Dedykujemy tę książkę córkom Christiany, NAIMIE i YIHANIE, oraz córce i synowi Toma, ZOË i ARTHUROWI, jak również pokoleniom, które będą żyły w przyszłości, którą dla nich wybierzemy.
Nie módlmy się o ochronę przed niebezpieczeństwem, lecz o odwagę w godzinie próby. Rabindranath Tagore
OD AUTORKI I AUTORA Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi i współmieszkańcami tej samej planety, jednak pod wieloma względami bardzo się od siebie różnimy. Przyszliśmy na świat w dwóch różnych epokach geologicznych. Christiana urodziła się w 1956 roku, pod koniec trwającego 12 tysięcy lat holocenu, kiedy zrównoważony klimat pozwalał ludzkości rozkwitać. Tom urodził się w
1977
roku,
u
zarania
antropocenu,
epoki
charakteryzującej
się
niszczeniem przez człowieka tego samego środowiska, które wcześniej zapewniało mu dobrobyt i rozwój. Pochodzimy z przeciwnych krańców geopolitycznych map; Christiana – z Kostaryki, małego, rozwijającego się kraju, który przez lata stanowił modelowy
przykład
zrównoważonego
rozwoju
gospodarczego
dokonującego się z poszanowaniem dla środowiska naturalnego. Tom pochodzi z Wielkiej Brytanii, piątej największej gospodarki świata, kolebki rewolucji przemysłowej i kraju zależnego od wydobycia węgla. Christiana wychowała się w bardzo zaangażowanej politycznie rodzinie emigrantów. Jej ojciec trzykrotnie sprawował urząd prezydenta kraju i uznawany jest za ojca współczesnej Kostaryki. Nie tylko zainicjował niektóre z długoterminowych działań politycznych na rzecz ochrony środowiska na świecie, ale jest też jedynym przywódcą, który zlikwidował armię państwową. Tom pochodzi z rodziny po uszy unurzanej w brytyjskiej
historii, o korzeniach głęboko tkwiących w sektorze prywatnym. Jest potomkiem
w
prostej
linii
prezesa
Brytyjskiej
Kompanii
Wschodnioindyjskiej z okresu, kiedy była ona jedyną korporacją mającą własną armię. Najwcześniejsze wspomnienia z życia Toma dotyczą okresu, kiedy szukał złóż ropy ze swoim ojcem pracującym jako geolog naftowy. Christiana jest matką dwóch dorosłych córek, Tom zaś ojcem córki i syna w wieku poniżej dziesięciu lat. Moglibyśmy nie mieć ze sobą nic wspólnego, jednak łączy nas coś, co oboje uznajemy za najważniejsze: troska o przyszłość naszych dzieci. I w a s z y c h również. W 2013 roku zdecydowaliśmy się na współpracę, by stworzyć lepsze warunki życia dla wszystkich dzieci na świecie. W latach 2010–2016 Christiana pełniła funkcję Sekretarz Wykonawczej Konwencji Ramowej Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, organizacji odpowiadającej za doradztwo w obszarze polityk wszystkich krajów w odpowiedzi na zmiany klimatyczne. Po wzięciu na siebie ogromnej odpowiedzialności za negocjacje tuż po zakończonej fiaskiem konferencji w sprawie zmian klimatu w Kopenhadze w 2009 roku odmówiła pogodzenia się z powszechną konstatacją, że ogólnoświatowe porozumienie jest niemożliwe. W 2013 roku usłyszała o Tomie, byłym mnichu buddyjskim, który wówczas pracował jako prezes i dyrektor zarządzający amerykańskiej filii organizacji
Carbon
Disclosure
Project.
Zaintrygowana
nietypowym
spektrum jego doświadczeń, zaprosiła go do Nowego Jorku na spotkanie, podczas którego mieli omówić pomysł obsadzenia Toma na stanowisku starszego doradcy do spraw polityki w jej zespole. Pod
koniec
kilkugodzinnego
spaceru
po
Manhattanie
Christiana
spojrzała na Toma i powiedziała: „To dla mnie oczywiste, że nie masz nawet krzty doświadczenia wymaganego na tym stanowisku. Ale masz coś,
co jest znacznie ważniejsze – pokorę, by rozwijać zbiorową mądrość i odwagę, by pracować nad zagadnieniami o złożoności, która wymyka się jakimkolwiek schematom”. Następnie zaprosiła go, by jako główny strateg polityczny w jej zespole dołączył do starań ONZ, by posunąć naprzód negocjacje porozumienia paryskiego. Tom był pomysłodawcą, twórcą i szefem w dużej mierze niejawnej
Groundswell
zwolenników
Initiative,
rozwiązań
która
zrzeszyła
proponowanych
w
wielkie
grono
porozumieniu,
reprezentujących różne środowiska niezwiązane z rządami krajów. Kilka lat później najambitniejsze międzynarodowe porozumienie w sprawie zmian klimatycznych w historii zostało wreszcie podpisane. Kiedy 12 grudnia 2015 roku o godzinie 19.25 opadł zielony kurz i przyjęto porozumienie paryskie, 5 tysięcy delegatów i delegatek, którzy od kilku godzin wstrzymywali oddech, wystrzeliło ze swoich miejsc w
ekstatycznej
dziewięćdziesiąt
radości, pięć
świętując
krajów
ten
historyczny
jednomyślnie
przyjęło
przełom.
Sto
porozumienie
dotyczące nadania konkretnego kierunku gospodarkom przez kolejne cztery dekady. Oto wytyczono nową drogę na poziomie ogólnoświatowym. Drogi mają jednak wartość tylko wtedy, gdy się z nich korzysta. Ludzkość zdecydowanie zbyt długo zwlekała z reakcją na zmiany klimatu – teraz musimy wkroczyć na tę ścieżkę, a raczej błyskawicznie na nią wbiec. Książka ta wyznacza trasę biegu, my zaś mamy nadzieję, że pobiegniecie razem z nami. Przyłączcie się do nas na: www.GlobalOptimism.com
WPROWADZENIE
KRYTYCZNA DEKADA Świat płonie. Od lasów Amazonii po Kalifornię, od Australii po Syberię. Już zrobiło się późno, a odwlekany zbyt długo moment, w którym zaczniemy
ponosić
realne
konsekwencje
tego
stanu
rzeczy,
właśnie
nadchodzi. Będziemy się biernie przyglądać, jak ogień trawi Ziemię czy dokonamy lepszego wyboru i podejmiemy niezbędne kroki, by nasza przyszłość wyglądała inaczej? To, jak szybko zdołamy zrozumieć, w jakim położeniu zaraz się znajdziemy, wpłynie na naszą decyzję. Decyzja ta zaś wpłynie na to, co się z nami stanie. Wybór jest jednocześnie prosty i skomplikowany, przede wszystkim jednak wymaga od nas szybkich reakcji. W piątek w Waszyngtonie, o godzinie dziesiątej rano dwunastoletnia dziewczynka namalowany
maszeruje baner
w
towarzystwie
przedstawiający
przyjaciół,
Ziemię
trawioną
trzyma przez
ręcznie
czerwone
płomienie. W Londynie ubrani na czarno dorośli demonstranci, uzbrojeni w hełmy ochronne przypominające te noszone przez tłumiącą zamieszki policję, tworzą ludzki łańcuch, który za chwilę zablokuje ruch na Piccadilly Circus, podczas gdy inni protestujący okupują chodnik przed siedzibą koncernu BP. W stolicy Korei Południowej, Seulu, ulice zapełniają się tłumem
dzieci
plecakami
i
w
wieku dzierżą
wczesnoszkolnym. transparenty
z
Paradują
z
kolorowymi
napisem:
„STRAJK
KLIMATYCZNY” – po angielsku, by zyskiwał widoczność w mediach. W Bangkoku setki nastolatek i nastolatków szturmują ulice miasta. Zdeterminowani
i
rozżaleni,
maszerują
za
swoją
buntowniczą
przywódczynią, jedenastolatką trzymającą plakat z hasłem: „POZIOM OCEANÓW SIĘ PODNOSI, MY PODNOSIMY ALARM!”. Na całym świecie miliony młodych ludzi – zainspirowanych postawą Grety Thunberg, nastolatki, która rozpoczęła swój samotny protest przed budynkiem
szwedzkiego
parlamentu
–
wykazuje
się
obywatelskim
nieposłuszeństwem, by zwrócić uwagę na zmiany klimatyczne. Uczniowie i
uczennice
znają
naukowe
prognozy
i
przeraża
ich
perspektywa
majaczącego na horyzoncie życia o znacznie niższej jakości niż teraz. Żądają podjęcia zdecydowanych kroków już w tej chwili. Pomagają wywołać powszechne oburzenie nieproporcjonalnym poziomem naszych wysiłków
w
obliczu
kryzysu.
Przyłączają
się
do
nich
naukowcy
i naukowczynie, rodzice, nauczyciele i nauczycielki. Czy to podczas walki o niepodległość Indii, czy to w czasie zmagań ruchu na rzecz praw obywatelskich
w
Stanach
Zjednoczonych,
do
masowych
aktów
obywatelskiego nieposłuszeństwa dochodziło wówczas, gdy wszechobecnej niesprawiedliwości nie dawało się już dłużej tolerować; dziś obserwujemy podobne
zjawisko
w
kontekście
zmian
klimatycznych.
Karygodna
niesprawiedliwość pokoleniowa i oburzający brak solidarności z najbardziej narażonymi wywołały fale protestów. Ci, którzy postępujące zmiany klimatyczne odczują najbardziej, wyszli na ulice. Ich gniew jest energią, której rozpaczliwie potrzebujemy. Może wprawić w ruch machinę buntu wobec przyjętego status quo i wzmóc pomysłowość niezbędną do realizacji nowych założeń. Protesty
nie
powinny
nikogo
dziwić.
Wiedza
na
temat
prawdopodobnych zmian klimatycznych sięga lat 30. ubiegłego wieku,
a w latach 60., kiedy to geochemik Charles Keeling zmierzył stężenie dwutlenku węgla w atmosferze i odkrył jego coroczny przyrost[1], stanowiła już pewnik. Od tamtej pory niewiele zrobiliśmy, by powtrzymać postępujące zmiany klimatyczne; w rezultacie emisja odpowiedzialnych za globalne ocieplenie gazów cieplarnianych ciągle wzrasta. Wciąż też dążymy do rozwoju gospodarczego za sprawą nieograniczonego wydobycia i spalania paliw kopalnych, nie zważamy przy tym na fatalny wpływ naszych działań na lasy, morza, oceany, rzeki, glebę i powietrze. Ponieśliśmy sromotną klęskę z powodu niemądrego gospodarowania zasobami ekosystemów, które utrzymują nas przy życiu. Latami sialiśmy spustoszenie, prawdopodobnie nieintencjonalnie, na pewno jednak bezwzględnie i nieodwracalnie. Nasze zaniedbania katapultowały zmiany klimatyczne z poziomu wyzwania egzystencjalnego do obserwowanego dziś potężnego kryzysu. W zastraszającym tempie docieramy do granic, po których przekroczeniu Ziemia taka, jaką znamy, przestanie istnieć. Tymczasem wielu nadal nie dostrzega skutków tej grabieży. Pomimo wzrastającej częstotliwości i skali klęsk żywiołowych wciąż nie potrafimy połączyć faktów i dostrzec korelacji między trwającą dewastacją środowiska naturalnego a naszą przyszłą zdolnością do zapewnienia kolejnym pokoleniom bezpieczeństwa, dostępu do żywności, możliwości zamieszkania w rejonach przybrzeżnych czy też podtrzymania integralności miejsc, które są dla nas domem. Rządy państw podejmują stopniowe wysiłki, by zniwelować problem. Najdalej idącą inicjatywą stało się porozumienie paryskie, które wytyczyło spójną strategię przeciwdziałania zmianom klimatycznym. Jednogłośnie przyjęte przez wszystkie rządy na świecie w 2015 roku, przez większość krajów zostało ratyfikowane w rekordowym czasie. Od tamtej pory wiele korporacji, tych ogromnych i tych mniejszych, wyznaczyło sobie godny
pochwały cel ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, gros rządów wprowadziło skuteczne rozwiązania prawne na poziomie lokalnym, a liczne instytucje finansowe przekierowały istotną część kapitału z rynku paliw kopalnych na rynek czystej energii z odnawialnych źródeł. Niemniej jednak niektóre rządy zaczęły ogłaszać klimatyczny stan wyjątkowy, ponieważ niezależnie od wagi podejmowanych obecnie działań naprawczych kroki te okazują się dalece niewystarczające, by zatrzymać wzrost emisji gazów cieplarnianych na świecie, o jej ograniczaniu nie wspominając. Każdy kolejny dzień to dla nas o jeden dzień mniej, by zaprowadzić równowagę na naszej kruchej planecie. Na razie skutecznie dążymy do tego, by życie ludzkie nie było na niej możliwe. Zegar tyka. Kiedy dotrzemy do punktu krytycznego, szkody wyrządzone środowisku, a co za tym idzie – naszej przyszłości – będą nie do naprawienia. Na
przestrzeni
lat
obserwowaliśmy
całe
spektrum
reakcji
opinii
publicznej na zmiany klimatu. Na jednym krańcu osi są negacjoniści klimatyczni, którzy twierdzą, że „nie wierzą” w zmiany klimatyczne. Do najbardziej Trump.
rozpoznawalnych
Zaprzeczanie
twierdzenie,
że
nie
negacjonistów
zmianom wierzy
się
klimatu w
należy
jest
tak
grawitację.
prezydent samo
Nauka
Donald
zasadne o
jak
zmianach
klimatycznych to nie kwestia wiary, religii czy ideologii politycznych. Prezentuje mierzalne i weryfikowalne fakty. Podobnie jak grawitacja dotyczy nas wszystkich, niezależnie od tego, czy w nią wierzymy, czy nie, tak zmiany klimatyczne również mają na nas wpływ, niezależnie od miejsca naszego urodzenia czy części świata, w której żyjemy. Lekkomyślność kryjąca się za stwierdzeniem: „Nie wierzę w zmiany klimatyczne” staje się jeszcze bardziej ewidentna w obliczu kolejnych, nowych kataklizmów. Negacjoniści klimatyczni bezwstydnie i krótkowzrocznie przedkładają ochronę intratnych interesów przemysłu opartego na paliwach kopalnych
nad interes własnych dzieci i ignorują szkody, które to one odczują w dłuższej perspektywie. Na drugim krańcu osi są ci, którzy uznają argumenty wysuwane przez naukę, ale powoli tracą wiarę, że możemy jakkolwiek zapobiec zmianom klimatycznym.
Ludzie
ci
odczuwają
głęboką
rozpacz
na
myśl
o niewyobrażalnym zaniku ekosystemów i bioróżnorodności, o tym, ile jeszcze zdołamy zaprzepaścić, włączając w to przyszłe warunki życia, które w niczym nie będą przypominały tych, które znamy. Pogrążeni w żałobie, być może już zwątpili w naszą kolektywną sprawczość i siłę napędową, która
potrafi
dokumentalny,
zmienić
bieg
każde
nowe
historii
ludzkości.
badanie
Każdy
naukowe,
każde
nowy
film
doniesienie
o kataklizmie jeszcze pogłębia ich ból. Dla niektórych smutek może być poznawczym i wzmacniającym doświadczeniem. Prawdopodobnie też głównym
powodem
niekontrolowanych
postępujących
zmian
tak
klimatycznych
długo była
i
w
nasza
żaden
sposób
niezdolność
do
odczuwania, co one rzeczywiście oznaczają. Dlatego to ważne, byśmy dali sobie czas i przestrzeń, by dogłębnie poczuć ten smutek i w pełni go wyrazić. W procesie dostrajania się do czystej, surowej emocji wielu z nas doświadczy mrocznych okresów rozpaczy, nie możemy jednak pozwolić, by podkopała ona naszą odwagę i zdolność mobilizacji do działania. Gniew, który tonie w rozpaczy, nigdy nie doprowadzi do zmiany. Gniew zamieniony w silne przekonanie jest nie do zatrzymania. Największa grupa ludzi, ta znajdująca się między dwoma krańcami osi, rozumie i rozpoznaje fakty, ale nic z nimi nie robi, ponieważ nie wie, co mogłaby zrobić, lub też dlatego, że o wiele łatwiej jest nie zastanawiać się nad zmianami klimatycznymi w ogóle. Bo to przerażające i przytłaczające. Wielu z nas chowa głowę w piasek. Za każdym razem, gdy oglądamy doniesienia o ekstremalnych zjawiskach pogodowych – huraganach, które
kiedyś występowały w danym regionie raz na pięćset lat, a teraz zdarzają się
dwukrotnie
w
jednym
miesiącu,
suszach,
które
sprawiają,
że
z powierzchni ziemi znikają całe wsie, falach upałów o rekordowych, coraz to wyższych temperaturach, klęskach żywiołowych pokazujących jak na dłoni to, z czym się mierzymy – reagujemy skurczem żołądka. Ale zaraz potem wyłączamy wiadomości i rzucamy się w wir czegoś, przez co poczujemy się choć odrobinę mniej obłudni. Przecież lepiej udawać, że nic się nie stało, albo uznać, że i tak nie dało się tego powstrzymać. W ten sposób nadal możemy sobie wmawiać, że naszego życia nic nie zakłóci. I choć to zrozumiała reakcja, jest ona gigantycznym błędem. Iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa dziś skaże nas bowiem na przyszłość naznaczoną niedoborami, destabilizacją i licznymi konfliktami. Zniszczyliśmy już zbyt wiele, by móc tak po prostu „rozwiązać” problem zmian klimatycznych. Do atmosfery przedostało się tyle gazów cieplarnianych, a ingerencja w biosferę jest tak daleko idąca, że nie zdołamy już cofnąć czasu i zatrzymać globalnego ocieplenia i jego efektów. Zarówno nas, nasze dzieci, jak i przyszłe pokolenia czeka życie w świecie, którego warunki przyrodnicze zmieniły się na zawsze. Nie przywrócimy do życia wymarłych gatunków, nie zregenerujemy roztopionych lodowców, zdewastowanych raf koralowych czy lasów pierwotnych. Jedyne, co możemy zrobić, to utrzymać zachodzące zmiany w ryzach, oddalić perspektywę totalnej klęski żywiołowej i próbować zapobiec katastrofie będącej skutkiem niekontrolowanego wzrostu emisji gazów. Działania te przynajmniej wyprowadzą nas ze stanu kryzysu. A to zaledwie niezbędne minimum. Jesteśmy w stanie zrobić o wiele więcej. Jeśli zaczniemy przeciwdziałać przyczynom zmian klimatu już teraz, będziemy mogli jednocześnie zminimalizować ryzyko i wyjść z tej próby
silniejsi.
Stoimy
dziś
bowiem
przed
wyjątkową
szansą
stworzenia
przyszłości, która będzie nie tylko bardziej zrównoważona, ale zwyczajnie lepsza. Możemy mieć dostęp do wydajniejszych i tańszych środków transportu, co doprowadzi do ograniczenia nadmiernego ruchu na ulicach. Możemy cieszyć się czystym powietrzem, które pozytywnie wpłynie na nasz
stan
zdrowia
i
sprawi,
że
życie
w
miastach
będzie
o
wiele
przyjemniejsze. Możemy też rozsądniej korzystać z zasobów naturalnych przez
ograniczenie
zanieczyszczania
terenów
lądowych
i
wód.
Jeśli
zdołamy zmienić podejście na takie, które sprzyja środowisku naturalnemu, będzie to znak, że jako ludzkość dojrzeliśmy i zmądrzeliśmy. Nie umniejszając powagi sytuacji, z jaką przyszło nam się zmagać w obliczu zmian klimatu, wciąż jesteśmy w stanie zmienić bieg wydarzeń i nie ma żadnych obiektywnych dowodów na to, że to nie może się udać. Nasze społeczeństwa mierzyły się już z innymi onieśmielającymi wręcz wyzwaniami – zinstytucjonalizowanym niewolnictwem i rasizmem, opresją i przemocą wobec kobiet oraz ich systemowym wykluczeniem czy pojawieniem się faszyzmu. Żeby było jasne, żaden z tych problemów nie został jeszcze definitywnie rozwiązany, ale kiedy przeciwdziałamy im wspólnie, okazują się nieco łatwiejsze do przezwyciężenia. Zmiany klimatu stanowią
jeszcze
bardziej
skomplikowane
wyzwanie
ze
względu
na
ostateczność ich skutków dla gatunku ludzkiego, ale jesteśmy do tej walki dobrze
przygotowani.
Osiągnęliśmy
już
sukces
w
wielu
obszarach
społecznych i politycznych, mamy na podorędziu większość, jeśli nie wszystkie,
technologie,
których
możemy
potrzebować,
dysponujemy
niezbędnym kapitałem i wiemy już także, które działania polityczne są najskuteczniejsze. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie. A jednak dalecy jesteśmy od robienia tego, co konieczne.
Niezależnie od tego, czy na zmiany klimatu reagujecie z beztroską, bólem czy złością, potraktujcie tę książkę jako zaproszenie do udziału w tworzeniu przyszłości leżącej w rękach nas wszystkich. I choć może nas zniechęcać to, jak trudne jest to wyzwanie, uwierzcie – wspólnie możemy mu podołać, bo mamy wszystkie narzędzia, by przeciwdziałać zmianom klimatu już dziś. Co więcej, jest to zaproszenie niecierpiące zwłoki. Zakodujcie sobie dwie ważne daty: rok 2030 i 2050. Najpóźniej do 2050 roku, a najlepiej do roku 2040 musimy przestać emitować do atmosfery więcej gazów cieplarnianych, niż Ziemia jest w
stanie
naturalnie
ekosystemów
wchłonąć
(równowaga
i
ta
zneutralizować
nazywana
jest
za
pomocą
zerową
swoich
emisją
lub
neutralnością węglową). By osiągnąć ten naukowo wypracowany cel, ogólnoświatowe emisje gazów cieplarnianych muszą być znacznie obniżane już teraz, by w 2030 roku ograniczyć je o przynajmniej 50 procent. Redukcja
światowych
emisji
o
połowę
do
roku
2030
stanowi
bezwzględne minimum, które musimy osiągnąć, jeśli chcemy, by nasze szanse na uchronienie ludzkości przed najbardziej katastrofalnymi skutkami zmian klimatu wyniosły przynajmniej 50 procent. Żyjemy w krytycznej dekadzie. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że działania, które podejmiemy na rzecz ograniczenia emisji od chwili obecnej do 2030 roku, zdefiniują jakość życia człowieka na Ziemi na następne sto lat albo i więcej. Jeśli nie obniżymy
emisji
zanieczyszczeń
do
2030
roku,
z
dużym
prawdopodobieństwem nie uda nam się konsekwentnie redukować ich o połowę z każdą kolejną dekadą – aż do osiągnięcia neutralności węglowej w 2050 roku. To nasz punkt graniczny. Nie wolno nam go przekroczyć. Dlaczego?
Skutki zmian klimatu nie postępują linearnie. „Odrobinę więcej” nie przekłada się na „tylko trochę gorzej”. Wiele obszarów na naszej planecie ma newralgiczne znaczenie – letni lód morski Arktyki, pokrywa lodowa Grenlandii, tajgi w Kanadzie i Rosji czy lasy tropikalne Amazonii. Przez wieki dzięki nim temperatury na Ziemi utrzymywały się na stabilnym poziomie[2]. Jeśli te ekosystemy spłoną lub zostaną zniszczone w inny sposób,
temperatury
na
świecie
poszybują,
co
doprowadzi
do
nieodwracalnej ogólnoświatowej katastrofy. Zwizualizujcie to sobie jako pozostający poza naszą kontrolą, siejący zniszczenie efekt domina[3]. Decyzje związane z energią, transportem i użytkowaniem gruntów, które dziś podejmujemy, będą miały bezpośredni i długofalowy wpływ na zmiany klimatu, utrwalą bowiem poziomy emisji na dekady, skumulowane emisje mogą zaś doprowadzić do nieodwracalnego i katastrofalnego przekroczenia punktów krytycznych[4] (zobacz: infografika w Aneksie, s. 193). Nie będzie już mowy o zamknięciu dżinna z powrotem w lampie. Cele do 2030 i 2050 roku zostały opracowane na podstawie najnowszych badań naukowych, których wyniki pokazują, jak długo jeszcze możemy robić w sprawie klimatu niewiele lub nic, zanim dojdzie do katastrofy. Ale mamy też dobre wieści. Choć ledwie mieścimy się w dopuszczalnych normach, to wciąż możemy
powstrzymać
długofalowymi
skutkami
niebezpieczeństwo zmian.
Jednak
i
będzie
zacząć to
zarządzać
możliwe
tylko
wówczas, gdy krótkoterminowo będziemy robili to, co konieczne. I jest to dla nas ostatni dzwonek. Niebawem będzie za późno. Wiemy, co należy zrobić i mamy wszystkie potrzebne narzędzia. Poziom obaw związanych ze zmianami klimatu różni się w zależności od kraju, ale większość ludzi na świecie coraz częściej opowiada się za tym,
żeby rządy zajęły konkretne stanowisko w tej sprawie[5]. Jeśli nie chcemy narażać
przyszłości
naszych
dzieci
na
niebezpieczeństwo,
musimy
powiązać palące potrzeby teraźniejszości z wciąż możliwą perspektywą lepszej przyszłości. * Zwykle kojarzymy „ratowanie planety” z działaniami na rzecz ocalenia konkretnych, ikonicznych gatunków lub miejsc stereotypowo wiązanych z ekologią: niedźwiedzi polarnych, długopłetwców oceanicznych czy też górskich lodowców. Dominująca narracja opiera się na logice, według której
przyroda
cierpi,
winny
temu
jest
człowiek,
dlatego
musimy
zareagować. Choć ten sposób myślenia jest na wielu płaszczyznach wartościowy, może również wywołać w nas poczucie, że zagadnienie to nas nie dotyczy, bo nie ma przełożenia na nasze codzienne życie. Zmiany klimatu od dawna mylnie traktuje się jako problem związany ze środowiskiem
naturalnym,
od
którego
zależy
to,
czy
nasza
planeta
przetrwa. Prawda jest taka, że Ziemia będzie się rozwijać i przeobrażać. Robi to już od 4,5 miliarda lat, wychodząc cało z dramatycznych przemian, które w większości przypadków nie były korzystne dla gatunku ludzkiego. Obecnie możemy się cieszyć unikalnymi w dziejach warunkami przyrody, które sprzyjają życiu ludzi na Ziemi, zapominamy jednak, że cywilizacje, które znamy, liczą sobie zaledwie 6 tysięcy lat[6]. Planeta przetrwa. W zmienionej formie, co do tego nie ma wątpliwości, ale przetrwa. Pytanie tylko, czy my będziemy tego świadkami. Dlatego też zmiany klimatyczne są matką wszystkich zmian. Dzisiejszy kryzys zarówno przyćmiewa wszystkie inne zajmujące nas problemy, jak i zawiera je w sobie. Zmianami klimatu powinni martwić się
wszyscy ci, którzy dbają o sprawiedliwość społeczną. Uderzają one bowiem z nieproporcjonalnie wielką siłą w ubogich w każdym kraju na świecie – nie tylko dlatego, że są oni często bardziej wystawieni i w zdecydowanie większym
stopniu
pogodowymi,
ale
narażeni też
na
dlatego,
wstrząsy że
związane
posiadają
mniej
z
warunkami
zasobów,
które
umożliwiłyby im skuteczną reakcję na klęski żywiołowe. Zmianami klimatu powinni martwić się ci, którym zależy na zdrowiu. Owszem, spalanie paliw kopalnych uwalnia emisje gazów cieplarnianych, które odpowiadają za zmieniające się warunki pogodowe. Ale to samo spalanie
węgla
w
celu
pozyskania
ciepła
przemysłowego,
energii
elektrycznej czy też benzyny wykorzystywanej w transporcie zanieczyszcza pyłem
zawieszonym
również
powietrze
w
najbliższym
otoczeniu.
Mikroskopijne substancje zanieczyszczające znajdujące się w powietrzu nieuchronnie wnikają do naszych organizmów, dostają się głęboko do układów oddechowych i krwionośnych, niszczą nasze płuca, serca i mózgi. Są tak szkodliwe dla zdrowia człowieka, że każdego roku z powodu zanieczyszczenia powietrza umiera około 7 milionów ludzi. Zmiany klimatu powinny niepokoić też wszystkich tych, którym zależy na stabilności gospodarek i wartości inwestycyjnych[7]. Nie jest żadną wiedzą tajemną to, że wydobycie węgla stało się nierentowne w większości miejsc na świecie, gdyż nie jest on już w stanie konkurować z tańszymi i czystszymi źródłami energii odnawialnej, takimi jak choćby słońce[8]. Kopalnie i elektrownie węglowe upadają i powoli zbliżamy się do przełomu w obszarze dezinwestycji w węgiel, co prawdopodobnie pociągnie za sobą wycofywanie środków z gałęzi przemysłu opartych na innych paliwach kopalnych[9].
Banki
makroekonomiczne
centralne na
na
tryliony
całym
świecie
dolarów
oceniają
ryzyka
zainwestowanych
w wysokowęglowe aktywa. Panuje coraz większa zgoda co do tego, że
należy płynnie, lecz zdecydowanie przejść na aktywa wykorzystujące energię odnawialną, które w dłuższej perspektywie będą zachowywały stabilną wartość[10]. I wreszcie – zmiany klimatu powinny zajmować przede wszystkim tych, którym zależy na sprawiedliwości międzypokoleniowej, a ta powinna być priorytetem dla nas wszystkich. Jeśli nie zdołamy zareagować tak, jak powinniśmy, konsekwencji
przyszłe
pokolenia
naszej
porażki.
będą To
bezsilne zatem
wobec
nasza
nieubłaganych
wielka
moralna
odpowiedzialność. Jeśli nie uda się nam podjąć trudnych, ale niezbędnych decyzji już dziś, okradniemy nasze dzieci i wnuki z przyszłości, do której mają prawo i której byśmy wszyscy dla nich chcieli. Niektórzy wierzą, że zostaliśmy zaprogramowani tak, by reagować na zagrożenia tylko wtedy, gdy są one nagłe i bezpośrednie. Dziś zagrożenia, jakie niosą za sobą zmiany klimatu, stały się właśnie takie. Huragany, cyklony, pożary, susze i powodzie na całym świecie stanowią dostateczny dowód na to, że zmiany klimatyczne to nie wymysł. Co więcej, kataklizmy te będą przybierały na częstotliwości i sile, będzie też do nich dochodzić w miejscach, w których do tej pory nie występowały. Nie możemy już dłużej negować zmian klimatu ani ich bagatelizować. Czas zrezygnować z doraźnych działań na pół gwizdka i odpowiedzieć proporcjonalnie do skali i powagi wyzwania.
CZĘŚĆ I DWA ŚWIATY
ROZDZIAŁ 1
JAKĄ PRZYSZŁOŚĆ WYBIERZEMY? Dalsza część dostępna w wersji pełnej
PRZYPISY KOŃCOWE WPROWADZENIE. KRYTYCZNA DEKADA [1] Charles D. Keeling, The Concentration and Isotopic Abundances of Carbon Dioxide in the Atmosphere, na:
„Tellus
12”
1960,
nr
2,
s.
200–203,
abstrakt
www.onlinelibrary.wiley.com/doi/epdf/10.1111/j.2153-3490.1960.tb01300.x
dostępny [dostęp:
20.11.2020]. Instytut Oceanografii im. Scripp przy Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis monitoruje ogólnoświatowe stężenia dwutlenku węgla w atmosferze od 1958 roku i wciąż aktualizuje krzywą Keelinga: www.scripps.ucsd.edu/programs/keelingcurve/ [dostęp: 20.11.2020]. [2] David Neild, This Map Shows Where in the World Is Most Vulnerable to Climate Change, ScienceAlert, 19.02.2016, zob.: www.sciencealert.com/this-map-shows-the-parts-of-the-world-mostvulnerable-to-climate-change [dostęp: 20.11.2020]. [3] Dwa następujące artykuły przystępnie objaśniają badania naukowe oraz zawierają pomocny materiał wizualny. Zob.: D. Piepgrass, How Could Global Warming Accelerate If CO2 Is ‘Logarithmic’?, Skeptical Science, 28.03.2018, www.skepticalscience.com/why-global-warmingcan-accelerate.html [dostęp: 20.11.2020] oraz Aarne Granlund, Three Things We Must Understand about Climate Breakdown, Medium, 30.08.2017, www.medium.com/@aarnegranlund/three-thingswe-dont-understand-about-climate-changec59338a1c435 [link nieaktywny]. [4] David Neild, dz. cyt. [5] W tym w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, zob.: Sandra Laville, Two-thirds of Britons
Want
19.06.2019,
Faster
Action
on
Climate,
Poll
Finds,
„Guardian”
(wydanie
amerykańskie),
www.theguardian.com/environment/2019/jun/19/britons-want-faster-action-climate-
poll [dostęp: 20.11.2020] oraz Valerie Volcovici, Americans Demand Climate Action (As Long As It Doesn’t Cost Much): Reuters Poll, Reuters, 26.06.2019, www.reuters.com/article/us-usa-electionclimatechange/americans-demand-climateaction-reuters-poll-idUSKCN1TR15W 20.11.2020].
[dostęp:
[6]
E.
19.01.2015,
Howell,
How
Long
Have
Humans
Been
on
Earth?,
Universe
www.universetoday.com/38125/how-long-have-humans-been-on-earth/
Today, [dostęp:
20.11.2020]; Chelsea Harvey, Scientists Say That 6,000 Years Ago, Humans Dramatically Changed How
Nature
Works,
„Washington
Post”,
16.12.2015,
www.washingtonpost.com/news/energy-
environment/wp/2015/12/16/humans-dramatically-changed-how-nature-works-6000-yearsago/ [dostęp: 20.11.2020]. [7] Climate Change and Financial Stability, ed. Marghertia Giuzio, Dejan Krusec, Anouk Levels, Ana Sofia Melo, „Financial Stability Review”, maj 2019, www.ecb.europa.eu/pub/financialstability/fsr/special/html/ecb.fsrart201905_1~47cf778cc1.en.html [dostęp: 20.11.2020]. [8] Megan Mahajan, Plunging Prices Mean Building New Renewable Energy Is Cheaper Than Running 6.05.2019),
Existing
Coal,
„Forbes”,
3.12.2018
(aktualizacja:
www.forbes.com/sites/energyinnovation/2018/12/03/plunging-prices-mean-building-
new-renewable-energy-is-cheaper-than-running-existing-coal/#61a0db2631f3 [dostęp: 20.11.2020]. [9] Fossil Free, What Is Fossil Fuel Divestment?, www.gofossilfree.org/divestment/what-isfossil-fuel-divestment/ [dostęp: 20.11.2020]. [10] Chris Flood, Climate Change Poses Challenge to Long-Term Investors, „Financial Times”, 22.04.2019, 20.11.2020].
https://www.ft.com/content/992ba12a-c02a-3bca-b947-0e2fbc5e91b7
[dostęp:
SPIS TREŚCI: Okładka Karta tytułowa OD AUTORKI I AUTORA Wprowadzenie. Krytyczna dekada CZĘŚĆ I. DWA ŚWIATY Rozdział 1. Jaką przyszłość wybierzemy? Rozdział 2. Świat, który tworzymy Rozdział 3. Świat, który musimy stworzyć CZĘŚĆ II. TRZY POSTAWY Rozdział 4. Kim postanowimy być Rozdział 5. Niepoprawny optymizm Rozdział 6. Niewyczerpany dostatek Rozdział 7. Radykalna odnowa CZĘŚĆ III. DZIESIĘĆ DZIAŁAŃ Rozdział 8. To, co konieczne DZIAŁANIE 1: Uwolnijmy się od przeszłości DZIAŁANIE 2: Zmierzmy się ze swoim smutkiem, ale miejmy jasną wizję przyszłości DZIAŁANIE 3: Stańmy w obronie prawdy
DZIAŁANIE 4: Zobaczmy w sobie obywateli i obywatelki, nie zaś konsumentów DZIAŁANIE 5: Wyjdźmy poza paliwa kopalne DZIAŁANIE 6: Postawmy na ponowne zalesianie DZIAŁANIE 7: Zainwestujmy w czystą gospodarkę DZIAŁANIE 8: Odpowiedzialnie korzystajmy z nowych technologii DZIAŁANIE 9: Budujmy równość kobiet i mężczyzn DZIAŁANIE 10: Angażujcie się w politykę Zakończenie. Nowa opowieść Co możecie zrobić W TEJ CHWILI DZIŚ LUB JUTRO W TYM TYGODNIU W TYM MIESIĄCU W TYM ROKU DO 2030 ROKU PRZED ROKIEM 2050 Aneks Punkty krytyczne Podziękowania Bibliografia i lektury uzupełniające Przypisy końcowe Karta redakcyjna
Christiana Figueres, Tom Rivett-Carnac, Przyszłość zależy od nas. Jak przetrwać kryzys klimatyczny Tytuł oryginału: The Future We Choose: The Stubborn Optimist’s Guide to the Climate Crisis Warszawa 2021 Copyright © 2020 by Christiana Figueres and Tom Rivett-Carnac All rights reserved Copyright © for this edition by Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2021 Wydanie I
ISBN 978-83-66586-65-9
Redakcja: Paulina Bieniek Korekta: Magdalena Torczyńska | tekstem.pl Opieka redakcyjna: Jaś Kapela Projekt okładki i ilustracji okładkowej: Sara Czyż
Wydawnictwo Krytyki Politycznej ul. Jasna 10, lok. 3 00-013 Warszawa redakcja@krytykapolityczna.pl www.krytykapolityczna.pl
Książki Wydawnictwa Krytyki Politycznej dostępne są w redakcji Krytyki Politycznej (ul. Jasna 10, lok. 3, Warszawa), Świetlicy KP w Trójmieście (Nowe Ogrody 35, Gdańsk), Świetlicy KP w Cieszynie (al. Jana Łyska 3) oraz księgarni internetowej KP (wydawnictwo.krytykapolityczna.pl), a także w dobrych księgarniach na terenie całej Polski.
Na zlecenie Woblink
woblink.com plik przygotowała Katarzyna Rek