Dzieci listy piszą MARZENA INDRA
Nie SMS-y i e-maile, ale listy pisane odręcznie po angielsku i wysyłane pocztą tradycyjną wymieniali uczniowie szkoły podstawowej w Zgłobniu z rówieśnikami z Niemiec. Na każdy czekali z podekscytowaniem i mimo że „Pen Pal Project” zakończył się jakiś czasu temu, to wrażenie nadal się utrzymuje. Szczególnie że projektowi w tym roku przyznano European Language Label, czyli europejski znak innowacyjności w dziedzinie nauczania i uczenia się języków obcych.
S
ebastian: klasa VI, Miłosz: klasa VII, Wiktoria: klasa VII – uczniowie Szkoły Podstawowej im. Kardynała Wyszyńskiego w Zgłobniu. Aziz z Niemiec, Ana z Serbii, Naoma z Ghany i Emilly z Nigerii – uczniowie Friedrich-Rückert-Gymnasium w Dusseldorfie. Oni i setka ich kolegów z obydwu szkół przez pół roku korespondowali ze sobą, wysyłając pocztą tradycyjną odręcznie pisane listy po angielsku. Dla niektórych było to pierwsze doświadczenie z „żywym” językiem. Dla większości – pierwsi koledzy z zagranicy. Dla wszystkich – niecodzienne doświadczenie, które nie tylko pozwoliło im poprawić znajomość angielskiego, lecz także doświadczyć różnorodności kulturowej i obyczajowej. Pocztowy projekt
– Na pomysł „Pen Pal Project” wpadłam przypadkiem. Od koleżanki anglistki usłyszałam o nauczycielce, Petrze Uffelman, która była zainteresowana udziałem we wspólnej inicjatywie pisania listów. Szybko opracowałyśmy cele, ustaliłyśmy harmonogram działań i jeszcze przed Bożym Narodzeniem dzieci napisały pierwsze listy do kolegów z Niemiec – wspomina Karolina Majdzińska-Nowak, koordynator projektu z ramienia szkoły w Zgłobniu. Od samego początku wiadomo było, że głównym celem projektu będzie podniesienie kompetencji językowych wśród uczniów obydwu szkół. W zgłobieńskiej placówce w projekcie wzięło udział prawie pięćdziesięcioro dzieci z klas od V do VII. W niemieckiej szkole chętnych było około sześćdziesięciorga uczniów, wśród których byli zarówno rodowici mieszkańcy Niemiec, jak i ci, którzy są tam od niedawna, a pochodzą z Syrii, Turcji, Afganistanu czy Rosji. Część z nich mieszka w ośrodkach dla uchodźców. – Dzieci wymieniały ze sobą średnio po jednym liście w miesiącu – mówi Majdzińska-Nowak. – Staraliśmy się, by podczas pisania listów dzieci mogły przećwiczyć zasady gramatyki, które w danym momencie poznawały na lekcjach. Opisując swoje rodziny czy plany na wakacje, mogły to robić w przyjemnych okolicznościach – wspomina anglistka. Tematyka listów była zróżnicowana: począwszy od podstawowych informacji, kiedy dzieci przedstawiały się sobie nawzajem, opowiadały o swoich pasjach czy miejscu zamieszkania, poprzez opisy krajów pochodzenia, a kończąc na obchodzonych świętach, zwyczajach czy sposobach spędzania wolnego czasu. Każdy list wzbudzał wiele emocji i przemyśleń. Każdy okupiony był swego rodzaju wysiłkiem – dzieci starały się, by ich wiadomości były nie tylko jak najciekawsze dla rówieśników, lecz także by przysparzały im również doznań estetycznych, dlatego dużo czasu poświęcały na przyozdobienie swoich przesyłek. Lekcja otwartości
Wymiana korespondencji była dla dzieci nierzadko pierwszą okazją do poznania przedstawicieli innych kultur, religii i obyczajów. To lekcja otwartości na inną kulturę, a przez to 69