fanzin miłośników i kolekcjonerów komiksów Disneya NR 12/2015 (18) | PAŹDZIERNIK 2015 | ROK II | FANZIN DARMOWY
URODZINY FANZINU 24 STRONY!
TEMAT NUMERU:
Wywiad z WDCmaniakiem
STRESZCZENIA:
Młodzi, przedsiębiorczy, kreatywni Rzeka, której nie ma Skóra na niedźwiedziu O jednego bandytę za dużo
RECENZJE:
Syn Słońca Karateka z Myszogrodu
KWAKARIUM 12/2015 (18)
1
NACZELNY NA POCZĄTEK Witamy, witamy, witamy! Oto nadszedł ten wielki, wyjątkowy dzień dla „Kwakarium”! Drodzy czytelnicy, pamiętacie, że pierwszy numer fanzinu ukazał się 1 października 2014 roku? Zatem właśnie trzymacie w swoich rękach numer urodzinowy. A jest to numer z całą pewnością wyjątkowy – o tej wyjątkowości przekonacie się przeglądając kolejne kartki fanzinu – staraliśmy się przygotować całą masę atrakcji znajdujących swe źródło w urodzinach pisma. Dodatkowo jesteśmy również dumni z jeszcze jednego powodu – niniejszy numer jest numerem osiemnastym – zatem możemy nieskromnie powiedzieć, że po roku egzystencji osiągnęliśmy pełnoletność. Z dumą i radością dostawiamy kolejną kreseczkę w roczniku pod naszym logiem. Jest to w głównej mierze drogi czytelniku Twoja zasługa.
W tym wyjątkowym wydaniu goszczą tradycyjne punkty fanzinu – jest oczywiście porcja najświeższych informacji ze świata komiksów. Nie brakuje opisów najnowszych wydań komiksowych. Tradycyjnie też są cztery recenzje historyjek zeszytowych oraz dwie „tomikowych”. Tematem numeru jest dziś bardzo długi wywiad z WDCmaniakiem. Bonusowo – z okazji urodzin – zachęcamy do przeczytania artykułu o pierwszym roku naszej egzystencji – tu polecamy przeczytać o tym jakie zmiany w najbliższym czasie czekają fanzin. Jest również nowość: Ranking recenzji – tu nazwa mówi sama za siebie – zapraszamy do bliższego zapoznania się z tą pozycją. Przygotowaliśmy dla Was drodzy czytelnicy sporą dawkę tekstów – zatem nie przedłużając – zapraszamy do lektury urodzinowego wydania „Kwakarium”.
KWAKARIANIN
KWAKARIUM – darmowy fanzin miłośników i kolekcjonerów komiksów Disneya Fanzin nie przynosi jego autorom żadnych korzyści majątkowych. W żaden sposób nie jest też powiązany z The Walt Disney Company. Całość ani fragmenty fanzinu nie mogą być kopiowane, przetwarzane bez zgody redakcji. Nazwy czasopism i bohaterów nie są własnością fanzinu i zostały użyte w celach informacyjnych aby uzupełniały sens danego tekstu. Fotografie komiksów zawarte w artykułach przedstawiają egzemplarze pochodzące z mojej prywatnej kolekcji komiksów, chyba, że źródło wskazuje inaczej. Sprzedaż i dystrybucja aktualnych i archiwalnych numerów jest zabroniona. Jakakolwiek działalność komercyjna z wykorzystaniem magazynu lub strony Kwakarium bez zgody właściciela jest zabroniona! Redakcja zastrzega sobie prawo do niezamierzonych błędach w swoich publikacjach. Szczegółowe informacje o autorach rysunków, scenariuszy itp. pochodzą z http://coa.inducks.org
KWAKARIUM 12/2015 (18)
2
W NUMERZE: strona 4 | GARŚĆ INFORMACJI
strona 16, 17 | RECENZJE
W każdym numerze właśnie w tym miejscu można znaleźć garść informacji ze świata komiksów disneyowskich.
W tym numerze prezentujemy recenzję komiksów „Syn Słońca” autorstwa Dona Rosy oraz „Karateka z Myszogrodu” z rysunkami Marco Roty.
Strona 5, 6, 7, 8 | ŚWIEŻYNKI Oto dział w którym przeczytasz jakie wydawnictwa ostatnio ukazały się na rynku. Tym razem nowe numery „Kaczora Donalda”, „Gigant Poleca”.
Strona 19, 20, 21, 22, 23 | TEMAT NUMERU W tym numerze wywiad z WDCmaniakiem!
strona 14, 15 | BYŁ SOBIE KOMIKS
PONADTO:
Kolejna porcja recenzji historyjek komiksowych publikowanych w wydaniach zeszytowych. Tym razem są to: „Młodzi, przedsiębiorczy, kreatywni”, „Rzeka, której nie ma”, „Skóra na niedźwiedziu”, „O jednego bandytę za dużo”.
strona 2 | Naczelny na początek strona 3 | W numerze strona 9, 10, 11, 12, 13 | Pierwszy rok za nami czyli urodziny „Kwakarium” strona 18 | Ranking recenzji strona 16 | W następnym numerze
JAK OCENIAMY KOMIKSY W RECENZJACH? W każdym numerze można przeczytać recenzje komiksów. Na końcu każdej z nich znajdują się oceny – wszystkie oparte na moich wrażeniach po przeczytaniu konkretnej historyjki. Skala ocen mieści się w zakresie 1 – 6. Na ocenę składają się takie czynniki jak: rysunki, scenariusz oraz „jakość i płynność” czytania. Poszczególne przedziały ocen to: 1 – słabo 2 – przeciętnie 3 – nieźle 4 – dobrze 5 – bardzo dobrze 6 - wybitnie
KWAKARIUM 12/2015 (18)
3
GARŚĆ INFORMACJI ROCZNICA WYDANIA FANZINU „DIPOL”
MIJAJĄ DWA LATA OD WIZYTY DONA ROSY W POLSCE
W październiku tego roku mijają cztery lata od wydania pierwszego numeru fanzinu „DiPol” oraz dwa lata od wydania numeru drugiego (nr.1 – październik 2011, nr 2 – październik 2013). Czekamy na kolejne wydania.
Ależ ten czas szybko mija. Czy dacie wiarę, że wraz z początkiem października minęły dwa lata od wizyty Dona Rosy w Polsce? Don gościł podczas odbywającego się w Łodzi Festiwalu Komiksów (4-6 października 2013 roku). Czy zobaczymy go jeszcze w Polsce?
KALENDARIUM Kilka ważnych dat z komiksowego świata: - 2 października 1968 urodził się włoski rysownik i scenarzysta Stefano Intini, - 14 października 1945 na świat przyszedł znany holenderski rysownik i scenarzysta Daan Jippes, - 16 października 1927 to data narodzin Rodolfo Cimino, włoskiego scenarzysty i rysownika, - 19 października 1947 urodził się włoski autor rysunków i scenariuszy Giorgio Cavazzano, - 21 października 1949 roku w Hiszpanii urodził się Jose Maria Millet Lopez znany jako Millet, rysownik i scenarzysta.
TYMCZASEM W USA... W USA ukazał się kolejne numery serii: „Donald Duck” nr 5 (23.09), „Uncle Scrooge” nr 7 (07.10) oraz „Walt Disney Comics & Stories” nr 723 (23.09).
ZAPOWIEDZI NADCHODZĄCYCH WYDAŃ Jesteście spragnieni nowych komiksów? W najbliższym czasie ukażą się: - „Kaczor Donald” 22/2015 ukaże się 21 października. Kolejny, 23 numer powinien nas ucieszyć swą obecnością 4 listopada zaś 18 listopada to data premiery nr 24/2015, - Nowy tom „Gigant Poleca” zatytułowany „Czas niespodzianek” pojawi się 5 listopada,
ERRATA DO NR 11/2015
- Na 26 listopada zapowiedziano premierę nowego tomu „MegaGiga”.
W poprzednim numerze (11/2015) wkradł się błąd w ocenach recenzji - „Kaczor, którego nie było” jest 5,7 - powinno być 5,6; „Wyprawa Wikingów” jest 4,6 – powinno być 5,3. Za zaistniałe błędy przepraszamy.
W listopadzie pojawi się również nowy numer fanzinu „Kwakarium”. Już teraz zapraszamy do lektury! KWAKARIANIN
KWAKARIUM 12/2015 (18)
4
ŚWIEŻYNKI KACZOR DONALD NUMER 20/2015 DATA WYDANIA: 23 września 2015 ILOŚĆ STRON: 48 ILOŚĆ STRON Z KOMIKSAMI: 32 ILOŚĆ KOMIKSÓW: 4 NAJDŁUŻSZY KOMIKS: 10 stron NAJKRÓTSZY KOMIKS: 5 stron
Źródło: kolekcja prywatna
23 września to data wydania kolejnego, 20 już w tym roku numer „Kaczora Donalda”. A wewnątrz mamy takie oto historyjki: - „Gargulce i kaczory” (D 2012-077), rysunki: Marco Rota, scenariusz: Janet Gilbert, 10 stron | Padające w Kaczogrodzie ulewne deszcze zalewają skarbiec Sknerusa. Z pomocą przybywa Donald, który ręcznie wypompowuje nadmiar wody. Sknerus wpada na pomysł żeby na skarbcu zamontować gargulce... - „Trzy kaczorki, trzy koziołki” (D 2015-036), rysunki: Arild Midthun, scenariusz: Tormod Lokling, 10 stron | Siostrzeńcy otrzymali rolę w szkolnym przedstawieniu. Nie są zadowoleni tym faktem co od razu postanawia wykorzystać Donald. Szybko zgadza się na rolę trolla i próbuje zabłysnąć w przedstawieniu z udziałem chłopców. - „Albo beton, albo ciasto” (W OS 1095-03), rysunki i scenariusz: Carl Barks, 7 stron | Babcia Kaczka prosi Dioadaka o pomoc przed zagrażającą jej powodzią. Wynalazca jej nie odmawia i postanawia przy tej okazji przetestować swoją nowoczesną superbetoniarkę... - „Zza kulis” (D 2009-201), rysunki: Pablo Reche, scenariusz: Peter Snejbjerg, 5 stron | Sknerus finalizuje transakcję z drogocennym diamentem. Aby nie płacić za dodatkową ochronę postanawia zaangażować Donalda i postępem wyciąga jego i Siostrzeńców na spacer. Podczas przechadzki dochodzi do napadu... Kolejny raz mamy do czynienia z mocno kaczym wydaniem. Oprócz komiksów w numerze stałe działy takie jak: „Od czapki”, „Łamacz głowy”, „Puchar za suchar”, „Figle figlarzy” oraz nowy numer „Kuriera Kaczogrodzkiego”.
KWAKARIUM 12/2015 (18)
5
KACZOR DONALD NUMER 21/2015
DATA WYDANIA: 7 października 2015 ILOŚĆ STRON: 48 ILOŚĆ STRON Z KOMIKSAMI: 32 ILOŚĆ KOMIKSÓW: 4 NAJDŁUŻSZY KOMIKS: 10 stron NAJKRÓTSZY KOMIKS: 5 stron
Źródło: kolekcja prywatna
21 w tym roku wydanie „Kaczora Donalda” miało swoją premierę 7 października. A w nim znajdziemy następujące komiksy: - „Tony papieru” (D/D 2001-016), rysunki: Carlos Valenti, scenariusz: Dave Rawson, 10 stron | Donald i Goguś po raz kolejny rywalizują o względy Daisy. Tym razem chcą się wykazać na polu zbiórki makulatury... - „Jak przez mgłę” (D 2012-171), rysunki: Carlos Mota, scenariusz: Byron Erickson, 10 stron | Sknerus z Donaldem wyruszają po odbiór przesyłki do portu. W drodze spotykają Magikę, która rzuca na Sknerusa czar – gęstą mgłę, którą obiecuje usunąć w zamian za szczęśliwą dziesięciocentówkę... - „Muzyka w domu i zagrodzie” (W OS 1047-04), rysunki i scenariusz: Carl Barks, 7 stron | Zwierzęta Babci Kaczki straciły apetyt z powodu… braku ich ulubionej muzyki. Ich jedynym ratunkiem wydaje się być Diodak. Genialny wynalazca konstruuje nowy sprzęt grający. Efekty są zaskakujące… - „Detektywi” (D 2009-209), rysunki: Daniel Perez, scenariusz: Sarah Kinney, 5 stron, | Siostrzeńcy podsłuchują jak Donald i panna Stempel planują przeprowadzić w skarbcu Sknerusa odpalenie bomby. Chłopcy rozpoczynają śledztwo by wyjaśnić co tak naprawdę planuje ich wujek i pracownica McKwacza... Tradycyjnie oprócz historyjek mamy stałe działy takie jak: „Od czapki”, „Łamacz głowy”, „Figle figlarzy”. Jest także nowy numer „Kuriera Kaczogrodzkiego”. Na koniec warto dodać, że jest to kolejny numer w którym otrzymujemy sporą dawkę historyjek z kaczkami w roli głównej.
KWAKARIUM 12/2015 (18)
6
GIGANT POLECA TOM 188 „POWRÓT KWAKULI” DATA WYDANIA: 8 października 2015 ILOŚĆ STRON: 256 ILOŚĆ STRON Z KOMIKSAMI: 250 ILOŚĆ KOMIKSÓW: 11 NAJDŁUŻSZY KOMIKS: 50 stron NAJKRÓTSZY KOMIKS: 1 strona
Źródło: kolekcja prywatna
8 października ukazał się nowy tom „Gigant Poleca” zatytułowany „Powrót Kwakuli”. Wewnątrz czekają na nas następujące komiksy: - „Koszmar z ulicy Kwakowej” (D 2015-094), rysunki: Flemming Andersen, scenariusz: Gorm Transgaard, 12 stron | Siostrzeńcy zazdroszczą sąsiadom wspaniałych dekoracji na Halloween. Niestety Donald nie przepada za takim wystrojem. Gdy jednak trafiają do domu są zaskoczeni tym co zastają na zewnątrz i w środku. Tylko ich wujek wygląda dziwnie... - „Wodne szaleństwo” (D 2013-071), rysunki: Andrea Freccero, scenariusz: Sune Troelstrup, 29 stron | Profesor Mahopla zostaje nakryty przez Superkwęka. Na chwilę przed pojmaniem wciska klawisz enter w swoim komputerze, a następnie trafia do więzienia. Niedługo potem jego plan wciela się w życie przy pomocy drona, telewizji i hipnozy. Wszyscy mieszkańcy Kaczogrodu są pod władaniem Mahopli. Wszyscy? - „Wyspa doktora Nefaustusa” (I TL 2519-1), rysunki: Giorgio Cavazzano, scenariusz: Casty, 50 stron | Miki i Eluś stają się posiadaczami tajemniczej połówki mapy. Drugą część ma Czarny Piotruś. Okazuje się, że jest ona powiązana z życiem jego przodka, który był wynalazcą i posiadaczem meteorytu. To dzięki niemu odnalazł cudowne źródło energii. Czarny Piortuś za wszelką cenę chce je odnaleźć... - „Historia żółtych obrączek” (I TL 2976-1), rysunki: Marco Mazzarello, scenariusz: Stefano Ambrosio, 30 stron | Cały Kaczogród oszalał na punkcie robienia magicznych sztuczek. Tylko Donald opiera się tej fali, mimo naporów Siostrzeńców. Wkrótce i on zacznie swoją przygodę z czarami, potrzeba mu tylko odpowiednich rekwizytów... - „Gdzie źródło bije” (I TL 2850-5), rysunki: Maurizio Amendola, scenariusz: Gabriele Panini, 25 stron | Sknerusowi wiedzie się coraz gorzej w interesach i trudno mu znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy. Z pomocą oraz rozwiązaniem przychodzi mu z pomocą niespodziewany sojusznik… Magika De Czar!
KWAKARIUM 12/2015 (18)
7
- „Bajka na dobranoc” (I TL 2922-01), rysunki: Giada Perissinitto, scenariusz: Roberto Gagnor, 1 strona | Jednostronicowy komiks z udziałem Braci Be słuchających bajki na dobranoc... - „Gość w dom” (I TL 2929-5), rysunki: Marco Gervasio, scenariusz: Riccardo Pesce, 32 strony | Sknerus wpada w tarapaty po przyjęciu nadmiernej ilości przybyszów z obcych cywilizacji, które kiedyś odwiedził. Są oni uciążliwi dla mieszkańców Kaczogrodu. Wkrótce przy pomocy Diodaka znajduje rozwiązanie problemu. Tak mu się przynajmniej wydaje... - „Przerwa obiadowa” (I TL 2606-4), rysunki: Giampero Ubezio, scenariusz: Roberto Gagnor, 12 stron | Aspirant Glina wraz z komisarzem O'Harą udają się na przerwę obiadową. Zanim się jednak posilą muszą jeszcze wykonać swoje obowiązki... - „W ciemnościach” (I TL 3038-2), rysunki: Giampaolo Soldati, scenariusz: Vito Stabile, 24 strony | Siostrzeńcy całymi dniami przesiadują przed ekranem telewizora lub komputera. Donald chcąc to ukrócić organizuje wraz z najbliższą rodzinę wieczór bez elektryczności. Czy skorzysta na nim ktoś jeszcze oprócz Sisotrzeńców? - „Trzy kaczory w kinie” (I TL 2769-1), rysunki: Alessandro Perrina, scenariusz: Fausto Vitaliano, 33 strony | Sknerus i Kwakerfeller rywalizują ze sobą w przemyśle filmowym. Sknerus tnie koszty, ale oczekuje pełnego zaangażowania i powstania filmowego przeboju. Ekipa ogłasza strajk, a wkrótce potem Sknerus ich zwalnia. Potrzeba kogoś kto by ich zastąpił... - „Oszczędność cudzym kosztem” (I TL 2971-1), rysunki: Alessandro Gottardo, scenariusz: Carlo Panaro, 1 strona | Jednostronicówka ze Sknerusem w roli głównej i zabawną puentą. W tomie otrzymujemy w sumie jedenaście historyjek. Na uwagę zasługuje najdłuższa z nich czyli „Wyspa doktora Nefaustusa” w której pokazano bardzo ciekawe wynalazki. Jest jedyna w tym tomie historyjka w której występuje Miki. W pozostałych mamy kaczych bohaterów (wyjątkiem jest „Przerwa obiadowa” z O'Harą i Gliną). Fanów Superkwęka z pewnością ucieszy obecność „Wodnego szaleństwa”. Ciekawą fabułę ma „Gdzie bije źródło” w którym mamy bardzo spotykaną współpracę głównych bohaterów. Natomiast „Koszmar z ulicy Kwakowej” jest z całą pewnością zabawny i świetnie wprowadza w klimat nadchodzącego Halloween. Słowem – dla każdego coś...
KWAKARIANIN
KWAKARIUM 12/2015 (18)
8
PIERWSZY ROK ZA NAMI CZYLI URODZINY „KWAKARIUM” Pamiętam dokładnie jak w październiku zeszłego roku stukając w klawisze, a także popijając kolejne łyki kawy rodził się w niedoskonałościach pierwszy numer „Kwakarium”. Pasja i chęci, które mi wówczas towarzyszyły i motywowały do działania nie brakuje i dziś... Powrót do przeszłości W zeszłym roku w mojej głowie coraz bardziej dojrzewała myśl o powołaniu do życia fanzinu poświęconego komiksom disneyowskim. Cel doczekał się realizacji dokładnie 1 października 2014 roku. Wtedy to do Waszych rąk trafił pierwszy numer „Kwakarium”. To w nim podjąłem próbę wyjaśnienia i omówienia wszystkich pobudek dzięki którym powstał. Dziś mogę przypomnieć najważniejsze: wybudzenie się z trwającego dwanaście lat snu bez komiksów – to był bardzo długi sen, ale na szczęście choć przypadkiem to jednak się z niego obudziłem. A obudziłem się ponownie pełen miłości do kaczek i myszy – tak jak w latach 90 XX wieku kiedy to jako dziecko chłonąłem jak gąbka dostępne wówczas komiksy i wydawnictwa takie jak „Mickey Mouse”, „Donald Duck”, „Donald i Spółka”, „Komiks Gigant” czy w końcu „Kaczor Donald”. Jako „starszy” miłośnik historyjek zacząłem odbudowywać swoją kolekcję oraz uzupełniać braki wiedzy. Wszak na przestrzeni tych dwunastu lat sporo się zmieniło. Aby bardziej szczegółowo poznać sens powstania „Kwakarium” odsyłam do jego pierwszego wydania (1/2014 „1” z 1 października 2014 do artykułu „Kwakarium – sens powstania”). Postawiłem sobie bardzo ambitny cel – dwanaście stron w dwóch wydaniach w miesiącu. Cel ten w roku 2014 został wypełniony w 100 procentach, ukazało się sześć numerów. Dokładne podsumowanie tej trzymiesięcznej działalności znajduje się w numerze 6/2014 (6) z 15 grudnia 2014. W marcu 2015 zmieniłem cykl wydawniczy na miesięczny – utrzymywanie wydawania dwóch numerów w miesiącu stawał o się coraz bardziej nierealne z kilku powodów… Od marca 2015 „Kwakarium” ukazuje się 20 dnia każdego kolejnego miesiąca. Z tej okazji objętość zinu zwiększyła się do szesnastu stron. Taki stan obowiązuje po dzień dzisiejszy. Od początku trzon fanzinu stanowiło kilka głównych działów: „Świeżynki” - opisy bieżących wydań komiksowych, „Był sobie komiks” - recenzje historyjek wydanych w magazynach zeszytowych, „Recenzje” - tu jak sama nazwa wskazuje są to recenzje dłuższych komiksów, najczęściej z wydań tomikowych. Nie sposób nie wspomnieć tu również o „Pamiętniku starszego czytelnika”, którego celem jest przybliżanie młodszym czytelnikom starszych, nieukazujących się już serii. „Pamiętnik...” z upływem czasu przybrał nieregularną formę ukazywania się. No i chyba rzecz najważniejsza czyli „Temat numeru”. To właśnie w tym miejscu poruszamy tematy ważne i ważniejsze dla uczestników komiksowego świata, np. „Kryzys komiksowy – czy jest i czym jest”, „Początki komiksów disneyowskich w Polsce”, „Najdłuższe komiksy w 'Komiks Gigant'”, czy „Carl Barks w kilku krótkich słowach”. Nie mogę nie wspomnieć tu także o będących tematami numerów wywiadach. Udało się nam porozmawiać z Arcerem – administratorem forum DisneyPolska, Radosławem Kochem – twórcą Kaczej Agencji Informacyjnej oraz kilku innych ważnych disneyowskich inicjatyw i projektów, a także z WDCmaniakiem – współtwórcą fanzinu „DiPol”.
KWAKARIUM 12/2015 (18)
9
Przygotować numer nie jest łatwo Redakcję fanzinu tworzą dwie osoby – ja czyli Kwakarianin oraz Kotek Paprotek. Jak zapewne wiecie ze stopki redakcyjnej ja zajmuję się pisaniem artykułów, składem, łamaniem oraz korektą i rysunkami. Zresztą korekta to wspólne zadanie redakcyjne zaś kwestię rysunków oddałem całkowicie w ręce Kotka Paprotka, mój „talent” wyczerpał się na okładce pierwszego numeru fanzinu :)
Tak wyglądał projekt okładki do pierwszego numeru fanzinu
Co do samej pracy nad każdym numerem to nie jest ona tak łatwa jak mogłoby się wydawać. Trzeba przygotować numer od strony merytorycznej, a także od technicznej. Przygotowania, wybór tematów, pisanie artykułów, praca nad recenzjami oraz korekta. Wszystkie te czynności wymagają skupienia, ale przede wszystkim sporej ilości czasu. To właśnie czas jest najbardziej stresującym czynnikiem, zdarzało się bowiem, że nowy numer pojawiał się z lekkim poślizgiem… Robimy jednak wszystko co w naszej mocy aby z każdym nowym numerem zdążyć na czas. W wywiadzie z WDCmaniakiem zamieszczonym w tym numerze można przeczytać jak wygląda praca nad przygotowaniem nowego numeru „DiPola”. Jak więc widać – do najłatwiejszych nie należy – tym bardziej jeśli chcesz osiągnąć zadowalający efekt. Naszym zadowoleniem jest Wasza lektura fanzinu. Co by jednak nie mówić każdy przygotowanie każdego wydania to wiele godzin przed komputerem, sporo kawy i setki stron przewertowanych komiksów. A wszystko to dla Was drodzy czytelnicy... Błędy… Każdy, kto podejmuje jakąś inicjatywę musi się liczyć z popełnianiem błędów. My również. Przez ten rok z pewnością nie uniknęliśmy literówek, błędów merytorycznych czy KWAKARIUM 12/2015 (18)
10
niedoskonałości związanych z wyglądem pisma. Nad wszystkimi jednak pracujemy i staramy się je eliminować jak najdokładniej. Mimo wszystko tak jak na początku, tak i teraz prosimy Was o wyrozumiałość… Rozwijamy się… Każdy nowy numer to motywacja do ciężkiej pracy i rozwoju pisma. W maju 2015 roku nawiązaliśmy bliską współpracę z Kaczą Agencją Informacyjną. Od tamtego momentu KAI objął „Kwakarium” patronatem medialnym. Wszystkie archiwalne wydania zinu znajdują się na stronie KAI. Świętujemy bo są okazje Jak już zdążyliście zauważyć, niniejszy numer jest wyjątkowy bo są ku temu okazje. Pierwsza z nich to pierwsze urodziny zinu. Gdy rozpoczynaliśmy swoją przygodę z tworzeniem pisma rok temu nie przypuszczaliśmy, że uda nam się dotrwać do tego momentu w którym się obecnie znajdujemy. Wiedzieliśmy, że czekają nas trudne początki, że będą one wymagały od nas wielkiego nakładu pracy, że nie unikniemy błędów. Jednak zakorzeniona w nas pasja do disneyowskich historyjek sprawiła, że nasza wytrwałość z każdym kolejnym numerem fanzinu jest jeszcze większa. Ponadto każda kolejna strona to zdobycie cennego doświadczenia. Bo warto zauważyć, że dzisiejszy numer jest numerem osiemnastym więc można śmiało rzec, że wraz z pierwszymi urodzinami „Kwakarium” osiąga pełnoletność. Plany na przyszłość Nieustannie pracujemy nad lepszą jakością fanzinu. Chcemy się rozwijać dlatego poszukiwaliśmy stylu, jednolitego wyglądu każdego numeru. W pewnym stopniu sądzę, że się nam to udało. Mimo wszystko w najbliższym czasie chcemy wprowadzić kilka niewielkich zmian. Na pewno nie planujemy zwiększać częstotliwości wydawania zinu, przyjmując obecną formę za najbardziej odpowiednią – wszak „Kwakarium” to nasze hobby a na jego wydawanie poświęcamy pewien wycinek naszego prywatnego, wolego czasu. Urodzinowy numer jest pierwszym, który ma większą, niestandardową liczbą stron. Chcemy, żeby urodzinowe wydania właśnie tym się wyróżniały, a mamy nadzieję, że jeszcze wiele urodzin przed nami. Także ostatni numer w roku będzie swoistym podsumowaniem całorocznych dokonań – tak jak miało to miejsce w wydaniu 6/2014 z 15 grudnia 2014 roku. Koniec roku to doskonały czas na podsumowania i snucie planów na przyszłość. Pojawią się nowości – jedną z nich będzie ranking recenzji. Mówiąc ściślej – będą to dwa rankingi – osobne dla recenzji krótkich historyjek zeszytowych i tomikowych. Podstawą klasyfikacji będzie ocena uzyskana na końcu konkretnej recenzowanej historii – więc zasady są proste. Ponieważ jest to nowość to sami jesteśmy ciekawi jak będzie wyglądał finalny efekt. Komiksów do rankingów zabraknąć nie powinno. Jak się pewnie
KWAKARIUM 12/2015 (18)
11
domyślacie te zmiany wiążą się nierozerwalnie ze zwiększeniem objętości zinu. Od kolejnego numeru będzie ona wynosić 18 stron. Nie planujemy dalszego zwiększenia objętości magazynu, ale też nie chcemy jasno i stanowczo tego wykluczać. Jeśli tylko pojawi się taka możliwość z pewnością ją rozważymy i wprowadzimy rozsądnie w życie. Więcej stron to więcej treści, a treść tą trzeba przygotować co wiąże się w większym nakładem pracy i czasu, ale o tym już mówiliśmy kilka zdań wcześniej… Póki co to 18 stron jest chyba kresem naszych możliwości. Z pewnością w najbliższym czasie nie powinno zabraknąć mniej widocznych, ale również ważnych kosmetycznych poprawek wyglądu zinu. Na koniec koniecznie trzeba też powiedzieć, że każdy nowy numer będzie się ukazywał w którymś dniu z zakresu 20 – 22 dnia danego miesiąca – oznacza to tyle, że np. styczniowy numer może się ukazać 21 stycznia, kolejne np. 20 lutego i 22 marca… Świetlana przyszłość? Cieszymy się z tego co już osiągnęliśmy. Dla nas wydanie każdego kolejnego numeru to sukces choć niepełny – zadowolenie Was czytelników jest dla nas pełnią szczęścia. Nie poprzestajemy na tym co już udało się nam wypracować. Chcąc się nieustannie rozwijać wciąż przygotowujemy dla Was zmiany. Najnowsze czekają na Was już od następnego numeru. Mamy nadzieję, że przypadną one Wam do gustu. Wszak „Kwakarium” tworzymy z myślą o Was i dla Was. Ten pierwszy rok, te osiemnaście numerów to w dużej mierze Wasz sukces. Bez Was byśmy tego nie osiągnęli. Dziękujemy! Epilog z wywiadem Na sam koniec urodzinowego artykułu jeszcze krótki wywiad z Kotkiem Paprotkiem… nieocenioną rysowniczką okładkowych obrazków :) Kwakarianin (K): Na początku powiedz kilka słów o sobie i swoim zainteresowaniu komiksami Disneya. Kotek Paprotek (KP): Jestem sobie Kotkiem Paprotkiem :) Pierwszy raz z komiksami disneyowski spotkałam się w dzieciństwie, a było to już jakiś spory czas temu. Przez moje ręce przewinęła się jakaś ilość „Donald Ducków”, „Donalda i spółki” czy „Kaczora Donalda”. Pamiętam, że bardzo podobały mi się również bajki disneyowskie, a w szczególności „Król Lew” do którego z sentymentu wracam nawet po latach. K: Czyli nie kolekcjonujesz komiksów? KP: Nie, moje życie prywatne i zawodowe nie pozwala mi na to. Ale podziwiam ludzi, którzy mają takie hobby. K: A jak oceniasz współpracę przy tworzeniu „Kwakarium”? KP: Pozytywnie. Do projektu przystąpiłam na początkowym etapie narodzin fanzinu i jestem do dziś. Zajmuję się korektą więc muszę wyłapać błędy stylistyczne czy też np. interpunkcyjne. Poza tym sporo czasu zajmuje mi rysowanie okładek.
KWAKARIUM 12/2015 (18)
12
K: Dziękuję za rozmowę. KP: Ja również. Pozdrawiam czytelników i zachęcam do czytania „Kwakarium”. Drodzy czytelnicy – dzisiejsze święto należy również do Was. Jest nam niezmiernie miło obchodzić pierwsze urodziny fanzinu. Jest to także i Wasza zasługa. Bez Was nie byłoby nas. Choć te słowa zapewne brzmią banalnie to tak właśnie jest. Przebyliśmy już spory kawałek drogi, rok temu nikt z nas się nie spodziewał, że za rok będziemy właśnie tu, gdzie teraz jesteśmy. Tym bardziej jesteśmy dumni z tego co przy Waszej pomocy udało się nam osiągnąć. Rok czasu i osiemnaście numerów… No pięknie :) Już teraz możemy zapewnić, że intensywnie pracujemy nad atrakcjami do kolejnych numerów... Na koniec kilka prostych, szczerych słów – dziękujemy i prosimy o więcej. Mamy nadzieję, że za rok również będzie nam dane świętować kolejne urodziny :) Z Wami Drodzy Czytelnicy!
KWAKARIANIN KOTEK PAPROTEK
KWAKARIUM 12/2015 (18)
13
BYŁ SOBIE KOMIKS ZNIKAJĄCY KACZOR
GDZIE DRWA RĄBIĄ
rysunki: Marco Rota scenariusz: Marco Rota kod: D 92513
rysunki: Ferioli scenariusz: Lars Jensen kod: D 2004-095
Sknerus próbuje uświadomić Donaldowi, że Siostrzeńcy spędzają zbyt dużo czasu przed ekranem telewizora i grając w grę na konsoli. Zarzuca chłopcom, że brak im ruchu, świeżego powietrza oraz… przedsiębiorczości. Hyzio, Dyzio i Zyzio postanawiają jednak udowodnić swojemu staremu wujkowi, że nie ma racji, a jego zarzuty są nietrafione. W jeden dzień dzięki swoim przedsiębiorczym i pomysłowym działaniom próbują zebrać pieniądze na kolejną część swojej ukochanej gry. Droga ku temu nie jest łatwa. Tym bardziej, że Sknerus skonfiskował im konsolę. Rysunki prezentują niezły poziom. Scenariusz i fabuła dobre i ciekawe. Wszak jest to próba zmierzenia się z ważnym tematem jakim jest zapatrzenie młodego człowieka w świat cyfrowy. Czy udana? Trudno ocenić, tym bardziej, że puenta mogłaby być inna...
Donald zimową porą wybiera się w odwiedziny do Babci Kaczki. Po drodze odkrywa w swoim aucie obecność Neolity, a samochód zostaje unieruchomiony. Obecność „nieproszonego” gościa z początku nie zachwyca Donalda, który postanawia, że na piechotę dotrze do Babci. Neolita wyrusza wraz z nim. I wtedy rozpoczyna się ciąg nieprzewidzianych zdarzeń: najpierw Donald wpada do lodowatej wody, później za namową Neolity trafia do jaskini – jak się okazuje zamieszkiwanej przez niedźwiedzia. Ten przepędza intruzów, a Donald natrafia na nielegalny wyrąb drewna w okolicy. Postanawia interweniować i zgłosić ten fakt władzom… Rysunki których autorem jest Ferioli trzymają dobry poziom. Scenariusz także należy ocenić pozytywnie, jednak z racji tego iż historyjka należy do dłuższych to można się było spodziewać nieco bardziej rozbudowanego, „trudniejszego” zakończenia.
ILOŚĆ STRON: 16 PUBLIKOWANY W: „Kaczor Donald” 12/1994 (część 1) i 13/1994 (część 2); „Kaczogród” tom 5 - „Marco Rota”
OCENA: 4,7
KWAKARIUM 12/2015 (18)
ILOŚĆ STRON: 12 PUBLIKOWANY W: „Kaczor Donald” 2/2008
OCENA: 4,6
14
ALBO BETON, ALBO CIASTO
PIENIĄDZ ROBI PIENIĄDZ
rysunki: Carl Barks scenariusz: Carl Barks kod: W OS 1095-03
rysunki: Don Rosa scenariusz: Don Rosa kod: AR 103
Babcia Kaczka w obawie przed ulewnymi opadami deszczu i groźbą wylania potoku dzwoni z prośbą o pomoc do Diodaka. Ten od razu rusza jej z pomocą. Chce szybko zbudować tamę przy pomocy jednego ze swoich wynalazków – superbetoniarki. Po dotarciu na miejsce Babcia uparcie twierdzi, że przywiózł jej maszynę do pieczenia chleba. Słowna przepychanka nie przynosi efektu więc Diodak zabiera się do budowy tamy. Dzięki swojemu geniuszowi wynajduje beton z gleby i prace nabierają rozpędu. Skutecznie torpeduje je Babcia Kaczka dosypując do betoniarki składników na ciasto. Na domiar złego zwabiony aromatami kozioł Capek zostaje oblany betonem… Autorem rysunków i scenariusza jest Carl Barks. Jego nazwisko jak zawsze jest gwarancją wysokiego poziomu kreski i tekstów. Nie inaczej jest i tym razem. Komiks powstał ponad pół wieku temu jednak nadal jest zabawny a dialogi śmieszą. Mistrz Barks jak zawsze godny polecenia.
Sknerus postanowił powierzyć całą swoją fortunę Hyziowi, Dyziowi i Zyziowi. Martwi go jednak bardzo mała przedsiębiorczość Donalda i Gogusia. Donald jest wiecznym pechowcem, którego gotówka się nie trzyma, zaś Goguś nigdy nie pracował by zdobyć pieniądze – jego wrodzone szczęście zawsze przychodziło mu z pomocą. Chcąc obudzić w nich instynkty do zarabiania pieniędzy wzywa ich do siebie i daje każdemu po 1000 dolarów. Ich zadaniem jest zainwestować je z zyskiem w ciągu doby. W nagrodę Sknerus wesprze i ustawi ich w biznesie. Rozpoczyna się rywalizacja. Zgodnie z przewidywaniami Sknerusa Donald inwestuje, ale jak zawsze ma pecha, a Goguś nie wkładając zbyt wielkiego wysiłku zaczyna zarabiać kolosalne pieniądze. Czas biegnie i wkrótce Sknerus ogłosi wyniki… Rysunki Dona Rosy są jak zawsze szczegółowe i na bardzo wysokim poziomie. Niewątpliwie cieszą oko czytelnika. Scenariusz również autorstwa Rosy, jest bardzo dobry. Dialogi konkrente i zabawne zaś puenta mistrzowska. Brawo!
ILOŚĆ STRON: 7 PUBLIKOWANY W: „Kaczor Donald” 20/2015
OCENA: 4,8
ILOŚĆ STRON: 10 PUBLIKOWANY W: „Mickey Mouse” 7/1992, „Kaczogród” tom 4 „Don Rosa”
OCENA: 5,3 KWAKARIANIN
KWAKARIUM 12/2015 (18)
15
RECENZJA: „SYN SŁOŃCA” rysunki: Don Rosa scenariusz: Don Rosa kod: AR 102 Sknerus organizuje wystawę swoich skarbów zdobytych na przestrzeni lat. Eksponaty mają być wystawione w Muzeum Kaczorowym. Podczas prezentacji tych zdobyczy Donaldowi i Siostrzeńcom dochodzi do spotkania starego skąpca z jego odwiecznym rywalem Granitem Forsantem. Kaczory po raz kolejny próbują sobie udowodnić, który z nich jest najbogatszym kaczorem świata. Forsant zarzuca McKwaczowi, że jego skarby są zdobyczą czyjejś własności. Spór odżywa na nowo i przybiera na sile. Granit rzuca Sknerusowi wyzwanie – zdobycie złota Inków. Wychodząc Forsant popycha Donalda, a ten rozbija drogocenną urnę pogrzebową, która skrywa złoty dysk – mapę miejsca w którym stoi świątynia historycznego władcy. Rozpoczynają się poszukiwania… Na górskich zboczach Peru Sknerus wraz ze swoimi pomocnikami czyli Donaldem i Siostrzeńcami próbuje rozpytać mieszkańców o miejsce ukrycia skarbu, niestety bezskutecznie. Na domiar złego okazuje się, że Forsant również jest na miejscu, a dzięki podstępowi zabiera ekipę starego sknery na pokład swojego samolotu. Sam wyskakuje we wcześniej umówionym miejscu, a reszta pasażerów próbuje wylądować. Sknerus przejmuje stery i rozdziera poszycie maszyny, w efekcie sam leci dalej „gubiąc” pasażerów. Ci zaś natrafiają na Forsanta i pod jego przymusem wyruszają w góry… Po długiej wędrówce odnajdują świątynię pełną złotych skarbów. Okazuje się jednak, że Sknerus trafił tu pierwszy. Spór między kaczorami znów narasta i napięcie jest coraz większe. Niedługo potem Forsant odkrywą drugą część skarbu… Z całą pewnością jest to bardzo udanie opowiedziana przygoda. Scenariusz jest dopracowany, dialogi bogate, szczegółowo prowadzą czytelnika w głąb akcji. A dzieje się dużo… Rysunki Dona Rosy, tak jak zawsze, tak i teraz są na bardzo wysokim poziomie. Od razu rzuca się w oczy duża szczegółowość i dokładność. Na dodatek warto wspomnieć, że wrażenie robią chociażby kadry ze świątynią czy znalezionymi skarbami, a postać Forsanta nigdy nie była tak „bogato” narysowana. Świetna przygoda, którą serwuje nam Don Rosa na prawie trzydziestu stronach zasługuje na najwyższe noty zarówno w obszarze rysunków jak i tekstów. Z olbrzymią przyjemnością wystawiamy tak wysoką ocenę. „Syn Słońca” to klasyk, który każdy fan komiksów disneyowskich powinien przeczytać. Niezapomniane wrażenia gwarantowane! ILOŚĆ STRON: 26 PUBLIKOWANY W: „Kaczogród” tom 4 „Don Rosa”.
OCENA: 5,9 KWAKARIANIN
KWAKARIUM 12/2015 (18)
16
RECENZJA: „KARATEKA Z MYSZOGRODU” rysunki: Marco Rota scenariusz: Guido Martina kod: I TL 881-A Miki pracuje nad rozwiązaniem zagadki fałszywych banknotów. Odwiedza go Goofy oznajmiając, że znalazł na swoim strychu bardzo ciekawą rzecz. Zaciekawiony Miki przerywa ślęczenie nad banknotami – ustalił, że fałszywe są tylko banknoty jednodolarowe – a Goofy prezentuje mu rękę karateki, nakładkę na własną rękę, ze sprężyną w łokciu oraz z żelazną dłonią. Dzięki niej Goofy może sprawnie siekać różne przedmioty. Od raz też pojawia się w nim chęć wyjazdu na mistrzostwa karate. Gdy jednak dowiaduje się, że odbywają się one w dalekiej Japonii postanawia z nich zrezygnować, choć z niemałym smutkiem. Aby Goofy łatwiej zapomniał o mistrzostwach Miki postanawia wybrać się wraz z nim na ryby. Po drodze odwiedzają komisarza O'Harę i informują o ustaleniach mysiego detektywa. Komisarz rozpoczyna śledztwo. Przyjaciele wędkują na rzece gdy w pewnej chwili obok ich łódki z dużą prędkością przepływa motorówka. Fala niemalże wywraca łódkę wędkarzy. Miki postanawia ich dogonić i dać nauczkę za takie zachowanie. Dopłynąwszy do końca rzeki stwierdza, że coś jest nie tak – motorówka nie mogła zniknąć – wszak przed nią był ogromny wodospad, a jedyną odnogę blokowały skały. Miki i Goofy cumują przy jednej z nich i wdrapują się na inną chcąc się rozejrzeć po okolicy. Nagle skała zaczyna drgać i obserwatorzy lądują w wodzie, a prąd wyrzuca ich u brzegu, gdzie czekają na nich goście – ciemne typy z motorówki. Szybko okazuje się, że Miki i Goofy odkryli kryjówkę i zarazem fabrykę fałszywych banknotów. Fałszerze związują ich i podkładają pod budynek ładunek wybuchowy, sami zaś topią maszynę fałszującą i z walizkami pełnymi falsyfikatów uciekają na lotnisko. Więźniowie próbują się uwolnić choć czas działa na ich niekorzyść… Autorem rysunków jest Marco Rota. Komiks powstał w 1972 roku i widać, że autor jeszcze ćwiczył swój styl. Jednak ich poziom można śmiało ocenić wysoko. Ciekawostką jest wygląd komisarza O'Hary – różniący się od obecnego. Scenariusz autorstwa Guido Martiny jest dobry. Mam jednak wrażenie, że momentami jest nieco nierówny, tzn. zbyt prosty. Zrzucam to jednak na wiek historyjki. Całościowo komiks choć ponad czterdziestoletni to jednak ciekawy i zabawny. W Polsce póki co publikowany tylko raz i to w serii „Kaczogród” poświęconej Marco Rocie. Idealna pozycja na nadchodzące długie jesienne wieczory.
ILOŚĆ STRON: 31 PUBLIKOWANY W: „Kaczogród” tom 5 „Marco Rota”.
OCENA: 4,8 KWAKARIANIN
KWAKARIUM 12/2015 (18)
17
RANKING RECENZJI Ranking komiksów „zeszytowych”
Ranking komiksów „tomikowych”
1. KACZOR I KURA
1. SYN SŁOŃCA
5,6
rys. i scen.: C. Barks | W OS 1010-02
2. SZLACHETNE INTENCJE
5,5
rys. i scen.: C. Barks | W WDC 196-02
5,3
rys. i scen.: M. Rota | D 2005-246
5,7
3. BILET NR 1
5,7
rys. i scen.: R. Scarpa | I TL 1894-BP
4. PIENIĄDZ ROBI PIENIĄDZ
5,3
rys. i scen.: D. Rosa | AR 103
4. KACZOR, KTÓREGO NIE…
5,6
rys. i scen.: D. Rosa | D 93574
5. HANDEL WYMIENNY
5,0
rys. i scen.: C. Barks | W DD 52-02
5. WYPRAWA WIKINGÓW
5,3
rys.: M. Rota, scen.: T. Anderson | D 9434
6. DIAMENTY SĄ WIECZNE
4,9
rys.: Xavier, scen.: A. Cosser | D 9374
6. KWALL STREET
5,0
rys.: J. Jordan, scen.: P. Crecchi | I TL 1899-D
7. W FAJNEJ SŁUŻBIE JEJ…
4,9
rys.: Santanach, scen.: J. Gilbert | D 2006-076
7. PODRÓŻ DO WNĘTRZA…
5,0
rys.: G. Cavazzano, scen.: N. Russo | I TL 1916-B
4,9
rys.: C. Barks | W VP 1-08
9. KUMATY KUMAK
2. CZY TO JAWA CZY SEN? rys. i scen.: D. Rosa | D 2002-033
3. DWA GRATY
8. SKÓRA NA NIEDŹWIEDZIU
5,8
rys. i scen.: D. Rosa | AR 102
8. KACZOGRODZKIE SOKOŁY
4,8
rys.: A. Gottardo, scen.: R. Cimino | I TL 1944-A
4,8
9. BEZPIENIĘŻNA WYSPA
rys.: A. Midthun, scen.: S. Petrucha | D/D 2005011
rys.: S. Deiana, scen.: B. Sarda i G. Figus | I TL 2753-5
10. WŁASNĄ BRONIĄ
10. NIEZNOŚNE ZAWROTY...
4,8
rys.: Vicar, scen.: F. Andersen | D 2316
11. ZŁOTO PUSTYNI
rys.: Vicar, scen.: P. Hedman | D 2005-232
4,8
rys.: C. Mastantuono, scen.: F. Michelini | I TL 1835-C
4,8
rys. i scen.: C. Barks | W US 18-04
12. KACZOR W WORKU
4,8
11. GOŚĆ Z PREHISTORII
4,8
rys.: E. Faccini, scen.: N. Russo | I TL 1953-F
4,8
12. KARATEKA Z MYSZOGRODU4,8 rys.: M. Rota, scen.: G. Martina | I TL 881-A
Zasady: Na listę trafiają komiksy, które otrzymały w fanzinie najwyższe oceny. W przypadku historyjek z taką samą oceną o ich kolejności decyduje data publikacji (czyli komiks z nowego numeru spycha ten z wcześniejszego, ale z tą samą notą). W rankingach uwzględniono wszystkie recenzje, które ukazały się od początku istnienia „Kwakarium”.
KWAKARIANIN
KWAKARIUM 12/2015 (18)
18
TEMAT NUMERU: WYWIAD Z WDCMANIAKIEM W tym numerze prezentujemy wywiad jakiego udzielił naszemu fanzinowi WDCmaniak – postać szeroko znana na forum DisneyPolska oraz jeden z redaktorów fanzinu „DiPol”. Kwakarianin: Witaj, na początku powiedz kilka słów o sobie :) WDCmaniak: Jestem Mikołajem. W ramach bycia Mikołajem, studiuję prawo. W ramach studiowania wyemigrowałem do Szkocji. Rozłąka od domu rodzinnego wcale nie odmieniła moich eskapistycznych upodobań. Deficyt słońca nad Clyde sprawia, że często muszę uciekać do promieni bijących z komiksowych kadrów. Dzisiaj, tak jak zawsze, miłuję wszystko co kaczogrodzkie nosi imię. K: Od kiedy czytasz komisy i czy od razu były to komiksy Disneya? WDCm: Od początku byłem wierny komiksom Disneya z trzech powodów. Po pierwsze, historyjki wydawały mi się atrakcyjne a priori, ponieważ darzyłem uznaniem produkcje disneyowskie prezentowane w telewizji w sobotnie poranki. Po drugie, odpychała mnie agresywna stylistyka okładek innych komiksów. Po trzecie, już dawno temu intuicja zasugerowała mi, że to właśnie uniwersum niekarykaturalnych disneyowskich postaci ma nieskończony potencjał i nie sprawi prędko, bym doświadczył znudzenia. Wypada zaznaczyć, że czytanie zawsze wiązało się z uprzednią konsumpcją tj. dokonywaniem transakcji kupna-sprzedaży. Zacząłem zawiązywać takowe jako dziecko w kioskach przy dworcu Łódź Fabryczna w 2001 roku. Z czasem moja reputacja w okolicy znacząco się zwiększyła, gdyż zdobyłem miano Najlepszego Klienta w kiosku Pana Marka (budce obecnie nieistniejącej, z powodu nierentowności, wynikającej z kolei z remontu dworca). Wszystko za sprawą ilości prenumerowanych czasopism. A zaczęło się właśnie od „Giganta” i „KD”. Zgodnie z oczekiwaniami, nigdy nie nudziłem się (a słowo „nuda” ostatecznie, za radą mojej czcigodnej rodzicielki, wykreśliłem ze słownika w roku 2003). Zadziwia mnie z dzisiejszej perspektywy, że jako dziecko uznawałem za szczególne historyjki z narracją niesztampową – dopiero po latach odkryłem, że były to komiksy Barksa, jego holenderskich naśladowców, czy też Pata Blocka bądź Paula Murry'ego. Publikowane oczywiście w szczątkowych ilościach. Disneymaniacy zgadzają się, że w okresie, kiedy akurat ja stałem się czytelnikiem „KD”, w tygodniku dominowała miałkość. Nie trawiłem za to form udziwnionych i awangardowych (czego najlepszym przykładem jest „Opowieść z małym dreszczykiem” Williama Van Horna czy gigantowe komiksy Pasquale). Regularne czytanie komiksów wstrzymałem w momencie, gdy stałem się krytyczny wobec coraz to mniej wciągających historyjek. W 2008 roku postanowiłem ten krytycyzm aktywnie przekształcić. Stałem się oficjalnie Walt-Disney's-Comics-maniakiem. Podejmowane przeze mnie i Rys (Agatę Mikucką) przedsięwzięcia internetowe zawsze wiązały się ze żmudnymi badaniami i dochodzeniem do korzeni, począwszy od inspiracji autorów. Łatwo więc domyślić się, że zainteresowany historią zacząłem sięgać po niedisneyowskie, choć równie kunsztowne, komiksy m.in. amerykańskie paski („Popeye”, „Buz Sawyer”), „Muminki” Jansson czy „Tintin”. Taki stan utrzymuje się do dzisiaj.
KWAKARIUM 12/2015 (18)
19
K: Kto jest Twoim ulubionym bohaterem? WDCm: W tym miejscu dochodzę do dylematu. Patrząc przez pryzmat możliwości samorealizacyjnych postaci, istnieje dwóch bohaterów znacząco się wyróżniających. Myszka Miki i Sknerus McKwacz. Są najbardziej autentyczni, najwierniejsi swoim ideałom. W obliczu rozmaitych przygód jakie przeżywają nie można im również wytknąć braku witalności (polecam artykuł Rys o Sknerusie z drugiego numeru „DiPola”). Jednakowoż Miki ma jedną zasadniczą wadę: osiąga samospełnienie przez działanie dla innych, dla ogółu (polecam wszystkie paskowe sagi Gottfredsona z lat trzydziestych). Kontekst historyczny tłumaczy, że takie było zapotrzebowanie – Amerykanie dotknięci wielkim kryzysem potrzebowali bohatera, który pokazałby jak mocny jest jeden człowiek i jak niezrównane trudności potrafi przejść. Lecz Miki nie był człowiekiem, to przecież antropomorfizowany gryzoń. Przeto efekt przerósł wszelkie oczekiwania. Skoro mysz z gazety może samodzielnie zwalczyć przestępczość w mieście, to co dopiero mogą zdziałać żywi ludzie. Nie stać mnie na sympatię dla tak postawionych ideologicznych założeń wobec postaci. Oczywiście przyznaję, że od czasów seriali Gottfredsona formuła Mikiego zmieniła się znacząco, ale Sknerus od początku był wolny od omawianej przeze mnie wady. Poczciwy dusigrosz uprawia swój ogródek i nie uszczęśliwia nikogo na siłę. Sknerus w przeciwieństwie do Mikiego ma siłę utrzymać bogactwo. A szczęście sprzyja silnym, jak głosi maksyma, którą nieprzypadkowo Sknerusowi przypisał sam Barks. K: A Twój ulubiony rysownik to… ? WDCm: Carl Barks. Za przystępność przyjętej formy. Za wiarygodność narracji. Za to, że był w stanie nie tylko wpaść na pomysł (czego wymagały słynne ten-pagery), ale również za umiejętność wzbudzenia w czytelniku więzi z postaciami bliskiej na tyle by włączyć czytelnika w obręb świata przedstawionego. To jeden z niewielu rysowników, którzy nie traktowali swojej pracy jako obowiązku wypalającego z życiowej energii. Po rozgłoszeniu nazwiska nie zwariował jak niektórzy. Nie uważał, że dokonał czegoś wielkiego i nie do końca rozumiał otaczający go zachwyt, ale nie okazywał swoim miłośnikom pogardy. Warto zauważyć, że nie był to wybredny artysta, krytykujący warunki pracy, które obiektywnie były dość rygorystyczne. K: Jaka jest Twoja ulubiona historyjka? WDCm: Och! W oparciu o wcześniejsze odpowiedzi chyba nie stanowi trudności ustalenie do którego komiksu najczęściej wracam. Ciągle niewydany w Polsce „Only a poor old man” Barksa moim zdaniem najlepiej definiuje tożsamość Sknerusa. To wielki przełom w historii komiksu disneyowskiego, gdyż wreszcie czytelnicy otrzymali potwierdzenie, że Sknerus jest przede wszystkim człowiekiem. Innym wielkim atutem tego komiksu było zaznaczenie kluczowych momentów jego żywota, jego przeszłości. Pewien twórca, zapewne traktując tę historyjkę jako punkt wyjściowy, postanowił zabawić się w księgowego. Uroiło mu się, że będzie niósł Kaczogród w sobie po drogach wygnania, i tak stworzył wielką sagę o żywocie Sknerusa. Czy było warto? Historyjka Barksa zostawia wiele niedomówień, co pozwala innym autorom na swobodne uzupełnianie życiorysu McKwacza. Saga Rosy tworzy zatem świat sui generis, ograniczony do zdarzeń z wyniesionych do rangi sacrum wszystkich dzieł Barksa. Można tak skrajną postawę odczytywać jako herezję gdyż gdyby Barks chciał powiedzieć wszystko o życiu i czasach Sknerusa, zrobiłby to sam. KWAKARIUM 12/2015 (18)
20
Siedem lat temu za ulubioną historyjkę uznawałem „Mickey Mouse and the Seven Ghosts” Gottfredsona, ze względu na zrównoważone wykorzystanie postaci z mysiego i kaczego uniwersum. Jednak przy dzisiejszej wiedzy o komiksach, nie stwierdziłbym nawet, że to najlepsza historyjka Gottfredsona. Młodzieńczy entuzjazm przysłonił mi fakt, że w czasach powstawania „Seven Ghosts” nie było jasno zarysowanych i nieprzekraczalnych umownie granic między Kaczogrodem a Myszogrodem. Przy wszystkich atutach (wynotowanych przeze mnie w recenzji w drugim numerze „DiPola”) nie jest ona tak innowacyjna jak wspomniany wyżej komiks Barksa. K: Powiedz jakie są Twoje komiksowe marzenia? WDCm: Niech powróci kult czytelnictwa! Cztery lata temu zakreśliłem na forum DisneyPolska moją wymarzoną koncepcję wydań komiksowych. Podpisuję się pod nią i dzisiaj. Czerpałem wówczas ze źródeł zagranicznych – to opracowanie opiera się na modelach włoskich, amerykańskich, niemieckich, francuskich, holenderskich i skandynawskich. Nie wierzę, że mamy w Polsce tradycję wydawniczą, zwłaszcza, że polscy redaktorzy mają ograniczoną możliwość wpływania na zawartość czasopism. Tym samym stwierdzam, że moja koncepcja nie zburzyłaby żadnych solidnych podwalin – wszakże jak burzyć próżnię?! Bardzo pragnę by w Polsce pojawiło się wydawnictwo z taką samą misją jak arizońskie Another Rainbow i Gladstone Bruce'a Hamiltona z lat osiemdziesiątych. Była to niewielka grupa oddanych ludzi, którzy oddali hołd i zakonserwowali pamięć o najważniejszych twórcach, przez kilka dekad nieznanych z nazwiska. Dziś to jednak niewykonalne – czytelnictwo upada, a Disney pragnie kontrolować jak najwięcej aspektów komercyjnej działalności. Jedyna szansa na realizację tego marzenia stałaby się dostępna gdyby wielcy szefowie, całkowicie niesłusznie zdali sobie sprawę, że druk komiksów nie przynosi im żadnych zysków z powodu upadku czytelnictwa. W konsekwencji, byliby w stanie udostępnić swoją licencję małym przedsiębiorcom. K: Czy jesteś kolekcjonerem? Od kiedy właściwie zbierasz komiksy? Ile egzemplarzy liczy Twój zbiór czy kolekcja? WDCm: Nie nazywam siebie kolekcjonerem. Nie czuję się zobligowany do kupowania każdego polskiego wydania. Krytykując polskiego wydawcę od siedmiu lat, pozostaję konsekwentny i nie kupuję produktu, który nawet w ćwierci nie odpowiada moim oczekiwaniom. Mimo, że tłumaczenia Jacka Drewnowskiego uznaję za perełki to wolę zaoszczędzić i zdobyć historyjkę w oryginale. Katalog mojego konta na INDUCKS wykazuje 373 publikacje. K: Opowiedz w kilku słowach o Twoich projektach związanych z komiksami. WDCm: Pogarda dla formy czasopism zrodziła we mnie pomysł stworzenia własnego pisma. Sama myśl, że będę w stanie swobodnie dobierać zawartość według własnego uznania bardzo mnie uskrzydlała. W tym samym czasie poznałem niezwykle utalentowaną osobę, wspomnianą już Rys, która zgodziła się pomóc z przygotowaniem grafiki. To przedsięwzięcie nie wymagało żadnych środków. Skany komiksów były ogólnodostępne w internecie, a społeczność fanowska działała prężnie i wydawała się świetnym audytorium. Szybko zorientowaliśmy się, że można tę działalność rozszerzyć – nie funkcjonowała bowiem wtedy żadna fanowska strona z wiadomościami bieżącymi ze świata Disneya. KWAKARIUM 12/2015 (18)
21
Co więcej, poza komiksami w oryginale, można było dotrzeć do komentarzy, zarówno autorskich i naukowych. Wydawały się one godne spolszczenia nie ku pokrzepieniu serc lecz ku gremialnemu oświeceniu. Marzyłem o tym, by społeczność przeżyła oświecenie; nie tolerowałem serwilizmu wobec Egmontu i ogólnie panującego przeświadczenia „jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma”. Chociaż zapał wobec tłumaczeń zgasł ze względu na brak komentarzy i znikome reakcje, rok później wróciliśmy do gry. Rozwinęliśmy sieć znajomości międzynarodowych. Pojawiły się wywiady z zasłużonymi ludźmi z branży – nie tylko tłumaczone. Ukoronowaniem tej działalności miał być fanzin. Po oświeceniu wewnętrznym, należało przejść do oświecenia zewnętrznego. Obserwując działalność społeczności fińskich i skandynawskich naszkicowałem koncepcję pisma, które miało być redagowane przez fanów i dla fanów. Oczywiście, nie zakładałem równocześnie, że ma to być ekstremalna forma nerdyzmu. Chodziło o twór, który byłby przyswajalny dla ludzi spoza hermetycznego środowiska fanów Disneya. Chodziło o zgładzenie kłamstwa, jakoby komiksy disneyowskie są pozbawione wszelakich wartości (zwłaszcza artystycznych) dlatego, że są komiksami dla dzieci. Wówczas nie zdecydowaliśmy się nawet jak pismo miałoby się nazywać. Pomysł jednak nie umarł, gdyż po jakimś czasie podchwycił go Gladstone. Gladstone pokazał, że rzecz jest wykonywalna i zaprosił mnie oraz Rys do współpracy. K: Opowiedz szerzej o fanzinie „DiPol”. Jak przebiega praca nad jego redagowaniem? WDCm: Działamy za pośrednictwem internetu. Mamy stos z pomysłami na artykuły (tematy wiodące, rubryki stałe, pytania do wyroczni, lista historyjek godnych zrecenzowania). Z tego stosu wybieramy najciekawsze propozycje i dyskutujemy, co powinno wejść w skład kolejnego numeru oraz rozdzielamy tematy między sobą. Powstaje spiegel czyli tabelka z ostateczną listą artykułów zaakceptowaną przez naczelnego. Następnie przestępujemy bibliografie i plany artykułów, nierzadko pomagając sobie nawzajem. Przystępujemy do pisania, ale nie w miejscu odosobnienia – podglądamy swoje prace na bieżąco, by kontrolować merytorykę. Czas na korektę językową przychodzi po zakończeniu pracy nad danym artykułem. Wtedy wkraczam ja ze złożeniem i wlaniem tekstu do makiety. Nierzadko sam dobieram ilustracje do artykułów, chociaż staramy się zaznaczyć jakie obrazki powinny znaleźć się obok treści. Koncepcja okładki jest opracowywana w początkowej fazie dyskusji. Przeważnie artysta ma do tego wolną rękę, choć Rys ma w zwyczaju konsultować z nami postęp swoich prac. Kształt symbolicznego obrazka na ostatniej stronie fanzinu na ogół klaruje się nie na początku, a w trakcie prac nad numerem, gdy z treści artykułów można wywnioskować, co będzie stanowić adekwatną klamrę. Po zakończeniu łamania powstaje PDF, przez który każde z nas musi przebiec wzrokiem. Na tym etapie znajdujemy ostatnie błędy. Przygotowuję ostateczną wersję pliku, którą wysyłam do Gladstone'a z przeznaczeniem do wrzucenia na platformę issuu. Wersja elektroniczna jest też rozsyłana do wszystkich, którzy zadeklarowali się pomóc w dystrybucji egzemplarzy drukowanych – co miało miejsce przy ostatnich dwóch numerach ze względu na ich premierę podczas łódzkiego MFK. KWAKARIUM 12/2015 (18)
22
Dystrybucja masowa podczas tego typu imprez wymaga odpowiedniego spreparowania egzemplarzy kserowanych. Ostatnio wiązało się to z zatrudnieniem przeze mnie pomocników, którzy podjęli ryzyko pracy z niebezpiecznymi narzędziami typu zszywacz. Ponadto, jako że nie aspirowaliśmy do posiadania własnego stoiska podczas żadnego z komiksowych festiwali, nierzadko potrzebowaliśmy pomocy z dystrybucją tych egzemplarzy. Mam jednak nadzieję, że nigdy nie wyglądaliśmy jak osoby rozdające anarchistyczne ulotki. Pragnę podkreślić, że fanzin można czytać jak teksty postmodernistów – treść jest zawsze dopełniana przez czytelnika. W naszym przypadku, polecanym dopełnieniem jest wydrukowanie egzemplarza dla siebie i kserowanie go na wypadek napotkania jednostek potencjalnie zainteresowanych prawdą. K: Uchylisz rąbka tajemnicy – kiedy nowy „DiPol”? WDCm: Przez lata na forum DisneyPolska funkcjonowało enigmatyczne hasło „Disneymania powróci wkrótce”. „DiPol” na szczęście nie musi nigdzie powracać bo ciągle jest. Głęboko liczę, że w tym roku pokażemy na co nas stać. Niemniej, trudno nam zebrać się do pracy, gdyż nie dostajemy żadnych recenzji. Zuckerbergizacja internetu czyli głównej przestrzeni, w której „DiPol” istnieje, sprawiła, że i naszym czytelnikom wydaje się, że wciśnięcie guzika „Lubię to” jest wystarczającym znakiem uznania naszej pracy. Zadziwiające jest również to, że nie dostajemy sygnałów jasno wyrażających brak uznania. Czyżbyśmy stworzyli fanzin idealny? K: A miałeś czas na lekturę „Kwakarium”? WDCm: Tak, czytam „Kwakarium”, choć nieregularnie. Przeważnie nadrabiam aktualności czytając kilka numerów naraz. Serdecznie dziękujemy WDCmaniakowi za długi i wyczerpujący wywiad oraz życzymy sukcesów i wytrwałości w dalszym tworzeniu fanzinu „DiPol”.
KWAKARIANIN
KWAKARIUM 12/2015 (18)
23
W NASTĘPNYM NUMERZE: W tym numerze to już wszystko co dla Was przygotowaliśmy. Dziękujemy za sięgnięcie po nasz fanzin i czas poświęcony na jego lekturę. W następnym numerze: - O fanzinach disneyowskich słów kilka, - recenzje komiksów: „Płynna gotówka” Dona Rosy oraz „Kaczor Donald na zamku Kwamelot” oraz Marco Roty, - cztery świeżutkie recenzje historyjek zeszytowych, - garść informacji pośród których tradycyjnie znajdziecie kalendarium oraz zapowiedzi nowych wydań NUMER 13/2015 (19) JUŻ 20 LISTOPADA 2015! Zapraszamy!
KWAKARIUM 12/2015 (18)
KWAKARIUM fanzin miłośników i kolekcjonerów komiksów Disneya nr 12/2015 (18) | październik 2015 | rok II e-mail: kwakarium[at]gmail.com
REDAKCJA: redaktor naczelny, skład, łamanie, korekta: rysunki: Kwakarianin, korekta, rysunki: Kotek Paprotek,
PATRONAT MEDIALNY
Kacza Agencja Informacyjna kaczaagencjainformacyjna.blogspot.com Numery archiwalne fanzinu można znaleźć na stronie internetowej Kaczej Agencji Informacyjnej w zakładce: Kwakarium – fanzin. Mimo dołożenia wszelkich starań nasze publikacje mogą zawierać niezamierzone błędy lub pomyłki. Prosimy o wyrozumiałość. Zastrzegamy sobie prawo do zmiany tematyki artykułów w stosunku do zapowiedzi.
24