W futurystycznej dzielnicy Parque das Nações nawet centrum handlowe im. Vasco da Gamy przyciąga wzrok przechodniów. Jego szklany dach obmywany jest przez pompowaną na dach i przepływającą po nim wodę
Mimo że liczy już ponad 250 lat, lizboński akwedukt wciąż wywiera ogromne wrażenie. Jako budowla z największym na świecie kamiennym łukiem, znalazł się nawet w „Księdze Rekordów Guinessa”
Lizbońskie Oceanarium jest jak olbrzymie morskie kino. Toczące się tutaj życie podwodne możemy oglądać live i non-stop na 4 olbrzymich „oknach” o wymiarach 49 m²
Siesta w Środku zimy
2.
Wizytówka nowoczesnej Lizbony Z kolei prawdziwą gratką dla miłośników nowoczesnej
architektury będzie dzielnica Parque das Nações i tutejszy dworzec kolejowy Oriente, zaprojektowany przez światowej sławy hiszpańskiego architekta – Santiago Calatravę. W 1998 r. odbyła się tu Światowa
tekst Janusz St. Andrasz
Wystawa EXPO. W odróżnieniu od wielu innych miejsc tego typu, lizbońskie EXPO pozostało do dziś obszarem tętniącym życiem. Jest
Fado, sardynki i vinho verde należą do lizbońskiej klasyki. Zajrzyjmy jednak tam, gdzie wzrok przeciętnego turysty nie zawsze sięga
to również doskonałe miejsce na zrobienie zakupów w leżącym tuż obok ogromnym centrum handlowym Vasco da Gama lub zjedzenie posiłku w jednej z wielu tutejszych restauracji, np. w specjalizującej się w owocach morza Sabores do Atlantico (www.saboresdoatlantico. com). Po obiedzie obowiązkowy jest spacer w niedalekich, oryginalnych ogrodach: Wodnym, Muzycznym lub Botanicznym im. Garcii de Orta. W tym ostatnim można obejrzeć okazy flory pochodzące ze wszystkich
4.
Noc z rekinem Gdy słońce już zajdzie i czeka nas mroczne popołudnie, warto wybrać się
ponownie do dzielnicy Parque das Nações. Znajduje się tu największe Oceanarium w Europie projektu Petera Chermayeffa, przyciągające rocznie milion turystów. Zajmuje powierzchnię ok. 5 tys. m² i mieści tyle wody, ile wypełniłoby dwa olimpijskie baseny. Zrekonstruowano tam podwodne życie 4 oceanów: Atlantyckiego, Indyjskiego, Spokojnego oraz Arktycznego. Wśród ok. 25 tys. okazów morskiej fauny, podziwiać można m.in. olbrzymie płaszczki, meduzy, delfiny i rekiny. Bogactwem kolorów olśniewa zazwyczaj ukryta w ciemnościach – a tu pięknie oświetlona – rafa koralowa. Dużą popularnością wśród dzieci cieszy się „Noc z rekinami”, czyli nocleg w Oceanarium w towarzystwie żarłocznych drapieżników (koszty biletów na stronie www.oceanario.pt). Ci, którzy woleliby nie spać z rekinami, znajdą adresy noclegów na www.visitlisboa.com
byłych kolonii portugalskich (wstęp wolny).
W każdy poniedziałek po godzinie 14 nasi dziennikarze opowiadają o najlepszych miastach na chillout w audycji „Miejskie podróże”. Więcej o Lizbonie 22 listopada. www.chillizet.pl
1.
Woda i wino
Dzień zaczynamy od jednej z ciekawszych budowli Lizbony: Akweduktu z XVIII w. Był on największą konstrukcją tego typu na świecie, nazwaną
„majstersztykiem barokowej inżynierii”. Oddany do użytku w 1748 r., siedem lat później przetrwał prawie bez żadnego uszczerbku jedną z największych
katastrof w nowożytnej Europie, mianowicie trzęsienie ziemi, które zniszczyło praktycznie całe miasto. Najbardziej spektakularną postać akwedukt
Połączenie atmosfery angielskiego klubu z lizbońską swobodą dało doskonały rezultat. W weekendy trudno znaleźć w Pavilhão ChinÊs wolne miejsca
5.
Sen szalonego kolekcjonera
3.
Ormianin w Lizbonie i spacerkiem po Azji Calouste Gulbenkian nazywany był „Panem Pięć Procent” od prowizji, jakie pobierał za
Po trudach zwiedzania lizbońskich muzeów warto
dla odprężenia wpaść wieczorem do Pavilhão Chinês (Rua dom Pedro V 89, otwarte od 18.00, w sob.-nd. od 21.00)
transakcje dokonywane za jego pośrednictwem na rynku naftowym. Ten pochodzący z Armenii
na rozgrzewającego drinka. To jeden z najciekawszych
przyjmuje w Alcântarze – obecnie dzielnicy Lizbony, a niegdyś samodzielnej miejscowości. Stoi tam 14 wysokich na 35 m neogotyckich łuków. To właśnie
XX-wieczny przedsiębiorca właśnie w Portugalii ulokował gromadzoną przez całe życie kolekcję
lizbońskich barów, założony we wnętrzach powstałego
na nich wsparta jest konstrukcja, która aż do 1965 r. transportowała do portugalskiej stolicy wodę. Z miejscem tym związana jest także historia
sztuki, w tzw. Muzeum Gulbenkiana. Dzięki nieograniczonym środkom finansowym
w początku XX w. luksusowego sklepu mięsnego. Choć
kryminalna z XIX wieku: Diego Alves rabował przechodzących tędy lizbończyków, a następnie zrzucał swoje ofiary z akweduktu. Pozbawił w ten sposób
Gulbenkian kupował obrazy Rubensa, Rembrandta, Renoira czy Turnera, średniowieczne
w nazwie ma przymiotnik „chiński”, bar w niczym nie
życia ponad 80 osób. Jeśli ta opowieść nie zniechęci nas do spaceru po akwedukcie, warto wiedzieć, że od kilku lat część przebiegająca przez wspomnianą
inkunabuły oraz dzieła sztuki Dalekiego Wschodu. Ponadto warto odwiedzić muzeum, by
przypomina azjatyckiego pawilonu. Po gruntownym
dolinę Alcântara udostępniona jest dla pieszych wycieczek (zwiedzanie jedynie w grupie z przewodnikiem, po wcześniejszym telefonicznym kontakcie
obejrzeć biżuterię, jaka wyszła spod ręki przyjaciela Gulbenkiana René Laliqueʹa, ekspozycja
remoncie jego nowy właściciel ozdobił ściany witrynami,
http://museudaagua.epal.pt). Dodatkową atrakcją jest winiarnia Chafariz do Vinho mieszcząca się w rezerwuarze wodnym (www.chafarizdovinho.
stanowi jedną z najwartościowszych wystaw tego artysty na świecie (www.museu.gulbenkian.
w których zestawił ze sobą osobliwe przedmioty. Możemy
com). Był on częścią skomplikowanego systemu korytarzy i kanałów, łączącego akwedukt z siecią miejskich wodociągów. Dziś w jego odrestaurowanych
pt). Kolejnym muzealnym rarytasem jest... dawny skład suszonego dorsza, przekształcony
więc popijać pyszną Caipirinhię, siedząc pod portretem
wnętrzach można rozkoszować się doskonałymi portugalskimi winami i typowymi dla tego kraju przekąskami.
w jedno z najbardziej fascynujących lizbońskich muzeów – otwarte w 2008 r. Muzeum Orientu
Lenina, pod rzędem czapek generalskich z całego świata (nie
(www.museudooriente.pt). Prócz kompletnej samurajskiej zbroi z XVIII w., można podziwiać
wyłączając polskiej rogatywki) lub ołowianych żołnierzyków
tutaj unikalną kolekcję zorientalizowanych strojów liturgicznych katolickich misjonarzy. Miłym
i lalek, a także oryginalnej kolekcji XIX-wiecznych
akcentem na zakończenie wizyty jest posiłek w restauracji położonej na ostatnim piętrze, skąd
nocników. Menu, swoiste dzieło sztuki wydawniczej, jest
roztacza się widok na rzekę Tag oraz Most 25 Kwietnia. W porze lunchu posilimy się za jedyne
kilkudziesięciostronicową książeczką, w której znajdziemy
14 € w bufecie, zaś wieczorem można znaleźć tu doskonałe orientalne dania oraz potrawy z ryb
oszałamiający wybór drinków i doskonałych kanapek
(w tym oczywiście również bacalhau, czyli suszony i solony dorsz).
z wędzonym łososiem czy wędzoną szynką (presunto).
66
grudzień 2010
67
foto: Masterfile/East News
Dzięki bezpośrednim połączeniom lotniczym między Warszawą a Lizboną można wpaść choć na weekend do tego położonego podobnie jak Rzym – na siedmiu wzgórzach – miasta. Zazwyczaj w grudniu tutejsze temperatury nie przekraczają 15°C, jednak na targowych straganach kusić nas będą świeże, dorodne pomarańcze i mandarynki, w muzeach nie będziemy musieli się przeciskać przez tłumy zwiedzających, a w razie lekkich chłodów zawsze możemy się rozgrzać łykiem doskonałej wiśniowej nalewki Ginjinha bądź brazylijskiego drinka Caipirinhia.
Muzeum Gulbenkiana mieści wyselekcjonowaną z najwyższą starannością kolekcję dzieł sztuki, które zbierał przez całe życie przedsiębiorca naftowy Calouste Gulbenkian
foto: Getty Images/FPM, Laif/EK Pictures (3), Diomedia,
miejskie podróże: Lizbona
Lizbona