4 minute read

Mała akumulacja – duże korzyści

Piece kaflowe przez wielu uważane są za wzorzec akumulacyjnego urządzenia grzewczego. Niby jest to rozwiązanie proste, ale kryje się w nim kilkaset lat doświadczenia zdunów europejskich i kunszt kaflowych manufaktur. Wielkie kubatury pomieszczeń, jakie przez lata dominowały, wymagały dużych brył pieców, które ważyły kilka ton! Aż trudno uwierzyć, że tyle mogą ważyć piękne piece. Ceramiczne kafle, które były bardzo istotnym składnikiem piecowej układanki, tworzyły zewnętrzną, ozdobną warstwę i wspaniale wielką i ciężką bryłę maskowały. Takimi piecami ogrzewała się niemal cała Europa. Te największe i najbogatsze piece trafiały do pałacowych sal i salonów, mniejsze do eleganckich apartamentów, a jeszcze mniejsze do niemal wszystkich domów, w których było zwykle po kilka eleganckich, a innym razem zupełnie prostych. Kaflarnie miały swój złoty okres, który zakończył dopiero kocioł na węgiel i instalacja wodnego centralnego ogrzewania.

Duże piece kaflowe o potężnych możliwościach akumulacyjnych chociaż wciąż są budowane, to jednak przegrywają z realiami XXI wieku. Małe, doskonale izolowane domy, konkurencyjne i bezobsługowe systemy grzewcze i codzienny pośpiech nie pasują do pieca, który wymaga wcześniejszego zgromadzenia opału, przestrzegania pewnych procedur i powolności. Przy tym, wbrew niektórym opiniom, wcale nie chodzi o pieniądze, bo piec kaflowy dzisiaj to nie jest wcale ogrzewanie „dla bogatych”. Nawet gdy mamy miliony na bankowym koncie, nie kupujemy przecież ciężarówki czy autobusu, aby dowozić dzieci do szkoły czy dojeżdżać do pracy! Gdy mieszkamy w budynku apartamentowym czy w niskoenergetycznym domu na przedmieściach, to dwutonowego pieca w zasadzie nie potrzebujemy. Co jednak wcale nie oznacza, że musimy rezygnować z zalet akumulacji. Jest to zarówno zatrzymanie ciepła na dłużej, złagodzenie dużych skoków w nagrzaniu pomieszczenia, jak i efektywniejsze spalanie drewna w nagrzanej komorze. No i, oczywiście, udowodnione medycznie walory ciepłych kafli.

Nie będzie to „wielka akumulacja”, ale przecież takiej nie potrzebujemy.

Wodtke

Kominek lekko akumulacyjny

Wprawdzie czasy kominków z obudowami wykonanymi i z „karton-gipsu” mijają, jednak stosowany zamiast nich całkiem niezły materiał, jakimi są płyty krzemianowe, izoluje wprawdzie doskonale, ale ciepła na dłużej nie zatrzymuje. Zrobić to jednak może obudowa wykonana z materiałów ceramicznych. Producentów płyt i kształtek akumulacyjnych jest wielu, głównie w Austrii, Niemczech czy Czechach, a większość z nich dostępna jest w Polsce. Nie brakuje też produktów krajowych, więc można wybierać. Akumulacyjna obudowa będzie ważyła trochę więcej niż krzemianowa, ale już po kilku paleniach można przekonać się, że jeszcze po kilku godzinach będzie „trzymała” ciepło, a spalanie drewna będzie jeszcze pełniejsze. Jeśli sama akumulacyjna obudowa to za mało, to wiele modeli wkładów kominkowych można jeszcze doposażyć w akumulacyjne dodatki w postaci nasad-krążków lub podwieszonych na ścianach wkładu kształtek ceramicznych. Może to być 100−200 kg dodatkowych możliwości zatrzymania ciepła. Decyzję o dołożeniu takich elementów trzeba, oczywiście, podjąć odpowiednio wcześniej, bowiem po zbudowaniu kominka będzie już za późno.

Piecyk estetycznie akumulacyjny

Wiele modeli piecyków wolno stojących ma opcje dodatkowych elementów akumulacyjnych. Czasami są to elementy ceramiczne ukryte zgrabnie pomiędzy korpusem paleniska a ściankami obudowy. Mogą to być również nasady ważące od kilkudziesięciu do około stu kilogramów, głównie w formie krążków. Wszystkie elementy akumulacyjne mogą niemal podwoić ciężar bazowego piecyka. Oczywiście podwyższają one bryłę pieca, ale zwykle jest to kompensowane przez dodatkowy element obudowy, tworzący jedną całość z bazowym piecykiem. Taki akumulacyjny, wyższy piecyk może nawet wyglądać zgrabniej niż model podstawowy, a z pewnością nie gorzej. Przecież większość piecyków to nie przypadkowe twory, ale projekty specjalistów od wzornictwa.

MCZ/ Wentor

Niektóre z modeli piecyków dostępne są z obudowami wykonanymi ze steatytu. Nie chodzi tutaj o czysto steatytowe, wprawdzie doskonałe akumulacyjnie, ale ciężkie i kosztowne urządzenia, które bardziej kwalifikują się do następnego rozdziału, ale o bardziej dostępne modele piecyków z cieńszymi steatytowymi wyłożeniami. Steatyt to materiał o wspaniałych właściwościach i nawet kilkadziesiąt kilogramów tego materiału przynosi widoczne efekty plus oferuje specyficzną, ale – co by nie mówić – atrakcyjną estetykę.

Ciekawą propozycją i rynkową nowością jest włoski piecyk pelletowy ze zintegrowanymi możliwościami akumulacji. Nagrzanie masy akumulacyjnej pozwala na wyłączenie pracy piecyka na dłuższy czas, na tak długo, aż akumulacyjna masa odda zgromadzone ciepło i palnik znowu się uruchomi. Czy to ciekawe, nagrodzone przez nas Płomieniem Roku, rozwiązanie znajdzie naśladowców?

Prawdziwy piec kaflowy „w miniaturze”

Idea budowy „takiego jak piec kaflowy” pieca, tylko znacznie mniejszego, pojawiła się jakiś czas temu w Austrii. Mniejsze i dobrze izolowane domy, mieszkania apartamentowe i młodzi ludzie na dorobku, którzy na kredyt je nabywali, to nie są dobre miejsca i użytkownicy wielkich pieców. Jednak tradycja pieca kaflowego w Austrii jest wciąż bardzo silna, a piece kaflowe i zduni, ich twórcy, mają doskonałe notowania nawet wśród młodego pokolenia. Potencjalnie są chętni, ale nie na wielkie i drogie piece. Dzięki nowoczesnym materiałom zduńskim pojawiły się możliwości elementowania, dlatego mogła pojawić się oferta gotowych zestawów niewielkich pieców kaflowych do szybkiego montażu. Okazało się, że 300 kilogramów w zupełności wystarcza do ogrzania lub dogrzania oraz zapewnia taką samą przyjemność, jak znacznie większe, klasyczne „kaflaki”. Propozycje małych pieców kaflowych pochodzą zarówno od kaflarni, jak i od producentów materiałów zduńskich, a także często są wynikiem ich kooperacji.

Eva Calor

Działa też wciąż mit steatytu, materiału o cudownych walorach akumulacyjnych. Dzięki nowoczesnym, lżejszym formom oraz niższym cenom piece steatytowe zyskują coraz więcej zwolenników. Jednak to, że są mniejsze, wcale nie oznacza, że stały się bardzo tanie!

Zamiast marzyć o wielkim piecu i na marzeniach… poprzestać, może warto rozsądnie ocenić swoje potrzeby oraz możliwości i postawić na „małą akumulację” oraz cieszyć się jej zaletami, wcale nie takimi małymi.

wh, witek.h@ihz.pl

This article is from: