KATARZYNA NAWROCKA dr resocjalizacji, wykładowczyni Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, Zakładu Psychopedagogiki Resocjalizacyjnej – komentarz
„Gdy wierzę, jest mi łatwiej…”. W życiu osób pozbawionych wolności ważne jest, aby odnaleźć sens życia. To szczególnie istotne w sytuacji ograniczenia funkcjonowania społecznego. Przymusowe umieszczenie w jednostce penitencjarnej powoduje często konieczność szybkiej adaptacji do nowych warunków, niejednokrotnie innych niż dotychczas. Oczywiście słyszy się opinie, że więzienie uratowało komuś życie. I trudno się z tym nie zgodzić, ponieważ wiele z osób osadzonych żyło przed wyrokiem w skrajnie trudnych warunkach. Moment wejścia do zakładu karnego jest dla wielu szokiem, powoduje diametralną zmianę w życiu. Nagle znajduje się w otoczeniu obcych, przypadkowych osób, a jego plan dnia jest ściśle określony przez regulaminy. Traci swoją niezależność i możliwość podejmowania decyzji. Często następuje silna deprywacja potrzeb,
249
pojawiają się mechanizmy obronne. Każdy na swój sposób próbuje radzić sobie z sytuacją, najczęściej w pierwszym etapie po osadzeniu pojawia się bunt, ale z czasem pojawiają się inne możliwości. Wiara jest wpisana w nasze życie, ale zdarza się, że uświadamiamy to sobie dopiero w tych najtrudniejszych chwilach – izolacja jest niewątpliwie jedną z nich. Należy wspierać wszystkie działania, które prowadzą do readaptacji społecznej i resocjalizacji. Zgodnie z art. 67 §1 Kodeksu karnego wykonawczego jasno został określony cel wykonywania kary pozbawienia wolności: „wzbudzenie w skazanym woli współdziałania w kształtowaniu jego postaw, w szczególności poczucia odpowiedzialności oraz potrzeby przestrzegania porządku prawnego i tym samym powstrzymania się od powrotu do przestępstwa”. Osoby osadzone w zakładach karnych zostały pozbawione wolności, zachowując prawa obywatelskie, wolność słowa, a także możliwość praktyk religijnych. To właśnie nałożenie się wielu nowych, trudnych i nagłych sytuacji powoduje, że szukają rozwiązań. Praktyki religijne w izolacji mogą mieć wiele form, między innymi udział w liturgii, przyjmowanie sakramentów, udział w grupach religijnych czy katechezie. Wiara i uczestnictwo w życiu religijnym jest często asumptem do zmiany dotychczasowego życia. Nie można nie wspomnieć jednak o osobach, dla których uczestnictwo we mszy stanowi swoistego rodzaju „rozrywkę” – oderwanie się od szarej rzeczywistości jest okazją do spotkania się ze znajomymi, załatwienia różnych spraw. Takie osoby dosyć szybko są demaskowane. Spotkanie z osobą duchowną może mieć charakter sakramentalny, jak również może przybrać postać zwykłej rozmowy. Dzięki niej jest realizowana potrzeba kontaktu z osobami
250
z zewnątrz. Podczas rozmowy może dojść do próby rozwiązania jakiejś trudnej sytuacji, ustalenia sposobu naprawienia wyrządzonych szkód, pojednania z ofiarą przestępstwa, ale również często są poruszane kwestie istnienia Boga, wiary, miłości czy cierpienia. Trzeba też pamiętać o kluczowej roli osób duchownych w procesie przemiany osadzonych. Kapelani posiadają swoistą metodykę pracy z osobami osadzonymi. Dlatego powinni być odpowiednio przygotowani do tej trudnej pracy. To często osoba duchowna ma kluczowe znaczenie w inicjacji procesu zmiany osadzonego. Co chyba najważniejsze, musi być autentyczna, szczerze zainteresowana niesieniem pomocy oraz otwarta na drugiego człowieka. To właśnie wychodzenie z inicjatywą będzie powodowało gromadzenie się wokół niego ludzi. Obecnie oprócz tradycyjnego niesienia słowa liczy się również bycie kreatywnym i innowacyjnym w swoim działaniu, oczywiście na ile to możliwe w warunkach izolacji. Te wszystkie działania, często za pośrednictwem kapelanów, mogą prowadzić do przemiany duchowej i społecznej, poznania samego siebie i na nowo budowania swojego życia. Wiele osób, które odkryło drogę do Boga podczas odbywania kary pozbawienia wolności, kontynuuje ją po opuszczeniu murów więzienia. Często również dając świadectwo innym. Słowa, które są w tytule komentarza, wypowiedziała jedna z badanych. To były jedne z moich pierwszych badań. Zostały przeprowadzone w 2008 roku w zakładzie karnym dla kobiet. Co prawda, dotyczyły doświadczeń socjalizacyjnych kobiet skazanych za zabójstwo, ale podczas luźnej rozmowy, po badaniu głównym, zaczęłyśmy dyskutować o błędach popełnionych w życiu, możliwościach odkupienia winy i o wierze. Młoda kobieta skazana na długoterminowy
251
wyrok, 25 lat pozbawienia wolności za zabójstwo bliskiej osoby. Rozmawiałam z nią krótko po osadzeniu. Próbowała szukać odkupienia swoich win, mocno angażując się w życie Kościoła w jednostce, w której przebywała. Obecnie mija prawie 13 lat, od kiedy rozmawiałyśmy. Mam nadzieję, że jest coraz bliżej rozpoczęcia życia na wolności, bo przecież, gdy się wierzy, jest łatwiej. Jej przypadek pokazuje, że mimo niemalże najwyższego wymiaru kary, wiara pozwala wierzyć w zmianę i nadejście nowego, innego życia.