Autoportret TRANSFORMACJA

Page 1

TRANSFORMACJA

kwartalnik małopolskiego instytutu kultury issn 1730–3613 indeks 362816

15 zł [w tym vat 5%]

3 [54] 2016


Kryzys finansowy 2008 roku, związany z pęknięciem bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości, przyniósł globalną świadomość bankructwa systemu organizującego ekonomię świata. Widzimy jego ideową pustkę i faktyczne kata‑ strofy spowodowane przez bezlitosną logikę pracującego pieniądza, a w zasadzie instrumentów finansowych. Krach pokazał, że poziom życia większości ludzi nawet w północnej – wyraźnie uprzywilejowanej – części globu spada, dochody z pracy nie mają szans osiągnąć pułapu dochodów z kapitału (Piketty), co sprawia, że nierówności rosną, a nie maleją. Młodzi mieszkańcy sytego Zachodu mają świa‑ domość, że nie osiągną statusu ekonomicznego swoich rodziców. Frustracja rodzi lęki i nastroje ksenofobiczne. W południowych częściach globu trwają wojny, poli‑ tyczne i klimatyczne, a miliony ludzi są dotknięte głodem. Świat wydaje się trząść w posadach, choć zaledwie niecałe trzydzieści lat temu Francis Fukuyama ogłosił koniec historii. Wraz z upadkiem żelaznej kurtyny wieścił zwycięstwo demokracji liberalnej i wolnego rynku jako kulminacji historii, najlepszego z możliwych sys‑ temów. Dzisiaj, gdy codzienne doniesienia mówią nam o biedzie, wojnie i śmierci, a do władzy dochodzą grupy, partie i jednostki budujące swój kapitał na niechęci i wykluczeniu, siejące nienawiść, powraca pytanie, o kierunek, w jakim zdążamy. W tym numerze „Autoportretu” patrzymy na kapitalizm bez magicznej mgieł‑ ki i pytamy o siłę przetworzenia wszelkich relacji, w tym przestrzennych, przez system, którego dominującą cechą jest mechanizm „wydobywczy”, jak mówi Saskia Sassen w publikowanym w tym numerze wywiadzie. Nie możemy już dalej śnić. Po blisko trzech dekadach od głębokiej zmiany politycznej przyglądamy się, w jaki sposób transformacja ustrojowa zmieniła przestrzeń zarówno fizyczną, jak i społeczną. Mapujemy zmiany w architekturze, które są wyrazem przekształce‑ nia stosunków pracy i stylów życia, w momencie, w którym trudno już mówić, że ten system dał nam wolność. Nie widzimy lat 90. jako modnego sztafażu podszy‑ tego perwersją duchologii. Dotyka nas ciężar tej zmiany. Dotyka, a nawet przytła‑ cza, a jego pierwociny nie wydają nam się niewinne. Ten numer jest historyczny, polityczny, ale chyba też najbardziej ze wszystkich dotychczasowych wydań „Autoportretu” odnosi się do współczesności. Z poczuciem bezsilności zajmujemy się przestrzenią i architekturą w momencie, który wydaje się schyłkiem pewnej konstrukcji świata. Nie wiadomo, co nadchodzi, ale nie możemy udawać, że nic się nie zmieniło…

Dorota Leśniak­‑Rychlak

Numer poświęcony transformacji powstawał równolegle z wystawą Wreszcie we własnym domu. Dom polski w transformacji, która zostanie pokazana w ramach 8. edycji festiwalu Warszawa w Budowie organizowanego przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Muzeum Warszawy we współpracy z Instytutem Architektury. Członkinie redakcji – Marta Karpińska i Dorota Leśniak­‑Rychlak – są równocześ­ nie kuratorkami wystawy, a „Autoportret” daje szerokie tło dla analiz przekształ‑ ceń polskiego domu pokazanych na wystawie. Stąd też znaczny udział w numerze materiałów wizualnych pochodzących z poszczególnych prezentacji wystawy. Zostały one wykorzystane na stronach: 12, 18–19, 52–61, 88, 92–93.

www.autoportret.pl

Redakcja

w autoportrecie: muzea 1 (2002) biblioteki 2 (1/2003) dworce 3 (2/2 003) rewitalizacja 4 (3/2003) przestrzenie dźwięku 5 (4/2003) ulice i place 6 (1/2004) ogrody 7 (2/2004) społeczności lokalne 8 (3/2004) przestrzenie dziecięce 9 (4/2004) przestrzenie komunikatu 10 (1/2005) wokół funkcjonalizmu 11 (2/2005) przestrzenie sakralne 12 (3/2005) blokowiska 13 (4/2005) przestrzenie starości 14 (1/2006) przestrzenie handlu 15 (2/2006) architektura organiczna 16 (3/2006) przestrzenie książki 17 (4/2006) przestrzenie pustki 18 (1/2007) przestrzenie sceny 19 (2/2007) przestrzenie zdrowia 20 (3/2007) przestrzenie prywatne 21 (4/2007) przestrzenie władzy 22 (1/2008) przestrzenie niczyje 23 (2/2008) śmierć w Europie Środkowej 24 (3/2008) przestrzenie światła – światło w przestrzeni 25–26 (4/2008–1/2009) przestrzenie wirtualne 27 (2/2009) bezkres 28 (3/2009) przestrzenie kolonialne 29 (4/2009) nowoczesności 30 (1/2010) dom w Polsce 31 (2/2010) wyobrażanie narodów 32 (3/2010) język i przestrzeń 33 (1/2011) utopie 34 (2/2011) zmysły/percepcja 35 (3/2011) tożsamość po ’89 36 (1/2012) partycypacja i partycypacja 37 (2/2012) postciało 38 (3/2012) wieś 39 (4/2012) przemysłowe poprzemysłowe 40 (1/2013) przestrzeń jako taka 41 (2/2013) zrównoważony rozwój? 42 (3/2013) ograniczenie 43 (4/2013) przestrzenie wiedzy 44 (1/2014) ruch 45 (2/2014) wojna 46 (3/2014) niesamowitość 47 (4/2014) materiał/materialność 48 (1/2015) krajobraz 49 (2/2015) mity modernizmu 50 (3/2015) architektura wspólnoty 51 (4/2015) człowiek w sieci 52 (1/2016) konserwacja / rekonstrukcja 53 (2/2016) transformacja 54 (3/2016) przestrzenie organiczne 55 (4/2016) planowanie 56 (1/2017) ...

autoportret. pismo o dobrej przestrzeni ISSN 1730–3613, kwartalnik, nakład: 1000 egz. WYDAWCA:

Małopolski Instytut Kultury ul. 28 Lipca 1943, 17c, Kraków tel.: 012 422 18 84 www.mik.krakow.pl RADA PROGRAMOWA: Adam Budak, Andrzej Bulanda, Wojciech Burszta, David Crowley, Piotr Korduba, Ewa Kuryłowicz, Maciej Miłobędzki, Agostino de Rosa, Ewa Rewers, Tadeusz Sławek, Łukasz Stanek, Magdalena Staniszkis, Dariusz Śmiechowski, Gabriela Świtek, Štefan Šlachta REDAKTORKA NACZELNA: Dorota Leśniak­‑Rychlak ZASTĘPCA REDAKTORKI NACZELNEJ: Emiliano Ranocchi SEKRETARZ REDAKCJI: Marta Karpińska PROJEKT MAKIETY, SKŁAD I ŁAMANIE: Marcin Hernas REDAKCJA I KOREKTA: Ewa Ślusarczyk, Agnieszka Stęplewska, Magdalena Matyja WSPÓŁPRACA REDAKCYJNA: Aleksandra Bujak, Karolina Hruby PRENUMERATA: Marta Karpińska STALE WSPÓŁPRACUJĄ: Michał Choptiany, Paweł Jaworski, Dorota Jędruch, Krzysztof Korżyk, Piotr Winskowski, Michał Wiśniewski, Jakub Woynarowski, Marcin Wicha KONTAKT: autoportret@mik.krakow.pl OKŁADKA: s. 1: projekt Daniel Gutowski, s. 112: Aldous Huxley, Nowy wspaniały świat, Warszawa: MUZA SA, 2016, s. 89–90 PRZYGOTOWANIE DO DRUKU: Wojciech Wilczyk DRUK: Drukarnia Leyko Redakcja zastrzega sobie prawo do nadawania tytułów i redagowania nadesłanych tekstów. Redakcja dołożyła wszelkich starań, żeby dotrzeć do autorów materiałów ilustracyjnych zamieszczonych w tym wydaniu „Autoportretu”. W wypadku błędnej atrybucji prosimy zainteresowane strony o kontakt, stosowne sprostowanie zostanie opublikowane w kolejnym numerze. Kwartalnik dostępny w sprzedaży internetowej (www.mik.krakow.pl), salonach empiku, w prenumeracie oraz w wersji na tablety. PRENUMERATA: Najprościej zamówić prenumeratę w e­‑sklepie Małopolskiego Instytutu Kultury: http://e­‑sklep.mik.krakow.pl/autoportret­‑prenumerata/ Cena prenumeraty czterech kolejnych numerów „Autoportretu” wynosi 50 zł (koszty wysyłki pokrywa wydawca). Wpłaty prosimy kierować na konto Małopolskiego Instytutu Kultury: Bank BPH 31 1060 0076 0000 3310 0016 4770. W tytule wpłaty prosimy wpisać „Autoportret – prenumerata” oraz podać adres do wysyłki i dane kontaktowe (telefon lub e­‑mail). Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego


SPIS TREŚCI CIEŃ TRANSFORMACJI Jan Sowa

4

NEOLIBERALIZM UDAJE, ŻE NIE JEST IDEOLOGIĄ rozmowa z Rafałem Wosiem

12

WYDOBYWCZY MECHANIZM SYSTEMU rozmowa z Saskią Sassen

20

ARCHITEKTURA WYPARTA Michał Wiśniewski 28 BARDZO DŁUGA TRANSFORMACJA Grzegorz Piątek 36 OD GORSETU SOCBIUROKRACJI DO SŁUŻBY NIEWOLNIKOM BEZ PANÓW rozmowa z Maciejem Miłobędzkim

44

POLITYKA I URBANISTYKA Magdalena Staniszkis 52 GASNĄCY UROK LEMINGRADU Jacek Gądecki 59 ZADŁUŻENI WE WŁASNEJ PRZYSZŁOŚCI rozmowa z Mateuszem Halawą 64 TRANSFORMERS Dorota Leśniak­‑Rychlak 70 GALERIA HANDLOWA JAKO PODWÓRKO Marta Smagacz­‑Poziemska 78 MY AMERICAN DREAM Agnieszka Rayss 84 LOTERIA Marcin Wicha 86 ĆWIERĆWIECZE PEŁZAJĄCYCH ZMIAN NA LEPSZE Piotr Wójcik 88 TRANSPORT PUBLICZNY W ODWROCIE Dawid Krysiński 96 POLITYKA KOLEI Owen Hatherley 104


tekst JAN SOWA

ilustracje DANIEL GUTOWSKI

CIEŃ TRANS­‑ FORMACJI Każda fala faszyzmu jest świadectwem upadku rewolucji. Wa lter B enja mi n


przemian odczytywanych przez tradycyjnie

do, mniej więcej, roku 1993, a więc okres pierw‑

uprzywilejowane środowiska i instytucje

szej Solidarności, stanu wojennego, drugiej

Francuski historyk Daniel Beauvois zauważył

jako zagrażających naszej tożsamości czy też,

Solidarności oraz tzw. transformacji. Zdarzenia

kiedyś, że podstawowym problemem w naszym

last but not least, realizacja maksymalnych

owe były z sobą ściśle związane i tworzą spójną,

polskim odniesieniu do przeszłości jest napię‑

korzyści materialnych przez pewne segmenty

logiczną sekwencję. Tylko patrząc na nie

cie między tym, co wyobrażamy sobie, że się

społeczeństwa.

łącznie, możemy zrozumieć, co się wydarzy‑

ZA ZASŁONĄ IDEOLOGII

Kompletna mapa naszych złudzeń była‑

wydarzyło w naszym kraju, a tym, co fak‑

ło, a także uchwycić istotność i aktualność

tycznie miało miejsce. Jest to napięcie między

by ogromna, zaiste Borgesowska, pokryłaby

owych kilkunastu lat dla współczesnej sytuacji

rejestrem Wyobrażeniowym a Realnym, aby

z łatwością całe terytorium współczesnej

w Polsce. Żyjemy bowiem w cieniu owej długiej

użyć języka psychoanalitycznego. Taki stan

Polski, bo też nasz kraj nie jest dzisiaj właściwie

dekady, a obecna konfiguracja polskiego życia

rzeczy może się wydawać zaskakujący, biorąc

niczym poza ową mapą. Nie tylko nie chcemy

politycznego z symulakrycznym starciem

pod uwagę silną pozycję instytucjonalną pol‑

przyjąć do wiadomości, że nasi przodkowie

KOD­‑u i PiS­‑u na czele, to zestaw konsekwencji

skich nauk historycznych. Bez wątpienia są one

brali aktywny udział w eksterminacji Żydów,

wydarzeń z tamtego okresu.

najsilniejszą dyscypliną naszej humanistyki,

ale też nie wiemy o tym, że znakomita więk‑

najmocniej reprezentowaną w rozmaitych

szość polskiego społeczeństwa żyła przez wieki

komisjach, zespołach i instytucjach kształtują‑

w czymś na kształt niewolnictwa (nazywane‑

cych sposób funkcjonowania i – co niezwykle

go pańszczyzną), że Polska posiadała kolo‑

Popularne wyobrażenie o istocie tego, co ro‑

ważne – finansowania badań naukowych.

nie – bo jak inaczej nazwać Ukrainę między

zegrało się w Polsce w długiej dekadzie lat 80.

Jedyny autentyczny publiczny think­‑tank, który

XVI a XVIII wiekiem? – i że przez większość

XX wieku byłoby mniej więcej takie: tradycjo‑

istnieje w Polsce – Instytut Pamięci Narodo‑

historii byliśmy czymś na kształt Trzeciego

nalistyczne, patriotyczne i religijne społeczeń‑

wej – zajmuje się właśnie historią. Na jego

Świata: peryferiami kapitalistycznego rdzenia

stwo polskie zostało po II wojnie światowej

finansowanie nigdy nie szczędzono pieniędzy –

dostarczającymi mu taniej siły roboczej i nisko

wbrew swojej woli i bez własnego udziału pod‑

roczny budżet wynosi ćwierć miliarda złotych,

przetworzonych, tanich towarów .

porządkowane złowieszczemu totalitaryzmowi

1

prawie cztery razy więcej niż budżet Polskiej

TRANSFORMACJA JAKO REAKCJA

Wśród kwestii i spraw zafałszowanych

sowieckiemu, przeciw któremu buntowało

przez niezbyt wierną, za to mocno zideologizo‑

się od samego początku. Poznań 1956 roku,

waną wiedzę historyczną i parahistoryczną jest

wydarzenia na Wybrzeżu i Mazowszu w latach

cie finansowana i symbolicznie dopieszczana

również wiele wydarzeń z naszej najnowszej

70. i wreszcie opozycyjny zryw z początku lat

aktywność polskich historyków i historyczek

historii; na szczególną uwagę zasługuje długa

80. to kolejne etapy owej walki, która wreszcie

rzeczywiście zbliżała nas do zrozumienia, co się

dekada lat 80. XX wieku. Piszę „długa deka‑

zakończyła się sukcesem dzięki Okrągłemu

w naszej przeszłości stało. Różne rzeczy można

da”, nawiązując do terminu „długie stulecie”,

Stołowi i wyborom w 1989 roku. W rezultacie

jednak powiedzieć o kultywowanych przez Po‑

używanego przez teoretyków i teoretyczki

owych wydarzeń Polska stanęła przed trudnym

laków i Polki wyobrażeniach przeszłości, tylko

pracujących w szeroko rozumianym para‑

zadaniem pozbycia się dysfunkcyjnego ustroju

nie to, że są one trafne. Noszą raczej wszelkie

dygmacie długiego trwania (fr. longue durée) 2.

komunistycznego (ewentualnie nazywanego

znamiona formacji ideologicznych – splotu

Owa dekada obejmuje wydarzenia od roku 1980

też socjalizmem) i normalizacji, czyli wprowa‑

Akademii Nauk. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby tak sowi‑

obrazów i symboli, których układ dyktowany jest nie przez prawdę, ale przez wiele partyku‑

dzenia zespołu równie naturalnych, co po‑ Więcej na ten temat zob. J. Sowa, Fantomowe ciało

wszechnie korzystnych rozwiązań rynkowych

larnych dążeń i interesów, takich jak utrzyma‑

króla. Peryferyjne zmagania z nowoczesną formą,

typowych dla ustroju kapitalistycznego. Proces

nie tradycyjnego porządku społecznego (stąd

Kraków: Universitas, 2011.

owego trudnego dostosowania nazywamy wła‑

podkreślanie roli religii i instytucji religijnych w budowaniu naszej tożsamości), promowanie określonych opcji politycznych, powstrzymanie

1

2

Doskonały przykład analizy powstałej w tym podejściu zob. G. Arrighi, The Long Twentieth Cen‑ tury. Money, Power and the Origins of Our Times, London–New York: Verson, 2006.

autoportret 3 [54] 2016  |  5

śnie transformacją. W powyższym opisie każde zdanie, a nawet wyrażenie można by poddać krytyce i nie tylko


odrzucić, ale – jak na formacje ideologiczne

danego układu bądź systemu. Wydarzenie

dyktatury militarnej pozwoliło skutecznie

przystało – odwrócić, aby dotrzeć do prawdy,

to interwencja w sytuację, która tworzy możli‑

zniszczyć Solidarność jako ultramasowy ruch

poczynając od tego, że nigdy nie było w Polsce

wość nowej możliwości, czyli otwiera dzianie

(z dziesięcioma milionami członków i członkiń,

żadnego komunizmu ani socjalizmu (ani nawet

się na rozwój w kierunkach, które wcześniej

a więc jedną czwartą społeczeństwa, była to,

dążenia do nich), ale jedynie szczególna forma

w ogóle nie istniały . Pierwsza Solidarność była

relatywnie rzecz biorąc, jedna z największych,

monopolistycznego kapitalizmu państwowego

Wydarzeniem, ponieważ otworzyła możliwość

jeśli nie największa sformalizowana organi‑

i że to, co wydarzyło się między latami 1939

przejścia z PRL do postępowego ustroju, reali‑

zacja w znanej nam historii). Społeczeństwo

i 1956 – czyli eliminacja z polskiego społeczeń‑

zującego zasady społecznej sprawiedliwości.

skutecznie zastraszono, a najbardziej aktywne

stwa Żydów oraz klasy posiadaczy ziemskich –

Popularne wyobrażenie głosi, że peerelowska

jednostki, kluczowe dla funkcjonowania całej

wcale nie było dalekie od realizacji naszego

opozycja dążyła do zastąpienia socjalizmu

struktury, uwięziono. Po stanie wojennym Soli‑

pragnienia, tyle tylko, że była to realizacja

kapitalizmem, jednak szczegółowa i rzeczowa

darność odradza się, ale jest już innym ruchem.

interpasywna, a więc dokonująca się bez

analiza deklaracji i dokumentów pierwszej Soli‑

Niepomiernie większe znaczenie mają w niej

aktywności podmiotu, poprzez działanie kogoś

darności, w tym szczególnie przebieg i deklara‑

środowiska inteligenckie i różnego rodzaju

innego (w tym wypadku Niemców i Rosjan).

cja programowa Zjazdu Solidarności z jesieni

elity: dziennikarze, pracownicy akademiccy

Szczegółowy opis i analiza tych problemów

1981 roku, nie wskazuje, aby taki był zamiar

itd. O ile robotnicy byli w latach 80. XX wieku

wymagałyby napisania wielu książek, a więc

samoorganizujących się robotników i robotni‑

w znacznej mierze komunistami – nie zgadzali

nie jest to zadanie na krótki tekst. Książki owe

czek. Sytuacja była paradoksalna, bo protago‑

się z cynizmem i obłudą partyjnej wierchuszki,

zresztą powstały i będą powstawać dalej, zain‑

niści i protagonistki tamtych wydarzeń chcieli

protestowali jednak w imię zasad i wartości,

teresowana Czytelniczka bądź zainteresowany

raczej rozliczyć Partię z jej własnych deklaracji

na których deklaratywnie budowano PRL –

Czytelnik może dokonać równie podstawowej

i dążyli do wprowadzenia w praktyce takich

o tyle elity były gospodarczo liberalne. Nie

krytyki ideologii samodzielnie . Tutaj skoncen‑

haseł, jak społeczna własność środków produk‑

ma w tym nic dziwnego: za liberalizmem ekono‑

truję się tylko na ogólnym przeglądzie długiej

cji czy demokratyczny samorząd pracowniczy.

micznym opowiadają się zazwyczaj najsilniejsi,

dekady transformacyjnej oraz na krytyce

Solidarność była więc raczej „wydarzeniem

bo im mniej reguł gry, tym lepiej dla silnych.

obiegowych wyobrażeń na jej temat.

komunistycznym”. Jakkolwiek zaskakująca

Ponieważ druga Solidarność była w o wiele

3

4

czy nawet obrazoburcza mogłaby być podobna

większym stopniu kierowana przez elity,

mienia sierpniowe, dające początek istnieniu

deklaracja, muszę pozostawić ją tutaj w zawie‑

ów liberalizm mógł z peryferii ruchu, gdzie

Solidarności. Jej powstanie to Wydarzenie

szeniu, odsyłając Czytelniczkę i Czytelnika

znajdował się na początku dekady, przenieść

w mocnym znaczeniu tego słowa, jakim

do innych źródeł 5.

się do jego centrum. Nie byłoby to możliwe bez

Dekadę ową inaugurują strajki i porozu‑

posługuje się francuski filozof Alain Badiou.

Taki postępowy kierunek rozwoju spo‑

zniszczenia masowego ruchu pracowniczego,

Wydarzenie to w jego systemie pojęciowym coś

łecznego został skutecznie zablokowany

jakim była pierwsza Solidarność. Dlatego też

więcej niż tylko konsekwencja wcześniejszych

przez stan wojenny. Była to, mówiąc krótko,

stan wojenny okazał się warunkiem możliwości

wydarzeń czy też realizacja jakiejś możliwości

kontrrewolucja. Wprowadzenie miękkiej

3

4

Polecam lekturę trzech książek w następują‑

Więcej na ten temat zob. A. Badiou, Byt i zdarzenie,

cym porządku: A. Leder, Prześniona rewolucja.

przeł. P. Pieniążek, Kraków: Wydawnictwo Uni‑

Ćwiczenia z logiki historycznej, Warszawa: Krytyka

wersytetu Jagiellońskiego, 2010. Przykład zasto‑

Polityczna, 2014; PRL bez uprzedzeń, red. J. Majmu‑

sowania przez Badiou jego schematu pojęciowego

rek, P. Szumlewicz, Warszawa: Instytut Wydaw‑

do analizy konkretnych wydarzeń historycznych

niczy „Książka i Prasa”, 2010, oraz J. Sowa, Inna

zob.: A. Badiou, L’Hypothèse communiste, Paris: Li‑

Rzeczpospolita jest możliwa. Widma przeszłości,

gnes, 2010 oraz tenże, Le Réveil de l’histoire, Paris:

wizje przyszłości, Warszawa: Grupa Wydawnicza

Lignes, 2012.

Foksal, 2015.

5

Zob. J. Sowa, Inna Rzeczpospolita…

autoportret 3 [54] 2016  |  6


neoliberalnej transformacji, jaka po nim nastą‑

komercyjnych przygotowanych do udzielania

dwaj amerykańscy ekonomiści Jeffrey Sachs

piła. Będąc arcy­‑ czy też praszokiem współcze‑

kredytów konsumpcyjnych), oraz stworzenia

i David Lipton 6.

sności, dostarczył tła, na którym neoliberalny

podwalin rynku kapitałowego, w tym przede

szok z przełomu lat 80. i 90. nie wyglądał tak

wszystkim zmianę zasad dotyczących emisji

źle – w końcu nie było internowań ani czołgów

obligacji. Reformy te były kontynuowane przez

na ulicach.

ostatni pezetpeerowski rząd pod kierownic‑

Kilka lat temu, z okazji dwudziestej piątej

twem Mieczysława Rakowskiego. Nie tylko

rocznicy przełomu politycznego 1989 roku

fundamentalną ewolucję przeszły partyjne

zniósł on ograniczenia w obrocie walutowym

przez polską debatę publiczną przetoczyła się

elity. Już na przełomie lat 70. i 80. były one

czy zliberalizował zasady prowadzenia dzia‑

fala dyskusji na temat „kosztów transformacji”,

pełne cynicznych karierowiczów, dla któ‑

łalności gospodarczej, ale zainicjował także

która miała dostarczyć odpowiedzi na pytanie,

rych komunistyczne idee czy hasła stanowiły

praktykę, która stanie się zmorą polskiego spo‑

czy cena, jaką trzeba było zapłacić za przemia‑

jedynie parawan skrywający chęć panowania

łeczeństwa w latach 90., czyli restrukturyzację

ny, była adekwatna do uzyskanych korzyści

i bogacenia się. Ilustrują to biografie postaci

i likwidowanie przedsiębiorstw (na pierwszą

czy może zbyt wysoka (albo bardzo mała, jak

kluczowych dla okresu transformacji oraz

ofiarę, w 1988 roku cynicznie wybrano stocznię

twierdzą niektórzy). Podstawowy problem

działania podejmowane przez partyjną elitę.

im. Lenina w Gdańsku).

w ocenie tego faktu polega na tym, że nie da się

Co niezwykle istotne, w tym samym czasie

KOSZTY TRANSFORMACJI

Doskonałym przykładem jest sylwetka Leszka

Reformom gospodarczym nie towarzyszyły

Balcerowicza. Pod koniec lat 70. XX wieku pra‑

żadne zmiany ustrojowe, więc cel, jaki wyłania

była dobra?” inaczej jak tylko innym pytaniem:

cował on w Instytucie Podstawowych Proble‑

się z owych praktyk, wydaje się jasny: realiza‑

„Dobra dla kogo?”. W głównym nurcie debaty

odpowiedzieć na pytanie „Czy transformacja

mów Marksizmu­‑Leninizmu przy KC PZPR i był

cja czegoś w stylu „modelu chińskiego”, a więc

trafiamy tu jednak na rodzaj dyskursywnej

doradcą ekonomicznym premiera. Interesował

reforma gospodarcza połączona z utrzyma‑

ściany: ocena konsekwencji transformacji jest

się jednak nie tyle problemami gospodarki

niem rządów Partii. Scenariusz ów się nie

niemożliwa bez użycia języka analizy klasowej,

komunistycznej, co raczej budową kapitalizmu,

udał, społeczeństwo zbytnio się buntowało,

ta jednak została po 1989 roku zakazana i wy‑

czyli urynkowieniem. W latach 80. jeździł

Partia zdecydowała się więc na kompromis

gnana z publicznej debaty. Zastąpiły ją różnego

na Zachód (do Anglii i Stanów Zjednoczonych),

z opozycją zwany Okrągłym Stołem. Spotkali

rodzaju figury scalające, które pod pozorem

gdzie nauczył się neoliberalizmu. Ową truci‑

się przy nim, co kluczowe, zwolennicy libera‑

jedności ukrywają społeczną dystrybucję

zną przeniknęła w tym czasie właściwie cała

lizmu gospodarczego ze strony opozycji oraz...

kosztów i korzyści. Rolę taką pełni „naród”

partyjna elita, może poza tzw. poziomkami,

zwolennicy liberalizmu gospodarczego z PZPR.

w języku prawicy, a „społeczeństwo” bądź

czyli zwolennikami wzmocnienia i rozbudowy

Porządek, który wyłonił się z tego nowego

„gospodarka” w języku liberalnego centrum.

poziomych struktur samoorganizacji w Partii

rozdania, był zasadniczo odmienny politycznie,

(Lewica natomiast w głównym nurcie debaty

i społeczeństwie; byli oni jednak pozbawieni

ale podobny gospodarczo: po 1989 roku nowa

społecznej nie uczestniczyła, ponieważ jej tam

realnego wpływu na cokolwiek.

władza „demokratycznej opozycji” kontynuuje

nie było aż do wyłonienia się partii Razem

kierunek reform zapoczątkowany przez starą

w 2015 roku). Pytanie o to, jak naród, społeczeń‑

koniec lat 80. transformację, którą nowa ekipa

„totalitarną Partię”. Zmiana polityczna sprawi‑

stwo czy gospodarka wyszły na transformacji,

po 1989 roku tylko dokończy. Początkiem trans‑

ła, że o ile wcześniej Leszek Balcerowicz i osoby

jest równie nieprecyzyjne, co pytanie, ile kosz‑

formacji jest bowiem rok 1987, kiedy to rząd

jego formacji musiały jeździć na Zachód, o tyle

tuje bilet na autobus – zależy gdzie i dla kogo:

Zbigniewa Messnera pod hasłem „II etapu

po 1989 roku zachodnich ekspertów zaprasza

w Warszawie jedni płacą 4,40 PLN, inni 2,20,

reformy gospodarczej” wprowadza reformy

się już oficjalnie do Polski, aby „normalizowali”

a jeszcze inni, emeryci i renciści, jeżdżą za dar‑

kluczowe dla budowy gospodarki rynkowej,

gospodarkę. Wprowadzony w życie na prze‑

mo. W innych miastach i krajach jest inaczej.

w tym reformę cenową (rozszerzenie zakresu

łomie roku 1989 i 1990 tzw. plan Balcerowicza

stosowania cen umownych), reorganizację sys‑

był de facto wcieleniem w życie zaleceń, które

temu bankowego (zgoda na działalność banków

w lecie 1989 roku przywieźli z sobą do Polski

To właśnie owe elity partyjne zaczynają pod

autoportret 3 [54] 2016  |  7

6

Zob. J. Sachs, D. Lipton, Skok w gospodarkę rynko‑ wą, „Gazeta Bankowa” 1989, nr 36.


Rozkład kosztów i korzyści z transformacji

metafora Kuczyńskiego – zgromadzić wszyst‑

jest równie różnorodny, tyle tylko, że wymia‑

kie pieniądze z całej Polski na placu Defilad

rem owej różnorodności są podziały klasowe

w Warszawie, a następnie spalić jedną trzecią

i dopóki nie zgodzimy się dyskursywnie na ich

z nich 9. Nie trzeba mieć Nobla z ekonomii, aby

istnienie, dopóty nic nie zrozumiemy z tego,

zrozumieć, co stanie się z tymi, dla których owa

co się nam przydarzyło.

jedna trzecia oznacza różnicę między życiem

Sprawa jest oczywiście, jak to zwykle z pro‑

ponad bądź poniżej progu ubóstwa: stoczą się

blemami społeczno­‑polityczno­‑gospodarczymi

w nędzę. I to dokładnie stało się w Polsce mię‑

bywa, złożona, jednak ogólny bilans zysków

dzy 1989 a 1993 rokiem, gdy nasilono tempo oraz

i strat z transformacji w Polsce wygląda mniej

charakter neoliberalnych reform, likwidując

więcej tak: mamy grupę około dwudziestu–

jednocześnie socjalne osłony mające łagodzić

trzydziestu procent lepiej usytuowanych

ich negatywne skutki.

klasowo członków i członkiń społeczeństwa

Pomiędzy owymi dwoma ekstremami mamy

polskiego; są to mieszkańcy większych miast,

najliczniejszą grupę, około połowę społeczeń‑

którzy z lat 80. ubiegłego stulecia wyszli z zaso‑

stwa, która zamieniła jednego rodzaju pro‑

bami jakiegoś rodzaju kapitału – materialnego,

blemy na inne: brak dostępu do najnowszych

kulturowego, społecznego bądź symbolicz‑

technologii medycznych spowodowany zaco‑

nego 7. Ci ludzie skorzystali na transformacji.

faniem PRL na ich praktyczną niedostępność

Mogą dzisiaj zrobić i osiągnąć więcej niż

ze względu na wieloletnie kolejki bądź wysoką

mogliby w PRL. Mamy też równie liczną grupę

cenę prywatnych usług medycznych; talony

osób na drugim krańcu klasowego spektrum,

na samochód – na sterczenie godzinami w kor‑

a więc tych, którzy wyszli z PRL bez jakiegokol‑

kach i wdychanie toksycznych spalin ze zde‑

wiek rodzaju kapitału. Oni na transformacji

zelowanych, starych aut sprowadzanych tanio

stracili, trafiając do kategorii, jak określił

z Niemiec; kartki na żywność – na jedzenie

to Bauman, ludzi na przemiał, czyli tych,

najgorszej jakości powodujące otyłość i cukrzy‑

których trzeba było poświęcić, aby „uzdrowić”

cę; ograniczony dostęp do wyższego wykształ‑

i „znormalizować” całość . Konieczność takiego

cenia – na symulację kształcenia w prywatnych

poświęcenia wynikała bezpośrednio z przyjętej

uczelniach oraz praktyczną bezużyteczność

strategii reform, którą dobrze opisał kiedyś

dyplomów na polskim rynku pracy; niedobór

w metaforyczny sposób Waldemar Kuczyński,

mieszkań – na niewolnictwo zwane kredytem

jeden z protagonistów całego procesu. Otóż

hipotecznym itp. itd.

8

Dlaczego tak słabo widzimy ten obraz?

jego zdaniem w 1989 roku przede wszystkim

z transformacji) poprzez intensywną propa‑ gandę uprawianą w tzw. wolnych mediach.

trzeba było walczyć z inflacją poprzez ogra‑

To proste – z powodu ideologicznego filtru,

O ile w PRL ludzie przypisywali swój sukces

niczenie podaży pieniądza, czyli – to właśnie

do patrzenia przez który zmusiło nas liberal‑

lub porażkę systemowi, a więc przeciw niemu

ne centrum (a więc ludzie sami korzystający

kierowali swój gniew, gdy coś im nie wycho‑ dziło, o tyle w III RP wmówiono im, że co‑

7

ok of Theory and Research for the Sociology of Educa‑

8

kolwiek się z nimi dzieje, jest to rezultat ich

Zob. P. Bourdieu, The forms of capital, [w:] Handbo‑ 9

Odwołuję się tu do publicznego wystąpienia Wal‑

własnych, indywidualnych wyborów i działań.

tion, ed. J.G. Richardson, Westport CT–London:

demara Kuczyńskiego w czasie dyskusji na temat

Greenwood Press, 1986.

kosztów transformacji zorganizowanej na wiosnę

Zob. Z. Bauman, Ludzie na przemiał, przeł. T. Kunz,

2014 roku w Warszawie przez Fundację im. Broni‑

Polacy i Polki masowo atakują samych siebie,

Kraków: Wydawnictwo Literackie, 2007.

sława Geremka.

na co wskazuje lawinowy wzrost konsumpcji

autoportret 3 [54] 2016  |  8

Dlatego też zamiast zmagać się z systemem


antydepresantów 10. Jest to postawa bardzo

i nieusuwalną częścią biegu wydarzeń. Ów cień

jakie przyjęła, wynika z lokalnej specyfiki

funkcjonalna dla utrzymania status quo: nikt

pokrywa znacznie większe terytorium niż

polskiego społeczeństwa oraz z zasadniczego

nie ma pretensji do systemu, w tym szczególnie

sama tylko Polska. Zacznijmy jednak od własne‑

odrzucenia, z jakim spotkał się jej przekaz

nie do elit, które nim kierują, większość woli

go podwórka.

w głównym nurcie społecznej debaty zdomino‑

prześladować samych siebie.

Jesteśmy obecnie w momencie czy też

wanej przez narracje ekonomiczne o charakte‑ rze (neo)liberalnym 11.

Widać już, dlaczego nie sposób odpowie‑

sytuacji, która wręcz domaga się konfronta‑

dzieć na pytanie, czy koszty transformacji były

cji z cieniem transformacji. Patrząc wstecz,

adekwatne, zbyt duże lub może nawet małe

widzimy, że gniew i niezadowolenie przez nią

się nie wyczerpuje. Pełny katalog bolączek

w porównaniu do osiągniętych rezultatów.

wywołane pozostawały zawsze jakoś obecne

i problemów, jakie wywołała w polskim społe‑

Podstawowy problem polega na tym, że koszty

w sferze publicznej, jednak, jak na symptomy

czeństwie, byłby długi, chcę jednak poświęcić

ponieśli nie ci, którzy na transformacji

przystało, odczytywaliśmy je w wypaczony,

tu nieco miejsca kwestii, która ściśle wiąże

skorzystali, co jest sytuacją nie do zaakcepto‑

nietrafny sposób. Pierwszym sygnałem były

się z problematyką przestrzeni i miasta. Jedną

wania z etycznego punktu widzenia. Z tego

spektakularne porażki wyborcze obozu post­

z konsekwencji neoliberalnej transformacji po‑

właśnie powodu jakiekolwiek duże bądź

solidarnościowego i powrót do władzy dawnego

czątku lat 90. jest zniszczenie naszej zdolności

małe owe koszty by były, są one zasadniczo

aparatu partyjnego już w pierwszej połowie

do kolektywnego działania. W socjologicznym

niesprawiedliwe.

lat 90.: sukces SLD w 1993 roku i Aleksandra

żargonie zjawisko owo opisywane jest poprzez

Na tym jednak, niestety, cień transformacji

Kwaśniewskiego w roku 1995. Co znamienne,

koncepcję kapitału społecznego – sieci zaufa‑

KONSEKWENCJE TRANSFORMACJI

w tym samym mniej więcej czasie wyłoniła

nia i współpracy sprawiającej, że wszystko,

się jedyna w III RP siła – najpierw społeczna,

co się robi zbiorowo, jest łatwiejsze w wykona‑

Chociaż transformacja de facto skończyła

potem polityczna – bez opozycyjnych czy

niu i daje lepsze rezultaty. Paradygmatycznym

się mniej więcej w 1993 roku, bo późniejsze

partyjnych korzeni: Samoobrona. Ona właśnie

przedsięwzięciem wymagającym dużych za‑

reformy nie dotykały już fundamentów życia

jest pierwszym i zasadniczym symptomem

sobów kapitału społecznego jest sprawna orga‑

gospodarczego zrekonfigurowanych między

neoliberalnej traumy i pierwszym przykładem

nizacja przestrzeni miejskiej, ponieważ miasto

1987 a 1993 rokiem wspólnie przez PZPR oraz

formacji prawicowo­‑populistycznej – typu

jest maszyną, której dobre działanie wymaga

tzw. demokratyczną opozycję, do dzisiaj żyjemy

ruchu społeczno­‑politycznego, którego funkcjo‑

kolektywnego wysiłku i planowania. Samemu

w jej cieniu. Nie tylko w tym sensie, że nasza

nowanie sprowadza się, ogólnie rzecz biorąc,

można sobie ładnie urządzić mieszkanie, dom,

rzeczywistość jest konsekwencją wtedy poczy‑

do udzielania złych odpowiedzi na dobre pyta‑

garaż czy działkę, gdy jednak opuszczamy

nionych wyborów. Świat dzisiejszy jest rezulta‑

nia i który konstytuuje się jako przemieszcze‑

sferę prywatną i wchodzimy w przestrzeń

tem wczorajszych działań i zaniechań – to jest

nie i desublimacja problemów generowanych

publiczną, warunkiem skuteczności staje się

zawsze prawdziwe. Chodzi również – a może

przez ekspansję kapitalizmu. To ważne, ponie‑

zdolność do współdziałania: prezentowania

nawet bardziej – o inne rozumienie metafory

waż obecnie właśnie tego rodzaju formacja po‑

na forum publicznym swoich oczekiwań

cienia, które podsuwa psychologia głębi Carla

lityczna rządzi Polską, a jej współczesna postać

i interesów, wysłuchania zdania innych oraz

Gustawa Junga. Cień jest w niej mrocznym,

ukształtowała się dzięki i poprzez wchłonięcie

wypracowywania rozwiązań korzystnych dla

negatywnym, niechcianym rewersem Persony,

źródłowego buntu populistycznego – czyli

czyli jasnej maski, którą zakładamy na co dzień

Samoobrony – w latach 2005–2007.

11 Tego rodzaju przemyślenia pojawiają się już

dla świata. Cieniem transformacji są więc te

Z dzisiejszej perspektywy powinniśmy

wszystkie procesy i wydarzenia, których nie

gruntownie przemyśleć przypadek Samoobro‑

na wiosnę 2016 roku inspirujący spektakl

chcielibyśmy widzieć, są one jednak konieczną

ny i jej lidera Andrzeja Leppera. Była to, para‑

Tu Wersalu nie będzie! poświęcony postaci An‑

doksalnie, pewna forma polskiej „nowej lewicy” 10 Zob. A. Sowa, Polacy na antydepresantach. Cała

Polska w okularach, „Polityka”, 9 lutego 2016.

o fundamentalnie materialistycznej orientacji. Fakt, że przyjęła ona takie sposoby wyrazu,

autoportret 3 [54] 2016  |  9

w sztuce. Teatr Polski w Bydgoszczy wystawił

drzeja Leppera. Zob. W. Mrozek, „Tu Wersalu nie będzie!”: Libańczyk wystawił spektakl o Lepperze. Na widowni – Samoobrona, „Gazeta Wyborcza”, 20 czerwca 2016.


miasta jako całości, a nie dla poszczególnych

czyli mieszczaństwo, w Polsce chronicznie

jednostek czy nawet grup.

niedomagało, co było efektem, trzeba to do‑

do przewidzenia i widzimy je na co dzień

Polskie społeczeństwo nigdy nie było dobre

Konsekwencje takiego stanu rzeczy są łatwe

dać, celowej polityki polskiej szlachty. Liczne

w Polsce: udają nam się te rzeczy, które można

w konstruktywnej współpracy (co innego,

okupacje i kolonizacje, jakich społeczeństwo

dobrze zrobić samemu lub w wąskiej grupie

gdy chodzi o opór – w tym jesteśmy mistrza‑

polskie doświadczyło w wiekach XIX i XX,

rodziny czy najbliższych przyjaciół, a odnosimy

mi), bo nie było też warunków do rozwijania

tylko pogorszyły sprawę.

porażkę tam, gdzie trzeba działać kolektywnie:

owych zdolności. Kluczowe dla zbiorowego

Nie o wszystko można jednak obwiniać

Polacy i Polki mają świetnie działające małe

działania jest zaufanie, a wszelkie badania

dawne czasy. Gdyby tak było, nastanie „wolnej

i średnie firmy, ale nie są w stanie zapewnić

socjologiczne wskazują, że jest ono produktem

Polski” po 1989 roku powinno zainaugurować

sobie zbiorowo godziwych warunków pracy

ubocznym wielu zjawisk i procesów typowych

budowę sieci zaufania i współpracy. Tym‑

przez ustanowienie i egzekwowanie odpo‑

dla nowoczesnych społeczeństw 12. Polacy

czasem stało się dokładnie odwrotnie: w lata

wiedniego prawa pracy, a polska gospodarka,

i Polki sobie nie ufają, ale trudno się temu dzi‑

90. ubiegłego stulecia weszliśmy z bardzo

w odróżnieniu od właściwie wszystkich krajów

wić, jeśli spojrzymy nieuprzedzonym okiem

niskim kapitałem społecznego zaufania: tylko

rozwiniętych nie posiada zbiorowych układów

na społeczną historię naszego kraju.

około trzydzieści procent ankietowanych

pracy; Polacy kupują sobie coraz lepsze auta,

w badaniach deklarowało, że można ufać

ale jeżdżą nimi po słabych drogach (lub stoją

typy więzi zaufania: konsolidującą małe

anonimowym jednostkom spotkanym na ulicy

w korkach); autobusowy i kolejowy transport

grupy (ang. bonding) oraz tworzącą mosty

(w krajach Skandynawii wskaźnik ten utrzy‑

zbiorowy został całkowicie zaniedbany i dopie‑

zaufania między odmiennymi grupami oraz

muje się od dawna na stabilnym poziomie

ro od kilku lat zaczyna zmieniać się w dobrym

Teoretycy i teoretyczki wyróżniają dwa

nieznającymi się jednostkami (ang. bridging) .

siedemdziesięciu–osiemdziesięciu procent,

kierunku; nasze mieszkania są wyposażone

Nasza historia sprawiła, że mamy nadmiar

na Zachodzie Europy waha się między sześć‑

w coraz lepsze i droższe sprzęty, jednak gdy

kapitału typu bonding i gigantyczne braki

dziesiąt a siedemdziesiąt procent). Od tamtego

tylko je opuszczamy, wchodzimy w miejską

w kapitale społecznym typu bridging. Nie

czasu dokonaliśmy jednak dalszej destrukcji

tkankę, której standard pozostawia wiele

jest to zaskakujące. Historia naszych relacji

więzi zaufania. Obecnie już tylko dwadzieścia

do życzenia, by ująć sprawę eufemistycznie;

klasowych jest skrajnie opresyjna: władza

procent deklaruje zaufanie wobec innych,

nasze miasta często nie mają spójnych planów

szlachty nad chłopstwem była brutalna

co znaczy, że w III RP zaufanie międzyludzkie

zagospodarowania przestrzennego (lub nie

i bezwzględna, a jedyną strukturę wsparcia

spadło o trzydzieści procent (sic!) 14. Trudno się

mają ich wcale), a nasza stolica nie jest w stanie

stanowiła dla klas ludowych rodzina. Instytu‑

dziwić. Doświadczenie zarówno transforma‑

poradzić sobie z kwestią tak fundamentalną jak

cje zbiorowego współdziałania, na przykład

cji, jak i ładu posttransformacyjnego było dla

konsekwencje dekretu Bieruta inaczej, niż tylko

samorząd gminny, zawsze w Polsce kulały,

znacznej części polskiego społeczeństwa jed‑

rozpatrując indywidualnie każdy przypadek

a klasa, która na Zachodzie odegrała rolę

noznacznie negatywne, jeśli chodzi o wspar‑

roszczeń, podczas gdy sprawa wymaga usta‑

głównego akumulatora kapitału społecznego,

cie ze strony innych: nikt ci nie pomoże, nikt

wodawczego rozwiązania na poziomie całego

o ciebie nie zadba, a najmniej państwo, które

miasta. Itd. itd. Przypadki można by mnożyć

mówi ci, że musisz sobie radzić sam; inni

i każdy oraz każda z nas dorzuciłaby do tego

ludzie będą albo starali się wyzyskać cię dla

swój przykład (brak regulacji antysmogowych

własnych korzyści, albo śmiali się z twojego

pomimo najgorszego powietrza w Europie,

cja im. Stefana Batorego: 1995, oraz F. Fukuyama,

nieszczęścia, nazywając cię nieudacznikiem

brak darmowych podręczników pomimo kon‑

Zaufanie. Kapitał społeczny a droga do dobrobytu,

i „nierobotnym”.

stytucyjnego zapisu o darmowym kształceniu,

13

12 Zob. np. R.D. Putnam, Demokracja w działaniu.

Tradycje obywatelskie we współczesnych Włoszech, tłum. J. Szacki, Kraków–Warszawa: Znak–Funda‑

przeł. A., L. Śliwa, Warszawa–Wrocław: Wyd.

źle działające systemy komunikacji zbiorowej

Naukowe PWN, 1997. 13 Zob. R.D. Putman, Samotna gra w kręgle, przeł.

14 Dane na podstawie bazy World Values Survey:

w większości miast, marna kondycja terenów

P. Sadura, S. Szymański, Warszawa: Wydawnic‑

http://www.worldvaluessurvey.org/

zielonych, przerabianych na dzikie parkingi

twa Profesjonalne i Akademickie, 2009.

(dostęp: lipiec 2016).

lub zabudowywanych, niespieszne działania

autoportret 3 [54] 2016  |  10


na rzecz uspokojenia ruchu samochodowego

i uwielbienie, jakimi mieszkańcy dawnych

w Wielkiej Brytanii (Brexit), w USA (Trump),

w miastach pomimo rekordowej w Europie licz‑

krajów „komunistycznych” obdarzyli nowy ład

Francji (Le Pen i Front Narodowy), Austrii

by śmiertelnych potrąceń pieszych i rowerzy‑

rynkowy, stały się na Zachodzie legendarne.

(Hofer i Wolnościowa Partia Austrii), Indiach

stów na polskich drogach). Wszędzie tam, gdzie

Synekdochą owego uwielbienia było zdjęcie

(wieloletnie rządy partii BJP) czy na Filipi‑

trzeba działać kolektywnie, Polska wypada

liczącej setki metrów kolejki przed nowo otwar‑

nach (prezydentura samozwańczego trybu‑

słabo, a że miasto to paradygmatyczny przy‑

tym McDonaldem w Moskwie, które obiegło

na ludowego Rodrigo Duterte) – pokazują,

kład dobra wspólnego i przestrzeni kooperacji,

świat na początku 1990 roku. Co więcej, zmiana

że polityka traci lokalną specyfikę i zaczyna się

polskie miasta są, jakie są.

systemowa w bloku wschodnim wprowadziła

globalnie homogenizować. Nie jest to zaska‑

na globalny rynek pracy dziesiątki milionów

kujące. Główną siłą kształtującą dynamikę

rzecz jasna, o wiele bardziej rozległy i pokry‑

nowych pracowników gotowych harować

światowych społeczeństw jest dzisiaj globalna

wa rozleglejsze jeszcze obszary społecznych

w swoich własnych krajach lub na emigracji

ekspansja kapitału, a neoliberalizm uczynił

praktyk. Skoncentrowałem się tu na jego

za stawki śmiesznie niskie w porównaniu

ów proces jeszcze szybszym i dotkliwszym.

jądrze ciemności. Na koniec chciałbym jednak

z oczekiwaniami pracowników na Zachodzie.

Ekspansja ta wszędzie następuje podobnie

poświęcić moment zarysowaniu szerszej per‑

Podkopało to fundamenty społecznego ładu

(czyli zgodnie z trójcą świętą tzw. porozumienia

spektywy. Nie jesteśmy w Polsce przyzwycza‑

państw zachodnich, ułatwiając neoliberałom

waszyngtońskiego: liberalizacja, prywatyza‑

jeni do odczytywania naszej historii w optyce

atak na państwa dobrobytu i systemy opieki

cja, cięcie wydatków budżetowych), generuje

uniwersalnej, jako elementu historii powszech‑

społecznej. Choć więc genealogia neolibera‑

więc podobne cierpienia i podobne reakcje.

nej. Koncentrujemy się na naszej wyjątkowo‑

lizmu to zawiła i pogmatwana historia, która

Na globalny problem zadziałać mogą tylko

ści – szczególnym losie, nieporównywalnym

na poziomie idei nie miała wiele wspólnego

globalne rozwiązania. Aby jednak do tego

cierpieniu, niemającemu równych heroizmie,

z Europą Środkowo­‑Wschodnią (może za wyjąt‑

doszło, również i my musimy zasypać ogromną

naszej odrębności i odmienności od Wschodu

kiem narodowości jednego z jego kluczowych

przepaść między Wyobrażeniowym a Realnym

(od Rosji), od Zachodu (od Niemiec). To jeden

teoretyków, Fryderyka von Hayeka, który

i skonfrontować się z naszą przeszłością, czyli

z powodów, dla których nie rozumiemy własnej

był austriackim arystokratą), to jednak jego

również z konsekwencjami i naturą przemian

historii i pozostajemy pogrążeni w mrocznej

spektakularny tryumf w tej części świata

z początku lat 90. ubiegłego stulecia. Bez tego

pustce między tym, co było, a tym, co wyobraża‑

zapewnił mu legitymizację niezbędną do tego,

skazani będziemy na wieczne powtórzenie: sa‑

my sobie, że się wydarzyło.

aby z jednej z wielu szkół ekonomicznych stać

motne życie w dusznym cieniu transformacji. 

Lokalny, polski cień transformacji jest,

Namysł nad transformacją to doskonała

się doktryną oficjalnie obowiązującą. W ten

okazja, aby przełamać ów szkodliwy schemat.

sposób cień polskiej transformacji kładzie się

Poddanie krajów bloku wschodniego ultraryn‑

pośrednio na całej planecie 16.

kowej tresurze odegrało bowiem ważną rolę

Uchwycenie miejsca przemian w Polsce

w kształtowaniu globalnego porządku. Francis

w ewolucji globalnego porządku społecznego,

Fukuyama, który na początku lat 90. XX wieku

politycznego i gospodarczego jest obecnie

odtrąbił koniec historii, inspirował się niczym

kluczowe również dla nas samych. Wydarzenia

innym, jak właśnie upadkiem żelaznej kur‑

polityczne ostatnich lat – sukcesy prawicowe‑

tyny oraz tryumfem kapitalizmu rynkowego

go populizmu nie tylko w Polsce, ale również

i parlamentaryzmu nad centralnym planowa‑ niem i rządami autorytarnymi 15. Entuzjazm The End of History and the Last Man, New York: Free Press, 1992). 15 Zob. F. Fukuyama, Koniec historii, tłum. T. Bieroń,

16 Więcej na ten temat: J. Sowa, An Unexpected Twist

M. Wichrowski, Poznań: Wydawnictwo Zysk

of Ideology. Neoliberalism and the collapse of the

i Spółka, 1996, 2000 (tłumaczenie części książki

Soviet Bloc, „Praktyka Teoretyczna” 2012, nr 5.

autoportret 3 [54] 2016  |  11


NEOLIBERALIZM UDAJE, ŻE NIE JEST    IDEOLOGIĄ z RAFAŁEM WOSIEM –  dziennikarzem ekonomicznym, autorem książki „Dziecięca choroba liberalizmu” – rozmawiają MARTA KARPIŃSKA i DOROTA LEŚNIAK­‑RYCHLAK

autoportret 3 [54] 2016  |  12


Barbara Nawrocka, Dominika Wilczyńska/kolektyw Palce Lizać, kadr z filmu animowanego Tryptyk o polskiej transformacji (część 1, 1970–1989)

DOROTA LEŚNIAK­‑RYCHLAK: Z pana per‑

Na YouTube można zobaczyć wydania Dzien‑

z możliwości samorealizacji, które było pozy‑

spektywy jak nacechowane jest pojęcie

nika telewizyjnego z lat 80. Jeszcze na początku

tywnie nastawione do wzorców zachodnich.

transformacji? Pozytywnie? Neutralnie?

dekady idzie przekaz typu: socjalizm, wizyty

Przemiany zaczęły następować w wyniku

robocze itd. W drugiej połowie tej dekady

splotu tych czynników.

RAFAŁ WOŚ: W polskim dyskursie publicz‑

pojawia się coraz więcej reportaży, których

nym przez lata było nacechowane pozytywnie,

przekaz jest taki: „dajcie nam wreszcie ten

MARTA KARPIŃSKA: A jednocześnie upadek

co miało związek z pozytywną oceną trans‑

rynek, zróbcie z nas normalne społeczeństwo”.

komunizmu utwierdzał tych wszystkich,

formacji jako takiej. Zaczęło się to zmieniać

Bez wątpienia opiniotwórcze elity dążące

którzy wierzyli w doktrynę wyznawaną

w ostatnich latach. Sam oceniam transformację

do przemiany w pewnym momencie stanowczo

przez Margaret Thatcher i Ronalda Reaga‑

w sposób bardziej zniuansowany. Odczuwałem

przejęły inicjatywę. Pojawił się spór dotyczący

na, że świat zmierza w dobrym kierunku.

brak takiego podejścia, zanim zabrałem się

charakteru tej przemiany – ma być radykalna

za pracę nad książką. Wszystkie informacje

czy stopniowa. Wygrali zwolennicy radykalnej

RW: Tak. To był specyficzny moment, akurat tak

o transformacji brzmiały jak z broszury rekla‑

opcji. To, co proponowali, wiązało się z wielo‑

się niestety złożyło. Pewnie gdyby blok wschod‑

mowej, jak opowieści o sukcesie: A prowadzi

ma interesami różnych grup.

ni upadł dziesięć lat później, to byłaby inna hi‑

do B, B do C – i jest to najlepsza ścieżka, jaką można sobie wyobrazić. Albo inaczej – jedni

storia, mógłby wtedy nie upaść wcale. Nie widzę DLR: Zewnętrznych czy wewnętrznych?

mówili, że „przecież nie było alternatywy”,

jednak powodu, żeby nie mówić o negatywnych skutkach transformacji. Całościowe przesłanie

a drudzy: „wyobraźcie sobie, że alternatywy

RW: I zewnętrznych, i wewnętrznych. We‑

mogły być tylko gorsze”. Te narracje nawzajem

wnętrznych, czyli tej części nomenklatury…

się wzmacniały w przekonaniu, że obrana

mojej książki, mógłbym sprowadzić do jednego zdania – polemizuję z hasłem, że transformacja nam się udała. Nie twierdzę, że była porażką –

droga była optymalna. Jestem jednym z tych,

DLR: Nomenklatura, transformacja. Te po‑

mówię, że różnie to było. Jednym się udało,

którzy sprawdzili, w którym miejscu jednak

jęcia są mocno osadzone w języku, prawda?

innym nie. Natomiast ci zadowoleni z transfor‑

optymalna nie była. Dlatego moja ocena trans‑ formacji jest nie tyle negatywna, co krytyczna.

macji przemawiają w imieniu tych, którzy tego RW: Tak. Próbuję opisywać te procesy za pomo‑

zadowolenia wcale nie czują.

ŹRÓDŁO: KOLEKTYW PALCE LIZAĆ

cą języka, który jest zakorzeniony w literatu‑ DLR: Samo pojęcie transformacji zakłada,

rze. Jeden z rozdziałów mojej książki, bardziej

DLR: W polskich relacjach o przemianie

że istnieje jakiś model dojścia do okre‑

socjologiczny, opowiada o wytworzeniu się

ustrojowej wciąż najmocniejszy jest aspekt

ślonego celu. Znamy kierunek i wiemy,

w ramach mocno egalitarnego – teoretycznie –

polityczny: kto z kim się dogadał, dlacze‑

co chcemy osiągnąć: włączamy się w ten

społeczeństwa PRL klasy uprzywilejowanej,

go się dogadał, kto zachował dziewictwo

zachodni świat, tam wszystko jest już po‑

owej nomenklatury właśnie. Przedstawicieli

itd. Kontekst ekonomiczny jest wypychany

układane i my sobie to teraz też poukłada‑

tej klasy polska rzeczywistość lat 80. też

z tej narracji. Według mnie najbardziej

my według tego wzoru.

uwierała – chcieli jeździć za granicę, żyć jak

interesujące w pana książce jest pokazanie,

na Zachodzie, mieć jachty, posyłać dzieci

że zmiana ustroju jest logiczną konse‑

RW: Ja sobie ustawiłem ramy polskiej trans‑

do dobrych szkół. No i myśleli, że jak dokonają

kwencją splotu czynników zewnętrznych

formacji trochę szerzej. Choćby chronologicz‑

przemian, to tak będzie. Z kolei zachodni biznes

i wewnętrznych. Jak one się balansują

nie, bo dla mnie ona się zaczyna w latach 80.

poszukiwał nowych rynków. Cała historia

w pańskiej ocenie?

Nie jestem w stanie wyznaczyć precyzyjnie

kapitalizmu to kreowanie potrzeb i szukanie

momentu, kiedy pojawia się wola polityczna,

nowych rynków. A w tej części świata było pu‑

RW: Bez wątpienia polska opowieść o transfor‑

zarówno po stronie obozu rządowego, jak

ste pole do zagospodarowania, ze złaknionym

macji była do tej pory polityczna, ale to nie jest

i opozycji, która poprzez środki masowego

społeczeństwem trzymanym poniżej opty‑

charakterystyczne tylko dla tego konkretnego

przekazu zaczęła kreować nowy dyskurs.

malnego poziomu konsumpcji i zadowolenia

momentu, my w ogóle tak przedstawiamy

autoportret 3 [54] 2016  |  13


historię. Opowiadamy historie królów, wielkich

wojennym i właściwie przez resztę dekady

przemysłu w rządzie Rakowskiego. To są bardzo

bitew, czyli zdarzeń politycznych. W podręczni‑

mamy okres ostrego konfliktu politycznego,

rynkowe rozwiązania – rząd, między innymi,

kach historii zazwyczaj jest jakiś podrozdzialik

w którym gospodarka nie może się rozwijać.

uwalnia ceny żywności, co wywołuje hiperin‑

o ekonomicznych uwarunkowaniach takiego

Nie ma takiej siły, żeby gospodarka – nawet

flację. Tego zjawiska nie było wcześniej w PRL.

czy innego wydarzenia – uczniowie zwykle

kapitalistyczna – kwitła w takich warunkach.

I na to wchodzi w 1989 roku ekipa Balcerowicza.

tego nie czytają, bo to nudne. Tutaj jest podob‑

Gdyby w społeczeństwie kapitalistycznym było

Jeśli wiemy, że i rząd i opozycja chcieli tego

nie. Gospodarka stanowi ważną część opo‑

tak, że są dwa na śmierć i życie skłócone obozy

samego – liberalizacji gospodarki – to tłuma‑

wieści o transformacji, ale jest przedstawiana

polityczne – dużo mocniej niż dziś – to państwo

czenie Leszka Balcerowicza, że musiał podjąć

jednowymiarowo: nie dało się po prostu tego

by nie działało. Gospodarkę paraliżują strajki,

takie, a nie inne kroki, bo komuna wywołała

dłużej utrzymać, system zawalił się pod swoim

nie ma produkcji, rynki są odcięte, brakuje

galopującą inflację, jest o tyle nieprawdziwe,

własnym ciężarem i trzeba było to naprawiać.

środków w budżecie, system podatkowy nie

że właśnie do tego zjawiska doprowadził

Ja się z tą dominującą narracją nie do końca

funkcjonuje – wszystko się wali jak domek

najbardziej liberalny rząd PRL. Czyli z jednej

zgadzam, z kilku powodów. Przede wszystkim,

z kart. I sytuacja roku 1989 jest konsekwencją

strony dolewamy benzyny, a z drugiej strony

uważam, że czynniki polityczne i ekonomiczne

konfliktu, jaki sobie zafundowaliśmy.

były bardzo mocno splecione. To, że polska

gasimy i mówimy, że inaczej się nie dało. W tym miejscu polemizuję z opowieścią, w której

gospodarka znalazła się w roku 1989 w takim

MK: Czy jednak ten konflikt nie był skut‑

gospodarkę traktuje się jak zjawisko pogodowe:

stanie, w jakim się znalazła, czyli z bardzo wy‑

kiem niewydolności gospodarki, do której

przychodzą chmury, leje deszcz, no, nie dało się

sokim poziomem inflacji, odcięta od rynków za‑

doprowadziła ekipa Gierka, na co dodatko‑

inaczej, taki mamy klimat. Jednak warto się

granicznych z powodu ogłoszenia bankructwa

wo nałożył się światowy kryzysu paliwowy?

przestawić na inną logikę, bo jest to bardzo

przez rząd Jaruzelskiego w pierwszej połowie

uwalniające pod względem myślowym. Możemy

lat 80., wyschnięta, z tymi ludźmi wystającymi

RW: Ja uważam, że to było trochę bardziej skom‑

rozważać różne scenariusze postępowania

w kolejkach po podstawowe towary – ta sytu‑

plikowane. Upadek Gierka miał przyczyny (jak

na dalszym etapie transformacji, bo dla mnie

acja nie była jakąś immanentną cechą systemu

zawsze) wewnętrzne i zewnętrzne. Wewnętrz‑

transformacja nie kończy się z Balcerowiczem,

komunistycznego. Stanowiła raczej konsekwen‑

ne – to brak demokratycznego mechanizmu

tylko trwa właściwie do dziś. Nie wszyscy lubią

cję tego, co wydarzyło się w polskiej polityce

korygowania arbitralnych decyzji ekonomicz‑

wolność intelektualną, która przyjmuje, że moż‑

wcześniej, zwłaszcza na początku lat 80. Często

nych. Zewnętrzne – to pogorszenie warunków

na było przeprowadzić ten proces inaczej. Mam

postrzegamy cały okres PRL jako jednorodną

obsługi długu zagranicznego. Krótko mówiąc,

wrażenie, że niektórzy – choć pewnie uważają

całość. A to jest nieprawda. Byli różni liderzy,

Gierek wpadł w tę samą pułapkę, co kraje

się za bardzo otwarte umysły – są przywiązani

którzy prezentowali różne koncepcje polityki

Ameryki Łacińskiej. A to, że dziś patrzymy

do ułudy o sprawiedliwym świecie: to, co się

gospodarczej. Gierek był inny niż Gomułka,

na gospodarkę Gierka jak na dyletantyzm,

wydarzyło, musiało się wydarzyć. Cała dysku‑

wczesny Gierek był inny niż późny Gierek

jest wynikiem utrwalenia się w powszechniej

sja o transformacji dotyczy nie konkretnych

itd. W latach 80. mamy jednak do czynienia

świadomości narracji ekipy Jaruzelskiego

rozwiązań gospodarczych, ale narracji poli‑

z ostrym konfliktem politycznym. Nie udaje

i Kani o marnotrawnym poprzedniku (to znany

tycznych. Tych wielkich, na które składają się

się go zażegnać, tak jak to bywało w poprzed‑

trick przy każdej zmianie władzy, do dziś).

mniejsze „podnarracyjki”. I kiedy z tej opowie‑

nich dekadach – rok 1956 czy 1970 przyniosły

Opowieść tę siłą rozpędu powtórzyła i przyjęła

ści wypada jeden fundamencik, to zwolennicy

przecież nowe otwarcia. Ekipy, na których

III RP, dodając doświadczenie strasznych lat 80.

pozytywnej opowieści o transformacji bardzo

czele stali najpierw Stanisław Kania, a potem

Pamiętajmy, że pod koniec lat 80. wprowadzane

się denerwują. Na mnie też się zdenerwowali,

Wojciech Jaruzelski, nie dostają tego poparcia

są reformy ekonomiczne: zaczyna Zbigniew

kiedy wydałem swoją książkę.

społecznego, które jednak dostał Gierek („Po‑

Messner, potem kolejne wprowadza rząd Mie‑

możecie? Pomożemy!”). Zamiast tego pojawia

czysława Rakowskiego. Te ostanie są kojarzone

DLR: Jadwiga Staniszkis w książce Post-

się Solidarność, obóz władzy reaguje stanem

z nazwiskiem Mieczysława Wilczka, ministra

komunizm opisuje, że wpływ na zmianę

autoportret 3 [54] 2016  |  14


sposobu myślenia naszej nomenklatury

Zaczął współpracować dopiero z rządem

MK: A jak to się stało, że wszyscy tak dali‑

mieli też przedstawiciele elit rządowych

Balcerowicza. Czyli w okresie przełomu rząd

śmy się na to nabrać? Z jednej strony to jest

w Moskwie – w schyłkowym okresie

i opozycja z sobą walczyli na poziomie poli‑

oczywiste – ludzie mieli dość systemu PRL,

komunizmu oni już czekali w blokach

tycznym – przekomarzali się przy Okrągłym

neoliberalizm triumfował. A jednocześnie

startowych z nastawieniem bardzo

Stole i wtedy nie wiadomo było, czy to się tak

pojawiały się narracje konstruujące nową

skończy, że jedni oddadzą władzę, a drudzy

świadomość.

pragmatyczno­‑prorynkowym.

ją w pełni wezmą – ale na poziomie gospodar‑ RW: To, o czym mówię, bazuje na moich lek‑

czym obie strony wysyłały podobne sygnały,

RW: Nie zapominajmy, że neoliberalizm udaje,

turach, które rekonstruują stan świadomości

chciały podobnych rozwiązań. Podczas pracy

że nie jest żadną ideologią czy doktryną tylko

późnych elit polskiego państwa komunistycz‑

nad książką trafiłem na kolejny wątek – zarzut

podejściem zdroworozsądkowym, prawem

nego i ich działania. Rozmawiamy w redakcji

ze strony części elit, zwłaszcza fachowych,

natury – jak grawitacja. Nie można przecież

„Polityki”, czyli gazecie współtworzonej przez

ekspertów ekonomicznych, którzy reprezen‑

polemizować z grawitacją. Do tego oczywiście

Mieczysława Rakowskiego. Jego postać intere‑

towali dojrzałe pokolenie, że nie włączono ich

dochodził pewien elitaryzm, wciąż bardzo

sowała mnie, jeszcze zanim zacząłem zajmować

w proces decyzyjny związany z przemianami.

obecny w polskim dyskursie publicznym.

się transformacją. Przeczytałem dziesięć to‑

To wyglądało jak zmowa młodych, prężnych

No i brak doświadczenia demokratycznego.

mów jego Dzienników politycznych, opisujących

towarzyszy, wyzwolonych z tych komunistycz‑

Nawet w ostatnich odezwach Armii Krajowej

okres od końca lat 50. do roku 1990. Przyszło

nych przesądów, prących ku liberalizmowi.

z czasów powstania warszawskiego – której

mu robić karierę w państwie socjalistycznym,

Zwietrzyli swoją szansę w przemianach,

polityczne dziedzictwo jest dziś zagrabiane

ale nie był jakimś szczególnym „lewakiem” –

po stronie opozycji trafili na podobnych

przez różne prawicowe siły – było wołanie

postrzegał siebie jako liberała. Postawy jednak

sobie i dogadali się trochę nad głowami tych

„o przyszłą Polskę ludową”. To nie było tylko

są kształtowane w odniesieniu do dominującej

starszych fachowców. Leszek Balcerowicz był

tak, że paru gości przyjechało na czołgach

rzeczywistości. To, że zmiany ustrojowe poszły

wtedy dość młodym ekonomistą. Miał pewne

ZSRR i wprowadziło tu komunizm. Istniał

w takim kierunku, nie jest więc szczególnie

dokonania w czasach pierwszej Solidarności,

autentyczny głód społecznej sprawiedliwości,

zaskakujące. Chociaż nie znam szczegółów

ale w 1989 roku nie mógł się pochwalić wielkim

który, niestety, z przyczyn geopolitycznych

postaw elit sowieckich.

dorobkiem, był raczej jednym z tych młodych

wynaturzył się w formę znaną nam z historii.

wilków. Dobrał sobie jeszcze młodszych współ‑

Nie jest naszą sprawą tu i teraz oceniać PRL.

DLR: A z drugiej strony mamy tę narrację

pracowników i wykreował środowisko podob‑

Próbowałem tylko powiedzieć, że nie mieliśmy

spod znaku „Chicago Boys” – ekonomi‑

nie myślących ekonomistów. W tym sensie

przerobionego doświadczenia demokratyczne‑

stów pracujących w latach 70. w rządzie

jego wpływ jest wciąż bardzo duży. Nie było

go. Istniało raczej bardzo mocne przekonanie,

Pinocheta.

jednak tak, że nie pojawiały się głosy odrębne

że to wyrównanie szans, które miał przynieść

w momencie przełomu. Tadeusz Kowalik jest

PRL, zaszkodziło nam. Dopiero teraz zaczyna

RW: Tak, Ameryka Łacińska jest bardzo waż‑

jednym z przykładów innej postawy. Tylko

do nas docierać, że elitaryzm – głoszony choć‑

na, bo jej kraje były poligonem doświadczal‑

takie głosy nie zostały wzięte pod uwagę.

by przez wczesną Unię Demokratyczną albo Unię Wolności – jest właściwie nie do pogo‑

nym, na którym wielki kapitał przetestował sobie różne scenariusze w praktyce. A potem

MK: Dlaczego?

dzenia z demokracją. Przekonanie o słuszności technokratyzmu było przez wielu ludzi kupo‑

można było łatwiej sprzedać, to, co zostało już sprawdzone. Tu jest ciekawa historia

RW: Bo nie pasowały do ogólnej koncepcji

wane jako antidotum, dzięki któremu upodob‑

Jeffreya Sachsa, zwolennika terapii szokowej,

przemian. Prowadziły w innym kierunku niż

nimy się do Zachodu. Tylko że zachodnie

który doradzał rządom w Ameryce Południo‑

terapia szokowa. Uważano, że ci, którzy są prze‑

demokracje właśnie tak funkcjonują, że one

wej. Dostał propozycję współpracy od rządu

ciwni tej doktrynie, szukają dziury w całym,

potrafią zachować – a przynajmniej dotychczas

Rakowskiego, której podobno nie przyjął.

spowalniają impet, opóźniają procesy.

potrafiły – tę umowę społeczną równoważącą

autoportret 3 [54] 2016  |  15


stosunki pomiędzy społeczeństwem i kapita‑

zróżnicowana – moim zdaniem to dobrze,

zastrzeżeń do tego, jak funkcjonuje polska de‑

łem, pomiędzy silnymi i słabymi.

chociaż wielu kolegów z mojej obecnej redak‑

bata publiczna, zwłaszcza do tego, że nie można

cji płacze, że to już nie te czasy, nikt nas nie

normalnie dyskutować, tylko jedni drugich

DLR: Na ile intelektualiści, którzy formo‑

słucha. To jest bardzo dobre, bo jeszcze nigdy

natychmiast delegitymizują, zamiast posługi‑

wali ten dyskurs około okrągłostołowy,

nie było takiej różnorodności medialnej w Pol‑

wać się argumentami merytorycznymi.

byli w ogóle świadomi jakichkolwiek

sce. Mamy w tej chwili stabilne ekonomicznie

krytycznych opracowań na temat systemu,

podmioty po różnych stronach sceny politycz‑

MK: W początkach transformacji pojawiła

który instalowali?

nej. Z tej perspektywy widać, jak w początkach

się kampania, której hasło – wymyślone

transformacji było stosunkowo łatwo zapewnić

przez Ernesta Brylla brzmiało – „Jeste‑

RW: Bardzo wtedy brakowało takiej silnej

sobie przychylność mediów. Funkcjonowało

śmy wreszcie we własnym domu. Nie stój,

przeciwwagi. Karol Modzelewski czy środowi‑

kilka dominujących tytułów, zwłaszcza tych

nie czekaj. Pomóż”. To było nawoływanie

sko Unii Pracy zwracali wówczas uwagę, że jest

wywodzących się z opozycji, dysponujących

do tego, żeby wziąć sprawy w swoje ręce,

możliwy inny model rozwoju ekonomicznego,

taką moralną legitymacją jak „Gazeta Wybor‑

przestać liczyć na państwo, być zaradnym.

że to, co sobie serwujemy, to jest jakieś barba‑

cza”. „Rzeczpospolita” czy „Polityka” były trochę

Do tego doszło propagowanie własności

rzyństwo, że to nie jest dołączenie do Zachodu,

z nieprawego łoża – „Rzeczpospolita” mniej,

indywidualnej utożsamianej z wolnością.

ale pójście w stronę modelu latynoskiego.

„Polityka” była bardzo mocno zakorzeniona

Właściciele nieruchomości mieli stać się

Ale to nie miało przełożenia na siłę polityczną

w PRL. Ale wszystkie te media z różnych powo‑

fundamentem klasy średniej tworzącej

czy mocne argumenty ekonomiczne. Gdyby

dów wspierały transformację w neoliberalnym

nowe wzorce i aspiracje.

w otoczeniu Lecha Wałęsy znalazł się ekonomi‑

kształcie. Jedne, bo wierzyły, że to jest właściwa

sta o poglądach Tadeusza Kowalika i chary‑

droga, a drugie, bo bały się, że będą musiały

RW: Kult własności w Polsce jest bardzo

zmie Leszka Balcerowicza… Kiedy analizuję

udowodnić, że wcale nie są „czerwone”. Wtedy

ciekawym zjawiskiem. Zastanawiająca jest

karierę polityczną Wałęsy, zwłaszcza wybory

było łatwiej kreować jednorodny przekaz,

wręcz niechęć Polaków do innych form posiada‑

w 1990 roku, to znajduję wiele jego wypowiedzi,

bo istniało tylko kilka liczących się tytułów

nia. W Polsce przedrozbiorowej pierwotna

w których przeciwstawiał się, w taki wałęsow‑

prasowych o wielkich nakładach, jedna stacja

akumulacja kapitału była podstawą ustroju

ski sposób, dominacji ekonomii i temu, że jest

telewizyjna, jedno radio, zero internetu. Teraz

społecznego. Szlachta tego nie kontestowała,

tylko jedna droga, że prawa grawitacji itd.

ten rynek jest bardzo rozproszkowany. Łatwo

a mieszczaństwa nie było. Bunty chłopskie

Mówił, że on wie, że Zachód mu każe zamykać

jest wejść na rynek, pewnie w wielu przypad‑

były z kolei przedstawiane jako zagrożenie

fabryki, a on tych fabryk nie zamknie, a to dla‑

kach, patrząc z punktu widzenia dziennikarzy,

dla porządku, a nawet (powstanie Chmielnic‑

tego, że tego nie można zrobić. I niech się oni

zbyt łatwo. Robert McChesney, amerykański

kiego u Sienkiewicza) niepodległości. Długo

denerwują, ale my tego nie zrobimy.

ekonomista, autor książki Rich Media, Poor

nie było przestrzeni na kontestowanie tego

Democracy 1 (Bogate media, słaba demokracja),

układu. Trochę to zmieniły zabory. Swoją rolę

głosi tezę, że kiedy media są zbyt mocne i zbyt

odegrała tu słabość ruchów pracowniczych

skoncentrowane, to tworzą monopole czy

i przekonanie, że tylko ziemia (było nie było

oligopole, a te łatwo stają na straży interesów

środek produkcji zwłaszcza na wsi) może być

elit. No i tak pewnie trochę u nas było. Obecna

fundamentem niezależności ekonomicznej.

DLR: Pamiętam też wpływ na świadomość

sytuacja sprawia wrażenie chaosu, ale trzeba

Ostatnio badałem temat spółdzielczości –

„Gazety Wyborczej” i innych opiniotwór‑

się nauczyć z tym żyć. Oczywiście mam wiele

mamy w tym zakresie niezłe tradycje. Jeśli

DLR: Ale zrobili. RW: Ale zrobili.

się przyjrzeć historii spółdzielczości, to nie

czych mediów tego czasu. RW: Teraz jest zupełnie inna struktura rynku medialnego niż w latach 90. Znacznie bardziej

1

R.W. McChesney, Rich Media, Poor D ­ emocracy.

odstawaliśmy od tego, co się działo w Europie

Communication Politics in Dubious Times,

Zachodniej. Pierwsza kooperatywa spółdziel‑

New York: New Press, 2000.

cza powstaje w połowie XIX wieku w Anglii,

autoportret 3 [54] 2016  |  16


a niedługo potem takie inicjatywy pojawiają się

z życiem. Tylko to przekonanie, że własność

do uniknięcia. Nie dało się przed nim uciec.

u nas. Rozwijały się lepiej lub gorzej w różnych

może zastąpić państwo dobrobytu jest złudą,

To nie było tak, że komuś się tam ręka omsk‑

okresach. Wiadomo, że nie mieliśmy takiego

snem – przebudzenie z niego może być bardzo

nęła i wcisnął zły klawisz. To nie tak, że jeden

rozmachu jak na przykład w Berlinie, gdzie

nieprzyjemne. Oczywiście nie dla wszystkich,

bank się za bardzo uwikłał. To jest kwestia

powstało wiele osiedli spółdzielczych; w War‑

bo jakaś tam pula nieruchomości zawsze będzie

systemowa. Kapitalizm wygenerował tyle

szawie tylko kilka. Ja nawet mieszkam na takim

w cenie – nierówności zawsze będę występo‑

sprzeczności, że musiało dojść do tego krachu.

osiedlu z okresu II RP, na Bielanach. Nazywa

wać w społeczeństwach kapitalistycznych.

To jest podstawowe założenie, które głoszą

się Robotnicza Zdobycz, choć robotnicy nigdy

Natomiast jeśli chodzi o wykształcenie się klasy

ekonomiści heterodoksyjni: kryzys jest wpisany

w nim nie zamieszkali, bo spółdzielnia padła.

średniej w Polsce – można to różnie definiować,

w naturę systemu kapitalistycznego. Zadaniem,

Także piękne osiedla berlińskie nie zawsze

dopasowywać do jakichś widełek dochodo‑

jakie stawia przed sobą ten nurt ekonomii

spinały się pod względem ekonomicznym,

wych, ale pierwsze skojarzenie to bezpieczeń‑

jest łagodzenie tych wstrząsów przy użyciu

ale był pęd, żeby w taki sposób rozwiązywać

stwo. Mam wrażenie, że w Polsce społeczeń‑

wszystkich dostępnych środków politycznych.

problemy mieszkaniowe. W okresie PRL też

stwo nie doświadczyło tego, za czym teraz

Jego zwolennicy nie wierzą, że kryzys przynosi

działała spółdzielczość. Teza, że komunizm

tęsknią społeczeństwa zachodnie – dobrobytu

oczyszczenie, tylko że jest rodzajem straszliwej

obrzydził taką formę współwłasności jest

trzech dekad po II wojnie światowej, przeko‑

spirali, która ciągnie w dół całe społeczeństwa

dosyć łatwa. Moim zdaniem jednak przebieg

nania, że indywidualny byt nie jest zagrożony.

czy klasy społeczne, rozwala ludzkie życie. Moja

transformacji miał duży wpływ na stosunek

To przekonanie dotyczyło szerokich warstw

książka nie jest ściśle ekonomiczna, jest pisana

do tego typu rozwiązań i na utrudnienie ich

społecznych – prostych ludzi, którzy mieli

bez wątpienia z pozycji człowieka, który też

funkcjonowania. Opisałem to w tekście o spół‑

na przykład tę pewność, że mogą uczestniczyć

biograficznie doświadczył skutków przemian.

dzielczości spożywczej w Polsce po 1989 roku 2.

w ruchu związkowym, i nie zostaną za to zwol‑

Mam świadomość, że transformacja boleśnie

Z kwestią spółdzielczości jest jak ze związkami

nieni, a wtedy koniec, kredyt ich zabije itd.

dotknęła dużą część pokolenia moich rodziców.

zawodowymi. Można mówić: te formy organi‑

Tego poczucia bezpieczeństwa w Polsce prawie

zacji w Polsce słabo działają, jedni będą z tego

nikt nie ma, ten luksus jest zarezerwowany dla

powodu narzekać, inni powiedzą, że ludzie nie

wąskiej grupy specjalistów.

DLR: W jaki sposób? RW: Doświadczenie kryzysu transformacji i tej

są nimi zainteresowani. Ale to nie jest takie proste, bo władza może pewne rozwiązania

MK: Czy światowy kryzys 2008 roku miał

beznadziei posttransformacyjnej, zwłaszcza

lansować, promować, popierać, ułatwiać i jeśli

wpływ na zmianę świadomości w Polsce

na polskiej prowincji, pozostawiło po sobie

nie ma tego lansowania, popierania, ułatwiania,

także pod kątem oceny transformacji?

wielu ludzi, którzy żyją w bardzo trudnych wa‑ runkach. Nie w takich, jak z powieści Dickensa

to one nie zaistnieją. W Polsce po transformacji doszło raczej do odwrotnego zjawiska: atomi‑

RW: Ogromny. Wskutek tego pewne wątki

o dziewiętnastowiecznym Londynie – chodzi

zacji, przekonywania społeczeństwa, że każdy

mogły się w ogóle pojawić w szerokiej debacie.

tu o kontekst polski, współczesny. To jest całe

sobie rzepkę skrobie. Taka logika stoi za wie‑

Przed kryzysem nawet bym nie wpadł na to,

spectrum – od najbardziej widocznych, nagło‑

loma przemianami po 1989 roku – od reform

żeby napisać taką książkę, jaką napisałem,

śnionych patologii, takich jak rzeczywistość

na rynku pracy, po reformę emerytalną: jesteś

bo znajdowałem się w innym miejscu. Ona się

w byłych PGR­‑ach, poprzez odcienie szaro‑

odpowiedzialny za swój los, nikt ci nie pomo‑

ukazała w idealnym momencie – jeszcze przed

ści – ludzi, którzy nigdy w życiu nie wychodzą

że, nie licz na żadne państwo, weź się za bary

zmianą polityczną w Polsce. W tej chwili, kiedy

do restauracji, bo ich po prostu na to stać, są za‑

PiS wygrał wybory i znowu wojna polityczna

mknięci w swoich ciasnych, brzydkich miesz‑

wkroczyła na wysokie obroty, każdy, kto pod‑

kankach, a jedyną rozrywką jest telewizja.

2

R. Woś, Dlaczego w Polsce nie ma kooperatyw. Sklep z zasadami, http://www.polityka.pl/tygodnikpo‑

waża dorobek III RP jest podejrzany. Oczywiście,

lityka/rynek/1654950,1,dlaczego­‑w­‑polsce­‑nie­‑ma­

że bez kryzysu pewne tematy nie przebiłyby

DLR: Chcę zapytać o sam system. Tytuł

‑kooperatyw.read (dostęp: 7 lipca 2016).

się w Polsce, a z drugiej strony – kryzys był nie

pańskiej książki brzmi Dziecięca choroba

autoportret 3 [54] 2016  |  17


Barbara Nawrocka, Dominika Wilczyńska/kolektyw Palce Lizać, kadr z filmu animowanego Tryptyk o polskiej transformacji (część 2, 1989–2004)

liberalizmu – to zakłada, że możemy z tej

myśleć, jakie wmontować zabezpieczenia

a kiedyś może więcej, globalny rejestr

choroby wyrosnąć i dojrzeć. Właśnie,

w system. Najlepszym zabezpieczeniem, jakie

majątkowy, żeby było przynajmniej wia‑

do czego? Czy możemy w ogóle wyjść poza

znam, jest silny ruch związkowy w połączeniu

domo, co kto ma i co ewentualnie można

immanentne patologie kapitalizmu? Zbu‑

z państwem dobrobytu, które daje pracowni‑

by opodatkować

dować coś nowego?

kowi większą możliwość negocjacji. Tu chodzi po prostu o normalny socjaldemokratyczny mo‑

DLR: Póki co TTIP – planowana umowa

RW: Chciałbym, żeby powstała jakaś polska

del. Do tego dochodzi jeszcze kwestia nierówno‑

handlowa pomiędzy UE a USA wywołuje

odmiana kapitalizmu opierająca się na myśli

ści. Tu jako propozycja pojawia się stosunkowo

sporo obaw i protestów.

ekonomicznej Michała Kaleckiego. Staram się

nowe rozwiązanie, czyli dochód gwarantowany

namawiać tych, którzy myślą podobnie do mnie,

i wiele innych, o których mówi Anthony Atkin‑

RW: Myślę, że wiele można sobie teraz wy‑

żeby czytali Kaleckiego, bo mamy się do czego

son, autor książki Inequality. What can be done?

obrazić w odniesieniu do Unii Europejskiej,

odwoływać.

(Nierówność. Co można z tym zrobić?), mentor

bo ona jest w dużym kryzysie. Brexit to jego

Thomasa Piketty’ego. Jest jeszcze kwestia przy‑

symptom, który ja traktuję jako szansę

DLR: A jak wyglądałyby zasadnicze zmiany,

szłości pracy. Z jednej strony wiemy, że będzie

na odnowę. Nie możemy w każdym wyda‑

które wiązałyby się z wprowadzeniem w ży‑

trend w kierunku większej automatyzacji,

rzeniu politycznym widzieć końca świata,

cie teorii Kaleckiego?

robotyzacji itd., więc musimy myśleć o takich

bo oszalejemy. A ja przynajmniej nie mam

rozwiązaniach, które sprawią, żeby na koniec

zamiaru popadać w nastroje „koniec jest bli‑

RW: Przede wszystkim chodzi o przyjęcie

się nie okazało, że zyski z tej robotyzacji, zwięk‑

ski”. Wiążę nadzieję na poprawę z rodzącymi

do wiadomości, że jak chcemy się bawić w kapi‑

szonej produktywności trafiają tylko do bardzo

się siłami politycznymi, które na razie nie

talizm, to uznajmy, że nie jest to ustrój idealny.

wąskiej grupy, a reszta tworzy klasę ludzi nie‑

mają zbyt wiele do powiedzenia, ale może

Musimy być świadomi, że jest to ustrój, który

potrzebnych. Musimy myśleć o rozwiązaniach,

będą miały w przyszłości.

rodzi pewne określone negatywne konsekwen‑

które sprawią, że zyski z innowacji zostaną

cje: rozwarstwienia, pompowanie nierówności,

w jakiś sposób uwspólnione.

DLR: Ekonomiści heterodoksyjni.

kryzysy. DLR: Ale to wszystko zakłada model po‑

RW: Tak, może pojawią się jacyś

DLR: Musimy się zgodzić na to, że te nie‑

lityki, który działa w logice dobra wspól‑

heterodoksi. 

równości będą?

nego. Utopia? Zwłaszcza że nawet jeśli te rozwiązania zostaną wprowadzone,

RW: Nie, nie zgodzić się. Ale musimy być

to w skali państwa, a co z mechanizmami

świadomi, że one będą. Przyjmujemy, że kapi‑

globalnego rynku?

cji i dlatego w rozwiązaniach politycznych

RW: Na to odpowiedź daje z kolei Piketty. Moim

staramy się wymyślić takie bezpieczniki, które

zdaniem propozycje Piketty’ego z drugiej części

będą nas prowadzić w drugą stronę, regulować

jego książki Kapitał w XXI wieku są jak najbar‑

ten system. Wiemy, że kapitalizm sprawia,

dziej do wprowadzenia w życie. Pokazuje on,

że pracownik jest zawsze na słabszej pozycji niż

że nie od razu musi istnieć nowy rząd świato‑

pracodawca. Choćby z tego powodu, że praco‑

wy, że można to zrobić na poziomie współpracy

dawca może żyć bez pracownika i nie umrze,

Unii Europejskiej ze Stanami Zjednoczonymi.

natomiast ten drugi umrze z głodu, jak nie bę‑

Te proponowane rozwiązania to: podatek

dzie miał pracy. Dotyczy to większej części spo‑

majątkowy, najpierw na szczeblu Unii Euro‑

łeczeństwa. Skoro wiemy, że tak jest, to musimy

pejskiej albo Unii i Stanów Zjednoczonych,

autoportret 3 [54] 2016  |  18

ŹRÓDŁO: KOLEKTYW PALCE LIZAĆ

talizm prowadzi do negatywnych konsekwen‑


autoportret 3 [54] 2016  |  19


WYDOBYWCZY MECHANIZM SYSTEMU z SASKIĄ SASSEN – amerykańską socjolożką i   ekonomistką, analizującą globalizację i problemy międzynarodowej migracji ludności – rozmawiają JACEK GĄDECKI i KAROL KURNICKI ilustracje DANIEL GUTOWSKI


JACEK GĄDECKI: Czy uważasz, że termin

KAROL KURNICKI: Takich jak?

całkiem dobrze, co widać choćby na przykła‑ dzie odbudowy Niemiec.

„postsocjalizm” jest nadal przydatny do wyjaśniania zjawisk w naszym geograficz‑

SS: Na przykład tego, aby każda osoba była

nym i politycznym kontekście? Transforma‑

szanowana jako członek lub członkini społecz‑

KK: Czy możemy więc widzieć postsocja‑

cja ustrojowa miała miejsce przecież ponad

ności, zyskiwała w związku z tym uznanie,

lizm w szerszym kontekście rekonfiguracji

dwadzieścia lat temu.

miała pomoc w razie problemów. Poza tym –

kapitalizmu?

szczególnie w dzisiejszym kontekście – to także SASKIA SASSEN: Dziś mamy raczej do czynie‑

kwestia sprawiedliwej redystrybucji produk‑

SS: W latach 80. wkroczyliśmy w nowy etap

nia z powrotem do myślenia o podstawowych

tów systemu ekonomicznego. To jest kluczowa

kapitalizmu, który charakteryzuje się prywa‑

założeniach socjalizmu. Postsocjalizm w tym

sprawa. Również to, aby wszyscy ludzie miesz‑

tyzacją wszystkiego, łącznie z prywatyzacją

kontekście był raczej kojarzony z remedium

kający w danym kraju – „obywatele” to trochę

przewagi. Jest to bardzo dalekie od polityczne‑

na to, co było złe w poprzednim systemie, choć

zbyt wąskie określenie – wszyscy mieszkańcy

go liberalizmu. Nie możemy też już wrócić do

przecież nie da się powiedzieć, że w Polsce

mieli prawo do szacunku. Te elementy składają

modelu istniejącego po wojnie, bo opierał się

mieliście prawdziwy socjalizm. Tak więc post‑

się w pewną całość. Dobra dystrybucja to nie

na wielkiej odbudowie, ekspansji przemysłów

socjalizm miał swój czas, należy do pewnego

taka, w której istnieje tendencja do koncen‑

narodowych czy, ogólniej, gospodarek naro‑

okresu. Pojawienie się terminu „postsocjalizm”

tracji dóbr przez górne 20 procent – to i tak

dowych, co miało miejsce nie tylko w Europie

związane jest też z pewnym oderwaniem od

duża grupa ludzi, ale nadal tylko mała część

i Stanach Zjednoczonych, ale także w Ameryce

przeszłości, czyli zerwaniem z socjalizmem.

całości populacji. W Stanach Zjednoczonych

Południowej i Afryce. Przecież nawet w Afryce

To pojęcie pozytywne i niejednoznaczne, bo co

dużym zaskoczeniem był poziom poparcia dla

wiele krajów subsaharyjskich rozwijało lokalne

tak naprawdę oznacza? Przejście do komuni‑

Berniego Sandersa w wyborach prezydenckich.

gospodarki. Większość inwestycji zagranicz‑

zmu? Oczywiście nie, ale również nie oznacza

Klasa polityczna nie zdawała sobie sprawy,

nych lokowana była w przemyśle wytwórczym,

przejścia w stronę pełnego kapitalizmu. Dziś

że w związku z sytuacją w kraju może się obja‑

co zwykle pomagało w kształtowaniu klasy

z ciekawością obserwuję powrót do podsta‑

wić taka energia. Popularność Donalda Trumpa

średniej. To już przeszłość, teraz na pierwszym

wowych socjalistycznych idei. Niekoniecznie

jest innym przejawem tego samego. Obaj sygna‑

miejscu jest przemysł wydobywczy. W Amery‑

w formie, w jakiej były one realizowane w ist‑

lizują odrzucenie obecnej klasy politycznej.

ce Południowej w okresie powojennym nastąpił

niejących państwach socjalistycznych, na przy‑

Krótko mówiąc, liberalny kapitalizm, który

rozwój gospodarek narodowych bazujących na

kład w Jugosławii, choć to, co robił Tito, było

mieliśmy po II wojnie światowej, działał dość

wytwórstwie. Argentyna zaczęła produkować

interesujące. Dziś mówimy o odzyskiwaniu

dobrze. To nie było tak, że bogaci nie stawali się

swoje samochody, lodówki, pralki czy odbior‑

fundamentalnych elementów socjalizmu.

bogatsi – oczywiście tak było. Ale jednocześnie

niki radiowe. W tym czasie wielkie potęgi,

główne sektory społeczeństw – choć nieko‑

czyli Europa i Japonia, były zajęte odbudową,

niecznie każde gospodarstwo domowe – miały

a Stany Zjednoczone sprzedawaniem rzeczy do

się coraz lepiej. W sytuacji, gdy nawet klasie

niej niezbędnych. Resztę świata pozostawiono

robotniczej wiedzie się trochę lepiej, na przy‑

w dużej mierze samej sobie, co było dla niej

kład ludzie mogą kupić własny dom czy stać

rzeczą pozytywną. Rzecz jasna, produkowane

ich na edukację dzieci, jej przedstawiciele mają

w Argentynie samochody nie były najlepszej

poczucie, że system działa dobrze, nawet jeśli

jakości, ale działały. To samo można powiedzieć

bogaci stają się jeszcze bogatsi. To była zupeł‑

o Europie Wschodniej; choćby Jugosławia była

nie inna konfiguracja niż ta, którą mamy teraz,

przykładem kwitnącej gospodarki wytwórczej.

gdzie klasa robotnicza i średnia tracą, a tylko

W powojennej epoce układ istotnych elemen‑

20 procent populacji radzi sobie coraz lepiej.

tów pozwolił dobrze funkcjonować zarówno

Moim zdaniem powojenny kapitalizm działał

potęgom, jak i średniakom, nawet pomimo

autoportret 3 [54] 2016  |  21


SS: Te systemowe krawędzie rozwijają się

zdolności związane z sektorem produkcji.

wewnątrz państw narodowych, nie są związane

Doprawdy, czy musimy wszystko importować

z granicami międzypaństwowymi. Na przy‑

z Chin? Lubię odwoływać się do tego, co w da‑

kład, jeśli pracownik, gospodarstwo domowe

nym miejscu i czasie intelektualiści uważają

czy małe przedsiębiorstwo wypada z systemu

za ważny temat. Jednym z takich głównych

istniejących nierówności społecznych czy

gospodarczego, przekracza taką systemową

tematów są obecnie zmiany klimatyczne. Za‑

bogacenia się elit. Powinniśmy zresztą zaak‑

krawędź i staje się konceptualnie, statystycznie

tem tak, powinniśmy reindustrializować, nie

ceptować fakt, że nierówności będą zawsze.

i politycznie niewidzialne. Krawędź systemowa

zapominając jednak przy tym, że trzeba wyko‑

W swojej książce o wykluczeniach [Expulsions:

to taki moment, gdy nasze pojęcia i kategorie

rzystywać endogenne źródła, czyli na przy‑

Brutality and Complexity in the Global Economy,

statystyczne tracą możliwość ujęcia jakiejś sy‑

kład rozwijać możliwości użycia przyjaznych

­Cambridge: Belknap Press, 2014 – przyp. red.]

tuacji, kiedy nie potrafią włączyć jej do swoich

środowisku źródeł energii, choćby solarnej.

starałam się udowodnić, że samo stwierdzenie,

analiz. Prostym przykładem, znowu ze Stanów

Wiele alternatyw ma naprawdę małą skalę. I to

że gdzieś istnieją nierówności, nie sprawdza się

Zjednoczonych, są osoby długotrwale bezrobot‑

jest w porządku. Większość osad ludzkich jest

jako poważna naukowa analiza, ponieważ są

ne, które stają się niewidoczne w statystykach,

mała, co sprawia, że łatwiej jest im zaadapto‑

one cechą charakterystyczną każdego dosta‑

jakby przestawały istnieć. W USA mieszka

wać nowe sposoby wytwarzania i życia. W mo‑

tecznie złożonego systemu i nie są niczym

wiele osób, które nie są ujęte w statystykach

ich analizach zwracam uwagę nie tylko na

nowym. Jednocześnie jednak nierówności stały

policyjnych, nie weszły do systemu edukacji,

różne rodzaje polityk, ale także na współpracę

się jednym z głównych wątków, o jakich dys‑

nigdy nie były zatrudnione. Stany radzą sobie

z naukowcami – biologami, ludźmi zajmujący‑

kutuje się przy okazji transformacji i kryzysu

gorzej z długotrwale bezrobotnymi niż wiele

mi się materiałami organicznymi czy światem

kapitalizmu. Pytanie więc, jak je rozumieć?

innych państw. Obecnie jesteśmy u progu poja‑

cyfrowym, jeśli tylko przynosi to korzyści.

Odpowiadając, zawsze powracam do trzech

wiania się tego rodzaju skrajności, zarówno na

A to dlatego, że musimy przysposobić bardzo

zasadniczych kwestii. Po pierwsze, nierówności

dole, gdzie ludzie stają się niewidoczni, jak i na

różne fragmenty informacji i wiedzy, które

są rodzajem dystrybucji. Po drugie, potrzeba

górze, gdzie owe 20 procent staje się widoczne

gdzieś krążą lub są znane od dawna i dzięki

wielu badań na ten temat, nawet jeśli dotyczą

coraz bardziej. Nie mówiąc już o słynnym 1 pro‑

temu prawdopodobnie są dobrze dopasowane

one szczegółów związanych z dystrybucją.

cencie, który jest absurdalnie bogaty. Mimo

do biosfery, co ogranicza konieczność użycia

Po trzecie, uważam, że musimy odwołać

to uważam, że istotniejsze jest 20 procent,

materiałów syntetycznych. Firmy chemiczne

się do samego faktu dystrybucji i zapytać,

ponieważ ta grupa nie tylko jest bardzo zamoż‑

są przecież w dużej mierze odpowiedzialne za

w którym momencie staje się ona zasadniczo

na i nieproporcjonalnie korzysta z różnych

przerażające zatrucie środowiska. Jednocze‑

niesprawiedliwa.

zasobów, ale także ma wpływ na wiele kwestii,

śnie widzimy, że często wysiłki dla ochrony

na przykład potrafi przekształcać centra miast,

środowiska są przekształcane w swego rodzaju

co ma ogromne konsekwencje dla całej reszty.

błyskotki, które mają zarobić mnóstwo pie‑

Niesprawiedliwość to poważne i niejedno‑ znaczne słowo, ale ostatecznie możemy określić

niędzy dla tych, którzy przedstawiają się jako

jakąś strefę graniczną, poza którą staje się ona

niezwykle odkrywczy czy inteligentni.

nie do zaakceptowania. Tego, co dzieje się teraz,

JG: Czy uważasz, że w takiej sytuacji jakąś

nie doświadczaliśmy od czasu wojny. Wiele

rolę może odegrać państwo narodowe,

sektorów społeczeństwa, które radziły sobie

na przykład przy wspieraniu procesów

KK: A czy znasz w takim razie jakieś przy‑

dobrze i które oczekiwały lepszej przyszłości

reindustrializacji? Zacznijmy może w ogóle

padki łączenia informacji i tworzenia no‑

dla swoich dzieci, ubożeje. Dziś widzimy rozpo‑

od tego, czy reindustrializacja ma sens?

wych pomysłów choćby po to, aby wzmac‑

wszechnienie się czegoś, co nazywam systemo‑ wymi krawędziami. KK: Co rozumiesz przez to pojęcie?

niać lokalną produkcję? SS: Cóż, i tak, i nie. Jest wiele pozytywnych rze‑ czy, które może przynieść reindustrializacja.

SS: Coraz bardziej przekonuję się, że zaczy‑

Przede wszystkim chodzi o różnego rodzaju

namy zmierzać w tym kierunku. Dziś różne

autoportret 3 [54] 2016  |  22


elementy, które potrafimy łatwo stworzyć,

jak druk 3D. To jest bardzo pomocne, choć nie

od nas informacje, aby je sprzedawać z powro‑

są wciąż dość nieznaczące, ale już zaczynają

należy zapominać o tradycyjnym rzemiośle,

tem nam lub prywatnym firmom.

sygnalizować coś nowego. Pierwszym krokiem

tworzeniu prostych i trwałych rzeczy. Naj‑

byłoby na pewno to, żeby dana społeczność mo‑

ważniejszą rzeczą jest wyłonienie się nowej

KK: Internetowe firmy faktycznie nie

gła uczestniczyć w relokalizowaniu fragmen‑

wyobraźni o wytwarzaniu różnych rzeczy,

zajmują się już tylko świadczeniem usług,

tów systemu ekonomicznego.

faktycznej produkcji.

ale wydobywaniem informacji od swoich klientów.

KK: O jakim poziomie lub sferze ekonomii

JG: To przypomina trochę wizję Alvina

mówisz?

Tofflera. Moim zdaniem każda drukarka 3D

SS: Spójrzcie, co robi Microsoft tylko poprzez

powinna nosić jego imię jako symbol tego

prawa autorskie i zmuszanie nas do ciągłego

rodzaju relokalizowania produkcji.

kupowania nowych wersji oprogramowania.

SS: Ekonomia to fikcja. To, co dziś nazywamy

Albo Apple, główny rozgrywający na tym

ekonomią, jest po prostu sferą skoncentro‑ wanego przywłaszczania sobie zasobów

SS: To prawda, nie pomyślałam o tym wcześ­

rynku. Nowe produkty czy nowe wersje, które

przez silnych aktorów, podczas gdy reszta

niej. Zapomniałam też wspomnieć o rolnictwie.

nie są kompatybilne ze starymi. To są właśnie

jest zredukowana do roli konsumentów tego,

Powinniśmy wspierać lokalną produkcję wa‑

gospodarki wydobywcze. Pomimo tego, że są

co produkują korporacje. Dlaczego więc nie

rzyw, owoców i kwiatów i pomagać rolnikom.

bardzo innowacyjne i tworzą piękne produkty,

spróbować relokalizacji tego procesu? Widzimy

Dlaczego musimy wszystko importować z dale‑

to w dominującym stopniu ich przychody zale‑

to już w jakimś małym stopniu w przypadku

ka, dając się przy okazji sprowadzić wyłącznie

żą od wydobywania.

miejskiego rolnictwa, produkcji piwa rze‑

do roli konsumentów? Dopiero gdy połączy

mieślniczego czy lokalnych targów, na których

się te rzeczy, o których teraz rozmawiamy, jak

nak sektor finansowy. W tradycyjnej bankowo‑

sprzedaje się wytworzone w domu rzeczy.

choćby relokalizowanie części ekonomii, z du‑

ści było inaczej, tam chodziło o sprzedaż pienię‑

W szerszej perspektywie oznacza to choćby

żymi ruchami młodych ludzi, które są bardzo

dzy. Sądzę, że w tej nowej sytuacji powinniśmy

niepopieranie przedsiębiorstw franczyzowych

aktywne, i doda wyzwania w sferze środowiska

odejść od zwyczajowo przyjętych wyjaśnień czy

i sieciówek, a w zamian znajdowanie lokalnych

naturalnego, zaczyna się z tego wyłaniać jakiś

pojęć, takich jak „system bankowy”. Trzeba to

talentów, które potrafią dostarczyć dobrą kawę.

projekt. Zaczyna się to też łączyć z kwestiami

nazwać bardziej precyzyjnie, ponieważ sektor

To oznaczałoby automatycznie, że możliwości

odzyskania naszych praw. W USA ludzie, którzy

finansowy jest obecnie radykalnie inny niż tra‑

konsumpcji danej społeczności są włączone

popierają Sandersa, zwracali uwagę, że zbyt

dycyjna bankowość. Apple, wypuszczając swoje

w obieg ekonomiczny tej właśnie społeczno‑

wiele praw utraciliśmy, choć to przecież my

produkty co rok lub co dwa lata, odpowiada za

ści. Oczywiście z niektórymi rzeczami jest

jako obywatele konstytuujemy republikę. Jako

ogromne zniszczenia środowiska. W odróżnie‑

trudniej – nie wyprodukujemy samodzielnie

obywatele nie powinniśmy być redukowani

niu od tego, mały bank lub kasa oszczędnościo‑

rowerów, samochodów czy materiałów bu‑

do roli konsumentów, a tak się dzieje nawet

wa w niewielkim miasteczku reinwestuje swoje

dowlanych. Ale możemy to zrobić z finansami.

w sferze polityki, gdzie jesteśmy traktowani

zyski lokalnie, więc nie trafiają one do systemu

Zamiast konta w międzynarodowym banku

wyłącznie jako odbiorcy tego, co mówi nam

globalnego kapitalizmu. Zrobiłam kiedyś ana‑

można skorzystać z banku lokalnego albo

klasa polityczna czy korporacje. To oni próbują

lizę kredytów konsumenckich na Węgrzech,

założyć spółdzielczą kasę oszczędnościowo­

określać, co jest dla nas dobre i co mamy kupo‑

w Polsce i innych krajach postsocjalistycznych

‑kredytową. Kiedyś, zanim zniszczyły je duże

wać. Ważną dla mnie rzeczą jest też to, że – jak

w latach 2000–2005. Chciałam się dowiedzieć,

banki, zmuszając nas do korzystania ze swoich

pisałam w Expulsions – nasza epoka jest zdomi‑

jaki procent kredytów jest udzielany przez

usług, były to przecież bardzo rozpowszechnio‑

nowana przez logikę wydobywania. Nie chodzi

duże banki, a jaki przez małe instytucje finan‑

ne rozwiązania. W przypadku wytwórczości

tu tylko o tradycyjnie rozumiane górnictwo czy

sowe. Okazało się, że międzynarodowe banki

można by powrócić do niektórych starych spo‑

plantacje rolnicze, ale także sferę finansową. No

miały na Węgrzech czterdziestoprocentowy

sobów, ale także korzystać z całkiem nowych,

i oczywiście Google – przecież oni wydobywają

udział w rynku, w Polsce zaś tylko nieco mniej.

autoportret 3 [54] 2016  |  23

Głównym sektorem wydobywczym jest jed‑


I oczywiście dla typowych konsumentów. Nie

europejskich – ministerstwa finansów i cały

cierpię tego redukowania matek, ojców i dzieci

sektor finansowy zwiększają swoje wpływy

do roli konsumentów. W tym wszystkim bra‑

do niespotykanych wcześniej poziomów. To

kuje narzędzi, które sprawdzają się w bied‑

wytwarza swego rodzaju partnerstwo pomię‑

niejszym otoczeniu, zarówno w środowisku

dzy rządową egzekutywą – ale nie legislacją czy

pracy, jak i w miejskich dzielnicach. Dla mnie

sądownictwem – a sektorem prywatnym, które

To nie jest dobre ani w skali lokalnej, ani pań‑

to wszystko są części całościowej interwencji,

razem popierają deregulację i prywatyzację.

stwowej, bo oznacza, że duża część pieniędzy

która pomaga horyzontalizować to, co było do

przejmowana jest przez banki i wyprowadzana

tej pory wertykalne.

KK: Jak widzisz dalsze etapy tego procesu?

ce od gospodarstw domowych powinny trafiać

KK: Powróćmy jeszcze na chwilę do

SS: Departament Skarbu, czy też, w przypadku

ponownie do lokalnego obiegu, a nie za granicę.

kwestii dzisiejszej pozycji i roli państwa

państw europejskich, ministerstwo finansów,

narodowego.

razem z bankiem centralnym zaczynają współ‑

za granicę. Uważam, że zyski banków pochodzą‑

pracę z sektorem finansowym. W ten sposób

JG: Sytuacja w Polsce jest podobna, wiąże się to z silną narracją, że „nie ma alternaty‑

SS: Myślę, że znajdujemy się w dość paradok‑

implementuje się reformy neoliberalne – przy

wy” w sferze ekonomicznej i społecznej.

salnym momencie. Silne państwa stają się

wykorzystaniu części państwa, a nie całości.

głównymi aktorami w procesach deregulacji

W większości przypadków władza wyko‑

SS: Właśnie o to chodzi. Kiedy zaczynasz

i prywatyzacji własnych gospodarek. Tym

nawcza, czyli w systemach parlamentarnych

używać pewnej perspektywy, odkrywasz to, co

samym ich dotychczas silne sektory zostają

premier kraju, jest najważniejszym aktorem

jest złe. Ja patrzę – mówiąc w uproszczeniu –

pozbawione władzy. Traci na przykład sektor

w procesach deregulacji i prywatyzacji. Wdra‑

poprzez logikę „wydobywania” (extraction).

legislacyjny, zyskuje zaś egzekutywa. Są też

żanie nowych polityk deregulacyjnych i pry‑

Tu powracamy do kwestii języka, jakim się

państwa rządzone wprost przez grabieżcze

watyzacyjnych ubierane jest w narodowe szaty,

posługujemy. Dominujące kategorie, które są

elity, w których w ogóle nie działa legislacja

gdy tymczasem chodzi faktycznie o denacjo‑

powszechnie akceptowane i wzmacniane przez

i nadzór nad różnymi funkcjami. O nich można

nalizację gospodarki. Tak było w bardzo wielu

polityków czy komentatorów, zasadniczo za‑

powiedzieć wprost, że są to państwa wydobyw‑

krajach. Infrastruktura prawna stworzona

słaniają stan rzeczy. My w tej sytuacji staliśmy

cze, nie ma znaczenia, jaki reżim nimi rządzi.

przez państwo narodowe pozwoliła na otwarcie narodowych gospodarek.

się konsumentami zarówno rezultatów czy efektów działań, jak i ich interpretacji. Póki co

KK: A uważasz, że państwa są obecnie waż‑

nie mamy własnego języka. Kiedy mówię o re‑

niejsze niż kiedyś?

JG: A konsekwencje?

pod prąd dyskursu ponadnarodowego, którym

SS: Weźmy przykład Stanów Zjednoczonych.

SS: Paradoksem jest to, że niektóre instytu‑

posługują się najczęściej politycy, finansiści

Tam na państwo składa się ponad 800 różnych

cje państwa – mam na myśli głównie władzę

i media głównego nurtu.

instytucji. 800 to bardzo dużo. Sytuacja była

wykonawczą – dążą do osłabienia innych

lokalizowaniu, to jednym z celów jest pójście

zmienna w różnych epokach – niektóre agencje

części, takich jak parlament i ustawodawstwo.

wałam dla Open Society, skupiłam się właśnie

państwa zyskiwały, a niektóre traciły. W USA

We wszystkich rządach zainstalowany zostaje

na specyficznych aspektach tego, jak może

w przeszłości najważniejszy był Departament

neoliberalny projekt, będący w interesie kor‑

przebiegać relokalizacja. Chodziło o stworzenie

Obrony, ale od lat 80., wraz z deregulacją i pry‑

poracji. Ponadto tego rodzaju alians pomiędzy

aplikacji mobilnych dla ludzi z biedniejszych

watyzacją, zaczął zyskiwać system finansowy,

egzekutywą i sektorem prywatnym drąży

dzielnic i robotników. Dotychczas sektor narzę‑

a w konsekwencji w rządzie zwiększyła się

dziury w parlamencie i ogólnie – w sektorze

dzi mobilnych skupiał się głównie na tworzeniu

władza banku centralnego oraz Departamen‑

legislacyjnym, ponieważ to one mają zwykle

rzeczy dla naukowców czy profesjonalistów.

tu Skarbu. To samo zdarzyło się w krajach

za zadanie regulować i nadzorować wiele

W jednym z projektów, który przygoto‑

autoportret 3 [54] 2016  |  24


aspektów funkcjonowania państwa i gospo‑

JG: Przy tej okazji zapytam też o moderni‑

rozumieniem tutaj i na Zachodzie. Wyobrażam

darki. Gdy sektory te zostają sprywatyzowa‑

zację, która wiąże się przecież z kwestiami

sobie jednak, że znajdą się dziś bardzo sprytni

ne, kompetencje ustawodawcze parlamentu

transformacji, o których rozmawiamy.

politycy, którzy powiedzą: „Wiecie co, mówmy

znacznie się zmniejszają. W swoich badaniach

Jak twoim zdaniem powinna wyglądać mo‑

o modernizacji na sposób zachodni!”, ale to pro‑

pokazuję, że one nie znikają całkowicie, ale są

dernizacja? Czy możliwa jest modernizacja

blem użycia określonego języka i jego politycz‑

przekształcone w wyspecjalizowane usługi,

poprzez replikowanie rzeczy, które udały

nych konsekwencji, bo w końcu kto ośmieliłby

świadczone przez korporacje, czego najważ‑

się w innych miejscach? Jest to szczegól‑

się być przeciwko modernizacji.

niejszym przykładem są finanse.

nie istotne w naszym postsocjalistycznym kontekście i regionie.

z modernizacją, jakie mają obecne rządy.

KK: To samo mogliśmy i możemy obserwo‑ wać w Polsce…

KK: Miałem na myśli właśnie problemy

SS: Rozdzielmy dwie rzeczy. W pytaniu kwestia

Jeśli modernizacja jest nadal potrzebna,

modernizacji łączy się z postsocjalizmem. Jest

to trzeba zapytać, o jaki model chodzi –

SS: Właśnie, dopiero gdy przyjrzeć się we‑

to jednak co innego niż istotnie interesują‑

pochodzący z XIX czy XX wieku czy też

wnętrznym elementom, ukazują się podobień‑

ce pytanie o to, czy modernizacja może być

rozpowszechniony na Zachodzie projekt

stwa. Przy okazji neoliberalnych transformacji,

replikacją formuł, norm czy praw. Powracając

neoliberalny.

gdy rząd staje się równie międzynarodowy co

do tego, co mówiłam o neoliberalizacji państw

korporacje, zastanawiam się, czy tego rodzaju

zachodnich i co zaczęło się najpierw w USA,

SS: Rozumiem. Trochę to przypomina sytuację

internacjonalizm mógłby zostać wykorzystany

rzeczywiście proces ten przyniósł pewne ogól‑

w USA, gdzie poprawia się jakość tych rzeczy,

dla czegoś pozytywnego, jak przeciwdziałanie

ne reguły, aplikowane w innych krajach, rów‑

z których korzysta klasa wyższa i średnia,

zmianom klimatycznym czy likwidacja śmier‑

nież w Polsce. Nazywamy to neoliberalizmem.

a zaniedbuje te, które są ważne dla klasy

telnych chorób. Uważam, że nie powinniśmy

Na Zachodzie, gdy ktoś przywołuje moderniza‑

robotniczej. Oczywiście to trochę uproszczony

przekreślać roli państwa, ale jego pozytywna

cję, to ma na myśli przeszłą epokę. Moderniza‑

obraz, ale do tego się to ostatecznie sprowadza.

funkcja powinna się wiązać z wprowadzeniem

cją nazwać można rozwój systemu demokracji

Biedne dzielnice popadają w ruinę, a bogate

w zakres jego działania nowych celów i zobo‑

czy państwa narodowego wraz z jego różnymi

są upiększane. Czy chodzi więc o to, że pojęcie

wiązań. To nie jest łatwe, ale musimy o tym my‑

agencjami. Dziś tego pojęcia można by użyć

modernizacji jest w jakiś sposób nadużywane?

śleć, aby nie zapomnieć, że państwo to przede

raczej w odniesieniu do unowocześniania

wszystkim złożona i skomplikowana zdolność,

głęboko nierozwiniętych państw w Afryce lub

KK: Powiedziałbym, że tak. Jest to nadal

która może być wykorzystana w dobrych ce‑

Azji. Choć nawet w tych przypadkach trzeba

coś, o czym się dyskutuje głównie w odnie‑

lach. Nie możemy po prostu wyrzucić jej przez

to robić ostrożnie, ponieważ wiele państw

sieniu do tego, jak powinniśmy przeprowa‑

okno, bo to oznaczałoby, że silni stają się jeszcze

podjęło wysiłki modernizacyjne po odzyskaniu

dzać procesy modernizacyjne. Czy powin‑

silniejsi. A odtworzenie państwa zajęłoby nam

niepodległości w latach 60. i 70. Na przykład

niśmy wynajdywać własne, lokalne sposoby

wieczność.

udało im się stworzyć infrastrukturę wodną,

na modernizację, czy też robić ją w odwo‑

elektryczną czy transportową. W tym sensie

łaniu do zagranicznych, to jest zachodnich,

KK: Osobiście uważam, że likwidacja

Polska może być uznana za zmodernizowaną

wzorów?

państwa jako instytucji jest prawie nie‑

w okresie komunizmu. Zwykłe gospodarstwo

możliwa, szczególnie jeśli weźmie się pod

domowe miało wtedy pewnie lepszy dostęp do

uwagę jego historyczną rolę w kontekście

usług publicznych czy edukacji, niż biedniejsi

nowoczesności. Obecnie znacznie waż‑

pracownicy mają dzisiaj. Uznałabym więc,

niejsze jest właśnie jego wzmocnienie

że modernizacja nie jest pojęciem, które da

poprzez nadanie mu nowych znaczeń

się zastosować obecnie do Polski, choć oczy‑

i możliwości.

wiście może istnieć różnica pomiędzy jego

autoportret 3 [54] 2016  |  25


SS: Nie, szczerze mówiąc Zachód jest w całko‑

znaczenie. Ale może mieć także pozytywne:

o niskich dochodach. I to się przez dłuższy czas

witym nieładzie. Rozumiem, że sam termin

polepszanie jakości infrastruktury czy rewita‑

sprawdzało.

„modernizacja” jest już silnie nacechowany

lizację biednych dzielnic. Pamiętamy jednak,

przez to, że używa go klasa polityczna, aby

że w kontekście postsocjalizmu „modernizacja”

KK: Chodzi ci o program w rodzaju Fannie

utrzymać swoją pozycję i być może zwiększyć

jest bardzo ambiwalentnym terminem, który

Mae?

władzę klasy wyższej. Powtórzmy więc, że na

może być wykorzystywany do politycznej

Zachodzie modernizacja ma swoje miejsce

manipulacji.

SS: Tak. Za pomocą własnych silnych instytu‑ cji państwo postanowiło skonstruować cały

i czas w przeszłości, w niektórych przypad‑ kach chodzi najpóźniej o początek XX wieku.

KK: Oczywiście. Mam wrażenie, że w Polsce

system, który dawał szansę mało zarabiającym

To samo, jeśli chodzi o modernizm, który

chodzi głównie o takie sprawy jak infra‑

ludziom. Ten program był w interesie wielu

można przypisać do wczesnego XX wieku.

struktura czy doganianie Zachodu. Przy‑

grup: firm budowlanych, centrów handlowych,

Na Zachodzie nie mówimy już o modernizacji,

kładowo, chodzi o to, żebyśmy mieli takie

producentów samochodów. Były one z oczywi‑

tylko o ulepszeniach czy podnoszeniu standar‑

autostrady, jak w Niemczech…

stych względów zaangażowane w powstawanie domów na suburbiach, dla nich oznaczało

dów. Trzeba też zauważyć, że to podnoszenie standardów wiąże się często z wyrzuceniem

SS: Tego rodzaju materialne rzeczy, jak jakość

to bowiem zyski ze sprzedaży różnych rzeczy:

mniej zamożnych rodzin z niektórych obszarów

kolei czy budowa nowych dróg brzmią roz‑

samochodów, lodówek i innego sprzętu. Trzeba

i przeznaczenie ich dla klasy wyższej średniej.

sądnie. W USA określa się to jako polepszenie

to rozumieć nie jako dobroduszny projekt, nie

Chodzi o przeniesienie średniaków, żeby zrobić

standardów (upgrading). Modernizacja brzmi

chodziło przecież tylko o poprawę sytuacji

miejsce dla bogatych. To skandal, że dzieje się

o wiele poważniej. Jednocześnie, jak wspomnia‑

ludzi, ale głównie o zarobek. Program kredytów

to w tak wielu zachodnich miastach. „Nowocze‑

łam, modernizacja jest kwestią historyczną,

subprime w owym czasie był więc skierowany

sność” to termin, którego czasem się używa, ale

choć pamiętajmy, że w Stanach jest bardzo

nie tylko bezpośrednio do ludzi, którzy potrze‑

tylko jako nazwy pewnego okresu. Oczywiście

wiele regionów i systemów, które są poważnie

bowali domu. Wynika z tego ogólna wskazów‑

jest on nadal analizowany, na przykład w kon‑

niedorozwinięte. Za zmodernizowaną można

ka: w dyskusjach na temat kredytów i mieszkań

tekście historycznej modernizacji przemy‑

za to uznać Europę Zachodnią, tam z pewnością

trzeba się przede wszystkim zorientować, kto

słowej czy też obecnego okresu, który jest jej

termin ten odnosi się do przeszłości.

ma interes w angażowaniu się w dany proces. Jest to tym ważniejsze, że w USA w wyniku

wynikiem. Sama zamiast mówić „postmoder‑ nizm” wolę mówić o naszej dzisiejszej zachod‑

JG: Poruszmy jeszcze kwestię kredytów

tych procesów powstało bardzo dużo fatalnej

niej nowoczesności.

mieszkaniowych. To jest temat ważny

przestrzeni podmiejskiej. Wystarczy przywołać

zarówno w USA, jak i w Polsce, ale pokazuje

region Los Angeles – zamiast zabudowy jedno‑

KK: Może więc powinniśmy mówić o rozwo‑

on również, w jaki sposób działają wyklu‑

rodzinnej dzielnic podmiejskich powinny się

ju, a nie modernizacji?

czenia rozumiane jako proces ekonomiczny

tam znajdować o wiele lepiej zorganizowane ob‑

i polityczny.

szary z zabudową wielorodzinną, transportem publicznym zamiast samochodów i oszczędniej‑

SS: Niekoniecznie. Jeśli ten drugi termin jest faktycznie używany przez polityków w Polsce,

SS: Najważniejszą rzeczą jest to, że instrument

szym obiegiem wody. Stało się inaczej i króluje

to warto się nad nim zastanowić. Co oni mają

finansowy, jakim stał się kredyt subprime sta‑

tam samochód. Poza tym każde domostwo było

na myśli, kiedy go używają? Dla mnie to brzmi

nowił odejście od wcześniejszych narzędzi tego

zmuszone do kupienia potrzebnych rzeczy

trochę tak, jakby sprytny, choć kontrowersyjny

typu. To była taka gra słów ze strony sektora

wyłącznie na własny użytek. Nawet jeśli trzeba

polityk mówił: „Drodzy obywatele, modernizuj‑

finansowego, a dodatkowo niezwykłe naduży‑

kosić trawnik raz na tydzień, konieczny był za‑

my kraj!”, i za pomocą tego hasła robił, co chce,

cie ubrane w piękne szaty. Niegdysiejszy kredyt

kup kosiarki. Nie wiem, czy wiecie, ale przemysł

najprawdopodobniej zgarniał jakieś profity.

subprime wziął się z tego, że rząd dostrzegł

chemiczny opracował nawet specjalny środek

Tak więc może to mieć bardzo negatywne

potrzebę pomocy przy zakupie domu ludziom

po to, aby trawa rosła szybciej…

autoportret 3 [54] 2016  |  26


KK: Tak, aby można było kosić w każdy

że nie chodziło o zapewnienie ludziom dachu

finansowemu. Nie miało to nic wspólnego

weekend?

nad głową. Stykają się tu dwie temporalności.

z pomaganiem ludziom w nabywaniu domów,

Jedna z nich to powolna tragedia wielu gospo‑

było wykorzystaniem domów jako aktywów

SS: Ujmijmy to tak: gdyby Charlie Chaplin

darstw domowych. Druga – szybki zarobek

w narzędziu finansowym. To w rzeczywistości

dożył tych czasów, miałby używanie… Obecnie

finansistów, którzy sprzedawali asset­‑backed

długi – bo przecież kredyty nie były spłacone –

przekształcone narzędzie kredytu mieszkanio‑

securities (ABS) inwestorom, głównie europej‑

co nie przeszkadzało, aby nazwać je aktywami,

wego nie służy temu, aby ludzie mieli domy, ani

skim i amerykańskim. Ci, którzy nie zdążyli

skoro gdzieś tam faktycznie stoi dom. 

nawet temu, żeby producenci mogli sprzedawać

w porę sprzedać tych instrumentów wiele

swoje wyroby. Ma jedno podstawowe zadanie:

stracili, gdy wybuchł kryzys.

generowanie zysków finansowych. Sektor

Wywiad został przeprowadzony podczas konferencji Moving Cities zorganizowa­

finansowy użył zakupów nieruchomości do

KK: Myślisz, że to także można nazwać

nej w Krakowie w dniach 29 czerwca –

zaspokojenia potrzeb ważnych inwestorów,

„wydobywaniem”?

1 lipca 2016 przez European Sociological

którzy zaczęli narzekać, że nie chcą już mieć

Asssociation i Instytut Socjologii Uniwersytetu

nic wspólnego z instrumentami pochodnymi

SS: Oczywiście. To był mechanizm wy‑

Jagiellońskiego. Dziękujemy Organizatorom

(derywatami) związanymi z kolejnymi instru‑

dobywczy zapewniający zyski sektorowi

za wsparcie w przygotowaniu materiału.

mentami pochodnymi. Oni chcieli mieć coś konkretnego na końcu tego łańcucha. KK: Czyli celem rozpowszechnienia kre‑ dytów mieszkaniowych było w tym przy‑ padku zapewnienie wzrostu sektorowi finansowemu? SS: Obecnie jest to instrument zakazany w Stanach Zjednoczonych, ponieważ był ewi‑ dentnym nadużyciem. Ale na początku tego procesu, we wczesnych latach 2000. pojawiały się głosy, że te instrumenty są porządnym narzędziem, ponieważ ludzie, którzy kupowali dom, musieli wpłacić jakąś zaliczkę. Jednak finansiści bardzo szybko zorientowali się, że li‑ czy się głównie szybkość i liczba sprzedanych kredytów. Zaczęli więc mówić potencjalnym kupującym, że nie będą musieli nic spłacać przez najbliższe pięć lat, wystarczy podpisać umowę i można się wprowadzać. Przed 2015 zostało zawartych ponad 14 milionów tego rodzaju kontraktów, a wielu inwestorów zaro‑ biło dużo pieniędzy jeszcze przed kryzysem w 2007 roku. Kwestia szybkości i liczby sprze‑ daży kredytów właśnie dlatego była kluczowa,

autoportret 3 [54] 2016  |  27



O

tchłań kryzysu, który

triumfu pierwszej fazy postmodernizmu,

dopadł Polskę w latach 80.

kolorowych, klasycyzujących projektów

XX wieku, wydawała się nie

przygotowywanych przez zdeterminowa‑

W 2006 roku redakcja najważniejszego

mieć dna. Najpierw doszło

nych i łaknących indywidualnego sukcesu

współczesnego polskiego pisma architekto‑

do załamania handlu,

architektów, których podstawowym celem

nicznego „Architektura­‑Murator” przygo‑

wprowadzono kartki na żywność. Później

było odcięcie się od szarego, modernistycz‑

towała we współpracy z Ministerstwem

było tylko gorzej: strajki, faktyczne bankruc‑

nego krajobrazu PRL­‑owskich blokowisk.

Spraw Zagranicznych wystawę zatytuło‑

two państwa oraz stan wojenny. W obliczu

Błędy, pomyłki, potknięcia, nieudane pro‑

waną Polska. Ikony architektury (kuratorka:

niemożliwej do ukrycia katastrofy państwo

jekty, które oszpeciły wówczas być może

Ewa P. Porębska). W jej ramach zaprezento‑

zaczęło oddawać coraz więcej miejsca pry‑

na trwałe polskie miasta przypominane

wano wybór dwudziestu najciekawszych,

watnej inicjatywie. Na gospodarczych gru‑

są w tej dyskusji niechętnie, traktowane

zdaniem organizatorów, realizacji, które po‑

zach uspołecznionej i centralnie zarządzanej

niczym młodzieńczy trądzik poprzedzają‑

wstały w Polsce lub zostały zaprojektowane

gospodarki zaczęto przeprowadzać ekono‑

cy proces dorastania polskiej architektury

przez polskich architektów po 1989 roku.

miczne eksperymenty. Przejście do systemu

do prawdziwych osiągnięć, tych na miarę

Była to jedna z pierwszych wystaw poświę‑

kapitalistycznego zapoczątkowały głębokie

europejskich laurów.

conych polskiej architekturze współcze‑

reformy końca lat 80. przeprowadzone przez

Rzeczywistość okresu przełomu, którą

ZESPÓŁ REPREZENTACYJNY

snej, a jej celem stało się wyłuskanie tego,

ostatnie ekipy rządowe PRL, które przynio‑

tak chętnie zakotwiczamy w wyobraź‑

co estetycznie ważne i intrygujące. Wybór

sły uwolnienie cen i wywołały hiperinflację.

ni jako determinującą do heroicznych

pokazywał aktywność trzech pokoleń

Z tego chaosu wyłoniła się demokratyczna

wyzwań, widziana z pewnej perspektywy

twórców. Wystawa prezentowała dokonania

i wolnorynkowa III Rzeczpospolita.

często odsłania swoje zupełnie odmien‑

klasyka polskiego powojennego malar‑

ne, prozaiczne lub nieprzyjemne oblicze.

stwa Jerzego Nowosielskiego, współautora

80. i 90. odcisnęło głęboki ślad w życiu

Tektoniczne tąpnięcie przełomu lat

Podobnie jest z polską architekturą tego

ukończonej w 1997 roku Cerkwi Narodzenia

polskiego społeczeństwa, kształtując

okresu, która często musiała odpowiadać

Najświętszej Bogarodzicy w Białym Borze,

od nowa jego zbiorową tożsamość,

przede wszystkim na potrzeby i wyzwania

oraz nestora śląskiej architektury Stani‑

oczekiwania wobec państwa, stosunek

codzienności. Co więcej, jej twórcy zmusze‑

sława Niemczyka, a także projekty obiecu‑

do politycznego i gospodarczego otoczenia

ni byli sięgać do bardzo prostych rozwiązań

jących młodych architektów z pierwszymi

oraz stosunki międzyludzkie. Wyraźnym

konstrukcyjnych i materiałowych, które

sukcesami na koncie: Roberta Koniecz‑

śladem przełomu jest architektura, która

sytuowały ich osiągnięcia w kategorii

nego czy Tomasza Koniora. Stanowiła

przeszła wówczas szczególną przemianę

erzacu i symulakrum. Te zjawiska można

jednocześnie przegląd prawie wszystkich

o wielotorowej i wieloznacznej naturze.

przedstawić na kilka różnych sposobów,

najważniejszych obszarów rozwoju polskiej

Zmianie uległy zasady gry w projekto‑

często będą one szły w poprzek oficjalnej

architektury okresu transformacji. Po‑

wanie, technologie i materiały, sposób

narracji. Co być może zaskakujące dla

szukiwaniem tego, co najlepsze w polskiej

organizacji pracy oraz, przede wszystkim,

wielu, ta poboczna opowieść okazuje się

architekturze po 1989 roku, zajmowały się

potrzeby i oczekiwania, zarówno samych

również niepozbawiona heroizmu, ambicji

także kolejne prezentacje: przygotowana

architektów, jak i klientów. Dzieje tej

i gotowości do mierzenia się z dynamiczny‑

przez Centrum Architektury i pokazana

transformacji zazwyczaj są przedstawiane

mi przemianami rzeczywistości, ale także

w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warsza‑

w klimacie opowieści o przemarszu przez

narodowymi mitami oraz kliszami tożsa‑

wie w 2013 roku wystawa Na przykład. Nowy

Morze Czerwone, a dyskusja wokół niej

mościowymi. Odkrywanie tego, co zostało

dom polski (kuratorki: Agnieszka Rasmus­

najczęściej ogniskuje się wokół kwestii

wyrzucone z historii architektury polskiej

‑Zgorzelska, Aleksandra Stępnikowska)

estetycznych. W ramach tego dyskursu

ostatniego ćwierćwiecza, może fascynować

czy otwarta rok później, również w MSN,

transformacja to przede wszystkim czas

i dostarczać emocji.

wystawa kolekcji makiet miesięcznika


Hotel Sobieski w Warszawie (1990–1992)

„Architektura­‑Murator” (kuratorzy: Ewa P. Porębska, Tomasz Fudala).

„Sukcesu” z początku lat 90. pokazuje, jak szybko ważnym wzorcem statusowym stał

pii: indywidualnego zamieszkania we wła‑

się dwór. Zamieszkali w nim zarówno nowi

Wszystkie dążyły do premiowania oryginal‑

snym domu dworze. Transfer ten, często

oligarchowie o polonijnych lub postkomuni‑

ności zrealizowanych form architektonicz‑

oparty na klasowym i kulturowym fałszu,

stycznych korzeniach, jak i bossowie tworzą‑

nych, opowiadając o próbach podejmowa‑

pokazywał głębokie zachwianie zbiorowej

cych się w tym czasie zorganizowanych grup

nych przez polskich architektów formalnego

tożsamości. Polskie społeczeństwo odwołało

przestępczych.

i technologicznego dogonienia tego, co działo

się do najważniejszych i najbardziej roz‑

i dzieje się na wciąż silnie mitologizowanym

powszechnionych mitów – wykreowanych

wej krakowski projektant Leszek Kalandyk,

Zachodzie, jak i o poszukiwaniu własnych

w okresie romantyzmu i ugruntowanych,

właściciel firmy LK & Projekt. Pracownia

wzorów, które mogłyby inspirować innych,

paradoksalnie, przez PRL, kiedy to walcząc

Architektoniczna, w swojej karierze

niekoniecznie rodzimych projektantów.

z analfabetyzmem, silnie podpierano się

zrealizował około sześćdziesięciu tysięcy

Prezentacja Polska. Ikony architektury miała

narodowymi narracjami. Dwór, do którego

domów i rezydencji w kraju oraz zagrani‑

miejsce niedługo po wejściu Polski do Unii

przeprowadzał się Polak, nie wcielał jednak

cą. Ten, jak sam siebie prezentuje, wierny

Europejskiej i zbiegła się w czasie z kolejny‑

dosłownie w życie architektonicznego

fan talentu Jimmy’ego Hendrixa w swojej

mi ważnymi zmianami dotykającymi polskiej

opisu z Mickiewiczowskiej Inwokacji. Dwór

twórczości zawarł możliwie najszerszą

architektury. W pewien sposób stanowiła

po 1989 roku stanowił kreację w wersji turbo,

w swojej rozpiętości skalę rozwiązań

ona wyjątkowy zapis i najważniejsze podsu‑

wykończoną imitującymi tradycyjne budulce

estetycznych od typowych turbodworków

mowanie oficjalnej narracji o osiągnięciach

materiałami oraz wyposażoną w garaż (najle‑

po neomodernistyczne, zazwyczaj bardzo

polskich architektów czasów transformacji.

piej podwójny) i antenę satelitarną. Turbo­

poprawne i eleganckie, propozycje projek‑

Jednak dla pełnego zrozumienia zjawisk

dworek kryty był gontem bitumicznym lub

tów domów jednorodzinnych, które mogą

i problemów równie ważne jest to, co jest czę‑

blachodachówką, ocieplany styropianem

być ozdobą lub cennym uzupełnieniem

ścią tej chlubnej opowieści, jak i to, co zostało

wykończonym tynkiem typu kornik, malo‑

każdego osiedla w Europie. Skala realizacji

z niej wykluczone.

wany w kolorze różu pompejańskiego lub

tego absolwenta Politechniki Krakowskiej

Podobnych prezentacji było jeszcze kilka.

FOT. F. SPRINGER

Zmiany gospodarcze pozwoliły tym naj‑ bardziej zaradnym na exodus do nowej uto‑

Jak podaje na swojej stronie interneto‑

jaskrawej zieleni, dekorowany gipsowymi

(dyplom w 1980 roku) stawia go w jednym

OD KOSTKI POLSKIEJ

ornamentami naśladującymi barok Ameryki

szeregu z takimi tuzami krakowskiej archi‑

DO TURBODWORKU

Południowej i odgrodzony od świata płotem

tektury XX wieku, jak główny projektant

z betonowych prefabrykatów lub kutą kratą

Nowej Huty Tadeusz Ptaszycki. Profil jego

Wśród cichych bohaterów głębokich, chociaż

z motywem liści kasztanowca. Na to wszystko

działalności sprawił, że pomimo ogromne‑

niekoniecznie pozytywnych przemian pol‑

nakładały się kalki wyniesione z telewizji.

go doświadczenia i wpływu na krajobraz

skiego krajobrazu kulturowego należałoby

Sukces amerykańskich tasiemców, takich jak

architektoniczny nie przebił się on jednak

w pierwszej kolejności wymienić architektów

Dynastia lub Dallas wprowadził do polskiej

do architektonicznych mediów, pozostając

zajmujących się budownictwem jednorodzin‑

kultury wzór macho­‑patriarchy, potrafiącego

jednym z wielu nieznanych bohaterów

nym. Po epoce domów kostek popyt na dwory

zadbać o finanse dużej rodziny oraz przy‑

architektury czasów transformacji.

szybko zaowocował głębokim zwrotem for‑

wiązanego do tradycji, także w jej architekto‑

malnym w polskim budownictwie jednoro‑

nicznej odsłonie. Wydawany od pierwszych

twa jednorodzinnego prezentuje architekt

dzinnym. W wersji najbardziej powszechnej,

miesięcy zmiany ustrojowej miesięcznik

Andrzej Grzybowski, który od lat 80. pozo‑

dwór przeniknął pod strzechy z żelbetowej

„Sukces” zdołał przedstawić Polakom lokalne

staje wierny misji przywrócenia polskiemu

płyty żerańskiej po roku 1989 pod postacią

klony Blake’a Carringtona, zanim Telewizja

krajobrazowi tradycyjnego dworu, propagu‑

prezentowaną na łamach coraz popularniej‑

Polska rozpoczęła emisję najbardziej popu‑

jąc także klasycystyczne pałace. Podobnie jak

szych katalogów domów typowych.

larnych seriali rodzimej produkcji. Lektura

wyklęty przez krytyków sztuki i ukochany

Inną postawę wobec dworu i budownic‑


przez licznych klientów głośny kopista

widoczne. Spróbujmy przyjrzeć się przynaj‑

i Macieja Nowickiego gmach hotelu Sobieski

obrazów Jana Matejki i innych dawnych mi‑

mniej niektórym przykładom i związanym

na warszawskiej Ochocie to chyba najgło‑

strzów Piotr Walerski, którego prac pewnie

z nimi trendom.

śniejsze i najwcześniejsze ucieleśnienie

nigdy nie zobaczymy w najbardziej presti‑ żowych galeriach, tak też projekty Andrzeja

tego niemalże kopernikańskiego przełomu. HOTEL GRAND

Grzybowskiego pozostają na marginesie

Budynek wpisany w kwartał z wyraźnie podkreślonym kopułą narożnikiem epa‑

dyskursu, traktowane jako ciekawa aberracja

Latem 1996 roku emitowany w telewizji

tował ciągnącymi się przez całą elewację

lub kuriozum. W zrealizowanej dla Ryszarda

Polsat program „Disco Polo Lajf ” lansował

ostrymi kolorami, wręcz wykrzykiwał swoją

Krauzego, niegdyś jednego z najbogatszych

nowy hit zespołu Boys – Łobuz. W teledysku

obecność i równocześnie, poprzez użyte for‑

Polaków, willi w podwarszawskim Konstan‑

do tej piosenki, nieszczególnie porywa‑

my, manifestował chęć powrotu do architek‑

cinie Grzybowski nawiązał do architektury

jący, ale zapadający w pamięć szlagwort:

tonicznej tradycji. Hotele sieci Gołębiewski

czasów stanisławowskich i niemalże odtwo‑

„Hej, co zrobiłaś, jaka głupia byłaś, łobuza

w Mikołajkach, jak i następne obiekty tej

rzył archetyp polskiej rezydencji ogrodowej

spotkałaś, pokochałaś […]”, śpiewany był

sieci, które wzniesiono w Wiśle i Karpaczu,

w postaci Pałacu na Wodzie w Łazienkach

przez lidera grupy, Marcina Millera, w sali

stosowały podobną strategię architektonicz‑

Królewskich. W podobnej tonacji i stylu

bilardowej, na siłowni oraz w wypełnionej

nej komunikacji. Zespół topornych, ale no‑

przygotował on inne projekty. Okres trans‑

egzotyczną zielenią scenerii nowoczesnego

woczesnych w swojej konstrukcji i układzie

formacji docenił jego wiarę w dwór i deter‑

aquaparku przy luksusowym hotelu. Tele‑

budynków, w każdym z tych przypadków

minację do niesienia tej dobrej nowiny. Jego

dysk świetnie pokazywał najnowsze wzory

został ukryty pod grubą warstwą dekoracyj‑

prace nie zostały jednak uznane za godne

wypoczynku i rozrywki, w których coraz

nych trików mających je wiązać z tradycją

miana ikon polskiej architektury.

ważniejszą rolę zaczęły wówczas odgrywać

oraz z regionem, w którym powstały. Naj‑

wyjazdy integracyjne do hoteli typu spa

ważniejszy w tym arsenale jest łamany dach

mówiąc o domu jednorodzinnym, zazwyczaj

Współczesne wystawy architektoniczne

& wellness. W pierwszych kadrach widzowie

w typie pesudomansardy, który w Karpaczu

premiują pogoń za oryginalnością i specy‑

mogli zobaczyć toporny product placement –

kryje aż trzy kondygnacje. Tadeusz Gołę‑

ficznie rozumianą nowoczesnością. Szczegól‑

reklamę filmowanego z helikoptera obiektu

biewski, przedsiębiorca branży cukierni‑

nie w ostatniej dekadzie rozdźwięk pomię‑

należącego do dopiero rozwijającej wówczas

czej, od samego początku inwestowania

dzy tym, co uznane przez krytyków, i tym,

skrzydła sieci hotelowej Gołębiewski. Epa‑

w hotelarstwo, by wypełnić gośćmi swoje

co cenione przez publiczność, powiększył

tujące erzacem luksusu wnętrza i otoczenie

kolosalne inwestycje świadomie posługiwał

się, z czasem zyskując także wymiar rozła‑

monstrualnego hotelu w Mikołajkach sta‑

się agresywnym marketingiem, zapraszał fil‑

mu pokoleniowego w ramach rodzącej się

nowią wyjątkowy, przeskalowany przykład

mowców i sprowadzał celebrytów. Pomimo

w Polsce klasy średniej. Podczas gdy starsi

dworkowej rodzimości w budownictwie

wyjątkowo nieudolnie zaprojektowanego

inwestorzy, reprezentujący zazwyczaj poko‑

użyteczności publicznej.

logo i absurdalnej architektury budyniowe

lenie powojennego boomu demograficznego

W dobie PRL projektowanie hoteli

hotele sieci Gołębiewski przebiły się i utrwa‑

i mający za sobą doświadczenie wykuwania

dawało architektom szansę sięgania po naj‑

liły w powszechnym odbiorze jako te najbar‑

podstaw gospodarki doby transformacji,

bardziej śmiałe rozwiązania technologicz‑

dziej prestiżowe. W nich po prostu wypada

preferowali estetykę dworu, młodsi, którzy

ne i formalne. Warszawska Victoria lub

bywać, tak jak bywają muzycy zespołu

wchodzili w dorosłość już po roku 2000

krakowska Cracovia wśród wielu innych sta‑

Boys, Maryla Rodowicz, Michał Wiśniewski

chętnie czerpali wzory z wiodących na ryn‑

nowiły przykłady reglamentowanego przez

lub reprezentująca barwy Polski podczas

ku wydawniczym magazynów. Ten podział

władzę nowoczesnego luksusu. Rok 1989

Festiwalu Eurowizji w 2008 roku partnerka

nie był już tak bardzo czytelny w innych,

wywrócił estetykę budynków hotelowych

delfina rodu Gołębiewskich, Adama, Isis Gee.

bardziej skomplikowanych typach budow‑

do góry nogami. Wzniesiony w 1992 roku

nictwa, ale jego ślady pozostają jednak wciąż

według projektu Wofganga Triessinga

Będący skandalem budowlanym i zbudo‑ wany przy złamaniu zapisów miejscowego


Aquapark w Polkowicach, 1998

planu zagospodarowania przestrzennego

w postaci wielkich i wciąż czynnych zakła‑

Dzień Energetyka w Bogatyni, tak przeróżni

hotel w Karpaczu, o przestrzeni użytkowej

dów przemysłowych, już w połowie dekady

mało znani, ale przecież nie anonimowi spe‑

ok. 115 tysięcy metrów kwadratowych, nale‑

zaczęły powstawać nowe wodne królestwa.

cjaliści od architektury sportowej wznosili

ży do największych budynków w Polsce i jest

Jedno z najstarszych w Polsce wzniesiono

w różnych częściach kraju parki wodne, hale

tylko nieznacznie mniejszy od Pałacu Kul‑

w miejscowości Nowiny pod Kielcami,

sportowe lub stadiony. W wypadku tych

tury i Nauki. Idąc za przedstawioną przez

krajowym centrum produkcji cementu.

ostatnich lata transformacji zapisały się

Rema Koolhaasa w S,M,L,XL ideą, budynki

Niedługo później wzniesiono następne w za‑

jedną wyjątkową realizacją. Wraz z całkowi‑

po przekroczeniu pewnej wielkości stają się

głębiu miedziowym w Polkowicach, a także

tą zapaścią, upadkiem i korupcyjną degren‑

„Wielkimi Budynkami” i istnieją poza i po‑

w związanych z największymi polskimi

goladą polskiej piłki nożnej w połowie tej

nad kontekstem, same dla siebie stanowią

elektrowniami Bełchatowie i Kozienicach.

dekady na szczyt ligowej tabeli zaczęły się

kontekst. Hotele sieci Gołębiewski i podobne

W tym ostatnim obiekcie trenowała przed

wspinać hojnie dotowane przez zakochany

im obiekty to specyficzna egzemplifikacja

olimpiadą w Atenach sama Otylia Jędrzej‑

w footballu młody rodzimy biznes kluby

tej zasady.

czak. Projekty tych pierwszych parków

z prowincji. Pionierem tego procesu był

wodnych to klasyczne przykłady architek‑

klub Amica z Wronek, związany z należącą

tury baśniowej, pełniej skośnych dachów,

do wielkopolskiego biznesmena Jacka Rut‑

wykuszy, wieżyczek. Budynki, stanowiące

kowskiego znaną fabryką sprzętu AGD. Wraz

Tradycjonalizm i ekstrawagancja niektórych

bardzo czytelne nawiązanie do postmoder‑

z awansami do kolejnych, coraz wyższych

budynków hotelowych znalazła swój ślad

nistycznego pastiszu form historycznych,

lig klub z niewielkiego, kojarzonego dotąd

także w architekturze sportowej. Do wiosny

często wyposażano w ekstrawaganckie

głównie z zakładem karnym wielkopolskie‑

2007 roku, kiedy Polsce i Ukrainie przyzna‑

wielkie przeszklenia, które przy braku

go miasteczka został zmuszony do zainwe‑

no organizację Mistrzostw Europy w Piłce

odpowiednich technologii szybko stawały

stowania w rozbudowę stadionu z częściowo

Nożnej 2012, architektura sportowa była

się czarnymi dziurami gminnych budżetów,

krytymi trybunami oraz odpowiednim

kojarzona przede wszystkim z socrealistycz‑

wymagając napraw lub wymian. Równo‑

zapleczem, zdolnym do obsługi drużyny wal‑

nymi lub socmodernistycznymi ruinami

cześnie stanowiły symbol miejskiej dumy

czącej o najwyższe krajowe laury. Podczas

stadionów i hal, które ze względu na swój

oraz sukcesu ambitnych włodarzy skorych

gdy najlepsze kluby z Warszawy, Łodzi lub

stan techniczny zazwyczaj szpeciły duże

do zmieniania oblicza tej ziemi.

Krakowa korzystały wówczas z obiektów,

SPORT I PIELĘGNACJA

FOT. ODDER/WIKIMEDIA COMMONS CC BY­‑SA 2.5

miasta. Wyłomem w tym przeważnie przy‑

Dynamiczny proces powstawania tej

które lata swojej świetności miały już bar‑

gnębiającym obrazie, którego symbolem był

architektury wytworzył miejsce dla wielu

dzo dawno za sobą, klub z Wronek mógł tre‑

bazar na koronie Stadionu Dziesięciolecia

biur projektowych, które wyspecjalizowały

nować i grać na niewielkim, ale wyróżniają‑

w Warszawie, już w latach 90. dosyć szybko

się w kreowaniu nowoczesnych obiektów

cym się standardem wyposażenia stadionie.

stawały się coraz chętniej wznoszone kryte

sportowych. Ich architekci, bezimienni

Ozdobą fantazyjnego założenia – łączącym

pływalnie. Zespół Piersi w utworze My są już

w ogólnopolskiej prasie, pozostawali

nieduży stadion dla ok. 5000 tysięcy osób

Amerykany nawoływał: „Mów mi Dżony,

zdobywcami, a później sułtanami specyficz‑

z zamkniętym kompleksem sportowym –

a nie Heniek”. Per analogiam nowo budowa‑

nego segmentu rynku, wygrywając kolejne

jest powstały podczas jednej z kolejnych

ne pływalnie zaczęto nazywać aquaparkami

przetargi i przyjmując następne zlecenia.

modernizacji reprezentacyjny pawilon

lub parkami wodnymi.

Podobnie jak gwiazdy europejskiej muzyki

w formie olbrzymiego kręconego loda. Nie‑

dyskotekowej lat 80., które od kilku dekad

zwykła szklana bryła należy do najdziwniej‑

kości były zazwyczaj wprost proporcjo‑

w każde wakacje niestrudzenie przemie‑

szych i równocześnie najzabawniejszych,

nalne do ambicji odrodzonego w Polsce

rzają Polskę wzdłuż i wszerz, odtwarzając

jakie polska architektura kolorowych lat

po 1990 roku samorządu terytorialnego.

raz jeszcze swoje szlagiery podczas takich

postmodernizmu zdołała wytworzyć. Inną

Tam, gdzie gminy korzystały z renty

imprez jak Dzień Chemika w Puławach lub

strategię przyjęto w przypadku obiektu,

Decyzje o ich powstaniu oraz wiel‑


który powstał w związku z sukcesami klubu

prezentacji. Miał być sukces, był sukces, a je‑

oprawą tego fenomenu stała się jedna z naj‑

Dyskobolia Groclin z Grodziska Wielkopol‑

żeli komuś nie spodobał się Stadion Narodo‑

większych świątyń katolickich na świecie,

skiego. Należący do Zdzisława Drzymały,

wy, a Stadion Miejski im. Henryka Reymana

monumentalna bazylika, która świadomie,

producenta wykorzystywanych przez

w Krakowie uznał za architektoniczny

chociaż nieudolnie, nawiązuje do czasów

największe europejskie marki foteli samo‑

wybryk projektanta, to trudno. Obiekty z lat

baroku i klasycyzmu. Jej autorka, Barbara

chodowych, klub, podobnie jak Amica wdarł

90. lub początku XXI wieku nie były przed‑

Bielecka, wbrew własnym intencjom pokaza‑

się na szczyt ligowej tabeli. W 2004 roku

miotem tego typu analiz i nie miały szansy

ła, jak silnym kulturotwórczym zjawiskiem

piłkarze zespołu należącego do biznesmena

na zaistnienie w zbiorowej świadomości.

był w Polsce socrealizm. Podczas gdy moder‑

spokrewnionego ze słynnym Michałem

nistyczne świątynie wznoszone w okresie

Drzymałą, który na początku XX wieku

MONUMENTALIZM, TRADYCJA,

opresji często pozostawały formalnie obce

prostymi pomysłami skutecznie przeciw‑

SYMETRIA

i nieczytelne dla wiernych, Licheń, ze swoim

stawiał się pruskiej administracji, pokonali

specyficznym, zbudowanym z nieskończo‑

w Grodzisku Wielkopolskim i wyelimino‑

Podczas gdy architektura sportowa w Polsce

nej ilości ozdób horror vacui, idealnie trafił

wali z gry w europejskich pucharach dumę

przeszła w XXI wieku jakościową metamor‑

w potrzeby estetyczne polskiej religijności,

stolicy Niemiec Herthę Berlin. Scenerią tego

fozę, porzucając świat szklanych zamków

która, jak przedstawiał to kardynał Stefan

wyjątkowego wydarzenia był kameralny

i form gastronomicznych, w zupełnie innym

Wyszyński, wymagać ma podobno decorum.

stadion, którego trybuny przypominały

kierunku poszła architektura sakralna.

Wielka kolumnada, arkadowo zamykane

zredukowaną estetycznie wersję przeskalo‑

W latach 80. Kościół był instytucjonalnym

okna i złota kolorystyka, które charakte‑

wanego dworu lub stodoły.

inicjatorem powstawania najciekawszych

ryzują architekturę świątyni w Licheniu,

i najbardziej ambitnych projektów, jakie

stanowią specyficzną mieszankę lekcji Pałacu

do odmienności i specyficznie rozumianej

wznoszono w tym czasie w Polsce. Po przeło‑

Kultury i Nauki oraz watykańskiej bazyliki

oryginalności, druga podstawowa cecha es‑

mie politycznym 1989 roku i symbolicznym

św. Piotra. Licheń to nie tylko jednostkowa,

tetyki polskiej architektury doby przełomu.

triumfie nad propagującą ateizm partią,

zaskakująca kreacja, ale również metafora

W opisach twórczości rodzimych projek‑

podejście kleru do nowych inwestycji sakral‑

architektonicznych ambicji wielu polskich

tantów architektura sportowa bardzo długo

nych zaczęło podlegać bardzo wyraźnej

proboszczów, którzy po 1989 roku wznosili

pozostawała nieobecna. Dopiero oddany

zmianie. W chwili, gdy nie było już z kim

w różnych częściach kraju nowe świątynie.

do użytku w 2005 roku stadion piłkarski

rywalizować na koncepcje ideowe o duszę

Trzeba też pamiętać, że monumentalizm,

w Kielcach, pierwszy stosunkowo duży

Polaków i nie trzeba było się angażować

tradycjonalizm lub po prostu symetria,

obiekt tego typu, którego projekt wyłoniono

w budowanie intelektualnie spójnych narra‑

stały się w latach 90. naturalnym punktem

w ogólnopolskim konkursie, został uznany

cji o etyce solidarności, dla których archi‑

odniesienia dla Polaków wyposzczonych

za przełom. Jeszcze większym wydarzeniem

tektoniczną podbudowę stanowiły stawiane

estetycznie przez życie w wielkich zespołach

były wielkie i przeważnie udane obiekty,

wspólnym wysiłkiem parafian nowoczesne

modernistycznych blokowisk.

które powstały w związku z piłkarskimi

świątynie, nareszcie można było dać upust

igrzyskami 2012 roku i ostatecznie przypie‑

estetycznym namiętnościom.

Pogoń za tożsamością to, obok dążenia

czętowały zmianę sposobu postrzegania

BIURA SZKLANYCH DRZWI

Najważniejszym przykładem tej zmiany

budynków sportowych. One jednak repre‑

jest bazylika pw. Najświętszej Marii Panny

Jeszcze jedną przestrzenią zaspokaja‑

zentowały wznoszony za unijne pieniądze

w Licheniu. Budowana od początku lat 90.

nia tego architektonicznego głodu już

wielki wysiłek inwestycyjny polskiego pań‑

przez kilkanaście lat, dzięki hojności tłumnie

w pierwszych latach po przełomie stała się

stwa i polskich samorządów, a wpisując się

przybywających tam pielgrzymów, w krót‑

także architektura biurowa i handlowa.

w oficjalny dyskurs polityczny, wymagały

kim czasie stała się jednym z ważniejszych

Dynamika jej powstawania oraz rodzaj

odpowiedniej ogólnopolskiej i zagranicznej

polskich sanktuariów. Architektoniczną

wykorzystywanych wzorów sprawiły,


FOT. TOMASZ03/WIKIMEDIA COMMONS CC BY­‑SA 3.0

Bazylika Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu (1994–2004)

że w tym segmencie również długo trudno

powstających tutaj budynków zaczęła się

własnościowych. Jej pierwszym etapem

było odnaleźć realizacje spełniające wyśru‑

podnosić, zdołano tam już wznieść kilka

były przekształcenia związane z mająt‑

bowane normy architektonicznej ikony

budynków podążających ścieżką wytyczoną

kiem państwowych przedsiębiorstw, które

polskiej wolności. W przypadku biurow‑

przez projektantów Curtis Plazy. Biografie

z dnia na dzień stawały się właścicielami

ców jakościowym przełomem był oddany

autorów tych wczesnych realizacji spowija

cennych gruntów i nieruchomości położo‑

do użytku w 1998 roku warszawski Nau‑

dzisiaj mgła niepamięci, tymczasem w tym

nych nierzadko w centrum miasta. Często

tilus projektu pracowni APA Kuryłowicz.

gronie odnajdziemy ważnych dla współcze‑

życie tych bytów prawnych po zmianach

Chociaż nie został włączony do przywołanej

snego wyglądu stolicy architektów. Wielu

ustrojowych porzucało dotychczasowy

wcześniej wystawy, stanowił wyraźną

z nich zaczynało jeszcze przed przełomem

cel swojego istnienia i szybko zaczynało

zmianę w podejściu do detalu oraz ory‑

politycznym, zakładając pierwsze tzw.

się sprowadzać do zarządzania odziedzi‑

ginalności budowanej formy. Warszawa

autorskie pracownie architektoniczne; wielu

czonymi po PRL nieruchomościami lub

oraz inne miasta już wcześniej stały się

miało też za sobą częste wśród polskich

do stopniowego sprzedawania posiadanych

przestrzenią inwestycji w budynki biurowe.

projektantów w okresie PRL doświadczenie

parceli. W wyniku takich operacji nagle

Podobnie jak w wypadku domów jednoro‑

pracy na Bliskim Wschodzie lub w Afryce.

w centrum miast mogły rosnąć biurowe

dzinnych i parków wodnych była to szansa

Podpatrzone tam wzory międzynarodowe‑

wieże i handlowe molochy, a stojące przez

dla pracowni na zaistnienie i specjalizację.

go postmodernizmu przenosili w nowych

lata budynki biurowe lub produkcyjne

Nieodłącznym elementem każdego polskie‑

politycznych warunkach nad Wisłę. Archi‑

zaczęto burzyć, by powstały miejsca pod

go biurowca już na początku lat 90. było

tektem, który nie tylko miał kontakt, ale

nowe funkcje. Jednym z największych tego

szkło refleksyjne. Klasycznym przykładem

i reprezentował kulturę Lewantu i zadomo‑

typu nowych obiektów jest wspomniana

wczesnego sięgnięcia po ten materiał jest

wił się w Warszawie niedługo po przełomie

Reform Plaza, która niczym monstrualna

wzniesiony w 1992 roku według projektu

politycznym, był turecki projektant Vahap

zmutowana pieczarka wyrosła pewnego

Romulada Weldera i Mirosława Karpowicza

Toy. Nad Wisłą pojawił się po raz pierwszy

dnia pomiędzy kilkoma blokami stojącymi

biurowiec Curtis Plaza, perła w koronie

na początku lat 90. za sprawą przebojowego

przy Alejach Jerozolimskich.

imperium polonijnego biznesmena Zbi‑

biznesmena rynku tekstyliów oraz ekscen‑

gniewa Niemczyckiego, od lat okupującego

trycznego menadżera rodzimej piłki nożnej,

zuje, że Polska to kraj nieograniczonych

listy najbogatszych Polaków. Chociaż nie

również pochodzącego z Turcji, Sabri Bekda‑

możliwości. W państwie posiadającym

był to duży ani tym bardziej wyszukany

sa. Ten związany z Polską już od końca lat 70.

silny samorząd oraz realnie respektowane

architektonicznie budynek, to jednak jako

operator wielkich centrów hurtowego han‑

przepisy dotyczące planowania przestrzen‑

jeden z pierwszych wysoko standardowych

dlu odzieżą spod Warszawy, który, jak głosi

nego taka nieruchomość zapewne nie

biurowców w mieście, szybko stał się punk‑

oficjalna legenda, dorobił się majątku dzięki

mogłaby powstać. Tymczasem na niedużej,

tem odniesienia dla kolejnych obiektów

sprowadzaniu do Polski i wysyłaniu potem

szczelnie obudowanej działce wzniesiono

tego typu. Tym bardziej, że był też jedną

do Związku Radzieckiego tureckiej odzie‑

jeden z najwyższych biurowców Warszawy.

z pierwszych inwestycji biurowych, które

ży, w pewnym momencie zaczął aktywnie

Budynek od samego początku zaskakiwał

powstały w pobliżu ulicy Domaniewskiej

inwestować w nieruchomości. Jego pierwszą

monotonią hektarów jednolitych białych

na warszawskim Mokotowie. To tutaj w ko‑

wielką inwestycją był wzniesiony na Ocho‑

płyt ceramicznych na elewacji oraz mon‑

lejnych latach rozrosło się wielkie centrum

cie wieżowiec Reform Plaza (od 2003 roku

strualną, przeszkloną półkolistą elewacją

biurowe, które ze względu na niską jakość

Millenium Plaza), którego projekt przygoto‑

od strony wejścia, ponad którą umieszczono

oferowanej przestrzeni i usług publicznych

wał wspomniany już, przybyły znad Bosforu

symulującą gzyms strukturę górnej kondy‑

zaczęto prześmiewczo nazywać Mordorem.

Vahap Toy.

gnacji. W zdumienie wprowadzały również

Zanim pod koniec pierwszej dekady polskiej wolności jakość architektury

Warszawa po 1989 roku stała się przestrzenią ogromnych zmian

Historia tego budynku dobitnie poka‑

zaczerpnięte z Baśni tysiąca i jednej nocy wnętrza, wprost jarzące się pozłotą barierek


i elementów wykończeniowych wysokiego

z celebrytą ostatecznie nie doczekał się

w jedno z podążającą za dziwacznie rozumia‑

na sześć kondygnacji lobby.

realizacji, ale i tak pomógł w zdobyciu

ną oryginalnością formy.

Reform Plaza to przykład architek‑

kapitału, który umożliwił uruchomienie

tury spadochronowej. Budynek, który

projektu. Zgromadzony budżet okazał się

tekturze okresu burzy i naporu? Aby móc

­równie dobrze mógłby zostać zrealizowany

zbyt mały i ostatecznie budowa niedługo

docenić to, co udało się polskim architektom

w Bangkoku lub Belo Horizonte, powstał

po rozpoczęciu stanęła w miejscu, a po kilku

osiągnąć, ważne jest dostrzeżenie ich pracy

w Warszawie. Co ciekawe niemalże bliźnia‑

latach została sprzedana innym inwestorom.

w obrębie szerszego obrazu, który odsłania

cza konstrukcja wznosi się w Stambule, skąd

Nowi właściciele dokończyli obiekt, którego

tak naprawdę liczne potknięcia, pęknięcia

przybył do Warszawy jej autor. Po zakoń‑

koncepcję przygotował współpracujący

i nieudane próby tworzenia, pełne pretensji

czeniu prac przy tym projekcie podjął się

z Bekdasem Vahap Toy.

do oryginalności form. Chętnie wymazu‑

kolejnego wielkiego zadania. Pod koniec

Otwarte w 2004 roku centrum handlowe

Gdzie więc jest prawda o polskiej archi‑

jemy ten obraz sprzed oczu, odwracamy

lat 90. Warszawa żyła historią powsta‑

Blue City to jeden z największych budynków,

głowę i po prostu ignorujemy rzeczywistość

nia wielkiego centrum rozrywki, które

jakie kiedykolwiek powstały na polskiej

stworzoną przez wizje i marzenia polskiego

planował wznieść na Bemowie sam król

ziemi. Jego powierzchnia użytkowa obejmu‑

architekta i inwestora. Trzeba jednak być

popu, Michael Jackson. Po tym jak odwie‑

jąca 156 tysięcy metrów kwadratowych jest

świadomym, że przed tymi nieudanymi,

dził stolicę Polski w 1996 roku, tak bardzo

znacznie większa niż przestrzeń Pałacu Kul‑

zdaniem krytyków, projektami nie da się

ją pokochał, że postanowił zaangażować się

tury i Nauki. Budynek, podobnie jak Reform

uciec, one są wszędzie, w rzeczywistości

w projekt biznesowy i zacząć zarabiać w niej

Plaza, ma jednolite, wyłożone białą ceramiką

stanowią tak naprawdę sól tej ziemi. Jak pisał

pieniądze. Firmował go, między innymi,

elewacje, które przecięto błękitnym szkłem.

klasyk: przed gębą ucieczka jest tylko w inną

pochodzący z Francji restaurator Jacque

Nad obejmującą kilka sześciopiętrowych

gębę. W tym przypadku gębę ikony. Dyskusja

Tourel, groteskowy, ale do czasu efektywnie

pasaży konstrukcją wznosi się monstrualna

o nowoczesnej i właściwej zdaniem oświe‑

budujący wokół siebie aurę skutecznego

szklana kopuła, pod którą zainstalowano jed‑

conych formie pozostawia jednak nurtujące

handlowca partner wspomnianych już

ną z największych w Polsce fontann. Całość,

pytanie: jak to możliwe, że nagle w centrach

tureckich biznesmenów. Wizja zaangażowa‑

jak w przypadku pierwszej dużej inwestycji

polskich miast mogły zacząć wyrastać

nia w projekt samego ­Jacko miała być kartą

duetu Bekdas–Toy, jest przykładem arogan‑

pieczarkowate nowotwory klonowanych biu‑

przetargową w zdobyciu od władz Warsza‑

cji wobec otoczenia. Architektura w tym

rowców, przerośniętych galerii handlowych,

wy tytułu do zarządzania gruntem o po‑

przypadku, jak w wielu innych wymienio‑

na przedmieściach miliony turbodworków,

wierzchni 200 hektarów w pobliżu dawnego

nych wcześniej, stanowi przykład narzędzia

a w cieniu gór przeskalowane i zasłaniające

lotniska na Bemowie. Pomimo coraz bardziej

globalnego, masowo napływającego do Polski

ich panoramę hotele lub centra rozrywki.

żenujących nacisków i ciągłego grania w me‑

kapitału oraz pokracznie rozumianych kul‑

Odnalezienie odpowiedzi nie będzie możliwe

diach kartą raczej nieświadomego powagi

turotwórczych ambicji inwestora. Trzeba jed‑

bez uświadomienia sobie, że ta brzydsza

sytuacji Jacksona, do transakcji nie doszło.

nak zaznaczyć, że kuriozalna, ale niebanalna

i niechętnie przywoływana strona polskiej

Szum wokół inwestycji postanowił wykorzy‑

forma tego budynku, która mogłyby powstać

architektury jest tym, co najprędzej udało

stać Sabri Bekdas, który podjął negocjacje

w dowolnym miejscu na świecie, to jeszcze

nam się osiągnąć. Wraz z napływem kapita‑

z gwiazdorem w celu zaangażowania jego

jedno oblicze polskiej architektury okresu

łu, w wyjałowiony i pozbawiony wrażliwości

nazwiska w projekt budowy parku roz‑

transformacji, być może jej najważniejsza

na własną tożsamość krajobraz, wkroczyła

rywki w planowanej już przez niego innej

ikona. Prowadzone do 2004 roku prace przy

i zadomowiła się wielka i dziwna forma.

inwestycji, wielkim centrum handlowym,

tym budynku stanowiły również egzem‑

Bez zrozumienia przyczyn jej powstawania

które postanowił zrealizować przy Alejach

plifikację metodologii, która towarzyszyła

dyskusja o ikonach i tym, co rzekomo udane,

Jerozolimskich, nieopodal dworca kolejowe‑

wielu innym projektom centrów handlowych

będzie wtórna i pozbawiona szans na rzeczy‑

go Warszawa Zachodnia. Pomysł współpracy

w Polsce, gdzie ogromna skala łączyła się

wisty oddźwięk. 


GRZEGORZ PIĄTEK

BARDZO DŁUGA TRANSFORMACJA

autoportret 3 [54] 2016  |  36


Hotel Marriott (kompleks biurowo­‑hotelowy Centrum LiM) w Warszawie (1977–1989), proj. Jerzy Skrzypczak, Andrzej Bielobradek, Tadeusz Stefański

W

arszawski hotel ­Marriott,

handlowo­‑biurowego city miasta kapitalistycz‑

na polskim gruncie. Przełom roku 1989 spowo‑

uroczyście otwarty 2 paź­

nego, naszpikowany wieżowcami, wypełniony

dował ostateczne zatarcie i demontaż tej machi‑

dziernika 1989 roku – nie‑

sklepami i lokalami rozrywkowymi, stworzony

ny, ale nie miała ona już wtedy wiele wspólnego

cały miesiąc po zaprzy‑

dla futurogierkowskiego społeczeństwa kon‑

z dążeniami dużej części środowiska architek‑

siężeniu rządu Tadeusza

sumpcyjnego, „cieszącego się wyższą […] stopą

tonicznego, z długofalowymi przemianami

Mazowieckiego i kilka dni przed ogłoszeniem

życiową i większą ilością wolnego czasu” . Nie

kulturowymi i ekonomicznymi oraz z ewolu‑

planu Balcerowicza – stał się czytelnym i w sto‑

odrzucajmy jednak całkowicie Centrum LiM

cją systemu od gierkowskiego „bigosowego

licy, i poza jej granicami architektonicznym

jako periodyzacyjnej wskazówki. Stanie się ona

socjalizmu” i „koncesjonowanego liberalizmu” 5

symbolem transformacji ustrojowej. Operato‑

znów użyteczna, jeśli dolną cezurę „architektu‑

do gospodarki wolnorynkowej i rzeczywistego

rem obiektu była i jest globalna sieć hotelarska,

ry transformacji” przesunąć około dziesięć lat

pluralizmu politycznego. Ewolucja ta zacho‑

a wnętrza z lśniącymi żyrandolami i hektarami

wstecz i spojrzeć na transformację w perspek‑

dziła równolegle z ekspansją postmodernizmu

miękkich wykładzin imponowały blichtrem,

tywie długiego trwania, a nie jednorazowego

w architekturze, a wręcz ją wspomagała.

który Polska wkrótce miała pokochać za sprawą

przełomu, a 1989 rok potraktować jako kulmi‑

serialu Dynastia. Natomiast ściana kurtynowa

nację, a nie początek przejściowego okresu.

1

3

z refleksyjnego szkła, pokrewna tym z down‑ towns amerykańskich miast, wiernie odbijała

legislacyjne, które określiły współczesny,

Podsumowując dorobek lat 1945–2000

gusta i aspiracje związane z nowym ustrojem

posttransformacyjny, kapitalistyczny kształt

w swym mieście, wrocławski architekt Witold

oraz otwarciem na Zachód.

polskich miast i ich budynków, sięgają bowiem

Molicki ściśle związał „ekspansję tego nowego

korzeniami lat 80., a nawet 70. Przez kilkana‑

stylu” „z rewolucją godnościową” 6, czyli

i Marriott) jest jednocześnie dowodem na to,

ście lat poprzedzających rok 1989 mieliśmy

karnawałem Solidarności. Opinia ta znajdu‑

jak zdradliwe może być wiązanie cezur archi‑

w polskiej architekturze do czynienia z dwiema

je potwierdzenie w polemikach toczonych

tektonicznych i politycznych. Budynki nie po‑

prędkościami. Jak zwracał uwagę choćby

w latach 80. na łamach miesięcznika „Archi‑

wstają przecież z dnia na dzień, a ten budowano

Czesław Bielecki, machina prefabrykacji

tektura”, oficjalnego organu SARP. Nie można

wyjątkowo długo. Zaprojektowano go jeszcze

budynków mieszkalnych na dobre rozpędziła

ich oczywiście traktować jako reprezenta‑

w latach 70., około 1977 roku, na podstawie

się w Polsce dopiero w momencie, który Char‑

tywnych dla stanu ducha całej profesji, ale

jeszcze starszej koncepcji urbanistycznej Za‑

les Jencks (z dużą dowolnością) wyznaczył jako

uzmysławiają one, jak wielu architektów było

chodniego Rejonu Centrum Warszawy . Wizja

datę śmierci modernizmu, a więc około roku

już świadomych wyczerpania obu formuł –

ZRCW zakładała przemianę tego fragmentu

1972 4. W kolejnych latach państwowy aparat

realnego socjalizmu w polskim wydaniu

stolicy socjalistycznego państwa w miraż

inwestycyjny i projektowy wydłużył i tak już

i międzynarodowego modernizmu. Zna‑

długie panowanie modernistycznej doktryny

mienny wydaje się tu przede wszystkim cykl

Marriott (oficjalnie: Centrum LiM, od Lot

2

1 FOT. SEVERO/WIKIMEDIA COMMONS CC BY­‑SA 3.0

PREKURSORZY POSTMODERNIZMU

Zmiany gospodarcze, kulturowe czy

publikacji pod hasłem „Czym przebić Kartę

M. Wojtczuk, 25 lat Marriotta. Tu spali Obama, Clinton, Pavarotti… http://warszawa.wyborcza. pl/warszawa/1,34889,16849699,25_lat_Marriot‑

2

3

J. Werner, Stolica usług, [w:] Jaka będziesz War‑ 5

Określeń tych używa Marcin Zaremba, Skąd ta no‑

ta__Tu_spali_Obama__Clinton__Pavarotti___.html,

szawo?, red. L. Wysznacki, Warszawa: Książka

23 października 2014 (dostęp: 31 sierpnia 2016).

i Wiedza, 1976, s. 172. W 1973 roku w PRL po raz

stalgia za dekadą Edwarda Gierka?, http://www.

Głównym projektantem hotelu z miejskim dwor‑

pierwszy wprowadzono wolne soboty, a ich liczba

polityka.pl/historia/1534295,2,skad­‑ta­‑nostalgia­

cem obsługi pasażerów LOT był Tadeusz Stefański

w roku była stopniowo zwiększana. Wprowa‑

‑za­‑dekada­‑edwarda­‑gierka.read#ixzz2TvR1ltLQ,

(za: T. Stefański, Budynek wysoki jako przestrzeń

dzenie wszystkich wolnych sobót było jednym

wielofunkcyjna, „Architektura” 1983, nr 6, s. 13).

z postulatów „Solidarności” w 1980 roku. 4

8 stycznia 2013 (dostęp: 2 września 2016). 6

W.J. Molicki, Architektura Wrocławia 1945–2000,

Rozmowa z Czesławem Bieleckim, [w:] Post‑

[w:] Architektura Wrocławia 1945–2000, Wrocław:

Skrzypczak, zob. m.in. T.P. Szafer, Nowa archi‑

modernizm polski. Architektura i urbanistyka

Zarząd Oddziału Wrocławskiego Stowarzyszenia

tektura polska. Diariusz lat 1971–1975, Warszawa:

(rozm. A. Gzowska, L. Klein), Warszawa: Stowa‑

Architektów Polskich: Studio Wydawniczo­‑Typo­

Arkady, 1979, s. 232–233.

rzyszenie 40 000 Malarzy, 2013, s. 72.

graficzne „Typoscript”, Andrzej Płoch, 2001, s. 7.

­Generalnym projektantem ZRCW był Jerzy

autoportret 3 [54] 2016  |  37


FOT. VOLENS NOLENS KRAPLAK/WIKIMEDIA COMMONS CC BY­‑SA 4.0

Dom towarowy Solpol we Wrocławiu (1992–1993), proj. Wojciech Jarząbek

się Ogólnopolska Narada Architektów, istot‑

parterami 12. „Próbujemy teraz złożyć ofertę

niejsza ideowo od tej z 1956 roku, na której

państwu (instytucjom), by zajęło się regulacją,

branża dokonała rozliczenia z socrealizmem.

a budować może każdy” – mówił współautor

W wieńczącej gdańskie spotkanie deklaracji

planu, Piotr Wicha 13. Również łódzki architekt

architekci wzięli współodpowiedzialność

Jakub Wujek, znany jako autor rozliczeniowej

za błędy dotychczasowej polityki przestrzen‑

książki Mity i utopie architektury XX wieku 14,

nej i mieszkaniowej „w tym stopniu, w jakim

stawiał na partycypację i procesualność jako

służyli nie społeczeństwu, ale władzy w re‑

antidotum na „centralizację i monopolizację”,

alizacji jej polityki” 9. W tych samych dniach

która faworyzuje systemową claritas 15.

Zarząd Główny SARP podpisał porozumienie

Gros dyskusji o architekturze skupionych

Ateńską” – rozgrzewka przed zaplanowanym

o współpracy z NSZZ Solidarność 10. „Rewolucja

było jednak nie na „człowieku”, a na poszukiwa‑

w Warszawie na rok 1981 kongresem Mię‑

godnościowa” zachodziła więc jednocześnie

niu „detalu”, na poszerzeniu formalnego reper‑

dzynarodowej Unii Architektów (UIA). Choć

i w polityce, i w architekturze.

tuaru architektury. Już sygnatariusze gdańskiej

państwowa machina prefabrykacji i budowy

„Postmodernizm przyniósł próbę

deklaracji z listopada 1980 roku nawoływali:

mieszkań działała w latach 80. wolniej niż

zmiękczenia socjalistycznego modernizmu,

„Należy definitywnie zerwać z praktyką

w dekadzie Gierka, to jednak działała, a kolej‑

próbę znalezienia człowieka, detalu” – wspo‑

obowiązku stosowania projektów typowych

ne połacie kraju konsekwentnie przeobrażano

minał po latach Marek Budzyński , który

obiektów” 16. Kilka miesięcy wcześniej archi‑

w myśl założeń modernistycznej urbanistyki.

człowieka i wyjścia z kwadratury wielkiej

tekci Andrzej Duszko i Jerzy Dziuba w eseju

W rekordowym roku 1978 zbudowano 283,6

płyty szukał już w latach 70. w koncepcji

Architektura znaczenia poddawali modernizm

tys. mieszkań, ale między 1981 a 1988 rokiem

Ursynowa Północnego – osiedla zbudowanego

całościowej krytyce za „obnażenie struktury

liczba ta utrzymywała się na i tak wysokim

z prefabrykatów, ale możliwie zróżnicowane‑

budynku, całkowite odrzucenie ornamentu (de‑

pułapie – między 187 a 195,9 tysięcy 7. Jednocze‑

go przestrzennie i funkcjonalnie, odwołujące‑

koracji) oraz mechanicznie pojmowaną zgod‑

śnie na łamach fachowego periodyku zarówno

go się do skali i nastroju tradycyjnej miejskiej

ność formy i funkcji”, „totalizm pustych form”,

sama machina, jak i doktryna, która dała jej

ulicy. Jeszcze bardziej radykalna była póź‑

„intuicyjną ekspresję” oraz „kult przestrzeni”,

ideologiczne oparcie, poddawane były miaż‑

niejsza propozycja Pasażu Ursynowskiego. Po‑

który zastąpił „treści i znaczenia” 17.

dżącej krytyce: „Mamy dziś 160 fabryk domów.

nieważ państwowy inwestor nie był w stanie

Pomogliśmy w stworzeniu jednolitego, cen‑

wybudować ambitnie zakrojonego centrum

ideologicznego paliwa spontanicznemu zróż‑

tralnie sterowanego systemu inwestorskie‑

wielkopłytowej dzielnicy, zespół Budzyńskie‑

nicowaniu formalnemu budowanej architek‑

go. […] Wierząc wizji naszych modernistycz‑

go przedłożył w pierwszej połowie lat 80. kon‑

tury, które nastąpiło w kolejnych dekadach.

nych przodków, uruchomiliśmy coś, co teraz

cepcję opartą na zupełnie innych założe‑

W przywoływanym już szkicu o Wrocławiu

chcemy zatrzymać i zawrócić. Jest to dramat

niach – „Mariensztat wstawiony w Ursynów”,

nie tylko naszej, lecz całej światowej archi‑

serię kameralnych przestrzeni publicznych

tektury współczesnej” – mówił w 1980 roku

obudowanych rozdrobnioną, budowaną etapa‑

anonimowy architekt, komentując wystawę

mi przez różnych inwestorów, tkanką o eklek‑

fotografii przedstawiających smutne realia

tycznej architekturze i różnorodnej ofercie

osiedli: gdańskiego Przymorza i warszawskie‑

funkcjonalnej, quasi­‑kamienic z handlowymi

11

go Ursynowa 8. Nie tylko on bił się w piersi. 8 i 9 listopada 1980 roku w Gdańsku zebrała

7

Rocznik statystyczny 1990, Warszawa 1990, s. XLV.

8

Blok w blok, „Architektura” 1980, nr 4, s. 14.

Dyskusje z początku lat 80. dostarczyły

12 Pasaż Ursynowski (przygotowała E. Przestaszew­‑

ska­‑Porębska), „Architektura” 1984, nr 1, s. 31–42. 13 Tamże, s. 31. 14 J. Wujek, Mity i utopie architektury XX wieku,

Warszawa: Arkady, 1986. Publikacja w odcinkach w „Architekturze” 1983, nr 1–5. 15 Zob. tegoż, Pięćdziesiąt lat później, „Architektura”

9

„Architektura” 1980, nr 5, s. 2.

1980, nr 3, s. 10–22.

10 Tamże.

16 „Architektura” 1980, nr 5, s. 98.

11 Rozmowa z Markiem Budzyńskim, [w:] Postmoder‑

17 A. Duszka, J. Dziuba, Architektura znaczenia,

nizm polski. Architektura i urbanistyka, s. 14–15.

autoportret 3 [54] 2016  |  38

„Architektura” 1980, nr 4, s. 86–96.


Witold Molicki, dla którego nowa architektura

powstawała na zlecenie indywidualnych klien‑

oznaczała różnorodność, „zgodę na kompi‑

tów budujących własne domy, coraz śmielej

lację”, „szacunek dla eklektyzmu”, „zasadę

sobie poczynających drobnych przedsiębior‑

Powrót do lokalnych tradycji – wyrażających się

nowej fasadowości”, prezentuje to, co działo

ców, małych spółdzielni mieszkaniowych,

w technice, stylu czy skali – to kolejny proces

się w architekturze lat 80. i 90. jako płynną

parafii i zakonów. Nawet w obrębie mecenatu

narastający od czasów „rewolucji godnościowej”.

ewolucję, z pominięciem przełomu roku 1989.

państwowego następował odwrót od typizacji,

Architektura Polski Ludowej po 1956 roku była

We Wrocławiu (a to samo można by napisać

o czym świadczą publikowane w „Architektu‑

architekturą kraju, w którego każdym zakąt‑

o innych miastach) wykwitają „miękkie formy

rze” w latach 80. zbudowane według indywi‑

ku świeci takie samo modernistyczne słońce,

postmodernistyczne […] cały zbiór werna‑

dualnych projektów szkoły na Śląsku. Jak pisał

a lokalna tradycja jest przydatna głównie jako

kularystycznych kamienic­‑plomb i małych

na łamach „Architektury & Biznesu” Wojciech

tworzywo ogólnonarodowej polityki historycz‑

domów” 18. Prowadząc czytelnika przez nową

Włodarczyk, sytuacja zaczęła się zmieniać już

nej. Około roku 1980, a nawet wcześniej, można

architekturę Starego Miasta, Molicki pisze

w roku 1981, z czasem „wróciła konkurencja”,

jednak zaobserwować spontaniczny wzrost

o „hard postmodernizmie”, o realizacjach,

„wróciło rzemiosło” 21.

zainteresowania lokalną formą. Dotyczyło

w których „sprzeczność zamiast harmonii,

Przełom polityczny, demontując stary me‑

HISTORYZM I REGIONALIZM

to i architektury miejskiej, i wiejskiej. Pisząc

przypadek zamiast reguły, permutacja zamiast

cenat i system decyzyjny, a pomnażając zastępy

o potrzebie odrodzenia tej drugiej, Wojciech

hierarchii i krótkie spięcie zamiast umiaru,

prywatnych inwestorów, jedynie wzmocnił

Kosiński 23 lansował koncepcję powrotu do tra‑

dają o sobie wyraźnie znać” 19.

proces różnicowania i indywidualizowania

dycyjnych form i technik jako lekarstwo na falę

Profesja na pewno nie była jednomyślna

formy. Wykładowca krakowskiego Wydziału

„technokratyzmu”, która „grzebie walory tra‑

w swym entuzjazmie dla nowego prądu. Świad‑

Architektury, Wojciech Kosiński, pisał na ła‑

dycyjnej kultury regionalnej i spuścizny naszej

czą o tym polemiki nadsyłane do „Architektu‑

mach jednego z pierwszych numerów magazy‑

historii” 24. Znamienne, że nadzieję na podnie‑

ry” w odpowiedzi na wystąpienia postmoder‑

nu, którego sam tytuł jest symptomatyczny dla

sienie poziomu budownictwa wiejskiego wiązał

nistów. Gdyński architekt Witold Mieszkowski

epoki, „Architektura & Biznes”:

z elementem „rewolucji godnościowej” – z od‑

jeszcze w 1983 roku bronił dorobku i potencjału

rodzeniem rolnictwa indywidualnego („światłą

modernizmu, pisząc między innymi: „Pławie‑

Najbardziej obiecującą dziedziną nowej pol‑

reformą naszego rolnictwa”) 25. Recenzując mo‑

nie się w pianie postmodernizmu, a przy tym

skiej architektury jest architektura młodego

nografię „wielkiego współczesnego Węgra”, neo‑

kreowanie się na jego dzielnych muszkieterów

biznesu. W latach 70. wyznacznikiem epoki

regionalisty Imre Makovecza, Kosiński stawiał

nie jest tym, czym na co dzień żyjemy, co nas

były w polskiej architekturze bloki osiedlo‑

go za wzór polskim architektom. Regionalizm,

żywotnie tyczy, co decyduje o polskiej archi‑

we; w latach 80. – kościoły. Teraz, w latach

jak zauważa Kosiński, „zaczyna także kiełkować

tekturze i gospodarce przestrzennej” 20. Mimo

90., wyznacznikiem epoki będą budynki

w Polsce”, a dorobek Makovecza jest „śmiały, no‑

to fala nowego stylu wznosiła się przez całe

dla handlu, usług, drobnej wytwórczości:

watorski, ale zawsze silnie osadzony w tradycji

lata 80. Zróżnicowana formalnie architektura

salony samochodowe, hurtownie, pawilony

miejscowej. A więc to, do czego dąży najnowsza

minicentrów, hoteliki, pensjonaty, a nawet

generacja awangardy polskich architektów” 26.

zespoły kiosków. […] Nie należy więc

­Makovecz wydawał się przy tym wzorcem

18 W.J. Molicki, Architektura Wrocławia 1945–2000,

s. 7. 19 Tamże. 20 W. Mieszkowski, [list do redakcji], „Architektura”

gardzić młodym polskim biznesem. To on jest pożywką dla nowej kultury budowania w naszym kraju 22.

1983, nr 3, s. 4. O przesunięciu w czasie, różnicy

pisała m.in. Ewa Przestaszewska­‑Porębska, Nowy tradycjonalizm warszawski, „Architektura” 1986, nr 4–5, s. 99–102.

Wojciech Kosiński i Marzena Kosińska, „Architek‑ tura” 1983, nr 1, s. 48. 24 W. Kosiński, Regionalizm, s. 91.

między architekturą doświadczaną na co dzień a tendencjami kiełkującymi w środowisku

23 Biogram architekta w: Idee i stylizacje. twórczość:

21 W. Włodarczyk, Jakie będą nowe szkoły, „Architek‑

tura & Biznes” 1993, nr 2, s. 5. 22 W. Kosiński, Znaczący punkt, „Architektura & Biz‑

nes” 1992, nr 2, s. 8.

autoportret 3 [54] 2016  |  39

25 Tamże. 26 Wojciech Kosiński, [recenzja książki Franka Jàno‑

sa „Makovecz Imre”, Budapest 1980], „Architektu‑ ra” 1983, nr 2, s. 71.


Szkoła podstawowa nr 51, Katowice, Giszowiec, proj. Stanisław Niemczyk (1990–1993)

realistycznym dla architektów w PRL, ponieważ

ponowne odkrycie miasta niemieckiego czy

budynku» nie jest konieczne i jest wiele dróg

swój powrót do tradycji realizował „dla inwesto‑

hanzeatyckiego. Interesująca jest ewolucja, jaką

dla organizacji przestrzeni mającej służyć

ra państwowego w kraju demokracji ludowej” .

przeszli autorzy pionierskiego w tym zakresie

życiu nowoczesnego człowieka” – odnotowano

projektu Starego Miasta w Elblągu. W latach

w „Architekturze” w 1980 roku 31. Dziewięć lat

do stworzenia nowego, szlachetnego regiona‑

1962–1968 Szczepan Baum wybudował na miej‑

później odbudowa już była w toku. Novum

lizmu w porozumieniu z oświeconym rolni‑

scu zburzonej starówki w Malborku „zespół

był nie tylko powrót do skali i nastroju han‑

kiem spełzły na niczym, ale to, co nie udało

mieszkaniowo­‑usługowy” Stare Miasto, zwany

zeatyckiego miasta, ale i bardziej liberalnego,

się na wsi, z nawiązką udało się w mieście,

też Osiedlem XX­‑lecia PRL . Na skarpie nad

rozdrobnionego modelu własnościowego, który

gdzie jeszcze przed 1989 rokiem nastąpił nie

Nogatem, między średniowiecznym zamkiem

zastąpił ociężały państwowy aparat: „Dopiero

tylko deklaratywny, ale i faktyczny powrót

a neogotyckim ratuszem, stanęły białe kate‑

zawiązanie w 1983 roku spółek inwestorów pry‑

do lokalnych form, traktowany jako lekarstwo

dry (no, może kościółki) modernizmu, niskie

watnych, gotowych podjąć się budowy swych

na dziesięciolecia architektury uniwersalnej.

bloki z kameralnymi, zielonymi podwórkami.

domostw i miejsc pracy […] ruszyło całą sprawę

Pisząc w 1983 roku o Śląsku, architekt Wojciech

W latach 1976–1978 ten sam architekt, wraz

z miejsca” 32. Na kilka lat przed deklarowanym

Czech przekonywał z czytelną dziś przesadą,

z Wiesławem Andersem i Ryszardem Semką,

początkiem budowy społeczeństwa obywatel‑

że w regionie tym

opracował (opierając się na wynikach warsz‑

27

Dążenia „awangardy” (czymkolwiek była)

29

tatów przeprowadzonych w latach 1974–1975)

skiego czy odbudowy klasy średniej, podjęto  30

w Elblągu próbę odtworzenia mieszczaństwa –

Harmonia rozwojowa skończyła się w połowie

rewolucyjną w swym konserwatyzmie kon‑

nad lokalami usługowymi znajdowały się

naszego wieku. Nowe przedsięwzięcia zaczęły

cepcję odbudowy Starego Miasta w niedalekim

mieszkania ich właścicieli 33.

pomijać ograniczone możliwości, nie dostrze‑

Elblągu bazującą na średniowiecznej parce‑

gać wartości zastanych, a co najgorsze barba‑

lacji. Powrót do drobnej tkanki zalecano jako

rzyńsko je niszczyć. Rozpoczęła się destrukcja

szansę na naturalne etapowanie inwestycji.

przestrzeni […]. Będzie ona trwać dopóty,

„Okazuje się więc, że powszechne trzymanie

Własny dom jednorodzinny – symbol in‑

dopóki nie zrozumiemy, że tworzenie nowego

się modernistycznej doktryny «swobodnego

dywidualizmu III RP, przez dekady niemal

DOMY JEDNORODZINNE I DWORY

jest w istocie dodawaniem do dotychczaso‑ wego. I że to, co zostało zniszczone musi być

29 Datowanie i atrybucja za: T.P. Szafer, Współczesna

odbudowane dla ciągłości kultury, dla trwania

architektura polska, Warszawa: Arkady, 1988, s. 223.

Natury i dla Człowieka 28.

30 Chronologia za: A.B., Elbląg – Stare Miasto, „Archi‑

tektura” 1980, nr 3, s. [43].

Szczególnie ciekawe wydaje się ostateczne przyswojenie dziedzictwa Ziem Odzyskanych. W pierwszych dekadach odbudowy zabyt‑ kowy materiał poddawano w tych rejonach polityczno­‑historycznej selekcji, wydobywając wątki „polskie”, kosztem „niemieckich”, a nową zabudowę kształtując w oparciu o oderwane modernizmu. Koniec lat 70. przynosi jednak

27 Tamże. 28 W. Czech, O górnośląskiej ziemi, „Architektura”

1983, nr 6, s. 26.

FOT. K. TWARDOWSKA

od tradycji lokalnej wzorce międzynarodowego

31 Tamże, s. [46]. 32 Janusz Korzeń, Elbląg – miasto od nowa, „Architek‑

tura” 1989, nr 5–6, s. 23. 33 Tamże, s. 24.


Odbudowa starówki w Elblągu (koncepcja 1976–1978), proj. Szczepan Baum, Wiesław Anders, Ryszard Sawka

w Aninie (projekt Józefa Jaszuńskiego) 38 oraz

wszystkim polskiego dworu szlacheckiego, ale

domki wakacyjne krakowskich architek‑

też francuskich rezydencji klasycystycznych,

tów – Andrzeja Wyżykowskiego i Stanisława

włoskich willi okresu renesansu czy neogo‑

Deńki, zbudowane rękami miejscowych

tyckich zamków. Architekci […] na pierwszym

górali (regionalizm!). Zgodna z tym duchem

miejscu stawiają indywidualne potrzeby

była gdańska deklaracja Ogólnopolskiej

klienta” 42. Novum było więc nie tyle odświe‑

Narady Architektów, której sygnatariusze

żenie dworu jako modelu polskiego domu, ale

FOT. J. JURZYK/WIKIMEDIA COMMONS CC BY­‑SA 3.0

39

radzili: „Należy stworzyć warunki roz‑

rewolta klientów przeciwko modernistycz‑

woju zespołów domów jednorodzinnych

nemu smakowi i poddanie się historycznym

na dużych działkach w rejonach dużych

fantazjom, a ze strony architektów – akcep‑

zakładów przemysłowych i w rejonach

tacja swej usługowej roli. Jerzy Dziuba, który

podmiejskich dla ludności o dwu zawodach.

w 1980 roku przypuścił na łamach „Architek‑

nieobecny 34 – wrócił z tryumfem już pod

Należy stworzyć ramy prawne i finansowe

tury” efektowny atak na modernizm, dziewięć

koniec lat 70. Jeszcze w 1980 roku cytowany już

dla form pośrednich między zabudową

lat później wystąpił na łamach tego samego

anonimowy architekt bił się w piersi: „Z pełną

jedno­‑ i wielorodzinną pozwalającą na dobre

pisma jako „architekt komercyjny”, wzięty

konsekwencją nie przykładaliśmy ręki do pro‑

wykorzystanie terenów” . W 1983 roku

twórca rezydencji. Z rozbrajającą szczerością

jektowania domów jednorodzinnych realizowa‑

zaczyna się ukazywać periodyk „Murator” –

wyznawał, że „mało jest klientów, którzy

nych rzemieślniczo przez n i e ­p rzekon a nyc h

„poradnik dla budujących”, którego wpływ

mieliby na tyle wyrobione potrzeby estetycz‑

j e sz cz e ludzi [podkr. G.P.]” , ale już w czerw­

utrzymał się w III RP.

ne, żeby zaakceptować coś bardzo awan‑

35

cu 1976 roku Rada Ministrów „przyjęła uchwałę

40

„Od początku lat 80. polskie budow‑

gardowego. […] Styl dworkowy ma dla mnie

zmierzającą do aktywizacji i zwiększenia

nictwo domów jednorodzinnych prze‑

tę istotną zaletę, że rzeczywiście odpowiada

budownictwa jednorodzinnego” 36. Fachowa

chodzi szczególną rewolucję – rewolucję

naszym możliwościom technicznym, «siedzi»

„Architektura” publikowała stałą rubrykę

konserwatywną” – notowała w 1997 roku

w naszej tradycji wykonawczej” 43. Do dworku

poświęconą tej tematyce, a później dodatek za‑

Ewa Rozwadowska 41. Dwór, skompromi‑

i pałaców palladiańskich nawiązywał Marek

tytułowany „Dom”. W przełomowym roku 1980

towany dziś jako symbol nowobogacko­

Budzyński, projektując w 1983 roku szeroko

można tam między innymi znaleźć: rezultaty

‑neoziemiańskich pretensji, był w latach

dyskutowaną willę w Podkowie Leśnej. Jak

konkursu na zespół kilkudziesięciu domów

80. i 90. traktowany z powagą, jako

pisano w „Muratorze”, jego klient natychmiast

jednorodzinnych „dla ludności nierolniczej” ,

sposób na powrót do korzeni i odtrut‑

przystał na wizję architekta, jako „trafiającą

a więc suburbium, w podpoznańskiej wsi Czer‑

ka na standaryzację. Wzorzec „dworu”

w jego gust i wyobrażenia domu” 44.

wonak, prezentację domu­‑pracowni rzeźbiarza

trzeba przy tym traktować umownie. Jak

Do tego samego wzorca luźno nawiązali

pisała Rozwadowska, „o jednolitym stylu

Szczepan Baum, Andrzej Kwieciński i Mar‑

mówić trudno, gdyż odwołania historycz‑

cin Ochmański, projektując na gdańskich

37

34 W kompendiach T.P. Szafera: Nowej architekturze

polskiej. Diariusz lat 1966–1970 (Warszawa: Ar‑

ne są najprzeróżniejsze. Dotyczą przede

kady, 1972) i Nowej architekturze polskiej. Diariusz 42 Tamże.

lat 1971–1975 (Warszawa: Arkady, 1979) tematyka ta jest nieobecna. Pojawia się dopiero w Nowej

38 R.B. [Roman Biernacki], Dom jednorodzinny

43 W stylu dworkowym. Z architektem komercyjnym

architekturze polskiej. Diariusz lat 1976–1980

z pracownią rzeźbiarską, „Architektura” 1980,

Jerzym Dziubą rozmawia Zyta Kusztra, „Architek‑

(­Warszawa: Arkady, 1981), s. 64–76.

nr 2, s. 91–94.

tura” 1989, nr 5–6, s. 45. Dorobek pracowni: http://

35 Blok w blok, „Architektura” 1980, nr 4, s. 14. 36 T.P. Szafer, Nowa architektura polska. Diariusz lat

1976­–1980, s. 66. 37 Konkurs z Poznania, „Architektura” 1980, nr 1,

s. 80.

39 Tenże, Domki wakacyjne krakowskich architek‑

tów, „Architektura” 1980, nr 2, s. 95–98.

pro­‑idea.pl/o­‑firmie (dostęp: 2 września 2016). 44 „Murator” 1983, nr 8, s. 19. Interesującej krytyce

40 Architektura” 1980, nr 5, s. 2.

koncepcję Budzyńskiego poddała po kilku latach

41 E. Rozwadowska, Gargamel czy styl narodowy?,

Marta Leśniakowska, Między idealizmem i konfor‑

„Architektura­‑Murator” 1997, nr 7, s. 52.

autoportret 3 [54] 2016  |  41

mizmem, „Architektura” 1991, nr 6–7, s. 23–25.


Kościół Miłosierdzia Bożego na Wzgórzach Krzesławickich w Krakowie (1982–1987), proj. Witold Cęckiewcz

Polankach ukończoną w 1997 roku willę dla

prowincjonalna pretensjonalność, jest

a w 2000 – 9 mln 991 tys. 49 W 1973 roku auta po‑

symbolicznej postaci „rewolucji godnościo‑

ekspiacją za szereg szpetnych, płaskich

siadało zaledwie 8 procent gospodarstw domo‑

wej” – Lecha Wałęsy .

dachów z poręki stylu międzynarodowego.

wych, w 1983 – już 27 procent 50. Niewątpliwie

Może to jedynie tęsknota za zaściankiem

sam proces motoryzacji spowodował, że i w la‑

wie jednorodzinnej przedmieść, która nawet

i dworem” . Podobny ton pobrzmiewa

tach 80., i w 90. mieszczanin zaczął odrywać się

w czasach oświeconej dyktatury urbanistów

w obserwacjach promotora architektury

od miasta, co dało skutki, z którymi ani stary,

wymykała się całościowemu planowaniu,

regionalnej Wojciecha Kosińskiego: „Wieś,

ani nowy system nie mogły sobie poradzić.

upatrywał najbardziej oryginalnego prze‑

miasteczko i przedmieście wyparły się

Już w 2. połowie lat 70. warszawscy urbaniści

jawu „polskiej” tożsamości powojennego

pochodzenia od kultury ludowej, usiłując

Krzysztof Domaradzki i Olgierd Dziekoński,

Wrocławia. Zabudowa peryferii jest dla niego

w niesmaczny sposób naśladować wzorce

odkryli „drugi, podskórny nurt budownictwa,

„sarmacją, anarchią, chałupiastą, z ogromnie

wielkomiejskie” 47. Silniejsze od niesmaku

oparty na prywatnej, indywidualnej działal‑

zwichrzonymi, wielopołaciowymi dachami. […]

było jednak obrzydzenie dla międzynarodo‑

ności”. Pracując nad planem dla zachodnich

są «sklawiszowane», rozedrgane, jakby grające

wego modernizmu i nadzieja na to, że wła‑

przedmieść Warszawy, projektanci skonsta‑

polki, mazurki czy melodie remizy strażac‑

śnie w domu jednorodzinnym odrodzi się

towali, że okolica urbanizuje się „niezależnie

kiej. Być może, że ta «pycha kapelusznicza»,

oryginalność polskiej architektury.

od wydanych aktów prawnych. Na obszarach

45

Cytowany już Witold Molicki, w zabudo‑

46

uznawanych w planach perspektywicznych RUCH NA OBRZEŻA

45 J.S. Majewski, Dworek prezydenta, „Architektura­

za nierozwojowe powstaje nowe, całkowicie chaotyczne budownictwo”. Na przełomie lat

FOT. J. MATLA © INSTYTUT ARCHITEKTURY

‑Murator” 1997, nr 7, s. 36–37.

Powrót z bloku do domu to równocześnie

70. i 80. Domaradzki i Dziekoński otrzymali

początek kolonizacji peryferii. Umożliwiła

od Naczelnego Architekta Warszawy zlecenie

ją masowa motoryzacja. W jednym z pierw‑

przygotowania studium urbanizacji tych tere‑

szych numerów magazynu „Architektury

nów. Ich propozycja „miasta­‑ogrodu Utrata” –

& Biznesu” można przeczytać, że „nowy

łańcucha miasteczek o niskiej, jednorodzinnej

ustrój przyniósł powszechną dostępność

zabudowie opartych o nową linię Warszawskiej

samochodu, który przestał być dobrem

Kolejki Dojazdowej, podobnie jak współczesne

rozdawanym wśród wybrańców, a stał

im nostalgiczne propozycje nowego urbani‑

się ­towarem, o którego sprzedanie produ­

zmu, wywodziła się z koncepcji miasta ogrodu

cent musi się starać” , jednak rzut oka

Howarda, pochodzącej z ery przedmotoryzacyj‑

na liczby świadczy o tym, że tempo mo‑

nej 51. Nawiązywała do niej nawet w warstwie

toryzacji w kapitalistycznych latach 90.

ustrojowej – miasteczka miała zbudować sa‑

było nawet nieznacznie wolniejsze niż

morządna Spółdzielnia Budowy, funkcjonująca

w kryzysowej ostatniej dekadzie socjalizmu.

obok istniejących struktur lokalnej administra‑

W 1970 roku po polskich drogach jeździło

cji 52. (Sub)urbanizacja tych terenów nastąpiła

48

479,4 tys. samochodów osobowych, w 1980 – 2 mln 383 tys., w 1990 już 5 mln 261 tys.,

49 Rocznik statystyczny 2001, Warszawa 2001, s. 438. 50 Rocznik statystyczny 1985, Warszawa 1985, s. 542. 51 [E. Przestaszewska­‑Porębska], Wystarczy dobrze

46 W.J. Molicki, Architektura Wrocławia 1945–

2000, s. 6. 47 W. Kosiński, Regionalizm, s. 91. 48 K. Lenartowicz, Pod świetlikiem, „Architektu‑

ra & Biznes” 1992, nr 2, s. 8.

się przyjrzeć. Na marginesie rozmowy z Krzysztofem Domaradzkim i Olgierdem Dziekońskim, „Architek‑ tura” 1983, nr 4, s. 26. 52 [K. Domaradzki, O. Dziekoński], Miasto­‑ogród Utra‑

ta. Założenia, „Architektura” 1983, nr 4, s. 28–29.


Dom Danuty i Lecha Wałęsów w Gdańsku, 1997, proj. Szczepan Baum, Andrzej Kwieciński, Marcin Ochmański

tak czy siak, ale bez udziału planistów i bez

o tym, że po przełomie politycznym

Jeśli przyjąć, że rok 1989 był nie przełomem,

szynowego połączenia z Warszawą. Podobna

1989 roku boom w ­budownictwie sakralnym

a kulminacją przejściowej epoki, która roz‑

jest historia „Federacji małych miast Miękowo­

nie nabrał rozpędu, ale uległ osłabieniu.

poczęła się około roku 1980, epoki, w której

‑Owińska” pod Poznaniem, które z centrum

O ile za rządów Jaruzelskiego oddawa‑

tendencje demokratyczne i wolnorynkowe

miała połączyć linia Poznańskiego Szybkiego

no do użytku aż 125 kościołów rocznie,

szły w parze z pluralizacją architektury,

Tramwaju. Choć budowa „Pestki” zaczęła się

to w III RP – 39 . W latach 80., gdy państwo

to należałoby postawić kolejne pytanie –

w 1982 roku 53, linia do dziś nie doszła na tak

walczyło z Kościołem, a jednocześnie wy‑

kiedy okres transformacji się zakończył?

odległe przedmieścia. Przedmieście rozwinęło

konywało w jego stronę ostentacyjne gesty,

Czy w 2004 roku, wraz z wejściem do Unii

się bez planu, zwyciężył samochód.

należy szukać korzeni przeświadczenia,

Europejskiej, gdy transformacja polityczna

55

że obecność symboli katolickich w prze‑

osiągnęła jeden ze swoich historycznych ce‑

1989 roku, jest boom w budownictwie sakral‑

strzeni publicznej jest czymś naturalnym,

lów, gdy ramy formalne i warunki technicz‑

nym. Choć ideowo wydaje się bardziej pasować

a wręcz pożądanym. To w dekadzie Jaru‑

ne, w których działają inwestorzy i architek‑

do rzeczywistości III RP, w której obecność

zelskiego powstają monumentalne ołtarze

ci zbliżyły się do europejskiego standardu?

katolickiej ikonografii i symboli religijnych

papieskie, a zatwierdzony wówczas projekt

Czy w latach poprzedzających Euro 2012,

w przestrzeni publicznej stała się oczy‑

pomnika Powstania Warszawskiego przed‑

gdy typową dla lat przełomu dominację

wista, a wręcz wspierana przez państwo,

stawia wśród kilkunastu postaci kapelana.

budownictwa komercyjnego (mieszkania,

Zjawiskiem, które „okracza” cezurę

biurowce, centra handlowe) przełamały

budowlana ekspansja Kościoła rozpoczęła Wypatrując elementów zapowiadających

pierwsze gmachy kultury budowane dzięki

zmu. Jak zwracał uwagę Marcin Zaremba, już

architekturę doby transformacji, należy za‑

unijnemu wsparciu oraz wielka infrastruk‑

w swoim pierwszym orędziu, wygłoszonym

chować ostrożność. Ani pierwsza, ani każda

tura komunikacyjna i sportowa – utrzyma‑

20 grudnia 1970 roku po krwawo stłumionych

kolejna jaskółka wiosny nie czyni. Wiosna

na w międzynarodowej estetyce, budowana

zamieszkach na Wybrzeżu, Edward Gierek

przychodzi, kiedy chce. Ale bez jaskółki wio‑

według międzynarodowych standardów

mówił o współpracy „wierzących i niewie‑

sny nie zrozumiemy. Dziś, dopiero z dystan‑

przez międzynarodowe konsorcja? Czy kre‑

rzących”, sygnalizując tym samym początek

su trzydziestu lat widać, które z idei i projek‑

sem epoki transformacji jest ostateczne

końca „ideologicznej ofensywy przeciwko

tów okazały się symptomami przyszłości,

Kościołowi” 54. Stopniowa likwidacja ograni‑

a które anomaliami, ciekawostkami, ślepymi

czeń w budowie nowych świątyń uczyniła

uliczkami. Można dostrzec długotrwałe pro‑

z Kościoła, niezależnego od państwowego

cesy, które rozpoczęły się około roku 1980,

mecenatu, nieskrępowanego funkcjonal‑

a dzięki przełomowi lat 1989–1990, przede

nymi normatywami atrakcyjnego klienta,

wszystkim dzięki wolnorynkowym refor‑

który dawał architektom możliwość o wiele

mom, uzyskały jedynie dodatkowy rozpęd:

swobodniejszej ekspresji, eksperymentowa‑

niezaplanowana suburbanizacja i ekspansja

nia z formami historyzującymi, a później

budownictwa jednorodzinnego, wzbogace‑

z dekonstrukcją. Co ciekawe, liczby świad­czą

nie języka formalnego o wątki historyczne i regionalne, stopniowe poszerzanie reper‑

53 Federacja małych miast Miękowo­‑ Owińska w Po‑

tuaru typologii o małe obiekty komercyjne.

znaniu, „Architektura” 1984, nr 2, s. 25. 54 M. Zaremba, Skąd ta nostalgia za dekadą

Edwarda Gierka?, http://www.polityka.pl/

55 Sz. Pifczyk, Wielka budowa, czyli hierarchia

historia/1534295,2,skad­‑ta­‑nostalgia­‑za­‑dekada­

potrzeb, http://www.architektura7dnia.pl/

‑edwarda­‑gierka.read#ixzz2TvR1ltLQ, 8 stycznia

article/wielka­‑budowa, 7 grudnia 2015 (dostęp:

2013 (dostęp: 2 września 2016).

1 września 2016).

FOT. W. KRYŃSKI

się kilkanaście lat przed upadkiem komuni‑

wyleczenie polskiego kompleksu technicz‑ nego i estetycznego zapóźnienia (względem Europy, świata, Zachodu) i roztopienie się w globalności? 


GORSETU SOCBIUROKRACJI DO SŁUŻBY NIEWOLNIKOM BEZ PANÓW OD

z  MACIEJEM MIŁOBĘDZKIM – a rchitektem, partnerem w JEMS Architekci, czołowej pracowni architektonicznej w Polsce, działającej od 1988 roku –

FOT. DZIĘKI UPRZEJMOŚCI JEMS ARCHITEKCI

rozmawiają  MARTA KARPIŃSKA i DOROTA LEŚNIAK­‑RYCHLAK


McDonald’s, proj. JEMS Architekci, ul. Wałbrzyska, Warszawa, 1992

DLR: Jak manifestowała się transforma‑

MM: Były perfekcyjnie zrealizowane, ewene‑

zhumanizować, dorabiając jakieś indywidualne

cja w architekturze? Kiedy pojawił się

ment w tamtych czasach. Na lata 80. przypadło

elementy, daszki, balkony. No i raz spróbowali.

postmodernizm?

apogeum upadku przemysłu budowlanego. To, co wtedy powstawało, było rzeczywiście

DLR: Ale czemu Pan tak nie chciał?

MM: W połowie 1982 roku, po stanie wo‑

dramatyczne. Budynki z lat 70. miały jeszcze

jennym zostało reaktywowane czasopismo

jakieś resztki godności. Dziesięć lat później nie

MM: Brzydziłem się tym okrutnie… Tłuma‑

„Architektura” – w nowej, już nieco postmo‑

sposób było znaleźć dwóch okien, które by były

czono mi, że wielka płyta jest jak cegła, tylko

dernistycznej odsłonie. Ton pismu nadawali

w tym samym licu, które by nie były krzywe.

trochę większa. I to do mojego łba zupełnie nie

między innym Jeremi Królikowski czy Jacek

Pamiętam moją studencką praktykę na budowie

trafiało. Ówczesny guru Marek Budzyński też

Zielonka. Logo wydawnictwa – motyw woluty

jako traumatyczne przeżycie. Próby innego

próbował wtedy robić bloki zhumanizowane.

składał się z dwóch stylizowanych liter: „a”

podejścia do projektowania mieszkaniówek,

Na Ursynowie powstało ich kilka przy ulicy

i „p”, w podtytule: „polski przegląd architek‑

które zaczęły się pojawiać po ’89 roku, kojarzą

Romera. Wielkie bramy jak w wiedeńskich

tury”. Redaktorzy analizowali i drukowali

się już z pierwszą zabudową deweloperską,

koopach (Gemeindebau). To wszystko oczywi‑

teksty, które do dzisiaj wydają się podstawowe,

chociaż to jest chyba słowo źle opisujące te

ście było wykonawczo tandetne, galanteria

na przykład Christophera Alexandra, Nor‑

zjawiska, bo wczesne lata 90. miały jeszcze

metalowa, którą dodawano w ramach humani‑

berga Schulza, teksty dotyczące reaktywacji

wiele wspólnego z niespiesznie mijającą epoką.

zacji, była z piekła rodem. Na początku lat 90.

tradycyjnie pojmowanej miejskiej urbanistyki,

To nie było tak, że jest 1989 rok – buch! – i coś

świat prywatnej praktyki zaczynał się pomału

architektury Venturiego czy Kriera. Były też

się drastycznie zmieniło.

przenikać z wciąż obecną państwową machiną budowlaną, próbując nieśmiało wprowadzać

teksty krytyczne, przenoszące tę problematykę na rodzimy grunt i bywało że cenzurowane

DLR: To co się zmieniło? I jak to się

wypowiedzi o rzeczywistości PRL­‑owskich

zmieniało w obrębie domów, mieszkań

osiedli mieszkaniowych. Kilka tych tekstów

i profesji?

pamiętam – były nośne! Odwoływanie się

zmiany. DLR: Jakie domy jednorodzinne wtedy budowano? Kostki? Pamiętam, że Witold

do rodzimej tradycji było zresztą istotniejsze

MM: Jeżeli chodzi o profesję to już trochę wcze‑

Cęckiewicz mówił, że tylko na domy typo‑

od uprawiania architektury opartej na mrocz‑

śniej zaczęły się pojawiać małe prywatne biura

we można było dostać jakąś dopłatę.

nej zawiłości postmodernistycznych filozofii.

architektoniczne, korzystające z możliwości,

Przynajmniej w Warszawie, gdzie projekty

jakie stwarzała tzw. ustawa Wilczka o działal‑

MM: Było coś takiego. Na szczęście dawne re‑

takie jak kościół Budzyńskiego na Ursyno‑

ności gospodarczej. Ja sam nigdy nie pracowa‑

strykcje doboru typowych projektów i techno‑

wie były wyznacznikami nowych tendencji.

łem w państwowym biurze. Skończyłem studia

logii w epoce transformacji ulegały powolne‑

Zamiłowanie do postmodernistycznej geome‑

w 1985 roku i poszedłem do pracy w ESPEA –

mu rozmiękczeniu. Jeszcze kilka lat wcześniej,

trii, kwadratów, przekątnych, cięciw to była

Spółdzielni Pracy Twórczej Architektów i Arty‑

gdy Jerzy Szczepanik­‑Dzikowski projektował

raczej krakowska domena… Czasami pojawiały

stów Plastyków. Podstawowym typem zlecenia

Ursynów, musiał podpisywać glejt, że pod

się także osobliwe pomysły typu: co zrobić

był na początku dom jednorodzinny. Z czasem

żadnym pozorem nie będzie stosował żadnych

z mieszkaniami w blokach. Niektóre były

jednak, nawet do tych małych prywatnych czy

indywidualnych rozwiązań. Nie można było

malownicze. Choćby Andrzej Grzybowski,

półprywatnych firm można było ściągać nieco

nawet dwóch zespawanych kawałków kątowni‑

który przerabiał mieszkania na Ursynowie

większe zlecenia, na przykład ze spółdzielni bu‑

ka dołożyć do tego cholernego W70! Typo‑

i na Stegnach na wnętrza w stylu Księstwa

downictwa mieszkaniowego. Osiedla z wielkiej

wość PRL­‑owskich domów jednorodzinnych

Warszawskiego.

płyty także. Pamiętam różnicę zdań z moimi

dotyczyła raczej ich katalogowej proweniencji.

późniejszymi wspólnikami, kiedy powie‑

Natomiast domy potransformacyjne to styl

DLR: Później buduje klasycyzujące pałace.

działem: „nie chcę robić żadnego bloku W70”.

wyznaczany między innymi przez publikacje

Aktor z wykształcenia.

Przekonywali mnie, że wielką płytę można

„Muratora”, próbujące przywrócić dawny

autoportret 3 [54] 2016  |  45


tradycyjny warsztat projektowy i wykonawczy.

robotników­‑rolników. Dobrze przynaj‑

przekonanie o prostej zależności pomiędzy

Można powiedzieć, że do dzisiaj kolejne odsło‑

mniej, że nie stosowano jeszcze wówczas

jakością architektury i technologią, nagła

ny tego nurtu są wszechobecne w naszym pej‑

plastikowych tynków na styropian – zmory

eksplozja możliwości! Pojawiła się masa

zażu (ze wszystkimi dobrymi i złymi skutkami

dzisiejszych czasów! Zaaplikowany tu model

produktów, złej jakości wprawdzie, ale było

aplikacji rozmaitych i zupełnie przypadkowo

kameralnego osiedla grodzonego na wzór ame‑

z czego wybierać. Ukształtowana wtedy

z sobą zestawianych odmian polskiego cottage).

rykańskich condominiów z czasem przeniósł

mentalność, upatrująca w technice recepty

Pierwsze zlecenia na nieco mniej typowe domy

się na wielkoskalowe deweloperskie projekty,

na sukces projektowy, funkcjonuje niestety

wielorodzinne w naszym biurze to przełom

często wbrew opiniom architektów, miesz‑

do dzisiaj.

lat 80. i 90.

kańców dzielnic, a z czasem również grupie właścicieli mieszkań.

DLR: Zastanawiam się, do jakiego stopnia krajobraz Polski kształtują składy budo­

DLR: Kto przychodził z tymi zleceniami? DLR: To był moment, kiedy się pojawiły

wlane. Sytuują się zawsze gdzieś przy

MM: To nie byli jeszcze deweloperzy. Z dzisiej‑

niemieckie plastikowe okna i one zaczęły

ruchliwych drogach, a ich wszechobecność

szej perspektywy byliby to pewnie wymarzeni

zalewać rynek budowlany.

rzeczywiście pokazuje jakąś dynamikę bu‑

klienci, którzy się sami organizowali, zakła‑

dowy tego kraju.

dali własne, małe „prawdziwe” spółdzielnie

MM: Tak, mimo wszystko wydawały się o nie‑

w opozycji do biurokratycznych, państwowych

bo lepsze niż okna, które oferowały wielkie

MM: To prawda. Był taki moment, kiedy składy

molochów. Mieli w swoim gronie ludzi od zdo‑

państwowe wytwórnie, niedomykające się,

budowlane, na początku dosyć siermiężne,

bywania pieniędzy, dobierali się tak, żeby w ra‑

wypaczone.

nagle zaczęły sprzedawać włoską armaturę czy ceramikę, która bywała odrzutem, ale była.

mach projektu byli obecni rozmaici specjaliści, czynnik towarzyski też się liczył… Pierwsze tak

DLR: Dlatego, że one się domykały i miały

Po czasach, kiedy można było wybrać tylko

powstające budynki były niestety technicznie

lepszy współczynnik przenikalności

dwa kolory z Opoczna czy innej podobnej

tandetne.

cieplnej. Nie było świadomości, że były

fabryki: marmurkowaty beżowy i marmur‑

po prostu bublem, który chcieli tu opchnąć

kowaty różowy, nagle pojawiły się włoskie

i pozbyć producenci z Zachodu?

kafelki we wzory (z dzisiejszej perspektywy

DLR: Z powodu możliwości materiałowych?

wydają się dosyć obrzydliwe). Albo rustykalne MM: Nie tylko. Pamiętam czasy budowy osie‑

MM: Producenci tanich profili przenosili

o nierównych krawędziach. Wydawały się

dla przy Niegolewskiego, bardzo luksusowego

do Polski produkcję okien, których już nikt

marzeniem!

jak na tamte czasy, po pierwsze z racji lokali‑

by nie kupił w Niemczech czy Szwajcarii.

zacji na starym Żoliborzu, po drugie z powodu

A w Polsce? Architekci i inwestorzy rzucali się

MK: Siding to z kolei początek lat 90.

kameralnej skali, po trzecie dlatego że ofe‑

na nie.

Ale nie znalazł aż takiego uznania…

strzeżonego terenu – miłe złego początki! Cena

DLR: Z czego to wynika? Z tęsknoty

MM: Plastikowy siding chyba za bardzo

za mieszkanie jak na tamte czasy olbrzymia.

za tak rozumianym zaawansowaniem

kojarzył się z amerykańskim przedmieściem.

Tymczasem domy były budowane z topornych

technologicznym?

Architekci woleli rodzaj sidingu z desek malo‑

rowało rzadki wówczas luksus zamkniętego

wanych na biało. Powstał też wtedy rynek bejc

pustaków ceramicznych, na to aplikowano styropian i tynk cementowy na zewnętrznej

MK: Czy z tego, że nagle różnorodne mate‑

licowej cegle, plastikowe okna, które są dzisiaj

riały zrobiły się po prostu dostępne?

synonimem dziadostwa. Właściwie niewie‑

i zabezpieczeń do drewna. DLR: W latach 90. nie było jeszcze dużych

le różniło się to od metod budowy domów

MM: Oczywiście, po dekadach niedoborów,

marketów budowlanych. Ikea pojawiła się

jednorodzinnych przy pomocy sezonowych

które ugruntowały w polskich architektach

w 1993 roku.

autoportret 3 [54] 2016  |  46


Budynek mieszkalny, proj. JEMS Architekci, ul. Kryształowa, Warszawa, 1995

MK: Pamiętam, że w Warszawie był sa‑

do gorsetu zrywało go w sposób mało wdzięcz‑

że lampki przebiły strop. Koledzy pojechali

lon IKEI przy Alejach Jerozolimskich na

ny. Mieliśmy parę takich projektów, które całe

do Ikei i kupili miseczki ze stali nierdzewnej,

początku lat 90. Pierwszy sklep tej sieci

szczęście się nie wybudowały, kiedy korciło

które posłużyły jako zatyczki. Bardzo ładne,

wybudowano podobno już w 1990 roku

nas, żeby poszaleć...

chyba do dzisiaj tam są.

DLR: Nie pokazują Państwo pewnie tego

DLR: A jakie były złudzenia, których się

teraz...

pozbawiliście, i w jaki sposób?

przedsięwzięcia. Na nieszczęście pierwszych

MM: Te niewybudowane sporadycznie. Cho‑

MM: Że z zachodnimi klientami przyjdzie

osiedli deweloperskich, oferowały produkty

ciaż pokazujemy na przykład powstały w tym

wyższa kultura architektoniczna, nie tylko inne

często tandetne, ale różnorodne. Zgłodniali

czasie budynek przy Malczewskiego czy osiedle

możliwości materiałowe. W wielu obszarach

architekci rzucali się na nie bez opamiętania.

przy Niegolewskiego, ono było dosyć typowym

był poważny regres. Może nasze oczekiwania

Na budynki zaczęto nakładać wszystko, co się

przykładem ówczesnego „pomo”, czerpało

były zbyt wygórowane. W końcu zagraniczni

miało w szafie. Warto podkreślić słowo „na”,

z wzornika modernistycznych żoliborskich

klienci, którzy się tu pojawili, nie przyjechali

bo o klarownej, uporządkowanej strukturze

motywów, trochę nawiązywało do architektury

krzewić kultury, tylko po szybkie pieniądze.

domów raczej nie myślano.

Álvara Sizy. Poziom wykonawstwa nie dorastał

Całe szczęście mieliśmy do czynienia z w miarę

niestety do niespecjalnie wyszukanych stan‑

normalnymi ludźmi na rynku lokalnym, gdzie

dardów Sizowskich budowli, o przedwojennym

na odwrót – standardy wykonawcze bywały

modernizmie nie wspominając.

wciąż siermiężne, za to ambicje architektonicz‑

na Ursynowie. MM: W tej dekadzie składy budowlane to nie były sieci, ale dosyć prężne indywidualne

ne szybowały wysoko. Firmy, które się do nas

MM: W połowie lat 90. Pierwsi poważni dewe‑ loperzy, przyszli z programem przekształcania

DLR: Realizacje z lat 90. bywają w praktyce

zgłaszały, specjalnie nie ukrywały, jakie są ich

terenów przemysłowych na powierzchnie biu‑

wielu biur architektonicznych pomijane,

rzeczywiste intencje, do kogo jest adresowana

rowe (GTC). Ich wejście było mocne. Deweloper‑

traktowane jako wstydliwe – zarówno

oferta, jakie są możliwość wykonawcze. Oczy‑

ka mieszkaniowa w większej skali była nieco

w formie, jak i treści. Pracownia Kuryłowi‑

wiście, jak to architekci, próbowaliśmy czasem

przesunięta w czasie.

cza nie chwali się chyba za bardzo McDo‑

wcisnąć coś, czego oni nie zamawiali. Ale nawet

naldem przy Świętokrzyskiej, bądź co bądź,

wciskając, staraliśmy się inwestorów traktować

MK: Zastanawiam się, czy można sobie roz‑

najmocniejszym symbolem przemian,

poważnie, bo to byli ludzie, którzy mieli przej‑

rysować jakąś intensywność ruchu budow‑

na którego otwarciu pojawili się dosłownie

rzyste intencje. Inwestorzy z Niegolewskiego

lanego. Czy to było coś takiego, że ruszyło

wszyscy….

(trzech młodych ludzi z Kotliny Kłodzkiej) mieli ambicje, żeby to było wyjątkowe osiedle. Tylko

z kopyta nagle? MM: My też mamy jednego McDonalda, ale

potem w zderzeniu z rzeczywistością budow‑

DLR: I jakie były nastroje wśród architek‑

to był bardzo indywidualny McDonald. Pierw‑

laną okazało się, że owszem, zrobimy wielkie

tów właśnie w związku ze zmianą?

szy i ostatni. Dłużej byśmy tego nie wytrzy‑

wykusze z przeszklonymi werandami, ale one

mali. Emocjonalnie. Pozbawił nas złudzeń.

nie będą jednak odlane z porządnego betonu

MM: Rynek budowlany od połowy lat 90.

Stoi w Warszawie przy Wałbrzyskiej. Chyba

tylko obleczone jakimś mazidłem i pomalowane,

do pierwszych objawów kryzysu około roku

trochę przerobiony. 1993–1994. Był dobudowa‑

że okna nie będą stalowe, aluminiowe tylko będą

2003 rozwijał się dynamicznie. Było poczucie,

ny do pudła marketu z blachy falistej. Ulica

plastikowe. Dobre drewniane też nie i tak dalej.

że wprawdzie nie na wszystko można sobie

miała wyznaczone trójkąty widoczności, któ‑

I że wszystko, co decyduje o detalu, czyli obróbki,

już pozwolić, ale gorset, który nas krępował,

re powodowały, że plan MacDonalda przybrał

tynki, robią górale, i oni nożycami jak do drobiu

spadł. Powiedziałbym, że to czasami przynosiło

formę rogalika. W cienki daszek nad wstęgo‑

wycinali blaszane parapety, które były straszne.

straszne rezultaty. Środowisko przyzwyczajone

wym oknem wstawiliśmy lampki. Pamiętam,

Do dzisiaj toporne obróbki blacharskie to zmora

autoportret 3 [54] 2016  |  47

FOT. DZIĘKI UPRZEJMOŚCI JEMS ARCHITEKCI

DLR: A kiedy się pojawili deweloperzy?


Budynki mieszkalne, proj. JEMS Architekci, ul. Niegolewskiego, Warszawa, 1995–1996

polskiej architektury. Wszystko wygląda dobrze

MM: Nie tylko. Ze współczesnego sposobu

rzeczywistości w tabelkach, eksperci od rozma‑

na małej fotografii. I osiedle przy Niegolewskie‑

inwestowania, z tego, że deweloperskie

itych certyfikacji, energetycznych, zielonych

go dla bardzo bogatych ludzi już parę lat temu

firmy inwestują często anonimowe pieniądze

itd. Żeby budynek był certyfikowany trzeba ich

wymagało poważnych renowacji. Krótki okres,

zarządzane przez anonimowych depozyta‑

wynająć. Za samo wynajęcie odpowiedniego

kiedy tego typu firmy do nas przychodziły,

riuszy, szukających zawsze uzasadnienia dla

eksperta dostaje się od razu pierwsze punkty

miał wiele zalet, bo nie było wtedy jeszcze tylu

swoich wyborów, których się boją podejmować

certyfikujące. Potem korzystne interpretacje

doradców, specjalistów. Kiedyś na palcach jednej

w imieniu nie do końca znanych, mocodawców.

specjalisty wyposażonego w pieczątkę i opła‑

albo góra obu rąk policzyłem, ile osób praco‑

Prowadzimy teraz projekt, gdzie na spotkanie

canego przez klienta decydują na przykład

wało wtedy przy projekcie, nie tylko po naszej

z architektem, który jest reprezentowany

o statusie ekologicznym budowli.

stronie, ale i po stronie inwestora. W tej chwili

przez dwie, góra trzy osoby, przychodzi kilka‑

to są dziesiątki, setki, jeśli nie tysiące. Konsultan‑

naście osób z ramienia inwestora. Na etapie

DLR: To pewnie też wpływa na sprzedaż,

ci, zarządcy konsultantów, zarządcy zarządców,

wczesnej koncepcji. Sami MBA – to prawdziwa

po prostu.

kontrolerzy, specjaliści PR. Z roku na rok jest ich

zmora! Rozerwaliśmy gorset socbiurokracji,

coraz więcej…

by stać się poddanymi niewolników bez panów.

MM: Oczywiście, że tak. Certyfikaty mają

O władzy procedur, norm, standardów nie

wpływ na sprzedaż. Eksperci od sprzedaży

DLR: Myślę, że to wynika też ze skali wa‑

wspominając. W początkach transformacji

dbają więc o ekspertów od certyfikacji, którzy

szych współczesnych realizacji.

zdrowy rozsądek poparty rozeznaniem rzeczy‑

odwdzięczają się im tym samym.

wistości i świadomość celów miały się jeszcze nie najgorzej.

MK: A czy było coś takiego, że wobec tych wszystkich PRL­‑owskich normatywów

MK: Kiedy proces inwestycyjny zaczął się

i przykazów, czy było jakieś zdarzenie po‑

zmieniać w tym kierunku? Czy to było

kazujące zmianę...

nagłe? MM: Że nagle wszystko wolno? MM: Ten proces, który obecnie postępuje lawinowo, ma początki w pojawieniu się

MK: No właśnie: było wolno wszystko czy

zagranicznych firm konsultingowych, któ‑

nie było?

FOT. H. DŁUGOSZ, DZIĘKI UPRZEJMOŚCI JEMS ARCHITEKCI

re na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat wypączkowały, często obrastając w rozmaite

MM: Nie. Normatywy PRL­‑owskie trwały jeszcze

lokalne klony lub filie. Początki były nieśmiałe,

długi czas, właściwie ich echa do dzisiaj odbijają

zatrudniano jednego, może dwóch konsultan‑

się czkawką w rozmaitych przepisach, rozporzą‑

tów. Kiedy projektowaliśmy Agorę w 1998 roku,

dzeniach, normach. Dziwne połączenie soc­‑ i eu‑

dyskutując z większością obowiązujących

robiurokracji. W każdym zakładzie pracy musi

wówczas standardów projektowych użytko‑

być na przykład pomieszczenie dla karmiącej

wych czy nawet kulturowych, zatrudniona

matki. Bez względu na to, czy to ma w danym

została firma Arup z Londynu jako konsultant

zakładzie pracy sens czy nie ma. Tu, podobnie

od złożonych technicznych rozwiązań, kosztów

jak w wypadku certyfikatów, są oczywiście spe‑

itp. Jeszcze wtedy przy stole siedziało od pięciu

cjaliści, którzy pomagają nam w interpretacji

do ośmiu osób, fachowych, wiedzących, o czym

takich przepisów, matka może karmić równie

mówią. Teraz często są to specjaliści, którzy

dobrze na poziomie ­‑2, w piwnicy, ważne, żeby

się znają na pisaniu notatek, ujmujący wycinki

spełnić punkt rozporządzenia czy normę.

autoportret 3 [54] 2016  |  48


MK: Najczęściej przywoływanym wymo‑

MK: Takie postacie tworzyły też pewne

giem, jeżeli chodzi o budowę na przykład

wzorce statusowe.

domów w PRL, było to 110 metrów po‑ wierzchni użytkowej, i nagle się to zrywa.

MM: „Chodził” wówczas dom znanego

Kiedy to się kończy?

przedsiębiorcy w Konstancinie – niewiary‑ godnie brzydki. Tak zwany dom w kapeluszu.

FOT. H. DŁUGOSZ, DZIĘKI UPRZEJMOŚCI JEMS ARCHITEKCI

Budynek mieszkalny, proj. JEMS Architekci, ul. Malczewskiego, Warszawa, 1993–1994. Wpisany do ewidencji zabytków jako obiekt z lat 30.

MM: Tak naprawdę normatyw w praktyce nie

Z niezgrabną pseudomansardą zaaplikowaną

obowiązywał. Budujący obchodzili przepisy

na płaskiej ścianie i półokrągłymi okna‑

i przeciętne typowe kostki miały w rzeczywi‑

mi. Prezentacja w prestiżowym wówczas

stości 200 m2. Albo nawet więcej, pojawiały się

pisemku, jednym z tych, które oglądamy

wysokie piwnice czy niezliczone kondygnacje

u dentysty w poczekalni, z ładnymi zdjęcia‑

poddaszowe. Ten sposób działania i budo‑

mi na kredowym papierze przyniosła willi

wanie domów o powierzchni ponad 200 m2

niesamowity rozgłos i zaowocowała licznymi

utrwaliły się na dobre. Przeciętny metraż

klonami. Domki z podobnymi nakryciami,

polskich domów jest jednym z najwyższych

z tzw. czółkiem kretyna (mały daszek, duży

DLR: I na jaki styl wtedy zmieniali swoje

w Europie.

dom), zaczęły powstawać jak grzyby po desz‑

domy? Minimalizm nowoczesny?

czu, w wersjach ubogich i „wypasionych”. MK: Kiedy się pojawiły naprawdę duże

Królowały kute balustrady, kraty. Wszystko

MM: Minimalizm, który odznaczał się pewną

pieniądze? I poczucie, że jesteśmy

to było robione metodą „rzemieślniczą”,

dozą redukcjonizmu w dziedzinie języka archi‑

w innym kraju?

dużo pieniędzy, ale jakość marna. Możliwość

tektonicznego, ale chyba tylko w tym obszarze.

zbudowania willi o europejskim standardzie

Odwołania do zen czy cysterskiej surowości

MM: Na rynku biurowym pojawiły się w latach

jakości wykonania to są już późne lata 90.

nie funkcjonowały. Wielkie przeszklenia, per‑

1993–1994, a na mieszkaniowym chyba trochę

Wielkie rezydencje wymagały zaangażowania

fekcyjne betony, egzotyczne drewno, włoskie

później 1995–1996. W Warszawie. Większe

profesjonalnych firm wykonawczych i projek‑

kanapy w rozmiarach XXL itp. Rzeczy znane

firmy deweloperskie bazowały najczęściej

tanta o elastycznym kręgosłupie, podporząd‑

z filmów typu Autor widmo Polańskiego, nielicz‑

na funduszach zagranicznych.

kowanego dekoratorom, wnętrzarzom, często

nym może również w realu, w trakcie podróży

zagranicznym. To był niewielki margines

w rozmaite luksusowe miejsca na świecie.

MK: Czy byli jacyś klienci indywidualni?

naszej działalności i dotyczył kilku niebanal‑

Znane były przypadki, gdy dążenie do luksu‑

Ci wszyscy biznesmeni, którzy zrobili takie

nych inwestorów. Dość często pojawiali się

su powodowało osobliwe sytuacje. Inwestor

gwałtowne kariery?

wówczas ludzie, którzy we wczesnych latach

domu o „pałacowej” powierzchni, w parkowym

90. budowali na przykład rezydencje w stylu

otoczeniu, decydował, wbrew sugestiom pro‑

MM: Byli tacy. Ale nie robiliśmy zbyt wielu

„klasycystycznym”: perfekcyjna stolarka,

jektanta, że dom będzie w pełni klimatyzowany.

projektów dla tego rodzaju inwestorów.

na ścianach panneaux z tkanin w ozdobnych

A dookoła hektary lasu, 150­‑letnie drzewa, ptaki

obramieniach, i z czasem postanowili być

śpiewają, wszystko odcięte szklaną, szczel‑

MK: Były jakieś legendy w branży? ­Jakaś

nowocześni. I przychodzili do architektów

ną powłoką, bo jakiś doradca ze Stanów coś

odczuwalna zmiana dla architektów

z potrzebą zmiany wizerunku, wymyślenia

powiedział… Mania, żeby wszystko było w stu

w tym zakresie?

na nowo siebie i swego otoczenia. To były

procentach przewidywalne, automatycznie re‑

często historie ludzi o nieustabilizowanych

gulowane. I ta bezgraniczna wiara w doradców.

MM: Zdarzało się, że wśród zamawiających

właściwościach, którzy zaczęli świadomie lub

były niezwykle osobliwe postacie, będące

nie tworzyć nowe wzorce. Uznawali, że do‑

DLR: I o to też chciałam zapytać, o rolę

przedmiotem wielu anegdot.

tychczasowych kreacji już nie wypada nosić.

elektroniki.

autoportret 3 [54] 2016  |  49


Osiedle przy ul. Meissnera, proj. JEMS Architekci, Warszawa, 1997

MM: Pogrążeni w lekkim obłędzie właściciele

jak się potem okazało, była powiązana

gangsterami. Mój fryzjer na Nowym Mieście

domu z opasłym manualem i niezliczonymi

z mafią (projekt z 1988). To były wille miej‑

opowiadał mi, że jego znajomy siedzi pod

pilotami, którzy chcą wyłączyć światło, a inte‑

skie, małe domy wielorodzinne, budowane

celą z naszym klientem i już nie może patrzeć

ligentny system zarządzania domem opuszcza

na działkach przeznaczonych pod domy

na kanapki z kawiorem, które mu przyno‑

rolety w całym domu albo odcina wodę, to nie

jednorodzinne. Dwa i pół piętra z dwoma

szą. [śmiech] Polska transformacja! Pierwsze

urywek znanego filmu Jacquesa Tati z lat 60.

mieszkaniami na każdym poziomie. Histo‑

uderzenie było wolne od działalności podejrza‑

To obraz współczesny, wcale nierzadki. Im bar‑

rię inwestora pozwalam sobie przytoczyć

nych podmiotów gospodarczych, potem przy‑

dziej próbuje się wszystko przewidzieć, tym

wyłącznie dlatego, że stała się sprawą

szli ci chłopcy z Podhala czy Kotliny Kłodzkiej.

więcej niespodzianek. Domy i ludzie uzależnia‑

publiczną, komentowaną w mediach.

Pierwsi spółdzielcy też. To były lata 1993, 1994.

jąc się od systemów sterowania, tracą godność.

Klient, który nie wiem jak nas znalazł,

Do tego dochodzi dążenie do tego, co bezbłędne,

był przedsiębiorcą budowlanym, właści‑

DLR: Pytanie o kwestię aspiracji: skąd się

niezniszczalne, bezpieczne, zdrowe. Niemoż‑

cielem firmy, której nazwa rozpoczynała

bierze aż tak eksponowana potrzeba pre‑

ność jego spełnienia prowadzi do zadziwiają‑

się od „aa…”, żeby w ogłoszeniach w gazecie

stiżu? Wydaje się, że to projektowanie dla

cych zjawisk. Ludzie tworzą ze swoich domów

być na pierwszym miejscu. Firma „aa…”

ludzi z problemami z tożsamością.

twierdze otoczone elektronicznymi zasiekami,

zleciła projekty w podmiejskiej zielonej

rozmaite odmiany „domów bezpiecznych”, nie

dzielnicy, gdzie już przed wojną bogaci

MM: Ci ludzie, którzy przychodzili do nas

pozwalają liściom w ogrodzie zalegać na traw‑

ludzie budowali wille. Biuro firmy mieściło

jako potencjalni nabywcy mieszkań w małych

niku, a szyszce z sosny w sposób niekontrolo‑

się w suterynie. Dwa pomieszczenia, przy

domach wielorodzinnych, sami finansowali

wany i przypadkowy spaść na głowę dziecka

biurku siedziała długonoga sekretarka

budowę, nie było wówczas takiej skali kredyto‑

(przykłady niewymyślone). Wyzwala to masę

w nieprawdopodobnej miniówie, często

wania. Finansowali i mieli swoje wymagania,

energii, starań i inwencji w tworzeniu kolej‑

zaglądała mama inwestora, która prowadzi‑

indywidualne poczucie prestiżu też. Były

nych zabezpieczeń.

ła interesy w kantorze obok... Mam jeszcze

różne kategorie budujących: tzw. powracający (ci z Ameryki, próbowali implementować tam‑

sobota wieczór, deszcz, prace w wykopie idą

tejsze standardy i styl życia), pierwsi celebryci

pierwsi prywatni czy biznesowi klienci?

całą parą. Dyscypliny na budowie pilnował

(na przykład znany śpiewak operowy wojażu‑

stojący na górze masywnie zbudowany

jący po świecie dobrze wiedział, jak powinna

MM: W roku ’89 powstały pierwsze aparta‑

człowiek z japońską parasolką z falbanami.

być zaaranżowana duża łazienka). Kolejną

mentowce. Projektowaliśmy je dla firmy, która,

On taki wielki i ta mała parasolka, scena

kategorią byli ludzie, którzy zrobili szybkie pie‑

jak z filmu. Całkowicie surrealistyczny

niądze, na ogół na handlu. Oni z kolei na ogół

obraz. Domy dobrze się sprzedały. Kierow‑

przenieśli się z prowincji lub przynosili z sobą

nik budowy założył wkrótce własną firmę

doświadczenie mieszkania z blokowisk. Pamię‑

i zlecił nam projekty kolejnych budyn‑

tam projekt domu 400 m2. Na piętrze sypialnie,

ków. Coraz większych, miały już po osiem

a reprezentacyjny parter dla gości, w piwnicy

apartamentów… Wszystko byłoby dobrze,

można było urządzić pełnowymiarową krę‑

gdyby nie wybuch w pizzerii na Grochowie,

gielnię. Sypialnie miały 10, 12 m2, jak w bloku.

powiązany z naszym inwestorem, który

Prestiż wyrażał się w metrażu salonów.

w mediach zaczął być od tej pory nazywany

Monstrualne wnętrza, w których się nic nie

imieniem i pierwszą literą nazwiska. Prasa

działo, nie było pomysłu na ich wykorzystanie

opisywała jego związki ze światem polityki

(wyobrażenia kończyły się na fotelach, kanapie,

(miał być brany pod uwagę jako kandydat

kominku, telewizorze i palmie). Potem pojawili

na wiceministra budownictwa) i ze znanymi

się biznesmeni, który obstalowali recepcyjne,

FOT. DZIĘKI UPRZEJMOŚCI JEMS ARCHITEKCI

w głowie obraz z budowy: niedziela czy DLR: Kiedy do Państwa pracowni zawitali


Siedziba Agory, proj. JEMS Architekci, Warszawa, 2002

reprezentacyjne pokoje. Szaleństwo wielkich

bez planów, infrastruktury, dróg, szkół.

Powstaje na tanich „nieuzbrojonych” gruntach

salonów, już nie 30 metrów, ale 50–60. Opo‑

Handel w marketach, jak w Stanach. Tak

i ma wszystkie wady wspomnianej „urba‑

wieści, czego tam nie będzie: robione na stare

zwana urbanistyka łanowa. Do dzisiaj bu‑

nistyki łanowej”. Intensywność zabudowy

meble, tzw. antyki, największy stół, kuchnia

duje się wiele takich zespołów. Katalogowe

eliminująca zieleń (oprócz tej na płycie garażu)

otwarta, marmurowa wyspa, hockery. Nie

„domy marzeń”, kolorowe dachówki, tynki,

czy jakąkolwiek przestrzeń publiczną jest

powiem, żeby z tego wyłaniał się jakiś spójny

iglaki, ogródki skalne, wielkie SUV­‑y , kute

w istocie zjawiskiem patologicznym, normatyw

obraz. Oni byli zagubieni. Mieli dużo pieniędzy,

ogrodzenia, dojazd po błocie, w monstrual‑

powierzchniowy jak z PRL. PUM „wyciśnięty”

coś zobaczyli zagranicą, ale nie bardzo wiedzie‑

nych korkach.

w szczerym polu.

li, jak z tym żyć. MK: Jak wygląda „wyciskanie

MK: Jakie dobre zmiany – i komu – przy‑

DLR: A ci średni? Niekoniecznie z waszej

­PUM­‑ów” (maksymalnej powierzchni

niosła transformacja w odniesieniu do ar‑

praktyki, z obserwacji.

użytkowej mieszkań) w tym rodzaju

chitektury mieszkaniowej?

deweloperki, którą budują JEMSi? O ile MM: Czym innym były na przykład mieszka‑

w ogóle może Pan odpowiedzieć na ta‑

MM: Niezależnie od tych wszystkich narzekań,

nia inteligenckie, ludzi, którym znacznie się

kie pytanie. Czy budownictwo dewelo‑

trzeba powiedzieć, że techniczny standard bu‑

w życiu nie polepszyło, ale próbowali korzystać

perskie z niższej półki (te wszystkie bu‑

dowania na przestrzeni ostatniego ćwierćwie‑

z nowych możliwości materiałowych. Na pół‑

dowane na szybko osiedla MdM gdzieś

cza znacznie się podniósł i dotyczy to wszelkich

kach ze zwykłej sklejki, gromadzili bibeloty

na obrzeżach miast), podporządkowane

typów architektury mieszkaniowej. Bardziej

z poprzednich wcieleń, ale jednocześnie temu

idei zysku, nie tworzy na swój sposób

problematyczny jest natomiast społeczny wy‑

powściągliwemu bricolage’owi towarzyszy‑

patologicznego „normatywowego”

miar mieszkalnictwa, dbałość o środowisko czy

ło zachłyśnięcie się rozmaitością włoskich

środowiska mieszkaniowego, od któ‑

świadomie stosowane i rozwijane standardy

kafelków, farbami dostępnymi w pełnej palecie

rego chcieliśmy uciec w początkach

architektoniczne. Problemy te, choć z pewno‑

kolorów. W domu stylizowanym na moderni‑

transformacji?

ścią w różnym stopniu, dotyczą wszystkich, zarówno mieszkańców taniej deweloperki

styczny nagle łazienka jak w toskańskim domu wakacyjnym przerobionym ze starej chałupy…

MM: PUM­‑y „wyciskane’ są już na etapie

z przedmieść, jak i tych zamkniętych w zamoż‑

Ten nowoczesno­‑rustykalny, dość barwny cha‑

konkursów inwestorskich na projekt

nych gettach grodzonych osiedli. 

rakter wnętrz lansowany w pismach, serialach

architektoniczny, gdzie często stanowią

i reklamie nadal ma się nieźle i upowszechnił

podstawowe kryterium oceny i wyboru

się szerzej, trafiając pod „strzechy” nowych

projektanta. JEMS stara się nie brać udziału

katalogowych domów jednorodzinnych.

w konkursach, gdzie jedynym kryterium oceny jest PUM lub cena. Nie oznacza to,

DLR: Jak ocenia Pan model rozwo‑

że zwłaszcza w lokalizacjach typowo miej‑

ju oparty na domu jednorodzinnym

skich uciekamy od intensywnej zabudowy

na przedmieściu? I jego konsekwencje

mieszkalnej, tę też można próbować zapro‑

urbanistyczno­‑arch­‑społeczne?

jektować dobrze. W niektórych miejscach zwłaszcza gdy nie mamy do czynienia

mieszka we własnych domach jednorodzin‑

z monokulturą programową (funkcjonalną).

nych. Wraz z transformacją wielkie obszary

Problemem jest oczywiście budownictwo

podmiejskiej ziemi rolnej zaczęły się parcelo‑

deweloperskie, zwłaszcza to adresowane

wać pod budowę domów mieszkalnych, na ogół

do masowych klientów – kredytobiorców.

FOT. J. SOKOŁOWSKI

gęstość zabudowy staje się nawet atutem, MM: W Polsce zasadnicza większość ludzi


MAGDALENA STANISZKIS

POLITYKA IÂ URBANISTYKA


Osiedle w Dobrzykowicach pod Wrocławiem. Kadr z filmu Mały biały domek autorstwa Ewy Hevelke i Michała Januszańca, 2016.


R

ozwój miasta jako przestrzeni

zagospodarowania przestrzeni, czyli

w podejmowaniu decyzji o tym, jak kształto‑

do życia, do dobrego życia, jak

inwestorów i deweloperów, którzy chcieli

wać dobrą przestrzeń.

pisał Arystoteles, wynika z poli‑

budować mieszkania, biurowce, sklepy,

tyki budowania miasta. To poli‑

restauracje – wszystko, co tworzy warun‑

zagospodarowania przestrzeni i skutków

tyka miejska, która jest domeną

ki do dobrego życia w mieście. Rozwój

tego zagospodarowania dla dobrego życia,

władzy, tworzy warunki do zagospodaro‑

gospodarczy umożliwił także realizację

ustawodawca zapewnił w tym procesie

wania przestrzeni przez różnych uczest‑

inwestycji publicznych, takich jak siedziby

udział urbanisty, który został uznany za za‑

ników procesów inwestycyjnych. Miasto

instytucji rządowych i samorządowych,

wód zaufania publicznego 1. Właściwe wy‑

nie rozwija się bez rozwoju budownictwa,

ratusze, muzea, filharmonie, domy kultury,

korzystanie nowych możliwości gospodar‑

ale rozwój budownictwa nie gwarantuje

biblioteki, uniwersytety, centra sportowe,

czych do realizacji oczekiwań społecznych

rozwoju miasta. Planowanie zagospoda‑

aquaparki, a także szkoły i przedszkola oraz

co do dobrego zagospodarowania przestrzeni

rowania przestrzeni jest instrumentem

drogi, transport publiczny czy oczysz‑

miały zapewnić profesjonalne umiejętności

zarządzania popytem inwestycyjnym w taki

czalnie ścieków. Nowe możliwości inwe‑

i wiedza kwalifikowanego eksperta. Początki

sposób, żeby z wielu inwestycji realizo‑

stowania kapitału prywatnego i środków

okresu transformacji ustrojowej to rów‑

wanych w różnym celu powstała wartość

z budżetu publicznego miały zaspokajać

nież okres dynamicznego rozwoju wiedzy

wspólnego dobra przestrzeni miejskiej.

potrzeby bogacącego się społeczeństwa

o kształtowaniu współczesnego miasta;

Władza w interesie publicznym planuje

oczekującego lepszych mieszkań, samo‑

początek lat 90. zapisał się wręcz jako okres

miasto, natomiast inwestor prywatny, a tak‑

chodów i innych dóbr konsumpcyjnych,

przełomowy w teorii urbanistyki. Powstało

że publiczny, zgodnie z tym planem buduje

chcącego atrakcyjnie spędzać wolny czas,

wówczas wiele publikacji, manifestów czy

wszystko, co miasto tworzy. Zagospodaro‑

a ponadto – co wydawałoby się w historii

kart, międzynarodowe porozumienia rządo‑

wanie przestrzeni nie wynika zatem ani

urbanistyki oczywiste – tworzyć przestrzeń

we, legislacja regulująca zagospodarowanie

z praw natury, ani z zasad wolnego rynku,

dobrego życia.

przestrzenne i planowanie w wielu krajach

ale z polityki prowadzonej w określonych

Transformacja stworzyła nowe warun‑

Doceniając znaczenie planowania dla

europejskich, także realizacje nowych miast

uwarunkowaniach politycznych, prawnych,

ki polityczne do rozwoju miast. Władza

i miejskich dzielnic wskazywały kierunki

społecznych i gospodarczych. Transforma‑

samorządowa uzyskała praktycznie suwe‑

postępu urbanistycznego zgodnie ze świa‑

cja ustrojowa po 1989 roku, rozbudzająca

renność w planowaniu zagospodarowania

towym porozumieniem na temat polityki

nadzieje na rozwój we wszystkich dziedzi‑

przestrzennego dla swoich mieszkańców.

zrównoważonego rozwoju 2.

nach życia, przyniosła nowe uwarunkowa‑

Wydawało się, że nikt lepiej niż rada, wójt,

nia zagospodarowania przestrzeni, czyli

burmistrz czy prezydent, organy powołane

tego, co ogólnie nazywamy urbanistyką.

w drodze wyborów, nie będzie znał lokal‑

Wydawało się wówczas, że zaistniały nowe

nych potrzeb i możliwości rozwoju, a zatem

możliwości kształtowania dobrej przestrze‑

planowanie przestrzenne z zapewnioną pu‑

ni, że nowa polityka będzie równoznaczna

bliczną partycypacją w procesie sporządza‑

budownictwa oraz urbanistów; Dz.U. 2001

z nową urbanistyką.

nia planów będzie ich emanacją i zapewni

nr 5 poz. 42, http://isap.sejm.gov.pl/Deta‑

Nadzieje na kształtowanie dobrej prze‑ strzeni, w której wykorzystuje się rozwój

1

dach zawodowych architektów, inżynierów

ilsServlet?id=WDU20010050042 (dostęp:

maksymalnie dobrą przestrzeń. NADZIEJE TRANSFORMACJI NA DOBRĄ PRZESTRZEŃ

Zgodnie z ustrojową doktryną państwa

Ustawa z dnia 15 grudnia 2000 r. o samorzą‑

15 sierpnia 2016). 2

M. Stangel, Kształtowanie współczesnych ob‑

Ustawa o planowaniu przestrzennym, która

szarów miejskich w kontekście zrównoważonego

stała się prawną podstawą planowania zago‑

rozwoju, Gliwice 2013, https://www.academia.

Nadzieja na rozwój miasta wiązała się

spodarowania przestrzeni, koncentrowała

z rozwojem gospodarczym i pojawie‑

się na regulacjach proceduralnych, nie inge‑

niem się nowych uczestników procesu

rując w suwerenność władzy samorządowej

edu/5743432/KSZTAłtOWANIE_WSPÓŁCZES­ NYCH_OBSZARÓW_MIEJSKICH_W_KONTEKŚCIE_ ZRÓWNOWAŻONEGO_ROZWOJU_pełny_tekst_ (dostęp: 15 sierpnia 2016).


Ta i następne strony: osiedle w Komorowicach pod Wrocławiem. Kadr z filmu Mały biały domek autorstwa Ewy Hevelke i Michała Januszańca, 2016.

gospodarczy oraz suwerenność władzy

budżetów gmin, i dla budżetów rodzinnych

ustawodawcę, a w jego sporządzaniu

samorządowej w podejmowaniu decyzji

są alarmujące, co wykazują liczne raporty 3.

uczestniczy urbanista posiadający nie

o zagospodarowaniu przestrzeni przy party‑

Wzrost budownictwa nie tylko nie

tylko specjalistyczną wiedzę, ale i umie‑

cypacji społeczności lokalnej i udziale urba‑

przyczynił się do powstania miasta wygod‑

jętność kształtowania przestrzeni. Zatem

nisty, można by uznać na początku okresu

nego do życia, ale także wykreował „wrzask

odpowiedzialność za stan przestrzeni

transformacji za uzasadnione, chociaż może

w przestrzeni” , który trudno zwymiarować,

ponoszą, chociaż może nie w równym

zbyt idealistyczne.

czyli obiektywnie ocenić. Można się jednak

stopniu, władza ustawodawcza i władza

zastanawiać, na ile chaos w otaczającej nas

samorządowa oraz urbanista.

gmachów użyteczności publicznej, biurow‑

przestrzeni wpływa na niechęć do wspólne‑

Prawo regulujące planowanie i zago‑

ców czy domów mieszkalnych świadczy

go przebywania w miejscach publicznych,

spodarowanie przestrzenne okazało się

o wykorzystaniu możliwości, jakie stwo‑

na brak identyfikacji z miejscem, w którym

nie tylko nieskuteczne w osiąganiu ładu

rzyła transformacja ustrojowa. Sukcesy

żyjemy, na trudności w budowaniu poczucia

przestrzennego, ale często wręcz destruk‑

dotyczą także tak zwanej małej architek‑

wspólnoty lokalnych społeczności, a w kon‑

cyjne. Krytyczna ocena legislacji została

tury, kształtującej atrakcyjną przestrzeń

sekwencji społeczeństwa obywatelskiego.

przedstawiona w wielu analizach i publika‑

publiczną ulic i placów, nowej jakości ogro‑

Zagospodarowywanie przestrzeni

cjach, także popularyzatorskich, a ostatnio

dzeń prywatnych posesji i zieleni ogródków

w okresie transformacji ustrojowej zane‑

nawet w rządowym raporcie 5. Ustawodaw‑

frontowych, które zmieniły krajobraz

gowało zasady urbanistyki. Porównanie

ca, zapewne nie doceniając sił gospodarki

wielu wsi. Są więc rezultatem działań wielu

rezultatów ponad dwudziestu pięciu lat

wolnorynkowej, umożliwił w majestacie

prywatnych i publicznych uczestników

dynamicznego rozwoju z osiągnięciami

prawa prymat realizacji interesu prywat‑

zagospodarowywania przestrzeni. Trans‑

na przykład nowych dzielnic i nowych miast

nego w zagospodarowaniu przestrzeni nad

formacja ustrojowa nie przyniosła jednak

zbudowanych w okresie dwudziestolecia

wspólnym interesem kształtowania dobrej

oczekiwanych i teoretycznie możliwych

międzywojennego, które do dzisiaj są nie tyl‑

przestrzeni. Prawo własności, które miało

efektów synergii tych wszystkich inwe‑

ko „dobrym adresem”, ale także kulturowym

być w planowaniu uwzględniane, stało się

stycji, które składają się na dobro wspólne

dziedzictwem polskiej urbanistyki, daje

w praktyce nadrzędnym prawem do zabudo‑

urbanistyki. Kryzys polskiej urbanistyki

obraz niewykorzystanej szansy kształtowa‑

wy własnego terenu i utrwaliło „doktrynę

jest faktem szeroko opisanym, a nawet

nia dobrej przestrzeni.

swobody budowlanej”. Ustawowo przewi‑

zmierzonym. Najbardziej jaskrawym przejawem po‑

dziany wyjątek, jakim miała być decyzja ODPOWIEDZIALNI ZA PRZESTRZEŃ

transformacyjnej zmiany jest rozproszenie

administracyjna pozwalająca na zabudowę uzupełniającą istniejącą strukturę urbani‑

i rozlanie się zabudowy na tereny porolne,

Stan polskiej przestrzeni jest wynikiem

styczną, stał się zasadą podstawową, a rola

przede wszystkim na obrzeża najbardziej

działań zgodnych z prawem regulującym

planowania przestrzennego została zredu‑

dynamicznie rozwijających się miast.

zagospodarowanie przestrzenne. Prawo

kowana do drugorzędnego i mało skutecz‑

Obszary przedmiejskich sypialni bez szkół,

miejscowe, jakim jest plan zagospodaro‑

nego narzędzia kreowania urbanistycznego

przedszkoli, centrów kultury czy lokalnych

wania przestrzennego tworzony przez

porządku.

ośrodków z miejską przestrzenią publiczną,

władze samorządowe, powstaje w ramach

nie mówiąc o miejskich parkach, nie sprzy‑

porządku prawnego określonego przez

jają organizacji życia społeczności lokalnych i wymuszają dojeżdżanie samochodem do wszystkiego, co poza mieszkaniem jest w codziennym życiu niezbędne. Skutki spo‑ łeczne i ekonomiczne takiej urbanizacji i dla

5 Zob. Problemy w dziedzinie planowania

przestrzennego – materiał informacyjny na po‑ siedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego 3 Tamże.

i Polityki Regionalnej w dniu 11 maja 2016 r.,

4

Zob. P. Szarzyński, Wrzask w przestrzeni.

http://mib.gov.pl/files/0/1797146/raportpro‑

Dlaczego w Polsce jest tak brzydko?, Warszawa:

blemyplanowaniaprzestrzennego.pdf (dostęp:

Polityka Spółdzielnia Pracy, 2012.

15 sierpnia 2016).

FOT. DZIĘKI UPRZEJMOŚCI MUZEUM SZTUKI NOWOCZESNEJ W WARSZAWIE

Najwyższej jakości polska architektura

4


rozwoju terytorialnego nieuzasadnionego

zmuszający do refleksji nad rolą urbanisty.

nadinterpretacja prawa własności pozbawi‑

Ustawowe przepisy i doktrynalna

potrzebami i możliwościami, który generuje

Głos urbanistów, że złe planowanie jest

ły samorządy możliwości zapanowania nad

rozlewanie się miasta, za przeznaczanie

wyłącznie wynikiem zawiłości paragrafów

żywiołem budowlanym. Rozwój na terenach

wszystkich terenów otwartych pod zabu‑

wielu ustaw czy nieracjonalnego działania

bez planów, na podstawie decyzji o warun‑

dowę, co skutkuje zachwianiem równowagi

samorządów, że ich wiedza i umiejętności

kach zabudowy (WZ), okazał się bardziej

ekologicznej w mieście, za podejmowanie

nie są wykorzystywane, a wręcz lekcewa‑

atrakcyjny nie tylko dla inwestorów, ale

decyzji o sporządzaniu planów na terenach

żone, nie jest ani powszechnie słyszany

także dla budżetów gminnych, bo planowa‑

rolnych zamiast w pierwszej kolejności

ani bezwarunkowo przekonujący. Skoro

nie miasta kosztuje. Dobrze zaplanowana

na obszarach zurbanizowanych wyma‑

jednak w tych wybitnie niesprzyjających

przestrzeń wymaga ulic i placów, terenów

gających intensyfikacji czy rewitalizacji,

urbanistyce uwarunkowaniach polityki

na szkoły, przedszkola, domy kultury czy

za przeciągające się w czasie procedury

powstają plany lepsze i gorsze, to nie można

parki miejskie, czyli wszystko, co nazywamy

planistyczne nienadążające za inicjatywą

uznać, że urbaniści są całkowicie zwolnieni

inwestycjami celu publicznego i co organizu‑

deweloperów, a wreszcie za przyzwalanie

z odpowiedzialności.

je życie społeczności lokalnych. Konieczność

na lokalizację wielkopowierzchniowych cen‑

wykupu terenów pod tego typu inwestycje

trów handlowych na peryferiach, zamiast

TRANSFORMACJA PRAWA

od prywatnych właścicieli to finansowy sku‑

planowania lokalnych centrów w dziel‑

A DOBRA PRZESTRZEŃ

tek planu, który obciąża gminę, nie wspomi‑

nicach mieszkaniowych, ponoszą jednak

nając o wydatkach związanych z realizacją

samorządy. Co więcej, traktowanie przez nie

Diagnozy stanu zagospodarowania prze‑

tych obiektów. Wszystkie tak rozumiane

planowania jako tworzenia oferty dostoso‑

strzeni wskazują też na nieskuteczność

koszty planowania miasta niejako zainspiro‑

wanej do potrzeb wolnego rynku inwestycji

przepisów umożliwiających władzom lokal‑

wały planowanie, którego głównym celem

budowlanych niestety odsunęło na daleki

nym i współdziałającym z nimi urbanistom

stało się przeznaczanie jak największych

plan rolę projektowania urbanistycznego

racjonalne gospodarowanie przestrzenią,

obszarów pod inwestycje prywatne i ograni‑

w kształtowaniu dobrej przestrzeni.

i na brak prawa, które nie pozwalałoby

czanie terenów przeznaczonych na to, co ob‑

Ustawodawca rozpoczął proces napraw‑

tym podmiotom na podejmowanie działań

ciąża budżet gminy, ale konstytuuje dobrą

czy planowania przestrzennego od odebra‑

skutkujących złą przestrzenią. Konieczność

przestrzeń i odróżnia obszar zurbanizowany

nia urbaniście statusu zawodu zaufania

zmiany podstaw prawnych gospodarowania

od miasta. Dynamiczny rozwój potrzeb

publicznego . Można by zatem wnioskować,

przestrzenią i zmiana praktyki planowania

i możliwości przyczynił się do zabudowy‑

że degradacja projektowania urbanistycz‑

przestrzennego jest oczywista i dostrzegają

wania terenów porolnych, a brak obowiązku

nego w planowaniu przestrzennym, rozlane

ją osoby odpowiedzialne za otaczającą nas

scalania i wtórnego podziału własności przy

po polach domy, wymuszone podróże

przestrzeń, uczestnicy postępowań w zakre‑

sporządzaniu planów zaowocował narolną

z podmiejskich sypialni do pracy i szkoły,

sie jej zagospodarowaniai jej użytkownicy.

zabudową miejską w granicach własności

a także chaos przestrzeni spotęgowany

wiejskich. Ta specyficzna forma „łanowej

wszechobecną reklamą leżą właśnie w sferze

rządową zmierzającą do stworzenia nowego

urbanistyki” stała się przestrzennym zna‑

odpowiedzialności urbanisty. Oczywiście

prawa gospodarowania przestrzenią było

kiem transformacji ustrojowej.

jest to wniosek zbyt daleko idący, ale jednak

podjęcie prac nad Kodeksem urbanistyczno­

6

Jednak pomimo przeciwskutecznego dla

‑budowlanym (KUB) przez komisję kody‑

planowania dobrej przestrzeni prawa samo‑ rząd nie jest całkowicie ubezwłasnowolnio‑ ny w zarządzaniu rozwojem gospodarczym mającym racjonalnie zagospodarować prze‑ strzeń. Odpowiedzialność za planowanie

Najbardziej kompleksową inicjatywą

fikacyjną powołaną w 2012 roku przez 6

Ustawa z dnia 9 maja 2014 r. o ułatwieniu dostępu do wykonywania niektórych za‑ wodów regulowanych, Dz.U. 2014, poz. 768,

Prezesa Rady Ministrów. Pomimo że komisja ta została w 2016 roku rozwiązana, przed

http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=W‑

zakończeniem prac nad Kodeksem, ostat‑

DU20140000768 (dostęp: 15 sierpnia 2016).

nie cztery lata były okresem intensywnej


i szerokiej dyskusji na temat kształtu nowego

Konieczne wydaje się wprowadzenie

przestrzeni naruszy utrwalone przez ponad

prawa właśnie w oparciu o projekt Kodeksu 7.

normatywnych przepisów sprzyjających

ćwierć wieku rutynę i interesy, nałoży nowe

Wydaje się, że niezależnie od rozbieżnych

planowaniu dobrego miasta kształtowane‑

obowiązki na wszystkich odpowiedzialnych

opinii co do wielu proponowanych rozwią‑

go w formie małych ośrodków z lokalnym

za przestrzeń i nowe ograniczenia na tych,

zań legislacyjnych ogólny pogląd na kształto‑

centrum i wszystkimi instytucjami orga‑

którzy uczestniczą w budowaniu miasta jako

wanie dobrej przestrzeni jest spójny.

nizującymi życie społeczności lokalnych

wspólnego dobra. Polityka bez urbanistyki

w zasięgu pieszego dojścia, a także pieszym

stworzyła warunki do ilościowego wzrostu

wymaga przepisów, na przykład – wzo‑

dostępem do przystanku transportu pu‑

budownictwa, nie zaś jakościowego rozwoju

rem brytyjskiej legislacji – ograniczenia

blicznego. Krajowe standardy urbanistycz‑

miast. Nowa polityka urbanistyczna nie zli‑

suwerenności gminy w przeznaczaniu

ne dotyczące wyposażenia mieszkańców

kwiduje wszystkich negatywnych skutków

terenów wiejskich pod nową zabudowę

w infrastrukturę społeczną czy racjonal‑

transformacji, które się zmaterializowały

i ustawowego wymuszenia priorytetów

nej intensywności zabudowy miejskiej

w zagospodarowaniu przestrzennym, ale

rozwoju poprzez racjonalną intensyfi‑

zobligowałyby samorządy do implementacji

na pewno powinna ograniczyć dalszy wzrost

kację i rewitalizację istniejącego miasta.

współczesnej wiedzy urbanistycznej, w tym

nieracjonalnej urbanizacji i stworzyć właści‑

Kształtowanie miasta racjonalnie zwartego

ograniczania wymuszonych podróży miej‑

we relacje polityki i urbanistyki.

wymaga ograniczenia swobody budowlanej

skich w miastach bazujących na transporcie

na terenach niezurbanizowanych poprzez

publicznym.

Ograniczenie rozlewania się zabudowy

praktyczną likwidację wuzetek, ale także

Rozwój miast wymaga wprowadzenia

Społeczna świadomość możliwości kształtowania dobrej przestrzeni jest podstawowym warunkiem wywierania

wprowadzenia podatku uniemożliwiające‑

obowiązku scaleń i wtórnego podziału

wpływu na wszystkich odpowiedzialnych

go spekulację gruntami i w konsekwencji

własności, tak aby możliwe było tworzenie

za wygląd naszego otoczenia z zamiarem

fiskalnego wymuszania zabudowy na tere‑

sieci ulic i placów, przy których powstawać

wprowadzenia niezbędnych zmian w prawie

nach, gdzie plany uchwalono.

będzie zabudowa definiująca przestrzeń

i w praktyce planowania przestrzennego.

publiczną i tworząca warunki do rozkwitu

Popularyzacja wiedzy o dobrej przestrzeni

zachowana równowaga pomiędzy terenami

życia miejskiego pomiędzy budynkami.

przez programy edukacyjne w szkołach,

zabudowy i terenami przyrody, wymaga

Bez obowiązku nieodpłatnego przekazywa‑

działania organizacji pozarządowych i akty‑

nie tylko istnienia ustawowego obowiązku

nia stosownej części prywatnych własności

wistów miejskich czy publikacje z inicjaty‑

planowania terenów zielonych w mieście,

na cel przestrzeni i instytucji publicznych,

wy instytucji państwowych 8 jest konieczna

może wręcz ustalenia minimalnego udziału

na przykład wzorem ustawodawstwa II RP,

i właściwie już podejmowana. Bezczynne

takich terenów w obszarze zurbanizowa‑

trudno jednak kształtować dobre miasto.

oczekiwanie na jednomyślne i aktywne

Kształtowanie miasta, w którym będzie

nym, prawdopodobnie także wprowadzenia

Kreowanie pięknej przestrzeni jest do‑

społeczne poparcie zmian polityki byłoby

podatków, które zachęcą do lokalizowania

meną twórczości urbanistycznej. Restytucja

jednak wyrazem niefrasobliwości ze strony

w miejskiej strefie przyrodniczej inwestycji

projektowania urbanistycznego w planowa‑

odpowiedzialnych za przestrzeń, gdyż

terenochłonnych z dużym udziałem zieleni,

niu przestrzennym wydaje się konieczna.

skutki złej polityki przestrzennej są trwałe,

czy różnych form miejskiego rolnictwa.

Bazowanie na koncepcjach wyłanianych

a często nieodwracalne.

w drodze konkursu, powinno się stać regułą, a nie wyjątkiem. 7

Komisja Kodyfikacyjna Prawa Budowlanego, Kodeks urbanistyczno­‑budowlany. Projekt, wer‑ sja podstawowa, przyjęty przez Komisję w dniu 16 kwietnia 2014 r., Warszawa 2014, http://mib.

Nawet jeżeli przepisy sprzyjające budo‑ waniu dobrego miasta nie zostaną wprowa‑ dzone, pozostanie świadomość, jak głęboka

gov.pl/media/5932/z40_kodeks_urbanistycz‑

jest potrzeba zmian. Zmiana ustawodaw‑

no_budowlany.pdf (dostęp: 15 sierpnia 2016).

stwa regulującego zagospodarowanie

8 Zob. Krajowa Polityka Miejska 2023, Warszawa

2015, https://www.mr.gov.pl/media/10252/ Krajowa_Polityka_Miejska_20­‑10­‑2015.pdf (dostęp: 15 sierpnia 2016); Przestrzeń życia Pola‑ ków, [Warszawa 2014], http://www.sarp.org.pl/ pliki/1908_53fdc64bb3140­‑pzp_spistresci_1.pdf (dostęp: 15 sierpnia 2016).


Podjęcie prac nad Kodeksem urbanis­‑

prawa w perspektywie lokalnej planowa‑

tyczno­‑budowlanym z nadzieją, że będą one

nie zagospodarowania przestrzeni będzie

prawa regulującego zagospodarowanie

kontynuowane, dowodzi, iż władze rządowe

zawsze wypadkową wiedzy zawodowej

przestrzeni towarzyszy polemika środo‑

poczuły się odpowiedzialne za zagospo‑

i umiejętności tych, którzy takie plany będą

wisk zawodowych o roli urbanistyki i ar‑

darowanie przestrzeni i znaczenie prawa

opracowywać.

chitektury w kształtowaniu przestrzeni.

FOT. DZIĘKI UPRZEJMOŚCI MUZEUM SZTUKI NOWOCZESNEJ W WARSZAWIE

dla urbanistyki. Dyskusja na temat zmian

W Kodeksie wyraźnie podkreśla się

Dyskusji o koniecznych zmianach

Wyraźnie daje o sobie znać konflikt pomię‑

ustawodawstwa pokazuje, jak skompli‑

obowiązek uwzględniania w polityce

dzy architektami działającymi w interesie

kowana jest materia prawa regulującego

przes­trzennej zasad wiedzy urbanistyczno­

inwestorów a urbanistami projektującymi

tę dziedzinę, jak daleko idących zmian wy‑

‑architektonicznej. Propozycja nowego

w interesie publicznym plany tworzące

magają obowiązujące przepisy i jak często

prawa ustala także obowiązek opracowywa‑

uwarunkowania, powszechnie traktowane

dotyczą one kwestii powszechnie niekoja‑

nia projektów aktów planowania prze‑

jako ograniczenia tych działań. Architekci

rzonych z uwarunkowaniami kreowania

strzennego przez planistę przestrzennego,

coraz częściej wykazują się umiejętnością

dobrej przestrzeni. Z dyskusji tej wynika,

zobowiązując go do „zgłoszenia zastrzeże‑

projektowania urbanistycznego wielo­

że zgodnie z konstytucyjnym porządkiem

nia w wypadku wprowadzenia do projektu

hektarowych inwestycji deweloperskich

gwarantującym prawa jednostkom koniecz‑

aktu planowania przestrzennego ustaleń

i kontestują jakikolwiek udział urbanistów

na jest również ochrona interesu publiczne‑

sprzecznych z prawem lub zasadami wiedzy

w kreacji przestrzeni. Z kolei urbaniści

go w kształtowaniu dobra wspólnego, jakim

zawodowej, negatywnie wpływających

sporządzający plany zdobywają specjali‑

jest przestrzeń, przede wszystkim poprzez

na ład przestrzenny”. Tak daleko idąca pro‑

styczną wiedzę interdyscyplinarną, ale nie

ograniczenie doktryny prawa własności

pozycja zmiany prawa nie tylko wzmacnia

są zawodowo przygotowani do projektowa‑

utożsamianego z prawem do zabudowy.

rolę projektanta planu, ale także zwiększa

nia urbanistycznego. Z jednej strony mamy

Wydaje się oczywiste, że w interesie ca‑

jego odpowiedzialność za kształtowanie

więc jednoznacznie zdefiniowaną wiedzę

łego państwa konieczne jest ograniczenie

przestrzeni i wręcz zobowiązuje do odmo‑

i umiejętności architekta, z drugiej zbyt

dotychczas nieskrępowanej suwerenności

wy sporządzania planów sprzecznych z wie‑

ogólnie i szeroko określone wymagania dla

władz samorządowych w prowadzeniu

dzą zawodową. Trudno ocenić skutki takiej

osób wykonujących zawód urbanisty. Choć

polityki przestrzennej, przede wszystkim

propozycji w dziedzinie kształtowania

nie należy negować wartości specyficznej

poprzez ograniczenie swobody rozpraszania

dobrej przestrzeni, skoro nie można jedno‑

wiedzy niezbędnej w planowaniu prze‑

zabudowy. Takie zmiany prawa są zgodne

znacznie stwierdzić, że współczesna wiedza

strzennym, wydaje się, że dotychczasowy

z realizacją najbardziej podstawowych zasad

ogólna dotycząca potrzeb społeczności w za‑

podział na dwa zawody odpowiedzial‑

rozwoju miast wedle współczesnej wiedzy

gospodarowaniu przestrzeni jest powszech‑

ne za tę dziedzinę był nieprzemyślany

urbanistycznej. Zapowiedziane w projekcie

nie uznana przez środowiska zawodowe

i zapewne w jakimś stopniu negatywnie

Kodeksu ustanowienie krajowych urbani‑

i że stanowi podstawę kształcenia tych,

wpłynął na stan zagospodarowania na‑

stycznych standardów planistycznych, po‑

którzy mają planować dobrą przestrzeń.

szych miast.

kazuje także intencje wykorzystania wiedzy

Należy się zatem spodziewać, że dyskusja

zawodowej w stanowieniu prawa.

o nowelizacji prawa wywoła także dyskusje

konsensus wszystkich osób odpowiedzial‑

na temat programów studiów w zakresie

nych za zagospodarowanie przestrzeni

zmian prawnych w wystarczającym stop‑

urbanistyki, planowania przestrzennego

i uznanie odmiennych, chociaż uzupełnia‑

niu uwzględniają wiedzę zawodową i czy

czy gospodarki przestrzennej. Bezsprzecz‑

jących się kwalifikacji architekta, urbanisty

ustawodawstwo nie powinno w jeszcze

nie istotną wartością projektu Kodeksu jest

i planisty przestrzennego w tym procesie

większym stopniu ustalać normatywnych

natomiast zwrócenie uwagi na wyodrębnie‑

przyczyni się do wsparcia niezbędnych

przepisów budowania dobrego miasta. Nie‑

nie wiedzy architektonicznej, urbanistycz‑

zmian prawa umożliwiającego tworzenie

zależnie od ostatecznego kształtu nowego

nej i planistycznej.

holistycznych wartości przestrzeni. 

Można dyskutować, czy propozycje

Można mieć nadzieję, że środowiskowy


Osiedle w Józefosławiu pod Warszawą. Kadr z filmu Mały biały domek autorstwa Ewy Hevelke i Michała Januszańca, 2016.

GASNĄCY UROK LEMINGRADU O OSIEDLACH GRODZONYCH W POLSCE tekst JACEK GĄDECKI

autoportret 3 [54] 2016  |  59


C

o grodzone osiedle może nam

zachodzące w miastach postsocjalistycznych

powiedzieć o transformacji

traktowane są do tej pory jako główny czyn‑

ustrojowej w Polsce? To pyta‑

nik zmian, a inne mniej rozwinięte w skali

nie, postawione w kontekście

procesy, takie jak na przykład gentryfikacja,

tematyki bieżącego numeru

stanowią jedynie „małe wyspy na szerszym

„Autoportretu”, sprawiło, że wróciłem do ba‑

morzu stagnacji, upadku, jak i różnych form

dań, którymi zajmowałem się kilka lat temu,

rewitalizacji” 2. Warto jednocześnie zaznaczyć,

a które obejmowały analizę procesów grodze‑

że dzielnice postsocjalistycznych miast często

nia od 1995 do 2005 roku 1. Z perspektywy czasu

przekształcały się na skutek wielu równole‑

i w kontekście dynamiki zachodzących w Polsce

głych procesów. Patrząc na początki kształtowania się

przemian miejskich i społecznych etap powsta‑ wania osiedli grodzonych wydaje się ważnym

osiedli grodzonych w Polsce, dostrzeżemy,

momentem, a może raczej – myśląc życzenio‑

że początkowo potraktowano je jako natural‑

wo – „epizodem” w opowieści o transformacji

ne następstwo transformacji i westernizacji

i kształtowaniu się klasy średniej.

naszych miast. Ich pojawienie się i istnienie nie wymagało szczególnego zainteresowania

Osiedla te wpisują się w szeroki dyskurs modernizacyjny, silnie powiązany z trans‑

czy problematyzowania. Ciekawe jest także

formacją. Większość ekspertów oczekiwała,

zróżnicowanie poziomu akceptacji tej formy

że miasta w krajach postsocjalistycznych

urbanistycznej w zależności od tego, czy mamy

Europy Środkowej i Wschodniej szybko wstąpią

do czynienia z osiedlem zlokalizowanym w sto‑

na drogę wyznaczoną przez ośrodki Europy

licy, czy kompleksem mieszkaniowym w innym

Zachodniej czy Stanów Zjednoczonych. Jednym

FOT. W. WILCZYK © INSTYTUT ARCHITEKTURY

Wojciech Wilczyk, fotografie z cyklu Prestiż, 2016; na następnej stronie: Jarosław Matla, fotografia z cyklu Autoafirmacja, 2016

mieście. W mniejszych ośrodkach miejskich osiedla i grodzenie przyjmowane były

z najistotniejszych i niemal natychmiastowym

2

efektem postsocjalistycznej transformacji

L. Sýkora, Gentri cation In Post­‑ Communist Cities, [w:] Gentri cation in a Global Context.

ze zdecydowanie większym entuzjazmem: były wręcz wyczekiwane, jako forpoczta mo‑

w Polsce okazała się planistyczna próżnia –

The New Urban Colonialism, red. R. Atkinson

dernizacji i postępu. Ta ich „modernizacyj‑

odebranie instytucjom publicznym różnego

i G. Bridge, New York: Routledge, 2005, s. 90–105.

na” funkcja wydaje się zresztą powszechna.

stopnia sprawczości w kierowaniu zmianami przestrzennymi – charakterystyczna dla pierwszej połowy lat 90. XX wieku. Podmioty samorządowe i publiczne musiały przy tym nabywać kolejnych doświadczeń: w zakresie oraz współpracy z obcymi inwestorami. To z ko‑ lei zapewniło inwestorom prywatnym swobodę działania: uzyskiwanie pozwoleń, interesu‑ jących działek i maksymalizowanie zysków. Procesy rozlewania się miast i suburbanizacji

1

J. Gądecki Za murami. Osiedla grodzone w Polsce – analiza dyskursu, Warszawa: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2009.

FOT. W. WILCZYK © INSTYTUT ARCHITEKTURY

funkcjonowania w nowych ramach prawnych


FOT. J. MATLA © INSTYTUT ARCHITEKTURY

przemian. Chaos w krajobrazie polskich

osiedli, jeśli odniesiemy się do tej drugiej,

miast, wynikający z napięć między post‑

popularnej kategorii wyjaśnień (strach),

socjalistyczną infrastrukturą a rosnącymi

są tylko pochodnymi sytuacji klasowej.

aspiracjami mobilnych i zamożnych miesz‑

Podobnie jak w Stanach Zjednoczonych,

kańców, był (i mimo upływu czasu nadal

tak i w Polsce pojawiają się elementy tego,

jest) dostrzegalny na każdym kroku. Ulice

co Evan McKenzie określił mianem „pry‑

Przemiany obrazu miast, wynikające z budowy

stawały się coraz tłoczniejsze, przestrzenie

watopii”: wielu kupujących przedstawicieli

osiedli grodzonych, choć wywoływały kryty‑

publiczne coraz bardziej klaustrofobiczne,

rodzącej się klasy średniej, zawiedzionych

kę środowisk profesjonalnych, w lokalnych

a powietrze mocniej zanieczyszczone. Stare

funkcjonowaniem organów państwowych

mediach traktowane były jako zjawiska

i nowe elity, czy też rodzące się „klasy śred‑

i samorządowych, zaczęło poszukiwać

pozytywne: poprawiały wizerunek osiedli,

nie”, coraz częściej domagały się przestrzeni,

sprywatyzowanej utopii, oferującej bez‑

dzielnic i całych ośrodków, stając się pożąda‑

zieleni i prywatności: dóbr cenionych, i w re‑

pieczeństwo oraz względnie homogeniczną

ną „nowością”, przejawem „dołączania” danej

aliach polskich miast rzeczywiście elitar‑

populację. W obliczu niewywiązywania

miejscowości do grona krajowych metropolii.

nych. Stąd, jeśli już mówiono o osiedlach

się państwa i samorządu z dostarczania

Osiedla grodzone wpisywały się tym samym

strzeżonych, to najczęściej w dwóch zasad‑

odpowiedniej jakości usług (bezpieczeń‑

w polski schemat „przedsiębiorczego” podejścia

niczych kontekstach: prestiżu i strachu. Oba

stwa, szkolnictwa itd.) alternatywą okazy‑

do strategii rozwoju. Stanowiły symbol rozwoju

te konteksty są w polskiej rzeczywistości

wała się możliwa do zarządzania prywatna

miasta oraz dobrobytu jego mieszkańców.

dominującymi czynnikami wykorzystywa‑

przestrzeń o niewielkiej skali. W dyskur‑

nymi do wyjaśnienia genezy zjawiska.

sie poświęconym osiedlom grodzonym

To, co uderzające w polskim kontekście, to fakt, że gdy odwoływano się do osiedli

Tymczasem wspomniana rama neoli‑

w Polsce uderzała nieobecność samorządu

grodzonych, czyniono to z pominięciem

beralna, nie dość, że szersza, ma bardziej

lokalnego. Rola władz lokalnych, szeroko

szerszej ramy dyskursu – nazwijmy ją neoli‑

podstawowy charakter. Posługiwanie

opisywana w ramach neoliberalnej zmiany,

beralną. W zasadzie nie używano jej od 1995

się neoliberalnym dyskursem pozwala

jest w polskiej rzeczywistości praktycznie

do 2005 roku. Interesujący w kontekście

pogodzić dwa poprzednie wyjaśnienia,

niedostrzegalna. Samorządy stają się wiel‑

neoliberalizacji polityki mieszkaniowej był

na których koncentrowała się uwaga me‑

kimi nieobecnymi tych opowieści. To ich

także czynnik „próżni” planistycznej, o którym

diów i profesjonalistów. Lęk i mentalność

niezaangażowanie może być odczytane albo

wspomniałem przy okazji postsocjalistycznych

charakterystyczna dla mieszkańców tych

w kontekście braku możliwości, albo braku

autoportret 3 [54] 2016  |  61


chęci zaangażowania się w zmianę rzeczy‑

zarówno w lokalnych, jak i globalnych hierar‑

wistości przestrzennej, a więc zarówno jako

chiach. Presja na przekształcenie osobistych

przejaw niemocy, jak i milczące przyzwolenie,

światów materialnych wykraczała dalece poza

a wreszcie jako dowód na podskórną dominację

lokalne sposoby pozycjonowania się w ramach

ideologii neoliberalnej w poglądach lokalnych

struktury klasowej: silniej niż do wzorców

polityków. Wycofywanie się państwa z polityki

lokalnych odwoływała się do wzorców zachod‑

mieszkaniowej i prywatyzacja rynku mieszka‑

nich, zapożyczanych początkowo z zagra‑

niowego to ważne tło, tłumaczące powstanie

nicznych seriali, a z czasem z coraz bardziej

nowej kategorii osiedli mieszkaniowych.

popularnej polskiej prasy wnętrzarskiej

Zasadniczo pojawienie się prywatnych osie‑

i rodzimych produkcji telewizyjnych. Od lat 90.

dli grodzonych stało się możliwe dzięki wielu

XX^wiekuremont starego mieszkania można

reformom gospodarczym i restrukturyzacji ob‑

było traktować jako rodzaj uczestniczenia

szarów miejskich, a dokładniej rzecz ujmując –

w szeroko rozumianej transformacji kraju.

urynkowienia polityki miejskiej. Kolejne rządy

Przemiany dokonywane za pomocą obiek‑

dążyły do reform rynku mieszkaniowego, które

tów materialnych zachodziły w sposób nie‑

skutkowały prywatyzacją mieszkań komu‑

zwykle dynamiczny, a w związku z tym sukces

nalnych: władze jednocześnie wycofywały się

statusowy okazywał się dosyć krótkotrwały:

z obowiązku świadczeń mieszkaniowych, pro‑

sprzęty AGD, samochody i inne obiekty ulegały

mując prywatną własność. W ramach posttrans‑

szybkiej dewaluacji. Nowe materialne otocze‑

formacyjnych przemian prywatne enklawy

nie i wyposażenie stawało się przedmiotem

mieszkaniowe, lokowane zarówno w centrum

postępującej normalizacji, co widać także (choć

miasta, jak i na terenach podmiejskich, stały się

procesy te przebiegały wolniej) w świecie

ważnym, a w dodatku kompleksowym towarem

wnętrz: na przykład łazienek czy kuchni,

na rynku nieruchomości.

zaprojektowanych i wykonanych przy wielkim

Analizując kontekst, warto wskazać istotne

zaangażowaniu kapitału technicznego i finan‑

czynniki związane z transformacją, które stwo‑

sowego na początku lat 90. XX wieku w ramach

rzyły zaplecze dla powstania i funkcjonowania

unowocześniania własnej przestrzeni prywat‑

tego typu osiedli. Myślę tu przede wszystkim

nej, które zyskały status „obciachowych”. Nic

o sferze mody mieszkaniowej i – sygnalizowa‑

dziwnego, że kontrast pomiędzy „normalnymi”

nym wcześniej – wkroczeniu na polski rynek

wnętrzami a wnętrzami „nowymi i niezwykły‑

firm deweloperskich

mi” generował ogromne napięcia. Zdawało się

Polskie środowisko mieszkaniowe coraz silniej poddawane jest intensywnej estetyza‑ cji i coraz mocniej podlega naciskom mody

to potwierdzać powszechne przekonanie o zwy‑ cięzcach i przegranych okresu transformacji. Osiedla grodzone, które zaczęły się poja‑

obejmującej sferę wyposażania i aranżowania

wiać w połowie ostatniej dekady XX wieku,

wnętrz. Procesy konsumpcyjne, wzmocnione

stały się wyraźnym elementem tego procesu.

jeszcze dyskursem modernizacji, pozwoliły

Nowe ślady w przestrzeni (mur, płot, bra‑

wykreować nowe formy społecznego uznania

ma) były na tyle spektakularne i ostateczne,

oparte na coraz silniej upublicznianej prze‑

że pozwoliły uwierzyć w to, że moc uzy‑

strzeni prywatnej. Transformacja ujawniła

skanych dystynkcji będzie bardziej trwała

liczne napięcia związane z pozycją społeczną

niż w przypadku innych dóbr. Odmienność

autoportret 3 [54] 2016  |  62


albo – właściwie mówiąc – oczekiwana przez

przez Pierre’a Bourdieu. Pozwala na zdefinio‑

Patrząc na problem z perspektywy czasu, kilka

mieszkańców „inna normalność” (charaktery‑

wanie klas społecznych nie tyle na podstawie

lat po moich badaniach, warto dostrzec, że osie‑

styczna dla bezpiecznej i estetycznie dopraco‑

danych dotyczących zatrudnienia czy poziomu

dla grodzone z jednej strony poddano już inten‑

wanej przestrzeni) odzwierciedla coś, co można

dochodów, co jako agregatów działań społecz‑

sywnej krytyce, to znaczy sproblematyzowano:

określić mianem moralnego porządku: spój‑

nych grup opartych na podobnym habitusie

nie koncentrujemy się już na opisie i prezentacji

ność, czystość, harmonię i uprzejmość. Zgodnie

i przestrzeganiu wzorów zachowań oraz

tego typu rozwiązań urbanistyczno­‑społecznych

z oczekiwaniami nabywców te elementy

gustów, poprzez które milieu wzajemnie się

w kategorii American way of life, zdołaliśmy

powinny przenikać życie za bramą. W swoich

od siebie odróżniają.

podjąć dyskusję nad lokalną specyfiką zjawiska,

analizach, idąc za Sethą Low, uznałem, że ele‑

Spojrzenie na osiedla typu gated commu‑

a przede wszystkim nad poszukiwaniem rozwią‑

menty estetyczne określane wspólnie pojęciem

nities jako na nowe milieu pozwalało zauważyć,

zań służących ograniczeniu tego zjawiska w pol‑

przyjemności (niceness) były kluczowe dla

że stają się one niezwykle ważnym fenomenem

skich miastach. Po drugie, i ważniejsze, osiedla

formowania tych przestrzeni. Estetycznie

społeczno­‑kulturowym. Zarówno sprzedający,

te, ze względu na swoją popularność, straciły

dopracowane, miłe dla oka otoczenie i – w do‑

jak i kupujący angażowali (i angażują współcze‑

swoją moc dystynkcji – społecznego odróżniana.

myśle idącą za tym – miłą atmosferę społeczną

śnie) w swoje miejsca zamieszkania cały bagaż

Jak podkreślałem w swoich badaniach, opowieść

traktowano jako pewnik. Tymczasem w prak‑

kulturowych odniesień. Osiedle jest nowocze‑

o polskich osiedlach grodzonych w dużej mierze

tyce okazywało się, że są one nie tyle pochodną

snym albo – jak mówi Peter Alheit – zmoder‑

opierała się na przekonaniu, że ludzie zamiesz‑

zaangażowanych w zakup mieszkania środków,

nizowanym milieu, które redefiniuje pojęcie

kują w nich dlatego, że c h c ą. Już wtedy dyna‑

co wynikiem wspólnych wysiłków właścicieli

struktury społecznej i jest nawet bardziej

miczny rozwój tego segmentu rynku mieszka‑

nieruchomości oraz roboczogodzin firm odpo‑

efektywne w wyznaczaniu granic między klasa‑

niowego (w miastach takich jak Warszawa tego

wiedzialnych za utrzymanie różnych form ładu

mi społecznymi niż dotychczasowe wskaźniki

typu propozycje to trzy czwarte rynku) skłaniał

społecznego i przestrzennego.

przychodu czy wykształcenia:

do przeformułowania pytania i zastanowie‑

FOT. A. WIŚNIEWSKA © INSTYTUT ARCHITEKTURY

Można więc powiedzieć, że osiedla gro‑

nia się, czy ludzie mu sz ą w takich miejscach

dzone stały się w konkretnym momencie,

konserwatywne ujęcie struktury społecznej

zamieszkiwać. Relacje popytu i podaży pokazują,

w połowie lat 90. XX wieku, miejscami, które

stoi w sprzeczności z faktem, że wewnętrzna

że w dużych ośrodkach miejskich coraz istotniej‑

skupiały mieszkańców o podobnym statusie lub

spójność systemu w społeczeństwie ponowo‑

sze staje się pytanie o chęć zamieszkiwania poza

aspiracjach, a tym samym ustanawiały pewne

czesnym w oczywisty sposób się rozluźniła.

wszechobecnymi osiedlami grodzonymi…

standardy estetyczne i kształtowały gusty,

Milieu, z ich własnym, wewnętrznym życiem,

To otwiera nas też na dyskusję o formo‑

ograniczając jednocześnie swobodę indywidu‑

uniezależniły się od starych podziałów

waniu się tak zwanych nowych klas średnich,

alnych wyborów i decyzji albo wręcz kontro‑

klasowych. Tradycyjne podziały społeczne,

zjawisku poszukiwania nowych, niszowych

lując ludzkie zachowania. Wskazując na ich

dzielące społeczeństwo wertykalnie, zostały

miejsc i sposobów życia związanych z procesami

znaczenie dla przemian struktury społecznej,

uzupełnione podziałami horyzontalnymi,

gentryfikacyjnymi czy – szerzej – z tak zwaną

należy się moim zdaniem odwołać do klasycz‑

które są być może nawet bardziej efektywne

obieralną przynależnością do miejsc, które

nej dla socjologii koncepcji milieu, środowi‑

w kształtowaniu dystansów między grupami

niekoniecznie są tak mainstreamowe jak osiedla

ska społecznego. Wydaje się ona szczególnie

społecznymi. Poczucie przynależności nie

grodzone. W tym sensie pejoratywne określe‑

użyteczna w sytuacji, gdy następuje przejście

polega już więcej na atrybutach wyłącznie

nia, coraz liczniejsze w miejskich opowieściach,

od tradycyjnie postrzeganego społeczeństwa

„dochodu”, „rangi” czy „prestiżu” .

a pośrednio lub bezpośrednio odnoszące się

3

klasowego do społeczeństwa podzielonego

do osiedli grodzonych, takie jak „lemingrad”, czy

ze względu na styl życia. Koncepcja milieu dla

dyskusja o „słoikach” pokazują, że nobilitacja

wielu badaczy stanowi kluczową kategorię pozwalającą na operacjonalizację kulturowego podejścia do badania klas zaproponowanego

3

P. Alheit, On a Contradictory Way to the ‘Learning

wynikająca z zamieszkiwania w odgrodzonych

Society’. A Critical Approach. Studies in the Educa‑

od świata enklawach stopniowo przekształca się

tion of Adults, 1999, Vol. 1,, Issue 1, s. 66–81.

w stygmatyzację ich mieszkańców. 

autoportret 3 [54] 2016  |  63


z MATEUSZEM HALAWĄ – socjologiem   i antropologiem zajmującym się kulturową analizą życia gospodarczego – rozmawiają MARTA KARPIŃSKA i DOROTA LEŚNIAK­‑RYCHLAK

ZADŁUŻENI WE WŁASNEJ PRZYSZŁOŚCI DOROTA LEŚNIAK­‑RYCHLAK: Interesuje nas

MATEUSZ HALAWA: W każdym kraju mieszkalnictwo stanowi rodzaj soczewki, w której stykają

okołotransformacyjne przejście od za‑

się z sobą polityka państwa, globalna gospodarka i biografie jednostek. Mieszkalnictwo jest dziś

mieszkiwania kolektywnego do indywidu‑

jednym z głównych wyznaczników różnic społecznych: ktoś odziedziczył nieruchomość, a ktoś

alnego, a także mechanizmy ekonomiczne,

inny przyjechał do miasta i musi od nowa wszystko zdobywać – to niezwykle mocno determinuje

które były najistotniejsze dla formowania

trajektorie indywidualnych losów młodego pokolenia.

się klasy średniej. Oczywiście te procesy

Klasa średnia, zwłaszcza w takich postsocjalistycznych społeczeństwach jak nasze, jest szcze‑

nie zaczynają się w roku 1989. Maciej Gdula

gólnie ciekawym fenomenem, bo stanowi i fakt społeczny, i projekt ideologiczny. Polskie elity

wskazuje epokę Gierka jako moment wyła‑

w czasie transformacji były zaangażowane w tworzenie społeczeństwa obywatelskiego i klasy

niania się etosu polskiej klasy średniej.

średniej. Oba te przedsięwzięcia współtworzyły nowy ład mieszkaniowy, oparty na politycznym i moralnym prymacie własności prywatnej, a później hegemonii kredytu hipotecznego. Ważny jest moment, w którym Polska wchodzi w globalny kapitalizm. Gdyby to się działo w latach 60. czy 70., to poszlibyśmy być może w innym kierunku. Ale to było w czasach finansjalizacji życia codzien‑ nego, dominacji przekonania, że należy prywatyzować najbardziej podstawowe instytucje życia publicznego, a klasy średnie budować na obarczonej hipotekami własności, zastępując publiczne formy wsparcia prywatnymi formami długu. Modelowi reprezentanci nowej klasy średniej mają być podmiotami politycznymi w liberalnej, kapitalistycznej demokracji o tyle, o ile konsumują i po‑ siadają, zwłaszcza mieszkanie na własność. To jest bardzo mocno obudowane kulturowo przekona‑ niami na temat tego, czym jest życie godne szacunku innych: mamy jakąś własność, której strze‑ żemy i w której rozwijamy swoją rodzinę. Do tego dochodzą różne ekonomiczne poglądy, często oparte na wierze: na przykład przekonanie, że wartość nieruchomości zawsze będzie rosła.

MARTA KARPIŃSKA: Dlatego polityczne

MH: Rynek kapitalistyczny to nie jest zjawisko, które organicznie wyłania się po zdemontowaniu

postulaty powszechnej prywatyzacji miały

centralnie sterowanej gospodarki. On ma swoją architekturę, zaplecze ideologiczne, konstrukcję

taką siłę?

prawno­‑finansową. Moment prywatyzacji zasobów mieszkaniowych jest kluczowy w naszym regionie. Gest uwłaszczenia to gest z gruntu polityczny, który ma do dziś ogromne konsekwencje

autoportret 3 [54] 2016  |  64


ekonomiczne i społeczne. Filip Springer bardzo dobrze pokazuje to w swojej książce 13 pięter, przytaczając słowa Sławomira Najningera,

1

prezesa Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast w rządzie Jerzego Buzka, który określił prywatyzację publicznych zasobów mieszkaniowych jako

F. Springer, 13 pięter, Wołowiec: Czarne, 2015, s. 255.

powszechny rabunek, który nie miał nic wspólnego ze sprawiedliwością społeczną. Natomiast chciałbym trochę uciec od rozmowy o klasie średniej, bo im dłużej robię badania nad kredytem hipotecznym, tym bardziej użyteczne w tym kontekście wydaje mi się pojęcie tzw. klas mieszkaniowych. Na przykład w badaniach, które przeprowadzamy razem z Martą Olcoń­‑Kubicką, okazuje się, że życie ludzi bardzo podobnych do siebie w sensie klasowym, jeśliby skupiać się tylko na dochodzie, kapitale społecznym i kulturowym, determinuje przede wszystkim ich status mieszkaniowy. Weźmy dwie rodziny z klasy średniej o dochodzie 5000 PLN. Jedna z nich mieszka we własnym, dwupokojowym mieszkaniu po babci w bloku na Woli, którego utrzymanie kosztuje około 500 PLN miesięcznie. Druga mieszka na Białołęce i spłaca kredyt, 2000 PLN. Z tego punktu widzenia tym, co różnicuje społecznie, jest relacja z zasobem mieszkaniowym. Patrząc na mieszkalnictwo w Polsce, odkrywamy coś podobnego do tego, co na poziomie globalnym odsłonił przed nami Piketty w Kapitale w XXI wieku. Ciekawe, że dopiero niemal trzydzieści lat po transfor‑ macji ustrojowej powoli w dyskursie politycznym głównego nurtu zaczynają się pojawiać pytania o sprawiedliwość w odniesieniu do szans życiowych w czasach głodu mieszkań. MK: Jak ta przemiana związana z prywa‑

MH: Prowadząc badania, zadaję ludziom – a rozmawiamy na przykład w scenerii ich domu

tyzacją, uzyskaniem statusu właściciela

w ­Łomiankach czy dwupokojowego mieszkania w miasteczku Wilanów – pytanie o to, w jakich

wygląda na poziomie świadomościowym?

warunkach przychodzili na świat. I bardzo często to są opowieści o dorastaniu w mieszkaniu w bloku z wielkiej płyty i późniejszej mobilności społecznej. Transformacja mocno wzmożyła aspi‑ racje – nasze życie miało stać się lepsze, pojawiły się nowe oczekiwania. Bardzo wyraźnie to widać, kiedy rozmawia się z kredytobiorcami, zwłaszcza z kobietami, które mówią, że nie wyobrażają sobie założyć rodziny, mieć dzieci w mieszkaniach, które nie spełniają ich oczekiwań, a które były horyzontem marzeń ich matek. Kredyt hipoteczny w Polsce jawi się w opowieściach kredytobior‑ ców jako maszyna do wytwarzania przestrzeni i narzędzie autonomizacji od rodziców. Ta poetyka przestrzeni jest niezwykle silna. Kredyty w Polsce ex nihilo w polach kapusty zbudowały kwartały mieszkaniówki. Odwołują się do tego ich reklamy – te wszystkie dywany kwiatów, przeciągające się kobiety, to jest taka estetyka przestrzeni, oddechu, rozwijania…

DLR: Do tego dochodzi wątek dojrzałości,

MH: Kredyt stał się elementem wzorcowej biografii, narzędziem, za pomocą którego przeżywa

który także opisywał Filip Springer.

się swoje miejsce w cyklu życia. Całe pokolenie wchodzących w dorosłość w ostatnich dekadach musi się wobec kredytu opowiedzieć: czy musimy brać czy nie musimy, czy mamy zdolność czy nie mamy.

DLR: A czy możemy pokazać te klasy miesz‑

MH: Często wracam do projektu Wynajęcie Natalii Fiedorczuk. On jest bardzo spójny z tym, co ja

kaniowe, o których mówiłeś, za pomocą

widzę w swoich badaniach. Przychodzimy z Martą Olcoń­‑Kubicką do tych domów i czasem pytam

określonych typów przestrzeni?

przekornie o jakąś dziurę w ścianie, a ludzie mówią, nie naprawiamy tego, bo to nie jest nasze mieszkanie. Co będziemy jakiejś babie zalepiać dziurę w ścianie, to jest jej dziura.

autoportret 3 [54] 2016  |  65


DLR: Czyli to byłaby jedna klasa mieszka‑

MH: Klasa mieszkaniowa wynajmujących znajduje się zawsze w relacji do klasy mieszkaniowej

niowa, ci, którzy wynajmują.

właścicieli. I teraz ta klasa mieszkaniowa właścicieli to jest ten punkt dojścia, istotą projektu życiowego wielu moich rozmówców jest wydobycie się z konieczności wynajmu i zostanie właści‑ cielem. No i teraz pewnie można by porozmawiać o typach własności. Mieszkania dzielą się przede wszystkim na obciążone i nieobciążone kredytem.

DLR: A masz jakąś odpowiedź na to, czym

MH: Tak jak u Fiedorczuk, bardzo widać, że podstawowym parametrem estetycznym wynajmowa‑

one się mogą różnić wizualnie?

nych mieszkań jest zagracenie; to cechą nowych mieszkań na kredyt bywa rodzaj minimalizmu, który nie jest wyrafinowany estetycznie, lecz raczej nakierowany na pustkę, pokazanie przestrzeni samej, wygenerowanego na kredyt metrażu. To trop, który pojawia się w sieciowych rozmowach o „pokoleniu IKEA”: wyżyłowałaś się na kredycie, że zostaje ci tylko ten pusty metraż z materacem Sułtan i lampą z papieru. Ale społeczna norma własności może też ograniczać metraż. Obserwuję parę, która mieszka w całkiem sensownie urządzonym mieszkaniu wynajmowanym dosyć tanio i po znajomości, mogliby tam mieszkać dosyć długo. Ona jest w ciąży, więc wiedzeni wizją stabiliza‑ cji wzięli kredyt na mieszkanie, które jest mniejsze o jeden pokój od tego wynajmowanego, a zaraz rodzi się dziecko! Ludzie są skłonni wiele poświęcić, żeby mieć przestrzeń na własność.

DLR: Wybór żurnalowej estetyki prowadzi

MH: Pewnie częściowo tak, choć to nie świat uznanych architektów, lecz gustu bardziej swojskie‑

do wzorców międzynarodowych i tego

go. Na poziomie fenomenologicznym, fundamentalnym parametrem tej przestrzeni jest fakt, że

wyrafinowania wyższej klasy średniej.

jest własna i jednocześnie wyraża i pomaga budować tożsamość rodziny. Najmocniej widać to

Bo jaka istnieje alternatywa? Dworek

w mieszkaniach kupowanych w czasie boomu kredytowego. Dziś kiedy ludzie biorą kredyt, muszą

sarmacki? Wydaje mi się, że te mieszkania

zgromadzić sporo wkładu własnego. (Skąd bierze się na wkład własny to jest swoją drogą fascynu‑

nie tyle służą eksponowaniu metrów, tylko

jący temat: prezenty weselne, współczesne posagi). Natomiast był czas, kiedy nie trzeba było mieć

są odbiciem bardzo mocno narzuconego

wkładu własnego, bo można było dostać tzw. kredyt 110 procent – rynek kredytów był tak rozpę‑

wzorca estetycznego, tzw. dobrego gustu,

dzony, że ludzie podpisywali umowę kredytową, bank płacił za to mieszkanie i jeszcze się dostawa‑

który jest reprodukowany przez uznanych

ło gotówkę na urządzenie i kartę kredytową. Bardzo ciekawe jest to, co ludzie robili z tą gotówką.

architektów. I to też służy konstruowaniu

Bo ludzie wcale nie zachowywali się, jak by chciały teorie ekonomicznej racjonalności, lecz raczej

statusu społecznego.

zgodnie z teoriami antropologicznymi, które w kontekście mieszkania dają prymat emocjom i rela‑ cjom. Urządzanie domu nie było inwestycją lecz ekspresją siebie. Ciekawą substancją jest tu płyta gipsowo­‑kartonowa. Jak masz stare mieszkanie, które odziedzi‑ czyłaś po dziadku, to ono aktywnie stawia ci opór: tutaj coś cieknie, a tu jest ściana nośna i nie można jej przestawić itd. Człowiek dopasowuje się do mieszkania. Natomiast doświadczenie kredytobiorców, którzy odbierali mieszkanie w stanie deweloperskim i mieli jeszcze trochę gotówki, było inne. Biała i pusta przestrzeń, która poddaje się naszej woli, można ją na swój obraz i podobieństwo kształtować.

DLR: A jaki związek z transformacją ma

MH: Jak ktoś się wprowadził w latach 70. na Ursynów, to bardziej zamieszkiwał przestrzeń niż czas.

narzędzie kredytu hipotecznego?

To było wydarzenie z porządku przestrzennego: mieszkanie własne, nowoczesne, skomunikowane z miastem itd. Natomiast kredytobiorcy których badam, zwłaszcza ci, którzy spłacają kredyty we frankach, zamieszkując wytworzoną na kredyt przestrzeń, zamieszkują również swoisty czas, które‑ go rytm częściowo wyznacza globalny rynek. Ci ludzie mają w swojej przyszłości wyznaczoną jakąś datę, na przykład rok 2049. To, z czym już oswoiły się społeczeństwa amerykańskie czy brytyjskie,

autoportret 3 [54] 2016  |  66


jest dla nas nowe. Doświadczeniem rodziców moich badanych było czekanie na mieszkanie. Potem mieszkanie wreszcie, po latach, po prostu było. U ich dzieci jest inaczej. Mieszkanie może być od razu, jeśli się ma zdolność, ale to dopiero rozpoczyna proces spłaty. Zmienia się doświadczenie przestrzeni i pojawia nowy tryb własności, własność obciążona kredytem hipotecznym, nad którą wisi ryzyko porażki całego projektu. Wystarczy posłuchać podszytych niepokojem żartów kredy‑ tobiorców: czyje to mieszkanie właściwie jest? Moje? Banku? „No, już spłaciłem łazienkę, łazienka moja”. Ten niepokój jest szczególnie widoczny u frankowiczów – obietnica związana z kredytem frankowym była taka, że obca waluta bardzo szybko przybliży do własności, a tymczasem zadłu­ żenie wzrasta i od własności oddala. Samo słowo „nieruchomości” jest nieco mylące. Nieruchomości nie są nieruchome tak naprawdę. Oczywiście, po stronie kredytobiorcy mamy nieruchomy dom w Łomiankach, ale to, co umożliwia istnienie tego domu, to nieustanny globalny ruch pieniędzy. Dla wielu kredytobiorców doświadczenie kryzysu jest takie, że ten ruch wyrywa ziemię spod nóg. DLR: Jakie decyzje polityczno­

MH: Jeśli by pisać polityczną albo ideologiczną historię kredytu hipotecznego, to jest on raczej

‑ekonomiczne umożliwiły stworzenie klasy

narzędziem prywatyzacji ludzkich spraw niż ich upolitycznienia. Społeczeństwo właścicieli na

średniej w okresie transformacji?

kredyt żyje w osobnych domkach, każdy buduje swoje szczęście. Ale w momentach kryzysu kredy‑ tobiorcy, którzy wcześniej pielęgnowali prywatne poczucie wyjątkowości, zaczynają rozpoznawać wspólnotę swoich losów. Kwestia mieszkaniowa znowu staje się polityczna. W Polsce widzimy to w przypadku protestów frankowiczów. Ci kredytobiorcy, którym kredyt dał możliwość spełnienia marzeń o indywidualnym, odpolitycznionym, spokojnym życiu na nowym osiedlu, wobec skaczące‑ go długu zaczynają się organizować.

DLR: Jak oni głosują?

MH: Bardzo różnie. To nie jest tak, że to ten sam elektorat. Chodzi mi o inaczej rozumianą politycz‑ ność. Mobilizacja społeczna wokół kredytów frankowych pokazuje, że mieszkanie w transformacji jest mikrokosmosem umowy społecznej. Jaka jest rola globalnego rynku i banków w zapewnianiu dobra wspólnego? Czyje jest ryzyko generowane przez złożone instrumenty finansowe? Czy i na jaką pomoc państwa chcemy liczyć w rozwiązywaniu problemu mieszkaniowego? Z okien osiedli wybudo‑ wanych na kredyt często nie widać zbyt wiele państwa i samorządu: ani szkoły, ani drogi.

MK: Ale wszystkie te osiedla dewelo‑

MH: Kredyt jest takim narzędziem, które daje człowiekowi poczucie, że sam wszystko osiągnął.

perskie przecież wyrosły na rządowych

Na tym też polega paradoks amerykańskich suburbiów. One są absolutnie państwowym projektem,

programach. Rodzina na Swoim – program

ale rządowe programy wsparcia mieszkalnictwa wytworzyły na tych suburbiach całą kategorię

zainicjowany przez PiS w 2007 roku. Albo

ludzi, którzy uważają, że państwo jest im niepotrzebne. Bo po co państwo, skoro oni mają tutaj swo‑

Mieszkanie dla Młodych – autorstwa koali‑

je własne domy, na które sami zapracowali, sami zarabiają i które sami przekażą swoim dzieciom.

cji PO­‑PSL z 2013.

Także mieszkanie kupione przy wsparciu Rodziny na Swoim jest odbierane przez jego mieszkań‑ ców bardziej w kategoriach własnej zaradności niż pomocy państwa. Kredyt jest rodzajem relacji człowieka z samym sobą: kredytobiorca jest zadłużony we własnej przyszłości.

MK: Ale skoro jesteśmy przy przedmie‑

MH: O tyle o ile dla wielu horyzontem aspiracji jest domek z ogródkiem. Ale jednak nie dworek,

ściach – czy mit przedmieścia amerykań‑

jak się często słyszy. Stało się komunałem, że chcemy mieszkać w dworkach, ale jeżeli się spojrzy

skiego ma przełożenie na polskie realia?

na Warszawę, to te wszystkie nowe osiedla są raczej takim nowym białym modernizmem, zupełnie,

autoportret 3 [54] 2016  |  67


ale zupełnie wypranym ze swojego społecznego programu, doszczętnie sprywatyzowanym i podda‑ nym logice maksymalizacji zysku. Ten styl biedamodernizmu zdecydowanie dominuje. DLR: Ten wzorzec estetyczny jest po prostu

MH: Bo też wszystko jest nowe. Bardzo znaczącą cechą nowych przestrzeni jest nowość, wykorze‑

tani w realizacji. Mówiłeś o pustce. Weźmy

nienie z dziedzictwa materialnego, odcięcie się od przeszłości.

polski dom na przedmieściu z bardzo ma‑ sywnym ogrodzeniem, rzędem tuj, trawni‑ kiem. Jeśli mieszkają tam dzieci, to mamy do tego domek na drzewie (ale bez drzewa) i trampolinę. I tyle. I to też jest w jakiś spo‑ sób puste. Bardzo mało jest w tym zgody na jakiś rodzaj własnej historii, tylko jest ten moment, w którym my się budujemy i konstruujemy w całości. DLR: A czy w okresie transformacji może‑

MH: Dotykacie problemu zdolności kredytowej…

my nakreślić mapę możliwości związanych z kredytem? Czy ci, którzy brali kredyt w okolicach 2000 roku, mieli inną perspek‑ tywę od tych, którzy zadłużali się kilka lat później? DLR: Wkład własny, zdolność kredytowa to

MH: Zdolność kredytowa jest fascynującym nowym wymiarem życia codziennego w Polsce.

też są słowa klucze.

Każde społeczeństwo wytwarza jakiś sposób wartościowania i oceny swoich obywateli. Transfor‑ macja ustrojowa jest również procesem przewartościowania ludzi i rzeczy. Zmienia się postrze‑ ganie tego, czyja praca jest ważna, a czyja nie. Ludzie stają się czytelni dla systemu na zupełnie nowy sposób. Zdolność kredytowa jest oceną potencjału jednostki w nowych warunkach. Dla klas średnich zdolność kredytowa staje się wyznacznikiem statusu, ale naprawdę wysoki status mają ci, którzy nie muszą się przejmować swoją zdolnością kredytową. Springer przywołuje świetną opowieść o kobiecie, która została pozytywnie zweryfikowana pod kątem swojej zdolności kredy‑ towej i poczuła się bardzo doceniona. Zdolność kredytowa splata się ze społecznymi mechanizma‑ mi uznania, a państwo odsyłając ludzi po mieszkanie do banku, deleguje nań audyt i sortowanie ludzi: taka osoba jak ty może mieć takie mieszkanie w takiej dzielnicy. A ty z kolei możesz większe w lepszej. A ty to w ogóle tu nie przychodź. Słowo „kredyt” pochodzi od łacińskiego credere, wierzyć. Pozytywna decyzja kredytowa bywa przez ludzi przeżywana w kategoriach moralnych – dobrze być osobą, w którą ktoś wierzy. Oczywiście gdybyśmy tę samą osobę wsadzili w wehikuł czasu, to miałaby radykalnie inną zdolność kredytową w 2007 roku i w 2011, bo ten specyficzny pomiar potencjału człowieka jest niezwykle mocno uzależniony od cyklów koniunkturalnych. Więc kredytobiorcy są mocno podzieleni na kohorty, w zależności od tego, kiedy w ten system kredytowy wchodzili. I teraz dynamika tych cykli jest taka, że czasem kredyt nawet wśród osób, które mają zdolność kredytową, staje się towarem deficytowym. Około 2007 roku pojawiła się

autoportret 3 [54] 2016  |  68


reklama jednego z banków zachwalająca kredyt hipoteczny, w której rekwizytem były stylizowane na kartki żywnościowe z PRL bony przyznawane przez konsultanta kredytowego jako symbol tego deficytu. Każdego frankowicza należałoby z kolei zapytać, ile kosztował frank w momencie brania kredytu. Kredytobiorcy są jak wino – mają swoje roczniki, lepsze i gorsze. Najbardziej zagrożone są kredyty frankowe z lat 2007–2008. MK: Jak jest rola państwa w tym wszystkim?

MH: Często można usłyszeć, że „państwo się wycofało”. Trafniejsze jest jednak wskazanie na jego aktywną rolę w podtrzymywaniu hegemonicznej roli kredytu hipotecznego. Środki budżetowe były przecież kierowane na takie programy jak Rodzina na Swoim czy Mieszkanie dla Młodych. Ciekawe jest wsłuchanie się w język elit politycznych wokół tych programów. Są w nim ekono‑ miczne uzasadnienia, często odwołujące się do „efektu mnożnikowego” z wspierania prywatnej deweloperki. Ale ten język ekonomii miesza się z moralnym językiem, w którym kredyt jest promo‑ wany jako model „normalnego” obywatelstwa, dojrzałej, odpowiedzialnej postawy, która miałaby polegać na wzięciu na siebie ryzyka i zdjęcia swojego problemu mieszkaniowego z barków innych. Państwo wspiera kredyt nie tylko ekonomicznie, ale i symbolicznie. ­

MK: Obecnie w Polsce jedynie 2 procent

MH: Ta struktura długo się nie zmieni, choć ciekawe jest obserwowanie coraz intensywniejszych

mieszkań jest budowanych na zasadach

dyskusji o wspieraniu wynajmu i roli samorządów i państwa w tworzeniu ram dla mechanizmów

innych niż komercyjne, to przekłada się na

rynkowych w mieszkaniówce. W badaniach budżetów domowych wciąż widać, jak wiele miesięcz‑

strukturę własności.

nego dochodu młodzi Polacy przeznaczają na zaspokojenie potrzeby mieszkaniowej. W badaniach sytuacji mieszkaniowej – ilu mieszkań brakuje i jak bardzo ich brak wpływa na sytuację gospo‑ darstw domowych. Tego typu mierniki pokazują centralność problemu mieszkaniowego w okresie transformacji. 

autoportret 3 [54] 2016  |  69


tekst DOROTA LEŚNIAK­‑RYCHLAK

ilustracje JOANNA SOWULA

TRANSFORMERS DOM JAKO WYZNACZNIK STATUSU


W

latach 80. telewizja poka‑

Za­‑mieszkanie 2012. Miasto ogrodów, miasto

zywała serial dla dzieci

ogrodzeń, wyznaczyliśmy obszary, w których

rzecz jasna, różną dynamikę w ostatnich

Załoga G. W momencie

nastąpiła największa zmiana w sposobie

trzech dekadach. W latach 90. domy budowano

zagrożenia galaktyki, człon‑

zamieszkania po 1989 roku. We współpracy

głównie dla właścicieli „szybkich pieniędzy”.

kowie załogi zmieniali się

z socjologami wyodrębniliśmy następujące

Tak zwani beneficjenci transformacji – począt‑

ze zwykłych śmiertelników w superbohaterów

typy: tzw. apartament w zgentryfikowanej

kowo przedsiębiorczy obywatele i mafiosi, po‑

wyposażonych w pojazdy i moce. Budowali ze

kamienicy, mieszkanie w osiedlu zamkniętym,

tem menedżerowie państwowych i prywatnych

swoich ciał piramidę, która zaczynała wirować,

mieszkanie w bloku, w kontenerze socjalnym,

korporacji – wybrali jako model zamieszkania

wołali zgodnym chórem „Transformacja!”,

dom na przedmieściu i podmiejską rezydencję.

dom na przedmieściu. Oczywiście indywidual‑

po czym rosły im – dosłownie i w przenośni –

Przemiany lat 90. manifestowały się również

ne budownictwo w postaci gierkowskiej kostki

skrzydła, za pomocą których przenosili się do

w obrębie obszarów śródmiejskich, ale szu‑

rozwijało się intensywnie już w latach 70.,

swoich fantastycznie wyposażonych wehikułów.

kaliśmy miejsc, w których zmiana łączyła się

ale transformacja dała temu ruchowi „moral‑

z procesami społecznej stratyfikacji. Notowali‑

ną” legitymizację. Marzenia o własnym domu

bie element owej cudownej magii – gdzieś były

śmy wyłanianie się – z pozornego egalitaryzmu

rozbudzały też amerykańskie seriale ze sztan‑

te moce i pojazdy. Zakrzyknąwszy razem z entu‑

PRL – klas społecznych, szczególnie klasy śred‑

darową Dynastią na czele, której emisja zbiegła

zjazmem, czekaliśmy na cudowną przemianę.

niej, napędowej siły i fundamentu rynkowej

się z początkiem wolnościowych przemian.

Okazało się jednak, że transformacja oznacza,

demokracji.

„Tak jak w Ameryce”, oznaczało „najlepiej”.

Proces ustrojowej transformacji miał w so‑

Autorzy transformacji byli zdecydowani

kontynuując tę dość już naciągniętą metaforę,

Procesy budowania rezydencji miały,

W nielicznych fachowych opracowaniach poja‑

przeniesienie się z naszymi mechanizmami

klasę średnią wytworzyć i wzmocnić. Podsu‑

wiała się krytyka suburbanizacji jako modelu

i siedzibami do innej galaktyki, której reguł

mowując dziesięciolecie przemian, socjolog

rozwojowego, ale nie przeniknęła ona do

i praw nie byliśmy świadomi. Przynajmniej ci,

Henryk Domański pisał z nieskrywanym podzi‑

zbiorowej świadomości. W środowisku archi‑

którzy oglądali Załogę G. z zapartym tchem, nie

wem o tych, którzy są odważni, i nie zakładają,

tektonicznym rozpoczęły się spory, jaki kształt

byli. Starsi wydawali się nadążać za programem

że może się nie udać, nazywając klasę średnią –

powinien przybrać nowy dom polski (na przed‑

metamorfozy napisanym przez Indianę Jonesa

co dość zaskakuje jako chwyt retoryczny –

mieściu) – tradycyjny z dwuspadowym dachem

ekonomii, Jeffreya Sachsa. Przemiana nie była

„dźwignią postępu” . Jako najważniejszą cechę

czy też nowoczesny, czyli w zasadzie również

tak błyskawiczna jak w japońskiej kreskówce,

konstrukcji tej warstwy społecznej wskazywał

historyczny, w stylu modernistycznym. Powta‑

ale gruntowna. Objawiła się w przestrzeni

własność – naczelną i absolutyzowaną wartość

rzano lament nad nieznośnym imperatywem

w sposób wszechogarniający, ale stopniowo;

przemian. Oczywiście kapitał manifestował

planów miejscowych (oczywiście tam, gdzie

zależała od wprost wyrażanych nowych para‑

się w posiadaniu spółek, fabryk czy przed‑

były one uchwalone), który narzucał procent

dygmatów zmiany i rozwoju, ale również od

siębiorstw, ale najbardziej dobitnym probie‑

nachylenia połaci dachowej. Tymczasem

nieuświadamianych procesów, które wynikały

rzem życiowego sukcesu był własny dom. Nic

krajobrazy podmiejskie pokryły się gęsto i na

z potrzeby dopasowania do – jak ochoczo przy‑

dziwnego, że już na początku lat 90. na rynku

dużych obszarach wariacjami domów katalogo‑

jęliśmy – bardziej zaawansowanej cywilizacji.

pojawiły się czasopisma: „Dom & Wnętrze”,

wych, o finezyjnie brzmiących nazwach (które

Przyjrzę się tutaj przemianom, które

1

„Rezydencje” czy późniejsza „Weranda” oraz

tutaj pominiemy), a także enklawami szczelnie

dotknęły sferę najbliższą doświadczeniu

„Dobre Wnętrze”, które konstruowały zrąb

ogrodzonych jednakowych domów w różnych

Polaków – mieszkania i domu. Miejsca, które

pojęć i wyobrażeń o statusowej siedzibie.

układach urbanistycznych i typologiach –

jednocześnie są sceną praktyk domowych, ale również nośnikiem wartości, w tym material‑ nych, a przede wszystkim statusu. Przygoto‑ wując w 2012 roku z Instytutem Architektury w Muzeum Narodowym w Krakowie wystawę

od domów szeregowychm poprzez bliźniaki, 1

H. Domański, Klasa średnia, [w:] Dziesięciolecie Polski Niepodległej 1989–1999, red. W. Kuczyński,

po wolnostojące. Narodziła się nowa utopia, amerykańskie

Warszawa: Fundacja Księgi Dziesięciolecia Polski

przedmieście. Domek z podjazdem i garażem,

Niepodległej, United Publishers & Productions, 2001.

w domu kanapa, nazwana teraz sofą, oferująca

autoportret 3 [54] 2016  |  71


komfort przedstawicielom klasy średniej. Ten

z założenia takie procesy zakładał. Wytwarzał

i deregulacyjna, przenosząca odpowiedzialność

obrazek zaczerpnięty z serialu Miodowe lata

właścicieli domów. Manifestacją systemowej

za indywidualny los na przedsiębiorczość

(emitowany na antenie Polsatu od 1998 roku)

zmiany o ogromnych konsekwencjach było

jednostki, pokazująca wycofanie się państwa

dopełniał masywny rodzimy już mur, często be‑

rozwinięcie transportu samochodowego

z wielu dotąd pełnionych (choć nierzadko ułom‑

tonowy, prefabrykowany, udający szlachetniej‑

i stopniowa redukcja publicznej sieci połączeń

nie) funkcji.

sze, barokizujące balaski czy też sękate drewno.

lokalnych, zarówno kolejowych, jak i autobu‑

Klasycyzujące wzorce amerykańskie też się

sowych, a dokonało się to za sprawą państwa

kapitału miało naturalnie swoje ograniczenia

pojawiały, jednak najczęstszym motywem był

i jego delegatów w postaci lokalnych samo‑

(kapitał rodzimy był zasadniczo dość szczupły),

zakorzeniony głęboko w polskim krajobrazie

rządów. Nowopowstałe osiedla, do których

w sukurs jednak przyszły instrumenty finanso‑

i literaturze (imaginarium) dworkowy portyk

często prowadzą wyłącznie drogi szutrowe

we, które umożliwiły posiadanie zdecydowanie

Wytworzenie właścicieli za pomocą

z kolumnami, często wykonany‑

większej grupie obywateli. Film

mi z rur PCV lub wylewanymi

The Big Short nominowany do

z betonu. Rygorystyczną syme‑

Oscara w 2015 roku pokazał w re‑

trię tradycyjnych wzorów łamał

aliach amerykańskich, jak wiele

umieszczony w bryle domu lub

zmieniło postrzeganie mieszkania

wolno stojący garaż z bramą

jako towaru (a nie prawa – jak

otwieraną na pilota. Niepokalany

słusznie wykrzykują stowarzy‑

trawnik, okolony tujami, dopeł‑

szenia lokatorskie), a kredytu

niał obrazu zazwyczaj propor‑

hipotecznego i pochodnych mu

cjonalnie za małej do kubatury

bankowych instrumentów jako

budynku działki.

narzędzi spekulacji finansowej

Chaos przestrzenny, genero‑

i pompowania bańki na rynku nie‑

wany przez zabudowę pochłania‑

ruchomości. Rezultatem tego był

jącą odralniane, często w pośpie‑

upadek banku Lehman Brothers

chu, działki został wielokrotnie

i globalny kryzys w 2008 roku,

opisany jako zjawisko estetyczne,

którego skutki odczuwamy do

a w ostatnich latach nazwany

dziś. Również w Polsce powstaje

nawet przez bardziej świadomych

prawdopodobnie, choć oparta na

polityków blokadą dla rozwoju

innych mechanizmach finanso‑

ekonomicznego . Pojawiły się

wych, ogromna spekulacyjna

2

bańka – zastaw pod kredyt w ban‑

również opracowania na temat społecznych skutków suburbanizacji . Proces

i bite, pozbawione były, i są nadal, podstawowej

kach stanowią odrolnione grunty dla 60 mln

ten jest opisywany jednak jako izolowany

infrastruktury społecznej – przedszkoli, szkół,

mieszkańców. Pisał o tym Tadeusz Markowski,

fenomen, a nie jako element systemu, który

przychodni i terenów rekreacyjnych – a nawet

prezes Towarzystwa Urbanistów Polskich,

po prostu chodników i, oczywiście, dostępu do

w Raporcie Przestrzeń życia Polaków:

3

transportu publicznego. Powtórzmy: nie jest to 2

T. Markowski, Ekonomiczny wymiar urbaniza‑

jednak zjawisko przypadkowe, skutek uboczny

Lobby dewelopersko­‑właścicielskie z terenów

cji, [w:] Przestrzeń życia Polaków, s. 132–133, http://

naszej niedorosłości do kapitalizmu, a raczej

wokół dużych miast wywiera presję na polity‑

ucieleśnienie systemu w jego najbardziej

ków, chcąc ich skłonić do tworzenia ułatwień

K. Kajdanek, Suburbanizacja po polsku, Kraków:

esencjonalnej – i brutalnej – postaci. Świad‑

dla procesów budowlanych, a jednocześnie

Nomos, 2012.

czy o tym dobitnie narracja prywatyzacyjna

wykorzystuje fragmentarycznie regulowany

www.sarp.org.pl/pliki/1908_53fdc64bb3140­‑pzp_ spistresci_1.pdf (dostęp: 15 września 2016). 3

autoportret 3 [54] 2016  |  72


system dla własnych interesów. Tak się stało

od kredytu w badaniach Mateusza Halawy

planowania, to kształty domów również niosą

z tzw. automatycznym odrolnieniem gruntów

i Mikołaja Lewickiego manifestuje się w życiu

mocny komunikat na temat aspiracji, możliwo‑

na obszarach gmin miejskich. […] Wydawa‑

z tabelką Excela, oraz określaniem w domu lub

ści i marzeń właścicieli. Andrzej Leder pisze

nie pozwoleń na podstawie patologicznie

mieszkaniu powierzchni, którą się już spłaciło.

o polskiej klasie średniej tak:

sformułowanej zasady sąsiedztwa wraz

Własność staje się tutaj pułapką – uzależniając

wydawaniem tzw. warunków zabudowy, które

„właścicieli” od wysokości stóp procentowych,

Nie wiedząc, skąd się wzięła, więcej, mając

mogą być niezgodne (według interpretacji

o kursach walut nawet nie wspominając.

nieczyste sumienie w związku z zatartym

sądów) z ustaleniami studium uwarunkowań

Ponadto wytwarza się w ten sposób znaczna

wspomnieniem przemocy, której zawdzięcza

i kierunków zagospodarowania przestrzenne‑

grupa obywateli, w której żywotnym interesie

swoją genezę – ta nowa, potężna siła unika

go, są źródłem największej spekulacji i chaosu

jest utrzymanie niskich stóp procentowych,

jasnego określania swojej tożsamości. Pławi

przestrzennego. Na skutek chaosu przestrzen‑

a zatem niejako uwarunkowana na wspieranie

się w nostalgicznych rojeniach na temat swo‑

nego i nadmiaru odrolnionych terenów mamy

partii deklarujących politykę prorynkową.

jej pseudoszlacheckiej przeszłości, na temat

w bankach bezwartościowe zastawy gruntów

Jednocześnie ten model rozwojowy jest

dworków i hektarów, powstań i cmentarzy,

pseudobudowlanych. Strukturalne niedopa‑

wspierany przez narracje polityczne i wzorce

albo odlatuje ku hiperglobalnym wzorcom,

sowanie oferty nieruchomości do realnego

kreowane w mediach – do historii przeszło już

czego znakomitym przykładem jest zawrot‑

popytu wytwarza balon spekulacyjny na

aroganckie stwierdzenie Bronisława Komorow‑

na kariera, jaką w warstwie mieszczańskiej

rynku kredytów hipotecznych, grożąc real‑

skiego w kampanii prezydenckiej – „zmienić

zrobiło spożywanie sushi. Unikając jednak

nym kryzysem finansowym banków w postaci

pracę, wziąć kredyt”. I niestety ten wątpliwy

wzięcia kulturowej oraz ideowej odpowie‑

ujemnej hipoteki o niespotykanej skali .

bon mot oddaje stan faktyczny: w kontekście

dzialności za siebie i innych, adekwatnie do

braku polityki mieszkaniowej państwa, wybór

społecznej roli, którą odgrywa, i politycznej

Kredyt to narzędzie, które jak pisze Mateusz

domu jednorodzinnego na kredyt jest logiczną

siły, jaką reprezentuje, nowe mieszczaństwo

Halawa, poszerza przestrzeń życiową, jednocze‑

alternatywą dla małego mieszkania w centrum;

unika wejścia w życie publiczne jako świado‑

śnie zakorzeniając ludzi w czasie – zazwyczaj

naturalnie, wyborem możliwym dla tych,

my siebie podmiot polityczny 7.

kredyty zawierane są na kilkadziesiąt lat 5. Me‑

którzy zdolność kredytową, traktowaną jako

chanizm finansowy kredytu hipotecznego upo‑

synonim dojrzałości 6, posiadają. W lansowaniu

Andrzej Wajda powiedział w jednym z wy‑

wszechnił się w Polsce wraz z wejściem do Unii

domu jako źródła pragnień i spełnienia biorą

wiadów, że wyreżyserował Pana Tadeusza po

Europejskiej w 2004 roku, szczególnie w odnie‑

również udział środowiska architektoniczne

to, by dać genealogię klasie średniej. Obraz

sieniu do kredytu walutowego. W 2005 roku

i celebryckie, o czym świadczą liczne programy

modrzewiowego dworu białymi ścianami

kredyty hipoteczne stanowiły już 20 procent

telewizyjne typu Gra o dom, Perfekcyjna pani

odcinającego się od ciemnych drzew i kolum‑

wszystkich zawieranych umów kredytowych.

domu, modele pokazywane w tasiemcowych

nowego portyku wejścia w mocno przetrans‑

I tutaj mechanizmy nowej galaktyki ujawniły

serialach, typu Klan, Złotopolscy, Dom nad

ponowanej formie zagnieździł się w naszej

się w całej okazałości. Ludzie podczepieni

rozlewiskiem albo Rodzinka, czy choćby ostatnia

przestrzeni po 1989 roku jako turbodworek

kredytem do globalnego systemu odczuwają

produkcja polskiej telewizji: Domy przyszłości,

przedstawicieli klasy średniej. W innym

skutki wahnięć na rynku globalnych finansów,

o perswazji reklam i deweloperów już nie

wywiadzie Wajda dodał:

o czym boleśnie, a nierzadko dramatycznie

wspominając.

4

przekonali się tzw. frankowicze. Zależność

Jeśli przedmieścia z ich brakiem infra‑

Rzadko pamiętamy o tym, że Pan Tadeusz za‑

struktury są świadectwem zaniechań polity‑ 4 5

T. Markowski, dz. cyt. (dostęp: 22 listopada 2015).

ków i pazerności deweloperów, tudzież braku

Por. Zadłużeni we własnej przyszłości rozmo‑ wa z Mateuszem Halawą na s. 64 tego numeru „Autoportretu”.

wiera nie tylko ironiczny, ale i bardzo złośliwy

7 6

A. Leder, Prześniona rewolucja. Ćwiczenie z logiki

F. Springer, 13 pięter, Wołowiec: Czarne, 2015,

historycznej, Warszawa: Wydawnictwo Krytyki

s. 180–181.

Politycznej, 2014, s. 5.

autoportret 3 [54] 2016  |  73


obraz naszej narodowej natury. Obraz Pola‑

kariery Koniecznego i proponowanej przez nie‑

dziedziniec budynku i odwrócenia logiki dział‑

ków, którzy najpierw coś robią, a dopiero po‑

go architekturze, gdyż wiele wątków pojawiają‑

ki – czyli wydrążenia dlań podjazdu, i pozo‑

tem myślą. Podobną sytuację obserwuję dziś.

cych się w twórczości tego śląskiego projektan‑

stawienia ogrodu na wyższym, niedostępnym

Czuję, że nadszedł moment, aby po prawie

ta jest odbiciem szerszych procesów.

bezpośrednio poziomie. Utrzymany w chłodnej

dziesięciu latach wolności odpowiedzieć sobie

Dom jednorodzinny to pierwsze zlecenie,

stylistyce neomodernizmu, z minimalistycz‑

na pytania: skąd przychodzimy, kim jesteśmy,

jakie może otrzymać młody architekt – ska‑

nym detalem, a przede wszystkim – efektownie

dokąd idziemy 8.

la sprawia, że taka inwestycja jest możliwa

sfotografowany dom otrzymał nagrodę między‑

do zrealizowania przez małą pracownię lub

narodowego architektonicznego portalu – i tym

Paradoksalnie mnożące się w przestrzeni

pojedynczego twórcę. Jeśli zleceniodawca

samym przylgnął do niego jakże medialny tytuł

polskich przedmieść i wsi wariacje na temat

docenia progresywną architekturę i dysponuje

najpiękniejszego domu na świecie. Pytany

dworu mówią, kim jesteśmy. Nie wiem, czy

odpowiednim budżetem, pojawia się szansa,

o wybór lodowatej estetyki, betonowej podłogi

takiego przestrzennego efektu chciał Andrzej

że pierwsza realizacja młodego architekta

i mebli à la Le Corbusier, projektant odpowia‑

Wajda. Wielu komentujących popularność

zostanie zauważona przez media. W wypadku

dał, że to upodobania właściciela.

modelu dworkowego mówi o jego pretensjo‑

Roberta Koniecznego sprzyjająca okazała się

nalności i braku autentyzmu, a jednocześnie

również rewolucja technologiczna związana

projektant w Domu bezpiecznym, którego

dziwi się i negatywnie ocenia fakt, że pseudo­‑

z globalizacją, czyli upowszechnienie dostę‑

koncepcja wydaje się pokłosiem gier kompute‑

i turbodworki budują sobie ludzie wywodzą‑

pu do internetu, ale także jego determinacja

rowych lub fascynacji filmami o południowo‑

cy się ze środowisk wiejskich, potomkowie

i perswazyjny sposób narracji na temat

amerykańskich kartelach narkotykowych. To

chłopów w pierwszym lub drugim pokoleniu.

własnej twórczości. Na marginesie może warto

dom, którego przesuwne ściany wygradzają

To zaskoczenie jest nieuzasadnione, dwór to

zauważyć, że okres przemian ideologicznych

śluzy przy dostępie do wnętrza, a stworzone

wszak oczywisty wzorzec architektonicznego

i politycznych w Polsce jest niemal równoległy

przez nie przedpole przypomina strefę wejścio‑

odniesienia i aspiracji – bliższy niż wszelka

do pojawienia się projektowania wspomaga‑

wą w więzieniu pod szczególnym nadzorem.

miejska tradycja willi czy kamienicy.

nego komputerowo (oprogramowanie CAD),

Ta realizacja jest pełna paradoksów – bywa

ale także coraz śmielszego wkroczenia sieci

wielbiona za pomysł, szczególnie przez stu‑

w życie Polaków.

dentów architektury, którzy nie zdają sobie

Patrząc na dyskusję toczoną na łamach architektonicznych periodyków, uznawaną

Podobnie marzenia właściciela realizował

przez elity zawodowe legitymację ma wyłącz‑

W 2002 roku miesięcznik „Architektura

sprawy, że masywne ściany dające wrażenie

nie hipernowoczesna estetyka, wpisująca się

& Biznes” opublikował materiał poświęcony

twierdzy są zrobione ze… sklejki. Projektant

w popularne globalnie wzorce. Reprezentan‑

pierwszemu, teraz dość zapoznanemu domowi

zachwala zastosowane rozwiązanie, mówiąc

tem tego nurtu jest Robert Konieczny, jedyny

wówczas duetu Marleny Wolnik­‑Konieczny

o bezpieczeństwie dziecka, które nie wybiegnie

polski architektoniczny celebryta występujący

i Roberta Koniecznego, tzw. Domowi trójkąt‑

przypadkowo na drogę. Środki zaangażowane

w telewizjach śniadaniowych, autor projektów

nemu. Najntisy ze swą duchologiczną aurą

do tego celu wydają się jednak przesadzone.

domów prezentowanych na łamach czaso‑

pobrzmiewają jeszcze w narracjach architek‑

Z projektu emanuje strach i potrzeba oddziele‑

pism lajfstajlowych. Skupia się on głównie na

tów, którzy radzili się różdżkarza decydując

nia. A także obsesja bezpieczeństwa inwestora,

projektowaniu ekskluzywnych, obszernych

o usytuowaniu budynku na działce. Już w tym

reżysera filmowego, której architekt służy, nie

powierzchniowo domów dla przedstawicieli

pierwszym, wykonanym jeszcze podczas stu‑

zadając zbędnych pytań.

w większości zapewne klasy wyższej, prezen‑

diów projekcie objawia się zdolność opowiada‑

towanych jako modele estetyczne dla klasy

nia o idei budynku i przywiązywanie wagi do

rodzaj sielankowej wizji, harmonii z naturą,

średniej. Przyjrzymy się na chwilę fenomenowi

jego medialnego bytu.

dającej komfort, poczucie kontroli i porządku

Sławę pracownia KWK Promes zyskała dzię‑ 8 http://www.wajda.pl/pl/filmy/film34.html

(­dostęp: 5 września 2016).

Dom i miejsce mieszkania mają tworzyć

oraz estetycznej wyższości. Następuje prze‑

ki Domowi aatrialnemu. Projekt ten zakładał

sunięcie dążenia do ideału w sferę prywatną.

wprowadzenie samochodu na wewnętrzny

We wnętrzach nowych domów, utrzymanych

autoportret 3 [54] 2016  |  74


zarówno tradycyjnej lub nowoczesnej estetyce

płoty osiedli zamkniętych. Bezpieczeństwo

zamieniają się w odbiorców statusowych re‑

widać zmagania statusowo­‑tożsamościowe

pojawia się tutaj obok potrzeby porządku,

klam. Redukcja roli obywateli do konsumentów

młodej klasy średniej, dla której hasła takie jak

a oddzielenie pokazuje konieczność manife‑

jest elementem charakterystycznym dla tego

porządek, dyscyplina, prywatność czy komfort

stacji statusowej. Przedmieścia i zamknięte

etapu rozwoju neoliberalizmu.

przetwarzają sposoby użytkowania przestrzeni

osiedla to miejsca, w których lokowała i lokuje

pod presją wyznaczania wizerunkowego presti‑

się powstająca klasa średnia, której otoczenie

charakter wartości, choćby fakt, że bezpieczeń‑

żu. Wyśrubowane, równocześnie różnicujące

charakteryzuje spora doza kontroli i ładności.

stwo można kupić – firmy ochroniarskie i ich

i unifikujące praktyki objawiają niepewność tej

Estetyka staje się tutaj elementem manifestacji

identyfikacje wizualne to temat na osobny duży

grupy, i konieczność legitymizacji własnej po‑

wyższości nad klasą ludową, a w taką narrację

tekst. Status materialny ma zatem zasadniczo

Fundamentem tej narracji jest merkantylny

zycji. Mieszkańcy przedmieść, ale także

zmieniać status ontologiczny. Narracja

osiedli grodzonych realizują projekt, któ‑

ta przyjęła się i powraca w dyskursie

ry ma tworzyć jakiś rodzaj ideału dobre‑

publicznym z powodu słabości państwa,

go życia. Zygmunt Bauman, komentując

do którego zaufanie w PRL było żadne,

współczesny kryzys utopii z właściwą

a późniejsze wycofanie się III RP z aktyw‑

sobie przewrotnością napisał:

ności gwarantowanych przez państwo tylko dało temu poglądowi mocną legity‑

Otóż co się zmieniło w dziejach utopii

mizację. Wyrazem podobnych tendencji

i co (pomyłkowo) poczytywane jest za

jest również uporządkowanie otoczenia,

jej „kryzys”, to przesunięcie oczekiwań

modyfikacja centrów miast na wzór

i ambicji na lepsze życie z siedziby

parków tematycznych dla klasy średniej,

społeczeństwa na miejsce przez nosi‑

wybrukowane śródmieścia z fontanna‑

ciela utopii wykrojone dla siebie (i być

mi. Przestrzenie te charakteryzują się

może dla swych bliskich) ze społeczeń‑

uporządkowaniem, a ich oddziaływanie

stwa, przywłaszczone, przez siebie

narzuca pewien kanon zachowań i kon‑

zagospodarowane i przed kaprysami

troli, który może stać się opresyjny. Indywidualizmowi zamieszkiwania

przekornego losu zabezpieczone. Nie o „doskonałym społeczeństwie” ten sen

w domach odpowiada model indywidual‑

(mało kto zresztą w możliwość takiego

nego transportu, którego rzecznicy chęt‑

społeczeństwa dziś wierzy, a już nikt

nie żonglują argumentami wolnościo‑

prawie nie obiecuje, że da się do niego

wymi. Samochód to również lejtmotyw

drogą przez Rozum torowaną dotrzeć),

twórczości Roberta Koniecznego – ar‑ chitekt posiada w swoim dorobku wiele

ale o własnej wygodnej, wolnej od kłopotów i pełnej przyjemnych doznań niszy.

wpisują się media, zauważające sukcesy, pięt‑

projektów, których „typologia” jest związana

Utopia, jak tyle innych nieodłącznych aspek‑

nujące chaos czy marzące o przenoszeniu na

z włączeniem samochodu w życie mieszkań‑

tów ludzkiego życia, uległa p r y wat y z a cj i... 9.

grunt polski zachodnich albo skandynawskich

ców – po sytuację zaskakującą, w której salon

wzorów. Pojawia się dyskurs dyscyplinujący

służy do podziwiania zaparkowanego w prze‑

Architektura Domu bezpiecznego to wyraz

w imię abstrakcji nazwanej ładem przestrzen‑

zroczystym garażu drogiego auta… Architekt

tego samego lęku, o którym świadczą masywne

nym i pokazywanie, że Polacy nie dorośli do

z właściwą sobie dezynwolturą przedstawia te

harmonii. Tymczasem znikają miejsca, które

propozycje jako rozwiązania ekologiczne, uza‑

Ankieta redakcyjna, „Autoportret”, Utopie, 2011,

były wspólne, przestrzenie edukacji i zdrowia

sadniając, że niedługo samochody będą miały

nr 2 [34], s. 8.

się prywatyzują, a nowi mieszczanie ochoczo

napęd wyłącznie hybrydowy.

9

autoportret 3 [54] 2016  |  75


gdy dzieci są małe i do szczęścia potrzebują pia‑

deweloper, nazywany królem amerykańskich

go w typologii domów autorodzinnych (jak je

skownicy i huśtawki. Problem pojawia się wraz

przedmieść, zasłynął powiedzeniem: „żaden

określa sam projektant) sankcjonuje stan

z koniecznością dowożenia dzieci najpierw

człowiek, który ma podwórko i dom, nie

rzeczy: statusowy charakter samochodu oraz

do przedszkola, potem do szkoły. Wymusza to

może być komunistą. Ma po prostu za dużo

wciągnięcie pojazdu na listę mieszkańców

często posiadanie dwóch samochodów (i pono‑

roboty”. Ten bon mot oddaje z jednej strony

domu i członków rodziny. Garaż przestaje

szenie kosztów paliwa). Taki model rozwojowy

ideał amerykańskich przedmieść i dom jako

być wstydliwym pomieszczeniem, ale staje

odciska się swoim piętnem na nastolatkach,

wcielenie indywidualnej utopii, z drugiej zaś

się przestrzenią ekspozycyjną i wzmacnia

dla których korzystanie z miasta jest atrakcyj‑

pokazuje mechanizmy biowładzy, pochodzące

wizerunek właściciela domu. W tym wzglę‑

ne, ale mieszkając na przedmieściach, są nadal

jeszcze z osiedli patronackich George’a Cad­

dzie faktycznie projekty te spełniają postulat

komunikacyjnie zależni od swoich rodziców.

bury’ego w Bourneville i Williama Levera

modernistycznej szczerości.

Którym zapewne może odpowiadać ta doza

w Port Sunlight.

W pewien sposób architektura Konieczne‑

Pytanie, które chciałabym postawić na

kontroli – przygotowują wszak precyzyjnie

Nie możemy uznać, że w sytuacji włącze‑

koniec tego tekstu, zostało idealnie zwerba‑

swoje dzieci do przyszłego życia, a swobodne

nia w neoliberalizm, należy pozwolić na to,

lizowane w poście na portalu społecznościo‑

wałęsanie nie daje wrażenia czynności produk‑

co przygotowuje nam ekonomia i polityka.

wym innego znanego architekta tego samego

tywnej. Czynnik czasowy powraca, gdy ludzie

Modele rozwoju przedmieść obciążają koszta‑

pokolenia Romana Rutkowskiego: „W Austrii

się starzeją i coraz częstsze stają się wizyty u le‑

mi wszystkich i nie mogą zostać skwitowane

NIE przyznaje się nagród architektonicznych

karza, a prowadzenie samochodu uniemożliwia

argumentami prywatności i poddane dyktato‑

za realizacje domów jednorodzinnych, po

pogarszający się stan zdrowia. Oczywiście nie

wi własności – to wprost niezgodne z doktryną

prostu uważając je za nieodpowiednią formę

mówimy tu o masowym powrocie do miast (któ‑

zrównoważonego rozwoju, którą tak chętnie

zamieszkania”. Stwierdzenie to pada po prawie

ry częściowo następuje), ale o problematyzowa‑

przywołują politycy. Koszt przestrzenny nie

trzech dekadach wspierania zmiany para‑

niu tego modelu. Choć urbanistyczna katastrofa

wydaje się jednak całkowicie kluczowy –

dygmatu zamieszkiwania przez architektów.

się dokonała, możliwe jest wywieranie presji

zmiany te wpływają na relacje w obrębie

Nie wydaje się jednak oddawać powszechnego

na władze w tworzeniu potrzebnej infrastruk‑

całego społeczeństwa, a ideologia wolnego

stanu świadomości. A zatem spróbujmy zacząć

tury społecznej, wykupywaniu terenów pod

rynku pozwala zwolnić się lepiej sytuowa‑

od zmiany narracji na temat indywidualnego

parki czy organizowaniu miejskiego transpor‑

nym z odpowiedzialności. Ponadto redukcja

domu, nie po to, by piętnować ten model, ale

tu – i świadoma polityka odwracania skutków

środowiska miejskiego życia do przestrzeni,

zwrócić uwagę na wielostronne konsekwencje

społecznej segregacji. W skali mniejszej, być

w której spotykamy wyłącznie sobie podob‑

jego dominacji.

może warto zadawać pytania, o to, jak dużej

nych, nie umożliwia nam nawet dostrzeżenia

faktycznie przestrzeni potrzebujemy do życia,

innych, nie mówiąc o spotkaniu z nimi. Obecny

znacznik statusu, jako poważny mechanizm

o konsekwencje indywidualnej konsumpcji,

konflikt polityczny jest w znacznym stopniu

w kreowaniu obywateli podtrzymujących

czy nawet o to, jak zorganizować ogródek,

pokłosiem tej sytuacji i wynika z faktu odse‑

trwanie systemu, który zniszczył wspól‑

by wspierać bioróżnorodność…

parowanych światów, umownie nazwijmy je

Zobaczmy dom na przedmieściu, wy‑

ną – dosłownie i metaforycznie – przestrzeń

Zmiana w zamieszkiwaniu Polaków doko‑

miejskim i prowincjonalnym. Taka separacja

w Polsce. Zobaczmy złożoność modelu jako

nała się w konkretnym kierunku, a powstałe

eliminuje zdolność empatii. By patrzeć na

całości i pytajmy nie o status i wizerunek, ale

w jej wyniku przestrzenie na trwałe prze‑

przestrzeń jak na dobro wspólne, potrzebu‑

o faktyczną jakość życia. Problem domu i przed‑

kształciły polskie miasta i wsie. To, co zauwa‑

jemy świadomości tego, co się z nami dzieje,

mieść, to nie problem estetyczny – to problem

żalne: rozrost przedmieść, wyludnianie cen‑

i w jakim kierunku zmierzamy. 

strukturalny: społeczno­‑ekonomiczny. Pytajmy

trów i powstawanie licznych ogrodzeń, jest

o cykl rozwojowy i czasowy domu – związany

odzwierciedleniem daleko głębszej operacji,

ARTYKUŁ ZOSTAŁ NAPISANY W RAMACH

z rozwojem i zmianami życia rodziny. Dom na

która została dokonana na całym społeczeń‑

STYPENDIUM MINISTRA KULTURY

przedmieściu wydaje się idealnym miejscem,

stwie. William Levitt, słynny amerykański

I DZIEDZICTWA NARODOWEGO.

autoportret 3 [54] 2016  |  76



GALERIA HANDLOWA JAKO PODWÓRKO

FOT. T. WIECH

MARTA SMAGACZ­‑POZIEMSKA

W

spółczesne nastolatki

w diagnozach społecznych wyraźnie wy‑

powodem, dla którego to właśnie gimna‑

są pierwszym w Polsce

brzmiewa teza o braku lub słabości kultury

zjaliści zostali poddani badaniu postaw

pokoleniem, dla którego

miejskiej czy mieszczańskiej w Polsce,

wobec współczes­nej przestrzeni miejskiej 1.

miasto XXI wieku –

o tyle równie mocne jest przekonanie o sile

z galerią handlową

i specyfice peerelowskiej kultury osie‑ 1

Projekt badawczy Czy miasto jest niepotrzebne?

(a częściej kilkoma galeriami handlowy‑

dlowej: socjalizacji rówieśniczej, wzorów

mi), deweloperską zabudową osiedlową,

spędzania czasu wolnego, relacji sąsiedz‑

kompleksami nowoczesnych biurowców

kich, instytucji życia lokalnego. Podwórko,

i rozlewającymi się suburbiami – jest rze‑

wspólnotowość, bezpośrednie kontakty

badania terenowe i wywiady eksperckie,

czywistością oczywistą i naturalną. W ich

w sąsiedztwie – to główne motywy filtrowa‑

w części ilościowej – badania ankietowe

pamięci nie zapisał się nawet ślad tego,

nych przez pamięć wspomnień, nierzadko

co było codziennością osób nieco starszych,

idealizowane i przeciwstawiane obrazowi

choćby dwudziestoparo­‑, trzydziestoletnich,

nowej, konsumpcyjnej, zindywidualizo‑

nie galerii handlowych. Projekt został

których dzieciństwo przypadło na epokę

wanej i zmediatyzowanej kultury życia.

sfinansowany ze środków Narodowego

sprzed galerii handlowych, telefonów

Brak doświadczeń i wspomnień o mie‑

komórkowych i internetu, co złożyło się

ście z okresu sprzed transformacji lub

na ich doświadczenie formacyjne. O ile

z jej początków w latach 90. XX wieku był

autoportret 3 [54] 2016  |  78

(Nowe) przestrzenie życiowe młodych miesz‑ kańców miasta był realizowany w Krakowie i Katowicach. W części jakościowej obejmował

na dwóch próbach w każdym mieście: gimna‑ zjalistach z wylosowanych gimnazjów oraz gimnazjalistach przebywających na tere­‑

Centrum Nauki na podstawie decyzji numer DEC­‑2011/01/D/HS6/00962. Dokładne omówienie wyników badań: M. Smagacz­‑Poziemska, Czy miasto jest niepotrzebne? (Nowe) przestrzenie


Swoista klarowność i pierwotność sposobu,

zmianą skali, zwielokrotnieniem obrazo‑

mają ograniczone zastosowanie w określaniu

w jaki ta grupa doświadczała socjalizacji

wych i wyobrażonych odniesień, a także

skali procesów. Dają się mimo to zaobserwować

w mieście początków drugiej dekady XXI wie‑

spektakularnym przyspieszeniem środ‑

na poziomie postaw społecznych wobec prze‑

ku, prowokowała do zadania jej pytań o to, jak

ków transportu. Konkretnie prowadzi on

strzeni miejskiej, czyli tego, jak ludzie postrze‑

postrzega miasto i jak z niego korzysta. Chcie‑

do znacznych fizycznych modyfikacji: kon‑

gają miasto i poszczególne miejsca, jakie emocje

liśmy się dowiedzieć, jakie jest, czy wręcz, jak

centracji miast, przemieszczania się ludności

z nimi wiążą i jakie praktyki w nich podejmują.

się tworzy miasto tych osób, które w dyskursie

i mnożenia się tego, co będziemy nazywać

publicznym i w badaniach miejskich są często

„nie­‑miejscami” […]. „Nie­‑miejsca” tworzą

założenie, że postawy wobec poszczególnych

pomijane (jako „niedorosłe”) albo w imieniu

zarówno rozwiązania niezbędne do przyspie‑

przestrzeni nie są niezależne i wyabstraho‑

których odpowiadają dorośli – jako ci, którzy

szonego przemieszczania się osób i dóbr (dro‑

wane z kontekstu społeczno­‑przestrzennego,

wiedzą lepiej. Do celów badawczych wydzielo‑

gi ekspresowe, bezkolizyjne skrzyżowania,

wiążą się natomiast z postawami wobec

no trzy typy przestrzeni: miejsce zamieszka‑

porty lotnicze), jak i same środki transportu,

innych, mniej lub bardziej znanych przestrzeni

nia, miejskie centrum i galerie handlowe.

wielkie centra handlowe, ale także obozy

(ulicy, dzielnicy, osiedla, centrum, przedmieść

przejściowe, w których stłoczeni są uchodźcy

itd.). Waloryzacja przestrzeni dokonuje się

z całej planety 3.

na co najmniej dwóch poziomach: po pierwsze,

RELACYJNOŚĆ I KONTEKSTUALNOŚĆ

Konceptualnym punktem wyjścia było więc

w odniesieniu do miasta postrzeganego jako

POSTAW WOBEC PRZESTRZENI W takim ujęciu galeria handlowa jest emanacją

całość społeczno­‑przestrzenna (np. układu

Początkowo badania miały dotyczyć tylko

procesów uprzedmiotawiających człowieka,

urbanistycznego, zrutynizowanych praktyk

nastolatków w galeriach handlowych – tematu

wytwarzających konsumenta, wykorzenia‑

życia miejskiego), a po drugie, względem rela‑

w Polsce wciąż zbyt słabo rozpoznanego, a tak

jących społeczność i odbierających miastu

cji, w jakie wchodzą między sobą poszczególne

istotnego dla zrozumienia procesów zacho‑

tożsamość.

miejsca i przestrzenie miasta. Tworzą one spe‑

dzących w polskich miastach ostatnich dwóch

Projekt badawczy skupiony wokół postaw

cyficzny lokalny układ, którego poszczególne

dekad. W opracowaniach na temat galerii

gimnazjalistów wobec przestrzeni miejskiej

elementy nabierają społecznych sensów i jako

handlowych, jakie pojawiały się kilkanaście czy

utrzymywał tezę o unifikującym wpływie

takie są wartościowane i praktykowane właśnie

jeszcze kilka lat temu w Polsce, odwoływano się

globalizacji na przestrzeń, ale z dodaniem kory‑

w odniesieniu do innych elementów. Na przy‑

do koncepcji nie­‑miejsc, przestrzeni przepły‑

gującego założenia o oddziaływaniu lokalnego

kład przestrzenie zamieszkania lub galerie

wów, mcdonaldyzacji, co koncentrowało uwagę

kontekstu i wzajemnej relacyjności przestrzeni,

handlowe, które w wielu miastach „obiektyw‑

na globalizacji i procesach wykorzeniania

inspirowanego pracami Martiny Löw i Lyn Lo‑

nie” wydają się takie same, funkcjonują od‑

z miejsca, a nie tym, co stanowi o specyfice

fland . Relacyjność i kontekstualność są trudne

miennie jako przestrzenie społeczne, ponieważ

konkretnych miast oraz treści codziennych

do zmierzenia w sensie ilościowym, częściej

mieszkańcy i użytkownicy miasta podejmują

i twórczych praktyk jego mieszkanek i miesz‑

bardziej trafne jest kierowanie się intuicją

codzienne praktyki interakcyjne, kierując się

kańców. Odkrywano Marca Augégo, który już

badawczą i metodami jakościowymi, te jednak

różnymi definicjami typów przestrzeni.

4

5

Definicje przestrzeni, mniej lub bardziej

na początku lat 90. XX wieku 2 stwierdził, że roz‑ wój technologii oraz „nadmiaru wydarzeniowe‑ go” i „nadmiaru przestrzennego” wyraża się:

3

Tamże, s. 20.

4

M. Löw, The Intrinsic Logic of Cities. Towards

życiowe młodych mieszkańców miasta, Warszawa: Wyd. pol.: M. Augé, Nie­‑miejsca. ­Wprowadzenie

wierają komponent refleksji, jak by to określił

a New Theory on Urbanism, Darmstadt, Germany,

Anthony Giddens 6, na temat stopnia dostęp‑

lecture on the conference of the European Urban

ności, otwartości, atrakcyjności przestrzeni

Research Association (EURA): Understanding City

Wydawnictwo Scholar, 2015. 2

werbalizowane, są zwykle rutynowe, ale za‑

Dynamics, 2010. 5

L.H. Lofland, The Public Realm. Exploring the City’s

6

A. Giddens, Nowe zasady metody socjologicznej,

do antropologii hipernowoczesności, przeł.

Quintessential Social Territory, New York: Aldine

przeł. I. Woroniecka, Kraków: Zakład Wydawni‑

R. Chymkowski, Warszawa: PWN, 2010.

de Gruyter, 1998.

czy NOMOS, 2009.

autoportret 3 [54] 2016  |  79


w relacji do innych przestrzeni. Taka prak‑

większości środowisko życia to przede wszyst‑

Katowic, przy dużej „przeźroczystości”

tyczna i zazwyczaj nie w pełni uświadamiana

kim dom (mieszkanie) i szkoła, czyli z jednej

centrum miasta. W przypadku krakowskich

refleksja pojawia się choćby podczas wybie‑

strony przestrzeń formalnie prywatna, z dru‑

gimnazjalistów daje się zaobserwować

rania przestrzeni codziennych aktywności:

giej – przestrzeń zinstytucjonalizowana, nazna‑

duża złożoność postaw wobec przestrzeni

„gdzie najlepiej będzie się spotkać?”, „jak

czona obowiązkiem. Przebywanie w domu –

miejskiej: z jednej strony, słabszy związek

spędzimy sobotnie popołudnie?”, „gdzie

przed komputerem, telewizorem, słuchanie

(w warstwie emocji i praktyk) z przestrzenią

pójdziemy po szkole?”. Nastolatki, co charakte‑

muzyki – to najczęściej wskazywana praktyka

sąsiedztwa, z drugiej – bardzo wyraźne wa‑

rystyczne dla etapu przechodzenia z dzie‑

czasu wolnego nastolatków z obu miast. Jedna

loryzowanie historycznego centrum miasta,

ciństwa w dorosłość, są potencjalnie skłonne

czwarta dość często spędza czas wolny w prze‑

traktowanego raczej w kategorii przestrzeni

do eksplorowania przestrzeni, ale pula opcji

strzeni prywatnej domów kolegów i koleżanek

odświętnej.

do wyboru jest ograniczona (o czym będzie

(„codziennie” i „kilka razy w tygodniu” bywa

jeszcze mowa), dlatego ich codzienne praktyki

w nich 27 procent uczniów z Katowic i 25 z Kra‑

częstsze (w porównaniu z ich równolat‑

są reprodukowane i rutynizowane, a to z kolei

kowa). Na podstawie analizy czynnikowej ten

kami z Katowic) korzystanie z czasu poza

przyczynia się do stabilizacji i instytucjonali‑

sposób spędzania czasu wolnego określono jako

szkołą, zajęć dodatkowych w instytucjach

zacji sposobów funkcjonowania określonych

„kontrolowany” – oprócz niego ujawniły się

publicznych i prywatnych. Warto przy

przestrzeni. Ale co jakiś czas, kiedy dochodzi

jeszcze trzy kategorie: „swobodny”, „zinstytu‑

tym podkreślić, że 14 procent gimnazjali‑

do zagęszczenia (lub przeciwnie: rozrzedzenia)

cjonalizowany” i „sportowy” .

stów badanych w szkołach zadeklarowało

określonych praktyk, następuje restruktury‑

Między dwiema badanymi grupami można

Nastolatki z Krakowa wyróżnia też

zamieszkiwanie w gminach ościennych

zacja – niektóre miejsca zmieniają funkcję,

zaobserwować różnice w spędzaniu czasu

Krakowa, siłą rzeczy więc ich obecność

pojawiają się w nich nowe wzory praktyk,

w przestrzeni sąsiedztwa (osiedla, dzielnicy) –

w centrum jest okazjonalna, a „sąsiedz‑

podejmowanych w innym rytmie czasu spo‑

to praktyka wyraźnie częściej wskazywana

two” czy „miejsce zamieszkania” może

łecznego, obrastających nowymi znaczeniami.

przez śląskich gimnazjalistów. Spacerują, prze‑

być kategorią semantycznie pustą lub

Proces ten, niemający charakteru uniwersal‑

siadują ze znajomymi w pobliżu domu/bloku

ograniczoną do przestrzeni prywatnej.

nego i zależny od wielu czynników, dotyczy –

lub w centrum dzielnicy/osiedla, grają w piłkę,

Aż 20 procent gimnazjalistów badanych

jak wynika z badań empirycznych – również

umawiają się na rower. Te praktyki czasu

w Krakowie i 16,6 badanych w Katowi‑

galerii handlowych. Mimo „obiektywnych”

wolnego układają się w styl, który w analizie

cach deklaruje, że czas wolny zazwyczaj

podobieństw – narzuconej przez inwestora

określono jako swobodny, niekontrolowany.

spędza w samotności (zapewne pozostając

i management siatki komercyjnych funkcji –

Z badań można wyciągnąć wniosek, że również

w relacji on­‑line z innymi), co wskazuje

galerie mogą po jakimś czasie stać się prze‑

na poziomie waloryzacji, skojarzeń, praktycz‑

na duże zmiany, jakie zaszły w warunkach

strzenią niezaplanowanych, lecz gęstniejących

nej wiedzy o przestrzeni nastolatki katowickie

socjalizacji nastolatków w ostatnich latach.

praktyk społecznych, które można postrzegać

są silniej związane z osiedlem czy miejscem

Wyniki badań w obu miastach wskazują

jako próbę „obejścia” systemu.

zamieszkania. Pytane o miejsca, które są dla

na kumulację czynników wynikających

nich ważne („które chciałyby zobaczyć, gdyby

z form życia rodzinnego i wspólnotowego

PRZESTRZENIE I MIEJSCA CODZIENNYCH

miały na zawsze wyjechać z danego miejsca”)

oraz czynników kulturowych, związanych

PRAKTYK GIMNAZJALISTÓW

i w których bywają po lekcjach, bardzo często

z potrzebą maksymalizacji bezpieczeństwa

wskazywały osiedle lub konkretny punkt w tej

poprzez kontrolę czasu nastolatków. Taka

Z odpowiedzi gimnazjalistów na pytania

przestrzeni, nierzadko używając młodzieżo‑

kontrola dokonuje się między innymi

o podejmowane przez nich rutynowe czynności

wego określenia czy potocznej nazwy miejsca.

poprzez zinstytucjonalizowane formy

oraz miejsca, w jakich przebywają, wynika,

Jednocześnie wyraźne jest „ciążenie” nastolat‑

spędzania czasu wolnego. W badaniach nie

że ich codzienne życie toczy się w przestrze‑

ków, zwłaszcza dziewcząt, w kierunku galerii

sprawdzano, w jakim zakresie są one re‑

ni mocno zredukowanej. Dla znakomitej

handlowej, która stała się już niemal ikoną

alizowane w instytucjach publicznych lub

autoportret 3 [54] 2016  |  80


komercyjnych (z podawanych przez nasto‑

zorganizowanego i kontrolowanego, typowe‑

ale pod tą oczywistością kryją się głębokie

latki odpowiedzi wynika, że korzystają one

go dla klasy średniej.

i potencjalnie trwałe zmiany w sposobach

zarówno z aktywności w ogólnodostępnych

Rodzice nie uczestniczyli w badaniach,

życia w mieście. Jeśli socjalizacja dzieci

instytucjach, np. domu kultury czy w szko‑

które są tutaj przywoływane, ale na pod‑

i nastolatków przebiega w klasowych

le, jak i z oferty bardziej ekskluzywnych

stawie wyników obserwacji przeprowadzo‑

enklawach, jest bardzo prawdopodobne,

zajęć). Widać jedynie, że zinstytucjonali‑

nych w innych krajach i pośrednio danych

że w przyszłości, wraz z ich wchodzeniem

zowane formy spędzania czasu wolnego

uzyskanych od gimnazjalistów można

w dorosłość, odczujemy tego konsekwen‑

są typowe dla dzieci z rodzin z wyższym

wysunąć hipotezę, że wraz z upowszech‑

cję w postaci pogłębienia społecznych

kapitałem kulturowym i ekonomicznym,

nianiem się konsumpcyjnych stylów życia

dystansów międzyklasowych, to zaś będzie

a wpływ lokalnych instytucji kulturalnych,

klasy średniej upowszechniają się typowe

skutkowało nasilającymi się pęknięciami

religijnych i społecznych jest ogólnie bar‑

dla mieszczaństwa – i szerzej: dla klasy

i podziałami na „lepsze” i „gorsze” prze‑

dzo niewielki.

średniej – reżimy wychowawcze. Badania

strzenie miasta.

etnograficzne Annette Lareau 7 wskazują

przestrzeni, jakie ujawniły się między gim‑

na wyraźne zróżnicowanie klasowe stylów

GALERIA HANDLOWA

nazjalistami z obu miast, odsłaniają się kolej‑

socjalizacyjnych dzieci z klasy średniej

JAKO PRZESTRZEŃ HYBRYDOWA

ne, sygnalizowane już wyżej: zakotwiczone

i z klasy robotniczej. Te pierwsze wolny

w zasobach kulturowych i ekonomicznych

czas (włącznie z zabawą) mają dokładnie

W analizie czynnikowej uwagę zwracają

rodziny. Czynnikami najsilniej skorelowa‑

zorganizowany przez rodziców, zwłaszcza

praktyki (konkretne sposoby spędza‑

nymi ze sposobami spędzania czasu wolnego

matki, a „zadawane” im zajęcia są staran‑

nia czasu wolnego), które są związane

są, po pierwsze, poziom wykształcenia

nie dobierane, tak by poszerzały zasób

z dwoma lub trzema czynnikami. Tak jest

obojga rodziców (już nie tylko ojca, jak

wiedzy i konkretnych umiejętności ogólnie

na przykład z korzystaniem z przestrzeni

jeszcze w latach 90., choć związek z pozio‑

uznawanych przez dorosłych za potrzeb‑

galerii handlowej – praktyka ta okazuje się

mem wykształcenia matki nadal jest nieco

ne w życiu (np. uczestnictwo w publicz‑

najsilniej związana ze stylem swobodnym,

słabszy), a po drugie, sytuacja ekonomiczna

nych występach); wałęsanie się dzieci

ale ma też związek z czynnikiem zinsty‑

rodziny. Niskie wykształcenie rodziców oraz

czy „nicnierobienie” są w tych kręgach

tucjonalizowanym i kontrolowanym. Ten

zła sytuacja materialna rodziny łączą się

uznawane za marnowanie czasu. Dzieci

„hybrydowy” charakter galerii handlo‑

z tzw. swobodnym, niekontrolowanym spo‑

z klasy robotniczej mają znacznie większą

wej wydaje się ważny i praktyczny dla

sobem spędzania czasu wolnego; widać też

swobodę w podejmowaniu zabaw niekon‑

gimnazjalistów – a może jeszcze bardziej

zależność odwrotną: pomiędzy wyższym wy‑

trolowanych przez dorosłych, spędzają

dla ich rodziców – z klasy średniej, a tacy

kształceniem rodziców oraz wysokim pozio‑

czas głównie z rówieśnikami, znacznie

właśnie dominują wśród bywalców tego

mem życia rodziny, w tym zamieszkiwaniem

częściej się wałęsają. Zwyczajne, rutynowe

typu miejsc. Jako przestrzeń hybrydowa

nowego domu, a korzystaniem z praktyk

praktyki społeczne (zabawa pod blokiem

galeria handlowa jest rodzajem niemal

zinstytucjonalizowanego, zorganizowanego

z rówieśnikami, uczęszczanie na zajęcia

doskonałego kompromisu. Dla nastolat‑

spędzania czasu. Transformacja odcisnęła

pozalekcyjne) są istotnym mechanizmem

ków ma znamiona podwórka, przestrzeni

znaki nie tylko w przestrzeni miejskiej, ale –

socjalizacyjnym zakorzenionym w struk‑

dobrej do „szwendania się”, z perspektywy

być może przede wszystkim – w przekona‑

turze społecznej, a zarazem ją odtwarza‑

rodziców – jest przestrzenią kontrolowaną

niach czy wręcz ideologiach odnoszących

jącym. Wyniki można uznać za oczywiste,

i umożliwiającą sprawowanie pewnego

się do wzorów socjalizacji, te zaś są deter‑ minowane klasowo i kształtują konkretne modele wychowania: swobodnego, charak‑ terystycznego dla klasy robotniczej, oraz

nadzoru nad dzieckiem. Galeria handlowa 7

A. Lareau, Social Class and the Daily Lives

pozwala na wytworzenie i sceny (miej‑

of Children. A Study from the United States.

sca wyeksponowanej interakcji), i kulis

„Childhood” 2000, no. 7(2), s. 155–171.

(miejsca schronienia), a to dwa rodzaje

autoportret 3 [54] 2016  |  81

FOT. M. SMAGACZ­‑POZIEMSKA

Pod warstwą różnic w postawach wobec


przestrzeni, które według Matsa Leiberga 8

na barki ryzyko nadinterpretacji) subtelną

swojskości i więzi z miejscem (co z kolei moż‑

są potrzebne nastolatkom. Jest zarazem

formą projekcji pewnego preferowanego

na uznać za wtórne wobec innych przyczyn,

„miejscem strategicznym” i „miejscem

obrazu dziecka: infantylnego, słodkiego,

ponieważ to poczucie buduje się właśnie

genialnym”, jeśli odwołać się do typologii

naiwnego, kolorowego, beztroskiego,

poprzez praktykowanie miejsca: lubimy to,

zaproponowanej przez Maję Brzozowską­

rzutując na „dziecięco zdefiniowaną”

co znamy).

‑Brywczyńską . Badaczka wprawdzie

przestrzeń pewną oczekiwaną konfigurację

analizuje miejsca dziecięce, ale logikę

społecznych ról. Miejsca strategiczne, po‑

sumpcyjne funkcje przestrzeni są kryterium

władzy, którą demaskuje w przestrzeni

przez wpisane w nie wyłączenie, sugerują

deklarowanym jako istotne tylko przez kilka

codzienności, można odnieść do przestrze‑

pośrednio, że miasto nie jest dla dzieci 10.

procent respondentów – tych, którzy wska‑

9

zali możliwość oglądania rzeczy w sklepach,

ni życiowych nastolatków. Miejsca strategiczne są – według socjo-

Miejsca genialne z kolei: charakteryzuje logika wytwarzania (dzie‑

wskazań uzyskały te walory, które odnoszą

najczęściej przestrzeniami naznaczonymi

cięcej) Tymczasowej Strefy Autonomicz‑

się do otwartości przestrzeni publicznej:

przez reguły odgórnie zaordynowanej

nej […], którą sygnalizuje, z jednej strony,

obecności innych (obcych) ludzi oraz niskiej

estetyki (tego, co ładne, dziecięce w potocz‑

specyficzna estetyka (mam tutaj na myśli

kontroli społecznej, która zwiększała moż‑

nym rozumieniu, a więc głównie kolorowe

głównie recyklingowość miejsc dziecięcych,

liwość „eksperymentowania” z praktykami

i infantylne) oraz rozmaitych działań (b)

brikolażowy, chałupniczy, być może nawet

nieakceptowanymi przez dorosłych. Zało‑

lokujących przestrzeń zabawy: głównie za‑

samodzielny charakter wyposażenia miejsc

żenie, że nastolatki potrzebują przestrzeni,

kazów i ograniczeń (płoty, furtki), które ty‑

zabawy), z drugiej zaś sugerowana przez

w której chcą się czuć dorośle (a w domy‑

leż zapewniają bezpieczeństwo bawiącym

nią potencjalność sposobów przekształca‑

śle: chcą robić to, czego nie mogą lub nie

się dzieciom, co wyizolowują przestrzeń

nia przestrzeni, nieoczywistość miejsc jako

powinny robić jako dzieci czy nastolatki),

zabawy z innych przestrzeni. Są więc do‑

miejsc zabawy […] .

okazuje się błędne, a przynajmniej błędne

11

w odniesieniu do znacznej części badanych.

bitnymi przykładami tego, jak definiowana jest miejska kultura dziecięca, pokazując,

Wyniki badań inspirują do postawienia

Jest raczej przeciwnie: nastolatki lubią

co w przypadku placów zabaw widać

hipotezy o szczególnej roli galerii handlo‑

daną przestrzeń właśnie dlatego, że ją znają

bardzo wyraźnie, że kultura i miejsca dzie‑

wej w procesie socjalizacji. Z perspektywy

i że współtworzą z własną grupą rówieśni‑

cięce są często projektowane i zarządzane

nastolatków najważniejszy jest integracyjny

czą. Mechanizm wytwarzania przestrzeni

przez dorosłych, czyniąc dzieci nie tyle ich

potencjał tej przestrzeni. Pytani o powody

praktykowanych przez nastolatków złożony

współtwórcami, ile raczej konsumentami

przychodzenia do galerii handlowej, gimna‑

jest ze sprzęgających się wzajemnie ele‑

czy wręcz zakładnikami. Znamionująca

zjaliści najczęściej wybierają odpowiedzi:

mentów, co sprawia, że ma w dużej mierze

je „udziecięcona” estetyka może być (biorąc

„przychodzą tu moi koledzy / moje koleżan‑

charakter samoodtwarzający.

ki, a ja z nimi” oraz „po prostu podoba mi się M. Lieberg, Appropriating the City: Teenagers’

FOT. M. SMAGACZ­‑POZIEMSKA

Use of Public Space, [w:] The Urban Experience.

9

słuchania muzyki, przeglądania książek czy gazet, dostęp do sieci. Dość niski procent

lożki:

8

Wyniki z obu miast pokazują, że kon‑

W części jakościowej badań, podczas ob‑

to miejsce”. Kolejne dwie przyczyny to: „nie

serwacji w galeriach handlowych obu miast,

mam co robić po szkole” oraz „świetnie

ujawniły się jednak dość częste praktyki

A People­‑Environment Perspective, eds. S. Neary,

znam to miejsce”, odnoszące się z jednej

konsumpcyjne gimnazjalistów: chodzenie

M. Symes, F. Brown, Abingdon, Oxo: Francis

strony do konieczności („coś trzeba zrobić

w parach lub grupach po sklepach, ogląda‑

& Taylor, 1994, s. 321–333.

z wolnym czasem”), a z drugiej – do poczucia

nie i przymierzanie ubrań oraz akcesoriów.

M. Brzozowska­‑Brywczyńska, Miejsca dziecię‑

Zrozumienie znaczeń tych praktyk – na pod‑

ce, [w:] red. M. Krajewski, Niewidzialne miasto, Warszawa: Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmia‑

10 Tamże, s. 33.

stawie swobodnych wywiadów z nastolat‑

na, 2012, s. 25–45.

11 Tamże.

kami – pozwala powiązać je z deklaracjami

autoportret 3 [54] 2016  |  82


wyrażanymi w badaniach ankietowych.

są społeczno­‑przestrzennym sposobem

być może przywoływanych na zasadzie sloganu

„Robienie zakupów”, jak to określają sami

potwierdzania przez nastolatki grupowej toż‑

czy kliszy. Jeśli zatem same galerie handlowe

ankietowani, jest po pierwsze działaniem

samości – w przeszłości można je było częściej

stają się dla nastolatków miejscami (znanymi,

integrującym z rówieśnikami (wspólne

zaobserwować w miejscach zamieszkania, dziś

oswojonymi, osobistymi), to inne przestrzenie

doświadczenie „robienia zakupów” to okazja

takim „podwórkiem” stała się galeria handlo‑

miejskie po prostu nie pojawiają się na ich

do „uzgadniania” gustów estetycznych).

wa i jej otoczenie. Praktyką zaobserwowaną

mapach mentalnych. Tak jest przede wszyst‑

Po drugie, jest używane jako przedstawiane

w galerii w Krakowie – naganną z „dorosłego”

kim w Katowicach, gdzie galeria handlowa już

rodzicom uzasadnienie przebywania poza

punktu widzenia, ale już zupełnie inaczej

uzyskała (funkcjonalnie i symbolicznie) status

domem w czasie wolnym (oficjalna inter‑

widzianą z perspektywy nastolatka – było

miejskiego centrum; w Krakowie jakość prze‑

pretacja: „idę tam obejrzeć i wybrać rzeczy,

przekazywanie sobie przez gimnazjalistów

strzeni miejskiej wciąż jest oceniana w relacji

co potem ułatwi i skróci zakupy z rodzica‑

specjalnego firmowego kubka jednej z sieci

do historycznego centrum, ale na poziomie

mi”). Po trzecie, jest rodzajem kamuflażu,

fast food, pozwalającego na nieograniczone

codziennych praktyk obserwujemy raczej wy‑

taktyką stosowaną przez nastolatki wobec

dolewanie napojów. Używając języka Michela

cofywanie się w sferę prywatno­‑intymną oraz

pracowników sklepów i ochrony w celu

de ­Certeau, była to taktyka umożliwiająca osią‑

w przestrzeń praktyk zinstytucjonalizowanych,

usprawiedliwienia swojej obecność w tej

gnięcie reklamowanego napoju bez płacenia

typowych dla późnej nowoczesności.

przestrzeni. Kilkoro nastolatków niezależnie

za niego, ale – zgodnie z logiką nastolatków –

wyjaśniało mi: „Jak się za długo jest w jed‑

skoro przewidziano, że ktoś, kto zapłacił,

(RE)DEFINIOWANIE RAM PRAKTYK

nym miejscu, to ktoś się może przyczepić”.

może do kubka dolewać bez limitu, nie była

PRZESTRZENNYCH W MIEŚCIE

Ich odczucia nie są nieuzasadnione, bo,

to kradzież ani narażanie firmy na straty. Nie

jak opowiadał mi były pracownik popular‑

zaobserwowano zjawisk, o których jeszcze

Badania empiryczne przeprowadzono w dwóch

nego wśród młodzieży sklepu odzieżowego,

kilka lat temu było głośno między innymi

miastach, co znacznie ogranicza możliwo‑

personel jest wyczulony na to, aby obser‑

za sprawą filmu Galerianki, czyli prostytucji

ści uogólniania wyników, ale analiza stanu

wować, kto i co zabiera do przymierzalni.

albo sponsoringu nastolatek. Jeśli takowe ist‑

badań pozwala sformułować kilka głównych

Przyznał, że roczne straty sklepu, w którym

nieją, sądzę, że dotyczą bardzo wąskiej grupy

wniosków. Przede wszystkim widoczne jest

był zatrudniony, wynikające w znacznej mie‑

młodzieży, jednak panika moralna, która się

klasowe zróżnicowanie możliwości korzystania

rze z kradzieży, wynosiły niemal sto tysięcy

wytworzyła, odwróciła uwagę od innych skut‑

z przestrzeni miejskiej, a to z jednej strony jest

złotych, a wśród pracowników panowało

ków czasowego i emocjonalnego angażowania

częścią ogólniejszego mechanizmu odtwarzania

przekonanie, że wśród sprawców kradzieży

się w przestrzeń galerii: poznawczej redukcji

się klas społecznych, z drugiej – elementem

znaczącą sporą część stanowi młodzież.

mapy miasta, widocznej po porównaniu wy‑

strukturyzowania się przestrzeni miejskiej

Podczas obserwacji nie pojawiły się przy‑

ników badań na próbie gimnazjalistów z wy‑

i podmiejskiej oraz zachodzących w nich

padki poważnego łamania przepisów przez

losowanych szkół i próbie uczniów badanych

podziałów. Wyraźny staje się deficyt przestrze‑

młodych ludzi ani zachowań wykraczających

w galerii handlowej.

ni włączających i demokratyzujących, które

poza „dorosłe” normy.

W wymiarze poznawczo­‑emocjonalnym

integrowałyby różne grupy młodzieży – taką

(map miasta zawierających miejsca ważne,

instytucją mogłaby być szkoła, miejski dom kul‑

miastach, charakterystyczne mikroscenki:

osobiste, prestiżowe) w tej drugiej grupie

tury czy biblioteka, o ile udałoby się odtworzyć

kilkuosobowe grupy 13–16­‑latków, samych

widać wyraźną redukcję względem wyników

w nich ową „hybrydowość”, strefę autonomii,

chłopców lub chłopców i dziewczyn,

uzyskanych wśród przeciętnych gimnazja‑

której nastolatki potrzebują. Inna sprawa,

stojących pod galerią handlową, palą‑

listów. Mapy miast nastolatków badanych

że w miastach z rozwiniętymi suburbiami

cych papierosy i relacjonujących swoje

w galeriach handlowych są dość ubogie – głów‑

duża część nastolatków mieszka na przed‑

wyczyny alkoholowe, przeklina­jących

ne punkty wyznaczają na nich sama galeria

mieściach i dojeżdża do szkoły w mieście,

przy tym obficie. Tego typu zachowania

handlowa oraz kilka przestrzennych ikon,

w związku z czym ma ograniczone możliwości

Odnotowano kilkakrotnie, w obu

autoportret 3 [54] 2016  |  83


zakorzeniania się w zarówno w miejscu za‑ mieszkania, jak i w mieście. Z badań przeprowadzonych wśród nastolat‑ ków obecnych na terenie galerii handlowych wynika ponadto, że ze względu na ilość spę‑ dzanego czasu jest to przestrzeń uzupełniająca przestrzeń miejską, pozwalająca na realizację

MY AMERICAN DREAM

potrzeb afiliacyjnych, utrzymywanie atrak‑ cyjnych i w miarę nieskrępowanych relacji z rówieśnikami. Galeria handlowa staje się funkcjonalnie przestrzenią społeczną nie tylko

tekst i fotografie AGNIESZKA RAYSS

dla nastolatków, ale – jak wynika z rozmaitych danych – także dla różnych innych kategorii społecznych. „Ciążenie” ku galerii handlo‑ wej jest procesem, który odbywa się nie tyle kosztem postaw wobec sąsiedztwa i miejskiego centrum, ile raczej w związku z nimi. Inaczej mówiąc, sąsiedztwo czy centrum nie są ofiarami galerii handlowej, ale niejako współsprawcami

K

ilkanaście lat temu zaczęłam

udało. Skromny świat naszych rodziców,

fotografować nowe zjawiska

pokoleń schowanych za żelazną kurtyną

w polskiej pop kulturze – ma‑

przestał wystarczać, globalne perspekty‑

sowe castingi do programów

wy telewizji, mody i różnie rozumianej

telewizyjnych, występy che‑

sławy stały się naprawdę kuszące.

erleaderek na stadionach sportowych,

Postanowiłam zrobić poważny

publiczne poszukiwania top­‑modelek.

cykl dokumentalny o tych zjawiskach,

Coś się zmieniało. Rzeczywistość, która

o masach dziewcząt odpowiadających na

czynniki, związane z przestrzenią pośrednio,

za moich czasów szkolnych i studenckich

zew telewizji i kolorowych magazynów

bo dotyczące wzorców socjalizacji do bycia

prawie nie istniała, rosła, wciągała (także

i dążących do kolorowej doskonałości

mieszkańcem, a konstytuujące się na podstawie

mnie) i stawała się coraz bardziej dostęp‑

w Europie Środkowo­‑Wschodniej, bo po

społecznych ideologii legitymizowanych oceną

na. Aurę tajemnicy i nieokreślonego za‑

latach siermiężnej rzeczywistości tęsk‑

przestrzeni. Jedną z ważniejszych kategorii

chwytu wokół kilku pięknych dziewcząt

noty za życiem w blasku piękna i sławy,

współtworzących (dorosłe) koncepcje wycho‑

w szkole („wiesz, że ona jest modelką?”)

były naprawdę silne – i fotogeniczne.

wawcze jest społeczne – a zwłaszcza typowe

zastąpiło obcesowe stwierdzenie „Tak,

Weszłam w uniwersalny świat dążenia

dla klasy średniej – rozumienie bezpieczeń‑

jestem miss regionu, wybrano mnie mo‑

do doskonałości i okazało się, że bardzo

stwa. Takie ideologie bezpiecznego i dobrego

delką roku, występuję w tym programie

mi on odpowiada.

dzieciństwa w dużym stopniu wyznaczają

telewizyjnym – to ja. Podziwiajcie mnie”.

postaw nastolatków wobec wszystkich typów przestrzeni miejskiej. Oczywiście, działają tu również inne

ramy przestrzenne aktywności nastolatków

Coś się zmieniało na moich oczach.

Słyszałam często od moich bohaterów, że

i sposobów eksplorowania miasta. A wtłoczona

W telewizyjnych show zaczęli brać udział

chcą się sprawdzić. Zobaczyć, ile są warci,

w nie młodzież przyjmuje rozmaite taktyki

„przeciętni ludzie”, którzy nagle wyska‑

czy ktoś ich zauważy. Najlepiej, żeby tak

adaptacyjne pozwalające odnaleźć kompromis

kiwali z grupy przeciętnych na pierwsze

się stało, bo to prestiż i lepszy start w ży‑

pomiędzy lokalnymi wzorcami życia zbiorowe‑

strony kolorowych magazynów. Wygląd

ciu. Nagroda – korona, dyplom, tytuł –

go (model sąsiedztwa, model postrzegania miej‑

zaczął się naprawdę liczyć. A jeszcze

stają się miernikiem naszej wartości. Im

skiego centrum) a potrzebami wynikającymi

ważniejszy stał się publiczny występ

więcej, tym lepiej, życiorys pełen tytułów

z procesu dojrzewania (bycie z rówieśnikami,

i obecność w mediach – przedmiot

dobrze się prezentuje. W powietrzu wisi

eksplorowanie przestrzeni). 

zazdrości i plotek tych, którym się to nie

pytanie­‑oskarżenie tak skonstruowanego

autoportret 3 [54] 2016  |  84


świata, ale tak naprawdę nie wiem, czy to źle, że takie są prawidła gry. Dla mnie są trochę męczące, ale nie słyszałam, żeby któ‑ raś z dziewczyn stojących po lepszej stronie chciała z tego zrezygnować. Scena jest sceną, niezależnie od wszystkiego. Nic dziwnego, że na wybiegu trzeba stanąć – nawet jeśli tylko raz w życiu. 

autoportret 3 [54] 2016  |  85


LOTERIA tekst MARCIN WICHA

uśmiechem, a może nawet poddanego lekkiej

Dalej ulubiony komentator meczy piłkarskich.

obróbce w Photoshopie.

I nawet pan od pogody przepadł zmyty przez

Naprawdę stawaliśmy się coraz ładniej‑ si. I dookoła było coraz ładniej. I mieliśmy lepsze ubrania i podjazdy wyłożone kostką Bauma. I ganki z kolumienkami. A w mie‑ ście, każdej jesieni czekał pod drzwiami

1

W połowie lat 80., a może później, przeczy‑ tałem opowiadanie science fiction. Autora nie pamiętam. Chodziło z grubsza o to,

że dzięki postępom biotechnologii, lub jakimś innym sposobem, każdy obywatel mógł wziąć udział w losowaniu ciał.

nowy katalog Ikei.

czystkę.

4

Ludziom z plastiku wytknięto pychę i złe uczynki. Wypomniano niewłaści‑ we pochodzenie i niezasłużone przy‑

wileje. Jednak główny zarzut, sformułowany przez prawicowe gazety, brzmiał: Polska im się

3

Po latach młodzi mędrcy wszystko nam

nie podoba. Ojczyzna źle im pachnie. Niena‑

objaśnili: że neoliberalizm, że chłop‑

wiść lubi się odwołać do zmysłu węchu (gadzi

cy z Chicago, że globalizacja i banki,

mózg w akcji).

służba zdrowia i mieszkalnictwo. Że niskie

Przy okazji patriotyczni politycy i dzien‑

uzwiązkowienie. Zresztą, trzydzieści lat póź‑

nikarze rozwinęli wątki poboczne. Wytoczyli

i bardziej ponętne ciała. Pechowcy zostawa‑

niej, nawet bez opinii znawców, musieliśmy

oskarżenia przeciw maratończykom, ekologom

li dożywotnio uwięzieni wewnątrz jakiejś

zauważyć, że coś jest nie tak.

i nawet barom śniadaniowym, gdzie podają

Szczęśliwcy wygrywali nowe, piękniejsze

niezdary z nadwagą i płytkim oddechem.

Mimo wysiłków, mimo diety śródziemno‑

Właśnie to przydarzyło się partnerce głównego

morskiej i ruchu na świeżym powietrzu, nasze

bohatera.

ciała pozostały brzydkie, chorowite i zadłużo‑

Nie potrafię odnaleźć tamtego tekstu, a to była podpowiedź, jedno z bezużytecznych i niezrozumiałych ostrzeżeń podsuwanych

malne. A i tak organizator oszukuje.

wana peruczka w XVIII wieku). Natomiast sma‑

Jednakże nasz gniew nie potrafił sprawić, żeby fabryki wróciły z Azji. Nie mógł przywró‑ cić dawnych cen na węgiel ani nawet pękatych

argument. Przecież zostaliśmy ostrzeżeni.

butelek z mlekiem (i kapsli z błyszczącej folii). Zimą nie spadł śnieg. Autobusy Jelcz nie wyje‑

W czasach transformacji wygląd stał się

chały na miasto, a w stoczni robiono już tylko

kwestią klasową. Zawsze nią był, ale lata

melancholijne zdjęcia i artystyczne projekty.

punkcie obsesję.

Kawa z mlekiem sojowym stała się symbo‑ lem zniewieściałości i zaprzaństwa (jak pudro‑

w odległej przyszłości, wytrącić nam ostatni

90., czasy niepokoju, rozwinęły na tym

to Bastylie.

ne. Okazało się, że szanse na wygraną są mini‑

przez los, chyba tylko po to, żeby kiedyś,

2

kanapki z serem pleśniowym i żurawiną. Takie

Byliśmy bezradni jak zawsze. Toteż klasowe oburzenie skierowało się gdzie indziej. Fala

żalnie, kiełbasa z grilla i transparenty kibiców awansowały na emblematy ojczyzny.

5

Kiedyś to się skończy, bo to się zawsze kończy. Nie staniemy się lepsi ani mą‑ drzejsi. Niczego się nie nauczymy i nie

wyciągniemy żadnych wniosków. Ale przynaj‑ mniej jedno już wiemy. Projektowanie, które służy ładności. Desi‑

niechęci popłynęła w stronę tych, którzy zgar‑

gn, który tworzy podziały. Architektura, która

na temat brzydkich i pokracznych przedstawi‑

nęli główne wygrane w loterii ciał. Naszych

naigrywa się z biednych. Urbanistyka, która

cieli klas niższych. Ze szczególnym uwzględ‑

niedawnych ulubieńców.

wyklucza, zamiast szukać sprawiedliwości.

W telewizji i gazetach zaroiło się od żartów

nieniem wąsów, zgryzu, nadwagi, płytkiego oddechu i niewłaściwej diety. Można było rechotać bez najmniejszych wyrzutów sumienia, bo grubasy same były sobie winne. Przecież każdy mógł kupić los

Ofiarą pierwszych czystek nie padli dzia‑

Wszystkie one są jak ziarno na opoce. Jak klon

łacze polityczni ani bankierzy. Nie pisarze

w doniczce. W niczym nam nie pomogą, zmyje

lub twórcy zdegenerowanej sztuki. Nawet nie

je pierwsza fala (choćby to była fala ze smażal‑

kobiety. Na to przyszedł czas później.

ni ryb). 

Pierwszy zniknął gwiazdor z telewizji, typ

i zamienić się w lepszego, ładniejszego i zdrow‑

wymarzonego zięcia. Potem pani z twarzą nie‑

szego siebie. W przedsiębiorczego i zaradnego

podatną na działanie czasu, która co roku nada‑

siebie. W siebie obdarzonego błyszczącym

wała korespondencje z festiwalu w Cannes.

autoportret 3 [54] 2016  |  86

ilustracja JOANNA SOWULA



tekst PIOTR WÓJCIK ilustracje JOANNA SOWULA

ĆWIERĆWIECZE PEŁZAJĄCYCH ZMIAN NA LEPSZE


M

ieszkalnictwo to przestrzeń,

mieszkań. Centralne ogrzewanie miało jedy‑

w której niedostatki nasze‑

nie 63 procent mieszkań w Polsce, a toaletę

go kraju skupiają się jak

73 procent. Całkiem nieźle wyglądała jedynie

Choć liczba mieszkań w Polsce wzrosła, to pod

w soczewce. Niewydolność

podaż nowych mieszkań – w latach 1989–1990

tym względem wciąż odstajemy od reszty Eu‑

państwa i instytucji publicz‑

oddawano ich do użytku średniorocznie 142

ropy. W raporcie Deloitte, na potrzeby którego

tysiące, czyli mniej więcej tyle, co obecnie.

przebadano 15 europejskich krajów, z 360 miesz‑

nych spotyka się ze słabością kapitałową i za‑ cofaniem polskiego sektora prywatnego, czego

W pierwszych dziesięciu latach III RP

W OGONIE EUROPY

kaniami na tysiąc osób znaleźliśmy się na nie‑

wynikiem jest stan tkanki mieszkaniowej da‑

nastąpił znaczny regres na rynku mieszkanio‑

chlubnym przedostatnim miejscu, wyprzedzając

leko niesatysfakcjonujący coraz lepiej obytych

wym, co było wynikiem nie do końca prze‑

jedynie Irlandię (342) 2. Oczywiście nie chodzi

z zachodnimi standardami Polaków. Oczekiwa‑

myślanych reform dostosowawczych polskiej

o to, by się równać z dużo bogatszymi Niemcami

nia rodaków rosną znacznie szybciej niż po‑

gospodarki. Podaż nowych mieszkań spadła

(508) czy Francją (511). Problem w tym, że sporo

stępują przemiany nad Wisłą. Dodatkowo lata

wówczas do ledwie 89 tysięcy rocznie, a w całej

brakuje nam także do krajów Europy Środkowej,

zgrzebności poprzedniego systemu wykształ‑

dekadzie ogólna liczba mieszkań wzrosła

a nawet Rosji (441). Czesi do dyspozycji mają

ciły w Polakach często zupełnie nieracjonalny

jedynie o 9 procent. Przyspieszenie na tym

458 lokali, a Węgrzy 446. Średnia dla 15 przeba‑

głód własności prywatnej, przez co zaniedba‑

polu przyniósł dopiero XXI wiek, Polska nieco

danych krajów wyniosła 452, a więc była niemal

liśmy własność publiczną oraz różne formy

otrząsnęła się z szoku transformacji w wersji

o 100 wyższa od wyniku naszego kraju. Taka

współdzielenia, tak przecież funkcjonalne

instant. W latach 2001–2005 podaż mieszkań

różnica faktycznie oznacza przepaść.

w zakresie mieszkalnictwa. Pomimo trwającej

wzrosła do 118 tysięcy średniorocznie, a w ko‑

już ponad ćwierćwiecze modernizacji Polski,

lejnym pięcioleciu uformowała się na obec‑

ski. W 2014 roku na jednego Polaka przypadało

pod względem sytuacji mieszkaniowej odsta‑

nym poziomie ponad 140 tysięcy nowych

zaledwie 1,1 izby mieszkalnej, „dzięki” czemu

jemy wyraźnie nie tylko od państw zachodniej

mieszkań rocznie, który to poziomo osiągano

znaleźliśmy się na przedostatnim miejscu w UE,

części Europy, do których chcielibyśmy się

też... w momencie upadku PRL. Obecnie nad

nieznacznie wyprzedzając jedynie Rumunów 3.

porównywać, ale też pod wieloma względami

Wisłą obywatele mają do dyspozycji około 14

Średnia unijna jest o niemal 50 procent wyższa

od będących na podobnym poziomie rozwoju

milionów mieszkań, czyli 364 na tysiąc miesz‑

i wynosi 1,6, co jest osiągalne także dla państw

krajów naszej części kontynentu.

kańców. W związku z tym liczba osób zamiesz‑

z naszej części Europy – w Czechach to 1,4 izby

kujących jedno lokum spadła z 3,4 w 1989 roku

na osobę, a w Estonii 1,6. Mała liczba mieszkań

do 2,75 obecnie.

oraz izb mieszkalnych oczywiście wiąże się

Trzeba uczciwie przyznać, że w nową rze‑ czywistość wchodziliśmy z tkanką mieszka‑ niową, która nas specjalnie nie rozpieszczała.

O ile liczba mieszkań wzrastała w oma‑

Inne wskaźniki tylko potwierdzają te wnio‑

z tym, że Polacy muszą się jakoś pomieścić na tej

Oględnie mówiąc, mieszkaniowa spuścizna

wianym okresie nierównomiernie, to ich

skromnej przestrzeni mieszkaniowej, którą

po PRL pozostawiała wiele do życzenia.

standard rósł raczej w jednakowym tempie.

mają do dyspozycji. Wskaźnik przeludnienia

W roku 1989 wszystkich mieszkań (tzn. lokali

Już w roku 2000 zanotowano odczuwalną

w Polsce należy do najwyższych w Europie,

mieszkalnych oraz domów jednorodzinnych)

poprawę, a ten obecny wyraźnie odbiega

wynosi 44 procent, co jest drugim wynikiem

było w Polsce 10 milionów 900 tysięcy, czyli

od spuścizny PRL. Przykładowo w miastach

we Wspólnocie, tradycyjnie po Rumunii

około 285 na tysiąc mieszkańców, co jest

kanalizację mają niemal wszystkie mieszka‑

wynikiem, z którego nie można być dumnym 1.

nia, centralne ogrzewanie – 87 procent, a toa‑

Braki były widoczne także w standardzie tych

letę – 97. Z drugiej strony trudno nie zauwa‑

2

Markets, http://www2.deloitte.com/content/dam/

żyć, że jednak centralnego wciąż nie ma aż 1

GUS, Polska 1989–2014, http://stat.gov.pl/files/ gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualno‑

w 13 procentach miejskich lokali, a ustępu w 3. Na papierze kilka procent może wyglądać

sci/5501/13/1/13/oz_polska_1989­‑2014.pdf (dostęp:

niewinnie, ale w rzeczywistości przekłada się

lipiec 2016).

to na tysiące lokali.

autoportret 3 [54] 2016  |  89

Deloitte, Overview of European Residential Deloitte/be/Documents/realestate/be_fa_Deloitte­ ‑Property­‑index­‑2015.pdf (dostęp: lipiec 2016).

3

Eurostat, Average number of rooms per person, http://ec.europa.eu/eurostat/web/income­ ‑and­‑living­‑conditions/data/database (dostęp: lipiec 2016).


(52 procent), która należy do tych nielicznych

w 2014 roku, zaledwie 5,6 procent to lokale inne

co powoduje, że 43,5 procent Polaków w wieku

europejskich krajów, w której sytuacja miesz‑

niż komercyjne lub prywatne (tzn. spółdzielcze,

25–34 lata mieszka z rodzicami 8. W Czechach

kaniowa obywateli jest jeszcze gorsza niż

komunalne lub TBS). Tylko 4,3 procent Polaków

takich osób jest wyraźnie mniej (33,2 procent),

mieszkańców znad Wisły 4. Oznacza to, że niemal

najmuje mieszkania w cenach rynkowych 6,

nie mówiąc już o zamożniejszej części Europy

połowa Polaków zamieszkuje zbyt małe lokale.

w czym znacznie odstajemy od reszty UE, gdzie

(Francja 11,5 procent) czy Skandynawii, w której

No cóż, jeśli po 25 latach w miarę szybkiego

aż 19,1 procent społeczeństwa żyje w mieszka‑

regułą jest szybka wyprowadzka od rodziców

rozwoju gospodarczego, co drugi Polak po pracy

niach wynajmowanych w cenach rynkowych.

(Szwecja 4,1 procent). Mieszkanie do późnych

zamiast odpocząć musi się męczyć w przelud‑

Czyli niemal pięciokrotnie więcej. Ogólna skala

lat z rodzicami ma mnóstwo negatywnych

nionym mieszkaniu, to jest to ewidentnie powód

najmu jest w Polsce wyższa i wynosi 16,6 pro‑

konsekwencji. Obniża samodzielność oraz

do wstydu. Tym bardziej, że w blisko położonych

cent, jednak zdecydowanie największą jej część

poczucie sprawczości wśród młodych, wzma‑

państwach sytuacja jest czasem o niebo lepsza –

stanowi najem poniżej cen rynkowych (12,3

ga ich kompleksy, z którymi próbują walczyć

w Czechach wskaźnik przeludnienia wynosi

procent Polaków), co w naszych warunkach

postawami szowinistycznymi, przenosząc winę

jedynie 20 procent, a w Estonii zaledwie 14.

oznacza lokale socjalne o tak niskim standar‑

za swoją najczęściej niezawinioną sytuację

dzie, że w zachodniej części kontynentu nawet

na grupy, które winne są temu jeszcze mniej.

mo poprawy w ostatnim ćwierćwieczu, wciąż

nie pomyślano by, że można w nich mieszkać.

Odkładanie na później założenia rodziny oraz

widzimy jedynie plecy większości pozostałych

Tymczasem w Czechach cztery razy więcej osób

kupowanie zbyt małych lokali odbija się także

Pod względem standardu mieszkań, pomi‑

państw UE, i to z daleka. Dowodzi temu wskaź‑

(16,6 procent) najmuje zamieszkiwane lokale

na wskaźniku dzietności, który w naszym kraju

nik poważnej deprywacji mieszkaniowej, który

na zasadach rynkowych, nie mówiąc o Niem‑

jest dramatycznie niski, w 2014 roku wyniósł

pokazuje odsetek mieszkań obarczonych co naj‑

czech, gdzie tradycyjnie najem to powszechny

1,32, a więc był daleki nie tylko od zastępowal‑

mniej jedną de facto dyskwalifikującą je wadą,

sposób zapewniania sobie dachu nad głową,

ności pokoleń, ale także na tle starzejącej się

taką jak brak łazienki czy przeciekający dach.

a w wynajmowanych na różny sposób lokalach

Europy (średnia unijna to 1,58) 9. Tymczasem

Takich mieszkań w 2014 roku było nad Wisłą

mieszka prawie połowa społeczeństwa.

dzietność jest najwyższa właśnie tam, gdzie

9,1 procent, czyli prawie co 10 mieszkanie w Pol‑

Wyżej zarysowana struktura tkanki

młodzi stosunkowo szybko wyprowadzają się

sce w zasadzie nie nadaje się do użytkowania

mieszkaniowej nad Wisłą ma niebagatelne

z domu – we Francji to 2,01, a w Szwecji 1,88.

bez odpowiedniego remontu , co jest siódmym

znaczenie ekonomiczne. Niska podaż mieszkań

Mała liczba rodzących się dzieci to oczywi‑

wynikiem w Europie. W Czechach to tylko 3,5

powoduje, że są one dosyć drogie w stosunku

ście sytuacja bardzo groźna dla krajowych

procent, a na Słowacji 4,3 procent. Na zachodzie

do zarobków. W 2014 roku by kupić 70­‑metrowe

systemów zabezpieczenia społecznego, gdyż

kontynentu problem ten niemal nie występuje

mieszkanie statystyczny Polak musiał wyłożyć

zmniejsza się grupa płacących składki, oraz dla

(Francja – 1,3 procent, Niemcy – 1,9).

7,2 swoich rocznych zarobków, tymczasem

wzrostu gospodarczego, ponieważ kurczy się

Niemiec tylko 3,3, a Hiszpan 4,4 . Niska siła

grupa aktywnych zawodowo obywateli.

5

7

MIESZKALNICTWO A GOSPODARKA

Słabo rozwinięty rynek wynajmu sprawia,

nabywcza Polaków na rynku mieszkaniowym powoduje, że często decydujemy się na zakup

że najem jest w Polsce wyjątkowo nieopłacalny.

Cechą charakterystyczną rynku mieszkanio‑

za małego mieszkania. Równie powszechne

Za równowartość zakupu mieszkania w War‑

wego w Polsce jest słabo zdywersyfikowany

jest odkładanie zakupu aż wzrosną zarobki,

szawie można je najmować zaledwie 15 lat,

rynek. Na 143 166 mieszkania oddane do użytku 8 6 4

Eurostat, Overcrowding rate, http://ec.europa.eu/ eurostat/statistics­‑explained/index.php/Housing_

5

7

M. Wielgo, Skazani na pokój dziecięcy?, http://

Eurostat, Distribution of population by tenure

wyborcza.biz/biznes/1,147752,16991202,Skaza‑

status, tamże (dostęp: lipiec 2016).

ni_na_pokoj_dzieciecy__Co_trzeci_polski_30_latek.

Deloitte, Overview of European Residential

html (dostęp: lipiec 2016). 9

Eurostat, Total fertility rate, http://ec.europa.eu/

conditions (dostęp: lipiec 2016).

Markets, http://www2.deloitte.com/content/dam/

Eurostat, Severe housing deprivations, tamże

Deloitte/be/Documents/realestate/be_fa_Deloitte­

eurostat/statistics­‑explained/index.php/Fertili‑

(dostęp: lipiec 2016).

‑Property­‑index­‑2015.pdf (dostęp: lipiec 2016).

ty_statistics (dostęp: lipiec 2016).

autoportret 3 [54] 2016  |  90


tymczasem w Berlinie aż 30, a w Pradze 23 10. Od‑

Towarzystwa mogły się ubiegać o wsparcie

Dodatkowo BGK traktuje FMnW jako inicjatywę

bija się to na niskiej mobilności wewnętrznej,

z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego, dzia‑

komercyjną, która w zamierzeniu ma przyno‑

czyli gotowości i możliwości zmiany miejsca

łającego pod egidą BGK, do 70 procent wartości

sić czteroprocentowy zysk, co powoduje tak

zamieszkania w obrębie kraju, z kolei niska

inwestycji. Na papierze był to niezły pomysł,

absurdalne sytuacje, że w Poznaniu oferowane

mobilność wewnętrzna źle wpływa na krajowy

łączący w sobie idee budownictwa komunalne‑

mieszkania miały czynsz wyższy od rynkowe‑

rynek pracy, w szczególności w kraju doga‑

go ze spółdzielczym i do dziś jest to najszerzej

go. Trzeba dodać, że niektóre komercyjne bran‑

niającym, takim jak Polska, gdzie występują

zakrojony program skierowany na rynek

że, których o dbałość o wspólne dobro nawet

znaczne różnice w płacach oraz produktyw‑

najmu, przygotowany dla osób o średnich lub

byśmy nie podejrzewali, o takiej marży nawet

ności. Z tej perspektywy nie dziwi, że tak

niskich zarobkach. Brak koordynacji działań,

nie marzą. Do końca 2015 roku oddano 380

wielka grupa osób wyemigrowała z naszego

między innymi, sprawił niestety, że TBS­‑y

mieszkań z FMnW 13, a jego słaby zasięg sprawia,

kraju – jeśli dla chcącego poprawić swój byt

nigdy nie rozwinęły skali działalności na tyle

że wpływ programu na sytuację mieszkanio‑

mieszkańca Radzynia Podlaskiego dużo łatwiej

dużej, by przynieść znaczącą poprawę w skali

wą jest nieznaczący nawet tam, gdzie oferuje

jest wyprowadzić się do Londynu niż Gdańska,

kraju. W latach 1996–2014 wybudowały one

wynajmowane mieszkania.

to zrozumiałe, że wybierze ten pierwszy, gdzie

około 66 tysięcy mieszkań, z czego najwięcej

zarobi zdecydowanie więcej.

w 2001 roku (6 765), co nie jest liczbą powalają‑

charakter – były lub są skierowane do osób

cą. Jednym z powodów niewielkiej skali działa‑

chcących nabyć lokal na własność, miały też

nia TBS­‑ów było ograniczenie kwoty kredyto‑

za zadanie zadziałać nie od strony podażowej,

wania z KFM do 70 procent wartości inwestycji.

ale popytowej, a więc zwiększyć siłę nabywczą

Polskie instytucje podejmowały rozmaite dzia‑

Zmusiło to partycypantów do szukania środ‑

obywateli. Ich skala była zdecydowanie więk‑

łania mające polepszyć sytuację mieszkaniową

ków własnych, a to bywało barierą w decyzji

sza. Program Rodzina na Swoim, funkcjonujący

Polaków, niestety często były one nieudolne,

o podjęciu inicjatywy. Dodatkowo w 2009 roku

w latach 2007–2013, oferował dopłaty do rat

a i nasi decydenci konsekwencją nie grzeszyli,

zdecydowano o likwidacji funduszu mieszka‑

kredytów przez pierwsze osiem lat kredyto‑

nie potrafili doprowadzić do końca nawet tych

niowego, a kredytowanie TBS­‑ów przeniesiono

wania, w wysokości połowy odsetkowej części

niezbyt udanych. Dobrym tego przykładem

do BGK. Zaostrzyło to politykę oceny ryzyka

raty. Dla przykładowego kredytu o wartości

były Towarzystwa Budownictwa Społecznego.

i udzielania kredytów. Od tej pory nastąpiło

250 tysięcy zł, oprocentowanego na 5 procent,

Wprowadzone ustawą z 1995 roku, umożli‑

znaczne ograniczenie programu – w roku 2014

przy równych ratach dopłata wynosiła średnio

wiały tworzenie TBS­‑ów w trzech formułach:

TBS­‑y wybudowały już tylko 1 715 mieszkań,

ok. 500 złotych miesięcznie, co dawało w sumie

jako spółdzielnie osób prawnych, spółki z o.o.

czyli ledwie około 1 procent wszystkich wybu‑

dofinansowanie wysokości aż 48 tysięcy zło‑

oraz stowarzyszenia. Było to rozwiązanie

dowanych w tym czasie mieszkań .

tych. Udzielono aż 192 360 takich kredytów 14,

PLANY I REZULTATY SIĘ ROZESZŁY

w zamierzeniu wygodne dla gmin, które mogły

12

Drugi z programów skierowanych na rynek

Kolejne programy rządowe miały już inny

niestety program ten nie był wolny od wad.

być jednym z partycypantów spółdzielni lub

najmu ma już tak niewielką skalę, że powinien

Po pierwsze, nie przyczynił się znacząco

tworzyć spółki komunalne. To ostatnie zresztą

wywołać chyba tylko wzruszenie ramion. Fun‑

do zwiększenia podaży mieszkań, duża część

miało miejsce: w latach 1996–2008 gminy

dusz Mieszkań na Wynajem, także w ramach

były zaangażowane aż w 90 procent TBS­‑ów 11.

BGK, ma na celu oddanie... 5,5 tysiąca mieszkań.

13 NBP, Informacja o cenach mieszkań i sytuacji

na rynku nieruchomości w IV kwartale 2015 r., 10 Ł. Piechowiak, W Polsce wynajem opłaca się tylko

przez 15 lat, http://www.bankier.pl/wiadomosc/W­‑ ‑Polsce­‑wynajem­‑oplaca­‑sie­‑tylko­‑przez­‑15­

pliki/kongres%202011.05.20/2%20referat%20

http://www.nbp.pl/publikacje/rynek_nieru‑

wieslaw%20zrebiec.doc (dostęp: lipiec 2016).

chomosci/ceny_mieszkan_12_2015.pdf (dostęp:

12 GUS, Budownictwo – wyniki działalności w 2014 r.,

lipiec 2016). 14 BGK, Dane liczbowe programu Rodzina na Swoim,

‑lat­‑W­‑Niemczech­‑az­‑30­‑7245783.html (dostęp:

http://stat.gov.pl/obszary­‑tematyczne/przemysl­‑

lipiec 2016).

­‑budownictwo­‑srodki­‑trwale/budownictwo/

https://www.bgk.pl/files/public/Pliki/Klienci_in‑

budownictwo­‑wyniki­‑dzialalnosci­‑w­‑2014­‑r­‑,3,10.

dywidualni/rodzina_na_swoim/Dane_liczbowe_

html (dostęp: lipiec 2016).

do_31_grudnia_2013.pdf (dostęp: lipiec 2016).

11 W. Źrebiec, Budownictwo społeczne – stracona

szansa?, http://www.kongresbudownictwa.pl/

autoportret 3 [54] 2016  |  91


środków trafiła na rynek wtórny – tylko 27 pro‑

wtórny. Do końca maja 2016 roku udzielono

cent kredytów z RnS udzielono na zakup lokalu

63 261 kredytów z MdM 16. Także w trakcie

z rynku pierwotnego, a łącznie z budową domu

trwania MdM ujawniło się kilka wad. Źle

jednorodzinnego było to 46 procent. Po drugie,

skalibrowane widełki cenowe spowodowały,

niektóre banki wykorzystywały Rodzinę

że w niektórych miastach większość przy‑

na Swoim do zwiększania swoich marż. Ekspe‑

zwoitych lokali zostało z niego wyłączonych,

ryment, który przeprowadził serwis Bankier.

cena za metr kwadratowy była zbyt wysoka.

pl, pokazał, że trzy ze sprawdzonych banków

To dlatego w 2014 roku wykorzystano zale‑

zaoferowały podwyższoną marżę dla RnS,

dwie 35 procent środków dostępnych na ten

jeden z nich (BZ WBK) prawie dwukrotnie .

rok. Podniosły się również głosy, że program

Na kpinę zakrawa fakt, że wśród tych trzech

wspiera deweloperów, jako że przez większość

banków był... należący do Skarbu Państwa

czasu skierowany był na rynek pierwotny.

PKO BP. Po trzecie wreszcie, Rodzina na Swoim

Rzeczywiście, program miał przy okazji

może być tykającą bombą. W 2020 roku ostatnie

zwiększyć podaż mieszkań, jednak zarzuty też

pieniądze trafią do beneficjentów, a rodzinom,

nie są bezpodstawne – 2015 rok był dla branży

którym kończą się dopłaty, raty wzrosną nawet

deweloperskiej najlepszym w historii. Poza

o 50 procent. W naszym przykładzie rata

tym ograniczenie dotacji tylko do pierwszych

wzrośnie z 894 do 1342 złotych. Na szczęście

50 metrów kwadratowych (a dla rodzin z trójką

zdolność kredytowa była liczona dla całej raty,

dzieci do 65) spowodowało, że rodziny z dzieć‑

bez dopłaty, jednak tak naprawdę nie wiado‑

mi szukające większych lokali niechętnie biorą

mo, jaka jest sytuacja finansowa znaczącego

kredyt z MdM – stanowią one zaledwie 28 pro‑

segmentu gospodarstw domowych z kredytem

cent wszystkich beneficjentów. MdM zamiast

hipotecznym, dopóki nie zaczną one spłacać

wspierać przede wszystkim szczególnie potrze‑

rat bez dotacji.

bujące dachu nad głową rodziny z dziećmi, stał

15

Nową odsłoną Rodziny na Swoim jest

się więc programem wsparcia singli.

Mieszkanie dla Młodych, które będzie działać do 2018 roku. Program oferuje jednorazową

THATCHERYZM NAD WISŁĄ WCIĄŻ ŻYWY

dopłatę jako wkład własny wysokości 10, 15, 20 lub nawet 30 procent wskaźnika odzwiercie‑

Warto też przyjrzeć się, jak polskie gminy

dlającego przeciętne koszty budowy mieszkań

wywiązywały się ze swoich ustawowych

w danej lokalizacji (zależnie od liczby dzieci),

zadań w zakresie polityki mieszkaniowej.

dzięki czemu nie będzie efektu końca dopłaty.

Do ich rzetelnego wypełniania niezbędny

Przez dłuższy czas trwania dotyczył tylko

jest rozbudowany komunalny zasób mieszka‑

rynku pierwotnego, dopiero od drugiej poło‑

niowy, a polskie gminy są pod tym względem

wy 2015 roku został do niego włączony rynek

wyjątkowo ubogie, dodatkowo te posiadane już zasoby są z roku na rok w coraz gorszym stanie. Można powiedzieć, że w ostatnich

15

K. Wojewoda­‑Leśniewicz, Kredyt w RnS? Uważaj na marże, bywają wysokie, http://www.bankier. pl/wiadomosc/Kredyt­‑w­‑RnS­‑Uwazaj­‑na­

16 Ministerstwo Infrastruktury i Budownic‑

‑marze­‑bywaja­‑wysokie­‑2690080.html (dostęp:

twa, O programie MdM, http://mib.gov.pl/2­

lipiec 2016).

‑Oprogramie.htm (dostęp: lipiec 2016).

autoportret 3 [54] 2016  |  92


autoportret 3 [54] 2016  |  93


latach mieliśmy do czynienia wręcz z daleko

są od tego bardzo dalekie. Jak widać, nasi lokal‑

Wśród tych pierwszych dominują ogranicze‑

posuniętą dekomunalizacją tkanki miesz‑

ni włodarze w zakresie mieszkalnictwa mają

nia związane z dostępem do ziemi. Zaledwie

kaniowej. Choć w latach 2002–2013 liczba

sporo za uszami, tak jak decydenci centralni.

30 procent Polski ma plany zagospodarowania

mieszkań w Polsce wzrosła o 18 procent 17,

O ile jednak ci drudzy są w debacie publicznej

przestrzennego, a co roku dochodzi zaledwie

to liczba mieszkań w zasobie gmin spadła

dosyć regularnie biczowani za różne sprawy,

1 punkt procentowy. Deweloperzy zmuszeni

i to aż o 31 procent. W 2002 roku gminy były

o tyle większość tych pierwszych otacza nimb

są więc występować o warunki zabudowy.

właścicielem 11,6 procent ogólnej liczby

sukcesu. Zupełnie niesłusznie. Traktowanie

Tempo ich wydawania pozostawia wiele do ży‑

mieszkań, tymczasem w 2013 roku posiadały

mieszkania komunalnego jako synonimu

czenia – zaledwie kilkanaście procent spraw

już tylko 6,75 procent mieszkań w Polsce. Tak

lokalu dla korzystających z pomocy socjalnej

realizowanych jest w terminie, a najczęściej

ubogi zasób mieszkaniowy gmin w zasadzie

sprawiło, że swoich potrzeb mieszkaniowych

przeciąga się do około pół roku. To zresztą

uniemożliwia im efektywne działanie w tym

nie ma jak spełnić wiele osób niebędących

kolejny obszar, w którym polskie samorządy

zakresie. Potrzeby mieszkaniowe przekracza‑

na dnie, ale z różnych powodów niebędących

się nie wywiązują. Tymczasem odwlekanie

ją wielokrotnie to, co gminy mogą zaoferować.

w stanie nabyć mieszkania na własność, a wy‑

w czasie inwestycji w opinii branży zwięk‑

W 34 gminach W 34 gminach skontrolowa‑

najem na polskich zasadach rynkowych jest

sza koszty wykonania projektu, ponieważ

nych przez NIK na koniec roku 2011 liczba

zbyt drogi. Polityka dekomunalizacji tkanki

konieczne jest pokrywanie w tym czasie kosz‑

gospodarstw domowych oczekujących na lo‑

mieszkaniowej prowadzona przez gminy

tów stałych 19. Poza tym budowanie bez planu

kale komunalne przekraczała czterokrotnie

sprawiła, że wytworzyła się w Polsce nowa

zagospodarowania przestrzennego stawia

liczbę wolnych lokali 18. W latach 2009–2011

klasa wykluczonych – za bogatych, by korzy‑

pod znakiem zapytania atrakcyjność inwesty‑

w skontrolowanych gminach co rok miesz‑

stać ze wsparcia publicznego, i za biednych,

cji – nie wiadomo, jakie obiekty staną wokół

kanie komunalne otrzymywało... 15 procent

by kupować niezbędne usługi na rynku. To jest

budowanych mieszkań. Ta niepewność często

oczekujących. Wydłużało to okres oczekiwa‑

też w istocie najbardziej zapomniana polska

wstrzymuje podmioty prywatne od podjęcia

nia na lokal do absurdalnych rozmiarów –

klasa – nie ci najubożsi, mogący liczyć na po‑

danej inicjatywy.

od co najmniej kilku do aż niemal... 26 lat (tak

moc społeczną, ale ci zarabiający stosunkowo

było w Kielcach).

niewiele, którym państwo i samorządy nie

nabywczą Polaków oraz ich niską zdolnością

mają nic do zaoferowania, a rynek pozwala

kredytową, więc nawet jeśli podmioty prywat‑

spełnić zaledwie część potrzeb.

ne zbudują wiele mieszkań wysokiej jakości

No cóż, skoro gminy wypełniają potrzeby lokalowe swoich mieszkańców w ledwie 15 pro‑

w doskonałych lokalizacjach, to nie będą miały

centach, a czas oczekiwania to kilkadziesiąt lat, można stwierdzić, że polskie gminy nie tylko

BARIERY NIE DO PRZEJŚCIA?

17 GUS, Gospodarka mieszkaniowa 2013, http://stat.

gov.pl/obszary­‑tematyczne/infrastruktura­ ‑komunalna­‑nieruchomosci/nieruchomosci­ ‑budynki­‑infrastruktura­‑komunalna/gospodarka­

W gospodarce rynkowej niemal wyłącznie

kontynentu. Średnia roczna płaca Polaka,

to sektor prywatny dostarcza mieszkań

licząc według parytetu siły nabywczej, to 18

na rynku. Niestety w Polsce podmioty prywat‑

tysięcy euro brutto, w czym wciąż nie dogoni‑

ne nie stają na wysokości zadania, co wiąże się

liśmy nawet najsłabszych gospodarek „starej

ze słabością powstałego zaledwie ćwierć wie‑

Unii”, takich jak Portugalia (21 tys. euro) czy

ku temu polskiego sektora prywatnego,

Grecja (23 tys. euro), nie mówiąc o Niemczech

‑mieszkaniowa­‑w­‑2013­‑r­‑,7,9.html (dostęp:

który nadal jest jeszcze słaby kapitałowo,

lipiec 2016).

technologicznie oraz organizacyjnie. Napo‑

18 NIK, Gospodarowanie lokalami komunalnymi

w budynkach mieszkalnych, https://www.nik.gov. pl/aktualnosci/nik­‑o­‑gospodarowaniu­‑lokalami­

komu ich sprzedać. Polacy wciąż mizernie zarabiają w porównaniu do państw zachodu

nie wypełniają należycie swoich ustawowych zadań dotyczących polityki mieszkaniowej, ale

Bariery popytowe wiążą się ze słabą siłą

tyka też wiele barier, które utrudniają mu dostarczanie na rynek odpowiedniej liczby

19 K. Płochocki, Deweloperzy chcą budować

na planach miejscowych, http://www.gratka.pl/ mieszkam /artykul/deweloperzy­‑chca­‑budowac­

‑komunalnymi­‑w­‑budynkach­‑mieszkalnych.html

mieszkań o dobrym standardzie. Bariery te

‑na­‑planach­‑miejscowych,3705265,art,t,id,tm.html

(dostęp: lipiec 2016).

można podzielić na podażowe i popytowe.

(dostęp: lipiec 2016).

autoportret 3 [54] 2016  |  94


(45 tys. euro) 20. Poza tym w naszym kraju

większość działań powinno być skierowa‑

konkurencyjnych cenach, zarówno dla wy‑

występuje ogromna niepewność zatrudnienia,

nych stricte na rynek mieszkaniowy. Dobrym

najmu, jak i kredytu. Problemem może być

co przejawia się ekspansją umów cywilno­

rozwiązaniem byłoby stworzenie państwo‑

uzyskanie założonego średniego kosztu budo‑

‑prawnych oraz umów o pracę na czas określo‑

wego programu mieszkań na wynajem, tak

wy metra kwadratowego, w dużych miastach

ny, zwanych łącznie umowami terminowymi.

by wesprzeć słabowity rynek najmu w Polsce.

ciężko będzie nawet zejść poniżej trzech tysię‑

Aż 27 procent Polaków pracuje na takich

Należy też zadbać o ustawowe instrumenty

cy. Mimo to jest szansa, że w końcu doczekamy

umowach, co jest zdecydowanie najwyższym

kontroli gmin w zakresie wypełniania potrzeb

się programu mieszkaniowego, którego skala

wynikiem w UE (średnia to 14 procent) . Banki

mieszkaniowych, na przykład poprzez określe‑

sprawi, że Polacy autentycznie odczują popra‑

bardzo niechętnie udzielają kredytów osobom,

nie maksymalnego czasu oczekiwania na lokal

wę w tym obszarze. Cieszy też, że po latach

które nie mają umów o pracę na czas nieokre‑

komunalny wraz ze wskazaniem sankcji

zachłyśnięcia się ideą własności prywatnej,

ślony, chyba że są w stanie wykazać wysokie

za jego niedotrzymanie. Nie można też zapo‑

powstaje program, który umożliwi atrakcyjny

dochody, a większość osób na umowach

mnieć o wsparciu budownictwa społecznego

wynajem od publicznego dostawcy. Dzięki

terminowych zarabia niewiele. Znaczna część

i komunalnego, a w niektórych przypadkach

temu, że opcja najmu będzie nieco tańsza,

naszego społeczeństwa nie ma więc szans

dobrym rozwiązaniem mogłoby być partner‑

możemy zakładać, że wiele osób zdecyduje się

na kredyt.

stwo publiczno­‑prywatne, w którym podmiot

na korzystanie z M+ bez dążenia do własności,

prywatny wykonywałby inwestycję publiczną,

co sprawi, że nasz rynek mieszkaniowy stanie

a w zamian za zainwestowane zasoby stawałby

się bardziej zrównoważony.

21

NIE JESTEŚMY SKAZANI NA DRYF

się na jakiś czas operatorem obiektu, pobiera‑ Dostępnych jest wiele rozwiązań i instru‑

jąc z tego tytułu regulowany czynsz.

Ćwierćwiecze polskiego mieszkalnictwa usiane było nietrafionymi działaniami insty‑ tucji publicznych oraz szkodliwymi stereoty‑

mentów, które mogłyby sprawić, że sytuacja

Z tego punktu widzenia obiecujący jest

mieszkaniowa nad Wisłą uległaby poprawie,

ogłoszony przez obecny rząd program Miesz‑

pami o wyższości własności prywatnej nad

i nie dotyczą one tylko rynku mieszkanio‑

kanie+. Zakłada on budowę tanich mieszkań

wspólną. Czas odrzucić błędne przekonania,

wego. Instytucje publiczne mają możliwość

na wynajem, w których czynsz wynosiłby

że wsparcie państwa i samorządów należy

podjęcia inicjatyw, które zwiększyłyby siłę

zależnie od lokalizacji 10–20 złotych za metr

się jedynie najsłabszym grupom społecznym,

nabywczą Polaków. Powinny więc chociażby

kwadratowy. Do tych kwot najemca musiałby

a pozostali sobie poradzą. Nadeszła pora,

wprowadzać działania wspierające najsłabsze

jeszcze dodać opłaty za media oraz ewentu‑

by zrezygnować z wadliwej ograniczonej

dochodowo grupy, takie jak przepisy dotyczące

alnie około 20 procent składki, jeśli chciałby

koncepcji państwa, które powinno jedynie

pensji minimalnej, również godzinowej, tak

po 30 latach opłacania tego podwyższonego

schodzić z drogi sektorowi prywatnemu, a ten

by obejmowały one powszechne w naszym

czynszu zostać właścicielem tego mieszkania.

wtedy sobie poradzi, bo, jak pokazuje przykład

kraju umowy zlecenie. Równocześnie należa‑

Atrakcyjne warunki cenowe rząd zamierza

polskiego mieszkalnictwa, nie we wszyst‑

łoby ujednolicić kontrakty pracownicze, by nie

uzyskać dzięki wykorzystaniu gruntów nale‑

kich obszarach takie podejście się sprawdza.

występowała segmentacja rynku pracy, przez

żących do Skarbu Państwa, co ma zapewnić

I przede wszystkim to ostatni moment, by zro‑

którą znaczna część naszych rodaków jest

średni koszt budowy metra kwadratowego

zumieć, że posiadanie dachu nad głową to nie

wykluczona z dostępu do kredytu. Oczywiście

na poziomie 2,5 tysiąca złotych. Program

problem poszczególnych osób czy rodzin, lecz

w dłuższej perspektywie ma się samofinan‑

całego społeczeństwa, bo niedostatki w tym

sować z czynszów, jednak początkowe etapy

zakresie odbijają się na życiu społeczno­

zostaną sfinansowane z kredytów pod zastaw

‑gospodarczym całej wspólnoty. Możemy

publicznych gruntów. M+ ma szansę być

stworzyć kolejne dziesiątki programów miesz‑

jednym z ważniejszych programów społecz‑

kaniowych, jednak bez tej fundamentalnej

org/emp/temporary­‑employment.htm (dostęp:

nych w III RP. Jeśli spełnią się początkowe

zmiany sposobu myślenia najpewniej znów

lipiec 2016).

założenia, zaoferuje on mieszkania w bardzo

niewiele one zmienią. 

20 Eurostat, Płace i koszty pracy, http://ec.europa.eu/

eurostat/statistics­‑explained/index.php/ Wages_and_labour_costs/pl (dostęp: lipiec 2016). 21 OECD, Temporary employment, https://data.oecd.

autoportret 3 [54] 2016  |  95


TRANSPORT PUBLICZNY W ODWROCIE tekst DAWID KRYSIŃSKI

zdjęcia MACIEJ RAWLUK


towarzyszyły wezwania do „kurczenia pań‑

W

prowadzana właśnie ustawa

Po ćwierćwieczu od chwili rozpoczęcia

stwa” i jego „niewtrącania się” do gospodarki,

transformacji ustrojowej organizacja polskiego

spotkało się z umiarkowanym entuzjazmem

transportu publicznego mocno więc odbiega

w państwach kontynentalnej Europy, a dys‑

od modelowych wzorców, z jakimi można się

kusja na ten temat trwa, otrzymując dodatko‑

spotkać w Czechach czy w Niemczech. Tamtej‑

wą porcję sceptycyzmu w sytuacji załamania

sze modele organizacyjne nie zostały bowiem

się światowych rynków finansowych. Idee

naznaczone czterema grzechami, które – jak się

neoliberalne spotkały się za to z entuzjastycz‑

wydaje – na długo, a może i na trwałe zdecy‑

nym nieomal przyjęciem w sferach polskich

dowały o niewydolności i nieatrakcyjności

ekonomistów, co zaowocowało konstruk‑

publicznych usług przewozowych w Polsce.

cją „terapii szokowej” i polskim modelem

Usługi te – z nielicznymi tylko wyjątkami –

transformacji .

­kojarzą się dziś z niskiej jakości ofertą socjalną,

1

która stanowi nieatrakcyjny substytut samo­

o publicznym transporcie zbiorowym, która miała

To wtedy na szczeblu centralnym wykreowa‑

chodu – nie tylko łączonego z wolnością,

uporządkować sytuację

no rozwiązania, które mocno zakorzeniły się

samodzielnością oraz możliwościami konsump‑

na rynku przewozów

w świadomości elit politycznych (zarówno

cyjnymi obywateli, ale też świetnie korespon‑

pasażerskich w Polsce, podsumowuje dwadzie‑

krajowych, jak i lokalnych) oraz położyły się

dującego z transformacyjną filozofią prywaty‑

ścia pięć lat zaniedbań związanych z realizacją

cieniem na organizacji transportu publiczne‑

zacji problemów społecznych i przerzucania

publicznych usług transportowych. O ile kształt

go i doprowadziły do zauważalnego regresu

odpowiedzialności za nie na barki jednostki

proponowanych regulacji należy uznać za krok

w sektorze lokalnych, regionalnych, a nawet

lub podmiotów zainteresowanych działalnością

w dobrym kierunku, o tyle sposób wdrażania

krajowych przewozów pasażerskich. Przyjęty

w danym sektorze gospodarki.

tych rozwiązań przez władze samorządowe

model transformacji stał się również jednym

jasno pokazuje, że zmiany pojawiły się zbyt

z elementów mających wpływ na głębokie

GRZECH PIERWSZY:

późno. Istnieje też wiele innych uwarunkowań,

przekształcenia polskiego przemysłu. W prak‑

NADMIERNA DEREGULACJA

począwszy od skromnych budżetów samorządo‑

tyce spowodowało to upadek wielu zakładów

wych, przez specyficzne pojmowanie usług pu‑

przemysłowych, co z kolei doprowadziło

Na obecnej kondycji drogowego transportu

blicznych na poziomie lokalnym, aż po filozofię

do zmniejszenia zapotrzebowania na usługi

publicznego w Polsce cieniem kładzie się

polskiej transformacji ustrojowej.

przewozowe. Dzięki temu udało się – być może

między innymi znacząca deregulacja rynku

w sposób zupełnie niezamierzony – odwró‑

przewozowego, która w imię błędnie pojmowa‑

to w gruncie rzeczy ich źródeł można poszu‑

cić uwagę od wielu innych kwestii prawnych

nej wolności gospodarczej nie tylko ograniczyła

kiwać właśnie u progu przemian transfor‑

i kulturowych, które zepchnęły komunikację

możliwości organizacyjne władz publicznych,

macyjnych. Konsensus waszyngtoński, który

publiczną na margines polskiego transportu,

ale też wytworzyła w nich przekonanie,

przyjęto za dobrą monetę i uznano za podstawę

nie wzbudzając tym powszechnego zdziwienia

przemian gospodarczych okresu transforma­

i protestu wśród elit krajowych, regionalnych

cji, w znaczący sposób wpłynął na model

i lokalnych.

Jakkolwiek problemy te są różnorodne,

realizacji wielu usług publicznych, które przed 1989 rokiem traktowano za domenę działalności państwowej. Jak zauważa Andreas Billert, Ożywienie się neoliberalnych koncep‑ cji społeczno­‑gospodarczych, którym

1

A. Billert, Miasta w poprzemysłowej Europie i w kleszczach polskiej transformacji, [w:] P. Filar, P. Kubicki, Miasto w działaniu. Zrównoważony rozwój z perspektywy oddolnej, Warszawa: Instytut Obywatelski, 2012, s. 75.


Maciej Rawluk, zdjęcia z cyklu Przystanki polskie. Element infrastruktury systemu zbiorowego. W 2012 roku cykl został opublikowany w formie książki nakładem Fundacji Bęc Zmiana.

że transport publiczny powinien na siebie

komunikacyjnych w dni świąteczne bądź w go‑

kursów – pozwala mieszkańcom bez proble‑

zarabiać i funkcjonować według reguł wolno­

dzinach późnowieczornych. Inną negatywną

mu zaspokoić swoje potrzeby poza miejscem

rynkowych. Pierwszą konsekwencją tego

konsekwencją zachodzących przemian okazał

zamieszkania.

procesu był żywiołowy rozwój prywatnych

się też brak integracji taryfowej między prze‑

przedsiębiorstw transportowych, które – ba‑

woźnikami, co znacząco obniżało atrakcyjność

samorządowe często nie poczuwały się do obo‑

zując na wyeksploatowanym taborze z drugiej

transportu publicznego jako skoordynowanej

wiązku podobnej organizacji przewozów. W re‑

ręki – próbowały swoich sił w nowych warun‑

siatki połączeń.

zultacie, w sektorze publicznych usług autobu‑

kach ustrojowych. Część z nich z powodzeniem

Model oparty na deregulacji spowodował

Tyle tylko, że w polskich warunkach władze

sowych zapanował dziki kapitalizm, rządzący

utrzymuje się do dzisiaj, inne wypadły z gry

także koncentrację konkurencji na trasach

się wyłącznie prawem popytu i podaży i tylko

pod wpływem konkurencji lub malejącego

najbardziej dochodowych. To właśnie tam do‑

pozornie odpowiadający na potrzeby jednost­

popytu na przewozy. Choć niewielka grupa

chodziło i nadal dochodzi do najbardziej zaciętej

ki. W takim systemie wygranymi ­okazali się

przedsiębiorstw przewozowych stopniowo

walki o potencjalnego pasażera, podczas gdy

obywatele mieszkający na terenach gęsto

ulepszała jakość świadczonych usług, wiele

mieszkańcy miejscowości położonych na uboczu

zaludnionych, choć jakość oferowanych usług

firm nie było w stanie dokonać skoku jako‑

najważniejszych tras komunikacyjnych skazani

przewozowych wcale nie zachęcała do podró‑

ściowego zarówno z racji niedostatecznych

są na samodzielną organizację własnej mobil‑

żowania publicznymi środkami komunikacji.

wpływów ze sprzedaży biletów, jak i z powodu

ności przestrzennej. Wiele małych wsi zostało

Wręcz przeciwnie, bardzo często okazywała

ostrej walki z konkurencją.

bowiem całkowicie odciętych od regularnych

się kolejnym argumentem skłaniającym do za‑

połączeń pasażerskich, a usługi transportowe

kupu własnego pojazdu, który – nawet jeśli

okazały się samorządy lokalne i regional‑

ograniczono tam do przewozów szkolnych. Ma‑

nie był koniecznością – pozwalał uwolnić się

ne, które co prawda dysponowały pewnymi

jąc na względzie tego rodzaju sytuacje, Tony Judt

od stygmatyzowanego i coraz bardziej przesta‑

instrumentami regulacyjnymi (jak na przy‑

zauważył kiedyś, że poddawanie usług publicz‑

rzałego transportu publicznego.

W tym ostatnim względzie nie bez winy

nych – w tym transportu publicznego – logice neoliberalnej jest niedopuszczalne, ponieważ

GRZECH DRUGI: TRANSPORT NIECHCIANY

rodzi to klasyczny problem nierównego dostępu do licznych działań, które powinny być osiągal‑

Wspomniane problemy ujawniły się najwyraź‑

ne dla wszystkich obywateli 2.

niej w przypadku pozamiejskich przewozów

Ze wspomnianą kwestią borykają się

autobusowych. Aby zrozumieć istotę proble‑

również inne kraje, częstokroć szukając jednak

mu, ponownie należy się cofnąć do początków

kompromisu między niewielkim popytem

transformacji ustrojowej, kiedy tworzono nową

na przejazdy a potrzebą zapewnienia połączeń

strukturę organizacyjną miejskich i regio‑

komunikacyjnych z sąsiednimi miejscowościa‑

nalnych przedsiębiorstw transportowych. Miej‑

mi lub okolicznymi miastami. Zazwyczaj polega

skie zakłady komunikacyjne szybko trafiły pod

to na odpowiedniej organizacji i koordynacji

skrzydła odtworzonych w 1990 roku samorzą‑

kład wydawanie zezwoleń przewidujących

usług przewozowych, a także na dofinansowa‑

dów lokalnych, podczas gdy przedsiębiorstwa

odpowiednią koordynację rozkładów różnych

niu przewozów odbywających się przez cały

komunikacji samochodowej pozostały w rękach

przewoźników), ale rzadko je wykorzystywały,

dzień i w regularnych odstępach czasu, co –

państwowych. Wpłynęło to w znaczący sposób

sprzyjając w ten sposób nieuczciwym prak‑

nawet przy niezbyt atrakcyjnej częstotliwości

na podejście samorządowców do organizacji przewozów na terenie poszczególnych gmin,

tykom przewoźników walczących o każdego klienta. Najbardziej zauważalnym tego skut‑ kiem były nakładające się na siebie rozkłady jazdy, nie mówiąc o zapewnieniu połączeń

2 T. Judt, Źle ma się kraj. Rozprawa o naszych współ‑

a później również powiatów i województw.

czesnych bolączkach, przeł. P. Lipszyc, Wołowiec:

W miastach władze lokalne zazwyczaj roz‑

Czarne, 2011.

taczały opiekę nad miejscowymi zakładami


Ten kadłubowy system funkcjonuje

komunikacyjnymi, finansując ich deficytową

to na pogarszającą się kondycję finansową

działalność, wspierając wymianę taboru (zbyt

tych przedsiębiorstw, co skutkowało likwida‑

wolną, ale jednak postępującą) oraz częściowo

cją nierentownych kursów. Ten niekorzystny

dzisiaj, pod warunkiem, że miejscowy PKS

chroniąc rynek przed konkurencją. Nie odrzu‑

proces był wzmacniany rozwojem bardziej

był w stanie przetrwać w niekorzystnych dla

cały przy tym wspomnianego już przekonania,

elastycznej, prywatnej konkurencji na naj‑

siebie warunkach dzięki doraźnemu wspar‑

że transport publiczny powinien na siebie

bardziej dochodowych trasach. W rezultacie

ciu ze strony Skarbu Państwa czy stopniowej

zarabiać, ochoczo ograniczając ofertę przewo‑

przedsiębiorstwa komunikacji samochodowej

wyprzedaży posiadanego majątku. W wielu

zową na najmniej dochodowych trasach. Mimo

nie miały szans w walce o klienta, stawały się

wypadkach tak się jednak nie stało i już kilka

to swoją aktywnością pozwoliły przetrwać

symbolem coraz większego zacofania, niego‑

lat po rozpoczęciu transformacji ustrojowej

większości zakładów komunikacyjnych, które

spodarności i niedopasowania do współcze‑

widać było, że część przedsiębiorstw państwo‑

z lepszym lub gorszym skutkiem prowadzą

snych realiów. Tracąc rację bytu na głównych

wej komunikacji samochodowej czeka rychły

działalność przewozową do dziś. Ich oferta nie

liniach komunikacyjnych, miały również coraz

upadek. Kiedy przedsiębiorstwa PKS – obciążo‑

jest wolna od nieefektywnych i przestarzałych

większy problem z utrzymaniem kursów ob‑

ne nieefektywną organizacją pracy i zbędnym

rozwiązań (nieczytelna siatka połączeń, zbyt

sługujących trasy uzupełniające, przebiegające

majątkiem – nie były już w stanie utrzymać

niskie częstotliwości, przestarzały tabor), ale

przez mniej zaludnione tereny. Ale to właśnie

się na rynku, samorządy zostały zmuszone do

przy braku kompleksowego zainteresowania

przedsiębiorstwa PKS – mimo wprowadzanych

podjęcia działań zaradczych, które nie tylko ob‑

samorządowców kwestią organizacji trans‑

reguł wolnorynkowych – były postrzegane

nażały niechęć elit lokalnych i regionalnych do

portu pozwala na zachowanie przynajmniej

jako podmioty odpowiedzialne za zapewnienie

odpowiedniej organizacji usług przewozowych,

minimalnego porządku na lokalnym rynku

transportu na wspomnianych obszarach.

ale też odsłoniły wiele ograniczeń, z istnienia

przewozowym. Niektórym miastom – na przy‑

W dużej mierze wyręczały one więc samo‑

z marnym skutkiem na wielu obszarach do

których wcześniej nie zdawano sobie sprawy.

kład Warszawie – udało się nawet stworzyć

rządy lokalne, które dopiero uczyły się swojej

Jak się szybko okazało, władze gmin i powiatów

sprawnie działający system przetargowy, który

organizacyjnej roli, a zarazem miały zbyt mało

nie posiadały zasobów prawnych, finansowych,

dopuszcza prywatne podmioty do świadczenia

środków finansowych i były pod wpływem

organizacyjnych i kulturowych, które mogłyby

usług przewozowych pod auspicjami miasta.

skrajnie wolnorynkowych idei. Choć wiadomo

pomóc w przezwyciężeniu pojawiających się

Obniża to koszty funkcjonowania komunikacji,

było, że to władze samorządowe odpowiada‑

trudności.

pozwalając jednocześnie sprawować kontrolę

ją za zapewnienie usług przewozowych, to

nad jakością przewozów wykonywanych przez

jednak dotychczasowy kształt działalności

GRZECH TRZECI: BRAK KOMPLEKSOWEGO

zwycięzców przetargów.

przedsiębiorstw PKS i prywatnych firm

I PERSPEKTYWICZNEGO MYŚLENIA

Sytuacja ukształtowała się zupełnie inaczej

transportowych częściowo zwalniał samo‑

na terenach pozamiejskich obsługiwanych

rząd z tych obowiązków. Przez kilkanaście lat

W polskiej rzeczywistości nie został zakorze‑

przez przedsiębiorstwa komunikacji samo‑

funkcjonował bowiem samorzutnie ukształ‑

niony model organizacyjny charakterystyczny

chodowej. Pozostawiając je w rękach Skarbu

towany schemat, gdzie obok siebie egzysto‑

dla wspomnianych już Czech czy Niemiec.

Państwa, rozmyto odpowiedzialność za realizo‑

wały zakorzenione w poprzednim systemie

W krajach tych samorządy przyjmują rolę or‑

waną przez nie działalność, co ujawniło swoje

ekonomicznym przedsiębiorstwa państwowe

ganizatora, którego zadaniem jest określenie po‑

konsekwencje na kilku płaszczyznach. Przede

oraz elastyczne, niewielkie firmy przewozowe.

trzeb transportowych społeczności lokalnych.

wszystkim przedsiębiorstwa te zachowały po‑

Państwowi przewoźnicy siłą rozpędu wciąż

Na tej podstawie władze lokalne organizują

kaźny majątek w postaci baz transportowych,

docierali do różnych zakątków gmin (a później

siatkę połączeń, a następnie w drodze prze‑

starzejącego się taboru oraz dworców auto‑

również powiatów), natomiast prywatne firmy

targu wyłaniają przewoźnika obsługującego

busowych skrojonych pod znacznie większe

wytwarzały swoją działalnością na głównych

za określoną stawkę zleconą pracę przewozową.

potrzeby przewozowe sprzed rozpoczęcia

trasach fałszywe wrażenie, że sektor regular‑

System ten nie jest tani, ale – jak już wspomnia‑

okresu transformacji. Szybko przełożyło się

nych przewozów autobusowych ma się dobrze.

no – redukuje ryzyko wykluczenia społecznego,


zapewnia stabilność oraz odpowiednią jakość

autorzy, „starostwo najpierw próbowało zmo‑

oferty przewozowej, a także eliminuje zjawisko

bilizować władze największego miasta (wyod‑

niekontrolowanej konkurencji.

rębnionego z powiatu) do komunalizacji spółki

Zezwolenia na przewozy wydawane przez

PKS, samo bowiem nie miało takiej możliwości,

polskie samorządy okazały się zupełnym

gdyż siedziba przedsiębiorstwa znajdowała się

zaprzeczeniem tego systemu. W praktyce nie

poza terenem powiatu. Ostatecznie starostwo

stanowiły one żadnego instrumentu kontroli,

stanęło do przetargu zorganizowanego przez

a jednocześnie wytwarzały przekonanie, że fir‑

Ministerstwo Skarbu na sprzedaż udziałów

my transportowe same potrafią doskonale roz‑

PKS, choć wymagało to specjalnej interwencji

poznać i zaspokoić popyt na usługi przewozo‑

na szczeblu ministerialnym w sprawie zmian

we. Kiedy więc upadek państwowych przedsię‑

zapisu warunków przetargu. Przedsięwzięcie

biorstw ujawnił lukę, która mogła doprowadzić

zakończyło się niepowodzeniem, ponieważ

problematyczna stała się też kwestia zarzą‑

do niezaspokojenia potrzeb transportowych

powiat nie mógł przedstawić zabezpiecze‑

dzania miejskimi dworcami autobusowymi.

części obywateli, władze samorządowe nie

nia bankowego dla planów rozwoju spółki.

Wraz z pozostałym majątkiem trafiły one

potrafiły – lub też z racji kosztów nie chciały –

Niemożność ta wynikała z przepisów prawa,

w ręce państwowych przewoźników, co bardzo

wdrożyć systemowych rozwiązań pozwalają‑

które uniemożliwiają powiatom uzyskiwanie

szybko okazało się chybionym rozwiązaniem.

cych im przejąć kontrolę nad lokalnym bądź

poręczeń bankowych na tego rodzaju przedsię‑

Niebawem stało się jasne, że dostęp do nich

regionalnym transportem publicznym.

wzięcia” z racji braku majątku własnego i braku

mają tylko wybrane firmy transportowe, które

dochodów własnych .

potrafią się porozumieć z właścicielem obiektu.

Nakierowanie uwagi samorządów na upa‑

3

dające przedsiębiorstwa komunikacji samo‑

Przykład ten dobrze pokazuje, że w procesie

Z reguły więc przewoźnicy prywatni korzystali

chodowej było więc półśrodkiem i częściowo

transformacji nie tylko zapomniano o organi‑

z infrastruktury otaczającej dworzec, co –

wynikało z problemów, jakie stwarzał brak

zacyjnej roli samorządów, ale też nie przygoto‑

z perspektywy przeciętnego pasażera, który

wzorców organizacyjnych oraz kompleksowych

wano scenariusza na wypadek jakichkolwiek

chciałby się przesiąść – oznaczało utrudnienia

regulacji prawnych, dotyczących transportu

głębszych zmian na rynku przewozów autobu‑

w planowaniu podróży. Apogeum problemu

lokalnego i powinny zostać stworzone na szcze‑

sowych. Ze względu na niedoskonałe regulacje

nastąpiło, gdy przedsiębiorstwa komunikacji

blu centralnym. Władze lokalne – nie podejmu‑

prawne władze lokalne miały ograniczone

samochodowej zaczęły upadać i wyprzedawać

jąc się roli organizatora, a zarazem stojąc przed

pole manewru, a do tego nie potrafiły z sobą

swój majątek. Niektóre miasta zostały zupeł‑

koniecznością złagodzenia skutków ewentual‑

współpracować, by przezwyciężać pojawiające

nie pozbawione infrastruktury dworcowej.

nej likwidacji ważnego przewoźnika – szukały

się trudności. Poważnym problemem okazało

Podobny rezultat przyniosła wyprzedaż tych

rozwiązań pośrednich, próbując ratować upa‑

się nie tylko wypracowanie modelu wspólnego

przedsiębiorstw przez Skarb Państwa.

dające przedsiębiorstwa. W praktyce jednak

zarządzania przejętym przedsiębiorstwem,

odsłaniało to kolejne problemy, których nie

ale też określenie zasad współfinansowania

przewoźników trafiło w ręce deweloperów,

przewidziano u progu transformacji ustro‑

jego działalności oraz wykonywanej pracy

którzy nie byli zainteresowani kontynuacją

jowej. Dobrze obrazuje to przykład opisany

przewozowej.

działalności przewozowej, lecz zakupem atrak‑

przez Barbarę Gąciarz i Jerzego Bartkowskiego. Przywołują oni sytuację z jednego z powiatów,

Wobec coraz trudniejszej sytuacji przed‑ siębiorstw komunikacji samochodowej

który w obliczu zagrożenia upadłością lokalne‑ go przedsiębiorstwa PKS zamierzał stworzyć razem z pracownikami tego przedsiębiorstwa PKS spółkę z o.o. dla zapewnienia transpor‑ tu publicznego. Jak zauważają wspomniani

Jak się bowiem okazało, wiele państwowych

cyjnych gruntów dworcowych w centrach miast i przekształceniem ich w przestrzeń handlową lub mieszkaniową. Co jednak najbardziej zna‑

3

B. Gąciarz, J. Bartkowski, Samorząd a rozwój. Instytucje, obywatele, podmiotowość, Warszawa:

mienne, duża liczba tego typu działań przeszła zupełnie bez echa, najdobitniej pokazując

Wydawnictwo Instytutu Filozofii i Socjologii

stosunek lokalnych władz do transportu regio‑

PAN, 2012.

nalnego i krajowego.

autoportret 3 [54] 2016  |  100


GRZECH CZWARTY: KOLEJ NA BOCZNYM TORZE Analogiczne problemy dotknęły rynek pasa‑ żerskich przewozów kolejowych obsługiwa‑ nych przez Polskie Koleje Państwowe, które w okres transformacji weszły z przerostem za‑ trudnienia, przestarzałym i ciężkim taborem, zaniedbaną infrastrukturą oraz nieefektywną strukturą organizacyjną. Trudno się zatem dziwić, że wiele relacji uznano za niedochodo‑ we, a kolejne dwie dekady zostały naznaczone

Zakup nowoczesnego taboru nie zawsze szedł

z autobusami kursującymi na identycznej tra‑

postępującą (ale co należy zaznaczyć, zapocząt‑

w parze z poprawą oferty przewozowej, która

sie na podstawie pozwoleń wydawanych przez

kowaną jeszcze przed rozpoczęciem trans‑

często nadal ma charakter socjalny i opiera

te same władze regionalne lub przez samo‑

formacji) likwidacją połączeń pasażerskich

się na kilku kursach dziennie. Na niektórych

rządy niższego szczebla. Zjawiska te, wespół

na wielu trasach. Kolej była nie tylko niedocho‑

liniach kolejowych reaktywacje zakończyły

z nieuporządkowanym sektorem przewozów

dowa, ale też nieatrakcyjna dla pasażerów oraz

się niepowodzeniem, pokazując przy oka‑

autobusowych, pokazują kompletny brak

niekonkurencyjna wobec sektora przewozów

zji, że obecny przebieg tych linii nie zawsze

koordynacji w transporcie pasażerskim, który

autobusowych – tańszego, bardziej elastyczne‑

koresponduje z aktualnymi potrzebami

nie ma nic wspólnego ze spójnym systemem,

go i eksplorującego centra wielu miejscowości.

potencjalnych pasażerów. Warto wspomnieć,

gdzie kolej odgrywa rolę podstawową, a ko‑

Władze województw szybko stały się więc

że rozwój oferty przewozowej jest również

munikacja autobusowa – uzupełniającą, dając

adresatem żądań wysuwanych przez państwo‑

utrudniony przez wysokie koszty dostępu

pasażerom możliwość dokonywania spraw‑

wego przewoźnika kolejowego, który chciał

do infrastruktury zarządzanej przez Polskie

nych przesiadek 5.

uzyskać coraz wyższe dofinansowanie do coraz

Linie Kolejowe 4. Punktezm zapalnym okazały

mniejszej liczby wykonywanych kursów.

się także tzw. połączenia międzywojewódzkie,

dowych, największy sukces udało się osiągnąć

Utworzone w 1999 roku samorządy woje‑

wymagające wspólnego finansowania przez

w zakresie tzw. połączeń kwalifikowanych.

wódzkie niechętnie jednak sięgały po środki

przynajmniej dwa regiony. Z powodu braku

Odnowa najważniejszych linii kolejowych

finansowe, choćby dlatego, że ich po prostu nie

porozumień, wiele pociągów zaczęło kończyć

oraz zakup nowoczesnego taboru pozwoliły

miały. Dopiero dekadę temu, na fali dopływu

swoje trasy w niewielkich miejscowościach

powstrzymać spadek pasażerów spowodowa‑

środków pochodzących z Unii Europejskiej,

na skraju województw, zamiast kursować

ny złym wizerunkiem kolejowego przewoź‑

władze regionalne zaczęły myśleć o zakupie

do większych ośrodków miejskich w sąsied‑

nika, rozwojem tanich międzymiastowych

nowoczesnego, a zarazem bardziej ekono‑

nich regionach. Na domiar złego, pojawienie

połączeń lotniczych, a także rozbudową dróg

micznego taboru, a nawet podjęły się wysiłku

się nowych spółek przewozowych spowo‑

szybkiego ruchu, z których zaczęli korzystać

remontu wybranych linii kolejowych. Chcąc

dowało dezintegrację taryfową – zjawisko

przewoźnicy autobusowi oferujący wysokiej

mieć kontrolę nad kosztami i zakresem świad‑

nowe w porównaniu do okresu, gdy za całość

jakości połączenia międzymiastowe. Do suk‑

czonych usług, zaczęły też tworzyć spółki

przewozów odpowiadały PKP. Na ironię zakra‑

cesu przyczyniła się też monopolistyczna

samorządowe, które przejmowały od PKP rolę

wa też fakt, że województwa wciąż finansują

organizatora przewozów.

połączenia kolejowe, które muszą konkurować

Mimo tych pozytywnych przekształceń, wciąż nie udało się przezwyciężyć niezbyt atrakcyjnego wizerunku kolei regionalnych.

Nie licząc wybranych inicjatyw samorzą‑

5

Rola samorządu w kształtowaniu transportu regionalnego w Polsce i w Europie, red. B. Molecki,

4 A. Mężyk, Bariery liberalizacji europejskiego rynku kolejowego i perspektywy zmian, „TTS” 2012, nr 11–12.

autoportret 3 [54] 2016  |  101

Wrocław: Wydawnictwo Politechniki Wrocław‑ skiej, 2010.


pozycja głównego kolejowego przewoźnika

być stygmatyzowane. Instytucje unijne

międzymiastowego, który wciąż otrzymuje

są wszakże nakierowane na promowanie

kładzie transportu organizowanego w mia‑

znaczące wsparcie z budżetu państwa oraz

idei zrównoważonego transportu (która,

stach, „w 2000 r. wpływy z biletów komuni‑

korzysta z przepisu zabraniającego tworzenia

co warto przypomnieć, kładzie nacisk

kacji miejskiej w Polsce pokrywały średnio

konkurencyjnych oferty przez prywatnych

na popularyzację alternatywnych względem

63 proc. kosztów jej utrzymania. W 2011 r. już

przewoźników kolejowych (co zresztą nie jest

samochodu środków transportu), a znaczna

tylko 35 proc. Dotacje do transportu publicz‑

specyfiką wyłącznie polską, inne kraje euro‑

część środków płynących z unijnego budżetu

nego to dziś największe obciążenie budżetów

pejskie również chronią interesy narodowych

została przeznaczona na realizację zadań

miast. Samorządy […] próbują z niej wyjść

przewoźników) 6.

mających – przynajmniej teoretycznie –

w sposób mało skuteczny, za to budzący

wdrażać wspomnianą ideę w praktyce. Dzięki

coraz większy sprzeciw społeczny” 8. Wśród

infrastruktury kolejowej trudno jednak

ustawie o transporcie publicznym pojawiła

istotnych konsekwencji rosnących kosztów

uznać za wystarczające, w większości wpi‑

się też szansa na wykreowanie modelu,

można wymienić likwidację kursów oraz ro‑

sują się one raczej w filozofię rozwoju tzw.

w którym samorządy w końcu zaczną kom‑

snące ceny biletów, co trudno uznać za czyn‑

biegunów wzrostu oraz metropolizacji kraju,

pleksowo organizować transport publiczny

niki zachęcające do korzystania z transportu

aniżeli próbę podniesienia konkurencyjności

na swoim terenie.

publicznego. Do szczególnie ciekawych

Zintensyfikowane inwestycje w odnowę

W rzeczywistości wszystkie te procesy

transportu stricte regionalnego. Oznacza to,

Jak zauważa Jacek Krzemiński na przy‑

wniosków prowadzi jednak analiza przyczyn,

że podejmowane działania poprawiają przede

napotkały wiele przeszkód o proweniencji

które sprawiły, że transport publiczny stał

wszystkim jakość przewozów wykonywanych

kulturowej i ekonomicznej, które nie tylko

się tak dużym obciążeniem dla budżetów

między dużymi ośrodkami miejskimi, sku‑

wskazują na słabą kondycję finansową wielu

samorządowych.

tecznie podnosząc – jak wskazują oficjalne

samorządów, ale też sugerują, że w świadomo‑

statystyki – atrakcyjność tego rodzaju usług .

ści elit lokalnych kwestia transportu publicz‑

W niewielkim stopniu zmienia to jednak sytu‑

nego wciąż pozostaje na marginesie proble‑

ację na trasach uzupełniających, które – jeśli

mów społecznych. Pojawiające się trudności

tylko samorząd wojewódzki nie wyraża chęci

świadczą o ciągle mocnym zakorzenieniu

tworzenia dostatecznie atrakcyjnej oferty

paradygmatu wolnorynkowego, co sprawia,

przewozowej – wciąż skazane są na ubogi

że w wielu samorządach każdy wydatek

rozkład jazdy oraz przestarzały tabor.

na usługi transportowe traktowany jest

7

Oczywistym powodem rosnących kosztów był postępujący spadek liczby pasażerów,

jako zbędne obciążenie budżetu, a nie próba IDZIE NOWE?

kształtowania postaw ekologicznych czy też redukowania wykluczenia społecznego bądź

Polityka Unii Europejskiej, wiele inwestycji

kształtowania jakości życia na odpowiednio

finansowanych z przekazywanych przez

wysokim poziomie. W obliczu niedostatku

nią środków, a także wdrażana właśnie

środków na realizację zadań samorządowych

ustawa o transporcie publicznym mogły‑

taki sposób myślenia nie wzbudza zresztą

który musiał nastąpić w obliczu restruktury‑

by sugerować, że usługi transportowe

większego sprzeciwu, tym bardziej, że organi‑

zacji wielu zakładów przemysłowych, a także

w sektorze pasażerskim w końcu przestaną

zacja usług transportowych staje się zada‑

popularyzacji prywatnych samochodów oraz

niem coraz droższym, a polską przestrzeń

wspomnianych wcześniej problemów, z jakimi

6

A. Mężyk, dz. cyt.

7

M. Beim, Finansowanie Pendolino z UE od początku

charakteryzuje niekontrolowana suburbani‑ zacja, przez którą wspomniane koszty zaczy‑

było absurdalne, „Kurier Kolejowy”, 20 listopada

nają przekraczać możliwości finansowe wielu

2014.

mniejszych samorządów.

autoportret 3 [54] 2016  |  102

8

J. Krzemiński, Komunikacja miejska ciągnie w dół finanse samorządów, „Obserwator Finansowy”, 23 sierpnia 2013.


zetknęły się szczególnie przedsiębiorstwa

który z założenia nie powinien być beneficjen‑

względem coraz bardziej zindywidualizowa‑

komunikacji samochodowej. Warto jednak

tem wsparcia wyrównawczego 10. Co więcej,

nych potrzeb potencjalnych pasażerów. W re‑

podkreślić, że spadek ten dotknął też transport

niektóre inwestycje realizowane pod pozo‑

zultacie, planowane zmiany mogą się przyczy‑

stricte miejski, który – mimo opieki ze strony

rem promowania transportu publicznego

nić do poprawy jakości taboru czy informacji

miast – również nie był w stanie dostatecznie

stanowiły de facto rozbudowę infrastruktury

pasażerskiej (która obecnie pozostawia wiele

szybko przezwyciężyć trudności wynikających

drogowej – konkurencyjnej szczególnie wobec

do życzenia), ale nie zwiększą popytu na usługi

z restrukturyzacji lokalnych gospodarek oraz

komunikacji miejskiej, a przez to obniżającej

transportu publicznego. Co więcej, nowe regu‑

zaniedbań infrastrukturalnych i taborowych.

jej konkurencyjność względem samocho‑

lacje znacząco ograniczają krąg przewoźników,

Z czasem na zwiększające się koszty funkcjo‑

dów prywatnych. Nieprzemyślana polityka

którym będzie przysługiwać prawo do refun‑

nowania komunikacji publicznej nałożyły się

inwestycyjna, pozbawiona perspektywicznego

dacji ulg przewozowych (refundację otrzymają

także konsekwencje starzenia się społeczeń‑

i całościowego podejścia, stanowiła niejedno‑

tylko firmy przewozowe zwyciężające samo‑

stwa, skutkujące wzrastającym odsetkiem

krotnie odbicie problemu tzw. kadencyjności,

rządowe przetargi, natomiast pozostałe będą

osób uprawnionych do przejazdów ulgo‑

tj. pogoni polityków za wyborcą. W oczywisty

zmuszone funkcjonować na zasadach komercyj‑

wych i darmowych.

sposób obniżało to efektywność wielu inwesty‑

nych, bez dopłat do biletów). W praktyce więc

cji komunikacyjnych, poświęcając ją na rzecz

faktyczny zakres oferowanych usług przewozo‑

został też wygenerowany przez szeroko zakro‑

nieskutecznej próby godzenia sprzecznych,

wych ulec może ograniczeniu wobec małej kon‑

jone inwestycje unijne, które miały przerwać

wyborczych interesów.

kurencyjności przewoźników pozostawionych

Paradoksalnie jednak, wzrost kosztów

impas i unowocześnić transport publiczny

Niespełnione nadzieje przyniosła także

bez wsparcia publicznego. W obliczu dotych‑

w Polsce. Jak jednak dodaje Krzemiński, „gros

ustawa o publicznym transporcie zbiorowym,

czasowej, niekontrolowanej ekspansji prywat‑

środków poszło przede wszystkim na zakup

w której upatrywano szansy na uporządkowa‑

nych firm przewozowych oznaczać to może

nowoczesnego taboru, głównie autobusów.

nie rynku przewozów autobusowych, szcze‑

likwidację wielu miejsc pracy, której dałoby się

To spowodowało gwałtowny wzrost kosztów

gólnie w wymiarze regionalnym. Dzięki swoim

uniknąć, gdyby sytuację na rynku przewozów

ich utrzymania. Przede wszystkim bardzo sko‑

założeniom dawała ona możliwość wdrożenia

uporządkowano na samym początku prze‑

czyły koszty amortyzacji (jeżdżący wcześniej

w Polsce modelu organizacyjnego znanego

kształceń ustrojowych, nie dopuszczając tym

tabor był w większości, ze względu na swój

z Czech czy Niemiec, jednak lektura uchwala‑

samym do żywiołowego rozwoju mikroprzed‑

wiek, niemal całkowicie zamortyzowany)” 9.

nych przez samorządy planów transportowych

siębiorstw przewozowych.

Znaczną część zasobów pochłonęły także

sugeruje, że w obliczu barier kulturowych

inwestycje infrastrukturalne, które jednak

i ekonomicznych model ten przyjmie formę

łatwym okresem dla wielu usług publicznych,

nie wniosły nowej jakości do transportu

szczątkową. Choć w świetle wprowadzanych

w tym dla przewozów pasażerskich, odgrywa‑

miejskiego i regionalnego. Miały one bowiem

przepisów organizatorem przewozów będą

jących u progu przemian transformacyjnych

charakter odtworzeniowy, częstokroć zapo‑

samorządy odpowiedzialne za przetargowe

niepomiernie większą rolę niż dzisiaj. Mimo

biegały zapaści technicznej, będącej realnym

zlecanie przewozów, to jednak znaczna część

pozytywnych zmian w regulacjach prawnych,

zagrożeniem w obliczu wieloletnich zanie‑

władz lokalnych nie zamierza tworzyć nowej

a także powolnej przemiany świadomości elit

dbań. Nawet jeśli inwestycje unijne zmienia‑

jakości w transporcie, a jedynie uporządkować

lokalnych, które zaczynają przekonywać się

ły oblicze polskich usług transportowych,

sytuację na dotychczas obsługiwanych liniach

do idei zrównoważonego transportu, wciąż wie‑

to często – jak w przypadku wspomnianych

komunikacyjnych. Tyle tylko, że oferta przewo‑

le wskazuje na to, że Polska pozostanie krajem

już międzymiastowych połączeń kolejowych –

zowa na większości z nich jest niewystarczająca

hybrydowym, dla którego wzorem będzie orga‑ nizacja transportu czeskiego lub niemieckiego,

dotyczyły najbardziej intratnego sektora, 10 M. Beim, Finansowanie Pendolino z UE od początku 9 Tamże.

Ostatnie dwadzieścia pięć lat nie było więc

natomiast praktyka pełna będzie żywiołowych

było absurdalne, „Kurier Kolejowy”, 20 listopada

rozwiązań charakterystycznych dla państw

2014.

wschodnioeuropejskich. 

autoportret 3 [54] 2016  |  103


POLITYKA KOLEI OWEN HATHERLEY

autoportret 3 [54] 2016  |  104


Dworzec w Katowicach, rozbudowany i przekształcony w latach 2010–2013 na kompleks komunikacyjno­‑handlowy

O

statnio miałem przyjem‑

centralne) aż do peryferii. Wielka Brytania –

ność podróżować pocią‑

podobnie jak w wypadku innych koszmarnych

giem na trasie Tallinn–Mo‑

idei – odegrała na tym polu pionierską rolę.

skwa, wyruszając z głównej

Dla przykładu, dworzec St Pancras w Londy‑

stacji stolicy Estonii.

nie – poddany wielokrotnie chwalonej renowa‑

Budynek dworca, Balti jaam, ostatni przysta‑

cji i rozbudowie – kryje w swojej głównej hali

nek na trasie, został zbudowany w okresie

luksusowe centrum handlowe, które w żaden

odwilży i przynależy do właściwego dla tego

sposób nie łączy się logicznie z czterema

okresu jasnego, przejrzystego, powścią‑

miejscami, do których można dojechać z tego

gliwego modernizmu. Przestronna hala

dworca (Sheffield, Canterbury, Brighton i Pa‑

została przesłonięta rodzajem spłaszczo‑

ryża – każde z połączeń jest zarządzane przez

nej kopuły, górującej nad niższą częścią

inną prywatną firmę i każde ma swój system

budynku. Współczesnemu podróżnemu

sygnalizacji i informacji wizualnej). Chociaż St

główny problem tallińskiego dworca od razu

Pancras jest o wiele większy i bardziej eleganc‑

rzuca się w oczy: trudno określić, która jego

ki od bałaganu, który powstał na (również

część jest stacją kolejową, a która przypad‑

niedawno odnowionym) dworcu Balti jaam

kowo zaaranżowanym układem sklepów.

w Estonii, to nadal o wiele łatwiej jest zrobić

Rzecz w tym, że nie tego się w tym miejscu

tam zakupy, niż wyruszyć dokądś pociągiem.

spodziewamy. Pomimo tego, że na szczycie

W pewnym sensie powinno to dziwić: dlaczego

fasady budynku widnieje ogromny napis

kraj, który był pionierem w dziedzinie kolei

„TALLINN”, zamiast wielkiej, dwukondy‑

żelaznych w XIX stuleciu i w którym została

gnacyjnej hali dworcowej, jest chaotyczny

wynaleziona główna architektoniczna forma

bazar ze stoiskami wypełnionymi po brzegi

ekspresji tego środka komunikacji – wykonane

owocami i warzywami, ciastami (słynne

z żelaza i szkła zadaszenie peronów wiodące

targowisko Balti jaam znajduje się tuż obok

do przestronnego holu – tak źle potraktował

na zewnątrz) oraz typowymi towarami chiń‑

tę prostą i sprawdzoną typologię?

FOT. MACQTOSH/WIKIMEDIA COMMONS CC BY­‑SA 4.0

skiej produkcji. Dworzec mieści się w mniej‑

Funkcjonujący w oparciu o przedsiębiorstwa

szym, usytuowanym na uboczu budynku

prywatne system kolejowy w Wielkiej Brytanii

i nawet tam, aby dotrzeć wreszcie do schlud‑

jest czymś unikatowym. Rzecz jasna, otrzymy‑

nej poczekalni, zdecydowanie za małej dla

wał on poważne wsparcie ze strony państwa

wszystkich pasażerów, trzeba się przecisnąć

na różnych etapach rozwoju, jednak – jak dobit‑

przez supermarket. Na trzydzieści minut

nie dzisiaj świadczy o tym chaos stacji końco‑

przed odjazdem ludzie tłoczą się na peronie,

wych w Londynie czy Birmingham – przede

zamiast wygodnie oczekiwać na pociąg.

wszystkim chodziło tutaj o konkurencję między

Mamy tutaj targowisko, do którego jakby

firmami, z których każda starała się pozyskać

w drugiej kolejności dodany został dworzec.

dla siebie dochodową cząstkę tego, co w każdym

Taki opis można by odnieść do dowolnej

innym kraju na świecie byłoby częścią zapla‑

stacji kolejowej w Wielkiej Brytanii lub

nowanej odgórnie krajowej sieci połączeń

Europie Środkowo­‑Wschodniej – od europej‑

kolejowych. W ostatnich latach kraje bałtyckie

skiego centrum (które już nie jest tak bardzo

musiały poradzić sobie z faktem, że ich koleje


Galeria Krakowska i dawny budynek dworca kolejowego w Krakowie

nie korzystają z torów o rozstawie stosowanym

miał bardzo głębokie korzenie. To nie francu‑

nieregularną bryłę, a na jej szklanej fasadzie

poza dawnym Związkiem Radzieckim, a to z tego

skie, japońskie czy niemieckie sieci kolejowe

został umieszczony wizerunek Micka Jaggera,

względu, że imperium rosyjskie postanowiło

posłużyły za wzór brytyjskiej kolei publicznej,

najsłynniejszego syna miasta. Nie jest to nawet

skopiować wyłącznie jeden rozstaw stosowany

tylko londyńskie metro, które zostało znacjona‑

najgorszy przykład, w kategoriach rozwiązań

tylko w jednej (i niewątpliwie najlepszej) bry‑

lizowane na początku lat 30. i które od samego

przestrzennych nie wypada gorzej od budynku,

tyjskiej sieci kolejowej, Great Western Railway,

początku było zorientowane na zysk. Problem

który zastąpił. To po prostu zawstydzający po‑

która w znacznej mierze została zaprojektowana

polega na tym, że koleje jednak zwykle zysku

kaz taniego i tandetnego projektowania. Bardziej

przez Isambarda Kingdom Brunela. Kiedy koleje

nie przynoszą. Kraje kapitalistyczne, jak trzy

problematyczne jest wypełnienie każdego możli‑

brytyjskie zostały upaństwowione w roku 1945,

wyżej wymienione, utrzymują i wspierają

wego skrawka dostępnej przestrzeni obszer‑

stanęły wobec tego samego problemu, któremu

swoje sieci kolejowe nie dlatego, że są w jakiś

nego dworca stanowiskami z fast foodem. Taka

czoła musiała niedawno stawić Estonia. Jednak

sposób bardziej socjalistyczne, ale dlatego,

praktyka prowadzi czasami do pasożytniczych

dalsze komplikacje brały się już raczej ze złego

że wychodzą z założenia, że gospodarka kapi‑

narośli znajdujących się na i wewnątrz budyn‑

planowania niż zwykłych pomyłek, jakie mogą

talistyczna działa płynniej dzięki przyjaznej,

ków, jak w obrzydliwym pasażu umieszczonym

przydarzyć się firmom. Jako pionierzy w dzie‑

sprawnej i gęstej sieci połączeń kolejowych.

w dachu Waterloo Station w Londynie; w innych

dzinie kolejnictwa, brytyjscy inżynierowie

W Wielkiej Brytanii okres upaństwowienia

przypadkach, chociażby na stacji New Street,

popełnili wszelkie możliwe błędy, jakie można

kolei jest związany z kilkoma sukcesami, takimi

zasadnicze problemy projektów z lat 60. zostały

popełnić przy obejmowaniu nowego terytorium.

jak chociażby jeden szybki pociąg (wspominany

przykryte tym, co Jonathan Meades określa

Już dwadzieścia lat po nacjonalizacji kolei doszło

dzisiaj z nostalgią InterCity 125) czy garstka od‑

mianem site­‑bites, imponujących dzieł inżynierii

do rozerwania na szeroką skalę wiejskich i mało‑

budowanych dworców (na przykład eleganckie

dekoracyjnej, które nie pełnią żadnej funkcji.

miasteczkowych połączeń – procesu nazwanego

modernistyczne szklane pudełko w Coventry).

siekierą Beechinga [„Beeching Axe”, od nazwiska

Znacznie głośniejsza jest jednak przebudowa

kiedy Wielka Brytania niszczyła swoje koleje,

Richarda Beechinga, ówczesnego dyrektora

stacji New Street w Birmingham, w wyniku któ‑

traktując transport publiczny jako jakiegoś

brytyjskich kolei – przyp. tłum.], który według

rej dworzec został przekształcony w koszmar‑

rodzaju pozostałość socjalizmu, ten środek

niektórych szacunków doprowadził do znisz‑

ny, klaustrofobiczny ciąg wąskich korytarzy.

transportu przechodził renesans na kontynen‑

czenia połowy połączeń sieci kolejowej znajdu‑

Właściwie w latach 90. koleje znajdowały się

cie europejskim. Po części wynikało to z faktu,

jących się w zarządzie British Railway. Żaden

w takiej ruinie, że ich prywatyzacja mogła zo‑

że znacznie poważniejsze zniszczenia wojenne

europejski kraj nie doświadczył czegoś podob‑

stać przeprowadzona bez większych protestów.

na kontynencie umożliwiły odbudowę trans‑

Co zabawne (lub nie), w tym samym czasie,

nego. Brytyjskie koleje nigdy nie podniosły się

Od tamtego czasu powstało zaledwie kilka

portu kolejowego, jednak stały za tym również

z tego upadku; co więcej, ich problemy zostały

całkowicie nowych stacji. Zasadniczy problem

decyzje polityczne. Wyrażona wprost w latach

pogłębione w latach 90. ubiegłego stulecia, kiedy

brał się z samych pociągów (ich wysokiego

60. w Wielkiej Brytanii decyzja o redukcji kolei

to przeprowadzono kolejny eksperyment zwią‑

kosztu, który miał dostarczać udziałowcom

i przyznaniu priorytetu infrastrukturze drogo‑

zany z prywatyzacją sieci.

zysków przy jednoczesnych dotacjach ze strony

wej nie ma swojego odpowiednika czy prece‑

państwa wyższych niż w okresie znacjonali‑

densu w żadnym innym państwie europejskim,

dokonał tego, co zrobiła wtedy Wielka Bry‑

zowanych kolei, ich wyjątkowo tandetnego

a analogii można się doszukiwać jedynie w Sta‑

tania. Zdziesiątkowana sieć kolejowa została

wyglądu i – przynajmniej do momentu renacjo‑

nach Zjednoczonych. W tym samym czasie,

przekazana wielu prywatnym, nastawionym

nalizacji Raitrack – dramatycznych statystyk

kiedy Brytyjczycy majstro­wali przy kolejach,

na zysk operatorom, tory zaś powierzono

bezpieczeństwa) aniżeli z kolejowej architektu‑

wyprzedając przypadkowe fragmenty sieci

prywatnemu konsorcjum o nazwie Railtrack.

ry. Jako przykład może posłużyć tutaj niedawna

(jak na ironię, często oddając je konsorcjom

W przeciwieństwie do wielu innych „reform”

przebudowa dworca Dartford położonego tuż

będącym własnością państwowych francuskich

z okresu thatcheryzmu, które były naznaczo‑

pod Londynem. Nudna stalowa kostka z lat 70.

czy niemieckich operatorów kolejowych), Hisz‑

ne ideą „powrotu do XIX wieku”, manewr ten

została przekształcona w jasnopurpurową,

pania, Francja, Niemcy czy Włochy rozszerzały

I znowu: żaden inny kraj europejski nie

autoportret 3 [54] 2016  |  106


FOT. Z. PUT, ZETPE0202/WIKIMEDIA COMMONS CC BY-SA 4.0

i elektryfikowały swoje sieci i budowały

architekta), berliński Hauptbahnhof rażąco

na stację, które było właściwe dla dziewięt‑

linie dla pociągów dużej prędkości. Na ta‑

kontrastuje z, powiedzmy, St Pancras, cechu‑

nastowiecznych dworców, i to bez żadnej

kim poziomie różnica pomiędzy modelem

jąc się daleko większą przejrzystością równie

pomocy kiczowatych odwzorowań. Wiele

„anglosaskim” i kontynentalnym jest bardzo

skomplikowanej, zapętlonej struktury stacji.

spośród środkowo­‑ i wschodnioeuropej‑

realna. W świetle popularności, szybkości,

Jednym z powodów, który sprawia, że stacja

skich dworców przeszło po roku 1989 przez

ceny i wygody kolei w Polsce zaskakują

ta działa tak dobrze, jest fakt, że projektan‑

proces o wiele dziwniejszy od prywatyzacji,

głosy optujące za naśladowaniem brytyj‑

tom udało się skutecznie zapanować nad

stając się na wpół oficjalnymi targowiskami:

skiego systemu, co jest jeszcze dziwniejsze

problemem połączenia funkcji komunikacyj‑

każdy w Warszawie pamięta, jak jeszcze

w kontekście geograficznego sąsiedztwa

nych i handlowych, które od samego począt‑

pięć lat temu wyglądał Dworzec Centralny,

z Niemcami. Pewne podobieństwa z Wielką

ku są z sobą zintegrowane. To właśnie dzięki

gdzie nawet najmniejszy skrawek dostępnej

Brytanią da się jednak zauważyć na pozio‑

temu część komercyjna nie jest tak uciążliwa

przestrzeni był zajęty przez kuriozalny ciąg

mie architektury dworców.

jak na przeprojektowanych starych dwor‑

stoisk handlowych – oferujących zarówno

cach. Inne „centra komunikacyjne” stanowią

kebaby, jak i rzadkie znaczki dla filatelistów

niektórych berlińskich stacji opierała się

ilustracje fasadowej architektury kojarzonej

(rozwiązanie zapewne ciekawsze od iden‑

na włączaniu do nich miniaturowych cen‑

z New Street w Birmingham – na przy‑

tycznych sieciowych sklepów znajdujących

trów handlowych, traktowanych jako narzę‑

kład nowy wiedeński Hauptbahnhof jest

się na wszystkich niemieckich czy brytyj‑

dzie do gromadzenia funduszy, czego szcze‑

autentycznie bezcelowym geometrycznym

skich dworcach, ale mniejsza o to). Niedofi‑

gólnie nieprzyjemnym przykładem mogą

dachem posadowionym na niezbyt imponu‑

nansowany, podupadły system kolei wydaje

być klaustrofobiczne krypty pod dworcem

jącym skrzyżowaniu centrum handlowego

się idealnym kandydatem do prywatyzacji,

przy Alexanderplatz. Jednak nawet pomimo

z podziemnym holem dworcowym. Pomimo

jednak do tej pory w zasadzie do niej nie

kontrowersyjnego przekroczenia kosztów

tego, w każdym z tych miejsc można do‑

doszło. Zamiast tego wprowadzono dwupo‑

realizacji (i pozwania Deutsche Bahn przez

świadczyć majestatycznego odczucia wjazdu

ziomowy system składający się z szybkich

Wykonana w latach 90. przebudowa

autoportret 3 [54] 2016  |  107


połączeń między dużymi miastami i bardziej

do pozbawionej jakości nowej przestrzeni

a to za sprawą równości i kolektywności, któ‑

zniszczonych kolei obsługujących małe

handlowej. Niektórym stacjom się upiekło,

re transport publiczny wymusza na korzysta‑

miasteczka. Wprawdzie unijne środki

jak na przykład elegancko odnowionej Gdyni

jących z niego pasażerach. Może to wyjaśniać,

na infrastrukturę, które zaczęły płynąć

Głównej, inne, jak Warszawa Centralna, wy‑

dlaczego miasta takie jak Kraków czy Tallinn

do Polski od 2004 roku, zostały skierowane

dają się znajdować w bezustannym limbo –

postanowiły niemal całkowicie ukryć swoje

przede wszystkim do sektora infrastruktury

czytelny, inteligentny projekt przebudowy

dworce kolejowe pod warstwami komercyjnej

drogowej (w tym wypadku nie ma wątpli‑

został z niewyjaśnionych przyczyn zastąpio‑

tandety – możliwe, że wzięło się to nie tyle

wości co do przywiązania polskiej elity

ny przez coś bardziej pospolitego.

z potrzeby pozyskania funduszy, co z zawsty‑

do modelu anglosaskiego pomimo całej jego

Christian Wolmar, brytyjski historyk

obrzydliwości), ale oprócz tego powstał rów‑

kolei i były kandydat na mera Londynu, pyta

Pomimo takiej tendencji, głównym europej‑

nież szeroko zakrojony program renowacji

retorycznie w tytule swojej książki „Czy tram‑

skim gospodarkom udaje się utrzymać kolej

kolei. Niektóre z jego rezultatów są właści‑

waje są socjalistyczne?” (Are Trams Socialist?).

jako najprzyjemniejszą i najwygodniejszą

wie nawet gorsze od chaotycznych centrów

Jak się wydaje, znaczna część polityków

formę transportu, co, w większości przypad‑

handlowych na brytyjskich dworcach. Jako

z „anglosaskiej” i „postkomunistycznej”

ków, jest odzwierciedlone w architekturze

przykłady mogą posłużyć koszmarny projekt

części Europy zgadza się z twierdzeniem,

dworcowej. Być może stacja kolejowa nie jest

stacji Kraków Główny, na której pasażerowie

że jest coś z gruntu podejrzanego w transpo‑

socjalistyczna, ale jeśli ma dobrze działać,

są zmuszeni do niekończącej się wędrów‑

rcie publicznym. Wolność w dalszym ciągu

musi być s p o ł e c z n a. Nic dziwnego zatem,

ki na perony przez zapętlone centrum

oznacza posiadanie samochodu i jazdę nim

że kraje wyznające zasadę „każdy sobie

handlowe, podczas gdy oryginalny dworzec

na przedmieścia do domu, najchętniej zaopa‑

rzepkę skrobie”, można poznać po mizerii

stoi nieużywany, a także słusznie kryty‑

trzonego w bramę i wielkiego psa strzegącego

ich dworców. 

kowany dworzec główny w Katowicach,

cennej własności. Podróżowanie autobusem,

na którym pozbawiony znaczenia fragment

tramwajem czy pociągiem w porównaniu z ta‑

TŁUMACZENIE Z ANGIELSKIEGO:

oryginalnego budynku został doczepiony

kim obrazem jawi się jako czysty komunizm,

MICHAŁ CHOPTIANY

autoportret 3 [54] 2016  |  108

dzenia samymi pociągami, koniec kropka.

FOT. R. WIELOGÓRSKI/WIKIMEDIA COMMONS CC BY-SA 3.0

Hala główna dworca Warszawa Centralna po remoncie z 2015 roku


WYSTAWA W RAMACH 8. EDYCJI FESTIWALU

22.10–20.11.2016 „Wreszcie we własnym domu”. Dom polski w transformacji

 ,  :

ul. Nowogrodzka 84/86 Warszawa     ,  :

www.instytutarchitektury.org

  Ś      PARTNER FESTIWALU, ORGANIZATOR WYSTAWY:

  :


Fundacja Bęc Zmiana prezentuje

Synchronizacja 2016

wydarzenie tytuł

Architektura niezrówno­ ważona

www.synchronicity.pl

Projekt jest realizowany dzięki wsparciu finan­ sowemu otrzymanemu od m.st. Warszawy oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego


JAN SOWA – socjo‑

badawcze: antropologia

Wydziale Architektury Politechniki Poznańskiej.

Powszechnego”, autor książek Klara. Proszę tego

log i kulturoznawca.

architektury (Architek‑

Od 2008 r. prowadzi działalność dydaktyczną na

nie czytać (Warszawa: Czarna Owca, 2011), Klara.

Wykłada w Katedrze

tura i tożsamość. Rzecz

Wydziale Architektury Politechniki Warszaw‑

Słowo na Szy (Warszawa: Czarna Owca, 2012),

Antropologii Literatury

o antropologii architek‑

skiej. Laureat Honorowej Nagrody SARP (2002).

a także Jak przestałem kochać design (Kraków:

i Badań Kulturowych

tury, 2005), antropologia

Uniwersytetu Jagielloń‑

i socjologia miasta,

Karakter, 2015). MAGDALENA STANISZKIS

skiego. Autor licznych publikacji, m.in. książek

przestrzeń publiczna, ekonomia kultury i ar‑

– architektka i urbanist‑

PIOTR WÓJCIK – publicy‑

Fantomowe ciało króla. Peryferyjne zmagania z no‑

chitektura jako taka. Realizował badania m.in.

ka. Profesor na Wydziale

sta ekonomiczny. Członek

woczesną formą (Kraków: Universitas, 2011), Inna

w Fundacji Bauhausu w Dessau i na CUNY w No‑

Architektury Politechniki

Klubu Jagiellońskiego,

Rzeczpospolita jest możliwa. Widma przeszłości,

wym Jorku (Stypendium Fulbrighta) dotyczące

Warszawskiej. Autorka

współpracownik Funda‑

wizje przyszłości (Warszawa: Grupa Wydawnicza

osiedli grodzonych w USA i Polsce (Za murami.

planów, projektów urba‑

cji Kaleckiego.Intere‑

Foksal, 2015).

Polskie osiedla grodzone – analiza dyskursu, 2009).

nistycznych i architektonicznych, zrealizowanych

suje się rynkiem pracy,

obiektów, publikacji z dziedziny urbanistyki

podatkami, zabezpieczeniem społecznym oraz modelami rozwoju gospodarczego.

RAFAŁ WOŚ – dzien‑

KAROL KURNICKI –

i architektury, członkini komisji eksperckich

nikarz i publicysta

­doktor socjologii, absol‑

i władz stowarzyszeń i izb zawodowych, laureatka

ekonomiczny, w latach

went Międzywydziało‑

konkursów i nagród za opracowania projektowe,

DAWID KRYSIŃSKI –

2009­‑2015 związany

wych Indywidualnych

zrealizowane budynki i publikacje.

­doktor socjologii,

z „Dziennikiem Gazetą

Studiów Humanistycz‑

Prawną”, od 2015 pracuje

nych na Uniwersytecie

absolwent Uniwersytetu MATEUSZ HALAWA –

Wrocławskiego oraz Uniwersytetu Wolfganga

w tygodniku „Polityka”. Autor książki Dziecięca

Jagiellońskim. Współpracuje z University of

jest asystentem w Insty‑

choroba liberalizmu (Warszawa: Wydawnictwo

Cambridge w ramach Centre for Urban Conflicts

tucie Filozofii i Socjologii

Studio Emka, 2014)

Research. Główne pola jego zainteresowań to

Polskiej Akademii Nauk

nad Menem. Swoje zainteresowania koncentruje

socjologia miasta, urban studies, społeczna teoria

i kierownikiem zespołu

na problematyce rozwoju lokalnego i regionalne‑

przestrzeni oraz socjologia krytyczna.

humanistyki i nauk

go, a także na społeczno­‑kulturowych uwarunko‑

MARTA KARPIŃSKA – sekretarz redakcji

społecznych w School of Form.

Goethego we Frankfurcie

waniach rozwoju motoryzacji. Zawodowo zajmu‑

kwartalnika „Autopor‑

MICHAŁ WIŚNIEW‑

tret. Pismo o dobrej

SKI – historyk sztuki

MARTA SMAGACZ­

w ramach projektów badawczo­‑rozwojowych

przestrzeni”. Kuratorka

i architekt, interesuje

‑POZIEMSKA – dr hab.

finansowanych przez Komisję Europejską.

wystaw architektonicz‑

się związkami architek‑

socjologii. Jej główne za‑

nych, autorka i redaktorka publikacji dotyczą‑

tury modernistycznej

interesowania naukowe

OWEN HATHERLEY –

cych architektury. Członkini zarządu fundacji

i polityki w kontekście

związane są z socjologią

­brytyjski pisarz i dzien‑

miasta, socjologią prze‑

nikarz, mieszkający

Instytut Architektury.

je się analizami rynkowymi przygotowywanymi

Europy Środkowej. Wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i pracownik Mię‑

strzeni, problemami społecznymi występują‑

w Londynie. Publikuje

DOROTA LEŚNIAK­

dzynarodowego Centrum Kultury w Krakowie.

cymi w miastach oraz społecznymi reakcjami

teksty głównie na temat

‑RYCHLAK – redaktorka

Stypendysta Fulbrighta. Autor wielu opracowań

na nie. Od kilkunastu lat prowadzi badania nad

architektury, polityki

naczelna kwartalnika

i publikacji dotyczących architektury. Kurator

procesami degradacji i rewitalizacji przestrzeni

i kultury. Autor książek: Militant Modernism

„Autoportret. Pismo

wystaw architektonicznych. Członek zarządu

miejskiej, partycypacji społecznej, jakości życia

(Zero Books, 2009), A Guide to the New Ruins

o dobrej przestrzeni”,

fundacji Instytut Architektury.

w środowisku miejskim. Kierownik projektu

of Great Britain (Verso, 2010), Landscapes of

badawczego NCN „Różnice i granice w procesie

Communism: A History Through Buildings

kuratorka wystaw architektonicznych. Współzałożycielka fundacji

GRZEGORZ PIĄTEK –

tworzenia wielkomiejskich społeczności sąsiedz‑

(Allen Lane, 2015). Współpracuje z „Dezeen”,

Instytut Architektury. Inicjatorka polskich

architekt, krytyk

kich. Studium społeczno­‑przestrzenne”.

„Building Design”, „The Guardian”, „Icon”,

wydań książek architektonicznych: Petera

i historyk architektury,

Zumthora Myślenie architekturą, Karakter 2009

w latach 2005–2011

AGNIESZKA RAYSS –

„The New Statesman”, „Socialist Review and

oraz Juhaniego Pallasmy Oczy skóry, Instytut

redaktor miesięcznika

zajmuje się fotografią

Socialist Worker”. Prowadzi trzy blogi: Sit down

Architektury 2012.

„Architektura­‑Murator”,

dokumentalną. Studio‑

man, you’re a bloody tragedy, The Measures

od 2011 członek zarządu Fundacji Centrum

wała historię sztuki na

Taken oraz Kino Fist.

SASKIA SASSEN – profes‑

Architektury. Kurator wystaw i projektów

Uniwersytecie Jagielloń‑

sor socjologii, przewodni‑

artystycznych związanych z architekturą. Autor

cząca The Committee on

biografii Sanator. Kariera Stefana Starzyńskiego,

Sputnik Photos (www.sputnikphotos.com).

Global Thought (Komitet

Warszawa: WAB, 2016.

Interesuje ją ja popkulturowy wymiar trans‑

Myśli Globalnej) na Co‑ lumbia University (www.

„The London Review of Books”, „New Humanist”,

skim. Współzałożyciela

formacji, kopiowanie zachodnich wzorców

PRENUMERATA STUDENCKA! Studentko, Studencie! Zachęcamy do prenumeraty naszego kwartal­ nika. Cena rocznej prenumeraty ­studenckiej

MACIEJ MIŁOBĘDZKI –

w krajach postkomunistycznych. Wydała album

saskiasassen.com). Autorka licznych książek

architekt, absolwent

American Dream (Poznań: Photography Institute

i laureatka wielu nagród, uhonorowań oraz wy‑

Wydziału Architektury

Pro Fotografia, 2010).

różnień, w tym licznych tytułów doctor honoris

Politechniki Warszaw‑

causa. Jej najnowsza publikacja książkowa to

skiej. W latach 1984–1988

MARCIN WICHA – ­

mik.krakow.pl/autoportret­‑prenumerata/.

Expulsions: Brutality and Complexity in the Global

pracował w Spółdzielni

grafik, rysownik,

Wykupienie prenumeraty oznacza otrzymanie

Pracy Twórczej Architektów i Artystów Plasty‑

felietonista. Współwła‑

kolejnych czterech numerów „Autoportretu”.

ków. Współzałożyciel pracowni JEMS Architekci,

ściciel firmy projektowej

Warunkiem zakupienia prenumeraty w niższej

JACEK GĄDECKI – socjolog i antropolog

z którą wiąże wszelką architektoniczną działal‑

„Frycz i Wicha”, współ‑

cenie jest przesłanie nam skanu ważnej legity­

społeczno­‑kulturowy. Zainteresowania

ność od 1988 r. Promotor prac dyplomowych na

pracownik „Tygodnika

macji studenckiej.

Economy (Harvard University Press 2014)

wynosi teraz 40 zł (cena normalnej – 50 zł). Koszty wysyłki pokrywa wydawca. Najprościej zamówić prenumeratę w e­‑sklepie Małopolskiego Instytutu Kultury: http://e­‑sklep.


Aldous Huxley Nowy wspaniały świat

54

– Jak ja mogę? – powtórzył w zamyśleniu Bernard. – Nie, prawdziwy problem polega na czymś innym: Jak to jest, że nie mogę, a raczej (bo przecież w końcu wiem dobrze, dlaczego nie mogę), co by było, gdybym mógł, gdybym był wolny, nie zaś zniewolony przez warunkowanie. – Ależ Bernard, mówisz straszne rzeczy. – Lenino, nie chciałabyś być wolna? – Nie wiem, o co ci chodzi. Jestem przecież wolna. Wolna, żeby się cieszyć życiem. Każdy obecnie jest szczęśliwy. – Tak – roześmiał się – „każdy obecnie jest szczęśliwy”. Zaczynamy to przekazywać dzieciom od piątego roku ich życia. Ale czy nie chciałabyś być wolna od szczęśliwości na jakiś inny sposób? Powiedzmy, na twój własny sposób na przykład; nie na sposób innych. – Nie wiem, o co ci chodzi – powtórzyła. Potem zwracając się ku niemu prosiła: – Bernard, wracajmy już; nie podoba mi się tu. – Nie lubisz być ze mną? – Ależ, Bernard, oczywiście, że lubię! Ale to jest okropne miejsce. – Sądziłem, że tu będziemy bardziej... bardziej razem, tylko my, morze i księżyc. Bardziej razem niż w tym tłumie, a nawet w moim mieszkaniu. Nie rozumiesz tego? – Niczego tu nie rozumiem – oświadczyła stanowczym głosem, zdecydowana nie pozwolić na naruszenie swego nierozumienia. – Niczego. A już najmniej tego – ciągnęła innym już tonem – że nie zażywasz somy, kiedy nachodzą cię te twoje ponure pomysły. Zapomniałbyś wtedy o nich. I zamiast czuć się smutno, byłoby ci wesoło. Naprawdę wesoło – powtórzyła i pomimo całej niepewności i zdumienia w oczach uśmiechnęła się z wyrazem obiecującej, zmysłowej przymilności. Patrzył na nią w milczeniu, poważnie i z natężeniem, ale nie odwzajemniając uśmiechu. Po kilku sekundach spojrzenie Leniny umknęło, rozległ się jej nerwowy śmieszek; próbowała obmyślić jakieś zdanie, by je wypowiedzieć, ale nic nie przychodziło jej do głowy. Milczenie przedłużało się. Gdy wreszcie Bernard się odezwał, głos miał cichy i znużony. – Dobrze więc – powiedział – wracamy. – I silnie naciskając pedał gazu, wyrzucił maszynę wysoko w gorę. Na czterech tysiącach włączył śmigło lotu poziomego. Przez minutę lub dwie lecieli w milczeniu. Potem Bernard zaczął się nagle śmiać. „Bardzo dziwnie”, pomyślała Lenina; niemniej jednak był to śmiech. – Lepiej się czujesz? – odważyła się zapytać. W odpowiedzi oderwał jedną rękę od przyrządów sterowniczych i objąwszy dziewczynę, zaczął pieścić jej piersi.

autoportret 3 [54] 2016  |  112


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.