Przestrzeń społeczna w badaniach naukowych

Page 1

redakcja: Hubert Kawalec Jarosław Kinal

PRZESTRZEŃ SPOŁECZNA W BADANIACH NAUKOWYCH

Rzeszów 2017



Przestrzeń społeczna w badaniach naukowych



Przestrzeń społeczna w badaniach naukowych

Redakcja: Hubert Kawalec i Jarosław Kinal

Rzeszów 2017


Wydawca:

Stowarzyszenie Naukowe Przestrzeń Społeczna i Środowisko al. Tadeusza Rejtana 16C, lok. 337 35-959 Rzeszów www.stowarzyszenie.rzeszow.pl Redakcja naukowa: Hubert Kawalec i Jarosław Kinal Recenzent: prof. nadzw. dr hab. Krzysztof Żarna Opracowanie wydawnicze: Agata Mościcka biały-ogród.pl ISBN 978-83-64879-03-6


Nieocenionemu mistrzowi

Profesorowi Zbigniewowi Ryklowi w czterdziestą rocznicę obrony pracy doktorskiej – uczniowie



Spis treści

Jarosław Kinal, Hubert Kawalec Przedmowa......................................................................................................................................9 Krzysztof Lisowski Uwarunkowania społeczne zgodnego łączenia samorządów gminy i miasta Zielona Góra...............................................................................................13 Magdalena Szpyt Społeczne wytwarzanie wiejskiej przestrzeni – jak władze lokalne przekształcają gminy i jakie są uwarunkowania tego procesu. Przykład mieleckiej i kolbuszowskiej wsi po roku 1989 ............. 35 Elżbieta Ziobro Pusty deptak miejski. O przestrzeni publicznej w sensie społecznym na przykładzie deptaka przy ulicy Bankowej w Katowicach.............................................................................................................................. 59 Dominika Pazder Urbanistyczne i humanistyczne aspekty kompozycji miasta – wybrane aspekty........................................................................................................................ 79 Bartosz Kaźmierczak CCTV – percepcja czy już percypowanie przestrzeni społecznej miast.................................................................................................................................................. 89 Janina M. Zabielska Przestrzeń publiczna a problem wykluczenia........................................................ 97 Jarosław Kinal, Mariusz Palak Społeczno-przestrzenne aspekty wykluczenia cyfrowego..........................113 Sebastian Skolik Prywatne przestrzenie wikipedystów. Studium przypadku nad formami oswajania cyberprzestrzeni......................................................................... 127 Anna Pokrzywa, Magda Prokopczuk E-sąsiedztwo. Media społecznościowe w procesie kształtowania wspólnot lokalnych................................................................................................................ 143



Jarosław Kinal Uniwersytet Rzeszowski

Hubert Kawalec WSPiA Rzeszowska Szkoła Wyższa

Przedmowa

Współcześnie badacze zajmujący się naukami społecznymi rozpatrują przestrzeń społeczną w dwóch aspektach – realnym i wirtualnym. Ponieważ przestrzeń wirtualna staje się w coraz większym stopniu rzeczywista, a więc realna, przeciwstawianie jej przestrzeni realnej jest coraz mniej oczywiste, a nawet mniej logiczne. Konwergencja przestrzeni realnej i wirtualnej unaocznia relacyjność przestrzeni społecznej, co znajduje swoje odbicie w socjologii. Oznacza to zerwanie z Newtonowską koncepcją przestrzeni jako pojemnika obiektów i zdarzeń na rzecz Einsteinowskiej koncepcji przestrzeni jako układu relacji między obiektami. Niniejszy tom jest dedykowany wybitnemu znawcy przestrzeni społecznej Profesorowi Zbigniewowi Ryklowi w czterdziestą rocznicę jego obrony doktorskiej, mentorowi i mistrzowi naukowemu autorów przedmowy. To właśnie Zbigniew Rykiel w swoim artykule Koncepcje przestrzeni i teorie regionu a wzorce uprawiania socjologii wskazuje dynamikę definiowania przestrzeni społecznej – od Durkheimowskiej wąskiej definicji terminu po szeroką P.H. Chumbarta de Lauwe [Rykiel 2008]. Leszek Gołdyka [1976] wyróżnił następujące ujęcia przestrzeni społecznej: (1) ekologiczne, utożsamiane z obszarem zajmowanym przez daną zbiorowość, (2) kulturalistyczne, w którym


10

Jarosław Kinal, Hubert Kawalec

o społecznym wymiarze przestrzeni decydują znaczenia, metafory i symbole, oraz (3) metaforyczne, w którym przestrzeń społeczna definiowana jest jako układ pozycji społecznych i dystansów między nimi [Rykiel 2008: 18]. Zbigniew Rykiel [2008: 19] wskazuje również za Masseyem [2005], że we współczesnych ujęciach przestrzeni społecznej występuje ona raczej jako czasoprzestrzeń społeczna oraz jest wynikiem relacji. Przestrzeń społeczną, jak głoszą naukowcy [Rykiel, Pirvelli 2005; Kajdanek 2008], powinno się badać w różnych, nie tylko społecznych, ujęciach. Do pełnej deskrypcji zjawisk związanych z aspektami przestrzeni społecznej należy używać metod interdyscyplinarnych i prezentować je z punktu widzenia różnych dziedzin i dyscyplin naukowych [Spatscheck, Wolf-Ostermann 2009]. Taki paradygmat podzielają redaktorzy tomu prezentujący czytelnikom pozycję, na którą składa się dziewięć tekstów przedstawicieli różnych dziedzin nauki reprezentujących nie tylko odmienne jednostki akademickie, ale i dyscypliny. Doboru artykułów dokonano na podstawie wielostopniowej selekcji spośród dostępnych tekstów autorów, którzy zgłosili je do publikacji. Książka jest przeznaczona dla osób zainteresowanych problematyką przestrzeni społecznej oraz ewolucją definicji „przestrzeni” we współczesnym społeczeństwie. Może też służyć jako lektura uzupełniająca dla studentów socjologii, antropologii kulturowej i psychologii społecznej; jest również ofertą intelektualną dla osób zajmujących się profesjonalnie naukami społecznymi. Tom podzielono na dwie części. W pierwszej – dotyczącej przestrzeni społecznej w ujęciu tradycyjnym – zawarto teksty poruszające tematy samorządu lokalnego, wytwarzania przestrzeni wiejskiej, przestrzeni publicznej w sensie społecznym, urbanistyki oraz wykluczenia jako problemu społecznego. Część druga, która dotyczy aspektów wirtualnych przestrzeni społecznej, zawiera artykuły związane tematycznie z wykluczeniem cyfrowym na przykładzie Rzeszowa, Wikipedią oraz rolą mediów społecznościowych w procesie integracji wspólnot lokalnych. Niniejszy tom jest pracą zbiorową, co oznacza, że autorzy poszczególnych rozdziałów ponoszą odpowiedzialność za swe poglądy, z którymi redaktorzy tomu nie zawsze się zgadzają. Jako tom pod staranną – w założeniu


11

Przedmowa

– redakcją niniejsza książka jest jednak przygotowana według standardów naukowości reprezentowanych przez jej redaktorów, a przynajmniej z nimi niesprzeczna. Redaktorzy ponoszą więc odpowiedzialność za umieszczenie w tomie tych właśnie tekstów i nieumieszczenie innych, których autorzy do tego aspirowali.

Literatura Gołdyka L., 1976: W sprawie pojęcia przestrzeni społecznej, „Kultura i Społeczeństwo”, nr 2. Kajdanek K., 2009: Specyfika współczesnych procesów wytwarzania przestrzeni społecznej na przykładzie koncepcji przepływów Manuela Castellsa, [w:] Rykiel Z. (red.), Nowa przestrzeń społeczna w badaniach socjologicznych, Rzeszów. Massey D., 2005: For space, Londyn. Rykiel Z., 2008: Koncepcje przestrzeni i teorie regionu a wzorce uprawiania socjologii, [w:] Rykiel Z. (red.), Nowa przestrzeń społeczna w badaniach socjologicznych, Rzeszów. Rykiel Z., Pirveli M., 2005: Przestrzeń a środowisko w geografii: ujęcie krytyczne, [w:] Maik W., Rembowska K., Suliborski A. (red.), Geografia jako nauka o przestrzeni, środowisku i krajobrazie, Łódź. Spatcheck Ch., Wolf-Ostermann K., 2009: Social space analyses and the socio-spatial paradigm in social work, Lund.


12

Anna Lewandowska, Małgorzata Janiec


Krzysztof Lisowski Uniwersytet Zielonogórski

Uwarunkowania społeczne zgodnego łączenia samorządów gminy i miasta Zielona Góra

Wstęp Artykuł poświęcony jest procesowi łączenia miasta i gminy Zielona Góra, który został sfinalizowany 1 stycznia 2015 roku. To pierwsze w Polsce zgodne połączenie samorządów oznaczało poszanowanie woli większości, która w gminie wiejskiej została wyrażona w referendum 18 maja 2014 roku (za połączeniem było 53,3% oddających głos), a w mieście Zielona Góra była wynikiem konsultacji, które odbyły się między 17 a 30 czerwca 2014 roku (za połączeniem było 89,1% badanych). Niemal dwa lata trwała debata publiczna, w trakcie której ścierały się argumenty zwolenników i przeciwników łączenia samorządów. W artykule podjęta zostanie próba udzielenia odpowiedzi na pytanie, jakie czynniki w największym stopniu umożliwiły integrację. Podstawę empiryczną stanowią badania realizowane w latach 2008–2014 (między innymi trzykrotny sondaż w mieście i gminie wiejskiej Zielona Góra)1, 1 Badania w 2013 roku zrealizowano na zlecenie Urzędu Miasta Zielona Góra. Koncepcja, prace terenowe zostały przygotowane przez Krzysztofa Lisowskiego i Dorotę Szaban.


14

Krzysztof Lisowski

a także badanie exit poll przeprowadzone w dzień referendum połączeniowego w gminie. Pierwszy pomiar zrealizowany został w roku 2008, na długo przed rozpoczęciem intensywnych prac nad połączeniem. Badanie miało charakter eksploracyjny [Babbie 2003: 111]. Chodziło w nim o „rzucenie światła” na problematykę połączenia miasta i gminy. Kolejne badania zrealizowano w roku 2013, pierwsze na przełomie stycznia i lutego, a ostatnie w październiku. Chociaż te pomiary dzieliło zaledwie 8 miesięcy, to w tym czasie miały miejsce zdarzenia, które w istotny sposób mogły wpływać postawy mieszkańców wobec połączenia.

Kontekst łączenia samorządów Problematyka łączenia samorządów lub włączania w granice miast podmiejskich sołectw ma swoje źródła w procesach urbanizacyjnych [Jałowiecki, Szczepański 2006] i suburbanizacyjnych [Kajdanek 2012]. Powiększające się miasta w naturalny sposób rozlewają się na tereny podmiejskie, nadając im specyficzny charakter. Podspołeczności lokalne przedmieść są „nieco słabiej wyposażone w wielość cech niż cała miejska społeczność lokalna, jednak odpowiadają jej istocie i kierunkowi rozwoju” [Frysztacki 1997: 190]. Przedmieścia i ich społeczności dopełniają miasto, nadając mu bardziej „kompletny” charakter, będąc jednocześnie pomostem ku strefie metropolitarnej. Obecnie w Polsce suburbanizacja dotyczy nie tylko największych metropolii, suburbia powstają także wokół małych i średnich miast [Kajdanek 2012: 17]. W wielu przypadkach relacji miejsko-podmiejskich można obserwować zaawansowane procesy integracyjne, wówczas najbardziej widoczną linię podziału wyznaczają granice administracyjne. Taki stan rzeczy – dwoistość samorządów w zintegrowanych społecznościach, które mają wspólne cele rozwojowe – może generować dodatkowe koszty ich funkcjonowania i nie chodzi tylko o wymiar ekonomiczny. Bariery rozwojowe wynikające z takiego sąsiedztwa i rozdrobnienia samorządów (gminy, powiaty) zostały wskazane w dokumentach rządo-


Uwarunkowania społeczne zgodnego łączenia samorządów…

15

wych2. Ich Autorzy zwracają uwagę na problemy niedopasowania podziału administracyjnego wielu jednostek samorządu terytorialnego do współczesnych wyzwań. Zachęcają gminy do zgodnego łączenia, które ma przynieść potencjalne korzyści w obszarze świadczenia usług, zarządzania i finansowym. W konsekwencji takich działań można oczekiwać zwiększenia jakości i dostępności usług w urealnionych granicach administracyjnych, lepszej koordynacji i poprawy efektywności realizacji zadań (szczególnie tych wymagających większych nakładów finansowych), bardziej sprawiedliwego rozłożenia usług publicznych i wielu innych korzyści. Zachętą ekonomiczną do podejmowania decyzji o integracji samorządów przez władze lokalne jest podwyższony o 5 punktów procentowych wskaźnik udziału we wpływach z PIT przez okres pięciu lat. Łączenie samorządów lub – co jest częstszą praktyką – włączanie w granice miast najbliżej położonych wsi jest najczęściej inspirowane przez władze miejskie. W ostatnich dwóch latach pomysły powiększania miast pojawiły się między innymi w Opolu, Poznaniu, Słupsku, Gnieźnie, Kołobrzegu, Elblągu, Lubinie, a w Zielonej Górze (połączenie miasta i gminy) i Rzeszowie (włączenie w granice miasta sołectw należących do różnych gmin) zostały zrealizowane. Inspiracją do podejmowania przez władze miejskie działań integracyjnych bywa presja rozwojowa i z drugiej strony strach przed degradacją, która dotknęła byłe miasta wojewódzkie takie jak Wałbrzych, Jelenia Góra czy Legnica. Nie bez znaczenia pozostają także czynniki demograficzne. Depopulacja powodowana silnym strumieniem migracji do stref podmiejskich wyznacza trend kurczenia się populacji wielu miast. Długoterminowe prognozy demograficzne nie pozostawiają złudzeń, taki proces będzie się nasilał3. Pomysły łączenia napotykają na szereg przeszkód. Najistotniejszą z nich jest opór władz gminnych i mieszkańców, którzy w sytuacji niepewności 2 Ocena sytuacji samorządów lokalnych, Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji https://mac. gov.pl/files/ocena-sytuacji-samorzadow-lokalnych.pdf (data dostępu 30.03.2016). 3 Prognoza ludności na lata 2014–2050 – powiaty, http://demografia.stat.gov.pl/bazademografia/Prognoza.aspx (data dostępu 30.07.2016).


16

Krzysztof Lisowski

obawiają się marginalizacji i utraty własnej tożsamości. W ostatnich latach takie obawy wyrażane były wielokrotnie w konsultacjach społecznych, gdy pojawiały się pomysły integracyjne4. Wówczas w języku mieszkańców opisujących sytuację rzadko można było usłyszeć określenia integracja, połączenie, częściej mówiono o likwidacji gminy, zawłaszczeniu albo poszerzeniu miasta kosztem gminy. Przyczyn takiego definiowania połączenia można upatrywać w asymetryczności (nierówności) mających się łączyć samorządów. Społeczności gmin, sołectw obawiały się, że większe samorządy (miasta) po zrealizowaniu własnych celów (na przykład uzyskaniu terenów inwestycyjnych) nie będą się interesowały ich losem. Można założyć, że problem łączenia samorządów będzie się nasilał. Wynika to z presji rozwojowej miast, naturalnych procesów społecznych, a także kierunku polityki państwa. Przypadek udanego, zgodnego połączenia miasta i gminy Zielona Góra uświadamia, że procesy integracyjne mogą przebiegać według wypracowanego modelu, muszą być jednak spełnione określone warunki. Dotyczyły one zaawansowanych procesów społecznych (suburbanizacja), których konsekwencją były silne związki funkcjonalne pomiędzy sąsiadującymi samorządami i powstanie specyficznej podmiejskiej społeczności utożsamiającej się w dużym stopniu z miastem. Wiązały się także z przygotowaniem przez inicjatorów połączenia (władze miejskie) oferty dla mieszkańców, która uwzględniałaby ich oczekiwania i preferencje. Mówiąc językiem ekonomicznym, na tej transakcji nikt nie mógł stracić. Diagnoza oczekiwań mieszkańców musiała być powiązana z partycypacyjnym modelem prowadzenia debaty publicznej [Surdej 2000: 83]. 4 Negatywną opinię dotyczącą połączenia z Rzeszowem wyraziły społeczności gminy Trzebowisko (przeciw 94,7%), Krasne (przeciw 63%). http://rzeszow-news.pl/trzebownisko-chce-rzeszowa-zdecydowany-sprzeciw/, http://rzeszow-news.pl/mieszkancy-gminy-krasne-chca-rzeszowa-oficjalne-wyniki/ (data dostępu 30.07.2016). Podobnie negatywne opinie dotyczące połączenia z Opolem wyrazili mieszkańcy sołectw z gminy Dobrzeń Wielki: Borki (przeciw 100%), Brzezie (przeciw 98,6%), Czarnowąsy (przeciw 99,1%), Dobrzeń Mały (przeciw 99,8%), Krzanowice (przeciw 99,7%), Świerkle (przeciw 96%), https://bip.mswia.gov.pl/bip/ projekty-aktow-prawnyc/2016/24187,Projekt-rozporzadzenia-Rady-Ministrow-w-sprawie-ustalenia-granic-niektorych-gmin.html (data dostępu 19.07.2016).


Uwarunkowania społeczne zgodnego łączenia samorządów…

17

Te trzy główne elementy (suburbanizacja, oferta zgodna z oczekiwaniami mieszkańców, partycypacyjny model debaty publicznej) poddane zostały weryfikacji empirycznej. Przyjęto następujące tezy: 1. Procesy suburbanizacyjne, miastotwórcze na terenie gminy wiejskiej, stworzyły podstawę do połączenia miasta i gminy. Dwa obszary administracyjne powiązane zostały bardzo silnymi związkami funkcjonalnymi. Konsekwencją społeczną mających miejsce procesów (migracji z miasta na wieś) było wytworzenie się społeczności o hybrydowej miejsko-wiejskiej tożsamości [Rykiel 2010, Mantey 2013]. Spełnienie obu warunków uznano za konieczne, lecz niewystarczające do realizacji procesu połączenia. 2. Partycypacyjny model prowadzenia kampanii społecznej na rzecz połączenia, jej formy, przygotowana przez władze miasta oferta dla mieszkańców ostatecznie rozstrzygnęły o połączeniu. To przede wszystkim nowi mieszkańcy gminy (napływowi), utożsamiający się z miastem, zdecydowali o integracji.

Procesy suburbanizacyjne w gminie wiejskiej Zielona Góra Próbując prześledzić proces połączenia miasta i gminy wiejskiej Zielona Góra, trzeba się odwołać do dwóch pojęć z zakresu socjologii miasta, które najtrafniej opisują jeden z aspektów tego procesu. W kolejności nasilania się zjawisk należałoby wymienić urbanizację i suburbanizację [Majer 2010]. Te dwa etapy w demograficzno-strukturalnym modelu cyklu życia miejskiego [Berg i in. 1982] udaje się wyodrębnić w relacjach ludnościowych pomiędzy miastem i gminą. Procesy urbanizacyjne spowodowały, że Zielona Góra z miasta lokalnego, które bezpośrednio po II wojnie światowej zamieszkiwało ponad 15 tys. osób, przeobraziła się w ponad 118-tysięczne miasto, jedną ze stolic województwa lubuskiego. Wraz ze wzrostem liczby mieszkańców zmieniały się jej funkcje i znaczenie w regionie [Benyskiewicz, Szczegóła 1991], co z kolei zwiększało zdolność przyciągania kolejnych mieszkańców.


18

Krzysztof Lisowski

W rozwoju ludnościowym miasta można wyróżnić trzy fazy: pierwsza (od roku 1945 do 1980) charakteryzuje się bardzo dużym, ponad 6-krotnym wzrostem liczby mieszkańców, w drugiej (lata 1981–2002) przyrost był dużo mniejszy, natomiast trzecia to ustabilizowanie się wielkości populacji na podobnym poziomie (około 118 tys.) z prognozami depopulacji5. Druga faza wskazuje na zakończenie procesu urbanizacji w Zielonej Górze i nasilenie się procesów suburbanizacyjnych, zwiększanie się strumienia wyjazdów z miasta na wieś (ryc. 1). Odwrócenie kierunków migracji wewnętrznych można było obserwować także w innych miejscach w Polsce, we Wrocławiu rok 1995 uznano jako ten, w którym miasto po raz pierwszy odnotowało ujemny bilans migracji z ościennymi gminami [Zathey 2005]. Do strefy podmiejskiej zaczął napływać strumień mieszkańców miasta, którzy poszukiwali tańszych i bardziej dostępnych działek budowlanych. Byli lepiej wykształceni [Jałowiecki, Szczepański 2006: 304-306], dobrze sytuowani materialnie, realizowali scenariusz wynikający z mody na wiejskość, w którym posiadaniu domu pod miastem przypisywano duży prestiż [Kajdanek 2012: 14].

Ryc. 1. Przepływy ludności ze wsi do Zielonej Góry i z Zielonej Góry na wieś Źródło: Roczniki statystyczne GUS województwa zielonogórskiego, od 1999 roku województwa lubuskiego, stat.gov.pl (data dostępu: 29.01.2016).

5 Roczniki statystyczne GUS województwa zielonogórskiego, od 1999 roku województwa lubuskiego, stat.gov.pl (data dostępu 29.01.2016).


Uwarunkowania społeczne zgodnego łączenia samorządów…

19

Licznym przepływom ludnościowym sprzyjało specyficzne położenie gminy wiejskiej w stosunku do miasta Zielona Góra. Gmina okalała je od północy, wschodu i południa, tworząc kształt odwróconej litery C (ryc. 2). Ze względu na usytuowanie tego typu gminy często nazywane są obwarzankowymi i ma to określone konsekwencje w ich funkcjonowaniu. W takim przypadku naturalnym centrum gminy stawało się miasto, w którym znajdowały się urzędy i instytucje gminne. Promienisty układ komunikacyjny powodował, że najbliższa droga pomiędzy wieloma sołectwami prowadziła przez centrum Zielonej Góry. Czynnik usytuowania przestrzennego samorządów w bardzo istotny sposób sprzyjał integracji z miastem, a nie sprzyjał integracji mieszkańców gminy, szczególnie nowych, przeprowadzających się z miasta.

Ryc. 2. Usytuowanie przestrzenne Zielonej Góry i gmin wiejskiej Zielona Góra Źródło: Opracowanie własne.

W konsekwencji silnego strumienia migracji populacja mieszkańców gminy wiejskiej niemal się podwoiła (ryc. 3). W sołectwach położonych najbliżej miasta relacje pomiędzy ludnością napływową i zasiedziałą uległy


20

Krzysztof Lisowski

wyraźnej zmianie. Duży udział w populacji gminy ludności napływowej (około 60%) potwierdza specyficzny typ społeczności lokalnej. Jeden z sołtysów podzielonogórskiej wsi Racula tak ujmował te kwestie: „Racula w chwili obejmowania przeze mnie kadencji miała w granicach 1500–1600 mieszkańców i następował burzliwy okres budownictwa nowych domów i przybywania nowych mieszkańców. W okresie mojej działalności w sumie liczba napływowych mieszkańców przekroczyła liczbę mieszkańców starych i dlatego istniały tak jakby dwa obozy we wsi, starzy mieszkańcy i młodzi mieszkańcy”6.

Ryc. 3. Liczba mieszkańców w gminie wiejskiej Zielona Góra w wybranych latach Źródło: Roczniki statystyczne GUS województwa zielonogórskiego, od 1999 roku województwa lubuskiego, stat.gov.pl (data dostępu 29.01.2016).

Liczne osiedlanie się mieszkańców Zielonej Góry na terenie gminy wiejskiej (tab. 1) powodowało zmiany struktury społecznej i demograficznej mieszkańców. Zielonogórzanie, przeprowadzając się do miejscowości gminnych, najczęściej z tego powodu nie zmieniali miejsca pracy, nauki, nie rezygnowali też ze swoich dotychczasowych relacji społecznych, dla których główną przestrzenią był obszar Zielonej Góry. Wypowiedź sołtysa Sowy w filmie o Raculi, http://www.bip.gminazg.pl (data dostępu 24.04.2016).

6


21

Uwarunkowania społeczne zgodnego łączenia samorządów…

Tab. 1. Migracje rejestrowane ludności z miasta Zielona Góra do gmin ościennych w latach 2004–2014 (liczba osób) Migracje do gminy:

Rok 2004 2005 2006 2007 2008 2009 2010 2011 2012 2013 2014

Zielona Góra

450

343

427

485

415

425

419

369

419

413

386

Świdnica

147

137

132

218

131

118

107

88

104

111

151

50

59

54

75

30

59

61

54

61

83

82

Zabór

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych z GUS (stat.gov.pl).

Konsekwencją były coraz silniejsze związki między gminą i miastem, które najczęściej dotyczyły aspektów funkcjonalnych (dojazdy do pracy i szkoły), społeczno-gospodarczych (struktura zawodowa, podmioty gospodarcze), morfologicznych (gęstość zaludnienia, liczba budynków oddanych do użytku) i innych [Śleszyński 2013]. Pierwszy analizowany wskaźnik funkcjonalny dotyczy wyjazdów do pracy lub szkoły do rdzenia, czyli miasta Zielona Góra. Migracje te charakteryzowały się krótkim, ale częstym przebywaniem na innym obszarze administracyjnym (migracje wahadłowe) [Okólski, Fihel 2012: 107]. W nomenklaturze społeczno-demograficznej wyróżnia się osoby przebywające w mieście faktycznie przez większość czasu, taką ludność nazywa się nocną. W przeciwieństwie do ludności dziennej, do której należą przyjeżdżający do pracy lub szkoły [Śleszyński 2014: 53]. Gmina wiejska Zielona Góra charakteryzowała się jednym z najwyższych wskaźników osób wyjeżdżających do pracy do innych gmin (3289 osób). Wyjazdy te miały przede wszystkim miejsce do rdzenia obszaru funkcjonalnego miasta Zielona Góra (2427 osób). Dynamikę zjawiska ilustruje fakt, że od 2006 do 2011 roku wskaźnik liczby wyjeżdżających do pracy do rdzenia wzrósł z poziomu 165 do 191,97. Oznacza to, że tak mierzone powiązanie

Wskaźnik określa liczbę wyjeżdżających do pracy najemnej do rdzenia Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego na 1000 mieszkańców w wieku produkcyjnym. W dokumentach Ministerstwa Rozwoju Regionalnego przyjęto, że aby związki funkcjonalne można było uznać za istotne, jego wartość powinna wynieść powyżej 50 (dane GUS, stat.gov.pl, data dostępu 16.01.2016). 7


22

Krzysztof Lisowski

funkcjonalne było coraz mocniejsze, już niemal czterokrotnie większe od ustalonego przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego poziomu istotnego związku funkcjonalnego. Niemal 45% zatrudnionych w gminie wiejskiej wyjeżdżało w 2011 roku do pracy w Zielonej Górze8, byli to przede wszystkim ludzie młodzi (25–34 lata – 30,8%) i w średnim wieku (35–44 lata – 25,6%), częściej mężczyźni (53,9%) niż kobiety (46,1%). Struktura demograficzna dojeżdżających do pracy w Zielonej Górze świadczy o tym, że byli to głównie „nowi mieszkańcy” gminy wiejskiej, czyli ci, którzy w ostatniej dekadzie przeprowadzili się z miasta na wieś. Ponad połowa uczniów (55,1%) od poziomu podstawowego do ponadgimnazjalnego każdego dnia dojeżdżała do szkół w Zielonej Górze. Jest to zdecydowanie wyższy odsetek niż w jakiejkolwiek innej gminie znajdującej się w powiecie zielonogórskim (tab. 2). Codzienne dojazdy były często kontynuacją nauki w szkołach, do których uczniowie chodzili przed przeprowadzką do jednej z podmiejskich miejscowości. Tab. 2. Odsetek uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych dojeżdżających do szkół zielonogórskich z gminy wiejskiej Zielona Góra Gmina

Liczba uczniów uczących się w Zielonej Górze

Liczba uczniów w gminie

Odsetek uczniów dojeżdżających do szkół w Zielonej Górze

Czerwieńsk

375

1336

28,0

Sulechów

308

3156

9,8

Świdnica

347

849

40,9

240

702

34,2

1469

2666

55,1

Zabór Zielona Góra

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych z UM Zielona Góra (2013) i Banku Danych Lokalnych GUS.

Wszystkie dane dotyczące dojazdów zamieszczone w tej części artykułu odnoszą się do opracowania: Dojazdy do pracy, Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań 2011, s. 176, GUS http://stat.gov.pl/spisy-powszechne/nsp-2011/nsp-2011-wyniki/dojazdy-do-pracy-nsp-2011,7,1.html# (data dostępu 16.01.2016) 8


Uwarunkowania społeczne zgodnego łączenia samorządów…

23

Jeszcze jedna ważna charakterystyka gminy będąca konsekwencją procesów suburbanizacji dotyczy zmiany struktury zawodowej. Liczba producentów rolnych zamieszkałych w gminie wiejskiej Zielona Góra potwierdza, że działalność rolnicza była marginalna i można ją traktować jako pozostałość po trwających od wielu lat procesach suburbanizacyjnych. Świadczyła o tym zarówno liczba gospodarstw w poszczególnych miejscowościach, jak i ich powierzchnia. W Ługowie na 125 mieszkańców było tylko jedno gospodarstwo rolne, najwięcej odnotowano ich w Ochli (35 gospodarstw rolnych na 1952 mieszkańców) i Zawadzie (35 gospodarstw na 1678 osób). Istotną informacją jest także to, że 70% istniejących gospodarstw miało powierzchnię mniejszą niż 10 ha, a tylko 6,8% to gospodarstwa o powierzchni powyżej 50 ha. Pełna analiza związków funkcjonalnych wykracza poza objętość artykułu. Każdy z wyżej przedstawionych wskaźników, a także inne9 świadczą o silnych, wieloaspektowych powiązaniach gminy i miasta. Ich poziom był dużo wyższy niż w pozostałych gminach powiatu zielonogórskiego. Silne związki funkcjonalne pomiędzy miastem i gminą uznano za warunek niezbędny, aby proces połączenia mógł zostać przeprowadzony. Prezentowane dane wskazują, że można mówić o wysokim poziomie integracji. Jedną z konsekwencji społecznych, procesów suburbanizacyjnych i silnych związków funkcjonalnych było tworzenie się specyficznej podmiejskiej społeczności [Frysztacki 1997: 189–190]. W roku 2008 48,1% mieszkańców gminy wiejskiej utożsamiało się z Zieloną Górą, a wraz z nasilaniem się strumienia migracji z miasta na wieś poziom tej identyfikacji wzrósł do 65,8% w roku 2013 (ryc. 4). Duża część społeczności gminy poprzez realizowanie podstawowych aktywności w Zielonej Górze (praca, nauka, korzystanie z usług, rozrywka, i wiele innych) nadal obecna była w mieście.

W przypadku innych analizowanych wskaźników (dostępność komunikacyjna, gęstość zaludnienia, aktywność ekonomiczna mieszkańców, liczba oddanych mieszkań) poziom powiązań funkcjonalnych był wysoki. 9


24

Krzysztof Lisowski

Ryc. 4. Samoidentyfikacja mieszkańców miasta i gminy wiejskiej z Zieloną Górą (%) Źródło: Opracowanie własne.

Pojawienie się pomysłu połączenia miasta i gminy Zielona Góra Idea połączenia samorządów gminy wiejskiej i miasta Zielona Góra pojawiła się z inicjatywy władz miejskich. Nie była to więc propozycja oddolna, wypływająca bezpośrednio z potrzeb mieszkańców. Nie znaczy to jednak, że przedstawiony projekt nie miał uzasadnienia społecznego. Obserwując coraz bardziej zaawansowane procesy integracyjne, władze od dłuższego czasu rozważały możliwość połączenia. Dwukrotnie w Zielonej Górze w przeszłości podejmowano temat łączenia samorządów, jednak nie doczekał się on wówczas określonych rozstrzygnięć10. Zorganizowane przez prezydenta Zielonej Góry 10 października 2012 roku spotkanie na Uniwersytecie Zielonogórskim otworzyło nowy rozdział związany z ideą połączenia, nigdy dotąd o sprawach integracji nie rozmawiano tak konkretnie. Zaprezentowane zostały wstępne warunki połączenia, przedstawiono harmonogram prac. Instytucjonalizacja działań wskazywała na poważne potraktowanie projektu i chęć doprowadzenia go do finału.

Do pierwszej oficjalnej próby połączenia miasta z gminą doszło w roku 2001. Podczas spotkania ówczesnego prezydenta miasta Zygmunta Listowskiego i wójta Eugeniusza Uglika padła propozycja połączenia gmin. Warunkiem połączenia miało być scalenie z miastem obszaru całej gminy. Jedynym efektem ówczesnych zabiegów okazało się podjęcie uchwały intencyjnej w obu radach i stworzenie wspólnej komisji. Na tym etapie pomysł utknął i przez następne lata niewiele się działo. Do pomysłu integracji powrócono w Zielonej Górze w 2005 roku, za prezydentury Bożeny Ronowicz. Przeprowadzone wówczas konsultacje nie dały jednak efektu. 10


Uwarunkowania społeczne zgodnego łączenia samorządów…

25

Trudno było wówczas o jednoznaczne prognozy dotyczące szans na jego realizację. Przygotowaniem projektu zajął się specjalny zespół do spraw połączenia miasta z gminą, powołano bezpłatny tygodnik samorządowy „Łącznik Zielonogórski”, w którym relacjonowano przebieg debaty. Prezentując swoje stanowisko, prezydent zwracał uwagę na kilka elementów, które jednoznacznie wskazują, że trzeba dążyć do integracji: „To ostatni dzwonek na połączenie miasta z gminą. Europa i Polska rozwijać się będą wokół silnych ośrodków. Musimy walczyć, by nie wypaść z tej stawki, […] musimy zrobić wszystko, żeby nasze dzieci stąd nie wyjeżdżały” [Ułóżmy… 2012]. Ten swoisty „skok do przodu” związany z pomysłem połączenia miasta i gminy wiejskiej opierał się także na przekonaniu, że silniejszemu ośrodkowi miejskiemu będzie o wiele łatwiej aplikować o środki finansowe na rozwój z Unii Europejskiej: „Właśnie trwają negocjacje w sprawie nowego budżetu Unii Europejskiej. Polska może otrzymać nawet 300 mld zł. To będą ostatnie takie wielkie pieniądze, które do nas trafią. Musimy je wykorzystać. Walczyć o nie z innymi miastami” [Ułóżmy… 2012]. Prezydent miasta zwracał także uwagę na rolę gminy jako pasażera na gapę, który wykorzystuje inwestycje miejskie, nie angażując się w ich finansowanie. „Mechanizm jest prosty. To miasto inwestuje w coraz lepsze usługi, strefy przemysłowe, zaawansowaną oświatę, kulturę, drogi itd. Dzięki temu zarówno miasto, jak i gmina są dobrym miejscem do zamieszkania. Dzięki miejskim inwestycjom podnosimy jakość życia. To przyciąga kolejnych mieszkańców, którzy osiedlają się w mieście. Tutaj pracują, zakładają rodziny, dorabiają się. Później część z nich przenosi się do okolicznych miejscowości” [Ułóżmy… 2012]. Wójt, kierując swoje słowa do mieszkańców gminy, przedstawiał inną perspektywę współpracy między samorządami. Przede wszystkim koncentrował się na wspólnych przedsięwzięciach i dotychczasowych dobrych relacjach: „Współpraca gminy z miastem jak do tej pory układała się i nadal układa się dobrze, na stosunkach partnerskich, w oparciu o zawierane porozumienia


26

Krzysztof Lisowski

i wzajemne wsparcie zmierzające do polepszania warunków życia mieszkańców tak z miasta, jak i z gminy” [Połączenie… 2012]. Niemal niezmienne stanowisko władz obu samorządów prezentowane było w debacie publicznej i z czasem powodowało wiele zadrażnień i konfliktów. Gdyby na tym poziomie miało dojść do rozstrzygnięcia, porozumienia nie udałoby się wypracować. Odwołanie się w początkowej fazie debaty przez wójta i prezydenta do mieszkańców (suwerena) jako tych, którzy ostatecznie powinni zdecydować o kształcie ich małej ojczyzny, otwierało nowe możliwości i koncentrowało działania na perswazji skierowanej do społeczności gminnej i miejskiej.

Postawy mieszkańców wobec połączenia Od pierwszego zrealizowanego badania w 2008 roku wiadomo było, że postawy mieszkańców miasta i gminy wiejskiej Zielona Góra wyraźnie się różnią. Zielonogórzanie byli nastawieni do połączenia o wiele bardziej przychylnie. W lutym 2013 roku 65% z nich opowiedziało się za integracją samorządów, a tylko 6,8% – przeciw11. W społeczności gminnej popierający projekt połączenia (38,9%) i jego przeciwnicy (40,5%) stanowili niemal równoliczne grupy12. Taka sytuacja była charakterystyczna dla wielu dotychczasowych konsultacji związanych z projektami łączenia samorządów, przychylność mieszkańców miasta w każdym z nich była bardzo wysoka. Za poszerzeniem Rzeszowa o gminy Krasne i Trzebownisko było około 88% biorących udział w konsultacjach mieszkańców Rzeszowa. http://rzeszow-news.pl/gminy-krasne-trzebownisko-rzeszowa-mieszkancy-mowia/ (data dostępu 30.07.2016). Większość mieszkańców biorących udział w konsultacjach w Opolu było za przyłączeniem do miasta sąsiadujących z nim sołectw: Borki – 54,6%, Brzezie – 55,5%, Czarnowąsy – 57,2%, Dobrzeń Mały – 54,5%, Krzanowice – 56,1%, Świerkle – 52,3%. https://bip.mswia.gov.pl/bip/ projekty-aktow-prawnyc/2016/24187,Projekt-rozporzadzenia-Rady-Ministrow-w-sprawie-ustalenia-granic-niektorych-gmin.html (data dostępu 19.07.2016). 11

We wszystkich badaniach populację stanowili dorośli mieszkańcy (18+) obu jednostek samorządowych (miasta Zielona Góra i gminy wiejskiej Zielona Góra). Zbiorowości te traktowane były odrębnie jako autonomiczne całości. Zastosowano w nich identyczne procedury konstruowania i doboru próby. Zdecydowano się na dobór kwotowy (quota sampling), który gwarantował reprezentatywność ze względu na najbardziej istotne z punktu widzenia prowadzenia studium cechy (płeć, wiek, wykształcenie). W gminie wiejskiej dodatkowym czynnikiem było proporcjonalne do

12


Uwarunkowania społeczne zgodnego łączenia samorządów…

27

Przyjęcie przez władze miejskie – inicjatorów projektu połączenia – partycypacyjnego modelu komunikowania się z mieszkańcami i wypracowywania ostatecznych warunków integracji spowodowało, że działania perswazyjne zostały skoncentrowane głównie na społeczności gminnej. To ona stała się języczkiem u wagi i zadecydować miała o powodzeniu projektu połączenia. Od pierwszych dni po ogłoszeniu zamiaru łączenia samorządów rozpoczęto intensywne konsultacje, które polegały między innymi na organizowaniu spotkań z mieszkańcami w każdym sołectwie, debat w grupach tematycznych dotyczących między innymi oświaty, rolnictwa, organizacji pozarządowych i innych. Zlecono wiele ekspertyz, zaproponowano także pilotażowy program funduszu integracyjnego, który polegał na przyznaniu sołectwom środków finansowych z budżetu miasta na realizację inwestycji wskazanych przez samych mieszkańców. Ostatecznie wszystkie podjęte działania doprowadziły do przygotowania umowy społecznej (tzw. Kontraktu Zielonogórskiego), w której zawarte zostały szczegółowe warunki, na jakich łączyć się miały samorządy. Działania perswazyjne za lub przeciw projektowi połączenia prowadzone były przez wiele podmiotów. Postawy mieszkańców miasta i gminy zaczęły ewoluować w kierunku większego przyzwolenia na połączenie. Pomiędzy badaniami z lutego i października 2013 roku odsetek zwolenników w Zielonej Górze wzrósł o 6,3% i wynosił 71,3%, a w gminie wzrósł o 6,2% i wynosił 45,1%. Po raz pierwszy w gminie wiejskiej odsetek zwolenników był większy niż przeciwników (36,9%), choć nadal wiele osób było niezdecydowanych i nie potrafiło jednoznacznie określić swojego stanowiska (18%). Zadane w sondażu pytanie o udział w ewentualnym referendum i sposób głosowania dostarczyło jeszcze dalej idące informacje. Wśród tych, którzy zadeklarowali liczby dorosłych mieszkańców podzielenie próby na 17 sołectw. W mieście, aby próba była właściwie rozlokowana terytorialnie, wylosowano punkty startowe. Ostatecznie w badaniu na przełomie stycznia i lutego 2013 roku wzięło udział 758 osób – 375 mieszkańców gminy wiejskiej i 383 mieszkańców miasta Zielona Góra. W październiku 2013 roku wielkość próby w gminie wiejskiej została zwiększona z 375 do 600 osób, a w mieście pozostała na identycznym poziomie. Badanie z roku 2008 miało charakter eksploracji problematyki połączenia w mieście i gminie wiejskiej, z tego też powodu dobierane według opisanych wyżej zasad próby były nieco mniej liczne. Łącznie zbadano 323 osoby – w gminie wiejskiej 160, a w mieście Zielona Góra 163 osoby.


28

Krzysztof Lisowski

udział w referendum, w gminie wiejskiej 50% chciało głosować za połączeniem, a 38,9% – przeciw. W mieście odpowiednio było to 80,5% i 7,7%. Taki kierunek zmian postaw można tłumaczyć sposobem prowadzenia kampanii przez władze miejskie i przygotowaniem oferty połączeniowej, która odpowiadała coraz większej części mieszkańców gminy i miasta. Teza ta potwierdzona została w badaniu exit poll i ostatecznych wynikach referendum w gminie wiejskiej. Od rozpoczęcia kampanii na rzecz połączenia do podjęcia decyzji w referendum gminnym trend był jednoznaczny, odsetek zwolenników zwiększał się i w konsekwencji przekroczył w gminie 50%. Podobnie sytuacja wyglądała w Zielonej Górze z tą różnicą, że przyzwolenie mieszkańców na połączenie miało dużo wyższy poziom (ryc. 5).

Ryc. 5. Zmiany postaw wobec integracji samorządów mieszkańców gminy i miasta Zielona Góra (%) Źródło: Opracowanie własne.

Można stwierdzić, że postawy zmieniały się w kierunku większej akceptacji projektu połączenia samorządów, można też przyjąć, że przyczyną takiego stanu rzeczy były działania perswazyjne prowadzone przez inicjatorów integracji. Pozostaje jeszcze weryfikacja tezy mówiącej o tym, że to nowi mieszkańcy gminy wiejskiej w największym stopniu przyczynili się do integracji samorządów. W tym celu deklaracje zwolenników, przeciwników i niezdecydowanych wobec projektu połączenia zostały skorelowane z cechami mieszkańców wynikającymi z procesów suburbanizacyjnych.


Uwarunkowania społeczne zgodnego łączenia samorządów…

29

Pierwsza analiza dotyczy postaw wobec połączenia w korelacji z długością zamieszkiwania w gminie wiejskiej (ryc. 6). Zaproponowane trzy kategorie zmiennej (zasiedziali, napływowi mieszkający ponad 20 lat i napływowi mieszkający do 20 lat) odnoszą się do wyróżnionych etapów migracji. Uwidoczniona prawidłowość empiryczna wskazuje, że długość zamieszkiwania w gminie wiejskiej jest czynnikiem różnicującym postawy wobec połączenia miasta i gminy. Im krócej badani mieszkali w gminie, tym częściej deklarowali, że są zwolennikami połączenia, a wraz ze wzrostem długości zamieszkania systematycznie rósł odsetek przeciwników. Różnice są na tyle duże i systematyczne, że można przyjąć jako prawdziwą tezę, że nowi (napływowi) mieszkańcy gminy wiejskiej byli w większym stopniu przychylni projektowi integracji.

Ryc. 6. Deklaracje dotyczące sposobu głosowania w planowanym referendum mieszkańców gminy a długość zamieszkiwania w gminie Źródło: Opracowanie własne.

Ustalono wcześniej, że migrujący do gminy wiejskiej głównie rekrutowali się z mieszkańców Zielonej Góry, ale także z innych miejscowości. Kolejnym krokiem w analizie będzie sprawdzenie, na ile ten czynnik (poprzednie miejsce zamieszkania) wpływa na postawy wobec połączenia. Zamieszkiwanie w Zielonej Górze przed przeprowadzką do gminy wyraźnie sprzyja większej przychylności wobec projektu połączenia. Byli mieszkańcy Zielonej Góry o 22,8% częściej niż ci, którzy pochodzili z innych miejscowości,


30

Krzysztof Lisowski

i o 14,7% częściej niż mieszkający wcześniej w innych miejscowościach gminnych deklarowali, że poparcie dla łączenia samorządów (ryc. 7). W tym przypadku także można mówić o określonej regularności empirycznej. Tym samym poprzedni wniosek dotyczący postaw rozpatrywanych w kontekście długości zamieszkiwania zostaje wzmocniony o informacje, że w największym stopniu przychylność wobec połączenia deklarowali migrujący w ostatnich dwóch dekadach mieszkańcy Zielonej Góry.

Ryc. 7. Deklaracje dotyczące sposobu głosowania w planowanym referendum mieszkańców gminy a miejscowość, w której mieszkali bezpośrednio wcześniej Źródło: Opracowanie własne.

Jeszcze jeden aspekt analiz związany jest z wewnętrznym zróżnicowaniem gminy wiejskiej. Wyróżnić w niej można dwa typy miejscowości ze względu na kryterium poziomu urbanizacji. Aspekty, które zostały wzięte pod uwagę, to odległość od miasta, wielkość wsi, dynamika przyrostu ludnościowego, struktura zawodowa, proporcje ludności zasiedziałej i napływowej, infrastruktura społeczna, funkcje, jakie pełniło sołectwo. Przestrzenne usytuowanie jednostek osadniczych gminy wobec miasta Zielona Góra wskazywało na silną koncentrację zaludnienia w ośmiu miejscowościach położonych najbliżej miasta (Ochla, Łężyca, Przylep, Zawada, Stary Kisielin, Nowy Kisielin, Racula, Drzonków). Mieszkało tam około 83% mieszkańców gminy, w pozostałych 11 miejscowościach – 17%. Były to największe miejscowości (wszystkie powyżej 1000 mieszkańców) i z relatywnie


Uwarunkowania społeczne zgodnego łączenia samorządów…

31

największym przyrostem ludnościowym, a więc także z większym odsetkiem mieszkańców napływowych. Uwzględniając kryterium poziomu urbanizacji wsi, analiza potwierdza, że mieszkańcy różnili się w swoich opiniach dotyczących połączenia miasta i gminy (ryc. 8). Zamieszkujący wsie o wyższym poziomie urbanizacji, położone najbliżej Zielonej Góry, częściej opowiadali się za połączeniem.

Ryc. 8. Deklaracje dotyczące sposobu głosowania w planowanym referendum mieszkańców gminy a zamieszkiwanie w bardziej lub mniej zurbanizowanych wsiach Źródło: Opracowanie własne.

Ustalenia empiryczne sondażu potwierdzone zostały w badaniu exit poll . Wychodzący z lokali wyborczych udzielali odpowiedzi na pytanie, jak przed chwilą głosowali, a także na kilka pytań metryczkowych, które ostatecznie pozwoliły zweryfikować trafność stawianych hipotez. Potwierdzono, że jednym z istotniejszych czynników wpływających na poparcie integracji samorządów była długość zamieszkiwania w gminie wiejskiej (tab. 3), a także typ wsi. W ośmiu bardziej zurbanizowanych sołectwach położonych najbliżej miasta za połączeniem głosowało 54,4%, w pozostałych wsiach – 32,4%. 13

13 Badanie exit poll zrealizowano 18 maja 2014 roku na losowej interwałowej próbie uczestników referendum w gminie wiejskiej Zielona Góra. Przy założonym maksymalnym dwuprocentowym błędzie oszacowania ustalono wielkość interwału na 3 lub 4 w zależności od liczby uprawnionych do głosowania w lokalu referendalnym. W sumie zbadano 2367 osób, co stanowiło 28,4% uczestniczących w referendum.


32

Krzysztof Lisowski

Tab. 3. Wyniki głosowania w referendum a długość zamieszkania na terenie gminy wiejskiej Zielona Góra (badanie exit poll) Długość zamieszkiwania w gminie wiejskiej

Wynik głosowania (%) Za połączeniem

Przeciw połączeniu

Ogółem

Do 5 lat

70,7

29,3

100,0

Powyżej 5 do 10 lat

66,2

33,8

100,0

Powyżej 10 lat

51,5

48,5

100,0

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych z badania exit poll.

Ostateczne wyniki referendum podane przez Gminną Komisję Referendalną potwierdziły przewidywania, których źródłem były sondaże przedreferendalne. W gminie wiejskiej wygrali zwolennicy połączenia (53,3%), a frekwencja osiągnęła poziom 55,2%.

Zakończenie Badania empiryczne i analizy wyników pozwoliły na ostateczną weryfikację formułowanych hipotez. I tak można przyjąć, że podstawą przeprowadzenia zgodnego połączenia dwóch samorządów były zaawansowane procesy suburbanizacyjne. W ich wyniku zacierały się różnice pomiędzy obszarami wiejskimi (szczególnie tymi usytuowanymi najbliżej Zielonej Góry) a miastem. Wytworzony specyficzny typ podmiejskiej społeczności, która w dużej mierze identyfikowała się z miastem, pozwolił na podjęcie działań zmierzających do integracji. Działania te prowadzone były z poszanowaniem różnych opinii i stanowisk [Osękowski 2014: 7], z zachowaniem zasad partnerstwa obu samorządów, a przede wszystkim z aktywnym udziałem mieszkańców. Partycypacyjny model debaty publicznej oraz przygotowanie umowy społecznej (Kontraktu Zielonogórskiego) dało efekt w postaci rosnącej przychylności mieszkańców wobec projektu połączenia. Można założyć, że przy takich samych warunkach wstępnych (zaawansowane procesy integracyjne) inny sposób prowadzenia kampanii mógłby spowodować brak zgody mieszkańców na połączenie.


Uwarunkowania społeczne zgodnego łączenia samorządów…

33

Uwzględniając w analizie zmienne niezależne dzielące społeczność gminną na „starych” (zasiedziałych) i „nowych” (napływowych) mieszkańców, wykazano, że miasto rozszerzało się wraz z migrującymi do gminy wiejskiej mieszkańcami jeszcze przed podjęciem formalnych decyzji. Tak definiowana część społeczności gminy wiejskiej była zdecydowanie bardziej przychylna połączeniu niż pozostali mieszkańcy (mieszkający dłużej w sołectwach bardziej oddalonych od miasta i mniej zurbanizowanych, rekrutujący się z innych miejscowości niż Zielona Góra). Przyjęty model integrowania samorządów okazał się skuteczny w Zielonej Górze, co nie oznacza, że powielany w innych regionach kraju przy spełnieniu podobnych warunków będzie prowadził do takich samych skutków. Specyficzne uwarunkowania lokalne, różnice interesów i w końcu istniejące relacje między społecznościami mogą dodać do tego modelu zupełnie nowe elementy, które wpłyną na podejmowanie decyzji.

Bibliografia Babbie E., 2003: Badania społeczne w praktyce, Warszawa. Benyskiewicz J., Szczegóła H., 1991: Zielona Góra. Zarys dziejów, Poznań. Berg L. van der, Drewett R., Klaasen L.H., Rossi A., Vijverberg C.H.T., 1982: Urban Europe: a study of growth and decline, Oxford. Frysztacki K., 1997: Miasta metropolitarne i ich przedmieścia, Kraków. Jałowiecki B., Szczepański M.S., 2006: Miasto i przestrzeń w perspektywie socjologicznej, Warszawa. Kajdanek K., 2012: Suburbanizacja po polsku, Kraków. Majer A., 2010: Socjologia i przestrzeń miejska, Warszawa. Mantej D., 2013: Gmina jako miejsce identyfikacji – raport z badań w podwarszawskiej gminie Piaseczno, http://mazowsze.hist.pl/42/Mazowsze_Studia_Regionalne/1013/2013/ 36752/, data dostępu: 8.08.2016. Okólski M., Fihel A., 2012: Demografia. Współczesne zjawiska i teorie, Warszawa. Osękowski Cz., 2014: Połączenie miasta Zielona Góra i gminy Zielona Góra w jeden samorząd terytorialny szansą na wzrost potencjału i przyspieszony rozwój, „Studia Zielonogórskie”, t. XX. Połączenie miasta z gminą, 2012: http://www.naszezatonie.org.pl/index.php?option=com_con tent&view=article&id=300:poczenie-miasta-z-gmin&catid=30&Itemid=122&lang=pl.


34

Krzysztof Lisowski

Rykiel Z., 2010: Tożsamość terytorialna jako uczestnictwo w kulturze, [w:] Rykiel Z. (red.), Tożsamość terytorialna w różnych skalach przestrzennych, Rzeszów. Surdej A., 2000: Partycypacja, [w:] Encyklopedia socjologii, t. 3, Warszawa. Śleszyński P., 2013: Delimitacja Miejskich Obszarów Funkcjonalnych stolic województw, „Przegląd Geograficzny”, t. 85, z. 2. Śleszyński P., 2014: Przemiany społeczno-demograficzne województwa mazowieckiego w latach 1990–2030, seria Trendy Rozwojowe Mazowsza, nr 4, Warszawa, http://mbpr.pl/ user_uploads/image/PRAWE_MENU/WYDAWNICTWA/trm/www_trm_nr_15.pdf, data dostępu: 9.02.2016. Ułóżmy to jeszcze lepiej – połączmy nasze samorządy, 2012: „Łącznik Zielonogórski”, http:// www.lzg24.pl/artykul/aktualnosci-artykuly-programowe/ulozmy-jeszcze-lepiej-polaczmy-nasze-samorzady, data dostępu: 18.07.2017. Zathey M., 2005: Proces suburbanizacji w regionie miejskim Wrocławia – wrocławska strefa suburbialna, [w:] Lorens P. (red.), Problemy suburbanizacji, Warszawa.


Magdalena Szpyt Uniwersytet Rzeszowski

Społeczne wytwarzanie wiejskiej przestrzeni – jak władze lokalne przekształcają gminy i jakie są uwarunkowania tego procesu. Przykład mieleckiej i kolbuszowskiej wsi po roku 1989

Gminy wiejskie w ostatnich dekadach doświadczają dynamicznych przemian. Jest to związane z nakładaniem się na siebie efektów różnych procesów, z których najważniejsze to transformacja systemowa, akcesja Polski do Unii Europejskiej i globalizacja. W wymiarze społecznym zmienia się skład osobowy i struktura społeczno-zawodowa mieszkańców, różnicują się style życia i światopoglądy. Równocześnie badacze przypisują coraz większe znaczenie wiedzy i aktywności głównych aktorów rozwoju lokalnego [Nowak 2012]. Władze samorządowe wyrastają na podstawowych kreatorów lokalnego ładu. Ich działalność w powiązaniu z różnicowaniem się przestrzeni i potencjałem społeczności będzie przesądzała o przyszłości gmin wiejskich [Podedworna 2010].


36

Magdalena Szpyt

Globalizacja i rozwój lokalny Nowością, którą przypisuje się czasom współczesnym, jest znaczne natężenie przepływów ludzi, informacji i usług dzięki rozwojowi technologii i wynalazków, które zmieniają świat w niespotykanym dotąd tempie. Na określenie tego procesu społecznego używa się pojęcia globalizacja. Jest to „złożony proces społeczny, prowadzący do integracji świata” [Rykiel 2006: 58]. Ta integracja spaja ze sobą różne skale przestrzenne. Według Bohdana Jałowieckiego rozwój lokalny jest „odbiciem procesów i zjawisk dokonujących się w makrostrukturze” [Jałowiecki 1989: 98]. Do czasu pojawienia się masowych migracji społeczności lokalne wraz z gminą, która była ich instytucjonalnym i politycznym wyrazem, samodzielnie zarządzały danym terytorium, pozostając we względnej niezależności od procesów ponadlokalnych – w układzie lokalnym czas płynął wolniej. Zmiany dokonywały się tu prawie niezauważalnie, a innowacje wkraczały w życie społeczne z oporem. Migracje zapoczątkowały integrację lokalnych układów z otoczeniem globalnym. Sprzężenie lokalnych i globalnych uwarunkowań rozwoju dobrze oddaje pojęcie glokalizacja, wprowadzone przez Rolanda Robertsona, który zauważył, że na poziomie lokalnym dokonują się procesy będące reakcją na przemiany globalne. Odpowiedzią na globalną homogenizację w zakresie rozwoju społeczno-politycznego jest nasilające się zróżnicowanie kultur i społeczności lokalnych [Robertson 1992]. Glokalizacja to połączenie globalnych relacji i lokalnej aktywności [Misiak 2007]. Koniecznym warunkiem przekształceń wiejskich przestrzeni jest aktywność i współpraca aktorów lokalnego rozwoju, w tym szczególnie władz lokalnych, przedstawicieli samorządu terytorialnego, organizacji społecznych i samych mieszańców, którzy muszą czuć potrzebę zmian, czuć się podmiotami tego procesu. Podkreśla się potrzebę harmonii i rozwoju, który będzie miał trwały charakter. Współcześnie odrzuca się nacisk na wzrost gospodarczy bez uwzględnienia kosztów społecznych [Klekotko 2012].


Społeczne wytwarzanie wiejskiej przestrzeni…

37

Nowy model rozwoju wsi zakłada, że uczestniczy w nim wielu aktorów, ma on charakter wieloaspektowy, wielopłaszczyznowy i wielopoziomowy [van der Ploeg i in. 2000]. Podobnie jak zagraniczni badacze, Jerzy Bartkowski i Barbara Gąciarz dostrzegają, że „rozwój społeczno-gospodarczy jest procesem złożonym, którego przebieg i wyniki zależne są od interakcji szeregu czynników określanych przez charakter spontanicznych procesów ekonomicznych (działania przedsiębiorstw, gospodarstw domowych i indywidualnych konsumentów), panujące stosunki społeczne i polityczne oraz przez sposób kształtowania i wdrażania polityk publicznych” [Gąciarz, Bartkowski 2012: 38]. Naczelnym hasłem promowanym w sferze społecznej koncepcji jest podnoszenie jakości życia. Taka rola przypada lokalnym władzom, które mają budować infrastrukturę, wspierać przedsiębiorczość, działać na rzecz wielofunkcyjności wsi, ochrony środowiska, ochrony dziedzictwa kulturowego oraz współrządzić (governance), czyli konsultować decyzje z lokalnymi organizacjami pozarządowymi jako reprezentantami mieszkańców. W sprawowaniu władzy lokalni decydenci obierają strategię, która jest najskuteczniejsza, jeśli wykorzystuje potencjał społeczności w powiązaniu z elementami globalizacji (informatyka, technologie, nauka). Tak powstaje neoendogenny mechanizm rozwoju, który bazując na wewnętrznym potencjale, korzysta także ze zdobyczy współczesności [Nowak 2012]. Tab. 1. Mechanizm neoendogenny w rozwoju obszarów wiejskich Podstawowa zasada

Integracja lokalnych i globalnych sił rozwoju

Siła napędowa

Globalizacja i wynikające z niej zmiany w technologii, sposobach komunikacji i przekazywaniu informacji

Funkcje obszarów wiejskich

Budowanie gospodarki opartej na wiedzy, aktywny udział lokalnych aktorów w sieciach wewnętrznych i zewnętrznych oraz w działaniach na rzecz rozwoju

Główne problemy rozwoju

Kapitalizowanie zasobów i konkurencja w globalnym świecie

Działanie na rzecz zintegrowanego rozwoju

Budowanie lokalnego potencjału i udział lokalnych aktorów w kierowaniu wewnętrznymi i zewnętrznymi czynnikami dla własnych korzyści

Krytyka

Niewystarczające dowody empiryczne uzasadniające opisany model Źródło: [Nowak 2012: 31].


38

Magdalena Szpyt

Współczesne zarządzanie na poziomie lokalnym to przede wszystkim współpraca dysponentów różnych rodzajów wiedzy i wykorzystywanie jej w celu zdynamizowania lokalnego rozwoju. W modelu idealnym wiedza lokalna jest atrybutem mieszkańców i elit. Dotyczy rozeznania w dziedzictwie kulturowym danego terytorium. Wiedza menedżerska zaś jest w posiadaniu lokalnych dysponentów władzy i liderów. Obejmuje ona znajomość lokalnych reguł społecznego działania (układy, sympatie, konflikty) i harmonizowanie współpracy różnych podmiotów. Wiedza ekspercka pochodzi z zewnątrz i może być użyta w celu rozeznania potencjału, możliwości wykorzystania określonych szans [Adamski, Gorlach 2007]. Warto jednak uzupełnić te rozważania o umiejętność wyjścia poza lokalność z wiedzą, którą się dysponuje. Dotyczy to dwóch pierwszych typów wiedzy, które mogą stać się przewagą, mogą jednak pozostać kodem symbolicznym przypisanym peryferiom, jeśli obraz ten nie jest budowany spójnie i konsekwentnie [Zarycki 2009].

Rola władz gminy w kształtowaniu przestrzeni na wsi Zgodnie z Ustawą o samorządzie terytorialnym z 1990 roku gmina to wspólnota samorządowa, tworzona z mocy prawa przez mieszkańców na określonym terytorium1. Przedstawicielami gminy są wybierane demokratycznie władze lokalne. Gmina jako najniższa jednostka samorządu terytorialnego wykonuje wszelkie zadania samorządu niezastrzeżone dla innych jednostek samorządu terytorialnego. Istnieje rozgraniczenie na zadania własne i zlecone. Artykuł 7 ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym wymienia główne zadania gmin, które sprowadzić można do czterech kategorii: • infrastruktury technicznej, • infrastruktury społecznej, 1

Ustawa z 8 marca 1990 r., Dz.U. 1990 nr 16 poz. 95 z późn. zm.


Społeczne wytwarzanie wiejskiej przestrzeni…

39

• ochrony i bezpieczeństwa publicznego, • ładu przestrzennego i ekologicznego [Niewiadomski, Grzelczak 1990]. Gmina, realizując zadania, dysponuje budżetem, który składa się z dochodów własnych (wpływy z podatków, z opłat, dochody jednostek budżetowych podległych gminie), subwencji ogólnych z budżetu państwa (finansują zadania własne) i dotacji celowych z budżetu państwa (finansują zarówno zadania własne, jak i zlecone) [Agopszowicz i in. 1999]. Kształtowanie przestrzeni należy do podstawowych zadań gminy. W celu realizacji tych zadań gminy: • określają stawki podatkowe pod zagospodarowanie przestrzeni; • tworzą miejscowe Plany Zagospodarowania Przestrzeni; • gospodarują mieniem komunalnym; • pozyskują środki zewnętrzne. Arkadiusz Tuziak [2010] uważa, że układ lokalny zyskuje szansę na przezwyciężenie swojej peryferyjności dzięki dyfuzjom innowacji, których przekaźnikami są właśnie przedstawiciele lokalnej administracji. Badacz zauważa, że gminy generalnie dbają o zdynamizowanie lokalnego rozwoju społeczno-gospodarczego. Na przeszkodzie innowacyjności samorządów stoją: niewystarczające środki finansowe, zawiłe przepisy i ich zmienność, braki w infrastrukturze technicznej, długi okres tworzenia planów zagospodarowania przestrzennego, brak instytucji otoczenia biznesu wspierających innowacyjność, bierność społeczności lokalnej, nieuregulowane sprawy własności gruntów, a także niski udział dochodów własnych w budżecie. Jest jednak w samorządowcach także obawa przed ryzykiem, która przekłada się na bierność [Tuziak 2010: 113–114]. Wybrane działania władz lokalnych zorientowane na przekształcanie przestrzeni, na których koncentrowano się w artykule, to budowa infrastruktury i sięganie po środki pozabudżetowe (przede wszystkim Fundusze Unii Europejskiej). Podniesiono również problem konfliktów społecznych wynikających z kształtowania przestrzeni, których zaistnienie jest związane przede wszystkim z wkraczaniem nowości, zewnętrznych treści na poziom lokalny [Bukraba-Rylska 2011]. Sygnalnie odniesiono


40

Magdalena Szpyt

się także do pozostałych narzędzi kształtowania przestrzeni, z jakich korzystały badane gminy.

Władze lokalne z badanych gmin wiejskich Pogłębione wywiady z liderami samorządowymi były częścią pilotażu, jaki przeprowadzono latem 2013 roku w 12 gminach wiejskich z powiatu kolbuszowskiego i mieleckiego. Przeprowadzono wywiady w gminach: Borowa, Czermin, Gawłuszowice, Padew Narodowa, Tuszów Narodowy i Wadowice Górne w powiecie mieleckim oraz: Cmolas, Dzikowiec, Majdan Królewski, Niwiska i Raniżów w powiecie kolbuszowskim. Pilotaż był częścią badania dotyczącego przemian podkarpackiej wsi w latach 1990–2014. W siedmiu przypadkach były to rozmowy z wójtami, w dwóch – z zastępcami wójta, w pozostałych dwóch – z sekretarzami. Wywiady miały charakter eksploracyjny, a ich celem było spojrzenie na przemiany wsi oczami liderów, którzy spotykają się z problemami mieszkańców i gminy [Gudkova 2012]. Aż osiem osób było związane z samorządem terytorialnym od początku jego restytucji, z czego pięć pracowało w urzędzie gminy lub jednostce współpracującej z gminą jeszcze w latach 80. XX wieku. Jedna osoba pracowała w urzędzie od połowy lat 90., a pozostałe dwie zostały wybrane na wójta i pełniły tę funkcję pierwszą kadencję. Pięciu badanych rozpoczynało swoją karierę w samorządzie od bycia radnym. Oprócz tego ścieżki kariery liderów samorządu wiodły od różnego rodzaju aktywności, głównie sportowej i politycznej. W zostaniu liderem samorządu pomagała też praca na stanowisku zapewniającym kontakty z ludźmi. Tylko jedna osoba nie mieszkała w gminie, w której pracowała. W większości przypadków władza w roku 1990 znalazła się w rękach młodych, aktywnych liderów. W trakcie obserwacji okazało się jednak, że ta aktywność miała oparcie w lokalnym układzie politycznym. Największa dezorientacja co do kierunków działania dotyczyła tych gmin, które całkowicie utraciły ciągłość władzy.


Społeczne wytwarzanie wiejskiej przestrzeni…

41

Problemy budowy infrastruktury badanych gmin wiejskich po roku 1990 Początek lat 90. XX wieku to przede wszystkim problemy gospodarcze, z którymi zetknęły się samorządy i mieszkańcy. Wójtowie (zastępcy, sekretarze) najobszerniej wypowiadali się na tematy związane z lokalną gospodarką. Zwrócili uwagę na problemy samorządów. Te najistotniejsze ich zdaniem to: szukanie źródeł dochodu, zainteresowanie inwestorów, promowanie przedsiębiorczości, pozyskiwanie funduszy unijnych, problemy finansowe i infrastrukturalne na przestrzeni lat, główne kierunki rozwoju. Restytucja samorządu wymagała od radnych oraz wybieranych przez nich wójtów (dopiero w 2002 roku odbyły się pierwsze wybory bezpośrednie wójtów, burmistrzów i prezydentów miast) uczenia się właściwie od podstaw. Ze słów liderów pamiętających początki samorządności wynika, że był to czas dużej dezorientacji i decydowania, na jakich problemach w pierwszej kolejności skupić uwagę. Stan infrastruktury wiejskiej był wtedy dość zróżnicowany. Generalnie wieś była zapóźniona, jeśli chodzi o kanalizację sanitarną, gazyfikację, wodociągi. Wiele do życzenia pozostawiał stan dróg. W pierwszej dekadzie budowania struktur samorządu podupadła infrastruktura społeczna, w tym szkoły, opieka medyczna, biblioteki. Likwidowano przedszkola i punkty biblioteczne w małych wsiach. Wiązało się to z przedłużającym się okresem przejmowania tych jednostek przez gminy, które robiły to na miarę własnych możliwości. Gminy województwa rzeszowskiego radziły sobie z problemami infrastruktury technicznej (czyli drogami, wodociągami, kanalizacją, przyłączaniem gazu, telefonów) dość dobrze, lepiej niż większość. Pionierem była np. gmina Borowa, która zaczęła budowanie wodociągów jeszcze w czasach PRL-u. „Wygrywaliśmy różne konkursy na mistrza gospodarności i to wtedy miało znaczenie” – mówił sekretarz, ubolewając nad dzisiejszym regresem gminy [M/1/S]. Również gmina Padew Narodowa postawiła na szybką budowę własnego ujęcia wody, pozyskując dofinansowanie z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.


42

Magdalena Szpyt

Z kolei na przykładzie gminy Cmolas można wskazać, jak decyzje podjęte dziesiątki lat wcześniej mają wpływ na aktualne możliwości rozwojowe gminy. Do czasu wyłonienia wójta funkcję sprawował naczelnik rodem z Kolbuszowej. Być może to sprawiło, że na terenie gminy swoje ujęcie wody wybudowała Kolbuszowa, która miała dostarczać wodę zarówno miastu, jak i Cmolasowi. Gmina Cmolas do dziś płaci za to zaniedbanie. Mieszkańcy (poza tymi, którzy bezpośrednio sąsiadują z zakładem uzdatniania wody) płacą wyższą cenę za dostarczenie wody niż mieszkańcy Kolbuszowej. Rada Gminy rokrocznie uchwala dopłatę do ceny wody tak, aby nie była ona bardzo wysoka. To oczywiście ogranicza możliwości finansowania innych zadań. W sprawie własności ujęcia wody od 25 lat toczy się proces sądowy, w którym gmina Cmolas przegrywa w kolejnych instancjach. Sytuację, w jakiej zarządy gmin przejmowały władzę, obrazuje wypowiedź wójta gminy Dzikowiec z powiatu kolbuszowskiego: „Miałem kiedyś telefon z Bydgoszczy: «Panie wójcie, pana poprzednik kupił oczyszczalnię ścieków od nas, zapłacił i nie odebrał...» «No jak to?!» «No tak, to wasza sprawa, ale proszę odebrać, bo stoi już ponad rok i wystawiam fakturę za placowe». To pojechałem i odebrałem. No i zaraz po tym byliśmy jednymi z pierwszych w województwie, jeśli nie pierwszymi, co sięgali po środki z Funduszu Ochrony Środowiska na budowę kanalizacji” [K/2/W]. Wypowiedź ta sygnalizuje, że w gminach, w których całkowicie zmienił się układ polityczny, pierwsze lata transformacji systemowej upłynęły na uczeniu się administracji, a nie na planowym działaniu. Potwierdza to zastępca wójta w innej gminie: „Rada musiała się nauczyć pracować […] musiała utworzyć sobie tą gminę, założyć statut, regulamin, urząd, który to będzie obsługiwał, jednostki pomocnicze. Przyjąć nowe uchwały, zapoznać się... To odpowiedzialność. Przejęła później szkoły, budynki zaniedbane” [K/3/Z]. Wyzwaniem, przed którym stanęły gminy na początku lat 90. XX wieku, były także takie inwestycje jak gazyfikacja czy telefonizacja wsi. Również problemy z kanalizacją sanitarną sygnalizowała większość liderów z badanych gmin. Zdaniem samorządowców najtrudniejsza pod tym względem jest sytuacja w gminach o rozciągniętej powierzchni i tam, gdzie nie ma projektów


Społeczne wytwarzanie wiejskiej przestrzeni…

43

technicznych, które można byłoby uaktualnić. Jak podkreślali, nowa perspektywa finansowa nie będzie sprzyjała takim inwestycjom. Wszystkie powyższe problemy uwidaczniają się np. w sytuacji gminy Tuszów Narodowy, o czym mówił jej aktualny wójt: „Zabrakło decyzji we właściwym czasie, żeby budować swoje […]. My teraz odprowadzamy ścieki z Malinia do Mielca, który jest zarządzającym, to nie bierze po kosztach, oni muszą zarobić. Mieszkańcy nasi dużo płacą […] skorzystała sąsiednia gmina, więc były wtedy środki, dotacje – dzisiaj tego nie ma” [M/5/W]. Większość badanych samorządów może się pochwalić osiągnięciami, jeśli chodzi o budowę dróg gminnych. W powiecie kolbuszowskim występowały poważne zapóźnienia pod tym względem. Dziś liderzy chętnie podkreślają, że drogi gminne są tu lepszej jakości niż powiatowe. W ostatnich latach niektóre z gmin powiatu przejmują od starostwa drogi, żeby o nie zadbać. Warto podkreślić w tym miejscu, że powiaty mają słabsze umocowanie prawne niż gminy. Właściwie nie mają własnych dochodów, a wydatki są generowane chociażby przez rozbudowaną administrację. W powiecie mieleckim drogi są na ogół bardzo dobrej jakości, a jedyna ich przypadłość to niedostateczne oznakowanie. Kilka gmin wybrało własne rozwiązania techniczne, które zweryfikował czas i zmieniające się prawo. Przykładem może być wysypisko śmieci we wsi Sadkowa Góra w gminie Borowa. Kiedyś było dumą samorządu, dowodem jego aktywności, dziś przepisy ustawy, która w 2014 roku uregulowała na nowo odbiór nieczystości przez gminy, nałożyły na nią konieczność zlikwidowania wysypiska i utylizacji odpadów, które się tam znajdują, co oznacza olbrzymie koszty. Przykłady działań, które wytrzymały próbę czasu, podawali samorządowcy z gmin Czermin i Padew Narodowa. W tej pierwszej w szczerym polu wybudowano osiedle bloków. Okazało się to trafną odpowiedzią na zapotrzebowanie społeczne, gdyż mieszkania szybko znalazły nabywców, przede wszystkim tzw. klasę średnią – nauczycieli, urzędników, przedstawicieli wolnych zawodów. Z kolei w Padwi zdecydowano się na scalenie gruntów. Tym samym w niemal całej gminie uporządkowano sytuację geodezyjną. Mieszkańcy, którzy wcześniej mieli kilkanaście, czasem


44

Magdalena Szpyt

kilkadziesiąt działek, zyskali po kilka obszerniejszych powierzchniowo. Było to myślenie przyszłościowe, dzięki któremu w razie inwestycji gmina musi prowadzić znacznie mniej negocjacji w sprawie działek.

Konflikty dotyczące zagospodarowania przestrzeni Aż dziewięciu liderów zwróciło uwagę na narastające problemy społeczne związane z budowaniem infrastruktury technicznej. Świadczy to o znaczeniu tego czynnika lokalnego rozwoju. Chodzi o blokowanie inwestycji przez mieszkańców. Działa tu obserwowany w badaniach szkoły chicagowskiej syndrom NIMBA („wszędzie, tylko nie u mnie”). Z drugiej strony czasem daje o sobie znać mentalność typowo chłopska. Jeden z wójtów z kolbuszowszczyzny podaje przykłady: „budujemy kanalizację, zgodę podpisał na przejście, umowę podpisał, jak była dokumentacja robiona, dopóki nie podchodzimy pod dom. Podchodzimy, on się nie zgadza. Albo tak, że za te kilka lat z sąsiadem się pokłócił, to sąsiada z tej studzienki nie wolno podpiąć. A innej możliwości nie ma” [K/4/W]. Potrzeba dużego wyczucia i znajomości środowiska, żeby poradzić sobie w takich sytuacjach. Interesująco swoją strategię działania opisywał jeden z najbardziej doświadczonych wójtów, piastujący urząd od 1990 roku: „Najpierw wysyłam swoje czujki, to sołtys, radny, i próbuję, żeby temat był zmiękczany, a dopiero na końcu ja uderzam. Bo wiadomo, że jak wójt przyjedzie, to zaraz żądają to czy tamto. […] Jakbym jednemu powiedział: «Dobrze, to zrobimy ci za darmo ten przyłącz, jak przez twoje podwórko przejdzie rura», to już następny by nie puścił, bo też chce za darmo. Trzeba było być bardzo konsekwentnym i merytorycznym [M/4/W]. Przemiany, jakie dokonały się w wiejskich negocjacjach związanych z budową infrastruktury, obrazuje inna wypowiedź samorządowca warta zacytowania: „Budowaliśmy wodociąg [na pocz. lat 90. XX wieku – przyp. aut.], szły trzy ekipy i pod koparkami się kładły kobiety. Trzy koparki stanęły. No to co? Do księdza. Rozmowa


Społeczne wytwarzanie wiejskiej przestrzeni…

45

z księdzem, po kielichu i ksiądz z ambony zaczął grzmieć, że Komunii nie da, że to, że tamto. Do różnych żeśmy się sposobów uciekali. […] Teraz bardziej cywilizowanie robimy. Jak już dochodzi do takich spraw, to trochę straszymy, mówimy: «Chłopie, no obejdziemy cię jak parszywca i będziesz woził kanalizację dwa razy w miesiącu, bo ścieki muszą być świeże». I się mu daje wykładnię na papierze, że będzie musiał sam zrobić. Dużo pracy w terenie i z ludźmi” [M/4/W]. Powyższy cytat dosadnie ukazuje kontekst kulturowy, jaki towarzyszy rozwojowi obszarów wiejskich. Nowością, którą obserwuje się od kilkunastu lat, jest wspieranie przez samorząd rozwoju odnawialnych źródeł energii na wsi. W gminie Cmolas już w perspektywie finansowej 2007–2013 udało się zamontować kolektory słoneczne na pływalni, a w planach są kolejne inwestycje na budynkach administrowanych przez gminę, aby obniżać koszty ich funkcjonowania. Wójtowie widzą też dopływ podatków z wiatraków, które mogłyby zostać wybudowane na terenie gminy. Te inwestycje budzą jednak skrajne emocje wśród mieszkańców, a oprócz form oporu, takich jak przy przekształcaniu szkół, często nagłaśniają oni temat, szukają też pomocy osób niemal zawodowo zajmujących się blokowaniem inwestycji. Ich najważniejsze argumenty to: • brak uregulowań prawnych odnośnie do odległości wiatraków od zabudowań (do 2014 roku) oraz brak w środowisku naukowym zgody co do odległości zapewniającej bezpieczeństwo; • jakość montowanych turbin, które często były już wcześniej wykorzystywane w krajach tzw. starej Unii; • skutki, jakie ma dla zdrowia ludzkiego bliska obecność wiatraków (przede wszystkim chodzi o wpływ tzw. infradźwięków, które powodują drgania). W niejednym przypadku okazuje się, że straty mogą przewyższać potencjalny zysk. Mówi jeden z liderów: „Tyle spotkań, tyle przekonywania, taki opór, a tu okazuje się, że firma jak tych wiatraków będzie dużo mniej, to i dużo mniej wpłaci do kasy gminnej” [M/1/W]. Z kolei inny wójt tak podsumował propozycję budowania wiatraków odrzuconą przez mieszkańców: „Mieliśmy szansę, inwestor się pojawił i wytypował 600 ha na farmę


46

Magdalena Szpyt

wiatrową. Porobił symulacje, obliczenia. To zaraz powstał komitet «stop wiatrakom» utworzony z byłych dwóch kandydatów na wójta, którzy sromotnie przegrali wybory, i paru «oszołomów» i dobrzy ludzie odstąpili. Na wsi to jest tak, że z nowością czasem ludzie się nie mogą oswoić i ci, co są prymitywni, to się nieracjonalnie zachowują. Także czasem i można by było coś jeszcze bardziej do przodu posunąć, ale to wymaga czasu i urabiania gruntu” [M/4/W]. Trzech samorządowców wskazało też na inny powód upadku idei budowania wiatraków, tkwiący już bezpośrednio w mieszkańcach – ten, na którego polu stanęłaby inwestycja, mógłby liczyć na kilkanaście tysięcy dochodu z dzierżawy w skali roku, ale jego sąsiad, także zapewne odczuwający sąsiedztwo wiatraków, nie dostałby żadnej rekompensaty. Co ciekawe, kilka wiatraków stanęło w gminie Czermin, przy granicy z Borową, bez większego oporu. Tymczasem pomysły takie zdecydowanie odrzucono w gminach Borowa (wieś Wola Pławska), Padew Narodowa i Cmolas (sołectwo Dąbrówka we wsi Cmolas). Podsumowując wątek konfliktów, wydaje się, że można wskazać na kilka obszarów, na których pojawiają współcześnie na wsi konflikty o przestrzeń. Są to opozycje: własność prywatna versus własność publiczna (np. przy budowie infrastruktury), wizja wsi jako miejsca zamieszkania, pracy lub realizacji innych funkcji, stosunek do odnawialnych źródeł energii i stosunek mieszkańców do ekologii, ochrony przyrody.

Infrastruktura społeczna na wsi po roku 1989 Infrastruktura społeczna to wszystkie instytucje zaspokajające potrzeby życiowe mieszkańców – zapewniające ochronę zdrowia, edukację, uczestnictwo w kulturze. Z wypowiedzi liderów samorządu wynika, że w latach 90. XX wieku była w tej sferze pewna dowolność, która uwarunkowała sytuację rozwojową gmin na kolejne lata. Ponadto jest to ta płaszczyzna, w której najczęściej gminy szukały oszczędności, a nawet zysku.


Społeczne wytwarzanie wiejskiej przestrzeni…

47

Jeśli chodzi o służbę zdrowia, to ważnym uwarunkowaniem okazała się przynależność administracyjna gminy przed 1998 rokiem. Niektóre z badanych jednostek administracyjnych (Padew Narodowa, Tuszów Narodowy, Majdan Królewski) należały wtedy do województwa tarnobrzeskiego. Jak tłumaczył jeden z wójtów, ówczesne władze tego województwa umożliwiły samorządom gmin przejmowanie ośrodków zdrowia. Skorzystały z tej możliwości Padew i Majdan. Dziś dysponują nowoczesnymi Niepublicznymi Zakładami Opieki Zdrowotnej ze świadczeniami podstawowymi i specjalistami z różnych dziedzin. W powiecie kolbuszowskim sprytem wykazała się gmina Dzikowiec, adaptując na potrzeby NZOZ-u nieczynną lecznicę dla zwierząt w Lipnicy. Dziś można tam skorzystać z usług podstawowych, ale też poradni specjalistycznych, np. medycyny sportowej. Pozostałe badane gminy aktualnie borykają się z problemami braku wpływu na zakres usług medycznych świadczonych dla mieszkańców. Przykładem jest spór gminy Cmolas z kolbuszowskim szpitalem. Gmina chciałaby przejąć budynki, jednak wraz z możliwością świadczenia usług, tymczasem szpital (pośrednio starostwo) zgadza się na przekazanie budynków, natomiast nadal chce być dysponentem usług tam świadczonych. Pat w tej sprawie trwa już kilka lat. Z wypowiedzi liderów wynika, że wcześniejsze dekady bardziej sprzyjały działaniom prozdrowotnym, a w ostatnich latach nasila się biurokratyzacja służby zdrowia. Głównym problemem samorządów jest jednak aktualnie sytuacja w oświacie. Liderzy z odwiedzonych gmin bardzo obszernie wypowiadali się na ten temat. Jest to dział budżetu, który zdaniem samorządowców (obok pomocy społecznej) pochłania największe pieniądze, a główny problem dotyczy niewystarczającej subwencji, jaką państwo przeznacza na dziecko. Koszty generują przede wszystkim wynagrodzenia nauczycieli i dodatki wynikające z Karty nauczyciela uchwalonej jeszcze w latach 80. Dużych nakładów finansowych wymagało także dostosowanie szkół do utworzenia gimnazjów w roku 2002. Wójtowie z wszystkich odwiedzonych gmin sygnalizowali problemy związane ze zmniejszającą się liczbą dzieci. Najlepsza sytuacja według wójtów


48

Magdalena Szpyt

z powiatu mieleckiego miała miejsce na przełomie dekady w gminie Padew Narodowa. Pomocne okazało się usytuowanie w przestrzeni wsi gminnej, która jest położona w samym centrum gminy, a pozostałe wsie ją okalają. Najdalsza odległość do wsi gminnej to siedem kilometrów. Dzięki takiemu skupieniu w przestrzeni wszelkie inwestycje były łatwiejsze do zrealizowania. Problem szkół rozwiązano dojazdami. W Padwi utworzono przedszkole, do którego uczęszczały dzieci z całej gminy. Jak wspomina wójt: „starsze […] tłukły w tej szkole w fili, a ten pięciolatek, on już w Padwi chodził do przedszkola. I już nie było mowy, żeby on wrócił na jakąś wieś. Także to już mi pomogło bardzo przy likwidowaniu tych filii” [M/4/W]. Drugą gminą, która ma uporządkowaną sytuację w oświacie, jest Dzikowiec z powiatu kolbuszowskiego. Według wójta obliczenia kosztów funkcjonowania szkół są sposobem na uniknięcie dopłat z budżetu gminy. W większości gmin brak jest takiej refleksji i spojrzenia perspektywicznego. Charakterystyczna, choć pozostająca w mniejszości jest wypowiedź wójta z powiatu mieleckiego: „Mamy klasę, gdzie jest czworo uczniów. Ale jest utrzymany status quo […], trzeba unikać likwidacji szkół. Plan jest taki, żeby z mienia komunalnego sprzedawać jak najwięcej działek, żeby mogli się tu budować, nie migrować, i żeby przychodzili ludzie z zewnątrz. I wtedy naturalną rzeczą jest, że będziemy mieć więcej dzieci. I szkoły nie musiałyby być likwidowane” [M/5/W]. Ten sam wójt jako działanie zdecydowanie antyspołeczne ocenił przekształcenia szkół w gminie Borowa, w której na pięć funkcjonujących szkół aż cztery ma status niepublicznych. Cztery spośród badanych gmin wiejskich z powiatu mieleckiego nie zakończyły sukcesem przekazania szkół stowarzyszeniom. W niektórych przypadkach w ogóle nie podnoszono takiego tematu, uznając, że nie będzie to z korzyścią dla mieszkańców, w innych tłumaczono to zabiegami radnych, którzy boją się utraty poparcia przez niepopularne decyzje, jeszcze kiedy indziej – oporem społecznym, szczególnie starszych mieszkańców, którzy budowali szkoły i uznają je za serce wsi, bez którego integracja staje się utrudniona, a wieś zamiera. Rząd wprowadził możliwość przekształcenia szkół, w których uczy się mało dzieci, w jednostki prowadzone przez stowarzyszenia. Samorząd przekazuje


Społeczne wytwarzanie wiejskiej przestrzeni…

49

wtedy subwencję rządową (której wysokość zależy od liczby dzieci uczęszczających do szkoły) organizacji pożytku publicznego, która dowolnie dysponuje tymi środkami, zatrudniając nauczycieli, prowadząc administrację. Zdaniem wójtów najistotniejsze jest, że takie stowarzyszenie zatrudnia na etat bez respektowania Karty nauczyciela. Gminy borykają się jednak z dużym oporem społecznym dotyczącym przekształcania szkół. Tam, gdzie zrobiono to w miarę wcześnie i sytuacja okrzepła, dzieci i rodzice nie odczuli pogorszenia jakości nauczania. Szkoły w Hucinie (gmina Niwiska) czy w Jagodniku (gmina Cmolas) są dobrym przykładem samoorganizacji i dbałości o rozwój wsi. Z drugiej strony wójtowie podają przykłady podburzania mieszkańców przez silne lobby nauczycielskie. „Trzy ma córki Przewodniczący Rady Gminy nauczycielki, jak on dba o mieszkańców, to czysta prywata jest, żeby zostało jak jest” – mówi wójt gminy z powiatu kolbuszowskiego [K/4/W]. Samorządowcy zwracają także uwagę na próby budowania kapitału politycznego na rzekomej likwidacji szkół. „Z tego się wynik wyborczy robi, jak po wsi pójdzie i opowiada, że my szkoły będziemy zamykać. To jak radny nie rozumie, to mieszkańcy mają wiedzieć? A czasem specjalnie podburzają, choć wiedzą, jak jest” [K/3/Z]. Problemem jest zapis ustawowy2, gdyż przekształcenie jednostki publicznej w niepubliczną wymaga jej uprzedniej likwidacji. W badanych gminach wiejskich oprócz propagandy pojawiły się takie formy oporu społecznego, jak ogłaszanie referendum o odwołanie wójta w 2001 i 2012 roku w gminie Borowa (w obu przypadkach jednocyfrowa frekwencja przesądziła o słabej skuteczności tych działań) i odwoływanie się do kuratorium oświaty (w gminie Cmolas skutecznie odsunięto w czasie przekształcenia trzech szkół). Wspomniane działania nie zmieniają jednak ogólnej sytuacji w oświacie, która będzie się pogarszać, gdyż liczba dzieci maleje, a koszty funkcjonowania małych szkół o statusie szkoły niepublicznej będą rosły. 2 Ustawa z 7 września 1991 r. o systemie oświaty, art. 58 i art. 59 ust. 1–6, http://dziennikustaw. gov.pl/DU/1991.


50

Magdalena Szpyt

Pozyskiwanie środków zewnętrznych na rozwój w badanych gminach Przedstawiciele wszystkich gmin deklarowali pozyskiwanie środków zewnętrznych na rozwój, w tym przede wszystkim na rozwój infrastruktury. W latach 90. XX wieku próbowano pozyskiwać środki od amerykańskich fundacji (duże sukcesy miała tutaj Borowa), brać udział w programach rządowych (np. Cmolas). Źródłem finansowania stały się też środki z ARiMR (Padew Narodowa), z Funduszu Ochrony Środowiska, Ministerstwa Kultury (np. Gawłuszowice) oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (tzw. schetynówki, czyli pieniądze na odbudowę dróg ze zniszczeń, jakie spowodowała powódź 1997 roku). W 1997 roku gminy powiatu mieleckiego doświadczyły powodzi tysiąclecia. Najbardziej dotknęła ona gminy Borowa i Gawłuszowice, gdzie woda zalała większość powierzchni. Od strony gospodarczej zatrzymało to inwestycje, które planowano. W następstwie gminy powiatu mieleckiego otrzymały pieniądze na inwestycje drogowe z MSWiA, co jeden z wójtów z powiatu mieleckiego skomentował: „Taka powódź to by się co dwa lata przydała, takie piękne pieniądze były, wniosek na kilka stron” [M/4/P]. Jednakże zwykli mieszkańcy stracili dorobek życia, co podkreślali niemal wszyscy liderzy samorządu. Zdaniem trzech czwartych z nich szczególnie korzystne warunki dla pozyskiwania funduszy pojawiły się wraz z perspektywą wejścia Polski do Unii Europejskiej i możliwością składania wniosków o dotacje w konkretnych programach, także przedakcesyjnych. W perspektywie 2000–2006 gminy korzystały z programów PHARE, SAPARD, ZPORR. Były one ukierunkowane głównie na poprawę wiejskiej infrastruktury, czyli budowę dróg, kanalizacji, wodociągów. Jak podkreślił jeden z wójtów: „To były bardzo łatwe programy i można było wiele zrobić” [M/1/W]. Zdaniem liderów, którzy porównywali swoje starania w tym okresie, najwięcej skorzystały gminy Cmolas, Wadowice Górne, Padew Narodowa. Bardzo aktywna była także gmina Czermin. „Na 22 wnioski z województwa trzy były od nas” – podkreśla sekretarz tej gminy


Społeczne wytwarzanie wiejskiej przestrzeni…

51

[M/2/S]. Co ciekawe, najbardziej aktywne jednostki to te, których wójtowie od początku budowali struktury samorządu. Potrzeba było rutyny, ryzyka i zaufania w środowisku, żeby zapoczątkować coś nowego, czym u progu XXI wieku był udział w programach unijnych. Podjęcie ryzyka opłaciło się gminie Cmolas. „Byliśmy pierwszym samorządem wiejskim na Podkarpaciu, co się na to odważył” – mówił z dumą wójt gminy o wybudowaniu krytej pływalni. Większość środków na ten cel została pozyskana z programów unijnych. Przez pierwsze lata pływalnia sama finansowała swoje funkcjonowanie. Problemy z opłacalnością zaczęły się, gdy otwarto basen w Nowej Dębie (14 km w stronę Tarnobrzega), Kolbuszowej (8 km, jedyne miasto w powiecie) i Głogowie Małopolskim (ok. 20 km, ale była to bardziej nowoczesna pływalnia). Zdaniem wójta basen w Kolbuszowej był elementem rywalizacji z gminą, która owocuje stratami dla obu pływalni. „Chcieli pokazać i teraz mają dwa miliony strat rocznie, a my musimy szukać rozwiązań, jak się obronić” [K/1/W]. Nasycenie pływalniami w okolicy skutkowało utratą klientów, przede wszystkim indywidualnych, którzy kierowali się nowością i większą nowoczesnością pływalni powstających w okolicy później niż cmolaski basen. Niewątpliwie jednak w momencie powstania, w 2002 roku, otwarcie krytej pływalni na wsi było wydarzeniem, zresztą potwierdzonym dyplomami z różnych rankingów o zasięgu ogólnopolskim. Warto dodać, że nie tylko względna prostota skłaniała samorządy do udziału w programach. Gmina Wadowice Górne korzystała z „przychylności” swojego mieszkańca, Leszka Deptuły, który w latach 2002–2007 był marszałkiem województwa podkarpackiego. O tym nie wspomniał wójt tej gminy, lecz liderzy z sąsiednich gmin. „On [L.D. – przyp. autorki] ciągnął do Wadowic, co się dało. Bardzo wtedy skorzystali, wszystkim chciał pomagać, ale tam najbardziej niewątpliwie” [M/5/W]. Lobby polityczne ma duże znaczenie w przyciąganiu inwestycji do gminy, chociaż nie jest wystarczającym czynnikiem. Jak wspomina inny wójt z powiatu mieleckiego, członek PSL: „Wiadomo, że zawsze ciału bliższa koszula jest […] ale nie gęba... Dlaczego się budowało kanalizację? Bo się z odpowiednim wyprzedzeniem wykonywało dokumentacje projektowe, kosztorysy,


52

Magdalena Szpyt

przychodził program – można składać wnioski. A niektóre gminy czekały. Jak się w pośpiechu robi projekt, to go nie można skończyć w ogóle, bo ten się nie zgadza, temu nie pasuje, a jak się to robi w spokoju, delikatnie, to wychodzi. I prezydent [Mielca – przyp. autorki] mnie niechcąco pochwalił: wy wszyscy gadacie, a P… ma papiery” [M/5/W]. Wśród czynników, które ograniczały aktywność gmin w pierwszym okresie programowania, można wskazać na brak środków na wkład własny. Wymagało to od wielu jednostek zaciągania kredytów, które wiadomo, że w przyszłości miały ciążyć na budżecie. Specyficzna sytuacja miała miejsce w gminie Borowa. Począwszy od powodzi, która w połowie zalała gminę w 1997 roku, zaczęły się tam konflikty społeczne i polityczne, co ma swoje skutki także dziś. Aktualny wójt (sprawuje swoją trzecią kadencję) o okresie 2000–2006 mówi: „Można było dużo zrobić, a w tej gminie stali i się kłócili. Jak przyszedłem, to inne gminy były infrastrukturalnie zdecydowanie dalej. Mój poprzednik na pewno chciał dobrze, ale za bardzo zaangażował się politycznie” [M/1/W]. W latach 2007–2013 wszystkie odwiedzone gminy startowały już w konkursach o pieniądze unijne. Najbardziej adresowany był do nich Program Rozwoju Obszarów Wiejskich. Włodarze odwiedzonych gmin chętnie prezentowali swoje osiągnięcia3. Dane statystyczne pokazują, że podkarpackie gminy należały już wtedy do najaktywniejszych i najskuteczniejszych samorządów, jeśli chodzi o pozyskiwanie pieniędzy z Unii Europejskiej [Polska… 2014]. Wójt gminy Wadowice podkreślił z kolei, że już w latach 2000–2006 korzystały nie tylko gminy, ale też przedsiębiorstwa, a dzięki rozwojowi firmy wpłacały większy podatek do gminnej kasy. Najbardziej aktywni rolnicy powiększyli gospodarstwa i zakupili potrzebne maszyny, więc oni także płacili wyższy podatek rolny. Za osiągnięcie wysokich dochodów na mieszkańca odpowiadali wszyscy lokalni aktorzy. 3 Warto wymienić I miejsce w Polsce za pozyskiwanie środków unijnych w 2008 roku dla Gawłuszowic (25 tys. zł na mieszkańca, ranking Europejska gmina, europejskie miasto); VI miejsce w Polsce w 2006 roku dla Czermina (ranking „Rzeczpospolitej”, kategoria: gminy wiejskie); III miejsce w roku 2010 i IV w 2009 wśród podkarpackich gmin dla Wadowic Górnych za pozyskanie środków unijnych (ranking „Gazety Prawnej”).


Społeczne wytwarzanie wiejskiej przestrzeni…

53

Wśród instrumentów PROW znalazł się m.in. Program Leader+, dzięki któremu samorządy mogły aktywizować lokalne społeczności. W założeniu miały powstać Lokalne Grupy Działania, w których równorzędnymi partnerami byliby przedstawiciele samorządu, biznesu i liderzy społeczni. Praktyka pokazała, że ich siła oddziaływania jest co najmniej niewspółmierna, co zaowocowało zdominowaniem tych struktur przez samorząd i często traktowaniem jako kolejnego programu na budowę dróg. Formuła ta nie do końca trafiła do mieszkańców, okazała się interwencją, która stosunkowo szybko została odrzucona na rzecz sprawdzonych wcześniej instrumentów działania [Bukraba-Rylska 2012]. Obrazuje to wypowiedź wójta z powiatu kolbuszowskiego: „LGD funkcjonują dzięki samorządom. Bo my jako wójtowie pilnujemy, na co pieniądze wydać i żeby to było z korzyścią dla mieszkańców i gminy. (…) niestety – ktoś musi założyć pieniądze i 1,5 roku czekać. Zainteresowanie tam jest małe” [K/4/W]. Sekretarz jednej z mieleckich gmin, nadal typowo rolniczej, wskazuje na podłoże społeczne, na jakie trafiła ta inicjatywa, szczególnie program Odnowa Wsi w ramach Leadera+, realizowany przez LGD: „Żeby gmina w tym zafunkcjonowała, to musi odbyć szkolenia itd. Jest dobrze, jak przyjdą i chcą zmarnować swój czas i posłuchać o różnych rzeczach, to jest początek. A później samorząd prowadzi dokumentację. To upchnięcie papierów, a nie jakaś inicjatywa. Jest podobnie rozliczane jak każdy projekt unijny, te osoby nie są w stanie dobrze tego zrobić, bo skąd się mają na tym znać? To są ludzie różni, i rolnik, i bezrobotny się trafi, on chce coś zrobić, ale już jest za późno, zanim się nauczy” [M/1/S]. Warto oczywiście podkreślić, że poprzez LGD powstały interesujące inicjatywy – w gminie Czermin wybudowano amfiteatr, ogromną scenę, dzięki której można organizować duże imprezy plenerowe. Perełką gminy Cmolas (i unikatem w skali powiatu) jest Centrum Edukacji Przyrodniczej „Puszcza Sandomierska”, którym zarządza Biblioteka Gminna (pośrednio gmina). Można tam obejrzeć interesujące ekspozycje, miejsce jest chętnie odwiedzane przez turystów i uczniów. W wielu wsiach powstały place zabaw (np. w gminie Niwiska), przedszkola lub punkty przedszkolne, co dla tych gmin (np. Cmolas, Niwiska, Padew Narodowa, Czermin) było wcześniej nieosiągalne. Odnowiono centra wsi, np.


54

Magdalena Szpyt

budując drewniane „grzybki”, czyli przykrywane podłogi – często jest to miejsce organizowania zabaw przez OSP. Nie brakuje kuriozalnych przykładów, o których zwykle donoszą liderzy sąsiednich gmin, np. „budowa deptaka dla turystów przy placu targowym. To się szumnie nazywa, robi się jako wniosek przez Dom Kultury, no a to zwykły kawałek chodnika jest” [K/2/W]. Wszystkie odwiedzone gminy były objęte zasięgiem działania stowarzyszeń LGD. Obszar Lokalnej Grupy Działania musiał obejmować zwarty teren sąsiadujących ze sobą jednostek, tożsamy kulturowo. Gminy Cmolas i Niwiska weszły we współpracę z gminą Ostrów z powiatu ropczycko-sędziszowskiego, tworząc Lasovię4. Gminy Majdan Królewski, Raniżów i Dzikowiec wraz z Kolbuszową postawiły na współpracę z gminami ciążącymi bardziej w kierunku Rzeszowa, tworząc LGD Siedlisko5. Niemal wszystkie gminy powiatu mieleckiego (poza Tuszowem i gminą wiejską Mielec) utworzyły stowarzyszenie LGD Prowent6. Generalnie w perspektywie 2007–2013 badane gminy zrealizowały najwięcej zadań w stosunku do wcześniejszych lat i są tylko pojedyncze przypadki odchylenia od tej normy ze względu na specyfikę lokalną, a przemiany ich przestrzeni pod względem estetyki i jakości życia są bardzo widoczne. Począwszy od 2013 roku, LGD starają się powiększać swoje obszary, co jest związane z możliwością pozyskania funduszy dla dużych grup. Przykładem jest poszerzenie składu LGD Lasovia o gminy Mielec i Tuszów Narodowy. Problemy, jakie się pojawiły w związku z dotacjami, dotyczyły konieczności zapewnienia większego wkładu własnego, obsługi administracyjnej projektów, a także zmiany warunków udziału w konkursie w trakcie naboru. Chęć skorzystania z funduszy unijnych, które kiedyś się skończą, skłania gminy do zadłużania się. Było to jeszcze mało widoczne w perspektywie lat 2000–2006, natomiast dla wielu samorządów zaczęło być problemem w ostatnich kilku latach. Inwestycje, które otrzymały akceptację, są refinansowane. Oznacza to, że najpierw trzeba dane pieniądze wyłożyć (często są to 4

Podstawą współpracy jest Lokalna Strategia Działania Lasovia , www.lasovia.com.

5

Podstawą funkcjonowania jest Lokalna Strategia Działania Siedlisko, www.siedlisko.com.

6

Podstawą działań jest Lokalna Strategia Działania Prowent, www.prowent.pl.


Społeczne wytwarzanie wiejskiej przestrzeni…

55

miliony), żeby je później odzyskać. To tworzy tymczasowy duży deficyt dochodów gminy. Realny problem pojawia się jednak wtedy, gdy gmina dopiero stara się o dofinansowanie i zaciąga kredyty na wkład własny, a zmienią się warunki naboru. Taka sytuacja dotknęła np. gminę Borowa, która składała wniosek do PROW na kanalizację o wartości siedmiu milionów złotych. „W połowie dowiedzieliśmy się, że VAT, czyli 23% inwestycji, nie będzie się kwalifikował do dofinansowania, trzeba było wziąć kredyt prawie dwa miliony i to mnie pozbawiło komfortu inwestowania” – mówił wójt [M/1/W]. O zadłużeniu gmin moi rozmówcy wypowiadali się niechętnie. Niemal wszyscy podkreślali za to, że szansa na tak duże środki na rozwój, jaką dają fundusze unijne, już się nie powtórzy i trzeba ten okres wykorzystać jak najefektywniej. Z drugiej strony liderzy gmin najbardziej zadłużonych (gdzie deficyt wynosi ponad 30%, w dwóch – około 50%) mieli tendencję do podkreślania, że gmina jest średnio, a nie bardzo zadłużona. Gdy pisano pracę, gminy dopiero przygotowywały się do perspektywy finansowej 2014–2020. Kilku wójtów zwróciło uwagę na zmianę orientacji rozwoju, która w bliskiej przyszłości dotknie samorządy. Chodzi o obcięcie pieniędzy na infrastrukturę. „Oni tak to sobie wyobrażają, że dość już basenów na wsi, teraz pokażcie, jak zarabiacie na tym, co wybudowaliście” – mówił wójt gminy z powiatu kolbuszowskiego [K/1/W]. Największym wyzwaniem, jakie zdaniem liderów stoi przed gminami, jest znalezienie źródeł dochodów, które pozwolą na utrzymanie trwałego rozwoju. Dostrzegają jednak sprzeczność między ideologią zrównoważonego rozwoju głoszoną przez Unię Europejską a działaniami państwa polskiego, co zaakcentował jeden z wójtów gminy nadal utrzymującej się głównie z rolnictwa: „Dlaczego tak ciężko jest z ustawą o odnawialnych źródłach energii? W […] gminach jak nasza mogłyby powstać tego typu obiekty, które byłyby korzystne i przynosiły zyski. Tu od lat niby jest ustawa, ale jest jakiś hamulec, że nie pozwala wejść tej ustawie. To jest moje zdanie […], że istnieje bardzo silne lobby energetyczne w kraju, które jest zainteresowane tym, żeby sprzedawać krajowi energię, a nie kupować od poszczególnych producentów. Ale nikt głośno tego nie mówi, bo to lobby jest ogromne” [M/1/W].


56

Magdalena Szpyt

Nie można odmówić badanym samorządom aktywności w zabieganiu o nowe źródła finansowania. Aż siedmiu liderów wskazało, że ważnym kierunkiem rozwoju gminy mogą być inwestycje z zakresu odnawialnych źródeł energii, jednak jak zasygnalizowano wcześniej, takie inwestycje wymagają rzetelnej, merytorycznej dyskusji, aby nie przekształciły się w zarzewia lokalnych konfliktów. Według wójtów pozyskiwanie środków na rozwój, a nawet na bieżące funkcjonowanie będzie wiodącym obok dbania o jakość życia mieszkańców kierunkiem rozwoju gmin wiejskich w najbliższych latach.

Wyzwania wiejskiej polityki przestrzennej na kolejne lata Podstawowym problemem, jakiego doświadczają gminy na płaszczyźnie gospodarczej, jest nakładanie na nie przez administrację rządową kolejnych zadań bez wystarczającego pokrycia finansowego. Aby w takich warunkach móc kształtować lokalny ład przestrzenny, władz lokalne szukają dodatkowych środków na rozwój, a przede wszystkim zabiegają o inwestycje, które zapewnią stały dopływ pieniędzy do gminnego budżetu. Na płaszczyźnie politycznej zagrożeniem ostatnich lat wydaje się schodzenie polityki dużych partii na poziom lokalny, co powoduje radykalizowanie się poglądów i problemy z wypracowaniem pożądanych kierunków rozwoju. Obserwowana stabilność lokalnych scen politycznych powoduje nie tylko możliwość konsekwentnej realizacji określonych wizji, ale też rutynę i zamykanie się na nowe pomysły, szczególnie aktywność ludzi młodych i wykształconych. Władze z kolei podkreślają, że za krytyką rzadko kryją się propozycje rozwiązań konkretnych problemów. Jeśli odnosimy się do płaszczyzny społecznej, to z jednej strony można wnioskować o odradzaniu się lokalnej aktywności, co wiąże się często z napływem środków unijnych, ale też poszerzaniu się kręgu osób wykluczonych z tej integracji (najczęściej z własnego wyboru), które nie chcą się angażować, a jedynie korzystać z pracy innych. Narasta problem zazdrości i zamykania się mieszkańców w wąskim kręgu rodzinno-towarzyskim.


Społeczne wytwarzanie wiejskiej przestrzeni…

57

Pod względem kulturowym wieś także się zmienia. Zdaniem samorządowców wzrasta poczucie estetyki i dbałości o własny dom, co nie oznacza automatycznie dbałości o dziedzictwo kulturowe przeszłości. Trochę wolniej przebiegają zmiany świadomości ekologicznej. Zmienną różnicującą jest tu wiek, ale też stopień ingerencji w istniejący stan rzeczy, z jakim wiązałoby się przyjęcie ekologicznych rozwiązań. Wśród innych wartości wójtowie wskazywali na wzrastającą roszczeniowość, za którą rzeczywiste inwestycje nie zawsze nadążają, a także zmieniające się relacje międzypokoleniowe i wewnątrzrodzinne. Co zaskakujące, problematyka przestrzenna została wyraźnie wyodrębniona tylko w jednym wywiadzie. W pozostałych raczej podnoszono konkretne problemy dotyczące ładu przestrzennego, takie jak: wzrastająca niechęć do odstępowania, odsprzedawania własności prywatnej przez mieszkańców, rola mienia komunalnego w reperowaniu gminnego budżetu (np. wyodrębnianie działek pod sprzedaż) czy ograniczenia przedsiębiorczości związane z siecią Natura 2000. Wydaje się, że problemy przekształcania przestrzeni przez gminy stanowią zasób wiedzy władz lokalnych, który nie jest dostępny na bieżąco dla mieszkańców. Problemy przestrzenne, z jakimi muszą się uporać gminy wiejskie w najbliższych latach, to z pewnością: • brak dyskusji na temat samookreślenia gmin przeciętnie rozwiniętych pod względem społeczno-gospodarczym jako turystycznych, rolniczych czy tym podobne i brak konsekwencji w tej dziedzinie; • nieuregulowane stosunki własnościowe; • chaos planowania przestrzennego (przeplatają się ze sobą różne przestrzenie); • brak funduszy na uporządkowanie sytuacji przestrzennej, np. numeracje; • zmniejszający się obszar przestrzeni publicznych na rzecz prywatnych; • wyprzedawanie mienia komunalnego; • dalsze rozdrabnianie gospodarstw rolnych z jednej strony (poprzez dzielenie ziemi na rzecz dzieci) i brak ziemi pod uprawy z drugiej (dla dużych gospodarstw rolnych). Rozwiązania tych problemów muszą się odbywać przy aprobacie mieszkańców, włączeniu ich w procesy decyzyjne, i budowaniu partnerstwa z sektorem prywatnym i społecznym. Tylko takie nowoczesne zarządzanie rozwojem


58

Magdalena Szpyt

da szansę gminom wiejskim na przezwyciężenie peryferyjności w globalnym świecie i minimalizowanie konfliktów w zmieniającym się środowisku społecznym współczesnej wsi.

Bibliografia Adamski T., Gorlach K., 2007: Koncepcja rozwoju neoendogennego, czyli renesans znaczenia wiedzy lokalnej, [w:] Gorlach K., Niezgoda M., Seręga Z. (red.), Socjologia jako służba społeczna. Pamięci Władysława Kwaśniewicza, Kraków. Agopszowicz A., Gilowska Z., Taniewska-Peszko M., 1999: Prawo samorządu terytorialnego w zarysie, Katowice. Bukraba-Rylska I. (red.), 2011: Między interwencją a interakcją. Lokalne grupy działania w społecznościach wiejskich, Warszawa. Gąciarz B., Bartkowski J., 2012: Samorząd a rozwój. Instytucje – obywatele – podmiotowość, Warszawa. Gudkova S., 2012: Wywiad w badaniach jakościowych [w:] Jemielniak D. (red.), Badania jakościowe. Metody i narzędzia, Warszawa. Jałowiecki B., 1989: Rozwój lokalny, Warszawa. Klekotko M., 2012: Rozwój po śląsku. Procesy kapitalizacji kultury w śląskiej społeczności górniczej, Kraków. Misiak W., 2007: Globalizacja – więcej niż podręcznik, Warszawa. Niewiadomski Z., Grzelczak W., 1990: Ustawa o samorządzie terytorialnym z komentarzem, Warszawa. Nowak P., 2012: Rozwój obszarów wiejskich w Polsce po integracji z Unią Europejską w opinii lokalnych elit, Kraków. Ploeg J.D. van der i in., 2000: Rural development: from practice and policies towards, „Sociologia Ruralis”, nr 4/40. Podedworna H. (red.), 2010: Nowe inspiracje socjologii wsi, Warszawa. Polska wieś 2013. Raport Fundacji Rozwoju i Wspomagania Wsi, 2014: Warszawa. Robertson R., 1992: Globalization. Social theory and global culture, London. Rykiel Z., 2006: Globalność a lokalność, [w:] Jałowiecki B., Łukowski W. (red.), Społeczności lokalne – teraźniejszość i przyszłość, Warszawa. Tuziak A., 2010: Innowacyjność a rozwój obszarów peryferyjnych, [w:] Podedworna H. (red.), Nowe inspiracje socjologii wsi, Warszawa. Zarycki T., 2009: Peryferie. Nowe ujęcia zależności centro-peryferyjnych, Warszawa.


Elżbieta Ziobro Uniwersytet Śląski

Pusty deptak miejski. O przestrzeni publicznej w sensie społecznym na przykładzie deptaka przy ulicy Bankowej w Katowicach1

Wstęp Asumptem do powstania niniejszego artykułu były wyniki przeprowadzonych przez autorkę badań dotyczących funkcjonowania deptaka miejskiego przy ulicy Bankowej w Katowicach2. Wykazały one wyłączenie badanej przestrzeni z życia miasta poza czasem akademickich zajęć i tym samym

1 Artykuł powstał na podstawie pracy dyplomowej autorki: Znaczenie i funkcjonowanie przestrzeni deptaka przy ulicy Bankowej w Katowicach, IS WNS UŚ, Katowice 2014. 2 Badania realizowane były na potrzeby wyżej nadmienionej pracy dyplomowej w okresie od lipca 2013 do maja 2014 roku. Obejmowały piętnastominutową obserwację prowadzoną cztery razy dziennie w wybranym dniu miesiąca, kolejno o godzinie 9:30, 12:30, 15:30 oraz 18:30. Czterokrotnie (raz w każdej porze roku) obserwacja przeprowadzona została także o godzinie 6:30 oraz 21:30. Ponadto badaniami objęte zostały cztery wydarzenia społeczno-kulturalne organizowane na deptaku.


60

Elżbieta Ziobro

skłoniły do przyjrzenia się jej materialnemu wymiarowi w kontekście zasad tworzenia udanych przestrzeni publicznych oraz zastanowienia, w jaki sposób zaniedbania w zakresie planowania i tworzenia tego wymiaru przestrzeni deptaka mogą przyczyniać się do jego funkcjonowania odzwierciedlonego w uzyskanych wynikach3. Na podstawie badań okazało się, iż deptak, który w zamyśle miał „tętnić życiem”, być przestrzenią „bez ciszy nocnej”, w rzeczywistości jest społecznie martwy, tzn. zdecydowanie za często – jak na właściwą przestrzeń publiczną – pozbawiony użytkowników, czyli mówiąc wprost – pusty. Dzieje się tak, pomimo iż obiektywnie uznać go należy za zadbany i uporządkowany. Atrakcyjność przestrzeni, która przyciąga użytkowników, nie sprowadza się jednak wyłącznie do kwestii estetyki, co autorka postara się wykazać w niniejszym artykule, odwołując się do spostrzeżeń Lyn Lofland, Jane Jacobs oraz badaczy skupionych wokół organizacji Project for Public Spaces, dotyczących kreowania udanych, tj. przyciągających ludzi, przestrzeni publicznych. Choć część z tych uwag formułowana była w odniesieniu do dzielnic, a nawet całych miast, i rodziła się na gruncie amerykańskim, to autorka ma przekonanie, iż rozsądnie zastosowane mogą być nieocenionymi wskazówkami do kreowania również polskich przestrzeni miejskich w skali mikro. Refleksje przeprowadzone w niniejszym artykule ugruntowane zostały w koncepcji public realm autorstwa Lyn Lofland, kierującej uwagę badacza na dualny charakter przestrzeni publicznej – na jej wymiar materialny (fizyczny, przestrzenny) i społeczny (powstający, gdy w przestrzeni fizycznej pojawiają się obcy względem siebie ludzie). Za pośrednictwem tej koncepcji wyrazisty staje się fakt stosowania – także w środowisku naukowym – pojęcia przestrzeni publicznej w kontekście jej materialnego wymiaru i przyjmowania a priori założenia, iż jednocześnie posiada ona swoich użytkowników, którzy zapewniają jej społeczną nadbudowę. Trafnie spostrzeżenie to ujęte zostało

Autorka we wnioskach końcowych pracy dyplomowej zasygnalizowała dostrzeżenie znaczenia fizycznych mankamentów przestrzeni dla jej wymiaru społecznego, lecz ze względu na ograniczoną objętość dysertacji nie pogłębiła tej refleksji. 3


Pusty deptak miejski. O przestrzeni publicznej w sensie społecznym…

61

w postaci pytania sformułowanego przez Tomasza Nawrockiego i Krzysztofa Bierwiaczonka [2012: 44–45]: „Czy zaplanowany przez urbanistów plac lub deptak, na którym nikt lub prawie nikt się nie pojawia, jest już przestrzenią publiczną czy tylko taką przestrzenią in potentia?”. Na początku artykułu składającego się z czterech głównych części zaprezentowane zostały fundamentalne założenia koncepcji Lyn Lofland, które stały się osią teoretyczną prowadzonych rozważań. Następnie przedstawione zostały wyniki badań własnych dotyczących funkcjonowania deptaka, obrazujące zawężone korzystanie z niego w zakresie trzech obszarów – użytkowników, czasu oraz podejmowanych działań. Wyniki te stały się punktem wyjścia dla rozważań przedstawionych w części ostatniej, w której autorka, odwołując się do zasad tworzenia udanych przestrzeni publicznych zaprezentowanych w rozdziale trzecim zanalizowała materialny wymiar przestrzeni deptaka przy ulicy Bankowej w Katowicach.

Dualny charakter przestrzeni publicznej – koncepcja Lyn Lofland Dwoistość charakteru przestrzeni publicznej, przejawiającą się w istnieniu dwóch jej wymiarów – fizycznego i społecznego, dostrzegało wielu badaczy miejskiego życia, by wspomnieć tu tylko o Ervingu Goffmanie [2011], Jane Jacobs [2014], Williamie Whyte [1980] (mentorze powstałej w USA organizacji Project for Public Spaces) czy Anselmie Straussie [1961], z założeń którego Lyn Lofland czerpała bezpośrednie inspiracje do własnych rozważań. Ostatecznie jednak to ona usystematyzowała wyczuwany podział, przedstawiając dwojaki sposób rozumienia pojęcia terenu (ang. territory) jako terenu fizycznego (ang. physical territory) oraz terenu społecznego (ang. social territory). Podział ten ostatecznie doprowadził do rozróżnienia kluczowego dla rozważań przedstawionych w niniejszym artykule – na przestrzeń publiczną w sensie fizycznym (ang. public space) oraz przestrzeń publiczną w sensie społecznym (ang. public realm) [Lofland 2007].


62

Elżbieta Ziobro

Obligatoryjnym kryterium istnienia terenu społecznego jest obecność ludzi, a forma istniejących pomiędzy nimi relacji pozwala na określenie jego typu. I tak też public realm powstaje wszędzie tam, gdzie pojawiają się obcy względem siebie ludzie, zaś parochial realm oraz private realm tam, gdzie więzi pomiędzy osobami są kolejno – bliskie oraz intymne [Lofland 2007]. Przykładami przestrzeni publicznej w sensie społecznym będą „wśród wielu innych możliwości, bar, park (lub jego części), plac, pralnia samoobsługowa, tramwaj, sala taneczna, część śródmiejskiej ulicy, restauracja, publiczna łaźnia, […] hotelowy hol, centrum handlowe (lub jego części), salon gier i kawiarenka” [Lofland 1991: 190]. Aspekt formalnych praw własnościowych przestrzeni nie odgrywa w tej koncepcji większego znaczenia. W tym kontekście miejski park może być raz public realm, a innym razem – gdy zostanie dla przykładu wynajęty na weselne przyjęcie –private realm [Lofland 2007]. Zaakcentować należy jednak, iż to ogólnodostępne przestrzenie miejskie, takie jak: ulice, parki, place, a także miejskie deptaki, najpełniej oddawać powinny istotę public realm. Lyn Lofland [1989: 19] pisze bowiem, iż „public realm to świat ulicy”, a za synonim tego określenia uznaje miejską przestrzeń publiczną, przyznając, iż jest ona tym, co odróżnia miasto od innych form osadnictwa [Lofland 2007]. Bazowanie na koncepcji public realm podczas prowadzonej w niniejszym artykule analizy wydaje się w pełni uzasadnione. Deptak przy ulicy Bankowej w Katowicach jest ogólnie dostępną przestrzenią miejską, która w związku z tym powinna stawać się przestrzenią publiczną w sensie społecznym.

Społeczny wymiar przestrzeni deptaka przy ulicy Bankowej – wyniki badań własnych Deptak miejski, będący przedmiotem rozważań prowadzonych w niniejszym artykule, powstał w roku 2010 w wyniku wyłączenia z ruchu samochodowego części ulicy Bankowej. Kompleks budynków Uniwersytetu Śląskiego


Pusty deptak miejski. O przestrzeni publicznej w sensie społecznym…

63

znajdujących się w jego bezpośredniej bliskości, w tym przede wszystkim budynek Rektoratu oraz Wydziału Nauk Społecznych, powoduje, iż miejsce to uznać należy za przestrzeń ważnego ośrodka akademickiego. Przebudowa ulicy była oddolną inicjatywą przedstawicieli społeczności studenckiej, do której przychyliły się władze Uniwersytetu Śląskiego oraz Prezydent Miasta Katowice. Podjęte działania pozwoliły wytworzyć miejsce o zupełnie nowym wyglądzie oraz przeznaczeniu. Przestrzeń, która dotychczas charakteryzowała się dużym natężeniem ruchu samochodowego, wyłożona została kostką brukową i wyposażona w elementy małej architektury, w tym klomby, ławki, murki przeznaczone do siedzenia, stojaki na rowery oraz latarnie (ryc. 1). Po przebudowie deptak miał się stać przestrzenią rekreacyjną, przeznaczoną przede wszystkim dla studentów, w której mogliby oni spędzać czas nie tylko w trakcie przerw pomiędzy zajęciami odbywającymi się na nieopodal położonych wydziałach Uniwersytetu Śląskiego, ale także po ich zakończeniu. Miał być odpowiednim miejscem do organizowania różnorakich uroczystości – tych podniosłych, związanych z ważnymi wydarzeniami w życiu uczelni, a także tych nieco bardziej swobodnych, okołostudenckich. O takiej koncepcji funkcjonowania deptaka przy ulicy Bankowej w Katowicach donosiły media, w tym te uniwersyteckie [Przybytek 2010; Sztuka 2010; Uroczyste…2010].

Ryc. 1. Deptak przy ulicy Bankowej w Katowicach (widok od ulicy Bankowej), maj 2016 (fot. autorki)


64

Elżbieta Ziobro

Wyniki uzyskane w trakcie przeprowadzonej przez autorkę jedenastomiesięcznej obserwacji upoważniają do stwierdzenia, iż taka koncepcja funkcjonowania deptaka nie odnajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości. Badania wykazały zawężone korzystanie z jego przestrzeni w zakresie trzech obszarów – użytkowników, czasu oraz podejmowanych działań. Ograniczenie w pierwszym z wymienionych zakresów, choć w przestrzeni publicznej jest niepożądane, w niniejszym przypadku pozostaje kwestią drugorzędną. Ujawniło się bowiem w postaci przewagi liczebnej tej grupy użytkowników, dla której przestrzeń została wytworzona, a więc osób młodych, w tym dwudziestoparoletnich. Ich liczebna dominacja nad przedstawicielami pozostałych kategorii wiekowych jest więc w dużej mierze uzasadniona i niepotrzebne jest jej szersze omawianie. O ile wobec powyższego poprawne jest umniejszenie znaczenia ograniczenia w zakresie różnorodności użytkowników, o tyle nadal istotną kwestią pozostaje zawężenie funkcjonowania deptaka w dwóch następnych obszarach obejmujących kolejno czas korzystania z jego przestrzeni i aktywności w niej podejmowane. Zawężenie użytkowania deptaka w zakresie czasu oznacza powiązanie jego funkcjonowania z cyklem zajęć akademickich odbywających się w nieopodal położonych budynkach wydziałów uczelni wyższej. Świadczą o tym wyniki przeprowadzonych przez autorkę badań, które wykazały największe natężenie ruchu w dwóch godzinach obserwacji – o 9:30 oraz 12:30 – będących porą najintensywniejszej pracy wydziałów. Duże natężenie ruchu najbardziej charakterystyczne dla wyżej wymienionych godzin wystąpiło jeszcze w 9% obserwacji prowadzonych o godzinie 15:30. W pozostałych porach przeprowadzania badań na deptaku odnotowane zostało wyłącznie umiarkowane lub niskie natężenie ruchu (ryc. 2). Omawiane wyniki nabierają szczególnego znaczenia, gdy zwróci się uwagę na fakt, iż latem przez wszystkie godziny prowadzenia obserwacji na deptaku utrzymywało się natężenie małe, chociaż – zważywszy na warunki atmosferyczne – jest to pora roku najbardziej sprzyjająca korzystaniu z tej przestrzeni (ryc. 3). Równocześnie przypada jednak ona na okres wakacyjny, w którym na


Pusty deptak miejski. O przestrzeni publicznej w sensie społecznym…

65

okolicznych wydziałach nie odbywają się zajęcia uczelniane. Tłumaczy to fakt najmniejszego natężenia ruchu w badanej przestrzeni w najcieplejszej porze roku. Jednocześnie potwierdza powiązanie funkcjonowania deptaka z cyklem roku akademickiego i pozwala sformułować wniosek, iż jest on użytkowany przez studentów głównie w związku z ich obecnością na uczelni.

Ryc. 2. Natężenie ruchu na deptaku w poszczególnych godzinach obserwacji (% wszystkich obserwacji) Źródło: Badania własne.

Ryc. 3. Natężenie ruchu na deptaku w poszczególnych porach roku (% wszystkich obserwacji) Źródło: Badania własne.


66

Elżbieta Ziobro

Za takim wnioskiem przemawia także ograniczenie w zakresie aktywności podejmowanych na deptaku, uwidaczniające się w ich niewielkim zróżnicowaniu i dominacji zachowań związanych z przemieszczaniem się, takich jak – zmierzanie do lub z budynku Rektoratu lub Wydziału Nauk Społecznych oraz przechodzenie (tab. 1). Świadczą one o pojawiających się w przestrzeni osobach, lecz – co koresponduje z wynikami przedstawionymi wyżej – ich aktywność związana jest przede wszystkim z funkcjonowaniem budynków uczelnianych. Zachowania te nie są opcjonalne i nie wynikają ze świadomego wyboru deptaka jako miejsca przebywania, lecz podyktowane są wymogiem przedostania się do budynków położonych w jego przestrzeni lub jej bezpośredniej bliskości. Ponadto ich dominacja w znacznym stopniu warunkuje częstotliwość występowania pozostałych aktywności, bowiem „w przestrzeniach miejskich zachodzi zależność: im więcej wskazań uznających daną przestrzeń za sprzyjającą integracji, tym mniej związanych z komunikacją” [Lewicka 2012: 155], co oznacza przewagę w poszczególnych przestrzeniach jednej z funkcji, albo integrującej (będącej w założeniach typową dla przestrzeni publicznych), albo komunikacyjnej. Do tego rodzaju zachowań zaliczyć należy także występujące w ponad 60% wszystkich obserwacji korzystanie z dwóch punktów usługowych znajdujących się na deptaku – kiosku i bankomatu – oraz przystawanie, które w większości nie było wynikiem zachwycenia się przestrzenią i jej wyposażeniem, lecz wypływało z motywów praktycznych, m.in. czekania na inne osoby (tab. 1). Funkcja rekreacyjna, którą – co należy zaakcentować – omawiany deptak miejski miał pełnić przede wszystkim, realizowana jest przez zaledwie kilka podstawowych rodzajów aktywności. Główne z nich to siedzenie na ławce oraz jeżdżenie na rolkach lub rowerze, które wystąpiły w około 60% przeprowadzonych obserwacji, a także – rzadziej zaobserwowane spacerowanie czy występujące zaledwie w 5% wszystkich obserwacji – czytanie książek (tab. 1). Uwagę należy zwrócić na podejmowane w badanej przestrzeni zachowania niezgodne z obowiązującymi normami społecznymi oraz prawnymi, takie jak: palenie papierosów (pomimo iż deptak ustanowiony został „strefą bez dymu”) czy spożywanie alkoholu, o którym świadczyły zaobserwowane


67

Pusty deptak miejski. O przestrzeni publicznej w sensie społecznym…

przez autorkę poza czasem właściwego badania ślady takich aktywności. Nie tylko ich podejmowanie, ale także przyzwalanie na to, dowodzi braku poczucia u użytkowników odpowiedzialności za przestrzeń i pozwala stwierdzić, iż nie staje się ona dla nich – posługując się terminem Floriana Znanieckiego [1938] – wartością przestrzenną. Tab. 1. Aktywności podejmowane przez respondentów na deptaku łącznie podczas wszystkich obserwacji Rodzaj aktywności

|x|

%

Zmierzanie do budynku Rektoratu/WNS

60

100,0

Przechodzenie

56

93,3

Siedzenie na ławce

41

68,3

Przystawanie

40

66,7

Palenie papierosów

40

66,7

Jeżdżenie na rowerze/rolkach

39

65,0

Korzystanie z kiosku/bankomatu

38

63,3

Spacerowanie

27

45,0

Picie kawy

12

20,0

Czytanie książek

3

5,0

Obserwowanie innych

1

1,7

Źródło: Badania własne.

Okoliczności sprzyjające rozwojowi public realm Badacze miejskiej rzeczywistości wzmiankowani we wstępie niniejszego artykułu mieli świadomość, iż rozkwit społecznego wymiaru przestrzeni uwarunkowany jest prawidłową kondycją jej wymiaru materialnego. Świadczy o tym fakt, iż dostrzegając dualny charakter przestrzeni publicznej, formułowali uwagi odnoszące się do właściwego ich zdaniem jej projektowania, które uczyni ją atrakcyjną dla potencjalnych użytkowników. Lyn Lofland [2007], wprowadzając kategorię public realm, przedstawiła warunki,


68

Elżbieta Ziobro

które spełniać powinna przestrzeń, by zapewniać przyjemność przebywania w niej. Jane Jacobs [2014] zaproponowała wdrożenie w miastach zmian gwarantujących rozwój nieformalnego życia publicznego, bowiem śmierć wielkich miast amerykańskich upatrywała m.in. w pustoszeniu przestrzeni publicznych. Na uwagę zasługuje jeden z nadmienionych przez nią przykładów, przywołujący skojarzenia z analizowanym w niniejszym artykule przypadkiem: „Broadway sięga aż do Uniwersytetu Columbia i Barnard Collage – pierwsza uczelnia ulokowana jest po prawej, a druga po lewej stronie ulicy. Panuje tu przewidywalność, porządek i cisza. Nie ma sklepów i towarzyszącej im aktywności, prawie nie ma pieszych i nie ma obserwatorów. Są ławki, lecz świecą pustkami, nawet przy najładniejszej pogodzie” [Jacobs 2014: 55]. Związek materialnego i społecznego wymiaru przestrzeni wynika także z przekonań o cechach „znakomitego miejsca” prezentowanych przez badaczy skupionych wokół organizacji Project for Public Spaces. Obok przymiotów odnoszących się do fizycznego zakresu przestrzeni, ulokowanych w trzech kategoriach – „funkcje i działania”, „dostępność i połączenia” oraz „komfort i wizerunek”, w czwartej umieścili te dotyczące wymiaru społecznego, m.in. życie ulicy, życie nocne czy obecność różnorodnych grup społeczno-demograficznych [Project for Public Spaces 2011]. Prymarną zasadą wytwarzania materialnego wymiaru przestrzeni publicznej, co do której zgadzają się wspomniani badacze, jest dążenie do jej wielofunkcyjności. Jeśli fizyczna przestrzeń ma się wypełnić ludźmi, musi zapewniać możliwość podejmowania rozmaitych działań. Owa różnorodność funkcji skutkuje nie tylko większą liczbą użytkowników przestrzeni, ale także ich społeczno-demograficznym zróżnicowaniem i tym, co z perspektywy public realm najistotniejsze – ich obcością względem siebie. Daje również szanse na równomierne rozłożenie użytkowników w czasie. Znaczenie dla przestrzeni traci bowiem nawet największe natężenie ruchu, jeśli utrzymuje się ono tylko przez pewien okres, po upływie którego przestrzeń pozostaje pusta [Jacobs 2014]. Kluczowe jest nie tylko łączenie podstawowych funkcji, lecz także ich wewnętrzne rozbudowanie. I tak też Maria Ostrowska [1991: 32] w swoim dziele będącym apelem o humanizację w architekturze przywołuje słowa: „są, proszę


Pusty deptak miejski. O przestrzeni publicznej w sensie społecznym…

69

państwa, na świecie miasta […] wcale nie nadzwyczajne, ot sama przeciętność – a nudy ani śladu… co krok kafejka, rożen… estrada z gitarą… serdelki z musztardą, parkieciki do tańca, szachownice… ot tak sobie zwyczajnie zabawności… tu człowiek przycupnie, popatrzy na teatrzyk…”. Gdyby nakreślony obraz odczytywać literalnie, budzi on skojarzenia z festynową atmosferą pasującą bardziej do małomiasteczkowej rzeczywistości niż opisu przestrzeni miasta. De facto traktuje jednak o rozwiniętej funkcji rekreacyjnej przestrzeni, zapewniającej rozrywkę w różnorodnej formie. Analizując założenia dotyczące sposobów przyciągania ludzi w konkretne miejsca, dostrzec można, iż Jane Jacobs bazuje na rozwiązaniach będących próbami uczynienia ich pragmatycznymi i tym samym niezbędnymi do podejmowania codziennych aktywności. Lyn Lofland koncentruje się zaś na nadawaniu im takich właściwości, które zapewnią przyjemność przebywania w nich. Jej zdaniem, chcąc przyciągnąć użytkowników do przestrzeni, należy bazować na ludzkiej ciekawości i potrzebie bycia zaskakiwanym. Dopuszcza ona pojawianie się w przestrzeni elementów – gdy patrzeć na nie tylko z perspektywy pragmatyzmu – zbędnych. Przedstawia zespół cech odnoszących się do materialnego wymiaru przestrzeni, do których zalicza m.in. percepcyjne insynuacje, niespodziewaność oraz kaprys [Lofland 2007], które autorka niniejszego artykułu skłonna jest opatrzyć kategorią intrygowania. Pod wymienionymi nazwami kryje się ogólne założenie, iż w przestrzeni ulokowane powinny być elementy budujące nastrój niedopowiedzeń i nieoczywistości, które zaciekawią użytkowników, przyciągając w stronę przestrzeni najpierw ich wzrok, a potem i ich samych. Są one o tyle istotne, iż zostawiają miejsce na indywidualną interpretację swojego znaczenia, co skutkuje sposobami ich spontanicznego adaptowania przez użytkowników do różnych działań. Nie wszystkie jednak ulokowane w przestrzeni elementy mogą pełnić wyłącznie funkcję intrygującą, bowiem co najmniej równorzędnie ważna jest wartość praktyczna, która korzystanie z przestrzeni czyni komfortowym. Tak prozaiczne rzeczy, jak dla przykładu brak wygodnych miejsc do siedzenia lub za mała ich ilość, mogą wyraźnie ograniczać liczbę osób w przestrzeni [Project for Public Spaces 2011].


70

Elżbieta Ziobro

Kończąc rozważania, nadmienić należy, iż niewielka liczba użytkowników w dłuższej perspektywie czasowej skutkuje dalszym zmniejszaniem się, co jest spostrzeżeniem szczególnie istotnym w kontekście analizowanego w niniejszym artykule deptaka miejskiego. Przestrzeń o znikomej liczbie osób nie daje pełnej możliwości wchodzenia w interakcję z obcymi oraz biernej obserwacji ich zachowań, a więc utrudnia zaspokojenie potrzeby aktywnego i pasywnego zaangażowania. Ponadto przeszkadza w czerpaniu satysfakcji z publicznej samotności odczuwanej przez tych, którzy choć skupieni na własnych działaniach, pragną być jednocześnie wśród obcych – słysząc ich głosy i obserwując ich zachowania. Przestrzeń pusta nigdy nie stanie się także miejscem trzecim – nie daje bowiem szans na publiczną towarzyskość, której nierzadko wśród obcych chcą zaczerpnąć grupy bliskich sobie ludzi [Lofland 2012]. Ponadto zatłoczenie tworzące miejski spektakl, w którym nie ma nic – by posłużyć się tu określeniami stosowanymi przez Lyn Lofland [2012] – „dziwnego”, „okazałego”, „monumentalnego”, lecz sama „zwyczajność”, u wielu wywołuje po prostu przyjemne podekscytowanie, którego nie można doznać w przestrzeniach o niewielkim natężeniu użytkowników. Nadmienione wyżej spostrzeżenia poczynione przez badaczy miejskich posłużyły autorce artykułu do zanalizowania materialnego wymiaru przestrzeni deptaka przy ulicy Bankowej w Katowicach i tym samym podjęcia próby znalezienia odpowiedzi na pytanie, czy zaburzone – patrząc z perspektywy społecznego wymiaru – funkcjonowanie deptaka, zobrazowane za pomocą uzyskanych wyników badań, może wynikać z deficytów dostrzeganych w jego materialnym wymiarze.

Materialny wymiar przestrzeni deptaka przy ulicy Bankowej Odniesienie przedstawionych założeń do analizowanego w niniejszym artykule deptaka miejskiego doprowadza do kluczowych wniosków, z których pierwszy dotyczy homogeniczności funkcji badanej przestrzeni. Siedziby wydziałów


Pusty deptak miejski. O przestrzeni publicznej w sensie społecznym…

71

Uniwersytetu Śląskiego usytuowane w pobliżu czynią z niej część ważnego ośrodka akademickiego. W ich sąsiedztwie brakuje jednak punktów usługowo-handlowych niezależnych od funkcjonowania budynków uczelnianych. Tylko takie mogłyby generować ruch pieszych w godzinach popołudniowych i wieczornych, a także latem, kiedy funkcja akademicka przestrzeni nie wystarcza do przyciągnięcia znaczącej liczby użytkowników. Zastrzeżenie to nie dotyczy samego deptaka, ale także sąsiadujących z nim obszarów, które razem jawią się jako wydzielona monofunkcyjna strefa (podobnie jak zbudowana relatywnie niedawno katowicka Strefa Kultury) wpisująca się w modernistyczny model planowania urbanistycznego, który szeroko krytykowała nadmieniana już Jane Jacobs. Jednakże wprowadzenie zmian w omawianym zakresie w samej tylko przestrzeni deptaka również zdaje się możliwe do wykonania. Podczas prowadzonych badań pojawił się w niej mobilny punkt usługowy – Kawiarnia na kółkach – będący w ocenie autorki trafnym sposobem przyciągnięcia do przestrzeni użytkowników. Właściciele obiektu dysponowali designerskimi leżakami dostępnymi dla klientów, którym zostawili swobodę ich rozstawiania w przestrzeni (ryc. 4). Szybko jednak zorientowali się w cyklu funkcjonowania przestrzeni, co pierwotnie skutkowało pojawianiem się obiektu wyłącznie w godzinach porannych i wczesnopopołudniowych, a następnie jego zniknięciem.

Ryc. 4. Mobilny punkt usługowy na deptaku – Kawiarnia na kółkach, maj 2014 (fot. autorki)


72

Elżbieta Ziobro

Warty nadmienienia jest fakt, iż – jak wynika z przeprowadzonych przez autorkę badań – największy wzrost natężenia użytkowników związany jest z organizowanymi wydarzeniami społeczno-kulturalnymi, mającymi charakter quasi-akademicki4. Deptak jawi się jako miejsce dla nich odpowiednie – położone w centrum miasta, wyłączone z ruchu samochodowego (co w znacznym stopniu podwyższa bezpieczeństwo) i posiadające wystarczająco dużo miejsca, m.in. na rozłożenie sceny, która często towarzyszy takim imprezom. Jednak aranżowane przez uczelnię wydarzenia nie przekraczają kilku imprez w roku akademickim i kończą się we wczesnych godzinach popołudniowych. Dla znaczących (organizowanych wspólnie przez większość śląskich uczelni) imprez, m.in. śląskich juwenaliów, deptak ma znaczenie marginalne i nie jest na nie adaptowany. Co więcej, w jego przestrzeni brakuje wydarzeń organizowanych spontanicznie i skierowanych do szerszego grona odbiorców, które jako niezwiązane z funkcjonowaniem roku akademickiego mogłyby ożywić jego przestrzeń również latem. Ponadto choć w założeniach projektowych deptak pełnić miał funkcję rekreacyjną, nie został wyposażony w elementy małej architektury, które sprzyjałyby jej realizacji. W tym zakresie pojawiły się zaledwie typowe ławki oraz klomby, których ogrodzenia zaprojektowane zostały tak, by służyć do siedzenia. Dodatkowo w przestrzeni ulokowano także pomnik Studenta oraz Uniwersytecką Aleję Gwiazd5 – dwa elementy, którym przypisać należy potencjalnie funkcję intrygowania użytkowników, bowiem trudno odnaleźć ich utylitarne znaczenie (ryc. 5 i 6). O ile jednak pomnik Studenta może zostać uznany za element przykuwający uwagę (autorka kilkakrotnie dostrzegła jego spontaniczne adaptowanie przez użytkowników do własnych celów), o tyle Uniwersytecka Aleja Gwiazd z pewnością nie. Przede wszystkim jest za mało widoczna, by w ogóle móc pełnić funkcję intrygującą. Ponadto stosunek przebadanych użytkowników przestrzeni (będących studentami Obserwacja przeprowadzona został podczas czterech społeczno-kulturalnych wydarzeń organizowanych na deptaku: „Co nas spina?”, „Kulawy Mikołaj”, „Wampiriada”, „Festiwal Nauki”.

4

5 To specjalnie wyznaczone miejsce na deptaku, w którym wmurowane zostały odciski dłoni osobistości związanych z Uniwersytetem Śląskim.


Pusty deptak miejski. O przestrzeni publicznej w sensie społecznym…

73

Uniwersytetu Śląskiego) do funkcjonalności tego elementu świadczy o niezrozumieniu przez nich roli, jaką pełni on w przestrzeni, co staje się podstawą do wysunięcia przypuszczeń o nieutożsamianiu się z nim, pomimo iż w bezpośredni sposób nawiązuje do wartości istotowych dla macierzystej uczelni badanych użytkowników.

Ryc. 5. Pomnik Studenta, maj 2016 (fot. autorki)

Ryc. 6. Uniwersytecka Aleja Gwiazd, maj 2016 (fot. autorki)

Pozostałe elementy małej architektury, choć estetyczne i wpisujące się wyglądem w cały wizerunek miejsca, nie spełniają warunku funkcjonalność i zapewnienia komfortu użytkowania. To, co zdaniem autorki artykułu można im zarzucić, dotyczy przede wszystkim sposobu ich rozlokowania w przestrzeni, który decyduje o jej odspołeczności (podobne rozmieszczenie ławek zastosowane zostało na placu Kwiatowym, będącym częścią katowickiego rynku). Z ławek nie mogą komfortowo korzystać duże pod względem liczebności grupy, bowiem elementy małej architektury usytuowane są od siebie


74

Elżbieta Ziobro

za daleko lub w taki sposób, że osoby zmuszone są siedzieć do siebie tyłem. Rozwiązaniem nie są też murki stanowiące przedłużenie ławek, bowiem osoby ulokowane po ich przeciwległych stronach nie mają możliwości utrzymywania ze sobą kontaktu wzrokowego i swobodnego prowadzenia rozmowy. O tym, iż jest to realny problem, świadczą dostrzegane na deptaku sytuacje, w których część członków licznej grupy stoi naprzeciwko tych, którzy siedzą na zainstalowanych w przestrzeni ławkach (ryc. 7).

Ryc. 7. Sposób korzystania z ławek na deptaku, czerwiec 2016 (fot. autorki)

Istotna pozostaje także kwestia samej tylko liczby miejsc do siedzenia – szczególnie tych mieszczących się w bezpośredniej bliskości wejścia do budynku Wydziału Nauk Społecznych. Znajdujące się w tej lokalizacji ławki w czasie dużego natężenia ruchu są oblegane, podczas gdy pozostałe, usytuowane na obrzeżach deptaka, niejednokrotnie pozostają puste. Siedząc na nich, trudno swobodnie obserwować ruch panujący w przestrzeni, a szansa na spotkanie tam znajomych wychodzących z wydziału jest niewielka, co może mieć wpływ na rzadsze korzystanie z nich. Namnażanie miejsc do siedzenia tuż pod budynkiem wydziału nie jest jednak właściwym pomysłem, szczególnie gdy przyjmie się założenie, iż deptak służyć powinien użytkownikom różnorodnym pod względem społeczno-demograficznym. Wydaje się jednak, iż istnieją sposoby na rozwiązanie tego dylematu. Jednym z nich jest


Pusty deptak miejski. O przestrzeni publicznej w sensie społecznym…

75

umieszczenie w przestrzeni miejsc do siedzenia możliwych do swobodnego ich przestawiania. Dzięki temu użytkownicy mogliby samodzielnie aranżować przestrzeń i siedzieć w miejscu, które w danym czasie jest dla nich najbardziej komfortowe. O niefunkcjonalności wyposażenia omawianej przestrzeni traktować można również w kontekście jej oświetlenia. Wieczorami (a jesienią i zimą nawet już w godzinach popołudniowych) panuje w niej półmrok, który zdecydowanie obniża poczucie bezpieczeństwa i skutkuje unikaniem jej przez potencjalnych użytkowników. Na koniec zaakcentować należy, iż przyglądając się materialnemu wymiarowi przestrzeni deptaka, odnaleźć można także inne niż wymienione powyżej mankamenty, które mają jednak mniejsze znaczenie dla jego funkcjonowania. Są nimi m.in. uszkodzona nawierzchnia, pozbawiona wystarczającej liczby odpływów, co okazuje się szczególnie uciążliwe w deszczowe dni, a także niedostateczna liczba stojaków na rowery, która skutkuje przypinaniem tych pojazdów w miejscach nieprzeznaczonych do tego, takich jak barierki przy schodach czy – co gorsze z perspektywy użytkowników – ławki.

Zakończenie Analiza przeprowadzona w niniejszym artykule wykazała, iż defekty materialnego wymiaru przestrzeni deptaka przy ulicy Bankowej w Katowicach, m.in. jego monofunkcyjność uniemożliwiająca równomierne rozłożenie natężenia ruchu, niefunkcjonalność i odspołeczność elementów małej architektury, mogą decydować o liczbie użytkowników, a tym samym – zgodnie z założeniami koncepcji public realm – o wymiarze społecznym tejże przestrzeni. Deptak nie jest wystarczająco atrakcyjny, by przyciągnąć użytkowników poza czasem działania budynków uczelnianych. Nie łączy podstawowych funkcji, a funkcja rekreacyjna, którą przeznaczono mu w momencie powstawania, nie przekłada się na jego wyposażenie (ławki i klomby nie są w tym zakresie wystarczające). Pomimo iż deptak nie został zawłaszczony przez studentów,


76

Elżbieta Ziobro

a więc jawi się jako w pełni dostępny także dla innych grup użytkowników, trudno znaleźć atuty, jakimi mógłby ich gromadnie do siebie przyciągnąć. Zaprezentowane w niniejszym artykule spostrzeżenia uznane powinny zostać za wstępną diagnozę oraz asumpt do prowadzenia dalszych badań, które są niezbędne do zgromadzenia niepodważalnych i obszernych argumentów przemawiających za wymogiem podjęcia prób udoskonalania funkcjonowania deptaka. Sama idea jego powstania była bowiem trafnym pomysłem. Zachodzące w nim zmiany objąć powinny projekty odnoszące się do wymiaru materialnego, które uczynią z niego przestrzeń w pełni funkcjonalną, ale także ciekawą i zajmującą potencjalnego użytkownika. W niniejszym artykule przedstawiona została tylko część wyników uzyskanych z przeprowadzonych badań. Z ich całości wyłania się bowiem dwuznaczna ocena przestrzeni deptaka. Z jednej strony – zaprezentowana powyżej, wystawiona przez autorkę na podstawie materiału empirycznego zebranego podczas obserwacji i odniesionego do założeń teoretycznych. Z drugiej zaś – wystawiona przez przebadanych studentów, użytkowników przestrzeni, którzy w ogóle ocenili ją „raczej pozytywnie”. Przypuszczać można, iż za punkt odniesienia do oceny przyjęli jej wygląd i funkcjonowanie przed przebudową, a w tym kontekście musi ona zostać uznana za udaną, nawet pomimo jej defektów wskazanych wyżej. Zaakcentowania wymaga jednak przypuszczenie, iż z czasem może dojść do wzrostu krytycyzmu studentów wobec tej przestrzeni, kiedy wśród nich nie będzie już osób pamiętających jej dawny wygląd.

Bibliografia Bierwiaczonek K., Nawrocki T., 2012: Teoretyczne spojrzenie na przestrzeń publiczną, [w:] Bierwiaczonek K., Lewicka B., Nawrocki T. (red.), Rynki, malle i cmentarze. Przestrzeń publiczna miast śląskich w ujęciu socjologicznym, Kraków. Goffman E., 2011: Relacje w przestrzeni publicznej: mikrostudia porządku publicznego, Warszawa. Jacobs J., 2014: Śmierć i życie wielkich miast Ameryki, Warszawa. Lewicka B., 2012: Funkcje przestrzeni publicznej, [w:] Bierwiaczonek K., Lewicka B., Nawrocki T. (red.), Rynki, malle i cmentarze. Przestrzeń publiczna miast śląskich w ujęciu socjologicznym, Kraków.


Pusty deptak miejski. O przestrzeni publicznej w sensie społecznym…

77

Lofland L.H., 1989: The morality of urban public life: the emergence and continuation of a debate, „Places Journal”, nr 6, z. 1. Lofland L.H., 1991: The urban milieu: locales, public sociability, and moral concern; [w:] Maines D.R. (red.), Social organization and social process: essays in honor of Anselm Strauss, New York. Lofland L.H., 2007: The public realm. Exploring the city’s quintessential social territory, New Brunswick–London. Ostrowska M., 1991: Człowiek a rzeczywistość przestrzenna, Szczecin. Project for Public Spaces, 2011: Jak przetworzyć miejsce. Podręcznik kreowania udanych przestrzeni publicznych, Warszawa. Strauss A., 1961: Images of the american city, New York. Sztuka M., 2010: Nowa Bankowa dla studentów, „Gazeta Uniwersytecka UŚ”, nr 9 (179). Uroczyste otwarcie ulicy Bankowej, 2010, http://www.us.edu.pl/uroczyste-otwarcie-ulicy-bankowej, data dostępu: 12.06.2017. Whyte W., 1980: The social life of small urban city, Washington. Znaniecki F., 1938: Socjologiczne podstawy ekologii ludzkiej, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny, Socjologiczny”, nr 1. Przybytek J., 2010: Katowice: ulica Bankowa otwarta po przebudowie, http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/katowice-ulica-bankowa-otwarta-po-przebudowie-wideo-zdjecia,5 90458,2,artgal,t,id,n,tm.html, data dostępu: 12.06.2017.


78

ElĹźbieta Ziobro


Dominika Pazder Politechnika Poznańska

Urbanistyczne i humanistyczne aspekty kompozycji miasta – wybrane aspekty

„Kompozycja jest sztuką harmonii przestrzennej, a przestrzenny związek wiąże niewyczerpalna ilość form przestrzennych. Jeżeli metr przedstawimy jako formalną skalę kształtowań, a organizm przyjmiemy jako skalę rzeczową w naszym planowaniu, to możemy być pewni, że będzie ono trafne dziś i na daleką przyszłość”. [Novak 1979]

Wstęp Artykuł podejmuje zagadnienia związków urbanistyki i socjologii, które szczególnie uwidocznione są w sztuce komponowania miast i kreowania przestrzeni publicznej. Prawidła architektoniczne i urbanistyczne służą tworzeniu przestrzeni, która jest wygodna, ergonomiczna i funkcjonalna dla użytkownika, a także przyjazna, bezpieczna, zapewniająca doznania estetyczne, przeżycia duchowe oraz możliwość kontaktów społecznych. Uwarunkowania funkcjonalno-przestrzenne definiują indywidualizm miejsca, walory


80

Dominika Pazder

historyczne i kulturowe wpływają na jego unikatowość, ale obecność i zadowolenie ludzi jest najbardziej pożądanym i niezbędnym czynnikiem dobrego funkcjonowania miasta. Zasady urbanistyczne, aspekty humanistyczne i behawioralne komponowania miasta są zobiektywizowanymi wskazówkami, których wprowadzenie gwarantuje dobrą organizację przestrzenną miasta, natomiast czynniki miękkie – jak zadowolenie, komfort, atrakcyjność przestrzenna i społeczna czy jakość przestrzeni miejskiej, subiektywizują te parametry, dzięki czemu przestrzeń jest nie tylko postrzegana, ale odczuwana i akceptowana. W wypowiedzi zaprezentowano wybrane aspekty związane z kompozycją urbanistyczną i oddziaływaniem właściwych rozwiązań przestrzennych na człowieka – najważniejszego użytkownika miejskiej przestrzeni.

Sztuka kompozycji urbanistycznej miasta Związki architektury i socjologii najsilniej przejawiają się w zagadnieniach związanych z komponowaniem przestrzeni miejskiej i przestrzeni publicznej. Architektura jako sztuka kształtowania przestrzeni ma na celu osiągnięcie ładu przestrzennego dzięki kompozycji, która stanowi twórcze działanie polegające na składaniu heterogenicznych części w homogeniczną i harmonijną całość [Wejchert 1984]. Jak twierdził nestor polskiej urbanistyki, „kompozycja jest tym czynnikiem, który nadaje miastu racjonalną formę i wszczepia przez to głębokie i nieprzemijające wartości, tak że plan raz ustalony wytrzymuje liczne i ciężkie próby trwające nieraz całe wieki” [Tołwiński 1939]. O kompozycji, której wyrazem jest specyfika, tożsamość kulturowa i fizjonomiczna oraz prestiż społeczny i kulturowy, decyduje szereg czynników. Do najistotniejszych zaliczyć można: skalę, proporcje, odniesienia, rytm, relacje, powiązania (harmonijne i opozycyjne), kontrasty, kompensacje (skracanie, oddalanie), światło, barwę i fakturę [Cichy-Pazder 1998].


Urbanistyczne i humanistyczne aspekty kompozycji miasta – wybrane aspekty

81

Ryc. 1. Sekwencje malownicze według J.Ch. Depaula Źródło: [Douillez 1983].

Prawidła architektoniczne i urbanistyczne służą tworzeniu przestrzeni, która jest wygodna, ergonomiczna i funkcjonalna dla użytkownika oraz przyjazna, bezpieczna, zapewniająca doznania estetyczne, przeżycia duchowe i możliwość kontaktów społecznych. W kompozycji przestrzennej zwraca się uwagę na ciało człowieka i jego zapotrzebowanie na przestrzeń ergonomiczną, określaną wymiarami ciała i komfortem fizycznym. Zapotrzebowanie na przestrzeń psychologiczną, nazywaną bulle (fr. kropla), określa pole autonomii psychicznej człowieka, czyli „przestrzeń osobistą”, z możliwością zachowania odpowiedniego dystansu w relacjach przestrzennych w odniesieniu do przedmiotów i innych ludzi znajdujących się w przestrzeni miejskiej. Architektura jest sztuką i umiejętnością kształtowania przestrzeni w realnych formach, a jej celem nadrzędnym jest dążenie do zaspokojenia materialnych i duchowych potrzeb człowieka [Łuczyńska-Bruzda 1992].

Ryc. 2. Związki człowieka z przestrzenią Źródło: Opracowanie własne.


82

Dominika Pazder

Humanistyczne podstawy kompozycji miasta, niezależnie od panujących stylów i mody, oparte na sprawdzonych zasadach, m.in. triady Witruwiusza: piękno, trwałość i użyteczność, odnoszą się zawsze do egzystencji człowieka w środowisku jego życia, zarówno w wymiarze psychosomatycznym, jak i socjokulturowym. Kompozycja miasta służy jednoczeniu różnorodności, jak i kreowaniu odczuć emocjonalno-estetycznych, z zachowaniem zasady zmienności – napięcie i wypoczynek w kształtowaniu harmonii przestrzennej1. Kompozycja odgrywa też istotną rolę społeczną, gdyż jest to narzędzie służące kształtowaniu pozytywnych relacji człowieka z miastem – środowiskiem jego życia i działania.

Socjologiczne aspekty funkcjonowania miasta Przestrzeń społeczną definiujemy jako wytwór działania zbiorowego zachodzącego w formie procesu, jednakże definiowana i charakteryzowana jest także przez działania indywidualne oraz fakt, że jednostki nadają jej wartość i znaczenie. Za każdą czynnością i ludzkim zachowaniem kryją się współkształtujące i oddziałujące na środowisko czynniki zewnętrzne – przedmioty naturalne, ludzie i wytwory ludzkiej działalności twórczej [Szczepański 1973]. Środowisko oznacza określony układ podmiotów i przedmiotów, wśród których jeden element jest najważniejszy. Cały układ staje się jego środowiskiem poprzez odniesienie do niego, można więc stwierdzić, że środowisko zawsze jest „czyjeś” [Szczurkiewicz 1968, Rybicki 1979]. Poczucie więzi społecznych z określonym miejscem rodzi się w procesach poznawczych – identyfikacyjnych i adaptacyjnych. Dotyczy to także oswajania otoczenia przestrzennego, odczuwania jego genius loci, kolorytu i klimatu, postrzegania i zapamiętywania jego formy przestrzennej i unikalnych cech, które decydują o tożsamości, prestiżu i wyjątkowości danego miejsca. Jak zauważa J. Turowski [1979], 1

Przykładem może być „krzywa wrażeń” Wejcherta [1984].


Urbanistyczne i humanistyczne aspekty kompozycji miasta – wybrane aspekty

83

„środowisko odzwierciedla się w świadomości, czyli pomiędzy człowiekiem a jego świadomością zachodzi stosunek rozpoznawania, odczytywania, przeżywania, oceniania-waloryzowania”. Podobne obserwacje ma A. Rapoport [1977], który podkreśla, że świat realny nie istnieje, jest „filtrowany” przez uwarunkowania kulturowe i indywidualną wrażliwość jednostki, zawsze jest więc światem percypowanym, odczuwanym i rozumianym jednostkowo.

Ryc. 3. Świat realny a świat percypowany przez filtry: kulturowy i osobowy Źródło: [Rapoport 1977].

Ważnym elementem bycia człowieka w przestrzeni miejskiej są motywacje społeczne, które wywołują określone zachowania przestrzenne. Motywacje rozumiane są jako możliwości realizacji określonych potrzeb człowieka w przestrzeni miejskiej i najczęściej ujmowane są jako: • cele dionizyjskie (komfort, konsumpcja, wygoda), • cele herkulesowe (dominacja i kontrola nad otoczeniem), • cele prometejskie (działania prospołeczne), • cele apollińskie (twórczość i wartości poznawcze), • cele sokratyczne (poznanie i rozumienie samego siebie). W. Szewczuk [1984] przyjmuje pogląd, że ludzkie zachowania, które zachodzą w przestrzeni, są uwarunkowane potrójnie: poznawczo (identyfikacja percepcyjna i tworzenie obrazów mentalnych), popędowo-motywacyjnie (doznania emocjonalne) oraz przystosowawczo (adaptacja). Ch. Norberg-Schulz [2000] zauważa, że przestrzeń architektoniczną można rozumieć jako konkretyzację schematów, czyli obrazów środowiska tworzących nieodłączną część ogólnej orientacji człowieka bycia w świecie. „By człowiek mógł


84

Dominika Pazder

spełniać swoje zadania, musi rozumieć relacje przestrzenne i budować z nich koncepcje przestrzenne, jak pisał niegdyś Arystoteles, przedstawiając koncepcję miejsca topos. Arystoteles rozumiał przestrzeń jako sumę wszystkich miejsc, dynamiczne pole o wielu kierunkach i własnościach”. Według S.E. Rasmussena [1999] nie wolno zapominać o podstawowym znaczeniu przestrzeni jako wymiaru ludzkiego bytu – w tym sensie jest ona szczególnie istotnym narzędziem analizy środowiska człowieka.

Miasto, jakie widzimy, miasto, jakie zapamiętujemy Percepcja nie jest jedynie postrzeganiem otaczającego świata, ale wielozmysłowym procesem odbioru informacji przestrzennej. Jest sposobem życia, gdyż w procesie poznawczym w umyśle człowieka tworzy się wyobrażony obraz świata. Percepcja służy orientacji przestrzennej i samolokalizacji człowieka, jest także podstawą kwalifikacji środowiska miejskiego w zakresie możliwości zaspakajania zróżnicowanych potrzeb człowieka i realizacji jego celów [Cichy-Pazder 1998]. Jak zauważa T. Tomaszewski [1986], percepcja jest nie tylko procesem zmysłowym, ale również psychicznym procesem poznawczym, który służy regulacji stosunków człowieka z otoczeniem. Kwalifikacja przestrzeni miejskiej odbywa się zatem zarówno na poziomie optycznym, bodźcowo-reaktywnym, jak i informacyjno-zachowawczym. Odczucia zmysłowe uwarunkowane psychologicznie są źródłem poznania otaczającego nas świata. Poczucie własnego „ja” jest więc sumą osobistych i społecznych relacji z uwarunkowanym kulturowo otoczeniem. Fizyczne elementy przestrzeni miejskiej można postrzegać jako stymulatory, które pobudzają zmysłowo i emocjonalnie odbiorcę. Psychiczny mechanizm poznawczy jest procesem prowadzącym do identyfikacji i kwalifikacji elementów przestrzennych zgodnie z ich znaczeniem [Zawadzki 1970]. Percepcja jest więc złożonym procesem poznawczym, polegającym na odwzorowaniu przez człowieka przedmiotów i zjawisk świata zewnętrznego, a także


Urbanistyczne i humanistyczne aspekty kompozycji miasta – wybrane aspekty

85

procesów zachodzących wewnątrz organizmu. Powstaje on przez działanie na narządy zmysłowe bodźców zewnętrznych. Zróżnicowanie funkcjonalno-przestrzenne miasta jest jedną z bardziej istotnych przesłanek zachowań społecznych i tworzenia schematów poznawczych miasta [Trzebiński 1985]. Identyfikacja percepcyjna jest oglądem fizycznym i budowaniem w umyśle schematów poznawczych lub mapy poznawczej [Nęcki 1994], mentalnej o podwójnej roli zapamiętywania i przypominania. Człowiek identyfikuje percepcyjnie otoczenie na poziomie orientacji i adaptacji. Rozumienie otoczenia jest odnalezieniem w pamięci schematu – wzorca poznawczego – i odniesieniem go do tego, co akurat oglądamy. Kwalifikacja percepcyjna odbywa się zwykle według trzech kryteriów ocen: instrumentalnych, związanych z użytkowaniem i funkcjonowaniem miasta, sytuacyjnych, decydujących o kontaktach i więziach społecznych, egzystencjalnych, określających standardy jakości życia biologicznego, społecznego i kulturowego [Wallis 1990]. Percepcja nie jest wyłącznie spostrzeganiem zmysłowym, ale procesem psychosomatycznym, w trakcie którego człowiek buduje swoje schematy poznawcze. Schemat to wzorzec, który w odniesieniu do rzeczywistości wyznacza sposób naszego postrzegania, myślenia, zapamiętywania, a także działania, zachowania [Lynch 1960]. Mapy mentalne to koncepcja obrazów powstających w ludzkiej świadomości, w których tworzeniu uczestniczą wszystkie struktury poznawcze. Otoczenie (środowisko) poprzez czytelną i odpowiednio interpretowaną symbolikę sugeruje właściwe rozróżnienia i związki znaczeniowe, a obserwator za pomocą umiejętności percepcyjnych wybiera, układa i wyposaża w znaczenie swoje mentalne obrazy, nadając każdemu z nich zrozumiały sens. Obrazy mentalne są ustrukturalizowane na części składowe: ścieżki, punkty węzłowe, granice, dzielnice, punkty orientacyjne [Lynch 1960]. Jak podkreśla Ch. Alexander [2008], człowiek zawsze posługuje się systemem językowym jako pewną sekwencją, przechodzi od wzorca do wzorca, poruszając się od elementów większych do mniejszych, od tych, które tworzą struktury, do tych, które je upiększają. Język wzorów to koncepcja dotycząca


86

Dominika Pazder

właściwego społecznie i kulturowo kształtowania przestrzeni miejskiej. Jak podkreśla Ch. Alexander [2008] „ludzie nie będą w stanie zachować swoich duchowych korzeni i związków z przeszłością, jeżeli świat fizyczny, w którym żyją, nie będzie również podtrzymywał tych relacji”. Architekt musi mieć zatem świadomość, że tworząc przestrzeń miejską, kreuje także mapy wzorców i zachowań przestrzennych.

Podsumowanie Architektura bez socjologii istnieć nie może. To człowiek jest punktem wyjścia wszelkich działań zachodzących w przestrzeni miejskiej, zarówno na poziomie architektonicznym, jak i urbanistycznym. „Człowiek miarą wszechrzeczy” – takie stwierdzenie głosił już w starożytnej Grecji wielki myśliciel Protagoras. Samo to zdanie można interpretować dwojako: w ujęciu dosłownym, matematycznym, a więc i kompozycyjnym – proporcje ludzkiego ciała stanowią punkt odniesienia dla konstruowania przestrzeni w skali pojedynczych obiektów i całych miast. Protagoras był także zwolennikiem relatywizmu poznawczego oraz sensualizmu i w tym ujęciu jego słowa można rozumieć w sensie socjologicznym – to, jak postrzegamy rzeczywistość, zależy od tego, kim jesteśmy [Tatarkiewicz 2007]. Inny wielki filozof grecki – Arystoteles – głosił pogląd, że człowiek jest istotą społeczną. Tak więc i w tym ujęciu widać, że człowiek jest punktem odniesienia, komponentem, który spaja te dwie dziedziny nauki – architekturę i socjologię. Warto w tym miejscu przytoczyć słowa Ziółkowskiego [1964], który zauważa, że jednym z istotnych elementów socjologii jest badanie form życia zbiorowego, społeczności i grup, w których żyje człowiek. Podkreśla również, że „istnieją twory społeczne, których byt tak nierozłącznie związany jest z przestrzenią, że bez uwzględnienia tego faktu nie sposób dokonać prawidłowej socjologicznej ich analizy. Do nich należą tak zwane społeczności terytorialne: wieś, miasto, osiedle” [Ziółkowski 1964]. Podobnie związki te podkreśla Wallis [1977], który postrzega miasto jako


Urbanistyczne i humanistyczne aspekty kompozycji miasta – wybrane aspekty

87

wieloaspektowy system społeczno-przestrzenny, w którym podsystem urbanistyczny jest odzwierciedleniem wszystkich podstawowych zróżnicowań podsystemu społecznego. Podsystem urbanistyczny decyduje o rozkładzie wszystkich funkcji realizowanych w mieście, a tym samym wpływa na poziomie jednostki, małych grup, jak i całego społeczeństwa na różne zachowania przestrzenne. Podsystem społeczny natomiast wiąże się z funkcjonowaniem struktury społecznej miasta, która dotyczy zachowań przestrzennych, a odnosząc się do zbiorowości o różnych formach społecznej organizacji, wpływa na powstawanie zróżnicowanych zasad i wzorców zachowań społecznych.

Bibliografia Alexander Ch. i in., 2008: Język wzorców. Miasta, budynki, konstrukcje, Gdańsk. Cichy-Pazder E., 1998: Humanistyczne podstawy kompozycji miast. Wybrane aspekty percepcyjne i behawioralne, Kraków. Douillez J., 1983: Thèse de doctorat, Faculté des Sciences Appliquées, Universite de Liege. Liege. Lynch K., 1960: The image of the city, Cambridge. Łuczyńska-Bruzda M., 1992: Elementy naturalne środowiska. Kraków. Majer A., 2009: Miasto z perspektywy środowiska, [w:] Dymnicka M., Majer A. (red.), Współczesne miasta. Szkice socjologiczne, Łódź. Nęcki Z., 1994: Percepcja środowiska – ujęcie psychologiczne, [w:] Bogdanowski J. (red.), O percepcji środowiska, Kraków. Norberg-Schulz Ch., 2000: Bycie, przestrzeń, architektura, Warszawa. Novak Z., 1979: Planowanie regionalne i udział w nim architekta, Kraków. Rapoport A., 1977: Human aspects of urban form, New York. Rasmussen S.E., 1999: Odczuwanie architektury, Warszawa. Rybicki P., 1979: Struktura społecznego świata, Warszawa. Szczepański J., 1973: O pojęciu środowiska, [w:] Odmiany czasu teraźniejszego, Warszawa. Szczurkiewicz T., 1968: Studia socjologiczne, Warszawa. Szewczuk W., 1984: Psychologia zapamiętywania, Warszawa. Tatarkiewicz , 2007: Historia filozofii, Warszawa. Tołwiński T., 1939: Urbanistyka, t. 1–3, Warszawa. Tomaszewski T., 1986: Główne idee współczesnej psychologii, Warszawa.


88

Dominika Pazder

Trzebiński J., 1985: Rola schematów poznawczych w zachowaniach społecznych, [w:] Trzebiński J., Lewicka M. (red.), Psychologia postrzegania społecznego, Warszawa. Turowski J., 1979: Środowisko mieszkalne w świadomości ludności miejskiej, Wrocław. Wallis A., 1977: Miasto i przestrzeń, Warszawa. Wallis A., 1990: Socjologia przestrzeni, Warszawa. Wejchert K., 1984: Elementy kompozycji urbanistycznej, Warszawa. Zawadzki B., 1970: Wstęp do teorii osobowości, Warszawa. Ziółkowski J., 1964: Socjologia miasta, Warszawa.


Bartosz Kaźmierczak Politechnika Poznańska

CCTV – percepcja czy już percypowanie przestrzeni społecznej miast

Wstęp Pojęcie percepcji posiada w literaturze przedmiotu wiele różnych interpretacji. Jedni badacze są skłonni definiować percepcję jako proces postrzegania rzeczywistości, są też tacy, którzy określają tym mianem uświadomioną reakcję narządów zmysłowych na bodźce zewnętrzne, inni jeszcze uważają, że jest to proces poznawczy polegający na mentalnym odwzorowaniu przedmiotów i zjawisk świata zewnętrznego w relacji do procesów zachodzących wewnątrz organizmu człowieka. W moim rozumieniu – podążając za definicją słownikową – percepcja to odbieranie zjawisk za pomocą zmysłów. Można to pojęcie utożsamiać z postrzeganiem. Natomiast uświadomiona reakcja na odbierane bodźce to percypowanie1. Zgodnie z teorią ekologicznego Percepcja jest to organizacja i interpretacja wrażeń zmysłowych w celu zrozumienia otoczenia. Termin pochodzi od łacińskiego słowa perceptio (ujmowanie), co w języku polskim znaczy odbieranie bodźców zewnętrznych. Według Słownika języka polskiego W. Doroszewskiego percepcja to „odbieranie jakichś zjawisk za pomocą zmysłów”. Percypować (łac. percipere – zauważyć, odczuć, objąć) znaczy odbierać bodźce, reagować świadomie na bodźce. Według Słownika języka polskiego W. Doroszewskiego percypować to „reagować wrażeniami na bodźce zewnętrzne”. 1


90

Bartosz Kaźmierczak

podejścia do percepcji Gibsona rozwiniętą przez Normana należy przyjąć, że dostrzeganie możliwości działania w przestrzeni uzależnione jest od indywidualnego potencjału użytkownika, włączając w to procesy myślowe, pamięciowe itd. Prosty schemat Amosa Rapoporta [1992] obrazuje zasadę działania afordancji od strony percypującego. Filtry uwarunkowań osobistych i kulturowych stanowią o odbiorze świata i wpływają na nasze reakcje. Są one oddzieleniem tego, co jest jedynie zmysłowym odbiorem bodźców (percepcją), od indywidualnego obrazu świata percypowanego. Zdolność percypowania świata człowiek jako najwyżej rozwinięta istota żywa miał do niedawna zarezerwowaną dla siebie. Rozwój technologii informatycznych oraz prace nad sztuczną inteligencją w niedługim czasie rzucą wyzwanie tej tezie. Monitoring miejski, telewizja przemysłowa, obserwowane obiektywami kamer osiedla; uliczne kamery CCTV stały się obecnie nieodzownym elementem krajobrazu miejskiego. Czy jednak są tylko biernymi obserwatorami życia w mieście? Rozwój technologii informatycznych daje szerokie możliwości analizy obrazu wideo niemal w czasie rzeczywistym. Dzięki robotyce znamy algorytmy pozwalające powiązać zarejestrowane przez kamerę bodźce z określonymi procedurami sterującymi. Jeśli nasza percepcja to zbieranie i przetwarzanie wrażeń zmysłowych w celu zrozumienia otoczenia, czym zatem jest obserwacja naszego świata szklanym okiem kamer?

MONITORING MIEJSKI Od inwigilacji do identyfikacji CCTV (ang. closed-circuit television), znany również jako telewizja przemysłowa, monitoring wizyjny, wideonadzór czy telewizyjne systemy dozorowe, to wykorzystanie kamer do rejestrowania sygnału z określonego miejsca. Transmisja sygnału – w odróżnieniu od zwykłej telewizji – nie ma charakteru otwartego. Jest on przesyłany jedynie do zamkniętego systemu, gdzie zostaje nagrany lub poddany analizie. Może to być pojedyncze centrum odbiorcze, zestaw kilku centrów lub sieć łączy bezprzewodowych. Monitoring wizyjny może


CCTV – percepcja czy już percypowanie przestrzeni społecznej miast

91

działać w sposób ciągły lub tylko incydentalnie do monitorowania określonego zdarzenia. Najprostszym rozwiązaniem jest budowa systemu stale rejestrującego dany fragment przestrzeni i zapisującego całość obserwacji. W takim przypadku do zapisanych danych wraca się tylko w razie potrzeby prześledzenia sytuacji zaobserwowanej na bieżąco lub konsekwencji jakiegoś zdarzenia. Taki system jest pasywny i pozwala jedynie odtwarzać zarejestrowany obraz. Kolejnym poziomem zaawansowania jest system aktywny, obsługiwany przez operatora, który na bieżąco śledzi obraz na monitorach telewizyjnych i ewentualnie steruje poszczególnymi kamerami w celu uzyskania zbliżenia lub podążania za obserwowanym obiektem. W tym modelu system kamer z całym oprzyrządowaniem jest jedynie ekstensją narządu wzroku pracownika obsługującego. Analiza obrazu i ewentualna reakcja na zarejestrowaną sytuację należy do człowieka. Cały proces percypowania przestrzeni zza oka kamery zachodzi w ludzkim mózgu. To człowiek decyduje, które zdarzenie jest istotne i wymaga dokładniejszej inspekcji i utrwalenia na nośniku danych. W przypadku zastosowania takich rozwiązań cała przestrzeń objęta monitoringiem podlega inwigilacji. Z psychologicznego i społecznego punktu widzenia zjawisko takie rodzi wiele kontrowersji związanych z ograniczeniem prawa do prywatności. Wdrożenie złożonych rozwiązań (a w szczególności ich obsługa przez operatorów) jest bardzo kosztowne. Jak pokazują badania, koszty instalacji są niewielkie w stosunku do kosztów utrzymania. Utworzenie w Warszawie zintegrowanego systemu monitoringu (obecnie ponad 400 kamer) kosztowało niespełna 59 mln zł, a jego utrzymanie przez dekadę (2003– 2012) pochłonęło około 104 mln złotych [Skórzyńska-Ślusarek J. 2013]. Istnieje wiele form zautomatyzowania całego procesu monitorowania przestrzeni publicznej. Jest to szczególnie przydatne w sytuacji obserwacji konkretnych zjawisk, na przykład wtargnięcia na teren, pozostawienia bagażu bez opieki czy awarii ważnej instalacji przemysłowej. Takie systemy wykorzystują bardziej lub mniej zaawansowane układy sensoryczne, które są niczym ludzkie zmysły, a także skomplikowane zestawy algorytmów analizujących zebrane dane w pamięci komputera. Wykorzystanie sztucznej inteligencji do analizy materiału wideo daje możliwość obserwacji zidentyfikowanych i wyznaczonych elementów.


92

Bartosz Kaźmierczak

PROCES POZNAWCZY I SZTUCZNA INTELIGENCJA W dziedzinie autonomicznej analizy obrazu pionierem jest Mahesh Saptharishi, który połączył ideę tzw. machine learning z mapowaniem obrazu za pomocą wzorców. W rezultacie stworzył podwaliny pod rozwój technologii zwanej VCA (video content analysis) i opatentował wiele technologii związanych z użyciem sztucznej inteligencji do analizy wideo. Systemy z VCA najczęściej wykorzystywane są do wykrywania nietypowych wzorców społecznych w przestrzeni publicznej. System może być ustawiony na wykrywanie anomalii w tłumie, na przykład na lotnisku dana osoba porusza się w przeciwnym kierunku tam, gdzie pasażerowie mają iść tylko w jedną stronę, na przykład do odprawy paszportowej. Analiza zawartości wideo daje możliwości wykrycia i określenia zdarzeń czasowych, nie opierając się tylko na jednym obrazie. W skrócie, system jest w stanie sam zaobserwować anomalię, a następnie zidentyfikować ją na podstawie znanych wzorców lub w przypadku niezgodności z istniejącą „wiedzą” stworzyć własną kategorię wzorca. W tym sensie można powiedzieć, że VCA jest odpowiednikiem ośrodka korowego ludzkiego mózgu odpowiedzialnego za zmysł wzroku. Ponieważ mechanizm uczenia się wymaga dostarczenia wielu przykładów do analizy, na przykład typowych zachowań społecznych w określonej przestrzeni, problem stanowią sytuacje, gdy systemowi dostarcza się zbyt małej ilości danych, aby mógł stworzyć swoją typologię wzorców, na przykład w miejscach mało uczęszczanych lub zamkniętych. Kolejnym problemem do rozwiązania jest ograniczenie sztucznej inteligencji do określonego typu przestrzeni. Przykładowo sytuacja na ulicy, w której jedna osoba powala na ziemię drugą, zostanie zarejestrowana jako anomalia, jednak gdy to samo wydarzy się na sali gimnastycznej, AI nie powinien wykryć niczego nadzwyczajnego. Kolejnym etapem rozwoju tej technologii z pewnością będzie stworzenie warunków dla rozwoju AI w taki sposób, aby system samodzielnie mógł ocenić charakter percypowanej przestrzeni.


CCTV – percepcja czy już percypowanie przestrzeni społecznej miast

93

CCTV W BADANIACH PRZESTRZENI PUBLICZNEJ Stosunkowo nieszkodliwe w sensie społecznym są układy licznikowe nastawione na przepływ ludzi w określonej przestrzeni. Używają one CCTV do zbierania danych dla urządzeń, które wykonują analizy na przykład rozpoznawania kształtów w celu zidentyfikowania obiektów jako ludzi lub kierunku i prędkości poruszających się pojazdów. Autorskim pomysłem jest wykorzystanie VCA do badania poziomu interakcji społecznych zachodzących w wybranych przestrzeniach publicznych miast. Celem jest obserwacja, identyfikacja i kwantyfikacja uczestników strumienia ludzi w analizowanym miejscu i określenie wpływu afordancji w postaci artefaktów w przestrzeni publicznej wykorzystujących w różnym stopniu technologie interaktywne. Zgodnie z przyjętą metodologią w przestrzeni publicznej występują cztery poziomy interakcji społecznych [Ludvigsen 2006]. Poziomem I w etapie I (interakcje pasywne) jest „współprzebywanie”, gdzie zachodzi tylko gromadzenie się ludzi i gdzie każdy może być skoncentrowany na czymś innym. Mamy wtedy do czynienia z pojęciem „uwagi rozproszonej”. Poziom II w etapie I to „ wpółpostrzeganie”. Zachodzi ono wtedy, gdy jakieś wydarzenie w przestrzeni zwraca uwagę ludzi, jednak nikt nie wykazuje chęci, aby współdziałać z innymi. Zostało to opisane jako „uwaga dzielona”. Na przykład performance w przestrzeni publicznej może przyciągnąć uwagę wszystkich, jednak tylko część widzów zdecyduje się na udział w akcji artystycznej. Na poziomie III w etapie II (interakcje aktywne) – nazwijmy go „współwymianą” – ludzie w małych grupach rozpoczynają dialog ze sobą, dzieląc się obserwacjami na temat przeżywanego doświadczenia. Tutaj określenie „dialog” odnosi się do dwukierunkowej komunikacji, która nie była obecna w żadnym z poziomów w etapie I. Poziom IV w etapie II to „współdziałanie”, który wzywa ludzi do jakiegoś celu i wymaga interakcji. Tutaj ludzie otwarcie szukają dialogu z innymi ze


94

Bartosz Kaźmierczak

względu na wspólny cel ustanowiony przez sytuację w przestrzeni. Działania na ostatnim poziomie mogą wywołać znajomość między uczestnikami, przez co realne oddziaływanie przestrzeni ma na nich długotrwały wpływ.

Ryc. 1. Poziomy interakcji społecznych w kontekście odbieranych wrażeń zmysłowych Źródło: Opracowanie własne.

Głównym celem badawczym jest analiza wpływu sztuki oraz kreatywnych i interaktywnych elementów wyposażenia przestrzeni miejskiej na kreację wysokiej jakości przestrzeni publicznej w wymiarze jej odbioru społecznego. Badania mają służyć identyfikacji określonych cech przestrzeni publicznych oraz wskazać potencjalne możliwości lokowania w niej artefaktów sztuki lub elementów wyposażenia i infrastruktury miejskiej o unikatowym, innowacyjnym charakterze. Ocena dotyczyć ma wartości materialnych (przestrzennych) i niematerialnych (semantycznych) badanych miejsc. W badaniach silny nacisk położony jest na zagadnienia związane z powiązaniem parametrów urbanistycznych przestrzeni publicznych z relacją człowiek–przestrzeń i przestrzeń–człowiek w aspekcie kreowania i percepcji otoczenia poprzez zastosowanie technologii umożliwiającym wejście użytkowników w takie relacje z przestrzenią śródmieścia. Podjęte badania stanowią próbę określenia według przyjętej typologii predyspozycji danej przestrzeni publicznej do określonych działań kreatywnych.


CCTV – percepcja czy już percypowanie przestrzeni społecznej miast

95

Ryc. 2. Zasada działania aparatury badawczej z wykorzystaniem CCTV i VCA Źródło: Opracowanie własne.

Badania wykorzystujące CCTV i VCA gwarantują zdaniem autora wysoką obiektywność pomiarów, gdyż nie angażują badanych. Rezultaty badań pozwolą na dokonywanie ewaluacji zmian w zagospodarowaniu przestrzeni publicznych oraz wyznaczenie miejsc o niewykorzystanym potencjale przestrzennym.

Bibliografia Arnseth H.Ch., Ludvigsen S., 2006: Approaching institutional contexts: systemic versus dialogic research in CSCL, „International Journal of Computer-Supported Collaborative Learning”, vol. 1, nr 2. Gibson J.J., 1979: The ecological approach to visual perception, Boston. Kroener I., 2014: CCTV: A technology under the radar? Ludvigsen 2006:


96

Bartosz Kaźmierczak

Nee T.H., Khan T.H., 2012: Revisiting strategies to enhance social interaction in urban public spaces in the context of Malaysia, „British Journal of Arts and Social Sciences”, vol. 8, nr 2. Norman D.A., 1999: Affordances, conventions and design, „Interactions”, May/June. Ratcliffe J., 2006: Video surveillance of public places, „Responses Guide Series. Problem-Oriented Guides for Police”, nr 4. Rapoport A., 1977: Human aspects of urban form, New York. Rapoport A., 1992: On cultural landscapes, „Traditional Dwellings and Settlements Review”, vol. 3, nr 2. Silva-Tarouca Larsen von B., 2011: Setting the watch: Privacy and the ethics of CCTV surveillance. Skórzyńska-Ślusarek J., 2013: Monitoring wizyjny w życiu społecznym. Raport z badań, Warszawa. Smile, the cameras are here to watch over you, 2008: „The New Zealand Herald”, 18 March.


Janina M. Zabielska Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II

Przestrzeń publiczna a problem wykluczenia

Rozważania na temat przestrzeni publicznej pozwolę sobie rozpocząć od przytoczenia słów autora Kwestii miejskiej Manuela Castellsa: „kawałek ulicy lub kawałek zieleni pomiędzy domami, halle dworca kolejowego, schody przed kościołem, kompleks restauracji czy kawiarni, które przyciągają ludzi i zachęcają ich do spontanicznego spotykania się. Kiedy ludzie spotykają się spontanicznie, bez ściśle określonego celu lub w wielu celach – wtedy mamy do czynienia z przestrzenią publiczną. Jest to miejsce dla przypadkowych spotkań, miejsce, w którym może się przydarzyć wszystko bądź nic w zależności od tego, kto tam przebywa w określonym czasie. Przestrzeń publiczna jest z zasady wielofunkcyjna, może być użyta dla określonych uroczystości czy wydarzeń, komercyjnych imprez czy przez muzyków i teatry uliczne, lub po prostu dla swobodnej i niezobowiązującej przechadzki” [Castells 2013]. W niniejszym artykule postaram się opowiedzieć, czym jest (w dużym oczywiście uproszczeniu) przestrzeń publiczna i jaki ma ona związek z problemem wykluczenia. Będzie tu mowa zarówno o grupach narażonych na wykluczenie z przestrzeni publicznej, jak i o całych wykluczanych przestrzeniach miejskich. Poza tym wskazane zostanie, jak można próbować radzić sobie z tymi problemami – głównie chodzi tu o sposoby, jakimi


98

Janina M. Zabielska

przywraca się wykluczone przestrzenie mieszkańcom, czyli o rewitalizację zaniedbanych części miast. Przestrzeń publiczna często rozumiana jest jako przestrzeń otwarta (open space), do której dostęp ma każdy chętny, czyli są to – najszerzej rzecz ujmując – ulice, chodniki, place, parki i wszystkie miejsca „na zewnątrz”. Otwartość uznawana jest wręcz za cechę archetypiczną przestrzeni publicznej. Jest to przestrzeń, która „oferuje wiele niespodzianek i nieoczekiwanych przyjemności: widok bawiących się dzieci, spacerującej młodzieży, rozmawiających osób starszych, zmęczonych ludzi szukających odpoczynku, osoby samotne, smutne i znudzone, uciekających od problemów. Nie ma wyraźnych rozróżnień między obserwatorami i obserwującymi, wszyscy są na scenie, a jednocześnie wszyscy są częścią publiczności” [Efroymson i in. 2009: 16]. Można ją (przestrzeń) rozumieć także jako przestrzeń inspirowaną grecką agorą, czyli jako miejsce służące debacie, a w ostateczności rozrywce. Tu ważną cechą jest jej towarzyskość (sociability). Agora podawana jest jako przykład idealny przestrzeni publicznej, ale wydaje się, iż mało kto pamięta o tym, że była to także przestrzeń wykluczająca. W pełni korzystać z niej mogli przecież tylko obywatele miasta, czyli mężczyźni z klasy panującej. Kobiety, niewolnicy, robotnicy, a nawet dzieci to były kategorie osób wykluczonych z agory, czyli de facto z przestrzeni publicznej. Innymi słowy – w starożytnych Atenach z przestrzeni publicznych wyłączana była ponad połowa mieszkańców. Czyli wykluczenie ze strefy publicznej, podobnie jak brak obywatelstwa, to zjawisko istniejące właściwie od początków tejże. Jednak tak naprawdę mówiąc o przestrzeni publicznej, natykamy się na szereg problemów z wyjaśnieniem, czym ona jest faktycznie. Dzieje się tak, ponieważ współcześnie każda przestrzeń jest czyjaś, należy do osoby prywatnej, miasta, spółki, spółdzielni itp. Przestrzeń publiczna jest uwspólnotowiona. Innymi słowy – przestrzeń publiczna jest wspólna, czyli każdy człowiek ma prawo się w niej pojawić (teoretycznie rzecz ujmując). Do takich przestrzeni należą też kościoły, urzędy czy centra handlowe – ich właściciele lub główni użytkownicy mogą nakładać swoje zakazy i zasady korzystania z nich. Obok przestrzeni stricte publicznych możemy też wyróżnić:


Przestrzeń publiczna a problem wykluczenia

99

• przestrzenie protopubliczne – przykładem mogą tu być kawiarnie, w których doświadczając swego rodzaju prywatności (siedząc przy „swoim” stoliku), przebywa się w miejscu publicznym; • przestrzenie alternatywnie publiczne – czyli miejsca w 100% zaplanowane i nastawione na zysk, przykładem są tu chociażby Disneyland, niemiecka Tropical Island czy parki tematyczne, których także w Polsce jest coraz więcej (aktualnie około 150), wejść może tam każdy, każdy kto kupi bilet; • przestrzenie quasi-publiczne – coraz częściej tworzy się różnego rodzaju miejsca mające naśladować tradycyjne place, przykładem może być chociażby plac na terenie łódzkiej Manufaktury. Przestrzeń publiczna współczesnego miasta coraz częściej traktowana jest jako swoisty kapitał, wokół którego – czy może lepiej w oparciu o który – miasta budują swój wizerunek. Kapitał ten można zmierzyć między innymi poczuciem bezpieczeństwa, tolerancji, zaufania, otwartości oraz dostępności. Dodatkowo przestrzeń tego typu uznawana jest za niezbędny składnik tworzący swoistą stabilność miasta, wpływający na jakość życia w mieście. Niestety ostatnimi czasy coraz częściej zamiast o miejscach bezpiecznych mówi się o istnieniu przestrzeni lęku. Współczesne miasta coraz więcej pieniędzy i energii wkładają w zapewnienie bezpieczeństwa swoim mieszkańcom – montując na przykład różnego rodzaju kamery. Wszechobecny monitoring ma dawać wrażenie bezpieczeństwa, a często działa odwrotnie – skoro dookoła jest tyle kamer, to w takim miejscu musi być naprawdę niebezpiecznie. Oprócz tego wywołuje poczucie bycia śledzonym, inwigilowanym, a w takiej przestrzeni mało kto lubi przebywać z własnej woli. Ponadto poczucie zagrożenia powoduje pojawianie się coraz większej liczby przestrzeni zamkniętych, wykluczających. Przykładem tego są oczywiście osiedla grodzone, których zamknięcie traktowane jest (głównie przez dewelopera) jako zaleta – ogrodzenie traktowane jest jako gwarant bezpieczeństwa. Przestrzeń publiczna z założenia przeznaczona dla wszystkich może okazać się także przestrzenią wykluczającą i to na wiele sposobów. Amerykański architekt Steven Flusty, analizując różnorodne przestrzenie publiczne, wyróżnił pięć typów przestrzeni, które z racji swojego wyglądu czy też wyposażenia są przestrzeniami w różnym stopniu wykluczającymi:


100

Janina M. Zabielska

• przestrzeń „tajemna” (stealthy space) – zakamuflowana, trudna do znalezienia, przez na przykład różnice wzniesień; • przestrzeń „śliska” (slippery space) – trudna do odkrycia, ponieważ droga do niej jest kręta i zawiła; • przestrzeń „nieprzystępna” (crusty space) – dostępu do niej bronią płoty, bramy i przejścia kontrolowane; • przestrzeń „kłująca” (prickly space) – zajmowanie jej jest nieprzyjemne i niewygodne, nie ma ławek, murki i poręcze są naszpikowane kolcami; • przestrzeń „drażniącą” (jittery space) – ciągle monitorowana, przebywanie w niej wiąże się z byciem obserwowanym, gdzie kamery są obecne w sposób ostentacyjny [Flusty 1994: 16–19]. Flusty określił te wszystkie przestrzenie wykluczające wspólnym mianem przestrzeni nieprzystępnych (interdictory space) Źle się dzieje, jeżeli którąkolwiek z powyższych typów przestrzeni znajdziemy w miejscach publicznych. Niestety przestrzenie nieprzystępne i kłujące pojawiają się dość często. Jako ciekawostkę można wymienić tu chociażby pochyłe ławeczki przystankowe, na których można przysiąść, ale nie można się położyć (specyficzny sposób przeciwdziałania obecności osób bezdomnych na przystankach autobusowych w Warszawie). Za Krzysztofem Bierwiaczonkiem można wymienić dodatkowo trzy wymiary wykluczania z przestrzeni publicznej miasta: • w zakresie potrzeb, • w zakresie prawa do przestrzeni, • w zakresie znaczenia przestrzeni [Bierwiaczonek 2012: 54–55]. Tak naprawdę o tym, kto jest dopuszczony a kto wykluczony z danej przestrzeni, decyduje się w procesie społecznego jej wytwarzania.

Przestrzeń publiczna, czyli przestrzeń dla wszystkich. Ale czy zawsze? „Prywatyzowanie przestrzeni publicznej wzmacnia nierówności społeczne. Ekskluzja niektórych grup społecznych osłabia różnorodność doświad-


Przestrzeń publiczna a problem wykluczenia

101

czeń i kontaktów, a przecież to właśnie różnorodność definiuje miejskie życie. To powoduje także, że centra miast upodabniają się do przestrzeni prywatnych w typie podmiejskich centrów handlowych: czystych, bezpiecznych i przewidywalnych” [Zukin 2010: 128]. Nawiązując do powyższych obserwacji Sharon Zukin, możemy śmiało powiedzieć, że współczesne miasto mimo swej pozornej dostępności może okazać się przestrzenią wykluczającą. I tak wszędzie już pojawiają się centra handlowe, zamknięte osiedla, piaskownice przeznaczone dla dzieci konkretnych mieszkańców (na szczęście akurat tutaj przejawia się pewna dawka anarchii). Z jednej strony budowanie nowoczesnych apartamentowców i osiedli rezydencjonalnych, a następnie ich grodzenie, to ewidentny przykład sprywatyzowanego i wykluczającego modelu rozwoju miasta. To wpływa na polaryzację miast. Prywatyzacja przestrzeni publicznej ma wpływ na segregację przestrzenną i ograniczenie dostępu dla części mieszkańców. W niektórych osiedlach dochodzi do sytuacji, gdzie każda spółdzielnia ogradza swoją własność – czasem jest to tylko jeden budynek wielorodzinny i przylegający doń parking. Osiedla są „szatkowane” na małe części, co powoduje, że przejście z punktu A do punktu B zamiast kilkudziesięciu metrów zmienia się w kilkusetmetrowy spacer. Z drugiej strony funkcje przestrzeni publicznych przesuwają się do centrów handlowych, o których Marc Auge mówi nie-miejsca, czyli przestrzenie, w których przebywający podlegają segregacji, a także są obserwowani i kontrolowani. Są to przestrzenie prywatno-publiczne, gdzie oprócz zasad savoir vivre’u i podstawowych zasad bezpieczeństwa obowiązuje szereg zakazów i wykluczeń, np. zakaz wchodzenia z psami, zakaz żebrania, zakaz gry na instrumentach, zakaz spania na ławkach, a także coraz powszechniejszy zakaz fotografowania. W przestrzeni publicznej człowiek jest uczestnikiem i twórcą, w centrum handlowym zaś obserwatorem i konsumentem. To jest zasadnicza różnica pomiędzy przestrzenią komercyjną, gdzie ludzie są jednostkami nastawionymi na konsumpcję, a przestrzenią publiczną, w której dodatkowo mają szanse być obywatelami wchodzącymi w interakcje o charakterze niemerkantylnym. Funkcje integracyjne są przecież zawsze


102

Janina M. Zabielska

niewykluczająca

wykluczająca

Plac miejski z kilkoma zakazami i mnóstwem wolnej przestrzeni

…zarządca placu zakazuje sprzedaży handlarzom, oficjalnie, żeby zmniejszyć tłok

rywalizująca

nierywalizująca

elementem nierozerwalnie łączonym z istnieniem przestrzeni publicznych. W tym kontekście Krzysztof Nawratek mówi o zanikaniu wręcz przestrzeni publicznej, określa ją mianem przestrzeni „neoliberalnej, w której «przestrzenie publiczne» zastąpione zostały przez «przestrzenie konsumpcji»”. Jako poparcie dla swojego twierdzenia podaje przykład Rynku w Krakowie – „policzcie, ile jest darmowych ławek, a ile miejsc w przykawiarnianych ogródkach” [Nawratek 2008: 49]. Wydaje mi się jednak, że można w pewnym stopniu połączyć konsumpcjonizm i przestrzeń publiczną. Ciekawym tego przykładem mogą być różnego rodzaju targowiska – pozwalają na nawiązanie bliższych kontaktów ze sprzedającymi oraz z ludźmi kupującymi. Są to kontakty zupełnie innego rodzaju niż te w hipermarketach czy centrach handlowych. Doceniają to zwłaszcza starsi ludzie, dla których zakupy na lokalnym targu są okazją do rozmów, spotkań i poczucia się częścią społeczeństwa – odnajdują tam swój rytm, spotykają w tym samym czasie tych samych ludzi, co daje im dodatkowo poczucie bezpieczeństwa. Jest to zgodne z koncepcją Raya Oldenburga mówiącego o konieczności istnienia tzw. miejsc trzecich, czyli przestrzeni równie ważnych jak dom i praca. Przestrzeń publiczna jest też miejscem rywalizacji stricte ekonomicznej, przez co z przestrzeni przyjaznej może stać się przestrzenią wykluczającą. Pisał o tym na przykład Zachary Neal.

Staje się popularny wśród urzędników którzy zaczynają walczyć o najlepsze miejsca

…aby generować dodatkowe dochody wydaje licencje handlarzom

Ryc. 1. Źródło: [Neal 2010: 60].


Przestrzeń publiczna a problem wykluczenia

103

Jak widać, przestrzeń przyjazna wszystkim, jaką może być plac miejski, staje się przestrzenią wykluczającą, gdy ktoś dostrzeże w niej potencjał ekonomiczny. Gdy pojawią się urzędnicy (szeroko pojmowani), którzy będą mieli pomysł, jak zarabiać na tym, co plac może zaoferować – i nie chodzi tu o ofertę darmową – pojawiają się symptomy wykluczania. Pomału przestrzeń publiczna przestaje być atrakcyjna dla nie-konsumentów, mile widziani są ci, którzy dokonują tam zakupów, a plac staje się de facto przestrzenią wykluczającą.

Wykluczanie przestrzeni Mówiąc o wykluczaniu z przestrzeni publicznej, należy zwrócić także uwagę na problem wykluczania samej przestrzeni. Przestrzenie publiczne przeznaczone dla pieszych wydają się być miejscami drugiej kategorii, w polskich miastach pierwszeństwo i priorytet przed rowerzystami i pieszymi mają samochody. Piesi w ogóle rzadko są widoczni w procesie planowania przestrzeni miasta. Wydaje się wręcz, że kolejne przebudowy ulic prowadzone są w celu jak największego ułatwienia poruszania się po mieście samochodami. Natomiast w większości europejskich miast atrakcyjna przestrzeń publiczna projektowana jest właśnie dla pieszych. W Polsce piesi są wykluczani, i to w sensie dosłownym, z niektórych części miasta (parkingi mniej lub bardziej legalne). W związku z tym place miejskie jako przestrzeń publiczna często są obszarem tak naprawdę „straconym” dla mieszkańców, bo jakie funkcje publiczne może pełnić plac, który służy głównie jako parking. Tak stało się z lubelskim placem Zamkowym – jego główną rolą jest bycie jednym z większych parkingów w centrum miasta, podobnie rzecz ma się z placem Katedralnym. Pozwolenie na to, aby place w tak atrakcyjnej części miasta pełniły funkcję parkingu przyczynia się do rozbicia i obniżenia atrakcyjności całej okolicznej przestrzeni publicznej. Na szczęście co pewien czas plac Zamkowy jest „zwracany” chociaż chwilowo mieszkańcom Lublina i odbywają się na nim różnego rodzaju imprezy rozrywkowe. Przestrzenie wykluczone to także takie miejsca, o których niemieszkający tam ludzie mają jak najgorsze zdanie – nawet jeżeli nie przekłada się to na


104

Janina M. Zabielska

statystyki policyjne, przestrzenie takie uznawane są za niebezpieczne. Brak jest tam przyjaznej przestrzeni zarówno dla mieszkańców, jak i ewentualnych „gości”. Tak właśnie stało się z lubelską ulicą 1-go Maja, która po przekształceniu jej w „ślepą” ulicę, okazała się być przestrzenią „nie dla obcych”. W ten sposób lokalna społeczność staje się wspólnotą ludzi izolowanych, mniej lub bardziej przegranych z przyczyn od nich niezależnych. Wyjście z tego stanu jest niemożliwe bez wsparcia i koordynacji, bez oddziaływania na wszystkie niesprawne aspekty i zależności [Kipta: b.d.]. Wykluczenie społeczne idzie często w parze z wykluczeniem ekologicznym – przykładem jest jakość przestrzeni publicznej w zaniedbanych dzielnicach. Im więcej wykluczonych, tym gorsza przestrzeń publiczna, jej stan – pomazane ściany, brak ławek, koszy itp. I pojawia się sprzężenie zwrotne – im gorsza przestrzeń publiczna, tym bardziej wykluczona, nikt poza mieszkańcami nie ma ochoty ani powodu tam przebywać.

Wykluczająca architektura Przestrzeń możemy określić jako inkluzywną, gdy każdy czuje się w niej dobrze, kiedy niezależnie od rasy, płci, wieku, stanu zdrowia czy zasobności portfela może swobodnie w niej przebywać i czuć się bezpiecznie. Jedną z zasadniczych cech przestrzeni publicznej jest jej dostępność. Dostępność przestrzeni to przede wszystkim możliwości bezproblemowego, bezpiecznego i dającego satysfakcję korzystania z niej ewentualnych użytkowników. Przy jej kształtowaniu należy zwracać uwagę na osoby niepełnosprawne, dzieci, osoby starsze itp. Na to wpływ mają także rozmaite znajdujące się w danej przestrzeni obiekty – spacer wzdłuż sklepów jest ciekawszy i bezpieczniejszy niż wzdłuż pustej parceli. Dogodne przestrzenie powinny mieć wygodny dostęp do transportu publicznego. Przestrzeń publiczna w Polsce niestety często nie jest przestrzenią dostępną, a wręcz sprzyja wykluczaniu niektórych grup społecznych. Mieszkańcy miast stanowią grupę bardzo zróżnicowaną ze względu na szereg kategorii, wśród których często zapomina się o czynnikach


Przestrzeń publiczna a problem wykluczenia

105

różnicujących takich chociażby, jak wiek i stopień sprawności fizycznej. Zarówno przestrzeń publiczna, jak i transport publiczny, powinny być pomyślane tak, aby także osoby stare i niepełnosprawne mogły w pełni korzystać z życia w mieście. Niestety obecnie ciągle jeszcze miasta są projektowane przez i dla ludzi młodych i w pełni sprawnych. Brak barier w przestrzeni publicznej jest najważniejszym czynnikiem umożliwiającym inkluzję osób do tej pory wykluczanych ze strefy publicznej. Przeprojektowania wymaga więc bardzo wiele elementów miasta, np. przystanki autobusowe, dworce, a nawet przejścia dla pieszych często ograniczone zbyt wysokim krawężnikiem. Ważne jest też to, aby na przykład kierowcy autobusów zwracali uwagę na potrzeby osób niepełnosprawnych (i rodziców z wózkami dziecięcymi), bo cóż z tego, że autobus może obniżyć podłogę, kiedy kierowca zatrzymuje się w zbyt dużej odległości od krańca przystanku i okazuje się, że nie da się samodzielnie dostać do autobusu. W każdym chyba mieście problemem są różnego rodzaju schody i schodki – dla osoby w pełni sprawnej często nawet niewidoczne, sprawiające jednak problem rodzicom z wózkiem dziecięcym czy turyście z ciężką walizką. Coraz częściej budowane są jednak podjazdy, a w nowych urzędach czy centrach handlowych do windy bez trudu można wjechać z poziomu chodnika czy parkingu. Ciekawymi inicjatywami mającymi na celu redukowanie barier w przestrzeni publicznej są różnego typu stowarzyszenia, na przykład warszawskie Stowarzyszenie Integracji Stołecznej Komunikacji (SISKOM), które tworzy mapę barier w przestrzeni publicznej. W świetle prawa projektujący przestrzeń publiczną obowiązani są brać pod uwagę także potrzeby osób niepełnosprawnych. I tak w polskim prawie budowlanym istnieje zapis, że każdy obiekt budowlany ma zapewnić „niezbędne warunki do korzystania z obiektów użyteczności publicznej i mieszkaniowego budownictwa wielorodzinnego przez osoby niepełnosprawne, w szczególności poruszające się na wózkach inwalidzkich” [Ustawa…]. Ludzie starzy są zwykle wykluczani z przestrzeni publicznych. Dzieje się tak z jednej strony z powodów czysto ekonomicznych, ale z drugiej strony osoby starsze często obawiają się stania się ofiarą napaści, w związku z tym


106

Janina M. Zabielska

same ograniczają do minimum wyjścia z domu. Dodatkowo miasta nie są przystosowane do potrzeb osób starszych – podobnie jak do potrzeb osób niepełnosprawnych czy rodziców z wózkami. W wielu miejscach wystarczy tak naprawdę postawić dodatkowe ławki czy obniżyć krawężniki i może to zachęcić do częstszego korzystania z przestrzeni miejskiej.

Wykluczani – kogo wyklucza się z przestrzeni publicznych Specyficzną grupą ludzi wykluczanych z użytkowania przestrzeni publicznej są bezdomni. Nie są wpuszczani do centrów handlowych czy ogródków kawiarnianych, ale można uznać, że skoro są to przestrzenie publiczno-prywatne, to o tym, kogo się do nich wpuszcza, decydują zarządzający nimi. Nie wolno im także spać na ławkach w parku, na przystankach czy na placach miejskich. Ten zakaz mógłby wydawać się tak naprawdę mało istotny z punktu widzenia zjawiska wykluczenia społecznego, ale skoro bezdomni mają być niewidoczni w przestrzeni publicznej, nie mogą komunikować swoich potrzeb. Co z kolei powoduje, iż nie ma szans na zainicjowanie zmian społecznych niezbędnych do zaspokojenia ich potrzeb. Obok kategorii już wymienionych z przestrzeni publicznej wyklucza się także kilka innych grup społecznych i to nie tak oczywistych. Jednym z przykładów mogą być osoby jeżdżące na rolkach i deskorolkach. Nie są one mile widziane w parkach ani na placach miejskich – skateboarding uznawany jest bowiem za sport niebezpieczny, zagrażający na przykład przypadkowym przechodniom. Przedstawiciele tej grupy są więc „skazani” na szukanie innych miejsc. Co prawda czasem miasta decydują się na organizację tzw. skate-parków, ale nie zawsze robią to z sensem. W Lublinie kilka lat temu zbudowano takie miejsce, ale bez wcześniejszych konsultacji z przyszłymi użytkownikami. Po otwarciu okazało się, że zupełnie nie odpowiada ono wymaganiom skejterów. Podobnie rzecz się ma z rowerzystami. W wielu miastach nie ma dla nich bezpiecznej przestrzeni na ulicy, nie mogą też jeździć


Przestrzeń publiczna a problem wykluczenia

107

po chodnikach, a często brakuje ścieżek rowerowych. Na szczęście coraz szybciej ta sytuacja się zmienia. W ogóle młodzież bywa grupą wykluczaną z przestrzeni publicznej miasta. Najczęściej dotyczy jej wykluczanie przez regulacje typu: „zakaz”. Młodzi ludzie często nie mają się gdzie podziać – place zabaw przeznaczone są dla dzieci, a ławeczki dla starszych. Na wielu osiedlach nie ma boisk ani innych miejsc przeznaczonych dla młodych ludzi, dlatego często nie korzystają oni z przestrzeni publicznych w miejscu swojego zamieszkania. Jest to specyficzny przykład wykluczania społecznego – młodzież wybiera spędzanie czasu przed komputerem lub podejmuje się czynności nieakceptowanych społecznie. Należy jednak pamiętać oczywiście, że wykluczenie może być także rozumiane jako nieuczestniczenie, niekorzystanie z przestrzeni publicznych z własnego wyboru, nieintegrowanie się, a nawet niewchodzenie w bliższe kontakty z sąsiadami z własnej woli.

Zapobieganie wykluczeniu z przestrzeni publicznej Przestrzeń publiczna niewykluczająca charakteryzuje się szeregiem cech, takich jak jej masowość przejawiająca się w liczbie użytkowników, częstotliwość występowania skupisk ludzkich oraz specyfika uczestnictwa, czyli motywacja ludzi do korzystania z akurat tej, a nie innej przestrzeni. Chcąc zachęcić ludzi do korzystania z przestrzeni, należy myśleć o tym już na etapie planowania, a na pewno zwrócić uwagę na jej jakość w procesie rewitalizacji. W Lublinie pojawia się coraz więcej udanych przykładów rewitalizacji podupadłych przestrzeni miejskich, a także szereg nowych interesujących pomysłów. Przykładem może być wspominana już ulica 1-go Maja. Jest to ulica uznawana za nieciekawą i wręcz niebezpieczną, kojarzącą się głównie z bezdomnymi i osobnikami nadużywającymi alkoholu. Od jakiegoś czasu jednak pojawiają się próby „odczarowania” tego miejsca. Społecznicy z Punktu Kultury w ciekawy sposób zaaranżowali część ulicy – zamiast parkingu


108

Janina M. Zabielska

zorganizowali podwórzec miejski. „Jest to pretekst do pokazania, jak w mikroskali można oswajać przestrzeń publiczną, czyniąc ją atrakcyjną dla mieszkańców. Warto też pomyśleć o osobach, które wysiadają na dworcu PKP. Ich pierwszy kontakt z Lublinem to ta ulica, jest ona wizytówką miasta” [Pucułek 2016]. Chodzi tu głównie o umieszczanie elementów małej architektury ułatwiającej odpoczynek i zachęcającej do dłuższego pobytu w tej części miasta. Meble miejskie mogą pełnić ważną rolę w procesie rewitalizacji, stanowią bowiem dostępne dla wszystkich dobro publiczne. Inicjatorami różnego rodzaju zmian są często ruchy miejskie podejmujące działania, które bezpośrednio skierowane są do społecznie wykluczonych. Łódzka Grupa Pewnych Osób podjęła interesującą akcję „Lipowa od nowa”, która ma na celu aktywizację i integrację mieszkańców łódzkiej ulicy Lipowej. „Jeden z łódzkich aktywistów, związany z łódzkim klubem Krytyki Politycznej, od jakiegoś czasu wściekle uprawia roślinną partyzantkę, sadząc w różnych miejscach kwiaty – od podwórek zdegenerowanej społecznie i infrastrukturalnie ulicy Wschodniej, gdzie również włączają się w to mieszkańcy, a sam pomysł wyszedł po części od miejscowych dzieci, po niedawne sadzenie kwiatów w klombach na placu Wolności (razem z GPO). To wszystko są kroki, na razie drobne, zmierzające do włączenia tych ludzi w społeczny obieg, dania im języka w walce o swoje prawo do godnego życia w miejskiej wspólnocie. To się nie stanie od razu, ale wykluczeni na razie nie mówią” [Miasto… b.d.]. Rewitalizacja, nowa aranżacja jakiejś przestrzeni jest więc szansą na „przywrócenie” jej miastu i mieszkańcom oraz na ponowne włączenie mieszkańców rewitalizowanych przestrzeni w życie miasta. Często mieszkańcy przestrzeni wymagających rewitalizacji są wykluczani z przestrzeni publicznych w dwojaki sposób – po pierwsze zamieszkiwane przez nich obszary traktowane są jako niebezpieczne, więc nie ma tam zbyt wielu okazji do wartościowych interakcji społecznych, z drugie strony mieszkańcy ci często są na tyle przywiązani do swojego najbliższego otoczenia, że nie próbują nawet go opuszczać i sami wykluczają się z życia reszty miasta. Poprawiając jakość takiej przestrzeni, polepsza się sytuację mieszkańców i zachęca innych do odwiedzania tej części miasta. Chociaż rewitalizacja też musi być przeprowadzana


Przestrzeń publiczna a problem wykluczenia

109

bardzo pieczołowicie, z poszanowaniem zdania mieszkających w tym miejscu ludzi. Jednocześnie należy przewidywać, kto z danej przestrzeni będzie korzystał. Rewitalizacja nie jest jednak metodą pozbawioną wad. Sharon Zukin [2010] opisywała specyficzny rodzaj rewitalizacji – gentryfikację, skutkiem której pierwotni mieszkańcy danej przestrzeni po jej odnowieniu byli zmuszeni do wyprowadzenia się z niej. Miejsce, które było ich, stawało się obce – znikały znajome sklepy i restauracje, pojawiały się inne, dużo droższe, a co za tym idzie, rosła wysokość czynszu. W Lublinie aktualnie gentryfikuje się obszar Śródmieścia – pojawiają się nowe, bardzo eleganckie budynki mające na celu przyciągnięcie osób zamożnych, a co za tym idzie ożywienie tej części miasta. Należy tu jednak dodać, że coraz częściej prowadzone są konsultacje społeczne przed podjęciem jakichkolwiek działań. Dzięki podniesieniu jakości przestrzeni publicznej można spodziewać się z jednej strony zmiany w percepcji danego terenu, a z drugiej ożywienia zarówno społecznego, jak i ekonomicznego czy gospodarczego. Rewitalizując miasto, należy zwrócić uwagę na to, aby było ono dla ludzi przyjazne, żeby chcieli w nim przebywać. Jednak nie należy zapominać, że różnego typu działanie kulturalne, to także sposób na zaangażowanie mieszkańców i zapobieganie ich wykluczeniu społecznemu. Przestrzenie publiczne bywają cyklicznie ożywiane przez różnego rodzaju animatorów zachęcających do udziału w wydarzeniach zachodzących w mieście. W Lublinie jest to Noc Kultury gromadząca od dziesięciu już lat rzesze mieszkańców chcących partycypować w życiu kulturalnym miasta. Od jakiegoś czasu NK odbywa się także na ulicach uznawanych za niebezpieczne i zaniedbane, co ciekawe – współuczestniczą w niej chętnie mieszkańcy tych ulic. Pozostali Lublinianie z zainteresowaniem zaglądają wtedy w podwórka i zaułki, które na co dzień baliby się odwiedzać. I tak ulice te stają się choć na chwilę przestrzeniami bardziej publicznymi, a ich mieszkańcy mogą poczuć się włączeni w to, co dzieje się w mieście. W 2015 roku w ramach Nocy Kultury zamknięto dla ruchu kołowego ulicę Żmigród. Okazało się to rozwiązaniem na tyle dobrym, że kilka miesięcy później ku zadowoleniu mieszkańców Żmigród stał się ulicą przeznaczoną wyłącznie dla pieszych.


110

Janina M. Zabielska

Dobrze zaplanowana przestrzeń publiczna nie wyklucza żadnego z mieszkańców miasta. Współcześnie coraz częściej mówi się wręcz o konieczności budowania „dobrej przestrzeni publicznej”. O tym, co rozumiemy pod tym pojęciem, pisze na przykład Danuta Kochanowska [2009], dla której „dobra przestrzeń”: • po pierwsze zaspakaja oczekiwania potrzeby mieszkańców, • po drugie przyciąga zainteresowanych z zewnątrz – nie tylko turystów czy gości, ale też inwestorów, • po trzecie jest to przestrzeń tworząca zintegrowany organizm osadniczy wraz z jego wyrazistym obrazem i zdefiniowaną tożsamością. Dbanie o przestrzeń publiczną powinno opierać się na dwóch filarach: z jednej strony na tworzeniu nowych przyjaznych przestrzeni, z drugiej zaś na rewitalizowaniu i utrzymywaniu w jak najlepszym stanie przestrzeni starych, tradycyjnych i charakterystycznych dla danego miasta. Na skutek likwidacji przemysłu w miastach pojawiło się wiele tzw. nieużytków miejskich, które można by wykorzystać jako „odzyskane” przestrzenie publiczne. W Europie Zachodniej tak zagospodarowuje się na przykład stare dworce kolejowe – przerabia się je na hale wystawiennicze, muzea czy kompleksy handlowe. Na nieużytkach przemysłowych powstają zupełnie nowe inicjatywy – berlińskie lotnisko Tempelhof to obecnie olbrzymi wybieg dla psów i miejsce rodzinnych spotkań w celach rekreacyjnych, np. puszczania latawców, a paryski park de la Villette powstał na terenie dawnej rzeźni i targowiska zwierzęcego. W Lublinie brak jest tak spektakularnych przekształceń, ale np. na terenie dawnych szkolnych warsztatów samochodowych zlokalizowano galerię Labirynt, określającą się jako „miejska instytucja kultury, miejsce odkrywania sztuki i przeżywania z nią przygody”. Przestrzeń publiczna to miejsce, w którym chce się być. Bez biletu wstępu, bez specjalnego stroju spotkać się z innymi albo tylko obserwować. Chodniki służące nie tylko spiesznemu przemieszczaniu się, ale spotkaniom. O ileż przyjemniej mieszkać w pobliżu przyjaznych, znajomych przestrzeni publicznych niż w miejscu odbieranym jako obce i niebezpieczne. Prawdziwa przestrzeń publiczna jest dużo ciekawsza od centrum handlowego, które


Przestrzeń publiczna a problem wykluczenia

111

przez cały czas jest takie samo. Przestrzeń publiczna zmienia się w zależności od pogody czy pory dnia. Możesz w niej: jeść, siedzieć, chodzić, kupować, rozmawiać, odpoczywać, ćwiczyć, obserwować, bawić się, uczestniczyć w tym, co się dzieje, albo pozostać obserwatorem.

Bibliografia Bierwiaczonek K., Lewicka M., Nawratek K., 2012: Rynki, malle i cmentarze. Przestrzeń publiczna miast śląskich w ujęciu socjologicznym, Kraków. Castells M., 2013: Społeczeństwo i miasto post-konsumpcyjne. Przestrzeń publiczna i mieszkalnictwo, „ResPublica Nova”, http://publica.pl/teksty/spoleczenstwo-i-miasto-post-konsumpcyjne-przestrzen-publiczna-i-mieszkalnictwo-36761.html, data dostępu: 12.06.2017. Efroymson D., Tran Thi Kieu Thanh Ha, Pham Thu Ha, 2009: Public spaces: how they humanize cities, Dhaka. Flusty S., 1994: Building paranoia: the poliferation of interdirectory space and the erosion of spatial justice, Los Angeles. Kipta E., b.d.: Kultura dla rewitalizacji, [w:] Cele społeczne rewitalizacji – panel dyskusyjny, http://www.forumrewitalizacji.pl/uploads/file/informacje_ogloszenia/Kultura%20 dla%20rewitalizacji.pdf, data dostępu: 12.06.2017. Kochanowska D., 2009: Przestrzeń publiczna: dwa pytania, [w:] Golędzinowska A. (red.), Współczesne kształtowanie przestrzeni publiczne województwa pomorskiego, Gdańsk. Miasto nie może czekać, b.d., http://www.krytykapolityczna.pl/Opinie/MarzecKontrrewolucyjnyaktywizmmiejski/menuid-57.html. Nawratek K., 2008: Miasto jako idea polityczna, Kraków. Neal Z., 2010: Seeking common ground: three perspectives on public space, „Proceedings of the Institution of Civil Engineers – Urban Design and Planning”, vol. 163, nr 2. Pucułek A., 2016: Plac dla ludzi zamiast parkingu. Ale do gry wkroczyli kupcy. „Jak dowieziemy towar?”, „Gazeta Wyborcza” z 13 czerwca. Ustawa z 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane (tekst jednolity – Dz.U. z 2006 r. nr 156 poz. 1118). Zukin S., 2010: Naked city. The death and the live of authentic urban places, New York.


112

Janina M. Zabielska


Jarosław Kinal Mariusz Palak Uniwersytet Rzeszowski

Społeczno-przestrzenne aspekty wykluczenia cyfrowego

Wprowadzenie Zmiana paradygmatu funkcjonowania codziennego w społeczeństwie postmodernistycznym opisana na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku [Jawłowska 1993] oraz zwiększona podaż rozwiązań teleinformatycznych przeznaczonych do codziennego korzystania przez mniej kompetentnych informatycznie użytkowników zmieniły sposób postrzegania zapotrzebowania i wykorzystywania zarówno sprzętu komputerowego, jak i oprogramowania. Zachodząca zmiana społeczna doprowadziła również do podziału społeczeństwa na osoby (za: Gogołek [2007] tzw. on-line oraz off-line. W procesie rozwoju społeczeństwa internetowego wyróżniono wiele typów i kategorii użytkowników sieci, od Castellsowskiego podziału na hakerów, wirtualnych komunitarian, przedsiębiorców i użytkowników typowych [Castells 2009], poprzez zaproponowany przez Lesława Habera podział na cyfrowy dygitariat i proletariat, kończąc na podziale Marka Prenskiego na wirtualnych tubylców i emigrantów [Kinal 2015]. Początkowo sieć służyła jedynie do udostępniania informacji z badań dotyczących fizyki jądrowej i dzielenia się nimi. Rozwój


114

Jarosław Kinal, Mariusz Palak

był jednak nieunikniony i już w 1995 roku funkcjonowało 18 tys. stron, które bynajmniej nie odnosiły się do zagadnień fizycznych. W listopadzie 2006 roku liczba witryn internetowych przekroczyła 100 mln, a liczba użytkowników na świecie sięgnęła 1,114 mld [Wilimowski 2012]. Obecnie na świecie internetu używa 2 405 518 376 osób, które mają możliwość odwiedzenia 644 275 754 samodzielnych stron internetowych1 [Kasperski 2013]. Najwięcej internautów jest w Azji (44,8%), następnie w Europie (21%), Ameryce Północnej (11%), Ameryce Południowej (10,4%), Afryce (7%) i na Bliskim Wschodzie (3,7%), natomiast 1% internautów zamieszkuje Australię i Oceanię. Fakt, że najwięcej internautów jest obecnie w Azji, to zasługa największego potencjału demograficznego, a nie technologicznego. Wobec ponad 4 mld mieszkańców Azji oznacza to, że tylko niewiele ponad jedna czwarta mieszkańców ma dostęp do internetu. Powody są różne: od politycznych zakazów, jak na przykład w Korei Północnej czy w Iranie, po ekonomiczne, jak w Chinach czy Indiach. Na rycinie przedstawiono graficznie podział internautów według kontynentów.

Ryc. 1. Użytkownicy internetu według kontynentów (mld) – stan na 31.12.2013 Źródło: Opracowanie własne. 1 W rozumieniu domen i subdomen, z wyłączeniem indywidualnych i instytucjonalnych kont na portalach społecznościowych.


Społeczno-przestrzenne aspekty wykluczenia cyfrowego

115

Warto przeanalizować także wskaźnik dotyczący liczby osób posiadających dostęp do internetu na danym kontynencie wyrażony w procentach. Na ryc. 2 porównano dane z lat 2009 oraz 2013. Dane te wskazują na spore nasycenie rynku w Ameryce Północnej, a także szanse rozwoju internetu na pozostałych kontynentach.

Ryc. 2. Skala dostępności do internetu według kontynentów w 2009 i 2013 roku Źródło: Opracowanie własne na podstawie Internet World Stats.

Istotnym czynnikiem wpływającym na popularyzację sieci jest język, w którym ta sieć jest tworzona i w którym porozumiewają się internauci. Najpopularniejszym obecnie językiem jest wciąż język angielski, jednak w perspektywie kilkuletniej na pierwsze miejsce w internecie może wysunąć się język chiński. Sumarycznie dziesięć najpopularniejszych języków przedstawiono w tab. 1. W Polsce internetu używa według danych Internet World Stats 24 940 902 osoby, co stanowi 64,9% ogólnej populacji. Dominik Batorski [2013: 317] podaje, że komputery obecne są w 70% gospodarstw domowych, natomiast dostęp do internetu ma w 66,9% gospodarstw domowych, co świadczy o wykorzystywaniu komputera do komunikacji sieciowej praktycznie we wszystkich gospodarstwach domowych. Wzrost liczby użytkowników sieci w Polsce ukazano w tab. 2.


116

Jarosław Kinal, Mariusz Palak

Tab. 1. Najpopularniejsze języki w internecie Język

Użytkownicy internetu

Wzrost użytkowników (2000–2011)

Udział procentowy

Ogólna populacja klasyfikowana według używanego języka

Angielski

565 004 126

301,4%

26,8%

1 302 275 670

Chiński

509 965 013

1478,7%

24,2%

1 372 226 042

Hiszpański

164 968 742

807,4%

7,8%

423 085 806

Japoński

99 182 000

110,7%

4,7%

126 475 664

Portugalski

82 586 600

990,1%

3,9%

253 947 594

Niemiecki

75 422 674

174,1%

3,6%

94 842 656

Arabski

65 365 400

2 501,2%

3,3%

347 002 991

Francuski

59 779 525

398,2%

3,0%

347 932 305

Rosyjski

59 700 000

1825,8%

3,0%

139 390 205

Koreański

39 440 000

107,1%

2,0%

71 393 343

Źródło: Opracowanie własne na podstawie Internet World Stats.

Tab. 2. Liczba użytkowników internetu w Polsce w latach 2000–2013 Rok

Liczba użytkowników

Populacja ogółem

Udział procentowy populacji w sieci

2000

3 700 000

38 181 844

9,7%

2005

10 600 000

38 133 691

27,8%

2007

11 400 000

38 109 499

29,9%

2009

15 800 000

38 482 919

44,4%

2013

24 940 902

38 415 284

64,9%

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych Internet World Stats i Gemius.pl.

Batorski [2013] przedstawia również interesujące dane dotyczące typów komputerów używanych przez Polaków. Po raz pierwszy więcej jest gospodarstw domowych wyposażonych w laptopy (49,3%) niż w komputery stacjonarne (46,9%). Współcześnie 30% gospodarstw domowych posiada dwa lub więcej komputerów, co stanowi wzrost o 3% względem roku 2009. W 15% gospodarstw domowych własny komputer posiada każda osoba.


117

Społeczno-przestrzenne aspekty wykluczenia cyfrowego

Podobnie jak w ubiegłych latach badania wskazują, że komputer częściej posiadają gospodarstwa wieloosobowe, a zdecydowanie najrzadziej osoby mieszkające samotnie. Coraz mniejszy jest udział osób korzystających ze stałego łącza internetowego (81%), co może świadczyć o częstszym niż w latach ubiegłych korzystaniu z internetu mobilnego (18%). Możliwe do zaobserwowania jest również zjawisko dywersyfikacji sposobów podłączenia do internetu. Współcześni Polacy wykorzystują stałe łącze i internet mobilny równocześnie. Jak wskazano w tab. 3 obecnie nie można stwierdzić istnienia „luki informacyjnej” pomiędzy województwami ściany wschodniej a pozostałymi województwami, jak miało to miejsce w latach poprzednich. Widoczna jest różnica pomiędzy dużymi miastami (78,3% osób z dostępem do internetu), a wsiami (61,1%) i małymi miastami (66,1%). Tab. 3. Dostępność komputerów i internetu w różnych typach domowych w latach 2007–2013 Komputer

Internet

2007

2009

2011

2013

2007

2009

2011

2013

Miasta powyżej 500 tys.

67,4

70,8

77,1

79,8

57,6

65,4

73,3

78,3

Miasta 200–500 tys.

60,8

69,2

71,9

74,4

50,2

63,0

68,7

72,7

Miasta 100–200 tys.

55,9

61,8

67,1

74,9

44,3

55,8

64,6

72,8

Miasta 20–100 tys.

55,7

60,4

66,5

68,3

44,2

52,9

62,0

65,5

Miasta poniżej 20 tys.

53,3

57,8

65,0

68,0

40,4

50,2

61,4

66,1

Wieś

44,2

52,8

58,9

65,1

22,4

39,4

51,7

61,1

Województwa ściany wschodniej

48,2

55,2

63,0

67,2

30,7

43,9

56,8

63,4

Pozostałe województwa

55,4

61,5

66,7

70,9

41,5

53,3

62,1

68,4

Źródło: Opracowanie własne na podstawie [Batorski 2013: 317].

Jak wskazał Budek [2012], największy wzrost użytkowników internetu mobilnego nastąpił w ostatnich latach na wsiach i wynosi on obecnie 24% wszystkich wiejskich użytkowników internetu. W dużych miastach współczynnik osób korzystających z internetu mobilnego wynosi 17%. Taka sytuacja jest zapewne determinowana czynnikami infrastrukturalnymi.


118

Jarosław Kinal, Mariusz Palak

W przekroju wojewódzkim najbardziej rozwiniętą infrastrukturę internetową posiada województwo pomorskie, które umożliwia 75% populacji na dostęp do internetu. Najsłabiej rozwiniętą infrastrukturę sieciową posiadają województwa lubelskie oraz warmińsko-mazurskie, co wskazano na ryc. 3. Zaprezentowane dane nie obejmują jednak użytkowników internetu mobilnego, który wykorzystuje inną infrastrukturę techniczną.

Ryc. 3. Procent powierzchni województw umożliwiający dostęp do internetu Źródło: [Batorski 2013: 323].

Batorski [2013] w swoim badaniu przedstawił również interesujący wykres ukazujący zależności między dostępem do internetu w domu a jego użytkowaniem (ryc. 4). Zaprezentowane wyniki wskazują, że autowykluczenie jest możliwe do zaobserwowania już w grupie wiekowej 36+.

Ryc. 4. Dostęp i korzystanie z internetu wśród osób w różnym wieku Źródło: [Batorski 2013: 327].


Społeczno-przestrzenne aspekty wykluczenia cyfrowego

119

Batorski [2013: 335] wskazuje również na zmiany w strukturze populacji osób korzystających z internetu, co zaprezentowano w tab. 4. Tab. 4. Zmiany w strukturze populacji internautów

Źródło: [Batorski 2013: 335].

W podziale z uwzględnieniem statusu materialno-zawodowego najwięcej internautów jest wśród studentów (98,6%), prywatnych przedsiębiorców (87,9%) oraz pracowników sektora publicznego (87,2%). Najmniejszy udział procentowy jest wśród emerytów (22,5%), rencistów (28,2%) oraz rolników (43,2%). Według danych z badania NetTrack [Wawrzyn 2013] najwięcej osób (50,1%) deklaruje posiadanie dostępu do internetu dłużej niż 5 lat. Osób deklarujących posiadanie dostępu do internetu w czasie krótszym niż rok jest zaledwie 3,1%. Codzienne przeglądanie internetu deklaruje 70,3% badanych, a kilka razy w tygodniu przegląda internet 20,4% respondentów. Ponad 95% użytkowników używa internetu w domu. Polski internauta spędza średnio 15godzin i 40 minut tygodniowo, przeglądając zasoby sieci. W grupie wiekowej 15–19 lat ta średnia wynosi 23 godziny, a w grupie wiekowej 60+ – 10 godzin.

Wykluczenie cyfrowe, B-wykluczenie oraz wykluczenie informacyjne Wzrost znaczenia internetu w życiu codziennym oraz wspomniana wyżej polaryzacja na użytkowników on-line i off-line doprowadziły do powstania kilku pojęć socjologicznych. Do najważniejszych z nich należą wykluczenie cyfrowe, B-wykluczenie oraz wykluczenie informacyjne.


120

Jarosław Kinal, Mariusz Palak

Pojecie wykluczenia cyfrowego ma wiele znaczeń i zależy od przywoływanej definicji. Podstawowa definicja wykluczenia cyfrowego obecna w literaturze przedmiotu dotyczy podziału na użytkowników z dostępem do internetu oraz tych, którzy tego podłączenia nie mają [Kinal 2015]. Według Piotra Gawrysiaka „wykluczenie cyfrowe jest terminem odnoszonym zwykle do grup społecznych pozbawionych dostępu do nowoczesnej infrastruktury informatycznej (w tym szczególnie – dostępu do sieci teleinformatycznych) i tym samym wykluczonych z udziału w rozwoju cywilizacyjnym”. Inną definicję zaproponował Piotr Zakrzewski, który uznał, że „pojęcie cyfrowego wykluczenia odnosi się do różnic pomiędzy osobami, które mają regularny dostęp do technologii cyfrowych i informacyjnych i potrafią efektywnie z niego skorzystać, a tymi, którzy tego dostępu nie posiadają”. Piotr Szelfiński w swojej definicji uznał wykluczenie cyfrowe za jedno z zagrożeń związanych z rozwarstwieniem społecznym i analfabetyzmem informatycznym. Łukasz Tomczyk natomiast podał synonimy wykluczenia cyfrowego: podział cyfrowy lub informacyjny, analfabetyzm cyfrowy, luka cyfrowa, marginalizacja cyfrowa. Wykluczenie cyfrowe (ang. digital divide) jest pojęciem związanym również z tradycyjnym podziałem świata na bogatą północ i biedne południe. W ujęciu globalnym nasycenie urządzeniami teleinformatycznymi w Ameryce Północnej czy Europie jest kilkukrotnie wyższe niż w Afryce (za wyjątkiem Maghrebu oraz Republiki Południowej Afryki). Innym pojęciem dotyczącym rozwarstwienia w użytkowaniu urządzeń teleinformatycznych jest pojęcie B-wykluczenia. To termin zaproponowany przez Włodzimierza Gogołka [2007] oznaczający „stan, w którym istnieje umowny podział użytkowników internetu znajdujących się po korzystniejszej stronie wykluczenia informacyjnego. Podział ten tworzy grupę, która w pełni świadomie, krytycznie korzysta z zasobów internetu jako jednego z wielu źródeł informacji, i grupę, która bezkrytycznie powiela informacje odebrane z internetu jako podstawowego dla niej źródła informacji”. Ryszard Tadeusiewicz [2002] zaproponował pojęcie wykluczenia informacyjnego, tj. takiego stanu, w którym istnieje umowny podział społeczeństwa globalnego na tych, którzy potrafią, mogą i chcą korzystać z potencjału IT,


Społeczno-przestrzenne aspekty wykluczenia cyfrowego

121

oraz pozostałych (większości), którzy (nie wszyscy) mają zaledwie uświadomione potrzeby w tym zakresie lub nie mają ich wcale. Zaprezentowane powyżej definicje teoretyczne ulegają wciąż zmianie ze względu na niekontrolowany rozwój zjawisk społecznych w przestrzeni wirtualnej.

Przemiany wykluczenia cyfrowego – przypadek Rzeszowa W tej części artykułu autorzy skupią się na opisie zmian w dostępie do internetu mieszkańców Rzeszowa pomiędzy 2009 a 2015 rokiem. Podstawą prezentowanych analiz na temat wykluczenia cyfrowego są dwa badania ankietowe zrealizowane w Rzeszowie w latach 2009 i 2015. Sześcioletnia różnica pomiędzy badaniami pozwala na uchwycenie tendencji omawianego fenomenu. Obydwa badania zrealizowano na próbach losowych. W roku 2009 przebadano 602 osoby, a w 2015 – 800 osób. Pierwsze badanie było projektem jednego z autorów niniejszego opracowania, natomiast dane z 2015 roku pochodzą z Rzeszowskiej Diagnozy Społecznej 2015 autorstwa Huberta Kotarskiego, Krzysztofa Malickiego, Mariusza Palaka oraz Krzysztofa Piróga [Kotarski, Malicki, Palak, Piróg 2016]. We wcześniejszych badaniach autorzy ustalili, że na wykluczenie cyfrowe w Rzeszowie wpływają dwa typy czynników: społeczne oraz przestrzenne [Palak, Kinal 2015: 146]. Głównym celem rozważań jest ponowne zbadanie problemu społecznego oraz przestrzennego braku dostępu do internetu mieszkańców Rzeszowa. W tym celu przeanalizowano następujące cechy determinujące dostęp do sieci: wiek, wykształcenie, sytuacja materialna (cechy społeczne) oraz strefę zamieszkania badanych (cecha przestrzenna). Pomiędzy rokiem 2009 a 2015 dostęp do internetu wśród mieszkańców Rzeszowa wzrósł z 83,4% do niemal 90%. Zatem w przypadku badanego obszaru problem wykluczenia cyfrowego dotyczy tylko około 10% mieszkańców miasta. Pomimo obiektywnie niewielkiego odsetka pozbawionych dostępu do sieci zjawiska tego nie można uznać za marginalne.


122

Jarosław Kinal, Mariusz Palak

Ryc. 5. Deklarowany dostęp do internetu w domu w latach 2009 i 2015 Źródło: Obliczenia własne.

Istotną cechą wpływającą na dostęp do sieci jest wiek badanych. Na początek warto zaznaczyć, że korzystanie z zasobów internetu wzrosło we wszystkich kategoriach wiekowych. Najmniejszy wzrost zaobserwowano wśród badanych w wieku do 25 lat. Z kolei największy wzrost zauważa się w przypadku osób w wieku pomiędzy 56 a 65 rokiem życia. Dane wskazują na niemal pełny dostęp do sieci osób w wieku do 65 lat. Pomimo sporego wzrostu odsetka użytkowników sieci wśród najstarszych badanych (z 52,2% do 62,8%) osoby w wieku powyżej 65 roku życia pozostają w największym stopniu wykluczone cyfrowo. Można zaryzykować stwierdzenie, że wykluczenie cyfrowe ma związek z szerszym problemem wykluczenia społecznego seniorów w Polsce.

Ryc. 6. Deklarowany dostęp do internetu w domu w latach 2009 i 2015 a wiek Źródło: Opracowanie własne.


Społeczno-przestrzenne aspekty wykluczenia cyfrowego

123

W przypadku analizy poziomu wykształcenia respondentów w latach 2009–2015 odsetek posiadających dostęp do internetu w domu wzrósł wśród wszystkich kategorii badanych. Jednak dostęp zależy od poziomu wykształcenia respondentów, a prawidłowość, że im wyższy poziom wykształcenia, tym częstszy dostęp do sieci, nie uległa w badanym czasie zmianie. Osoby najsłabiej wykształcone cały czas są w największym stopniu wykluczone cyfrowo. W 2015 roku niemal 25% badanych o niskim poziomie wykształcenia nie posiadało dostępu do sieci. Można przypuszczać, że poziom wykształcenia skorelowany jest w tym przypadku z wiekiem respondentów. Starsi i gorzej wykształceni mieszkańcy miasta rzadziej deklarowali dostęp do internetu.

Ryc. 7. Deklarowany dostęp do internetu w domu w latach 2009 i 2015 a wykształcenie Źródło: Opracowanie własne.

Cechą warunkującą dostęp do internetu w domu jest również deklarowany poziom życia. Badani deklarujący dobry i dostani poziom życia oraz średni poziom znacznie częściej posiadali dostęp do sieci niż osoby żyjące biednie lub skromnie. Warto zaznaczyć, że w latach 2009–2015 procent użytkowników sieci w domu wśród deklarujących niski poziom życia wzrósł do niemal 80%. Prawdopodobnie wynika to z obniżenia kosztów związanych z korzystaniem z internetu oraz funkcjonowaniem w mieście darmowej sieci.


124

Jarosław Kinal, Mariusz Palak

Ryc. 8. Deklarowany dostęp do internetu w domu w latach 2009 i 2015 a poziom życia Źródło: Opracowanie własne.

Poziom dostępności i typów zastosowanych metod dostępu do sieci w gospodarstwie domowym zależy również od miejsca zamieszkania badanych.

Ryc. 9. Deklarowany dostęp do internetu w domu w latach 2009 i 2015 a strefa zamieszkania Źródło: Obliczenia własne.

W analizach przestrzennego rozkładu wykluczenia cyfrowego w przypadku Rzeszowa uwidacznia się zwiększony brak dostępu do sieci w dzielnicach centralnych miasta. W 2015 roku mieszkańcy śródmieścia (79,8%) rzadziej niż mieszkańcy strefy zewnętrznej (90,4%) oraz nowych osiedli


Społeczno-przestrzenne aspekty wykluczenia cyfrowego

125

(94%) włączonych w granice Rzeszowa w ostatnich latach deklarowali dostęp do sieci. Prawdopodobnie ma to związek z powszechnym zjawiskiem „starzenia się” centralnych dzielnic miast. Powyższe analizy wskazują, że kategorią najbardziej wykluczoną są właśnie najstarsi mieszkańcy stolicy województwa. Pomimo tego w porównaniu z badaniami z 2009 roku nastąpiło zmniejszenie się dystansu dzielącego mieszkańców poszczególnych stref miasta.

Podsumowanie Zaprezentowane w niniejszym tekście analizy pozwalają sformułować dwie uwagi. Po pierwsze, pomimo wzrostu użytkowników sieci w mieście w latach 2009–2015 wciąż występuje znaczny poziom wykluczenia cyfrowego (ok. 10%). Po drugie, w dalszym ciągu wykluczenie wiąże się kwestiami społecznymi oraz przestrzennymi. W przypadku analizy aspektów społeczno-przestrzennych problem wykluczenia cyfrowego dotyczy osób starszych (65+) z osiedli śródmiejskich, słabo wykształconych i deklarujących niski poziom życia. Jeśli powyższe kwestie poddać pogłębionej analizie, to można założyć, że głównymi przyczynami wykluczenia cyfrowego w Rzeszowie nie są kwestie finansowe. Wykluczenie w analizowanym mieście wynika przeważnie z cech psychologicznych respondentów (brak potrzeby korzystania z tego medium, strach przed korzystaniem z internetu), co prowadzi do tzw. samowykluczenia cyfrowego. Taka sytuacja najczęściej występuje w przypadku najstarszych mieszkańców miasta. Zjawisko to można obserwować w większości miast w Polsce i Europie [Drewis 2013]. Interesującym wnioskiem z przeprowadzonych badań jest odmienne niż w większości miast rozlokowanie przestrzenne wykluczenia cyfrowego w Rzeszowie. Większość badaczy zjawiska wskazuje centra jako najmniej wykluczone miejsca, kontrastując „technokratyczne city” z „konserwatywnymi technologicznie suburbiami” [Watkins 2012].


126

Jarosław Kinal, Mariusz Palak

Bibliografia Batorski D., 2013: Polacy wobec technologii cyfrowych – uwarunkowania dostępności i sposobów korzystania. Diagnoza Społeczna 2013. Warunki i jakość życia Polaków – raport, „Contemporary Economics”, nr 7. Budek K., 2012: Polska wieś stawia na internet mobilny, http://www.internetstandard.pl/ news/381998/Polska.wies.stawia.na.Internet.mobilny.html. Drewis M., 2013: Cyfrowe wykluczenie – czym jest i kto kogo wyklucza?, http://antyweb.pl/ cyfrowe-wykluczenie-czym-jest-i-kto-kogo-wyklucza/. Gogołek W., 2007: Ulotne swobody informacyjne społeczeństwa informacyjnego, „Studia Medioznawcze”, nr 4. Jawłowska A., 1993: Kierunki zmiany kulturowej i jej konsekwencje społeczne, [w:] Rychard A., Federowicz M. (red.), Społeczeństwo w transformacji: ekspertyzy i studia, Warszawa. Kinal M., 2015: Nowe media w pracy nauczyciela edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej, Rzeszów. Kotarski H., Malicki K., Palak M., Piróg K., 2016: Rzeszowska diagnoza społeczna 2015, Rzeszów. Palak M., Kinal J., 2015: Poza siecią. Problem społecznego i przestrzennego zróżnicowania dostępu do Internetu w Polskim mieście, [w:] Malikowski M., Palak M., Halik J. (red.), Zmiany w przestrzeni współczesnych miast, Rzeszów. Tadeusiewicz R., 2002: Społeczność Internetu, Warszawa. Watkins C.S., 2012: Digital divide: navigating the digital edge, https://moody.utexas.edu/sites/ default/files/watkins_1.pdf. Wawrzyn M., 2013: Polscy internauci policzeni i zmierzeni. Cyfrowe wykluczenie jest w naszym kraju faktem, http://internet.gadzetomania.pl/2013/11/06/polscy-internauci-policzeni-i-zmierzeni-cyfrowe-wykluczenie-jest-w-naszym-kraju-faktem.


Sebastian Skolik Politechnika Częstochowska

Prywatne przestrzenie wikipedystów. Studium przypadku nad formami oswajania cyberprzestrzeni

Wstęp Jednym z aspektów rozważanych w socjologicznych i antropologicznych analizach przestrzeni społecznej jest jej dostępność dla zbiorowości i jednostek. Dostępność tę można rozumieć jako możliwość przyswojenia przestrzeni, postrzegania i odczuwania jej jako własnego miejsca. Przyswojenie przestrzeni oznacza nie tyle bierną akceptację, ile zaadaptowanie jej poprzez modyfikację i nadawanie znaczeń jej elementom [Sulima 2000: 13–33; Jałowiecki, Szczepański 2002: 336–338]. Ch. Norberg-Schulz, omawiając przestrzeń egzystencjalną, zwraca uwagę, że ma ona kilka poziomów, z których najbliższym człowiekowi jest jego mieszkanie (dom), a najdalszym jest poziom geograficzny [Norberg-Schulz 2000: 28–32]. Do każdego z tych poziomów człowiek odnosi się jako organizm poprzez cielesne „bycie w świecie” [Norberg-Schulz 2000: 27]. Przestrzeń internetu, określana także jako cyberprzestrzeń bądź przestrzeń wirtualna, pod tym względem nie mogłaby być traktowana jako kolejny (bliższy albo dalszy) poziom przestrzeni


128

Sebastian Skolik

egzystencjalnej. Jest ona poziomem odrębnym, a raczej można powiedzieć, że w ramach cyberprzestrzeni występuje paralelny proces oswajania, różnicowania miejsc i obiektów jako bliższych i dalszych jednostce. O ile w przestrzeni fizycznej tworzenie własnego miejsca jest możliwe poprzez przebywanie i przemieszczanie się, o tyle w przestrzeni wirtualnej jej przyswojenie jest możliwe poprzez opanowanie interfejsów, które „wytyczają i organizują przestrzeń relacji pomiędzy technologiami komputerowymi a ich użytkownikami, nadają im zrozumiałą formę i opisują unikalną, przypisaną im gramatykę komunikacji” [Celiński 2010: 14]. Cyberprzestrzeń jako nową postać przestrzeni społecznej dopiero zaczyna się zasiedlać, a jej użytkownicy w różnym stopniu radzą sobą z możliwościami nadawania tożsamości internetowym miejscom. W niniejszym tekście autor przedstawia rezultaty wieloletniej obserwacji uczestniczącej prowadzonej w środowisku projektów Wikimedia (głównie Wikipedii) w kontekście form i procesów oswajania cyberprzestrzeni, wspierając je analizą statystyczną aktywności użytkowników polskojęzycznej Wikipedii. Ponieważ serwisy Wikimedia tworzy się na podstawie licencji pozwalających na swobodne wykorzystanie treści przez podmioty trzecie oraz zgodnie z wartościami ruchu wolnej kultury, m.in. otwartością, neutralnością oraz egalitaryzmem, wykorzystywanie tych serwisów dla prywatnych celów wywołuje negatywne reakcje wśród zaangażowanych wikipedystów. Aby móc zadomowić się w danym środowisku, jednostka jednak potrzebuje wytworzenia własnej, prywatnej przestrzeni, poprzez którą mogłaby się z tym środowiskiem integrować. Z tego względu autor podjął badania nad kwestią radzenia sobie z oswajaniem przestrzeni przez dołączających do Wikipedii użytkowników.

Wikipedia jako internetowe dobro wspólne W zależności od podzielności dóbr i możliwości wykluczania z ich konsumpcji innych wyróżnia się dobra publiczne, prywatne, klubowe oraz dobra wspólnej puli. Dobra publiczne definiuje się jako w pełni podzielne oraz


Prywatne przestrzenie wikipedystów. Studium przypadku…

129

spełniające warunek, że wykluczanie z ich konsumpcji jest trudne bądź niemożliwe, dobra prywatne – odwrotnie, są niepodzielne, a wykluczanie z ich konsumpcji jest relatywnie łatwe. Z kolei dobra klubowe to takie, gdzie wykluczanie z konsumpcji jest łatwe mimo ich podzielności, dobra wspólnej puli zaś są niepodzielne bądź poziom podzielności jest niski, a ograniczanie dostępu do nich jest trudne bądź niemożliwe [Hofmokl 2009: 27–29]. Wspólnie tworzoną i użytkowaną cyberprzestrzeń potraktować można jako przestrzeń publiczną (dobro publiczne) bądź półpubliczną (dobro klubowe) zależnie od tego, w jakim stopniu możliwe jest wykluczenie innych z jej użytkowania. Jako przestrzeń prywatną (dobro prywatne) można potraktować prywatne zasoby użytkownika w odniesieniu do limitów w przestrzeni dyskowej (zasobach pamięci elektronicznej), do których ma on wyłączność. Taki podział bliski jest traktowaniu terytoriów jako prywatnych, wtórnych bądź publicznych [Bell i in. 2003: 346–348], jednak ogranicza się on przede wszystkim do dostępu, nie uwzględniając aspektu wyczerpywania się dobra. Trudno byłoby jednak mówić o wyczerpywaniu się przestrzeni, chyba że uwzględni się jej aspekt substancjalny, a nie relacyjny. W odniesieniu do cyberprzestrzeni dobrem wspólnej puli mogłyby być więc treści podatne na zużywanie poprzez niektóre działania, np. poprzez usuwanie treści przez administratorów serwisów. Pomimo powyżej przedstawionych trudności w klasyfikowaniu cyberprzestrzeni jesteśmy w stanie określić jej sfery prywatne, publiczne i półpubliczne. Do pierwszej zaliczyć można prywatne kanały komunikacji, takie jak maile, prywatne kanały IRC, dystrybuowanie treści poprzez aplikacje peer-to-peer, zamieszczanie hipertekstowych odsyłaczy do prywatnych stron. Sferę publiczną można z kolei tutaj rozumieć jako publiczne kanały komunikacji oraz treści, do których dostęp nie jest ograniczany. Przy czym pełna dostępność oznacza nie tylko bierną konsumpcję, ale także możliwość ingerowania w treści. Sfera półpubliczna z kolei wiąże się z ograniczaniem dostępu zarówno do treści, jak i do działań w obrębie serwisów internetowych. W szczególnych przypadkach sfera półpubliczna wykształca się poprzez symboliczne zawłaszczanie przestrzeni publicznej, co występuje w sytuacji manifestowania


130

Sebastian Skolik

własnych poglądów bądź postaw na cudzych stronach internetowych [Skolik 2013, 2015a]. Współpraca przy tworzeniu treści Wikipedii, a szczególnie możliwość modyfikowania treści zastanych, wynika z zastosowania tzw. wolnych licencji. Zakładają one dowolne wykorzystanie wytworzonych utworów za podaniem autorów utworu oraz informacji o danej licencji. Z tego względu nie ogranicza się dostępności do treści, co wskazuje na ich publiczny charakter. Dla wielu użytkowników ważniejsze jednak od prawa do wykazywania współautorstwa jest możliwość pozostawania anonimowym twórcą. Anonimowość w projektach Wikimedia może być dwojako rozumiana. Z jednej strony użytkownik, który zakłada konto po to, aby jego nick był przypisany do autorów współtworzonych stron internetowych, tworzy internetową tożsamość. Z drugiej strony edytowanie stron bez założenia konta umożliwia w części przypadków identyfikację numeru IP komputera, a tym samym może pozwalać na identyfikację osoby. Anonimowi użytkownicy rozumiani jako osoby bez internetowych tożsamości (nicków), choć stanowią większość, to generują zaledwie 21% działań (edycji) modyfikujących treści Wikipedii [Zachte 2016]. Często zakładanie konta wynika z zaangażowania i potrzeby wykorzystania narzędzi, jakie nie są dostępne osobom niezalogowanym. Niemniej założenie konta wiąże się z tym, że oprogramowanie przypisuje do niego automatycznie stronę wikipedysty oraz stronę dyskusji. Pozwala to na silniejszą identyfikację z serwisem, gdyż jednostka ma możliwość rozporządzania własną stroną użytkownika, a przez to kształtowania w serwisie własnego miejsca.

Interfejs MediaWiki i strefowanie przestrzeni W ujęciu L. Manovicha interfejs użytkownika wpływa nie tylko na zachowania ludzi, ale także na sposób kształtowania się ich obrazu świata [Manovich 2006: 141–142]. Ponieważ interfejs użytkownika serwisów internetowych


Prywatne przestrzenie wikipedystów. Studium przypadku…

131

zależny jest bezpośrednio od oprogramowania, w tym aspekcie można określić, w jaki sposób może się ono przyczyniać do postrzegania przestrzeni Wikipedii, a w szerszym ujęciu – serwisów korzystających z oprogramowania wiki. Oprogramowanie wiki początkowo (w końcu lat 90. XX wieku) pozwalało na wspólne edytowanie treści z poziomu przeglądarki internetowej, jednak wytwarzano w ten sposób jedynie strony zawierające wspólnie redagowane treści. Rozwój oprogramowania do postaci UsemodWiki, a następnie MediaWiki pozwolił także na tworzenie stron użytkowników oraz przypisanych do konta stron dyskusji. Wraz ze wzrostem liczby zarówno artykułów, jak i użytkowników, taki prosty podział okazał się niewystarczający. Aby móc skutecznie podejmować decyzje co do reguł działania, utworzono tzw. przestrzeń1 meta, którą stanowią strony o prefiksie „Wikipedia:”, z której później wydzielono przestrzenie wikiprojektów (dla koordynacji działań w wąskich dziedzinach) i stron pomocy zawierających instrukcje działania dla nowicjuszy. Jeżeli chodzi o treści, poza artykułami utworzono przestrzenie nazw dla plików, kategorii, pozwalających na katalogowanie pozostałych typów stron oraz szablonów będących krótkimi komunikatami umieszczanymi na pozostałych stronach. Z kolei dla możliwości rozwoju interfejsu stworzono przestrzeń nazw o prefiksie „MediaWiki:”. W różnych serwisach Wikimedia liczba typów przestrzeni nazw jest różna, zazwyczaj jest to kilkanaście przestrzeni nazw, gdzie do każdej przypisana jest jeszcze przestrzeń dyskusji. W ujęciu Ch. Norberga-Schulza jednym z kluczowych elementów przestrzeni egzystencjalnej jest strefa, której właściwością jest jednoczenie przestrzeni egzystencjalnej oraz przyczynianie się do spójności obrazu przestrzeni [Norberg-Schulz 2000: 23]. W utopiach miejskich i projektach urbanistycznych z przełomu XIX i XX wieku kładziono nacisk na 1 Dla poszczególnych typów stron internetowych w serwisie przyjęto określenie „przestrzenie nazw”. Poza artykułami strony przypisane do danej przestrzeni nazw konstruowane są w postaci nazwy tej przestrzeni, dwukropka oraz nazwy nadawanej przez użytkownika tworzącego daną stronę.


132

Sebastian Skolik

podział przestrzeni urbanistycznej na jednolite strefy związane z odmiennymi rodzajami aktywności mieszkańców [Jędrzejczyk 2004: 244–259]. W koncepcjach socjologicznych również istotne było definiowanie obszarów w kategoriach stref, jak w przypadku konstruowania modeli struktury przestrzennej miasta w szkole chicagowskiej [Węcławowicz 2003: 39–43], bądź też form przestrzennych, gdzie w ramach systemu miejskiego wyróżniono przestrzenie: produkcji, konsumpcji, wymiany, władzy i symboliki [Castells 1982: 249–252; Jałowiecki, Szczepański 2002: 352–354]. Zdefiniowanie stref, jakkolwiek się je określa w literaturze, pozwala bowiem na opis zróżnicowania przestrzennego. W przestrzeni fizycznej poszczególne strefy mogą nachodzić na siebie zależnie zarówno od percepcji poszczególnych użytkowników, jak i od przyjętej koncepcji teoretycznej, np. galerię handlową wraz z wyposażeniem w obiekty usługowe można rozpatrywać w kontekście wymiany, konsumpcji oraz symboliki. W cyberprzestrzeni nie ma jednak ciągłości pomiędzy miejscami, które stanowią odrębne strony internetowe powiązane na zasadzie hipertekstu. W tym zakresie strefowanie aktywności użytkowników staje się znacznie łatwiejsze. W projektach Wikimedia podział stron względem przestrzeni nazw narzuca porządek działania, a wraz ze wzrostem liczby reguł coraz więcej działań podlega instytucjonalizacji [Skolik 2015b]. Przyjmując koncepcję wytwarzania struktury przestrzennej z uwzględnieniem form przestrzennych, granice pomiędzy strefami nie są oczywiste w przypadku Wikipedii, jeśli wziąć pod uwagę podział na przestrzenie nazw: • Przestrzeń produkcji stanowią przede wszystkim strony będące ciągle modyfikowanymi produktami, tj. artykuły, kategorie, szablony, portale, pliki, ale również strony, na których odbywa się merytoryczna koordynacja działań – wikiprojekty oraz brudnopisy tworzone w postaci podstron przypisanych do kont użytkowników. • Przestrzeń wymiany w Wikipedii ogranicza się do stron dyskusji, które przypisane są do pozostałych typów stron, ale uwzględnić można również niektóre strony meta służące komunikacji, a także usprawniające działanie skrypty zapisywane w przestrzeni nazw użytkownika i część


Prywatne przestrzenie wikipedystów. Studium przypadku…

133

komunikatów oprogramowania MediaWiki będących infrastrukturą służącą do przepływu informacji. • Przestrzeń władzy stanowi część stron meta, na których podejmuje się decyzje dotyczące reguł współtworzenia treści, rejestry działań pozwalające na kontrolę innych użytkowników oraz strony związane z nadawaniem bądź odbieraniem uprawnień użytkownikom. • Przestrzeń symboliki jest znacznie ograniczona. Chociaż część użytkowników na stronach przypisanych do ich kont manifestuje indywidualne lub też wspólnotowe wartości, nierzadko jest to traktowane jako działanie wykraczające poza ramy funkcjonowania projektu. Poza tym w nikłym stopniu przestrzeń symboliki pojawia się na stronach meta, pomocy bądź wikiprojektów z przyjętą ikonografią nawiązującą do wspólnych wartości (wolności, otwartości, neutralności itp.). • Przestrzeń konsumpcji można natomiast rozumieć dwojako. Dla czytelników wszystkie strony Wikipedii stanowią przestrzeń konsumpcji, o ile traktują je oni jako przydatne treści, natomiast dla działających w projekcie wikipedystów są to ich podstrony, na których mogą personalizować interfejs, ale także wspólnie wytwarzane tzw. gadżety w przestrzeni MediaWiki. Ponieważ na różnego typu stronach mogą się przejawiać działania związane z symbolicznym zawłaszczaniem, prywatną komunikacją między użytkownikami oraz personalizacją interfejsu, przyjęto następującą klasyfikację przestrzeni prywatnej, publicznej i półpublicznej: Wytwarzane treści encyklopedii, a więc artykuły wraz z zawartymi w nich szablonami, plikami oraz odnośnikami do kategorii i analogicznych wersji artykułów w innych wersjach językowych, stanowią przestrzeń publiczną, najczęściej odwiedzaną przez biernych użytkowników Wikipedii. Strony użytkowników wraz z podstronami stanowią przestrzeń prywatną, a przypisane do nich strony dyskusji stanowią przestrzeń półpubliczną. Pozostałe strony dyskusji służące do koordynacji działań stanowią albo przestrzeń publiczną (strony dyskusji artykułów), albo półpubliczną (wikiprojekty, część stron meta).


134

Sebastian Skolik

Podejście metodologiczne w badaniach nad oswajaniem cyberprzestrzeni przez wikipedystów Podstawową metodą w prowadzonych przez autora badaniach nad przestrzenią społeczną Wikipedii jest obserwacja uczestnicząca przede wszystkim w polskojęzycznej wersji tego serwisu, w tym od 2005 do 2012 roku w roli użytkownika zaangażowanego w tworzenie reguł współpracy. Zaangażowanie to pozwoliło autorowi na lepsze poznanie procesu instytucjonalizacji tychże reguł. Ponadto korzystano również z obserwacji nieuczestniczącej, polegającej w tym przypadku na codziennym lub prawie codziennym przeglądzie edycji użytkowników na stronach w przestrzeni meta oraz w przestrzeni wikiprojektów. Aby zbadać, w jaki sposób użytkownicy oswajają przestrzeń Wikipedii, posłużono się dodatkowo analizą treści stron wikipedystów wybranych spośród najaktywniejszych oraz analizą aktywności użytkowników w pierwszym roku od momentu założenia konta. Do tego celu wykorzystano automatycznie wygenerowaną listę 600 osób, które w drugiej połowie roku 2015 wykonały najwięcej edycji [Wikipedia… 2016]. Następnie w przypadku każdego użytkownika sprawdzono, jakiego typu strony edytował w pierwszym roku kalendarzowym od zarejestrowania konta, z uwzględnieniem przestrzeni meta, przestrzeni użytkownika, przestrzeni stron dyskusji użytkownika oraz przestrzeni głównej, tzn. artykułów encyklopedii. Do tego celu wykorzystano narzędzie zliczające liczbę edycji względem przestrzeni nazw (Edit Counter). Wybrano te przestrzenie nazw, ponieważ znaczna część badanych użytkowników ograniczała swoją aktywność tylko do edytowania tego typu stron.

Wyniki badań Cechą charakterystyczną polskojęzycznej Wikipedii w stosunku do innych wersji językowych jest mała liczba stron niebędących artykułami w stosunku do liczby artykułów. W szczególności stosunkowo niewielka jest liczba stron


Prywatne przestrzenie wikipedystów. Studium przypadku…

135

użytkowników oraz stron dyskusji użytkowników. Wynika to m.in. z braku przyzwolenia na wchodzenie w interakcje z użytkownikami (kontami), którzy nie wykonali żadnych edycji, co jest częste w innych wersjach językowych, gdzie zaraz po zalogowaniu użytkownik otrzymuje komunikat na swojej stronie dyskusji. Poza tym w wersji polskojęzycznej praktykuje się usuwanie stron dyskusji niezarejestrowanych użytkowników z tego względu, że przy zmiennym numerze IP przypisanym przez operatora sieci kolejni użytkownicy korzystający z danego numeru odczytywaliby komunikaty, które były przeznaczone do wcześniej korzystających z tegoż numeru. Mała jest także tolerancja wobec manifestowania postaw i wartości na stronach użytkowników. W skrajnych przypadkach strony takie usuwane są przez administratorów. Obserwując proces oswajania przestrzeni Wikipedii przez użytkowników, autor zauważył, że przebiega on sekwencyjnie. Momentem inicjacji jest odkrycie, że jej strony można edytować. Zazwyczaj jest to wykonywanie kilku edycji w artykułach jeszcze przed założeniem konta. Ponieważ reakcją na takie działanie jest wpis na stronie dyskusji użytkownika, to o ile jest to dla niego komunikat pozytywny, sprzyja on założeniu konta i wykreowaniu internetowej tożsamości. Kolejnym etapem w procesie oswajania przestrzeni jest założenie strony wikipedysty, a następnie podstron służących jako brudnopisy bądź też jako miejsca do zapisywania spostrzeżeń, niekiedy esejów dotyczących własnej wizji serwisu. Spostrzeżenia takie zazwyczaj wiążą się z wcześniejszymi doświadczeniami w dyskusjach publicznych w przestrzeni meta. Ostatnim etapem w tym procesie jest zaangażowanie się w kształtowanie reguł współpracy bądź też personalizacja wyglądu stron projektu oraz rozbudowa bazy narzędziowej usprawniającej edytowanie. Ta sekwencja oswajania przestrzeni zmienia się jednak w czasie. Młodsi stażem wikipedyści później angażują się w debaty publiczne lub w ogóle się w nie nie angażują. Na ryc. 1 i 2 przedstawiono liczbę edycji wykonywanych w artykułach oraz w przestrzeni użytkownika. Zróżnicowanie liczby edycji w tych przestrzeniach nie jest zależne od stażu. Jednakże jeśli porównać stosunek liczby edycji w przestrzeni meta do liczby edycji w przestrzeni


136

Sebastian Skolik

użytkownika oraz w przestrzeni dyskusji użytkownika (ryc. 3), zauważyć można, że im wyższy numer ID użytkownika, a więc im później założone zostało konto, tym ten stosunek jest mniejszy. Przyswajanie więc przestrzeni Wikipedii staje się coraz trudniejsze dla nowicjuszy, gdyż ich udział w działaniach w ramach przestrzeni publicznej jest ograniczony.

Ryc. 1. Aktywność wikipedystów w edytowaniu artykułów w pierwszym roku od założenia konta względem numeru ID przypisanego do konta użytkownika Źródło: Opracowanie własne.

W prezentacji aktywności użytkowników na wykresach nie uwzględniono kont botów, będących programami komputerowymi tworzonymi przez wikipedystów w celu wykonywania masowych edycji bądź też różnego typu operacji na plikach. Na ryc. 3. uwzględniono tylko użytkowników, którzy w ciągu pierwszego roku aktywności wykonali edycje w przestrzeni


Prywatne przestrzenie wikipedystów. Studium przypadku…

137

meta, a suma ich edycji w przestrzeni użytkownika oraz dyskusji użytkownika była niezerowa.

Ryc. 2. Aktywność wikipedystów w edytowaniu stron użytkownika w pierwszym roku od założenia konta względem numeru ID przypisanego do konta Źródło: Opracowanie własne.

Na ryc. 1. i 2. zauważyć można wyraźne skupienia w lewej stronie wykresu. Są to konta najaktywniejszych użytkowników, z których większość zaczęła edytować Wikipedię w latach 2004–2007. W tym okresie mieli oni możliwość udziału w ustalaniu reguł. Do roku początku 2007 zarejestrowano 100 tysięcy kont. Dołączający później wikipedyści w małym stopniu mogli już wpływać na ustalone reguły. Przestrzeń publiczna stała się dla nich nieatrakcyjna. Mimo, że nadal można prowadzić debaty w przestrzeni meta, używany w nich żargon nie pozwala na zrozumienie komunikatów i włączenie się do dyskusji.


138

Sebastian Skolik

Ryc. 3. Aktywność wikipedystów w edytowaniu stron meta w stosunku do liczby edycji na stronach w przestrzeni użytkownika oraz w przestrzeni dyskusji użytkownika w pierwszym roku od założenia konta względem numeru ID przypisanego do konta Źródło: Opracowanie własne.

Z tego względu, że miejscem, w którym najpełniej można wyrazić tożsamość, jest własna strona użytkownika, do analizy jakościowej wybrano z listy najaktywniejszych wikipedystów 60 użytkowników. Nadmienić należy, że spośród 600 kont tylko w 43 przypadkach wikipedyści nie utworzyli własnej strony użytkownika. Na podstawie badanej próby stwierdzić można, że na ogół strony użytkowników polskojęzycznej Wikipedii mają uporządkowaną strukturę. W części górnej zamieszczane są informacje o użytkowniku, w tym nierzadko imię, nazwisko, rok urodzenia, wykształcenie, zawód, zainteresowania i rodzaj podejmowanych w Wikipedii działań, dane kontaktowe, informacje o płci, o ile


Prywatne przestrzenie wikipedystów. Studium przypadku…

139

przybrany pseudonim jej nie określa, miejsce zamieszkania (miejscowość, czasami również dzielnica), zdjęcie osoby, a w przypadku starszych stażem użytkowników także data rejestracji konta bądź numer ID przypisany do konta. Dół strony wikipedyści traktują zazwyczaj jako zaplecze bądź brudnopis z notatkami. Znaleźć tam można także odsyłacze do utworzonych artykułów, pomocne szablony i zestawy do różnego typu narzędzi przydatnych w codziennej pracy. Niektórzy wikipedyści zamieszczają też na dole strony otrzymane od innych użytkowników, „odznaczenia” w postaci obrazków symbolizujących medale bądź gwiazdy. Ponadto w strukturze stron użytkowników da się zauważyć dość wyraźny podział na część lewą i prawą. Po lewej stronie zazwyczaj znajduje się jeden lub kilka akapitów tekstu, często podzielonego na sekcje (rozdziały), zestawy linków, opinie na temat Wikipedii i wikipedystów, po prawej umieszczana jest tabela (żargonowo nazywana infoboksem) z małymi elementami graficzno-tekstowymi informującymi o znajomości języka bądź terminologii w danych dziedzinach wiedzy, umiejętnościach bądź uprawnieniach w projektach Wikimedia. Nierzadko także w tabeli tej użytkownicy zamieszczają deklaracje światopoglądowe, niekiedy poprzez skopiowanie ich ze stron innych wikipedystów. Zauważono, że częściej takie zjawisko mimikry występuje w przypadku osób młodszych stażem, którzy poza infoboksem nie umieszczają żadnych treści na własnej stronie użytkownika. Można powiedzieć, że im później użytkownicy dołączają do Wikipedii, tym trudniej jest im wykreować własne miejsce. Być może jest to też przyczyna coraz słabszego zaangażowania nowicjuszy mimo wielu zabiegów starszych stażem wikipedystów w ułatwianiu im oswojenia się z Wikipedią. Szczególnymi sposobami oswajania przestrzeni jest używanie na stronach użytkowników (oraz częściowo na stronach dyskusji wikipedystów) różnych krojów czcionek, stosowanie kolorów zarówno do tekstu, jak i do tła, oraz nadawanie unikalnego wyglądu poprzez wyróżnianie fragmentów treści w postaci ramek bądź ikonografik. Czasami są to dość zaawansowane działania, dzięki którym tego typu strony uzyskują spójny styl, niekiedy natomiast


140

Sebastian Skolik

sprawiają wrażenie przypadkowego zamieszczania niespójnych graficznie elementów. Niemniej jednak jest to działanie pozwalające na ekspresję, na które nie ma przyzwolenia w innych przestrzeniach nazw. Obserwując procesy oswajania przestrzeni wśród wikipedystów, autor zauważył także, że zazwyczaj wiążą się one z poszukiwaniem prywatnych kanałów komunikacji oraz z braniem w nawias możliwości edytowania prywatnych stron innych użytkowników, na co zezwala licencja, na podstawie której tworzone są wszystkie typy stron w Wikipedii.

Uwagi końcowe W cyberprzestrzeni, podobnie jak w przestrzeni fizycznej, użytkownicy stosują różnego typu zabiegi, aby wytworzyć własne miejsce. W przypadku serwisów Wikimedia interfejs sprzyja wyraźnemu odseparowaniu przestrzeni prywatnej od publicznej, ale także przestrzeni produkcji, wymiany, władzy i konsumpcji. Mimo to jednostki w różnym stopniu integrują się ze społecznością lokalną, a nowsi stażem użytkownicy mają większą skłonność do zamykania się w prywatnej przestrzeni i unikania aktywności w przestrzeni publicznej. Edytowanie stron przez nowicjuszy w przestrzeni użytkownika to nierzadko wynik ulegania perswazji, aby zaczynali oni przygotowywać artykuły w brudnopisach. Tworzenie konta oraz strony użytkownika to również wymóg, aby uzyskać uprawnienia pozwalające na swobodniejsze modyfikowanie treści. Niezależnie od tego, czy wikipedyści angażują się w publiczne debaty dotyczące projektu, w którym działają, czy takiego zaangażowania nie da się zaobserwować, prywatna przestrzeń ograniczona do ich własnych stron użytkowników pozwala na ekspresję i wyrażenie siebie. W porównaniu do innych popularnych serwisów, takich jak Facebook bądź Twitter, oprogramowanie MediaWiki pozwala na większą swobodę w kształtowaniu własnego miejsca w internecie.


Prywatne przestrzenie wikipedystów. Studium przypadku…

141

Bibliografia Bell P.A., Greene Th.C., Fisher J.D., Baum A., 2004: Psychologia środowiskowa, Gdańsk. Castells M., 1982: Kwestia miejska, Warszawa. Celiński P., 2010: Interfejsy. Cyfrowe technologie w komunikowaniu, Wrocław. Edit Counter, b.d., https://tools.wmflabs.org/xtools-ec/. Hofmokl J., 2009: Internet jako nowe dobro wspólne, Warszawa. Jałowiecki B., Szczepański M.S., 2002: Miasto i przestrzeń w perspektywie socjologicznej, Warszawa. Jędrzejczyk D., 2004: Geografia humanistyczna miasta, Warszawa. Manovich L., 2006: Język nowych mediów, Warszawa. Norberg-Schulz Ch., 2000: Bycie przestrzeń i architektura, Warszawa. Skolik S., 2013: Od kontrkultury do konformizmu. Ewolucja relacji jednostka – internetowa wspólnota działań na przykładzie Wikipedii, „Nierówności Społeczne a Wzrost Gospodarczy”, nr 36. Skolik S., 2015a: Profesjonalizacja nieprofesjonalnych pracowników wiedzy na przykładzie polskojęzycznej Wikipedii, [w:] Pactwa B., Swadźba U., Żak M. (red.), Praca – więź – integracja. Wyzwania w życiu jednostki i społeczeństwa, t. 1 – Praca, przedsiębiorczość, gospodarka oparta na wiedzy, Katowice. Skolik S., 2015b: Zachowania terytorialne w internecie a inflacja przestrzeni społecznej, „Przestrzeń Społeczna (Social Space)”, nr 9. Sulima R., 2000: Antropologia codzienności, Kraków. Węcławowicz G., 2003: Geografia społeczna miast. Zróżnicowania społeczno-przestrzenne, Warszawa. Wikipedia: Najaktywniejsi wikipedyści/2016-01-01/półroczne, 2016: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Najaktywniejsi_wikipedy%C5%9Bci/2016-01-01/p%C3%B3%C5%82roczne. Zachte E., 2016: Wikipedia edit history, https://stats.wikimedia.org/EN/PlotsPngEditHistoryTop.htm.


142

Sebastian Skolik


Anna Pokrzywa Magda Prokopczuk Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie

E-sąsiedztwo. Media społecznościowe w procesie kształtowania wspólnot lokalnych

Wprowadzenie Nowe technologie z biegiem czasu coraz mocniej wkraczają w życie społeczne. W drugiej dekadzie XXI wieku możemy obserwować ich znaczący wpływ na wiele sfer naszego życia – począwszy od wykorzystywania technologii do pozyskiwania informacji, nabywania dóbr i usług, dostępu do kultury, skończywszy na używaniu mediów do komunikacji. Możemy śmiało stwierdzić, że zrewolucjonizowały wiele dziedzin naszego życia. Bardzo mocno wpłynęły również na kontakty międzyludzkie, a duże znaczenie miały w tym media społecznościowe. Dane pokazują, że z portalu Facebook korzysta w Polsce ponad 13 mln użytkowników, co stanowi ok. 34% osób tu zamieszkujących [Facebookowi… 2015]. Portal stał się przestrzenią wirtualnych spotkań, a „rozpatrywanie przestrzeni społecznej w jej dwóch aspektach – realnym i wirtualnym – staje się już normą w naukach społecznych. […] Przestrzeń wirtualna staje się w coraz większym stopniu


144

Anna Pokrzywa, Magda Prokopczuk

rzeczywista, a więc realna, przeciwstawianie jej przestrzeni realnej staje się coraz mniej oczywiste, a nawet coraz mniej logiczne” [Rykiel, Kinal 2013]. W niniejszym artykule zastanowimy się nad tym, czy w czasach, gdy rzeczywistość wirtualna odgrywa coraz większą rolę z życiu codziennym, wolno nam mówić o istnieniu sąsiedztwa internetowego. Czy relacje sąsiedzkie to jedynie te, które nawiązywane są podczas spotkań sąsiadów w okolicy miejsca zamieszkania, czy jednak również te, które nawiązujemy w przestrzeniach wirtualnych? Jaką rolę odgrywają w tym procesie media społecznościowe? Czy badacze przestrzeni społecznej mogą mówić o istnieniu e-sąsiedztwa? W jakim stopniu e-sąsiedztwo różni się od tego realnego?

Definicje sąsiedztwa w realu Sąsiedztwo to relacja społeczna trudna do jednoznacznego zdefiniowania. Relacje sąsiedzkie – choć charakterystyczne dla społeczności wiejskiej [Tönnies 1988] – również w miejskiej odsłonie niejednokrotnie skupiały uwagę badaczy społecznych. Były też przedmiotem rozważań architektów i urbanistów, którzy projektując osiedla, usiłowali również projektować kontakty międzysąsiedzkie. We współczesnej socjologii nie doczekaliśmy się jeszcze spójnych ram teoretycznych zagadnienia sąsiedztwa. Jak pisze M. Błaszczyk [2007: 156], „sąsiedztwo bywa rozumiane zarówno jako współzamieszkiwanie określonej przestrzeni, typ więzi społecznej lub stosunku społecznego, specyficzna grupa społeczna, instytucja, a nawet zachowanie”. Wielość znaczeń sąsiedztwa potwierdziły również wyniki badania jednej z autorek artykułu [Pokrzywa 2010]. Podczas wywiadów jakościowych prowadzonych w 2010 roku na jednym z warszawskich osiedli badani przytaczali wiele definicji tego, kim są dla nich sąsiedzi: tylko osoby z piętra; osoby, które znamy od dłuższego czasu, które razem z nami się tutaj wprowadzały; to zarówno ktoś, z kim mieszkam „przez ścianę”, osoby w moim najbliższym otoczeniu, na piętrze, ale też tu, na osiedlu,


E-sąsiedztwo. Media społecznościowe w procesie kształtowania wspólnot…

145

które znam ze sklepu czy z kościoła. W przytoczonych cytatach widać, że warunkiem do zaistnienia sąsiedztwa jest przestrzeń fizyczna. Jednak samo jej współdzielenie nie wystarczy, aby mówić o zawiązaniu relacji sąsiedzkich. Według E. Kaltenberg-Kwiatkowskiej [2002: 260] „Spośród «sąsiadów przestrzennych», wybieramy (jesteśmy wybierani) potencjalnych kandydatów na «sąsiedztwo społeczne»”. Innymi słowy, wspólna przestrzeń jest czynnikiem determinującym sąsiedztwo, jednak to nie ona określa, czy relacje sąsiedzkie staną się bliskie. Badacze społeczni, którzy przyglądali się relacjom sąsiedzkim – Jan Turowski oraz Piotr Kryczka – stworzyli typologie kontaktów, które mogą – choć oczywiście nie muszą – zaistnieć między sąsiadami. Turowski wyróżnił trzy rodzaje relacji sąsiedzkich: • sąsiedztwo znajomościowo-świadczeniowe – które jest odbiciem stosunków panujących w tradycyjnych społecznościach lokalnych; • sąsiedztwo znajomościowo-ceremonialne – ograniczające się jedynie do wymiany grzecznościowych pozdrowień; • sąsiedztwo poinformowane – polegające na wymianie informacji i zbieraniu informacji o sąsiadach. Piotr Kryczka [1981] rozbudował klasyfikację Turowskiego, wyróżniając: • sąsiedztwo ograniczające – które „objawia się przyjęciem społecznej roli sąsiada – z całym bagażem norm i powinności z nią związanych. Najczęściej wiąże się to z zaniechaniem działań i czynności, które uznawane są za nieodpowiednie, niewskazane lub niedopuszczalne, takich jak hałasowanie, zanieczyszczanie przestrzeni wspólnych” [Kryczka 1981: 44]; • sąsiedztwo konwencjonalne – wymiana pozdrowień, przelotne rozmowy „o pogodzie”, które także pełni rolę socjalizującą, budując podwaliny pod sieci głębszych kontaktów; • sąsiedztwo poinformowane – zaczerpnięte z klasyfikacji Turowskiego; • sąsiedztwo świadczeniowe – polegające na wymianie drobnych przysług w życiu codziennym, „stanowi podwalinę podstawowych struktur lokalnej solidarności, interpersonalnych zależności oraz «zakorzenienia» w lokalnej społeczności” [Błaszczyk 2007: 156];


146

Anna Pokrzywa, Magda Prokopczuk

• sąsiedztwo solidarnościowe – które dotyczy świadomościowego poczucia jedności, wspólnoty z innymi z racji zamieszkiwania tej samej przestrzeni; • sąsiedztwo towarzysko-przyjacielskie – najbardziej angażujący rodzaj relacji, wiążący się z dopuszczaniem sąsiadów do sfery życia osobistego. Warto zwrócić jednak uwagę na fakt, że przytoczone wyżej typologie relacji sąsiedzkich powstały w latach 70. (klasyfikacja Turowskiego) i 80. (klasyfikacja Kryczki) XX wieku. Badacze budujący wtedy swoje teorie nie mieli szansy uwzględnić wpływu sieci wirtualnych na kontakty sąsiedzkie. W naszej ocenie klasyfikacja Piotra Kryczki jest bardziej szczegółowa, przez co pozwala na lepszą charakterystykę relacji sąsiedzkich. Będzie ona dla nas punktem wyjścia podczas analizy wirtualnych grup sąsiedzkich.

Miejsce relacji sąsiedzkich we współczesnych teoriach socjologicznych Kiedy rozważamy zagadnienie stosunków sąsiedzkich często stawiane jest pytanie o ważność tego tematu. Niekiedy pojawiają się opinie, że nie warto podejmować takiej błahej kwestii. W naszej ocenie sąsiedztwo można uznać za niedocenianą relację społeczną – każdy z nas ma sąsiadów, jednak tylko niektórzy zwracają na nich uwagę. Najczęściej przypominamy sobie o tych osobach zza ściany, kiedy zakłócają nasz spokój, naszą wygodę czy komfort. Jednocześnie jednak funkcjonowanie w dobrym sąsiedztwie znacząco podwyższa jakość życia w danym miejscu. O tym, że w naukach społecznych powinniśmy poświęcać uwagę relacjom sąsiedzkim, świadczą prace tak znanych socjologów, jak Michel Maffesoli, Robert Putnam czy Zygmunt Bauman. Zacznijmy jednak od znanej wszystkim piramidy potrzeb A. Maslowa. Jej podstawowy – najważniejszy – poziom to potrzeby fizjologiczne. Kiedy ten stopień zaspokojenia potrzeb jest satysfakcjonujący, jednostka zaczyna dążyć


E-sąsiedztwo. Media społecznościowe w procesie kształtowania wspólnot…

147

do zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa, to jest pewności, stabilności, wolności od strachu i lęku. Relacja sąsiedztwa zawiera się w trzeciej z kolei potrzebie podstawowej – potrzebie przynależności i miłości. I choć nikt nie oczekuje, że każdego sąsiada obdarzymy uczuciem, Maslow pisze: „Wciąż nie doceniamy istotnego znaczenia sąsiedztwa, własnego terytorium, własnego klanu, paczki, bliskich kolegów z pracy i w dużym stopniu zapomnieliśmy o naszych głębokich, zwierzęcych skłonnościach do życia stadnego, do gromadzenia się, przyłączania, przynależności” [Maslow 2009: 66]. Zygmunt Bauman, opisując obecny, ponowoczesny świat, dużo uwagi poświęca zmieniającym się w tym świecie kontaktom międzyludzkim i ich charakterystyce. W jego rozważaniach przeczytać możemy, że w ponowoczesności ludzie cechują się indywidualizmem, a ich wzajemne stosunki powierzchownością i niestałością. Jak pisze Bauman, płynna, niepewna rzeczywistość ma swoje mocne i słabe strony: „Sprywatyzowana egzystencja ma wiele zalet: wolność wyboru, okazja do spróbowania wielu sposobów życia, możliwość zbudowania swojego wizerunku w oparciu o własne oceny. Ale ma również swoje wady: samotność, nieuleczalną niepewność co do wyborów dokonanych i tych, które wciąż muszą być dokonywane. […] Oto dlaczego od czasu do czasu odczuwamy przemożną «potrzebę przynależności» – potrzebę identyfikowania się nie tylko jako indywidualna istota ludzka, ale również jako członek szerszej całości” [Bauman 1995]. To dlatego wciąż szukamy wspólnot czy społeczności, które dadzą nam tę przynależność – zarówno w internecie, jak i w realu. To także dlatego po dziesięcioleciach doceniania miejskiej anonimowości i niezależności na nowo zwracamy się ku wspólnotom lokalnym. Również Michel Maffesoli diagnozuje „schyłek indywidualizmu w społeczeństwach ponowoczesnych” i powstanie neoplemion. Zbiorowości te to specyficzny rodzaj wspólnot – niezrzeszone wspólnym celem, a oparte na chęci współdzielenia emocji i zainteresowań czy po prostu na chęci bycia razem „Są to więc, w najprostszym sensie tego słowa, owe sieci przyjaźni, które nie mają żadnego celu poza gromadzeniem ludzi bez konkretnego zamiaru, bez określonego projektu, a które w coraz większym stopniu


148

Anna Pokrzywa, Magda Prokopczuk

przenikają życie codzienne wielkich zbiorowości” [Maffesoli 2008]. Oznaki neotrybalizmu widoczne są właśnie w relacjach sąsiedzkich – nawiązywanych bez konkretnego celu, tylko po to, aby czuć się członkiem pewnej społeczności. Na tak zwane stowarzyszenia drugiego rzędu, w których umiejscowić można relacje sąsiedzkie, zwraca również uwagę Robert Putnam [2008]. Stowarzyszenia te (w rozumieniu zrzeszenia się) to wspólnoty kolejne po tych, które nawiązujemy w kręgu rodziny. Stowarzyszeniami trzeciego rzędu są wspólnoty masowe, niekiedy globalne, takie jak grupy feministyczne, gdzie do przynależności wystarczy pewien wyznawany system wartości. Stowarzyszenia drugiego rzędu natomiast to formacje „tworzone oddolnie i nawet jeśli funkcjonują masowo, opierają się na kontaktach twarzą w twarz” [Putnam 2008]. Ich powstanie i działalność to cel sam w sobie, dopiero później pojawiają się dążenia do osiągania zewnętrznych celów. Tego rodzaju wspólnotą jest sąsiedztwo. To właśnie stowarzyszeniom drugiego rzędu Putnam przypisuje główną rolę w wytwarzaniu i pomnażaniu kapitału społecznego, który – jak wiadomo – jest jednym z kluczowych czynników wpływających na rozwój społeczności.

Case study: warszawska dzielnica Ochota Inspiracją do referatu w trakcie konferencji „Przestrzeń społeczna w badaniach naukowych” był zrealizowany w 2015 roku projekt badawczy „Społeczny i kulturowy wymiar nowych inicjatyw miejskich na przykładzie dzielnicy Ochota: problemy społeczne, aktywność, kultura”1. W trakcie badania tej społeczności zorientowałyśmy się, jak mocno przestrzeń realna przenika się z tym, co dzieje się w sferze wirtualnej. Kierownikiem projektu badawczego „Społeczny i kulturowy wymiar nowych inicjatyw miejskich na przykładzie dzielnicy Ochota: problemy społeczne, aktywność, kultura” zrealizowanego w ramach grantu wewnętrznego APS była prof. dr hab. Elżbieta Tarkowska. 1


E-sąsiedztwo. Media społecznościowe w procesie kształtowania wspólnot…

149

Dzielnica Ochota to trzecia najmniejsza dzielnica Warszawy (jej powierzchnia to niecałe 10 km2), która jednocześnie ma najwyższy ze wszystkich wskaźnik gęstości zaludnienia – liczy 84 280 mieszkańców, na jeden kilometr kwadratowy przypada 8671 osób (stan na 31.12.2015) [Powierzchnia…, 2015]. W wieku przedprodukcyjnym jest 13% mieszkańców, w wieku produkcyjnym – 61%, a ponad 25% stanowią osoby w wieku poprodukcyjnym. Ochota jest dzielnicą bezpośrednio sąsiadującą z centrum miasta (oprócz tego otaczają ją: Wola, Mokotów i Włochy). Jedną z kwestii, która interesowała nas w realizowanym projekcie, była aktywność społeczna na Ochocie. W dzielnicy zarejestrowanych jest aż 90 organizacji pozarządowych, dzięki czemu przez niektórych jest ona postrzegana jako dzielnica III sektora. Co roku zgłaszane jest stąd bardzo dużo projektów do budżetu partycypacyjnego, jednak liczba osób, które na nie głosują, nie jest duża. Głos oddaje niecałe 10% mieszkańców, co plasuje Ochotę na 8. miejscu w Warszawie [Petroff, 2015]. Przy czym najwyższy udział osób głosujących to 15,5% na Ursynowie. Na terenie Ochoty działają dwa tak zwane miejsca aktywności lokalnej (MAL) powołane przez Urząd Miasta (to imponująca liczba, biorąc pod uwagę, że w całej Warszawie działa jedynie osiem MAL-i). Oficjalnie są to „miejsca, w których mieszkańcy Warszawy mogą spotkać się z sąsiadami, zorganizować debatę czy spotkanie. To miejsca, których charakter i program działań określają sami mieszkańcy, a nie dom kultury czy urząd dzielnicy” [Budziszewska, 2014]. Miejsca te są płaszczyzną aktywności oddolnej, której – jak wynika z naszych badań – na Ochocie nie brakuje. Najciekawszym zjawiskiem, jeśli chodzi o oddolną aktywność społeczną na Ochocie, jest grupa „Ochocianie”. Jest to nieformalna grupa zawiązana w 2007 roku, dopiero niedawno przekształcona w stowarzyszenie. Jak mówiła w wywiadzie jedna z jej założycielek, aktywność grupy rozpoczęła się od planu przebudowy jednego z parków: Na początku było to kilka matek, które skrzyknęły się na placu zabaw, kiedy dowiedziały się, że ten park będzie tak a nie inaczej zmieniany. W podstawowym składzie byłyśmy cztery – ja i trzy koleżanki – wielodzietne matki. Potem jeszcze do tego


150

Anna Pokrzywa, Magda Prokopczuk

składu dokooptowałyśmy kilku architektów, też mieszkających na Ochocie, którzy nam doradzają, specjalistę-rowerzystę od zrównoważonego transportu. Od 2007 roku grupa systematycznie działa na rzecz poprawy jakości życia w dzielnicy: stara się integrować społeczność mieszkańców Ochoty (organizując Piknik Ochocian, a także Międzypokoleniowe potańcówki), pisze ekspertyzy i opinie dotyczące planów zagospodarowania przestrzeni dzielnicy, można by rzec, że kontroluje władze lokalne, patrząc im nieco na ręce. Warto też dodać, że na fali rosnącej popularności grupy kilkoro jej członków z sukcesem kandydowało w wyborach (zarówno w 2010 roku, jak i w 2014 roku) na radnych dzielnicy z ramienia bezpartyjnego komitetu wyborczego. Rdzeń grupy „Ochocianie” to około 12 osób. Mieszkańców aktywnie wspierających działania grupy jest około 150. Ponieważ założyciele od początku wiedzieli, jak ważna w ich działaniach będzie komunikacja między mieszkańcami, stworzona przez nich lista mailingowa zawiera ponad 500 adresów. Oprócz tego z inicjatywy założycielki „Ochocian” powstała grupa dyskusyjna dla mieszkańców Ochoty w serwisie społecznościowym Facebook. W trakcie badania dzielnicy ta przestrzeń wirtualna stała się dla nas bardzo pomocnym narzędziem: pozwoliła zapoznać się z problemami Ochoty, przyglądać się dyskusjom na temat wielu lokalnych kwestii, a nawet rekrutować badanych. Po kilkumiesięcznej obserwacji tej wirtualnej społeczności doszłyśmy do wniosku, że jest ona źródłem niezwykle ciekawej wiedzy socjologicznej i że kontakty między użytkownikami bardzo mocno przypominają kontakty sąsiedzkie w realu. W dalszej części tekstu przedstawiona zostanie jakościowa analiza treści publikowanych na tej grupie.

Wirtualna społeczność grupy „Ochocianie” – analiza wyników badania Grupa „Ochocianie” została założona na portalu Facebook przez liderkę nieformalnej grupy o takiej samej nazwie. Działa od około dwóch lat


E-sąsiedztwo. Media społecznościowe w procesie kształtowania wspólnot…

151

i w momencie pisania artykułu skupia 2936 członków. Ta przestrzeń wirtualna teoretycznie jest przestrzenią zamkniętą, jednak każdy, kto zgłosi chęć bycia w niej, otrzymuje dostęp. Nie istnieje żadne narzędzie weryfikacji, czy dana osoba jest faktycznym mieszkańcem Ochoty, jednak obserwacja wskazuje na to, że do grupy przynależą głównie długoletni, a także i zupełnie nowi mieszkańcy tej dzielnicy. „Ochocianie” na Facebooku to, jak czytamy w opisie grupy: „Miejsce, gdzie można podyskutować o tym, co słychać w naszej dzielnicy, o najnowszych decyzjach i planach lokalnych władz”. Grupa jest bardzo żywą przestrzenią w internecie – użytkownicy są tam aktywni każdego dnia, wpisy pojawiają się niemal regularnie co kilkanaście minut. Użytkownikami są osoby w każdym wieku, również starsze. Przedmiotem przedstawionej poniższej eksploracji stały się aktywności w grupie „Ochocianie” z kwietnia 2016 roku. Podczas ich jakościowej analizy wyróżniłyśmy elementy powtarzające się, starając się stworzyć typologię publikacji pojawiających się w grupie. Nadmienić należy, że mimo starań nie powiodła się ich ilościowa analiza. Portal Facebook i obowiązująca na nim polityka prywatności uniemożliwia automatyczne pobranie pojawiających się treści w zamkniętych grupach, a „ręczne” tworzenie bazy jest bardzo trudne z uwagi na ciągłe pojawianie się nowych aktywności czy komentarzy do starszych publikacji oraz specyficzną archiwizację treści w portalu. Wyodrębnione zostały trzy rodzaje aktywności uwzględniające motywacje użytkowników do ich publikacji: • użytkowe – wyrażające się w stwierdzeniu „potrzebuję sąsiada do/od”; • chęci nawiązania relacji – można je nazwać „chęcią bycia (z) sąsiadem”; • aktywizujące – które można podsumować stwierdzeniem „chciałbym coś zrobić z sąsiadem”. Każdy z rodzajów aktywności został przez nas opatrzony konkretnymi przykładami postów, a następnie zestawiony z klasyfikacją kontaktów sąsiedzkich autorstwa Piotra Kryczki.


152

Anna Pokrzywa, Magda Prokopczuk

Publikacje użytkowe Tab. 1. Aktywności użytkowe w grupie „Ochocianie” Aktywności użytkowe Rodzaj publikacji

Przykłady

Klasyfikacja Kryczki

Ogłoszenia drobne

Poszukuję pani do pomocy starszej osobie (80-letnia kobieta sprawna umysłowo). Dziś rano na Powstańców Wielkopolskich 7 znalazłam klucze w bordowym etui. Klucze można odebrać w zaSąsiedztwo kładzie krawieckim naprzeciwko szkoły. poinformowane Zgubiłam portfel! Zaginął pies! Organizacja zbiórki odzieży/żywności dla potrzebujących.

Porady sąsiedzkie

Czy polecacie stolarza w okolicy? Gdzie najlepiej zrobić wiosenny przegląd roweru? Czy polecacie w okolicy jakiegoś dentystę? Czy ktoś z Was wie, czy w naszej dzielnicy można bezpłatnie zachipować psa?

Sąsiedztwo świadczeniowe

Przejawy kontroli społecznej

W stosunku do władzy: Wycinają drzewa! Zaczyna się jakaś niekonsultowana inwestycja! W stosunku do sąsiadów: Złe parkowanie. Psie kupy i zostawianie psów pod sklepem. Zachowanie zakłócające spokój.

Sąsiedztwo ograniczające

Reklama miejsc/usług/ wydarzeń (pod okiem administratora)

Ze strony organizatorów: Zapraszamy na imprezę kostiumową! Ze strony zwykłych mieszkańców: Otwarto nową pizzerię przy Grójeckiej! Jest świetna, sprawdziłam!

Sąsiedztwo poinformowane

Jak widzimy powyżej, wirtualna przestrzeń grupy „Ochocianie” służy wymianie informacji i drobnych porad sąsiedzkich, a także dzieleniu się rekomendacjami. Bardzo ciekawe dla badaczy społecznych są odnotowane w grupie przejawy kontroli społecznej – dowiadujemy się z nich, jakie zachowania są akceptowane w tej społeczności, a jakie spotkają się ze społeczną krytyką. Zaobserwowane zachowania w przestrzeni wirtualnej nie różnią się zatem od tych, które funkcjonują między sąsiadami w realu.


E-sąsiedztwo. Media społecznościowe w procesie kształtowania wspólnot…

153

Publikacje „relacyjne” Drugim rodzajem publikacji w grupie są te, które w naszej ocenie wynikają z chęci nawiązania relacji czy podtrzymania kontaktów z sąsiadami. To aktywności, które w klasyfikacji Piotra Kryczki można zakwalifikować do sąsiedztwa solidarnościowego, czyli „świadomościowego poczucia jedności, wspólnoty z innymi z racji zamieszkiwania tej samej przestrzeni” [Kryczka, 1981: 44]. Tab. 2. Aktywności „relacyjne” w grupie „Ochocianie” Aktywności relacyjne Rodzaj publikacji

Przykłady

Klasyfikacja Kryczki

Ciekawe wydarzenia w okolicy

Proza życia: Wypadek/korek. Nie jedźcie tą drogą. Pożar. Ekipa filmowa na jednej z ulic. Akty wandalizmu. Ulotne momenty (posty zazwyczaj opatrzone zdjęciem danej sytuacji): Zjawiska atmosferyczne: tęcza, zbliżająca się burza, przechodząca nawałnica, piękny zachód słońca. Przyroda: pięknie kwitnące drzewo, napotkane jeże czy kaczki.

Aktywności sentymentalne

Kto pamięta sklep X, który kiedyś był na Grójeckiej? Kiedyś była tu taka kawiarnia, kto pamięta? Stare zdjęcia dzielnicy. Organizacja spacerów historycznych.

Sąsiedztwo solidarnościowe

Podziękowania

Za znalezienie i oddanie zguby (zwierzęcia czy przedmiotu). Za przekazanie darów dla domu dziecka / organizacji pozarządowej. Za okazanie przypadkowej serdeczności.

Sąsiedztwo solidarnościowe

Sąsiedztwo solidarnościowe

Bardzo ciekawą kwestią są posty sentymentalne. Użytkownicy wspominają tu lata przeszłe: miejsca, które wpisały się w historię dzielnicy (kawiarnie, sklepy, skwery, boiska), ludzi, wydarzenia. Często dzielą się zdjęciami z prywatnych archiwów. Można spróbować wysnuć wniosek, że aktywności sentymentalne w grupie na Facebooku pełnią dwie role: z jednej strony


154

Anna Pokrzywa, Magda Prokopczuk

zwracają uwagę na podział i różnicę między długoletnimi mieszkańcami Ochoty a osobami, które zamieszkały tutaj niedawno, z drugiej strony tym napływowym Ochocianom pokazują mniej oficjalną historię dzielnicy, dzięki czemu mają oni większą szansę na zakorzenienie się w nowym miejscu.

Publikacje aktywizujące Trzecim wyróżnionym przez nas rodzajem aktywności w grupie „Ochocianie” są te, które mają na celu zaktywizowanie mieszkańców-sąsiadów, stworzenie czegoś razem czy spędzenie wspólnie czasu. Wspomniani wcześniej badacze zajmujący się sąsiedztwem w latach 70. i 80. nie uwzględnili, że sąsiadów mogą łączyć tego rodzaju stosunki – że mogą chętnie spędzać ze sobą czas, niekoniecznie w relacjach prywatnych, ale tworząc coś wspólnie jako grupa. W naszej ocenie tego rodzaju aktywności są najbliższe sąsiedztwu solidarnościowemu, jednak nie wpisują się w tę kategorię na tyle zdecydowanie jak aktywności relacyjne. Tab. 3. Aktywności „aktywizujące” w grupie „Ochocianie” Aktywności aktywizujące Rodzaj publikacji

Przykłady

Budżet partycypacyjny

Dyskusja projektów. Zachęty do udziału w spotkaniach konsultacyjnych i samym głosowaniu.

Imprezy integracyjne

Dni Sąsiada na poszczególnych osiedlach. Imprezy rozrywkowe (festyny, festiwale muzyczne).

Zajęcia kulturalne/ hobbystyczne

Odbywające się w miejscach aktywności lokalnej. Informacje z bibliotek / ośrodków kultury.

Klasyfikacja Kryczki W klasyfikacjach kontaktów sąsiedzkich P. Kryczki nie występuje taki rodzaj relacji sąsiedzkich.

W trakcie analizy wpisów na grupie „Ochocianie” na Facebooku odnotowałyśmy także takie aktywności, które powinno się zakwalifikować do wszystkich trzech wyróżnionych przez nas kategorii publikacji. Nie udało się przyporządkować ich do rodzajów relacji sąsiedzkich z klasyfikacji Kryczki.


E-sąsiedztwo. Media społecznościowe w procesie kształtowania wspólnot…

155

Tab. 4. Aktywności w grupie „Ochocianie” pasujące do trzech kategorii Użytkowe

Aktywizujące

Relacyjne

Rodzaj

Przykład

Kontakt władzy lokalnej z mieszkańcami.

Aktywności radnych. Szanowni Państwo, w dniu dzisiejszym odwołuję mój dyżur radnej. Mam dzisiaj zaplanowane ważne spotkanie dzielnicowego zespołu ds. BP. W ważnych sprawach proszę o kontakt mailowy. Zachęcanie mieszkańców do dyskusji w celu stworzenia diagnozy opinii mieszkańców.

Protesty/wyrazy niezadowolenia.

Z przerażeniem patrzę, co się dzieje w pawilonach Dickensa róg Grójeckiej. Zamknął się warzywniak, fryzjer, minispożywczy, sklepik z chemią też jest na wylocie, a w zamian w każde z tych miejsc powstaje punkt 24h z grami. To przykre, że tak wygląda jeszcze niedawno całkiem użytkowe miejsce. (28.04) Nie podoba mi się pomysł nowej inwestycji / zmiany w parku…

Oddolne inicjatywy.

Konsultacje społeczne (zaproszenia na konsultacje, informacja z etapów konsultacji). Akcja „Tunel dla Wawelskiej” (akcja społeczna wyrażająca poparcie dla inwestycji ukrycia w tunelu uciążliwej dla mieszkańców Ochoty arterii Warszawy). Projekty plakatów zachęcających do sprzątania po psach (zrobione przez członkinię grupy, do pobrania przez innych).

Przedstawienie wyników badania aktywności członków grupy „Ochocianie” miało na celu zaprezentowanie rodzaju interakcji, w które wchodzą mieszkańcy dzielnicy. Mamy świadomość faktu, że nie wszyscy mieszkańcy Ochoty są użytkownikami internetu, Facebooka i uczestnikami tej grupy, jednak w naszej ocenie socjologowie badający społeczności lokalne nie powinni pomijać tego, co dzieje się w lokalnych przestrzeniach wirtualnych.


156

Anna Pokrzywa, Magda Prokopczuk

Podsumowanie Przy obserwacji przestrzeni wirtualnych często nasuwa się pytanie, czy relacje nawiązane online mają jakąkolwiek kontynuację w realu. Aby móc rzetelnie na nie odpowiedzieć, należałoby przeprowadzić bardziej wnikliwe badania. Jednak z analizy aktywności w grupie „Ochocianie” możemy wnioskować, że biorąc udział w inicjatywach, akcjach, które mają zalążek w internecie (zbiórka charytatywna, spacery historyczne, wydarzenia kulturalne), użytkownicy grupy mają szansę się poznać. Co więcej, kontakty w przestrzeni wirtualnej przekłuwają bańkę anonimowości (zwłaszcza że w mediach społecznościowych z reguły występujemy pod swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem) i stanowią podwalinę pod kontakty sąsiedzkie w przestrzeni fizycznej. Innymi słowy – łatwiej nawiązać kontakt na żywo z kimś, kogo wcześniej „spotkaliśmy” już w internecie. O ile w przeszłości sąsiedzi mieli szansę spotkać się jedynie na podwórku, korytarzu, w windzie czy osiedlowym sklepie, obecnie mogą nawiązać pierwsze kontakty we współdzielonej przestrzeni wirtualnej. Warto zaznaczyć, że lokalne grupy w przestrzeniach wirtualnych (głównie na Facebooku) funkcjonują także w innych dzielnicach czy osiedlach Warszawy. Wszystkie z nich skupiają od 2 do nawet 10 tysięcy użytkowników (grupa „Targówek, Bródno, Zacisze” w momencie pisania artykułu ma ponad 11 tysięcy użytkowników). Fora dzielnic w wielu aspektach są do siebie podobne, jednak wnikliwa ich obserwacja pozwoli dostrzec różnice: w grupach mamy różne zasady i normy użytkowania forum, użytkownicy podejmują różne tematy (co pozwala na wnioskowanie, jakie kwestie są w danej społeczności istotne, a które mniej ważne), wreszcie możemy analizować sposób, w jaki członkowie grup dyskutują ze sobą, czy to, jakim językiem się posługują. Przestrzenie wirtualne nie powinny być pomijane w badaniach społeczności lokalnych. Socjologom mogą pomóc w dotarciu do badanych, w diagnozie nastrojów wobec tego, co dzieje się w dzielnicy, możemy powiedzieć, że są łatwo dostępną dla badaczy „soczewką na dzielnicę”. W interakcjach nawiązywanych przez użytkowników przestrzeni bez trudu możemy znaleźć


E-sąsiedztwo. Media społecznościowe w procesie kształtowania wspólnot…

157

„tradycyjne relacje sąsiedzkie”, o których pisali badacze w latach 70. i 80. Sąsiedzi podczas „spotkań” wirtualnych (podobnie jak w realu) dzielą ze sobą przestrzeń – warunek konieczny, aby można było mówić o sąsiedztwie. Współdzielą jednak przestrzeń internetu, a nie przestrzeń otoczenia (domu/ osiedla/dzielnicy), dlatego uważamy, że nazwanie opisanego zjawiska e-sąsiedztwem nie będzie z naszej strony nadużyciem.

Bibliografia Bauman Z., 1995: Life in fragments: essays in postmodern morality, Cambridge. Błaszczyk M., 2007: O więzi miejskiej w środowisku wielkomiejskim na przykładzie Wrocławia, [w:] Borowik I., Sztalta K. (red.), Współczesna socjologia miasta. Wielość oglądów i kierunków badawczych dyscypliny, Wrocław. Budziszewska E., 2014: Warszawa lokalna, http://inicjatywa.um.warszawa.pl/mal. Facebookowi przybyło w Polsce ponad 1 mln użytkowników: 2015, http://socialpress.pl/2015/ 03/facebookowi-przybylo-w-polsce-ponad-1-mln-uzytkownikow/. Kaltenberg-Kwiatkowska E., 2002: Sąsiedztwo we współczesnym mieście – stereotypy i rzeczywistość, [w:] Misztal W., Styka J. (red.), Stare i nowe struktury społeczne w Polsce, t. 3 – Czynniki miastotwórcze w okresach wielkich zmian społecznych,. Kryczka P., 1981: Społeczność osiedla mieszkaniowego w wielkim mieście. Ideologie i rzeczywistość, Warszawa. Maffesoli M., 2008: Czas plemion. Schyłek indywidualizmu w społeczeństwach ponowoczesnych, Warszawa. Maslow A., 2009: Motywacja i osobowość, Warszawa. Petroff A., 2015: Wyniki głosowania w I Warszawskim Budżecie Partycypacyjnym,http:// www.twojbudzet.um.warszawa.pl/aktualnosci/wydarzenia/wyniki-g-osowania-w-pierwszym-warszawskim-bud-ecie-partycypacyjnym-1. Pokrzywa A., 2010: Razem czy obok siebie? Zjawisko sąsiedztwa wczoraj i dziś. Socjologiczna analiza zmian relacji sąsiedzkich na przykładzie osiedla na warszawskim Muranowie, niepublikowana praca licencjacka pod kierunkiem prof. dr hab. Danuty Duch-Krzystoszek. Powierzchnia i ludność w przekroju terytorialnym, 2015: http://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ludnosc/ludnosc/powierzchnia-i-ludnosc-w-przekroju-terytorialnym-w-2015-r-,7,12.html. Rykiel Z., Kinal J., 2013: Tożsamości wirtualne i komunikacja w przestrzeni społecznej Internetu, Rzeszów. Tönnies F., 1988: Wspólnota i stowarzyszenie, Warszawa.


158

Anna Pokrzywa, Magda Prokopczuk



ISBN 978-83-64879-03-6


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.