TYLKO U N�S WYWIADY TORANSKlEJ O SMOLEŃSKU
I
EKSHIBICJONIZM PO POLSKU JAK SPRZEDAJEMY SWOJĄ PRYWATNOŚĆ
OWIECZKI
PO RAZ PIERWSZY W HISTORII KOSCIOLA W POLSCE BISKUPI PRZEPRASZAJĄ WIERNYCH ,
I
Newsweoik. 14-20.10.2013, numer 42
PERYSKOP
4
Polska, Świat, Sawka
POLSKA
14
Abp Józef Michalik - Czy arcywpadka szefa Episkopatu Polski
spowoduje zmiany w Kościele? 18
Ojciec Adam Żak - Do glowy by mi nie przyszlo, że można z nieletnim - mówi koordynator do spraw ochrony dzieci i mlodzieży przy Konferencji Episkopatu Polski
22 28
Teresa Torańska - Wkrótce ukaże sięjej ostatnia książka " - "Smoleńsk . Jako pierwsi publikujemy jej fragmenty Sztuki w PO - Zapisuje się je do kola. Nazywają to pompowaniem. Im koŁo bardziej napompowane, tym ma więcej delegatów na zjeździe. I większą wladzę
SPOŁECZEŃSTWO 32
Ekshibicjonizm w sieci - Zdradzamy najskrytsze sekrety,
zapominając, że tu nie obowiązuje tajemnica spowiedzi 38
Wulgarne słowa - Wystarczą cztery, by wyrazić zlość, zachwyt, wspólczucie, zdziwienie, a nawet wyznać milość
42
Wembley - Mija równo 40 lat od meczu, który stworzyl polską pilkę nożną. Co się stalo z II bohaterami sprzed lat?
46
32
BEZMYŚLNOŚĆ
W
SIECI
Słoiki i warszawiacy - Toczą wojnę o to, kim jest "prawdziwy warszawiak"
50
Za pełn iamy porta le tym , co myśli my, robi my, lubi my, je my, na co choruj emy. Zu pełn ie bezrefleksyj n ie. A potem jesteśmy przerażeni tym , że nasze sekrety znają wszyscy
•
Edmund Niziurski (1925-2013) - KsztaŁtowaŁ wyobraźnię kilku pokoleń Polaków
SWIAT 58
Tragedia na Lampedusie - W morzu w drodze na tę wIoską
wyspę ginie tyle samo ludzi, co na niejednej wojnie. Ostatnio ponad 300 uchodźców z Somalii i Erytrei 62
Ukraina -Czy Wiktor Janukowycz podpisze na szczycie w Wilnie pod koniec listopada umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską
58
66
Ed Miliband - Jest w przyszlorocznych wyborach poważnym zagrożeniem dla premiera Davida Camerona
LAMPEDUSA Na tej wyspie rozgrywa się jeden z największych dramatów dzisiejszych czasów, jednak nikt na to nie zwraca uwagi
70
Woody Allen - Przypadki artysty i skandalisty
74
Praca dla studenta - Pracodawcy mówią o nich:
BIZNES
niekompetentni i roszczeniowi. Studenci o pracodawcach: chciwi i nieuczciwi. Konflikt narasta 78
Elan Musk - Podróże na Marsa? Pociąg próżniowy? Tanie auto na prąd? 42-letni biznesmen chce zrewolucjonizować świat
NAUKA 98
Jet lag - Naukowcy wyjaśnili, dlaczego go odczuwamy. I wiemy już, jak można wylączać nasz wewnętrzny zegar
KULTURA
102 Paweł Pawlikowski - Mój film "Ida"mówi: można być Polakiem, nie mając w sobie ani kropli slowiańskiej krwi
Biegnij, Ala, biegnij
114
JOANNA BATOR Napisała jedną z najbardziej mrocznych polskich powieści ostatnich lat i dostała za nią nagrodę Nike
• AppnŚtore
DOSTĘPNE W
� Google pleW
Okładka: Robert Kowalewski I AG,Stanisław KowalC'Luk I EAST NE\VS, Mi.Ti. - Fotolia.com,GETTYIMAGES(FPM,Thinkstock(FPM(2),
Marek MaruszakjFORUM,Krystian Dobuszy1lSkijREPORTER
l Newsweek 14-20.10.2013
106 Abdellatif Kechiche-Broni się, że "Zycie Adeli", nagrodzone na tegorocznym festiwalu w Cannes, to nie pornografia, tylko pochwala wyzwolonej kobiecości 110 Dawid Grosman - Jego znakomita powieść "Tam, gdzie kończy się kraj" trafia do polskich księgarń 114 Joanna Bator - Podczas pisania tej książki przebywalam po ciemnej stronie mocy - mówi laureatka tegorocznej nagrody Nike za powieść "Ciemno, prawie noc"
FELIETONY
10
Grzegorz Markowski/ Krzysztof Materna - NiewysŁane listy
54
Marcin Meller - Niziurski
56
Zbigniew Hołdys - Miley
120 Magda Gessler - Stoliczku, nakryj się
:::;) I U) o a:: a. o a.
Redaktor naczelny
TOMASZ LIS
m
iespodziewana zmiana miejsc. Nagle to najważniejsi hierar chowie Kościoła przepraszają i obiecują poprawę. Można oczywiście utyskiwać, że prze prosiny są wymuszone, często opatrzone zastrzeżeniami, wypowiedziane półgęb kiem albo po prostu nieszczere. A jed nak nie można nie zauważyć oczywistości - przedstawiciele instytucji, którzy nie zwykli się rozliczać z działań i słów, a już absolutnie nie przywykli do przeprasza nia kogokolwiek za cokolwiek, za własne winy w szczególności, robią coś, co jesz cze kilka chwil temu nie mieściło im się (i nam) w głowach. Na naszych oczach zachodzi rewolucyj na zmiana. Oto krok po kroku, a kroki są coraz szybsze i dhlŻSze, Kościół w Polsce przestaje być instytucją działającą poza, a często ponad prawem. Staje się norn1al ną instytucją życia publicznego. Jego funk cjonariusze zaczynają odpowiadać za to, co mówią i robią, rozliczani są ze swych działa!1 i zaniecha!1 jak wszystkie osoby publiczne, a nie tak, jakby przysługiwał im naj szerszy możliwy inmmnitet. Przez lata Kościół w Polsce korzystał ze swoistej dywidendy transformacji. Ponie waż był obro!1cą opozycji, współakusze rem demokracji i stabilizatorem przemian, funkcjonował na specjalnych prawach. Fakt, że jego najwyższy przedstawiciel był na dodatek w Polsce obiektem autentycz nego uwielbienia, czynił tę niezwykłość pozycji Kościoła poniekąd naturalną. Ale Kościół przez ostatnie ćwierćwiecze funkcjonował jak kolonialne imperium. Miał, co chciał. Miał to za darmo. Dosta wał to w zasadzie bezwarunkowo. To mu siało deprawować - stąd ta wyniosłość, tupet i arogancja oraz uznawanie wszel kiej, choćby najbardziej delikatnej kryty ki Kościoła za brutalny atak. I stąd także
Owieczki mają dość Warto zwrócić uwagę, że rewolucyjne ogromny, jak się wydaje, szok w Koście le, gdy nagle nowy papież zaczął do wier zmiany zachodzą dokładnie w momencie, nych mówić językiem przyjaciela, a nie gdy partia Janusza Palikota zrewidowa ła swój kurs. Okazało się, że na dość pry nadzorcy owieczek. mitywnym antyklerykalizmie w Polsce nie Franciszek nie dokonał jeszcze instytu cjonalnych zmian w Kościele. Ale już do da się zbić wielkiego politycznego kapitału. Ale też coraz marniej sprzedaje się prymi konał w nim rewolucji. Apodyktycznych i nieznoszących sprzeciwu hierarchów tywny klerykalizm. Dlaczego? Bo nie jest już w stanie go tolerować katolicki main wprawił w konfuzję. Wiernym pokazał, stream. Gdy więc najważniejszy człowiek jakiego zachowania, jakiego języka i ja w hierarchii polskiego Kościoła mówi rze kiego tonu mogą oczekiwać, więcej - żą czy haniebne, nikczemne i skandaliczne, dać - od swych proboszczów i biskupów. musi przepraszać. Kaja się za słowa, które Papież dał realną siłę swojemu ludowi, co w poczuciu zadufania i bezkarności jeszcze dla większości naszej kościelnej hierarchii musiało być szokiem. całkiem niedawno wypowiadał. Kontekst wydarzeń w Koś Lawina ruszyła. Z pełną siłą Papież nastąpiło to niemal wprzeddzień ciele i wokół Kościoła gwał informacji o dacie kanoniza townie się zmienił. Kilka Franciszek miesięcy temu, gdy "News cji Jana Pawia II. Hierarchowie dał realną week" zamieścił okładkę z wyraźną ulgą wrócili wte dy do poetyki kremówkowo zwracającą uwagę na prob siłę swojemu -polskopapieskiej, sentymental lem księży pedofilów, zo ludowi, co dla nej i słodkowspominkowej. Ale staliśmy odsądzeni od czci dhlżej niż 24 godziny się tak nie i wiary. Uznano to za bez większości dało. Bo rzeczywistość skrzypi, pardonowy atak na Kościół, naszej skrzeczy i coraz częściej krzy choć przecież tekst o księ czy. Czas, by Kościół zrozumiał, żach pedofilach może uznać kościelnej że za białe szaty papieża Wojty za atak na Kościół tylko ktoś, ły już nigdy się nie schowa. Tej kto utożsamia Kościół z pe hierarchii tarczy już nie ma i nie będzie. dofilią. Dziś nikt przytomny musiało być nie podważa ani rangi prob Sytuacja, w jakiej znaleźli się hierarchowie Kościoła, może lemu, ani jego skali. A gdy szokiem u wielu budzić na swój sposób próbuje problem bagate uzasadnioną schadenfreude. Ale lizować, za chwilę, obficie też monitorując to, co się w Kościele dzie się pocąc, musi przepraszać. Że przepra sza za coś, w co wierzy i co mówił od lat? je (a także to, co się nie dzieje, choć powin Tym bardziej jest to miarą przełomu. Prze no), weryfikując wiarygodność kościelnych deklaracji i szczerość słów jego przedstawi cież jeszcze tak niedawno krytyczne media cieli, nie należy Kościoła i biskupów spy można było odsądzić od czci i wiary, presję wiernych można było zignorować, nawet chać do narożnika. Tam bowiem znowu słowa szefa, czyli papieża, uznać za nie będzie mu łatwiej być oblężoną twierdzą, a nie otwartą na zmiany instytucją. byłe - Rzym daleko, a nasza chata z kraja. Tak czy owak - owieczki odzyskały głos. Najwyraźniej ten papież nie jest już z tak • Milczenie owiec mamy za sobą. dalekiego kraju. 2 Newsweek 14-20.10.2013
PERYSKOP
Chemiczni detektywi POKOJOWY NOBEL 2013
Organizacja
ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) otrzymała w piątek pokojową Nagrodę Nobla. OPCW jest swego rodzaju podwykonawcą międzynaro dowej Konwencji o zakazie broni chemicznej. To spora organizacja, zatrudnia nawet do 500 osób. Najważniejsza w strukturach OPCW jest grupa specjalistów gotowych w każdej chwili dokonać inspekcji w kraju podejrzewanym o nielegalne posiadanie i używanie broni chemicznej. Nie są żołnierzami, działają jawnie i zgodnie z międzyna rodowymi ustaleniami. Mają do dys pozycji nowoczesny sprzęt do wykry wania nawet śladowych ilości trują cych substancji. Wykonują mrówczą i często niebezpieczną pracę. Tak jak w czasie ostatniej, syryjskiej misji. Inspektorzy OPCW pojechali do Syrii przez libańską granicę, pro wadząc badania często w strefie walk. Nie wiadomo bowiem dokładnie, gdzie znajduje się prawdopodobnie blisko 1000 ton sarinu, gazu musztar dowego i gazu VX, będącego w posia daniu syryjskiego reżimu. Nie wiado mo nawet, czy około 20 składów tej broni nadal jest pod kontrolą rządu, czy np. nie przejęli ich rebelianci. Nagroda dla OPCW ma zwrócić uwagę świata na syryjski konflikt. Komitet Noblowski wziął zapewne pod uwagę zatrzymanie bliskiej jesz cze miesiąc temu interwencji militar nej USA i sojuszników. Porozumienie amerykańsko-rosyjskie zawarte pod egidą ONZ oddala wizję inwazji, ale zakłada utylizację syryjskich arsena łów chemicznych do przyszłego roku. Jednak najpierw trzeba wszystkie głowice z trującymi gazami znaleźć, policzyć i zabezpieczyć. I tym właśnie zajmą się chemiczni detektywi z Hagi. MICHAŁ KACEWICZ
4 Newsweek 14-20.10.2013
PERYSKOP
Inwigilacja olimpijska liIll!llI Na igrzyska w Soczi
- Rosyjski system to taki
pozwalają FSB i innym
w 2014 r. Rosjanie szykują
PRISM na sterydach - mówi
służbom śledzić korespon
system totalnej inwigilacji
Andriej Sołdatow, ekspert od
dencję oraz podsłuchiwać
internetu i łączności. Chodzi
służb specjalnych i redaktor
konkretne osoby. Ulepszona
o zapobieganie zamachom,
naczelny portalu Agenturaru.
wersja będzie filtrowała cały
ale przede wszystkim
- Chodzi o to, by nie doszło
internet i rejestrowała
demonstracjom opozycji.
do jakichkolwiek manifesta
komunikację podejrzanych
cji, na przykład środowisk
osób w całej Rosji. Może też
Bezpieczeństwa (FSB) już
gejowskich w Soczi. System
śledzić trasę przemieszczania się telefonów komórkowych
Rosyjska Federalna Służba od dawna przygotowuje się
wychwyci np. korespondencję
do olimpiady. Stworzyła
z nazwiskami opozycjonistów.
osób, które zostaną uznane
system filtrowania wszelkiej
Wystarczy używać w e-ma
za podejrzane.
korespondencji, forów
ilach lub nawet opiniach na
internetowych, komórek,
forach nazwiska Aleksiej
całkowicie legalna. Odbywa
SMS-ów, czatów i komunika
Nawalny, a nawet dat
się na mocy wprowadzonych
torów. Ten system, podobnie
demonstracji opozycji
w ostatnich latach przepisów,
jak amerykański PRISM, jest
z przeszłości - dodaje.
które zmuszają dostawców
oparty na filtrach wyszukują
Podobne systemy kontroli
W Rosji kontrola sieci jest
internetu do współpracy ze służbami specjalnymi.
cych konkretne słowa, ale ma
telefonicznej (SORM-1)
być bardziej rozbudowany.
i internetu (SORM-2) już dziś
MICHAŁ KACEWICZ
6 Newsweek 14-20.10.2013
I:iM!;":'1 SAWKA I
WA�(lA&J'Att 'i;
! € T T i (J, '
8 Newsweek 14-20,10,2013
1ł I
lU Z <C .... U) >
3: lU Z > I U) .....
KRZ YSZTOF MATERNA
Grzegorzu z wyobraźnią,
isząc do Ciebie, chciałbym uniknąć tematów wszech obecnych w mediach. Wiem, że myślisz inaczej o pe dofilii w Kościele niż abp Michalik, wiem też, że kiedy nasze listy ujrzą światło czytelnicze, warszawskie referendum będzie w fazie pozornego rozstrzygnięcia, co jak znam życie, nikogo nie zadowoli. Przerobione zdjęcie uciętego skrzydła sa molotu ze Smoleńska okazało się dla pana Macierewicza bułką z masłem i nie stanowi żadnej przeszkody w sugest nej obro nie zamachowej paranoi. Myślę sobie, że gdyby an MaCierewicz był przewodniczącym Państwowej Komisji Badania Wypad ków Lotniczych, czyli reprezentował pana Laska i jego facho wych kolegów, z dowodami tej komisji nikt by nie dyskutował. Pana Macierewicza uważam za jednego z najbardziej sugestyw nych aktorów życia publicznego. Emocje, jakie z niego biją, gdy mówi o lazurowej toni, sprawiają, że każdy słuchacz zapomina o największym sztorn1ie, w czasie którego pan Macierewicz prze mawia. Do tego szaleństwo w oczach sugerujące, że wierzy w to, co mówi. Wielki aktor z tragicznym podłożem w tle. Niestety, przeciwnik, zacny fachowiec pan Lasek, tak jak i jego ciepły po przednik pan Miller, w swojej skromności używa pojęć zrozumiałych tylko dla pięciu jego kole gów z komisji, a wypowiada te zawiłe zdania z zażenowaniem, bo musi występować publicznie. Wiem, że trudno jest przełożyć fachową wiedzę na język zrozumiały dla każde go, ale trzeba mieć świa domość konsekwencji autoprezentacji. To, co dzieje się teraz, nie daje szansy uczciwej debacie w tej sprawie. Czy wiesz, Grzegorzu, że papież blen �fi Franciszek Koście le załatwił Jednym zdaniem? To samo zdanie, czyli " zero tolerancji ella pedo filii w Kościele'; wyrzucił z siebie polski episkopat po dwóch latach burzy móz gów i kompromitujących uników. Nie stety, Grzegorzu, jedni wypowiadają myśli szybciej, inni wolniej. Podobnie jest ze zrozumieniem. Pilnuj się, Grze gorzu, myśl szybciej niż nasz episko pat i uciekaj od szaleństwa w oczach, nawet jak wierzysz w to, co mówisz.
P
®:i iP
ll1)V
�
��D:1o MAREOWSE � Krzysztohe, 71 GRZ EGORZ
O
koro wspominasz o wyobraźni, to zacznijmy od ćwiczenia. Wyobraź sobie ciszę. Potrafisz? No dobrze, może to za trudne, więc najpierw coś prostszego - wyobraź sobie ciszę nad Ursynowem. Nie mój pomysł, ale uroczy. Pędzące szerokimi ulicami sa mochody, stare bloki poprzetykane nowymi apartamen towcami, mnóstwo knajpek i sąsiadujących z nimi drzwi w drzwi gabinetów dentystycznych. W ' szystko w ruchu, ale nie słychać nic. Ani wiertła borującego ząbek, ani klak sonu na pana, co za wolno na zielonym rusza, ani imprezy u studentów. Nic, cisza. No, może listek na chodnik spa dający zaszeleści. Piękne, prawda? No to idziemy dalej i rozciągamy tę ciszę również na te tematy, o których nie chciałeś pisać, ale o których nie sposób zapomnieć. Wi dzimy mówiącego arcybiskupa Michalika, ale go nie sły szymy. Widzimy konferencję Antoniego Macierewicza i mOy W -pTomlenne rownie 'ak oczy ale nie słychać nic. Ta cisza im uratowałaby honor, a nam godność. No dobrze, pojechałem, umówmy się więc, że tego wysokiego tonu też nie słychać. Cisza. Nie uśmiechaj się tak błogo, bo to, niestety, tylko ćwi czenie, słychać wszystko bardzo dobrze. Słychać nawet podwójnie, bo pewnie zauważyłeś, że w przypadku wy mienionych panów najpierw jest wypowiedź poranna, w której tak bardziej od serca się mówi, a potem konfe rencja popołudniowa czy wieczorna, w której do głosu do chodzi rozum lub organ do niego podobny. Tak, słychać bardzo dobrze i nietrudno o wywołanie stanu, w którym mówimy " oddalcie się ode mnie" lub coś w tym sensie, tylko wyrażonego jednym słowem. Dotychczas tak się właśnie dzia ło, im większe ekscesy tych na eksponowa nych stanowiskach, tych u góry, tym większe zniechęcenie i a atia t ch na dole. ArcybiskupOWI Michalikowi udało się to zmienić. Dzięki - trzeba mu przyznać - niemałym wysiłkom skof1czyła się zasada, że kościelni hierarchowie robią, co chcą, a większość z nas wzru sza ramionami, mówiąc " oni tak mają". W historii o zakłó caniu ciszy jest więc też wą tek optymistyczny - zanosi się na to, że owieczki cicho już nie będą.
S
Grzegorz Markowski jest dziennikarzem radiowym
Krzysztof Materna jest satyrykiem, aktorem, reżyserem i producentem telewizyjnym
i telewizyjnym, prowadzi program " Szkło kon taktowe" w TVN24
UWAGA. KONKURS!
Adres redakc�tygoclnika: 02- 672 Warsza'oYd,IA.. Oomaniewska 52 Kontakt z Czytelnikami:(22) 232 2100 (w goclzinach 8-16) faks (22) 232 55 26; w\vw.newsweek.pl. redakcja@newsweek.pl REDAKTOR NACZELNY:Tomasz Lis ZASTĘPCA REDAKTORA NACZELNEGO: Aleksandra Karaslńska
Czekamy na zgłoszenia do Nagrody " "Newsweeka im. Teresy Torańskiej
REDAKTORZY PROWADZĄCY: Tomasz Plata. Łukasz Ramlau
DYREKTOR ARTYSTYCZNA: Dominika Szczechow1cz SEKRETAR lAT REDAKCJI: Małgorzata Kacprzak-Kicior,Katarzyna Klejnocka. Lucyna Dyczkowska POLSKA: Wojciech Cieśla, RafalKaliJIlll, �llchalKrzymowski, IgarT, Mlecik, Marcin Meller,
ic a,ITeresa Torariskal Pawel Szalllawskl- PERYSKOP
Aleksandra Pawt k
SPOŁECZEŃSTV/O: Renata Klm,renata.klm@newsweek.pI,AleksandraKrzyżalllak-Gumowska, Tomasz Kwaśniewski, Wojciech Staszewski, Anna Szulc, �lałgorzata ŚWięchowicz,Jacek Tomczuk S\'/lAT: Jacek Pawtick�Jacek.pawticki@lnewsweek.pl. Michal Kacewicz. Maciej Nowick� Marek Rybarczyk
NOWY JORK: Piotr Milewski. piotr.milewski@lnewsweek.pl BIZNES:Ryszard Holm,ryszard.holzer@newsweek.p� RadoslawOmache� �larek RablJ,�1Itosz Węglewskl NAUKA:Dorom Romanowska. dorota.romanowska@lnewsweek.pl. Katarzyna Burda. Jolanta Chyłkiewicz KULTURA:PIotr Bratkowski. piotr.bratkowskkWnewsweek.pl. Leszek Bugajski. Dawid Karpiuk. Sebastian Łupak. Joanna Ruszcz)'ł<. Małgorzata Sadowska 'WYDANIA SPECJALNE: Karolina Jaroszewicz. karolina.Jaroszewicz@newsweek.pl. Iwona Dominik. JolantaGowin WYDANIE CYFROWE: Adam Ró±ańskl,adam.rozanskl@newsweek.p� Józef Lublńskl-redaktor prowadzący,
Nagroda przyznawana jest w czterech kategoriach: •
AdrlanAndrzeJczyk-szef graf Mw,Piotr Żytko
INTER NET: Paweł OIwert. paweLolwert@newsweek.pl. Marcin Marczak -wydawca. Jakub Korus.
najlepszy wywiad, reportaż, który ukazał się w 2013 roku
Łukasz RogoJsz. Marta Staniszewska. Michal Wacłl1ick� Mateusz WoJtalik
(opublikowany w prasie, internecie, radiu, telewizji) •
najlepsza książka z dziedziny literatury faktu
•
stypendium dla utalentowanej młodzieży
FOTO:Ewa Fałkiewicz. Agnieszka Fok. Tomasz Królik. Agnieszka Parille. Rafal Pyznar. STUDIOGRAFICZNE:UrszulaGardy. Katarzyna Kubicka. Aleksandra Kuc. Dorota Kudraszew. Michal Peas. Syl'o\ia Urbańska, �larek Zlpper -grafik projektant
INFOGRAFIKA:Lech Mazurczyk
opublikowana w Polsce w 2013 roku
�lENEDŻER DS. WYDAWNICZYCH: Aneta Pacuszka. aoem.pacuszka@ringieraxelspringer.pl
ASYSTENT REDAKTORA NACZELNEGO: Krystian Durma. krystian.durma@ringieraxelspringer.pl KOREKTA:Ewa Leszczyńska-Al-Khafagl, Agata Ryte� Iwona Trzaskoma
(do 30. roku życia) za materiał dziennikarski
ringier axel springer
opublikowany w 2013 roku •
nagroda za odwagę i nietuzinkowość w działalności
NAGRODA
społecznej.
NEWSWEEKA
W tej ostatniej kategorii kandydatów nominuje
TERESY TORAŃSKIEJ IMIENIA
Kapituła, w której zasiadają m.in. Leszek Balcerowicz, Krystyna Kofta, mąż Teresy Torańskiej Leszek Sankowsh,
WYDAWCA:RINGIER AXEL SPRIt-K;ER POLSKA Sp. z 0.0. Członek Izby Wydawców Prasy I Związku Kontroli Dystrybucj Prasy. www.ringieraxelspringer.pl Adres: ul. Domaniewska 52. 0 2-672 Warszawa. recepcja glówna tel.: (22) 232 00 00. 232 00 01 PREZES ZARZĄDU: Edyta Sadowska
PREZES HONOROWY: \',�esławPodkariskl
a w pozostałych - czekamy na zgłoszenia kandydatów. Regulamin i formularz zgłoszeniowy na stronie fundacjatoranskiej.pl.
DYREKTOR FINANSOWY: Grzegorz Kania DYREKTOR HR I KOMUNIKACJI KORPORACYJNEJ:Roman Szczepanik DYREKTOR SPRZEDAŻY: �lariusz \'!ąslńskl DYREKTOR SPRZEDAŻY PRASY: MaŁgorzata Cetera-Bulka
DYREKTOR MARKETINGU:Joanna Kloskowska DYREKTOR ZARZĄDZAJĄCY HARKĄ: Paweł Tomaszek
NEWSWEEK HISTORIA •
REKLAMA: tel.: (22) 23213 83. (22) 232 0125. newsweek.reklama@axelspriBJer.pI; Mariusz Szynalik. Beata Bandyra,Jolanta Dębowska,Danuta Dudzlak,�larta GIlbas,VJitold Kruk,Aleksandra Przybylska,
RenamWrzosek
DZIKI KONTYNENT Całe społeczności były terroryzowane z powodu tego, co - często jedynie rzekomo - zrobiły w czasie wojny. Akty zemsty wobec jednostek były niezliczone. Niemieckich cywilów bito, mordowano,
MARKETING: Anita Królikowska (grafł.) RZECZNIK PRASOWY:Anna Marucha KSIĘGOWOSC: Agnieszka Dlnk (główna kslęgo,'ia) KOLPORTAŻ: Rafal Kamlriskl (dyrektor)
PRODUKCJA: Mariusz Gajda (dyrektor). Jarosław Sokołowski
wykorzystywano jak niewolni ków. Dzieci poczęte ze związków z Niemcami
DRUK:Ouad/Graphics ElI"ope Sp. z 0.0. PrenlR11erata i zamówienia kolekcji:tel.: (22)7613214.7613133. e-mail:
wyrzu cano z kraju lub zamykano w szpitalach psychiatrycznych. Gwałty
premrnerata.axel@lnfor.p� www.newsweek.p� sprzedaż Internetowa wydań archiwalnych, specjalnych
na Niemkach, Austriaczkach czy Węgierkach szły w miliony - mówi brytyjski
i prenumeraty: w\vw.kiosk.redakcja.pl
hi storyk Keith Lowe, opowiadając o sytuacji w Europie po I I woj n i e światowej •
Reklamacje: teł.: (22)7613214. e-mail: kontakt@infor.pl PrenlR11erata krajowa:Poczta Polska oraz Ruch SAna terenie całego kraju PrenlR11 erata zagraniczna: http�/kiosk.redakcja.pl
KSIĄŻĘ JÓZEF PONIATOWSKI
Redakcja nie zwraca materiałów niezamów"ionych. zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych
Kochały się w nim n aj piękniejsze
tekstów,nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam I ogloszeń
kobiety warszawskiej arystokracji. Kiedyś przekupiły kamerdyn era, by wpuścił je do sypialni księcia i jego łoże sobą oraz kwiatami usłały - pisze
prof. Tadeusz Cegielski •
0-
pbC
'i =-
�
lIil
--<�� .. luTIHl1
mi
Zabronionajest bezumowna sprzedaż czasopisma po cenie niższej od ceny detalicznej ustalonej przez wydawtę. Sprzedaż numerów aktualnych I archiwalnych po InneJ cenIejest nielegalna I grozi odpowiedzialnością karną .
ADOLF HITLER Dziś byłby jednym z najbogatszych ludzi n a świecie. J eg o fortuna szacowana j e s t na równowartość 42 miliardów euro. Co się stało z tym majątkiem - zastanawia się
Bogusław Wołoszański
12 Newsweek 14-20.10.2013
NEI'ISWEEK MAGAZINE Publlshed by NEI'ISWEEK LLC EDITORIALSTAFF, EDITOR IN CHIEF:JIm Impoco DEPUTY EDITOR:Bob Roe INTERNATIONAL EDITOR:Nlcholas Wapshott MANAGING EDITOR: Ki"a Blndńm
BUSINESS STAFF, CHIEF CONTENT OFFICER,IBTMEDIA Johnathan Davis CHIEF EXECUJIVE OFFlCER,IBTMEDIA, EtiemeUzac
POLITYKA
JAK KOŚCIÓŁ WALCZY Z PEDOFILIĄ?
ARCYWPADKA Awa n t u r a o " j ę zy kowy La p s u s " a b p . Józefa M i c h a L i ka m oże wywołać Law i n ę , któ ra z m i e c i e szefa p o Ls k i e g o e p i s ko patu . I p o Ls k i Koś c i ó ł w reszc i e zacz n i e s i ę z m i e n i ać . A L E KSAN D RA PAW L I C KA
m
aprawdę to powiedział?" ; " Ma cie to nagranie? " - ks. Józef Kloch, rzecznik Episkopatu Polski, odbiera jednego SMS-a za dru gim. Jest wczesne popołudnie w mi niony wtorek. Kloch wraz z biskupami siedzi na zamkniętych obradach episko patu poświęconych pedofilii. Biskupi nie są świadomi, jaką burzę rozpętał abp Mi chalik. Idąc na obrady, powiedział dzien nikarzom: ,,\Vielu molestowaf1 udałoby się uniknąć, gdyby relacje między rodzi cami były zdrowe. Niewłaściwa postawa wyzwala się, kiedy dziecko szuka miłości. Lgnie, szuka. I zagubi się samo, i jeszcze drugiego człowieka w to wciąga". Biskupi spokojnie debatują. Z większo ści wypowiedzi w czasie obrad wynika, że to oni czują się ofiarami pedofilskiej na gonki, uważają, że problem jest rozdmu chiwany przez media, nadinterpretowany i trzeba się bronić. " Chcą zniszczyć Koś ciół"; " Chcą nas pognębić" - mówią.
Mleko się wylało
Ksiądz Kazimierz Sowa, szef telewizji Religia.tv, jedzie tego dnia do siedziby episkopatu, wiezie film " Zgniłe jabłka". To dokument watykaf1skiej telewizji po święcony nadużyciom seksualnym księży i biskupów. Chciał go obejrzeć rzecznik episkopatu. Gdy ks. Sowa spotyka się z ks. Klochem, ten już wie, co się dzie je. Jest godzina 15. " Zrobiło się gorąco" - mówi ks. Kloch i szybko wraca na ob rady, które nagle zmieniają się w debatę: co robić, jak zareagować na awanturę wy wołaną słowami abp. Michalika? Biskup Wojciech Polak, sekretarz epi skopatu, powie następnego dnia, że na obradach siedział koło abp. Michalika i ten, gdy się tylko dowiedział, jak zosta ły przyjęte jego słowa, " poprosił o na tychmiastowe zaproszenie dziennikarzy': zapewni!, że " nie będzie kluczy! i jasno powie, że się pomylił". Według relacji in nego uczestnika obrad pierwsza reakcja �
POLITYKA
JAK KOŚCIÓŁ WALCZY Z PEDOFILIĄ?
� była jednak inna: - Próbowano na konfe rencję wysłać tylko rzecznika, ks. Klocha. Nikt nie wierzył, że arcybiskup zechce sam wszystko odkręcać. W koilcu biskupi, w tym sam Micha lik, zdali sobie sprawę, że nuncjusz apo stolski w Polsce Celestino Migliore, choć w obradach episkopatu nie bierze udzia łu, przekaże do Watykanu szczegółową relację z całej awantury. - Stało się jas ne, że skandaliczna wypowiedź arcybi skupa i tak przykryje każde przeprosiny i każde, nawet najbardziej restrykcyjne stanowisko episkopatu w sprawie walki z pedofilią. Ale skoro mleko już się wyla ło, to uznaliśmy, że najlepiej będzie, gdy arcybiskup sam je posprząta - mówi nasz rozmówca. To nie był lapsus Arcybiskup Michalik drżącymi rękami ściska kartki z przygotowanym oświad czeniem, kiedy pojawia się na konferen cji prasowej. Chyba pierwszy raz w życiu przeprasza publicznie. Mówi o nieporo zumieniu i ewidentnej pomyłce: "Dziecko ma prawo znaleźć miłość piękną i czystą. Człowiek zagubiony niejednokrotnie wy korzysta tę potrzebę. Tak to należy rozu mieć". Czyli dokladnie przeciwnie, niż sugerował kilka godzin wcześniej. Ksiądz
Tymczasem abp Michalik w wywiadzie rzece wydanym w 2011 r. uznaje, że osoby o sklonnościach homoseksualnych moż na przyjmować do seminarium, byle byli homoseksualistami niepraktykującymi. Tu nie można tłumaczyć się pomyłką. To była wypowiedź autoryzowana, dlatego uważam, że również chlapnięcie w spra wie pedofilii było w pełni świadome. Abp Michalik powiedział to, co myśli. A sko ro szef episkopatu w dwóch kluczowych kwestiach myśli inaczej niż papież, to wy daje mi się to niebezpieczne dla polskiego Kościoła - mówi ks. Isakowicz-Zaleski. Podobnie jak on myśli wielu komenta torów, polityków, ludzi ze świata kultu ry. " Usłyszałem właśnie »niefortunne« słowa abp. Michalika - pisze na Facebo oku aktor Maciej Stuhr: - Jestem wie rzący, jestem katolikiem, ale mam tego k. .. a dość!!!". " Mówienie o pedofilii w Kościele ka tolickim nie jest działaniem przeciwko Kościołowi, tylko w obronie dzieci!!! Zaś sprowadzanie dramatu do »ataku na Koś ciół« czyni ofiary mniej ważnymi niż wi zerunek Kościoła" - oświadcza posłanka Joanna Kluzik-Rostkowska. " Czasem odechciewa się bronić paste rzy. Szczególnie gdy trzeba ich i Kościół bronić przed nimi samymi..." - komen-
Na głównych stanowiskach kościelnych muszą nastąpić jak najszybsze zmiany. Dla dobra Kościoła - mówi ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski Kloch podkreśla, że poranna wypowiedź jego szefa była tylko językowym lapsu sem. Ale nie brzmi to przekonująco. - To nie był lapsus - pisze na blogu ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. " News weekowi" wyjaśnia: - To był długi i logicz ny wywód prezentujący sposób myślenia szefa polskiego episkopatu. Arcybiskupo wi już drugi raz zdarza się wypowiadać przeciwko instrukcjom papieża. - Kiedy był pierwszy? - pytam. - W 2005 r. papież Benedykt XVI, cztery miesiące po objęciu urzędu, wydał instrukcję zakazującą udzielania świę ceil kapłailskich osobom o orientacji ho moseksualnej. VV 2008 r., kolokwialnie mówiąc, dokręcił w tej sprawie śrubę.
tuje na portalu Fronda prawicowy dzien nikarz Tomasz Terlikowski, zaciekły obrollca Kościoła. Echo Tylawy Pierwszy list do biskupów nakazujący ujawnianie wszelkich przypadków wyko rzystywania seksualnego przez osoby du chowne wystosował papież Jan Paweł II. Był rok 2001. Właśnie w tym roku we wsi Tylawa w diecezji przemyskiej, którą kieruje abp Michalik, wybucha skandal z molestowaniem dzieci przez probosz cza. Historię opisuje " Gazeta Wybor cza': okazuje się, że proceder trwa od lat. Abp Michalik broni oskarżonego księdza: " Antyklerykalna gazeta rozpętała akcję 16 Newsweek 14-20.10.2013
pomówieil i oszczerstw". Pisze list: " Kon fratrzy i parafianie, którzy znają lepiej środowisko niż wrogie Kościołowi i dep czące prawdę gazety, nie stracą zaufania do swego proboszcza, ale okażą mu bli skość poprzez gorliwą modlitwę". Podej rzany ksiądz zostaje w Tylawie. Mieszkailcy są oburzeni, piszą do pa pieża, ale list trafia do papieskiego sekre tarza Stanisława Dziwisza i wraca do kurii przemyskiej, czyli do abp. Michalika. Do piero po wyroku sądu i skazaniu księdza na dwa lata więzienia (w zawieszeniu na pięć lat) za molestowanie sześciu dziew czynek abp Michalik przenosi proboszcza do sąsiedniej miejscowości. Prosi jednak, by nadal udostępniać mu ambonę w koś ciele, do którego na msze chodzą tylawia nie. Zdarza się nawet, że skazany ksiądz spowiada dzieci przed Pierwszą Komunią. Dopiero w 2011 r. ksiądz zostaje przenie siony na tyle daleko, że znika z życia swych ofiar i ich rodzin. Rok 201 1 przynosi kolejny ważny do kument Watykanu w walce z pedofilią. Papież Benedykt XVI w specjalnej in strukcji doprecyzowuje wytyczne z 2001 roku. Ogłasza zasadę zero tolerancji dla pedofilii. W polskim Kościele wszyst ko toczy się jednak starym trybem - za miatania problemu pod dywan. Dopiero nagłośnienie w ostatnich tygodniach kil ku afer sprawia, że biskupi czują się wy wołani do tablicy. Najpierw pojawia się informacja o odwołaniu przez papieża nuncjusza apostolskiego z Dominikany w związku z oskarżeniami o molestowa nie nieletnich. Chodzi o polskiego abp. Józefa Wesołowskiego. Równocześnie wypływa historia innego polskiego księ dza pracującego w Dominikanie i oskar żanego o pedofilię, Wojciech Gila. Nie mija tydziefl, a media donoszą o kolejnej aferze: ordynariusz diecezji warszawsko -praskiej abp Henryk Hoser nie odwołał proboszcza skazanego w marcu 2013 r. za nadużycia seksualne. Uczynił to dopiero po ujawnieniu sprawy przez dziennika rzy. I jakby tego było mało, ofiara księdza pedofila z województwa zachodniopo morskiego postanawia domagać się od szkodowania na drodze sądowej, proces rusza w październiku. Biskupi zwołują specjalne posiedze nie episkopatu poświęcone walce z pe dofilią. To z ubiegłego tygodnia. - Prawie dwanaście lat opóźnienia, licząc od 2001
roku. Dopiero bezkompromisowość pa pieża Franciszka i dociekliwość mediów zdołały na polskich hierarchach wymu sić działanie. Kto jak nie przewodniczą cy episkopatu odpowiada za tę zwłokę? - pyta ks. Isakowicz-Zaleski. Struktury zła Awantura wokół abp. Michalika sprawi ła, że wiele osób w Kościele przypomina dziś, iż jego wybór na szefa episkopatu w 2004 r. nie był jednogłośny. Biskup Tadeusz Pieronek, zaliczany wówczas do liberalnego skrzydła Kościoła, komento wał: " Miało być słońce, jest księżyc". Pięć lat później biskupi ponownie wybra li księżyc, bo Michalik okazał się szefem bezpiecznym. Arcybiskup Głódź chwalił go: " Nie ma parcia na szkło, nie zabiega o P R". I przede wszystkim - nie ma swo jej frakcji. Bo abp Michalik stan wojenny spędził w Watykanie jako rektor Papieskiego Ko legium Polskiego i nie zdołał - jak zrobiło to wielu biskupów - nawiązać w tam tych czasach kontaktów z politykami. Dlatego po powrocie do Polski (w 1986 r.) próbował to nadrobić. W 1989 r. zo stał ojcem chrzestnym ZChN, które mu udostępnił na zjazd założycielski sanktuarium maryjne w Rokitnie, na zywane gorzowską Jasną Górą. A przed pierwszymi w pełni wolnymi wyborami w 1991 roku apelował: "Żyd niech głosu je na żyda, mason na masona, a katolik na katolika". Ostrość sądów abp. Michalika stała się jego głównym orężem w walce o po zycję w kościelnej hierarchii. Konstytu cję z 1997 r. nazwał totalitarną, bo nie zakazała jednoznacznie aborcji. In vitro - dziełem szatana i zakamuflowaną formą aborcji. Lekcje wychowania seksualnego - instruktażem do wczesnej inicjacji sek sualnej i rozbudzania instynktów dzieci i młodzieży do różnych, takźe patologicz nych zachOWa]l. W ostatnim, głośnym sporze dotyczą cym ks. Wojciecha Lema]lskiego szef episkopatu jednoznacznie opowiedział się po stronie abp. Henryka Hosera. Mówił o nim jako o " wyjątkowo otwar tym, szlachetnym i przydatnym Koś ciołowi biskupie, człowieku o szerokich horyzontach, który sprawdził się w służ bie Kościoła': a Lemańskiemu zarzucił, że " nie jest uczniem Chrystusa, a ko-
goś innego", bo jego bunt nagłaśniany przez media " jest powodem wielkiego zgorszenia". Media to według abp. Michalika sied lisko wszelkiego zła. Oczywiście z wy jątkiem mediów Tadeusza Rydzyka. Gdy w 201 1 roku dominikanin Ludwik Wiś niewski w głośnym liście zarzucił hie rarchom przymykanie oczu na pedofilię księży, na lustrację i Radio Maryja, szef
ostatniej afery. 'Wybory nowego prze wodniczącego są zaplanowane na marzec przyszłego roku. Ale wielu duchownych od ubiegłego tygodnia zadaje sobie py tania: może nie warto czekać tak długo, może należałoby je przyśpieszyć? Abp Michalik bez wątpienia jest jed nym z głównych hamulcowych wszelkich zmian w polskim Kościele. Jak zauważa redaktor naczelny "Więzi" Zbigniew No-
Media to według abp. Michalika siedlisko wszeLkiego zła. Oczywiście z wyjątkiem mediów Tadeusza Rydzyka episkopatu odpowiedział mu: - Radio Maryja ma tylko jedną wielką " wadę", z której na pewno się nigdy nie poprawi: Nie jest "Tygodnikiem Powszechnym". Z gazet ceni " Nasz Dziennik ", głównie jemu udziela wywiadów. - Nie widzę po trzeby, żeby mądry ksiądz musiał czytać " Gazetę Wyborczą': choć jakąś porządną gazetę powinien jednak czytać - przeko nuje. Telewizje nazywa lewizjami, poza rzecz jasna TV Trwam, o której miejsce na multipleksie walczy ręka w rękę z oj cem dyrektorem. vV czasie tegorocznej pielgrzymki na Jasną Górę abp Michalik mówił: "W Pol sce działają struktury zła powołane do tego, by Kościół przycinać. ( ... ) Zobacz my, jak traktowany jest Kościół dzisiaj w Polsce, są pewne wyspecjalizowane i specjalizujące się pisma czy telewizje, które w tym gustują, cieszą się, że mogą - prawdziwe czy fałszywe - najczęściej kłamstwa na ten Kościół rzucać". Nadzieja we Franciszku " " Językowy lapsus abp. Michalika i bu rza, jaką wywołał, uświadomiły polskim duchownym, że obecnego stanu rzeczy nie da się już utrzymać. Że zmiany są ko nieczne. Wśród księży krąży SMS: " Nie widzę innego wyjścia niż dymisja Micha lika". Jeden z księży mówi " Newsweeko wi" : - Co się robi, gdy konie nie dają rady ciągnąć sań? Nie zrzuca się najchudsze go, bo on i tak umrze, ale najtłustszego. A taki jest szef episkopatu. Dymisja przewodniczącego episkopatu nie jest jednak rzeczą łatwą, zresztą dziś nikt nie uwierzyłby, że nie jest to efekt 17 Newsweek 14-20.10.2013
sowski, " językowy lapsus" abp. Micha lika nie tylko obnażył sposób myślenia znacznej części polskich hierarchów, ale " spontaniczność tej wypowiedzi dowo dzi, że abp Michalik nic nie wie o pedofi lii. A skoro nie wie, nie będzie potrafił jej zapobiegać". A tym samym nie będzie po trafiła tego robić dowodzona przez niego instytucja, czyli episkopat. Przez lata się wydawało, że zmia ny w polskim Kościele są właściwie nie możliwe. Półroczny pontyfikat papieża Franciszka udowodnił jednak, że bez kompromisowa postawa w zwalcza niu patologii w Kościele, a zwłaszcza pedofilii, może dać efekty. Wśród pol skich duchownych odżyła nadzieja na zmiany. - Nie chodzi o jednostkową dymisję, ale o zmianę pokoleniową. Pokolenie my ślące, że o pewnych sprawach lepiej nie rozmawiać, musi ustąpić temu, które ro zumie, jak ważna w życiu publicznym jest przejrzystość - jedna z podstawowych za sad dojrzałej demokracji - mówi przeor klasztoru dominikanów w Szczecinie, oj ciec Maciej Biskup. - Na głównych stanowiskach koś cielnych muszą nastąpić jak najszyb sze zmiany. Dla dobra Kościoła - dodaje ks. Isakowicz-Zaleski. Abp Józef Michalik wprawdzie prze prosił za swoje słowa o dzieciach i pedofi lach, ale już nigdy się od nich nie uwolni. Ten " lapsus" stanie się pewnie począt kiem końca jego kościelnej kariery.
� W
Napisz do autorki aleksandra.pawlicka@newsweek.pl
POLITYKA
JAK KOŚCIÓŁ WALCZY Z PEDOFILIĄ?
My n i e j esteś my z Ks iężyca K i edy s p otykałem L u d z i wyko rzysta nych s e ks u a L n i e , n i e w i e d z i a łe m , co m a m zro b i ć . Te raz p rzyg otowuj e m y sce n a ri u sz e , ż e by człow i e k s i ę n i e za sta n a w i a ł , tyLko w i e d z i a ł - m ów i oj ciec Adam Żak, koordynator d o s p raw oc h ro n y d z i ec i i m ło d z i eży p rzy Konfe rencj i E p i s kopatu P o Ls k i . R o z m a w i a TOMASZ KWAŚ N I E WS K I
cą czegoś złego. Czyli, że sama pedofilia jest przestępstwem. A to po pierwsze nie prawda, a po drugie może być ogromnym utrudnieniem dla tych, którzy chcieliby się leczyć. Choć od razu trzeba też powie dzieć, że z pedofilii nie da się wyleczyć. Ale niewątpliwie można się nauczyć kontrolo wać swoje impulsy. Druga rzecz, równie ważna, jest taka, że nadużyć seksualnych wobec nielet nich dokonują zarówno osoby z zabu rzeniem pedofilnym, jak i te, które takich zaburzeń nie mają. I ta druga grupa jest znacznie większa. Jak to?
o . ADAM ŻAK: Wie pan, za co nie cenię
" "Newsweeka ?
NEWSWEEK: Za co?
- Za agresję. Bo ona po prostu zamyka lu dzi. Uruchamia mechanizmy obronne. Generalnie nie służy przejrzystości, tylko awanturze. Moglibyście sami z siebie powiedzieć: " " Przepraszam . A potem wypłacić odszkodowania i ...
- Za prosto pan to widzi. Lepiej tak niż nijak.
- Odpowiedź, jeśli ma być odpowiedzią realną, musi być wielowątkowa. Jakie jest księdza zadanie?
- Zbudować system prewencji, jeśli chodzi o nadużycia wobec nieletnich w Kościele. Jak miałoby to wyglądać?
- Oj, proszę pana! Kościół w Polsce to jest ogromna społeczność. Obecna poprzez parafie, grupy duszpasterskie, przeróżne ruchy, szkoły, przedszkola, domy opieki, zakony. Żeby do tego organizmu dorobić pasujący system prewencji i zrobić to po rządnie, potrzeba czasu. Tak więc to jest dopiero w trakcie studium. Poza tym nawet gdybym próbował to panu w tym wywiadzie wyłożyć, to nie starczy łoby stron w pańskim czasopiśmie.
cje zakonne, parafie, szkoły, jednym słowem, przeróżne dzieła katolickie zaj mujące się pracą z dziećmi i młodzieżą, miały w swoim gronie ludzi kompeten tnych, znających się na zjawisku...
- Z badań prowadzonych w Koście le amerykańskim od 1950 r. wynika, że zgłoszonych i przebadanych oskarżeń o nadużywanie nieletnich przez księży jest ponad cztery tysiące...
Pedofilii?
Zdarzeń?
- Nie, nie pedofilii! Tylko nadużycia sek sualnego. Bo tu nie chodzi tylko i wyłącz nie o zjawisko pedofilii. A nawet przede wszystkim nie o to chodzi. Teraz wszędzie się mówi o pedofilii i pedofilach, a to jest bardzo niewłaściwe.
- Nie, księży, bo zdarzell, niestety, jest znacznie więcej. Ale - i tu się pan zdziwi - osób chorych na pedofilię w tej grupie jest zaledwie około stu. Czyli największą w przebadanym okresie grupą sprawców nadużyć seksualnych wobec małoletnich nie byli pedofile.
Dlaczego?
- Pedofilia jest chorobą, która polega na tym, że preferowanym obiektem seksu alnym są dzieci. Czyli osoby niemające wykształconych trzeciorzędowych cech płciowych. Takich jak owłosienie, pier si ... Trzeba jednak wiedzieć, że człowiek dotknięty tą chorobą nie musi nadużywać seksualnie dzieci. No, bo może być prze cież tak, że rozpoznał w sobie to zaburze nie, ale jeszcze nie popełnił żadnego czynu i zgłosił się na terapię. Wrzucając do jednego worka wszystkich, którzy nadużywają seksualnie dzieci, i nazywając ich pedofilami, stygmatyzu jemy wszystkich bez wyjątku tą chorobą dotkniętych.
A tak w skrócie?
Stygmatyzujemy, czyli mówimy, że ...
- Chodzi na przykład o to, żeby kościel ne jednostki, takie jak diecezje, prowin-
- ... bycie chorym na pedofilię jest rów noznaczne z tym, że ten ktoś jest spraw-
Tylko kto?
- Osoby niedojrzałe, które z różnych po wodów nie rozwiązały w sposób odpo wiedni swoich problemów psychicznych i emocjonalnych. To znaczy nie tylko nie rozwiązały, ale też nie otrzymały odpo wiedniej pomocy w tej sprawie, bo na przykład przy przyjmowaniu do semina rium nikt nie przeprowadził diagnozy ich osobowości. Albo liczono na to, że poja wiające się trudności można będzie roz wiązać za pomocą pobożności. A niedojrzałość niestety prowadzi do tego, że gdy siadają pewne elementy wspoma gające, takie jak kontrola społeczna i życie duchowe - bo jak się go nie podtrzymuje, to i ono siada - w sprzyjających okolicz nościach, czyli w sytuacjach stresowych, nadużycia alkoholu itp., uruchamiają się .
POLITYKA
JAK KOŚCIÓŁ WALCZY Z PEDOFILIĄ?
� konflikty wewnętrzne i dochodzi do tych potwornych czynów. To, co mówię, to jest oczywiście uproszczenie, ale projektując działania prewencyjne, koniecznie trze ba wiedzieć, że zdecydowana większość przestępstw seksualnych na dzieciach popełniana jest przez osoby, które nie są pedofilami. Bo dzięki temu można ten sy stem budować w sposób adekwatny. Spotkał ojciec kogoś, kto jako dziecko został wykorzystany seksualnie?
- Ja już tak mam, że od początku moje go kapłaństwa spotykałem ludzi wykorzy stanych seksualnie. W tym również przez duchownych. Ale spotykałem ich już jako dorosłych. I co ojciec czuł, jak ktoś ojcu coś takiego opowiadaŁ?
- Złość. Bezsilność. Bezradność. Które, jak dzisiaj to widzę, wynikały też z nie wiedzy, jak mam zareagować. No bo ja po prostu nie wiedziałam, co mam zro bić. Dlatego teraz przygotowujemy scena riusze, żeby człowiek się nie zastanawiał, tylko wiedział. Jak to ojciec nie wiedział? Przecież każdy wie, że trzeba iść na policję i zgłosić.
- Mówimy o latach 70. i 80. Ale i dzisiaj to nie takie proste, bo wszystko zależy od tego, co ofiara panu mówi. Ona przecież nie musi chcieć tego zgłaszać. Oczywiście w USA są takie stany, w któ rych istnieje absolutny obowiązek zło żenia w takiej sytuacji doniesienia do organów ścigania. Czy ofiara tego chce, czy nie chce, ale... A ojciec nie myśli, że tak powinno być.
- Czuję wewnętrzny opór przed takim nieliczeniem się z rytmem wewnętrzne go dojrzewania osoby poszkodowanej do ujawnienia sprawy. Taki automatyzm wy daje mi się wręcz przemocą. Ale to jest kwestia do dyskusji. To, co jest bezdysku syjne, to prawo ofiary do złożenia takiego zawiadomienia. Wróćmy do tego systemu prewencji, który ojciec tworzy.
- Na razie zorganizowaliśmy kurs mający na celu przygotowanie ludzi do działania w prewencji nadużyć seksualnych wobec nieletnich. Obecnie szkoli się 40 osób. Kto?
- Mamy proboszczów, pracowników kurii biskupich, księży zakonnych, nauczycie li akademickich, nauczycieli świeckich ze szkół katolickich oraz siostry z zakonów, które prowadzą szkoły i przedszkola.
I czego się dowiadują?
- Wszystkiego, począwszy od definicji tego, co to jest nadużycie seksualne... Jaka jest definicja?
- Są generalnie dwie formy nadużycia. Do tykowa i bezdotykowa. Ta pierwsza to są pieszczoty, pocałunki, aż po akt seksualny. Ta druga to jest opowiadanie dziecku nie stosownych rzeczy, pokazywanie mu stron pornograficznych, w ogóle treści seksual nych dla niego nieprzeznaczonych, obna żanie siebie, rozkazywanie dziecku, by to ono się obnażało. Czy nadużycie seksualne wobec nieletnich musi być świadome?
- Wie pan, do nadużyć najczęściej do chodzi w rezultacie takiego stopniowego zakłamywania się. Rozmywania gra nic. Można to zilustrować na przykładzie wchodzenia w pornografię. Na początku ktoś mówi: " Jestem ciekawy". A potem: " " Chcę wiedzieć więcej . A potem tępieje, idzie dalej, coraz bardziej się okłamuje, znajduje dla tego, co robi, kolejne uspra wiedliwienia. Pamiętam, jak raz czytałem wywiad księ dza skazanego za nadużycia seksualne, który mówił: " Przecież ja im tylko dawa łem ciepło, którego oni w domu nie mieli':
kretnych instytucjach typu szkoła, klub, parafia. Bo tu nie chodzi tylko o to, by ci ludzie byli przygotowywani na nadużycia seksualne wewnątrz Kościoła. Ale o to, by w ogóle byli wyczuleni na krzywdę dziecka. Chodzi ojcu o to, by zbudować system, który będzie działał nie tylko w Kościele?
- Moja mama, która niedawno zmarła, miała takie bardzo ładne powiedzenie: " Jakie społeczellstwo, takie duchowiell stwo". Jeżeli więc są problemy z alkoholem w społeczeństwie, to będą i u księży. I tak samo z nadużyciami seksualnymi wobec nieletnich. My przecież nie jesteśmy ludź mi z Księżyca! Tak więc, jeśli w społeczeństwie rośnie liczba nadużyć seksualnych wobec nielet nich - a rośnie - to sens nacisku na oczysz czenie w Kościele widzę w ten sposób, że to może powrócić dobrodziejstwem dla całego społeczeństwa. A jak zrobić, żeby nadużyć było jak najmniej?
Rozumiem, że on mógł zupełnie poważnie
- Chodzi o wychowanie moralne. I to jest zadanie na każde pokolenie. Na każ dy czas. Czyli nie ma tak, że raz na zawsze osiągnęliśmy pewien poziom uczciwości, jasności. Dlatego w porę i nie w porę - to określenie świętego Pawła - napominaj, ucz, przypominaj, mów, czego nie wolno.
tak mówić.
Czego?
"
J eśli chodzi o wsparcie i pomoc dla kleryków i księży, zakonnic i zakonników, to przecież już teraz niektórzy z nich z tego korzystają - Oczywiście, co nie znaczy, że my może my przyjąć tego typu usprawiedliwienie. Tak więc to jest generalnie proces roz miękczania świata wartości. Czego jeszcze uczą się uczestnicy kursu prewencji?
- W jakich środowiskach dochodzi do nadużyć i jakie są ich przyczyny. Jakie są czynniki ryzyka. Czyli co musi zaistnieć w domu lub w innym środowisku, by to miejsce było bardziej podatne na naduży cie. Ale też jakie czynniki istnieją w kon20 Newsweek 14-20.10.2013
- Szukać w dziecku rozwiązania dla włas nych problemów. A czy elementem prewencji nie powinno być wprowadzenie w szkołach wychowania seksualnego? Bo wtedy dzieciaki byłyby bardziej świadome i trudniej byłoby je wykorzystać?
- To jest jasne, że trzeba nauczyć dzie ci rozpoznawać zachowania dorosłych i chronić granice swojej intymności. Tyle że to nie powinno być robione w ramach wychowania seksualnego, ale takiego w ogóle do życia w społeczellstwie. I ko nieczne jest, by w ten proces byli włącze ni rodzice. Ale to przecież w rodzinach najczęściej dochodzi do wykorzystania dzieci.
- To, że coś takiego zdarza się w niektó rych rodzinach, nie znaczy, że mamy każ dą rodzinę uważać za zagrożenie. Bo wtedy musielibyśmy odebrać dzieci ro dzicom i dać je do zakładów wychowaw czych. A to jest przecież absurd. Zaczynam odnosić wrażenie, że ta rozmo wa zaczyna prowadzić na manowce, bo pan chce mnie przekonać...
Ja chcę ojca zrozumieć, a nie przekonać. - Nie ! Pan chce mnie przekonać, że nad
Rozumiem, że to nie są jednak przypadki częste. Skąd ten opór?
użyciom jest winny fakt, że nie ma wycho
- Generalnie chodzi o to, że w naszym społeczeilstwie pój ście do psychologa czy psychiatry wciąż wymaga pokonania bariery wstydu.
wania seksualnego w szkole. Ja tylko próbuję powiedzieć, że może to mógłby być jeden z elementów tej prewencyjnej układanki. - Aja panu mówię: tak, to powinien być je den z elementów, ale on sam nie wystarczy.
Trzeba więc mówić ludziom: " T o żaden wstyd". - Tak jest.
W ogóle uważam, że trzeba zdj ąć tabu
W Kościele to trzeba mówić.
z bardzo wielu rzeczy. Bezwzględnie. I nie ma co tu owijać w bawełnę. Tylko że to nie może się odbywać bez włączenia rodzi ców, nawet jeśli to jest trudniej sza droga. Również dlatego, że tego, co to jest tzw. zły dotyk, jakie są moje granice, nauczycielka czy nauczyciel sami mnie nie nauczą. Nie można zrobić dobrego wychowania seksualnego bez poważnej współpracy i zazębienia się z rodzicami . I takie pro gramy są potrzebne. Ojciec to sobie wyobraża w ten sposób, że nagle mama i tata idą na kurs? - A czemu nie? Ale ktoś musi ich ośmielić. - To oczywiste. Kościół to zrobi? - Jak pan pójdzie do księgarni tu za ro
"
J eżeli ktoś mi mówi, że nie zachował czystości, bo miał reLację z kobietą, to ja się go dzisiaj np. zapytam, ile miała Lat
wychodzimy ze społeczeństwa bardzo au torytarnego. Bo takie społeczeństwo było do 20 lat wstecz. Mamy więc inklinację do przeceniania dyscypliny. I żaden psycho log, żadna terapia nie pomogą, j eśli nie
- Oczywiście. I to jest właśnie ten bardzo ważny element zmiany mentalności. Wie pan, zwykle jest tak, że jak ktoś przycho dzi do spowiednika czy do swojego ojca duchowego i mówi o problemach seksual nych, że męczą go fantazje czy coś w tym rodzaju, to ojciec duchowny czy spowied nik próbuje mu powiedzieć, j ak sobie z tym radzić. Dziś ten spowiednik czy ojciec duchow ny coraz częściej rozumie, że to, co do niedawna radził, czyli na przykład zwięk szona liczba odmawianych różańców, po prostu nie wystarcza. Dziś ojciec duchowny, spowiednik musi wiedzieć, i dlatego powinien być szkolo ny, że w niektórych sprawach powinien
giem, katolickiej , to znajdzie pan tam nie tylko podręczniki do nauki religii , lecz
wpisze się w klimat zaufania. Jeżeli poza dyscypliną i regulaminem nie będzie rela cji opartych na szczerości. A co zrobić z tymi, którzy nie będą
także inne rzeczy. O seksie? - Jasne. Mnóstwo jest literatury na ten te mat, w ogóle mnóstwo się o tym mówi,
formowani na nowo? - Przychodzą nowe generacje, a stare od chodzą. Tu w Krakowie mamy dwie szkoły formatorów na dobrym poziomie akade
ale problem w tym, że to nie wystarcza. Trzeba wprowadzić inne, interaktywne sposoby formacji. T o znaczy?
mickim i one co roku wypuszczają nowych ludzi, którzy zasilają seminaria, nowicjaty. I robią w nich coraz lepszą robotę. Ten rozwój - mam nadzieję - będzie doty
- Obejrzyjmy wspólnie film, a potem podyskutujmy. Wyobraża sobie ojciec rozmowy o seksie między księdzem a wiernymi?
czyć też kwestii prewencj i . I w rezultacie powstanie klimat, który po pierwsze wes prze osoby w rozwoju, a po drugie sprawi, że nie będzie się opłacało działać w sposób
stości, bo miał relację z kobietą, to ja się go dzisiaj na przykład zapytam, ile miała lat. A kiedyś? - Do głowy by mi nie przyszło, że można
- Oczywiście. Zresztą to już się dzieje. Co
niedozwolony. A nie będzie się opłacało, bo ... ? - Wykrywalność, generalnie świ a d o mość otoczenia będzie n a dobrym pozio
z nieletnim. Ale dzisiaj mam inną świado mość i taka świadomość powinna się stać powszechna. Połączona z wrażliwością. Na krzywdę. Na niepomniej szanie zła.
mie. To znaczy takim, że ludzie zaczną to zauważać. Trzeba też powiedzieć, że j eśli chodzi o wsparcie i pomoc psychologiczną dla
Rozumiem, że księża muszą się przestać bać mówić o tym, co prywatne? - Tak, muszą przestać bać się mówić o sprawach, które dotyczą ich życia.
kleryków, księży, zakonnic i zakonników, to nie jest tak, że zaczynamy od zera, bo przecież już teraz niektórzy z nich z tego korzystaj ą . I to nie tylko w przypadku
W ogóle uważam, że sfera popędowa, afektywna powinna się stać przedmiotem
prawda nie przed kamerami czy na łamach tygodników, ale to nie oznacza, że tego me ma. A co jeszcze powinno się zmienić, by nie dochodziło do nadużyć wobec nieletnich w Kościele? - Generalnie chodzi o zaufanie w forma cji seminaryjnej . O to, by między kandy datem do kapłaństwa a j ego przełożonymi i formatorami był klimat szczerości. Na tomiast jeśli struktura formacyjna dzia ła na zasadzie, że rozwiązujemy problemy wychowawcze poprzez dyscyplinę i re gulamin, to tego klimatu nie będzie. My
problemów natury seksualnej. Tylko? - To są różne sprawy. 21 Newsweek 14-20.10.2013
zachęcić, a nawet zobowiązać człowieka do skorzystania z pomocy specj alistycz nej . Musi też umieć zapytać wprost. Czy li jak ktoś mówi: "No ja, hmm . . . , tego . . . n i e zachowałem czystości ", t o p owi nien umieć zapytać, nie grzebiąc w tym, o rożne okoliczności . Po to, by jeśli to jest problem związany z nadużyciem, odpo wiednio zareagować . Czyli? - Jeżeli ktoś mi mówi, że nie zachował czy
zwyczajnej , ale wolnej od ekshibicjoni zmu rozmowy.
� &Y
Napisz do autora tomasz.kwasniewski@newsweek.pl
" z żałobą s i ę n i e d ys k utuj e , a Le ż a ło b a n i e zwa l n i a o d myś le n i a " - n otowała Te re s a T o ra ń s k a . W k rótce u ka ż e s i ę j ej ostatn i a k s i ąż k a - " S m o le ń s k " . J a ko p i e rw s i p u b l i k uj e m y j ej fra g m e nty.
OS TAT N I A KSIĄŻKA TERESY T O R A Ń S K I EJ
[!] •
statnia książka Teresy Torailskiej . Kolejnej już nie będzie. Książka niedokollczona. Zarys idei,
TERESA TO RAŃ SKA: Tym razem o co? - O spotkanie Tuska z Putinem 7 kwietnia w Katyniu.
która dopiero dojrzewała w głowie autorki . Niestety, Teresie zabraklo czasu. Te rozmowy - z rodzinami ofiar, politykami, urzędni kami - są jak fotografie. Dokumentują smolellskie emo
"O ! - pomyślałem - któryś z nas wyprowadził ją z rów " nowagi . Nie było tylko dla mnie jasne, czy jej emocje dotyczą czegoś strasznego, czy śmiesznego. Przerwa
cje niemal na gorąco, gdy były jeszcze nieokiełznanym żywiołem, ciągle dalekim od zamknięcia w rytualnej po litycznej fomlie. Wyrastającym z bólu po stracie bliskich,
ła z nami rozmowę i powiedziała do mikrofonu zdener wowanym głosem: - Proszę państwa, na chwilę muszę przerwać program.
( ... ) Nagle Beata Michniewicz gwałtownie się poruszyła.
psychicznego wyczerpania, przerażenia, ulegania natręt
Na antenę wpuszczono reklamy. I do nas rzekła, że chyba
nej symbolice. W rozmowach Teresy widzimy wyraźnie, że rozjeżdża nam się Polska, ale do końca jeszcze nie zda jemy sobie sprawy, jak dramatyczny będzie to rozjazd. Teresa pracowała jak szalona, bo miała świadomość, że
spadł prezydencki samolot i wszyscy zginęli . Chyba nie zrozumiałem, co się stało. Kalisz zawołał: - Wyłączcie reklamy. Miclmiewicz do realizatorów: - Puśćcie piosenkę Kali
za chwilę może być za późno na rekonstrukcję pierwotnej emocji smoleńskiej . A zarazem powtarzała, że to nie jest książka na teraz. Że Polacy nie są gotowi na znlierzenie się ze Smoleńskiem. Że potrzebują odpowiedniej perspekty wy, aby spojrzeć na katastrofę bez uprzedzeń i upiększeń.
nowskiego, nie dawajcie tych głupich reklam ! " vV "Salonie politycznym Trójki uczestnicy przemien nie wybieraj ą do programu swoją ulubioną pi osenkę. " Kalinowski zamówił tej soboty "Biały krzyż Klenczo
Przewidywała, że zajmie to co najmniej pięć lat - co było zresztą założeniem nazbyt optymistycznym. " Niektóre z rozmów składaj ących się na "Smoleńsk były wcześniej publikowane w prasie. To dzieła do
na. Dramatycznie pasowała do sytuacji. Wyjąłem komórkę. Było kilkanaście nieodebranych tele fonów. Zadzwoniłem do żony. M ówię, że prezydent zgi nął, a ona, że w samolocie był także Janek Ołdakowski, nasz przyjaciel, i muszę zająć się Agnieszką. Komplet
mknięte, z autorskim stemplem Teresy. Dramaturgicznie doskonałe. Ale nie wszystkie rozmowy zdążyła literacko uszlachetnić. Niestety, pozostały tylko nagrania i notat " ki, które na potrzeby "Smoleńska po śmierci autorki
nie się rozsypałem. Kalisz zaczął mnie przytulać. Bea ta Michniewicz musiała dalej prowadzić program. A ja zupełnie nie wiedziałem, co robić. Napisałem na kartce, że zginął mój przyjaciel, położyłem na stole i wyszedłem
zostały ubrane w przystępną formę i włączone do zbio ru. Jest to więc książka Torańskiej , choć nie do końca
ze studia. SzedŁ pan do Sejmu. - Chyba tak. Bo nagle znalazłem się w Sejmie.
zgodna zjej zamysłem. Co chciała nam powiedzieć ? Spisała najakiejś kartecz ce słowa Peryklesa skierowane do AteI1CZyków po wojnie peloponeskiej : "Teraz zaś, opłakawszy swych bliskich, ro " zej dźcie się . I poszukiwała podobnej trzeźwości w żało bie we współczesnej Polsce. Jeśli zapragnęła zanurzyć się w kłębowisko smolellskich namiętności, to tylko po to, aby je oswoić, zracj onalizować i wyciągnąć wnioski. Jak zanotowała, "z żałobą się nie dyskutuje, ale żałoba nie zwalnia od myślenia': I o tym jest ta książka. RAFAŁ IV\LUKIN
Z Myśliwieckiej to jest tylko jedna ulica do przejścia. - Dzwoniłem bez przerwy do Agnieszki. I odbierałem bezsensowne telefony od bliższych i dalszych znaj o mych, przekonanych, że zginąłem. Były nie d o zniesienia. vVszystkie według jednego schematu. Ludzie zachowu ją się absurdalnie. Dzwonią do kogoś, o kim sądzą, że nie żyje, i wybuchają płaczem, kiedy słyszą, że żyje. W Sejmie spotkał pan Joachima Brudzińskiego i Mariusza Błaszczaka. - Byłem roztrzęsiony tymi telefonami. W pewnym mo mencie uświadomiłem sobie, że wcale nie muszę ich od bierać. Przełączyłem telefon na swego asystenta i miałem spokój . Wtedy zadzwonił Janek [Ołdakowski] . Że spal. Jak zwykle w sobotę dłużej . Z Brudziflskim wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy na Nowogrodzką. Były tylko sekretarki i współpracowni
My, proszę pani, byliśmy pierwsi Fragmenty rozmowy z Pawłem Kowalem (wtedy PiS) PAWEŁ KOWAL: Z Putrą rozmawiałem kilka dni wcześ niej . Zadzwonił i powiedział: - Paweł, lecę do Katynia, zastąp mnie w Trójce. W sobotę o dziewiątej w radiowej Trójce jest zawsze "Salon polityczny" prowadzony przez Beatę Michniewicz. Od dwóch lat miałem z Krzyśkiem umowę, że wszędzie tam, gdzie on nie może iść, pójdę za niego. ( ... ) W studiu byli Kalisz, Kalinowski i . . . Od razu, jak zwykle, zaczęliśmy się kłócić. 23 Newsweek 14-20.10.2013
cy Brudziflskiego. - Dajcie mi wódki - może to głupie, ale poprosiłem. Słyszałem, że w stresowych sytuacj ach naj lepiej pić wódkę i palić papierosy. Papierosów nie palę, no to piłem wódkę. Dużo? - Ze trzy kieliszki.
Pomogła? - Nie wiem. ( ... ) Wchodzę, Jarosław Kaczyński stoi przy swoim biurku w gabinecie, jest kilka osób. Nie wiem, jak się zachować . •
O S TAT N I A K S I Ą Ż K A T E R E SY TORAŃSKIEJ
Chcieliście być pierwsi? - Do Witebska przylecieliśmy z godzinę
ski ze swoimi współpracownikami, oni nie mogą stać pod bramą. Bo już byliśmy
załamywał. Staszek Kostrzewski mówi, że lecą z Ja
przed premierem Tuskiem. Więc dlaczego mieliśmy czekać? Wsiedliśmy do auto kam. Przed nami jechała policja białoruska, sa mochód polskiej ambasady, erka, normal
rosławem KaczYl1skim do Witebska. Bm dzif1 ski załatwi a samolot. Pyta, czy polecę. Oczywiście. ( . . . )
na kolumna. Droga po Białomsi wyglądała bardzo dobrze. ( . . . ) Kłopoty zaczęły się przy przekraczaniu granicy białorusko
przy bramie lotniska, podjechaliśmy pod " bramę. "Otwórzcie ją - pisałem. To było straszne. Wychodzę do Rosjanina, który jej pilno wał, mówię, żeby nas wpuścił. A on do
� Myślę: czy złożyć mu kondolencje? Czy nie będą w tej sytuacji, przerośniętej emocja mi, nietaktem? Nie pamiętam, co mu po wiedziałem. Prawdopodobnie głos mi się
Dyrektor Bratkiewicz z Departamentu
-rosyjskiej. ( ... )
Wschodniego [ MSZ] zadzwonił do mnie około czternastej . ( . . . ) Oznajmił mi, że premier Tusk też leci, mają samolot i czy Jarosław Kaczyf1ski nie poleciałby z nimi.
Któryś z kolegów mówi : - Oni coś powo li jadą. A ja jednak jestem naiwny. Mimo znaj omości Rosjan i wiedzy, j ak potra fią przeprowadzać różne dyplomatyczne
Zapytałem prezesa, odmówił. ( ... )
gierki, do głowy mi nie przyszło, że mogą
"
Pojawił się Tomasz Arabski. Zacząłem mu robić wyrzuty, jak mogl.i się tak zachować. Niepotrzebnie. To już nie miało żadnego znaczenia. Wyrwa między nami została wykopana i pomyśLałem, że nic jej nie zasypie Paweł Kowal
Dlaczego? - Nie rozmawialiśmy.
nas w takiej sytuacji spowalniać. Ochrza niłem kolegę, żeby przestał robić awanturę
Nie pytał pan? - Nikt nie pytał. To było oczywiste. Co oczywiste? - Mieli śmy poczucie, że to, co się stało,
i nie podkręcał atmosfery. Po kilku minu tach znowu do mnie podchodzi. I raptem dociera do mnie, że on ma rację. Podcho dzę do kierowcy, sprawdzam. Na liczni ku prędkości ma niecałe 30 kilometrów.
jest skutkiem napięć, jakie towarzyszyły przygotowaniom wizyty prezydenta i ca łej tej absurdalnej awantury, która trwała w Polsce, kto lepiej dogada się z Putinem,
mnie: to po co stoicie, wsiądźcie do au tobusu, zaraz wjedziecie. Pewnie dostał infon11ację, że nie jedziemy, bo nie weszli śmy do autobusu. A ja tam stałem ze dwie minuty dopiero. Nie sam. - No to może we dwóch. W pięciu. I w ordynarnych słowach klęliście na Putina i Tuska. - N i e . Wreszcie otworzono bramę, wjeżdżamy na placyk. ( ... ) Jarosław podszedł do ciała brata. Ja nie. Nie chciałem zapamiętać prezydenta ta kiego, po katastrofie. Prosiłem kolegów, żeby oni też za blisko tam nie podchodzili, że to zbyt intymny moment dla Jarosława Kaczyf1skiego. Niech idzie sam z księdzem - mówiłem im. Poj awił się Tomasz Arabski . Zacząłem mu robić wyrzuty, jak mogli się tak za chować. Niepotrzebnie. To już nie miało żadnego znaczenia. Wyrwa między nami została wykopana i pomyślałem, że nic jej nie zasypie. ( . . .)
Tam zginęLi moi przyjacieLe
Pytam, czy zawsze j eździ tak powol i . Mówi, że nie. T o był Białorusin czy Rosjanin?
Fragmenty rozmowy z Tomaszem Arabskim
i wzajemnego przepychania się. Czyli winien Lech Kaczyński? - Dlaczego KaCZy11ski? T o kto, Jarosław?
- Białorusin. M ówi, że zna drogę, wielo krotnie nią jeździł i nigdy tak powoli. To proszę przystanąć, popytam rosyj skich policjantów, którzy nas pilotowali . Oni
TERESA TORAŃSKA: Dzwoniliście do Jarosława KaczyńSkiego? T OMASZ ARABSKI: Wielokrotnie. ( . . . ) Jarosław Kaczyl1ski nie odbierał telefonu,
- Dla mnie było oczywiste, że jeśli jesteśmy z kimś w konflikcie, ten ktoś wychodzi na ulicę po kolejnym sporze i ginie, to zosta je w nas poczucie, że coś było nie tak, że
nas minęli. Delegacja rządowa. - Jak nas minęli, wiedziałem, że stało się coś bardzo niedobrego. Co spowoduje,
nie chciał. Rozumiem. To nie są pretensje, to po prostu stwier (1zenie fa ktu . Premier kilkakrotn i e próbował skontaktować się z bratem pre
można było inaczej . ( . . . ) W samolocie milczenie. Siedziałem z księ dzem. Odmawiał różaniec. W Witebsku czekali na nas konsulowie z Mif1ska i Mos
że zacznie między nami narastać nieuf ność, która może okazać się fundamental na dla późniejszego budowania podziału
zydenta z oczywi stego powodu, żeby złożyć kondolencje i w swoim imieniu, i w imieniu rządu zapytać, w czym może pomóc. I zaprosić go do samolotu lecącego
w kraju. ( ... ) Wozili nas po Smolef1sku. Znowu wysy łałem SMS-y [ d o urzędniczki z Kance larii Premiera] . Prosiłem, żeby to j akoś
kwy oraz administracja białoruska. Było dużo ludzi, czuło się napięcie. Czekali także na premiera Tuska. Konsulowie prosili was, byście poczekali
przerwali . - To Rosj anie, nie my - taka
na premiera. - Może, nie pamiętam. Uświadomiłem so bie ostatnio, że słabo pamiętam ten dzief1.
sama odpowiedź. - Więc zróbcie c o ś - mówiłem - przecież j e steście blisko, powiedzcie im: tu jest Jarosław Kaczyf124 Newsweek 14-20.10.2013
do Smolef1ska. Urzędnicy z sekretariatu KPRM kontakto wali się z urzędnikami Biura Bezpieczef1stwa Narodowego i Kancelarii Prezydenta. Ale nie uzyskaliśmy od nich informacj i , j a k im pomóc. A najłatwiej było polecieć sanlolotenl razenl .
�
O S TAT N I A K S I Ą Ż K A T E R E SY TORAŃSKIEJ
� C . . . ) Nie chce mi się tego drążyć, ale my ślę, że j eszcze długo po tym, kiedy za padła decyzja, że prezes Kaczyf1ski poleci swoim samolotem, różne osoby mówiły nam: za godzinę, za pół godziny dosta niecie infonnację. Ostateczna odpowiedź w kof1cu przyszła. Proszę zobaczyć: sobota 10 kwietnia, 16.31, "Uprzejmie infonnuję, że pan Kaczyllski nie będzie leciał. Dzię kuję Piotr Borowy': Taki SMS dostał jeden z dyrektorów w KPRM. Wiedzieliście, że oni wylecieli, jak wsiadaliście do samolotu?
- Tak . Wi edzieli śmy już, że p olecieli sami . O K, Jarosław Kaczyf1ski nie chce lecieć z premierem, trzeba to uszanować i na tyle, na ile to możliwe, wspierać go organizacyjnie. W Witebsku czekali na nich konsulowie, prosili, żeby poczekali na premiera, to jest najgorsza rzecz...
- To nie jest najgorsza rzecz. ... że ich spowolniono, abyście wy byli wcześniej.
- Muszę pozwolić sobie na jedną uwagę. Trudno mi uwierzyć, żeby kogoś, kto właś nie stracił najbliższych, najbardziej zabo lało to, czy przyjechał pierwszy, czy drugi
- I tu dochodzimy do istoty sprawy. Ale j echaliśmy w dwóch kolumnach. Nie W11ikam, czy ktoś to zaplanował, czy tak wyszło, czy to głupio, czy mądrze. Tak czy inaczej , jedna kolumna wyjechała wcześ niej, jechała wolniej , a druga gnała, my śmy jechali grubo ponad sto na godzinę. I po prostu ich minęliśmy. Dużo łatwiej byłoby zorganizować wspól ny wyj azd. Wtedy odbyłoby się to tak, jak chciałby Jarosław Kaczyf1ski . Po szedłby na miejsce katastrofY sam albo z najbliższymi, rodziną czy przyjaciółmi. My na przykład czekalibyśmy na niego w namiocie czy przed namiotem. Ale jak zorganizować to na trasie między Witebskiem a Smolef1skiem, w nocy, kiedy nie wiemy, czym jadą, kiedy dojadą? Co można zrobić, pędząc samochodem 120 kilometrów na godzinę, z kierowcą, który nie mówi po polsku, kiedy nie wia domo, co kto robi ? Miałem dzwonić na ko mórkę ? Do kogo ? ! Jedyne, co mogliśmy, to zarządzić tym chaosem już na miej scu, i to zrobiliśmy. Teraz zatrzymajmy kadr. Doszło do sytuacji absolutnie niewłaściwej z powodów psychologicznych, moim zda niem. Spróbujmy się zastanowić, dlaczego
"Tomek, zostaf1 [został też Paweł Graś], jak przyjedzie premier KaCZyllSki, poroz mawiaj , zapytaj , czy możemy w czymś pomóc, zrób wszystko, czego będą potrze bowali': Trochę to trwało. A oni wtedy czekali pod bramą...
- Przyjechał autobus. Zgodnie z polece niem premiera podszedłem i zacząłem rozmawiać z Pawłem Kowalem. Powie działem, że premier prosił, by zadecydo wali, czy Jarosław Kaczyf1ski chce, żeby przyszli premier Thsk i premier Putin, czy tylko premier Polski bez premiera Rosj i , czy chce być tutaj sam, a później przyj ść do nich do namiotu i p o rozmawi ać. Proste pytania. Kowal odpowiedział: "Tylko proszę nie " podchodzić do premiera Kaczyf1skiego i wrócił do grupy, w której był Jarosław Kaczyf1ski . Chwilę rozmawiali, podszedł do mnie i po wiedział, że brat prezydenta w tej chwili niczego nie chce, a już na pewno nie chce z nikim się widzieć, może później . Po " wiedziałem: " OK, stoję tu i czekam . Kie dy odchodzili od ciała prezydenta, mijali mnie, tylko Kowal zatrzymał się i popro sił, żebym nie podchodził. Powiedział mi wtedy, jak ocenia to, co się stało. MiaŁ pretensje.
"
J echaliśmy w dwóch kolumnach . Nie wnikam, czy ktoś to zaplanował , czy tak wyszło, czy to głu pio, czy mądrze. Myśmy jechali grubo ponad sto na godzinę. I po prostu ich minęliśmy Tomasz Arabski
na miej sce katastrofY. Więc jeśli prawdą jest to, co pani mówi, że ich najbardziej " zabolało, to ja pytam o tych "onych . Kogo najbardziej zabolało? Nie było żadnego wyścigu. Ale widzieliście ich po drodze?
- Nie. Jak wyj echaliśmy z Witebska, było już ciemno, jechaliśmy bardzo szybko. Przed Smolef1skiem dostałem SMS, czy może ktoś zadzwonił, że właśnie dostał informa cję od posła Kowala, że minęliśmy kolum nę z autobusem, w którym był Jarosław Kaczyf1ski. Ja tego nie widziałem. Najder, wiceminister z MSZ, też nie widział.
tak się stało. Cofnijmy się w czasie, do wy lotu. Nikt nam nie zabraniał lecieć razem. Nikt. To jest kwestia komunikacji. ( ...) Wreszcie dotarliście na miejsce ...
- Jak przyjechaliśmy, premier powiedział od razu: "Nie ma jeszcze brata prezyden " ta, poczekamy na niego . To było oczywi ste dla każdego. Tam leżał wieniec złożony chyba przez Rosjan.
- Nie pamiętam, czy premier miał kwia ty, czy jakiś znicz. Przyszliśmy, chwilę się pomodliliśmy. Wtedy zrobiono to zdjęcie premiera z Putinem. A ponieważ wciąż nie było prezesa Kaczyf1skiego, premier po wiedział do mnie, kiedy już wracaliśmy: 26 Newsweek 14-20.10.2013
- O nie, to nie były pretensje. On mówił, co myśli o mnie, o innych ludziach . . . . . . ż e jesteście wrogami.
- Użył słów, które były dla mnie szokują ce, bardzo złych słów, część z nich wypar łem z pamięci. One miały bardzo osobisty charakter, były straszne po prostu. Podej rzewam, że on dzisiaj żałuje tych słów. Nie wiem zresztą. C . . . ) Czy wtedy przyszło panu do głowy, że będą was oskarżać, że zabiliście prezydenta?
- Po rozmowie z Pawłem Kowalem. ( . . .) Nie wiem , o czym wtedy rozmawiali Jarosław KaczYllski, Brudzillski czy ja cyś inni politycy PiSo Jeśli w takiej sytu acji zajmowali się analizowaniem celów, myśli , ZałOŻell pre miera, no cóż . . . Nie chcę tego komento wać. C . . . )
TORANSKA
" " Smoleńsk Teresy Torańskiej ukaże się 23 października nakładem wydawnictwa Wielka Li tera
W P Latfo r m i e c h o d z i o szt u k i . Młod e , sta re, u m i e raj ące . Mogą n awet g łosować n a P i S o N i ewa ż n e . Wa ż n e , że d z i ę k i n i m m o ż n a zdo być wła d z ę . M I C HAŁ K R ZY M O W S K I , R A FAŁ G Ę B U RA
ztuką może być każdy: syn sąsia da, szwagier, kolega z pracy, kto kolwiek. Sztuka to sztuka . Ma być i liczyć się do statystyki . Reszta jest bez znaczenia. Sztuki zapi suj e s i ę do koła, czy li najmniejszej komórki partii . W slan gu Platfom1Y nazywają to pompowaniem. Im koło bardziej napompowane, tym wię cej ma delegatów na zjeździe. A zj azd to miejsce narodzin władzy: tu wybiera się przewodniczących partii w powiecie i województwie. Pompowanie to tylko początek łańcusz ka, jego koniec jest na samym szczycie. Wojewódzcy baronowie zjeżdżają się do Warszawy, zawiązują koalicje i dzielą się
S
łupami : kto powinien zostać ministrem, komu dać rządową agencję, a kogo wysłać do pa{1stwowej spółki . W Platformie walczą dziś dwie koali cje: spółdzielnia wspierana przez Donalda Tuska i grupa Grzegorza Schetyny sku piona wokół byłego wicepremiera. Swoje sztuki mają jedni i drudzy. Woźny, sprzątaczka, instruktor gitary Michałowo, gmina w województwie pod laskim, 40 km na wschód od Białegostoku. Wtorek, późne popołudnie. Podjeżdżamy pod dom Adama Owsiejczuka, nauczy ciela fizyki w tutejszym gimnazjum. Na podwórku sąsiada właśnie zaparkował sa mochód dostawczy na białoruskich nu28 Newsweek 14-20.10.2013
merach, ktoś w pośpiechu wypakowuje kanistry z benzyną. Pan Adam zaprasza do środka. - Dlaczego wstąpił pan do Platfom1Y? - pytamy. - Była potrzeba, to i wstąpiłem - gospodarz jest w partii od roku. Podobnie jak jego żona Marzena, matka Zinaida i dal sza krewna Alina. - Kto pana namówił? Burmistrz? - Burmistrz od razu... Bez przesady. - To kto? Dyrektor szkoły? Chyba też jest członkiem partii. - Jest. - A ilu nauczycieli w pana szkole się zapisało? - Kilka sztuk. .. Kilkanaście się zbierze. - Tak nagle pokochali Platfom1ę czy ktoś wywierał na nich presję? - M oże i są tacy, co pokochali - pan Adam do tej grupy się nie zalicza. Na ze brania koła nie chodzi, nie wie nawet, czy w wyborach parlamentarnych zagło suje na Platformę. - Co? Chcecie, żebym farbę puścił? - Wystarczy, że podpowie nam pan, z kim jeszcze porozmawiać.
- Nie chcę nikogo wrabiać - sytuacja robi się lekko niezręczna. Pan Adam, choć miły, zachowuje się jak na przesłuchaniu. Jest bardzo spięty. - Przepraszamy za naj ście. - A nic nie szkodzi. vVy macie swoje racje, ja mam swoje. Gmina Michałowo leży w powiecie ziem skim białostockim, tworzącym obwarzanek oplatający miasto. W piątek, czyli cztery dni przed naszą wizytą, odbył się zjazd po wiatowej Platfom1Y. O władzę w obwarzan ku rywalizowali poseł Damian Raczkowski, obecny baron Podlasia, i Marek Nazarko, burmistrz Michałowa. Raczkowski to par tyjna spółdzielnia , a Nazarko - człowiek posła Tyszkiewicza z Białegostoku, czyli grupa Schetyny. W Platformie mówią, że partyjne wybo ry to festiwal demokracji, ale na Podlasiu to święto skończyło się wielkim obciachem. Nazarko, który przegrał z Raczkowskim dwoma głosami, zarzucił mu nieprawid łowości, zaskarżył wynik i zjazd ma być powtórzony. Tak czy inaczej, wynik był sporą niespo dzianką, bo obwarzanekjest matecznikiem
Raczkowskiego. Ale Nazarko - burmistrz, a także były policjant - zawczasu napom pował swoje koło do granicy możliwości. Przystąpiło do niego pół gminy: nauczy ciele, przedszkolanka, szkolna kuchar ka, woźny, konserwator, bibli otekarka, pomoc gospodarcza z ośrodka kultury, instruktor gitary, plastyczka, wychowaw ca świetlicy. . . Plus rodziny. Z 16 sztuk szybko zrobiło się ponad 120. Pod sklepem w Michałowie zaczepiamy kobietę z zakupami. - Wie pani, skąd ten rozrost? - Zapisali się ci, którym burmistrz daje pracę, i ci, co biorą zapomogi. - Może interesują się polityką. Kobieta wybucha śmiechem: - Pano wie, ludzie jechali na zjazd parti i , a mó wili, że będą senatora wybierać. Jedźcie na wieś, pod granicę. Pogadajcie z ludźmi, to zobaczycie, jak się interesują. Ś miechu warte. Z mężczyzn kobiety porobili Barszczewo leży 10 km na wschód od Mi chałowa. Typowa wieś pogranicza: kilka naście domów, głównie drewnianych, do 29 Newsweek 14-20.10.2013
których dojeżdża się polną drogą. W Bar szczewie mieszka rodzina paI1stwa Starych: Józef, Kazimierz, Wiera, Anna i Wojciech. Wszyscy w Platformie. Z partyjnych doku mentów wynika, że pan Józef nie przyje chał na �azd. Chcemy spytać dlaczego. - Pod którym numerem mieszka Józef Stary? - pytamy w pierwszym domu od strony drogi. - Pan do niego nie jedzie. Teść j est umierający i nie będzie rozmawiać. - A pani też w Platfom1ie? - Nie odpowiem na żadne pytanie. Do widzenia - kobieta się nie przedstawia, ale ktoś nam potem powie, że to pani Anna, synowa pana Józefa, członkini Platformy. Jedziemy dalej . W Nowosadach, małej wiosce przy samej granicy, szukamy mał żeI1stwa Lawreszów. Pan Mikołaj był na zjeździe, a pani Lidia - nie. Lawreszowie przyjmują nas w kuchni. To para uroczych staruszków. Grzeją się przy kaflowym piecu, na nim suszą się grzyby. Pan Mikołaj, 78 lat: - W Platformie je steśmy od roku. Naczelnik Nazarko działa pierwszorzędnie. Wodę nam doprowadził, drogi wyżwirował. •
POLITYKA
�
POMPOWANIE W PLATFORMIE
Pani Lidia, sześć lat młodsza: - Na zjeź dzie nie byłam, bo źle się czułam. Pan Mikołaj : - Na zjazd zawiózł mnie zięć, ale nie podobało mi się, organizacja śmiechu warta. Pomylili nazwiska, z męż czyzn kobiety porobili. Kilometr dalej, w największym domu we wsi, mieszka sołtys Dorota Charytoniuk. Otwiera mąż, pan Marek. Okazuje się, że żona jestjeszcze w pracy, na ITliejskim base nie w Michałowie, ale i tak mamy szczęście: pan Marek to radny PO i jeden z założycie li koła w Michałowie. Dziś działa w nim razem z żoną i córką. Syna też próbował przekonać, ale za żadne skarby się nie dało. Kiedy opowiadamy o wizycie u państwa Lawreszów, twarz pana Marka dziwnie tę żeje. Po chwili wszystko się wyjaśnia: pan Marek to ich zięć, ten, który zorganizował transport na zjazd. Pytamy, po co teściowa zapisała się do partii. Pan Marek nie wie. Radzi, by spytać teścia. Środa, koło południa. Szkoła w Micha łowie. Chcemy porozmawiać z dyrekto rem, ale wyjechał do Białegostoku. Przy drzwiach wej ściowych spotykamy Miko łaja Konończuka, szczupłego mężczyznę koło pięćdziesiątki . Okazuje się, że to woź ny i - jakżeby inaczej - członek Platfom1Y. - Dlaczego tyle osób w szkole zapisało się do partii? - pytamy. - Wolę nie odpowiadać, nie chciałbym się skompromitować. Niech nauczyciele mówią, są bardziej rezolutni. - To tylko jedno pytanie. Kilka miesię cy temu były wybory przewodniczącego Platformy. Donald Tusk kontra Jarosław Gowin. Głosował pan? Pan Mikołaj robi wielkie oczy i przecząco kręci głową. Wygląda, jakby słyszał o tym pierwszy raz w życiu. Zapisałam rodzinę i pół wsi. Gdzie praca? Jedziemy do burmistrza. Ratusz widać z daleka. Wygląda jak zamek. Takiej siedzi by nie powstydziłaby się niejedna dzielni ca Warszawy. Na parkingu przed urzędem lśni auto bum1istrza: mercedes CLS. Nazarko to postawny brunet po czter dziestce. Widać, że jest u siebie. Swobodny, w sportowej koszuli, na nadgarstku gruby łańcuch ze srebra. - Dlaczego jest pan w Platfom1ie? - Jest duża samodzielność. Poza tym to partia ludzi młodych, co mi bardzo odpo wiada. vV innych partiach sam beton.
- Akurat u pana w kole nie brakuje starszych osób. Ludzie pozapisywali się całymi rodzinami. - Starsi chcą pomóc dzieciom w działal ności, to się zapisują. Co w tym złego ? - Mieszkaf1cy mówią, że wstąpili głóW11ie ci, którzy mają u pana pracę.
"
Różne mogą być motywy. Jedni zobaczyli, że koLedzy z pracy wstępują, to też się zapisali, a inni może i na coś Liczą. Pan myśli, że gdzie indziej wszyscy działają z pobudek ideoLogicznych ? - To bzdura, mnie na sztukach nie zależy. Jakby zależało, tobym żonę i teścio wą zapisal. - To po co lu dzie wstępuj ą ? Nagle zapałali miłością do Platfom1Y? - Różne mogą być motywy. Jedni zoba czyli, że koledzy z pracy wstępują, to też się zapisali, a inni może i na coś liczą. Pan myśli, że gdzie indziej wszyscy działają z pobudek ideologicznych? Nazarko ma rację, M ichałowo to ża den ewenement. Tak samo jest w reszcie województwa i w całym kraj u . Damian Raczkowski , który rozpaczliwie próbuje utrzymać się na stanowisku szefa Podla sia, stosuje te same metody. vV Suwałkach jego ludzie tak napompowali jedno z kół, że z kilku sztuk nagle zrobiło się 145. Opowiada przewodnicząca Platformy w Suwałkach Anna Naszkiewicz, sym patyzująca z posłem Robertem Tyszkie wiczem, który walczy z Raczkowskim o władzę w regionie: - O suwalskiej pomp ce dowiedziałam się przez przypadek, bo do naszego biura przyszła kobieta z py taniem o pracę. Powiedziała, że zapisa ła do Platfom1Y całą rodzinę i znaj omych ze wsi, więc teraz chciałaby dostać stano wisko. Zaczęłam sprawdzać papiery i oka zało się, że większość nowych członków naszej struktury rzeczywiście ma wiej skie adresy. A przecież koło jest miej ski e ! 30 Newsweek 14-20.10.2013
Podobnie było w kole w Mof1kach, gdzie od kilku lat prym wiedzie grupka byłych działaczy Samoobrony zatrudnionych w lokalnym oddziale jednej z agencji rol nych. Kiedy koło rozrosło się ponad mia rę, część członków przerzucono do jednego z miejskich kół w Białymstoku. Chodziło o wzmocnienie Raczkowskiego w mieście, w którym króluje Tyszkiewicz. Jeszcze inny ma newr zastosowano w Tykocinie. Na zebranie kola przed zjaz dem przyszły cztery osoby - rodzina pań stwa Rudziejewskich: matka, ojciec, syn i ich znajomy. Ustalili, że koło wystawi na zjazd w powiecie aż ośmioro delegatów. Ludzie Raczkowskiego faulowali zresz tą także podczas zj azdu. I to brutalnie: okłamywali michałowskich staruszków. - Widzieliśmy, że Nazarko zwiózł mnó stwo niezorientowanych emerytów, więc podchodziliśmy i pytaliśmy: "Może w czymś pomóc ? Ma być głos na Nazar " kę, tak? To proszę skreślić jego nazwisko [podczas zjazdów PO głosuje się negatyw nie; ten, kto popiera Nazarkę, powinien skreślać Raczkowskiego - przyp . red . ] . Kilka głosów w ten sposób mu urwaliśmy - przyznaje jeden z działaczy. Sam Raczkowski tuż przed zj azdem stwierdził w lokalnej "Gazecie W spółczes nej '; że M ichałowo wystawiło tylu star szych delegatów, że zastanawia się, czy na zjazd nie powinno się wezwać ambu lansu . Wypowiedź wywołała takie poru szenie, że jedna z emerytek ściągniętych przez Nazarkę, So-letnia Nina Gorbacz, aż weszła przed głosowaniem na mówni cę i wykrzyczała do Raczkowskiego: - Je stem tymi słowami urażona! Staruszkowie często pracują więcej niż młodzi. W kraju mamy setki staruszków Czernica, wieś pod Wrocławiem. Przed wojenny wielorodzinny dom kryty czer woną dachówką. Na parterze mieszka 93 -letnia Julia Bu ś . Od kilku miesię cy członkini Platformy. Przynależność: koło tematyczne marketingu politycz nego we vVrocławiu . Koła tematyczne to zresztą jeden z wynalazków związanych z pompowaniem, dają większe możliwo ści łowienia sztuk, w przeciwieństwie do struktur terytorialnych nie ograniczają do jednej dzielnicy czy gminy. Drzwi otwiera nam kobieta o siwych włosach i ciepłych oczach. To na pew no nie pani Julia, bo jest znacznie młod-
sza. Na pewno przed siedemdziesiątką. - Przykro mi, ale nie zgadzam się, żeby mama udzielała wywiadu. Ma za dużo lat - mówi. - Czy pani też należy do Platformy? - pytamy, bo razem z panią Julią do PO zapisano jej dwie córki: M-letnią Irenę i 3 lata starszą Marię. One dla odmiany trafiły do koła ekologicznego, też we Wrocławiu . - Nie wiem. Rozmawiaj cie z młodymi - odpowiada kobieta. Przedstawia się jako Maria. Jest córką pani Julii. 'Wracamy do miasta. Osiedle z wielkiej płyty, ósme piętro. Próbujemy porozma wiać z drugą z córek Julii Buś. Pani Irena po pierwszym pytaniu zatrzaskuje drzwi bez słowa. Próbując ustalić, jak panie Buś trafi ły do Platformy, docieramy do Łukasza Karpa. To były asystent posła PO Michała Jarosa i znajomy szefów dwóch wrocław skich kół: marketingowego i ekologiczne go. Karp przyznaje, że panie Buś są jego rodziną, ale nie chce powiedzieć nic wię-
cej . Chcemy spytać, skąd pomysł, żeby za pisać do partii krewne w tak podeszłym wieku, ale pan Łukasz nie daje nam szans. Każe przysłać e-maila, ale i tak na niego nie odpowie. Podobną strategię przyjmują szefowie obu kół Piotr Uhle (marketing) i Adam Za sada (ekologia). Nie zgadzają się na osobi stą rozmowę i proszą o pytania na piśmie. Odpowiada tylko Uhle: }N samym Wroc ławiu w szeregach PO jest przynajmniej kilka osób w podobnie zaawansowanym wieku . W skali kraju myślę, że są to dzie siątki, a być może setki . Nikt tu nikogo nie " wykorzystywał . Zawada nie odpisuje nic. Być może dlatego, że do jego koła zapisa no nie tylko córki pani Julii, lecz także lu dzi z jego rodziny. We wrocławskiej PO słyszymy, że chodzi o siedem osób. Panie Buś i krewni Zawady to sztuki Jacka Protasiewicza, który właśnie wygrał zjazd wrocławskiej Platformy. Teraz czeka go walka z Grzegorzem Schetyną o władzę w całyn1 regionie.
Podstawowa Organizacja Partyjna Szczecin, scena sprzed roku Trwa zebra nie miej skiego koła Agro postęp. Europoseł PO Sławomir Nitras rozgląda się po sali. Wokół same znane twarze: szef agencji rolnej w Kołobrzegu, w WałcZll, Szczecinku . . . Kilka dni wcześ niej Artur Balazs, były minister rolnictwa, ujawnił, że do koła Agropostęp zapisano kilkudziesięcioro pracowników zachod niopomorskich agencji i innych paf1stwo wych instytucji. - Tak nie może być. Przecież to już nie jest Platforma, to POP [Podstawowa Or ganizacja Partyjna, najmniej sza komór ka PZPR działaj ąca w zakładzie pracy - przyp. red.] ! - Co pan tu? Co p an ? - odpowiada mu ktoś z sali . - Ale wiecie, co jest najgorsze? To, że część z was nawet nie wie, co to znaczy. Napisz do autora mi chal. krzym owski@newsweek.pl
------ REKLAMA --
N ASZA PRY WAT NOŚĆ W SIECI
oanna Dziwak, poetka, autorka popularnego profilu "Hipster " ski maoizm na Facebooku. Od niedawna jest znana bardziej jako ta, która dokonała aborcji, a ojciec dziecka dowie dział się o tym zjej wpisu w internecie. Tekst opublikowany w internetowym Dzienniku Opinii Krytyki Politycznej miał być głosem w dyskusji o trudnej sytua cji Polek, od których się oczekuje, że za wsze będą rodziły. Joanna ciążę usunęła t r z y lata temu. Była za granicą, tra fiła na miłego lekarza, miała pieniądze. Nie dopadła jej żadna depresja poabor cyjna ani trauma. Poczu ła ulgę. To znaczy wtedy zro biło jej się lekko. Bo teraz już tak lekko nie jest. Jej były chłopak wrzucił komentarz do tekstu: "Asiu, dziękuję, że za pomocą tej pięknej publicystyki dałaś mi znać, że mie li śmy dziecko, o którym nigdy mi nie powie działaś. Mam nadzieję, że j ako mło da poetka i autorka »Hip s te rski ego maoizmu« bę dziesz mogła o tym pogadać jeszcze milion razy w radiu i telewizji, ze znanymi oso " bami na piwie w vVarszawie . I pozdrowił ją z Krakowa. Ona - na forum - odpowiedziała, że przecież zwykl jej powtarzać: "Zabiję się, jak zajdziesz w ciążę': A tu nagle taki pro rodzinny, kto by pomyślał. - vVyszło z tego pranie brudów - przy znaje dziś Joanna Dziwak. Rozlało się po sieci. - Na profilach prawicowych on jest przedstawiany jako tata, który stracił uko chane dziecko. A ja jestem porównywana do mamy Madzi. Część znaj omych dodaje jej otuchy, część krytykuje: jak mogła chłopakowi, z którym była w związku kilka lat, nie powiedzieć o ciąży i o tym, że zamierza ją usunąć ?
J
- Było mi wtedy wystarczająco cięż ko. Znam go, bywa histeryczny, a mnie potrzebne było wsparcie - mówi. - Poza tym wkrótce się rozstali śmy, kontakty się urwały. Przed opublikowaniem teks tu próbowałam się z nim skontaktować, bezskutecznie. A gdy wreszcie się udało, wpadł w szal. To nie była rozmowa, tylko przekrzykiwanie się. Lajki za fasolkę Anka (35 lat, od siedmiu mężatka) zo baczyła dwie kreski na teście ciążowym i chciało jej się skakać, tańczyć, śpiewać. W końcu jest! Udało się! - Nie wiem, co mi odbiło - opowiada. - Wzięłam ten ob sikany test, cyknęłam fotkę i na fej sa. Za miast zadzwonić do męża, poczekać, aż wróci, zrobić kolację przy świecach. - Jakiś odruch, cholera - mówi. - Dostałam dużo lajków, za to w domu kiszka - wspomina. - Jak mogłaś mi to zrobić? - zapytał mąż. Nie było radosnego celebrowania: on obrażony, że nie dowiedział się pierw szy, ona zaryczana. - Co mnie podkusiło, żeby te dwie kreski wrzucać na tablicę, żeby zobaczyły koleżanki z pracy, zna jomi ze studiów, ludzie, których kie dyś spotkaliśmy z mężem na wakacj ach w Egipcie? Nie wiem, nie wiem - złości się na siebie. Tym bardziej że zaraz po lajkach na fej sie poj awiły się pytania, czy aby nie zapeszyła. No więc teraz się zamartwia, czy nie straci fasolki (tak mówi się w sieci na dziecko, które jeszcze nie przyszło na świat). Gdy fasolkę już widać na USG, to zaraz po wyj ściu od ginekologa wrzuca się na fej sa zdjęcie USG. M ożna też wrzucić zdjęcia swojego brzucha. A po porodzie to już głównie dziecko: jak się mu przeci nało pępowinę, jak mu się chce spać albo jak nie śpi, uśmiecha się, płacze, ząbkuje, siada, wstaje, idzie... Anka majuż na fej si e niemal j eden tylko temat: dziecko. Uaktywni ły się znaj ome znajomych, które rodziły. Jedna napisała, że musi mieć synka stale przy sobie, na wet w toalecie. Druga, że j ej mały kupy dziś nie mógł zrobić. Trzecia, że córcia ma gile, na szczęście nie żółte. Żółte to byłaby katastrofa. Poszła dziś z córcią do gineko loga (to znaczy córcię wzięła tylko dlate go, że nie miała jej z kim zostawić). " Chcę " sobie założyć spiralkę - wrzuciła na fejsa i dostała osiem lajków. Za inforn1ację, że mąż jeszcze nie wie - sześć lajków. 33 Newsweek 14-20.10.2013
SPOŁECZEŃST WO
Granica - Mamy poważny problem z komunikacją - zauważa psycholog, dr Rafał Jaros, szef Instytutu Nauk Społeczno-Ekonomicz nych. - Nie umiemy ze sobą rozmawiać, może powinno się t e g o o b ow i ą z kowo nauc zać w szkole? - pod powiada. Gdyby była lep sza zdol ność komuni kacji w realnym życiu, nie trzeba byłoby tyle pi sać w sieci. - Samo pi sa nie nie jest złe. Wiele badań dowi odło, że na przyklad pro wadzenie pamiętnika ma działanie wręcz terapeutyczne - mówi dr Jaros. - Niestety, internet to nie pamiętnik, który po zapisaniu można zamknąć w szufladzie. Wrzucając w sieć coraz więcej szczegółów z na szego życia, nie wiemy, co się d alej z tymi i n formacj ami stanie. Poza tym ł atwo prze kroczyć granicę ekshibicj oni zmu. W zasadzie już stanęliśmy na tej granicy. Prof Janusz CzapiI1ski, psycho log społeczny z UW, twierdzi wręcz, że zaczęliśmy ją sobie przesuwać. - To, co kiedyś uważano za intymne, teraz już za takie nie uchodzi - mówi . vV tym przesuwaniu granic i przeno szeniu prywatnych spraw na internetowe fora nie jesteśmy odosobnieni. - Jedynym miej scem na świecie, z którego nie mal nic nie wydostaj e się na ze wnątrz, j est pałac Buckingham w Londynie. Wszędzie indziej blokady puściły, wrzuca się w sieć już wszystko - twierdzi prof CzapiI1ski . W USA 3 1-letni De rek M ed i n a , gdy za s t r ze l i ł żonę, zr o b i ł zdj ęcie j ej zakrwawione go ciała i zamieścił na swoim profilu z podpisem, że za to pewnie do stanie dożywocie. 37-letnia ](jrsty Martell z Houghton Regis w Bedfordshire, gdy ją chwyciły bóle porodowe, ani przez chwi lę nie chciała wypuścić z rąk smartfona, •
..............
SPOŁECZEŃST WO
N ASZA PRYWATNOŚĆ W SIECI
� dzięki któremu mogła na bieżąco wrzucać na wall, że jedzie do szpitala, że dojechała, że leży pod tlenem, że nie ma rozwarcie, a później, że ma ... Zanim urodziła, dodała 20 wpisów i 15 zdjęć. Presja, by stale być na fejsie i dostarczać wiadomości znaj omym, zaczyna niektó rych męczyć. Szacuje się, że z Faceboo ka zrezygnowało już 9 mln Amerykanów i 2 mln Brytyjczyków. - W naszym kraju nie widać takiej ten dencji - mówi Andrzej Garapich, prezes spółki Polskie B adan ie
z partii spotkać, porozmawiać, ale zaczę to mnie unikać - mówi. - Może ze strachu, że zaraz coś napiszę ? Nigdy nie można być pewnym, jaką siłę rażenia i zasięg będzie miało to, co wpuścimy w sieć. Ewa Wój ciak, dyrek torka Teatru Ósmego Dnia, tuż po kon klawe wrzuciła na Facebooku komentarz: "No i wybrali ch ... a, który donosił wojsko " wym na lewicujących księży . Dostała za to od prezydenta Poznania naganę, jest tuż przed pierwszą rozprawą w sądzie pra cy. - Zostałam dość mocno poturbowana
,'
Podejrzewam, że jeszcze dwa, trzy Lata i ekshibicjonizm internetowy przestanie być cooL - twierdzi prof. Janusz Czapiński, psychoLog społeczny
Internetu. 93 proc. internautów ma profil na którymś z serwisów społeczności owych, przy czym Facebook j est n ajpopular niej szy: 15 mln użytkowników (badanie MegapanelPBIjGemius, lipiec 2013). Puls - Wstaję, patrzę, czy są jakieś nowe wy darzenia, czy ktoś zareagował na to, co wrzuciłem w nocy - mówi Łukasz Kulpa z Bydgoszczy. Ma 21 lat, profile na FB i Go ogle+, do tego bloguje i tweetuje. Jedzie do pracy w agencji nieruchomości i znów rzut oka na wydarzenia. Porozmawia z klienta mi i już sprawdza, czy się coś w sieci od ostatniego razu nie zmieniło. Nie wyobra ża sobie życia bez trzymania ręki na pul sie, wrzucania swoich przemyślefl. Choć akurat przez to, że jest taki szybki w rea gowaniu, w ubiegłym roku stracił posadę asystenta bydgoskiej posłanki PO Iwo ny Kozłowskiej . Akurat zbliżała się dru ga rocznica katastrofY pod Smoleflskiem, więc Kulpa napisał na fej sie, że środowi " ska prawicowe "onanizują się katastro fą. W listopadzie z kolei na Twitterze, że Hitler był lepszy od Kaczyńskiego, chciał stworzyć silne Niemcy, a Kaczyński demo luje wewnętrznie Polskę. - Miałem to puścić tylko do kolegi, a zo baczyli wszyscy - tłumaczy Kulpa. Po pro stu pomyłka. Pl atforma n atychmi ast ogłosiła, że wywali Kulpę z partyj nych szeregów. - Później chciałem się z kimś
- przyznaje. - Od tego momentu wiem, że Facebook to nie jest przestrzeń dla swo bodnej wypowiedzi. Boleję nad tym, bo miałam wyobrażenie, że tu można prowa dzić rozmowy ze znaj omymi, podczas któ rych nie trzeba się ograniczać. Piotr Bucki, szkoleniowiec, wykładow ca Wyższej Szkoły Bankowej w Gdallsku, kiedyś podczas dyskusji w gronie faceboo kowych znajomych wyraził niepochlebną opinię o swoim ówczesnym pracodaw cy i choć użył metafory, został zwolnio ny. To go nauczyło być ostrożnym. Dziś mawia: każda rzecz, którą zamieszczamy w sieci, świadczy o nas. - W niektórych branżach to już standard, że przed przyję ciem do pracy nazwisko kandydata wrzu ca się w wyszukiwarkę Google, przegląda się jego profil na Facebooku - mówi Bucki. Namawia wszystkich do refleksji. Wylewność - Refleksj a ? - prezes Andrzej Garapich, który zawodowo obserwuje, co robią Po lacy w internecie, załamuje ręce nad na szą bezreileksyjnością· Pełen luz, żywi oł, niefrasobliwość. Zapełniamy portale tym, co myślimy, robimy, lubimy, jemy, na co chorujemy. To dziwne, bo w realnym życiu nie je steśmy przesadnie wylewni . Nawet wo bec tych, których znamy z sąsiedztwa, raczej trzymamy dystans. CBOS cyklicznie bada, jak silne są w Polsce więzi społecz34 Newsweek 14-20.10.2013
ne. Z ubiegłorocznego sondażu W)'11ika, że większość z nas mijając się z sąsiada mi na schodach, mówi tylko " dzieh dobry'; nic więcej . Słabną relacje rodzinne, bra kuje czasu na spotkania i rozmowy, nawet z najbliższą rodziną. Wolny czas, żeby usiąść twarzą w twarz z przyj aci ółmi i pogadać, ma zaledwie dziewi ęciu na stu Polaków. Pozosta je więc widywanie się na fej sie. Tylko że tam rzadko ma się j edynie grupę tych, których naprawdę dobrze się zna. Gro " na " znaj omych są rozdęte: przyjaciele, dzieci, współpracownicy, szef, znajomi znaj omych, bo nie wypadało odrzucić. - Trzeba by było zacząć kontrolować, jaką wiadomość komu się podaj e - pod powiada Garapich. - Nie musimy prze cież wszystkiego pokazywać wszystkim, są narzędzia do filtrowania. Jednak konia z rzędem temu, kto umie się tym posłu giwać. Zarządzanie grupami znaj omych - j ak przyznaj e - wymaga wybitnych umiejętności i z tego mało kto korzysta. Niektórzy nie przywiązują żadnej wagi do swoj ej prywatn ości, nie dbają też o prywatność dzieci. Polubienia Firma Brand24, która zajmuje się moni toringiem i analizowaniem mediów spo łecznościowych, przez dziewięć dni maja tego roku obserwowała aktywność pol skich rodziców w internecie - w tym czasie powstało ponad 63 tys. wzmianek o dzie ciach. Niektórzy rodzice wrzucali średnio po trzy inforn1acje dziennie. A to, że dzie cko było u lekarza, a to że na spacerku albo miało urodzinki. Do tego zdjęcia. - Pytam, po co to robisz? - mówi Janusz Dzięcioł, poseł PO. Zawsze protestuje, gdy widzi, jak jego dorosła cór ka wrzuca na portal zdjęcia swoich dzieci . Chciałby chronić wnuczki . Kiedy wziął udział w pierwszej polskiej edycji progra mu " Big Brother'; jest wręcz przewrażli wiony na punkcie dbania o prywatność. To, że wystawił się wtedy na widok, odcho rował. - Wyszedłem i stale się oglądałem, czy jest gdzieś jakaś kamera, czy ktoś mnie obserwuje. Naprawdę można się uzależnić od tego, że inni się na tobie skupiają. Z domu Wielkiego Brata wyszedł z nad ciśnieniem. - Krótko po programie miałem wylew. Nie mogę mieć do nikogo pretensji, bo przecież sam chciałem wziąć w tym udział. Wygrałem, przeżyłem. I dość. �
BIZNESMEN BEZ KOMÓRKI JEST JAK. .. PRAKTYCZNIE NIE ISTNIEJE. WŁAŚCICIELE RR.J\I[ , MENEDŻEROWIE I HAl'ilL l OWCY - WSZYSCY INTENSYWNIE KORZYSTAJĄ Z TELEFONÓW. NIE TYLKO PO TO, BY ROZMAWIAĆ. SMARTFONY I TABLETY SPRAWIŁY, ŻE PO�CIE ,,MOBILNE BIURO" STAŁO SIĘ CZYMŚ POWSZECHNYM I NATU RALNYM. OCZEKIWANIA JEDNAK ROSNĄ, A ICH SPEŁNIEi"JIE NIE JEST MOŻLIWE BEZ NOWOCZESNYCH SlEG KOMÓRKOWYCH I DOBREGO ZASIĘGU.
W
ZASIĘGU BIZNESU
Ta kwestia pozostaje niezmien
sowego, d y s po n ującego no
d iów. Gęstsza sieć n a d aj n i ków
n a od czas ów, k i ed y za m i ast
woczesnym s m a rtfo n e m l u b
i najn owocześn iejsze techno
m oż l iwości zastosow a n i a n o
s m u kłych s m a rtfonów n o s i l i " śmy o g ro m n e "cegły : zasięg
tabletem. Teg o typu problemy
l og i e u m ożliwiają zwię ksze n i e
wych tec h n o l o g i i , c h o ci a ż by
były syg nałem, że n a d c h odzi
j a kości usług oraz korzysta n i e
LTE czy M2M. Warto więc wy
m a k l u czowe z n a c ze n i e. Co
czas na z m i a ny w sieciach ko
z nich w miejscach, w których
kazać c i e r p l iwość, j e ś l i okaże
w i ęcej, dziś c h o d z i n a m n i e
mórkowych. Aby spełniały one
wcze ś n iej n i e były d o stę p n e .
s i ę, że prowadzo n e w o kol icy
ty l ko o swo bodę telefonowa
swoją fun kcję, ich możl iwości
Dotyczy t o ta kże wzmocnienia
p ra c e tec h n i c z n e s k u t k u j ą
n i a , a l e t a kże o ko rzyst a n i e
m u szą d o równ a ć potrzebom
syg nału wewnątrz budynków,
p rz ej ś c i o w y m i z a kłó c e n i a
z szybkiego I nternetu - gdzie
coraz nowocześniejszych u rzą
czy l i równ ież d użych b i u row
m i . N i e potrwają o n e dłu g o,
chcemy i kiedy chcemy.
d z e ń m o b i l n y c h i l a w i n o wo
ców. M o d e r n izacja służy też
a ich efekt będzie ba rdzo ko
rosnąc e m u za potrzebow a n i u
zwię ksze n i u poj e m n ości sieci,
rzy s t n y d l a n a szej w y g o d y
na transfer d a nych, a nawet j e
która będzie w sta n i e obsłużyć
i m oż l i w o ś c i p ro wa d ze n i a biznesu.
WIĘCEJ ZNACZY MNIEJ W m i a rę rozwoj u m oż l iwości
p rzewyższa ć . Z t a k i e g o zało
znacznie więcej korzystaj ących
n owocze s n y c h s m a rtfo n ó w
ż e n i a wyszedł o p e rator s i e c i
z n iej u rządze ń . N i e bę
stawały się one coraz bardziej
Orange, który prowadzi właśnie
d z i e w i ę c p ro b l e m ó w
n iezbędne w codziennej pracy,
bardzo zaawansowany projekt
z jej przeciążen i a m i i do
a ich l i czba zaczęła szybko ro
gru ntownej rozbu dowy i mo
stę pnością. Pozyty wne
s n ąć. Wtedy za częły pojawiać
d e r n izacj i swojej s i e c i . Dz i ę k i
skutki z m i a n, j a k i e za
się problemy z ich używa n iem,
n iej syg nał Ora nge będzie teraz
c h odzą w sieci O r a n g e,
d aj ą c e o s o b i e z n a ć z wła sz
emitowany z 1 0 tys. stacji na te
o d cz u ć b ę d z i e m o ż n a
cza w d u ż y c h b i u ro wc a c h
ren i e całego kraj u. Oznacza to,
ta kże z d a l a od b i u ra, n a
i centrach m i a st. Powó d ? Sieć
że operator n ie tyl ko wy mienia
przykład podczas podró-
przeciążo n a zbyt wieloma in
sprzęt na u rządzenia najnowszej
ży. Modernizacja u m oż-
tensywn ie używa n y m i s m a rt
gen eracji, a l e ta kże u ruchamia
l i w i d u że z w i ę ksze n i e
fo n a m i w j e d n y m m i ej s c u .
nowe nadajniki, których liczba
zasięgu szybkiego mo
A efekt? Trudności z dostępem
wzrośnie o ponad połowę!
bilnego Intemetu niemal
d o I nternetu, zakłóce n i a roz
w całej Polsce. Obej m i e
mów, a w s kraj nych przypad
MOBILNE BIURO WSZĘDZIE?
k a c h p rz e r w a n e połącze n i e
J a k to s i ę p rzełoży na ułatwie
d otąd m o ż n a było ko
z ważnym k l ientem a l bo " a bo
n i a d l a b i z n e s u i możl iwości
rzystać ty l ko z połączeń
n i m nawet tereny, gdzie
nent czasowo nied ostępny'; i to
k o rzysta n i a z u rządze ń m o
t e l e fo n i c z n y c h a l b o
w najmniej odpowied n i m mo
b i l nych towa rzyszących n a m
powolnych technologii tra n s m i sj i d a nych. Pozwo l i to wye l i m i n ować
mencie. Poza d użymi m iasta m i
w codziennej pracy? To proste
częstym problemem okazywał
- będziemy m og l i peł n i ej wy
s i ę o g r a n iczo ny z a s i ę g szyb kiego I nternetu, co sprawiało,
ko rzysty w a ć n a sze " m o b i l n e " biura - n ieza leżnie o d tego, czy
że prędkość t ra n s m isji d a nych
chodzi o rozmowy telefoniczne,
biznesu n a teren ach
znacznie odbiegała od potrzeb
pocztę el ektroniczną czy korzy
sła b i ej z u r b a n i z o w a -
użytkown i ka, zwła szcza bizne-
stanie z I nternetu i m u ltime-
nych, zwię kszy d o stęp
do e-pracy czy e-edukacji oraz
»> sygnał płynący a± z
1 0 000
A »>
nadajników
A
lepszy zasięg w budynkach
d
»>
silniejszy zasięg 3G
d y s p ro p o rcje w m o ż l i wo ś c i a c h roz w ij a n i a
preze n tacja
lepszy zasięg w podróży www.orallge.pl/lepszyzasieg
SPOŁECZEŃST WO
�
N ASZA PRYWATNOŚĆ W SIECI
Zauważa, że Facebook wciągnął ludzi jak kiedyś "Big Brother". - Taka sama za sada: pokazujesz się, chcesz mieć jak naj więcej "polubieil " - mówi . Jako poseł musi mieć swoją stronę i profil na Facebooku, ale wrzuca tam tylko to, co jest związane z poselskimi obowiązkami. - Żahlję, że opublikowałem wyniki ba dail - mówi Michał Wiśniewski z zespołu Ich Troje. Latem ubiegłego roku wrzu cił na Facebook wiadomość, że jest chory, a później : rozpoznanie kliniczne, miej sce pobrania wycinków. - Ten typ tak ma - mówi o swojej szczerości. Przeszedł i przez reality show "jestem, jaki jestem ", i pisanie bloga, zaliczył parę niefortun nych wpisów na FB, teraz już się tak do pi sania nie wyrywa. Wyciszył się. Żona mu mówi, że naprawdę nie musi się wypowia dać na każdy temat. Odwyk Zosia Biernacka (24 lata, studentka z Warszawy) próbowała się od Facebooka odzwycza ić. - Ludzie tu upublicznia ją wszystko - narzeka. Gdy ktoś wrzucił zdj ęcia swo j ego kotleta schabowego przepuszczonego przez instagramowy filtr, nerwowo nie wytrzymała, za mroziła konto. Ale po dwóch m i e si ącach wróciła na fejsa, bo omij ały j ą uczel niane sprawy. Tu się przecież wrzuca informacje o odwo łanych dyżurach, zaj ęciach, przesuniętych egzaminach. Niestety, wrzuca się jeszcze ta kie rzeczy: "polska dla polakow, kurwa aaaaa': " może jakiś browarek? Hie hie': "tusku buraku, Zydzie jebany". Agnieszka Baraniak ( 25 lat, pracuje w firmie zajmującej się produkcją progra mów telewizyj nych) miała dość zalewa nia jej wiadomościami, że ktoś znów się upił, a jednak stale była na fejsie. jeszcze gdy chodziła do szkoły muzycznej i ćwi czyła grę na fortepianie, komputer stał obok, zerkała, czy ktoś coś napisał. Przy szła wiadomość? Przerywała grę, odpisy wała. Odłączyła się pod koniec studiów licencj ackich. - Facebook nie pozwalał mi się skupić na nauce - wspomina. Wytrzy-
mała osiem miesięcy, miała wrażenie, że coś ją omija. I znów jest na fejsie. Gdy Karina Głowacka , motornicza z Kobyłki pod Warszawą, zapowiedziała, że przestaje być online, znajomi jej mówi li, że to facebookowe samobójstwo, niech tego nie robi ! - Ale u mnie Facebook to już była wręcz choroba. Pierwsza rzecz, jaką robiłam po powrocie z pracy: włączałam komputer, śledziłam. Ostatnia rzecz przed snem: oczywi ście Facebook - opowiada. Notoryczny brak czasu, brak prywatno ści. A miała " tylko" około 300 znaj omych. 'Wrzucali mnóstwo informacji, w tym ta kie : " i dę na zakupy ", "idę do łazienki ". - Irytowałam się, po co ty mnie człowieku o wszystkim informujesz? - Żyjemy w społeczeilstwie, które do tej pory chodziło do konfesj onałów, tam się spowiadało. Teraz jednym wielkim kon fesj onałem stał się Facebook - zauważa jarosław M akowski, szef Instytutu Oby watelskiego. Odłączył się od Facebooka
,'
StaLe się ogLądałem, czy jest gdzieś jakaś kamera, czy ktoś mnie obserwuje. Naprawdę można się uzaLeżnić od tego, że inni się na tobie skupiają - mówi Janusz Dzięcioł, zwycięzca pierwszej poLskiej edycji programu " " Big B rother 10 miesięcy temu i nie żałuje. FB pożerał mnóstwo czasu. - Każde powiadomienie powodowało, że odrywałem się od pra cy, by sprawdzić, co ktoś skomentował lub zalinkowal. Pierwsze dni na odwyku były trudne, to mniej więcej tak, jakby się rzu ciło palenie. Człowiek nie wie, co ze sobą zrobić, bo zawsze po śniadaniu czy kawie odpalało się tego papierosa. Podobnie jest z FB - piłeś kawę, odpalałeś go i patrzyłeś, co się dzieje. Ostatnio FB zaczął mu się kojarzyć z ko rytem, gdzie wartkim strumieniem płyną 36 Newsweek 14-20.10.2013
rzeczy, do których człowiek nie powinien się przyklejać. Jest zabawa - Co możesz nam powiedzieć o swoim ży ciu ? - pyta Pakol Lenę. Lena ma 19 lat, jest pijana. A Pakol to prezenter z Pozna nia, chodzi po klubach, salach koncer towych, ulicach, ma mikrofon, kamerę. W ubiegłym roku stworzył PakolTV: na grywa ludzi i wrzuca do sieci, niech to hula po portalach społecznościowych i na YouTube. - Jest zajebiście - Lena próbu je trzymać pion przed kamerą. Opowiada o swoim utraconym dziewictwie. Pozby ła się go na dyskotece, w toalecie w Białej Podlaskiej , w pozycji na pieska. Może da się tamtą sytuację odtworzyć ? Proszę bar dzo: Lena idzie do toalety, jakiś chłopak, którego nigdy wcześniej nie widziała, za czyna ją całować, zamykają się w kabinie. Ujęcia z pijaną Leną mają niemal pół mi liona wyświetleil. - Moje z pozoru prymitywne filmy ide alnie pokazują problemy dzisiej szego spo łeczeilstwa - tłumaczy Pako!' Społeczeilstwo, które on zna, chciało by być znane, rozpoznawane nie tylko na własnym podwórku. Nawet jeśli ktoś po występie w PakolTV staje się w całym kra ju pośmiewiskiem, dzwoni po jakimś cza sie do Pakola i mówi, że chętnie jeszcze raz wystąpi przed kamerą. Imponuj e im Facebook i YouTube. Na i doli - j eśli ich maj ą - patrzą nie pod kątem doko na]l, a tego jak są ubrani, ile mają laj ków na fanpej dżu. - Sami też dążą do popu larności, j akiej kolwiek. Żyją w świecie, w którym zasady ustalają portale społecz nościowe i opinia użytkowników. Nie trze ba wysiłku, żeby otworzyli się przede mną całkowicie - twierdzi Pako!' Nie mają za hamOWa]l do tego stopnia, że to on musi się hamować przed publikacją, tyle j est w tym erotyki albo przemocy. - Podejrzewam, że jeszcze dwa, trzy lata - mówi prof Czapi]lski - i ekshibicj onizm internetowy przestanie być coo!. - Ale to, co raz zostało wrzucone w sieć, zostaje - przypomina Andrzej Garapich. - Na razie nie ma jeszcze prawa do zapo nmienia naszej historii. Współpraca Rafał Gębura Napisz d o autorki malg orza ta. swi ech owi cz@ newsweek.pl
JAK POLAK PRZEKLIN A
P o L a k o m wysta rczą czte ry ( w u L g a r n e ) słowa , by p ow i e d z i eć wszystko. Wyra z i ć złość, zachwyt, współcz u c i e , z d z iw i e n i e , a n awet wyz n a ć m i łość. P rz e k l i nają wszyscy. Bez wzg Lę d u n a w i e k , wykszta łce n i e i m a j ąte k . R E N ATA K I M
lnę jak szewc - mówi choreograf i reżyser Rafał Urbacki. - Owszem, przeklinam. vV sy tuacjach wysoko emocjonalnych - dodaje dr Piotr Fąka z Uniwersytetu Łódzkiego. - Głównie wtedy, gdy ktoś mi zajedzie drogę - przyznaje Michał Rusinek, szef Fundacji Wisławy Szymborskiej i pisarz. Językoznawca prof. Jan M i odek stosu je wulgaryzmy tylko w dowcipach. Bo bez nich wiele żartów traci sens. - Nie jestem święty, ale znam granice - uśmiecha się. Prof. Jerzy Bralczyk, także językoznaw ca, o wulgaryzmach rozmawiał nie będzie. Nie lubi ich i uważa, że medialne dysku sje na temat przeklinania jedynie potęgują to niepokojące zjawisko. Nie chce do tego przykładać ręki . A bluzgamy jak nigdy wcześniej . Z naj nowszego, sierpniowego sondażu CBOS wynika, że wulgaryzmów używa aż ośmi 0 ro na dziesięcioro dorosłych Polaków. To najgorszy wynik w historii badania, które jest powtarzane cyklicznie od 1999 roku. Dają się też zauważyć pewne prawid łowości: częściej przeklinają mężczyźni i ludzie młodzi, do 34. roku życia. Rzadziej osoby religij ne, głosujące na prawicę i, co ciekawe, z podstawowym wykształceniem.
K
Brzydkie słowa naj częściej słychać w miejscach publicznych, o wiele rzadziej w domach. A większość ankietowanych twierdzi, że używa ich wyłącznie z nerwów. Cztery słowa - Niewiele jest w stanie mnie zaskoczyć, ale kiedy usłyszałem słowo "chujowizna'; szczęka mi opadła. Zwłaszcza gdy okaza ło się, że oznacza ono, iż coś jest kiepskie. " Z nóg ścięły mnie też " chuj owice w zna czeniu odludzia - wspomina dr Piotr Fąka, specjalista ds. komunikacji, który dwa lata temu razem z grupą badaczy z Uniwersy tetu vVrocławskiego opracował " Słownik polszczyzny rzeczywistej". H asła zbierali wszędzi e : na uli cy, w tramwajach, pociągach, sklepach i urzę dach. Uzbrojeni w dyktafony i notatni ki zapi sywali, jak mówią zwykli ludzie. I szybko odkryli, że Polacy nie potrzebują wielu słów, by wyrazić cały wachlarz emo cji. Wystarczą im cztery: kurwa, chuj, jebać oraz pierdolić. - Ludzie, których podsłuchiwałem, nie mieli świadomości, że przeklinają, byli po prostu w ferworze rozmowy. Porozumie wali się za pomocą takich środków komu nikacji, jakinli dysponują. Żadnych innych
SPOŁECZEŃST WO
nie mają. Ale wystarczały im, by się z inny mi dogadać - mówi naukowiec. Otwiera słownik i wylicza : takie na " przykład słowo "kurwa ma mnóstwo za stosowal1. Może wyrażać zdziwienie, nie zadowolenie, rozczarowanie, współczucie i żal. Ale także zachwyt, jak w zwrocie " Ożeż, kurwa ! ': Dr Fąka przyznaje, że większość prze klellstw, jakie podsłuchał, to klasyki, ale były i takie, których znaczenie odkrył na nowo. - Na przykład związek frazeologicz " ny "A niech to! Jebany chuj oznacza po " dziw. Za pomocą zwrotu " o chuj ! można " wyrazić zaskoczenie, a " chuj z tym sygna lizuje rozczarowanie - opowiada. - Bardzo zaskakujący był też związek frazeologiczny "pierdol Barbie, aż się zgarbi': który zna " czył "nie przejmuj się - śmieje się. Gene ralnie może powiedzieć jedno: przeklinają wszyscy, bez względu na wiek, wykształce nie i status majątkowy. - Także ci, po których w ogóle byśmy się tego nie spodziewali - dodaje Michał Rusinek. Opowiada, j ak poznał kiedyś pewną damę, która podjęła go w domu herbat ką i ciasteczkami, a po skończonej wizycie odwiozła na dworzec. - vV pewnym mo mencie ktoś jej zajechał drogę i wtedy ona wykrzyczała coś w rodzaju: "Ty, kur wa, chuju w dupę jebany, skurwysynu': Po czym zamknęła okno i powiedziała: " Bar dzo pana przepraszam, ale za kierownicą " wyłazi ze mnie mężczyzna . Ale pani vVisława Szymborska - zapew nia sekretarz noblistki - nie przeklinała. - Nigdy. Absolutnie ! Naj straszniejszym " jej wyrażeniem było, że coś jest " do dupy . Ale to już musiało być naprawdę bardzo, bardzo źle. �
-------
39 Newsweek 14-20.10.2013
REKLAMA
--
SPOŁECZEŃST WO
JAK POLAK PRZEKLIN A
� Fuck the limits
Jeszcze niedawno przeklinanie kojarzy ło się z brakiem wykształcenia, dobrych manier i towarzyskiej ogłady. Z prosta ctwem wręcz. Pasowało do menela spod budki z piwem, ewentualnie budowla!lca po skof1czonej robocie. Dziś przeklef1stw nikt się już nie wstydzi . Mięsem rzucają jurorzy w telewizyjnych programach typu talent show, politycy, sportowcy, dzienni karze, a nawet - co zaobserwował dr Fąka - lekarze w szpitalnej dyżurce. - Jest pew na moda na przeklinanie. Nikt za brzydkie słowa nikogo nie karze, nawet nie kryty kuje, więc coraz swobodniej przenikają do sfery publicznej - mówi. ](jedy reżyserce M onice Strzępce nie spodobały się pytania dziennikarza radia TOK FM , rzuciła na antenie: "Ja się tak wkurwiłam, że aż osłabłam'; po czym wy szła ze studia. Tak się tą głupią dyskusją zdenerwowała. Z pewnością nie emocjami kierowali się natomiast twórcy najnowszej reklamy Playa, w której Agnieszka Chylif1ska ko mentuje nową taryfę sieci słowami : "No, wykurwista ta oferta, ja pierdolę". Wpraw dzie wulgarne wyrażenia są zagłuszone, ale nie ma naj mniej szych wątpliwości , o jakie chodzi. Zwłaszcza że na plakatach i w reklamach prasowych Playa piosenkar ka z dumą prezentuje slogan: "Fuck the Li mits! ", zrozumiały nawet dla ludzi, którzy nie znają angielskiego.
żadnych zahamowail. A co gorsza, używa ją przeklef1stw nie tylko w emocjach, lecz także zwyczajnie, jakoś tak beznarniętnie. Przecinek
- ](jedy ostatnio zakląłem? - reżyser Rafał Urbacki nie zastanawia się nad odpowie dzią. - Dosłowllie przed chwilą, gdy po tknąłem się na schodach. Ale czy to jeszcze jest prZekle!lstwo? - myśli głośno. I sam odpowiada, że raczej nie. - W środowi sku teatralnym używanie tego słowa to już jest nomla. " Kurwa" pojawia się często dla wzmocnienia intencji, by nakręcić akto ra na próbie. To taki zakulisowy przecinek w kulturze wysokiej - tłumaczy. No więc klnie jak szewc, mityguje się tyl ko przy starszych aktorach, bo jednak nie wypada. A niedawno także przy pewnej dystyngowanej pani, emerytowanej pra cownicy naukowej , która przyszła z wizy tą do jego mamy. - Oglądaliśmy dyskusję w telewizji i tam był ten ksiądz profesor Oko, który wypowiadał się na temat ideo logii gender. Miałem ogromną ochotę po wiedzieć coś wulgarnego, ale obecność tej pani sprawiła, że ugryzłem się w język. Stwierdziłem tylko : "Ależ on wygaduje bzdury" - wspomina. Bardzo go za to rozczula, j ak pięk nie przeklinają sąsiedzi mamy, rocznik mniej więcej '3 0, przesiedleflcy z Kre sów Wschodnich. - Mówią na przykład " " "psiakrew i "u kaduka . A ostatnio pan
Niektórym wuLgaryzmy zastępują cały słownik. Związek frazeoLogiczny " A niech to! Jebany chuj " oznacza podziw. Za pomocą zwrotu: ,, 0 chuj! " można wyrazić zaskoczenie, a " ch uj z tym " sygnalizuje rozczarowanie Prof Jan Miodek ze smutkiem zauważa, że wulgaryzmów używaj ą nawet ludzie, którzy biorą udział w ulicznych sondach do jego programu " Słownik polsko@pol ski ". - Na miły Bóg! Przecież widzą, że mó wią do mikrofonu z napisem TVP, że są filmowani. Wiedzą, że zobaczą ich znaj o mi w Polsce i za granicą, a mimo to się nie mitygują ! - denerwuje się językoznawca. Ale zaraz dodaje, że w sumie nie ma się im co dziwić, skoro w wystąpieniach publicz nych, wywiadach radiowych i telewizyjnych ludzie należący do tak zwanej elity nie mają
Władysław, pisząc pismo do administracji budynku, użył wyrażenia "do kroćset" i py tał, czy nie jest zbyt mocne. Uspokoiłem go, że raczej już nie. Urbacki, który otwarcie przyznaje, że j est gejem, twierdzi, że w tzw. branży uchodzą różne sfommłowania. Można po wiedzieć do kolegi: "ty geju'; "pedale'; "cio to " i on się nie obrazi . - To jest podszyte serdecznością i czułością, nie ma mowy o wulgarności - przekonuje. W branży muzycznej też obowiązują luźniej sze normy. Na przykład w piosen40 Newsweek 14-20.10.2013
kach Andrzeja "Zmory" Rdułtowskiego, li dera punkowego zespołu Dr Hackenbush, brzydkie słowa pojawiły się dawno temu. - Lata 70., byłem bardzo młodym chłopa kiem, chciałem wyrazić bunt przeciw usta lonemu porządkowi świata. A poza tym to był taki rodzaj ekspresji najbliższy ję zykowi ulicy. Teraz młody już nie jestem, ale nie wyobrażam sobie innego sposobu wyrażania emocji - thl!11aczy. Ten sposób przysparza mu czasem kło potów. Wydana w 2010 roku płyta " Cór ka generała" została ocenzurowana przez ZAIKS, bo - zdaniem stowarzyszenia - za wierała zbyt dużo wulgaryzmów. Na przy kład takie: " C'est la vie, tyle powiem ci: w chuja żeś pograła, córko generała': - Cała płyta jest taka, od pierwszej piosenki do ostatniej . A ZAIKS się w kof1cu z cenzu ry wycofał - chwali się "Zmora". Przyzna je jednak, że przy mamie by nie przeklinał, żeby jej nie urazić. Nie wulgarne
- Ale dla nas to nie jest wulgarne - tłu maczyła 16-letnia 'Weronika, licealistka z 'Warszawy, gdy mama zajrzała jej przez ramię i zobaczyła, o czym pisze na cza cie. A ona wymieniała właśnie z koleżan ką z klasy uwagi, czy na piątkowy melanż w klubie ubrać się zwyczajnie, czy raczej założyć coś "wyj ebanego ". M ama była wstrząśnięta i chciała się dowiedzieć, skąd u bystrych dziewczynek z dobrego ogól niaka taki knajacki język. Weronika aku rat tego słowa nie znała, ale wyczuła, że mamie się jej słownictwo nie podoba. I za częła przekonywać, że teraz wszyscy tak mówią, dosłownie wszyscy. - Przykłady? Proszę - i sypnęła jak z rę kawa: - Gdy coś nam się podoba, mówimy, że jest wykurwiste. Ajak cośjest bez sensu, to mówimy, że po chuju. Jak nam zadadzą dużo zada!l domowych, mamy w chuj ro boty, a jak coś jest kiepskie, to chujem pod parte - dziewczyna była gotowa recytować dalej . Ale w sumie po chuj, skoro mama najwyraźniej nie rozumiała. - Z bada!l wynika, że młodzi ludzie przeklinają chętniej - mówi Paulina Mi kuła, autorka internetowego programu " "Mówiąc inaczej . - Z jednej strony chcą pokazać, że są wyluzowani, a z drugiej na rzucić własny styl, wzmocnić przekaz wy powiedzi . Ale też bardzo ułatwia im to internet. Tam mogą powiedzieć wszystko i pozostać anonimowi . A potem przenoszą
tę kulturę przeklel1stw z sieci do realnego życia - tłumaczy. Sama czasem przeklina, kiedy jest w stanie emocjonalnego wzburzenia. - Ale też kiedy jestem szczęśliwa i radosna, po trafię powiedzieć, że jest zajebiście. Cho ciaż robię to tylko w gronie znaj omych - zaznacza. Prof Jan Miodek aż się trzęsie, gdy sły szy słowo "zajebisty". - Połowa Polaków myśli, że się już zneutralizowało stylistycz nie, a to nieprawda. Nie chcę powiedzieć, że wolę "kurwę': ale tak się składa, że aku rat tego słowa nie znoszę. Michał Rusinek też go nie lubi. Szalenie. - Drażni mnie i to wcale nie ze względu na moją pruderię. Ono jest po prostu ja kimś wyj ątkowo nieeleganckim i nie estetycznym bytem w j ęzyku . Nie lubię też słów zastępczych, na przykład "kur de". Wolę już "kurwę" - przynajmniej jest sprawa jasna. " Kurde" jest podszyte jakąś hipokryzją - mówi. ](jlka lat temu napisał książeczkę "Jak przeklinać? Poradnik dla dzieci ". - Wzięła się stąd, że obserwowałem własne dzieci, które poznają język i jego mniej chwaleb ne zakamarki . Pytały mnie, co znaczą na pisy, które znalazły na klatce schodowej . "Tato, »dupa« to wiem, co to jest, ale co to jest »c-h -u -j« ?': Jako tłumacz zauważyłem, że jest niewiele dziecięcych przekleflstw, a więc niewiele słów, które w jakimś sen sie oddają emocje, ale nie robią tego w sposób wulgarny.
W Polsce czuje się presję, by jak najszyb ciej dogonić Zachód. Wiele osób sobie z tym nie radzi, więc uciekają w agresję. Nie wszyscy biją się na ulicy, ale za to wybiera ją agresję werbalną· I stąd te przeklellstwa.
CfI1. . .
O przeklinających Polakach
" słuchaj w " Dzień dobry bardzo , poranku Radia Zet,
we wtorek 15 października
Napisz d o autorki Współpraca Rafał Gębura
renata.kim@newsweek.pl
r------ REKLAMA --
Komu przeszkadza
Polskie wulgaryzmy bardzo rażą Micha ela Fleischera, filologa i kulturoznawcę z Uniwersytetu vVrocławskiego, współau tora " Słownika polszczyzny rzeczywistej ". A jeszcze bardziej niepokoi go to, że stop niowo przestają być uważane za wulgar ne, zaczynają funkcj onować jak nomlalny język. - Jeśli młodzieniec próbuje zapalić skuter i mówi: ,;Wszystko, kurwa, lata, ja pierdolę': to chce wyrazić swoje niezado wolenie. A przecież mógłby zrobić to na wiele innych sposobów, na przykład pyta jąc z wyraźną przyganą: "Co to za skuter? " - wzdycha. Fleischer stawia diagnozę: w polskim ży ciu publicznym szerzy się chamstwo. Po części wynika to jego zdaniem z przyspie szonej transfom13cji. - vV krajach starej Europy procesy demokratyzacji, prywaty zacji, komputeryzacji przebiegały powoli. handlu i usług, opublikowanej 15 maja 2013 r.
W czwa rte k m ij a rów n o 4 0 Lat od m e czu n a We m b Ley, któ ry stwo rzył poLską p i łkę nożną. Co się stało z 1 1 b o h a te ra m i s p rzed Lat? W O J C I E C H STAS Z E W S K I
iedy 17 paździemika 1973 r. Po lacy wychodzą na boisko, Angli cy krzyczą: "Animals ! ': W czasie hymnu gwiżdżą. - O wy, skurwysyny, za wygwizdanie hymnu my wam pokażemy - myśli obrońca Adam Musiał.
K
Musiał
W 63 . minucie będzie głównym aktorem dramatycznej sceny. Jerzy Gorgoń sfaulu je angielskiego napastnika tuż przed po lem kamym, Musiał pobiegnie do sędziego kłócić się, że faulu nie było, Anglicy szybko
wrzucają piłkę najego stronę, Musiał pędzi za napastnikiem Martinem Petersem, na ciera na niego barkiem tuż przed linią pola kamego, a sędzia dyktuje rzut kamy. - Panie sędzio, naprawdę widział pan karnego? - spyta Musiał na pomeczowym bankiecie. - Gdyby było 0:0, tobym nie gwizdnął - odpowie sędzia. Musiał gra w Wiśle Kraków, jest na tyle lojalny, że kiedy przejdzie do Arki Gdynia, odmówi występów przeciwko Wiśle. Ka rierę skończy w 1987 r. w USA, wróci do Polski, będzie trenował Wisłę (1989-1992), 42 Newsweek 14-20.10.2013
potem Lechię Gda{lsk i Stal Stalowa Wola. - Nie szła mi trenerka - przyznaje. - Nie umiem przegrywać. Mam taki charakter, że bym zawodnika zabił, zdusił, zniszczył. Teraz jestem administratorem obiektów Wisły Kraków, jestem za to wdzięczny pre zesowi Cupiałowi . Do moich obowiązków należy przywitać prezesa i odprowadzić go do windy. Oprowadzam też wycieczki. Domarski
Anglicy strzelają z kam ego bramkę, ale daje im to tylko remis, bo w 57. minucie gola zdobył Jan Domarski. - To była mielecka akcja od Henia Ka sperczaka przez Grzesia Latę, ja ją wykoń czyłem - opowiada Domarski . - Shilton spodziewał się uderzenia w długi róg, a pił ka poleciała w krótki. Gdzie mierzyłem? Napastnik mierzy w bramkę.
SPOŁECZEŃST WO
I �i;;.;; � �I.. ;���:�_ ��� it �� .
�
:,:"?i':-,"":f:==
1.
.
JAN TOMASZEWSKI - absoLutny
bohate r meczu - obronił rzut karny
2.
JA N DOMARSKI ściskany
przez koLegów po strze Leniu b ra m ki
3.
KAZ I M I ERZ DEYNA I ADAM MUSIAŁ
chwiLę po skończonym spot k a n i u z A n g l i ka m i
Złośliwi określali t ę bramkę: " Przyszła, naszła, zeszła, weszła" - powiedzenie myl nie przypisywano Domarskiemu. Zdobył w reprezentacji tylko dwie bramki. Po zako{lczeniu kariery został trene rem na Podkarpaciu. Z młodzieżową re prezentacją regionu zdobył trzy razy medal mistrzostw Polski. A w 201I r. padł ofia rą wojny domowej w PZPN, na podkarpa ckim froncie. Stąd pochodzą Grzegorz Lato, przyjaciel Domarskiego, ówczesny prezes związku, oraz Kazimierz Grdl, najpierw zwolennik, a potem zaciekły wróg Laty. - Jak Greń kandydował, to klepał mnie po plecach, woził na spotkania. A potem zwolnił bez słowa - skarży się Domarski . Wciąż przyjaźni się z Latą: - Imieniny spę dzamy w Mielcu albo w Rzeszowie, jeździ my nad San albo w Bieszczady, mamy tam przyjaciół, którzy mają posiadłości.
Lało
Najlepiej pamięta ostatnie trzy Hlinuty me czu. Cofnął się do obrony, a zegarjakby stał w miej scu. Nie mógł wtedy przypuszczać, że na mundialu w 1974 r. zostanie królem strzelców. Ze Stali Mielec wyjedzie do Belgii, po tem do Meksyku i Kanady. VV Polsce zo stanie trenerem, m.in. Amiki vVronki (za czasów niesławnego " Fryzjera" skazanego później za korupcję). Później będzie sena torem SLD, a następnie prezesem PZPN uznawanym za reprezentanta piłkarskiego betonu . Jest tak krytykowany, że jesienią 2012 r. nie startuje w kolejnych wyborach. - Do grudnia odpoczywam - mówi Lato. - Wziąłem się za siebie, mam teraz rehabilitację po operacji biodra. A moją prezesu rę w PZPN oceni nie pan, panie redaktorze, tylko historia. 43 Newsweek 14-20.10.2013
Lato trafił na okladkę " Encyklopedii miasta Mielca " autorstwa Józefa vVitka. Obok magnata Stanisława Mieleckiego, błogosławionego ks. Romana Sitki zamor dowanego w Oświęcimiu i Kazimierza Sabbata, przedostatniego prezydenta rzą du londyflskiego. Deyna
Większą od Laty gwiazdą tamtej repre zentacji jest chyba tylko Kazimierz Deyna. Chłopak z wielodzietnej rodziny z Po morza. Flegmatyczny, potrafi przysypiać w autobusie wiozącym piłkarzy na mecz. Pseudonim "Generał': bo na boisku uklada strategię gry. Słynie ze strzałów rogalem, podkręconym golem strzelonym w 1977 roku Portugalii prosto z rzutu rożnego za pewni Polsce wyjazd na kolejny mundial. Tam jednak nie strzeli karnego w meczu •
SPOŁECZEŃST WO
N AJ WAŻ NIEJSZY MECZ W HISTORII
� z Argentyną i zakollczy karierę reprezen tacyjną. Kiedy otrzyma zgodę na wyjazd z Polski, trafi do Manchesteru City, a po tem do USA. Tam zacznie pić, oszukany przez znaj omego straci oszczędności ży cia, rozstanie się z żoną. W 1989 r. zginie
szym bramkarzem, jaki grał na vVembley. Po meczu polska prasa nazwie go człowie kiem, który zatrzymał Anglię. Będzie fila rem reprezentacji, karierę skoflCZY w 1982 roku w hiszpallskim Herculesie Alican
lon fryzjerski Jola, który otwiera jego żona Jolanta (zakład działa do dziś). Dopiero w połowie lat 80. jadą do niemieckiego We
w wypadku samochodowym.
te. Po powrocie do Polski wstąpi do PRON (patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodo
hingen, gdzie Bulzacki zostaje trenerem, a potem pracuje w firmie prezesa - w war sztacie robi witryny do sklepów jubiler skich. Jest zadowolony z pracy, ale w 1992 r.
Kasperczak
wego, przybudówka komunistycznej wła dzy), a dziś jest posłem PiSo W ostatnich
teściowa dostaje wylewu i Bulzaccywracają do Łodzi, żeby się nią zaopiekować.
latach toczył osobiste wojny z PZPN. Dziś chwali prezesa Zbigniewa Bońka: - Tyle, co Zbyszek i jego drużyna zrobili w PZPN przez 10 miesięcy, j ego poprzednicy nie
- M ój syn, Radek, kOIlczył wtedy gimna zjum i lepiej mówił już po niemiecku niż
W 1989 r. Henryk Kasperczak j est już trenerem francuskich klubów p ierw szoligowych, dwa lata później osiągnie z M ontpellier ćwierćfinał Pucharu Zdo bywców Pucharów. Będzie prowadził z sukcesami afrykańskie reprezentacje Wy brzeża Kości Słoniowej , Tunezji i Mali. Zostanie najbardziej znanym polskim tre nerem na świecie. - Uczyłem się od wszystkich moich tre nerów. Od pana Kazimierza Górskiego wziąłem zdecydowanie i odwagę w podej mowaniu decyzji. Kto by powiedział, że po Wembley zastąpi Domarskiego Andrzejem Szarmachem, a Bulzackiego dwudziesto letnim Władkiem Żmudą? - mówi . Z meczu na Wembley pamięta piłkę le cącą wprost na głowę stojącego w polu bramkowym Colina Bella. - Po cwaniacku go potrąciłem, on stracił równowagę i nie straciliśmy bramki - przyznaje dziś. Sędzia faulu nie zauważył. W Polsce na początku XXI wieku pro wadzi do wielkich sukcesów Wisłę Kra ków. Teraz jest prezesem Stowarzyszenia Trenerów Polskich. - Na ławkę trenerską już nie wrócę, a na pewno nie w Polsce - zapewnia. - Tu się nie gra z sercem. Gra cze zarabiają w klubach, a na reprezentację przyjeżdżają, żeby zrobić interes.
zrobili przez 10 lat.
po polsku - opowiada B ulzacki. - Gdyby śmy pomieszkali jeszcze parę lat w Niem czech, nie chciałby już wrócić.
Szymanowski
strzostwa sportowego, z drużyną 14-lat
Końcówki meczu trener Górski jednak nie
ków zdobywa czwarte miej sce w Polsce. Wstępuj e do Platformy Obywatelskiej, w 2009 r. kandyduje na europ osła. Przyjeż
Bulzacki trenuje dzieci w szkole mi
wytrzymuje, wychodzi do szatni. Nie wi dzi, jak Antoni Szymanowski wybija piłkę z linii bramkowej . - Odruchowo złączyłem nogi i piłka wyszła w pole. A była trudna, dostała poślizgu, bo było mokro - opowia da. - Po to się latami ćwiczy, żeby mieć taką intuicję· Po zakończeniu kariery szkoli młodzież, a w XXI wieku awansuje z Przebojem Wolbrom do III ligi. Odsunął się od Or łów Górskiego, mieszka w Krakowie, nie
chce powiedzieć, czym się dziś zajmuje. - vV ostatnim okresie reperowałem nogi, miałem trzy operacje - mówi tylko. - To pokłosie gry w piłkę.
Tomaszewski
Bulzacki Druga rzecz, której nie widzi w ostatnich
kom wygadać w tunelu, a potem stwierdza: - Panowie, proszę o spokój . Nie taki diabeł straszny. Wytrzymaliście 45 minut, to dru gie 45 też wytrzymacie. - W pierwszej połowie Anglicy zrobi li z nas wiatrak - ocenia Tomaszewski. - W drugiej wyszła na boisko inna drużyna. Tomaszewskiego przed meczem pra sa angielska nazywa klaunem oraz najgor-
(Tusk, Drzewiecki, Grabarczyk, Kosecki), ale Bulzacki zajmuje w głosowaniu trzecie miejsce, a wchodzi pierwsza dwójka z listy. Siedem lat temu jego syn wyjechał do Anglii, niedawno otworzył tam firmę ogrodniczą. Załatwił ojcu bilety na wtorko wy mecz. - Jadę do Londynu po raz pierw szy od 1973 roku - cieszy się Bulzacki.
Kiedy 1 7 października 1 9 7 3 r. PoLacy wychodzą na boisko, Anglicy krzyczą: " AnimaLs! ". W czasie hymnu gwiżdżą
Trener Kazimierz Górski p ierwszy raz rozładowuj e atmosferę na konferencji prasowej przed meczem. - Zagramy na Wimbledonie ... Na Wembley? Obojętne: tu trawa i tu trawa. Drugi raz w szatni w czasie przerwy. Jan Tomaszewski pamięta, że daje się chłopa
dżają Orły Górskiego na mecz z politykami
minutach trener, to jak Mirosław Bulzacki wślizgiem wybija piłkę z linii bramkowej . - Kiedy Tomek wychodził do dośrodkowa nia, to ja asekurowałem linię bramkową. To był dolny szczur tuż przy słupku, ale zdążyłem - opowiada Bulzacki. A mogło go już nie być na boisku: - Na początku Allan Clarke przedrybiował kilku naszych, ja go trafiłem od tyłu w nogi. Wi dzę, że sędzia sięga po kartkę, pobiegłem i wykonałem bardzo głęboki ukłon. Wy ciągnął żółtą, a mógł dać czerwoną. Kiedy kończy 30 lat, dostaje propozy cję gry we Francji, ale postanawia zostać w ŁKS. W Łodzi trzynla Bulzackich też sa44 Newsweek 14-20.10.2013
Gorgoń Naj dalej od piłki odżeglował Jerzy Gor gOI1. - Zacząłem grać w tenisa, doceniać piękno świata. Siedzę właśnie na balko nie, palę papierosa, piję herbatę i czekam, aż przestanie padać, żeby pój ść do spa na basen z bąbelkami i solanką - opowia da. Mieszka w Szwajcarii w Sankt Gallen. Tam kOllczył karierę, trenował juni orów, był listonoszem i ochroniarzem, aż został kierownikiem oddziału sieci handlowej . Teraz jest na emeryturze. Angielska prasa nazwała go budką te lefoniczną - bo wielki j ak szafa (192 cm) i w czerwonej koszulce reprezentacyjnej.
Ć mikiewicz O Leszku Ćmikiewiczu gazety pi sały, że " "ma wzrok mordercy . Grał ostro, prowo kował przeciwników. Napastnicy Anglii i vValii po faulach na nim dostawali czer wone kartki.
KOl1czy karierę na zastrzykach. - Miałem trzy generacje blokad. Stawy tak wysuszo ne, że wychodziłem na spacer z pieskiem i wracałem z opuchniętymi kostkami. Do piero w Stanach mnie wyleczyli - opowia da. Wraca do Polski, zajmuje się trenerką. Na początku jest awans do I ligi z Motorem Lublin, ale potem idzie mu coraz gorzej : - Jak w 1993 r. Andrzej Strejlau zrezygno wał, dałem się wrobić w prowadzenie kadry. Kazano nu zmienić skład, wziąć srebmych medalistów olimpijskich z drużyny Wójci ka. Graliśmy z Holandią, Norwegią i Thrcją na wyjeździe. I jestem rekordzistą: na trzy mecze trzy porażki . W PZPN zajmował się dziecięcymi dru żynami chłopców i dziewcząt. Prowadzi stowarzyszenie Orły Górskiego. Nie może darować minister sportu Joannie Musze, że mimo uchwały sejmowej wciąż nie na dała stadionowi narodowemu imienia Ka zimierza Górskiego. Jego sojusznikiem jest Jan Tomaszewski, który dodaje: - Nie można kupczyć takim nazwiskiem. Gadocha Do nazwiska Roberta Gadochy przylgnę ła walizka z pieniędzmi. Sprawę opisywały w 2004 r. polskie gazety. W walizce mia ło być - według różnych źródeł - od 18 do 25 tys. dolarów. Podobno było tak: pod czas nustrzostw świata w 1974 r. argentyl1ski dziennikarz spytał Gadochę, czy Polacy dadzą z siebie wszystko, a Gadocha odparł, że wszystko zależy od Argentyl1czyków. Ci zrozumieli aluzję i przekazali piłkarzo wi walizkę z olbrzymią wówczas dla Pola ka sumą (równowartość tysiąca średnich miesięcznych pensji - dziś byłoby to ok. 3 mln zł). Polska miała już wtedy zapew niony awans do kolejnej rundy, a ArgentYl1czycy musieli liczyć na porażkę Włochów. Pieniądze miały trafić do wszystkich piłka rzy, ale Gadocha miał się nie podzielić. W 2004 r. kiedy sprawa zrobiła się głoś na, Gadocha nie wytoczył nikomu procesu o zniesławienie, tylko spakował się i wyje chał do An1eryki. Zerwał kontakty z Pol ską, dotarł do niego tylko Rafał Hurkowski z Polsatsport.pl. Dziś Gadocha mieszka na Florydzie, jest na emeryturze, grywa w tenisa. O walizce opowiada tak: rozmo wy z Argentyńczykami podjęła jego ów czesna żona. Nie wiadomo, czy wzięła od nich po cichu pieniądze, czy nie, za to przy rozwodzie zapowiedziała, że się zemści na Gadosze, stąd plotki.
W latach 70. był uwielbiany, opowiada no o nim dowcipy. Na przykład taki: "Jak mi się urodzi syn, to będzie miał na imię " Robert. A jak córka, to Gadocha . We wtorek 15 października Polska znów gra z Anglią na Wembley.
- Wembley to futbolowy Hollywood , kto tam gra, robi sobie markę - mówi Jan Tomaszewski.
Napisz do autora wojciech.staszewski@newsweek.pl
r------ REKLAMA
--
ato, jesień, wiosna, zima - słoik " zawsze klasę trzyma! ; "Słoik cie szy, słoik radzi, słoik nigdy cię nie zdradzi': A do tego plakat z hasłem "Glo " balna wioska Warszawa i nazwami miast: Skierniewice, Tczew, Pcim . . . Taki happe ning urządziły w zeszłym tygodniu na Kra kowskim Przedmieściu warszawskie słoiki. " "Słoik to potoczne Ci pogardliwe) określe nie człowieka, który nie urodził się w War szawie, tylko przy:jechał tu na studia albo za pracą. Słoiki przyjechały przed pałac prezy dencki, aby obśmiać wpis prezydenckiego ministra Macieja Klimczaka na Facebooku: "Zaufaj warszawiakom - prawdziwym od pokoleń - nie damy się słoikom': Tylko - pytają słoiki - kto to jest "praw " dzi""y warszawiak ? Człowiek z ciągłością - Nie ma kogoś takiego. Przed 1939 rokiem to miasto miało półtora miliona miesz kańców, podczas wojny zginęło 400 tysię cy Żydów, 200 tysięcy w powstaniu, plus ci, którzy nie wrócili po nim, bo nie mie li do czego. Jeżeli do tego dodać rzeź, jaką Niemcy urządzili na Woli w sierpniu 1944 roku, gdzie zginęła wielkomiejska klasa ro botnicza, w większości z warszawskimi ko rzeniami, widać skalę spustoszenia - mówi Paweł Dunin-Wąsowicz, wydawca książek. Jego dziadek przyjechał do Warszawy z Ga licji z Legionami Piłsudskiego w 1918 r. Był oficerem prasowym, takim niepodległoś ciowym słoikiem. Ojciec, KrzysztofDunin -Wąsowicz, to wybitny varsavianista. - Proszę mnie nie obrażać. Warszawiak to forma dość kolokwialna, narodziła się po II wojnie. Ja jestem warszawianinem
- zaczyna rozmowę Thdeusz Świątek, autor monumentalnych "Rodów warszawskich'; urodzony w pierwszych dniach Powsta nia Warszawskiego. - To przede wszystkim człowiek z ciągłością genealogiczną, zwią zany z Warszawą urodzeniem od naj daw niej szych czasów. Choć zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy mieli to szczęście. Jego przodek Michał Świątek, śląski ap tekarz, zaciąg11ął się do powstańczego woj ska i walczył w nąjbardziej krwawej bitwie powstania listopadowego, pod Olszynką Grochowską w 1831 roku. Po niej został już w Warsza\\�e. Linia po kądzieli sięga Karo la Fryderyka Rohde, aptekarza Augusta III Sasa, i braci Liebeltów, kupców z Alzacji, którzy osiedli tu w 1776 roku. Kryterium święconki Nie każdemu można zaj rzeć w metrykę, ale są inne metody rozpoznania warsza wiaka. - Wystarczy, jak ktoś powie "flaki " po warsiasku i już wiem, czy miał do czy nienia z gwarą, czy nie - mówi Małgorza ta Karolina Piekarska i zaczyna śpiewać znaną balladę podwórkową. Jej rodzina na Saskiej Kępie osiadła w połowie XVIII \\�e ku. - Wystarczyło, że bywaliśmy na Bag nie kupić drut czy na Bazarze Różyckiego po szczeniaki. Akcent, składnię łapało się z po\\�etrza. Inna sprawa to topogTafia. Jak ktoś nie ma pojęcia, jak 30 lat temu nazy wała się aleja Jana Pawła II czy Solidarno ści, nie wie, gdzie w XIX wieku stał pałac Karasia ani kiedy odbudowano pałac Blan ka' to znaczy, że mieszka tu od niedawna. Dunin-Wąsowicz też stawia na j ęzyk. " - Jak ktoś mówi plac "łilsona , to wiem, że zna obce języki, ale raczej przyjezdny.
Prawdziwy warszawiak po\\�e twardo ,,\Vil sona': Przed wojną język angielski był nie mal nieznany nad Wisłą. Ludzie czytali tak, jak było napisane. Rodowity warszawiak pamięta j esz cze widok placu Zamkowego bez Zamku Królewskiego i taki l listopada, gdy na Po wązkach w ciemnościach błądziła garst ka ludzi w poszukiwaniu grobów bliskich. Dziś cmentarz powązkowski jest w dzień Wszystkich ŚWiętych ulubionyn1 miejscem spacerów nowych mieszczan. - To ludzie, którzy nie wyjechali na mogiły bliskich, więc chcą przynaj mniej zapalić świeczkę komuś znanemu - śmieje się Piekarska. Jest jeszcze kryterium święconki. Rodzi ny mieszczańskie nosiły ją na talerzu, te wiej skie w koszyczku. - Aż któregoś roku w kościele byłam sama z talerzem, wró ciłam do mamy i zażądałam koszyka, bo dzieci śmiały się, że nie stać nas nawet na to - wspomina Piekarska. Jej dom na Sa skiej Kępie przypomina skrzyżowanie izby pamięci z gabinetem osobliwości. Zdjęcia przodków, obrazy, pamiątki, które kupował jej tata (zawsze z symbolem Warszawy), skórzana torba na naboje z powstania listo padowego, pagony i guziki kuzyna, który popełnił samobój stwo na początku XX wie ku, łóżko praprapradziadka, w którym śpi 18-letni syn pisarki. A w centrum kaplicz ka powsta{1Cza: krzyż z grobu 15-letniego stryja, który zginął w powstaniu, taśma od amunicji, zdjęcia. Rys cwaniactwa O mniej uchwytnym rysie prawdziwego warszawiaka mówi Mieczysław Janiszew ski, urodzony 55 lat temu na Pradze. �
łJi-liNBi1iIIUi.H
� o metryki stołecznych przodków za bardzo
się nie stara, choć, jak przypuszcza, sięgają połowy XIX w. - ·Warszawiak ma w sobie coś z cwaniaka. Ale warto pamiętać, skąd to się wzięło. Po 1945 roku miasto było zbu rzone w 90 procentach. Żeby przeżyć, trze ba było wykazać się nie lada odwagą, zaradnością, bezczelnością. Stąd to sprze dawanie przyjezdnym kolumny Zygmunta Augusta, kantowanie ich na grze w trzy karty. Na Różycu cwaniacy chodzili czwór kami - jeden pokazywał grę, a trzej stali z boku, obserwowali ludzi i wypatrywali patrolów milicyjnych. Gra była nielegalna, a chodziło przecież o to, by zdobyć wypcha ną portmonetkę naiwniaka. Poza tym hi storia nauczyła nas pewnej pokory wobec rzeczy, przecież powstanie pozbawiło ludzi całych dobytków, domów, fortun - mówi Janiszewski. Jego rodzina straciła w 1944 roku wszystko. Najbardziej radykalny jest Tadeusz Świątek, potomek właścicieli warszaw skich młynów rozsianych na Bemowie, Marymoncie, pól, na których zbudowano Powązki Woj skowe, i kamienicy przy Kra kowskim Przedmieściu. - Zajmując się hi storią rodów, oglądam tony zdjęć. Jak ktoś pokazuje mi przodków, rzekomo z vVarsza wy, a ja widzę sklepienie czaszki, budowę twarzy uforn10waną przez chłopską chustę, to wiem, że to nieprawda - mówi. Jako mały chłopiec siadał na kolanach Henryka Marii Fukiera, ostatniego z rodu właścicieli słynnej winiarni. Dziś na swo ich 37 metrach kwadratowych w bloku na Służewcu zbudował rodzinne muzeum . Okno w kuchni zabudował fragmentami szafY, która stała w rodzinnym pałacu na Nowoaleksandryjskiej (dzisiejsza Puław ska). Pawlacz zrobił z desek, które mają 200 lat. - Ciepły stosunek do miasta i chęć zdobycia wiedzy choćby o domu, w któ rym się mieszka - tak określa kryterium warszawskości . Twarde łokcie - Do kOI1Ca lat 90. bycie warszawiakiem nie było powodem do dumy. Mieliśmy kompleks Krakowa, gdzie ciągłość tradycji jest dużo większa. Nawet trochę wstydziliśmy się tego miasta - mówi Pietia Wierzbicki, kiedyś wy dawca punkowych kaset i fanzinów, dzisiaj przewodnik po Warszawie. Jego dziadkowie przyjechali spod Garwolina w latach 20. XX wieku, założyli zakład fryzjerski na Bródnie. Wierzbicki uważa, że warszawiaków zmie-
Tadeusz wiątek Potomek wła ścicieli
mniej. Czysta ekonomia, po prostu zawsze znajdzie się w rodzinie jakieś mieszkanie - uważa Pietia Wierzbicki. W swoim ży ciu był już stróżem w radiu, didżejem, bez robotnym. Mógł na to sobie pozwolić, bo odziedziczył mieszkanie po babci. Jego ko ledze ze Szczytna połowę pensji zjada kre dyt. - No to jak ma się nie starać, jak ma nie być zdetern1inowany?
warszawskich młynów i k a m i e n icy przy Krakows k i m Przed m ieściu
nili przyjezdni. Kiedy pod koniec lat 90. do robili się i okrzepli, zaczęli interesować się tym miastem, poznawaćjego historię. I wte dy również wielu rdzennych mieszkańców stolicy inaczej spojrzało na stare kąty. Dzi siaj połowa uczestników wycieczek vVierz bickiego to rodowici warszawiacy, którzy nadrabiają zaległości. Dawno skończyły się też czasy, gdy przy jezdni zatrudniali się do prac, których nie chcieli wykonywać warszawiacy. Dzisiaj bywają od nich lepiej wykształceni, a na pewno bardziej zdetern1inowani. To m.in. dlatego ci pierwsi sięgają po świadectwa urodzenia i zaczynają wojnę na życiorysy. - W dzisiejszych przybyszach brakuje mi miłości do ich rodzinnych miast - zauważa Piekarska. Jej matka pochodząca z Zamoj szczyzny do kOl1ca życia była działaczką Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Chełmskiej. - Czasami pytam kogoś, skąd przyjechał, i słyszę: z takiej dziury, że aż wstyd mówić. Ajak ktoś się wstydzi, skąd pochodzi, to tyl ko świadczy o nim samym. Poza tyn1 przy jezdni rozpychają się, mają twarde łokcie, nie czują obciachu, mówiąc szefowi: zro bię coś lepiej od mojego kolegi, tylko daj cie mi szansę. - Ci ludzie nie znają miasta, kontaktów, muszą przetrwać - broni przyjezdnych pi sarka Sylwia Chutnik, która vVarszawie poświęciła kilka książek. Jak sama mówi, warszawianka z dziada pradziada, ale li cytować się nie będzie. O historii swej ro dziny nie opowie. - To duże miasto, nie rozepchasz się, to cię nie ma. Jak próbu jesz wsiąść do autobusu rano, to musisz się przebić przez ludzi w drzwiach, bo zosta niesz na przystanku. Jak nie przejedziesz na żółtym, będziesz stał na czerwonyn1. Jak nie skłamiesz, że jesteś samotną matką, to two je dziecko nie dostanie się do przedszko la . . . Takie są tu reguły. - Warszawiak musi 48 Newsweek 14-20.10.2013
Po pierwsze, historia Zdaniem Dunina-Wąsowicza ci, którzy na rzekają na słoiki, sami są w stolicy od nie dawna. - To albo przybysze z lat 50. XX wieku, którzy odbudowywali to miasto, albo ich dzieci. Nie znam przedwojenne go warszawiaka, któremu przeszkadzaliby napływowi - mówi . Jednak sam lubi trochę ponarzekać. - Jasne, że jestem wkurzony na tych nowych żoliborzan, którzy zajmują okolice placu vVilsona, wielkie mieszkania z cegły w niskich kamienicach. Ja teżjestem z Żoliborza, znam tę dzielnicę jak własną kieszeń, a mieszkam w bloku z wielkiej pły ty na 40 metrach kwadratowych. Zazdrosz czę im kasy i dobrego samopoczucia. - Wkurza nmie ta rozmowa o tożsamo ści warszawskiej, o tyn1, kto jest prawdzi wym warszawiakiem, a kto słoikiem. Jak to mierzyć ? - nie ukrywa irytacji Clmtnik. - A jak pod kategorię warszawiaka podsta wić Polaka, to co? Z takiej dyskusji robi się czysty rasizm. Poza tym moja babcia jest ze Śródmieścia, mama z Bielan i dostaję set ki słoików rocznie. Bo w Polsce jest kultura słoikowa, karmienie jest w tym kraju spo sobem okazywania uczuć, troski. Pytam Piekarską, której dziadek 100 lat temu przeprawiał się łódką z Mokotowa na Saską Kępę, by spotkać się z babcią, czy urodzenie w Warszawie daje jakieś szcze gólne przywileje. - Jak ktoś odczuwa dumę tylko z tego, że urodził się tutaj, to obciach. To żadna zasługa. Dumnym można być, je śli coś zrobiło się w życiu - odpowiada. - Warszawskość to kwestia świadomości, a nie urodzenia. Można ją w sobie zbudować - mówi Karol Murak, współautor neonu Słoiki, który warszawiacy wybrali na symbol miasta. Pochodzi z Lublina, w stolicy miesz ka od 10 lat. - Robiąc tę pracę, myślałem, że wartość tego miasta tkwi w różnorodności, ale lanie, jakie dostałem w internecie, spra wia, że jestem ostrożniejszy.
� {;Y
Napisz do autora jacek.tomczuk@newsweek.pl
EDM U N D NIZIURSKI ( 1 9 2 5- 2 0 1 3 )
My, po rząd ne ło b u zy E d m u n d N i z i u rs k i u kszta łtowa ł wyo b ra ź n i ę k i l k u p o k o le ń P o la ków. O w i e le ba rd z i ej n i ż w i ę kszość p i sa rzy z n o b lows k i m z a d ęc i e m . P I O T R B RAT K O W S K I
iteratura, która ma Niziurskie go, nie może być literaturą ubo gą " - napisał Jerzy Pilch. Nie w wymagającej podniosłej tonacji wypo wiedzi po śmierci autora " Sposobu na Al cybiadesa': tylko za j ego życia. A skoro o pośmiertnych wspomnieniach mowa, to do inspirującego wpływu zmarłego przy znał się młodszy od Pilcha o 15 lat Krzysz tofVarga. I trafnie zauważył: ,;fo były takie łobuzerskie powieści, dla młodocianych buntowników, a wszyscy byliśmy buntow nikami ". Lub chcieliśmy za buntowników uchodzić. Tak, przecież i sam Niziurski, nawet na zdjęciach zrobionych dobrze po osiemdziesiątce, wygląda właśnie na nieco zmęczonego życiem łobuziaka. A przecież ten łobuziak, piszący zabaw ne książki dla młodzieży, zasługuje - nie tylko dlatego, że umarł - na kilka zdall w tonacji najzupełniej poważnej . Bo los jego pisarstwa obrazuje jeden z najważ niejszych paradoksów polskiej , bardzo hierarchicznej kulhlry. Jako twórcę litera tury gatunkowej, młodzieżowej właśnie, uważano go bowiem za pi sarza gorsze go sortu, takiego, któremu nie wypada poświęcać esej ów. Zaś po latach okazało się, że to on, bar dziej niż zdecydowana większość pisarzy z noblowskim zadęciem, uformował kil ka pokolefl Polaków: ich gust, wrażliwość, oczekiwania literackie. I to - w przeci wiellstwie z kolei do wielu twórców litera tury popularnej - uformował dzięki swej wyobraźni i witkacowskiemu niemal, groteskowemu poczuciu humoru. Z chłopaków, którzy emocj onowali się przygodami Ciamci ary, Zasępy czy Mar ka Piegusa, wyrastali późniejsi czytelnicy Konwickiego. M oja inicj acj a w poważ ną literaturę dla dorosłych była naturalna i bezbolesna. Choć był nią "Zwierzoczłe koupiór" - opowieść o umieraniu.
L
Niekłaj nie istnieje
Każdy z nas miał swojego, trochę innego Niziurskiego, w zależności od roku uro dzenia. Mój to oczywi ście " Sposób na Alcybiadesa" (ale to akurat rzadka w lite raturze młodzieżowej lektura ponadcza sowa), wydany po raz pierwszy, gdy miałem dziewięć lat. To "Niewiarygod ne przygody Marka Piegusa", "Awantu ra w Niekłaju", "Siódme wtajemniczenie", "Jutro klasówka': Głośna " Księga urwisów" została opub likowana na rok przed moim urodzeniem i gdy - zachęcony późniejszymi książkami Niziurskiego - po nią sięgnąłem, zalaty wała już mocno dydaktyzmem politycz nym, czytelnym także dla mnie : ll- czy 12-latka. I choć wierzę opiniom, że póź niejsze książki Niziurskiego były co raz bardziej wyrafinowane literacko, to ja zrobiłem się na nie za stary. Gdy uka zywały się po raz pierwszy zachwalane przez młodszego o 13 lat Vargę "Awantu " ry kosmiczne czy "Adelo, zrozum mnie!': kOllczyłem studia i byłem po lekturze "Ulis sesa". A dorośli mniej lub bardziej pota jemnie wracają do dziecięcych lektur, pod warunkiem że w odpowiednim momencie przeczytali je po raz pierwszy. Zwłaszcza jeśli idzie o literaturę wabią cą tym, co przyciągnęło mnie do książek Niziurskiego. Czy znałem już wtedy sło wo "realizm" ? Niewykluczone. Liczyło się jednak to, że nie były to żadne bajki, lecz książki o zwykłych chłopakach, z grubsza takichjakja i moi koledzy. I rozgrywały się w przestrzeni, którą doskonale znałem zza okna. Dosłownie: szkoła imienia Lindego, w której rozgrywała się akcja "Sposobu na Alcybiadesa", przypominała mi topogra ficznie żoliborską podstawówkę, do której wtedy chodziłem. Ale że bohaterowie po wieści byli nieco starsi, zastanawiałem się, czy nie chodzi o pobliskie liceum . A gdy 50 Newsweek 14-20.10.2013
E D M U N D N IZ I U RS KI podp isuje swoje książki n a M i ędzynarodowych Targach Książki
�
w Warszawie, Lata 70.
51 Newsweek 14-20.10.2013
� przeczytałem "Awanturę w Niekłaju'; za
cząłem szukać na mapie Polski tytułowe go miasteczka. I bardzo się zdziwiłem, że go nie znalazłem, skoro prawie wszystko w książce było prawdziwe i znaj ome. Tak jak prawdziwe i znajome były syl wetki bohaterów Niziurskiego i ich prob " lemy. Jasne, że jak bohaterowie "Sposobu woleliśmy się boksować (boks był wte dy w Polsce bardziej popularny od fut bolu ! ) , niż chodzić do szkoły, która była nudna i trzeba było właśnie jakimś spo sobem w niej przetrwać. Jasne, że kwestią pierwszoplanową była potrzeba przyna leżności do grupy. Dzieliliśmy się na po wstające i rozpadające się "wojska'; banda Janka Madeja rywalizowała z bandą Kara kana. Żoliborz regularnie tłukł się z Mary montem, ale i na samym Żoliborzu trwała nieufność między małoletnimi (dorosłymi zresztą chyba też) mieszkańcami przedwo jennych, oficerskich domów a zamożniej szymi z reguły przybyszami do nowych szeregowców, wybudowanych na przeło mie lat 50. i 60. x,� wieku. Piraci kontra Koloniści - jak w ,,Awanturze w Niekłaju'; Matusy kontra Blokerzy jak w "Siódmym wtajemniczeniu': Niziurski opisywał nasz świat, bo mieliśmy przecież też wśród nas Gustawów Cykorzów czy Marków Piegu sów: pechowców i okrutnie odtrącanych p rzez chłopackie wspólnoty outsiderów (czasem wystarczyło nosić okulary, być grubasem lub słabo biegać). M ieli równie przerąbane, tyle że ich przygody rzadko były tak ciekawe i nigdy równie zabawne (groteskowość przygód Piegusa była prze cież forn1ą oswojenia dramatu samotnego chłopca), jak u Niziurskiego. Tu właśnie tkwił jego sekret? "On udo wadniał, że wspaniałe przygody mogą się dziać na PRL- owskim blokowisku albo w zapyziałej , małej miej scowości, jak Nie kłaj czy Odrzywoły, nie tylko na morzach " południowych - powiedział po śmier ci pisarza KrzysztofVarga. Oczywiście, że tak. Ludzie obdarzeni łaską późnych naro dzin nie mają w ogóle pojęcia, jak niewie le bodźców z zewnątrz dostawały dzieciaki dorastające w gomułkowskiej (a jeśli wie rzyć Vardze - również gierkowskiej) Polsce. Jak bardzo byliśmy zdani na siebie i mocno pracowaliśmy wyobraźnią (często zbioro wą), by nasze dzieciństwo nie było nudne. I jak bardzo wierzyliśmy, że pod zgrzeb ną powłoką kryją się jakieś inne, tajemne i fascynujące sprawy, które kiedyś odkry-
kowego w "Awanturze " w Nieklaju czy grote skowa historia krymi nalna Marka Piegusa.
Niziurski nawet na zdjęciach zrobionych dobrze po osiemdziesiątce wygLąda na nieco zmęczonego życiem łobuziaka Lub choćby, że ukaże się kolejna, rów nie ciekawa j ak poprzednie książka Ni ziurskiego. Bo chociaż Niekłaj nie istniał, i tak było w nim pięknie i ciekawie. Sami tego nie wiedząc, właśnie odkrywaliśmy siłę opowieści, moc kreacyjną literatury. Chłopacka wysokość Niziurski zresztą nie był w tym dziele sam. Tak jak na jego książki czekaliśmy na ko lejne powieści Adama Bahdaja - "Do prze " rwy 0 : 1 " czy "Podróż za jeden uśmiech miały status kultowych. Zaś w podob n e rewiry zapuszczali się także twórcy pi szący na co dziel1 d la dorosłych - Jerzy Broszkiewicz ( "Długi d eszczowy ty " dzie{1 ) czy Wiktor Woroszylski ("I ty zo staniesz Indianinem'; ale też "Cyryl, gdzie " jesteś? - dyskretnie ucząca dzieci lektury nowoczesnej narracji równoległej). Rewiry podobne, czyli jakie? Wszystkie te książki łączyło to, że ich głównymi bo haterami pozytywnymi (a więc i głównymi adresatami) byli niegrzeczni chłopcy, spę dzający - jak wtedy my wszyscy - prawie cały czas wolny poza domem, włócząc się po ulicach czy parkach. I wpadając przez to w najrozmaitsze tarapaty. Łączyło je znacznie więcej . Brak indok trynacji politycznej - co w literaturze mło dzieżowej wcale nie było regułą: duch socrealizmu unosił się nad nią długo po oficjalnej rezygnacji z forsowania tej dok tryny. I brak nachalnego moralizatorstwa. Owszem, Adam Bahdaj chyba nadmierną wiarę pokładał w moc wychowawczą har cerstwa (ale wówczas wierzył w to także 52 Newsweek 14-20.10.2013
Jacek Kurof1 . . . ). M o ra ły książek Niziurskiego adresowane były raczej do dorosłych i sprowadzały się do prostego przesłania: przesta{1cie ich zanudzać, to wyj dą na ludzi . Jak chłop cy ze "Sposobu na Alcybiade sa'; którzy niejako wbrew sobie okazali się zapalonymi historykami. Wynikało to nie tylko z komercyjnego założenia, że niegrzeczni chłopcy mają cie kawsze przygody od swych grzecznych ko legów. Także z wiary, że łobuzerstwo jest poniekąd naturalną formą chłopackiego dorastania i chłopców o nieco awanturni czych skłonnościach nie trzeba siłą prze rabiać na porządnych ludzi . Bo porządny człowiek tkwi w nich w środku i właśnie z łobuziaków częściej wyrastają wartoś ciowi ludzie niż z ich konformi stycznie sforn1atowanych rówieśników. Gdy byliśmy w piątej czy szóstej klasie, na terenie pobliskiego klubu sportowego Spójnia, tuż nad brzegiem Wisły, stała mie siącami wyciągnięta z wody, nieco zdeze lowana łódź - za swej świetności żaglówka lub może duża motorówka. Pewnego dnia wymyśliliśmy, że potajemnie wyremon tujemy ją i wypłyniemy w rej s - najpierw Wisłą do Gda{1ska, potem dalej - w stronę południowych mórz. Tygodniami spotyka liśmy się w zaufanym gronie. Ustalaliśmy szczegóły wyprawy, dzieliliśmy się zadania mi. A ja w tajemnicy nawet przed kolega mi pisałem juź w zeszycie w linie powieść o tej wyprawie. Oczywiście poza gadaniem nie zrobiliśmy nic, by do rej su doprowa dzić. A gdy minął ustalony termin wypły nięcia - wiązał się z kO{1cem roku szkolnego - zaczęliśmy rozmawiać o czymś innym. Czy wierzyliśmy w tę wyprawę ? Chy ba żaden z nas z osobna, w głębi duszy nie. Ale gdy spotykaliśmy się razem - jak najbardziej . Czy dlatego, że mieliśmy ta kich pisarzy jak Edmund Niziurski , któ rzy uczyli nas, że wszystko, co sobie wyobrazimy, może się spełnić ? A może było też trochę na odwrót? M oże Niziurski mógł być takim pisarzem, jakim był, bo wiedział, że w Polsce są tysiące ta kich jak my, niecierpliwie czekających na kolejną opowieść, mogącą nakarn1ić naszą wygłodniałą wyobraźnię? Napisz d o autora piotr.bratkowski@newsweek.pl
<C Z ..... ..... lU :::E
MARCIN M ELLER
Niziurski
achodzi słońce nad Wędzarnią krwawo, Słychać krzyk drobiu Więckowskiej nieświeży, Sezon skończony, żegnaj sławo ! Na zwiędłych liściach znokautowany bokser leży. Twarz mu wykrzywia uśmiech żałosny. Byle do wiosny! Kiedy ci walka na pięści zbrzyd ła, Poezji rozwiń skrzydła ! " - " Sposób na Alcybiadesa". - Jezu, ale dół... - wycharczał w słu chawkę Dominik Rutkowski, przyjaciel od liceum , a w sumie od przedszkola, kiedyś chuligan, teraz pisarz, za chwi lę wychodzi jego nowa powieść " Pozo stał gniew" o polskim Dzikim Zachodzie, powojennych Ziemiach Odzyskanych. - Co się stało ? - Niziurski nie żyje. Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Nie, to nie był szok, mój p ierwszy wielki pi sarz dożył pięknej starości, ale to chyba tak jak ze śmiercią ukochanego dziadka. Niby nadszedł ten czas, a mimo wszystko nie wiadomo, co ze sobą i z nagłym POCZll ciem pustki zrobić. Uśmiechnąłem się lekko na myśl, że ledwie dwa dni wcześniej w urokliwej pozna{lskiej kluboksięgarni Głośna na spotkaniu z dużo młodszymi ode mnie czytelnikami opowiadałem ku ich lekkie mu rozbawieniu, że jednym z najważniej szych pisarzy mego życia, twórcą, który w olbrzymim stopniu mnie ukształtował, był Edmund Niziurski. Że na honoro wym miej scu w mej świątyni czytania, czyli na półkach w toalecie, gdzie tłoczą się książki najbliższe sercu, czytane po wielekroć, stoją stare, zaczytane "niziur skie", w tym najcenniejsze: czytana kil kadziesiąt razy, klej ona i ks razy " Księga urwisów" i jak sądzę po latach, naj dosko nalsze literacko, emocjonalnie, uczucio wo, moralnie dzieło Mistrza, czyli zbiór opowiadań "Trzynasty występek" z takimi
Z
perłami jak "Lalu Koncewicz, broda i mi łość': "Grubas': " Diabli zjazd " czy " Spra wa Klarneta': ale tak naprawdę każde jest mikroarcydziełem. Ale to nie był nawet leciutki żart, to, co mówiłem w Głośnej . Pozwolą państwo na drobny autocytat z "Między wariatami ", gdzie piszę o przyjaciołach jeszcze z cza sów licealnych, z którymi trzymam się do dzisiaj : "Nie wiem jak z resztą wata hy, ale moje bebechowe rozumienie chło pactwa ukształtował najważniej szy pisarz mej najwcześniej szej młodości - Edmund Niziurski . »Księga urwi sów« , »Sposób na Alcybiadesa« , »Naprzód 'Wspaniali ! « , »Awantura w Niekłaju«, »Adelo, zrozum nmie ! « , »Szkolny lud«, »Okulla i ja« , nie zliczone opowiadania - to z nich najpierw chłonąłem przekonanie, że j edną z naj ważniej szych rzeczy w życiu j est chło pięca, a potem męska przyjaź{l. Na dobre i na złe. Tak, u Niziurskiego często po jawiał się wątek rozczarowania, zdrady, o tym nigdy nie zapominałem, ale za mo ich kumpli dałbym się pokroić. A oni - jak wiele razy udowadniali - za mnie': A teraz rozmawiałem z jednym z nich, tak samo przejętym tym, co się stało. - Tak, teraz zdałem sobie sprawę - ciąg nął Dominik - że żaden pisarz nie miał na mnie takiego wpływu. Nie napisałbym "Ile kroków do domu': nie pałał taką miłością do książek, gdyby nie Niziurski. Każdą jego powieść - wliczając te dla dorosłych - czytałem minimum po trzy razy, rzecz nie do pomyślenia z żadnym innym au torem. To był fundament jak to pływanie, które trenowałem w dzieciństwie: na nim wyrobiłem swoje mięśnie, umiejętności, figurę, potem tylko dokładałem. Nie wiem, czy jeszcze dzi siaj jakieś dzieciaki czytają Niziurskiego, nie wiem nawet, czy czytały go dzisiejsze 20-latki . Ale fajnie j est pomyśleć, że dzisiaj kilka 54 Newsweek 14-20.10.2013
pokoleń po trzydziestce, zwłaszcza face tów, od lewa do prawa, ponad podziałami i wbrew wszelkim polskim wojnom i ob sesj om, ze smutkiem, ale i lekkim uśmie chem wsp omina niesamowite światy stworzone przez Mistrza. Światy, które wydawały się tak nama calne. Jak ja marzyłem, by znaleźć się w Niekłaju czy O drzywołach, tych dziu rach dziur, a na mapach vVarszawy szu kałem bezskutecznie skweru vVorcella. Na jakichś koloniach udawałem, że mam na imię Wiktor jak bohater " Księgi urwi sów", i od pana Edmunda dowiadywałem się, jak boli dorastanie i miłość. Jego bo haterowie to byli moi kumple z podwórka, szkoły, wakacji, to byłem ja sam. To był świat widziany z perspektywy wrażliwego i nieco wycofanego outsidera, świat, który obracał się wokół postaci najważniej szej - charyzmatycznego gościa z nieokiełz naną fantazj ą i pomysłami, za którym wszyscy szli jak w dym , jak za Zygmun tem Gnackim, zwanym Gnatem, z trylogii odrzywolskiej. To wreszcie był świat, w którym dobrzy ludzie potrafili sprawiać ból, bezmyślność czy brak rozsądku rodziły OkrUCieflStwO, trzeba było uczyć się sztuki wybierania i definicji najważniejszych pojęć określa jących choćby i bardzo młodego człowie ka. Niziurski nawet kiedy musiał zawrzeć elementy socrealizmu w swej twórczości, to i tak wychodziło mu cholerne arcydzie ło na miarę " Księgi urwisów". Nie pouczał, tylko gdzieś między słowami, zdaniami, przygodami opowiadał nam, chłopakom, jak na koniec dnia, w nieświętym świecie, być porządnymi ludźmi . Dziękuję za wszystko, panie Edmundzie. Marcin Meller jest dziennikarzem, prowadzi " Dzień dobry TVN" " oraz " Drugie śniadanie mi strzów w TVN24
IGNIEW H O Ł DYS
Miley I]]
iley Cyrus lada dzień skończy 21 lat. Dopiero wówczas będzie mogła legalnie kupić alkohol. Jeszcze dwa lata temu była i dolką ame rykańskich rodzin jako odtwórczyni roli zwykłej dziewczyny i wzorowej uczenni cy Miley Stewart (w dzień) oraz wiodą cej drugie życie (poza szkołą) gwiazdy pop o p seudonimie H annah Montana - wszystko to w uwielbianym disneyow skim serialu " Hannah Montana". Jej wi zerunek - zwykłej dziewczyny z p uklami ciemnych włosów, w sukience z wykłada nym kołnierzykiem i dołeczkami w po liczkach - wrył się w amerykańskie mózgi niczym tatuaż aniołka. Każdy chciałby mieć taką córkę. 98 odcinków serialu za jęło Miley Cyrus pięć lat, począwszy od czternastego roku życia. M niej więcej dwa lata temu Miley za częła dojrzewać. Rozpoczęło się przepo czwarzanie nastolatki w dorosłą kobietę, a że wciąż była realną gwiazdą, wszyst ko działo się na oczach medi ów. Nagle ktoś odkrył, że bez zgody rodziców zro biła sobie niewielki tatuaż. Wow! Że się seksownie ubrała , do tego w czerwone szpilki . vVow, wow! Powiało grzechem. Kiedy kilka miesięcy temu zmieniła fry zurę - Ameryka doznała szoku. Zamiast klasycznego uczesania panny z dobrego domu ludzie ujrzeli utlenionego na bia ły blond irokeza i wygolone boki. Pojawi ły się kolejne kolczyki i mnóstwo nowych tatuaży porozrzucanych po całym cie le, nawet po wewnętrznej stronie palców u rąk. (Niedawno z okazji wywiadu dla magazynu " Rolling Stone" kazała sobie wytatuować słowa " Rolling" i " Stone" na podeszwach stóp.) Powyciągane T- shir ty, seksowne szpile, szorty, ostry maki jaż. Nie tylko mormoni zakazali dzieciom zerkać w stronę witryn z gazetami . Bomba wybuchła podczas tegoroczne go rozdania nagród VMA, skądinąd dow-
zwł a s zc z a r a p e r c i pnych statu etek skich. Całkiem nago astronauty na Księwystąpiła M ad onna życu z flagą M TV. G dy Miley zmieniła się Występ M i ley był w teledysku " Eroti ca" w 1992. Lubieżny zapowi a d any j ako Z nastolatki w wampa, j ęzyk pokazał Gene elektryzuj ący i stał nie tylko mormoni Simmons z K I S S się taki m . Ubrana w 1 978 roku. I M i w cieliste szorty i niezakazali dzieciom chael Jackson, i Ma wielki cieli sty biuzerk ać w stronę d onna łapali się za s to n o s z wyko n a ł a k r o c ze w i e l e l at duet ze znakomitym witryn z gazetami wokali stą Robinem temu. Inni uczestnicy widowiska (tancerze) Thicke'em , który dla potwierdzają: wszystko było detalicznie odmiany był szczelnie ubrany od stóp do omówione. Thicke uczestniczył w pró głów w prążkowany garnitur. Podczas bach wraz z żoną, podsuwali M iley ko występu Miley wykonała taniec twerk po lejne śmiałe pomysły. Przed koncertem legający na intensywnym i gwałtownym kręceniu pupą - wywodzi się z Afryki, w specjalnym raporcie dla MTV Miley zapowiadała skandal, pokazywała swo w niektórych krajach jest zakazany jako ją głupkowatą fryzurę z dwoma guzkami, zbyt obsceniczny. Pupa Miley ocierała się swój kostium, opowiadała, że wystawi ję o Thicke'ego. vV wolnych chwilach ar zyk na rekordową długość (dodając, że tystka wywalała długi język, wiercąc nim potrafi go wyciągnąć daleko tylko w jed lubieżnie w j ednym kierunku. W koi1Cu ną stronę, lewą). Wystarczyło. potarła swoje i Thicke'ego krocze wielką Teledysk z Miley (piękne dzieło znako gąbczastą rękawicą z wielkim wskazują mitego fotografa Terry'ego Richardsona) cym palcem. Koniec spektaklu. Grzmot obejrzało 300 milionów ludzi . Koncern medialny był tak wielki , że ludzie prze Viacom (właściciel MTV) oficj alnie po stali się zajmować bankructwem Stanów dziękował Miley za nieprawdopodobne Zjednoczonych. rekordy oglądalności i emocj e, które wy Mocna dobitka nadeszła wkrótce : kil wołała, dzięki czemu nastąpił skok akcj i ka tygodni po występie na VMA ukazał imperium medialnego o kilka procent. się teledysk Miley z piosenką "Wrecking Miley wyznała, że numer z twerkiem i ję Bali ", w którym całkowicie naga (jednak zykiem wykonała raz, i wystarczy. "Nie że nie ujawniając detali ) i piękna Miley wiele trzeba, żeby o tobie mówili ". Nagle kołysze się na wielkiej kuli do rozbij a poważnieje. " Piętnują prowokacj ę arty nia ścian, tarza się w cegłach i liże obuch styczną, a chwilę później na tym samym wielkiego młota do rozkruszania betonu. ekranie bez żenady pokazują rozerwane Irlandzka piosenkarka Sinead O'Connor ciała ofiar zamachu w Pakistanie. Chore" nie wytrzymała i nazwała akcje Amery - skwitowała reakcję mediów. Dla mnie kanki prostytuowaniem się, legendar dopiero teraz zaczęła się jako artystka. na Annie Lennox określiła je mianem pornografi i . Kręcę z niedowierzaniem głową· Zbigniew Hołdys jest muzykiem, Twerk i niemal całkiem nagie kobie kompozytorem i dzienni karzem. ty są obecne w teledyskach od wielu lat, Był liderem grupy Perfect 56 Newsweek 14-20.10.2013
B L I S KO RAJ U WŁoska wyspa La m pedusa Leży bliżej Afryki n iż WŁoch, od dawna więc jest ceLem d La czarnoskórych uchodźców.
IlWU'1 TRAGEDIA NA LAMPEDUSIE �
szybko się zmieniały. We Włoszech panuje panika. Nikt nie wie, co z tym zro bić - mówiła wówczas Anna Triandafylli dou, ekspert od spraw imigracji. Minister spraw wewnętrznych chciał nawet wysłać włoskie siły porządkowe do Tunezji, by powstrzymać napływ uciekinierów. A potem rozpoczęła się wojna domowa w Libii. Już na samym początku pułkow nik Kaddafi ostrzegał w wywiadzie dla jednej z gazet: " Europa stanie się czar na. Tysiące ludzi z Libii dokonaj ą inwa zji na Europę. Nie będzie już nikogo, aby ich zatrzymać ". W ten sposób chciał przy pomnieć Włochom o wcześniej zawartej umOWIe. Dzięki ropie Libia była bogata. Praco wało w niej p ółtora miliona imigrantów z najbiedniejszych krajów Afryki. Teraz nie mieli czego tu szukać . Pracy już nie było. Zaczęto ich prześladować, a nawet zabijać, ponieważ rebelianci podejrzewa li ich o wspieranie reżimu. Włosi spodzie wali się "exodusu na biblijną skalę'; jak to uj ął były mini ster spraw wewnętrznych Roberto Maroni . Obliczano, że do Italii przypłynie pół miliona uchodźców z sa mej tylko Libii. Przybyło znacznie mniej . Ale tego sa mego dnia, gdy u wybrzeży Lampedusy utonęło ponad 300 osób, do brzegów wy spy przybyła jeszcze jedna łódź, przez ni kogo niezauważona. Na jej pokładzie były 463 osoby uciekające z ogamiętej wojną domową Syrii . -
Nowe Mogadiszu
O siedle azylantów zwane Nowe Mo gadiszu leży w Apulii, 130 km od Bari . Swoją nazwę zawdzięcza stolicy Soma lii, gdzie ludzkie życie nic nie jest warte. W środku straszą ruiny budynków opusz czonych kilkanaście lat temu. Resztę do budowano z zardzewiałego żelastwa, sklejki i brezentu. Nie ma tu elektryczno ści , gazu ani bieżącej wody. Ziemia j est przesiąknięta uryną, szczurów nie spo sób policzyć. Ci, którzy maj ą szczęście, śpią na znalezionych w śmietniku mate racach, a ci, którzy maj ą go mniej - na kartonach. M ężczyźni pracują od cza su do czasu za dwa, trzy euro za godzinę na polach albo na budowach. Lecz teraz jest kryzys i wielu nie zarobiło ani grosza od paru tygodni. Kobiety z reguły się pro stytuują, bo żyć z czegoś trzeba, a innej pracy nie ma.
Kone pochodzi z Liberii. Przez kilka naście lat mieszkał w Libii . Jednak po upadku Kaddafiego postanowił uciekać. ·Wykupił miejsce na statku na Lampedu sę. Po jakimś czasie przyznano mu azyl. Jednak po opuszczeniu ośrodka przej ściowego nie wiedział, dokąd pójść - spał w parkach albo pod mostami . Aż ktoś opowiedział mu o Nowym Mogadiszu. - To miej sce jest gorsze od każdego slum su w Afryce. Mówiono mi , że Europa to raj . Tak naprawdę Europa to piekło na ziemi - mówi dziś Kone.
Europa nie może przyjąć wszystkich ch ętnych. ALe może przyjąć niektórych. We własnym interesie Tak właśnie wygląda typowe życie uchodźcy we Włoszech. Ci ludzie nie mają z reguły prawa do żadnych świad czeń. Istnieje co prawda rządowy pro gram wspierania azylantów. Problem w tym, że pieniędzy starczyło dla zaledwie trzech tysięcy osób, podczas gdy potrze bujących jest kilkadziesiąt razy więcej . - We Włoszech nie m a żadnego syste mu integracji azylantów. To, co się tam dzieje, jest szokujące - mówił Nils Muiz nieks, łotewski komisarz praw człowie ka Rady Europy, po wizycie w jednym z rzymskich slumsów. Większość ofiar ostatniej tragedii to uchodźcy z Erytrei . Prezydent tego pa{l stwa Isajas Afewerki wywalczył dla kra ju niepodległość. A następnie pogrążył go w biedzie i terrorze. Władza zajmuje się dziś głównie ści ganiem wewnętrznych wrogów, których rzecz jasna przybywa wraz z nasilaniem się paranoi prezydenta. Kraj przypomi na wielkie koszary: nastolatkowie są siłą wcielani do woj ska (służba może trwać do 50. roku życia), ojcom rodzin rozdawane są kałasznikowy. Podróż do Europy z Erytrei może trwać parę miesięcy i kosztuje dziesiątki tysięcy euro. Uciekinierzy są zdani na łaskę ma fii zaj muj ących się przerzutem. Wielu z nich jest porywanych w Sudanie, a póź60 Newsweek 14-20.10.2013
niej sprzedawanych do Egiptu i przetrzy mywanych przez łowców okupów. Meron Estefanos, jeden z uchodźców z Erytrei, opowiada historię swojego ku zyna : " Porwano go w Sudanie, a potem wysłano na Synaj. Tam go torturowano. W kO{lCU porywacze zdzwonili do rodzi ny, mówiąc, że go zabiją, jeśli nie dosta ną oku pu w wysokości 35 tysięcy dolarów. Wiele rodzin musi sprzedawać wszystko, co ma, żeby uratować swoich bliskich". Tych, którym uda się przej ść przez Afrykę, czeka przeprawa przez morze i kolejne niebezpieczeństwa. Na wybrze żu Maroka nadmuchiwane kajaki są dziś sześć razy droższe niż w H iszpanii , bo wielu uchodźców stara się na nich poko nać Morze Śródziemne. Niektórzy nie ku pują nawet wioseł. Podróż morska na Lampedusę z wy brzeży Tunezj i teoretycznie nie j est aż tak trudna i nawet prymitywna łódź po winna pokonać ten dystans w kilkana ście godzin. Ale łodzie są przeciążone. - Na 20 metrach kwadratowych upchnię to ponad 70 osób. Każdy dostał butelkę wody, daktyle i małą paczkę herbatni ków. Kamizelki ratunkowe usunięto, aby zmieściło się nas więcej . Powiedziano nam na początku: jeśli ktoś uważa, że jest nas za dużo, może wysiąść. Ale zwro tu pieniędzy nie będzie - opowiadał jeden z uchodźców, któremu udało się prze drzeć na wyspę. Ogromna część z nich nie potrafi pły wać. Niektórzy wcześniej nawet nie wi dzieli morza. W razie kłopotów wpadają w panikę, co przyspiesza katastrofę. Na kapitana także nie można liczyć, bo on chce zarobić i nie dać się złapać. Po ostat niej tragedii u wybrzeży Lampedusy za trzymano 35-letniego Tunezyjczyka, który prawdopodobnie był kapitanem feralnej łodzi. Grozi mu 20 lat więzienia. Jedna z większych tragedii uchodźców w drodze na Lampedusę zdarzyła się dwa lata temu, gdy kapitan na widok helikop tera wyrzucił do morza telefon satelitamy i sprzęt do nawigacji . Helikopter odleciał, a łódź kapitana dryfowała przez kilkana ście dni. Najpierw umarlo dziecko, potem kobieta, która napiła się morskiej wody, później chłopak, który oszalał i skoczył do morza, krzycząc, że wraca do swojej wsi na ośle. W sumie bli sko sto osób. Kapi tan nie dał się złapać. Skonał j ako jeden z pierwszych.
Wyobraźmy sobie przez chwilę, że wszystkie bariery ella imigrantów z bied nych kraj ów pragnących zamie szkać w Europie zostaj ą zniesione. Jaki przy n i o słoby to rezultat ? Tak nap rawdę podobny eksperyment już został prze prowadzony. Mieszkahcy tureckiej czę ści Cypru maj ą niemal nieograniczone prawo osiedlania się w Wielkiej Bryta nii . W 1 945 roku na Wyspach mieszka ło ich około dwóch tysięcy. Dziś - między 130 a 300 tysiącami. Na Cyprze pozosta ło zaledwie około 85 tysięcy. Ten przykład pokazuje, że pewne bariery są niezbędne. Wbrew temu, co twierdzą niektórzy akty wiści praw człowieka, nie można przyjąć wszystkich chętnych. Bo chętnych byłoby bez liku . Pod takim ciężarem Europa po prostu by runęła. Bariery są niezbędne, ale nigdy nie da dzą absolutnej gwarancj i . M ożna opóź nić napływ imigrantów, można sprawić, że zamiast lądem będą przeprawiali się
przez morze albo odwrotnie, ale nie da się ich zatrzymać. To dlatego Włosi do gadali się z Kaddafim, by powstrzymywał imigrantów. Również Grecy przez lata nie mogli sobie poradzić z napływem uchodźców z wielu pallstw Afryki i Azji, ponieważ Turcy bez żadnych ograniczeh wydawali im wizy. Wystarczało przylecieć do Stam bułu, wsiąść do autobusu, a p otem przejść graniczną rzekę Evros. Dlatego w kOllcu władze greckie wzniosły płot na długości ponad 10 kilometrów. Po ostatniej tragedii na Lampedusie w europej skich mediach pojawiło się wie le publikacji o tym, co zrobić, żeby zapo biec podobnym zdarzeniom w przyszłości. Ale prawda jest taka, że nikt nie jest w sta nie tego zagwarantować. Można przynaj mniej uczcić pamięć ofiar w jeden sposób, znacznie istotniejszy niż pahstwowy po grzeb obiecany przez premiera Lettę. Europa to kontynent wymieraj ący i tak czy inaczej jest skazana na imigrantów.
Jednak dziś w tej sprawie głos zabiera ją jedynie dwie strony: ideologowie praw człowieka, którzy kłamliwie twierdzą, że UE może przyjąć wszystkich, oraz skraj na prawica, która kłamie w inny sposób: głosząc, że imigranci winni są wszystkim problemom. Unijne instytucje muszą wreszcie spró bować odpowiedzieć na zasadnicze pyta nie: na jak dużą i na jakiego typu imigrację jest gotowa zgodzić się Europa? Tak jak wcześniej zrobiły to USA, Kanada czy Au stralia. Uczciwe, rzeczowe podej ście do problemu nie tylko zahamowałoby trium falny pochó d skrajnej prawicy w U E . Przede wszystkim byłoby korzystne d l a samej Unii . Niemcy maj ą s i ę świetnie, choć w 2012 roku przyjęli najwięcej imi grantów od ponad 20 lat. Tyle że przecięt ny niemiecki imigrant jest znacznie lepiej wykształcony niż przeciętny Niemiec. Napisz do autora maciej.nowicki@newsweek.pl
------ REKLAMA --
IlWU'1 JULIA I MARZENIA O EUROPIE
Przeciąg a n i e U kra i ny To j est g ra o p rzyszłość U k ra i ny. C h o d z i o coś w i ę cej n i ż uwo L n i e n i e c h o rej J u l i i Tymosze n ko . J e ś l i K ij ów d o l. i sto p a d a n i e zwiąże s i ę z U E , n a stę p n ej sza n sy d ł u g o n i e będ z i e . M I C H AŁ KAC E W I C Z
�
kamiennej twarzy ukraiń skiego prezydenta 'Wiktora Janukowycza trudno wy czytać, czy zdecydował się już podpi sać na szczycie w Wilnie pod koniec listopada umowę stowarzyszeniową z Unią Europej ską. Pozostaj e półto ra miesiąca gorącej dyplomatycznej rozgrywki o największy od czasu upadku ZSRR geopolityczny zwrot w naszej części Europy. Na ubiegłotygodniowym spotka niu w Krakowie Janukowycz miał ni etęgą minę. Razem z Broni sła wem Komorowskim starali się spra wiać wrażenie starych przyjaciół. Co chwila podkreślali, jak wspaniałe są relacje Polski i Ukrainy. Jednak za kulisami oficjalnych przemówie{l nie ustawały próby urabiania Janukowy cza. Żeby tylko na ostatniej prostej nie zrobił brzydkiego numeru i się nie wycofał. Żeby wypuścił z więzie nia Julię Tymoszenko. Nazwisko byłej premier ani razu nie p adło w czasie oficjalnych prze mówień prezydentów. Ale właśni e o nią trwają naj gorętsze targi między Brukselą i Warszawą a ](jj owem.
Zakładniczka
Wydawało się już, że załatwione. Ty dzie{l temu po ](jj owie krążyły plotki, że Julia Tymoszenko j est bezpiecz na w Niemczech. vVładze po cichu ją wywiozły, by mieć problem z gło wy. - To oczywiście bzdura, zapew niam, że Julia Tymoszenko wciąż jest w Charkowie, w więziennym szpita lu, jej celem jest odzyskanie wolności i pełne oczyszczenie z absurdalnych zarzutów - wyjaśnia Siergiej Wlasen ko, adwokat byłej premier, i dodaje: - Prezydent znalazł się w pułapce, dobrze wie, że wypu szczenie pani premier oznaczać będzie pojawienie się konkurencji politycznej , ale Ty moszenko w więzieniu to koniec ma rzefl o Europie. Dwa lata temu triumfujący po zdo byciu pełni władzy Wiktor Januko wycz zemścił się na Tymoszenko za upokorzeni a, j akich doznał od niej w czasie pomarańczowej rewolucj i . Ku zdumieniu świata wsadził byłą premier i szefową opozycj i do wię zienia. Rok temu sąd skazał ją na siedem lat więzienia za rzekome nad użycia przy zawieraniu kontraktów 62 Newsweek 14-20.10.2013
�
IlWU'1 JULIA I MARZENIA O EUROPIE �
gazowych z Rosją. Dzięki naciskom eu ropejskim Tymoszenko, która ma chory kręgosłup, została umieszczona w szpi talu, gdzie są lepsze warunki niż w zwy kłej cel i . Jednak Janukowycz cały czas traktuje ją jako kartę przetargową. Twier dzi, że ma związane ręce, bo prawo nie daj e możliwości ułaskawienia, albo nie może wpływać na sędziów i prokurato rów. - Chcę jej dać wolność, ale ona nie chce o nią poprosić, a zgodnie z prawem nie mogę jej po prostu wypuścić - mówił ukraiński prezydent. I tłumaczył Ukraiń com, że Europa nie chce się integrować, bo ciągle skupia się na Julii Tymoszenko. Zresztą do tej pory sytuację utrudnia ła sama pani premier. Zza krat charkow skiej kolonii karnej płynęły j ej twarde żądania: wolność i pełne anulowanie wszystkich zarzutów. Dla unijnych ne gocj atorów: Pata Coxa i Aleksandra Kwaśniewskiego, był to duży problem. Naj pierw chodziło o przeniesienie Ty moszenko do szpitala. Kolejnym kro kiem było naciskanie na prezydenta, by zgodził się na wyjazd Julii na leczenie za granicę. Tyle że na to nie zgadzała się sama osadzona. Wie, że wyjazd oznacza praktycznie emigrację. Tymczasem ambitna pani premier ma zamiar walczyć o prezydenturę w wy borach w 2015 r. 'Wysłannicy z Europy th1I11aczyli jej cierpliwie, że chodzi o eu ropejską przyszłość Ukrainy. Niespodzie wan i e 4 października Tym oszenko oznajmiła, że wyjedzie za granicę na le czenie, j eśli Kij ów wyrazi na to zgodę. Tym samym zaszachowała vViktora Ja nukowycza. - To d latego w Krakowie Ja nukowycz miał nietęgą minę. Do tej pory w negocjacjach jego ludzie mówili, że nie mogę nic dla niej zrobić, bo ona chce być męczennicą - mówi Wlasenko. - Na osło dę pozostaje prezydentowi świadomość, że umowa będzie j ego wielkim sukcesem i może mu pomóc w utrzymaniu władzy po wyborach w 2015 r. Ukraina boi się Unii
Dla Janukowycza gra o zbliżenie do Unii Europejskiej jest tak naprawdę rozgrywką o jego przyszłość polityczną. Paradoksal nie najważniejszym argumentem unij nych negocjatorów jest właśnie kuszenie Janukowycza korzyściami, jakie odniesie z integracji. Wcześniej ekipa prezydenta z Doniecka podchodziła do europej skich
pomysłów ostrożnie. W środowisku Par tii Regi onów dominowały obawy, że na rzucone przez Europę prawo z czasem utrudni półautorytarny sposób sprawo wania władzy. Ale Janukowycz, a przede wszystkim wspierający go oligarchowie, najwyraźniej zrozumieli, że stowarzy szenie może być dla nich ostatnią deską ratunku. Według sondaży z początku paździer nika 41 proc. Ukraińców chce integracji z Europą. Jednocześnie 3 1 proc. opowia da się za sojuszem z Rosją. - Tradycyjny podział na prorosyj ski wschód i proeu ropejski zachód Ukrainy jest silny, ale głównie w wymiarze kulturowym , bo je śli chodzi o gospodarkę, nawet na wscho dzie docenia się przewagę Europy nad Rosją - mówi Alona H etmańczuk z ki j owskiego Instytutu Polityki Światowej . Strategia Janukowycza zakłada, że zyska na zachodzie i nie straci na wschodzie. Prezydent myśli już o wyborach w 2015 r. Dlatego w batalii o umowę stowarzysze niową równie ważna j est dla niego sama Julia Tymoszenko. Nie może jej po prostu uwolnić i umożliwić start w wyborach za dwa lata. Wolałby albo pozostawić ją za kratami, albo pozbyć się z kraju.
- Putin uważa wschodnią U krainę za część Rosji. On nie odpuści U krainy - twierdzi Andriej lłłarionow, były doradca rosyjskiego prezydenta, dziś związany z opozycją Do tego czasu Janukowycz zamierza wykorzystać społeczny euroentuzj azm i sobie przypisać sukces. Nie będzie to ła twe. vVprowadzanie unijnych dyrektyw z czasem wywoła turbulencje wewnątrz ukraińskiej elity, ukróci możliwości ko rupcyjne, rozreguluje dotychczasowe układy. Ukraińcy, tak j ak Polacy w la tach 90., żyją w lęku przed Europą. Boją się, że nagle powyjeżdżają z kraju wszy scy młodzi i wykształceni, że obcokra j owcy doprowadzą do upadku przemysł 64 Newsweek 14-20.10.2013
i rolnictwo. - Trudno się im dziwić, sko ro nawet władze z samym prezydentem i rządem na czele tak naprawdę nie zda ją sobie sprawy, co ich czeka - mówi Het maf1czuk. Ekspertka tłumaczy: w Kij owie dominuje przekonanie, że podpi sze się umowę, a potem jakoś to będzie. Jakoś, czyli tak jak do tej pory Kij ów będzie wo dził za nos Unię. Rządząca Partia Regionów nie widzi w integracji celu strategicznego. Raczej szansę na doraźny przypływ gotówki . W ubiegłym tygodniu były już pierwsze przestoj e w płatnościach z budżetu cen tralnego dla regionów. W budżecie po prostu zaczyna brakować pieniędzy i jak kroplówki potrzebuje kredytów. Między narodowy Fundusz Walutowy może po życzyć 15 mld dolarów jeszcze w tym roku, ale potrzebne jest wsparcie UE. Dla władz w Kijowie marchewka w postaci szybkiej gotówki jest bardziej kusząca niż wielkie słowa o cywilizacyjnej przemia nie Ukrainy. Swoją marchewkę dają rów nież Rosjanie. Ale oni, w odróżnieniu od Europy, mają również kij . Kij Putina
- Władimir Putin uważa wschodnią Ukrai nę za część Rosj i - mówił nie dawno Andriej IIIarionow, były dorad ca gospodarczy Puti na, dziś związany z opozycją. - On nie odpu ści Ukrainy. Tydzief1 temu odpowiedzi alny za p o li tykę wobec Ukrainy d oradca Putina Siergiej Głazjew wyliczał, co zrobi Ro sja, gdy Ukraina podpi sze umowę sto warzyszeniową z UE. Na liście znalazło się m.in wprowadzenie zaporowych ceł, wojna handlowa i wprowadzenie wiz dla UkraiI1ców (kilkaset tysięcy z nich pra cuje w Rosji). Zresztą próbkę możliwości Rosji Kij ów już odczuł, kiedy w sierpniu M oskwa pod pozorem zastrzeżeI1 sani tarnych wprowadziła embargo na ukra iI1skie produkty spożywcze, np. słodycze produkowane przez znanego z proeuro pej skich poglądów oligarchę i polityka, Petra Poroszenkę. W ubiegłym tygodniu Rosj anie zno wu grozili Ukrainie przerwami w do stawach gazu, gdyby Kij ów zmierzał do zerwania obowiązujących umów gazo wych. Dla Ukrainy nagłe zerwanie więzi z Rosją byłoby tragedią i bardzo szybko doprowadziłoby do załamania gospodar czego. Rosja proponuje także marchew-
kę: obniżki cen gazu, kredyty, inwestycje i wspólne projekty przemysłowe oraz do stęp do swoj ego rynku . Niedawno Ga zp rom zgodził się sprzedawać gaz po znacząco niższej cenie jednemu z za przyjaźnionych z kij owską władzą ukra ihskich oligarchów, Dmytro Firtaszowi . Kreml gra również na bardzo drażliwej nucie słowiahskiej , j ęzykowej i prawo sławnej jedności . To często niedoceniany argument, ale o jego sile świadczy zacho wanie czołowych polityków. Rosyj skoję zyczny premier Nikołaj Azarow nie chce odpowiadać na zadawane po ukraihsku p ytania. W ubiegłym tygodniu na ukra ihskim Facebooku toczyła się burzliwa dyskusja o tym , jak Azarow na swoim ofi cjalnym profilu pousuwał z grona swoich znajomych zagranicznych koresponden tów w Kijowie, którzy prosili premiera, by pisał po ukraihsku, a nie po rosyj sku. - Rosjanie podchodzą do Ukrainy jesz cze bardziej emocjonalnie, dla nich sto warzyszenie Kij owa z Brukselą będzie
Rządząca Partia Regionów nie widzi w integracji celu strategicznego. Raczej szansę na doraźny przypływ gotówki zdradą totalną, to tak, j akby twój naj większy wróg uwiódł ci siostrę - mówi Mykoła Kniażycki, opozycyj ny deputo wany ukraih skiego parlamentu . Poza tym umowa Ukrainy z Unią przekre śla forsowaną przez M oskwę ideę inte gracji części byłych republik radzieckich w tzw. unii celnej . I ntegracja Rosji i Ukrainy jest podstawą wszystkich pla nów stworzenia rosyj skiej wersji UE. Jednak rosyj scy dyplomaci działają mało subtelnie, puszczają im nerwy i zrażaj ą
tym samym nawet swoich sojuszników na Ukrainie. Tydziel1 temu Siergiej Głazjew stwier dził, że Partia Regionów powstała i od niosła sukcesy tak naprawdę dzięki Rosji. Potraktował tym samym Janukowycza wyj ątkowo protekcj onalnie. H o łubi o n y n a Zachodzie i traktowany, zwłaszcza w Polsce, ostrożnie ukraihski prezydent zrozumiał jednak ostrzeżenie Głazjewa. M oskwa może w każdej chwili urucho mić nowy prorosyj ski projekt polityczny na Ukrainie. Spisać na straty Janukowy cza i potraktować go jako zdrajcę. Ukarać surowymi sankcj ami, które spowoduj ą, że sytuacj a na Ukrainie stanie się trud na i niestabilna. Na tyle, by w wyborach w 2015 r. Wiktor Janukowycz poniósł klę skę. A wtedy może pojawić się nowy ulu bieniec Moskwy, który zatrzyma proces integracji z Europą. Napisz d o autora michal. kacewicz@newsweek.pl
------- REKLAMA --
Ma rkse m w M i li ba nda B r u kowiec n a leżący d o b rytyj s k i eg o w i ce h ra b i e g o c h c i a ł z n i szczyć E d a Mi U ba n d a , szefa Pa rti i P ra cy. Z a a ta kował j e g o oj ca , m a rksi stę i p oto m ka Żyd ów z Wa rszawy. J e d n a k paszkw i L ty Lko p o m ó g ł Mi li ba n d owi . JAC E K PAW L I C K I
III
edialna batalia z M arksem w tle zaczęła się od artykułu w gazecie " "Daily Mail wytykającego brak patriotyzmu nieżyjącemu już Ralphowi Milibandowi , ojcu szefa brytyjskiej Par tii Pracy. Przekładając na polskie realia: było to ideologiczna lustracja rodziny Eda " Milibanda. Słowo "żydokomuna nie pad ło, ale pewnie tylko dlatego, że nie ma go w angielskim słowniku.
Cios poniżej grobu " " Daily Mail nieraz już atakował lewi cę i M ilibandów. Właściciel bulwarówki, magnat prasowy i wicehrabia (w czwartym pokoleniu) Rothermere nie ukrywa sym patii do rządzących torysów. Ale tym ra zem gazeta poszła na całość. Wątpliwości nie pozostawiał już tytuł tekstu opubliko wanego pod koniec września: " Człowiek, " który nienawidził Wielkiej Brytanii . Zmarły w 1 994 roku Ralph Miliband był brytyj skim myślicielem i marksistą, jego lewicowe poglądy były dobrze zna ne. Dlatego główna teza artykułu opiera ła się w zasadzie na jednym wpisie z mało znanego dziennika Ralpha z 1940 r.: ,,An glik to wściekły nacjonalista. To być może najbardziej nacjonalistyczny naród na świecie. ( . . . ) Kontynent mają w najwięk szej pogardzie. Utrata imperium była by dla nich upokorzeniem najgorszym " z możliwych . Autor artykułu przypomniał o przy siędze, j aką 16-letni Ralph miał złożyć w 1940 r. przy grobie Karola Marksa na londyńskim cmentarzu Highgate. Obiecał mu, że będzie walczyć o socjalizm. Dzien nikarz przekonywał, że to, co nie udało się ojcu, chce zrobić jego syn, Czerwony Ed.
Tak nazywany jest w Anglii Ed Miliband z powodu mocno lewicowych poglądów. Celem ma być wprowadzenie w Wielkiej Brytanii socjalizmu. Ed Miliband wielokrotnie publicznie odwoływał się do lewicowego dziedzictwa ojca. Ten atak ugodził go i jako polityka le " wicy, i jako syna. Zażądał od " Daily Mail przeprosin. Opublikował w bulwarówce polemiczny artykuł, w którym tłumaczył, dlaczego jego ojciec - który uciekając na Wyspy, cudem uniknął H olokaustu - był brytyj skim patriotą. Odrzucił zarzut, że dąży do obalenia kapitalizmu : "Chcę, by kapitalizm był korzystny także dla ludzi pracy, nie chcę go niszczyć': Kupa emocji Na Wyspach rozpętała się debata o zniesła wieniu, odpowiedzialności dzieci za poglą dy rodziców i brytyjskim patriotyzmie. Po jednej stronie okopała się potężna machi " na medialna - "Daily Mail mimo kryzysu mediów ukazuje się wciąż w imponującym nakładzie 1,9 mln egzemplarzy, a jego stro na intemetowa ma 100 mln odsłon w ciągu miesiąca. Po drugiej stronie stanęła lewica: 180 tys. członków Partii Pracy i sympatia ok. 8,5 mln ludzi, którzy w 2010 r. oddali głos na laburzystów. Atak brukowca potępili politycy lewicy i dwóch byłych ministrów z rządów kon serwatywnej premier M argaret Thatcher. W obronie M ilibanda stanęły także le " wicowe media. Na przykład " Guardian w komentarzu redakcyjnym przypomniał, że pierwszy wicehrabia Rothem1ere (pra dziadek obecnego właściciela) był sympa tykiem przywódcy brytyjskich faszystów, Oswalda Mosleya. Według "The Guar66 Newsweek 14-20.10.2013
" diana dziennik o takim brunatnym dzie dzictwie nie powinien pouczać, CZ)'lll jest patriotyzm. Oburzyli się nie tylko lewicowcy. Naj starszy na świecie żydowski tygodnik, "Jewish Chronicie'; wywęszył opary anty semityzmu . Miliband junior oświadczył jednak, że podejrzenia nie są uzasadnione. Przez prawie dwa tygodnie atak na Mi libandów był na Wyspach tematem nu merjeden. Do dyskusji włączyli się niemal wszyscy ważni politycy. Wicepremier, li berał Nick Clegg, poparł M ilibanda. Premier David Cameron przyznał tyl ko powściągliwie, że "syn ma prawo bro " nić ojca . Ale jego ministrowie nie byli już tacy łaskawi dla szefa opozycji. Odpowie dzialny za edukację M i chael Gove (były dziennikarz) wystąpił w obronie tabloidu. - Gazety nie powinny przepraszać polity ków za to, że są ostre. Potrzebujemy wol nej prasy, prasy, którajest twarda, podnosi wrzask i czasami niejako z definicji obraża - przekonywał. Ale wielu Brytyjczyków ma już po dziur ki w nosie wrzaskliwych brukowców, któ re w pogoni za newsem są gotowe zrobić wszystko, nawet włamać się do poczty gło sowej zamordowanej nastolatki. Robili to dziennikarze zamkniętego dwa lata temu tabloid u Ruperta Murdocha - "News of the Worlcl': Biuro Milibanda dostało 10 tys. e-maili z wyrazami poparcia i oburzenia. Do specjalnej komisji zajmującej się etyką medi ów wpłynęło ponad 700 skarg na tab loid. Tydzieil po publikacji artykułu "Czło " wiek, który nienawidził Wielkiej Brytanii przed siedzibę brukowca w Lond)'llie przy szło około 200 demonstrantów, związkow ców, sytnpatyków lewicy i . . . przywódców organizacji muzułmailskich. Nieśli trans parenty z napisem "Daily Mail nienawidzi Brytanii'; tyle że w miej scu herbu brytyj skiego, który w oryginalnym logo dzien " nika oddziela dwa słowa "Daily" i "Mail , narysowana była ... kupa. Polskie korzenie M ilibandów " vV opinii wielu komentatorów "Daily Mail przegiął, bo uderzył w rodzinę, której losy mogłyby być ilustracj ą tragicznej histo rii Europy XX wieku. W czasie II wojny światowej w gettach i obozach zagłady za mordowanych zostało 43 członków rodzi ny Milibandów. Co więcej, ojciec i matka wpływowych dziś braci są dowodem na to, jak imigracja wzbogacała Wielką Brytanię . •
IlWU.1 BRYTYJSKA WOJNA KLAS � Przyjeżdżając do Anglii, nie znali ani sło
wa po angielsku, a mimo to tak wychowali dzieci, że 48-letni David był szefem dyplo macji w rządzie Gordona Browna, a jego o pięć lat młodszy brat chce w 2015 r. pokonać Davida Camerona. Rodziny ojca i matki Milibandów wy wodzą się z Polski. Dziadek ze strony ojca, Samuel, urodził się w 1895 r. w Warszawie, był jednym z dwanaściorga rodzellstwa. W młodości należał do Bundu, lewicowej partii żydowskiej. Kiedy w 1920 r. Sowieci napadli na Polskę, Samuel miał wstąpić do Armii Czerwonej . Czy, gdzie i jak walczył przeciw wojskom Piłsudskiego - tego do kładnie nie wiadomo. Wiadomo tylko, że w 1922 r. wyemigrował do Brukseli. Tam rok później poznał przyszłą żonę Renię Steinlauf - również Żydówkę z Polski. Żyli z produkcji i sprzedaży obwoźnej kapelu szy. Samuel mówił w jidysz, francuskiego nauczył się z gazet. W 1924 r. urodził im się syn Adolphe. Szybko poszedł w ślady ojca - jako nastolatek wstąpił do lewico wej żydowskiej organizacj i skau towskiej Hashomer Hatzair. Ledwie Milibandowie osiedli w Belgii, a już znów musieli ucie kać. Kiedy w maju 1940 r. Niem cy rozjeżdżali ją czołgami, 16-letni Adolphe z ojcem przemaszerowali 100 km z Brukseli do Ostendy. Tam wsiedli dosłownie na ostatnią łódź do Anglii. Na drugim brzegu kanału La Manche Adolphe stał się Ralphem, bo noszenie imienia Hitlera nie było wtedy wygodne. Uciekinier był piekielnie zdolny. Szybko nauczył się angielskiego. Wstąpił do Lon don School of Economics, a następnie do Royal Navy. W 1946 r. po trzech latach służby w marynarce (gdzie przychwyty wał i tłumaczył niemieckie depesze) dostał brytyj skie obywatelstwo. Kiedy schodził z okrętu, dowódca krzyknął: "Miliband, tylko nie głosuj na Partię Pracy!': Ralph nie posłuchał. Został jednym z najvvybitniejszych znawców marksizmu i członkiem Partii Pracy. Żonę, Marion Kozak, poznał w prestiżo wej London School ofEconomics, byłajego studentką. Pobrali się w 1961 r., łączyły ich nie tylko miłość i lewicowe przekonania. Marion podobnie jak on cudem uniknęła zagłady. Urodziła się w 1934 r. w Często chowie w rodzinie bogatych żydowskich przemysłowców jako Dobra Jenta Kozak.
Po vvybuchu wojny Niemcy przerobili fa brykę jej ojca Dawida na wytwómię amu nicji, a rodzina Kozaków trafiła do getta. Razem z siostrą Hadessą (która potem sta ła się Jadwigą) Marion przeżyła likwidację tzw. dużego getta w 1942 r., kiedy na Tniej scu rozstrzelano ponad 2 tys. Żydów, a ko lejnych 40 tys. zapakowano do bydlęcych wagonów i wywieziono do Treblinki.
Brytyjczycy uważali, że szef opozycji jest mdły i bezbarwny. Teraz zobaczyli zu pełnie innego Eda Milibanda:
Nie wiadomo dokładnie,jak ocalała i dzięki komu. Sama Marion na ten temat mówi niewie le - twierdzi, że pomogli jej dobrzy ludzie (za co kilka lat temu dziękował jej syn Da vid, kiedy jako szef brytyjskiej dyplomacji odwiedzał Polskę). Wiadomo, że jak wie le innych żydowskich dzieci ukrywała się w klasztorze katolickim pod opieką za konnic, zapewne ze zmienioną tożsamoś cią. Do Anglii wyjechała z siostrą w 1947 r. w wieku 1 2 lat za pośrednictwem jednej z organizacji żydowskich. " Kilka lat temu "Daily Telegraph pró bował rozwikłać tajemnicę ocalenia Ma rion. Dziennikarze gazety dotarli do mieszkaj ącego w USA częstochowskie go Żyda Signmnda Rolata, który twierdzi, że spotkał matkę Milibandów, bo razem z nią w 1943 r. uratował ich przed śmiercią dr Litt, częstochowski Oskar Schindler. 68 Newsweek 14-20.10.2013
Według Rolata grupka dzieci z dziewię cioletnią wówczas Marion Kozak czekała na egzekucję na jednym z cmentarzy, kie dy pojawił się kierujący fabryką amunicji dr Litt. To on namówił SS-manów, żeby nie zabijali wszystkich dzieci, bo małe pa luszki są w stanie zrobić to, czego nie dają rady maszyny. Marion Miliband nigdy nie potwierdziła tej wersji.
Zbawienny atak? Choć M ilibandowi nie udało się wymu " sić na "Daily Mail przeprosin za zniesła wienie ojca, to opinia publiczna stanęła po jego stronie. Z sondażu przeprowadzonego " dla "Guardiana wynika, że 72 proc. Bry tyjczyków uważa, iż brukowiec niesłusznie oskarżył ojca szefa opozycji. Obrona ojca ociepliła wizerunek syna, a nawet wzmoc niła jego pozycję polityczną. - Nie wątpię, że gniew M ilibanda jako syna jest praw dziwy, ale jako polityk zebrał on punkty na " tej awanturze - tłumaczy "Newsweekowi Matthew Ashton, politolog z Nottingham Trent University. Według Ashtona M iliband był dotąd po strzegany jako polityk raczej mdły i bez barwny. - Miał przebłyski pasji podczas debaty wokół interwencji w Syrii, ale większość ludzi uważała, że jest wręcz nudny - tłumaczy nam ekspert. Te raz Brytyjczycy zobaczyli zupełnie innego Milibanda, ludzkiego, pełne go pasji. Choć do wyborów w Wielkiej Brytanii jeszcze 19 miesięcy, szanse na przywrócenie rządów Partii Pracy rosną. Gdyby wybory odbyły się we wrześniu, na laburzystów głosowałoby 36 proc., a na to rysów - 29 proc. Brytyjczyków. - Ed M iliband j est poważnym zagro żeniem dla premiera Davi da Camerona. Obecny rząd nie jest populamy, ale wynik wyborów w 2015 r. zależy od gospodarki. Jeśli jej stan się poprawi, a ludzie odczują to na własnej skórze, Cameron może utrzy mać się przy władzy - mówi nam Ashton. Przyznaje jednak, że nawet jeśli gospodar ka wyjdzie z dołka , to ludzie od razu nie poczują tego w kieszeni. - Jeśli Miliband pokaże, że ma wiarygodną altematywę dla obecnej polityki gospodarczej , to wygra wybory - mówi ekspert. Na razie przywódca laburzystów poka zał, że potrafi być twardy. A to już wiele.
� {;Y
Napisz do autora jacek.pawlicki@newsweek.pl
Słod ki d ra ń M i a Farrow wciąż n i e m oże wyb a czyć Woody' e m u A L L e n ow i z d ra d y s p rzed p o n a d 2 0 l a t . A ktorka o g ło s i ła wła ś n i e , że to n i e A L L e n j e st oj cem j ej sy n a R o n a n a Fa rrowa , a le . . . F ra n k S i n at r a . P I OTR M I L E W S K I , N owy J o r k
l1ł
ównowaga psychiczna nigdy nie była mocną stroną Mii Farrow. W 1992 roku, kiedy wyszedł na jaw związek Allena z 19-1etnią przybraną córką Soon-Yi Previ n, aktorka rozpętała medialną kampanię przeciw byłemu part nerowi, oskarżając go o seksualne nękanie 7-letniej adoptowanej córki Dylan. Reżyser był załamany, ale lekarze nie potwierdzili oskarżef1 Farrow. Ich zdaniem dziewczyn ka "wymyśliła całą historię, by odreago wać stres związany z brakiem stabilności w życiu rodzinnym, bądź uległa sugestiom matki, która wmówiła jej , że ojciec zacho wywał się niewłaściwie". Innymi słowy, by zemścić się na niewiemym Woodyrn, Mia prawdopodobnie nie zawahała się zrobić krzywdy siedmiolatce, przekonując j ą, że tata jest potworem. •
Wszyscy jesteśmy dziećmi Sinatry
W trakcie procesu o prawa rodzicielskie w 1993 roku wypłynęły zrobione przez aktorkę i posłane Allenowi makabrycz ne zdjęcia dzieci. Matka upozowała je na wampiry z sercami przebitymi kołkami. Soon-Yi zeznała przy okazji, że Farrow traktowała adoptowane maluchy (w sumie dziewiątkę) inaczej niż własną czwórkę,
a mianowicie "jak krnąbmą służbę". Pięć lat po aferze Allen wziął ślub z Soon-Yi i nadal są razem. - Serce nie sługa - tłuma czył reżyser, zapytany, czy związek 56-let niego ojca z przybraną nastoletnią córką j est normalny. - W tych sprawach nie obowiązuje lo gika. Poznaj esz kogoś, za kochujesz się i tyle. M i a jednak nie wy bac zyła . Przy ka żdej okazj i stara się zrobić Woody'emu przykrość. Ostatnio w wywiadzie dla " "Vanity Fair powiedzia ła, że j ej syn Ronan Farrow urodzony w 1987 roku jest być może dzieckiem ka Si natry. To prawda, że z piosenkarzem łączył ją ro mans, a następnie małżefl stwo, tyle że dwie dekady przed urodzeniem Ronana. Wzięli ślub w lipcu 1966 roku, a rozwód na po czątku 1968, gdy Mia - wbrew wcześ niejszym ustaleniom - odmówiła zagrania w filmie Sinatry "De tektyw': bo terminy kolido wały ze zdj ęciami do
SKANDALISTA WOODY ALLEN
" " Dziecka Rosemary . Piosenkarz wręczył jej pozew rozwodowy na planie filmu Po laf1skiego, w obecności całej ekipy. Teraz Fa rrow utrzymuje, że ich romans nigdy nie wygasI. Pikanterii sprawie dodaje to, że Ronan przyszedł na świat, gdy Sinatra miał 71 lat. Ostatnia z czterech żon gwiazdora, Bar bra, której poprzednim mężem był jeden z braci Marx, Zeppo, oświadczyła, że rewe lacje Farrow to stek bzdur. Najbardziej za interesowany, czyli Ronan, wyśmiał mamę na 1\vitterze: ,,»Być może« to wszyscy je steśmy dziećmi Franka Sinatry". Nie wie rzy w jej przypuszczenia, choć z ojcem j est w nie najlepszych stosunkach, podobnie j ak Dylan. W ubiegłym roku złożył mu, również za pośrednictwem 1\vittera, ta kie życzenia: "Wesołego Dnia Ojca. Czy - j ak nazywamy to w naszej części rodziny - wesołego dnia szwagra': Rzecznik Alle-
na oś\\�adczył: "Enuncjacje Mii Farrow są tak wydumane i groteskowo absurdalne, że Woody nie zamierza ich komentować': Nowojorczyk z krwi i kości
Jedno jest pewne: Allen złamał bodaj naj silniej sze ze społecznych tabu . Sypiał z córką, co prawda adoptowaną, ale nie taka miała być jego rola w tym układzie . Dziewczyna nie robiła i nie robi wraże nia skrzywdzonej, jednak wstrząs przeży ła reszta rodzef1stwa. Amerykanie potępili reżysera. Dopiero w ostatnich latach udało mu się nie tyle zrehabilitować, ile odzyskać sympatię. Dzięki sztuce. Jego poczucie humoru uznawane jest za specyficznie nowoj orskie. To połączenie autoironii i purnonsensu (" Mam tylko pięć minut, \�ęc śmiejcie się szybko" ) zaprawio ne kompleksami wielkomi�jskiego inteli genta, który niedostatki apary<:ji nadrabia
IllWU'
sprytem, z domieszką humom żydowskie go. Przy czym Allen wykorzystywał wąt ki typowo żydowskie, jak poczucie winy, lęk przed odrzuceniem, zawiła logika Tal mudu, spory religij ne, antysemityzm czy przeciągające się oczekiwanie na Mesjasza, głównie w czasach, gdy był jeszcze standu powcem, na początku lat 60. ( " Biblia mówi, żejesteśmy narodem wybranym, ale w sali gimnastycznej stajemy się narodem wybieranym na kof1cu"). Allen urodził się w roku 1935 j ako Allan Stewart Konigsberg. Matka Nettie prowa dziła rachunki w rodzinnych delikatesach na Lower East Side, ojciec pracował jako grawer w zakładzie jubilerskim, później był również kelnerem. Allan wychował się w brooklyf1skiej dzielnicy Midwood. Nie prawdą j est, jakoby "rodzice byli tak bied ni, że kiedy poprosił o zwierzaka, kupili mu mrówkę". Żartem j est również inne j ego .
JESZCZE RAZ E M Woody ALLen i M i a Farrow n a wakacjach w Rzy m i e w sierpniu 1 9 8 3 r.
reżyser chciał zaszpanować warsztatem, opowiadając tę samą historię na dwa spo soby. - Wychowałem się na jego filmach, więc oczekiwałem sp otkania ze sfru strowanym neurotykiem - mówi Ejio for. - Tymczasem okazał się kutym na ZEMSTA? Być może wszyscy jesteśmy dziećmi Franka Sinatry - tak 26-Letni Ronan Farrow (w środku) skomentował n a Twitterze wyz n a n i e M i i Farrow
cztery nogi, błyskotliwym facetem, który doskonale ,vie, czego chce. Na pewno nie chce nagród , o czym świadczy choćby fakt, że nawet na festi walach, które lubi - jak Cannes - zwykle
"
� "wspomnienie z dzieciństwa: "Jeździłem
na letnie obozy integracyjne, gdzie byłem bity równie dotkliwie przez rówieśników " wszystkich narodowości i wyznań . Przez osiem lat chodził do żydowskiej szkoły re ligij nej , ale skończył także zwykłą pod stawówkę, a potem prestiżowe liceum Midwood High School, w którym był bardzo lubiany. Wbrew temu, co opowiadał później na
szonych kolegów, by nadal kręcili filmy w Nowym Jorku. - Nie muszę nic prezen tować ani odbierać, ale muszę opowie dzieć wam o moim mieście - powiedział i puścił zbitkę słynnych filmowych uryw ków o d d aj ących kli maty Wi elkiego Jabłka. Choć był nominowany 23 razy, sta tuetkę dla naj lep szego reżysera dostał " tylko za "Annie Hall , a trzykrotnie aka
estradzie, świetnie grał w bejsbol, był silny i łapał się do drużyny jako jeden z pierw szych. Imponował też kolegom sztucz kami karcianymi . W liceum zaczął pisać
demicy n agradzali go za najlepszy sce nariusz. - Nie szanuj ę tej uroczystości
dowcipy dla agencji Davida Albera, która sprzedawała je felietonistom nowojorskich gazet. Wtedy właśnie zmienił nazwisko na
kto wygrywa i kto nie wygrywa, widzisz, jak bezsensowna jest ta cała rzecz. 'Wiem, że to brzmi strasznie, ale Oscar za "An " nie Hall nie miał dla mnie najmniej sze go znaczenia. vV filmach, podobnie jak na estradzie, wciela się w p o stać wielkomiejskiego
Heywood Allen. Studia go nie pociągały. Wylatywał ko lejno z New York University i City College. Pisaniem zarabiał wtedy więcej niż oboje rodzice. Jego żarty jako swoje powtarzały największe tuzy wieczornej telewizji: Ste " ve Allen ("The Tonight Show ) i Ed Sul livan. Na estradzie zadebiutował w 1961 roku. Dziś uznawany j est za czwartego z najlepszych standupowców w historii według rankingu Comedy Central. Wyższe miej sca zajęli Richard Pryor, George Car lin i Lenny Bruce.
Zawodowy outsider Świat zna Allena głównie z filmów, w któ rych na ogół sam występuje. Większość rozgrywa się na Manhattanie, choć ostat nio reżyser zagustował w Europie. Cóż, nowoj orczycy mawiają, że Ameryka to taki kraj leżący na zachód od Manhatta nu . Wielu z nich bliżej do liberalnego, kulturalnego Starego Kontynentu. Tro chę bardziej patriotyczni zrobili się po zamachach 11 września, ale nie na dłu go. Allen pojechał wówczas jeden jedy ny raz na ceremonię Oscarów, lecz tylko dlatego, że chciał zaapelować do wystra-
- powiedział w 2011 roku. - Oni komplet nie nie wiedzą, co robią. Gdy popatrzysz,
everymana , znerwicowanego okularnika i kujona, który wbrew hollywoodzkim kon wencj om, nie osiągając sportowych suk cesów ani nie zabijając hlzinami facetów w czarnych kapeluszach, zdobywa dziew czynę· A później ją traci. Perypetie uczuciowe to główny temat filmów Allena, bo jest ironicznym i złośli wym, ale jednak marzycielem. Tyle że robi komedie romantyczne dla dorosłych. Jeden z jego sztandarowych filmów, "Manhat " tan , otwiera głos zza kadru: "Był twardy i romantyczny jak miasto, które kochał. Za okularami w grubych czarnych oprawkach czaiła się sprężona seksualna moc króla dżungli . Nowy Jork był jego miastem i na zawsze miał takim pozostać': Nie należy jednak mylić filmowego Al lena z rzeczywistym. Często podkreśla, że postacie, które gra, są fikcyjne, a on sam ma zupełnie inną osobowość. Potwier dza to Chiwetel Ejiofor, który grał Elli sa w filmie "Melinda i Melinda': będącym równocześnie komedią i dramatem, bo 72 Newsweek 14-20.10.2013
pokazuje filmy poza konkursem. Złośli wi mówią, że boi się przegranej . U progu XXI wieku stracił również bezwarunko we poparcie krytyków. Zarzucają mu, że nie ma już dawnej lekkości i luzu, powta rza się, goni w piętkę. - Nie chcę osiągnąć nieśmiertelności dzięki swoim dziełom - odpowiada. - Chcę ją o siągnąć, nie umierając. Allen chciałby mieć również zagwa rantowaną pełną swobodę twórczą, a to oznacza stały napływ pieniędzy od inwe storów. Niestety była przyjaciółka i pro ducentka siedmiu filmów Allena ("Strzały na Broadwayu': "Jej wysokość Afrody ta': "Wszyscy mówią: kocham cię': "Przej " rzeć Harry'ego': "Celebrity': "Słodki drań " i "Drobne cwani aczki ) na planie ósme " go ("Klątwa skorpiona ) niespodziewa nie poinformowała reżysera, że nie ma więcej pieniędzy. Okazało się, że wraz ze swoim partnerem podkrada fundusze. Al len zaskarżył ją do sądu, proces zakoll czył się ugodą. - Powiedziałem: bądźcie płodni i rozmnażajcie się. Tylko innymi słowami - skwitował sprawę reżyser. Mimo procesu z M ią, w wyniku któ rego stracił prawa rodzicielskie wobec Dylan, Ronana i M o sesa, uważa się za szczęśliwego człowieka. - Moje małżell stwo jest idealne, mam wspaniałe dzieci. Oboje rodzice odeszli w spokoju. Mogło być gorzej - mówi. Według autobiogra ficznej książki Farrow "What Falls Away': kiedy Frank Sinatra dowiedział się o ka zirodczym romansie Allena, zapropono wał, że koledzy z mafii mogą połamać reżyserowi nogi . Sam Allen komentu je rozpad związku z Mią autoironicznie: - M oj a żona była strasznie dziecinna. Jak siedziałem w wannie, przychodziła i zatapiała mi okręty.
Napisz do autora piotr. m i lewski@newsweek.pl
PRACA DLA STUDE N TÓW
DARM O U MAR O P ra cod awcy o s t u d e n ta c h : n i e ko m pete n t n i i roszcze n i ow i . 5tu d e n o p ra cod awca c h : c h c i w i i n i e u cz c iw i . K f L i kt n a ra sta . MAREK RABIJ,
C
zdjęcie
FILIP MILLE
o ś panu pokażę - Mikołaj wcho dzi na Facebooku na satyryczny profil "Beka z przedsiębiorców". Z jednego z obrazków uśmiecha się do brotliwie Henryka Bochniarz, a nad jej gło wą krzyczy napis: " Pracujesz w markecie, narzekasz na wyzysk? Dlaczego nie za łożysz swojego marketu? ". - O co chciał pan zapytać? Dlaczego dwa lata po matu rze nie mamy 15-letniego doświadczenia w zawodzie i nie chcemy harować za 6,5 zł brutto za godzinę? - dorzuca zaczepnie.
Robi się nieprzyjemnie. Umówiłem się ze studentami na rozmowę o rynku pra cy, ale nie sądziłem, że dostrzegą we mnie przeciwnika ze świata wielkich korpo racji. Dziękuję za spotkanie i proszę kel nera o rachunek. - Nie trzeba, zapłacę za pana. Znalazłam posadę adekwatną do moich kwalifikacji, w McDonaldzie - ce dzi szyderczo dziewczyna siedząca u boku Mikołaja. Zostawiam na stoliku pieniądze za kawę· 74 Newsweek 14-20.10.2013
Przeciwne wektory
- Wcale się im nie dziwię - komentu je moje spotkanie Kazimierz Sedlak, so cj olog i właściciel firmy doradczej Sedlak & Sedlak, która od kilkunastu lat bada polski rynek pracy. - Ciągnie się za nimi mocno skrzywiony obraz osób pozba wionych zawodowych kompetencji. Ale, do cholery, co ma umieć student, który dopiero się uczy? Pierwszego października " Gaudeamus" odśpiewało w Polsce ponad 1,6 mln stu-
dentów studiów stacjonarnych i zaocz nych. Jak pokazały niedawne badania firmy Ernst & Young, już co drugi pra cuje na stałe lub dorywczo, by dorobić do skromnego stypendium, uciułać jak naj więcej zawodowych doświadczeń albo po prostu udowodnić sobie i bliskim, że jest niezależny. W działach personalnych firn1 krążą o nich pikantne anegdotki . Po kolenie małpek tresowanych do zdawania szkolnych testów. Niesumienni. Roszcze niowi. Zwyczajnie niedouczeni.
- Przychodzi mi na rozmowę kwalifika cyjną dama na trzecim roku komunikacji społecznej albo czegoś równie abstrakcyj nego. Paznokcie dłuższe od spódnicy. An gielski w CV oczywiście biegle, w praktyce ledwie potrafi się przedstawić. A na pytanie o znane programy komputerowe wymie nia YouTube i Facebooka - rozkłada ręce Adam Rosiak, właściciel niewielkiej firn1y spedycyjnej z Gliwic, który właśnie szu ka sekretarki . Studenci też mają to i owo do powiedzenia o pracodawcach. Głównie 75 Newsweek 14-20.10.2013
to, że ci widzą w młodych tanią siłę robo czą, lekceważą ich potrzeby, na przykład odmawiając wolnego w dniu egzaminu. - Pięć godzin dziennie, w tym nocne zmiany, oczywiście obowiązkowy płynny angielski, bo Kraków to przecież miasto turystyczne - Alicja Konarska, studentka II roku politechniki, wylicza wymagania, jakie usłyszała na ostatniej rozmowie o po sadę kelnerki w restauracji. - A w zamian 500 zł na umowę-zlecenie plus 300 zł pod stołem, o ile się sprawdzę. Powiedziałam .
I:U3Wf'l PRACA DLA STUDE N TÓW
TA RGI PRACY i Przedsiębiorczości w Pałacu KuLtury i N a u k i w Warszawie - studenci szukają tutaj głównie dorywczych zajęć, 9.10.2013 r.
�
facetowi, że sprawdzać to się może z żoną w łóżku. ·Wygórowane oczekiwania? Kwalifika cje lokują przecież studentów na szarym koi1Cu kolejki po pracę. Problem w tym, że i pracodawcy nie mają im dziś wiele do zaoferowania. W Krakowie, w j e dnym z najwięk szych ośrodków uniwersyteckich w Pol sce, w serwisie ogłoszeniowym Tablica.pl " po wpisaniu hasła "praca dla studenta na pierwszym miej scu poj awia się . . . za proszenie do telewizyjnego talk-show dla studenckiej pary. Dalej mamy taniec na rurze w nocnym klubie, pakowanie kos metyków, nabijanie lajków na Fejsie, czy " li odpłatne klikanie w przycisk "lubię to na korporacyjnych profilach na Facebo oku. Jest wreszcie kilka ofert dla barma nów i dość zagadkowy angaż dla studenta z biegłą znaj omością niemieckiego do sklepu z akcesoriami detektywistycznymi. Tylko jedna kancelaria prawna oferuje staż dla studentów prawa. Zarobki - w gra nicach 6-7 złotych brutto za godzinę. - Ja mam łatwiej, bo jestem niewidomy. Ostatnio pracowałem jako telemarketer
"
Szef restau racji zaproponował mi 8 0 0 zł miesięcznie - o ile się sprawdzę. Powiedziałam, że sprawdzać to się może z żoną w łóżku w firmie z dofinansowaniem z Funduszu Rehabilitacj i Osób Niepełnosprawnych - śmieje się Jakub Stefailczyk, student IV roku historii Uniwersytetu Jagielloil skiego. - Zależało im tylko na tym, abym figurował na liście płac, bo dostawali za mnie pieniądze od pailstwa. Moja przyja ciółka jest zdrowa i sensownej pracy szuka od miesięcy. Ostatnio zaproponowano jej sprzątanie mieszkań topless. "V innych centrach uniwersyteckich nie jest lepiej . Przy bezrobociu sięgaj ącym 15 procent większość studentów nie ma szans na rozpoczęcie na studiach zawo dowej kariery. Najlepszych programistów, chemików czy inżynierów firnly wyłapują 76 Newsweek 14-20.10.2013
czasem na pierwszym roku, wiążą ze sobą stypendium, gwarantuj ą etat zaraz po obronie. Ale to wyjątki . Regułą na polskiej uczelni jest student kierunków humani stycznych, które rozmnożyły się niczym króliki i wypuszczają magistrów w iloś ciach iście przemysłowych albo uczą wy dumanych umiejętności. Dziennikarstwo? Socjologia? Na jedno miejsce pracy w tych zawodach czyha po kilkudziesięciu chęt nych. Europeistyka? Zarządzanie kulturą? Pracodawcy wolą kandydatów z konkret nymi umiejętnościami i doświadczeniem. Kacper Zajdel, student II roku socjolo gii na UW, wybrał się w zeszłym tygodniu na warszawskie Targi Pracy i Przedsię biorczości w poszukiwaniu dodatkowej pracy, na którą może przeznaczyć dwie, trzy godziny dziennie. - Chciałbym za robić tysiąc złotych, tyle mi wystarczy, żeby się utrzymać - wylicza i od razu za znacza, że nawet nie próbuje szukać cze goś związanego z kierunkiem studi ów. - Najbliższe socjologii są ankiety. Gdybym pracował w weekendy od rana do wieczora, uzbierałbym ten tysiąc - mówi . Niewiara w znalezienie pracy, z którą można będzie wiązać nadzieje także po obronie dyplomu, jest dziś wśród studen tów powszechna. Dlatego pracują prze de wszystkim dla pieniędzy. W badaniu przeprowadzonym niedawno na zlecenie agencji pracy tymczasowej "Vork Service za najważniejsze w pracy studenci wska zali wysokość wynagrodzeil i stabilność zatru dnienia. M ożliwość zdobycia d o świadczenia oraz prestiż pracy znalazły się na dalszych miejscach. Agata Twardosz, która koilCZY studia z ochrony środowiska, była tajnym klien tem zatrudnionym przez Wars, firn1ę ob sługującą wagony restauracyjne w PKP. Jej obowiązki sprowadzały się do jazdy pocią gami, stołowaniu się w Warsie i ocenianiu ich oferty w specjalnej ankiecie. Podróże i posiłki fundował oczywiście pracodawca. - Zarabiałam świetnie, nawet 200 zł dzien nie - mówi . - Tylko że teraz nie wiem, czy w ogóle warto wpisać to do CV. Nie parzę kawy Katia, 21 lat, w Polsce od sześciu lat, od dwóch w Katowicach na ekonomii. - Nie miałam chyba 10 lat, kiedy w mojej ro dzinnej miej scowości koło Tarnopola ot worzyli pierwszy bank, taki prawdziwy, z marmurami i złotym napi sem nad
drzwiami. Od tej pory zawsze marzyłam, żeby pracować w banku - wspomina. W Polsce wybrała specjalizację z banko wości i pracę w barze. Ojciec, zawodowy kierowca, zginął cztery lata temu pod Salz burgiem, pędząc ciężarówką drugą z rzędu noc bez snu. Mama na Ukrainie jest urzęd niczką, mieszka ze starszym synem. W Pol sce Katia musi radzić sobie sama i radzi sobie, nalewając co drugą noc piwo w jed nym z katowickich pubów. Początkowo za zdrościła znaj omym z roku, którzy mogli pozwolić sobie na staż w banku, ale szybko zrozumiała, że w ten sposób więcej zysku j e, niż traci. - Ci sami pracodawcy, któ rzy tak narzekają na kwalifikacje młodych, nie chcą jednocześnie inwestować czasu i pieniędzy w sensowne szkolenie prakty kantów - kiwa głową Katia. - Staż w ban ku polega na lataniu po kanapki, parzeniu kawy i sprzątaniu na biurkach. Wolę robić to samo w pubie, ale za 900 zł pensji oraz prawie drugie tyle z napiwków. Jak mówi cie w Polszy, "darmo umarło':
Po latach walki o staż za wszelką cenę studenci zaczynają szanować swój czas. Praktyki - chętnie, ale przede wszystkim płatne, a jeśli dannowe, to w renomowa nej firmie i tylko takie, podczas których można naprawdę się czegoś nauczyć. Dar mo może jeszcze nie umarło, lecz z pew nością kona wraz z kolejnymi hiobowymi wieściami z rynku pracy dla absolwentów. Jeżeli liczba staży odbytych na studiach nie przeklada się na szanse na zatrudnie nie po obronie dyplomu, lepiej postawić na j akość. W serwisie Nieparzekawy.pl kandydaci na praktyki polecają więc so bie miej sca naprawdę warte uwagi . W ba zie ponad 1,3 tys. opinii o stażach w 938 firmach, od małych spółeczek po polskie oddziały wi elkich międzynarod owych korporacji. Ostrzeżenia przed tymi, którzy tylko udają, że szkolą, również rozklada ją się równo po fim1ach wielkich i małych, polskich i międzynarodowych. Dobrze wypadają banki i sieci handlowe. Słabiej - o dziwo - firmy informatyczne, w któ-
rych zatrudnianie studentów praktykuje się właściwie od prapoczątków branży. Na każdych 100 studentów odbywają cych dziś praktyki aż 89 studiuje na kie runkach dziennych, w ramach których mają obowiązkowe staże zawodowe. Za oczni wolą od razu jakiś etat, nawet nie związany z kierunkiem studiów. Szkoda im czasu na zabawę w pracę. - Bo dopóki nie masz normalnej umowy o pracę, to jest taka zabawa, dorabianie do kieszonkowego. Szef gardzi tobą, a ty nim - przyznaje Jakub Stefańczyk. - Aż wresz cie budzisz się pewnego dnia i dochodzisz do wniosku, że masz te marne pieniądze gdzieś - dodaje. - I co wtedy? - pytam, właściwie tylko przez grzeczność. - No i zostajesz w łóżku. Współpraca Radosław O m achel
� t;Y
Napisz do autora marek.rabij@newsweek.pl
------ REKLAMA --
PRAWDZIWY IRON MAN
zy Iron Mana trzeba komuś przedsta wiać ? Trzy kolejne filmy o człowieku wymyślającym rzeczy, które innym nawet się nie śniły i który dba o bezpieczeilstwo ludzkości, zarobiły w sumie ponad 2,4 mld do larów. Iron Man to zbrojne alter ego Tony'ego Starka, postaci niezwykłej , ale - świat ma pecha ! - fikc)jnej . A może nie do koilca? Reżyser filmów Jon Favreau twierdzi, że two rząc postać swojego bohatera, czerpał inspira cje także z życiorysu Elona Muska, 42-letniego genialnego inżyniera, błyskotliwego biznesme na i playboya, który chce być jak James Watt, Nikola Tesla i Henry Ford naraz. I zrewolucjo nizować świat. Megaloman ? M oże troszkę. Ale weźmy choćby Teslę. Nie wynalazcę Teslę, ale moto ryzacyjną fimlę Elona Muska - Tesla Motors. Giełda wywindowała jej wartość w ciągu ostat nich miesięcy do 20 mld dolarów! Na pierwszy rzut oka to szaleilstwo, bo Tesla Motors wy produkowała w 2012 r. zaledwie 21 tys. pojaz dów. Jej konkurenci - giganci z Forda, General M otors czy Toyoty - tyle produkują dziennie, a mimo to ich giełdowa wycena jest tylko kilka krotnie większa. Na dodatek Tesla w tym roku - po 10 latach działalności - po raz pierwszy zanotowała zyski.
C
Auto na baterie
Jednak inwestorzy wi erzą, że innowacj e w skostniałym przemyśle motoryzacyj nym maj ą sens. Co takiego innowacyj nego robi Tesla? VV 2007 r. wytłumaczył to Robert Lutz, ówczesny wiceprezes General Motors : - vVszy scy nasi geniusze twierdzili, że technologia litowo-jonowa to kwestia co najmniej 10 lat, a tu proszę, pojawia się Tesla! Jak to możli we, że j aki ś malutki kalifornij ski biznesik, prowadzony przez facetów, którzy o branży motoryzacyj nej nie mają zielonego pojęcia, może to zrobić, a my nie możemy? - dziwił się osiągnięciom firmy Muska. Chodziło o to, że akumulatory litowo -j onowe, często stosowane w tradycyjnej elektronice, miały ograniczoną użyteczność w samochodach elektrycznych ze względu na mniej szą trwałość, długi czas ładowania i nie wielką odporność na zmienne warunki pracy. Tesli udało się te bariery pokonać. Pierwszym samochodem elektrycznym , który zjechał
E LON MUSK jest gen ia Lnym inżynierem i potrafi robić i nteresy. Może zrewoLucj o n izować motoryzację
79 Newsweek 14-20.10.2013
II:łf3Wf'
z taśmy produkc)jnej jego fabryki, był sporto wy model tesla roadster. Na jednym ładowa niu - które zajmuje ok. pół godziny - można przejechać aż 320 km z maksymalną prędkoś cią 201 km/h. Do setki samochód rozpędza się w niecałe 4 sekundy. Oczywiście, sporo kosztu je - podstawowy model to 98 tys. dolarów, czyli ponad 300 tys. zł. Musk zaczął od produkcji drogich aut spor towych, żeby nie licząc każdego grosza, móc skupić się na eksperymentach z różnymi tech nologiami. Celem jest jednak produkcja tanie go, wydajnego i ogólnodostępnego poj azdu. Przedsiębiorca liczy na rewoluc)j ną zmianę na rynku. - Kiedy Henry Ford zaczął produkować ta nie, porządne samochody, ludzie dziwili się: " "A co właściwie jest nie tak z koniem? . Jednak Ford postawił wszystko na jedną kartę i miał rację - tłumaczy Musk. I przekonuje, że dużym krokiem zbliżającym go do celu jest tesla mo del S, drugi samochód zaprojektowany w jego firmie. Jest tailszy od roadstera (ceny już od 59 tys . dolarów), ma zasięg d o 426 km, a podróżowanie nim ma ułatwić tworzona właśnie w Stanach przez Muska sieć punktów ładowania. Na dodatek sedan Tesli uzyskał naj wyższą notę w historii samochodowych testów bezpieczeilstwa. - W trakcie crash testów ba dających wytrzymałość dachu zniszczyła się maszyna do testów, a nie samochód - śmieje się Musk i zapowiada, że docelowy model sa mochodu dla wszystkich powstanie w ciągu maksimum czterech lat. Jest jeszcze coś, co łączy Muska z Iron Ma nem. Też chce ratować świat. Do samochodów elektrycznych wziął się w znacznej mierze dlatego, że serio p otraktował ostrzeżenia o katastrofalnych skutkach zmian klimatycz nych. - Naukowy konsensus co do tego, że to człowiek wywołuje globalne ocieplenie, to powód do działania. Nie czas na subtelności - przekonuje. Księżyc to dopiero początek
Matka Elona, Maye, wspomina, że gdy spa cerowała z nim i dwójką jego rodzeflstwa po rodzinnej południowoafrykaflskiej Pretorii , często znikał jej z pola widzenia. - Znajdowa łam go zazwyczaj w najbliższej księgarni. Elon już jako dziewięciolatek przeczytał całą Ency klopedię Britannica! I wiele z tego zapamiętał - wspomina. Nawet jeśli uznać, że matka może trochę przesadzać, to dowody, że już jako dziecko za powiadał się na geniusza, są naprawdę mocne. Mając 10 lat, zaczął uczyć się programowania,
•
I:U3Wf'l PRAWDZIWY IRON MAN �
a w wieku 12 lat stworzył pierwszą grę komputerową, której kod źródłowy sprze dał inwestorowi za 500 dolarów, czyli na obecne pieniądze ponad 1,2 tys. dolarów. Niezłe osiągnięcie j ak na szóstoklasistę, prawda? Pełnego wykształcenia nie zdążył ode brać w RPA - w owym czasie kraju apart heidu, gdzie groziło mu powołanie do wojska. W wieku 17 lat uciekł do Kanady. - Nie chciałem służby w am1ii, której jed nym z zadań jest uciskanie czamej ludno ści - tłumaczył w wywiadzie. - W końcu i tak było mi pisane wylądować w Stanach Zjednoczonych. To kraj , w którym wielkie rzeczy są możliwe ! W USA studiował w Pensylwanii i na Uniwersytecie Stanforda. Nie wytrzymał
Ziemię, to właśnie jest przyszłość. Moim ostatecznym celem, moim Ś więtym Graalem, jest pomoc w kolonizacji innych planet - mówi Musk. Jest członkiem Mars Society, organiza cji zajmującej się promocją idei podboju Czerwonej Planety. Ocenia, że pierwszą załogową misję na Marsa SpaceX wyśle w ciągu 20 lat. W tym czasie chce umcho mić turystykę kosmiczną. - Loty w kos mos mogą być tanie ! - przekonuje. Jego firma już zaprojektowała i wyprodukowa ła rakiety do wynoszenia statków na orbitę - Falcon l i Fakon 2 - oraz statek kosmicz ny Dragon. W 2009 r. Fakon l wyniósł satelitę na orbitę okołoziemską. Cze goś takiego nigdy wcześniej nie udało się dokonać żadnej prywatnej rakiecie.
4 2-Letni Musk ma ambicję zmienić świat. Chce być jak James Watt, Nikola TesLa i H enry Ford naraz
zbyt długo i w wieku 24 lat rzucił studia, by założyć swoją pierwszą firmę interne tową - Zip2, rodzaj miejskiego przewod nika online. Mieszkał w pomieszczeniu wynaj ętym na biuro firmy, a z prysznica korzystał w lokalnej siedzibie organiza cji chrześcijaI1skiej YM CA. - Wychodzi ło taniej , niż gdybym miał wynajmować apartament - tłumaczył po latach. Była połowa lat 90. i narastała baI1ka internetowa. W 1999 r. firmę kupił komputerowy Compaq za 307 mln dola rów, z czego Musk otrzymał 22 miliony. Natychmiast zainwestował je w kolejny biznes - finansowy portal, potem prze kształcony w PayPal.com, platformę do płatności internetowych. To był j eden z niewielu dotcomów, które przetrwa ły pęknięcie baI1ki internetowej w 2001 r. PayPal został potem kupiony przez portal aukcyjny eBay.com, a Musk zarobił na tej transakcji 165 mln dolarów. Z takim kapitałem wreszcie mógł zabrać się do czegoś z rozmachem. W 2002 roku założył SpaceX. - Lubię być zaangażowany w rzeczy, które zmieniają świat. Internet zmie nia świat, a eksploracja kosmosu zmieni świat w nieporównanie większej skali . Je śli ludzkość może dokonać ekspansji poza
SpaceX pracuje też dla NASA, j est pierwszą prywatną firmą, która odpowia da za dostawy ładunków na Międzyna rodową Stację Kosmiczną. Kontrakt ma wartość minimum 1,6 mld dolarów, ale może być nawet prawie dwa razy większy. Z roku na rok coraz większe są też pie niądze, którymi Musk obraca w swoich firmach. Jego prywatny majątek wycenia ny jest na prawie 8 miliardów dolarów. Serce geniusza
Elektryczne samochody i podbój kosmo su to niejedyne nowatorskie przedsięwzię cia miliardera. Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy polski rząd chwalił się zaku pem Pendolino, szybkich pociągów roz wijających prędkość do 200 km/h, Elon Musk prezentował swój naj nowszy kon cept. To alternatywny wobec kolei nowy rodzaj transportu naziemnego, który po zwoli pokonać dystans tysiąca kilometrów w godzinę. Eksperci najpierw stukali się w głowy, że to niemożliwe, ale gdy Musk opublikował w sieci kilkudziesięciostroni cowy dokument ze szczegółowym opisem swoj ego planu, zmienili zdanie. Zamy kanie ludzi w kapsułach umieszczonych w próżni wielkiego mrociągu i pomszają cych się dzięki zasysającemu je ciśnieniu? 80 Newsweek 14-20.10.2013
Dlaczego nie ? - To byłby nie tylko super szybki, lecz także superwygodny rodzaj transportu - zapewnia Musk. Przy pracy nad kapsułami z pewnoś cią pomocne będzie futurystyczne narzę dzie do projektowania za pomocą mchu dłoni na trójwymiarowych, powietrz nych hologramach. Takie, jakiego uży wa w filmach Iron Man. Tyle że w filmach było ono jedynie wizją reżysera, a Musk stworzył je w rzeczywistości . - Zrobili ście to? Naprawdę? - dopytywał Favreau. - Oczywi ście, nie było to takie trudne - odparł Musk. Niektórzy dziwią się, jak godzi ze sobą wszystkie swoje zajęcia. - Zapewniam, że nie czytałem żadnej książki na temat za rządzania czasem - mówi, ale prawda jest bardziej gorzka. Musk to pracoholik. Pracoholizm niszczy jego życie prywatne. Pierwszą żonę Justine, kanadyjską pisar kę science fiction, znał od studiów. Mają pięcioro dzieci (sami chłopcy), ale porzucił ją w 2008 r. po ośmiu latach małżeństwa. Nie obyło się bez publicznego prania bm dów. Dmgą - młodziutką brytyjską aktorkę Talulah Riley, którą poznał podczas im prezy w klubie, poślubił niedługo po roz wodzie z pierwszą. Rozstali się w zeszłym roku. Podobno prawie się nie widywali . To ona złożyła pozew rozwodowy. Choć Musk ma reputację imprezowicza, nie był w sta nie dotrzymać imprezowego kroku swojej towarzyszce. "Nie mogę dać jej tego, czego ona oczekuje. Ale wciążją kocham i pozo staniemy przyjaciółmi" - napisał na Twit terze. To robi często. Zamieszcza czasami po kilka wpisów dziennie. }N biznesie wszystko OK, z dzieciakami także. Muszę tylko ogarnąć sprawy uczu ciowe" - napisał tym razem już w formie esemesa do dziennikarki amerykaI1skiego " " Forbesa , która przygotowywała o nim re portaż. Choć na sprawy uczuciowe Musk czasu na razie nie znajduje, to o dziecia ki rzeczywiście dba. Właśnie zapowiedział publicznie, że razem z nimi wybierze się w sześciodni ową samochodową podróż po Ameryce. Elektrycznym samochodem - rzecz jasna. SEBASTIAN STODOLAK O glądaj też dokument " IKEA - w pogoni za " szczęściem. Czyli o czym m arzy klasa średnia . Autorka szukając odpowiedzi na pytanie, odwie dziŁa z kamerą Pekin, Hajfę i Sankt Petersburg. Premiera w piątek 18 października o godz. 22.50
- B EZPIECZ E Ń STWO
Czy to cyberwojna?
ważne konflikty zbroj ne czy gospodarcze wkroczyły do internetu. Napisane przez hakerów wirusy mogą sparaliżować kraj czy doprowadzić firmę na skraj bankru ctwa. Dotyczy to oczywiście także naszego regionu. Tu prym wiodą ponoć Rosjanie. To oni zostali oskarżeni o atak na strony czeskich i ukraii1skich agencji rządowych. Również w Polsce mamy do czynienia z atakami. Z tym że u nas nie potrzeba do tego armii. Wystarczy grupa pryszczatych nastolatków. Przypomnijmy tylko, że ha kerzy protestuj ący przeciw podpi saniu przez nasz krąj umowy ACTA zablokowali np. witrynę premiera RP, bo ... login i hasło do zarządzania tą stroną brzmiały kolejno admin i adminl. Dziś podobno j est już le piej . Czy to prawda? Przekonamy się przy oka�ji kol�jnego ataku. Nieświadomi zagrożeń?
P i e rwsze w i r u sy wymyś lo n o d la za b awy. D z i ś w i e d z a o wyso kości strat p rzez n i e powod owa nych s p ra wi a , że n i ko m u n i e j e st d o ś m i ec h u . EWA R U D N I KO W S KA
m
iedawno głośno było o atakach na strony internetowe amery kai1skich instytucj i i agencj i rządowych. Podejrzenia padły na hake rów działających na zlecenie chii1skiej ar mii. Przed miesiącem ten sam oddział miał zablokować chii1skojęzyczną witry nę Dalaj lamy. Przed dwoma tygodniami w ogarniętej krwawą woj ną domową Sy rii hakerzy zawirusowali strony rządowej agen<:ji prasow�j SANA. Prawdopodobnie atak j est dziełem rebeliantów zwalczają cych siły Baszara al-Asada. Z hakerami wieczny problem mają też instytucj e rządowe Korei Południ owej . Nie trzeba się specj alnie trudzić, by zo rientować się, że wirusy atakuj ące po-
łudniowokoreai1skie firmy i instytucj e naj pewniej są dziełem "braci z północy': Najostrzejszy chyba w tym roku cyber atak zapowiadała propalestyi1ska grupa hakerów. Jej przedstawiciele (oczywiście anonimowo) straszyli wykasowaniem pai1stwa Izrael z internetu. Izraelscy in formatycy wygrali potyczkę. Hakerom udało się j edynie przej ąć na j aki ś czas twitterowe konto amerykai1skiej agencj i Associated Press. Wymienione przykłady to tylko najgłoś niej sze działania hakerów. Dziś praktycz nie każdy kraj utrzymuje mniej szą lub większą grupę informatyków mogących w każdej chwili zaatakować przeciwni ka w sieci lub dać odpór takiej próbie. Po82 Newsweek 14-20.10.2013
DODATEK BIZ N ES IT
Większość Polaków j est przekonana, że komputery pojawiły się w powszechnym użyciu w połowie lat 90. Podobnie naszym zdaniem było z komórkami. Nawet po czątki telewizji określamy błędnie na lata 50. Tymczasem prawda o współczesnym świecie jest taka, że telewizja była już przed wojną (nawet w Polsce nadano pierw szą audycję w 1938 r.), pierwszą rozmowę przez telefon komórkowy przeprowadzono na początku lat 70., a komputery były po pularne na świecie już na początku lat 80 . To dlatego dziś większość Polaków dzi wi się, że pierwszy wirus (Brain) stworzo no już w 1986 r. Po co? - pytamy, przecież nie można było nic z nim zrobić. Ajednak można było. Kiedy my po raz pierwszy wy mawialiśmy słowo " komputer': świat był j uż dużo dalej i właśnie rozpoczynał walkę z rodzącymi się zagrożeniami. Początkowo nie były wielkie. Pierw sze wirusy czy robaki dziś budzą uśmiech u czteroletnich dzieci. Wyłączaj ące się ekrany, gąsienice zj adające litery, ludzi ki szarpiące ikony. Co to za wirusy? Nie dawno w Kaspersky Lab na 15-lecie firn1y przygotowano listę naj groźniej szych wi rusów z tego okresu. Pierwsze w)"vołują politowanie, następne już raczej nie.
- B EZPIECZ E Ń STWO
�
Ktoś w sieci wspominał jakiś czas temu, jak nauczycielka w 1992 r. zmieniała daty w komputerach, aby Michał Anioł, słyn ny wówczas wirus, nie zaatakował szkoły (startował zawsze 6 marca). Od tego cza su wielokrotnie złowrogie słowo "wirus" paraliżowało świat. Krótka historia żrącego robaka
Michał Anioł miał to samo zrobić z naszy mi dyskami, na które wtedy trzeba było przeznaczyć kilka pensj i . A wzbudzaj ą cy taką trwogę przed laty Michał był pra wie zupełnie nieszkodliwy. Po prostu anioł. Mógł połknąć nieco danych, ale w rzeczy wistości niewiele zdziałał. Wówczas j ed nak po raz pierwszy informatycy pomyśleli o przeciwdziałaniu. Jak łatwo się domy ślić, szybko pojawiły się przedsiębiorstwa dbające o bezpieczei1stwo sprzętu kompu terowego, które po upowszechnieniu się internetu zajęły się zabezpieczaniem sieci. Bo kiedy komputery połączono w sieć zwaną internetem, Michał Anioł umarł bez prawa zmartwychwstania, ale pojawili się spadkobiercy, których pragnienia nie by ły już tak zabawowe. Oni chcieli rządzić. Pojawiły się Brain, I Love you, niezbyt groźne, ale potem Morris, który zaatako wał 10 proc. komputerów podłączonych do sieci. Następnie przyszły Concept, Slam mer, Leap , Storm czy wreszcie w 2012 r. Flame, który może być wykorzystywany nawet jako oręż cyberprzestępców. Wirusy, robaki oraz internetowi szpie dzy błyskawicznie rozpanoszyli się w in ternecie. - Tylko w pierwszej połowie roku 2013 nasza firma odnotowała na świecie aż 142 mln ataków, których celem mia ło być zwabienie użytkowników urzą dzei1 mobilnych i komputerów na złośliwą stronę internetową w celu kradzieży da nych - mówi Mariusz Rzepka, Territo ry Manager na Polskę, Białoruś i Ukrainę firmy Fortinet, która zaj muj e się m.in. bezpieczei1stwem w sieci. Agent 007 w sieci
Współcześni cyberprzestępcy nie maj ą wiele wspólnego z twórcami wirusowego
oprogTamowania sprzed lat. Tamci chcie li się sprawdzić, zażartować, pobawić. Przykładem niech będą dwaj pierwsi, czy li twórcy wirusa Brain, pochodzący z Pa kistanu Basit i Amjad Farooq Alvi, którzy nawet telefonicznie udzielali zaatakowa nym ra d, jak uporać się z ich złośliwym oprogramowaniem. Współcześni cyberprzestępcy działają inaczej. Ich oprogramowanie jest super tajne, atakuje znienacka i po ataku pozo staje w ukryciu. Walka z nim jest trudna i żmudna, a działanie takiego oprogramo wania wywołuje niepowetowane szkody. Dość wspomnieć, że w wyniku hakerskich
Najsłabszym ogniwem w zabezpieczeniu przeciw hakerom jest czynnik Ludzki ataków duże firmy mogą jednorazowo stracić powyżej 2 mln dol. (np. koncern Sony starcie z pewn)'lTI wirusem koszto wało 171 mln dol.), a małe do 100 tys. Dzisiaj komputery infekuj e się głów nie po to, by wykraść z nich dane. Zajmują się tym ludzie prowadzący działalność zwa ną APT (Advanced Persistent Threats). Generalnie robią wszystko to, czym w sie ci zabroniono się zaj mować: ściągają dane z naszych komputerów, kopiują loginy i hasła dostępu do kont, zabierają rządom i organizacj om międzynarodowym taj ne dane, paraliżują koncerny itd. I zarabiają krocie. Tak, dziś James Bond, agent 007, mógłby działać, nie odchodząc od kompu tera. Szpiegostwo internetowe kwitnie. - Najbardziej zaawansowane ataki ukie runkowane APT często organizowane są przez grupy terrorystyczne, a nawet rządy pai1stw. Mają one na celu uszkodzenie lub kradzież poufnych danych placówek dy plomatycznych, ambasad, jednostek ba dawczych czy światowych korporacji. Ich celem mogą być również elektrownie ją drowe bądź zakłady zbrojeniowe. Jedną z cech szczególnych tych ataków jest to, 84 Newsweek 14-20.10.2013
DODATEK BIZ N ES IT
że tmdno je zidentyfikować i mogą pozo stać przez lata niezauważone - w)ja śnia Mariusz Rzepka. Furtkę nosisz przy sobie
Zachęcani reklamami i wabieni użytecz nością nowych urządzei1 łatwo im ule gamy. Po co nam gotówka czy karta kredytowa, skoro można płacić telefonem? Czy potrzebny jest kabel? Nie ! Tablet po łączy się z bankiem wszędzie tam, gdzie znajdzie WiFi. Wygoda? Pewnie, że tak, ale my czuwamy - mówią hakerzy. I jesteśmy bezkarni - na świecie wykrywa się tylko 0,01 proc. cyberprzestępstw. Tablet i smartfon to dobra furtka dla ha kerów. Urządzenia zwykle w ogóle nie są zabezpieczone. - I tu pojawia się prob lem dla firnl, których pracownicy szeroko korzystają z tych przynoszonych z domu urządzei1 - mówi Marek Syguła, dyrek tor techniczny w Telsarze, firn1ie zaj mują cej się m.in. zabezpieczeniami sieciowymi . - Oczywiście naj prostszym sposobem za bezpieczenia danych w korporacji byłby zakaz używania prywatnego sprzętu. Jest to j ednak niemożliwe. Dlatego nowoczes ne systemy zakładają tylko pewne obszary dostępu dla tych urządzei1, np. za pomo cą smartfona można połączyć się z firn10wą pocztą, ale z bazą danychjuż nie. Specjaliści podkreślają, że w sieci nie da się zabezpieczyć jednego, najsłabsze go ogniwa: człowieka . - To my sięgamy po niesprawdzone, potencjalnie niebez pieczne pliki - twierdzi Marek Syguła. - To ludzie wynoszą z firm informacj e. Ciekawym zabezpieczeniem, które sami proponujemy klientom, jest system kon troli dostępu do plików, który umożliwia sprawdzenie, kto i kiedy z nich korzy stał. Jeśli coś zostało wysłane przez oso bę bez uprawnief1, j est automatycznie szyfrowane i nie daje się odczytać. Sieć, nowoczesne technologie, mobil ność urządzei1, możliwość korzystania z wielu zasobów na odległość to wygoda. Trzeba tylko rozsądku i ostrożności. Każ dy powinien mieć ich choćby po parę giga. EWA RUDNIKOWSKA
WESTYC J E
C h o ć z d a n i a s ą pod z i e lo n e , b o j e d n i m ów i ą , że m a g a zyn owy ryn e k w Po lsce s i ę n a syc i ł , a d ru d zy, że w p rost p rzeciwn i e , t o j e d n o trze b a p rzyz n a ć : m ag azyny konte n e rowe t o p rzyszłość. EWA R U D N I KO W S KA
iedy się zauważy, że z p o wierzchni magazynowej w Pol sce zaledwie 3 proc. mieści się na Pomorzu, wniosek może być tylko j e den. To tym obszarem powinni się zainte resować inwestorzy. A biorąc pod uwagę to, ile nowych magazynów jest tam pla nowanych, wydaj e się, że biznes dawno zorientował się w tym trendzie. Jak wyni ka z badai1 przeprowadzonych przez fir mę Jones Lang LaSaIle, prawie połowa zapytanych o plany rozwojowe, a teore tycznie zainteresowanych działalnością na tym terenie przedsiębiorstw już proj ektuje inwestycje na Wybrzeżu. Pierwsze inwestycj e już są w toku, zwłaszcza tzw. okołoportowe, jak choć-
K
by obiekt położony w pobliżu tern1inala kontenerowego Der w Gdai1sku, którego nazwa mówi sama za siebie - Pomorskie Centrum Logistyczne ( inwestycja firmy Goodman). W założeniu ma ono dyspo nować p owierzchnią sięgaj ącą pół mi liona metrów kwadratowych. Fachowcy podkreślają, że to ponad 2,5 razy więcej, niż liczą obecne magazyny tego regionu o podobnym standardzie. Takie inwestycje mają też zdaniem Jones Lang LaSaIle aktywizować inne regiony dzięki wykorzystaniu transportu drogo wego i kolejowego. Przykładem może być planowany tzw. suchy port w Tczewie, do kąd miałyby trafiać towary przeładowywa ne w pobliżu Trójmiasta. Nie bez przyczyny 86 Newsweek 14-20.10.2013
DODATEK LOGISTYKA
budowane dotychczas magazyny grupowa ły się wokół wielkich centrów i aglomeracji, co dawało im przewagę w przewozach do innych regionów kraju. Najlepszym przy kładem jest tu oczywiście położona w cen trum kraju stolica. To tam jest stosunkowo niewiele p ustostanów (zaledwie ponad 15 proc.), mimo że znajduje się aż 36 proc. magazynów. To łącznie ponad 2,7 mln mkw. i naj mniej stresów mają ci, którzy z wynajmu powierzchni magazY1lOwych Ż)ją. Ale to prawda niezupełna, bo sytua cja jest - jak z""ykle na rynku - dY11amiczna. Globalni pukają Dlaczego zatem nad morzem i dlaczego budować trzeba szybko? Powód j est pro sty jak budowa magazY11U sprzed lat - pu stej hali, w któr�j wszystko stało tak, j ak zostało zrzucone luzem z ciężarówki . Do Polski, gdzie ciągle w porównaniu z zacho dem Europy jest taniej , przenoszą się już nie tylko magazyny firnl, które zdecydowa ły się rozpocząć działalność w naszym kra ju, lecz także te, które funkcj onują w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej . �
-
�
H A L E I MAGAZYNY - I N WESTY C J E
To już nie tylko koncerny motoryza c)jne, które w niedalekiej przeszłości za chłystywały się rentownością zakła dów otwieranych nad Wisłą. To także np. wiel kie sieci handlowe, które wzbogaciły ofertę o sprzedaż internetową, i to nie ogranicza jącą się do jednego kraju, ale obejmują cą kilka pai1stw. Wbrew pozorom rozwój handlu internetowego (e-commerce) to oprócz przewozów morskich i koniecz ności rozbudowy centrów obsługi lądo wej najważniejsze siły pociągowe naszego rozwoju rynku magazynów. Jeśli dołączymy do tego nowoczesny sposób funkcjonowania naszych maga zynów, które będą się zajmować zarówno składowaniem, j ak i dystrybucj ą przywo żonych dóbr (na co pozwalają komputero we systemy zarządzania magazynami), to przewaga nad konkurencyjnymi pai1stwa mi, takimi jak Czechy, Słowacja czy nawet odleglej sza Rumunia, stanie się faktem. Następny magazyn globalny Amazon, któ ry swoje centrum otworzył w Czechach, może usytuować w Polsce. U naszych po hldniowych sąsiadów zbierane są zwroty z naszego rejonu Europy, u nas z powo dzeniem mogłoby się znaleźć w pełni zautomatyzowane centrum dystrybucji, w którym dzięki odpowiednim systemom i wyposażeniu udział człowieka ograni czony byłby do minimum. To gwaran cja szybkości oraz tern1inowości dostaw, a na tym zależy wszystkim. Szybko, czyli natychmiast
Pozycja Polski na magazynowej mapie Europy j est zresztą zupełnie niezła. Dość wspomnieć, że już dzisiaj w p orów naniu z ościennymi kraj ami nie tylko dysponujemy większą powierzchnią ma gazynową, lecz także perspektywy mamy o wiele lepsze. Atutem j est również poprawiana sta le, choćby jeszcze na fali inwestycj i pla nowanych - rozpoczętych, lecz często niedokoi1czonych - na Euro 2012, in frastruktura drogowa, która umożliwia przewóz towarów na znaczne odległości zarówno w krąju, jak i tranzytem za gra-
nicę. Nie bez znaczenia są też obecne in westycje w infrastmkturę kolejową, które mimo naszych zastrzeże{1 co do prędkości połączei1jednak dają nadzieję na gwałtow ne przyspieszenie nie tylko w przewozach pasażerskich, lecz także towarowych. Dla zleceniodawców z zagranicy to atuty nie bez znaczenia. Dziś już nie bu dzi wątpliwości wysłanie transportu
Inwestycje i położenie geograficzne to atuty PoLski na rynku usług Logistycznych do Gdyni, Gdai1ska czy Szczecina, a po przygotowaniu odpowiednich termina li przeładunkowych i portów dla statków o większym zanurzeniu te zlecenia na pewno mają szansę ulec zwielokrotnie niu . Na magazynowym rynku to już nie jest walka o przetrwanie, ale bitwa, w któ rej szanse na zwycięstwo są coraz częściej po naszej stronie. Przyjechało, wyjechało
Zdaniem analityków kilka fragmentów z naszego dzisiejszego magazynowego tortu w ciągu najbliższych lat ma szanse znacząco się powiększyć. A to za sprawą operatorów logistycznych, których udział w tym rynku sięga dziś 36 proc. dzięki roz wojowi magazynów na Pomorzu, oraz ich kontrahentom w innych regionach, powią zanych siecią połączei1, np. kolej owych. Wzrośnie też zapewne sektor sieci han dlowych, a także spożywczych i tych zwią zanych z artykułami AGD. Te sytuować się będą często w pobliżu węzłów komu nikacyjnych, również drogowych, takich choćby j ak Stryków, gdzie już powstaj e sporo nowych inwestycji (np. Panattoni, 50 tys. mkw.). Bo znów decydować będzie szybkość dostaw. Zależy ona j ednak nie tylko od pocią gów, samochodów ciężarowych i kurie rów, przynąjmniej w tym samym stopniu 88 Newsweek 14-20.10.2013
DODATEK LOGISTYKA
mają na nią wpływ same magazyny. To właśnie dlatego znaczenie prostych hal magazynowych, wyposażonych w trady cyjne regały i kilka wózków widłowych, spada, a zaczynają się liczyć te, w których wyposażenie jest nowoczesne i korzysta się z naj nowszych technologii. - Coraz więcej klientów chce mieć " " inteligentne magazyny, czyli takie, w których większość procesów odbywa się automatycznie. Wyraźnie widać więc tendencję w kierunku zaawansowanych technologicznie pojazdów systemowych prowadzonych indukcyj n i e , rozwią zai1 automatycznych lub półautomatycz nych i samobieżnych, bezzałogowych systemów transportowych - mówijarosław Cisak, prezes zarządu Jungheinrich Pol ska, firmy zajmującej się produkcją nowo czesnych systemów magazynowych. Bez ryzyka
Takie rozwiązania są wprawdzie o wiele droższe od tradyc)jnych sposobów skła dowania, ale za to gwarantuj ą, że wszyst kie towary opuszczą magazyn na czas, ponadto umożliwiaj ą stałe śledzenie sta nu magazynowego, a ryzyko błędu ogra niczają do minimum. Dla najemców bez względu na branżę takie atuty są nie do przecenienia . Fa chowcy obliczaj ą , że udział inteligentnych magazynów w na szej infrastmkturze będzie rosnąć o wie le szybciej w najbliższych 10 latach niż ogólna powierzchnia, choć koszt takich przedsięwzięć j est o wiele wyższy. CÓŻ, j eśli chcemy zyskać przewagę nad konkurentami i zwabić naj emców, ab solutnie nie wolno oszczędzać. Jeśli do damy do tego szybszy transport, bardzo korzystne położenie geograficzne (część naszych magazynowych konkurentów nie ma np. dostępu do morza,jak choćby Cze chy, gdzie do tej pory lokowała magazyny duża część firn1 z Niemiec), to z łatwością zauważymy, że suma przewag daje Polsce szanse na spory sukces w tej branży. Ale żeby je rzeczywiście wykorzystać, musimy zacząć od morza. EWA RUDNIKOWSKA
- HALE I M AGAZYNY - WYPOSAŻENIE
Science fiction wśród regałów
O b rotowe ra m py , teles kopowe pod noś n i k i , r u c h o m e ko n st r u kcj e , e le ktro n i cz n i e reg u lowa ne oświetle n i e . To n i e k u l i sy teat r u , a le zwy kły m a g a zyn n a s zych czas ów, n a d ążaj ący za n aj n owszy m i tre n da m i . EWA R U D N I KO W S KA
aki naprawdę nowoczesny ma gazyn wygląda trochę jak miej s c e konstruowani a promów kosmicznych w mikroskali. M ałe Canave raI. Zarządzający nimi siedzą w zawieszo nym nad halą biurze, wokół komputery, terminale, na dole prawie żywego ducha. Maszyny poruszaj ą się same, tam pale ta j edzie na górę, tu minikontener trafia na trzecią kondygnacj ę , bezkolizyjnie i precyzyjnie. Po chwili na ekranie poka zuj e się wykres, na którym stanowisko numer jakiś tam jest już zajęte, a w szcze gółowym rejestrze towarów same zapeł niają się rubryki obrazujące zarówno stan pojemników w magazynie, jak i nawet pojedyncze sztuki towarów. Możliwość popełnienia błędu : 0, bezpieczeilstwo: 10 w skali lO-stopniowej. Ideał. Jeśli ktoś myśli, że to bajka, że takich magazynów nie ma - myli się. To nie tyl ko prawda o współczesnych systemach magazynowania, lecz także powoli ko nieczność, która najpierw zmusiła do sto sowania takich rozwiązail wybrane branże, a z czasem ogarnęła wszystkie.
T
Ach, pojechać widlakiem ...
Oczywi ście, nadal j edną z podstawo wych maszyn uŻY'wanych w magazynach jest wózek widłowy, nąjskuteczni�jszy do przewożenia i układania palet na regałach. Specjalizująca się w logistyce magazyno wej niemiecka firma Jungheinrich, jeden 90 Newsweek 14-20.10.2013
DODATEK LOGISTYKA
- HALE I M AGAZYNY - WYPOSAŻENIE
� z czołowych dostawców rozwiązaf1 maga
zynowych na świecie, oferuje klientom po nad 600 typów takich urządzef1, z których każde przystosowane jest do innych wy magaf1. Gdyby jednak znalazł się klient, którego działalność wymaga kolejnego projektu, firma ta zaproponuje mu nowa torskie rozwiązanie technologiczne. - Jesteśmy w stanie wykonać p rak tycznie każde takie zamówienie, nawet gdyby miało to być pierwsze takie urzą dzenie na świecie - mówi Jarosław Cisak, prezes zarządu Jungheinrich Polska. - To kosztowne, ale przy naszym doświadcze niu i możliwo ściach p ro dukcyj nych na pewno wykonalne. W magazynach potrzebne są bowiem zarówno zwykłe wózki podnoszące towa ry, jak i podnośnikowe, często unoszące je na spore wysokości, teleskopowe, tak że z przeciwwagą, gdy magazynowane to wary czy produkty są bardzo ciężkie. Jeśli regały są wysokie, urządzenia noszą na zwę wózków wysokiego składowania, ale można też zamówić wózki do składo wania poziomego. Ceny zaczynają się od kilkunastu tysięcy euro, więc to pojazdy nietanie, ale podobnie jak w innych dzie dzinach i tu możliwy j est zarówno kredyt, jak i leasing. Wózki widłowe to jednak na dal - mimo różnorodności asortymentu - naj prostsze urządzenia w magazynie. M o że z wyjątkiem zwykłych regałów, których w naprawdę nowoczesnych obiek tach już się właściwie nie używa. Za miast nich pojawiły się wielofunkcyjne, zautomatyzowane. Wycieczka na regale Tak sobie podróżują niektóre gromadzone w magazynach towary. Specjalnie w tym celu wymyślono regałyjezdne i przejezdne, które do ładowania lub rozładunku mogą zmieniać miej sce postoju, a potem wrócić tam, gdzie znów będą czekać na swoją ko lej . Niektóre z nich dysponują nawet syste mami podnośników, które sprawiają, że regały mogą załadować się same. Sterowa ne elektronicznie podnośniki ograniczają ryzyko wypadku do minimum.
- Ostatnio sporym zainteresowaniem przedstawicieli tej branży cieszą się syste my informatyczne, takie jak choćby ISM Online, kontrolujące pracę wózków wid łowych. ProgTam taki gTOmadzi dane eko nomiczne i techniczne dotyczące floty wózków widłowych, a także sprawuje nad zór nad bezpieczną pracą ludzi i sprzę tu. Wdrożenie takiego systemu pozwala zoptymalizować liczbę i typy wózków wid łowych, obniżyć koszty eksploatacji pojaz dów, a także zwiększyć bezpieczef1stwo w magazynie - dodąjeJarosław Cisak. Wykorzystanie systemów w pełni zau tomatyzowanego sterowania i kierowania
" " Inteligentne magazyny to codzienność branży logistycznej , a nie fantastyczne wizje magazynem wynika dziś także z konieczno ści łączenia rozmaitych funkcji w j ednym
konfekcjonowania czy wysyłkowego (spe dycyj nego). M agazyny przechowuj ące
obiekcie. ShlŻy to racj onalnemu gospoda rowaniu czasem, zapewnieniu ciągłości i szybkości dostaw, a co za tyn1 idzie - sze roko pojętym oszczędnościom. Gwarantuje też unikanie zniszczenia towarów podczas transportu do innych obiektów zajmuj ą cych się np. pakowaniem przesyłek.
towary, które łatwo się psują, wyposażo ne są w automatyczne systemy regulacj i temperatury. W pomieszczeniach, gdzie magazynowane są np. paliwa, dodatko wo steruje się ich ciśnieniem czy też kon troluje za pomocą czuj ników stan rezerw paliw pł)'11 nych. Magazynowanie z prostej kiedyś czyn ności przeobraziło się dziś w oddzielną nowoczesną dziedzinę wspomagającą za równo produkcj ę, j ak i handel, przejmuj ąc część ich funkcj i obsługowych. Są sztaby projektantów, laboratoria naukowe i kon struktorzy, którzy pracują dziś wyłącznie dla tej branży, wymyślając coraz to nowe usprawnienia, infom1atycy tworzą syste my, a prototypy skomplikowanych urzą dzef1 testowane sąjak projekty high-tech. Nic dziwnego, że magazyny przypomina ją dziś stacje kosmiczne z filmów scien ce fiction. Ale cóż, taki już j est XXI wiek. Nic nie j est już takie samo jak 20-3 0 lat temu, dlaczego więc magazyn miałby być wyjątkiem?
Sam sobie wszystkim Zatem dzisiejszy nowoczesny magazyn to miej sce, gdzie składuje się zapasy pro dukcyjne, ale przede wszystkim - jak mó wią fachowcy - obiekt wielozadaniowy. Nie tylko się w nim przechowuj e, lecz także np. konfekcj onuj e, etykietuje, na klej a kody handlowe. Często również p rzystosowane do tego maSZ)'11y czipu ją towary, aby automatycznie znalazły się w ewiden«ji magazynu. Zdarza się też, że magazyn przejmuje funkcj ę spedycji towarów bezpośrednio do klientów detalicznych, obsługuje prze syłki pocztowe i kurierów. Bez nowo czesnych systemów zarządzania takie połączenie funkcji nie byłoby możliwe. 92 Newsweek 14-20.10.2013
DODATEK LOGISTYKA
- Wyposażenie magazynu to dzisiaj rzeczywiście dużo więcej niż tylko wózki widłowe oraz regały. To także systemy in fom1atyczne organizujące i wspomagające przepływ towarów, np. system zarządza nia magaZ)'11em WMS ( Warehouse Ma nagement System), wspomniany system zarządzania flotą ISM Online, nawigacja magazynowa, a także identyfikacja towaru RFID itd. - przekonuje Jarosław Cisak. Zupełnie inny problem dla zarządzają cych stanowią magazyny specjalistyczne, w których wspomniane wcześniej wy posażenie musi zostać uzupełnione o te urządzenia, bez których ich funkcj ono wanie mogłoby być zagrożone. Dobrym przykładem są tu magazyny leków lub drobnych części, których składowanie wymaga konkretnych warunków. Elek troniczne systemy gwarantują właściwe wykorzystanie np. precyzy'jnych podąjni ków, które automatycznie znaj duj ą wy brane towary i przekazuj ą je do centrum
EWA RUDNIKOWSKA
-
D I E TA
nia dzieci z Warszawskiego Uniwersyte tu Medycznego. Przeciwnie, badania potwierdzaj ą, że mleko jest jednym z najwartościowszych pokarmów, jakie ma do dyspozycji czło wiek. Wartościowy wapń
Bez mleka ani rusz
Czy twoj e d z i e c ko piło d z i s i aj m le ko? J e ż e l i n i e , to d aj m u k u b e k m le k a p rzed s n e m . D z i ec i , któ re g o n i e p ij ą , rozw ij aj ą s i ę g o rzej - p rz e ko n uj ą n a u kowcy i le ka rz e . KATA R Z Y N A B U RDA
(ił
ij mleko - będziesz wielki " • - zachęcają znane reklamy. " Pij mleko - będziesz kaleką " - pa rafrazuj ą je przeciwnicy białego napoj u . I przekonują, że mleko jest odpowiedzial ne za większość cywilizacyjnych cho rób trapiących ludzkość - od osteoporozy po raka. Czy można im wierzyć? Zdecydowanie nie. Lekarze są pew ni: w diecie dziecka po okresie karmie nia piersią nie może zabraknąć mleka.
Krowiego lub koziego. To jeden z naj ważniej szych pokam1ów dla małego czło wieka. Jednak nie tylko dla niego. Dorośli również powinni pamiętać o codzien nej szklance mleka albo p rzetworów mlecznych. - Nie warto dawać wiary przeciwni kom picia mleka. Nie ma wiarygodnych badai1 na poparcie tezy, że mleko szkodzi zdrowemu człowiekowi - mówi dr Piotr Dziechciarz, pediatra i specjalista żywie94 Newsweek 14-20.10.2013
DODATEK ZDROWIE
Kiedyś lu dzie nie pili krowiego mle ka i pewnie gdyby się go napili, nie czu liby się naj lepiej . Organizmy naszych przodków nie wytwarzały bowiem lak tazy - enzymu umożliwiaj ącego trawie nie mlecznego cukru. Ale około siedmiu tysięcy lat temu zyskaliśmy mutację ge netyczną, która większości p opula cj i w naszej części świata pozwala bez problemu trawić mleko. I do dzisiaj to się nie zmieniło. - Mle ko krowie wciąż j est najwartościowszym, najłatwiej przyswajalnym źródłem wap nia i białka - mówi dr Dziechciarz. Co więcej, w mleku obecny j est również fo sfor, drugi kluczowy budulec ko ści . - Dzięki odpowiednim proporcj om wap nia i fosforu w mleku nasz organizm szybko przyswaja te pierwiastki - dodaje dr Wojciech Kolanowski z S GGW. Oczywi ście w okresie niemowlęctwa najwartościowsze dla malucha j est mleko mamy. Ale ka m1ić go piersią w niesko{1czoność przecież nie można, a z wiekiem zapotrzebowanie dziecka na wapi1 wcale się nie zmniej sza. Wapi1 można oczywi ście dostarczać też w innych produktach, j est go sporo w niektórych roślinach, na przykład w brokułach. W aptekach są także preparaty do uzupełniania niedobo rów wapnia. - Ale czy jest sens łykać codziennie tab letki, skoro mamy smaczne i wartościo we, naturalne źródło potrzebnych nam składników odżywczych ? - przekonuje dr Dziechciarz. W badaniach widać, które dzieci piją mleko, a które nie. Dr H ans de Beer z holenderskiego International Institute of Social H istory dowiódł w czasopi śmie " Economics and Human Biology': że dzieci pijące mleko są wyższe od tych,
-
�
D I E TA
które mleka unikają. Prześledził wszyst kie badania przeprowadzone w reno mowanych ośrodkach świata od 1926 r. i ustalił, że dzieci, które wypijają codzien nie szklankę mleka, w ciągu roku rosną o 0,4 cm więcej niż ich niepijący mle ka rówieśnicy. - Dzieje się tak dlatego, że mleko dostarcza kluczowych w fazie wzrostu substancji odżywczych, co wpły wa na produkcj ę insulinopod obnego czynnika wzrostu, który stymuluje wzrost organizmu - tłumaczy dr Dziechciarz. Na tym jednak nie koniec korzystnych właściwości mleka. Badacze wciąż odkry wają kolej ne . Jak dowodzą naukowcy ze Stanford School of Medicine w artykule w " Science", zawarty w mleku tryptofan ma właściwości wyciszaj ące reakcje ukła du odpornościowego, a dzięki temu chro niące przed alergiami i innymi chorobami autoimmunologicznymi. Krowie, kozie czy sojowe?
Chodzą też słuchy, że mleko mleku nie równe, UHT to nie to samo co pastery zowane, odtłuszczone nie ma żadnych wartości odżywczych , a w ogóle to najzdrowsze jest mleko prosto od krowy. To wszystko nieprawda - twierdzą spe cj aliści. Pomij aj ąc fakt, że mało kto ma dziś dostęp do mleka niepasteryzowane go, picie surowego mleka jest po prostu niebezpieczne ze względu na możliwość zakażenia się chorobami odzwierzęcy mi. Mleko pasteryzowane jest zdecydo wanie bezpieczniejsze, a strata witamin w wyniku podgrzania go nie przekracza 20 proc. Dla naszego zdrowia nie ma też zna czenia, czy kupujemy mleko tzw. świe że, poddane tylko pasteryzacj i, czy mleko o przedłużonej trwałości, zwane UHT. - Mleko o przedłużonej trwałościjest rów nie wartościowe j ak mleko świeże. Proces sterylizacji, któremu poddawane jest mle ko UHT, nie ma znaczącego wpływu na j ego najważniej sze składniki odżywcze, czyli białko i wapi1 - mówi dr Dziechciarz. A mleko o obniżonej zawartości tłuszczu? Oczywiście j est mniej kaloryczne, przez
co dosta rcza mniej energii, ale wciąż jest w nim białko i wap{1. Coraz popularniejsze jest mleko ko zie. Zdecydowanie warto podawać j e dzieciom po drugim roku życia (wcześ niej lepszym wyborem będzie modyfiko wane mleko krowie) oraz pić samemu. Jak dowiedli naukowcy z Uniwersyte tu w Granadzie, mleko kozie skuteczniej niż krowie zapobiega demineralizacj i ko ści u osób starszych oraz j est bogatszym źródłem żelaza, dlatego warto, aby piły j e dzieci ze skłonnością do anemii. Prof. M argarita S anchez Campos z granadzkiego uniwersytetu przekonu j e, że kozie mleko zasługuj e na miano
Dzieci, które piją mLeko, rosną rocznie o 0 , 4 cm więcej niż te, w których diecie nie ma go w ogóLe
żywności funkcj onalnej , aktywnie popra wiającej stan zdrowia, wpływającej np. na regenerację hemoglobiny we krwi . Mleko od kozy ma j ednak dwie wady - jest dużo droższe od krowiego i wiele dzieci nie toleruje jego specyficznego smaku. W takim przypadku można zastano wić się na d podawaniem dziecku mleka sojowego, które także j est dobrym źród łem wapnia. - W Polsce prz)j ęło się, że mleko sojowe zaleca się przede wszyst kim dzieciom z nietolerancją laktozy albo tym, których rodzice są weganami - mówi dr Dziechciarz. Jednak z powodzeniem mogąje pić tak że inne dzieci, trzeba tylko uważać na maluchy ze stwierdzoną alergią na biał ko mleka krowiego . - Taki e dzieci są często uczulone również na białko soj o w e - ostrzega d r Dziechciarz. - Dlatego w przypadku małych niemowląt z aler gią na mleko lepszym wyborem są mie szanki o znacznym stopniu hydrolizy 96 Newsweek 14-20.10.2013
DODATEK ZDROWIE
białka, sprzedawane na receptę w apte ce. Mają one pocięte łai1cuchy występu jących w mleku białek i dzięki temu nie WYWOhlją alergii. Mleko o smaku truskawki
Niestety, wiele dzieci nie przepada tak że za piciem zwykłego krowiego mle ka bez dodatków. Wydaje się, że dzisiaj to nie problem. Półki w sklepach ugina ją się od rozmaitych produktów mlecz nych i mleka smakowego - mamy napoje mleczne o smaku truskawek, czekolady, pistacji, a nawet ciasteczek. Do wyboru, do koloru. I takie mleko dzieci pij ą oczy wiście o wiele chętniej . Tylko czy rodzice słusznie robią, podając im to podrasowa ne mleko? - Niestety, nie jest to zbyt do bre, bo takie mleko z reguły jest mocno dosładzane, a to nadmiernie przyzwycza ja dziecko do słodkiego smaku - wyjaśnia dr Dziechciarz. Dziś tak wiele dzieci ma problem z nadwagą i otyłością, że należy zwra cać uwagę na każdy produkt, który może sprawić, że nadmiernie rozsma kuj ą się w słodyczach. Niektóre maluchy za mlekiem nie prze padają, ale rzeczywiście rzadko zdarza się taka sytuacj a, że dziecko konsekwentnie przez wiele tygodni odmawia spożywa nia jakichkolwiek produktów mlecznych. Często dzieje się tak w domach, w któ rych sami dorośli zbytnio mleka nie lu bią. Jeżeli w rodzinie często gości ono na stole w różnych postaciach, również dzie cko naj pewniej nie będzie miało proble mu z jego piciem. - Można zaproponować dziecku j ogurty, ale także naturalne, z su szonymi lub świeżymi owocami - radzi dr Dziechciarz. Oczywi ście j eśli dziecko od czasu do czasu wypij e różowe mleko truskawkowe, to dramatu nie będzie, trzeba tylko pamię tać, żeby tego dnia nie j adło już innych słodyczy. W przeciwnym razie szkody z pi cia tego słodkiego napoju mogą przewyż szyć zyski z dostarczonego dziecięcemu organizmowi wapnia. KATARZYNA BURDA
ląiiHł·' ! SPOSÓB NA JET LAG ,
SŁO NCE W SRODKU N OCY ,
N a u kowcy wyj a ś n i l i wreszc i e , d laczego czuj e m y p rzyk ry j e t lag w cza s i e z a m o rs k i ej pod róży. I w i e m y j u ż , j a k m o ż n a wyłączać n a s z wew nętrzny ze g a r.
cze nastanie dzief1 i obudzimy się ze snu. I odwrotnie - wyciszać pracę organizmu przed zapadnięciem nocy, aby łatwiej było nam zasnąć. Problem tylko w tym, że bio logiczny zegar reaguje na zmiany bardzo wolno - ewolucja nie przewidziała najwy raźniej międzykontynentalnych podróży trwających kilkanaście godzin. - Przyj muj e się, że wewnętrzny ze gar na przestawienie się potrzebuje tylu dni , ile stref czasowych przekroczyliśmy - mówi prof Elżbieta Pyza z Uniwersy tetu Jagiellońskiego w Krakowie. Jeżeli są to dwie strefY, czyli dwie godziny różnicy w czasie, jak np. między Warszawą a M os kwą, na przestawienie się potrzeba dwóch dni . Jeżeli jednak podróżujemy do Nowej Zelandii, od której dzieli nas 11 stref cza sowych, nasz biologiczny zegar na peł ne przestawienie się będzie potrzebował prawie dwóch tygodni.
KATA R Z Y N A B U RDA
�
ystarczy przekroczyć dwie stre fy czasowe i już się pojawia. Uczucie kompletnego rozbicia, bezsenność, bóle mięśni, zawroty i bóle głowy, nawet nudności. I tak przez kilka dni , aż organizm przystosuje się do no wego rytmu dnia i nocy. Ta przypadłość, zwana zespołem nagłej zmiany strefY cza sowej lub krócej jet lagiem (zbitka angiel skich słów " odrzutowiec " i "opóźnienie"), potrafi zepsuć połowę najpiękniej szych zamorskich wakacji. Nie było na to skutecznego lekarstwa , bo naukowcy nie rozumieli w pełni me chanizmów odpowi adaj ących za pow stanie j et lagu. Dopiero teraz, w ciągu ostatnich kilku tygodni, niezależnym ze społom naukowców udało się zidenty fikować w mózgu hormony, które maj ą wpływ n a powstawanie j et lagu, oraz znaleźć geny sterujące zmianami naszego wewnętrznego rytmu dnia i nocy. Noc czy dzień
Ogromną rolę w powstawaniu j et lagu może odgrywać wazopresyna, hormon wydzielany przez podwzgórze w mózgu - donoszą w najnowszym " Science " na ukowcy z Kyoto University. Dotychczas uważano, że wazopresyna rzeczywi ście ma związek z naszym rytmem dnia i nocy, ale ma za zadanie j edynie hamować wy twarzanie moczu w nocy. Uczeni pod kie-
Lepiej na zachód
rownictwem prof. Yoshiaki Yamaguchi odkryli , że jej oddziaływanie jest o wiele szersze, bo receptory tego hormonu słu żą do regulacji rytmu dobowego w całym organizmie. Nową właściwość wazopresyny uczeni zaobserwowali u zmodyfikowanych gene tycznie myszy. Porównywali zachowanie myszy normalnych oraz genetycznie po zbawionych receptorów wazopresyny pod czas zmian rytmu dnia i nocy. Okazało się, że myszy pozbawione tych receptorów do stosowywały się do zmiany rytmu dnia i nocy w jeden dzie{l, podczas gdy nomlal nynl myszom zajmowało to aż osiem dni. Zapewne identycznie j est u człowie ka, bo - jak dowiedziono już wcześniej - wewnętrzny zegar działa u wszystkich ssaków tak samo. - Jeżeli nauczymy się oddziaływać na receptory wazopresyny w mózgu, można będzie sprawić, że jet lag w ogóle nie wystąpi, nawet przy naj dłuż szej podróży - twierdzi prof Yamaguchi . Wystarczy sztucznie wyłączyć receptory, a organizm natychmiast nastawi na nowo wewnętrzny zegar, nie dopuszczając do pojawienia się dolegliwości. Oczywi ście, i stnienie wewnętrzne go zegara biologicznego na co dzień jest organizmowi ni ezbędne. Pozwala on z wyprzedzeniem przewidywać rytm dnia i nocy, a dzięki temu mobilizować na rządy wewnętrzne do pracy, zanim jesz98 Newsweek 14-20.10.2013
Nie u wszystkich ludzi zegar biologicz ny jest jednakowo czuły. - U niektórych osób dolegliwości nie są zbyt nasilone, bo ich rytmika dobowa jest słaba - mówi prof Pyza. - Bywa też tak, że w organizmie, w wyniku mutacji genów zegara, w ogóle nie ma wewnętrznych mechanizmów re gulujących dobowy rytm. U takich osób mózg steruje funkcjami organizmu wy łącznie na podstawie codziennych sygna łów świetlnych, nie istnieje u nich trwały mechanizm przewidujący nadchodzenie dnia i nocy, dlatego proces adaptacji do nowego rytmu przebiega szybciej . Ale tacy szczęściarze są bardzo nielicz ni. Większość musi odcierpieć swoje. Na ogół większych dolegliwości muszą spo dziewać się osoby podróżujące na wschód, bo to wymaga przyspieszenia zegara bio logicznego. Ludzki organizm z niewiado mych przyczyn reaguje gorzej na próby przyspieszania wewnętrznego zegara niż opóźniania. Najtrudniej jest przyspieszyć biologiczny zegar o sześć do dziewięciu godzin, co nie jest dobrą wiadomością dla wszystkich podróżujących do Tajlandii, Indonezji czy Japonii. Tam właśnie pol scy podróżnicy zazwyczaj najciężej prze chodząjet lag. Co więcej, nasze dostosowanie się do in nej strefy czasowej zależy też od tego, jaki reprezentujemy chronotyp, czyli, mówiąc prościej, czy jesteśmy rannym ptaszkiem, czy nocną sową. - Osoby, których życiowa .
ląiiHł·. ! SPOSÓB NA JET LAG � aktywność rozpoczyna się wcześnie rano,
maj ą mniej sze problemy z przyspiesze niem zegara biologicznego, czyli lepiej się czują, podróżując na wschód, np. do Japo nii. Z kolei osoby o chronotypie wieczor nym łatwiej opóźniają wewnętrzny zegar, więc mają stosunkowo niewielkie dolegli wości podczas podróży do Ameryki, a jet lag dopada je dopiero po powrocie do Pol ski - mówi prof. Pyza.
Gorzej jest z jet Lagiem przy podróżach na wschód, bo wymagają opóźnienia zegara bioLogicznego. A Ludzki organizm z niewiadomych przyczyn źLe to znosi Zegar w wątrobie Aby znaleźć skuteczny lek na jet lag, na ukowcy muszą dokładnie zrozumieć, w j aki sposób działa nasz wewnętrzny zegar biologiczny. 'Wiadomo od dawna, że kluczowy dla ustalenia rytmu dobowe go jest poziom natężenia światła. Wpływa on bezpośrednio na wydzielanie melatoni ny, hom10nu szyszynki, regulującego sen i czuwanie. Dlatego większość dolegli wości po przekroczeniu stref czasowych ma związek z zaburzeniami snu - bez sennością, budzeniem się w środku nocy, ospałością w dziel1. Ale na tym lista do legliwości się nie koI1czy. Wiele osób do świadcza także bardzo przykrych sensacji żołądkowo-jelitowych. - Dziej e się tak dlatego, że człowiek wcale nie ma jednego zegara biologicz nego, ale cały system zegarów - tłumaczy prof. Pyza. Nadrzędny zegar biologiczny mieści się w mózgu, w niewielkim obsza rze zwanym j ądrem nadskrzyżowani o wym podwzgórza, ale osobne zegary mają również narządy wewnętrzne: wątroba, nerki, jelita. Geny reguluj ące zegar b i ologi czny w komórkach narządów wewnętrznych wpływaj ą j ednak nie tylko na samo bu dzenie się lub zasypianie każdej komórki, lecz także na jej funkcje w organizmie, na
przykład produkcję insuliny przez trzust kę czy wydzielanie żółci potrzebnej do tra wienia pokarmów przez komórki wątroby. - Jeżeli rytm zostanie zaburzony, żółć za czyna wydzielać się wtedy, kiedy śpimy, a brakuje jej, kiedy zasiadamy do obiadu. I problemy gastryczne mamy jak w banku - tłumaczy prof. Pyza. A niestety, właśnie te podrzędne, znaj duj ące się w p oszczególnych narządach zegary bi ologiczne dostosowuj ą się do nowych warunków najwolniej . - Naj szybciej reaguje zegar nadrzędny w móz gu, bo do niego bezpośrednio docierają informacj e o świetle padaj ącym na siat kówkę w oku - mówi prof. Pyza. Wątroba czy żołądek nie mają możliwości bezpo średniego rej estrowania światła, a więc muszą zaczekać, aż sygnał o zmianie dojdzie do nich z mózgu i zostanie od powiednio zinterpretowany. Dlatego or gany wewnętrzne p rzestawiają się na nowy rytm z pięciogodzinnym opóźnie niem w stosunku do mózgu. Wyciszanie komórek To, w jaki sposób komórki w ciele regu luj ą aktywność dobową, naukowcy od kryli dopiero niedawno. Ustalili, że każda komórka ma geny odp owiadające wy łącznie za rytm okołodobowy, sterowane przez główny zegar biologiczny w mózgu. Kiedy mózg daje sygnał pobudki, geny te uaktywniaj ą się i zmuszaj ą komórkę do intensywniej szej p racy. Ale kodowa ne p rzez nie białka w odpowiednim cza sie przyj muj ą rolę hamuj ącą, wyciszają stopniowo pracę komórki i przygotowu ją ją do trybu nocnego. I to właśnie białka hamujące (zwane fachowo inhibitorami) najpewniej mają wpływ na pojawianie się obj awów j et lagu . Odkryto bowiem, że działają też jako swoiste bufory zapobie gające szybkiemu rozregulowaniu się ze gara biologicznego po nagłych zmianach warunków zewnętrznych, na przykład kiedy zarwiemy noc albo p rzebywamy przez wiele godzin w sztucznym świetle. Ta na co dziel1 bardzo potrzebna właś ciwość staj e się przeszkodą, kiedy chce my, aby po p odróży zegar biologiczny p rzestawił nam się szybko. A tak się nie dzieje, bo białka hamujące jak zwykle usi łują zapobiec rozregulowaniu się zegara, powstrzymując jego dostosowanie się do nowego rytmu dnia i nocy, czego efektem ubocznym jestjet lag. 100 Newsweek 14-20.10.2013
Gdyby j ednak udało się ustalić, które białka wyhamowuj ą zegar biologiczny, można byłoby spróbować je zneutrali zować - rozumowali badacze. I od dłuż szego czasu poszukiwali winowaj ców podróżnych dolegliwości . Udało się to w tym roku. Naukowcy zidentyfikowa li dwa białka hamujące przestawianie się zegara biologicznego. Jedno z nich, biał ko 4E-BPI , odkryli naukowcy z uniwer sytetów McGill i Concordia w Montrealu. Zaobserwowali, że myszy nieprodukujące tego białka potrafią bardzo szybko reseto wać swój zegar biologiczny. Podobnie jak gryzonie, którym obniżono w mózgu po ziom białka SIKI, czego z kolei dowiedli uczeni z Oxford University. Prawd opodobnie więc sposobem na uniknięcie j et lagu będzie w przyszłości zablokowanie genów produkuj ących te białka. W p ołączeniu z blokowaniem re ceptorów wazopresyny mogłoby to n as całkowicie uwolnić od dolegliwości j et lagu . Na to jednak zapewne trzeba bę dzie poczekać . - Nie wiemy na razie, czy białka hamuj ące nie oddziałują również na inne funkcj e komórki, które właśnie p owinny być hamowane. Dopóki się tego nie dowiemy, manipulowanie genami steruj ącymi produkcj ą tych białek może być niebezpi eczne - twi erdzi dr Rui feng Cao z McGill University, odkrywca białka 4E-BP l . N a razie p ozostają nam więc bezpiecz niejsze i sprawdzone sposoby. - Całkiem nieźle działa zażywanie syntetycznej mela toniny pozwalające na przyspieszenie lub opóźnienie faz rytmu dobowego, choć me latonina tylko łagodzi jet lag, a nie likwi duje go całkowicie - radzi prof. Pyza. Niedawno okazało się też, że na po j awienie się jet lagu może mieć wpływ zmiana temperatury zewnętrznej . Tak przynaj mniej twierdzą naukowcy z Uni versity of London. Zalecają, by po przy byciu z zim nego kraju do ciepłego w pi erwszych dniach j ak naj częściej przebywać w mocno klimatyzowanych p omieszczeniach albo brać zimne kąpie le, co zapobiegnie szokowi tem1icznemu, nasilającemu objawy jet lagu. Tylko czy po to wybieramy się w p o dróż do ciepłych kraj ów, żeby brać tam zimne kąpiele?
� Napisz do autorki t;Y katarzyna.burda@newsweek.pl
POWRÓT PAWŁA PAWLIKOWSKIEGO
II:łi)" i);'"
m
O d pyc h aj ący wyd aj e m i s i tryb a L i z m p o Ls k i e g o Koś o i pła z j eg o zaśc i a n kową fo r m ułą P o La k- kato l i k . I ta kże o ty m o p ow i a d a m ój f i l m : że m o ż n a być PoLa k i e m , n i e m aj ąc w s o b i e a n i k ro p l i słowi a ń s k i ej k rw i - m ów i Paweł Pawli kows k i , reżyse r " " I d y , któ ra 2 5 p a źd z i e r n i ka wchodzi do k i n . MAŁG O RZATA SAD OWS KA
a pierwszy rzut oka " Ida" może wydawać się grzeczna i dobrze ułożona, ale tak naprawdę czarno-biały, ci chy film Pawlikowskiego niesie w sobie sporą dawkę prowokacji. Nie tylko porzuca definicję Polaka-katolika, nie tyl ko ze współczuciem portretuje byłą stalinowską sędzię, ale rów nież swojej drugiej bohaterce, zakonnicy, każe dokonać bardzo nieoczywistego wyboru . " Ida': zwyciężczyni ostatniego festi walu w Gdyni, rozpięta jest pomiędzy dwiema kobietami, mię dzy wiarą utraconą i odzyskaną; w tragedię Holokaustu wplata piosenki o mdym rydzu oraz miłości w Portofino. Tam, gdzie inni widzieliby same sprzeczności, Pawlikowski dostrzega fa scynujące skomplikowanie losów, wyborów i tożsamości . Nie rozplątuje na siłę tego supła, pokazuje raczej , że uwikłanie czy pomieszanie jest częścią życia. Szczególnie w kraju z tak drama tyczną historią jak Polska. Takie nieoczywiste spojrzenie swej ojczyźnie mógł posłać tyl ko ktoś z zewnątrz, kto jak reżyser " Idy" spędził większą część życia poza jej granicami. To pierwszy nakręcony w Polsce film 57-letniego twórcy " Last Resort': " Lata miłości " czy " Kobiety z piątej dzielnicy". Filmowca, katolika o żydowskich korzeniach, wielbiciela jazzu, niedoszłego poety, emigranta, artysty, które go nieustannie - w odniesieniu do siebie i innych - frapuje py tanie : kto ty jesteś? Każdy ma swoją prawdę
- Zdecydowanie nie chciałem robić filmu "na temat': o kwe stiach polsko-żydowskich - podkreśla Pawlikowski w rozmowie z "Newsweekiem". - Dla mnie to przede wszystkim rzecz o rela cji dwóch kobiet, zupełnie innych, lecz mocno związanych, nie tylko przez krew, ale i przez silną wiarę. No i o tym szczególnym momencie, gdy w Polsce ustępował kamienny socjalizm i nagi terror, a przez uchylone właśnie drzwi wślizgiwało się do niej inne życie. Wanda Gmz (to wiele mówiące nazwisko nosi w filmie Agata Kulesza) fanatycznie wyznawała komunizm, wierzyła w niego tak mocno, że w latach stalinowskiego terrom oskarżała tzw. wrogów ludu. Złamaną, rozczarowaną kobietę, która ma na sumieniu wy roki śmierci, konfrontuje Pawlikowski z młodziutką siostrzenicą, której życie to wciąż niezapisana karta. Wychowana w klasztorze Ida (Agata Trzebuchowska) przygotowuje się do złożenia ślubów. Najpierw jednak przełożona nakłania ją, by spotkała się z jedy ną żyjącą krewną· Od Wandy Ida dowiaduje się, że jest Żydów ką, dzieckiem ukrytym w czasie wojny w zakonie i że jej rodzice nie żyją. Obie kobiety, bmnetka i blondynka, ta pełna goryczy i ta pehla niezmąconej wiary, ta, z przeszłością i ta, która właśnie de cyduje o swojej przyszłości, wymszają na poszukiwanie grobu ro dziców Idy. Do dawnego domu, gdzie mieszkają teraz obcy, na spotkanie kogoś, kto ocalił, kogoś, kto zabił. Myli się jednak ktoś, kto spodziewa się po " Idzie" nowe go " Pokłosia", kolejnego rozliczeniowego filmu o relacj ach polsko-żydowskich. Nawet jeśli główne bohaterki są echem prawdziwych postaci, a wydarzenia z " Idy" - prawdziwych zdarzeń. Historia Wandy przywołuje biografie Julii Brystygie rowej - Krwawej Luny czy stalinowskiej prokurator Haliny Wolińskiej -Bms. Tę ostatnią, żonę swojego profesora, Pawli kowski poznał w Oksfordzie i zapamiętał jako uroczą, dowcip ną starszą panią. Wiadomość o jej przeszłości była dla niego .
lił')" ');"'1 POWRÓT PAWŁA PAWLIKOWSKIEGO �
szokiem, chciał nawet o Woliflskiej nakrę cić dokument, ta jednak odmówiła rozmo wy. Tytułowa bohaterka " Idy" z kolei nosi w sobie ślady postaci księdza Romualda Jakuba Wekslera-Waszkinela, który o ży dowskich korzeniach dowiedział się już jako duchowny. - Zacietrzewieni narodowcy, którzy na historię patrzą jak na mecz, czepiają się, że w złym świetle p okazuję Polaków - mówi Pawlikowski. - A niektórym prze wrażliwionym Żydom w Stanach nie po dobało się, że moja bohaterka była kiedyś
żarem żyje od dawna. Ida także go żałuje. Jest prawdziwą chrześcijanką· - Wie pani - dodaje reżyser. - Ja mam ła twość wczuwania się w cudze emocje, dla tego bez trudu przychodzi mi rozumienie moich bohaterów bez potrzeby ich osą dzania. Lubię kobiety takie jak Wanda: pełne pasji, gnane jakąś ideą; zmysłowe, a zarazem intelekhlalne, będące w ciągłej rozterce, mądre, lecz zarazem gdzieś tam naiwne, lądujące w ślepym zaułku. Ale im nie zazdroszczę. Zazdroszczę za to Idzie spokoju i wiary. Czy może: spokojnej wia-
AGATA KULESZA i Agata Trzebuchowska jako główne bohaterki "Idy" Pawła Pawlikowskiego
stalinowskim prokuratorem i ma krew na rękach . Jeszcze bardziej irytował ich fakt, że Ida, w której płynie żydowska krew, wraca do klasztoru. Ludzie, którzy patrzą na świat przez pryzmat polityki, ideologii , rasy, nic z tego filmu nie rozu miej ą, nie widzą, że to nie j est opowieść z tezą. Zawsze chciałem tworzyć skom plikowane, paradoksalne postaci. Takie, jakie znam z życia i j akie lubię widzieć w filmach. Cytując Jeana Renoira: "Tout le monde a ses raisons ! ': każdy ma swoją prawdę, swoją rację. I ja wierzę, że w du szy każdego wymieszane jest dobro i zło tak jak u filmowego zabójcy, który zosta je w pustym grobie załamany, przegrany. W gruncie rzeczy żal mi go, on z tym cię-
ry. Bycia w Bogu, stanu łaski . Chociaż jest kimś innym, niż myślała, to i takjest pew na na tym świecie. Przeskoczyć własny cień
- Mój ojciec był pochodzenia żydowskie go, ale był ateistą, humanistą, wolnomy ślicielem. Kochał Polskę j ak nikt inny i wyjazd z kraju był dla niego ciosem - opowiada Paweł Pawlikowski. - Mama pochodziła z tradycyjnej katolickiej ro dziny, ale była czarną owcą, bo jak miała 17 lat, uciekła z Katowic do 'Warszawy, do baletu. Zawsze ją gdzieś gnało ... Chodzi łem czasem do kościoła w Warszawie, lecz wtedy raczej mechanicznie, bez przekona nia. Z kolei w Anglii mieszkałem przez ja104 Newsweek 14-20.10.2013
kiś czas w internacie dla dzieci uchodźców z Polski, właściwie dla Anglików polskiego pochodzenia, w którym bywało chłodno i głodno, a dziell zaczynał się od zimnych pryszniców i mszy. Szybko stamtąd ucie kłem. Za to zawsze była mi bliska postać samego Jezusa. Reżyser tłumaczy, że w Anglii dużo ła twiej było mu zbliżyć się do religii, bo tam Kościół jest bardziej uniwersalny, nie tak rozpolitykowany, arogancki, nachalny, jak bywa w Polsce. - Katolicyzm to pole elek tromagnetyczne, w którym jestem, po prostu - mówi . - vV Polsce o tyle proble matyczne, że tutej szy Kościółjest zaścian kowy, tu i ówdzie podszyty nienawiścią, daleki od uniwersalnego przesłania, jakie niesie Jezus. Odpychający wydaje mi się trybalizm polskiego Kościoła, z jego za ściankową formułą Polak-katolik. I także o tym mówi mój film: że można być i Pola kiem, i dobrym chrześcijaninem, nie ma jąc w sobie ani kropli słowiańskiej krwi - dodaje reżyser. Po dobnie j ak Ida, choć dużo póź niej, Paweł Pawlikowski dowiedział się o żydowskim pochodzeniu swojego ojca: - Przez bardzo długi czas nie było o tym mowy. W papierach doszukałem się, że babcia zginęła w Oświęcimiu. ](jm był dziadek i jak zginął, pozostało tajemnicą. To było dla mnie ważne odkrycie, chociaż nigdy problem, tak jak być może dla mo jego ojca. Kwestia przynależn ości jest obecna właściwie we wszystkich filmach Pawli kowskiego i zapewne w jego życiu . Trud no nie zastanawiać się, kim jesteś, kiedy jako wyrwany z PRL-owskiej rzeczywi stości czternastolatek lądujesz w obcym kraju, a potem j eszcze parę razy zmie niasz miej sce na mapie. Gdy pytam re żysera, jak zmieniał się j ego stosunek do polskich korzeni, odpowiada: - Zależy od tego, w jakim momencie życia byłem. Jest czas ekspansji, parcia do przodu, okres młodzieflczy, koło dwudziestki, gdy czło wiek ma silną potrzebę kreowania siebie. A kiedy wyjechałem z Polski jako nasto latek, strasznie chciałem być hipi sem, zapuściłem włosy, grałem w zespole ro ckowym - wspomina. - Tak sobie wtedy myślałem, że Polacy są słabymi hipisami, a w Londynie to wszystko działo się na prawdę. Wtedy mój polski background był trochę obciachem. Z czasem zrozu miałem, że nie przeskoczę własnego cie-
nia. nawet jeśli to coś, co próbuje zrobić każdy młody człowiek. Polska do mnie wraca, jest we mnie. Polski jest językiem moich ro dzic ów, ich rozmów między sobą i ze mną. To wyspa, na jakiej wyro słem. Warszawa, z której pochodzę, rów nież została mi w głowie. Londyn zawsze był tajemniczym kontynentem, gdzie można się było zagubić, znaleźć, coś od kryć. Ale miasto, które ma właściwy roz miar, w którym czuj ę się j ak w domu, to vVarszawa. Bez gwałtownych cięć
" " Ida jest dla Pawlikowskiego powrotem do domu, języka, korzeni, do czasu, który pamięta z dzieciństwa, a który był równie wspaniały, co straszny. Nie bez znaczenia jest bowiem fakt, że akcja filmu rozgrywa się w 1962 roku, a Polska przypomina do gasające pogorzelisko. Pozbawiony słońca kraj obraz Pawlikowski ujął w nierucho me kadry i dodatkowo ścisnął rzadkim dziś formatem 1,37:1, który był standar dem do lat 50. To świat zastygły w bezru chu, a przy tym elegancki i pieczołowicie zakomponowany - jak z fotografii Henrie go Cartiera-Bressona, które były dla reży sera ewidentną inspiracją, podobnie j ak filmy Godarda na czele z "Żyć własnym ży ciem" z 1962 roku. Polska Pawlikowskiego j est więc trochę niepolska, przefiltrowa na przez francuski film i fotografię, z do mieszką inspiracji przyniesi onych przez kino rodzime (nawiązania do " Do widze-
ni a, do jutra"). Ten estetyczny wybór się broni, szczególnie, że " Ida" portretuje pej zaż emocjonalny, a nie ten zza okna. Pawlikowski przyznaje, że odnalezie nie czystych, niezaśmieconych kraj obra zów do filmu nie było łatwe: - Jeździliśmy wzdłuż i wszerz. Znaleźliśmy parę cieka wych miej sc na Zamoj szczyźnie. Z miast tylko Łódź zachowała charakter z lat 60. Reszta to kraj zalany tandetą, reklamo wym chłamem. Jest w tym coś fascynu jącego, j akaś witalność, lecz nie da się powiedzieć, że jest pięknie. - Na kolaudacji w PISF pewien starszy pan zarzucił, że film pokazuje szarą, ponu rą Polskę B - dodaje Paweł Pawlikowski . - Dla mnie Polska w " Idzie" zupełnie taka nie jest, ma swój urok i sty!' Naprawdę le piej byłoby pokazać ją we współczesnej pi stacjowo-łososiowej krasie? Lata 60., tak jak pozostali bohatero wie filmu, nie są u Pawlikowskiego jedno znaczne : w zbrukanym przemocą świecie reżyser dostrzega ham10nię; wyławia isk ry wolności w opresji PRL, ich wcieleniem jest muzyka: jazz, ale i przeboje Adriano Celentano, Karin Stanek czy Heleny Maj daniec. - Dla mnie lata 60. to obietni ca szczęścia. Okres szary i pokraczny, ale przepojony jakimś nieuzasadnionym op tymizmem, wiarą w przyszłość. To nowa muzyka : jazz, pop, loty kosmiczne, dziew czyny - wylicza reżyser. - Beatlesi, auto stop, długie włosy. Świat nabrał wtedy koloru i oddechu . Zupełnie inaczej niż
dziś miało się poczucie, że wszystko jest możliwe. Polska w tamtym czasie mia ła w sobie francuski sznyt, z drugiej ręki być może, ale w rodzimym wydaniu. Lata 60. to Komeda, Mrożek, Osiecka, Kantor, Grotowski, Konwicki, świetna, oryginal na sztuka, która zdobyła rozgłos w świe cie, tworzyła oazę w siermiężnym baraku realnego socjalizmu. " " Ida j est nie tylko skokiem w epokę, ale również ucieczką filmowca od świa ta przeładowanego obrazami, dźwięka mi, agresywnego, pełnego gadulstwa; wyrazem niechęci do wsp ółczesnego kina. - Nie chce mi się robić krótkich uj ęć, gwałtownych cięć, szybkich ru chów kamery, pompować muzyki, która będzie narzucać emocje, byleby zauwa żyli - mówi Paweł Pawlikowski i dodaje, że w ogóle jest w takim momencie ży cia, w którym nie musi już napinać się i udowadniać: - Wszechobecna obsesja pieniędzy, statusu, całe to celebryctwo i skolektywizowana ego mania prowadzą do pustki i depresj i . Ja chcę poświęcać czas ludziom, których kocham, i o ile się da - sztuce, temu, co naprawdę ważne. - Już od dawna przestałem robić to, co doradzali mi producenci, agenci, co miało być strategicznie najrozsądniej sze, a jed nak udaje mi się przeżyć. I to jest dopiero tajemnicza sprawa - mówi reżyser. Napisz do autorki malgorzata.sadowska@newsweek.pl
------ REKLAMA --
105 Newsweek 14-20.10.2013
ZDOBYWCA ZŁOTEJ PALMY
II:łi)" i);'"
Se ks i sma k Pornog ra f i a ? A b d e LLatif Ke c h i c h e b ro n i s i ę , ż e j e g o " Życ i e Ad e L i " t o raczej poc hwa ła wyzwo Lonej ko b i ecośc i . ADRIANA P R O D E U S
rn •
burzone aktorki n i e zamierzają z nim więcej pracować, choć to dzięki niemu robią właśnie niespodziewaną wielką karierę. Autor ka powieści graficznej, na której opar to scenariusz, nazwała film pornografią, mimo że po raz pierwszy w historii ekra nizacj a komi ksu zdobyła Złotą Palmę w Cannes. Czy Abdellatif Kechiche wy korzystał kobiety pod pozorem studiów nad kobiecością? Bohaterką "Życia Adeli " (polska pre miera 18 października) j est nastolatka uchwycona w momencie dojrzewania, kiedy przeżywa pierwsze, bardzo silne uczucia. Najpierw zauroczona kolegą ze szkoły bada własną seksualność. Potem zafascynowana niebieskowłosą Emmą, starszą, oczytaną studentką malarstwa, przecho dzi wszechstronną inicjacj ę . Czego uczy nas miłość i czym bez niej je steśmy? - o tym mówi film Kechiche'a, tunezyj skiego reżysera mieszkającego we Francji. VV trzygodzinnym dziele twór ca umieścił długą, namiętną scenę sek su dwóch kobiet, o której mówi się, że trwa aż 20 minut. W rzeczywi stości to 6 minut i 48 sekund, ale sekwencja pre cyzyjnie oddaje stan intymności, gdy czas płynie inaczej . Albo piękna, albo wierna
Autorka komiksowego oryginału Julie Ma roh nie kryje i rytacji. Mówi, że dała się zwieść. Gdy dwa lata temu sprzedawała reżyserowi prawa do scenariusza, wielkie wrażenie zrobił na niej fakt, że Kechiche podczas pierwszego spotkania wyciągnął spod pachy egzemplarz książki, w której wszystkie marginesy pokryte były notat� kami. Nie domyśliła się, że zrobi z komik � su coś własnego, "typowy kechichien'; jak
określa to teraz na swoim blogu. Wobec tego zarzutu można tylko powtórzyć za Tadeuszem Boyem- Żeleńskim, że "z ad aptacją jest jak z kobietą - może być albo piękna, albo wierna". Maroh zarzuca reżyserowi zdradę este tyki jej komiksu, z którego wybrał przede wszystkim wątek erotyczny. Natomiast dla niej najważniej szym tematem była nor malizacja homoseksualizmu. "Nie po to, żeby rozpowszechniać les-wrażliwość czy robić książkę przeznaczoną dla lesbijek. Chciałam przyciągnąć uwagę osób, któ re nie wiedziały, kim jesteśmy, nie rozu miały nas, nienawidziły': Zdaniem Maroh na planie filmu brakowało przede wszyst kim . . . lesbijek. Ani aktorki, ani reżyser nie mają - jej zdaniem - pojęcia o lesbij skiej wrażliwości, twórcy zrezygnowali też z jakichkolwiek konsultacji w trakcie zdjęć. Najbardziej zirytowały ją chicho ty na widowni podczas seansu. Hetero seksualiści śmiali się w reakcji na scenę erotyczną, geje śmiali się, bo była nie wiarygodna. Spośród garstki tych, którzy oglądali w milczeniu, wyłowiła jedynie mężczyzn - podnieconych, karmiących wzrok wcieleniem swoich seksualnych fantazji na ekranie. Wydaje się, że Kechiche nadepnął Ma roh na odcisk, nie wspominając o niej w mowie dziękczynnej podczas ceremo nii wręczenia Złotej Palmy. W przeciwi eIl stwie do aktorek, z którymi na czerwonym dywanie w Cannes niemal się nie rozsta wał. Tytułowa Adela - Adele Exarcho poulos i Lea Seydoux ( Emma) całowały go wtedy i nie odstępowały na krok. Do piero komentarze, dyskusje wokół fil mu uruchomiły ich wylewne wyznania - że nie zamierzają nigdy więcej pracować z Kechiche'em, bo poczuły się nadużyte, 107 Newsweek 14-20.10.2013
że znęcał się nad nimi na planie, kręcąc dziewięć dubli tej samej sceny erotycznej, zmuszając je nie tylko do nagości, lecz tak że do psychicznego obnażenia się. Nie wiadomo, co o tym sądzić, patrząc na okładkę filmowego magazynu " Pre miere ", na której prężą się i rozchyla ją wargi , a pod wpływem, jak można się domyślać, kolejnego przymusu mają na sobie j edynie skąpe, ażurowe staniczki. Wielka popularność Adeli i Lei j est bez wątpienia efektem ich urody, ale też nie zwykłej naturalności i talentu, jakie wy dobył z nich Kechiche. Wprawdzie grały już wcześniej w innych filmach: pierwsza (l9 Iat) w "Boxes" - debiucie reżyserskim .lane Birkin, druga (28 lat) w " Bękartach wojny" Quentina Tarantino, 0 północy w Paryżu " Woody'ego Allena czy " Mis sion Impossible - Ghost Protocol ". Jed nak dopiero tutaj otrzymały szansę, aby naprawdę pokazać cały wachlarz swych możliwości . Dzięki ich odwadze sposób potraktowania erotyki w tym filmie wy trzymuje porównania z " Ostatnim tan giem w Paryżu " Bernarda Bertolucciego czy 1 twoją matkę też" Alfonsa Cuaró na. Pod okiem Kechiche'a rozkwitły, a że film doceniło canneIlskie jury, młode ak torki niedługo po debiucie przeszły już do historii kina. Tego nigdy nie będą mo gły Kechiche'owi odmówić, nawet jeśli za cenę sławy poniosły straty moralne. ,,
,,
Tylko to, co piękne
A co na to sam podejrzany? Kiedy rozma wiamy w lipcu na festiwalu Nowe Hory zonty we Wrocławiu, sprawia wrażenie skupionego, wrażliwego. Po każdym pyta niu długo zastanawia się nad odpowiedzią. Mówi, że miłość jest, jego zdaniem, spo sobem na poszukiwanie autentyczności .
•
lił')" ');"'1 ZDOBYWCA ZŁOTEJ PALMY
ADELE EXARCHOPOULOS (Adela) i Lea Seydoux (Emma) n a pLanie fiLmu " " Życie AdeLi w reżyserii Abde LLatifa Kechiche'a
�
- Wielka miłość, nawet bolesna, sprawia, że się rozwijamy, uczymy się życia i świa ta. Kochać inną osobę - to właśnie naj bardziej łączy nas z życiem. Tak m i się przynaj mniej wydaj e - dodaje nieśmia ło. Gdy pytam o grę w jego filmach nie profesj onalnych aktorów, tłumaczy, że najważniej sza jest umiej ętność emocj o nalnego wyrażania samego siebie i odwa ga, by rzeczywi ście to uczynić . Że talent aktorski j est hoj nością, umiej ętno ścią oddawania się reżyserowi w posi ada nie. A dlaczego tak interesuje się kobiecą rozkoszą i sądzi , że kobiety przeżywa ją przyj emność i ntensywniej niż męż czyźni ? - Wydaj e mi się, że nie j estem jedyny - odpowiada. - Już od czasów an tycznych jesteśmy - jako mężczyźni - za intrygowani tym, co odczuwają kobiety. Fascynuje nas wasza tajemnica , umie jętność zmysłowego odczuwania świata przez seks, smakowanie, jedzenie. Rzeczywiście, gest wkładania do ust po karmu, oblizywania palców, zmysłowy ta niec, napawanie się wiatrem i słońcem to motyw obecny w każdymjego filmie - sce ny, które najbardziej zostają w pamięci, jak choćby transowy taniec brzucha boha terki w "Tajemnicy ziarna': Kobiecy apetyt przejawiający się w zaokrąglonych kształ-
tach, miękkim podbródku, dołeczkach w policzkach jest tu czymś niesłychanie pociągającym. Postaci Kechiche'a budzą emocje, bar dzo się z nimi współodczuwa - czy jest to hotentocka Wenus, która chce wydostać się na wolność, czy bezrobotny mężczy zna, który chce stać się na nowo potrzeb ny, czy Adel a . Podtytuł najnowszego filmu: "Rozdział l i 2" podkreśla, że okres dojrzewania, jaki oglądamy, to dopiero początek emancypacji. Bohaterka, podob nie jak wiodące postaci z " Czarnej We nus" czy "Tajemnicy ziarna'; sprzeciwia się temu, by inni kierowali jej pragnieniami.
Sposób potraktowania erotyki w tym filmie wytrzymuje porównanie z " Ostatnim tangiem w Paryżu " Bertolucciego czy " I twoją matkę też " C uaróna 108 Newsweek 14-20.10.2013
- Dlaczego poszukiwanie wolności jest dla pana takie ważne? - pytam. - To może kwestia podziwu dla siły, jaką reprezentuj ą kobiety, i dla potrzeby wy zwolenia, która istnieje mimo różnych za kazów - odpowiada. Drążę: - Ale pana ostatni film był oskar żany o pornografię. Czy nie widzi pan tu taj jakiejś sprzeczności? - Kobieta jest osobą wolną. Moje spoj rzenie wyraża to, ż e jestem zafascynowa ny - ciałem, ruchem i tym wszystkim, co można spróbować dostrzec u płci przeciw nej . Jeżeli nie uważam czegoś za piękne, to tego nie pokazuję na ekranie, czy to jest fi zyczne, czy emocj onalne. Jeżeli nie uwa żam, że to jest wystarczająco prawdziwe, to tego też nie pokazuję. Jeżeli inni tego nie widzą, nic na to nie poradzę. Nagrodę w Cannes Kechiche zadedy kował tunezyj skiej mło dzieży. Gdy ze statuetką w ręku zapomniał podziękować autorce komiksu, perorował o rewolucj i politycznej . Uważa, że nie j est ona moż liwa bez rewolucji seksualnej . Pytam, dlaczego. - Z chwilą, gdy młodzi ludzie w jakimś kraju buntują się i udaje im się czegoś do konać, tak jak się to stało w Tunezji, ko nieczna j est refleksja nad sobą i kraj em, w jakim się żyje. Jeśli ten bunt to coś głę bokiego, wymaga głębokich zmian i nie mogą to być tylko zmiany ekonomiczne, gospodarcze, chociaż one są absolutnie konieczne. Ważne są zwłaszcza przemia ny kulturowe, a zatem i te o wymiarze sek sualnym. Aspekt religijny nie przeszkadza w emancypacj i seksualnej - opowiada. - Widzę, że ma pani na szyi krzyżyk i nie zależnie od tego, co mówi pani religia, nie musi to znaczyć, że jest pani zszokowana i przeciwna temu, że osoby tej samej płci kochają się i że pokazuje się to w kinie. Seksualność jest czymś bardzo intymnym, czym nie można kierować, sterować i cze go nie można narzucić. Czy o tym będzie również nowy film Kechiche'a, poświęcony Marilyn Cham bers - aktorce porno z lat 70., która wystą piła w jednej z pierwszych scen seksu białej kobiety z czarnym mężczyzną? Zobaczymy w przyszłym roku. Pracę nad scenariuszem rozpoczęła współscenarzystka wszystkich filmów reżysera, jego partnerka, Ghalia Lacroix. Czyli za tym typowo męskim spoj rzeniem stoi jednak kobieta? ADRIANA PRODEUS
lił')"');"'i LITERATURA I WOJN A
N a zie m i Wyb i t n y i z ra e ls k i p i sa rz , wy b i t n a powieść i w i e l k i wys iłek u po ra n i a się z t ra u m ą . " " Ta m , g d z i e koń czy s i ę k raj D aw i d a G ros m a n a trafia d o p o ls k i c h k s i ę g a r ń . D laczego u n a s n i e powstaj ą ta k i e d z i eła? L E S Z E K B U GAJ S K I
g e n cj e d o n o s i ł y o tym w swoim stylu. Na przykład PAP z 13 sierpnia 2006 r.: " Syn izra elskiego intelektualisty, przeciwnika wojny Dawida Grosmana, 20-letni Uri Grosman, zginął w południowym Libanie, kiedy jego czołg został trafiony rakietą przeciwpan cerną Hezbollahu. Dawid Grosman, pi sarz i publicysta, jest jednym z liderów ruchu izraelskich intelektualistów, którzy dwa dni wcześniej wystąpili z protestem przeciw zakroj onej na wielką skalę inter wencji w południowym Libanie i domagali się przerwania ognia. - Argument, według którego izraelska obecność nad rzeką Lita ni ( ... ) zapobiegnie wystrzeliwaniu rakiet przeciwko Izraelowi, jest zwykłym oszu stwem - oświadczył Dawid Grosman. Jego syn zginął w czołgu, który uczestniczył w natarciu podczas operacji zmierzającej do opanowania brzegu rzeki Litani': Życie się nie skończyło
Sam pisarz kilka lat później w rozmowie z " Observerem" powiedział: - Odkąd się to wydarzyło, chcę to zgłębiać. Czuję się, jakby wyrzucono mnie na ziemi niczyjej i j edynym sposobem na to, żeby moje ży cie koegzystowało ze śmiercią, było pisa nie o tym. ](jedy o tym piszę, nie jestem ofiarą. To było d la mnie dziwne oraz nie spodziewane odkrycie. Bardzo kuszące jest niewystawianie się na te okropień stwa. Ale jeśli to zrobisz - znaczy, że przegrałeś wojnę. Pokusie "niewystawienia się na te ok ropieństwa" uległa bohaterka wybitnej
powieści Grosmana "Tam, gdzie koń czy się kraj ", która właśnie pojawiła się w polskich księgarniach. Kończący służ bę woj skową syn Ory na wieść, że wy bucha nowy konflikt izraelsko-arabski , rezygnuj e z przej ścia do cywila i wra ca do armii. M atka wpada w rozpacz i zaczyna sobie wyobrażać naj gorsze : to, że usłyszy stukanie do drzwi i zoba czy wysłanników armii infornmjących ją o śmierci syna. Ten strach przed zagroże niem musi być w Izraelu wszechobecny. Woj na wciąż tam trwa, a młodzi obo wiązkowo przechodzą ShlŻbę woj skową, która j est ważnym, jeśli nie centralnym punktem ich życia (w koi1Cu Grosman w armii poznał i pokochał od p ierwsze go wejrzenia młodą poborową, która zo stała jego żoną). Kto przeczytał świetną powieść młode go Grosmana " Patrz pod: Miłość': musi pamiętać bohatera j ej drugiej części, pi sarza, który ma w sobie wielki strach - kontynuację strachu starszego pokole nia przed H olokaustem. Niby żyj e nor malnym życiem, ale j ak sam o s obie mówi, jest pechowcem, który widzi "pra wie wyłącznie to, co się dzieje za kulisa mi życia': a więc wciąż czynną "machinę zagłady" i przygotowuje się - jak inni np. na przyj ście Mesjasza - na to, że będzie nowy Holokaust. ĆWiczy się w wyobraźni tak, by się uodpornić i nie cierpieć z po wodu spodziewanej śmierci żony i dzie cka, gdyby się zdarzyło, że to on ocaleje. To potworne ćwiczenie, ale łatwo so bie wyobrazić, że w sytuacji, gdy pamięć 110 Newsweek 14-20.10.2013
lił.)••.);...1 LITERATURA I WOJN A �
Holokaustu jest trwałym składnikiem świadomości zbiorowej i indywidualnej , gdy zagrożenie codziennymi atakami jest stałe, takie i podobne ćwiczenia odby wają wszyscy. W wywiadzie dla "Znaku': nawiązuj ąc do konfliktu izraelsko -pa lestyi1skiego, Grosman mówił : "Widzę, j ak efekty okupacji zmieniają nas j ako społeczei1stwo, j ak coraz bardziej ule gamy naszym lękom i jak bardzo utrud nia nam to rozróżnianie prawdziwych zagrożei1 od tych wynikaj ących z echa posttraumy". Fragmenty dotyczące życia pod presją strachu są najbardziej przej mującymi stronami "Tam, gdzie koi1czy się kraj ". Bohaterka powieści jednak nie wytrzy muje życia w strachu przed nadej ściem złej wiadomości i po prostu ucieka. Wy obraża sobie, że j eśli ucieknie z domu i zniknie bez śladu, to żadna zła wiado mość jej nie doścignie, a jeśli jej nie do ścignie wiadomość, to nic złego się nie stanie. Życie jakby się zatrzyma w swo im biegu. Grosman aż za dobrze wiedział, o czym pisał. ](jedy sam usłyszał nocą w 2006 roku stukanie do drzwi i - j ak wspomina - szedł z sypialni do drzwi frontowych, zdawał sobie sprawę z tego, co ono ozna cza, i mówił sobie, że życie, które zna, zaraz się skollczy, - Tak właśnie się wte dy czułem. M yliłem się j ednak. Życie jest inne, ale się nie skollczyło - dodaje. I o tym też jest jego powieść. Drugi z bo haterów "Tam, gdzie kOllczy się kraj ", oj ciec syna Ory, ucieczkę od życia majuż za sobą. Była efektem jego przeżyć woj en nych, tortur, jakich doświadczył w egip skiej niewoli. Wydawało mu się, że jego życie j est skollczone . Ale staj ąc się to warzyszem ucieczki Ory, wędrując z nią po Galilei, sam odbywa j akby p odróż w drugą stronę - od otępienia i izolacji do coraz bardziej świadomego poczucia oj costwa, a więc uczestnictwa w życiu i w strachu . I spotykają się niejako w po łowie drogi . Odbywają swoją wędrówkę przez dzikie rejony Izraela , podczas niej autor ich pozostawia, wcześniej jednak gruntownie "przesłuchawszy". Tak bo wiem ta powieść j est skonstruowana: oni wędrują w przestrzeni, a ich pamięć wę druje w czasie i z retrospekcji czytelnik układa sobie ich historię. I j est to znakomicie napi sana opo wieść, do tego stopnia, że Paul Auster
porównał j ej bohaterkę j ednocześnie do tołstojowskiej Anny Kareniny oraz Emmy Bovary z powieści Flauberta . Grosman ma wielkie szczęście do takich porównall, choć inna sprawa, że daje po wody - np. autor recenzji w "The New York Times Book Review" widział w jego " " Patrz pod: Miłość kontynuację "Wście kłości i wrzasku " Faulknera, " Blaszane go bębenka" Grassa i na dodatek "Stu lat samotności " Garcii Marqueza. M ocne. Ta książka cię uratuje
Ale nic w jego życiu nie było słabe. Uro dził się w 1954 roku. Rodzina ze strony matki była religijna. " Byli biedni . M ój dziadek brukował ulice w Galilei, skupo wał też i sprzedawał dywany; moja bab cia była manikiurzystką. Po stronie oj ca miałem uroczą babunię, była pomar szczona i drobniutka. Przyjechała d o I zraela po tym , jak na ulicy napastował ją polski policjant. To dopiero była ko-
To znakomicie napisana opowieść , do tego stopnia, że PauL Auster porównał jej bohaterkę jednocześnie do tołstojowskiej Anny Kareniny i Emmy Bovary z powieści FLauberta bieta. Wcześniej nawet nie opuściła oko licy, w której się urodziła. Jednak zabrała córkę i syna, jechała autobusem, pocią giem, płynęła statkiem i dotarła pod ko niec woj ny do Palestyny, żeby zostać sprzątaczką ". Sam Dawid Grosman pracował w wy wiadzie, służył na Synaju i tam przeżył wojnę Jom Kippur, studiował filozofię i teatrologię, pi sał dla dzieci, pracował w rozgłośni radiowej i stopniowo doj rzewał do poglądów, które teraz wyzna je. A które dalekie są od jakiegokolwiek nacj onalizmu. Ma odwagę przyznać, że choć Izrael j est kraj em demokratycz nym, " żeby to osiągnąć, wyrządził wiele 112 Newsweek 14-20.10.2013
niesprawiedliwości i zła Palestyi1czy kom". Nauczył się zresztą j ęzyka arab skiego, ma arabskich p rzyjaciół oraz wydał tom rep ortaży z tzw. terytoriów okupowanych. " "Tam, gdzie koflCZY się kraj zaczął pi sać w 2003 roku, pół roku przed zakoll czeniem służby woj skowej przez j ego starszego syna oraz pół roku przed po wołaniem do woj ska młodszego - Urie go. Strach przed złą wiadomością był mu do skonale znany, musiało to być j ego doświadczenie codzienne. Tyle że opi suje go w wersji d oświadczanej przez kobietę, matkę. Jest to zgodne z prze świadczeniem Grosmana, że "kobiety są bardziej sceptycznie nastawione do mę skich gier, takich jak rząd, wojna czy nawet w pewnym sensie religia" - j ak mówił w jednym z wywi adów. " Często myślę o biblijnej sytuacj i poświęcenia. Gdyby Bóg przyszedł do S ary i powie dział: »Daj mi twego syna, ukochane go, I zaaka« , odpowiedziałaby mu: »Daj mi spokój « , a może nawet: »Odpieprz się ! « . Nie współpracowałaby. A Abra ham od razu na to przystał. Nie zadawał pytai1, był posłuszny". Mamy więc kobie cy punkt widzenia, bo jest on " ostrzej szy", bardziej dramatyczny. Kobieta - jak to widzi Grosman - silniej buntuje się przeciwko wyrokom losu. Uri zginął w sierpniu 2006 roku, gdy powieść była już prawie na ukollczeniu. Ta śmierć Grosmana załamała. Gdy od wiedzili go w domu przyjaciele - pisarze Amos Oz i A.B. Jehoszua, był pewien, że nie uda mu się "uratować książki ", nad którą pracował. Na to Oz miał mu powie dzieć: "Ta książka cię uratuje ". Jehoszua wsparł go, mówiąc, by dalej pracował i jeśli pojawią się w czasie pisania nowe elementy, niech pozwoli im zai stnieć. I Grosman następnego dnia po zakoll czeniu żałoby zasiadł do pracy nad książ ką, która okazała się dziełem wybitnym nie tylko ze względów artystycznych. To również istotna i mocna wypowiedź poli tyczna, chociaż autor deklaruje, że "Tam, gdzie koi1czy się kraj " "j est powieścią an typolityczną - stanowi protest przeciw historii i jej niekoi1czącym się napaściom na »delikatność życia« ".
Napisz do autora leszek.bugajski@newsweek.pl
l:ii),'I);,,1 NIKE DLA BATOR I
•
•
l e .... nI
•
,
•
Patrząc n a j a p o ń s ką g ó rę Fuj i , n a p i s ała j e d n ą z n aj ba rd z i ej m rocznych p o Ls k i c h pow i e ś c i ostatn i c h L a t . U J oa n ny B a t o r m o m e nty e kstazy i s p eł n i e n i a b l i s ko s ąs i a d uj ą z d oświ a d cze n i e m m e La n c h o l i i , d e p resj i , b ó L u . S E BASTIAN L U PA K
III
.� t,1
�'J::, '-:'1:. .' �·l��
ówi, że wyścig po Nike wykai1cza niczym maraton. Ogromna presja, medialne stymulowanie rywalizacj i . A do tego dzwonią znaj omi i mówią: " Kochana, trzymamy kciuki, że byś tylko dostała". - A kiedy przy poprzed nich dwóch nominacjach nie dostałam Nike, byłam przez niektórych traktowa na jak osoba dotknięta straszną chorobą - mówi Joanna Bator. A przecież laureatka tegorocznej nagrody Nike za powieść "Ciemno, prawie noc" mo głaby być teraz w Tokio, wykładać na tam tejszym uniwersytecie historię filozofii. Albo zajmować się dalej pracami Jacques'a Laca na i Julii Kristevej na uczelni nowojorskiej. Jej kariera naukowa szła świetnie: stypendia w Londynie, Nowym Jorku i trzykrotnie w Tokio. Doktorat z filowfii. Tymczasem siedzi w Polsce, dokąd po la tach dryfowania wróciła na dobre. Rzuciła pracę akademicką. Zmaga się w literaturze z polskimi fobiann i szalei1stwami . - Kupi łamjuż stół do pracy i myślę o zbudowaniu domu - mówi. - Skoi1czyła się chyba moja włóczęga. Dwa lata temu wróciłam z Japo nii i ten powrót jest inny. Próbuję osiąść. Pisać literaturę zaczęła podczas j ednego z pobytów w Japonii. - Byłam na stypen
�..�ł �� •
dium i robiłam badania, które nie dawały mi wielkiej satysfakcji - wspomina. - Dość niespodziewanie okazało się, że umiem pi sać powieści. Dać ciemności pohulać
Pisanie przyszło do niej razem z ... biega niem. - Zaczęłam biegać w Japonii wokół jeziorka Senzoku, w którym niegdyś umył nogi słynny buddyj ski mnich Nichiren - mówi. - Jednocześnie z bieganiem poja wiły się pierwsze słowa powieści " Piaskowa Góra': Otworzył się we mnie nowy język. To doświadczenie było dla niej komplet nie nowe. Aby to podkreślić, chciała wydać książkę jako Joanna Maria Tabor. Wydaw nictwo \V.A.B. było innego zdania, więc rzecz ukazała się w 2009 r. j ako debiu tancka powieść znanej filozofki oraz au torki esej ów o kulturze Japonii "Japo{1ski wachlarz" (2004). " " Piaskowa Góra - jak i dwie później sze powieści - opowiadała o rodzinnym mieście, Wałbrzychu . - To nie ja \vybie ram vVałbrzych - mówi BatoT. - To Wał brzych wybiera mnie, nawet gdy próbuję uciekać. W mojej \vyobraźni narracja rodzi się właśnie tam, choć \vyjechałam w wie ku 18 lat i wracam sporadycznie. Wyjeż115 Newsweek 14-20.10.2013
dżałam z miasta, które umierało, w którym nieczynne korytarze kopalni zalano wodą. Czarna woda w chodnikach pod miastem to obraz, którego pozbyć się nie sposób. Pierwsza powieść opowiadała o Wałbrzy chu czasów PRL i jego młodej mieszkance Dominice Chmurze. Krytyk literacki Prze mysław Czaplii1ski: - Bohaterką tej książ ki jest dziewczyna odmieniec. Bator mówi, że w naszym społecze{1st\\�e taka istota nie może żyć: albo zginie, albo się dostosuje. Kolej na po�eść - " Chmurdalia" - to ra czej ucieczka z Wałbrzycha, koi1cząca się na utopijnej gTeckiej "vyspie, gdzie wszelkie odmienności są akceptowane. Akcja naj nowszej po,�eści - " Ciemno, pra,�e noc" - również toczy się w Wałbrzychu. To naj mroczniejsza historia w dorobku pisarki: dziennikarka Alicja Tabor - alter ego Bator - przyjeżdża do Wałbrzycha, by roZ\�kłać tajemnicę zaginięcia trój ki dzieci . To kry minał, horror oraz powieść psychologiczna w jednym. Przy oka2!ii Bator daje przeraża jący obraz Wałbrzycha czy Polski w ogóle: krąju ludzi złych, ogłupiałych, pełnych nie nawiści, wulgarnych. To też kraj pełen prze mocy, zwłaszcza wobec dzieci - mamy tutąj pornografię dziecięcą, kazirodztwo, prze moc domową. vVałbrzych to " zapizdów, •
lił.)••.);...i NIKE DLA BATOR � z kranu walą chillskie włosy ". Biedne
im blogu napisała, że " po takich lekturach to nic tylko iść do pobliskiego GS-u, kupić sznur i obwiesić się, skoro to życie jest ta kie zasrane ! I znów krytycy będą zapłaki
go chce tu się "wydupczyć, a jak biedny zdechnie, nawet mu kulawy Cygan nad trumną nie zaśpiewa': Kobieta usłyszy od przechodnia co najwyżej, że jest "niemra wą wsiową pizdą'; a na YouTube pojawia się filmik " Piękno ekshumacji ". Wreszcie pojawia się religijny prorok, który wieszczy odrodzenie.
wać się, że to nasze okropne społeczellstwo nie chce czytać o kolejnych gwałtach, nie szczęściu, łzach szarości i beznadziei': - Co pani sądzi o tej krytyce? - pytam. - Szanuję potrzebę czytania książek po-
Jan Gondowicz, juror Nike: - Bator od
krzepiających, żeby odetchnąć, ugłaskać się
krywa przed nami horror życia wewnętrz
- mówi Bator. - Ale są też pisarze, którzy używają talentu, by stawić czoło złu. Nie pi
nego, daje nam nowe rodzaje strachów, nowe modyfikacje naszych lęków. Wkra-
szę, by świat upiększyć, ale by go zmienić.
"
Żyję na granicy między ciemnością a światłem, aLe podczas pisania tej książki przebywałam po ciemnej stronie mocy
czamy z nią także w sferę życia podświa domego, której ze świecą szukać w polskiej literaturze. Autorka przyznaje, że " pozwoliła swojej ciemności pohulać': - Żyję na granicy mię dzy ciemnością a światłem, ale tym razem przebywałam po ciemnej stronie mocy. - Wie pani, co robi czytelnikowi ? - py tam. - To lektura bolesna, depresyjna. - To, co ja robię czytelnikowi, to świat zrobił mi - mówi Bator. - Jestem wrażli wa na okrucieflstwo, a ta książka powstała z poczucia, że na świecie jest niewiarygod na ilość zła, że tego nie sposób wytrzymać: tej ilości przemocy wobec dzieci, zwierząt, ludobójstwa za ludobójstwem, bez kol1Ca. Bator przyznaje, że po przeczytaniu tej książki można sobie strzelić w łeb. A jed nak powieść kOllczy się czymś w rodzaju happy endu. - Podejrzewałam, że Alicja Ta bor może na koniec popełnić samobójstwo - mówi autorka. - Ale ona przetrwała i pod niosła się. W Alicji jest wszystko to, co we mnie najbardziej wyalienowane, samotne, antyspołeczne. Ale przecież Alicja w kOllcu angażuje się w życie. Przemysław Czaplillski: - W " Ciemno, prawie noc " Bator mówi, że społeczellstwo jest możliwe wtedy, gdy zbudujemy więzi również z tymi, którzy są obrzydliwi . Nie sztuka tworzyć więź z kimś, kto jest piękny, bogaty i zdrowy, ale właśnie z kimś, kto ma w sobie obrzydlistwo. Książka, poza zachwytem krytyków, spotkała się też z krytyką. Jedną z przeciw niczekjest Małgorzata Kalicillska, autorka "Domu nad rozlewiskiem ", która na swo-
zacząć pisać o Wałbrzychu? - Wiem, że to niewiarygodne - mówi BatoT. - "Ciemno, prawie noc " pisałam przy biurku z wido kiem na górę Fuji . Na biurku tylko kom puter i dzbanek zielonej herbaty. Jedyny dopływ rzeczywistości z Polski to czytanie przeze mnie forów internetowych. Na moje biurko lał się skondensowany polski jad. W powieści są trzy rozdziały zatytuło wane " Bluzgi'; imitujące polskie fora in ternetowe: "polki to qrwy cały swiat to wie nawet pako10m w jukeju d aja'; ,jebac asfal tow'; "ty cyganie cioto zydoska", i tak przez kilkadziesiąt stron. - Badałam ten obsesyj ny, wykrzywiony język - mówi Bator. - Naj pierw miałam poczucie, że to nieważne, że to tylko sfrustrowani ludzie odreagowują biedę, bezsilność, własną słabość. Ale prze cież to realni ludzie. Jak wyglądałyby fora za czasów Hitlera? Zło słów może się prze
Coś podważyć, wbić szpilę. Jest mi bliski
cież zamienić w realną przemoc.
ideał twórcy, który zmaga się z demonami, bo mam cały zastęp własnych. Czy Bator udało się stawić czoło złu ?
Statuetkę Nike Bator trzymała najpierw na
- Kiedy pracowałam naukowo, czułam bez silność - tłumaczy. - Czułam wokół siebie obojętność i nie potrafiłam się zaangażo wać. Mogłam żyć na tej wyspie akademi ckiej i mieć w nosie, co się dzieje poza nią, lecz nie byłam w stanie tego wytrzymać. Moi znaj omi są wykształceni, mówią pięk nym językiem, słuchają wyrafinowanej muzyki i jest miło. Można zamknąć drzwi i włączyć operę Haendla. Ale można też coś robić na małą skalę: uratować parę kotów, spędzić parę godzin w hospicjum. Albo na pisać książkę. Czy wystarczy, że piszę książ ki, których bohaterka angażuje się w życie? Nie wiem. - A może jako była badaczka teorii gen derowych zaangażuj e się pani w walkę eministek? - pytam. - Gdy byłam młodsza, wierzyłam, że tym silnym, mądrym kobietom z feministycz nym sztandarem musi się udać - mówi Ba tor. - Traciłam nadzieję. Do czego przyda się na wiecu osoba, która kilkanaście razy dziennie uznaje, że to wszystko nie ma sen su i zmierza ku katastrofie ? ! Od kilku lat moje życie polega na stopniowym odcina niu się od świata, obwarowywaniu niszy, żeby nie oszaleć. Wierzę jednak, że pisa nie jest angażowaniem się w świat, więc po każdym obsunięciu się w mrok wychylam łeb. Jeszcze nie grozi mi całkowity nihilizm. Jak osoba, która uciekała do Japonii, bo chciała czuć się obco, mogła właśnie tam 116 Newsweek 14-20.10.2013
Mroczna bliźniaczka stole, w centralnym miejscu, potem odło żyła na półkę. Zadzwoniło 70 telefonów. - W życiu pisarza nie ma szczęścia, tylko momenty ekstazy - mówi. - Ale teraz znów wraca melancholia. Jak sobie z nią radzi ? Biega parę razy w tygodniu na 7 i 12 kilometrów. - Biegjest zen - mówi . - Czuję wtedy wolność, siłę, spokój. Jestem ciałem, ruchem, pustką. Ali cja Tabor jest mi najbliższa właśnie w tych scenach, gdy biegnie. W deszczu czy śnie gu, bieg to doświadczenie totalne, zmysło we. Takjak pisanie. Mówi, że następna książka już jej się skleiła i że będzie wariacją na temat Anny Kareniny. - Czy można rozwiązać jej dra mat inaczej ? - pyta. Pierwsze zdanie już ma: ,;Wczoraj wieczorem przyjaciółka opo wiedziała mi o kocie, w którego weszła du sza jego właścicielki': Skąd u niej ta niezwykla umiejętność pi sania, schodzenia do podświadomo ści ? - Zawsze czułam w życiu obecność mrocznej bliźniaczki - mówi. - W dzie cillstwie nazywałam ją Helga. Siedziała ze mną w poniemieckiej szafie. Ona przy chodzi do mnie z ciemności, daje mi dziw ne przedmioty i mówi : "Siostro, bierz i zrób coś z tym ". Głównie przynosi mi obrzydlistwa.
� W
Napisz do autora sebastian.lupak@newsweek.pl
Potworowski. Człowiek bez granic Galeria Studio, Warszawa,do 2 4.11.2013 � Trochę tego wszystkiego za dużo, za gęsto, bez wyboru, bez pomysłu. Są obrazy nowo czesne, niemal sprowadzone do plamy, zamaszyście malo wane, ale większość czas jednak przyprószył. Za to rysunki i szkice - świeże, niektóre genialne! "Szkicow nik" z lat 50. to wystawa w wystawie. Panliętnik w obrazach , zapis codzienno ści. Nowoczesne, żywe, syntetyczne rysunki robione a to czerwonym długopisem, a to niebieskim flamastrem czy akwarelką, uzupełniane tekstami. Większe fragn1enty notatników Potworowskiego,
WS P O M N I E N I E POTWO R OWS K I E G O Im'iłMliI
" Spokojna prostota
Potworowski w Paryżu, dokąd
1924 roku z grupą
dem j ego twórczości : od
z uroczyn1i błędami ortogra ficznymi, można poczytać w części biograficznej wystawy, na tablicach zawieszonych na klatce schodowej . A tam wojna,
jest najmocniejszą fom1ą, jaką
W)jechał w
szkiców i rysunków przez
ordery, krakowska ASP, Paryż,
artysta może osiągnąć. Pomię
malarzy kolorystów. 'Wystawa
akwarele, malarstwo, scenogra
wojenna tułaczka, Londyn,
dzy zrozumieniem i stoty
w warszawskiej Galerii Studio
fie i plakaty, tkaniny po kompo
kobiety, wystawy, sukcesy. . .
zadania a jego osiągnięciem minęło wiele lat" - pisał Piotr
przypomina poszukiwania
zycje przestrzenne, rzeźby.
Świetne teksty.
artysty, jest bogatym przeglą-
Archiwalne zdjęcia, listy. . .
PO STAREMU
JOANNA RUSZCZYK
DROGO I TANDETNIE
Czy ktoś jeszcze tęskni za grunge'em? Wygląda na to, że tak.
Po co wozić drewno d o lasu? - takie pytanie powinien był sobie zadać
W zeszłym roku entuzjastycznie został przyjęty nowy album " Soundgarden " King Animal , od kilku tygodni media szeroko rozpisują " się o j u bileuszowej reedycji " I n Utero N i rvany, a teraz ukazuje się
Dizzee Rascal. Londyński raper osiągnął na Wyspach wszystko: zdobył
10., studyjny album Pearl Jam " Lightning Bolt". Ekipa Eddiego Veddera
topowych producentów (współpracowników Lady Gagi oraz Madonny),
uznanie w und ergroundzie i odniósł sukces komercyjny. Wyruszył więc " na podbój rynku amerykańskiego. Do nagrania "The Fifth zatru dnił
bodaj jako jedyna z wielkich gwiazd gatunku nagrywa i koncertuje
Chrisa Browna, zaprosił też will.i.am i Seana Kingstona. Ze strony
ni eprzerwanie od lat 90. Ni estety, 12 nowych utworów - wśród
brytyjskiej wspierali go jeszcze Robbie Williams, Jessie J, Tinie Tempah.
których jak zwykle znajduje się zarówno kilka mocnych, rockowych
No i powstała najd roższa i najbardziej gwiazdorska produkcja w jego ka
numerów, jak i sentymentalnych ballad - brzmi tak samo jak wszystko,
Zespół Pearl Jam sumiennie pracuje na tytuł następców Rolling
rierze, ale zarazem najbardziej tandetna i głupkowata. Takie utwory " " jak " Superman czy "We Don't Play Around to dyskoteka najgorszego " sortu. Nie s ą to także single n a miarę świetnego " Bonkers czy " Dance " wiv M e . Gdzieś zniknęło brytyj skie poczucie humoru Rascala i klimat " zabawy, który towarzyszył ostatniemu albumowi "Tongue n ' Cheek .
Stonesów i choćby za to należy m u się uznanie.
Megalomania zgubiła kolejnego rapera.
co grupa nagrała przez ostatnie kilkanaście lat. Zaskoczeniem s ą tylko " " Let the Records Play - jeden z najgorszych utworów w historii grupy " oraz " Pendulum - najciekawsza kompozycja w ostatnim czasie.
\ .+ I f
PEARLJAm
JACEK SKOLIMOWSKI
JACEK SKOLIMOWSKI
PearlJam Lightning Bolt
Oizzee Rascal The Fifth
Unlversal 3jS
Universal
-=rJ
118 Newsweek 14-20.10.2013
P R E M I E RY
_- WYBITNE �- DOBRE -=rJ- ŚREDNIE -=rIJ- SŁABE .:::IIIJ - DNO
DLA ODWAZNYCH
MĄDRE KPI NY
•
Marian Pilot Osobnik Wydawnictwo Literackie
-
Mnóstwo z nas lubi do wódki zwykłą kiełbasę,
Ostatnia powieść zmarłego w 2010 roku portugal
ale wielu za wyrafinowaną i smakowitą zakąskę
skiego laureata Nagrody Nobla to zaskakująca
uważa kawior. Rzecz gustu. Podobnie jest
i często bardzo zabawna, a przez cały czas prze
z literaturą. J edni lubią prostą, dynamiczną
wrotna historia Kaina, który - jak wiadomo - zabił
opowiastkę, inni chcą smakować każde zdanie.
Abla. Ale to, co w Biblii jest kulminacją opowieści,
I wcale im nie zależy, żeby jak najszybciej dotrzeć
u Saramago jest początkiem całego utworu. Kain
do ostatniej strony. Tych zachwyci nowa powieść
rusza w podróż, która szybko okazuje się podróżą
Mariana Pilota, laureata Nagrody Nike sprzed " dwóch lat. " Osobnik to kłębowisko zdań, którymi
przez wiele spośród najważniejszych epizodów
narrator wprowadza czytelnika w świat swoich
tylko pierwszego mordercy w dziejach ludzkości,
Starego Testamentu. Jest to bowiem historia nie
Jose Saramago Kain
snów, wizji, wyobrażeń. I nie są to proste zdania,
Rebis
jakimi posługuje się proza rozrywkowa. To zdania zawiłe - Pilot popisuje się w nich słowotwórczą
ale przede wszystkim pierwszego buntownika, który mówi Bogu: " Zabiłem Abla, bo nie mogłem
inwencją i sposobem, w jaki panuje nad składnią,
zabić ciebie. J eśli chodzi o intencje, to ty jesteś " martwy i zarzuca mu obojętność, okrucieństwo
oczekuje też, że czytelnik podejmie trud podążania
i bezmyślność. To obrazoburstwo ciągnie się przez
za nim. Nie jest to byle jaki trud, ale wytrwały
całą powieść, np. Kain zostaje kochankiem i ojcem
czytelnik powoli przekonuje się, że opłacalny.
syna Lilith, obserwuje hekatombę Sodomy, gdzie
I powoli od krywa logikę historii narratora, syna
giną niewinni ludzie bezlitośnie zabici przez Boga,
małomiasteczkowego golibrody, pijaka i tyrana,
pomaga Noemu budować arkę. A n a koniec okazu
hi storię uwalniania się od traumy. To powieść
je się, że wszyscy jesteśmy potomkami Kaina, czy
bardziej d o studiowania i podziwiania ambicji
li mordercy, co wyj aśnia wiele z dziejów ludzkości.
autora niż do czytania dla relaksu czy zabawy.
To zabawa mitami, ale bynajmniej nie pusta.
LESZEK BUGAJSKI
LESZEK BUGAJSKI
POKOLENIOWY REMANENT
POCZĄTEK OSIECKlEJ
Wspomnieniowa opowieść cenionej angielskiej
Skąd się wzięła Agnieszka Osiecka, jaką znaliśmy?
pisarki Jenny Diski to na pi erwszy rzut oka
Odpowiedź n a to pytanie przynosi już pierwszy
sentymentalny powrót do dekady, która zmieniła
tom jej dzienników, które zaczęła spisywać jako
współczesną obyczajowość, a przez obecnych
dziewięcioletnia dziewczynka. Inteligentna oraz
50-latków wciąż przywoływana jest z rozrzewnie
zdumiewająco przenikliwa. Opisuje, jak kształto " wała ją rodzina, jaką " strawę kulturalną jej podsu
niem. Ale nie tylko - to też ostre rozliczenie się
wała, aby nie wessał j ej stalinizm. J uż w okresie,
autorki z utopiami stwarzanymi przez młode " wtedy, choć mocno " zakwaszone umysły oraz
Jenny Diski Lata sześćdziesiąte
II:il)5'1);'.'
który obejmuje ten tom, trafiają się jej uwagi oraz
z błędami walczących o pełną swobodę ciał. Diski
oceny olśniewające i zaskakująco d oj rzałe, zapo
widzi, co było w tym zamieszaniu dobre, a co złe,
wiadające nadchodzący rozkwit talentu, jednak
Agnieszka Osiecka Dzienniki, tom I, 1945-1950
i rozlicza swe pokolenie z jego złudzeń i naiwnych
otticyna
nadziei: " Myślałam sobie: władzę przej m ą tacy jak
�
my i wtedy wszystko się zmieni. Nie przyszło mi do głowy, że »tacy jak my« nie będą już tacy
Prószyńskl l S-ka
�
przewagę mają zapiski typu: wstałam o tej i o tej, śniadanie było takie, a pani w szkole powiedziała to - czyli normalne u autorki w wieku gimnazjal nym. Ale psychofani Osieckiej i tak będ ą zadowo
jak »my« i że w naszym pokoleniu s ą również tacy
leni. Miłośnicy plotek już zaczęli odliczanie czasu
(i to znacznie liczniejsi), którzy d o władzy podcho
do ukazania się tomów, w których spodziewają się
dzą równie pragmatycznie jak wszystkie niezliczo " ne pokolenia przed nami . To pierwszy tom
poczytać o pikantnych szczegółach życia
rewelacyjnie zapowiadaj ącej się serii "Twarze " kontrkultury - w grudniu następny, wspomnienia
najobszerniejsze tego typu dzieło spisane w ostat
Diane di Primy, n ajsłynniejszej bitniczki.
czytelnikom powoli: jeden tom rocznie.
PR L-owskiej bohemy. Dzienniki Osieckiej to chyba nich dekadach. Wydawca zamierza dawkować je
LESZEK BUGAJSKI
LESZEK BUGAJSKI
119 Newsweek 14-20.10.2013
I n:.........•.....
Z
achodzę w głowę, dlaczego właś ciwie w Polsce nie sprawdza się system znany choćby z Wioch i Francji, polegający na rezygnacji z kla sycznego menu i podawaniu w restaura cjach gotowych zestawów obiadowych, skomponowanych przez właścicieli tych miejsc. Czy to dlatego, że większość z nas czuje prawdziwą wolność w restauracji tyl ko wtedy, gdy może wybierać spośród dzie siątek pozycji w wielostronicowym menu? Czy konsumentom brakuje zaufania do po mysłowości i kompetencji szefów kuch ni? A może po prostu nikt do tej pory nie odważył się w Polsce na realizację takiego konceptu? Nie restauracyjnego właśnie, ale domowego i ciepłego, odległego od sztyw nych obrusów i wyprostowanych kelnerów. Lata temu w Modenie portier pewnego hotelu zawiózł mnie do restauracji magicz nej, restauracji wręcz nieistniejącej - sło wem: miejsca zupełnie nie z tego świata. Do budynku umieszczonego pośrod ku ogromnej plantacji winogron wcho dziło się przez kuchnię. Wewnątrz wielce nieszczupłe gospodynie w białych fartu chach i czepkach miesiły ciasto, miesza ły w gamkach, kręciły gnocchi i zdawały się nie zwracać na mnie uwagi. Za kuchnią było coś w rodzaju spiżami nieskollczenie pełnej pomidorów w słoikach.
GDA G E SSLER
Stoliczku, nakryj się
Dopiero za tym mrocznym pomiesz czeniem znajdowała się sala jadalna, uro dy tyleż przedziwnej, co kontrowersyjnej. Turkusowe kolumny kontrastowały z or dynarnym klepiskiem i niezbyt czystymi obrusami, na których ustawiono, traktu jąc je na równi, naczynia ze szkła Murano i podejrzanej proweniencji fajansowe sko rupy. Wielojęzyczny gwar rozbrzmiewają cy w wypełnionej sali był na tyle głośny, że za nic nie wiedziałam, czy słyszę ordynar ne przekleństwa, czy wyrazy zachwytu. Na każdym stole stało mnóstwo naczyń po chodzących z tak wielu różnych komple tów, że na pierwszy rzut oka zdawało się, iż ich kolejność też jest całkowicie losowa. Każde puste miejsce odznaczało się po kaźną piramidką misek, talerzy i salaterek, ustawionych na sobie niemal pod samą brodę konsumenta. Kompletnie nie rozumiałam, o co tu cho dzi, ale zaciekawiona usiadłam do stołu i ... zaczął się prawdziwy spektakl. Kelner ka, którą zrazu wzięłam za jednego z go ści, nalewa mi bez pytania z plastikowych dzbanów wino czerwone, wino białe, wodę gazowaną i czystą, po czym również bez słowa kładzie na pierwszym talerzyku naj różniejsze wędliny, od salami po prosciut to. Pyszne. Po chwili w kolejnym naczyniu pojawia się parująca, pyszna minestrone,
nalewana z wielkiego gara, na następnym talerzyku lądują gnocchi z gorgonzolą, za raz jeszcze drobniutka smażona orata. Ko lejny talerz znika, pojawia się kawałeczek lazanii, później nie wiadomo skąd sała ta rzymska ze świeżymi figami i zielony mi orzechami. Talerze i smaki zmieniają się jak w kalejdoskopie, a ja zupełnie nie świadomie włączam się w otaczający mnie coraz głośniejszy chór zachwytów nad sma kiem i fomlą podania tej przedziwnej uczty. Potem były pulpeciki w sosie grzybowym, na następnym talerzyku dwa malutkie kotleciki jagnięce mocno zamarynowane w tymianku, i już czas na desery: carpac cio z dojrzałej jesiennej brzoskwini, zestaw serów i na końcu najlepsza nalewka z zie lonych orzechów, która magicznie odkręci ła to całe mnóstwo dall i sprawiła, że znów poczułam się lekka i głodna. Prawdziwe "lekarstwo na przeżarstwo': choć przecież porcje wcale nie były ogromne. Najwspa nialsze jednak było to, że niczego nie mu siałam wybierać, płaciłam raz za wszystko i wszystko było pyszne, zaskakujące. Całkiem niedawno miejsce podobne do modeflskiej restauracji powstało w Polsce, na Śląsku. Tam też można poczuć się jak w domu, tam też niespodzianka goni nie spodziankę. W premierowynl zestawie po jawiła się kartoflanka z kiszonym koprem na wołowym bulionie i lubczyku, była sa łatka z żółtej fasolki i antonówek dopra wiona cząbrem i sokiem z pomarallczy, były kopytka z sosem z gorgonzoli i jesien na zapiekanka z cukinii, ziemniaków, cie lęciny, musu z dyni i pieczonej papryki na beszamelu. Reakcje pierwszych gości były bliźniaczo podobne do tych moich, z Modeny. Zasko czenie i błogi uśmiech. Węszę sukces... Magda Gessler jest warszawską restauratorką, gospodynią programu " Kuchenne rewolucje " Magdy Gessler w TVN, autorką książek