■ FELIETON
prof. Ewa Murawska
Kaffi araz po ukończeniu studiów przez pe-
tak”, „No cóż…”, „Ach!”, „Ojej!”, „Racja!”), zrozu-
wien czas mieszkałam w Islandii – uczy-
miałam, że wspólna codzienna kawa jest po to,
łam tam w jednej ze szkół muzycznych.
by pielęgnować więzi łączące to grono.
Epizod islandzki miał poprzedzić egza-
Oczywiście można by dyskutować, że
miny wstępne na moje studia podyplo-
– owszem – islandzcy nauczyciele mogą spoty-
mowe w Paryżu, zaplanowałam więc,
kać się na codziennej „Kaffi”, bo mają czas. Bo
że połączę pracę z ćwiczeniem, a wyspę
lepiej zarabiają i nie muszą pracować na kilku
będę zwiedzać, gdy wygospodaruję nie-
etatach jednocześnie, bo – wreszcie – ich pokój
co czasu wolnego. Stąd ogromnie się
nauczycielski wygląda nie jak popegeerowska
ucieszyłam, kiedy dostałam plan zajęć.
świetlica, ale raczej jak ekskluzywny salon, na
Zgodnie z nim od poniedziałku do piąt-
dodatek z pełnym wyposażeniem AGD.
ku od 14.00 do 15.00 przypadała „Kaffi”. To była
Ale można też inaczej: spotykają się, bo
obiecująca zapowiedź: jeszcze jedna godzina, któ-
chcą, bo szanują się nawzajem, bo nie widzą
rą mogłam przeznaczyć na ćwiczenie na flecie!
nic nieodpowiedniego w tym, że popołudniową
Nie poszłam na spotkanie pierwszego
kawę piją razem dyrektor, pracownik i stażysta.
dnia, odpuściłam sobie „Kaffi” również dnia
A w końcu: wspólnie spędzają czas po to, żeby
drugiego i trzeciego, zyskany czas przeznacza-
pracować efektywniej. Zbyt idealistyczne jak na
jąc na intensywne ćwiczenie. Czwartego dnia
warunki polskiej edukacji? To spróbujmy nie
o 14.05, kiedy właśnie się rozkręcałam, rozległo
codziennie, nie raz na tydzień, ale na przykład
się pukanie do drzwi – stał w nich dyrektor
raz na semestr. Albo chociaż w okresie przed-
szkoły. Niskim i spokojnym, ale zdecydowanie
świątecznym. I w zasadzie byłoby to idealne
mało entuzjastycznym tonem oznajmił mi, że
zakończenie felietonu w grudniu, miesiącu co
przychodzi w imieniu wszystkich nauczycieli.
do zasady nieco innym niż pozostałe w roku,
I prosi mnie do pokoju nauczycielskiego. Czekali
prawda? Jest jednak pewien myk: sceptykom
tam już wszyscy nauczyciele i dyrektor przemó-
„Kaffi” w polskich realiach edukacyjnych moc-
wił w ich imieniu. Okazało się, że „Kaffi” to nie
nego argumentu dostarcza islandzkie prawo,
czas wolny: to godzina specjalnie wydzielona
które zakłada, że przy ośmiogodzinnym dniu
dla nauczycieli – czas na wspólne rozmowy przy
pracy pracownikowi należy się 35-minutowa,
kawie i krakersach.
oczywiście płatna, przerwa na „Kaffi”. n
I już do końca mojej pracy w tej islandzkiej szkole chodziłam na „Kaffi”, bo przecież i ja byłam częścią małej, zaledwie pięcioosobowej,
Prof. dr hab. Ewa Murawska – wykładowca Akademii
szkolnej społeczności. Choć moja obecność na
Muzycznej im. I.J. Paderewskiego w Poznaniu, prezes
tych kawowych spotkaniach była intelektualnie
Fundacji Eve&Culture, dyrektor Polsko-Norweskiego
więcej niż skromna (podczas rozmów ograni-
Centrum Kultury w Poznaniu. Tytuł profesora
czałam się do kiwania głową i rzucania raz po
zwyczajnego odebrała od prezydenta RP w maju
raz Jæ, jæ, co oznacza mniej więcej: „Właśnie
2019 r., przed skończeniem 40 lat.
43