Kwestia smaku - przewodnik bywalca

Page 1

Bezpłatny dodatek Nowin Gliwickich

KWESTIAprzewodnik SMAKU bywalca

23.11.2016


2 Szanowni Czytelnicy,

KWESTIA SMAKU Spis treści:

Kwestia smaku odgrywa w naszym życiu kluczowe znacznie. Jest szczególnie ważna gdy dokonujemy kulinarnych wyborów. Przewodnik, który oddajemy w Państwa ręce, jest właśnie takim wyborem. Odwiedziliśmy i opisali wiele interesujących miejsc, gdzie słowo „kuchnia” odmieniano przez wszystkie przypadki. Polecamy restauracje, kawiarnie, pizzerie, bary i bistra, które na kulinarnej mapie miasta istnieją od lat i takie, które pojawiły się niedawno. Mamy nadzieję, że przewodnik będzie nie tylko informatorem o atrakcjach gliwickiej gastronomii. Wierzymy, że prezentując ponad 20 kulinarnych miejscówek, ukształtujemy Waszą kwestię smaku.

Redakcja

3. Restauracja Zeppelin 4. Arigato Sushi 5. Coffeina 6. Da Grasso 7. Klub Hemingwey 8. Burger Bar Juise Lucy 9. Pałac Większyce 10. Minka Cafe 11. Modrzewiowy Dwór 12. Hotel Qubus 13. Restauracja Quchnia B 14. Kawiarnia Słodkie Życie 15. Stary Browar Restauracja – Klub Muzyczny 16. Stara Pączkarnia 17. Tito Tito 18. Restauracja Gabriella/ Bistro za Progiem 19. Kwiaciarnia Roża / Wypożyczalnia samochodów WorldTrans 20. Zdrowa Krowa

Uwaga, konkurs!

Do wygrania voucher za 100 zł do restauracji Quchnia B, ul. Górnych Wałów 42 (wejście także od ul. Grodowej). Aby go zdobyć należy odpowiedzieć na pytanie: w jakim sosie podaje się gęś w Quchni B? Na odpowiedzi czekamy do 9 grudnia 2016 r.

Można je nadsyłać pocztą na adres: „Nowiny Gliwickie”, ul. Zwycięstwa 3 z dopiskiem „Kwestia smaku” lub mailem – mlichecka@nowiny.gliwice.pl Rozstrzygnięcie – 14 grudnia 2016 r.

Wydawca: „Nowiny Gliwickie” Sp. z o. o., Reklama: Beata Marciniuk, Małgorzata Pietrych, reklama@nowiny.gliwice.pl / 32 231 47 60 w. 43, 44, 501-086-750. Opracowanie graficzne/DTP: Michał Buksa, Druk: GREG Print Sp. z o.o. Sp. K., Okładka: Natalia Michalska, foto: Michał Buksa


Zeppelin - restauracja w klimacie Gliwic

Z

eppelin to sterowiec, który odwiedził w 1931 r. Gliwice. Zeppelin jest również niemiecką nazwą popularnej, także w Polsce, potrawy, nawiązującej kształtem cygara do powietrznego statku sprzed stu lat. Restauracja w Gliwicach, która nosi to samo miano, wpisuje się w skojarzenia obu znaczeń. Nie tylko nazwą. 5 lipca 1931 roku na gliwickim lotnisku wylądował sterowiec Zeppelin. Wydarzenie stało się inspiracją dla profilu i charakteru restauracji działającej w Gliwicach od 2006 r. Zeppelin to lokal doskonale wpisany w klimat i tradycję naszego miasta. Z tego powodu szczególnie mile widziani są tutaj pasjonaci Gliwic i ich historii. Menu nie powinno zawieść miłośników dobrej kuchni. Restauracja oferuje potrawy według własnych receptur, jak również dania tradycyjne. Szczególnie godne uwagi są obiady rodzinne, dostępne na miejscu i w formie cateringu. Kto wzdycha do „obiadów jak u mamy”, nie mógł lepiej trafić. Na gości czeka udekorowany (specjalnie dla nich) stół, potrawy serwowane są w wazie i na półmiskach. A co najważniejsze – taka uczta nie wymaga przygotowań „przed”, sprzątania i mycia „po”. Zaoszczędzony czas można wykorzystać na miłe popołudnie w gronie bliskich. Lokal specjalizuje się w usługach cateringowych. Blisko 20-letnie doświadczenie i profesjonalizm załogi, które potwierdza pozycja na rynku, dają gwarancję nadzwyczajnej jakości usług. Potencjał firmy pozwala obsługiwać

imprezy nawet na 4 tysiące gości! Wyjątkowa estetyka, wysoka klasa potraw, punktualność, świetna organizacja, ciekawa aranżacja stołów sprawiają, że każdy przygotowany przez Zeppelin bankiet nabiera rangi towarzyskiego wydarzenia. Restauracja wyróżnia się również tym, że swoją ofertę cateringową kieruje nie tylko do firm. Problemu nie stanowi zorganizowanie u klienta – pod dachem lub w plenerze – urodzin, chrzcin, komunii, wesel, pikników. Firma prowadzi także dwa lokale poza główną siedzibą przy ul. Toszeckiej 182. Mniam Fabryka na terenie Centrum Konferencyjno-Edukacyjnego politechniki przy ul. Konarskiego 18B to propozycja szybkiego i niedrogiego lunchu w centrum miasta. Cafe Fluor z kolei (ul. Wyszyńskiego 11, parter budynku Fluor) to coś w sam raz dla tych, którzy mają ochotę przegryźć „małe co nieco” w przerwie pracy.

Restauracja Zeppelin, ul. TosZecka 182 602 249 138, 32 231 41 34, beata.Zasada@catering.gliwice.pl


Arigato znaczy dziękuję. Za smak Japonii

W

Gliwicach przy ulicy Wodnej są drzwi do innej kulinarnej kultury. Otwieram je i mam ochotę ukłonić się w japońskim stylu. Siadam przy stole, a do ręki, zamiast noża i widelca, biorę drewniane pałeczki. Tak zaczyna się podróż na Daleki Wschód. Po drodze do krainy orientalnego smaku oglądam jeszcze mijane krajobrazy – prosty, spokojny, surowy wręcz wystrój lokalu. Jak surowa ryba, tutejsza specjalność. Podano do stołu, jestem na miejscu. W Sushi Arigato, japońskiej restauracji. Dla początkujących – krótka lekcja. Sushi (gotowany ryż z dodatkami surowych ryb, owoców morza, wodorostów, grzybów czy warzyw) je się pałeczkami. Ale mniej wprawieni nie muszą się przejmować – dozwolone również palce. Do dania otrzymuję: sos sojowy, w którym sushi maczam, wasabi, czyli zielony chrzan (uwaga, ostry!) i imbir, czyszczący moje kubki smakowe. Podano nigiri sushi. Coś dla prawdziwych smakoszy, którym już jestem. Kawałek świeżej surowej ryby lub owoców morza, ułożone na ryżu. Wybór bogaty: okoń morski, węgorz, łosoś, krewetka, ośmiornica, kałamarnica... Podano maki sushi, moje ulubione „rolki” – wybrany składnik zawinięty w ryż lub wodorosty. A ja coraz lepiej znam Japonię. Uczę się jej, smakując. Oshinko – ryż i rzodkiew, sake – ryż i łosoś, kanpyo – ryż i ty-

kwa. Jest maki z łososiem, tuńczykiem w oleju, grzybami shitake. A polecane szczególnie – krewetki w tempurze, z awokado, polane sosem mango. Do tego specjalnie dobrane wina, jak śliwkowe (choya) czy morelowe (umeshu) albo znakomity sok aloesowy. Restauracja ma w karcie coś dla tych, którzy jeszcze do sushi się nie przekonali. Miski ryżu z warzywami, kurczakiem, krewetkami, sałatka z chińskim makaronem, wyśmienita kaczka w sosie teriyaki. Są zestawy specjalnie dla dzieci. Nowością zaś i specjalnością (zajadają się tym daniem nawet przebywający w Gliwicach Japończycy) jest ramen. Zdrowa, pożywna zupa z kawałkami mięsa, sałatą, kiełkami, grzybami oraz makaronem – najlepsza w okolicy, prawdziwe mistrzostwo świata. Sushi Arigato to najstarsza restauracja sushi w Gliwicach. Powstała w 2005 r. i choć od tamtego czasu wyrosła jej konkurencja, niczego to nie zmieniło. Arigato wyróżnia bowiem jakość i doświadczeni sushi masterzy. Właściciele powiedzieli sobie kiedyś: „albo najlepiej, albo wcale”. I wybrali to pierwsze.

Planujesz firmową wigilię? Do zamówienia powyżej 600 zł - bon 100 zł w prezencie!

Sushi Arigato, Gliwice, ul. Wodna 5

tel. 32 231 60 47, e-mail: sushigliwice@gmail.com, www.sushiarigato.pl


kawa która, pokochasz

Organizujemy: - wernisaże, - przyjęcia urodzinowe, - imprezy okolicznościowe.

Coffeina, Gliwice, Grodowa 18, (okolice Rynku) tel. 883 816 719, www.facebook.com/Coffeina.Gliwice


Da Grasso - przyjaciele od pizzy

O

balamy mit pierwszy. To nieprawda, że najlepsze lokale są w Rynku. Wiedzą o tym wszyscy, których od dziesięciu lat nos prowadzi za wyśmienitym zapachem – na koniec Krupniczej. Tu, po lewej stronie, jest Da Grasso. Pizzeria z pizzą włoską, ale sercem polskim. Należąca do największej sieci w kraju. I tu obalamy mit drugi. Nieprawda, że „sieciówki” karmią źle. Marka Da Grasso jest specyficzna, bo każde danie, od początku do końca, robione jest na miejscu. A dla tych, którzy nie wiedzą, ciekawostka: Da Grasso to w Polsce prekursor sosu czosnkowego. Jego receptura od lat jest niezmienna. Wielu próbowało ją podrobić, ale nikt takiego sosu, jak w Da Grasso, przyrządzić nie potrafi. W Da Grasso konkurencji się nie boją. Lokal z Krupniczej zdobył już uznanie gliwiczan. Teraz zaprasza do wnętrz odnowionych, w nowym – luźnym (nieco amerykańskim) – stylu. Klient zajada pizzę, siedząc naczerwonych kanapach, przystolikach w biało-niebieską kratkę i wśród ścian w kratkę biało-czerwoną, na których, w górnej sali, zawieszono „włoską mafię od pizzy” – zabawne obrazki postaci, każda związana jest z jedną z najpopularniejszych w Da Grasso pizz. W sumie podaje się tu ponad 30 rodzajów tego włoskiego dania. Wciąż najbardziej popularny jest numer osiem, czyli piacere. Z boczkiem wędzonym, salami, białą cebulą, kukurydzą i oregano. Oczywiście z najwyższej jakość

serem. Nowością zaś pizza na sosie śmietanowym – z boczkiem wędzonym i cebulą czerwoną. Są pizze wegetariańskie, na ostro, z owocami morza i rybami, z mięsem, pizze dla dzieci. Dla najmłodszych zresztą organizuje się warsztaty, podczas których mali kucharze, pod nadzorem specjalistów, robią swoją pizzę. Jest też coś specjalnie dla studentów – promocje (warto śledzić profil pizzerii na Facebooku). Da Grasso pizze dowozi na zamówienie, można w lokalu zarezerwować salę, pooglądać, przy pizzy i piwie, mecz. A dla tych, którzy pizzy nie lubią, a przyszli do lokalu ze znajomymi, jest oferta inna, równie bogata: hamburgery, tortille, frytki, kebab, sałatki. Niedawno wprowadzono też menu deserowe, jest więc i kawa, i ciasto. To się nazywa marka!

Da Grasso, Gliwice, ul. Krupnicza 23 tel. 512 38 38 83, 32 775 00 70, 32 775 00 60, www.dagrasso.pl/gliwice


Klub Hemingway - witaj, przygodo! Hemingway Club, ul. Raciborska 32 332 74 60, hemingwayclub@interia.pl

U

Hemingwaya, zarówno w jego biografii, jak i na kartach powieści, mamy świat pełen trunków, aromatu cygar, uroków nocnego życia i mocnych wrażeń. To wszystko znajdziemy też w Hemingway'u – restauracji na gliwickim Rynku. No, może prawie wszystko. Prawdziwie mocne są tutaj tylko koktajle, a czasami – muzyka. A kto chce, znajdzie i okazję do grzechu, do czego zachęcają „Żądza”, „Łakomstwo” oraz inne drinki o równie kuszących nazwach. Tonące w półmroku sale, solidne, drewniane stoły i ławy, kredensy z egzotycznego drewna i kolekcja obrazów ze świata dawnych europejskich kolonii. Barman poleca mojito oraz całą gamę drinków na bazie mięty i rumu. I ta dyskretna woń cygar... W samym sercu Gliwic, w arkadach i podziemiach Rynku, dokładnie od 13 lat działa Hemingway – restauracja, pub i klub muzyczny w jednym. Nazwa mówi właściwie wszystko. Bary, które były drugim domem noblisty, łączy z lokalem nie tylko klimat. Tak suto zaopatrzonego barku nie powstydziłby się sam Hemingway. Króluje whisky – goście mają do wyboru ponad sto (!) gatunków tego szlachetnego trunku. Pod tym względem trudno na Śląsku znaleźć drugą tak dobrze zaopatrzoną restaurację. Restauracja, jako jedna z nielicznych, pozostaje otwarta na klientów, którzy nie mogą się obyć bez dymka do filiżanki kawy, kufelka czy kieliszka czegoś mocniejszego. Ale palący nie dokuczają innym gościom – mają do dyspozycji zamkniętą salę. Swojsko robi się przy lekturze menu. Znajdziemy w nim to, co Polacy lubią najbardziej – drób na różne sposoby, wołowinę w licznych postaciach, piero-

gi, wątróbkę, kaczkę. Jeżeli ktoś ma ochotę na coś bardziej wyrafinowanego, w stylu kuchni włoskiej, też nie obejdzie się smakiem. Egzotycznie i kolorowo robi się przy karcie koktajli, deserów i napojów. Godne polecenia jest zwłaszcza piwo z browaru w Cieszynie. Restauracja czynna jest od wczesnego ranka do późnej nocy. Posiada ofertę śniadaniową, również dla tych, którzy w sposób wyjątkowy dbają o sylwetkę. Atrakcją weekendów są wieczory taneczne. Przez cały rok działa ogródek na zewnątrz. Hemingway oferuje też catering. Gdyby była taka potrzeba – dowiezie zamówienie aż na Karaiby.


Cały posiłek w bułce P

onad rok temu trzej przyjaciele, Mateusz Narczyk, Jerzy Penderecki i Maciej Bartkowski, otwarli na starówce, niedaleko Rynku, bar. Postawili na hit gastronomiczny ostatnich lat – burgery, lokal nazwali Juicy Lucy, włożyli w niego serce, a karmią uczciwie. Kto więc przechodzi Raciborską, powinien do soczystej Lucy zajrzeć. Burgery z Juicy Lucy nie mają nic wspólnego z fast foodem. Są najwyższej jakości, zdrowe i treściwe. Bułki przyjeżdżają z zaprzyjaźnionej piekarni, świeża wołowina – od zaufanego regionalnego dostawcy. Resztę robi się już na miejscu (nawet majonez kręcą sami!), ze składników wartościowych, nie półproduktów. Mięso formuje się w burgery, przyprawia solą jedynie i pieprzem – by przyprawy nie zaburzały smaku wołowiny – potem, odpowiednio długo, wysmaża na grillu. Wreszcie „juicy”, mięso soczyste, trafia do bułki. Jeszcze dodatki: warzywa, sos. I finito. Mamy danie uniwersalne, całe w bułce zawarte. Proces jego powstawania śledzić możemy dzięki otwartej kuchni (nie martwcie się: doskonały wyciąg uchroni wasze obrania od kuchennego zapaszku). Naje się każdy, zapewniamy, bo burgery są różnej wielkości, a wybór dodatków bogaty. Na marginesie – niedawno wprowadzono kartę z nowymi pozycjami, m. in. specjalnością kuchni, burgerem „Juicy

Lucy”, nadzianym serem, który rozpływa się, gdy tylko głodny człowiek się do niego dobierze. Burgera można zamówić (dowożą!), wyjść z nim na ulicę, skonsumować na miejscu w barze wystrojem i atmosferą przypominającym te z amerykańskich filmów. Smakoszy, którzy wybiorą opcję trzecią, czeka miła niespodzianka – na tyłach lokalu zadaszony i ogrzewany ogródek, a w nim oryginalny bar – z blatem z deski surfingowej. Warto wpaść i zostać. Polecamy.

2 grudnia o godz. 19.00 w Juicy Lucy startuje „Cicha Barbórka”. Pierwsze silent disco w Gliwicach – nowatorska forma imprezy, podczas której w lokalu pa nu je ci sza, a wszy scy ma ją na uszach słuchawki z różnego typu muzyką. Wstęp – 15 zł, w dniu imprezy – 20. Przewidziane atrakcje i wyjątkowe drinki, a burgery zrobione będą z czarnych jak węgiel bułek. Cel – charytatywny. Dochód z biletów zasili konto fundacji Cała Naprzód.

Burger Bar Juicy Lucy, Gliwice, ul Raciborska 5 tel. 505 233 124, www.juicy-lucy.pl


Restauracja Pałac Większyce

Z

Z pasji... z miłości...

lotu ptaka wygląda bajecznie, niczym miniatura filmowego zameczku Disneya, ale kiedy stawiamy pierwsze kroki na schodach wiodących do starannie odrestaurowanych wnętrz, zyskuje jeszcze bardziej. Większycki cud wziął się z miłości od pierwszego wejrzenia, a zaczęło się prozaicznie: ojciec Patrycji i Artura Biernackich, dziś właścicieli na Większycach, przejeżdżał drogą i zobaczył pałacyk schowany w uroczym parku. I już nie mógł przestać o nim myśleć. Ich drogi rozeszły się na jakiś czas, ale po latach, przypadkiem, od znajomego stolarza, głowa rodu Biernackich dowiedziała się, że wciąż zabytkowy pałac jest na sprzedaż. Jakby na niego czekał. I tak w 2003 roku neogotycki pałac wybudowany w 1871 przez radcę handlowego i filozofa Marca Heymana trafił w ręce rodziny Biernackich. Renowacja trwała osiem lat: dzięki niesamowitemu uporowi właściciela oraz pieczołowitemu podejściu do zabytku, odnowiono go ze smakiem i poszanowaniem historycznym. W 2011 roku w pałacowych wnętrzach otwarto Restaurację Pałac Większyce, która znajduje się na liście najchętniej odwiedzanych miejsc nie tylko na Śląsku, ale i w Polsce. Rokrocznie zdobywa też laury w konkursach na najlepszą restaurację i nie bez przyczyny wybierają to miejsce miłośnicy dobrego smaku nie tylko kuchni, ale też architektury i sztuki. A gdy zasiądziemy do wybornie przygotowanego stołu w jed-

nej z siedmiu sal – liliowej, rodowej, błękitnej, rubinowej, szmaragdowej, kryształowej czy herbowej – choć bez książęcych tytułów, poczujemy się w nich po królewsku. Każda wygląda wspaniale, a ich niezaprzeczalnym walorem są ręcznie wykonane malowidła i zdobienia. Sale pełnią różne funkcje, w zależności od naszych oczekiwań: jeśli organizujemy wesele (na ten wyjątkowy dzień restaurację dość często wybierają goście spoza Polski), planujemy spotkanie biznesowe, konferencję, jeśli chcemy oświadczyć się ukochanej (koniecznie polecam stolik pod wieżą, z przepięknym widokiem na główną salę pałacu) wreszcie spędzić przyjemnie dzień z rodziną. W menu – kuchnia staropolska z dziczyzną i grzybami w rolach głównych, ale Patrycja i Artur Biernaccy, dla których prowadzenie restauracji jest prawdziwą pasją, śledzą najnowsze kulinarne trendy, co znajduje odbicie w propozycjach menu. Potrawy są smaczne i niedrogie, począwszy od tradycyjnych rolad z modrą kapustą i kluskami, poprzez polędwiczki z dzika na wyszukanym deserze, jakim jest krem brulee, skończywszy. I najważniejsze: Restauracja Pałac Większyce, perła architektury i ciekawe miejsce kulinarnych doznań, spotkań towarzyskich i wydarzeń kulturalno-rozrywkowych (18 listopada Święto Młodego Wina, 26 listopada Zabawa Andrzejkowa), każdego dnia czeka na Gości z tą samą ciekawością, co w dniu otwarcia.

Restauracja Pałac w Większycach, ul. Kozielska 15, tel. 77 482 15 25 e-mail: info@palacwiekszyce.pl, www.palacwiekszyce.pl


Minka cafe uśmiecha się każdego dnia

M

minka cafe

iejsce przyjazne dla każdego, kto chce spędzić twórczo czas z dziećmi. Dla najmłodszych przygotowano przestrzeń do zabawy, dla dorosłych – enklawę relaksu, w której mogą wypić specjalnie parzoną kawę czy jedną z mieszanek herbat. Stoliki z kolorowymi poduchami, przy których bez skrępowania można rozsiąść się do towarzyskiej pogawędki lub zatopić w pracy – minka zachęca, nie onieśmiela i bardzo szybko można się tutaj zadomowić. I o to chodzi właścicielkom, dwóm aktywnym mamom - wpadły na pomysł, by wykorzystać własne doświadczenia do urządzenia miejsca, w którym same dobrze by się czuły. Minka w tygodniu zaprasza już od 8.00, więc dobrze rozpocząć z nią dzień od zdrowego śniadania, na przykład jajecznicy z jajek „zerówek”, naturalnego smoothies, kanapek, naleśników, ciast lub tortów przygotowanych na miejscu. Kuchnią minki kieruje dietetyczka, a w menu dania wegetariańskie i wegańskie, wszystkie odpowiednio zbilansowane. Basia, Kasia i ich uśmiechnięta minka działają od ponad roku, a wybrały tę właśnie lokalizację, bo same często przychodziły do parku przy placu Grunwaldzkim. Brakowało im miejsca, w którym można zjeść coś fajnego i zdrowego, zająć się maluszkiem czy choćby bez skrępowania go przebrać. Ich rodzinna kawiarnia jest otwarta pod każdym względem – chętnie wpadają tu osoby na małe co nieco, ale też na dłużej, by skorzystać z naprawdę interesujących warsztatów dla swoich pociech. Właścicielki wymyśliły program, wiedząc, jak ważny

ul. Zawiszy Czarnego 22, tel. 532 915 255, e-mail: biuro@minkacafe.pl www.minkacafe.pl

jest kontakt z rówieśnikami i przygotowanie do przedszkola, dlatego w mince można zapisać dziecko na zajęcia adaptacyjne, sensoplastykę, język angielski, poznać przedszkolne rytuały, a przy tym świetnie się bawić, ale także zorganizować dziecku niezapomniane urodziny. – Jako aktywne mamy rozbrykanych dzieciaków postanowiłyśmy stworzyć przestrzeń, gdzie rodzice znajdą chwilę na relaks, odpoczynek i spotkanie z przyjaciółmi, jednoczenie zapewniając swoim dzieciom kreatywną rozrywkę. Marzyłyśmy o miejscu, w którym zarówno dorośli, jak i dzieci, będą się dobrze czuć – podczas wspólnej zabawy lub niezależnych zajęć. Tak powstała minka cafe – kawiarnia rodzinna, miejsce organizacji urodzin, warsztatów oraz wielu innych ciekawych wydarzeń – mówią Kasia i Basia. minka cafe jest jak nietuczące ciastko – z odrobiną słodyczy, przyjemne w smaku i na długo zostawia dobre wrażenie.


N

Biesiada pod modrzewiem

azywa się Dworem, bo gdy otwarto go dwa lata temu, ludzie mówili: „ładny dworek”. A Modrzewiowy, bo rosną wokół niego modrzewie. Goście mówią też: miejsce idealne. I rzeczywiście. Modrzewiowy Dwór znajduje się w spokojnej dzielnicy, z dala od zgiełku miasta, tuż pod lasem (mimo że do centrum Gliwic samochodem jedzie się tylko 10 minut, a do zjazdu z autostrady A1 – 5 minut). Jest tu i piękny ogród, i bezpieczny plac zabaw dla dzieci, i ogrodzony parking. Dwór wygrywa więc z konkurencją już samą lokalizacją. Charakterystyczny budynek jest ozdobą okolicy. Znajdujemy go w sercu Żernik, wkomponowanego w architekturę tradycyjnych dla tego rejonu domów. Nowi właściciele, podnosząc obiekt z ruiny, przywrócili mu dawny blask oraz charakter. Bo dawniej, w czasach niemieckich, dzisiejszy Modrzewiowy Dwór stanowił centralny punkt osiedla, swoisty dom kultury integrujący mieszkańców. Tu chodziło się na potańcówki czy festyny. W czasach powojennych – na dyskoteki i wesela. Dziś jest podobnie. Modrzewiowy Dwór to nadal miejsce zabaw i przyjęć. Organizuje się tu wesela, urodziny, komunie, rocznice, chrzty, bale itp. Nadal integruje, współpracując z radą osiedla i udostępniając swoje wnętrza na spotkania niekomercyjne, z pisarzem na przykład czy podróżnikiem. Mieści się tutaj również

osiedlowa biblioteka. Do dawnego charakteru doszło jednak coś nowego. To Restauracja, którą na obiady czy kolację wybierają mieszkańcy Gliwic, Zabrza i okolic. Prócz dań tradycyjnych (lokal specjalizuje się już w tych lokalnych, jak kluski czy rolady) w menu znajdujemy również bardziej wyszukane propozycje. Polecamy gęsie żołądki, wyśmienitą perliczkę, żeberka pieczone w miodzie lipowym, podawane na duszonej kapuście z ziemniakami, udko z kaczki – słynne i popularne wśród gości, wreszcie coś na jesień: krem z buraka z imbirem czy też rogou z dzika. I choć Modrzewiowy Dwór to także hotel, ceny i porcje są tu zupełnie niehotelowe. Te pierwsze – atrakcyjne, drugie – syte. Kameralny 3* hotel, jeśli już o nim mowa, czeka ze swoimi 20 komfortowymi pokojami na chcących przenocować Gości, zarówno biznesowych, jak i tych uczestniczących w imprezach tu się odbywających. Modrzewiowy Dwór to również idealne miejsce na spotkania firmowe, szkolenia i konferencyjne. Zachęca ciszą okolicy, bogatą ofertą gastronomiczną, a dysponuje dwiema klimatyzowanymi salami konferencyjnymi z tarasem, wyposażonymi w sprzęt multimedialny. Dobrą rekomendację daje lokalowi także to, że przedmeczami wGliwicach nocują tu iżywią się piłkarze Piasta Gliwice.Imy rekomendujemy: Modrzewiowy Dwór jest wart odwiedzenia.

Modrzewiowy dwór Gliwice, ul. Mazowiecka 44

tel. 32 308 80 00 e-mail:hotel@modrzewiowy-dwor.pl, www.modrzewiowy-dwor.pl


Qubus – nie tylko hotel Utarło się, że z hoteli rzadko kiedy korzystają miejscowi. Obiekty te postrzegane są jako miejsca dla turystów lub biznesmenów. Qubus Hotel w Gliwicach daje jednak wiele powodów do odwiedzin również mieszkańcom. Miły wieczór przy wyśmienitym jedzeniu i kieliszku doskonałego Pinot Noir z winnicy Grzegorza Turnaua to tylko ten najbardziej oczywisty.

Z

acznijmy od początku, czyli wejścia. Do przekroczenia progu zachęcają nowoczesne, świeżo odnowione wnętrza holu i sali restauracyjnej. W eleganckiej przestrzeni hotelowej z powodzeniem można zorganizować nie tylko wykwintny bankiet czy imprezę firmową, ale także przyjęcia z okazji urodzin, chrzcin czy nawet małe wesela, takie do 50 osób. Atutem obiektu jest też baza noclegowa – na gości czeka 89 pokojów i 143 łóżka. Wróćmy jednak do jasnej od naturalnego światła sali głównej i usiądźmy za jednym z eleganckich stolików. Za sprawą szefowej restauracji hotelowej, Elżbiety Szifler, restauracja słynie z doskonałego jedzenia. Kuchnia pracuje od samego rana, na początek dnia serwując śniadanie złożone z ponad stu (!) produktów. Wszystkie propozycje podane są w formie szwedzkiego bufetu. Do Qubusa warto również wybrać się późniejszą porą, na biznesowy lunch, rodzinny obiad czy romantyczną kolację. W karcie głównej znaleźć można dania na każdą kieszeń i o różnych tradycjach kulinarnych. Miłośnik swojskich smaków znajdzie schabowego, amator kuchni włoskiej – dania z makaronami. Nie brakuje szczypty egzotyki w postaci krewetek tygrysich smażonych na delikatnym maśle.

Na wytrawnych smakoszy czeka specjalne sezonowe Menu Konesera. Doskonałe dopełnienie posiłku to napoje i alkohole. Poza standardową, wyśmienitą ofertą, warte polecenia są krajowe wina – białe Seyval Blanc i czerwone z gatunku Pinot Noir, które pochodzą z winnicy Grzegorza Turnaua oraz regionalne piwa z browaru w Świętochłowicach. Wszystkie te specjały dostępne są również w ofercie cateringowej hotelu.

Gliwice, ul. Dworcowa 27 tel.: +48 32 300 1 100, gliwice@qubushotel.com


Quchnia B: gość jest w centrum tego świata

K

to rok temu był na zlocie food trucków w Gliwicach, być może jadł ich makaron. Food truck Quchnia M, czyli Mobilna Quchnia Michała Morawskiego, zrobiła wówczas furorę. Dlatego teraz, gdy Michał Morawski i jego żona Barbara Berndt-Morawska przyjechali do Gliwic z Wrocławia na stałe i stworzyli Quchnię B, od jednego z klientów usłyszeli: „długo trzeba było na was czekać, ale było warto”. Ona – ekspert w branży hotelarskiej i gastronomicznej, on – uznany kucharz, wieloletni szef kuchni w restauracji włoskiej w Oslo. W Gliwicach stworzyli miejsce z nowym podejściem do prowadzenia gastronomii. Chodzi o gościa. To on jest w centrum, ma przyjść i czuć się świetnie. Dlatego w Quchni B tak wielką wagę przykłada się do serwisu. Popołudniami i w weekendy restauracja zaprasza całe rodziny (kto ma dziecko, zje spokojnie – jest kącik dla maluchów, zdrowe i pyszne menu dziecięce, a w planach na niedzielne obiady – animatorka). W tygodniu Quchnia B czeka na klienta biznesowego, który zje lunch, odpocznie, a przy okazji poroz-

mawia z biznesowym partnerem. Quchnia B to także romantyczne kolacje, imprezy integracyjne, możliwość zarezerwowania lokalu na przyjęcie urodzinowe czy wreszcie – zamówienie dania „na wynos”. Quchnia stosuje tylko i wyłącznie naturalne produkty, bez dodatków. Wszystko, co znajdziecie w menu, powstało na bazie świeżych składników (i tu nowość: kucharze wykorzystują jadalne kwiaty, jak nasturcje, bratki czy chabry!). Restauracja współpracuje ze sprawdzonymi dostawcami, również lokalnymi. Jest i pysznie, i wytwornie. Z jednej strony lunche w przystępnej cenie, z drugiej – koniaki z górnej półki. W Quchni B każdy „bywalec” znajdzie coś dla siebie. Świetny tatar z polskiej polędwicy wołowej (zdążył już zasłynąć wśród klientów restauracji) lub pieczonego buraka i sera koziego, carpaccio z ośmiornicy na salsie z mango i granatu, gęś w sosie lawendowo-malinowym, zupa z raków, kaszotto z pęczaku z dynią i jadalnymi kasztanami, a na deser – ananasowy creme brulle lub tajemnicza czekoladowa kula... Tych dań opisać się nie da. Trzeba przyjść do Quchni B, rozgościć się i spróbować.

Restauracja Quchnia B, ul. Górnych Wałów 42 (wejście także od ul. Grodowej) tel. 32 400 42 30, 783 080 692 Uwaga, można przyjść z psem.


Słodkie Życie. Jest pysznie

S

łodkie życie. Pierwszym skojarzeniem są obrazy słonecznej Italii, klimat wina, zabawy i beztroskiej codzienności. Kinoman dorzuci tytuł arcydzieła Felliniego. A ja natychmiast wracam myślą do uroczej, nowo otwartej kawiarni przy ul. Zwycięstwa. Spędziłem tutaj niejedną naprawdę słodką chwilę. W cukierence u zbiegu głównych ciągów spacerowych Gliwic – na parterze zabytkowej kamienicy na rogu ulic Zwycięstwa i alei Przyjaźni – można zakochać się od pierwszego wrażenia. Niewielka przestrzeń, wygodne sofy, kanapy i pufy w stylu art deco tworzą kameralny klimat i przywodzą na myśl atmosferę kawiarni ze stolic życia towarzyskiego – Paryża, Wiednia czy Rzymu. Całości dopełnia subtelne oświetlenie, dyskretnie podkreślające historyczne walory miejsca. Na ścianach i podłogach – ceramiczne ornamenty jeszcze z przedwojennych lat. Pierwsze wrażenie nie jest pomyłką. Słodkie Życie to raj dla łasucha. Bywalcy kawiarni znajdą tutaj wszystko, co najlepsze we współczesnej sztuce cukierniczej. Są owocowe przepyszne tarty, są torty szwarcwaldzkie i sachera. Lody, desery, soki ze

świeżo wyciśniętych owoców – to wszystko uczta dla podniebienia. Na wyróżnienie zasługują ciasta typu angielskiego, na bazie czekolady lub musów z egzotycznych owoców. W tym doborowym towarzystwie znajdziemy też tak modną obecnie pana cottę. Uwagę zwraca bogaty wybór ręcznie formowanych pralin, doskonałego dodatku do równie wyśmienitej, parzonej na włoski sposób, kawy. Wszystkie słodkości powstają na miejscu. Kto chce, może tymi delicjami delektować się w kawiarni, kto chce – zabrać je do domu. Zamówiony w cukierni tort czy cia sto bę dzie ide al ną słod ką atrak cją uro dzin, we se la, chrzcin bądź innej rodzinnej imprezy. No wo ścią jest oferta śniadaniowa. W cenie pysznej kanapki dostaniemy kawę lub inny gorący napój, również na wynos.

Kawiarnia Słodkie Życie, ul. Zwycięstwa 38 32 279 80 95, 518 655 577, slodkiezycie@op.pl


„Pąki” z okienka przy Zwycięstwa

N

a przystanku przy ul. Zwycięstwa zobaczyłam pewnego dnia tłumy. „Tyle luda na autobus?”, pomyślałam i... poczułam zapach. Zniewalający. Już wiedziałam: tłum nie czeka na autobus, tłum stoi w kolejce do okienka, bo przy przystanku powstała Stara Pączkarnia. Zaprowadził mnie do niej nos i szalejące kubki smakowe, więc – poproszę jednego z wiśnią – powiedziałam. Pączek mnie zaskoczył: wielkością, jakością, smakiem. Dawno nie jadłam czegoś tak dobrego. A zdanie moje podzielają inni: klienci okupują okienko od rana do wieczora. Bo pączkarnia czynna jest do pączka ostatniego. Tajemnicą popularności - wysoka jakość. W Starej Pączkarni klientów się nie oszukuje, więc jeśli właściciel twierdzi, że pączki powstają u niego wyłącznie z ciasta świeżego, że mrożonego nie ma w nich ani grama, mówi prawdę. Dowód każdy klient ma przed oczami. Za dużą szybą widoczny jest cały proces produkcji. Kiedy jedna z pań sprzedaje, inne, w tle, uwijają się przy wyrabianiu, nadziewaniu, formowaniu i pieczeniu. Klient ma pewność, że za chwilę zje pączka prawdziwego, tradycyjnego. Smażonego na oleju słonecznikowo-palmowym. Takiego, do którego nadzienia nie wbija się po upieczeniu,

ale zawija w ciasto. I którego nadzienie nie jest „nieuczciwą marmoladą”, wchłaniającą się i znikającą. Nadzienie pączka ze Starej Pączkarni (mocno owocowe lub budyniowe) to kolejna przyczyna sukcesu. Takiego bogactwa nie ma, uwierzcie, w żadnej gliwickiej cukierni. Każdy klient dobierze swój ulubiony smak spośród 41 możliwości! Są więc pączki z nadzieniem tradycyjnym: różanym, wiśniowym, truskawkowym, z czarnej porzeczki czy jagody. Dalej, innowacyjne, z kiwi, rabarbarem, smoczym owocem lub cytryną, przełamujące słodycz. Są „miksy”, więc: ser i malina, ser i brzoskwinia, ser – porzeczka... Są cieszące się dużym wzięciem pączki bananowe, kokosowe, z nutellą, chałwą, makiem i bakaliami. Wreszcie ostatnia tajemnica sukcesu: wielkość. Pączki ze Starej Pączkarni to nie pączki, a... pąki, w kształcie pierożka. Prócz nich, w poniedziałki, środy i piątki, wypieka się przy Zwycięstwa donuty, czyli ciasto pączkowe z dziurką, kremem na wierzchu, przystrojone owocami oraz czekoladą. Kupujesz to wszystko w okienku, dostajesz w torebce bądź kartoniku, jesz na ulicy lub zabierasz do domu i... zakochujesz się od pierwszego ugryzienia.

Stara Pączkarnia Gliwice, ul. Zwycięstwa 18 tel. 727 916 941


Stary Browar, nowe atrakcje

O

ferta restauracji i klubu muzycznego Stary Browar stanowi miks tradycji oraz nowoczesności. Każdy, niezależnie od wieku czy upodobań, znajdzie w lokalu przy ulicy Piwnej coś dla siebie. Dawny przedwojenny browar Hugo Scobla zaprasza gości od godzin rannych do późnego wieczora, przez siedem dni w tygodniu. W weekendy czynny jest nawet dłużej. W piątek i sobotę sale restauracyjne stają się sceną imprez muzycznych. Piątek to dzień dla odważnych, czyli wieczór z karaoke. Ofertą na sobotę jest impreza muzyczna z DJ-em. Specjalną atrakcją – wieczór z gwiazdą. W Starym Browarze gościli m. in. Ryszard Rynkowski, Halina Frąckowiak, Zbigniew Wodecki, Stachursky czy Alosza Awdiejew. Lokal ma również wiele do zaproponowania tym, którzy stronią od muzycznych atrakcji. Nastrojowe, historyczne wnętrza, doskonała kuchnia, znakomita obsługa czynią z restauracji idealne miejsce na wesele, obchody urodzin, chrzcin, komunii czy innych zabaw okolicznościowych. Często odbywają się tutaj naprawdę duże wydarzenia, na przykład

noworoczne bale. Stary Browar organizuje także imprezy dla firm. Wtedy można wybrać spotkanie w lokalu lub przenieść przyjęcie do siebie – restauracja świadczy usługi kateringowe. Goście mają w czym wybierać – wnętrza dawnego browaru mieszczą aż cztery sporych rozmiarów sale. Obszerna jest też karta win. Znajdziemy tutaj trunki z różnych zakątków ziemi. Za to kawa, co do tego nie pozostawia wątpliwości aromat naparu, z pewnością pochodzi z Włoch. Wpływy kuchni śródziemnomorskiej znajdziemy i na talerzu. Na przekąskę warte polecenia jest carpaccio wołowe z kaparami lub z łososia, z dodatkiem suszonych pomidorów. Wśród dań głównych – znakomite pasty czy polędwica z prosciutto. Ale zawiedzeni nie będą też miłośnicy swojskiej kuchni. Mogą wybierać między roladą z modrą kapustą a pierogami i kaczką. Oczywiście, tradycja miejsca zobowiązuje, więc w Starym Browarze znajdziemy bogaty zestaw piw. I rzecz ostatnia: lokal dysponuje własnym parkingiem, bezpłatnym dla klientów. Wjedziemy na niego od strony pl. Piastów.

Stary Browar Restauracja – Klub Muzyczny

ul. Piwna 1b, 32 331 40 75 / 76, 510 168 891, starybrowar@o2.pl


Tito Tito. Małe Włochy na gliwickiej starówce

N

iedaleko Rynku, przy urokliwej Plebańskiej, lei tylko trzy, góra cztery składniki. Żadnych solokal magiczny. A moc jego na tym polega, sów! Kawałki pizzy macza się po prostu w oliże z listopadowych, zimnych Gliwic przenosi wie – tradycyjnej, pikantnej, czosnkowej... Bo tak prosto do słonecznej, gorącej Italii. I to w okamgnie- jest we Włoszech. niu – wystarczy otworzyć drzwi. Pizzerię Tito Tito prowadzi z pasją i sercem Ewa PięRobi wrażenie. Na ulicy szaro, deszczowo, a za dużą tak oraz jej mąż Jarosław. Ewa zakochała się we szybą lokalu – jak na Sycylii. Gwarno, tłoczno, kelnerzy Włoszech jako mała dziewczynka – spędziła w tym przeciskają się z talerzami. Patrzę na szyld: Tito Tito. kraju sporo czasu z rodzicami. Pizzeria w Gliwicach Czyli jednak: Sycylia... Nazwa kojarzy się z uliczką jest więc jej włoskim wspomnieniem dzieciństwa: na tej wyspie, mignęła gdzieś w filmie o ojcu chrzest- beztroskiego i szczęśliwego. To dlatego w Tito Tito nym. Jest jak w domu, w rodzinie. Kusi, więc wchodzę. wszystko, od wystroju, przez pizzę, wino, aż po atWnętrze rustykalne – jasne, ciepłe, o barwach neu- mosferę, jest takie prawdziwe i szczere. tralnych, drewno miesza się z cegłą. Na jednej ze Warto wejść i spróbować, jak smakuje słoneczne ścian obrazy-plakaty. Każdy, w sposób humorystycz- południe Europy. Przekaże to najlepiej Margherita ny, przedstawia jedno z włoskich miast. Za stolika- ze świeżą bazylią, Capricciosa z szynką i pieczarkami, w głębi, stojak z winami. Po lewej otwarta kuch- mi, Milano z kaparami i salami, Diavola z pikantnia, widzę, co robi kucharz. Goście siedzący przy sto- nymi papryczkami, Salmone z łososiem wędzonym likach też mu się przyglądają. Dzieci, bez skrępowa- czy Verdure z grillowanymi warzywami. Albo pizza nia, podchodzą bliżej. Najbardziej w oczy rzuca się przełamująca smaki: z pikantnym włoskim salami, jednak ogromny piec opalany drewnem. Nic dziwne- kozim serem oraz kremem balsamicznym z figami, go – to serce lokalu. W nim wypieka się pizze, któ- z dodatkiem włoskich orzeszków... Jest i coś lżejrych uwodzicielski zapach roznosi się wokół. szego – Fit Pizza: bez mozzarelli, za to z miksem A pizze to prawdziwe, włoskie. Składniki sprowa- sałat, pomidorami koktajlowymi, polana dyniowym dza się z samej Italii, mąka jest najlepszej jakości, musem... Wszystkie przepisy stworzyła właścicielser to oryginalna mozzarella, dodatkiem – włoskie ka, czerpiąc z włoskiego doświadczenia i kierując pomidorki pelati, ciasto się sercem. Zapamiętajcienkie, ale niełamliwe, cie sycylijską Tito Tito Tito Tito, Gliwice, ul. Plebańska 7 kiedy kawałek bierze się na Plebańskiej w Gliwido ręki. Na cieście z kocach. tel. 721 69 69 69, e-mail: kontakt@titotito.pl

facebook/titotito, www.titotito.pl


BISTRO ŚNIADANIOWO LUNCHOWE

Górnych Wałów 11 44-100 Gliwice, tel. 666 968 808 www.facebook .com/bistrozaprogiem/



1$-/(36, /8'=,(

1 $ - / ( 3 6 = $ : 2 / 2 : , 1 $ ;"13"4 ; " . : , 3<6=1( 6$/$7., 0(18 :* ',(7< 3$/(2 9(*( 0(18

JOLZLFH (M J XJ D F VM 3B D J CPS T L B U F M [ ES PXB L S PXB

NDWRZLFH ,B U PXJ D F VM .B S J B D L B U F M [ ES PXB L S PXB L B U PXJ D F

NDWRZLFH ,B U PXJ D F VM + B OL F HP U F M [ ES PXB L S PXB K B OL F HP


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.