fotografia potraw
J
ako że, od jakiegoś czasu zmuszony jestem do codziennego liczenia kalorii więc moje zainteresowania kulinarne są mocno ograniczone i sprowadzają się głownie do warzyw, owoców, ryb i chudego mięsa. Żal jest trochę tych wszystkich innych zakazanych rzeczy, ale są też i plusy. Po pierwsze sytuacja zmusza do kreatywności i trzeba się trochę bardziej wysilić, jeśli chce się coś smacznego zjeść, a po drugie, sięga się po produkty i przepisy które na co dzień byśmy pominęli. I tak jest min. z tym przepisem, bo normalnie do głowy by mi nie przyszło, żeby na kolację zjeść sałatkę z bakłażana. Na przystawkę jeszcze rozumiem, ale danie główne z samego bakłażana?! Nie wiem czy jestem aż tak wygłodzony czy to danie jest po prostu takie dobre, ale zjadłem je z prawdziwą przyjemnością, na co się za bardzo nie zanosiło. Kombinacja „niemrawego” w smaku bakłażana, wyrazistych kaparów i cytryny okazała się fantastyczna, a w połączeniu z upałem i kieliszkiem schłodzonego białego wina spowodowała, że poczułem się jak podczas greckich wakacji. Przydałby się może jeszcze do tego kawałek jakiejś grzanki, ale niestety, nie tym razem:) Z czystym sumieniem polecam, ale uprzedzam, danie należy do wytrawnych.
Przygotowanie: Umytego bakłażana pokroić w grubą kostkę, wrzucić na rozgrzaną na patelni oliwę z oliwek i smażyć na złoto ok. 8-10 min, przyprawiając solą i pieprzem. Trzeba uważać, żeby nie przesadzić z czasem smażenia, bo bakłażan nie powinien się rozpaść, ma być miękki, ale jędrny. Odstawić do ostygnięcia. Następnie skropić oliwą z oliwek, dodać sok i skórkę z cytryny, natkę pietruszki, kapary, oliwki i delikatne wymieszać.
N
ie ma to jak zjeść sobie czasem kawał porządnego mięsa, a pisząc o porządnym mięsie mam oczywiście na myśli wołowinę, jak przystało na prawdziwego mięsożercę. Nie musi to być od razu polędwica wołowa, której ceny mogą czasem przyprawić o zawrót głowy i spokojnie może ją zastąpić antrykot, kosztujący o ponad połowę mniej. Trzeba tylko wybrać odpowiedni kawałek a potem go zamarynować. Niestety instrukcji wyboru dobrego mięsa Wam nie podam, bo sam jeszcze do końca nie potrafię tego robić i zdaje się przeważnie w tej kwestii na pana z bazarku, który naprawdę wie co dobre i nigdy się na nim nie zawiodłem. Musicie sobie z tym jakoś sami poradzić, resztę opisuję dość szczegółowo.
Przygotowanie Przed przystąpieniem do przygotowania warto zamarynować wcześniej mięso, najlepiej ok. 24 godzin. Aby nabrało kruchości najlepszy będzie do tego celu roztwór jakiegoś alkoholu i przypraw. W tym celu należy zmieszać ze sobą kilka łyżek oliwy z winem, gałązkami rozmarynu, pieprzem i powstałym roztworem przykryć mięso. Po wyciągnięciu, osuszone z nadmiaru marynaty mięso położyć na dość mocno rozgrzanej patelni grillowej i smażyć ok. 5-6 min, następnie przewrócić na drugą stronę, posolić tą usmażoną i smażyć kolejne 5-6 min. Można oczywiście grillowanie przedłużyć, ale akurat ta część mięsa lepsza jest bardziej krwista, a zbyt długa jego obróbka spowoduje to, że średnio się będzie nadawało do jedzenia, to w końcu nie polędwica. Gotowe mięso ściągnąć z patelni posolić drugą stronę, przykryć folią aluminiową i odstawić w ciepłe miejsce żeby sobie odpoczęło, a wszystkie jego soki równomiernie się rozeszły.Na pozostałą po smażeniu patelnię wlać trochę czerwonego wina z marynaty i bulion. Gotować na dużym ogniu i redukować pamiętając, aby zrobić to szybko, żeby czekający na sos stek zbytnio nam nie ostygł. Posolić, popieprzyć do smaku i ew. zagęścić mąką ziemniaczaną jeśli jest za rzadki. Można też dla wzbogacenia smaku użyć koncentratu wołowego lub sosu pieczeniowego w proszku, który też zagęści nam sos. Należy jednak pamiętać żeby pieczeniowego nie dodać zbyt dużo, bo zabije naturalny smak jaki uzyskaliśmy z mięsa i przypraw, całe danie „śmierdziało” będzie fast foodem. Mięso można podać z sałatą, warzywami, lub tak jak zrobiłem to w tym przypadku, z opiekanymi ziemniaczkami i porem duszonym z kurkami. Dużo czerwonego wina do tego dania będzie więcej niż wskazane:)
Caldeirada T
a typowa dla kuchni portugalskiej potrawa jest świetnym przykładem dania jednogarnkowego, na które przepisów jest pewnie tyle ile domostw w tym kraju. Jego podstawowe składniki czyli niezwykle popularny tam solony dorsz oraz owoce morza są niezmienne, reszta to już inwencja kucharza lub tego co portugalska gospodyni domowa ma akurat w lodówce. Nierzadko łączy się w niej ryby i owoce morza z kiełbaskami chorizo, czego jestem akurat wielkim entuzjastom. Przepis który podaję jest moją wersją powstałą z kompilacji wielu różnych które miałem okazję przeczytać, a jedyne co bym zmienił to krewetki, które udało mi się kupić akurat gotowane. Surowe w skorupach dałyby z pewnością więcej smaku.
Przygotowanie: Na rozgrzaną oliwę wrzucić pokrojone szalotki z czosnkiem i podsmażyć. Dodać pokrojone w ok. 2 cm kawałki ziemniaki, dolać bulion, liście laurowe, paprykę w proszku, wino, pomidory pokrojone na ćwiartki i gotować ok. 15 min. Następnie dołożyć chorizo, dorsza pokrojonego w grubą kostkę i gotować kolejne 15 min w razie potrzeby dolewając wody. Pod sam koniec dodać krewetki i gotować jeszcze razem kilka minut. Przyprawić na końcu do smaku solą, pieprzem, posiekaną natką pietruszki i dosłownie kilkoma kroplami soku z cytryny. Jak wiele tego typu potraw równie dobrze jak nie lepiej smakuje po odstawieniu i kolejnym pogrzaniu albo następnego dnia. Składniki dla 4 osób : 300 g solonego dorsza 150 g kiełbasek chorizo 250 g surowych krewetek 300 g małych ziemniaczków 3 łyżki natki pietruszki kilka ząbków czosnku
kilka szalotek lub małych cebulek 4 pomidory bez skórki 1 łyżeczka słodkiej papryki 2 liście laurowe
chlust białego wina 2-3 łyżki oliwy z oliwek 1 ½ kubka bulionu rybnego 1 łyżeczka soku z cytryny sól, pieprz
Ossobuco alla bourguignon
M
iał być ogon wołowy, ale ponieważ ogony okazały się niezbyt łatwe do zdobycia padło na inną części wołu, która ma podobnie kleiste mięso. Zresztą gicz wołowa to moja ulubiona część zaraz po polędwicy więc nawet zbytnio się nie wahałem z podjęciem decyzji .I tak oto powstało danie łączące ze sobą kuchnię włoską francuską i aż dziw bierze, że tak późno wpadłem na pomysł żeby ossobuco przyrządzić właśnie w ten sposób. Nie muszę chyba nawet zbytnio tego zestawu zachwalać, składniki mówią same za siebie:) Ale jeśli ktoś nie miał jeszcze do tej pory przyjemności jedzenia giczy wołowej ciętej w poprzek do gorąco zachęcam, bo to rzecz absolutnie wyjątkowa. Przygotowanie: Ponacinać zewnętrzną skórę na kotletach w kilku miejscach, żeby nie poskręcały się podczas smażenia. Obtoczyć mięso w niewielkiej ilości mąki, posolić, popieprzyć, obsmażyć na rozgrzanym maśle i oleju z obydwóch stron i odstawić. Na pozostały tłuszcz wrzucić pokrojone; boczek, marchewkę, czosnek cebulę i pora. Smażyć chwilę, następnie dołożyć mięso, koncentrat pomidorowy, zioła, wlać wino, bulion, przykryć i wstawić do nagrzanego do 150 C piekarnika na ok. 1,5 - 2 godz. Kiedy mięso będzie już miękkie dodać do niego podsmażone na patelni pieczarki i szalotki i dusić razem kilka minut. Przed podaniem przyprawić do smaku solą, pieprzem i dodać pokrojone w ósemki i ugotowane wcześniej młode ziemniaki. Składniki dla dwóch osób: 2 kotlety z giczy wołowej z kością 50 g wędzonego boczku 1 duża marchew 1 płaska łyżka przecieru pomidorowego duża garść małych pieczarek kilka ząbków czosnku 1 średnia cebula 2-3 szalotki lub małe cebulki kawałek pora pokrojonego w plasterki
1 kubek czerwonego wytrawnego wina 2/4 kubka bulionu, najlepiej wołowego 2-3 łyżki klarowanego masła 2 łyżki oleju 1 łyżka olej roślinny kilka młodych ziemniaków trochę ziół (tymianek, rozmaryn, natka pietruszki)
T
a pochodząca z Wielkiej Brytanii zapiekanka najczęściej występuje na słodko jako deser, ale nie tylko. Jej cechą charakterystyczną skąd zresztą wzięła swoją nazwę jest pokruszone na małe grudki kruche ciasto. Postanowiłem wykorzystać ten pomysł i stworzyłem na jego bazie swoją wytrawną wersję, używając do tego zestawu składników, które pasują do siebie w sposób oczywisty. Danie kompletne i nie wymagające moim zdaniem żadnych dodatków.
Sposób przygotowania: Łososia obsypać solą cytrynową, ugotować na parze i odstawić. Pory umyć, drobno pokroić, a następnie smażyć i dusić klika minut, nie rumieniąc. Zioła zmiksować w blenderze z tartą bułką, skórką z cytryny i połączyć je ze starym na tarce kruchym ciastem. Tak przygotowane składniki ułożyć w wysmarowanym oliwą naczyniu żaroodpornym; najpierw łososia, potem pora, tak żeby wyszły po dwie warstwy. Ostatnią warstwę porów posypać mieszanką ziół, bułki, kruchego ciasta i orzeszkami pinii. Wstawić do nagrzanego (180C) piekarnika na ok. 30 min.
Składniki dla dwóch osób: ok 300 g surowego łososia 2 spore pory 100 g kruchego ciasta 50 g orzeszków pinii 2-3 łyżki tartej bułki
3 łyżki świeżego koperku 1 łyżka świeżej natki pietruszki sól cytrynowa i zwykła skórka starta z jednej cytryny
K
iedy wyrobione kruche ciasto tężeje sobie w lodówce należy na rozgrzaną patelnię wrzucić posiekany czosnek, liście szpinaku i chwilę smażyć przyprawiając na końcu solą i pieprzem. To samo robimy z kilkoma białymi szparagami pociętymi w piórka i odstawiamy. Wyciągamy słodzone ciasto, cienko rozwałkowujemy na grubość ok. 2 mm i wycinamy z niego kwadraty o boku ok. 20 cm. Układamy na nich gniazdka ze szpinaku i szparagów, do środka wbijamy jajko, solimy, pieprzymy i posypujemy startym parmezanem. Zawijamy w paczuszki smarując brzegi ciasta białkiem i wkładamy do nagrzanego piekarnika (200C) na 10 min. Taki czas powinien wystarczyć na to żeby ciasto się upiekło, a jajko było w konsystencji „na miękko”. Muszę jednak przyznać, że nie jestem go pewien ponieważ swoje zawiniątka piekłem ok. 15 min i jajko wyszło mi na twardo, a ponieważ robiłem to pierwszy raz, a danie nie pochodzi z żadnego przepisu nie jestem pewien efektu. Po prostu podczas jedzenia pomyślałem, że fajnie by było gdyby z po otwarciu sakiewki wypłynęło z niej żółtko. Jeśli więc komuś uda się wstrzelić z właściwym czasem pieczenia, chętnie go poznam:)
Składniki na 6 sakiewek: kruche ciasto z 200g mąki ok 500 g liści świeżego szpinaku 6 jajek kilka białych szparagów pęczek zielonych szparagów
jako dodatek oliwa z oliwek sól, pieprz trochę parmezanu
K
iedy wyrobione ciasto odpoczywa sobie w lodówce, należy przygotować farsz. W tym celu, wrzucamy do wrzącej wody białe szparagi i gotujemy kilka minut. Wyciągamy, studzimy, kroimy w drobną kostkę i odciskamy na sitku z nadmiar wody. Dodajemy owczy ser, parmezan, ricottę i posiekaną natkę pietruszki. Solimy, pieprzymy, wyrabiamy na gładką masę i odstawiamy. Następnie rozwałkowujemy schłodzone ciasto na grubość ok. 1-2 mm i wycinamy w nim kółka o średnicy przeciętnego kubka. Na każdy krążek nakładamy łyżeczkę farszu, przykrywamy drugim krążkiem i jeśli ciasto było mocno obsypane mąką zwilżamy wodą jego brzegi i sklejamy. Gotowe pierożki, odkładamy i przykrywamy ściereczką, jeśli mamy je zjeść za chwilę, albo mrozimy. Świeże po zrobieniu gotujemy ok. 4 min. Żeby nie zabić smaku szparagów ravioli podałem z oliwą z oliwek z dodatkiem masła, przesmażonymi na tej mieszance kilkoma listkami szałwii i końcówkami zielonych szparagów, których użyłem do podania. Z podanych proporcji wyszło mi ok. 24 pierożków i jeszcze trochę ciasta zostało . Jeśli danie potraktować jako przystawkę to można by z niej zrobić 8 porcji, ale jeśli miało by być centralnym punktem posiłku to 4 solidne porcje wyjdą spokojnie.
Składniki:
Nadzienie:
ciasto z 200g mąki na makaron i dwóch jaj kilka zielonych szparagów do podania 2 plasterki szynki parmeńskiej do podania kilka listków szałwii oliwa z oliwek masło
pęczek białych szparagów 100 g sera ricotta 30 g sera owczego lub jakiegoś innego 3-4 łyżki tartego parmezanu
W
ydawać by się mogło, że halibut to tłusta i wysoko kaloryczna ryba, i trochę racji w tym jest, ale…. Tak naprawdę zawiera niewiele kalorii, bo ok. sto w stu gramach, a zawarty w nim tłuszcz bogaty jest w tak bardzo potrzebne naszemu organizmowi kwasy omega-3. Gdyby nie dość sporu kawałek ryby, którego sobie przyrządziłem, a który ważył ok. 200g danie to można by spokojnie zaliczyć do posiłków niskokalorycznych, mimo znajdującego się w zestawie makaronu. Po pierwsze było go niewiele, a po drugie był ugotowany, al dente więc zbytnio kalorii nie nabijał. Żeby jednak nie wyszło na to że obsesyjnie liczę każdą kalorię dodam, że przy komponowaniu tego zestawu starałem się również kierować smakiem, co zostało docenione podczas kolacji. Polecam:)
R
ozgrzać piekarnik do temp. 180C i podpiec w nim pokruszone migdały lub orzechy włoskie. Następnie utrzeć masło ze 150g cukru i żółtkami, dodać skórkę z pomarańczy, ricottę, mąkę i podpieczone orzechy. Dokładnie wymieszać. W drugiej misce ubić na sztywno białka, dodać do nich pozostały cukier i delikatnie wymieszać ze zrobionym wcześniej ciastem. Powstałą masę wyłożyć do wysmarowanej masłem i wysypanej mąką formy o średnicy ok. 20 cm, wstawić do piekarnika i piec ok. 30 min. Po wyciągnięciu pozostawić do ostudzenia.W małym rondelku rozgrzać dżem morelowy lub pomarańczowy z łyżką wody i kieliszkiem brandy, i przetrzeć przez sito. Tak powstałym sosem posmarować grubo wierzch i boki ciasta, a następnie, jak troszkę przestygnie obsypać je wiórkami czekolady.
Składniki: 100 migdałów 180g cukry pudru 150g masła 5 jaj 150g sera ricotta 5-6 łyżek stołowych mąki otarta skórka z jednej pomarańczy
U
trzeć na gładką masę masło, cukier, skórkę z cytryny i esencję waniliową. Następnie dalej ucierając dodać jajka, mąkę i zmielone płatki migdałów. Gotową masę odstawić do lodówki. Przygotowane wcześniej i schłodzone ciasto rozwałkować na grubość ok. 5 mm, pozakłuwać widelcem, przykryć papierem do pieczenia wraz z jakimś obciążnikiem (np. groch) i wstawić do nagrzanego piekarnika (180C) na 10 min. Po tym czasie zdjąć papier i piec następne 3-5 min, aż ciasto lekko się zarumieni. Wyciągnąć, wyłożyć na nie masę migdałową, pokrojone w cienkie plasterki gruszki i wstawić do piekarnika na kolejne 30-35 min. Żeby tarta wyglądała efektownie, po wyciągnięciu posmarować wierzch podgrzaną i przetartą przez sito konfiturą owocową z dodatkiem cukru. Może być gruszkowa, morelowa, albo pomarańczowa, aby była z jakiś jasnych owoców. Pozostawić do ostygnięcia przed podaniem.
Składniki na formę ok. 30 cm: 300 g ciasta na kruche 3 średniej wielkości gruszki Masa migdałowa: 80 g miękkiego masła 80 g zmielonych migdałów 70 g cukru 1 jajo starta skórka z jednej cytryny
2-3 krople esencji waniliowej lub migdałowej 3 łyżki mąki Glazura: 1/3 kubka konfitury owocowej kilka łyżek cukru
J
eżeli udało mi się je wykonać to znaczy, że może to zrobić praktycznie każdy, nawet ktoś kto potrafi w kuchni zrobić jedynie jajecznice. Ciastka są bardzo proste, dość efektowne i można je przyrządzić w niecałe 40 min. Przepis pochodzi ze „Złotej księgi czekolady”, ale nieznacznie go zmodyfikowałem z powodu braku niektórych produktów. I tak np. syrop kukurydziany zastąpiłem miodem, a płatki owsiane musli. Nie mam pojęcia jak smakowałby w wersji oryginalnej, ale te po zmianach też dały radę:)
Przygotowanie: W sporej misce utrzeć na gładko masło, smalec i cukier. Do powstałego kremu dosypywać powoli mieszankę: mąki, kakao, proszku do pieczenia i soli. Następnie, mieszając dodać rozcieńczony miód i musli tak żeby powstała masa była dość gęsta. Uformować z niej średniej wielkości kulki, wyłożyć na wysmarowaną masłem blachę i piec w temp. 180C ok. 20-25 min. Im gęściejsze ciasto zrobimy regulując to płatkami i mąką, tym bardziej ciastka przypominać będą kulki, a jeśli zrobimy za rzadkie to rozpłynął się nam na płasko. Kiedy ciastka są w piekarniku można przygotować nadzienie. W tym celu należy utrzeć ze sobą masło, cukier puder i kakao, tak aby powstał gładki krem. Wyciągnięte po upieczeniu ciastka wystudzić do temperatury pokojowej i posmarowane kremem posklejać w pary.
Składniki na ok. 16 podwójnych ciastek: Ciastka: 225 mąki pszennej 1-2 łyżki kakao ½ łyżeczki proszku do pieczenia szczypta soli 100 g drobnego cukru 125 g masła
125 g smalcu 150 g musli 60 g miodu Krem: 60 g miękkiego masła 75 g cukru pudru 2 łyżki kakao