Marzec 2013
LEJDIZ MAGAZINE SPECIAL EDITION
POWSTANIE KOBIET W RPA
FASHION CULTURE MODA NA INTEGRACJĘ ŻYWE LALKI JAKÓBIAK
MEGITZA
REDAKCJA REDAKTOR NACZELNAGOSIA SZWED
BABY LEJDIZ: GOSIA SZWED AGNIESZKA STEUR
LIFESTYLE: AGNIESZKA SZMIDEL PATRYCJA BENIEK MAJA SZYMCZYK NINA ŚMIESZEK AGNIESZKA CZERWIŃSKA
WSPÓŁPRACA: FOTO- ARIEL DA SNAPPER FOTO- KLAUDIA KACZMAREK FOTO- KATARZYNA CZARCZYŃŚKA ANNA DOBIECKA LIDIA BARC
KULTURA: MAGDALENA SMOLAREK AGNIESZKA STEUR KONTAKT: IZA SMOLAREK lejdiz.magazine@gmail.com www.lejdizmagazine.com GOSIA FURLONG PATRYCJA KRZYŻANIAK OKŁADKA:
FOTO: PAWEŁ NIEMCZYK (PAUL PETER) STYLIST: GILBERT BRAUN MUA: KAMILA SIEMIĄTKOWSKA HAIR STYLIST: PATRICK FORIMI MODELS: INGA PARKS, AGATA MAZUR FASHION DESIGN: NIOMEDE TALAVERA
PSYCHOLOGIA: EWA MASTALSKA AGNIESZKA MAJOR PODRÓŻE: ANNA SAWIŃSKA- KOREA IWONA ANNA RYŚIRLANDIA MONIKA PRZYBYŁ- CYPR KAROLINA MARKOCKAMALEZJA, TURCJA, POLSKA EWA KULAK- KOLUMBIA AGNIESZKA MALONIKRPA AGNIESZKA STEURHOLANDIA
RAK W SZPILKACH: GRZEGORZ PAWLAK GOSIA SZWED
SPIS TREŚCI: STREFA FASHION Fashion Culture Project STREFA BEZ CENZURY Moda na lalki STREFA FELIETON Zimowe rozważania człowieka poczciwego STREFA INSPIRUJĄCE POSTACI Słowo od naczelnej Łukasz Jakóbiak Dziś oddajemy Waszym zmysłom RAK W SZPILKACH Suplementy witaminowe szkodliwe w leczeniu pierwszy numer specjalnego wydania Lejdiz Magazine. raka Znajdziecie w nim artykuły, które Rak piersi- co to jest? uznaliście za szczególnie ciekawe. STREFA POLKA SUKCESU Nieco o trendach, kulturze, także Małgosia Babiarz i zespół Megitza strefa dla mam. Szykujemy się do STYL ŻYCIA wiosny- oby przyniosła nam Zagraj z nami w zielone wszystkim bryzę dobrych Lejdiz polecają filmy przemian. Zachęcamy do odświeżenia szafy w modne Freeganizm zielone odcienie garderoby, STREFA PSYCHOLOGIA polecamy kilka filmów i Lustereczko powiedz przecie czy ładniejszym przedstawiamy kilka ciekawostek jest lepiej na świecie? ze świata. STREFA BABY LEJDIZ Jak wychować przyszłego ojca Pozdrawiam serdecznie, Gadżety dla dzieci Gosia Szwed STREFA PODRÓŻNICZKI Powstanie kobiet w RPA
Joanna Klimas, foto: Piotr Apolinarski
Kultura integracyjnej mody Minęło kilka lat odkąd Polska weszła do Unii Europejskiej i zmieniło się życie większości Polaków. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wpadliśmy w kociołek europejski, który nie ma granic i zmusza do wzmożonej kreatywności wobec zwiększonej konkurencji na polach wszelkich. Jak zmienia się wobec tego kultura? Matka myśli ludzkiej, cecha osobnicza gatunkutworzymy kulturę i ponoć ta właśnie cecha głównie odróżnia nas od zwierząt. Obserwuję od lat świat kociołka kultury wysokiej EU i śmiem zauważyć, że z poziomu wysokiego znacznie się obniża i robi się nieznośnie powtarzalna i masowa. Tak ma się również moda.
Natalia Partyka. Foto: Piotr Apolinarski
Strefa FASHION
I Edycja FASHION CULTURE, Foto: Piotr Apolinarski
Jak stoi kondycja na poziomie współpracy modowej pomiędzy krajami? Otóż najsilniej zaznaczone są połączenia angielskofrancuskie. Projektanci skaczą z domu mody do domu i tworzą niby to nowinki, niby to starocią trąca. Jak ma się zatem moda polska? Już samo hasło przywodzi na myśl lata 70' i 80'. Wtedy jedynie ubranie mogło wyróżnić szaraka w ciemnej rzeczywistości.
Może dlatego powstała BIBA i zrewolucjonizowała świat mody w Wielkiej Brytanii. Barbara Hulanicki o swojsko brzmiącym nazwisku nadała właściwy tor rewolucji. Czy wreszcie zadzieje się coś na miarę rewolucji w świecie mody XXI wieku?
Kultura łączenia sztuki
Integracja międzygatunkowa
Ostatnio nowy tor buduje organizacja zwana FASHION CULTURE. W zasadzie pomost raczej, który oparty jest na przęsłach integracji i współpracy. Ma wodzić ludzi ze strony polskiej na brytyjską i odwrotnie. To właśnie innowacyjne podejście do koncepcji tworzenia kultury wysokiej może zaowocować kolejną rewolucją. Wschód spotyka Zachód. Pierwsza edycja odbyła się w 2012 roku, obecnie odbywają się przygotowania do edycji nr 2. Na pomoście stają m.inn. studenci wyróżnieni przez polskie uczelnie projektowania ubioru: łódzka ASP, Szkoła Artystycznego Projektowania Ubioru oraz Warszawska Szkoła Kostiumografii i Projektowania Ubioru. Po stronie brytyjskiej staje College London Fashion i Central Saint Martin's College of Art and Design w Londynie. Co z tego wynikło?
Otóż projektanci doskonale się dopełniają. Brytyjska kreatywność, polot i wyobraźnia napotykają na swej drodze solidne krawiectwo polskie i przywiązanie do detali. W ciągu ostatnich lat nie działo się nic równie ciekawego i inspirujacego. W projekcie biorą udział nie tylko projektanci ale rzesze wspaniałych ludzi: muzyków, makijażystów, fryzjerów, stylistów, grafików, fotografów a nawet baletnice i poeci. W związku z powagą przedsięwzięcia za projektem murem stoją także osobistości tj. ambasador Polski - Witold Sobków, paraolimpijczycy- Gemma Collins i Natalia Partyka, książe Jan Żyliński, Rula Lenska, Teresa Potocka, Pola Pospieszalska wraz ze stowarzyszeniem K9 Angels, Joanna Klimas czy Dorota Williams. Ta lista z dnia na dzień się powiększa, ku radości organizatorów, mających na względzie dobro projektu.
Foto: PAUL PETER Biżuteria: KASIA PIECHOCKA
Przedsięwzięciem kieruje Kasia Kwiatkowska-Działak, pomysłodawca i główny organizator projektu, która doskonale radzi sobie z łączeniem nie tylko integracji kulturowej w obrębie dwóch państw, ale także ma innowacyjne podejście do zagadnienia mody, która dzięki projektowi staje się królową sztuk wszelkich. To jest doskonały kierunek do zrewolucjonizowania świata mody haute couture, który zawsze kojarzył się się ze światem dośc hermetycznym i dostępnym dla wybrańców. Moda integracyjna wychodzi poza ramy przeciętności i doskonale oddaje ideę łączenia a nie dzielenia ludzi na lepszych i gorszych. Ponadto daje niepowtarzalne szanse tym projektantom, którzy wzięli udział w wydarzeniach. Wyróżnieni designerzy mają szanse na otwarte drzwi do najlepszych uczelni i staże w domach mody. FASHION CULTURE wyróżnia otwarcie na nowe, innowacyjne projekty a zarazem pełen profesjonalizm przy tworzeniu każdego elementu układanki. To nie tylko pokazy mody ale także niezwykłe sesje zdjęciowe, nabywanie kontaktów międzynarodowych, pełne wsparcie marketingowe dla osób, które biorą udział w wydarzeniach. I to na skalę makro.
Zdjęcia wykonane na sesjach nie tylko są licznie publikowane w mediach światowych, ale także zostaną pokazane w formie wystawy, która odbędzie się w Warszawie 16 maja 2013. Autorami fotografii są miedzy innymi Monika S. Jakubowska, Piotr Apolinarski, Aga Apolinarska, Paweł Niemczyk, Krzysztof Kris Kąkolewski, Agata Mayer, Anna Powierza, Aneta Kowalczyk, Justyna Metrak- Radon oraz Joasia Pietrzyk – ilustrator. Materiały filmowe, dokumentujące prace nad wydarzeniem, realizuje Bartek Luszcz wraz z Fashion One Channel- patronem projektu.
Tekst: Gosia Szwed
Plakat - którego autorką jest Karolina Sękowska vel Sęk z Postscriptum Graphic Design- podpisany przez uczestników spotkań, zostanie zlicytowany na cele charytatywne. Karolina ponadto dba o wsparcie marketingowe i promocję, którą zapewnia nie tylko projektantom, ale także osobom pracującym przy tych wszystkich pokazach i sesjach, które odbywają się równolegle w Wielkiej Brytanii i w Polsce. W kraju nad Wisłą również partnerzy projektu, zarażając swoim entuzjazmem i profesjonalizmem swym zaangażowaniem oddają siłę zespołu Fashion Culture jak i wysokie standardy pracy wszystkich osób odpowiedzialnych za dobro przedsięwzięcia! Biznes, piękno i szczytny cel - nie ma lepszego połączenia
Strefa FASHION
Photographer- Paul Peter Style coordinator- Gilbert Braun Fashion designer - JeeHyun Gigi Jung Model- Natalia Szczepanik Model- Stephanie Louise C
Strefa FASHION
Strefa FASHION
Photographer- Paul Peter Style coordinator- Gilbert Braun Fashion designer - JeeHyun Gigi Jung Model- Stephanie Louise C
Strefa FASHION
REBORN BABY, FOTO: E-BAY
Moda na laleczki Od kilku lat nastała nowa moda w świecie zabawek. Tym razem są to substytuty naturalnych stworzeń, przygotowane z myślą o dorosłych. Pierwszą lalką z serii reborn zobaczyłam kilka lat temu w brytyjskiej telewizji. Są zupełnie inne niż tradycyjne lalki bobasy. Mają naturalne włosy, brwi, paznokcie, kolory i zazwyczaj są kopią zamówionego wizerunku prawdziwego dziecka. Czy to moda czy dziwactwo?
Lala na ból Lalki przypominające ludzkie dzieci stają się coraz populraniejsze na całym świecie, ze szczególnym uwzględnieniem USA i Wielkiej Brytanii. W wyglądzie postaci ważny jest każdy szczegół. Zazwyczaj zamawiasz bowiem dokładnie taki wzór jaki masz w głowie jako ideał Twojego dziecka. Możesz decydował nie tylko o jego płci, ale takż eo grymasie, kolorze kącika ust, wielkości pępuszka i kształcie stopy. Pierwsze modele powstały już w 1990 roku, ale ich entuzjaści chcieli wciąż bardziej realistycznie wyglądających modeli. W ten sposób narodził się cały przemysł lalek Reborn. Powstało nawet międzynarodowe stowarzyszenie (Reborn Doll Artists- IRDA), zrzeszajace artystów kreujących lalki i oferujące szkolenia dla nowicjuszy. Istnieją także specjalne fora dla mam „sztucznych dzieci”. Zazwyczaj im bardziej realistyczna lalka, tym wyższa cena. Proces kreowania lalki jest bardzo skomplikowany i wymaga dużych zdolności artystycznych. Choć sama forma pochodzi z fabryki, personalizacja projektu to nakładanie kolejno wielu warstw farby, cieniowanie, instalacj oczu, otwieranie nosa, osadzanie paznokci, wreszcie wszczepianie włosów. Warto dodać, że można stworzyć lalkę podgrzewaną, która w dotyku przypomina niemowlę, może też wydawać dźwięki. Wersje zwane preemie odpowiadają wyglądem przedwcześnie narodzonym dzieciom i można je zamówić w wersji z inkubatorem i aparaturą do oddychania, przymocowaną do nosa. We wspomnianych wyżej krajach lale stały się lekiem na stratę. Kobiety, których dzieci umarły badź np. zginęły w wypadku, starają się lalką zastąpić nieżyjące dziecko.
Strefa BEZ CENZURY Przynosi im to zazwyczaj ulgę bowiem małe plastikowe stworzenie traktują z takim samym namaszczeniem. Kupują ubranka, gotują, zmieniają pieluszki, powstały nawet specjalne kluby i przedszkola dla reborn laleczek. Nie wspominając o łożeczkach, zabawkach, meblach skrywających kolekcje ubrań. Jednak większość lalek to przedmioty dla kolekcjonerek. Lalki reborn mogą być niemal identyczne jak zmarłe dzieci, bowiem są wzorowane na ścisłych wytycznych przyszłych „rodziców”, na zdjęciach zmarłych dzieci. „Lalka nigdy nie umrze, nie będzie chora i nie będę miała na ramionach odpowiedzialności za czyjeś życie nigdy więcej”- twierdzi 57 letnia użytkowniczka lalki Abby. Diaboliczne hobby czy niewinna zabawa? Zdania psychologów są podzielone. Jeśli chodzi o zastępowanie lalką dziecka, które odeszło, kwestię sporną budzi naturalna potrzeba do pożegnania się z dzieckiem i rozpoczęcia życia bez niego. Zazwyczaj psychologowe alarmują, że lalki nie da się pogrzebać, nie ma momentu, w którym trzeba się pogodzić z jej stratą i zacząć nowe życie. Rodzice rozpamiętują stratę, emocjonalnie uzależniając się od lalki. Dla kolekcjonerów to forma życia socjalnego, co niewątpliwie jest pozytywnym aspektem zakupu lalki. Znane są przypadki kobiet, które kupują kilka, kilkanaście lalek i zajmują się nimi jak dziećmi, gotują, sprzątają po nich, prowadzą do przedszkola, żłobka. W sytuacji kiedy tak wiele dzieci jest zaniedbywanych na świecie, potrzebuje pomocy, miłości i ciepła, osoby z silnymi instynktami opiekuńczymi mogły by się doskonale sprawdxić w roli ich opiekunów.
REBORN BABY, FOTO: E-BAY
Strefa BEZ CENZURY Część mam sztucznych dzieci podkreśla, że lalka to dla nich doskonłe rozwiązanie bo nie potrzebuje zbyt wielkiego zaangażowania, którego wymagało by realne dziecko a one są zajęte np. karierą. Reborn zatem wypełnia im pustkę i zaspokaja macierzyński instynkt. Lalki do złudzenia przypominają dzieci, można je personalizować do woli, każdy anatomiczny szczegół można odwzorować na „sztucznym dziecku”. Do tego kompletujemy wyprawkę, dostajemy certyfikat autentyczności oraz urodzenia z datą wykonania i imieniem wybranym przez przyszłą „mamę”. W paczce zazwyczaj przychodzi nie tylko „dziecko”, ale także zabezpieczona „pępowina”, czy nakładane brzuszki z cechami płciowymi. Dopóki lalki są nabywane w celu terapeutycznym albo kolekcjonerskim, nikt nie kwestionuje ich piękna. Same w sobie są małymi dizełami sztuki a wykonanie ich trwa nawet kilka tygodni. Jeśli jednak zastępują matkom realne istoty, sprawa staje się kontrowersyjna i rodzi się pytanie o stan psychiczny ich właścicielek, które bardzo często potrzebują pomocy specjalisty. W USA odnotowano kilka przypadków interwencji np. policji czy straży pożarnej w celu ratowania życia dziecka, które de facto okazało się dobrze wykonaną lalką reborn a nie nieprzytomnym noworodkiem. Zanotowano także przypadek użycia lalki w celu zmylenia publiczności i wyłudzenia współczucia oraz pieniędzy na pochówek, rzekomo zmarłego dziecka w wyniku nieuleczalnej choroby.
Typową klientką jest kobieta,szczególnie starsza, taka która dzieci już odchowała albo nigdy nie własnych nie miała. Niektóre domy spokojnej starości także zdecydowały się na zakup reborn lalek, agrumentując, że rezydentki stają się spokojniejsze, mniej skłonne do wybuchów złości kiedy opiekują się lalką. Lalki nie są rekomendowane przez producentów dla dzieci.
Jak dorasta lala? Niektóre dziewczyny zabawę lalkami przenoszę na nastoletnie, a później dorosłe życie. Kreują swoje osobowości, inwestują fortunę w bycie żywymi substytutami np. animek czy lalek Barbie. Od jakiegoś czasu śledzę karierę Valerii Lukyanovej. Ukrainka liczy już 23 wiosny a wciąż bawi się w lalę. Jej kreacja jest jedną z najbardziej ekstremalnych upodobnień, o jakim słyszałam. Dziewczyna inwestuje całe swój czas w upadabnianie się do swojego pierwowzoru- lalki Barbie, którą kocha od dzieciństwa. Twierdzi, że nie robiła żadnych operacji plastycznych twarzy, żeby osiągnąć wygląd ukochanej lali. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że jest zupełnie inaczej. Valeria jednak utrzymuje, że cała kreacja to makijaż, który zajmuje jej sporo czasu każdego ranka. Jedyna interwencja chirurgiczna, do której przyznaje się dziewczyna, to powiększenie piersi.
Strefa BEZ CENZURY Jak Barbie spotkała Kena Jak na prawdziwą lalkę przystało, Barbie zawsze musi mieć swojego Kena. Taki pojawił się w USA. Justin Jedlica zainwestował ponad 100,000 dolarów w fizyczne zmiany, poddając się ponad 90 operacjom i zabiegom! Operacje plastyczne obejmowały m.inn. kości policzkowe, korektę podbródka, nawet kształtowanie kości czaszki. Nie wspominając już o dużej inwestycji w kreację ust Kena.
Jednak jak donoszą media spotkanie kochanków naszych zabaw dziecinnych, w rzeczywistości było fatalną randką w ciemno. Ken skomentował wygląd Barbie jako zbyt sztuczny, głównei oparty na makijażu i sztucznych włosach i porównał ją do Drag Queen, Barbie odpłaciła pięknym za nadobne i powiedziała, że Ken choć przystojny, przedobrzył z ustami.
VALERIA LUKYANOVA I JUSTIN JEDLICA, FOTO: FACEBOOK
Animowana rzeczywistość Od kilkunastu lat na dobre zadomowiły się w Europie japońskie animowane postaci. Venus Angelic to 15 letnia dziewczynka, która postanowiłą wyglądać jak lalka i konsekwetnie realizuje swoją wizję w duecie ze swoją mamą. Venus ceni sobie swoją orginalność, jednocześnie władając kilkoma językami, edukację zdobywa w domu na najwyższym poziomie. Nie jest głupiutką laleczką, która postanowiła zrobić karierę jedynie na swoim wyglądzie a inteligentną choć dość ekscentryczną nastolatką. Co łączy wszystkie lalki i ich właścicielki? Zamiłowanie do materializmu to na pewno. Sztuczne noworodki stają się rzeczywistością dla wielu mam, które nie chcą wstawać w nocy, które nie chcą podjąć się prawdziwego macierzyństwa bądź skupiają się na własnej stracie, starając się przywołać do życia na nowo to, co straciły. Dorosłe lale natomiast, choć żywe, marzą o tym, żeby stać się sztuczne, piękne, kochane, adorowane w świecie, w którym brakuje miejsca na prawdziwość i docenianie daru życia. Kreowane przez media bawią się swoją popularnością a my zazwyczaj oceniami ich prawdziwość w świecie sztuczności. Biorąc pod uwagę wybiegi dla modelek i dążenie do osiągnięcia określonej sylwetki, na której ubranie wygląda odpowiednio ułożone, żywe lalki to tylko nieco przerysowany wizerunek tego, co jest obecnie uważane za ideał. Podobnie ma się sprawa ze sztucznymi noworodkami. Są takie, jakimi chcielibyśmy widzieć dzieci- śliczne, urocze, zabawne i spełniają marzenia matek o posiadaniu czegoś do opiekowania się. Nie mają osobowości, nie płaczą, nie robią bałaganu. Czy lalki wkrótce zastąpią realnych ludzi? Tekst: Gosia Szwed
VALERIA LUKYANOVA , FOTO: FACEBOOK
ZIMOWE ROZWAŻANIA CZŁOWIEKA POCZCIWEGO, MIĘDZY PANEM, WÓJTEM A PLEBANEM Zima ma się dobrze, niczym Chińczyki się mocno trzyma. A wraz z nią spadek ogólnej formy, zarówno tej fizycznej, jak i intelektualnej. Przeglądając media maści wszelkiej, optymizmu też nie widzę. Wszyscy jakby poddali się hibernacji. Nagle kościół poczuł się słaby, niedomaga swoją stoickością i tradycją. Aż abdykował papież. Jak na przywódcę owieczek przystało, przyznał się do ludzkiej słabości, niedomaga ponoć. I chwała mu za uczciwość. Tej jednakże nie można z natury rzeczy spodziewać się od polityków. Zarówno w mojej ojczyźnie urodzenia, jak i matce zastępczej- Wielkiej Brytanii- źle się dzieje.
Nie, żeby to była jakaś nowość ale szczególnie odczuwalne są ostatnio nastroje antypolskie. Nie tylko Cameron zechciał się z nami rozprawić, wygonić do kraju urodzenia, ale kilku prywatnych morderców, do tego społecznie tracimy punkty, serwując w supermarketach i hotelach koninę. Choć podobno pożywna jest i nieco uboższa w złowrogi tłuszcz, ludziom się nie podoba świadomość pożerania sympatycznego zwierzątka. A jaki jest koń- każdy widzi. Osobiście moim dzieciom od zarodka powtarzam, że każde zwierzątko jest ładne, i to, które muczy, i także to które robi „ichaaaa”, ale problem nie polega na urodzie, to problem międzynarodowy. Swoisty symbol tego, co ci źli Polacy ze sobą przywieźli.
Strefa FELIETON W jednym z artykułów przeczytałam o angielskim pośle, który nie chce Polakom pomagać w budowie metra, nie chciał w niczym w sumie pomóc bo Polskę uważa za niepotrzebną doczepkę do Unii od samego poczatku jej dołączenia. Nie zanotował, że Polska wpłaca wciąż pełną składkę do UE, a kraj pochodzenia posła- czyli moja matka zastępcza- regularnie się od niej uchyla. Nie zanotował także, że Polak uczynił Brytanię jeszcze większą, że zakasał rękawy, poszedł zmywać gary ze swoim dyplomem magistra ekonomii, że zabrał się wreszcie za fatalne budownictwo angielskie i zaczął stawiać proste ściany, krany z wmontowanymi mieszaczami wody, co by dać kres erze eksluzywnego mieszania wody w kubku, w obsłudze klienta licznych restauracji wreszcie pojawiły się urodziwe panie z uśmiechem, które podadzą spragnionemu klientowi dodatkowo historię ich życia, domy brytyjskie ponownie lśnią czystością bo wkroczyły szkolone systemem polskim perfekcyjnie panie domu, które zajmą się wszystkim, od podtarcia tyłka bobasa, poprzez zakupy, odkurzanie, zmywanie, skończywszy na uczeniu pacholąt języków obcych i dodawania.
Również edukacja zanotowała dodatni wpływ rodzimych pacholąt, albowiem nagle brytyjska szkoła zdała sobie sprawę, że te obce jakoś więcej potrafią, szybciej się uczą, wybijają i są mimo problemu z komunikacją na początku, znacznie sprawniejsze w przyswajaniu wiedzy od rówieśników Wielkiej Brytanii. Banki także zanotowały, że Polak to klient cenny, który nie tylko konto otworzy, ale i odłoży, kredycik weźmie, kartę kredytową mu się też wciśnie i w dodatku ją spłaci. A że Polak nieboże bardzo często ma problem z biegłą komunikacją w języku matki przybranej, można nim manipulowac do woli. Zatem panie (p)ośle metra nam nie w Warszawie nie buduj. Polak potrafi, metro planuje już od 22 września 1925 roku a buduje od 1951. Nabraliśmy doświadczenia, niezależnie od unijnych środków. Co jak co ale kasa to się zawsze znajdzie.
W sferze ducha drodzy bracia Brytyjczycy także pozytywne zmiany. Katolickie świątynie bowiem wypełniają po brzegi nasi, szczególnie te, które oferują polskiego duszpasterza albo chociaż kazanie w ojczystym języku. A świat uparcie pyta: jaki powinien być dzisiejszy kościół? Trudne pytanie- powiadam Wam. Nie chciałabym być jego głową, ani szyją, na pewno już nie nogami. Pomiędzy kończynami bowiem kryje się największy jeo grzech- celibat. Tak naturalny jak tylko trup może istnieć w państwie żywych. Zachodzę w głowę jak ma taki klecha dziś oprzeć się pokusie? Czy podają im jakieś hormony wyciszające instykty? Co z tymi co testosteron jednak posiadają? Ja wiem, że istnieje grupa ludzi aseksualnych, ale jak się spodziewać, że ludzie wynaturzeni będą dobrymi przewodnikami ludzkich dusz? Czyż asesksualność nie jest bardziej szkodliwa niż poddawanie się naturze? Nie mi oceniać, kto kogo woli, czy panów, czy panie, a może obydwie płcie, ale zmuszanie ludzi z krwi i kości do celibatu to niczym umieszczenie Hanibala Lectera w celi z grupą ludzi na odbycie wyroku dożywocia. Wcale się nie dziwię abdykacji Benedykta XVI. Skandal skandalem pogania, człowiek przy zdrowych zmysłach nie umiał by ich tłumaczyć, siły przebicia też papa nie ma. Pedofilia zdaje się być dość częstym problemem w kręgach katolickich, co niewątpliwie przysparza bólu głowy wszystkim mędrcom tej wiary. Daleko mu do naszego Jana Pawła II, który nie tylko rozmawiał z ludźmi, podawał na tacy mądrości, wskazówki w encyklikach, ale także był otwarty na dialog z innymi religiami.
To właśnie chyba jest największą bolączką współczesnego kościoła- wbrew założeniom bycia dla każdego, napawa się pychą i brakuje w nim miejsca na dialog. Monolog katolicki bowiem leży w jego tradycji, podobnie jak walka o szerzenie myśli twórczej za wszelką cenę. Nie jest ludzki po prostu. Wbrew pozorom kościół jednak ma się dobrze. Wcale nie umiera, a aktywizuje się w innych miejscach. Zmienia się społeczne poparcie. Kiedyś mocno europocentryczny, obecnie emigruje bardziej na Południe, szczególnie Ameryki. Dojrzewa też katolicyzm afrykański. Głowa takiej instytucji niewątpliwie musi być nie od parady. Musi być otwarta, uszy muszą słuchać, oczy widzieć, a ręce działać w odpowiedzi na społeczną sugestię. Głowa nie może płatać skandalicznych figli i mówić np., że rozdawanie prezerwatyw w Afryce przyczynia się do wzrostu zachorowań na AIDS. Nie od dziś wiadomo, że owe społeczności wierzą, że seks to najlepsza ludowa rozrywka, wierność nie należy do tradycji, a leczenie choroby to szerzenie jej poprzez stosunki z młodymi dziewicami. Zakazanie im używania prezerwatyw to jak przyzwolenie na holokaust. A o tym akurat z pewnością Benedykt XVI pamięta.
Strefa FELIETON Jednocześnie istnienie takich księży jak np. znany z programu naszej młodości „Ziarno”ksiądz Wojciech Drozdowicz, przywraca nadzieję, że oni bywają czasami także ludzcy. Pamiętacie jak tańczył na dachu, jak wił się z dzieciakami wokół kontrabasu? Tak to on właśnie dziś prowadzi jeden z warszawskich parafii na Bielanach, gdzie pozwala sobie na pyszałkowate wyświetlane filmów, dialog z młodzieżą, latające piórka i gołębie z plastiku na pilota, które zataczają kręgi ponad głowami wiernych, wspominanie Jimiego Hendrixa , czy Janis Joplin. To on w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów” powiedział, że „liturgia jest zdesakralizowana, a kazania nie wiadomo o czym”. Europejski kościół nazywa hospicjum. Wiernych nowego pokolenia- Marsjanami, wychowanymi w wirtualnej rzeczywistości. W środowisku klechów nie nazywają go jednak nie wspaniałym rewolucjonistą, a Palikotem w sutannie. Podobieństwo do polityka ma sugerować nieokrzesane poglądy, niekonwecjonalne podejście do zadań narzuconych i prawd absolutnych. Niewątpliwie panów łączy chęć do zmiany w przyśpieszony i niestandardowy sposób.
O kościele można pisać litania, o jego roli we współczesnym świecie dyskutować do woli. Ja jednak mam nadzieję, że przywódcy dusz, czy to nobliwi politycy, czy też duchowni wszelkich maści i religii, zaczną wreszcie myśleć o ludziach, a nie bić pianę o własny czy instytucji interes, niezależnie od tego czy chcemy ich słuchać czy nie. Życzę też wszystkim dzisiaj wytrwałości. Ciała nasze napchane żywnością GMO, pestycydami, metalami ciężkimi i poddane aurze, być może przy końcu zimy nieco wariują, podobnie jak klimat nieco ocieplony wszelkimi niecnymi metodami. Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce...oby do wiosny! Gosia Szwed
Łukasz Jakóbiak, foto: facebook
Łukasz Jakóbiak spełnia marzenia 20m2 to nowa propozycja na talk show w wydaniu Łukasza Jakóbiaka. Wywiady odbywają się w zaciszu domowego ogniska, nagrywane za pomocą telefonów zamiast profesjonalnych kamer. W programie pojawiają się postaci znane, kontrowersyjne i poddają się rzeczowej inwestygacji Łukasza. Gosia Szwed: Łukasz jak to się zaczęło? Dlaczego akurat przyszło Ci do głowy nagrywanie gwiazd w domu i to telefonem? Łukasz: Dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych. Uwielbiam pokazywać, że z niczego można zrobić wiele. Takim przykładem jest 20m2 Łukasza. Koszty talkshow w normalnych warunkach są bardzo duże, nie było mnie stać na studio, ekipę, kamery, ale dla mnie nie było to problemem, a wręcz siłą do działania. Uwielbiam pokonywać bariery. Pokazywać, że jak czegoś bardzo chcemy, to możemy to osiągnąć.
W jaki sposób reklamujesz swoje wywiady, czy godzinami ślęczysz przy komputerze i wysyłasz ogłoszenia na wszystkie możliwe fora dyskusyjne, plotkarskie portale? Staram się wysłać do paru redakcji informację iż dany odcinek ma swoją premierę, ale zajmuje mi to góra 15 minut. Media często same wyszukują informacje i robią newsy z odcinków, i tak się to nakręca. Czy starałeś się o pracę w stacji telewizyjnej? Starałem się. Nie chciano mnie zatrudnić więc zatrudniłem się sam Czy czujesz, że jesteś kreatywny? Co najbardziej szalonego zrobiłeś w życiu, żeby osiągnąć cel? Uwielbiam kreatywność i mało standardowe rozwiązania. Zrobiłem dużo szalonych rzeczy. Jedną z nich było wywieszenie olbrzymiego CV przed firmą, w której chciałem pracować. Niech mi ktoś powie, że pracy nie może znaleźć...
Założmy hipotetycznie, że jesteś rozbitkiem na bezludnej wyspie, co robisz,żeby się z niej wydostać? To było zawsze moim marzeniem. Kwestia rzeczy które bym znalazł na wyspie... Już widzę te rzeźby z piasku i liści „HELP” Stałeś się już niemal celebrytą w Polsce, jak się czuje zwykły facet, który w kilka dni dostaje się na szczyt popularności? „Niemal” a to duża różnica. Przede mną jeszcze długa droga. W jaki sposób selekcjonujesz gwiazdy, które zapraszasz? Czy są to osoby, które Cię czymś fascynują, są ciekawe, kontrowersyjne czy po prostu są znane? Muszę mieć z nimi punkt zaczepienie, inaczej rozmowa nie będzie interesująca. Chce się uczyć od moich gości, chcę czerpać wiedzę.. Nazywają Cię następcą Kuby Wojewódzkiego...lubisz go, czujesz się od niego lepszy? Nie ma nic gorszego niż czuć się od kogoś lepszym. To początek końca. Szanuje go za wiele dokonań, ale mam kompletnie inny styl rozmowy. Oczywiście bardzo miłe były jego pozytywne słowa w “Polityce” na temat mojego programu. Co sądzisz o pozbawieniu Kuby programu w radiu za komentarze na temat Ukrainek? Nie wypada mi sie wypowiadać na ten temat w dobie ostanich porównań mojej osoby do niego. Prosisz o wywiady czy gwiazdy same przychodzą? Bardzo dużo gwiazd samych się zgłasza. Mimo wszystko nie zapraszam każdego, selekcjonuje to.
Strefa INSPIRUJĄCE POSTACI Najciekawsze informacje, które wydobyłeś z gwiazd... Jest tego spora ilość, każda gwiazda wnosi coś ciekawego. Dla mnie najciekawsze informacje to takie, z których sam się czegoś uczę. Ciekawie jest gdy gwiazdy przyznają się do czegoś do czego nigdy się nie przyznały. Tak było z Ilona Felicjańską i z informacją, że korzysta z medycyny estetycznej. Kogo najbardziej chciałbyś zaprosić do programu i czego się dowiedzieć? Moje następne wcielenie aby zapytać jak mi poszło w życiu Po trupach do celu? Nie...nigdy... Prawie za każdym razem zadaje pytanie „co chciałbyś powiedzieć o sobie pod koniec życia?”, dla mnie to istotne aby móc powiedziec byłem fair, nikogo celowo nie zraniłem. Poza tym chcę spać spokojnie i nie mieć wrogów. Czy masz sponsorów? Na chwile obecną jeszcze nie. Będę musiał takich zdobyć gdyż produkcja pochłania mi sporo czasu. Co Cię kręci? Życie, ludzie, morze, samolot, muzyka, wysokości.. Na czym ci w życiu najbardziej zależy? Na samorealizacji, byciu fair... Czy zawsze postępujesz etycznie? Na tyle na ile mi pozwala życie. To dla mnie dosyć istotne.
Łukasz Jakóbiak z Iloną Felicjańską, foto: facebook
Ilona Felicjańska opowiada Ci o uzależnieniach od alkoholu, mediów, swojej terapii. Jacyków opowiada o seksie gejów, Ola Kwaśniewska o życiu w pałacu prezydenckim. W jaki sposób namawiasz celebrytów do intymnych zwierzeń, czy znają pytania przed programem? Nie znają. Atmosfera małego miejsca plus to, że mnie to po prostu interesuje, powoduje iż jest to najnormalniejsza i szczera rozmowa. Ja rozmawiam z nimi jak ze znajomymi.
Strefa INSPIRUJĄCE POSTACI Pierwszym warunkiem w rozmowach z partnerami jest to, iż program nie może ulec zmianie. Bywałeś emigrantem? Jeśli tak to gdzie byłeś, co robiłeś i dlaczego? Mieszkałem w Londynie. Zmywałem gary w klubie. To uczy pokory. Każdemu to polecam, ale w młodym wieku.
Jak wygląda Twoje życie prywatne? Wolny czy zajęty? Moje życie prywatne nie wpływa na treść mojego życia zawodowego. Przepraszam
Ulubione miejsce na Ziemi... Wszędzie tam gdzie jest dużo wysokich budynków, gdzie jest morze, życie tętni 24h na dobę i ludzie są uśmiechnięci
Lubisz być sławny, czy jesteś próżny? Jak będę sławny to odpowiem na to pytanie Każdy człowiek jest w mniejszym lub większym stopniu próżny, ważne aby był zachowany balans.
“Lejdiz” jest stosunkowo nowym projektem, co byś nam poradził, żeby zaistnieć w sieci? W dzisiejszych czasach broni się tylko prawda. Jeżeli coś jest robione uparcie i szczerze to prędzej czy później się uda. Życzę Wam powodzenia!
Jakie znaczenie ma w Twoim życiu moda? Dosyć małe. Nie identyfikuje się z nią. Czy Łukasz ma autorytety? Na każdym polu jest to inny autorytet. Jak widzisz siebie za 5, 10, 15 lat? Szczęśliwego, z tymi samymi przyjaciółmi obok co teraz. To ważne, bo w chwili gdy człowiek odnosi sukces, niektórzy tego nie wytrzymują i odchodzą od Ciebie w najmniej oczekiwanym momencie.
Bardzo lubię Twoje wywiady, cenię je przede wszystkim za prawdziwość, wzbudzasz zaufanie, gwiazdy odkrywają przed Tobą swoje sekrety. Czy zmieniłbyś formułę programu, pytania pod dyktando np. sponsora?
Dziękuję bardzo za rozmowę, inspirację i dobrze spędzony czas, słuchając Twoich wywiadów. Życzymy powodzenia z nowymi projektami i rozwoju obecnych.
Łukasz Jakóbiak z Patrycją Kazadi
W rytmie Megitza "Megitza" nagle zawojowała polskie serca. Ten kolorowy zespół przyjechał z Chicago, gdzie muzyczna przygoda miała swój początek. Ich koncerty to wulkany energetyczne, porywające nawet staruszki do tańca na stole. Niesamowite połączenie róznych gatunków muzycznych, charyzma, wielokulturowość, językowa wieża Babel. O tym jak kim są, jaką muzykę grają i dlaczego raz o życiu na emigracji opowiada nam dziś Małgosia Babiarz- wokalistka a zarazem trzon zespołu. Megitza…co to znaczy? Megitza to Maggie, imię, które nadali mi nauczyciele w high school, w wersji "zcygańszczonej." Dlaczego wybrałaś akurat kontrabas na swój instrument, tyle jest bardziej kobiecych instrumentów, jak skrzypce, fortepian czy flet? Konrabas kojarzy się jako mocny, twardy instrument, bardzo męski. Nawet nie miałam pojęcia, ze istnieją takie stereotypy. Kontrabas to najpiękniejszy instrument i pasuje każdemu. Zachęcam wszystkich do gry na kontrabasie - a zwłaszcza dziewczyny! Czy jako jedyna kobieta w zespole jesteś jego „sterem, żeglarzem i okrętem” czy obowiązuje demokracja? Staram się słuchać chłopaków i szanuje ich zdanie. Często spięcia są spowodowane odmiennymi poglądami muzycznymi, ale bywa również, że estrogen walczy z testosteronem (śmiech).
Strefa POLKA SUKCESU O czym śpiewasz? O tym co szczere i prawdziwe. Śpiewam o tym co sprawia radość, o tym co przyprawia o łzy i smutek, o tym co żyje i o tym co odeszło... W waszej muzyce słychać wpływy cygańskie? Czy masz cygańską naturę? Cygańska natura może być różnie definiowana, więc nie wiem. Wiem, że kocham podróże i często nawet miesiącami żyję na walizce! Kocham grać i śpiewać ludziom, obserwować jak reagują na moją muzykę - a oni tańczą, płaczą i się śmieją. Po jednym z koncertów pewna Pani mi powiedziała: "Mam sześćdziesiąt lat a dzisiaj tańczyłam na stole i po raz pierwszy czuję, że żyję. Dziękuję!" - dla takich momentów warto żyć. Powiedziano o Was- „Megitza to koncertowa rewelacja- niezwykły głos, charyzma i uroda”. Jak to się stało, że zaczęliście wspólnie muzykować i koncertować na całym świecie? W Europie odnalazłam wspaniałych muzyków. Są ambitnymi, utalentowanymi, lecz przede wszystkim szczerymi ludźmi. Jarek Dzień, Kuba Mietła i Damian Niewiński - oto ludzie, z którymi tworzę nowe brzmienia. Znalezieni zostali przeze mnie w Krakowie. Gramy, między innymi, moje oryginalne kompozycje, utwory mojego przyjaciela Andreasa Kapsalisa, z którym założyłam zespół Megitza Quartet w Chicago, oraz oryginalne kompozycje Jarka, gitarzysty. Aranże to długie próby i wspólna praca.
Skąd czerpiecie inspiracje?
Strefa POLKA SUKCESU
Inspiruje życie, ludzie i ich historie. Często samo uczucie inspiruje i nadaje sobie melodię. Miłość, ból, wzruszenie, rozczarowanie, tęsknota, czy żal…
Kochasz życie? Nad życie!
Ostatnio motywy ludowe są wykorzystywane w modzie, we wnętrzach, czy swoista moda na folk pojawiła się także w świecie muzycznym?
Wyemigrowałam, bo jestem wielką marzycielką. Chciałam spełnić ambicje, poznać, ludzi i kultury świata. Podróże kształcą a ja pojechałam po lekcję życia.
Mam nadzieję! Gramy muzykę o głębi etnicznej bo to kochamy, a nie dlatego, że folk jest trendy. Muzyka zaczęła się gdzie się pasły krowy, zanim pojawił się internet, telewizja i efekty specjalne. Pop, rock, techno, rap, jazz - wszystko zaczęło się od folku, chociaż niektórym ciężko się z tym pogodzić.
Jak się żyje w Chicago?
Jak określiłabyś typ muzyki, którą tworzycie?
Dlaczego wyemigrowałaś?
Chicago jest fantastycznym miastem dla artystów. Dużo się dzieje. Wszędzie gra muzyka, na żywo nawet do piątej rano. Chicago to miasto emigrantów, a co się z tym wiąże: miasto smaków świata. Restauracje specjalizujące się w unikatowych kuchniach, w nich fanatycy dobrego wina i ciekawi otoczenia. Chicago jest bardzo inspirujące! Czy tęsknisz za Polską? Często wracasz?
Gramy worldbeat, czyli muzyka etniczna połączona z różnymi rytmami. Spajamy na nowo folk z jazzem, rockiem, dancem. Mam na koncie trzy albumy. Pierwszy "Boleritza" to moje dziecko, na którym są pieśni o tęsknocie emigranta. Dużo sentymentów jak i oryginalne kompozycje: bałkański Nowy Orlean, polska bossa nova, Romski blues, góralskie tango i tradycyjna melodia o wesołej dolinie w Tatrach. "Legenda", wydana w tym roku to dojrzałe brzmienie kwartetu Megitza, zbliżone do koncertu live, z utworami, o które prosili fani przez lata koncertów. Na trasie europejskiej minionego lata ta płyta przodowała w popularności. "Megitza" to ostatni album, też wydany tego roku, to anglojęzyczny krążek o smaku etno. To mój prezent dla młodego pokolenia.
Zostaję teraz w Polsce na dłużej. Tęskniłam!
Czym się różni wasza widownia w Stanach od tej w Polsce? Nie ma wielkiej różnicy. Wszyscy muzykę czują, szanują, zaś każdy ją przeżywa na swój sposób. Kocham wszystkich tak samo i gram pełnią serca na obydwu kontynentach.
Jaka jesteś prywatnie, jak byś miała wybrać ulubioną bohaterkę filmową,kim byś była? Myślę, że mogłabym zagrać panią detektyw, lub walczącą o sprawiedliwość aktywistkę. Czy uroda pomaga czy przeszkadza w karierze?
Obecnie wiele jest tzw. talent shows. Czy wzięłabyś udział w jednym z nich? Czy uważasz, ze tego typu programy pomagają muzykom zabłysnąć czy raczej szkodzą, wybijając jedynie przeciętniaków na gwiazdy sceny?
Uważam, że bez względu na rodzaj wykonywanej pracy należy o siebie dbać.
Chętnie spróbuje moich sił w talent show. Takie programy na pewno nie szkodzą tym, którzy nie wyobrażają sobie życia bez muzyki i ciężko pracują żeby osiągnąć cel.
Czy spełniasz powoli swoje marzenia?
Jeśli nie muzyka to co?
Spełniam marzenia i jestem co dzień wdzięczna za wszystko.
Muzyka.
Czy to wyróżnienie w czymś ci pomogło? Skumulowało się na dobre rzeczy. Może kiedyś jeszcze pomoże.
Jako mała dziewczynka lubiłaś gawędzić, pamiętasz jeszcze jak to było? Pamiętam. Do dziś dużo gawędzę.
Śpiewasz w wielu językach m.inn.: po romsku, macedońsku, słowiańsku, polsku, angielsku, czy znasz je wszystkie? Niestety nie, ale uwielbiam różnorodność języków, są jak muzyka same w sobie. Chętnie uczę się nowych języków. W Stanach jesteście już znani, macie fanów, teraz Europa. Myślisz, że będziecie równie popularni? Mam nadzieję, że fani w Europie odnajdą dla siebie coś pięknego w naszej muzyce. Dziękuję za dotychczasowe ciepłe słowa wsparcia. Ostatnie dwa miesiące koncertów w Europie to był dla mnie szczególny czas inspiracji. Wymarzona muzyczna współpraca... Orkiestra Symfoniczna Royal Concertgebouw! Za tobą trasa koncertowa w Polsce, jak było? Rewelacyjnie. Podhale, Śląsk, Beskidy, Podlasie, Pomorze, miasta małe i duże, a tam: serdeczność i kochani ludzie. Dziękuję! Bywasz w świecie, kiedy zawitasz w Londynie na koncercie? Mogłabym nawet jutro! Pragnę pojechać do Londynu, zagrać, poznać i cieszyć się razem z Wami. Bardzo dziękuję za rozmowę. Również dziękuję. Z Małgosią Babiarz- trzonem zespołu Megitza rozmawiała Gosia Szwed Zdjęcia: prywatne archiwum artystki
Strefa STYL ŻYCIA
GORRRĄCY TREND WIOSENNY ZAGRAJ Z NAMI W ZIELONE
Strefa KINO NA WEEKEND „Poradnik pozytywnego myślenia” to bardzo p o z y t y w n a komedia z miłosnymi wątkami w tle, ale bez przesady. Nasz główny bohater – Pat Solitano (grany przez Bradley'a Cooper'a) po ośmiu miesiącach wychodzi ze szpitala psychiatrycznego w Baltimore po tym, jak rzucił się na kochanka swojej żony. Powrót syna jest przyjęty przez jego rodziców dość sceptycznie, ponieważ (podobnie jak cała dzielnica) boją się oni czy oby na pewno uspokoił się na tyle, by móc przebywać w ich towarzystwie. Pat za wszelką cenę stara się skontaktować ze swoją żoną Nikki, by udowodnić jej, że się zmienił, że nawet zainteresowały go książki związane z pracą ukochanej. ..
„Poważny
człowiek” braci Coen jest komedią, choć nie tak banalną, dlatego może być przez niektórych odebrana jako nudny, dziwny film z pokręconą fabułą i zupełnie niezrozumiałym zakończeniem. Jednak panowie Joel i Ethan Coen mają to do siebie, że nie tworzą prostych filmów dla mas tylko zazwyczaj w swoich produkcjach zadają mnóstwo zagadek, pytań, które zmuszają widzów do wielu myślowych poszukiwań. Podpowiem tylko, że warto „Poważnego człowieka” obejrzeć do ostatnich minut, ponieważ to, co się stanie na końcu, przynajmniej moim zdaniem, odwraca do góry nogami to, jak traktowało się wcześniej pewne (po)ważne sprawy. Mieć policzone godziny naszego życia nie znaczy, że to koniec świata, a raczej jest to początek możliwości, jakie stoją przed nami. Annabel i Enoch, z każdym dniem, stają się sobie naprawdę bliscy i choć musi się on czasem mierzyć z momentami zwątpienia, buntu, załamania to jednak mimo wszystko nie poddaje się. W całej wzruszającej historii Annabel i Enoch'a nie rozumiem tylko wątku z pewnym Japończykiem o imieniu Hirioshi..., ponieważ bez niego dzieje tych dwojga byłyby równie wciągające... Opracowała: Magdalena Smolarek, na www.lejdizmagazine.com znajdziecie pełne wersje recenzji
Śmietnikowe życie poza kapitalizmem Recycling jest ostatnio bardzo modny, nawet jedzenie śmieci ma swoich zwolenników. Powszechnie zwani „dumpster divers” i „urban scavengers”. Grzebią w śmieciach detalistów, rezydecji biur, restauracji. Czasami nurkują w grupach, częściej jednak samotnie. Odzyskują pokarmy, które są jednak wciąż przydatne, czyste i wg nich zupełnie bezpieczne. Supermarkety wyrzucają tony żywności, której data zbliża się do tej przydatności do spożycia. Konsupcyjne społeczeństwo wyrzuca codziennie to co wytworzyło, przyczyniając się do powolnego zabijania naszej planety.
Freeganizm to nowa filozofia, sposób na życie. Pokojowo nastawieni ekologiczni ludzie pozyskują nie tylko żywność, ale także książki, sprzęty elektroniczne, czasopisma, filmy, CD, instrumenty muzyczne, meble, wrotki, skutery, dywany, kosmetyki. W zaułkach śmietnika możesz znaleźć niemal wszystko. Służą temu także liczne strony internetowe (np. Freecycle, Craiglist), na których możesz oddać, wymienić lub nabyć pożadany przedmiot za darmo.
Strefa STYL ŻYCIA „Kupujemy towary używane, co zmniejsza produkcję i promujemy ich ponowne wykorzystanie, aby nie marnować dodatkowych środków na produkcję nowych”- mówią o swoim sposobie na życie. Tworzą nowy rynek tzw. Freemarket- naprawdę wolny rynek, bezgotówkowy, dający możliwość oddania tego, co nam już nie jest potrzebne.. Zasada jest prosta. Freeganie idą pod restauracje, supermarket, inne wszelkie śmietniki i zbierają to co się do jedzenia wciąż nadaje, a zostało przez innych odrzucone. To forma protestu przeciwko globalizacji, beszczeszczeniu środowiska naturalnego i bezmyślności ludzkiej. Szlachetna idea próbuje oszczędzać 1/3 żywności, którą świat wyrzuca jako niepotrzebną, mimo że wcześniej ją wytworzył. Freeganie są także zazwyczaj weganami, unikają wszelkich produktów pochodzenia zwierzęcego i testowanych na zwierzętach. Freeganie idą jednakże krok dalej- starają się nie używać, nie jeść produktów, które są związane z wysiłkiem zwierząt bądź ludzi na wszystkich poziomach produkcji. . Nie noszą ubrań szytych w tzw. sweatshopach. Walczą z gobalnym ociepleniem, niszczeniem lasów tropikalnych, zanieszczaniem wody i powietrza, nawet z wysiedlaniem etnicznej ludności z ich terenów oraz likwidacją dzikich zwierząt na terenach rolnych. Nie znoszą także łapówkarstwa, dyktatorów, niewolnictwa dzieci. Idealiści?
Podziel się tym co masz Wg freegan należy wykorzystywać maksymalnie żywność i przedmioty już wyprodukowane. Filozofia życia owej grupy społecznej podkreśla, że podczas kiedy znaczna część świata wciąż nie jest w stanie zaspokoić podstawowych potrzeb, takich jak jedzenie, dostarczenie czystej wody czy schronienia, pozostali marnują mnóstwo żywności, ubrań i wszelkich dóbr. Jednocześnie spalarnie śmieci przyczyniają się znacznie do zanieczyszczania środowiska, narażając grupy społeczne, które żyją w ich okolicach na podwyższony poziom ryzyka chorób nowotworowych i astmy. Na świecie pojawił się także trend dzielenia rzeczami materialnymi. Np. w Berlinie pojawiły się swoiste bazary rzeczy darmowych, do wymiany lub przywłaszczenia za nic. Freeganie mogą tam się podzielić tym co mają, co znaleźli a co akurat jest im niepotrzebne. Mogą też wymienić się umiejętnościami. Istnieją też systemy wymiany np. rowerów. W celu redukcji emisji spalin do środowiska, freeganie zazwyczaj używają właśnie takiego środka transportu. Rowery naprawiają, odnawiają, wyszukują staroci i dzielą się ich własnością.
Mieszkanie za darmo Jedzenie znalezione. Co dalej? Gdzieś trzeba mieszkać, osiąść, zbudować namiastkę domu. Tu przychodzi z pomocą squatting. Freeganie twierdzą, że prawdziwe, ludzkie potrzeby są ważniejsze niż abstrakcyjne prawo prywatnej własności i że ci, którzy posiadają budynki a nie pozwalają ludziom w potrzebie w nich mieszkać, nie zasługują na ich posiadanie. Squatersi korzystają z dobrodziejstwa prawa, które mówi, że nie można wyrzucić ludzi z budynku, w którym już są. Uważają, że budynki nie powinny stać opuszczone, marnować się, a służyć ludzion w potrzebie. Stoją ponad prawem, często w niezgodzie z lokalnymi władzami, ale nie można ich wyrzucić- bo było by to pogwałceniem prawa. Dopóki ktoś mieszka w budynku, w nim przebywa, nie ma prawa z niego być siłą wyrzucony. Poniekąd jest to pułapka prawodawcza, ale doskonale służy tym, którzy wybrali życie w buncie przeciwko materializmowi oraz niestety tym, którzy wybrali np. przestępczość jako sposób na życie. Wbrew obiegowym opiniom jednak życie na squacie nie jest synonimem dla bytowania w stanie odmiennym, spowodowanym stanem narkotycznym czy upojeniem alkoholowym. Często bowiem te substancje są zakazane, a w squacie dzieje się dużo dobrego. To niejednokrotnie mekki artystów, którzy przeciwstawili się konsupcjonizmowi. To także ośrodki edukacyjne i kulturalne, świetlice ekologiczne dla dzieci, miejsca spotkań organizacji społecznych. Istnieją nawet sieci dla freegan podróżników, tj. Couchsurfing, Hospitality Club, Servas, których zasadą jest dzielenie przestrzeni życiowej z innymi, bez pobierania zapłaty.
Strefa STYL ŻYCIA
Praca hańbi W ramach buntu freeganie także pracują mniej, bądź też całkowiecie pracy odmawiają. Nie znaczy to jednak, że rezydują na benefitach. Po prostu zajmują się zbieractwem. Kolekcjonują rzeczy, które już ktoś użył, nie wykorzystując do tego środków płatniczych, jakimi są pieniądze. Jeśli chcą pracować, zazwyczaj zajmują się wolontariatem. Nie oczekują niczego w zamian za swoją pracę, chyba że taka jest umowa pomiędzy stronami. Wyznają zasadę, że nie warto poświecać życia na charowanie i tracić przy tym wolności, ulegać presji otoczenia, stresowi, nudzie, monotonii. Wg freeganina taka forma zniewolenia szkodzi zdrowiu i równowadze społecznej. Nawołują do bojkotu korporacji, ograniczenia potrzeb materialnych. Jedyne banki, z których zazwyczaj korzystają to banki czasu, gdzie ludzie lokują swoje godziny, które mogą poświęcić dla innych. Żyją organicznie i ekologicznie, przynajmniej w ich mniemaniu.
Transport free Freeganin nie jeździ samochodem. Wszystko czym się porusza ma być eco-friendly. Samochód nie tylko kojarzony jest z zanieczyszczaczem powietrza, to także przyczyna, dla której buduje się drogi, karczując bezmyślnie lasy, adaptując pustynie, zabijając zwierzęta i przyrodę. Preferują tzw. trainhopping, autostop, spacery i rowery. Użycie autostopu tłumaczone jest jako wykorzystanie wolnego miejsca w wyprodukowanym juz samochodzie i minimalizacjęzużycia np. benzyny czy drogi. Część freegan używa samochodów ale jedynie z silnikami Diesla, zasilanymi tzw. olejami zużytymi np. z frytownicy restauracyjnej. Przystosowują do tego specjalnie silniki.
Strefa STYL ŻYCIA Szlachetne zdrowie Nie chodzą do lekarzy,n nei używają lekarstw. Wszystko to w ramach sprzeciwu wobec kocernów farmaceutycznych. Za to wykorzystują do leczenia metody naturalne, korzystając z dobrodziejstw ziemi. Elementy freeganizmu przesiąkają powoli do kultury masowej. W wielu krajach organizowane są giełdy, na których można wymienić się przedmiotami używanymi, oddać to, co już uważasz za niepotrzebne. Modne stało się także ostatnio przerabianie starych ubrań w myśl zasady recyclingu lub upcyclingu.
Tu dodać, tam przyciąć, nie kupować nowych rzeczy. Powrót do ekologicznych środkó transportu to także hasła władz wielu miast. Zarówno w Londynie, jak w Amsterdamie, czy w Warszawie, wszędzie można wypożyczyć rower, który zawozie nas z punktu A do punktu B. Vivienne Westwood zwróciła uwagą całego świata na problem ocieplającego się klimatu, nazywając swoją kolekcję „Climate Revolution”. Gosia Szwed Zdjęcia: facebook
Vivienne Westwood pokazie Climate Revolution, Facebook
Lustereczko powiedz przecie- czy ładniejszym jest łatwiej na świecie? Ideał kobiety zmieniał się w ciągu tysięcy lat. Zapewne posągowa Wenus czy Afrodyta, wyskakująca z morskiej toni w niczym nie przypominały dzisiejszych aniołków z Victoria Secret show. A już na pewno były dalekie od ideału z reklamówki Calvina Kleina. Kobieta była strażniczką domowego ogniska, rodzicielką, uprawiałą rolę, doiła krowy, dla swojego pierwotnego kochanka, który przybywał z polowania lub z podbojów innych krain, była piękna i idealna, niezależnie od tego ile czasu spędzała na ćwiczeniach siłowych, czy smarując twarz naturalną pomadą z dodatkiem buraka.
Wg naukowców najbardziej podobają się nam kobiety symetryczne. Im większa symetria twarzy, stosunek bioder, talii i biustu, przy czym najatrakcyjniejsza jest ogromna różnica między obwodem talii a bioder, tym lepiej, tym atrakcyjniej. Ludzkie oko lubi nie tylko symetrię, ale także atrakcyjny, zadbany wygląd. Przyszczata blondynka, naturalnie piękna, symetryczna i doskonale wyposażona w figurę klepsydry, acz obleczona w fatalny ciuch, ma znacznie większy problem w podbijaniu ludzkich serc niż ta, która wyeksponuje to, co ma najpiękniejsze.
Szczęśliwe piękno Wg najnowszych badań naukowców z uniwersytetu w Teksasie: „piękno podnosi poczucie szczęścia”. Pod lupę wzięto zestaw badań z USA, Kanady, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Zostały zebrane i poddane analizie przez profesorów ekonomii- Daniel S. Hamermesh and Jason Abrevaya. Badania przeprowadzono w lutym tego roku. Przytoczono szereg dowodów, ba nawet matematycznych wzorów na obliczenie wpływu piękna na poczucie szczęścia. Przy czym za oosby piękne zostały uznane te z najlepszymi proporcjami ciała i symetrycznymi twarzami. Życiową satysfakcję mierzono zarówno na mężatkach, jak i na kobietach wolnych, pod uwagę wzięto wskaźnik BMI w czasach licealnych, teraźniejszą wagę, ilość dzieci etc. Wg badań kobiety starsze są zdecydowanie szczęśliwsze od młodszych koleżanek. Podobnie ma się sprawa w przypadku dziewczynek. 11latki np. nie bardzo jeszcze uzależniają swoje poczucie szczęścia od wyglądu. Generalnie naukowcy doszli do wniosku, że ludzie piękni czują się o 10% bardziej szczęśliwi niż ci, którzy uważani byli się za brzydkich. Oficjalnie potwierdzono, że personalne piękno wpływa na podwyższenie poczucia szczęścia.
Czy ładnym zawsze łatwiej? Inna grupa naukowców, tym razem psychologów dała grupie ludzi listę zawodów do obsadzenia wybraną grupką ludzi wraz z ich zdjęciami. Ludzie zadziałali bardzo schematycznie i na stanowiska typowo męskie, jak np. kierowca ciężarówki czy dyrektor ochrony, przyporządkowali bardzo „męskie” typy urody. Natomiast najpiękniejsze kobiety wylądowały w grupie sekretarek i recepcjonistek. Przeciętnej urody kobiety a o podobnym wykształceniu i doświadczeniu, zostały umieszczone jako dobre kandydatki np. na stanowiska managerskie.Wyniki eksperymentu opublikowano w the Jounal of Psychology. Podobnie ma się sprawa ze związkami. Na pewno zaobserowałaś, że często kobiety, uznawane za piękności, wcale nie mają idelanego życia miłosnego. Okazuje się, że idealne pięknych kobiet faceci się zwyczajnie boją, nie lubią ideałów. Z pomnikiem w końcu trudno żyć. Jest pewny siebie, otoczony społecznym uwielbieniem, facet zaczyna się czuć nieważny, malutki, niepotrzebny. W każdym z nich bowie tkwi natura zdobywcy, natura, która także każe mu się kobietą opiekować. Ideały piękna zazwyczaj takiego dowartościowania i opieki zwyczajnie nie potrzebują. Mężczyźni zazwyczaj wolą kobiety ładne przeciętnie, natomiast z dobrym poczuciem humoru, bez większych kompleksów ale zdecydowanie nieidealne.
Strefa PSYCHOLOGIA Cud w gabinecie Piękno wpływa także na większe sukcesy na rynku pracy, wyższe zarobki, satysfakcję małżeńską. W ciągu lat zmieniało się podejście obec piękna, wzorce przekazywane przez mass media. Im bliżej nam do serowanego ideału piękna, tym większa satysfakcja z własnego wyglądu. Podczas procesu rekrutacji natomiast dobry wygląd może poskutkować zaproszeniem na interview do pokoju dyrektora, wygląd natomiast będzie miał mniejsze znaczenie przy zatrzymaniu cię w owym gabinecie. Wciąż decydującym czynnikiem przy zdobyciu upragnionego stanowiska, w większości pzrypadków, będzie doświadczenie i pewność siebie. Niektórzy naukowcy sugerują, iż atrakcyjne kobiety mają wiecej kontaktów z otoczeniem, są bardziej aktywne społecznie. Zdecydowanie większą wagę przywiązują do wyglądu kobiety z dużych miast niż te, mieszkające np. na wsi. Ma to także zwiazek z zagęszczeniem ludności. W miastach jesteśmy nieco bardziej wymagający, ze względu na duży wybór ludzi, z którymi możemy przebywać.
Piękna czyli jaka? Jednak jako piękno nie jest postrzegana zadbana buzia z mocnym makijażem a ludzie, którzy charakteryzują sie dużą pewnoscią siebie. Ludzie, którzy czują sie ładni, atrakcyjni, pociągający seksualnie, zazwyczaj tak są postrzegani. Przypominma, że za oosbę piękną ludzkie oko uznaje tą, która ma doskonałe proporcje i symetryczną twarz.
Niekoniecznie ma to związek z rozmiarem „0”, który z naturzy rzeczy zaburza proporcje kobiety,zabierając mozliwość wykreowania dużej różnicy pomiędzy obwodem bioder a talii. Moją uwagę przykuł dziś artykuł na temat pewnej Amerykanki, która zamieściła swoje zdjęcie w internecie, poruszając świat do dyskusji na temat kanonu piękna. Stella Boonshoft, bo o niej mowa, pokazała swoją niedoskonałość. Krągłe biodra, spory brzuszek, rozstępy. W pierwszym momencie dziewczyna tonęła we łzach, widząc reakcję publiki. Dziś natomiast przyznaje, że jest to jej osobista walka z konwenansami, że duża dziewczyna także może być postrzegana jako piękna a świadczy o tym ilość pozytywnych komentarzy. Powstała na facebooku strona fanów, którzy pokazują swoje uwielbienie dla ciała mniej publicznie doskonałego. Zadziałał mechanizm nożyc, uderzyła w stół i podniosły się głosy nastolatek, które z powodu swojego wyglądu są napiętnowane, obrażane, szkolne życie to pasmo napięć. Stella zadedykowała całą akcję grupie osób, które w ciągu jej życia wyzywały ją od grubasek, ograniczały w aktywnościach z powodu wagi. To głos tych, które powszechnie za piękne nie są uważane a chcą się poczuć akceptowane. „To zdjęcie może być uznane za obsceniczne bo obiekt nie jest chudy. Wszyscy wiemy, że tylko szczupli mogą pokazywać swoje brzuchy i celebrować siebie. Nie zgadzam się z tym. To moje ciało. Nie Twoje. Moje. Wybory, które dokonuję w jego sprawie są moimi i nie są twoją sprawą.”- mówi o sobie Stella. Tekst: Gosia Szwed
Strefa Baby Lejdiz - WYCHOWANIE
Chłopiec ojciec Jak przygotować chłopca do przyszłej roli ojca? Szereg specjalistów zapewne zakrzyczypoprzez obserwację własnego. No tak ale jak nauczyć dziecko tej roli jak tatuś wybył i nie wrócił albo jak dziecko ma dwie mamusie, albo jeśli nie spełnia swojej roli? Ojciec ma inspirować, kochać za coś, motywować do samodoskonalenia, stawiać życiowe przeszkody w postaci wymagań. Do tego ma dziecku pokazać jak być ojcem, mężem, kuchcikiem i panem złota rączka. Tata to rycerz, obrońca, wzór do naśladowania. Podobno dziecko, któremu brakuje ojcowskiej miłości traci pewnośc siebie, szuka uznania w otoczeniu, jest bardziej podatne na sugestie i ulega manipulacjom. Od współczesnego faceta wymaga się nadspodziewanie dużo. Już brzuchem ma się zachwycać z pasją, podziwiać kształty, o których mówią „dziecko” na filmach z serii „soft porno” w łonie matki. Później ma uczestniczyć w maratonie porodowym, ma się cieszyć widokiem krwi, ma nie reagować na obrazy, wrzeszczącej w amoku bólu żony. Później ma przewijać kupki, ma dopieszczać, przy jednoczesnym zasilaniu konta. A wszystko to bez wspomagających psyche hormonów. Oto pierwsza lekcja dla noworodka- lekcja pozbywania się wrodzonego egozimu. Tata już nie jest patriarchą, często jest dodatkiem do mamy robiącej karierę.
Strefa Baby Lejdiz - WYCHOWANIE To o tacie już wiemy, przejdźmy do roli zabawek. Ilu znacie chłopców, którzy mogą pochwalić się posiadaniem lalki, wózeczka, garnuszków dla lalek? A o równouprawnieniu słyszał każdy, prawda? Wpadł mi dziś w oko artykuł, opatrzony pięknymi zdjęciami na stronie www.my smallpotatoes.com, który pokazał chłopców bawiących się lalkami- w stylu małych mamuś. Okazuje się, że koncept nie jest nowy. Już w 1972 roku lat temu Charlotte Zolotow napisała książkę pt: „William’s Doll”.To historyjka o chłopcu, który chciał się bawić lalką i nią właśnie się opiekować. Zapewne w odpowiedzi na tego typu rewolucyjne poglądy, powstały programy szkolne, dające pod opiekę parom nastolatków imitację noworodka- plastikowy, wymagający opieki obiekt krzyczący. Autorka artykułu-Arlee- wyposażyła swoich trzech synów w trzy lalki oraz akcesoria dziecięce typu pieluszki, szamponiki, śliniaczki, nosidełka. Chłopcy usiedli na podłodze, słuchając historii opowiedzianej w książce pani Zolotow. To opowieść o chłopcu, który bawił się lalką i był za to wyśmiewany przez otoczenie, nieakceptowany. Oszczerstwa, z którymi spotkał się chłopiec z historii, wzbudziły u chłopców bunt, współczucie i poczucie niesprawiedliwości. Sami zaczęli się opiekować lalkami, mając przy tym świetną zabawę. Jednocześnie ich mama potwierdzała, że będą wykonywać wymarzone zawody, takie jak szpieg np. i opieka nad dzieckiem nie będzie żadną ujmą na ich honorze.
Istotnie nie jest. Coraz wiecej notujemy wokół ojców, którzy z poświęceniem kilku browarów z kolegami, zajmują się potomstwem. Szkół dla ojców brak, hormonów też, wszystko staje się wyzwaniem. Pamiętasz jak po raz pierwszy przewijałaś swojego bobasa? Zastanawiałaś się gdzie tą pieluchę podłożyć, jak ciasno zapiąć, jak wysoko powinna być, trzęsły ci ręce... Ojciec, który się niczego nie nauczył wcześniej czuje się takim niezdarą na każdym kroku. Nagle ma kochać na zawołanie, porzucić świat rozrywki, słuchać krzyku, zamykać dziób mlekiem. Jakim mlekiem, w jakiej temperaturze, jak je zagrzać, jak sprawdzić czy nie za gorące, jak podać, przechylić, położyć, w pozycji siedzącej, trzymać cały czas czy przerywać...? Techniczny umysł nastawiony zadaniowo nie ogrania często tej ukladanki, sekwencji czynności powtarzalnych. Denerwuje się, poddaje, oddaje pałeczkę przygotowanej od dzieciństwa do roli mamie. A gdyby tak zamiast kolejnego samochodu, klocków czy Spidermana, pod choinkę sprezentować synkowi lalę? Jaka byłaby jego i rodziny reakcja? On pewnie zaczął by się bawić. Za to babcia, ciocia, sąsiad i przyjaciel popatrzyli by zapewne na Ciebie podejrzliwie. Jeśli jesteś matką- dostałabyś burę za wychowywanie geja, jeśli ojcem- podejrzenie, że nim jesteś padłoby na Ciebie. Może jednak warto wyrwać się z klatki myślenia sztampowego i włączyć swój własny umysł, nastawiony na dobrą przyszłość dziecka? Gosia Szwed Zdjęcie: http://mysmallpotatoes.com/
Strefa Baby Lejdiz - GADŻETY Crayola stworzyła serię Color Wondersodpowiedź na bolączki rodziców dzieci, które rysują po wszystkim. Trudno w końcu za dziecięciem biegać i pilnować każdego kroku, źle widziane jest także zabijanie kreatywności. Kredki, farby, flamastry- wszystko to znajdziesz w ofercie firmy Crayola, seria: Color Wonders. Do tego możesz znaleźć różne rodzaje papieru, w tym papier gwarantujacy efekt metaliczny, brokatowy. Są także specjalne finger paints, które dzieci mogą nakładać na rączki i nóżki, stemplując pierwsze dzieła artystyczne. Produkty są nietoksyczne więc nie ma obaw jeśli część znajdzie się w buzi bądź na ciele małego odkrywcy. Idea jest prosta- rysunki widać jedynie na specjalnym papierze, natomiast nie ma śladu w otoczeniu. Ani rączki, ani ściany ani anwet ważne notatki nie zostaną zniszczone bo rysunków po prostu nie widać. OOGA- silikonowe gadżety. Teraz już nie musimy udawać, że samolot leci a pociąg jedzie...realnie wyglądający samolot i pociąg naprawdę parkują w dziecięcych buziach. Silikon jest bardzo praktyczny, nie odkształca się podczas wyparzania, nie traci koloru, nie jest pożywką dla bakterii, zatem sztućce są pozbawione zapachu i smaku. Jedyną wadą produktów jest ich rozmiar. Co prawda są poręczne ale raczej zbyt duże dla malutkich rączek i niepraktyczne np. na spacerze. Zalet mają bardzo wiele a dla mnei największą jest ich miękkość, szczególnie praktyczne podczas ząbkowania, kiedy dziąsełka są podrażnione a maluch potrzebuje dodatkowego przedmiotu do podgryzania.
ZDJĘCIE: MATERIAŁY PRASOWE CRAYOLA
ZDJĘCIE: MATERIAŁY PRASOWE OOGA
Strefa PODRÓŻNICZKI
REPUBLIKA BABSKA
Prawa kobiet w RPA
W Walentynki świat zjednoczył się w tańcu w proteście przeciwko gwałtom i przemocy wobec kobiet. Protest zorganizowany był w ramach akcji „One Billion Rising”, której celem jest podniesienie świadomości zarówno pośród samych kobiet co do ich praw (które są w dramatyczny sposób łamane), jak i pośród społeczeństw które często bagatelizują problem. W Polsce akcja wystąpiła pod szyldem „Nazywam się Miliard”. To właśnie ta akcja światowego wsparcia dla praw kobiet skłoniła mnie do spojrzenia na prawa kobiet w RPA.
RPA to kraj posiadający bardzo nowoczesną konstytucję. W kwestii ustawodawstwa uważana jest za jedną najlepszych w świecie. Główne założenie to równe prawa dla wszystkich - bez względu na płeć, rasę, religię, pochodzenie czy orientację seksualną. W ramach konstytucji kobietom zapewniono prawo do aborcji, równość w małżeństwie, zakaz molestowania w miejscu pracy czy równy dostęp do oświaty. I rzeczywiście - rozglądając się po firmie widzę bardzo dużo kobiet. I to nie tylko na stanowiskach szeregowych.
Rozwój kariery ułatwia kobietom (zwłaszcza o afrykańskim pochodzeniu) m.in. Employment Equity Act z 1998czy Promotion of Equality and Prevention of Unfair Discrimination Act z 2000 roku, który działa w połączeniu z BBBEE, o którym wspominałam we wcześniejszym artykule (RPA - O problemie żyjących i rządzących).
Kobiety stanowią wysoki procent marketingu, sprzedaży, aboratoriach, działach jakości, kadr czy księgowości znanych mi firm. W firmach i korporacjach proporcje kobiet o pochodzeniu europejskim, azjatyckim i afrykańskim są wyrównae. Afrykanki dominują w szpitalach, urzędach, policji i szkolnictwie. Statystycznie kobiety stanowią ok 47% rynku pracy, w polityce proporcje wyglądają podobnie. Wprawdzie jest to nieco mniej niż przepisowe 50%, ale na tyle dużo, aby uplasować RPA na czwartym miejscu pod względem liczby kobiet w parlamencie w rankingu światowym (wyprzedzają ją Szwecja, Rwanda i Kuba). „Inne” muzułmanki Jedną z grup które wyjątkowo dobrze wprowadziły w życie ideę równouprawnienia w pracy są... muzułmanki. Muzułmanki w RPA wydają się być odrębnym „gatunkiem” od swoich zdominowanych sióstr w w krajach pochodzenia – Pakistanie, Indiach czy Arabii Saudyjskiej – gdzie zajmują się głównie domem, a w życiu społecznym są jedynie dodatkiem do mężczyzny.
Strefa PODRÓŻNICZKI
Nie można ich również porównać do muzułmanek w krajach Europejskich – wbrew pozorom, Europejscy muzułmanie są niezwykle konserwatywni, często bardziej konserwatywni niż mieszkańcy krajów z których pochodzą. Muzułmanki w RPA są wyemancypowane, ale zachowują swoje muzułmańskie zasady. Modlą się kilka razy w ciągu dnia. Uczestniczą w firmowych imprezach, wychodzą z koleżankami do do klubów, ale generalnie nie spożywają alkoholu. Rzadko noszą burki – od nich wolą mniej krępujące hijaby. Wiele z nich w ogóle nie zakrywa włosów. Ubierają się modnie i nowocześnie, choć odkrywają mniej ciała niż pozostałe kobiety – strojem „dyżurnym” młodej muzułmańskiej dziewczyny są jeansy lub legginsy w połączeniu z tuniką lub wręcz sukienką (niejednokrotnie obcisłą) noszoną jako tunika. Studiują, robią karierę, prowadzą własne biznesy. I nie kończą kariery tuż po urodzeniu dzieci. Pomimo, że w kulturze azjatyckiej czy arabskiej aranżowane małżeństwa to w dalszym ciągu rzeczywistość, w RPA większość małżeństw zawierana jest z inicjatywy młodych, a nie ich rodziców. Często zdarzają się również małżeństwa mieszane, w których to kobieta jest muzułmanką – ze zjawiskiem tym występującym na tak dużą skalę, spotkałam się na razie jedynie w RPA. W takich przypadkach to mężczyzna musi dokonać wyboru i jeśli chce związek zalegalizować, musi zmienić religię.
Zastanawiałam się nad przyczynami tak dużej różnicy pomiędzy muzułmanami w RPA i całą resztą muzułmanów. I dochodzę tylko do jednego wniosku, ściśle związanego z historią RPA. Muzułmanie w RPA to praktycznie tak jak większość mieszkańców ludność napływowa. Pierwsi z nich to niewolnicy z Indonezji (Cape Malay) którzy osiedlili się w okolicach Cape Town. Nieco później w okolice Durban przybyli robotnicy z Indii, którzy mieli pracować na plantacjach cukru i w kopalniach. Ok. 7-8% ogółu stanowili muzułmanie. Zarówno jednie jak i drudzy sprowadzeni byli do pracy.
Ponieważ stanowili niewielki procent ogółu, ich zwyczaje i kultura zapewne zostały osłabione przez wpływy zarówno europejskie, jak i afrykańskie, w rzeczywistości tworząc odrębną grupę bardziej progresywnych muzułmanów. Minęło trochę czasu zanim pozwolono im sprowadzać żony ze swoich krajów, ale nawet wtedy mężowie znikali na całe miesiące aby pracować w kopalniach czy na plantacjach, a kobiety pozostawały w domach – musiały więc same o zadbać o los, swój i swoich dzieci. Myślę, że to właśnie to spowodowało emancypację muzułmanek w Afryce – zdane same na siebie, musiały się wyzwolić spod jarzma patriarchatu aby przeżyć. Do Europy muzułmanie sprowadzili się z całymi rodzinami i w dość dużych społecznościach. Z miejsca więc zaczęli odbudowywać znane sobie tradycyjne struktury.
Nazywam się Miliard- dramat afrykański Ale czy skupiając się na wzorcowej konstytucji i danych statystycznych dotyczących rynku pracy i obecności kobiet w polityce nie popełniamy błędu oceniając sytuację kobiet? Czy kobiety którym się w życiu powiodło naprawdę są wystarczającym miernikiem sytuacji kobiet w RPA? Czy przeciętna kobieta w RPA faktycznie jest traktowana tak dobrze jak wskazywałyby na to proporcje uczestnictwa w polityce i na rynku pracy? I tu właśnie następuje rozdźwięk pomiędzy ustanowionym prawem a jego funkcjonowaniem w praktyce – dotyczy on głównie rdzennej afrykańskiej populacji. Bo w rzeczywistości sytuacja afrykańskiej kobiety to dramat. W RPA co 4 minuty dochodzi do gwałtu. W 85% dokonywany jest przez osobę znajomą lub spokrewnioną z ofiarą. Statystycznie jedna trzecia (a wg innych źródeł nawet połowa) kobiet w RPA będzie w ciągu swojego życia zgwałcona (bez względu na wiek – gwałcone są zarówno dzieci jak i staruszki!). Jedynie ok 10% gwałtów jest zgłaszana, a skazywany jest jeden na 25 sprawców.
Przypadek Anene Booysen Dwa tygodnie temu lokalnymi mediami wstrząsnęła historia Anene Booysen – jakże podobna w swojej grozie do historii hinduskiej studentki na której dokonano brutalnego grupowego gwałtu który wstrząsnął światem. Anene była cichą siedemnastolatką, sierotą przygarniętą przez ubogą rodzinę i wychowaną jak własne dziecko. Po pracy w piątek poszła do lokalnego baru, miała wrócić do domu przed pierwszą w nocy. Nie wróciła. Nad ranem ochrona znalazła straszliwie zmasakrowaną dziewczynę. Miała podcięte gardło, połamane ręce, nogi i palce, w jej szyi tkwiła stłuczona butelka. W pobliżu walały się jej wnętrzności – częściowo pokryte piachem. Była też brutalnie zgwałcona.
Dziewczyna jeszcze żyła – pomimo ogromu doznanych obrażeń była przytomna. Anene została przewieziona do szpitala, ale udzielona pomoc przyszła zbyt późno. Zmarła w szpitalu – ostatnimi słowami jakie wypowiedziała były „mamo, jestem taka zmęczona, wszystko mnie boli…” Patriarchat i kultura przemocy wobec kobiet Mimo olbrzymiej liczby dokonywanych w RPA gwałtów – ten konkretny przypadek wywołał burzę w mediach – tak, jakby przelała się czara goryczy wypełniana kropla po kropli. Zwraca on uwagę na jeden z głównych problemów w afrykańskim społeczeństwie – całkowity brak szacunku dla życia i godności innego człowieka, a w szczególności dla kobiet i dzieci. Przemoc wobec nich spotyka się z obojętnością władz i policji. Wynika to z faktu, że w powszechnej świadomości jest ona postrzegana jako naturalne prawo mężczyzny w stosunku do kobiety oraz jako metoda utrzymania dyscypliny w odniesieniu do dzieci.
Strefa PODRÓŻNICZKI W RPA trwa głośna kampania mająca na celu przeciwdziałanie przemocy. Nie będzie ona jednak skuteczna, dopóki oprócz wrzasku w mediach zarówno społeczeństwo jak i władze nie zaczną ze sobą współpracować. Dopóki policja nie poświęci więcej środków na wykrywanie przestępstw oraz podniesienie kwalifikacji swoich pracowników i przestanie zasłaniać się „ważniejszymi sprawami”. Dopóki zamiast doszukiwać się winy w ofiarach, nie zaczną pracować nad wyeliminowaniem przyczyn. Przez swoją obojętność rządzący zdają się dawać przyzwolenie na patologiczne zachowania – co nie ma prawa istnieć w praworządnym państwie za które RPA się uważa. Tekst: Agnieszka Malonik Zdjęcia: internet
Witaminy utrudniają leczenie raka!
Przedmiotem debaty są głównie witaminy: A, C i E. Badania są prowadzone już od 1953 roku i udowadniają, że multiwitaminowe Okazuje się, że niektóre suplementy suplementy mogą przynieść wiecej szkody witaminowe mogą być odpowiedzialne za niż pożytku. Przeciwutleniacze bowiem niepowodzenie w leczeniu nowotworów, powstrzymują dobroczynne działanie szczególnie tych w zaawansowanym chemoterapii i radioterapii. Suplementy, stadium. które mogą pomóc ludziom zdrowym, Laureat nagrody Nobla- profesor James zawierają witaminy, które zwalczają wolne Watson ostrzega, że tabletki zawierające rodniki, które są z kolei odpowiedzialne za przeciwutleniacze wchodzą w niepożadaną uszkodzenie komórek DNA. Jednak wiele z reakcję z lekami przeciwnowotworowymi i dostępnych metod leczenia nowotworów mogą wręcz udaremnić ich działanie. bazuje właśnie na działaniu wolnych Odkrycie uznane jest za rewolucję w rodników i wykorzystuje je do zabijania dziedzinie leczenia nowotworów. Sugeruje, komórek nowotworowych. Zatem że przeciwutleniacze nie tylko nie pomagają przeciwutleniacze mogą uniemożliwić ich w leczeniu, nie zapobiegają nowotworom, pracę. ale wręcz szkodzą. Kontrowersyjne stwierdzenie zostało opublikowane w Royal Society’s Open Biology Journal..
Strefa RAK W SZPILKACH Stewart Griffiths, dyrektor badań w fundacji Breast Cancer Research, dodaje: „pacjenci, którzy spożywają wszelkiego rodzaju odżywki, preparaty witaminowe, także naturalne, ziołowe remedia, powinni przedyskutować sprawę z lekarzami prowadzącymi. Te środki mogą stać się przyczyną nieskuteczności leczenia farmakologicznego.” Wiadomość ta zapewne jest ciosem w przemysł farmaceutyczny, w producentów preparatów witaminowych, a wyniki badań opublikowane w raporcie, stały się już kością niezgody pomiędzy środowiskiem naukowców a producentami. To także wytłumaczenie dlaczego wciąż nowe metody leczenia nowotworów pozostają w wielu przypadkach nieskuteczne. Źródło: www.breastcancercampaign.org, www.telegraph.co.uk, www.redorbit.com Profesor James Watson Okrywca podwójnej helisy struktury DNA, za co dostał nagrodę Nobla. Większość życia spędził na badaniach dotyczących powiązania chorób nowotworowych ze strukturą łańcucha DNA. Wyniki badań opublikował we wtorek w Open Biology, gdzie szeroko opisuje zagadnienie utleniaczy, przeciwutleniaczy i brak rezultatów w leczeniu przerzutów. Raport jest zwieńczeniem kilkumiesięcznej pracy i ponad pół wieku w badaniach nad rakiem. Dotychczasowe badania koncetrowały się głownie na rozpoznaniu genów i ich mutacji, prowadzących do poszczególnych typów raka. Leczenie opiera się na ich blokowaniu. Profesor wyjaśnia, że komórki nowotworowe są sprytne i blokowanie procesu ich wzrostu i proliferacji, może doprowadzić do uaktywnienia innego szlaku rozwoju komórek.
Wg profesora przypomina to zabawę w kotka i myszkę. Profesor proponuje szersze i bardziej jednolite podejście do leczenia, skupiające się na spójności komórek nowotworowych. Jedną z takich cech wspólnych jest istnienie rodników tlenowych czyli dewiacyjnych cząsteczek tlenu, które są destrukcyjne dla składników odżywczych komórek. Stąd decyzja o leczeniu raka przeciwrodnikami. Profesor Watson stwierdza jednak, że mechanizm powstawania nowotworów jest bardziej skomplikowany. Obecnie prowadzi badania nad białkiem zwanym Myc. Ten rodzja białka reguluje aktywność ponad tysiąca innych biomolekuł, z których wiele bierze udział we wroście komórek nowotworowych. Niektóre badania wskazują, że wyłączenie genów kodujących te białka może zaowocować samodestrukcją komórek rakowych. Profesor twierdzi, że droga badań, koncentrująca się na zagadnieniu konkretnych mutacji jest ślepa a środki na nią przeznaczone wyrzucone w błoto. Niestety właśnie na tym koncentrują się obecnei badania na całym świecie. Zgodnie z teorią prof. Watsona zblizamy się do odkrycia uniwersalnych leków na raka i w ciągu 10 lat powinniśmy mieć możliwośc leczneia 1 na 5 typów nowotworów. Sam profesor budzi wiele kontrowersji swoimi odważnymi poglądami np. dotyczącymi inteligencji ras ludzkich, czy też osób otyłych i nienarodzonych dzieci.
Strefa RAK W SZPILKACH
Kiedy bestia powraca… Pamiętacie słynną piosenkarkę Anastazję? W 2003 zdiagnozowano u niej raka piersi. Przeszłą z sukcesem chemioterapię i operację usunięcia piersi, pokonując tym samym chorobę. Niestety w lutym ogłosiła, że rak powrócił. Odwołała trasę koncertową i zapowiedziała twardą walkę z chorobą. Pomimo diagnozy wciąż nagrywa nowy album, pisze piosenki i ma nadzieję na koncerty w najbliższej przyszłości.
Opaska pomagająca przy gojeniu ran
Biustonosz kompresyjny- ułatwia gojenie- Jolie Lingerie
Podobny problem miała Sheryl Crowe. Raka piersi odkryła dzięki mammografii, w rodzinie nie miała przypadków choroby więc nie było powodu, żeby ją podejrzewała. Okres walki wspomina jako czas wędrówki duszy, która zmieniła jej życie. Pokonała raka piersi ale w zeszłym roku zdiagnozowano u niej guza w mózgu. Guzek owykryto dzięki wizycie lekarskiej Sheryl, która narzekała na problemy z pamięcią. Piosenkarka jednak nie przejmuje się za bardzo tym faktem, mówiąc że problem jest dość powszechny I nie zagraża jej życiu.
Biustonosz Renolife by Annettepooperacyjny
Strefa RAK W SZPILKACH Samobadanie kluczem do sukcesu Dziś rozpoczynamy serię artykułów dotyczących piersi. Ten mięsiąc będzie sponsorowany przez tego najbardziej kobiecego raka, to czas zadumy nad naszą kobiecą częścią ciała i lejdiz nie mogą postąpić inaczej, jak właśnie przyjrzeć się z bliska naszej górnej półce. Nasz piękny biuścik składa się z komórek tłuszczowych, mlecznych kanalików, które w razie potrzeby produkują życiodajny płyn i mają swoje zakończenia w sutku. Wszystko to podtrzymywane jest przez szereg mięśni. Piersi różnią się kształtem i wielkością, nawet między sobą. Podlegają zmianom przez całe życie, w zależności od naszego trybu życia, ciąż, wieku a nawet okresu. W skrócie mówiąc podlegają prawu grawitacji i presji atmosfery. Co to jest rak? Całe nasze cialo składa się z bilionów komórek, które budują każdą część naszego ciała, w tym także serce i mózg. Nasz magiczny kod DNA w każdej z tych komórek odpowiada za jej wielkość, sposób w jaki się dzieli, wrasta i umiera. To pozwala organizmowi na odbudowę w razie potrzeby, budowę nowych komórek i naprawianie tych już nie do końca sprawnych. W momencie kiedy następuje awaria organizmu, komórki zaczynają się namnażać w sposób niekontrolowany i tworzą niespodziewany guz. W przypadku choroby, zwanej rak piersi, guzek formuje się w tym właśnie rejonie. Nie wpadaj jednak w panikę- nie każdy guzek jest rakiem!
Strefa RAK W SZPILKACH Niegroźne są zazwyczaj guzki, które dojrzewają latami,formują sie najczęściej w jednym miejscu i nie mają tendencji do rozprzestrzeniania się w szybkim tempie po całym organiźnie, tak jak to się dzieje w przypadku zmian rakowych. Zatem regularne samobadanie piersi na pewno sprawi, że guzka z łatwością wykryjesz i uratujesz sobie życie. Samobadanie Kochana teraz udaj się do łazienki i sprawdź jak to jest z twoim biustem. Czy już wiesz co jest normalne dla ciebie, jaka struktura twojej piersi, czy masz od lat jakieś stwardnienia tu i tam. Czy nie zmienił się ich wygląd w ostatnim czasie? Teraz podotykaj tu i tam i odpowiedz sobie na pytania: Czy nie masz w piersi jakiś guzków albo stwardnień? Czy cię nie bolą, szczególnie w jednym miejscu od jakiegoś czasu? Czy jedna pierś nie jest znacznie większa od drugiej? Czy nie zmienił się wygląd skóry na jednej z nich? Czy sutki nie zmieniły swojego wyglądu? Nie zapadły się, zmieniły kształt albo pozycję? Czy nie masz wycieku z piersi, zaczerwienień, pęknięć? Czy nie masz spuchniętego rejonu pod pachą? Czy nie odczuwasz bólu pod pachą? Jeśli w rodzinie zanotowano przypadki raka piersi, to znaczy , że jesteś w grupie zwiększonego ryzyka. W Wielkiej Brytanii możesz dostać referencje do programu OPERA, testu personalnego Macmillian Cancer Support.
Uwaga! Facet mimo, że nie szczyci się wyższą półką, także jest narażony na raka piersi. Co powinno wzbudzić twój niepokój? Opuchlizna, zgrubienia w rejonie klatki piersiowej, szczególnie sutków. Sutki mogą zmienić nagle kształt, stać się bardzo wrażliwe, produkować wydzieliny. Do tego oczywiście, jak w przypadku kobiet, opuchlizna pod pachami. Jeśli nie rak, to co? W piersi może występowac szereg różnych zmian. Może to być zwyczajnie nieco przerośnięta tkanka lub cysta. Jednak jeśli zauważysz jakąkolwiek z powyższych zmian w swoim organiźmie, biegnij do lekarza. Pamiętaj, że jedna na osiem kobiet w Wielkiej Brytanii, ma lub będzie miała raka piersi. Jeśli wyczułaś guzek- nie czekaj. Tysiące kobiet co roku umiera bo nie zdecydowało się pójść do lekarza lub zjawiło się u niego za późno! Z samobadania zrób swoją rutynę albo poproś o pomoc swojego partnera. Na pewno z rozkoszą pomoże w dotykaniu tej części ciała regularnie... Tekst: Gosia Szwed
Z okazji Dnia Matki zapraszamy wszystkie mamy i córki swoich matek do udziału w konkursie. Wystarczy przesłać zjęcie/grafikę/rysunek z udziałem mamy na adres: lejdiz.magazine@gmail.com, z dopiskiem Konkurs Mama oraz zgodą na publikację zdjęcia w mediach elektronicznych. Głosowanie odbywać się będzie przez lajki na Facebooku. Dodatkowo Redakcja wyróżni dwie prace.
Do wygrania: 1. 2. 3. 4. 5.
Naszyjniki firmy LANEVE Beauty Box- zestaw kosmetyków Powieść fantasy Agnieszki Steur “Wojna w Jangblizji” Tomik poezji Pauliny Krzyżaniak “Apteka Myśli” Płyty zespołu MEGITZA
REKLAMA
Marka DIM Bijoux
NOWOŚĆ NA RYNKU! DIM Bijoux to włoska biżuteria modowa Made in Italy. Jest kwintesencją włoskiego stylu, projektowana oraz wykonywana ręcznie w uroczym miasteczku Como, położonym nad bajecznym jeziorem o tej samej nazwie, niedaleko światowej stolicy mody Mediolanu. Kolekcje DIM Bijoux odzwierciedlają najnowsze tendencje w światowej modzie, zachowując przy tym swój włoski, niepowtarzalny styl. Historia DIM Bijoux
W 1982 roku powstaje rodzinne studio specjalizujące się w projektowaniu biżuterii a ogromne zainteresowanie autorskimi kolekcjami skłoniło firmę do rozwinięcia również własnej produkcji. DIM Bijoux wbrew światowym tendencjom prowadzi produkcję ręczną we Włoszech, co umożliwia pielęgnowanie takich wartości jak oryginalny design, tworzenie krótkich, niepowtarzalnych serii, wysoką jakość materiałów oraz bezpośrednią kontrolę nad procesami produkcyjnymi. Każda kolekcja wykonywana jest ręcznie przez doświadczonych ekspertów, którzyy z niezwykłą precyzją i fantazją kreują małe biżuteryjne dzieła sztuki.
Made in Italy Firma Laneve powstała, aby przybliżyć polskim klientkom fascynujący świat Made in Italy. Będąc wyłącznym dystrybutorem biżuterii DIM Bijoux na Polskę pragniemy ułatwić każdej kobiecie stworzenie nowego, oryginalnego look’u zawsze wtedy, kiedy ma na to ochotę. Gdzie kupić? Zapraszamy do sklepu online www.laneve.pl oraz do partnerów handlowych (lista znajduje się w zakładce „Partnerzy” na stronie www.laneve.pl).
Naszyjnik Roma Antica
Artistic Jewellery
REKLAMA
Naszyjnik ARGHILEA Prosto z Włoch najmodniejsze w tym sezonie kolekcje kauczukowe w wydaniu DIM Bijoux. Naszyjnik Arghilea dodatkowo ozdobiony oryginalną siateczką. Elementy z aluminium. Długość regulowana: 42 - 45 cm Cena: 140,00zł
Kolekcja MADAME naszyjnik, bransoletka, kolczyki, aluminium z onyksem czarnym lub koralem czerwonym, wstążki z satyny i organzy, bransoletka i kolczyki w odcieniu złotym i srebrnym Cena: 200,00zł
Tej wiosny PAiL ma zaszczyt zaprosić Was na nowy cykl interdyscyplinarnych wydarzeń artystycznych pt. 'KNOCK ART', którego pierwsza edycja odbędzie się w Polish Jazz Cafe POSK w okresie od kwietnia do czerwca 2013. Zaprosiliśmy do współpracy najodważniejszych młodych twórców z dziedziny teatru, wizualnego i muzycznego performensu oraz filmu, którzy w swoich artystycznych poszukiwaniach nie boją się łamać form czy poruszać kontrowersyjnych tematów. Oto 'KNOCK ART' czyli artyści w natarciu! Cykl wydarzeń 'KNOCK ART' odbędzie się w trzech rundach:
Runda #1- 18 kwietnia- będzie wieczorem teatralnym. Zaprezentujemy 'Rumunów' w reżyserii Margot Przymierskiej czyli adaptację sztuki Doroty Masłowskiej “Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku”. Spektakl jest eksploracją bi-lingualnych możliwości tekstu z udziałem polskich i międzynarodowych aktorów, a wszystko w oprawie scenograficznej składającej się z video projekcji. Wieczór będzie wbogacony występem dj Tru Feel'a, który zabierze was w podróż poprzez muzyczny wszechświat inspirowany hip-hopem lat 90tych, bluesem, klasycznymi kompozycjami oraz dźwiękami otaczającymi nas na codzień. Tongue twisting theatre & live dj set!
MEDIALNY PATRONAT
Strefa ART
Runda #2- 24 maja- pod przemożnym wpływem wiosny przemienimy podziemia Jazz Cafe w krainę tętniącą soczystymi kolorami i fakturami. Daj się zawieść do samego środka wizualnych i emocjonalnych przeżyć za sprawą Paulski'ego i jego nano projekcji połączonych z eksperymentalną muzyką eklektycznej punkowo-jazzowej grupy SOMA ANSAMBLE z Londynu. Zostań współtwórcą widowiska, poprzez aktywną manipulację dźwiękim oraz obrazem kreowanymi na żywo. Interactive music fix & visual odyssey.
Runda #3- 14 czerwca- temat tego wydarzenia jest osnuty wokół twórczości młodych filmowców- dzięki swojej otwartej formule- Gati Gatuszewska kurator eventuzaprasza do współpracy odważnych artystów londyńskich pragnących zaprezentować swój punkt widzenia w sprawach ważnych, uniwersalnych i kontrowersyjnych. To wydarzenie jest przygotowane w partnerstwie z Play Poland 2013 Film Festival. Oprócz uczty wizualnej i intelektualnej będzie można wsłuchać się w muzykę Adriana z Lanquidity Rec. Cut it short and stand by!
Zadbaj o swój wizerunek z
LEJDIZ MAGAZINE
DZIAŁAJ JUŻ DZIŚ lejdiz.magazine@gmail.com