7 minute read

Podróże: Peru

TAJEMNICZY

TRÓJKĄT INKÓW

Advertisement

– Rozmowa z Tadeuszem Biedzkim - podróżnikiem, autorem wielu książek, dziennikarzem

Panie Tadeuszu, jest pan znanym i cenionym podróżnikiem, autorem wielu świetnych książek. Dziękuję, że zdecydował się pan na tą rozmowę, w której opowie nam Pan o Peru. Co jest najbardziej charakterystycznego dla tego kraju? Co Pana urzekło?

Peru to najciekawszy i najpiękniejszy kraj Ameryki Południowej. Tworzą go trzy krainy geograficzne. Pierwszą jest bardzo suchy, niemal bezdeszczowy, oblewany zimnym Pacyfikiem wąski pas wybrzeża, który nazywa się Costa. Druga część to sięgające 6000 metrów Andy, fantastyczne góry, w których mieszkają górscy Indianie i gdzie znajdują się źródła Amazonki. To Sierra. Trzecia to bagnista, ciemna, ogromna amazońska dżungla zwana Selvą. Te trzy regiony Peru są jakby kwintesencją całej Ameryki Południowej. Zarówno pod względem geograficzno – przyrodniczym, jak i historycznym. Fascynująca historia wiąże się z Inkami i wcześniej żyjącymi tam ludami indiańskimi. Według legend właśnie tam świat miał swój początek, a stworzył go biały, brodaty Bóg Wirakocza. Był on też stwórcą jeziora Titicaca, jednego z najbardziej niezwykłych jezior świata, położonego na wysokości 3800 metrów. W wierzeniach Inków, kiedy Wirakocza odpłynął na zachód pojawili się inni bogowie. Był to Bóg Słońce i jego żona Bogini Księżyc. Na jeziorze Titicaca są dwie wyspy nazwane ich imionami. Te wierzenia miały wielki wpływ na historię Inków.

Jak wygląda Titicaca?

To olbrzymie jezioro o szerokości 80 km i długości 150 km. Przemierza się je małymi stateczkami. Z jeziorem ściśle związani są Indianie Uru, którzy żyli na jego brzegach na długo przed przybyciem Inków. Mówi się o nich, że mają czarną krew. Powód jest prozaiczny: życie na takiej wysokości powoduje, że krew wytwarza więcej czerwonych ciałek i jest ciemniejsza. Kiedy nad Titicaca przybyli Inkowie zaczęli wypierać Uru znad jeziora. Nie chcąc tracić ojczyzny Uru budowali na jeziorze małe wysepki z trzciny zwanej totorą. Polegało to na układaniu kolejnych warstw trzciny. Mocowało się je przywiązując do dna totorowymi sznurami. Każda rodzina miała swoją wysepkę, na której budowały domy z totory. Oczywiście z biegiem lat dolne warstwy gniły i trzeba było dokładać kolejne. Dziś niektóre z wysp mają nawet osiem metrów grubości. Jest obecnie około sześćdziesięciu. Są już tylko atrakcją turystyczną, bo 90% Indian na co dzień mieszka w pobliskim mieście Puno. Żyją jak inni, noszą dżinsy, mają normalne mieszkania. Wcześnie rano wsiadają do łódek, płyną na wysepki, przebierają się, przyjmują turystów, sprzedają pamiątki. Taka swoista, peruwiańska cepeliada. Z daleka te charakterystyczne żółte wysepki wyglądają malowniczo. Kiedy chodzi się po nich trochę się kołyszą, ale dla Indian to codzienność.

Jaki region Peru uważa pan za najatrakcyjniejszy?

Dla mnie to ta część, którą nazywam „Tajemniczym Trójkątem Inków”. Pierwszy jego wierzchołek to miasto leżące na południu jeziora Titicaca o nazwie Puno. Takie typowe indiańskie miasto. Drugi wierzchołek to duże miasto Arequipa mieszczące się pomiędzy wybrzeżem a górami. Jest piękne, pełne architektonicznych perełek, hiszpańskich kamienic i kościołów. Nawet miejscowa dyskoteka jest tak oryginalna, że uznałem ją za najpiękniejszą, jaką kiedykolwiek widziałem. Mieści się w starej, pięciopiętrowej kamienicy pozbawionej stropów. Są tylko zewnętrzne mury, a w środku… rośnie dżungla! Kilkunastometrowe drzewa, bluszcze, liany. Do tego olbrzymi wodospad, woda spada spod dachu na parter. Do ścian przymocowano schody i mnóstwo podestów. Na każdym bary, kafejki, miejsca do tańczenia. Coś niesamowitego. Oczywiście trunki leją się strumieniami, ale i nie tylko, także narkotyki są dostępne w każdej ilości.

“Zdaleka te charakterystyczne żółte wysepki wyglądają malowniczo. Kiedy chodzi się po nich trochę się kołyszą, ale dla Indian to codzienność.

Gdzie jest trzeci wierzchołek pańskiego trójkąta?

To kolejne wspaniałe miasto. Nazywa się Cusco i leży w Świętej Dolinie. Ta dolina to miejsce, gdzie rozwinęła się cywilizacja Inków. Tam żyli, uprawiali rolę, budowali wspaniałe obiekty. Cusco było stolicą niezwykle zaawansowanego inkaskiego państwa. W szczytowym okresie, czyli w XV wieku było potęgą, zajmowało powierzchnię około miliona kilometrów kwadratowych, czyli trzy razy więcej niż współczesna Polska. Ludność liczyła siedem milionów, na owe czasy była to ogromna liczba. Stworzyli doskonały system dróg we wszystkich kierunkach i najdoskonalszy, najszybszy wówczas system pocztowy. Zasada była prosta: co mniej więcej półtora kilometra była baza gońców. Goniec dzierżący w ręce wiadomość pod postacią węzełkowego pisma keczua biegł co tchu z jednej stacji do drugiej, przekazywał przesyłkę kolejnemu, który biegł do następnej i tak aż do adresata. Nikt w ówczesnym świecie nie był w stanie tak szybko przekazywać wiadomości.

Dlaczego cywilizacja Inków upadła?

Najprawdopodobniej dlatego, że Inkowie uznali, że Pizzaro to Wirakocza, który powrócił i dlatego poddali się niemal bez walki. To tłumaczy łatwe zwycięstwo nielicznego oddziału Pizzara nad ich potężną armią.

Czym Pana zachwyciło Cusco?

Po pierwsze historią i religią, o których już wspominałem. Dodam jeszcze, że religia Inków miała wiele elementów chrześcijańskich. W ich obrzędowości istniała na przykład komunia, spowiedź, kielich ofiarny. Kiedy przybyli tam pierwsi misjonarze z Hiszpanii byli zszokowani podobieństwami. To nie mogło być dziełem przypadku. Jest taka teoria, że Wirakocza był chrześcijaninem, który dotarł tam w XII wieku i stąd te chrześcijańskie elementy. Interesujące są także dalsze losy Inków po zdobyciu przez Hiszpanów stołecznego Cusco. Wycofali się w głąb Świętej Doliny. Hiszpanie podążali za nimi, Inkowie cofali się coraz głębiej. Tak długo aż dotarli do twierdzy, której Hiszpanie nie zdobyli, bo nigdy do niej nie trafili. Ta twierdza to odkryte dopiero w 1911 roku słynne Machu Picchu. Budowla powstała na wzgórzu, jakby na kolejnych stopniach, i robi kolosalne wrażenie, szczególnie gdy spojrzy się na nią z góry Wayna Picchu. Na ten szczyt, zwłaszcza trudniejszą trasą, wchodzą tylko odważni. Dla mnie problemem było pokonanie wąskiej, półmetrowej ścieżki nad dwustumetrową przepaścią. Szedłem z synem, który zdobywa góry, więc poradził sobie, ale ja przez ten odcinek musiałem przeczołgać się. Warto było: widok z góry na Machu Picchu jest niepowtarzalny. W tej ostatniej, ukrytej stolicy Inków przez wiele lat trwały resztki ich państwa.

“Peru to niewiarygodnie trudna i długa przeprawa przez góry i dżunglę, niemożliwa do przebycia przez zwykłego turystę.

Czy historia to jedyny powód pańskiego zachwytu nad Cuzco?

Nie, bo to najpiękniejsze miasto, jakie kiedykolwiek widziałem. Położone w dolinie, niegdyś zabudowane świątyniami inkaskimi, a potem budowlami architektury hiszpańskiej. Kiedy w 1533 roku zdobyli je żołnierze Pizzara, zburzyli miasto. W miejscu inkaskich świątyń i innych budowli, powstało nowe miasto w stylu hiszpańsko-południowoamerykańskim. Ale w dawne ściany inkaskich świątyń wkomponowano nowe mury i to robi kolosalne wrażenie.

Co jeszcze urzekło Pana w Peru?

Mógłbym długo wymieniać. Wspomnę o kanionie Colca. Bardzo głęboki i urwisty ciągnie się kilometrami pośród stromych zbocz sięgających w szczytowych miejscach trzy i pół tysiąca metrów. Całego nie przeszedłem, bo to ciężka wyprawa, ale doświadczyłem spotkania z kondorami. To piękne, olbrzymie, czarne ptaki. Płyną po niebie powoli i majestatycznie. Ten kanion to ich dom. Niesamowite jest też miasto Iquitos nad Amazonką, które leży poza cywilizacją. Tam właściwie nie istnieje władza centralna, ludzie rządzą się lokalnie. Jego położenie i faktyczny brak państwa sprawia, że napływa tam mnóstwo różnych typów mających problemy z prawem. Ale mimo tego jest bezpiecznie. Dostać się tam nie jest jednak łatwo. Najprościej, choć wcale nie tak prosto, Amazonką z brazylijskiego Manaus. Od strony Peru to niewiarygodnie trudna i długa przeprawa przez góry i dżunglę, niemożliwa do przebycia przez zwykłego turystę. Wiem, bo wielokrotnie przedzierałem się przez dżungle Ameryki, Afryki, Azji i doświadczyłem wielu niebezpieczeństw. Kiedyś na nogę weszła mi tarantula, innym razem bardzo zmęczony marszem chciałem przytrzymać się liany i kiedy już prawie ją chwyciłem, mój indiański przewodnik uderzył mnie mocno w rękę uniemożliwiając to. Okazało się, że nie była to liana, a zielony wąż, którego ukąszenie jest śmiertelne. Ten Indianin uratował mi życie!

Proszę jeszcze o kilka słów na temat stolicy Peru.

Nieprzypadkowo nie mówiłem dotąd o stolicy. Lima to jedno z mniej atrakcyjnych miast Peru. Niezbyt ładna, no może poza częścią położoną nad klifem spadającym do oceanu i Placem Broni, ale takie place są niemal w każdym mieście Ameryki Południowej. Limy jednak ominąć nie można, choćby dlatego, że tam się ląduje i stamtąd odlatuje do Europy.

Na koniec chciałbym zapytać jacy są Peruwiańczycy i w ogóle mieszkańcy Ameryki Południowej?

Południowi Amerykanie są ludźmi otwartymi, wesołymi, lubiącymi zabawę, taniec, ale na całym kontynencie szerzy się bandytyzm, choć akurat w Peru jest dość bezpiecznie. Wielokrotnie jednak w Ameryce Południowej byłem świadkiem kradzieży, przemocy, nawet strzelaniny, ale zdarzało się to głównie w Brazylii.

Dziękuję serdecznie za tą fascynującą opowieść. Rozmawiał: Jacek Adamczyk

Tadeusz Biedzki – pisarz i podróżnik mieszkający na Śląsku, autor nagradzanych książek historyczno-sensacyjnych i podróżniczych. Napisał m.in. „Zabawkę Boga”, „Ostatnie srebrniki”, „W piekle eboli” (otrzymała najważniejszą nagrodę polskiej literatury podróżniczej tj. Bursztynowy Motyl im. Arkadego Fiedlera), „Sen pod baobabem” (Podróżnicza Książka 2012 r.), „Wyspy niepoliczone”. Peru poświęcił rozdział w książce „Dziesięć bram świata”.

This article is from: