e-profit maj 2013

Page 1

e-PROFIT WSZYSTKO O e-BIZNESIE

To nie takie proste

piotr chmielewski o obecności w sieciach społecznościowych

10za50za10

wkrótce wielki finał konkursu inqbe

Infoshare wiedza jest dla wszystkich

Biznesplan na 10 punktów Podstawy są najważniejsze

w numerze : Borowski • kolpak • Mikołajczyk • Lipiński • każmierczak

Foto: Kuklińscy Photography

MAJ 2013


05 2013

e-PROFIT w numerze:

Od Redakcji

It’s time to say goodbye...

Felieton Startupy na traktory, czyli prawdziwa innowacyjność Startupie, pozwól lepiej żyć!

Czym jest 10za50za10 InQbe

Naszym zdaniem Startupowa Liga Mistrzów

Wydarzenia O e-marketingu prawie wszystko Nagrody konkursu Media Trendy 2013 rozdane The Founder Institute w Polsce Konkurs CREATIVE BUSINESS CUP po raz pierwszy w Polsce Czym jest 10za50za10

Grzegorz Borowski infoShare

Rynkowe trendy Auto stop w wersji modern infoShare – wiedza jest dla wszystkich

Wywiad numeru To nie takie proste

Warto wiedzieć Budowa Service Desk. Dobre praktyki i standardy Społeczna aplikacja mobilna – tak się to robi! Mikołaj Lipiński Biznesplan na 10 punktów

Marka głupcze... Człowiek – najlepsza inwestycja na podstawie MŚP Biznesplan na 10 punktów

okładka 05/2013 Piotr chmielewski

Foto: Kuklińscy Photography

2  e-PROFIT


Od Redakcji

It’s time to say goodbye... Podobno wszystko co dobre, szybko się kończy. Kończy się też moja przygoda z funkcją redaktora naczelnego e-PROFIT. Chciałbym w tym miejscu, podziękować wszystkim tym, którzy wspólnie ze mną tworzyli e-PROFIT. To była naprawdę ciekawa – i co najważniejsze – mocno edukacyjna przygoda. Korzystając po raz ostatni z przywileju zaproponowania naszym czytelnikom wybranych tekstów danego miesiąca, zachęcam do lektury wywiadu z Piotrem Chmielewskim. Do rozmowy z Nim, zdawało mi się, że całkiem dobrze znam się na mediach społecznościowych. No właśnie, zdawało mi się… Trochę nieskromnie polecę też swój tekst o startupowej Lidze Mistrzów. Przed londyńskim finałem będzie w sam raz.

Marek Dornowski redaktor naczelny

WYDAWCA InQbe sp. z o.o. ul. Towarowa 1 10-416 Olsztyn tel. 89 532 06 06 mdornowski@inqbe.pl

Jestem bardzo zadowolony, że na naszych łamach udało nam się gościć Mikołaja Lipińskiego. „Biznesplan na 10 punktów” to typowy tekst z tych must read. Skoro jest maj, jest i infoShare. O niej opowie Wam Grzegorz Borowski. No i na deser, kontynuując temat aplikacji mobilnych, praktyczny przykład ciekawej aplikacji, która ewoluowała z prostego pomysłu i rozwija się bardzo obiecująco. Wierzę, że podobnie będzie z e-PROFITEM, czego sobie i Wam życzę. Milej lektury. ■

NIP 524 256 87 12 REGON 140440822 KRS 0000250743 www.inqbe.pl Redakcja Marek Dornowski, Marta Przyłęcka Małgorzata Zawadzka, Tomasz Szulgo Korekta ITEL Solutions Tomasz Łukiańczyk Projekt + skład IMOGEN Jarek Szymla

Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Pragniemy, aby e-PROFIT był zawsze blisko nowych trendów w branży. Chcemy pisać o tym, co jest dla nas wszystkich interesujące i przydatne. Jeśli znacie ciekawy temat, o którym jeszcze na naszych łamach nie pisaliśmy, a sądzicie, że powinniśmy to zrobić, nie zwlekajcie i skontaktujcie się z nami. Czekamy na Wasze uwagi, sugestie i propozycje. Piszcie: biuro@inqbe.pl

e-PROFIT  3


Felieton

Startupy na traktory, czyli prawdziwa innowacyjność Paweł Lipiec CCO, Grupa ANG

Tworzymy dziesiątki a nawet setki aplikacji na telefony, bo to teraz modne. Poszukujemy innowacyjnych rozwiązań w nowoczesnych technologiach, w rozwiązaniach społecznościowych, bo to również dziś modne. Zapominamy jednocześnie o takich gałęziach gospodarki, gdzie niewielkie optymalizacje mogą dużo zmienić, a ich opracowanie wcale nie jest zbyt skomplikowane. Prawdziwe pieniądze zarabiają nie te firmy, którym udało się dostać na pierwszą stronę TechCruncha, ale te, o których nikt nie pisze lub piszą jedynie niewielkie, bardzo specjalistyczne wydawnictwa. Mówię tu chociażby o rolnictwie czy ochronie środowiska. Wiem, że ochrona środowiska często kojarzy się z oszołomstwem w postaci przykuwania ludzi do drzew, paraliżowania budowy autostrad itp. A rolnictwo? Zapomnijcie o zapuszczonym, niewykształconym dziadku na ledwo toczącym się traktorze. Dzisiaj rolnictwo to prawdziwy biznes: mechanizacja, automatyzacja i technologie, o jakich w życiu pewnie nie słyszeliście. Przyczynkiem do napisania na ten temat, była informacja o projekcie Bee Urban. W skrócie chodzi o to, że dwie studentki ze Sztokholmu wymyśliły, jak pomóc pszczołom – tu uwaga – i przy okazji jeszcze na tym zarobić. Pszczoły powoli znikają z naszej planety,

4  e-PROFIT

a każde dziecko zdaje sobie sprawę, jak są ważne. Pomysł Szwedek polega na tym, by stawiać ule na dachach budynków. Dzięki nim nad Sztokholmem latają już miliony pszczół! Każdy, kto nie ma własnego ula, może się włączyć w program adopcyjny. Koszty są niskie, ponieważ organizatorki postawiły na zaangażowanie w projekt jak największej liczby mieszkańców miasta. Więcej przeczytacie na stronie Beeurban.se (po angielsku, więc można coś zrozumieć). Ule znajdują się nawet w bezpośrednim sąsiedztwie kawiarni, gdzie wystarczyło zadbać o wyczerpującą informację na temat zwyczajów pszczół, aby klienci nie widzieli problemu w tym sąsiedztwie. Ktoś powie, że w Polsce to niemożliwe, bo ludzie się nie zgodzą, bo przepisy stawią ogromne bariery itp. Można narzekać albo działać jak założyciele Spółdzielni Socjalnej RYBKA (http://goo.gl/GwSnn) – też nikt nie wierzył, że się uda. Wszyscy mamy te same ograniczenia. W Szwecji Bee Urban też samo się nie zrobiło. Ci, którzy odnoszą sukces, różnią się od pozostałych tylko tym, że im się chce, są zdeterminowani i wierzą w to, co robią! Paweł Lipiec ■


Felieton

Startupie, pozwól lepiej żyć! Sylwester Kozak wydawca serwisów E-biznes.pl Wystartowali.pl

Wiele razy, również na łamach e-PROFIT, podkreślam, że bardzo cenię inicjatywy, które wychodzą poza internet. Czyli usprawniają coś nie tylko wirtualnie, lecz także pomagają rozwiązywać konkretne problemy poza siecią. Na Startup Weekendach często widzimy świetne pomysły, które co prawda wymagają finansowania i pozyskania partnerów, jednak pokazują sporo więcej niż np. kolejny serwis społecznościowy. Jednym z nich są kioski z gotowymi przepisami, które mogłyby stać w supermarketach. Drukujemy gotowy przepis i naszym zadaniem jest tylko skompletowanie listy. Proste? Bardzo, do tego mamy gotowy model biznesowy, bo sklep może nam sugerować produkty, które powinniśmy kupić.

Teraz dość modnym tematem stają się opaski zakładane na rękę, dzięki którym możemy „żyć zdrowiej”. Opaska sprawdzi, czy za dużo czasu nie siedzimy w jednym miejscu. Zadba o to, żebyśmy się dobrze wyspali. Sprawdzi też, czy przypadkiem za dużo nie jemy. I takie startupy właśnie są najciekawsze. Oczywiście, poza aplikacją trzeba stworzyć sprzęt. I to właśnie produkcja konkretnego, fizycznego sprzętu jest chyba największym ograniczeniem w masowym pojawianiu się takich startupów. Trzeba w końcu zrobić projekt, prototyp, spełniać normy, zapewnić wsparcie logistyczne i znaleźć partnerów handlowych. Będę jednak stać na stanowisku, że warto wyjść poza internet i spróbować. ■

e-PROFIT  5


Startupowa Liga Mistrzów Marek Dornowski

Lewandowski to ostatnio najlepsza darmowa reklama Polski. Czy na naszym startupowym podwórku również biegają firemki, które mają szansę w podobnym stylu co „Lewy” promować nasz e-biznes?

6  e-PROFIT


Naszym zdaniem Kto wygra tegoroczną Ligę Mistrzów? Osobiście obstawiam Bayern Monachium, ale w sumie nie ma to większego znaczenia. Mój syn, który mam nadzieję odziedziczył po mnie pasję do futbolu, za kilkanaście lat najprawdopodobniej nie będzie o tym pamiętał. Do tego czasu wydarzy się pewnie jeszcze wiele. Jedno natomiast jest pewne. Z tegorocznej edycji Ligi Mistrzów zapamiętamy cztery bramki, które Robert Lewandowski strzelił Realowi Madryt. Jeśli w ciągu najbliższych dziesięcioleci którykolwiek polski klub dojdzie do tego szczebla rozgrywek i zmierzy się z „królewskimi” lub chociaż zagra z drużyną, w której będzie występował Polak, to jestem przekonany, że media będą powracać do tego wydarzenia i rozbierać je na części pierwsze. W którymś momencie osiągniemy w końcu przesyt. Gole Lewego znać będziemy na pamięć, podobnie jak całą akcję z pamiętnego meczu na Wembley, w którym Domarski strzelił bramkę, a Tomaszewski zatrzymał Anglików. Z jednej strony trzeba przyznać, że niecodziennie eliminuje się Anglię z Mistrzostw Świata, czy strzela cztery bramki Realowi Madryt, z drugiej dusi mnie mentalność nastawiona na rozpamiętywanie bohaterskich czynów sprzed lat. Daleki jestem od odbierania chwały bohaterom. Powiem więcej, mamy prawo do tego, by się tym cieszyć. Problem polega jedynie na tym, że takich wielkich chwil jest zdecydowanie za mało na miarę naszych ambicji. W końcu Borussia Dortmund tylko w Polsce znana jest jako Polonia Dortmund i śmiem twierdzić, że gdy nasze Dortmundzkie trio rozjedzie się do innych klubów, kibice z Zagłębia Ruhry szybko znajdą sobie nowych idolów. Piszę to nie po to, by zanudzić Was kolejną smutną diagnozą na temat dystansu dzielącego nasz rodzimy futbol od tych najlepszych, ale by wykorzystać ten znany chyba nam wszystkim przykład (skoro nawet moja żona wie, kim jest Lewandowski) i odnieść się do tego, co dzieje się w naszej rodzimej branży startupowej. Wyczyn Lewandowskiego porównać można do sytuacji, w której jakiś polski startup notuje peak wejść na swoją stronę większy niż Google, albo zbliża się do wyceny Facebooka. No dobra, trochę mnie poniosło, Foto: sxc.hu / Montaż: IMOGEN

ale przyjrzyjmy się, który z obecnie działających na rynku startupów ma szansę pogrania w „startupowej Lidze Mistrzów”? W tym miejscu następuje długa chwila ciszy na zastanowienie się… I co, macie jakieś propozycje? Nie, nie, nie… wcale nie zamierzam pisać o tym, że to nie te pieniądze co w Stanach, i w ogóle jesteśmy bee. Naprawdę zastanawiam się, które nasze ekipy, wychodząc na wirtualny stadion z zagranicznymi startupami (często i gęsto o większych budżetach), stanęłyby z nimi oko w oko i miały odwagę powiedzieć: Let’s play the game? Ostatnio mocno obserwuję działania Brand 24 i muszę powiedzieć, że Michał i Karol z ekipą robią kawał naprawdę fajnej roboty. I nie chodzi mi tu wcale o artystyczne brzmienia „Internety robię” czy występy na licznych spotkaniach branżowych. Decyzja o wejściu na rynek indonezyjski to ciekawy krok i osobiście mocno wierzę, że jest on przemyślany i zakończy się sukcesem. Poza tym budzi mój szacunek, gdyż zrywa z częstym myśleniem w stylu: wykupmy wirtualne biuro za granicą i mówmy, że jesteśmy international startup. Liczę w przyszłości na zaproszenie od chłopaków do zrobienia fotoreportażu z indonezyjskiej plaży, na której urządzą sobie drugie biuro, i choć pewnie przyjdzie jeszcze trochę poczekać, to kto wie… Inny przykład, o którym kilka miesięcy temu również wspominaliśmy, to branża gier. Pewnie mówienie o Ganymede czy Can’t Stop Games w kategorii startupu to już raczej nie na miejscu, ale w kategorii gier komputerowych Wrocław, jak i Kraków to – w przeciwieństwie do futbolu – miasta mocno liczące się na światowej mapie. Jest jeszcze przykład UX, a w tym obszarze miałem niewątpliwą przyjemność poznać Wiesława Koteckiego i Huberta Anyżewskiego oraz ich UseLab. Patrząc po liczbie projektów, które zrobili, portfolio klientów i ogromnej pasji, zaangażowaniu (nie tylko komercyjnym) w temat UX, to dla mnie kolejny przykład gracza, który (trzymajmy się już tej tematyki piłkarskiej) nie odstawi nogi. To oczywiście tylko przykłady i być może nie pokrywają się z tymi, które przychodzą Wam do głowy. Zresztą mam taką nadzieję, bo to oznacza, że na hasło „startupowej Ligi Mistrzów” mamy znacznie więcej (być może mniej lub bardziej trafnych) odpowiedzi niż na pytanie: kto jest dziś najlepszym polskim piłkarzem. ■

e-PROFIT  7


Wydarzenia

O e-marketingu prawie wszystko Prawie wszystko, bo jest to tak szeroka i szybko rozwijająca się dziedzina wiedzy, że ktoś, kto twierdzi, że wie w tym obszarze wszystko, najprawdopodobniej nie wie, o czym mówi – tymi słowami Marek Dornowski rozpoczął pierwszy odcinek serii „O e-marketingu prawie wszystko”, który już niebawem dostępny będzie w sieci, między innymi na serwisie www.firmer.pl. Informacja prasowa

Foto: Goście programu – Piotr Chmielewski (w środku) oraz Michał Kurczycki (po prawej)

Monitoring mediów społecznościowych pozwala na coraz skuteczniejsze pozyskiwanie wiedzy konsumenckiej, a co za tym idzie, lepsze zrozumienie klienta. Dostęp do milionów opinii o produktach, usługach i markach pozwala na analizę trendów, zachowań klientów czy też zbadanie efektów kampanii reklamowych i działań związanych z szeroko pojętą promocją w internecie. Pierwszy odcinek to swego rodzaju wprowadzenie do tematu i próba odpowiedzi na pytanie: czy i dlaczego inwestować w e-marketing. Kolejne odcinki poświęcone są już poszczególnym zagadnieniom związanym z e-marketingiem. I tak widzowie będą mogli zobaczyć, co do powiedzenia mają eksperci na co dzień zajmujący się konkretnymi zagadnieniami związanymi z promocją i sprzedażą w sieci. Następne odcinki dotyczyć będą pozycjonowania, mediów społecznościowych, e-mail marketingu, wideo marketingu, wyszukiwarkom firm oraz mobile.

8  e-PROFIT

Źródło: E20 / InQbe

W programie udział wzięli między innymi: Piotr Chmielewski – autor programów interaktywnych, warsztatów dla przedsiębiorców z zakresu zarządzania strategicznego i przedsiębiorczości, znany oraz ceniony trener oraz entuzjasta zagadnień związanych z zarządzaniem, samorozwojem, przedsiębiorczością i psychologią osiągnięć. Michał Kurczycki – prezes NNV Sp. z o.o. posiadającej w Polsce w swoim portfelu między innymi takie serwisy jak www.firmy.net czy www.nieruchomosci-online.pl. Artur Pleskot – prezes SEO POWER Sp. z o.o. właściciela www.linkolo.pl oraz www.zmienpozycje.pl. Sebastian Białousz – prezes Leader Sp. z o.o. – firmy specjalizującej się w obszarze e-mailingu. Pomysłodawcą i realizatorem serii jest należąca do portfela inwestycyjnego InQbe spółka E2O. ■


Wydarzenia

Nagrody konkursu Media Trendy 2013 rozdane Laureatów konkursu Media Trendy 2013 poznaliśmy podczas uroczystej gali 22 kwietnia. Przyznano 11 nagród i 22 wyróżnienia. W tym roku nie przyznano Grand Prix.

Informacja prasowa W konkursie Young Media Lions nagrodę główną – wyjazd na Festiwal Cannes Lions – zdobył team domu mediowego Starcom: Anna Kozłowska i Monika Dzikiewicz. Wyróżnienia otrzymali: Agata Szymańska i Tomasz Przeździecki z domu mediowego Maxus, Natalia Bielińska i Kaja Białowąs z domu mediowego MEC oraz Anna Dąbrowska i Bartosz Niewiadomski z domu mediowego Equinox. Najwięcej nagród, wyróżnień i nominacji zdobyły agencje: OMD (3 nagrody, 1 wyróżnienie, 4 nominacje) DDB Warszawa (3 nagrody, 1 wyróżnienie, 2 nominacje) Starcom MediaVest Group (1 nagroda, 5 wyróżnień, 2 nominacje) Pozostałe agencje docenione w tegorocznym konkursie to: MEC, MediaCom Warszawa, Tribal DDB, John Pitcher, K2, 180Heartbeats + Jung v. Matt, Heureka, Mindshare Polska, PanMedia Western, Lemon Sky, The Digitals, McCann Warsaw, PZL, Cheil Poland, Tequila Polska, McCann Warsaw, Leo Burnett Warsaw, Brasil. W tym roku po praz pierwszy ogłoszono ranking Agencji i Domów Mediowych oraz Mediów. Za nominację przyznawano 1 punkt, za wyróżnienie 5 punktów, a za nagrodę 10 punktów.

Nagrody specjalne trafiły do: Medium Roku: YouTube – za stały rozwój wysokiej jakości kanałów tematycznych i współpracę przy tworzeniu profesjonalnych treści w Polsce i na terenie Europy Środkowo-Wschodniej. Wydarzenie Roku: wojna o ACTA – za wyjątkowe wydarzenia roku w mediach (i nie tylko). To nagroda tysięcy internautów, którzy uznali, że zagrożony jest ich świat: świat internetu, wolnego słowa i swobodnej wymiany treści. Za zjednoczenie sił niezależnie od poglądów religijnych, statusu społecznego i wykształcenia. Człowiek Roku: Polscy Paraolimpijczycy – za to, że tak znacząco można było wypromować ideę, która do tej pory stała w cieniu. To jak zmieniło się postrzeganie dyscyplin paraolimpijskich poprzez dostrzeżenie jaskrawego kontrastu pomiędzy ich promocją w kraju i za granicą. W Polsce transmisję można było obejrzeć tylko w internecie, podczas gdy nasi sportowcy zdobyli 36 medali, w tym 14 złotych, 13 srebrnych i 9 brązowych. Polacy zajęli 9 miejsce w klasyfikacji medalowej (na 76 krajów) oraz pobili 5 rekordów świata, a to w porównaniu z Igrzyskami Olimpijskim jest niezwykle imponującym wynikiem. Czy ktoś jeszcze wątpi, że Paraolimpiadę warto relacjonować? ■

e-PROFIT  9


Wydarzenia

The Founder Institute w Polsce Anita Kijanka Uczestnicy poznają też, jak wygląda współpraca z inwestorem oraz dowiedzą się o innych możliwościach znalezienia dofinansowania na realizowany projekt. Każda z tych trzech ścieżek zakończona zostanie analizą mentorów z dotychczasowych postępów uczestników. Wszystkie spotkania odbywać się będę w poniedziałki, od godziny 18:30 w AIP Business Link, który mieści się w Zebra Tower przy ulicy Mokotowskiej 1.

Mentorzy Founder Institute Warsaw to m.in.:

Founder Institute Warsaw oficjalnie rozpoczął swój czteromiesięczny program edukacyjny. Po blisko sześciu miesiącach przygotowań Warszawa została 39 miastem na świecie, w którym odbędzie się program Founder Institute. Przez ponad 15 tygodni grupa 20 osób pod okiem 16 mentorów zdobywać będzie wiedzę w zakresie prowadzenia firmy. Wspólnie ze specjalnie wybranymi przedsiębiorcami, głównie z branży IT, uczestnicy rozwijać będą swój pomysł na biznes technologiczny. Aby wziąć udział w programie należało wypełnić formularz aplikacyjny znajdujący się pod adresem: fi.co/join, następnie zdać test sprawdzający predyspozycje i umiejętności miękkie oraz wnieść opłatę w wysokości 800 dol. Cały program podzielony jest na trzy ścieżki – Idea, Business i Launch. Pierwsza zakłada pracę nad samym pomysłem na biznes, jego nazwą. Obejmuje także analizę podobnych projektów na świecie oraz wizję, w którym kierunku ma on zmierzać. Kolejna ścieżka przewiduje przygotowanie uczestników pod kątem prawnym, wypracowanie modeli biznesowych czy poszukiwania współzałożycieli lub pracowników. W trakcie ostatniej ścieżki – Launch przedstawiane będę metody promocji produktów czy usług, szkolone będą umiejętności ich prezentacji na eventach branżowych czy przed inwestorami.

10  e-PROFIT

Adam Hościło – współzałożyciel Twisted Logic. Doświadczony konsultant ds. związanych z obszarem aplikacji mobilnych. IT Project Manager w przeszłości. Ekspert w iOS projektów rozwojowych (interfejsy, App Store, marketing). Był właścicielem produktu i menedżer biznesu Digital Publishing System dla iPada o nazwie http://getiPublisher.com/. Adeo Ressi – jest założycielem TheFunded.com, internetowej społeczności blisko 17 tys. prezesów zajmujących się analizą, oceną oraz pozyskiwaniem finansowania projektów na całym świecie. Adeo jest dyrektorem zarządzającym Founder Institute na świecie. Arkadiusz Hajduk – posiada bogate doświadczenie m.in. w obszarze rozwoju produktów, zarządzaniu projektami, zarządzaniu zasobami ludzkimi, obsłudze klienta, rozwoju biznesu. Zarządzaniu operacyjnym i wielu innych aspektów prowadzenia działalności gospodarczej. Arkadiusz jest CEO i współzałożyciel Huge Thing (Hugething.org) – programu mającego na celu budowę firm z globalnymi ambicjami. Jednocześnie pełni funkcję menedżera inwestycyjnego w Grupie akceleratorów Venture Capital. Arkadiusz aktywnie uczestniczy w wielu przedsiębiorczych inicjatywach, takich jak Poznań Startup Weekend, Startup Sprint i P-Team. Ela Madej – współzałożycielka Applicake (Applicake.com), Base CRM (Getbase.com) i organizatorka European Rails Conference Railsberry (Railsberry.com). Buduje społeczność startupów JoinHive (Joinhive.com). Organizatorka Mobile Mobile Conference (MMconf.com) i mentor w trakcie Startup Weekendów. Wraz z zespołem znalazła się w 2011 na liście „Wprost” wśród „100 najbogatszych ludzi Przyszłości”. Obecnie koncentruje się na rozwoju nowej firmy Rainbows and Unicorns Corp. Foto: Materiał prasowy Founder Institute


Wydarzenia Filip Miłoszewski – współzałożyciel Listonic – mobilnej listy zakupów, jednej z najbardziej popularnych aplikacji mobilnych w Polsce. Silnie skupiony na prostocie i użyteczność. Pasjonat produktów mobilnych. Związany z branżą od 2008 r. Ma dużą wiedzę w zakresie marketingu mobilnego, rozwój produktów, a także działania na starcie. Jakub Domeracki – pasjonuje się tematami z obszaru venture capital, finansów i przedsiębiorczości. Zawodowo jest prezesem Idea Box SA, SPV z Idea Bank – pierwszego banku w Polsce, który dostarcza usług idealnie dopasowanych do potrzeb przedsiębiorców. Absolwent Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Jan Zając – dyrektor generalny i współzałożyciel Sotrender, narzędzia badającego media społeczne. Badacz Internetu, adiunkt w Katedrze Psychologii Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego. Maciej Maciejowski – doświadczony menedżer i ekspert w mediach internetowych. Od 1993 r., mocno zaangażowany w rozwój Internetu. Od 1996 r. Związany z Grupą Onet.pl SA. Był pierwszym webmaster w Onet.pl. Jako dyrektor innowacyjności produktów kierował zespołami, które tworzą większość aktualnie działających witryn w Onet. Dziś zajmuje się rozwojem produktów i udzieleniem pomocy statupom. Prywatnie pisze blog Moonopol.pl o procesach zachodzących w Internecie. Marcin Chwalik – współzałożyciel Ceneo.pl – jednej z najlepszych porównywarek cenowych w Polsce. Po sprzedaży Ceneo do Allegro został członkiem zespołu odpowiedzialnym za zarządzanie Allegro w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Członek grupy MIH/Napers global M&A zajmującej się projektami e-commerce w Azji. Michał Sadowski – ukończył studia magisterskie na Wydziale Informatyki i Zarządzania Politechniki Wrocławskiej. Od 10 lat zaangażowany w rozwój polskiego Internetu. Założyciel i prezes zarządu Brand24 SA. Jest również współzałożycielem usług jak PinoTV.pl, Moblo.pl, Slajdzik.pl, Livesite.pl. Michał Jaskólski – współzałożyciel, wiceprezes i dyrektor R&D Grupy Nokaut SA notowanej na rynku podstawowym GPW. Odpowiedzialny za projekt graficzny i zespół UX, jak również ds. badania rynku e-commerce. Współzałożyciel Morizon SA spółki notowanej na rynku NewConnect. Online od 1997 r. Zaangażowany w projektowanie i tworzenie stron internetowych od 1999 r. Kiedyś także web designer, web developer, analityk,

kierownik zespołu, project manager i product manager w wielu różnych firm, w tym Wirtualnej Polski i Implix. Paweł Fornalski – założyciel i CEO IAI SA, spółki notowanej na giełdzie dostarczającej oprogramowanie dla e-commerce IAI-Shop.com, które obsługuje 2 tys. polskich sklepów internetowych. Teraz koncentruje się głównie na rozwoju rynków zagranicznych dla IAI w Wielkiej Brytanii, Irlandii i Niemiec, który oferuje podobne usługi – IdoSell.com. Angażuje się również jako twórca jednej z najstarszych i najbardziej znanych polskich portali muzycznych Hip-Hop.pl. Wcześniej stworzył wiele portali społecznościowych. Paweł Szydziak – naukowo i zawodowo zajmuje się prawem gospodarczym oraz prawem rynku kapitałowego. Obecnie pracuje jako członek zarządu Idea Box SA, spółki zarządzającej Inkubatorem Przedsiębiorczości Idea Banku. Absolwent prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Łukasz Kosman – dyrektor zarządzający polskiego oddziału Audioteka.pl. Zawodowo koncentruje się w IT na rozwiązaniach i usługach, które są skalowalne i zapewniają podstawową wartość dodaną dla użytkowników końcowych. Na polu akademickim był współzałożycielem i prowadził pierwszą edycję największeej konferencji naukowej na temat wdrożeń IT w biznesie: Inspiring Solutions. Aby zwiększyć korzyści wynikające z udziału w programie, Microsoft wesprze uczestników Founder Institute Warsaw programem BizSpark. W ramach BizSpark wszyscy otrzymają darmowy software Microsoft, w tym Visual Studio 2012, Windows 8, Office, Sharepoint, a także przez 18 miesięcy dostęp do darmowych zasobów chmury obliczeniowej Windows Azure jako grantu technologicznego o wartości ok. 3500 dol. rocznie. Każdy także otrzyma darmowy dostęp na okres 1 roku do konta developerskiego w ramach sklepów z aplikacjami na Windows Phone oraz Windows 8. Przedstawiciele firmy Microsoft zapewnią także transfer wiedzy, wsparcie technologiczne, indywidualny mentoring w wybranych kwestiach. Te z projektów, które będą opierały się na platformie mobile otrzymają możliwość bezpłatnego wypożyczenia telefonów i tabletów do przetestowania swojego produktu. Relacje z kolejnych spotkań, dodatkowo organizowanych wydarzeń w ramach Founder Institute Warsaw dostępne będą na stronie www.fi.co oraz na profilu na Facebooku https://www.facebook.com/FounderInstituteWarsaw.

e-PROFIT  11


Wydarzenia

Konkurs Creative Business Cup po raz pierwszy w Polsce Katarzyna Mąkosa CREATIVE BUSINESS CUP to międzynarodowy konkurs dla doświadczonych przedsiębiorców branży kreatywnej. Organizatorem konkursu jest duńskie Centrum Kultury i Ekonomii Doświadczeń (Center for Cultural and Experience Economy). Jest to największy konkurs dla kreatywnych przedsiębiorców w Europie. W tym roku, z inicjatywy gdańskiego inkubatora Starter, wśród krajów biorących udział w konkursie po raz pierwszy znalazła się Polska. Krajowe eliminacje zakończą się w czerwcu. Finał międzynarodowy odbędzie się w Kopenhadze. Kluczowym zadaniem konkursu jest wspieranie innowacyjności i promocja branży twórczej. Do finału kwalifikują się koncepty kreatywne różnych branż, m.in.: modowej, designerskiej czy użytkowej. W 2012 r. w konkursie wystartowało 19 krajów. W tym roku do grona krajów konkursowych dołączyła Polska reprezentowana przez gdański inkubator Starter – który jest jedynym przedstawicielem organizatora konkursu na nasz kraj. Na etapie eliminacji lokalnych, każdy kraj dokonuje wyboru jednego reprezentanta, który bierze udział w duńskim finale CREATIVE BUSINESS CUP. Podczas podsumowującego wydarzenia reprezentanci krajów przedstawiają jurorom swoje biznesplany. Stawką jest tytuł najlepszego światowego przedsiębiorcy branży kreatywnej oraz nagrody dodatkowe. Etap krajowy kończy się w czerwcu. Duński finał odbędzie się w listopadzie br.

Cel konkursu i nagrodzeni Celem konkursu jest poszukiwanie nowych i oryginalnych pomysłów biznesowych w branży kreatywnej. Projekt zgłoszony do konkursu musi posiadać silny potencjał rynkowy, a co najmniej jedna z osób w zespole zgłaszającym swój pomysł musi posiadać wykształcenie lub doświadczenie w branży twórczej. Ocenie podlegają zarówno umiejętności kreatywne finalistów, jak i potencjał komercyjny projektu, jego oryginalność. Finalne oceny jurorów są kombinacją tych wymagań. Branże kreatywne, którym dedykowany jest konkurs to: design, architektura, produkcja treści (np. gry komputerowe), reklama, książki i prasa, muzyka, filmy, sztuka i rzemiosło, radio i TV, parki rozrywki czy gastronomia. Lista międzynarodowych jurorów oceniających finałowe, listopadowe prezentacje zostanie ujawniona 1 września.

12  e-PROFIT

Etapy i warunki konkursu Zainteresowane firmy do 3 czerwca 2013 r. mogą przesłać wypełniony biznesplan z opisem konceptu kreatywnego w języku angielskim. W pierwszym etapie zostaje wybrany krajowy finalista CREATIVE BUSINESS CUP 2013, a ogłoszenie polskich wyników konkursu odbędzie się 28 czerwca. Za wybór krajowego zwycięzcy odpowiada gdański inkubator Starter. Krajowy zwycięzca zaprezentuje swój pomysł podczas finału międzynarodowego IV edycji CREATIVE BUSINESS CUP w dniach 18–20 listopada w Danii.

Historia konkursu Centrum Kultury i Ekonomii Doświadczeń z siedzibą w Roskilde to instytucja powstała w 2008 r. z inicjatywy Ministerstwa Kultury oraz Ministerstwa Gospodarki i Biznesu. Celem działania tej instytucji jest m.in. udoskonalenie warunków współpracy pomiędzy światem biznesu a sektorem kultury. Autorskimi i różnorodnymi projektami Centrum obejmuje Danię, kraje skandynawskie, ale i całą Europę. Na bazie idei rozprzestrzeniania współpracy pomiędzy krajami, w 2010 r. uruchomiono po raz pierwszy konkurs CREATIVE BUSINESS CUP. Średnio w każdej edycji bierze udział około 50 firm. Duńskimi partnerami edycji w 2012 r. były m.in.: Dell, Carlsberg, Roskilde Festival czy organizator Światowego Tygodnia Przedsiębiorczości. W ubiegłym roku zwyciężyła specjalna platforma online: Wewantcinema.com, która w swoim założeniu umożliwia realny wpływ na repertuar wybranego kina. Po zarejestrowaniu na stronie wybiera się film, miejsce, rezerwuje bilety i tym samym generuje ruch wokół danego wydarzenia. W jury poprzednich edycji znaleźli się m.in. dyrektorzy sieciowych agencji marketingowych, inwestorzy i przedsiębiorcy światowych rynków, doświadczeni startupowcy i designerzy z RPA, Malezji, USA, Estonii, Brazylii i Danii. ■


Wydarzenia

Czym jest 10za50za10 Informacja własna InQbe 10za50za10 to konkurs na najlepsze pomysły biznesowe związane z nowymi technologiami. Spośród nadesłanych zgłoszeń wyłonimy docelowo 10 najlepszych projektów, a z ich pomysłodawcami założymy spółki. Każdy z laureatów otrzyma 50 tys. zł na start, w zamian za co obejmiemy 10% udziałów w jego biznesie. Zakładamy, że nasze pieniądze posłużą na stworzenie pierwszej wersji produktu z podstawowymi jego funkcjonalnościami tzw. MVP (minimum viable product). W zależności od rozwoju projektu, przewidujemy również możliwość kolejnych rund jego finansowania.

Do kogo skierowany jest konkurs?

przez jedną lub więcej osób, jednak muszą one wcześniej ustalić między sobą założenia biznesowe, tj. między innymi to, jak zamierzają podzielić się udziałami w przyszłej spółce. 18 maja br. w Warszawie odbędzie się oficjalne spotkanie finałowe. Przedstawiciele każdego z 20 wybranych projektów przygotują 7-minutową prezentację swojego pomysłu. Jeszcze tego samego dnia, jury wyłoni 10 zwycięskich pomysłów i podpisze z nimi umowy. Szczegółowy plan imprezy opublikowany zostanie w dniu wyboru finalistów. Organizatorem konkursu jest fundusz IQ Partners oraz należący do jego Grupy Kapitałowej inkubator technologiczny InQbe. ■

Konkurs skierowany jest do każdego, kto wierzy, że ma dobry pomysł na startup. Projekt musi być na etapie początkowym, gdyż przewidujemy założenie z pomysłodawcą (lub pomysłodawcami) nowej spółki. Idea może być opracowana

Foto: Zarząd IQ Partners S.A. podczas prezentacji konkursu

e-PROFIT  13


Rynkowe trendy

Autostop w wersji modern Adam Mikołajczyk BlaBlaCar

Wspólne przejazdy – tanie, przyjazne środowisku i oparte na komponencie społecznościowym – są antidotum na drogie paliwo. Wspólne przejazdy pod lupą Wspólne przejazdy polegają na dzieleniu się wolnymi miejscami w samochodach. Kierowcy, którzy wybierają w trasę, udostępniają wolne miejsca pasażerom zmierzającym w tę samą stronę. Ktoś mógłby powiedzieć, że to nic nowego, to już było, nazywało się autostop. Ktoś mógłby powiedzieć, że zjawisko może i ciekawe, ale niezbyt bezpieczne. Ktoś jeszcze mógłby dodać, że to nazbyt ekstrawaganckie, mamy w końcu komunikację publiczną, dzięki której prędzej czy później dotrzemy do celu. Rzeczywiście mamy w czym wybierać, ale wspólne przejazdy nie mają wiele wspólnego z autostopem,

14  e-PROFIT

który znamy i który święcił triumfy w Polsce kilkanaście dobrych lat temu. Owszem i tu, i tu kierowcy „łączą się pasażerami” i jadą w określonym kierunku. Coraz trudniej jest jednak złapać klasyczną „okazję” na poboczu drogi, gdyż nigdy nie wiemy, z kim przyjdzie nam się spotkać. Ta niepewność niekorzystnie wpływa na poczucie naszego bezpieczeństwa, stąd podejrzliwie patrzymy na wszelkiego rodzaju przedsięwzięcia nakłaniające nas do udostępniania miejsc w samochodach. Jak się okazuje niesłusznie.


Dlaczego warto? Zacznijmy od tego, że z komunikacją publiczną różnie bywa. Nie zawsze przyjeżdża na czas, zdarzają się strajki, przestoje, które mocno podróż komplikują. Bywa też tak, że na dworzec czy lotnisko trzeba dojechać, a potem z dworca czy lotniska przemieścić się pod wskazany adres. To zabiera czas i uszczupla portfel.

numer. Tak też właśnie jest ze wspólnym podróżowaniem. Jest bezpieczne i godne zaufania, jeśli korzystamy ze sprawdzonych źródeł. A te źródła są w internecie. Znajdziemy w nim portale wyspecjalizowane w tego typu usługach, dzięki czemu możemy być pewni, że nie dojdzie do przykrych incydentów.

Teraz skupmy się na chwilę na naszych nawykach. Powszechny dostęp do internetu sprawił, że tu właśnie szukamy najkorzystniejszych ofert podróży, tanich biletów, tu rezerwujemy miejsca hotelowe, tu też nawiązujemy liczne kontakty. Mamy czas, żeby wszystko przeanalizować, ewentualne wątpliwości rozwiać, telefonując pod wybrany

Poszukajmy miejsc, gdzie użytkownicy są zarejestrowani, mają rozbudowane profile, a ich tożsamość jest zweryfikowana. Dodatkowym zabezpieczeniem jest system ocen, które wystawiają sobie wzajemnie kierowcy i pasażerowie, co uwiarygadnia ich w oczach społeczności.

Foto: David Lefevre / BlaBlaCar ©

ciąg dalszy na str. 34

e-PROFIT  15


Rynkowe trendy

wiedza jest dla wszystkich Rozmawia Marek Dornowski

16  e-PROFIT

Foto: Ola Anzel

InfoShare – wiedza jest dla wszystkich


Rynkowe trendy Maj to dla wielu osób ulubiony miesiąc w roku. Sezon grillowy otwarty, majówka, wiosna, no i oczywiście… infoShare. O kolejnej edycji tej bardzo popularnej konferencji rozmawiamy z jednym z organizatorów – Grzegorzem Borowskim. e-PROFIT

Śledząc prelegentów z zeszłorocznej oraz tegorocznej edycji, jest kilka osób, które można by uznać za stałych bywalców. Tkaczyk, Hatalska, Budzich – to nazwiska dość znane w świecie nowych technologii. Kogo jeszcze zobaczymy w tym roku na infoShare? Jakieś nazwiska, które nas zaskoczą? G.B. Myślę, że cała masa, szczególnie, że część z nich wcześniej nie występowała w naszym kraju . Pierwszy dzień konferencji to w zamyśle spotkanie Zachodu ze Wschodem. Dlatego znajdziesz tu prelekcje gości z Doliny Krzemowej: Fadi Bishara (Blackbox.vc), Gabriel Baldinucci (Singularity University), Europy Zachodniej: Nicholas Brusson (BlaBlaCar), Wim de Waele (Iminds.be), Christoph Raethke (Berlin Startup Institute), ale także z Rosji: Alexander Shulgin (iTechCapital), Dmitry Yakovlev (Ozon.travel) i Polski: Rafał Brzoska (inPost), Bartek Gola (SpeedUp), Tomek Machała (Natemat.pl). Całość uwieńczy panel prowadzony przez Krzysia Kowalczyka. Drugi dzień to także wiele interesujących nazwisk – poza wspomnianymi przez Ciebie wyżej stałymi gośćmi konferencji, zobaczymy także m.in.: Marcina Iwińskiego i Guillaume Rambourga (CDProjekt RED, gog.com), Maćka Cegłowskiego (Pinboard.in), Mike’a Sikorskiego (Huggity.com), Szymona Grabowskiego (Implix), Alana Birda (W3C) i wiele innych osób. Nie sposób tutaj wymienić wszystkich – zainteresowanych odsyłam do programu konferencji.

stwierdzenie, że patrząc na skalę ekspansji zagranicznej, inPost.pl (i paczkomaty) stanie się wkrótce globalnie jedną z najbardziej rozpoznawalnych usług stworzonych od zera w naszym kraju. Prezentacje Maćka Cegłowskiego i Mike’a Sikorskiego, to kolejne bardzo interesujące tematy mające wspólny mianownik – obaj panowie urodzili się w Polsce i zbudowali na emigracji (jeden w USA, a drugi w Irlandii) firmy, które odniosły sukces w swoim segmencie. Mike, w szczególności, będzie opowiadał o zupełnie innowacyjnej technologii fotografowania w bardzo wysokiej rozdzielczości ludzi podczas meczów piłkarskich i ciekawego modelu biznesowego wykorzystania tych zdjęć w kanale social media. Do dzisiaj jestem także pod wrażeniem ubiegłorocznego wystąpienia Marcina Iwińskiego i Adama Kicińskiego na temat CD Projekt (i Wiedźmina), więc w tym roku bardzo chętnie posłucham Marcina i Guillaume’a Rambourga w prelekcji na temat GOG.com, którego notabene jestem wieloletnim klientem. Wisienką na torcie pierwszego dnia konferencji będzie panel dyskusyjny prowadzony przez Krzysia Kowalczyka z udziałem gości reprezentujących różne kraje świata: Fadiego, Alexandra, Nicolasa i Christopha. Jak znam Krzysia, poza moderacją, weźmie także aktywny udział w dyskusji i będzie naprawdę interesująco.

Możesz podać kilka tematów, na które w tym roku czekasz najbardziej?

Ostatni rok przyniósł wydarzenia lub zmiany, o których warto będzie wspomnieć?

Na pewno prelekcja Gabriela Baldinucciego na temat tego, jak Singularity University (instytucja powołana przez fundację Petera Thiela) pragnie na bazie innowacyjnych technologii rozwiązywać problemy ludzkości. To nasza prelekcja otwarcia konferencji.

Zawsze staramy się układać program konferencji tak, aby zawierał on prelekcje odzwierciedlające kierunki, trendy rozwoju rynku – stąd wystąpienie Gabriela, a także cała dedykowana ścieżka poświęcona mobile. To merytorycznie największa nowość i już patrząc na liczbę zarejestrowanych gości, możemy stwierdzić, że trafiona w dziesiątkę. Mocno chcieliśmy podkreślić także aspekt postępującej globalizacji, zacierania się granic między poszczególnymi rynkami krajowymi. Stąd tak wiele wystąpień i case’ów z różnych rynków, w tym w szczególności rosyjskiego, tak u nas jeszcze słabo reprezentowanego na konferencjach branżowych.

Z równym zaciekawieniem czekam na prezentacje Alexandra Shulgina, to bardzo znany rosyjski kompozytor i piosenkarz, a jednocześnie od wielu lat przedsiębiorca działający na rynku nowych mediów rosyjskich, i nie tylko. Kolejnym wystąpieniem, na którym skupię uwagę, będzie wystąpienie pana Rafała Brzoski z inPostu – śmiem zaryzykować

e-PROFIT  17


mocno nieoficjalny.

18  e-PROFIT

Foto: Ola Anzel

Zawsze dokładamy wszelkich starań, aby w imprezie wzięła udział możliwie największa liczba prelegentów, z którymi można się przywitać, porozmawiać w sposób (eufemistycznie mówiąc)


Rynkowe trendy Jednym ze stałych elementów Waszej konferencji jest impreza integracyjna. Zapytam przewrotnie, czy branża IT&New Media nie jest przypadkiem zbyt dobrze zintegrowana? Oczywiście, w przypadku stałych bywalców konferencji branżowych, to stwierdzenie staje się prawdą. Ale w przypadku infoShare tutaj objawia się siła naszego pluralizmu – u nas przedsiębiorcy, menadżerowie, mają szansę spotkać się z software developerami, marketerami, a nawet rekruterami. Zawsze dokładamy wszelkich starań, aby w imprezie wzięła udział możliwie największa liczba prelegentów, z którymi można się przywitać, porozmawiać w sposób (eufemistycznie mówiąc) mocno nieoficjalny. Jeśli dodasz do tego pieczonego dzika, muzykę serwowaną przez najlepszych trójmiejskich DJ-ów i inne atrakcje, to wiesz już, dlaczego o naszych imprezach krążą potem legendy… Chodzi mi o dopływ świeżej krwi i pomysłów. Inwestorzy nie od wczoraj narzekają, że trudno jest znaleźć dobry pomysł. Dlaczego tak mało jest podmiotów, które rozwijają się jak np. Brand 24? No właśnie, pomysł jest tylko pomysłem. Nawet dobry. Na każdej większej lub mniejszej konferencji spotkasz multum ludzi z pomysłami, ale to dopiero początek drogi. Potem trzeba go jakoś zewaluować, oszacować potencjał, przygotować zarys modelu biznesowego, projekt, prototyp, zdobyć pierwszych klientów, zorganizować finansowanie itp., itd. A to wszystko wymaga wiedzy, doświadczenia, i ciężkiej pracy. Tu według mnie tkwi naprawdę spory problem takiej, nazwijmy to, luki kompetencyjnej – młodzi ludzie często mają sporo ciekawych pomysłów, dużo zapału, a nawet technicznych kompetencji, ale brakuje im wiedzy, doświadczenia, siły przebicia. Jeśli nawet próbują coś robić, to z tych powodów ich szanse na sukces są niewielkie. Jeśli na ich drodze nie stanie ktoś doświadczony i z wiedzą, kto zauważy potencjał i będzie chciał weń zainwestować swój czas lub pieniądze, to w zdecydowanej większości życie zmusi ich do porzucenia pomysłu i poszukania „etatowej” pracy. Z drugiej strony Ci doświadczeni z wiedzą i bardzo szerokimi kompetencjami, są już w zupełnie innym miejscu w życiu. Zawodowo, często na wysokim poziomie w większej firmie (gdzieś tą wiedzę i doświadczenie w końcu

zdobywali), a prywatnie z rodzinami i dziećmi i z zupełnie inną hierarchią wartości. I zdecydowana większość z nich nie chce tego zmieniać. Ale oczywiście, cały ten model ewoluuje – jest coraz więcej doświadczonych, mądrych inwestorów zdolnych angażować nie tylko pieniądze. Coraz więcej instytucji (inkubatorów, akceleratorów, parków technologicznych), które chcą pomagać pokonywać tę trudną drogę kreacji nowego produktu/usługi, budowy firmy. Coraz więcej „startuperów”, którym udało się nabyć wiedzę, doświadczenie i dalej wierzyć w drogę, którą wybrali. I tutaj na koniec ta dobra wiadomość, oni będą tworzyć coraz lepsze usługi i produkty. Tylko to wszystko wymaga czasu. Z roku na rok coraz więcej prelegentów Waszej konferencji pochodzi spoza Polski. Jak to rozumieć? Nie mamy własnych ekspertów, czy raczej stajemy się coraz bardziej atrakcyjnym rynkiem i stąd takie zainteresowanie? Liczbowo Polaków w programie jest znacznie więcej i patrząc przez pryzmat moich zawodowych doświadczeń, ale także wystąpień z poprzednich edycji konferencji, jestem w pełni przekonany, że polscy eksperci reprezentują bardzo wysoki poziom. Ale my chcemy, aby uczestnicy konferencji (w dużej mierze polscy profesjonaliści) mieli także szansę poznać, jak robią to inni, zainspirować się, może mentalnie odblokować i jesteśmy przekonani, że jest to wartościowe (także w kontekście potencjalnego bezpośredniego kontaktu i szans biznesowych, które to niesie). Chcemy przyciągać do udziału w konferencji coraz większe grupy uczestników zagranicznych, a trudno oczekiwać, że przyjadą oni do Polski tylko po to, aby słuchać prelekcji polskich ekspertów, o których wcześniej prawdopodobnie niewiele słyszeli. Z drugiej strony potwierdzam także, że coraz więcej osób (inwestorów i nie tylko) dostrzega potencjał naszego kraju, (w szczególności regionu i Gdańska) i łatwiej akceptuje nasze zaproszenia do wygłoszenia prelekcji, postrzegając to jako szansę na rozwój swojego biznesu lub promocję usług. Na zakończenie chciałbym zaprosić wszystkich serdecznie do udziału w konferencji! Wstęp jest bezpłatny, program atrakcyjny, wystarczy tylko wejść na stronę infoShare.pl i się zarejestrować! Do zobaczenia w Gdańsku! ■

e-PROFIT  19


To nie takie proste

o obecności w sieciach społecznościowych

20  e-PROFIT

Foto: Kuklińscy Photography


Wywiad numeru Wydaje się, że o mediach społecznościowych więcej powiedzieć już nie można. My jednak postanowiliśmy zaryzykować i podeszliśmy do tego tematu w sposób inny niż typowe podręczniki. Naszą inspiracją była rozmowa z Piotrem Chmielewskim – autorem programów interaktywnych, warsztatów dla przedsiębiorców z zakresu zarządzania strategicznego i przedsiębiorczości, cenionym trenerem oraz entuzjastą zagadnień związanych z zarządzaniem, samorozwojem, przedsiębiorczością i psychologią osiągnięć.

Rozmawia Marek Dornowski Piotrze, o ile pamiętam zajmujesz się tematem mediów społecznościowych od ponad 5 lat. Czy to jest przestrzeń dla każdego, czy są firmy, którym odradzasz działania w mediach społecznościowych? Moim zdaniem decyzja: działać czy nie działać, zależy od tego, jak duża jest nasza grupa docelowa. Jeżeli jest bardzo mała i liczy kilkadziesiąt/kilkaset przedsiębiorstw (powiedzmy, że zajmujemy się odśnieżaniem osiedli, a naszymi klientami są deweloperzy) to można sobie świetnie bez mediów społecznościwych poradzić. W takich działalnościach zawsze najskuteczniejsze będą klasyczne relacje biznesowe z klientami, polecenia, rekomendacje. Skoro można zrobić listę potencjalnych klientów i spotkać się z każdym, po co szukać „igły w stogu facebookowego siana”, gdzie jest ponad 10 mln Polaków, a w każdym razie założonych kont. Ale im większa grupa docelowa, tym trudniej o takie indywidualne relacje z klientami. Wówczas potrzebne jest narzędzie, które pozwala budować je i komunikować się masowo. Uważam więc, że decyzja ma niewiele wspólnego z tym, czy firma dociera do klientów biznesowych, czy indywidualnych, a więcej z tym, ilu tych potencjalnych klientów jest i czy będzie w stanie bazować wyłącznie na relacjach klasycznych. Zazwyczaj nie będzie. No dobrze, ale wielu przedsiębiorców skarży się, że kompletnie nie rozumie mediów społecznościowych. Twierdzą, że są z innego pokolenia i to „nie ich klimat”. Czy przykładowo Salon Fryzjerski u Joli powinien w ogóle inwestować swój czas w Facebooka?

Foto: Kuklińscy Photography

Może nie inwestować. Zawsze fundamentalne znaczenie będzie miała obsługa klienta, klasyczne relacje z nimi, po prostu to, czy to jest dobry salon. Ale jeśli mamy dwa podobne salony i ten drugi, dajmy na to Salon Fryzjerski u Basi, robi wszystko to, co salon u Joli, czyli dba o jakość usług, a JEDNOCZEŚNIE przekonuje klientów do tego, żeby byli z nim w kontakcie także na Fb, na przykład uczy klientów, jak dbać o włosy na co dzień, rozmawia z nimi o tym, jak poprawić usługi salonu, włącza ludzi w podejmowanie części decyzji dotyczących promocji, wspólnie ze swoją społecznością organizuje dzień otwarty w salonie Basia – to tam pojawia się silniejsza relacja z klientami. Jest ich coraz więcej i coraz chętniej wracają. Biznes Pani Basi się rozkręca i to może jednak dać do myślenia Pani Joli. I już? Czy to faktycznie takie proste? Oj nie, to wcale nie jest proste. Skuteczne nawiązanie relacji z klientami np. na Fb wymaga chociaż podstawowego zrozumienia logiki marketingu społecznościowego. Niestety z tym jest wśród małych i średnich firm kiepsko i ciągle pojawiają się te same błędy. Jakie? Przede wszystkim jest to traktowanie mediów społecznościowych jak wielkiej tuby propagandowej. Publikowanie wyłącznie ofert i informacji o firmie. W mojej firmie mamy taką zasadę, że w momencie gdy zaczynamy działania dla nowego klienta i wspólnie zastanawiamy się nad strategią, używamy analogii: chcemy, żeby powstający fanpage był jak dobry serial.

e-PROFIT  21


22  e-PROFIT

Foto: Kuklińscy Photography


Wywiad numeru Bo okazuje się, że dobry fanpage i dobry serial mają dużo cech wspólnych. I serial, i fanpage są w odcinkach. Chcemy, żeby ludzie czekali na nowy wpis, tak jak czekają na nowy odcinek serialu. Chcemy, żeby mówili o kolejnych odcinkach naszego facebookowego serialu znajomym, żeby aktywnie uczestniczyli. Ale do tego potrzebna jest wciągająca fabuła skierowana do dobrze zdefiniowanej grupy docelowej.

podzielić się ciekawymi przepisami, zorganizować konkurs na najsmaczniejszą potrawę, a przy okazji umożliwiać zakup tych garnków? Społeczność ludzi, którzy nam ufają i mają z nami wirtualną relację biznesową, daje trwalsze efekty biznesowe niż pojawienie się, zrobienie hałasu i zniknięcie. To drugie z kolei może dać za to szybszy krótkotrwały efekt.

Na pewno taką fabułą nie jest umieszczanie wpisów reklamujących non stop naszą firmę. Jest taki jeden kanał telewizyjny wyświetlający reklamy non stop. Nie wiem jak Ty, ale ja, gdy przypadkiem na niego trafię, to natychmiast zmieniam na inny. Z fanpage’ami jest podobnie. Reklama tak, ale tylko w przerwie na reklamy lub jako lokowanie produktu. To, co jest potrzebne, to dobry scenariusz i reżyseria. Jeśli firma nie ma pomysłu na swoją obecność w mediach społecznościowych, to zawsze może pozostać przy reklamowym wykorzystaniu Facebooka. To znaczy? Wbrew pozorom zbudowanie społeczności nie jest konieczne, żeby mieć efekty z działań w mediach społecznościowych! Są akcje nastawione na szybki efekt i one mogą zadziałać, ponieważ możliwości kierowania do konkretnej, zainteresowanej grupy docelowej są większe niż kiedykolwiek wcześniej. Ale tylko pod warunkiem, że znamy się na niuansach systemu reklamowego danego portalu (na przykład Fb), że nasza oferta jest ciekawa dla potencjalnych klientów. Każdy przedsiębiorca uważa, że jego oferta jest ciekawa, ale życie to czasem weryfikuje. I wreszcie, że właściwie tę ofertę przedstawimy. To znaczy odpowiednio przygotujemy stronę docelową, stronę WWW, na którą będziemy kierować z Facebooka. Jest to pewna furtka dla firm, które nie czują mediów społecznościowych: nauczyć się systemu reklamowego np. Fb i wykorzystać go jako klasyczny (choć nie tak klasyczny, bo bardziej precyzyjnie docierający) „słup reklamowy”. Skoro tak, to po co w ogóle budować własną społeczność, czy nie lepsza jest szybka akcja nastawiona na zysk? Czy korzystniej jest zapędzić ludzi do sali i sprzedawać im nawet najlepsze garnki, czy nauczyć ich dobrze gotować,

Foto: Kuklińscy Photography

Na zakończenie inny temat. Ostatnio zapowiedziałeś, że piszesz książkę. Uchylisz rąbka tajemnicy? Oczywiście. Zamierzam przeprowadzić możliwie dużo rozmów i przeanalizować przypadki firm, które rozpoczynały działalność w ciągu ostatnich pięciu lat. Chcę się przekonać, czy jest w ich modelach biznesowych coś, co je łączy. Czy jest wspólny mianownik dla udanych koncepcji biznesowych. Dość złożone zadanie, na szczęście pomysł spodobał się wydawnictwu i teraz nie ma już odwrotu. Facebook jest fascynującym narzędziem, ale mnie interesuje też przedsiębiorczość w szerszym wymiarze, i ta książka będzie to odzwierciedlać. Dzięki za rozmowę.

Piotr Chmielewski Właściciel Akademii Rozwoju Biznesu. Pomaga firmom przez Facebook docierać do klientów. Trener i doradca, autor szkoleń „Facebook PRO: kierunek efekty biznesowe!” (http://SocialMediaNow.pl). Twórca jednej z najbardziej znanych polskich, facebookowych stron w kategorii biznes/edukacja (http://Facebook.com/WlasnaFirma).

e-PROFIT  23


Warto wiedzieć

Budowa Service Desk. Dobre praktyki i standardy Maciej Kolpak Stowarzyszenie IPMA Polska www.ipma.pl Budowa lub przebudowa Service Desk, czyli centrum obsługi użytkowników, jest przedsięwzięciem unikalnym w skali danej organizacji. O czym należy pamiętać w trakcie realizacji takiego projektu? Gdzie szukać wskazówek i gotowych rozwiązań? Co decyduje o jego sukcesie lub porażce? Organizacje dostarczające usługi IT, zarówno dla użytkowników wewnętrznych, jak i zewnętrznych, przy osiągnięciu pewnej skali rozwoju, stają przed wyzwaniem stworzenia dedykowanych struktur dla obsługi użytkowników końcowych. Service Desk jest przykładem takiej struktury, a od innych struktur (Call Center, Help Desk) odróżnia ją to, że poza przyjmowaniem zgłoszeń od użytkowników końcowych i częściową ich realizacją, prowadzi nadzór nad realizacją wszystkich zgłoszeń, także tych przekierowywanych do innych jednostek w ramach struktur IT danej firmy, innych jednostek

24  e-PROFIT

organizacyjnych, a także podmiotów zewnętrznych. Jest zatem pojedynczym punktem kontaktu (ang. Single Point of Contact) dla użytkowników końcowych. Budowa lub przebudowa Service Desk jest projektem interdyscyplinarnym. Określając więc produkty takiego przedsięwzięcia, pamiętać należy zarówno o wymaganych rozwiązaniach technologicznych, zasobach ludzkich, jak i sposobie realizacji zadań oraz współpracy z podmiotami zewnętrznymi względem Service Desk.

Źródło: opracowanie własne autora


Warto wiedzieć Zastosowane technologie powinny przede wszystkim automatyzować czynności powtarzalne oraz zapewniać ich rozliczanie. Warto zintegrować aplikację Service Desk z systemami monitorowania i zautomatyzować rejestrację i obsługę zdarzeń dotyczących infrastruktury (np.: zmiany temperatury i wilgotności serwerowni, zmiany wykorzystania zasobów, utraty dostępności usług, naruszenie poufności informacji). Aplikacja może także automatyzować część procesów, poprzez zdefiniowanie workflow i kontrolę ich realizacji. Często wykorzystuje się aplikację Service Desk jako platformę obsługi szerokiego zakresu zgłoszeń w organizacji (np.: na cele administracji czy kadr). Dla IT jest to sytuacja korzystna, ponieważ może zapewnić dodatkowego sprzymierzeńca i sponsora w projekcie. Istotne jest zidentyfikowanie i uzgodnienie wymagań funkcjonalnych widzianych zarówno z perspektywy specjalistów Service Desk, jak i specjalistów jednostek partnerskich oraz użytkowników końcowych. Samo narzędzie jest tylko jednym z elementów projektu. Aby zapewnić odpowiedni poziom obsługi, ważne jest określenie wymaganej jakości usług serwisowych oraz ustandaryzowanie procesów Service Desk. Uregulowaniu warto poddać m.in. sposób dokonywania zgłoszeń, ich rejestracji, nadawania priorytetów, czasów obsługi, przekazywania pomiędzy poszczególnymi grupami wsparcia, eskalacji zgłoszeń w sytuacjach wyjątkowych, potwierdzania poprawnej obsługi, zamykania zgłoszeń, budowania bazy wiedzy, pomiaru satysfakcji użytkowników, raportowania poziomu usług. W ramach standaryzacji określa się także formularze wypełniane przez użytkowników końcowych i specjalistów. Zdefiniowanie powyższych elementów procesów przyspiesza obsługę zgłoszeń i przyczynia się do minimalizowania liczby błędów popełnianych w trakcie obsługi. Ze względu na to, że trudno jest stworzyć rozwiązania idealne lub przynajmniej bardzo dobre na samym początku, dla poszczególnych procesów należy określić kluczowe wskaźniki efektywności (ang. Key Performance Indicators), które pozwolą kierownictwu Service Desk oceniać i doskonalić procesy. Wskaźniki te określać mogą liczbę zgłoszeń, czasy obsługi w poszczególnych krokach, liczbę i skalę naruszeń

ustalonych czasów obsługi, liczbę błędnych przekierowań w procesie obsługi, liczbę niekompletnych zapisów, skalę użycia bazy wiedzy, oczekiwany poziom satysfakcji użytkowników itd. Technologie i procesy potrzebują ludzi. W planowaniu zasobów ludzkich w Service Desk istotna jest zarówno liczba specjalistów, jak i ich kompetencje. W praktyce, równie istotne jak wiedza merytoryczna okazują się kompetencje związane z relacjami międzyludzkimi. Umiejętność sprowadzania emocjonalnych zgłoszeń użytkownika na poziom rzeczowej analizy informacji, dawania użytkownikowi poczucia zrozumienia i najlepszego możliwego wsparcia, radzenia sobie ze stresem, to przykłady umiejętności przydanych zarówno w obsłudze użytkownika wewnętrznego, jak i zewnętrznego. W drugim przypadku, czyli w sytuacji gdy najczęściej osoby po obydwu stronach kanału komunikacyjnego są sobie zupełnie obce, często ma to wielkie znaczenie. Ze względu na liczbę zgłoszeń oraz wymagany poziom kompetencji czy uprawnień, cześć zgłoszeń przekierowywana jest do kolejnych grup wsparcia. Inne jednostki wewnątrz organizacji IT, jednostki z poza IT oraz podmioty zewnętrzne są niezbędnymi partnerami w procesie obsługi zgłoszeń na odpowiednim poziomie jakości. Bardzo istotne jest rozpoznanie wszystkich partnerów i precyzyjne określenie zasad współpracy, gdyż cały łańcuch dostarczania usług wsparcia IT w organizacji będzie działał tak dobrze, jak najsłabsze jego ogniwo. Jeśli za zawarcie umów i nadzór nad zewnętrznymi partnerami świadczącymi usługi serwisowe odpowiada inna niż Service Desk jednostka, niezbędne jest przynajmniej przekazanie do Service Desk kluczowych uzgodnień, warunków umów i informacji kontaktowych. Najlepiej jednak, aby wyznaczeni reprezentanci Service Desk uczestniczyli w procesie tworzenia takich umów, w tym określaniu wymagań. Gdzie szukać wytycznych, które pomóc mogą w stworzeniu planu projektu wdrożenia Service Desk? Większość dostępnych na rynku aplikacji wspierających

e-PROFIT  25


Warto wiedzieć

pracę Service Desk oferowanych jest wraz z modelem ról i procesów. Są to modele dedykowane dla danego rozwiązania technologicznego. Istnieją także źródła wiedzy niezależne od dostawców oprogramowania, uniwersalne pod kątem branży czy wielkości organizacji, przez to znane i uznawane szeroko na świecie. Są to m.in.:

ITIL® i IT Infrastructure Library® są zarejestrowanymi znakami handlowym Kancelarii Premiera Wielkiej Brytanii (UK Cabinet Office). Service Desk Institute i SDI są zarejestrowanymi znakami handlowym Customers International Ltd.

ITIL® – dobre praktyki zarządzania usługami Na bazie doświadczeń potwierdzić mogę, że pominięcie informatycznymi ITIL® obejmujące kilkadziesiąt procesów i funkcji, które powinno się wprowadzić w organizacjach dostarczających usługi IT, chcących zwiększyć efektywność działania. Jedną z proponowanych funkcji jest właśnie Service Desk.

ISO/IEC 20000 – norma jakościowa ISO definiująca wymagania dla Systemu Zarządzania Usługami IT będąca podstawą audytu systemu zarządzania i uzyskania certyfikatu zgodności. Certyfikat taki może być wykorzystany przez daną firmę w działaniach marketingowych.

Service Desk Certification Standard – standard określający wymagania dla Service Desk wraz z modelem oceny dojrzałości poszczególnych wymagań. W dużej mierze jest spójny z dobrymi praktykami ITIL® i jest podstawą certyfikacji prowadzonej przez Service Desk Institute.

26  e-PROFIT

istotnych elementów w fazie planowania w 90% przypadków kończy się nieuwzględnieniem tych elementów już do końca projektu ze względu na brak czasu lub dodatkowych środków. A zatem już w fazie planowania projektu korzystajmy z dobrych praktyk i standardów. Nie przysparzajmy sobie problemów, które inni już zidentyfikowali i opracowali rozwiązania. Zidentyfikujmy i opiszmy wszystkie elementy wymagane w naszej firmie do zapewnienia skutecznej i efektywnej pracy naszego działu wsparcia. Gdy brakuje czasu, kompetencji czy jest obawa o brak obiektywności prowadzonych wewnętrznie analiz w fazie planowania, zatrudnić możemy ekspertów zewnętrznych. Na podstawie wskazanych standardów i swoich doświadczenie pomogą oni m.in. przygotować kompleksowy plan projektu, wyspecyfikować wymagania funkcjonalne dla aplikacji Service Desk, opisać procesy i zidentyfikować role i odpowiedzialności. Foto: sxc.hu


Warto wiedzieć

Źródło: opracowanie własne autora

Pośród kluczowych czynników sukcesu projektu budowy Service Desk, które należy uwzględnić w fazie realizacji, wymienić można:

Wewnętrzne i zewnętrzne akcje informacyjne Zaplanowanie dodatkowego wczesnego wsparcia dla użytkowników końcowych – mają na – czyli zwiększenie lub przegrupowanie zasobów po celu wyjaśnienie zakresu zmian (we współpracy z pracownikami IT), najlepiej prowadzić takie działania już od początku uruchomienia projektu i połączyć je ze zbieraniem i uzgadnianiem wymagań.

stronie Service Desk na pewien okres po uruchomieniu produkcyjnym (ang. Early Life Support) w celu sprawnej obsługi zwiększonej liczby zgłoszeń awarii czy zapytań dotyczących działania Service Desk.

Przeprowadzenie szkoleń „miękkich” dla Działanie to może polegać na oddelegowaniu specjalistów Service Desk – częstym błędem jest dodatkowych osób do pierwszej linii wsparcia i kończyć lokowanie w grupie pracowników mających kontakt z użytkownikiem końcowym osób o bardzo niskich umiejętnościach interpersonalnych lub „alergicznie” wręcz reagujących na takie kontakty.

po z góry określonym czasie lub osiągnięciu z góry określonego parametru, np.: liczby zgłoszeń serwisowych w jednostce czasu.

Opracowanie instrukcji i szkoleń dla Service Desk postrzegane jest często przez użytkowników użytkowników końcowych oraz personelu jako reprezentant całego IT w organizacji, jego twarz. Service Desk – działania informacyjne prowadzone Przeanalizowanie powyższych zagadnień i odpowiednie przed produkcyjnym uruchomieniem nie zastąpią udokumentowanych, czytelnych, przyjaznych dla użytkowników instrukcji. Z pewnością docenimy ich istnienie po przejściu przez godzinę „zero”.

uwzględnienie ich we własnym projekcie przynieść powinno wymierne korzyści – zwiększyć zadowolenie użytkownika końcowego oraz zmniejszyć koszt wdrożenia lub późniejszych poprawek.

Przeprowadzenie uruchomień pilotażowych – Sukces projektu liczony jedynie realizacją budżetu, dobrze rozpocząć stosowanie nowych rozwiązań od ograniczonej grupy użytkowników końcowych, najlepiej od tych, którzy są nam przychylni i możemy liczyć na ich wsparcie w testowaniu nowych rozwiązań.

czasem wdrożenia czy spełnieniem listy funkcjonalności to w tym przypadku za mało. I takiego właśnie, pełnego sukcesu Państwu życzę. ■

e-PROFIT  27


Warto wiedzieć

Społeczna aplikacja mobilna – tak się to robi! Agnieszka Każmierczak Projekty społecznościowe coraz bardziej zyskują na popularności. O ich sukcesie decyduje efektywność połączenia mobilnych technologii i zaangażowania użytkowników. Jak wygląda tworzenie takiego projektu od kuchni? Sprawdziliśmy to na przykładzie społecznej aplikacji mobilnej – Yanosik.

Dane nie pozostawiają złudzeń – rośnie liczba osób, które korzystają ze smartofnów i tabletów. Według danych prezentowanych przez GfK Polonia, w roku 2011 prawie 1/3 Polaków korzystała ze smartfonów, dynamicznie rośnie też sprzedaż tabletów. Wszystko to pozytywnie wpłynęło na liczbę pobrań aplikacji mobilnych. Jak nietrudno się domyślić, największym zainteresowaniem cieszą się programy udostępniane bezpłatnie.

Witamy w mobilnym świecie Oczywiście sama aktywność użytkowników to nie wszystko. Tworząc usługi dla społeczności, należy również zatroszczyć się o technologiczne zaplecze projektu. Trzeba uwzględniać zmieniające się potrzeby odbiorców i trendy rynkowe. Właśnie analiza otoczenia pomogła w podjęciu decyzji o udostępnieniu go także w postaci darmowej aplikacji mobilnej. – Chcieliśmy zaproponować kierowcom

Jednak samo oferowanie czegoś za free nie wystarcza, aby dana aplikacja zdobyła serca odbiorców. Gdzie upatrywać recepty na udany rozwój?

Bo wszystko ma początek Nie ma jednego klucza do sukcesu. Przy tworzeniu aplikacji mobilnej liczy się przede wszystkim wizja projektu, a także wykorzystywanie szans, których trzeba aktywnie poszukiwać. Brzmi dosyć banalnie? Może tak, ale wcielenie tych rad w praktykę, wcale nie jest takie proste i wymaga zaangażowania wielu osób. Widać to na przykładzie systemu Yanosik, który od lat cieszy się rosnącą liczbą użytkowników. Jak startował? Na początku był niewielkich rozmiarów pudełkiem, za jego pomocą kierowcy ostrzegali się wzajemnie o zdarzeniach na drodze (fotoradarach, kontrolach policji etc.). Cel był (i nadal pozostaje) prosty – dojechać bez korków i mandatów. Rozwiązanie szybko zdobyło uznanie kierowców, którzy chętnie polecali go swoim znajomym. Tak wokół całego projektu zaczęła rodzić się społeczna sieć.

28  e-PROFIT

Foto: Yanosik.pl


Warto wiedzieć nowy kanał komunikacji ze społecznością. Wejście na rynek aplikacji mobilnych dodatkowo poszerzyło grono potencjalnych odbiorców – wyjaśnia Dawid Fabiś, dyrektor zarządzający NEPTIS S.A., operatora systemu Yanosik. – Liczby pokazują, że była to dobra decyzja i nasza aplikacja należy obecnie do najchętniej pobieranych aplikacji na telefon – dodaje Fabiś. Przyjazny interfejs i stabilny system to jednak nie wszystko. Co zrobić, aby dany program stał się lubiany i popularny wśród użytkowników smartfonów?

Czy znasz swoją aplikację? Na pewno warto dokładnie znać oferowaną usługę, przemyśleć jej koncepcje, a potem działać wielotorowo. Zacznijmy od początku. Zdiagnozowanie sytuacji w jakiej znajduje się w danym momencie aplikacja, wcale nie musi być karkołomnym zdaniem. Można w tym celu skorzystać z popularnego narzędzia SWOT, analizującego mocne i słabe punkty produktu, a także szanse i zagrożenia przed nim stojące (z ang. Strenghts, Weaknesses, Opportunities, Threats). Bezcenna jest także znajomość otoczenia, w którym działamy. Czy rynek, na który zamierzamy wejść, jest już nasycony podobnymi usługami? Czy znajduje się tam miejsce dla naszej aplikacji? Kto jest naszym potencjalnym klientem? W czym możemy być lepsi od konkurencji? Odpowiedź na te pytania pozwoli skonstruować ofertę dobrze wpisującą się w potrzeby rynku, odpowiadającą rosnącym wymaganiom użytkowników.

Użytkowników przybywa Planując rozwój społecznej aplikacji mobilnej trzeba mieć też na względzie komunikację z użytkownikami. Obecnie do dyspozycji mamy wiele kanałów, za pomocą których można do nich docierać – stronę WWW, profil na Facebooku, kanał YouTube, newslettery, fora. Mnogość środków ma swoje plusy i minusy. Z jednej strony mamy szersze możliwości dotarcia do użytkowników, z drugiej musimy pamiętać o tym, aby na bieżąco być z nimi w kontakcie i uwzględniać ich sugestie czy uwagi, a to zaś wymaga bieżącego monitoringu i otwarcia na zmiany. Wysiłek jednak przynosi oczekiwane rezultaty, a użytkownicy docenią zaangażowanie twórców. Doskonałym dowodem na to są liczby – omawiany Yanosik odnotował już ponad 600 tys. pobrań, a liczba ta nadal rośnie. Tworzenie i rozwijanie aplikacji mobilnej to nie lada wyzwanie, które wymaga ze strony twórców nieustającej aktywności. Tylko wytrwała praca i kreatywność w działaniu zapewnią dynamiczny rozwój aplikacji. Hasło mobilności przecież zobowiązuje. ■

Reklama dźwignią aplikacji W przypadku darmowej aplikacji ważną rolę odgrywa też kwestia jej finansowania. Jednym ze sposobów jest znalezienie reklamodawców lub partnerów. Rynek reklam w smartfonach jest w fazie rozwoju i można traktować to jako wielki plus – potencjalny kontrahent powinien docenić fakt, że nie ma w tej dziedzinie jeszcze dużej konkurencji. Przykładowo Yanosik miał okazję współpracować już m.in. z Bosch, Stihl, Red Bull czy Orlen. Jak znaleźć chętnego do współdziałania? – Na początek na pewno warto poszukać firm, których produkty czy usługi mają wspólny mianownik z produktem. W naszym przypadku niejako naturalnym partnerem okazały się np. stacje benzynowe czy napoje energetyzujące – tłumaczy Dawid Fabiś – Wytrwała budowa relacji przynosi rezultaty. Już teraz możemy zdradzić, że Yanosik planuje kolejne rozwiązania i dlatego prowadzimy zaawansowane rozmowy z dużym graczem na rynku wyszukiwarek firm – dodaje Fabiś.

Foto: Yanosik.pl

e-PROFIT  29


Marka głupcze... O tym, że dobra marka to podstawa udanej sprzedaży, wiedzą wszyscy. Wszyscy poza tymi, którzy powinni o tym wiedzieć w pierwszej kolejności – czyli tymi, którzy zdecydowali się zbudować swój startup. Przesadzamy? Dobrze, przyznajemy, trochę chcemy sprowokować, ale przede wszystkim przypomnieć o tym, że marka sama się nie zbuduje. Marek Dornowski

30  e-PROFIT


Warto wiedzieć Nie chcemy na naszych łamach cytować wypowiedzi znanych i cenionych autorytetów na temat tworzenia i zarządzania marką. Sieć jest pełna tego typu mądrości. Od ich nadmiaru może się zakręcić w głowie. Co więcej istnieje realna obawa, że ich przedawkowanie może doprowadzić czytelnika do swoistego paraliżu objawiającego się permanentnym ignorowaniem wszystkiego, co związane jest z budowaniem marki.

• Czy klient jest w stanie w prosty sposób zrozumieć to nawiązanie? • Czym Twoja marka wyróżnia się od innych firm oferujących podobne produkty? • Jakie trzy słowa najlepiej opisują Twoją markę? • A jakie trzy słowa chciałbyś, aby docelowo ją opisywały? Uff... dobrze, chwila przerwy na głębszy oddech. Jeśli faktycznie, z ręką na sercu udało Ci się odpowiedzieć na wszystkie pytania, to może nie czytaj tego tekstu dalej. Jeśli jednak złapałeś się na tym, że odpowiedź nie jest dla Ciebie oczywista, to znak, że nie odrobiłeś pracy domowej i warto jeszcze na chwilę pochylić się nad zagadnieniem własnej marki.

O co więc nam chodzi? Mówiąc krótko, chcemy pokazać, że budowanie marki produktu czy usługi to nie luksus, na który pozwolić sobie mogą tylko najbogatsi, a konieczność Przejdźmy do konkretów i obowiązek. Budując swój startup, nie można Najczęściej codzienny dzień pracy startupowca to jedna o tym zapomnieć.

Od czego zacząć? Nie ma jednej recepty na to, co zrobić, by ludzie zdecydowali się wydać swoje pieniądze właśnie u nas. Nie ma jednej definicji tego, czym jest dobra marka. Tę definicję musisz stworzyć sam dla swojej firmy. Jak? Bardzo prosto. Odpowiedz sobie na pytanie, co chcesz, aby ludzie mówili o Twojej usłudze. Poproś o pomoc znajomych. Spisz te wypowiedzi i pomysły. Przeanalizuj. Wybierz elementy, które powtarzają się najczęściej. One powinny być osią tego, wokół czego możesz budować swój wizerunek.

Kiedy o tym myśleć? W tym miejscu przypomina mi się cytat z kultowego serialu „Stawka większa niż życie”, w którym Kloss pytany przez Brunera od kiedy pracuje dla polskiego wywiadu, odpowiada: od początku, od pierwszego dnia. Wypisz wymaluj idealna odpowiedź na pytanie: od kiedy zająć się zarządzaniem marką? Trywialne? Słyszeliście to już setki razy? To dlaczego tak niewielu bierze to do siebie?

Zróbmy krótki test Ten test ma rację bytu, tylko gdy odpowiadasz naprawdę szybko, a najlepiej gdy robisz to późnym wieczorem lub po przebudzeniu w środku nocy. Myślisz, że zarządzasz swoją marką? Sprawdźmy to. Odpowiedź musi być jednozdaniowa. Na jej udzielenie masz kilka sekund. • Jaka jest główna wartość dodana, którą klient zyskuje dzięki skorzystaniu z Twojego produktu lub Twojej usługi? • Czy Twój klient ma świadomość tej korzyści? • Czy Twoja marka (tagline, hasło) w jakiś sposób do niej nawiązuje? W jaki? Foto: sxc.hu / Montaż: IMOGEN

wielka gonitwa. Jest mnóstwo spraw, a mimo usilnych próśb doba nie chce się wydłużyć. Trzeba podskoczyć do księgowej, przygotować zestawienia, no i programować, programować i jeszcze raz programować. Gdzie tu czas na dodatkowe kwestie, takie jak zarządzanie marką? STOP. Tu zaczyna się źródło problemu. Otóż wiele osób uważa, że do tego, by budować markę, potrzebny jest najpierw duży budżet, następnie specjalista, który będzie wiedział, jak z niego skorzystać, i wtedy dopiero może coś, gdzieś, kiedyś. Tymczasem rzeczywistość, czy sobie zdajemy z tego sprawę czy nie, jest trochę inna. Marketing powinien przenikać wszystkie 7P (product, placement, price, promotion, people, proces, physical evidece) organizacji – i podobnie jest w przypadku marki. Czy Twoja usługa jest sztywna czy elastyczna? Czy procedury obsługi klienta są proste czy skomplikowane? Czy klient jest zaangażowany, czy też dostaje produkt narzucony z góry? Jaka jest forma płatności, jak wygląda obsługa posprzedażna, serwis, punkt czy biuro obsługi klienta? Te wszystkie elementy zarządzania operacyjnego stanowią o sile bądź słabości Twojej marki. To jak negocjujesz z dostawcami, jakie relacje budujesz z partnerami biznesowymi, wszystkie te elementy, które w pierwszym odczuciu są traktowane jako general management w rzeczywistości budują Twoją markę. Najpierw w oczach Twoich wspólników i pracowników, następnie w oczach partnerów biznesowych, a docelowo klientów. Budowa marki trwa symultanicznie z budową Twojego biznesu. Owszem od czasu do czasu upomni się o jakieś specjalne traktowanie i budżet, ale największa praca dokonuje się w każdym szczególe tej biznesowej maszyny, którą dzień po dniu systematycznie budujesz. Wystarczy o tym wiedzieć i budować świadomie. ■

e-PROFIT  31


Człowiek –

najlepsza inwestycja na podstawie MŚP

32  e-PROFIT


Warto wiedzieć Inwestycja to ściśle sprecyzowany, rozłożony w czasie nakład pieniędzy, czasu, środków materialnych i niematerialnych po to, by osiągnąć konkretny, wymierny efekt wzrostu – wystąpienia zmiany, zwiększenia obecnej ilości lub wartości, poprawy obecnej sytuacji w przyszłości. Każdy z nas inwestuje zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym, dokonując nieustannych wyborów w zakresie polepszenia komfortu życia dla siebie i rodziny, rozwoju zawodowego czy też z myślą o zapewnieniu sobie stabilizacji w przyszłości. Z każdą taką decyzją związane jest ryzyko porażki, straty, nieuzyskania oczekiwanego efektu, ale decydujemy się na nie, gdyż z tym związany jest rozwój intelektualny, gospodarczy, zawodowy.

Agnieszka Śliwka-Gumienna, Brand Soul Często zabiegani musimy podejmować tego rodzaju decyzje w pośpiechu, bez zastanowienia, aby nie pozostawać w tyle lub kierujemy się chwilowym entuzjazmem i perspektywą sukcesu. Niestety, nie zawsze spotyka się to z entuzjazmem bliskich lub przekłada na wymierne efekty i korzyści, jakie zakładaliśmy. Nabierając doświadczenia, staramy się ostrożniej kalkulować ryzyko podejmowanych decyzji, tworzymy plan zysków i strat, wspieramy się fachową wiedzą ekspertów w danej dziedzinie, dzięki czemu podejmujemy efektywniejsze decyzje. Różnorodność inwestycji, jakie możemy podejmować, jest ogromna, a ich skala i efekt różny dla każdego z nas. Przykładowo zakup samochodu na kredyt dla jednej osoby może być inwestycją w bezpieczeństwo i komfort podróży dla całej rodziny, a dla innej perspektywą budowania prestiżu w oczach znajomych, bliskich czy klientów. Inwestując więc, zawsze chcemy osiągnąć konkretne korzyści w przyszłości, ponosząc jak najmniejsze nakłady. Wielkość tejże inwestycji dziś jest uzależniona od tego, jaką wartość ma dla nas perspektywa lub skala przyszłego efektu. Osobiście na początku tego roku zainwestowałam swój czas na przygotowanie kompleksowej koncepcji działania mojej marki, by się wyróżniać, dotrzeć do najlepszych klientów i rozwijać się przy tym bardzo intensywnie. Ryzykowałam porażkę, ale opłacało się, gdyż osiągnęłam coś więcej niż rozwojowych klientów – samozadowolenie i motywację do pracy. Zainwestowałam w siebie, założyłam, że moja pomysłowość, profesjonalizm i umiłowanie pracy z klientem pozwoli mi rozwinąć skrzydła. Reprezentuję małą firmę Foto: sxc.hu

i mimo braku bieżących aktywów, kapitału na kontach bankowych, środków trwałych – inwestuję w siebie, by móc kolejno zainwestować w firmę, co będzie kolejnym etapem rozwoju.

Właściciele małych i średnich firm na co dzień podejmują decyzje inwestycyjne. Niestety w większości takich przypadków zapominają, że zanim podejmą ryzyko zwiększania majątku trwałego powinni przeanalizować konieczność rozwoju zawodowego (małe firmy) lub pracowniczego (średnie firmy). Oczywiście wszystko uzależnione jest od charakteru branży, rynku, sytuacji gospodarczej, założonych celów, a wręcz osobowości i potencjału właściciela – decydenta. Większość MŚP zakłada, że najlepsze inwestycje mają charakter materialny, gdyż są mierzalne, obarczone mniejszym ryzykiem, przynoszą konkretny efekt. Nie biorą w ogóle pod uwagę ponoszenia bieżących kosztów na rozwój np. zasobów ludzkich. Zastanawiając się nad przyczynami takiego stanowiska, warto odwołać się do historii zarządzania zasobami w przedsiębiorstwie. Początkowo zakładano, że człowiek dąży jedynie do zaspokojenia swoich potrzeb fizjologicznych. Praca nie była dla niego miejscem realizowania potrzeb wyższego rzędu. Człowiek wykonywał jedynie polecania, stąd jego praca służyła osiąganiu celów materialnych

e-PROFIT  33


Warto wiedzieć (wzrost sprzedaży, produkcji itp.). Dopiero koniec XX wieku przyniósł wyraźny postęp w podejściu do rozwoju zasobów ludzkich firmy. Zakładano już wówczas, że pracownik pragnie się uczyć i rozwijać, wybiera miejsce pracy, które mu to zapewni, osiąga zadowolenie przez podejmowanie nowych zadań, bycie innowacyjnym.

Wykorzystując specyficzne ich cechy, przedsiębiorstwo może konkurować ze wszystkimi, gdyż ich wyjątkowość polega na tym, że są one trudne do skopiowania, ale tym samym stanowią najgroźniejszą broń przedsiębiorstwa, jeśli tylko umie ono umiejętnie nimi zarządzać i doceniać jego wagę w realizacji założonych celów. Współcześnie, w wyniku konieczności stawienia czoła wielu wyzwaniom, w ciągle zmieniających się warunkach, w wyniku rosnącego wykorzystania nowoczesnych technologii, a także generowania kapitału intelektualnego jako źródła przewagi konkurencyjnej, każde przedsiębiorstwo – aby nie tylko przetrwać, ale przede wszystkim rosnąć w potęgę – musi nauczyć się umiejętnie wykorzystywać swoje najcenniejsze zasoby niematerialne, od których zależy jego sukces, rozwój, wartość rynkowa.

Kapitał intelektualny oznacza posiadaną wiedzę, doświadczenie, technologie organizacyjną, stosunki z klientami oraz umiejętności zawodowe, które gwarantują przewagę konkurencyjną. Zauważono, że ludzie nie są zasobem, lecz dysponują zasobem, czyli ogółem cech i właściwości ucieleśnionych w nich, które umożliwiają odgrywanie rożnych ról w organizacji. To oni decydują też o sposobie i formie wykorzystania i stopniu zaangażowania tego zasobu w pracy (wiedzy, posiadanych zdolności, umiejętności, doświadczenia, postaw, wartości, zdrowia, motywacji). To właśnie umiejętne gospodarowanie tymi zasobami stwarza organizacji przewagę nad innymi podmiotami na rynku.

Współpracując z ludźmi, koordynując ich pracę i zarządzając nimi, mogę śmiało powiedzieć, że człowiek to najlepsza inwestycja. Jest ona jednak uwarunkowana licznymi zmiennymi. Jedno jest pewne, jak powiedział Robert. J. Eaton: „Tylko ludzie mogą pokonać konkurentów. Od Twojej kultury, od tego, jak ich motywujesz, usamodzielniasz i rozwijasz, będzie zależało, co oni zrobią”. Pytanie: czy i jak to wykorzystasz. ■

Autostop w wersji modern Adam Mikołajczyk, BlaBlaCar

cd. ze strony 15 Polskie plany Nad rozpropagowaniem w Polsce wspólnych przejazdów na szeroką skalę pracował od 2010 r. zespół osób, który za cel postawił sobie stworzenie wiarygodnej, tańszej, wygodnej, a przy tym sympatycznej alternatywy dla tradycyjnych form transportu. Jakkolwiek by jednak nie planować strategii rozwoju serwisu wspólnych przejazdów, do jego sukcesu potrzebni są użytkownicy – zarówno kierowcy, jak

34  e-PROFIT

i pasażerowie. Nie tylko stała grupa, lecz także powiększająca się, nie tylko zarejestrowana, lecz także realizująca faktyczne przejazdy. Wyzwanie, któremu trzeba podołać. – Od początku stawialiśmy na komponent społecznościowy. Zależało nam, by nasi użytkownicy nie byli przypadkowi, anonimowi, ale by tworzyli zwartą grupę – mówi Piotr Jaś. Budowany serwis miał być nie tylko Foto: sxc.hu / Montaż: IMOGEN


tablicą ogłoszeniową, lecz także przede wszystkim miejscem, gdzie kierowcy mogą nawiązać trwałe więzi z pasażerami. – Obserwując, jak wielu kierowców „wozi powietrze” i jak tkwią w korkach na wjazdowych i wyjazdowych trasach do i z miast, rosło w nas przekonanie, że wspólne przejazdy mają duży potencjał – dodaje Michał Pawelec. O słuszności takiego rozumowania świadczą liczby. W Polsce zarejestrowanych jest ponad 17 mln samochodów osobowych, w których wykorzystuje się średnio 1,7 miejsca.

Użytkownicy najważniejsi Użytkownicy powinni mieć świadomość, że są społecznością tworzącą serwis, który odpowiada na ich potrzeby. Ich wzajemna postawa buduje zaufanie, które przekłada się na poczucie bezpieczeństwa. Uwagę polskich przedsiębiorców zwróciła francuska idea Covoiturage, propagująca podróżowanie na długich dystansach. Pod nazwą BlaBlaCar funkcjonowała już z powodzeniem w kilku państwach europejskich, dzięki czemu stała się największym europejskim portalem wspólnych podróży. Na jesień 2012 r. Piotr Jaś i Michał Pawelec przygotowywali premierę swojego autorskiego serwisu, wówczas pod marką Superdojazd.pl. Dopracowując szczegóły, nie zapominali o prezentowaniu pomysłu na branżowych konferencjach i konkursach przeznaczonych dla startupów. Podczas majowego Startup Weekendu we Wrocławiu zostali zauważeni przez współpracownika venture capital Accel Partners, który to fundusz wcześniej zaangażował się w BlaBlaCar. Po wstępnych rozmowach okazało się, że europejski serwis wspólnych przejazdów interesuje się polskim rynkiem. – Ta historia jest dobrym przykładem na to, że warto być aktywnym, spotykać się i pokazywać swoje pomysły biznesowe jak największej liczbie ludzi. To zwiększa szanse na powodzenie przedsięwzięcia – mówi Michał Pawelec.

Podstawy sukcesu W listopadzie 2012 r. ruszyła polska odsłona BlaBlaCar i był to najlepszy start spośród wszystkich dziesięciu krajów, w których BlaBlaCar jest obecny. W polskim serwisie zarejestrowało się już ponad 50 tys. osób, a wspólnych przejazdów zrealizowano już kilka tysięcy. Dużą wagę BlaBlaCar przykłada do bezpieczeństwa. Z serwisu korzystają tylko zarejestrowani użytkownicy. Dane niezbędne podczas rejestracji (numer telefonu komórkowego i adres e-mail) są zwrotnie weryfikowane.

Dodatkowo, po każdym przejeździe, zarówno kierowcy, jak i pasażerowie wystawiają sobie oceny, co wpływa na ich wiarygodność w oczach społeczności. Na rzecz wspólnych przejazdów przemawia jeszcze jeden ważny argument: punktualność. Dzięki temu, że są planowane z wyprzedzeniem, użytkownicy umawiają się na konkretną godzinę w konkretnym miejscu. Często dojeżdżają prosto do celu, a nie na dworzec czy przystanek. Nie muszą się wówczas martwić, jakim sposobem bez kłopotów dostać się tam, gdzie zamierzają.Źródeł sukcesu portalu można upatrywać w czynniku ekonomicznym. Kierowca, przy pomocy automatycznego kalkulatora, oferuje miejsce w samochodzie za daną kwotę, a pasażer podejmuje decyzję, czy propozycja jest dla niego korzystna. System nie dopuszcza do osiągnięcia zysku, stawki ustala tak, by kierowca, dzięki pasażerom, mógł pokryć jedynie koszty podróży. Pasażerowie otrzymują konkurencyjną ofertę w stosunku do tradycyjnych przewoźników, jak kolej czy autobus, nawet o 30–50%. Rosnąca liczba użytkowników wiąże się ze wzrostem liczby ofert przejazdów i zagęszczeniu siatki połączeń. Łącznie w Europie przejechano już wspólnie ponad 1,7 mld kilometrów. Co miesiąc odbywa się ponad 500 tys. wspólnych przejazdów, a każdy nowy rusza co 6,48 sekund. Co 23,5 sekundy rejestruje się nowy użytkownik – ich łączna liczba przekroczyła 3 mln.

Dołączanie do społeczności Korzystanie z serwisu jest proste. Wystarczy się zarejestrować, określić mianem kierowcy lub pasażera, zaproponować przejazd bądź zgłosić gotowość do skorzystania z niego. Znakiem rozpoznawczym BlaBlaCar jest formularz zawierający tzw. „skalę BlaBla”. Im więcej „Bla” w skali trzystopniowej, tym bardziej rozmowny jest użytkownik. – To nie jest bez znaczenia. Czasem mamy ochotę wymienić się spostrzeżeniami, a czasem patrzeć w okno, podziwiając świat za szybą – mówi Piotr Jaś. Opcja „Tylko kobiety” pozwala planować przejazd, w którym zarówno kierowca, jak i pasażer są kobietami. Ogranicza to tym samym dyskomfort, jaki może się pojawić u pań planujących podróż z przedstawicielem płci przeciwnej.

Plany na przyszłość – prawdziwa alternatywa w podróżowaniu – Wierzymy, że przy planowaniu podróży na dłuższej trasie, przejazd z wykorzystaniem naszego serwisu będzie rozważany przez pasażerów na równi z pociągiem czy autobusem – mówi Michał Pawelec. ■

e-PROFIT  35


Biznesplan na 10 punktów Mikołaj Lipiński

36  e-PROFIT

Foto: sxc.hu / Montaż: IMOGEN


Warto wiedzieć Ile pomysłów, tyle biznesplanów. Każdy pomysł można opisać inaczej, każdy wymaga przedstawienia innych informacji oraz trafia do innego odbiorcy. O tym, jak napisać dobry biznesplan lub pozyskać inwestora, napisano już chyba setki książek, poradników i artykułów. Analizując projekty nadsyłane przez startupy, zastanawiam się, kiedy dostanę wreszcie dokument, który spełni moje wymagania. Nie za krótki, nie za długi, spójny i logiczny, zwięzły, merytoryczny i graficznie przystępny. Ponieważ czytelnicy tego felietonu to głównie osoby rozwijające własne startupy, poszukujące inwestora, postaram się spojrzeć na to pod tym właśnie kątem. Poniżej znajdziesz, drogi czytelniku, 10 punktów, na które warto zwrócić uwagę.

1. Produkt, Głupcze! Przedsiębiorstwo, bez znaczenia małe czy duże, jest po to, aby sprzedawać produkty/usługi. Opisz w kilkunastu zdaniach, na czym polega problem rynkowy, który rozwiązujesz. Zdarza nam się, otrzymywać wiadomości o treści: Mam innowacyjny produkt, jesteście zainteresowani? O tym, dlaczego w takim wypadku nie jesteśmy, napiszę poniżej. Ale jeśli już piszesz, to opisz ten produkt/usługę. Czy odpowiada na istniejące potrzeby rynkowe, czy tworzy nowe? Dlaczego ktoś miałby za to zapłacić? Na czym polega model biznesowy?

2. Konkurencja Bardzo często młodzi przedsiębiorcy nie widzą konkurencji dla swojego produktu. Są przekonani, że ich oferta jest tak wyjątkowa, że nic nie jest w stanie jej zastąpić. Pewnie czasami się tak zdarza, ale w znakomitej większości wskazuje to raczej na brak rozeznania rynkowego. Z drugiej strony nie porównuj się na początku do światowych gigantów, a raczej do Twojej bezpośredniej grupy strategicznej.

3. Rynek Przykład z życia: portal dla miłośników filatelistyki – rynkiem mieli być wszyscy internauci na świecie (ponad 2 mld). Chociaż ten przypadek jest bardzo skrajny, to jednak częstym błędem jest przeszacowanie wielkości rynku. Zwłaszcza w początkowej fazie rozwoju podejdź bardziej konserwatywnie do tego, ilu jest potencjalnych odbiorców Twojego produktu. Jeśli sprzedajesz dedykowane rozwiązania zakupowe za kilkadziesiąt tysięcy złotych, to Twojej grupy docelowej z pewnością nie będą stanowili mikroprzedsiębiorcy. Foto: Archiwum autora

4. Finanse Finanse to w biznesplanach część najbardziej skrajna. Z jednej strony informacja, że projekt potrzebuje pół miliona, a z drugiej arkusze kalkulacyjne z analizą wrażliwości, IRR i prognozami na kolejne 10 lat. Excel jest bardzo przydatny, więc rozpisz wszystkie koszty, które jesteś w stanie przewidzieć w podziale miesięcznym na rok do przodu. Szacuj, ale wiarygodnie. Nie wpisuj miesięcznego zapotrzebowania na 2 ryzy papieru, tylko wpisz miesięczne koszty wyposażenia biura np. 500 zł. Znajomi z branży konsultingowej pewnie przestaną się do mnie odzywać, ale koszty planuj brutto, a przychody netto. Pamiętaj, że VAT nie jest kosztem (!), ale przez pierwsze 12 miesięcy traktuj go jak wypływ gotówki, którego szybko nie odzyskasz.

5. Zespół Inwestorzy zwykle finansują ludzi z pomysłami, a nie odwrotnie. Dlatego poświęć trochę miejsca na opis najważniejszych osób w zespole. Nie kłam i nie wyolbrzymiaj, bo inwestor i tak zweryfikuje te informacje. Najczęstszym błędem nie jest brak doświadczenia, ale nieumiejętność przekonania, że konkretna osoba poradzi sobie z powierzonymi zadaniami. Pamiętaj, że lider projektu musi mieć umiejętności managerskie – zarządzanie zespołem to na początku kluczowa kwestia i nie można jej powierzyć komuś, kto patrzy tylko na swoje poletko.

e-PROFIT  37


Warto wiedzieć

Foto: sxc.hu / Montaż: IMOGEN

6. Sprzedaż i marketing do klientów Stwórz plan działania z konkretnymi wytycznymi, jak dotrzeć do klientów. Wydatki 50 tys. zł na marketing pewnie są uzasadnione, ale pokaż, z czego one wynikają. Jeśli to Google AdWords, podaj, jaki jest średni CPC, ile chcesz przeznaczyć na ten kanał i jakie powinien przynieść efekty. Zaplanuj działania sprzedażowo-marketingowe w zależności od Twojej grupy docelowej. Niby oczywiste, a jednak mało popularne.

7. Sprzedaj to nam! Twoim pierwszym klientem ma być inwestor, który kupi Ciebie i Twój produkt. Nie oczekujemy kuriera z pudełkiem czekoladek, ale prezentacja powinna być merytoryczna, spójna i atrakcyjna graficznie. Zadbaj o detale, które sprawią, że inwestor będzie miał pewność, że ma do czynienia z człowiekiem, któremu zależy na tym, co robi. Otrzymywane przeze mnie prezentacje zwykle są skrajne – bardzo ubogie albo posiadające masę niepotrzebnych zdjęć, kolorów i clipartów niczego niewnoszących.

8. Harmonogram Znasz wykres Gantta? Bardzo przydatne i proste narzędzie pozwalające zaplanować: co, kiedy i przez kogo ma być zrobione. Wybierz okresy, które najlepiej

38  e-PROFIT

pasują do Twojej działalności. W większości przypadków na początku działalności lepiej sprawdza się krótszy interwał, który jest później wydłużany. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie tylko pokazujesz, że wiesz co i kiedy należy zrobić, lecz także jest to doskonałe narzędzie do monitoringu i motywacji zespołu.

9. Szczegóły na później Jako inwestor nie znam się na wielowymiarowym programowaniu danych, biologii molekularnej czy fizyce kwantowej, więc jeśli Twój projekt dotyczy procesów skomplikowanych dla przeciętnego użytkownika, to opisz go najprościej, jak potrafisz. Jaki jest problem i jak go rozwiązujesz. Bez szczegółów technologicznych, na które jeszcze przyjdzie czas.

10. Mierz siły na zamiary Stworzenie w ciągu kliku miesięcy konkurencji dla Poczty Polskiej albo BMW może być trudne do osiągnięcia (a dostawaliśmy takie projekty). I chociaż to bardzo dobrze, że wierzysz mocno w swój projekt, to jednak zwłaszcza na początku osiągnięcie wielu milestone’ów może być trudne do osiągnięcia. Często też klienci nie są aż tak entuzjastycznie nastawieni do produktu jak twórcy, co powinno mieć też odzwierciedlenie w przychodach. ■


e-PROFIT  39


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.