Poezine nr 1

Page 1

Poezja aktywnie. O tegorocznej edycji

Podczas rozmowy z poetami Piotrem Matywieckim, Zbigniewem Dmitrocą oraz Igorem Biełowym Paweł Próchniak próbował zrozumieć, czy słowa mogą liczyć na wolność. Okazało się, że to jest jedno z najtrudniejszych pytań dla mistrzów pióra.

W

arto wiedzieć, które słowa mogą pomóc, a które zranić. „Język nie jest narzędziem poety, to poeta jest narzędziem języka,” – powiedział Igor Biełow. Słowa są wolne, ludzie – nie zawsze. Poeci nie powinni podlegać cenzurze, żeby nie wprowadzać swojej twórczości w niewolnictwo. Poza tym tylko sny zostają nadal niepokorne. Ważną kwestią jest wolność poetycka, która nie jest narzędziem mediów oraz propagandą polityków. To jest monolog duszy, wrażeń, światopoglądu. Piotr Matywiecki jest przekonany, że wiersz może być głosem swobody. Problem polega na tym, że coraz mniej autorów, którzy potrafiliby znaleźć prawdziwy język dla obudzenia świadomości czytelnika. Ale najlepsze utwory powstają, gdy nie ma wielkich poetów.

Zdaniem Zbigniewa Dmitrocy poeta jest anteną, która przekazuje pewne informację. Stara się rozpowszechnić je dużej ilości osób, aby nie żyć w niewiedzy. Czy warto wierzyć poetom? Większości, ale to wybór odbiorcy. Część zajmuje się propagandą, ale często to zwykli ludzie, którzy nie mają zamiaru zrobić czegoś złego z umysłem innych. Dopóki żyje wolność poetycka, dopóty istnieją niepodległe słowa i myślenie. Politycy zawsze pragnęli pokazać swoją prawdę, poeci wiedzieli, że to kłamstwo, i starali się pokazać rzeczywistość bez cenzury. Piotr Matywiecki dodał, że warunki społeczne odgrywają wielką rolę, wolność zewnętrzna jest ściśle związana z wolnością wewnętrzną. Najpierw zaczynamy z własnej głębi.

Daria Lytvynenko

Na początku czerwca ruszyła kolejna edycja wydarzenia, które uwrażliwi na kilka dni Lublin. Bierne kontemplowanie słowa zamieniono na ruch. Od tygodni praca wre. Finał działań poznajmy już teraz.

M

iasto Poezji tworzą pozytywni ludzi: zarówno organizatorzy, jak i wolontariusze. Na początku maja w Domu Słów odbyło się spotkanie, które miało na celu wprowadzenie w przygotowania do tegorocznej edycji Miasta Poezji. Ale nie tylko. Wolontariusze oraz koordynatorzy, pod okiem animatorów, mieli okazję poznać się i zintegrować. Podczas zabaw i gier zespołowych każdy z wolontariuszy mógł zamienić kilka słów z nowopoznanymi osobami, dowiedzieć się ich pasjach, a także... znaleźć punkty wspólne, które zaprocentować mogą podczas przyszłych działań przy organizacji wydarzeń z cyklu. Wolontariusze działać będą m.in. przy biurze festiwalowym. Działania tej grupy skupiają się chociażby przy opracowywaniu pakietów dla gości (podstawowe informacje dotyczące noclegu, dni pobytu, wydarzeń w których dany poeta weźmie udział). To nie jedyne działania. Lublinianie przed rozpoczęciem działań wokół Miasta Poezji mogli przynosić niepotrzebne książki, którym koordynatorzy i wolontariusze dali nowe życie. Finał tych działań owiany jest tajemnicą, ale podczas festiwalu prawda ujrzy światło dzienne.

fot. Daria Lytvynenko

Nie tylko ona oczaruje. Wśród działań, które w tym roku uświetniają Miasto Poezji jest akcja, która rozpoczęła się w Domu Słów kilkanaście tygodni temu. Przepisuję ten wiersz, czyli wydarzenie polegające na ... [dokończenie na str. 2]


przepisywaniu Piosenki o Bośni J.Brodskiego – przejmującej, a jednocześnie do bólu prawdziwej liryki, która jest zadrą w oku dla tych, którzy zapominają o wojnach we współczesnym świecie. O akcji chętnie pisały ogólnopolskie media, chętnie wzięli w niej też udział mieszkańcy Lublina. Nie zabraknie także świadków historii, tzw. ,,Domów Poezji”, a także spotkań z poetami. Swój finał będzie miał także program ,,Laboratorium Słowa” - cykl spotkań wokół poezji, krytyki literackiej i ,,niebezpiecznego pisania”. Prowadzący-praktycy, a także uczestnicy próbujący swoich sił w różnych formach

literackich, podsumują pilotażową edycję programu. Warto uwagę zwrócić także na dwa wydarzenia wieńczące tegoroczne Miasto Poezji: tradycyjny slam poetycki (3.06 – piątek, g. 19:30) oraz koncert rapera Afrojaxa z udziałem lubelskiej orkiestry BTNJH CREW (wejściówki na występ można zakupić w cenie 15 złotych). Tegoroczna edycja Miasta Poezji jest dziewiąta. Wydarzenie potrwa od 1 do 3. czerwca.

Dariusz Okoń

(Zbyt) krótki dokument (niby) o polskim nobliście Śp. Czesław Miłosz był prawdziwą legendą polskiej literatury, autorem wielu ważnych dzieł literackich, laureatem nagrody Nobla. Oprócz tego także świadkiem licznych przemian i tragedii, jakich Polska doświadczyła w XIX wieku, poczynając od II Wojny Światowej. Jego historia i wspomnienia niewątpliwie warte były udokumentowania. Film dokumentalny o nim wprawdzie już powstał, ale jak wiadomo, dobrych produkcji nigdy za dużo. Ta jednak była dla mnie dużym rozczarowaniem. „Walc z Miłoszem” Joanny Hollander to lekko chaotyczny zbiór urywków rozmowy poety ze współzałożycielką Teatru Ósmego Dnia Ewą Wójciak oraz fragmentów spektakli rzeczonego teatru. Niestety po tym krótkim seansie doszedłem do wniosku, że w filmie o Miłoszu jest za mało Miłosza. Samemu poecie poświęcono jakąś 1/3 produkcji, resztę stanowią wspomniane fragmenty wystąpień teatralnych (niezbyt zresztą pasujące do całości), nagrania Ewy Wójciak recytującej wiersze Miłosza, pojedyncze wycinki z innych filmów Joanny Hollander oraz wyrwane z kontekstu wypowiedzi, które niczego nie wnoszą (w tym jedna dotycząca ciasta cytrynowego). Sam poeta, który przecież zgodnie z tytułem powinien być głównym bohaterem filmu, dostaje tu jedynie okazję do podzielenia się kilkoma wypowiedziami dotyczącymi czasów PRL-u i II Wojny, które po chwili ucinają się nagle, by zrobić miejsce dla kolejnego fragmentu nagrania z przedstawienia teatralnego, również zresztą krótkiego. Te wspomnienia noblisty aż proszą się o rozwinięcie. To o nich powinien być ten film, to one powinny być przede wszystkim nagrywane, to nagraniami z tej rozmowy montażysta powinien operować. Nie potrafię zrozumieć, jaki sens miało umieszczenie na początku i na końcu filmu sceny

z mężczyzną w kapeluszu, tańczącym z parasolką w ręku pośród trawy i głazów. Nie jestem też w stanie dostrzec w tym jakiejkolwiek symboliki, choć jest to oczywiście kwestia indywidualna.

Sceny z innych produkcji reżyserki tego filmu są w istocie bardzo interesujące, ale pasują tu jak pięść do nosa i przede wszystkim zabierają zbyt dużo czasu. Tak samo jest z fragmentami spektakli. Fakt, że Teatr Ósmego Dnia inspirował się twórczością Miłosza i zarówno ten film, jak i ta rozmowa miały być hołdem dla niego. Ale dlaczego w takim razie nie dostaje on nawet okazji, by porządnie się wypowiedzieć? Dlaczego tytuł jasno sugeruje, komu poświęcony jest dokument? Dlaczego twórcy nie pozwolili mu rozwinąć choćby jednego ze swoich wspomnień? Materiały użyte w tej produkcji nadają się tak naprawdę na dwa różne filmy - o Czesławie Miłoszu oraz o wspomnianym teatrze. Dokument o jego historii z użytymi krótszymi lub dłuższymi nagraniami z ich spektakli (wtedy by to miało sens) mógłby zainteresować sympatyków teatru alternatywnego. Do tego filmu kompletnie się nie nadają. „Walc z Miłoszem”, gdyby był odrobinę krótszy, w zasadzie wyglądałby jak obszerny zwiastun długiego, porządnego filmu o laureacie literackiej nagrody Nobla. Ani miłośnicy jego poezji, ani inni zainteresowani widzowie nic z tego filmu nie wyniosą. Nie ma możliwości, by dowiedzieć się czegokolwiek z tych kawałków wypowiedzi. Jasne jest, że nie powinno się oczekiwać nie wiadomo czego od niezależnych produkcji, ale to nie usprawiedliwia faktu, że ten film nie przekazuje nic poza faktem, że Teatr Ósmego Dnia inspirował się twórczością Czesława Miłosza.

Paweł Kłodnicki

–2–


Bez tytułu W pierszym dniu 9. edycji Festiwalu „Miasto Poezji” w Domu Słów została zaprezentowana książka Małgorzaty Skałbani „Ćwirko”. Rozmowę przeprowadził Kamil Brewiński. Autorka opowiedziała o tytule oraz o inspiracji do jego napisania. „Ćwirko” to nietypowa nazwa dla książki chociażby dlatego, że jest to część nazwiska najbliższej przyjaciółki Małgorzaty, Danusi Godyckiej-Ćwirko. Autorka stwierdziła, że wielki wpływ na jej zainteresowanie miała siostra. Już po tytule można zrozumieć, że nie jest to zwykły tom wierszy ze sklepu za rogiem, tylko nowy sposób patrzenia na poezję. Spotykamy się tutaj z wielojęzycznością, która czasami pojawia się w postaci jednego słowa lub zdania. Brak formy, tytułu, dużych liter oraz znaków przestankowych sprawia wrażenie całości i jedności tekstu. Niektóre słowa są wydzielone, aby czytelnik miał możliwość zastanowić się nad sensem. W trakcie spotkania Małgorzata Skałbani czytała swoje wiersze, opowiadając o ich powstaniu. Powiedziała, że pisze, gdy jest znudzona lub zirytowana, co widać w jej pracach. „To jest moja dziedzina,- wyjaśnia autorka.- Trzeba mieć wyobraźnię”. Niezależnie od miasta oraz etapu życia ze słów może powstać coś większego.

Warto także dodać, że Małgorzata Skałbani ma talent do rysowania, a jej prace mieszkańcy Lublina mogą zobaczyć do 20 czerwca w Wojewódzkim Ośrodku Kultury.

Daria Lytvynenko

Czytanie

wolności Na Placu Łokietka wszyscy zainteresowani brzmieniami wolności w poezji mogli przeczytać wiersz dotyczący tego tematu.

fot. Monika Czapka i Emilia Wasilewicz

P

rzez godzinę ludzie z różnych krajów czytali w swoich językach ojczystych. Wolontariusze przetłumaczyli teksty i pomogli mieszkańcom zrozumieć znaczenie słów. Hiszpański, białoruski, niemiecki, rosyjski, gruziński, i polski.

Bariera między narodowościami została zniszczona. Nawet bez tłumaczenia wszyscy rozumieli utwory. Na krótki moment wszyscy stali się całością, a połączyła ich wolność, której zawsze pragnęli i będą chcieli.

Daria Lytvynenko

–3–


Teksty: Dariusz Okoń, Daria Lytvynenko, Paweł Kłodnicki. Oprawa graficzna i skład : Michał Kaczkowski Gazetka powstała dzięki współpracy ze Studenckim Kołem Dziennikarskim Wydziału Politologii UMCS w Lublinie.

–4–


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.