Numer 3 - Sierpień 2014 • Cena detaliczna: 14,50 PLN w tym 8% VAT
Coworking , czyli styl pracy na miarę Poradnik startupowca 57 s.
dzisiejszych czasów s. 43
10 zasad,
które pozwolą Ci stworzyć zdrowy związek s. 8
Nowoczesne zarządzanie
Jak powinien wyglądać facet? s.
w organizacji mity i fakty s. 36
48
Kamil Kosowski wyprzedziłem swoją epokę
s.
27
www.managerplus.pl To wydanie Managera+ jest dla mnie wyjątkowe , bardzo osobiste. W momencie gdy, przeglądam inne magazyny - nie szukam tego co mnie interesuje, tylko robię rekonesans tego, czego w nich zabrakło. Tak samo w życiu - jestem człowiekiem, który idzie przez życie nie szukając szczęścia, tylko tego co do owego szczęścia brakuje. Kojarzycie obrazy Paula Jacksona Pollocka? Rzucał farbami na płótno, gdy najgłębszą inspiracją była półlitrówka schłodzonego whisky. Niewiele osób to rozumiało, ale wielu chciało poczuć chociaż odrobinę jego artyzmu w swoim domu, nawet go nie rozumiejąc. Historia tego człowieka pokazuje, że warto być sobą i niezależnie od tego co powie o Tobie sąsiadka, listonosz czy Pani w banku, trzeba mocno zacisnąć zęby i realizować swoje życie tak, by w ostatnich chwilach płakać jak dziecko, że odchodzi się z tego świata. Za potrzebą relaksu, niedawno wybrałem się na Monster Energy FIM Speedway World Cup w Bydgoszczy. Miałem okazję „od kulis” zobaczyć i przekonać się jak zawodowi żużlowcy radzą sobie z presją, co ich motywuje i przede wszystkim jak reagują na krytykę, która po słabych zawodach zalewa Internet jak fale Tsunami. Mogłem zaobserwować, że sami zawodnicy to przyjaciele - jeden drugiego wspiera, jeśli któryś słabo pojedzie to inny to naprawi, nawet jeśli przegrywają to z uśmiechem na twarzy, bo szansa na rewanż kiedyś się znajdzie. W ostatnim czasie, też zostałem wyprzedzony na ostatnim wirażu, ale
Redaktor naczelny: Dawid Swakowski Zastępca red. naczelnego: Anna Janicka Korekta: Ewa Sobko Projekt i skład: Bartłomiej Zalewski bartek@greenonion.pl www.greenonion.pl Kontakt: biuro@managerplus.pl +48 732 004 904 Zdjęcie na okładce: Fotograf: Weronika Łucjan-Grabowska Stylizacja: Monika Mirowska Makijaż: Marta Grzegrzułka Fryzura: Mariusz Napiórkowski Produkcja sesji: Weronika Łucjan-Grabowska Garnitur: Vistula Koszula: Rage Age
Wydawca: Firma Fotograficzno - Wydwnicza PhotoStudioWM, 87-100 Toruń, www.photowm.pl
do mety dojechałem nadal na pierwszej pozycji, dzięki właśnie temu, że mam wspaniały zespół i dziewczynę, która zawsze mnie wspiera. Kiedy musiałem zwolnić, ktoś inny za mnie docisnął gaz i wspomógł mnie dobrym słowem. Musiałem na chwilę usunąć się w cień, by móc wrócić z większym natężeniem. To był moment, który uświadomił mi że tworzymy wyjątkowy zespół - razem wygrywamy i gdy przyjdzie nam ponieść porażkę, razem podejdziemy do rewanżu, bo zespół Managera to ludzie, którzy zwycięstwo mają zapisane w DNA. Dawid Swakowski
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za formę i treść zamieszczonych ogłoszeń i reklam.
6 SIERPIEŃ W EMPIKU 7 Z ULICY DO SIECI 8 10 ZASAD, KTÓRE POZWOLĄ CI
STWORZYĆ ZDROWY ZWIĄZEK
35 WIZJA ANDROIDA TOTALNEGO 36 NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE W ORGANIZACJI MITY I FAKTY
38 JAK BĘDZIE WYGLĄDAĆ
NAWIGACJA PRZYSZŁOŚCI?
40 NOWE TABLETY
OD KOREAŃSKIEGO PRODUCENTA
10 WYWIAD Z NORBERTEM REDKIE
43 COWORKING,
CZYLI STYL PRACY NA MIARĘ DZISIEJSZYCH CZASÓW
45 ODKRYJ PIĘKNO
I ELEGANCJĘ Z MARKĄ „FUERZA”!
10 WYWIAD Z NORBERTEM REDKIE 12 NOWE TECHNOLOGIE DO STARYCH, SPRAWDZONYCH NARZĘDZI
14 WYWIAD Z ŁUKASZEM WOJDYŃSKIM 17 JAKA SZKODA, ŻE NIE MOŻE TEGO ZROBIĆ ZA MNIE KTOŚ INNY.
46 OD ABSYNTU DO HEADQUARTERS - O BIZNESIE Z PASJĄ
48 JAK POWINIEN
WYGLĄDAĆ FACET?
49 KOTY, PAPIEROSY, FACEBOOK 50 WIDEOPRZEBUDZENIE MAREK
18 DOMOWA INSCENIZACJA,
CZYLI KTO ZARABIA W POLSCE NA HOME STAGINGU
20 WYWIAD Z MARCELINĄ 22 POWIEDZ MU JAK LUBISZ 24 PLAYLISTA ZWYCIĘZCY 26 PRZYWÓDZTWO W DOBIE KRYZYSÓW
27 WYWIAD
Z KAMILEM KOSOWSKIM
4
26 PRZYWÓDZTWO W DOBIE KRYZYSÓW
43 COWORKING, CZYLI STYL PRACY NA MIARĘ DZISIEJSZYCH CZASÓW
52 ZAMIAST PORANNEJ KAWY 54 PARTY PLANNER.PL -
GET OUT THERE, HAVE SOME FUN!
55 ZBIERAMY (NA) KASZTANY! 56 ROZMOWA Z ROBERTEM BONDARDEM
57 PORADNIK STARTUPOWCA 59 CZY TWOI KLIENCI SĄ ZADOWOLENI? 60 DAWID RECENZUJE 62 „QUIS UT DEUS?“ WYWIAD Z MARZENĄ LIPOWSKĄ
64 DZIWNY SPORT Z LASKAMI 66 WCIĄŻ KOCHASZ EKS?
CZYTAJ ONLINE POBIERZ APLIKACJĘ
27 WYWIAD Z KAMILEM KOSOWSKIM 5
SIERPIEŃ W EMPIKU KSIĄŻKI
FILM Prawdziwa historia
Nie ten sam amant
„Głosy Pamano”
„Dom Hemingway”
Jaume Cabrea (premiera: 13.08) Jakie mogły być konsekwencje sfotografowania starej szkoły w Torenie tuż przed jej wyburzeniem? Cabrea swoją powieścią przypomina, że były czasy, w których nawet tak błahe zdarzenie mogło dla autora zdjęcia zakończyć się tragicznie. Falangiści, partyzanci, Hiszpania tuż po wojnie domowej, starcie bohaterstwa z tchórzostwem i przyzwoitości z łajdactwem. Autor odgrzebuje historię, która przez lata doczekała się wyłącznie niedopowiedzeń.
„Herezjarcha. Historia życia Francois Villona, czyli dzieje poety i mordercy” Jacek Komuda (premiera: 22.08) Największy francuski poeta czy zwykły zawadiaka? Najprawdopodobniej, i to, i to. Do tej pory wiedza na temat życia Francois Villona była ograniczona. Najwięcej mówiły o nim jego utwory, biografowie milczeli. Komuda bynajmniej nie jest jednym z nich. To doskonały autor, który z Villonem spotyka się nie po raz pierwszy na kartach swoich opowiadań. Oprowadza nas po Paryżu z czasów słynnego poety i snuje historie, w których fakty mieszają się z literacką fikcją. Villon to fascynacja, obok której ani autor, ani czytelnik nie mogą przejść obojętnie.
Życie może być proste
„Minimalizm po polsku” Anna Mularczyk-Meyer (premiera: 27.08)
Chwilowa moda, obsesja czy styl życia? Mularczyk-Meyer odsłania blaski i cienie minimalizmu, zestawiając je z cechami zachłannego konsumpcjonizmu. Według autorki umiejętnie stosowany minimalizm pozwala zgrabnie ogarnąć najbliższe otoczenie, nadać przestrzeni oddech i zaoszczędzić nie tylko pieniądze, ale i czas. Ta książka to poradnik dla tych, którzy chcą uczynić swoje życie prostszym. Czy znajdzie się ktoś, kto nie zechce po nią sięgnąć?
6
poleca: Michał Baniowski
reż. Richard Shepard (premiera DVD: 27.08) Czy to możliwe żeby film, w którym główną rolę gra Jude Law, przeszedł bez większego echa? Najwidoczniej tak. Czy zasłużenie? Zdecydowanie nie. „Dom Hemingway” to sprawnie zrealizowana, a przede wszystkim zabawna, czarna komedia, w której gwiazdor daje popis aktorskiej gry i dystansu do samego siebie. Wciela się w brzuchatego i łysiejącego złodzieja, który po latach spędzonych w więzieniu, wraca po swoje pieniądze. Kuszą go kolejne skoki i włamania, a w międzyczasie stara się zbliżyć do dorosłej córki (Emilia Clarke). Klimat gangsterskich porachunków zbliża „Doma” do „Przekrętu”. Film Sheparda to równie sensowna rozrywka.
MUZYKA Siła kobiet
„Beyonce”
Beyonce (premiera: 05.08) Ostatnia, jak do tej pory, płyta królowej popu ukazuje się na winylu. Czyli coś dla kolekcjonerów, ale skuszą się też prawdziwi fani, dla których będzie to prawdziwy rarytas. „Beyonce” to przecież najlepszy album w karierze artystki. Dopieszczona produkcja, mocne brzmienie i piosenki, którymi zdystansował konkurencję doskonałością i nowoczesnością. Zapach czarnej płyty to nie wszystko. Do wydawnictwa dołączony jest dysk DVD ze wszystkimi siedemnastoma teledyskami, które Beyonce nagrała na potrzeby płyty. Bawcie się dobrze.
„I’m Not Bossy, I’m the Boss”
Sinead O’Connor (premiera: 11.08) Dwadzieścia pięć lat na scenie i dziesiąta płyta w dorobku artystki. Sinead O’Connor ma na koncie również wielkie sukcesy, jaki i spektakularne porażki. Ktoś mógłby pomyśleć, że jej gwiazda nie świeci już tak jasno jak kiedyś, że kobiecy folk rock doczekał się godniejszej reprezentacji, a Sinead ma już niewiele do powiedzenia. Dlatego trzy lata od wydania „How About I Be Me (And You Be You)?” wraca, by przypomnieć, kto jest szefem.
Powoli
„Nextpop’s Tunnel Vision. Volume 1: Slow Burning”
(premiera: 19.08) Nextpop to label płytowy. Kogo ma pod swoimi skrzydłami? Fismolla, Kari i Bokkę, czyli troje najciekawszych reprezentantów polskiej sceny niezależnej. Teraz wypuszcza własną serię wydawniczą pod hasłem „Tunnel Vision”. Znajdą się na niej artyści funkcjonujący z dala od mainstreamu, tworzący muzykę z pogranicza popu, rocka i elektroniki. Każda część to osobny temat przewodni. Część pierwsza – „Slow burning”, czyli powoli. Stąd obecność takich wykonawców jak: Fink, Thomas Dybdahl, Low Roar czy William Fitzsimmons. Podopieczni Nextpop udostępnili utwory do tej pory niewydane na płytach. Bardzo smacznie.
LIFESTYLE
Z ULICY DO SIECI MICHAŁ BANIOWSKI
DUB FX TO FENOMEN. NIE TYLKO MUZYCZNY, ALE TAKŻE MARKETINGOWY. Publiczność, która czuje niezależną muzykę, traktuje go jak bożka. Na Facebooku lajkuje go ponad sześćset tysięcy fanów, klipy na Youtubie wyświetla regularnie od dwóch do sześciu milionów użytkowników (najlepszy ma prawie dwadzieścia), na każdy koncert walą dzikie tłumy. Patrząc na tę sytuację z punktu widzenia osoby osłuchanej z tego typu muzyką, reakcja fanów w ogóle mnie nie dziwi, bo Dub Fx to artysta nieprzeciętny, ale przyjmując punktu widzenia PR- owca, to może zaskoczyć każdego. Benjamin Stanford (tak twórca nazywa się naprawdę) nie dba szczególnie o swój komercyjny wizerunek. Działalność artystyczną oparł wyłącznie na muzyce i bezpośrednim kontakcie z fanami. Nie kręci tradycyjnych wideoklipów, nie wiąże się z dużymi wytwórniami, nie podpisuje milionowych kontraktów reklamowych. Wywiadów udziela rzadko. Koncertuje nałogowo. Zjednał sobie ludzi występami na ulicy. Zachwycił ich umiejętnościami. Jedyne, czego mu potrzeba, to
mikrofon, zestaw efektów Rolanda i loop station. Resztę robi głos. W ten sposób nagrał debiutancki krążek „Everythinks a Ripple”. Jednak skłamałbym, twierdząc, że Dub Fx kompletnie nie dba o promocję. W tym celu wykorzystuje nowoczesne środki. Stawiam stówę, że czytelnikom Managera + nieobce jest pojęcie buzz marketingu. Stanford odkrył wszystkie jego sekrety. Choć nie ma go w telewizji, choć nie grają jego utworów w radiu, to mówi się o nim sporo. Gdzie? W mediach społecznościowych. Dub Fx umiejętnie rozwija siatkę followersów, subów i fanów. Udziela się na Fejsie, Instagramie i Twitterze (miał też konto na MySpace). Regularnie wypuszcza virale w postaci krótkich filmów: fragment koncertu, sesja na dachu, wizyta na meczu futbolu amerykańskiego, zapowiedź płyty. Często wrzuca foty z fanami i zdjęcia zza kulis. Jest aktywny, trzyma rękę na pulsie. Nie pozwala użytkownikom odpocząć. Co
więcej, każdy post to gwarancja wysokiej jakości. Stanowi propozycję interesującą samą w sobie ze względu na dobre ujęcie, profesjonalną produkcję albo zabawny content. Jego profile są więc nie tylko zbiorem informacji, ale miejscówkami, z których fani czerpią wartościową treść albo w których mogą z idolem pogadać. Dub, tak samo jak oni, komentuje i lajkuje. Wydawać by się mogło, że Benjamin Stanford swoją karierę powierzył drugiemu obiegowi. Jego popularność temu zaprzecza. Dub Fx rozumie Internet i jest świadom, że oddał ją w ręce najważniejszego obecnie medium. Może pozostać niezależny. W lipcu rozpoczął europejską trasę koncertową, podczas której zagra prawie czterdzieści koncertów, w tym cztery w Polsce. Zapozujcie ładnie do foteczki z Dubem i zalajkujcie na Facebooku. Będzie mu miło.
7
DAMSKO MĘSKIE
10 ZASAD, KTÓRE POZWOLĄ CI STWORZYĆ ZDROWY ZWIĄZEK MACIEJ STANISZEWSKI
JEDNĄ Z MOICH SKRYTYCH FANTAZJI JEST PRZEBYWANIE W TOWARZYSTWIE LUDZI TKWIĄCYCH W ZWIĄZKACH I OBSERWOWANIE ICH. TO NIE JEST TAK, ŻE NIE LUBIĘ ZWIĄZKÓW BYŁBYM STRASZNYM HIPOKRYTĄ, GDYBYM TAK TWIERDZIŁ. BARDZO LUBIĘ ZWIĄZKI, O ILE TWORZY JE PARA DWÓCH CIEKAWYCH OSÓB, A ŻADNA Z NICH NIE MA OCHOTY ZAMYKAĆ SWOJEJ DRUGIEJ POŁÓWKI W KLATCE Z NAPISEM: „JUŻ NA ZAWSZE BĘDZIEMY RAZEM, KUNDLU.”
Wracając do moich obserwacji, zauważyłem, że kobiety uwielbiają matkować swoim mężczyznom, zabraniając im wieczorem więcej pić, bo przecież jutro wybierają się do rodziców na niedzielny rosołek i schabowego. Panowie kochają przeglądać telefony swoich partnerek, gdy te w trakcie grubo zakrapianej imprezy rzygają tęczą do akwarium z chomikami. Wtedy panie w odwecie opowiadają niebywale ciekawe historie, jak to ich skarb, podczas wspólnego grillowania pomylił karczek z kotem sąsiadki i usmażył go na ruszcie. Skarb wtedy spuszcza głowę, bo relacja, w której tkwi od kilku lat, zabrała mu język, a on sam wygląda, jakby zapomniał, że związek to nie stan, a ciągły proces, w którym, bez względu na staż, trzeba ciągle się rozwijać. Te, chore relacje trwają bardzo długo, dopóki ktoś niechcący nie dozna wstrząsu i nie zacznie ‘podruchiwać’ na boku. Potem jest tylko płacz, lament i przyznanie mi racji. Ludzie, wchodząc ze sobą w relacje, często zapominają o tak istotnych zasadach, jak:
JESTEM Z KIMŚ ZA TO, JAKI JEST, A NIE DLA TEGO, KIM MOGĘ GO UCZYNIĆ Kiedy nabywałem swoją sukę – mowa tutaj o psie Darme, wiedziałem, że to kundel, mieszanka amstafa i boksera. Miałem absolutną pewność, że nigdy nie stworzę z niej rasowej amstafki ani bokserki. Niestety, ludzie wchodzący w relacje z drugą osobą poprzez idealizowanie sobie w głowie jej obrazu widzą raczej kogoś, kogo mogą naprawić niż, jaką ten ktoś tak naprawdę jest. Marek jest z Alą, mimo że ta ma dupę większą (biodra szersze) niż Empire State Building, ale Marek wie, że jeśli Alicja nad tym popracuje, to może je zmniejszyć do rozmiarów altany ogrodowej. Roksana jest z Tomkiem, bo wierzy, że jest na tyle inteligentny, iż w ciągu najbliższych dwóch lat stanie się milionerem, mimo że obecnie jest bezdomnym, ulicznym grajkiem. Oczywiście, wszystko jest możliwe. Tak samo jak fakt, że Darma, o ile ja zechcę, stanie się miss świata. Tylko że ja wybrałem ją dlatego, ponieważ podobało mi się jej rude futro, za krótki ogon i krzywe uszy i nie chcę na siłę wmawiać jej, że
8
DAMSKO MĘSKIE powinna zacząć chodzić na psią siłownię, by ujędrnić sobie (zadek) tyłek ani zapisywać jej do kosmetyczki, by ta za pomocą laserowych metod usunęła jej futro.
SZCZEROŚĆ, MÓWIENIE WPROST O TYM, CO SIĘ LUBI Wszyscy wokół powtarzają, że związki powinno się budować od samego początku na szczerości. Niestety, z zasady jedynie na powtarzaniu się kończy. To smutne, bo kłamiąc, od początku wpadamy w zamknięty krąg, w którym ciągle musimy ściemniać. Najfajniejsze w tej sytuacji jest to, że osobą, która najbardziej na tym cierpi, nie jest Twój partner czy partnerka, ale Ty. Wyjątkowo bawią mnie sytuacje jak ta, gdy będący do tej pory fanem mięsa Adam wiąże się z Karoliną, która na drugie imię ma Wegetarianka, więc Adam wpieprza ciągle obiady złożone z kiełków soi nadziewanych kiełkami soi. Nigdy nie powiedział jej, że to dla niego chujowe żarcie, dlatego, gdy Karolina wyjdzie do sklepu po kolejną dostawę soi, Adaś podjada kotu Whiskas, by pożreć choć trochę mięsa. Poza tym zobaczenie sprawy taką, jaką ona jest, a nie taką, jaką Ty byś chciał ją widzieć, może uchronić Cię przed wieloma błędami i stratą ogromnej ilości godzin na budowanie czegoś, co nie ma szans przetrwania podmuchu wiaterku.
ZWIĄZKU NIE TWORZY SIĘ W POJEDYNKĘ Niestety, związek to relacja dwuosobowa. Nie da się stworzyć takiej samodzielnie. Owszem, ciężko jest precyzyjnie zmierzyć, że czy partnerzy w równym stopniu są zaangażowani w tworzenie związku, ale jeśli któreś z Was daje o stokroć więcej niż drugie, to najlepsze, co możecie zrobić, to się rozejść. Nie można kochać, czy starać się za dwoje, to wyrządzanie sobie mentalnego harakiri.
DOMINACJA Według mnie, to mężczyzna powinien mieć dominującą pozycję w związku. Oczywiście, nigdy nie może być tak, że to tylko on wciąż decyduje o jego charakterze, niosąc wszystko na własnych barkach. Są też relacje, w których to kobieta przejmuje pozycję dominującą. Co kto lubi. W związku dwie osoby powinny być dla siebie najważniejsze. Jeśli ktoś przejmuje pozycję osoby dominującej, wtedy związek staje się potwornie toksyczny, bo alfa (osoba dominująca) pozwala sobie na co chce, z kim chce i gdzie chce. Warto więc dopuścić, by ktoś przejął kontrolę, choć na chwilę, by móc odpocząć i napić się piwa, jednego lub dwóch, ewentualnie dziewięciu.
IMPET Impet to energia wejścia w związek. Jeśli od początku jest mocna niczym huragan Katrina, to trudno ją będzie utrzymać, to męczarnia, która z czasem z huraganu przemienia się w orkan Ksawery, by po kilku latach pozostać jedynie ciepłym, letnim podmuchem wiatru. Potem pojawiają się pytania, gdzie jest ta miłość sprzed lat? Gdzie to wszystko się ulotniło? Już w początkowej fazie warto wszystko dozować. Niech raz relacja przypomina hulający wiatr, by za dwa dni przemienić się w delikatny wiaterek tak, żeby wszystko było wciąż ciekawe i zrównoważone. Fajnym pomysłem na utrzymanie impetu na dobrym poziomie jest wyznaczanie sobie wspólnych celów, to uskrzydla.
SEKS Seks jest niezwykle istotny, jeśli chodzi o budowanie zdrowego związku. Nie wyobrażam sobie bycia z kimś, kto nie podziela moich fantazji albo robi to na siłę (patrz punkt o szczerości), lub, co gorsza, dozuje mi tę przyjemność. Seks jest siłą łączącą ludzi, niebywale zbliżającą ich do siebie. Owszem, na początku to może nie wyglądać tak, jakby się chciało, ale z czasem, gdy poznajecie swoje ciała i odkrywacie swoje fantazje, staje się coraz lepszy. Dlatego też warto próbować nowych rzeczy, pozycji, zabaw. Z seksem jest trochę jak z jedzeniem, możesz całe życie jeść schabowego z ziemniakami i być z tego zadowolony, dopóki nie zaczniesz próbować nowych potraw, które wprawią Twoje kubki smakowe w ekstazę. Bądźcie dla siebie wszystkim, bądźcie śmiali i nieśmiali, dominujący i ulegli, taktowni i obcesowi, czuli i brutalni. Cieszcie się sobą w łóżku, na pralce, na tylnym siedzeniu auta, w parku, na klatce schodowej, w windzie czy na kuchennym blacie.
WSPÓLNA NAUKA Nigdy nie wie się wszystkiego, a jeśli związek tworzy para wyjątkowych osób (a myślę, że z takimi chce się być), to na pewno macie wiele ciekawych umiejętności i zainteresowań. Jeśli Twoja kobieta zna się świetnie na muzyce francuskiej, warto się od niej czegoś na ten temat dowiedzieć. Jeśli Twój facet jest sprawnym majsterkowiczem, fajnie by było, gdybyś coś tam od niego podłapała. Kto wie, może w czasie, gdy Twój mężczyzna wysłucha koncertu jakiejś francuskiej orkiestry symfonicznej, sama naprawisz kran.
PROBLEMY W ZWIĄZKU ZAŁATWIA SIĘ W ZWIĄZKU Przyjaciółki, przyjaciele i rodzina są bardzo ważni i bardzo pomocni, ale nie w kwestii wyjaśniania problemów w związku. Myślę, że nikt, poza
Twoim facetem, nie powie Ci, dlaczego odeszła mu ochota na seks analny z Tobą, tak jak nikt nie odpowie Twojemu mężczyźnie, czemu przestałaś dbać o siebie i zaczęłaś sikać do zlewu. Jeśli w związku pojawia się bariera, tylko Wy możecie ją pokonać. Niestety, wciąż to jednak przyjaciółki doradzają Tobie, a kumple podpowiadają jemu, co robić w trudnych sytuacjach. To błąd.
JESTEŚMY RAZEM, ALE POZA ZWIĄZKIEM MAMY TAKŻE ŻYCIE Pary, które ciągle spędzają ze sobą czas, zachowują się, jakby cofnęły się w rozwoju. . a Zespół Downa był przenoszony drogą kropelkową. Wiem, bo sam tak kiedyś miałem. Byłem ze swoją kobietą dwadzieścia pięć godzin w ciągu doby. Odciąłem się od kumpli, od rodziny też. To najgorszy błąd, jaki w życiu popełniłem. Dlatego wiem, że nigdy więcej. Każde z Was powinno mieć swoje oddzielne życie, nie macie prawa odcinać się od znajomych i zachowywać się tak, jak gdyby wszyscy na świecie, odkąd jesteście w związku, stali się morderczymi psychopatami, którym zależy tylko na tym, aby wyrządzić Wam krzywdę. On powinien wychodzić wciąż na piwo z kumplami, czy pograć w nową wersje pasjansa. Ona powinna wciąż pić drinki ze słomką ze swoimi psiapsiółkami i pierdolić o najnowszych trendach w nowym wydaniu „HOT”.
ZAUFANIE Byłem raz w związku z dziewczyną, która na każdym kroku mnie sprawdzała. Była na tyle zazdrosna – choć nie dawałem jej żadnych powodów – że wpisywała nawet moje imię i nazwisko w przeglądarkę internetową, by sprawdzić, czy przypadkiem nie zdradzam jej na forach internetowych. Wkurwiało mnie to niebywale, rozmawiałem z nią o tym, nawet obiecała, że nie będzie tego robić. Kilka dni później, o 5 rano obudziła mnie ze łzami w oczach, mówiąc mi, jaki to jestem chujowy (parszywy), bo sprawdziła mój telefon. Trzy dni później ją zostawiłem. Rozumiem zazdrość, ale zdrową. Zdrowa zazdrość jest dobra, bo jest zdrowa. Ciągła inwigilacja i sprawdzanie partnera ujawnia Twoje niskie poczucie wartości. Jest się z kimś, bo chce się z nim być, a nie po to, by na siłę go trzymać przy sobie. Tak jak wspomniałem na początku, relacja to nie stan, a proces, w którym ciągle trzeba się rozwijać i przede wszystkim podchodzić poważnie do związku teraz nie jutro. Poza tym fajniej jest patrzeć na ludzi, którzy się kochają i tworzą coś cudownego razem niż na tych, którzy ciągle stawiają sobie jakieś bariery i zachowują się jak skończone barany.
9
WYWIAD Z
NORBERTEM
REDKIE ROZMAWIAナ、 ANNA JANICKA
10
WYWIAD
NORBERT REDKIE, PRZEDSIĘBIORCA, JEDEN Z ZAŁOŻYCIELI KULTOWEJ KLUBOKAWIARNI WARSZAWA POWIŚLE I KOKTAJL BARU SYRENI ŚPIEW. WSPÓŁTWÓRCA GRUPY WARSZAWA ŁĄCZĄCEJ BIZNES Z KULTURĄ I SZTUKĄ. BIZNESMEN, ALE RÓWNIEŻ FAN SPORTÓW EKSTREMALNYCH I MOTORYZACJI. ROZGLĄDA SIĘ ZA OKAZJAMI INWESTYCYJNYMI, NIE OGRANICZA SIĘ BIZNESOWO I BACZNIE OBSERWUJE. OSTATNIO STANY ZJEDNOCZONE.
Ostatni miesiąc spędziłeś w USA - jakie są Twoje wrażenia po wyjeździe? Czy pod kątem biznesowym, lifestyle’owym coś wyjątkowo Ciebie zainteresowało, poruszyło, wzburzyło? Przeraziła mnie skala na jaką wielkie korporacje weszły w codzienne życie przeciętnego obywatela USA, zupełnie zabijając lokalne inicjatywy. Ciężko mówić o stylu życia w rozumieniu mody, kultury czy zmieniających się trendów w odniesieniu do małych miasteczek (w których spędziłem większość czasu). Tam ludzie żyją swoim trybem, mają dużego SUV-a i „domowe jedzenie” z wielkiego supermarketu. Jakie widzisz największe różnice pomiędzy biznesem w Ameryce a biznesem w Polsce? Skala. Wszystko co robi się w Stanach ma potencjał na ogromną skalę, u nas jest z tym dużo trudniej. Wspomniałeś, że rynek amerykański został w 100% przejęty przez wielkie korporacje a małe interesy wyginęły - czy polski biznes ślepo podąża w tym kierunku według Ciebie? Duże światowe koncerny bardzo dobrze rozumieją rynek. To co nam się wydaję małymi lokalnymi produktami, często jak zyskuje na popularności, pojawia się na radarze korporacji. Bardzo często nie mamy świadomości, że dany lokalny produkt dawno jest sprzedany i należy do portfolio światowego giganta. Uważam, że jeśli stawiamy na rynek lokalny i rozwój to powinniśmy patrzeć bardziej na etykiety i naprawdę wspierać te produkty które nas nie oszukują. Polska dopiero raczkuje w tym temacie i tak jak nie mamy złudzenia, że Mc Cafe to nadal Mc Donald
to nie mamy sieci, które udają lokalne małe inicjatywy dostosowane do klienta mając ogromne zaplecza korporacyjne. Łatwo jest przegapić ten moment. Bardzo bym nie chciał żeby Polska za kilkanaście lat miała miasteczka wyglądające jak te w stanach - wszystkie jednakowe. Co byś chętnie przeszczepił z amerykańskiego podejścia do biznesu w polską mentalność? Promocję sukcesu, obsługę klienta i ten ciągły uśmiech na twarzach ludzi którzy cię obsługują. Czy według Ciebie amerykański rynek jest już nasycony, czy drzemie w nim potencjał? Czy według Ciebie w Ameryce nie ma już szans na odwrócenie kierunku, gdzie umierają małe interesy a korporacje rosną w siłę? Nie jestem ekpertem od rynku USA i nie chce się wypowiadać czy jest szansa na powrócenie do lokalnych inicjatyw czy nie. Ogromne sukcesy, o których słyszymy co chwilę, pokazują jak bardzo jest to nadal chłonny rynek. Jaka jest Twoja recepta na to, aby mały interes wybronił się na rynku korporacji? Co robisz, że Syreni Śpiew czy Warszawa Powiśle nadal „są w cenie”? Ja działam na bardzo małym lokalnym rynku, mam nadzieję, że w momencie w którym wypłyniemy z Grupą Warszawa na szerokie wody to sam będę mógł kupować te bardziej lokalne inicjatywy i przekształcać je w taki sposób aby świadczyły jakościowe i lokalne usługi szerszej publiczności. Nie uważam, żeby taki kierunek był negatywny, jestem po prostu zdania, że większość korporacji jest
nastawiona na zysk za wszelką cenę a to jest bardzo złe. Czy według Ciebie franczyza to idealna metoda na wejście w świat swojego biznesu, czy też jest pułapką, która może zabić kreatywność i oryginalność w biznesie, a czasami zniechęcić do rozwijania czegoś na własną rękę? Nie wiem jak to jest zaczynać z franczyzą ale chętnie jakąś sprzedam :) . Tak całkiem serio, to jestem zdania, że należy mieć marzenia a franczyza jako pierwszy biznes w życiu to pójście na skróty i zabicie w sobie potencjału kreatywnego. No chyba, że jest to przemyślany krok żeby nauczyć się danego biznesu a później otworzyć własną sieć... Jakie widzisz zagrożenia i nadzieje na polskim rynku, związane z naśladowaniem działań z rynku amerykańskiego? Naśladując rynek amerykański zapędzimy się w kozi róg. Kraj, który jest za wielką wodą różni się wszystkim od naszego państwa we wschodniej europie. Lepiej czerpać, inspirować się a nie kopiować i ślepo podążać drogą do zrobienia z kraju wielkiego sklepu. Największe różnice pomiędzy rynkiem gastronomicznym w Ameryce a rynkiem w Polsce? Skala, skala i jeszcze raz skala! Nie zapominając oczywiście o jakości. W Polsce często osiągniecie dużej skali jest związane z drastycznym spadkiem jakości jedzenia. Te restauracje, które mi imponują potrafią utrzymać bardzo wysoki poziom, obsługując tysiące klientów i nie tracąc na jakości.
11
BIZNES
NOWE TECHNOLOGIE DO STARYCH, SPRAWDZONYCH NARZĘDZI ŁUKASZ KAPUŚNIAK
OD POCZATKÓW ERY MARKETINGU INTERNETOWEGO KANAŁ MAILINGOWY NIEPRZERWANIE STANOWI STAŁY ELE-MENT KAŻDEJ STRATEGII REKLAMOWEJ. NIEZALEŻNIE OD PRODUKTU CZY OFEROWANEJ USŁUGI, WIADOMOŚĆ W SKRZYNCE ODBIORCZEJ TO SPRAWDZONA I SKUTECZNA METODA PROMOCJI. CZY PRZEZ 43 LATA OD WYSŁANIA PIERWSZEJ ZESTANDARYZOWANEJ WIADOMOŚCI EMAIL W SIECI ARPANET COŚ SIĘ ZMIENIŁO? Jesteśmy świadkami ogromnych zmian, większych niż precedens wielkiej rewolucji przemysłowej. Ich efekty w ciągu ostatnich 10 lat odcisnęły piętno w stylu życia, zachowaniach konsumenckich, a nawet na piramidzie podstawowych potrzeb niezbędnych do życia! Wraz z upowszechnieniem się dostępu do Internetu, urządzeń mobilnych, mediów masowych i możliwości zakupów online zmieni ł się także schemat komunikacji na linii marketer - konsument. Przykładem szczególnie trudnego środowiska jest rynek ecommerce, charakteryzujący się wysoką zmiennością oraz koniecznością oferowania
12
produktów w coraz atrakcyjniejszej cenie. Model sprzedaży niezależnej od miejsca stanowi ogromne wyzwanie dla marketera. Trud włożony w sprowadzenie użytkownika na stronę sklepu może zostać łatwo zniweczony przez działania konku-rencji, a zbudowanie bazy stałych, wiernych klientów może pochłonąć ogromne zasoby czasu i środków. Z pomocą przychodzi polska firma z segmentu nowych technologii Cloud Technologies S.A., która koncentruje się na rozwiązaniach opartych na modelu przetwarzania danych w chmurze. Głównym zadaniem zespołu jest tworzenie uniwersalnych mechanizmów zbierających informacje generowane przez użytkowników Internetu. W ciągu ostatnich 3 lat udało im się stworzyć narzędzie, które zrewolucjonizowało ten kanał komunikacji osiągając niewiarygodną skuteczność sprzedaży. Dane dostarczanie są w wygodny sposób do agencji reklamowych i domów medio-wych.
EMAIL RETARGETING Statystyki pokazują, że na 100 użytkowników na stronie, zakupu dokonają 2 osoby. Co stanie się z pozostałymi? Nadal będą przeglądać oferty, odkładać decyzję lub precyzować swoje intencje zakupowe. Wysyłka komunikatu marketingowego lub oferty handlowej w chwili, gdy użytkownik faktycznie szuka danego produktu to skuteczna metoda aby przekonać go do wydania pieniędzy właśnie u nas.
Wiadomości wysyłane są przez bazy emailigowe zintegrowane w systemie. Każda z nich posiada zgody użytkowników na przesyłanie im materiałów reklamowych. To rozwiązanie wpływa na zmniejszenie się liczby wiadomości traktowanych przez użytkowników jako spam, a jednocześnie zwiększa dochód bazy, dzięki czemu obie strony zyskują. Adresaci komunikacji retargetingowej często otrzymują dodatkowe bonusy, np.: zniżki, kody raba-towe na następne zakupy lub niedostępne dla innych formy/terminy dostawy - jeżeli zdecydują się na zakup od razu. Na obecnym etapie zasięg umożliwia wysyłkę personalizowanych wiadomości do ok 7% użytkowników odwiedzających sklep (po wykluczeniu obecnych klientów sklepu). Biorąc jednak pod uwagę wysoki wpływ na wynik sprzedaży oraz realne wzrosty dochodu baz emailingowych - zasięg będzie rósł dynamicznie.
r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a
Analogicznie do powszechnie znanego już retargetingu w kanale display (bannery reklamowe pokazujące ostatnio oglądane produkty) Cloud Technologies wprowadziła rozwiązanie pozwala-jące na wysyłkę wiadomości email zawierającej dokładnie te oferty, które przeglądał użytkownik. Przekaz może być dowolnie personalizowany i dostosowany do realnych zainteresow-ań potencjalnego klienta. Nie ma konieczności, aby potencjalny klient zapisywał się do newslet-tera.
TECHNOLOGIE
13
WYWIAD Z
ŁUKASZEM WOJDYŃSKIM ROZMAWIAŁ MICHAŁ EBERT 14
WYWIAD MIAŁEM OKAZJĘ ODWIEDZIĆ AKADEMIĘ GOLFA WOJDYŃSKI W WARSZAWIE I POROZMAWIAĆ Z JEJ SZEFEM, CZYLI ŁUKASZEM WOJDYŃSKIM - NAJBARDZIEJ DOŚWIADCZONYM POLSKIM TRENEREM GOLFOWYM, PREKURSOREM TEGO PIĘKNEGO SPORTU W NASZYM KRAJU. Dyscyplina, z którą jest Pan związany, jest powszechnie uważana za niezwykle elegancką, a nawet elitarną. To dla wielu czyni ją piękną. Czy jest w golfie coś swojskiego, co przekona nieśmiałych? Z czym Panu najbardziej kojarzy się słowo golf? Dobre pytanie. Przede wszystkim golf kojarzy mi się z obcowaniem z naturą. Gra w niego wielu zamożnych ludzi, ale nie jest to obowiązek. Dlatego też Akademia jest zlokalizowana na Polu Mokotowskim, czyli w dość popularnej i ogólnodostępnej lokalizacji. Kiedyś był Pan zawodnikiem. Czy kariera trenerska jest bardziej pociągająca, łatwiej się spełnić? Granie i nauka to właściwie dwie różne bajki. Czy łatwiej się spełnić? Nie do końca. Na pewno każdy ma aspiracje, aby grać. Ale poziom jest tak wysoki, że trzeba poświęcić na to niewiarygodnie dużo czasu, głównie myślę tu o treningu i podróżach. Mam też świadomość, że za późno zacząłem grać (w wieku 18 lat - przyp. red.), jest już wielu młodszych i lepszych zawodników. Jeden z moich uczniów, Mateusz, który należy teraz do polskiej czołówki, zaczynał w wieku 6 lat! Mamy więc duże podobieństwo do wielu innych, wyczynowych sportów, gdzie jednym z warunków sukcesu jest start we wczesnej młodości. Dokładnie tak. Jakie momenty z kariery zawodniczej zapamiętał Pan najlepiej, tudzież najmocniej? Tak naprawdę jeszcze jej nie podsumowuję. Plus golfa polega też na tym, że istnieje Senior Tour dla zawodników po czterdziestce. Na pewno trzeba być sprawnym fizycznie. Ja nie straciłem jeszcze sił ani formy, jak tylko poukładam parę spraw w życiu, na pewno dam sobie szansę. Zresztą w golfa można grać trochę dłużej niż np. w hokeja czy piłkę nożną, gdzie po określonym wieku kariera się po prostu kończy. Dziewiętnaście lat doświadczenia trenerskiego to naprawdę sporo. Co motywuje Pana do nieustannego rozwoju i uniknięcia rutyny? Przede wszystkim pasja. Poza tym golf ciągle się rozwija, a w Polsce w szczególności, bo jest, podobnie jak snooker, dość młodą dyscypliną. Przed chwilą na driving range’u spotkaliśmy trenującego Mariusza Czerkawskiego. Gra
w golfa to też okazja do spotykania ciekawych ludzi, zawierania nowych znajomości? Zdecydowanie. Gdyby spędzić tu kilka godzin, można by spotkać naprawdę wiele ciekawych osób. (śmiech) Również z tego powodu golf jest uważany za bardzo elitarny sport. Nie da się ukryć, że przyciąga on ludzi, krótko mówiąc, inteligentnych, o pewnych cechach charakteru… Bardzo podobnie jak w snookerze, te cechy są uniwersalne. Ktoś, kto nie ma cierpliwości i pewnego zmysłu, może sobie nie poradzić. Co prawda, jest to jednak fizyczny sport, ale trzeba też mieć poukładane w głowie, odpowiednio myśleć i cechować się pewną wyobraźnią. Jak wygląda codzienna praca trenera golfowego? Generalnie trenuje się w dwóch miejscach. W takim, jak tutaj siedzimy, czyli driving range , trenujemy technikę, ruch. Na polu udoskonala się zarządzanie grą, tzw. cross management. Innymi słowy poprawne użycie tego, czego nauczyliśmy się wcześniej. W obu miejscach to jest kompletnie inny golf. Technika i taktyka są mocno niezależne. Po jakim czasie można wyjść na pole golfowe z początkującym zawodnikiem, aby miał opanowane podstawy? Nawet już po 20 godzinach treningu. Wtedy można zacząć pokazywać mu, jak taktycznie zarządzać uderzeniami. Co z punktu widzenia fizyczności jest w golfie najważniejsze? Pewne predyspozycje. Nie potrzeba wiele siły, ale trzeba być np. giętkim. Zatem po treningu basen, rozciąganie? Tak, rozciąganie jak najbardziej. Co ciekawe, panie świetnie grają w golfa, bo zazwyczaj są szczupłe i zwinne. Przyznam, że faceci dużo częściej podchodzą do gry siłowo i to im trzeba czasem objaśnić, że celem nie jest odległość, ale precyzja uderzenia i technika. To jest gdzieś w podświadomości człowieka, aby posłać piłkę jak najdalej. Dlatego też Anglicy wymyślili tyle rodzajów kijków, aby to nimi sterować siłę uderzenia i parabolę lotu piłki. Przejdźmy może do tego, o czym rozmawialiśmy jeszcze przed włączeniem nagrywania, czyli aspektu mentalnego. Wiadomo, że
głównie w profesjonalnym, ale także amatorskim sporcie niezwykle ważną rolę odgrywa psychika. Czy są jakieś techniki, sposoby, które pozwalają uczyć zawodników odpowiedniego podejścia? Studiując najlepszych trenerów na świecie i bazując na własnym doświadczeniu, myślę, że najlepiej jest porównywać grę do codziennego życia. Są różne specjalne techniki, ale ja nie jestem do nich przekonany. Im prostszy przekaz, tym lepiej. Psychologowie sportu są, oczywiście, pomocni, ale ja nie przypisywałbym temu aż tak dużego znaczenia, jak technice ruchu i naturalnemu talentowi. A z nim trzeba się urodzić. Można powiedzieć, że golf uczy życia? Zdecydowanie. Uczy przede wszystkim cierpliwości i pokory. Czyli będzie on też dobrym wyborem rodzica kilkuletniego dziecka, które chce spróbować sił w sporcie. Wręcz idealnym. Nasza rozmowa ukaże się w magazynie biznesowym, więc teraz trochę o golfowym biznesie. Rozumiem, że dla Pana golf to nie tylko pasja, ale również źródło utrzymania? Gdyby tylko sezon był dłuższy i trwał dwanaście miesięcy. Niestety, nie gra się w pomieszczeniach. Nasz sezon to okres mniej więcej od kwietnia do października. Nie jest więc tak kolorowo, jak to może wyglądać, głównie ze względu na pogodę. Żeby stać się zawodowym golfistą, który grą zarabia na życie, trzeba poświęcić w życiu wszystko dla tego celu? W stu procentach. To jest wtedy życie na walizkach niczym pilot. Czy istnieje projekt związany z golfem, który pochłania teraz najmocniej Pana czas? Może jakiś rokujący zawodnik albo nowa akademia? Nowy obiekt. Chcę stworzyć nowe, bardzo profesjonalne miejsce do kompleksowego trenowania. Gdzie będzie zlokalizowane? W Warszawie, właściwie pod Warszawą. Czyli jednak kierunek pozamiejski? Główny problem to koszt wynajmu ziemi. W okolicach miasta jest taniej.
15
WYWIAD Jakiej powierzchni potrzeba na pełnowymiarowe, osiemnastodołkowe pole? Minimum 40ha, ja w tej chwili zakładam mniejsze, kilkudołkowe pole. Z dobrym zapleczem w postaci driving range’u i innych miejsc do treningu.
Powiem Panu, że naprawdę pomaga. W zależności od umiejętności runda golfa może trwać od 3,5 godziny nawet do 5. W tym czasie ma Pan możliwość dobrze poznać drugą osobę i wiele się o niej dowiedzieć.
cować odpowiednie systemy szkolenia i mieć pod ręką dobrych sparingpartnerów. W tej chwili Polski Związek Golfa już działa wedle pewnych schematów, ale wiadomo, potrzeba czasu, aby to wszystko zadziałało.
A tutejszy range jest wystarczający? Tak, jak najbardziej. Dla każdego. Przyjeżdżają tu trenować technikę naprawdę dobrzy gracze. Świetnym przykładem jest Mariusz Czerkawski, który ma handicap 4.
Czyli prominentni politycy na polach to nie ściema, tak po prostu jest? Tak jest, tu nie grają ułamki sekund, ale spędza się jednak te kilka godzin grając. Naprawdę można w fajny sposób złapać kontakt z drugą osobą, poznać ją niejako od podszewki.
Pan uczestniczy w tym systemie? W tej chwili już nie. Uniezależniłem się i działam na własną rękę, choć przez pewien czas zajmowałem się Kadrą Narodową. Teraz ci zawodnicy mają naprawdę niezłe wyniki, niektórzy też już uczą.
Jakie środki są potrzebne, aby zacząć grać? Tak naprawdę za kilkaset złotych można w Internecie kupić niezłej jakości sprzęt, a 50 piłek w klubie to koszt ok. 20zł. W każdym są też wypożyczalnie, gdzie dosłownie za grosze można wypożyczyć kij. Tyle wystarczy, by przekonać
Wybierzmy te cechy, które menadżer najlepiej wykształci, grając w golfa. Na pewno zarządzanie. Poprzez odpowiednie ustawienie trzeba wyeliminować przypadek. Liczy się specjalny rytuał i cierpliwość. I oczywiście pokora oraz dystans do siebie.
A sponsorzy chętnie angażują się w golfa w Polsce? Na razie wygląda to jeszcze nie najlepiej, niestety. W wielu dyscyplinach trenerzy mają doświadczenie zawodnicze. Domyślam się, że w golfie jest to również pomocne, ale nie każdy zawodnik potrafi tak samo jakościowo przekazać swoją wiedzę. Jest to, oczywiście, pomocne, ale faktycznie, niewielu dobrych zawodników odnajduje się w roli trenera. Mnie pomogła praca zegarmistrza. O precyzję chodzi? Też, ale przede wszystkim warto dokładnie zrozumieć, jak działa pewien system, że każdy element działa w inny, określony sposób. Tak jest właśnie z ludzkim ciałem. Rozumiem. Można powiedzieć, że golf w naszym kraju jest jeszcze trochę dyscypliną pokazową? Tak, w tym sensie, że to ludzie często chcą się pokazać. De facto, lepiej wyglądają niż grają. (śmiech) Znajduje Pan czas na jakąś inną pasję albo chociaż hobby poza golfem? Oczywiście, jestem pasjonatem lotnictwa. To rodzinne, bo mój ojciec jest pilotem.
się, czy złapie się tę zajawkę. Nie od razu trzeba decydować się na klubowe członkostwo. Golf jest też czasochłonny, więc to takie mniejsze miejsca jak driving range kreują nowych golfistów. Pola są często daleko od miast, a trudno jechać samochodem dwie godziny w tę i z powrotem, aby potrenować tylko godzinę. Czytałem, że zajmuje się Pan również szkoleniem menadżerów. Czy, i wyprzedzając odpowiedź, jak bardzo czas spędzony na polu golfowym może zaprocentować dla osoby zajmującej się na co dzień zarządzaniem w biznesie?
16
Wracając do typowo sportowego podejścia, jak obecnie wygląda sytuacja golfa w Polsce? Czy mamy obiecujących zawodników, u których widać błysk geniuszu i którzy aspirują do największych sukcesów? Jest takich kilku. Zresztą dwóch z nich dzisiaj trenuje ze mną w tym obiekcie. Trzech chłopaków studiuje też w Stanach Zjednoczonych, w nich też jest potencjał. A gdyby porównać Polskę do Stanów? Na razie to jest przepaść. Jesteśmy jak disco polo. Ale trzeba też zrozumieć, że działamy dopiero od 20 lat, golf to wciąż w naszym kraju bardzo młoda dyscyplina. Ważne jest, by wypra-
O proszę, a ja właśnie zdałem do Dęblina! (śmiech) To gratulacje! Mój ojciec jest absolwentem tej szkoły. Bardzo przyszłościowe zajęcie. Nawet trochę zazdroszczę.(śmiech) A jak się ogląda golfa w telewizji? Ja robię to najwyżej dwa, trzy razy w roku. Więcej nie daję rady. Z jednej strony nie zastąpi to doświadczenia na realnym polu, a poza tym spędzając na grze tyle godzin dziennie, po powrocie do domu dobrze jest odpocząć i naładować baterie. Zgadzam się, dziękuję za rozmowę. Dziękuję bardzo.
JAKA SZKODA, ŻE NIE MOŻE TEGO ZROBIĆ ZA MNIE KTOŚ INNY. A MOŻE JEDNAK? Często po przyjściu do domu, zamiast cieszyć się wolnym czasem, przypominamy sobie, że czeka nas jeszcze „praca” po pracy. Wypada przecież zetrzeć kurze, umyć okna, skosić trawnik (jeśli jesteście szczęśliwymi posiadaczami domu), pójść po zakupy, zrobić porządek w piwnicy i inne takie. Lista zadań jest długa, a do tego niesforna, bo ma tendencję do wydłużania się, kiedy nikt nie patrzy. Powróćmy jednak do samego początku. Pracujemy w tygodniu minimum 40 godzin. Dla uproszczenia przyjmijmy, że w miesiącu mamy 20 dni roboczych. Gdy podzielimy wysokość naszego wynagrodzenia przez 20, a następnie przez 8, otrzymamy wynik mówiący, ile warta jest godzina naszego czasu. Okay – godzina naszej pracy jest warta, powiedzmy 30 zł. Miałbym zlecić komuś zrobienie czegoś za 30 zł? Dużo – wolę zrobić to sam. Zastanów się w takim razie, że 30 zł to nic innego jak 2 kawy w Starbucksie albo dobry lunch. I to tylko materialne ujęcie tematu – tę godzinę można poświecić rodzinie czy przyjaciołom. Chyba 30 zł to niezbyt wygórowana cena za godzinę wolnego czasu? I tutaj dochodzimy do kolejnej kwestii. Tyle się teraz mówi w mediach o marnotrawstwie. Marnotrawimy jedzenie, marnotrawimy zasoby naturalne, ale tak naprawdę na co dzień marnujemy inny zasób – tym zasobem jest nasz czas. Większość ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy, ale straconego czasu nie można odzyskać. Marnotrawienie czasu to prawdziwa choroba. Pierwszym krokiem w leczeniu tej „dolegliwości” może być uświadomienie sobie, że nasz czas jest naprawdę cenny. W takim razie
zadajmy sobie pytanie – czy lepiej stracić godzinę na koszeniu trawy, czy też zlecić to zadanie komuś innemu i zrobić coś dla siebie? Odpowiadając na pytanie postawione na początku artykułu, stwierdzam, że może to za Ciebie zrobić ktoś inny! A wszystko dzięki wooloo.pl. wooloo.pl (czyt. w ulu) – to portal, gdzie zlecisz swoje codziennie zadania, na których wykonanie nie masz czasu lub ochoty, przyjaznym i godnym zaufania ludziom z okolicy. Do wyboru jest 12 kategorii zadań, od prac domowych, przez dostawy, przeprowadzki, aż do prac kreatywnych. Po wypełnieniu tytułu, opisu zadania oraz budżetu i umieszczeniu informacji na stronie zaczynasz odbierać zgłoszenia pierwszych wykonawców zwanych Pracowitymi Pszczółkami. Każdy z nich jest inny – ma inny poziom, inną średnią ocen, inne osiągnięcia. Łączy ich fakt, że wszyscy przeszli odpowiednią weryfikację. Są bezpieczni, wiarygodni, a co najważniejsze chcą pomagać innym i przy okazji na tym zarobić. W wyborze odpowiedniego wykonawcy pomoże Ci algorytm, który na podstawie wielu czynników wskaże osobę, która jest najbardziej odpowiednia do wykonania Twojej pracy. A wszystko za darmo – płacisz dopiero w momencie wyboru swojej Pracowitej Pszczółki. Twoje pieniądze są zabezpieczone w serwisie do chwili, kiedy nie potwierdzisz, że zadanie zostało wykonane. Dzięki temu rozliczysz się bezgotówkowo. Brzmi fantastycznie, prawda? W takim razie może, gdy następnym razem będziesz musiał zrobić coś, na co nie masz czasu lub ochoty, to zlecisz to na wooloo.pl?
r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a
ILE RAZY W TYM TYGODNIU PRZESZŁA CI PRZEZ GŁOWĘ MYŚL:
17
DOMOWA INSCENIZACJA, CZYLI KTO ZARABIA W POLSCE NA HOME STAGINGU ŹRÓDŁO: ARCHNET.PL MAGDALENA ZDRENKA-CIAŁKOWSKA/ VIGO STUDIO
CORAZ CZĘŚCIEJ NA RYNKU NIERUCHOMOŚCI SŁYSZY SIĘ O HOME STAGINGU. IDEA OWEJ USŁUGI NARODZIŁA SIĘ W STANACH ZJEDNOCZONYCH. Z CZASEM PRZYCZYNIAJĄCE SIĘ DO SPRZEDAŻY TECHNIKI MARKETINGOWE ZAWITAŁY DO EUROPY, CIESZĄC SIĘ OSTATNIO SPORYM ZAINTERESOWANIEM TAKŻE W POLSCE. I CHOĆ CZYNNOŚCI ZWIĄZANE Z UZYSKANIEM PRZYSŁOWIOWEGO „DOBREGO WRAŻENIA” WYDAWAŁOBY SIĘ, ŻE SĄ ZADANIEM DLA ARCHITEKTÓW WNĘTRZ, TO SYTUACJA NA RYNKU WYGLĄDA NIECO INACZEJ. KTO WIĘC SIĘ TYM ZAJMUJE, KTO ZYSKUJE, A KTO ZARABIA? MA SIĘ SPRZEDAĆ Głównym celem tej jakże modnej usługi jest przygotowanie danego lokalu pod wynajem lub do sprzedaży. Słowem jest to szereg procesów, które mają sprawić, by dane biuro lub mieszkanie szybciej znalazło potencjalnych nabywców, a więc szybciej się sprzedało, w dodatku za jak najwyższą cenę. Owe marketingowe triki mają polegać na wprowadzeniu do danego lokalu kilku zmian, które sprawią, że przy niewielkim nakładzie finansowym nasze biuro czy mieszkanie będzie wyglądało na ładniejsze, bardziej przestronne, jaśniejsze niż było do tej pory. Zaproponowana nawet najmniejsza zmiana wyglądu danego wnętrza, wydawałoby się, że jest domeną architektów wnętrz. Tymczasem w praktyce, owe metamorfozy proponują pośrednicy, którzy jak wiadomo, nie robią tego bezinteresownie, otrzymując stosowną prowizję od wynajmu lub sprzedaży danego lokalu.
18
BIZNES PO CO ZMIENIAĆ, SKORO I TAK KTOŚ SIĘ ZNAJDZIE Jak pokazują wyniki sprzedaży kilku czołowych biur nieruchomości, również sami sprzedający nie są do końca zainteresowani usługą, za którą, jak wiadomo, muszą dodatkowo zapłacić. Wciąż staramy się nakłonić klientów do tego, by zamieszczone w ogłoszeniu zdjęcia, wykonane były przez nasze biuro lub profesjonalistów – dodaje Anna Przybył, pośrednik z poznańskiego biura nieruchomości Smart. – Toteż namówienie na dodatkowe metamorfozy w danym mieszkaniu, tak by nadawało się ono do sprzedaży, często graniczy z cudem – dodaje. Z drugiej strony trudno się dziwić, skoro związani emocjonalnie z danym lokalem właściciele, zanim wystawią mieszkanie na sprzedaż, są z reguły (choć nie zawsze) przekonani, że to co podoba się im, podoba się wszystkim, a więc prędzej czy później i tak powinno się sprzedać.
ZMIANY KOSZTUJĄ Kolejną przeszkodą w skorzystaniu z usługi home stagera są poniesione z tego tytułu koszty. Cena takiej usługi w formie konsultacji wynosi najczęściej około 250 -500 netto. Do tego wbrew idei home stagingu mówiącej, o jak najbardziej efektywnej sprzedaży za jak najniższą cenę, sprzedający dany lokal właściciel musi się liczyć z dodatkowymi kosztami, związanymi z ewentualnymi zmianami, a więc remontem, zakupem farb, czasem zmianą mebli etc.
NIKT DO MNIE NIE DZWONI W TEJ SPRAWIE – CASE STUDY Przyznam się szczerze, że w swojej ofercie posiadam usługę home stagingu. Od kilku lat
w sprawie „szybkiej metamorfozy” zgłosiło się raptem kilka osób. Raz byli to znajomi, którym zależało na jak najbardziej korzystnej sprzedaży biura, raz konkurencja badająca rynek i raz od lat mieszkający w Azji klient, który chciał w miarę szybko sprzedać w Polsce dawno nieodwiedzane mieszkanie w bloku.
GRUNTOWNE ZMIANY DOCENIA KUPUJĄCY Paradoksalnie w sprawie konsultacji dotyczących mieszkania zgłaszają się częściej ludzie, którzy chcą kupić dany lokal. Z reguły, zanim zdecydują się na ostateczny zakup, chcą skonsultować, czy to dobra decyzja, czy w mieszkaniu możliwy jest ewentualny, nierzadko gruntowny remont i czy planowany zakup, pomimo kosztownych pomysłów, będzie im się relatywnie opłacać? Pytania te, podobnie jak przeprowadzane konsultacje, dotyczą jednak strony kupującej. W związku z tym, nie podlegają one usłudze home stagingu.
CHCESZ BYĆ HOME STAGEREM? – ZAINWESTUJ W SZKOLENIE Kto zatem zarabia na owej usłudze, skoro potencjalni sprzedający nie są zainteresowani? Odpowiedź jest prosta – firmy prowadzące w tym kierunku szkolenia. Obecnie na rynku istnieje wiele możliwości skorzystania z takich profesjonalnych kursów. Szkolenia na home stagerów, choć kosztowne ok. 2790.00 pln netto, to jednak jak wnika z dostępnych informacji na stronie jednej z firm, w zaledwie kilka godzin nauczą nas, jak połączyć sztukę dekorowania wnętrz z marketingiem nieruchomości. Coraz częściej oferty takich
szkoleń pojawiają się również na dostępnych przez Internet, platformach e-learningowych, które w zaledwie kilka chwil spędzonych przed komputerem,gwarantują nam pomyślne przejście szkolenia bez wychodzenia z domu!
NIE MYL ARCHITEKTA Z PROFESJONALISTĄ! Na stronie kilku firm prowadzących tego typu szkolenia możemy znaleźć adnotacje jasno pokazujące różnice pomiędzy architektem wnętrz a home stagerem. Zdaniem owych firm, o ile projektant wnętrz musi sprostać oczekiwaniom estetycznym właściciela, licząc się jedynie z zasobnością jego portfela, o tyle home stager musi zacząć swoją pracę od oszacowania, o ile złotych jego praca zwiększy wartości danej nieruchomości i jakie zabiegi najbardziej przełożą się na wzrost jej wartości i szybszą sprzedaż ( a więc bardziej od portfela właściciela interesuje go zasobność portfela kupującego). Wspomniane szkolenia, z racji podejmowanych zagadnień dotyczących znajomości kolorów, przestrzeni, zasad ergonomii etc. wydawałoby się powinny być dedykowane architektom i projektantom, którzy, jak wiadomo, z zagadnieniami dotyczącymi zmiany aranżacji wnętrza mają do czynienia na co dzień. Tymczasem oferty kursów na home stagerów kierowane są przede wszystkim do osób zajmujących się pośrednictwem w obrocie nieruchomościami. Czy przeciętny pośrednik poradzi sobie z gruntownym remontem i odpowiednim doborem kolorystyki? Nie jestem do końca przekonana.
r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a
19
fot. Krzysztof Mossakowski
WYWIAD Z
MARCELINĄ ROZMAWIAŁ DAWID SWAKOWSKI
MARCELINĘ CHYBA PIERWSZY RAZ SŁUCHAŁEM W 2011 ROKU, DLACZEGO O TYM PISZĘ? BO NA PRZESTRZENI TRZECH LAT MOŻNA BARDZO WYRAZIŚCIE JAK SAMA WOKALISTKA PRZECHODZIŁA METAMORFOZĘ ARTYSTYCZNĄ. DOROSŁA, MOIM ZDANIEM JEST JUŻ GOTOWA NA TO, BY ODNOSIĆ SUKCESY JAK MELA KOTELUK CZY DAWID PODSIADŁO.
Złapałaś złotą rybkę, masz dwa życzenia do wykorzystania – jakie to życzenia? Zdrowie i pieniądze, wtedy o resztę mogę walczyć z przyjemnością sama. Najlepszy utwór, Twoim zdaniem, i bez wymigiwania się. Jeden, bez zastanowienia. Mam takich kilka. Ale utwór „Znikam” chyba jest moim ulubionym. Powstał po wielkiej kłótni, jaką mieliśmy w studiu (śmiech). Naprawdę musieliśmy oczyścić sobie atmosferę. Później usiedliśmy na trawie, Robert (Cichy, gitarzysta – przyp. red.) zaczął grać na gitarze, a ja od razu złapałam tę melodię. Śpiewały ptaki i wyszło słońce. Wszystko to nagraliśmy w ogrodzie. Później weszliśmy już do studia, chłopcy zaczęli dogrywać resztę instrumentów, a ja po prostu usiadłam i napisałam tekst. I tak ta piosenka urodziła się w ciągu jednego dnia w wyniku wielkiej emocjonalnej burzy. Kiedy nastąpił największy przełom w Twojej karierze? Myślę, że było to po pierwszej płycie i w wyniku spotkania na swojej drodze Oli i Roberta Cichych. Zaraz po wydaniu płyty dostałam niezłego kopa, ale też spadł na mnie kubeł zimnej
20
wody. Przeszłam przez kilku managerów, różne obiecanki, uniesienia i spadanie z wysokości na twardy beton. Dobrze, że wtedy byłam jeszcze na studiach dziennych z fizjoterapii, bo miałam takie dni, kiedy myślałam sobie, że zawsze mogę zostać w szpitalu i tu pracować. Wtedy właśnie, z czystej przyjaźni i wiary w projekt, zaczęłyśmy pracować nad tym wszystkim koncertowo i PR-owo z Olą Cichy. Zaczęłyśmy wszystko od początku. Od małych koncertów po Open’era. Podróżowaliśmy samochodem wszędzie, gdzie się dało zagrać. Spaliśmy u rodziny, znajomych, graliśmy nawet w domu starców, gdzie miałam praktyki z fizjoterapii albo w przedszkolu dla dzieciaków, gdzie dyrektorem jest mama Oli. Zjechaliśmy małym fiatem całą Polskę i wszystko ruszyło do przodu. Co najważniejsze, wychowaliśmy swoją publiczność. Gdy w następnym roku jechaliśmy w to samo miejsce, ludzi było już dwa razy więcej i mogliśmy spokojnie przyjechać w pełnym składzie. Ugruntowała się przyjaźń, a kariera nabrała tempa. Ulubiony polski artysta? Ostatnio na wyciszenie w domu Xxanaxx, a koncertowo Grubson live band.
Jaką płytę ostatnio kupiłaś? The Black Keys Dlaczego akurat tę? Bo to fajne piosenki i genialne brzmienie. Idealna płyta na wakacyjne podróże samochodowe! Ja generalnie lubię mieć płyty w samochodzie, bo tam najlepiej słucha się ich od początku do końca. Jedziemy na wakacje, a jak wracamy, wszyscy śpiewają całą płytę z pamięci. Jak w „Głupi i głupszy”. Podoba Ci się Twoje życie? Chciałabyś coś w nim zmienić? Bardzo lubię swoje życie! Czasem walczę jeszcze z brakiem poczucia stabilizacji, ale to bywa zabawne. Nie pytam o marzenia, ale zapytam o plany. Granie, nagrywanie, robienie klipów, granie, nagrywanie, robienie klipów itd. Więcej nie mogę zdradzić. Ile zagrałaś koncertów w tym roku? Nie liczyłam. Bycie muzykiem to sielanka czy trudna praca? Jest jak w każdym zawodzie. Czasem słońce, czasem deszcz. Raz myślę sobie: „Boże, jakie ja mam wspaniałe życie, gram właśnie koncert na plaży, na Mauritiusie”. A później nadchodzą trzy miesiące totalnego bałaganu, stresu i nie będę się zagłębiać w to, co tam jeszcze się czasami wydarza. Jest to z pewnością zawód, którego ZUS nie ogarnia - emerytury, te sprawy. Ale to jest też praca, którą kocham, która daje mi dużo szczęścia i satysfakcji. Taka orka – sielanka.
fot. Krzysztof Mossakowski
Jeżeli mogłabyś, to co byś tam zmieniła, co dodała, kogo chętnie byś tam wpuściła? Chyba rozgadałam się w poprzedniej wypowiedzi, więc już nie będę się powtarzać :)
21
fot. Krzysztof Mossakowski
Co sądzisz dzisiaj o muzyce, którą grają największe radia w Polsce? Nie wiem, kto słucha muzyki w największych, mainstreamowych stacjach. To stało się taką trochę muzyką do windy. Leci w gabinetach dentystycznych czy w sklepie. Moja mama słucha czasem. Miałam ostatnio takie przemyślenie, jadąc z mamą samochodem w Cieszynie, że mam deja vu. Pamiętam, że kiedyś pokonywałyśmy tę samą trasę, kiedy odwoziła mnie do podstawówki, to chyba leciały dokładnie te same piosenki. Tak więc myślę, że nowe pokolenie raczej słucha muzyki, którą samo sobie wyszuka albo którą sobie podsyła na facebooku, spotify, na soundloud. Teraz sieć rządzi. A tam dzieje się bardzo fajnie i dobrze. Polska muzyka jest na europejskim poziomie i doceniają ją poza granicami kraju. Taka Kari, Mikromusic, Bokka, Dawid Podsiadło, Brodka, niezniszczalna Nosowska. I młodzi jak OLY, The Dumplings, Iza Lach, która śpiewa ze Snoopem. Tegoroczny Open’er, który był dla mnie jednym z lepszych, też pokazał, jak wspaniale ma się muzyka, która popularna jest wśród ludzi w wieku 15-50. Dzisiejsza muzyka ma się świetnie.
POWIEDZ MU, JAK LUBISZ MACIEJ STANISZEWSKI
22
Chcą być zdominowane, chcą ostro, inaczej. Chcą. Ja też kiedyś chciałem spróbować dojść w kobiecych ustach, chciałem, więc powiedziałem o tym kobiecie, z którą wtedy sypiałem. Dostałem to, czego chciałem. A one wciąż chcą… Oczywiście, za nieudane życie erotyczne kobiet nie wini się nikogo innego jak tylko mężczyzn. Szczególnie tych, którzy uważają się za seksualnych ogierów. Trzy włożenia. Wytrysk. Tyle że kobiety to w większości kłody w łóżku, a o tym mówi się rzadko, bo? Bo to przecież wina facetów. Uwielbiam czytać historie dziewczyn, które tkwią w związkach z mężczyznami, z którymi seks jest równie satysfakcjonujący, co jedzenie zdechłej lamy. Ale są z nimi. Dlaczego? Cholera je wie. A dlaczego oni są z nimi? Też cholera ich wie. Damy udają orgazm, bo wiedzą, że to sprawia satysfakcję ich partnerom, a same później pomagają sobie palcami, wibratorami i przeróżnej maści owocami. Smutne. Dostają po dupie za brak dialogu o seksie, który to dialog już na początku związku powinien zostać podjęty. Nie wierzę w żadne wyliczenia amerykańskich naukowców, ale wierzę w to, co ludzie anonimowo wypisują w Internecie o swoim pożyciu seksualnym. Jeśli temu wierzyć, to połowa kobiet jest niezadowolona ze swoich łóżkowych zabaw. A jeśli tak, to co drugi związek ma problem. Biorąc pod uwagę fakt, że, według mnie, jakość seksu równa się jakości związku, to sytuacja jest równie chujowa, co ta na Ukrainie obecnie.
Nawet jeśli twoje pomysły miałyby mu się nie spodobać, to przynajmniej masz powód, aby zmienić partnera na takiego, który ci to zapewni. Plusy tego są dwa - będziesz się rżnąć tak jak pragniesz, a nasze dzieci w przyszłości nie będą płakać, że jakaś stara, zgorzkniała baba krzyczała na nie, że grają w piłkę w parku. W ogóle słońce jakoś częściej zacznie świecić. Możecie osiągać kilka różnych rodzajów orgazmów, do tego wielokrotnych, gdyby dodać do tego jeszcze wytryski. To ja jako facet wam kurewsko zazdroszczę, bo ja mam tylko fiuta. Gdyby nie stymulacja oddechu, mój orgazm trwałby krótko, za krótko. Tylko że ja orgazmu udawać nie muszę, bo rozmawiam o swoich potrzebach, o tym, co lubię i jak lubię. Seks to zwykła potrzeba jak jedzenie czy picie (wódki też). Nie wyobrażam sobie pójścia na melanż, z którego obiecałem sobie wrócić na czterech łapach, bez koszuli i w zarzyganych po same kostki spodniach – kompletnie trzeźwym, bo nie to towarzystwo, bo nie ta wódka, bo nie to światło nad barem, a muzyka w tle jakaś taka nie taka. Idę z określonym założeniem, więc daję z siebie wszystko. Ba! Nawet wypijam ludziom wódkę z kieliszków, bo nieraz warto być egoistą. Powiedz mu o tym, ale nie w trakcie stosunku, nie po nim i nie przed. Powiedz podczas rozmowy, gdy rozmawiacie o seksie. Opowiedz mu, czego chcesz spróbować i jak chcesz to zrobić. Jak pragniesz, by cię nazywał, brał, rzucał, trząsł, ściskał, pierdolił. Jesteśmy zwierzętami. Trochę nas zniewolili (może i dobrze), ale łóżko to jedyny moment w ciągu dnia, gdy oboje możecie poczuć się dziko i z pełną satysfakcją szczytować. Niech sąsiedzi wiedzą, niech palą z wami papierosa, bo ty się darłaś, bo on się darł. Więc powiedz mu, jak lubisz.
DLACZEGO NIE POWIESZ MU, ŻE CHCESZ BYĆ ZWIĄZANA, PRZYPARTA DO ŚCIANY, CHCESZ, ŻEBY ZERWAŁ Z CIEBIE CIUCHY, PO PROSTU ZERŻNĄŁ CIĘ JAK SUKĘ? Zamiast tego wolisz udawać, że wszystko gra, a codziennie na rynku wydajesz fortunę na nowe… ogórki.
r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a
ZAWSZE, KIEDY CZYTAM JAKIŚ ARTYKUŁ, POD NIM KOMENTARZE KOBIET, OPISUJĄCYCH SWOJE SWOJE JAKŻE NIEUDANE ŻYCIE EROTYCZNE, ZA KTÓRE WINIĄ SWOICH PARTNERÓW, CHCE MI SIĘ RZYGAĆ. NIMI. KOBIETAMI.
23
SPORT
PLAYLISTA ZWYCIĘZCY MICHAŁ EBERT
SPORT I MUZYKA. TEORETYCZNIE DWA ZUPEŁNIE RÓŻNE OBSZARY, A JEDNAK NIEZWYKLE POWIĄZANE ZE SOBĄ. JAK TO BYWA Z WIĘKSZOŚCIĄ SPRAW NA ŚWIECIE - NA OBU ZNALI SIĘ DOSKONALE I OBA DOCENIALI JUŻ STAROŻYTNI GRECY. ZARÓWNO AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA, JAK I MUZYKA BYŁY BARDZO WAŻNE W ICH ŻYCIU. NIEWIELE SIĘ OD TAMTYCH CZASÓW ZMIENIŁO. WPRAWDZIE NIE ROZCIEŃCZAMY JUŻ WINA, ALE WIĘKSZOŚĆ WSPÓŁCZESNYCH SPORTOWCÓW I BADACZY BARDZO CHĘTNIE WYPOWIADA SIĘ NA TEMAT MUZYKI, I JEJ WIELOWYMIAROWEGO ODDZIAŁYWANIA. Chciałbyś zajrzeć do odtwarzacza największych gwiazd sportu? Dowiedzieć się, co pomaga im w osiąganiu sukcesu? Oto, czego słuchają Ci najwięksi:
Michael Phelps - 18-krotny mistrz olimpijski, najbardziej utytułowany olimpijczyk w nowożytnej historii. Podkreśla wpływ hip-hopu na pozytywne nastawienie przed startem i ułatwia koncentrację. „Nie mam jednak ulubionych wykonawców, często słucham nowych utworów”- podkreśla legendarny pływak.
24
Usain Bolt - najszybszy człowiek świata jest muzycznym patriotą. Słucha głównie jamajskiej muzyki, w szczególności reggae Boba Marleya. Nie stroni jednak od energetyzującego dancehallu i rapu.
Maria Sharapova - pięciokrotna triumfatorka wielkoszlemowych turniejów tenisowych jako swoje ulubione zespoły podaje Hot Chip, U2, oraz Florence and The Machine. Na jej iPodzie znajdziesz również Madonnę, jak i Adele.
SPORT
David Beckham- muszę przyznać, że nawet mnie trudno sobie wyobrazić tak odlotowe połączenie muzyczne jakie widnieje w odtwarzaczu popularnego Becksa. Jego gust muzyczny zdoła połączyć Boba Marleya i U2 z… Justinem Bieberem, Jonas Brothers i Seleną Gomez. No cóż, takim gwiazdom się wybacza.
Novak Djokovic - serbski tenisista, któremu jako pierwszemu udało się dotrzeć do finału Wielkiego Szlema aż pięciokrotnie z rzędu oraz wygrać w Australian Open trzy razy z rzędu. Być może zawdzięcza to również muzyce, której słucha, a jest to głównie hip-hop, R&B, house i reggae.
Lin Dan - przedstawiciel mniej popularnej dyscypliny w Polsce - badmintona. Na uwagę jednak zasługuje fakt, iż Chińczyk od 2004 roku jest bezkonkurencyjny, w tym czasie 4czterokrotnie zdobywał mistrzostwo świata. Zwyciężył również podczas Igrzysk Olimpijskich w 2008 i 2012 roku. Czego słucha ta maszyna do wygrywania? Na prawym ramieniu ma wytatuowany tekst piosenki zespołu Wands pt.: „Until The World Comes To An End”.
Lewis Hamilton - w 2008 roku w wieku 23 lat na 301 dni zapewnił sobie (na tamtą chwilę) tytuł najmłodszego mistrza świata Formuły 1. Preferuje muzykę Boba Marleya, 50 Centa oraz amerykańskiego zespołu hip-hopowego De La Soul.
Oczywiście, sam, nawet najlepszy, kawałek nie przemieni Cię nagle w herosa o supermocach, ale pewne badania potwierdziły empirycznie, jak zbawienny wpływ może mieć na nas muzyka. Nie trudno zauważyć, choćby na własnym przykładzie, że dzięki odpowiednio dobranej muzyce nasze ciało potrafi szybciej i lepiej spożytkować energię podczas bardzo intensywnego wysiłku fizycznego, takiego jak wyciskanie ciężaru czy przysiady. Z kolei podczas biegania dobrze wybrać energetyczny rytm, jednak dostosowany do tempa kroków i pulsu - to pomoże znacznie później odczuć skutki zmęczenia i znudzenia wykonywaniem przez dłuższy czas monotonnej czynności ruchowej. A zatem, Drogi Czytelniku, nie ważne czy jesteś profesjonalnym sportowcem, czy tylko z zamiłowania i dbałości o zdrowie czasem truchtasz wokół domu - słuchaj muzyki i nie bój się eksperymentować z zawartością swojej empetrójki - badania dowodzą, że dostarczanie naszemu mózgowi nowych bodźców niezwykle stymuluje go do budowania nowych połączeń nerwowych. Z kolei naukowcy z Uniwersytetu Purdze uważają, że już 30 minut treningu aerobowego sprawi, że nasza zdolność do przetwarzania informacji wzrośnie nawet o 68%, a że dla naszego mózgu muzyka jest tym, czym sport dla ciała, warto ruszyć się i nucić. P.S Ja, pisząc ten artykuł, oczywiście również słuchałem muzyki. Głównie zespołu The Roots, który, o dziwo, dopiero niedawno odkryłem i szczerze polecam. Źródła: Time, hongkiat.com
25
BIZNES
PRZYWÓDZTWO W DOBIE KRYZYSÓW MICHAŁ BORUTA
„KRYZYS” STAŁ SIĘ OSTATNIO WYJĄTKOWO POPULARNYM OKREŚLENIEM. ODNOSIĆ SIĘ MOŻE DO STANU PAŃSTWA, FINANSÓW, OBYCZAJÓW, GOSPODARKI, INSTYTUCJI SPOŁECZNYCH I RELIGIJNYCH ORAZ WIELU INNYCH KWESTII. SZCZEGÓLNIE INTERESUJĄCY WYDAJE SIĘ BYĆ JEDEN JEGO WYMIAR - KRYZYS PRZYWÓDZTWA. Problemem kryzysu przywództwa zajmuje się, niezależnie od siebie, wiele nauk. Jest interesujący z punktu widzenia ekonomii i zarządzania, gdyż na różne sposoby może przejawiać się na poszczególnych szczeblach biznesu. Ze względu na swój społeczny charakter przyciąga uwagę socjologów. Zakorzenienie w ludzkim umyśle zapewnia mu zainteresowanie psychologii, zaś odzwierciedlenie w świecie polityki zwraca na niego uwagę politologii i pokrewnych nauk społecznych. Co sprawia, że ludzie mają coraz większe problemy z podejmowaniem decyzji? Odpowiedzi mogą być różne w zależności od rozważanej płaszczyzny tego zagadnienia. Podstawowym czynnikiem, który spowalnia procesy decyzyjne, jest strach przed konsekwencjami niewłaściwego wyboru. Menedżer ryzykuje swoim stanowiskiem, inwestor – pieniędzmi, szef – powodzeniem firmy. Przywódca polityczny może stracić poparcie wyborców i władzę. Nie jest to jednak jedyny powód. W 2012 roku Mario Monti, ówczesny premier Włoch, podczas wystąpienia na Uniwersytecie Europejskim we Florencji stwierdził, że kryzys przywództwa w Europie wynika z obawy przed podejmowaniem niepopularnych decyzji. W pewnym sensie demokracja sprawiła, że za właściwe uznaje się nie to, co jest dobre dla państwa, zgodne z ustalonymi zasadami
26
i korzystne w danych warunkach, ale to, co znajduje poparcie w badaniach opinii publicznej oraz odzwierciedlenie w wynikach wyborów. Współczesny polityk nie podejmuje ryzyka, gdyż nawet drobna porażka odbija się w mediach szerszym echem niż spektakularny sukces. Dzięki Internetowi przekaz medialny stał się nieporównywalnie szybszy i bardziej bezpośredni, co z kolei spowodowało, że sprzężenie zwrotne komunikatów prasowych wspięło się na wyżyny bezwzględności. Widmo ośmieszenia i zrujnowania wizerunku towarzyszy każdej ryzykownej decyzji politycznej, co w istotny sposób wpływa na skłonność do jej podejmowania. Zakładając, że internetowa aktywność komentatorów jest wprost przeciwna do wyborczej popularności ich poglądów, można zrozumieć obawy przed odzewem osób o skrajnie różnym systemie wartości. Innym, szalenie ważnym powodem kryzysu przywództwa na różnych płaszczyznach, może być zanikanie lub przemieszanie prostych, tradycyjnych norm, według których postępują kobiety i mężczyźni. Klasyczne wychowanie wprowadzało wyraźny podział na cechy pożądane u obu płci, a także stawiało na rozwijanie owych cech według ustalonego klucza. Umiejętność decydowania oraz szybka
kalkulacja korzyści i strat była nieodłącznym elementem wizerunku mężczyzny, dlatego był on zobowiązany do podejmowania ryzyka i brania za taka decyzję odpowiedzialności. Dziś cechy te nie są już przypisane do płci ani od niej nie zależą, a kolejne modele wychowania próbują na nowo definiować jej kulturowe wyróżniki. Kryzys przywództwa jest też nierozłącznie związany z kryzysem autorytetu. Niegdyś tożsame, dziś pojęcia te za sprawą etycznego relatywizmu zostają poddawane ciągłym, subiektywnym ocenom. Współczesnemu przywódcy szacunek należy się nie ze względu na fakt bycia liderem, ale z uwagi na jego indywidualne cechy i dokonania. Początkujący menedżer, polityk czy jakikolwiek kandydat na stanowisko kierownicze ma zatem przed sobą znacznie trudniejsze zadanie, gdyż zderza się nie tylko ze sprawdzaniem i kwestionowaniem swoich kompetencji zawodowych, ale również umiejętności budowania autorytetu. Jak radzić sobie z wyzwaniami stojącymi przez osobami aspirującymi do pełnienia roli przywódcy? Odpowiedź może kryć się w starej anegdocie. Dżentelmen, szukając w mieście artystycznych przeżyć, zapytał przechodnia, jak dostać się do filharmonii. „Ćwiczyć, ćwiczyć” - usłyszał w odpowiedzi.
wywiad z
Kamilem Kosowskim
rozmawiał Michał Ebert
27
Garnitur: Vistula
WYWIAD PEWNEGO LIPCOWEGO POPOŁUDNIA SPOTKALIŚMY SIĘ Z KAMILEM KOSOWSKIM NA WARSZAWSKIM STARYM MIEŚCIE W KONKRETNYM CELU. ABY POROZMAWIAĆ O ŻYCIU, PIŁCE NOŻNEJ I RODZINIE. PRZEDE WSZYSTKIM SZCZERZE I BEZ TEMATÓW TABU. PRZYZNAM, ŻE ZNAKOMICIE ROZMAWIAŁO MI SIĘ Z NASZYM OKŁADKOWYM BOHATEREM I MAM NADZIEJĘ, ŻE TY DROGI CZYTELNIKU RÓWNIEŻ BĘDZIESZ ZADOWOLONY. ZAPRASZAM!
Na rozgrzewkę aktualności: jesteśmy świeżo po meczu rewanżowym Legii Warszawa w eliminacjach Ligi Mistrzów (wygranym 5:0 z drużyną St. Patrick’s). Miałeś okazję go oglądać? Jak wrażenia? Oczywiście, oglądałem. Przede wszystkim Legioniści wyglądali w tym spotkaniu dużo solidniej pod względem fizycznym. Zaczęli więcej biegać na boisku i walczyć o piłkę. Jak się okazało, to wystarczyło, by pokonać w takim stosunku drużynę z Dublina. A na czyhający już w kolejnej rundzie Celtic Glasgow wystarczy? Paradoksalnie, tak może być. Oczywiście, to jest wielkie wyzwanie, ale myślę, że może być nawet łatwiej niż w pierwszym meczu z Irlandczykami. Powód? Na Legii nie ciąży już taka presja wygranej, nasi potrafią też wyzbyć się kompleksów. Poza tym pierwszy mecz u siebie to, rzecz jasna, atut. A Legia ma wspaniałych kibiców! Oni nie pozwolą na drugi tak nieudany mecz w europejskich pucharach na własnym stadionie. Pytam o warszawską drużynę nieprzypadkowo. Jesteś żywą legendą Wisły Kraków. Pomiędzy tymi klubami nigdy nie było miłości, mówiąc niezwykle dyplomatycznie. Rok temu w programie As Wywiadu ( do tej rozmowy będę jeszcze nawiązywał) mówiłeś, że nawet trzymasz kciuki za Legię, która jest w tej chwili w Polsce wzorem do naśladowania. Oczywiście, obie drużyny nigdy się nie lubiły, a często żywiły do siebie nawet nienawiść. Dotyczy to oczywiście głównie kibiców, a nie zawodników. Jednak faktem jest, że nikt z uśmiechem nie patrzy w Wiśle Kraków na Legię zdobywającą mistrzostwo i vice versa. Trzeba jednak patrzeć obiektywnie. Ja sam już od dłuższego czasu mam do tego dystans. I przyznaję, że Legia od dłuższego czasu jest budowana, a nie osłabiana. Wisła natomiast jest w odwrocie i po prostu pikuje. Mam tylko ogromną nadzieję, że to taki skok na bungee- ktoś w końcu dotknie wody i wróci na górę. Jeśli tak się nie stanie, to z Wisłą będzie bardzo niedobrze. Do Wisły na pewno jeszcze wrócimy, bo to specjalny temat w Twoim przypadku. Chciałbym jeszcze, abyś przedstawił swój punkt widzenia
28
na problem polskiej piłki. No właśnie, skąd Porównajmy tylko potencjał Polski i Cypru… bierze się ten problem, który dotyka zarówno niesamowite. Przechodzę już do tego, co kluby, jak i reprezentację. Z czego bierze się ta nas interesuje najbardziej, czyli do Twojej niemoc w konkurowaniu z Europą i częściowym osoby. Trzykrotne Mistrzostwo Polski z Wisłą, choćby nawiązaniu do osiągnięć tzw. „Wielkiego Mistrzostwo Cypru, 52 rozegrane spotkania Widzewa”, który ogrywał Manchester City w Reprezentacji Polski - można by jeszcze długo i United, Juventus i Liverpool? wymieniać Twoje osiągnięcia. Moim zdaniem Naturalnie, największym problemem są zawodnicy ten dorobek jest imponujący. Jesteś dumny ze i ich poziom gry na boisku. Natomiast patrząc swojej kariery? Pytam, bo rok temu, jeszcze na to bardziej globalnie, ktoś tych zawodników trochę „na gorąco” po odejściu z klubu, mówiłeś, zatrudnia i w nich inwestuje. Nie zawsze są to że mogło być dużo lepiej i nie wszystko udało trafne wybory. Kolejne dobre słowo należy się się zrealizować zgodnie z planami. Czas zmienił warszawskiemu zespołowi- dawno nie spotkałem to podejście? tak dobrego prezesa, jakim jest pan Leśnodorski. Akurat w tej materii absolutnie nic się nie zmieniło. Zwłaszcza jego ostatnie wypowiedzi absolutnie do Oczywiście, mogło być dużo lepiej. Myślę, że mnie przemawiają. On rozumie, że z tego ogrom- nawet powinno. Choć wpływ na to, że wszystko nego budżetu, jakim potoczyło się tak, a nie Legia dysponuje, a jest Zdradzę, że jest pomysł, aby inaczej, miało kilka różnych to ok. 20 milionów napisać książkę, w związku z czym czynników. Najważniejszym euro, tylko część musi była, rzecz jasna, moja nie chciałbym od razu wszystkiego zapewnić sprawne osoba, gdyż nikt nie zabrofunkcjonowanie klubu wyjawiać przed czasem nił mi wspaniale grać we na zasadzie podobnej Włoszech, Niemczech czy do działania takich drużyn jak Apoel Nikozja, Anglii. Zdradzę, że jest pomysł, aby napisać książkę, Viktoria Pilzno, czy BATE Borysów, drużyn, które w związku z czym nie chciałbym od razu wszystco jakiś czas awansują do Ligi Mistrzów, sprzedają kiego wyjawiać przed czasem (śmiech). Znajdzie drogo zawodników. Cóż, polska piłka nie jest po- się, myślę, sporo do opisania. Zależy mi na tym, tęgą i w najbliższym czasie na pewno nie będzie. żeby taka ewentualna publikacja mogła w jakiś Potrzeba dużo zmian, żeby tak było. Ale skoro sposób pomóc młodym zawodnikom, powiedzmy, takie dobre i trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość takim przed dwudziestym trzecim rokiem życia… mają panowie Leśnodorski i Mioduski, to nic, tylko Sam przecież byłem takim chłopakiem. się cieszyć. Mam również nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będą oni przykładem dla innych W porządku. Umawiamy się, że kibicom klubów, dla innych prezesów przede wszystkim. zostawiamy smaczek na książkę, Która, mam Najważniejsze jest to, że są pozytywnie zakręceni nadzieję, powstanie. Z pomysłem jej stworzenia a Legia to dla obu Panów pasja. Drużyna co roku wyszedłeś już podczas wspólnej konferencji się wzmacnia, co przybliża ją do upragnionego prasowej z prezesem Bednarzem ponad rok awansu do Ligi Mistrzów. Gratulacje należą się temu. To wtedy ogłaszaliście koniec przygody też prezesowi Szymczykowi z Bełchatowa za z Wisłą Kraków. Czy zgodnie z tamtejszymi zato, że potrafił poznać się na talencie braci Mak. powiedziami książka będzie w formie poradnika? Zwłaszcza że problemem w naszym kraju nadal Zdecydowanie. Chciałbym jeszcze na chwilę jest system wyławiania tych prawdziwych perełek. wrócić do poprzedniego pytania. Czasem patrząc To prawda ,że trzymam kciuki za Legię, ale też za w górę, warto też spojrzeć w dół i uświadomić Lecha i wszystkie inne polskie kluby, które będą sobie, że nie musiało być tak dobrze. Przecież walczyć w europejskich pucharach. Wyobraź mogłem nie zagrać ponad pięćdziesięciu spotkań sobie, że dwie drużyny cypryjskie (!) walczą teraz w Reprezentacji Polski, nie musiałem walczyć o Ligę Mistrzów. Jedna gra w ostatniej rundzie, w LM ani grać na wielu pięknych stadionach na a wicemistrz Cypru zaczyna tam, gdzie Legia. całym świecie. Także myślę, że trzeba absolutnie Gdzie my jesteśmy? szanować to, co się ma. Wracając do książki, nie
Garnitur: Rage Age Koszula: Rage Age
29
WYWIAD chcę, by była to kolejna publikacja o ekscesach lub poniżająca jakiekolwiek osoby. Chciałbym, by niosła ze sobą konkretną wartość i każdy, kto by po nią sięgnął, mógłby wyciągnąć z niej coś dobrego dla siebie. Uświadomić sobie, że czasem dobrze jest zrobić jeden krok do tyłu, by później wyskoczyć naprzód. Plany są, przekonanie rośnie we mnie i może faktycznie w najbliższym czasie zbiorę się, aby zadziałać w tej kwestii. W skrócie- jest w Tobie chęć podzielenia się doświadczeniem, które przez tyle lat zebrałeś. Tak, chciałbym w tej książce zawrzeć naprawdę dużo. Trochę o sobie, ale też ogólnie, o wielu futbolowych grzechach, których trzeba unikać. Na szczęście jest ich w tych czasach coraz mniej. Wszystko jest organizowane bardziej profesjonalnie, a co najważniejsze, transparentnie. W tej chwili poważny agent nie pozwoli sobie nawet na jeden przekręt, bo zdaje sobie sprawę z tego, że długo w tym środowisku nie podziała. Szykuje się jakaś kariera trenerska? Rok temu mówiłem podobnie jak podczas całej swojej kariery, że do bycia trenerem się absolutnie nie nadaję. Choć jak czasami patrzę, jak polskie drużyny grają w polskiej lidze, jak podchodzą do tego trenerzy i jak wypowiadają się przed kamerami, dochodzę do wniosku, że chyba też mógłbym stanąć i taką drużynę ustawić. Chociaż, oczywiście, nie mam żadnego doświadczenia. Ale pochwalę się, że, komentując mecze, nawet ostatnio na mundialu, zauważyłem, że często to, na co sam zwracałem uwagę, zostawało później przez wielkich szkoleniowców Kolumbii czy Brazylii skorygowane. To było dla mnie niezwykle miłe. Coś chyba we mnie siedzi, ale nie mam w tym momencie żadnego ciśnienia, aby zostać trenerem. Świetnie, że wspomniałeś o komentowaniu, bo to, oczywiście, niezwykle mnie oraz wielu Twoich fanów interesuje. Rok temu jeszcze nie było propozycji od stacji telewizyjnych, ale widziałeś siebie w roli eksperta przy mikrofonie. Czy początki były trudne? Stres porównywalny do tego przed wyjściem na murawę? Tak naprawdę, podczas tego roku, kiedy komentuję, jeszcze nie wysłuchałem ani jednego swojego nagrania. Ale za to zdaje się na opinię i ocenę fachowców z Canal+, za którymi stoi wieloletnie doświadczenie i praktyka. Jak wspominam swoje pierwsze komentarze, to musiały być na pewno bardzo sztywne. Ale też i na to uczulali mnie zarówno Tomasz Smokowski, jak i Andrzej Twarowski. Nie da się przecież wejść do studia i od razu przeskoczyć pewnego poziomu. Jak grałem w piłkę, to im lepszy przeciwnik i większe wyzwanie, tym ja sam potrafiłem wykrzesać z siebie jak najwię-
30
cej i wykorzystać potencjał. Nigdy nie lubiłem Czy jest teraz więcej takich osób, które, po pseudowyzwań, np. gry z drugoligową drużyną, pierwsze, inspirowałyby młodzież, a po drugie, strzelenia kilku bramek i przy okazji ośmieszenia w krytycznych momentach potrafiłyby wskazać kogoś. Lubiłem i starałem się patrzeć zawsze do odpowiedni kierunek? góry i udowadniać tym najlepszym w Europie Z mojej strony słowa ogromnych podziękowań i na świecie, że ja też potrafię. Analogicznie jest należą się zawodnikom, którzy byli za granicą z komentarzem. Im lepszy mecz, tym lepiej się pra- przede mną, czyli Tomkowi Hajcie, Piotrkowi cuje. Jadąc na mundial, miałem, wiadomo, pewne Świerczewskiemu, Markowi Koźmińskiemu. A chyobawy. Ale po pierwsze, tam nie było słabych ba największe Jurkowi Dudkowi, który dla polskiej piłki zrobił naprawdę dużo. Po spotkań, miałem tym jak znakomicie bronił we więc ogromną mo- Lubiłem i starałem się patrzeć wszystkich klubach, w których tywację, a po druzawsze do góry i udowadniać grał, nasi bramkarze zyskali najgie, kiedy siadałem pierw miano solidnych, a późjuż za mikrofonem, tym najlepszym w Europie niej świetnych. Teraz mamy te obawy się zwy- i na świecie, że ja też potrafię. polskich superbramkarzy w najczajnie rozwiewały. lepszych klubach. Nie wiem, czy Nawiązując do stresu i presji, co najbardziej Cię ktoś teraz podziękuje mnie i kolegom, z którymi grałem w Kadrze, ale powinniśmy się starać działać zahartowało i uodporniło? Wiesz, wyjechałem z domu, mając tak naprawdę cały czas na korzyść. A Ci, którzy wyjeżdżają w tej czternaście lat, i spędziłem w internacie pięć lat, chwili, takie słowa podziękowań muszą kierować zanim się realnie usamodzielniłem. Nie było ła- do Kuby Błaszczykowskiego, Łukasza Piszczka two, jak to w internacie. Myślę, że to była swego i przede wszystkim Roberta Lewandowskiego. To rodzaju szkoła życia. To hartuje i pomaga później oni przyciągnęli na polskie boiska skautów z całej poradzić sobie w sytuacjach stresowych. Mam Europy i dzięki nim zachodnioeuropejski rynek wielu kolegów, którzy blokowali się i nie potrafili bardzo otworzył się na młodych Polaków. pokazać swojego poziomu, kiedy przychodził wielki mecz. U mnie, na szczęście, często było odwrot- Wracając do dzielenia się doświadczeniem, skonie. Poza tym, wiesz, przeszedłem po kolei każdy ro nie regularna trenerka, to może planujesz jakiś szczebel kariery, a to buduje pewność siebie. Nikt podobny projekt do tego, w którym wzięli udział nie zaprosił mnie od razu do pierwszej drużyny Tomasz Frankowski i Mirosław Szymkowiak, Górnika Zabrze. Do dziewiętnastego roku życia czyli stworzenie akademii piłkarskiej? trenowałem w Gwarku Zabrze i chodziłem do Tam filarem całego przedsięwzięcia jest, uwaszkoły, a później zaczynałem od czwartej ligi czyli żam, Marek Konieczny, który był dyrektorem drugiej drużyny Górnika. I powolutku wspinałem naszej drużyny w Wiśle i, mówiąc nowoczesnym językiem, potrafi ogarnąć wszystko. Poza tym to się wyżej. było jego pasją. Ja, prawdę mówiąc, mam sporo Czy, z perspektywy czasu, wyjazd do Niemiec, obowiązków w domu, dzieci i nie jestem w stanie poświęcić się maksymalnie dla takiego projektu. Włoch i Anglii to była dobra decyzja? Mając wtedy obecny rozum i doświadczenie, A to jest jednym z warunków sukcesu. Dlatego absolutnie nie ruszyłbym się z Wisły. Tylko że takie sprawy zostawiam ludziom, którzy mają pow tamtym czasie każdy po prostu rwał się za wołanie, cierpliwość, ukończyli kursy i wiedzą, jak granicę. Ja wtedy akurat podchodziłem do tego pracować z dziećmi i młodzieżą. Ja jak najbardziej w taki sposób: „Może za tydzień przydarzy mi się wszystkie takie osoby wspieram, ale sam w środku kontuzja i nie wyjadę w ogóle?” I patrząc właśnie nie mam tak wielkiej woli, aby samemu coś takiego na ten moment w karierze, widzę, że brakowało mi organizować. kogoś, kto by mnie uspokoił i polecił cierpliwość. Powiedział, żeby poczekać jeszcze pół roku i może Rok temu byłeś jeszcze na „wakacjach”. Już na wejście z Wisłą do Ligi Mistrzów. Wtedy też z nich wróciłeś? Czy przez ten rok starałeś się parcie na sukces w Wiśle i zainteresowanie zagra- jakoś inwestować środki pozyskane dzięki karienicznych klubów moją osobą było wręcz ogromne. rze piłkarskiej? Ale podsumowując, na pewno nie żałuję, bo Te, które miałem, już raczej zostały zainwestopoznałem w każdym z tych miejsc fantastycznych wane. Starałem się, jak wszyscy mądrzy ludzie, ludzi. Jak mówiłem, zawsze mogło być lepiej, ale zainwestować w nieruchomości i rzeczywiście nie mogłem też narzekać. Mamy teraz okazję trochę się temu poświęciłem. Cieszę się, że nie siedzieć sobie i pić kawę bez żadnych stresów, mam żadnego stresu, przynajmniej na razie i spojest w porządku. (śmiech) kojnie piję z Tobą kawę. (śmiech) W życiu też nie widziałem, czym jest bailout, aż wydarzył się na Cyprze i teraz wiem , że nie zapomnę tego terminu
Porozmawiajmy może trochę więcej o Wiśle Kraków. W maju 2013 roku, podczas wspomnianej konferencji pożegnalnej prezes Bednarz zapowiadał, że sam osobiście dołoży wszelkich starań, aby Kamil Kosowski nie rozstawał się z klubem całkowicie i odnalazł się w nim w nowej roli. Podkreślał też, że w ciągu roku sytuacja po roszadach klubowych powinna się całkowicie wyjaśnić. Rok minął, więc pytam: jak to jest z tą Wisłą? Cóż, poważne plany były chyba tylko z mojej strony, gdyż telefon nie zadzwonił. Udało się może wyjaśnić z trenerem Smudą brak powołania po dwóch bardzo udanych towarzyskich meczach z Rumunią i Kanadą? Temat nie był poruszany, choć kiedy pojechałem na stadion Wisły jako komentator, minęliśmy się i zapytałem, czy mogę zadzwonić za parę dni. Trener odpowiedział: „Dzwoń, wszystko Ci wybaczyłem.” Nie wiem tylko, kto komu ma coś do wybaczenia. Uważam, że wystarczyło przed meczem z Kanadą dać mi znać, że to mój ostatni mecz w Kadrze. Dla mnie to było bardzo ważne. Gdybym wiedział, że już więcej nie wystąpię w Reprezentacji, podziękowałbym kibicom, kolegom w szatni. Miałbym nawet okazję samemu sobie wytłumaczyć, że zamykamy pewien rozdział w życiu. Wtedy zupełnie inaczej bym do tego podszedł. Brak powołania, którego byłem prawie pewien, a telefon milczał - to nie było miłe doświadczenie, które odcięło mi możliwość takiego pożegnania. Niestety, takie zachowania mają jeszcze czasem miejsce w polskiej piłce. To mamy kolejny element układanki do poprawy. To przecież stosunki międzyludzkie tworzą każdy system. A najlepsze jest to, że to przecież nic nie kosztuje. Odrobinę sympatii, rozsądku i gest. Więcej o Wiśle zapewne w książce. Jak zachęciłbyś i rozbudził wyobraźnię kibiców i przyszłych czytelników? Będzie fajnie, a czasem też przykro i ostro. Komu chciałbyś powierzyć redakcję? Myślimy o tym razem z Michałem Kołodziejczykiem. Na razie jesteśmy na etapie badania gruntu i orientowania się, jak wyglądają nasze możliwości, m.in. współpracy z wydawnictwami. Jest zainteresowanie, a to chyba najważniejsze. Czym ostatnio się zajmujesz, jak wygląda Twój typowy dzień? Ostatnio często prozaicznymi czynnościami jak remont domu czy praca w ogrodzie. Naprawdę doceniam to, że mogę usiąść tam wieczorem w doskonałej ciszy. Wstaję z reguły dość wcześnie, bo około 7.00 rano, naprawdę rzadko mam okazję pospać do 8.00. To podyktowane jest trybem życia reszty członków
r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a
do końca życia. (śmiech) Wiadomo, jak jest z pieniędzmi, czasem przypływają, a czasem odpływają. Był moment w życiu, kiedy, zresztą jak większość piłkarzy, ktoś mnie oszukał, a ja byłem głupi, zaufałem i powierzyłem komuś swoje pieniądze. Polak mądry po szkodzie, więc trzeba było się wygrzebać i postanowić zawsze brać sprawy w swoje ręce. Wolę mieć coś za złe sobie aniżeli kumplowi lub obcej osobie. Ja bardzo się cieszę, że mogę sobie normalnie, spokojnie żyć. Nie jestem człowiekiem, który potrzebuje luksusu do życia. Mam przede wszystkim świetną rodzinę i to jest wartość, której nie zamieniłbym na cokolwiek innego.
WYWIAD
31
WYWIAD
32
Garnitur: Vistula Koszula: Rage Age
WYWIAD rodziny. Później również trzeba zawieźć dzieci 10 osób, które niczego przed nikim nie udają. padku. Wyjeżdżaliśmy w dniu półfinału Brazylii do przedszkola lub szkoły, ale staram się moich Cenię sobie ich tym bardziej, że w Polsce nadal z Niemcami, przeczuwając, że może nie być chłopaków przyzwyczajać w taki sposób, abym panuje spora zawiść. Wiele osób nie potrafi kolorowo dla gospodarzy. wieczorem miał chwilę dla siebie. W to trzeba cieszyć się szczęściem innych i nawet próbuje włożyć, wiadomo, sporo pracy, ale zależy mi na zaszkodzić. To teraz bardziej optymistycznie. Któryś tym, by obejrzeć wieczorem wiadomości i wiez Twoich synów ma zamiar lub marzenie zodzieć na bieżąco, co się dzieje na świecie i w Jak się pracowało w Brazylii z Tomaszem stać, jak tata, piłkarzem? biznesie również. Weekendy spędzam głównie Jasiną? Stworzyliście naprawdę dobry duet Najmłodszy, co prawda, jeszcze nie mówi, ale w Warszawie, tu się obserwując go, myślę, że ma największe prekomentatorski. żyje bardzo szybko Lubię wrócić do Mikołowa Pracowało nam się na- dyspozycje. Czasem robi z piłką rzeczy, których i intensywnie. Dlatego prawdę dobrze, Tomasz nie robią dużo starsze dzieci. Najstarszy syn w niedzielę wieczorem i po lubię wrócić do udzielił mi kilku rad na poważnie zajął się tańcem i nawet rapuje. prostu odpocząć. Grając w piłkę. i wskazówek, które okazały Średni też jest raczej artystyczną duszą- to wiMikołowa w niedzielę się być bardzo pomocne. dać od razu. Upodobnił się do mamy, ja jestem wieczorem i po prostu odpocząć. Grając w piłkę, miałem naturalnie Przede wszystkim uczulił mnie, że nawet z natury wstydliwy, a on bez problemu recytuje dużo mniej czasu, a jednak wszystko udawało najmocniej się starając, nie dam rady dogodzić w szkole, w pierwszym rzędzie. Wystarczy spojrzeć na dziecko i po jego ruchach da się ocenić, się znakomicie połączyć. Kończąc karierę, spo- każdemu. czy drzemie w nim piłkarski potencjał. Z kolei dziewałem się i też trochę obawiałem nudy. Nic piłkarz, któremu dasz mikrofon, zazwyczaj łamie takiego nie ma jednak miejsca. Właśnie teraz, A jak zapamiętasz samą Brazylię? Na pierwszy plan wybija się wspaniała faza język. (śmiech) paradoksalnie, często brakuje mi na coś czasu. grupowa Mistrzostw. I muszę przyznać, że dla mnie to jedyny pozytyw w Brazylii. Nie chcę Nie ma zatem w domu ciśnienia na piłkarską Dobrze się żyje w Mikołowie? Bardzo mi to odpowiada. Śląsk to zdecydo- absolutnie zmieniać odbioru tego mundialu, bo karierę. wanie najlepiej skomunikowana część Polski. był naprawdę genialny, ale sam kraj należy, nie- Nie, absolutnie nie. Zależy mi przede wszystkim Zdecydowanie wolę mniejsze miasteczka, takie stety, nadal do trzeciego świata. I to było widać na tym, aby dzieciaki dobrze się uczyły. Jeżeli jak Mikołów, z ładnym rynkiem i zielenią dokoła. na pierwszy rzut oka, w jakich warunkach tam połączą to ze sportem, to będę przeszczęśliwy. żyją ludzie. Poza tym w czasie turnieju wszyscy Czy któreś z nich wybierze sobie jakąś dyscyI spokojniejsze życie. żyli piłką i to samo w sobie jest piękne, ale po plinę? Zobaczymy. Wędkarstwo to raczej Twoje hobby czy już imprezie zostaje tam wiele niedokończonych inwestycji a nawet ruin oraz wielu ludzi, którzy Czy dysponując obecnym doświadczeniem, pasja? Oczywiście, że pasja i to od wielu lat. Chociaż nie będą mieli już komu sprzedawać tanich, oko- zachęciłbyś swojego syna do gry w piłkę żeby teraz porządnie połowić, musisz zapako- licznościowych pamiątek. Niełatwo się też do- nożną w Polsce? Czy może radziłbyś zająć się wać spory samochód i jechać na kilkudniową gadać, jeśli nie mówisz po portugalsku. Uwierz, inną dziedziną? wyprawę. Ostatnio nie było na to czasu, bo że nawet w hotelowej recepcji była tylko jedna To bardzo ciekawe pytanie. Jeśli miałby do wyjechaliśmy do Brazylii, zaczęła się też polska osoba mówiąca po angielsku. Oczywiście, była tego pasję, to jak najbardziej. To najważniejszy liga. Szczęśliwie mój średni syn, 7-latek, bardzo otoczona tłumem klientów, a reszta pracowni- warunek, żeby czuć to, co się robi. W innym zaraził się wędkarstwem, więc kiedy mam ków miała wolne (śmiech). Nie można jednak wypadku łatwo o jakieś zdarzenie losowe, np. zamiar gdzieś wyjechać, o ile są wakacje, mam odbierać Brazylijczykom ich życzliwości, bo byli kontuzję, która sprawi, że młody człowiek już większość w domu. Antoś potrafi już to załatwić zazwyczaj naprawdę nie wraca do sportu. u mamy. (śmiech) Wtedy te parę dni zawsze się pomocni. Mimo że na Rodzina i zdrowie są dla mnie Gdyby któryś z moich wygospodaruje. pewno jest w Brazylii synów chciał grać w piłkę najważniejsze. Jeśli to dopisuje, wiele pięknych miejsc, i robiłby to dobrze, ja na to nie ma się czym martwić. Sport poza piłką? ja nie wybrałbym tego pewno wiedziałbym, jak Każdy, jaki istnieje (śmiech). Czasami grywam kraju na cel wakacyjnej jego karierą pokierować. w siatkówkę, zimą mogę jeździć na łyżwach. Nie podróży. Ewentualnie, wskazałbym odpowiednią osobę, robię tego jednak tak regularnie, aby nazwać to której ufam, która chciałaby pomóc, a nie byłaby moim hobby. Staram się w poniedziałki, środy Było niebezpiecznie? zorientowana jedynie na swoją korzyść. i piątki trenować na siłowni, w czym pomaga mi Nie odczuwaliśmy tego bezpośrednio dzięki i do czego motywuje mój dobry kolega, który obecności ogromnej liczby policjantów i żołnie- W jakim miejscu widzi siebie Kamil Kosowski zresztą walczy w MMA. Bez niego łatwiej byłoby rzy. Zastanawialiśmy się jednak z Tomkiem, co za, powiedzmy, 10 lat? się momentalnie rozleniwić. będzie się działo w przypadku przedwczesnej Byłbym bardzo zadowolony, gdybyśmy porażki reprezentacji Brazylii. mogli wtedy znów usiąść przy kawie i nie Za co bardziej możesz być wdzięczny swojej rozmawiać o jakichkolwiek problemach. Co karierze? Za dobry standard życia, popular- A było przecież blisko zrealizowania się tego oczywiste, rodzina i zdrowie są dla mnie scenariusza już w meczu 1/8 finału przeciwko najważniejsze. Jeśli to dopisuje, to nie ma ność czy może przyjaźnie? się czym martwić, bo moja głowa, ręce i nogi Oprócz tego, że mogę spokojnie żyć, to zde- Chile. cydowanie najbardziej cieszę się, że wygrałem Dokładnie, było bardzo blisko. Wtedy też zasta- pracują bez zarzutów. Najlepiej czuję się, sobie kilku przyjaciół. Nie potrzeba mi wielu nawialiśmy się z Tomkiem, czy te Mistrzostwa oczywiście, działając wokół piłki nożnej, ale osób, mam swoje zaufane grono, powiedzmy w ogóle zostaną dokończone w takim wy- myślę, że mam też sporo dobrych znajomości
33
WYWIAD w innych dziedzinach po tych 20 latach kariery, więc możliwości jest sporo. Oby nie zabrakło chęci. Jestem ciekaw, ile prawdy jest w legendach o Twoim wcześniejszym, imprezowym stylu życia. To prawda, było imprezowo. Dwa lata Wielkiej Wisły, kiedy żyłem sam w Krakowie. Było tak samo jak na boisku. Bardzo szybko, intensywnie i zawsze do przodu. Ale nie było tak jak dziś, absolutnie żadnych innych stymulantów oprócz alkoholu. Teraz są zdecydowanie większe możliwości. (śmiech) Mówiąc serio, każdy dokonuje swoich wyborów, jeśli ktoś łapie się czegoś takiego, musi mieć świadomość, że całkowicie koliduje to ze sportem i samą jego ideą. A często kończy po prostu dyskwalifikacją i całkowitym zabiciem kariery. Wypowiadasz się teraz w niezwykle stonowany sposób, ale.. Oczywiście, kiedy spotkamy się z najbliższymi znajomymi nie siedzimy przy herbacie, wspominając tylko stare czasy. To jeszcze nie ten etap. (śmiech) Mam kilka kaset z MŚ których jeszcze nie obejrzałem, leżą spokojnie w sejfie. Obiecaliśmy sobie nawet z Marcinem Baszczyńskim, że musimy kiedyś w końcu do tego przysiąść. Rozumiem, że chodzi tylko o meczową analizę? (śmiech) Raczej o to, co działo się wokoło. Wtedy media ( i nie tylko) miały do mnie pretensje, że nagrywam różne materiały. Nie wiem, czy dziś ktokolwiek byłby zdziwiony takim zachowaniem zawodników, bo prawie każdy pokazuje się z kamerą lub co najmniej telefonem komórkowym. Przykładem choćby ostatnio Niemcy, Holendrzy... Wyprzedziłem swoją epokę. (śmiech) Czysto piłkarsko może również. W końcu kiedy zdobywałeś z Wisłą Kraków tytuły Mistrza Polski, byliście w kraju niedoścignionym wzorem i maszyną do wygrywania. Dużo skuteczniejszą niż obecnie Legia czy Lech. Tacy polscy Galacticos. Z zachowaniem, oczywiście, odpowiednich proporcji. Ale faktycznie, ostatnio przecież w składzie mistrzów świata- Niemców, ponad 50% stanowili zawodnicy Bayernu Monachium. Gdyby cofnąć się myślami do czasów reprezentacji Pawła Janasa, niejednokrotnie tak było z Wisłą. Jakie to smutne teraz, kiedy w Wiśle nie ma nawet jednego kandydata do gry w Kadrze Narodowej. Może jakieś rady dla Wisły Kraków? Zawsze z Wisłą niezwykle się identyfikowałem i tak jest nadal. Klub ma jednak problemy finansowe, a ja, niestety, nie mam tyle pieniędzy, aby pospłacać jego długi. Kończąc dużo bardziej optymistycznie, jeśli genialna sesja zdjęciowa zachęci którąś z marek odzieżowych do współpracy z Tobą w reklamie, zgodzisz się? Weronika wraz ze swoim zespołem zadziwiła mnie totalnie. Pokazała, że nie jest ze mną tak źle! A tak na poważnie, to byłaby dla mnie wspaniała przygoda. (śmiech) Super! Dziękuję bardzo za szczerą rozmowę.
Zdjęcia i produkcja sesji: Weronika Łucjan-Grabowska Stylizacja: Monika Mirowska Makijaż: Marta Grzegrzułka Fryzura: Mariusz Napiórkowski
34
Koszula: Jack & Jones Spodnie: River Island Buty: Rage Age
TECHNOLOGIE
WIZJA ANDROIDA TOTALNEGO DAWID KOSIŃSKI
NA PRZEPROWADZONEJ POD KONIEC CZERWCA KONFERENCJI I/O GOOGLE POKAZAŁ, ŻE MA SZANSĘ STAĆ SIĘ FIRMĄ, KTÓREJ PRODUKTY BĘDĄ NAM TOWARZYSZYĆ W ABSOLUTNIE KAŻDEJ DZIEDZINIE NASZEGO ŻYCIA. Jeśli dłużej zastanowić się nad tym stwierdzeniem, można dojść do wniosku, że już tak jest. W końcu smartfony i tablety to najbardziej osobiste ze wszystkich komputerów, jakie do tej pory powstały. Pomagają nam komunikować się ze światem, gotować, dbać o formę, zapewniają nam codzienną dawkę informacji oraz rozrywki. Według badań Bank of America aż 47% osób twierdzi, że nie wyobraża sobie spędzenia całego dnia bez smartfonu! A staniemy się jeszcze bardziej uzależnieni od techniki, gdyż do swojej oferty Google dołączyło jeszcze bardziej osobiste urządzenie, czyli inteligentne zegarki bazujące na platformie Android Wear. Miałem okazję dosłownie przez chwilę używać tych gadżetów i dochodzę do wniosku, że w perspektywie kilku lat staną się one prawdziwymi hitami, choć wydaje mi się, że nie przewyższą one smartfonów pod względem popularności. Stanie się tak z kilku powodów. Najważniejszym z nich jest to, że zegarki nie są sprzętami autonomicznymi i wymagają użycia smartfonu do wykorzystania ich możliwości w pełni. To także sprzęty bardzo podobne pod wieloma względami do standardowego zegarka. Są bardzo ładne i okazują się być wyznacznikiem pewnego poziomu lub stylu życia. Google i inne firmy produkujące tego typu sprzęt powiedzą nam, że zadaniem inteligentnego zegarka jest ułatwienie nam wykonywania codziennych zadań. To prawda, ale uważam, że w większym stopniu będą one pełnić funkcję biżuterii czy znajdującej się na nadgarstku deklaracji nowoczesnego stylu życia. Jest to o tyle ważne, że niemal wszyscy faceci to gadżeciarze, a zegarek bywa praktycznie jedyną noszoną przez nich ozdobą. Jestem pewien, że prawie każdy mężczyzna, który będzie mógł pozwolić sobie na wydatek kilkuset dolarów, kupi ten gadżet bez zasta-
nowienia. Krótko mówiąc, smartwatche staną się hitem na najbogatszych rynkach, a osobom kupującym je nie będzie przeszkadzać zbyt mała liczba unikalnych funkcji. W końcu jakie unikalne funkcje ma standardowy zegarek? Na dobrą sprawę wszystkie przenośne czasomierze powinny zostać wyparte przez komórki już dwie dekady temu. Zegarki bazujące na platformie Android Wear to jedyne nowe sprzęty fizycznie zaprezentowane podczas Google I/O. Jednak równie ciekawe okazały się zapowiedzi nadchodzących produktów, takich jak inteligentne samochody z systemem Android Auto i zupełnie nowa platforma telewizyjna Android TV, która może zagrozić producentom konsol do gier. W perspektywie kilku lat Google zamierza wprowadzić nie tylko inteligentne, ale też autonomiczne samochody, które nie będą potrzebowały kierowcy. Bardzo prawdopodobne wydaje się, że za kilka miesięcy lub lat Google postanowi wejść na rynek inteligentnego sprzętu AGD oraz systemów zarządzania domem. Świadczy o tym wykupienie przez twórców Androida firmy Nest produkującej termostaty oraz aktywność Samsunga na raczkującym dopiero rynku wyposażenia inteligentnych domów. Stanowi to aktywność, na którą Google będzie musiał odpowiedzieć, by nie stracić statusu lidera rynku. Firma z Mountain View nauczyła się tego podejścia na błędach swojego głównego rywala – Microsoftu, który przespał mobilną rewolucją, nie wydał na czas smartfonów i tabletów z prawdziwego zdarzenia i tym samym pozwolił Google’owi stać się prawdziwym hegemonem. Google zresztą nie zakończył walki z Microsoftem i stara się go za wszelką cenę pozbyć. Oprócz wszelkich nowych kategorii
sprzętowych Google postanowił znacznie ulepszyć swoje Chromebooki. Te małe laptopy wyposażone w system Chrome OS miały bardzo poważny problem – nikt nie tworzył na nie oprogramowania, dlatego uchodziły za nowoczesne maszyny do pisania, a nie pełnoprawne pecety. Google jednak rozwiązał kwestię w bardzo prosty sposób. Mianowicie zapowiedział, że już niebawem wszystkie Chromebooki będą mogły uruchamiać aplikacje stworzone z myślą o systemie Android. Zapewni to komputerom Google ogromną bazę oprogramowania, dzięki któremu na rynku konsumenckim będą mogły jeszcze lepiej konkurować z Windowsem. Już teraz 35% sprzedanych w USA komputerów ma właśnie system Chrome OS. Taka częściowa unifikacja Androida oraz Chrome OS sprawi, że Google stanie się bardzo popularny, nawet na rynku będącym bastionem Microsoftu. W tej chwili wyłania się obraz korporacji, której produkty będą nam towarzyszyć w praktycznie każdej sytuacji i od której będziemy absolutnie uzależnieni. Nie możemy bowiem zapominać, że Google nie tylko tworzy bardzo dobre produkty, ale jest też mistrzem zbierania danych. Jeśli nasz zegarek, smartfon, telewizor, samochód i każdy inny domowy sprzęt będzie działał pod kontrolą Androida, otrzymamy bardzo dobrze działający i komunikujący się ze sobą ekosystem. Z kolei Google, jeśli wyrazi taką chęć, będzie mógł uzyskać niemal dowolne, nawet najbardziej intymne, informacje na temat każdego z nas. Niestety, jest to, tak samo jak postęp, nieuniknione, a nam pozostaje tylko raz na jakiś czas zostawić wszystkie te gadżety na biurku, odejść w ustronne miejsce i wyszeptać: „Google, boję się Ciebie.”
35
BIZNES
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE W ORGANIZACJI MITY I FAKTY ANNA KOPCIOWSKA
Aż 60% firm na świecie każdego dnia pracuje nad modernizacją i zwiększaniem swojej efektywności. Ponad 70% pracowników nie jest zaangażowanych w swoją pracę. Ponad 35% managerów wysokiego szczebla ponosi porażkę w kolejnych 18-stu miesiącach swojej pracy. To są czyste statystyki, a w czym tkwi problem? Każdy manager dziś powinien szczególnie zadbać o swoje dodatkowe (inne niż konkurencja) umiejętności. Uważam, że w największym stopniu należą do nich umiejętności zwiększania efektywności pracy w całym zespole. Zdolność jednoczenia ludzi, a nie panowania nad nimi, jest umiejętnością, za którą w USA czy Kanadzie płaci się najwięcej. Informacja o tym dotarła również do polskich przedsiębiorców. Potęga świadomości, kim tak naprawdę jesteś, wzmacnia Twoją pozycję, a w organizacji zwiększa efektywność i maksymalne wykorzystanie talentów. Manager przede wszystkim powinien być liderem. Kilkanaście lat temu czołowe światowe koncerny przeznaczyły miliony dolarów na badania pozwalające wyłonić najważniejsze cechy nowoczesnego managera. Zrobiono to, aby zaoszczędzić miliardy wydawane przez firmy każdego roku na szukanie takich osób, ponieważ nietrafne decyzje zatrudnienia nieodpowiedniego managera miały opłakane skutki. Konkretnego zawodu możesz nauczyć się w pięć lat – zakładając, że każdy z nas ukończy szkołę podstawową, gimnazjum i szkołę średnią. Potem tylko pięć lub sześć lat studiów i stajesz się prawnikiem, lekarzem, managerem, inżynierem. Jednak podstawą tego wszystkiego jest posiadanie tak zwanej inteligencji interpersonalno-społecznej. Nie ma możliwości, aby nauczyć się tego na studiach, bo z tą inteligencją człowiek musi się urodzić. Dlatego managerom posiadającym ten rodzaj inteligencji płaci się najwięcej.
„Celem wielu liderów jest sprawić, by ludzie mieli o nich jak najlepsze zdanie. Celem wielkiego lidera jest sprawić, by ludzie lepiej myśleli o sobie.” C. Northcutt 36
Problem w tym, że większość managerów zapętla się we własnych kompleksach. Poza tym bardzo mało czasu poświęcają zdobyciu wiedzy o inteligencji emocjonalnej. Nikt tego w organizacji wcześniej nie zweryfikuje i taki manager szybko ląduje na dolnym poziomie nieszczęsnej statystyki, o której pisałam na początku. Taki stan rzeczy odbija się na wszystkich. Początkowo pojawiają się zaburzone relacje w zespole, dziwne sytuacje w firmie, zwolnienia lekarskie, a księgowość po jakimś czasie odnotowuje spadki przychodów. Przedsiębiorstwo zaczyna szukać przyczyny poza obszarem docelowym i wtedy zaczyna się droga ku katastrofie. Jednym z największych problemów każdej firmy jest brak zaangażowania pracowników, to aż 72%. Tutaj pojawia się aspekt nowoczesnego zarządzania przez managera.
„Jeżeli chcesz zbudować statek nie zwołuj ludzi, aby zbierali drewno, nie organizuj im prac. Ale naucz ich tęsknić za bezkresem oceanu.” Antoine de Saint - Exupery W tym cytacie jest ujęta cała tajemnica nowoczesnego zarządzania, a zaangażowanie jest kluczowym czynnikiem wzrostu zysków każdej firmy. Brak dostatecznego zaangażowania pracowników w pracę wynika z tego, iż osoby obsadzone na poszczególnych stanowiskach mają ogromną rozbieżność między swoimi silnymi stronami i talentami, a kompetencjami wymaganymi przez dane stanowisko pracy. Mówiąc w dużym skrócie, wystarczy sprawna ocena managera, aby osoba, która świetnie odnajdzie się w dziale reklamy, została przesunięta do niego z działu księgowości, gdzie pracuje ze względu na zaspokojenie swoich potrzeb materialnych (finanse), szybko się męczy i nudzi oraz pracuje, wykorzystując minimalny
BIZNES
poziom zasobów swojej efektywności, co wpływa aż w 80 procentach na jej zaangażowanie. Jak zdobyć i zatrzymać w przedsiębiorstwie najlepszych? Jak odkryć niewykorzystany potencjał i zwiększyć zyski? I wreszcie, jak zmotywować do pracy 72% niezaangażowanych pracowników? Na te i wiele innych pytań odpowiada jedyny na świecie interaktywny proces i narzędzie w zarządzaniu zasobami ludzkimi – AUDYT TALENTÓW czyli IDENTITY MAPPING TM. Interaktywny model, który w 20 minut pozwala prezesom, managerom i pracownikom poczuć się właściwym człowiekiem na właściwym miejscu i zrozumieć działania innych. Program ten z wielkim powodzeniem wprowadziły takie firmy na świecie jak: IBM, MICROSOFT, AMERICAN EXPRESS i wiele, wiele innych. Po jego zastosowaniu zwięk-
szono wydajność zespołów z 12% do nawet 400%. Identity Mapping TM to swoista mapa organizacji, osób i wykorzystania ich talentów w aspekcie zwiększania zysków przedsiębiorstw. Posiadanie takich kompetencji przez managerów jest niezwykle pożądane. Bardzo cieszy mnie fakt, iż już od września 2014 roku ruszamy z certyfikacją tych kompetencji dla managerów w naszej Szkole Trenerów Rozwoju Osobistego „TIME FOR CHENGES” w Warszawie i Krakowie. Będzie można uzyskać pełną certyfikację trenerską z zakresu ITENTITY MAPPING TM do wykorzystania w swoim życiu zawodowym, co niezmiernie wpłynie na podwyższenie umiejętności każdego managera. Więcej informacji na temat Identity Mapping i Szkoły Trenerów możecie Państwo znaleźć na stronie www.kopciowska.pl, e-mail: ypc@kopciowska.pl tel.: +48 731 990 085
r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a
37
TECHNOLOGIE
JAK BĘDZIE WYGLĄDAĆ NAWIGACJA PRZYSZŁOŚCI? KRZYSZTOF NAWROT, GALAKTYCZNY.PL
KIEDYŚ NIE BYŁO NAWIGACJI, A I TAK KAŻDY PRZEMIERZAŁ ŚWIAT WZDŁUŻ I WSZERZ, BEZ PROBLEMU TRAFIAJĄC DO WYZNACZONEGO MIEJSCA. DO DZIŚ PAMIĘTAM, CHOĆ NIE BYŁEM JESZCZE KIEROWCĄ, JAK ZATRZYMYWAŁO SIĘ NA POBOCZU, WYCIĄGAŁO ZE SCHOWKA WIELGACHNĄ MAPĘ, ROZKŁADAŁO NA MASCE SAMOCHODU I SPRAWDZAŁO AKTUALNĄ POZYCJĘ. MOŻNA POWIEDZIEĆ, ŻE BYŁ TO GPS TAMTEGO OKRESU... TYLE, ŻE MANUALNY I Z PAPIERU. DO TEJ PORY SPOTYKA SIĘ OSOBY, KTÓRE PREFERUJĄ WŁAŚNIE TAKIE ROZWIĄZANIE. ALE TECHNOLOGIA IDZIE DO PRZODU I CORAZ BARDZIEJ NAS ROZPIESZCZA, DZIĘKI CZEMU MOŻEMY DOJECHAĆ NIEMAL W KAŻDE MIEJSCE NA ŚWIECIE, PATRZĄC W MAŁE, PROSTOKĄTNE PUDEŁKO PRZYCZEPIONE DO SZYBY. A CZY WYOBRAŻACIE SOBIE, JAK NAWIGACJA BĘDZIE WYGLĄDAĆ ZA KILKA, KILKANAŚCIE LAT? DZISIAJ PRZEDSTAWIĘ OBRAZ TEGO, JAK JA TO WIDZĘ.
38
Nawigacja w obecnej formie to wynik wielu lat działań, zmian oraz wprowadzania udoskonaleń i nowych rozwiązań. To już nie tylko prosty program prowadzący nas z punktu A do punktu B po dwuwymiarowej mapie. Teraz możliwości oprogramowania do nawigacji są tak mocno rozbudowane, że trudno jest nam bez nich podróżować. Co więcej, to obowiązkowy atrybut każdego kierowcy, bo nie tylko doprowadzi nas bezpiecznie na miejsce, ale też wskaże najbardziej optymalną trasę, pozwoli ominąć korki i utrudnienia na drodze, poinformuje o fotoradarach i kontrolach drogowych, czy umożliwi dostęp do ogromnej bazy punktów użyteczności publicznej (POI). To wszystko w pięknej, trójwymiarowej i miłej dla oka szacie graficznej pokazującej szczegółowe modele budynków. Takie funkcje oferuje obecnie niemal każdy dostępny na rynku program nawigacyjny, ale to nie wszystko, bo funkcjonalność danej nawigacji zależy w głównej mierze od jej producenta i autorskich rozwiązań. Klasyczne nawigacje to zazwyczaj 5-calowe urządzenia montowane na przedniej szybie samochodu z zainstalowaną fabrycznie mapą Polski bądź Europy. Mam tutaj na myśli sytuację, jaka panuje na naszym rodzimym rynku. Jednak w ostatnim czasie niezwykle popularne stało się oprogramowanie do nawigacji, którego możemy używać na smartfonie, tablecie czy nawet laptopie z wbudowanym odbiornikiem GPS. Z reguły takie nawigacje mają większe możliwości i trzeba przyznać, że klienci coraz częściej sięgają właśnie po nie.
TECHNOLOGIE Skoro smartfon jest tak wszechstronnym urządzeniem, to czemu nie wykorzystać go do nawigacji? Ale pójdźmy o krok dalej. Co by się stało, gdyby cały interfejs nawigacji przenieść na szybę samochodu? Byłoby to z pewnością świetne rozwiązanie, które nie tylko wpłynie na komfort jazdy, ale też na bezpieczeństwo kierowcy, pasażerów, jak i innych uczestników ruchu. Kierowca wszystkie najważniejsze informacje miałby wyłożone jak na dłoni i nie musiałby odrywać wzroku od drogi, spoglądając co jakiś czas na urządzenie. Szyba jest na tyle duża, że na pewno pomieściłaby nie tylko wycinek mapy i prędkościomierz, ale też wszystkie pozostałe, istotne dane. Te informacje brzmią nieco tak, jakby pochodziły z filmu science-fiction, ale niektórzy nie zdają sobie sprawy, że takie rozwiązania już istnieją. W ciągu kilku lat na pewno zmienią się do tego stopnia, że wchodząc do samochodu, będziemy czuli się jak w kokpicie statku kosmicznego. Co ciekawe, już teraz niektórzy producenci mają w ofercie urządzenia z tak zwanym wyświetlaczem Head-up-Display, które po połączeniu z nawigacją, wyświetlają najważniejsze informacje nawigacyjne na przedniej
szybie. Ta futurystyczna opcja jest już dostępna, ale według mnie jeszcze nie w takiej formie, w jakiej mogłaby być optymalnie funkcjonalna. Marzy mi się też jeszcze jeden „ficzer”, który z pewnością zrewolucjonizowałaby nie tylko sposób nawigowania, ale też cały rynek motoryzacyjny. Nie jest nowością, że w samochodach można montować lokalizatory GPS. A co, jeśli miałoby to pomóc nie tylko w zabezpieczeniu auta, ale też w podróży, by zapewnić największy stopień bezpieczeństwa? Idea jest prosta. Każdy nowy samochód wyjeżdzający z fabryki, powinien mieć instalowany moduł GPS i specjalne oprogramowanie ze wsparciem HUD. Wyobraźcie sobie sytuację, kiedy podróżujecie samochodem i macie wiedzę o wszystkim, co dzieje się na drodze w obrębie, dajmy na to, dwóch kilometrów. Widać, gdzie znajdują się inne pojazdy, jaka dzieli nas od nich odległość, z jaką prędkością się poruszają i, co najważniejsze, jakie jest prawdopodobieństwo kolizji z samochodem podczas wyprzedania. Oglądaliście kiedyś
„Nieustraszonego”? Jeśli tak, to na pewno wiecie, co mam na myśli. Taka, według mnie, będzie przyszłość nawigacji, a przynajmniej chciałbym, żeby taka była. Wówczas będziemy mogli powiedzieć o prawdziwej rewolucji na skalę światową, która z pewnością odmieni sposób podróżowania, ale też na pewno wpłynie na bezpieczeństwo podczas jazdy.
39
TECHNOLOGIE
NOWE TABLETY OD KOREAŃSKIEGO PRODUCENTA ROBERT NAWROWSKI, GALAKTYCZNY.PL TABLETY NIEWĄTPLIWIE ZREWOLUCJONIZOWAŁY RYNEK TECHNOLOGII MOBILNEJ. ICH UDZIAŁ W SPRZEDAŻY JEST BARDZO DUŻY, A KLIENCI CHĘTNIE ZAMIENIAJĄ KOMPUTERY PC NA TE WŁAŚNIE URZĄDZENIA. NIEWĄTPLIWĄ PRZEWAGĄ TABLETÓW JEST MOBILNOŚĆ ORAZ „DOTYKOWOŚĆ”. TO WŁAŚNIE TEN SPOSÓB INTERAKCJI CIESZY SIĘ NAJWIĘKSZĄ POPULARNOŚCIĄ. KOREAŃSKI PRODUCENT W TYM ROKU ZAPREZENTOWAŁ CAŁĄ GAMĘ TABLETÓW, OD NAJPROSTSZYCH MODELI JAK SERIA TAB 4, PRZEZ SERIĘ PRO DO PROFESJONALNEGO WYKORZYSTANIA, AŻ DO URZĄDZEŃ, KTÓRE SĄ W PEWIEN SPOSÓB REWOLUCYJNE.
40
Najważniejszą rewolucją w Tab S jest oczywiście wyświetlacz. Samsung w swoich smartfonach od dłuższego czasu stosuje matryce AMOLED. Takie rozwiązanie pozwala osiągnąć głębszą czerń oraz lepszy kontrast prezentowanych obrazów. Dodatkowo, dzięki odwzorowaniu barw na poziomie 90% Adobe RGB, kolory są niezwykle zróżnicowane i żywe. Kontrast 100 000:1 nadaje obrazom niesamowitą głębię, dzięki czemu prezentowane treści wideo są niezwykle realne. Adaptive Dispaly, wraz z predefiniowanymi trybami AMOLED Cinema i AMOLED Photo dopasowują automatycznie ekran w taki sposób, by był on idealny do oglądania filmów i fotografii w każdych warunkach. Wysoka rozdzielczość matrycy nie pozwala nam dostrzec pojedynczych pikseli. Tablety Samsung Galaxy Tab S to również niezliczona ilość funkcji i ciekawych rozwiązań, jakie przygotował koreański producent, żeby ułatwić używanie tego niezwykle poręcznego urządzenia. Korzystanie z kilku aplikacji jednocześnie (Multiwindow), udostępnianie ekranu tabletu na telewizorze (ScreenMirroring) oraz wygaszanie matrycy wtedy, gdy na nią nie patrzymy (Smart Stay) przydają się w codziennym użytkowaniu. Warto wspomnieć o możliwości stworzenia do 8 kont dla użytkowników, dzięki czemu z naszego tabletu korzysta cała rodzina. Skaner odcisków palców to łatwy i bezpieczny sposób na ochronę naszych danych. Mniejsi użytkownicy również będą mogli korzystać z tego tabletu dzięki trybowi Kid`s Mode. Niezwykle przyjazny dziecku interfejs z bazą aplikacji przeznaczonych dla milusińskich jest świetnym rozwiązaniem. Dodatkowo rodzice wyznaczają, jak długo oraz z jakich gier lub aplikacji dziecko może korzystać. Kolejną ciekawą funkcją jest Side Sync 3.0, który pozwala na połączenie naszego smartfonu z tabletem i obsługę telefonu z poziomu Tab S. Takie rozwiązanie daje nam możliwość wykonywania rozmów, pisania wiadomości SMS czy wysyłania poczty e-mail bezpośrednio z telefonu z wykorzystaniem jedynie tabletu. Tablety koreańskiego producenta pojawiły się razem z bogatą bazą etui przeznaczonych konkretnie dla tych modeli. Dzięki specjalnym złączkom na tylnej klapie tabletu, możemy w prosty i szybki sposób podłączyć niezwykły „cover”, który pozwala postawić tablet pod trzema różnymi kątami. Nowe tablety Samsunga zostały wyposażone w bardzo dobrą specyfikację, kilka darmowych subskrypcji (np. serwis muzyczny Deezer – konto premium na 6 miesięcy) oraz wiele ciekawych rozwiązań, które mogą ułatwić codzienną rozrywkę czy pracę. Tab S to również pakiet do edycji dokumentów Hancom Office, który w znacznej większości jest kompatybilny z popularnym Microsoft Office. Na sam koniec warto wspomnieć o funkcji REMOTE PC, która umożliwia zdalne połączenie się ze swoim komputerem (Windows lub Mac) z dowolnego miejsca na świecie, jeżeli nasza maszyna jest podłączona do sieci. Takie rozwiązanie pozwala na sterowanie urządzeniem za pomocą tabletu, czy transfer plików, które zostawiliśmy w domu lub firmie. Tablety te zadebiutowały 18 lipca w bardzo korzystnych cenach i warto zapoznać się z nimi, biorąc pod uwagę ich możliwości.
r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a
Seria Tab S jest odpowiednikiem topowych modeli z segmentu smartfonów oznaczonych również literą „S”. Wyżej wymienione tablety występują w dwóch rozmiarach oraz dwóch wersjach kolorystycznych. 8.4-calową wersję oraz 10.5 możemy kupić w białym lub brązowym wariancie. To, co zwraca uwagę, to oczywiście design samego urządzenia. Grubość 6.6 mm to jeden z najlepszych wyników na rynku. W związku z tym urządzenia te są niezwykle lekkie, mniejsza wersja waży poniżej 300 gramów, a większa nieco ponad 460. Sam design tyłu urządzenia inspirowany jest rozwiązaniem zastosowanym w Samsungu Galaxy S5 czyli tegorocznym topowym modelu koreańskiego producenta. Dodatkowo elementy, którymi wyróżniają się tablety, to ramki, logo, obwódka przycisku home i aparatu w kolorze złota. W ten sposób podkreślono wyjątkowość tej rodziny, co nie miało miejsca w żadnej poprzedniej serii.
DAMSKO MĘSKIE
CHCESZ, ABY TU BYŁA TWOJA REKLAMA? NAPISZ DO NAS
BIURO@MANAGERPLUS.PL
41
I
I
BIZNES
COWORKING,
CZYLI STYL PRACY NA MIARĘ DZISIEJSZYCH CZASÓW MIŁOSZ JAROSIEWICZ SPOKÓJ. WYGODA. WOLNOŚĆ. PRACA W DOMU MOŻE WYDAWAĆ SIĘ SPEŁNIENIEM MARZEŃ MŁODEGO CZŁOWIEKA PLANUJĄCEGO PRZYSZŁOŚĆ. WŁASNY BIZNES LUB ZLECENIA, BYLEBY ZACHOWAĆ NIEZALEŻNOŚĆ I WOLNOŚĆ WYBORU. NIEKTÓRZY ZACZYNAJĄ Z DETERMINACJĄ PODĄŻAĆ NAKREŚLONĄ ŚCIEŻKĄ I WYPRACOWUJĄ SOBIE UMIEJĘTNOŚCI POZWALAJĄCE NA TO, BY UZNAĆ ICH ZA SPECJALISTÓW. RYNEK TO DOCENIA I WYNAGRADZA. CEL ZOSTAJE OSIĄGNIĘTY I WTEDY OKAZUJE SIĘ, ŻE NIE JEST TAK KOLOROWO, JAK MIAŁO BYĆ. Pojawiły się pieniądze. Satysfakcja z pracy również. Jednak do tego dochodzą momenty poczucia samotności, niższa niż zwykle wydajność i kłopot ze zorganizowaniem sobie miejsca pracy. W głowie świta pytanie, czy inni też się z tym zmagają? Okazuje się, że tak. Na całym świecie grupy ludzi zbierają się w jednym miejscu i czynią z niego własne biuro. Są wolnymi strzelcami, pracują dla dużych firm z siedzibami w innych miastach lub krajach , albo prowadzą własny biznes. Chcieli oddzielić życie domowe od obowiązków zawodowych. Przy okazji znaleźli kolegów o podobnych zainteresowaniach, ludzi przedsiębiorczych, ambitnych. Każdy zajmuje się swoimi projektami, jednak miejsce, w którym przebywają, ma inspirującą atmosferę. Pojawiało się coraz więcej takich społeczności, aż w 2005 roku przyjęło się określenie tego zjawiska - coworking.
CO TO JEST? Pomysł, co prawda, wydaje się być prosty. Coworking to wspólna przestrzeń do pracy, a w praktyce biurka wynajmowane przez różnych ludzi. Do tego dochodzi infrastruktura biurowa, zaplecze kuchenne czy sala konferencyjna, z której każdy może skorzystać. Jeśli biuro
znajduje się w prestiżowym miejscu miasta, to z pewnością jest to atut podczas spotkania z klientem. Jednak nie obrazy na ścianach czy wygodne fotele stanowią o wartości miejsca. To ludzie współtworzą i definiują tę przestrzeń. Nawiązują współpracę, wymieniają się kontaktami, chodzą razem na lunch. Opowiadają o swoich doświadczeniach i pomagają sobie nawzajem. To biura, w których jest zawsze głośno, jednak nie można tu mówić o hałasie. W niektórych znajdują się kawiarnie, pracownie artystyczne, organizowane są wystawy i koncerty. Tworzą się miejsca, w jakich chce się przebywać. Kiedy doda się do tego przede wszystkim zrealizowane zadania, można uznać to za bardzo interesujący trend.
CZY TO DZIAŁA? Aby wymienić się doświadczeniami i cennym know-how, zaczęto organizować konferencje coworkingowe. W Niemczech powstał również magazyn poświęcony tej tematyce, zatytułowany „Deskmag.” Na jego łamach pojawiły się coroczne ankiety, mające na celu zbadać, jak coworking wpływa na ludzi z niego korzystających. W 2011 roku ankietę wypełniło ponad 1500 coworkerów z całego świata. Wyniki
43
44
r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a
WYWIAD
okazały się być zaskakująco pozytywne - m.in. 76% ankietowanych zadeklarowało wzrost produktywności 88% przyznało, że zmniejszyła się ich samotność, a 93% powiększyło swoje grona towarzyskie. Badano również, jakie aspekty podczas wyboru biura są najważniejsze, jaką cenę za wynajem biurka można uznać za satysfakcjonującą, a dodatkowo właściciele biur odpowiadali na pytania o to, ile musieli zainwestować i czy na tym zarabiają. Co ciekawe, wyniki pokazały, że tylko 40% biur coworkingowych jest rentownych. Jednak 72% tych inwestycji po dwóch latach działania zaczyna zarabiać. Podkreśla to tylko fakt, jak szybkiego tempa rozwoju nabrała taka forma pracy.
ZASADY W wielu biurach to jego użytkownicy definiują, jaki porządek powinien zostać zachowany. Rzecz jasna odpowiedzialność spoczywa na właścicielu, który podczas zawarcia umowy z nowym klientem przedstawia mu przyjęte dotychczas normy. Wiele osób korzysta ze swoich stacjonarnych komputerów, które zostawia przy swoich stanowiskach pracy. Zaufanie to bardzo ważny element współpracy w takim biurze. We wspomnianej wcześniej ankiecie pytano również, na ile ludzie, korzystający z coworkingu czują, że ich rzeczy są bezpieczne, kiedy je zostawią w biurze. Ponad 50% przyznało, że zawsze. Rozmawiaj, czuj się swobodnie, pracuj. Tak można by pokrótce określić zasady, którymi się kierują użytkownicy coworkingu. Jest to jakby zdane na zdrowy rozsądek osoby korzystającej z biura, która szanuje przestrzeń innych.
OPŁATY Jedną z głównych korzyści coworkingu jest oszczędność pieniędzy. Koszt utrzymania biura dla jednej czy dwóch osób znacznie przekracza cenę miesięcznego wynajmu osobnego biurka w zorganizowanym już miejscu pracy. Najczęściej w biurach coworkingowych stosuje się abonamenty. Można mieć dostęp do biura codziennie w godzinach otwarcia, czasem łącznie z weekendami. Część biur jest otwartych przez 24 godziny na dobę. Dla osób, które nie potrzebują korzystać z biura codziennie, przewidziane są także pakiety na określoną liczbę dni w miesiącu. W Polsce koszt miesięcznego wynajmu biurka od poniedziałku do piątku waha się od 300 do 500 złotych netto. Często można skorzystać z usługi wirtualnego biura, pozwalającej na rejestrację działalności gospodarczej bądź spółki na adres danego biura. Koszt takiej usługi wynosić może średnio od 70 do 120 złotych netto miesięcznie.
ROSNĄCE ZAPOTRZEBOWANIE W marcu 2013r. wspomniany wcześniej magazyn „Deskmag”, na podstawie organizowanych ankiet, opublikował informację, że na świecie istnieje 2500 biur coworkingowych. Miały obsłużyć one ok. 110 000 freelancerów w okresie od 1 lutego 2012r. do 1 lutego 2013r. Był to wzrost w wysokości 117% w porównaniu do roku poprzedniego. W mediach pojawiają się coraz częściej publikacje dotyczące zjawiska coworkingu, organizowane są konferencje oraz różnego rodzaju wydarzenia gromadzące ludzi przedsiębiorczych. Uznaje się, że pierwsze tego typu miejsca w Polsce zostały udostępnione zainteresowanym w 2008r. Od tego czasu utworzono co najmniej parędziesiąt kolejnych. Korzystają z nich ludzie trudniący się różnymi zawodami. Są to graficy komputerowi i projektanci, programiści, tłumacze, specjaliści z dziedziny marketingu internetowego, czy właściciele własnych firm.
STYL PRACY NA MIARĘ XXI WIEKU Dostępność informacji i rosnące możliwości na rynku pracy pozwalają młodym osobom coraz częściej wybierać pracę na własny rachunek. Idąca za tym niezależność to wolność wyboru miejsca, z którego ma się wykonywać swoją pracę. Twórcy Google (Larry Page i Sergey Brin) w jednym z wywiadów wspominają, że nadchodzą czasy, kiedy ludzie będą coraz częściej pracować dla kilku firm jednocześnie. Każdego dnia pojawia się coraz więcej przedsiębiorczych ludzi, którzy chcą być mobilni i korzystać z biura wtedy, gdy tego potrzebują. Uczestnictwo w społeczności podobnych osób jest dodatkową korzyścią. Biura coworkingowe obie te rzeczy zdają się gwarantować.
ODKRYJ PIĘKNO I ELEGANCJĘ Z MARKĄ „FUERZA”! „FUERZA” – SŁOWO ZACZERPNIĘTE Z JĘZYKA HISZPAŃSKIEGO - OZNACZA SIŁĘ I WEWNĘTRZNĄ MOC. TERAZ TO NIE TYLKO PIĘKNO WEWNĘTRZNE, ALE I ZEWNĘTRZNE, DZIĘKI BIŻUTERII MARKI FUERZA RODEM Z KATALONII. Z TĄ BIŻUTERIĄ POCZUJESZ SIĘ AUTORKĄ WŁASNEJ DROGI, BY CZERPAĆ Z NIEJ RADOŚĆ, SATYSFAKCJĘ ORAZ PEWNOŚĆ SIEBIE. Pragnąc sposobu na życie, który będzie źródłem satysfakcji i niczym nieposkromionej radości z wykonywanej pracy, Pani Magda, właścicielka marki Fuera odkryła, że to wszystko może osiągnąć tworząc biżuterię. Jednak nie dowolną… Swoją drogę odnalazła w sercu Katalonii. Zawsze pragnęła związać się z Barceloną – tu z mężem pobrali się, tu wielokrotnie wraca na wakacje. To wreszcie Barcelona stała się inspiracją wszystkich kolekcji dla biżuterii stworzonej przez nią marki. Choć Fuerza czerpie również z antycznej Grecji oraz słowiańskich korzeni Pani Magdy... „Fuerza oznacza siłę, moc wewnętrzną i motywację do działania, odkrywania siebie i tworzenie sztuki. Mnie również dała siłę do zmiany mojego życia i rozpoczęcia zupełnie nowej drogi. Dzięki Fuerza czerpię radość z realizacji własnych pasji i niesienia przesłania innym kobietom. Fuerza to nie tylko obowiązek. To zajęcie, które sprawia, że tracę poczucie czasu, wędrując po swoim świecie. I dzięki niej wciąż mogę wracać do Katalonii...” – mówi właścicielka i projektantka Magdalena Białas.
W swych pracach Pani Magda stawia na tworzenie oryginalnej i unikalnej biżuterii. Większość modeli to kolekcje jednorazowe lub krótkie tak, by każda Właścicielka biżuterii Fuerza czuła się wyjątkowo i aby dany model wyrażał wyłącznie tę kobietę. Inspiracje są czerpane z obserwacji życia, z podróży oraz osobistych wrażeń wyciągniętych z przebywania w Katalonii. Wśród projektów możemy znaleźć biżuterię z muszli, kamieni naturalnych, skóry, ceramiki czy metalu. Znakiem rozpoznawczym marki są precyzja i dbałość o szczegóły. Wykorzystując wyselekcjonowane, naturalne i wysokiej jakości materiały łączone za pomocą wyrafinowanych technik, marka otrzymuje małe dzieła sztuki, które kobieta może mieć zawsze przy sobie. Wśród kolekcji oferuje szeroką gamę gustownych bransoletek, eleganckich naszyjników oraz przepięknych kolczyków. Oprawą biżuterii jest zawsze niepowtarzalna zawieszka Fuerza. Biżuterię Fuerza noszą polskie gwiazdy, m.in.: Agnieszka Kawiorska, Honorata Witańska, Katarzyna
Misiewicz-Żurek czy Dorota Czaja. Agnieszka Kawiorska podkreśla unikalność stylu marki: „Biżuteria Fuerza świetnie wpisuje się w mój styl, szczególnie lubię bransoletki z naturalnych kamieni i kryształków, które dodają odrobinę niepowtarzalnego sznytu nawet bardzo prostym ubraniom”. Honorata Witańska zwraca uwagę na „pozytywne wibracje” i uniwersalność kolekcji Fuerza: „Kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z biżuterią Fuerza, od razu poczułam, że jest w niej coś wyjątkowego. Jest w niej szyk, oryginalność i pasja tych, którzy ją tworzą. W jej bogatej ofercie zawsze znajdę błyskotkę na każdą okazję, od skromnej bransoletki na co dzień, po szykowne kryształki na czerwony dywan. Fuerza jest ze mną codziennie”. Fuerza tworzy niepowtarzalne wzory, często dostosowane do indywidualnych preferencji, tak aby ekspresyjnie wyrazić osobowość klientek i podkreślić ich wyszukany gust, wytworność i elegancję.
Biżuteria jest dostępna w sklepie internetowym marki www.fuerza.pl/sklep/, eleganckich butikach, showroomach i salonach jubilerskich. Fuerza można obejrzeć na www.fuerza.pl oraz Fan Page marki www.fb.com/BizuteriaFuerza.
45
od Absyntu do Headquarters - o biznesie z pasją MIŁOSZ JAROSIEWICZ
DŁUGO POSZUKIWAŁ WŁASNEJ DROGI. MÓWI O SOBIE, ŻE JEST WOLNYM DUCHEM I TO KIEROWAŁO GO TAK CZĘSTO W RÓŻNE PODRÓŻE. NIE ODNALAZŁ SIĘ W KORPORACYJNEJ PRACY, WIELOKROTNIE ZMIENIAŁ MIEJSCE ZAMIESZKANIA, BY W KOŃCU ZAINWESTOWAĆ WE WŁASNY BIZNES. JEST CZĘSTO ROZPOZNAWANY W SWOJEJ BRANŻY, JEDNAK UNIKA MEDIALNYCH WZMIANEK. TO HISTORIA PIOTRKA JAWORKA, TWÓRCY HEADQUARTERS CONCEPT STORE ORAZ WYŁĄCZNEGO DYSTRYBUTORA NA POLSKĘ BRANDÓW KEDS I SPERRY TOP-SIDER.
46
PODRÓŻE PO EUROPIE
STREETWEAR
Od kiedy pamięta pisał wiersze. Myślał o podjęciu studiów na Akademii Muzycznej, by rozwijać się muzycznie. W międzyczasie współtworzył zespół rockowy i przymierzał się do nagrania płyty. Plany się zmieniły, choć nigdy nie porzucił swojej muzycznej pasji. Dwukrotnie rozpoczynał studia, jednak tuż przed ich ukończeniem zmuszony sytuacją musiał z nich zrezygnować. Zaczęły się przygody za granicą i poszukiwanie swojej ścieżki. Przejeździł tysiące kilometrów po Europie łapiąc autostopa z gitarą. Jeszcze przed wejściem Polski do Unii znalazł się w Irlandii, gdzie przez pewien czas podejmował się prac dorywczych. Zarobione pieniądze zainwestował w mieszkanie we Wrocławiu, a bardzo dobra znajomość języka angielskiego otworzyła możliwości podjęcia lepszej pracy. Otrzymał propozycję objęcia stanowiska w logistyce w firmie holenderskiej. Spędził tam parę lat, w międzyczasie podejmując kolejne studia. Zbiegiem okoliczności, jego CVka trafiła do agencji headhunterskiej. Zaproponowano mu dobrze płatną pracę w Monachium na stanowisku logistyka w jednej z największych firm z branży energetycznej. Ma korzenie rodzinne w Bawarii, dlatego odnalazł się w tym miejscu. Spędzony tam czas pozwolił mu zaoszczędzić wystarczającą ilość pieniędzy, by poważnie pomyśleć o zainwestowaniu we własny biznes.
Długo już interesował się modą, w szczególności uliczną, ze względu na muzykę oraz subkulturę. Pojawił się w tym czasie przetarg na spory lokal przy głównym wrocławskim deptaku na ulicy Świdnickiej. Wygrali go i otworzyli tam sklep multibrandowy z odzieżą młodzieżową. W swoim asortymencie mieli produkty takich marek, jak Etnies, Vans czy Converse. Działalność rozwijała się w szybkim tempie i pokusiło go o pozyskanie dystrybucji większej marki. Miał już dość szerokie kontakty, nabyte podczas odwiedzania festiwali oraz targów mody. Przygotował prezentację swojej firmy i podczas jednego z eventów nawiązał współpracę z przedstawicielami bardzo znanych wtedy brandów w Stanach.
PIERWSZY BIZNES Wspólnie ze swoją dziewczyną postanowili otworzyć klub muzyczny w samym centrum Wrocławia. Podczas swoich przygód spędzał czas w różnych miejscach i obserwował rozwijającą się scenę klubową. Najbliżej było mu jednak do środowiska artystycznego. Inspirował się pisarzami z okresu „Belle époque», stąd powstał pomysł na nazwanie klubu Absynt Art Cafe. Chciał, by było to miejsce dla młodych artystów, w którym mogliby przedstawiać swoje prace. Organizował wystawy oraz koncerty. Można było tam usłyszeć jeszcze raczkujące w Polsce gatunki muzyczne, takie jak drum’n’bass, dub step czy minimal. Trwało to około roku. Ze względów zdrowotnych, nie mógł jednak prowadzić wciąż tak intensywnego życia nocnego. Złapał bakcyla na prowadzenie biznesu i chciał zainwestować w coś większego. Rozpoczęło się poszukiwanie okazji.
Był to Keds oraz Sperry Top-Sider. Ta pierwsza zapoczątkowała w roku 1916 określenie ‘sneakers’. Jako pionierzy zastosowali w swoim obuwiu gumowe podeszwy, od czego wzięła się ta nazwa. Chodzili w nich znani celebryci, tacy jak The Ramoons czy Jimmy Hendrix, a w połowie lat 50tych XX wieku Keds był taką legendą jak chociażby Converse. Jego sklep cały czas się rozwijał. Sprzedawał w tamtym czasie bardzo dużo produktów marki Vans. Zauważyli to jej przedstawiciele i zaproponowano mu stworzenie jednego z pierwszych w Polsce autoryzowanych salonów tejże firmy. Minęło trochę czasu, koniunktura rynku się zmieniała, a Piotr nie chciał ograniczać się wyłącznie do jednej marki. Znał już wielu przedstawicieli polskiej sceny high-endowego streetwearu i postanowił otworzyć własny concept store. Miało to pozwolić mu na podejmowanie własnych decyzji odnośnie tego, jacy projektanci oraz jakie marki będą w nim prezentowane. Tak powstało HeadQuarters.
REALIZACJA WŁASNEJ WIZJI
w tym czasie wielu projektantom buty Kedsa oraz Sperry’ego do tworzonych przez nich lookbooków. Nawiązane w ten sposób relacje owocowały później współpracą przy budowaniu oferty sklepu. Była to m.in marka Homies Wonderland czy MisBehave, stworzona przez Natalię Maczek oraz Katarzynę Kotnowską, a HQ stało się jednym z niewielu sklepów na świecie posiadającym ich odzież w asortymencie. Po postawieniu fundamentów działalności zaczął również angażować się w sponsorowanie oraz organizowanie różnego rodzaju eventów.
WIARA W SIEBIE Twierdzi, że za każdym razem przed poważną decyzją może pojawić się strach, ale nie dowiedziałby się, co go czeka, gdyby nie spróbował. Być może taką myśl zaszczepił w nim ojciec, mówiąc mu, że jeśli chce robić własny biznes powinien mieć w sobie pierwiastek szaleństwa. Teraz Piotr nieustannie rozwija swoją działalność. Wciąż wyszukuje nowe marki z potencjałem rozwoju na polskim rynku. Połączył również siły z autorskim sklepem obuwniczym panpablo. pl, co pozwoliło na dotarcie do nowych klientów oraz świeże spojrzenie na dalsze kierunki działań. Jest przekonany, że nigdy nie można mieć w 100% dobrych decyzji w swoim życiu. Ale dzięki swojemu pozytywnemu podejściu z każdej sytuacji jest w stanie się czegoś nauczyć. Poleca dobranie odpowiednich partnerów do biznesu. Według niego, rozkłada to ryzyko i daje też możliwość wspólnego cieszenia się każdym sukcesem. Sam jednak wszystko wypracował od początku sam ze swoją partnerką. Dzisiaj z pewnością tego nie żałuje. Zapytany o jedną poradę dla osób, które chcą rozwijać własny biznes powiedział:
„Największą wartość mają dla Ciebie pieniądze, które sam zarobiłeś.”
Przystosowanie lokalu przy ul. Kazimierza Wielkiego we Wrocławiu zajęło więcej czasu, niż przewidywano. Jednak silna wizja pozwoliła osiągnąć zamierzony efekt. Chciał promować polskich designerów. Przeczuwał, że streetwear w Polsce dopiero zaczyna się mocno rozwijać i postawił na ten kierunek. Wysyłał
Zdaje się, że jego historia to potwierdza. Strona HeadQuarters: www.hq-store.pl Na zdjęciach wnętrze lokalu. Model butów ze zdjęcia: American Original 2 Eye
47
JAK POWINIEN WYGLĄDAĆ FACET? NA TO PYTANIE NIE MA JEDNOZNACZNEJ ODPOWIEDZI. MODELE „IDEALNEGO MĘŻCZYZNY” ZALEŻĄ GŁÓWNIE... OD PREFERENCJI DRUGICH POŁÓWEK. DLA NIEKTÓRYCH BĘDZIE TO WYSPORTOWANY, UMIĘŚNIONY TRENER FITNESS. DRUGA CZĘŚĆ WSKAŻE LEKKO EKSTRAWAGANCKIEGO DŻENTELMENA, Z KOLEI TRZECIA GRUPA BEZ NAMYSŁU WYBIERZE ZŁOTĄ RĄCZKĘ, KTÓRY NIE WYTRZYMA PIĘCIU MINUT BEZ MAJSTERKOWANIA. OCZYWIŚCIE, MOŻE SIĘ TAK ZDĄŻYĆ, ŻE KTÓRYŚ PAN BĘDZIE WYKAZYWAŁ WSZYSTKIE WYŻEJ WYMIENIONE CECHY, ALE WTEDY ZNAJDZIE SIĘ KOLEJNA GRUPA Z INNYMI WYOBRAŻENIAMI O DOSKONAŁYM MĘŻCZYŹNIE. Nie zmienia to jednak faktu, że każdy mężczyzna powinien dbać o siebie i o swój wizerunek. Stara mądrość mówi: „Jak cię widzą, tak cię piszą”. Jest to prawda, która nie wszystkim się podoba, ale dotyczy niemal wszystkich. Wyjątki tylko potwierdzają regułę.
48
CO WIĘC POWINIENEŚ WIEDZIEĆ? Nie ważne, gdzie idziesz, przed otworzeniem drzwi sprawdź, czy na pewno możesz wyjść. Zwróć uwagę na: • włosy – chociaż fryzura „bad hair day” jest całkiem modna, upewnij się, że nie jest zbyt „bad”. Jeszcze jedna rada skierowana szczególnie do Panów z dłuższymi włosami. Skoro już się na takie zdecydowałeś, to teraz o nie dbaj i nie oszczędzaj szamponu. Tłuste włosy to jeden z głównych grzechów mężczyzn z tzw. „zaczeską”. • Ubranie – bez względu na to, gdzie idziesz, powinieneś wyprasować koszulę czy koszulkę. Czas prasowania to zaledwie kilka minut, a unikniesz wrażenia, że wyjąłeś ją psu z gardła. • Buty – to wizytówka każdego faceta. Powinny być czyste. Nie muszą błyszczeć (chociaż dobrze by było), ale nie możesz sobie pozwolić na opinię niechluja. Przecież nim nie jesteś, prawda? • Detale – może dla nas facetów to temat drugorzędny, ale kobiety bardzo zwracają uwagę na nasze dłonie. Powinny być zadbane. Oczywiście pan, który pracuje rękami, będzie miał je zniszczone, ale to nie jest wymówka od przycinania za długich paznokci!
KOCHANIE, CO MAM UBRAĆ? Zacznij usamodzielniać się, bo jeżeli Twojej żony akurat nie będzie w pobliżu, możesz mieć niezły problem. Musisz znać kilka rozwiązań, które zawsze pasują.
LIFESTYLE
KOTY, PAPIEROSY, FACEBOOK MICHAŁ BANIOWSKI
– Jesteś strasznym pesymistą. – Jestem optymistą. Bardzo ostrożnym. KAROLINA DANEK, AUTORKA FACEBOOKOWEGO FANPAGE’A „OPOWIEM CI BAJKĘ, JAK KOT PALIŁ FAJKĘ”, WZOREM KOCICH BOHATERÓW Z OSTROŻNYM OPTYMIZMEM PODCHODZIŁA DO SWOJEJ DZIAŁALNOŚCI. JAK SAMA PRZYZNAJE, SUKCES JĄ ZASKOCZYŁ. NA SZCZĘŚCIE ŁATWO SIĘ DO NIEGO PRZYZWYCZAIĆ. Karolina nie pali i nie ma kota. Palący kot stał się bohaterem jej komiksów przez przypadek. Powstał podczas rysowania projektów przeznaczonych dla uczelni. Pojawiał się tak często, że w końcu musiał zacząć mówić – otrzymał dymek. Autorka początkowo tworzyła do szuflady. Kilka obrazków wrzuciła do netu z ciekawości. Teraz publikuje, bo nie może się doczekać , co myślą znajomi, co napiszą hejterzy, co powiedzą fani. Podczas dwóch lat działalności twórczej zgromadziła ich ponad szesnaście tysięcy. To sporo. Zainteresowanie ze strony internautów motywuje artystkę i podsyca jej ambicję. Dlatego rysuje tak dużo, a kolejne bajki najczęściej powstają z dnia na dzień. Lubi tworzyć w barach przy herbacie. To dobre miejsce do obserwacji. Zanim stworzy obraz i wrzuci nowy post, wymyśla historię. Bez niej ani rusz. Czasem tworzy nawet na siłę, ale kiedy jest pomysł, rozwiązania wizualne nasuwają się same. Najwięcej czasu zajmuje wykonanie postaci. Prace Karoliny są bardzo szczegółowe i dopracowane. Zaś Sam kot jest trochę nieudacznikiem. Leniwy, zagubiony, ciężko jest mu się odnaleźć w rzeczywistości. Zabawny bywa rzadko, to raczej typ refleksyjny. Karolina stworzyła go tak, by był dla odbiorcy przestrogą. Dlatego już pierwszy opis, jaki udostępniła na fanpage’u, brzmiał: „Obrazki z kotem, z którego nie należy brać przykładu.” „Kurczę, ja też taki bywam” – to reakcja, której spodziewa się Danek. Bajki o kocie palącym fajkę to krótkie historyjki o codziennych problemach, skrywanych kompleksach, upierdliwych wadach i zmaganiu się z własnymi ograniczeniami, ale takie z przymrużeniem oka. Właśnie dlatego Internet tak szybko zaakceptował i pokochał jarającego szlugi czworonoga. Zadecydował
49
pierwiastek ludzki. Karolina szczerze przyznaje, że sukces ją zaskoczył. Do tak szybkiego obrotu spraw z pewnością przyczynił się Facebook. Co prawda najpierw był blog (kotpalilfajke.blogspot.com), ale dopiero po założeniu profilu na globalnym portalu społecznościowym studentka przekonała się o sile rażenia Internetu. Na szczęście popularność komiksów nie onieśmiela ich autorki. Oswoiła się zarówno z liczbą lajków dobijających do dwudziestu tysięcy, łechcącymi ego komentarzami, hejtami, jak i z tym, że jej prace można zobaczyć wszędzie. Każdy wpis ma mniej więcej sześćdziesiąt udostępnień, a te kolejnych trzydzieści. Bajki działają jak wirusy, zarażają kolejnych użytkowników. Najwyraźniej odbiorców, którzy są gotowi stanąć oko w oko ze swoimi słabościami, jest w sieci bardzo dużo. „Opowiem Ci bajkę, jak kot palił fajkę” to tego typu fanpage, który towarzyszy odbiorcy w ciągu dnia albo od którego dzień najlepiej zacząć. Tytułowy kot to dobry obserwator, a także bystry komentator. Celne i mądre komiksy Karoliny to impulsy, mniej lub bardziej zakamuflowane życiowe porady. Przykładem może być ten o wizycie kota u doktora:
– Infekcja ambicji przez bakterie lenistwa. – Co mi doktor zapisze? – Jedno silne postanowienie dziennie. O ile odbiorca raczej nie powinien brać przykładu z kota, o tyle może uczyć się na jego błędach. Przecież nawet dziecko wie, że palenie szkodzi.
50
WIDEO PRZEBUDZENIE MAREK INEZ BIAŁOBRZESKA, CET BRANDTUBE
ILE ZOBACZYŁEŚ DZIŚ REKLAM W INTERNECIE? ILE BANERÓW POJAWIŁO SIĘ NA PORTALACH, KTÓRE ODWIEDZIŁEŚ? PAMIĘTASZ, CZEGO DOTYCZYŁY TE REKLAMY? JAKIMI HASŁAMI PRÓBOWAŁY CIĘ ZAANGAŻOWAĆ? JAKI PRODUKT REKLAMOWAŁY? NIE SZUKAJ W PAMIĘCI. TWOJEMU KLIENTOWI NIKT NIE ZADA PODOBNYCH PYTAŃ, WIĘC JEŚLI TY NIE PAMIĘTASZ, ON RÓWNIEŻ.
MARKETING Z komunikacją Marek jest jak ze spotkaniami ze znajomymi. Mamy takich, którzy nas pasjonują, inspirują, doradzają, potrafią wzruszać i takich, z którymi po spotkaniu ciężko przypomnieć sobie, o czym mówili. Wspólnym mianownikiem tych dwóch sytuacji jest „uwaga odbiorcy” i umiejętność jej utrzymania. Jeśli spróbujesz przypomnieć sobie ostatnią kampanię displayową, która przyciągnęła Twoją uwagę i wygenerowała Twoje zaangażowanie, w głowie pojawi Ci się pustka. Jednak, jeśli poproszę Cię, abyś przypomniał sobie ostatnią kampanię Dove - „Real beauty”, z portretami kobiet lub projekt „First Kiss” albo kampanię Always - „#likeagirl”, odtworzą Ci się w głowie najpierw obrazy a później emocje, które wywołał w Tobie materiał wideo. Wspólnym mianownikiem, wpływającym na osadzenie komunikatu marketingowego w Twojej pamięci i na zatrzymanie Twojej uwagi, jest obraz, który wyraża więcej niż słowa, ruch, który pobudza wyobraźnię, kontekst, który wywołuje emocje, oddziaływanie na wyobraźnię, użyteczność, którą możesz odnieść do swojego życia i wartość, którą wywołuje pozytywny feeling z Brandem. Wyzwaniem dla nas – marketingowców jest fakt, że cluter informacyjny w Internecie nauczył konsumentów uwagi wybiórczej, a efekt „białego goryla” dotyczy większości treści i formatów reklamowych, publikowanych na portalach.
JAK ZATEM UCHWYCIĆ ULOTNĄ UWAGĘ KONSUMENTA I NIE KOMUNIKOWAĆ MU, ALE POPROWADZIĆ NIEUSTAJĄCY DIALOG? Jeśli nie chcesz, by Twoja Marka i budżety marketingowe utknęły w klatce tzw. „ślepoty pozauwagowej”, musisz wyczuwać trendy i wypatrywać wczesnych ognisk, gdzie skupia się uwaga influencerów, bo właśnie tam w krótkiej perspektywie będzie skupiona uwaga Twoich konsumentów. Musisz przebudzić swoją Markę i nadać rytm jej życiu w Internecie, jak i koloryt relacji z konsumentami, który wciągnie ich i zatrzyma na dialo-
gu z jej kontekstem, a co ważniejsze - dostarczy na tyle dużo bodźców, by go zapamiętali.
GDZIE WIĘC SZUKAĆ UWAGI? GDZIE ROZPOCZĄĆ WIDEO-DIALOG?
Z odpowiedzią przychodzi druga największa witryna w Polsce i drugi największy portal społecznościowy, odwiedzany każdego miesiąca przez 13 milionów użytkowników. Do tej pory postrzegany był jako odtwarzacz muzyki i filmów. Dziś YouTube udostępnia szereg efektywnych rozwiązań dla Marek i twórców treści. Dzięki linii produktów True View, portal otworzył drogę do efektywnej reklamy wideo, Dane odpowiadają za użytkowników. nie tylko dużym Brandom, ale również małym i średnim przedsiębiorstwom, Czas spędzony na stronie WWW, z którą którym zależy na dotarciu do użytkownik rozpoczął kontakt od obejrzenia ściśle stargetowanej grupy odbiorców, przy wykorzywideo, w którym pracownicy opowiadali o firmie, staniu niewielkiego budżetu. wydłuża się dwukrotnie. Ilość odwiedzonych Dodatkowo dedykowane podstron zwiększa się o 5, a ilość wypełnionych kanały Marek pozwalają na formularzy kontaktowych wzrasta trzykrotnie. budowanie własnego zasięgu, generując jednocześnie zwrot Dotychczas wideo było postrzegane przez z wideo, które pracuje dla Marki tak długo, jak pryzmat drogich produkcji i jeszcze większych długo informacje w nim zawarte są aktualne budżetów przeznaczanych na kampanie i użyteczne dla konsumentów. telewizyjne. Wraz ze zwiększającą się dostępnością smartfonów i rozwojem aplikacji typu Jeśli Twoja organizacja chce pozostać organizacją Instagram, Vine, proste i ciekawe filmy w HD wizjonerską - jest to najlepszy czas na poszerzemogą tworzyć już sami konsumenci, inwestując nie mixu marketingowego o wideo w Internecie, które w łatwy i efektywny sposób oraz przy zaledwie kilkaset złotych. niewielkim budżecie, pozwoli Ci zagospodaroW 2010 roku mocnym trendowym krokiem wać wybrany obszar tematyczny, edukować, w mix marketingowy wkroczyły media spo- angażować i prowadzić dialog dostosowany do łecznościowe, otwierając marki na dialog percepcji i sposobu konsumpcji mediów przez i zmuszając do wyjścia zza muru formularzy odbiorców XXI wieku. Wideo i Youtube jest najreklamacyjnych i infolinii. Obszar Social lepszym obecnie remedium na spadające zasięgi Media przez długi czas był dla Marek równo- mediów społecznościowych, czytelnictwa prasy znaczny z platformą Facebook. Po 4 latach i magazynów oraz coraz mniejsze zaangażowanastąpiło przesycenie portalu Brandami, nie i oglądalność programów TV. a zmiany w widoczności treści publikowanych przez marki w newsfeedzie użytkowników Możesz poczekać i sprawdzić, jak w przeciągu coraz silniej wymuszają duże inwestycje najbliższego okresu tę przestrzeń będą eksplow kampanie, promujące komunikację. rować inne marki i bezpiecznie wejść do gry, Również telewizja coraz rzadziej przykuwa kiedy Twoi konkurenci przetrą szlak i zaczną uwagę grupy konsumenckiej, nie wspomi- odnosić sukcesy na tym polu. Jest tylko jedno nając już o efekcie second screeningu, który „ale” - ten obszar już nigdy nie będzie tak chłonwszyscy dobrze znamy – kiedyś w czasie ny i niezagospodarowany jak dziś. reklam wychodziliśmy do kuchni po herbatę, dziś odpalamy messanger, maila i odpisujemy JAK ZAWSZE, DECYZJA LEŻY na wiadomości. W TWOICH RĘKACH… Wideo w 30 sekund pozwala przekazać więcej niż 30 stron tekstu – słyszymy słowa, widzimy obrazy, podświadomie czytamy mowę ciała aktorów, odpowiadamy emocjami na nastrój materiału i podkład muzyczny. Odpowiedz sam na pytanie, czy wolisz przeczytać 30 stron czy poświęcić 30 sekund i zdobyć tę samą wiedzę, doświadczenie i 6 tysięcy razy więcej bodźców?
51
ZAMIAST PORANNEJ KAWY MARTYNA TARNAWSKA
Z SAMEGO RANA KAWA, HERBATA, A MOŻE... ZUPA? TUŻ PO POBUDCE, W PORZE LUNCHU CZY PO PÓŁNOCY? KIEDY NAJLEPIEJ KONSUMOWAĆ SERWISY MIKROBLOGOWE – REPOSTOWAĆ, UPLOADOWAĆ, SHARE’OWAĆ, DYSKUTOWAĆ I ... KOLEKCJONOWAĆ WARTOŚCIOWE SKARBY ZNALEZIONE W INTERNECIE? ZACZNIJMY JEDNAK OD POCZĄTKU... PAMIĘTNIK, ZBIÓR WSPOMNIEŃ, ALE TEŻ MIEJSCE POZNAWANIA NOWYCH OSÓB – TAK NAZYWA SIĘ METAFORYCZNIE WIĘKSZOŚĆ SERWISÓW MIKROBLOGOWYCH. MINIMALIZM I PROSTOTA „Tumblelog” to termin po raz pierwszy użyty w 2005 roku na blogu Why the lucky stiff w poście opisującym blog Anarchaia. Idea mikroblogów zawiera się w znanej frazie „mniej znaczy więcej”, zakłada minimalizm oraz prostotę. Są to blogi, na których publikuje się obrazy, cytaty, filmy, linki, krótkie fragmenty tekstów z możliwością dodania własnego, krótkiego komentarza. Format mikroblogów jest charakterystyczny i wywiera duży nacisk na szybkość reakcji, emocjonalność, ekspresję. Użytkownicy często łączą się w społeczności, tworzą osobne grupy ze względu na własne zainteresowania czy inne determinanty. Serwisów oferujących takie usługi jest wiele, m.in.: • Tumblr • Twitter • StatusNet • Heello • Instagram • MeetMe • Plurk – krótkie wiadomości, najczęściej linki, do 210 znaków długości • Weibo – najpopularniejszy tego typu serwis w Chinach • ImaHima powstał już w 1999 roku (!) w Japonii, zakładał wymianę wśród znajo-
52
mych statusów dotyczących ich nastrojów, samopoczucia, etc. • Blauk – portal, zakładający wymianę statusów i postów anonimowo między jego użytkownikami – „post a message for a stranger” • Soup.io
został założony przez Christophera Claya z Wiednia. Ten europejski portal już przed czterema latami miał około 40 000 użytkowników, dziś jest ich o wiele więcej. Gromadzi najwięcej użytkowników z Indii, USA i… Polski. Co ciekawe, polscy zupowicze stanowią 5% całej społeczności. Społeczności bardzo zaangażowanej. Tylko w Polsce powstał specjalny integracyjny serwis wyłącznie dla zupowiczów – mysoup.pl, który ma ułatwiać kontakt między użytkownikami, masowo zakładane są fanpejdże i grupy na portalach społecznościowych, poza tym w niektórych polskich miastach organizowane są liczne zloty i spotkania.
KRAINA ANONIMOWOŚĆ
SOUP.IO – O PORTALU Soup.io, potocznie zwanym „zupą” (z ang. Soup - zupa), zafascynowałam się cztery lata temu. To serwis mikoroblogowy, który
Czym jednak ten serwis się wyróżnia, że użytkownicy tak chętnie korzystają z niego i chcą się wzajemnie integrować? Wielu z nich, w specjalnie przygotowanej ankiecie, wskazuje jako powód prostotę formy, minimalizm, różnorodność i... możliwość anonimowego blogowania. Są to cechy, które posiada większość wymienionych wcześniej serwisów. Coś jednak sprawia, że użytkownicy nie szukają nowych serwisów, pozostając przy soup.io i tworząc niekończące się strumienie zdjęć, cytatów, filmów, tekstów. Przypisuje jej się takie zalety jak:
SKŁADNIKI Co można znaleźć (w) na zupie? Większość materiału jest recyklingowana – 90% użytkowników zamiast wstawiać własne bądź zapożyczone treści, repostuje – to znaczy wstawia to, co znaleźli na zupach innych – najczęściej osób, które obserwują. Zupowicze karmią się obrazem i słowem - w kategoriach publikowanych postów dominują obrazki (ponad 65%) i cytaty (30%). Niełatwo jest jednak stworzyć wartościową listę obserwowanych osób, to znaczy tych, których posty zobaczymy w zakładce „Friends”. Średnio użytkownik posiada 65 znajomych (tyle osób on obser-
wuje) i 50 obserwowanych - followersów (tyle osób go obserwuje). Stosunkowo wysokie liczby wymagają od użytkownika dużej selektywności materiału. „Soup.io = typowy Internet. Trzeba go sporo przegrzebać, by znaleźć coś naprawdę super.” (@crazydunky). Zupa ma w sobie też coś z narkotyku – połowa osób korzysta z niej codziennie, zaś konto w serwisie ma założone od wielu lat.
KULT ZUPY Soup.io powoli staje się kultowym elementem życia swoich użytkowników. „Zupa to tylko cytaty. Publikuję to, co mi się podoba. Ale spróbuj, będąc zakochana, publikować coś o nieszczęśliwej miłości albo śmieszne obrazki, kiedy masz ochotę płakać. Nie da się. Zupa odzwierciedla nasz humor. I nic na to nie poradzimy.” (cytat krążący bez
źródła po portalu). Wielu użytkowników wskazuje, że soup.io kolekcjonuje ich wspomnienia, jest żywą pamiątką minionych dni, sposobem ekspresji emocji.
MINUSY A POTENCJAŁ Nie jest to jednak portal doskonały. Coraz częściej pojawiają się zastrzeżenia co do prędkości serwerów, braku praktycznego archiwum, braku wielu opcji interakcji z użytkownikami – między innymi do wymiany wiadomości potrzeba sprawniejszej aplikacji mobilnej (jedyna dostępna dzisiaj to Soupper). Większość użytkowników używa go w celach rozrywkowych i chwali sobie brak ofensywnych reklam. Trudno byłoby za pomocą tego medium przeprowadzić jakąkolwiek kampanię reklamową, chociaż... zaangażowana grupa odbiorców, ich sprecyzowane profile i duża aktywność na portalu... Może ktoś dostrzeże kiedyś jego potencjał.
ABY ZROZUMIEĆ FENOMEN... I mimo że 80% społeczności przyznaje się do prowadzenia innego serwisu mikroblogowego opierającego się na podobnej zasadzie kolekcjonowania treści – Tumblr czy Pinterest – to regularnie wracają oni do Soup.io. Nie uważam, że jest to portal doskonały czy niezastąpiony. Nigdy jednak nie zwątpię w jego wyjątkowość, prawdopodobnie dzięki kilkuletniemu przyzwyczajeniu, ale i stworzeniu ogromnej bazy ulubionych obrazów, słów, linków – treści znalezionych właśnie dzięki Zupie. Aby zrozumieć sam fenomen – najprościej założyć konto: >> www.soup.io/signup * Źródło statystyk: opracowanie własne, ankieta przeprowadzona na grupie 280 użytkowników portalu soup.io w dniach 22/06 – 28/06
r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a
inspirowanie, pozytywne wrażenia estetyczne, prawda, humor, brak poprawności politycznej, klimat i zrozumienie. „Zupa jest miejscem pełnym jednocześnie miłości i smutku, potrafi człowieka pocieszyć, dobić i zainspirować, jest miejscem dla ludzi z sercem.” (@kotemjestem)
TECHNOLOGIE
przy podaniu kodu
53
PARTY PLANNER.PL
- GET OUT THERE, HAVE SOME FUN! Wyobraź sobie, że jest sobota wieczór. Siedzisz w domu i zastanawiasz się, co robić. Chciałbyś wyjść na miasto, ale nie wiesz gdzie odbywają się fajne imprezy. Zastanawiasz się również, czy twoi znajomi aktywnie spędzają czas i kogo mógłbyś spotkać w klubie. Nic prostszego...
SIĘGASZ PO TELEFON, WŁĄCZASZ PARTYPLANNER. PL I .. WIESZ JUŻ WSZYSTKO. Partyplanner.pl to aplikacja skierowana do ludzi lubiących aktywnie spędzać czas. Celem tworców aplikacji było zebranie w jedym miejscu informacji o ciekawych wydarzeniach, przy jednoczesnym uwzględnieniu elementów społecznościowych. Dzięki aplikacji Party Planner otrzymasz zniżki, darmowe wejścia do klubów oraz pełen pakiet informacji imprezowych.
KORZYŚCI DLA CIEBIE : • dostęp do wyszukiwarki wydarzeń odbywających się w twoim mieście, • możliwość poznawania nowych ludzi, • dostęp do mapy pokazującej liczbę osób w okolicy, • dostęp do wewnętrznego czatu, • możliwość dokonywania oceny wydarzeń w czasie rzeczywistym, • dostęp do zniżek i promocji u partnerów otrzymywanych w czasie rzeczywistym, • dostęp do wewnętrznych alertów („zgubiłem się“). Aplikacja umożliwia tworzenie profilu zamkniętego i otwartego. Przy zaznaczeniu opcji konto publiczne twój profil będzie widoczny na PARTYMAPIE dla każdego zalogowanego użytkownika. Możesz również wybrać profil dostępny tylko dla znajomych. Party Planner.pl to także narzędzie marketingowe dla podmiotów z branży gastronomiczno-rozrywkowej. Dzięki wprowadzeniu innowacyjnych funkcjonalności aplikacja umożliwi przesyłanie informacji marketingowych w czasie rzeczywistym.
KORZYŚCI DLA PODMIOTÓW Z BRANŻY GASTRONOMICZNO-ROZRYWKOWEJ: • możliwość tworzenia akcji promocyjnych w czasie rzeczywistym (akcje eventowe, konkursy, itd.). • dostęp do bazy użytkowników (promocja, budowa marki, reklama wizerunkowa), • możliwość wprowadzenia systemu afiliacyjnego dla klubowiczów, reklama geolokalizacyjna. Aplikacja jest dostępna dla użytkowników Android i iOS. Planowane jest także wprowadzenie aplikacji dla osob korzystających z telefonów z systemem Windows Phone.
partyplanner.pl 54
www.facebook.com/partyplannerpl
ZBIERAMY (NA) KASZTANY! MICHAŁ STARZYŃSKI
SPOŁECZNA INTERNETOWA ZBIÓRKA NA WALKĘ ZE SZKODNIKAMI ZABIJAJĄCYMI POLSKIE KASZTANOWCE ZAKOŃCZONA REKORDOWYM WYNIKIEM - ZEBRAŁA PONAD 25 000 000 PLN! CZY SPOŁECZEŃSTWO POWSTRZYMA ZARAZĘ WYNISZCZAJĄCĄ TE PIĘKNE DRZEWA?
Niepozorne owady kilka lat temu zaatakowały w całej Europie (oraz Polsce) drzewa potocznie zwane „kasztanami”. Co roku ich larwy żerujące na kasztanach sprawiają, że już wczesnym latem drzewa te straszą suchymi liśćmi i prezentują się raczej jesiennie - to z pewnością zwróciło uwagę każdego. Leczenie jednego kasztanowca to koszt kilkuset złotych, a w celu zatrzymania zarazy terapii należałoby poddać co najmniej kilkadziesiąt procent drzew. Studenci ze Szczecina, gdzie szkodniki dotarły najwcześniej wpadli na dość nietypowy pomysł – założyli internetową zrzutkę na specjalne szczepionki by ratować kasztanowce. Temat podchwyciły media i wszystko poszło w niebywale szybkim tempie rozchodząc się z prędkością błyskawicy w mediach i sieciach społecznościowych. Czy taki scenariusz w Polskich realiach jest możliwy? Do niedawna nie. Jednak teraz – jak najbardziej. Umożliwia to nowa ustawa, która weszła w życie 18 lipca 2014, a skoro z USA co jakiś czas docierają do nas informacje o zbiórkach na ziemniaczane sałatki, zakończonych wynikami rzędu dziesiątek tysięcy dolarów, to czemu w Polsce miałoby się nie udać tym bardziej, że cel jest słuszny? Jednak po kolei. Mowa o zmianie Ustawy o Zbiórkach Publicznych z 1933 roku głoszącej, że każdy, kto chciał publicznie zbierać środki niezależnie od tego czy zbierał w gotówce czy na konto musiał posiadać odpowiednią zgodę ministerstwa. Co się zmieniło po 18 VII 2014? Zbiórki elektroniczne – np. przez przelewy - można prowadzić bez żadnych dodatkowych formalności. W tym wypadku przejrzystość i możliwość kontroli zapewniona jest dzięki technologii (przepływ pieniędzy jest rejestrowany). Gdzie najlepiej zrobić taką społecznościową akcję? Naturalnie na zrzutce! zrzutka.pl to portal socialfundingowy, na którym w krótkim czasie założonych zostało ponad 1 400 „zrzutek” będących zarówno inicjatywami prywatnymi jak i zbiórkami publicznymi.
Co o portalu mówi sam Tomek Chołast, pomysłodawca zrzutka.pl?
TOMEK CHOŁAST: Zdecydowana większość z ponad 1400 zrzutek, zorganizowanych za pośrednictwem naszego portalu, to akcje prywatne tak jak zbiórki na prezenty, wyjazdy czy pomoc znajomemu w potrzebie. Jednak teraz, po zmianie ustawy, zrzutek publicznych na przeróżne cele z dnia na dzień przybywa co raz więcej. Do tej pory były to m. in. akcje ratowania przedsiębiorstw, przeróżne akcje charytatywne czy po prostu zbiórki mające zrealizować czyjeś marzenia. Nie odrzucamy żadnych projektów, a nasz portal najlepiej określa miano „platformy zbiórkowej” w rozumieniu analogicznym do tego w jakim Allegro jest „platformą aukcyjną”. Stawiamy na prostotę i funkcjonalność. Jesteśmy dla każdego kto ma pomysł i chce sprawdzić czy innym wyda się on interesujący i godny wsparcia, a także w najbardziej podstawowym sensie dla każdego, kto musi zebrać pieniądze. Jesteśmy zintegrowani z: Facebook, Google+, Twitter, Linkedin, Wykop.pl oraz ponad 40 kanałami płatności księgowanymi w mniej niż 5 minut! Zrzutkę można zorganizować w zaledwie 2 minuty, a środki wypłacać w dowolnym momencie z najniższą prowizją na rynku 0,5% (tak, zaledwie pół procenta). Prawnie funkcjonujemy jako Biuro Usług Płatniczych kontrolowane przez Komisję Nadzoru Finansowego. Dzięki temu wszystkie środki zbierane za naszym póśrednictwem są własnością organizatora do jego wyłącznej dyspozycji.
55
WYWIAD
ROZMOWA Z ROBERTEM BONDARDEM ROZMAWAŁ DAWID SWAKOWSKI DOPIERO W MOMENCIE WZIĘCIA ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA NIESATYSFAKCJONUJĄCY WYNIK MOŻEMY UŚWIADOMIĆ SOBIE, CO NASTĘPNYM RAZEM WARTO ZROBIĆ LEPIEJ. UPATRUJĄC WINĘ W KIMŚ INNYM CZY W SYTUACJI NA RYNKU, NIGDY NIE BĘDZIEMY WIDZIELI KONIECZNOŚCI ZASTANAWIANIA SIĘ NAD ZMIANĄ. A ZMIANY BUDUJĄ. Robercie, obecnie jesteś związany z branżą nieruchomości, gdzie we freedom nieruchomości zarządzasz i rozwijasz zespoły sprzedaży. Wcześniej pracowałeś w PZU i G’s Marketing. Kiedy na to doświadczenie patrzysz z perspektywy kilku lat czy dostrzegasz istotne różnice w zarządzaniu zespołami różnych branż. Nieruchomości, finanse, hotelarstwo? Moim zdaniem nie ma istotnych różnic w zarządzaniu zespołem sprzedaży w tych czy w innych branżach. Ważne jest przecież czego oczekuje się od menadżera. A tu sprawa jest prosta - realizacji celów organizacji. Mając na uwadze nieruchomości rolą menadżera zespołu sprzedaży jest realizacja planu sprzedaży. A ten przede wszystkim wynika z zapotrzebowania firmy na kapitał oraz z potencjału ludzi, którzy za tę sprzedaż są. Podobnie jest w innych branżach. Zarządzanie według mnie sprowadza się do dwóch aspektów: osiągania celów organizacji oraz rozwiązywania problemów. Co prawda każda branża ma inną specyfikę, ale wszędzie rolą menadżera jest sprostać w/w wyzwaniom.
Dobry menadżer to...? To osoba odpowiedzialna, zorientowana na cel, odważna i systematyczna. Posiadająca umiejętności analityczne, skrupulatna, lojalna wobec swoich ludzi. Umiejąca działać pod presją. To również dobry organizator potrafiący motywować i wspierać członków swojego zespołu. Wreszcie to charyzmatyczny lider, który wskazuje drogę i niczym oddany dowódca jest na linii frontu wraz ze swoimi ludźmi. Co jest według Ciebie najważniejsze w pracy menażera? Potrafić motywować i inspirować swój zespół, a także wymagać realizacji zadań i je monitorować. Mam świadomość, że pozornie mogą to być cechy z dwóch różnych światów, jednakże moje doświadczenia pokazały, że tak naprawdę stanowią jeden system. Kiedy motywowałem i inspirowałem swoich ludzi, a nie monitorowałem rezultatów ich działań, pojawiały się sytuacje kiedy pomimo początkowego zapału cele nie były realizowane na zadowalającym poziomie. Dopiero przyjęcie perspektywy monitorowania wyników zarówno tych indywidualnych, jak i zespołowych daje informację zwrotną, w którym miejscy je-
steśmy. Jest drogowskazem na temat obszarów nad którymi powinno się pracować, aby nasza skuteczność się zwiększyła. Sytuacja z życia codziennego. Pomimo wytężonej pracy, rozmów coachingowych i wsparcia, zespół nie zrealizował wyniku miesięcznego. Co w takiej sytuacji robisz? Co byś poradził kolegom borykającym się z podobnymi problemami? To sytuacja, której nie lubi każdy menadżer. Jestem zwolennikiem przeciwdziałania i zapobiegania problemom, ale zdarzają się sytuacje kiedy nawet najbardziej doświadczeni menadżerowie ponoszą porażkę. W takim przypadku zawsze analizuję czynniki, które doprowadziły do takiej sytuacji. Rozważam, co można było zrobić inaczej, które aspekty w nadchodzącym czasie należy wyeliminować, a które wzmocnić. Jednak najistotniejszym elementem jest wzięcie odpowiedzialności za zaistniałą sytuację. Przerzucanie winy na czynniki zewnętrzne nie prowadzi do niczego dobrego. Dopiero w momencie podjęcia odpowiedzialności za zły wynik możemy uświadomić sobie, co następnym razem należy zrobić lepiej. Upatrując przyczyn porażki w kimś innym lub chociażby
r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a
56
BIZNES w sytuacji na rynku, nigdy nie będziemy widzieli konieczności zastanawiania się nad zmianą. A zmiany budują. Utrzymywać zespół sprzedaży ciągle na tym samym poziomie jest nie lada wyzwaniem. Każdy przecież ma chwile słabości, zwątpienia czy wręcz znudzenia wykonywanymi zadaniami. Jak reagować na te kryzysy? Przemilczeć, zostawić aż handlowiec sam się z nim upora czy może mocno ingerować zmianę status quo? Moją misją życiową jest ciągłe doskonalenie siebie i innych. Przyjmując taki punkt wyjścia, często w rozmowach z poszczególnymi członkami swojego zespołu sprzedaży we freedom, odwołuję się do metafory wspinaczki. Idąc na szczyt zawsze zdarzają się momenty kiedy jest trudno, zbyt stromo czy wręcz musimy stanąć. Chyba każdy z nas miał kiedyś takie chwile. Najważniejsze wówczas jest spojrzeć na wszystko z dystansu. Złapać kontekst czy odpowiednio szeroką perspektywę celu, do którego zmierzamy. Może to zabrzmi mocno filozoficznie, ale czym jest jeden dzień, jedna porażka, czy nawet tydzień w perspektywie całego życia. I chyba najważniejsze pytanie. O motywacji napisano i powiedziano wiele. Nie ma tygodnia, w którym nie odbywałyby się szkolenia poświęcone rozwojowi osobistemu, pracy nad sobą. Mimo tego kwestia skutecznej motywacji wciąż jest palącym problemem. Jak motywować ludzi aby przynosiło to zamierzony efekt? To złożone pytanie. Rzeczywiście napisano już na ten temat wiele książek. Moim zdaniem, kluczem do sukcesu jest uzmysłowienie sobie kilku rzeczy: 1. Dlaczego robię to, co robię? Czyli dlaczego zajmuję się sprzedażą? 2. Jaki cel chcę osiągnąć? 3. Gdybym tego nie robił, co innego mógłbym/chciałbym robić? 4. Jakie konsekwencje poniosę, jeżeli nie zrealizuję swoich celów. Szczera odpowiedź na te pytania stanowi solidny fundament do dalszej pracy zarówno handlowca, jak i menadżera, którego rolą jest ciągłe przypominanie o tym członom zepołu. Skąd potrzeba stałego przypominania? Sądzę, że największym wyzwaniem naszych czasów jest umiejętność koncentracji, na tym, co ważne i nie uleganie różnym „rozpraszaczom”, których jest wiele wokół nas. W tej podróży po zarządzaniu zespołami zostało nam jedno ważne pytanie. Pytanie o sprzedawcę. Jaki powinien być według Ciebie dobry handlowiec. Gdybyś mógł wskazać trzy cechy i dlaczego te. Moim zdaniem to osoba, która cechuje się odwagą, determinacją i komunikatywnością. Odwaga, ponieważ dzięki niej handlowiec jest gotowy podnieść słuchawkę, porozmawiać z zupełnie obcą jemu osobą i sprzedać produkt. Determinacja natomiast jest potrzebna aby czynić to każdego dnia, upatrując w tych działaniach drogę do realizacji swoich celów. Komunikatywność z kolei wynika z charakteru pracy handlowca, której nieodzownym elementem są inni ludzie. A tam gdzie są ludzie tam konieczna jest rozmowa i budowanie relacji. Gdyby nie właśnie odwaga, determinacja i komunikatywność zapewne nigdy nie zbudowalibyśmy takiego zespołu jak we freedom nieruchomości.
PORADNIK STARTUPOWCA JAK LUDZIE SUKCESU EFEKTYWNIE SPĘDZAJĄ PIERWSZĄ GODZINĘ W PRACY? ZNANI PRZEDSIĘBIORCY, OPRÓCZ TEGO, ŻE SWOIMI DZIAŁANIAMI INSPIRUJĄ INNYCH, POKAZUJĄ TAKŻE, JAK DOBRZE WYKORZYSTAĆ CZAS. BUSINESS INSIDER POSTANOWIŁ WIĘC SPRAWDZIĆ, CO LUDZIE SUKCESU ROBIĄ NAJPIERW, GDY PRZYCHODZĄ DO PRACY. PRZEDSTAWIŁ 12 CZYNNOŚCI, KTÓRE WARTO WDROŻYĆ W ŻYCIE BIZNESMENA. Z badań wynika, iż moment właściwego działania mózgu, który kojarzony jest z wysoką koncentracją i dużą efektywnością, trwa zazwyczaj od 45 do 60 minut. Wiemy też, że pierwsza godzina dnia wpływa na kolejne, dlatego warto ją jak najbardziej efektywnie wykorzystać. Jak efektywnie spędzić pierwszą godzinę w pracy? Jak ludzie sukcesu efektywnie spędzają pierwszą godzinę w pracy? 1. ZASTANÓW SIĘ Lynn Taylor, autorka książki pt. „Tame Your Terrible Office Tyrant: How to Manage Childish Boss Behavior and Thrive in Your Job”, uważa, że warto przed przystąpieniem do pracy spojrzeć na to, co już osiągnęliśmy. W rozmowie z Business Insiderem mówi, że łatwo jest po prostu zacząć pracować, ale ludzie sukcesu najpierw patrzą na pracę z dużej perspektywy i myślą o większych celach, które powinny być priorytetem każdej firmy. 2. USTAL STRATEGIĘ Podobno ludzie sukcesu kilka minut spędzają na ustalaniu strategii i tego, w jakim kierunku ich firmy powinny zmierzać. Według Laruy Vanderkam, autorki „What the Most Successful People Do Before Breakfast”, wielu ludzi zastanawia się nad przyszłością, zanim rozpocznie pracę, bo wtedy jeszcze ma świeży umysł (czyt. niezaprzątnięty problemami, które pojawiły się dziś). Uważają, że inicjatywa bez strategii nie osiągnie sukcesu, bo nie będzie wiedzieć czym on jest i jak go osiągnąć. 3. SPRAWDŹ KALENDARZ Obojętnie czy mają kalendarze, czy listy to-do, ludzie sukcesu w początkowych minutach pracy sprawdzają, czym powinni się dzisiaj zająć. To ważny moment, ponieważ ominięcie czy zapomnienie pierwszego punktu na liście spowoduje przesunięcie kolejnych. W takich sytuacjach często stresujemy się i wciąż staramy się nadgonić stracony czas, co jest związane z utratą efektywności i dokładności wykonania zadania. 4. ZAKTUALIZUJ LISTĘ Po tym, jak już sprawdzimy, czym powinniśmy się zająć według planu, dokonajmy aktualizacji pewnych zadań. To ważne, szczególnie dla project managerów, którzy powinni zadbać o to, aby wymagane zadania były aktualne. Pamiętajmy, że plan czy lista to –do powinna być zwięzła, ale też zrozumiała. Często zapominamy o stworzeniu
57
BIZNES jej pod koniec poprzedniego dnia. Dlatego warto, aby ostatnim zadaniem na to-do liście było stworzenie kolejnej. 5. ROZWIĄŻ PROBLEM W każdej firmie pojawiają się problemy, które trudno rozwiązać. Dlatego ludzie sukcesu zastanawiają się, jak to zrobić, zanim rozpoczną wykonywanie kolejnych obowiązków. Według Lynn Taylor wstawienie tego punktu na jednym z pierwszych miejsc na to-do liście uwalnia nas od myślenia o nim cały dzień podczas wykonywania innych zadań. - Najpierw znajdź sposób, w jaki chcesz rozwiązać dany problem, żeby nie zawracał Ci głowy przez cały dzień - mówi. 6. ZLEKCEWAŻ KONFLIKTY Dlaczego w pierwszej godzinie pracy warto zapomnieć o wszelkich niesnaskach? Spełnieni przedsiębiorcy wiedzą, że w biznesie wyczucie czasu ma ogromne znaczenie. Dlatego starają się rozwiązywać konflikty po upływie pory obiadowej przeznaczonej dla pracowników. Ludzie, gdy przychodzą do pracy, są zazwyczaj przytłoczeni zadaniami, więc nie warto im przeszkadzać w ich realizacji. Dopiero po lunchu czują się zrelaksowani i mentalnie gotowi na wszelkie uwagi. 7. ZAPISZ MYŚL Laruy Vanderkam przekonuje do tego, aby rano zapisywać przemyślenia godne głębszego rozważenia. Powołuje się na wyniki badań wskazujące na osiąganie przez pracowników optymalnej formy intelektualnej po śniadaniu. Tłumaczy to tym, że siła woli czy myślenia jest największa rano, gdy jeszcze nie jesteśmy psychicznie zmęczeni codziennymi obowiązkami. Warto więc w pierwszej godzinie pracy napisać długi e-mail, poznać nowego klienta czy rozpocząć pracę nad artykułem. 8. PRZYWITAJ SIĘ Uściśnięcie dłoni pracownikom czy zwykłe pozdrowienie podnosi efektywność zespołu rozwijającego naszą firmę. Pokazuje to nasze zainteresowanie nim i to, że jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje i uwagi. Ludzie sukcesu uważają, że warto przywitać się z personelem w pierwszej godzinie pracy, bo ma to znaczny wpływ na nastawienie współpracowników do zaplanowanych zadań oraz wzrost ich produktywności.
9. OMIŃ SKRZYNKĘ Najważniejsze dla rozwoju rzeczy nie są zawarte w e-mailach. Dlatego nie warto sprawdzać skrzynki odbiorczej na początku dnia pracy. Tą uwagą podzieliła się Julie Morgenstern, autorka wielu książek na temat produktywności. Jest pewna, że 99% z nas zaczyna dzień właśnie od sprawdzenia wiadomości. Takie zachowanie rozprasza nas, odsuwa od robienia właściwych rzeczy i sprawia, że w godzinie największej produktywności zajmujemy się mało ważnymi zadaniami. 10. UNIKAJ DEKONCENTRACJI O ile ostatnie nagłówki gazet czy wydarzenie z życia kolegi zza sąsiedniego biurka są ciekawe, o tyle warto o nich mówić w późniejszych godzinach pracy. Ludzie, którzy chcą osiągać cele i spełniać się zawodowo, nie powinni zaprzątać sobie głowy, mało ważnymi dla rozwoju nformacjami. Dlatego po przyjściu do biura warto od razu zabrać się za wykonywanie zadań powiązanych z profilem działalności firmy. Plotki i komentarze na temat otaczającej nas rzeczywistości zostawmy na przerwę obiadową. 11. PRZEŁÓŻ SPOTKANIA Kolejną rzeczą, jakiej zdecydowanie nie warto robić w pierwszej godzinie pracy, jest udział w spotkaniach. Jedynym wyjątkiem są takie zebrania, podczas których musisz skupiać w pełni swoją uwagę. Jeśli wydarzenie tylko pośrednio Cię dotyczy, to warto ustalić jego termin na późniejsze godziny. Podczas pierwszych 60 minut pracy wykorzystaj to, że mózg jest w najlepszej formie i poświęć to na realizowanie kreatywnych, twórczych i rozwojowych zadań. 12. ZRELAKSUJ SIĘ Autorka tekstu zaznacza, że ten punkt będzie chyba najtrudniejszy do zrozumienia. Dlaczego w ciągu najaktywniejszej dla mózgu godziny mamy odpoczywać? Znani przedsiębiorcy są świadomi znaczenia wzięcia głębokiego wdechu i znalezienia chwili spokoju, zanim wdrożą się w codzienne obowiązki. - To pomaga lepiej podejść do najważniejszych problemów związanych z pracą - mówi Lynn Taylor. Dodaje, że chwila relaksu pomoże też w podejmowaniu lepszych decyzji. Więcej przeczytasz na stronie: http://mamstartup.pl/poradnik/5322/ jak-ludzie-sukcesu-efektywnie-spedzaja-pierwsza-godzine-w-pracy
r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a - r e k l a m a
58
CZY TWOI KLIENCI SĄ ZADOWOLENI? ZALEŻY KOGO O TO ZAPYTASZ. NOWE GLOBALNE BADANIE PRZEPROWADZONE NA ZLECENIE RICOH PRZEZ NIEZALEŻNĄ FIRMĘ KONSULTINGOWĄ UKAZUJE ROZBIEŻNOŚCI MIĘDZY POSTRZEGANIEM SATYSFAKCJI KLIENTA PRZEZ MANAGERÓW I PRACOWNIKÓW. KAŻDA FIRMA STARA SIĘ OBSŁUGIWAĆ SWOICH KLIENTÓW JAK NAJLEPIEJ. Czy jest jeszcze miejsce na ulepszenia? Co zaskakujące, pracownicy widzą więcej możliwości usprawnienia obsługi klienta niż managerowie - tak wynika z nowego raportu Forrester Consulting przygotowanego na zlecenie Ricoh Company. Managerowie, którzy wzięli udział w badaniu, uważają, że ich organizacje dobrze komunikują się z klientami poprzez stare i nowe kanały komunikacyjne. Natomiast pracownicy mający kontakt z klientem twierdzą, że wcale tak nie jest. W tym samym czasie ponad dwa razy więcej pracowników w porównaniu do ich managerów przyznało, że firma ma przestarzałe systemy, które wymagają od klienta komunikowania się w sposób, w jaki niekoniecznie chce to robić. „Ricoh wciąż bada wpływ procesów dokumentowych na obsługę serwisową. Teraz nadarza się idealna okazja, aby obiektywnie ponownie ocenić poziom obsługi klienta i możliwości jego ulepszenia” - mówi Yoshi Sasaki, General Manager, Business Services Center, Business Solutions Group, Ricoh Company, Ltd. „Dobrzy pracownicy obsługi klienta mogą mieć większe uprawnienia dzięki bardziej aktualnym informacjom, ale mogą być też wstrzymywani, co może
mieć negatywny wpływ na relacje z klientem. To zależy głównie od tego, jakie mają wsparcie w zakresie systemów oraz procesów zarządzania informacjami. Pracownicy obsługi klienta potrzebują mechanizmów, które umożliwią szybkie rozwiązywanie problemów w jakimkolwiek kanale komunikacyjnym – osobiście, mobilnie, stacjonarnie czy przez Internet.” Pracownicy mający kontakt z klientem przyznali, że potrzebują „inteligentniejszych rozwiązań”, jakie usprawnią pozyskiwanie informacji, analizę, zarządzanie procesami i dostęp do informacji. Potrzebują też „sprawnych procesów”, które umożliwią im obsługę wyjątkowych przypadków w bardziej elastyczny sposób.
DRĄŻĄC TEMAT Dlaczego pracownicy mający kontakt z klientem widzą więcej niedociągnięć niż ich managerowie? Jak wynika z badania, odpowiedzią może być to, że kwestiom komunikacyjnym nie poświęca się wystarczającej uwagi. „Rezultatem nie są utraceni klienci czy opóźnienia w realizacji zamówień – czynności, które śledzą managerowie , ale pogorszenie ogólnej jakości obsługi klienta. Brak wsparcia dokumentowego
i procesowego może zaowocować nieefektywnością, dużą rotacją pracowników, obniżającą się konkurencyjnością i utratą przychodów.” To badanie, szczegółowo przedstawione w raporcie pt.: „The New Workplace Reality: Enterprises Must Capture the Soul and Spirit of the Emerging Worker”, jest oparte na ankiecie online przeprowadzonej w okresie marzec-maj 2013 r. przez Forrester Consulting wśród 250 osób decyzyjnych w dziedzinie obsługi klienta z całego świata oraz wśród indywidualnych pracowników mających kontakt z klientem. Raport można pobrać tutaj: mds.ricoh.com/thoughtleadership 1 A Forrester Consulting Thought Leadership Paper Commissioned By Ricoh, “The New Workplace Reality: Enterprises Must Capture the Soul and Spirit of the Emerging Worker,” Grudzień 2013. Więcej artykułów na naszym blogu: skanerblog.wordpress.com
59
TECHNOLOGIE
DAWID RECENZUJE Szybki jak wytrysk nastolatka, zmysłowy niczym muzyka Leszka Możdżera i inteligentny na miarę Alberta Einsteina. Acer TravelMate P6 (P645) był dla mnie tym, czym laska dla Dr House’a nadawała charakteru i podkreślała charyzmę. Ubóstwiam, gdy sprzęt służy mi bez przeszkód, a ten był po prostu przedłużeniem mojej dłoni. W scaleniu z Windows 8.1 rzeczywiście da się doznać czar i porządek nowego systemu od Microsoftu. TravelMate P645 Rodzina procesora
1.6 GHz
Pozostałe informacje o procesorze
Intel Core i5-4200U
1366 x 768
Powierzchnia matrycy
Brak danych
Typ matrycy
Nie Intel HD
Częstotliwość szyny pamięci Pojemność dysku Typ dysku Interfejs dysku Prędkość obrotowa Napęd optyczny Komunikacja
6 GB SODIMM DDR3 Brak danych 500 GB HDD SATA Brak danych Brak LAN 10/100/1000; WiFi 802.11 a/b/g/n; Bluetooth
ASUS PU301L Procesor Chipset Pamięć RAM Maksymalna obsługiwana ilość pamięci RAM Ilość gniazd pamięci (ogółem / wolne) Dysk twardy Wbudowane napędy optyczne Typ ekranu Przekątna ekranu Nominalna rozdzielczość Karta graficzna Wielkość pamięci karty graficznej
Modem WWAN
Nie
Gniazda rozszerzeń
Nie
Liczba portów USB
3
Kamera internetowa
W tym USB 3.0
3
Łączność
Port / Złącze COM
Nie
Bluetooth
Port / Złącze LPT
Nie
Porty wideo Czytnik kart pamięci Pozostałe porty we/wy
1 x VGA (15 pin D-Sub); 1 x HDMI
Wejście mikrofonu Tak
Czytnik linii papilarnych
Tak
Typ ogniwa System operacyjny Wymiary Waga Pozostałe informacje
Dźwięk
Intel Core i5-4200U (2 rdzenie, od 1.6 GHz do 2.6 GHz, 3 MB cache) Intel Lynx Point 4 GB (SO-DIMM DDR3, 1600 MHz) 8 GB 1/0 500 GB SATA 5400 obr. Brak Błyszczący, LED 13,3” 1366 x 768 (HD) Intel HD Graphics 4400 Pamięć współdzielona Wbudowane głośniki stereo; Wbudowany mikrofon; Zintegrowana karta dźwiękowa zgodna z Intel High Definition Audio 1.0 Mpix Wi-Fi 802.11 b/g/n; LAN 10/100/1000 Mbps SATA
Rodzaje wyjść / wejść
DC-in (wejście zasilania) ; VGA (D-sub); HDMI; RJ-45 (LAN) ; 2xUSB 2.0 ; 1xUSB 3.0; Wyjście słuchawkowe/wejście mikrofonowe; Czytnik kart pamięci
Zainstalowany system operacyjny
Microsoft Windows 8 PRO PL (wersja 64-bitowa)
Tak
Kamera internetowa
Pojemność baterii
60
Brak danych
Karta graficzna
Rodzaj pamięci
6/6
Diody LED
Ekran dotykowy
Zainstalowana pamięć RAM
OCENA
Czuję potrzebę oszczędzania rzeczywistości w każdej jej sekundzie, ASUS PU301L udostępnił mi komfort, zmysłowość i satysfakcję w pracy, a gdy chciałem poczuć rozrywkę był wyluzowany jak Janusz Panasewicz na koncercie w Tarnobrzegu. Rzeczą, która szczególnie wyróżnia KAŻDY sprzęt tego producenta to styl i klasa, bo wyglądają po prostu nieziemsko. Gdyby zamiast 4 GB RAM miałby 6, bez wątpienia byłby ideałem.
14’’
Rozdzielczość
Technologia podświetlania
5/6
Intel Core i5
Taktowanie procesora
Przekątna ekranu
OCENA
Dołączone oprogramowanie
Partycja recovery (opcja przywrócenia systemu z HDD)
4850 mAh
Wysokość
26,3 mm
Li-poly
Szerokość
331 mm
Windows 7 Professional 64-bit; Windows 8 Pro
Głębokość
20.8 x 328.5 x 235.5 mm 1.5 kg TouchPad
Waga Dodatkowe informacje Dołączone akcesoria
234 mm 1,75 kg (z baterią) Wielodotykowy, intuicyjny touchpad Zasilacz
TECHNOLOGIE Gdy otrzymałem ten telewizor, sąsiad z zazdrości nie mówił mi „Dzień dobry” przez dwa dni. Wkurwił się, bo widział tylko 55 calowy ekran, czyli gówno widział. Moment szczególny to ten, kiedy siedząc już na kanapie uruchomiłem to cudo i nie musiałem nic robić - telewizor sam znalazł sieć, lecz jak dżentelmen zapytał, czy dla uzyskania przyjemniejszej prędkości nie chciałbym włożyć w niego przewodu. Miał w sobie aplikacje, dzięki którym oglądałem ulubione filmy i seriale, omijając reklamy. Gdy transmitowane były mecze na mundialu, śmiałem się do telewizora, że ktoś zapłacił za bilet, bo ja wygrałem lepsze miejsce niż VIP. Samsung za którym nie przepadałem, obecnie zmartwychwstał. Jest dla mnie liderem na rynku.
OCENA
6/6 Chrześcijanie wierzą w Jezusa, facet-gadżet w Samsunga. Kocham tą markę, jest religią. Samsung Note 3 w połączeniu z Samsung Gear Fit to Spider-Man i Batman w jednej kreskówce. Kiedy dostałem ten sprzęt chodziłem dwa razy więcej, jadłem dwa razy mniej i schudłem przez 3 tygodnie blisko 7 kg. Masz wolne 3 tysiące? Jest sprzęt, który powinieneś kupić. Motywuje, działa i pobudza myślenie przez swoje możliwości. Nawet jeżeli wyglądasz jak Shrek, na zdjęciu będziesz wyglądać jak Fiona, a jeżeli masz niemęski głos - tutaj będziesz miał podobny do Marka Niedźwieckiego. OCENA
Samsung Note 3 Standard GSM:
850 900 1800 1900
Standard UMTS:
850 900 1900 2100
Rodzaj:
Dotykowy (bez klawiatury)
Wymiary (wys. x szer. x grub.):
151,20 x 79,20 x 8,30 mm
Waga: Wyświetlacz:
6/6
168,00 g Kolorowy / Super AMOLED; 16M kolorów; 1080 x 1920 px (5.70”) 386 ppi
Max. czas rozmów:
SAMSUNG UE55F9000 3D Smart TV 4K UHD Panel telewizora
LED
Przekątna ekranu
55 cali
Technologia HD
Ultra HD (4K)
Rozdzielczość
3840 x 2160
Proporcje obrazu
Brak danych
Kontrast dynamiczny
brak danych
Kontrast statyczny
brak danych analogowy DVB-S
Tuner TV
DVB-T MPEG-4 (H.264) DVB-C Smart TV
Li-Ion 3200 mAh
Pamięć książki telefonicznej:
Tak
Technologie
LED, 3D
System dźwięku
Dolby Dolby Digital Plus / Dolby Pulse; SRS / DNSe+ DNSe+; dts 2.0 + Digital Out / DTS Premium Audio DTS Premium Audio; Typ głośników Down Firing + Full Range; Sound Customizer: Tak; Głośnik niskotonowy: Tak
Moc głośników
70 W
Złącza HDMI Złącza Component
32 GB
Pamięć RAM:
3 GB
Karty pamięci:
microSD, microSDHC, microSDXC (do 64 GB) Kup kartę pamięci do swojego telefonu.
System operacyjny:
Android 4.3 Jelly Bean
Procesor:
Samsung Exynos 5420
Zegar procesora:
1,90 GHz
Ekran dotykowy:
•
Współczynnik SAR (10g): Dwie karty SIM (DualSIM): Wprowadzony na rynek:
4 1
Złącza SCART
Tak
Złącza S-Video
Nie
Złącza VGA
Pozostałe złącza we/wy
Obudowa Pobór mocy
Pamięć wbudowana:
Tak
Obsługa 3D
Max. czas czuwania: Standardowa bateria:
DVB-T MPEG-2
Nie - Wyście audio (Mini Jack) 1; Wejście kompozytowe (AV) 1 (w użyciu jako komponentowe Y); Wyjście cyfrowe audio (optyczne) 1; Wejście DVI Audio (Mini Jack) Nie; Ethernet (LAN) 1; Wejście PC Audio (Mini Jack) Nie; Wejście PC (D-sub) Nie; Wejście RF (naziemne/kablowe) 1; Wejście RF (satelitarne) 2; RS-232C (AV CONTROL) Nie; USB 3; Słuchawki Nie; Eurozłącze (SCART) 1; Gniazdo CI 1; IR Out Tak; One Connect Tak Matowa 157 W
Wymiary telewizora
1 245,6 x 717,8 x 38,6 mm 1 245,6 x 764,2 x 220 mm
Pozostałe parametry
- Konwerter 3D Tak; ConnectShare™ (USB2.0) Film; Samsung 3D Tak; Funkcja Historia Tak; Wbudowany WLAN Tak; Obsługa bezprzewodowego adaptera LAN Nie; Język menu 26 języków europejskich; Wielozadaniowość Tak; Obsługa Smart Evolution Tak; EPG (Elektroniczny Przewodnik po Programach) Tak; Teletext (TTX) Tak; InstaPort S (szybkie przełączanie HDMI) Tak; All Share (udostępnianie treści) Tak; AllShare (Screen Mirroring) Tak; Anynet+ (HDMI-CEC) Tak; Automatyczne wyszukiwanie kanałów Tak; Automatyczne wyłączanie Tak; Automatyczne wyrównywanie poziomu dźwięku Tak; Napisy Tak; Zegar & Timer On/Off Tak; Tryb gra Tak; Obraz w obrazie (PIP) Tak; Wyłącznik czasowy Tak; Tryb sportowy Tak (Zaawansowany); Wbudowany Bluetooth HID Tak; Obsługa USB HID Tak; Sound Share Tak; MHL Tak; Podwójny Tuner Tak; BD Wise Plus Tak; PVR Tak; Obsługa przez smartphone Tak; WiFi Direct Tak
0,36 W/kg X Gwarancja
24 miesiące
61
WYWIAD
„ QUIS
UT DEUS?“
ROZMAWIA: MACIEJ STANISZEWSKI
MACIEJ STANISZEWSKI W ROZMOWIE Z MARZENĄ LIPOWSKĄ, WŁAŚCICIELKĄ I REDAKTOR NACZELNĄ OGÓLNOPOLSKIEGO PORTALU INFORMACYJNO – SHOW-BIZNESOWEGO MEDIA ELITE ORAZ MANAGEREM POLSKIEJ WOKALISTKI JESIKI PIĘTAK I NORWESKIEGO ARTYSTY YASIRA MANZOORA. Marzeno, ostatnio mieliśmy okazję porozmawiać, tyle że wtedy Ty przeprowadzałaś wywiad ze mną dla Media Elite. Teraz role się odwróciły – to ja pytam Ciebie. Jak się czujesz? Zręcznie! Nawet bardzo! (śmiech) Pomimo faktu, że uwielbiam docierać do zakamarków duszy mojego rozmówcy, nie sprawia mi również większego problemu rozmowa o sobie, choć wolę jednak pytać, dociekać i mieć satysfakcję z trudu i empatii, jaką włożyłam w daną rozmowę. Wiesz, jacy jesteśmy my, mężczyźni, a powiedz mi, proszę, jakie jesteście wy, kobiety? Bardzo dobre pytanie, aczkolwiek nie mogę w odpowiedzi uogólniać ani generalizować, bo każda z nas jest inna, podobnie, jak i każdy z was jest inny. Żeby „zrozumieć moje kamienie” i rozgryźć je, trzeba wiele czasu, wiele sytuacji i wszystkiego wiele. Trzeba czekać zawsze długo.
ZDJĘCIA: 62 VIDEO STUDIO GEGOL DESIGNER: GRZEGORZ KASZUBSKI
Z całą pewnością można powiedzieć, że jesteś kobietą z wielką życiową pasją, zgadza się? To z Twoich marzeń i z Twojego pomysłu, a następnie z działania powstały Media Elite. Jestem kobietą z wielką życiową pasją, świadomą tego każdego dnia coraz bardziej. Jestem również wizjonerką. Obrazy, które „wyświetlam” w mojej głowie, prędzej czy później stają się rzeczywistością, a siła mojej intuicji przyciąga to, czego w danej chwili oczekuję i ludzi, jakich potrzebuję. Nie zawsze są to dobre „prawa przyciągania”, ale każde wydarzenie, każde spotkanie, każdy zawód traktuję nie jako popełniony błąd, ale nowe doświadczenie. Każdy problem oddzielam od siebie, czyli jestem ja i jest problem. Nie ma problemu we mnie. To, co trudne, jest dla mnie wyzwaniem, a nie nieszczęściem czy niesprawiedliwością losu. Zawsze ryzykuję, ponieważ dobre doświadczenie jest sukcesem, a złe – nauką. Tak też było z Media Elite. Wszystko powstało w głowie. Potem pomysł musiał dojrzeć, musiałam w niego uwierzyć, a potem mocno na niego pracować, bo wszystko zaczęło się od pustego portalu, od przysłowiowej „białej kartki”. Napisałam do pierwszej osoby z prośbą o udzielenie wywiadu dla nowo powstałego ogólnopolskiego portalu, którego jakby naturalnie stałam się inicjatorem i właścicielem, i okazało się, że ktoś się zgodził, a potem zgodził się ktoś kolejny. Potem ktoś odmówił. Nawet nie raz i nie dwa. Potem znowu ktoś się nie zgodził. I znowu zgodził. Każdego dnia pokonuję kolejny stopień i w chwili, gdy czuję się jak mały kotek, przed którym wznoszą się wysokie schody, mówię sobie: „Spróbuj.
WYWIAD Przynajmniej spróbuj”. Próbuję każdego dnia, bo kocham to, co robię. Amen. Marzeno, Twoje życiowe credo brzmi… Codziennie zaczynam i kończę dzień afirmacjami. Czytam, udostępniam na fan page’u Media Elite, zapisuję, łaknę ich, upajam się nimi, w nich znajduję ukojenie. To one mnie uspokajają i pomagają złapać zdrowy dystans do blichtru tego świata, jego pędu i sztuczności. Quis ut Deus?- Tak! Z całą pewnością mogę powiedzieć, że to moje credo życiowe, a jednocześnie druga część mojego tatuażu. Na lewej ręce od serca noszę tatuaż napis w jezyku arabskim, który oznacza: Archanioł Michał. Celowo wybrałam taki tatuaż i zrobiłam go w bardzo ciężkim i zagmatwanym życiowym okresie. Michał jest archaniołem, którego wierni przyzywają w walce przeciw siłom zła. Wierzą, że pomaga odnaleźć wewnętrzne światło. Archanioł Michał jest ognistym wojownikiem, Księciem Niebiańskiej Armii, która walczy w imię sprawiedliwości i prawa. Daje wsparcie wszystkim, którzy znajdują się w strasznym ucisku. Michał jest też dawcą cierpliwości i szczęścia. Jego atrybutami są: globus, krzyż, laska, lanca, miecz, oszczep, puklerz, szatan w postaci smoka leżący u nóg archanioła lub skrępowany oraz tarcza z napisem: Quis ut Deus , co w tłumaczeniu oznacza: „Któż jak Bóg?”. Jego atrybutem jest również waga, a to mój znak zodiaku. Z racji tego, że noszę już imię Archanioła Michała w języku arabskim, najwyższy czas, by pojawiła się na moim ciele jego druga część, czyli Quis ut Deus. Bez wątpienia Bóg kieruje moim życiem. Czuję to każdego dnia. Często nie dostaję tego, czego pragnę, a za jakiś czas okazuje się to cudownym zrządzeniem losu, ponieważ w miejsce tego miało być zaplanowane coś innego. Wtedy powtarzam sobie: „Nie irytuj się. Przecież: „Któż jak Bóg?” Marzena to także dziennikarka z pasją i manager z charyzmą. Czuwasz nad rozwojem kariery swoich podopiecznych, polskiej wokalistki Jesiki Piętak i artysty norweskiego Yasira Manzoora. Jak się czujesz w tej roli? Przez przypadek ktoś odkrył we mnie ten talent, mówiąc: „Marzena? Ty byś się świetnie nadawała do pełnienia funkcji managera.” To jest jakby dla mnie naturalne, bo daje mi wolność zawodową i spełnienie, podobnie jak dziennikarstwo. Po prostu to czuję i to każdego dnia bardziej. Współpraca z Jesiką jest inna, bo jest to wokalistka polska. Z Yasirem też jest inaczej, bo jest to artysta norweski, aczkolwiek można się z nim porozumieć
zarówno w języku polskim, jak i angielskim. Branże obu artystów są nieporównywalnie inne i to jest piękne. Czuję każdego z nich, wierzę w ich powodzenie i wtedy mam siłę, by działać w kierunku ich rozwoju. Niedawno, w wiosennym numerze prestiżowego magazynu „Imperium Kobiet” znalazłaś się w kategorii Kobieta Spełniona. Zdajesz sobie sprawę, że to dopiero początek ciężkiej drogi do gwiazd? Ty to nazywasz początkiem ciężkiej drogi do gwiazd. I boję się, że masz rację. Już niebawem poprowadzisz warsztaty z zakresu wystąpień publicznych dla adeptów Szkoły TIME FOR CHANGES. Jak to się stało? Skąd propozycja i kiedy to nastąpi? Przeprowadzałam wywiad dla Mediaelite.pl z Anną Kopciowską, niesamowicie zdolną kobietą, która jest trenerem rozwoju osobistego i autorką książki „Couch Yourself”. Jakiś czas po naszym wywiadzie, padła taka propozycja. To wielka odpowiedzialność i chcę podejść do tego zdania bardzo profesjonalnie i ambitnie, dlatego potrzebuję czasu, by nastawić się psychicznie na to wyzwanie. Luty 2015. Szkoła adeptów TIME FOR CHANGES. Zapraszam! „Magister turystyki i rekreacji Wyższej Szkoły Turystyki i Hotelarstwa w Gdańsku. Niedoszły prawnik, bo życie pokierowało inaczej. Dziennikarka z miłości i pasji od sześciu lat. Posiada również licencjat z historii” – tak o Tobie przeczytałem podczas researchu. Wierzysz w to, że przypadków nie ma? Nie wierzę w to. Jestem tego pewna. Przypadków nie ma. „Everything happens for a reason”. „Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu”. Niejednokrotnie ktoś, kto stanął na mojej drodze, był zaczątkiem czegoś ważnego lub koniec czegoś okazał się początkiem. Dotychczas przeprowadziłaś wiele wywiadów z największymi gwiazdami polskiego show-biznesu oraz kobietami biznesu. Brawo, kobieto! Z kim wspominasz swój wywiad jako ten najlepszy? Dziękuję, Maćku. Nie mnie to oceniać. Każdy wywiad jest dla mnie doświadczeniem, lekcją, a każda osoba, która mi udziela wywiadu, jest wskazówką na mojej drodze ku lepszemu życiu. Współpracujesz na stałe z I.D. Media, 4fun. tv, Agencja Power, Bee Music i wieloma innymi cenionymi firmami na rynku ogólno-
polskim. Obejmowałaś patronaty medialne nad wieloma medialnymi wydarzeniami. Co w najbliższych planach, jeśli chodzi o rozwój firmy? W dalszych planach dalszy rozwój firmy. (śmiech) Jak wspominałam już wcześniej, chcę, by Media Elite była organizatorem gal i eventów oraz coraz bardziej agencją zajmującą się managmentem zdolnych artystów. Nie wiem, czy chciałabym nadal prowadzić firmę w Polsce, ponieważ coraz bardziej myślę o UK. Wszystko jednak jest kwestią czasu i wszystko musi dojrzeć, by być gotowe do realizacji. Na łamach magazynu ludzi sukcesu „Law Business Quality” został niedawno opublikowany Twój wywiad z Jarosławem Wałęsą, posłem do Parlamentu Europejskiego. Jak wspominasz tę chwilę? Bardzo mile. Bardzo dobry rozmówca. Konkretny i rzeczowy wywiad. Najciekawszy moment wywiadu z Jarosławem Wałęsą? Spytałam: „Czy o Lechu Wałęsie zechce Pan porozmawiać? Zapytam o to, jakim jest lub był ojcem. Dawał wolność czy krytykował? Chwalił czy był powściągliwy?” Jarosław Wałęsa odpowiedział: „Jeżeli chce Pani mówić o protoplaście naszego narodu - to nie ma problemu. Jeżeli pyta Pani o mojego ojca - to jest niesamowitym człowiekiem, który uczył zasad, a jednocześnie nigdy nie mówił, co mam robić i kim mam być. Mój ojciec nie chwali. On gratuluje sukcesów.” Wydaje mi się, że komentarz jest zbędny. Kim według Ciebie jest manager? To ja! (śmiech) Manager musi być przyjacielem swojego artysty. Musi go „czuć”. Wtedy będzie działał w kierunku rozwoju swojego podopiecznego, w kierunku spełniania jego marzeń. Tym samym, spełnienie marzeń artysty będzie też cudownym spełnieniem dla samego managera. Potrzebna jest empatia, determinacja, wytrwałość, konsekwencja w działaniu, cierpliwość, wyrozumiałość. Znajduje zasoby i rozwiązania, sprawnie zarządza organizacją, opiera się na realiach i faktach, zauważa, co można wynegocjować, ma praktyczne podejście do problemów, może wykonywać kilka zadań jednocześnie. Jest niezwykle pomysłowa i kreatywna. Efektywny organizator zespołów, zauważa potencjał, odkrywa możliwości. Na tym głównie opiera swój sukces, a także na wytrwałej pracy i determinacji w dążeniu do celu. Czuje się swobodnie w środowisku pełnym wyzwań i pozbawionym sztywnych struktur - to cechy
63
WYWIAD Twojej osobowości. Jakie jeszcze nie są Tobie obce? Sporo tego będzie. Mój przeważający wektor osobowości jest skierowany na ludzi i działanie. Czuję się bardzo dobrze otoczona ludźmi, w środowisku, w którym mogę się swobodnie wypowiadać. Lubię interakcję, w której mogę wyrazić swoje uczucia i podzielić się poglądami. Dialogi z innymi ludźmi mnie inspirują. Praca zespołowa i wspólne podejmowanie decyzji umacnia moją wartość. To daje mi możliwość rozwoju i budowania przyjaźni. Cóż więcej? Czuję się swobodnie w środowisku pełnym wyzwań i pozbawionym sztywnych struktur. Muszę mieć swobodę w działaniu, zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. Lubię szybkie tempo i wysoki poziom energii. Marzena to także wyobraźnia i charyzma. Wiem, co jest pilne, podejmuję ryzyko, działam natychmiast, wiem, jak zorganizować projekt, odkrywam talenty w innych ludziach. Nie wywieram presji na innych. Wystarczy? Czy czujesz się w pełni kobietą spełnioną, kobietą sukcesu? Do śmierci nie wiem ile, aczkolwiek zanim to nastąpi, zdążę się poczuć i powiedzieć, że jestem w pełni spełniona. Moja pełnia spełnienia jest w głowie i widzę siebie taką, o jakiej marzę i do jakiej dążę. Czym jest dla Ciebie kreatywność i przedsiębiorczość? Odnajdywaniem rozwiązania i drogi tam, gdzie inni jej nie widzą. Czy zgodzisz się ze słowami: „Kimkolwiek jesteś – bądź dobry”? Absolutnie tak! Do tego dodam: „Najpierw bądź wartościowym człowiekiem, a sukces przyjdzie sam”. Wierzę w karmę. Życiem rządzi tak naprawdę jedna prosta zasada: „Wszystko, co robisz, do Ciebie wraca. Im dłużej nie będziesz chciał w to uwierzyć, tym bardziej zaskakujący będzie dla Ciebie Twój los”.
SPORT
DZIWNY SPORT Z LASKAMI JAKUB PIECZATOWSKI
DUŻA LICZBA ZDOBYWANYCH BRAMEK W KAŻDYM SPOTKANIU. NIESAMOWITE TEMPO ROZGRYWANYCH AKCJI, BO NIE MA SPALONYCH A ZAWODNICY MAJĄ PRAWO ZACZYNAĆ GRĘ OD RZUTU WOLNEGO, ROŻNEGO CZY Z AUTU PODAJĄC PIŁKĘ DO SAMEGO SIEBIE. ZMIANY GRACZY NA BOISKU PRZEPROWADZANE W LOCIE. TEMU WSZYSTKIEMU TOWARZYSZĄ WIELKIE EMOCJE A I CZASU NA NUDĘ NIE MA, BO KAŻDY Z ZAWODNIKÓW W PEŁNI JEST ZAANGAŻOWANY W GRĘ, ZAŚ WYMIENNOŚĆ POZYCJI NA PLACU BOJU TO STANDARD. NIE, TO NIE JEST FUTURYSTYCZNA WIZJA PIŁKI NOŻNEJ. TAKI JEST HOKEJ NA TRAWIE. I TĘ DYSCYPLINĘ UPRAWIA SIĘ TAKŻE W POLSCE. Niestety, jeśli weźmie się pod uwagę kluby i ośrodki sportowe, liczbę zarejestrowanych zawodników oraz zainteresowanie mediów, śmiało można stwierdzić, że jest to dyscyplina niszowa. I tak rzeczywiście jest w naszym kraju. Jednak za granicą – szczególnie w Anglii i krajach Commonwealthu, czyli Brytyjskiej Wspólnoty Narodów oraz w rozwiniętych państwach Europy Zachodniej - jest jednym ze sportów wiodących. Dzięki temu, że gra ta została wymyślona na Wyspach, tam też skodyfikowano jej reguły i stamtąd rozprzestrzeniono na wszystkie kraje będące pod wpływami Imperium Brytyjskiego, objęła ona swym zasięgiem cały świat. Szybko także trafiła do rodziny sportów olimpijskich – turniej hokeja na trawie rozegrano po raz pierwszy na Igrzyskach w 1908 roku w Londynie, a od Igrzysk w Amsterdamie w 1928 roku na stałe gości w programie największej i najbardziej prestiżowej rywalizacji o sportowe laury. I dziś hokej na trawie jest trzecią pod względem popularności i liczby osób ją uprawiających dyscypliną globu – po piłce nożnej i krykiecie. Tak, tak – to nie żart. Tak samo jak żartem nie jest to, że hokeistów często nazywa się laskarzami. Wszystko przez kije, których używają do gry, a które – dzięki specjalnemu wyprofilowaniu fajki kija, czyli części, którą uderzana jest piłka - łudząco przypominają laski. A do tego w hokeja na trawie można grać przez cały rok. Wiosną, latem i jesienią dominuje klasyczna, olimpijska, jedenastoosobowa odmiana. Zimą drużyny przenoszą się pod dach, by wykorzystując boiska do piłki ręcznej rywalizować w hokeju halowym. I tu też rozdawane są medale w mistrzostwach świata, Europy czy rozgrywkach ligowych. To co w takim razie z Polską, pewnie nasuwa się teraz pytanie. Dlaczego nie możemy być w czołówce? Możemy. I jesteśmy – choć od razu trzeba dodać, że oczywiście na miarę naszych możliwości. No bo jakie mogą być możliwości reprezentacji, której zawodnicy na zgrupowania jeżdżą za zwrot kosztów, a dopiero od stycznia tego roku dostają stypendia kadrowe. I żeby była jasność – to są sumy, po które piłkarze, siatkarze, szczypiorniści, koszykarze pewnie w ogóle by się nie schylili. Oni mają jednak cel, poczucie obowiązku i kochają to co robią, często mocno niewspółmiernym kosztem. A mimo to są wciąż w ścisłej europejskiej czołówce. Choć medali nie zdobywają i przez to ciężko im się znaleźć wśród 12 drużyn z całego globu kwalifikujących się do Igrzysk Olimpijskich i mistrzostw świata.
64
SPORT
Ale to się może zmienić. Tak jak w tym sezonie zmieniła się nieco sytuacja w krajowym hokeju. Absoluty hegemon – Grunwald Poznań, który sięgał po sześć kolejnych tytułów mistrzowskich, a w sumie zdobył ich 16 w ostatnich 24. latach - został pobity przez Pomorzanina Toruń. Przez ostatni weekend czerwca przez kameralny stadion w Toruniu przewinęło się kilka tysięcy ludzi, którzy obejrzeli oba półfinały oraz mecze o medale i byli świadkami historycznego triumfu zespołu trenera Andrzeja Makowskiego. A tego wszystkiego dokonali zawodnicy, którzy na co dzień pracują lub uczą się, a za grę w hokeja dostają jedynie skromne - w porównaniu choćby z piłkarzami klubów czwartej ligi - stypendia. I to nie wszyscy z blisko 30-osobowego, szerokiego składu. Ale to właśnie Pomorzanin był w tym sezonie najlepszy!!! I to właśnie Pomorzanin pokonał Grunwald, który jest jedynym w pełni profesjonalnym klubem w ekstraklasie. A co by było gdyby wszystkie kluby w Polsce i reprezentacja mogły liczyć na godne wsparcie finansowe?
65
DAMSKO MĘSKIE
WCIĄŻ
KOCHASZ EKS? MACIEJ STANISZEWSKI
W SWOIM NIEDŁUGIM ŻYCIU MIAŁEM KILKA KOBIET, Z NIEKTÓRYMI ŁĄCZYŁ MNIE JEDNORAZOWY, PRZYGODNY SEKS, NASTĘPNIE KUBEK PORANNEJ KAWY I PRZEZ PEWIEN CZAS NIEOPISANE UCZUCIE WEWNĘTRZNEJ PUSTKI, KTÓRA PRÓCZ UMYSŁU OGARNIAŁA RÓWNIEŻ CIAŁO. Z INNYMI WIĄZAŁY MNIE DŁUŻSZE RELACJE, JAKICH ZWIĄZKIEM NAZWAĆ NA PEWNO NIE MOŻNA, TO BYŁA ZWYKŁA ZABAWA. JESZCZE Z INNYMI TRZYMAŁEM SIĘ ZA RĄCZKĘ, POZNAWAŁEM ICH PRZYJACIÓŁ I WYCHODZIŁEM NA WSPÓLNE IMPREZY. W MOIM ŻYCIU BYŁY TAKŻE KOBIETY, Z KTÓRYMI CODZIENNIE DZIELIŁEM ŁÓŻKO, CZTERY ŚCIANY, WANNĘ, CO WIĘCEJ, WSPÓLNIE GOTOWALIŚMY I PLANOWALIŚMY PRZYSZŁOŚĆ. Te wszystkie, tak zupełnie różne i wyjątkowe kobiety, łączyło jedno - wszystkie je kochałem. Kochałem bardzo różnie. Miłość to emocje, piękne emocje, jedyne i niepowtarzalne, gdyż nigdy niczego nie czujemy tak samo. W tym tkwi sens niezwykłego, a zarazem zwykłego - pragnienia kochania. W całym moim życiu tylko jedna z kobiet odegrała kluczową rolę. To był mój najdłuższy, najdojrzalszy związek, relacja, w której stawiałem pierwsze poważne kroki, uczyłem się dzielenia przestrzeni i życia z drugą osobą. Wyszedłem z założenia, że z nią to już na zawsze, po wsze czasy, dom, dzieci, śniadania do łóżka. Uwielbiałem jej rodzinę, ona uwielbiała moją. Planowaliśmy ślub i wesele, remontowaliśmy poddasze. Rozstaliśmy się. Przeżyłem to bardzo mocno, o czym kilkukrotnie tutaj wspominałem. Ona także była adresatką uczuć, których opis możecie znaleźć w każdym wpisie. Dlaczego? To właśnie przez nią, a raczej dzięki niej zacząłem pisać, a przede wszystkim, obrałem w życiu taką, a nie inną drogę. Drogę, w czasie przemierzania której tak często budziłem się w łózkach przeróżnych kobiet. Kto wie, ale pewnie gdyby nie ona, nie czytalibyście właśnie tych słów. Czy wciąż ją kocham? Nie. Nie kocham jej jako osoby. Kocham natomiast wspomnienia wspólnie spędzonych chwil, tego, jak się razem śmialiśmy i kłóciliśmy, jak razem gotowaliśmy, jak przynosiła mi codziennie
66
do łóżka kawę, robiła śniadanie, kocham wspomnienie naszego seksu, wylanych łez, pocałunków i naszego prywatnego języka zakochanych, którym posługiwaliśmy się na co dzień. Ale… Kocham także wspomnienia, gdy poznałem Agnieszkę, kiedy pierwszy raz pocałowałem Paulinę. Kocham wracać do momentu, gdy Patrycja częstowała mnie poranną kawą, a Katarzyna przypaliła sos, bo zaczęliśmy kochać się na pralce. Kocham wspomnienie o tym, jak przyparłem do ściany w Pewexie inną Patrycję i zaczęliśmy się całować, choć nawet nie zamieniliśmy ze sobą wcześniej dwóch zdań. Kocham myśleć o momencie, w którym pierwszy raz rozpiąłem stanik Oli, o jej prześlicznych piersiach... Albo o tym jak Angelika zaprosiła mnie do siebie na film i wino, choć kupiła whisky, a filmu do tej pory nie obejrzeliśmy. Uwielbiam wracać wspomnieniami do tych wszystkich kobiet, które darzyłem miłością. Kochałem je wszystkie, choć przez krótką chwilę, ale kochałem. Cierpiałem, wiedząc, że nasze drogi prawdopodobnie nigdy się już nie zejdą, że każde z nas pójdzie własną ścieżką. Nie ma różnicy, czy byliśmy ze sobą jedną noc, czy trzysta, czy spędziliśmy ze sobą kilka cudownych godzin, czy też kilka równie wspaniałych lat, to wszystko bez różnicy. Z czasem przestajemy kochać osoby, a kochamy jedynie wspomnienia, jakie pozostawiły po sobie.
Często, bardzo często, dostaję maile, gdzie opisujecie rozpad swojego związku. Pytacie, jak długo jeszcze będziecie kochać osobę, która odeszła. Jest na to tylko jedna odpowiedź - ludzie zawsze odchodzą, a intensywność uczuć blednie. Natomiast nigdy nie przestaniecie kochać wspomnień związanych z tą osobą. Nie ma co się rozczulać. Trzeba pozwolić komuś odejść, a samemu zacząć żyć własnym życiem. Z początku to kurewsko trudne, ale tak już jest, trzeba swoje przecierpieć, wylać z siebie morze łez i wlać w siebie ocean alkoholu. Przecież wszyscy wiemy, że nawet po najgorszej burzy wychodzi słoneczko. Słońce zawsze tak cudowne, wspaniałe i kojące, choć nigdy nie wygląda tak samo. Raz świeci mocniej, raz słabiej, czasem zasłaniają je chmury, a niekiedy grzeje tak mocno, że trudno wytrzymać. Słońce każdego dnia zachodzi, by następnego znów się pokazać. Tak jest też z miłością - coś się psuje, coś się rozpierdala albo się tworzy. Niekiedy jest to coś mocnego i trwałego, a niekiedy nie, ale wszyscy w pamięci mamy kilka jakże wspaniałych słonecznych dni i zapewniam Was, że jeszcze wiele takich prześlicznych dni nas w życiu czeka. Więc uszy do góry!