5 minute read
Hydrozagadka - CO DALEJ Z KOMINKAMI „WODNYMI”?
Niektórzy uważają, że kominki z płaszczem wodnym najlepszy czas mają już za sobą. Nie da się ukryć, że w chwili debiutu palenisko z płaszczem wodnym opalane drewnem spełniało wiele oczekiwań. Przede wszystkim dawało możliwość ogrzewania całego domu, a nawet wody użytkowej, z wykorzystaniem dostępnego i taniego paliwa w czasach dynamicznego rozwoju budownictwa na terenach słabo uzbrojonych. Nawet jeśli gaz był, to jego ceny i strach przed zakręceniem gazowego kurka napędzały kominkowy rynek. Wprawdzie już wcześniej rozpowszechniony został system ogrzewania domów nagrzanym przez kominek powietrzem (tzw. DGP), jednak ogrzewanie nadmuchowe w Polsce nie miało tradycji, przy tym miało też szereg niedogodności.
Systemy wodne centralnego ogrzewania były w Polsce od lat standardem, więc łatwiej było zaakceptować instalację, która wiązała się w zasadzie tylko z innym źródłem ciepła. Niejako „w promocji” był ogień w salonie. Paleniska „wodne” sprzedawały się więc doskonale, a ich asortyment na rynku bardzo szybko się zwiększał. Ale nie tylko plusy były…
Bardzo szybkie wprowadzenie produktu na rynek i montaż przez fachowców z niewielkim, niekiedy zerowym doświadczeniem musiały mieć konsekwencje. Czarna szyba to najbardziej widoczna, ale najmniej z nich niebezpieczna. Zalepione szklistą sadzą wnętrza palenisk i zatkane przewody kominkowe były dość częste, a nawet trafiały się niebezpieczne wybuchy. Praktyczne doświadczenia i rzetelne informacje o funkcjonowaniu kominków wodnych przygasiły entuzjazm zarówno kominkowych firm, jak i potencjalnych inwestorów.
Dochody Polaków rosły, lecz zwykle kosztem wielu godzin pracy i kilku etatów, co powodowało, że mniej było chętnych na rąbanie drewna i dość absorbujące palenie w kominkowym „centralnym”, więc spadła ilość sprzedawanych i instalowanych kominków z płaszczem wodnym. To jednak nie oznacza, że paleniska z płaszczem wodnym powinny być zapomniane i wylądować na złomowisku! W pewnych warunkach wciąż jest to atrakcyjna propozycja. Ba, jest to rozwiązanie z przyszłością, bo przecież paliwem jest odnawialne drewno!
Nowa, zmieniona „woda”
Minął czas wielkich palenisk, również „wodnych”, we wnętrzu których mieściło się „pół lasu”. Sprawdzały się one nieźle w wielkich, słabo izolowanych budynkach, których obecnie nikt już nie buduje; zwykle dzisiaj są one po termomodernizacji. Również drewno jako paliwo, chociaż wciąż jest konkurencyjne cenowo do paliw kopalnych, nie jest już bardzo tanie.
Producenci jednak nie zapomnieli o kominkach z płaszczem wodnym i pojawiły się technicznie ulepszone modele, o większej sprawności, spełniające wymogi Ekoprojektu. Nowe wersje szkła witroceramicznego pozwoliły też na konstrukcje wodnych palenisk dwustronnych (vis à vis) oraz narożnych dwustronnych, a nawet trójstronnych! W efektywnym i ekologicznym spalaniu pomagają też przystępne cenowo systemy sterowania elektronicznego, które stały się stałym elementem zestawu instalacyjnego.
Firmy instalacyjne oraz użytkownicy zrozumieli, że samotne, nawet najlepszej marki palenisko z płaszczem wodnym to nie najlepsze rozwiązanie, a na dodatek może być sprawcą wielu wspomnianych wyżej problemów. Palenisko opalane drewnem MUSI współpracować z zasobnikiem buforowym, na dodatek o dobrze dobranych parametrach. Pozwala to na optymalizację procesu spalania, podwyższa trwałość paleniska i właściwe gospodarowanie wytworzonym w palenisku ciepłem. Zbiornik buforowy daje również możliwość uniknięcia ciągłego podkładania drewna do paleniska i zapewnia w pewnym stopniu autonomię.
Ciekawym estetycznie i niezwykle efektywnym cieplnie rozwiązaniem może być instalacja paleniska z płaszczem wodnym w piecu kaflowym. To rozwiązanie, chociaż dość kosztowne, ma wielu zwolenników, szczególnie w alpejskich rejonach Austrii i Niemiec, ale przecież można pomyśleć o takim rozwiązaniu również w Polsce. Zatem jeśli będziemy mieli RAZEM: nowoczesne palenisko, zbiornik buforowy, elektroniczne sterowanie i sezonowany opał, to taki „komplet” powinien spełnić oczekiwania. Czy jednak jest ono dobre dla każdego?
Dla kogo „woda”?
Grupa hurra-entuzjastów, którzy bez analizy inwestycji, przygotowania instalacji towarzyszącej i właściwej jakości opalu decydowali się na kominek z płaszczem wodnym, poważnie się zmniejszyła. Jednak wciąż liczba sytuacji, w których palenisko „wodne” jest dobrym wyborem, nie jest wcale mała…
Całkiem liczna jest przecież grupa mieszkańców wsi, nie takich z małym domkiem i działeczką 1500 m², co dojeżdżają do pracy w mieście, ale prowadzących działalność gospodarczą na miejscu, ogrodników, rolników, którzy znaczną część swojego życia spędzają w miejscach, które dla mieszczuchów są „odludziem”. Są też pensjonaty i gospodarstwa agroturystyczne, które swoją drugą młodość przeżywają w związku z covidem. Zawsze w takich domach jest „ktoś”, chociaż prąd tam często nie dociera, a sieci gazowej zwykle brak. Drewna na ogół tam nie brakuje, często z własnego lasu, trzeba je tylko wcześniej przygotować. Powie ktoś, że są pompy ciepła i fotowoltaika, więc po co drewno? Fotowoltaika jest super, ale gdy jest prąd, jednak awarie na terenach wiejskich zdarzają się dosyć często. Pompa ciepła jest doskonała, ale w stosunkowo niedużych i doskonale izolowanych budynkach. W pozostałych przy przypadkach jest to mniej efektywne i znacznie… droższe. A drewno, paliwo do kominka, „rośnie” tuż, tuż.
Paleniska kominkowe, w tym również te z płaszczem wodnym, stały się jeszcze bardziej przyjazne dla środowiska i spełniają wymagania dyrektywy Ekoprojekt. Gdy połączymy palenisko wodne ze zbiornikiem buforowym o dużej pojemności, a na dodatek podłączymy do tego dobrze zwymiarowaną baterię kolektorów słonecznych, to powstanie system nie tylko ogrzewający ekonomicznie dom i wodę użytkową, ale także rozwiązanie niezwykle przyjazne dla środowiska, bo oparte o dwa paliwa odnawialne – słońce i drewno.
Takie rozwiązanie jest doskonałe na wsi, w odległych od cywilizacji miejscach. W miejscach o większym zagęszczeniu domów czy w miastach jest to już trudniejsze. Zabiegani i wygodni posiadacze podmiejskich i miejskich domów nie mają zwykle czasu na podrzucanie drew do paleniska, nie mają swojego lasu, a często nawet miejsca na składowanie drewna. Do takich lokalizacji i sytuacji przewidziano rozwiązania pelletowe, piecyki kominkowe z płaszczem wodnym. Pellety to również paliwo odnawialne, odpady drzewne lekko przetworzone. Jednak pellety mają wielką zaletę: po napełnieniu zbiornika piecyk sam pobiera granulat, spala go optymalnie i może pracować autonomicznie przez wiele godzin czy nawet dni. Inne zalety, to oczywiście korzystna latem możliwość współpracy z kolektorami słonecznymi i niemal obowiązkowa dzisiaj możliwość sterowania na odległość poprzez system wi-fi.
Tak więc czas palenisk z płaszczem wodnym wcale nie minął. One zmieniły się, stały się bardziej przyjazne dla środowiska i użytkowników, a firmy kominkowe, instalatorzy i potencjalni nabywcy podchodzą do nich z większą świadomością. Hydrozagadka wydaje się być rozwiązana – wiele wskazuje na to, że „kominkowa woda” będzie nadal płynąć.