K A L O K Z S D E Z R P
praca zbiorowa pod redakcją
Wandy Papugowej
w ó c zi d o r i i l e i c y z c au n la d a k ż ksią
SKUTECZNA KOMUNIKACJA Wanda Papugowa
Samorozwój
to podstawowy warunek skutecznej komunikacji Aby rodzic mógł odkryć rolę procesu komunikacji w kształtowaniu wychowawczych relacji z dzieckiem, potrzebuje refleksyjnego odniesienia do własnych intencji komunikacyjnych oraz gotowości do uczenia się. Konieczna jest również świadomość, że proces wychowywania to kształtowanie pełni człowieczeństwa, a powinnością dorosłego jest przyjęcie odpowiedzialności za ten proces.
Przyjęcie odpowiedzialności wiąże się z kształtowaniem własnych kompetencji komunikacyjnych, a niejednokrotnie także z dokonywaniem korekty w procesie komunikowania się z dzieckiem. To wymaga często przekroczenia własnych ograniczeń i schematów oraz wejścia na drogę samorozwoju. Nie jest to droga łatwa, ale możliwa do pokonania. Kompetencje społeczne podlegają kształtowaniu właśnie w procesie uczenia się i nabywania nowych umiejętności. Nie stanowią ograniczonego zestawu, danego raz na zawsze danej osobie. Poprzez ćwiczenie i doskonalenie nowych strategii są rozwijane i wkomponowywane w zasób doświadczeń. Wpływają na aktualny wizerunek człowieka.
Warto, aby rodzice, mając na uwadze podstawowe znaczenie komunikowania się dla procesu wychowywania, starali się wykorzystać wiedzę na temat jego mechanizmów i świadomie zadbać o jakość porozumiewania się z dziećmi.
Sposób komunikacji właściwy danej osobie pozostaje pod wpływem środowiska, w którym przyszło jej żyć, a także jest nabywaną w dzieciństwie poprzez naśladownictwo wypadkową stylów komunikowania się osób znaczących. Jest więc w dużym stopniu ukształtowany na bazie mechanizmów uczenia się i rozwoju. Poszczególne umiejętności komunikacyjne, istotne dla całego procesu komunikowania się, mogą być doskonalone przez całe życie na drodze ćwiczeń i refleksji. Komunikowanie interpersonalne podlega podstawowym czynnikom rozwoju. Jest żywą, dynamiczną wymianą treści, czyli słów, a także gestów, tonów, symboli. Wymianą, która może służyć współdziałaniu, tworzeniu więzi, oraz wyrażaniu myśli, stanowiąc szczytową umiejętność gatunku ludzkiego.
17
Jakie znaczenie ma komunikacja w procesie wychowania? Na skuteczność oddziaływań wychowawczych w dużym stopniu wpływa sposób komunikowania prezentowany przez obie osoby pozostające w relacji. Ten rodzaj relacji (dorosły – dziecko) jest nacechowany zależnością dziecka od dorosłego i właściwy dla funkcji pełnionych przez rodzinę, przedszkole czy szkołę. Utrzymanie dyscypliny, przekazywanie wiedzy, ocenianie, zapewnienie bezpieczeństwa w dużej grupie – wymaga relacji hierarchicznej. Dziecko przyjmuje tę hierarchiczność w naturalny sposób. Wynika to z prawidłowości rozwojowej, jaką jest zależność dziecka od dorosłego oraz skłonność do naśladowania dorosłego i wykorzystania go jako wzorca.
Sposób komunikowania, w którym znajdują się kierowane do dziecka wskazówki, polecenia, nakazy, zakazy, jest właściwy dla sprawowania skutecznej funkcji wychowawczej. Komunikaty mające funkcje nagradzające, wzmacniające, poprzez które okazywany jest dziecku szacunek, umożliwiają współdziałanie i osiągnięcie porozumienia. Dbałość o te elementy procesu komunikacji przyczynia się do skuteczności wpływu osoby dorosłej na dziecko. Umożliwia tym samym kształtowanie u dziecka pożądanych zachowań społecznych.
Na czym polegają współczesne błędy w komunikacji na linii rodzice – dzieci? Współczesne trendy kulturowe, sprzyjające uprzywilejowanej pozycji dziecka, nie przyczyniają się do skuteczności oddziaływań wychowawczych ani nie zapewniają dzieciom prawidłowych wzorców zachowania społecznego. Rodzice nie zwracają uwagi na wulgaryzmy padające z ust dzieci. Co więcej, sami publicznie używają niecenzuralnych słów. Nie dyscyplinują dzieci ani też nie wymagają od nich poprawnego zachowania, ponieważ nie rozumieją właściwie swojej roli wychowawczej i obawiają się utraty autorytetu. Tym sposobem nie zapewniają dziecku poczucia bezpieczeństwa oraz poznania tzw. bezpiecznych granic i zasad społecznego funkcjonowania. Dziecko potrzebuje, aby dorosły wytyczył mu granice, w których może bezpiecznie się poruszać, bez wyrządzania szkody sobie i innym. Zatem dziecko potrzebuje, by rodzice aktywnie, poprzez dawanie przykładu, uczyli je zasad współżycia społecznego. Sposób komunikacji określonych osób informuje o relacji, w jakiej pozostają one wobec siebie. Współczesne tendencje kształtują jednak niespójność w tym aspekcie. Dorosły, od którego dziecko oczekuje wzorca decyzyjności, zwraca się do dziecka z pytaniem w niemal każdej sprawie, ujawniając brak umiejętności podjęcia decyzji. Dziecko, które potrzebuje zakazu, gdy w swoim postępowaniu przekracza granicę, otrzymuje od dorosłego nieśmiałe prośby. W ten sposób relacja dorosłego wobec dziecka – która powinna być z natury hierarchiczna – przejawia się w słownym usprawiedliwianiu, uzasadnianiu swojego stanowiska, a nawet w przesadnej uległości. W odpo18
wiedzi na tę niepewność i niespójność wychowawczą rodzica w zachowaniu dziecka pojawiają się przejawy buntu i agresji. Dorosły nie zachowuje się adekwatnie do swej roli, nie jest dla dziecka wsparciem ani dobrym wzorcem. Relacja i sposób komunikacji rozmijają się. Zamiast współdziałania pojawia się konflikt. Analizując komunikaty przekazywane dzieciom przez dorosłych, można zauważyć wiele niespójności, prowadzących częściej do konfliktów niż do współdziałania czy porozumienia. Na przykład w sytuacjach bójek czy kłótni między dziećmi rodzic pyta: Ile razy mam ci powtarzać, żebyś przestał mu dokuczać? Jeśli dziecko usłyszy słowo „ile”, a ma sześć lat i nie oswoiło się jeszcze z takim pustosłowiem o zabarwieniu agresywnym, to odpowie na przykład trzy razy, a wtedy dorosły w przypływie złości skwituje: ty bezczelny... (i tu może pojawić się cały repertuar obraźliwych słów).
Jeśli chcesz skutecznie komunikować się z dzieckiem: Zadbaj o aspekt techniczny Komunikowanie się z dzieckiem wymaga od dorosłego przyjęcia właściwej postawy: należy pozostać zwróconym w stronę dziecka, utrzymywać z nim kontakt wzrokowy, umożliwić dziecku obserwowanie swojej twarzy i wymianę spojrzeń. Sposób mówienia jest równie istotny. Do kilkuletniego dziecka powinniśmy mówić w umiarkowanie wolnym tempie, wyraźnie, dbając o poprawność artykulacyjną. Winniśmy używać prostych, krótkich zdań. Uwagę dziecka łatwiej zdobyć, zwracając się do niego po imieniu, na przykład Jasiu, przynieś mi tę żółtą miseczkę. Wówczas dziecko wie, że prośba skierowana jest konkretnie do niego. Istotne jest, aby komunikaty formułować w kategoriach zdań oznajmujących – wskazujących, jak dziecko powinno się zachować. Jeśli używamy zdań przeczących, rozpoczynających się od słowa „nie” (na przykład Jasiu, nie biegaj po sklepie!), koniecznie uzupełnijmy je o wskazówkę, co Jasio może lub powinien w danym momencie zrobić (na przykład Usiądź na tym krześle. Przymierzymy buty). Swoją drogą, w tej sytuacji można sformułować komunikat w następujący sposób: Jasiu, zatrzymaj się. Usiądź tutaj. Przymierzymy buty. Należy upewniać się, czy dziecko rozumie, co do niego mówimy. Warto zadawać mu krótkie pytania, aby mogło potwierdzić, że podąża za wywodem rodzica. Szczególnie istotne jest dbanie o to, by ton głosu, mimika i postawa ciała (w nich ukrywają się nasze emocje) były zgodne z tym, co mówimy do dziecka. Dzieci są szczególnie czułe na niewerbalne aspekty komunikacji. Czasami łatwiej jest wprowadzić w błąd dorosłego niż dziecko.
Należy upewniać się, czy dziecko rozumie, co do niego mówimy. Warto zadawać mu krótkie pytania, aby mogło potwierdzić, że podąża za wywodem rodzica. Szczególnie istotne jest dbanie o to, by ton głosu, mimika i postawa ciała były zgodne z tym, co mówimy do dziecka. 19
Jedzenie – problem czy zaspokajanie potrzeby? Stella Wicher, Marta Wronka
Jedzenie, a raczej „niejedzenie”, jest problemem niejednego współczesnego przedszkolaka. Ale czy na pewno przedszkolaka? A może jego rodziców? W opisie rodziców dziecko-niejadek praktycznie nic nie je (może za wyjątkiem kilku produktów spożywczych z kategorii słodycze lub przekąski). Posiłki przypominają walkę, trwają godzinami i mogą odbywać się w najróżniejszych miejscach: przed telewizorem, w łazience, w ogrodzie, na placu zabaw. Towarzyszą im niejednokrotnie krzyk i płacz (nie tylko dziecka) oraz mnóstwo intensywnych, negatywnych emocji. Rodzice silą się na wymyślanie różnych forteli i podstępów, aby „przechytrzyć” dziecko i niepostrzeżenie nakarmić je kilkoma łyżkami zupy. Niektórzy zatroskani rodzice zapominają, że zanim jedzenie stanie się problemem, istnieje jako przejaw naturalnego instynktu samozachowawczego, którym dziecko się kieruje. Oznacza to, że żadne zdrowe dziecko nie pozwoli się zagłodzić. Nie dopuści do tego jego instynkt samozachowawczy. Każde dziecko rozwija się i przybiera na wadze w swoim indywidualnym tempie. Jedzenie to naturalny proces. Jedząc, dziecko doświadcza przyjemności. Dorośli nie powinni zakłócać tego procesu. Jedzenie jest nagrodą samą w sobie. Wszelkie wątpliwości rodziców powinny być natomiast konsultowane z lekarzem pediatrą. Zdarza się bowiem, że brak apetytu, któremu towarzyszyć mogą zaparcia, biegunki, wzdęcia, bóle brzucha, związany jest z chorobą, na przykład celiakią, zakażeniem wirusowym, nieswoistym zapaleniem jelit, nietolerancją glutenu lub laktozy.
Trzy lata
Pojawiają się swoiste nawyki żywieniowe. Dziecko może ujawniać „wyrobione gusta” odnośnie do rodzaju, smaku, konsystencji, formy oraz czasu podania określonego posiłku. Apetyt dziecka bywa bardzo zmienny. Maluch chce samodzielnie jeść i pić. Uwzględnienie jego potrzeb rozwojowych – w granicach rozsądku – może ułatwić czynność spożywania posiłków i pomóc w tworzeniu u dziecka pozytywnych skojarzeń z jedzeniem. Do repertuaru żywieniowego wchodzą zielone warzywa oraz desery.
Cztery lata
Dziecko interesuje się przyrządzaniem posiłków – chętnie bierze w nim udział. Posiłek czterolatka może trwać długo, gdyż dziecko w tym okresie zwykle bardzo dużo mówi, trudno mu pozostać na miejscu, niejednokrotnie musi w czasie jedzenia pobiec do łazienki. Uwagę dziecka w tym wieku można skupić na jedzeniu i zmobilizować je do uporządkowanego spożywania posiłku, wzbudzając w nim świadomość, iż będzie dzięki temu „dobrze rosnąć”, organizując konkurs czy zapowiadając deser.
Pięć lat
Lepszy apetyt. Dziecko może swobodnie jeść z rodziną przy wspólnym stole. Jest względnie samodzielne. Posługuje się sztućcami. Mówi o tym, co ma ochotę zjeść; preferuje konkretne, proste dania i łatwo zniechęca się do różnych potraw, nawet na dłuższy czas.
Sześć lat
Sekwencje rozwojowe czynności odżywiania się w okresie wczesnodziecięcym
Dość typowy dla sześciolatka jest duży apetyt. Dość typowy dla sześciolatka jest duży apetyt; dziecko chętnie prosi o jedzenie między głównymi posiłkami, czasami także przed pójściem spać lub w środku nocy. Mogą pojawiać się problemy z jedzeniem porannym, zwłaszcza gdy poprzedza ono ważny obowiązek, jak pójście do szkoły.
Za: Ilg, Bates Ames, Baker, 2007.
61
Tymczasem wielu rodziców utożsamia pojęcie zdrowia dziecka z jego dobrym apetytem. Pokutuje wśród nich przekonanie, że dziecko, aby było zdrowe, musi jeść „odpowiednio” dużo i najlepiej to samo, co dorośli. Kiedy zatem maluch odmawia jedzenia, rodzice martwią się, iż jest chory lub nieszczęśliwy. Chcąc zmniejszyć swój niepokój, starają się dopilnować, aby dziecko jadło „porządnie”. Niejednokrotnie wywierają na dziecku presję, naciskają, wręcz zmuszają do jedzenia. Nieskuteczne próby nakarmienia dziecka uruchamiają u rodziców falę przykrych emocji takich jak złość, poczucie winy czy lęk. W pewnym momencie rodzice walczą już nie tylko z wolą niejadka, ale również ze swoimi uczuciami. Złość dotyczy poczucia, że wysiłki wkładane w przygotowanie jedzenia poszły niejako na marne. Poczucie winy łączy się z postrzeganiem siebie jako niekompetentnych rodziców, nieradzących sobie z trudem wychowania i dbania o dziecko. Lęk z kolei wiąże się z troską o zdrowie dziecka. Czasami obawa ta wybiega w przyszłość – świadomi rodzice lękają się, że aktualne problemy z jedzeniem u przedszkolaka mogą przerodzić się w zaburzenia jedzenia, jak anoreksja czy bulimia.
Nieskuteczne próby nakarmienia dziecka uruchamiają u rodziców falę przykrych emocji: złość, poczucie winy, lęk. W pewnym momencie rodzice walczą już nie tylko z wolą niejadka, ale również ze swoimi uczuciami.
I tak rodzice, zatroskani o zdrowie swojego dziecka, dążąc do nakarmienia go różnymi sposobami, zaburzają delikatny proces fizjologiczny, jakim jest jedzenie. To często właśnie w myśleniu rodziców i rodziny powstaje problem dziecka-niejadka. Nieadekwatne do prawidłowości rozwojowych wyobrażenie rodziców o tym, ile oraz co i jak dziecko powinno jeść, często skutkuje popełnianiem szeregu błędów.
Do najczęstszych błędów rodzicielskich w obszarze karmienia dzieci należą: Wywieranie presji psychicznej. Zbyt duża koncentracja na dziecku i sytuacji, w której maluch odmawia jedzenia. „Przekupywanie” dziecka, targowanie się z nim. Obiecywanie nagrody za zjedzenie posiłku – tak jakby jedzenie nie było naturalną potrzebą dziecka, ale przykrym obowiązkiem. Etykietowanie dziecka: „niejadek”. W efekcie dziecko zaczyna w ten sposób o sobie myśleć, co może utrwalać niepożądane zachowania i utrudniać zmianę nawyków. Szantaż emocjonalny (na przykład Jeśli nie zjesz zupy, będę się na ciebie gniewać!; Jeśli nie zjesz mięsa i surówki, nie pobawię się z tobą wieczorem), grożenie konsekwencją, karanie koniecznością jedzenia. 62
Brak uznania autonomii dziecka i jego indywidualnych preferencji oraz potrzeb, czyli pozbawianie możliwości wyboru, co i jak dziecko je. Uczenie złych nawyków żywieniowych (podjadanie między posiłkami, dokarmianie słodyczami i przekąskami oraz słodzonymi sokami, jedzenie podczas zabawy, przy włączonym telewizorze, komputerze). Ciągłe dokarmianie dziecka i niepozwalanie, żeby poczuło głód. Na skutek takiego postępowania rodziców dziecko nie potrafi w naturalny sposób regulować pór i ilości spożywanego jedzenia. Nie potrafi też odczytywać informacji o stanie głodu lub sytości, płynących z jego organizmu. Popełniając te błędy, odbieramy dziecku radość jedzenia. Im więcej presji wywierają rodzice, tym bardziej dziecko opiera się i broni. Przy stole zaczyna się toczyć wojna, a ciężka atmosfera wzajemnych pretensji odbiera apetyt wszystkim jedzącym. Miłe spotkania przy posiłku często zamieniają się w oczach dziecka w znienawidzony „obowiązek jedzenia”.
Chcąc zapewnić podczas posiłków warunki sprzyjające prawidłowemu jedzeniu, warto uwzględnić następujące sugestie: Konieczny i zalecany jest spokój. Dziecka nie można zmusić do jedzenia. Im większy spokój i opanowanie wykażą rodzice, tym większa szansa, że dziecięce nawyki dotyczące jedzenia unormują się. Czasem warto „odpuścić” sobie i dziecku. Jeśli zdarzy się, że dziecko nic nie zje, poczekajmy do następnego posiłku, aż zgłodnieje. Jeśli dziecko jest zdrowe i nie choruje zbyt często, możemy być spokojni. Respektujmy i szanujmy osobiste granice dziecka, jego autonomię i dążenie do samodzielności w kwestii tego, co i jak je. Przedszkolak ma prawo sam komunikować, kiedy i jak bardzo jest głodny oraz otrzymywać od rodzica posiłek w takiej ilości, jakiej potrzebuje. Nie oznacza to tzw. karmienia na żądanie. Czasami warto jednak zastanowić się nad bardziej liberalnym podejściem do ilości i pór spożywania posiłków. Pozwalajmy dziecku na uczestniczenie w gotowaniu i przygotowywaniu posiłków. To często wzmaga u niego ciekawość nowych potraw i smaków. Unikajmy ciągłego skupiania uwagi swojej i dziecka na kwestii jedzenia. Zamiast codziennego pytania nauczycielki w przedszkolu, co dziecko zjadło, zapytajmy raczej, co się ciekawego wydarzyło tego dnia, co dziecko rysowało, z kim się bawiło. Jest tyle interesujących spraw (poza jedzeniem), o których warto myśleć i rozmawiać. Nie twórzmy z jedzenia karty przetargowej w naszej relacji z dzieckiem. Stanowczo zrezygnujmy z nagradzania za jedzenie oraz targowania się z dzieckiem. Stąd bowiem tylko krok do szantażu emocjonalnego, który działa w obie strony. 63