Nr 4/2017
kwartalnik FRSE
Europa dla Aktywnych
Nowe szaty wolontariatu
Start Europejskiego Korpusu Solidarności przesunięto o pół roku – s. 4-5 s.
18
Język kodowania jest uniwersalny! – finał Programowania z eTwinning
s.
24
Z Erasmusa+ do ośrodka – co unijne projekty dają trudnej młodzieży
s.
28
Skazani na współpracę – o relacjach edukacji z biznesem na Kongresie 590
OTWARCIE
Europa dla Aktywnych nr 4/2017 3 4 6 9
Grafika kwartału: Nauczanie języków obcych w Europie Temat numeru: Europejski Korpus Solidarności Gość numeru: Natalia Skoczylas Peryskop: działania i inicjatywy dla aktywnych
12 14 15
PROJEKTY NA MEDAL
16 18 19 20 22 23
Tylko o tym, co ważne – reportaż z Ciechanowa Podglądaj i podaj dalej – job shadowing w edukacji szkolnej Czapki z głów – rozmowa z Anną Zamiar-Ziółkowską
EDUKACJA SZKOLNA Integracja to za mało! Spotkanie eTwinning na Malcie Język programowania jest uniwersalny – rozmowa z Anną Świć Strach ma wielkie oczy – dlaczego warto wyjechać na job shadowing
SZKOLNICTWO WYŻSZE Piwny kumpel, czyli Design Thinking w praktyce A czemu nie? – rozmowa z Andrzejem Tucholskim Badania FRSE: studenci dobrze przygotowani do kariery
24 26 27
MŁODZIEŻ
KSZTAŁCENIE ZAWODOWE
28 31
Skazani na współpracę – zapis debaty z Kongresu 590 Dokumenty Europass: z doświadczenia rekrutera
32 33
EDUKACJA DOROSŁYCH
34 35
Eurydice: Uczniowie na pełen etat Felieton Wawrzyńca Patera / Harmonogram naboru wniosków
Z Erasmusa+ do ośrodka – unijne projekty dla trudnej młodzieży Co może Dziurawa skarpeta...? Projekty dwustronne – dlaczego warto?
Edukacja dla dziedzictwa Więcej środków na edukację dorosłych!
Europa dla Aktywnych kwartalnik Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji nr 4 (27)/2017, PL ISSN 2082-2375, © Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji, Warszawa 2017 Redaktor naczelny: Krzysztof Szwałek | Zastępcy redaktora naczelnego: Wawrzyniec Pater, Małgorzata Piotrowska | Korekta: Agnieszka Pawłowiec Projekt graficzny i skład: rzeczyobrazkowe.pl | Zdjęcie na okładce: rawpixel.com Rada Programowa: przewodniczący dr Paweł Poszytek; członkowie: Andrzej Wyczawski, Beata Skibińska, Alicja Pietrzak, Izabela Laskowska, Liliana Budkowska, Monika Kiepuszewska-Stefaniuk Kontakt z redakcją: tel. 22 46 31 454, eda@eurodesk.pl, www.europadlaaktywnych.pl Przedruk, kopiowanie i wykorzystanie tekstów (lub ich fragmentów) w innych mediach wymaga zgody autora. Publikacja odzwierciedla jedynie stanowisko autora i Komisja Europejska nie ponosi odpowiedzialności za umieszczoną w niej zawartość merytoryczną. Ten projekt został zrealizowany przy wsparciu finansowym Komisji Europejskiej, MEN oraz MNiSW. Publikacja bezpłatna
Słowa stają się ciałem dr Paweł Poszytek dyrektor generalny FRSE
Z
mienia życie, otwiera umysły – to hasło programu Erasmus+ po raz kolejny przypominaliśmy podczas gali obchodów 30-lecia programu (s. 9). Pusty frazes? Nic z tych rzeczy. To hasło po prostu sprawdza się w praktyce. Program Erasmus+ nie jest bowiem celem samym w sobie. Ma wspierać zmiany w edukacji i pomagać młodym ludziom w osiąganiu sukcesów. Doskonale pokazują to teksty w tym wydaniu „Europy dla Aktywnych”. Dzięki projektom job shadowing (o których piszemy na s. 14 i 19) nauczyciele mają szansę zobaczyć, jak wygląda nauczanie w innych krajach Europy. A dzięki zagranicznym stażom uczniowie i studenci poznają nowe trendy w swoich branżach i rozwijają kompetencje miękkie (więcej na s. 23). W efekcie – łatwiej jest im spełnić oczekiwania pracodawców. Właśnie o tym – i o konieczności poprawy współpracy szkół z biznesem – dyskutowaliśmy podczas listopadowego Kongresu 590 w Rzeszowie. Debata z udziałem biznesmenów, ekonomistów i przedstawicieli MEN przyniosła wiele ważnych wniosków. Obszerne fragmenty dyskusji znajdziecie Państwo na str. 28-30. Unijne projekty dają też okazję, by wesprzeć uczniów o mniejszych szansach. Doskonale nadaje się do tego choćby program eTwinning. Doroczne spotkanie osób zaangażowanych w jego realizację pokazało, że zdalna współpraca szkół oparta o wykorzystanie technologii ICT to wspaniała przestrzeń, by zauważyć potrzeby osób z problemami w nauce czy z niepełnosprawnością oraz promować i właściwie pojmować włączenie społeczne. Czym różni się ono od dobrze znanej integracji? O tym na stronach 16-17. Programy UE zmieniają też przestrzeń wokół nas. Przez ostatnie 20 lat robili to ochotnicy zaangażowani w Wolontariat Europejski, od połowy przyszłego roku zadanie przejmą członkowie Europejskiego Korpusu Solidarności (s. 4-5). Trzymam za nich kciuki, a Państwa zapraszam do lektury. Przekonajmy się razem, że Erasmus+ zmienia życie i otwiera umysły. •
ZMIANA ADRESU SIEDZIBY FRSE Pozdrawiamy z Zachodniego! NowY ADRES:
Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji Aleje Jerozolimskie 142A 02-305 Warszawa (budynek West Station) tel. +48 22 463 10 00 e-mail: kontakt@frse.org.pl
Europa dla Aktywnych 4/2017
3
GRAFIKA KWARTAŁU
W LATACH 2007–2015 1094 PROJEKTY OTRZYMAŁY CERTYFIKAT EUROPEAN LANGUAGE LABEL czyli europejski znak jakości przyznawany najbardziej innowacyjnym projektom w dziedzinie nauczania i uczenia się języków obcych.
18
W JAKIM WIEKU UCZNIOWIE ROZPOCZYNAJĄ OBOWIĄZKOWĄ NAUKĘ JĘZYKÓW 0BCYCH (2015/2016)
mniej niż 6 lat 6 lub 7 lat 8 lub 9 lat
w tylu krajach w Europie obowiązkowo naucza się języka angielskiego
10 lub więcej lat język obcy nie jest obowiązkowy
Obowiązek ten nie dotyczy Polski. W praktyce 97 proc. europejskich uczniów na poziomie gimnazjum uczy się w szkole angielskiego.
NA JAKIE JĘZYKI JEST NAJWIĘKSZE ZAPOTRZEBOWANIE WŚRÓD PRACODAWCÓW UE? 1. ANGIELSKI 2. NIEMIECKI 3. FRANCUSKI 4. ROSYJSKI 5. HISZPAŃSKI
6. WŁOSKI 7. CHIŃSKI 8. POLSKI 9. ARABSKI 10. PORTUGALSKI
ERASMUS+ I JĘZYKI OBCE SEKTOR EDUKACJI
LICZBA PROJEKTÓW JĘZYKOWYCH
edukacja szkolna kształcenie dorosłych kształcenie i szkolenia zawodowe szkolnictwo wyższe sektor młodzieży
332 28 27 22 6
Erasmus+ wspiera innowacje i dobre praktyki w nauczaniu i uczeniu się języków obcych. W latach 2014–2015 granty przyznano 415 projektom współpracy strategicznej służącym promowaniu języków w różnych sektorach edukacji.
46 54 52
proc. obywateli UE nie jest w stanie poprowadzić konwersacji w języku obcym proc. Europejczyków posługuje 1 język obcy – 29 proc. się jednym lub więcej 2 języki obce – 15 proc. niż jednym językiem obcym min. 3 jęz. obce – 10 proc. proc. osób rozważających pracę za granicą obawia się, że ich umiejętności językowe są niedostateczne
CZY NAUCZYCIELE JĘZYKÓW OBCYCH SZKOLĄ SIĘ ZA GRANICĄ? (W PROC.) (dot. ISCED 2, czyli nauczycieli na poziomie gimnazjum, na podst. TALIS 2013)
15 tak 42 nie 43 tak
w ramach programów unijnych poza programami unijnymi jeśli się szkolą, to tylko w kraju
>400 tys.
nauczycieli korzysta z platformy eTwinning do współpracy online
Źródła: W życiu liczą się języki (2016) Erasmus+/Komisja Europejska: Urząd Publikacji Połowa projektów jest prowadzona Key Data on Teaching Languages at School in Europe – 2017 Edition (eurydice.org.pl/wp-content/uploads/2017/09/KDL_Eurydice_Brief_finals.pdf) w języku innym niż angielski. Eurydice Brief: Key Data on Teaching Languages at School in Europe – 2017 Edition (eurydice.org.pl/wp-content/uploads/2017/09/KDL_Eurydice_Brief_finals.pdf) Kolumnę przygotowały: Beata Maluchnik i Małgorzata Piotrowska.
4
TEMAT NUMERU
Pomysł z nutą EKStrawagancji Agnieszka Bielska Erasmus+ Młodzież
Europejski Korpus Solidarności (EKS) nie ruszy – jak wcześniej planowano – w styczniu 2018 r. Mimo wielomiesięcznych dyskusji na poziomie Komisji Europejskiej nie doszło do porozumienia co do ostatecznego kształtu nowej inicjatywy
Tak w ubiegłym roku świętowano 20-lecie Wolontariatu Europejskiego. Mało kto spodziewał się, że jego historia skończy się tak szybko
J
eszcze pod koniec listopada wszystko wydawało się jasne: Europejski Korpus Solidarności – nowa inicjatywa Komisji Europejskiej – miała dawać możliwość realizacji działań opartych na wolontariacie lub projektów o profilu zawodowym. Młodzi ludzie mieli zyskać możliwość angażowania się w charakterze wolontariuszy, pracowników lub stażystów w organizacjach działających w tzw. sektorze solidarności, w kraju lub za granicą. Powrócić miały również znane beneficjentom programu „Młodzież w działaniu” inicjatywy lokalne,
tym razem pod szyldem Projektów Solidarności. Wydawało się, że taki kształt programu będzie miał więcej zwolenników niż przeciwników i ruszy od 1 stycznia 2018 roku. Tak się jednak nie stanie. Które kwestie wzbudziły kontrowersje? Przede wszystkim pomysł, by Europejski Korpus Solidarności objął – oprócz wolontariatu – fundusze na miejsca pracy i staże. Takiego rozwiązania program edukacji pozaformalnej skierowany do młodzieży
nigdy jeszcze nie oferował. Wprowadzenie filaru zawodowego do EKS umożliwiłoby młodym Europejczykom zdobycie cennego doświadczenia, rozwijanie kompetencji i umiejętności w sferze solidarności społecznej. Jednak środki, które zaplanowano na filar zawodowy są zbyt małe, aby działanie to miało istotny wpływ na rynek pracy i młodzież. Krytykowane są również wymagania programu wobec organizacji oferujących miejsca pracy i stażu – określa się je jako niewspółmierne do poziomu proponowanego dofinansowania projektów.
Europa dla Aktywnych 4/2017
TEMAT NUMERU
Wątpliwości budzi również fakt, że Komisja nie w prowadziła w podstaw ie prog ra mowej ścisł ych def in icji, umożliwiających rozgraniczenie pracy w charakterze wolontariusza i pracownika. W dokumentach znalazły się tylko ogólne stwierdzenia, co – zdaniem krytyków – dałoby pole do stosowania tych form niezgodnie z ich przeznaczeniem, np. przez wprowadzenie do organizacji wolontariusza, który wyręczałby w obowiązkach zwykłego pracownika. Jest też inny problem prawny. W przypadku miejsc pracy unijne regulacje muszą uwzględniać specyfikę krajowych przepisów prawa pracy. Tymczasem okazało się, że wprowadzenie filaru zawodowego w proponowanej formie w niektórych państwach byłoby niemożliwe, np. ze względu na brak w krajowym prawodawstwie pojęcia „staż”. Wydaje się, że Komisja Europejska nie sprawdziła dokładnie, jakie konsekwencje na gruncie prawa państw członkowskich może mieć wprowadzenie tego formatu. W dodatku próbowano oprzeć jego funkcjonowanie na zasadach takich jak w Wolontariacie Europejskim, przewidując np. wymóg uzyskania akredytacji przez organizacje oferujące miejsca pracy/stażu, oraz szkolenia dla stażystów podobne do tych planowanych dla wolontariuszy. Wprowadzenie do programu ścieżki zawodowej wydaje się najbardziej gorącą kwestią dyskutowaną w Brukseli. Mimo że sama idea jest dobra, być może sposób i charakter proponowanych rozwiązań nie zostały do końca przemyślane, a wątpliwości przeważyły możliwe korzyści. Inną kwestią, która wzbudziła dyskusję, jest umożliwienie finansowania działań krajowych w zakresie wolontariatu, pracy i staży. Argumentów „za” nie brakuje: przedsięwzięcia takie pomogłyby w integracji młodzieży z mniejszymi szansami, która jest ważną grupą docelową programu. Rozwiązanie to byłoby dobre szczególnie dla państw, które borykają się z problemem imigracji – jest w nich dużo młodych ludzi, dla których nie ma żadnej oferty. Ich udział w wolontariacie, czy możliwość pracy
i stażu pod szyldem Europejskiego Korpusu Solidarności z pewnością pomógłby w lepszej integracji. Z drugiej strony istnieje jednak obawa, że w niektórych państwach program finansowałby tylko działania krajowe, a tym samym straciłby swój europejski wymiar. W krajach, w których nie ma narodowego programu wolontariatu, np. w Polsce, organizacje mogłyby potraktować EKS jak źródło finansowania działań krajowych, jako łatwiejszych w realizacji. Ostatnim tematem, który poróżnił ekspertów jest zasięg geograficzny programu, a więc ograniczenie go tylko do krajów Unii Europejskiej. Wolontariat Europejski, na którym bazuje Europejski Korpus Solidarności jest programem otwartym na wiele regionów, w których wolontariusze mogą realizować swoje działania. Jest to widoczny i rozpoznawalny program europejski realizowany od 20 lat w wielu państwach Europy, Basenu Morza Śródziemnego, Europy Wschodniej i Kaukazu, a także w Azji i Ameryce Południowej. Korpus – według planów – miał stać się programem czysto europejskim. Co dalej? Czy zatem przyszłość Europejskiego Korpusu Solidarności jest zagrożona? Kiedy organizacje i młodzież będą mogły korzystać z nowej inicjatywy? Nie jest źle. Mimo że oficjalne uruchomienie programu
5
Po co nam EKS? Celem Europejskiego Korpusu Solidarności jest zwiększenie zaangażowania osób młodych i organizacji w dostępne działania solidarnościowe wysokiej jakości, będące jednym ze sposobów wzmocnienia spójności i solidarności w Europie, wspierania społeczności oraz reagowania na wyzwania społeczne.
nastąpi nie wcześniej niż w połowie 2018 r., projekty pod szyldem Europejskiego Korpusu Solidarności będą realizowane w ramach Erasmusa+ – tam bowiem zostaną przetransferowane środki przeznaczone na Korpus. Możliwa będzie realizacja projektów wolontariackich z udziałem państw Unii Europejskiej. Jak dokładnie będzie wyglądał nowy wolontariat w ramach Erasmusa+, tego jednak nie wiadomo. Mamy nadzieję, że organizacje będą mogły ze spokojem zaplanować swoje działania na 2018 r. z wykorzystaniem środków przeznaczonych na Europejski Korpus Solidarności, bazując na rozwiązaniach stosowanych w Wolontariacie Europejskim. Komisja Europejska natomiast dobrze wykorzysta czas, aby dopracować ostateczny kształt nowego programu. Mimo wszystkich pojawiających się wątpliwości na start EKS czekamy z dużą niecierpliwością. •
Jakie plany miała Komisja (stan na początek grudnia 2018 r.) Wolontariat w ramach programu Erasmus+:
Wolontariat w ramach Europejskiego Korpusu Solidarności:
• środki finansowe z Erasmusa+
• środki pozyskane w większości
pomniejszone o środki przekazane na Europejski Korpus Solidarności;
z innych programów (głównie z Erasmusa+ i Europejskiego Funduszu Społecznego);
• wiek uczestników 17-30 lat;
• działania tylko z krajami członkowskimi UE;
• działania indywidualne i grupowe;
• wiek uczestników 18-30 lat;
• współpraca tylko z sąsiadującymi
• znak jakości – nowy system akredytacji (dwie
krajami partnerskimi i krajami programu nienależącymi do UE.
role: organizacja goszcząca i wspierająca); • platforma PASS; • uczestnicy projektów zrzeszeni w międzynarodowej społeczności.
6
GOŚĆ NUMERU
Podróż za jeden projekt – Dzięki wyjazdom na Erasmusa oraz Wolontariat Europejski moje życie wygląda zupełnie inaczej. To podczas tych podróży nauczyłam się kultury dyskusji – mówi Natalia Skoczylas, aktywistka, dziennikarka i podróżniczka
Podobno jesteś nadpobudliwa ruchowo i intelektualnie…
Tak mówią (śmiech). Skończyłam politologię na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Studiowałam też filologię niderlandzką na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i socjologię na Uniwersytecie Śląskim, ale żadnego z tych kierunków nie ukończyłam, bo wyjechałam. Na Erasmusa?
Tak. To było na trzecim roku studiów. Pamiętam dzień, w którym szłam uczelnianym korytarzem i zobaczyłam na tablicy ogłoszenie o naborze. Spojrzałam na listę dostępnych krajów: Hiszpania, Czechy, Francja, Włochy, Niemcy i Islandia. Ten ostatni szczególnie mnie zainteresował, bo od 18. roku życia jestem dziennikarką muzyczną, a Islandia to jedno z tych państw, w których funkcjonuje fantastyczna scena muzyczna. Wiele zespołów stamtąd uwielbiam i słucham ich od lat. Poszłam na rozmowę kwalifikacyjną. Były dwa miejsca na wyjazd do Islandii i dwie chętne osoby, więc żadnej konkurencji. Reszta chciała jechać do Pragi albo gdzieś do Hiszpanii. Zupełnie nie wiem, dlaczego. Jak przygotowywałaś się do wyjazdu?
Islandia to kraj, którego nie znał prawie nikt z moich znajomych, więc trudno było zasięgnąć wiedzy (śmiech). Miałam jednak szczęście, bo na wyspie mieszkała siostra koleżanki, z którą w tamtym czasie pracowałam w radiu. Podpytałam ją tylko o podstawowe rzeczy, a później spakowałam walizkę i pojechałam.
Europa dla Aktywnych 4/2017
Jakie były Twoje pierwsze wrażenia po przyjeździe?
Reykjavik jest pięknym, ale malutkim miastem. Myślę, że gdybym teraz tam wyjechała, to miałabym inne odczucia niż wtedy. To było pierwsze miejsce za granicą, w którym mieszkałam. Nie miałam jeszcze wtedy porównania. Islandia była dla mnie egzotyczna. Niesamowite morze, zupełnie inna przyroda, płaski krajobraz ze skałami, żadnych drzew, tylko gejzery, wodospady, lodowce. To wszystko było magiczne i zupełnie inne niż to, co się widzi w Europie. Tamtejszy uniwersytet okazał się naprawdę świetny. Miałam wolną rękę przy wyborze przedmiotów. Mogłam studiować rzeczy trochę mniej związane z programem, który miałabym w tym samym czasie na UMCS w Lublinie. Wybrałam socjologię, a konkretnie teorię i praktykę ruchów społecznych. W mojej grupie było wielu Niemców. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłam na własne oczy, jak wygląda kultura rozmowy. Na zajęcia mieliśmy zadane konkretne lektury do przeczytania i całe półtorej godziny dyskutowaliśmy. Niemcy są bardzo zaangażowani: potrafią protestować, mają dobrze rozwinięte i świadome społeczeństwo obywatelskie. To było doświadczenie, które mnie uformowało. Czułaś, że rozwijasz się naukowo?
Fot. archiwum prywatne
Bardzo. Miałam zajęcia o metropoliach z kanadyjskim profesorem, który zaraził mnie pasją do tego zagadnienia. Postanowiłam napisać pracę magisterską o Berlinie. Nie pamiętam, dlaczego wybrałam akurat to miasto. Gdy po powrocie powiedziałam o tym mojemu promotorowi z UMCS – który jest jedną z najbardziej otwartych i ciekawych osób, jakie znam – stwierdził, że skoro chcę pisać o stolicy Niemiec, to powinnam tam pomieszkać. Pojechałam autostopem. Miał być tydzień, a skończyło się na miesięcznym pobycie. Mieszkałam kątem u znajomych, jeździłam na rowerze, eksplorowałam miasto i pisałam. Wyjazdy do Islandii i Niemiec obudziły w Tobie podróżniczkę?
Po obronie pracy magisterskiej pojawiło się pytanie, co robić dalej. Pomyślałam:
7
Fot. archiwum prywatne
GOŚĆ NUMERU
Katmandu, kwiecień 2015 r. Natalia Skoczylas (pierwsza z prawej) ze swoimi przyjaciółmi
„Skończyłaś politologię na UMCS-ie, będzie ciekawie” (śmiech). Pojechałam na koncert do Krakowa i spotkałam kolegę, który podsunął mi broszurę na temat Wolontariatu Europejskiego (EVS) i poradził: „Jak nie wiesz, co zrobić z życiem, to tutaj masz podpowiedź”. Rzuciłam więc drugie studia i pojechałam na wolontariat do Włoch. Mieszkałam tam dziewięć miesięcy. W międzyczasie dostałam się na doktorat na UMCS. Zapytałam mojego profesora, czy chce, żebym została jego doktorantką. Odpowiedział, że tak, ale jednocześnie wie o moim intelektualnym ADHD i daje głowę, że za rok zadzwonię do niego z informacją, że jestem w Brazylii. I co on wtedy ze mną zrobi? I tak się stało, ale nie była to Brazylia. Doktorat rzucałam z Paryża. Ale zanim to zrobiłaś, był jeszcze staż, czyli Erasmus Internship…
…w Słowenii. Mieszkałam tam sześć miesięcy i pracowałam dla Muzeum Architektury i Designu. Później był kolejny projekt – w ramach programu „Młodzież w działaniu”, który umożliwiał wyjazdy młodym ludziom pracującym w organizacjach pozarządowych. Właśnie wtedy wyjechałam do Paryża. Pracowałam tam zdalnie dla brukselskiej organizacji EdgeRyders, z którą związałam się jeszcze podczas mojego EVS-u we Włoszech. Dzięki niej w 2015 r. wyjechałam do Nepalu, gdzie przez kilka miesięcy byłam konsultantką ONZ.
I gdzie przeżyłaś trzęsienie ziemi.
Drobny incydent (śmiech). Po powrocie pojechałam na tygodniowy trening na Cypr z programu Erasmus+. Poznałam tam mojego chłopaka i zamieszkałam razem z nim po tureckiej stronie wyspy. Cały czas pracowałam zdalnie dla EdgeRyders: opisywałam historie aktywistów, pomagałam organizować wydarzenia, pisałam wnioski o kolejne projekty. Kilka miesięcy temu dostałam stypendium w Indonezji i teraz wykładam na uniwersytecie we wschodniej Jawie. Uczę tam urban politics i wprowadzenia do nauki o rządzeniu. To prywatna uczelnia muzułmańska, więc większy nacisk położony jest np. na ubiór niż na uczenie. Indonezyjczycy są kolektywni, nie ma tam indywidualizmu i krytycznego myślenia. Jest za to dużo patriotyzmu i jawajskocentryzmu, co na archipelagu składającym się z 17 tys. wysp, tysięcy języków i setek kultur jest problematyczne. Wróćmy więc do Polski – jak myślisz, dlaczego wielu naszych studentów nie chce wyjeżdżać na Erasmusa?
Trudno mi oceniać, bo większość osób, które ja poznaję, to podróżujący, stypendyści, aktywiści… Może ludzie, zupełnie niesłusznie, nie widzą wartości w takich wyjazdach? Nie rozumieją, co mogłyby im dać. W ciągu pięciu lat moich studiów tylko dwie osoby – ja i jeden z kolegów – wyjechały na Erasmusa. Ze 150 osób tylko
8
GOŚĆ NUMERU
Fot. archiwum prywatne
W Azji poznajesz zupełnie inną kulturę: nieznane religie, tradycje. To poszerza horyzonty, pozwala wyjść z własnych ograniczeń
dwie skorzystały z tego programu. Powodem mogą być stosunkowo niskie stypendia i bariera językowa. Młodzi nie chcą podejmować ryzyka. Dlaczego warto wyjechać?
Mnie wyjazdy otworzyły na mnóstwo nowych rzeczy. To był przełom. Moje życie wygląda dziś zupełnie inaczej właśnie dlatego, że wyjechałam na pierwszego Erasmusa do Islandii. Wtedy uformowały się moje naukowe zainteresowania. Znalazłam coś nowego, świeżego, bardzo ciekawego. Nauczyłam się kultury dyskusji, o czym już mówiłam. Zobaczyłam, w jak odmienny sposób ludzie są edukowani w innych krajach. W którym z nich najwięcej się nauczyłaś?
Nie da się tego ocenić. Mieszkanie w Azji jest ciekawe, zupełnie inne od życia w Europie. Podczas pobytu w sześciu krajach Starego Kontynentu wiedziałam, czego się
spodziewać, jak się przemieszczać, było dużo łatwiej niż tutaj. W Azji widzisz biedę, której nie potrafiłabyś sobie wyobrazić. To odciska piętno, zmienia sposób myślenia o świecie. Poznajesz zupełnie inną kulturę: nieznane religie, tradycje. To poszerza horyzonty. Pozwala wyjść z własnych ograniczeń małego świata, w którym często żyjemy. Jak szukać projektów umożliwiających wyjazd za granicę?
Najlepiej zacząć od wolontariatu. Przed 30. rokiem życia praktycznie każdy może wyjechać i spotkać innych młodych ludzi, którzy podpowiedzą, co innego jest jeszcze „do zdobycia”. Warto zaglądać też na grupy na Facebooku, strony Eduactive, Youth i programu Erasmus+. Co po powrocie z Indonezji? Jakie są Twoje plany?
Jeszcze nie wiem (śmiech). Na pewno dalej będę współpracować z moją organizacją z Brukseli. Zahaczę się w Berlinie, gdzie obecnie mieszka mój chłopak. Poza tym już rozglądam się, gdzie by pojechać. Jest kilka opcji. Muszę zmienić kontynent. Czas na Afrykę albo Amerykę Południową. Jest szansa na wyjazd do Etiopii i pracę w parku narodowym. Czy kiedyś w ogóle osiądziesz w jednym kraju?
Po cichu mam nadzieję, że nigdy nie będzie to konieczne. Zbieram pieniądze, żeby kupić dom, swoje miejsce gdzieś nad morzem, w ciepłym regionie, np. w Ameryce Południowej. Będę mogła surfować i prowadzić hostel. Najlepiej w kooperatywie – z kilkorgiem znajomych, żebyśmy nie musieli być tam cały czas. Podzielimy się dyżurami. Przez resztę roku będę mogła podróżować. •
Rozmawiała Martyna Słowik.
Europa dla Aktywnych 4/2017
DZIAŁANIA I INICJATYWY DLA AKTYWNYCH
9
Odkryj swój talent!
Europejski Tydzień Umiejętności Zawodowych Kształcenie zawodowe i edukacja dorosłych były tematami dwóch konferencji zorganizowanych w Warszawie w ramach Europejskiego Tygodnia Umiejętności Zawodowych (20-24 listopada). Eksperci z całego kraju zastanawiali się Pierwszym akcentem obchodów była konferencja Edukacja z praktyką – partnerstwa na rzecz dualnego kształcenia zawodowego. Spotkanie promowało ideę Europejskiego systemu akumulowania i przenoszenia osiągnięć w kształ-
Forum Edukacji Dorosłych (FED) było okazją m.in. do zaprezentowania nowych technologii
ceniu i szkoleniu zawodowym (ECVET). Uczestnicy dyskusji panelowej – Piotr Bartosiak z MEN, prof. Bolesław Ochodek z PWSZ w Pile, Paweł Salamon z ny FRSE dr Paweł Poszytek nie mieli wątpliwości, że konieczne jest rozwijanie różnych form współpracy między szkołami a biznesem – m.in. klas patronackich. Jak zauważyli, w państwach, w których powszechnie stosuje się tzw. dualny system kształcenia (obejmujący zajęcia u pracodawcy) stopa bezrobocia
Fot. Krzysztof Pacholak
Zespołu Szkół Gastronomicznych w Gorzowie Wlkp. oraz dyrektor general-
wśród młodzieży jest niższa niż np. w Polsce. Drugim elementem obchodów było zorganizowane 21 listopada br. II Forum Edukacji Dorosłych (FED). Do udziału w spotkaniu zaproszono trenerów, edukatorów, naukowców i urzędników, którzy dyskutowali w ramach kilku ścieżek tematycznych: Uczenie się w miejscu pracy, Trenerzy trenerom, Nowe metody nauczania dorosłych i Wsparcie osoby uczącej się. W przerwie między wystąpieniami uczestnicy forum mogli nauczyć się komunikatów w języku migowym, poznać pomoce wizualne wykorzystywaUczestnicy debaty w trakcie Forum Edukacji Dorosłych. Od lewej: dr Paweł Poszytek, Stanisław Drzażdżewski, Anna Świebocka-Nerkowska, dr hab. Hanna Solarczyk-Szwec i Piotr Piasecki
ne przez trenerów oraz przetestować pomoce naukowe używane w pracy z dorosłymi. Organizatorem konferencji było Krajowe Biuro Elektronicznej
Fot. Krzysztof Pacholak
Fot. Krzysztof Pacholak
platformy na rzecz uczenia się dorosłych w Europie (EPALE).
W trakcie konferencji Edukacja z praktyką... prezentowano najnowocześniejsze urządzenia wykorzystywane w kształceniu zawodowym
Jedna ze ścieżek tematycznych podczas FED dotyczyła pracy trenerskiej
Fot. Krzysztof Kuczyk
m.in. nad tym, jak poprawić współpracę szkół i uczelni z biznesem.
107
DZIAŁANIA I INICJATYWY DLA AKTYWNYCH
Fot. Krzysztof Kuczyk Fot. K. Kuczyk
Świętowaliśmy 30-lecie programu Erasmus Blisko dwustu przedstawicieli szkół wyższych, instytucji współpracujących
prof. Sofię Acorradi. Goście spotkania wysłuchali również dyskusji panelowej
z FRSE oraz studentów wzięło udział w jubileuszowej konferencji 30-lecie pro-
o wpływie Erasmusa na zainteresowania, pasje, ścieżkę kariery i plany życiowe.
gramu Erasmus. Marzenia, perspektywy, sukcesy. Wydarzenie odbyło się 24 li-
Stypendyści Erasmusa dynamicznie i z humorem opowiadali o swoich doświad-
stopada br. w warszawskim Teatrze Capitol.
czeniach. Jubileusz był też okazją do podziękowania instytucjom i osobom od lat
Głównym punktem pierwszej części spotkania była debata oksfordzka z udziałem
współpracującym z FRSE. Uroczystość uświetnił koncert stypendysty programu
studentów z Erasmus Student Network oraz finalistów I Akademickich Mistrzostw
Erasmus Jarka Wista.
DR
Polski Debat Oksfordzkich. Drużyny zmierzyły się w pojedynku na słowa z tezą: Semestr na Erasmusie to najlepszy semestr w trakcie studiów. Dyskusja nie tylko oka-
EDUinspiracje 2017: znamy zwycięzców!
zała się atrakcją dla publiczności, miała też walor edukacyjny. Wiele osób wzięło udział w debacie oksfordzkiej po raz pierwszy w życiu. W części popołudniowej konferencji przedstawiono dane statystyczne dotyczące programu Erasmus oraz zaprezentowano jego ojców założycieli: Hywela Ceri Jonesa i Alana Smitha oraz
Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji rozstrzygnęła kolejną edycję konkursu na
Programowanie na 5!
najlepsze projekty realizowane w ramach koordynowanych przez nią programów. W kategorii Edukacja szkolna zwyciężył Zespół Szkół nr 7 Szkoła Podstawowa nr 10 im. Marii Konopnickiej w Kaliszu, w kategorii Szkolnictwo wyższe Pomorski Uniwersytet Medyczny w Szczecinie, w kategorii Edukacja zawodowa KIKO Business Solutions Inga Kołomyjska, w kategorii Edukacja dorosłych Stowarzyszenie Rodzin i Przyjaciół Osób Dotkniętych Autyzmem „Szklany Mur”, a w kategorii Edukacja pozaformalna młodzieży – Human Lex Instytut.
Fot. Krzysztof Pacholak
Dodatkowo nagrodzono autorów najlepszych projektów w ramach współpracy polsko-litewskiej (Europejskie Centrum Kształcenia i Wychowania OHP w Roskoszy) oraz polsko-ukraińskiej (Powiat Gnieźnieński). Nagrodę za najlepsze przedsięwzięcie wspierane przez Fundusz Stypendialny odebrali przedstawiciele Uniwersytetu Gdańskiego, a za najlepszą działalność w sieci Eurodesk
Krajowe Biuro eTwinning może pochwalić się dużym sukcesem. Pod koniec
nagrodzono Wyższą Szkołę Gospodarki w Bydgoszczy. Nagrodę z okazji
ubiegłego roku szkolnego zakończyła się pilotażowa kampania promująca
30-lecia programu Erasmus odebrało Gimnazjum im. Anny Wazówny
naukę kodowania w szkołach. W ramach akcji Programowanie z eTwinning
w Golubiu-Dobrzyniu, a nagrodę z okazji 60-lecia istnienia EFS – I Społeczne
zorganizowano dziesięć seminariów kontaktowych, które przyciągnęły
Przedszkole im. M. Reja w Kielcach, Państwowe Pomaturalne Studium Kształ-
prawie 700 nauczycieli i zaowocowały zarejestrowaniem 266 projektów.
cenia Animatorów Kultury i Bibliotekarzy we Wrocławiu oraz Uniw. Warszawski.
Sukcesem było dotarcie do mniejszych miejscowości oraz zachęcenie do
Przyznano również indywidualne nagrody – statuetki EDUinspiratorów. W sektorze Edukacja szkolna nagrodzono Małgorzatę Kulkę (Kraków),
udziału w przedsięwzięciu nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej. Kampania zakończyła się wrześniową konferencją podsumowującą,
w sektorze Edukacja zawodowa wyróżniono Jarosława Jabłońskiego (Ruda
połączoną z warsztatami kodowania (nie tylko z komputerem). Podczas
Śląska), w sektorze Szkolnictwo wyższe: Grzegorza Mazurka (Warszawa),
spotkania wręczono również nagrody autorom najciekawszych inicjatyw
a w sektorze Edukacja dorosłych – Annę Kwiatkowską (Warszawa). Za projekty
zrealizowanych w trakcie pilotażu oraz zorganizowano dyskusję panelo-
realizowane w sektorze Edukacja pozaformalna młodzieży nagrody przyznano
wą. Patronat nad Programowaniem z eTwinning sprawowało MEN. Więcej
Beacie Pererze (Dąbrowa).
informacji o konferencji na stronie: etwinning.pl. O nauce programowania czytaj również na s. 18.
KK
W odrębnym konkursie – EDUinspiracje Media – wyróżniono dziennikarzy opowiadających o programie Erasmus+. W kategorii Unijne projekty edukacyjne nagrodę otrzymała Marta Gajda („Ponidzie”), w kategorii Przekraczanie granic –
Podczas konferencji swoją premierę miała także najnowsza publikacja (do pobrania ze strony: www.etwinning.pl/
zagraniczne wyjazdy w celach edukacyjnych nagrodzono Polskie Radio Czwórkę, a statuetkę w kategorii Projekty edukacyjne w reportażach odebrała Czesława Borowik (Polskie Radio Lublin). Gala wręczenia nagród odbyła się 7 grudnia br.
programowanie-z-etwinning-publikacja). Europa dla Aktywnych 4/2017
DZIAŁANIA I INICJATYWY DLA AKTYWNYCH
11
Polacy pojadą na konkurs Młodzi polscy fachowcy pojadą na konkurs EuroSkills. Polska wróciła do grona uczestników tego prestiżowego przedsięwzięcia, którego celem jest promowanie rozwoju umiejętności zawodowych. EuroSkills to organizowana od 2008 r. europejska wersja konkursu Fot. Krzysztof Karpiński
WorldSkills, zapoczątkowanego w 1950 r. Odbywa się co dwa lata w jednym z państw członkowskich. Wydarzeniu towarzyszą rozmaite prezentacje, konferencje i seminaria branżowe. Inicjatywa stwarza niepowtarzalną możliwość wymiany doświadczeń, promocji osiągnięć i budowania partnerstw. We wrześniu 2018 r. w Budapeszcie rywalizować będą ze sobą reprezentanci 28 państw w 36 dyscyplinach. To łącznie ok. 600 zawodników, których oceniać będzie niemal 500 najlepszych w swoich dziedzinach ekspertów z Europy. W polskiej reprezentacji znajdą się młodzi specjaliści od florystyki, gastronomii, fryzjerstwa, murarstwa, mechatroniki oraz tynkarstwa i suchej zabudowy. Koordynatorem wyjazdu będzie FRSE.
34 sześcioosobowe sztafety (czyli 204 osoby) wzięły udział pod koniec września w imprezie sportowej Bieg Erasmusa zorganizowanej w ramach Europejskiego Tygodnia Sportu oraz z okazji 30-lecia programu. Oprócz drużyn polskich wystartowały też zagraniczne: z Gruzji, Rosji i Białorusi.
Uwolnić biznes – FRSE w Katowicach
Nie zabrakło również erasmusowych studentów z innych krajów: m.in. Węgier, Francji, Hiszpanii. Miasteczko biegowe odwiedziło ponad 500 osób.
Jakie są oczekiwania współczesnego rynku pracy? Jakie są pożądane kompetencje i kwalifikacje zawodowe? I co program Erasmus+ może zaoferować gospodarce – zarówno krajowej, jak i zagranicznej? Te i kilkadziesiąt innych
Zawody wygrała drużyna, która zebrała się spontanicznie przez internet, a jeden z jej członków poruszał się na wózku inwalidzkim. Patronat nad Biegiem Erasmusa objęły: Ministerstwo Sportu i Turystyki,
Przedsiębiorstw (EKMŚP), zorganizowanego w dn. 18-20 października 2017 r. przez Regionalną Izbę Gospodarczą w Katowicach. W spotkaniu wzięło udział ponad 6 tysięcy uczestników z 30 krajów, w tym przedstawiciele FRSE. W trakcie czterech paneli eksperckich przekonywali oni, że by zmienić życie, trzeba otworzyć umysł – na to co nowe, inne, nieznane, a przez to także wzbudzające obawę. Podkreślali też, że kształcenie dualne i inwestowanie w rozwój „zawodowców” (czyli osób kształcących się w szkołach zawodowych), jest drogą do osiągania sukcesów przedsiębiorstw i budowania kompetentnej i lojalnej kadry. Pokazywali również, że pracownicy, którzy skorzystali z europejskich programów edukacyjnych mają szersze horyzonty, nie boją się MZ
Polski Komitet Olimpijski oraz radiowa Trójka. Bieg okazał się dużym sukcesem, więc został już wpisany w kalendarz imprez na 2018 rok.
PO RAZ PIERWSZY W EUROPIE Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji zorganizowała w dn. 25-27 października 2017 r. pierwsze w Europie seminarium badawcze dotyczące badania efektów projektów realizowanych w ramach wszystkich pięciu sektorów programu Erasmus+. Spotkanie zgromadziło blisko 100 badaczy edukacyj-
Kształcenie zawodowe na Kongresie 590 Ponad 3500 gości – głównie przedsiębiorców, polityków i samorządowców – wzięło udział w II edycji Kongresu 590 w Rzeszowie. Głównym elementem spotkania były wystąpienia prezydenta Andrzeja Dudy, premier Beaty Szydło
nych i przedstawicieli narodowych agencji programu Erasmus+ z większości krajów UE. Zaprezentowano wyniki najnowszych analiz, w tym czterech przygotowanych przez FRSE wraz z zagranicznymi partnerami. Seminarium towarzyszyła sesja posterowa, podczas której można było porozmawiać z autorami badań. Wyniki konferencji zostaną podsumowane w specjalnej publikacji. MJ
i wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Zorganizowano również kilkadziesiąt paneli dyskusyjnych. W jednym z nich, dotyczącym współpracy między biznesem a sektorem edukacji, wzięli udział m.in. dyrektor generalny FRSE dr Paweł Poszytek oraz wiceminister edukacji Marzena Machałek. Eksperci nie mieli wątpliwości, że bez aktywnego udziału przedsiębiorców nie uda się podnieść jakości szkolnictwa zawodowego. Przedstawiciele biznesu przekonywali natomiast, że są gotowi do pomocy, ale państwo musi powstrzymać emigrację młodzieży. Partnerem panelu był „Dziennik Gazeta Prawna”. Obszerne fragmenty dyskusji na str. 28-30.
ROZWÓJ SZKOLNICTWA ZAWODOWEGO Nie ma takiego ministerstwa edukacji w Europie, które samodzielnie decydowałoby o kształcie edukacji zawodowej. Można to robić tylko we współpracy z przedsiębiorcami. Marzena Machałek, wiceminister edukacji podczas Forum 590 w Rzeszowie
Rubrykę Działania i inicjatywy dla aktywnych opracowała Małgorzata Piotrowska.
Fot. Ewa Koźbiał, FRSE
kwestii omawiano podczas VII Europejskiego Kongresu Małych i Średnich
wyzwań, są otwarci na świat i chcą nadal się rozwijać.
ROZBIEGANY ERASMUS
12
REPORTAŻ Z PROJEKTU
Tylko o tym, co ważne! Anna Hryshkevich Zespół Programów Bilateralnych FRSE
Scenariusz, kostiumy, muzyka, obsada... Uczestnicy projektu To jest ważne, realizowanego dzięki wsparciu Polsko-Ukraińskiej Rady Wymiany Młodzieży, postawili sobie za cel stworzenie od podstaw prawdziwego widowiska
Partnerem w projekcie zostało Gimnazjum nr 117 im. Łesi Ukrainki w Kijowie. Pytani o motywację uczniowie z Ciechanowa zgodnie twierdzili, że to właśnie chęć poznania kolegów z innego kraju skłoniła ich do działania. – Na początku byłem nastawiony sceptycznie, bałem się, że nie poradzę sobie językowo. Jednak za namową moich sióstr i mamy pojechałem i nie żałuję ani chwili – mówi Staś Bronowski, jeden z uczestników projektu.
Fot. SSP STO im. I. Sendlerowej w Ciechanowie
Uczniowie zdecydowali, że w trakcie spektaklu podzielą się swoją wizją przyjaźni, miłości, wolności i tolerancji
Z
aczęło się podobnie jak w przypadku wielu innych projektów – od pomysłu rzuconego na lekcji. Bożena Zagórska-Arumińska, nauczycielka języka rosyjskiego w Społecznej Szkole Podstawowej STO z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Ireny Sendlerowej w Ciechanowie, zaproponowała uczniom wzięcie udziału w wymianie polsko-ukraińskiej. Zareagowali z entuzjazmem. Zgłosiły się przede wszystkim osoby utalentowane: te, które śpiewają, tańczą, grają na instrumentach. Z tego też powodu przedsięwzięcie od początku miało mieć artystyczny charakter, ale – jak to w przypadku wielu projektów dwustronnych bywa – na samych wartościach artystycznych się nie skończyło.
Ani słowa Uczniowie z Polski i Ukrainy rozpoczęli prace nad spektaklem już pierwszego dnia spotkania w Kijowie. Na początek postanowili wspólnie poszukać odpowiedzi na pytanie: „Co jest dla nas ważne? Czy uda się znaleźć wartości uniwersalne dla młodzieży z Polski i Ukrainy?”. Oczywiście, że się udało – młodzi od razu znaleźli wspólny język. Zdecydowali, że w trakcie spektaklu podzielą się ze światem swoją wizją przyjaźni, miłości, wolności i tolerancji. – Okazało się, że uczniowie z Kijowa mają takie same zainteresowania i są bardzo uzdolnieni. Praca w tym projekcie, mimo że była czasami bardzo ciężka, sprawiała nam wielką przyjemność – wspominają teraz uczestnicy przedsięwzięcia. Uczniowie pracowali na Ukrainie i w Polsce łącznie przez 20 dni. Lista spraw do przygotowania była bardzo długa – finałowy spektakl miał się odbyć w Powiatowym Centrum Kultury i Sztuki w Ciechanowie, dodatkowo miał zostać nagrany w stylu teatru telewizji. Trzeba było stworzyć projekty plastyczne, układy choreograficzne i filmy, które miały być wyświetlane przed poszczególnymi częściami przedstawienia. Należało też dobrać utwory muzyczne i kostiumy, przygotować wokalistów i muzyków. A przede wszystkim – napisać scenariusz i dopracować grę sceniczną. Zadanie było tym trudniejsze, że ze sceny miało nie paść ani jedno słowo – aktorzy mieli ukazać wymyślone przez siebie historie tańcem, mimiką, śpiewem i grą. Euromajdan Poważny problem trzeba było pokonać jeszcze przed spektaklem. Główna solistka grupy tanecznej, Zosia, podczas próby generalnej skręciła nogę. Błyskawicznie trzeba było zastąpić osobę, która występowała w większości scen i wiodła taneczny prym w całym widowisku. – Musieliśmy natychmiast znaleźć zastępstwo. W przeddzień premiery odbyły się castingi na rolę Zosi. Byliśmy przerażeni, sądziliśmy, że nie poradzimy sobie z tym problemem. Okazało się jednak, że młodzież doskonale zna układy taneczne – opowiada koordynatorka projektu Bożena Zagórska-Arumińska.
Europa dla Aktywnych 4/2017
Zdaniem opiekunek, dzięki wspólnej pracy dzieci wydoroślały i zaczęły inaczej myśleć o świecie
Dwie etiudy taneczne uczniowie poświęcili wolności. W polskiej scenie widać było tylko białą, tańczącą postać
dużo bliższym, a często nawet bezpośrednim, walczyli o to, by mąż wrócił do domu. Po głosowaniu bohater szczęśliwie przeżył. Doświadczenia związane z wojną okazały się też niezwykle ważne w scenach dotyczących wolności. Poświęcono jej dwie mini-etiudy taneczne – piękne i wzruszające – opracowane w narodowych grupach. W polskiej prezentacji bohaterka wyzwala się z wiążących ją więzów, a na scenie w półmroku nie widać nic prócz białej, tańczącej postaci. Z kolei w obrazie ukraińskim Wolna Osoba biciem swego serca budzi zniewolonych ludzi z głębokiego snu. Droga w dorosłość Podczas spektaklu niejedna osoba uroniła łzę wzruszenia. A i sami uczestnicy mówili, że płakali na każdej próbie. – Naszego przedstawienia nie zapomnę do końca życia. Pokazało mi, ile ludzi na świecie ma takie same zainteresowania co ja oraz uświadomiło, że
Fot. SSP STO im. I. Sendlerowej w Ciechanowie
Co ciekawe, kontuzja wyszła niektórym na dobre. Ze względu na brak Zosi musiały nastąpić przesunięcia w poszczególnych scenach. Do pomocy zgłosiły się osoby mniej zaangażowane w spektakl. Otrzymały dodatkowe role, z którymi świetnie dały sobie radę. Zgodnie ze scenariuszem spektaklu uczniowie po kolei prezentowali wybrane przez siebie wartości. Jedna ze scen przedstawiała historię miłości. Od młodości, zakochania, poprzez ślub i założenie rodziny, aż po wyjazd głównego bohatera… na wojnę. Dlaczego wojnę? Ważnym punktem odniesienia dla młodych artystów były wydarzenia na Ukrainie. Cztery lata temu na placu Niezależności w Kijowie zaczęły się manifestacje przeciwko polityce ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza. W trakcie masowych protestów, które przerodziły się w rewolucję i wojnę domową, zginęło wiele osób. Dla młodzieży żyjącej w Unii Europejskiej te wydarzenia wydawały się dość odległe. Ale podczas wyjazdu na Ukrainę uczestnicy wymiany zrozumieli, że Kijów nie leży za znanymi z bajek siedmioma górami. Miejsce, w którym tak niedawno ginęli ludzie, jest całkiem blisko. O tym, jak mają się potoczyć wojenne losy bohatera historii o miłości polscy i ukraińscy uczniowie musieli w końcu zdecydować w... głosowaniu. Czy ma wrócić do żony i dziecka – czy zginąć? Podczas warsztatów, w trakcie których pracowano nad scenariuszem, problem ten wywołał gorącą dyskusję. Polacy, aby dodać dramatyzmu, proponowali uśmiercić bohatera. Ukraińcy, dla których wojna jest doświadczeniem
13
razem możemy zdziałać cuda – mówi Staś Bronowski. Z kolei Basia Smolińska wspomina: – Spektakl był piękny i wzruszający. I bardzo podobał się publiczności. My byliśmy bardzo szczęśliwi, że mogliśmy dać widzom tak wiele wrażeń i emocji. Opiekunki dzieci – dyrektorka szkoły z Ciechanowa Katarzyna Stawicka oraz wicedyrektorka gimnazjum z Kijowa Natalija Tokar – nie mają wątpliwości, że projekt zmienił uczestników. Obie podkreślały po spektaklu, że w trakcie prac uczniowie wydorośleli, zrozumieli wiele rzeczy, zaczęli inaczej myśleć o świecie. Zdali sobie sprawę, że wojna nie jest czymś odległym, że dotyczy ich przyjaciół. Niezwykłe było również poświęcenie i zaangażowanie młodzieży w dodatkową działalność – pomimo obowiązków w szkole. Niektórzy uczestnicy przyznali, że z powodu zbliżających się egzaminów nie wezmą udziału w przyszłorocznej wymianie, jednak na pytanie, czy był to czas stracony, odpowiadali zdecydowanie, że nie. Pozostali, czując niedosyt, powoli zabierają się do prac nad nowym tematem. Na lotnisku Polacy i Ukraińcy nie żegnali się więc na zawsze. Pozostała nadzieja na kolejny projekt – tylko o tym, co ważne. •
Chcesz wiedzieć więcej? Wejdź na: http://steup2017.blogspot.com.
Fot. SSP STO im. I. Sendlerowej w Ciechanowie
REPORTAŻ Z PROJEKTU
14
PROJEKT NA MEDAL – EDUKACJA SZKOLNA
PODGLĄDAJ I PODAJ DALEJ Martyna Słowik
W
Uczniowie ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi już dawno przestali być tematem tabu. Stali się wyzwaniem dla swoich pedagogów, o czym przekonali się nauczyciele wspomagający z Zespołu Szkół nr 6 we Wrocławiu
2016 r. w polskich szkołach podstawowych i gimnazjach uczyło się ponad 15,6 tys. dzieci z autyzmem i zespołem Aspergera. By zapewnić im lepszą opiekę, w wielu placówkach zatrudniono nauczycieli wspomagających – pedagogów, którzy pomagają nauczycielom prowadzącym zajęcia. Służą radą i doświadczeniem w doborze form i metod współpracy z uczniami, podpowiadają, co się sprawdza, a co nie działa, potrafią też wyjaśnić, dlaczego dziecko reaguje w ten, a nie inny sposób. Rosnąca rola nauczycieli wspomagających skłoniła pedagogów tej specjalności z Wrocławia do poszukiwania nowych modeli nauczania i innowacyjnych rozwiązań za granicą. Nauczycielki z Zespołu Szkół nr 6 postanowiły czerpać od najlepszych, dlatego wyjechały do Beverley School and Service for Children with Autism w Middlesbrough, jednej z najsłynniejszych placówek specjalistycznych dla dzieci ze spektrum autyzmu. Tam przez cztery intensywne tygodnie poznawały pracę nauczycieli wspomagających, obserwując ich codzienne obowiązki w ramach projektu job shadowing. Okazji do nauki było aż nadto: codzienne odprawy, spotkania z brytyjskimi
nauczycielami, zajęcia z dziećmi w różnym wieku. Trzeba było mieć oczy i uszy szeroko otwarte. I zachować maksymalną koncentrację, by chłonąć każde słowo. Nauczycielki obserwowały zajęcia prowadzone przez specjalistów, pracowały jako nauczyciele wspomagający, uczestniczyły też w spotkaniach kadry i zespołów wychowawczych, gdzie dokładnie omawiano trudne zachowania uczniów oraz problemy, z którymi mierzyli się pedagodzy. Podczas tych spotkań można było też zaplanować działania na kolejne dni. Jednym z głównych celów wyjazdu było poznanie specjalistycznego słownictwa w języku angielskim, którego używa się w pracy pedagoga wspomagającego. Z czasem ważniejsze stało się jednak przełożenie efektów miesięcznych obserwacji ze szkoły partnerskiej na realia polskiej placówki, a tego nie da się zrobić w skali jeden do jednego. Na podstawie miesięcznej obserwacji pracy nauczycieli w Middlesbrough pedagodzy z Wrocławia opracowali i wdrożyli w swojej szkole kompleksowy model pracy nauczyciela wspomagającego, który teraz chętnie podpatrują pracownicy innych dolnośląskich placówek. Jakie były dwa najbardziej praktyczne rozwiązania wyniesione
z Beverley School i zastosowane przez wrocławianki? Po pierwsze – zakup słuchawek dla dzieci z dużą wrażliwością na dźwięki. Po drugie – założenie każdemu dziecku z orzeczeniem o specjalnych potrzebach dziennika, w którym pedagog notuje uwagi o jego zachowaniu. Louis Pasteur twierdził, że wiedza nie ma właściciela. W myśl tej zasady, po miesięcznym pobycie w Middlesbrough pedagożki z Wrocławia postanowiły przekazać wypracowany model nauczyciela wspomagającego dalej. Przygotowały prezentacje i filmiki dotyczące pracy z uczniami o specjalnych potrzebach edukacyjnych, zwłaszcza ze spektrum autyzmu. Mogły je przedstawić w trakcie trzech konferencji, w których wzięły udział. Zaniosły je również do sześciu lokalnych szkół szczególnie zainteresowanych sposobami pracy z autystycznymi dziećmi. Podczas szkoleń w poradniach i placówkach edukacyjnych nauczycielki nie słyszały pytania „Po co to robić?”, tylko „Jak robić to dobrze?”. Polskie dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi czeka więc wsparcie na najwyższym europejskim poziomie. • O korzyściach z job shadowingu czytaj również na s. 19
TYTUŁ: Praca z uczniem niepełnosprawnym – implementacja dobrych praktyk PROGRAM: Erasmus+ Edukacja szkolna ORGANIZATOR: Zespół Szkół nr 6 z Wrocławia CZAS REALIZACJI: 2015 r. – 2017 r.
Europa dla Aktywnych 4/2017
PROJEKT NA MEDAL – SZKOLNICTWO WYŻSZE
15
Czapki z głów Fot. archiwum prywatne
Dwa lata temu pięć europejskich uczelni wojskowych rozpoczęło prace nad ujednoliconym, semestralnym programem nauczania. Nikt się wtedy nie spodziewał, że efekty mogą przerosnąć oczekiwania
Rozmowa z Anną Zamiar-Ziółkowską, koordynatorką projektu Creating international semester regarding military education needs for future officers in Europe z ramienia Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych im. gen. Tadeusza Kościuszki we Wrocławiu W jaki sposób narodził się pomysł?
Uczelnia, którą reprezentuję, jest członkiem forum uczelni wojskowych, tzw. International Military Academic Forum, w skład którego wchodzą także akademie z: Czech, Węgier, Austrii i Rumunii. W minionych latach współpracowaliśmy w ramach programu Erasmus+, ale z uwagi na specyficzny, wojskowy charakter szkół, studentom nie było łatwo z niego korzystać. Między uczelniami istnieją znaczne różnice programowe, np. nasz program charakteryzuje duża liczba zajęć specjalistycznych. Wpadliśmy więc na pomysł nawiązania współpracy nad stworzeniem wspólnego programu kształcenia dla studentów studiów I stopnia. Jaki był cel prac?
Chodziło nam o stworzenie jak największej liczby modułów kształcenia, które można by uznać za wspólne dla przyszłych oficerów UE, i które składałyby się na program ujednoliconego semestru kształcenia międzynarodowego. Chcieliśmy, by uruchomienie tego programu – mniej więcej na tych samych poziomach studiów – umożliwiło studentom swobodny przepływ między uczelniami i realizowanie w tym samym momencie tego samego programu, bez konieczności późniejszego nadrabiania różnic. Czy program już działa?
Każda uczelnia wdraża go w swoje narodowe programy kształcenia w miarę swoich możliwości. Nasi partnerzy z Rumunii
Czy podczas realizacji projektu mieli Państwo słabsze momenty?
Najtrudniejsze było koordynowanie prac pięciu uczelni. Dobrze się znaliśmy, ale pogodzenie różnych pomysłów, punktów widzenia i systemów prawnych było sporym wyzwaniem. Druga kwestia to komunikacja w języku obcym. Dużo czasu spędzaliśmy nad tym, by dookreślić ustalenia i w podobny sposób je rozumieć i opisywać. Projekt się skończył – co teraz?
Zależy nam, aby młodym ludziom, którzy podejmują studia wojskowe, ułatwić zdobywanie międzynarodowego doświadczenia przeszli już akredytacje, my również wpisaliśmy wszystkie dziewięć modułów w program kształcenia na kierunku Dowodzenie. Zaletą programu jest fakt, że jego poszczególne moduły można wykorzystywać samodzielnie, dlatego też te uczelnie, które nie są w stanie przyspieszyć procesów akredytacyjnych, zaimplementowały po trzy, cztery moduły, a w kolejnych latach akademickich przewidują dołączenie kolejnych. W przyszłości w programach nauczania pojawią się też okienka mobilnościowe, by w trakcie II semestru II roku studiów licencjackich studenci mogli swobodnie zmieniać uczelnie.
Nowy projekt (śmiech). Tuż po zakończeniu pierwszego, od razu rozpoczęliśmy kolejny. Uznaliśmy, że pięć uczelni w jednej inicjatywie to jednak sporo, więc do tego przedsięwzięcia zaprosiliśmy tylko dwie akademie – z Grecji i Portugalii. Wspomagać nas będą Włosi i Amerykanie. Nowa inicjatywa nosi tytuł International Military Leadership Academy. Zwieńczeniem projektu będzie kilka modułów, poprzez naukę których studenci będą mogli rozwijać swoje kompetencje przywódcze. Oficer to ktoś, kto musi przewodzić, dlatego chcemy te kompetencje rozwijać tak, by absolwenci naszych uczelni mogli je wykorzystać w wielokulturowym środowisku. W Pani głosie słychać entuzjazm.
To prawda. Zależy nam na tym, aby młodym ludziom, którzy podejmują studia wojskowe, ułatwić zdobywanie międzynarodowego doświadczenia. Wszyscy widzimy, jak niebotycznie rozwijają się ich kompetencje po trzech czy czterech miesiącach spędzonych na wymianie studenckiej za granicą. Dążymy do tego, by Europa stawała się jednym organizmem. Myślę, że na poziomie naszych uczelni już udało się to osiągnąć. • Rozmawiała Marzena Indra.
16
EDUKACJA SZKOLNA
Integracja to za mało Krzysztof Szwałek
D
Włączenie społeczne uczniów ze specjalnymi potrzebami nie polega na równym traktowaniu. Wręcz przeciwnie – do każdego dziecka w szkole należy podchodzić inaczej, podobnie jak do roślin w ogrodzie. eTwinning może w tym pomóc
o Babington Academy w Leicester uczęszcza ponad 1110 uczniów, pochodzących z 38 krajów. Dla ponad połowy z nich angielski nie jest pierwszym językiem. Kilkunastu jeszcze niedawno żyło w „dżungli” pod Calais. Ponad 40 proc. ma kłopoty z komunikacją, kilka kolejnych procent – zaburzenia ze spektrum autyzmu lub jest niepełnosprawnych. Gdy władze szkoły zaczęły przy drzwiach wejściowych wieszać flagi krajów pochodzenia wychowanków, w ciągu 14 lat uzbierało się ich 98. A mimo to Mark Penfold z Babington Academy mówi jasno: – To szkoła ma się przystosować do uczniów, a nie uczniowie do szkoły. Nieważne, jakim kosztem. Mark Penfold był gościem corocznego spotkania programu eTwinning, zorganizowanego na Malcie pod koniec października 2017 r. Przyjechał, by opowiedzieć, jak może – i powinno wyglądać w praktyce włączenie społeczne uczniów. – Tu nie chodzi o dostęp do budynku czy klasy. Chodzi o zapewnienie wszystkim pełnego udziału w realizowanych zajęciach. I proszę nie mylić tego z równym traktowaniem. Włączenie społeczne wymaga zupełnie czegoś innego: zakłada inne, indywidualne traktowanie. Do każdego ucznia trzeba podejść inaczej, dokładnie jak do roślin w ogrodzie. Każda z nich lubi co innego – jedna słońce, druga cień – przekonywał Penfold. Ekspert z Leicester zwrócił też uwagę na postawę nauczycieli – ich otwartość i gotowość do pracy. Poprosił trzy osoby z sali, by zmierzyły kartkę, korzystając
SENS WŁĄCZENIA SPOŁECZNEGO W EDUKACJI WŁĄCZENIE SPOŁECZNE
SEGREGACJA
WYKLUCZENIE
INTEGRACJA
Źródło: So he cares/Mark Penfold, Babington Academy Leicester
z wręczonych im linijek. Zadanie wydawało się proste, ale... każdy z uczestników uzyskał inny wynik. Penfold pocieszył skonsternowanych. – Wiecie, dlaczego uzyskaliście złe wyniki? Bo mierzycie złą miarą, dałem wam linijki dłuższe od normalnych – powiedział. – Dokładnie tak samo będzie z pracą w szkole. Niczego nie osiągnięcie, jeśli wasze podejście będzie błędne – na przykład pełne uprzedzeń wobec koloru skóry. Włączenie czy segregacja Wykład M. Penfolda nie był przypadkowy – włączenie społeczne było głównym tematem październikowego spotkania. Organizatorzy chcieli zwrócić uwagę, że projekty realizowane w programie eTwinning,
polegające na zdalnej współpracy szkół w Europie, są idealnym narzędziem włączenia społecznego. Dowodów nie zabrakło – podczas spotkania przedstawiono całą serię projektów, w których osoby o mniejszych szansach były w centrum uwagi. Prezentowała je m.in. Marina Screpanti, włoska nauczycielka i ambasadorka eTwinning. – We włączeniu chodzi o to, by uczniowie o specjalnych potrzebach wspólnie uczestniczyli we wszystkich działaniach organizowanych w szkole, bo przynosi to doskonałe rezultaty – tłumaczyła. – Właśnie dlatego dla głuchych dzieci w mojej placówce zorganizowaliśmy projekt poświęcony językowi migowemu, a dla dyslektyków – przedsięwzięcie bez książek – mówiła.
Europa dla Aktywnych 4/2017
EDUKACJA SZKOLNA
w Jazowsku (nagrodzona na Malcie za projekt Spielend Neues Lernen). – Na klasę na ogół przypada dwóch-trzech uczniów z tzw. opinią – czyli zaświadczeniem o różnego rodaju dysfunkcjach, np. dysleksji. Podczas lekcji zajmują miejsca blisko mnie i poświęcam im nieco więcej czasu. Ale 45 minut lekcji nie zawsze wystarcza, by do każdego ucznia dopasować konkretne ćwiczenia i materiał. A gdyby jeszcze dzieci ze specjal-
Nadzieja w eTwinningu Nauczyciele nie mają wątpliwości, że przynajmniej z częścią z tych problemów są w stanie poradzić sobie dzięki eTwinningowi – programowi, w którym tematy przedsięwzięcia można idealnie dopasować do uczniów, w którym nie ma ocen i limitu czasu. Potwierdza to Celina Świebocka. – Organizujemy projekty właśnie po to, by nadrobić to, czego nie uda się utrwalić w trakcie lekFot. Monika Regulska
Czy takie indywidualne podejście, jest możliwe w szkołach nad Wisłą? Polscy nauczyciele przyznają z ulgą, że wyzwania przed nimi stojące są nieco mniejsze. Nie ma u nas tej skali zróżnicowania etnicznego uczniów, co w Wielkiej Brytanii, choć zdarzają się lokalne wyzwania – z mniejszością romską w Małopolsce czy ukraińską na Podlasiu. – Mamy za to – jak wszędzie na świecie – uczniów różniących się
17
Podczas spotkania na Malcie nagrodzono polskich nauczycieli za wybitne projekty eTwinning możliwościami, mamy też mniej lubianych, którzy ze względu na brak akceptacji nie angażują się w działania podczas lekcji – przyznaje Sławomir Hajnas z Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Tarnobrzegu. – Szczególne, zróżnicowane traktowanie uczniów, o którym mówił Mark Penfold, jest więc konieczne. Nie można stawiać im jednakowych wymagań, tak jak nie oczekujemy tego samego od żaby i kota. Ta pierwsza nie wespnie się przecież na drzewo – tłumaczy. Problem zaczyna się jednak, gdy słuszne idee włączenia społecznego trzeba zastosować w praktyce. – Czy każdy polski nauczyciel będzie w stanie podołać temu zadaniu – mam wątpliwości – przyznaje Sławomir Hajnas. – Są tacy, którzy mają swoje przyzwyczajenia i nie odejdą od nich nawet wtedy, gdy przedstawi się im konkretne argumenty – dodaje. Przyznaje jednak, że istnieją też problemy obiektywne. – Czy podczas lekcji jestem w stanie indywidualnie traktować 20 uczniów? Nie, nie jestem – mówi szczerze. – Zamiast tego w mojej szkole podzieliliśmy klasy na grupy, według wiedzy uczniów i ich możliwości. Każda jest traktowana inaczej. Ale czy to jest włączenie, czy raczej segregacja? – pyta sam siebie. Skalę wyzwania dostrzega również Celina Świebocka ze Szkoły Podstawowej
W gronie wyróżnionych znaleźli się: (od lewej) Paweł Ciesielczuk, Dorota Zimacka, Barbara Głuszcz, Agata Czarniakowska, Celina Świebocka i Jolanta Okuniewska. Jedną z nagród – im. M. Skłodowskiej-Curie – ufundowała FRSE
nymi potrzebami było więcej? To byłby olbrzymi problem. Do pracy z nimi trzeba się przecież dodatkowo przygotowywać, opracowywać specjalny materiał, myśleć o tym – mówi. Dodatkowym problemem jest to, jak na wyjątkowe traktowanie uczniów ze specjalnymi potrzebami zareagują pozostałe dzieci i ich rodzice. Czy zrozumieją, że porównywanie świadectw na koniec roku nie ma sensu? – Rodzice kształcili się 20-30 lat temu, czasem więc trudno im zrozumieć, dlaczego dwóch uczniów dostaje piątki, choć de facto jeden umie więcej od drugiego – przyznaje Sławomir Hajnas. – Nie ma wyboru, trzeba to cierpliwie tłumaczyć – dodaje Celina Świebocka. – Na szczęście, już sami uczniowie zauważają, że niektórym jest trudniej, więc nauczyciele dostosowują im wymagania – dodaje.
cji – czyli lepiej zaopiekować się tymi, którzy radzą sobie gorzej lub z innych względów mogą poczuć się odtrąceni – mówi. I podaje przykład: – W jednym z moich projektów wziął udział uczeń, który oprócz problemów w nauce miał bardzo trudną sytuację rodzinną – i ocenę niedostateczną na półrocze. Ale co tydzień przychodził do nas na dodatkowe zajęcia, by rozwiązywać quizy. I na koniec znalazł się w pierwszej dziesiątce, choć inni uczniowie byli zdolniejsi. Do pracy z takimi dziećmi eTwinning naprawdę nadaje się znakomicie – dodaje. Sławomir Hajnas podsumowuje: – Nie osiągniemy celu, o którym mówił M. Penfold z dnia na dzień. I chyba nawet nie o to chodzi. Ważne jest to, by stale robić postępy. I projekty programu eTwinning doskonale w tym pomagają. •
18
EDUKACJA SZKOLNA
Język programowania jest uniwersalny – Dzięki kodowaniu dzieci przekraczają swoje granice. Pięciolatki z radością zajmują się obliczaniem obwodu czy pola prostokąta – mówi Anna Świć, gość konferencji podsumowującej kampanię Programowanie z eTwinning
Fot. K. Pacholak
Kodowanie nie jest obowiązkowe w edukacji wczesnoszkolnej. Czy warto małe dzieci uczyć tej trudnej sztuki?
Trudnej? Kodowanie nie jest trudne! Wszystko zależy od podejścia nauczyciela i uczniów. Na początku mojej przygody było to dla mnie zupełnie abstrakcyjne. Jak uczyć tego małe dzieci? Wydawało mi się to niewykonalne. A teraz nie wyobrażam sobie inaczej prowadzić zajęcia. To nie są osobne zajęcia dydaktyczne. Nasz program realizujemy na różnych przedmiotach, np. na matematyce. Dzięki kodowaniu dzieci przekraczają swoje granice, wychodzą daleko poza program. Proszę sobie wyobrazić pięciolatki i układ współrzędnych, pojęcie symetrii, obliczanie obwodu, pola prostokąta i kwadratu. Kodowanie wykorzystujemy również na zajęciach polonistycznych i artystycznych. Podczas konferencji eTwinningu pokazuje Pani nauczycielom, jak dobrze prowadzić takie zajęcia. Skąd czerpie Pani inspiracje?
– Nauczanie kodowania nie jest trudne – przekonuje Anna Świć
C
elem kampanii było wsparcie szkół i pedagogów w nauczaniu programowania. Trwające rok przedsięwzięcie obejmowało regionalne seminaria szkoleniowo-kontaktowe w kilkunastu miastach Polski. Zespół Krajowego Biura eTwinning przygotował też bezpłatne kursy online dotyczące nauki kodowania na różnych poziomach, opisy projektów wykorzystujących elementy programowania oraz scenariusze lekcji. Na konferencjach nauczyciele mogli poznać dobre praktyki i zainspirować się sukcesami innych. Na przykład Anny Świć z Przedszkola nr 83 w Lublinie, autorki bloga Kodowanie na dywanie, która była gościem konferencji podsumowującej kampanię, zorganizowanej w Warszawie 28 września br. Skąd pomysł na prowadzenie bloga Kodowanie na dywanie?
Zaczęło się ponad dwa lata temu od udziału w pilotażowej edycji Mistrzów Kodowania Junior. Pomyślałam: „Ja i kodowanie! Co to jest?”. Zaczynaliśmy pracę z uczniami, trzymając się propozycji, które dostaliśmy w programie, ale po pewnym czasie zaczęliśmy poszerzać program o nasze autorskie pomysły. Wtedy zaczęłam pisać bloga. Skupiłam się na zabawach offlajnowych – głównie dlatego, że pracuję z małymi dziećmi, ale też z tego powodu, że z dostępem do sprzętu w szkołach różnie bywa. I tak powstało Kodowanie na dywanie.
Z życia (śmiech). Czasem zobaczę na ulicy coś zupełnie niezwiązanego z tematem, a potem przychodzi olśnienie i wykorzystuję to na zajęciach. Większość materiałów, na których pracuję, to materiały samodzielnie zrobione. Ale korzysta też Pani z inspiracji z zewnątrz. Czy platforma eTwinning w tym pomaga?
Dzięki platformie mogę realizować projekty z kimś, kto jest daleko – w internecie możemy się spotykać i wymieniać informacjami. Moja grupa przygotowała np. układ taneczny zakodowany w formie strzałek. Nasi partnerzy musieli rozszyfrować kod i zamienić go na język tańca. Wielka była radość dzieci, gdy przekonały się, że ich rówieśnicy zrozumieli zadanie i poprawnie je wykonali. Nieznajomość języka obcego nie jest barierą w realizacji takich projektów?
Nie, nie jest. Nauka języka jest efektem ubocznym realizowanych działań – zarówno dla uczniów, jak i nauczycieli. Chciałbym zachęcić nauczycieli do otwartości i realizacji programów międzynarodowych. Nawet jeśli poziom znajomości języka jest dla nich przeszkodą, nie powinni się zrażać. Są dziś różne narzędzia wspierające komunikację w językach obcych i trzeba z nich korzystać. Z czasem, realizując projekt, nabiera się otwartości i umiejętności komunikacyjnych. A język programowania jest przecież uniwersalny! • Rozmawiała Karolina Kalinowska.
Europa dla Aktywnych 4/2017
EDUKACJA SZKOLNA
19
Job shadowing, czyli nie taki diabeł straszny Iwona Morawicz Erasmus+ Edukacja szkolna
S
Dobry projekt to taki, w którym nie tylko prawidłowo określono problemy i cele. Ważny jest też dobór odpowiednich narzędzi, pozwalających szybko zdobyć kompetencje, których najbardziej brakuje
posobów na rozwijanie warsztatu pracy jest wiele, jednak dane pokazują, że w sektorze Edukacja szkolna programu Erasmus+ wnioskodawcy wybierają rozwiązania bezpieczne, a nie skuteczne. Większość wnioskodawców planujących podniesienie kompetencji korzysta z kursów/szkoleń organizowanych i planowanych przez instytucje pośredniczące. Jedynie 20 proc. mobilności stanowią wyjazdy na job shadowing (JS). Tymczasem z wizytacji projektów realizowanych w ramach Mobilności kadry edukacji szkolnej wynika, że to właśnie możliwość bezpośredniego śledzenia pracy zagranicznych nauczycieli i ekspertów daje najlepsze rezultaty. Mobilności te są najbardziej efektywne, a zdobyte w ich trakcie umiejętności są często wykorzystywane przez pedagogów. Fot. Szkoła Podstawowa nr 118 im. płk. pil. Bolesława Orlińskiego we Wrocławiu
Marcin Bednarkiewicz ze szkoły im. Orlińskiego we Wrocławiu podczas obserwacji lekcji w brytyjskiej szkole St Francis Xavier Catholic Primary School
Do podobnych wniosków prowadzi lektura raportów końcowych składanych przez beneficjentów akcji 1 sektora Edukacja szkolna. Wynika z nich, że to właśnie mobilności typu JS są najskuteczniejszym narzędziem dla szkół – gwarantują im nabycie konkretnych umiejętności i ich właściwe wykorzystanie przy wsparciu instytucji przyjmującej. „Job shadowing umożliwia stworzenie realnych, ludzkich, a nie tylko wirtualnych relacji z partnerskimi szkołami” – przekonują w raporcie nauczyciele ze Szkoły Podstawowej nr 118 im. płk. pil. Bolesława Orlińskiego we Wrocławiu. „Jako szkoła chcemy uczyć się od innych. Jesteśmy przekonani, że dobra placówka to taka, która jest otwarta na to, co nowe i gotowa na zmiany. Zdiagnozowaliśmy nasze braki i niedomagania,
i chcemy korzystać z doświadczenia innych, aby te obszary naprawiać” – dodają. Jakie kroki należy podjąć, by skorzystać z JS? Po pierwsze, trzeba wybrać obszary, które wymagają poprawy i poszukać instytucji partnerskiej o zbliżonym profilu, np. poprzez platformy School Education Gateway, eTwinning lub Eurodesk. Nie bójmy się również kontaktować bezpośrednio ze szkołami, których internetowy profil nas zainteresował. Zwykle do wyjazdu wystarczy znajomość języka obcego na poziomie komunikatywnym, warto sprawdzić to na etapie rekrutacji. Pamiętajmy też, że kompetencje językowe można polepszyć, uczestnicząc w kursach organizowanych przed wyjazdem (w ramach tzw. przygotowania językowego) lub w ramach projektu. Job shadowing można skroić na miarę indywidualnych potrzeb – katalog tematów, których może dotyczyć wyjazd, jest otwarty. Ważne, aby odzwierciedlały one cele nakreślone w Europejskim Planie Rozwoju Szkoły i uwzględniały jej możliwości organizacyjne. Obserwacje mogą trwać od dwóch do 60 dni – wszystko zależy od potrzeb oraz możliwości danej instytucji. Jak piszą nauczyciele z Wrocławia, wyjazd na job shadowing „gwarantuje nie tylko poznanie nowych metod nauczania i rozwiązań organizacyjnych”, ale także „podniesienie poziomu kompetencji językowych nauczycieli (...), a w konsekwencji także podniesienie poziomu kompetencji językowych uczniów”. Warto więc podjąć wyzwanie i stworzyć projekt na miarę własnych oczekiwań i możliwości! •
20
SZKOLNICTWO WYŻSZE
Piwny kumpel Zamiast wkuwać definicje, ucz się rozwiązywać problemy – mówią zwolennicy Design Thinking. Nowa metoda może pomóc uporać się nawet ze starymi Adam Maciel
studenckimi kłopotami – np. jak trafić do najlepszej knajpki?
Fot. Barbara Gortat
Z Studenci i wykładowcy z Łodzi, Bydgoszczy i Vigo podczas październikowej konferencji
adanie postawione przed studentami w projekcie DiamonDT było bardzo interesujące: pojechać do słonecznego Vigo i pomóc rozwiązać jego problemy. Z wyzwaniem zmierzyli się młodzi ludzie z czterech europejskich uczelni: uniwersytetów z Tromsø i Vigo oraz Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego (UTP) w Bydgoszczy i koordynującej przedsięwzięcie Politechniki Łódzkiej (PŁ). Dzięki wsparciu programu Erasmus+ studenci
wzięli udział w organizowanej na hiszpańskim uniwersytecie Międzynarodowej Akademii Wymiany Dobrych Praktyk DT. Tam ich pomieszano i podzielono na sześć międzynarodowych grup. Każda z nich dostała do rozwiązania konkretny problem. Warunek był jeden: wykorzystać w trakcie pracy metodę myślenia projektowego (ang. Design Thinking, DT). Stworzony w Dolinie Krzemowej i rozwijany od końca XX w. sposób rozwiązywania problemów
Europa dla Aktywnych 4/2017
21
SZKOLNICTWO WYŻSZE
Fot. Barbara Gortat
Metoda Design Thinking tym różni się od innych, że nie tylko pobudza wyobraźnię, ale też kształtuje kompetencje społeczne
biznesowych robi w ostatnich latach karierę w edukacji. O metodzie mówi się, że jest „ukierunkowana na konkretnego użytkownika”. Zespół wykorzystujący DT najpierw ustala, które potrzeby danej grupy osób nie są spełnione, a następnie wczuwa się w jej sytuację i opracowuje rozwiązanie. Ostatnim etapem procesu jest testowanie wymyślonego prototypu produktu lub usługi. Taki model pracy tym różni się od innych, że nie tylko pobudza wyobraźnię, ale też kształtuje kompetencje społeczne. W Vigo jedno z wyzwań dotyczyło kłopotów branży gastronomicznej. – Naszym zadaniem było sprawienie, aby cudzoziemcy nie omijali najlepszych lokali z racji bariery językowej – mówi uczestnik projektu Hiszpan Manuel Canedo Tabares, nazywany Manu. Zna Vigo jak własną kieszeń, bo w nim studiował. – Miasto robi się modne wśród turystów z całego świata, ale tradycyjne, lokalne bary i restauracje na Starym Mieście nie potrafią tego wykorzystać. Ich obsługa porozumiewa się tylko po hiszpańsku. Dlaczego? Nie czuła dotąd potrzeby nauki angielskiego, bo wcześniej gości z zagranicy przyjeżdżało niewielu – tłumaczy Manuel. Pięcioosobowy zespół – w skład którego obok Manu wchodzili m.in. Karolina Rolińska z PŁ i Kacper Podjacki z UTP – zgodnie z metodą DT zaczął przygodę w Vigo od rozpoznania potrzeb. Czyli... chodził po restauracjach i barach. Następnie dokładnie zdefiniował problem, stworzył propozycje rozwiązań i zabrał się do testowania.
Studenci zastanawiali się m.in. nad opracowaniem aplikacji tłumaczącej menu oraz organizacją kursu językowego dla kelnerów. Ostatecznie jednak drużyna zdecydowała się na inną opcję. Manu zaczął chodzić po Vigo z tabliczką z napisem beer buddy – czyli piwny kumpel. Jego rolą było wynajdywanie zgłodniałych turystów posługujących się językiem angielskim i wskazywanie im lokali, do których sami by nie zajrzeli. Piwny kumpel doradzał najlepsze przekąski regionu, pomagał dobrać do nich alkohole, zabawiał rozmową – był jak mobilna informacja kulinarna dla turystów. Według Manu, testy potwierdziły, że beer buddy to dobre rozwiązanie. Zarówno turyści, jak i restauratorzy byli zadowoleni. Właściciele lokali mogliby liczyć na wyższe obroty, władze miasta – na wzrost dochodów z podatków, z których piwny kumpel byłby opłacany. – I jeszcze jedno – dodaje Manu. – Beer buddy to świetna praca dla studentów! Efekty Akademii Wymiany Dobrych Praktyk DT przedstawiono w październiku 2017 r. podczas łódzkiej konferencji Education to Business – Creative Highway to Development, podsumowującej cały projekt DiamonDT (jego pełna nazwa brzmiała Development of Innovative AcadeMy ON the basis of DT teaching). Niektóre grupy studentów odniosły sukces, inne musiały przyznać się do porażki (nie wypalił np. pomysł mobilnych ławek, ułatwiających turystom pokonywanie miejskich wzniesień).
Najważniejsze było jednak przetestowanie metody DT osobiście. Udało się to nie tylko uczestnikom Wymiany w Vigo, ale także dydaktykom, którzy wzięli udział w innych przedsięwzięciach realizowanych w ramach DiamonDT. Projekt koordynowany przez dr inż. Dorotę Bociąga miał bowiem za zadanie – podobnie jak inne Partnerstwa strategiczne w ramach Erasmusa+ – wesprzeć proces modernizacji metod kształcenia i programów nauczania, pobudzić wymianę doświadczeń i zaowocować innowacyjnymi rezultatami. I tak się właśnie stało: dzięki DiamonDT 33 nauczycieli akademickich z dwóch europejskich uczelni zyskało umiejętności pozwalające na prowadzenie zajęć w szkołach wyższych w oparciu o metodę DT. W Łodzi jest już ona stosowana m.in. na kierunkach Inżynieria materiałowa, Inżynieria biomedyczna czy Inżynieria kosmiczna. Absolwenci tych kierunków znają nie tylko etapy metodyki, ale przede wszystkim potrafią zespołowo rozwiązywać zagadnienia problemowe. Zdobywanie wiedzy ułatwia im specjalna pracownia, w której do pisania służą nawet ściany, aby żaden z pomysłów nie zdążył ulecieć. Z innego efektu projektu – w postaci podręcznika opisującego najlepsze sposoby wprowadzania DT do programów studiów – już wkrótce będą mogły skorzystać inne europejskie uczelnie. • Więcej informacji na stronie diamondt.eu
22
SZKOLNICTWO WYŻSZE
A czemu nie? Jest autorem jednego z trzydziestu najbardziej wpływowych blogów w kraju – i jedną z pięćdziesięciu najbardziej kreatywnych osób w biznesie (według magazynu Brief). A przy tym stypendystą Erasmusa. Poznajcie Andrzeja Tucholskiego
– Nie istnieje coś takiego, jak idealny dzień, zawsze pojawi się coś, co będzie wymagało dodatkowej uwagi – mówi Andrzej Tucholski
Fot. archiwum prywatne
listy Seneki, rozważania Marka Aureliusza – postanowiłem działać inaczej. Teraz planuję, na przykład, tylko 60 proc. czasu dnia. Albo zawsze zakładam, że któryś z obowiązków zajmie mi 150 proc. przeznaczonego czasu. Albo mam przygotowanych tyle tekstów i filmów na bloga, by nie przejmować się przesunięciami w produkcji nowych. Wierzę, że jak będzie się miało kilka takich systemów operacyjnych w głowie, to można sobie poprawić samopoczucie, być spokojniejszym, szczęśliwszym. Człowiek mniej się spina. Choć, oczywiście, każdy inaczej rozumie definicję szczęścia (śmiech). A prowadzenie bloga daje Ci szczęście? Po co go założyłeś?
Na Twoim blogu andrzejtucholski.pl przeczytałam, że jesteś fanem strategii projektowania udanego życia. Da się fajne życie zaprojektować?
Da się zaprojektować takie podejście, aby w życiu było fajnie. A fajne życie to?
Dla mnie to życie spokojne, w którym nie ma pośpiechu, deadline’ów, w którym robię to, co chcę, z ważnych dla mnie powodów i z ludźmi, których lubię. Co robić, by taki stan osiągnąć?
Bardzo wielu ludzi chce mieć takie życie, ale błąd, który popełniamy – sam też się regularnie potykam – to próba zaprojektowania na przykład idealnego dnia. W praktyce coś takiego nie istnieje. Mój plan na dany dzień ma sens tylko rano, bo potem wszystko leci w kulki. Zawsze pojawi się coś, co będzie wymagało dodatkowej uwagi. Walka z nieuchronnym frustruje, dlatego w pewnym momencie – kiedy zacząłem się interesować filozofią, natrafiłem na stoicyzm,
Zacząłem go prowadzić po pierwsze dlatego, że musiałem z powodów osobistych spędzić całe wakacje w domu. A po drugie, bardzo chciałem się realizować. Gdy wysyłałem propozycje stażu i przykładowe artykuły do różnych redakcji, wszyscy byli na tak. Ale kiedy zauważali, że mam 18 lat, przerywali kontakt. Założyłem więc bloga. Dopiero po dwóch-trzech latach zorientowałem się, ile osób go czyta. Blog to nie tylko blog, ale też Sekretna kawiarnia, Tajemna lista…
Staram się, by blog to było coś więcej niż sama strona w necie. Tajemna lista to newsletter, forma komunikacji ze mną dla ludzi, którzy nie chcą śledzić nowinek w serwisach społecznościowych. Sekretna kawiarnia to zamknięta grupa na Facebooku, w której nie ma ludzi przypadkowych. Zasady są jasne: nie można tam hejtować, trollować, nie ma wulgaryzmów. Są tam dzieciaki, które umawiają się na odrabianie prac domowych, mam też w tej grupie rodziców, którzy przyznają, że dzięki niej lepiej zrozumieli swoje
pociechy. Jest ogromna liczba maturzystów, jest dużo ludzi po studiach. Są maniacy seriali. I wszyscy czują się bezpiecznie. Blog pewnie pochłania Ci sporo czasu, wystarcza go na inne projekty?
Gdybym zajmował się jednym zagadnieniem, to w wyimaginowanej karierze pewnie byłbym już o wiele dalej. Ale moją specjalnością i największą pasją jest interdyscyplinarność: prowadzę konferencje, szkolenia, warsztaty o różnej tematyce. Bywa, że przez połowę roku zajmuję się socjoekonomią, a przez kolejne pół interesuję tym, jak się pisze scenariusze. A potem zapoznaję się z tematyką destabilizacji Azji i Bliskim Wschodem... Skąd w takim razie decyzja o wyjeździe na Erasmusa?
To była decyzja intuicyjna. Często moim motorem działania jest pytanie: „A czemu nie?”. Nie trzeba od razu znać wszystkich odpowiedzi. Dopiero na miejscu zrozumiałem, czemu może być fajnie. Miałem okazję spotkać profesorów, którzy zmienili mój sposób postrzegania życia, miałem także czas na pisanie bloga. To dzięki studiom w Portugalii nauczyłem się, czym jest otwarte myślenie i co to znaczy być członkiem większej, światowej społeczności. Intuicja nie zawiodła.
Zdecydowanie! Pojechałem do kraju, który nic mi nie mówił, studiować rzeczy, co do których nie miałem pewności, że je w przyszłości wykorzystam, a wróciłem nie tylko z masą wrażeń, ale z dużo większą wiedzą na temat samego siebie. I jeszcze silniej wierzę w robienie rzeczy bez początkowego planu. Warto planować nie tyle życie, co podejście do życia. •
Rozmawiała Marzena Indra.
Europa dla Aktywnych 4/2017
23
SZKOLNICTWO WYŻSZE
Studenci dobrze przygotowani do kariery Joanna Dąbrowska-Resiak Zespół Analityczno-Badawczy FRSE
B
Jak wyjazd na stypendium programu Erasmus wpływa na losy studentów? Jak wygląda ich życie po zakończeniu edukacji? Na te pytania odpowie nowe badanie Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji
adanie losów studentów uczestniczących w programie Erasmus w latach 2007-2015 ma sprawdzić, jak wyjazd za granicę wpłynął na życie uczestników. Szczególny nacisk położono na przeanalizowanie wpływu wyjazdu na: rozwój kompetencji i umiejętności, dalszą edukację uczestników oraz ich karierę zawodową. W czerwcu i lipcu 2017 r. zrealizowano pilotaż badania. Co z niego wynika? Odpowiedzi pokazują, że studenci są bardzo zadowoleni z zagranicznych mobilności. Ponad 90 proc. respondentów deklaruje, że gdyby mogło, pojechałoby raz jeszcze do tego samego kraju i tej samej uczelni (lub – w przypadku praktyk – tej samej instytucji). Ośmiu na dziesięciu studentów po powrocie z wyjazdu utrzymuje kontakt z osobami poznanymi za granicą. W większości są to relacje koleżeńskie i przyjacielskie, ale 16 proc. studentów utrzymuje też kontakty o charakterze zawodowym, a 12 proc. – o charakterze akademickim. Studenci są zgodni, że mobilność w CV poprawia ich pozycję na rynku pracy. Co ciekawe, nieco większa grupa osób uznaje, że stypendium ma większe znaczenie w przypadku szukania pracy za granicą niż w Polsce. Respondenci twierdzą też, że studia przygotowały ich raczej dobrze do przyszłej kariery (zwłaszcza pod względem możliwości wykonywania różnych zadań i elastyczności na rynku pracy). Znaczna większość ankietowanych ocenia także, że ukończony kierunek umożliwił im podjęcie dobrze płatnej profesji oraz pracę w wyuczonym zawodzie. Jedynie nieco ponad połowa badanych potwierdza natomiast, że dzięki studiom jest w stanie uruchomić działalność gospodarczą. Studenci, którzy znaleźli pierwszą stałą pracę po powrocie ze stypendium zgadzają się, że udział w programie Erasmus pomógł im podczas rekrutacji – twierdzi tak niemal 70 proc. respondentów. Aż 80 proc. studentów podkreślało w trakcie poszukiwania pracy, że korzystało ze stypendium Erasmusa. Badanie pilotażowe pozwoliło również ocenić aktywność studentów na rynku pracy. Znaczna większość ankietowanych – aż 80 proc. – zadeklarowała, że choć raz w trakcie nauki uczestniczyła w stażach lub praktykach w Polsce. Większość biorących udział w badaniu jeszcze w trakcie studiów rozpoczęła pracę zawodową (dorywczo lub na stałe). W trakcie wakacji pracowało 52,94 proc. studentów, a 55,29 proc. – także podczas roku akademickiego. 45 proc. wszystkich respondentów zdobyło stałe zatrudnienie w czasie studiów, zaś połowa rozpoczęła taką pracę po ich ukończeniu.
Żadnej pracy zarobkowej w trakcie studiów nie podjął zaledwie jeden na pięciu studentów. Co szczególnie ważne, prawie 2/3 spośród tych, którzy pracowali podczas nauki, zadeklarowało w ankiecie, że ich ówczesna praca była związana z kierunkiem studiów. Badanie pilotażowe zostało zakończone – od października 2017 r. trwa badanie główne. Uczestniczą w nim studenci wyjeżdżający na stypendium w programie Erasmus w latach 2007-2015. Raport z wynikami FRSE opublikuje na początku 2018 r. •
Kontakty z osobami poznanymi w trakcie wyjazdu na stypendium kontakty towarzyskie, przyjacielskie
78,24
nie utrzymuję kontaktu kontakty zawodowe kontakty akademickie, naukowe
19,41 15,88 12,3 Badani mogli wskazać więcej niż jedną odpowiedź
Wpływ mobilności na karierę zawodową 21,18
zwiększają szansę na zatrudnienie w kraju zwiększają szansę na zatrudnienie za granicą
10,59
ułatwiają start na rynku pracy
34,71
42,35 50
38,82
17,06
37,65
43,53
zdecydowanie się nie zgadzam
raczej się zgadzam
raczej się nie zgadzam
zdecydowanie się zgadzam
Czy wyjazd z programu Erasmus pomógł w otrzymaniu pierwszej stałej pracy?
30
2
zdecydowanie tak
nie dotyczy
12
39 raczej tak
zdecydowanie nie
17 raczej nie
24
MŁODZIEŻ
Z Erasmusa+ do ośrodka Edukacja pozaformalna bardzo dobrze sprawdza się w pracy z tzw. trudną młodzieżą. Doskonałym sposobem zmieniania postaw młodych ludzi są np. projekty wymian młodzieżowych
Fot. archiwum projektu
W
ymiany młodzieżowe od lat z powodzeniem realizuje m.in. Marcin Głuszyk, dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Trzebieży (MOW), prezes Akademii Podmiotowego Wychowania Młodzieży. W 2008 r. założył grupę artystyczną ArtCrew, która pozwala jego podopiecznym pracować nad własnym rozwojem poprzez sztukę narracyjną. W trakcie Europejskiego Tygodnia Młodzieży Marcin Głuszyk i jego wychowankowie otrzymali nagrodę YouthLab za najlepszy projekt młodzieżowy.
Wymiany to fajna sprawa – tak mówi młodzież. Projekty wymian są stosunkowo proste – mówią opiekunowie. Ale wymiany z udziałem trudnej młodzieży mogą być chyba kłopotliwe. Marcin Głuszyk: Tak zdarza się tylko wte-
dy, gdy traktuje się młodzież przedmiotowo i używa Erasmusa+ jako skarbonki. Co Pan przez to rozumie?
Niechętnie, ale powiem: widziałem wiele różnych projektów (nie tylko w Erasmusie+), których konstrukcja wyglądała mniej więcej tak: do szkoły/placówki puka przedstawiciel
organizacji, która zdobyła dofinansowanie i ma super ofertę. Super głównie dlatego, że wszystko jest za darmo. Szkoła się cieszy, bo napisze w internecie, że zrobiła międzynarodowy projekt. Dyrektor się cieszy – bo przełożeni widzą, że coś robi. Uczniowie się cieszą, bo jadą za darmo, organizacja koordynująca się cieszy, bo ma uczestników do projektu, który jest dla niej źródłem utrzymania. I w sumie wszyscy są zadowoleni. W praktyce jednak realizowane tematy nikogo nie interesują, wszyscy wiedzą, że ktoś po prostu dał na to kasę. I to jest dokładne zaprzeczenie podmiotowości:
Europa dla Aktywnych 4/2017
MŁODZIEŻ
młody człowiek – beneficjent – staje się przedmiotem różnych interesów. W takiej sytuacji angażowanie młodzieży z negatywnymi doświadczeniami może być niewygodne, bo z tymi ludźmi trzeba się napracować. Jak w takim razie powinien wyglądać projekt, by przyniósł efekty?
Aby wyjazd faktycznie wspierał rozwój młodzieży, powinien być częścią długiej i systematycznej pracy. W naszym przypadku projekty wymian stanowią podsumowanie całorocznego wysiłku. Na początku roku szkolnego organizujemy dobrowolne warsztaty, potem tworzymy spektakl i go prezentujemy, a następnie – najczęściej w wakacje – jedziemy na wymianę. Tak ułożona praca pozwala zintegrować grupę, zdobyć doświadczenia, które przygotowują nas do współpracy z młodzieżą z innego kraju, pomaga też nabrać pewności siebie i ćwiczyć kompetencje miękkie. Spektakl i warsztaty w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym? Organizacja czasu wolnego czy coś więcej?
To coś więcej. Nasza przygoda z programami: Młodzież, Młodzież w działaniu, a teraz Erasmus+ sprawiła, że w trakcie zajęć zaczęliśmy stosować metody pracy charakterystyczne dla edukacji pozaformalnej, które dobrze się sprawdzają. W młodzieżowych placówkach resocjalizacyjnych zdarzają się negatywne zachowania, których przyczyny są bardzo złożone. Z naszych doświadczeń wynika, że zaangażowanie podopiecznych w zajęcia rozwijające indywidualne zainteresowania i uzdolnienia to bardzo skuteczna forma profilaktyki negatywnych zachowań. Właśnie dlatego w 2008 r. założyliśmy w Trzebieży artystyczną grupę ArtCrew (www.artcrew.pl). Wraz z reżyserem Konradem Pachciankiem wykorzystujemy sztukę i stosujemy metody aktywnego uczestnictwa. Na przykład wprowadzamy do zajęć teatralnych element narracyjności – tworząc scenariusze spektakli, staramy się, by
były opowieścią chłopców o nich samych. To powoduje znacznie większe zaangażowanie podopiecznych, którzy czują się współtwórcami, a nie jedynie odtwórcami. Podobnie jest w zespole muzycznym – chłopcy wykonują teraz wyłącznie utwory, do których sami napisali teksty. Jak takie doświadczenie wpływa na chłopaków?
Praca w ArtCrew pozwala im zrozumieć, że chcemy ich dobra, dzięki czemu powstaje między nami przyjacielska relacja. Bez niej w ogóle praca wychowawcza byłaby skazana na porażkę. Zauważam też u nich poprawę samooceny, większą wiarę w siebie. Widzę, jak pozbywają się lęków, jak uczą się ze sobą rozmawiać, jak uczą się samodzielności, rzetelności, systematyczności. Oni też zauważają zmiany u siebie. Gdy zwracają się do młodszych chłopaków, nowych wychowanków, dają im wskazówki i rady, odnosząc się do swoich doświadczeń z początków aktywności w ArtCrew i w ośrodku. Te doświadczenia wykorzystujemy później np. w szkole. Mówimy: „Dałeś radę z gitarą, bo dużo ćwiczyłeś. Dasz radę z niemieckim, ale ucz się według planu. Pięć słówek dziennie”. Skąd bierzecie tematy spektakli?
Zawsze szukamy „ich ” tematu. Przy Father0 [pełnometrażowy film stworzony i zrealizowany przez wychowanków MOW w Trzebieży – przyp. aut.] pomysł wziął się z życia – chłopcy nie chcieli wysłać kartek na Dzień Ojca. Oni wiedzą, że ideą ArtCrew jest mówienie poprzez sztukę o sobie. Do tego jednak potrzebne jest zaufanie, szczerość, przyjaźń. Te więzy tworzą się w zwykłych życiowych sytuacjach: gdy gramy w piłkę, jedziemy na wycieczkę... Wtedy się poznajemy, rozmawiamy, stajemy się sobie bliscy. Na tym fundamencie możemy tworzyć. Ale to wszystko jest częścią długiego procesu, przemyślanej strategii pracy z młodzieżą.
25
Jakie są długofalowe efekty wymian?
Za przykład niech posłuży polsko-ukraiński projekt Magia cyrku. Jednym z jego rezultatów było utworzenie w Trzebieży grupy cyrkowej – powstała, choć nikt z członków kadry placówki nie miał takich umiejętności i nie prowadził wcześniej podobnych zajęć. Technik cyrkowych uczyli ci wychowankowie, którzy poznali je podczas wymiany. Mało tego – wraz z uczestniczką Wolontariatu Europejskiego zaczęli też odwiedzać Dom Dziecka w Tanowie, by prowadzić zajęcia cyrkowe dla jego podopiecznych. Wychowankowie MOW stali się więc wolontariuszami, co było dla nich źródłem satysfakcji, podnosiło ich samoocenę i motywację do dalszego rozwoju. To ogromna zmiana. Da się jeszcze coś „wyciągnąć” z Erasmusa+?
Jasne! Z Erasmusa+ do ośrodka przenieśliśmy także pomysły na upowszechnianie rezultatów pracy młodzieży. Podczas wymian po raz pierwszy wykorzystaliśmy w tym celu produkcje filmowe. Zauważyliśmy, że zwiększyło to motywację chłopców do pracy, teraz więc filmiki nagrywa nie tylko grupa artystyczna, ale także zespół chłopców zaangażowanych w treningi crossfit – pracują m.in. nad filmami instruktażowymi dla młodzieży. Taka forma ma duży oddźwięk i dociera do szerokiego grona odbiorców. Z Magii cyrku też powstał film, prawda?
W trakcie projektu nagraliśmy reportaż, prezentowany później w innych placówkach typu MOW/MOS jako przykład dobrej praktyki, a także podczas zajęć akademickich współpracujących z nami uczelni pedagogicznych. Reportaż wyświetlano też podczas ogólnopolskiego przeglądu twórczości wychowanków MOW „PRZETWORNIK”. Film dobrze obrazuje możliwości włączania podopiecznych takich ośrodków do projektów edukacji międzykulturowej i pozaformalnej, w tym do międzynarodowych wymian młodzieży. • Rozmawiała Dominika Jagiełło.
26
MŁODZIEŻ
Co może Dziurawa skarpeta... W jaki sposób skupić uwagę wkraczającego do szkół pokolenia Alfa – dzieci nowych technologii, obrazów, wielu bodźców? Odpowiedzią może być edukacja filmowa
Fot. kadr z filmu
Katarzyna Czubińska Centrum Edukacji Obywatelskiej – Filmoteka szkolna
Twórcy nie oceniają bohaterów, pozwalają im na zaistnienie w filmie na swój sposób
T
en rodzaj edukacji w ostatnich latach szybko się rozwija – zarówno na zajęciach lekcyjnych, jak i w kołach zainteresowań. To właśnie filmy pozwalają młodym zrozumieć trudne kwestie i pobudzają do dyskusji. Młodzież w portretach bohaterów odnajduje siebie i swoje problemy, problemy wieku dorastania. Wreszcie, poprzez film, możemy próbować wspólnie wyjaśniać zawiłości współczesnego świata. Jednym z przykładów filmów tego typu jest Dziurawa skarpeta na emigracji. Obraz zrealizowała młodzież ze środowisk zagrożonych marginalizacją, dzięki czemu stanowi on doskonały materiał do pracy nad tematem emigracji, bezdomności czy uzależnienia od alkoholu. Zagadnienie to podejmują ludzie, którzy zetknęli się z tymi problemami – nie tylko jako obserwatorzy, dzieci lub przyjaciele emigrantów zarobkowych czy osób uzależnionych, ale także jako bezdomni. Film był realizowany w ramach projektu Inicjatyw młodzieżowych, dofi-
nansowanego przez program Erasmus+. Widać w nim dogłębne przeanalizowanie tematu, subtelność w pokazywaniu i przedstawianiu niejednokrotnie bolesnych historii, ale także chęć wysłuchania, zrozumienia różnych powodów bezdomności. Twórcy nie oceniają bohaterów, pozwalają im na zaistnienie w filmie na swój sposób, oddają im całkowicie głos, co sprawia, że widz zostaje z nimi sam na sam. Autorzy pokazują nie tylko tych, którzy chcą wyjść z sytuacji, w której się znaleźli, ale także osoby, które tego nie potrafią, a nawet takie, które uczyniły ze swojego nałogu filozofię życiową. Zderzamy się więc z mitem zamożnego życia emigrantów w Anglii. To zupełnie inny obraz emigracji niż dotychczas nam przedstawiano. Film porusza też zagadnienia zawarte w treściach Podstawy programowej nauczania przedsiębiorczości. Planowanie i inwestowanie w siebie, analiza przyczyn sukcesów i porażek, ocena skutków swoich
działań – wszystkie te elementy widoczne są w postawach poszczególnych bohaterów. Również nauczyciele wiedzy o społeczeństwie mogą skorzystać z filmu podczas realizacji treści dotyczących problemów społecznych współczesnego świata. W Podstawie programowej Wiedzy o społeczeństwie przewidziano bowiem rozważanie „propozycji działań w kierunku poprawy warunków życia innych ludzi na świecie”. Sprowokowana przez film dyskusja o problemie bezdomności w Polsce i w Anglii może być tym bardziej gorąca, że sporo młodzieży ma obecnie rodziny poza granicami kraju. Młodzi ludzie mogą więc porównać filmowe sytuacje z osobistymi doświadczeniami. Na pewno warto uzupełnić filmem interpretację dzieł literatury światowej i polskiej. Doskonale zderzy się on z bohaterem „Zbrodni i kary”, ojcem Soni, alkoholikiem. Choć to sytuacja z XIX w., te dwa aspekty niestety się nie zmieniły. W polskiej literaturze doskonałym przykładem będzie „Lalka” Bolesława Prusa, w której Wokulski rozprawia o biedocie Powiśla w trakcie przechadzki. Zastanawia się, w jaki sposób można uratować tych ludzi, by sami chcieli pracować, a nie oczekiwać jedynie pomocy w postaci datków. To tylko kilka przykładów możliwości wykorzystania Dziurawej skarpety... Film z pewnością może pobudzić do refleksji nad tym, jak działać. Na pewno będzie ciekawym katalizatorem dyskusji z młodymi ludźmi. • Film można obejrzeć na Platformie Rezultatów Projektów Erasmus+: http://ec.europa.eu/programmes/ erasmus-plus/projects.
Europa dla Aktywnych 4/2017
MŁODZIEŻ
27
Projekty dwustronne: dlaczego warto? Anna Hryshkevich, Aneta Pliszka-Popławska Zespół Programów Bilateralnych FRSE
Dziesiąta rocznica powołania Polsko-Litewskiego Funduszu Wymiany Młodzieży i drugi rok działania Polsko-Ukraińskiej Rady Wymiany Młodzieży to dobry czas, aby napisać o tym, jakie korzyści, według uczestników, niosą projekty dwustronne
G
Motywem przewodnim wielu projektów, zarówno polsko-litewskich, jak i polsko-ukraińskich, jest budowanie postawy otwartości i tolerancji. Młodzi ludzie czują ogromną potrzebę, by poruszać tę kwestię nawet wtedy, gdy główny temat przedsięwzięcia jest inny, np. związany z działaniami artystycznymi. Dzięki projektom koordynatorzy i opiekunowie, a później rodzice, zauważają u uczestników ważną zmianę. Młodzież staje się bardziej aktywna, pewna siebie. A co najważniejsze, otwarta na inną kulturę i ciekawa świata. Powiedzenie „Podróże kształcą” – a w zasadzie „Wymiany kształcą” – oddaje doskonale ducha projektów młodzieżowych. Skoro podróże (ale pamiętajmy, że wymiana to nie wycieczka), to także język. Podczas wizyt monitorujących przedstawiciele FRSE często są proszeni przez młodzież o to, by rozmawiać z nią w jakimś innym języku – dla praktyki. Nawet osoby, które bardzo słabo znają obcy język, po kilku dniach wymiany są już w stanie Fot. Marco Belucci/CC/flickr.com
dy pytamy młodzież, co jest dla niej największą motywacją do wzięcia udziału w projekcie, odpowiada zgodnie: chęć poznania osób z innego kraju. Nic dziwnego, dla młodych ludzi wymiany organizowane w ramach programów bilateralnych FRSE są często pierwszą możliwością podjęcia współpracy międzynarodowej. Młodzież czuje się wyróżniona i ma poczucie działania w ważnej sprawie. Co istotne: to działanie jest realne. Jedną z najważniejszych zasad programów bilateralnych jest bowiem aktywne uczestnictwo młodzieży na każdym etapie projektu. Młodzi ludzie to doceniają: w rozmowach podkreślają, że możliwość udziału w procesie tworzenia projektu to najmocniejsza strona wymiany. Młodzież uczy się, że każda decyzja ma określony skutek, przekonuje się również do aktywności społecznej. Tak rodzi się odpowiedzialność za projekt – poczucie bardzo ważne, wręcz kluczowe dla jego powodzenia. Nie byłoby jednak wymian bez drugiej strony, czyli sąsiada. Poza Polakami w programy dwustronne angażują się młodzi ludzie i pracownicy młodzieżowi z Litwy i Ukrainy. Poznanie sąsiada i jego kultury jest kolejną wartością, jaką wymieniają uczestnicy działań projektowych. W trakcie wymian bardzo często okazuje się, że mamy o sobie nawzajem błędne przekonania – właśnie dlatego co roku priorytetem realizowanych działań jest przełamywanie stereotypów. Młodzi ludzie bywają zaskoczeni, jak dobrze współpracuje się z Litwinami i Ukraińcami. Mimo początkowych obaw okazuje się, że wymiany są owocne, ponieważ jako narody mamy ze sobą wiele wspólnego – zawsze znajdują się punkty wspólne w kulturze czy historii, które można wykorzystać, aby zacząć rozmawiać po przyjacielsku.
komunikować się z innymi. Trzeba naprawdę nie chcieć, by się nie otworzyć i nie przełamać bariery językowej. I wreszcie – pozytywnym efektem wymian są przyjaźnie zawarte pomiędzy uczestnikami. Można wymieniać wiele innych korzyści – jak choćby nabywanie umiejętności miękkich czy poszerzanie wiedzy – jednak to wartość przyjaźni jest nieoceniona. Sami młodzi ludzie często nie spodziewają się tego, jak bliskie relacje mogą się nawiązać w trakcie kilkudniowej wymiany. Po jej zakończeniu, w raportach końcowych, bez trudu można znaleźć „zapłakane” zdjęcia z trudnych rozstań. Kiedy obserwuje się doświadczenia beneficjentów, czyta raporty końcowe lub wnioski konkursowe, bardzo często można dojść do wniosku, że jedna udana wymiana to dopiero początek wspólnej drogi. Nawiązane kontakty i przyjaźnie są szansą, którą trzeba wykorzystać przy tworzeniu kolejnych projektów. Warto o tym pamiętać! •
Uwaga, szansa!
W grudniu ruszył kolejny nabór wniosków w Polsko-Litewskim Funduszu Wymiany Młodzieży. Serdecznie zapraszamy do składania wniosków! Szczegółowe zasady konkursu opublikowano na stronie wymianymlodziezy.frse.org.pl. Z kolei konkurs Polsko-Ukraińskiej Rady Wymiany Młodzieży będzie otwarty na początku roku 2018 – zapraszamy do śledzenia strony Wymiany z Litwinami i Ukraińcami są owocne, ponieważ jako narody mamy ze sobą wiele wspólnego
internetowej. Nasze profile na FB: @wymianymlodziezyPLFWM, @wymianymlodziezyPURWM.
28
KSZTAŁCENIE ZAWODOWE
Skazani na współpracę Krzysztof Szwałek
Jeśli pracodawcy nie zaangażują się w usprawnianie szkolnictwa zawodowego, niedługo nie będą mieli ludzi do pracy – uznali uczestnicy panelu dyskusyjnego zorganizowanego w trakcie Kongresu 590 w Rzeszowie
Fot. Ireneusz Rek/Dziennik Gazeta Prawna
– Ministerstwo nie uważa, że wszystko wie najlepiej – mówiła w Rzeszowie wiceminister Marzena Machałek
W
debacie udział wzięli: sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Marzena Machałek [MM], dyrektor Światowego Centrum Słuchu prof. Henryk Skarżyński [HS], prezes Fabryki Mebli Forte Maciej Formanowicz [MF], p.o. zastępca dyrektora Departamentu Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w MEN Maciej Bartosiak [MB], partner w EY Paweł Tynel [PT] oraz dr Paweł Poszytek, dyrektor generalny Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji [PP]. Dyskusję prowadził zastępca redaktora naczelnego „Dziennika Gazety Prawnej” Marek Tejchman [MT]. Oto obszerne fragmenty dyskusji.
MT: Pani Minister, za piękną tezą mówiącą o tym, że trzeba dobrze zorganizować współpracę między przedsiębiorcami a szkolnictwem zawodowym stoi konkretne, trudne zadanie, które w dodatku cały czas się zmienia. Jakie jest spojrzenie Ministerstwa Edukacji Narodowej na ten problem? MM: Jak wiemy, by uwolnić polski potencjał gospodarczy, potrzebni są fachowcy. Jednocześnie jednak trzeba jasno powiedzieć, że polskie szkolnictwo zawodowe potrzebuje pracodawców. Powiedziałabym nawet: pracodawcy są potrzebni od zaraz. Potencjał jest duży: z kształcenia zawodowego korzysta w Polsce 58 proc. młodzieży. Czy to jest mało? Nie sądzę – to dobre proporcje, nie wiem, czy nie lepsze niż w Niemczech. Ale jednocześnie ok. 40 proc. absolwentów dotychczasowych szkół zawodowych zasilało urzędy pracy. To oznacza, że ministerstwo nie zbudowało mechanizmów gwarantujących, by to kształcenie zawodowe było skuteczne. Wiemy, że trzeba to zmienić. Ale samo ministerstwo – bez resortów gospodarczych i przedsiębiorców – tego nie zrobi. Możemy być instytucją, która wspiera, koordynuje, wyznacza ramy, ale dominującymi partnerami powinni być pracodawcy. Dlatego pierwszym elementem zmian będą seminaria z udziałem przedstawicieli poszczególnych branż. Musimy budować świadomość, że tylko współpraca da efekty. Mamy przecież wspaniałe przykłady tego, jak przedsiębiorstwa wchodzą do szkół – finansują czy współfinansują klasy, pomagają, tworzą miejsca pracy. I bardzo dobrze: niech kształcenie odbywa się w rzeczywistych warunkach pracy. Bo jeśli inwestujemy w park maszynowy, to trzeba też zainwestować w człowieka. Ale to pracodawcy najlepiej wiedzą, jakiego człowieka potrzebują, jakie kompetencje powinien mieć, jaki powinien być dla niego egzamin. Jeśli jeszcze pracodawcy zaangażowaliby się w przeprowadzanie egzaminów i odbywałyby się one w rzeczywistych warunkach pracy, to byłby prawdziwy konkret. MF: Pierwszą rzeczą, którą musimy sobie powiedzieć jest to, że my, pracodawcy, potrzebujemy ludzi. 60 proc. przedsiębiorstw ma braki w zatrudnieniu, a 30 proc. przedsiębiorstw ogranicza produkcję, bo nie może skompletować załogi. To, co powiedziała pani minister, to prawda, ale prawda warszawska. Na prowincji nie zawsze to tak wygląda. System dualny funkcjonuje wtedy, gdy dyrektorzy szkół są zaangażowani w jego tworzenie. Oni
Europa dla Aktywnych 4/2017
muszą być bardziej otwarci na współpracę! Obecnie jest tak, że gdy dyrektor wykazuje samodzielność – to sobie radzi, a gdy jest bardziej „święty”– to sobie nie radzi i czeka na uregulowania prawne. MM: Dlatego właśnie będziemy organizować Zawodowy Kongres Powiatów. Chcemy przekonać samorządowców, powiedzieć im: jeśli nie zainwestujecie w szkolnictwo zawodowe, które jest potrzebne, a przeznaczycie pieniądze na kształcenie w zawodach, które są niepotrzebne, to będziecie dostawali mniej środków. Ustawa, którą lada chwila podpisze prezydent, wyraźnie to precyzuje: uzależnia subwencje od trafności kształcenia. MF: Ale jest i drugi problem: problem lojalności. My kształcimy młodych ludzi, co wymaga sporych nakładów, a oni kończą szkoły i... jadą do Niemiec. W mojej firmie musieliśmy wprowadzić system lojalnościowy, bo inaczej cała ta współpraca nie miałaby sensu. Staramy się stwarzać takie warunki, by młodzi ludzie chcieli u nas pracować. Stosujemy przede wszystkim pozapłacowe instrumenty – np. tworzymy przyzakładowe przedszkola, bo to jest element, który wiąże pracowników z naszą firmą i zniechęca do emigrowania. PP: Pan prezes wspomniał o wyjazdach młodych Polaków – to jest ciekawy problem. Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji, którą reprezentuję, finansuje w ramach funduszy europejskich – głównie programu Erasmus+ – sporo zagranicznych praktyk dla polskiej młodzieży. Zakres programu jest duży: średnio w Europie z unijnych staży zawodowych korzysta 3,7 proc. młodzieży. W Polsce jest to aż 10 proc. – przede wszystkim dlatego, że projekty finansujemy również z funduszy strukturalnych, co jest ewenementem w skali Europy. Plany Komisji Europejskiej przewidują, że w nowej perspektywie budżetowej średni odsetek uczestników staży zawodowych ma wzrosnąć do prawie 7 proc. My, jak widać, już mamy wyniki lepsze od tych planów. Jakie są efekty? Przyznaję – z jednej strony to, że młodzi jadą na staże i zdobywają doświadczenie międzynarodowe może ułatwiać im wyjazd na stałe. Ale drugiej strony – te wyjazdy są bardzo
29
Fot. archiwum ZSP nr 3 w Krośnie
KSZTAŁCENIE ZAWODOWE
We współpracy szkół i przedsiębiorców to wcale nie pieniądze są problemem – one się znajdą. Ważniejsze jest wypracowanie odpowiedniego modelu działania i budowanie świadomości potrzebne w kontekście nabywania kompetencji miękkich. Młodzi uczą się pracy w grupie międzynarodowej, szlifują języki obce, poznają problemy zawodowe z innej perspektywy, doświadczają najnowszych technologii. A to przecież też są kompetencje bardzo potrzebne pracodawcom. PT: Faktycznie, fundusze unijne otworzyły bardzo dużo okazji do organizowania szkoleń czy programów współpracy między przedsiębiorcami. Ale ja mam wrażenie, że tu wcale nie chodzi o pieniądze. One się znajdą – można je pozyskać zarówno ze źródeł europejskich, jak i od przedsiębiorców. Żeby była jasność: nie uważam, że firmy powinny finansować szkolnictwo zawodowe, myślę tylko, że w obecnej sytuacji nie mają wyjścia. Ważniejsze od samych pieniędzy jest wypracowanie odpowiedniego modelu współpracy. Jest kilka ciekawych programów – np. K2, realizowany w ramach Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej – w których nacisk położony jest m.in. na kształcenie... nauczycieli. Tak, jak powiedział pan prezes Formanowicz – jeśli przedstawiciele szkół będą chętni, to wszystko lepiej pójdzie. Z nauczycielem, który rozumie, po co to się wszystko
Gdy okazuje się, że organizator wykorzystuje stażystów jako darmowych pracowników, trzeba natychmiast reagować
robi, łatwiej jest prowadzić współpracę. Jeśli zaś chodzi o lojalność, moja firma – EY – zatrudnia rocznie ponad 150 osób. By znaleźć kandydatów, robimy dokładnie to samo, co Forte: mamy np. program współpracy ze Szkołą Główną Handlową. Liczymy, że młodzi ludzie zatrudnią się u nas i nie odejdą po dwóch latach. Moim zdaniem, jedynym sposobem, by zatrzymać pracowników w Polsce jest po prostu tworzenie dobrze płatnych, atrakcyjnych miejsc pracy w dobrym otoczeniu. Ludzi nie zwiążemy z firmami żadnym przepisem. Oni muszą chcieć tu zostać i mieć poczucie, że nie marnują czasu. MF: To prawda. Trzeba sobie jasno powiedzieć: Polska przestała być krajem taniej siły roboczej. My musimy płacić więcej, by mieć ludzi do pracy. Mechanizacja, robotyzacja – piękne słowa, ale te procesy będą trwały. Jeden robot zastępuje ośmiu ludzi, ale kosztuje 250 tys. euro. Przy skokowym wzroście płac – a mówimy obecnie o różnicach cztero-, pięciokrotnych – 70 proc. gospodarki polskiej stanie się jednak niekonkurencyjna! Do tego nie można dopuścić. Możliwe są za to pewne mechanizmy ograniczające emigrację. Nie bardzo na przykład rozumiem, dlaczego Polska nie bierze opłat za studia, mam też wrażenie, że obniżenie wieku emerytalnego nie było do końca przemyślane. Mam teraz podania od stu osób, które chcą odejść na emeryturę, osób wykształconych, które nie wyjechałyby już za granicę. Dla mnie to duża strata.
KSZTAŁCENIE ZAWODOWE
HS: Skoro nie mamy szans przez najbliższe lata zbliżyć się do zarobków, które są proponowane na Zachodzie, muszą powstawać systemy lojalnościowe – na przykład takie, o jakich mówił prezes Formanowicz. Ich brak jest niezwykle kosztowny, zarówno na etapie szkolenia, jak i po nim. W moim Centrum możemy dziś przyjąć do pracy 15 osób. Ale jeśli mamy je wyszkolić tylko po to, żeby zaraz wyjechały – to nie, dziękuję. MM: Myślę, że jednym z elementów takiej lojalnościowej umowy mogłyby być stypendia: jeśli pracodawca zapłaci np. uczącemu się w technikum, młody człowiek może się zobowiązać do pracy u niego. Ale tego typu umowy muszą być zawierane poza systemem edukacji. PT: Miałbym tylko prośbę do ministerstwa, by stymulować współpracę szkół i firm, ułatwiać ją, ale absolutnie nie regulować, nie zarządzać nią. Tam, gdzie jest inicjatywa ze strony przedsiębiorców i przygotowani, otwarci dyrektorzy, z efektów będziemy zadowoleni. MM: Zgadzam się z tym: jako ministerstwo możemy przekonywać i inspirować, ale nie możemy zadekretować, że pracodawca coś musi.
W MEN nie mamy recepty na mądrość. Mądrością jest słuchanie i współpraca z pracodawcami MB: Rozmawiamy o różnych branżach – medycznej, meblarskiej, finansowej – ale widzę, że problemy są bardzo podobne. Będziemy je rozwiązywać. Wspomniane już seminaria branżowe, które zaczęliśmy organizować od października, dotyczą wszystkich aspektów kształcenia w zawodzie – od przygotowania pracowników, przez organizację kształcenia praktycznego, po egzamin zawodowy i tak ważne elementy, jak promocja czy doradztwo zawodowe. Gdybyśmy chcieli zdecydować o tym wszystkim sami, efekt byłby taki, jak w 2012 r., gdy podjęto reformę kształcenia zawodowego – dokumentację programową
Fot. Ireneusz Rek/Dziennik Gazeta Prawna
30
– Zagraniczne staże z jednej strony zwiększają kompetencje uczniów, z drugiej – mogą ułatwiać emigrację – mówił dyrektor FRSE dr Paweł Poszytek
napisali wówczas nauczyciele. Teraz, rozmawiając z pracodawcami słyszymy: dlaczego to nauczyciele określili nasze potrzeby? One wcale tak nie wyglądają! Tym razem musimy więc wspólnie dobrze określić efekty edukacji, które chcemy osiągnąć. Zróbmy to raz, a dobrze. Nie możemy sobie pozwolić na to, by znów napisać takie programy nauczania, które za kilka lat będą nieadekwatne do rzeczywistości... MF: Ależ na pewno będą! MM: Chodzi o to, by te programy od razu nie okazały się przestarzałe. Mamy świadomość, że za trzy lata możemy być w zupełnie innej rzeczywistości. MB: Pan prezes Formanowicz poruszył istotną kwestię przekonania do współpracy dyrektorów szkół zawodowych. Myślę, że recepta na to jest bardzo prosta: to rynek wymusi na dyrektorach dostosowanie się do zmian. Przykłady dobrych praktyk pokazują, że współpraca inicjowana przez pracodawcę – nawet jeśli nie od razu udawało się ją nawiązać – przynosi bardzo dobre efekty. Po kilku latach młodzież bije się o to, by dostać się do szkoły współpracującej z przedsiębiorcą. Tak jest np. z Solarisem. O jedno miejsce w klasie prowadzonej we współpracy z tą firmą ubiega się siedem osób.
PP: Myślę, że warto wspomnieć również o kompetencjach miękkich, nie tylko stricte technicznych. Poza tym, że kieruję FRSE, jestem również ekspertem Komisji Europejskiej i współautorem Podstawy programowej do języków obcych. Przy tej okazji miałem wgląd w prace innych kolegów i muszę powiedzieć, że rozwój kompetencji miękkich i generycznych, potrzebnych do tego, by bardzo szybko móc się przekwalifikować, jest w nowej Podstawie programowej mocno wyeksponowany. Praktycznie we wszystkich przedmiotach mocno podkreśla się znaczenie np. pracy projektowej. Pamiętajmy też, że na informatyce wprowadzono podstawy kodowania – wszystko po to, by uczniom łatwiej było nabywać kompetencje z przedmiotów ścisłych. MM: Podsumowując dyskusję, powtórzę: Ministerstwo nie uważa, że wie, czego i jak uczyć – wiedzą to pracodawcy. Musimy współpracować, słuchać i wspólnie określać kompetencje, zawody przyszłości. Nie ma takiego ministerstwa w Europie, które te rzeczy robi samodzielnie. Nie mamy recepty na mądrość. Mądrością jest słuchanie i współpraca z pracodawcami. I to właśnie będziemy robić. •
Europa dla Aktywnych 4/2017
KSZTAŁCENIE ZAWODOWE
31
Z doświadczenia rekrutera Magda Furtak CEO / Head of Finance and Administration Customer Heroes
P
Statystycznie, zanim rekruterzy zaproszą Cię na rozmowę, przeglądają Twoje CV przez około siedem sekund. Z pomocą dokumentów Europass możesz ułatwić im życie i zwiększyć swoje szanse
oszukiwanie i selekcja pracowników to niełatwe zadanie – szczególnie wtedy, gdy na stanowisko zgłaszają się kandydaci z różnych stron świata. Stres spotyka również aplikujących, niezależnie od doświadczenia zawodowego. Istnieje jednak sposób na ułatwienie życia rekruterom, który jednocześnie zwiększa szanse kandydata na wybranie jego aplikacji. Są to dokumenty Europass. W Customer Heroes zawsze szukamy bohaterów – najlepszych kandydatów, ze znajomością różnych języków, posiadających rozmaite zestawy kompetencji i będących na różnych poziomach rozwoju zawodowego. Każdego dnia otrzymujemy 10-20 aplikacji, a jednym z najważniejszych kryteriów zakwalifikowania danej osoby do dalszych etapów rekrutacji jest forma i treść dostarczonej dokumentacji. Zacznijmy od tego, że – jak wszyscy – jesteśmy tylko ludźmi. Wyłowienie idealnego kandydata spośród dziesiątek lub setek aplikacji nie jest ani szybkie, ani łatwe. Jednak w pierwszym etapie selekcji o tym, czy „idziemy dalej” z daną kandydaturą nierzadko decyduje kilka sekund, które rekruter może poświęcić na wstępną ocenę dokumentów przesłanych przez aplikującego. Jeżeli w tym czasie nie uda mu się znaleźć podstawowych informacji (w przypadku Customer Heroes – o znajomości języków obcych i doświadczeniu w obsłudze klienta), nawet świetny kandydat może nie dostać zaproszenia na rozmowę. Zdarzają się też inne problemy: często spotykamy się z młodymi ludźmi, którzy chcą dorobić podczas wymian studenckich lub krótkotrwałego pobytu w Polsce. Bywa, że jest to ich pierwsza praca i pierwsze CV – albo mają doświadczenia rekrutacyjne zupełnie odbiegające od naszych realiów. Wówczas dokumenty są chaotyczne lub niepełne – niektórzy kandydaci zapominają nawet o podaniu danych kontaktowych. Dlatego bardzo cenimy sobie życiorysy przygotowane za pomocą Europass-CV. W ciągu kilku minut pozwalają one przejrzeć i zakwalifikować kilkunastu kandydatów, ponieważ od razu wiadomo, gdzie szukać informacji o doświadczeniu zawodowym, a gdzie o znajomości języków. Są używane i rozpoznawalne w całej Europie, a kreatory dostępne są w wielu językach. Dokumenty Europass-CV ułatwiają młodym ludziom rozpoczęcie kariery, a nam oszczędzają zmartwień i ułatwiają pracę – gwarantują bowiem przejrzystość i porządek w podawaniu informacji. Jeszcze jednym ważnym dla mojej firmy dokumentem Europass jest Paszport Językowy. Dla nas bardziej niż zdobyte certyfikaty liczy się to, jak dobrze kandydat czuje się w danym języku, w jaki sposób
się go nauczył i do jakiego stopnia używał w życiu prywatnym i zawodowym. Wbrew pozorom, trudno jest samodzielnie określić swój poziom znajomości języka. W Customer Heroes nie wystarczy nam stwierdzenie, że jest on „dobry”. Musimy wiedzieć, w jakim stopniu kandydat nadaje się do obsługi klienta w każdym z kanałów kontaktowych, jaki zna zakres słownictwa i jak naturalnie czuje się, używając danego języka. Idealnym rozwiązaniem dla kandydata jest wygenerowanie dokumentu Paszport Językowy – można w nim precyzyjnie wskazać, w jakim stopniu włada się danym językiem w mowie, piśmie i jak dobrze się go rozumie. Dla mojej firmy jest to szczególnie ważne, gdyż nasi pracownicy korzystają z wielu różnych kanałów kontaktu z partnerami i ich klientami, zarówno głosowych, jak i tekstowych. Jeżeli aplikacja zawiera Paszport Językowy, błyskawicznie możemy ocenić, jakie obowiązki może wykonywać osoba kandydująca. Nieważne, czy szukasz pracy w Polsce, czy planujesz spróbować swoich sił za granicą, zainteresuj się zestawem dokumentów Europass. Rekruter, który zajmie się oceną Twojej aplikacji, będzie prawdopodobnie miał na to tylko kilka sekund. Jeżeli dostarczysz mu dokumenty w formie, którą zna, a Twoje kompetencje będą jasno opisane, znacznie zwiększysz swoje szanse na otrzymanie zaproszenia na rozmowę. •
32
EDUKACJA DOROSŁYCH – EPALE
Edukacja dla dziedzictwa Rok 2018 będzie Europejskim Rokiem Dziedzictwa Kulturowego. Z tej okazji na platformie EPALE pojawi się więcej przykładów dobrych praktyk i artykułów dla ekspertów zajmujących się edukacją kulturalną dorosłych Beata Jurkowicz EPALE
C
elem wydarzeń i projektów realizowanych w państwach członkowskich UE z okazji Europejskiego Roku Dziedzictwa Kulturowego będzie zwiększenie świadomości wspólnej historii oraz podzielanych przez Europejczyków wartości. Różnego rodzaju inicjatywy będą też zachęcać do dzielenia się dziedzictwem kulturowym Europy. Wszystko po to, by docenić to dziedzictwo jako dobro wspólne i wzmocnić poczucie przynależności do społeczności europejskiej. Chodzi też o pokazanie znaczenia dziedzictwa kulturowego dla rozwoju społeczno-gospodarczego. Z raportu Cultural Heritage Counts for Europe wynika, że w Unii Europejskiej w sektorze dziedzictwa kulturowego pracuje ok. 300 tys. osób. By wesprzeć w rozwoju osoby zajmujące się edukacją kulturalną, Elektroniczna platforma na rzecz uczenia się dorosłych w Europie (EPALE) zamierza w 2018 r. poświęcić więcej miejsca przykładom dobrych praktyk związanych z tą dziedziną. Na stronie pojawi się też więcej artykułów eksperckich. Jaki będzie cel tych publikacji? Po pierwsze, warto stale przypominać, że dziedzictwo kulturowe to nie tylko materialne dobra kultury typu: pomniki, zespoły architektoniczne, rzeźby, dzieła malarskie, obiekty archeologiczne czy księgozbiory, ale także komponenty niematerialne. Są nimi wszelkie przejawy ludzkiej kreatywności, przekaz ustny czy pieśni. Niematerialne dziedzictwo kultury jest przekazywane z pokolenia na pokolenie i jest stale odtwarzane przez wspólnoty. Zaniechania w tym zakresie mogą powodować utratę dotychczasowych osiągnięć. Fot. Rachel Titiriga/flickr.com/CC
Edukacją kulturalną zajmują się m.in. muzea. Na zdjęciu Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie
Po drugie, na EPALE będziemy zwracać uwagę na rolę edukacji międzypokoleniowej. Utrwalanie na nośnikach cyfrowych charakterystycznych pieśni ludowych czy lokalnej gwary to przecież doskonała okazja do współpracy osób starszych, mających trudności z obsługą nowoczesnych urządzeń – z młodszymi, które takie umiejętności posiadają. Podobnie wygląda sytuacja z rękodziełem ludowym. Na przykład popularyzacja koronek z Koniakowa – m.in. poprzez wpisanie na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego – sprawiła, że zaistniały w szerszej świadomości. Zachęca to młodsze pokolenia do nauki tworzenia tych unikatowych wzorów. To doskonały przykład edukacji międzypokoleniowej. Kto powinien zatem w przyszłym roku częściej zaglądać na platformę EPALE? Zachęcamy do tego m.in. pracowników muzeów. Z jednej strony placówki te prezentują dzieła sztuki (często mieszczą się przy tym w zabytkowych budowlach), z drugiej – realizują programy edukacyjne skierowane do różnych grup. Zwiedzaniu towarzyszą warsztaty, pokazy multimedialne i prelekcje, mające zachęcić gości do dbania o wspólne dziedzictwo kulturowe, rozwijania pasji artystycznych i aktywnego korzystania z kultury. Warto, by inicjatorzy tego rodzaju działań edukacyjnych zyskali odpowiednie wsparcie – i o to właśnie będziemy się starać na platformie EPALE. Trzeba bowiem pamiętać, że edukacja na rzecz dziedzictwa kulturowego przynosi owoce nie tylko w obszarze samej kultury, ale przyczynia się też do kształtowania postaw obywatelskich i pozytywnie wpływa na partycypację wyborczą. Osoby, które biorą udział w programach edukacyjnych poświęconych dziedzictwu są kreatorami zmian społeczno-gospodarczych. Bez nich świat będzie stał w miejscu. Spotkajmy się więc na EPALE! •
33
EDUKACJA DOROSŁYCH
Więcej środków na edukację dorosłych! Alina Respondek koordynator Zespołu Edukacja Dorosłych Erasmus+
Będzie więcej środków na dofinansowanie projektów współpracy międzynarodowej w obszarze edukacji dorosłych. Pieniądze pochodzić będą nie tylko z programu Erasmus+, ale też z Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój
Ś
rodki z programu Erasmus+ przeznaczane na edukację dorosłych stale wzrastają – w 2017 r. wynoszą już blisko 6 mln euro. W roku 2018 zapowiadane jest dalsze zwiększanie budżetu sektora Edukacja dorosłych (do ponad 6,4 mln euro), a środowisko związane z tym obszarem stale lobbuje na rzecz dalszego wzrostu finansowania.
ALFABET EDUKACJI DOROSŁYCH
K
KOMPETENCJE KLUCZOWE – połączenie wiedzy, umiejętności i postaw, które obejmuje: porozumiewanie się w języku ojczystym, porozumiewanie się w języku obcym, kompetencje cyfrowe, kompetencje matematyczne i podstawowe kompetencje naukowo-przyrodnicze, umiejętność uczenia się, kompetencje społeczne i obywatelskie, inicjatywność i przedsiębiorczość oraz świadomość i ekspresję kulturalną. Zestaw tych kompetencji określono w zaleceniu Parlamentu Europejskiego i Rady UE z 2006 r. Od ubiegłego roku KE prowadziła konsultacje w sprawie przeglądu ram kompetencji kluczowych, które objęły ocenę dotychczasowego korzystania z ram w państwach członkowskich, a także badania prognostyczne w celu określenia kompetencji kluczowych potrzebnych w przyszłości. Wyniki konsultacji podsumowano w raporcie dostępnym w języku angielskim: https:// ec.europa.eu/education/consultations/ lifelong-learning-key-competences-2017_en.
Budżet sektora rozdzielany jest na dwie akcje: Projekty mobilności kadry edukacji dorosłych (akcja 1) oraz Partnerstwa strategiczne (akcja 2), przy czym środki przeznaczane na projekty mobilności są wielokrotnie mniejsze niż na projekty partnerskie. Szacuje się, że zwiększony w 2018 r. budżet wystarczy na dofinansowanie 35 projektów mobilności i 42 partnerstw. Mimo tych zmian środki przeznaczone na edukację dorosłych wciąż stanowią najmniejszą część budżetu programu Erasmus+ (5 proc.). Dlatego też FRSE podjęła starania o pozyskanie dodatkowych źródeł finansowania. Planuje się, że w 2018 r. projekty mobilności kadry edukacji dorosłych, które znajdą się na liście rezerwowej programu Erasmus+, otrzymają wsparcie ze środków Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój. W ten sposób będzie można podwoić liczbę dofinansowanych przedsięwzięć. FRSE spodziewa się, że będzie mogła zaakceptować aż 70 projektów! Projekty w akcji 1 polegają głównie na organizowaniu zagranicznych wyjazdów dla pracowników organizacji i instytucji zajmujących się niezawodową edukacją dorosłych. Cele wyjazdów muszą być zgodne z planami rozwojowymi organizacji i dotyczyć podnoszenia kompetencji niezbędnych do pracy edukatora czy organizatora edukacji dorosłych. Wyjazd może dotyczyć obserwacji pracy kadr podobnych organizacji zagranicznych (job shadowing), prowadzenia zajęć w organizacji goszczącej, ale też może polegać na udziale w kursie. Zaletą projektów jest to, że są stosunkowo proste i nie wymagają wkładu własnego. Co ważne, z wyjazdów mogą korzystać również wolontariusze organizacji wnioskującej o dofinansowanie.
6,4 PONAD WYNIESIE BUDŻET SEKTORA EDUKACJA DOROSŁYCH PROGRAMU ERASMUS+ W 2018 ROKU
MLN EURO
Ponieważ tematem szczególnie ważnym w sektorze Edukacja dorosłych programu Erasmus+ jest wspieranie uczenia się osób dorosłych z grup defaworyzowanych, w tym z mniejszymi umiejętnościami podstawowymi, zapraszamy do ubiegania się o dofinansowanie przede wszystkim organizacje i instytucje prowadzące takie działania – stowarzyszenia i fundacje, instytucje wspierające edukacyjnie osoby gorzej radzące sobie w życiu i inne podmioty aktywne w tym obszarze. Z kolei z uwagi na to, że rok 2018 ogłoszono Europejskim Rokiem Dziedzictwa Kulturowego do realizacji działań edukacyjnych na rzecz dorosłych zachęcamy również instytucje kultury. Warto więc odwiedzić stronę internetową www.erasmusplus. org.pl lub skontaktować się z pracownikami FRSE w celu skonsultowania pomysłów na projekty. •
34
EURYDICE
Uczniowie na pełen etat Beata Maluchnik Redakcja kwartalnika „Języki Obce w Szkole”
O
Pięć minut sławy przeżyło ostatnio kilka polskich szkół, które zrezygnowały z zadawania dzieciom prac domowych. Dobrze zrobiły czy źle?
Fot. Travis Warren (CC BY-NC 2.0)
publikowane wiosną tego roku wyniki badań PISA 2015, poświęconych m.in. samopoczuciu uczniów, wskazują, że 15-latkowie z krajów OECD przeznaczają średnio 17 godzin w tygodniu na odrabianie lekcji i pokrewne temu czynności. Z kolei z danych sieci Eurydice dotyczących czasu nauczania w szkołach w Europie dla tego samego roku i tej samej grupy wiekowej wynika, że młodzi średnio spędzają w ławkach ok. 26 godzin tygodniowo. Razem daje to aż 43 godziny w tygodniu na zajęcia związane ze szkołą – to więcej niż wynosi typowy tydzień pracy osoby dorosłej zatrudnionej na pełen etat. Czy nie można by dzieciom nieco ulżyć? Korzyści ze ślęczenia nad podręcznikami po lekcjach nie wskażą zapewne fińscy nauczyciele… bo oni prac domowych zasadniczo nie zadają. W systemie edukacji uznawanym na całym świecie za modelowy edukatorzy wydają się przekonani, że mniej znaczy więcej – i oszczędzają swoim uczniom testów, długich godzin w ławce i właśnie zadań domowych. – Dzieci muszą mieć czas na bycie dziećmi, na cieszenie się życiem – przekonuje w filmach na YouTube była fińska minister edukacji Krista Kiuru. Co ciekawe, mimo tak łagodnego traktowania uczniowie w tym kraju od kilkunastu lat osiągają najlepsze wyniki w międzynarodowych testach.
Czy sukces fińskiego modelu można jednak uznać za rozstrzygający? Nie tak od razu. Pewien znany amerykański rysownik Bill Waterson, sięgając pamięcią do czasów szkolnych, stwierdził: – Odrabiając zadania domowe, posiadłem dwie umiejętności, które będę wykorzystywał do końca życia: negocjowania i prokrastynacji. Zwolennicy prac domowych powiedzieliby, że pomylił jajko z kurą – ich zdaniem to nie prace domowe są przyczyną prokrastynacji, ale ich brak. Eksperci popierający zadawanie do domu przekonują bowiem, że odrabianie lekcji wyrabia w młodych ludziach odpowiedzialne podejście i obowiązkowość. – Praca domowa pozwala dzieciom wypracowywać strategie samodzielnego radzenia sobie z trudnościami, błędami i niepowodzeniami – przekonuje badaczka Janine Bempechat w swojej pracy poświęconej korzyściom wynikającym z odrabiania lekcji. Samodzielne wykonywanie zadań domowych poza szkołą uczy też zarządzania czasem i procesem nauki. Brak tych umiejętności rzutuje na późniejsze lata nauki, co mogą potwierdzać tendencje wśród dorosłych już studentów – m.in. w osławionej Finlandii i innych krajach nordyckich – do przeciągania studiów w nieskończoność. Według danych Eurydice, uczelnie np. w Danii muszą stosować zachęty, by
– Przeciążenie uczniów zadaniami domowymi negatywnie wpływa na ich relacje z rodzicami – przekonuje Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak
skłonić młodzież do podejmowania studiów bezpośrednio po szkole średniej (np. rezerwują miejsca i przyznają stypendia tylko osobom poniżej pewnego wieku) i kończenia ich w terminie. Czy to jednak oznacza, że można już przyznać komuś rację w sporze o zadania domowe? Niekoniecznie. Uczniowie z krajów OECD (choć ogólnie zadowoleni z życia) narzekają bowiem, że prace domowe – podobnie jak sprawdziany – wywołują u nich stres. A badacze potwierdzają korelację między tym czynnikiem a słabszymi osiągnięciami w nauce. Również zwolennicy fińskiej definicji dzieciństwa zauważają, że wskutek zbyt rozbudowanego planu lekcji i nadmiaru prac zadawanych do domu, uczniowie chodzą przemęczeni i zestresowani, zamiast cieszyć się życiem. Są zamknięci w błędnym kole: więcej nauki to więcej nerwów, te zaś tę naukę wydłużają. Problem ten zauważył nawet polski Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak, który zwracając się w tej sprawie do MEN, podkreślił: – Uczniowie są przemęczeni, zniechęceni do zajęć szkolnych, nie mają możliwości odpoczynku oraz szans na realizowanie i rozwijanie pasji. Przeciążenie uczniów zadaniami domowymi negatywnie wpływa na ich relacje z rodzicami, choć zwolennicy prac domowych przekonują, że to właśnie dzięki nim rodzice mogą angażować się w proces uczenia się swojego dziecka. Być może w tej sprawie – jak w wielu innych – trzeba poszukać złotego środka. Gdzie? Podpowiedź dają badania PISA. Według nich tam, gdzie dzieci i rodzice mają czas na to, by porozmawiać albo zjeść wspólnie posiłek, lepsze są nie tylko wyniki uczniów w testach. Wyższy jest też poziom ogólnego zadowolenia z ich uczniowskiego życia. Może więc zadawać – ale nieco mniej? •
Europa dla Aktywnych 4/2017
FELIETON EURODESK POLSKA
Wawrzyniec Pater
Krajowe Biuro Eurodesk Polska
Dla najlepszych z najlepszych To marzenie tysięcy młodych ludzi z Europy i ze świata: staż w instytucji lub agencji Unii Europejskiej. Młodzi chcą zdobyć doświadczenie zawodowe, poznać zasady funkcjonowania, popracować w międzynarodowym środowisku. Programy stażowe w unijnych instytucjach faktycznie to wszystko oferują, ale szanse, by się o tym przekonać, mają tylko najlepsi z najlepszych. Na koniec procesu aplikacyjnego maila z tytułem „Selected” otrzymuje tylko kilka procent aplikujących. A jednak mało kogo to odstrasza – pracownicy unijnych agend są stale zasypywani pytaniami i aplikacjami. I choć większość informacji na temat zasad przyjmowania na staż jest dostępna w internecie, nie ma jednego miejsca, w którym można byłoby znaleźć je wszystkie. Ale wkrótce będzie. Informator na ten temat przygotowuje Krajowe Biuro Eurodesk Polska. Największe programy stażowe prowadzą Komisja Europejska i Parlament Europejski – co roku przyjmują ok. 1600 osób. Pozostałe instytucje i agencje mają miejsca dla kilku lub kilkudziesięciu osób. Prowadzą regularne nabory lub publikują oferty na stronach www. Ze zgłoszeniami przysyłanymi poza terminem zwykle nawet się nie zapoznają. Największym zainteresowaniem cieszą oczywiście staże płatne. Stawki wynoszą od 250 do ponad 2000 euro miesięcznie, średnio można liczyć na niewiele ponad tysiąc euro. W wielu krajach wystarcza to na utrzymanie. Tam, gdzie życie jest droższe, a stawki mniejsze – trzeba jednak dorabiać albo liczyć na wsparcie rodziny. Staże oferowane są głównie absolwentom, co najmniej z dyplomem licencjata. Niektóre unijne instytucje i agencje przyjmują też na praktyki studentów. Niestety, najczęściej nie oferują wówczas wynagrodzenia i wybierają kandydatów z tych kierunków, na których takie praktyki są integralnym elementem programu (wyjątkowo na tym tle wygląda oferta Europejskiego Banku Inwestycyjnego, który przyjmuje studentów do… pracy sezonowej). Sporo jest też staży dla badaczy oraz urzędników. Co sprawia, że tak wielu młodych chce odbyć staż w unijnej instytucji? Zdobycie doświadczenia, praca w międzynarodowym środowisku, poznanie instytucji od środka – na pewno. Dla kandydatów ważne jest jednak również to, że zostaną poważnie potraktowani – nie będą parzyć kawy ani obsługiwać ksera. W większości instytucji stażyści pracują pod opieką mentora i wykonują odpowiedzialne zadania – biorą udział w spotkaniach, piszą raporty. Wbrew pozorom, w unijnych instytucjach panuje stosunkowo luźna atmosfera. – Nikt na siłę nie demonstrował, że ma nad kimś władzę – mówi Paulina Kańska, stażystka z Europolu. – Szefowie nie stwarzają dystansu. Po godzinach pracy wychodzimy razem na piwo – potwierdza Edoardo Iannone, były stażysta, a obecnie pełnoetatowy pracownik Europejskiej Agencji Leków. Chcesz się przekonać na własnej skórze, jak wygląda staż w unijnej agencji? Sięgnij po przewodnik Eurodesk Polska i spróbuj swoich sił! •
HARMONOGRAM NABORU WNIOSKÓW
DOKUMENTY MOŻNA SKŁADAĆ DO GODZINY 12.00 (W POŁUDNIE) CZASU BRUKSELSKIEGO (UTC +1) DLA KAŻDEJ Z PONIŻSZYCH DAT.
AKCJA 1 / MOBILNOŚĆ OSÓB w dziedzinie młodzieży
1 lutego 2018 r. 26 kwietnia 2018 r. 4 października 2018 r.
w dziedzinie kształcenia i szkoleń (dot. sektorów: Edukacja szkolna, Kształcenie i szkolenia zawodowe, Szkolnictwo wyższe, Edukacja dorosłych)
1 lutego 2018 r.
Wspólne programy studiów magisterskich Erasmus Mundus
15 lutego 2018 r.
AKCJA 2 / PARTNERSTWA STRATEGICZNE w dziedzinie młodzieży
w dziedzinie kształcenia i szkoleń (dot. sektorów: Edukacja szkolna, Kształcenie i szkolenia zawodowe, Szkolnictwo wyższe, Edukacja dorosłych)
1 lutego 2018 r. 26 kwietnia 2018 r. 4 października 2018 r. 21 marca 2018 r.
Sojusze na rzecz wiedzy
28 lutego 2018 r.
Sojusze na rzecz umiejętności sektorowych
28 lutego 2018 r.
Budowanie potencjału w dziedzinie szkolnictwa wyższego
8 lutego 2018 r.
Budowanie potencjału w dziedzinie młodzieży
8 marca 2018 r.
AKCJA 3 / WSPARCIE REFORM STRATEGICZNYCH Rozwój polityki młodzieżowej
1 lutego 2018 r. 26 kwietnia 2018 r. 4 października 2018 r.
DZIAŁANIA JEAN MONNET Katedry, moduły, centra doskonałości, wsparcie dla stowarzyszeń, sieci, projekty
22 lutego 2018 r.
DZIAŁANIA W DZIEDZINIE SPORTU Współpraca partnerska
5 kwietnia 2018 r.
Małe partnerstwa współpracy
5 kwietnia 2018 r.
Niekomercyjne europejskie imprezy sportowe
5 kwietnia 2018 r.
Źródło: Zaproszenie do składania wniosków 2018 – EAC/A05/2017 z dnia 25.10.2017 r. Szczegółowe instrukcje dotyczące składania wniosków można znaleźć w Przewodniku po programie Erasmus+ oraz na stronie: erasmusplus.org.pl/o-programie/terminy.
Zarejestruj się już dziś! Wyzwanie czeka! Wejdź na: www.europa.eu/youth/solidarity_pl Europejski Korpus Solidarności to nowa inicjatywa Unii Europejskiej. Umożliwia młodym ludziom w wieku 18-30 lat udział w projektach z zakresu wolontariatu lub rozwoju zawodowego – we własnym kraju lub za granicą. Daje szanse młodzieży na zdobycie cennego doświadczenia, rozwój umiejętności i działanie na rzecz społeczeństwa.
Więcej na: www.frse.org.pl/program/europejski-korpus-solidarnosci