B E T C H E R B I R D C U R N O W F I E D O R C Z U K G Ł U S Z A K K O N I E C Z N Y K O S E N D A K R U P S K A
M A S A D M O K R M U E L L E N A D O L N N O W A C K P A J Ą P I D Z I P O P A D I A
KWARTALNIK LITERACKI
A Y R Y A K K K
P R A N S A M B S E M E N C S I K O T O P O L W I L D I W I T K O W Z I M
www.kontent.net.pl
numer 5 (kwiecień–czerwiec 2018) ISSN 2544-1876
K O H U R S K N S K N
E R K A I G A Y
Redakcja: Mikołaj Borkowski, Weronika Janeczko (redaktor naczelna), Aleksandra Kucharska, Zuzanna Sala, Marcin Świątkowski Skład: Sylwia Paszyna Opracowanie graficzne, logotyp, korekta składu: Aleksandra Ćwikowska Korekta: Aleksandra Drewniak, Aneta Sarnowska Druk: Drukarnia RAFAEL Wydawca: Fundacja KONTENT ul. Berka Joselewicza 9/12 31-051 Kraków NIP 6762536110 REGON 36829091000000
Spis treści o d reda kcj i 3
POEZJA
T ŁU M AC Z E N I A
i lo na wi tkowska 7
ma rk pa jąk 115
ko menta rz : z uz a nna sa la 11
ko menta rz : ma ri a ta del 124
m a rta ma sa da 15
gri go ry semenchuk 127
ko menta rz : ka ro li na f elberg - sendecka 20
tłumacz eni e i
m a rci n mo kry 25
hera li ndsay bi rd 141
ko menta rz : ja kub skurtys 30
tłumacz eni e i ko menta rz : j oa nna o pa r e k 150
e w eli na krupska 33
geo rgi ni a wi ldi ng 153
ko menta rz : agni esz ka wo lny - ha mkało 37
ko menta rz : ma ri a świ ątkowska
ja k ub głusz a k 39
natha n curnow 165
ko menta rz : małgo rz ata sury 46
ko menta rz : j o la nta nawrot 178
ko menta rz :
ba rto s z p o pa d i a k 138
ba rto sz po pa di a k 51 ko menta rz : prz emysł aw roj ek 55
P R OZ A
pat ryk na do lny 57
maci ej to po lski 183
ko menta rz : mateus z mi esi ąc 61
ko menta rz : maci ej li bi ch 186
pauli na pi dz i k 65 ko menta rz : łuka sz kra j 71
R EC E N Z J E
m i chał pra nke 73
so ni a nowacka 191
ko menta rz : mi chał koz a 77
O N E W I E R S Z S TA N DY j u l i a f i edo rcz uk 81 ko menta rz : maci ej to po lski 83 j oa nna mueller 85 ko menta rz : łuka sz ż urek 87 pat ryk ko senda 89 ko menta rz : nata li a to po rowska 91 o l i wi a betcher 93 ko menta rz : o ska r meller 95 pat rycja si ko ra 97 ko menta rz : a nto ni z a jąc 99 b e reni ka ko ni ecz ny 101 ko menta rz : maci ej o leksy 103 m a ri usz sa mbo r 105 ko menta rz : patryk ko senda 107 pat ryk z i mny 109 ko menta rz : ma rci n świ ątkowski 111
Od redakcji Minął rok. Zapisaliśmy razem niemalże tysiąc stron. Spotkaliśmy się co najmniej pięć razy. Kłóciliśmy się pewnie z piętnaście. Niech dalej będzie wspólnie, wymiennie, burzliwie. I w tym wszystkim niech będzie miejsce na tworzenie takiej literackiej rzeczywistości, w której z chęcią zamieszkałby właśnie czytany wiersz. w imieniu redakcji weronika janeczko
WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIR
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLS
NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHU
BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
poezja
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLS
NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHU
BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLS
NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHU
BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
ilona witkowska
(ur. 1987) – poetka; autorka książek splendida realta (wydanej przez WBPiCAK w 2012, wyróżnionej Wrocławską Nagrodą Poetycką Silesius 2013 w kategorii debiut roku) i Lucyfer zwycięża (wydanej przez Korporację Ha!art w 2017, nominowanej do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej, Nagrody – Stypendium im. Stanisława Barańczaka oraz Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius w kategorii książka roku); laureatka kulturalnej nagrody Gazety Wyborczej WARTO 2018 w kategorii literatura; ukończyła studia kulturoznawcze na Uniwersytecie Wrocławskim; mieszka w Sokołowsku.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
ludzie żyją całe życie i tylko spirytusowy ocet mają w ustach z Chłopaków do wzięcia Misiek teraz jest sławny zębem otwiera delicje szampańskie: mam trzy okna w domu a w zasadzie to jedno bo dwa zabite
8
poezja
nie musimy dbać o przyszłość Polski [wstaw se, co chcesz], [imię], a w dodatku [tu też] [nienawistne okrzyki]
9
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
wysypisko rozwiane wiatrem muszą się podzielić, bo ich zabijemy czy musimy się podzielić, bo nas zabiją
10
poezja
komentarz: zuzanna sala
Afekty i efekty W niedawno uchwalonej podstawie programowej dla liceów, techników i szkół branżowych, w punkcie omawiającym edukację literacką i kulturową w ramach nauczania języka polskiego, znajduje się taki cel: „Kształcenie umiejętności rozpoznawania i wartościowania postaw budujących szacunek dla człowieka (np. wierność, odpowiedzialność, umiar) oraz służących budowaniu wspólnot: państwowej, narodowej, społecznej (np. patriotyzm, sprawiedliwość, obowiązkowość, szlachetność, walka, praca, odwaga, roztropność)”. W wykazie lektur niedawno uchwalonej podstawy programowej nie ma żadnych niedoświadczonych poetek – autorek jedynie dwóch tomów; są za to twórcy z dorobkiem wielkości kilkunastu książek (w tym jedenastu poetyckich!) – tacy jak Wojciech Wencel. A szkoda. Bo może gdyby autorzy instytucjonalnie skrojonego programu nauczania zaryzykowali i dali nauczycielom dowolność pokazywania uczniom, jak wygląda najnowsza poezja, być może kilkoro z nich przyniosłoby do klas wiersze Ilony Witkowskiej – a to już zakrawałoby na piękną programową rewolucję. Witkowska bowiem jak nikt inny pokazuje w swojej poezji, że ważny jest szacunek – ale nie tylko do człowieka, lecz do każdej żywej istoty; że nieoczywisty jest status zarówno tych mniej, jak i bardziej instytucjonalnych wspólnot, które łatwo jest budować na nienawiści, a dużo trudniej na wzajemnej odpowiedzialności. Te małe, pełne wrażliwości „pociski”, które wystrzeliwuje w stronę swoich czytelników poetka, mają ogromny potencjał przechwycenia i rozbicia od środka struktur wartości narzuconych jako naturalne, oczywiste i etycznie uzasadnione. Witkowska zadaje pytania, na które nie znajduje oczywistych odpowiedzi. Jej wiersze dotykają problemu zła, ale wcale nie traktują go jako prostego przełożenia reprodukowanych systemowo przemocowych schematów (choć oczywiście zachowania i interpretacje rzeczywistości pewnych bohaterów ocierają się o tę definicję). U Witkowskiej – co w sumie dziwi i daje się odkryć dopiero po bliższym spotkaniu z tymi wierszami, bo autorce udaje się uniknąć zbytniej wzniosłości i tendencyjnie nacechowanych obrazów – znajduje się zakamuflowane pytania o naturę człowieka. W piątym numerze KONTENTu mamy do czynienia z niewielkim, trzywierszowym zestawem i przyznaję się, jako komentatorka, do zakłopotania związanego z koniecznością użycia siedemnastokrotnie tylu znaków, ilu użyła autorka. Trudno jednak byłoby powiedzieć coś lakoniczniej, trudno też ścigać się w kondensowaniu treści z samą poetką. Światło – i nie mam tu na myśli tego, które niesie Lucyfer, a raczej to widoczne w składzie tekstu – zdaje się tutaj pełnić funkcje niestandardowe: nie wyznacza miejsc, w których docelowo ma wybrzmieć cisza ani nie podkreśla celnych puent poprzez otoczenie ich pustą przestrzenią. Zazwyczaj bowiem nie chodzi w tych wierszach o koncept, a o wsłuchiwanie się w świat. Jak się okazuje u Witkowskiej – ten nie zawsze ma nam jednak coś mądrego do powiedzenia. Czasem – jak babcia z tomu Lucyfer zwycięża – namawia nas do przemocy, proponując swoją, wykluczającą
11
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
interpretację rzeczywistości, a innym razem – jak w wierszu nie musimy dbać o przyszłość polski – używa raczej siły gniewu. To sprawia, że podmiot po wsłuchaniu się w tenże świat nie zaczyna wcale dostrzegać kolejnych i kolejnych współtworzących go szczegółów. Dzieje się coś dokładnie odwrotnego – komunikaty się zamazują, ponieważ ich literalny sens po głębszej analizie okazuje się nie mieć żadnego znaczenia w stosunku do potencjału emocjonalnego. Autorka nie sili się nawet na rekonstrukcję padających słów. Pisze: „[wstaw se, co chcesz]”. Na miejscu każdego z nich można bowiem umieścić dowolne inne, liczy się tutaj siła afektu. Nie wszystkie teksty zostały jednak zbudowane na takiej zasadzie. Witkowska jeszcze przed wydaniem swojej drugiej książki publikowała, czy to w czasopismach, czy przy okazji różnych kolektywnych projektów, wiersze, które w swojej formie zbliżone są do pierwszego tekstu z nowego zestawu. Mam tu na myśli utwory zanurzone w popkulturze, pełne fraz zasłyszanych czy żywcem wyciągniętych z mainstreamowych mediów i portali plotkarskich. Niekiedy pracowała na nich swoją sprawdzoną metodą: wyciągając je z kontekstu i w ten sposób konstruując nowe sensy. Wciskanie newsów ze świata plotkarskiego do nietypowej sytuacji komunikacyjnej (wiersz) potrafiło nadać branym na warsztat słowom wręcz metafizyczny charakter. Trochę inaczej jest jednak z tekstem ludzie żyją całe życie i tylko spirytusowy ocet mają w ustach. Tutaj bohater medialny staje się bohaterem wiersza, ale wypowiedź nie należy do niego, nie stanowi medialnego przechwycenia, a raczej quasi-rekonstrukcję myśli. Dodam słowem przypomnienia: mowa o aferze sprzed kilku miesięcy, kiedy to „Misiek”, jeden z bohaterów serialu dokumentalnego „Chłopaki do wzięcia”, stanął przed sądem oskarżony o brutalną próbę gwałtu na własnej babci. Internet zaryczał: od słów oburzenia i współczucia kierowanego w stronę ofiary, po całą nitkę na Wykopie, pełną takich odniesień do sytuacji jak: „O JASNY CHUJ XDDDD” czy „A ja miałam go za jednego z tych w miarę normalnych xDD Juz bardziej posądzałabym jego brata o bycie chorym zwyrolem xDD”. Bohater wiersza Witkowskiej nie ma w sobie tylu emocji. Mówi tylko spokojnie o swojej sytuacji: mam trzy okna w domu a w zasadzie to jedno bo dwa zabite I kiedy czyta się te słowa, ma się wrażenie, że powyższy opis wcale nie odnosi się sytuacji instytucjonalnego więzienia, a raczej do tego społecznie reprodukowanego, w którym ojciec i syn mogą być bohaterami tego samego programu, tak samo nazywać się kawalerami i tak samo szukać kogoś, kto osiądzie w ich rodzinnej miejscowości i zaakceptuje ich tradycyjne ławki stojące pod sklepem. W końcu są ludzie, którzy „żyją całe życie i tylko spirytusowy ocet mają w ustach”. I rozsiewają w swoim otoczeniu zapach fermentującego alkoholu, zamiast atmosfery miłości i akceptacji. Ostatni wiersz w zestawie, wysypisko rozwiane wiatrem, zdaje się być zbudowany prosto, trochę jak konceptualne miniaturki Julii Szychowiak. Antonimiczne zestawienie wpisuje się
12
poezja
w ewolucyjną logikę: zabijać lub dać się zabić. Ta opozycja nie jest tu jednak przedstawiona po to, by ją utwierdzić; trudno jednak także zrozumieć, w jaki sposób miałaby ją rozbrajać. I chociaż najmniejszy potencjał dostrzegam właśnie w tym tekście, rozumiem, że jest on pewnym poetyckim dopełnieniem – propozycją innej formy, która domyka całość. Nowy zestaw wierszy Ilony Witkowskiej jest interesujący właśnie ze względu na swoją niejednorodność. W czasie spotkania z nominowanymi do nagrody za książkę roku podczas Festiwalu Silesius poetka przyznała, że Lucyfer zwycięża jest dla niej podsumowaniem i domknięciem pewnego etapu pracy w języku. Że teraz – po wydaniu drugiego tomu – nie wie jeszcze, w jaką stronę jej poetyka pójdzie dalej, że pewne wypracowane strategie stają się już dla niej przeszłością, nie ma jednak jeszcze w zanadrzu pełnego narzędziowego zaplecza, które mogłoby budować teraźniejszość (przyszłość). Chyba podobnie jest w przypadku przedstawionego w piątym numerze KONTENTu zestawu – każdy wiersz jest trochę z innej bajki, wykorzystuje różne strategie – chociaż przecież każda z nich mieści się w jakiś sposób w wypracowanej przez Witkowską dykcji.
Zuzanna Sala (ur. 1994) – z pochodzenia i mentalności bierutowianka. Studiuje polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikowała w „Nowej Dekadzie Krakowskiej”, „Kontraście” i na stronie Biura Literackiego.
13
marta masada
(ur. 1979) – historyczka literatury, krytyczka, dziennikarka, autorka powieści (W.A.B.). Rzuciła mainstreamowe media i wysokie stołki by zostać bufetową i pisać, co chce. Żyje z Krakowa, mieszka w Warszawie. Joginka. Ciągle w drodze.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
#dziś jak możesz pisać o rosie kiedy życie wycieka z nas nocą kablem
16
poezja
Przejście W co się bawisz córko? Na plaży w Wiedniu palę papierosa. Wybiegłaś boso A wracasz w lakierkach?
17
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Pisać czy pani czasem nie komunikuje się ze światem pisząc? pyta psycholog na ulicy wojewódzkiej w kato, ten który uratował ojca mego męża od alkoholizmu a mnie ma wybawić ode mnie samej, bo mąż chce bym wróciła z głowy do domu tak, tak właśnie robię czy ma to świadczyć o chorobie? przepiszę pani kilka lekarstw i ustalimy cykliczne spotkania dziękuję, ostatnio bywam tylko sama ale mogę do pana napisać
18
poezja
Schodzę wracam do wiersza jak do domu wers po wersie schodzę do schronu
19
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
komentarz: karolina felberg-sendecka
Wiersz późnofeministyczny jako reakcja i schron W ostatnich latach Marta Sawicka-Danielak napisała kilkadziesiąt niepublikowanych jeszcze wierszy, a w 2016 roku zadebiutowała wydaną pod pseudonimem Marta Masada powieścią Święto trąbek. Skądinąd znam jej wiersze i chętnie przyznam, że robią na mnie spore wrażenie – en bloc stanowią bowiem zapis bezwzględnej codzienności współczesnej kobiety. Nazywam tę codzienność stanem bezwzględnym, bo szokuje mnie ona swą dojmującą oczywistością. Bohaterką tych wierszy jest niewątpliwie proto-selfie-feministka. Proto-, bo wiersze te napisane zostały na długo przed erupcją tegoż nurtu w mediach społecznościowych. Nawiasem mówiąc, Sawicka-Danielak ma niesamowite wyczucie tego, co w sieci piszczy, i już kilka lat temu wykorzystywała hasztagi do tworzenia cyberpoezji. Z kolei efektywna (i efektowna) afektywność jej najkrótszych wierszy zaprasza do przekształcenia ich w memy (takich na przykład jak słynne „Na pozór silna dziewczyna, a w środku ledwo się trzyma” – hasło stanowiące od kilku tygodni tytuł selfie-feministycznej wystawy w stołecznej galerii lokal_30). Nie sugeruję jednakowoż, że wiersze Sawickiej-Danielak wymagają jakiejkolwiek ilustracji czy transformacji w inne media. Są niewątpliwie poezją i już niczym więcej być nie muszą, choć czai się w ich potencjał, którego nie mogę nie dostrzec. Tym bardziej że bohaterka Sawickiej-Danielak to postać stricte instagramowa: na pierwszy rzut oka wszystko u niej w porządku (uroczo, dostatnie, do przodu), a jednak drąży ją jakaś bezbrzeżna – czasem zresztą konsultowana z terapeutą – bezwzględność i bezustanny przymus autokreacji oraz autokontroli. Tyle jej bowiem, ile napisze, wystawi, opublikuje. Słowem, to figura sad girl z dużego miasta, u której najdłuższe i najbardziej wyboiste ścieżki prowadzą, jak mówi wiersz, „z głowy do domu”. Co fundamentalne – dziewczyńskość z kobiecością wcale się w jej przypadku nie wykluczają. Przeciwnie. Konfrontowanie dojrzałej kobiecości (matki, żony, pisarki) z patologicznym wręcz niespełnieniem i dziewczyńskością w dobie późnego (autokrytycznego) feminizmu nie tylko uwyraźnia podstawowe kompleksy współczesnej kobiecości, ale i czyni je wreszcie adekwatnymi do tego, co rzeczywiście jest. Takie pisarstwo ma zresztą długą tradycję – od Virginii Woolf i Sylvii Plath, Haliny Poświatowskiej i Małgorzaty Hillar, Agnieszkę Wolny-Hamkało i Justynę Bargielską, aż po młodziutką Annę Fiałkowską. Ten rodzaj écriture féminine to odpowiedź na kulturę od zawsze odrealniającą kobietę – na społeczeństwo redukujące bycie kobietą albo do figury podlotka lub słodkiej idiotki, albo do wzniosłej matki-Polki, ewentualnie heroiny, matrony. Tymczasem kobiecość to struktura niezwykle skomplikowana – niejednoznaczna, uwikłana w rozmaite bezwzględności, aporie, nierozstrzygalności. Współcześnie to właśnie selfie-feminizm – jak próżne i arcykonsumenckie nie bywałoby to zjawisko – w swoistych dla siebie mediach relacjonuje nieprzejednaną wieloznaczność dziewczyńskiej kobiecości oraz kobiecej dziewczyńskości. I czyni to nierzadko znacznie realistyczniej niż dwudziestowieczny feminizm. Albowiem ten ostatni z góry wyklucza wszystko, co nie mieści się w obrębie swoistych
20
poezja
dlań doktryn, ideologii, praktyk czy paradygmatów. Co więcej, klasyczny feminizm domaga się pełnego zaangażowania polityczno-społeczno-etycznego, co w rzeczywistości niemożliwych do zniwelowania przepaści społeczno-ekonomiczno-kulturowych jest… kolejnym dyskursem symbolicznie wykluczającym większość. Dla przykładu, Sawicka-Danielak udatnie relacjonuje nieoczywiste i w gruncie rzeczy (nie)rzeczywiste wybory tak zwanej klasy średniej w wierszu romantyzm chińskich barów, w którym stawia toujours déjà retoryczne pytania o miłość i polityczność życia codziennego (życia nieodmiennie społeczno-rodzinno-prywatnego): kochanie kurczak z pieczarką czy chcesz żeby chrupał kochanie na zewnątrz czy może jednak w środku usiądź kochanie lepiej sobie usiądź przyprowadziłam męża by pokazać że go mam porządny mąż proszę pani myślę tak samo ma dziś imieniny jedyny problem że nie widzi ale ja też już nie czytam chodzę tylko tam gdzie znam na pamięć menu. I jeśli selfie-feminizm renegocjuje fundamentalne dla teorii i praktyk feministycznych założenia o polityczności tego, co prywatne, oraz cielesności kobiety pojmowanej jako medium, a także pole walki o kontrolę nad własnym ciałem i jego wizerunkiem, to późnonowoczesna poetyka Sawickiej-Danielak chce być kreacją oraz kontrolą zarówno tego, co cielesne, jak i tego, co duchowe. Stawką tych wierszy jest więc status i stan duszy/ducha/fenomenów twórczej aktywności w dobie późnej nowoczesności, a fundamentalne dlań pytanie stawia wiersz #dziś: „jak możesz pisać o rosie / kiedy życie wycieka z nas / nocą kablem”. Nawiasem mówiąc, ten króciutki wierszyk jest nie tylko znamienitą autodefinicją strategii poetyckich SawickiejDanielak, ale i najudatniejszą, moim zdaniem, definicją selfie-feminizmu. Feminizm w dobie późnej nowoczesności bywa bardzo krytyczny tak wobec racji neoliberalnych czy konserwatywnych (na przykład wobec tego, co uważa się za „poukładane życie” i „właściwą ścieżkę kariery”), jak i względem stricte nowoczesnych idei niekończącego się nigdy postępu, bezwzględnej emancypacji, doktrynalnie widzianej równości. Selfie-feministki nie epatują zatem siłą kojarzoną z emancypacją i feminizmem dwudziestowiecznym. Więcej nawet, choć nierzadko wiedzą, czego naprawdę chcą i jak to zdobyć, w praktyce niewiele mają wspólnego z siłaczkami dźwigającymi na własnych barkach rozmaite ciężary. Wręcz przeciwnie. Można nawet powiedzieć, że figurą późnego feminizmu (zwłaszcza zaś selfie-feminizmu) jest nieodmiennie totalna, ultraintensywna kobiecość przełamana bezwzględną, nierzadko wręcz dojmująca dziewczyńskością – w figurze tej kumulują się i stapiają w rozmaite paradoksy/ nierozstrzygalności zarówno traumy czy deziluzje z gestami wyrazistej autokreacji i autoironii, jak również doznawane co rusz niespełnienia i rozczarowania z chętnie relacjonowanymi
21
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
w mediach społecznościowych codziennymi przygodami i epifaniami (vide profil instagramowy Justyny Bargielskiej, Sylwii Chutnik czy właśnie Marty Masady). Ów brawurowy stop funduje bohaterki mniej lub bardziej niespełnione, nieprzystosowane i niedojrzałe. Jak bowiem dojrzeć w świecie, który fetyszyzuje urodę i młodość? Jak się zestarzeć w rzeczywistości retuszowanych zdjęć i optycznie wyszczuplających luster? Nic więc dziwnego, że znakiem rozpoznawczym selfie-feministek jest intensyfikowanie własnych bezbronności/słabości/niemożności oraz relacjonowanie swoich porażek. Czym są zresztą „porażka” i „sukces” w dobie zjadającego własny ogon neoliberalnego kapitalizmu? Feministki urodzone w ostatniej ćwierci XX wieku widzą własne życie zawodowe jako pasmo niespełnień, pobożnych życzeń, z trudem zdobytych grantów oraz realizowanych na umowę o dzieło projektów. Bardzo rzadko jest to świat pełnych etatów, premii, urlopów i emerytur. „Sukcesem” jest więc w ich pojęciu zdobycie jakiegokolwiek zajęcia i wytrwanie w nim pomimo braku motywacji finansowej czy egzystencjalnej. Stąd też bohaterka Sawickiej-Danielak w wierszu Kariera konwersuje z partnerem następująco: „Co dziś zrobiłaś kochanie? // To był bardzo dobry dzień, / napisałam jeden wers”. Jak widać, „praca”, „udany dzień”, „spełnienie”, „kariera” w ujęciu późnonowoczesnego feminizmu stanowią zdarzenia oraz stany niezwykle nieoczywiste (wręcz problematyczne). Podobnie bywa z innymi aktywnościami oraz zobowiązaniami – na przykład z macierzyństwem. Córeczka bohaterki Sawickiej-Danielak bawi się w palenie papierosów na wiedeńskiej (sic!) plaży, co stanowi zdarzenie równie nierozstrzygalne jak podsłuchana w 2014 roku w pokoiku dziecięcym historia, z której powstał wiersz Lalka Barbie pokazuje duszę: „Ich było kilku, a ona jedna. / I on się w niej zakochał. / I on też. / I tamten. / A ona nie, bo była już poślubiona. / Ale bardzo się z tego cieszyła. // Potem wszyscy byli zdziwieni, / gdy poszła nagle nad przepaść. // I wtedy zakrzyknęli: / Mnie zabierz do królestwa, mnie! / mnie!”. Wspólnym mianownikiem nierozstrzygalnych czy paradoksalnych statusów społeczno-ekonomiczno-kulturowych w epoce późnej nowoczesności jest li tylko… niekonsekwencja. To właśnie ona stanowi współcześnie ożywcze gesty oporu. To dzięki niej komplikują się (a przez to również urealniają) czarno-białe narracje historyczno-ideologiczne. To ona efektywnie znosi polityczną poprawność oraz problematyzuje konwencje społeczne i mody środowiskowe. Ona też – chcąc nie chcąc – łamie niejedno tabu („świadomy” rodzic najchętniej przecież przemilczałby to, że jego dziecko bawi się lalką Barbie czy innym wytworem opresyjnej kultury patriarchalnej). Niekonsekwencje te to nie zawsze umyślnie podejmowane próby oporu – często są to wypadkowe gestów narcystycznych czy działań wynikających z konformizmu oraz nieuważności. Bo jeśli w epoce przednowoczesnej ogół rozpoznawał się w figurze „pokornego sługi” czy „pyłku na wietrze”, a w epoce nowoczesnej – pod postacią „trybiku”, to w epoce późnej nowoczesności większość może powtórzyć za Fiałkowską „jestem tylko konsumentem na tym święcie. / nie myślę o sobie jak o kłębku bólu albo cichym szumie / krwi // staram się konsumować w wyznaczony sposób”. A jak dobrze wiadomo, konsumpcja to tylko wyraz bezmyślności oraz gnuśności, ale także źródło oraz efekt rozmaitych opresji ekonomiczno-społeczno-egzystencjalnych. W przeładowanym bodźcami i przymusami świecie bohaterka
22
poezja
Sawickiej-Danielak reaguje na konieczność bycia zawsze już piękną/świeżą/młodą/fit/zdrową/ mądrą/zamożną/online ucieczką do prywatnego „schronu” – w miejsce, gdzie może pobyć wyłącznie na konsekwentnie niekonsekwentnych, anarchiczno-anachronicznych i własnych (choć przecież reaktywnych i ucieczkowych, jeśli nie wręcz chorobogennych) zasadach. Takim miejscem jest dla niej wiersz – do niego wraca więc „jak do domu”, by „wers po wersie” zejść (w) nim – „do schronu”.
Karolina Felberg-Sendecka – historyczka i krytyczka literatury, dziennikarka kulturalna, edytorka. Członkini Zespołu do Badań nad Literaturą i Kulturą Późnej Nowoczesności przy Instytucie Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk. Współprowadząca „Tygodnika Kulturalnego” w TVP Kultura. Autorka książek Melancholia i ekstaza. Projekt totalny w twórczości Andrzeja Sosnowskiego (2009), Koleżanka. Wspomnienia o Agnieszce Osieckiej (2015). Redaktorka wielotomowej edycji Dzienników i zapisków Agnieszki Osieckiej.
23
marcin mokry
(ur. 1980) – urodzony w Gliwicach, poeta, laureat ogólnopolskich konkursów literackich. Publikował m.in. w „Ricie Baum”, „Arteriach”, „Toposie”. Ukończył studia filozoficzne na Uniwersytecie Śląskim. Od 2006 roku uczy etyki w szkole ewangelickiej im. A. Schweitzera w Gliwicach. Od 2015 roku odpowiada za program sceny literackiej na Slot Art Festival, gdzie prowadził spotkania m.in. z S. Beresiem, W. Bonowiczem, Ł. Jaroszem, T. Jastrunem, S. Kopytem, J. Kornhauserem, J. Mueller, K. Nowakowską, P. Przybyłą. Zorganizował również warsztaty literackie, które prowadzili m.in. K. Czyżewski, R. Gawin, K. Pęcherz, M. Sowiński. W 2017 roku wydał książkę poetycką pt. czytanie. Pisma.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
ANTONI PYTA CZY Z NIM PÓJDĘ 28.09.17 r.
podnosisz brwi i patrzysz. Mówisz coś, czego chcesz ode mnie. Co do mnie, dzięki temu wciągasz w te swoje sprawy. Tam żeby z tobą pójść. Wiele dla ciebie znaczy ze mną. Liczba mnoga, której nie rozumiesz albo, że sam. Ale kiedy podnosisz brwi, jestem, widzisz mnie. Przed tobą chociaż byłoby to, tak absurdalne jak lody. Może lody tak. Może, za zimno. Nie
powielanie (n) Vervielfaltigung (f) 11. Żurawie na łące we mgle. Ołówek zorganizowaliśmy 465 akcji i aż 13.158 osób dołączyło do grona Dawców. 12-13 Ukształtowanie powierzchni . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 1:160 000 000
26
poezja
MARIA NIE ŚPI 28.09.2017 r.
spędzony czas nad chorym. Do czego służę odkąd nie mogę wyjść, mam cię w domu, żeby co jakiś czas. Gdyby nie łączyło nas tak wiele, tego przy tobie, mógłbym nazywać pracą. Pod warunkiem, że z innego mieszkania, płacił za paliwo to jednak, że koło ciebie śpię. Patrzył z większym dystansem jak leci jej ropa. Albo że idziemy na spacer i nie odzywasz się, chociaż nauczyłem ją mówić. Kto cię tego nauczył przez przełożonych, albo innymi powszechnie stosowanymi. Zatrudnieni do tego, żeby wydzieliny zbieramy na ulicy kamyczki. Namawiam żebyś nie wkładała brudnych. Wypluj je, wyjmij uzyskać prawo do opieki społecznej przez to, że pracowałem przy czymś, co przestało działać. W nocy dusi spędzając sześć godzin snu. Do wiadra, skąd bierze
powietrze (n) Luft (f) ~ zużyte Abluft (f) Lek z wyboru: pyrantel p.o. 11 mg/kg jednorazowo (maks. 1 g). Leki alterPOMYŚLNE DNI: 7 stycznia, 17 marca, 14 kwietnia, 15 listopada, 20 grudnia.
16-17 Strefy klimatyczne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 1:160 000 000
27
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
MARIA MA GORĄCZKĘ 15.02.2018 r.
jeszcze chwilę, zanim zadziała, dotykam. Wyobrażam sobie pomiędzy tym, co mówi książka, a tym z czego zrobili. Dotykane, czy twoje ciało nie jest projektem nowego materializmu, które poddaję. Oczywiście że jestem przerażony, kiedy temperatura. Do rana termometr, na który wydaliśmy tak pokazuje, że nie wiemy, a potem światłem, żeby oświecić, głośno informuje o tym tyle razy dotykam, sięgające od czoła do połowy kości. Trochę się boję, więc mówię ani na końcu, ani na poczatku, zaczekam. Wraz z całym tym rozłożeniem pomiędzy pozycjami, daję ci do picia, żebyś się napiła brudnej. Kładę, kiedy wiesz, żeby mnie obudzić. I już jesteś gorąca z tej rzeki, co jest ciałem. Tu, tak jak i wszędzie indziej najważniejsze są jednostki, miary. Ukryci na skraju lasu sąsiedzi, między spalonymi wprowadzają w jakieś wielkości i przekształcają. Mogę się do ciebie przytulić we śnie pamięć uporczywie. Do płonącego domu że przy tobie. Coś leży wraca
powinowactwo (n) 1. mat. Affinitat (f) 11. od 550 zł / Zegarek damski Elixa, E114-L464 Symptomatologia raka wczesnego jest bardzo różna. Zwykle są to objawy dyspeptyczne: VII. Czajki. Ptaki nad wodą, 1890. Olej 18-19 Strefy czasowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .1:160 000 000
28
poezja
MARCIN OGLĄDA TELEWIZJĘ 16.02.2018 r.
Lizanko na kanale. Oglądamy tak obrzydliwe. Ściek. Patrzymy na otwarte wargi. Próbujemy odczytać, co mogą z ruchu ust. Mówić jakimś językiem otwarcie sklepu. Magdalena Ogórek zwraca uwagę na niesłychane. Wyuzdanie z jakim podaje się do wiadomości lepiące się przez cały czas trwania, informacje. Wkłada sobie ze śliną czego nie potrafi przerwać inaczej. Jak tylko płaczem że możesz być moją córką, która uprawia. Na ekranie otwiera. A z nich wychodzi i wchodzi. Jeszcze szybciej. Koniec języka
powlekanie (n) tw.szt., gum. Streichen (n); Serum UNIVERSKIN 15 ml/ok. 700 zł (adresy gabinetów na fb.com/UniverskinCromaPL). Torbiel (cyst) – okrągławy, dobrze ograniczony zbiornik 1. Kwiaty niepokaźne, okryte łuskami (plewkami) ........................ 1. Trawy, str. 13 20-21 Europa, podział polityczny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 1:160 000 000
29
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
komentarz: jakub skurtys
koniec. Pisma Z debiutanckim tomem Marcina Mokrego była sprawa niezwykła: młodszemu pokoleniu krytyków i czytelników podobał się bardzo, starszemu znacznie mniej, ale w sumie nikt nie napisał o nim wyczerpującego tekstu. Retoryczna figura wyglądała mniej więcej tak: w tylu a tylu słowach nie można przecież napisać nic więcej, da się zaledwie zarysować tropy (sam zrobiłem ten gest w podsumowaniu roku, podobnie Rafał Różewicz i później w „Odrze” Sonia Nowacka, a na okładce książki Małgorzata Lebda i Krzysztof Hoffman; jedyną dłuższą recenzję poświęciła mu Anna Mochalska). W tej figurze jest sporo prawdy, bo z początku pisanie Mokrego rzeczywiście wydaje się jak przepaść, w której można zniknąć, rozważając kolejne metafory i poziomy awangardowych konceptów, a wciąż nie wczytując się w żaden wiersz z osobna. A książka ta – co może się wydać zaskakujące – broniła się również jako pojedyncze utwory, które nie potrzebują konceptualnego sztafażu w postaci postawangardowego palimpsestu. Zarazem coś w „czytaniu. Pismach” nie dawało mi spokoju: jak długo tak można? jak daleko da się poprowadzić ten eksperyment? na ile ta wprost awangardowa, historyczna już technika, jest jeszcze skuteczna, krytyczna lub interpretacyjnie produktywna? Dlatego z przyjemnością podejmuję się lektury nowego zestawu, z konieczności wybrakowanego przez wybór, i od razu stawiam pewną tezę, wokół której skupia się moje zainteresowanie twórczością Mokrego: teoretycznoliteracko i filozoficznie są to wiersze bezproduktywne, niewnoszące nowych idei, a jeśli jakiś akademicki teoretyk chciałby ich użyć do zobrazowania współczesnych rozważań o znaku lub przestrzeni pisma, wyjdzie mu jałowy artykuł. To, co mnie od początku urzekało, to rodzaj intymnego, nieco mistycznego monologu lirycznego, który rodzi się w prześwitach zdań, pomimo (albo dzięki) niespójności dyskursu. Oczywiście pierwszą strategią, jaką przyjmują czytelnicy w przypadku wierszy Mokrego, jest opisywanie ich własnej reakcji na współtworzenie tekstu i współoddziaływanie z nim. Zamiast rekonstruować znaczenia czy wydobywać jakieś skupiska sensów, wypada – wydaje się to bardziej racjonalne i na pewno bardziej produktywne – opisać własne konstruowanie „przestrzeni pisma” oraz wynikające z tego konsekwencje dopowiadania wiersza. Poetyka Mokrego zachęca, żeby mniej pisać o utworach (mimo że z samą istotą pisma mamy w nich do czynienia), a więcej o „przestrzeni pisania”, o reakcji na nią, o konceptualnym mierzeniu się z tym, co niejasne, rzucone na stronę ot tak. Mochalska przywołała w swojej recenzji zawdzięczane Ani Adamowicz pojęcie „performatywne chuj wie co”, oczywiście z całą sympatią i zastrzegając, że nie ma w tym potępienia. Potępienia nie ma, ale nuta ironii jednak jest, bo właściwie nie wiadomo, co zrobić z wierszami Mokrego, tak z „czytania. Pism”, jak i nowego zestawu. Poddać się ich działaniu? Performatywnie generować sobie sensy? Można – analogicznie do konceptualizmu i minimalizmu Natalii Malek, Marcina Sendeckiego czy Darka Foksa – założyć uważne towarzyszenie słowu, poszukiwanie struktur, które organizują się w sensy i wzajemnie dopowiadają
30
poezja
na przestrzeni całego zestawu. Ale to jednak inny rodzaj konceptu: ten Mokrego jest znacznie bardziej narzucający się, zostawia czytelnikowi mniej przestrzeni, wymaga konfrontacji, zderzenia się z tekstem, a nie towarzyszenia mu. O ile zatem poszczególne zabiegi kompozycyjne wnoszą nowe „warstwy” (albo lepiej: afordują inne możliwości komunikacji), o tyle samym wierszom bliżej do neoawangardowych poetyk Wirpszy czy Karpowicza, domagających się rozczytania, kończonych wyraźną puentą. Opisywać je będzie raczej napięcie między dyskursem jako pewnym porządkiem władzy, np. władzy nadawania znaczeń, uspójniania sensów, a pojedynczością słowa i jego zdolnością do autonomicznego znaczenia. Rozpiszmy najpierw rejestry, oczywiście zauważając, że w publikowanych w czasopiśmie wierszach nie można sobie pozwolić na taką precyzję i typograficzny pietyzm, jak w przygotowanym do druku tomie poetyckim. Graficzno-czcionkowe eksperymenty zostały zatem zredukowane do minimum: krojów, pogrubienia i kursywy, rozmieszczenia na stronie, światła między znakami. Skoro już nie ma zecerów i każdy Word podoła takiemu zadaniu, a ponadto i tak czytamy na ogół w sieci, w bardziej wertykalnych układach, ten typograficzny ruch ma zupełnie inny, mniej rewolucyjny charakter, niż w latach dwudziestych. Mokry komponuje bardziej jak grafik komputerowy niż awangardowy artysta, wyznacza kolejne warstwy (layers) i rozmieszcza skupiska obiektów. Te cztery podstawowe pola w nowych wierszach to: tytuł (jakaś postać – Antoni, Maria, Marcin – wykonują jakąś czynność lub doznają jakiegoś stanu), data (organizująca wiersz w dziennik; intymnie, ale zarazem w taki dziennik, który każe się googlować, sprawdzać odniesienia społeczno-polityczne), wyrównany do prawego boku strony wiersz (w którym, jak się zdaje, grają tylko końcówki zdań, klauzule, a arbitralna przerzutnia nie rozcina zdania, lecz łączy ze sobą nieprzylegające wcześniej elementy) oraz coś, co nazwać można stopką. Na nią składają się z kolei zestawione ze sobą hasła: ze słownika polsko-niemieckiego i – w zależności od wiersza – wypiski z podręczników do sztuki, biologii i geografii oraz fragmenty medyczne (głównie onkologiczne, z różnych miejsc: newsów, instrukcji leków). Recepta rzeczywiście jest dość prosta, ale w „czytaniu. Pismach” też nie była nader skomplikowana, a wiersz, wyglądający z pozoru na przepastny palimpsest/kolaż, dało się sprowadzić do kilku ruchów sklejacza/wycinacza i kilku podstawowych reguł operowania obiektami. Najciekawszy ruch w powyższym zestawie to wymiana elementów, np. każdy z wierszy kończy się tą samą skalą 1:160 000 000, ale zmienia się potencjalny „obiekt skalowania”: gęstość zaludnienia, ukształtowanie powierzchni, bogactwa mineralne, strefy klimatyczne i czasowe, wreszcie: „Europa, podział polityczny”. Przestaje się liczyć proporcja, zawieszona zostaje referencja między obiektami, pozostaje sam ruch skalowania: pomniejszenie, statystyka, kosmiczna perspektywa, prawo wielkich liczb, to samo, które napędzało kiedyś drugi tom Kiry Pietrek. Oczywiście jest znowu w wierszach Mokrego napięcie między językiem mediów, jego doraźnością i zdolnością trwonienia znaczeń (Antoni ma w sobie coś z byłego ministra obrony, jedna z dat przypada w rocznicę smoleńską, a równocześnie pierwszy z zestawu, niedrukowany tu wiersz wprowadza Akwizgran, w którym znajduje się słynny relikwiarz Marii, Antoni zaś to i św. Antoni Padewski, patron rzeczy zgubionych), a pewnym potencjałem filozoficznym.
31
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Ale zaryzykujmy inną drogę czytania, intymną, sprywatyzowaną: to zestaw wierszy klinicznych, onkologicznych, pisanych w poczuciu lęku i samotności, bo ktoś bliski śmiertelnie choruje, a nawet jeśli nie on sam, to choruje zdolność komunikacji, zbliżenia się, bycia obok. W każdym akcie spotkania, w każdym „my”, jest u Mokrego wątpliwość, strach, świadomość naruszania granic. „Trochę się boję, więc mówię/ ani na końcu, ani na początku, zaczekam”. Po tekstach rozsiane są tropy, symptomy choroby, jakby te wiersze nawiedził nie wirus, a rak, przez który poszczególne frazy mutują i ulegają spaczeniu, oddaleniu, rozerwaniu porządku syntaktycznego. Linia podmiotu – o ile taką da się w ogóle wyodrębnić – w tekście głównym wierszy prowadzi przez proces werbalizowania tej samotności i pojedynczości, przez monolog o tekstowym/cielesnym naruszaniu granicy i poszukiwaniu oparcia. To głęboko przejmujące doświadczenie i mimo fragmentów medialnej pasty zahaczające jednak o konwencje mistyczne, o rozmowę wobec Ostateczności: „Wiele dla ciebie znaczy/ ze mną. Liczba mnoga, której nie rozumiesz”, „Urna, ale stale czymś, do czego chodzić/ znowu chcesz tam iść”, „Dobrze wiesz,/ gdzie jesteś, że w ziemi”, „Mogę się do ciebie przytulić/ we śnie pamięć uporczywie. Do płonącego domu/ że przy tobie”. Przerzutnia, która równa tu wiersz do prawej, która tnie obiektywnie i bez skrupułów, zarazem łączy cząstki zdań. Gdyby nie ona, nie doszłoby do spotkania, jakkolwiek nie byłoby ono ułomne, niedopowiedziane. Linia stopki próbuje z kolei stworzyć dyskursywny naddatek wobec tego monologu, ale nie może się uwolnić od literackiej patografii, która obejmuje kolejne przestrzenie: sztukę, biologię, geografię. I tak „powietrze (n) Luft (f)” przechodzi w „~ zużyte Abluft”, by uruchomić pyrantel (lek zabijający pasożyty), po którym następuje przechwycony horoskop „POMYŚLNE DNI”, jakby wszystkie pozostałe były niepomyślne, były dniami choroby. Całość zaś domykają „strefy klimatyczne”. Jakie napięcie rodzi się między początkiem i końcem stopki: powielaczgęstość zaludnienia, powielanie-ukształtowanie powierzchni, powierzchnia-bogactwa mineralne, powietrze-strefy klimatyczne, powinowactwo-strefy czasowe? Czy rządzi nim losowość słowników, czy jednak rodzaj wynikania? A co z kolejnymi urazami, defektami, patografią właśnie: „akcja #TATAmaRAKA”, „Symptomatologia raka wczesnego”, „Torbiel (cyst)”? Można tak kopiować bez końca, powtarzać fragmenty, by złożyły się w obraz choroby, by w język wierszy wszczepić wirus skażenia, niemożliwej bliskości i lęku przed samotnością. To nie jest tryumfująca awangarda, której historyczną już techniką ponownie opowiada się o ujarzmieniu świata przez człowieka, ani nawet neoawangardowa skłonność do wydobywania aporii i kryzysów znaczeń. Mokry rozsiewa wirus ułomności, podobnie jak rozsiewał go Sosnowski w „poems”. Ale Sosnowski ostatecznie uwodził metaforą choroby, biopsją głosu i rakiem. U Mokrego jest tylko ściana milczenia/czuwania: klauzule zdań, ułomki komunikacji, akcent na pojęcie „końca”: pisma, języka, obecności.
Jakub Skurtys (ur. 1989) – mieszka we Wrocławiu, doktorant na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Wrocławskiego, krytyk literacki (głównie od poezji), publikuje.
32
ewelina krupska
(ur. 1989) – urodzona w porze późno-sierpniowej, przez co ciągnie ją do tropienia miejsc granicznych i momentów przejścia. Jedną nogą w dzieciństwie i dorastaniu, szczególnie tym, które zna leśne dukty, ścieżki przy torach i osiedla z wielkiej płyty. Literacko w nieustannej podróży między prozą poetycką a poezją, choć z coraz wyraźniejszym wychyleniem ku tej drugiej. Oba gatunki zamknęła w debiutanckiej „Mapie zalesienia” wydanej w 2016 roku. Zdobywczyni III miejsca w Turnieju Jednego Wiersza organizowanym w ramach Portu Literackiego 2015. Prowadzi bloga poetycko-fotograficznego www.szarenagiejamy.blogspot.com. Pochodzi z Łodzi, mieszka w Poznaniu.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
tasiemki wciąż to, co cieszy nas najbardziej, można zamknąć w białej blasze przyczep burstner premio light, opuszczanych z końcem września. bywa, że letnicy zostawiają w nich pościel, a ta nasiąka z czasem chłodem matowych nocy, bezruchem owadów, które właśnie tu rozbiły się ze snem. no, zapal sobie, w wysokich trawach nie znajdzie nas facetka i nie wypatrzy bóg, zresztą tylko w białym dymie można przyjąć, że istnieją zwierzęta tak duże, jak ten czarny koń, o którym myślimy, że mógłby przecież sforsować ogrodzenie z siatki, gdyby chciał, ale nie chce – wszystko, co robi, to błyszczy, a my z każdą raną od trawy boimy się mniej. Bukujemy nocleg w mięśniach końskiej piersi, chwytamy się pęcin, a te nie wierzgają. w tymczasowym domu witają nas tasiemki wycięte z obrusów, barwne jęzory, które przeklniemy latem, gdy zaczną się kleić do czół. na razie wierzymy matce: każda twarz łagodnieje ponoć od szumu ceraty a każda dłoń włożona między wstążki traci rozpęd. zgasł ci, lecz to bez znaczenia – ostatni dzień kolonii zawsze pachnie domem. zaadresuj pocztówkę z widokiem na góry i czcionką z word arta – wyślesz ją w rodzinnym mieście, niech wiedzą, że żyłeś raczej oszczędnie, jedzenie było względne, dużo chodziliście, ważne jednak, że uciekłeś przed sińcem od końskich razów, przed wilgotnym snem, co przychodzi w oparach słodkich perfum, chwilę po dyskotece
34
poezja
topielczyk pływalnia ma jeden rząd okien. oglądamy słońce tylko przez godzinę, jest słodkie. obok tonie chłopiec, ale po cichu, więc nikt nie chwyta go za piankowy przegub. gdyby dorósł, chodziłby ulicą Nawrot albo Rewolucji z dłońmi miękko złożonymi w gniazdko. albo inaczej - może woziłby chleb, ciasta z lukrem, kiełbasiane pęta po wsiach dzikich jak mirabelki, rzadko myłby włosy a matki żeniłyby go zaraz ze swoimi dziewczynami, które wcale nie widzą się w sukniach, wolą raczej bluzki z cekinami i żółte rajstopy, chodzić przez rosę w stronę białej bryły sklepu na domofon, gdzie chłopcy stoją w rozkroku, pachną sianem i można ten zapach wdychać, milczeć do nich ważne słowa i przykrywać je tymi bez znaczenia, jakimś "taaa, jasne", śmiechem wyjmowanym z gardła dzięki mocnym wiśniom, które zostaną w redlinach warg, na sino
35
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
cooler huśtawka, o którą kłócimy się w dzień w nocy wisi splątana. kołysze ją wiatr, dynda, bo nikt nie chce dotknąć supłów. Życie rozlało się na schodach, spłynęło po kropli w żółtą kałużę kuchennego światła. mamy tu krzesło z plastiku i puszki po piwie cytrynowym jak lek. mamy bluzy a w nich sparciałe gumki, ziarna po kieszeniach. papierosy trzymamy jak źdźbła trawy: między palcem wskazującym a kciukiem i jest tak jakby matki wydały nas na beton z pominięciem prześcieradeł i szpitalnych sal. w porze letniej wychodzimy z domu prosto na wóz, wielki, bo ma do zabrania pięcioro ludzi, kukurydzę i psa, który jutro przed zmierzchem po cichu wplącze się w kombajn, lecz dziś jeszcze piszczy o mięso z obiadu. tropię cię, zaczynam od zapachu jeziora, który trzymasz w niewypranym kostiumie, wącham zgięcia liści i zmiażdżony agrest, rozpytuję po krzyżówkach dróg o dziewczynę bez butów, ale nie znają cię tam, widocznie już tędy szłaś. jeśli będzie trzeba zamieszkam pod balkonem, w prostokątnej niszy, w orbicie jednego okna i nikt się nie pozna, że przyszłam z tamtych miejsc, w których gotuje się srebro, czarninę i wodę pachnącą ziemią na kuchni wciśniętej w kąt domu jak trzonowy ząb
36
poezja
komentarz: agnieszka wolny-hamkało
Lęk wysokości. O trzech wierszach Eweliny Krupskiej Panika / Lęk wysokości Jest taki rodzaj rozbudzenia, któremu niedaleko do paniki. Pobudzenie, które zaraz zacznie odbierać przyjemność – na razie zaburza percepcję: wrażenia, odczucia, światło, dźwięk – wszystko jest przeskalowane. W książce dla dzieci o zmysłach rysunek człowieka: olbrzymi język, opuszki palców, genitalia: miejsca w ciele, które są szczególnie wrażliwe na bodźce. Wiersze Eweliny Krupskiej są odbiciem mapy punktów zapalnych, więcej, są samą mapą. Energia jest ściśle zamknięta w zdaniach. Treserka trzyma wiersz przy ziemi, a smycz ma krótką, dlatego nic się nie wymyka spod kontroli, żaden nie grozi nam przesyt, nie znudzi nas rozmemłanie. Wiersz się nie daje upoczciwić. Trzeszczy, ale się trzyma. Naelektryzowany do granic wytrzymałości. I ja mu kibicuję, mówiąc, trzymaj się, wierszu. I kibicuję autorce, bo jest tu wyobraźnia na granicy obłędu, kompulsja, obsesyjność, czyli wszystko, czego potrzebuje autor(ka), żebyśmy też mogli (razem z nią) przeżywać lęk wysokości. W „białym dymie” z wierszy Krupskiej można wszystko (zobaczyć i zrobić), nawet dłoń włożona między wstążki staje się znakiem seksualności rozbitej, przenikającej wszystko jak pneuma, ze swobodą erotycznego marzenia. Tym silniejszego, że podszytego lękiem. Wypierana seksualność powraca ze zdwojoną siłą w postaci archetypowych symboli, słownika przechylonego w stronę organiczności, wszystkiego, co i tak, prędzej czy później, przebije się przez „biały dym”.
Kryzys / Katastrofa Wiersz (i podmiot) Krupskiej pozostaje w ciągłym kryzysie. Gotowy do dalszego rozprzestrzeniania się, wychodzenia z formy, zajmowania naszych myśli. Nadmiarowy rodzaj wyobraźni sprawia wrażenie, że wiersz mógłby tak dalej, że autorka losowo zawołała „stop”, koło zatrzymało się. Ale zaraz naszą uwagę zacznie nawlekać drugie, i kolejne, trzecie, i tak w nieskończoność. I jedyne, co należy zrobić, to poddać się przyjemności, bo może wtedy wiersz nas uratuje. Albo pogrąży. Jednym z rozwiązań kryzysu jest katastrofa. Czytając wiersze Krupskiej, człowiek ma ochotę jej ulec. Funkcją kryzysu jest też przyspieszenie, rozpędzona fraza nabita obrazami i skojarzeniami, które jednak budują spójny obraz, wspólnie pracują na wiersz. Więc nabieramy powietrza w płuca i pędzimy w dół kolorowym wzgórzem (po drodze: zmiażdżony agrest, krzyżówki dróg, trawa), choćby na końcu czekał beton, psie truchło. Bo zanim ten beton – przed nami jeszcze tyle pięknych skojarzeń, tyle zdań.
Kontry / Fikcje Więź podmiotu ze światem jest tak silna, że ma w sobie znamienną obojętność natury. Ten sposób patrzenia zrównuje wszystkie wydarzenia i taki właśnie zabieg zastosowała poetka
37
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
w wierszu Topielczyk. Wiersz obiera lekki, niemal „uprzejmy” ton, jaki wybieramy do niezobowiązującej rozmowy na temat np. problemów studyjnych kin, czy nowych książek poetów pokolenia bruLionu. Tymczasem „obok tonie chłopiec” i – za przeproszeniem – w świetle tego zdarzenia rozważania na temat zapachu chłopców latem, przywoływanie chleba i ciasta z lukrem, w ogóle życia – tzn. tu: prostych przyjemności – okazuje się perwersyjne. Bo nie wypada życiu mówić o życiu, kiedy jakieś inne się kończy? A może, bo refleksja zakłada bierność podmiotu, który zamiast rzucać się do ratowania, właśnie wymyśla dalszą część życia chłopca, życia sfingowanego, fabularnego, niemal okrutnej fikcji? Świetny zabieg kontrujący i komentarz do sensacyjnych newsów, które dowartościowują wybiórczo to, czy inne życie, transmitując na żywo umieranie górnika, jak to było u Majzla: „The best of umieranie, jego the greatest hits”.
Agnieszka Wolny-Hamkało – autorka powieści Zaćmienie i 41 utonięć, szkiców literackich Inicjał z offu, książek dla dzieci, m.in. Nikt nas nie upomni i sztuk teatralnych – na przykład Dzień dobry, wszyscy umrzemy. Wydała także dziewięć tomów wierszy, ostatnio Panama smile. Kuratorka Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania. Nominowana m.in. do Nagrody Literackiej Gdynia, Nagrody Mediów Publicznych Cogito i Nagrody Polskiej Sekcji IBBY. Mieszka we Wrocławiu. W styczniu w wydawnictwie W.A.B ukazała się jej powieść Moja córka komunistka.
38
jakub głuszak
(ur. 1982) – tłumacz z wykształcenia, programista z zawodu. Wydał tomik Moje przesłanie do pokolenia współczesnych trzydziestolatków (wyd. SDK, Warszawa 2013), przełożył 21 wierszy miłosnych Adrienne Rich (wyd. Biuro Literackie, Stronie Śląskie 2016). Jego wiersze i przekłady ukazywały się m.in. w Wakacie i Ricie Baum.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Granice Pińczów 1998 Być sobą, no, być sobą, być sobą, być sobą: to cały woug był wtedy, nie wprząc się w bezduszny mechanizm korporacji i wyrazić siebie, nie iść tylko w komerchę; jak ci uśmiechnięci, młodzi, weseli ludzie z czasopism dla młodych, ambitnych: Perspektywy, Cogito i co tam jeszcze wtedy czytało się, jak się było z tych, którzy Pińczów kończą maturą. Coś fajnego robić w życiu, po prostu żyć pełnią. (Jasne że teraz to wiem już - gładcy teczkowi z korposów i gładcy teczkowi z engieosów to awers i awers, mit pierwszego odejścia z korporacji, zabawy klasy średniej, fantazmat wyboru; jak to szło? „Nie bydź bezmyślnym robotem kontrolowanym przez innych). Tymczasem jednak, chociaż Kurt Cobain już całkiem wystygł, to słowa „jestem pusty” zachowały swoją moc; a w ogóle jak się powiedziało „ja to mam borderlajna”, to szacun na dzielni, wow, borderlajna, stopro autentyk - nie żeby ktoś akszli miał diagnozę, nie o to chodziło, ale: o s o b o w o ś ć g r a n i c z n a, jak to brzmiało! Jak obietnica przygód, niezwykłej podróży poza granice jaźni, w głąb siebie, swej duszy, jej bezgranicznej otchłani. Nie jak zrujnowane relacje, upierdliwe wiranie się po lekarzach i co jeszcze w realu za tym idzie. A granica, cóż, była realna. Jest ciągle.
40
poezja
Można ją zwinąć, schować do kieszeni, ale zawsze zostanie z nami, będzie pętać ręce, odcinać od prawdziwego świata niewidocznym filmem: uczucie jak we śnie, gdy sięga się po coś, ale nie można sięgnąć, wyprostować ręki, zacisnąć palcy. Cały ogrom świata ukryty na widoku, jego wewnętrzne mechanizmy na zawsze niedostępne.
41
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Przyda się Warszawa 2001 Kiedyś na Krakowskim leżał papieros, to go podniosłem, patrzę, a to davidoff, to dzwonię do ciebie, gdzie jesteś, pytam, w BUW-ie, no dobra, to mówię jak jest, będę za kwadrans, wyjdź, zapalimy. To potem jak już byłem, to wszedłem, to było odurzające, całe te stosy papieru uorganizowane jak świat, chciałem je wszystkie, naraz, „w życiu się przydadzą”. Kończyłem głównie ze stertką na biurku, kończył się czas, trzeba było iść na zupę do baru obok Aurory (była już wtedy Aurora? kiedy to było, pewnie dwa tysiące pierwszy, sesja letnia, pierwsza w życiu), a ty siedziałeś nad tym swoim Hayekiem Friedmanem, i nie wiem, który z nas bardziej głupiał. Brzemię inteligenta, prelogomena do wytłumaczenia świata: te trzy jedyne książki, trzech braci-bliźniaków, które nam obu równo głowy meblowały, niby w sporze ze sobą, każda niby inna: ta o McDonaldzie, ta o cywilizacjach i ta że to już koniec, a przecież wypełzał z nich ten sam lądolud, kruszył nieracjonalny opór, mroził debatę i podnosił temperaturę sporu. Ciepłe zimy, suche, upalne lata. Nic się nie zmieni, tak będzie, nie ma alternatywy.
42
poezja
Osiągnięcia Warszawa 2001–2003 Na wiele nam się to przydało, te lektury, “Idiota” przeczytany, jak się chwaliłeś, w jedną noc, Jan Krzysztof Kelus z magnetofonu z autorewersem grający całą noc, ty leżałeś paląc papierosy, potem budzik włączałeś na szóstą rano: nie ma rozczulania się nad słabościami ciała, tyle że załączałeś drzemkę 15 min i jak o ósmej szliśmy na zajęcia, znaczy, ja z twoimi ziomkami z pokoju, bo czasem nawiedzałem was na całym tym waszym Kicu dla męskiej kameraderii, ty ciągle leżałeś, kitwasiłeś się w nyży, co kwadrans włączając drzemkę na starej nokii, wtedy jeszcze nowej; no miał deprę po prostu, ktoś mi po latach powiedział, ale wtedy nie było depresji, były wady charakteru do pokonania żelazną dyscypliną, wartościami, dla których warto żyć etc. Ja to nie miałem żadnych wartości, dryfowałem od sceny do sceny, wiedząc, że coś się dzieje, lecz nie wiedząc, co. Cóż, entomolog ci nie powie, co tam w trawie piszczy.
43
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Sukcesy Warszawa 2003 Nie na wiele nam się to przydało, ale jak leżałeś z tym Kelusem w uszach (nawet nie wiem, co on tam śpiewa, jakieś chyba straszne pierdoły, puściłeś mi z raz czy dwa, znaczy, ja już wtedy z alterglobalistami kręciłem trochę, i dalibóg, stalinistów nie spotkałem żadnych, więc trochę chochoł z tymi tam białomorami, nie znałem wtedy jeszcze określenia chochoł), musiało ci to nieźle ryć bańkę z tą twoją podjarką dobrem ojczyzny i depresją, albo przeciwnie, bez Kelusa byś nie przeżył depry. Choroby zostawiają blizny. Ale jak z tym Kelusem leżałeś, to mi grało w uszach Kuss mich wach, i myślałem, gdybym raz, ach, choć raz, ale nigdy się nie zgrało. Zresztą i tak bym nie wiedział, co właściwie z tobą robić: nie w chwili, kiedy noc skrywa nagość, a nagość prowadzi ciało, tylko potem, co porabiać na mieście, jak spędzać wieczory, na co dzień, no, jak chodzić, jak mówić, oddychać.
44
poezja
Prestiż Warszawa 2003 Nie przydało nam się to wcale, jak zacząłeś robić w handlu rybami: jakaś koordynacja dostaw, cośtam, koledzy czapkarze z tej twojej korporacji ci załatwili, nie potępiam przecież, przecież nie żebym ja nie po znajomości pracę znalazł, tysiąc osiemset na rękę, czułem się ustawiony na życie całe. Śmiechu warte, a może wcale nie, to było w tym czasie koło średniej, czegóż więcej student mógłby sobie? Rok przez to oblałem. A raczej byłoby koło średniej, gdyby szef nie kantował na przelewach, aż mu raz w faux-oburzeniu, faux-żartem napisałem, “czy ja mam aż związek zawodowy założyć, żebyś zrobił przelew?” Uśmialiśmy się. Cały tramwaj bije brawo: Mordor jeszcze się wtedy nie nazywał Mordor, ale był prawie równie paskudny, co później, szczególnie nocą, wiem, bo parę nocy w biurze spędziłem, głupek, taki z siebie zadowolony, że produkuję wartość dla firmy. Myśl z uczynkiem nigdy się nie zgadza, mogłem sobie z Kazyy ciągnąć Arbeiterlieder albo Woodiego Guthrie, co z tego, jak nijak się to miało do praktyki. Henryka Krzywonos w siedemnastce, przedstawcie to sobie. No i twoja dziewczyna mówiła, hej, on to na tych rybach tyle zarabia, że jak mamy na wakacje gdzieś jechać, to nie ma mowy o noclegach w hostelu, tylko hotel.
45
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
komentarz: małgorzata sury
Ale rozczarowanie Wiersze Jakuba Głuszaka są bardzo konkretnie zakorzenione w czasie i przestrzeni – każdy z nich opatrzony jest inskrypcją „miasto + rok”. Zaczynamy przygodę w Pińczowie w 1998, kiedy podmiot jest prawdopodobnie na etapie egzaminu maturalnego, później przenosimy się do Warszawy w latach 2001-2003 – na studia. Już pierwsza strofa zapowiada, że cykl pięciu wierszy ma charakter projektu tożsamościowego. Zaczyna się bowiem od słów „być sobą, no, być sobą, być sobą, być sobą”. Biorąc to pod uwagę, czytam te utwory jako poetycką realizację trochę już przykurzonego gatunku – Bildungsroman. Czytelnik może bowiem obserwować dojrzewanie bohatera. Zaczyna się od bardzo nastoletnich deklaracji i nadziei – żeby nie dać się stłamsić przez system. Anturaż typowy dla młodocianego buntu – Kurt Cobain (kto jednak w latach szczenięcych nie słuchał Nirvany, niech pierwszy rzuci kamieniem) przeciwko bezdusznej rzeczywistości wielkich korporacji, ale też marzenia o wyrwaniu się z małego miasteczka ku wielkiemu światu. Wszystko to jednak jest słabo sprecyzowane, nie ma tu planu na życie poza: (…) Coś fajnego robić w życiu, po prostu żyć pełnią co pokazuje niedojrzały (używam tego słowa opisowo, nie wartościująco) status podmiotu – wszystko jeszcze przed nim, czeka, żeby się uformować, rozwinąć, przepoczwarzyć. Granice jednak dość szybko wytracają ten lekko-ironiczno-sentymentalny ton (ironia bierze się, jak sądzę, z retroaktywnej świadomości, że nastoletnie marzenia to jednak mrzonki, a „być sobą” to wcale nie takie proste zadanie): (Jasne że – teraz to wiem już – gładcy teczkowi z korposów i gładcy teczkowi z engieosów to awers i awers, mit pierwszego odejścia z korporacji, zabawy klasy średniej, fantazmat wyboru; jak to szło? „Nie bydź bezmyślnym robotem kontrolowanym przez innych.) Tematyka wiersza zmienia się na poważniejszą – tematykę zaburzeń emocjonalnych. Można nieśmiało stwierdzić, że tekst przechodzi w stronę zaangażowanego komentarza społecznego – o powszechnym błędnym odbiorze chorób psychicznych i skontrastowanym z nim zmaganiem podmiotu:
46
poezja
„ja to mam borderlajna”, to szacun na dzielni, wow, borderlajna, stopro autentyk – nie żeby ktoś akszli miał diagnozę, nie o to chodziło, ale: o s o b o w o ś ć g r a n i c z n a, jak to brzmiało! Jak obietnica przygód, niezwykłej podróży poza granice jaźni, w głąb siebie, swej duszy, jej bezgranicznej otchłani. Nie jak zrujnowane relacje, upierdliwe wiranie się po lekarzach i co jeszcze w realu za tym idzie. Opis choroby jest centralnym punktem wiersza, gwałtownym przejściem, być może tytułową granicą – pomiędzy pół-beztroskim opisem wyobrażeń o dorosłości, a gorzką deklaracją niemożliwości spełnienia początkowego „być sobą”. Warto zauważyć, że moment pojawiającej się granicy, to jedyny fragment wiersza, w którym strofa kończy się kropką, a nie przerzutnią – jest zatem zaznaczona bardzo mocno w warstwie formalnej tekstu. Jest również tym wszystkim, co blokuje bezpośrednie przeżycie, uniemożliwia nawiązanie relacji ze światem, jak stoi w wierszu, „pęta ręce”. Jednocześnie, jak sądzę, to ten moment, w którym zaczyna się poezja – bo zaczynamy widzieć, że do świata nie ma innego dostępu niż przez język, opisanie tego, czego nie da się dotknąć i naprawdę przeżyć, bo: Cały ogrom świata ukryty na widoku, jego wewnętrzne mechanizmy na zawsze niedostępne. Ta świadomość to prawdopodobnie pierwszy krok podmiotu ku dorosłości – pierwsza zburzona iluzja, pierwsze rozczarowanie. Właściwie cały cykl zbudowany jest na rozczarowaniu – splata się ono z wyżej wspomnianym pęknięciem między językiem a światem. Kiedy wraz z bohaterem przeniesiemy się do Warszawy, to tytuły wierszy będą mylące: w Przyda się okazuje się, że wcale się nie przyda, Prestiż polega na pracy za średnią krajową z kantującym szefem w bonusie, Sukcesy to nieumiejętność nawiązania bliskiej relacji. Wszystkie nadzieje z Granic umierają: studia okazują się zbieractwem niepotrzebnej wiedzy, ty liryczne (przyjaciel? miłość?) leży w łóżku pogrążone w depresji, zapętlając utwory Jana Krzysztofa Kelusa (to zresztą ciekawa zbieżność – muzyk powraca w kilku miejscach, jest trochę lejtmotywem warszawskich utworów, nawiedza jak widmo, więc wiersze też przyjmują zapętloną strukturę), podmiot daje się ostatecznie wciągnąć w korpoświat. Powraca tu również wątek chorób psychicznych oraz ich szkodliwego odbioru społecznego:
47
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
(…) no miał deprę po prostu, ktoś mi po latach powiedział, ale wtedy nie było depresji, były wady charakteru do pokonania żelazną dyscypliną, wartościami, dla których warto żyć etc. Co w takim razie z zaproponowanym przeze mnie odczytaniem wierszy Jakuba Głuszaka w kluczu poetyckiego przetworzenia powieści rozwojowej? Rozwój bohatera polega tu na bolesnym zderzaniu się ze światem, pozbywaniu się kolejnych złudzeń. To anty-wzrastanie ma swoje odzwierciedlenie w warstwie formalnej tekstów. Każdy z wierszy podzielony jest na czterowersowe strofy – jednak ten porządek szybko zostaje zaburzony: przejścia między nimi są w dużej mierze zbudowane za pomocą przerzutni (to zresztą najczęściej stosowany przez poetę środek stylistyczny), przez co język rwie się i rozpada – jakby oddając równie poszarpaną strukturę doświadczenia. Dzięki temu jednak dostajemy płynną i wciągającą opowieść. Odwołuję się ponownie do terminów raczej charakterystycznych dla epiki: nie bez powodu język Głuszaka zdaje się bliski codzienności, mało zmediatyzowany, poszczególne utwory często wychodzą od anegdoty. Można zapewne zaryzykować stwierdzenie, że mamy tu do czynienia z narracją. Jest to poezja bliska rzeczywistości. Jakkolwiek wiersze te cechuje pewna elegancka prostota i brak szastania rozbuchaną metaforyką i obrazowaniem. Widać, że to zabieg celowy, wszystko tu jest przemyślane i spójne. Jednak przy uważniejszej lekturze zaczynamy dostrzegać językową machinę, która organizuje utwory Głuszaka – dużo tu gier słownych, kolokwializmów, co stanowi kolejny dowód na to, że twórczość ta jest bliska językowi bezpośredniego oddawania „przeżyć” podmiotu. „Przeżycia” wzięte są w cudzysłów, gdyż trudno właściwie znaleźć w tych utworach mówienie wprost o emocjach – to ponownie, jak sądzę, zaświadcza o fundującym tę twórczość pęknięciu – pomiędzy światem, a językiem. To kreuje ciekawy paradoks – z jednej strony wiersze te zdają się opisywać rzeczywistość prawie że mimetycznie, z drugiej widzimy, jak daleko jesteśmy od emocjonalnego wyznania. Być może taki jest właśnie projekt dojrzewania w tych wierszach – rozczarowanie językiem splata się z rozczarowaniem tym, co oferuje rzeczywistość. To zresztą dobrze pokazuje, jak konfesyjno-prywatny ton wierszy splata się ze społecznym zaangażowaniem – dużo tu krytyki neoliberalnego porządku, który nie pozwala spełniać wykreowanych przez siebie obietnic. Inicjujące cykl „być sobą” nie może się zatem spełnić, tożsamość nie może się zamknąć, bo przyjmuje strukturę dyskursywną, podmiot „rozpuszcza” się w rzeczywistości, jak sam mówi: Ja to nie miałem żadnych wartości, dryfowałem od sceny do sceny, wiedząc, że coś się dzieje, lecz nie wiedząc, co.
48
poezja
Dorosłość w świecie tych tekstów to zinternalizowanie rozczarowania, świadomość, że nie da się go pokonać i pozostaje się z nim pogodzić, ewentualnie przekuć w absolutnie nierozczarowujące wiersze.
Małgorzata Sury (ur. 1994) – poetka, prozaiczka, eseistka, krytyczka. Tak naprawdę to nie. Od czasu do czasu coś tam piszący random.
49
bartosz popadiak
(ur. 1993) – poeta, dramaturg, tłumacz z języka ukraińskiego. Publikował w „Ricie Baum”, „Odrze”, „sZAFie”, „Zupełnie Innym Świecie”, „2miesięczniku”. Laureat Połowu Poetyckiego organizowanego przez Biuro Literackie w 2015 roku. Wielbiciel krain nieunijnych. Mieszka w Krakowie.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
..und Lodomerien Ostatnie wiersze powstały z dala od ciebie, w tamtym zimnym kraju, którego najdalej wysunięte, zachodnie rubieże poddane są wiecznej implozji, korozji i butwieniu. Przedmieścia prowincji, prowincje przedmieść, ich przetasowania, jak ćmy bijące o szyby wygaszonych morskich latarni, atrapy ruchu – tą drogę przebywasz bardziej na oślep, niż na odlew, rubieże przez które jechałem, żeby wiersze wyrosły z dala od ciebie. Te egzotyczne rośliny pachnące czarnymi kobietami, różowym miąższem, a wreszcie i rdzawą miazgą, później pochowane, tak jak się chowa małe zwierzęta na poddaszu sowieckiego internatu w czasie, gdy na ulicach stolicy szaleje wielki terror, zasuszone ludzkie szkodniki w wielkich skrzyniach, rozsypujące się w gorzki tytoń, jedne na drugich, pokocie szkieleciki zawinięte w mapy tatarskiego imperium, wyłożone papierem jak nowe buty, w których schodzi się tylko do studni. Oto jest twój ciemny posag od ojca, który uciekał przed rewolucją na zachód i z radością witał te same rubieże, które ja zawsze opuszczam z ulgą, bo nawet wtedy gdy uciekam przed tobą, albo do ciebie, nie budzą one we mnie zaufania. A przecież żyją tu ludzie, jedzą jakiejś namiętności z ręki, co nie powinno dziwić, a jednak zawsze wywołuje pewną podejrzliwość, czy aby na pewno nie jest to perwersja rdzy, rozciągnięta na chleb, sól i kryształ ziemi, który gdy przychodzi czas wyrzuca się bez żalu za siebie, albo zakopuje w jakiejś kobiecie – na swoje nieszczęście, na jego jasną cześć?
52
poezja
Powolne ciemnienie malowideł Wpuściłaś mnie i wślizgnąłem się prosto po karku – między jednym łopotem serca, a drugim – do tych ciemnych ogrodów, rozmazanych pikseli, jak wąż ze starej Nokii , jak akwizytor w szparę mimowolnego uśmiechu, Żeby choć chwilę posiedzieć na ławce i poczuć, jak wraz z wymieraniem rzadkich gatunków roślin i zwierząt powoli osiada na mnie cyfrowa ciemność, a potem otrzepać się i wyjść.
53
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Czarna rosa Ale jeszcze przed jej zstąpieniem, oczekują nas nocne pożądania wybite co do jednego w stromiźnie dziąseł, wilgotnej i ostrej, jak puls serca w zenicie - stwardniały, rudy miąższ, a może rdza wykrzesana z metalu zamiast iskier? Czekają rybie grzbiety dróg mknące przez lasy i lśniąca na nich księżycowa sól, z której usypano też twoje sutki – ten pierwszy stopień dla jej ciemnych stóp.
54
poezja
komentarz: przemysław rojek
Miłość w (bez)czasie mroku zżerającego miejsca 1. Wrażenie pierwsze: przestrzeń, dużo przestrzeni. Najlepiej widać to w pierwszym wierszu, ewokującym zresztą nie tylko miejsce, ale też czas: poprzedzony opuszczeniem tytuł przenosi nas w prowincję habsburskiego imperium, która do początku poprzedniego stulecia znana była jako Galicja i Lodomeria. Wiersz drugi przestrzeń nieco zawęża, ogniskuje się na ławce w parku, ale już trzeci utwór na powrót wyprowadza nas „rybimi grzbietami dróg” gdzieś w radykalne poza.
2. To doświadczenie przestrzenności potęgowane jest przez nieustanny ruch: w ...und Lodomerien neurotycznie, pulsacyjnie przekraczamy granicę oddzielającą „rubieże” i „prowincje”, takoż „przedmieścia”, od bliżej niesprecyzowanego centrum (może stąd niepokój podczas lektury: że jakiś stabilny punkt środkowy, wedle którego określałyby się – niczym kręgi po wrzuconym w wodę kamieniu – jego lenna, nie istnieje; pozostaje czymś domyślnym, ale niedopowiedzianym). W Powolnym ciemnieniu malowideł jest „wślizgiwanie się”, w Czarnej rosie – „zstępowanie”. Nic zatem nie jest łatwe, oczywiste, powszednie – albo chyłkiem naruszamy warunki traktatów ustanawiających granice, albo się ukradkiem-wkradamy, „wślizgujemy”, albo z nagła „zstępujemy” w jakiejś sprofanowanej pentakoście.
3. Taki ruch – znaczący przypadkowymi szramami nieustaloną przestrzeń – musi skrywać się w mroku: to meandrujące podbiegi uciekiniera, ścigającego, dezertera. W ...und Lodomerien – o czym już wspomniałem – widoczny jest wysiłek, by zsynchronizować ze sobą różne plany czasowe: ten główny, wierszowej opowieści, ale też różne czasy zdesakralizowanego mitu Austria felix, wielkiej historii i rodzinnej przeszłości. Ale mrok, mrok: Popadiak co rusz drapuje swoje wiersze w ciemność (by nie być gołosłownym: „wygaszone morskie latarnie”, „czarne kobiety” i „ciemny posag od ojca” w ...und Lodomerien; „ciemne ogrody” i „cyfrowa ciemność” w Powolnym ciemnieniu [„ciemnieniu”!] malowideł; „nocne pożądanie”, „księżycowa sól”, „ciemne stopy” w Czarnej [„czarnej”!] rosie).
4. Mrok nie jest niczym dobrym – w wierszach Popadiaka kryje się w nim nie tylko wymacywanie na oślep drogi („tę drogę przebywasz bardziej na oślep”), ale też melancholijna dynamika nieznającego końca obumierania, peregrynacji do niepochwytnego zaczynu absolutnej entropii wszelkiej materii, wszelkiego trwania. Implozji. Korozji. Butwienia. Rozsypywania. Rdzewienia. Wymierania. Wybijania. Twardnienia.
55
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
5. Zakotwiczenie (wątpliwe) tej rozdygotanej przestrzeni, ukierunkowanie (niepewne) ruchu, rozproszenie (słabe) mroku, przeciwstawienie się (warunkowe) zanikaniu i niszczeniu – wszystko to dokonuje się u Popadiaka w barokowej zgoła celebracji języka. Po pierwsze – w myśleniu rozbudowanymi, złożonymi (choć równocześnie zamierzenie monotonnymi, składniowo wypłaszczonymi) zdaniami. Wiersz pierwszy: dwieście dwadzieścia osiem słów, trzydzieści pięć wersów – pięć zdań; wiersz drugi: sześćdziesiąt trzy wyrazy, jedenaście wersów – jedno zdanie; wiersz trzeci: sześćdziesiąt trzy wyrazy, osiem wersów – dwa zdania. Czyli – średnio – jedno zdanie Popadiaka liczy sobie czterdzieści cztery i ćwierć słowa. Sporo – i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to syntaksa ma tutaj stawiać opór uporczywej znikliwości tego, co opisywane. Bo nawet jeśli nie widać miejsca (bo mrok, bo entropia), nawet jeśli wszystko drży niczym cząsteczki w ruchu Browna – to jest przemoc zdania, aż do przesady widzialnego, którego porządku nie da się wyrugować z procedur rozumienia tej poezji.
6. Po wtóre: na swój sposób podobnie działają kunsztowne, anachroniczne (to definicja, nie ocena: anachroniczne, czyli rozmijające się z tendencją w danym czasie obowiązującą) metafory Popadiaka: zatrzymują.
7. Chciałbym być dobrze zrozumianym: jeśli przeciwstawiam sobie temporalno-przestrzenny chaos, mrok i obumieranie (żywioły konstytutywne dla tych trzech wierszy) i naddany ład gramatyki oraz jej szczególnej formy skupienia, czyli retoryki, to ponawiam gest znany z refleksji choćby Hansa Blumenberga, Jurija Łotmana czy Wiktora Szkłowskiego. Zdanie (z punktu widzenia wielu orientacji językoznawczych, najważniejsza sensotwórcza realizacja możliwości systemu językowego) i metafora (królowa figur) ustanawiają pewien porządek, który modeluje nasze doświadczenie, wprowadza wtórny ład w zagrażający nam zewsząd nonsens. Jeśli zatem poezja tak ostentacyjnie operuje zdaniem, jeśli powstrzymuje czytelniczy flow komplikacją metafory, to winniśmy uznać, że tu właśnie zaczyna się to, co znaczy.
8. Zapomniałem o czymś? Ach, no tak: wiersze Popadiaka są o miłości.
Przemysław Rojek (ur. 1978) – urodził się w Nowym Sączu, mieszka w Krakowie, uczy w Liceum Ogólnokształcącym Zakonu Pijarów. Doktoryzował się, publikował w tzw. branży (w realu i wirtualu), był stypendystą i laureatem, napisał książkę o Aleksandrze Wacie, przez jakiś czas redagował kilka sieciowych przestrzeni Biura Literackiego. Ma na swoje usługi dwa internetowe wampiry – bloga Bartleby de Angola i biBLioteczny, cykl tekstów Wieża Kurremkarmerruka. Mąż i ojciec, metafizyk, dorywczy sportowiec. Ma poważny problem z tym, że jego teksty krytycznoliterackie rzadko piszą mu się krótsze niż dwadzieścia tysięcy znaków.
56
patryk nadolny
(ur. 1993) – student archeologii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pisze poezję, sporadycznie utwory prozatorskie. Laureat nagrody Grand Prix w VI OKP „O Granitową Strzałę” w Strzelinie, czego efektem było wydanie debiutanckiego tomiku Wyławianie Atlantydy. W planach autorskich druga książka z wierszami pt. Język wszystkiego. Amatorsko pasjonuje się zagadnieniami związanymi z kosmologią i turystyką.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Bilans Światło nie pocałuje i nie zrobi loda, prześle dobowy raport z nieczynnych wulkanów, ze splądrowanej skóry z dotyku najwyższej jakości, nawet dystans stał się designerski: deficyt snów, amputowano w okolicy drogi. Chuj z imponderabiliami na odwrocie szyldów. Krajobraz idzie w szranki z horyzontem. Można powołać ministerstwo zarządzania ciszą.
58
poezja
Warunki graniczne Nieskazitelne liczby. Niestłuczony dystans. Bunt faktów. Mitochondria, już nie zawracajcie światła, które na wszystko ma wyjebkę. Rośnie nad rzeką poziom rozmów, wędki to też dźwigi, to inny plac budowy. W warunkach granicznych przepada świat, a język jest jedynie mięśniem, kumpluje się ze śliną nie znającą słów.
59
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Resztki Deski klozetowe, a w parkach samotne sztachety po dokonaniu ryzykownej transplantacji miejsca, rozmiar zniszczeń na metce horyzontu, puste ławki w pradawnych zaklęciach odsiadują świt.
60
poezja
komentarz: mateusz miesiąc
Transmisje opisowo-poznawcze Swoimi wierszami Patryk Nadolny ujawnia silne upodobanie do kontrastów, do nagłego przechodzenia ze skali makro do skali mikro – i na odwrót. Do odwracania wzroku od „nieczynnych wulkanów” i od scen, podczas których „[k]rajobraz idzie w szranki z horyzontem”. Poeta za cel swoich wędrówek wyznacza sobie docieranie do „splądrowanej skóry z dotyku najwyższej / jakości” i innych, mocnych, cielesnych scenerii, w których ostatecznie „przepada świat”. Wędrowanie, czyli pokonywanie dystansu i pogłębianie spojrzenia, to stan permanentny jego poezji, to swoista stałość zmiany, której drogą poeta zwykł w Nocy polarnej i bliskości do z tomu Wyławianie Atlantydy podążać, dopóki „[l]ampa podtrzymująca światło […] / podważa noc”. Wszystkie trzy wiersze Nadolnego łączy właśnie ten jeden szczególny motyw: światło. Jest ono – nie tylko w twórczości poety, ale i w ogóle w życiu – czymś stałym i zasadniczo obecnym, bo nawet jeśli nie ma go nocą w pustym parku, wiadomo, że pojawi się wraz ze świtem. Nie wchodzi jednak z niczym w osobiste interakcje, „nie pocałuje i nie zrobi loda”. I tak trzy razy, przez trzy wiersze. A przecież, oprócz umieszczonego w tomie Wyławianie Atlantydy cyklu Wierszy świetlistych, Nadolny poświęcił światłu też wiersz czwarty, osobny i własny. W nieobecnym tu Świetle napisał o nim na przykład: „Wciąż ściemnia, nie wyjaśnia po co tu jesteśmy” albo „Nie widzi, ale daje dostęp do kolorów”. Czyli coś za coś – estetyka za wiedzę, swoboda za naiwność. Obrazy i widoki z jednej strony, wiadomości i fakty z drugiej. Tak jest też w Bilansie i Warunkach granicznych. To, co dostępne zmysłom, wchodzi w interakcje z tym, co dostępne umysłowi. Imponderabilia z krajobrazem, krajobraz z horyzontem, język z ciszą, ślina ze słowami; pewne i niezmienne ze względnym i subiektywnym, ale przede wszystkim abstrakcyjne z dosłownym, obojętne z sensualnym. Nadolny kluczy między tymi opozycjami – ubiera w bardzo zgrabne frazy słowa-klucze, jakie wpływają na charakter stosowanego przez niego języka. Czuć to najbardziej, kiedy z obrazami cielesnymi i sensualnymi autor Warunków granicznych zderza passusy surowe, biologiczne – od języka, który „jest jedynie mięśniem, / kumpluje się ze śliną nie znającą słów”, po mitochondria, którym mówi: „już nie zawracajcie / światła”. Bo to światło pokonuje przecież ten „[n]iestłuczony dystans” pomiędzy czującym a jedynie żyjącym i pomiędzy żyjącym a jedynie funkcjonującym. Skraca go, „podchodzi jak tylko się da / najbliżej do przedmiotów i ciał z krwi i kości”, jak pisał Nadolny w Elegii świetlnej z tomu Wyławianie Atlantydy. Transmituje po swoich falach kolejno język subiektywny, potrafiący wypowiedzieć jeszcze dotyk i bliskość, i język ścisły, zainteresowany już tylko biologiczno-matematycznymi pomiarami rzeczywistości. W ciszy światło towarzyszy tym dwóm językom także w przechodzeniu w język trzeci, mechaniczny, który jest odmienny od pozostałych, bo zamiast poznawać lub opisywać, tworzy rzeczywistość zupełnie inną („wędki to też dźwigi, to inny plac budowy”). Kontakt z nim chyba jednak nie
61
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
podtrzymuje już przejawianej wcześniej przez Nadolnego wiary w to, że my sami „byliśmy placami budowy”, że „kosmos drzemie w nas światłem węgielnym” (Nie umrę, pozostanę do końca przy duszy). Za tym stopniowym zamieraniem żywego idą próby ożywiania martwego, a wszystko to odbywa się w obecności niespokojnego, pojawiającego się z tyłu głowy pytania. Poeta zdaje sobie sprawę z możliwości opisu świata – i to opisu wieloma językami. Dostrzega, że od praktycznej strony rozwinęliśmy te języki do bardzo wysokiego poziomu. W wierszu Relikty z tomu Wyławianie Atlantydy przyznawał wprost: „Ufamy liczbom, lepiej wierzyć, że czas zechce / podfrunąć jeszcze bliżej, usiąść na zegarku”. Teraz pyta jednak jeszcze bardziej bezpośrednio o to, czy tym sposobom opisu towarzyszy jednocześnie możliwość – takiego ludzkiego, zwyczajnego – poznania bez ściemniania, w pełnym świetle. I myśli sobie pewnie, że tym językom i sposobom mówienia ludzkie czucie jest obce; że one tak naprawdę nigdy nie zostały powołane do życia, a jedynie do biernego funkcjonowania. Nadolny idzie więc w Resztkach na pięści z samym sobą, na „samotne sztachety”, po których czeka go już tylko „deficyt snów”, wybór pomiędzy zupełną amputacją a „ryzykown[ą] transplantacj[ą] miejsca”, w jakim przyjdzie mu się po tym wszystkim znaleźć. Jednak tym razem zmiana położenia, tak jak pisał w Ostatnim wierszu o kobiecie, odbędzie się już w nim samym, w jego wnętrzu: „We mnie mieszczą się tkanki – zakłady zamknięte / […] w organach operuję ciszę”. Nadolny staje więc przed dość beznadziejnym wyborem, który nie umożliwia wcale zmiany sytuacji. Poeta może „zasłonić / wszystkie okna śmiertelnym widokiem na ranę” (Noc polarna i bliskość do) lub zignorować zadane sobie urazy i zamiast tego naśladować „puste ławki”, które – jakby w więzieniu – „odsiadują świt”. Słowami Nadolnego kieruje zatem przede wszystkim obawa, że przy wsparciu ludzkiej nieuwagi „ministerstwo zarządzania ciszą” już w pełni przejmie kontrolę nad pragnieniem wysłowienia się w kwestiach osobistych, a w efekcie – zdegraduje ludzkie potrzeby do rangi gwałtownych impulsów, które na swój język po prostu nie zasługują. Poczucie językowego impasu, które poeta starał się w Wyławianiu Atlantydy przezwyciężać ciągłym ruchem, poznawaniem, oświetlaniem pozostających jeszcze w mroku miejsc, wiarą, że „podróże rozmawiają zaginioną mową” (Ucieczka), zdaje się teraz w jego wierszach stopniowo pogłębiać i przeradzać we frustrację. Nadolny jakby uzmysławia sobie, że jego wcześniejsze wędrowanie w te miejsca „pradawnych zaklę[ć]” nosiło w istocie znamiona wypieranego eskapizmu, oddalającego go od istoty problemu; że kolejne zmiany miejsc jedynie odwracały na chwilę jego wzrok od „rozmiar[u] zniszczeń na metce horyzontu”. Po przekroczeniu przez niego tej mety okazało się, że pokonany dystans nie miał tak naprawdę większego znaczenia, nawet on „stał się designerski”. Światło, w którym poeta pokładał tyle nadziei, które miało być „najbardziej wytrwałym spośród wszystkich podróżników” (Elegia o świetle), teraz „na wszystko ma wyjebkę”. Jeśli to samo obojętne na człowieka światło dawało mu wcześniej „dostęp do kolorów”, Nadolny musi stawić czoła przedawnianiu się frazy kluczowej dla opisu stosowanych przez siebie motywów: „kolory się wspinają na wieżę dotyku / więc dystans
62
poezja
okazuje się spełnieniem ciała” (Epoka ciemności). Ciało, dotyk i spojrzenie – wszystkie naraz zostaną osamotnione wraz z momentem, kiedy światło zupełnie przestanie obejmować je swoim zasięgiem. Rejestrowanych przez nie bodźców nie będzie można już wtedy rozpoznać, znikną w ciemnej ciszy, w braku adekwatnego dla nich słownika. Chyba że wcześniej go sobie w jakiś sposób wywalczą.
Mateusz Miesiąc (ur. 1997) – Poznaniak zawieszony między Krakowem i Warszawą. Student filologii polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
63
paulina pidzik
(ur. 1986) – urodzona w Częstochowie. Wychowała pomiędzy lasem a rzeką. Od czasu studiów mieszka w Krakowie. Prawnik. Doktorantka prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pracuje nad rozprawą doktorską poświęconą autonomii pacjenta. Pisze, odkąd pamięta. Od niedawna fotografuje. Laureatka wielu konkursów poetyckich, m.in. im. Georga Trakla (2015), im. Rafała Wojaczka (2015), im. Haliny Poświatowskiej (2017) oraz 12. edycji Połowu (2017).
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
(szczepienie) dopiero gdy światło dotyka ran widzimy blizny na gruszy jak ślady po szczepieniach na naszych chudych ramionach zakorzeniają się rosną z kruchymi ciałami jesienią znów zrozumiemy sens nacinania skóry kory nadgarstków głęboko za tłuste lukasówki ciężkie klapsy drobne ulęgałki namaszczamy nienarodzone chłodem szczepimy ziemię przyjmujemy obce
66
poezja
(najświętsza) obserwujemy obiegi rozcięte palce kładziemy na języku z ran płynie krew miesza się ze śliną krzepnie powoli zastyga w ciepłym ciele wchodzi w jego szczeliny wnika w strukturę na cierpkie usta przychodzą nam słowa o najświętszej krwi która wytrysnęła z przebitego brzozowego boku jak woda jak nasza ślina podobno ma moc uzdrawiania ziemia wciąż krąży pochodzi pod krawędzie pod opuszki wciąż nieuleczonej ze śmierci skóry wsiąka w kruche miejsca blizn zamyka w krwioobiegu prochów dzieli pomiędzy nas nierówno niesprawiedliwie
67
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
(cmentarz) czy wiesz które ciało wyznaczyło to miejsce które pierwsze obróciło się w las czyje dłonie rozcięły ziemię modlimy się by te szczeliny krwawiły otwarte rozdrapane od zawsze na zawsze jak rana w chrystusowym boku by prochy jak ciało z krzyża gotowe były do z martwych powstania pamiętaj krew także zmienia się w las tamta już wyschła
68
poezja
(szczeliny) w rozpadlinach widzimy strukturę w kruchych miejscach kamienie pękają szczeliny wypełnia woda zwietrzała ziemia zakorzenia się zmienia się w las jeśli wyrastamy to z tych miękkich słabych miejsc ran rozdrapanych szczelin lęków jeśli jest w nas jeszcze tamten las to silniejszy od skał
69
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
(we krwi) dotykamy krawędzi dopiero gdy rana pulsuje tętni ciepłą krwią znaczy ciało jak farba uciekamy spod ostrza dotykamy nagich ran dłonie wciąż pasują do bruzd blizn jesteśmy na obraz (czy myślałaś dlaczego Chrystusy wiszące w naszych domach mają tak mało ran?) na podobieństwo ubijanych cieląt ukrzyżowanego u hieronimitów jak my cały poraniony cały we krwi
70
poezja
komentarz: łukasz kraj
Święte blizny, módlcie się za nami Wiersze Pauliny Pidzik są trudne i nie wiem, jak o nich pisać – tak bardzo nie chcę zrobić im krzywdy, tak długo ważę każde słowo, które zbyt wielkim ciężarem, bezmyślnym zgrzytem czy po prostu niezgrabną dosłownością mogłoby naruszyć delikatną, organiczną materię tych tekstów, mogłoby wtargnąć w ich intymność. Nie chcę tego. Wspomniana intymność jest tym, co w mojej ocenie najważniejsze i – nie boję się tego słowa – najpiękniejsze w tej poezji, w której na obraz fragmentarycznego, umęczonego i okaleczonego ciała nakłada się wizja efemerycznej i potężnej zarazem natury. „Blizny na gruszach” i „ślady po szczepieniach” są tu wprzęgnięte w porządek pradawnego, uniwersalnego rytuału, odprawianego nie tylko w celu „namaszczenia nienarodzonego”. Akt nacięcia, wniknięcia do wnętrza jest także, a może przede wszystkim, aktem asymilacji Innego, obcego; uświęconą próbą nadania mu sensu. Ciało poddane obrzędowi cierpienia zostaje naznaczone, znamiona zaś „zakorzeniają się rosną z kruchymi ciałami”, stając się integralną częścią tożsamości. Tak rozumiane cierpienie podlega usankcjonowaniu jako spoiwo przeszłości oraz przyszłości, jako oś życia. (szczepienie) jest więc także opowieścią o pamięci – pamięci ciała, pamięci świata. Kwestia ta jeszcze głośniej rozbrzmiewa w (cmentarzu). Tradycyjnie uświęcona ziemia jest w tym przypadku raczej przestrzenią chłonącą wspomnienia, oznaczoną przez człowieka, ale i miejscem, w którym ludzkie ulega dezintegracji. Dokonuje się ona w wieloznaczności słów oraz między nimi: w składni, która uniemożliwia wskazanie, gdzie kończy się „ciało”, a zaczyna „miejsce” czy „las”: czy wiesz które ciało wyznaczyło to miejsce które pierwsze obróciło się w las czyje dłonie rozcięły ziemię W poetyckim uniwersum Pidzik rzeczy dążą do unicestwienia stanowiącego nieodłączną cechę natury. Jest to świat przemian – to, co umarłe, żyje wciąż w innych ciałach. Pamięć, która miałaby przeciwstawić się temu dążeniu do rozpadu, demaskuje się jako sztuczne podtrzymywanie krwawiących, otwartych ran. Ostatecznie i cierpienie ulega zniszczeniu. Rolę pamięci widzę tu w kontemplacji zmiany, w namyśle nad metamorfozą i ewentualną ciągłością tożsamości: „pamiętaj krew także zmienia się w las”. Akceptacja śmiertelności to akceptacja kruchości, niedoskonałości, wrażliwości, to uznanie istnienia pęknięć i rys – (szczelin). Pozornie destrukcyjny rytuał nacinania polega na próbie skonstruowania struktur sensu. W (najświętszej) sens ten ma charakter mistyczny – włączenie się w krąg życia i śmierci, zgoda na własną „naruszalność” jest przeżyciem religijnym:
71
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
na cierpkie usta przychodzą nam słowa o najświętszej krwi która wytrysnęła z przebitego brzozowego boku jak woda jak nasza ślina podobno ma moc uzdrawiania Jeśli jednak jest to religia, to bynajmniej nie jako zjawisko społeczne, instytucjonalne; co więcej – nie prowadzi ona do zbawienia, chyba że tym słowem określimy zniesienie ontologicznych różnic między ciałem a drzewem. Skoro tak, przychodzi ono nie tyle od Boga, co raczej od archetypicznych, chtonicznych mocy, od ziemi, która „wciąż krąży” i „wsiąka w kruche miejsca blizn”. W tych słabych miejscach dochodzi do zetknięcia pozornie dwóch porządków i akt ten jest aktem sakralnym. Tradycyjnie przeciwstawiana naturze kultura właściwie nie pojawia się w wierszach – może poza (we krwi). Istota ludzka nie rodzi się, ale „wyrasta”, a Autorka za fundament jej egzystencji wskazuje słabość: „miękkie słabe miejsca rany rozdrapane szczeliny lęki”. Ta ułomność człowieka, stanowiąca o jego więzi ze światem, świadczy zarazem – w przewrotny sposób – o jego sile: „jeśli jest w nas jeszcze tamten las to silniejszy od skał”. Siłą jest tu, jak sądzę, odnalezienie i przyjęcie „lasu” w sobie samym. Zgoda nie jest jednak łatwa, a to, co ranne, wrażliwe czy kalekie, budzi przerażenie swoją nieodwracalnością, piętnem, które zostawia: dotykamy krawędzi dopiero gdy rana pulsuje tętni ciepłą krwią znaczy ciało jak farba uciekamy spod ostrza Dzieje się tak, bo „jesteśmy na obraz” i jest to obraz nieautentyczny, wyidealizowany czy ocenzurowany. Obraz, z którego uparcie usuwa się rany, zagięcia i odchylenia. Obraz oczyszczony, chroniony przed skażeniem zbyt jaskrawą i dosłowną czerwienią krwi. Przeobrażenie spojrzenia i poddanie namysłowi cierpienia każe myśleć o człowieku jak o zabijanym zwierzęciu. Perspektywa boska, wertykalna, reprezentowana przez artefakty – „chrystusy” o zminimalizowanych ranach zostaje zastąpiona zrównaniem człowieka z innymi wyrosłymi z przyrody bytami. To prawdziwa religia. Piękny jest taki punkt widzenia – kategoria ułomności, przyglądanie się kalekiemu, rannemu i wrażliwemu, co w pewnych aspektach pokrywa się z ujęciem vulnerability Judith Butler, pozwala na niełatwy akt rozpoznania i przyjęcia tych aspektów w nas samych. Uznanie ich rodzi współczucie i współ-czucie, a w efekcie – wierzę w to – zbliżenie się do tego, co poza nami, rezygnację z nadrzędnej pozycji, jaką przyznajemy sobie w świecie. W tym sensie, choć poezja Pauliny Pidzik stoi pozornie na antypodach tradycyjnie rozumianej poezji zaangażowanej, widzę w niej potencjał odmiany, możliwość przeobrażania czytelnika, mimo całego patosu takiego stwierdzenia. Ze spotkania z tymi niezwykłymi wierszami nie wychodzi się bez szwanku. Jest to, moim zdaniem, ich wielka siła.
Łukasz Kraj – student filologii polskiej i francuskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikował tu i tam, głównie o muzyce. Zazwyczaj interesuje się wszystkim, ale od lat najbardziej kocha twórczość Leśmiana i Iwaszkiewicza. Krakus. Uważa, że zbyt rzadko wyjeżdża.
72
michał pranke
(ur. 1991) – poeta, autor książki pt. b (Łódź 2015). Mieszka w Toruniu.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Dziki wschód Słońce zgasło na wypadek, gdyby miało jeszcze kiedyś wzejść jako plama po jasności, patrząc z perspektywy ziemi, na której jeszcze roznieci się tło wierne jak prenumerata spamu i Titanic tli się na seansach, świąteczny nastrój torpeduje łodzie, a skoro organizm to rura: naprzód natura, pokaż słońce jaki jesteś tłum.
74
poezja
Amfiteatr za miastem Tutaj każdy ma bilet tylko na chwilę karnawału w święto wolne od pracy. Gotowana kolba kukurydzy dymi się w kuble. Szaszłyk z chłamu, parówo. Potrzask w poprzek. Biało-czerwone krwinki osaczają śledzionę. Koncert. Odwiń powijaki znad powiek. Obwiń sędziego, obwiń konkurs, karm żwir. Glonojad przywarł do szyby, obierając krystalicznie martwe piksele za cel.
75
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Dziki zachód Martwy piksel martwy jak smok w bajce i obrazek w ramce, wszystkie śliczne zdjęcia i szwy, martwy piksel martwy jak małe miasteczka i plakaty wyborcze, martwy piksel martwy jak brzękanie puszki nad grobem, kościół bez udziału kobiet. Martwy jak mantra bez ust: już tuż tuż, już tuż tuż, już tuż.
76
poezja
komentarz: michał koza
Torpedowanie świątecznego nastroju Poezja tłumu i święta – to jedno z licznych imion wielokształtnej i wielogłosowej twórczości Michała Prankego, autora debiutanckiego b, laureata Połowu 2013 i XX Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jacka Bierezina. To imię, które bardzo uchwytnie odsłania się w trzech zaprezentowanych tu wierszach, ujętych w klamrę cyklu doby i biegu Słońca, otwartych na powtarzalność. Dzięki tej uporządkowanej konstrukcji można je odczytać jako panoramiczny tryptyk, którego części są miarą kalendarza ludzkiej społeczności, odmierzając poetycką mantrą obroty rzeczy tego małego świata. I to najczęściej ten mały świat interesuje Prankego najbardziej, bez względu na to, czy będzie to miasteczko, bloki, wieś czy stolica blichtru (jak w wierszu Monako). Trzy wiersze prowadzą przez kolejne kluczowe momenty dnia, w których następuje natężenie czasu i „dzikie” spiętrzenie wrażeń, a ludzkie życie przeplata się z festynowym krajobrazem (w którym bubel miesza się z chłamem, a „Gotowana kolba kukurydzy dymi się w kuble”), popkulturą, naturą i wirtualnością. Te cztery wymiary rzeczywistości wyznaczają główne kierunki poetyckich eksploracji Prankego, który stara się je godzić, rozwijać, spotykać ze sobą i chętnie poddaje je ironicznemu, zdystansowanemu oglądowi. Na ich przecięciach powstaje coś na kształt ludowego vaporwave’u z szaszłykiem i glonojadem w rolach głównych. W stosunku do b podmiot liryczny swobodniej wymyka się z objęć kultury miejskiej, przyglądając się temu, co dzieje się na jej obrzeżach – chronologicznie (krańce dnia i rytmu pracy – w końcu mamy święto, do którego bilet dostaje się „tylko na chwilę”) i geograficznie (amfiteatr znajduje się za miastem). Staje na uboczu, relacjonując obroty rzeczy, rejestry językowe oraz kryjące się pod nimi niepokojące symptomy martwoty. W połączeniu ze spiętrzonymi modulacjami brzmieniowymi, przechodzeniem między szorstkimi i melodyjnymi frazami, wiersze dają obraz przypominający czechowiczowskie kołysanki, w których błogość łączy się z niepokojem – „siano pachnie snem” i jednocześnie „sypie się gwiazd błękitne próchno” (Na wsi). Gdzieś pod tą powłoką istoczy się już cicho katastrofa, która u toruńskiego poety również jest „już tuż tuż”. U Prankego raczej nie chodzi jednak o pożar wszechświata, ale o zagładę małej wspólnoty i jej rytuałów, które wyczerpują się jak „kościół bez udziału kobiet”, opuszczone przez życie ucieleśnione w świętującym tłumie. Jak najłatwiej wykryć te pęknięcia, szczeliny do innego świata, „martwe piksele”? Cóż, jeśli wierzyć specjalistom, Piksele martwe to te, które są czarne niezależnie od tego, co jest wyświetlane na ekranie. Najłatwiej jest je rozpoznać poprzez wyświetlenie na ekranie białego koloru. Jeśli na białym ekranie piksel jest czarny, jest to martwy piksel.1 1 Strona www programu PixelRepairer, [online] http://strony.toya.net.pl/~awulkiew/?page=pixelrepairer&lang=pl, [dostęp: 21.05.2018].
77
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
I rzeczywiście – w wierszach autora b mamy sceny wspólnotowego święta w pełnym słońcu (doskonała fraza: „pokaż słońce jaki jesteś tłum”), które wraz z popkulturowymi rekwizytami staje się tłem dla symptomów erozji. Próba nadania im katastroficznego ciężaru udaje się Prankemu bardzo dobrze (artystyczna sprawność poety spotkała się już wielokrotnie z uznaniem, prezentowane wiersze jeszcze ją potwierdzają), ale pozostaje pytanie: czy ma to jakikolwiek pozapoetycki sens? Czy jest przed czym ostrzegać, czego się (nie) bać? A może martwy piksel pozostanie tylko martwym pikselem? Tutaj podmiot liryczny nie przypisuje sobie na szczęście wyraźnie roli wieszcza domyślającego się tragicznej podszewki rzeczywistości. Pozostaje za to zawieszony między światem pełnym znaków a gombrowiczowskim kosmosem mylnych tropów. Chociaż czuć tutaj jeszcze niepewność i mimowolne podążanie z nurtem przyjętej poetyki, to wiersze rozbudzają apetyt sprawdzenia, co jeszcze może wydarzyć się u Prankego. Byłbym tylko szczerze zawiedziony, gdyby okazało się, że podmiot zbyt poważnie potraktował swoja wieszczą misję, rezygnując z roli tłumacza między językiem tłumu a „mantrą bez słów”. Dla Fryderyka Nietzschego świętowanie miało radykalnie krytyczny wymiar, zapowiadało i przybliżało zmierzch bogów. Zdaniem autora Woli mocy W pojęciu święta mieści się duma, junactwo, swawola; szyderstwo ze wszelkiego rodzaju powagi i poczciwości; boskie przytakiwanie sobie wskutek żywotnej pełni i doskonałości, […]. Święto jest poganizmem par excellence.2 Niemiecki filozof nie miał jednak okazji spotkać się z festynem w przaśnym polskim wydaniu, w świecie późnego kapitalizmu, z akcentami biało-czerwonymi i „szaszłykiem z chłamu”, nie miał też do czynienia z martwymi pikselami, nie oglądał Titanica, a nawet nie dotarła do niego żadna „prenumerata spamu”. Święto w tandetnym wydaniu nie zniesie nietzscheańskiego patosu, ale to jednak wciąż karnawał, czas poza nawiasem – jeśli nie religii, to przynajmniej w jakimś stopniu logiki konsumpcji, której warto przyglądać się z najróżniejszych stron, z perspektywy ziemi, glonojada, poety. 2
Fryderyk Nietzsche, Wola mocy, przeł. Konrad Drzewiecki, Stefan Frycz, Kraków 2009, s. 123.
Michał Koza – doktorant literaturoznawstwa na Wydziale Polonistyki UJ, gdzie zajmuje się filozofią i antropologią literatury oraz kulturą popularną. Koordynator wykonawczy Festiwalu Miłosza i członek zespołu Krakowa Miasta Literatury UNESCO w Krakowskim Biurze Festiwalowym. Żeglarz memów, stypendysta Fulbrighta oraz Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
78
WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIR
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLS
NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHU
BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
onewierszstandy
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLS
NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHU
BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLS
NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHU
BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
julia fiedorczuk
– pisarka, poetka, tłumaczka, adiunkt w Instytucie Anglistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Za swój poetycki debiut Listopad nad Narwią otrzymała nagrodę Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek (2002). Jest także laureatką austriackiej nagrody Huberta Burdy za wiersze z tomu Bio w przekładach Doreen Daume (2005). Nominowana do nagrody Nike za powieść Nieważkość (2016), a także do nagrody Silesius i nagrody im. Wisławy Szymborskiej za tom Psalmy (2018). Jej utwory były tłumaczone na 20 języków. Mieszka w Warszawie.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
*** widzimy cię, dzika, widzimy, wędrująca między osłoniętym skrzydłami wiatru domem chwili, a tym drugim, cichszym; widzimy, taka w kwietniu szczodra: biała, biała na tle naszych zmysłów jest twoja magnolia przez te kilka chwil, które liczymy sami policzeni na palcach pogody: widzimy cię, dzika, widzimy, przyoblekająca kształty na arenie wzroku, kiedy słońce zlizuje zmęczenie z chodników, samochodów, betonowych domów – moich powiek; ujęta w nieszczelną foremkę pragnienia i te tu zapisane hiacynty, wirująca z deszczem płatków tak lekko puszczonych na wiatr jakiegoś losu, który nas tu: słyszymy cię, dzika, słyszymy się ujawniająca w zawierusze oddechu, oddechu
82
o n e w i e r s z s ta n dy
komentarz: maciej topolski
Pisząc o widzeniu, należy liczyć się z niemożliwością zamknięcia w jednym pojęciu nieskończonej zmienności wizualnych bodźców. Wiersz Julii Fiedorczuk o incipicie „widzimy cię, dzika” zdaje sprawę z tej niemożliwości. To, co widziane, nie uzyskuje w tym wierszu konkretnej nazwy, wędruje od jednego przymiotnika do kolejnego: „dzika”, „szczodra”, „przyoblekająca” itd. Autorka nie używa na określenie tego, co widziane, konkretnego pojęcia (dajmy na to natura), zamiast tego posługuje się wyłącznie przymiotnikami w rodzaju żeńskim. Warto przypomnieć, że samo słowo przymiotnik jest etymologicznie… przymiotnikiem (epitheton w języku greckim), a oznacza „dodany”, „dołączony”, „zapożyczony”, „obcy”. To, co wizualne – albo ogólnie zmysłowe – może przybrać wyłącznie zmienną, wędrującą, zawsze już obcą jakość językową. Taka jakość przyczynia się do żywotnego przemieszczania się języka w poszukiwaniu niedostępnego. Jak w zabawie w chowanego, w trakcie której szuka się tych, którzy się schowali. Początkowe słowa wiersza „widzimy cię, dzika, widzimy”, zmieniając się w końcowe „słyszymy cię, dzika, słyszymy”, stanowią wizualne echo takiej zabawy. Nie znaczy to jednak, że w swoim wierszu Fiedorczuk stawia na stylistyczne zmiany. Całość napisana jest – rzec można – na jednym oddechu. Albo na ostatnim tchu, „w zawierusze/ oddechu, oddechu”. Istotnym i wykorzystanym z wyczuciem zabiegiem są rozbudowane, przestrzenne metafory dopełniaczowe, które wraz z przerzutniami przyczyniają się do gwałtownych zmian punktu widzenia. Te zmiany – przestrzenne, językowe, percepcyjne – są ze sobą mocno powiązane. Z jednej strony to właśnie na nich wznosi się konstrukcja wiersza Fiedorczuk, z drugiej natomiast, za ich sprawą budowane jest poczucie niepokoju wiążące się z ciągłym przemieszczaniem i ulotnością („te kilka chwil,/ które liczymy sami policzeni”). Wiersz Julii Fiedorczuk wydaje się balansować pomiędzy afirmacją wielozmysłowego doświadczenia, które nieustannie zmienia – poddaje w wątpliwość (?) – relacje przestrzenne, osobowe i językowe, a niepokojem spowodowanym tą zmiennością. Ten tekst to pełna niepokoju zabawa w chowanego, gdzie co rusz to, co zmysłowe, chowa się i jest odnajdowane w języku.
Maciej Topolski (ur. 1989) – tłumacz, eseista, poeta, redaktor. Były redaktor niedoczytania.pl (2009–2011). Przygotował wybór wierszy Adama Wiedemanna Domy schadzek (Poznań 2012). Opublikował tom wierszy na koniec idą (Łódź 2017). Mieszka w Krakowie.
83
joanna mueller
(ur. 1979) – urodzona w Pile. Poetka, eseistka, redaktorka, wielodzietna mama. Wydała cztery tomy poetyckie: Somnambóle fantomowe (Kraków 2003), Zagniazdowniki/Gniazdowniki (Kraków 2007, nominacja do Nagrody Literackiej Gdynia), Wylinki (Wrocław 2010) i intima thule (Wrocław 2015, nominacje do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy i do Silesiusa) oraz dwie książki eseistyczne: Stratygrafie (Wrocław 2010, nagroda Warszawska Premiera Literacka) i Powlekać rosnące (Wrocław 2013), a także zbiór wierszy dla dzieci Piraci dobrej roboty (Stronie Śląskie 2017) i bajkę Szkoła Czi-Tam w formie kamishibai (Łódź 2015). Redaktorka książek: Solistki. Antologia poezji kobiet (1989–2009) (Warszawa 2009, razem z M. Cyranowicz i J. Radczyńską) oraz Warkoczami. Antologia nowej poezji (Warszawa 2016, wraz z B. Gulą i S. Głuszak). Tłumaczona na czeski, serbski, rosyjski, ukraiński, niderlandzki, angielski, niemiecki (Mystische musthaves, Berlin 2016). Mieszka w Warszawie, gdzie m.in. współtworzy seminarium o literaturze kobiet Wspólny Pokój.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
dla właściwej postawy [Muzeum Źle Wypchanych Zwierząt, eksponat nr 279] dobermanka gdy dobrze ułożona nie ujada z pańskiej łaski w rodowodzie dziedziczy zaszczucie i zwartą sylwetkę na pokaz za skoblem karnie skamle bez podszerstka lojalna w kłębie spętana dystynkcją lędźwi pozostanie rasową frontmanką do obrony i stróżowania towarzyska i pracująca odgryzać się nie będzie lecz prowadzona niewprawnie wypadnie z musztry ślinianek w agresję na tle lękowym zasłużona wypowie posłuch po rozpruw uważaj bo skacze do gardła
86
o n e w i e r s z s ta n dy
komentarz: łukasz żurek
Oto bije To naprawdę wiersz Joanny Mueller. Tej Mueller, do której chyba najdłużej z całego towarzystwa sygnatariuszek i sygnatariuszy Manifestu neolingwistycznego przylgnęła łatka „poetki lingwistycznej”. Przylgnęła, bo i (przy całej ogólności) pasowała do poezji Mueller, zawsze pracującej w swoich wierszach na mikropoziomie języka, wciąż śniącej sen o spleceniu słowa z ciałem, wypowiedzenia z przeżyciem. Coś zasadniczego w poezji Mueller zmieniło się wraz z wydaną pod koniec zeszłego roku książką Piraci dobrej roboty, o której więcej pisałem na łamach „Małego Formatu”1. Praca nad wierszami (nie tylko!) dla dzieci była bowiem dla poetki pretekstem do radykalnego przerobienia swojej poetyki: powściągnięcia niektórych językowych gier lub zaprzęgnięcia ich do innych celów artystycznych. Dla właściwej postawy jest dowodem na to, że książka z wierszami (ponownie: nie tylko) dla dzieci nie była pisarskim skokiem w bok, lecz przystankiem na drodze do gruntownej przeróbki poetyki lingwistycznej – „przeróbki”, ale nie porzucenia. Co zatem nowego u Mueller? Przede wszystkim, wiersz rozgrywa się, co rzadkie u tej poetki, w relacji między jasno określonymi polami semantycznymi wyrazów: językiem ogłoszeń rodem z forum kynologicznego („za skoblem karnie/ skamle bez podszerstka”) a językiem ogłoszeń matrymonialnych („towarzyska i pracująca”), które, sprzęgnięte ze sobą, wskazują na trzecie pole, czyli językowe mechanizmy domestykacji kobiet. Co ciekawe i (znowu) nietypowe dla dotychczasowej poezji Mueller, żaden z tych języków nie zostaje przez poetkę przyswojony tak, jak np. język embriologii w Wylinkach, nie staje się podstawą dla konstruowania neologizmów czy słów-kufrów. Zarówno język hodowców psów, jak i język autorek/autorów ogłoszeń matrymonialnych noszą piętno obcości, przychodzą do wiersza jakby z zewnątrz. Poetce chodzi bowiem nie o ich przyswojenie, przetrawienie2, a o ich krytykę – wskazanie miejsca, w którym tresura psa i kulturowa tresura kobiety przestają być od siebie odróżnialne. Dzięki temu niektóre fragmenty dla właściwej…, jak „pozostanie rasową frontmanką// do obrony i stróżowania/ towarzyska i pracująca/ odgryzać się nie będzie” przypominają wiersze-montaże Kiry Pietrek (np. lochy czy mix zdrowia i korzyści). Pomyślcie: jeszcze rok temu porównanie Mueller do Pietrek wydałoby się absurdalne. Oczywiście, podobieństwo nie oznacza automatycznie, że Mueller pracuje na dyskursywno-językowych gotowcach w podobny sposób jak Pietrek. Autorkę Somnam bóli… nadal interesuje słowo w jego brzmieniu, konstrukcji gramatycznej, wieloznaczności. W końcu, gdy pisze „posłuch po rozpruw” to raczej nie przypadkiem zestawia ze sobą głoski bezdźwięczne 1 Ł. Żurek, Spóła i brak czasu, http://malyformat.com/2017/12/spola-brak-czasu-piraci-dobrej-roboty-joanny-mueller/ (dostęp: 11.05.2018) 2 Można by to, rzecz jasna, dialektycznie obrócić i powiedzieć, że właśnie krytyka wspomnianych języków jest drogą do ich wierszowego przyswojenia.
87
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
(p, s, ch) i dźwięczne (r, z, w), tak aby cały wers dawał efekt wzbierającej agresji (warczenia) u źle wypchanej3, niewprawnie prowadzonej dobermanki-frontmanki. Najmocniejsze i najbardziej Muellerowe miejsce dla właściwej… to końcowe wersy, w których subtelnie podsuwa nam się (jeśli się nie mylę: jedyny w całym wierszu) intertekst. W „uważaj bo/ skacze do gardła” pobrzmiewa bowiem „Strzeż się: oto bije”, czyli wers kończący Napis na statuę abo na obraz śmierci Mikołaja Sępa-Szarzyńskiego. Nie jest to nawiązanie przypadkowe, wszystko tutaj ze sobą gra: rama obu utworów (komentarz do, jakby nie patrzeć, dzieła sztuki), no i sens fragmentów, między którymi Mueller przeprowadza nitkę (atak śmierci lub dobermanki). Zestawienie obu zakończeń sprawia jednak, że wyraźniejsza staje się ich dwuznaczność, która komplikuje interpretację całości wiersza. Tym, co „bije” u Sępa-Szarzyńskiego i „skacze do gardła” u Mueller, jest przecież także serce, raczej bohaterki niż nieokreślonej ofiary jej ataku. W zakończeniu wiersza Mueller nakłada na siebie zatem dwie perspektywy: domniemanego „wychowawcy”, który za chwilę zostanie zaatakowany przez dobermankę (skok do gardła oprawcy), oraz samej dobermanki, odczuwającej w spotęgowany (przez lęk, chęć buntu?) sposób ni mniej, ni więcej tylko swoje życie (skok serca do gardła bohaterki). A to wszystko spakowane w dwa wersy. To naprawdę wiersz Joanny Mueller. Poetka rezygnuje w dla właściwej… z całego spektrum swoich tropów, zawęża pasmo języka poetyckiego, którym dysponowała do tej pory po to, aby – ukłuć konkretny, polityczny problem? Pisać bardziej „wprost”, a zatem pomieszać szyki w dotychczasowych warunkach odbioru swojej poezji? Pewnie coś pomiędzy. Wiem jedno: poezja Mueller się zmienia, a kierunek tych zmian warto śledzić. Na horyzoncie majaczy bowiem „zewnętrze” lingwizmu. Muzeum Źle Wypchanych Zwierząt to dość makabryczny fanpage na Facebooku, zbierający zdjęcia groteskowo zdeformowanych wypchanych zwierząt.
3
Łukasz Żurek (ur. 1991) – doktorant w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego, redaktor portalu niewinni-czarodzieje.pl, członek redakcji czasopisma „Tekstualia”. Publikował m.in. w „Dwutygodniku”, „Kulturze Liberalnej”, „Małym Formacie”, „Przeglądzie Filozoficzno-Literackim” oraz w „Zagadnieniach Rodzajów Literackich”.
88
patryk kosenda
(ur. 1993) – laureat konkursów poetyckich, m.in. OKP im. Herberta i OKP im. Wojaczka oraz Połowu 2017. Nominowany w OKP im. Berezina 2017. Publikował m.in. w „Arteriach”, „biBLiotece” Biura Literackiego, „Helikopterze”, „artPAPIERZE”, „Inter-”. Okazjonalnie zajmuje się krytyką filmową na portalach Movieway i Taste of Cinema. Nie znosi Richarda Gere’a. Ojciec dwóch królików. Mieszka w Krakowie.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
skarb kibica
Teraz też jest wojna Pięć Dwa Dębiec – To my! oddajmy głos na trybunę słuchaj mała gdy natniesz ścianę stadionu narodowego to leci z niej żywa darmowa krew zimna jak robert w karnym polu jak niegdyś emmanuel zbawca polan w ogóle to noszę nadzieję że nie jesteś taka matka apolka co doktóra jak zieleniaka poloniątko jak warzywo traktuje poproszę kilo aborcji bo z takimi to tylko jak polpol w kamczatce bo nie masz nic piękniejszego nad polaktację czy wygrają nasi a znasz to niósł polak polaka i doniósł go na sam polimp bo kocham cię jak polskę polsko polska polsko najpolaczniejsza z polskich polsk polak potrafi ale nie musi bo jest polakiem mógłbym tak długo bo polak może długo sama powinnaś to wiedzieć najlepiej żaden wróg polaka nie podskoczy do polaka jak adam w telewiwie to zaraz interpol i z mosadu zostanie jedynie osad a znasz to wchodzi trzech polaków do polski i mówią polsko polszczyzno nasza ty jesteś jak świerzopol producent wyciągarek kłosów z dupy słuchaj mała będą ci mówić jak myśleć a polak ma myśleć jak myśliwy i będą ci mówić że polska to suka co własne siki spija i że takich wierszy było już sporo i dobrze bo każdy wiersz jest o polsce i świetnie bo te siki ja przemienię w krew którą przeleję za grzechy obcych jak polbud cementuję po zmysłach ja ci powiadam suko feruj co chcesz ale wyrok to polska polska polska gola : złoty strzał
90
o n e w i e r s z s ta n dy
komentarz: natalia toporowska
Głos kraju bez pracy Lektura „skarbu kibica” bardzo szybko może przerodzić się w grę. W „słowo na p” na przykład. Łatwo wpaść w ten łańcuch wyrazów, w rytm słów tworzonych – jak się wydaje – intuicyjnie. Po przyjęciu tej narracji mówi się wreszcie prawdziwie Polską. Mową Ojczystą. Kosenda tworzy język uniwersalny, polskie esperanto, łączące wszystkich Polaków jak jedną rodzinę, bo tylko o Polsce można tak mówić. A to Polska właśnie „najpolaczniejsza z polskich polsk”, Polska Polsk, gdzie: Ja nie dam rady?! Potrzymaj mi, Polsko, ojczyzno moja, Polsko od morza od morza, od morza do Tatr (a Kresy nasze). Tutaj nie „człowiek człowiekowi wilkiem”, ale właśnie Polak Polakowi bratem, kamratem i katem, bo kto nie z nami, ten przeciw nam i Polak Polakowi Polakiem w oku, Polską w gardle staje do hymnu a ze wszystkich gardeł jedna płynie pieśń: Marsz, marsz, po-lo-nia czy inna legia. Ważne, że nasze, biało-krwistoczerwone, pełnokrwiste chłopaki. Za mundurem panny sznurem i nie tam jakieś „apolki” feministki, co mają piątek czarny zamiast Wielkiego, tylko prawdziwe, wywiązujące się z obowiązków Matki Polki, od tych „piersi co nas wykarmiły: ciepłych, obfitych, wspaniałych, przyjemnych, pachnących i białych”. W „skarbie kibica” rozrastają się językowe nowotwory, a jednocześnie choroby Reczypospolitej. Kosenda konstruuje prawdziwą mowę o ojczyźnie i to w mowie niezależnej, bezpośredniej, przejmująco autentycznej, pełnej idiomów znanych każdemu Polakowi od kołyski. Z mlekiem matki („bo nie masz nic piękniejszego nad polaktację”!) poloniątko wyssało Inwokację i to, że ma myśleć jak myśliwy, chyba że jest „małą” – wtedy jak zwierzyna. Później już tylko „cementowanie po zmysłach” ze szwagrem i gotowe. To my, Polacy (wcale nie głos kraju mataczy): to są nasze stadiony, to są nasze bilbordy, to jest nasza tęcza, to jest nasz bursztynowy świerzop, to jest nasz wyrok i to jest nasze credo. Tam skarb twój, gdzie „polska gola”. PS Szanowni Państwo, w tym miejscu należy dodać, iż nie jest tak, że wiersz pana Kosendy
traktuje w pewien szczególny sposób o Polsce. W istocie każdy wiersz jest o Polsce. Każdy powinien być.
Natalia Toporowska – studentka filologii polskiej i etnologii w ramach MISH UW. Urodzona i zakochana w Lublinie. Aktualnie zajmuje się zjawiskiem drag. Innymi rzeczami też trochę.
91
oliwia betcher
– założycielka Fundacji Leksem, trenerka umiejętności komunikacyjnych w zakresie języka angielskiego. Recenzentka, poetka, autorka tomu Poza. Tłumaczy amerykańską poezję współczesną, z życiowych błędów się nie tłumaczy. Mieszka w Warszawie.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
przetrącony refleks albo utajony refluks I. i że parzę, gdy patrzę, też nieprawda. przyszedłeś posłuchać plotek? Wpadła mi do odry półka pełna przereklamowanej poezji. koledzy wyłowili, co się dało i to, czego nie też wyłowili. to działa na zasadzie: co jest twoje, to moje, a co moje, to pochwal. proste patenty jak przerobić przyjaciela w petenta albo pęd pod wiatr. wszechobecna wszechwiedza. entliczek mętliczek, czerwony policzek? wal, tylko szczerze (pochowaj powściągliwość), co mam ściągnąć tym razem? majtki? aktualizację majnkrafta? przypadkiem napomknę, że osobiście nie param się paranoją, odkąd potrafię wykalkulować różnicę między: być o kogoś zazdrosnym, a zazdrościć kogoś. od kiedy moim zadaniem jest słuchać, też mam coraz większą potrzebę wyjścia przed wyjaśnieniem, potrącania (przypadkiem i za uszkodzenia). wpadania w słowo jak w nurt. II. od kiedy zadaniem przestało być schudnąć, wsłuchiwałam się w schludnych kolegów, już tylko czekając na wykolegowanie. lgnęłam momentami, i przerastało mnie posłuszeństwo, ale nie przyrosło, choć fakt, zbyt wiele razy wyciągałam rękę i łazęgów z bagna. po wszystkim poodsuwałam przyległe przedmioty. w tej metodzie jest szaleństwo: moda na niepodobanie przydarza się przypadkiem jak porozumienie – tak twierdzi tarot i jasna logika – cholera! – wpadł mi znów do odry odratowany szczeniaczek. wiesz, że [większość węszy tu jeszcze w poszukiwaniu? szastają szemranym szacunkiem do przedmiotów, sure, realistycznych. przyjmują rezygnację za symbol nowej wiary.
94
o n e w i e r s z s ta n dy
komentarz: oskar meller
Przy okazji Połowu 2012 Marta Podgórnik charakteryzując poezję Oliwii Betcher napisała: „ona nie chce robić literatury, ona zwyczajnie musi jej używać jako swojego rodzaju ciśnieniomierza, wykrywacza, sonaru”1. Czy jest to zatem konfesyjne „robienie literatury”, czy próba możliwości poetyckiego tworzywa przy jednoczesnej silnej emancypacji podmiotu? Być może jedno i drugie. Dwoistość organizuje ten wiersz niemal na wszystkich płaszczyznach. Mamy podwójny eufoniczny tytuł, dwa wyróżnione numerami segmenty tekstu, a konfesyjne możliwości języka testowane są właśnie przy pomocy zestawień eufonicznych: „parzę, gdy patrzę”; „nie param się paranoją”; „być o kogoś zazdrosnym, a zazdrościć kogoś”. Dźwięczna fraza Betcher wydaje się estetycznie dopieszczona, wycyzelowana brzmieniowo, a jednocześnie zachowuje przejrzystość i zdolności komunikacyjne odpierając ewentualne zarzuty o grafomanię. Stoi za tym również bardzo konsekwentna,autonomiczna kreacja podmiotu. To właśnie wyraźnie emancypujący kobiecy głos całkowicie niemal uzurpuje przestrzeń wiersza. Przez co nawet konwencjonalne na pierwszy rzut oka połączenia wyrazowe zostają ułaskawione, jako przejaw prywatności narracji, ekshibicjonizmu mówienia o doświadczeniu, z którego Betcher „robi literaturę”. wszechobecna wszechwiedza. entliczek mętliczek, czerwony policzek? Wal, tylko szczerze (pochowaj powściągliwość), co mam ściągnąć tym razem? majtki? Aktualizację majnkrafta?
Czego jeszcze o mnie nie wiesz? Co jeszcze ma ci powiedzieć moja poezja i co właściwie poezja mówić winna w ogóle? Podmiot zadaje ustawicznie pytania o uniwersalia poetyckiej konfesji. Kojarząc występujące w pierwszej strofie „odrę” i „wyławianie”, odpowiednio z wrocławskim czasopismem kulturalnym i coroczną akcją Biura Literackiego, segment utworu oznaczony I odczytać można, jako wypowiedź w pewien sposób środowiskową. Samo przywołane połączenie wyrazów jest aluzją do dramatycznych okoliczności śmierci Tomka Pułki. Monolog podmiotu nie wydaje się jednak jednoznaczną krytyką „Odry”, czy też poetów „złowionych”, rocznikowo młodszych od Betcher. Nie jest to również tribute to poświęcone pamięci autora Paralaksy w weekend, choć jak wiemy nasza współczesna poezja Pułką stoi. To raczej próba ukazania różnic mechanizmów odbioru liryki po obu stronach dyskusji autor-krytyk. Betcher reprezentuje przecież oba te spojrzenia: „od kiedy moim zadaniem / jest słuchać, też mam coraz / większą potrzebę wyjścia / przed wyjaśnieniem, potrącania (przypadkiem i za uszkodzenia). wpadania / w słowo jak w nurt”. To jakby autoteliczna spowiedź poetki-czytelniczki. M. Podgórnik, „Prywatne perpetuum mobile” o wierszach Oliwii Betcher, Wrocław 2012, <http://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/recenzje/prywatne-perpetuum-mobile/>, [dostęp: 24.05.2018] 1
95
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
W tym wypadku tytułowy „przetrącony refleks” określałby odbicie autorki w tekście, „przetrącone” przez fikcyjność zwierzeń, wstrzemięźliwość wyznań, czy ekspresyjne testowanie języka. Podmiot wiersza Betcher nie daje wiary wersom Białoszewskiego: „Patrzą na mnie / więc pewnie mam twarz / ze wszystkich znajomych twarzy / najmniej pamiętam własną2”. Nie pozwala ujarzmić się spojrzeniom innych. Segment II stanowi podobny sprzeciw, tym razem przeciwko mizoginicznemu szufladkowaniu poezji kobiet, a właściwie kobiecości poezji. Jednocześnie wypowiedź podmiotu cechuje ton matriarchalny: „od kiedy zadaniem przestało być schudnąć, wsłuchiwałam się / w schludnych kolegów, już tylko czekając na wykolegowanie. lgnęłam momentami, / i przerastało mnie posłuszeństwo, ale nie przyrosło, choć fakt, zbyt wiele / razy wyciągałam rękę i łazęgów z bagna”. „Utajony refluks” to zatem zgaga paląca gardło mówiącej, która nie chce poddać się konformizmowi „schludnych kolegów”, nie zgadza się na „przyjęcie rezygnacji za nową wiarę”. Podrażniony refluksem przełyk ekspresyjnie, jakby poza kontrolą wypluwa więc doświadczenia ujęte w formę eufonicznych zestawień. Nie jest to bynajmniej poezja oszczędna, za to „zagrana” po wirtuozersku. Jak ta „grywalność” wpływa na ewentualną konfesyjność? Jest to konfesja paradoksalnie walcząca o prywatność. Autorka zdecydowanie nie jest tu drugą Sylwią Plath, z pewnością jest za to pierwszą Oliwią Betcher. M. Białoszewski, Obroty rzeczy. Rachunek zachciankowy. Mylne wzruszenia. Było i było, Warszawa 1987, s. 109.
2
Oskar Meller (ur. 1993) – urodzony w Zgorzelcu. Student wrocławskiej polonistyki, obecnie przygotowujący pracę magisterską na temat źródeł poetyki przedstawienia tytułowych mar dojrzewania w Zmorach Emila Zegadłowicza. Publikuje głównie teksty dotyczące polskiej poezji najnowszej.
96
patrycja sikora
(ur. 1989) – należy do pokolenia gumy turbo i lodów mikado. Poetka, autorka prozy poetyckiej i reportaży. Finalistka Połowu 2018 oraz slamów poetyckich. W głowie ma las i wieś, żyje w ciągłym stanie duchologicznym. Synestetyczka – teatr smakuje jej jak bigos, zaś kamień jak rukola. Spokój znajduje w ezanie, filmach Sorrentino, projektach Abramović i prozie Pamuka. Mieszka w Poznaniu.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
odcinek piąty zobacz, wciąż mam te pręgi, co mi je kładłaś na plecach w zimną, niebieską noc. chyba róż i fiolet – świąteczne łańcuchy z bibuły do klas. jak papierem ściernym po surowym drewnie, przez sam środek; palec serdeczny wskazywał północ dłoniom. ryłaś mi wyłączność pod łopatką, zgarniałaś otwarty bilet na ciało do ciała bez wilczych przypadków, czarnych jagód: tylko lędźwie i krzyż, od tygodnia w trawie. w kawałkach mięsa napięcie i skurcz. chwilami bywasz też czterolatką na trójkołowym rowerku: ostrożnie przy krawędzi, na granicy bólu, dzwonisz, że uwaga: niewinność. obie ją wyśmiewamy. chodź. popraw mi fakturę skóry. złam paznokcie na kręgosłupie.
98
o n e w i e r s z s ta n dy
komentarz: antoni zając
Ręce, które nie leczą W jednym z opowiadań ze zbioru Opowieści bizarne Olga Tokarczuk przedstawia historię masażysty wierzącego, że całe ciało jest nośnikiem pamięci. Posługując się manekinami, sporządza somatyczne mapy, stając się tym samym nie tylko kartografem fizycznego bólu, ale również doświadczeń drastycznie wdrukowujących się w ludzkie tkanki. Nie ma zdarzenia, które nie zostawiałoby na tej mapie jakiegoś znaku, nie zasiedlałoby pewnego obszaru. Pod tym kątem „Ja” wiersza Patrycji Sikory dokonuje badania swojego ciała – pokrytego bliznami, obolałego, mieniącego się każdym odcieniem siności. Brakuje czasu na spokojną regenerację i sklepianie się ran – tworzeniu tej mapy towarzyszy wielki niepokój o to, co może się jeszcze zdarzyć. „Bilet na ciało do ciała” obowiązuje przecież bez ograniczeń i może zostać wykorzystany przez oprawczynię z upiorną dowolnością, a jednocześnie z wprawą, która pozwala w pewnym sensie tak rozegrać scenę przemocy, jakby była ona sceną miłości, jakby każde uderzenie zamieniało się w deklarację uczucia. Ta nieodróżnialność sprawia, że między ciałem kata i ofiary wytwarza się uzależniająca więź niepozostawiająca miejsca na drogę ucieczki. Starcza sił jedynie na ironię, która nie daje szansy na wyjście z impasu. Jest już pewne: kolejny dotyk znowu zrani ciało i pamięć.
Antoni Zając – student polonistyki w ramach MISH-u na Uniwersytecie Warszawskim. Redaktor kwartalnika literackiego „Wizje”. Publikował w „Kontakcie”, „Małym Formacie” i „Polisemii”. Obecnie pracuje nad tekstem poświęconym twórczości Leo Lipskiego i Piotra Rawicza. Interesuje się poezją najnowszą, a także związkami między teologią, filozofią i literaturą.
99
berenika konieczny
(ur. 1989) – od jakiegoś czasu mieszka w Krakowie. Pisanie biogramu sprawia jej wielką trudność.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
elementarz a więc siedzimy przy piwie twoja ręka jest o potknięcie od mojej twoje kolano niby przypadkiem na wyciagnięcie ręki i wtedy mówisz: adwersarz bruksizm celebrans dezynwoltura eudajmonizm fantazmat to są bardzo trudne słowa prężysz język jak biceps pot spływa po wargach powiedziałbyś lepiej: od dziecka piszę listy do Ali ukochanej, wyimaginowanej Ali która ma kota i fartuszek w biedronki i piecze pieczeń sięgając na palcach po słoik z miodem który specjalnie odkładam na najwyższą półkę bym mógł się przyglądać jak przyczajony niedźwiedź za sosnowymi drzwiami jak sięga moja Ala tak drożdżowa że bym ją rżnął jak babkę nie tylko od święta wziąłem te listy ze sobą żeby ci je wręczyć
102
o n e w i e r s z s ta n dy
komentarz: maciej oleksy
Erudycyjny komentarz z przypisami1 (w którym autor objaśnia świat i mówi, jak jest) Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata? Bolesław Leśmian, Dziewczyna Jako że „to, co poetyckie, w jakiś znamienny sposób bierze zawsze początek z oddalenia, nieokreśloności, przesłonienia” – by wspomnieć tutaj dewizę pewnego włoskiego melancholika – przyjrzyjmy się na wstępie sosnowym drzwiom2, które elementarną dla wiersza Konieczny fantazję o Ali wyraźnie rozgraniczają na dwie współrzędne cząstki: kampowo-fartuszkową (w stylu wczesnego Firbanka) i przaśno-niedźwiedzią (w stylu późnego Švankmajera albo taniego niemieckiego porno3). A więc drzwi. Prywatne drzwi do Narni, kuchni rodem z reklam Dr. Oetkera albo ogrodu rozkoszy ziemskich (o rozwidlających się ścieżkach). Fantastycznej, gastro-frenezyjnej krainy, w której wszystko jest tak aromatyczne, że aż mniam (pieczeń), tak słodziutkie, że ho, ho (miód) i mięciutkie, że ojej (kot → futerko). I jeszcze – opcjonalnie – tak pulchne jak kobiety Rubensa (drożdże). Po prostu nic, tylko zakrzyknąć: kamera, akcja! I w ruch. Do rzeczy. Cięcie, rżnięcie… Kobieta jako obiekt westchnień? Ech, raczej stęków, sapnięć, pojękiwań – zdaje się mówić Konieczny4. I przewrotnie instruując bezimiennego chłopca, jak należy obchodzić się z kobietą, wszem wobec ogłasza, że – uwaga, będzie ostro! – miejsce kobiety jest w kuchni. I tutaj sytuacja zaczyna się powoli komplikować5. Przekraczając kuchenny próg, mężczyzna doświadcza bowiem czegoś na kształt kulinarno-genderowego mysterium tremendum et fascinans (które najczęściej, jak trafnie zresztą zauważa Konieczny, objawia się niedźwiedzią przyczajką Tytuł alternatywny: Kuchnia dla kobiety, kobieta dla kuchni? Strategie dekonstrukcji toposu miejsca przyjemnego (locus amoenus) i feministyczna gastropoetyka we współczesnej poezji polskiej (na przykładzie jednego wiersza Bereniki Konieczny). 2 W razie wystąpienia w tym miejscu u czytelnika bądź czytelniczki szczególnych problemów z wizualizacją należy nie porzucać „nadzieje, / Jakoć się kolwiek dzieje” i niezwłocznie sięgnąć po najnowszy katalog Ikei lub Castoramy. Ewentualnie – jeśli po nocach wciąż straszą nas potworki z pamiętnego felietonu Poli Dwurnik (zob. bruksizm) – chwycić się krawędzi pobliskiego biurka, stołu, blatu, „żeby poczuć masywność drewna i urealnić własną obecność – stary trik zalecany przy napadach paniki”. 3 Tutaj wypadałoby zaznaczyć, że posługując się określeniem „tanie niemieckie porno”, pragnę jedynie odwołać się do pewnej – bliżej nieokreślonej (nieokreśloność → poezja) – stereotypowej wrażliwości estetycznej (niemiecka precyzja, hiszpański temperament itd.). Dla ułatwienia podaję więc kilka naturalnych i mimowolnych skojarzeń, jakie powinny natychmiast pojawić się przy powyższym sformułowaniu w głowie czytelnika bądź czytelniczki: Czerwony Kapturek jako metafora niewinności, babcia, łakocie i witaminy, chatka ruchatka, lumberseksualny myśliwy, jodłowanie, odwieczny problem zagospodarowania przestrzennego lasów państwowych, wilk (→ wilczy apetyt), cięcie, rżnięcie… 4 Tylko nieco subtelniej. Wszak nietrudno zauważyć, że autor niniejszego komentarza – po męsku – rąbie zdania siekierą. 5 Albo i nie. Konieczny w żadnym momencie swoich elementarzowych dywagacji nie wykracza przecież poza sferę czysto fantazmatyczną. 1
103
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
„za sosnowymi drzwiami”6). Niemniej to tylko prosty teatralny chwyt, rodzaj fetyszystycznej zgrywy – kolejny, drobny element fantazmatyczno-kuchennej układanki. Kobieta jako krucha babeczka, mężczyzna jako wszechwładny misiu-pysiu7… i znów: kamera, akcja! I w ruch. Do rzeczy. Cięcie, rżnięcie… A tymczasem co z naszym biednym, bezimiennym chłopaczyną? Cóż, pozostaje mu chyba prężyć wciąż swój „język jak biceps”, pocąc się przy tym jak świnia8. I może jeszcze walić głową w mur. Aż – parafrazując klasyka – runie mur, „tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny! / Lecz poza murem – nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!”. I ewentualnym pytaniem: „Kochanie, co dziś na obiad?”. Zob. chociażby niedźwiadkowe: „słoik z miodem / […] specjalnie odkładam na najwyższą półkę / bym mógł się przyglądać”. 8 Ze względów czysto intertekstualnych pozwólmy sobie zapomnieć na chwilę, że świnie nie mają gruczołów potnych. 6
7
Maciej Oleksy (ur. 1997) – student polonistyki w ramach MISH UJ. Sądeczanin, mieszka w Krakowie. Skrycie marzy o przeistoczeniu się w formę dyskursywną.
104
mariusz sambor
(ur. 1965) – autor opowiadań oraz prozy poetyckiej. Pracuje nad powieścią historyczną.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Przepustka *** Wtedy to nie wydawało mi się takie ważne. Nie było o co prosić. Nic by nie dały te wszystkie pierdolamenty. Czas stanął kusząco dopiero w Ostpreußen, widocznie po to, by sprawdzić, czy coś tam jeszcze jest, poza dobitnym poczuciem braku niesprecyzowanej jeszcze ciebie. Ale zaraz po przyjeździe przybito ostrzegawczo czerwoną pieczęć z wziętym w ramkę wyjaśniającym wszystko napisem Geheime Reichssache, mimo że ten wysoki blondyn, dein Mann, wcale nie patrzył jeszcze wrogo. Ale kto to tam wiedział, kto tak naprawdę to znał. Kto? Moje fertyczne przeznaczenie - długonoga piękność, którą dopiero poznamy. Japończycy są przekonani, że ludzie predestynowani do spotkania się ze sobą w życiu połączeni są niewidoczną czerwoną nitką. Odkąd odkryto, że arteria ulnaris - tętnica łokciowa łączy serce wprost z małym palcem, uznano, że czerwona nić dokładnie tak scala wybranków losu. W Azji jeden ze zwyczajów ślubnych nakazuje połączyć czerwoną nitką małe palce małżonków w trakcie ceremonii. Czerwona nić. Czerwona pieczęć. Z błahszego powodu ludzie zakuwali się dobrowolnie w okowy zazdrości. Więc to zupełnie na nic mamo? Więc Szlachetny Bruno z Kwerfurtu na darmo oddał życie za Chrystusa nad jeziorem pod Lötzen, bo niestrudzone sanitariuszki - walkirie w poplamionych krwią fartuchach i hełmach Stahlhelm M35 mimo to uniosły go pod ramiona i zabrały, jak wszystkich Einherjerów z pola bitwy. Zadrżał jeszcze raz, gdy miast św. Piotra na progu Walhalli powitał go z harfą w rękach sam Bragi, brodaty długowłosy syn Odina i Gunnlod słowami: – Eile mit weile - śpiesz się powoli... Tak na sicher już wtedy była to sprawa dla odpowiednich służb. Teraz dopiero to się wie się. Trza było dobrowolnie zgłosić sztafaż jej nagich pleców i pośladków w mokrej od potu pościeli, nie czekać na zahaszowanie chekboxu ptaszkiem w okienku: wybierz postanowienie noworoczne /- input type=”checkbox” – szczęśliwą być - glücklich sein /- checkbox is checked niż dostać druk z opisem: Passierschein - Przepustka: Geheime Reichssache - Ściśle Tajne Sprawy Państwowe Udziela się przepustki do szczęścia - za 12 lat.
106
o n e w i e r s z s ta n dy
komentarz: patryk kosenda
Pełnotę mignięć przepuść nam, autorze Jest 23 maja 2018 roku, Polska [która?] opija, odpala, wiwatuje – Olga Tokarczuk kilkanaście godzin temu otrzymała przeistotną [żeby nie powiedzieć: przeważną] międzynarodową nagrodę literacką za książkę Bieguni. Świat [który?] zapija, przypala, lamentuje – kilkanaście godzin temu zmarł Philip Roth, laureat tej samej przeistotnej nagrody, pseudomizogin, trickster [przechera], pisarz. W atmosferze takich mignięć próbuję napisać komentarz do Przepustki Mariusza Sambora, czuję się bardziej globalnie niż lokalnie, mocniej odczuwam pustkę po mężczyźnie niż radość z sukcesu kobiety. Nie jest to przepustka, bardziej przepusteczka, chwilowe zawieszenie, bo przecież literatura to nie wszystko, jest zdecydowanie mocniej przeważna niż przeistotna. Pierdolamenty, wszędzie pierdolamenty, które nic nie dają, a czas staje u Sambora, staje w Prusach Wschodnich, tylko po to, żeby bohatera przyprawić o weltschmerz – ten kuszący dla artystów stan nieokreślonego braku, a raczej w tym przypadku o weltschmerz pozorny [doprawdy, daruję sobie operacje i zabawy językiem, w którym potrafię powiedzieć głównie Ich bin zehn Jahre alt]. Więc znowu przepusteczka, fertyczność trickstera, tęsknota za długonogą pięknością, za sztafażem jej nagich pleców i pośladków w mokrej od potu pościeli. Męskość ujawnia się w ułomności, pożądanie napędza, ujawiony w ostatnim mignięciu, brak sprawczości. Wybija się również w tej prozie poetyckiej Sambora realizm magiczny, częściowo w postaci delikatnej bizarności – bohater otrzymuje przepustkę, która jest jednocześnie wyrokiem oczekiwania tak nieznośnie wydłużonego, że aż powodującego zatrzymanie czasu. Autor kotłuje zresztą oniryzm i niepokój z gawędziarstwem, czego przykładem jest czuła anegdota arteryjna, która rozbraja [ponowna pozorność] fatalizm bijący z Przepustki, żeby finalnie mógł on pierdolnąć cicho i dogłębnie. Właśnie w takim lirycznym operowaniu dojrzałą baśnią, w umiejętnych skokach-mignięciach między kontynentami legend i mitów, między fragmentami historii a Historii, które zaskakująco sprawnie i mocno działają na przestrzeni krótkiego przecież tekstu, upatruję przede wszystkim pokrewieństwa Przepustki z realizmem magicznym: w wersjach retro i neo. W ten sposób w tekście Sambora stykają się dwie estetyki, narracje, filarki [pretensjonalność filaru] literatury, które naznaczyły dzień 23 maja 2018 roku. Grają na sobie jak kompleksy na bębenkach, tworząc eklektyczny set obwoźnych mignięć. A Przepustka – jak ta niestrudzona walkiria – pozostawia mnie w stanie nasyconego wybebeszenia.
107
patryk zimny
(ur. 1988) – autor czterech tomików wierszy: Uchoko (2010), Przejście (2012), Mantry (2015), Zasiewanie chmur (2017). Laureat kilkunastu konkursów literackich, turniejów jednego wiersza. Stypendysta Marszałka Województwa Pomorskiego (2010), Miasta Gdańska (2011, 2014), Fundacji Fleszarowej-Muskat (2014). Publikował m.in. w „Autografie”, „Blizie”, „Fabulariach”, „Helikopterze”, „Odrze”, „Dwutygodniku”. Obecnie singiel.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
*** „A ja, jak przystało na poetę, teatralnie chwytam się za głowę i pytam głośno: czego się boicie, Panowie?” W. Wencel Niewiele wychodzi z tej głowy. Włos, polska myśl szkoleniowa, wymówka, pyskówka. Wtedy stoisz pusty jak bar mleczny do likwidacji. Z palców jednej dłoni wybierasz ten wskazujący: na niego, na nich, na czoło. Zatem postaw na głowie Pałac Kultury i zburz go doszczętnie samolotem zdanie sterowanym. Zrób 11 września tak beznamiętnie: wystarczy pętla. Przewiń do tyłu, przewiń do przodu, pauza, stop, cięcie. Kark napręż i suń golarką do końca. Zwiń kabel, niech wystarczy bateria pełna twojego smutku. Potem zadzwoń na infolinię wiarygodnej telewizji i pozbądź się zbędnego balastu, kamieni w żołądku. Drżyj, łykaj kolejne czarne kapsułki. Wij się, uderzaj głową o grzejnik – niech Cię ciepło nie opuszcza. A kiedy skulony, zmęczony pomyślisz łagodnie o tym czego się boisz – teatralnie zaprzeczysz. Jak przystało na poetę, zmilczysz.
110
o n e w i e r s z s ta n dy
komentarz: marcin świątkowski
Wiersz bezzałogowy Cytat, którym Patryk Zimny opatrzył swój liryk, pochodzi z felietonu Wojciecha Wencla, zatytułowanego, och, ironio, Ani kroku wstecz i opublikowanego najpierw w tygodniku „Sieci”, a potem w sieci, na blogu autora. Ta krótka zabawka dotyczy ustawy o nowelizacji IPN i zakończona jest ukochaną przez prawicowych publicystów niedokładną parafrazą Katona Starszego: „A poza tym uważam, że Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina musi zostać zburzony”. Wiersz Zimnego jest oczywiście wyrazem zaniepokojenia faszyzacją dyskursu, przestrogą przed wejściem w rejony politycznego zacietrzewienia, które – jak uczy historia – prowadzą do niebezpiecznej polaryzacji świata. Ironicznie zauważa, że figura poety staje się w takim układzie realizacją najgorszego propagandowego schematu, podczas gdy powinno być dokładnie odwrotnie. Choćby z tego powodu powinno się ten wiersz czytać, zwłaszcza że robi to całkiem nieźle, w rejestrze, że się tak wyrażę, herbertowskim („Z palców jednej dłoni wybierasz ten wskazujący: / na niego, na nich, na czoło.”), ale bez niepotrzebnego nadęcia i agitacji. Przeniesienie w poincie ciężaru oskarżeń na stronę niezrozumienia mechanizmu rzeczywistości w obrębie intymności adresata, a nie w obszarze jego zapatrywań światopoglądowych jest świetnym zabiegiem, wygładzającym szorstkie krawędzie politycznego wiersza. Mnie jednak interesuje inna figura: samolotu bezzałogowego. Grégoire Chamayou w A Theory of the Drone opisuje mechanizm, według którego operatorzy dronów – mimo że widzą swoje ofiary na wideo – wskutek przeniesienia obrazu via interface nie czują, jakby je zabijali. Podobnie poczuć się może każdy, grając w „Call of Duty: Modern Warfare”. Tymczasem Zimny poleca Wenclowi dokonać zburzenia Pałacu Kultury właśnie za pomocą samolotu zdalnie sterowanego. W takim kontekście figura operatora drona staje się świetną metaforą związku między słowem a tym, czym to słowo owocuje w wyobraźni autora. Wiadomo, że Wencel sam za młot nie chwyci i znienawidzonych robotników na frontonie pałacu rozbijał nie będzie; on tylko da znak, rzuci rozkaz, wystartuje dronem. Pałac – nomen omen – Kultury zmieni się w kupę gruzów, a poeta Wencel obejrzy te gruzy w telewizji, zapośredniczone przez obraz medialny. Tak samo jak w procesie precise drone strike nie ma miejsca na wyrzuty sumienia i całą antropologiczno-etyczną obudowę, wypracowaną przez lata dokoła zagadnienia, w procesie, który ukazuje Zimny, brak miejsca na słowo i poetę. A jednak słowo i poeta w nim uczestniczą, nie wiadomo tylko, w jakim dokładnie charakterze. Krytyka lewicowa operuje pojęciami zaangażowania, które nie zakłada bezpośredniego przełożenia dyskursu na fakty społeczne, a jego wpływ pośredni. Zimny zwraca uwagę, że po drugiej stronie barykady przekonanie o bezpośredniości tego przełożenia jest żywe i może prowadzić do katastrofy. Z tej perspektywy omawiany wiersz, dobry, ale nie bardzo dobry, sprawny, ale nie zachwycający, staje się kolejowym czuwakiem, który nas oprzytomnia; jest ważny. Marcin Świątkowski (ur. 1992) – studiuje polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikował w „Xięgarni”, „Littera/Historica”, „biBLiotece”, „Małym Formacie” i innych. Młody człowiek piszący w Internecie, wiceredaktor naczelny kwartalnika KONTENT, autor bloga o-poezji.pl.
111
WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIR
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLS
NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHU
BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
tłumaczenia
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLS
NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHU
BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLS
NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHU
BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
mark pająk
– poeta, pisarz i redaktor z Manchesteru Miasta Literatury UNESCO. Jego debiutancki tom wierszy – Spitting Distance w 2016 r. spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem w Wielkiej Brytanii. Publikacje Marka Pająka można znaleźć m.in. w The North magazine, New Writing North czy The Poetry School. Poza działalnością pisarską zajmuje się również edukacją literacką – prowadzi warsztaty z zakresu creative writing we współpracy z m.in. Manchester Metropolitan University. – a poet, writer and editor from Manchester UNESCO City of Literature. His debut volume of poems – Spitting Distance was enthusiastically received in Great Britain in 2016. Publications of Mark Pająk can be found in The North magazine, New Writing North or The Poetry School, among others. In addition to writing, he is also involved in literary education - he conducts workshops in the field of creative writing in cooperation with Manchester Metropolitan University.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Brood …and in their glance was permanence John Berger At sixteen, I did a day’s work on an egg farm. A tin shed the size of a hanger. Inside its oven dark two thousand stacked cages, engines of clatter and squawk. My job, to pass a torch through the bars for the dead hens and pack them tight into a bin bag. All the time my mind chanting: there’s only one hen. Just one ruined hen repeated over and over. In this way I soothed the sight of all that caged battery, their feathers stripped to stems, their patches of scrotum skin, their bodies held in the dead hands of their wings. But what kept me awake that hot night in my box room, as I listened to the brook outside chew on its stones and the fox’s human scream, was how those thousand-thousand birds
116
tĹ&#x201A;umaczenia
had watched me. And really it was me repeated over and over, set in the amber of their eyes. Me, the frightened boy in jeans stiff with chicken shit, carrying a bin bag full of small movement. A foot that opened. An eyelid that unshelled its blind nut. A beak mouthing a word.
117
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Wylęg …a w ich spojrzeniu była stałość John Berger Jako szesnastolatek przepracowałem dzień na fermie jaj. Blaszana szopa wielka jak hangar. W jej mroku piekło się dwa tysiące klatek w bateriach, maszyneria jazgotu i zgiełku. Świecąc latarką przez druty, szukałem padłych kur i upychałem je w worze na śmieci. W głowie powtarzałem sobie: Jest tylko jedna kura. Tylko jedna zmarnowana kura powtarza się raz za razem. To pozwalało mi znieść widok rzędów klatek, piór obranych do trzonów, placków mosznowatej skóry, ciał trzymanych w martwej garści skrzydeł. Ale zasnąć w tę upalną noc, gdy w swoim ciasnym pokoju słuchałem, jak strumyk na zewnątrz wgryza się w kamienie, a lis krzyczy po ludzku, nie mogłem, bo czułem ciągle na sobie
118
tłumaczenia
wzrok mrowia ptaków. Faktycznie to ja powtarzałem się raz za razem, odlany w bursztynie ich oczu. To ja – wystraszony chłopak w dżinsach sztywnych od kurzego gówna, z workiem pełnym dygotu. Rozwarta łapka. Powieka pękająca jak skorupa ślepego orzeszka. Dziób wyrzekający słowo.
119
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
The Tilt Those days when mum’s hangover was a dark kitchen, sat at the table, head in her hands like a full bowl, I’d slip out of the house and come here; this bookshop on Luke Street. In here I could shut the world with a door and be walled in by hardbacks, boxes of dead leaves. Paperbacks neat as piano keys. In here it was quiet. Floorboards tense as a frozen lake. The book in my chest that opened and closed. And I’d kneel to a low shelf, choose at random and break open a loaf of paper. It didn’t matter that I couldn’t afford it, or that soon the owner would make me leave, or that I was only four and couldn’t read. The smell of an old book is a memory of trees. A boy can tilt into it, the way a drunk tilts her glass, and lean back emptied.
120
tłumaczenia
Przechył W dni kiedy skacowana mama była ciemnością w kuchni, przy stole z głową w dłoniach jak pełna micha – wymykałem się z domu w to miejsce; do księgarni na Luke Street. Mogłem tu zamknąć drzwi do świata, zamurować się w twardych oprawach, pudłach martwych liści. Popularne serie schludne jak klawisze fortepianu. Było tu cicho. Klepki parkietu napięte jak zamarznięte jezioro. Książka w mojej piersi otwierała się i zamykała. Przyklękałem przy niskiej półce, sięgałem na chybił-trafił i łamałem bochenek papieru. Nieistotne, że nie miałem pieniędzy, ani że zaraz właściciel mnie spławiał, ani że miałem cztery lata i nie umiałem czytać. Zapach starej książki to wspomnienie drzew. Dziecko może się ku niemu przechylić, tak jak pijaczka przechyla szklankę, i wyprostować, puste.
121
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Trick Inside this disused tool-shed in Hammer Wood slatted walls morse daylight on an earth floor. Here two local boys find a knife, its blade freckled in rust. The older boy picks it up, with its egg whiff of wet metal, and points to his friend to back against the wall for a trick. Then the younger boy’s t-shirt is hustled over his head and rolled into a blindfold. In its blackness, he imagines the moment held like a knife above his friend’s head. His friend who whispers. Don’t. Move. And then there’s a kiss. Lips quickly snipping against his. Silence. He’s aware of his chest, the negative of his t-shirt. He pulls his blindfold. Looks the older boy full in his up-close face. And sees that he’s bleeding, everywhere, under his skin.
122
tłumaczenia
Sztuczka W tej opuszczonej szopie w Hammer Wood ściany z desek nadają słonecznym Morse’em na klepisku. Dwóch miejscowych chłopców znajduje tu nóż o ostrzu piegowatym od rdzy. Starszy podnosi go – jajeczny zapach mokrego metalu – i każe koledze, żeby stanął plecami do ściany. Będzie sztuczka. Tiszert młodszego chłopca ściąga się przez głowę i zwija w opaskę na oczy. W ciemności widzi tę chwilę zawieszoną jak nóż nad głową drugiego chłopca. Szepczącego: nie-ruszaj-się. I wtedy pocałunek. Moment zetknięcia warg. Cisza. Peszy go własna pierś, negatyw tiszertu. Odsłania oczy. Patrzy prosto w bliską twarz starszego chłopca. I widzi, że krwawi – całym ciałem, pod skórą.
123
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
komentarz: maria tadel
ZAMKNIJ OCZY I shut my eyes and all the world drops dead. Sylvia Plath To nie są wiersze ładne i przyjemne, bo ani ładny, ani przyjemny nie jest ich świat. Żadna z opisywanych przez Marka Pajaka przestrzeni nie daje poczucia bezpieczeństwa czy zakotwiczenia. W tym świecie wszystko zadaje ból mający niewiele wspólnego z romantycznym i przegadanym weltschmerzem. Jest realny i nienazwany. Pierwszy z prezentowanych utworów otwiera obraz kurzej farmy, na której bohater wiersza pracował jako szesnastolatek. Sugestywna i mocna fraza „inside its oven dark” wydaje się przekraczać opisywaną przestrzeń i dotykać tego, co dzieje się pod skórą podmiotu. Jest ciemno, duszno i nie do wytrzymania, ale każda próba ucieczki skazana jest na klęskę. Metafora nie tylko stanowi element opisu miejsca, ale konotuje obraz samobójstwa, intensyfikując poczucie bezradności wobec świata. Niestety, znika w przekładzie, zastąpiona inną grą znaczeń: „W jej mroku piekło się/dwa tysiące klatek w bateriach”. Decyzja tłumacza oddaliła skojarzenia z bardzo konkretnym obrazem śmierci zadawanej sobie, przywołując raczej abstrakcyjne piekło. Punkt ciężkości przesunięty został więc na przestrzeń, a nie na przeżycia podmiotu. Również pominięcie w tłumaczeniu słowa „inside” modyfikuje znaczenie, usuwając zasygnalizowaną i powtarzającą się w innych wierszach opozycję tego, co wewnątrz i tego, co na zewnątrz. Wszystko dzieje się u Pajaka w zamkniętych czterech ścianach blaszanej dusznej wylęgarni (Brood), księgarni przy Luke Street (The Tilt) czy wreszcie opuszczonej szopy w Hammer Wood (Trick). Tak skonstruowana rzeczywistość zwraca uwagę na jeden z najważniejszych problemów tej poezji: pragnienie mówienia o tym, co wewnątrz, które staje się dla podmiotu niemożliwe do zrealizowania za każdym razem, gdy otwiera usta. Nie znajduje słów, więc wnętrze zastępuje wnętrzami. Nie ma tu niezgody na świat, nie ma buntu i walki. Jest tylko eskapizm, gorączkowe poszukiwanie bezpieczeństwa, bezradność dziecka mogącego schronić się tylko na chwilę, zamknąć w pokoju czy cichej księgarni. Tylko tam może być albo przynajmniej próbować być. Cała zewnętrzność boli i jest wymierzona przeciw podmiotowi, wciąż na nowo raniąc. W wierszu Brood ta powtarzalność cierpienia staje się mechanizmem obronnym: lepiej udawać, że „Jest tylko jedna kura. Tylko jedna /zmarnowana kura powtarza się raz za razem”, niż dopuścić do siebie rzeczywistość w pełnej krasie bólu i rozczarowań. W wierszu Pajaka powtarzane jak mantra słowa pocieszenia wypowiada umysł (mind), oswojony co prawda za pomocą zaimka dzierżawczego, ale jednak zaprezentowany jako konstrukt osobny, a przez to obcy. Logiczną konsekwencją jest zatem graficzne zaznaczenie słów umysłu jako cudzych. W tłumaczeniu podmiot „powtarza sobie”. Ta konstrukcja gramatyczna zwraca go ku swojemu
124
tłumaczenia
wnętrzu, a wydaje się, że z wiersza Pajaka wyłania się inna, bardziej skomplikowana kondycja człowieka jako tego, który potrzebuje samopoznania, ale ze wszystkich sił próbuje je oddalić, odsuwając się od siebie, wyznając i nie mówiąc nic. Podmiot jakby nie dopuszcza do tkanki języka tego, co najistotniejsze: że jest obnażony, że nie chroni go żadna powłoka, jest tylko jego unerwione istnienie i świat, który boli. Jakby język był jedyną barierą, jakby nienazywanie traumy było ostatnią deską ratunku przed – właśnie, przed czym? Przed światem? Przed sobą? Przed prawdą? U źródeł tragedii podmiotu leży iście Lacanowskie rozszczepienie między aktualną rzeczywistością a Realnym. Pierwotnym źródłem wciąż powtarzającego się bólu nie jest ani zbieranie martwych kur, ani nawet nałóg matki niedostrzegającej wymykającego się z domu syna. Bohater tych wierszy nie ma dostępu ani do obrazu, ani do opowieści o traumie, ratuje się więc wspomnieniami wobec niej wtórnymi, zamykając sobie drogę do wypowiedzenia tego, co ukryte. Jego istnienie konstytuuje paradoks: jedyne, co może zrobić, to opowiedzieć traumę i jedyne, czego z całą pewnością zrobić nie może – to opowiedzieć traumę. Dlatego, nawet w utworach Brood i The Tilt, utrzymanych w poetyce intymnego wyznania, dominuje opis. Do wnętrza zagląda się tylko przez pryzmat obrazów, strzępków wspomnień. Emocji można się jedynie domyślać. Podmiot nieustanie dystansuje się wobec doświadczenia, nie tylko przedkładając opis nad konfesję, ale także wprowadzając perspektywę czasową. Jego wspomnienia są co prawda bolesne, ale mają przewagę nad teraźniejszością: są wiadome i skończone, nie mogą zaskoczyć. Próba zaktualizowania traumy i uchwycenia jej w teraźniejszości jest skazana na niepowodzenie, kiedy podmiot oddaje głos dziecku, którym nigdy nie był i równocześnie nigdy być nie przestał. Trauma nieprzepracowana, czyli taka, która nigdy nie otrzymała swojego języka, słowa wprowadzającego ją w przestrzeń symboliczną, a więc znana i oswojona, nie pozwala podmiotowi dorosnąć. Każda opowieść staje się więc opowieścią o Innym, uwięzionym wewnątrz człowieka, strzegącym dostępu do Realnego. Dystans przybiera na sile w ostatnim utworze Trick. Podmiot rozpływa się w opowieści o dwóch bawiących się w opuszczonej szopie chłopcach. Doświadczenie jest zapośredniczone, a chwila epifanii następująca po pocałunku należy do Innego. Nawet poezja pozostaje bezradna wobec świata. Bo przecież czterolatek ukrywający się w księgarni nie potrafi czytać (The Tilt), a dorosły mężczyzna nie potrafi nazwać tego, co najbardziej go boli. I chyba właśnie dlatego, że trauma nie może być wyrażona w języku, te wiersze nie przynoszą żadnego rozwiązania, nawet nadzieja tkwiąca w buzującej pod skórą po pocałunku krwi wydaje się pozorna i chwilowa, a słowo pada zawsze z cudzych ust jak w wierszu Brood („<…> An eyelid / that unshelled its blind nut. / A beak mouthing a word”). Nawet zamknięcie oczu nie przynosi ratunku. Świat zawsze przestaje istnieć tylko na chwilę, a prawdziwy jest wyłącznie ból. Maria Tadel – doktorantka w Katedrze Komparatystyki Wydziału Polonistyki UJ. Od dłuższego czasu zajmuje się związkami twórczości własnej i tłumaczeniowej Stanisława Barańczaka. Interesuje się teorią przekładu i wyobraźnią poetycką. W swojej pracy doktorskiej próbuje zbadać relacje rzeczywistości, języka i wyobraźni w koncepcjach poetyckich Barańczaka i W.H. Audena. Czyta. Chodzi do kina.
125
grigory semenchuk
– pochodzący ze Lwowa Miasta Literatury UNESCO ukraiński poeta tłumaczony na wiele języków, m.in.: polski, rosyjski i francuski. Ponadto jest felietonistą lwowskiego czasopisma społeczno-kulturalnego „Prosto Neba” i głównym koordynatorem Międzynarodowego Festiwalu Literackiego w ramach Forum Wydawców we Lwowie. W latach 2005-2007 był aktywnie zaangażowany w organizację slamów i wydarzeń poetyckich. – from Lviv UNESCO City of Literature is a Ukrainian poet. His works have been translated into many languages, including Polish, Russian and French. He is also a columnist for the Lviv sociocultural journal „Prosto Neba” and the main coordinator of the International Literary Festival as part of the Publishers Forum in Lviv. In the years 2005-2007 he was actively involved in organizing slam and poetic events.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
*** … і хірург сказав мені: «ти напишеш про це вірш», а я відповів – «це буде ціла поема» хоча, як виявилося коротка слава Богу коротка, як голка у хребті, яку мені неодноразово встромляло життя провертало і запитувало: чому ж він такий кривий а ти просив анестезії у особливо великих розмірах він не кривий. він напружений. це хребет поета. це суцільне тіло тексту, і я віддаю його вам: читайте. викреслюйте. виправляйте. хороший хірург – як хороший редактор, вириває помилки з тебе запитує, як твої справи змушує читати свої вірші а потім він скаже: «усе», і за тобою приїде вагітний янгол і посміхнувшись повезе тебе похмурими коридорами назад у світло де тебе буде чекати мама, і увесь цей світ, з усіма його персонажами як сказав мені один мій друг, теж поет: «а коли мене оперували і я сказав, що мої твори, вивчають в школі, вони з мене ржали, типу, що взяти з коматозного» як добре, що часи змінюються
128
tłumaczenia
*** …i wtedy chirurg powiedział mi: «Napiszesz o tym wiersz”, a ja odpowiedziałem – «to będzie cały poemat» choć krótki jak się okazało całe szczęście, że krótki, niczym igła w kręgosłupie, którą nieraz wbijało mi życie, obracało ją w miejscu i pytało: co on taki krzywy? a ty prosiłeś o znieczulenie w wyjątkowo dużej dawce on nie jest krzywy, ale najeżony to kręgosłup poety, integralne ciało tekstu, które oddaję wam: czytajcie. kreślcie. poprawiajcie. dobry chirurg jest jak dobry redaktor, wycina z ciebie pomyłki pyta o to jak się masz zmusza do czytania swoich wierszy a potem oznajmi: „to wszystko”, i przyjdzie po ciebie brzemienny anioł i z uśmiechem na twarzy poprowadzi cię przez ciemne korytarze na powrót do światła, gdzie będzie czekać na ciebie matka, i cały ten świat z jego obsadą jak powiedział mi jeden z moich przyjaciół, też poeta: «kiedy mnie operowali i powiedziałem im, że moje utwory czytają w szkole, zaczęli rechotać i uznali że jeszcze się nie wybudziłem» jak dobrze, że czasy się zmieniają
129
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Споглядання …потім він підняв голову з подушки Була ніч і ввімкнений телевізор На якомусь каналі, ведучий запитував: «Дорогі друзі, питання наступне: Який звук чи предмет Ви б відправили У галактичній капсулі Voyager, З надією, що рано чи пізно її знайдуть У глибинах космосу представники позаземних цивілізацій» Далі в прямий ефір дзвонили різні люди – З міст і сіл, планет, галактик і розповідали, Про свої ідеї» Ідеї були, як завжди різноманітні: Хтось казав, що було б добре відправити фото з автомобілями наших депутатів. Хтось звичайно згадав розп’яття. Хтось казав про фотографію матері і дитини Ну і звичайно про 9 симфонію Бетховена Він роздумував - що було б добре Якби було можливо відправити світло. Те нескінчене світло, яке залишилося Глибоко в спогадах. Це чорне світло, світло зсередини, Світло на сітківці ока, Яке і далі не давало спати йому у цю ніч. Було б добре, показати їм море, Каміння і скелі. Як би вони відчули, те що Вдалося відчути йому давно? Як би вони розшифрували це? Чи капсула Voyager – Це саме те місце для його спогадів?
130
tłumaczenia
Ефір змінить кримінальна програма, Надходитиме 5-та година ранку. А він далі думатиме про світло зсередини, І про те, як добре попрацювала знімальна команда Кримінальної програми.
131
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Obserwacja …potem podniósł głowę z poduszki Była noc i z włączonego telewizora Płynął głos prowadzącego: «Drodzy Państwo, przyszedł czas na kolejne pytanie: Jaki dźwięk lub przedmiot wysłaliby Państwo W kapsule kosmicznej Voyager, Mając nadzieję, że prędzej, czy później Przedstawiciele pozaziemskich cywilizacji Odnajdą ją w głębinach kosmosu?» Do programu zaczęli dzwonić różni ludzie – Z miast i wsi, planet, galaktyk I opowiadali O swoich koncepcjach A te, jak to zwykle, były rozmaite: Ktoś mówił, że dobrze byłoby wysłać zdjęcie Samochodów naszych deputowanych Ktoś wspomniał oczywiście o ukrzyżowaniu, Ktoś zaproponował zdjęcie matki i dziecka No i oczywiście 9 symfonię Beethovena W tym czasie on myślał o tym, że najlepiej Jeśli można by wysłać im światło. To nieskończone światło, które gnieździ się Głęboko we wspomnieniach. To czarne światło, światło z wewnątrz, Światło na siatkówce oka, Które wciąż i wciąż nie dawało mu spać tej nocy. Byłoby dobrze pokazać im morze, Kamienie i skały. Jak odczuliby to, co on Już dawno temu odczuł? Jak by to rozszyfrowali? Czy kapsuła Voyager To dobre miejsce dla jego wspomnień?
132
tłumaczenia
Zaraz rozpocznie się program kryminalny, Zegar pokaże piątą rano, A on dalej będzie myślał o wewnętrznym świetle, I o tym jak dobrze się spisała ekipa telewizyjna.
133
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Король метеликів Він взяв під контроль Місцевий ринок метеликів І розбитих сердець Тепер виходить з цього міста, гордо Ніби переможець Йому уже нема чого грати в ігри, Він знає мету – Вкусити колесо автомобілю любові, У шаленому сп’янінні шалу Він придумує собі чергову любов, Вигадує усе за неї – а коли вона не виправдовує сподівань, То розуміє, що йому шкодить хороша поетична уява Це місто чернеток Кількох парадоксальних артхаусних фільмів Двох комедії абсурду Однієї сумної повісті. Дівчина вручить йому рекламний флаєр на театральній площі, І скаже : «Будемо раді Вас бачити в нашому кафе!» Звідки ти знаєш, чи будеш ти рада бачити його? – Можливо, він прийде з неадекватними друзями, Замовить коктейль «Чорне молоко смерті» І рознесе до біса ваш ресторан Адже він король місцевого ринку метеликів – В животі кожної дівчини, в цьому місті, Яка зарано завела собі хлопця. Сьогодні надвечір корабель понесе його карпатським морем додому Він постелить собі свіжовипрані простирадла вітрил – Плисти недовго – на інший берег моря. Трошки більше 147 морських миль
134
tłumaczenia
Він зможе заснути, але чи потрібно йому це У них знову може ввижатися, якась та, Чи інша – чи ще одна. З котроюсь з них у нього буде однакові родимки – Але на різних руках. Зате на однаковому меридіані долоні
135
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Król motyli Przejął kontrolę Nad miejscowym rynkiem motyli I rozbitych serc Teraz opuszcza to miasto, Dumny niczym zwycięzca. Nie musi już grać w gierki, Bowiem zna swój cel – Rozprężyć zmysły do granic. W szalonym pijanym pędzie Wymyśla sobie kolejną miłość I każdy jej szczegół – a kiedy ta nie spełnia oczekiwań, Zaczyna rozumieć, że wszystkiemu jest winna rozbuchana poetycka wyobraźnia To miasto jest pełne notatek Do kilku niezwykłych, arthousowych filmów, Do dwóch komedii absurdu I do jednej smutnej powieści. Dziewczyna wręczy mu ulotkę na placu teatralnym, mówiąc: «Serdecznie zapraszamy do naszej kawiarni» Skąd może wiedzieć, że zasłużył na serdeczność? Być może przyjedzie w szemranym towarzystwie, Zamówi koktajl: «Czarne mleko śmierci» I puści z dymem restaurację. Jest przecież miejscowym królem motyli, Które wypełniają brzuchy dziewczyn Z tego miasta, jakie miały nieszczęście Zbyt wcześnie się zakochać. Dziś wieczorem statek poniesie go przez karpackie morze do domu Przed sobą rozścieli prześcieradła żagli Podróż nie będzie długa, to tylko drugi brzeg morza,
136
tłumaczenia
Trochę ponad 147 morskich mil I choć będzie mógł zasnąć to czy jest mu to potrzebne? W snach może zjawić się ona, albo jakaś inna. Któraś z nich będzie miała taki sam pieprzyk Jak on, tyle że na drugiej ręce, Ale wciąż na tym samym Południku dłoni
137
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
tłumaczenie i komentarz: bartosz popadiak
Poezja jako kosmiczna kapsuła W 1977 roku NASA wystrzeliwuje w przestrzeń kosmiczną dwie sondy, zawierające pozłacane dyski znane jako „Voyager Golden Record”. Zapisano na nich materiały ukazujące różne aspekty życia na Ziemi – zdjęcia architektury, schemat ludzkiego DNA, a także nagrania muzyczne, wśród których znalazło się miejsce zarówno dla Beethovena, jak i dla Chucka Berry’ego. „Przesłanie” adresowane do obcych cywilizacji zamieszkujących kosmos, miało być w założeniu jak najbardziej uniwersalne oraz pokojowe, a także miało dostarczyć odbiorcom możliwie największą ilość informacji o Ziemi i jej mieszkańcach. Kapsule kosmicznej „Voyager” poświęcony jest wiersz Obserwacja Hryhorija Semenczuka. Pojawia się w nim pytanie o to, co ze swojego własnego, egzystencjalnego doświadczenia może zaproponować obcym cywilizacjom jednostka, za którą nie stoją wielkie idee i plany supermocarstw. W tym czasie on myślał o tym, że najlepiej Jeśli można by wysłać im światło. To nieskończone światło, które gnieździ się Głęboko we wspomnieniach. To czarne światło, światło z wewnątrz, Światło na siatkówce oka, Które wciąż i wciąż nie dawało mu spać tej nocy. Czym jest Semenczukowe „czarne światło”? Z całą pewnością stanowi przeciwieństwo wszelkiego uniwersalnego kodu z jego, przywoływanymi wcześniej w wierszu, symbolami kultury i ludzkości: „ukrzyżowaniem”, „zdjęciem matki i dziecka” oraz „9 symfonią Beethovena”. To subiektywna, zindywidualizowana materia, określająca jednostkę w nie mniejszym stopniu, co kod DNA, diametralnie jednak od niego różna, składająca się bowiem z najbardziej ulotnych pierwiastków, czyli struktur myślowych, które poddawane są ciągłym transformacjom, a w końcu rozpadowi. Jak sądzę, materia ta ma wiele wspólnego z poezją, jedną z najbardziej skomplikowanych i subtelnych form ludzkiego języka. Czemu miałaby ona być mniej reprezentatywna niż inne wytwory kultury? – zdaje pytać autor. W dalszej części wiersza pojawia się propozycja, by pokazać obcym „morze, kamienie i skały”. Jak się domyślamy, te prozaiczne elementy ziemskiego krajobrazu nie są oświetlone światłem słonecznym, tak bardzo pasującym do pozłacanych dysków NASA, ale właśnie czarnym, subiektywnym światłem, „które gnieździ się głęboko we wspomnieniach”. Przebudzony ze snu podmiot zastanawia się, czy obcy będzie w stanie „odczytać” jego wspomnienia, a nawet je przeżyć, co w dość oczywisty sposób stanowi aluzję do samego pisania poezji jako narzędzia komunikacji.
138
tłumaczenia
Autotematyczne wątki, bardzo subtelnie zarysowane w Obserwacji pojawiają się także w dwóch pozostałych wierszach z zestawu. Muszę jednak przyznać, że znacząco odbiegają one swoim poziomem od Obserwacji z jej „kosmicznymi” rozważaniami. Dotyczy to szczególnie wiersza Król motyli serwującego dość schematyczny obraz poety, funkcjonujący tym razem w bardziej przyziemnej, miejskiej scenerii. Wiersza nie ratuje niestety efekciarska i sztampowa w swojej „poetyckości” puenta, a także dość absurdalne nawiązanie do Celana pod postacią „czarnego mleka śmierci” zamawianego w barze. W drugim, pozbawionym tytułu wierszu z zestawu, Semenczuk ponownie wraca do tematu poezji, tym razem oświetlonej nie kosmicznym reflektorem, ale zimnym światłem sali operacyjnej. Poeta i Poezja zostają tu rozłożone na czynniki pierwsze. Niestety, oklepane porównanie tekstu wiersza do ciała poety, oraz pozostałe „chirurgiczne” i dość toporne (a tu przydałby się skalpel!) metafory są w tym wypadku mało przekonujące. W czasie lektury, a później przekładu, nie mogło mnie opuścić wrażenie denerwującej maniery wiszącej nad tym tekstem. Wiążę ją przede wszystkim z patetycznymi, poetyckimi deklaracjami, których nie był wstanie zrównoważyć nawet groteskowy szpitalny anturaż z „ciężarnym aniołem” na czele oraz zaskakująca puenta. Z Obserwacją natomiast łączy ten wiersz sposób, w jaki Semenczuk zaczyna swoją poetycką wypowiedź, niejako „wrzucając” czytelnika w wiersz. Wielokropek na początku obu utworów zdaje się sugerować, że to jedynie fragment większego zapisu, na który natrafiła igła gramofonu / wzrok czytelnika, wyławiając go z gwiezdnej, nieobjętej ciszy. Zdecydowanie lepiej wybrzmiewają w tej ciszy wiersze autora, które nie silą się na deklaratywność i otwarty autotematyzm, a w subtelny sposób przetwarzają kulturowe kody, wykorzystując je do swoich własnych, „kosmicznych” celów.
Bartosz Popadiak (ur. 1993) – poeta, dramaturg, tłumacz z języka ukraińskiego. Publikował w „Ricie Baum”, „Odrze”, „sZAFie”, „Zupełnie Innym Świecie”, „2MIESIĘCZNIKU”. Laureat Połowu Poetyckiego organizowanego przez Biuro Literackie w 2015 roku. Wielbiciel krain nieunijnych. Mieszka w Krakowie.
139
hera lindsay bird
– pisarka z Wellington. Jej debiutancki zbiór poezji pod nazwą Hera Lindsay Bird ukazał się w 2016 r., odniósł spektakularny sukces i otrzymał nagrodę Ockham New Zealand Book Award za najlepszy debiut poetycki. W 2017 roku wygrała nagrodę im. Jessie McKay za najlepszy debiut oraz Nagrodę Sarah Broom za najlepszą poezję. Również w 2017 roku była laureatką nagrody Arts Foundation New Generation. Okrzyknięta najbardziej obiecującą młodą poetką Nowej Zelandii. – a writer from Wellington. Her debut collection of poems Hera Lindsay Bird, released in 2016, was a spectacular success and received the Ockham New Zealand Book Award for the best poetry debut. In 2017, she won the prize of Jessie McKay for the best debut and the Sarah Broom Award for the best poetry. Also in 2017 she was a laureate of the Arts Foundation New Generation award. Hailed as the most promising young poet of New Zealand.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Keats is Dead so Fuck me From Behind Keats is dead so fuck me from behind Slowly and with carnal purpose Some black midwinter afternoon While all the children are walking home from school Peel my stockings down with your teeth Coleridge is dead and Auden too Of laughing in an overcoat Shelley died at sea and his heart wouldn’t burn & Wordsworth…………………………………………….. They never found his body His widow mad with grief, hammering nails into an empty meadow Byron, Whitman, our dog crushed by the garage door Finger me slowly In the snowscape of your childhood Our dead floating just below the surface of the earth Bend me over like a substitute teacher & pump me full of shivering arrows O emotional vulnerability Bosnian folk-song, birds in the chimney Tell me what you love when you think I’m not listening Wallace Stevens’s mother is calling him in for dinner But he’s not coming, he’s dead too, he died sixty years ago And nobody cared at his funeral Life is real And the days burn off like leopard print Nobody, not even the dead can tell me what to do Eat my pussy from behind Bill Manhire’s not getting any younger
142
tłumaczenia
Keats nie żyje więc pieprz mnie od tyłu Keats nie żyje więc pieprz mnie od tyłu Powoli, w cielesnym celu W jakieś czarne popołudnie w środku zimy Kiedy wszystkie dzieci wracają do domu ze szkoły Zsuń mi pończochy zębami Nie żyje Coleridge ani Auden Ze śmiechu w płaszczu Shelley zginął na morzu, a jego serca nie tknął by się ogień & Wordsworth ................................................... .. Nigdy nie odnaleźli jego ciała Wdowa szalejąc z żalu wbijała gwoździe w puste pole Byron, Whitman, nasz pies zmiażdżony przez drzwi garażowe Powoli rób mi to palcami W śnieżnym krajobrazie twojego dzieciństwa Nasi zmarli unoszący się tuż pod powierzchnią ziemi Nagnij mnie jak nauczyciel na zastępstwie & napompuj do pełna drżącymi strzałami O emocjonalna wrażliwości Bośniacki folk, ptaki w kominie Powiedz mi, co kochasz, kiedy myślisz, że nie słucham Matka Wallace’a Stevensa woła go na obiad Ale nie przyjdzie, też umarł, umarł sześćdziesiąt lat temu I nikogo nie przejął jego pogrzeb Życie jest prawdziwe A dni płowieją jak panterka Nikt, nawet zmarły nie powie mi, co mam robić Wyliż mi cipkę, od tyłu Bill Manhire też nie młodnieje
143
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Children are the orgasm of the world This morning on the bus there was this woman carrying a bag with inspirational sayings and positive affirmations all over it which I was reading because I’m a fan of inspirational sayings and positive affirmations. I also like clothing that gives you advice. What’s kinder than the glittered baseball cap of a stranger telling you what to strive for? It’s like living in a world of endless mothers. The inspirational bag of the woman on the bus said a bunch of stuff like ‘live in the moment’ and ‘reach for the sky’ and ‘remember to breathe,’ which is good advice to anyone with lungs, but it also said ‘children are the orgasm of the world.’ Are children the orgasm of the world like orgasms are the orgasms of sex? Are children the orgasms of anything? Children are the orgasm of the world like hovercraft are the orgasm of the future or silence is the orgasm of the telephone, or shit is the orgasm of the lasagne. You could even say sheep are the orgasm of lonely pastures, which are the orgasm of modern farming practices which are the orgasm of the industrial revolution. And then I thought why not? I like comparing stuff to other stuff too. Like sometimes when we’re having sex and you look like a helicopter in a low budget movie disappearing behind a cloud to explode. Or an athlete winning a prestigious international sporting tournament at the exact same moment he discovers his wife has just been kidnapped. For the most part, orgasms are the orgasms of the world. Like slam dunking a glass basketball. Or executing a perfect dive into a swimming pool full of oh my god. Or traveling into the future to high five yourself and creating a time paradox so beautiful it forces all of human history to reboot, stranding you naked on some distant and rocky outcrop, looking up at the sunset from a world so new looking up hasn’t even been invented yet.
144
tłumaczenia
Dzieci są orgazmem świata Dziś rano w autobusie była ta kobieta z torbą, całą pokrytą inspirującymi cytatami i pozytywnymi afirmacjami, które czytałam, ponieważ jestem fanką inspirujących cytatów i pozytywnych afirmacji. Lubię także ubranie, które udziela porady. Cóż przyjemniejszego od lśniącej czapki z daszkiem nieznajomego, która mówi ci, do czego dążyć? To jest jak życie w świecie nieskończonych matek. Inspirująca torebka kobiety z autobusu rzuca ci garść mądrości w rodzaju „żyj chwilą” i „sięgaj do gwiazd” i „pamiętaj o oddychaniu”, co jest dobrą radą dla każdego, kto ma płuca, ale mówi ci też: „dzieci są orgazmem świata.” Czy dzieci są orgazmem świata jak orgazm jest orgazmem seksu? Czy dzieci są orgazmem czegokolwiek? Dzieci są orgazmem świata jak poduszkowiec jest orgazmem przyszłości lub cisza jest orgazmem telefonu, albo gówno orgazmem lazanii. Można nawet powiedzieć, że owce są orgazmem samotnych pastwisk, które są orgazmem nowoczesnych praktyk rolniczych, które są orgazmem rewolucji przemysłowej. A wtedy pomyślałam, czemu nie? Lubię porównywać rzeczy do innych rzeczy. Jak czasami, gdy uprawiamy seks, a ty wyglądasz jak helikopter w filmie niskobudżetowym, który znika za chmurą żeby eksplodować. Albo sportowiec, który wygrywa prestiżowy międzynarodowy turniej sportowy w tym samym momencie, w którym odkrywa, że porwano mu żonę. Na ogół orgazmy to orgazmy świata. Jak trafienie z wyskoku szklaną piłką do kosza. Lub wykonanie perfekcyjnego skoku, do basenu pełnego o mój boże. Albo wyprawa w przyszłość, by przybić sobie piątkę i stworzenie paradoksu czasu, tak pięknego, że zmusza całą historię ludzkości do restartu, wyrzucając cię nagą na odległą mieliznę, na skały, wpatrującą się w zachód słońca świata tak nowego, że zapatrzenia się nawet jeszcze nie wynaleziono.
145
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Ways of making love Like a metal detector detecting another metal detector. Like two lonely scholars in the dark clefts of the Cyrillic alphabet. Like an ancient star slowly getting sucked into a black hole. So hard we break international sporting legislation, leaving the conveners of the Olympics with a serious logistical challenge. You are a denim tree and I’m the world’s fastest autumn. I am the Atlantic Fortress, and you are General Sherman taking me from behind. You stride up the cold stone steps of parliament, waving a petition to orgasm. A lip of cloud brushes the roof of the barn. The pale trees curve around the eye and back into the brain. It’s like watching porn through a kaleidoscope. or a slow wind in a kite factory. It’s like dogs trying to do it people style, but failing due to the inflexibility of their anatomical structure. A cloud of bats float slowly up into your brain rafters. You roll down my stockings, like the sun peeling ocean from a soviet globe. I want you in the red shade of a mammoth in the Natural History Museum. In a seventeenth century field, tilling the earth like flesh tractors. In the airlock of a space station, my heart shaking like an epileptic star. Between the plastic sheets of a lobotomy table because writing poetry about having sex with someone when you could be having sex with them instead is the last refuge of the stupid. It’s like getting three wishes and wishing for less wishes. It’s like inventing a flag the exact same colour as the sky. It’s like crying over spilled milk before it’s out of the cow. It’s like breaking into a field at dawn with a flamethrower and fireballing the cow so you can get your crying over and done with and immediately begin adjusting to your new milkless existence. But loving you isn’t really like killing cattle no matter what poetry wants you to believe. The day is a vault the sun has cracked open
146
tĹ&#x201A;umaczenia
money flying everywhere like really expensive leaves and here I am begging you to come back as if you were already gone
147
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Sposoby kochania Jak wykrywacz metalu wykrywający inny wykrywacz metalu. Jak dwóch samotnych uczonych w ciemnych jaskiniach cyrylicy. Jak pradawna gwiazda powoli wciągana w czarną dziurę. Tak ostro łamiemy międzynarodowe prawo sportowe, zostawiając organizatorów Olimpiady z poważnym logistycznym wyzwaniem. Jesteś dżinsowym drzewem, a ja jestem najszybszą na świecie jesienią. Jestem Republiką Rzymską, a ty Hannibalem, biorącym mnie od tyłu. Kroczysz po zimnych, kamiennych schodach parlamentu, machając petycją do orgazmu. Warga chmury muska dach obory. Blade drzewa zakrzywiają się wokół oka i powracają do mózgu. To jak oglądanie porno w kalejdoskopie lub wolny podmuch wiatru w fabryce latawców. To jak pieski próbujące zrobić to po ludzku, lecz nie dają rady ze względu na nieelastyczność ich anatomicznej struktury. Chmara nietoperzy unosi się powoli ku krokwiom twego mózgu. Zsuwasz moje pończochy, jak słońce co złuszcza ocean z radzieckiego globusa. Chcę cię w czerwonym cieniu mamuta w Muzeum Historii Naturalnej. Na siedemnastowiecznym polu, orając ziemię jak cielesne traktory. W śluzie stacji kosmicznej, moje serce drży jak gwiazda epileptyczka. Między plastikowymi prześcieradłami na stole do lobotomii ponieważ pisanie wierszy o uprawianiu seksu z kimś kiedy można by uprawiać z tym kimś seks jest ostatnią ostoją głupoty. To tak, jakby mieć trzy życzenia i życzyć sobie mniej życzeń. To tak, jakby wymyślić flagę o kolorze nieba. To tak, jakby płakać nad rozlanym mlekiem, nim wypłynie się z krowy. To tak, jakby wtargnąć na pole, o świcie, z miotaczem ognia i wypalić do krowy, tak żeby mieć to już przepłakane i z głowy i natychmiast zacząć się dostosowywać się do nowej, bezmlecznej egzystencji. Ale kochanie ciebie nie jest do końca zabijaniem bydła bez względu na to, co wmawia ci poezja
148
tłumaczenia
Ten dzień to sklepienie rozłupane przez słońce Pieniądze, jak naprawdę drogie liście, lecą wszędzie i tutaj staję, błagając cię, żebyś wrócił jakbyś już odszedł
149
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
tłumaczenie i komentarz: joanna oparek
Komentarz: Hera Lindsay Bird Wiersze Hery Lindsay Bird pochodzą z tomu zatytułowanego: Hera Lindsay Bird. Hera Lindsay Bird to najgłośniejszy debiut Nowej Zelandii. Mówią, że jej poezja jest odświeżająca jak miętowa pasta. Wiersze ciągną się niczym litanie, ale jest to modlitwa bardzo bezpośrednia, niektórzy uważają, że autorka powinna wyszorować sobie język. Absolutnie nie. Autorka Hery Lindsay Bird posiada dyplom z poezji, co robi wrażenie na tych, dla których poezja nie jest kierunkiem, chociaż bywa celem czy też sensem. Na szczęście wykształcenie nie wyklucza rzucania mięsem - lubimy krwiste, nie za bardzo wysmażone wiersze. Długi jak serial wiersz Hery o Monice z serialu Friends opanował internety i wszyscy ludzie kochający koty zorientowali się, że poezja może być. I że może być śmiała i zrozumiała. Hera wiedziała, bo czytała O’Harę. O’Hara zdecydowanie zapadł w Herę. Nie przesadza z metaforyką, ale jej metaforyka zdejmuje z odwagi odium powagi. I to, co dowcipne, okazuje się wstrząsające - dobrze. Naprawdę oryginalne jest porównanie miłości z zabijaniem bydła miotaczem ognia. Atutem utworów jest ich socjologia. Tłumaczenie chwilami budzi wątpliwości. Nie byłam pewna, czy podmiotła „Ways of making love”ostatecznie jest atlantycką twierdzą Hitlera szturmowaną przez Dąb Bartek (polski odpowiednik Generała Shermana) czy fortecą Atlanty braną od tyłu przez jankeskiego generała Shermana (postać historyczna) Ostatecznie,na prośbę autorki, zrobiłam z niej Republikę Rzymską, atakowaną przez Hannibala. Tak czy inaczej, poezja H. L. Bird ma znaczenie militarne. Hera Bird nie jest śpiewającym ptaszkiem, raczej nowozelandzką odmianą orła o stalowym dziobie - drżyjcie myszki, spieprzajcie zające.
150
tłumaczenia
Nie wiem, czy tłumaczenie jest orgazmem wiersza czy tylko zapisem niemożliwości dojścia - mimo podniecenia. Ale samo spotkanie też się liczy. Warto poznawać ludzi, ponieważ ludzie bywają czasem nowi. Hi Hera!
Joanna Oparek – poetka, pisarka, ukończyła psychologię na Uniwersytecie Jagiellońskim, pracowała jako dziennikarka, dyrektor kreatywny i scenarzystka. Opublikowała tomy poetyckie: Po kostki w niebie (2003), Czerwie (2012), Berlin Porn (2015), powieści: Mężczyzna z kodem kreskowym (2004), Jesień w Nowym Jorku (2006), Loża (2012) i sztukę teatralną Projekt Ameryka (2010). Jako autorka tekstów teatralnych współpracowała z Teatrem Starym w Krakowie i Teatrem Nowym w Krakowie, brała udział w międzynarodowym projekcie Kraków-Berlin XPRS. Współtworzy krakowską scenę niezależną w galerii Otwarta Pracownia, gdzie zrealizowała spektakle Mewa, Sztuka bez tytułu oraz Obcy. Tragedia grecka (listopad 2017).
151
georginia wilding
– poetka i edukatorka, urodzona i wychowana w Nottingham. Dorastała w rodzinie robotniczej z irlandzkimi katolickimi korzeniami jako jedna z trzynaściorga wnucząt. W swojej poezji koncentruje się na gender i ekspresji. Równocześnie jest redaktorką założycielską wydawnictwa poezji Nottingham, Mud Press, która niedawno wprowadziła na rynek swoją najnowszą antologię „WOMAN”. – a poet and educator, born and raised in Nottingham. She grew up in a working family with Irish Catholic roots and is one of thirteen grandchildren. Her current work in poetry focuses on gender and expression. At the same time, she is the founding editor of the Nottingham poetry publishing house, Mud Press, which has recently launched its latest anthology „WOMAN”.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Honey If I could choose a place to die, it would be curled up, like a small bee, on the peak of your belly. Your forest hairs just underneath the hill, for me to roll down into, as my body stiffens and looses grip. (2016) (If I could choose a place to die â&#x20AC;&#x201C; quoted from Sharon Olds Running into you)
154
tłumaczenia
Honey Jeśli miałabym wybrać, gdzie chciałabym umrzeć, zwinęłabym się w kłębek, jak pszczółka, na szczycie twego brzucha. Las twoich włosów u stóp wzgórza, idealny, by stoczyć się i zapaść w niego, gdy moje ciało sztywnieje i traci grunt. (2016) Jeśli miałabym wybrać, gdzie chciałabym umrzeć (If I could choose a place to die) – cytat z wiersza Sharon Olds Running into you Tłum. Elżbieta Foltyniak
155
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Stroke Over the side of the hollow white bed frame, the kind to ring out upon the slightest flick, laid his thick hand. Still. The most unimportant bend looked to split the skin stretched out across knuckle. His watch, peacefully ticking, bore flecks of white paint, which bled into each crease and each crack. Jobs left marks from a time before. And time would leave marks in this moment. (2016)
156
tłumaczenia
Cios Po drugiej stronie pustej białej ramy łóżka, takiej, która brzmi donośnie nawet po otrzymaniu najlżejszego prztyczka, leżała jego ciężka dłoń. Nieruchomo. Nawet najdrobniejsze zgięcie zdawało się rozdzierać skórę rozciągniętą na knykciach. Jego zegarek, spokojnie tykając, nosił kleksy białej farby, krwawiącej do każdej bruzdy i każdej szczeliny. Obowiązki zostawiły ślady z pewnego czasu. A czas pozostawi ślady na tej chwili. (2016) Tłum. Elżbieta Foltyniak
157
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Of Human The black sky, a molten plastic, clung to the prod and poke of roof top tiles, spluttered chimneys, and sky-box dishes. It watched us, with the bonnet propped; an open mouth, hissing tongs that grabbed at the donor car. Determined revs gave nothing, dead car, still dead. Crisp packets and stub ends crept closer along the curbs, lapped around the bone of our ankles, and the wind made a point to sound its mocking sounds. Then, the stranger man, dressed in green jacket and shoes for a night on the town stopped, ya alright girls? He, red-faced and late, took the key anyway, re-clamped metal, and the hissing tongs danced and charged and buzzed. I dried off in the drivers seat under the glow of LEDs. He left, heading for dance floor or date, or both, as the black sky blinked at the casual kind of us, of strangers, of human.
158
tłumaczenia
Ludzki Czarne niebo, stopiony plastik, przywarty do dźgnięć i szturchnięć dachówek, zachrypniętych kominów i talerzy satelitarnych. Oglądało nas, z otwartą maską na podpórce; rozwarte usta, syczące szczypce, które chwyciły samochód wybawcy. Nic nie dała regulacja obrotów, rozkraczony samochód ani drgnie. Paczki po chipsach i pety podkradły się bliżej wzdłuż krawężników i owinęły wokół naszych kostek, a wiatr uznał za zasadne zagrać swoje szydercze dźwięki. Wtedy zatrzymał się obcy mężczyzna ubrany w zieloną kurtkę i buty na nocny clubbing, co jest dziewczyny? Mimo że spóźniony i czerwony na twarzy, wziął klucz, ponownie zacisnął metal, a syczące szczypce zatańczyły i, bucząc, zaczęły działać. Ochłonęłam w fotelu kierowcy w poświacie LEDów. On odjechał, zmierzając na dance floor albo randkę, albo oba, a czarne niebo przymknęło oko na ten przygodny rodzaj nas, rodzaj obcy, rodzaj ludzki. tłum. Paweł Łyżwiński
159
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
New tenants My old home has a new tenant and I want to rip down the curtains. I want to pull off the paper bleach their scent out the carpets burn that bed. I know I gave my notice, handed in the keys, but I take it back. I want to lay by the fire again lock myself in fill every cupboard and every draw polish every shelf hoover every cobweb tighten every screw mop every tile stroke every hair kiss every freckle hold his hand again. (2016)
160
tłumaczenia
Nowi lokatorzy Mój stary dom ma nowego lokatora a ja mam ochotę potargać zasłony. Zedrzeć tapety sprać ich zapach z dywanu spalić łóżko. Wiem, że zerwałam umowę, i zwróciłam klucze, ale biorę je z powrotem. Chcę znów leżeć przy kominku zamknąć się od środka wypełnić każdą szafkę i każdą szufladę wytrzeć każdą półkę odkurzyć każdą pajęczynę dokręcić każdą śrubkę domyć każdy kafelek pogłaskać każdy włos pocałować każdy pieg potrzymać jego rękę ponownie. (2016) Tłum. Elżbieta Foltyniak
161
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
komentarz: maria świątkowska
W utworach Wilding pobrzmiewają stare tematy: miłość i śmierć, przemoc i czułość, gniew i tęsknota. To, co ludzkie, toczy się pod niebem, podmiot liryczny pragnie bliskości i schronienia, czuje bezradny sprzeciw wobec nieuchronności przemijania. Żadna to nowość. A jednak urok tych wierszy i niewątpliwy talent poetki objawia się w jej świeżym podejściu, oszczędnej i subtelnej formie. Jej wiersze są zarazem dosadne i delikatne – co brzmi jak paradoks, ale, jak się zdaje, właśnie pozorna sprzeczność jest figurą najlepiej oddającą charakter tych tekstów. Skoro nie można zadomowić się w starym mieszkaniu, można przynajmniej zadomowić się w śmierci; uwić sobie w niej bezpieczne gniazdo jak w ciele ukochanej osoby. Tak widziana śmierć stanowiłaby przedłużenie miłosnego ciepła – powrót do łona – nie wiadomo, czy do łona matki, czy też na łono ukochanej osoby, lecz, jak się zdaje, nie ma to większego znaczenia. Którąkolwiek interpretację wybierzemy, objawi nam się nieoczekiwane bezpieczeństwo śmierci – skulenie jest jak początek, embrionalna pozycja, a powolne sztywnienie ciała konającej pszczoły przynosi nie tyle grozę, ile spokój, wyciszenie, kojący w gruncie rzeczy proces gaśnięcia. Tyle tylko, że to życzenie jest nieziszczalne – śmierci nie można sobie wybrać. Wspomnienie słodkiej jak miód czułości matczynego brzucha czy podbrzusza kochanka nie uchroni nas przed jej goryczą. A może jednak? Zamiast znosić opozycje, Wilding w swoich wierszach nieustannie pomiędzy nimi oscyluje, wyzyskując do tego przeciwstawne jakości: stare i nowe, wnętrze i zewnętrze, miłość i śmierć, ciało ludzkie i sprzęty domowe. Do tego ambiwalentnego lawirowania pomiędzy skrajnościami wykorzystuje niekiedy wieloznaczności zawarte w samym języku, jak w tytule wiersza Stroke, mogącego oznaczać zarówno uderzenie jak i pogłaskanie, konotującego zarówno brutalność, jak i czułość. New Tenants przynosi nam atmosferę podobnego co Honey żalu, irracjonalnego pragnienia powrotu do miejsca bezpieczeństwa i ciepła. Podmiot liryczny z energią i furią pragnie odwrócić dawne decyzje i unieważnić kontrakty, odzyskać klucze do ciała kochanka, odnaleźć drogę powrotną do jego piegów i włosów. W poprzednim utworze rojenie o zrównaniu śmierci z narodzinami jest odwiecznym marzeniem cofnięcia czasu – znaleźć je można również w New Tenants: zacieranie śladów po nowych lokatorach, którzy, choć pełnoprawni, z punktu widzenia podmiotu lirycznego są nieledwie włamywaczami, jest próżnym i bezsensownym wysiłkiem odwrócenia tego, co nieodwracalne. Łączy się to z dośrodkowym kierunkiem ruchu: pragnienie, w Honey wyrażone słowami roll down into, tutaj znajduje odzwierciedlenie we frazie lock myself in – ciepło matczynego łona i domowego ogniska konotuje pierwotne poczucie bezpieczeństwa, embrionalną bezbronność niemożliwą do odtworzenia, chyba że w miłosnym akcie. W obu przypadkach chodzi o dążenie do odgrodzenia się od świata przez powrót do strefy komfortu, z której wyrzuceni, błąkamy się pod „czarnym niebem” jako przygodny rodzaj nas / rodzaj obcy / rodzaj ludzki. A jednak niemożliwość takiego powrotu jest uderzająca – wydzielone na końcu słowo again, osamotnione w osobnej strofoidzie, uderza swoją nierealnością. Kiedy podpisano umowę, nie można ponownie zadomowić się w starym domu; nasze roszczenia wobec obcego
162
tłumaczenia
ciała, niegdyś tak bliskiego, unieważnia niepodważalna parafka na dokumencie; wywłaszczenie z niegdysiejszej intymności jest nieodwracalne – i o to, co być może najgorsze, można winić jedynie samego siebie, skoro podpisało się kontrakt. Tkliwość idzie u Wildingręka ramię w ramię z przemocą – i to całkiem dosłownie. Spracowana, zgrubiał dłoń z utworu Stroke budzi skojarzenia z siłą, ale stać ją również na delikatność: może brutalnie uderzyć i tkliwie pogłaskać. Jej ciężar jest równoważony kruchością skóry gotowej w każdej chwili pęknąć; podskórne napięcie zaraz, jak się zdaje, rozsadzi naskórek – na razie jednak dłoń leży nieruchomo na chybotliwej ramie łóżka. Jest to rozwiązanie inne niż otwarte artykułowanie emocji w New Tenants, jednak niemniej dojmujące. Zwłaszcza, jeśli tę nieruchomość zestawimy ze spokojnym tykaniem zegarka. Czas nieubłaganie naznacza ten moment, żłobiąc swój ślad w białej ciszy – mimo, że paradoksalnie wydzielenie na końcu słowa moment doprowadzi do wyodrębnienia tej konkretnej chwili, do zastygnięcia jej w materii wiersza. Ale, podobnie jak w utworze New Tenants, ostatniemu słowu ufać nie można. W operowaniu środkami poetyckiego wyrazu Wilding pozostaje oszczędna, co czyni jej utwory jeszcze bardziej wyrazistymi. Atmosfera otoczenia lirycznego, nakreślona zaledwie, zasugerowana kilkoma wskazówkami, zmienia się w każdym wierszu – da się tu jednak zauważyć pewne punkty zbieżne. W Honey znajome ciało ukochanej osoby stapia się w jedno z łagodnym krajobrazem jak tytułowy miód słodzący nieuchronność śmierci. New Tenants znowu łączą przestrzeń z ciałem, tym razem jednak jest to przestrzeń domowa, budząca w podmiocie lirycznym ambiwalentne zapędy niszczenia i porządkowania, czułości i przemocy. W utworze Stroke, (którego tytuł może oznaczać – oprócz wybranego przez Tłumaczkę ciosu i wspomnianego już głaskania – również zawał serca) atmosfera jest surowa, niemal szpitalna, kostycznie biała – jak rachityczny kształt pustej ramy łóżka, jak odpryski farby w szczelinach zegarka. Paralela pomiędzy delikatną chybotliwością surowej metalowej konstrukcji oraz surowej skóry naprężonej do granic możliwości na kostkach knykci raz jeszcze łączy świat przedmiotów z ludzką cielesnością. Nieco inaczej wygląda sytuacja w utworze Of Human, będącym ramowanym ponurym opisem surowego nieba, spoglądającego najpierw na jałowe zmagania z maszyną, potem na przygodne, momentalne spotkanie nieznajomych. To jedyny wiersz z publikowanego tutaj zestawu, który rozgrywa się na zewnątrz. Sceneria jest ponura i urbanistyczna: gąszcz kominów i anten przywołuje obraz nieprzyjaznej, betonowej dżungli. W ciemnym zaułku spotkanie materii z ciałem, odpadów przyczajonych dookoła dziewczęcych kostek, jest niepokojące – podobne uczucia może budzić nieoczekiwane spotkanie młodych kobiet i nieznajomego mężczyzny. Materia nieożywiona i ludzka cielesność są zestawiane w pary zarówno komplementarne, jak i antagonistyczne. W wierszu New Tenants podmiot liryczny podejmuje rozpaczliwą walkę przeciwko przemijaniu – zaciętość pierwszej strofy, zagorzałe wysiłki przemocowego usuwania przechodzą w obsesyjną walkę z przedmiotami i łączą się z zaborczą chęcią ogarnięcia pieszczotami. Ta nerwicowa skrupulatność w sprzątaniu i miłości wiąże się z rozpaczliwą chęcią przejęcia kontroli, posiadania tego, co nie jest (już) nasze, co nie do nas należy. Taka walka
163
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
jest zdana na niepowodzenie, zwłaszcza w pojedynkę: potyczki z oporną materią pojawiają się również w wierszu Of Human – złośliwość rzeczy martwych (martwych tym bardziej, że jest to w dwójnasób podkreślone: dead car, stilldead) jest niepokonana bez pomocy drugiego człowieka. Spotkanie jest momentalne, zwyczajne, casual, a jednak to ono umożliwia przełamanie impasu. Pod wprawnymi dłońmi nieznajomego przechodnia martwa natura ożywia się i tańczy. Jest to przyjemny moment uczynności, trwa jednak zbyt krótko, by przerodzić się w tani sentyment. Bohaterowie wierszy Wilding to casual kind, poetka pokazuje ich niewyretuszowanych: robotników o czerwonych twarzach i zgrubiałych od pracy dłoniach – jest w nich brutalne nieokrzesanie, ale jest też czułość i kruchość. Kiedy momentalne spotkanie, wręcz odbicie od siebie obcych jednostek, przechodzi równie szybko jak zaistniało, niebo, ponure tło tych przelotnych interakcji, pozostaje równie ciemne, co uprzednio. Czasem tylko mruga, jakby w zadziwieniu nad tym zwyczajnym rodzajem ludzkich nieznajomych.
Maria Świątkowska (ur. 1996) – studentka trzeciego roku MISH UJ.
164
nathan curnow
– utytułowany poeta, performer i były redaktor Going Down Swinging. Autor „The Ghost Poetry Project”, „RADAR” oraz „The Right Wrong Notes”. Jego ostatni tom „The Apocalypse Award” (2016) inspirowany jest absurdami współczesnego świata i obrazuje powszechną obsesję związaną z czasami ostatecznymi. Laureat Josephine Ulrick Poetry Prize. Jego utwory publikowane były zarówno w Australii, jak i poza nią, w wielu edycjach Best Australian Poems (Black Inc). Jako performer ze świata spoken word współpracował z wybitnymi twórcami, takimi jak: Dr Carmel Wallace, Anthony Lyons (kompozytor), Wulfbyrne Brown (muzyk), Joel Roberts, Michael Wallace i Geoffrey Williams. Regularnie bierze udział w festiwalach w całej Australii, jego twórczość transmitowana była przez ABC, JJJ i Radio New Zealand. – an award-winning Australian poet, spoken word performer and past editor of Going Down Swinging. His previous books include „The Ghost Poetry Project”, „RADAR” and „The Right Wrong Notes”. His most recent collection The Apocalypse Awards (2016) is inspired by the absurdity of the modern world and charts our collective obsession with the end times. A recipient of the Josephine Ulrick Poetry Prize, his work is published widely in Australia and overseas, featuring in numerous issues of Best Australian Poems (Black Inc). As a performer he has been delivering spoken word at pubs, clubs, festivals and schools for almost twenty years. His latest shows are in collaboration with singer/songwriter, Geoffrey Williams.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Smok The Wawelski dragon picked me up from the airport. I didn’t know he was driving taxis these days. He was drinking of course, seven beers all at once, and his windscreen was completely fogged up. He said: Where to? I said: Take me to the river. He said: Anywhere else but that. He kept looking at my shoes, like he didn’t trust me and could burst into tears any moment. I said: Take me then to your best Milk Bar. He said: Bar Krakus, won’t take you there either. So we drove and drove, like he was cruising for a Princess. He kept burping inside his hiccups, trying to swallow. I wanted to say I’d read every version of his story except for this, the one where he became a taxi driver and doesn’t take people anywhere. I wanted to say, come to the banks of the river, you don’t have to drink, it’s time to stop. Come to the banks, your cave’s busy these days. We’re all choking on something in our guts. But he just kept driving and I got the sense he was burning with disappointment, like an author changed his name and changed his story, and made a fortune with a dragon in The Hobbit. Smok kept burping inside his hiccups. He kept looking at my shoes, as if I had made them, as if I knew by name every person he’d ever swallowed. I wanted to say, come to the banks of the river, you don’t have to drink, it’s time to stop. Come to the banks, your cave’s busy these days. We’re all choking on some thing in our guts. But I didn’t say that because he was fuming already, and because I can’t stop choking myself. I know shame and it keeps me awake at night, counting sheep that are filled with sulphur. It can be hard to believe any good will come from anything you do again, to know your loved, to think a beautiful city can be built on the story of yourself. And in this version we drive to the cathedral. I show him the bones it hangs upon, and if his bones fall then everything falls, this whole city, the whole word crumbles. I say: you hold this up. You are the cathedral. And I willingly step inside. I go down to the altar where the incense burns, cleansing all the shame I know. He says: No need to go to the banks of the river, you don’t have to drink, it’s time to stop. It gets busy in here, but you can take off your shoes. So I took them off and I stayed, gobbled up.
166
tłumaczenia
Smok Z lotniska odebrał mnie Smok Wawelski. Nie miałem pojęcia, że dziś jeździ taksówką. Oczywiście pił, siedem piw, wszystkie na raz, przednia szyba była już zupełnie pokryta parą. Dokąd? - zapytał. Powiedziałem: Zawieź mnie nad rzekę. Odrzekł: Wszędzie tylko nie tam. Przy tym wciąż patrzył mi na buty, jakby mi nie ufał i w każdej chwili miał wybuchnąć płaczem. Rzekłem: Jedźmy więc do najlepszego baru mlecznego w tym mieście. Odparł: Bar Krakus, tam też nie da rady. A więc jechaliśmy i jechaliśmy, tak jakby rozglądał się za jakąś księżniczką. Ciągle bekał między czknięciami, próbując je przełknąć. Chciałem mu powiedzieć, że czytałem wszystkie wersje jego legendy oprócz tej jednej, tej, w której został taksówkarzem i nie chce nigdzie wozić ludzi. Chciałem powiedzieć, chodźmy nad rzekę, nie musisz już pić, już czas, żebyś przestał. Chodźmy nad rzekę, już tłoczna jest twoja jaskinia. Wszyscy dławimy się czymś w naszych bebechach. Ale on nie przestał jechać, a ja miałem wrażenie, że płonął ze złości, jakby autor zamienił jego imię i zmienił historię, i zbił fortunę na smoku z Hobbita. Smok wciąż bekał między czknięciami. Wciąż patrzył mi na buty, tak jakbym to ja je zrobił, tak jakbym znał imiona wszystkich pożartych przez niego osób. Chciałem powiedzieć, chodźmy nad rzekę, nie musisz już pić, już czas, żebyś przestał. Chodźmy nad rzekę, już tłoczna jest twoja jaskinia. Wszyscy dławimy się czymś w naszych bebechach. Ale nie powiedziałem tego, bo on już kipiał z wściekłości, a ja nie mogłem przestać dławić się sobą. Dobrze znam wstyd, który w nocy nie daje mi spać, więc liczę owce wypełnione siarką. Czasem ciężko uwierzyć, że z twojego życia wyniknie cokolwiek dobrego, czuć się kochanym, myśleć, że na twojej historii można zbudować piękne miasto. A więc w tej wersji jedziemy do katedry. Pokazuję mu kości, które na niej wiszą, i jeżeli jego kości spadną, to zawali się wszystko, całe to miasto, rozpadnie się cały świat. Mówię mu: na tobie się to wspiera. Ty jesteś katedrą. A ja chętnie wchodzę do środka. Idę w dół do ołtarza, gdzie pali się kadzidło, oczyszczając cały wstyd, który znam. Mówi: Nie ma potrzeby, żeby iść nad rzekę, nie musisz już pić, już czas żebyś przestał. Zaczyna się tu robić tłoczno, ale możesz zdjąć buty. Zdjąłem je więc i zostałem. Pożarty.
167
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Loop Pedal The dog next door has a loop pedal No dog can keep barking that long, the exact same bark on repeat for hours, it goes: Woof. Then just: woof woof woof. It’s like the dog is busking in the backyard, and every dog in the neighborhood’s listening. Their way of throwing money is to bark back and the damn dog’s a hit-maker sensation. Where does it hide the speakers? Are they hidden in the shed? And how does it plug in the amp? When it’s owner goes to work, does she suspect her dog is bumping in a new show each morning? Perhaps it’s saving its voice for other things, a lecture it will deliver some day, practicing perfect English to surprise us with a speech on ‘owner responsibility’. I can’t take any more, on and on, like it’s auditioning for a gig with me, like it’s heard of Geoffrey Williams and wants to take his place. Sorry dog, that cat’s too funky. Just chase your ball, although you deserve better. You didn’t get to choose your family, like ours next door where a writer works from home, who’d proof read that surprising speech for you. All I can do is write you something and perform it halfway around the world. It goes: Woof. Then: woof woof woof woof woof. It’s amazing how far your voice carries.
168
tłumaczenia
Looper pedał Pies mojej sąsiadki ma looper pedał. Nie mógłby inaczej tak ciągle szczekać takim samym szczekaniem godzinami w kółko, to leci: Woof. I dalej: woof woof woof. Tak jakby dawał uliczny występ dla wszystkich innych psów z okolicy, a one, zamiast wrzucić pieniądz, odszczekują i ten pieprzony pies to sensacyjny hit-maker. Gdzie on chowa głośniki? Trzyma schowane w szopie? I jakim sposobem podłącza się do wzmacniacza? A czy właścicielka, gdy wychodzi do pracy, podejrzewa, że jej pies naparza nowe show każdego ranka? Zapewne oszczędza swój głos na inne okazje, wykład, który wygłosi któregoś dnia w nienagannej angielszczyźnie, zaskakując nas mową o „obowiązkach właścicielki”. Nie zniosę tego dłużej, to nie ma końca, jakby trenował, żeby dać ze mną występ, jakby usłyszał o Geoffrey’u Williamsie i chciał go zastąpić. Sorry psie, ten gość to jest kot. Goń swoją piłeczkę, choć zasługujesz na więcej. Nie wybierałeś rodziny, jak ci z naprzeciwka, gdzie mieszka pracujący z domu pisarz, który poprawiłby ci tę twoją zaskakującą mowę. Wszystko, co mogę zrobić, to coś ci napisać i wystąpić z tym na drugim końcu świata. To leci: Woof. I dalej: woof woof woof woof woof. Niesamowite, jak daleko niesie się twój głos.
169
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Those Adamant Shapes for my kids You teach each other what language unlocks blockading the doorways, the hall, wherever you can hang a gate of yourselves, pitch an A or a star or a scarecrow. Those adamant shapes that will only budge at the sound of the secret word, the way please peels an apple, releases a spring inside your parents. Some magic remains, it seems the classics still work, Abracadabra, Open Sesame, or I’m busting, I’m serious, I’m not playing this time. I swear you were all born yesterday. Creatures emerging from the coil of us, amassed on the same stretch of beach, clawing ahead, bargaining as if we are the Universe or should have escaped its ancient tones. Those echoes of our parents we find hard to pardon, like the songs they all belt out. My old Rat-Pack-dad would bellow for hours, this new rat croons like a god. You are trapped with this, the deep cargo that refuses to come unstuck. How ever you advance, it is meant to be fun. And I have worried about death too much.
170
tłumaczenia
Te niewzruszone kształty moim dzieciom Uczycie się wzajemnie że język jest kluczem, tarasując przejście, korytarz, gdziekolwiek możecie postawić z siebie bramę, ustawić A albo gwiazdę, albo stracha na wróble. Te niewzruszone kształty, które ustąpią tylko na dźwięk sekretnego słowa, tak jak proszę obiera jabłko, zwalnia blokadę w rodzicach. Zdaje się, że magia przetrwała, a klasyka jest ciągle żywa, Abrakadabra, Sezamie, otwórz się, albo Wchodzę siłą! Mówię serio! Ja się nie bawię! Przysięgam, że wszyscy urodziliście się wczoraj. Stwory wyłażące z ludzkiego mrowiska, rojące się na tym samym kawałku plaży, rozpychające łokciami i kłótliwe jakbyśmy byli Wszechświatem lub powinni byli uciec od jego starodawnych tonów. Te echa naszych rodziców, tak trudne do wybaczenia, jak piosenki, które wszyscy z nich zawodzą. Mój Rat-Pack-tata potrafił wyć godzinami, ten szczur śpiewa niczym bóstwo. Nie uciekniecie od tego, to ciężki balast, którego za nic nie można się pozbyć. Cokolwiek osiągniesz, i tak jest błahostką. Ja zaś za bardzo martwiłem się śmiercią.
171
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Wet Parable We know Jesus wasn’t a fan of swimming. He walked on the water instead. No pin drop plunge, no giant bomb. I bet his ankles didn’t even get wet. Give me a savior who swims all the way, diving beneath the breakers, darting like a fish, floating like a loaf— items Jesus knew something about. I don’t expect miracles, I want to keep fit neck deep for as long as I can. Call me Jonah if you like and pray for a whale. Swallow me whole as your wet parable. It’s how it must be, I must be to know, somersaulting my cellular self, complete inside the ocean’s cheek, underwater in a drip-free world. If I have to be saved try dog paddle, show me a good turtle stroke, or force me to the surface like a dolphin meal trapped in a net of bubbles. I won’t resist in the pouring course of each elegant towering wave, drenched in a tank of testament beyond a statement of belief. Jesus took Peter back to the boat, asking ‘Why did you doubt?’ The disciple blubbered ‘My Lord!’ in reply. Peter never could hold his breath.
172
tłumaczenia
Mokra przypowieść Wiemy, że Jezus nie był fanem pływania. Za to chodził po wodzie. Żadnych wygłupów, żadnego skakania na bombę. Założę się, że nigdy nawet nie zamoczył kostek. Dajcie mi zbawiciela, który pływa na całego, nurkiem sunąc przez grzywacze, pluszcząc się jak ryba, jak chleb unosząc się na wodzie skądinąd Jezus o obu miał niezłe pojęcie. Nie oczekuję cudów, chcę tylko być po uszy w formie tak długo, jak się da. Jeśli chcecie, mówcie mi Jonasz i módlcie się o wieloryba. Połknijcie mnie całego jako mokrą przypowieść. Musi tak być, ja muszę być, żeby poznać, robiąc salto moją organiczną istotą, calutkie wnętrze jamy ustnej oceanu, pod wodą w wodoszczelnym świecie. Jeśli już mam być zbawiony, to nauczcie mnie pływać pieskiem albo żabką, bądź wypchnijcie mnie na powierzchnię jak delfiny swój złowiony w sieć bąbelków pokarm. Nie będę się bronił w spadających załomach elegancko piętrzących się fal, zatopiony w zbiorniku świadectwa wiary ponad wszelkim wyznaniem. Jezus wciągnął Piotra z powrotem do łodzi i spytał: „Czemu zwątpiłeś?” W odpowiedzi apostoł rozbeczał się „O, Panie!” Piotr nigdy nie umiał wstrzymywać oddechu.
173
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Meteorite it turns the face of the barn fed owl calls the chill of grandpaâ&#x20AC;&#x2122;s ghost the cabbages glow as the bulb comes down it plays the reeds of the smokeless marsh shining like satin flung out from the roll and the world is khaki and shadow and the world lies pickled beneath its milk the holler and the hoot and the cradle he catches its voltage skipping the river finds it boiling beyond the blackberries it knows no future and no secret stars plays no hint of an alien broadcast collecting it with a pair of salad tongs showing it the first of his magic tricks he sniffs it for clues of its galactic journey then wraps it in a tea stained cloth he knows that the hunt is coming his way and that mama has intestinal worms he hides it in the belly of a gutted frog that fizzes from the mouth then explodes together they elope to the chicken coop he reads it Gilgamesh and Ozymandias mama is drunk and the bugle sounds it is the great sleeping god of the age
174
tłumaczenia
Meteoryt wydaje się twarzą sowy płomykówki przyzywa zimny dreszcz pradawnego ducha kiedy spada jarzą się w polach główki kapusty gra na szuwarach bezdymnych bagien błyszcząc jak atłas wyszarpany z beli i świat składa się tylko z khaki i cienia i świat leży zalany warstwą jego mleka dolina i huk i kolebka ktoś wyczuwa tę energię drgającą nad wodą i znajduje wrzący kamień za krzakami jeżyn nie zna przyszłości ani tajemnych gwiazd nie nosi też znamion pozaziemskiej transmisji chwytając go parą kuchennych szczypiec pokazując mu pierwszą z magicznych sztuczek węszy w nim ślady galaktycznej podróży po czym owija w szmatkę poplamioną herbatą wie, że obława już zmierza w jego stronę i że mamę toczą robaki w jelitach chowa go do wnętrza wybebeszonej żaby która najpierw głośno syczy a potem wybucha jak narzeczeni po kryjomu uciekają do kurnika czyta mu Gilgamesza i Ozymandiasza mama jest pijana i słychać dźwięki trąby oto jest wielki śpiący bóg tego wieku
175
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
McDonald’s Playland The sparrows at the McDonald’s Playland skip across synthetic turf, wired on sugar buns, cold French fries and a half-empty coke—no ice. They seem eternally young, just as I felt once wasting time in the carpark with friends, scoffing down burgers and value meals, scamming vouchers from cute employees. Now I am here to watch my kids, catch them at the bottom of the slide. There is a bully on the castle, there always is, blocking the little ones. Above the list of Playland rules, Ronald smiles with a hint of business. Children must be supervised. No pets allowed. No food or drink on equipment. I imagine it’s a set-up in favour of the birds who take advantage of every meal. They dine as we do, on fat and cholesterol, Ronald smiling at all of us. But I am happy to be here, in the sun, in suburbia, where we are told there are no kings. A lie perhaps, though I am satisfied when that bully gets punched in the teeth.
176
tłumaczenia
Plac zabaw w McDonald’s Po syntetycznej murawie placu zabaw w McDonald’s skaczą wróbelki nafaszerowane cukrem, resztkami frytek i niedopitą colą - bez lodu. Wydają się wiecznie młode, dokładnie tak, jak ja, gdy wraz z kumplami na parkingu trwoniliśmy czas, szamiąc burgery w powiększonych zestawach i naciągając urocze kelnerki na kolejne kupony. Teraz pilnuję tutaj własnych dzieci, łapię je u dołu zjeżdżalni. Na górze w zamku, jak zawsze, siedzi mały sadysta, i psuje zabawę tym mniejszym i słabszym. Nad regulaminem placu uśmiech Ronalda z przebłyskiem interesu. Dzieci muszą być pod opieką. Zwierzętom wstęp wzbroniony. Żadnego jedzenia i picia. Wyobrażam sobie, że to zmowa na korzyść ptaków, danina z każdego posiłku. One stołują się tak, jak my, na tłuszczu i cholesterolu, Ronald uśmiecha się więc do wszystkich z nas. Lecz jestem tu szczęśliwy, w słońcu, na przedmieściach, gdzie, jak mówią, nie rządzą żadni królowie. Być może to bajka, jednak mam satysfakcję, kiedy mały sadysta dostaje po zębach. Tum. Paweł Łyżwiński
177
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
komentarz: jolanta nawrot
Być może to bajka Baśń, bajka, legenda, podanie, przypowieść, mit – niejeden polonista zżyma się, gdy ludzie wokół niego – zarówno dzieci, jak i dorośli – nieustannie mylą ze sobą te formy narracyjne. Obojętnie, ile razy powtarzalibyśmy, że bajki pisał Ezop, la Fontaine, Krasicki, Mickiewicz czy Fredro i że są one krótkimi wierszowanymi utworami literackimi służącymi moralnej nauce; a twórcami baśni byli na przykład Andersen, bracia Grimm czy Perrault oraz że stanowią one fantastyczne opowieści prozą o nadnaturalnych postaciach i zjawiskach, odzwierciedlające ludowe wierzenia, poglądy czy stosunki międzyludzkie – i tak nie pokonamy dyskursu potocznego. Ma on jednakże rację, że formy te (ponieważ mit nie jest odrębnym gatunkiem literackim) wzajemnie się przenikają i trudno wyznaczyć ostre granice. Może więc trzeba by przestać się irytować? Może lepiej śledzić, jak na odbiór danych tekstów literackich wpływa wprowadzenie elementów baśniowych, nawiązań do konkretnych legend czy opowieści biblijnych? Szczególnie interesująco wygląda to we współczesnej poezji, na przykład w twórczości Nathana Curnowa. Nathan Curnow jako autor wydaje się mieć świadomość tego, że spójne zespolenie warstwy językowej, opisowej i fabularnej utworów poetyckich daje ciekawe efekty artystyczne i że dzięki temu lepiej przemawiają one do publiczności. Dlatego jego wiersze opublikowane w „KONTENCIE” – Smok, Looper pedał, Te niewzruszone kształty, Mokra przypowieść, Meteoryt i Plac zabaw
w McDonald’s – nie są zlepkiem luźnych obrazów i skojarzeń, ale stanowią dobrze przemyślane konstrukcje. Poeta eksponuje przy tym magiczną funkcję języka – to, że za jego pomocą można nie tylko odzwierciedlać rzeczywistość, ale i ją kreować, zmieniać, twórczo przekształcać. Język w jego poezji jawi się też jako klucz czy droga do rozwiązania zagadki życia podszytego śmiercią. Jednocześnie ma on poruszać, pobudzać „te niewzruszone kształty”, czyli ludzi, którzy zastygli w formie, przestali się światem dziwić i na niego wpływać. Przyjęcie postawy biernej jest bowiem klęską jednostki, zgodą na bylejakość, na zdominowanie przez konsumpcjonizm, kult siły i dyrektywy władzy, nawet jeśli wydaje się, że są one potrzebne dla porządku publicznego: „Dzieci muszą być pod opieką./ Zwierzętom wstęp wzbroniony. Żadnego jedzenia i picia” (Plac zabaw w McDonald’s). Poza tym, poeta zwraca uwagę na umowność społecznej rzeczywistości, na to, że przypomina ona dziecięcą grę, w której ustalamy między sobą, kim lub czym jesteśmy: „gdziekolwiek/ możecie postawić z siebie bramkę, ustawić A/ albo gwiazdę, albo stracha na wróble” (Te niewzruszone kształty – utwór dedykowany dzieciom). W tej zabawie dopiero na dźwięk sekretnego słowa „zwalnia blokada” i można z powrotem zacząć się ruszać, przestać udawać swoim ciałem jakiś określony kształt. Wydaje się ona bardzo naiwna i śmieszna, ale jej opis to dla Curnowa punkt wyjścia do poważnych rozważań na temat roli jednostki we Wszechświecie i wpływu przeszłości na jej życie: „Przysięgam, że wszyscy urodziliście się wczoraj”. Czy zanurzenie w tym, co przeminęło i nigdy nie wróci, powoduje, że stajemy się takimi „niewzruszonymi kształtami”, zastygamy w magmie i nie jesteśmy w stanie zrobić kroku naprzód?
178
tłumaczenia
Podmiot liryczny wiersza stwierdza także: „Zdaje się, że magia przetrwała,/ a klasyka jest ciągle żywa”. To przeświadczenie towarzyszy zapewne Curnowowi przy reinterpretacji i unowocześnianiu dawnych legend czy historii biblijnych. Oczywiście Smok to mrugnięcie okiem do polskiego czytelnika, ale i proza poetycka z wbudowanymi w nią przemyśleniami egzystencjalnymi. Obraz jazdy taksówką prowadzoną przez Smoka Wawelskiego, który patrzył z podejrzeniem na buty pasażera (został przecież według krakowskiej legendy pokonany przez szewczyka), wprawdzie bawi i powoduje, że czujemy się tak, jakbyśmy oglądali kolejną produkcję Tomasza Bagińskiego z serii Legendy polskie, lecz mówi też wiele o kondycji współczesnego człowieka. Czytamy na przykład: „Wszyscy dławimy się czymś w naszych bebechach”, „Czasem ciężko uwierzyć, że z twojego życia wyniknie cokolwiek dobrego, czuć się kochanym, myśleć, że na twojej historii można zbudować piękne miasto”. Podobnie jest w przypadku utworu Mokra przypowieść, który stanowi aluzję do jednego z cudów Jezusa – do chodzenia po wodzie. Tutaj również podmiot liryczny oscyluje pomiędzy prawdą i wiarą a wyobraźnią i zmyśleniem, pokazując, że lepsza dla pokonania osobistych lęków („Piotr nigdy nie umiał wstrzymywać oddechu”) byłaby nauka pływania niż oczekiwanie na cud. Stąd taka prośba: „Dajcie mi zbawiciela, który pływa/ na całego, nurkiem sunąc przez grzywacze,/ pluszcząc się jak ryba, jak chleb unosząc na wodzie – skądinąd Jezus o obu miał niezłe pojęcie”. Tym samym podmiot liryczny tego wiersza chciałby potrafić poruszać się w formie, poznać ją – to „calutkie wnętrze jamy ustnej oceanu” – a więc mówić jej językiem zamiast pozostawać tylko na powierzchni. Chce wchodzić z nią w prawdziwe, głębokie interakcje i dlatego mówi: „żeby poznać,/ robiąc salto moją ograniczoną istotą”. Nawet jeśli Nathan Curnow nie opiera poszczególnych wierszy na legendzie czy opowieści biblijnej, tak jak utworu Looper pedał czy Meteoryt, to i tak bardzo istotny jest w nich podwójny – realistyczny i fantastyczny – wydźwięk linii fabularnej. Towarzyszą jej komentarze podmiotu lirycznego, który szuka w połączeniu świata wyimaginowanego i realnego, uniwersalnych prawd o sobie i świecie, oraz aura tajemniczości, baśniowości. Czytając wiersze Curnowa, ma się ochotę powiedzieć: „Niesamowite, jak niesie się twój głos” (ostatni wers Looper pedał). Rezonuje on bardzo długo właśnie dlatego, że, nie będąc oderwanym od rzeczywistości, może sięgnąć do najczulszych pokładów naszej psychiki oraz magicznego odbioru siebie i otaczającego nas świata.
Jolanta Nawrot – doktorantka w Instytucie Filologii Polskiej UAM, absolwentka poznańskiej polonistyki. Interesuje się literaturą polską XX i XXI wieku, w szczególności poezją najnowszą. Pisze wiersze, wydała jeden tomik (Płonące główki, stygnące stópki, Poznań 2015), publikowała w kilku czasopismach kulturalno-literackich i antologiach.
179
WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIR
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLS
NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHU
BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
proza
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLS
NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHU
BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLS
NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHU
BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
maciej topolski
(ur. 1989) – tłumacz, eseista, poeta, redaktor. Były redaktor niedoczytania.pl (2009–2011). Przygotował wybór wierszy Adama Wiedemanna Domy schadzek (Poznań 2012). Opublikował tom wierszy na koniec idą (Łódź 2017). Mieszka w Krakowie.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Niż (pięć fragmentów i jedna piosenka) Pachnące dymem kiełbasy, blade szynki, brązowiejące pasztety, chrupki bekon, frankfurterki, wędzone ryby, różowe plastry łososia. To, co zostaje ze śniadań, jedzą teraz pracownicy restauracji hotelowej. Głodni po porannych godzinach pracy schodzą się, żeby jeść przy jednym stole. Sprzątaczki, boy, recepcjonista, monter, kelnerki, kucharz. Jedzą to, co nie zostało zjedzone. Śmieją się, żartują, wymieniają plotki. Przez tych kilkadziesiąt minut cały hotel jest w pewnym sensie nieczynny. Goście hotelowi w pokojach, leżą na wielkich łóżkach, trawią. Zostały jeszcze owoce, jest kawałek sernika, prawie cała szarlotka. Stół, przy którym siadają pracownicy hotelu, jest tym samym stołem, przy którym siedzieli goście. Jest to już jednak stół inny. Jakby niższy, umiejscowiony bliżej ziemi i odpadków. Monter rozkłada się na krześle, więcej już nie da rady. Kelnerzy wstają niechętnie i zabierają się za sprzątanie. Wszystko, co niezjedzone, idzie teraz do kosza. Miesza się i upada. A przy tym zyskuje jeden nowy zapach, jedną nazwę, jedno miejsce. Kubeł w kolorze niebieskim. Drzwi pokoju hotelowego numer 304 otwiera mężczyzna z aparatem fotograficznym w dłoni. Mężczyzna przepuszcza kelnera, wskazuje stolik w głębi. Pokój hotelowy jest ciasny, ściany zdobione ciężką tapetą. Kelner idzie we wskazaną stronę, kątem oka dostrzega – pośród starannie rozłożonych poduch z wyszywanym logiem hotelu i w nieznacznie pomiętej pościeli – nagie ciało kobiety. Kelner starannie ustawia filiżanki z kawą i talerzyki z ciastem. Bita śmietana zdążyła się rozpuścić. Kelner podaje młodej kobiecie rachunek i długopis. Jej podbrzusze jest dokładnie wygolone, stopy smukłe, głowa ładnie uformowana, twarz dziewczęca. Kobieta wynajęła pokój na fałszywe nazwisko. Kiedy składa podpis na rachunku, kelner zauważa, że paznokieć na małym palcu jej lewej dłoni jest niepomalowany i obgryziony. W pokoju wyczuwalny Zapach męskiego potu. Podniecająca mokrość. Tego dnia temperatura sięga trzydziestu pięciu stopni Celsjusza. W kuchni wysiada klimatyzacja. Kucharze gotują w samej bieliźnie. Z mokrymi chustami zawiniętymi na głowach smażą steki, polewają tłuszczem wielkie jak cztery dłonie placki z wiórków ziemniaczanych podawane z kawiorem i kwaśną śmietaną. Kiedy kelnerzy w milczeniu przekraczają próg kuchni, ich ciała obejmuje ciepło. Na skórę występuje pot, biała koszula parzy. Tego dnia kucharze gadają, żartują i przeklinają za cały personel. Mają prawo. Nazywają gości bydłem. Bydło sączące schłodzone napoje wachluje się kartami win. Kelner, jako łącznik pomiędzy światem kuchni i światem sali restauracyjnej, podaje danie z uśmiechem. Klient spostrzega tylko, jak dłoń kelnera lekko drży. Ale kiedy nalewa wino na spróbowanie, jego dłoń drży mocniej. Kropla potu zsuwa się po plecach kelnera. Zimna kropla potu środkiem pleców. Raz pieczeń wieprzowa Trzy porcje millanaise Dwa razy sztuka ogonowa Raz bordelaise
184
p r oza
Pięć razy móżdżek au beurre noir Do tego pommes frittes i pommes pailles Następnie pięć razy à la Batty dla mojego mamy-taty Raz polędwica à la minute raz filet mignon sos soubise Trzy razy provençale à la Chateaubriand à la Colbert à la Rossini à la la la Brać panowie pojedynczo i na jedno tam i z powrotem Brać panowie do ust Ten dzień się nie kończy. I głód nie ma końca. Wszystkie stoliki zajęte. Na zmianie pracuje dwunastu kelnerów. Bez przerwy podają dania, odbierają puste talerze. Żegnają, witają gości. Przecierają stoliki i zdobią je świeżymi obrusami. Wielkie stosy jadła trafiają do żołądków. Są zalewane alkoholem, trawione. Kelnerzy pytają się wzajemnie, raz po raz, w krótkich przerwach na papierosa, którego wypalają obok śmietników i który zastępuje im głęboki oddech, kiedy to się kończy. Po prawdzie setki klientów, którzy dzisiaj zostawiają w tej restauracji swoje pieniądze, przedstawiają im się jako jedno. Jedno, wielkie i głodne. Bez twarzy i nazwy. Wszystkie kolory koszul i kroje sukienek, wszystkie pieniądze, wszystkie dania idą w zapomnienie. Ból w dłoniach, ciężkość stóp, niesmak w ustach pamięta się lepiej. Mielą jęzorami bez sensu. Czyszczą wyczyszczone. Polerują przed dwoma godzinami wypolerowane. Układają raz jeszcze wina w szafach. Filiżanki uszkiem na bok. Serwety jak od linijki. Przez tyle godzin nikogo. Nikogo, nic. Jeden stolik jest, i poszedł. Kelnerzy zmieniają się przy wejściu, patrzą na ulicę, żartują po cichu z co ładniejszych kobiet. Nikt nie wie, dlaczego nikt nie przychodzi. Barman odkłada jedną gazetę, bierze drugą. Nuda zwalnia czas. Nuda odbiera znaczenie. Kucharze wytrzasnęli skądś leżanki i posnęli pośród lśniących garnków. Zmywające malują paznokcie, piją kawę. Kostkarka wyrzuca z chrobotem partię świeżego lodu.
185
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
komentarz: maciej libich
Nadzmysłowość O poszatkowanym, rozbitym i fragmentarycznym opowiadaniu Macieja Topolskiego (choć może należałoby raczej powiedzieć „prozie”, gdyż jest to tekst o niełatwej do określenia strukturze, charakteryzujący się brakiem harmonijnych przejść pomiędzy swoimi częściami) z początku trudno powiedzieć wiele więcej niż to, że po prostu jest. Wstępna lektura, choć z pewnością skłania czytelniczki oraz czytelników do pewnej refleksji, zdaje się nie oferować im żadnej sposobności do sformułowania konkretnych wniosków, omawianemu utworowi brakuje bowiem wyraźnej puenty lub choćby konkluzywnego zakończenia. Nie jest to jednak jego wadą, lecz raczej wynikiem autorskiego zamysłu, który przyświecał Topolskiemu podczas pracy nad tekstem. Oznacza to po prostu tyle, że aby próbować interpretować Niż, być może nie należy doszukiwać się zwartej, dogłębnie przemyślanej kompozycji, lecz skupić się na innych aspektach tej prozy: jej treści, tytule, przede wszystkim zaś – języku. Zanim do tego przejdziemy, spróbujmy pokrótce opisać strukturę opowiadania. Składa się ono z pięciu jednoakapitowych, dość krótkich fragmentów oraz – posługując się zaproponowanym w tytule nazewnictwem – jednej piosenki. Wszystkie z nadmienionych części opowiadają o pracownikach restauracji, która znajduje się w luksusowym, a przy tym najprawdopodobniej ogromnym hotelu. O jego rozmiarach, nieokreślonych wprawdzie bezpośrednio, wnioskować można przede wszystkim z licznych opisów, których podmiotem zbiorowym są dziesiątki pracowników. „Sprzątaczki, boy, recepcjonista, monter, kelnerki, kucharz”, których poznajemy, gdy jedzą to, co pozostało z obfitego śniadania hotelowych gości, stanowią tylko część znacznych rozmiarów personelu. Fakt ten zdaje się tłumaczyć pozorną wyimkowość opowiadania Topolskiego, które z oczywistych względów nie mogłoby stanowić całościowego odzwierciedlenia tego, czym w zasadzie jest wizja hotelu dla jego autora. Fragmenty opowiadania z jednej strony uzupełniają się nawzajem, z drugiej zaś – wydają się przedstawiać odmienne, nieprzystające do siebie przestrzenie lub, właściwie rzecz ujmując, jedną, postrzeganą z różnych perspektyw przestrzeń, która przeobraża się w zależności od tego, co aktualnie dzieje się w restauracji. Obserwujemy zatem momenty rozprężenia w lokalu (pierwszy i ostatni akapit), wytężonej pracy jego personelu (akapity trzeci, czwarty oraz piosenka pomiędzy nimi), a także dość niespodziewane wyjście jednego z pracowników poza oswojoną (lecz nie swojską), restauracyjną przestrzeń (akapit drugi). Być może Topolski zdecydował się na taką konstrukcję z powodów stricte genetycznych? Omawiana proza byłaby w tej interpretacji jedynie kilkoma fragmentami większego projektu – powieści? – połączonymi ze sobą na zasadzie literackiego kolażu, mozaiki lub, może raczej, zaledwie wstępnego zarysu, szkicu, impresji czy drobnej etiudy. We wszystkich częściach tekstu pojawiają się przecież pewne stałe elementy (hotel, personel, jedzenie jako obiekt, a także sam akt spożywania), które spajają ze sobą wydźwięk całości, podporządkowanej przecież jednolitym regułom formalnym: zdania są najczęściej krótkie, a już na pewno nieskomplikowane pod względem syntaktycznym, zaś
186
p r oza
myśli artykułowane przez narratora – szczątkowe i nierozwinięte. W tym kontekście trafna wydaje się metafora narracyjnego braku tchu powodowanego przez swego rodzaju intensywny, tekstualny werbomotoryzm, w którym jedne słowa napędzają następne. To właśnie sposób obrazowania, którym Topolski zdecydował się posłużyć w każdej z części swojej prozy spaja fragmenty w całość i może stanowić interpretacyjną dominantę. W tym sensie Niż byłby w głównej mierze efektem pracy z językiem, lub może raczej: poprzez język i styl: styl sensoryczny, eksponujący w przedstawianym hotelowym mikrokosmosie to, co zmysłowe, lub przynajmniej postrzegalne za pomocą zmysłów, a także to, co – po przetworzeniu – może przypominać kadry z filmu lub poddaną wysokiemu nasyceniu fotografię. W pierwszym fragmencie mamy do czynienia z „pachnącymi dymem kiełbasami, bladymi szynkami, brązowiejącymi pasztetami, chrupkim bekonem, frankfurterkami, wędzonymi rybami, różowymi plastrami łososia”. W drugim – z sensualnym opisem wygolonego kobiecego podbrzusza oraz „podniecającej mokrości”, pozostałej w pomieszczeniu pod postacią zapachu męskiego potu. W trzecim Topolski zderza ze sobą wizję białej, parzącej ciało i przesiąkniętej potem koszuli z pojedynczą, lodowatą kroplą, która spływa po plecach nalewającemu wino kelnerowi. Potem pojawiają się jeszcze „ból w dłoniach, ciężkość stóp, niesmak w ustach” oraz, na samym końcu, opis restauracyjnej próżni. Podkreślany jest zapach, smak, konsystencja, faktura, rozmiar, kolor, skład produktów: o hotelowym świecie wiemy naprawdę niewiele, a już na pewno nic ponad to, że smaży się tam „wielkie jak cztery dłonie placki z wiórków ziemniaczanych podawane z kawiorem i kwaśną śmietaną”. Jest to, innymi słowy, rzeczywistość oparta stricte na empirii, doznawaniu; rzeczywistość opisywana za pomocą nawarstwiających się słów, wyrażających fizyczne cechy i właściwości podmiotów opowiadania. W szczególności dowodzi tego uzupełniająca opowiadanie piosenka, która w innym utworze mogłaby pełnić funkcję poetyckiej, estetyzującej przeciwwagi dla całej duchoty, parności, gorąca, skwierczącego tłuszczu, ściekającego po twarzy, plecach i rękach potu oraz, mówiąc ogólniej, wszystkiego, co tylko może kojarzyć się z niekomfortowymi warunkami pracy, lecz która – w przypadku tekstu Topolskiego – jest nierytmiczna i niepoetycka, zaś jej jedynym zadaniem jest próba potęgowania czytelniczego wrażenia bycia-w-restauracji, wyobrażania sobie przyrządzanych w niej mięs, odczuwania i doświadczania ich wyglądu, struktury, a nawet detali takich jak kolor sosu: „Dwa razy sztuka ogonowa / (…) Pięć razy móżdżek au beurre noir / (…) Raz polędwica à la minute”. Sensoryczność opowiadania zdaje się „pożerać” (tak samo jak postacie opowiadania pożerają podawane im dania) wszelkie inne jego aspekty: nie można mówić o jakiejkolwiek ontologii tekstu Topolskiego, chyba że potraktuje się w ten sposób koncept całościowego podporządkowania tekstu zmysłowości i empiryczności. Wydaje mi się jednak, że warto spróbować odczytać Niż również za pomocą pewnych elementów treściowych, a mianowicie poprzez jego tytuł. Słowo „niż”, pozornie pozbawione związku z treścią opowiadania, pojawia się już na samym jego początku. Zwróćmy uwagę na to, jak Topolski pisze o hotelowym personelu: „Sprzątaczki, boy, recepcjonista, monter, kelnerki, kucharz. Jedzą to, co nie zostało zjedzone. Śmieją się, żartują, wymieniają plotki. (…) Stół, przy którym siadają (…), jest tym samym stołem, przy którym siedzieli goście. Jest to już jednak stół
187
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
inny. Jakby niższy, umiejscowiony bliżej ziemi i odpadków”. Choć z jednej strony pracownicy hotelowi określani są przez autora za pomocą pojęcia „niżu” (nie sposób nie dodać: społecznego) czy też „odpadków”, to jednak w porównaniu z wiecznie głodną konsumpcyjną maszyną, jaką są goście, wydają się oni ludzcy i prawdziwi. Niebezpośrednie starcie klasowe kilkunastu prekarnych kucharzy, wykonujących szczególnie wytężoną pracę, z mieszczańską, burżuazyjną kastą setek restauracyjnych klientów, które wyłania się z tekstu Topolskiego, wydaje się szczególnie interesujące. Mamy tu bowiem do czynienia z poetycką, sensualną prozą, która – mimo swoich oczywistych predylekcji – podszyta jest przecież wątkami o charakterze politycznym. Obecność tych wątków wyjaśnić można zapewne w dwójnasób: albo klasyfikując Topolskiego jako poetę (czy też po prostu pisarza) zaangażowanego, co nie wydaje się jednak uzasadnionym określeniem w odniesieniu do całokształtu jego dotychczasowej twórczości, albo stwierdzając, że próba oddzielenia się od kategorii politycznego zaangażowania jest w gruncie rzeczy niemożliwa. Druga konstatacja wydaje się szczególnie trafna choćby w kontekście niedawnego tekstu Łukasza Żurka, który na portalu Dwutygodnik.com pisał, że „dyskusja nie dotyczy już tego, czy poezja jest lub może być polityczna, lecz jaka polityczność poezji jest wartościowa artystycznie (…)”1. Wątpię zatem, aby problematyka społeczna, która pojawia się w Niżu, była dla Topolskiego kluczowa, nie wybija się ona zresztą ponad warstwę językową tekstu, niemniej samo jej występowanie może z jednej strony świadczyć o zachodzących we współczesnej literaturze przemianach, z drugiej zaś – o próbach odnalezienia się w tej literaturze samego autora tekstu. Opowiadanie Topolskiego jest doskonale skonstruowane pod względem technicznym, a przede wszystkim interesujące jako sensualny eksperyment lekturowy; mówi ono zresztą bardzo wiele o stylistycznych inklinacjach autora. A jednak lektura Niżu okazuje się z pewnych względów problematyczna: choć zaskakuje językowym kunsztem, a także tym, jak sprawnie Topolski opisuje wykreowaną przez siebie rzeczywistość, nie sposób nie zadać sobie pytania o to, co lektura ta jest właściwie w stanie zaoferować odbiorczyniom oraz odbiorcom. Nie chcę ryzykować stwierdzenia, że Niż jest przykładem „sztuki dla sztuki”, niemniej nie mogę oprzeć się wrażeniu, zgodnie z którym w omawianym opowiadaniu – mówiąc wprost – po prostu brakuje rozwiniętej treści. Choć nie jestem z tego powodu zawiedziony lekturą, była ona bowiem z całą pewnością ciekawym czytelniczym doświadczeniem, to pozostaje we mnie wyraźne poczucie niedosytu. Jeśli, zgodnie z moimi domysłami, proza Topolskiego w zamierzeniu miała być zapowiedzią większego, bardziej pogłębionego projektu literackiego, pozostaje mi tylko niecierpliwie czekać na jego premierę — autor zdaje się posiadać niebanalny pomysł na prowadzenie „restauracyjnej”, sensorycznej narracji; to pomysł niewątpliwie oryginalny i wychodzący poza utarte schematy. Jeśli jednak Niż jest finalną formą potencjalnie obszerniejszego tekstu, mówiącego o hotelowej kuchni oraz pracujących w niej kelnerach, obawiam się, że uczucie niedosytu pozostanie w niezmienionej formie. 1
http://www.dwutygodnik.com/artykul/7796-lustro-akustyczne.html, [dostęp: 23.05.2018]
Maciej Libich (ur. 1996) – student filologii polskiej w Kolegium MISH Uniwersytetu Warszawskiego. Współzałożyciel kwartalnika „Wizje”, w którym redaguje działy „Proza” oraz „Przekład”. Teksty krytycznoliterackie, eseje, tłumaczenia oraz wywiady publikuje lub publikował w „Zeszytach Literackich”, „Nowych Książkach”, „Przeglądzie Filozoficzno-Literackim”, „Odrze”, „Znaku”, „Ha!arcie” „eleWatorze”, „Kontakcie”, „artPapierze”, „KONTENCIE” i „Inte-
188 rze-”. Zajmuje się diarystyką na warszawskim Powiślu.
XX wieku, bada dzienniki Jana Józefa Szczepańskiego. Mieszka
WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIR
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLS
NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHU
BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
recenzje
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLS
NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHU
BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLS
NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHU
BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WIT-
KOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW
sonia nowacka
(ur. 1994) – studiuje krytykę literacką na Uniwersytecie Wrocławskim; publikowała m.in. w „Odrze”, „2miesięczniku”, „Pomostach” (2016) oraz „bibLiotece”. Laureatka I miejsca w Turnieju Jednego Wiersza im. Rafała Wojaczka.
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
Fazy rozwoju: od larwy przez larwę po larwę Anna Fiałkowska, lalka bellmera 1 Anna Fiałkowska była dotychczas obecna w obiegu okołoliterackim dzięki współpracy z Ha!artem oraz (nie najlepszym) felietonom, w których wyrażała swoje rozczarowanie studiami polonistycznymi. Kilka miesięcy temu nakładem wydawnictwa WBPiCAK ukazał się jej debiutancki zbiór zatytułowany lalka bellmera. Układ książki opiera się na porównaniu rozwoju człowieka – w tym przypadku młodej kobiety – do cyklu rozwojowego owada. Tom składa się z trzech części (larwa – poczwarka – imago), które porządkują linearny ciąg narracyjny. Zmetaforyzowana zostaje w ten sposób droga od dzieciństwa poprzez adolescencję, aż do – powiedzmy – dorosłości w postaci imago. Co istotne, koncept ten utrzymany jest na poziomie ponad- i wewnątrztekstowym – w tym sensie, że kolejne wiersze mają ukazać rozwój emocjonalny i intelektualny bohaterki książki, m.in. poprzez zmiany narzędzi poetyckich; lalka bellmera uporządkowana jest zatem w rytmie przemian, dojrzewania podmiotki wkraczającej w kolejne fazy rozwoju. Utwory zawarte w pierwszej części mają charakter wspomnieniowy, nieco infantylny. Tematyka wierszy oscyluje wokół fazy lustra i figury ojca oraz przypadkowych zdarzeń z dzieciństwa. Na początku tomu podmiotka mniej waży słowa, dość swobodnie, z dziecięcą łatwością posługuje się pojęciami takimi jak „wiara”, „kłamstwo”, „dowód”. Istotne jest tu działanie mechanizmów pamięci, zacierania się rzeczywistości, interpretowania zjawisk, które miały miejsce, ale zachowały się jedynie szczątkowo poprzez fotografie lub fragmentaryczne wspomnienia (larwa: „w lustrze widzę twarz dziecka / na starej fotografii stoi / dziewczynka z rozczochranymi włosami / to ja stoję i już nie ja / z okazji świąt / zaspana”). Utwory z części drugiej sprawiają wrażenie napisanych dużo bardziej emocjonalnie, pomiędzy wersami zachodzą większe napięcia, zmienia się nieco kreacja podmiotki, jej wypowiedzi są prowokacyjne i wyznaniowe. Fiałkowska czas dojrzewania próbuje ukazać poprzez rekwizyty (pościel, poduszka, podpaska, telefon), opisy ciała oraz zmian, jakie w nim zachodzą, a które wykorzystane zostają również do nakreślenia pierwszych zapowiedzi podziału ról społecznych (depilacja nóg, pierwsza miesiączka). Otwierający drugą część wiersz poczwarka jest przepełniony emfatycznymi metaforami dopełniaczowymi, takimi jak „kokon codzienności”, „korkociąg smutku” czy „pętla nienawiści”. Wiersz zostaje również „zepsuty” przez Fiałkowską niewyrafinowanymi rymami (np. „wołowe – rozmowę” czy „serce – ręce – zamrażarce”). Nagłe nagromadzenie takich zabiegów i brak podobnych rozwiązań w dalszej części książki sugerowałyby, że należy te zabiegi traktować jako próbę odwzorowania konkretnego etapu rozwoju emocjonalnego, przedstawienia sposobu myślenia o poezji jako – zostając przy psychoanalizie – środka kateksji, zobrazowania kondycji intelektualnej. O ile takie odczytanie książki broni się doskonale w dwóch pierwszych częściach, decydująca w ocenie jest jednak część trzecia, w której podmiotka osiągnąć ma pełną dojrzałość. Od strony formalnej zmienia się jednak niewiele i zamiast poetyckiej przemiany w imago,
192
recenzje
bohaterka pozostaje poczwarką; wypowiada się jednak z perspektywy osoby, która wie więcej i doświadczyła więcej niż początkowa dziewczynka z fotografii – „moje sny w końcu nie są koszmarami / dopiero teraz po krzyku / gorzkim od strony zapomnianych książek / dokonało się przeobrażenie […] dopiero teraz słyszę / że czekać można w nieskończoność […]”. Podmiotka, zawiedziona własnym rozwojem i „dorosłą” rzeczywistością, na jaką została skazana, nie przechodzi jednak żadnej wewnętrznej przemiany. „Zgubiona pocztówka / rozbita popielniczka / moja płyta główna w płomieniach / oddychać pamiętać oddychać […]”. W warstwie formalnej tekstu rzucają się w oczy dość niekonsekwentne i chaotycznie stosowane przerzutnie, dość przypadkowy (także w części trzeciej) dobór środków stylistycznych czy nachalne wykładanie intencji (w wierszu Przeobrażenie zupełne: „nie będę dodawać że to samo / stanie się ze / mną”) czy anafory, mające uwydatnić i tak już czytelną frazę.
2 Ciekawym zabiegiem, działającym zdecydowanie na korzyść książki, jest uwikłanie jej treści w kontekst bellmerowskich instalacji. Silny patronat Bellmera wprowadza do książki Fiałkowskiej niewyczerpywalność symbolu, jaki stanowi jego surrealistyczna lalka. Na tym budowana jest cała warstwa metaforyczna książki, zatem siłą rzeczy na pozornie (lub nie-pozornie) proste teksty nakładają się wszystkie asocjacje i możliwe odczytania, jakie przywołują dzieła niemieckiego surrealisty. Dzieje się to przede wszystkim na poziomie tytułu oraz dwóch istotnych wierszy (cz. II Poczwarka, nie chcę być lalką bellmera oraz cz. III Imago, chcę być lalką bellmera). Fiałkowska nie jest pierwszą autorką, która inspiruje się sztuką Bellmera czy wykorzystuje ją jako kontekst dla własnej działalności literackiej. Można nawet powiedzieć, że jest to dość odważny gest, zważywszy że większość tych odniesień znajduje się w dziełach kanonicznych – wystarczy wspomnieć Historię oka Georgese’a Bataille’a ilustrowaną właśnie przez Bellmera czy ekfrazy Paula Eluarda do cyklu fotografii lalek; ze współczesnych realizacji obok Fiałkowskiej można wymienić chociażby transhumanistyczne filmy japońskiego animatora Mamoru Oshii’ego (vide: Ghost in the shell 2: Innocence). Fiałkowska dopisuje kolejną narrację, tym razem nie tyle filozoficzną, rozumianą jako badanie relacji materii z duchem, czy transhumanistyczną, jak w przypadku Oshii’ego, co feminizującą, opierającą się na potencjale fotografii bellmerowskich bezwładnych poupées wplątanych w grę odrazy, perwersji i pożądania. Czym jest zatem lalka Hansa Bellmera? Jest dekonstrukcją i rekonstrukcją ciała, wynaturzoną wizją zmultiplikowanych nóg i kobiecego brzucha, kształtem pozbawionym potencjalnej tożsamości (nie ma głowy ani twarzy) wykonanym z papier-mâché, uwiecznianym i rearanżowanym przez autora na licznych fotografiach od lat 30. Fetyszyzm tych przedstawień, perwersja i odrealnienie pokazują nie tyle ciało uprzedmiotowione, co bezwładną materię nieustannie przedzierającą się z onirycznej wizji ku jawie. Dla Fiałkowskiej istotne jest nie tyle spojrzenie ontologiczne, co samo patrzenie na ciało, relacja, na którą skazany jest obiekt oglądany i oglądający – „nie chcę być lalką hansa bellmera […] wszystkie spojrzenia przeciągają się po mnie / kiedy zdejmuję sweter / kiedy stawiam nogę
193
KO N T E N T. K WA RTA L N I K L I T E R A C K I
za nogą / nogę za nogą / nogę za nogą […]”. Nie bez powodu w dziełach Bellmera często podkreślana jest relacja snu i rzeczywistości, do której podświadomość przerzuca część obrazów, wizje i erotyczne fantazje; Fiałkowska stawia podmiotkę w roli ofiary takich fantazji, a lalka bellmera jest w tym kontekście figurą uprzedmiotowienia kobiety i kulturowego/społecznego przyzwolenia na podobną relację.
3 O ile lalka bellmera jest spójna i przemyślana jako całość, wątpliwości budzi styl poetki i znaczne braki warsztatowe oraz niekonsekwencja w rozwijaniu poetyki na przestrzeni kolejnych części. Dość niedojrzale wypadają także elementy „spowiedzi” z niedawnych lektur Freuda czy Lacana; infantylność i chaotyczne stosowanie środków stylistycznych trudno czytać inaczej niż autoironicznie, choć w wywiadzie1 udzielonym Michałowi Małysie autorka twierdzi (niejako wbrew mojej czytelniczej życzliwości), że lalka bellmera jest „mówieniem o swoich problemach bez atakowania, bez zasłon z ironii i metafor”. Dlatego też, gdyby nie wypowiedzi autorki poza książką, można byłoby sądzić, że wiersze Fiałkowskiej zostały niejako zaprojektowane jako część większej narracji i nie należałoby ich czytać w oderwaniu od niej, sama forma zaś stałaby się w tym świetle treścią wyprowadzoną również na metapoziom wiersza. Oczywiście, ostateczne rozstrzygnięcia należy pozostawić czytelnikom; możliwym walorem i jednoczesną wadą debiutu Fiałkowskiej jest prostota (momentami nadmierna) języka – Fiałkowska jest autorką, dla której niewątpliwie istotne jest zaangażowanie społeczne (być może robi to i tak w sposób bardziej wyrafinowany językowo niż Dymińska) ale wciąż jej wiersze obnażają duże braki warsztatowe. Choć debiut Fiałkowskiej jest książką, która wymagałaby sporo pracy ze strony autorki, niedostatki techniczne zostają – przynajmniej częściowo – zrekompensowane przez założenia linearnej narracji i konsekwentne rozplanowanie tekstów wewnątrz tomu.
M. Małysa, A. Fiałkowska „Na granicy płaczu i szczerości (rozmowa) [online:] http://michalmalysa.pl/ na-granicy-placzu-i-szczerosci-anna-fialkowska-wywiad-z-okazji-premiery-tomu-lalka-bellmera/, [dostęp: 26.05.2018]. 1
194
WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIR
OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLS
NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHU
BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLS
NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHU
BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLS
NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHU
BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSEND
BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZA
POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNO
TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄ
SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZU
MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOK
KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIA
ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZN
SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZ
PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOW
SKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHER SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPARE
WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIAK NADOLNY PIDZIK PRANKE FIEDORCZUK MUELLER KOSENDA BETCHE
SIKORA KONIECZNY SAMBOR ZIMNY PAJĄK SEMENCHUK BIRD OPAREK WILDING FOLTYNIAK ŁYŻWIŃSKI CURNOW TOPOLSKI NOWACKA WITKOWSKA MASADA MOKRY KRUPSKA GŁUSZAK POPADIA
kwartalnik literacki kontent
numer 5
DOFINANSOWANIE
PARTNERZY
PATRONAT