1 minute read

Osiołki

Czy jakakolwiek akademia, oscarowa, noblowska, różnych nagród książkowych, mogłaby choć raz dać nagrodę komuś, kto myśli inaczej niż ona? Kiedyś jeszcze tak bywało. Kiedyś choćby noble ekonomiczne raz dawano piewcom wolnego rynku i kapitalizmu, a potem – na drugą nóżkę – różnym miłośnikom interwencji państwowej. Dziś trzeba przede wszystkim spełniać kryteria ideologiczne.

Wiktor Wietlik

Advertisement

Cieszę się sukcesem Polaka, sędziwego Jerzego Skolimowskiego, którego film walczył w tym roku o Oscara. Troska o przyrodę jest na fali, ale trzeba przyznać, że to akurat temat, o który trudno się dąsać komukolwiek. Opowiada o osiołku w cyrku. Komuż choć trochę nie żal tych zwierząt. Przy okazji przypomniało mi się, że jest inna ośla historia, historyczna, nieopowiedziana, a warta opowiedzenia. Podczas walki z Niemcami we Włoszech, między innymi wtedy, gdy nasi żołnierze zdobywali klasztor na wzgórzu Monte Cassino, z obszaru całego Morza Śródziemnego ściągano osły. Służyły one za tragarzy, saperów, rozpoznanie, a czasem jako zasłona przed kulami. Nie trzeba dodawać, że to historia mniej szczęśliwa niż ta o niedźwiadku Wojtku, który towarzyszył naszej armii. Pola walk o niemiecką Linię Gustawa, w tym szczególnie Monte Cassino, o które odbyły się cztery bitwy, były usiane trupami dziesiątek tysięcy osłów.

Może, gdyby nakręcić dziś film o tych osiołkach, to przy okazji można by opowiedzieć i o tych żołnierzach, o których przecież inaczej opowiedzieć z nagrodami się nie da. Nie da się, bo kiedyś dawano nagrody za to, że ktoś nakręcił dobry film, książkę, wzruszył, posunął naukę do przodu. Dziś daje się je trochę jak dofinansowania we wnioskach unijnych lub grantowych. Trzeba wypełnić wszystkie wytyczne i spełnić warunki, a te warunki to to, że dzieło będzie dotykało tematyki, która akurat wpisuje się w modne prądy i projekty ideologiczne – walkę o klimat, prawa mniejszości seksualnych, prawa zwierząt. Niestety, zauważyłem, że jak się walczy o prawa zwierząt, to zapomina się często o samych zwierzętach, podobnie jak walcząc o ludzkość nie dba się o zwykłych pojedynczych ludzi.

Jak na czasy, i jak na swój wiek, a może dzięki niemu, Skolimowski wybrnął sprawnie. Dotarł do oscarowej gali, spełnił formalnie wymogi, tak naprawdę przedstawiając poruszającą, uniwersalną opowieść o empatii. Miło by jednak było, by całe nasze życie nie wyglądało za chwilę tak, że aby coś zrobić lub powiedzieć, najpierw będziemy musieli zadbać o ideologiczne wymogi.

This article is from: