współczesnym świecie jej dyskursu. Równocześnie spełniając się w roli matek, córek czy nauczycielek, filozofki starożytności nie rezygnowały ze swojej pasji do zdobywania wiedzy i mądrości. Sztandarowym przykładem takiej niezwykłej kobiety jest Teano, żyjąca w VI wieku p.n.e. Zajmowała się ona nie tylko filozofią, ale także medycyną, pedagogiką, matematyką, fizyką oraz astronomią. Liczba dyscyplin, w które była zaangażowana, z pewnością może budzić podziw, szczególnie uświadaOman, 2018
4 Filozofia jest kobietą
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 5
Sri Lanka, 2014
V i IV wieku p.n.e. córka Arystypa – przyjaciela i ucznia Sokratesa oraz założyciela hedonistycznej szkoły cyrenaików – dorównywała sławą swojemu ojcu. Od niego otrzymała znakomite wykształcenie i całe życie pozostawała wierna poglądom szkoły. Najchętniej zajmowała się filozofią przyrody i rozważaniami na temat moralności, a jej dorobek szacuje się na około 40 pism – niestety żadne z nich nie dotrwało do naszych czasów. Jak podają niektórzy historycy, podobno sam Giovanni Boccaccio sławił ją jako wybitną uczoną oraz chwalił rozległość i różnorodność jej osiągnięć1. Po śmierci Arystypa Arete prowadziła założoną przez niego szkołę, gdzie wykładała filozofię i wykształciła grubo ponad setkę filozofów. Do najważniejszych z jej uczniów należeli Teodor Ateista oraz jej syn, Arystyp Młodszy, który właśnie ze względu na fakt, iż matka pełniła również rolę jego nauczycielki, zwany był Metrodydaktosem.
miając sobie, że w tym samym czasie wychowywała czwórkę dzieci – trzy córki oraz syna. Przyjmuje się, że Teano była żoną Pitagorasa, natomiast po jego śmierci prowadziła założoną przez męża szkołę filozoficzną w Krotonie. Chociaż jest to zdarzenie, o którym warto wspomnieć, Teano posiada znacznie bardziej imponujące osiągnięcia. Na jej dorobek składa się kilka dzieł literackich, a najpowszechniej znane dotyczy porad dla kobiet zdradzanych przez mężów. Filozofka wymienia wiele wskazówek i zaleceń, jak postępować w tej dość nieprzyjemnej sytuacji, między innymi sugerując, że im bardziej anielską postawę przyjmie kobieta, tym prędzej mąż zauważy swój błąd, poczuje wstyd i szybko powróci pełen skruchy. Choć dla nas współcześnie brzmi to nieco staroświecko, możemy się domyślać, jak wiele kobiet w tamtych czasach sięgało po pisma Teano, by nie upadać na duchu w tych trudnych chwilach. Nie wiemy, czy wspomniane dzieła miała sposobność studiować kolejna niesamowita kobieta w świecie filozofii, Iran, 2018 Arete z Cyreny. Wszelkie źródła potwierdzają, że ta żyjąca na przełomie 1
Por.: H. J. Mozans, Woman in Science, University of Notre Dame Press, 1991, str. 197.
5 Filozofia jest kobietą
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 6
O tym, jak wielkim szacunkiem przez jej pobratymców i współczesnych darzona była Arete, świadczyć może epitafium umieszczone na jej grobie: Tu spoczywa szlachetna Arete, światło Hellady, Obdarzona urodą Heleny, cnotą Tirmy, piórem Arystypa, duszą Sokratesa i językiem Homera2. Podążając wzdłuż osi czasu w poszukiwaniu wybitnych filozofek starożytności, docieramy do Hipparchii urodzonej w połowie IV wieku p.n.e. Myślicielka ta za sprawą swego młodszego brata Metroklesa, jednego z uczniów Liceum Arystotelesa, poznała Kratesa, cynickiego mędrca i ucznia osławionego Diogenesa z Synopy, i z miejsca zapałała do niego miłością. Pomimo stanowczego sprzeciwu rodziców Hipparchia wyszła za mąż za swego ukochanego i opuściła rodzinny dom. Japonia, 2013 Tym samym dołączyła do wspólnoty cynickiej i razem z Kratesem, porzucając wszelkie dobra materialne, skazała się na dobrowolne ubóstwo. Para hołdowała przekonaniu, że bogactwo i sława mogą być jedynie przeszkodą w dążeniu człowieka do cnoty i szczęścia, ponieważ są formą zniewolenia i oddalają nas od autarkii, czyli pożądanej niezależności. Hipparchia wyróżniała się dużą pewnością siebie i niezwykle silną osobowością, o czym zaświadczać może anegdota przytoczona przez nieocenionego Diogenesa Laertiosa: „Kiedyś przyszła na ucztę do domu Lizymacha i tam zakpiła z Teodora, zwanego ateistą, dając mu następujący sofizmat do rozwiązania: ››To, co nie jest niesprawiedliwe, jeżeli to czyni Teodor, nie może być nazwane niesprawiedliwym, jeżeli to czyni Hipparchia. Teodor nie postępuje niesprawiedliwie, bijąc sam siebie, więc i Hipparchia, bijąc Teodora, nie postępuje niesprawiedliwie‹‹”3. Podobno urażony Teodor zadrwił z filozofki, głośno pytając, dlaczego nie siedzi w domu, gdzie jej miejsce. W odpowiedzi usłyszał: „Nie bierz mi tego za złe; czas, który bym poświęciła tkactwu, zużyłam na zdobycie wykształcenia”4. Waga, którą Hipparchia przywiązywała do mądrości i saSri Lanka, 2014 2
Vicki Leon, Matrony i hetery, tłum. Alicja Podzielna, Czytelnik, Warszawa 1994, str. 42.
3
Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, tłum. Irena Krońska, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2004, str. 362.
4
Ibid., str. 362.
6 Filozofia jest kobietą
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 7
modoskonalenia, tak uderzająca w powyższej anegdocie, odnalazła także wyraz w słowach, które filozofka wygłosiła na swój temat: „Jestem silniejsza niż Atalanta wobec Menelausa, bo moja wiedza jest lepsza niż ściganie się po górach”5. Należy zaznaczyć, że jest to jeden z pierwszych epigramatów w dziejach, który wyżej w hierarchii stawiał mądrość niż siłę. Mądrość niewątpliwie była także wielką miłością Nikarete, żyjącej na przełomie IV i III wieku p.n.e. filozofki związanej ze szkołą megarejską, kładącą głównie nacisk na pozostawioną w spadku przez mistrza Sokratesa – duchowego ojca szkoły – metodę dialektycznego dochodzenia do prawdy poprzez poszukiwanie warunków poprawności definicji i argumentów. Adepci szkoły ćwiczyli się w prowadzeniu sporów i jak nikt inny potrafili doszukiwać się sprzeczności, nieścisłości i paradoksów w rozumowaniu stron konfliktu. W efekcie takiego podejścia profil szkoły niekiedy odbierany był tylko jako erystyczny (co
można rozumieć jako kłótliwy). Zarzucano filozofom megarejskim przykładanie uwagi w większym stopniu do wyrażania swoich racji niż do ich słuszności. Nikarete była studentką Stilpona z Megary – jednego z najwybitniejszych filozofów greckich tego okresu – najprawdopodobniej była także jego heterą, czyli kurtyzaną. Nie należy jednak uważać, że przynosiło to filozofce ujmę. Hetery charakteryzowały się niezależnością oraz wysoką pozycją społeczną i towarzyską. Często zaznajomione były z wpływowymi, znaczącymi postaciami – politykami, filozofami, kupcami – odbierały dobre wykształcenie i nieraz posiadały znaczny majątek. Jako hetera, ale także filozofka, Nikarete zapewne cieszyła się szacunkiem, a także brała udział w życiu towarzyskim i publicznym, co w wypadku kobiet nie było ówcześnie normą. Wysoki status i poważanie społeczne były także udziałem filozofek późnej starożytności. Znaczny rozgłos zdobyła wśród nich Sozypatra,
Kuba, 2015 5
Zob.: Peter Constantine, Rachel Hadas, Edmund Keeley, and Karen Van Dyck, eds., The Greek Poets: Homer to the Present, W. W. Norton & Company, New York 2009.
7 Filozofia jest kobietą
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 8
neoplatońska myślicielka żyjąca w IV wieku n.e. Stosunkowo obszerne informacje na temat tej postaci przekazuje Eunapios w Żywotach sofistów. Z dzieła tego dowiadujemy się, że Sozypatra w dużym stopniu poświęciła się praktykom teurgicznym, czyli rytuałom o charakterze mistycznym, które miały na celu olśnienie i zjednoczenie z boską siłą. W ramach swojej działalności założyła własną szkołę – prowadziła tam wykłady poświęcone filozofii Platona oraz poezji starogreckiej. Powszechnie uważano, że Sozypatra ma zdolności jasnowidzenia oraz potrafi nawiązywać bezpośredni kontakt z istotami boskimi. Prezentowana przez nią perspektywa łącząca myśl Platona z rozmaitymi wierzeniami trafiła na podatny grunt. W swojej społeczności pełniła funkcję błogosławionej kapłanki oraz medium. Z dzisiejszej perspektywy filozofia kojarzy się z konkretną dziedziną nauki – wtedy nie było jeszcze tak wyraźnego podziału na różnorodne dyscypliny. Płynnie przeplatały się nauka, wiara i tradycyjne światopoglądy. Sozypatra odpowiada zarówno za scementowanie tych tendencji, jak i wzmocnienie pozycji myśli
Oman, 2018
8 Filozofia jest kobietą
neoplatońskiej jako najbardziej zgodnej z taką wizją rzeczywistości. W kręgu inspiracji neoplatońskich pozostawała także najbardziej znana filozofka końca omawianej epoki starożytnej, czyli Hypatia z Aleksandrii (ok. 370−415), zwana także „męczennicą nauki”. Ze względu na jej osiągnięcia, sposób życia i męczeńską śmierć pamięć o niej nadal jest żywa. W dużym stopniu zawdzięcza to renesansowi, kiedy to stała się ważnym autorytetem w symbolicznym konflikcie rozumu i wiary. Historia Hypatii obrosła legendą, a jej wizerunek nieraz wykorzystywany był instrumentalnie. Oczywiście wizja młodej, bezbronnej i niezwykle powabnej kobiety niewiele ma wspólnego z prawdą. Głównie z relacji Sokratesa Scholastyka wiemy, że Hypatia była znana ze swojej silnej woli, licznych wyrzeczeń i rzadko spotykanej tolerancji. Wśród swoich zwolenników cieszyła się ogromnym szacunkiem, uchodziła za autorytet moralny i miała postępowe spojrzenie na różnorodne problemy filozoficzne. W swoich naukach, zakorzenionych w nurcie pitagorejsko-platońskim, dążyła do wiedzy i poznania natury rzeczywistości. Uważa się, że cechowała ją także dystynkcja w obejściu, prostota ubioru i wstrzemięźliwość seksualna. Hypatia odegrała także niemałą rolę w rozwoju nauki i techniki. Wykładała publicznie matematykę i astronomię. Przypisuje się jej wynalezienie astrolabium i areometru, a także pomoc w redakcji pism Ptolemeusza czy Euklidesa. Karierę, a potem także życie tak bardzo zasłużonej dla Aleksandrii filozofki zakończył konflikt i intrygi pomiędzy biskupem miasta
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 9
Cyrylem, a cesarskim prefektem i namiestnikiem Egiptu Orestesem, prywatnie bliskim przyjacielem Hypatii. Pomówienia inspirowane przez dostojników biskupich doprowadziły do tragicznego samosądu dokonanego przez podburzoną ludność miasta. Hypatia, ta niesamowita kobieta, która nie była jedynie filozofką, ale też (a może przede wszystkim) matematyczką, patriotką, nauczycielką, piewczynią nauki i postępu, w owych czasach łatwo mogła stać się obiektem oskarżeń o czary i kontakty z mocami nieczystymi – obecnie widziana być powinna jako wzór do naśladowania dla współczesnych i przyszłych pokoleń. Jaką refleksję pobudzają zaprezentowane oblicza sześciu starożytnych filozofek i jakie oblicze filozofii rysuje się z ich opowiedzianych historii? Nie brakowało im entuzjazmu, pewności siebie, ani odwagi, by stać w obronie swoich przekonań, a ich determinacja w dążeniu do wiedzy jest godna podziwu. Pomimo że filozofia była jednym z kluczowych elementów ich życia, nie ograniczało to ich w pełnieniu roli matki, żony, kapłanki czy nauczycielki. Wręcz przeciwnie, były one doskonałym uzuParyż, 2019 pełnieniem ich codzienności. Dzisiaj, w czasach, gdy rozumiemy filozofię jako specjalistyczną dziedzinę nauki, może powinniśmy jeszcze raz pochylić się nad dziedzictwem starożytnych filozofek i dostrzec w umiłowaniu mądrości równie realny, powszechny i wartościowy aspekt naszego życia. BIBLIOGRAFIA: Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, tłum. Irena Krońska, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2004. Iza Bieżuńska-Małowist, Kobiety antyku: talenty, ambicje, namiętności, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1993. Peter Constantine, Rachel Hadas, Edmund Keeley, and Karen Van Dyck, eds., The Greek Poets: Homer to the Present, W. W. Norton & Company, New York 2009. Maria Dzielska, Boscy Mężowie, [w:] „Znak”, nr 4, Kraków 1998, str. 41−54. Maria Dzielska, Hypatia z Aleksandrii, Universitas, Kraków 2008. Vicki Leon, Matrony i hetery, tłum. Alicja Podzielna, Czytelnik, Warszawa 1994. H. J. Mozans, Woman in Science: With an Introductory Chapter on Woman’s Long Struggle for Things of the Mind, University of Notre Dame Press, 1991. Philostratus and Eunapius, The lives of the Sophists, translated by Wilmer Cave Wright, G.P. Putnam’s Sons, New York 1922. Sokrates Scholastyk, Historia Kościoła, tłum. Stefan Józef Kazikowski, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1986.
9 Filozofia jest kobietą
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 10
Unpredictable consequences and moral responsibility – a contribution to the defence of Kant’s ethical theory Łukasz Kremky Kant’s moral theory, outlined among others in the Groundwork for the Metaphysics of Morals, remains one of the classic examples of a deontological ethical system, in which an action is considered moral only if the principle behind it is a duty of the moral law. Having in mind vast criticism of that position, particularly from the representatives of consequentialism, like Bentham or Mill, in this essay I first present the core concepts of Kantian ethics. Then I attempt to defend them against the objection that they result in a complete ignorance towards the consequences of moral decisions, thus advocating for actions which would be commonly considered immoral due to their sometimes dramatic outcomes. This essay defends the thesis that Kant’s theory cannot be that easily refuted in the light of that criticism, since our ability to predict and control the future is highly limited if not impossible. Kant’s moral theory centres around the notion of an individual as a rational and autonomous agent, capable of acting under self-established principles, referred to as “maxims”. He advances the notion of the categorical imperative, the supreme principle of morality, according to which we formulate our maxims, that is: act only on that maxim by which you can at the same time will that it should become a universal rule (Kant 2002, p. 222). For Kant, moral actions are those which are done in accordance with the previously adopted rules, with the only morally valid motive being the motive of the duty itself. Benn (1998) puts it clearly that when considering the categorical imperative formula, we should not ask what the consequences of adopting a certain principle are, but rather “what should I accept if I adopt certain maxim?”. This allows Kant to say, for example, that one should always keep promises, since the adoption of a rule making breaking promises permittable would result in the collapse of the institution of promising in general. What we can easily see is that for Kant morality is closely related to rationality and logical reasoning. In considering a maxim, my duty is to make sure that the acceptance of a certain rule does not lead to a contradiction. Kant remains, however, ambivalent towards the real-life consequences of moral decisions, even if they cause harm to someone or lead to great suffering. This is why his position has been met with serious criticism, mainly from the theorists of consequentialism, including Bentham or Mill. Kant’s opponents argue that what categorical imperative treats as moral action might result in dramatic outcomes, so that no one would consider that action moral. Describing the principle of utility, Mill (1998, p. 52) refers to that problem, writing that Kant fails to show that there would be any contradiction (…) in the adoption by all rational beings of the most outrageously immoral rules of conduct. One of the best ways of illustrating this weakness is the “Murderer at the Door” case, raised by Benjamin Constant (Varden 2010). Kant argues that the categorical imperative requires us to accept the principle that “one should always tell the truth”. We could imagine, however, a situation when a murderer comes to our door and asks whether the person he is pursuing has taken refuge
10 Postdwasloizmy
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 11
in our home. As long as we are Kantians, we should tell the truth, causing the death of the murder’s victim. Constant argues that the position, which Kant advocates for, means in fact that we negate the right of self-defence against aggression. He shows that in those circumstances we are perfectly justified to lie. This example reveals the essence of the problem with the categorical imperative – is it still moral and rational to accept tragic and easy to predict consequences of our conduct in accordance with previously adopted rules, just for the sake of complying with them? This criticism of Kantian theory misses several points, though. Firstly, consequentialism assumes our ability to predict future rightly, whereas in reality it often appears that our expectations about the future are fundamentally wrong. No matter how obvious this statement seems, it is a fundamental threat to what Mill calls the Greatest Happiness Principle – how to assure that a certain action will in fact result in increasing the “general good”? As Benn (1998, p. 102) notices, the problem that Kant sees in any form of consequentialism is that one has to always consider an unexpected factor going in the way. This is to say that even if we have analysed all the possible scenarios, we cannot exclude the possibility of still another, different one. Coming back to the murderer story – let’s imagine that the murderer is a Nazi soldier. We lie, saying that we don’t hide a Jew in our home. However, our neighbour tells the soldiers that we have been lying. The Nazis find the Jew and kill both of us. Then, thinking that all other inhabitants might be liars, they enter all of the remaining houses in the village, finding several other people hiding Jews and killing them as well. The question to be raised here is whether, according to consequentialism, our decision to lie is still a moral one, or maybe, paradoxically, should be condemned?
This brings us to the second point, that is the issue of responsibility and moral luck which Kant certainly wants to avoid, thinking that our ability to predict future is rather limited. Benn makes a good observation (1998, p. 105), saying that Kantian moral theory attempts to reject all of the things of which we have no direct control and future is certainly one of them. Kant’s response to the problem is an assumption that all other human beings are rational agents (Bennet 2010, p. 81). That is the only possible solution to avoid a clearly ridiculous situation in which one person is held responsible for irrationality of others. Lying is a violation of the rational agency of others, so the duty to save others is valid as long as it is compatible with respecting others. Not telling the truth to the Nazi soldier means preventing him from making up his mind on his own on the relevant facts. Thinking about possible counterarguments, one should certainly say that the assumption that each person is a rational agent (which for Kant means that they act in accordance with principles resulting from the categorical imperative) is naïve enough to be refuted at the very beginning. However, if we were to accept the morality as something universal, not only in the sense that it applies to everyone, but also in the sense that it is valid anytime, so now and in the very distant future, then by considering others to be irrational agents and giving permission to lie and manipulate, we would certainly never get into the society we desire, that is a society in which everyone is respected and everyone is honest. Kant wants us, somehow, to look at the problem in the longer term, at society as it should be, not as it is right now. Lastly, what is also problematic with the objections of consequentialists is a highly ambiguous character of notions like the “general happiness” or the “general good” which maxi-
11 Postdwasloizmy
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 12
mization is the ultimate ethical goal. What should be noticed is that the concept of an end establishes criterion for distinguishing relative to that end between consequences which are more or less desirable. Bentham seeks this in the desirability of pleasure and avoidance of pain. As Wood (2008, p. 268) notices, each of that criteria is unsustainable without some arbitrary assumptions of what is desirable by everyone and everywhere. For Kant there is no such thing as the greatest good overall, since different people are likely to have their own preferences, so there exists no single standard for maximization of happiness. Rational beings should follow a common set of rules, expressing their self-respect and respect for one another, being autonomous legislators of common laws and deciding upon their own happiness. This short examination of possible weaknesses of the consequentialism objection brings us to the conclusion that Kant’s position cannot be easily rejected or, at least, that there are several ways in which it might be defended. Kant proves to be right in his scepticism towards supporting moral theory with an empirical ground, as focus on consequences presents us with serious difficulties arising from the fact that as individuals we have a limited control over the external reality and that our views on the desires of others will always be arbitrary. Benn aptly notices (1998, p. 92) that Kant is aware that moral theory, in order to be valid and universal, needs to be based on rationally deduced a priori knowledge. This is achieved at a certain cost. In their attempt to pay attention to consequences and seeking for general happiness, thinkers like Mill or Bentham cause moral judgments to be dependent on multiple factors and unintentionally make moral actors responsible for things which might be beyond their control and perception. They do not avoid a situation in which what seems at first moral, results in great unhappiness. Concentrating on the universal principles rather than consequences, Kant seems to be closer to provide us with a clear moral account, not embroiled in any unsolvable difficulties. LIST OF REFERENCES: Benn, Piers, and Inc Ebrary. Ethics. London: UCL Press, 1998. Bennett, Christopher. What Is This Thing Called Ethics? London; New York: Routledge, 2010. Kant, Immanuel, et al. Groundwork for the Metaphysics of Morals. Oxford; New York: Oxford University Press, 2002. Mill, John Stuart, and Roger Crisp. Utilitarianism. Oxford; New York: Oxford University Press, 1998. Varden, Helga. “Kant and Lying to the Murderer at the Door… One More Time: Kant’s Legal Philosophy and Lies to Murderers and Nazis.” Journal of Social Philosophy, vol. 41, no. 4, 2010, pp. 403–421. Wood, Allen W. Kantian Ethics. New York; Cambridge: Cambridge University Press, 2008.
12 Postdwasloizmy
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 13
Uciekając przed Mainländerem, czyli o paradoksach Tekst: Jan Wagner Ilustracja: Agata Gołąb Paradoksy. Od ponad dwóch tysięcy lat stanowią nieodłączny element filozofii. Jako pierwszy stosował je Zenon z Elei do obrony tez swego mistrza Parmenidesa o niezmienności bytu. Był on zresztą w tej sztuce niezrównanym mistrzem, którego naśladowały później pokolenia miłośników mądrości. Wspomniana metoda filozofowania okazała się bowiem niezwykle atrakcyjna i śledząc historıę myśli europejskiej, dojść można do (jakże trafnego) wniosku, iż filozofia bez sprzeczności zwyczajnie nie mogłaby istnieć. Dlatego też ten tekst będzie właśnie paradoksalny. I tak pierwszą osobliwość naszego felietonu napotkać można już w wyborze głównego bohatera. Na język polski przetłumaczone zostało zaledwie 40 stron1 Filozofii wyzwolenia2 – najważniejszego dzieła Philippa Mainländera, a i w Niemczech nazwisko to znane jest zapewne wyłącznie specjalistom od myśli nowożytnej. Mimo to już po raz drugi wspomnianemu filozofowi poświęcony zostaje fragment „Filozoficznika”. A moim zdaniem to nadal za mało. Dlaczego? Bowiem to nie koncepcja Platona, Arystotelesa, Kanta czy św. Tomasza z Akwinu, a właśnie Mainländera zdaje się w największym stopniu kształtować postępowanie nie tylko Polaków, ale i wielu innych osób na świecie. W tym momencie dochodzimy do paradoksu numer dwa – w jaki sposób możliwe jest, że nieżyjący od stu pięćdziesięciu lat myśliciel kogokolwiek goni i dlaczego musimy natychmiast rzucać się do ucieczki? Aby odpowiedzieć na te pytania, przyjrzyjmy się koncepcji Philippa Mainländera. Ów filozof uznał, że nasz świat to w istocie… samobójstwo Boga! Absolut niezadowolony ze swego
1
Zob.: Philipp Mainländer, Die Philosophie der Erlösung, Berlin 1876, str. 319−358, [za:] Grzegorz Sowinski, Wokół nihilizmu, Wydawnictwo A, 2001, str. 35−71.
2
Philipp Mainländer, Die Philosophie der Erlösung, Literaricon, Treuchtlingen 2018.
13 Zeitgeist
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 14
„nadbycia” postanowił przejść w „niebycie”, a że nie mógł po prostu strzelić sobie w głowę, przekazał swą siłę wszechświatu, w którym sukcesywnie ilość owej mocy się zmniejsza i proces ten postępować ma aż do pełnej śmierci Boga… Aby przyspieszyć realizację sensu dziejów, człowiek, który już ów sens pojmie, powinien zrezygnować ze swej woli życia. Teraz myślisz zapewne, drogi Czytelniku, że Mainländer to wariat, i ja zresztą też, skoro piszę o ogromnym wpływie jego myśli na współczesną cywilizację. I być może masz rację. Ale jak w takim razie wytłumaczyć fakt, iż spowodowane przez człowieka zmiany klimatu doprowadziły zegar zagłady do położenia najbliższego północy w dziejach. Podczas kiedy my („w pełni świadomi problemu”) ratujemy naszą planetę, eliminując plastik, paradoksalnie wzbudza to tylko złowieszczy śmiech Mainländera. Owszem, tego typu działanie też jest bardzo ważne, ale największe zagrożenie znajduje się gdzie indziej. Fajnie wygląda idea zero waste, zamiana słomek plastikowych na makaronowe i sztućców na papierowe, ale sprawy poboczne nie mogą przysłaniać sedna problemu! W taką pułapkę wpadli średniowieczni scholastycy. Mogli oni oczywiście rozważać to, ile aniołów zmieści się na główce szpilki, jednak takie podejście do filozofii doprowadziło do upadku wspomnianej metody, a po latach myśl scholastyczna spotyka się z opinią „filozofii, która bezmyślnie klepie formułki w atmosferze samozadowolenia”3. I my w naszym samozadowoleniu z podejmowanych działań doczekamy się za kilkadziesiąt lat (i tu kolejny paradoks) hedonistycznej zagłady. Jakże szczęśliwy musi być teraz największy pesymista w dziejach filozofii, mając świadomość zbliżającego się triumfu. Z pewnością 3
spogląda on od czasu do czasu na symboliczne 100 sekund pozostałe do północy na zegarze zagłady, jednak to nie to odliczanie powoduje ową niebywałą radość Mainländera. Ma on bowiem jeszcze jeden czasomierz, na który patrzy o wiele częściej. Widnieje na nim obecnie 30 lat. Może to dużo, ale ta liczba jest już całkiem realna. Według najnowszych raportów naukowców, jeżeli do 2050 roku nie osiągniemy neutralności w kwestii emisji gazów cieplarnianych na czele z dwutlenkiem węgla, uruchomione zostaną procesy, które doprowadzą do zagłady znanej nam cywilizacji. Co więcej, nawet najlepsi specjaliści nie są w pełni świadomi wszystkich następstw, jakie może nieść za sobą dalsze ocieplanie naszej planety. Klimat jest bowiem zbyt złożony, aby dało się przewidzieć wszelkie konsekwencje jego zmian. Niemniej tendencja z ostatnich lat musi cieszyć naszego bohatera – czarne scenariusze są bowiem ciągle aktualizowane, gdyż okazują się być… zbyt optymistyczne! Philipp Mainländer po wydaniu Filozofii wyzwolenia zabrał ze sobą kilka egzemplarzy swojego dzieła do domu. Dzień po premierze ustawił z owych tomów wieżyczkę i… powiesił się! Zginął, stojąc na dziele swego życia, a my jesteśmy o krok od pójścia w jego ślady. Czyż nie dostrzegacie tu złowieszczej paraleli? Zagłada ludzkości wiązać się bowiem będzie z osiągnięciem poziomu rozwoju, o którym marzyły tysiące pokoleń! Jeżeli tak się stanie, to nasz bohater bezdyskusyjnie zasłuży sobie na miano pierwszego z filozofów. Zasiądzie w jednym rzędzie z Absolutem, mając po swej prawicy tych, którzy wycinali amazońską puszczę, a po lewicy tych, którzy blokowali neutralność klimatyczną Europy. Tak obejrzą razem ostatnią scenę theatrum mundi. I Mainländer będzie szczęśliwy…
Zob.: Jan Andrzej Kłoczkowski OP, Homo idiota, „Tygodnik Powszechny” 2008, nr 6. Oryg.: „Późna scholastyka, degenerując niewątpliwie bardzo wzniosłą myśl Platona i Arystotelesa, opierała się na bezmyślnym powtarzaniu pewnych formułek w atmosferze samozadowolenia”.
14 Zeitgeist
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 15
FILOZOFUJĘ, WIĘC JESTEM, CZYLI REPORTAŻ O FILOZOFII W DWÓJCE Tekst: Aleksandra Fabrycka, Klara Lewandowska Grafiki: Urszula Skibińska Jubileusz trzydziestolecia 2SLO był dla całej społeczności szkolnej okazją do wspominania tego, co przez lata udało nam się razem zbudować, ale też sposobnością do refleksji nad przyszłością, nad tym, jak wyobrażamy sobie naszą szkołę za kolejne 30 lat. Dlatego właśnie powstał ten reportaż. Do rozmowy zaprosiłyśmy Annę Sobalę-Zbroszczyk, która „od kuchni” przedstawiła nam proces wprowadzania filozofii do Dwójki. Opowiedziała nam też o tym, dlaczego właściwie filozofia jest i od początku była nieodłącznym elementem edukacji w 2SLO. Bartosz Przybył-Ołowski, Misza Tomaszewski, Marcin Krupowicz i Tomasz Mazur zdradzili nam natomiast, w jaki sposób opowiadać o filozofii, żeby nawet obojętni wobec jej uroków stali się jej pasjonatami.
Filozofia królową nauk, czyli refleksje o tym, dlaczego warto uczyć filozofii „Filozofia sprawia, że nasze życie jest lepsze. Dzięki filozofii jesteśmy bardziej świadomi tego, kim jesteśmy, lepiej rozumiemy świat, lepiej ze sobą rozmawiamy. Wydaje mi się, że gdyby było więcej dobrze nauczanej filozofii we wszystkich szkołach, na wszystkich etapach edukacji, nie mielibyśmy dzisiaj wielu problemów społecznych. Filozofia jest jednym z najbardziej efektywnych narzędzi zmiany świata na lepsze”. – Tomasz Mazur „Popularyzowanie filozofii jest realnym budowaniem społeczeństwa krytycznie myślącego, poddającego w wątpliwość swoje decyzje moralne, poszukującego wokół siebie piękna i dobra, odnajdującego także brzydotę i zło, nie przechodzącego obok tego piękna, ale także brzydoty obojętnie”. – Marcin Krupowicz „Filozofia jest także po to, żeby pomagać zrozumieć świat, żeby pomagać go zinterpretować, żeby dostrzec za różnymi dziełami literackimi i dziełami sztuki pewien sposób myślenia, widzenia świata i rozumowania, pojmowania. Filozofia pomaga to odkryć, pomaga zatem zrozumieć świat. Dlatego uważam, że nauczanie filozofii jest ważne, i dlatego filozofia w Dwójce jest”. – Anna Sobala-Zbroszczyk
A zaczęło się tak…, czyli dzieje filozofii w Dwójce „Muszę Was o czymś uprzedzić. To będzie historia mojego życia w Dwójce” – rozpoczyna opowieść Anna Sobala-Zbroszczyk. Wszystko zaczęło się w 1991 roku, w trzecim roku działalności Dwójki, kiedy podjęła tu pracę polonistki, będąc jednocześnie najmłodszą nauczycielką w szkole.
15 Filozofuję, więc jestem
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 16
Anna SOBALA-ZBROSZCZYK
16 Filozofuję, więc jestem
Bartosz Przybył-Ołowski tak wspomina tamten czas: „Zmiany i przekształcenia, dynamika myślenia o dydaktyce filozofii były już w jakimś niejasnym sensie zarysowane i ujawniały się w praktyce kształtowania testów maturalnych. Ale także na poziomie codziennych lekcji, tekstów i podręczników, z których korzystano. Druga połowa lat dziewięćdziesiątych była krótkim i sprzyjającym czasem dla wprowadzenia w bardziej lub mniej ograniczonym zakresie lekcji filozofii w liceum”.
Filozofia w szkolnej ławce, czyli jak naucza się w Dwójce Nasze liceum oferuje uczniom uporządkowany kurs filozofii, aby móc się jej uczyć na bardziej zaawansowanym poziomie. Nauczyciele, z którymi rozmawiałyśmy, wyrażają jednak wątpliwość, czy na filozofii rozszerzonej w liceum, przy podstawie programowej przeładowanej materiałem z historii filozofii, po-
Opis kółka filozoficznego działającego w Dwójce zamieszczony w Dziesięcioletniku (1999)
Kierunek Dwójce nadawało wtedy małżeństwo charyzmatycznych polonistów i założycieli szkoły, Aureliusz i Katarzyna Leżeńscy. Głównym wyzwaniem było wówczas ułożenie programu nauczania języka polskiego, który w ramach historii literatury odnalazłby miejsce dla innych nauk humanistycznych. Leżeńscy jako specjaliści od teatru związani z GardzieMagister filologii polskiej, filozofii i etyki na UW. Od 1991 roku nienicami zadbali o nauczanie rozerwalnie związana z 2SLO – na historii teatru. Z kolei domeną początku jako nauczycielka jęAnny Sobali-Zbroszczyk była zyka polskiego, aktualnie zaś jako filozofia i wplatanie jej poddyrektorka szkoły. Prekursorka stawowych koncepcji w zai inicjatorka nauczania filozofii gadnienia literackie. Wtedy w Dwójce. Ulubiony cytat: Owipo raz pierwszy filozofowie diusz – „Cokolwiek czynisz, czyń wkroczyli na Dwójkową sceroztropnie i patrz końca”. nę. W pierwszych latach istnienia udało się nawiązać kontakt ze środowiskiem, które budowało Olimpiadę Filozoficzną. Udział w spotkaniach i konferencjach na temat wprowadzania treści filozoficznych do licealnego kanonu oraz organizacja kółka dla uczniów zainteresowanych filozofią – to początkowe formy zaangażowania we wczesnych latach obecności przedmiotu w naszej szkole. Sytuacja w Dwójce uległa radykalnej zmianie w 1998 roku, kiedy w obliczu reformy edukacji i powstania gimnazjów dotychczasowy dyrektor Aureliusz Leżeński zrezygnował z tej roli. Dyrektorem został wówczas jego dotychczasowy zastępca, Jan Skrzypek – a wicedyrektorką Anna Sobala-Zbroszczyk. Po dwóch latach dyrektorzy zdecydowali o zamianie stanowisk. Wtedy w rozpoczynającym już działalność naszym gimnazjum i trzyletnim liceum filozofia pojawiła się jako przedmiot.
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 17
zostaje czas na prawdziwe filozofowanie. „Szczegółowy zestaw zagadnień maturalnych wymaga od ucznia, żeby przyswoił wszystkie najważniejsze stanowiska filozoficzne w trybie encyklopedycznym. To właściwie zakres materiału przerabiany na licencjacie z filozofii” – tłumaczy Tomasz Mazur. Podobnie na ten temat wypowiada się Misza Tomaszewski: „Liceum to nauka w trybie prawie akademickim, praca z uczniami, którzy wybrali filozofię i są nastawieni na intensywną naukę historii”. W Dwójce programy nauczania filozofii to programy autorskie, niezwykle dopracowane i nowatorskie, ale jednak ograniczone podstawą programową. Wymagania maturalne, realizowane w wąskim wymiarze czasowym, zmniejszają przestrzeń na dyskusję filozoficzną. A jak mawiał dawny uczeń Dwójki, którego słowa przytacza dyrektorka naszej szkoły: „Filozofia bez filozofowania w szkole zabija piękno intelektualne”. Przez brak takich ograniczeń w gimnazjum tamtejsze nauczanie filozofii znacząco różniło się od tego w liceum. Misza Tomaszewski wspomina: „Bardzo szybko uciekłem od historii filozofii, której naucza się w liceum – wykład historyczny jest nużący dla filozoficznego laika, a trudne słowa i dziwne imiona to dla ludzi niezainteresowanych filozofią abstrakcyjne zaklęcia. Dzięki wolności od podstawy programowej zarażanie pasją filozoficzną było łatwiejsze na poziomie gimnazjum”. Akcent położony był więc na zaciekawienie gimnazjalistów przedmiotem. Misza Tomaszewski sam przyznaje, że miał niezwykłą wolność w kształtowaniu własnej koncepcji programowej. „Filozofia zajmowała w gimnazjum jedno z ostatnich miejsc w hierarchii przedmiotów szkolnych – zabierała małą część uwagi uczniów i rodziców, bo nie wiązała się z presją egzaminu, mało osób chciało też ją rozszerzać na dalszym poziomie edukacji”. Brak pierwotnego zainteresowania ze strony uczniów starał się wykorzystać jako pretekst do ciekawej rozmowy o tym, czym jest szkoła. Jego celem było prowadzenie zajęć rozwijających różne, międzydziedzinowe kompetencje intelektualne i poruszanie zagadnień nie tylko filozoficznych, ale też z obszaru ekonomii, psychologii czy językoznawstwa.
Przedmiot odrzucony, czyli dlaczego filozofia nie jest obowiązkowa w polskim systemie edukacji Filozofia jest w Polsce przedmiotem nieobowiązkowym, ale właściwie dlaczego? Przyczyny, które najczęściej nasuwają się naszym rozmówcom, to brak w latach powojennych tradycji kształcenia filozoficznego w szkołach publicznych oraz silnie optującego za tym lobby. Trzeba także pamiętać o trudnościach logistycznych – w szkolnej siatce godzin jest zbyt wiele przedmiotów, żeby pomieścić jeszcze jeden; nie ma też wystarczająco wielu filozoficznie wykształconych nauczycieli, żeby wprowadzić filozofię do wszystkich szkół, ani powszechnie dostępnych podręczników do tego przedmiotu. Dlatego w nowym, powracającym czteroletnim liceum filozofia konkuruje w pierwszej klasie o uczniów z muzyką oraz plastyką. Nasza dyrektorka wskazuje również na przyczyny polityczne: „Nie ma woli politycznej, żeby wprowadzić filozofię do szkół. O takich zmianach w edukacji decydują politycy, którzy obecnie są często historykami. Może gdyby filozof zaczął rządzić, to można by coś zmienić? Nigdy nie wiadomo”. Misza Tomaszewski
Bartosz PRZYBYŁ-OŁOWSKI
Absolwent Instytutu Filozofii UW. Autor podręcznika do filozofii Myślenie krytyczne. Założyciel fundacji Razem Pamoja, łączącej społeczności z globalnej północy i południa we wspólnym działaniu. W latach 1999-2008 nauczyciel filozofii w 2SLO.
17 Filozofuję, więc jestem
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 18
Tomasz MAZUR
Doktor filozofii, absolwent Instytutu Filozofii UW. Wykładowca, nauczyciel, autor książek i podręczników, ale przede wszystkim stoik. W Dwójce działa od 2006 roku, dziś pełni rolę koordynatora oddziałów międzynarodowych. Ulubiony cytat: Seneka – „Co stoi, ma upaść”.
Filozoficzna wartość dodana, czyli czego się uczymy, filozofując
Realizując program filozofii, nauczyciele Dwójki od samego początku wykorzystywali go tak, aby rozwijać w uczniach interdyscyplinarne kompetencje, nierozerwalnie związane z tą nauką. Anna Sobala-Zbroszczyk zauważa: „Filozofia przygotowuje człowieka do życia w świecie. Pozwala zobaczyć ten świat inaczej – między innymi dzięki swojej abstrakcyjności, dzięki uczeniu rozumowania, dzięki pokazywaniu pojęć, sposobów ujmowania rzeczywistości – na przykład w kategoriach ontologicznych czy etycznych”. Misza Tomaszewski jako główną i być może najważniejszą z filozoficznych kompetencji wymienia uzasadnianie swoich sądów. „W naszej szkole wiele osób uważa, że własność ich poglądów jest argumentem wystarczającym do tego, żeby je mieć. W jakimś sensie to oczywiście dobrze, bo wychowanie w bezpiecznym środowisku stwarza przestrzeń dla odrębności, ale z drugiej strony jest to trudne, bo nie każde poglądy można mieć bez względu na wszystko; są poglądy bardziej i mniej słuszne. Z kolei fi-
18 Filozofuję, więc jestem
lozofia to historia ludzi, którym coś wydawało się słuszne i próbowali do tego innych przekonać – logiczną argumentacją albo prawie religijnym wtajemniczeniem”. Misza na swoich lekcjach wprowadzał zaliczenia z debat oksfordzkich, podczas których uczniowie mieli możliwość nie tylko szlifowania swoich oratorskich umiejętności, ale przede wszystkim oderwania się na chwilę od własnych poglądów, dokonania próby myślenia przeciwko samym sobie. W ten sposób starał się ich nauczyć uczciwości intelektualnej i dać do zrozumienia, że jak sam mówi „nie będąc oszołomem, można być i po jednej, i po drugiej stronie”. Umiejętnością nabywaną przy okazji studiowania filozofii jest niezaprzeczalnie krytyczność myślenia. Tomasz Mazur podkreśla, że właśnie na nią stawia się największy nacisk w systemie IB. Tam uczniowie w trakcie roku szkolnego koncentrują się jedynie na kilku wybranych dziełach filozoficznych. Dogłębnie je
Plakat 2SLO Cycling Academy
dodaje, że filozofia w obecnej formule, jako przedmiot, którego nauka polega przede wszystkim na przyswajaniu dużej ilości teoretycznej wiedzy historycznej, niekoniecznie jest potrzebna i wartościowa dla wszystkich. „Trzeba by wcześniej zastanowić się, jakie są cele nauczania filozofii, i na tej podstawie zbudować program”.
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 19
analizują i poddają refleksji. Konsekwencją tego sposobu nauczania są natomiast z pewnością braki w znajomości historii filozofii. Jak sam wspomina, po jednym z wykładów, które prowadził w Anglii, podeszła do niego studentka trzeciego roku filozofii w Manchesterze i zapytała „Sir, who are those stoics?”. Okazuje się jednak, że to właśnie uczniowie z zachodu najczęściej gotowi są do aktywnej dyskusji, potrafią rozmawiać i rozumieć różne punkty widzenia. „Kurs IB jest dość prosty i jego główna zaleta jest taka, że jest nieencyklopedyczny. Można go przerobić i ani razu nie usłyszeć o Leibnizu, Spinozie, a nawet o Kartezjuszu. Program w IB nastawiony jest na doing philosophy, na naukę tego, jak filozofować, a nie na znajomość doktryn filozoficznych” – podsumowuje Tomasz Mazur. A czy Wy nauczyliście się czegoś na lekcjach filozofii? Tylko bowiem prawdziwe filozofki i filozofowie rozumieją ten żart wymyślony przez jedną z grup prowadzonych niegdyś przez Tomasza Mazura: „Przychodzi byt do lekarza, cały pokiereszowany. Lekarz się pyta: ››Kto Ci to zrobił?‹‹ A byt odpowiada ››To on‹‹”.
Filozoficzne wyzwania, czyli szkolne doświadczenia nauczycieli Jedną z narzucających się refleksji na temat przeszkód w nauczaniu filozofii jest jej abstrakcyjność. Tomasz Mazur tłumaczy jednak, że „choć podnosi ona doświadczenie do poziomu abstraktu, filozofia nie powinna być rozumiana abstrakcyjnie. Staje się taka, tylko kiedy naucza się o niej w nieodpowiedni sposób, czysto teoretyczny, odrywając ją od rzeczywistości”. Niestety nauczyciele w polskich liceach, aby przekazać uczniom materiał w przystępny sposób, mają do dyspozycji z reguły dwie godziny tygodniowo. „Wyjaśnienie uczniom zagadnień ontologicznych w ciągu 45 minut jest trudnym zadaniem, staje się zaś prawie niemożliwe, kiedy przez pierwsze i ostatnie 5 minut lekcji myśli uczniów krążą już zupełnie gdzie indziej” – dodaje Misza Tomaszewski. Kolejnym problemem, z którym borykają się nauczyciele filozofii, jest instrumentalne traktowanie nauki przez uczniów. A filozofia nie przynosi natychmiastowych korzyści w prozie życia codziennego. Dlatego mimo początkowego entuzjazmu i zapału licealistów to właśnie ona jest najszybciej odrzucanym przedmiotem, kiedy liczba obowiązków szkolnych zaczyna się multiplikować. Właśnie dlatego Tomasz Mazur zapytany o najważniejszą cechę nauczyciela filozofii bez zastanowienia odpowiada: cierpliwość. Nauczając Absolwent Instytutu Filozofii UW. przedmiotu nieobowiązkowego, filozofowie muszą wymyślać wciąż nowe Były wychowawca w KIK-u. Załoi niekonwencjonalne metody tłumaczenia koncepcji i teorii uczniom, którzy życiel i były redaktor naczelny filozofię traktują jako niepotrzebny obowiązek. „Każde nauczanie jest wyMagazynu Kontakt. W 2SLO od zwaniem – ktoś, kto nigdy nie wykonywał tej pracy, może pomyśleć o tym 2010 roku jako wychowawca, w kategoriach niemalże na przecięciu bycia trenerem, aktorstwa w monodranauczyciel filozofii w gimnazjum macie oraz prestidigitatorstwa. Odpowiedzialność jest spora, chociaż rozmyta, oraz nauczyciel TOK-u w oddziai koniec końców to nie my podczas egzaminów jesteśmy na boisku; na scenie łach międzynarodowych. Ulubiony jest się samemu, a sufler akurat wziął podczas tego spektaklu wolne; w końcu cytat: Abraham Heschel – „W prooczarowanie publiczności wymaga wiele pracy, a jej efekty powinny wyglądać cesie myślenia odpowiedź pozbana coś naturalnego i niewypracowanego. W filozofii jest o tyle łatwiej, wiona pytania traci życie”.
Misza TOMASZEWSKI
19 Filozofuję, więc jestem
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 20
Filozofia inaczej, czyli pozaprzedmiotowe aktywności filozoficzne
Marcin KRUPOWICZ
W Dwójce przez wiele lat funkcjonowało kółko filozoficzne założone przez Annę Sobalę-Zbroszczyk, jeszcze zanim filozofia pojawiła się w szkole jako przedmiot, a w późniejszych latach wznawiane przez kolejnych nauczycieli. W jego ramach uczniowie bez gruntownego wykształcenia filozoficznego wspólnie rozmyślali, spierali się – filozofowali. Każdy rocznik nadawał kółku, które po kilku latach działalności przekształciło się w kawiarnię filozoficzną, swoją własną, nową nazwę. Było więc „Café Fin de Siècle”, „Café Hereticus” oraz „Café Faza” – złote czasy kółka. Jako owoc jednej z dyskusji o istnieniu Boga podczas kółka powstała lista 103 racjonalnych (albo absurdalnych) dowodów na istnienie Boga. Prowadząca tamto spotkanie Anna Sobala-Zbroszczyk zapamiętała najlepiej dowód trzynasty, autorstwa Piotra Stankiewicza (inaczej Kwaśnego) – to doskonały dowód z autorytetu. Podsycanie fascynacji filozofią w ramach takich nadprogramowych działań zaowocowało stopniowym wzrostem zainteresowania Olimpiadą Filozoficzną. Liczba uczniów gotowych poświęcić sobotnie imprezy na studiowanie historii filozofii w szkolnych salach nie musi
Absolwent Instytutu Filozofii UW. W 2SLO od 2016 roku, nie tylko jako nauczyciel filozofii w oddziałach polskich i międzynarodowych, ale również jako tutor rozwojowy. Znany z zamiłowania do kolarstwa, założyciel 2SLO Cycling Academy. Ulubiony cytat: Marek Aureliusz – „Stoisz prosty lub cię prostują”.
20 Filozofuję, więc jestem
jednak sama w sobie być miarą sukcesu. Marcin Krupowicz zauważa: „Wszystkie właściwe dla naszej szkoły działania, które podejmujemy w ramach przygotowań olimpijskich – wyjazd przygotowujący do Finału konkursu, weekendowe seminaria, niekiedy przechodzące nawet w filozoficzną noc filmową – mają sens o tyle, o ile u ich kresu leży zawiązanie grupy filozoficznych szaleńców i zapaleńców, którzy chcą i są w stanie wziąć odpowiedzialność za swój rozwój intelektualny i społeczny oraz holistyczne wzrastanie każdego z jej członkiń i członków”.
Patrząc z drugiej strony, czyli filozofia oczami uczniów Wbrew pozorom na przestrzeni lat jako uczniowie mamy zbliżony stosunek do tego przedmiotu – tak twierdzą jego nauczyciele.
Dowody na istnienie Boga stworzone przez uczniów Anny Sobali-Zbroszczyk (1998)
że chyba nauczycielom tego przedmiotu więcej się wybacza – myślę, że to dziedzictwo Sokratesa. Nikt nie chce być kolejnym Anytosem, Meletosem czy Lykonem” – dodaje Marcin Krupowicz.
21 Filozofuję, więc jestem
Wyjazd grupy olimpijskiej do Bolimowa (kwiecień 2018)
Dzielimy się na podobne grupy: zapaleńców zafascynowanych filozofią; na początkowo zainteresowanych, którzy próbują uczyć się filozofii, ale po pewnym czasie z niej rezygnują; na obojętnych wobec filozofii; w końcu i na niechętnych, którzy filozofię traktują jako dodatkowe zobowiązanie – grupa nieunikniona, gdy pewien przedmiot staje się obowiązkowy. Nasza dyrektorka nazywa to „przekleństwem przedmiotu” i dodaje: „Filozofią nie porywa się tłumów. Nawet Platonowi się nie udało, chciał założyć republikę i wiadomo, jak skończył. Tylko Marksowi się to przydarzyło. Ale filozofia może człowieka pociągnąć i pomóc zrozumieć miejsce, w którym się znajduje”. Tak więc niezmiennie niektórych uczniów filozofia pociąga, a innych nie. Bartosz Przybył-Ołowski zauważa też pewne ogólne cechy w sposobie rozumowania młodych ludzi. „Myślenie licealistów pociąga za sobą gwałtowność i pośpiech. W przeciwieństwie do swojego nauczyciela filozofii nie są tchórzliwi, nie poszukują potwierdzenia tego, co twierdzą we własnej historii, np. historii filozofii albo historii idei. Myśląc, próbują zerwać z zależnością od faktów, które utożsamiają ze światem, na który się nie zgadzają. Owo zerwanie realizują poprzez krytykę ustalonej, przyjętej, zastanej rzeczywistości”. Z drugiej strony jednak można zauważyć pewne zmiany w ogólnym podejściu uczniów do edukacji, które wpływają także na postrzeganie filozofii. Tomasz Mazur podkreśla, że obecnie na licealistów wywierana jest znaczna presja, aby spoglądać na wykształcenie przez pryzmat jego użyteczności w kontekście przyszłego zawodu. Prosta konstatacja, że w dzisiejszych czasach zawód filozofa jest anachronizmem, sprawia, że licealiści rzadko wybierają filozofię jako kierunek studiów, nie widząc po nim dla siebie przyszłości. Podczas gdy absolwenci filozofii są jedną z grup zawodowych najmniej dotkniętych bezrobociem! Zapomina się zatem często, że studia filozoficzne uczą interdyscyplinarnych umiejętności, a przyszły zawód nie zawsze musi jednoznacznie wynikać z ukończonego kierunku studiów. W optyce Tomasza Mazura coś w naszej codzienności jest zatem pomieszane: „Porządek świata jest odwrócony, a powinno być tak: robić to, co się kocha, i potem dopasowywać świat do tego”. Anna Sobala-Zbroszczyk konkluduje: „To kwestia koncepcji kształcenia: czego należy uczyć młodego człowieka, żeby nauczyć go żyć?” Odpowiedź na to pytanie wydaje się być jednoznaczna: filozofii.
fot. Marcin Krupowicz
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 21
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 22
Café de Qu EF
I love my life!!! I’m done with IB, sitting at home, drinking drip coffee, my pizza is on its way. I’m telling you, I have no more needs, I watch Minecraft videos on YouTube all day, my dog sits on my lap. Just to remind you, I’m done with IB, so no more duties, no more stress. I don’t have to fight with teachers anymore, because there is no need to. Right now, this quarantine seems like the best thing ever.
Answer
FD
Right? It’s like I have time to do everything I want to. It’s kinda funny that I’m still not doing anything, though.
Answer
PP
Yes. That is how I’ve been feeling too, I don’t have the energy to do anything. I need people to function. “Man is a social animal”, @Aristotle said.
Answer
MW
Real smooth, PP. If we’re going to be dropping philosophical references you gotta admit that being left alone to think gives rise to some pretty existentialist thoughts.
Answer
PP
Like what?
Answer
MW
Well, I’m alone with myself and so have to confront my own existence. The world is absurd and so any aims I set myself are absurd. During the quarantine, like you guys said, I’ve got no motivation to do anything, but also being confronted with the absurdity of it all, it drains me of any morsel of motivation that could have remained. @Albert Camus
Answer
ML
I guess we are confronting our own existence, yeah, but also being left alone means having no one to pretend to be anyone for. My life is suddenly more about what I like to do and who I would like to be. I am more “authentic” this way. @Simone de ‘BUWuar’, @René Girard
Answer
FD
So, you’re saying that the performance is more authentic because it’s only for yourself.
Answer
EF
That’s fine and all, but it doesn’t help me to be authentic when I can’t choose to go out if I want to. There is no being true to myself if I can’t choose what I can do. It’s like in that joke told by @Slavoj Žižek: A man was sitting in a cafe when a waitress approached him: “Can I get you something to drink?” The man replied, “Yes, I'd like a cup of coffee with sugar, but no cream”. “I'm sorry, we are all out of cream – how about with no milk?”
Answer
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 23
uaranTeams SN
Also, I believe this whole talk of a “social distancing utopia” is only valid if you are sitting in a house in the suburbs, with your home office, your banana bread, your yoga mat…
Answer
EF
What do you mean?
Answer
SN
Well, it’s clear to me that your well-being during the quarantine depends entirely on your social class (shout out to my man @Karl Marx). What about clerks, bus drivers, factory workers, etc.? For them, the time of the pandemic is harmful in every possible way.
Answer
AM
Thanks to not seeing you guys for such a long time, now I understand what this guy @Jean-Paul Sartre meant when he said “hell is other people”.
Answer
ZM
I’m pretty sure it’s not what he meant. Sure, SN can be a real pain sometimes, yet it’s not about how you see him, but rather how you see yourself when he is around. Lads like SN, KD or ML (her especially) are hell to you not just because they’re mean or annoying, but also because in their presence you start seeing yourself through their eyes – as an object. So enjoy this pandemic and the freedom to see yourself as a subject while it lasts...
Answer
KD
This whole pandemic business is really terrifying, but the thing is, I can’t know for sure whether the world exists at all, so what does it really matter? Don’t perceive me as a conspiracy theorist, it’s just that since I may be the only mind in the world, I have no way of knowing whether it would affect me in the same manner as it affects the rest of the “world”. Do you know what I mean? No? Ok, sorry. @Gorgias
Answer KD has left the conversation.
MK
Hahaha. Well, I kinda think KD was right, we’re sort of like a new version of brains in a vat. There’s someone keeping all our brains in a digital jar (and our bodies at home) and just creating our new virtual reality. This “someone” feeds on our common fear and laziness. So how can we be sure that we truly exist? @Hilary Putnam, @David Chalmers, @Nick Bostrom.
Answer
ML
Those are such dumb conspiracy theories.
Answer
Users: Ksawery Daniłowicz, Franciszek Dziduch, Eryk Florczak, Maja Longfors, Zofia Majchrzak, Antonina Marat, Stanisław Naklicki, Piotr Peret & Martyna Wielgopolan have left the team (and our school).
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 24
Rozważ następującą myśl Kołakowskiego... Zuzanna Bakuniak […] Portret filozofa szkicowany z perspektywy Leo Straussa można porównać ze wskazówkami Kołakowskiego dotyczącymi figury intelek- Rozważ następującą tualisty, obie koncepcje obierają bowiem wątek poszukiwań za przewodni. myśl Kołakowskiego Według Straussa filozofem nie jest ten, kto się nim po prostu nazywa, w kontekście współczesbardzo łatwo można także to miano stracić. To określenie człowieka nej filozofii: „W przyo specyficznym sposobie myślenia, którego cechuje wieczne wątpienie – padku intelektualistów w odróżnieniu od innych ludzi filozof nie stara się sam siebie przekonać jedyną sprawą szczeo własnej nieomylności, nie żyje więc w kłamstwie. Nie oszukuje się, gólną, za jaką są oni na widzi więc więcej problemów dookoła niż przeciętny człowiek. Gdy jed- mocy swojego zawodu nak próbuje je rozwiązać, musi być świadomy prawdopodobnych uchy- odpowiedzialni, jest bień – „katalog rozwiązań jest z konieczności węższy niż katalog proble- dobry – czyli porządny mów”1. Żadne rozwiązanie nie jest bowiem idealne – nie istnieje takie, i możliwie niemylący które nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji, za to każde upraszcza – użytek słowa; mniej kwestię, którą usiłuje rozwikłać. W chwili, gdy uwaga filozofa bardziej o prawdę przy tym chosię koncentruje na utwierdzeniu się w słuszności własnej taktyki niż na dzi jak o ducha prawdy, jej wadach, myśliciel przestaje nim być. „W tym momencie rodzi się czło- nikt bowiem nie może nek sekty”2. Określenie człowieka o takim sposobie myślenia mianem filozofa to oszustwo, bowiem przeświadczenie o posiadaniu prawdy zawsze jest fałszywe. Idealne rozwiązanie nie istnieje, można jedynie czynić postęp poprzez scalanie odmiennych punktów widzenia, czerpiąc z ich najbardziej udanych fragmentów. Z takich syntez powstają kolejne, wiecznie kotłując się w poszukiwaniu ostatecznej odpowiedzi. Według Straussa tożsamość filozofa, którego można zrównać z intelektualistą Kołakowskiego – jako że łączy ich jeden cel – jest ściśle powiązana z wątpieniem. Człowiek przekonany o odnalezieniu prawdy staje się jej wyznawcą – wyszukuje dowody uzasadniające jego teorię, co stoi w sprzeczności z postawą filozofa-intelektualisty, otwartego na nową myśl, wręcz dążącego do obalenia własnych przeświadczeń. Droga do prawdy także w wizji Straussa na zawsze pozostanie tylko niespełnionym dążeniem, którego pozorna realizacja oznacza dotarcie do celu dokładnie odwrotnego od zamierzonego, odwrócenie się od prawdy, a tym samym pozostanie w sprzeczności z jej duchem. Filozofowanie polega więc właściwie na szczerym unikaniu pewności przy jednoczesnym przekonaniu o potrzebie wiecznych poszukiwań. Jednak niepewność myśliciela nie przypomina tej często spotykanej wstydliwości, fałszywej skromności, jaką nieraz wypada okazywać. Kluczem jest otwartość wobec samego siebie, zapewnienia o własnej niezdarności służą zaś przedstawieniu – są dla innych. Paradoksalnie, akceptacja własnej niepewności toruje wiele ścieżek, żadne drzwi nie zostają bowiem zamknięte na głucho, skoro zawsze zostaje dopuszczona możliwość, a nawet pewność, pomyłki. Filozof pozostaje filozofem, gdy w jego myślach tli się nieustannie antyczna jeszcze koncepcja własnej niewiedzy. […] 1
W oryginale: “The evidence off all solutions is necessarily smaller than the evidence of the problems” (tłum. aut.). Leo Strauss, What is Political Philosophy? And Other Studies, Free Press, Glencoe 1959, str. 116.
2
W oryginale: “At the moment the sectarian is born” (tłum. aut.). Ibid, str. 116.
24 Olimpijczycy
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 25
[…] Wszyscy, a szczególnie dotyczy to intelektualistów, zamknięci są w bibliotece, której księgozbiór pełen jest woluminów zarówno szczerze głupich, jak i prawdziwie mądrych. Wyjść z niej nie sposób, nie czytać też. Pozostaje pogrążać się w lekturach, które oddaobiecać, że nie będzie lają horyzont oczywistości. się mylił, można jednak Będąc w tej metaforycznej bibliotece, niepewność osiąga swoje apoprzechowywać ducha geum. Męczące staje się zwątpienie. Poddaństwo błahości własnego prawdy również w poumysłu nudzi się. Żywa staje się chęć porzucenia nieufności i znużone ostrożnością głowy nęci romantyczna pewność we własne słowa. Dlamyłkach, czyli nie wyczego rozum, który ma najwspanialszą możliwość tworzenia, miałby rzekać się czujnej odbierać ją sobie sceptycyzmem? Czyżby zgodność myśli z zupełnie nieufności do własnych słów i własnych identyfi- obcą dla człowieka Prawdą, jest tak istotna i nieodzowna, że winna być imperatywem dla intelektu? Kołakowski nakłania do myślenia i wątkacji, umieć wycofać się pienia; nie sposób bowiem być pewnym i nie warto pewności obierać z własnych błędów za cel, ważniejsze bowiem jest myślenie i wątpienie. Dlaczego tedy zai przechować zdolność kazuje pozbyć się owego wątpienia, zostawszy z samym myśleniem? samonaprawczą”. W jakim celu trzyma się go kurczowo, jeśli to nie obiektywność umiesz(Leszek Kołakowski, cza na szczycie. Cóż znaczy utrzymywanie ducha prawdy w świetle Czy diabeł może być dożywotniej tułaczki po odmętach fałszu? Kierkegaard powiedział, że zbawiony?) należy odrzucić wyidealizowany byt. Niech filozofia będzie równie prawdziwa dla każdego. Bezsensowne jest więzienie myśli, subiektywizm jest naturalny i wbrew pozorom trwalszy od absolutyzmu. Przyjąwszy takie stanowisko, piękno filozofii staje się wolne i niepodległe. Tak jak obrazowi brak granicy niedosłowności, tak myśl jest nieograniczonym symbolem. Wszelakie dążenie do odpowiedzi nie jest zobowiązujące. Egzystencja jest bytem w byciu. I w tym byciu możliwe jest odnalezienie alethei. Heidegger nie utożsamia jej z prawdą1. Jego koncepcja zapewnia swobodę myślenia. Swobodę w ostatnim z etapów rzeźbienia idei. Wyobrażam sobie odpowiedź Kołakowskiego na rozważania ostatniego akapitu. Byłaby ona, pomimo tego co wydaje się prawdopodobne, wyrozumiała. Wątpienie to proces w przybliżeniu negatywny. Mało kto, nawołując do niepewności, czyni tak będąc kierowanym sympatią do niej. Więc niechęć do wskazań Kołakowskiego dla nikogo nie jest obca. Pojawia się przypuszczenie, jakoby mało kto zważał na tę instrukcję, bowiem po co, jeśli odbiera pozytywność wszelkiej idei. Coraz bliższa może się stać rezygnacji filozoficznej. Jednak gdy takie zarzuty wypowiadane są z przekonaniem, nie zasługują na nic innego oprócz miana pobieżnej krytyki. Kołakowski nie prosi o rozstanie się z radością, której nieopisany potencjał ma filozofia. Nie zależy mu na zatamowaniu wartkiego strumienia myśli, ani na drżeniu o zgodność każdego sądu z absolutem. Zauważa, że pewność najwyższego stopnia wykracza poza minimalną skromność. Twierdzenie o odkryciu ogólnego porządku jest nieprzyzwoicie narcystyczne. Postrzegając zjawisko, rzecz czy istnienie, istota zaangażowana patrzy z jakiegoś powodu i może mieć rację w zakresie odcinka swoich aktualnych myśli, ale zmieniając powód, niewykluczone, że zmieni się też wniosek końcowy. Nie znaczy to, że jest wiele prawd, tylko że nie sposób tak uwszechstronnić spojrzenia, by móc orzec o tej jednej. […] 1
Daniel Sobota, Kim jest Dasein?, „Przeglad Filozoficzny”, Nowa Seria, R. 20: 2011, Nr 3, str. 58.
25 Olimpijczycy
Całe prace olimpijskie (wraz z bibliografiami) uczennic i uczniów Zespół Szkół Społecznych STO im. Pawła Jasienicy w Warszawie, Finalistek i Finalistów XXXII Olimpiady Filozoficznej, do wglądu w sekretariacie naszego Liceum i Oddziałów Międzynarodowych.
Filip Żakowski
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 26
Prawda z perspektywy epistemologicznej i antropologicznej Filip Kuczyński-Piech […] Zasadniczą różnicą pomiędzy prawdą epistemologiczną i antropologiczną […] jest to, że epistemologia nie jest ograniczona możliwościami ludzkiego poznania, tak jak antropologia. Czym jest prawda robocza? Jest to zbiór pozornych zasad i prawidłowości dostrzeżonych przez człowieka jako jednostkę i wpisanych w jego rozumienie świata, definiujących jego funkcjonowanie w ramach percepcji pojedynczej osoby. Jest to prawda pozorna, ponieważ człowiek nie jest w stanie zrozumieć prawdy jako takiej i właśnie, aby wypełnić tą pustkę, która musi być czymś wypełniona, aby ludzkie życie było (pozornie) stabilne, człowiek wytwarza szereg prawd roboczych. Można by je nazwać antropologicznymi prawdami epistemologicznymi z tym zastrzeżeniem, że są one jedynie niedoskonałym naśladownictwem Prawd epistemologicznych dostępnych intelektowi szerszemu niż ludzki. Prawdy robocze to prawdy pozornie pragmatyczne, ponieważ istnieją przesłanki, które wskazują, że owe prawdy mają zastosowanie w rzeczywistości, choć z drugiej strony jako prawidłowości nieidealne są one prędzej czy później obalane w zetknięciu ze światem. Jednocześnie z tego samego powodu są to prawdy pozornie koherencyjne, ponieważ tworzą w ludzkim postrzeganiu rzeczywistości wzajemnie podtrzymujący się układ prawd roboczych. Taki układ można wyobrazić sobie jako koło składające się z kilku pierścieni, a w każdym z nich znajdują się jakieś prawdy robocze. Im bliżej środka, tym ważniejsze i pewniejsze dla jednostki są te prawdy, więc naturalnie bardziej prawdopodobnym będzie, że te znajdujące się w zewnętrznych sferach mniej znaczące prawdy zostaną obalone jako pierwsze. Jednak skoro jest to samopodtrzymujący się układ, to wyłamanie się jednego fragmentu oznacza, że może się on cały załamać. Mówiąc bardziej dosłownie, jeżeli jedna z prawd roboczych zostanie obalona, to automatycznym i zdrowym odruchem jest poddanie ostrzejszej krytyce innych prawd roboczych lub po prostu bezpośrednie zwątpienie w nie, ponieważ system takich prawd jest jednolity, a przez to bardzo kruchy. Istnieje rodzaj lęku dogłębnie przeszywającego człowieka, który wynika z dostrzeżenia rozbieżności pomiędzy przyjętą prawdą roboczą a rzeczywistością, która tę prawdę poddała w wątpliwość czy wręcz obaliła. Po obaleniu danych prawd roboczych człowiek ma do wyboru dwie ścieżki. Pierwsza z nich polega na zastąpieniu starych prawd roboczych nowymi według schematu obalania paradygmatów naukowych, o którym pisze Thomas Kuhn1. […] Natomiast drugą możliwością jest dostrzeżenie ułomności jakichkolwiek prawd roboczych i pozostanie w sceptycyzmie wobec możliwości pojęcia Prawdy. Nie uniemożliwia to funkcjonowania jako takiego, pozwala nawet przyjąć jakieś założenia na kształt prawd roboczych ułatwiające egzystowanie, z tą jednak zasadniczą różnicą, że taka osoba ma pełną świadomość, że takie założenia nie są Prawdziwe i zawierają jakiś ukryty błąd. Wybór tej drogi wiąże się z przyjęciem postawy sceptycznej lub jeszcze mocniej, fallibilistycznej. […] 1
Zob.: Thomas S. Kuhn, Struktura rewolucji naukowych, tłum. Halina Ostromęcka, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2011.
26 Olimpijczycy
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 27
Rola mitu w polityce. Przedstaw problem, odwołując się do znanych Ci koncepcji filozoficznych Klara Lewandowska […] Mit w rozumieniu kulturoznawczym to konkretny sposób postrzegania rzeczywistości przez człowieka. Według strukturalistów mity odzwierciedlają struktury myślowe wspólne wszystkim ludziom. Wskazują na tendencje do upraszczania rzeczywistości, opierania wizji świata na emocjach i powierzchownych osądach oraz na odbieranych przez ludzi opiniach innych członków społeczeństwa. Mity kształtują się na podstawie wrażeń, uprzedzeń i innych mitów obecnych w kulturze1. […] Budowane są one w oparciu o część rzeczywistości bliską i codzienną, bez rozważenia odmiennych punktów widzenia, oraz pod wpływem emocji. Mity są więc po części złudzeniami umysłu, „idolami”, o których wspomina Francis Bacon2. Według tej koncepcji ludzkie postrzeganie zniekształcone jest przez poglądy środowiska i przekazy lektur, w naszych czasach również treści oglądanych programów telewizyjnych. Wąski i niereprezentatywny wybór informacji przedstawiony jest przeciętnemu członkowi społeczeństwa w obrębie wciąż tego samego wąskiego środowiska, przez rodzinę i przyjaciół oraz opiniotwórcze i stronnicze media, zwykle tylko jeden kanał telewizyjny i jedną gazetę. A więc dla jednego z członków społeczeństwa obraz urzędu prezydenta może składać się ze wzmianek o wizytach u głów państw zagranicznych, niezgrabnościach popełnionych w publicznych sytuacjach, oraz najbardziej sensacyjnych ustawach, które ów prezydent podpisał. Treściami zapamiętanymi najlepiej nie są te merytorycznie najważniejsze, lecz zabawne anegdotki; informacje przedstawione w prosty i zwięzły sposób, najlepiej w formie haseł – np. „pięćset plus”; lub sformułowania, które wywołują u odbiorcy pozytywne albo negatywne emocje, np. „mowa nienawiści”. Przeciętny obywatel przed wyborami nie sięga po długie programy partii, czy też nie rozpoczyna niezależnych poszukiwań na temat przeszłości kandydata na prezydenta, a więc nie próbuje wyjść poza własne, ograniczone pole widzenia, wydobyć się z „jaskini”. Jeśli zaś człowiek nie posiada wystarczającej wiedzy, aby zrozumieć dany element rzeczywistości, pozostaje mu jedynie wierzyć w wytworzony przez siebie i otaczających go ludzi mit. […]
1
Pogląd Émila Durkheima. Por.: Marcin Klik, Teorie mitu. Współczesne literaturoznawstwo francuskie (1969−2010), Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2016.
2
Zob.: Francis Bacon, Novum Organum, tłum. Jan Wikarjak, PWN, Warszawa 1955.
27 Olimpijczycy
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 28
Rola mitu w polityce. Przedstaw problem, odwołując się do znanych Ci koncepcji filozoficznych Jan Okurowski […] By mit spełniał rolę przekaźnika informacji o charakterze nie tylko religijnym, ale także politycznym, musi zaistnieć parę czynników wynikających z samej formy mitu. Jego właściwości jako opowieści sakralnej stwarzają idealne warunki do wykorzystywania go przez polityków. Przede wszystkim mitologia upraszcza świat, objaśnia rzeczywistość. Stwarza rygory intelektualne, za sprawą których wszyscy członkowie pewnej zbiorowości postrzegają określone fakty w ten sam sposób, czyli „umożliwia sterowanie wyobraźnią zbiorowości”1. Te walory mitu czynią z niego wymarzone narzędzie w pracy polityka, dając mu sposobność wpływania na percepcje na przykład wyborców. Naturalnie można mieć wątpliwości, czy tak zinterpretowana właściwość mitu nie jest nadużyciem, i zadać pytanie, dlaczego ludzie mieliby w ogóle postępować zgodnie z kierunkiem wyznaczonym przez mit. Powody są dwa – po pierwsze mit wywodzi się ze świata sakralnego, a po drugie daje bezpieczeństwo. Mircea Eliade zauważa, że mit jest opowieścią świętą – to sakralny charakter stanowi o jego mocy2. Rumuński myśliciel uwypukla zatem fakt bardzo silnego wpływu naszych wierzeń oraz praktyki duchowej na pozostałe aspekty życia oraz nasz światopogląd. Eliade zauważa, że kształtując czyjąś duchowość, na przykład Ateńczyka III w. p.n.e., kształtujemy też pozostałe sfery jego życia. Drugim powodem, który nadaje mitom tak wielką siłę, jest zapewnianie przez nie bezpieczeństwa. Z uwagi na fakt, że „mit tworzy wzory zachowań”3, daje on bezpieczeństwo i oparcie w otaczającej nas rzeczywistości. Poczynania innych ludzi stają się przewidywalne oraz znajome – sami postępujemy w podobny sposób. Tak wiec mit zostaje legitymizowany na dwóch płaszczyznach: religijnej, gdzie nasza duchowość niejako nakazuje nam słuchać się mitów, oraz społecznej, gdzie mit i jego wzorce są nam przekazywane przez całe społeczeństwo. […]
1
Stanisław Filipowicz, Mit i spektakl władzy, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1988, str. 13.
2
Zob.: Mircea Eliade, Sacrum, mit, historia, tłum. Anna Tatarkiewicz, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1974.
3
Stanisław Filipowicz, Mit i spektakl…, op. cit., str. 13.
28 Olimpijczycy
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 29
Naród. Filozoficzna konstrukcja i dekonstrukcja pojęcia Filip Skrobowski […] Naród nieustannie dąży do uwarunkowania swojego bytowania w miejscu i czasie. Wykorzystuje do tego między innymi różnego rodzaju obyczaje. Tradycja jako jedno z wielu spoiw społecznych jest kluczowym elementem dla narodu i gwarantem jego istnienia. Świadczy o tym fakt, że przy manifestacji swojej tożsamości narodowej najczęściej powtarza się pewne określone zachowania. W ten sposób święta narodowe i różne zwyczaje sprawiają, że podział na osobne nacje nie wydaje nam się arbitralny. Eric Hobsbawm zwraca jednak uwagę na to, że większość tych obyczajów jest sztucznie wprowadzana, aby wywrzeć pewne wrażenie. „Tradycja wymyślona oznacza zatem zespół działań o charakterze rytualnym lub symbolicznym, rządzonych zazwyczaj przez jawnie bądź milcząco przyjęte reguły; działania te maja wpajać ludziom pewne wartości i normy zachowania przez ciągłe repetycje – co siłą rzeczy sugeruje kontynuowanie przeszłości”1. Autor podaje liczne przykłady takich zabiegów, pokazując tym samym, że powstanie narodów było czymś wymuszonym. […] Nie jest to jednak jedyna sprzeczność, którą Hobsbawm odnajduję w tradycji. Zwraca on również uwagę na pewien bardzo ciekawy aspekt, który dobrze ilustruje charakter tego zjawiska. Historyk pisze: „Ostrogi kawalerzystów są bardziej doniosłe dla ››tradycji‹‹ wtedy, gdy nie ma koni; parasole, noszone przez ubranych po cywilnemu gwardzistów, tracą znaczenie, jeśli nie są ciasno zwinięte (czyli bezużyteczne); peruki prawników uzyskały swoją współczesną wymowę dopiero wtedy, gdy inni ludzie przestali je nosić”2. Co mówi nam to o tradycji? Brak przydatności zwyczajów podkreśla ich nadrzędne znaczenie. Pokazuje to, że naród i jego celebracja nie jest czymś, co daje nam bezpośrednie korzyści, natomiast wkracza do sfery sacrum. […] O takim niemalże religijnym charakterze narodów mówi Benedict Anderson: „Gdy zbawienie okazuje się absurdem, konieczne jest inne rozumienie ciągłości. Toteż niezbędne się staje świeckie przekształcenie nieuchronności w ciągłość, nadanie sensu przypadkowości. Jak przekonamy się, nic tak dobrze nie mogło i nie może służyć tym celom jak pojęcie narodu”3. Widać tutaj dokładnie, czym różnią się dwaj wspomniani autorzy. W przeciwieństwie do Hobsbawma Anderson wskazuje, że chęć zachowania pewnej ciągłości nie jest czymś nowym. Zaznacza, że zjawisko wytworzenia się narodów jest głęboko zakorzenione w kulturze. „Dwoma takimi systemami kulturowymi, nad którymi ze względu na cel tej pracy powinniśmy się zastanowić, są wspólnota religijna oraz monarchia dynastyczna. Obydwa one bowiem, w czasach swego najwyższego rozkwitu, tak jak dziś narodowość, traktowane były jako niewątpliwy układ odniesienia”4. Anderson zaznacza, że wyobrażony charakter współczesnych narodów istniał już we wcześniejszych tworach kulturowych. Ideologia nacjonalizmu według niego jest podobna zatem do religii. […] Można by w takim razie stwierdzić, że powstanie narodów nie jest czymś zupełnie nowym, a jedynie zmianą szat skrywających stare instytucje społeczne. […] 1
Eric Hobsbawm, Terence Ranger, Tradycja wynaleziona, tłum. Filip Godyń, Mieczysław Godyń, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2008, str. 10.
2
Ibid., str. 12.
3
Benedict Anderson, Wspólnoty wyobrażone. Rozważania o źródłach i rozprzestrzenianiu się nacjonalizmu, tłum. Stefan Amsterdamski, Znak, Kraków 1997, str. 24.
4
Ibid., str. 24.
29 Olimpijczycy
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 30
Pop-estetyka. Jakie wartości estetyczne niesie kultura popularna? Maria Sobczak […] Kultura popularna nieodłącznie wiąże się z kulturą masową, a co za tym idzie, dziedziczy pewne jej cechy, takie jak powtarzalność czy ujednolicenie, przez co często oskarża się ją o „prostotę” przekazu, ale także podkreśla się jej dostępność, otwartość i uniwersalność. To pokazuje nam, jak bardzo niejednoznaczna jest w ocenie. Dlatego niejednokrotnie poddawana jest krytyce. Zarzuca się, że przez jej „masowość” jest przeciwieństwem kultury wysokiej, zatem jest płytka, schematyczna, kiczowata1, a przez to pozbawiona wartości intelektualnych. Ale czy na pewno możemy sprowadzić ją tylko do takiego opisu? Zwłaszcza w XXI wieku, gdy masową staje się prawie każda gałąź kultury, biorąc pod uwagę niezwykle szybki przepływ informacji i postępującą globalizację? Ten ostatni fenomen sprawia, że coraz trudniej dzisiaj mówić o pełnej identyfikacji z takimi pojęciami jak kultura narodowa czy etniczna. Powstają kulturowe hybrydy, widoczne w wymieszanych tożsamościach współczesnych ludzi. Sytuacja dzisiejszej kultury jest wyjątkowa, a przejście „od świata korzeni” do „świata wyboru” nabiera szczególnego znaczenia2. Wydaje się, że najmocniejszy wpływ mają na to właśnie wszechobecna kultura masowa oraz działania kapitalizmu. Granice między sztuką elitarną a popularną nie są wyraźne ani bezdyskusyjne. Trudno zatem nie zgodzić się z Richardem Shustermanem, który w swojej książce Estetyka pragmatyczna pisze: „Sztuka, życie i kultura masowa ponoszą szkody w wyniku (…) zakorzenionych podziałów i biorącego się z nich wąskiego utożsamiania sztuki z elitarnymi sztukami pięknymi (…), pragmatyczna estetyka nie może ograniczać się do tradycyjnych akademickich problemów, lecz musi się odnieść do estetycznych kwestii współczesnego życia i nowych form artystycznych”3. W duchu tych konstatacji można dowodzić, że kultura popularna, pomimo wielu uzasadnionych zarzutów, niesie za sobą wartości, jest ważną częścią naszego życia i może kształtować w nas pozytywne cechy, a nie, jak pisze Dwight Macdonald, „zawsze jest do niczego”4. […]
1 2
Zob.: Clement Greenberg, Avant-Garde and Kitsch, [w:] Art and Culture – critical essays, Beacon Press, Boston 1961. Dagmara Jaszewska, Kultura – rzecz gustu? O kilku granicach supermarketyzacji kultury, Kultura – Media – Teologia, UKSW, Warszawa 2011, nr 4, str. 20.
3
Richard Shusterman, Estetyka pragmatyczna – żywe piękno i refleksje nad sztuką, tłum. Adam Chmielewski, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1998, str. 14−15.
4
Dwight Macdonald, Mass Culture: The Popular Arts in America, Free Press, Glencoe, III. 1957, str. 69.
30 Olimpijczycy
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 31
Naród. Filozoficzna konstrukcja i dekonstrukcja pojęcia Piotr Sobczak […] Romantyzm był jawnym odejściem od oświeceniowych metod poznania świata, opartych na empiryzmie i racjonalizmie, i skupiał się bardziej na uczuciach, takich jak miłość i tęsknota. To właśnie na ten okres przypadło większość powstań nazywanych później narodowymi, które jeszcze umocniły romantyczne myślenie o narodzie. Romantycy uznali, że wszystkie te powstania były wynikiem ucisku ze strony obcych kulturowo władz, który to ucisk starał się zniszczyć ludowe kultury społeczeństw przez niego dotkniętych. […] Myśliciele tacy jak Johann Gottfried Herder zaczęli uznawać naród za zbiór ludzi posługujących się tym samym językiem oraz wychowanych w tej samej kulturze. Poprzez język rozumiemy tu raczej sposób myślenia, który był według myśliciela silnie związany właśnie z językiem. To właśnie Herder jest twórcą terminu „naród” (Volk), który uznawał za czynnik mający największy wpływ na dzieje świata1. Herder twierdził, że każdy naród posiada swoją własną duszę, która jest zbudowana z języka oraz kultury. Koncepcja ta jest zatem kompletnie odmienna od tej wyznawanej przez rewolucjonistów francuskich, dla których naród wiązał się z ideałami takimi jak równość czy braterstwo. Dla Herdera jest on natomiast czynnikiem definiującym człowieka oraz zawierającym w sobie pewną ekskluzywność. Herder uznaje także, że naród nie jest jakąś dobrowolną wspólnotą, do której jednostka może dołączyć, lecz raczej że zostaje on w jednostce zaszczepiony w procesie wychowania i nie może już zostać z niej wyparty. […] Problem romantycznego podejścia do narodu scharakteryzował potem w swoim tekście W kwestii żydowskiej2 Karol Marks. W pracy podejmuje on problem emancypacji żydów w państwie niemieckim, które sam definiuje jako chrześcijańskie. Stwierdza, że taka emancypacja jest niemożliwa, gdyż państwo zbudowane na jakiejś określonej ideologii z definicji będzie oparte na prześladowaniu grup, które się z tą ideologią nie zgadzają. Ponadto zauważa, że w ówczesnych Niemczech nikt nie jest człowiekiem wyemancypowanym, gdyż nawet chrześcijanin jest tak naprawdę uciskany przez władzę chrześcijańską, która z góry określa, jakie powinien mieć poglądy i przekonania. […] Według Marksa jakakolwiek ideologia, która byłaby uznana przez państwo za absolutnie prawdziwą, automatycznie prowadzi do ucisku zarówno grup z nią się zgadzających, jak i tych jej przeciwnych. Cała filozofia Marksa jest oparta właśnie na analizie tej tyranii i wskazywaniu sposobów, w jakie człowiek może z nią walczyć. Niezależnie, czy jest to ucisk systemu kapitalistycznego, czy też religii chrześcijańskiej, ludzie muszą się zjednoczyć i wspólnie z tymi problemami walczyć. Marks zauważa jednak, że zjawiska takie jak kapitalizm nie są problemami lokalnymi, lecz raczej globalnymi, więc aby je rozwiązać, ludzie muszą zadzierzgnąć jakąś ponadpaństwową i ponadnarodową wspólnotę. Widać to dobrze w haśle ,,Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!”3. […]
1
Johann Gottfried Herder, Rozprawa o pochodzeniu języka, tłum. Jerzy Gałecki, Ossolineum, Wrocław 1988.
2
Karol Marks, W kwestii żydowskiej, [w:] tenże, Dzieła Wszystkie, tom I, Warszawa 1962.
3
Karol Marks, Fryderyk Engels, Manifest Komunistyczny, tł. anonimowy, wydawnictwo Biblioteka Ludowa, Warszawa 1907.
31 Olimpijczycy
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 32
Rola mitu w polityce. Przedstaw problem, odwołując się do znanych Ci koncepcji filozoficznych Natalia Stasik
A może mit Cię przekona? […] Według niektórych badaczy rozwój mitologii następował poprzez dobudowywanie kolejnych odnóg opowieści lub przez odrzucanie zbędnych elementów historii i korzystanie tylko z niektórych symboli, które się w niej znajdują. Te modyfikacje zrodziły możliwość używania mitów jako narzędzia, z którego korzystali najwięksi filozofowie, np. egzystencjalista Jean-Paul Sartre w swojej sztuce z 1943 roku zatytułowanej Muchy1. W dziele filozof i dramatopisarz wykorzystuje postać mitycznego Orestesa z Orestei Ajschylosa. Sartre wplata w fabułę myśl egzystencjalistyczną, która zawiera się w uczestnictwie bohatera w bitwie pomiędzy nim i Egistusem, tyranem Argos. Zwycięski Orestes zostaje zmuszony do opuszczenia miasta przez muchy reprezentujące klasyczne Furie. Zeus oferuje, iż przegoni muchy z dala od bohatera, jednak ten twierdzi, że musi ponieść konsekwencje swoich czynów. Jak Sartre się wyraził, dramat Muchy był dziełem „o wolności, o absolutnej wolności, mojej wolności jako człowieka i przede wszystkim o wolności okupowanych Francuzów, mając na względzie Niemców”2. Powyższy przykłady pokazuje mit jako zbiór wierzeń i myśli, który może zostać zastosowany w celu manifestacji własnych poglądów na temat np. wolności lub postawy w stosunku do bezcelowości życia. Sposób ukrycia tych poglądów pod maską innych historii lub przypowieści pozwala na większą przystępność i tym samym efektywność przekazu. W tym miejscu koniecznym jest, aby wspomnieć, iż ta cecha spowodowała dominację mitu jako narzędzia politycznego. Aby być dobrym politykiem, niezbędne jest udoskonalenie umiejętności korzystania z mitu. Bo przecież znaczna część politycznych wypowiedzi jest przykładem uprawiania mitologii w życiu codziennym. Posłowie, senatorzy, liderzy oraz kandydaci w odpowiedziach na dane problemy rzeczywistości zawierają całe komplety swoich wierzeń. Oczywiście, mogą to robić (i robią) również w sposób o wiele bardziej dosłowny – poprzez proste hasła typu: „chcemy tego i tego” lub „zmienimy to i tamto”. Mimo tego mają świadomość posiadania o wiele większej zdolności perswazji, jeśli przedstawią swoje przekonania w formie opowiedzianych historii, z których bezboleśnie można wydobyć, kto według danego polityka jest protagonistą, a kto czarnym charakter i czemu jest on winien. Taka historia może być sensacyjna, przyprawiać o dreszcze i oddziaływać tym samym na emocje odbiorcy. I to właśnie powoduje, że dany system wierzeń może być tak łatwo przyjęty przez słuchaczy. […]
1
Zob.: Jean-Paul Sartre, Muchy, [w:] tenże, Dramaty: Muchy. Przy drzwiach zamkniętych. Ladacznica z zasadami. Niekrasow, tłum. Jan Kott, Jerzy Lisowski, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1956.
2
Sarah Bakewell, At the Existentialist Café, Wydawnictwo Vintage, Londyn 2017, str. 159.
32 Olimpijczycy
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 33
Czy filozofia św. Tomasza z Akwinu jest arystotelizmem? Jan Wagner
Filozoficzne plagiaty […] Chrześcijaństwo w późnym średniowieczu dostrzegło w myśli Arystoteles piękne niebezpieczeństwo – swoistego „Tygrysa” z wiersza Williama Blake’a1. W niektórych punktach mogła ona bowiem podważać podstawy wiary, ale w innych pasowała wręcz idealnie do ich potwierdzenia i pogłębienia. Z tego powodu papież Urban IV zlecił św. Tomaszowi „poprawienie błędów”, udzielenie swoistego chrztu uczniowi Platona. Zadanie, któremu podołać mógł wyłącznie filozof wybitny. A Akwinata zrobił o wiele więcej. W arystotelesowskiej beczce wymienił część klepek, zastąpił je zgodnymi z Ewangelią i nalał tam swojego wina2, udowadniając tym samym prawdziwość słów Stagiryty, iż „Bogiem jest w nas rozum”3, a filozofia to „boska, zaiste nadludzka umiejętność”4. […] Każda koncepcja filozoficzna tworzy pewną całość. Z tego powodu przeniesienie jej na nowy grunt stanowi tak ogromne wyzwanie. Zmiany powinny być bowiem wprowadzane w taki sposób, aby nie powodowały zawalenia się innej części konstrukcji. Elementy wymieniać należy niczym klocki w grze Jenga – tak, aby wyjęcie jednego nie powodowało wywrócenia całości. […] Aby lepiej zobrazować to zjawisko, przyjrzyjmy się innemu przykładowi dostosowania dawnej koncepcji do nowych warunków. Stosunek św. Tomasza do myśli Arystotelesa nie stanowi bowiem ewenementu w dziejach filozofii. Co więcej, kilka stuleci później uczeń Alberta Wielkiego ze swym przedstawieniem istoty ludzkiej znalazł się na miejscu… ucznia Platona. Św. Jan Paweł II, kreując nową wizję personalizmu chrześcijańskiego, bardzo silnie nawiązuje do tomistycznej definicji życia ludzkiego na Ziemi jako bezcennego daru od Boga, a także ujęcia tego, kim w istocie jest człowiek, przedstawionego wcześniej przez Akwinatę. Można nawet stwierdzić, iż wspomniana myśl Karola Wojtyły oparta została na tezach św. Tomasza. Tym niemniej musiały zostać one w kilku punktach zmienione i uzupełnione, aby odpowiadać mogły problemom, z którymi mierzyła się filozofia drugiej połowy XX w. […] Oczywiście, aby odpowiedzieć na pytanie o miejsce i rolę człowieka w świecie w okresie następującym bezpośrednio po tragicznych doświadczeniach totalitaryzmów i wojen światowych, a co więcej, przynoszącym nowe zagrożenia dla życia ludzkiego, tomizm nie wystarczy. Dlatego papież sięga zarówno po popularne w XX wieku koncepcje fenomenologiczne, jak i negujące istnienie wszelkich prawd obiektywnych myśli subiektywistyczne. Stara się godzić je, utrzymując, iż każdy z nas z jednej strony jest realnym bytem, żyjącym w realnym świecie, a z drugiej świadomością, która poprzez analityczne rozumowanie ma możliwość pojęcia owej rzeczywistości. […] 1
Zob.: William Blake, Tygrys, [w:] tenże, Poezje wybrane, tłum. Zygmunt Kubiak, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1991.
2
Metafora beczki zaczerpnięta z: Marie-Dominique Chenu OP, Wstęp do filozofii św. Tomasza z Akwinu, tłum. Hanna Rosnerowa, Wydawnictwo Antyk, Kęty 2001, str. 33.
3
Arystoteles, Zachęta do filozofii, tłum. Kazimierz Leśniak, Państwowe Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1988, str. 15.
4
Arystoteles, O świecie, tłum. Antoni Paciorek, Państwowe Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1982.
33 Olimpijczycy
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 34
Parafrazując autora monografii o św. Tomaszu Marie-Dominique Chenu OP, filozof żyjący kilka czy nawet kilkanaście wieków później zwraca się do jakiegoś wcześniejszego myśliciela nie po to, aby pokazać, jaki był ówcześnie, ale aby dostosować jego myśl, pokazać, jak wyglądałaby współcześnie5. Filozofia nie przypomina bowiem odcinania kuponów od tego, co już zostało zrobione. Jest raczej swoistą sztafetą, której kolejni uczestnicy przejmują pałeczkę, żeby odpowiadać na pojawiające się bez przerwy nowe pytania i rozwiązywać kolejne problemy. Oczywiście mogą korzystać z przebogatego dorobku poprzedników, co jednak stanowić będzie jedynie środek do podołania charakterystycznym dla danego okresu wyzwaniom. Wynika z tego, iż rzucona w niemal heraklitejsko zmienny świat filozofia potrzebuje ciągłej ewolucji, która może dokonywać się właśnie dzięki wielkim myślicielom podejmującym się wzbogacenia dawnych myśli w taki sposób, aby odpowiadały bieżącym wydarzeniom. Zgodnie ze słowami polskiej noblistki: „wszelka wiedza, która nie wyłania z siebie nowych pytań, staje się w szybkim czasie martwa”6. A filozofia przecież żyje nadal! 5
Cytat w oryginale: „Tomasz z Akwinu nie po to zwrócił się do starożytnych myślicieli, żeby im powiedzieć, czym byli niegdyś, w Grecji i w Rzymie, lecz do czego jeszcze mogli byli dojść i jacy by byli, gdyby żyli w XIII wieku, w łonie chrześcijaństwa. Czy można powiedzieć: ‹‹gdyby żyli?›› Nie! Oni przecież są w XIII wieku, żyją nadal”. [za:] Marie-Dominique Chenu OP, Wstęp do filozofii, op. cit., str. 33.
6
Zob.: Przemówienie noblowskie Wisławy Szymborskiej, [za:] https://www.nobelprize.org/prizes/literature/ 1996/ szymborska/25586−wislawa-szymborska-odczyt-noblowski−1996/, (dostęp w dniu: 27.11.2019).
Tegoroczne Olimpijki i Olimpijczycy z naszej szkoły, uczestniczki i uczestnicy (choć nie wszyscy) wyjątkowej, skróconej XXXII Olimpiady Filozoficznej przed Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego: (od lewej) Max Górski, Jan Wagner (Finalista), Maria Sobczak (Finalistka), Natalia Stasik (Finalistka), Oliwia Korpysz, Zuzanna Bakuniak (Finalistka), Piotr Sobczak (Finalista), Jan Okurowski (Finalista), Filip Żakowski (Finalista), Filip Kuczyński-Piech (Finalista), Maciej Kokosza.
34 Olimpijczycy
Celem naszej wędrówki jest śmierć. Michel de Montaigne, Próby, (tłum. Tadeusz Boy-Żeleński)
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 35
Julia Gapys
T
2Day is a 2nd SLO IB student-reviewed monthly magazine in which one can explore a wide array of topics ranging from politics, culture, science to society. 2Day also publishes poetry written by IB students.
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 36
he essence of democratic politics – Hobbesian Leviathan and Coronavirus Helena Sobańska
“The only way to erect a common power, as may be able to defend them from (…) injuries of one another (…) is to confer all their power and strength upon one man, or one assembly of men, that may reduce all their wills, unto one will. This is the generation of that great Leviathan And this person is called sovereign; and every to whom we owe our peace and defense. For by one besides, his subject.” (Hobbes 2012, p. 106 this authority, given him by every man, he hath – italics by H.S.) This is the shortened quote by the use of so much power conferred on him Thomas Hobbes from Leviathan from 1651, that, by terror he is enabled to form the wills of written in the midst of the Civil War in England. them all, he may use the strength and means of It was a time of profound political turmoil that them all as he shall think expedient for their peace. inspired Hobbes to write some of his thoughts.
36 PhIBlosophy in cooperation with
T
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:34 Page 37
It is the breakdown of politics that informs the book. In Leviathan the role of the sovereign is that of both a terroriser and a stabiliser. That is also the job of sovereign powers in modern states. Governments always consist of these two elements – the terror and the strive for stability; and yet the role is to make the citizens safer and more secure. In 2020, we are in the middle of a global pandemic and our individual freedoms are significantly curtailed. It is a collective experience that exposes the nature and the rawness of democratic politics. Further, this experience differs from one state to the other, because the measures taken by governments are dependent upon individual judgment of political leaders. A question that Thomas Hobbes asked in mid−17th century is yet to be answered in the 21st century; it is the fundamental question of politics. What is the relationship between rulers and the ruled? All media are repeatedly calling the battle against the virus a “war”. Nevertheless, I would argue that it is not a war. It is the rawness of modern democratic politics and something which Hobbes described nearly 400 years ago – some people still get to tell others what to do. War-like narratives may spark from the fact that there is an apparent absence of normal democratic experience, a visible lack of political argument. All over the world, the ruling party is experiencing surges in popularity and some critics talk of governments of national unity. Like Hobbesian sovereign, the government is the one to decide what is expedient for peace and which areas shall be regulated by appropriate legislation. Modern crisis management echoes the distinctive flavour of Hobbesian politics; what was previously an individual’s choice has now been internalised into the body politic. Something which seemed a personal concern, like one’s health, for instance, is suddenly a threat to the stability of the state. One can watch the footage of Italian mayors shouting at their constituents to stay at home. Cateno de Luca, mayor of Messina says: “Nobody goes out in Messina. It’s an order so watch out!”, whereas Regione Campania talks of sending “armed police with flamethrowers” to pacify any festivities. “Do this or else…” is raw democratic politics. Notwithstanding the fact that coronavirus is a global pandemic, citizen’s reality varies from one state to another, because national governments are the decision-makers. Moreover, the order of using coercive power is subject to individual political judgments. One can juxtapose South Korea and the U.S. in order to lucidly gauge the contrast between two governments – one endowed with rapid and apt decision-makers, and the other marked by ineffective leadership. The individual characteristics of the country’s leader suddenly are one of the most decisive factors influencing government’s response to the pandemic and – consequently – life of the subjects. The arrangement is mechanical, but it is almost alchemical – all citizens are forced to abide by the leader’s definition of peace. In David Runciman’s words, we are a long way from the frightening and violent world that Hobbes sought to escape nearly 400 years ago. But our political world is still one Hobbes would recognise. LIST OF REFERENCES: Hobbes, Thomas. Leviathan. Oxford University Press, 2012. Runciman, David. Coronavirus has not suspended politics – it has revealed the nature of power. “The Guardian”, 27 Mar 2020.
37 PhIBlosophy in cooperation with
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:35 Page 38
The reality of
Carpe Diem Zuzanna Chojnowska
Carpe diem – a maxim first shared with us by Horace and then emphasized by so many after him. It became prominent in both literature and contemporary culture, consequently making virtually everyone familiar with it. However, in modern times its true meaning has been distorted, because “You Only Live Once” is not the exact synonym to this Latin aphorism. Thus, two questions arise. Firstly, how can we understand the meaning of Carpe diem? Secondly, is it applicable to our lives? To comprehend the rationale behind Carpe diem one shall know that Horace was an Epicurean. For the followers of that philosophy the purpose of life is pleasure which serves as a tool for achieving the ultimate happiness. However, rather than seeking pleasure Epicureans preferred to avoid pain. The epitome of that can be traced in Horacean philosophy. In his collection of poems entitled Odes he writes: “now is the time to enjoy life”; echoing Epicurean philosophy: “seize the day, trust tomorrow as little as you may.” Epicurean philosophy is now more relevant than ever before, as this terrible pandemic proves to us. That is because one may never be thoroughly reassured of their plans. Therefore, if one’s plans are not realized, they may become a cause of pain, which is the exact opposite of pleasure. It is because of this uncertainty that Horace in-
38 PhIBlosophy in cooperation with
sists on making “now” memorable. In other words, the only thing one may be sure of is the inevitability of death. Nevertheless, the appeal of Carpe diem does not rely upon the imminence of death. It is rather the prospect of instant gratification, which is much more alluring than long-term future benefits. Put simply, to seize the day is to choose a sure present over the unknown future. However, the 21st century endowed us with broad perspectives and allowed us to plan further into the future, as opposed to the ancient peoples like Horace. Today, one has a lifetime ahead of him which is expected to be planned in great detail. Therefore, one may use the present to focus on the future. We prepare everything ahead: vacations, weekends and evenings. Reflecting upon the future is a sign of our times. Moreover, planning something and then waiting for it gives us a sense of security and purpose. If seizing the day did not bring us pleasure, we would hang onto something that we had planned for later as a consolation for being miserable at the present moment. But Carpe diem rejects even the notion of tomorrow. Thus, we shall adopt an alternative philosophical approach that would allow us to implement the aforementioned maxim in the 21st century context.
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:35 Page 39
Stoicism can become a distinct path to Carpe Diem. “If you are distressed by anything external, the pain is not due to the thing itself, but to your estimate of it; and this you have the power to revoke at any moment”, said Marcus Aurelius, a prominent stoic. In other words, we shall not focus on whatever the day brings, but adopt and maintain an ambivalent attitude towards it. Indeed, pain is caused by negative reactions to disadvantages of life. Therefore, by adopting stoicism we may avoid pain and that is precisely what Epicureans advocated for. Carpe diem retains its validity in the 21st century context, for it is atemporal. It can enhance our awareness of what surrounds us. Moreover, by following its message we may fulfill our individual potential and seize every opportunity that arises. Nevertheless, can one really cease to consider the future? We live in an era of constant flow of information and digitalization – it gives us all the sources needed to look into the future. The curiosity of what is about to happen is stronger than the fear of what it might actually bring. The modern world forces each of us to be prepared for what is to come. Thus, while we can certainly seize the day, we also want to know what to seize next. LIST OF REFERENCES: Long, George. The Meditations of Marcus Aurelius. Avon Books, 1993. Phelps, Philip E. The odes of Horace: in English, in the original metres. London: J. Parker, 1897.
39 PhIBlosophy in cooperation with
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:35 Page 40
Nietzsche and the
NOTION OF LOVE Stanisław Naklicki
Although love itself may not appear as a notion central to the philosophy of Frıedrıch Nietzsche, it does play a prominent role in it, being an expression of the noblest drıve: that of creation. Often referred to throughout his texts, it appears both as the Amor Fati (the love of fate), and as the love of the other, but opposing in every way the Chrıstian “Love of thy neighbor”. It would be brave, but not absurd, to guess that Nietzsche’s romantic experiences are reflected on the pages of Thus Spoke Zarathustra. In the work, philosopher’s porte-parole, a cheerful solitary sage, acts as a guide and a prophet to humankind, the ultimate aim of which is to give birth to the Overman. During his journeys, he undertakes a critique of the civilization of his time, pointing out that the human is something to be overcome, merely a step towards a higher being, not the world’s crowning achievement. Zarathustra mentions his ideal of marriage, the loving union which causes the longing for the Overman, as it reaches over compassion and unleashes creation. Such an idea of a relationship is, at least in some way, correlated to Nietzsche’s acquaintance with the 16 years younger Lou Andreas-Salomé – future psychoanalyst, a friend of Freud, and mentor of Rilke. He described her as his “twin brain”1 (a big compliment from 1 2
a man who asked himself: “Why am I so wise?”). One should reach no further than Salomé’s own body of work to find out that their philosophical thought was, in fact, adjacent. A poem she wrote when she was around nineteen, A Prayer to Life is a joyful, rhythmic piece, which very much resembles the teachings of Zarathustra, both in its fierce affirmation of life and in its lofty, but also naïve tone. A reading of selected passages can serve as a good introduction to two of Nietzsche’s takes on love: the Amor Fati, and the love of the other. The love of fate is not a resigned tolerance of whatever is to come. It is rather a natural consequence of a specific, “Yes-saying” approach to life. Salomé’s apostrophe starts as follows: “As truly as I’d love a friend / I have always loved you, riddling life”, to later ask “let me unravel your mysteries”.2 The subject wants to explore what the world has to offer, engage in active experience, solve the riddle which life
Mandel, Siegfried. Introduction. See: Salomé, Lou. Nietzsche, London: Black Swan Books, 1988. Andreas-Salomé, Lou. A Prayer to Life, Accessed April 29, 2020. https://translations.diehoren.com/2015/03/a-prayer-to-life-lebensgebet.html.
40 PhIBlosophy in cooperation with
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:35 Page 41
seems to carry along with it. That is the first distinctive link to Lou Andreas-Salomé Zarathustra’s speeches. Although seen as an amoralist, Nietzsche A Prayer to Life does give the reader a hint of what may be considered a successfully spent lifetime: “Do you not want to say to death, as I do: As truly as I'd love a friend, Was that – life? For Zarathustra’s sake, well then! One More I have always loved you, riddling life, Time!”.3 Exploring the mundane is the solution to life’s mystery. whether I've laughed with you or wept, Affirming and experiencing all of the aspects of being is the whether you've brought me pleasure or strife. proper human attitude, so that, after all, one can desire to re-live Even when you hurt I love you, his past: wish for the eternal recurrence. and, when you must scatter me through space, The concept of the eternal recurrence is perhaps introduced I will tear myself from your arms by Nietzsche metaphorically, to emphasize the importance of celas I would from a dear friend's embrace. ebrating the Amor Fati. If one truly loves and awaits that which is to come, then looking back, at the end of one’s journey one With all my strength I cling to you; would hope to go through it again infinitely. The idea that the let all your fire enkindle me. unending rebirth was the philosopher’s actual belief stands in Even in the heat of battle clear contradiction with his claim of the mortality of the soul. An let me unravel your mysteries. analogous standpoint can be found in the Salomé’s poem: “When you must scatter me through space / I will tear myself from your A thousand years to live and think! arms / as I would from a dear friend’s embrace. / With all my Deep in your arms I long to remain. strength I cling to you”.4 It indicates the immanent nature of realAnd, when you have no more joy to give – ity. Moreover, the comparison of life to a “dear friend” implies a very well – you still have your pain. presence of an antagonistic stance, which is no other than of those whom Zarathustra calls “Preachers of Death”5 who reject 1880 the mundane happiness and lead the surge of the morality of resTranslated from the poem Lebensgebet sentiment. by Frank Beck Perhaps the most striking resemblance appears between A Prayer to Life and the conclusion of the Sleepwalker Song chapter in Thus Spoke Zarathustra. There, the Amor Fati is justified most explicitly. Why should life be cherished and awaited if it inevitably contains pain? Because due to the apotheosis, joy exceeds pain. According to Nietzsche, pain is temporal, while joy strives for eternity, and that is why it explores the depth of man more thoroughly. “Deep is its pain – / Joy – deeper still than misery: / Pain says: Refrain! / Yet all joy wants eternity”.6 Then, it should no longer be a surprise when Salomé’s subject exclaims welcomingly: “And, when you have no more joy to give — / very well — you still have your pain.” To explain the idea of love as a creative drive, a short glimpse of the Nietzschean concept of the will and self-overcoming should be offered. He argues with the claims of his predecessor, Schopenhauer. Will is not something that should be calmed. Instead, one should use it to reject old values and customs, “break the tablets” 7 for the sake of nurturing individualism and refining the 3
Nietzsche, Friedrich. Thus Spoke Zarathustra, Cambridge: Cambridge University Press, 2006.
4
Andreas-Salomé, Lou. A Prayer to Life.
5
Nietzsche, Friedrich. Thus Spoke Zarathustra, op. cit. p. 31.
6
Ibid., p. 264.
7
Ibid., p. 159.
41 PhIBlosophy in cooperation with
Lou Salomé, Paul Rée and Friedrich Nietzsche photographed in the studio of Jules Bonnet in Lucerne in 1882
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:35 Page 42
spirit – “self-overcoming”. Humans are intrinsically weak, but if they practise “self-overcoming” they may make a step towards the Overman. It is a creative, artistic act: it involves the creation of values. That is precisely what Nietzsche praises in a romantic relationship. The love of the “higher men” cannot be primarily constituted of compassion or empathy. It should rise above that, it should provoke creation, as only then it satisfies the principle of “self-overcoming”. Although A Prayer to Life seems to be concentrated on worshipping the addressed object, its verses could be deciphered as a metaphorical proclamation to a lover. In that case, the passage “With all my strength I cling to you / let all your fire enkindle me”8 with reference to
8
Andreas-Salomé, Lou. A Prayer to Life.
42 PhIBlosophy in cooperation with
fire as vigor, is to be understood as the description of the strengthening of the will by the means of love. But the most significant reflection of Zarathustra’s idea of a relationship is the friendship between Nietzsche and Salomé itself. The philosopher was immensely impressed by the young girl’s intellectual abilities. Looking at their plans of establishing a writers’ commune together with Paul Rée, it can be imagined that they perceived themselves as stimulating, enriching for one another. A closer look at the notion of love in Thus Spoke Zarathustra and Nietzsche’s oeuvre in general serves not only as a reference to a biographical curiosity. It also helps to refute the widespread conviction of the author’s nihilism. Nowhere in his works did Nietzsche speak in
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:35 Page 43
favour of nihilism, at times vividly criticizing its occurrence in contemporary Europe. He indeed calls for abolishing the prevalent morality, but what was probably omitted in the preliminary assessment of his writings is that it should only be done to make place for new values. At their center, or at least arising from their acceptance, is the Amor Fati. Additionally, analyzing the place of love in Zarathustra’s teachings shows Nietzsche’s vision of a meaningful human relationship. It turns out that Nietzsche fulfilled principles of his ideals quite literally, and shortly after reading A Prayer to Life he set it to music. It is easiest to view this act as an affectionate gesture towards Salomé. But taking into consideration the philosopher’s claims of musical compositions being a crucial element in understanding his thought, including the poem in Nietzsche’s own work of art was rather an emphasis put on the contents of the text. Finally, it is an apt representation of the objective of love to be creative. Even though it can be argued that it is an artistic output rather than a strictly ethical one, the foundations for the new values are also to be found in products of the creative individuals: works of art. In fact, according to Nietzsche, “only art can replace old mythologies”.
43 PhIBlosophy in cooperation with
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:35 Page 44
The Forgotten Power Of
Dialogue Natalia Stasik “Contemporary times are increasingly marked by the ideological divide.” This phrase, of course in different variations, is commonly reiterated by modern sociologists and political scientists, including George Lakoff, who devotes his book Moral Politics to the analysis of the causes of such a state of affairs. Nevertheless, it ought to be pointed out that aforesaid binary system is a pernicious oversimplification of the complex construction of human activity as a zoon politikon. People are no longer original, in a sense that they are no more apt for independent thought – the majority of humanity belongs to what Zygmunt Bauman dubbed “the mass”. The ideological “labels” are pinned onto everyone and ironically, even those who refuse to be viewed merely as labelholders are given that of “label-deniers”. This is quite a pessimistic outlook on the world, isn’t it? However, by no means does it signify that the world is degrading. What is certainly needed nowadays is the platonic anamnesis of the ability to debate, discuss and reflect. “The forgotten power of dialogue” summarizes in several words my wide opinion of modern politics and attitudes of society. Think about it: when was the last time you engaged in
44 PhIBlosophy in cooperation with
quality debate on politics? By quality I mean the one in which there were two polarizing views, each of the sides presented constructive arguments, both of them maintained respect for each other and refrained from justifying their claims on the basis of what they read in their favourite column or on a beloved twitter account. Fortunately though, the case is not lost. On one Saturday morning I decided to watch a popular debate between two highly controversial figures from both sides of the binary system: Jordan Peterson from the “neoconservative” group and Slavoj Žižek from the “marxist/communist”. Unless you’ve watched this debate in full, you’re probably expecting a sort of clash of titans who don’t spare rhetoric and verbal infighting. In fact, it was a mere proof that dialogue can be as powerful as any other weapon but causing no physical damage. The comment section makes my point particularly evident; it comes to show, that there are so many people who crave quality debating and contrary to my conviction, they are by no means rigid with their political views. The conclusion is that by both engaging in the arguments of the debatees and the audience from the comment section, this experience made me
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:35 Page 45
more open towards reaching out to people of the opposite views. This is precisely what today’s world needs. There is a lot of fuss about labelling, and radicalizing the society, but my solution is that we just need to acknowledge that the opposite side is as capable of holding constructive arguments as we are. None of us virtually needs more problems that we are capable of mitigating, especially in times as uncertain and tottering as we live in now. […] A shortlist of my postulates: Don’t limit your horizons only to people who share your views; be open-minded. Don’t pin labels onto other people; each person is a unique web of opinions, ideas and reflections. Engage in debates and constructive discussions; think about it as a means to self-development. Base your claims on legit sources and solid evidence; don’t fall for populist gossips. Don’t be afraid to step out of your comfort zone as regards politics; go beyond your standard news outlets and form your own conclusion.
z z z z z
LIST OF REFERENCES: Lakoff, George. Moral Politics. What Conservatives Know That Liberals Don’t. University of Chicago Press, 1996. Happiness: Capitalism vs. Marxism, debate between Jordan Peterson and Slavoj Žižek, April 19, 2019.
For an access to the full version of this article grab the May issue of 2Day magazine.
45 PhIBlosophy in cooperation with
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:35 Page 46
Kacper Maciejewski
Zuzanna Stępińska
GRA NA KLAWISZACH ŻYCIA
FAREWELL
Protestowały glina błoto kukurydza sól z których podobno są nasze ciała że nagle muszą być człowiekiem że to bardzo trudne dla nich
Ostatni raz splatają się spojrzenia, Gesty mrugają już na nigdy i już na zawsze. Echo bezpiecznych barw i zapachów Zamyka za sobą drzwi głośnym klaśnięciem.
Wszechświat przez chwilę pomyślał i zauważył że nie wie nic o sobie tak powstał człowiek
Westchnął świat Będzie teraz musiał być Zrozumiały Zawyły zwierzęta zaszumiały drzewa Te które człowiek zniszczy Zboża poczuły się chlebem Kwiatki pomyślały o wazonach a diamenty o biżuterii góry o swoich zdobywcach i woda o topielcach Wszystko wiedziało co je czeka Tylko nie człowiek Chociaż przyznam to było bardzo dawno mało kto pamięta jak wyglądało to powstanie człowieka Mało kto pamiętał powstanie człowieka gdy wśród kabli i procesorów obudził się pierwszy Enkidu Wtedy znów zaprotestowało nadwyrężane istnienie Wtedy świat westchnął znowu ale tym razem wzdychała też ludzkość
46 Ostatnie słowo poezji
Zamyśliły się najtęższe umysły W przyszłość wysyłając senne marzenia. Spuściznę formują spracowanymi dłońmi W drogę ku niezmierzonej tajemnicy.
Farewell. Czas płynie wciąż niestrudzenie, obojetnie przed siebie. Głodny, połyka słowa zamarłe wpół zdania A wypluwa nowe, nadając ich formom obce dla uszu znaczenia. Latarnia stałości wypala knot kosztem Wysmukłej, oziębłej siostry – tęsknoty. Chłodem otula znajome uśmiechy Zastygłe na płótnie artysty zwanego Farewell. Ostatni wysuwa się przed szereg. Dając zadość porzekadłu staje się pierwszym. Znajome milczy, usuwając się w cień za kotarę niespodziewanego. Głuche frazesy, obietnice wieczności Rezonują w przejmującej fałszywej ciszy. Jaką moc ma „będziemy do siebie pisać” Skoro teraz „pisać przestajemy”? Farewell. Niczym feniks, układamy się w popiołach pamięci Aby dały nam siłę na nowo się odrodzić. Zamykamy rozdział, zaczynamy kolejny Piszemy własne Wielkie Dzieło. Ślady naszych przeszłych stóp Mruczą w półmroku kołysankę Dla budzącego się z nadziei Nowego pokolenia kroków. Farewell Farewell
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:35 Page 47
Jaweł Pasienica
GDY
Gdy wychodzi się z domu, Z reguły gasi się światło. (przeważnie z przyczyn ekonomicznych) Potem idzie się na dwór I zakłada się czapkę. (albo i nie, głównie z powodów estetycznych) Po powrocie do domu Wieczorem światło rozbłyska. (tak wygodniej jest czytać, zatem ze względów praktycznych)
Późną nocą to już raczej się śpi, Chociaż nie zawsze wcześniej się zasypia. (tutaj to już czysta biologia) A gdy wyjdzie się z życia, To już i światła się nie zgasi, (czyli nie ma czym potem zabłysnąć) Czapki się nie zabierze, (skoro nie ma się uszu i tego smaku) Książek i płyt się nie przegląda, (jakoś tak trudno znaleźć chwilę) I już bardziej się nie zasypia. (chociaż wcale się nie śpi) Ale nadal jest się przyjacielem. (bez żadnych przyczyn, powodów i względów). Pamięci Adama
Antoni Subocz
1 LUB ECHO Aleksandra Konefał
MERCILESS
Sand in the hourglass slowly slips away As the sun sweeps down to the horizon. He waits, bound at the fringes of the day By boundless desire, where pleasure dies in.
Piszę wiersze i chodzę po cmentarzu. Patrzę na nagrobki: Przerwa-Tetmajer, Nietzsche, Cioran. Groby pootwierane, Fryderyk zniknął. Reszta też raczej niemrawa. Krzyczę ze szczęścia, zadaję pytania. Może Sokrates miał rację? Słowa dudnią echem w czaszkach zmarłych gigantów.
Time's scythe sinks into the Earth with Eros Crimson with the blood of a thousand suns. And Cronos, gorged with the endless cosmos, Devours another of his helpless sons. He holds the present hostage in his grasp, Pulling at golden threads of fraying fate. And if he never pushed away the past Death, though promised, would always come too late. But for a better future to appear, The present has to die through hope and fear.
W I E R S Z E 47 Ostatnie słowo poezji
Filozoficznik_2020-a_Filozoficznik_2018 30.05.2020 12:35 Page 48