K150 sierpien 2015

Page 1

CHCĄ IM WPAJAĆ POCZUCIE OBOWIĄZKOWOŚCI

s.4

OPOLE WZBOGACA OFERTĘ EDUKACYJNĄ

s.5

KOCHAMY MILIONOWE SERIE

s.8

Magazyn Klubu 150 Nr 22, Sierpień 2015

Jak kształcić ucznia dla BIZNESU

KLUB OPOLSKIE

KLUB OPOLSKIE


spis treści

Opolski Animex stawia na współpracę ze szkołami zawodowymi i technikami. Praktykantom oferuje m.in. w yższe w ynagrodzenia, programy st ypendialne oraz refundację kosztów dojazdów czy zakupu podręczników.

4 Chcą im wpajać poczucie obowiązkowości

4

Opole wzbogaca ofertę edukacyjną

5

Dyrektorzy szkół przy jednym stole z przedsiębiorcami

6

Opolanie budują Elektrownię Opole

7

Kochamy milionowe serie

8

ZND CE ogradzało Open’er Festival

10

Zbliżają się drugie piłkarskie mistrzostwa Klubu 150

11

ANR sprzedaje ziemię iwestorom

12

Jesień - czas imprez spożywczych

13

400 euro w godzinę

14

Wszystkie drogi prowadzą do Opola

16

5 Przed rokiem amerykańska, a teraz niemiecka klasa. Tym razem Opole uruchamia klasę, w której będą się mogły uczyć m.in. dzieci niemieckich inwestorów.

8 - Namysłów jest przykładem pozytywnych zmian w gospodarce rynkowej. Kilka kolosów padło, ale w to miejsce powstały nowe podmioty. Mamy Velux, Nestle, Diehl, Saint Gobain i Browar Namysłów.

„Inwestujemy w Twoją przyszłość” Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego na lata 2007-2013 Oś priorytetowa 1 Wzmocnienie atrakcyjności gospodarczej regionu Działanie 1.3 Innowacje, badania, rozwój technologiczny Poddziałanie 1.3.1. Wsparcie sektora B+R oraz innowacji na rzecz przedsiębiorstw „Opolska Platforma Innowacji” nr decyzji: RPOP.01.03.01-16-016/12-00 z dnia 10.12.2012 r.

2

MAGAZYN K150


KLUB OPOLSKIE

Mamy pozytywne przykłady Kształcić w zawodzie oznacza kreować przyszłych specjalistów, wyznaczać jakość ich umiejętności. Sam proces kształcenia nie może funkcjonować w oderwaniu od realiów rynkowych, bo chodzi przecież nie tyle o proces uczenia się, ile o przekucie nauki w pozyskanie praktycznych zawodowych umiejętności na całe życie. Pojawiają się liczne głosy krytyki pod adresem obowiązującego systemu szkolnictwa. Z perspektywy Opolskiego Centrum Rozwoju Gospodarki - jednostki wspierającej środowisko biznesowe - istotne jest, by krytyka była konstruktywna i niosła za sobą konkretne propozycje rozwiązań. Znużenie dyskusją wyłącznie o problemach zmusza do odniesienia się do pozytywnych przykładów. Tych w Opolskiem jest całkiem sporo, o czym mowa również na łamach niniejszego magazynu. Wszystkim poszukującym inspiracji w tej kwestii życzę owocnej lektury oraz determinacji w dążeniu do wytyczonych celów. Niech opolskie dobre praktyki staną się przekonującym dowodem na to, że istnieje wiele możliwości rozwoju, nawet mimo systemowych niedoskonałości. Z najlepszymi życzeniami pomyślności Roland Wrzeciono Dyrektor Opolskiego Centrum Rozwoju Gospodarki

Biznes mówi jak mamy kształcić Jesteśmy młodą demokracją i uczymy się współpracy. Jako Regionalne Centrum Rozwoju Edukacji organizujemy współpracę pomiędzy różnymi instytucjami. Dzisiaj mamy reformę szkolnictwa zawodowego. Od strony administracyjnej jest ona dobra i przemyślana, ale brakuje w niej jednego elementu – biznesu, który mówi jak mamy kształcić ucznia. To jest trudne nie tylko u nas, ale też w państwach wysoko rozwiniętych. My się dopiero tego uczymy. OCRG ma przedsiębiorców w Klubie 150, a my – RCRE – mamy Klub 50, czyli dyrektorów wszystkich szkół zawodowych. Jeśli posadzimy ich przy powiatowych stolikach, to jest szansa, że zawiążą się pierwsze kontakty, które później zaowocują tym, że uczeń pójdzie na praktykę do przedsiębiorcy. Ten z kolei nie będzie się bał, że uczeń pojedzie w świat by zobaczyć jak w innych państwach wykorzystuje się najnowsze technologie. By mieć bogactwo wiedzy trzeba zobaczyć jak robią to inni. Spotkanie, które organizujemy 10 września br. ma doprowadzić do lepszego poznania tych trzech grup: szkoły, przedsiębiorcy i ucznia, który jest odbiorcą szkoły, a po jej ukończeniu zasili biznes, czyli tak naprawdę całe społeczeństwo. Lesław Tomczak Dyrektor Regionalnego Centrum Rozwoju Edukacji

MAGAZYN K150

3


Chcą im wpajać poczucie obowiązkowości Opolski Animex stawia na współpracę ze szkołami zawodowymi i technikami. Praktykantom oferuje m.in. wyższe wynagrodzenia, programy stypendialne oraz refundację kosztów dojazdów czy zakupu podręczników.

- Praktykanci mogą się u nas więcej nauczyć, poznać zakład, a później dostać pracę – mówi Tomasz Tymecki, koordynator ds. rozwoju zawodowego w Animex. Szczególnie poszukiwani są wędliniarze. Bardzo trudno zrekrutować osobę z takim fachem, ponieważ kształcenie wędliniarzy w Polsce zostało zaniechane. Potrzebni są także pracownicy z wykształceniem technicznym: elektrycy, mechatronicy, mechanicy, operatorzy maszyn... - Brakuje nam także techników chłodnictwa. W kraju zaledwie kilka szkół kształci w tym kierunku, a to zawód, który jest potrzebny w całym przemyśle spożywczym – zauważa Tomasz Tymecki. By znaleźć chętnych na praktyki Animex organizuje promocje swojego zakładu w opolskich gimnazjach. Osobom, które zdecydują się na odbycie praktyk w Animexie, firma gwarantuje nie tylko przeszkolonych opiekunów, ale także wynagrodzenie wyższe, niż to zapewniane ustawowo. Praktykant w pierwszej klasie szkoły zawodowej standardowo otrzymuje 160 zł miesięcznie. W Animexie dostaje 230 zł. A to nie wszystko, ponieważ najlepsi i najpilniejsi mogą liczyć na bonus w wysokości 200 zł. - Chcemy wykształcić w praktykantach poczucie obowiązkowości i poważnego traktowania pracy. Dlatego wprowadziliśmy system stypendialny – mówi Tomasz Tymecki. - Nie chcemy ich kupować, ale pokazać im, że odpowiednie podejście do pracy i szkoły gwarantuje dobre wynagrodzenie – dodaje. Przed przyznaniem bonusów Animex ocenia praktykantów w trzech kategoriach: obecność na praktykach, ocena postawy na praktykach, którą przygotowuje opiekun oraz ocena postawy w szkole – ta leży po stronie wychowawcy. Uczniowie mogą także liczyć na refundację kosztów dojazdu na praktyki. Ci, którzy mają utrudniony dojazd na praktyki, mogą mieszkać w bursie WZDZ, którą opłaci im firma. Animex dofinansowuje również zakup podręczników i artykułów szkolnych. Firmie zależy na takim kształceniu praktykantów, by później byli oni dobrymi pracownikami. Jednocześnie Animex nie zamyka im dalszej drogi kształcenia. Mając już fach w ręce i stałą pracę, można kontynuować edukację w technikum, a później na4

wet na studiach. W opolskim Animexie są przykłady osób, które w ten sposób wspinały się po szczeblach kariery. Animex jest największym eksporterem mięsa w Polsce. To także największy pracodawca w branży mięsnej, posiadający 11 fabryk rozmieszczonych na terenie całego kraju. Od 1999 r. należy do koncernu Smithfield Foods Capital Group. Animex w Opolu zatrudnia 700 osób. W ciągu ostatniego roku opolski zakład zmodernizował linię produkcyjną. Zainstalowano nowoczesną linię automatycznego dzielenia. - Takich maszyn nie ma żadna szkoła, bo nikogo na to nie stać. Jeśli nauczą się pracować na takim sprzęcie, to będą bardziej konkurencyjni na rynku pracy. Nie tylko w branży spożywczej, ale też innych – zauważa Tomasz Tymecki. Ponadto firma organizuje programy stażowe dla absolwentów wyższych uczelni.

MAGAZYN K150


­Opole wzbogaca ofertę edukacyjną Przed rokiem amerykańska, a teraz niemiecka klasa. Tym razem Opole uruchamia klasę, w której będą się mogły uczyć m.in. dzieci niemieckich inwestorów.

N

owe inwestycje przemysłowe generują potrzeby związane z zapewnieniem kształcenia dzieciom pracowników, którzy przyjeżdżają do Opola po to by pomagać w uruchamianiu nowych zakładów. Opole stara się odpowiadać na bieżąco na takie zapotrzebowanie. - Stworzenie klas zgodnych z niemieckim systemem nauczania pomoże wzbogacić ofertę edukacyjną opolskich szkół na wszystkich poziomach edukacji – mówi Piotr Merta, naczelnik Wydziału Gospodarki i Innowacji Urzędu Miasta w Opolu. Projekt będzie realizowany w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr II oraz w jednej ze szkół podstawowych. Wsparcie w kwestiach formalnych związanych z pozyskaniem programów i akredytacji odpowiednich niemieckich instytucji edukacyjnych zadeklarowała Konsul Republiki Federalnej Niemiec Sabine Haake. Amerykańska klasa ruszyła w Opolu rok temu. Uczą się w niej m.in. dzieci pracowników firmy Polaris. Klasa działa w Publicznej Szkole Podstawowej Nr 20 im. Jana Dobrego przy ul. Grudzickiej. Potrzeba utworzenia w Opolu takiego oddziału

wynikała z konieczności zapewnienia odpowiednich warunków kształcenia dzieciom inwestorów zagranicznych oraz innych cudzoziemców mieszkających wraz z rodzinami w regionie opolskim. Szkoła, w której powstał oddział między narodow y, ma zgodę zagranicznej instytucji edukacyjnej – Nacel International School System NISS (Minnesota, USA), na użytkowanie programu nauczania. Nauczanie w oddziale międzynarodowym jest prowadzone w języku polskim i angielskim w oparciu o amerykański program nauczania K-12 Curricu lum Nacel Internationa l School System oraz polską podstawę programową. Uczniowie będący obywatelami polskimi biorą udział w zajęciach prowadzonych w języku polskim (edukacja wczesnoszkolna, matematyka, język polski, historia, elementy geografii), zgodnie z polską podstawą programową. Uczniom niebędącymi obywatelami polskimi szkoła zapewnia nauczanie języka polskiego jako języka obcego.

OPINIA

MAGAZYN K150

Arkadiusz Wiśniewski prezydent Opola – Wykorzystanie potencjału muiltikulturowego regionu, z silną obecnością niemieckiej mniejszości, jest naszym ogromnym atutem i przyciąga liczne inwestycje przemysłowe oraz sektora nowoczesnych usług dla biznesu.

5


KLUB OPOLSKIE

Dyrektorzy szkół przy jednym stole z przedsiębiorcami Konferencja „BIZ – EDU KOLAB” organizowana przez Regionalne Centrum Rozwoju Edukacji oraz Opolskie Centrum Rozwoju Gospodarki będzie okazją do promocji dobrych praktyk dotyczących dostosowywania kształcenia uczniów do potrzeb opolskich firm.

S

potkanie będzie również okazją do podsumowania i przedstawienia efektów projektu „Opolskie Szkolnictwo Zawodowe Bliżej Rynku Pracy”, który był realizowany przez RCRE i OCRG w ciągu ostatnich dwóch lat. Spotkanie ma również na celu stworzenie możliwości do poznania się dyrektorów szkół zawodowych i szefów firm. - Mają w tym pomóc rozmowy przy 12 stołach powiatowych. Chcemy by dyrektorzy usiedli przy jednym stole z przedsiębiorcami z powiatu i porozmawiali. Często są po sąsiedzku, ale nie mają kontaktów. Widzimy zainteresowanie ze strony przedsiębiorców. Może takie rozmowy zaowocują umowami o współpracy lub nawet klasami patronackimi – mówi Adam Koj z RCRE. - Przedsiębiorcy są już przekonani do praktyk i korzyści jakie mogą mieć dzięki nim, np.: przy zatrudnianiu pracowników – dodał. Dobre praktyki będą prezentować m.in. trzy szkoły: Centrum Kształcenia Zawodowego i Praktycznego w Nysie, CKZiP w Strzelcach Opolskich i Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w Kluczborku. Nyska szkoła współpracuje m.in. z firmą Polaris, a strzelecka ze spółką Adamietz. Zaprezentowane zostaną również możliwości wsparcia szkolnictwa zawodowego przez specjalne strefy ekonomiczne. Konferencja odbędzie się 10 września br. o godz. 10:00 w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym w Opolu. Zainteresowane osoby zapraszamy do zgłoszeń na adres mailowy: invest@ocrg.opolskie.pl w terminie do 4.09.2015 r.

6

MAGAZYN K150


Opolanie budują Elektrownię Opole Na budowie nowych bloków opolskiej elektrowni pracuje w tej chwili średnio 1200 osób. Jedną trzecią z nich stanowią pracownicy opolskich firm.

Z

daleka widać wnoszące się cztery pylony, które mają po 125 m wysokości. Będą one połączone z nowymi blokami. Chłodnia kominowa bloku nr 5 ma w tej chwili już ponad 40 m wysokości, a docelowo będzie mieć 180 m. Pod koniec kwietnia br. zakończono prace związane z betonowaniem płyty fundamentowej kotła bloku nr 5, a aktualnie wylewana jest płyta pod kocioł bloku nr 6. Już wylano 8 tys. metrów sześciennych betonu, a potrzeba ich 18,5 tys. - Konsorcjum od początku deklarowało duży udział mieszkańców Opolszczyzny w procesie budowy dwóch nowych bloków. W miarę możliwości spełniamy to zadanie – mówi Zbigniew Wiegner, dyrektor budowy z ramienia Polimeksu-Mostostalu. - Ponad rok temu, firmy z opolskiego pomogły nam budowę zorganizować, a trzy przedsiębiorstwa zatrudniające ok. 200 osób są z nami od początku. Oprócz tego wiele mniejszych opolskich firm pracuje w charakterze wykonawców czy podwykonawców poszczególnych robót, a duże firmy spoza regionu obecne na bu-

OPINIA

dowie, także zatrudniają specjalistów z opolskiego. Remak, Górażdże, Multiserwis czy Kociok... to tylko kilka przykładów opolskich firm pracujących na budowie Elektrowni Opole. Dyrektor Wiegner podkreśla także, że firmy obsługujące budowę to w 90 proc. firmy z Opolszczyzny. Chodzi o usługi: od wyżywienia pracowników, przez opiekę lekarską, ochronę placu budowy po sprzątanie. - Udało się w tej sferze zapewnić zatrudnienie opolskim firmom, choć konkurencja była ogromna. Np. na ofertę dotyczącą sprzątania odpowiedziało wiele firm, m.in. aż z Białegostoku – mówi Zbigniew Wiegner. - To jest efekt promowania opolskich firm wśród konsorcjantów rozbudowujących elektrownię – uważa Tomasz Kostuś. Zgodnie z przyjętym planem pierwszy z nowych bloków elektrowni ma być gotowy w lipcu 2018 r., a kolejny - w marcu 2019 r. Nowe bloki mają mieć po 900 MW mocy każdy i będą spełniać najbardziej rygorystyczne normy emisji dwutlenku węgla. Koszty produkcji energii mają być najtańsze w kraju.

Edukacja też skorzysta Tomasz Kostuś wicemarszałek województwa

- Elektrownia Opole pięknie nam się rozbudowuje, a serce rośnie, gdy widzimy w jakim tempie powstają chłodnie i bloki. Jest to także koło zamachowe dla lokalnego biznesu i szansa, którą wykorzystujemy. Nie powinniśmy narzekać. Wprawdzie są firmy spoza województwa, które realizują pewne zadania na budowie, ale to dlatego, że u nas nie ma firm, które specjalizują się w takich zagadnieniach.

Na rozbudowie Elektrowni Opole zyska również opolska edukacja. Współpraca z Politechniką Opolską to m.in. planowane na dwa semestry wykładów na podyplomowym studium budownictwa energetycznego. W pięciu grupach tematycznych zajęcia będą mieć specjaliści z budowy Elektrowni Opole. Konsorcjum zainteresowane jest także współpracą z Uniwersytetem Opolskim i inicjatywą kontynuowania badań socjologicznych, zapoczątkowanych tuż po II wojnie światowej przez Stanisława Ossowskiego, później kontynuowanych m.in. przez Instytut Śląski.

MAGAZYN K150

7


Kochamy milionowe serie - Namysłów jest przykładem pozytywnych zmian w gospodarce rynkowej. Kilka kolosów padło, ale w to miejsce powstały nowe podmioty. Mamy Velux, Nestle, Diehl, Saint Gobain i Browar Namysłów. Te firmy przejęły wszystkich pracowników i jeszcze zwiększyły zatrudnienie - mówi Zbigniew Jachym, prezes ZEM Namysłów, z którym rozmawiał Maciej Nowak.

- ZEM Namysłów uczestniczył ostatnio w Autoforum, które odbyło się w CWK Opole. Czy można mówić o pozytywnych efektach tych targów? - Mamy kilka firm, z którymi nawiązaliśmy kontakt. Aktualnie opracowujemy dla nich oferty na podstawie specyfikacji i volumenu zakupów, które otrzymaliśmy. Są to firmy krajowe i zagraniczne, które w Europie Środkowo-Wschodniej widzą konieczność lokowania dużych zamówień, ponieważ rynek motoryzacyjny się zglobalizował. To duże serie, rzędu miliona elementów. Widzą w tym możliwość zredukowania kosztów zakupów.

na poziomie czterech elementów na milion sztuk. Japończycy nie chcieli w to wierzyć. Kontrole jakości wykonuje automat. Gdy druga bramka jakości wykaże niezgodność, to maszyna jest natychmiast zatrzymywana. Koncerny zaczęły iść w stronę zbijania kosztów, dostawy idą prosto na linię produkcyjną. Tam już się tych elementów nie sprawdza, bo to producent daje gwarancję. W razie postoju linii, godzina kosztuje 17 tys. euro. Czyli w ciągu kilku dni można swoją firmę położyć, gdyby była obarczona taką karą. Dostawy są oczywiście w systemie Just in Time i nikogo nie obchodzi czy samochód po drodze miał kolizję. Dostawa ma być.

- Rozumiem, że nazwy firm pewnie jeszcze nie mogą paść. - To są działy logistyczne bardzo dużych koncernów. To dotyczy także zaopatrzenia fabryk tych koncernów w krajach zachodnich, np.: Hiszpanii czy Niemczech. Jak jakaś firma ma filię w Belgii, czy Holandii, a centralę w Niemczech, to składa jedno centralne zamówienie, na milion sztuk. To pozwala obniżyć cenę.

- Ile osób zatrudniacie? - Mamy ok. 12 osób, bo są to bardzo wydajne maszyny. Pracują bez udziału człowieka, same pobierają materiał i same selekcjonują. Czasem jak uruchamiamy nowe procesy to zatrudniamy nowych pracowników. Koszty muszą być tak niskie, byśmy mogli być konkurencyjni. Teraz rozmawiamy o kontraktach na milion elementów, więc trzeba będzie do tego dostosować nasze moce przerobowe.

- Mocy przerobowych wam nie zabraknie? - To wymaga mega technologii, które zapewniają dużą dokładność i wydajność, przy minimalnym wkładzie pracy człowieka. Marże na takich elementach są bardzo niewielkie. Liczy się je poniżej jednego grosza na detal. Kiedyś pracowałem przez osiem lat przy podobnym projekcie. Potrzebowaliśmy pięć maszyn i pięciu ludzi do ich obsługi. Dzisiaj to samo robię na dwie maszyny i trzech ludzi. Wtedy obróbka elementu trwała 22,5 sekundy, a teraz siedem. Zarabia się grosze na sztuce, ale pomnożone przez wolumen daje to odpowiednią kwotę, która pozwala na zamortyzowanie i odtworzenie parku maszyn. Maszyny zużywa się do końca, wyrzuca i wstawia nowe. - Bo stare już nie są niezawodne... - Niezawodność jest niezbędna. W projekcie, w którym uczestniczyłem w Polkowicach przez osiem lat, mieliśmy brakowość 8

- Co takiego dokładnie produkujecie? - Zajmujemy się produkcją elementów metalowych dla przemysłu motoryzacyjnego i meblarskiego, czyli rur, profili oraz obróbką tych elementów. Odbiorców elementów meblarskich mamy po sąsiedzku w południowej Wielkopolsce. Produkty metalowe trafiają m.in. do A.Berger w Kędzierzynie-Koźlu czy Kuźni Osowiec pod Opolem. Kochamy milionowe serie, choć nie gardzimy mniejszymi. Przy milionowych seriach, gdzie maszyna przez rok robi to samo, najlepiej amortyzuje się koszty. - Teraz 12 osób, a kiedyś było więcej? - Dawniej w ZEM Namysłów pracowało 320 osób. W 1999 r. zszedł z linii produkcyjnej ostatni polonez. Główna część naszych zleceń to były dostawy właśnie dla poloneza. Wtedy zaczęliśmy współpracę z niemiecką firmą Diehl produkującą

MAGAZYN K150


urządzenia sterujące dla branży AGD. Teraz w naszym ogródku, gdzie kiedyś pracowało 320 osób jest zatrudnionych ponad tysiąc. Jest tu osiem firm, część wynajmuje pomieszczenia na zasadzie dzierżawy, a część jest już właścicielem. Diehl to firma globalna. Wiele elementów dla marek Bosch, czy Zanussi powstaje właśnie na Opolszczyźnie. Namysłów jest takim przykładem pozytywnych zmian w gospodarce rynkowej. Kilka kolosów padło, ale w to miejsce powstały nowe podmioty. Mamy Velux, Nestle, Diehl, Saint Gobain i Browar Namysłów. Te firmy ilościowo przejęły wszystkich pracowników i jeszcze zwiększyły zatrudnienie. - I te firmy ciągle się rozwijają. Z czego to wynika? - Już w latach dziewięćdziesiątych w Namysłowie zrozumieliśmy, że trzeba stać się poddostawcą dużych koncernów. Kluczem w gospodarce jest dostęp do rynku. Można mieć świetny produkt i nie mieć dostępu do rynku. W niektórych branżach mamy przeinwestowanie, a rynek się obkurcza. W kapitalizmie jest tak, że na 10 firm przetrwają tylko trzy. Rynek to weryfikuje, zostają tylko najlepsi. Sztuką jest być w gronie tych najlepszych. Słyszę o podnoszeniu pensji pracownikom, ale to jest podcinanie gałęzi, na której się siedzi. Jak podniesiemy wynagrodzenia to przestaniemy być konkurencyjni. Ceny energii mamy już na poziomie europejskim. Technologie, któ-

re pojawiły się w Polsce, sprawiają, że jesteśmy atrakcyjnym rynkiem. Chociaż kilka projektów motoryzacyjnych podebrali nam Czesi i Słowacy. - Macie kilka dużych firm, zatrudniający po kilkaset, a nawet tysiąc osób. Dlaczego w takim razie powiat namysłowski ma jeden z najwyższych poziomów bezrobocia na Opolszczyźnie? - Podstawową zasadą kapitalizmu jest nadmiar siły roboczej. W Namysłowie mamy 2,5 tys. osób bezrobotnych. A proszę mi znaleźć pracownika! Jest problem. W tych koncernach pracują mieszkańcy sąsiednich gmin, sąsiednich powiatów i województw. Najczęściej to bezrobocie jest na papierze. Są zarejestrowani, bo jest im potrzebne ubezpieczenie. Proszę mi znaleźć dzisiaj tokarza, ślusarza, czy spawacza… Jedna z firm, które funkcjonują na tym terenie, już sięga po pracowników z Ukrainy. Dla nich nie ma problemu by pracować dłużej, po godzinach. Jesteśmy krajem na dorobku i nadrabiamy zaległości. To będzie trwać przez lata, a my chcielibyśmy mieć to natychmiast. W Namysłowie ta transformacja się udała, a już np.: w Nysie nie. Tam przespano odpowiedni moment. Ta szansa nie zdarzy się drugi raz. - Części, które są produkowane w ZEM Namysłów w jakich samochodach jeżdżą? - Czasem tego nawet nie wiemy. W ramach poprzedniego projektu, który prowadziliśmy przez osiem lat dla fabryki w Oleśnicy, powstawały części dla Fiata, Opla, Skody czy Mercedesa. - Jak Pan widzi perspektywy swojej firmy? - Chcemy być dostawcą dużych koncernów. Na rynku dobrze sobie radzimy. Kosztowo jesteśmy konkurencyjni, a jakość jest zapewniona. - Dziękuję za rozmowę.

MAGAZYN K150

9


ZND CE ogradzało Open’er Festival 25 kilometrów mobilnych ogrodzeń wyprodukowanych przez opolską firmę ZND CE ogradzało teren tegorocznego Open’er Festival, który odbył się na początku lipca w Gdyni.

O

pen’er Festival to jedno z największych muzycznych wydarzeń w Polsce. Co roku gromadzi po kilkadziesiąt tysięcy fanów muzyki, a na scenie występują największe światowe gwiazdy. W przeszłości imprezę uznawano za najlepszy festiwal w Europie. Koncerty odbywają się na gdyńskim lotnisku. - Było ciężko, ale wszystko się udało. Przygotowywaliśmy się do tej operacji od marca – powiedział nam Agnieszka Sawicka, dyrektor zarządzająca ZND CE. - Najpierw musieliśmy wyprodukować przęsła, zalogować je logotypami różnych naszych dystrybutorów i dostarczyć w ściśle określonym terminie do Gdyni - dodała. Całość była kooperacją między 10 podmiotami. ZND CE – producentem ogrodzeń, organizatorem festiwalu oraz dystrybutorami współpracującymi z opolską firmą. Łącznie na terenie festiwalu postawiono 25 km ogrodzeń. Lotnisko było ogrodzone nie tylko z zewnątrz, ale także wewnątrz wygradzano przejścia, zaplecza techniczne, pole namiotowe itd. Teren, na którym pracowano był tak duży, że w trakcie montażu przemiesz-

10

czano się quadami i komunikowano przez krótkofalówki. 25 kilometrów płotów przewieziono do Gdyni 25 tirami. Na jednym mieści się ok. kilometr ogrodzenia. Jedno przęsło ma 3,5 metra długości, więc łącznie na potrzeby festiwalu wyprodukowano 7,2 tys. sztuk. Dodatkowo potrzebnych było jeszcze ok. 2 tys. barierek. - Produkcja długo nie trwała, bo pracujemy na dwie zmiany. W jeden dzień jesteśmy w stanie wytworzyć 1,4 tys. sztuk paneli. Trudniejszy był montaż, bo były na to tylko dwa tygodnie. Impreza trwała pięć dni i zaraz po niej zaczynał się demontaż, na który był tylko tydzień – opowiada Agnieszka Sawicka. Wartości transakcji firma nie ujawnia. Po gdyńskim Open’erze cztery tiry z ogrodzeniami pojechały bezpośrednio na Przystanek Woodstock. Ogrodzenia produkowane w Opolu przez firmę ZND CE wykorzystywano m.in. podczas Igrzysk Olimpijskich w Soczi, a także ubiegłorocznego festiwalu Woodstock. Można je zauważyć również na budowie fabryki Volkswagena we Wrześni.

MAGAZYN K150


KLUB OPOLSKIE

Zbliżają się drugie piłkarskie mistrzostwa Klubu 150 19 września br. w Kluczborku zostanie rozegrany turniej piłkarski. Reprezentacje opolskich firm zmierzą się o Puchar Marszałka Województwa Opolskiego.

T

ytułu będą bronić zawodnicy Chespy z Krapkowic, którzy przed rokiem wygrali pierwszy turniej. W finale pokonali drużynę Velux Namysłów, a trzecie miejsce zajęła reprezentacja Multiserwis z Krapkowic. Tegoroczny turniej odbędzie się w Wojewódzkim Kampusie Sportowo-Rekreacyjnym „Stobrawa” w Kluczborku. - Wydarzenie to ma na celu zapewnienie integracji pracowników, wzrost rozpoznawalności marek opolskich firm oraz możliwość tworzenia bezpośrednich, nieformalnych kontaktów pomiędzy pracownikami oraz kadrą zarządzającą w firmach Klubu 150 – tłumaczy Iwona Święch-Olender, kierownik Centrum Obsługi Inwestora i Eksportera przy Opolskim Centrum Rozwoju Gospodarki. W turnieju mogą wziąć udział tylko etatowi pracownicy (nie grający na co dzień w klubach sportowych) zgłoszonego do rozgrywek przedsiębiorstwa. Liczba zawodników w drużynie – 6 osób plus rezerwowi.

Turniej zostanie rozegrany systemem grupowym, a następnie najlepsze drużyny spotkają się w półfinałach i finale. W trakcie rozgrywek drużyny powinny zapewnić sobie stroje w jednolitych barwach oraz transparent z nazwą firmy podczas prezentacji zespołu. Trzy najlepsze drużyny otrzymają medale, a zwycięzca imprezy puchar. Wszyscy zawodnicy biorący udział w turnieju dostaną dyplomy. Przewidziane są również wyróżnienia specjalne. Regulamin rozgrywek zostanie przesłany do zainteresowanych firm. Udział w turnieju jest bezpłatny. - Turniejowi towarzyszyć będzie konferencja poświęcona społecznej odpowiedzialności biznesu, na którą zapraszamy kadrę zarządzającą – mówi Iwona Święch-Olender. Zgłoszenia firmowych drużyn prosimy przesyłać do 31 sierpnia br. na adres invest@ocrg.opolskie.pl. Ze względu na ograniczoną liczbę drużyn, decyduje kolejność zgłoszeń.

MAGAZYN K150

11


ANR sprzedaje ziemię inwestorom - Wcześniej był zastój, ale w ostatnich miesiącach zainteresowanie kupnem ziemi przez inwestorów znacznie wzrosło – powiedział nam Andrzej Butra, dyrektor opolskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych.

N

a terenie Opolszczyzny działają dwie duże specjalne strefy ekonomiczne, z którymi współpracuje ANR. 175 ha gruntów należących do Agencji jest włączone do Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, a 85 ha do Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Dyrektor ANR chwali współpracę ze strefami. Mówi, iż przebiega ona dobrze m.in. dlatego, że w Opolu mamy biuro WSSE, a jego kierownikiem jest Kamil Goździk, który wcześniej pracował w ANR na stanowisku kierownika działu sprzedaży. Najwięcej gruntów dla inwestorów ANR ma w okolicach Krapkowic, Nysy oraz Opolu. Największy atrakcyjny teren jest z kolei w podopolskiej Dąbrowie, gdzie na inwestora czeka 110 ha. Tam trzeba jeszcze tylko zmienić plan zagospodarowania przestrzennego. Wcześniej ok. 30 ha ziemi, która była w III kla-

sie, musiało zostać odrolnione przez ministra rolnictwa. Było kilka podejść, ale dopiero w ubiegłym roku się to udało. Dzięki temu okolice Opola zyskają dobry teren inwestycyjny. Ostatnie miesiące przynoszą wzrost zainteresowania gruntami. Gmina Byczyna na tereny inwestycyjne chce przeznaczyć ok. 100 ha gruntów. Trwają prace nad planem zagospodarowania przestrzennego. Gmina chce także blisko współpracować z WSSE. Opole chce włączyć do strefy kilkanaście hektarów, a na tym nie koniec. W Kluczborku firma Sigenia Aubi chce bezpośrednio od ANR kupić 2 ha grunt i rozwinąć dzięki temu produkcję. Transakcja powinna być dopięta w najbliższych tygodniach.

OPINIA Andrzej Butra dyrektor opolskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych

- ANR ma również nie włączone do stref atrakcyjne tereny inwestycyjne. Inwestor może je od nas kupić, ale nie korzysta wówczas z ulg podatkowych, które oferują strefy. To dobre dla firm, które wykorzystały już limity ulg na Zachodzie, a u nas nie mogą z nich skorzystać. Współpraca ze strefami układa nam się bardzo dobrze. Dwa lata temu, był moment zastoju, ale w ciągu ostatnich kilku miesięcy widzimy duże zainteresowanie i częste zapytania, które do nas wpływają. Staramy się pomagać i inwestorom i samorządom. y współpracować ze stowarzyszeniem rozwoju przedsiębiorczości, dla którego chcemy być partnerem.

12

MAGAZYN K150


KLUB OPOLSKIE

Jesień – czas imprez spożywczych W tym roku w Opolskiem jesień będzie należała do producentów żywności. Szykuje się promocja regionalnych marek na targach Polagra Food w Poznaniu oraz wielkie doroczne święto branży na Opolszczyźnie – V Kongres Spożywczy.

W

ramach obu wydarzeń OCRG stworzy stoiska promocyjne, promując opolskie produkty i eksponując największe i najsmaczniejsze atuty sektora spożywczego w regionie. – Wszystkie firmy z terenu województwa opolskiego, które w tym roku na targach Polagra Food w Poznaniu nie będą miały własnej powierzchni wystawienniczej, zapraszamy do zaprezentowania potencjalnym kooperantom i klientom swoich produktów oraz do czynnego udziału w targach pod szyldem Opolskiego - mówi Iwona Święch-Olender, kierownik Centrum Obsługi Inwestora i Eksportera przy OCRG. - Oferta jest o tyle atrakcyjna, że region zakupił stoisko w pawilonie przeznaczonym dla firm, a nie samorządów. To zwiększy prawdopodobieństwo dotarcia oferty opolskich przedsiębiorców do partnerów biznesowych – dodaje. Targom (21-24.09) towarzyszyć będzie

szereg dodatkowych wydarzeń okołobiznesowych, z których najistotniejsza będzie branżowa giełda kooperacyjna, zaplanowana na 22 września br. Udział w giełdzie jest bezpłatny, wystarczy jedynie wykupić bilet wstępu na targi. Zeszłoroczną edycję targów tworzyło 1300 wystawców z 45 krajów świata, a odwiedziło je ponad 65 tys. osób. Szczegółowe informacje na temat targów: www.polagra-food.pl/pl/polagra-food_2009/ Sektor rolno-spożywczy będzie również odgrywał kluczowe znaczenie w Opolu na kongresie zaplanowanym na 6 października br. - Wraz ze wszystkimi partnerami łączymy siły i przełamujemy schematyczny sposób myślenia o tym wydarzeniu. W tym roku to już nie tylko prezentacje i dyskusje panelowe. Nowa formuła obejmie przede wszystkim giełdę kooperacyjną oraz cykl seminariów tematycznych, w MAGAZYN K150

tym seminarium drobiarskie oraz forum Polska-Wschód – relacjonuje planowane atrakcje Sławomir Janecki, dyrektor Centrum Wystawienniczo-Kongresowego, w którym wydarzenie się odbędzie. - Tu również te z firm, które nie zdecydują się na samodzielną promocję w ramach własnego stoiska wystawienniczego, zapraszamy na stoisko regionalne, które zapewni OCRG - dodaje Iwona Święch-Olender. - Chcemy pokazać wszystkim odwiedzającym opolski kongres, że potencjał branży spożywczej na Opolszczyźnie jest olbrzymi. - Przecież mąka „Basia”, olej „Kujawski”, mleko „Bebiko” czy też wiele innych reklamowanych w mediach produktów jest produkowanych właśnie u nas. Z pełną ofertą V Kongresu Spożywczego można się zapoznać na stronie: www. food.cwkopole.pl.

13


400 euro w godzinę - Oprócz tego, że się uczą muszą też założyć. Chodzą do szkoły i prowadzą firmę, która musi osiągać przychód i zysk, żeby mogli się utrzymać w szkole. Jeśli firma nie zarabia to wylatują – o hiszpańskim modelu kształcenia opowiada Dawid Seifert z Projektantów Kariery, z którym rozmawiał Maciej Nowak. - Ilu osobom pomógł pan znaleźć pracę? - Pracuję już 15 lat w branży, więc można liczyć w dużych liczbach. - W setkach osób? - W tysiącach. Pracowałem dla biznesu z zagranicy i skierowałem tysiące osób do pracy za granicę. Od dwóch lat tego nie robię i pracuję tylko na rzecz polskich przedsiębiorstw. Obsługujemy z sukcesem firmy w Polsce. Wiele nauczyłem się od Holendrów, Niemców i Belgów. - Jakie problemy stoją przed Opolszczyzną? - Z punktu widzenia rynku pracy są cztery tematy, które się z sobą wiążą: problemy demograficzne, czyli starzejące się społeczeństwo; stały odpływ młodych ludzi do Katowic i Wrocławia oraz odpływ za granicę. On nie jest zatrzymany i to jest przerażające. No i mamy także kłopot z niedopasowania szkolnictwa do potrzeb rynku pracy. Za chwilę pojawi się też problem z rosnącą liczbą pracowników z Ukrainy. - Co musimy zmienić w szkolnictwie zawodowym? Jak poradziła sobie z tym Europa Zachodnia? - Zredu kowano koszt y kszta łcenia i przyjęto do pracy wykwalifikowanych Polaków. To żart, ale każda osoba wyjeżdżająca z Polski to co najmniej 100 tys. zł straty wyłożonych na jej wykształcenie. Nie stać nas na to. Na Zachodzie panuje „learning by practise” i to zarówno w szkołach zawodowych, jak i na studiach. - Czy szkoły zawodowe są popularne 14

w Europie Zachodniej? - Oczywiście, że tak. Ogrodnik i ślusarz zarabiają takie pieniądze, że mogą utrzymać rodzinę. Ważne jest to, że bardzo wcześnie odbywa się praktyki. Młodzi ludzie już na etapie szkoły wiedzą, gdzie będą pracować. U nas wybór zawodu jest przypadkowy, a absolwenci po szkole są zaskoczeni tym, co ich czeka w pracy. Wielu dużych zakładów, w których kiedyś można było się uczyć już nie ma, a mały biznes nie ma czasu na naukę. Potrzebne jest solidne i długoterminowe wsparcie, żeby to odbudować. - Co polscy pracodawcy myślą o szkołach wyższych? - Wykształcenie wyższe często ma już mniejszą wartość niż zawodowe. Powszechnie mówi się, że jak się zapłaci to ma się magistra. Uczelnie rywalizują między sobą o studentów, a to nie sprzyja jakości kształcenia. - Czy coś można z tym zrobić? - Można przenieść do Polski modele kształcenia z państw Europy Zachodniej. Jestem pod dużym wrażeniem tego co poznałem w Hiszpanii. Szkoła Mondragon w Bilbao jest wyjątkowa z tego powodu, ponieważ tam wszystko podporządkowano jakości. To drogie studia. Jednak na całym świecie ludzie wiedzą, że warto zainwestować w wiedzę, w młodego człowieka, który chce się kształcić. Badania mówią o dwóch modelach dorabiania się pieniędzy. Pierwszy to taki, w którym ktoś zrobi bardzo dobre studia, poświęci na to dużo czasu, nawet zaciągnie kredyt. Druga grupa chce najpierw zarabiać pieniądze, a później uzupełnić wykształMAGAZYN K150

cenie. Porównując obie grupy, ta która najpierw zainwestowała w wykształcenie po pewnym czasie wyprzedza grupę, która nastawiła się od razu na zarabianie pieniędzy. Po dobrej uczelni ludzie mają propozycje pracy w koncernach na całym świecie. - Co wyróżnia Mondragon Universitatea? - „Learning by practise”. Wszystko opiera się na praktyce. Zajęcia teoretyczne są mocno ograniczone. Uczniowie teoretycznie mają kształcić się samodzielnie. Czytają książki, materiały, a w szkole pracują na określonych case’ach. Wykładowcami są praktycy, którzy oceniają różne sytuacje. Oni rozwiązują określone problemy. I to jest wyjątkowe. - Jakiś przykład? - Jest kierunek zarządzania przedsiębiorstwem, na którym są zajęcia z marketingu. U nas mówi się o jakiegoś rodzaju metodach, jak się ustala grupę docelową i tak dalej… Uczymy się regułek. Tam organizuje się zajęcia praktyczne, gdzie do przygotowania jest określony plan marketingowy. Widziałem w Mondragonie jak zaproszono dyrektora salonu Audi. Było sześć zespołów po 12 osób, które miały za zadanie przede wszystkim ze sobą rywalizować. Od godziny 9 do 16 mieli przygotować i zaprezentować pomysł na to jak chcą osiągnąć 10-procentowy wzrost sprzedaży Audi. -Najlepszy pomysł wygrywał? -Tak. Najlepsza grupa nie tylko dostała 1000 euro nagrody za swój plan, ale później brała także odpowiedzialność za jego wdrożenie. Odbywali praktyki w salonie


Audi i widzieli, w jaki sposób ich pomysł jest realizowany i czy się sprawdził w rzeczywistości. Widzieli, jak są wydawane pieniądze, które zaprogramowali w strategii marketingowej. To nie jest zabawa, to nie jest zeszyt, który leży w klasie. - Nie dostają piątek czy czwórek, tylko nagrodą za pracę jest możliwość wdrożenia projektu w życie. - System jest skonstruowany inaczej niż polski i jest oparty na modelu kompetencyjnym. Studenci muszą umieć przeprowadzić akcję marketingową, sprzedać produkt. Widać mierzalny rezultat ich działań, łącznie z wynikiem finansowym przedsiębiorstwa. To jest bardzo ważne. - Łatwo jest się dostać do takiej szkoły? - Sama rekrutacja jest bardzo wymagająca. Na Mondragonie naukę może podjąć tylko 60-70 osób. Na samym początku odbywa się rozmowa z rodzicami, ponieważ koszty są spore. Są sprawdzane kompetencje społeczne, bo szkoła kładzie bardzo duży nacisk na funkcjonowanie w grupie. Inteligencja emocjonalna musi być rozwinięta. Indywidualiści, osoby zamknięte w sobie, które mają trudność ze współdziałaniem w grupie, nie poradzą sobie na międzynarodowym rynku. Na samym początku są więc testy i rozmowy oraz praktyczne zadanie. Sprawdzają też czy kandydaci mają kompetencje związane z dążeniem do celu, czy są przedsiębiorczy, innowacyjni. - Jak to można zweryfikować? - Młodzi ludzie od początku są przyzwyczajani do pracy w teamie. Trzy osoby, które dopiero się poznały mają ze sobą współpracować. Dostają 60 minut na to by wyjść na miasto i zarobić 400 euro. Student drugiego roku pilnuje, aby nie wypłacili ich z bankomatu. - Jak w godzinę zarobić 400 euro? - To już jest ich sprawa. Mówią im wyraźnie: nieważne czy sprzedacie swoje spodnie, buty, zegarek, czy staniecie na głowie, czy będziecie robić pantomimę, czy wyżebrzecie te pieniądze od przechodniów… To jest wasza sprawa, ale macie te pieniądze przynieść. W ten spo-

sób muszą udowodnić, że nadają się do tej uczelni. Od samego początku student zdaje sobie sprawę z tego, że to uczelnia robi łaskę, że go przyjmuje na studia, a nie odwrotnie. - Później jest jeszcze trudniej? - Nauka jest bardzo intensywna. Oprócz tego, że się uczą muszą też założyć i prowadzić firmę. W pierwszych miesiącach decydują o kierunku tej testowej firmy. Chodzą do szkoły, a oprócz tego prowadzą firmę, która musi osiągać przychód i zysk, żeby mogli się utrzymać w szkole. Jeśli firma nie zarabia to wylatują ze szkoły. - Zastanawiam się jak student w Polsce zareagowałby na taką rekrutację? Zmieniłby uczelnię na dzień dobry. - Myślę, że wielu byłoby zszokowanych. Mondragon się tym nie przejmuje. Ta szkoła jest dla najlepszych i tych, którzy chcą się uczyć. Przygotowuje ich do bycia przedsiębiorcą. Tam nie ma kompromisów. - Tam kształcenie nie odbywa się tylko na miejscu, oni latają po całym świecie. - Oni są przygotowywani do bycia przedsiębiorcą międzynarodowym. Biznes jest teraz globalny. Jeżeli ktoś chce być dyrektorem zarządzającym, to nie może zamknąć się w woj. opolskim. Musi być świadomy, że samolotem dolatuje się do Londynu i tam przy kawie prowadzi rozmowy o biznesie. Umiejętność po-

MAGAZYN K150

sługiwania się językiem obcym to jest minimum. Rozmowa z ludźmi z innych kultur też jest normą. Studenci z Bilbao jadą na miesiąc do Chin, ale nie na wycieczkę, tylko po to by zarabiać pieniądze. Mają plan z kim będą się spotykać, jaki biznes zrobią, jaki będzie z tego zysk. Wyjeżdżają do Las Vegas, żeby zobaczyć, jak tam robi się interesy… Wyjeżdżają do Finlandii w takim samym celu. Odwiedzają różne kraje, o różnym poziomie rozwoju gospodarczego, ale po to, aby zobaczyć jaki jest globalny świat biznesu. Żeby potem być przygotowanym prowadząc swoją lub pomagając prowadzić inną firmę. Biznes jest globalny, a Mondragon do tego przygotowuje. Myślę, że bardzo dobrze. - Studenci chyba nie mają problemu ze znalezieniem pracy? - Oni są już wychwytywani na etapie szkoły i przypisywani do określonej firmy. Zresztą sam Mondragon stworzyła olbrzymia korporacja, która doszła do wniosku, że brakuje jej menadżerów. Ma spółki, które tworzy na całym świecie, ale nie ma zaufanych ludzi, których mogliby tam wysłać. Od tego się zaczęło. Moim celem jest by wdrożyć taki model kształcenia w Polsce, by przenieść szkołę z Bilbao na opolski grunt. - Dziękuję za rozmowę.

15


Wszystkie drogi prowadzą do Opola Prestiżowe wydawnictwo biznesowe „FDIintelligence” opublikowało artykuł dotyczący Opolszczyny. Jest on efektem wizyty w naszym województwie dziennikarza Michała Kaczmarskiego, do której doszło w lipcu br. W tekście pod tytułem „A Polish connection: all roads lead to Opole” opisano m.in. zakłady Pasta Food Company z Opola oraz Mondelez ze Skarbimierza. Zachęcamy do lektury: http://www.fdiintelligence.com/Locations/ Europe/Poland/A-Polish-connection-all-roads-lead-to-Opole

16

MAGAZYN K150


Środa z Funduszami Sieć Punktów Informacyjnych Funduszy Europejskich w województwie opolskim zaprasza na kolejne spotkanie z cyklu „Środa z Funduszami dla…”. Spotkania odbywają się w każdą pierwszą środę miesiąca w Opolu, Brzegu, KędzierzynieKoźlu, Kluczborku i Nysie. Każde spotkanie skierowane jest do wybranej grupy potencjalnych benefcjentów programów realizowanych w latach 2014-2020.

2 września 2015 r. o godz. 10:00 zapraszamy na spotkanie:

Środa z Funduszami dla przedsiębiorstw na projekty B+R oraz innowacje UWAGA! Na spotkaniach przedstawione zostaną wstępne informacje nt. możliwości uzyskania dofnansowania w latach 2014-2020, dostępne na obecnym etapie prac nad nową perspektywą fnansową. Po zakończeniu zapraszamy na indywidualne konsultacje ze specjalistami ds. funduszy europejskich. Udział w spotkaniach jest bezpłatny Ze względu na ograniczoną liczbę miejsc, o udziale decyduje kolejność zgłoszeń.

Szczegółowe informacje na stronie internetowej: www.rpo.opolskie.pl (szkolenia i konferencje)

W przypadku pytań prosimy o kontakt z punktem organizującym dane spotkanie htp://rpo.opolskie.pl/?p=4619

Zapraszamy serdecznie!

MAGAZYN K150

17


KLUB OPOLSKIE

PLANY DZIAŁAŃ KLUBU 150 WRZESIEŃ 2015 2.IX 2.IX 4.IX 6-10.IX 8-10.IX 10.IX 15.IX 19.IX 21-24.IX 29-30.IX

Oficjalne uruchomienie linii produkcyjnej w fabryce czekolady w Skarbimierzu, stworzonej w technologii przyszłości; „Środa z funduszami dla przedsiębiorstw”, http://rpo.opolskie.pl/?p=4619 Polsko - Ukraińska Konferencja Gospodarcza w Opolu; udział w Forum Stosunków Zagranicznych w Moguncji, spotkania promujące w Moguncji i Kolonii; promocja woj. opolskiego na Forum Ekonomicznym w Krynicy Konferencja BIZ-EDU KOLAB, Centrum Wystawienniczo-Kongresowe w Opole Seminarium na temat dotacji i innych źródeł finansowania rozwoju przedsiębiorstw; II Turniej Klubu 150 w piłce nożnej o puchar Marszałka Województwa Opolskiego, Kluczbork promocja branży spożywczej woj. opolskiego na targach Polagra Food w Poznaniu; wizyta studyjna w Saksonii;

PAŹDZIERNIK 2015 6.X 15.X

V Kongres Spożywczy wraz z giełdą kooperacyjną; „Czas na Opolskie” - konferencja w Warszawie

PAT R O N I P R O J E K T U

lat

1924 -2014

Magazyn K 150 Miesięcznik Klubu 150 Wydawca: Opolskie Centrum Rozwoju Gospodarki ul. Spychalskiego 1a, 45-716 Opole tel. 77 403 36 00 e-mail: biuro@ocrg.opolskie.pl www.ocrg.opolskie.pl Redaktor Naczelny: Maciej T. Nowak tel. 604 64 92 42 e-mail: igimedia@op.pl www.igimedia.pl

18

Foto i video: Witold Chojnacki e-mail: witold.chojnacki@gmail.com tel. 604 405 176

Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych, zastrzega sobie prawo do redagowania nadesłanych tekstów

MAGAZYN K150

Skład i łamanie: Komunikator Public Relations 45-272 Opole, ul. Sosnkowskiego 29 tel. 77 456 95 29 e-mail: biuro@komunikatorpr.pl www.komunikatorpr.pl

agencja komunikacji marketingowej


KLUB OPOLSKIE

MAGAZYN K150

19


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.