PRZEDZIAŁ NUMER SZEŚĆ Banały są wszędzie wokół nas. W wirze życia codziennego za-
Zajrzała niepewnie, sprawdzając, czy to aby na pewno jej
pominamy o tym, jak ważna jest świadomość tychże banałów.
miejsce. Stała tak kilka chwil, szukając czegoś w telefonie, po
Może się okazać, że zwyczajna ludzka dobroć i szacunek są ta-
czym zauważyła, że nikt nie zmierza w kierunku jej przedziału.
kimi banałami, i do tego zapomnianymi, o które każdy niby zna,
Dało się usłyszeć przeciągłe westchnienie ulgi, które łapczywie
ale jednak z ich realizacją jest inaczej. Słowem – nie zdarza się.
pochłonęła przestrzeń szóstki. Brak ludzi wokół to swoboda rzu-
Zajmujemy się tyloma sprawami, że nie potrafimy dostrzec pro-
cenia płaszcza byle jak na siedzenie obok, rozłożenie nóg na całą
stoty i istoty życia, a co za tym idzie, relacji z ludźmi.
szerokość przedziału i niedbałe ziewnięcie. Nikt mnie nie widzi,
Z relacjami międzyludzkimi wiąże się pewna kwestia, którą
nikt sobie nic nie pomyśli. Wyciągnęła ołówek, szkicownik i od-
nie każdy dostrzega. Mianowicie chodzi o swego rodzaju więź
dała się temu, co kochała najbardziej. W samotności pracuje się
łączącą nas wszystkich – ludzi. Mijamy się na ulicach, chodni-
najlepiej.
kach, korytarzach, bez zastanowienia, jak wiele mamy wspól-
Przestrzeń wokół niej wyczuła swobodę myśli artystycznej
nego. Potęgujemy uczucie obcości i niezręczności. Doszukuje-
duszy, zamkniętej na hałaśliwy, gwarny świat. Młoda kobieta
my się tak wielu niepotrzebnych różnic. Pielęgnujemy oschłość
była przeszczęśliwa, że nie musiała dzielić z nikim tej oazy spo-
i mało kto potrafi wykrzesać z siebie okruchy ciepła, a przede
koju.
wszystkim – zrozumienia. Nie dzieje się tak bez przyczyny – wina
Jednakże po godzinie przeklinała siebie za zbyt wielką pew-
zawsze leży po obu stronach. Właśnie w nieumiejętności zro-
ność, gdyż na kolejnej stacji do przedziału dosiadł się starszy
zumienia kryje się „czarna dziura” naszego świata. Krzywdząca
mężczyzna. Jego miejsce akurat wypadło tam, gdzie rzuciła
stereotypowość myślenia i zatracenie we własnych dramatach
płaszcz. Szybkie przeprosiny, schludne powieszenie ubioru na
przytrafiło się pewnej szóstce osób. Wypada wręcz powiedzieć,
haczyku i cisza, rycząca w momencie największego zapału ar-
że przytrafia się wszystkim „szóstkom”, w każdej sekundzie,
tystycznego.
każdego dnia, każdego roku.
Skoro już nie jestem sama, to się nie skupię. Szkicownik zo-
Owa historia tyczy się pewnego przedziału w wagonie pew-
stał schowany. Wielka szkoda. Projekt młodej, wschodzącej ry-
nego pociągu. Przedział ten był właśnie szósty, a na dodatek
sowniczki wymagał poprawek. Gdyby, nie bacząc na obcą oso-
mieścił dokładnie sześć miejsc pasażerskich…
bę, kontynuowała pracę, dowiedziałaby się czegoś i nauczyła.
Co ciekawe, ta przestrzeń, te sześć skrytych miejsc rozłożo-
Dlaczego więc zaprzestała?
nych obok i naprzeciw siebie po trzy, obitych czerwonym ma-
Przedział kojarzył tamtego uśmiechającego się starszego
teriałem w pstrokate wzorki pamiętające jeszcze poprzednie
człowieka w beżowej kamizelce i z zakręconym siwym wąsem.
dziesięciolecia – to autonomiczna część wszechświata, myśląca
Roztaczał wokół siebie charakterystyczną woń wody kolońskiej
w pewnym sensie i żyjąca samodzielnie. Sześć miejsc na sześć
i starego drewna. Jeździł co jakiś czas do swoich wnucząt, miesz-
dusz, mogących zapełnić przedział, który w całym swoim ist-
kających wiele kilometrów od niego, a że nie miał samochodu,
nieniu widział już tyle przygód, tyle ludzkich tragedii, tyle jazd
musiał wybierać pociąg. Spracowane dłonie oparł o czerwone
na gapę, że pewnie ledwo by żył, gdyby był człowiekiem. Ale to
siedzisko. Tylko ktoś intensywnie pracujący fizycznie mógł mieć
tylko przedział numer sześć…
tak wyrobioną skórę.
Dwie stacje przejechane. Niewielu wsiada na początku drogi,
Był rzeźbiarzem, już wysłużonym, na emeryturze, doskona-
zwłaszcza w niedużych miastach i o poranku. Na korytarzu sły-
le znającym swój fach. Jeśli przyjrzałby się bliżej poczynaniom
chać ruch, przesuwające się drzwi innych przedziałów. Szóstka
dziewczyny, powiedziałby, jak poprawnie ma poprowadzić kre-
pozostaje pusta. W drodze tylko konduktor zerka do niej przez
skę, żeby rysunek był bardziej realistyczny. Nie chciał się jednak
drzwi, szukając niewinnych istnień, których bilety nie zostały
wtrącać. Bał się, że zostanie zwyzywany od starych, nieznają-
jeszcze skasowane.
cych się – słyszał, co nastolatki potrafią nagadać. Wolał nie ry-
Mija godzina.
zykować.
W końcu pociąg dociera do większego miasta – słychać gwar
Dalsza część podróży upłynęła zawstydzonej dziewczynie na
na peronie i spory tłum, dobijający się do drzwi wagonu. Potem
patrzeniu w telefon, a starcowi na obserwowaniu gry świateł za
tupanie niezliczonej ilości butów, pantofli, trampek oraz szura-
oknem. Do czasu kolejnego przystanku…
nie walizek. Jest i pierwsza pasażerka przedziału szóstego. Niska
Miasteczko było niewielkie, toteż pasażerów dosiadło się
blondynka w okularach, z czerwoną torebką i zarzuconym na
niewielu. Parę minut po wyruszeniu rozsunęły się drzwi prze-
ramiona czarnym płaszczem.
działu numer sześć i przestrzeń wchłonęła aż dwie osoby: dwóch
12