TRANSFORMACJA
kwartalnik małopolskiego instytutu kultury issn 1730–3613 indeks 362816
15 zł [w tym vat 5%]
3 [54] 2016
Kryzys finansowy 2008 roku, związany z pęknięciem bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości, przyniósł globalną świadomość bankructwa systemu organizującego ekonomię świata. Widzimy jego ideową pustkę i faktyczne kata‑ strofy spowodowane przez bezlitosną logikę pracującego pieniądza, a w zasadzie instrumentów finansowych. Krach pokazał, że poziom życia większości ludzi nawet w północnej – wyraźnie uprzywilejowanej – części globu spada, dochody z pracy nie mają szans osiągnąć pułapu dochodów z kapitału (Piketty), co sprawia, że nierówności rosną, a nie maleją. Młodzi mieszkańcy sytego Zachodu mają świa‑ domość, że nie osiągną statusu ekonomicznego swoich rodziców. Frustracja rodzi lęki i nastroje ksenofobiczne. W południowych częściach globu trwają wojny, poli‑ tyczne i klimatyczne, a miliony ludzi są dotknięte głodem. Świat wydaje się trząść w posadach, choć zaledwie niecałe trzydzieści lat temu Francis Fukuyama ogłosił koniec historii. Wraz z upadkiem żelaznej kurtyny wieścił zwycięstwo demokracji liberalnej i wolnego rynku jako kulminacji historii, najlepszego z możliwych sys‑ temów. Dzisiaj, gdy codzienne doniesienia mówią nam o biedzie, wojnie i śmierci, a do władzy dochodzą grupy, partie i jednostki budujące swój kapitał na niechęci i wykluczeniu, siejące nienawiść, powraca pytanie, o kierunek, w jakim zdążamy. W tym numerze „Autoportretu” patrzymy na kapitalizm bez magicznej mgieł‑ ki i pytamy o siłę przetworzenia wszelkich relacji, w tym przestrzennych, przez system, którego dominującą cechą jest mechanizm „wydobywczy”, jak mówi Saskia Sassen w publikowanym w tym numerze wywiadzie. Nie możemy już dalej śnić. Po blisko trzech dekadach od głębokiej zmiany politycznej przyglądamy się, w jaki sposób transformacja ustrojowa zmieniła przestrzeń zarówno fizyczną, jak i społeczną. Mapujemy zmiany w architekturze, które są wyrazem przekształce‑ nia stosunków pracy i stylów życia, w momencie, w którym trudno już mówić, że ten system dał nam wolność. Nie widzimy lat 90. jako modnego sztafażu podszy‑ tego perwersją duchologii. Dotyka nas ciężar tej zmiany. Dotyka, a nawet przytła‑ cza, a jego pierwociny nie wydają nam się niewinne. Ten numer jest historyczny, polityczny, ale chyba też najbardziej ze wszystkich dotychczasowych wydań „Autoportretu” odnosi się do współczesności. Z poczuciem bezsilności zajmujemy się przestrzenią i architekturą w momencie, który wydaje się schyłkiem pewnej konstrukcji świata. Nie wiadomo, co nadchodzi, ale nie możemy udawać, że nic się nie zmieniło…
Dorota Leśniak‑Rychlak
Numer poświęcony transformacji powstawał równolegle z wystawą Wreszcie we własnym domu. Dom polski w transformacji, która zostanie pokazana w ramach 8. edycji festiwalu Warszawa w Budowie organizowanego przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Muzeum Warszawy we współpracy z Instytutem Architektury. Członkinie redakcji – Marta Karpińska i Dorota Leśniak‑Rychlak – są równocześ nie kuratorkami wystawy, a „Autoportret” daje szerokie tło dla analiz przekształ‑ ceń polskiego domu pokazanych na wystawie. Stąd też znaczny udział w numerze materiałów wizualnych pochodzących z poszczególnych prezentacji wystawy. Zostały one wykorzystane na stronach: 12, 18–19, 52–61, 88, 92–93.
www.autoportret.pl
Redakcja
w autoportrecie: muzea 1 (2002) biblioteki 2 (1/2003) dworce 3 (2/2 003) rewitalizacja 4 (3/2003) przestrzenie dźwięku 5 (4/2003) ulice i place 6 (1/2004) ogrody 7 (2/2004) społeczności lokalne 8 (3/2004) przestrzenie dziecięce 9 (4/2004) przestrzenie komunikatu 10 (1/2005) wokół funkcjonalizmu 11 (2/2005) przestrzenie sakralne 12 (3/2005) blokowiska 13 (4/2005) przestrzenie starości 14 (1/2006) przestrzenie handlu 15 (2/2006) architektura organiczna 16 (3/2006) przestrzenie książki 17 (4/2006) przestrzenie pustki 18 (1/2007) przestrzenie sceny 19 (2/2007) przestrzenie zdrowia 20 (3/2007) przestrzenie prywatne 21 (4/2007) przestrzenie władzy 22 (1/2008) przestrzenie niczyje 23 (2/2008) śmierć w Europie Środkowej 24 (3/2008) przestrzenie światła – światło w przestrzeni 25–26 (4/2008–1/2009) przestrzenie wirtualne 27 (2/2009) bezkres 28 (3/2009) przestrzenie kolonialne 29 (4/2009) nowoczesności 30 (1/2010) dom w Polsce 31 (2/2010) wyobrażanie narodów 32 (3/2010) język i przestrzeń 33 (1/2011) utopie 34 (2/2011) zmysły/percepcja 35 (3/2011) tożsamość po ’89 36 (1/2012) partycypacja i partycypacja 37 (2/2012) postciało 38 (3/2012) wieś 39 (4/2012) przemysłowe poprzemysłowe 40 (1/2013) przestrzeń jako taka 41 (2/2013) zrównoważony rozwój? 42 (3/2013) ograniczenie 43 (4/2013) przestrzenie wiedzy 44 (1/2014) ruch 45 (2/2014) wojna 46 (3/2014) niesamowitość 47 (4/2014) materiał/materialność 48 (1/2015) krajobraz 49 (2/2015) mity modernizmu 50 (3/2015) architektura wspólnoty 51 (4/2015) człowiek w sieci 52 (1/2016) konserwacja / rekonstrukcja 53 (2/2016) transformacja 54 (3/2016) przestrzenie organiczne 55 (4/2016) planowanie 56 (1/2017) ...
autoportret. pismo o dobrej przestrzeni ISSN 1730–3613, kwartalnik, nakład: 1000 egz. WYDAWCA:
Małopolski Instytut Kultury ul. 28 Lipca 1943, 17c, Kraków tel.: 012 422 18 84 www.mik.krakow.pl RADA PROGRAMOWA: Adam Budak, Andrzej Bulanda, Wojciech Burszta, David Crowley, Piotr Korduba, Ewa Kuryłowicz, Maciej Miłobędzki, Agostino de Rosa, Ewa Rewers, Tadeusz Sławek, Łukasz Stanek, Magdalena Staniszkis, Dariusz Śmiechowski, Gabriela Świtek, Štefan Šlachta REDAKTORKA NACZELNA: Dorota Leśniak‑Rychlak ZASTĘPCA REDAKTORKI NACZELNEJ: Emiliano Ranocchi SEKRETARZ REDAKCJI: Marta Karpińska PROJEKT MAKIETY, SKŁAD I ŁAMANIE: Marcin Hernas REDAKCJA I KOREKTA: Ewa Ślusarczyk, Agnieszka Stęplewska, Magdalena Matyja WSPÓŁPRACA REDAKCYJNA: Aleksandra Bujak, Karolina Hruby PRENUMERATA: Marta Karpińska STALE WSPÓŁPRACUJĄ: Michał Choptiany, Paweł Jaworski, Dorota Jędruch, Krzysztof Korżyk, Piotr Winskowski, Michał Wiśniewski, Jakub Woynarowski, Marcin Wicha KONTAKT: autoportret@mik.krakow.pl OKŁADKA: s. 1: projekt Daniel Gutowski, s. 112: Aldous Huxley, Nowy wspaniały świat, Warszawa: MUZA SA, 2016, s. 89–90 PRZYGOTOWANIE DO DRUKU: Wojciech Wilczyk DRUK: Drukarnia Leyko Redakcja zastrzega sobie prawo do nadawania tytułów i redagowania nadesłanych tekstów. Redakcja dołożyła wszelkich starań, żeby dotrzeć do autorów materiałów ilustracyjnych zamieszczonych w tym wydaniu „Autoportretu”. W wypadku błędnej atrybucji prosimy zainteresowane strony o kontakt, stosowne sprostowanie zostanie opublikowane w kolejnym numerze. Kwartalnik dostępny w sprzedaży internetowej (www.mik.krakow.pl), salonach empiku, w prenumeracie oraz w wersji na tablety. PRENUMERATA: Najprościej zamówić prenumeratę w e‑sklepie Małopolskiego Instytutu Kultury: http://e‑sklep.mik.krakow.pl/autoportret‑prenumerata/ Cena prenumeraty czterech kolejnych numerów „Autoportretu” wynosi 50 zł (koszty wysyłki pokrywa wydawca). Wpłaty prosimy kierować na konto Małopolskiego Instytutu Kultury: Bank BPH 31 1060 0076 0000 3310 0016 4770. W tytule wpłaty prosimy wpisać „Autoportret – prenumerata” oraz podać adres do wysyłki i dane kontaktowe (telefon lub e‑mail). Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
SPIS TREŚCI CIEŃ TRANSFORMACJI Jan Sowa
4
NEOLIBERALIZM UDAJE, ŻE NIE JEST IDEOLOGIĄ rozmowa z Rafałem Wosiem
12
WYDOBYWCZY MECHANIZM SYSTEMU rozmowa z Saskią Sassen
20
ARCHITEKTURA WYPARTA Michał Wiśniewski 28 BARDZO DŁUGA TRANSFORMACJA Grzegorz Piątek 36 OD GORSETU SOCBIUROKRACJI DO SŁUŻBY NIEWOLNIKOM BEZ PANÓW rozmowa z Maciejem Miłobędzkim
44
POLITYKA I URBANISTYKA Magdalena Staniszkis 52 GASNĄCY UROK LEMINGRADU Jacek Gądecki 59 ZADŁUŻENI WE WŁASNEJ PRZYSZŁOŚCI rozmowa z Mateuszem Halawą 64 TRANSFORMERS Dorota Leśniak‑Rychlak 70 GALERIA HANDLOWA JAKO PODWÓRKO Marta Smagacz‑Poziemska 78 MY AMERICAN DREAM Agnieszka Rayss 84 LOTERIA Marcin Wicha 86 ĆWIERĆWIECZE PEŁZAJĄCYCH ZMIAN NA LEPSZE Piotr Wójcik 88 TRANSPORT PUBLICZNY W ODWROCIE Dawid Krysiński 96 POLITYKA KOLEI Owen Hatherley 104
tekst JAN SOWA
ilustracje DANIEL GUTOWSKI
CIEŃ TRANS‑ FORMACJI Każda fala faszyzmu jest świadectwem upadku rewolucji. Wa lter B enja mi n
przemian odczytywanych przez tradycyjnie
do, mniej więcej, roku 1993, a więc okres pierw‑
uprzywilejowane środowiska i instytucje
szej Solidarności, stanu wojennego, drugiej
Francuski historyk Daniel Beauvois zauważył
jako zagrażających naszej tożsamości czy też,
Solidarności oraz tzw. transformacji. Zdarzenia
kiedyś, że podstawowym problemem w naszym
last but not least, realizacja maksymalnych
owe były z sobą ściśle związane i tworzą spójną,
polskim odniesieniu do przeszłości jest napię‑
korzyści materialnych przez pewne segmenty
logiczną sekwencję. Tylko patrząc na nie
cie między tym, co wyobrażamy sobie, że się
społeczeństwa.
łącznie, możemy zrozumieć, co się wydarzy‑
ZA ZASŁONĄ IDEOLOGII
Kompletna mapa naszych złudzeń była‑
wydarzyło w naszym kraju, a tym, co fak‑
ło, a także uchwycić istotność i aktualność
tycznie miało miejsce. Jest to napięcie między
by ogromna, zaiste Borgesowska, pokryłaby
owych kilkunastu lat dla współczesnej sytuacji
rejestrem Wyobrażeniowym a Realnym, aby
z łatwością całe terytorium współczesnej
w Polsce. Żyjemy bowiem w cieniu owej długiej
użyć języka psychoanalitycznego. Taki stan
Polski, bo też nasz kraj nie jest dzisiaj właściwie
dekady, a obecna konfiguracja polskiego życia
rzeczy może się wydawać zaskakujący, biorąc
niczym poza ową mapą. Nie tylko nie chcemy
politycznego z symulakrycznym starciem
pod uwagę silną pozycję instytucjonalną pol‑
przyjąć do wiadomości, że nasi przodkowie
KOD‑u i PiS‑u na czele, to zestaw konsekwencji
skich nauk historycznych. Bez wątpienia są one
brali aktywny udział w eksterminacji Żydów,
wydarzeń z tamtego okresu.
najsilniejszą dyscypliną naszej humanistyki,
ale też nie wiemy o tym, że znakomita więk‑
najmocniej reprezentowaną w rozmaitych
szość polskiego społeczeństwa żyła przez wieki
komisjach, zespołach i instytucjach kształtują‑
w czymś na kształt niewolnictwa (nazywane‑
cych sposób funkcjonowania i – co niezwykle
go pańszczyzną), że Polska posiadała kolo‑
Popularne wyobrażenie o istocie tego, co ro‑
ważne – finansowania badań naukowych.
nie – bo jak inaczej nazwać Ukrainę między
zegrało się w Polsce w długiej dekadzie lat 80.
Jedyny autentyczny publiczny think‑tank, który
XVI a XVIII wiekiem? – i że przez większość
XX wieku byłoby mniej więcej takie: tradycjo‑
istnieje w Polsce – Instytut Pamięci Narodo‑
historii byliśmy czymś na kształt Trzeciego
nalistyczne, patriotyczne i religijne społeczeń‑
wej – zajmuje się właśnie historią. Na jego
Świata: peryferiami kapitalistycznego rdzenia
stwo polskie zostało po II wojnie światowej
finansowanie nigdy nie szczędzono pieniędzy –
dostarczającymi mu taniej siły roboczej i nisko
wbrew swojej woli i bez własnego udziału pod‑
roczny budżet wynosi ćwierć miliarda złotych,
przetworzonych, tanich towarów .
porządkowane złowieszczemu totalitaryzmowi
1
prawie cztery razy więcej niż budżet Polskiej
TRANSFORMACJA JAKO REAKCJA
Wśród kwestii i spraw zafałszowanych
sowieckiemu, przeciw któremu buntowało
przez niezbyt wierną, za to mocno zideologizo‑
się od samego początku. Poznań 1956 roku,
waną wiedzę historyczną i parahistoryczną jest
wydarzenia na Wybrzeżu i Mazowszu w latach
cie finansowana i symbolicznie dopieszczana
również wiele wydarzeń z naszej najnowszej
70. i wreszcie opozycyjny zryw z początku lat
aktywność polskich historyków i historyczek
historii; na szczególną uwagę zasługuje długa
80. to kolejne etapy owej walki, która wreszcie
rzeczywiście zbliżała nas do zrozumienia, co się
dekada lat 80. XX wieku. Piszę „długa deka‑
zakończyła się sukcesem dzięki Okrągłemu
w naszej przeszłości stało. Różne rzeczy można
da”, nawiązując do terminu „długie stulecie”,
Stołowi i wyborom w 1989 roku. W rezultacie
jednak powiedzieć o kultywowanych przez Po‑
używanego przez teoretyków i teoretyczki
owych wydarzeń Polska stanęła przed trudnym
laków i Polki wyobrażeniach przeszłości, tylko
pracujących w szeroko rozumianym para‑
zadaniem pozbycia się dysfunkcyjnego ustroju
nie to, że są one trafne. Noszą raczej wszelkie
dygmacie długiego trwania (fr. longue durée) 2.
komunistycznego (ewentualnie nazywanego
znamiona formacji ideologicznych – splotu
Owa dekada obejmuje wydarzenia od roku 1980
też socjalizmem) i normalizacji, czyli wprowa‑
Akademii Nauk. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby tak sowi‑
obrazów i symboli, których układ dyktowany jest nie przez prawdę, ale przez wiele partyku‑
dzenia zespołu równie naturalnych, co po‑ Więcej na ten temat zob. J. Sowa, Fantomowe ciało
wszechnie korzystnych rozwiązań rynkowych
larnych dążeń i interesów, takich jak utrzyma‑
króla. Peryferyjne zmagania z nowoczesną formą,
typowych dla ustroju kapitalistycznego. Proces
nie tradycyjnego porządku społecznego (stąd
Kraków: Universitas, 2011.
owego trudnego dostosowania nazywamy wła‑
podkreślanie roli religii i instytucji religijnych w budowaniu naszej tożsamości), promowanie określonych opcji politycznych, powstrzymanie
1
2
Doskonały przykład analizy powstałej w tym podejściu zob. G. Arrighi, The Long Twentieth Cen‑ tury. Money, Power and the Origins of Our Times, London–New York: Verson, 2006.
autoportret 3 [54] 2016 | 5
śnie transformacją. W powyższym opisie każde zdanie, a nawet wyrażenie można by poddać krytyce i nie tylko
odrzucić, ale – jak na formacje ideologiczne
danego układu bądź systemu. Wydarzenie
dyktatury militarnej pozwoliło skutecznie
przystało – odwrócić, aby dotrzeć do prawdy,
to interwencja w sytuację, która tworzy możli‑
zniszczyć Solidarność jako ultramasowy ruch
poczynając od tego, że nigdy nie było w Polsce
wość nowej możliwości, czyli otwiera dzianie
(z dziesięcioma milionami członków i członkiń,
żadnego komunizmu ani socjalizmu (ani nawet
się na rozwój w kierunkach, które wcześniej
a więc jedną czwartą społeczeństwa, była to,
dążenia do nich), ale jedynie szczególna forma
w ogóle nie istniały . Pierwsza Solidarność była
relatywnie rzecz biorąc, jedna z największych,
monopolistycznego kapitalizmu państwowego
Wydarzeniem, ponieważ otworzyła możliwość
jeśli nie największa sformalizowana organi‑
i że to, co wydarzyło się między latami 1939
przejścia z PRL do postępowego ustroju, reali‑
zacja w znanej nam historii). Społeczeństwo
i 1956 – czyli eliminacja z polskiego społeczeń‑
zującego zasady społecznej sprawiedliwości.
skutecznie zastraszono, a najbardziej aktywne
stwa Żydów oraz klasy posiadaczy ziemskich –
Popularne wyobrażenie głosi, że peerelowska
jednostki, kluczowe dla funkcjonowania całej
wcale nie było dalekie od realizacji naszego
opozycja dążyła do zastąpienia socjalizmu
struktury, uwięziono. Po stanie wojennym Soli‑
pragnienia, tyle tylko, że była to realizacja
kapitalizmem, jednak szczegółowa i rzeczowa
darność odradza się, ale jest już innym ruchem.
interpasywna, a więc dokonująca się bez
analiza deklaracji i dokumentów pierwszej Soli‑
Niepomiernie większe znaczenie mają w niej
aktywności podmiotu, poprzez działanie kogoś
darności, w tym szczególnie przebieg i deklara‑
środowiska inteligenckie i różnego rodzaju
innego (w tym wypadku Niemców i Rosjan).
cja programowa Zjazdu Solidarności z jesieni
elity: dziennikarze, pracownicy akademiccy
Szczegółowy opis i analiza tych problemów
1981 roku, nie wskazuje, aby taki był zamiar
itd. O ile robotnicy byli w latach 80. XX wieku
wymagałyby napisania wielu książek, a więc
samoorganizujących się robotników i robotni‑
w znacznej mierze komunistami – nie zgadzali
nie jest to zadanie na krótki tekst. Książki owe
czek. Sytuacja była paradoksalna, bo protago‑
się z cynizmem i obłudą partyjnej wierchuszki,
zresztą powstały i będą powstawać dalej, zain‑
niści i protagonistki tamtych wydarzeń chcieli
protestowali jednak w imię zasad i wartości,
teresowana Czytelniczka bądź zainteresowany
raczej rozliczyć Partię z jej własnych deklaracji
na których deklaratywnie budowano PRL –
Czytelnik może dokonać równie podstawowej
i dążyli do wprowadzenia w praktyce takich
o tyle elity były gospodarczo liberalne. Nie
krytyki ideologii samodzielnie . Tutaj skoncen‑
haseł, jak społeczna własność środków produk‑
ma w tym nic dziwnego: za liberalizmem ekono‑
truję się tylko na ogólnym przeglądzie długiej
cji czy demokratyczny samorząd pracowniczy.
micznym opowiadają się zazwyczaj najsilniejsi,
dekady transformacyjnej oraz na krytyce
Solidarność była więc raczej „wydarzeniem
bo im mniej reguł gry, tym lepiej dla silnych.
obiegowych wyobrażeń na jej temat.
komunistycznym”. Jakkolwiek zaskakująca
Ponieważ druga Solidarność była w o wiele
3
4
czy nawet obrazoburcza mogłaby być podobna
większym stopniu kierowana przez elity,
mienia sierpniowe, dające początek istnieniu
deklaracja, muszę pozostawić ją tutaj w zawie‑
ów liberalizm mógł z peryferii ruchu, gdzie
Solidarności. Jej powstanie to Wydarzenie
szeniu, odsyłając Czytelniczkę i Czytelnika
znajdował się na początku dekady, przenieść
w mocnym znaczeniu tego słowa, jakim
do innych źródeł 5.
się do jego centrum. Nie byłoby to możliwe bez
Dekadę ową inaugurują strajki i porozu‑
posługuje się francuski filozof Alain Badiou.
Taki postępowy kierunek rozwoju spo‑
zniszczenia masowego ruchu pracowniczego,
Wydarzenie to w jego systemie pojęciowym coś
łecznego został skutecznie zablokowany
jakim była pierwsza Solidarność. Dlatego też
więcej niż tylko konsekwencja wcześniejszych
przez stan wojenny. Była to, mówiąc krótko,
stan wojenny okazał się warunkiem możliwości
wydarzeń czy też realizacja jakiejś możliwości
kontrrewolucja. Wprowadzenie miękkiej
3
4
Polecam lekturę trzech książek w następują‑
Więcej na ten temat zob. A. Badiou, Byt i zdarzenie,
cym porządku: A. Leder, Prześniona rewolucja.
przeł. P. Pieniążek, Kraków: Wydawnictwo Uni‑
Ćwiczenia z logiki historycznej, Warszawa: Krytyka
wersytetu Jagiellońskiego, 2010. Przykład zasto‑
Polityczna, 2014; PRL bez uprzedzeń, red. J. Majmu‑
sowania przez Badiou jego schematu pojęciowego
rek, P. Szumlewicz, Warszawa: Instytut Wydaw‑
do analizy konkretnych wydarzeń historycznych
niczy „Książka i Prasa”, 2010, oraz J. Sowa, Inna
zob.: A. Badiou, L’Hypothèse communiste, Paris: Li‑
Rzeczpospolita jest możliwa. Widma przeszłości,
gnes, 2010 oraz tenże, Le Réveil de l’histoire, Paris:
wizje przyszłości, Warszawa: Grupa Wydawnicza
Lignes, 2012.
Foksal, 2015.
5
Zob. J. Sowa, Inna Rzeczpospolita…
autoportret 3 [54] 2016 | 6
neoliberalnej transformacji, jaka po nim nastą‑
komercyjnych przygotowanych do udzielania
dwaj amerykańscy ekonomiści Jeffrey Sachs
piła. Będąc arcy‑ czy też praszokiem współcze‑
kredytów konsumpcyjnych), oraz stworzenia
i David Lipton 6.
sności, dostarczył tła, na którym neoliberalny
podwalin rynku kapitałowego, w tym przede
szok z przełomu lat 80. i 90. nie wyglądał tak
wszystkim zmianę zasad dotyczących emisji
źle – w końcu nie było internowań ani czołgów
obligacji. Reformy te były kontynuowane przez
na ulicach.
ostatni pezetpeerowski rząd pod kierownic‑
Kilka lat temu, z okazji dwudziestej piątej
twem Mieczysława Rakowskiego. Nie tylko
rocznicy przełomu politycznego 1989 roku
fundamentalną ewolucję przeszły partyjne
zniósł on ograniczenia w obrocie walutowym
przez polską debatę publiczną przetoczyła się
elity. Już na przełomie lat 70. i 80. były one
czy zliberalizował zasady prowadzenia dzia‑
fala dyskusji na temat „kosztów transformacji”,
pełne cynicznych karierowiczów, dla któ‑
łalności gospodarczej, ale zainicjował także
która miała dostarczyć odpowiedzi na pytanie,
rych komunistyczne idee czy hasła stanowiły
praktykę, która stanie się zmorą polskiego spo‑
czy cena, jaką trzeba było zapłacić za przemia‑
jedynie parawan skrywający chęć panowania
łeczeństwa w latach 90., czyli restrukturyzację
ny, była adekwatna do uzyskanych korzyści
i bogacenia się. Ilustrują to biografie postaci
i likwidowanie przedsiębiorstw (na pierwszą
czy może zbyt wysoka (albo bardzo mała, jak
kluczowych dla okresu transformacji oraz
ofiarę, w 1988 roku cynicznie wybrano stocznię
twierdzą niektórzy). Podstawowy problem
działania podejmowane przez partyjną elitę.
im. Lenina w Gdańsku).
w ocenie tego faktu polega na tym, że nie da się
Co niezwykle istotne, w tym samym czasie
KOSZTY TRANSFORMACJI
Doskonałym przykładem jest sylwetka Leszka
Reformom gospodarczym nie towarzyszyły
Balcerowicza. Pod koniec lat 70. XX wieku pra‑
żadne zmiany ustrojowe, więc cel, jaki wyłania
była dobra?” inaczej jak tylko innym pytaniem:
cował on w Instytucie Podstawowych Proble‑
się z owych praktyk, wydaje się jasny: realiza‑
„Dobra dla kogo?”. W głównym nurcie debaty
odpowiedzieć na pytanie „Czy transformacja
mów Marksizmu‑Leninizmu przy KC PZPR i był
cja czegoś w stylu „modelu chińskiego”, a więc
trafiamy tu jednak na rodzaj dyskursywnej
doradcą ekonomicznym premiera. Interesował
reforma gospodarcza połączona z utrzyma‑
ściany: ocena konsekwencji transformacji jest
się jednak nie tyle problemami gospodarki
niem rządów Partii. Scenariusz ów się nie
niemożliwa bez użycia języka analizy klasowej,
komunistycznej, co raczej budową kapitalizmu,
udał, społeczeństwo zbytnio się buntowało,
ta jednak została po 1989 roku zakazana i wy‑
czyli urynkowieniem. W latach 80. jeździł
Partia zdecydowała się więc na kompromis
gnana z publicznej debaty. Zastąpiły ją różnego
na Zachód (do Anglii i Stanów Zjednoczonych),
z opozycją zwany Okrągłym Stołem. Spotkali
rodzaju figury scalające, które pod pozorem
gdzie nauczył się neoliberalizmu. Ową truci‑
się przy nim, co kluczowe, zwolennicy libera‑
jedności ukrywają społeczną dystrybucję
zną przeniknęła w tym czasie właściwie cała
lizmu gospodarczego ze strony opozycji oraz...
kosztów i korzyści. Rolę taką pełni „naród”
partyjna elita, może poza tzw. poziomkami,
zwolennicy liberalizmu gospodarczego z PZPR.
w języku prawicy, a „społeczeństwo” bądź
czyli zwolennikami wzmocnienia i rozbudowy
Porządek, który wyłonił się z tego nowego
„gospodarka” w języku liberalnego centrum.
poziomych struktur samoorganizacji w Partii
rozdania, był zasadniczo odmienny politycznie,
(Lewica natomiast w głównym nurcie debaty
i społeczeństwie; byli oni jednak pozbawieni
ale podobny gospodarczo: po 1989 roku nowa
społecznej nie uczestniczyła, ponieważ jej tam
realnego wpływu na cokolwiek.
władza „demokratycznej opozycji” kontynuuje
nie było aż do wyłonienia się partii Razem
kierunek reform zapoczątkowany przez starą
w 2015 roku). Pytanie o to, jak naród, społeczeń‑
koniec lat 80. transformację, którą nowa ekipa
„totalitarną Partię”. Zmiana polityczna sprawi‑
stwo czy gospodarka wyszły na transformacji,
po 1989 roku tylko dokończy. Początkiem trans‑
ła, że o ile wcześniej Leszek Balcerowicz i osoby
jest równie nieprecyzyjne, co pytanie, ile kosz‑
formacji jest bowiem rok 1987, kiedy to rząd
jego formacji musiały jeździć na Zachód, o tyle
tuje bilet na autobus – zależy gdzie i dla kogo:
Zbigniewa Messnera pod hasłem „II etapu
po 1989 roku zachodnich ekspertów zaprasza
w Warszawie jedni płacą 4,40 PLN, inni 2,20,
reformy gospodarczej” wprowadza reformy
się już oficjalnie do Polski, aby „normalizowali”
a jeszcze inni, emeryci i renciści, jeżdżą za dar‑
kluczowe dla budowy gospodarki rynkowej,
gospodarkę. Wprowadzony w życie na prze‑
mo. W innych miastach i krajach jest inaczej.
w tym reformę cenową (rozszerzenie zakresu
łomie roku 1989 i 1990 tzw. plan Balcerowicza
stosowania cen umownych), reorganizację sys‑
był de facto wcieleniem w życie zaleceń, które
temu bankowego (zgoda na działalność banków
w lecie 1989 roku przywieźli z sobą do Polski
To właśnie owe elity partyjne zaczynają pod
autoportret 3 [54] 2016 | 7
6
Zob. J. Sachs, D. Lipton, Skok w gospodarkę rynko‑ wą, „Gazeta Bankowa” 1989, nr 36.
Rozkład kosztów i korzyści z transformacji
metafora Kuczyńskiego – zgromadzić wszyst‑
jest równie różnorodny, tyle tylko, że wymia‑
kie pieniądze z całej Polski na placu Defilad
rem owej różnorodności są podziały klasowe
w Warszawie, a następnie spalić jedną trzecią
i dopóki nie zgodzimy się dyskursywnie na ich
z nich 9. Nie trzeba mieć Nobla z ekonomii, aby
istnienie, dopóty nic nie zrozumiemy z tego,
zrozumieć, co stanie się z tymi, dla których owa
co się nam przydarzyło.
jedna trzecia oznacza różnicę między życiem
Sprawa jest oczywiście, jak to zwykle z pro‑
ponad bądź poniżej progu ubóstwa: stoczą się
blemami społeczno‑polityczno‑gospodarczymi
w nędzę. I to dokładnie stało się w Polsce mię‑
bywa, złożona, jednak ogólny bilans zysków
dzy 1989 a 1993 rokiem, gdy nasilono tempo oraz
i strat z transformacji w Polsce wygląda mniej
charakter neoliberalnych reform, likwidując
więcej tak: mamy grupę około dwudziestu–
jednocześnie socjalne osłony mające łagodzić
trzydziestu procent lepiej usytuowanych
ich negatywne skutki.
klasowo członków i członkiń społeczeństwa
Pomiędzy owymi dwoma ekstremami mamy
polskiego; są to mieszkańcy większych miast,
najliczniejszą grupę, około połowę społeczeń‑
którzy z lat 80. ubiegłego stulecia wyszli z zaso‑
stwa, która zamieniła jednego rodzaju pro‑
bami jakiegoś rodzaju kapitału – materialnego,
blemy na inne: brak dostępu do najnowszych
kulturowego, społecznego bądź symbolicz‑
technologii medycznych spowodowany zaco‑
nego 7. Ci ludzie skorzystali na transformacji.
faniem PRL na ich praktyczną niedostępność
Mogą dzisiaj zrobić i osiągnąć więcej niż
ze względu na wieloletnie kolejki bądź wysoką
mogliby w PRL. Mamy też równie liczną grupę
cenę prywatnych usług medycznych; talony
osób na drugim krańcu klasowego spektrum,
na samochód – na sterczenie godzinami w kor‑
a więc tych, którzy wyszli z PRL bez jakiegokol‑
kach i wdychanie toksycznych spalin ze zde‑
wiek rodzaju kapitału. Oni na transformacji
zelowanych, starych aut sprowadzanych tanio
stracili, trafiając do kategorii, jak określił
z Niemiec; kartki na żywność – na jedzenie
to Bauman, ludzi na przemiał, czyli tych,
najgorszej jakości powodujące otyłość i cukrzy‑
których trzeba było poświęcić, aby „uzdrowić”
cę; ograniczony dostęp do wyższego wykształ‑
i „znormalizować” całość . Konieczność takiego
cenia – na symulację kształcenia w prywatnych
poświęcenia wynikała bezpośrednio z przyjętej
uczelniach oraz praktyczną bezużyteczność
strategii reform, którą dobrze opisał kiedyś
dyplomów na polskim rynku pracy; niedobór
w metaforyczny sposób Waldemar Kuczyński,
mieszkań – na niewolnictwo zwane kredytem
jeden z protagonistów całego procesu. Otóż
hipotecznym itp. itd.
8
Dlaczego tak słabo widzimy ten obraz?
jego zdaniem w 1989 roku przede wszystkim
z transformacji) poprzez intensywną propa‑ gandę uprawianą w tzw. wolnych mediach.
trzeba było walczyć z inflacją poprzez ogra‑
To proste – z powodu ideologicznego filtru,
O ile w PRL ludzie przypisywali swój sukces
niczenie podaży pieniądza, czyli – to właśnie
do patrzenia przez który zmusiło nas liberal‑
lub porażkę systemowi, a więc przeciw niemu
ne centrum (a więc ludzie sami korzystający
kierowali swój gniew, gdy coś im nie wycho‑ dziło, o tyle w III RP wmówiono im, że co‑
7
ok of Theory and Research for the Sociology of Educa‑
8
kolwiek się z nimi dzieje, jest to rezultat ich
Zob. P. Bourdieu, The forms of capital, [w:] Handbo‑ 9
Odwołuję się tu do publicznego wystąpienia Wal‑
własnych, indywidualnych wyborów i działań.
tion, ed. J.G. Richardson, Westport CT–London:
demara Kuczyńskiego w czasie dyskusji na temat
Greenwood Press, 1986.
kosztów transformacji zorganizowanej na wiosnę
Zob. Z. Bauman, Ludzie na przemiał, przeł. T. Kunz,
2014 roku w Warszawie przez Fundację im. Broni‑
Polacy i Polki masowo atakują samych siebie,
Kraków: Wydawnictwo Literackie, 2007.
sława Geremka.
na co wskazuje lawinowy wzrost konsumpcji
autoportret 3 [54] 2016 | 8
Dlatego też zamiast zmagać się z systemem
antydepresantów 10. Jest to postawa bardzo
i nieusuwalną częścią biegu wydarzeń. Ów cień
jakie przyjęła, wynika z lokalnej specyfiki
funkcjonalna dla utrzymania status quo: nikt
pokrywa znacznie większe terytorium niż
polskiego społeczeństwa oraz z zasadniczego
nie ma pretensji do systemu, w tym szczególnie
sama tylko Polska. Zacznijmy jednak od własne‑
odrzucenia, z jakim spotkał się jej przekaz
nie do elit, które nim kierują, większość woli
go podwórka.
w głównym nurcie społecznej debaty zdomino‑
prześladować samych siebie.
Jesteśmy obecnie w momencie czy też
wanej przez narracje ekonomiczne o charakte‑ rze (neo)liberalnym 11.
Widać już, dlaczego nie sposób odpowie‑
sytuacji, która wręcz domaga się konfronta‑
dzieć na pytanie, czy koszty transformacji były
cji z cieniem transformacji. Patrząc wstecz,
adekwatne, zbyt duże lub może nawet małe
widzimy, że gniew i niezadowolenie przez nią
się nie wyczerpuje. Pełny katalog bolączek
w porównaniu do osiągniętych rezultatów.
wywołane pozostawały zawsze jakoś obecne
i problemów, jakie wywołała w polskim społe‑
Podstawowy problem polega na tym, że koszty
w sferze publicznej, jednak, jak na symptomy
czeństwie, byłby długi, chcę jednak poświęcić
ponieśli nie ci, którzy na transformacji
przystało, odczytywaliśmy je w wypaczony,
tu nieco miejsca kwestii, która ściśle wiąże
skorzystali, co jest sytuacją nie do zaakcepto‑
nietrafny sposób. Pierwszym sygnałem były
się z problematyką przestrzeni i miasta. Jedną
wania z etycznego punktu widzenia. Z tego
spektakularne porażki wyborcze obozu post
z konsekwencji neoliberalnej transformacji po‑
właśnie powodu jakiekolwiek duże bądź
solidarnościowego i powrót do władzy dawnego
czątku lat 90. jest zniszczenie naszej zdolności
małe owe koszty by były, są one zasadniczo
aparatu partyjnego już w pierwszej połowie
do kolektywnego działania. W socjologicznym
niesprawiedliwe.
lat 90.: sukces SLD w 1993 roku i Aleksandra
żargonie zjawisko owo opisywane jest poprzez
Na tym jednak, niestety, cień transformacji
Kwaśniewskiego w roku 1995. Co znamienne,
koncepcję kapitału społecznego – sieci zaufa‑
KONSEKWENCJE TRANSFORMACJI
w tym samym mniej więcej czasie wyłoniła
nia i współpracy sprawiającej, że wszystko,
się jedyna w III RP siła – najpierw społeczna,
co się robi zbiorowo, jest łatwiejsze w wykona‑
Chociaż transformacja de facto skończyła
potem polityczna – bez opozycyjnych czy
niu i daje lepsze rezultaty. Paradygmatycznym
się mniej więcej w 1993 roku, bo późniejsze
partyjnych korzeni: Samoobrona. Ona właśnie
przedsięwzięciem wymagającym dużych za‑
reformy nie dotykały już fundamentów życia
jest pierwszym i zasadniczym symptomem
sobów kapitału społecznego jest sprawna orga‑
gospodarczego zrekonfigurowanych między
neoliberalnej traumy i pierwszym przykładem
nizacja przestrzeni miejskiej, ponieważ miasto
1987 a 1993 rokiem wspólnie przez PZPR oraz
formacji prawicowo‑populistycznej – typu
jest maszyną, której dobre działanie wymaga
tzw. demokratyczną opozycję, do dzisiaj żyjemy
ruchu społeczno‑politycznego, którego funkcjo‑
kolektywnego wysiłku i planowania. Samemu
w jej cieniu. Nie tylko w tym sensie, że nasza
nowanie sprowadza się, ogólnie rzecz biorąc,
można sobie ładnie urządzić mieszkanie, dom,
rzeczywistość jest konsekwencją wtedy poczy‑
do udzielania złych odpowiedzi na dobre pyta‑
garaż czy działkę, gdy jednak opuszczamy
nionych wyborów. Świat dzisiejszy jest rezulta‑
nia i który konstytuuje się jako przemieszcze‑
sferę prywatną i wchodzimy w przestrzeń
tem wczorajszych działań i zaniechań – to jest
nie i desublimacja problemów generowanych
publiczną, warunkiem skuteczności staje się
zawsze prawdziwe. Chodzi również – a może
przez ekspansję kapitalizmu. To ważne, ponie‑
zdolność do współdziałania: prezentowania
nawet bardziej – o inne rozumienie metafory
waż obecnie właśnie tego rodzaju formacja po‑
na forum publicznym swoich oczekiwań
cienia, które podsuwa psychologia głębi Carla
lityczna rządzi Polską, a jej współczesna postać
i interesów, wysłuchania zdania innych oraz
Gustawa Junga. Cień jest w niej mrocznym,
ukształtowała się dzięki i poprzez wchłonięcie
wypracowywania rozwiązań korzystnych dla
negatywnym, niechcianym rewersem Persony,
źródłowego buntu populistycznego – czyli
czyli jasnej maski, którą zakładamy na co dzień
Samoobrony – w latach 2005–2007.
11 Tego rodzaju przemyślenia pojawiają się już
dla świata. Cieniem transformacji są więc te
Z dzisiejszej perspektywy powinniśmy
wszystkie procesy i wydarzenia, których nie
gruntownie przemyśleć przypadek Samoobro‑
na wiosnę 2016 roku inspirujący spektakl
chcielibyśmy widzieć, są one jednak konieczną
ny i jej lidera Andrzeja Leppera. Była to, para‑
Tu Wersalu nie będzie! poświęcony postaci An‑
doksalnie, pewna forma polskiej „nowej lewicy” 10 Zob. A. Sowa, Polacy na antydepresantach. Cała
Polska w okularach, „Polityka”, 9 lutego 2016.
o fundamentalnie materialistycznej orientacji. Fakt, że przyjęła ona takie sposoby wyrazu,
autoportret 3 [54] 2016 | 9
w sztuce. Teatr Polski w Bydgoszczy wystawił
drzeja Leppera. Zob. W. Mrozek, „Tu Wersalu nie będzie!”: Libańczyk wystawił spektakl o Lepperze. Na widowni – Samoobrona, „Gazeta Wyborcza”, 20 czerwca 2016.
miasta jako całości, a nie dla poszczególnych
czyli mieszczaństwo, w Polsce chronicznie
jednostek czy nawet grup.
niedomagało, co było efektem, trzeba to do‑
do przewidzenia i widzimy je na co dzień
Polskie społeczeństwo nigdy nie było dobre
Konsekwencje takiego stanu rzeczy są łatwe
dać, celowej polityki polskiej szlachty. Liczne
w Polsce: udają nam się te rzeczy, które można
w konstruktywnej współpracy (co innego,
okupacje i kolonizacje, jakich społeczeństwo
dobrze zrobić samemu lub w wąskiej grupie
gdy chodzi o opór – w tym jesteśmy mistrza‑
polskie doświadczyło w wiekach XIX i XX,
rodziny czy najbliższych przyjaciół, a odnosimy
mi), bo nie było też warunków do rozwijania
tylko pogorszyły sprawę.
porażkę tam, gdzie trzeba działać kolektywnie:
owych zdolności. Kluczowe dla zbiorowego
Nie o wszystko można jednak obwiniać
Polacy i Polki mają świetnie działające małe
działania jest zaufanie, a wszelkie badania
dawne czasy. Gdyby tak było, nastanie „wolnej
i średnie firmy, ale nie są w stanie zapewnić
socjologiczne wskazują, że jest ono produktem
Polski” po 1989 roku powinno zainaugurować
sobie zbiorowo godziwych warunków pracy
ubocznym wielu zjawisk i procesów typowych
budowę sieci zaufania i współpracy. Tym‑
przez ustanowienie i egzekwowanie odpo‑
dla nowoczesnych społeczeństw 12. Polacy
czasem stało się dokładnie odwrotnie: w lata
wiedniego prawa pracy, a polska gospodarka,
i Polki sobie nie ufają, ale trudno się temu dzi‑
90. ubiegłego stulecia weszliśmy z bardzo
w odróżnieniu od właściwie wszystkich krajów
wić, jeśli spojrzymy nieuprzedzonym okiem
niskim kapitałem społecznego zaufania: tylko
rozwiniętych nie posiada zbiorowych układów
na społeczną historię naszego kraju.
około trzydzieści procent ankietowanych
pracy; Polacy kupują sobie coraz lepsze auta,
w badaniach deklarowało, że można ufać
ale jeżdżą nimi po słabych drogach (lub stoją
typy więzi zaufania: konsolidującą małe
anonimowym jednostkom spotkanym na ulicy
w korkach); autobusowy i kolejowy transport
grupy (ang. bonding) oraz tworzącą mosty
(w krajach Skandynawii wskaźnik ten utrzy‑
zbiorowy został całkowicie zaniedbany i dopie‑
zaufania między odmiennymi grupami oraz
muje się od dawna na stabilnym poziomie
ro od kilku lat zaczyna zmieniać się w dobrym
Teoretycy i teoretyczki wyróżniają dwa
nieznającymi się jednostkami (ang. bridging) .
siedemdziesięciu–osiemdziesięciu procent,
kierunku; nasze mieszkania są wyposażone
Nasza historia sprawiła, że mamy nadmiar
na Zachodzie Europy waha się między sześć‑
w coraz lepsze i droższe sprzęty, jednak gdy
kapitału typu bonding i gigantyczne braki
dziesiąt a siedemdziesiąt procent). Od tamtego
tylko je opuszczamy, wchodzimy w miejską
w kapitale społecznym typu bridging. Nie
czasu dokonaliśmy jednak dalszej destrukcji
tkankę, której standard pozostawia wiele
jest to zaskakujące. Historia naszych relacji
więzi zaufania. Obecnie już tylko dwadzieścia
do życzenia, by ująć sprawę eufemistycznie;
klasowych jest skrajnie opresyjna: władza
procent deklaruje zaufanie wobec innych,
nasze miasta często nie mają spójnych planów
szlachty nad chłopstwem była brutalna
co znaczy, że w III RP zaufanie międzyludzkie
zagospodarowania przestrzennego (lub nie
i bezwzględna, a jedyną strukturę wsparcia
spadło o trzydzieści procent (sic!) 14. Trudno się
mają ich wcale), a nasza stolica nie jest w stanie
stanowiła dla klas ludowych rodzina. Instytu‑
dziwić. Doświadczenie zarówno transforma‑
poradzić sobie z kwestią tak fundamentalną jak
cje zbiorowego współdziałania, na przykład
cji, jak i ładu posttransformacyjnego było dla
konsekwencje dekretu Bieruta inaczej, niż tylko
samorząd gminny, zawsze w Polsce kulały,
znacznej części polskiego społeczeństwa jed‑
rozpatrując indywidualnie każdy przypadek
a klasa, która na Zachodzie odegrała rolę
noznacznie negatywne, jeśli chodzi o wspar‑
roszczeń, podczas gdy sprawa wymaga usta‑
głównego akumulatora kapitału społecznego,
cie ze strony innych: nikt ci nie pomoże, nikt
wodawczego rozwiązania na poziomie całego
o ciebie nie zadba, a najmniej państwo, które
miasta. Itd. itd. Przypadki można by mnożyć
mówi ci, że musisz sobie radzić sam; inni
i każdy oraz każda z nas dorzuciłaby do tego
ludzie będą albo starali się wyzyskać cię dla
swój przykład (brak regulacji antysmogowych
własnych korzyści, albo śmiali się z twojego
pomimo najgorszego powietrza w Europie,
cja im. Stefana Batorego: 1995, oraz F. Fukuyama,
nieszczęścia, nazywając cię nieudacznikiem
brak darmowych podręczników pomimo kon‑
Zaufanie. Kapitał społeczny a droga do dobrobytu,
i „nierobotnym”.
stytucyjnego zapisu o darmowym kształceniu,
13
12 Zob. np. R.D. Putnam, Demokracja w działaniu.
Tradycje obywatelskie we współczesnych Włoszech, tłum. J. Szacki, Kraków–Warszawa: Znak–Funda‑
przeł. A., L. Śliwa, Warszawa–Wrocław: Wyd.
źle działające systemy komunikacji zbiorowej
Naukowe PWN, 1997. 13 Zob. R.D. Putman, Samotna gra w kręgle, przeł.
14 Dane na podstawie bazy World Values Survey:
w większości miast, marna kondycja terenów
P. Sadura, S. Szymański, Warszawa: Wydawnic‑
http://www.worldvaluessurvey.org/
zielonych, przerabianych na dzikie parkingi
twa Profesjonalne i Akademickie, 2009.
(dostęp: lipiec 2016).
lub zabudowywanych, niespieszne działania
autoportret 3 [54] 2016 | 10
na rzecz uspokojenia ruchu samochodowego
i uwielbienie, jakimi mieszkańcy dawnych
w Wielkiej Brytanii (Brexit), w USA (Trump),
w miastach pomimo rekordowej w Europie licz‑
krajów „komunistycznych” obdarzyli nowy ład
Francji (Le Pen i Front Narodowy), Austrii
by śmiertelnych potrąceń pieszych i rowerzy‑
rynkowy, stały się na Zachodzie legendarne.
(Hofer i Wolnościowa Partia Austrii), Indiach
stów na polskich drogach). Wszędzie tam, gdzie
Synekdochą owego uwielbienia było zdjęcie
(wieloletnie rządy partii BJP) czy na Filipi‑
trzeba działać kolektywnie, Polska wypada
liczącej setki metrów kolejki przed nowo otwar‑
nach (prezydentura samozwańczego trybu‑
słabo, a że miasto to paradygmatyczny przy‑
tym McDonaldem w Moskwie, które obiegło
na ludowego Rodrigo Duterte) – pokazują,
kład dobra wspólnego i przestrzeni kooperacji,
świat na początku 1990 roku. Co więcej, zmiana
że polityka traci lokalną specyfikę i zaczyna się
polskie miasta są, jakie są.
systemowa w bloku wschodnim wprowadziła
globalnie homogenizować. Nie jest to zaska‑
na globalny rynek pracy dziesiątki milionów
kujące. Główną siłą kształtującą dynamikę
rzecz jasna, o wiele bardziej rozległy i pokry‑
nowych pracowników gotowych harować
światowych społeczeństw jest dzisiaj globalna
wa rozleglejsze jeszcze obszary społecznych
w swoich własnych krajach lub na emigracji
ekspansja kapitału, a neoliberalizm uczynił
praktyk. Skoncentrowałem się tu na jego
za stawki śmiesznie niskie w porównaniu
ów proces jeszcze szybszym i dotkliwszym.
jądrze ciemności. Na koniec chciałbym jednak
z oczekiwaniami pracowników na Zachodzie.
Ekspansja ta wszędzie następuje podobnie
poświęcić moment zarysowaniu szerszej per‑
Podkopało to fundamenty społecznego ładu
(czyli zgodnie z trójcą świętą tzw. porozumienia
spektywy. Nie jesteśmy w Polsce przyzwycza‑
państw zachodnich, ułatwiając neoliberałom
waszyngtońskiego: liberalizacja, prywatyza‑
jeni do odczytywania naszej historii w optyce
atak na państwa dobrobytu i systemy opieki
cja, cięcie wydatków budżetowych), generuje
uniwersalnej, jako elementu historii powszech‑
społecznej. Choć więc genealogia neolibera‑
więc podobne cierpienia i podobne reakcje.
nej. Koncentrujemy się na naszej wyjątkowo‑
lizmu to zawiła i pogmatwana historia, która
Na globalny problem zadziałać mogą tylko
ści – szczególnym losie, nieporównywalnym
na poziomie idei nie miała wiele wspólnego
globalne rozwiązania. Aby jednak do tego
cierpieniu, niemającemu równych heroizmie,
z Europą Środkowo‑Wschodnią (może za wyjąt‑
doszło, również i my musimy zasypać ogromną
naszej odrębności i odmienności od Wschodu
kiem narodowości jednego z jego kluczowych
przepaść między Wyobrażeniowym a Realnym
(od Rosji), od Zachodu (od Niemiec). To jeden
teoretyków, Fryderyka von Hayeka, który
i skonfrontować się z naszą przeszłością, czyli
z powodów, dla których nie rozumiemy własnej
był austriackim arystokratą), to jednak jego
również z konsekwencjami i naturą przemian
historii i pozostajemy pogrążeni w mrocznej
spektakularny tryumf w tej części świata
z początku lat 90. ubiegłego stulecia. Bez tego
pustce między tym, co było, a tym, co wyobraża‑
zapewnił mu legitymizację niezbędną do tego,
skazani będziemy na wieczne powtórzenie: sa‑
my sobie, że się wydarzyło.
aby z jednej z wielu szkół ekonomicznych stać
motne życie w dusznym cieniu transformacji.
Lokalny, polski cień transformacji jest,
Namysł nad transformacją to doskonała
się doktryną oficjalnie obowiązującą. W ten
okazja, aby przełamać ów szkodliwy schemat.
sposób cień polskiej transformacji kładzie się
Poddanie krajów bloku wschodniego ultraryn‑
pośrednio na całej planecie 16.
kowej tresurze odegrało bowiem ważną rolę
Uchwycenie miejsca przemian w Polsce
w kształtowaniu globalnego porządku. Francis
w ewolucji globalnego porządku społecznego,
Fukuyama, który na początku lat 90. XX wieku
politycznego i gospodarczego jest obecnie
odtrąbił koniec historii, inspirował się niczym
kluczowe również dla nas samych. Wydarzenia
innym, jak właśnie upadkiem żelaznej kur‑
polityczne ostatnich lat – sukcesy prawicowe‑
tyny oraz tryumfem kapitalizmu rynkowego
go populizmu nie tylko w Polsce, ale również
i parlamentaryzmu nad centralnym planowa‑ niem i rządami autorytarnymi 15. Entuzjazm The End of History and the Last Man, New York: Free Press, 1992). 15 Zob. F. Fukuyama, Koniec historii, tłum. T. Bieroń,
16 Więcej na ten temat: J. Sowa, An Unexpected Twist
M. Wichrowski, Poznań: Wydawnictwo Zysk
of Ideology. Neoliberalism and the collapse of the
i Spółka, 1996, 2000 (tłumaczenie części książki
Soviet Bloc, „Praktyka Teoretyczna” 2012, nr 5.
autoportret 3 [54] 2016 | 11
NEOLIBERALIZM UDAJE, ŻE NIE JEST IDEOLOGIĄ z RAFAŁEM WOSIEM – dziennikarzem ekonomicznym, autorem książki „Dziecięca choroba liberalizmu” – rozmawiają MARTA KARPIŃSKA i DOROTA LEŚNIAK‑RYCHLAK
autoportret 3 [54] 2016 | 12
Barbara Nawrocka, Dominika Wilczyńska/kolektyw Palce Lizać, kadr z filmu animowanego Tryptyk o polskiej transformacji (część 1, 1970–1989)
DOROTA LEŚNIAK‑RYCHLAK: Z pana per‑
Na YouTube można zobaczyć wydania Dzien‑
z możliwości samorealizacji, które było pozy‑
spektywy jak nacechowane jest pojęcie
nika telewizyjnego z lat 80. Jeszcze na początku
tywnie nastawione do wzorców zachodnich.
transformacji? Pozytywnie? Neutralnie?
dekady idzie przekaz typu: socjalizm, wizyty
Przemiany zaczęły następować w wyniku
robocze itd. W drugiej połowie tej dekady
splotu tych czynników.
RAFAŁ WOŚ: W polskim dyskursie publicz‑
pojawia się coraz więcej reportaży, których
nym przez lata było nacechowane pozytywnie,
przekaz jest taki: „dajcie nam wreszcie ten
MARTA KARPIŃSKA: A jednocześnie upadek
co miało związek z pozytywną oceną trans‑
rynek, zróbcie z nas normalne społeczeństwo”.
komunizmu utwierdzał tych wszystkich,
formacji jako takiej. Zaczęło się to zmieniać
Bez wątpienia opiniotwórcze elity dążące
którzy wierzyli w doktrynę wyznawaną
w ostatnich latach. Sam oceniam transformację
do przemiany w pewnym momencie stanowczo
przez Margaret Thatcher i Ronalda Reaga‑
w sposób bardziej zniuansowany. Odczuwałem
przejęły inicjatywę. Pojawił się spór dotyczący
na, że świat zmierza w dobrym kierunku.
brak takiego podejścia, zanim zabrałem się
charakteru tej przemiany – ma być radykalna
za pracę nad książką. Wszystkie informacje
czy stopniowa. Wygrali zwolennicy radykalnej
RW: Tak. To był specyficzny moment, akurat tak
o transformacji brzmiały jak z broszury rekla‑
opcji. To, co proponowali, wiązało się z wielo‑
się niestety złożyło. Pewnie gdyby blok wschod‑
mowej, jak opowieści o sukcesie: A prowadzi
ma interesami różnych grup.
ni upadł dziesięć lat później, to byłaby inna hi‑
do B, B do C – i jest to najlepsza ścieżka, jaką można sobie wyobrazić. Albo inaczej – jedni
storia, mógłby wtedy nie upaść wcale. Nie widzę DLR: Zewnętrznych czy wewnętrznych?
mówili, że „przecież nie było alternatywy”,
jednak powodu, żeby nie mówić o negatywnych skutkach transformacji. Całościowe przesłanie
a drudzy: „wyobraźcie sobie, że alternatywy
RW: I zewnętrznych, i wewnętrznych. We‑
mogły być tylko gorsze”. Te narracje nawzajem
wnętrznych, czyli tej części nomenklatury…
się wzmacniały w przekonaniu, że obrana
mojej książki, mógłbym sprowadzić do jednego zdania – polemizuję z hasłem, że transformacja nam się udała. Nie twierdzę, że była porażką –
droga była optymalna. Jestem jednym z tych,
DLR: Nomenklatura, transformacja. Te po‑
mówię, że różnie to było. Jednym się udało,
którzy sprawdzili, w którym miejscu jednak
jęcia są mocno osadzone w języku, prawda?
innym nie. Natomiast ci zadowoleni z transfor‑
optymalna nie była. Dlatego moja ocena trans‑ formacji jest nie tyle negatywna, co krytyczna.
macji przemawiają w imieniu tych, którzy tego RW: Tak. Próbuję opisywać te procesy za pomo‑
zadowolenia wcale nie czują.
ŹRÓDŁO: KOLEKTYW PALCE LIZAĆ
cą języka, który jest zakorzeniony w literatu‑ DLR: Samo pojęcie transformacji zakłada,
rze. Jeden z rozdziałów mojej książki, bardziej
DLR: W polskich relacjach o przemianie
że istnieje jakiś model dojścia do okre‑
socjologiczny, opowiada o wytworzeniu się
ustrojowej wciąż najmocniejszy jest aspekt
ślonego celu. Znamy kierunek i wiemy,
w ramach mocno egalitarnego – teoretycznie –
polityczny: kto z kim się dogadał, dlacze‑
co chcemy osiągnąć: włączamy się w ten
społeczeństwa PRL klasy uprzywilejowanej,
go się dogadał, kto zachował dziewictwo
zachodni świat, tam wszystko jest już po‑
owej nomenklatury właśnie. Przedstawicieli
itd. Kontekst ekonomiczny jest wypychany
układane i my sobie to teraz też poukłada‑
tej klasy polska rzeczywistość lat 80. też
z tej narracji. Według mnie najbardziej
my według tego wzoru.
uwierała – chcieli jeździć za granicę, żyć jak
interesujące w pana książce jest pokazanie,
na Zachodzie, mieć jachty, posyłać dzieci
że zmiana ustroju jest logiczną konse‑
RW: Ja sobie ustawiłem ramy polskiej trans‑
do dobrych szkół. No i myśleli, że jak dokonają
kwencją splotu czynników zewnętrznych
formacji trochę szerzej. Choćby chronologicz‑
przemian, to tak będzie. Z kolei zachodni biznes
i wewnętrznych. Jak one się balansują
nie, bo dla mnie ona się zaczyna w latach 80.
poszukiwał nowych rynków. Cała historia
w pańskiej ocenie?
Nie jestem w stanie wyznaczyć precyzyjnie
kapitalizmu to kreowanie potrzeb i szukanie
momentu, kiedy pojawia się wola polityczna,
nowych rynków. A w tej części świata było pu‑
RW: Bez wątpienia polska opowieść o transfor‑
zarówno po stronie obozu rządowego, jak
ste pole do zagospodarowania, ze złaknionym
macji była do tej pory polityczna, ale to nie jest
i opozycji, która poprzez środki masowego
społeczeństwem trzymanym poniżej opty‑
charakterystyczne tylko dla tego konkretnego
przekazu zaczęła kreować nowy dyskurs.
malnego poziomu konsumpcji i zadowolenia
momentu, my w ogóle tak przedstawiamy
autoportret 3 [54] 2016 | 13
historię. Opowiadamy historie królów, wielkich
wojennym i właściwie przez resztę dekady
przemysłu w rządzie Rakowskiego. To są bardzo
bitew, czyli zdarzeń politycznych. W podręczni‑
mamy okres ostrego konfliktu politycznego,
rynkowe rozwiązania – rząd, między innymi,
kach historii zazwyczaj jest jakiś podrozdzialik
w którym gospodarka nie może się rozwijać.
uwalnia ceny żywności, co wywołuje hiperin‑
o ekonomicznych uwarunkowaniach takiego
Nie ma takiej siły, żeby gospodarka – nawet
flację. Tego zjawiska nie było wcześniej w PRL.
czy innego wydarzenia – uczniowie zwykle
kapitalistyczna – kwitła w takich warunkach.
I na to wchodzi w 1989 roku ekipa Balcerowicza.
tego nie czytają, bo to nudne. Tutaj jest podob‑
Gdyby w społeczeństwie kapitalistycznym było
Jeśli wiemy, że i rząd i opozycja chcieli tego
nie. Gospodarka stanowi ważną część opo‑
tak, że są dwa na śmierć i życie skłócone obozy
samego – liberalizacji gospodarki – to tłuma‑
wieści o transformacji, ale jest przedstawiana
polityczne – dużo mocniej niż dziś – to państwo
czenie Leszka Balcerowicza, że musiał podjąć
jednowymiarowo: nie dało się po prostu tego
by nie działało. Gospodarkę paraliżują strajki,
takie, a nie inne kroki, bo komuna wywołała
dłużej utrzymać, system zawalił się pod swoim
nie ma produkcji, rynki są odcięte, brakuje
galopującą inflację, jest o tyle nieprawdziwe,
własnym ciężarem i trzeba było to naprawiać.
środków w budżecie, system podatkowy nie
że właśnie do tego zjawiska doprowadził
Ja się z tą dominującą narracją nie do końca
funkcjonuje – wszystko się wali jak domek
najbardziej liberalny rząd PRL. Czyli z jednej
zgadzam, z kilku powodów. Przede wszystkim,
z kart. I sytuacja roku 1989 jest konsekwencją
strony dolewamy benzyny, a z drugiej strony
uważam, że czynniki polityczne i ekonomiczne
konfliktu, jaki sobie zafundowaliśmy.
były bardzo mocno splecione. To, że polska
gasimy i mówimy, że inaczej się nie dało. W tym miejscu polemizuję z opowieścią, w której
gospodarka znalazła się w roku 1989 w takim
MK: Czy jednak ten konflikt nie był skut‑
gospodarkę traktuje się jak zjawisko pogodowe:
stanie, w jakim się znalazła, czyli z bardzo wy‑
kiem niewydolności gospodarki, do której
przychodzą chmury, leje deszcz, no, nie dało się
sokim poziomem inflacji, odcięta od rynków za‑
doprowadziła ekipa Gierka, na co dodatko‑
inaczej, taki mamy klimat. Jednak warto się
granicznych z powodu ogłoszenia bankructwa
wo nałożył się światowy kryzysu paliwowy?
przestawić na inną logikę, bo jest to bardzo
przez rząd Jaruzelskiego w pierwszej połowie
uwalniające pod względem myślowym. Możemy
lat 80., wyschnięta, z tymi ludźmi wystającymi
RW: Ja uważam, że to było trochę bardziej skom‑
rozważać różne scenariusze postępowania
w kolejkach po podstawowe towary – ta sytu‑
plikowane. Upadek Gierka miał przyczyny (jak
na dalszym etapie transformacji, bo dla mnie
acja nie była jakąś immanentną cechą systemu
zawsze) wewnętrzne i zewnętrzne. Wewnętrz‑
transformacja nie kończy się z Balcerowiczem,
komunistycznego. Stanowiła raczej konsekwen‑
ne – to brak demokratycznego mechanizmu
tylko trwa właściwie do dziś. Nie wszyscy lubią
cję tego, co wydarzyło się w polskiej polityce
korygowania arbitralnych decyzji ekonomicz‑
wolność intelektualną, która przyjmuje, że moż‑
wcześniej, zwłaszcza na początku lat 80. Często
nych. Zewnętrzne – to pogorszenie warunków
na było przeprowadzić ten proces inaczej. Mam
postrzegamy cały okres PRL jako jednorodną
obsługi długu zagranicznego. Krótko mówiąc,
wrażenie, że niektórzy – choć pewnie uważają
całość. A to jest nieprawda. Byli różni liderzy,
Gierek wpadł w tę samą pułapkę, co kraje
się za bardzo otwarte umysły – są przywiązani
którzy prezentowali różne koncepcje polityki
Ameryki Łacińskiej. A to, że dziś patrzymy
do ułudy o sprawiedliwym świecie: to, co się
gospodarczej. Gierek był inny niż Gomułka,
na gospodarkę Gierka jak na dyletantyzm,
wydarzyło, musiało się wydarzyć. Cała dysku‑
wczesny Gierek był inny niż późny Gierek
jest wynikiem utrwalenia się w powszechniej
sja o transformacji dotyczy nie konkretnych
itd. W latach 80. mamy jednak do czynienia
świadomości narracji ekipy Jaruzelskiego
rozwiązań gospodarczych, ale narracji poli‑
z ostrym konfliktem politycznym. Nie udaje
i Kani o marnotrawnym poprzedniku (to znany
tycznych. Tych wielkich, na które składają się
się go zażegnać, tak jak to bywało w poprzed‑
trick przy każdej zmianie władzy, do dziś).
mniejsze „podnarracyjki”. I kiedy z tej opowie‑
nich dekadach – rok 1956 czy 1970 przyniosły
Opowieść tę siłą rozpędu powtórzyła i przyjęła
ści wypada jeden fundamencik, to zwolennicy
przecież nowe otwarcia. Ekipy, na których
III RP, dodając doświadczenie strasznych lat 80.
pozytywnej opowieści o transformacji bardzo
czele stali najpierw Stanisław Kania, a potem
Pamiętajmy, że pod koniec lat 80. wprowadzane
się denerwują. Na mnie też się zdenerwowali,
Wojciech Jaruzelski, nie dostają tego poparcia
są reformy ekonomiczne: zaczyna Zbigniew
kiedy wydałem swoją książkę.
społecznego, które jednak dostał Gierek („Po‑
Messner, potem kolejne wprowadza rząd Mie‑
możecie? Pomożemy!”). Zamiast tego pojawia
czysława Rakowskiego. Te ostanie są kojarzone
DLR: Jadwiga Staniszkis w książce Post-
się Solidarność, obóz władzy reaguje stanem
z nazwiskiem Mieczysława Wilczka, ministra
komunizm opisuje, że wpływ na zmianę
autoportret 3 [54] 2016 | 14
sposobu myślenia naszej nomenklatury
Zaczął współpracować dopiero z rządem
MK: A jak to się stało, że wszyscy tak dali‑
mieli też przedstawiciele elit rządowych
Balcerowicza. Czyli w okresie przełomu rząd
śmy się na to nabrać? Z jednej strony to jest
w Moskwie – w schyłkowym okresie
i opozycja z sobą walczyli na poziomie poli‑
oczywiste – ludzie mieli dość systemu PRL,
komunizmu oni już czekali w blokach
tycznym – przekomarzali się przy Okrągłym
neoliberalizm triumfował. A jednocześnie
startowych z nastawieniem bardzo
Stole i wtedy nie wiadomo było, czy to się tak
pojawiały się narracje konstruujące nową
skończy, że jedni oddadzą władzę, a drudzy
świadomość.
pragmatyczno‑prorynkowym.
ją w pełni wezmą – ale na poziomie gospodar‑ RW: To, o czym mówię, bazuje na moich lek‑
czym obie strony wysyłały podobne sygnały,
RW: Nie zapominajmy, że neoliberalizm udaje,
turach, które rekonstruują stan świadomości
chciały podobnych rozwiązań. Podczas pracy
że nie jest żadną ideologią czy doktryną tylko
późnych elit polskiego państwa komunistycz‑
nad książką trafiłem na kolejny wątek – zarzut
podejściem zdroworozsądkowym, prawem
nego i ich działania. Rozmawiamy w redakcji
ze strony części elit, zwłaszcza fachowych,
natury – jak grawitacja. Nie można przecież
„Polityki”, czyli gazecie współtworzonej przez
ekspertów ekonomicznych, którzy reprezen‑
polemizować z grawitacją. Do tego oczywiście
Mieczysława Rakowskiego. Jego postać intere‑
towali dojrzałe pokolenie, że nie włączono ich
dochodził pewien elitaryzm, wciąż bardzo
sowała mnie, jeszcze zanim zacząłem zajmować
w proces decyzyjny związany z przemianami.
obecny w polskim dyskursie publicznym.
się transformacją. Przeczytałem dziesięć to‑
To wyglądało jak zmowa młodych, prężnych
No i brak doświadczenia demokratycznego.
mów jego Dzienników politycznych, opisujących
towarzyszy, wyzwolonych z tych komunistycz‑
Nawet w ostatnich odezwach Armii Krajowej
okres od końca lat 50. do roku 1990. Przyszło
nych przesądów, prących ku liberalizmowi.
z czasów powstania warszawskiego – której
mu robić karierę w państwie socjalistycznym,
Zwietrzyli swoją szansę w przemianach,
polityczne dziedzictwo jest dziś zagrabiane
ale nie był jakimś szczególnym „lewakiem” –
po stronie opozycji trafili na podobnych
przez różne prawicowe siły – było wołanie
postrzegał siebie jako liberała. Postawy jednak
sobie i dogadali się trochę nad głowami tych
„o przyszłą Polskę ludową”. To nie było tylko
są kształtowane w odniesieniu do dominującej
starszych fachowców. Leszek Balcerowicz był
tak, że paru gości przyjechało na czołgach
rzeczywistości. To, że zmiany ustrojowe poszły
wtedy dość młodym ekonomistą. Miał pewne
ZSRR i wprowadziło tu komunizm. Istniał
w takim kierunku, nie jest więc szczególnie
dokonania w czasach pierwszej Solidarności,
autentyczny głód społecznej sprawiedliwości,
zaskakujące. Chociaż nie znam szczegółów
ale w 1989 roku nie mógł się pochwalić wielkim
który, niestety, z przyczyn geopolitycznych
postaw elit sowieckich.
dorobkiem, był raczej jednym z tych młodych
wynaturzył się w formę znaną nam z historii.
wilków. Dobrał sobie jeszcze młodszych współ‑
Nie jest naszą sprawą tu i teraz oceniać PRL.
DLR: A z drugiej strony mamy tę narrację
pracowników i wykreował środowisko podob‑
Próbowałem tylko powiedzieć, że nie mieliśmy
spod znaku „Chicago Boys” – ekonomi‑
nie myślących ekonomistów. W tym sensie
przerobionego doświadczenia demokratyczne‑
stów pracujących w latach 70. w rządzie
jego wpływ jest wciąż bardzo duży. Nie było
go. Istniało raczej bardzo mocne przekonanie,
Pinocheta.
jednak tak, że nie pojawiały się głosy odrębne
że to wyrównanie szans, które miał przynieść
w momencie przełomu. Tadeusz Kowalik jest
PRL, zaszkodziło nam. Dopiero teraz zaczyna
RW: Tak, Ameryka Łacińska jest bardzo waż‑
jednym z przykładów innej postawy. Tylko
do nas docierać, że elitaryzm – głoszony choć‑
na, bo jej kraje były poligonem doświadczal‑
takie głosy nie zostały wzięte pod uwagę.
by przez wczesną Unię Demokratyczną albo Unię Wolności – jest właściwie nie do pogo‑
nym, na którym wielki kapitał przetestował sobie różne scenariusze w praktyce. A potem
MK: Dlaczego?
dzenia z demokracją. Przekonanie o słuszności technokratyzmu było przez wielu ludzi kupo‑
można było łatwiej sprzedać, to, co zostało już sprawdzone. Tu jest ciekawa historia
RW: Bo nie pasowały do ogólnej koncepcji
wane jako antidotum, dzięki któremu upodob‑
Jeffreya Sachsa, zwolennika terapii szokowej,
przemian. Prowadziły w innym kierunku niż
nimy się do Zachodu. Tylko że zachodnie
który doradzał rządom w Ameryce Południo‑
terapia szokowa. Uważano, że ci, którzy są prze‑
demokracje właśnie tak funkcjonują, że one
wej. Dostał propozycję współpracy od rządu
ciwni tej doktrynie, szukają dziury w całym,
potrafią zachować – a przynajmniej dotychczas
Rakowskiego, której podobno nie przyjął.
spowalniają impet, opóźniają procesy.
potrafiły – tę umowę społeczną równoważącą
autoportret 3 [54] 2016 | 15
stosunki pomiędzy społeczeństwem i kapita‑
zróżnicowana – moim zdaniem to dobrze,
zastrzeżeń do tego, jak funkcjonuje polska de‑
łem, pomiędzy silnymi i słabymi.
chociaż wielu kolegów z mojej obecnej redak‑
bata publiczna, zwłaszcza do tego, że nie można
cji płacze, że to już nie te czasy, nikt nas nie
normalnie dyskutować, tylko jedni drugich
DLR: Na ile intelektualiści, którzy formo‑
słucha. To jest bardzo dobre, bo jeszcze nigdy
natychmiast delegitymizują, zamiast posługi‑
wali ten dyskurs około okrągłostołowy,
nie było takiej różnorodności medialnej w Pol‑
wać się argumentami merytorycznymi.
byli w ogóle świadomi jakichkolwiek
sce. Mamy w tej chwili stabilne ekonomicznie
krytycznych opracowań na temat systemu,
podmioty po różnych stronach sceny politycz‑
MK: W początkach transformacji pojawiła
który instalowali?
nej. Z tej perspektywy widać, jak w początkach
się kampania, której hasło – wymyślone
transformacji było stosunkowo łatwo zapewnić
przez Ernesta Brylla brzmiało – „Jeste‑
RW: Bardzo wtedy brakowało takiej silnej
sobie przychylność mediów. Funkcjonowało
śmy wreszcie we własnym domu. Nie stój,
przeciwwagi. Karol Modzelewski czy środowi‑
kilka dominujących tytułów, zwłaszcza tych
nie czekaj. Pomóż”. To było nawoływanie
sko Unii Pracy zwracali wówczas uwagę, że jest
wywodzących się z opozycji, dysponujących
do tego, żeby wziąć sprawy w swoje ręce,
możliwy inny model rozwoju ekonomicznego,
taką moralną legitymacją jak „Gazeta Wybor‑
przestać liczyć na państwo, być zaradnym.
że to, co sobie serwujemy, to jest jakieś barba‑
cza”. „Rzeczpospolita” czy „Polityka” były trochę
Do tego doszło propagowanie własności
rzyństwo, że to nie jest dołączenie do Zachodu,
z nieprawego łoża – „Rzeczpospolita” mniej,
indywidualnej utożsamianej z wolnością.
ale pójście w stronę modelu latynoskiego.
„Polityka” była bardzo mocno zakorzeniona
Właściciele nieruchomości mieli stać się
Ale to nie miało przełożenia na siłę polityczną
w PRL. Ale wszystkie te media z różnych powo‑
fundamentem klasy średniej tworzącej
czy mocne argumenty ekonomiczne. Gdyby
dów wspierały transformację w neoliberalnym
nowe wzorce i aspiracje.
w otoczeniu Lecha Wałęsy znalazł się ekonomi‑
kształcie. Jedne, bo wierzyły, że to jest właściwa
sta o poglądach Tadeusza Kowalika i chary‑
droga, a drugie, bo bały się, że będą musiały
RW: Kult własności w Polsce jest bardzo
zmie Leszka Balcerowicza… Kiedy analizuję
udowodnić, że wcale nie są „czerwone”. Wtedy
ciekawym zjawiskiem. Zastanawiająca jest
karierę polityczną Wałęsy, zwłaszcza wybory
było łatwiej kreować jednorodny przekaz,
wręcz niechęć Polaków do innych form posiada‑
w 1990 roku, to znajduję wiele jego wypowiedzi,
bo istniało tylko kilka liczących się tytułów
nia. W Polsce przedrozbiorowej pierwotna
w których przeciwstawiał się, w taki wałęsow‑
prasowych o wielkich nakładach, jedna stacja
akumulacja kapitału była podstawą ustroju
ski sposób, dominacji ekonomii i temu, że jest
telewizyjna, jedno radio, zero internetu. Teraz
społecznego. Szlachta tego nie kontestowała,
tylko jedna droga, że prawa grawitacji itd.
ten rynek jest bardzo rozproszkowany. Łatwo
a mieszczaństwa nie było. Bunty chłopskie
Mówił, że on wie, że Zachód mu każe zamykać
jest wejść na rynek, pewnie w wielu przypad‑
były z kolei przedstawiane jako zagrożenie
fabryki, a on tych fabryk nie zamknie, a to dla‑
kach, patrząc z punktu widzenia dziennikarzy,
dla porządku, a nawet (powstanie Chmielnic‑
tego, że tego nie można zrobić. I niech się oni
zbyt łatwo. Robert McChesney, amerykański
kiego u Sienkiewicza) niepodległości. Długo
denerwują, ale my tego nie zrobimy.
ekonomista, autor książki Rich Media, Poor
nie było przestrzeni na kontestowanie tego
Democracy 1 (Bogate media, słaba demokracja),
układu. Trochę to zmieniły zabory. Swoją rolę
głosi tezę, że kiedy media są zbyt mocne i zbyt
odegrała tu słabość ruchów pracowniczych
skoncentrowane, to tworzą monopole czy
i przekonanie, że tylko ziemia (było nie było
oligopole, a te łatwo stają na straży interesów
środek produkcji zwłaszcza na wsi) może być
elit. No i tak pewnie trochę u nas było. Obecna
fundamentem niezależności ekonomicznej.
DLR: Pamiętam też wpływ na świadomość
sytuacja sprawia wrażenie chaosu, ale trzeba
Ostatnio badałem temat spółdzielczości –
„Gazety Wyborczej” i innych opiniotwór‑
się nauczyć z tym żyć. Oczywiście mam wiele
mamy w tym zakresie niezłe tradycje. Jeśli
DLR: Ale zrobili. RW: Ale zrobili.
się przyjrzeć historii spółdzielczości, to nie
czych mediów tego czasu. RW: Teraz jest zupełnie inna struktura rynku medialnego niż w latach 90. Znacznie bardziej
1
R.W. McChesney, Rich Media, Poor D emocracy.
odstawaliśmy od tego, co się działo w Europie
Communication Politics in Dubious Times,
Zachodniej. Pierwsza kooperatywa spółdziel‑
New York: New Press, 2000.
cza powstaje w połowie XIX wieku w Anglii,
autoportret 3 [54] 2016 | 16
a niedługo potem takie inicjatywy pojawiają się
z życiem. Tylko to przekonanie, że własność
do uniknięcia. Nie dało się przed nim uciec.
u nas. Rozwijały się lepiej lub gorzej w różnych
może zastąpić państwo dobrobytu jest złudą,
To nie było tak, że komuś się tam ręka omsk‑
okresach. Wiadomo, że nie mieliśmy takiego
snem – przebudzenie z niego może być bardzo
nęła i wcisnął zły klawisz. To nie tak, że jeden
rozmachu jak na przykład w Berlinie, gdzie
nieprzyjemne. Oczywiście nie dla wszystkich,
bank się za bardzo uwikłał. To jest kwestia
powstało wiele osiedli spółdzielczych; w War‑
bo jakaś tam pula nieruchomości zawsze będzie
systemowa. Kapitalizm wygenerował tyle
szawie tylko kilka. Ja nawet mieszkam na takim
w cenie – nierówności zawsze będę występo‑
sprzeczności, że musiało dojść do tego krachu.
osiedlu z okresu II RP, na Bielanach. Nazywa
wać w społeczeństwach kapitalistycznych.
To jest podstawowe założenie, które głoszą
się Robotnicza Zdobycz, choć robotnicy nigdy
Natomiast jeśli chodzi o wykształcenie się klasy
ekonomiści heterodoksyjni: kryzys jest wpisany
w nim nie zamieszkali, bo spółdzielnia padła.
średniej w Polsce – można to różnie definiować,
w naturę systemu kapitalistycznego. Zadaniem,
Także piękne osiedla berlińskie nie zawsze
dopasowywać do jakichś widełek dochodo‑
jakie stawia przed sobą ten nurt ekonomii
spinały się pod względem ekonomicznym,
wych, ale pierwsze skojarzenie to bezpieczeń‑
jest łagodzenie tych wstrząsów przy użyciu
ale był pęd, żeby w taki sposób rozwiązywać
stwo. Mam wrażenie, że w Polsce społeczeń‑
wszystkich dostępnych środków politycznych.
problemy mieszkaniowe. W okresie PRL też
stwo nie doświadczyło tego, za czym teraz
Jego zwolennicy nie wierzą, że kryzys przynosi
działała spółdzielczość. Teza, że komunizm
tęsknią społeczeństwa zachodnie – dobrobytu
oczyszczenie, tylko że jest rodzajem straszliwej
obrzydził taką formę współwłasności jest
trzech dekad po II wojnie światowej, przeko‑
spirali, która ciągnie w dół całe społeczeństwa
dosyć łatwa. Moim zdaniem jednak przebieg
nania, że indywidualny byt nie jest zagrożony.
czy klasy społeczne, rozwala ludzkie życie. Moja
transformacji miał duży wpływ na stosunek
To przekonanie dotyczyło szerokich warstw
książka nie jest ściśle ekonomiczna, jest pisana
do tego typu rozwiązań i na utrudnienie ich
społecznych – prostych ludzi, którzy mieli
bez wątpienia z pozycji człowieka, który też
funkcjonowania. Opisałem to w tekście o spół‑
na przykład tę pewność, że mogą uczestniczyć
biograficznie doświadczył skutków przemian.
dzielczości spożywczej w Polsce po 1989 roku 2.
w ruchu związkowym, i nie zostaną za to zwol‑
Mam świadomość, że transformacja boleśnie
Z kwestią spółdzielczości jest jak ze związkami
nieni, a wtedy koniec, kredyt ich zabije itd.
dotknęła dużą część pokolenia moich rodziców.
zawodowymi. Można mówić: te formy organi‑
Tego poczucia bezpieczeństwa w Polsce prawie
zacji w Polsce słabo działają, jedni będą z tego
nikt nie ma, ten luksus jest zarezerwowany dla
powodu narzekać, inni powiedzą, że ludzie nie
wąskiej grupy specjalistów.
DLR: W jaki sposób? RW: Doświadczenie kryzysu transformacji i tej
są nimi zainteresowani. Ale to nie jest takie proste, bo władza może pewne rozwiązania
MK: Czy światowy kryzys 2008 roku miał
beznadziei posttransformacyjnej, zwłaszcza
lansować, promować, popierać, ułatwiać i jeśli
wpływ na zmianę świadomości w Polsce
na polskiej prowincji, pozostawiło po sobie
nie ma tego lansowania, popierania, ułatwiania,
także pod kątem oceny transformacji?
wielu ludzi, którzy żyją w bardzo trudnych wa‑ runkach. Nie w takich, jak z powieści Dickensa
to one nie zaistnieją. W Polsce po transformacji doszło raczej do odwrotnego zjawiska: atomi‑
RW: Ogromny. Wskutek tego pewne wątki
o dziewiętnastowiecznym Londynie – chodzi
zacji, przekonywania społeczeństwa, że każdy
mogły się w ogóle pojawić w szerokiej debacie.
tu o kontekst polski, współczesny. To jest całe
sobie rzepkę skrobie. Taka logika stoi za wie‑
Przed kryzysem nawet bym nie wpadł na to,
spectrum – od najbardziej widocznych, nagło‑
loma przemianami po 1989 roku – od reform
żeby napisać taką książkę, jaką napisałem,
śnionych patologii, takich jak rzeczywistość
na rynku pracy, po reformę emerytalną: jesteś
bo znajdowałem się w innym miejscu. Ona się
w byłych PGR‑ach, poprzez odcienie szaro‑
odpowiedzialny za swój los, nikt ci nie pomo‑
ukazała w idealnym momencie – jeszcze przed
ści – ludzi, którzy nigdy w życiu nie wychodzą
że, nie licz na żadne państwo, weź się za bary
zmianą polityczną w Polsce. W tej chwili, kiedy
do restauracji, bo ich po prostu na to stać, są za‑
PiS wygrał wybory i znowu wojna polityczna
mknięci w swoich ciasnych, brzydkich miesz‑
wkroczyła na wysokie obroty, każdy, kto pod‑
kankach, a jedyną rozrywką jest telewizja.
2
R. Woś, Dlaczego w Polsce nie ma kooperatyw. Sklep z zasadami, http://www.polityka.pl/tygodnikpo‑
waża dorobek III RP jest podejrzany. Oczywiście,
lityka/rynek/1654950,1,dlaczego‑w‑polsce‑nie‑ma
że bez kryzysu pewne tematy nie przebiłyby
DLR: Chcę zapytać o sam system. Tytuł
‑kooperatyw.read (dostęp: 7 lipca 2016).
się w Polsce, a z drugiej strony – kryzys był nie
pańskiej książki brzmi Dziecięca choroba
autoportret 3 [54] 2016 | 17
Barbara Nawrocka, Dominika Wilczyńska/kolektyw Palce Lizać, kadr z filmu animowanego Tryptyk o polskiej transformacji (część 2, 1989–2004)
liberalizmu – to zakłada, że możemy z tej
myśleć, jakie wmontować zabezpieczenia
a kiedyś może więcej, globalny rejestr
choroby wyrosnąć i dojrzeć. Właśnie,
w system. Najlepszym zabezpieczeniem, jakie
majątkowy, żeby było przynajmniej wia‑
do czego? Czy możemy w ogóle wyjść poza
znam, jest silny ruch związkowy w połączeniu
domo, co kto ma i co ewentualnie można
immanentne patologie kapitalizmu? Zbu‑
z państwem dobrobytu, które daje pracowni‑
by opodatkować
dować coś nowego?
kowi większą możliwość negocjacji. Tu chodzi po prostu o normalny socjaldemokratyczny mo‑
DLR: Póki co TTIP – planowana umowa
RW: Chciałbym, żeby powstała jakaś polska
del. Do tego dochodzi jeszcze kwestia nierówno‑
handlowa pomiędzy UE a USA wywołuje
odmiana kapitalizmu opierająca się na myśli
ści. Tu jako propozycja pojawia się stosunkowo
sporo obaw i protestów.
ekonomicznej Michała Kaleckiego. Staram się
nowe rozwiązanie, czyli dochód gwarantowany
namawiać tych, którzy myślą podobnie do mnie,
i wiele innych, o których mówi Anthony Atkin‑
RW: Myślę, że wiele można sobie teraz wy‑
żeby czytali Kaleckiego, bo mamy się do czego
son, autor książki Inequality. What can be done?
obrazić w odniesieniu do Unii Europejskiej,
odwoływać.
(Nierówność. Co można z tym zrobić?), mentor
bo ona jest w dużym kryzysie. Brexit to jego
Thomasa Piketty’ego. Jest jeszcze kwestia przy‑
symptom, który ja traktuję jako szansę
DLR: A jak wyglądałyby zasadnicze zmiany,
szłości pracy. Z jednej strony wiemy, że będzie
na odnowę. Nie możemy w każdym wyda‑
które wiązałyby się z wprowadzeniem w ży‑
trend w kierunku większej automatyzacji,
rzeniu politycznym widzieć końca świata,
cie teorii Kaleckiego?
robotyzacji itd., więc musimy myśleć o takich
bo oszalejemy. A ja przynajmniej nie mam
rozwiązaniach, które sprawią, żeby na koniec
zamiaru popadać w nastroje „koniec jest bli‑
RW: Przede wszystkim chodzi o przyjęcie
się nie okazało, że zyski z tej robotyzacji, zwięk‑
ski”. Wiążę nadzieję na poprawę z rodzącymi
do wiadomości, że jak chcemy się bawić w kapi‑
szonej produktywności trafiają tylko do bardzo
się siłami politycznymi, które na razie nie
talizm, to uznajmy, że nie jest to ustrój idealny.
wąskiej grupy, a reszta tworzy klasę ludzi nie‑
mają zbyt wiele do powiedzenia, ale może
Musimy być świadomi, że jest to ustrój, który
potrzebnych. Musimy myśleć o rozwiązaniach,
będą miały w przyszłości.
rodzi pewne określone negatywne konsekwen‑
które sprawią, że zyski z innowacji zostaną
cje: rozwarstwienia, pompowanie nierówności,
w jakiś sposób uwspólnione.
DLR: Ekonomiści heterodoksyjni.
kryzysy. DLR: Ale to wszystko zakłada model po‑
RW: Tak, może pojawią się jacyś
DLR: Musimy się zgodzić na to, że te nie‑
lityki, który działa w logice dobra wspól‑
heterodoksi.
równości będą?
nego. Utopia? Zwłaszcza że nawet jeśli te rozwiązania zostaną wprowadzone,
RW: Nie, nie zgodzić się. Ale musimy być
to w skali państwa, a co z mechanizmami
świadomi, że one będą. Przyjmujemy, że kapi‑
globalnego rynku?
cji i dlatego w rozwiązaniach politycznych
RW: Na to odpowiedź daje z kolei Piketty. Moim
staramy się wymyślić takie bezpieczniki, które
zdaniem propozycje Piketty’ego z drugiej części
będą nas prowadzić w drugą stronę, regulować
jego książki Kapitał w XXI wieku są jak najbar‑
ten system. Wiemy, że kapitalizm sprawia,
dziej do wprowadzenia w życie. Pokazuje on,
że pracownik jest zawsze na słabszej pozycji niż
że nie od razu musi istnieć nowy rząd świato‑
pracodawca. Choćby z tego powodu, że praco‑
wy, że można to zrobić na poziomie współpracy
dawca może żyć bez pracownika i nie umrze,
Unii Europejskiej ze Stanami Zjednoczonymi.
natomiast ten drugi umrze z głodu, jak nie bę‑
Te proponowane rozwiązania to: podatek
dzie miał pracy. Dotyczy to większej części spo‑
majątkowy, najpierw na szczeblu Unii Euro‑
łeczeństwa. Skoro wiemy, że tak jest, to musimy
pejskiej albo Unii i Stanów Zjednoczonych,
autoportret 3 [54] 2016 | 18
ŹRÓDŁO: KOLEKTYW PALCE LIZAĆ
talizm prowadzi do negatywnych konsekwen‑
autoportret 3 [54] 2016 | 19
WYDOBYWCZY MECHANIZM SYSTEMU z SASKIĄ SASSEN – amerykańską socjolożką i ekonomistką, analizującą globalizację i problemy międzynarodowej migracji ludności – rozmawiają JACEK GĄDECKI i KAROL KURNICKI ilustracje DANIEL GUTOWSKI
JACEK GĄDECKI: Czy uważasz, że termin
KAROL KURNICKI: Takich jak?
całkiem dobrze, co widać choćby na przykła‑ dzie odbudowy Niemiec.
„postsocjalizm” jest nadal przydatny do wyjaśniania zjawisk w naszym geograficz‑
SS: Na przykład tego, aby każda osoba była
nym i politycznym kontekście? Transforma‑
szanowana jako członek lub członkini społecz‑
KK: Czy możemy więc widzieć postsocja‑
cja ustrojowa miała miejsce przecież ponad
ności, zyskiwała w związku z tym uznanie,
lizm w szerszym kontekście rekonfiguracji
dwadzieścia lat temu.
miała pomoc w razie problemów. Poza tym –
kapitalizmu?
szczególnie w dzisiejszym kontekście – to także SASKIA SASSEN: Dziś mamy raczej do czynie‑
kwestia sprawiedliwej redystrybucji produk‑
SS: W latach 80. wkroczyliśmy w nowy etap
nia z powrotem do myślenia o podstawowych
tów systemu ekonomicznego. To jest kluczowa
kapitalizmu, który charakteryzuje się prywa‑
założeniach socjalizmu. Postsocjalizm w tym
sprawa. Również to, aby wszyscy ludzie miesz‑
tyzacją wszystkiego, łącznie z prywatyzacją
kontekście był raczej kojarzony z remedium
kający w danym kraju – „obywatele” to trochę
przewagi. Jest to bardzo dalekie od polityczne‑
na to, co było złe w poprzednim systemie, choć
zbyt wąskie określenie – wszyscy mieszkańcy
go liberalizmu. Nie możemy też już wrócić do
przecież nie da się powiedzieć, że w Polsce
mieli prawo do szacunku. Te elementy składają
modelu istniejącego po wojnie, bo opierał się
mieliście prawdziwy socjalizm. Tak więc post‑
się w pewną całość. Dobra dystrybucja to nie
na wielkiej odbudowie, ekspansji przemysłów
socjalizm miał swój czas, należy do pewnego
taka, w której istnieje tendencja do koncen‑
narodowych czy, ogólniej, gospodarek naro‑
okresu. Pojawienie się terminu „postsocjalizm”
tracji dóbr przez górne 20 procent – to i tak
dowych, co miało miejsce nie tylko w Europie
związane jest też z pewnym oderwaniem od
duża grupa ludzi, ale nadal tylko mała część
i Stanach Zjednoczonych, ale także w Ameryce
przeszłości, czyli zerwaniem z socjalizmem.
całości populacji. W Stanach Zjednoczonych
Południowej i Afryce. Przecież nawet w Afryce
To pojęcie pozytywne i niejednoznaczne, bo co
dużym zaskoczeniem był poziom poparcia dla
wiele krajów subsaharyjskich rozwijało lokalne
tak naprawdę oznacza? Przejście do komuni‑
Berniego Sandersa w wyborach prezydenckich.
gospodarki. Większość inwestycji zagranicz‑
zmu? Oczywiście nie, ale również nie oznacza
Klasa polityczna nie zdawała sobie sprawy,
nych lokowana była w przemyśle wytwórczym,
przejścia w stronę pełnego kapitalizmu. Dziś
że w związku z sytuacją w kraju może się obja‑
co zwykle pomagało w kształtowaniu klasy
z ciekawością obserwuję powrót do podsta‑
wić taka energia. Popularność Donalda Trumpa
średniej. To już przeszłość, teraz na pierwszym
wowych socjalistycznych idei. Niekoniecznie
jest innym przejawem tego samego. Obaj sygna‑
miejscu jest przemysł wydobywczy. W Amery‑
w formie, w jakiej były one realizowane w ist‑
lizują odrzucenie obecnej klasy politycznej.
ce Południowej w okresie powojennym nastąpił
niejących państwach socjalistycznych, na przy‑
Krótko mówiąc, liberalny kapitalizm, który
rozwój gospodarek narodowych bazujących na
kład w Jugosławii, choć to, co robił Tito, było
mieliśmy po II wojnie światowej, działał dość
wytwórstwie. Argentyna zaczęła produkować
interesujące. Dziś mówimy o odzyskiwaniu
dobrze. To nie było tak, że bogaci nie stawali się
swoje samochody, lodówki, pralki czy odbior‑
fundamentalnych elementów socjalizmu.
bogatsi – oczywiście tak było. Ale jednocześnie
niki radiowe. W tym czasie wielkie potęgi,
główne sektory społeczeństw – choć nieko‑
czyli Europa i Japonia, były zajęte odbudową,
niecznie każde gospodarstwo domowe – miały
a Stany Zjednoczone sprzedawaniem rzeczy do
się coraz lepiej. W sytuacji, gdy nawet klasie
niej niezbędnych. Resztę świata pozostawiono
robotniczej wiedzie się trochę lepiej, na przy‑
w dużej mierze samej sobie, co było dla niej
kład ludzie mogą kupić własny dom czy stać
rzeczą pozytywną. Rzecz jasna, produkowane
ich na edukację dzieci, jej przedstawiciele mają
w Argentynie samochody nie były najlepszej
poczucie, że system działa dobrze, nawet jeśli
jakości, ale działały. To samo można powiedzieć
bogaci stają się jeszcze bogatsi. To była zupeł‑
o Europie Wschodniej; choćby Jugosławia była
nie inna konfiguracja niż ta, którą mamy teraz,
przykładem kwitnącej gospodarki wytwórczej.
gdzie klasa robotnicza i średnia tracą, a tylko
W powojennej epoce układ istotnych elemen‑
20 procent populacji radzi sobie coraz lepiej.
tów pozwolił dobrze funkcjonować zarówno
Moim zdaniem powojenny kapitalizm działał
potęgom, jak i średniakom, nawet pomimo
autoportret 3 [54] 2016 | 21
SS: Te systemowe krawędzie rozwijają się
zdolności związane z sektorem produkcji.
wewnątrz państw narodowych, nie są związane
Doprawdy, czy musimy wszystko importować
z granicami międzypaństwowymi. Na przy‑
z Chin? Lubię odwoływać się do tego, co w da‑
kład, jeśli pracownik, gospodarstwo domowe
nym miejscu i czasie intelektualiści uważają
czy małe przedsiębiorstwo wypada z systemu
za ważny temat. Jednym z takich głównych
istniejących nierówności społecznych czy
gospodarczego, przekracza taką systemową
tematów są obecnie zmiany klimatyczne. Za‑
bogacenia się elit. Powinniśmy zresztą zaak‑
krawędź i staje się konceptualnie, statystycznie
tem tak, powinniśmy reindustrializować, nie
ceptować fakt, że nierówności będą zawsze.
i politycznie niewidzialne. Krawędź systemowa
zapominając jednak przy tym, że trzeba wyko‑
W swojej książce o wykluczeniach [Expulsions:
to taki moment, gdy nasze pojęcia i kategorie
rzystywać endogenne źródła, czyli na przy‑
Brutality and Complexity in the Global Economy,
statystyczne tracą możliwość ujęcia jakiejś sy‑
kład rozwijać możliwości użycia przyjaznych
Cambridge: Belknap Press, 2014 – przyp. red.]
tuacji, kiedy nie potrafią włączyć jej do swoich
środowisku źródeł energii, choćby solarnej.
starałam się udowodnić, że samo stwierdzenie,
analiz. Prostym przykładem, znowu ze Stanów
Wiele alternatyw ma naprawdę małą skalę. I to
że gdzieś istnieją nierówności, nie sprawdza się
Zjednoczonych, są osoby długotrwale bezrobot‑
jest w porządku. Większość osad ludzkich jest
jako poważna naukowa analiza, ponieważ są
ne, które stają się niewidoczne w statystykach,
mała, co sprawia, że łatwiej jest im zaadapto‑
one cechą charakterystyczną każdego dosta‑
jakby przestawały istnieć. W USA mieszka
wać nowe sposoby wytwarzania i życia. W mo‑
tecznie złożonego systemu i nie są niczym
wiele osób, które nie są ujęte w statystykach
ich analizach zwracam uwagę nie tylko na
nowym. Jednocześnie jednak nierówności stały
policyjnych, nie weszły do systemu edukacji,
różne rodzaje polityk, ale także na współpracę
się jednym z głównych wątków, o jakich dys‑
nigdy nie były zatrudnione. Stany radzą sobie
z naukowcami – biologami, ludźmi zajmujący‑
kutuje się przy okazji transformacji i kryzysu
gorzej z długotrwale bezrobotnymi niż wiele
mi się materiałami organicznymi czy światem
kapitalizmu. Pytanie więc, jak je rozumieć?
innych państw. Obecnie jesteśmy u progu poja‑
cyfrowym, jeśli tylko przynosi to korzyści.
Odpowiadając, zawsze powracam do trzech
wiania się tego rodzaju skrajności, zarówno na
A to dlatego, że musimy przysposobić bardzo
zasadniczych kwestii. Po pierwsze, nierówności
dole, gdzie ludzie stają się niewidoczni, jak i na
różne fragmenty informacji i wiedzy, które
są rodzajem dystrybucji. Po drugie, potrzeba
górze, gdzie owe 20 procent staje się widoczne
gdzieś krążą lub są znane od dawna i dzięki
wielu badań na ten temat, nawet jeśli dotyczą
coraz bardziej. Nie mówiąc już o słynnym 1 pro‑
temu prawdopodobnie są dobrze dopasowane
one szczegółów związanych z dystrybucją.
cencie, który jest absurdalnie bogaty. Mimo
do biosfery, co ogranicza konieczność użycia
Po trzecie, uważam, że musimy odwołać
to uważam, że istotniejsze jest 20 procent,
materiałów syntetycznych. Firmy chemiczne
się do samego faktu dystrybucji i zapytać,
ponieważ ta grupa nie tylko jest bardzo zamoż‑
są przecież w dużej mierze odpowiedzialne za
w którym momencie staje się ona zasadniczo
na i nieproporcjonalnie korzysta z różnych
przerażające zatrucie środowiska. Jednocze‑
niesprawiedliwa.
zasobów, ale także ma wpływ na wiele kwestii,
śnie widzimy, że często wysiłki dla ochrony
na przykład potrafi przekształcać centra miast,
środowiska są przekształcane w swego rodzaju
co ma ogromne konsekwencje dla całej reszty.
błyskotki, które mają zarobić mnóstwo pie‑
Niesprawiedliwość to poważne i niejedno‑ znaczne słowo, ale ostatecznie możemy określić
niędzy dla tych, którzy przedstawiają się jako
jakąś strefę graniczną, poza którą staje się ona
niezwykle odkrywczy czy inteligentni.
nie do zaakceptowania. Tego, co dzieje się teraz,
JG: Czy uważasz, że w takiej sytuacji jakąś
nie doświadczaliśmy od czasu wojny. Wiele
rolę może odegrać państwo narodowe,
sektorów społeczeństwa, które radziły sobie
na przykład przy wspieraniu procesów
KK: A czy znasz w takim razie jakieś przy‑
dobrze i które oczekiwały lepszej przyszłości
reindustrializacji? Zacznijmy może w ogóle
padki łączenia informacji i tworzenia no‑
dla swoich dzieci, ubożeje. Dziś widzimy rozpo‑
od tego, czy reindustrializacja ma sens?
wych pomysłów choćby po to, aby wzmac‑
wszechnienie się czegoś, co nazywam systemo‑ wymi krawędziami. KK: Co rozumiesz przez to pojęcie?
niać lokalną produkcję? SS: Cóż, i tak, i nie. Jest wiele pozytywnych rze‑ czy, które może przynieść reindustrializacja.
SS: Coraz bardziej przekonuję się, że zaczy‑
Przede wszystkim chodzi o różnego rodzaju
namy zmierzać w tym kierunku. Dziś różne
autoportret 3 [54] 2016 | 22
elementy, które potrafimy łatwo stworzyć,
jak druk 3D. To jest bardzo pomocne, choć nie
od nas informacje, aby je sprzedawać z powro‑
są wciąż dość nieznaczące, ale już zaczynają
należy zapominać o tradycyjnym rzemiośle,
tem nam lub prywatnym firmom.
sygnalizować coś nowego. Pierwszym krokiem
tworzeniu prostych i trwałych rzeczy. Naj‑
byłoby na pewno to, żeby dana społeczność mo‑
ważniejszą rzeczą jest wyłonienie się nowej
KK: Internetowe firmy faktycznie nie
gła uczestniczyć w relokalizowaniu fragmen‑
wyobraźni o wytwarzaniu różnych rzeczy,
zajmują się już tylko świadczeniem usług,
tów systemu ekonomicznego.
faktycznej produkcji.
ale wydobywaniem informacji od swoich klientów.
KK: O jakim poziomie lub sferze ekonomii
JG: To przypomina trochę wizję Alvina
mówisz?
Tofflera. Moim zdaniem każda drukarka 3D
SS: Spójrzcie, co robi Microsoft tylko poprzez
powinna nosić jego imię jako symbol tego
prawa autorskie i zmuszanie nas do ciągłego
rodzaju relokalizowania produkcji.
kupowania nowych wersji oprogramowania.
SS: Ekonomia to fikcja. To, co dziś nazywamy
Albo Apple, główny rozgrywający na tym
ekonomią, jest po prostu sferą skoncentro‑ wanego przywłaszczania sobie zasobów
SS: To prawda, nie pomyślałam o tym wcześ
rynku. Nowe produkty czy nowe wersje, które
przez silnych aktorów, podczas gdy reszta
niej. Zapomniałam też wspomnieć o rolnictwie.
nie są kompatybilne ze starymi. To są właśnie
jest zredukowana do roli konsumentów tego,
Powinniśmy wspierać lokalną produkcję wa‑
gospodarki wydobywcze. Pomimo tego, że są
co produkują korporacje. Dlaczego więc nie
rzyw, owoców i kwiatów i pomagać rolnikom.
bardzo innowacyjne i tworzą piękne produkty,
spróbować relokalizacji tego procesu? Widzimy
Dlaczego musimy wszystko importować z dale‑
to w dominującym stopniu ich przychody zale‑
to już w jakimś małym stopniu w przypadku
ka, dając się przy okazji sprowadzić wyłącznie
żą od wydobywania.
miejskiego rolnictwa, produkcji piwa rze‑
do roli konsumentów? Dopiero gdy połączy
mieślniczego czy lokalnych targów, na których
się te rzeczy, o których teraz rozmawiamy, jak
nak sektor finansowy. W tradycyjnej bankowo‑
sprzedaje się wytworzone w domu rzeczy.
choćby relokalizowanie części ekonomii, z du‑
ści było inaczej, tam chodziło o sprzedaż pienię‑
W szerszej perspektywie oznacza to choćby
żymi ruchami młodych ludzi, które są bardzo
dzy. Sądzę, że w tej nowej sytuacji powinniśmy
niepopieranie przedsiębiorstw franczyzowych
aktywne, i doda wyzwania w sferze środowiska
odejść od zwyczajowo przyjętych wyjaśnień czy
i sieciówek, a w zamian znajdowanie lokalnych
naturalnego, zaczyna się z tego wyłaniać jakiś
pojęć, takich jak „system bankowy”. Trzeba to
talentów, które potrafią dostarczyć dobrą kawę.
projekt. Zaczyna się to też łączyć z kwestiami
nazwać bardziej precyzyjnie, ponieważ sektor
To oznaczałoby automatycznie, że możliwości
odzyskania naszych praw. W USA ludzie, którzy
finansowy jest obecnie radykalnie inny niż tra‑
konsumpcji danej społeczności są włączone
popierają Sandersa, zwracali uwagę, że zbyt
dycyjna bankowość. Apple, wypuszczając swoje
w obieg ekonomiczny tej właśnie społeczno‑
wiele praw utraciliśmy, choć to przecież my
produkty co rok lub co dwa lata, odpowiada za
ści. Oczywiście z niektórymi rzeczami jest
jako obywatele konstytuujemy republikę. Jako
ogromne zniszczenia środowiska. W odróżnie‑
trudniej – nie wyprodukujemy samodzielnie
obywatele nie powinniśmy być redukowani
niu od tego, mały bank lub kasa oszczędnościo‑
rowerów, samochodów czy materiałów bu‑
do roli konsumentów, a tak się dzieje nawet
wa w niewielkim miasteczku reinwestuje swoje
dowlanych. Ale możemy to zrobić z finansami.
w sferze polityki, gdzie jesteśmy traktowani
zyski lokalnie, więc nie trafiają one do systemu
Zamiast konta w międzynarodowym banku
wyłącznie jako odbiorcy tego, co mówi nam
globalnego kapitalizmu. Zrobiłam kiedyś ana‑
można skorzystać z banku lokalnego albo
klasa polityczna czy korporacje. To oni próbują
lizę kredytów konsumenckich na Węgrzech,
założyć spółdzielczą kasę oszczędnościowo
określać, co jest dla nas dobre i co mamy kupo‑
w Polsce i innych krajach postsocjalistycznych
‑kredytową. Kiedyś, zanim zniszczyły je duże
wać. Ważną dla mnie rzeczą jest też to, że – jak
w latach 2000–2005. Chciałam się dowiedzieć,
banki, zmuszając nas do korzystania ze swoich
pisałam w Expulsions – nasza epoka jest zdomi‑
jaki procent kredytów jest udzielany przez
usług, były to przecież bardzo rozpowszechnio‑
nowana przez logikę wydobywania. Nie chodzi
duże banki, a jaki przez małe instytucje finan‑
ne rozwiązania. W przypadku wytwórczości
tu tylko o tradycyjnie rozumiane górnictwo czy
sowe. Okazało się, że międzynarodowe banki
można by powrócić do niektórych starych spo‑
plantacje rolnicze, ale także sferę finansową. No
miały na Węgrzech czterdziestoprocentowy
sobów, ale także korzystać z całkiem nowych,
i oczywiście Google – przecież oni wydobywają
udział w rynku, w Polsce zaś tylko nieco mniej.
autoportret 3 [54] 2016 | 23
Głównym sektorem wydobywczym jest jed‑
I oczywiście dla typowych konsumentów. Nie
europejskich – ministerstwa finansów i cały
cierpię tego redukowania matek, ojców i dzieci
sektor finansowy zwiększają swoje wpływy
do roli konsumentów. W tym wszystkim bra‑
do niespotykanych wcześniej poziomów. To
kuje narzędzi, które sprawdzają się w bied‑
wytwarza swego rodzaju partnerstwo pomię‑
niejszym otoczeniu, zarówno w środowisku
dzy rządową egzekutywą – ale nie legislacją czy
pracy, jak i w miejskich dzielnicach. Dla mnie
sądownictwem – a sektorem prywatnym, które
To nie jest dobre ani w skali lokalnej, ani pań‑
to wszystko są części całościowej interwencji,
razem popierają deregulację i prywatyzację.
stwowej, bo oznacza, że duża część pieniędzy
która pomaga horyzontalizować to, co było do
przejmowana jest przez banki i wyprowadzana
tej pory wertykalne.
KK: Jak widzisz dalsze etapy tego procesu?
ce od gospodarstw domowych powinny trafiać
KK: Powróćmy jeszcze na chwilę do
SS: Departament Skarbu, czy też, w przypadku
ponownie do lokalnego obiegu, a nie za granicę.
kwestii dzisiejszej pozycji i roli państwa
państw europejskich, ministerstwo finansów,
narodowego.
razem z bankiem centralnym zaczynają współ‑
za granicę. Uważam, że zyski banków pochodzą‑
pracę z sektorem finansowym. W ten sposób
JG: Sytuacja w Polsce jest podobna, wiąże się to z silną narracją, że „nie ma alternaty‑
SS: Myślę, że znajdujemy się w dość paradok‑
implementuje się reformy neoliberalne – przy
wy” w sferze ekonomicznej i społecznej.
salnym momencie. Silne państwa stają się
wykorzystaniu części państwa, a nie całości.
głównymi aktorami w procesach deregulacji
W większości przypadków władza wyko‑
SS: Właśnie o to chodzi. Kiedy zaczynasz
i prywatyzacji własnych gospodarek. Tym
nawcza, czyli w systemach parlamentarnych
używać pewnej perspektywy, odkrywasz to, co
samym ich dotychczas silne sektory zostają
premier kraju, jest najważniejszym aktorem
jest złe. Ja patrzę – mówiąc w uproszczeniu –
pozbawione władzy. Traci na przykład sektor
w procesach deregulacji i prywatyzacji. Wdra‑
poprzez logikę „wydobywania” (extraction).
legislacyjny, zyskuje zaś egzekutywa. Są też
żanie nowych polityk deregulacyjnych i pry‑
Tu powracamy do kwestii języka, jakim się
państwa rządzone wprost przez grabieżcze
watyzacyjnych ubierane jest w narodowe szaty,
posługujemy. Dominujące kategorie, które są
elity, w których w ogóle nie działa legislacja
gdy tymczasem chodzi faktycznie o denacjo‑
powszechnie akceptowane i wzmacniane przez
i nadzór nad różnymi funkcjami. O nich można
nalizację gospodarki. Tak było w bardzo wielu
polityków czy komentatorów, zasadniczo za‑
powiedzieć wprost, że są to państwa wydobyw‑
krajach. Infrastruktura prawna stworzona
słaniają stan rzeczy. My w tej sytuacji staliśmy
cze, nie ma znaczenia, jaki reżim nimi rządzi.
przez państwo narodowe pozwoliła na otwarcie narodowych gospodarek.
się konsumentami zarówno rezultatów czy efektów działań, jak i ich interpretacji. Póki co
KK: A uważasz, że państwa są obecnie waż‑
nie mamy własnego języka. Kiedy mówię o re‑
niejsze niż kiedyś?
JG: A konsekwencje?
pod prąd dyskursu ponadnarodowego, którym
SS: Weźmy przykład Stanów Zjednoczonych.
SS: Paradoksem jest to, że niektóre instytu‑
posługują się najczęściej politycy, finansiści
Tam na państwo składa się ponad 800 różnych
cje państwa – mam na myśli głównie władzę
i media głównego nurtu.
instytucji. 800 to bardzo dużo. Sytuacja była
wykonawczą – dążą do osłabienia innych
lokalizowaniu, to jednym z celów jest pójście
zmienna w różnych epokach – niektóre agencje
części, takich jak parlament i ustawodawstwo.
wałam dla Open Society, skupiłam się właśnie
państwa zyskiwały, a niektóre traciły. W USA
We wszystkich rządach zainstalowany zostaje
na specyficznych aspektach tego, jak może
w przeszłości najważniejszy był Departament
neoliberalny projekt, będący w interesie kor‑
przebiegać relokalizacja. Chodziło o stworzenie
Obrony, ale od lat 80., wraz z deregulacją i pry‑
poracji. Ponadto tego rodzaju alians pomiędzy
aplikacji mobilnych dla ludzi z biedniejszych
watyzacją, zaczął zyskiwać system finansowy,
egzekutywą i sektorem prywatnym drąży
dzielnic i robotników. Dotychczas sektor narzę‑
a w konsekwencji w rządzie zwiększyła się
dziury w parlamencie i ogólnie – w sektorze
dzi mobilnych skupiał się głównie na tworzeniu
władza banku centralnego oraz Departamen‑
legislacyjnym, ponieważ to one mają zwykle
rzeczy dla naukowców czy profesjonalistów.
tu Skarbu. To samo zdarzyło się w krajach
za zadanie regulować i nadzorować wiele
W jednym z projektów, który przygoto‑
autoportret 3 [54] 2016 | 24
aspektów funkcjonowania państwa i gospo‑
JG: Przy tej okazji zapytam też o moderni‑
rozumieniem tutaj i na Zachodzie. Wyobrażam
darki. Gdy sektory te zostają sprywatyzowa‑
zację, która wiąże się przecież z kwestiami
sobie jednak, że znajdą się dziś bardzo sprytni
ne, kompetencje ustawodawcze parlamentu
transformacji, o których rozmawiamy.
politycy, którzy powiedzą: „Wiecie co, mówmy
znacznie się zmniejszają. W swoich badaniach
Jak twoim zdaniem powinna wyglądać mo‑
o modernizacji na sposób zachodni!”, ale to pro‑
pokazuję, że one nie znikają całkowicie, ale są
dernizacja? Czy możliwa jest modernizacja
blem użycia określonego języka i jego politycz‑
przekształcone w wyspecjalizowane usługi,
poprzez replikowanie rzeczy, które udały
nych konsekwencji, bo w końcu kto ośmieliłby
świadczone przez korporacje, czego najważ‑
się w innych miejscach? Jest to szczegól‑
się być przeciwko modernizacji.
niejszym przykładem są finanse.
nie istotne w naszym postsocjalistycznym kontekście i regionie.
z modernizacją, jakie mają obecne rządy.
KK: To samo mogliśmy i możemy obserwo‑ wać w Polsce…
KK: Miałem na myśli właśnie problemy
SS: Rozdzielmy dwie rzeczy. W pytaniu kwestia
Jeśli modernizacja jest nadal potrzebna,
modernizacji łączy się z postsocjalizmem. Jest
to trzeba zapytać, o jaki model chodzi –
SS: Właśnie, dopiero gdy przyjrzeć się we‑
to jednak co innego niż istotnie interesują‑
pochodzący z XIX czy XX wieku czy też
wnętrznym elementom, ukazują się podobień‑
ce pytanie o to, czy modernizacja może być
rozpowszechniony na Zachodzie projekt
stwa. Przy okazji neoliberalnych transformacji,
replikacją formuł, norm czy praw. Powracając
neoliberalny.
gdy rząd staje się równie międzynarodowy co
do tego, co mówiłam o neoliberalizacji państw
korporacje, zastanawiam się, czy tego rodzaju
zachodnich i co zaczęło się najpierw w USA,
SS: Rozumiem. Trochę to przypomina sytuację
internacjonalizm mógłby zostać wykorzystany
rzeczywiście proces ten przyniósł pewne ogól‑
w USA, gdzie poprawia się jakość tych rzeczy,
dla czegoś pozytywnego, jak przeciwdziałanie
ne reguły, aplikowane w innych krajach, rów‑
z których korzysta klasa wyższa i średnia,
zmianom klimatycznym czy likwidacja śmier‑
nież w Polsce. Nazywamy to neoliberalizmem.
a zaniedbuje te, które są ważne dla klasy
telnych chorób. Uważam, że nie powinniśmy
Na Zachodzie, gdy ktoś przywołuje moderniza‑
robotniczej. Oczywiście to trochę uproszczony
przekreślać roli państwa, ale jego pozytywna
cję, to ma na myśli przeszłą epokę. Moderniza‑
obraz, ale do tego się to ostatecznie sprowadza.
funkcja powinna się wiązać z wprowadzeniem
cją nazwać można rozwój systemu demokracji
Biedne dzielnice popadają w ruinę, a bogate
w zakres jego działania nowych celów i zobo‑
czy państwa narodowego wraz z jego różnymi
są upiększane. Czy chodzi więc o to, że pojęcie
wiązań. To nie jest łatwe, ale musimy o tym my‑
agencjami. Dziś tego pojęcia można by użyć
modernizacji jest w jakiś sposób nadużywane?
śleć, aby nie zapomnieć, że państwo to przede
raczej w odniesieniu do unowocześniania
wszystkim złożona i skomplikowana zdolność,
głęboko nierozwiniętych państw w Afryce lub
KK: Powiedziałbym, że tak. Jest to nadal
która może być wykorzystana w dobrych ce‑
Azji. Choć nawet w tych przypadkach trzeba
coś, o czym się dyskutuje głównie w odnie‑
lach. Nie możemy po prostu wyrzucić jej przez
to robić ostrożnie, ponieważ wiele państw
sieniu do tego, jak powinniśmy przeprowa‑
okno, bo to oznaczałoby, że silni stają się jeszcze
podjęło wysiłki modernizacyjne po odzyskaniu
dzać procesy modernizacyjne. Czy powin‑
silniejsi. A odtworzenie państwa zajęłoby nam
niepodległości w latach 60. i 70. Na przykład
niśmy wynajdywać własne, lokalne sposoby
wieczność.
udało im się stworzyć infrastrukturę wodną,
na modernizację, czy też robić ją w odwo‑
elektryczną czy transportową. W tym sensie
łaniu do zagranicznych, to jest zachodnich,
KK: Osobiście uważam, że likwidacja
Polska może być uznana za zmodernizowaną
wzorów?
państwa jako instytucji jest prawie nie‑
w okresie komunizmu. Zwykłe gospodarstwo
możliwa, szczególnie jeśli weźmie się pod
domowe miało wtedy pewnie lepszy dostęp do
uwagę jego historyczną rolę w kontekście
usług publicznych czy edukacji, niż biedniejsi
nowoczesności. Obecnie znacznie waż‑
pracownicy mają dzisiaj. Uznałabym więc,
niejsze jest właśnie jego wzmocnienie
że modernizacja nie jest pojęciem, które da
poprzez nadanie mu nowych znaczeń
się zastosować obecnie do Polski, choć oczy‑
i możliwości.
wiście może istnieć różnica pomiędzy jego
autoportret 3 [54] 2016 | 25
SS: Nie, szczerze mówiąc Zachód jest w całko‑
znaczenie. Ale może mieć także pozytywne:
o niskich dochodach. I to się przez dłuższy czas
witym nieładzie. Rozumiem, że sam termin
polepszanie jakości infrastruktury czy rewita‑
sprawdzało.
„modernizacja” jest już silnie nacechowany
lizację biednych dzielnic. Pamiętamy jednak,
przez to, że używa go klasa polityczna, aby
że w kontekście postsocjalizmu „modernizacja”
KK: Chodzi ci o program w rodzaju Fannie
utrzymać swoją pozycję i być może zwiększyć
jest bardzo ambiwalentnym terminem, który
Mae?
władzę klasy wyższej. Powtórzmy więc, że na
może być wykorzystywany do politycznej
Zachodzie modernizacja ma swoje miejsce
manipulacji.
SS: Tak. Za pomocą własnych silnych instytu‑ cji państwo postanowiło skonstruować cały
i czas w przeszłości, w niektórych przypad‑ kach chodzi najpóźniej o początek XX wieku.
KK: Oczywiście. Mam wrażenie, że w Polsce
system, który dawał szansę mało zarabiającym
To samo, jeśli chodzi o modernizm, który
chodzi głównie o takie sprawy jak infra‑
ludziom. Ten program był w interesie wielu
można przypisać do wczesnego XX wieku.
struktura czy doganianie Zachodu. Przy‑
grup: firm budowlanych, centrów handlowych,
Na Zachodzie nie mówimy już o modernizacji,
kładowo, chodzi o to, żebyśmy mieli takie
producentów samochodów. Były one z oczywi‑
tylko o ulepszeniach czy podnoszeniu standar‑
autostrady, jak w Niemczech…
stych względów zaangażowane w powstawanie domów na suburbiach, dla nich oznaczało
dów. Trzeba też zauważyć, że to podnoszenie standardów wiąże się często z wyrzuceniem
SS: Tego rodzaju materialne rzeczy, jak jakość
to bowiem zyski ze sprzedaży różnych rzeczy:
mniej zamożnych rodzin z niektórych obszarów
kolei czy budowa nowych dróg brzmią roz‑
samochodów, lodówek i innego sprzętu. Trzeba
i przeznaczenie ich dla klasy wyższej średniej.
sądnie. W USA określa się to jako polepszenie
to rozumieć nie jako dobroduszny projekt, nie
Chodzi o przeniesienie średniaków, żeby zrobić
standardów (upgrading). Modernizacja brzmi
chodziło przecież tylko o poprawę sytuacji
miejsce dla bogatych. To skandal, że dzieje się
o wiele poważniej. Jednocześnie, jak wspomnia‑
ludzi, ale głównie o zarobek. Program kredytów
to w tak wielu zachodnich miastach. „Nowocze‑
łam, modernizacja jest kwestią historyczną,
subprime w owym czasie był więc skierowany
sność” to termin, którego czasem się używa, ale
choć pamiętajmy, że w Stanach jest bardzo
nie tylko bezpośrednio do ludzi, którzy potrze‑
tylko jako nazwy pewnego okresu. Oczywiście
wiele regionów i systemów, które są poważnie
bowali domu. Wynika z tego ogólna wskazów‑
jest on nadal analizowany, na przykład w kon‑
niedorozwinięte. Za zmodernizowaną można
ka: w dyskusjach na temat kredytów i mieszkań
tekście historycznej modernizacji przemy‑
za to uznać Europę Zachodnią, tam z pewnością
trzeba się przede wszystkim zorientować, kto
słowej czy też obecnego okresu, który jest jej
termin ten odnosi się do przeszłości.
ma interes w angażowaniu się w dany proces. Jest to tym ważniejsze, że w USA w wyniku
wynikiem. Sama zamiast mówić „postmoder‑ nizm” wolę mówić o naszej dzisiejszej zachod‑
JG: Poruszmy jeszcze kwestię kredytów
tych procesów powstało bardzo dużo fatalnej
niej nowoczesności.
mieszkaniowych. To jest temat ważny
przestrzeni podmiejskiej. Wystarczy przywołać
zarówno w USA, jak i w Polsce, ale pokazuje
region Los Angeles – zamiast zabudowy jedno‑
KK: Może więc powinniśmy mówić o rozwo‑
on również, w jaki sposób działają wyklu‑
rodzinnej dzielnic podmiejskich powinny się
ju, a nie modernizacji?
czenia rozumiane jako proces ekonomiczny
tam znajdować o wiele lepiej zorganizowane ob‑
i polityczny.
szary z zabudową wielorodzinną, transportem publicznym zamiast samochodów i oszczędniej‑
SS: Niekoniecznie. Jeśli ten drugi termin jest faktycznie używany przez polityków w Polsce,
SS: Najważniejszą rzeczą jest to, że instrument
szym obiegiem wody. Stało się inaczej i króluje
to warto się nad nim zastanowić. Co oni mają
finansowy, jakim stał się kredyt subprime sta‑
tam samochód. Poza tym każde domostwo było
na myśli, kiedy go używają? Dla mnie to brzmi
nowił odejście od wcześniejszych narzędzi tego
zmuszone do kupienia potrzebnych rzeczy
trochę tak, jakby sprytny, choć kontrowersyjny
typu. To była taka gra słów ze strony sektora
wyłącznie na własny użytek. Nawet jeśli trzeba
polityk mówił: „Drodzy obywatele, modernizuj‑
finansowego, a dodatkowo niezwykłe naduży‑
kosić trawnik raz na tydzień, konieczny był za‑
my kraj!”, i za pomocą tego hasła robił, co chce,
cie ubrane w piękne szaty. Niegdysiejszy kredyt
kup kosiarki. Nie wiem, czy wiecie, ale przemysł
najprawdopodobniej zgarniał jakieś profity.
subprime wziął się z tego, że rząd dostrzegł
chemiczny opracował nawet specjalny środek
Tak więc może to mieć bardzo negatywne
potrzebę pomocy przy zakupie domu ludziom
po to, aby trawa rosła szybciej…
autoportret 3 [54] 2016 | 26
KK: Tak, aby można było kosić w każdy
że nie chodziło o zapewnienie ludziom dachu
finansowemu. Nie miało to nic wspólnego
weekend?
nad głową. Stykają się tu dwie temporalności.
z pomaganiem ludziom w nabywaniu domów,
Jedna z nich to powolna tragedia wielu gospo‑
było wykorzystaniem domów jako aktywów
SS: Ujmijmy to tak: gdyby Charlie Chaplin
darstw domowych. Druga – szybki zarobek
w narzędziu finansowym. To w rzeczywistości
dożył tych czasów, miałby używanie… Obecnie
finansistów, którzy sprzedawali asset‑backed
długi – bo przecież kredyty nie były spłacone –
przekształcone narzędzie kredytu mieszkanio‑
securities (ABS) inwestorom, głównie europej‑
co nie przeszkadzało, aby nazwać je aktywami,
wego nie służy temu, aby ludzie mieli domy, ani
skim i amerykańskim. Ci, którzy nie zdążyli
skoro gdzieś tam faktycznie stoi dom.
nawet temu, żeby producenci mogli sprzedawać
w porę sprzedać tych instrumentów wiele
swoje wyroby. Ma jedno podstawowe zadanie:
stracili, gdy wybuchł kryzys.
generowanie zysków finansowych. Sektor
Wywiad został przeprowadzony podczas konferencji Moving Cities zorganizowa
finansowy użył zakupów nieruchomości do
KK: Myślisz, że to także można nazwać
nej w Krakowie w dniach 29 czerwca –
zaspokojenia potrzeb ważnych inwestorów,
„wydobywaniem”?
1 lipca 2016 przez European Sociological
którzy zaczęli narzekać, że nie chcą już mieć
Asssociation i Instytut Socjologii Uniwersytetu
nic wspólnego z instrumentami pochodnymi
SS: Oczywiście. To był mechanizm wy‑
Jagiellońskiego. Dziękujemy Organizatorom
(derywatami) związanymi z kolejnymi instru‑
dobywczy zapewniający zyski sektorowi
za wsparcie w przygotowaniu materiału.
mentami pochodnymi. Oni chcieli mieć coś konkretnego na końcu tego łańcucha. KK: Czyli celem rozpowszechnienia kre‑ dytów mieszkaniowych było w tym przy‑ padku zapewnienie wzrostu sektorowi finansowemu? SS: Obecnie jest to instrument zakazany w Stanach Zjednoczonych, ponieważ był ewi‑ dentnym nadużyciem. Ale na początku tego procesu, we wczesnych latach 2000. pojawiały się głosy, że te instrumenty są porządnym narzędziem, ponieważ ludzie, którzy kupowali dom, musieli wpłacić jakąś zaliczkę. Jednak finansiści bardzo szybko zorientowali się, że li‑ czy się głównie szybkość i liczba sprzedanych kredytów. Zaczęli więc mówić potencjalnym kupującym, że nie będą musieli nic spłacać przez najbliższe pięć lat, wystarczy podpisać umowę i można się wprowadzać. Przed 2015 zostało zawartych ponad 14 milionów tego rodzaju kontraktów, a wielu inwestorów zaro‑ biło dużo pieniędzy jeszcze przed kryzysem w 2007 roku. Kwestia szybkości i liczby sprze‑ daży kredytów właśnie dlatego była kluczowa,
autoportret 3 [54] 2016 | 27
O
tchłań kryzysu, który
triumfu pierwszej fazy postmodernizmu,
dopadł Polskę w latach 80.
kolorowych, klasycyzujących projektów
XX wieku, wydawała się nie
przygotowywanych przez zdeterminowa‑
W 2006 roku redakcja najważniejszego
mieć dna. Najpierw doszło
nych i łaknących indywidualnego sukcesu
współczesnego polskiego pisma architekto‑
do załamania handlu,
architektów, których podstawowym celem
nicznego „Architektura‑Murator” przygo‑
wprowadzono kartki na żywność. Później
było odcięcie się od szarego, modernistycz‑
towała we współpracy z Ministerstwem
było tylko gorzej: strajki, faktyczne bankruc‑
nego krajobrazu PRL‑owskich blokowisk.
Spraw Zagranicznych wystawę zatytuło‑
two państwa oraz stan wojenny. W obliczu
Błędy, pomyłki, potknięcia, nieudane pro‑
waną Polska. Ikony architektury (kuratorka:
niemożliwej do ukrycia katastrofy państwo
jekty, które oszpeciły wówczas być może
Ewa P. Porębska). W jej ramach zaprezento‑
zaczęło oddawać coraz więcej miejsca pry‑
na trwałe polskie miasta przypominane
wano wybór dwudziestu najciekawszych,
watnej inicjatywie. Na gospodarczych gru‑
są w tej dyskusji niechętnie, traktowane
zdaniem organizatorów, realizacji, które po‑
zach uspołecznionej i centralnie zarządzanej
niczym młodzieńczy trądzik poprzedzają‑
wstały w Polsce lub zostały zaprojektowane
gospodarki zaczęto przeprowadzać ekono‑
cy proces dorastania polskiej architektury
przez polskich architektów po 1989 roku.
miczne eksperymenty. Przejście do systemu
do prawdziwych osiągnięć, tych na miarę
Była to jedna z pierwszych wystaw poświę‑
kapitalistycznego zapoczątkowały głębokie
europejskich laurów.
conych polskiej architekturze współcze‑
reformy końca lat 80. przeprowadzone przez
Rzeczywistość okresu przełomu, którą
ZESPÓŁ REPREZENTACYJNY
snej, a jej celem stało się wyłuskanie tego,
ostatnie ekipy rządowe PRL, które przynio‑
tak chętnie zakotwiczamy w wyobraź‑
co estetycznie ważne i intrygujące. Wybór
sły uwolnienie cen i wywołały hiperinflację.
ni jako determinującą do heroicznych
pokazywał aktywność trzech pokoleń
Z tego chaosu wyłoniła się demokratyczna
wyzwań, widziana z pewnej perspektywy
twórców. Wystawa prezentowała dokonania
i wolnorynkowa III Rzeczpospolita.
często odsłania swoje zupełnie odmien‑
klasyka polskiego powojennego malar‑
ne, prozaiczne lub nieprzyjemne oblicze.
stwa Jerzego Nowosielskiego, współautora
80. i 90. odcisnęło głęboki ślad w życiu
Tektoniczne tąpnięcie przełomu lat
Podobnie jest z polską architekturą tego
ukończonej w 1997 roku Cerkwi Narodzenia
polskiego społeczeństwa, kształtując
okresu, która często musiała odpowiadać
Najświętszej Bogarodzicy w Białym Borze,
od nowa jego zbiorową tożsamość,
przede wszystkim na potrzeby i wyzwania
oraz nestora śląskiej architektury Stani‑
oczekiwania wobec państwa, stosunek
codzienności. Co więcej, jej twórcy zmusze‑
sława Niemczyka, a także projekty obiecu‑
do politycznego i gospodarczego otoczenia
ni byli sięgać do bardzo prostych rozwiązań
jących młodych architektów z pierwszymi
oraz stosunki międzyludzkie. Wyraźnym
konstrukcyjnych i materiałowych, które
sukcesami na koncie: Roberta Koniecz‑
śladem przełomu jest architektura, która
sytuowały ich osiągnięcia w kategorii
nego czy Tomasza Koniora. Stanowiła
przeszła wówczas szczególną przemianę
erzacu i symulakrum. Te zjawiska można
jednocześnie przegląd prawie wszystkich
o wielotorowej i wieloznacznej naturze.
przedstawić na kilka różnych sposobów,
najważniejszych obszarów rozwoju polskiej
Zmianie uległy zasady gry w projekto‑
często będą one szły w poprzek oficjalnej
architektury okresu transformacji. Po‑
wanie, technologie i materiały, sposób
narracji. Co być może zaskakujące dla
szukiwaniem tego, co najlepsze w polskiej
organizacji pracy oraz, przede wszystkim,
wielu, ta poboczna opowieść okazuje się
architekturze po 1989 roku, zajmowały się
potrzeby i oczekiwania, zarówno samych
również niepozbawiona heroizmu, ambicji
także kolejne prezentacje: przygotowana
architektów, jak i klientów. Dzieje tej
i gotowości do mierzenia się z dynamiczny‑
przez Centrum Architektury i pokazana
transformacji zazwyczaj są przedstawiane
mi przemianami rzeczywistości, ale także
w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warsza‑
w klimacie opowieści o przemarszu przez
narodowymi mitami oraz kliszami tożsa‑
wie w 2013 roku wystawa Na przykład. Nowy
Morze Czerwone, a dyskusja wokół niej
mościowymi. Odkrywanie tego, co zostało
dom polski (kuratorki: Agnieszka Rasmus
najczęściej ogniskuje się wokół kwestii
wyrzucone z historii architektury polskiej
‑Zgorzelska, Aleksandra Stępnikowska)
estetycznych. W ramach tego dyskursu
ostatniego ćwierćwiecza, może fascynować
czy otwarta rok później, również w MSN,
transformacja to przede wszystkim czas
i dostarczać emocji.
wystawa kolekcji makiet miesięcznika
Hotel Sobieski w Warszawie (1990–1992)
„Architektura‑Murator” (kuratorzy: Ewa P. Porębska, Tomasz Fudala).
„Sukcesu” z początku lat 90. pokazuje, jak szybko ważnym wzorcem statusowym stał
pii: indywidualnego zamieszkania we wła‑
się dwór. Zamieszkali w nim zarówno nowi
Wszystkie dążyły do premiowania oryginal‑
snym domu dworze. Transfer ten, często
oligarchowie o polonijnych lub postkomuni‑
ności zrealizowanych form architektonicz‑
oparty na klasowym i kulturowym fałszu,
stycznych korzeniach, jak i bossowie tworzą‑
nych, opowiadając o próbach podejmowa‑
pokazywał głębokie zachwianie zbiorowej
cych się w tym czasie zorganizowanych grup
nych przez polskich architektów formalnego
tożsamości. Polskie społeczeństwo odwołało
przestępczych.
i technologicznego dogonienia tego, co działo
się do najważniejszych i najbardziej roz‑
i dzieje się na wciąż silnie mitologizowanym
powszechnionych mitów – wykreowanych
wej krakowski projektant Leszek Kalandyk,
Zachodzie, jak i o poszukiwaniu własnych
w okresie romantyzmu i ugruntowanych,
właściciel firmy LK & Projekt. Pracownia
wzorów, które mogłyby inspirować innych,
paradoksalnie, przez PRL, kiedy to walcząc
Architektoniczna, w swojej karierze
niekoniecznie rodzimych projektantów.
z analfabetyzmem, silnie podpierano się
zrealizował około sześćdziesięciu tysięcy
Prezentacja Polska. Ikony architektury miała
narodowymi narracjami. Dwór, do którego
domów i rezydencji w kraju oraz zagrani‑
miejsce niedługo po wejściu Polski do Unii
przeprowadzał się Polak, nie wcielał jednak
cą. Ten, jak sam siebie prezentuje, wierny
Europejskiej i zbiegła się w czasie z kolejny‑
dosłownie w życie architektonicznego
fan talentu Jimmy’ego Hendrixa w swojej
mi ważnymi zmianami dotykającymi polskiej
opisu z Mickiewiczowskiej Inwokacji. Dwór
twórczości zawarł możliwie najszerszą
architektury. W pewien sposób stanowiła
po 1989 roku stanowił kreację w wersji turbo,
w swojej rozpiętości skalę rozwiązań
ona wyjątkowy zapis i najważniejsze podsu‑
wykończoną imitującymi tradycyjne budulce
estetycznych od typowych turbodworków
mowanie oficjalnej narracji o osiągnięciach
materiałami oraz wyposażoną w garaż (najle‑
po neomodernistyczne, zazwyczaj bardzo
polskich architektów czasów transformacji.
piej podwójny) i antenę satelitarną. Turbo
poprawne i eleganckie, propozycje projek‑
Jednak dla pełnego zrozumienia zjawisk
dworek kryty był gontem bitumicznym lub
tów domów jednorodzinnych, które mogą
i problemów równie ważne jest to, co jest czę‑
blachodachówką, ocieplany styropianem
być ozdobą lub cennym uzupełnieniem
ścią tej chlubnej opowieści, jak i to, co zostało
wykończonym tynkiem typu kornik, malo‑
każdego osiedla w Europie. Skala realizacji
z niej wykluczone.
wany w kolorze różu pompejańskiego lub
tego absolwenta Politechniki Krakowskiej
Podobnych prezentacji było jeszcze kilka.
FOT. F. SPRINGER
Zmiany gospodarcze pozwoliły tym naj‑ bardziej zaradnym na exodus do nowej uto‑
Jak podaje na swojej stronie interneto‑
jaskrawej zieleni, dekorowany gipsowymi
(dyplom w 1980 roku) stawia go w jednym
OD KOSTKI POLSKIEJ
ornamentami naśladującymi barok Ameryki
szeregu z takimi tuzami krakowskiej archi‑
DO TURBODWORKU
Południowej i odgrodzony od świata płotem
tektury XX wieku, jak główny projektant
z betonowych prefabrykatów lub kutą kratą
Nowej Huty Tadeusz Ptaszycki. Profil jego
Wśród cichych bohaterów głębokich, chociaż
z motywem liści kasztanowca. Na to wszystko
działalności sprawił, że pomimo ogromne‑
niekoniecznie pozytywnych przemian pol‑
nakładały się kalki wyniesione z telewizji.
go doświadczenia i wpływu na krajobraz
skiego krajobrazu kulturowego należałoby
Sukces amerykańskich tasiemców, takich jak
architektoniczny nie przebił się on jednak
w pierwszej kolejności wymienić architektów
Dynastia lub Dallas wprowadził do polskiej
do architektonicznych mediów, pozostając
zajmujących się budownictwem jednorodzin‑
kultury wzór macho‑patriarchy, potrafiącego
jednym z wielu nieznanych bohaterów
nym. Po epoce domów kostek popyt na dwory
zadbać o finanse dużej rodziny oraz przy‑
architektury czasów transformacji.
szybko zaowocował głębokim zwrotem for‑
wiązanego do tradycji, także w jej architekto‑
malnym w polskim budownictwie jednoro‑
nicznej odsłonie. Wydawany od pierwszych
twa jednorodzinnego prezentuje architekt
dzinnym. W wersji najbardziej powszechnej,
miesięcy zmiany ustrojowej miesięcznik
Andrzej Grzybowski, który od lat 80. pozo‑
dwór przeniknął pod strzechy z żelbetowej
„Sukces” zdołał przedstawić Polakom lokalne
staje wierny misji przywrócenia polskiemu
płyty żerańskiej po roku 1989 pod postacią
klony Blake’a Carringtona, zanim Telewizja
krajobrazowi tradycyjnego dworu, propagu‑
prezentowaną na łamach coraz popularniej‑
Polska rozpoczęła emisję najbardziej popu‑
jąc także klasycystyczne pałace. Podobnie jak
szych katalogów domów typowych.
larnych seriali rodzimej produkcji. Lektura
wyklęty przez krytyków sztuki i ukochany
Inną postawę wobec dworu i budownic‑
przez licznych klientów głośny kopista
widoczne. Spróbujmy przyjrzeć się przynaj‑
i Macieja Nowickiego gmach hotelu Sobieski
obrazów Jana Matejki i innych dawnych mi‑
mniej niektórym przykładom i związanym
na warszawskiej Ochocie to chyba najgło‑
strzów Piotr Walerski, którego prac pewnie
z nimi trendom.
śniejsze i najwcześniejsze ucieleśnienie
nigdy nie zobaczymy w najbardziej presti‑ żowych galeriach, tak też projekty Andrzeja
tego niemalże kopernikańskiego przełomu. HOTEL GRAND
Grzybowskiego pozostają na marginesie
Budynek wpisany w kwartał z wyraźnie podkreślonym kopułą narożnikiem epa‑
dyskursu, traktowane jako ciekawa aberracja
Latem 1996 roku emitowany w telewizji
tował ciągnącymi się przez całą elewację
lub kuriozum. W zrealizowanej dla Ryszarda
Polsat program „Disco Polo Lajf ” lansował
ostrymi kolorami, wręcz wykrzykiwał swoją
Krauzego, niegdyś jednego z najbogatszych
nowy hit zespołu Boys – Łobuz. W teledysku
obecność i równocześnie, poprzez użyte for‑
Polaków, willi w podwarszawskim Konstan‑
do tej piosenki, nieszczególnie porywa‑
my, manifestował chęć powrotu do architek‑
cinie Grzybowski nawiązał do architektury
jący, ale zapadający w pamięć szlagwort:
tonicznej tradycji. Hotele sieci Gołębiewski
czasów stanisławowskich i niemalże odtwo‑
„Hej, co zrobiłaś, jaka głupia byłaś, łobuza
w Mikołajkach, jak i następne obiekty tej
rzył archetyp polskiej rezydencji ogrodowej
spotkałaś, pokochałaś […]”, śpiewany był
sieci, które wzniesiono w Wiśle i Karpaczu,
w postaci Pałacu na Wodzie w Łazienkach
przez lidera grupy, Marcina Millera, w sali
stosowały podobną strategię architektonicz‑
Królewskich. W podobnej tonacji i stylu
bilardowej, na siłowni oraz w wypełnionej
nej komunikacji. Zespół topornych, ale no‑
przygotował on inne projekty. Okres trans‑
egzotyczną zielenią scenerii nowoczesnego
woczesnych w swojej konstrukcji i układzie
formacji docenił jego wiarę w dwór i deter‑
aquaparku przy luksusowym hotelu. Tele‑
budynków, w każdym z tych przypadków
minację do niesienia tej dobrej nowiny. Jego
dysk świetnie pokazywał najnowsze wzory
został ukryty pod grubą warstwą dekoracyj‑
prace nie zostały jednak uznane za godne
wypoczynku i rozrywki, w których coraz
nych trików mających je wiązać z tradycją
miana ikon polskiej architektury.
ważniejszą rolę zaczęły wówczas odgrywać
oraz z regionem, w którym powstały. Naj‑
wyjazdy integracyjne do hoteli typu spa
ważniejszy w tym arsenale jest łamany dach
mówiąc o domu jednorodzinnym, zazwyczaj
Współczesne wystawy architektoniczne
& wellness. W pierwszych kadrach widzowie
w typie pesudomansardy, który w Karpaczu
premiują pogoń za oryginalnością i specy‑
mogli zobaczyć toporny product placement –
kryje aż trzy kondygnacje. Tadeusz Gołę‑
ficznie rozumianą nowoczesnością. Szczegól‑
reklamę filmowanego z helikoptera obiektu
biewski, przedsiębiorca branży cukierni‑
nie w ostatniej dekadzie rozdźwięk pomię‑
należącego do dopiero rozwijającej wówczas
czej, od samego początku inwestowania
dzy tym, co uznane przez krytyków, i tym,
skrzydła sieci hotelowej Gołębiewski. Epa‑
w hotelarstwo, by wypełnić gośćmi swoje
co cenione przez publiczność, powiększył
tujące erzacem luksusu wnętrza i otoczenie
kolosalne inwestycje świadomie posługiwał
się, z czasem zyskując także wymiar rozła‑
monstrualnego hotelu w Mikołajkach sta‑
się agresywnym marketingiem, zapraszał fil‑
mu pokoleniowego w ramach rodzącej się
nowią wyjątkowy, przeskalowany przykład
mowców i sprowadzał celebrytów. Pomimo
w Polsce klasy średniej. Podczas gdy starsi
dworkowej rodzimości w budownictwie
wyjątkowo nieudolnie zaprojektowanego
inwestorzy, reprezentujący zazwyczaj poko‑
użyteczności publicznej.
logo i absurdalnej architektury budyniowe
lenie powojennego boomu demograficznego
W dobie PRL projektowanie hoteli
hotele sieci Gołębiewski przebiły się i utrwa‑
i mający za sobą doświadczenie wykuwania
dawało architektom szansę sięgania po naj‑
liły w powszechnym odbiorze jako te najbar‑
podstaw gospodarki doby transformacji,
bardziej śmiałe rozwiązania technologicz‑
dziej prestiżowe. W nich po prostu wypada
preferowali estetykę dworu, młodsi, którzy
ne i formalne. Warszawska Victoria lub
bywać, tak jak bywają muzycy zespołu
wchodzili w dorosłość już po roku 2000
krakowska Cracovia wśród wielu innych sta‑
Boys, Maryla Rodowicz, Michał Wiśniewski
chętnie czerpali wzory z wiodących na ryn‑
nowiły przykłady reglamentowanego przez
lub reprezentująca barwy Polski podczas
ku wydawniczym magazynów. Ten podział
władzę nowoczesnego luksusu. Rok 1989
Festiwalu Eurowizji w 2008 roku partnerka
nie był już tak bardzo czytelny w innych,
wywrócił estetykę budynków hotelowych
delfina rodu Gołębiewskich, Adama, Isis Gee.
bardziej skomplikowanych typach budow‑
do góry nogami. Wzniesiony w 1992 roku
nictwa, ale jego ślady pozostają jednak wciąż
według projektu Wofganga Triessinga
Będący skandalem budowlanym i zbudo‑ wany przy złamaniu zapisów miejscowego
Aquapark w Polkowicach, 1998
planu zagospodarowania przestrzennego
w postaci wielkich i wciąż czynnych zakła‑
Dzień Energetyka w Bogatyni, tak przeróżni
hotel w Karpaczu, o przestrzeni użytkowej
dów przemysłowych, już w połowie dekady
mało znani, ale przecież nie anonimowi spe‑
ok. 115 tysięcy metrów kwadratowych, nale‑
zaczęły powstawać nowe wodne królestwa.
cjaliści od architektury sportowej wznosili
ży do największych budynków w Polsce i jest
Jedno z najstarszych w Polsce wzniesiono
w różnych częściach kraju parki wodne, hale
tylko nieznacznie mniejszy od Pałacu Kul‑
w miejscowości Nowiny pod Kielcami,
sportowe lub stadiony. W wypadku tych
tury i Nauki. Idąc za przedstawioną przez
krajowym centrum produkcji cementu.
ostatnich lata transformacji zapisały się
Rema Koolhaasa w S,M,L,XL ideą, budynki
Niedługo później wzniesiono następne w za‑
jedną wyjątkową realizacją. Wraz z całkowi‑
po przekroczeniu pewnej wielkości stają się
głębiu miedziowym w Polkowicach, a także
tą zapaścią, upadkiem i korupcyjną degren‑
„Wielkimi Budynkami” i istnieją poza i po‑
w związanych z największymi polskimi
goladą polskiej piłki nożnej w połowie tej
nad kontekstem, same dla siebie stanowią
elektrowniami Bełchatowie i Kozienicach.
dekady na szczyt ligowej tabeli zaczęły się
kontekst. Hotele sieci Gołębiewski i podobne
W tym ostatnim obiekcie trenowała przed
wspinać hojnie dotowane przez zakochany
im obiekty to specyficzna egzemplifikacja
olimpiadą w Atenach sama Otylia Jędrzej‑
w footballu młody rodzimy biznes kluby
tej zasady.
czak. Projekty tych pierwszych parków
z prowincji. Pionierem tego procesu był
wodnych to klasyczne przykłady architek‑
klub Amica z Wronek, związany z należącą
tury baśniowej, pełniej skośnych dachów,
do wielkopolskiego biznesmena Jacka Rut‑
wykuszy, wieżyczek. Budynki, stanowiące
kowskiego znaną fabryką sprzętu AGD. Wraz
Tradycjonalizm i ekstrawagancja niektórych
bardzo czytelne nawiązanie do postmoder‑
z awansami do kolejnych, coraz wyższych
budynków hotelowych znalazła swój ślad
nistycznego pastiszu form historycznych,
lig klub z niewielkiego, kojarzonego dotąd
także w architekturze sportowej. Do wiosny
często wyposażano w ekstrawaganckie
głównie z zakładem karnym wielkopolskie‑
2007 roku, kiedy Polsce i Ukrainie przyzna‑
wielkie przeszklenia, które przy braku
go miasteczka został zmuszony do zainwe‑
no organizację Mistrzostw Europy w Piłce
odpowiednich technologii szybko stawały
stowania w rozbudowę stadionu z częściowo
Nożnej 2012, architektura sportowa była
się czarnymi dziurami gminnych budżetów,
krytymi trybunami oraz odpowiednim
kojarzona przede wszystkim z socrealistycz‑
wymagając napraw lub wymian. Równo‑
zapleczem, zdolnym do obsługi drużyny wal‑
nymi lub socmodernistycznymi ruinami
cześnie stanowiły symbol miejskiej dumy
czącej o najwyższe krajowe laury. Podczas
stadionów i hal, które ze względu na swój
oraz sukcesu ambitnych włodarzy skorych
gdy najlepsze kluby z Warszawy, Łodzi lub
stan techniczny zazwyczaj szpeciły duże
do zmieniania oblicza tej ziemi.
Krakowa korzystały wówczas z obiektów,
SPORT I PIELĘGNACJA
FOT. ODDER/WIKIMEDIA COMMONS CC BY‑SA 2.5
miasta. Wyłomem w tym przeważnie przy‑
Dynamiczny proces powstawania tej
które lata swojej świetności miały już bar‑
gnębiającym obrazie, którego symbolem był
architektury wytworzył miejsce dla wielu
dzo dawno za sobą, klub z Wronek mógł tre‑
bazar na koronie Stadionu Dziesięciolecia
biur projektowych, które wyspecjalizowały
nować i grać na niewielkim, ale wyróżniają‑
w Warszawie, już w latach 90. dosyć szybko
się w kreowaniu nowoczesnych obiektów
cym się standardem wyposażenia stadionie.
stawały się coraz chętniej wznoszone kryte
sportowych. Ich architekci, bezimienni
Ozdobą fantazyjnego założenia – łączącym
pływalnie. Zespół Piersi w utworze My są już
w ogólnopolskiej prasie, pozostawali
nieduży stadion dla ok. 5000 tysięcy osób
Amerykany nawoływał: „Mów mi Dżony,
zdobywcami, a później sułtanami specyficz‑
z zamkniętym kompleksem sportowym –
a nie Heniek”. Per analogiam nowo budowa‑
nego segmentu rynku, wygrywając kolejne
jest powstały podczas jednej z kolejnych
ne pływalnie zaczęto nazywać aquaparkami
przetargi i przyjmując następne zlecenia.
modernizacji reprezentacyjny pawilon
lub parkami wodnymi.
Podobnie jak gwiazdy europejskiej muzyki
w formie olbrzymiego kręconego loda. Nie‑
dyskotekowej lat 80., które od kilku dekad
zwykła szklana bryła należy do najdziwniej‑
kości były zazwyczaj wprost proporcjo‑
w każde wakacje niestrudzenie przemie‑
szych i równocześnie najzabawniejszych,
nalne do ambicji odrodzonego w Polsce
rzają Polskę wzdłuż i wszerz, odtwarzając
jakie polska architektura kolorowych lat
po 1990 roku samorządu terytorialnego.
raz jeszcze swoje szlagiery podczas takich
postmodernizmu zdołała wytworzyć. Inną
Tam, gdzie gminy korzystały z renty
imprez jak Dzień Chemika w Puławach lub
strategię przyjęto w przypadku obiektu,
Decyzje o ich powstaniu oraz wiel‑
który powstał w związku z sukcesami klubu
prezentacji. Miał być sukces, był sukces, a je‑
oprawą tego fenomenu stała się jedna z naj‑
Dyskobolia Groclin z Grodziska Wielkopol‑
żeli komuś nie spodobał się Stadion Narodo‑
większych świątyń katolickich na świecie,
skiego. Należący do Zdzisława Drzymały,
wy, a Stadion Miejski im. Henryka Reymana
monumentalna bazylika, która świadomie,
producenta wykorzystywanych przez
w Krakowie uznał za architektoniczny
chociaż nieudolnie, nawiązuje do czasów
największe europejskie marki foteli samo‑
wybryk projektanta, to trudno. Obiekty z lat
baroku i klasycyzmu. Jej autorka, Barbara
chodowych, klub, podobnie jak Amica wdarł
90. lub początku XXI wieku nie były przed‑
Bielecka, wbrew własnym intencjom pokaza‑
się na szczyt ligowej tabeli. W 2004 roku
miotem tego typu analiz i nie miały szansy
ła, jak silnym kulturotwórczym zjawiskiem
piłkarze zespołu należącego do biznesmena
na zaistnienie w zbiorowej świadomości.
był w Polsce socrealizm. Podczas gdy moder‑
spokrewnionego ze słynnym Michałem
nistyczne świątynie wznoszone w okresie
Drzymałą, który na początku XX wieku
MONUMENTALIZM, TRADYCJA,
opresji często pozostawały formalnie obce
prostymi pomysłami skutecznie przeciw‑
SYMETRIA
i nieczytelne dla wiernych, Licheń, ze swoim
stawiał się pruskiej administracji, pokonali
specyficznym, zbudowanym z nieskończo‑
w Grodzisku Wielkopolskim i wyelimino‑
Podczas gdy architektura sportowa w Polsce
nej ilości ozdób horror vacui, idealnie trafił
wali z gry w europejskich pucharach dumę
przeszła w XXI wieku jakościową metamor‑
w potrzeby estetyczne polskiej religijności,
stolicy Niemiec Herthę Berlin. Scenerią tego
fozę, porzucając świat szklanych zamków
która, jak przedstawiał to kardynał Stefan
wyjątkowego wydarzenia był kameralny
i form gastronomicznych, w zupełnie innym
Wyszyński, wymagać ma podobno decorum.
stadion, którego trybuny przypominały
kierunku poszła architektura sakralna.
Wielka kolumnada, arkadowo zamykane
zredukowaną estetycznie wersję przeskalo‑
W latach 80. Kościół był instytucjonalnym
okna i złota kolorystyka, które charakte‑
wanego dworu lub stodoły.
inicjatorem powstawania najciekawszych
ryzują architekturę świątyni w Licheniu,
i najbardziej ambitnych projektów, jakie
stanowią specyficzną mieszankę lekcji Pałacu
do odmienności i specyficznie rozumianej
wznoszono w tym czasie w Polsce. Po przeło‑
Kultury i Nauki oraz watykańskiej bazyliki
oryginalności, druga podstawowa cecha es‑
mie politycznym 1989 roku i symbolicznym
św. Piotra. Licheń to nie tylko jednostkowa,
tetyki polskiej architektury doby przełomu.
triumfie nad propagującą ateizm partią,
zaskakująca kreacja, ale również metafora
W opisach twórczości rodzimych projek‑
podejście kleru do nowych inwestycji sakral‑
architektonicznych ambicji wielu polskich
tantów architektura sportowa bardzo długo
nych zaczęło podlegać bardzo wyraźnej
proboszczów, którzy po 1989 roku wznosili
pozostawała nieobecna. Dopiero oddany
zmianie. W chwili, gdy nie było już z kim
w różnych częściach kraju nowe świątynie.
do użytku w 2005 roku stadion piłkarski
rywalizować na koncepcje ideowe o duszę
Trzeba też pamiętać, że monumentalizm,
w Kielcach, pierwszy stosunkowo duży
Polaków i nie trzeba było się angażować
tradycjonalizm lub po prostu symetria,
obiekt tego typu, którego projekt wyłoniono
w budowanie intelektualnie spójnych narra‑
stały się w latach 90. naturalnym punktem
w ogólnopolskim konkursie, został uznany
cji o etyce solidarności, dla których archi‑
odniesienia dla Polaków wyposzczonych
za przełom. Jeszcze większym wydarzeniem
tektoniczną podbudowę stanowiły stawiane
estetycznie przez życie w wielkich zespołach
były wielkie i przeważnie udane obiekty,
wspólnym wysiłkiem parafian nowoczesne
modernistycznych blokowisk.
które powstały w związku z piłkarskimi
świątynie, nareszcie można było dać upust
igrzyskami 2012 roku i ostatecznie przypie‑
estetycznym namiętnościom.
Pogoń za tożsamością to, obok dążenia
czętowały zmianę sposobu postrzegania
BIURA SZKLANYCH DRZWI
Najważniejszym przykładem tej zmiany
budynków sportowych. One jednak repre‑
jest bazylika pw. Najświętszej Marii Panny
Jeszcze jedną przestrzenią zaspokaja‑
zentowały wznoszony za unijne pieniądze
w Licheniu. Budowana od początku lat 90.
nia tego architektonicznego głodu już
wielki wysiłek inwestycyjny polskiego pań‑
przez kilkanaście lat, dzięki hojności tłumnie
w pierwszych latach po przełomie stała się
stwa i polskich samorządów, a wpisując się
przybywających tam pielgrzymów, w krót‑
także architektura biurowa i handlowa.
w oficjalny dyskurs polityczny, wymagały
kim czasie stała się jednym z ważniejszych
Dynamika jej powstawania oraz rodzaj
odpowiedniej ogólnopolskiej i zagranicznej
polskich sanktuariów. Architektoniczną
wykorzystywanych wzorów sprawiły,
FOT. TOMASZ03/WIKIMEDIA COMMONS CC BY‑SA 3.0
Bazylika Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu (1994–2004)
że w tym segmencie również długo trudno
powstających tutaj budynków zaczęła się
własnościowych. Jej pierwszym etapem
było odnaleźć realizacje spełniające wyśru‑
podnosić, zdołano tam już wznieść kilka
były przekształcenia związane z mająt‑
bowane normy architektonicznej ikony
budynków podążających ścieżką wytyczoną
kiem państwowych przedsiębiorstw, które
polskiej wolności. W przypadku biurow‑
przez projektantów Curtis Plazy. Biografie
z dnia na dzień stawały się właścicielami
ców jakościowym przełomem był oddany
autorów tych wczesnych realizacji spowija
cennych gruntów i nieruchomości położo‑
do użytku w 1998 roku warszawski Nau‑
dzisiaj mgła niepamięci, tymczasem w tym
nych nierzadko w centrum miasta. Często
tilus projektu pracowni APA Kuryłowicz.
gronie odnajdziemy ważnych dla współcze‑
życie tych bytów prawnych po zmianach
Chociaż nie został włączony do przywołanej
snego wyglądu stolicy architektów. Wielu
ustrojowych porzucało dotychczasowy
wcześniej wystawy, stanowił wyraźną
z nich zaczynało jeszcze przed przełomem
cel swojego istnienia i szybko zaczynało
zmianę w podejściu do detalu oraz ory‑
politycznym, zakładając pierwsze tzw.
się sprowadzać do zarządzania odziedzi‑
ginalności budowanej formy. Warszawa
autorskie pracownie architektoniczne; wielu
czonymi po PRL nieruchomościami lub
oraz inne miasta już wcześniej stały się
miało też za sobą częste wśród polskich
do stopniowego sprzedawania posiadanych
przestrzenią inwestycji w budynki biurowe.
projektantów w okresie PRL doświadczenie
parceli. W wyniku takich operacji nagle
Podobnie jak w wypadku domów jednoro‑
pracy na Bliskim Wschodzie lub w Afryce.
w centrum miast mogły rosnąć biurowe
dzinnych i parków wodnych była to szansa
Podpatrzone tam wzory międzynarodowe‑
wieże i handlowe molochy, a stojące przez
dla pracowni na zaistnienie i specjalizację.
go postmodernizmu przenosili w nowych
lata budynki biurowe lub produkcyjne
Nieodłącznym elementem każdego polskie‑
politycznych warunkach nad Wisłę. Archi‑
zaczęto burzyć, by powstały miejsca pod
go biurowca już na początku lat 90. było
tektem, który nie tylko miał kontakt, ale
nowe funkcje. Jednym z największych tego
szkło refleksyjne. Klasycznym przykładem
i reprezentował kulturę Lewantu i zadomo‑
typu nowych obiektów jest wspomniana
wczesnego sięgnięcia po ten materiał jest
wił się w Warszawie niedługo po przełomie
Reform Plaza, która niczym monstrualna
wzniesiony w 1992 roku według projektu
politycznym, był turecki projektant Vahap
zmutowana pieczarka wyrosła pewnego
Romulada Weldera i Mirosława Karpowicza
Toy. Nad Wisłą pojawił się po raz pierwszy
dnia pomiędzy kilkoma blokami stojącymi
biurowiec Curtis Plaza, perła w koronie
na początku lat 90. za sprawą przebojowego
przy Alejach Jerozolimskich.
imperium polonijnego biznesmena Zbi‑
biznesmena rynku tekstyliów oraz ekscen‑
gniewa Niemczyckiego, od lat okupującego
trycznego menadżera rodzimej piłki nożnej,
zuje, że Polska to kraj nieograniczonych
listy najbogatszych Polaków. Chociaż nie
również pochodzącego z Turcji, Sabri Bekda‑
możliwości. W państwie posiadającym
był to duży ani tym bardziej wyszukany
sa. Ten związany z Polską już od końca lat 70.
silny samorząd oraz realnie respektowane
architektonicznie budynek, to jednak jako
operator wielkich centrów hurtowego han‑
przepisy dotyczące planowania przestrzen‑
jeden z pierwszych wysoko standardowych
dlu odzieżą spod Warszawy, który, jak głosi
nego taka nieruchomość zapewne nie
biurowców w mieście, szybko stał się punk‑
oficjalna legenda, dorobił się majątku dzięki
mogłaby powstać. Tymczasem na niedużej,
tem odniesienia dla kolejnych obiektów
sprowadzaniu do Polski i wysyłaniu potem
szczelnie obudowanej działce wzniesiono
tego typu. Tym bardziej, że był też jedną
do Związku Radzieckiego tureckiej odzie‑
jeden z najwyższych biurowców Warszawy.
z pierwszych inwestycji biurowych, które
ży, w pewnym momencie zaczął aktywnie
Budynek od samego początku zaskakiwał
powstały w pobliżu ulicy Domaniewskiej
inwestować w nieruchomości. Jego pierwszą
monotonią hektarów jednolitych białych
na warszawskim Mokotowie. To tutaj w ko‑
wielką inwestycją był wzniesiony na Ocho‑
płyt ceramicznych na elewacji oraz mon‑
lejnych latach rozrosło się wielkie centrum
cie wieżowiec Reform Plaza (od 2003 roku
strualną, przeszkloną półkolistą elewacją
biurowe, które ze względu na niską jakość
Millenium Plaza), którego projekt przygoto‑
od strony wejścia, ponad którą umieszczono
oferowanej przestrzeni i usług publicznych
wał wspomniany już, przybyły znad Bosforu
symulującą gzyms strukturę górnej kondy‑
zaczęto prześmiewczo nazywać Mordorem.
Vahap Toy.
gnacji. W zdumienie wprowadzały również
Zanim pod koniec pierwszej dekady polskiej wolności jakość architektury
Warszawa po 1989 roku stała się przestrzenią ogromnych zmian
Historia tego budynku dobitnie poka‑
zaczerpnięte z Baśni tysiąca i jednej nocy wnętrza, wprost jarzące się pozłotą barierek
i elementów wykończeniowych wysokiego
z celebrytą ostatecznie nie doczekał się
w jedno z podążającą za dziwacznie rozumia‑
na sześć kondygnacji lobby.
realizacji, ale i tak pomógł w zdobyciu
ną oryginalnością formy.
Reform Plaza to przykład architek‑
kapitału, który umożliwił uruchomienie
tury spadochronowej. Budynek, który
projektu. Zgromadzony budżet okazał się
tekturze okresu burzy i naporu? Aby móc
równie dobrze mógłby zostać zrealizowany
zbyt mały i ostatecznie budowa niedługo
docenić to, co udało się polskim architektom
w Bangkoku lub Belo Horizonte, powstał
po rozpoczęciu stanęła w miejscu, a po kilku
osiągnąć, ważne jest dostrzeżenie ich pracy
w Warszawie. Co ciekawe niemalże bliźnia‑
latach została sprzedana innym inwestorom.
w obrębie szerszego obrazu, który odsłania
cza konstrukcja wznosi się w Stambule, skąd
Nowi właściciele dokończyli obiekt, którego
tak naprawdę liczne potknięcia, pęknięcia
przybył do Warszawy jej autor. Po zakoń‑
koncepcję przygotował współpracujący
i nieudane próby tworzenia, pełne pretensji
czeniu prac przy tym projekcie podjął się
z Bekdasem Vahap Toy.
do oryginalności form. Chętnie wymazu‑
kolejnego wielkiego zadania. Pod koniec
Otwarte w 2004 roku centrum handlowe
Gdzie więc jest prawda o polskiej archi‑
jemy ten obraz sprzed oczu, odwracamy
lat 90. Warszawa żyła historią powsta‑
Blue City to jeden z największych budynków,
głowę i po prostu ignorujemy rzeczywistość
nia wielkiego centrum rozrywki, które
jakie kiedykolwiek powstały na polskiej
stworzoną przez wizje i marzenia polskiego
planował wznieść na Bemowie sam król
ziemi. Jego powierzchnia użytkowa obejmu‑
architekta i inwestora. Trzeba jednak być
popu, Michael Jackson. Po tym jak odwie‑
jąca 156 tysięcy metrów kwadratowych jest
świadomym, że przed tymi nieudanymi,
dził stolicę Polski w 1996 roku, tak bardzo
znacznie większa niż przestrzeń Pałacu Kul‑
zdaniem krytyków, projektami nie da się
ją pokochał, że postanowił zaangażować się
tury i Nauki. Budynek, podobnie jak Reform
uciec, one są wszędzie, w rzeczywistości
w projekt biznesowy i zacząć zarabiać w niej
Plaza, ma jednolite, wyłożone białą ceramiką
stanowią tak naprawdę sól tej ziemi. Jak pisał
pieniądze. Firmował go, między innymi,
elewacje, które przecięto błękitnym szkłem.
klasyk: przed gębą ucieczka jest tylko w inną
pochodzący z Francji restaurator Jacque
Nad obejmującą kilka sześciopiętrowych
gębę. W tym przypadku gębę ikony. Dyskusja
Tourel, groteskowy, ale do czasu efektywnie
pasaży konstrukcją wznosi się monstrualna
o nowoczesnej i właściwej zdaniem oświe‑
budujący wokół siebie aurę skutecznego
szklana kopuła, pod którą zainstalowano jed‑
conych formie pozostawia jednak nurtujące
handlowca partner wspomnianych już
ną z największych w Polsce fontann. Całość,
pytanie: jak to możliwe, że nagle w centrach
tureckich biznesmenów. Wizja zaangażowa‑
jak w przypadku pierwszej dużej inwestycji
polskich miast mogły zacząć wyrastać
nia w projekt samego Jacko miała być kartą
duetu Bekdas–Toy, jest przykładem arogan‑
pieczarkowate nowotwory klonowanych biu‑
przetargową w zdobyciu od władz Warsza‑
cji wobec otoczenia. Architektura w tym
rowców, przerośniętych galerii handlowych,
wy tytułu do zarządzania gruntem o po‑
przypadku, jak w wielu innych wymienio‑
na przedmieściach miliony turbodworków,
wierzchni 200 hektarów w pobliżu dawnego
nych wcześniej, stanowi przykład narzędzia
a w cieniu gór przeskalowane i zasłaniające
lotniska na Bemowie. Pomimo coraz bardziej
globalnego, masowo napływającego do Polski
ich panoramę hotele lub centra rozrywki.
żenujących nacisków i ciągłego grania w me‑
kapitału oraz pokracznie rozumianych kul‑
Odnalezienie odpowiedzi nie będzie możliwe
diach kartą raczej nieświadomego powagi
turotwórczych ambicji inwestora. Trzeba jed‑
bez uświadomienia sobie, że ta brzydsza
sytuacji Jacksona, do transakcji nie doszło.
nak zaznaczyć, że kuriozalna, ale niebanalna
i niechętnie przywoływana strona polskiej
Szum wokół inwestycji postanowił wykorzy‑
forma tego budynku, która mogłyby powstać
architektury jest tym, co najprędzej udało
stać Sabri Bekdas, który podjął negocjacje
w dowolnym miejscu na świecie, to jeszcze
nam się osiągnąć. Wraz z napływem kapita‑
z gwiazdorem w celu zaangażowania jego
jedno oblicze polskiej architektury okresu
łu, w wyjałowiony i pozbawiony wrażliwości
nazwiska w projekt budowy parku roz‑
transformacji, być może jej najważniejsza
na własną tożsamość krajobraz, wkroczyła
rywki w planowanej już przez niego innej
ikona. Prowadzone do 2004 roku prace przy
i zadomowiła się wielka i dziwna forma.
inwestycji, wielkim centrum handlowym,
tym budynku stanowiły również egzem‑
Bez zrozumienia przyczyn jej powstawania
które postanowił zrealizować przy Alejach
plifikację metodologii, która towarzyszyła
dyskusja o ikonach i tym, co rzekomo udane,
Jerozolimskich, nieopodal dworca kolejowe‑
wielu innym projektom centrów handlowych
będzie wtórna i pozbawiona szans na rzeczy‑
go Warszawa Zachodnia. Pomysł współpracy
w Polsce, gdzie ogromna skala łączyła się
wisty oddźwięk.
GRZEGORZ PIĄTEK
BARDZO DŁUGA TRANSFORMACJA
autoportret 3 [54] 2016 | 36
Hotel Marriott (kompleks biurowo‑hotelowy Centrum LiM) w Warszawie (1977–1989), proj. Jerzy Skrzypczak, Andrzej Bielobradek, Tadeusz Stefański
W
arszawski hotel Marriott,
handlowo‑biurowego city miasta kapitalistycz‑
na polskim gruncie. Przełom roku 1989 spowo‑
uroczyście otwarty 2 paź
nego, naszpikowany wieżowcami, wypełniony
dował ostateczne zatarcie i demontaż tej machi‑
dziernika 1989 roku – nie‑
sklepami i lokalami rozrywkowymi, stworzony
ny, ale nie miała ona już wtedy wiele wspólnego
cały miesiąc po zaprzy‑
dla futurogierkowskiego społeczeństwa kon‑
z dążeniami dużej części środowiska architek‑
siężeniu rządu Tadeusza
sumpcyjnego, „cieszącego się wyższą […] stopą
tonicznego, z długofalowymi przemianami
Mazowieckiego i kilka dni przed ogłoszeniem
życiową i większą ilością wolnego czasu” . Nie
kulturowymi i ekonomicznymi oraz z ewolu‑
planu Balcerowicza – stał się czytelnym i w sto‑
odrzucajmy jednak całkowicie Centrum LiM
cją systemu od gierkowskiego „bigosowego
licy, i poza jej granicami architektonicznym
jako periodyzacyjnej wskazówki. Stanie się ona
socjalizmu” i „koncesjonowanego liberalizmu” 5
symbolem transformacji ustrojowej. Operato‑
znów użyteczna, jeśli dolną cezurę „architektu‑
do gospodarki wolnorynkowej i rzeczywistego
rem obiektu była i jest globalna sieć hotelarska,
ry transformacji” przesunąć około dziesięć lat
pluralizmu politycznego. Ewolucja ta zacho‑
a wnętrza z lśniącymi żyrandolami i hektarami
wstecz i spojrzeć na transformację w perspek‑
dziła równolegle z ekspansją postmodernizmu
miękkich wykładzin imponowały blichtrem,
tywie długiego trwania, a nie jednorazowego
w architekturze, a wręcz ją wspomagała.
który Polska wkrótce miała pokochać za sprawą
przełomu, a 1989 rok potraktować jako kulmi‑
serialu Dynastia. Natomiast ściana kurtynowa
nację, a nie początek przejściowego okresu.
1
3
z refleksyjnego szkła, pokrewna tym z down‑ towns amerykańskich miast, wiernie odbijała
legislacyjne, które określiły współczesny,
Podsumowując dorobek lat 1945–2000
gusta i aspiracje związane z nowym ustrojem
posttransformacyjny, kapitalistyczny kształt
w swym mieście, wrocławski architekt Witold
oraz otwarciem na Zachód.
polskich miast i ich budynków, sięgają bowiem
Molicki ściśle związał „ekspansję tego nowego
korzeniami lat 80., a nawet 70. Przez kilkana‑
stylu” „z rewolucją godnościową” 6, czyli
i Marriott) jest jednocześnie dowodem na to,
ście lat poprzedzających rok 1989 mieliśmy
karnawałem Solidarności. Opinia ta znajdu‑
jak zdradliwe może być wiązanie cezur archi‑
w polskiej architekturze do czynienia z dwiema
je potwierdzenie w polemikach toczonych
tektonicznych i politycznych. Budynki nie po‑
prędkościami. Jak zwracał uwagę choćby
w latach 80. na łamach miesięcznika „Archi‑
wstają przecież z dnia na dzień, a ten budowano
Czesław Bielecki, machina prefabrykacji
tektura”, oficjalnego organu SARP. Nie można
wyjątkowo długo. Zaprojektowano go jeszcze
budynków mieszkalnych na dobre rozpędziła
ich oczywiście traktować jako reprezenta‑
w latach 70., około 1977 roku, na podstawie
się w Polsce dopiero w momencie, który Char‑
tywnych dla stanu ducha całej profesji, ale
jeszcze starszej koncepcji urbanistycznej Za‑
les Jencks (z dużą dowolnością) wyznaczył jako
uzmysławiają one, jak wielu architektów było
chodniego Rejonu Centrum Warszawy . Wizja
datę śmierci modernizmu, a więc około roku
już świadomych wyczerpania obu formuł –
ZRCW zakładała przemianę tego fragmentu
1972 4. W kolejnych latach państwowy aparat
realnego socjalizmu w polskim wydaniu
stolicy socjalistycznego państwa w miraż
inwestycyjny i projektowy wydłużył i tak już
i międzynarodowego modernizmu. Zna‑
długie panowanie modernistycznej doktryny
mienny wydaje się tu przede wszystkim cykl
Marriott (oficjalnie: Centrum LiM, od Lot
2
1 FOT. SEVERO/WIKIMEDIA COMMONS CC BY‑SA 3.0
PREKURSORZY POSTMODERNIZMU
Zmiany gospodarcze, kulturowe czy
publikacji pod hasłem „Czym przebić Kartę
M. Wojtczuk, 25 lat Marriotta. Tu spali Obama, Clinton, Pavarotti… http://warszawa.wyborcza. pl/warszawa/1,34889,16849699,25_lat_Marriot‑
2
3
J. Werner, Stolica usług, [w:] Jaka będziesz War‑ 5
Określeń tych używa Marcin Zaremba, Skąd ta no‑
ta__Tu_spali_Obama__Clinton__Pavarotti___.html,
szawo?, red. L. Wysznacki, Warszawa: Książka
23 października 2014 (dostęp: 31 sierpnia 2016).
i Wiedza, 1976, s. 172. W 1973 roku w PRL po raz
stalgia za dekadą Edwarda Gierka?, http://www.
Głównym projektantem hotelu z miejskim dwor‑
pierwszy wprowadzono wolne soboty, a ich liczba
polityka.pl/historia/1534295,2,skad‑ta‑nostalgia
cem obsługi pasażerów LOT był Tadeusz Stefański
w roku była stopniowo zwiększana. Wprowa‑
‑za‑dekada‑edwarda‑gierka.read#ixzz2TvR1ltLQ,
(za: T. Stefański, Budynek wysoki jako przestrzeń
dzenie wszystkich wolnych sobót było jednym
wielofunkcyjna, „Architektura” 1983, nr 6, s. 13).
z postulatów „Solidarności” w 1980 roku. 4
8 stycznia 2013 (dostęp: 2 września 2016). 6
W.J. Molicki, Architektura Wrocławia 1945–2000,
Rozmowa z Czesławem Bieleckim, [w:] Post‑
[w:] Architektura Wrocławia 1945–2000, Wrocław:
Skrzypczak, zob. m.in. T.P. Szafer, Nowa archi‑
modernizm polski. Architektura i urbanistyka
Zarząd Oddziału Wrocławskiego Stowarzyszenia
tektura polska. Diariusz lat 1971–1975, Warszawa:
(rozm. A. Gzowska, L. Klein), Warszawa: Stowa‑
Architektów Polskich: Studio Wydawniczo‑Typo
Arkady, 1979, s. 232–233.
rzyszenie 40 000 Malarzy, 2013, s. 72.
graficzne „Typoscript”, Andrzej Płoch, 2001, s. 7.
Generalnym projektantem ZRCW był Jerzy
autoportret 3 [54] 2016 | 37
FOT. VOLENS NOLENS KRAPLAK/WIKIMEDIA COMMONS CC BY‑SA 4.0
Dom towarowy Solpol we Wrocławiu (1992–1993), proj. Wojciech Jarząbek
się Ogólnopolska Narada Architektów, istot‑
parterami 12. „Próbujemy teraz złożyć ofertę
niejsza ideowo od tej z 1956 roku, na której
państwu (instytucjom), by zajęło się regulacją,
branża dokonała rozliczenia z socrealizmem.
a budować może każdy” – mówił współautor
W wieńczącej gdańskie spotkanie deklaracji
planu, Piotr Wicha 13. Również łódzki architekt
architekci wzięli współodpowiedzialność
Jakub Wujek, znany jako autor rozliczeniowej
za błędy dotychczasowej polityki przestrzen‑
książki Mity i utopie architektury XX wieku 14,
nej i mieszkaniowej „w tym stopniu, w jakim
stawiał na partycypację i procesualność jako
służyli nie społeczeństwu, ale władzy w re‑
antidotum na „centralizację i monopolizację”,
alizacji jej polityki” 9. W tych samych dniach
która faworyzuje systemową claritas 15.
Zarząd Główny SARP podpisał porozumienie
Gros dyskusji o architekturze skupionych
Ateńską” – rozgrzewka przed zaplanowanym
o współpracy z NSZZ Solidarność 10. „Rewolucja
było jednak nie na „człowieku”, a na poszukiwa‑
w Warszawie na rok 1981 kongresem Mię‑
godnościowa” zachodziła więc jednocześnie
niu „detalu”, na poszerzeniu formalnego reper‑
dzynarodowej Unii Architektów (UIA). Choć
i w polityce, i w architekturze.
tuaru architektury. Już sygnatariusze gdańskiej
państwowa machina prefabrykacji i budowy
„Postmodernizm przyniósł próbę
deklaracji z listopada 1980 roku nawoływali:
mieszkań działała w latach 80. wolniej niż
zmiękczenia socjalistycznego modernizmu,
„Należy definitywnie zerwać z praktyką
w dekadzie Gierka, to jednak działała, a kolej‑
próbę znalezienia człowieka, detalu” – wspo‑
obowiązku stosowania projektów typowych
ne połacie kraju konsekwentnie przeobrażano
minał po latach Marek Budzyński , który
obiektów” 16. Kilka miesięcy wcześniej archi‑
w myśl założeń modernistycznej urbanistyki.
człowieka i wyjścia z kwadratury wielkiej
tekci Andrzej Duszko i Jerzy Dziuba w eseju
W rekordowym roku 1978 zbudowano 283,6
płyty szukał już w latach 70. w koncepcji
Architektura znaczenia poddawali modernizm
tys. mieszkań, ale między 1981 a 1988 rokiem
Ursynowa Północnego – osiedla zbudowanego
całościowej krytyce za „obnażenie struktury
liczba ta utrzymywała się na i tak wysokim
z prefabrykatów, ale możliwie zróżnicowane‑
budynku, całkowite odrzucenie ornamentu (de‑
pułapie – między 187 a 195,9 tysięcy 7. Jednocze‑
go przestrzennie i funkcjonalnie, odwołujące‑
koracji) oraz mechanicznie pojmowaną zgod‑
śnie na łamach fachowego periodyku zarówno
go się do skali i nastroju tradycyjnej miejskiej
ność formy i funkcji”, „totalizm pustych form”,
sama machina, jak i doktryna, która dała jej
ulicy. Jeszcze bardziej radykalna była póź‑
„intuicyjną ekspresję” oraz „kult przestrzeni”,
ideologiczne oparcie, poddawane były miaż‑
niejsza propozycja Pasażu Ursynowskiego. Po‑
który zastąpił „treści i znaczenia” 17.
dżącej krytyce: „Mamy dziś 160 fabryk domów.
nieważ państwowy inwestor nie był w stanie
Pomogliśmy w stworzeniu jednolitego, cen‑
wybudować ambitnie zakrojonego centrum
ideologicznego paliwa spontanicznemu zróż‑
tralnie sterowanego systemu inwestorskie‑
wielkopłytowej dzielnicy, zespół Budzyńskie‑
nicowaniu formalnemu budowanej architek‑
go. […] Wierząc wizji naszych modernistycz‑
go przedłożył w pierwszej połowie lat 80. kon‑
tury, które nastąpiło w kolejnych dekadach.
nych przodków, uruchomiliśmy coś, co teraz
cepcję opartą na zupełnie innych założe‑
W przywoływanym już szkicu o Wrocławiu
chcemy zatrzymać i zawrócić. Jest to dramat
niach – „Mariensztat wstawiony w Ursynów”,
nie tylko naszej, lecz całej światowej archi‑
serię kameralnych przestrzeni publicznych
tektury współczesnej” – mówił w 1980 roku
obudowanych rozdrobnioną, budowaną etapa‑
anonimowy architekt, komentując wystawę
mi przez różnych inwestorów, tkanką o eklek‑
fotografii przedstawiających smutne realia
tycznej architekturze i różnorodnej ofercie
osiedli: gdańskiego Przymorza i warszawskie‑
funkcjonalnej, quasi‑kamienic z handlowymi
11
go Ursynowa 8. Nie tylko on bił się w piersi. 8 i 9 listopada 1980 roku w Gdańsku zebrała
7
Rocznik statystyczny 1990, Warszawa 1990, s. XLV.
8
Blok w blok, „Architektura” 1980, nr 4, s. 14.
Dyskusje z początku lat 80. dostarczyły
12 Pasaż Ursynowski (przygotowała E. Przestaszew‑
ska‑Porębska), „Architektura” 1984, nr 1, s. 31–42. 13 Tamże, s. 31. 14 J. Wujek, Mity i utopie architektury XX wieku,
Warszawa: Arkady, 1986. Publikacja w odcinkach w „Architekturze” 1983, nr 1–5. 15 Zob. tegoż, Pięćdziesiąt lat później, „Architektura”
9
„Architektura” 1980, nr 5, s. 2.
1980, nr 3, s. 10–22.
10 Tamże.
16 „Architektura” 1980, nr 5, s. 98.
11 Rozmowa z Markiem Budzyńskim, [w:] Postmoder‑
17 A. Duszka, J. Dziuba, Architektura znaczenia,
nizm polski. Architektura i urbanistyka, s. 14–15.
autoportret 3 [54] 2016 | 38
„Architektura” 1980, nr 4, s. 86–96.
Witold Molicki, dla którego nowa architektura
powstawała na zlecenie indywidualnych klien‑
oznaczała różnorodność, „zgodę na kompi‑
tów budujących własne domy, coraz śmielej
lację”, „szacunek dla eklektyzmu”, „zasadę
sobie poczynających drobnych przedsiębior‑
Powrót do lokalnych tradycji – wyrażających się
nowej fasadowości”, prezentuje to, co działo
ców, małych spółdzielni mieszkaniowych,
w technice, stylu czy skali – to kolejny proces
się w architekturze lat 80. i 90. jako płynną
parafii i zakonów. Nawet w obrębie mecenatu
narastający od czasów „rewolucji godnościowej”.
ewolucję, z pominięciem przełomu roku 1989.
państwowego następował odwrót od typizacji,
Architektura Polski Ludowej po 1956 roku była
We Wrocławiu (a to samo można by napisać
o czym świadczą publikowane w „Architektu‑
architekturą kraju, w którego każdym zakąt‑
o innych miastach) wykwitają „miękkie formy
rze” w latach 80. zbudowane według indywi‑
ku świeci takie samo modernistyczne słońce,
postmodernistyczne […] cały zbiór werna‑
dualnych projektów szkoły na Śląsku. Jak pisał
a lokalna tradycja jest przydatna głównie jako
kularystycznych kamienic‑plomb i małych
na łamach „Architektury & Biznesu” Wojciech
tworzywo ogólnonarodowej polityki historycz‑
domów” 18. Prowadząc czytelnika przez nową
Włodarczyk, sytuacja zaczęła się zmieniać już
nej. Około roku 1980, a nawet wcześniej, można
architekturę Starego Miasta, Molicki pisze
w roku 1981, z czasem „wróciła konkurencja”,
jednak zaobserwować spontaniczny wzrost
o „hard postmodernizmie”, o realizacjach,
„wróciło rzemiosło” 21.
zainteresowania lokalną formą. Dotyczyło
w których „sprzeczność zamiast harmonii,
Przełom polityczny, demontując stary me‑
HISTORYZM I REGIONALIZM
to i architektury miejskiej, i wiejskiej. Pisząc
przypadek zamiast reguły, permutacja zamiast
cenat i system decyzyjny, a pomnażając zastępy
o potrzebie odrodzenia tej drugiej, Wojciech
hierarchii i krótkie spięcie zamiast umiaru,
prywatnych inwestorów, jedynie wzmocnił
Kosiński 23 lansował koncepcję powrotu do tra‑
dają o sobie wyraźnie znać” 19.
proces różnicowania i indywidualizowania
dycyjnych form i technik jako lekarstwo na falę
Profesja na pewno nie była jednomyślna
formy. Wykładowca krakowskiego Wydziału
„technokratyzmu”, która „grzebie walory tra‑
w swym entuzjazmie dla nowego prądu. Świad‑
Architektury, Wojciech Kosiński, pisał na ła‑
dycyjnej kultury regionalnej i spuścizny naszej
czą o tym polemiki nadsyłane do „Architektu‑
mach jednego z pierwszych numerów magazy‑
historii” 24. Znamienne, że nadzieję na podnie‑
ry” w odpowiedzi na wystąpienia postmoder‑
nu, którego sam tytuł jest symptomatyczny dla
sienie poziomu budownictwa wiejskiego wiązał
nistów. Gdyński architekt Witold Mieszkowski
epoki, „Architektura & Biznes”:
z elementem „rewolucji godnościowej” – z od‑
jeszcze w 1983 roku bronił dorobku i potencjału
rodzeniem rolnictwa indywidualnego („światłą
modernizmu, pisząc między innymi: „Pławie‑
Najbardziej obiecującą dziedziną nowej pol‑
reformą naszego rolnictwa”) 25. Recenzując mo‑
nie się w pianie postmodernizmu, a przy tym
skiej architektury jest architektura młodego
nografię „wielkiego współczesnego Węgra”, neo‑
kreowanie się na jego dzielnych muszkieterów
biznesu. W latach 70. wyznacznikiem epoki
regionalisty Imre Makovecza, Kosiński stawiał
nie jest tym, czym na co dzień żyjemy, co nas
były w polskiej architekturze bloki osiedlo‑
go za wzór polskim architektom. Regionalizm,
żywotnie tyczy, co decyduje o polskiej archi‑
we; w latach 80. – kościoły. Teraz, w latach
jak zauważa Kosiński, „zaczyna także kiełkować
tekturze i gospodarce przestrzennej” 20. Mimo
90., wyznacznikiem epoki będą budynki
w Polsce”, a dorobek Makovecza jest „śmiały, no‑
to fala nowego stylu wznosiła się przez całe
dla handlu, usług, drobnej wytwórczości:
watorski, ale zawsze silnie osadzony w tradycji
lata 80. Zróżnicowana formalnie architektura
salony samochodowe, hurtownie, pawilony
miejscowej. A więc to, do czego dąży najnowsza
minicentrów, hoteliki, pensjonaty, a nawet
generacja awangardy polskich architektów” 26.
zespoły kiosków. […] Nie należy więc
Makovecz wydawał się przy tym wzorcem
18 W.J. Molicki, Architektura Wrocławia 1945–2000,
s. 7. 19 Tamże. 20 W. Mieszkowski, [list do redakcji], „Architektura”
gardzić młodym polskim biznesem. To on jest pożywką dla nowej kultury budowania w naszym kraju 22.
1983, nr 3, s. 4. O przesunięciu w czasie, różnicy
pisała m.in. Ewa Przestaszewska‑Porębska, Nowy tradycjonalizm warszawski, „Architektura” 1986, nr 4–5, s. 99–102.
Wojciech Kosiński i Marzena Kosińska, „Architek‑ tura” 1983, nr 1, s. 48. 24 W. Kosiński, Regionalizm, s. 91.
między architekturą doświadczaną na co dzień a tendencjami kiełkującymi w środowisku
23 Biogram architekta w: Idee i stylizacje. twórczość:
21 W. Włodarczyk, Jakie będą nowe szkoły, „Architek‑
tura & Biznes” 1993, nr 2, s. 5. 22 W. Kosiński, Znaczący punkt, „Architektura & Biz‑
nes” 1992, nr 2, s. 8.
autoportret 3 [54] 2016 | 39
25 Tamże. 26 Wojciech Kosiński, [recenzja książki Franka Jàno‑
sa „Makovecz Imre”, Budapest 1980], „Architektu‑ ra” 1983, nr 2, s. 71.
Szkoła podstawowa nr 51, Katowice, Giszowiec, proj. Stanisław Niemczyk (1990–1993)
realistycznym dla architektów w PRL, ponieważ
ponowne odkrycie miasta niemieckiego czy
budynku» nie jest konieczne i jest wiele dróg
swój powrót do tradycji realizował „dla inwesto‑
hanzeatyckiego. Interesująca jest ewolucja, jaką
dla organizacji przestrzeni mającej służyć
ra państwowego w kraju demokracji ludowej” .
przeszli autorzy pionierskiego w tym zakresie
życiu nowoczesnego człowieka” – odnotowano
projektu Starego Miasta w Elblągu. W latach
w „Architekturze” w 1980 roku 31. Dziewięć lat
do stworzenia nowego, szlachetnego regiona‑
1962–1968 Szczepan Baum wybudował na miej‑
później odbudowa już była w toku. Novum
lizmu w porozumieniu z oświeconym rolni‑
scu zburzonej starówki w Malborku „zespół
był nie tylko powrót do skali i nastroju han‑
kiem spełzły na niczym, ale to, co nie udało
mieszkaniowo‑usługowy” Stare Miasto, zwany
zeatyckiego miasta, ale i bardziej liberalnego,
się na wsi, z nawiązką udało się w mieście,
też Osiedlem XX‑lecia PRL . Na skarpie nad
rozdrobnionego modelu własnościowego, który
gdzie jeszcze przed 1989 rokiem nastąpił nie
Nogatem, między średniowiecznym zamkiem
zastąpił ociężały państwowy aparat: „Dopiero
tylko deklaratywny, ale i faktyczny powrót
a neogotyckim ratuszem, stanęły białe kate‑
zawiązanie w 1983 roku spółek inwestorów pry‑
do lokalnych form, traktowany jako lekarstwo
dry (no, może kościółki) modernizmu, niskie
watnych, gotowych podjąć się budowy swych
na dziesięciolecia architektury uniwersalnej.
bloki z kameralnymi, zielonymi podwórkami.
domostw i miejsc pracy […] ruszyło całą sprawę
Pisząc w 1983 roku o Śląsku, architekt Wojciech
W latach 1976–1978 ten sam architekt, wraz
z miejsca” 32. Na kilka lat przed deklarowanym
Czech przekonywał z czytelną dziś przesadą,
z Wiesławem Andersem i Ryszardem Semką,
początkiem budowy społeczeństwa obywatel‑
że w regionie tym
opracował (opierając się na wynikach warsz‑
27
Dążenia „awangardy” (czymkolwiek była)
29
tatów przeprowadzonych w latach 1974–1975)
skiego czy odbudowy klasy średniej, podjęto 30
w Elblągu próbę odtworzenia mieszczaństwa –
Harmonia rozwojowa skończyła się w połowie
rewolucyjną w swym konserwatyzmie kon‑
nad lokalami usługowymi znajdowały się
naszego wieku. Nowe przedsięwzięcia zaczęły
cepcję odbudowy Starego Miasta w niedalekim
mieszkania ich właścicieli 33.
pomijać ograniczone możliwości, nie dostrze‑
Elblągu bazującą na średniowiecznej parce‑
gać wartości zastanych, a co najgorsze barba‑
lacji. Powrót do drobnej tkanki zalecano jako
rzyńsko je niszczyć. Rozpoczęła się destrukcja
szansę na naturalne etapowanie inwestycji.
przestrzeni […]. Będzie ona trwać dopóty,
„Okazuje się więc, że powszechne trzymanie
Własny dom jednorodzinny – symbol in‑
dopóki nie zrozumiemy, że tworzenie nowego
się modernistycznej doktryny «swobodnego
dywidualizmu III RP, przez dekady niemal
DOMY JEDNORODZINNE I DWORY
jest w istocie dodawaniem do dotychczaso‑ wego. I że to, co zostało zniszczone musi być
29 Datowanie i atrybucja za: T.P. Szafer, Współczesna
odbudowane dla ciągłości kultury, dla trwania
architektura polska, Warszawa: Arkady, 1988, s. 223.
Natury i dla Człowieka 28.
30 Chronologia za: A.B., Elbląg – Stare Miasto, „Archi‑
tektura” 1980, nr 3, s. [43].
Szczególnie ciekawe wydaje się ostateczne przyswojenie dziedzictwa Ziem Odzyskanych. W pierwszych dekadach odbudowy zabyt‑ kowy materiał poddawano w tych rejonach polityczno‑historycznej selekcji, wydobywając wątki „polskie”, kosztem „niemieckich”, a nową zabudowę kształtując w oparciu o oderwane modernizmu. Koniec lat 70. przynosi jednak
27 Tamże. 28 W. Czech, O górnośląskiej ziemi, „Architektura”
1983, nr 6, s. 26.
FOT. K. TWARDOWSKA
od tradycji lokalnej wzorce międzynarodowego
31 Tamże, s. [46]. 32 Janusz Korzeń, Elbląg – miasto od nowa, „Architek‑
tura” 1989, nr 5–6, s. 23. 33 Tamże, s. 24.
Odbudowa starówki w Elblągu (koncepcja 1976–1978), proj. Szczepan Baum, Wiesław Anders, Ryszard Sawka
w Aninie (projekt Józefa Jaszuńskiego) 38 oraz
wszystkim polskiego dworu szlacheckiego, ale
domki wakacyjne krakowskich architek‑
też francuskich rezydencji klasycystycznych,
tów – Andrzeja Wyżykowskiego i Stanisława
włoskich willi okresu renesansu czy neogo‑
Deńki, zbudowane rękami miejscowych
tyckich zamków. Architekci […] na pierwszym
górali (regionalizm!). Zgodna z tym duchem
miejscu stawiają indywidualne potrzeby
była gdańska deklaracja Ogólnopolskiej
klienta” 42. Novum było więc nie tyle odświe‑
Narady Architektów, której sygnatariusze
żenie dworu jako modelu polskiego domu, ale
FOT. J. JURZYK/WIKIMEDIA COMMONS CC BY‑SA 3.0
39
radzili: „Należy stworzyć warunki roz‑
rewolta klientów przeciwko modernistycz‑
woju zespołów domów jednorodzinnych
nemu smakowi i poddanie się historycznym
na dużych działkach w rejonach dużych
fantazjom, a ze strony architektów – akcep‑
zakładów przemysłowych i w rejonach
tacja swej usługowej roli. Jerzy Dziuba, który
podmiejskich dla ludności o dwu zawodach.
w 1980 roku przypuścił na łamach „Architek‑
nieobecny 34 – wrócił z tryumfem już pod
Należy stworzyć ramy prawne i finansowe
tury” efektowny atak na modernizm, dziewięć
koniec lat 70. Jeszcze w 1980 roku cytowany już
dla form pośrednich między zabudową
lat później wystąpił na łamach tego samego
anonimowy architekt bił się w piersi: „Z pełną
jedno‑ i wielorodzinną pozwalającą na dobre
pisma jako „architekt komercyjny”, wzięty
konsekwencją nie przykładaliśmy ręki do pro‑
wykorzystanie terenów” . W 1983 roku
twórca rezydencji. Z rozbrajającą szczerością
jektowania domów jednorodzinnych realizowa‑
zaczyna się ukazywać periodyk „Murator” –
wyznawał, że „mało jest klientów, którzy
nych rzemieślniczo przez n i e p rzekon a nyc h
„poradnik dla budujących”, którego wpływ
mieliby na tyle wyrobione potrzeby estetycz‑
j e sz cz e ludzi [podkr. G.P.]” , ale już w czerw
utrzymał się w III RP.
ne, żeby zaakceptować coś bardzo awan‑
35
cu 1976 roku Rada Ministrów „przyjęła uchwałę
40
„Od początku lat 80. polskie budow‑
gardowego. […] Styl dworkowy ma dla mnie
zmierzającą do aktywizacji i zwiększenia
nictwo domów jednorodzinnych prze‑
tę istotną zaletę, że rzeczywiście odpowiada
budownictwa jednorodzinnego” 36. Fachowa
chodzi szczególną rewolucję – rewolucję
naszym możliwościom technicznym, «siedzi»
„Architektura” publikowała stałą rubrykę
konserwatywną” – notowała w 1997 roku
w naszej tradycji wykonawczej” 43. Do dworku
poświęconą tej tematyce, a później dodatek za‑
Ewa Rozwadowska 41. Dwór, skompromi‑
i pałaców palladiańskich nawiązywał Marek
tytułowany „Dom”. W przełomowym roku 1980
towany dziś jako symbol nowobogacko
Budzyński, projektując w 1983 roku szeroko
można tam między innymi znaleźć: rezultaty
‑neoziemiańskich pretensji, był w latach
dyskutowaną willę w Podkowie Leśnej. Jak
konkursu na zespół kilkudziesięciu domów
80. i 90. traktowany z powagą, jako
pisano w „Muratorze”, jego klient natychmiast
jednorodzinnych „dla ludności nierolniczej” ,
sposób na powrót do korzeni i odtrut‑
przystał na wizję architekta, jako „trafiającą
a więc suburbium, w podpoznańskiej wsi Czer‑
ka na standaryzację. Wzorzec „dworu”
w jego gust i wyobrażenia domu” 44.
wonak, prezentację domu‑pracowni rzeźbiarza
trzeba przy tym traktować umownie. Jak
Do tego samego wzorca luźno nawiązali
pisała Rozwadowska, „o jednolitym stylu
Szczepan Baum, Andrzej Kwieciński i Mar‑
mówić trudno, gdyż odwołania historycz‑
cin Ochmański, projektując na gdańskich
37
34 W kompendiach T.P. Szafera: Nowej architekturze
polskiej. Diariusz lat 1966–1970 (Warszawa: Ar‑
ne są najprzeróżniejsze. Dotyczą przede
kady, 1972) i Nowej architekturze polskiej. Diariusz 42 Tamże.
lat 1971–1975 (Warszawa: Arkady, 1979) tematyka ta jest nieobecna. Pojawia się dopiero w Nowej
38 R.B. [Roman Biernacki], Dom jednorodzinny
43 W stylu dworkowym. Z architektem komercyjnym
architekturze polskiej. Diariusz lat 1976–1980
z pracownią rzeźbiarską, „Architektura” 1980,
Jerzym Dziubą rozmawia Zyta Kusztra, „Architek‑
(Warszawa: Arkady, 1981), s. 64–76.
nr 2, s. 91–94.
tura” 1989, nr 5–6, s. 45. Dorobek pracowni: http://
35 Blok w blok, „Architektura” 1980, nr 4, s. 14. 36 T.P. Szafer, Nowa architektura polska. Diariusz lat
1976–1980, s. 66. 37 Konkurs z Poznania, „Architektura” 1980, nr 1,
s. 80.
39 Tenże, Domki wakacyjne krakowskich architek‑
tów, „Architektura” 1980, nr 2, s. 95–98.
pro‑idea.pl/o‑firmie (dostęp: 2 września 2016). 44 „Murator” 1983, nr 8, s. 19. Interesującej krytyce
40 Architektura” 1980, nr 5, s. 2.
koncepcję Budzyńskiego poddała po kilku latach
41 E. Rozwadowska, Gargamel czy styl narodowy?,
Marta Leśniakowska, Między idealizmem i konfor‑
„Architektura‑Murator” 1997, nr 7, s. 52.
autoportret 3 [54] 2016 | 41
mizmem, „Architektura” 1991, nr 6–7, s. 23–25.
Kościół Miłosierdzia Bożego na Wzgórzach Krzesławickich w Krakowie (1982–1987), proj. Witold Cęckiewcz
Polankach ukończoną w 1997 roku willę dla
prowincjonalna pretensjonalność, jest
a w 2000 – 9 mln 991 tys. 49 W 1973 roku auta po‑
symbolicznej postaci „rewolucji godnościo‑
ekspiacją za szereg szpetnych, płaskich
siadało zaledwie 8 procent gospodarstw domo‑
wej” – Lecha Wałęsy .
dachów z poręki stylu międzynarodowego.
wych, w 1983 – już 27 procent 50. Niewątpliwie
Może to jedynie tęsknota za zaściankiem
sam proces motoryzacji spowodował, że i w la‑
wie jednorodzinnej przedmieść, która nawet
i dworem” . Podobny ton pobrzmiewa
tach 80., i w 90. mieszczanin zaczął odrywać się
w czasach oświeconej dyktatury urbanistów
w obserwacjach promotora architektury
od miasta, co dało skutki, z którymi ani stary,
wymykała się całościowemu planowaniu,
regionalnej Wojciecha Kosińskiego: „Wieś,
ani nowy system nie mogły sobie poradzić.
upatrywał najbardziej oryginalnego prze‑
miasteczko i przedmieście wyparły się
Już w 2. połowie lat 70. warszawscy urbaniści
jawu „polskiej” tożsamości powojennego
pochodzenia od kultury ludowej, usiłując
Krzysztof Domaradzki i Olgierd Dziekoński,
Wrocławia. Zabudowa peryferii jest dla niego
w niesmaczny sposób naśladować wzorce
odkryli „drugi, podskórny nurt budownictwa,
„sarmacją, anarchią, chałupiastą, z ogromnie
wielkomiejskie” 47. Silniejsze od niesmaku
oparty na prywatnej, indywidualnej działal‑
zwichrzonymi, wielopołaciowymi dachami. […]
było jednak obrzydzenie dla międzynarodo‑
ności”. Pracując nad planem dla zachodnich
są «sklawiszowane», rozedrgane, jakby grające
wego modernizmu i nadzieja na to, że wła‑
przedmieść Warszawy, projektanci skonsta‑
polki, mazurki czy melodie remizy strażac‑
śnie w domu jednorodzinnym odrodzi się
towali, że okolica urbanizuje się „niezależnie
kiej. Być może, że ta «pycha kapelusznicza»,
oryginalność polskiej architektury.
od wydanych aktów prawnych. Na obszarach
45
Cytowany już Witold Molicki, w zabudo‑
46
uznawanych w planach perspektywicznych RUCH NA OBRZEŻA
45 J.S. Majewski, Dworek prezydenta, „Architektura
za nierozwojowe powstaje nowe, całkowicie chaotyczne budownictwo”. Na przełomie lat
FOT. J. MATLA © INSTYTUT ARCHITEKTURY
‑Murator” 1997, nr 7, s. 36–37.
Powrót z bloku do domu to równocześnie
70. i 80. Domaradzki i Dziekoński otrzymali
początek kolonizacji peryferii. Umożliwiła
od Naczelnego Architekta Warszawy zlecenie
ją masowa motoryzacja. W jednym z pierw‑
przygotowania studium urbanizacji tych tere‑
szych numerów magazynu „Architektury
nów. Ich propozycja „miasta‑ogrodu Utrata” –
& Biznesu” można przeczytać, że „nowy
łańcucha miasteczek o niskiej, jednorodzinnej
ustrój przyniósł powszechną dostępność
zabudowie opartych o nową linię Warszawskiej
samochodu, który przestał być dobrem
Kolejki Dojazdowej, podobnie jak współczesne
rozdawanym wśród wybrańców, a stał
im nostalgiczne propozycje nowego urbani‑
się towarem, o którego sprzedanie produ
zmu, wywodziła się z koncepcji miasta ogrodu
cent musi się starać” , jednak rzut oka
Howarda, pochodzącej z ery przedmotoryzacyj‑
na liczby świadczy o tym, że tempo mo‑
nej 51. Nawiązywała do niej nawet w warstwie
toryzacji w kapitalistycznych latach 90.
ustrojowej – miasteczka miała zbudować sa‑
było nawet nieznacznie wolniejsze niż
morządna Spółdzielnia Budowy, funkcjonująca
w kryzysowej ostatniej dekadzie socjalizmu.
obok istniejących struktur lokalnej administra‑
W 1970 roku po polskich drogach jeździło
cji 52. (Sub)urbanizacja tych terenów nastąpiła
48
479,4 tys. samochodów osobowych, w 1980 – 2 mln 383 tys., w 1990 już 5 mln 261 tys.,
49 Rocznik statystyczny 2001, Warszawa 2001, s. 438. 50 Rocznik statystyczny 1985, Warszawa 1985, s. 542. 51 [E. Przestaszewska‑Porębska], Wystarczy dobrze
46 W.J. Molicki, Architektura Wrocławia 1945–
2000, s. 6. 47 W. Kosiński, Regionalizm, s. 91. 48 K. Lenartowicz, Pod świetlikiem, „Architektu‑
ra & Biznes” 1992, nr 2, s. 8.
się przyjrzeć. Na marginesie rozmowy z Krzysztofem Domaradzkim i Olgierdem Dziekońskim, „Architek‑ tura” 1983, nr 4, s. 26. 52 [K. Domaradzki, O. Dziekoński], Miasto‑ogród Utra‑
ta. Założenia, „Architektura” 1983, nr 4, s. 28–29.
Dom Danuty i Lecha Wałęsów w Gdańsku, 1997, proj. Szczepan Baum, Andrzej Kwieciński, Marcin Ochmański
tak czy siak, ale bez udziału planistów i bez
o tym, że po przełomie politycznym
Jeśli przyjąć, że rok 1989 był nie przełomem,
szynowego połączenia z Warszawą. Podobna
1989 roku boom w budownictwie sakralnym
a kulminacją przejściowej epoki, która roz‑
jest historia „Federacji małych miast Miękowo
nie nabrał rozpędu, ale uległ osłabieniu.
poczęła się około roku 1980, epoki, w której
‑Owińska” pod Poznaniem, które z centrum
O ile za rządów Jaruzelskiego oddawa‑
tendencje demokratyczne i wolnorynkowe
miała połączyć linia Poznańskiego Szybkiego
no do użytku aż 125 kościołów rocznie,
szły w parze z pluralizacją architektury,
Tramwaju. Choć budowa „Pestki” zaczęła się
to w III RP – 39 . W latach 80., gdy państwo
to należałoby postawić kolejne pytanie –
w 1982 roku 53, linia do dziś nie doszła na tak
walczyło z Kościołem, a jednocześnie wy‑
kiedy okres transformacji się zakończył?
odległe przedmieścia. Przedmieście rozwinęło
konywało w jego stronę ostentacyjne gesty,
Czy w 2004 roku, wraz z wejściem do Unii
się bez planu, zwyciężył samochód.
należy szukać korzeni przeświadczenia,
Europejskiej, gdy transformacja polityczna
55
że obecność symboli katolickich w prze‑
osiągnęła jeden ze swoich historycznych ce‑
1989 roku, jest boom w budownictwie sakral‑
strzeni publicznej jest czymś naturalnym,
lów, gdy ramy formalne i warunki technicz‑
nym. Choć ideowo wydaje się bardziej pasować
a wręcz pożądanym. To w dekadzie Jaru‑
ne, w których działają inwestorzy i architek‑
do rzeczywistości III RP, w której obecność
zelskiego powstają monumentalne ołtarze
ci zbliżyły się do europejskiego standardu?
katolickiej ikonografii i symboli religijnych
papieskie, a zatwierdzony wówczas projekt
Czy w latach poprzedzających Euro 2012,
w przestrzeni publicznej stała się oczy‑
pomnika Powstania Warszawskiego przed‑
gdy typową dla lat przełomu dominację
wista, a wręcz wspierana przez państwo,
stawia wśród kilkunastu postaci kapelana.
budownictwa komercyjnego (mieszkania,
Zjawiskiem, które „okracza” cezurę
biurowce, centra handlowe) przełamały
budowlana ekspansja Kościoła rozpoczęła Wypatrując elementów zapowiadających
pierwsze gmachy kultury budowane dzięki
zmu. Jak zwracał uwagę Marcin Zaremba, już
architekturę doby transformacji, należy za‑
unijnemu wsparciu oraz wielka infrastruk‑
w swoim pierwszym orędziu, wygłoszonym
chować ostrożność. Ani pierwsza, ani każda
tura komunikacyjna i sportowa – utrzyma‑
20 grudnia 1970 roku po krwawo stłumionych
kolejna jaskółka wiosny nie czyni. Wiosna
na w międzynarodowej estetyce, budowana
zamieszkach na Wybrzeżu, Edward Gierek
przychodzi, kiedy chce. Ale bez jaskółki wio‑
według międzynarodowych standardów
mówił o współpracy „wierzących i niewie‑
sny nie zrozumiemy. Dziś, dopiero z dystan‑
przez międzynarodowe konsorcja? Czy kre‑
rzących”, sygnalizując tym samym początek
su trzydziestu lat widać, które z idei i projek‑
sem epoki transformacji jest ostateczne
końca „ideologicznej ofensywy przeciwko
tów okazały się symptomami przyszłości,
Kościołowi” 54. Stopniowa likwidacja ograni‑
a które anomaliami, ciekawostkami, ślepymi
czeń w budowie nowych świątyń uczyniła
uliczkami. Można dostrzec długotrwałe pro‑
z Kościoła, niezależnego od państwowego
cesy, które rozpoczęły się około roku 1980,
mecenatu, nieskrępowanego funkcjonal‑
a dzięki przełomowi lat 1989–1990, przede
nymi normatywami atrakcyjnego klienta,
wszystkim dzięki wolnorynkowym refor‑
który dawał architektom możliwość o wiele
mom, uzyskały jedynie dodatkowy rozpęd:
swobodniejszej ekspresji, eksperymentowa‑
niezaplanowana suburbanizacja i ekspansja
nia z formami historyzującymi, a później
budownictwa jednorodzinnego, wzbogace‑
z dekonstrukcją. Co ciekawe, liczby świadczą
nie języka formalnego o wątki historyczne i regionalne, stopniowe poszerzanie reper‑
53 Federacja małych miast Miękowo‑ Owińska w Po‑
tuaru typologii o małe obiekty komercyjne.
znaniu, „Architektura” 1984, nr 2, s. 25. 54 M. Zaremba, Skąd ta nostalgia za dekadą
Edwarda Gierka?, http://www.polityka.pl/
55 Sz. Pifczyk, Wielka budowa, czyli hierarchia
historia/1534295,2,skad‑ta‑nostalgia‑za‑dekada
potrzeb, http://www.architektura7dnia.pl/
‑edwarda‑gierka.read#ixzz2TvR1ltLQ, 8 stycznia
article/wielka‑budowa, 7 grudnia 2015 (dostęp:
2013 (dostęp: 2 września 2016).
1 września 2016).
FOT. W. KRYŃSKI
się kilkanaście lat przed upadkiem komuni‑
wyleczenie polskiego kompleksu technicz‑ nego i estetycznego zapóźnienia (względem Europy, świata, Zachodu) i roztopienie się w globalności?
GORSETU SOCBIUROKRACJI DO SŁUŻBY NIEWOLNIKOM BEZ PANÓW OD
z MACIEJEM MIŁOBĘDZKIM – a rchitektem, partnerem w JEMS Architekci, czołowej pracowni architektonicznej w Polsce, działającej od 1988 roku –
FOT. DZIĘKI UPRZEJMOŚCI JEMS ARCHITEKCI
rozmawiają MARTA KARPIŃSKA i DOROTA LEŚNIAK‑RYCHLAK
McDonald’s, proj. JEMS Architekci, ul. Wałbrzyska, Warszawa, 1992
DLR: Jak manifestowała się transforma‑
MM: Były perfekcyjnie zrealizowane, ewene‑
zhumanizować, dorabiając jakieś indywidualne
cja w architekturze? Kiedy pojawił się
ment w tamtych czasach. Na lata 80. przypadło
elementy, daszki, balkony. No i raz spróbowali.
postmodernizm?
apogeum upadku przemysłu budowlanego. To, co wtedy powstawało, było rzeczywiście
DLR: Ale czemu Pan tak nie chciał?
MM: W połowie 1982 roku, po stanie wo‑
dramatyczne. Budynki z lat 70. miały jeszcze
jennym zostało reaktywowane czasopismo
jakieś resztki godności. Dziesięć lat później nie
MM: Brzydziłem się tym okrutnie… Tłuma‑
„Architektura” – w nowej, już nieco postmo‑
sposób było znaleźć dwóch okien, które by były
czono mi, że wielka płyta jest jak cegła, tylko
dernistycznej odsłonie. Ton pismu nadawali
w tym samym licu, które by nie były krzywe.
trochę większa. I to do mojego łba zupełnie nie
między innym Jeremi Królikowski czy Jacek
Pamiętam moją studencką praktykę na budowie
trafiało. Ówczesny guru Marek Budzyński też
Zielonka. Logo wydawnictwa – motyw woluty
jako traumatyczne przeżycie. Próby innego
próbował wtedy robić bloki zhumanizowane.
składał się z dwóch stylizowanych liter: „a”
podejścia do projektowania mieszkaniówek,
Na Ursynowie powstało ich kilka przy ulicy
i „p”, w podtytule: „polski przegląd architek‑
które zaczęły się pojawiać po ’89 roku, kojarzą
Romera. Wielkie bramy jak w wiedeńskich
tury”. Redaktorzy analizowali i drukowali
się już z pierwszą zabudową deweloperską,
koopach (Gemeindebau). To wszystko oczywi‑
teksty, które do dzisiaj wydają się podstawowe,
chociaż to jest chyba słowo źle opisujące te
ście było wykonawczo tandetne, galanteria
na przykład Christophera Alexandra, Nor‑
zjawiska, bo wczesne lata 90. miały jeszcze
metalowa, którą dodawano w ramach humani‑
berga Schulza, teksty dotyczące reaktywacji
wiele wspólnego z niespiesznie mijającą epoką.
zacji, była z piekła rodem. Na początku lat 90.
tradycyjnie pojmowanej miejskiej urbanistyki,
To nie było tak, że jest 1989 rok – buch! – i coś
świat prywatnej praktyki zaczynał się pomału
architektury Venturiego czy Kriera. Były też
się drastycznie zmieniło.
przenikać z wciąż obecną państwową machiną budowlaną, próbując nieśmiało wprowadzać
teksty krytyczne, przenoszące tę problematykę na rodzimy grunt i bywało że cenzurowane
DLR: To co się zmieniło? I jak to się
wypowiedzi o rzeczywistości PRL‑owskich
zmieniało w obrębie domów, mieszkań
osiedli mieszkaniowych. Kilka tych tekstów
i profesji?
pamiętam – były nośne! Odwoływanie się
zmiany. DLR: Jakie domy jednorodzinne wtedy budowano? Kostki? Pamiętam, że Witold
do rodzimej tradycji było zresztą istotniejsze
MM: Jeżeli chodzi o profesję to już trochę wcze‑
Cęckiewicz mówił, że tylko na domy typo‑
od uprawiania architektury opartej na mrocz‑
śniej zaczęły się pojawiać małe prywatne biura
we można było dostać jakąś dopłatę.
nej zawiłości postmodernistycznych filozofii.
architektoniczne, korzystające z możliwości,
Przynajmniej w Warszawie, gdzie projekty
jakie stwarzała tzw. ustawa Wilczka o działal‑
MM: Było coś takiego. Na szczęście dawne re‑
takie jak kościół Budzyńskiego na Ursyno‑
ności gospodarczej. Ja sam nigdy nie pracowa‑
strykcje doboru typowych projektów i techno‑
wie były wyznacznikami nowych tendencji.
łem w państwowym biurze. Skończyłem studia
logii w epoce transformacji ulegały powolne‑
Zamiłowanie do postmodernistycznej geome‑
w 1985 roku i poszedłem do pracy w ESPEA –
mu rozmiękczeniu. Jeszcze kilka lat wcześniej,
trii, kwadratów, przekątnych, cięciw to była
Spółdzielni Pracy Twórczej Architektów i Arty‑
gdy Jerzy Szczepanik‑Dzikowski projektował
raczej krakowska domena… Czasami pojawiały
stów Plastyków. Podstawowym typem zlecenia
Ursynów, musiał podpisywać glejt, że pod
się także osobliwe pomysły typu: co zrobić
był na początku dom jednorodzinny. Z czasem
żadnym pozorem nie będzie stosował żadnych
z mieszkaniami w blokach. Niektóre były
jednak, nawet do tych małych prywatnych czy
indywidualnych rozwiązań. Nie można było
malownicze. Choćby Andrzej Grzybowski,
półprywatnych firm można było ściągać nieco
nawet dwóch zespawanych kawałków kątowni‑
który przerabiał mieszkania na Ursynowie
większe zlecenia, na przykład ze spółdzielni bu‑
ka dołożyć do tego cholernego W70! Typo‑
i na Stegnach na wnętrza w stylu Księstwa
downictwa mieszkaniowego. Osiedla z wielkiej
wość PRL‑owskich domów jednorodzinnych
Warszawskiego.
płyty także. Pamiętam różnicę zdań z moimi
dotyczyła raczej ich katalogowej proweniencji.
późniejszymi wspólnikami, kiedy powie‑
Natomiast domy potransformacyjne to styl
DLR: Później buduje klasycyzujące pałace.
działem: „nie chcę robić żadnego bloku W70”.
wyznaczany między innymi przez publikacje
Aktor z wykształcenia.
Przekonywali mnie, że wielką płytę można
„Muratora”, próbujące przywrócić dawny
autoportret 3 [54] 2016 | 45
tradycyjny warsztat projektowy i wykonawczy.
robotników‑rolników. Dobrze przynaj‑
przekonanie o prostej zależności pomiędzy
Można powiedzieć, że do dzisiaj kolejne odsło‑
mniej, że nie stosowano jeszcze wówczas
jakością architektury i technologią, nagła
ny tego nurtu są wszechobecne w naszym pej‑
plastikowych tynków na styropian – zmory
eksplozja możliwości! Pojawiła się masa
zażu (ze wszystkimi dobrymi i złymi skutkami
dzisiejszych czasów! Zaaplikowany tu model
produktów, złej jakości wprawdzie, ale było
aplikacji rozmaitych i zupełnie przypadkowo
kameralnego osiedla grodzonego na wzór ame‑
z czego wybierać. Ukształtowana wtedy
z sobą zestawianych odmian polskiego cottage).
rykańskich condominiów z czasem przeniósł
mentalność, upatrująca w technice recepty
Pierwsze zlecenia na nieco mniej typowe domy
się na wielkoskalowe deweloperskie projekty,
na sukces projektowy, funkcjonuje niestety
wielorodzinne w naszym biurze to przełom
często wbrew opiniom architektów, miesz‑
do dzisiaj.
lat 80. i 90.
kańców dzielnic, a z czasem również grupie właścicieli mieszkań.
DLR: Zastanawiam się, do jakiego stopnia krajobraz Polski kształtują składy budo
DLR: Kto przychodził z tymi zleceniami? DLR: To był moment, kiedy się pojawiły
wlane. Sytuują się zawsze gdzieś przy
MM: To nie byli jeszcze deweloperzy. Z dzisiej‑
niemieckie plastikowe okna i one zaczęły
ruchliwych drogach, a ich wszechobecność
szej perspektywy byliby to pewnie wymarzeni
zalewać rynek budowlany.
rzeczywiście pokazuje jakąś dynamikę bu‑
klienci, którzy się sami organizowali, zakła‑
dowy tego kraju.
dali własne, małe „prawdziwe” spółdzielnie
MM: Tak, mimo wszystko wydawały się o nie‑
w opozycji do biurokratycznych, państwowych
bo lepsze niż okna, które oferowały wielkie
MM: To prawda. Był taki moment, kiedy składy
molochów. Mieli w swoim gronie ludzi od zdo‑
państwowe wytwórnie, niedomykające się,
budowlane, na początku dosyć siermiężne,
bywania pieniędzy, dobierali się tak, żeby w ra‑
wypaczone.
nagle zaczęły sprzedawać włoską armaturę czy ceramikę, która bywała odrzutem, ale była.
mach projektu byli obecni rozmaici specjaliści, czynnik towarzyski też się liczył… Pierwsze tak
DLR: Dlatego, że one się domykały i miały
Po czasach, kiedy można było wybrać tylko
powstające budynki były niestety technicznie
lepszy współczynnik przenikalności
dwa kolory z Opoczna czy innej podobnej
tandetne.
cieplnej. Nie było świadomości, że były
fabryki: marmurkowaty beżowy i marmur‑
po prostu bublem, który chcieli tu opchnąć
kowaty różowy, nagle pojawiły się włoskie
i pozbyć producenci z Zachodu?
kafelki we wzory (z dzisiejszej perspektywy
DLR: Z powodu możliwości materiałowych?
wydają się dosyć obrzydliwe). Albo rustykalne MM: Nie tylko. Pamiętam czasy budowy osie‑
MM: Producenci tanich profili przenosili
o nierównych krawędziach. Wydawały się
dla przy Niegolewskiego, bardzo luksusowego
do Polski produkcję okien, których już nikt
marzeniem!
jak na tamte czasy, po pierwsze z racji lokali‑
by nie kupił w Niemczech czy Szwajcarii.
zacji na starym Żoliborzu, po drugie z powodu
A w Polsce? Architekci i inwestorzy rzucali się
MK: Siding to z kolei początek lat 90.
kameralnej skali, po trzecie dlatego że ofe‑
na nie.
Ale nie znalazł aż takiego uznania…
strzeżonego terenu – miłe złego początki! Cena
DLR: Z czego to wynika? Z tęsknoty
MM: Plastikowy siding chyba za bardzo
za mieszkanie jak na tamte czasy olbrzymia.
za tak rozumianym zaawansowaniem
kojarzył się z amerykańskim przedmieściem.
Tymczasem domy były budowane z topornych
technologicznym?
Architekci woleli rodzaj sidingu z desek malo‑
rowało rzadki wówczas luksus zamkniętego
wanych na biało. Powstał też wtedy rynek bejc
pustaków ceramicznych, na to aplikowano styropian i tynk cementowy na zewnętrznej
MK: Czy z tego, że nagle różnorodne mate‑
licowej cegle, plastikowe okna, które są dzisiaj
riały zrobiły się po prostu dostępne?
synonimem dziadostwa. Właściwie niewie‑
i zabezpieczeń do drewna. DLR: W latach 90. nie było jeszcze dużych
le różniło się to od metod budowy domów
MM: Oczywiście, po dekadach niedoborów,
marketów budowlanych. Ikea pojawiła się
jednorodzinnych przy pomocy sezonowych
które ugruntowały w polskich architektach
w 1993 roku.
autoportret 3 [54] 2016 | 46
Budynek mieszkalny, proj. JEMS Architekci, ul. Kryształowa, Warszawa, 1995
MK: Pamiętam, że w Warszawie był sa‑
do gorsetu zrywało go w sposób mało wdzięcz‑
że lampki przebiły strop. Koledzy pojechali
lon IKEI przy Alejach Jerozolimskich na
ny. Mieliśmy parę takich projektów, które całe
do Ikei i kupili miseczki ze stali nierdzewnej,
początku lat 90. Pierwszy sklep tej sieci
szczęście się nie wybudowały, kiedy korciło
które posłużyły jako zatyczki. Bardzo ładne,
wybudowano podobno już w 1990 roku
nas, żeby poszaleć...
chyba do dzisiaj tam są.
DLR: Nie pokazują Państwo pewnie tego
DLR: A jakie były złudzenia, których się
teraz...
pozbawiliście, i w jaki sposób?
przedsięwzięcia. Na nieszczęście pierwszych
MM: Te niewybudowane sporadycznie. Cho‑
MM: Że z zachodnimi klientami przyjdzie
osiedli deweloperskich, oferowały produkty
ciaż pokazujemy na przykład powstały w tym
wyższa kultura architektoniczna, nie tylko inne
często tandetne, ale różnorodne. Zgłodniali
czasie budynek przy Malczewskiego czy osiedle
możliwości materiałowe. W wielu obszarach
architekci rzucali się na nie bez opamiętania.
przy Niegolewskiego, ono było dosyć typowym
był poważny regres. Może nasze oczekiwania
Na budynki zaczęto nakładać wszystko, co się
przykładem ówczesnego „pomo”, czerpało
były zbyt wygórowane. W końcu zagraniczni
miało w szafie. Warto podkreślić słowo „na”,
z wzornika modernistycznych żoliborskich
klienci, którzy się tu pojawili, nie przyjechali
bo o klarownej, uporządkowanej strukturze
motywów, trochę nawiązywało do architektury
krzewić kultury, tylko po szybkie pieniądze.
domów raczej nie myślano.
Álvara Sizy. Poziom wykonawstwa nie dorastał
Całe szczęście mieliśmy do czynienia z w miarę
niestety do niespecjalnie wyszukanych stan‑
normalnymi ludźmi na rynku lokalnym, gdzie
dardów Sizowskich budowli, o przedwojennym
na odwrót – standardy wykonawcze bywały
modernizmie nie wspominając.
wciąż siermiężne, za to ambicje architektonicz‑
na Ursynowie. MM: W tej dekadzie składy budowlane to nie były sieci, ale dosyć prężne indywidualne
ne szybowały wysoko. Firmy, które się do nas
MM: W połowie lat 90. Pierwsi poważni dewe‑ loperzy, przyszli z programem przekształcania
DLR: Realizacje z lat 90. bywają w praktyce
zgłaszały, specjalnie nie ukrywały, jakie są ich
terenów przemysłowych na powierzchnie biu‑
wielu biur architektonicznych pomijane,
rzeczywiste intencje, do kogo jest adresowana
rowe (GTC). Ich wejście było mocne. Deweloper‑
traktowane jako wstydliwe – zarówno
oferta, jakie są możliwość wykonawcze. Oczy‑
ka mieszkaniowa w większej skali była nieco
w formie, jak i treści. Pracownia Kuryłowi‑
wiście, jak to architekci, próbowaliśmy czasem
przesunięta w czasie.
cza nie chwali się chyba za bardzo McDo‑
wcisnąć coś, czego oni nie zamawiali. Ale nawet
naldem przy Świętokrzyskiej, bądź co bądź,
wciskając, staraliśmy się inwestorów traktować
MK: Zastanawiam się, czy można sobie roz‑
najmocniejszym symbolem przemian,
poważnie, bo to byli ludzie, którzy mieli przej‑
rysować jakąś intensywność ruchu budow‑
na którego otwarciu pojawili się dosłownie
rzyste intencje. Inwestorzy z Niegolewskiego
lanego. Czy to było coś takiego, że ruszyło
wszyscy….
(trzech młodych ludzi z Kotliny Kłodzkiej) mieli ambicje, żeby to było wyjątkowe osiedle. Tylko
z kopyta nagle? MM: My też mamy jednego McDonalda, ale
potem w zderzeniu z rzeczywistością budow‑
DLR: I jakie były nastroje wśród architek‑
to był bardzo indywidualny McDonald. Pierw‑
laną okazało się, że owszem, zrobimy wielkie
tów właśnie w związku ze zmianą?
szy i ostatni. Dłużej byśmy tego nie wytrzy‑
wykusze z przeszklonymi werandami, ale one
mali. Emocjonalnie. Pozbawił nas złudzeń.
nie będą jednak odlane z porządnego betonu
MM: Rynek budowlany od połowy lat 90.
Stoi w Warszawie przy Wałbrzyskiej. Chyba
tylko obleczone jakimś mazidłem i pomalowane,
do pierwszych objawów kryzysu około roku
trochę przerobiony. 1993–1994. Był dobudowa‑
że okna nie będą stalowe, aluminiowe tylko będą
2003 rozwijał się dynamicznie. Było poczucie,
ny do pudła marketu z blachy falistej. Ulica
plastikowe. Dobre drewniane też nie i tak dalej.
że wprawdzie nie na wszystko można sobie
miała wyznaczone trójkąty widoczności, któ‑
I że wszystko, co decyduje o detalu, czyli obróbki,
już pozwolić, ale gorset, który nas krępował,
re powodowały, że plan MacDonalda przybrał
tynki, robią górale, i oni nożycami jak do drobiu
spadł. Powiedziałbym, że to czasami przynosiło
formę rogalika. W cienki daszek nad wstęgo‑
wycinali blaszane parapety, które były straszne.
straszne rezultaty. Środowisko przyzwyczajone
wym oknem wstawiliśmy lampki. Pamiętam,
Do dzisiaj toporne obróbki blacharskie to zmora
autoportret 3 [54] 2016 | 47
FOT. DZIĘKI UPRZEJMOŚCI JEMS ARCHITEKCI
DLR: A kiedy się pojawili deweloperzy?
Budynki mieszkalne, proj. JEMS Architekci, ul. Niegolewskiego, Warszawa, 1995–1996
polskiej architektury. Wszystko wygląda dobrze
MM: Nie tylko. Ze współczesnego sposobu
rzeczywistości w tabelkach, eksperci od rozma‑
na małej fotografii. I osiedle przy Niegolewskie‑
inwestowania, z tego, że deweloperskie
itych certyfikacji, energetycznych, zielonych
go dla bardzo bogatych ludzi już parę lat temu
firmy inwestują często anonimowe pieniądze
itd. Żeby budynek był certyfikowany trzeba ich
wymagało poważnych renowacji. Krótki okres,
zarządzane przez anonimowych depozyta‑
wynająć. Za samo wynajęcie odpowiedniego
kiedy tego typu firmy do nas przychodziły,
riuszy, szukających zawsze uzasadnienia dla
eksperta dostaje się od razu pierwsze punkty
miał wiele zalet, bo nie było wtedy jeszcze tylu
swoich wyborów, których się boją podejmować
certyfikujące. Potem korzystne interpretacje
doradców, specjalistów. Kiedyś na palcach jednej
w imieniu nie do końca znanych, mocodawców.
specjalisty wyposażonego w pieczątkę i opła‑
albo góra obu rąk policzyłem, ile osób praco‑
Prowadzimy teraz projekt, gdzie na spotkanie
canego przez klienta decydują na przykład
wało wtedy przy projekcie, nie tylko po naszej
z architektem, który jest reprezentowany
o statusie ekologicznym budowli.
stronie, ale i po stronie inwestora. W tej chwili
przez dwie, góra trzy osoby, przychodzi kilka‑
to są dziesiątki, setki, jeśli nie tysiące. Konsultan‑
naście osób z ramienia inwestora. Na etapie
DLR: To pewnie też wpływa na sprzedaż,
ci, zarządcy konsultantów, zarządcy zarządców,
wczesnej koncepcji. Sami MBA – to prawdziwa
po prostu.
kontrolerzy, specjaliści PR. Z roku na rok jest ich
zmora! Rozerwaliśmy gorset socbiurokracji,
coraz więcej…
by stać się poddanymi niewolników bez panów.
MM: Oczywiście, że tak. Certyfikaty mają
O władzy procedur, norm, standardów nie
wpływ na sprzedaż. Eksperci od sprzedaży
DLR: Myślę, że to wynika też ze skali wa‑
wspominając. W początkach transformacji
dbają więc o ekspertów od certyfikacji, którzy
szych współczesnych realizacji.
zdrowy rozsądek poparty rozeznaniem rzeczy‑
odwdzięczają się im tym samym.
wistości i świadomość celów miały się jeszcze nie najgorzej.
MK: A czy było coś takiego, że wobec tych wszystkich PRL‑owskich normatywów
MK: Kiedy proces inwestycyjny zaczął się
i przykazów, czy było jakieś zdarzenie po‑
zmieniać w tym kierunku? Czy to było
kazujące zmianę...
nagłe? MM: Że nagle wszystko wolno? MM: Ten proces, który obecnie postępuje lawinowo, ma początki w pojawieniu się
MK: No właśnie: było wolno wszystko czy
zagranicznych firm konsultingowych, któ‑
nie było?
FOT. H. DŁUGOSZ, DZIĘKI UPRZEJMOŚCI JEMS ARCHITEKCI
re na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat wypączkowały, często obrastając w rozmaite
MM: Nie. Normatywy PRL‑owskie trwały jeszcze
lokalne klony lub filie. Początki były nieśmiałe,
długi czas, właściwie ich echa do dzisiaj odbijają
zatrudniano jednego, może dwóch konsultan‑
się czkawką w rozmaitych przepisach, rozporzą‑
tów. Kiedy projektowaliśmy Agorę w 1998 roku,
dzeniach, normach. Dziwne połączenie soc‑ i eu‑
dyskutując z większością obowiązujących
robiurokracji. W każdym zakładzie pracy musi
wówczas standardów projektowych użytko‑
być na przykład pomieszczenie dla karmiącej
wych czy nawet kulturowych, zatrudniona
matki. Bez względu na to, czy to ma w danym
została firma Arup z Londynu jako konsultant
zakładzie pracy sens czy nie ma. Tu, podobnie
od złożonych technicznych rozwiązań, kosztów
jak w wypadku certyfikatów, są oczywiście spe‑
itp. Jeszcze wtedy przy stole siedziało od pięciu
cjaliści, którzy pomagają nam w interpretacji
do ośmiu osób, fachowych, wiedzących, o czym
takich przepisów, matka może karmić równie
mówią. Teraz często są to specjaliści, którzy
dobrze na poziomie ‑2, w piwnicy, ważne, żeby
się znają na pisaniu notatek, ujmujący wycinki
spełnić punkt rozporządzenia czy normę.
autoportret 3 [54] 2016 | 48
MK: Najczęściej przywoływanym wymo‑
MK: Takie postacie tworzyły też pewne
giem, jeżeli chodzi o budowę na przykład
wzorce statusowe.
domów w PRL, było to 110 metrów po‑ wierzchni użytkowej, i nagle się to zrywa.
MM: „Chodził” wówczas dom znanego
Kiedy to się kończy?
przedsiębiorcy w Konstancinie – niewiary‑ godnie brzydki. Tak zwany dom w kapeluszu.
FOT. H. DŁUGOSZ, DZIĘKI UPRZEJMOŚCI JEMS ARCHITEKCI
Budynek mieszkalny, proj. JEMS Architekci, ul. Malczewskiego, Warszawa, 1993–1994. Wpisany do ewidencji zabytków jako obiekt z lat 30.
MM: Tak naprawdę normatyw w praktyce nie
Z niezgrabną pseudomansardą zaaplikowaną
obowiązywał. Budujący obchodzili przepisy
na płaskiej ścianie i półokrągłymi okna‑
i przeciętne typowe kostki miały w rzeczywi‑
mi. Prezentacja w prestiżowym wówczas
stości 200 m2. Albo nawet więcej, pojawiały się
pisemku, jednym z tych, które oglądamy
wysokie piwnice czy niezliczone kondygnacje
u dentysty w poczekalni, z ładnymi zdjęcia‑
poddaszowe. Ten sposób działania i budo‑
mi na kredowym papierze przyniosła willi
wanie domów o powierzchni ponad 200 m2
niesamowity rozgłos i zaowocowała licznymi
utrwaliły się na dobre. Przeciętny metraż
klonami. Domki z podobnymi nakryciami,
polskich domów jest jednym z najwyższych
z tzw. czółkiem kretyna (mały daszek, duży
DLR: I na jaki styl wtedy zmieniali swoje
w Europie.
dom), zaczęły powstawać jak grzyby po desz‑
domy? Minimalizm nowoczesny?
czu, w wersjach ubogich i „wypasionych”. MK: Kiedy się pojawiły naprawdę duże
Królowały kute balustrady, kraty. Wszystko
MM: Minimalizm, który odznaczał się pewną
pieniądze? I poczucie, że jesteśmy
to było robione metodą „rzemieślniczą”,
dozą redukcjonizmu w dziedzinie języka archi‑
w innym kraju?
dużo pieniędzy, ale jakość marna. Możliwość
tektonicznego, ale chyba tylko w tym obszarze.
zbudowania willi o europejskim standardzie
Odwołania do zen czy cysterskiej surowości
MM: Na rynku biurowym pojawiły się w latach
jakości wykonania to są już późne lata 90.
nie funkcjonowały. Wielkie przeszklenia, per‑
1993–1994, a na mieszkaniowym chyba trochę
Wielkie rezydencje wymagały zaangażowania
fekcyjne betony, egzotyczne drewno, włoskie
później 1995–1996. W Warszawie. Większe
profesjonalnych firm wykonawczych i projek‑
kanapy w rozmiarach XXL itp. Rzeczy znane
firmy deweloperskie bazowały najczęściej
tanta o elastycznym kręgosłupie, podporząd‑
z filmów typu Autor widmo Polańskiego, nielicz‑
na funduszach zagranicznych.
kowanego dekoratorom, wnętrzarzom, często
nym może również w realu, w trakcie podróży
zagranicznym. To był niewielki margines
w rozmaite luksusowe miejsca na świecie.
MK: Czy byli jacyś klienci indywidualni?
naszej działalności i dotyczył kilku niebanal‑
Znane były przypadki, gdy dążenie do luksu‑
Ci wszyscy biznesmeni, którzy zrobili takie
nych inwestorów. Dość często pojawiali się
su powodowało osobliwe sytuacje. Inwestor
gwałtowne kariery?
wówczas ludzie, którzy we wczesnych latach
domu o „pałacowej” powierzchni, w parkowym
90. budowali na przykład rezydencje w stylu
otoczeniu, decydował, wbrew sugestiom pro‑
MM: Byli tacy. Ale nie robiliśmy zbyt wielu
„klasycystycznym”: perfekcyjna stolarka,
jektanta, że dom będzie w pełni klimatyzowany.
projektów dla tego rodzaju inwestorów.
na ścianach panneaux z tkanin w ozdobnych
A dookoła hektary lasu, 150‑letnie drzewa, ptaki
obramieniach, i z czasem postanowili być
śpiewają, wszystko odcięte szklaną, szczel‑
MK: Były jakieś legendy w branży? Jakaś
nowocześni. I przychodzili do architektów
ną powłoką, bo jakiś doradca ze Stanów coś
odczuwalna zmiana dla architektów
z potrzebą zmiany wizerunku, wymyślenia
powiedział… Mania, żeby wszystko było w stu
w tym zakresie?
na nowo siebie i swego otoczenia. To były
procentach przewidywalne, automatycznie re‑
często historie ludzi o nieustabilizowanych
gulowane. I ta bezgraniczna wiara w doradców.
MM: Zdarzało się, że wśród zamawiających
właściwościach, którzy zaczęli świadomie lub
były niezwykle osobliwe postacie, będące
nie tworzyć nowe wzorce. Uznawali, że do‑
DLR: I o to też chciałam zapytać, o rolę
przedmiotem wielu anegdot.
tychczasowych kreacji już nie wypada nosić.
elektroniki.
autoportret 3 [54] 2016 | 49
Osiedle przy ul. Meissnera, proj. JEMS Architekci, Warszawa, 1997
MM: Pogrążeni w lekkim obłędzie właściciele
jak się potem okazało, była powiązana
gangsterami. Mój fryzjer na Nowym Mieście
domu z opasłym manualem i niezliczonymi
z mafią (projekt z 1988). To były wille miej‑
opowiadał mi, że jego znajomy siedzi pod
pilotami, którzy chcą wyłączyć światło, a inte‑
skie, małe domy wielorodzinne, budowane
celą z naszym klientem i już nie może patrzeć
ligentny system zarządzania domem opuszcza
na działkach przeznaczonych pod domy
na kanapki z kawiorem, które mu przyno‑
rolety w całym domu albo odcina wodę, to nie
jednorodzinne. Dwa i pół piętra z dwoma
szą. [śmiech] Polska transformacja! Pierwsze
urywek znanego filmu Jacquesa Tati z lat 60.
mieszkaniami na każdym poziomie. Histo‑
uderzenie było wolne od działalności podejrza‑
To obraz współczesny, wcale nierzadki. Im bar‑
rię inwestora pozwalam sobie przytoczyć
nych podmiotów gospodarczych, potem przy‑
dziej próbuje się wszystko przewidzieć, tym
wyłącznie dlatego, że stała się sprawą
szli ci chłopcy z Podhala czy Kotliny Kłodzkiej.
więcej niespodzianek. Domy i ludzie uzależnia‑
publiczną, komentowaną w mediach.
Pierwsi spółdzielcy też. To były lata 1993, 1994.
jąc się od systemów sterowania, tracą godność.
Klient, który nie wiem jak nas znalazł,
Do tego dochodzi dążenie do tego, co bezbłędne,
był przedsiębiorcą budowlanym, właści‑
DLR: Pytanie o kwestię aspiracji: skąd się
niezniszczalne, bezpieczne, zdrowe. Niemoż‑
cielem firmy, której nazwa rozpoczynała
bierze aż tak eksponowana potrzeba pre‑
ność jego spełnienia prowadzi do zadziwiają‑
się od „aa…”, żeby w ogłoszeniach w gazecie
stiżu? Wydaje się, że to projektowanie dla
cych zjawisk. Ludzie tworzą ze swoich domów
być na pierwszym miejscu. Firma „aa…”
ludzi z problemami z tożsamością.
twierdze otoczone elektronicznymi zasiekami,
zleciła projekty w podmiejskiej zielonej
rozmaite odmiany „domów bezpiecznych”, nie
dzielnicy, gdzie już przed wojną bogaci
MM: Ci ludzie, którzy przychodzili do nas
pozwalają liściom w ogrodzie zalegać na traw‑
ludzie budowali wille. Biuro firmy mieściło
jako potencjalni nabywcy mieszkań w małych
niku, a szyszce z sosny w sposób niekontrolo‑
się w suterynie. Dwa pomieszczenia, przy
domach wielorodzinnych, sami finansowali
wany i przypadkowy spaść na głowę dziecka
biurku siedziała długonoga sekretarka
budowę, nie było wówczas takiej skali kredyto‑
(przykłady niewymyślone). Wyzwala to masę
w nieprawdopodobnej miniówie, często
wania. Finansowali i mieli swoje wymagania,
energii, starań i inwencji w tworzeniu kolej‑
zaglądała mama inwestora, która prowadzi‑
indywidualne poczucie prestiżu też. Były
nych zabezpieczeń.
ła interesy w kantorze obok... Mam jeszcze
różne kategorie budujących: tzw. powracający (ci z Ameryki, próbowali implementować tam‑
sobota wieczór, deszcz, prace w wykopie idą
tejsze standardy i styl życia), pierwsi celebryci
pierwsi prywatni czy biznesowi klienci?
całą parą. Dyscypliny na budowie pilnował
(na przykład znany śpiewak operowy wojażu‑
stojący na górze masywnie zbudowany
jący po świecie dobrze wiedział, jak powinna
MM: W roku ’89 powstały pierwsze aparta‑
człowiek z japońską parasolką z falbanami.
być zaaranżowana duża łazienka). Kolejną
mentowce. Projektowaliśmy je dla firmy, która,
On taki wielki i ta mała parasolka, scena
kategorią byli ludzie, którzy zrobili szybkie pie‑
jak z filmu. Całkowicie surrealistyczny
niądze, na ogół na handlu. Oni z kolei na ogół
obraz. Domy dobrze się sprzedały. Kierow‑
przenieśli się z prowincji lub przynosili z sobą
nik budowy założył wkrótce własną firmę
doświadczenie mieszkania z blokowisk. Pamię‑
i zlecił nam projekty kolejnych budyn‑
tam projekt domu 400 m2. Na piętrze sypialnie,
ków. Coraz większych, miały już po osiem
a reprezentacyjny parter dla gości, w piwnicy
apartamentów… Wszystko byłoby dobrze,
można było urządzić pełnowymiarową krę‑
gdyby nie wybuch w pizzerii na Grochowie,
gielnię. Sypialnie miały 10, 12 m2, jak w bloku.
powiązany z naszym inwestorem, który
Prestiż wyrażał się w metrażu salonów.
w mediach zaczął być od tej pory nazywany
Monstrualne wnętrza, w których się nic nie
imieniem i pierwszą literą nazwiska. Prasa
działo, nie było pomysłu na ich wykorzystanie
opisywała jego związki ze światem polityki
(wyobrażenia kończyły się na fotelach, kanapie,
(miał być brany pod uwagę jako kandydat
kominku, telewizorze i palmie). Potem pojawili
na wiceministra budownictwa) i ze znanymi
się biznesmeni, który obstalowali recepcyjne,
FOT. DZIĘKI UPRZEJMOŚCI JEMS ARCHITEKCI
w głowie obraz z budowy: niedziela czy DLR: Kiedy do Państwa pracowni zawitali
Siedziba Agory, proj. JEMS Architekci, Warszawa, 2002
reprezentacyjne pokoje. Szaleństwo wielkich
bez planów, infrastruktury, dróg, szkół.
Powstaje na tanich „nieuzbrojonych” gruntach
salonów, już nie 30 metrów, ale 50–60. Opo‑
Handel w marketach, jak w Stanach. Tak
i ma wszystkie wady wspomnianej „urba‑
wieści, czego tam nie będzie: robione na stare
zwana urbanistyka łanowa. Do dzisiaj bu‑
nistyki łanowej”. Intensywność zabudowy
meble, tzw. antyki, największy stół, kuchnia
duje się wiele takich zespołów. Katalogowe
eliminująca zieleń (oprócz tej na płycie garażu)
otwarta, marmurowa wyspa, hockery. Nie
„domy marzeń”, kolorowe dachówki, tynki,
czy jakąkolwiek przestrzeń publiczną jest
powiem, żeby z tego wyłaniał się jakiś spójny
iglaki, ogródki skalne, wielkie SUV‑y , kute
w istocie zjawiskiem patologicznym, normatyw
obraz. Oni byli zagubieni. Mieli dużo pieniędzy,
ogrodzenia, dojazd po błocie, w monstrual‑
powierzchniowy jak z PRL. PUM „wyciśnięty”
coś zobaczyli zagranicą, ale nie bardzo wiedzie‑
nych korkach.
w szczerym polu.
li, jak z tym żyć. MK: Jak wygląda „wyciskanie
MK: Jakie dobre zmiany – i komu – przy‑
DLR: A ci średni? Niekoniecznie z waszej
PUM‑ów” (maksymalnej powierzchni
niosła transformacja w odniesieniu do ar‑
praktyki, z obserwacji.
użytkowej mieszkań) w tym rodzaju
chitektury mieszkaniowej?
deweloperki, którą budują JEMSi? O ile MM: Czym innym były na przykład mieszka‑
w ogóle może Pan odpowiedzieć na ta‑
MM: Niezależnie od tych wszystkich narzekań,
nia inteligenckie, ludzi, którym znacznie się
kie pytanie. Czy budownictwo dewelo‑
trzeba powiedzieć, że techniczny standard bu‑
w życiu nie polepszyło, ale próbowali korzystać
perskie z niższej półki (te wszystkie bu‑
dowania na przestrzeni ostatniego ćwierćwie‑
z nowych możliwości materiałowych. Na pół‑
dowane na szybko osiedla MdM gdzieś
cza znacznie się podniósł i dotyczy to wszelkich
kach ze zwykłej sklejki, gromadzili bibeloty
na obrzeżach miast), podporządkowane
typów architektury mieszkaniowej. Bardziej
z poprzednich wcieleń, ale jednocześnie temu
idei zysku, nie tworzy na swój sposób
problematyczny jest natomiast społeczny wy‑
powściągliwemu bricolage’owi towarzyszy‑
patologicznego „normatywowego”
miar mieszkalnictwa, dbałość o środowisko czy
ło zachłyśnięcie się rozmaitością włoskich
środowiska mieszkaniowego, od któ‑
świadomie stosowane i rozwijane standardy
kafelków, farbami dostępnymi w pełnej palecie
rego chcieliśmy uciec w początkach
architektoniczne. Problemy te, choć z pewno‑
kolorów. W domu stylizowanym na moderni‑
transformacji?
ścią w różnym stopniu, dotyczą wszystkich, zarówno mieszkańców taniej deweloperki
styczny nagle łazienka jak w toskańskim domu wakacyjnym przerobionym ze starej chałupy…
MM: PUM‑y „wyciskane’ są już na etapie
z przedmieść, jak i tych zamkniętych w zamoż‑
Ten nowoczesno‑rustykalny, dość barwny cha‑
konkursów inwestorskich na projekt
nych gettach grodzonych osiedli.
rakter wnętrz lansowany w pismach, serialach
architektoniczny, gdzie często stanowią
i reklamie nadal ma się nieźle i upowszechnił
podstawowe kryterium oceny i wyboru
się szerzej, trafiając pod „strzechy” nowych
projektanta. JEMS stara się nie brać udziału
katalogowych domów jednorodzinnych.
w konkursach, gdzie jedynym kryterium oceny jest PUM lub cena. Nie oznacza to,
DLR: Jak ocenia Pan model rozwo‑
że zwłaszcza w lokalizacjach typowo miej‑
ju oparty na domu jednorodzinnym
skich uciekamy od intensywnej zabudowy
na przedmieściu? I jego konsekwencje
mieszkalnej, tę też można próbować zapro‑
urbanistyczno‑arch‑społeczne?
jektować dobrze. W niektórych miejscach zwłaszcza gdy nie mamy do czynienia
mieszka we własnych domach jednorodzin‑
z monokulturą programową (funkcjonalną).
nych. Wraz z transformacją wielkie obszary
Problemem jest oczywiście budownictwo
podmiejskiej ziemi rolnej zaczęły się parcelo‑
deweloperskie, zwłaszcza to adresowane
wać pod budowę domów mieszkalnych, na ogół
do masowych klientów – kredytobiorców.
FOT. J. SOKOŁOWSKI
gęstość zabudowy staje się nawet atutem, MM: W Polsce zasadnicza większość ludzi
MAGDALENA STANISZKIS
POLITYKA IÂ URBANISTYKA
Osiedle w Dobrzykowicach pod Wrocławiem. Kadr z filmu Mały biały domek autorstwa Ewy Hevelke i Michała Januszańca, 2016.
R
ozwój miasta jako przestrzeni
zagospodarowania przestrzeni, czyli
w podejmowaniu decyzji o tym, jak kształto‑
do życia, do dobrego życia, jak
inwestorów i deweloperów, którzy chcieli
wać dobrą przestrzeń.
pisał Arystoteles, wynika z poli‑
budować mieszkania, biurowce, sklepy,
tyki budowania miasta. To poli‑
restauracje – wszystko, co tworzy warun‑
zagospodarowania przestrzeni i skutków
tyka miejska, która jest domeną
ki do dobrego życia w mieście. Rozwój
tego zagospodarowania dla dobrego życia,
władzy, tworzy warunki do zagospodaro‑
gospodarczy umożliwił także realizację
ustawodawca zapewnił w tym procesie
wania przestrzeni przez różnych uczest‑
inwestycji publicznych, takich jak siedziby
udział urbanisty, który został uznany za za‑
ników procesów inwestycyjnych. Miasto
instytucji rządowych i samorządowych,
wód zaufania publicznego 1. Właściwe wy‑
nie rozwija się bez rozwoju budownictwa,
ratusze, muzea, filharmonie, domy kultury,
korzystanie nowych możliwości gospodar‑
ale rozwój budownictwa nie gwarantuje
biblioteki, uniwersytety, centra sportowe,
czych do realizacji oczekiwań społecznych
rozwoju miasta. Planowanie zagospoda‑
aquaparki, a także szkoły i przedszkola oraz
co do dobrego zagospodarowania przestrzeni
rowania przestrzeni jest instrumentem
drogi, transport publiczny czy oczysz‑
miały zapewnić profesjonalne umiejętności
zarządzania popytem inwestycyjnym w taki
czalnie ścieków. Nowe możliwości inwe‑
i wiedza kwalifikowanego eksperta. Początki
sposób, żeby z wielu inwestycji realizo‑
stowania kapitału prywatnego i środków
okresu transformacji ustrojowej to rów‑
wanych w różnym celu powstała wartość
z budżetu publicznego miały zaspokajać
nież okres dynamicznego rozwoju wiedzy
wspólnego dobra przestrzeni miejskiej.
potrzeby bogacącego się społeczeństwa
o kształtowaniu współczesnego miasta;
Władza w interesie publicznym planuje
oczekującego lepszych mieszkań, samo‑
początek lat 90. zapisał się wręcz jako okres
miasto, natomiast inwestor prywatny, a tak‑
chodów i innych dóbr konsumpcyjnych,
przełomowy w teorii urbanistyki. Powstało
że publiczny, zgodnie z tym planem buduje
chcącego atrakcyjnie spędzać wolny czas,
wówczas wiele publikacji, manifestów czy
wszystko, co miasto tworzy. Zagospodaro‑
a ponadto – co wydawałoby się w historii
kart, międzynarodowe porozumienia rządo‑
wanie przestrzeni nie wynika zatem ani
urbanistyki oczywiste – tworzyć przestrzeń
we, legislacja regulująca zagospodarowanie
z praw natury, ani z zasad wolnego rynku,
dobrego życia.
przestrzenne i planowanie w wielu krajach
ale z polityki prowadzonej w określonych
Transformacja stworzyła nowe warun‑
Doceniając znaczenie planowania dla
europejskich, także realizacje nowych miast
uwarunkowaniach politycznych, prawnych,
ki polityczne do rozwoju miast. Władza
i miejskich dzielnic wskazywały kierunki
społecznych i gospodarczych. Transforma‑
samorządowa uzyskała praktycznie suwe‑
postępu urbanistycznego zgodnie ze świa‑
cja ustrojowa po 1989 roku, rozbudzająca
renność w planowaniu zagospodarowania
towym porozumieniem na temat polityki
nadzieje na rozwój we wszystkich dziedzi‑
przestrzennego dla swoich mieszkańców.
zrównoważonego rozwoju 2.
nach życia, przyniosła nowe uwarunkowa‑
Wydawało się, że nikt lepiej niż rada, wójt,
nia zagospodarowania przestrzeni, czyli
burmistrz czy prezydent, organy powołane
tego, co ogólnie nazywamy urbanistyką.
w drodze wyborów, nie będzie znał lokal‑
Wydawało się wówczas, że zaistniały nowe
nych potrzeb i możliwości rozwoju, a zatem
możliwości kształtowania dobrej przestrze‑
planowanie przestrzenne z zapewnioną pu‑
ni, że nowa polityka będzie równoznaczna
bliczną partycypacją w procesie sporządza‑
budownictwa oraz urbanistów; Dz.U. 2001
z nową urbanistyką.
nia planów będzie ich emanacją i zapewni
nr 5 poz. 42, http://isap.sejm.gov.pl/Deta‑
Nadzieje na kształtowanie dobrej prze‑ strzeni, w której wykorzystuje się rozwój
1
dach zawodowych architektów, inżynierów
ilsServlet?id=WDU20010050042 (dostęp:
maksymalnie dobrą przestrzeń. NADZIEJE TRANSFORMACJI NA DOBRĄ PRZESTRZEŃ
Zgodnie z ustrojową doktryną państwa
Ustawa z dnia 15 grudnia 2000 r. o samorzą‑
15 sierpnia 2016). 2
M. Stangel, Kształtowanie współczesnych ob‑
Ustawa o planowaniu przestrzennym, która
szarów miejskich w kontekście zrównoważonego
stała się prawną podstawą planowania zago‑
rozwoju, Gliwice 2013, https://www.academia.
Nadzieja na rozwój miasta wiązała się
spodarowania przestrzeni, koncentrowała
z rozwojem gospodarczym i pojawie‑
się na regulacjach proceduralnych, nie inge‑
niem się nowych uczestników procesu
rując w suwerenność władzy samorządowej
edu/5743432/KSZTAłtOWANIE_WSPÓŁCZES NYCH_OBSZARÓW_MIEJSKICH_W_KONTEKŚCIE_ ZRÓWNOWAŻONEGO_ROZWOJU_pełny_tekst_ (dostęp: 15 sierpnia 2016).
Ta i następne strony: osiedle w Komorowicach pod Wrocławiem. Kadr z filmu Mały biały domek autorstwa Ewy Hevelke i Michała Januszańca, 2016.
gospodarczy oraz suwerenność władzy
budżetów gmin, i dla budżetów rodzinnych
ustawodawcę, a w jego sporządzaniu
samorządowej w podejmowaniu decyzji
są alarmujące, co wykazują liczne raporty 3.
uczestniczy urbanista posiadający nie
o zagospodarowaniu przestrzeni przy party‑
Wzrost budownictwa nie tylko nie
tylko specjalistyczną wiedzę, ale i umie‑
cypacji społeczności lokalnej i udziale urba‑
przyczynił się do powstania miasta wygod‑
jętność kształtowania przestrzeni. Zatem
nisty, można by uznać na początku okresu
nego do życia, ale także wykreował „wrzask
odpowiedzialność za stan przestrzeni
transformacji za uzasadnione, chociaż może
w przestrzeni” , który trudno zwymiarować,
ponoszą, chociaż może nie w równym
zbyt idealistyczne.
czyli obiektywnie ocenić. Można się jednak
stopniu, władza ustawodawcza i władza
zastanawiać, na ile chaos w otaczającej nas
samorządowa oraz urbanista.
gmachów użyteczności publicznej, biurow‑
przestrzeni wpływa na niechęć do wspólne‑
Prawo regulujące planowanie i zago‑
ców czy domów mieszkalnych świadczy
go przebywania w miejscach publicznych,
spodarowanie przestrzenne okazało się
o wykorzystaniu możliwości, jakie stwo‑
na brak identyfikacji z miejscem, w którym
nie tylko nieskuteczne w osiąganiu ładu
rzyła transformacja ustrojowa. Sukcesy
żyjemy, na trudności w budowaniu poczucia
przestrzennego, ale często wręcz destruk‑
dotyczą także tak zwanej małej architek‑
wspólnoty lokalnych społeczności, a w kon‑
cyjne. Krytyczna ocena legislacji została
tury, kształtującej atrakcyjną przestrzeń
sekwencji społeczeństwa obywatelskiego.
przedstawiona w wielu analizach i publika‑
publiczną ulic i placów, nowej jakości ogro‑
Zagospodarowywanie przestrzeni
cjach, także popularyzatorskich, a ostatnio
dzeń prywatnych posesji i zieleni ogródków
w okresie transformacji ustrojowej zane‑
nawet w rządowym raporcie 5. Ustawodaw‑
frontowych, które zmieniły krajobraz
gowało zasady urbanistyki. Porównanie
ca, zapewne nie doceniając sił gospodarki
wielu wsi. Są więc rezultatem działań wielu
rezultatów ponad dwudziestu pięciu lat
wolnorynkowej, umożliwił w majestacie
prywatnych i publicznych uczestników
dynamicznego rozwoju z osiągnięciami
prawa prymat realizacji interesu prywat‑
zagospodarowywania przestrzeni. Trans‑
na przykład nowych dzielnic i nowych miast
nego w zagospodarowaniu przestrzeni nad
formacja ustrojowa nie przyniosła jednak
zbudowanych w okresie dwudziestolecia
wspólnym interesem kształtowania dobrej
oczekiwanych i teoretycznie możliwych
międzywojennego, które do dzisiaj są nie tyl‑
przestrzeni. Prawo własności, które miało
efektów synergii tych wszystkich inwe‑
ko „dobrym adresem”, ale także kulturowym
być w planowaniu uwzględniane, stało się
stycji, które składają się na dobro wspólne
dziedzictwem polskiej urbanistyki, daje
w praktyce nadrzędnym prawem do zabudo‑
urbanistyki. Kryzys polskiej urbanistyki
obraz niewykorzystanej szansy kształtowa‑
wy własnego terenu i utrwaliło „doktrynę
jest faktem szeroko opisanym, a nawet
nia dobrej przestrzeni.
swobody budowlanej”. Ustawowo przewi‑
zmierzonym. Najbardziej jaskrawym przejawem po‑
dziany wyjątek, jakim miała być decyzja ODPOWIEDZIALNI ZA PRZESTRZEŃ
transformacyjnej zmiany jest rozproszenie
administracyjna pozwalająca na zabudowę uzupełniającą istniejącą strukturę urbani‑
i rozlanie się zabudowy na tereny porolne,
Stan polskiej przestrzeni jest wynikiem
styczną, stał się zasadą podstawową, a rola
przede wszystkim na obrzeża najbardziej
działań zgodnych z prawem regulującym
planowania przestrzennego została zredu‑
dynamicznie rozwijających się miast.
zagospodarowanie przestrzenne. Prawo
kowana do drugorzędnego i mało skutecz‑
Obszary przedmiejskich sypialni bez szkół,
miejscowe, jakim jest plan zagospodaro‑
nego narzędzia kreowania urbanistycznego
przedszkoli, centrów kultury czy lokalnych
wania przestrzennego tworzony przez
porządku.
ośrodków z miejską przestrzenią publiczną,
władze samorządowe, powstaje w ramach
nie mówiąc o miejskich parkach, nie sprzy‑
porządku prawnego określonego przez
jają organizacji życia społeczności lokalnych i wymuszają dojeżdżanie samochodem do wszystkiego, co poza mieszkaniem jest w codziennym życiu niezbędne. Skutki spo‑ łeczne i ekonomiczne takiej urbanizacji i dla
5 Zob. Problemy w dziedzinie planowania
przestrzennego – materiał informacyjny na po‑ siedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego 3 Tamże.
i Polityki Regionalnej w dniu 11 maja 2016 r.,
4
Zob. P. Szarzyński, Wrzask w przestrzeni.
http://mib.gov.pl/files/0/1797146/raportpro‑
Dlaczego w Polsce jest tak brzydko?, Warszawa:
blemyplanowaniaprzestrzennego.pdf (dostęp:
Polityka Spółdzielnia Pracy, 2012.
15 sierpnia 2016).
FOT. DZIĘKI UPRZEJMOŚCI MUZEUM SZTUKI NOWOCZESNEJ W WARSZAWIE
Najwyższej jakości polska architektura
4
rozwoju terytorialnego nieuzasadnionego
zmuszający do refleksji nad rolą urbanisty.
nadinterpretacja prawa własności pozbawi‑
Ustawowe przepisy i doktrynalna
potrzebami i możliwościami, który generuje
Głos urbanistów, że złe planowanie jest
ły samorządy możliwości zapanowania nad
rozlewanie się miasta, za przeznaczanie
wyłącznie wynikiem zawiłości paragrafów
żywiołem budowlanym. Rozwój na terenach
wszystkich terenów otwartych pod zabu‑
wielu ustaw czy nieracjonalnego działania
bez planów, na podstawie decyzji o warun‑
dowę, co skutkuje zachwianiem równowagi
samorządów, że ich wiedza i umiejętności
kach zabudowy (WZ), okazał się bardziej
ekologicznej w mieście, za podejmowanie
nie są wykorzystywane, a wręcz lekcewa‑
atrakcyjny nie tylko dla inwestorów, ale
decyzji o sporządzaniu planów na terenach
żone, nie jest ani powszechnie słyszany
także dla budżetów gminnych, bo planowa‑
rolnych zamiast w pierwszej kolejności
ani bezwarunkowo przekonujący. Skoro
nie miasta kosztuje. Dobrze zaplanowana
na obszarach zurbanizowanych wyma‑
jednak w tych wybitnie niesprzyjających
przestrzeń wymaga ulic i placów, terenów
gających intensyfikacji czy rewitalizacji,
urbanistyce uwarunkowaniach polityki
na szkoły, przedszkola, domy kultury czy
za przeciągające się w czasie procedury
powstają plany lepsze i gorsze, to nie można
parki miejskie, czyli wszystko, co nazywamy
planistyczne nienadążające za inicjatywą
uznać, że urbaniści są całkowicie zwolnieni
inwestycjami celu publicznego i co organizu‑
deweloperów, a wreszcie za przyzwalanie
z odpowiedzialności.
je życie społeczności lokalnych. Konieczność
na lokalizację wielkopowierzchniowych cen‑
wykupu terenów pod tego typu inwestycje
trów handlowych na peryferiach, zamiast
TRANSFORMACJA PRAWA
od prywatnych właścicieli to finansowy sku‑
planowania lokalnych centrów w dziel‑
A DOBRA PRZESTRZEŃ
tek planu, który obciąża gminę, nie wspomi‑
nicach mieszkaniowych, ponoszą jednak
nając o wydatkach związanych z realizacją
samorządy. Co więcej, traktowanie przez nie
Diagnozy stanu zagospodarowania prze‑
tych obiektów. Wszystkie tak rozumiane
planowania jako tworzenia oferty dostoso‑
strzeni wskazują też na nieskuteczność
koszty planowania miasta niejako zainspiro‑
wanej do potrzeb wolnego rynku inwestycji
przepisów umożliwiających władzom lokal‑
wały planowanie, którego głównym celem
budowlanych niestety odsunęło na daleki
nym i współdziałającym z nimi urbanistom
stało się przeznaczanie jak największych
plan rolę projektowania urbanistycznego
racjonalne gospodarowanie przestrzenią,
obszarów pod inwestycje prywatne i ograni‑
w kształtowaniu dobrej przestrzeni.
i na brak prawa, które nie pozwalałoby
czanie terenów przeznaczonych na to, co ob‑
Ustawodawca rozpoczął proces napraw‑
tym podmiotom na podejmowanie działań
ciąża budżet gminy, ale konstytuuje dobrą
czy planowania przestrzennego od odebra‑
skutkujących złą przestrzenią. Konieczność
przestrzeń i odróżnia obszar zurbanizowany
nia urbaniście statusu zawodu zaufania
zmiany podstaw prawnych gospodarowania
od miasta. Dynamiczny rozwój potrzeb
publicznego . Można by zatem wnioskować,
przestrzenią i zmiana praktyki planowania
i możliwości przyczynił się do zabudowy‑
że degradacja projektowania urbanistycz‑
przestrzennego jest oczywista i dostrzegają
wania terenów porolnych, a brak obowiązku
nego w planowaniu przestrzennym, rozlane
ją osoby odpowiedzialne za otaczającą nas
scalania i wtórnego podziału własności przy
po polach domy, wymuszone podróże
przestrzeń, uczestnicy postępowań w zakre‑
sporządzaniu planów zaowocował narolną
z podmiejskich sypialni do pracy i szkoły,
sie jej zagospodarowaniai jej użytkownicy.
zabudową miejską w granicach własności
a także chaos przestrzeni spotęgowany
wiejskich. Ta specyficzna forma „łanowej
wszechobecną reklamą leżą właśnie w sferze
rządową zmierzającą do stworzenia nowego
urbanistyki” stała się przestrzennym zna‑
odpowiedzialności urbanisty. Oczywiście
prawa gospodarowania przestrzenią było
kiem transformacji ustrojowej.
jest to wniosek zbyt daleko idący, ale jednak
podjęcie prac nad Kodeksem urbanistyczno
6
Jednak pomimo przeciwskutecznego dla
‑budowlanym (KUB) przez komisję kody‑
planowania dobrej przestrzeni prawa samo‑ rząd nie jest całkowicie ubezwłasnowolnio‑ ny w zarządzaniu rozwojem gospodarczym mającym racjonalnie zagospodarować prze‑ strzeń. Odpowiedzialność za planowanie
Najbardziej kompleksową inicjatywą
fikacyjną powołaną w 2012 roku przez 6
Ustawa z dnia 9 maja 2014 r. o ułatwieniu dostępu do wykonywania niektórych za‑ wodów regulowanych, Dz.U. 2014, poz. 768,
Prezesa Rady Ministrów. Pomimo że komisja ta została w 2016 roku rozwiązana, przed
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=W‑
zakończeniem prac nad Kodeksem, ostat‑
DU20140000768 (dostęp: 15 sierpnia 2016).
nie cztery lata były okresem intensywnej
i szerokiej dyskusji na temat kształtu nowego
Konieczne wydaje się wprowadzenie
przestrzeni naruszy utrwalone przez ponad
prawa właśnie w oparciu o projekt Kodeksu 7.
normatywnych przepisów sprzyjających
ćwierć wieku rutynę i interesy, nałoży nowe
Wydaje się, że niezależnie od rozbieżnych
planowaniu dobrego miasta kształtowane‑
obowiązki na wszystkich odpowiedzialnych
opinii co do wielu proponowanych rozwią‑
go w formie małych ośrodków z lokalnym
za przestrzeń i nowe ograniczenia na tych,
zań legislacyjnych ogólny pogląd na kształto‑
centrum i wszystkimi instytucjami orga‑
którzy uczestniczą w budowaniu miasta jako
wanie dobrej przestrzeni jest spójny.
nizującymi życie społeczności lokalnych
wspólnego dobra. Polityka bez urbanistyki
w zasięgu pieszego dojścia, a także pieszym
stworzyła warunki do ilościowego wzrostu
wymaga przepisów, na przykład – wzo‑
dostępem do przystanku transportu pu‑
budownictwa, nie zaś jakościowego rozwoju
rem brytyjskiej legislacji – ograniczenia
blicznego. Krajowe standardy urbanistycz‑
miast. Nowa polityka urbanistyczna nie zli‑
suwerenności gminy w przeznaczaniu
ne dotyczące wyposażenia mieszkańców
kwiduje wszystkich negatywnych skutków
terenów wiejskich pod nową zabudowę
w infrastrukturę społeczną czy racjonal‑
transformacji, które się zmaterializowały
i ustawowego wymuszenia priorytetów
nej intensywności zabudowy miejskiej
w zagospodarowaniu przestrzennym, ale
rozwoju poprzez racjonalną intensyfi‑
zobligowałyby samorządy do implementacji
na pewno powinna ograniczyć dalszy wzrost
kację i rewitalizację istniejącego miasta.
współczesnej wiedzy urbanistycznej, w tym
nieracjonalnej urbanizacji i stworzyć właści‑
Kształtowanie miasta racjonalnie zwartego
ograniczania wymuszonych podróży miej‑
we relacje polityki i urbanistyki.
wymaga ograniczenia swobody budowlanej
skich w miastach bazujących na transporcie
na terenach niezurbanizowanych poprzez
publicznym.
Ograniczenie rozlewania się zabudowy
praktyczną likwidację wuzetek, ale także
Rozwój miast wymaga wprowadzenia
Społeczna świadomość możliwości kształtowania dobrej przestrzeni jest podstawowym warunkiem wywierania
wprowadzenia podatku uniemożliwiające‑
obowiązku scaleń i wtórnego podziału
wpływu na wszystkich odpowiedzialnych
go spekulację gruntami i w konsekwencji
własności, tak aby możliwe było tworzenie
za wygląd naszego otoczenia z zamiarem
fiskalnego wymuszania zabudowy na tere‑
sieci ulic i placów, przy których powstawać
wprowadzenia niezbędnych zmian w prawie
nach, gdzie plany uchwalono.
będzie zabudowa definiująca przestrzeń
i w praktyce planowania przestrzennego.
publiczną i tworząca warunki do rozkwitu
Popularyzacja wiedzy o dobrej przestrzeni
zachowana równowaga pomiędzy terenami
życia miejskiego pomiędzy budynkami.
przez programy edukacyjne w szkołach,
zabudowy i terenami przyrody, wymaga
Bez obowiązku nieodpłatnego przekazywa‑
działania organizacji pozarządowych i akty‑
nie tylko istnienia ustawowego obowiązku
nia stosownej części prywatnych własności
wistów miejskich czy publikacje z inicjaty‑
planowania terenów zielonych w mieście,
na cel przestrzeni i instytucji publicznych,
wy instytucji państwowych 8 jest konieczna
może wręcz ustalenia minimalnego udziału
na przykład wzorem ustawodawstwa II RP,
i właściwie już podejmowana. Bezczynne
takich terenów w obszarze zurbanizowa‑
trudno jednak kształtować dobre miasto.
oczekiwanie na jednomyślne i aktywne
Kształtowanie miasta, w którym będzie
nym, prawdopodobnie także wprowadzenia
Kreowanie pięknej przestrzeni jest do‑
społeczne poparcie zmian polityki byłoby
podatków, które zachęcą do lokalizowania
meną twórczości urbanistycznej. Restytucja
jednak wyrazem niefrasobliwości ze strony
w miejskiej strefie przyrodniczej inwestycji
projektowania urbanistycznego w planowa‑
odpowiedzialnych za przestrzeń, gdyż
terenochłonnych z dużym udziałem zieleni,
niu przestrzennym wydaje się konieczna.
skutki złej polityki przestrzennej są trwałe,
czy różnych form miejskiego rolnictwa.
Bazowanie na koncepcjach wyłanianych
a często nieodwracalne.
w drodze konkursu, powinno się stać regułą, a nie wyjątkiem. 7
Komisja Kodyfikacyjna Prawa Budowlanego, Kodeks urbanistyczno‑budowlany. Projekt, wer‑ sja podstawowa, przyjęty przez Komisję w dniu 16 kwietnia 2014 r., Warszawa 2014, http://mib.
Nawet jeżeli przepisy sprzyjające budo‑ waniu dobrego miasta nie zostaną wprowa‑ dzone, pozostanie świadomość, jak głęboka
gov.pl/media/5932/z40_kodeks_urbanistycz‑
jest potrzeba zmian. Zmiana ustawodaw‑
no_budowlany.pdf (dostęp: 15 sierpnia 2016).
stwa regulującego zagospodarowanie
8 Zob. Krajowa Polityka Miejska 2023, Warszawa
2015, https://www.mr.gov.pl/media/10252/ Krajowa_Polityka_Miejska_20‑10‑2015.pdf (dostęp: 15 sierpnia 2016); Przestrzeń życia Pola‑ ków, [Warszawa 2014], http://www.sarp.org.pl/ pliki/1908_53fdc64bb3140‑pzp_spistresci_1.pdf (dostęp: 15 sierpnia 2016).
Podjęcie prac nad Kodeksem urbanis‑
prawa w perspektywie lokalnej planowa‑
tyczno‑budowlanym z nadzieją, że będą one
nie zagospodarowania przestrzeni będzie
prawa regulującego zagospodarowanie
kontynuowane, dowodzi, iż władze rządowe
zawsze wypadkową wiedzy zawodowej
przestrzeni towarzyszy polemika środo‑
poczuły się odpowiedzialne za zagospo‑
i umiejętności tych, którzy takie plany będą
wisk zawodowych o roli urbanistyki i ar‑
darowanie przestrzeni i znaczenie prawa
opracowywać.
chitektury w kształtowaniu przestrzeni.
FOT. DZIĘKI UPRZEJMOŚCI MUZEUM SZTUKI NOWOCZESNEJ W WARSZAWIE
dla urbanistyki. Dyskusja na temat zmian
W Kodeksie wyraźnie podkreśla się
Dyskusji o koniecznych zmianach
Wyraźnie daje o sobie znać konflikt pomię‑
ustawodawstwa pokazuje, jak skompli‑
obowiązek uwzględniania w polityce
dzy architektami działającymi w interesie
kowana jest materia prawa regulującego
przestrzennej zasad wiedzy urbanistyczno
inwestorów a urbanistami projektującymi
tę dziedzinę, jak daleko idących zmian wy‑
‑architektonicznej. Propozycja nowego
w interesie publicznym plany tworzące
magają obowiązujące przepisy i jak często
prawa ustala także obowiązek opracowywa‑
uwarunkowania, powszechnie traktowane
dotyczą one kwestii powszechnie niekoja‑
nia projektów aktów planowania prze‑
jako ograniczenia tych działań. Architekci
rzonych z uwarunkowaniami kreowania
strzennego przez planistę przestrzennego,
coraz częściej wykazują się umiejętnością
dobrej przestrzeni. Z dyskusji tej wynika,
zobowiązując go do „zgłoszenia zastrzeże‑
projektowania urbanistycznego wielo
że zgodnie z konstytucyjnym porządkiem
nia w wypadku wprowadzenia do projektu
hektarowych inwestycji deweloperskich
gwarantującym prawa jednostkom koniecz‑
aktu planowania przestrzennego ustaleń
i kontestują jakikolwiek udział urbanistów
na jest również ochrona interesu publiczne‑
sprzecznych z prawem lub zasadami wiedzy
w kreacji przestrzeni. Z kolei urbaniści
go w kształtowaniu dobra wspólnego, jakim
zawodowej, negatywnie wpływających
sporządzający plany zdobywają specjali‑
jest przestrzeń, przede wszystkim poprzez
na ład przestrzenny”. Tak daleko idąca pro‑
styczną wiedzę interdyscyplinarną, ale nie
ograniczenie doktryny prawa własności
pozycja zmiany prawa nie tylko wzmacnia
są zawodowo przygotowani do projektowa‑
utożsamianego z prawem do zabudowy.
rolę projektanta planu, ale także zwiększa
nia urbanistycznego. Z jednej strony mamy
Wydaje się oczywiste, że w interesie ca‑
jego odpowiedzialność za kształtowanie
więc jednoznacznie zdefiniowaną wiedzę
łego państwa konieczne jest ograniczenie
przestrzeni i wręcz zobowiązuje do odmo‑
i umiejętności architekta, z drugiej zbyt
dotychczas nieskrępowanej suwerenności
wy sporządzania planów sprzecznych z wie‑
ogólnie i szeroko określone wymagania dla
władz samorządowych w prowadzeniu
dzą zawodową. Trudno ocenić skutki takiej
osób wykonujących zawód urbanisty. Choć
polityki przestrzennej, przede wszystkim
propozycji w dziedzinie kształtowania
nie należy negować wartości specyficznej
poprzez ograniczenie swobody rozpraszania
dobrej przestrzeni, skoro nie można jedno‑
wiedzy niezbędnej w planowaniu prze‑
zabudowy. Takie zmiany prawa są zgodne
znacznie stwierdzić, że współczesna wiedza
strzennym, wydaje się, że dotychczasowy
z realizacją najbardziej podstawowych zasad
ogólna dotycząca potrzeb społeczności w za‑
podział na dwa zawody odpowiedzial‑
rozwoju miast wedle współczesnej wiedzy
gospodarowaniu przestrzeni jest powszech‑
ne za tę dziedzinę był nieprzemyślany
urbanistycznej. Zapowiedziane w projekcie
nie uznana przez środowiska zawodowe
i zapewne w jakimś stopniu negatywnie
Kodeksu ustanowienie krajowych urbani‑
i że stanowi podstawę kształcenia tych,
wpłynął na stan zagospodarowania na‑
stycznych standardów planistycznych, po‑
którzy mają planować dobrą przestrzeń.
szych miast.
kazuje także intencje wykorzystania wiedzy
Należy się zatem spodziewać, że dyskusja
zawodowej w stanowieniu prawa.
o nowelizacji prawa wywoła także dyskusje
konsensus wszystkich osób odpowiedzial‑
na temat programów studiów w zakresie
nych za zagospodarowanie przestrzeni
zmian prawnych w wystarczającym stop‑
urbanistyki, planowania przestrzennego
i uznanie odmiennych, chociaż uzupełnia‑
niu uwzględniają wiedzę zawodową i czy
czy gospodarki przestrzennej. Bezsprzecz‑
jących się kwalifikacji architekta, urbanisty
ustawodawstwo nie powinno w jeszcze
nie istotną wartością projektu Kodeksu jest
i planisty przestrzennego w tym procesie
większym stopniu ustalać normatywnych
natomiast zwrócenie uwagi na wyodrębnie‑
przyczyni się do wsparcia niezbędnych
przepisów budowania dobrego miasta. Nie‑
nie wiedzy architektonicznej, urbanistycz‑
zmian prawa umożliwiającego tworzenie
zależnie od ostatecznego kształtu nowego
nej i planistycznej.
holistycznych wartości przestrzeni.
Można dyskutować, czy propozycje
Można mieć nadzieję, że środowiskowy
Osiedle w Józefosławiu pod Warszawą. Kadr z filmu Mały biały domek autorstwa Ewy Hevelke i Michała Januszańca, 2016.
GASNĄCY UROK LEMINGRADU O OSIEDLACH GRODZONYCH W POLSCE tekst JACEK GĄDECKI
autoportret 3 [54] 2016 | 59
C
o grodzone osiedle może nam
zachodzące w miastach postsocjalistycznych
powiedzieć o transformacji
traktowane są do tej pory jako główny czyn‑
ustrojowej w Polsce? To pyta‑
nik zmian, a inne mniej rozwinięte w skali
nie, postawione w kontekście
procesy, takie jak na przykład gentryfikacja,
tematyki bieżącego numeru
stanowią jedynie „małe wyspy na szerszym
„Autoportretu”, sprawiło, że wróciłem do ba‑
morzu stagnacji, upadku, jak i różnych form
dań, którymi zajmowałem się kilka lat temu,
rewitalizacji” 2. Warto jednocześnie zaznaczyć,
a które obejmowały analizę procesów grodze‑
że dzielnice postsocjalistycznych miast często
nia od 1995 do 2005 roku 1. Z perspektywy czasu
przekształcały się na skutek wielu równole‑
i w kontekście dynamiki zachodzących w Polsce
głych procesów. Patrząc na początki kształtowania się
przemian miejskich i społecznych etap powsta‑ wania osiedli grodzonych wydaje się ważnym
osiedli grodzonych w Polsce, dostrzeżemy,
momentem, a może raczej – myśląc życzenio‑
że początkowo potraktowano je jako natural‑
wo – „epizodem” w opowieści o transformacji
ne następstwo transformacji i westernizacji
i kształtowaniu się klasy średniej.
naszych miast. Ich pojawienie się i istnienie nie wymagało szczególnego zainteresowania
Osiedla te wpisują się w szeroki dyskurs modernizacyjny, silnie powiązany z trans‑
czy problematyzowania. Ciekawe jest także
formacją. Większość ekspertów oczekiwała,
zróżnicowanie poziomu akceptacji tej formy
że miasta w krajach postsocjalistycznych
urbanistycznej w zależności od tego, czy mamy
Europy Środkowej i Wschodniej szybko wstąpią
do czynienia z osiedlem zlokalizowanym w sto‑
na drogę wyznaczoną przez ośrodki Europy
licy, czy kompleksem mieszkaniowym w innym
Zachodniej czy Stanów Zjednoczonych. Jednym
FOT. W. WILCZYK © INSTYTUT ARCHITEKTURY
Wojciech Wilczyk, fotografie z cyklu Prestiż, 2016; na następnej stronie: Jarosław Matla, fotografia z cyklu Autoafirmacja, 2016
mieście. W mniejszych ośrodkach miejskich osiedla i grodzenie przyjmowane były
z najistotniejszych i niemal natychmiastowym
2
efektem postsocjalistycznej transformacji
L. Sýkora, Gentri cation In Post‑ Communist Cities, [w:] Gentri cation in a Global Context.
ze zdecydowanie większym entuzjazmem: były wręcz wyczekiwane, jako forpoczta mo‑
w Polsce okazała się planistyczna próżnia –
The New Urban Colonialism, red. R. Atkinson
dernizacji i postępu. Ta ich „modernizacyj‑
odebranie instytucjom publicznym różnego
i G. Bridge, New York: Routledge, 2005, s. 90–105.
na” funkcja wydaje się zresztą powszechna.
stopnia sprawczości w kierowaniu zmianami przestrzennymi – charakterystyczna dla pierwszej połowy lat 90. XX wieku. Podmioty samorządowe i publiczne musiały przy tym nabywać kolejnych doświadczeń: w zakresie oraz współpracy z obcymi inwestorami. To z ko‑ lei zapewniło inwestorom prywatnym swobodę działania: uzyskiwanie pozwoleń, interesu‑ jących działek i maksymalizowanie zysków. Procesy rozlewania się miast i suburbanizacji
1
J. Gądecki Za murami. Osiedla grodzone w Polsce – analiza dyskursu, Warszawa: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2009.
FOT. W. WILCZYK © INSTYTUT ARCHITEKTURY
funkcjonowania w nowych ramach prawnych
FOT. J. MATLA © INSTYTUT ARCHITEKTURY
przemian. Chaos w krajobrazie polskich
osiedli, jeśli odniesiemy się do tej drugiej,
miast, wynikający z napięć między post‑
popularnej kategorii wyjaśnień (strach),
socjalistyczną infrastrukturą a rosnącymi
są tylko pochodnymi sytuacji klasowej.
aspiracjami mobilnych i zamożnych miesz‑
Podobnie jak w Stanach Zjednoczonych,
kańców, był (i mimo upływu czasu nadal
tak i w Polsce pojawiają się elementy tego,
jest) dostrzegalny na każdym kroku. Ulice
co Evan McKenzie określił mianem „pry‑
Przemiany obrazu miast, wynikające z budowy
stawały się coraz tłoczniejsze, przestrzenie
watopii”: wielu kupujących przedstawicieli
osiedli grodzonych, choć wywoływały kryty‑
publiczne coraz bardziej klaustrofobiczne,
rodzącej się klasy średniej, zawiedzionych
kę środowisk profesjonalnych, w lokalnych
a powietrze mocniej zanieczyszczone. Stare
funkcjonowaniem organów państwowych
mediach traktowane były jako zjawiska
i nowe elity, czy też rodzące się „klasy śred‑
i samorządowych, zaczęło poszukiwać
pozytywne: poprawiały wizerunek osiedli,
nie”, coraz częściej domagały się przestrzeni,
sprywatyzowanej utopii, oferującej bez‑
dzielnic i całych ośrodków, stając się pożąda‑
zieleni i prywatności: dóbr cenionych, i w re‑
pieczeństwo oraz względnie homogeniczną
ną „nowością”, przejawem „dołączania” danej
aliach polskich miast rzeczywiście elitar‑
populację. W obliczu niewywiązywania
miejscowości do grona krajowych metropolii.
nych. Stąd, jeśli już mówiono o osiedlach
się państwa i samorządu z dostarczania
Osiedla grodzone wpisywały się tym samym
strzeżonych, to najczęściej w dwóch zasad‑
odpowiedniej jakości usług (bezpieczeń‑
w polski schemat „przedsiębiorczego” podejścia
niczych kontekstach: prestiżu i strachu. Oba
stwa, szkolnictwa itd.) alternatywą okazy‑
do strategii rozwoju. Stanowiły symbol rozwoju
te konteksty są w polskiej rzeczywistości
wała się możliwa do zarządzania prywatna
miasta oraz dobrobytu jego mieszkańców.
dominującymi czynnikami wykorzystywa‑
przestrzeń o niewielkiej skali. W dyskur‑
nymi do wyjaśnienia genezy zjawiska.
sie poświęconym osiedlom grodzonym
To, co uderzające w polskim kontekście, to fakt, że gdy odwoływano się do osiedli
Tymczasem wspomniana rama neoli‑
w Polsce uderzała nieobecność samorządu
grodzonych, czyniono to z pominięciem
beralna, nie dość, że szersza, ma bardziej
lokalnego. Rola władz lokalnych, szeroko
szerszej ramy dyskursu – nazwijmy ją neoli‑
podstawowy charakter. Posługiwanie
opisywana w ramach neoliberalnej zmiany,
beralną. W zasadzie nie używano jej od 1995
się neoliberalnym dyskursem pozwala
jest w polskiej rzeczywistości praktycznie
do 2005 roku. Interesujący w kontekście
pogodzić dwa poprzednie wyjaśnienia,
niedostrzegalna. Samorządy stają się wiel‑
neoliberalizacji polityki mieszkaniowej był
na których koncentrowała się uwaga me‑
kimi nieobecnymi tych opowieści. To ich
także czynnik „próżni” planistycznej, o którym
diów i profesjonalistów. Lęk i mentalność
niezaangażowanie może być odczytane albo
wspomniałem przy okazji postsocjalistycznych
charakterystyczna dla mieszkańców tych
w kontekście braku możliwości, albo braku
autoportret 3 [54] 2016 | 61
chęci zaangażowania się w zmianę rzeczy‑
zarówno w lokalnych, jak i globalnych hierar‑
wistości przestrzennej, a więc zarówno jako
chiach. Presja na przekształcenie osobistych
przejaw niemocy, jak i milczące przyzwolenie,
światów materialnych wykraczała dalece poza
a wreszcie jako dowód na podskórną dominację
lokalne sposoby pozycjonowania się w ramach
ideologii neoliberalnej w poglądach lokalnych
struktury klasowej: silniej niż do wzorców
polityków. Wycofywanie się państwa z polityki
lokalnych odwoływała się do wzorców zachod‑
mieszkaniowej i prywatyzacja rynku mieszka‑
nich, zapożyczanych początkowo z zagra‑
niowego to ważne tło, tłumaczące powstanie
nicznych seriali, a z czasem z coraz bardziej
nowej kategorii osiedli mieszkaniowych.
popularnej polskiej prasy wnętrzarskiej
Zasadniczo pojawienie się prywatnych osie‑
i rodzimych produkcji telewizyjnych. Od lat 90.
dli grodzonych stało się możliwe dzięki wielu
XX^wiekuremont starego mieszkania można
reformom gospodarczym i restrukturyzacji ob‑
było traktować jako rodzaj uczestniczenia
szarów miejskich, a dokładniej rzecz ujmując –
w szeroko rozumianej transformacji kraju.
urynkowienia polityki miejskiej. Kolejne rządy
Przemiany dokonywane za pomocą obiek‑
dążyły do reform rynku mieszkaniowego, które
tów materialnych zachodziły w sposób nie‑
skutkowały prywatyzacją mieszkań komu‑
zwykle dynamiczny, a w związku z tym sukces
nalnych: władze jednocześnie wycofywały się
statusowy okazywał się dosyć krótkotrwały:
z obowiązku świadczeń mieszkaniowych, pro‑
sprzęty AGD, samochody i inne obiekty ulegały
mując prywatną własność. W ramach posttrans‑
szybkiej dewaluacji. Nowe materialne otocze‑
formacyjnych przemian prywatne enklawy
nie i wyposażenie stawało się przedmiotem
mieszkaniowe, lokowane zarówno w centrum
postępującej normalizacji, co widać także (choć
miasta, jak i na terenach podmiejskich, stały się
procesy te przebiegały wolniej) w świecie
ważnym, a w dodatku kompleksowym towarem
wnętrz: na przykład łazienek czy kuchni,
na rynku nieruchomości.
zaprojektowanych i wykonanych przy wielkim
Analizując kontekst, warto wskazać istotne
zaangażowaniu kapitału technicznego i finan‑
czynniki związane z transformacją, które stwo‑
sowego na początku lat 90. XX wieku w ramach
rzyły zaplecze dla powstania i funkcjonowania
unowocześniania własnej przestrzeni prywat‑
tego typu osiedli. Myślę tu przede wszystkim
nej, które zyskały status „obciachowych”. Nic
o sferze mody mieszkaniowej i – sygnalizowa‑
dziwnego, że kontrast pomiędzy „normalnymi”
nym wcześniej – wkroczeniu na polski rynek
wnętrzami a wnętrzami „nowymi i niezwykły‑
firm deweloperskich
mi” generował ogromne napięcia. Zdawało się
Polskie środowisko mieszkaniowe coraz silniej poddawane jest intensywnej estetyza‑ cji i coraz mocniej podlega naciskom mody
to potwierdzać powszechne przekonanie o zwy‑ cięzcach i przegranych okresu transformacji. Osiedla grodzone, które zaczęły się poja‑
obejmującej sferę wyposażania i aranżowania
wiać w połowie ostatniej dekady XX wieku,
wnętrz. Procesy konsumpcyjne, wzmocnione
stały się wyraźnym elementem tego procesu.
jeszcze dyskursem modernizacji, pozwoliły
Nowe ślady w przestrzeni (mur, płot, bra‑
wykreować nowe formy społecznego uznania
ma) były na tyle spektakularne i ostateczne,
oparte na coraz silniej upublicznianej prze‑
że pozwoliły uwierzyć w to, że moc uzy‑
strzeni prywatnej. Transformacja ujawniła
skanych dystynkcji będzie bardziej trwała
liczne napięcia związane z pozycją społeczną
niż w przypadku innych dóbr. Odmienność
autoportret 3 [54] 2016 | 62
albo – właściwie mówiąc – oczekiwana przez
przez Pierre’a Bourdieu. Pozwala na zdefinio‑
Patrząc na problem z perspektywy czasu, kilka
mieszkańców „inna normalność” (charaktery‑
wanie klas społecznych nie tyle na podstawie
lat po moich badaniach, warto dostrzec, że osie‑
styczna dla bezpiecznej i estetycznie dopraco‑
danych dotyczących zatrudnienia czy poziomu
dla grodzone z jednej strony poddano już inten‑
wanej przestrzeni) odzwierciedla coś, co można
dochodów, co jako agregatów działań społecz‑
sywnej krytyce, to znaczy sproblematyzowano:
określić mianem moralnego porządku: spój‑
nych grup opartych na podobnym habitusie
nie koncentrujemy się już na opisie i prezentacji
ność, czystość, harmonię i uprzejmość. Zgodnie
i przestrzeganiu wzorów zachowań oraz
tego typu rozwiązań urbanistyczno‑społecznych
z oczekiwaniami nabywców te elementy
gustów, poprzez które milieu wzajemnie się
w kategorii American way of life, zdołaliśmy
powinny przenikać życie za bramą. W swoich
od siebie odróżniają.
podjąć dyskusję nad lokalną specyfiką zjawiska,
analizach, idąc za Sethą Low, uznałem, że ele‑
Spojrzenie na osiedla typu gated commu‑
a przede wszystkim nad poszukiwaniem rozwią‑
menty estetyczne określane wspólnie pojęciem
nities jako na nowe milieu pozwalało zauważyć,
zań służących ograniczeniu tego zjawiska w pol‑
przyjemności (niceness) były kluczowe dla
że stają się one niezwykle ważnym fenomenem
skich miastach. Po drugie, i ważniejsze, osiedla
formowania tych przestrzeni. Estetycznie
społeczno‑kulturowym. Zarówno sprzedający,
te, ze względu na swoją popularność, straciły
dopracowane, miłe dla oka otoczenie i – w do‑
jak i kupujący angażowali (i angażują współcze‑
swoją moc dystynkcji – społecznego odróżniana.
myśle idącą za tym – miłą atmosferę społeczną
śnie) w swoje miejsca zamieszkania cały bagaż
Jak podkreślałem w swoich badaniach, opowieść
traktowano jako pewnik. Tymczasem w prak‑
kulturowych odniesień. Osiedle jest nowocze‑
o polskich osiedlach grodzonych w dużej mierze
tyce okazywało się, że są one nie tyle pochodną
snym albo – jak mówi Peter Alheit – zmoder‑
opierała się na przekonaniu, że ludzie zamiesz‑
zaangażowanych w zakup mieszkania środków,
nizowanym milieu, które redefiniuje pojęcie
kują w nich dlatego, że c h c ą. Już wtedy dyna‑
co wynikiem wspólnych wysiłków właścicieli
struktury społecznej i jest nawet bardziej
miczny rozwój tego segmentu rynku mieszka‑
nieruchomości oraz roboczogodzin firm odpo‑
efektywne w wyznaczaniu granic między klasa‑
niowego (w miastach takich jak Warszawa tego
wiedzialnych za utrzymanie różnych form ładu
mi społecznymi niż dotychczasowe wskaźniki
typu propozycje to trzy czwarte rynku) skłaniał
społecznego i przestrzennego.
przychodu czy wykształcenia:
do przeformułowania pytania i zastanowie‑
FOT. A. WIŚNIEWSKA © INSTYTUT ARCHITEKTURY
Można więc powiedzieć, że osiedla gro‑
nia się, czy ludzie mu sz ą w takich miejscach
dzone stały się w konkretnym momencie,
konserwatywne ujęcie struktury społecznej
zamieszkiwać. Relacje popytu i podaży pokazują,
w połowie lat 90. XX wieku, miejscami, które
stoi w sprzeczności z faktem, że wewnętrzna
że w dużych ośrodkach miejskich coraz istotniej‑
skupiały mieszkańców o podobnym statusie lub
spójność systemu w społeczeństwie ponowo‑
sze staje się pytanie o chęć zamieszkiwania poza
aspiracjach, a tym samym ustanawiały pewne
czesnym w oczywisty sposób się rozluźniła.
wszechobecnymi osiedlami grodzonymi…
standardy estetyczne i kształtowały gusty,
Milieu, z ich własnym, wewnętrznym życiem,
To otwiera nas też na dyskusję o formo‑
ograniczając jednocześnie swobodę indywidu‑
uniezależniły się od starych podziałów
waniu się tak zwanych nowych klas średnich,
alnych wyborów i decyzji albo wręcz kontro‑
klasowych. Tradycyjne podziały społeczne,
zjawisku poszukiwania nowych, niszowych
lując ludzkie zachowania. Wskazując na ich
dzielące społeczeństwo wertykalnie, zostały
miejsc i sposobów życia związanych z procesami
znaczenie dla przemian struktury społecznej,
uzupełnione podziałami horyzontalnymi,
gentryfikacyjnymi czy – szerzej – z tak zwaną
należy się moim zdaniem odwołać do klasycz‑
które są być może nawet bardziej efektywne
obieralną przynależnością do miejsc, które
nej dla socjologii koncepcji milieu, środowi‑
w kształtowaniu dystansów między grupami
niekoniecznie są tak mainstreamowe jak osiedla
ska społecznego. Wydaje się ona szczególnie
społecznymi. Poczucie przynależności nie
grodzone. W tym sensie pejoratywne określe‑
użyteczna w sytuacji, gdy następuje przejście
polega już więcej na atrybutach wyłącznie
nia, coraz liczniejsze w miejskich opowieściach,
od tradycyjnie postrzeganego społeczeństwa
„dochodu”, „rangi” czy „prestiżu” .
a pośrednio lub bezpośrednio odnoszące się
3
klasowego do społeczeństwa podzielonego
do osiedli grodzonych, takie jak „lemingrad”, czy
ze względu na styl życia. Koncepcja milieu dla
dyskusja o „słoikach” pokazują, że nobilitacja
wielu badaczy stanowi kluczową kategorię pozwalającą na operacjonalizację kulturowego podejścia do badania klas zaproponowanego
3
P. Alheit, On a Contradictory Way to the ‘Learning
wynikająca z zamieszkiwania w odgrodzonych
Society’. A Critical Approach. Studies in the Educa‑
od świata enklawach stopniowo przekształca się
tion of Adults, 1999, Vol. 1,, Issue 1, s. 66–81.
w stygmatyzację ich mieszkańców.
autoportret 3 [54] 2016 | 63
z MATEUSZEM HALAWĄ – socjologiem i antropologiem zajmującym się kulturową analizą życia gospodarczego – rozmawiają MARTA KARPIŃSKA i DOROTA LEŚNIAK‑RYCHLAK
ZADŁUŻENI WE WŁASNEJ PRZYSZŁOŚCI DOROTA LEŚNIAK‑RYCHLAK: Interesuje nas
MATEUSZ HALAWA: W każdym kraju mieszkalnictwo stanowi rodzaj soczewki, w której stykają
okołotransformacyjne przejście od za‑
się z sobą polityka państwa, globalna gospodarka i biografie jednostek. Mieszkalnictwo jest dziś
mieszkiwania kolektywnego do indywidu‑
jednym z głównych wyznaczników różnic społecznych: ktoś odziedziczył nieruchomość, a ktoś
alnego, a także mechanizmy ekonomiczne,
inny przyjechał do miasta i musi od nowa wszystko zdobywać – to niezwykle mocno determinuje
które były najistotniejsze dla formowania
trajektorie indywidualnych losów młodego pokolenia.
się klasy średniej. Oczywiście te procesy
Klasa średnia, zwłaszcza w takich postsocjalistycznych społeczeństwach jak nasze, jest szcze‑
nie zaczynają się w roku 1989. Maciej Gdula
gólnie ciekawym fenomenem, bo stanowi i fakt społeczny, i projekt ideologiczny. Polskie elity
wskazuje epokę Gierka jako moment wyła‑
w czasie transformacji były zaangażowane w tworzenie społeczeństwa obywatelskiego i klasy
niania się etosu polskiej klasy średniej.
średniej. Oba te przedsięwzięcia współtworzyły nowy ład mieszkaniowy, oparty na politycznym i moralnym prymacie własności prywatnej, a później hegemonii kredytu hipotecznego. Ważny jest moment, w którym Polska wchodzi w globalny kapitalizm. Gdyby to się działo w latach 60. czy 70., to poszlibyśmy być może w innym kierunku. Ale to było w czasach finansjalizacji życia codzien‑ nego, dominacji przekonania, że należy prywatyzować najbardziej podstawowe instytucje życia publicznego, a klasy średnie budować na obarczonej hipotekami własności, zastępując publiczne formy wsparcia prywatnymi formami długu. Modelowi reprezentanci nowej klasy średniej mają być podmiotami politycznymi w liberalnej, kapitalistycznej demokracji o tyle, o ile konsumują i po‑ siadają, zwłaszcza mieszkanie na własność. To jest bardzo mocno obudowane kulturowo przekona‑ niami na temat tego, czym jest życie godne szacunku innych: mamy jakąś własność, której strze‑ żemy i w której rozwijamy swoją rodzinę. Do tego dochodzą różne ekonomiczne poglądy, często oparte na wierze: na przykład przekonanie, że wartość nieruchomości zawsze będzie rosła.
MARTA KARPIŃSKA: Dlatego polityczne
MH: Rynek kapitalistyczny to nie jest zjawisko, które organicznie wyłania się po zdemontowaniu
postulaty powszechnej prywatyzacji miały
centralnie sterowanej gospodarki. On ma swoją architekturę, zaplecze ideologiczne, konstrukcję
taką siłę?
prawno‑finansową. Moment prywatyzacji zasobów mieszkaniowych jest kluczowy w naszym regionie. Gest uwłaszczenia to gest z gruntu polityczny, który ma do dziś ogromne konsekwencje
autoportret 3 [54] 2016 | 64
ekonomiczne i społeczne. Filip Springer bardzo dobrze pokazuje to w swojej książce 13 pięter, przytaczając słowa Sławomira Najningera,
1
prezesa Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast w rządzie Jerzego Buzka, który określił prywatyzację publicznych zasobów mieszkaniowych jako
F. Springer, 13 pięter, Wołowiec: Czarne, 2015, s. 255.
powszechny rabunek, który nie miał nic wspólnego ze sprawiedliwością społeczną. Natomiast chciałbym trochę uciec od rozmowy o klasie średniej, bo im dłużej robię badania nad kredytem hipotecznym, tym bardziej użyteczne w tym kontekście wydaje mi się pojęcie tzw. klas mieszkaniowych. Na przykład w badaniach, które przeprowadzamy razem z Martą Olcoń‑Kubicką, okazuje się, że życie ludzi bardzo podobnych do siebie w sensie klasowym, jeśliby skupiać się tylko na dochodzie, kapitale społecznym i kulturowym, determinuje przede wszystkim ich status mieszkaniowy. Weźmy dwie rodziny z klasy średniej o dochodzie 5000 PLN. Jedna z nich mieszka we własnym, dwupokojowym mieszkaniu po babci w bloku na Woli, którego utrzymanie kosztuje około 500 PLN miesięcznie. Druga mieszka na Białołęce i spłaca kredyt, 2000 PLN. Z tego punktu widzenia tym, co różnicuje społecznie, jest relacja z zasobem mieszkaniowym. Patrząc na mieszkalnictwo w Polsce, odkrywamy coś podobnego do tego, co na poziomie globalnym odsłonił przed nami Piketty w Kapitale w XXI wieku. Ciekawe, że dopiero niemal trzydzieści lat po transfor‑ macji ustrojowej powoli w dyskursie politycznym głównego nurtu zaczynają się pojawiać pytania o sprawiedliwość w odniesieniu do szans życiowych w czasach głodu mieszkań. MK: Jak ta przemiana związana z prywa‑
MH: Prowadząc badania, zadaję ludziom – a rozmawiamy na przykład w scenerii ich domu
tyzacją, uzyskaniem statusu właściciela
w Łomiankach czy dwupokojowego mieszkania w miasteczku Wilanów – pytanie o to, w jakich
wygląda na poziomie świadomościowym?
warunkach przychodzili na świat. I bardzo często to są opowieści o dorastaniu w mieszkaniu w bloku z wielkiej płyty i późniejszej mobilności społecznej. Transformacja mocno wzmożyła aspi‑ racje – nasze życie miało stać się lepsze, pojawiły się nowe oczekiwania. Bardzo wyraźnie to widać, kiedy rozmawia się z kredytobiorcami, zwłaszcza z kobietami, które mówią, że nie wyobrażają sobie założyć rodziny, mieć dzieci w mieszkaniach, które nie spełniają ich oczekiwań, a które były horyzontem marzeń ich matek. Kredyt hipoteczny w Polsce jawi się w opowieściach kredytobior‑ ców jako maszyna do wytwarzania przestrzeni i narzędzie autonomizacji od rodziców. Ta poetyka przestrzeni jest niezwykle silna. Kredyty w Polsce ex nihilo w polach kapusty zbudowały kwartały mieszkaniówki. Odwołują się do tego ich reklamy – te wszystkie dywany kwiatów, przeciągające się kobiety, to jest taka estetyka przestrzeni, oddechu, rozwijania…
DLR: Do tego dochodzi wątek dojrzałości,
MH: Kredyt stał się elementem wzorcowej biografii, narzędziem, za pomocą którego przeżywa
który także opisywał Filip Springer.
się swoje miejsce w cyklu życia. Całe pokolenie wchodzących w dorosłość w ostatnich dekadach musi się wobec kredytu opowiedzieć: czy musimy brać czy nie musimy, czy mamy zdolność czy nie mamy.
DLR: A czy możemy pokazać te klasy miesz‑
MH: Często wracam do projektu Wynajęcie Natalii Fiedorczuk. On jest bardzo spójny z tym, co ja
kaniowe, o których mówiłeś, za pomocą
widzę w swoich badaniach. Przychodzimy z Martą Olcoń‑Kubicką do tych domów i czasem pytam
określonych typów przestrzeni?
przekornie o jakąś dziurę w ścianie, a ludzie mówią, nie naprawiamy tego, bo to nie jest nasze mieszkanie. Co będziemy jakiejś babie zalepiać dziurę w ścianie, to jest jej dziura.
autoportret 3 [54] 2016 | 65
DLR: Czyli to byłaby jedna klasa mieszka‑
MH: Klasa mieszkaniowa wynajmujących znajduje się zawsze w relacji do klasy mieszkaniowej
niowa, ci, którzy wynajmują.
właścicieli. I teraz ta klasa mieszkaniowa właścicieli to jest ten punkt dojścia, istotą projektu życiowego wielu moich rozmówców jest wydobycie się z konieczności wynajmu i zostanie właści‑ cielem. No i teraz pewnie można by porozmawiać o typach własności. Mieszkania dzielą się przede wszystkim na obciążone i nieobciążone kredytem.
DLR: A masz jakąś odpowiedź na to, czym
MH: Tak jak u Fiedorczuk, bardzo widać, że podstawowym parametrem estetycznym wynajmowa‑
one się mogą różnić wizualnie?
nych mieszkań jest zagracenie; to cechą nowych mieszkań na kredyt bywa rodzaj minimalizmu, który nie jest wyrafinowany estetycznie, lecz raczej nakierowany na pustkę, pokazanie przestrzeni samej, wygenerowanego na kredyt metrażu. To trop, który pojawia się w sieciowych rozmowach o „pokoleniu IKEA”: wyżyłowałaś się na kredycie, że zostaje ci tylko ten pusty metraż z materacem Sułtan i lampą z papieru. Ale społeczna norma własności może też ograniczać metraż. Obserwuję parę, która mieszka w całkiem sensownie urządzonym mieszkaniu wynajmowanym dosyć tanio i po znajomości, mogliby tam mieszkać dosyć długo. Ona jest w ciąży, więc wiedzeni wizją stabiliza‑ cji wzięli kredyt na mieszkanie, które jest mniejsze o jeden pokój od tego wynajmowanego, a zaraz rodzi się dziecko! Ludzie są skłonni wiele poświęcić, żeby mieć przestrzeń na własność.
DLR: Wybór żurnalowej estetyki prowadzi
MH: Pewnie częściowo tak, choć to nie świat uznanych architektów, lecz gustu bardziej swojskie‑
do wzorców międzynarodowych i tego
go. Na poziomie fenomenologicznym, fundamentalnym parametrem tej przestrzeni jest fakt, że
wyrafinowania wyższej klasy średniej.
jest własna i jednocześnie wyraża i pomaga budować tożsamość rodziny. Najmocniej widać to
Bo jaka istnieje alternatywa? Dworek
w mieszkaniach kupowanych w czasie boomu kredytowego. Dziś kiedy ludzie biorą kredyt, muszą
sarmacki? Wydaje mi się, że te mieszkania
zgromadzić sporo wkładu własnego. (Skąd bierze się na wkład własny to jest swoją drogą fascynu‑
nie tyle służą eksponowaniu metrów, tylko
jący temat: prezenty weselne, współczesne posagi). Natomiast był czas, kiedy nie trzeba było mieć
są odbiciem bardzo mocno narzuconego
wkładu własnego, bo można było dostać tzw. kredyt 110 procent – rynek kredytów był tak rozpę‑
wzorca estetycznego, tzw. dobrego gustu,
dzony, że ludzie podpisywali umowę kredytową, bank płacił za to mieszkanie i jeszcze się dostawa‑
który jest reprodukowany przez uznanych
ło gotówkę na urządzenie i kartę kredytową. Bardzo ciekawe jest to, co ludzie robili z tą gotówką.
architektów. I to też służy konstruowaniu
Bo ludzie wcale nie zachowywali się, jak by chciały teorie ekonomicznej racjonalności, lecz raczej
statusu społecznego.
zgodnie z teoriami antropologicznymi, które w kontekście mieszkania dają prymat emocjom i rela‑ cjom. Urządzanie domu nie było inwestycją lecz ekspresją siebie. Ciekawą substancją jest tu płyta gipsowo‑kartonowa. Jak masz stare mieszkanie, które odziedzi‑ czyłaś po dziadku, to ono aktywnie stawia ci opór: tutaj coś cieknie, a tu jest ściana nośna i nie można jej przestawić itd. Człowiek dopasowuje się do mieszkania. Natomiast doświadczenie kredytobiorców, którzy odbierali mieszkanie w stanie deweloperskim i mieli jeszcze trochę gotówki, było inne. Biała i pusta przestrzeń, która poddaje się naszej woli, można ją na swój obraz i podobieństwo kształtować.
DLR: A jaki związek z transformacją ma
MH: Jak ktoś się wprowadził w latach 70. na Ursynów, to bardziej zamieszkiwał przestrzeń niż czas.
narzędzie kredytu hipotecznego?
To było wydarzenie z porządku przestrzennego: mieszkanie własne, nowoczesne, skomunikowane z miastem itd. Natomiast kredytobiorcy których badam, zwłaszcza ci, którzy spłacają kredyty we frankach, zamieszkując wytworzoną na kredyt przestrzeń, zamieszkują również swoisty czas, które‑ go rytm częściowo wyznacza globalny rynek. Ci ludzie mają w swojej przyszłości wyznaczoną jakąś datę, na przykład rok 2049. To, z czym już oswoiły się społeczeństwa amerykańskie czy brytyjskie,
autoportret 3 [54] 2016 | 66
jest dla nas nowe. Doświadczeniem rodziców moich badanych było czekanie na mieszkanie. Potem mieszkanie wreszcie, po latach, po prostu było. U ich dzieci jest inaczej. Mieszkanie może być od razu, jeśli się ma zdolność, ale to dopiero rozpoczyna proces spłaty. Zmienia się doświadczenie przestrzeni i pojawia nowy tryb własności, własność obciążona kredytem hipotecznym, nad którą wisi ryzyko porażki całego projektu. Wystarczy posłuchać podszytych niepokojem żartów kredy‑ tobiorców: czyje to mieszkanie właściwie jest? Moje? Banku? „No, już spłaciłem łazienkę, łazienka moja”. Ten niepokój jest szczególnie widoczny u frankowiczów – obietnica związana z kredytem frankowym była taka, że obca waluta bardzo szybko przybliży do własności, a tymczasem zadłu żenie wzrasta i od własności oddala. Samo słowo „nieruchomości” jest nieco mylące. Nieruchomości nie są nieruchome tak naprawdę. Oczywiście, po stronie kredytobiorcy mamy nieruchomy dom w Łomiankach, ale to, co umożliwia istnienie tego domu, to nieustanny globalny ruch pieniędzy. Dla wielu kredytobiorców doświadczenie kryzysu jest takie, że ten ruch wyrywa ziemię spod nóg. DLR: Jakie decyzje polityczno
MH: Jeśli by pisać polityczną albo ideologiczną historię kredytu hipotecznego, to jest on raczej
‑ekonomiczne umożliwiły stworzenie klasy
narzędziem prywatyzacji ludzkich spraw niż ich upolitycznienia. Społeczeństwo właścicieli na
średniej w okresie transformacji?
kredyt żyje w osobnych domkach, każdy buduje swoje szczęście. Ale w momentach kryzysu kredy‑ tobiorcy, którzy wcześniej pielęgnowali prywatne poczucie wyjątkowości, zaczynają rozpoznawać wspólnotę swoich losów. Kwestia mieszkaniowa znowu staje się polityczna. W Polsce widzimy to w przypadku protestów frankowiczów. Ci kredytobiorcy, którym kredyt dał możliwość spełnienia marzeń o indywidualnym, odpolitycznionym, spokojnym życiu na nowym osiedlu, wobec skaczące‑ go długu zaczynają się organizować.
DLR: Jak oni głosują?
MH: Bardzo różnie. To nie jest tak, że to ten sam elektorat. Chodzi mi o inaczej rozumianą politycz‑ ność. Mobilizacja społeczna wokół kredytów frankowych pokazuje, że mieszkanie w transformacji jest mikrokosmosem umowy społecznej. Jaka jest rola globalnego rynku i banków w zapewnianiu dobra wspólnego? Czyje jest ryzyko generowane przez złożone instrumenty finansowe? Czy i na jaką pomoc państwa chcemy liczyć w rozwiązywaniu problemu mieszkaniowego? Z okien osiedli wybudo‑ wanych na kredyt często nie widać zbyt wiele państwa i samorządu: ani szkoły, ani drogi.
MK: Ale wszystkie te osiedla dewelo‑
MH: Kredyt jest takim narzędziem, które daje człowiekowi poczucie, że sam wszystko osiągnął.
perskie przecież wyrosły na rządowych
Na tym też polega paradoks amerykańskich suburbiów. One są absolutnie państwowym projektem,
programach. Rodzina na Swoim – program
ale rządowe programy wsparcia mieszkalnictwa wytworzyły na tych suburbiach całą kategorię
zainicjowany przez PiS w 2007 roku. Albo
ludzi, którzy uważają, że państwo jest im niepotrzebne. Bo po co państwo, skoro oni mają tutaj swo‑
Mieszkanie dla Młodych – autorstwa koali‑
je własne domy, na które sami zapracowali, sami zarabiają i które sami przekażą swoim dzieciom.
cji PO‑PSL z 2013.
Także mieszkanie kupione przy wsparciu Rodziny na Swoim jest odbierane przez jego mieszkań‑ ców bardziej w kategoriach własnej zaradności niż pomocy państwa. Kredyt jest rodzajem relacji człowieka z samym sobą: kredytobiorca jest zadłużony we własnej przyszłości.
MK: Ale skoro jesteśmy przy przedmie‑
MH: O tyle o ile dla wielu horyzontem aspiracji jest domek z ogródkiem. Ale jednak nie dworek,
ściach – czy mit przedmieścia amerykań‑
jak się często słyszy. Stało się komunałem, że chcemy mieszkać w dworkach, ale jeżeli się spojrzy
skiego ma przełożenie na polskie realia?
na Warszawę, to te wszystkie nowe osiedla są raczej takim nowym białym modernizmem, zupełnie,
autoportret 3 [54] 2016 | 67
ale zupełnie wypranym ze swojego społecznego programu, doszczętnie sprywatyzowanym i podda‑ nym logice maksymalizacji zysku. Ten styl biedamodernizmu zdecydowanie dominuje. DLR: Ten wzorzec estetyczny jest po prostu
MH: Bo też wszystko jest nowe. Bardzo znaczącą cechą nowych przestrzeni jest nowość, wykorze‑
tani w realizacji. Mówiłeś o pustce. Weźmy
nienie z dziedzictwa materialnego, odcięcie się od przeszłości.
polski dom na przedmieściu z bardzo ma‑ sywnym ogrodzeniem, rzędem tuj, trawni‑ kiem. Jeśli mieszkają tam dzieci, to mamy do tego domek na drzewie (ale bez drzewa) i trampolinę. I tyle. I to też jest w jakiś spo‑ sób puste. Bardzo mało jest w tym zgody na jakiś rodzaj własnej historii, tylko jest ten moment, w którym my się budujemy i konstruujemy w całości. DLR: A czy w okresie transformacji może‑
MH: Dotykacie problemu zdolności kredytowej…
my nakreślić mapę możliwości związanych z kredytem? Czy ci, którzy brali kredyt w okolicach 2000 roku, mieli inną perspek‑ tywę od tych, którzy zadłużali się kilka lat później? DLR: Wkład własny, zdolność kredytowa to
MH: Zdolność kredytowa jest fascynującym nowym wymiarem życia codziennego w Polsce.
też są słowa klucze.
Każde społeczeństwo wytwarza jakiś sposób wartościowania i oceny swoich obywateli. Transfor‑ macja ustrojowa jest również procesem przewartościowania ludzi i rzeczy. Zmienia się postrze‑ ganie tego, czyja praca jest ważna, a czyja nie. Ludzie stają się czytelni dla systemu na zupełnie nowy sposób. Zdolność kredytowa jest oceną potencjału jednostki w nowych warunkach. Dla klas średnich zdolność kredytowa staje się wyznacznikiem statusu, ale naprawdę wysoki status mają ci, którzy nie muszą się przejmować swoją zdolnością kredytową. Springer przywołuje świetną opowieść o kobiecie, która została pozytywnie zweryfikowana pod kątem swojej zdolności kredy‑ towej i poczuła się bardzo doceniona. Zdolność kredytowa splata się ze społecznymi mechanizma‑ mi uznania, a państwo odsyłając ludzi po mieszkanie do banku, deleguje nań audyt i sortowanie ludzi: taka osoba jak ty może mieć takie mieszkanie w takiej dzielnicy. A ty z kolei możesz większe w lepszej. A ty to w ogóle tu nie przychodź. Słowo „kredyt” pochodzi od łacińskiego credere, wierzyć. Pozytywna decyzja kredytowa bywa przez ludzi przeżywana w kategoriach moralnych – dobrze być osobą, w którą ktoś wierzy. Oczywiście gdybyśmy tę samą osobę wsadzili w wehikuł czasu, to miałaby radykalnie inną zdolność kredytową w 2007 roku i w 2011, bo ten specyficzny pomiar potencjału człowieka jest niezwykle mocno uzależniony od cyklów koniunkturalnych. Więc kredytobiorcy są mocno podzieleni na kohorty, w zależności od tego, kiedy w ten system kredytowy wchodzili. I teraz dynamika tych cykli jest taka, że czasem kredyt nawet wśród osób, które mają zdolność kredytową, staje się towarem deficytowym. Około 2007 roku pojawiła się
autoportret 3 [54] 2016 | 68
reklama jednego z banków zachwalająca kredyt hipoteczny, w której rekwizytem były stylizowane na kartki żywnościowe z PRL bony przyznawane przez konsultanta kredytowego jako symbol tego deficytu. Każdego frankowicza należałoby z kolei zapytać, ile kosztował frank w momencie brania kredytu. Kredytobiorcy są jak wino – mają swoje roczniki, lepsze i gorsze. Najbardziej zagrożone są kredyty frankowe z lat 2007–2008. MK: Jak jest rola państwa w tym wszystkim?
MH: Często można usłyszeć, że „państwo się wycofało”. Trafniejsze jest jednak wskazanie na jego aktywną rolę w podtrzymywaniu hegemonicznej roli kredytu hipotecznego. Środki budżetowe były przecież kierowane na takie programy jak Rodzina na Swoim czy Mieszkanie dla Młodych. Ciekawe jest wsłuchanie się w język elit politycznych wokół tych programów. Są w nim ekono‑ miczne uzasadnienia, często odwołujące się do „efektu mnożnikowego” z wspierania prywatnej deweloperki. Ale ten język ekonomii miesza się z moralnym językiem, w którym kredyt jest promo‑ wany jako model „normalnego” obywatelstwa, dojrzałej, odpowiedzialnej postawy, która miałaby polegać na wzięciu na siebie ryzyka i zdjęcia swojego problemu mieszkaniowego z barków innych. Państwo wspiera kredyt nie tylko ekonomicznie, ale i symbolicznie.
MK: Obecnie w Polsce jedynie 2 procent
MH: Ta struktura długo się nie zmieni, choć ciekawe jest obserwowanie coraz intensywniejszych
mieszkań jest budowanych na zasadach
dyskusji o wspieraniu wynajmu i roli samorządów i państwa w tworzeniu ram dla mechanizmów
innych niż komercyjne, to przekłada się na
rynkowych w mieszkaniówce. W badaniach budżetów domowych wciąż widać, jak wiele miesięcz‑
strukturę własności.
nego dochodu młodzi Polacy przeznaczają na zaspokojenie potrzeby mieszkaniowej. W badaniach sytuacji mieszkaniowej – ilu mieszkań brakuje i jak bardzo ich brak wpływa na sytuację gospo‑ darstw domowych. Tego typu mierniki pokazują centralność problemu mieszkaniowego w okresie transformacji.
autoportret 3 [54] 2016 | 69
tekst DOROTA LEŚNIAK‑RYCHLAK
ilustracje JOANNA SOWULA
TRANSFORMERS DOM JAKO WYZNACZNIK STATUSU
W
latach 80. telewizja poka‑
Za‑mieszkanie 2012. Miasto ogrodów, miasto
zywała serial dla dzieci
ogrodzeń, wyznaczyliśmy obszary, w których
rzecz jasna, różną dynamikę w ostatnich
Załoga G. W momencie
nastąpiła największa zmiana w sposobie
trzech dekadach. W latach 90. domy budowano
zagrożenia galaktyki, człon‑
zamieszkania po 1989 roku. We współpracy
głównie dla właścicieli „szybkich pieniędzy”.
kowie załogi zmieniali się
z socjologami wyodrębniliśmy następujące
Tak zwani beneficjenci transformacji – począt‑
ze zwykłych śmiertelników w superbohaterów
typy: tzw. apartament w zgentryfikowanej
kowo przedsiębiorczy obywatele i mafiosi, po‑
wyposażonych w pojazdy i moce. Budowali ze
kamienicy, mieszkanie w osiedlu zamkniętym,
tem menedżerowie państwowych i prywatnych
swoich ciał piramidę, która zaczynała wirować,
mieszkanie w bloku, w kontenerze socjalnym,
korporacji – wybrali jako model zamieszkania
wołali zgodnym chórem „Transformacja!”,
dom na przedmieściu i podmiejską rezydencję.
dom na przedmieściu. Oczywiście indywidual‑
po czym rosły im – dosłownie i w przenośni –
Przemiany lat 90. manifestowały się również
ne budownictwo w postaci gierkowskiej kostki
skrzydła, za pomocą których przenosili się do
w obrębie obszarów śródmiejskich, ale szu‑
rozwijało się intensywnie już w latach 70.,
swoich fantastycznie wyposażonych wehikułów.
kaliśmy miejsc, w których zmiana łączyła się
ale transformacja dała temu ruchowi „moral‑
z procesami społecznej stratyfikacji. Notowali‑
ną” legitymizację. Marzenia o własnym domu
bie element owej cudownej magii – gdzieś były
śmy wyłanianie się – z pozornego egalitaryzmu
rozbudzały też amerykańskie seriale ze sztan‑
te moce i pojazdy. Zakrzyknąwszy razem z entu‑
PRL – klas społecznych, szczególnie klasy śred‑
darową Dynastią na czele, której emisja zbiegła
zjazmem, czekaliśmy na cudowną przemianę.
niej, napędowej siły i fundamentu rynkowej
się z początkiem wolnościowych przemian.
Okazało się jednak, że transformacja oznacza,
demokracji.
„Tak jak w Ameryce”, oznaczało „najlepiej”.
Proces ustrojowej transformacji miał w so‑
Autorzy transformacji byli zdecydowani
kontynuując tę dość już naciągniętą metaforę,
Procesy budowania rezydencji miały,
W nielicznych fachowych opracowaniach poja‑
przeniesienie się z naszymi mechanizmami
klasę średnią wytworzyć i wzmocnić. Podsu‑
wiała się krytyka suburbanizacji jako modelu
i siedzibami do innej galaktyki, której reguł
mowując dziesięciolecie przemian, socjolog
rozwojowego, ale nie przeniknęła ona do
i praw nie byliśmy świadomi. Przynajmniej ci,
Henryk Domański pisał z nieskrywanym podzi‑
zbiorowej świadomości. W środowisku archi‑
którzy oglądali Załogę G. z zapartym tchem, nie
wem o tych, którzy są odważni, i nie zakładają,
tektonicznym rozpoczęły się spory, jaki kształt
byli. Starsi wydawali się nadążać za programem
że może się nie udać, nazywając klasę średnią –
powinien przybrać nowy dom polski (na przed‑
metamorfozy napisanym przez Indianę Jonesa
co dość zaskakuje jako chwyt retoryczny –
mieściu) – tradycyjny z dwuspadowym dachem
ekonomii, Jeffreya Sachsa. Przemiana nie była
„dźwignią postępu” . Jako najważniejszą cechę
czy też nowoczesny, czyli w zasadzie również
tak błyskawiczna jak w japońskiej kreskówce,
konstrukcji tej warstwy społecznej wskazywał
historyczny, w stylu modernistycznym. Powta‑
ale gruntowna. Objawiła się w przestrzeni
własność – naczelną i absolutyzowaną wartość
rzano lament nad nieznośnym imperatywem
w sposób wszechogarniający, ale stopniowo;
przemian. Oczywiście kapitał manifestował
planów miejscowych (oczywiście tam, gdzie
zależała od wprost wyrażanych nowych para‑
się w posiadaniu spółek, fabryk czy przed‑
były one uchwalone), który narzucał procent
dygmatów zmiany i rozwoju, ale również od
siębiorstw, ale najbardziej dobitnym probie‑
nachylenia połaci dachowej. Tymczasem
nieuświadamianych procesów, które wynikały
rzem życiowego sukcesu był własny dom. Nic
krajobrazy podmiejskie pokryły się gęsto i na
z potrzeby dopasowania do – jak ochoczo przy‑
dziwnego, że już na początku lat 90. na rynku
dużych obszarach wariacjami domów katalogo‑
jęliśmy – bardziej zaawansowanej cywilizacji.
pojawiły się czasopisma: „Dom & Wnętrze”,
wych, o finezyjnie brzmiących nazwach (które
Przyjrzę się tutaj przemianom, które
1
„Rezydencje” czy późniejsza „Weranda” oraz
tutaj pominiemy), a także enklawami szczelnie
dotknęły sferę najbliższą doświadczeniu
„Dobre Wnętrze”, które konstruowały zrąb
ogrodzonych jednakowych domów w różnych
Polaków – mieszkania i domu. Miejsca, które
pojęć i wyobrażeń o statusowej siedzibie.
układach urbanistycznych i typologiach –
jednocześnie są sceną praktyk domowych, ale również nośnikiem wartości, w tym material‑ nych, a przede wszystkim statusu. Przygoto‑ wując w 2012 roku z Instytutem Architektury w Muzeum Narodowym w Krakowie wystawę
od domów szeregowychm poprzez bliźniaki, 1
H. Domański, Klasa średnia, [w:] Dziesięciolecie Polski Niepodległej 1989–1999, red. W. Kuczyński,
po wolnostojące. Narodziła się nowa utopia, amerykańskie
Warszawa: Fundacja Księgi Dziesięciolecia Polski
przedmieście. Domek z podjazdem i garażem,
Niepodległej, United Publishers & Productions, 2001.
w domu kanapa, nazwana teraz sofą, oferująca
autoportret 3 [54] 2016 | 71
komfort przedstawicielom klasy średniej. Ten
z założenia takie procesy zakładał. Wytwarzał
i deregulacyjna, przenosząca odpowiedzialność
obrazek zaczerpnięty z serialu Miodowe lata
właścicieli domów. Manifestacją systemowej
za indywidualny los na przedsiębiorczość
(emitowany na antenie Polsatu od 1998 roku)
zmiany o ogromnych konsekwencjach było
jednostki, pokazująca wycofanie się państwa
dopełniał masywny rodzimy już mur, często be‑
rozwinięcie transportu samochodowego
z wielu dotąd pełnionych (choć nierzadko ułom‑
tonowy, prefabrykowany, udający szlachetniej‑
i stopniowa redukcja publicznej sieci połączeń
nie) funkcji.
sze, barokizujące balaski czy też sękate drewno.
lokalnych, zarówno kolejowych, jak i autobu‑
Klasycyzujące wzorce amerykańskie też się
sowych, a dokonało się to za sprawą państwa
kapitału miało naturalnie swoje ograniczenia
pojawiały, jednak najczęstszym motywem był
i jego delegatów w postaci lokalnych samo‑
(kapitał rodzimy był zasadniczo dość szczupły),
zakorzeniony głęboko w polskim krajobrazie
rządów. Nowopowstałe osiedla, do których
w sukurs jednak przyszły instrumenty finanso‑
i literaturze (imaginarium) dworkowy portyk
często prowadzą wyłącznie drogi szutrowe
we, które umożliwiły posiadanie zdecydowanie
Wytworzenie właścicieli za pomocą
z kolumnami, często wykonany‑
większej grupie obywateli. Film
mi z rur PCV lub wylewanymi
The Big Short nominowany do
z betonu. Rygorystyczną syme‑
Oscara w 2015 roku pokazał w re‑
trię tradycyjnych wzorów łamał
aliach amerykańskich, jak wiele
umieszczony w bryle domu lub
zmieniło postrzeganie mieszkania
wolno stojący garaż z bramą
jako towaru (a nie prawa – jak
otwieraną na pilota. Niepokalany
słusznie wykrzykują stowarzy‑
trawnik, okolony tujami, dopeł‑
szenia lokatorskie), a kredytu
niał obrazu zazwyczaj propor‑
hipotecznego i pochodnych mu
cjonalnie za małej do kubatury
bankowych instrumentów jako
budynku działki.
narzędzi spekulacji finansowej
Chaos przestrzenny, genero‑
i pompowania bańki na rynku nie‑
wany przez zabudowę pochłania‑
ruchomości. Rezultatem tego był
jącą odralniane, często w pośpie‑
upadek banku Lehman Brothers
chu, działki został wielokrotnie
i globalny kryzys w 2008 roku,
opisany jako zjawisko estetyczne,
którego skutki odczuwamy do
a w ostatnich latach nazwany
dziś. Również w Polsce powstaje
nawet przez bardziej świadomych
prawdopodobnie, choć oparta na
polityków blokadą dla rozwoju
innych mechanizmach finanso‑
ekonomicznego . Pojawiły się
wych, ogromna spekulacyjna
2
bańka – zastaw pod kredyt w ban‑
również opracowania na temat społecznych skutków suburbanizacji . Proces
i bite, pozbawione były, i są nadal, podstawowej
kach stanowią odrolnione grunty dla 60 mln
ten jest opisywany jednak jako izolowany
infrastruktury społecznej – przedszkoli, szkół,
mieszkańców. Pisał o tym Tadeusz Markowski,
fenomen, a nie jako element systemu, który
przychodni i terenów rekreacyjnych – a nawet
prezes Towarzystwa Urbanistów Polskich,
po prostu chodników i, oczywiście, dostępu do
w Raporcie Przestrzeń życia Polaków:
3
transportu publicznego. Powtórzmy: nie jest to 2
T. Markowski, Ekonomiczny wymiar urbaniza‑
jednak zjawisko przypadkowe, skutek uboczny
Lobby dewelopersko‑właścicielskie z terenów
cji, [w:] Przestrzeń życia Polaków, s. 132–133, http://
naszej niedorosłości do kapitalizmu, a raczej
wokół dużych miast wywiera presję na polity‑
ucieleśnienie systemu w jego najbardziej
ków, chcąc ich skłonić do tworzenia ułatwień
K. Kajdanek, Suburbanizacja po polsku, Kraków:
esencjonalnej – i brutalnej – postaci. Świad‑
dla procesów budowlanych, a jednocześnie
Nomos, 2012.
czy o tym dobitnie narracja prywatyzacyjna
wykorzystuje fragmentarycznie regulowany
www.sarp.org.pl/pliki/1908_53fdc64bb3140‑pzp_ spistresci_1.pdf (dostęp: 15 września 2016). 3
autoportret 3 [54] 2016 | 72
system dla własnych interesów. Tak się stało
od kredytu w badaniach Mateusza Halawy
planowania, to kształty domów również niosą
z tzw. automatycznym odrolnieniem gruntów
i Mikołaja Lewickiego manifestuje się w życiu
mocny komunikat na temat aspiracji, możliwo‑
na obszarach gmin miejskich. […] Wydawa‑
z tabelką Excela, oraz określaniem w domu lub
ści i marzeń właścicieli. Andrzej Leder pisze
nie pozwoleń na podstawie patologicznie
mieszkaniu powierzchni, którą się już spłaciło.
o polskiej klasie średniej tak:
sformułowanej zasady sąsiedztwa wraz
Własność staje się tutaj pułapką – uzależniając
wydawaniem tzw. warunków zabudowy, które
„właścicieli” od wysokości stóp procentowych,
Nie wiedząc, skąd się wzięła, więcej, mając
mogą być niezgodne (według interpretacji
o kursach walut nawet nie wspominając.
nieczyste sumienie w związku z zatartym
sądów) z ustaleniami studium uwarunkowań
Ponadto wytwarza się w ten sposób znaczna
wspomnieniem przemocy, której zawdzięcza
i kierunków zagospodarowania przestrzenne‑
grupa obywateli, w której żywotnym interesie
swoją genezę – ta nowa, potężna siła unika
go, są źródłem największej spekulacji i chaosu
jest utrzymanie niskich stóp procentowych,
jasnego określania swojej tożsamości. Pławi
przestrzennego. Na skutek chaosu przestrzen‑
a zatem niejako uwarunkowana na wspieranie
się w nostalgicznych rojeniach na temat swo‑
nego i nadmiaru odrolnionych terenów mamy
partii deklarujących politykę prorynkową.
jej pseudoszlacheckiej przeszłości, na temat
w bankach bezwartościowe zastawy gruntów
Jednocześnie ten model rozwojowy jest
dworków i hektarów, powstań i cmentarzy,
pseudobudowlanych. Strukturalne niedopa‑
wspierany przez narracje polityczne i wzorce
albo odlatuje ku hiperglobalnym wzorcom,
sowanie oferty nieruchomości do realnego
kreowane w mediach – do historii przeszło już
czego znakomitym przykładem jest zawrot‑
popytu wytwarza balon spekulacyjny na
aroganckie stwierdzenie Bronisława Komorow‑
na kariera, jaką w warstwie mieszczańskiej
rynku kredytów hipotecznych, grożąc real‑
skiego w kampanii prezydenckiej – „zmienić
zrobiło spożywanie sushi. Unikając jednak
nym kryzysem finansowym banków w postaci
pracę, wziąć kredyt”. I niestety ten wątpliwy
wzięcia kulturowej oraz ideowej odpowie‑
ujemnej hipoteki o niespotykanej skali .
bon mot oddaje stan faktyczny: w kontekście
dzialności za siebie i innych, adekwatnie do
braku polityki mieszkaniowej państwa, wybór
społecznej roli, którą odgrywa, i politycznej
Kredyt to narzędzie, które jak pisze Mateusz
domu jednorodzinnego na kredyt jest logiczną
siły, jaką reprezentuje, nowe mieszczaństwo
Halawa, poszerza przestrzeń życiową, jednocze‑
alternatywą dla małego mieszkania w centrum;
unika wejścia w życie publiczne jako świado‑
śnie zakorzeniając ludzi w czasie – zazwyczaj
naturalnie, wyborem możliwym dla tych,
my siebie podmiot polityczny 7.
kredyty zawierane są na kilkadziesiąt lat 5. Me‑
którzy zdolność kredytową, traktowaną jako
chanizm finansowy kredytu hipotecznego upo‑
synonim dojrzałości 6, posiadają. W lansowaniu
Andrzej Wajda powiedział w jednym z wy‑
wszechnił się w Polsce wraz z wejściem do Unii
domu jako źródła pragnień i spełnienia biorą
wiadów, że wyreżyserował Pana Tadeusza po
Europejskiej w 2004 roku, szczególnie w odnie‑
również udział środowiska architektoniczne
to, by dać genealogię klasie średniej. Obraz
sieniu do kredytu walutowego. W 2005 roku
i celebryckie, o czym świadczą liczne programy
modrzewiowego dworu białymi ścianami
kredyty hipoteczne stanowiły już 20 procent
telewizyjne typu Gra o dom, Perfekcyjna pani
odcinającego się od ciemnych drzew i kolum‑
wszystkich zawieranych umów kredytowych.
domu, modele pokazywane w tasiemcowych
nowego portyku wejścia w mocno przetrans‑
I tutaj mechanizmy nowej galaktyki ujawniły
serialach, typu Klan, Złotopolscy, Dom nad
ponowanej formie zagnieździł się w naszej
się w całej okazałości. Ludzie podczepieni
rozlewiskiem albo Rodzinka, czy choćby ostatnia
przestrzeni po 1989 roku jako turbodworek
kredytem do globalnego systemu odczuwają
produkcja polskiej telewizji: Domy przyszłości,
przedstawicieli klasy średniej. W innym
skutki wahnięć na rynku globalnych finansów,
o perswazji reklam i deweloperów już nie
wywiadzie Wajda dodał:
o czym boleśnie, a nierzadko dramatycznie
wspominając.
4
przekonali się tzw. frankowicze. Zależność
Jeśli przedmieścia z ich brakiem infra‑
Rzadko pamiętamy o tym, że Pan Tadeusz za‑
struktury są świadectwem zaniechań polity‑ 4 5
T. Markowski, dz. cyt. (dostęp: 22 listopada 2015).
ków i pazerności deweloperów, tudzież braku
Por. Zadłużeni we własnej przyszłości rozmo‑ wa z Mateuszem Halawą na s. 64 tego numeru „Autoportretu”.
wiera nie tylko ironiczny, ale i bardzo złośliwy
7 6
A. Leder, Prześniona rewolucja. Ćwiczenie z logiki
F. Springer, 13 pięter, Wołowiec: Czarne, 2015,
historycznej, Warszawa: Wydawnictwo Krytyki
s. 180–181.
Politycznej, 2014, s. 5.
autoportret 3 [54] 2016 | 73
obraz naszej narodowej natury. Obraz Pola‑
kariery Koniecznego i proponowanej przez nie‑
dziedziniec budynku i odwrócenia logiki dział‑
ków, którzy najpierw coś robią, a dopiero po‑
go architekturze, gdyż wiele wątków pojawiają‑
ki – czyli wydrążenia dlań podjazdu, i pozo‑
tem myślą. Podobną sytuację obserwuję dziś.
cych się w twórczości tego śląskiego projektan‑
stawienia ogrodu na wyższym, niedostępnym
Czuję, że nadszedł moment, aby po prawie
ta jest odbiciem szerszych procesów.
bezpośrednio poziomie. Utrzymany w chłodnej
dziesięciu latach wolności odpowiedzieć sobie
Dom jednorodzinny to pierwsze zlecenie,
stylistyce neomodernizmu, z minimalistycz‑
na pytania: skąd przychodzimy, kim jesteśmy,
jakie może otrzymać młody architekt – ska‑
nym detalem, a przede wszystkim – efektownie
dokąd idziemy 8.
la sprawia, że taka inwestycja jest możliwa
sfotografowany dom otrzymał nagrodę między‑
do zrealizowania przez małą pracownię lub
narodowego architektonicznego portalu – i tym
Paradoksalnie mnożące się w przestrzeni
pojedynczego twórcę. Jeśli zleceniodawca
samym przylgnął do niego jakże medialny tytuł
polskich przedmieść i wsi wariacje na temat
docenia progresywną architekturę i dysponuje
najpiękniejszego domu na świecie. Pytany
dworu mówią, kim jesteśmy. Nie wiem, czy
odpowiednim budżetem, pojawia się szansa,
o wybór lodowatej estetyki, betonowej podłogi
takiego przestrzennego efektu chciał Andrzej
że pierwsza realizacja młodego architekta
i mebli à la Le Corbusier, projektant odpowia‑
Wajda. Wielu komentujących popularność
zostanie zauważona przez media. W wypadku
dał, że to upodobania właściciela.
modelu dworkowego mówi o jego pretensjo‑
Roberta Koniecznego sprzyjająca okazała się
nalności i braku autentyzmu, a jednocześnie
również rewolucja technologiczna związana
projektant w Domu bezpiecznym, którego
dziwi się i negatywnie ocenia fakt, że pseudo‑
z globalizacją, czyli upowszechnienie dostę‑
koncepcja wydaje się pokłosiem gier kompute‑
i turbodworki budują sobie ludzie wywodzą‑
pu do internetu, ale także jego determinacja
rowych lub fascynacji filmami o południowo‑
cy się ze środowisk wiejskich, potomkowie
i perswazyjny sposób narracji na temat
amerykańskich kartelach narkotykowych. To
chłopów w pierwszym lub drugim pokoleniu.
własnej twórczości. Na marginesie może warto
dom, którego przesuwne ściany wygradzają
To zaskoczenie jest nieuzasadnione, dwór to
zauważyć, że okres przemian ideologicznych
śluzy przy dostępie do wnętrza, a stworzone
wszak oczywisty wzorzec architektonicznego
i politycznych w Polsce jest niemal równoległy
przez nie przedpole przypomina strefę wejścio‑
odniesienia i aspiracji – bliższy niż wszelka
do pojawienia się projektowania wspomaga‑
wą w więzieniu pod szczególnym nadzorem.
miejska tradycja willi czy kamienicy.
nego komputerowo (oprogramowanie CAD),
Ta realizacja jest pełna paradoksów – bywa
ale także coraz śmielszego wkroczenia sieci
wielbiona za pomysł, szczególnie przez stu‑
w życie Polaków.
dentów architektury, którzy nie zdają sobie
Patrząc na dyskusję toczoną na łamach architektonicznych periodyków, uznawaną
Podobnie marzenia właściciela realizował
przez elity zawodowe legitymację ma wyłącz‑
W 2002 roku miesięcznik „Architektura
sprawy, że masywne ściany dające wrażenie
nie hipernowoczesna estetyka, wpisująca się
& Biznes” opublikował materiał poświęcony
twierdzy są zrobione ze… sklejki. Projektant
w popularne globalnie wzorce. Reprezentan‑
pierwszemu, teraz dość zapoznanemu domowi
zachwala zastosowane rozwiązanie, mówiąc
tem tego nurtu jest Robert Konieczny, jedyny
wówczas duetu Marleny Wolnik‑Konieczny
o bezpieczeństwie dziecka, które nie wybiegnie
polski architektoniczny celebryta występujący
i Roberta Koniecznego, tzw. Domowi trójkąt‑
przypadkowo na drogę. Środki zaangażowane
w telewizjach śniadaniowych, autor projektów
nemu. Najntisy ze swą duchologiczną aurą
do tego celu wydają się jednak przesadzone.
domów prezentowanych na łamach czaso‑
pobrzmiewają jeszcze w narracjach architek‑
Z projektu emanuje strach i potrzeba oddziele‑
pism lajfstajlowych. Skupia się on głównie na
tów, którzy radzili się różdżkarza decydując
nia. A także obsesja bezpieczeństwa inwestora,
projektowaniu ekskluzywnych, obszernych
o usytuowaniu budynku na działce. Już w tym
reżysera filmowego, której architekt służy, nie
powierzchniowo domów dla przedstawicieli
pierwszym, wykonanym jeszcze podczas stu‑
zadając zbędnych pytań.
w większości zapewne klasy wyższej, prezen‑
diów projekcie objawia się zdolność opowiada‑
towanych jako modele estetyczne dla klasy
nia o idei budynku i przywiązywanie wagi do
rodzaj sielankowej wizji, harmonii z naturą,
średniej. Przyjrzymy się na chwilę fenomenowi
jego medialnego bytu.
dającej komfort, poczucie kontroli i porządku
Sławę pracownia KWK Promes zyskała dzię‑ 8 http://www.wajda.pl/pl/filmy/film34.html
(dostęp: 5 września 2016).
Dom i miejsce mieszkania mają tworzyć
oraz estetycznej wyższości. Następuje prze‑
ki Domowi aatrialnemu. Projekt ten zakładał
sunięcie dążenia do ideału w sferę prywatną.
wprowadzenie samochodu na wewnętrzny
We wnętrzach nowych domów, utrzymanych
autoportret 3 [54] 2016 | 74
zarówno tradycyjnej lub nowoczesnej estetyce
płoty osiedli zamkniętych. Bezpieczeństwo
zamieniają się w odbiorców statusowych re‑
widać zmagania statusowo‑tożsamościowe
pojawia się tutaj obok potrzeby porządku,
klam. Redukcja roli obywateli do konsumentów
młodej klasy średniej, dla której hasła takie jak
a oddzielenie pokazuje konieczność manife‑
jest elementem charakterystycznym dla tego
porządek, dyscyplina, prywatność czy komfort
stacji statusowej. Przedmieścia i zamknięte
etapu rozwoju neoliberalizmu.
przetwarzają sposoby użytkowania przestrzeni
osiedla to miejsca, w których lokowała i lokuje
pod presją wyznaczania wizerunkowego presti‑
się powstająca klasa średnia, której otoczenie
charakter wartości, choćby fakt, że bezpieczeń‑
żu. Wyśrubowane, równocześnie różnicujące
charakteryzuje spora doza kontroli i ładności.
stwo można kupić – firmy ochroniarskie i ich
i unifikujące praktyki objawiają niepewność tej
Estetyka staje się tutaj elementem manifestacji
identyfikacje wizualne to temat na osobny duży
grupy, i konieczność legitymizacji własnej po‑
wyższości nad klasą ludową, a w taką narrację
tekst. Status materialny ma zatem zasadniczo
Fundamentem tej narracji jest merkantylny
zycji. Mieszkańcy przedmieść, ale także
zmieniać status ontologiczny. Narracja
osiedli grodzonych realizują projekt, któ‑
ta przyjęła się i powraca w dyskursie
ry ma tworzyć jakiś rodzaj ideału dobre‑
publicznym z powodu słabości państwa,
go życia. Zygmunt Bauman, komentując
do którego zaufanie w PRL było żadne,
współczesny kryzys utopii z właściwą
a późniejsze wycofanie się III RP z aktyw‑
sobie przewrotnością napisał:
ności gwarantowanych przez państwo tylko dało temu poglądowi mocną legity‑
Otóż co się zmieniło w dziejach utopii
mizację. Wyrazem podobnych tendencji
i co (pomyłkowo) poczytywane jest za
jest również uporządkowanie otoczenia,
jej „kryzys”, to przesunięcie oczekiwań
modyfikacja centrów miast na wzór
i ambicji na lepsze życie z siedziby
parków tematycznych dla klasy średniej,
społeczeństwa na miejsce przez nosi‑
wybrukowane śródmieścia z fontanna‑
ciela utopii wykrojone dla siebie (i być
mi. Przestrzenie te charakteryzują się
może dla swych bliskich) ze społeczeń‑
uporządkowaniem, a ich oddziaływanie
stwa, przywłaszczone, przez siebie
narzuca pewien kanon zachowań i kon‑
zagospodarowane i przed kaprysami
troli, który może stać się opresyjny. Indywidualizmowi zamieszkiwania
przekornego losu zabezpieczone. Nie o „doskonałym społeczeństwie” ten sen
w domach odpowiada model indywidual‑
(mało kto zresztą w możliwość takiego
nego transportu, którego rzecznicy chęt‑
społeczeństwa dziś wierzy, a już nikt
nie żonglują argumentami wolnościo‑
prawie nie obiecuje, że da się do niego
wymi. Samochód to również lejtmotyw
drogą przez Rozum torowaną dotrzeć),
twórczości Roberta Koniecznego – ar‑ chitekt posiada w swoim dorobku wiele
ale o własnej wygodnej, wolnej od kłopotów i pełnej przyjemnych doznań niszy.
wpisują się media, zauważające sukcesy, pięt‑
projektów, których „typologia” jest związana
Utopia, jak tyle innych nieodłącznych aspek‑
nujące chaos czy marzące o przenoszeniu na
z włączeniem samochodu w życie mieszkań‑
tów ludzkiego życia, uległa p r y wat y z a cj i... 9.
grunt polski zachodnich albo skandynawskich
ców – po sytuację zaskakującą, w której salon
wzorów. Pojawia się dyskurs dyscyplinujący
służy do podziwiania zaparkowanego w prze‑
Architektura Domu bezpiecznego to wyraz
w imię abstrakcji nazwanej ładem przestrzen‑
zroczystym garażu drogiego auta… Architekt
tego samego lęku, o którym świadczą masywne
nym i pokazywanie, że Polacy nie dorośli do
z właściwą sobie dezynwolturą przedstawia te
harmonii. Tymczasem znikają miejsca, które
propozycje jako rozwiązania ekologiczne, uza‑
Ankieta redakcyjna, „Autoportret”, Utopie, 2011,
były wspólne, przestrzenie edukacji i zdrowia
sadniając, że niedługo samochody będą miały
nr 2 [34], s. 8.
się prywatyzują, a nowi mieszczanie ochoczo
napęd wyłącznie hybrydowy.
9
autoportret 3 [54] 2016 | 75
gdy dzieci są małe i do szczęścia potrzebują pia‑
deweloper, nazywany królem amerykańskich
go w typologii domów autorodzinnych (jak je
skownicy i huśtawki. Problem pojawia się wraz
przedmieść, zasłynął powiedzeniem: „żaden
określa sam projektant) sankcjonuje stan
z koniecznością dowożenia dzieci najpierw
człowiek, który ma podwórko i dom, nie
rzeczy: statusowy charakter samochodu oraz
do przedszkola, potem do szkoły. Wymusza to
może być komunistą. Ma po prostu za dużo
wciągnięcie pojazdu na listę mieszkańców
często posiadanie dwóch samochodów (i pono‑
roboty”. Ten bon mot oddaje z jednej strony
domu i członków rodziny. Garaż przestaje
szenie kosztów paliwa). Taki model rozwojowy
ideał amerykańskich przedmieść i dom jako
być wstydliwym pomieszczeniem, ale staje
odciska się swoim piętnem na nastolatkach,
wcielenie indywidualnej utopii, z drugiej zaś
się przestrzenią ekspozycyjną i wzmacnia
dla których korzystanie z miasta jest atrakcyj‑
pokazuje mechanizmy biowładzy, pochodzące
wizerunek właściciela domu. W tym wzglę‑
ne, ale mieszkając na przedmieściach, są nadal
jeszcze z osiedli patronackich George’a Cad
dzie faktycznie projekty te spełniają postulat
komunikacyjnie zależni od swoich rodziców.
bury’ego w Bourneville i Williama Levera
modernistycznej szczerości.
Którym zapewne może odpowiadać ta doza
w Port Sunlight.
W pewien sposób architektura Konieczne‑
Pytanie, które chciałabym postawić na
kontroli – przygotowują wszak precyzyjnie
Nie możemy uznać, że w sytuacji włącze‑
koniec tego tekstu, zostało idealnie zwerba‑
swoje dzieci do przyszłego życia, a swobodne
nia w neoliberalizm, należy pozwolić na to,
lizowane w poście na portalu społecznościo‑
wałęsanie nie daje wrażenia czynności produk‑
co przygotowuje nam ekonomia i polityka.
wym innego znanego architekta tego samego
tywnej. Czynnik czasowy powraca, gdy ludzie
Modele rozwoju przedmieść obciążają koszta‑
pokolenia Romana Rutkowskiego: „W Austrii
się starzeją i coraz częstsze stają się wizyty u le‑
mi wszystkich i nie mogą zostać skwitowane
NIE przyznaje się nagród architektonicznych
karza, a prowadzenie samochodu uniemożliwia
argumentami prywatności i poddane dyktato‑
za realizacje domów jednorodzinnych, po
pogarszający się stan zdrowia. Oczywiście nie
wi własności – to wprost niezgodne z doktryną
prostu uważając je za nieodpowiednią formę
mówimy tu o masowym powrocie do miast (któ‑
zrównoważonego rozwoju, którą tak chętnie
zamieszkania”. Stwierdzenie to pada po prawie
ry częściowo następuje), ale o problematyzowa‑
przywołują politycy. Koszt przestrzenny nie
trzech dekadach wspierania zmiany para‑
niu tego modelu. Choć urbanistyczna katastrofa
wydaje się jednak całkowicie kluczowy –
dygmatu zamieszkiwania przez architektów.
się dokonała, możliwe jest wywieranie presji
zmiany te wpływają na relacje w obrębie
Nie wydaje się jednak oddawać powszechnego
na władze w tworzeniu potrzebnej infrastruk‑
całego społeczeństwa, a ideologia wolnego
stanu świadomości. A zatem spróbujmy zacząć
tury społecznej, wykupywaniu terenów pod
rynku pozwala zwolnić się lepiej sytuowa‑
od zmiany narracji na temat indywidualnego
parki czy organizowaniu miejskiego transpor‑
nym z odpowiedzialności. Ponadto redukcja
domu, nie po to, by piętnować ten model, ale
tu – i świadoma polityka odwracania skutków
środowiska miejskiego życia do przestrzeni,
zwrócić uwagę na wielostronne konsekwencje
społecznej segregacji. W skali mniejszej, być
w której spotykamy wyłącznie sobie podob‑
jego dominacji.
może warto zadawać pytania, o to, jak dużej
nych, nie umożliwia nam nawet dostrzeżenia
faktycznie przestrzeni potrzebujemy do życia,
innych, nie mówiąc o spotkaniu z nimi. Obecny
znacznik statusu, jako poważny mechanizm
o konsekwencje indywidualnej konsumpcji,
konflikt polityczny jest w znacznym stopniu
w kreowaniu obywateli podtrzymujących
czy nawet o to, jak zorganizować ogródek,
pokłosiem tej sytuacji i wynika z faktu odse‑
trwanie systemu, który zniszczył wspól‑
by wspierać bioróżnorodność…
parowanych światów, umownie nazwijmy je
Zobaczmy dom na przedmieściu, wy‑
ną – dosłownie i metaforycznie – przestrzeń
Zmiana w zamieszkiwaniu Polaków doko‑
miejskim i prowincjonalnym. Taka separacja
w Polsce. Zobaczmy złożoność modelu jako
nała się w konkretnym kierunku, a powstałe
eliminuje zdolność empatii. By patrzeć na
całości i pytajmy nie o status i wizerunek, ale
w jej wyniku przestrzenie na trwałe prze‑
przestrzeń jak na dobro wspólne, potrzebu‑
o faktyczną jakość życia. Problem domu i przed‑
kształciły polskie miasta i wsie. To, co zauwa‑
jemy świadomości tego, co się z nami dzieje,
mieść, to nie problem estetyczny – to problem
żalne: rozrost przedmieść, wyludnianie cen‑
i w jakim kierunku zmierzamy.
strukturalny: społeczno‑ekonomiczny. Pytajmy
trów i powstawanie licznych ogrodzeń, jest
o cykl rozwojowy i czasowy domu – związany
odzwierciedleniem daleko głębszej operacji,
ARTYKUŁ ZOSTAŁ NAPISANY W RAMACH
z rozwojem i zmianami życia rodziny. Dom na
która została dokonana na całym społeczeń‑
STYPENDIUM MINISTRA KULTURY
przedmieściu wydaje się idealnym miejscem,
stwie. William Levitt, słynny amerykański
I DZIEDZICTWA NARODOWEGO.
autoportret 3 [54] 2016 | 76
GALERIA HANDLOWA JAKO PODWÓRKO
FOT. T. WIECH
MARTA SMAGACZ‑POZIEMSKA
W
spółczesne nastolatki
w diagnozach społecznych wyraźnie wy‑
powodem, dla którego to właśnie gimna‑
są pierwszym w Polsce
brzmiewa teza o braku lub słabości kultury
zjaliści zostali poddani badaniu postaw
pokoleniem, dla którego
miejskiej czy mieszczańskiej w Polsce,
wobec współczesnej przestrzeni miejskiej 1.
miasto XXI wieku –
o tyle równie mocne jest przekonanie o sile
z galerią handlową
i specyfice peerelowskiej kultury osie‑ 1
Projekt badawczy Czy miasto jest niepotrzebne?
(a częściej kilkoma galeriami handlowy‑
dlowej: socjalizacji rówieśniczej, wzorów
mi), deweloperską zabudową osiedlową,
spędzania czasu wolnego, relacji sąsiedz‑
kompleksami nowoczesnych biurowców
kich, instytucji życia lokalnego. Podwórko,
i rozlewającymi się suburbiami – jest rze‑
wspólnotowość, bezpośrednie kontakty
badania terenowe i wywiady eksperckie,
czywistością oczywistą i naturalną. W ich
w sąsiedztwie – to główne motywy filtrowa‑
w części ilościowej – badania ankietowe
pamięci nie zapisał się nawet ślad tego,
nych przez pamięć wspomnień, nierzadko
co było codziennością osób nieco starszych,
idealizowane i przeciwstawiane obrazowi
choćby dwudziestoparo‑, trzydziestoletnich,
nowej, konsumpcyjnej, zindywidualizo‑
nie galerii handlowych. Projekt został
których dzieciństwo przypadło na epokę
wanej i zmediatyzowanej kultury życia.
sfinansowany ze środków Narodowego
sprzed galerii handlowych, telefonów
Brak doświadczeń i wspomnień o mie‑
komórkowych i internetu, co złożyło się
ście z okresu sprzed transformacji lub
na ich doświadczenie formacyjne. O ile
z jej początków w latach 90. XX wieku był
autoportret 3 [54] 2016 | 78
(Nowe) przestrzenie życiowe młodych miesz‑ kańców miasta był realizowany w Krakowie i Katowicach. W części jakościowej obejmował
na dwóch próbach w każdym mieście: gimna‑ zjalistach z wylosowanych gimnazjów oraz gimnazjalistach przebywających na tere‑
Centrum Nauki na podstawie decyzji numer DEC‑2011/01/D/HS6/00962. Dokładne omówienie wyników badań: M. Smagacz‑Poziemska, Czy miasto jest niepotrzebne? (Nowe) przestrzenie
Swoista klarowność i pierwotność sposobu,
zmianą skali, zwielokrotnieniem obrazo‑
mają ograniczone zastosowanie w określaniu
w jaki ta grupa doświadczała socjalizacji
wych i wyobrażonych odniesień, a także
skali procesów. Dają się mimo to zaobserwować
w mieście początków drugiej dekady XXI wie‑
spektakularnym przyspieszeniem środ‑
na poziomie postaw społecznych wobec prze‑
ku, prowokowała do zadania jej pytań o to, jak
ków transportu. Konkretnie prowadzi on
strzeni miejskiej, czyli tego, jak ludzie postrze‑
postrzega miasto i jak z niego korzysta. Chcie‑
do znacznych fizycznych modyfikacji: kon‑
gają miasto i poszczególne miejsca, jakie emocje
liśmy się dowiedzieć, jakie jest, czy wręcz, jak
centracji miast, przemieszczania się ludności
z nimi wiążą i jakie praktyki w nich podejmują.
się tworzy miasto tych osób, które w dyskursie
i mnożenia się tego, co będziemy nazywać
publicznym i w badaniach miejskich są często
„nie‑miejscami” […]. „Nie‑miejsca” tworzą
założenie, że postawy wobec poszczególnych
pomijane (jako „niedorosłe”) albo w imieniu
zarówno rozwiązania niezbędne do przyspie‑
przestrzeni nie są niezależne i wyabstraho‑
których odpowiadają dorośli – jako ci, którzy
szonego przemieszczania się osób i dóbr (dro‑
wane z kontekstu społeczno‑przestrzennego,
wiedzą lepiej. Do celów badawczych wydzielo‑
gi ekspresowe, bezkolizyjne skrzyżowania,
wiążą się natomiast z postawami wobec
no trzy typy przestrzeni: miejsce zamieszka‑
porty lotnicze), jak i same środki transportu,
innych, mniej lub bardziej znanych przestrzeni
nia, miejskie centrum i galerie handlowe.
wielkie centra handlowe, ale także obozy
(ulicy, dzielnicy, osiedla, centrum, przedmieść
przejściowe, w których stłoczeni są uchodźcy
itd.). Waloryzacja przestrzeni dokonuje się
z całej planety 3.
na co najmniej dwóch poziomach: po pierwsze,
RELACYJNOŚĆ I KONTEKSTUALNOŚĆ
Konceptualnym punktem wyjścia było więc
w odniesieniu do miasta postrzeganego jako
POSTAW WOBEC PRZESTRZENI W takim ujęciu galeria handlowa jest emanacją
całość społeczno‑przestrzenna (np. układu
Początkowo badania miały dotyczyć tylko
procesów uprzedmiotawiających człowieka,
urbanistycznego, zrutynizowanych praktyk
nastolatków w galeriach handlowych – tematu
wytwarzających konsumenta, wykorzenia‑
życia miejskiego), a po drugie, względem rela‑
w Polsce wciąż zbyt słabo rozpoznanego, a tak
jących społeczność i odbierających miastu
cji, w jakie wchodzą między sobą poszczególne
istotnego dla zrozumienia procesów zacho‑
tożsamość.
miejsca i przestrzenie miasta. Tworzą one spe‑
dzących w polskich miastach ostatnich dwóch
Projekt badawczy skupiony wokół postaw
cyficzny lokalny układ, którego poszczególne
dekad. W opracowaniach na temat galerii
gimnazjalistów wobec przestrzeni miejskiej
elementy nabierają społecznych sensów i jako
handlowych, jakie pojawiały się kilkanaście czy
utrzymywał tezę o unifikującym wpływie
takie są wartościowane i praktykowane właśnie
jeszcze kilka lat temu w Polsce, odwoływano się
globalizacji na przestrzeń, ale z dodaniem kory‑
w odniesieniu do innych elementów. Na przy‑
do koncepcji nie‑miejsc, przestrzeni przepły‑
gującego założenia o oddziaływaniu lokalnego
kład przestrzenie zamieszkania lub galerie
wów, mcdonaldyzacji, co koncentrowało uwagę
kontekstu i wzajemnej relacyjności przestrzeni,
handlowe, które w wielu miastach „obiektyw‑
na globalizacji i procesach wykorzeniania
inspirowanego pracami Martiny Löw i Lyn Lo‑
nie” wydają się takie same, funkcjonują od‑
z miejsca, a nie tym, co stanowi o specyfice
fland . Relacyjność i kontekstualność są trudne
miennie jako przestrzenie społeczne, ponieważ
konkretnych miast oraz treści codziennych
do zmierzenia w sensie ilościowym, częściej
mieszkańcy i użytkownicy miasta podejmują
i twórczych praktyk jego mieszkanek i miesz‑
bardziej trafne jest kierowanie się intuicją
codzienne praktyki interakcyjne, kierując się
kańców. Odkrywano Marca Augégo, który już
badawczą i metodami jakościowymi, te jednak
różnymi definicjami typów przestrzeni.
4
5
Definicje przestrzeni, mniej lub bardziej
na początku lat 90. XX wieku 2 stwierdził, że roz‑ wój technologii oraz „nadmiaru wydarzeniowe‑ go” i „nadmiaru przestrzennego” wyraża się:
3
Tamże, s. 20.
4
M. Löw, The Intrinsic Logic of Cities. Towards
życiowe młodych mieszkańców miasta, Warszawa: Wyd. pol.: M. Augé, Nie‑miejsca. Wprowadzenie
wierają komponent refleksji, jak by to określił
a New Theory on Urbanism, Darmstadt, Germany,
Anthony Giddens 6, na temat stopnia dostęp‑
lecture on the conference of the European Urban
ności, otwartości, atrakcyjności przestrzeni
Research Association (EURA): Understanding City
Wydawnictwo Scholar, 2015. 2
werbalizowane, są zwykle rutynowe, ale za‑
Dynamics, 2010. 5
L.H. Lofland, The Public Realm. Exploring the City’s
6
A. Giddens, Nowe zasady metody socjologicznej,
do antropologii hipernowoczesności, przeł.
Quintessential Social Territory, New York: Aldine
przeł. I. Woroniecka, Kraków: Zakład Wydawni‑
R. Chymkowski, Warszawa: PWN, 2010.
de Gruyter, 1998.
czy NOMOS, 2009.
autoportret 3 [54] 2016 | 79
w relacji do innych przestrzeni. Taka prak‑
większości środowisko życia to przede wszyst‑
Katowic, przy dużej „przeźroczystości”
tyczna i zazwyczaj nie w pełni uświadamiana
kim dom (mieszkanie) i szkoła, czyli z jednej
centrum miasta. W przypadku krakowskich
refleksja pojawia się choćby podczas wybie‑
strony przestrzeń formalnie prywatna, z dru‑
gimnazjalistów daje się zaobserwować
rania przestrzeni codziennych aktywności:
giej – przestrzeń zinstytucjonalizowana, nazna‑
duża złożoność postaw wobec przestrzeni
„gdzie najlepiej będzie się spotkać?”, „jak
czona obowiązkiem. Przebywanie w domu –
miejskiej: z jednej strony, słabszy związek
spędzimy sobotnie popołudnie?”, „gdzie
przed komputerem, telewizorem, słuchanie
(w warstwie emocji i praktyk) z przestrzenią
pójdziemy po szkole?”. Nastolatki, co charakte‑
muzyki – to najczęściej wskazywana praktyka
sąsiedztwa, z drugiej – bardzo wyraźne wa‑
rystyczne dla etapu przechodzenia z dzie‑
czasu wolnego nastolatków z obu miast. Jedna
loryzowanie historycznego centrum miasta,
ciństwa w dorosłość, są potencjalnie skłonne
czwarta dość często spędza czas wolny w prze‑
traktowanego raczej w kategorii przestrzeni
do eksplorowania przestrzeni, ale pula opcji
strzeni prywatnej domów kolegów i koleżanek
odświętnej.
do wyboru jest ograniczona (o czym będzie
(„codziennie” i „kilka razy w tygodniu” bywa
jeszcze mowa), dlatego ich codzienne praktyki
w nich 27 procent uczniów z Katowic i 25 z Kra‑
częstsze (w porównaniu z ich równolat‑
są reprodukowane i rutynizowane, a to z kolei
kowa). Na podstawie analizy czynnikowej ten
kami z Katowic) korzystanie z czasu poza
przyczynia się do stabilizacji i instytucjonali‑
sposób spędzania czasu wolnego określono jako
szkołą, zajęć dodatkowych w instytucjach
zacji sposobów funkcjonowania określonych
„kontrolowany” – oprócz niego ujawniły się
publicznych i prywatnych. Warto przy
przestrzeni. Ale co jakiś czas, kiedy dochodzi
jeszcze trzy kategorie: „swobodny”, „zinstytu‑
tym podkreślić, że 14 procent gimnazjali‑
do zagęszczenia (lub przeciwnie: rozrzedzenia)
cjonalizowany” i „sportowy” .
stów badanych w szkołach zadeklarowało
określonych praktyk, następuje restruktury‑
Między dwiema badanymi grupami można
Nastolatki z Krakowa wyróżnia też
zamieszkiwanie w gminach ościennych
zacja – niektóre miejsca zmieniają funkcję,
zaobserwować różnice w spędzaniu czasu
Krakowa, siłą rzeczy więc ich obecność
pojawiają się w nich nowe wzory praktyk,
w przestrzeni sąsiedztwa (osiedla, dzielnicy) –
w centrum jest okazjonalna, a „sąsiedz‑
podejmowanych w innym rytmie czasu spo‑
to praktyka wyraźnie częściej wskazywana
two” czy „miejsce zamieszkania” może
łecznego, obrastających nowymi znaczeniami.
przez śląskich gimnazjalistów. Spacerują, prze‑
być kategorią semantycznie pustą lub
Proces ten, niemający charakteru uniwersal‑
siadują ze znajomymi w pobliżu domu/bloku
ograniczoną do przestrzeni prywatnej.
nego i zależny od wielu czynników, dotyczy –
lub w centrum dzielnicy/osiedla, grają w piłkę,
Aż 20 procent gimnazjalistów badanych
jak wynika z badań empirycznych – również
umawiają się na rower. Te praktyki czasu
w Krakowie i 16,6 badanych w Katowi‑
galerii handlowych. Mimo „obiektywnych”
wolnego układają się w styl, który w analizie
cach deklaruje, że czas wolny zazwyczaj
podobieństw – narzuconej przez inwestora
określono jako swobodny, niekontrolowany.
spędza w samotności (zapewne pozostając
i management siatki komercyjnych funkcji –
Z badań można wyciągnąć wniosek, że również
w relacji on‑line z innymi), co wskazuje
galerie mogą po jakimś czasie stać się prze‑
na poziomie waloryzacji, skojarzeń, praktycz‑
na duże zmiany, jakie zaszły w warunkach
strzenią niezaplanowanych, lecz gęstniejących
nej wiedzy o przestrzeni nastolatki katowickie
socjalizacji nastolatków w ostatnich latach.
praktyk społecznych, które można postrzegać
są silniej związane z osiedlem czy miejscem
Wyniki badań w obu miastach wskazują
jako próbę „obejścia” systemu.
zamieszkania. Pytane o miejsca, które są dla
na kumulację czynników wynikających
nich ważne („które chciałyby zobaczyć, gdyby
z form życia rodzinnego i wspólnotowego
PRZESTRZENIE I MIEJSCA CODZIENNYCH
miały na zawsze wyjechać z danego miejsca”)
oraz czynników kulturowych, związanych
PRAKTYK GIMNAZJALISTÓW
i w których bywają po lekcjach, bardzo często
z potrzebą maksymalizacji bezpieczeństwa
wskazywały osiedle lub konkretny punkt w tej
poprzez kontrolę czasu nastolatków. Taka
Z odpowiedzi gimnazjalistów na pytania
przestrzeni, nierzadko używając młodzieżo‑
kontrola dokonuje się między innymi
o podejmowane przez nich rutynowe czynności
wego określenia czy potocznej nazwy miejsca.
poprzez zinstytucjonalizowane formy
oraz miejsca, w jakich przebywają, wynika,
Jednocześnie wyraźne jest „ciążenie” nastolat‑
spędzania czasu wolnego. W badaniach nie
że ich codzienne życie toczy się w przestrze‑
ków, zwłaszcza dziewcząt, w kierunku galerii
sprawdzano, w jakim zakresie są one re‑
ni mocno zredukowanej. Dla znakomitej
handlowej, która stała się już niemal ikoną
alizowane w instytucjach publicznych lub
autoportret 3 [54] 2016 | 80
komercyjnych (z podawanych przez nasto‑
zorganizowanego i kontrolowanego, typowe‑
ale pod tą oczywistością kryją się głębokie
latki odpowiedzi wynika, że korzystają one
go dla klasy średniej.
i potencjalnie trwałe zmiany w sposobach
zarówno z aktywności w ogólnodostępnych
Rodzice nie uczestniczyli w badaniach,
życia w mieście. Jeśli socjalizacja dzieci
instytucjach, np. domu kultury czy w szko‑
które są tutaj przywoływane, ale na pod‑
i nastolatków przebiega w klasowych
le, jak i z oferty bardziej ekskluzywnych
stawie wyników obserwacji przeprowadzo‑
enklawach, jest bardzo prawdopodobne,
zajęć). Widać jedynie, że zinstytucjonali‑
nych w innych krajach i pośrednio danych
że w przyszłości, wraz z ich wchodzeniem
zowane formy spędzania czasu wolnego
uzyskanych od gimnazjalistów można
w dorosłość, odczujemy tego konsekwen‑
są typowe dla dzieci z rodzin z wyższym
wysunąć hipotezę, że wraz z upowszech‑
cję w postaci pogłębienia społecznych
kapitałem kulturowym i ekonomicznym,
nianiem się konsumpcyjnych stylów życia
dystansów międzyklasowych, to zaś będzie
a wpływ lokalnych instytucji kulturalnych,
klasy średniej upowszechniają się typowe
skutkowało nasilającymi się pęknięciami
religijnych i społecznych jest ogólnie bar‑
dla mieszczaństwa – i szerzej: dla klasy
i podziałami na „lepsze” i „gorsze” prze‑
dzo niewielki.
średniej – reżimy wychowawcze. Badania
strzenie miasta.
etnograficzne Annette Lareau 7 wskazują
przestrzeni, jakie ujawniły się między gim‑
na wyraźne zróżnicowanie klasowe stylów
GALERIA HANDLOWA
nazjalistami z obu miast, odsłaniają się kolej‑
socjalizacyjnych dzieci z klasy średniej
JAKO PRZESTRZEŃ HYBRYDOWA
ne, sygnalizowane już wyżej: zakotwiczone
i z klasy robotniczej. Te pierwsze wolny
w zasobach kulturowych i ekonomicznych
czas (włącznie z zabawą) mają dokładnie
W analizie czynnikowej uwagę zwracają
rodziny. Czynnikami najsilniej skorelowa‑
zorganizowany przez rodziców, zwłaszcza
praktyki (konkretne sposoby spędza‑
nymi ze sposobami spędzania czasu wolnego
matki, a „zadawane” im zajęcia są staran‑
nia czasu wolnego), które są związane
są, po pierwsze, poziom wykształcenia
nie dobierane, tak by poszerzały zasób
z dwoma lub trzema czynnikami. Tak jest
obojga rodziców (już nie tylko ojca, jak
wiedzy i konkretnych umiejętności ogólnie
na przykład z korzystaniem z przestrzeni
jeszcze w latach 90., choć związek z pozio‑
uznawanych przez dorosłych za potrzeb‑
galerii handlowej – praktyka ta okazuje się
mem wykształcenia matki nadal jest nieco
ne w życiu (np. uczestnictwo w publicz‑
najsilniej związana ze stylem swobodnym,
słabszy), a po drugie, sytuacja ekonomiczna
nych występach); wałęsanie się dzieci
ale ma też związek z czynnikiem zinsty‑
rodziny. Niskie wykształcenie rodziców oraz
czy „nicnierobienie” są w tych kręgach
tucjonalizowanym i kontrolowanym. Ten
zła sytuacja materialna rodziny łączą się
uznawane za marnowanie czasu. Dzieci
„hybrydowy” charakter galerii handlo‑
z tzw. swobodnym, niekontrolowanym spo‑
z klasy robotniczej mają znacznie większą
wej wydaje się ważny i praktyczny dla
sobem spędzania czasu wolnego; widać też
swobodę w podejmowaniu zabaw niekon‑
gimnazjalistów – a może jeszcze bardziej
zależność odwrotną: pomiędzy wyższym wy‑
trolowanych przez dorosłych, spędzają
dla ich rodziców – z klasy średniej, a tacy
kształceniem rodziców oraz wysokim pozio‑
czas głównie z rówieśnikami, znacznie
właśnie dominują wśród bywalców tego
mem życia rodziny, w tym zamieszkiwaniem
częściej się wałęsają. Zwyczajne, rutynowe
typu miejsc. Jako przestrzeń hybrydowa
nowego domu, a korzystaniem z praktyk
praktyki społeczne (zabawa pod blokiem
galeria handlowa jest rodzajem niemal
zinstytucjonalizowanego, zorganizowanego
z rówieśnikami, uczęszczanie na zajęcia
doskonałego kompromisu. Dla nastolat‑
spędzania czasu. Transformacja odcisnęła
pozalekcyjne) są istotnym mechanizmem
ków ma znamiona podwórka, przestrzeni
znaki nie tylko w przestrzeni miejskiej, ale –
socjalizacyjnym zakorzenionym w struk‑
dobrej do „szwendania się”, z perspektywy
być może przede wszystkim – w przekona‑
turze społecznej, a zarazem ją odtwarza‑
rodziców – jest przestrzenią kontrolowaną
niach czy wręcz ideologiach odnoszących
jącym. Wyniki można uznać za oczywiste,
i umożliwiającą sprawowanie pewnego
się do wzorów socjalizacji, te zaś są deter‑ minowane klasowo i kształtują konkretne modele wychowania: swobodnego, charak‑ terystycznego dla klasy robotniczej, oraz
nadzoru nad dzieckiem. Galeria handlowa 7
A. Lareau, Social Class and the Daily Lives
pozwala na wytworzenie i sceny (miej‑
of Children. A Study from the United States.
sca wyeksponowanej interakcji), i kulis
„Childhood” 2000, no. 7(2), s. 155–171.
(miejsca schronienia), a to dwa rodzaje
autoportret 3 [54] 2016 | 81
FOT. M. SMAGACZ‑POZIEMSKA
Pod warstwą różnic w postawach wobec
przestrzeni, które według Matsa Leiberga 8
na barki ryzyko nadinterpretacji) subtelną
swojskości i więzi z miejscem (co z kolei moż‑
są potrzebne nastolatkom. Jest zarazem
formą projekcji pewnego preferowanego
na uznać za wtórne wobec innych przyczyn,
„miejscem strategicznym” i „miejscem
obrazu dziecka: infantylnego, słodkiego,
ponieważ to poczucie buduje się właśnie
genialnym”, jeśli odwołać się do typologii
naiwnego, kolorowego, beztroskiego,
poprzez praktykowanie miejsca: lubimy to,
zaproponowanej przez Maję Brzozowską
rzutując na „dziecięco zdefiniowaną”
co znamy).
‑Brywczyńską . Badaczka wprawdzie
przestrzeń pewną oczekiwaną konfigurację
analizuje miejsca dziecięce, ale logikę
społecznych ról. Miejsca strategiczne, po‑
sumpcyjne funkcje przestrzeni są kryterium
władzy, którą demaskuje w przestrzeni
przez wpisane w nie wyłączenie, sugerują
deklarowanym jako istotne tylko przez kilka
codzienności, można odnieść do przestrze‑
pośrednio, że miasto nie jest dla dzieci 10.
procent respondentów – tych, którzy wska‑
9
zali możliwość oglądania rzeczy w sklepach,
ni życiowych nastolatków. Miejsca strategiczne są – według socjo-
Miejsca genialne z kolei: charakteryzuje logika wytwarzania (dzie‑
wskazań uzyskały te walory, które odnoszą
najczęściej przestrzeniami naznaczonymi
cięcej) Tymczasowej Strefy Autonomicz‑
się do otwartości przestrzeni publicznej:
przez reguły odgórnie zaordynowanej
nej […], którą sygnalizuje, z jednej strony,
obecności innych (obcych) ludzi oraz niskiej
estetyki (tego, co ładne, dziecięce w potocz‑
specyficzna estetyka (mam tutaj na myśli
kontroli społecznej, która zwiększała moż‑
nym rozumieniu, a więc głównie kolorowe
głównie recyklingowość miejsc dziecięcych,
liwość „eksperymentowania” z praktykami
i infantylne) oraz rozmaitych działań (b)
brikolażowy, chałupniczy, być może nawet
nieakceptowanymi przez dorosłych. Zało‑
lokujących przestrzeń zabawy: głównie za‑
samodzielny charakter wyposażenia miejsc
żenie, że nastolatki potrzebują przestrzeni,
kazów i ograniczeń (płoty, furtki), które ty‑
zabawy), z drugiej zaś sugerowana przez
w której chcą się czuć dorośle (a w domy‑
leż zapewniają bezpieczeństwo bawiącym
nią potencjalność sposobów przekształca‑
śle: chcą robić to, czego nie mogą lub nie
się dzieciom, co wyizolowują przestrzeń
nia przestrzeni, nieoczywistość miejsc jako
powinny robić jako dzieci czy nastolatki),
zabawy z innych przestrzeni. Są więc do‑
miejsc zabawy […] .
okazuje się błędne, a przynajmniej błędne
11
w odniesieniu do znacznej części badanych.
bitnymi przykładami tego, jak definiowana jest miejska kultura dziecięca, pokazując,
Wyniki badań inspirują do postawienia
Jest raczej przeciwnie: nastolatki lubią
co w przypadku placów zabaw widać
hipotezy o szczególnej roli galerii handlo‑
daną przestrzeń właśnie dlatego, że ją znają
bardzo wyraźnie, że kultura i miejsca dzie‑
wej w procesie socjalizacji. Z perspektywy
i że współtworzą z własną grupą rówieśni‑
cięce są często projektowane i zarządzane
nastolatków najważniejszy jest integracyjny
czą. Mechanizm wytwarzania przestrzeni
przez dorosłych, czyniąc dzieci nie tyle ich
potencjał tej przestrzeni. Pytani o powody
praktykowanych przez nastolatków złożony
współtwórcami, ile raczej konsumentami
przychodzenia do galerii handlowej, gimna‑
jest ze sprzęgających się wzajemnie ele‑
czy wręcz zakładnikami. Znamionująca
zjaliści najczęściej wybierają odpowiedzi:
mentów, co sprawia, że ma w dużej mierze
je „udziecięcona” estetyka może być (biorąc
„przychodzą tu moi koledzy / moje koleżan‑
charakter samoodtwarzający.
ki, a ja z nimi” oraz „po prostu podoba mi się M. Lieberg, Appropriating the City: Teenagers’
FOT. M. SMAGACZ‑POZIEMSKA
Use of Public Space, [w:] The Urban Experience.
9
słuchania muzyki, przeglądania książek czy gazet, dostęp do sieci. Dość niski procent
lożki:
8
Wyniki z obu miast pokazują, że kon‑
W części jakościowej badań, podczas ob‑
to miejsce”. Kolejne dwie przyczyny to: „nie
serwacji w galeriach handlowych obu miast,
mam co robić po szkole” oraz „świetnie
ujawniły się jednak dość częste praktyki
A People‑Environment Perspective, eds. S. Neary,
znam to miejsce”, odnoszące się z jednej
konsumpcyjne gimnazjalistów: chodzenie
M. Symes, F. Brown, Abingdon, Oxo: Francis
strony do konieczności („coś trzeba zrobić
w parach lub grupach po sklepach, ogląda‑
& Taylor, 1994, s. 321–333.
z wolnym czasem”), a z drugiej – do poczucia
nie i przymierzanie ubrań oraz akcesoriów.
M. Brzozowska‑Brywczyńska, Miejsca dziecię‑
Zrozumienie znaczeń tych praktyk – na pod‑
ce, [w:] red. M. Krajewski, Niewidzialne miasto, Warszawa: Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmia‑
10 Tamże, s. 33.
stawie swobodnych wywiadów z nastolat‑
na, 2012, s. 25–45.
11 Tamże.
kami – pozwala powiązać je z deklaracjami
autoportret 3 [54] 2016 | 82
wyrażanymi w badaniach ankietowych.
są społeczno‑przestrzennym sposobem
być może przywoływanych na zasadzie sloganu
„Robienie zakupów”, jak to określają sami
potwierdzania przez nastolatki grupowej toż‑
czy kliszy. Jeśli zatem same galerie handlowe
ankietowani, jest po pierwsze działaniem
samości – w przeszłości można je było częściej
stają się dla nastolatków miejscami (znanymi,
integrującym z rówieśnikami (wspólne
zaobserwować w miejscach zamieszkania, dziś
oswojonymi, osobistymi), to inne przestrzenie
doświadczenie „robienia zakupów” to okazja
takim „podwórkiem” stała się galeria handlo‑
miejskie po prostu nie pojawiają się na ich
do „uzgadniania” gustów estetycznych).
wa i jej otoczenie. Praktyką zaobserwowaną
mapach mentalnych. Tak jest przede wszyst‑
Po drugie, jest używane jako przedstawiane
w galerii w Krakowie – naganną z „dorosłego”
kim w Katowicach, gdzie galeria handlowa już
rodzicom uzasadnienie przebywania poza
punktu widzenia, ale już zupełnie inaczej
uzyskała (funkcjonalnie i symbolicznie) status
domem w czasie wolnym (oficjalna inter‑
widzianą z perspektywy nastolatka – było
miejskiego centrum; w Krakowie jakość prze‑
pretacja: „idę tam obejrzeć i wybrać rzeczy,
przekazywanie sobie przez gimnazjalistów
strzeni miejskiej wciąż jest oceniana w relacji
co potem ułatwi i skróci zakupy z rodzica‑
specjalnego firmowego kubka jednej z sieci
do historycznego centrum, ale na poziomie
mi”). Po trzecie, jest rodzajem kamuflażu,
fast food, pozwalającego na nieograniczone
codziennych praktyk obserwujemy raczej wy‑
taktyką stosowaną przez nastolatki wobec
dolewanie napojów. Używając języka Michela
cofywanie się w sferę prywatno‑intymną oraz
pracowników sklepów i ochrony w celu
de Certeau, była to taktyka umożliwiająca osią‑
w przestrzeń praktyk zinstytucjonalizowanych,
usprawiedliwienia swojej obecność w tej
gnięcie reklamowanego napoju bez płacenia
typowych dla późnej nowoczesności.
przestrzeni. Kilkoro nastolatków niezależnie
za niego, ale – zgodnie z logiką nastolatków –
wyjaśniało mi: „Jak się za długo jest w jed‑
skoro przewidziano, że ktoś, kto zapłacił,
(RE)DEFINIOWANIE RAM PRAKTYK
nym miejscu, to ktoś się może przyczepić”.
może do kubka dolewać bez limitu, nie była
PRZESTRZENNYCH W MIEŚCIE
Ich odczucia nie są nieuzasadnione, bo,
to kradzież ani narażanie firmy na straty. Nie
jak opowiadał mi były pracownik popular‑
zaobserwowano zjawisk, o których jeszcze
Badania empiryczne przeprowadzono w dwóch
nego wśród młodzieży sklepu odzieżowego,
kilka lat temu było głośno między innymi
miastach, co znacznie ogranicza możliwo‑
personel jest wyczulony na to, aby obser‑
za sprawą filmu Galerianki, czyli prostytucji
ści uogólniania wyników, ale analiza stanu
wować, kto i co zabiera do przymierzalni.
albo sponsoringu nastolatek. Jeśli takowe ist‑
badań pozwala sformułować kilka głównych
Przyznał, że roczne straty sklepu, w którym
nieją, sądzę, że dotyczą bardzo wąskiej grupy
wniosków. Przede wszystkim widoczne jest
był zatrudniony, wynikające w znacznej mie‑
młodzieży, jednak panika moralna, która się
klasowe zróżnicowanie możliwości korzystania
rze z kradzieży, wynosiły niemal sto tysięcy
wytworzyła, odwróciła uwagę od innych skut‑
z przestrzeni miejskiej, a to z jednej strony jest
złotych, a wśród pracowników panowało
ków czasowego i emocjonalnego angażowania
częścią ogólniejszego mechanizmu odtwarzania
przekonanie, że wśród sprawców kradzieży
się w przestrzeń galerii: poznawczej redukcji
się klas społecznych, z drugiej – elementem
znaczącą sporą część stanowi młodzież.
mapy miasta, widocznej po porównaniu wy‑
strukturyzowania się przestrzeni miejskiej
Podczas obserwacji nie pojawiły się przy‑
ników badań na próbie gimnazjalistów z wy‑
i podmiejskiej oraz zachodzących w nich
padki poważnego łamania przepisów przez
losowanych szkół i próbie uczniów badanych
podziałów. Wyraźny staje się deficyt przestrze‑
młodych ludzi ani zachowań wykraczających
w galerii handlowej.
ni włączających i demokratyzujących, które
poza „dorosłe” normy.
W wymiarze poznawczo‑emocjonalnym
integrowałyby różne grupy młodzieży – taką
(map miasta zawierających miejsca ważne,
instytucją mogłaby być szkoła, miejski dom kul‑
miastach, charakterystyczne mikroscenki:
osobiste, prestiżowe) w tej drugiej grupie
tury czy biblioteka, o ile udałoby się odtworzyć
kilkuosobowe grupy 13–16‑latków, samych
widać wyraźną redukcję względem wyników
w nich ową „hybrydowość”, strefę autonomii,
chłopców lub chłopców i dziewczyn,
uzyskanych wśród przeciętnych gimnazja‑
której nastolatki potrzebują. Inna sprawa,
stojących pod galerią handlową, palą‑
listów. Mapy miast nastolatków badanych
że w miastach z rozwiniętymi suburbiami
cych papierosy i relacjonujących swoje
w galeriach handlowych są dość ubogie – głów‑
duża część nastolatków mieszka na przed‑
wyczyny alkoholowe, przeklinających
ne punkty wyznaczają na nich sama galeria
mieściach i dojeżdża do szkoły w mieście,
przy tym obficie. Tego typu zachowania
handlowa oraz kilka przestrzennych ikon,
w związku z czym ma ograniczone możliwości
Odnotowano kilkakrotnie, w obu
autoportret 3 [54] 2016 | 83
zakorzeniania się w zarówno w miejscu za‑ mieszkania, jak i w mieście. Z badań przeprowadzonych wśród nastolat‑ ków obecnych na terenie galerii handlowych wynika ponadto, że ze względu na ilość spę‑ dzanego czasu jest to przestrzeń uzupełniająca przestrzeń miejską, pozwalająca na realizację
MY AMERICAN DREAM
potrzeb afiliacyjnych, utrzymywanie atrak‑ cyjnych i w miarę nieskrępowanych relacji z rówieśnikami. Galeria handlowa staje się funkcjonalnie przestrzenią społeczną nie tylko
tekst i fotografie AGNIESZKA RAYSS
dla nastolatków, ale – jak wynika z rozmaitych danych – także dla różnych innych kategorii społecznych. „Ciążenie” ku galerii handlo‑ wej jest procesem, który odbywa się nie tyle kosztem postaw wobec sąsiedztwa i miejskiego centrum, ile raczej w związku z nimi. Inaczej mówiąc, sąsiedztwo czy centrum nie są ofiarami galerii handlowej, ale niejako współsprawcami
K
ilkanaście lat temu zaczęłam
udało. Skromny świat naszych rodziców,
fotografować nowe zjawiska
pokoleń schowanych za żelazną kurtyną
w polskiej pop kulturze – ma‑
przestał wystarczać, globalne perspekty‑
sowe castingi do programów
wy telewizji, mody i różnie rozumianej
telewizyjnych, występy che‑
sławy stały się naprawdę kuszące.
erleaderek na stadionach sportowych,
Postanowiłam zrobić poważny
publiczne poszukiwania top‑modelek.
cykl dokumentalny o tych zjawiskach,
Coś się zmieniało. Rzeczywistość, która
o masach dziewcząt odpowiadających na
czynniki, związane z przestrzenią pośrednio,
za moich czasów szkolnych i studenckich
zew telewizji i kolorowych magazynów
bo dotyczące wzorców socjalizacji do bycia
prawie nie istniała, rosła, wciągała (także
i dążących do kolorowej doskonałości
mieszkańcem, a konstytuujące się na podstawie
mnie) i stawała się coraz bardziej dostęp‑
w Europie Środkowo‑Wschodniej, bo po
społecznych ideologii legitymizowanych oceną
na. Aurę tajemnicy i nieokreślonego za‑
latach siermiężnej rzeczywistości tęsk‑
przestrzeni. Jedną z ważniejszych kategorii
chwytu wokół kilku pięknych dziewcząt
noty za życiem w blasku piękna i sławy,
współtworzących (dorosłe) koncepcje wycho‑
w szkole („wiesz, że ona jest modelką?”)
były naprawdę silne – i fotogeniczne.
wawcze jest społeczne – a zwłaszcza typowe
zastąpiło obcesowe stwierdzenie „Tak,
Weszłam w uniwersalny świat dążenia
dla klasy średniej – rozumienie bezpieczeń‑
jestem miss regionu, wybrano mnie mo‑
do doskonałości i okazało się, że bardzo
stwa. Takie ideologie bezpiecznego i dobrego
delką roku, występuję w tym programie
mi on odpowiada.
dzieciństwa w dużym stopniu wyznaczają
telewizyjnym – to ja. Podziwiajcie mnie”.
postaw nastolatków wobec wszystkich typów przestrzeni miejskiej. Oczywiście, działają tu również inne
ramy przestrzenne aktywności nastolatków
Coś się zmieniało na moich oczach.
Słyszałam często od moich bohaterów, że
i sposobów eksplorowania miasta. A wtłoczona
W telewizyjnych show zaczęli brać udział
chcą się sprawdzić. Zobaczyć, ile są warci,
w nie młodzież przyjmuje rozmaite taktyki
„przeciętni ludzie”, którzy nagle wyska‑
czy ktoś ich zauważy. Najlepiej, żeby tak
adaptacyjne pozwalające odnaleźć kompromis
kiwali z grupy przeciętnych na pierwsze
się stało, bo to prestiż i lepszy start w ży‑
pomiędzy lokalnymi wzorcami życia zbiorowe‑
strony kolorowych magazynów. Wygląd
ciu. Nagroda – korona, dyplom, tytuł –
go (model sąsiedztwa, model postrzegania miej‑
zaczął się naprawdę liczyć. A jeszcze
stają się miernikiem naszej wartości. Im
skiego centrum) a potrzebami wynikającymi
ważniejszy stał się publiczny występ
więcej, tym lepiej, życiorys pełen tytułów
z procesu dojrzewania (bycie z rówieśnikami,
i obecność w mediach – przedmiot
dobrze się prezentuje. W powietrzu wisi
eksplorowanie przestrzeni).
zazdrości i plotek tych, którym się to nie
pytanie‑oskarżenie tak skonstruowanego
autoportret 3 [54] 2016 | 84
świata, ale tak naprawdę nie wiem, czy to źle, że takie są prawidła gry. Dla mnie są trochę męczące, ale nie słyszałam, żeby któ‑ raś z dziewczyn stojących po lepszej stronie chciała z tego zrezygnować. Scena jest sceną, niezależnie od wszystkiego. Nic dziwnego, że na wybiegu trzeba stanąć – nawet jeśli tylko raz w życiu.
autoportret 3 [54] 2016 | 85
LOTERIA tekst MARCIN WICHA
uśmiechem, a może nawet poddanego lekkiej
Dalej ulubiony komentator meczy piłkarskich.
obróbce w Photoshopie.
I nawet pan od pogody przepadł zmyty przez
Naprawdę stawaliśmy się coraz ładniej‑ si. I dookoła było coraz ładniej. I mieliśmy lepsze ubrania i podjazdy wyłożone kostką Bauma. I ganki z kolumienkami. A w mie‑ ście, każdej jesieni czekał pod drzwiami
1
W połowie lat 80., a może później, przeczy‑ tałem opowiadanie science fiction. Autora nie pamiętam. Chodziło z grubsza o to,
że dzięki postępom biotechnologii, lub jakimś innym sposobem, każdy obywatel mógł wziąć udział w losowaniu ciał.
nowy katalog Ikei.
czystkę.
4
Ludziom z plastiku wytknięto pychę i złe uczynki. Wypomniano niewłaści‑ we pochodzenie i niezasłużone przy‑
wileje. Jednak główny zarzut, sformułowany przez prawicowe gazety, brzmiał: Polska im się
3
Po latach młodzi mędrcy wszystko nam
nie podoba. Ojczyzna źle im pachnie. Niena‑
objaśnili: że neoliberalizm, że chłop‑
wiść lubi się odwołać do zmysłu węchu (gadzi
cy z Chicago, że globalizacja i banki,
mózg w akcji).
służba zdrowia i mieszkalnictwo. Że niskie
Przy okazji patriotyczni politycy i dzien‑
uzwiązkowienie. Zresztą, trzydzieści lat póź‑
nikarze rozwinęli wątki poboczne. Wytoczyli
i bardziej ponętne ciała. Pechowcy zostawa‑
niej, nawet bez opinii znawców, musieliśmy
oskarżenia przeciw maratończykom, ekologom
li dożywotnio uwięzieni wewnątrz jakiejś
zauważyć, że coś jest nie tak.
i nawet barom śniadaniowym, gdzie podają
Szczęśliwcy wygrywali nowe, piękniejsze
niezdary z nadwagą i płytkim oddechem.
Mimo wysiłków, mimo diety śródziemno‑
Właśnie to przydarzyło się partnerce głównego
morskiej i ruchu na świeżym powietrzu, nasze
bohatera.
ciała pozostały brzydkie, chorowite i zadłużo‑
Nie potrafię odnaleźć tamtego tekstu, a to była podpowiedź, jedno z bezużytecznych i niezrozumiałych ostrzeżeń podsuwanych
malne. A i tak organizator oszukuje.
wana peruczka w XVIII wieku). Natomiast sma‑
Jednakże nasz gniew nie potrafił sprawić, żeby fabryki wróciły z Azji. Nie mógł przywró‑ cić dawnych cen na węgiel ani nawet pękatych
argument. Przecież zostaliśmy ostrzeżeni.
butelek z mlekiem (i kapsli z błyszczącej folii). Zimą nie spadł śnieg. Autobusy Jelcz nie wyje‑
W czasach transformacji wygląd stał się
chały na miasto, a w stoczni robiono już tylko
kwestią klasową. Zawsze nią był, ale lata
melancholijne zdjęcia i artystyczne projekty.
punkcie obsesję.
Kawa z mlekiem sojowym stała się symbo‑ lem zniewieściałości i zaprzaństwa (jak pudro‑
w odległej przyszłości, wytrącić nam ostatni
90., czasy niepokoju, rozwinęły na tym
to Bastylie.
ne. Okazało się, że szanse na wygraną są mini‑
przez los, chyba tylko po to, żeby kiedyś,
2
kanapki z serem pleśniowym i żurawiną. Takie
Byliśmy bezradni jak zawsze. Toteż klasowe oburzenie skierowało się gdzie indziej. Fala
żalnie, kiełbasa z grilla i transparenty kibiców awansowały na emblematy ojczyzny.
5
Kiedyś to się skończy, bo to się zawsze kończy. Nie staniemy się lepsi ani mą‑ drzejsi. Niczego się nie nauczymy i nie
wyciągniemy żadnych wniosków. Ale przynaj‑ mniej jedno już wiemy. Projektowanie, które służy ładności. Desi‑
niechęci popłynęła w stronę tych, którzy zgar‑
gn, który tworzy podziały. Architektura, która
na temat brzydkich i pokracznych przedstawi‑
nęli główne wygrane w loterii ciał. Naszych
naigrywa się z biednych. Urbanistyka, która
cieli klas niższych. Ze szczególnym uwzględ‑
niedawnych ulubieńców.
wyklucza, zamiast szukać sprawiedliwości.
W telewizji i gazetach zaroiło się od żartów
nieniem wąsów, zgryzu, nadwagi, płytkiego oddechu i niewłaściwej diety. Można było rechotać bez najmniejszych wyrzutów sumienia, bo grubasy same były sobie winne. Przecież każdy mógł kupić los
Ofiarą pierwszych czystek nie padli dzia‑
Wszystkie one są jak ziarno na opoce. Jak klon
łacze polityczni ani bankierzy. Nie pisarze
w doniczce. W niczym nam nie pomogą, zmyje
lub twórcy zdegenerowanej sztuki. Nawet nie
je pierwsza fala (choćby to była fala ze smażal‑
kobiety. Na to przyszedł czas później.
ni ryb).
Pierwszy zniknął gwiazdor z telewizji, typ
i zamienić się w lepszego, ładniejszego i zdrow‑
wymarzonego zięcia. Potem pani z twarzą nie‑
szego siebie. W przedsiębiorczego i zaradnego
podatną na działanie czasu, która co roku nada‑
siebie. W siebie obdarzonego błyszczącym
wała korespondencje z festiwalu w Cannes.
autoportret 3 [54] 2016 | 86
ilustracja JOANNA SOWULA
tekst PIOTR WÓJCIK ilustracje JOANNA SOWULA
ĆWIERĆWIECZE PEŁZAJĄCYCH ZMIAN NA LEPSZE
M
ieszkalnictwo to przestrzeń,
mieszkań. Centralne ogrzewanie miało jedy‑
w której niedostatki nasze‑
nie 63 procent mieszkań w Polsce, a toaletę
go kraju skupiają się jak
73 procent. Całkiem nieźle wyglądała jedynie
Choć liczba mieszkań w Polsce wzrosła, to pod
w soczewce. Niewydolność
podaż nowych mieszkań – w latach 1989–1990
tym względem wciąż odstajemy od reszty Eu‑
państwa i instytucji publicz‑
oddawano ich do użytku średniorocznie 142
ropy. W raporcie Deloitte, na potrzeby którego
tysiące, czyli mniej więcej tyle, co obecnie.
przebadano 15 europejskich krajów, z 360 miesz‑
nych spotyka się ze słabością kapitałową i za‑ cofaniem polskiego sektora prywatnego, czego
W pierwszych dziesięciu latach III RP
W OGONIE EUROPY
kaniami na tysiąc osób znaleźliśmy się na nie‑
wynikiem jest stan tkanki mieszkaniowej da‑
nastąpił znaczny regres na rynku mieszkanio‑
chlubnym przedostatnim miejscu, wyprzedzając
leko niesatysfakcjonujący coraz lepiej obytych
wym, co było wynikiem nie do końca prze‑
jedynie Irlandię (342) 2. Oczywiście nie chodzi
z zachodnimi standardami Polaków. Oczekiwa‑
myślanych reform dostosowawczych polskiej
o to, by się równać z dużo bogatszymi Niemcami
nia rodaków rosną znacznie szybciej niż po‑
gospodarki. Podaż nowych mieszkań spadła
(508) czy Francją (511). Problem w tym, że sporo
stępują przemiany nad Wisłą. Dodatkowo lata
wówczas do ledwie 89 tysięcy rocznie, a w całej
brakuje nam także do krajów Europy Środkowej,
zgrzebności poprzedniego systemu wykształ‑
dekadzie ogólna liczba mieszkań wzrosła
a nawet Rosji (441). Czesi do dyspozycji mają
ciły w Polakach często zupełnie nieracjonalny
jedynie o 9 procent. Przyspieszenie na tym
458 lokali, a Węgrzy 446. Średnia dla 15 przeba‑
głód własności prywatnej, przez co zaniedba‑
polu przyniósł dopiero XXI wiek, Polska nieco
danych krajów wyniosła 452, a więc była niemal
liśmy własność publiczną oraz różne formy
otrząsnęła się z szoku transformacji w wersji
o 100 wyższa od wyniku naszego kraju. Taka
współdzielenia, tak przecież funkcjonalne
instant. W latach 2001–2005 podaż mieszkań
różnica faktycznie oznacza przepaść.
w zakresie mieszkalnictwa. Pomimo trwającej
wzrosła do 118 tysięcy średniorocznie, a w ko‑
już ponad ćwierćwiecze modernizacji Polski,
lejnym pięcioleciu uformowała się na obec‑
ski. W 2014 roku na jednego Polaka przypadało
pod względem sytuacji mieszkaniowej odsta‑
nym poziomie ponad 140 tysięcy nowych
zaledwie 1,1 izby mieszkalnej, „dzięki” czemu
jemy wyraźnie nie tylko od państw zachodniej
mieszkań rocznie, który to poziomo osiągano
znaleźliśmy się na przedostatnim miejscu w UE,
części Europy, do których chcielibyśmy się
też... w momencie upadku PRL. Obecnie nad
nieznacznie wyprzedzając jedynie Rumunów 3.
porównywać, ale też pod wieloma względami
Wisłą obywatele mają do dyspozycji około 14
Średnia unijna jest o niemal 50 procent wyższa
od będących na podobnym poziomie rozwoju
milionów mieszkań, czyli 364 na tysiąc miesz‑
i wynosi 1,6, co jest osiągalne także dla państw
krajów naszej części kontynentu.
kańców. W związku z tym liczba osób zamiesz‑
z naszej części Europy – w Czechach to 1,4 izby
kujących jedno lokum spadła z 3,4 w 1989 roku
na osobę, a w Estonii 1,6. Mała liczba mieszkań
do 2,75 obecnie.
oraz izb mieszkalnych oczywiście wiąże się
Trzeba uczciwie przyznać, że w nową rze‑ czywistość wchodziliśmy z tkanką mieszka‑ niową, która nas specjalnie nie rozpieszczała.
O ile liczba mieszkań wzrastała w oma‑
Inne wskaźniki tylko potwierdzają te wnio‑
z tym, że Polacy muszą się jakoś pomieścić na tej
Oględnie mówiąc, mieszkaniowa spuścizna
wianym okresie nierównomiernie, to ich
skromnej przestrzeni mieszkaniowej, którą
po PRL pozostawiała wiele do życzenia.
standard rósł raczej w jednakowym tempie.
mają do dyspozycji. Wskaźnik przeludnienia
W roku 1989 wszystkich mieszkań (tzn. lokali
Już w roku 2000 zanotowano odczuwalną
w Polsce należy do najwyższych w Europie,
mieszkalnych oraz domów jednorodzinnych)
poprawę, a ten obecny wyraźnie odbiega
wynosi 44 procent, co jest drugim wynikiem
było w Polsce 10 milionów 900 tysięcy, czyli
od spuścizny PRL. Przykładowo w miastach
we Wspólnocie, tradycyjnie po Rumunii
około 285 na tysiąc mieszkańców, co jest
kanalizację mają niemal wszystkie mieszka‑
wynikiem, z którego nie można być dumnym 1.
nia, centralne ogrzewanie – 87 procent, a toa‑
Braki były widoczne także w standardzie tych
letę – 97. Z drugiej strony trudno nie zauwa‑
2
Markets, http://www2.deloitte.com/content/dam/
żyć, że jednak centralnego wciąż nie ma aż 1
GUS, Polska 1989–2014, http://stat.gov.pl/files/ gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualno‑
w 13 procentach miejskich lokali, a ustępu w 3. Na papierze kilka procent może wyglądać
sci/5501/13/1/13/oz_polska_1989‑2014.pdf (dostęp:
niewinnie, ale w rzeczywistości przekłada się
lipiec 2016).
to na tysiące lokali.
autoportret 3 [54] 2016 | 89
Deloitte, Overview of European Residential Deloitte/be/Documents/realestate/be_fa_Deloitte ‑Property‑index‑2015.pdf (dostęp: lipiec 2016).
3
Eurostat, Average number of rooms per person, http://ec.europa.eu/eurostat/web/income ‑and‑living‑conditions/data/database (dostęp: lipiec 2016).
(52 procent), która należy do tych nielicznych
w 2014 roku, zaledwie 5,6 procent to lokale inne
co powoduje, że 43,5 procent Polaków w wieku
europejskich krajów, w której sytuacja miesz‑
niż komercyjne lub prywatne (tzn. spółdzielcze,
25–34 lata mieszka z rodzicami 8. W Czechach
kaniowa obywateli jest jeszcze gorsza niż
komunalne lub TBS). Tylko 4,3 procent Polaków
takich osób jest wyraźnie mniej (33,2 procent),
mieszkańców znad Wisły 4. Oznacza to, że niemal
najmuje mieszkania w cenach rynkowych 6,
nie mówiąc już o zamożniejszej części Europy
połowa Polaków zamieszkuje zbyt małe lokale.
w czym znacznie odstajemy od reszty UE, gdzie
(Francja 11,5 procent) czy Skandynawii, w której
No cóż, jeśli po 25 latach w miarę szybkiego
aż 19,1 procent społeczeństwa żyje w mieszka‑
regułą jest szybka wyprowadzka od rodziców
rozwoju gospodarczego, co drugi Polak po pracy
niach wynajmowanych w cenach rynkowych.
(Szwecja 4,1 procent). Mieszkanie do późnych
zamiast odpocząć musi się męczyć w przelud‑
Czyli niemal pięciokrotnie więcej. Ogólna skala
lat z rodzicami ma mnóstwo negatywnych
nionym mieszkaniu, to jest to ewidentnie powód
najmu jest w Polsce wyższa i wynosi 16,6 pro‑
konsekwencji. Obniża samodzielność oraz
do wstydu. Tym bardziej, że w blisko położonych
cent, jednak zdecydowanie największą jej część
poczucie sprawczości wśród młodych, wzma‑
państwach sytuacja jest czasem o niebo lepsza –
stanowi najem poniżej cen rynkowych (12,3
ga ich kompleksy, z którymi próbują walczyć
w Czechach wskaźnik przeludnienia wynosi
procent Polaków), co w naszych warunkach
postawami szowinistycznymi, przenosząc winę
jedynie 20 procent, a w Estonii zaledwie 14.
oznacza lokale socjalne o tak niskim standar‑
za swoją najczęściej niezawinioną sytuację
dzie, że w zachodniej części kontynentu nawet
na grupy, które winne są temu jeszcze mniej.
mo poprawy w ostatnim ćwierćwieczu, wciąż
nie pomyślano by, że można w nich mieszkać.
Odkładanie na później założenia rodziny oraz
widzimy jedynie plecy większości pozostałych
Tymczasem w Czechach cztery razy więcej osób
kupowanie zbyt małych lokali odbija się także
Pod względem standardu mieszkań, pomi‑
państw UE, i to z daleka. Dowodzi temu wskaź‑
(16,6 procent) najmuje zamieszkiwane lokale
na wskaźniku dzietności, który w naszym kraju
nik poważnej deprywacji mieszkaniowej, który
na zasadach rynkowych, nie mówiąc o Niem‑
jest dramatycznie niski, w 2014 roku wyniósł
pokazuje odsetek mieszkań obarczonych co naj‑
czech, gdzie tradycyjnie najem to powszechny
1,32, a więc był daleki nie tylko od zastępowal‑
mniej jedną de facto dyskwalifikującą je wadą,
sposób zapewniania sobie dachu nad głową,
ności pokoleń, ale także na tle starzejącej się
taką jak brak łazienki czy przeciekający dach.
a w wynajmowanych na różny sposób lokalach
Europy (średnia unijna to 1,58) 9. Tymczasem
Takich mieszkań w 2014 roku było nad Wisłą
mieszka prawie połowa społeczeństwa.
dzietność jest najwyższa właśnie tam, gdzie
9,1 procent, czyli prawie co 10 mieszkanie w Pol‑
Wyżej zarysowana struktura tkanki
młodzi stosunkowo szybko wyprowadzają się
sce w zasadzie nie nadaje się do użytkowania
mieszkaniowej nad Wisłą ma niebagatelne
z domu – we Francji to 2,01, a w Szwecji 1,88.
bez odpowiedniego remontu , co jest siódmym
znaczenie ekonomiczne. Niska podaż mieszkań
Mała liczba rodzących się dzieci to oczywi‑
wynikiem w Europie. W Czechach to tylko 3,5
powoduje, że są one dosyć drogie w stosunku
ście sytuacja bardzo groźna dla krajowych
procent, a na Słowacji 4,3 procent. Na zachodzie
do zarobków. W 2014 roku by kupić 70‑metrowe
systemów zabezpieczenia społecznego, gdyż
kontynentu problem ten niemal nie występuje
mieszkanie statystyczny Polak musiał wyłożyć
zmniejsza się grupa płacących składki, oraz dla
(Francja – 1,3 procent, Niemcy – 1,9).
7,2 swoich rocznych zarobków, tymczasem
wzrostu gospodarczego, ponieważ kurczy się
Niemiec tylko 3,3, a Hiszpan 4,4 . Niska siła
grupa aktywnych zawodowo obywateli.
5
7
MIESZKALNICTWO A GOSPODARKA
Słabo rozwinięty rynek wynajmu sprawia,
nabywcza Polaków na rynku mieszkaniowym powoduje, że często decydujemy się na zakup
że najem jest w Polsce wyjątkowo nieopłacalny.
Cechą charakterystyczną rynku mieszkanio‑
za małego mieszkania. Równie powszechne
Za równowartość zakupu mieszkania w War‑
wego w Polsce jest słabo zdywersyfikowany
jest odkładanie zakupu aż wzrosną zarobki,
szawie można je najmować zaledwie 15 lat,
rynek. Na 143 166 mieszkania oddane do użytku 8 6 4
Eurostat, Overcrowding rate, http://ec.europa.eu/ eurostat/statistics‑explained/index.php/Housing_
5
7
M. Wielgo, Skazani na pokój dziecięcy?, http://
Eurostat, Distribution of population by tenure
wyborcza.biz/biznes/1,147752,16991202,Skaza‑
status, tamże (dostęp: lipiec 2016).
ni_na_pokoj_dzieciecy__Co_trzeci_polski_30_latek.
Deloitte, Overview of European Residential
html (dostęp: lipiec 2016). 9
Eurostat, Total fertility rate, http://ec.europa.eu/
conditions (dostęp: lipiec 2016).
Markets, http://www2.deloitte.com/content/dam/
Eurostat, Severe housing deprivations, tamże
Deloitte/be/Documents/realestate/be_fa_Deloitte
eurostat/statistics‑explained/index.php/Fertili‑
(dostęp: lipiec 2016).
‑Property‑index‑2015.pdf (dostęp: lipiec 2016).
ty_statistics (dostęp: lipiec 2016).
autoportret 3 [54] 2016 | 90
tymczasem w Berlinie aż 30, a w Pradze 23 10. Od‑
Towarzystwa mogły się ubiegać o wsparcie
Dodatkowo BGK traktuje FMnW jako inicjatywę
bija się to na niskiej mobilności wewnętrznej,
z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego, dzia‑
komercyjną, która w zamierzeniu ma przyno‑
czyli gotowości i możliwości zmiany miejsca
łającego pod egidą BGK, do 70 procent wartości
sić czteroprocentowy zysk, co powoduje tak
zamieszkania w obrębie kraju, z kolei niska
inwestycji. Na papierze był to niezły pomysł,
absurdalne sytuacje, że w Poznaniu oferowane
mobilność wewnętrzna źle wpływa na krajowy
łączący w sobie idee budownictwa komunalne‑
mieszkania miały czynsz wyższy od rynkowe‑
rynek pracy, w szczególności w kraju doga‑
go ze spółdzielczym i do dziś jest to najszerzej
go. Trzeba dodać, że niektóre komercyjne bran‑
niającym, takim jak Polska, gdzie występują
zakrojony program skierowany na rynek
że, których o dbałość o wspólne dobro nawet
znaczne różnice w płacach oraz produktyw‑
najmu, przygotowany dla osób o średnich lub
byśmy nie podejrzewali, o takiej marży nawet
ności. Z tej perspektywy nie dziwi, że tak
niskich zarobkach. Brak koordynacji działań,
nie marzą. Do końca 2015 roku oddano 380
wielka grupa osób wyemigrowała z naszego
między innymi, sprawił niestety, że TBS‑y
mieszkań z FMnW 13, a jego słaby zasięg sprawia,
kraju – jeśli dla chcącego poprawić swój byt
nigdy nie rozwinęły skali działalności na tyle
że wpływ programu na sytuację mieszkanio‑
mieszkańca Radzynia Podlaskiego dużo łatwiej
dużej, by przynieść znaczącą poprawę w skali
wą jest nieznaczący nawet tam, gdzie oferuje
jest wyprowadzić się do Londynu niż Gdańska,
kraju. W latach 1996–2014 wybudowały one
wynajmowane mieszkania.
to zrozumiałe, że wybierze ten pierwszy, gdzie
około 66 tysięcy mieszkań, z czego najwięcej
zarobi zdecydowanie więcej.
w 2001 roku (6 765), co nie jest liczbą powalają‑
charakter – były lub są skierowane do osób
cą. Jednym z powodów niewielkiej skali działa‑
chcących nabyć lokal na własność, miały też
nia TBS‑ów było ograniczenie kwoty kredyto‑
za zadanie zadziałać nie od strony podażowej,
wania z KFM do 70 procent wartości inwestycji.
ale popytowej, a więc zwiększyć siłę nabywczą
Polskie instytucje podejmowały rozmaite dzia‑
Zmusiło to partycypantów do szukania środ‑
obywateli. Ich skala była zdecydowanie więk‑
łania mające polepszyć sytuację mieszkaniową
ków własnych, a to bywało barierą w decyzji
sza. Program Rodzina na Swoim, funkcjonujący
Polaków, niestety często były one nieudolne,
o podjęciu inicjatywy. Dodatkowo w 2009 roku
w latach 2007–2013, oferował dopłaty do rat
a i nasi decydenci konsekwencją nie grzeszyli,
zdecydowano o likwidacji funduszu mieszka‑
kredytów przez pierwsze osiem lat kredyto‑
nie potrafili doprowadzić do końca nawet tych
niowego, a kredytowanie TBS‑ów przeniesiono
wania, w wysokości połowy odsetkowej części
niezbyt udanych. Dobrym tego przykładem
do BGK. Zaostrzyło to politykę oceny ryzyka
raty. Dla przykładowego kredytu o wartości
były Towarzystwa Budownictwa Społecznego.
i udzielania kredytów. Od tej pory nastąpiło
250 tysięcy zł, oprocentowanego na 5 procent,
Wprowadzone ustawą z 1995 roku, umożli‑
znaczne ograniczenie programu – w roku 2014
przy równych ratach dopłata wynosiła średnio
wiały tworzenie TBS‑ów w trzech formułach:
TBS‑y wybudowały już tylko 1 715 mieszkań,
ok. 500 złotych miesięcznie, co dawało w sumie
jako spółdzielnie osób prawnych, spółki z o.o.
czyli ledwie około 1 procent wszystkich wybu‑
dofinansowanie wysokości aż 48 tysięcy zło‑
oraz stowarzyszenia. Było to rozwiązanie
dowanych w tym czasie mieszkań .
tych. Udzielono aż 192 360 takich kredytów 14,
PLANY I REZULTATY SIĘ ROZESZŁY
w zamierzeniu wygodne dla gmin, które mogły
12
Drugi z programów skierowanych na rynek
Kolejne programy rządowe miały już inny
niestety program ten nie był wolny od wad.
być jednym z partycypantów spółdzielni lub
najmu ma już tak niewielką skalę, że powinien
Po pierwsze, nie przyczynił się znacząco
tworzyć spółki komunalne. To ostatnie zresztą
wywołać chyba tylko wzruszenie ramion. Fun‑
do zwiększenia podaży mieszkań, duża część
miało miejsce: w latach 1996–2008 gminy
dusz Mieszkań na Wynajem, także w ramach
były zaangażowane aż w 90 procent TBS‑ów 11.
BGK, ma na celu oddanie... 5,5 tysiąca mieszkań.
13 NBP, Informacja o cenach mieszkań i sytuacji
na rynku nieruchomości w IV kwartale 2015 r., 10 Ł. Piechowiak, W Polsce wynajem opłaca się tylko
przez 15 lat, http://www.bankier.pl/wiadomosc/W‑ ‑Polsce‑wynajem‑oplaca‑sie‑tylko‑przez‑15
pliki/kongres%202011.05.20/2%20referat%20
http://www.nbp.pl/publikacje/rynek_nieru‑
wieslaw%20zrebiec.doc (dostęp: lipiec 2016).
chomosci/ceny_mieszkan_12_2015.pdf (dostęp:
12 GUS, Budownictwo – wyniki działalności w 2014 r.,
lipiec 2016). 14 BGK, Dane liczbowe programu Rodzina na Swoim,
‑lat‑W‑Niemczech‑az‑30‑7245783.html (dostęp:
http://stat.gov.pl/obszary‑tematyczne/przemysl‑
lipiec 2016).
‑budownictwo‑srodki‑trwale/budownictwo/
https://www.bgk.pl/files/public/Pliki/Klienci_in‑
budownictwo‑wyniki‑dzialalnosci‑w‑2014‑r‑,3,10.
dywidualni/rodzina_na_swoim/Dane_liczbowe_
html (dostęp: lipiec 2016).
do_31_grudnia_2013.pdf (dostęp: lipiec 2016).
11 W. Źrebiec, Budownictwo społeczne – stracona
szansa?, http://www.kongresbudownictwa.pl/
autoportret 3 [54] 2016 | 91
środków trafiła na rynek wtórny – tylko 27 pro‑
wtórny. Do końca maja 2016 roku udzielono
cent kredytów z RnS udzielono na zakup lokalu
63 261 kredytów z MdM 16. Także w trakcie
z rynku pierwotnego, a łącznie z budową domu
trwania MdM ujawniło się kilka wad. Źle
jednorodzinnego było to 46 procent. Po drugie,
skalibrowane widełki cenowe spowodowały,
niektóre banki wykorzystywały Rodzinę
że w niektórych miastach większość przy‑
na Swoim do zwiększania swoich marż. Ekspe‑
zwoitych lokali zostało z niego wyłączonych,
ryment, który przeprowadził serwis Bankier.
cena za metr kwadratowy była zbyt wysoka.
pl, pokazał, że trzy ze sprawdzonych banków
To dlatego w 2014 roku wykorzystano zale‑
zaoferowały podwyższoną marżę dla RnS,
dwie 35 procent środków dostępnych na ten
jeden z nich (BZ WBK) prawie dwukrotnie .
rok. Podniosły się również głosy, że program
Na kpinę zakrawa fakt, że wśród tych trzech
wspiera deweloperów, jako że przez większość
banków był... należący do Skarbu Państwa
czasu skierowany był na rynek pierwotny.
PKO BP. Po trzecie wreszcie, Rodzina na Swoim
Rzeczywiście, program miał przy okazji
może być tykającą bombą. W 2020 roku ostatnie
zwiększyć podaż mieszkań, jednak zarzuty też
pieniądze trafią do beneficjentów, a rodzinom,
nie są bezpodstawne – 2015 rok był dla branży
którym kończą się dopłaty, raty wzrosną nawet
deweloperskiej najlepszym w historii. Poza
o 50 procent. W naszym przykładzie rata
tym ograniczenie dotacji tylko do pierwszych
wzrośnie z 894 do 1342 złotych. Na szczęście
50 metrów kwadratowych (a dla rodzin z trójką
zdolność kredytowa była liczona dla całej raty,
dzieci do 65) spowodowało, że rodziny z dzieć‑
bez dopłaty, jednak tak naprawdę nie wiado‑
mi szukające większych lokali niechętnie biorą
mo, jaka jest sytuacja finansowa znaczącego
kredyt z MdM – stanowią one zaledwie 28 pro‑
segmentu gospodarstw domowych z kredytem
cent wszystkich beneficjentów. MdM zamiast
hipotecznym, dopóki nie zaczną one spłacać
wspierać przede wszystkim szczególnie potrze‑
rat bez dotacji.
bujące dachu nad głową rodziny z dziećmi, stał
15
Nową odsłoną Rodziny na Swoim jest
się więc programem wsparcia singli.
Mieszkanie dla Młodych, które będzie działać do 2018 roku. Program oferuje jednorazową
THATCHERYZM NAD WISŁĄ WCIĄŻ ŻYWY
dopłatę jako wkład własny wysokości 10, 15, 20 lub nawet 30 procent wskaźnika odzwiercie‑
Warto też przyjrzeć się, jak polskie gminy
dlającego przeciętne koszty budowy mieszkań
wywiązywały się ze swoich ustawowych
w danej lokalizacji (zależnie od liczby dzieci),
zadań w zakresie polityki mieszkaniowej.
dzięki czemu nie będzie efektu końca dopłaty.
Do ich rzetelnego wypełniania niezbędny
Przez dłuższy czas trwania dotyczył tylko
jest rozbudowany komunalny zasób mieszka‑
rynku pierwotnego, dopiero od drugiej poło‑
niowy, a polskie gminy są pod tym względem
wy 2015 roku został do niego włączony rynek
wyjątkowo ubogie, dodatkowo te posiadane już zasoby są z roku na rok w coraz gorszym stanie. Można powiedzieć, że w ostatnich
15
K. Wojewoda‑Leśniewicz, Kredyt w RnS? Uważaj na marże, bywają wysokie, http://www.bankier. pl/wiadomosc/Kredyt‑w‑RnS‑Uwazaj‑na
16 Ministerstwo Infrastruktury i Budownic‑
‑marze‑bywaja‑wysokie‑2690080.html (dostęp:
twa, O programie MdM, http://mib.gov.pl/2
lipiec 2016).
‑Oprogramie.htm (dostęp: lipiec 2016).
autoportret 3 [54] 2016 | 92
autoportret 3 [54] 2016 | 93
latach mieliśmy do czynienia wręcz z daleko
są od tego bardzo dalekie. Jak widać, nasi lokal‑
Wśród tych pierwszych dominują ogranicze‑
posuniętą dekomunalizacją tkanki miesz‑
ni włodarze w zakresie mieszkalnictwa mają
nia związane z dostępem do ziemi. Zaledwie
kaniowej. Choć w latach 2002–2013 liczba
sporo za uszami, tak jak decydenci centralni.
30 procent Polski ma plany zagospodarowania
mieszkań w Polsce wzrosła o 18 procent 17,
O ile jednak ci drudzy są w debacie publicznej
przestrzennego, a co roku dochodzi zaledwie
to liczba mieszkań w zasobie gmin spadła
dosyć regularnie biczowani za różne sprawy,
1 punkt procentowy. Deweloperzy zmuszeni
i to aż o 31 procent. W 2002 roku gminy były
o tyle większość tych pierwszych otacza nimb
są więc występować o warunki zabudowy.
właścicielem 11,6 procent ogólnej liczby
sukcesu. Zupełnie niesłusznie. Traktowanie
Tempo ich wydawania pozostawia wiele do ży‑
mieszkań, tymczasem w 2013 roku posiadały
mieszkania komunalnego jako synonimu
czenia – zaledwie kilkanaście procent spraw
już tylko 6,75 procent mieszkań w Polsce. Tak
lokalu dla korzystających z pomocy socjalnej
realizowanych jest w terminie, a najczęściej
ubogi zasób mieszkaniowy gmin w zasadzie
sprawiło, że swoich potrzeb mieszkaniowych
przeciąga się do około pół roku. To zresztą
uniemożliwia im efektywne działanie w tym
nie ma jak spełnić wiele osób niebędących
kolejny obszar, w którym polskie samorządy
zakresie. Potrzeby mieszkaniowe przekracza‑
na dnie, ale z różnych powodów niebędących
się nie wywiązują. Tymczasem odwlekanie
ją wielokrotnie to, co gminy mogą zaoferować.
w stanie nabyć mieszkania na własność, a wy‑
w czasie inwestycji w opinii branży zwięk‑
W 34 gminach W 34 gminach skontrolowa‑
najem na polskich zasadach rynkowych jest
sza koszty wykonania projektu, ponieważ
nych przez NIK na koniec roku 2011 liczba
zbyt drogi. Polityka dekomunalizacji tkanki
konieczne jest pokrywanie w tym czasie kosz‑
gospodarstw domowych oczekujących na lo‑
mieszkaniowej prowadzona przez gminy
tów stałych 19. Poza tym budowanie bez planu
kale komunalne przekraczała czterokrotnie
sprawiła, że wytworzyła się w Polsce nowa
zagospodarowania przestrzennego stawia
liczbę wolnych lokali 18. W latach 2009–2011
klasa wykluczonych – za bogatych, by korzy‑
pod znakiem zapytania atrakcyjność inwesty‑
w skontrolowanych gminach co rok miesz‑
stać ze wsparcia publicznego, i za biednych,
cji – nie wiadomo, jakie obiekty staną wokół
kanie komunalne otrzymywało... 15 procent
by kupować niezbędne usługi na rynku. To jest
budowanych mieszkań. Ta niepewność często
oczekujących. Wydłużało to okres oczekiwa‑
też w istocie najbardziej zapomniana polska
wstrzymuje podmioty prywatne od podjęcia
nia na lokal do absurdalnych rozmiarów –
klasa – nie ci najubożsi, mogący liczyć na po‑
danej inicjatywy.
od co najmniej kilku do aż niemal... 26 lat (tak
moc społeczną, ale ci zarabiający stosunkowo
było w Kielcach).
niewiele, którym państwo i samorządy nie
nabywczą Polaków oraz ich niską zdolnością
mają nic do zaoferowania, a rynek pozwala
kredytową, więc nawet jeśli podmioty prywat‑
spełnić zaledwie część potrzeb.
ne zbudują wiele mieszkań wysokiej jakości
No cóż, skoro gminy wypełniają potrzeby lokalowe swoich mieszkańców w ledwie 15 pro‑
w doskonałych lokalizacjach, to nie będą miały
centach, a czas oczekiwania to kilkadziesiąt lat, można stwierdzić, że polskie gminy nie tylko
BARIERY NIE DO PRZEJŚCIA?
17 GUS, Gospodarka mieszkaniowa 2013, http://stat.
gov.pl/obszary‑tematyczne/infrastruktura ‑komunalna‑nieruchomosci/nieruchomosci ‑budynki‑infrastruktura‑komunalna/gospodarka
W gospodarce rynkowej niemal wyłącznie
kontynentu. Średnia roczna płaca Polaka,
to sektor prywatny dostarcza mieszkań
licząc według parytetu siły nabywczej, to 18
na rynku. Niestety w Polsce podmioty prywat‑
tysięcy euro brutto, w czym wciąż nie dogoni‑
ne nie stają na wysokości zadania, co wiąże się
liśmy nawet najsłabszych gospodarek „starej
ze słabością powstałego zaledwie ćwierć wie‑
Unii”, takich jak Portugalia (21 tys. euro) czy
ku temu polskiego sektora prywatnego,
Grecja (23 tys. euro), nie mówiąc o Niemczech
‑mieszkaniowa‑w‑2013‑r‑,7,9.html (dostęp:
który nadal jest jeszcze słaby kapitałowo,
lipiec 2016).
technologicznie oraz organizacyjnie. Napo‑
18 NIK, Gospodarowanie lokalami komunalnymi
w budynkach mieszkalnych, https://www.nik.gov. pl/aktualnosci/nik‑o‑gospodarowaniu‑lokalami
komu ich sprzedać. Polacy wciąż mizernie zarabiają w porównaniu do państw zachodu
nie wypełniają należycie swoich ustawowych zadań dotyczących polityki mieszkaniowej, ale
Bariery popytowe wiążą się ze słabą siłą
tyka też wiele barier, które utrudniają mu dostarczanie na rynek odpowiedniej liczby
19 K. Płochocki, Deweloperzy chcą budować
na planach miejscowych, http://www.gratka.pl/ mieszkam /artykul/deweloperzy‑chca‑budowac
‑komunalnymi‑w‑budynkach‑mieszkalnych.html
mieszkań o dobrym standardzie. Bariery te
‑na‑planach‑miejscowych,3705265,art,t,id,tm.html
(dostęp: lipiec 2016).
można podzielić na podażowe i popytowe.
(dostęp: lipiec 2016).
autoportret 3 [54] 2016 | 94
(45 tys. euro) 20. Poza tym w naszym kraju
większość działań powinno być skierowa‑
konkurencyjnych cenach, zarówno dla wy‑
występuje ogromna niepewność zatrudnienia,
nych stricte na rynek mieszkaniowy. Dobrym
najmu, jak i kredytu. Problemem może być
co przejawia się ekspansją umów cywilno
rozwiązaniem byłoby stworzenie państwo‑
uzyskanie założonego średniego kosztu budo‑
‑prawnych oraz umów o pracę na czas określo‑
wego programu mieszkań na wynajem, tak
wy metra kwadratowego, w dużych miastach
ny, zwanych łącznie umowami terminowymi.
by wesprzeć słabowity rynek najmu w Polsce.
ciężko będzie nawet zejść poniżej trzech tysię‑
Aż 27 procent Polaków pracuje na takich
Należy też zadbać o ustawowe instrumenty
cy. Mimo to jest szansa, że w końcu doczekamy
umowach, co jest zdecydowanie najwyższym
kontroli gmin w zakresie wypełniania potrzeb
się programu mieszkaniowego, którego skala
wynikiem w UE (średnia to 14 procent) . Banki
mieszkaniowych, na przykład poprzez określe‑
sprawi, że Polacy autentycznie odczują popra‑
bardzo niechętnie udzielają kredytów osobom,
nie maksymalnego czasu oczekiwania na lokal
wę w tym obszarze. Cieszy też, że po latach
które nie mają umów o pracę na czas nieokre‑
komunalny wraz ze wskazaniem sankcji
zachłyśnięcia się ideą własności prywatnej,
ślony, chyba że są w stanie wykazać wysokie
za jego niedotrzymanie. Nie można też zapo‑
powstaje program, który umożliwi atrakcyjny
dochody, a większość osób na umowach
mnieć o wsparciu budownictwa społecznego
wynajem od publicznego dostawcy. Dzięki
terminowych zarabia niewiele. Znaczna część
i komunalnego, a w niektórych przypadkach
temu, że opcja najmu będzie nieco tańsza,
naszego społeczeństwa nie ma więc szans
dobrym rozwiązaniem mogłoby być partner‑
możemy zakładać, że wiele osób zdecyduje się
na kredyt.
stwo publiczno‑prywatne, w którym podmiot
na korzystanie z M+ bez dążenia do własności,
prywatny wykonywałby inwestycję publiczną,
co sprawi, że nasz rynek mieszkaniowy stanie
a w zamian za zainwestowane zasoby stawałby
się bardziej zrównoważony.
21
NIE JESTEŚMY SKAZANI NA DRYF
się na jakiś czas operatorem obiektu, pobiera‑ Dostępnych jest wiele rozwiązań i instru‑
jąc z tego tytułu regulowany czynsz.
Ćwierćwiecze polskiego mieszkalnictwa usiane było nietrafionymi działaniami insty‑ tucji publicznych oraz szkodliwymi stereoty‑
mentów, które mogłyby sprawić, że sytuacja
Z tego punktu widzenia obiecujący jest
mieszkaniowa nad Wisłą uległaby poprawie,
ogłoszony przez obecny rząd program Miesz‑
pami o wyższości własności prywatnej nad
i nie dotyczą one tylko rynku mieszkanio‑
kanie+. Zakłada on budowę tanich mieszkań
wspólną. Czas odrzucić błędne przekonania,
wego. Instytucje publiczne mają możliwość
na wynajem, w których czynsz wynosiłby
że wsparcie państwa i samorządów należy
podjęcia inicjatyw, które zwiększyłyby siłę
zależnie od lokalizacji 10–20 złotych za metr
się jedynie najsłabszym grupom społecznym,
nabywczą Polaków. Powinny więc chociażby
kwadratowy. Do tych kwot najemca musiałby
a pozostali sobie poradzą. Nadeszła pora,
wprowadzać działania wspierające najsłabsze
jeszcze dodać opłaty za media oraz ewentu‑
by zrezygnować z wadliwej ograniczonej
dochodowo grupy, takie jak przepisy dotyczące
alnie około 20 procent składki, jeśli chciałby
koncepcji państwa, które powinno jedynie
pensji minimalnej, również godzinowej, tak
po 30 latach opłacania tego podwyższonego
schodzić z drogi sektorowi prywatnemu, a ten
by obejmowały one powszechne w naszym
czynszu zostać właścicielem tego mieszkania.
wtedy sobie poradzi, bo, jak pokazuje przykład
kraju umowy zlecenie. Równocześnie należa‑
Atrakcyjne warunki cenowe rząd zamierza
polskiego mieszkalnictwa, nie we wszyst‑
łoby ujednolicić kontrakty pracownicze, by nie
uzyskać dzięki wykorzystaniu gruntów nale‑
kich obszarach takie podejście się sprawdza.
występowała segmentacja rynku pracy, przez
żących do Skarbu Państwa, co ma zapewnić
I przede wszystkim to ostatni moment, by zro‑
którą znaczna część naszych rodaków jest
średni koszt budowy metra kwadratowego
zumieć, że posiadanie dachu nad głową to nie
wykluczona z dostępu do kredytu. Oczywiście
na poziomie 2,5 tysiąca złotych. Program
problem poszczególnych osób czy rodzin, lecz
w dłuższej perspektywie ma się samofinan‑
całego społeczeństwa, bo niedostatki w tym
sować z czynszów, jednak początkowe etapy
zakresie odbijają się na życiu społeczno
zostaną sfinansowane z kredytów pod zastaw
‑gospodarczym całej wspólnoty. Możemy
publicznych gruntów. M+ ma szansę być
stworzyć kolejne dziesiątki programów miesz‑
jednym z ważniejszych programów społecz‑
kaniowych, jednak bez tej fundamentalnej
org/emp/temporary‑employment.htm (dostęp:
nych w III RP. Jeśli spełnią się początkowe
zmiany sposobu myślenia najpewniej znów
lipiec 2016).
założenia, zaoferuje on mieszkania w bardzo
niewiele one zmienią.
20 Eurostat, Płace i koszty pracy, http://ec.europa.eu/
eurostat/statistics‑explained/index.php/ Wages_and_labour_costs/pl (dostęp: lipiec 2016). 21 OECD, Temporary employment, https://data.oecd.
autoportret 3 [54] 2016 | 95
TRANSPORT PUBLICZNY W ODWROCIE tekst DAWID KRYSIŃSKI
zdjęcia MACIEJ RAWLUK
towarzyszyły wezwania do „kurczenia pań‑
W
prowadzana właśnie ustawa
Po ćwierćwieczu od chwili rozpoczęcia
stwa” i jego „niewtrącania się” do gospodarki,
transformacji ustrojowej organizacja polskiego
spotkało się z umiarkowanym entuzjazmem
transportu publicznego mocno więc odbiega
w państwach kontynentalnej Europy, a dys‑
od modelowych wzorców, z jakimi można się
kusja na ten temat trwa, otrzymując dodatko‑
spotkać w Czechach czy w Niemczech. Tamtej‑
wą porcję sceptycyzmu w sytuacji załamania
sze modele organizacyjne nie zostały bowiem
się światowych rynków finansowych. Idee
naznaczone czterema grzechami, które – jak się
neoliberalne spotkały się za to z entuzjastycz‑
wydaje – na długo, a może i na trwałe zdecy‑
nym nieomal przyjęciem w sferach polskich
dowały o niewydolności i nieatrakcyjności
ekonomistów, co zaowocowało konstruk‑
publicznych usług przewozowych w Polsce.
cją „terapii szokowej” i polskim modelem
Usługi te – z nielicznymi tylko wyjątkami –
transformacji .
kojarzą się dziś z niskiej jakości ofertą socjalną,
1
która stanowi nieatrakcyjny substytut samo
o publicznym transporcie zbiorowym, która miała
To wtedy na szczeblu centralnym wykreowa‑
chodu – nie tylko łączonego z wolnością,
uporządkować sytuację
no rozwiązania, które mocno zakorzeniły się
samodzielnością oraz możliwościami konsump‑
na rynku przewozów
w świadomości elit politycznych (zarówno
cyjnymi obywateli, ale też świetnie korespon‑
pasażerskich w Polsce, podsumowuje dwadzie‑
krajowych, jak i lokalnych) oraz położyły się
dującego z transformacyjną filozofią prywaty‑
ścia pięć lat zaniedbań związanych z realizacją
cieniem na organizacji transportu publiczne‑
zacji problemów społecznych i przerzucania
publicznych usług transportowych. O ile kształt
go i doprowadziły do zauważalnego regresu
odpowiedzialności za nie na barki jednostki
proponowanych regulacji należy uznać za krok
w sektorze lokalnych, regionalnych, a nawet
lub podmiotów zainteresowanych działalnością
w dobrym kierunku, o tyle sposób wdrażania
krajowych przewozów pasażerskich. Przyjęty
w danym sektorze gospodarki.
tych rozwiązań przez władze samorządowe
model transformacji stał się również jednym
jasno pokazuje, że zmiany pojawiły się zbyt
z elementów mających wpływ na głębokie
GRZECH PIERWSZY:
późno. Istnieje też wiele innych uwarunkowań,
przekształcenia polskiego przemysłu. W prak‑
NADMIERNA DEREGULACJA
począwszy od skromnych budżetów samorządo‑
tyce spowodowało to upadek wielu zakładów
wych, przez specyficzne pojmowanie usług pu‑
przemysłowych, co z kolei doprowadziło
Na obecnej kondycji drogowego transportu
blicznych na poziomie lokalnym, aż po filozofię
do zmniejszenia zapotrzebowania na usługi
publicznego w Polsce cieniem kładzie się
polskiej transformacji ustrojowej.
przewozowe. Dzięki temu udało się – być może
między innymi znacząca deregulacja rynku
w sposób zupełnie niezamierzony – odwró‑
przewozowego, która w imię błędnie pojmowa‑
to w gruncie rzeczy ich źródeł można poszu‑
cić uwagę od wielu innych kwestii prawnych
nej wolności gospodarczej nie tylko ograniczyła
kiwać właśnie u progu przemian transfor‑
i kulturowych, które zepchnęły komunikację
możliwości organizacyjne władz publicznych,
macyjnych. Konsensus waszyngtoński, który
publiczną na margines polskiego transportu,
ale też wytworzyła w nich przekonanie,
przyjęto za dobrą monetę i uznano za podstawę
nie wzbudzając tym powszechnego zdziwienia
przemian gospodarczych okresu transforma
i protestu wśród elit krajowych, regionalnych
cji, w znaczący sposób wpłynął na model
i lokalnych.
Jakkolwiek problemy te są różnorodne,
realizacji wielu usług publicznych, które przed 1989 rokiem traktowano za domenę działalności państwowej. Jak zauważa Andreas Billert, Ożywienie się neoliberalnych koncep‑ cji społeczno‑gospodarczych, którym
1
A. Billert, Miasta w poprzemysłowej Europie i w kleszczach polskiej transformacji, [w:] P. Filar, P. Kubicki, Miasto w działaniu. Zrównoważony rozwój z perspektywy oddolnej, Warszawa: Instytut Obywatelski, 2012, s. 75.
Maciej Rawluk, zdjęcia z cyklu Przystanki polskie. Element infrastruktury systemu zbiorowego. W 2012 roku cykl został opublikowany w formie książki nakładem Fundacji Bęc Zmiana.
że transport publiczny powinien na siebie
komunikacyjnych w dni świąteczne bądź w go‑
kursów – pozwala mieszkańcom bez proble‑
zarabiać i funkcjonować według reguł wolno
dzinach późnowieczornych. Inną negatywną
mu zaspokoić swoje potrzeby poza miejscem
rynkowych. Pierwszą konsekwencją tego
konsekwencją zachodzących przemian okazał
zamieszkania.
procesu był żywiołowy rozwój prywatnych
się też brak integracji taryfowej między prze‑
przedsiębiorstw transportowych, które – ba‑
woźnikami, co znacząco obniżało atrakcyjność
samorządowe często nie poczuwały się do obo‑
zując na wyeksploatowanym taborze z drugiej
transportu publicznego jako skoordynowanej
wiązku podobnej organizacji przewozów. W re‑
ręki – próbowały swoich sił w nowych warun‑
siatki połączeń.
zultacie, w sektorze publicznych usług autobu‑
kach ustrojowych. Część z nich z powodzeniem
Model oparty na deregulacji spowodował
Tyle tylko, że w polskich warunkach władze
sowych zapanował dziki kapitalizm, rządzący
utrzymuje się do dzisiaj, inne wypadły z gry
także koncentrację konkurencji na trasach
się wyłącznie prawem popytu i podaży i tylko
pod wpływem konkurencji lub malejącego
najbardziej dochodowych. To właśnie tam do‑
pozornie odpowiadający na potrzeby jednost
popytu na przewozy. Choć niewielka grupa
chodziło i nadal dochodzi do najbardziej zaciętej
ki. W takim systemie wygranymi okazali się
przedsiębiorstw przewozowych stopniowo
walki o potencjalnego pasażera, podczas gdy
obywatele mieszkający na terenach gęsto
ulepszała jakość świadczonych usług, wiele
mieszkańcy miejscowości położonych na uboczu
zaludnionych, choć jakość oferowanych usług
firm nie było w stanie dokonać skoku jako‑
najważniejszych tras komunikacyjnych skazani
przewozowych wcale nie zachęcała do podró‑
ściowego zarówno z racji niedostatecznych
są na samodzielną organizację własnej mobil‑
żowania publicznymi środkami komunikacji.
wpływów ze sprzedaży biletów, jak i z powodu
ności przestrzennej. Wiele małych wsi zostało
Wręcz przeciwnie, bardzo często okazywała
ostrej walki z konkurencją.
bowiem całkowicie odciętych od regularnych
się kolejnym argumentem skłaniającym do za‑
połączeń pasażerskich, a usługi transportowe
kupu własnego pojazdu, który – nawet jeśli
okazały się samorządy lokalne i regional‑
ograniczono tam do przewozów szkolnych. Ma‑
nie był koniecznością – pozwalał uwolnić się
ne, które co prawda dysponowały pewnymi
jąc na względzie tego rodzaju sytuacje, Tony Judt
od stygmatyzowanego i coraz bardziej przesta‑
instrumentami regulacyjnymi (jak na przy‑
zauważył kiedyś, że poddawanie usług publicz‑
rzałego transportu publicznego.
W tym ostatnim względzie nie bez winy
nych – w tym transportu publicznego – logice neoliberalnej jest niedopuszczalne, ponieważ
GRZECH DRUGI: TRANSPORT NIECHCIANY
rodzi to klasyczny problem nierównego dostępu do licznych działań, które powinny być osiągal‑
Wspomniane problemy ujawniły się najwyraź‑
ne dla wszystkich obywateli 2.
niej w przypadku pozamiejskich przewozów
Ze wspomnianą kwestią borykają się
autobusowych. Aby zrozumieć istotę proble‑
również inne kraje, częstokroć szukając jednak
mu, ponownie należy się cofnąć do początków
kompromisu między niewielkim popytem
transformacji ustrojowej, kiedy tworzono nową
na przejazdy a potrzebą zapewnienia połączeń
strukturę organizacyjną miejskich i regio‑
komunikacyjnych z sąsiednimi miejscowościa‑
nalnych przedsiębiorstw transportowych. Miej‑
mi lub okolicznymi miastami. Zazwyczaj polega
skie zakłady komunikacyjne szybko trafiły pod
to na odpowiedniej organizacji i koordynacji
skrzydła odtworzonych w 1990 roku samorzą‑
kład wydawanie zezwoleń przewidujących
usług przewozowych, a także na dofinansowa‑
dów lokalnych, podczas gdy przedsiębiorstwa
odpowiednią koordynację rozkładów różnych
niu przewozów odbywających się przez cały
komunikacji samochodowej pozostały w rękach
przewoźników), ale rzadko je wykorzystywały,
dzień i w regularnych odstępach czasu, co –
państwowych. Wpłynęło to w znaczący sposób
sprzyjając w ten sposób nieuczciwym prak‑
nawet przy niezbyt atrakcyjnej częstotliwości
na podejście samorządowców do organizacji przewozów na terenie poszczególnych gmin,
tykom przewoźników walczących o każdego klienta. Najbardziej zauważalnym tego skut‑ kiem były nakładające się na siebie rozkłady jazdy, nie mówiąc o zapewnieniu połączeń
2 T. Judt, Źle ma się kraj. Rozprawa o naszych współ‑
a później również powiatów i województw.
czesnych bolączkach, przeł. P. Lipszyc, Wołowiec:
W miastach władze lokalne zazwyczaj roz‑
Czarne, 2011.
taczały opiekę nad miejscowymi zakładami
Ten kadłubowy system funkcjonuje
komunikacyjnymi, finansując ich deficytową
to na pogarszającą się kondycję finansową
działalność, wspierając wymianę taboru (zbyt
tych przedsiębiorstw, co skutkowało likwida‑
wolną, ale jednak postępującą) oraz częściowo
cją nierentownych kursów. Ten niekorzystny
dzisiaj, pod warunkiem, że miejscowy PKS
chroniąc rynek przed konkurencją. Nie odrzu‑
proces był wzmacniany rozwojem bardziej
był w stanie przetrwać w niekorzystnych dla
cały przy tym wspomnianego już przekonania,
elastycznej, prywatnej konkurencji na naj‑
siebie warunkach dzięki doraźnemu wspar‑
że transport publiczny powinien na siebie
bardziej dochodowych trasach. W rezultacie
ciu ze strony Skarbu Państwa czy stopniowej
zarabiać, ochoczo ograniczając ofertę przewo‑
przedsiębiorstwa komunikacji samochodowej
wyprzedaży posiadanego majątku. W wielu
zową na najmniej dochodowych trasach. Mimo
nie miały szans w walce o klienta, stawały się
wypadkach tak się jednak nie stało i już kilka
to swoją aktywnością pozwoliły przetrwać
symbolem coraz większego zacofania, niego‑
lat po rozpoczęciu transformacji ustrojowej
większości zakładów komunikacyjnych, które
spodarności i niedopasowania do współcze‑
widać było, że część przedsiębiorstw państwo‑
z lepszym lub gorszym skutkiem prowadzą
snych realiów. Tracąc rację bytu na głównych
wej komunikacji samochodowej czeka rychły
działalność przewozową do dziś. Ich oferta nie
liniach komunikacyjnych, miały również coraz
upadek. Kiedy przedsiębiorstwa PKS – obciążo‑
jest wolna od nieefektywnych i przestarzałych
większy problem z utrzymaniem kursów ob‑
ne nieefektywną organizacją pracy i zbędnym
rozwiązań (nieczytelna siatka połączeń, zbyt
sługujących trasy uzupełniające, przebiegające
majątkiem – nie były już w stanie utrzymać
niskie częstotliwości, przestarzały tabor), ale
przez mniej zaludnione tereny. Ale to właśnie
się na rynku, samorządy zostały zmuszone do
przy braku kompleksowego zainteresowania
przedsiębiorstwa PKS – mimo wprowadzanych
podjęcia działań zaradczych, które nie tylko ob‑
samorządowców kwestią organizacji trans‑
reguł wolnorynkowych – były postrzegane
nażały niechęć elit lokalnych i regionalnych do
portu pozwala na zachowanie przynajmniej
jako podmioty odpowiedzialne za zapewnienie
odpowiedniej organizacji usług przewozowych,
minimalnego porządku na lokalnym rynku
transportu na wspomnianych obszarach.
ale też odsłoniły wiele ograniczeń, z istnienia
przewozowym. Niektórym miastom – na przy‑
W dużej mierze wyręczały one więc samo‑
z marnym skutkiem na wielu obszarach do
których wcześniej nie zdawano sobie sprawy.
kład Warszawie – udało się nawet stworzyć
rządy lokalne, które dopiero uczyły się swojej
Jak się szybko okazało, władze gmin i powiatów
sprawnie działający system przetargowy, który
organizacyjnej roli, a zarazem miały zbyt mało
nie posiadały zasobów prawnych, finansowych,
dopuszcza prywatne podmioty do świadczenia
środków finansowych i były pod wpływem
organizacyjnych i kulturowych, które mogłyby
usług przewozowych pod auspicjami miasta.
skrajnie wolnorynkowych idei. Choć wiadomo
pomóc w przezwyciężeniu pojawiających się
Obniża to koszty funkcjonowania komunikacji,
było, że to władze samorządowe odpowiada‑
trudności.
pozwalając jednocześnie sprawować kontrolę
ją za zapewnienie usług przewozowych, to
nad jakością przewozów wykonywanych przez
jednak dotychczasowy kształt działalności
GRZECH TRZECI: BRAK KOMPLEKSOWEGO
zwycięzców przetargów.
przedsiębiorstw PKS i prywatnych firm
I PERSPEKTYWICZNEGO MYŚLENIA
Sytuacja ukształtowała się zupełnie inaczej
transportowych częściowo zwalniał samo‑
na terenach pozamiejskich obsługiwanych
rząd z tych obowiązków. Przez kilkanaście lat
W polskiej rzeczywistości nie został zakorze‑
przez przedsiębiorstwa komunikacji samo‑
funkcjonował bowiem samorzutnie ukształ‑
niony model organizacyjny charakterystyczny
chodowej. Pozostawiając je w rękach Skarbu
towany schemat, gdzie obok siebie egzysto‑
dla wspomnianych już Czech czy Niemiec.
Państwa, rozmyto odpowiedzialność za realizo‑
wały zakorzenione w poprzednim systemie
W krajach tych samorządy przyjmują rolę or‑
waną przez nie działalność, co ujawniło swoje
ekonomicznym przedsiębiorstwa państwowe
ganizatora, którego zadaniem jest określenie po‑
konsekwencje na kilku płaszczyznach. Przede
oraz elastyczne, niewielkie firmy przewozowe.
trzeb transportowych społeczności lokalnych.
wszystkim przedsiębiorstwa te zachowały po‑
Państwowi przewoźnicy siłą rozpędu wciąż
Na tej podstawie władze lokalne organizują
kaźny majątek w postaci baz transportowych,
docierali do różnych zakątków gmin (a później
siatkę połączeń, a następnie w drodze prze‑
starzejącego się taboru oraz dworców auto‑
również powiatów), natomiast prywatne firmy
targu wyłaniają przewoźnika obsługującego
busowych skrojonych pod znacznie większe
wytwarzały swoją działalnością na głównych
za określoną stawkę zleconą pracę przewozową.
potrzeby przewozowe sprzed rozpoczęcia
trasach fałszywe wrażenie, że sektor regular‑
System ten nie jest tani, ale – jak już wspomnia‑
okresu transformacji. Szybko przełożyło się
nych przewozów autobusowych ma się dobrze.
no – redukuje ryzyko wykluczenia społecznego,
zapewnia stabilność oraz odpowiednią jakość
autorzy, „starostwo najpierw próbowało zmo‑
oferty przewozowej, a także eliminuje zjawisko
bilizować władze największego miasta (wyod‑
niekontrolowanej konkurencji.
rębnionego z powiatu) do komunalizacji spółki
Zezwolenia na przewozy wydawane przez
PKS, samo bowiem nie miało takiej możliwości,
polskie samorządy okazały się zupełnym
gdyż siedziba przedsiębiorstwa znajdowała się
zaprzeczeniem tego systemu. W praktyce nie
poza terenem powiatu. Ostatecznie starostwo
stanowiły one żadnego instrumentu kontroli,
stanęło do przetargu zorganizowanego przez
a jednocześnie wytwarzały przekonanie, że fir‑
Ministerstwo Skarbu na sprzedaż udziałów
my transportowe same potrafią doskonale roz‑
PKS, choć wymagało to specjalnej interwencji
poznać i zaspokoić popyt na usługi przewozo‑
na szczeblu ministerialnym w sprawie zmian
we. Kiedy więc upadek państwowych przedsię‑
zapisu warunków przetargu. Przedsięwzięcie
biorstw ujawnił lukę, która mogła doprowadzić
zakończyło się niepowodzeniem, ponieważ
problematyczna stała się też kwestia zarzą‑
do niezaspokojenia potrzeb transportowych
powiat nie mógł przedstawić zabezpiecze‑
dzania miejskimi dworcami autobusowymi.
części obywateli, władze samorządowe nie
nia bankowego dla planów rozwoju spółki.
Wraz z pozostałym majątkiem trafiły one
potrafiły – lub też z racji kosztów nie chciały –
Niemożność ta wynikała z przepisów prawa,
w ręce państwowych przewoźników, co bardzo
wdrożyć systemowych rozwiązań pozwalają‑
które uniemożliwiają powiatom uzyskiwanie
szybko okazało się chybionym rozwiązaniem.
cych im przejąć kontrolę nad lokalnym bądź
poręczeń bankowych na tego rodzaju przedsię‑
Niebawem stało się jasne, że dostęp do nich
regionalnym transportem publicznym.
wzięcia” z racji braku majątku własnego i braku
mają tylko wybrane firmy transportowe, które
dochodów własnych .
potrafią się porozumieć z właścicielem obiektu.
Nakierowanie uwagi samorządów na upa‑
3
dające przedsiębiorstwa komunikacji samo‑
Przykład ten dobrze pokazuje, że w procesie
Z reguły więc przewoźnicy prywatni korzystali
chodowej było więc półśrodkiem i częściowo
transformacji nie tylko zapomniano o organi‑
z infrastruktury otaczającej dworzec, co –
wynikało z problemów, jakie stwarzał brak
zacyjnej roli samorządów, ale też nie przygoto‑
z perspektywy przeciętnego pasażera, który
wzorców organizacyjnych oraz kompleksowych
wano scenariusza na wypadek jakichkolwiek
chciałby się przesiąść – oznaczało utrudnienia
regulacji prawnych, dotyczących transportu
głębszych zmian na rynku przewozów autobu‑
w planowaniu podróży. Apogeum problemu
lokalnego i powinny zostać stworzone na szcze‑
sowych. Ze względu na niedoskonałe regulacje
nastąpiło, gdy przedsiębiorstwa komunikacji
blu centralnym. Władze lokalne – nie podejmu‑
prawne władze lokalne miały ograniczone
samochodowej zaczęły upadać i wyprzedawać
jąc się roli organizatora, a zarazem stojąc przed
pole manewru, a do tego nie potrafiły z sobą
swój majątek. Niektóre miasta zostały zupeł‑
koniecznością złagodzenia skutków ewentual‑
współpracować, by przezwyciężać pojawiające
nie pozbawione infrastruktury dworcowej.
nej likwidacji ważnego przewoźnika – szukały
się trudności. Poważnym problemem okazało
Podobny rezultat przyniosła wyprzedaż tych
rozwiązań pośrednich, próbując ratować upa‑
się nie tylko wypracowanie modelu wspólnego
przedsiębiorstw przez Skarb Państwa.
dające przedsiębiorstwa. W praktyce jednak
zarządzania przejętym przedsiębiorstwem,
odsłaniało to kolejne problemy, których nie
ale też określenie zasad współfinansowania
przewoźników trafiło w ręce deweloperów,
przewidziano u progu transformacji ustro‑
jego działalności oraz wykonywanej pracy
którzy nie byli zainteresowani kontynuacją
jowej. Dobrze obrazuje to przykład opisany
przewozowej.
działalności przewozowej, lecz zakupem atrak‑
przez Barbarę Gąciarz i Jerzego Bartkowskiego. Przywołują oni sytuację z jednego z powiatów,
Wobec coraz trudniejszej sytuacji przed‑ siębiorstw komunikacji samochodowej
który w obliczu zagrożenia upadłością lokalne‑ go przedsiębiorstwa PKS zamierzał stworzyć razem z pracownikami tego przedsiębiorstwa PKS spółkę z o.o. dla zapewnienia transpor‑ tu publicznego. Jak zauważają wspomniani
Jak się bowiem okazało, wiele państwowych
cyjnych gruntów dworcowych w centrach miast i przekształceniem ich w przestrzeń handlową lub mieszkaniową. Co jednak najbardziej zna‑
3
B. Gąciarz, J. Bartkowski, Samorząd a rozwój. Instytucje, obywatele, podmiotowość, Warszawa:
mienne, duża liczba tego typu działań przeszła zupełnie bez echa, najdobitniej pokazując
Wydawnictwo Instytutu Filozofii i Socjologii
stosunek lokalnych władz do transportu regio‑
PAN, 2012.
nalnego i krajowego.
autoportret 3 [54] 2016 | 100
GRZECH CZWARTY: KOLEJ NA BOCZNYM TORZE Analogiczne problemy dotknęły rynek pasa‑ żerskich przewozów kolejowych obsługiwa‑ nych przez Polskie Koleje Państwowe, które w okres transformacji weszły z przerostem za‑ trudnienia, przestarzałym i ciężkim taborem, zaniedbaną infrastrukturą oraz nieefektywną strukturą organizacyjną. Trudno się zatem dziwić, że wiele relacji uznano za niedochodo‑ we, a kolejne dwie dekady zostały naznaczone
Zakup nowoczesnego taboru nie zawsze szedł
z autobusami kursującymi na identycznej tra‑
postępującą (ale co należy zaznaczyć, zapocząt‑
w parze z poprawą oferty przewozowej, która
sie na podstawie pozwoleń wydawanych przez
kowaną jeszcze przed rozpoczęciem trans‑
często nadal ma charakter socjalny i opiera
te same władze regionalne lub przez samo‑
formacji) likwidacją połączeń pasażerskich
się na kilku kursach dziennie. Na niektórych
rządy niższego szczebla. Zjawiska te, wespół
na wielu trasach. Kolej była nie tylko niedocho‑
liniach kolejowych reaktywacje zakończyły
z nieuporządkowanym sektorem przewozów
dowa, ale też nieatrakcyjna dla pasażerów oraz
się niepowodzeniem, pokazując przy oka‑
autobusowych, pokazują kompletny brak
niekonkurencyjna wobec sektora przewozów
zji, że obecny przebieg tych linii nie zawsze
koordynacji w transporcie pasażerskim, który
autobusowych – tańszego, bardziej elastyczne‑
koresponduje z aktualnymi potrzebami
nie ma nic wspólnego ze spójnym systemem,
go i eksplorującego centra wielu miejscowości.
potencjalnych pasażerów. Warto wspomnieć,
gdzie kolej odgrywa rolę podstawową, a ko‑
Władze województw szybko stały się więc
że rozwój oferty przewozowej jest również
munikacja autobusowa – uzupełniającą, dając
adresatem żądań wysuwanych przez państwo‑
utrudniony przez wysokie koszty dostępu
pasażerom możliwość dokonywania spraw‑
wego przewoźnika kolejowego, który chciał
do infrastruktury zarządzanej przez Polskie
nych przesiadek 5.
uzyskać coraz wyższe dofinansowanie do coraz
Linie Kolejowe 4. Punktezm zapalnym okazały
mniejszej liczby wykonywanych kursów.
się także tzw. połączenia międzywojewódzkie,
dowych, największy sukces udało się osiągnąć
Utworzone w 1999 roku samorządy woje‑
wymagające wspólnego finansowania przez
w zakresie tzw. połączeń kwalifikowanych.
wódzkie niechętnie jednak sięgały po środki
przynajmniej dwa regiony. Z powodu braku
Odnowa najważniejszych linii kolejowych
finansowe, choćby dlatego, że ich po prostu nie
porozumień, wiele pociągów zaczęło kończyć
oraz zakup nowoczesnego taboru pozwoliły
miały. Dopiero dekadę temu, na fali dopływu
swoje trasy w niewielkich miejscowościach
powstrzymać spadek pasażerów spowodowa‑
środków pochodzących z Unii Europejskiej,
na skraju województw, zamiast kursować
ny złym wizerunkiem kolejowego przewoź‑
władze regionalne zaczęły myśleć o zakupie
do większych ośrodków miejskich w sąsied‑
nika, rozwojem tanich międzymiastowych
nowoczesnego, a zarazem bardziej ekono‑
nich regionach. Na domiar złego, pojawienie
połączeń lotniczych, a także rozbudową dróg
micznego taboru, a nawet podjęły się wysiłku
się nowych spółek przewozowych spowo‑
szybkiego ruchu, z których zaczęli korzystać
remontu wybranych linii kolejowych. Chcąc
dowało dezintegrację taryfową – zjawisko
przewoźnicy autobusowi oferujący wysokiej
mieć kontrolę nad kosztami i zakresem świad‑
nowe w porównaniu do okresu, gdy za całość
jakości połączenia międzymiastowe. Do suk‑
czonych usług, zaczęły też tworzyć spółki
przewozów odpowiadały PKP. Na ironię zakra‑
cesu przyczyniła się też monopolistyczna
samorządowe, które przejmowały od PKP rolę
wa też fakt, że województwa wciąż finansują
organizatora przewozów.
połączenia kolejowe, które muszą konkurować
Mimo tych pozytywnych przekształceń, wciąż nie udało się przezwyciężyć niezbyt atrakcyjnego wizerunku kolei regionalnych.
Nie licząc wybranych inicjatyw samorzą‑
5
Rola samorządu w kształtowaniu transportu regionalnego w Polsce i w Europie, red. B. Molecki,
4 A. Mężyk, Bariery liberalizacji europejskiego rynku kolejowego i perspektywy zmian, „TTS” 2012, nr 11–12.
autoportret 3 [54] 2016 | 101
Wrocław: Wydawnictwo Politechniki Wrocław‑ skiej, 2010.
pozycja głównego kolejowego przewoźnika
być stygmatyzowane. Instytucje unijne
międzymiastowego, który wciąż otrzymuje
są wszakże nakierowane na promowanie
kładzie transportu organizowanego w mia‑
znaczące wsparcie z budżetu państwa oraz
idei zrównoważonego transportu (która,
stach, „w 2000 r. wpływy z biletów komuni‑
korzysta z przepisu zabraniającego tworzenia
co warto przypomnieć, kładzie nacisk
kacji miejskiej w Polsce pokrywały średnio
konkurencyjnych oferty przez prywatnych
na popularyzację alternatywnych względem
63 proc. kosztów jej utrzymania. W 2011 r. już
przewoźników kolejowych (co zresztą nie jest
samochodu środków transportu), a znaczna
tylko 35 proc. Dotacje do transportu publicz‑
specyfiką wyłącznie polską, inne kraje euro‑
część środków płynących z unijnego budżetu
nego to dziś największe obciążenie budżetów
pejskie również chronią interesy narodowych
została przeznaczona na realizację zadań
miast. Samorządy […] próbują z niej wyjść
przewoźników) 6.
mających – przynajmniej teoretycznie –
w sposób mało skuteczny, za to budzący
wdrażać wspomnianą ideę w praktyce. Dzięki
coraz większy sprzeciw społeczny” 8. Wśród
infrastruktury kolejowej trudno jednak
ustawie o transporcie publicznym pojawiła
istotnych konsekwencji rosnących kosztów
uznać za wystarczające, w większości wpi‑
się też szansa na wykreowanie modelu,
można wymienić likwidację kursów oraz ro‑
sują się one raczej w filozofię rozwoju tzw.
w którym samorządy w końcu zaczną kom‑
snące ceny biletów, co trudno uznać za czyn‑
biegunów wzrostu oraz metropolizacji kraju,
pleksowo organizować transport publiczny
niki zachęcające do korzystania z transportu
aniżeli próbę podniesienia konkurencyjności
na swoim terenie.
publicznego. Do szczególnie ciekawych
Zintensyfikowane inwestycje w odnowę
W rzeczywistości wszystkie te procesy
transportu stricte regionalnego. Oznacza to,
Jak zauważa Jacek Krzemiński na przy‑
wniosków prowadzi jednak analiza przyczyn,
że podejmowane działania poprawiają przede
napotkały wiele przeszkód o proweniencji
które sprawiły, że transport publiczny stał
wszystkim jakość przewozów wykonywanych
kulturowej i ekonomicznej, które nie tylko
się tak dużym obciążeniem dla budżetów
między dużymi ośrodkami miejskimi, sku‑
wskazują na słabą kondycję finansową wielu
samorządowych.
tecznie podnosząc – jak wskazują oficjalne
samorządów, ale też sugerują, że w świadomo‑
statystyki – atrakcyjność tego rodzaju usług .
ści elit lokalnych kwestia transportu publicz‑
W niewielkim stopniu zmienia to jednak sytu‑
nego wciąż pozostaje na marginesie proble‑
ację na trasach uzupełniających, które – jeśli
mów społecznych. Pojawiające się trudności
tylko samorząd wojewódzki nie wyraża chęci
świadczą o ciągle mocnym zakorzenieniu
tworzenia dostatecznie atrakcyjnej oferty
paradygmatu wolnorynkowego, co sprawia,
przewozowej – wciąż skazane są na ubogi
że w wielu samorządach każdy wydatek
rozkład jazdy oraz przestarzały tabor.
na usługi transportowe traktowany jest
7
Oczywistym powodem rosnących kosztów był postępujący spadek liczby pasażerów,
jako zbędne obciążenie budżetu, a nie próba IDZIE NOWE?
kształtowania postaw ekologicznych czy też redukowania wykluczenia społecznego bądź
Polityka Unii Europejskiej, wiele inwestycji
kształtowania jakości życia na odpowiednio
finansowanych z przekazywanych przez
wysokim poziomie. W obliczu niedostatku
nią środków, a także wdrażana właśnie
środków na realizację zadań samorządowych
ustawa o transporcie publicznym mogły‑
taki sposób myślenia nie wzbudza zresztą
który musiał nastąpić w obliczu restruktury‑
by sugerować, że usługi transportowe
większego sprzeciwu, tym bardziej, że organi‑
zacji wielu zakładów przemysłowych, a także
w sektorze pasażerskim w końcu przestaną
zacja usług transportowych staje się zada‑
popularyzacji prywatnych samochodów oraz
niem coraz droższym, a polską przestrzeń
wspomnianych wcześniej problemów, z jakimi
6
A. Mężyk, dz. cyt.
7
M. Beim, Finansowanie Pendolino z UE od początku
charakteryzuje niekontrolowana suburbani‑ zacja, przez którą wspomniane koszty zaczy‑
było absurdalne, „Kurier Kolejowy”, 20 listopada
nają przekraczać możliwości finansowe wielu
2014.
mniejszych samorządów.
autoportret 3 [54] 2016 | 102
8
J. Krzemiński, Komunikacja miejska ciągnie w dół finanse samorządów, „Obserwator Finansowy”, 23 sierpnia 2013.
zetknęły się szczególnie przedsiębiorstwa
który z założenia nie powinien być beneficjen‑
względem coraz bardziej zindywidualizowa‑
komunikacji samochodowej. Warto jednak
tem wsparcia wyrównawczego 10. Co więcej,
nych potrzeb potencjalnych pasażerów. W re‑
podkreślić, że spadek ten dotknął też transport
niektóre inwestycje realizowane pod pozo‑
zultacie, planowane zmiany mogą się przyczy‑
stricte miejski, który – mimo opieki ze strony
rem promowania transportu publicznego
nić do poprawy jakości taboru czy informacji
miast – również nie był w stanie dostatecznie
stanowiły de facto rozbudowę infrastruktury
pasażerskiej (która obecnie pozostawia wiele
szybko przezwyciężyć trudności wynikających
drogowej – konkurencyjnej szczególnie wobec
do życzenia), ale nie zwiększą popytu na usługi
z restrukturyzacji lokalnych gospodarek oraz
komunikacji miejskiej, a przez to obniżającej
transportu publicznego. Co więcej, nowe regu‑
zaniedbań infrastrukturalnych i taborowych.
jej konkurencyjność względem samocho‑
lacje znacząco ograniczają krąg przewoźników,
Z czasem na zwiększające się koszty funkcjo‑
dów prywatnych. Nieprzemyślana polityka
którym będzie przysługiwać prawo do refun‑
nowania komunikacji publicznej nałożyły się
inwestycyjna, pozbawiona perspektywicznego
dacji ulg przewozowych (refundację otrzymają
także konsekwencje starzenia się społeczeń‑
i całościowego podejścia, stanowiła niejedno‑
tylko firmy przewozowe zwyciężające samo‑
stwa, skutkujące wzrastającym odsetkiem
krotnie odbicie problemu tzw. kadencyjności,
rządowe przetargi, natomiast pozostałe będą
osób uprawnionych do przejazdów ulgo‑
tj. pogoni polityków za wyborcą. W oczywisty
zmuszone funkcjonować na zasadach komercyj‑
wych i darmowych.
sposób obniżało to efektywność wielu inwesty‑
nych, bez dopłat do biletów). W praktyce więc
cji komunikacyjnych, poświęcając ją na rzecz
faktyczny zakres oferowanych usług przewozo‑
został też wygenerowany przez szeroko zakro‑
nieskutecznej próby godzenia sprzecznych,
wych ulec może ograniczeniu wobec małej kon‑
jone inwestycje unijne, które miały przerwać
wyborczych interesów.
kurencyjności przewoźników pozostawionych
Paradoksalnie jednak, wzrost kosztów
impas i unowocześnić transport publiczny
Niespełnione nadzieje przyniosła także
bez wsparcia publicznego. W obliczu dotych‑
w Polsce. Jak jednak dodaje Krzemiński, „gros
ustawa o publicznym transporcie zbiorowym,
czasowej, niekontrolowanej ekspansji prywat‑
środków poszło przede wszystkim na zakup
w której upatrywano szansy na uporządkowa‑
nych firm przewozowych oznaczać to może
nowoczesnego taboru, głównie autobusów.
nie rynku przewozów autobusowych, szcze‑
likwidację wielu miejsc pracy, której dałoby się
To spowodowało gwałtowny wzrost kosztów
gólnie w wymiarze regionalnym. Dzięki swoim
uniknąć, gdyby sytuację na rynku przewozów
ich utrzymania. Przede wszystkim bardzo sko‑
założeniom dawała ona możliwość wdrożenia
uporządkowano na samym początku prze‑
czyły koszty amortyzacji (jeżdżący wcześniej
w Polsce modelu organizacyjnego znanego
kształceń ustrojowych, nie dopuszczając tym
tabor był w większości, ze względu na swój
z Czech czy Niemiec, jednak lektura uchwala‑
samym do żywiołowego rozwoju mikroprzed‑
wiek, niemal całkowicie zamortyzowany)” 9.
nych przez samorządy planów transportowych
siębiorstw przewozowych.
Znaczną część zasobów pochłonęły także
sugeruje, że w obliczu barier kulturowych
inwestycje infrastrukturalne, które jednak
i ekonomicznych model ten przyjmie formę
łatwym okresem dla wielu usług publicznych,
nie wniosły nowej jakości do transportu
szczątkową. Choć w świetle wprowadzanych
w tym dla przewozów pasażerskich, odgrywa‑
miejskiego i regionalnego. Miały one bowiem
przepisów organizatorem przewozów będą
jących u progu przemian transformacyjnych
charakter odtworzeniowy, częstokroć zapo‑
samorządy odpowiedzialne za przetargowe
niepomiernie większą rolę niż dzisiaj. Mimo
biegały zapaści technicznej, będącej realnym
zlecanie przewozów, to jednak znaczna część
pozytywnych zmian w regulacjach prawnych,
zagrożeniem w obliczu wieloletnich zanie‑
władz lokalnych nie zamierza tworzyć nowej
a także powolnej przemiany świadomości elit
dbań. Nawet jeśli inwestycje unijne zmienia‑
jakości w transporcie, a jedynie uporządkować
lokalnych, które zaczynają przekonywać się
ły oblicze polskich usług transportowych,
sytuację na dotychczas obsługiwanych liniach
do idei zrównoważonego transportu, wciąż wie‑
to często – jak w przypadku wspomnianych
komunikacyjnych. Tyle tylko, że oferta przewo‑
le wskazuje na to, że Polska pozostanie krajem
już międzymiastowych połączeń kolejowych –
zowa na większości z nich jest niewystarczająca
hybrydowym, dla którego wzorem będzie orga‑ nizacja transportu czeskiego lub niemieckiego,
dotyczyły najbardziej intratnego sektora, 10 M. Beim, Finansowanie Pendolino z UE od początku 9 Tamże.
Ostatnie dwadzieścia pięć lat nie było więc
natomiast praktyka pełna będzie żywiołowych
było absurdalne, „Kurier Kolejowy”, 20 listopada
rozwiązań charakterystycznych dla państw
2014.
wschodnioeuropejskich.
autoportret 3 [54] 2016 | 103
POLITYKA KOLEI OWEN HATHERLEY
autoportret 3 [54] 2016 | 104
Dworzec w Katowicach, rozbudowany i przekształcony w latach 2010–2013 na kompleks komunikacyjno‑handlowy
O
statnio miałem przyjem‑
centralne) aż do peryferii. Wielka Brytania –
ność podróżować pocią‑
podobnie jak w wypadku innych koszmarnych
giem na trasie Tallinn–Mo‑
idei – odegrała na tym polu pionierską rolę.
skwa, wyruszając z głównej
Dla przykładu, dworzec St Pancras w Londy‑
stacji stolicy Estonii.
nie – poddany wielokrotnie chwalonej renowa‑
Budynek dworca, Balti jaam, ostatni przysta‑
cji i rozbudowie – kryje w swojej głównej hali
nek na trasie, został zbudowany w okresie
luksusowe centrum handlowe, które w żaden
odwilży i przynależy do właściwego dla tego
sposób nie łączy się logicznie z czterema
okresu jasnego, przejrzystego, powścią‑
miejscami, do których można dojechać z tego
gliwego modernizmu. Przestronna hala
dworca (Sheffield, Canterbury, Brighton i Pa‑
została przesłonięta rodzajem spłaszczo‑
ryża – każde z połączeń jest zarządzane przez
nej kopuły, górującej nad niższą częścią
inną prywatną firmę i każde ma swój system
budynku. Współczesnemu podróżnemu
sygnalizacji i informacji wizualnej). Chociaż St
główny problem tallińskiego dworca od razu
Pancras jest o wiele większy i bardziej eleganc‑
rzuca się w oczy: trudno określić, która jego
ki od bałaganu, który powstał na (również
część jest stacją kolejową, a która przypad‑
niedawno odnowionym) dworcu Balti jaam
kowo zaaranżowanym układem sklepów.
w Estonii, to nadal o wiele łatwiej jest zrobić
Rzecz w tym, że nie tego się w tym miejscu
tam zakupy, niż wyruszyć dokądś pociągiem.
spodziewamy. Pomimo tego, że na szczycie
W pewnym sensie powinno to dziwić: dlaczego
fasady budynku widnieje ogromny napis
kraj, który był pionierem w dziedzinie kolei
„TALLINN”, zamiast wielkiej, dwukondy‑
żelaznych w XIX stuleciu i w którym została
gnacyjnej hali dworcowej, jest chaotyczny
wynaleziona główna architektoniczna forma
bazar ze stoiskami wypełnionymi po brzegi
ekspresji tego środka komunikacji – wykonane
owocami i warzywami, ciastami (słynne
z żelaza i szkła zadaszenie peronów wiodące
targowisko Balti jaam znajduje się tuż obok
do przestronnego holu – tak źle potraktował
na zewnątrz) oraz typowymi towarami chiń‑
tę prostą i sprawdzoną typologię?
FOT. MACQTOSH/WIKIMEDIA COMMONS CC BY‑SA 4.0
skiej produkcji. Dworzec mieści się w mniej‑
Funkcjonujący w oparciu o przedsiębiorstwa
szym, usytuowanym na uboczu budynku
prywatne system kolejowy w Wielkiej Brytanii
i nawet tam, aby dotrzeć wreszcie do schlud‑
jest czymś unikatowym. Rzecz jasna, otrzymy‑
nej poczekalni, zdecydowanie za małej dla
wał on poważne wsparcie ze strony państwa
wszystkich pasażerów, trzeba się przecisnąć
na różnych etapach rozwoju, jednak – jak dobit‑
przez supermarket. Na trzydzieści minut
nie dzisiaj świadczy o tym chaos stacji końco‑
przed odjazdem ludzie tłoczą się na peronie,
wych w Londynie czy Birmingham – przede
zamiast wygodnie oczekiwać na pociąg.
wszystkim chodziło tutaj o konkurencję między
Mamy tutaj targowisko, do którego jakby
firmami, z których każda starała się pozyskać
w drugiej kolejności dodany został dworzec.
dla siebie dochodową cząstkę tego, co w każdym
Taki opis można by odnieść do dowolnej
innym kraju na świecie byłoby częścią zapla‑
stacji kolejowej w Wielkiej Brytanii lub
nowanej odgórnie krajowej sieci połączeń
Europie Środkowo‑Wschodniej – od europej‑
kolejowych. W ostatnich latach kraje bałtyckie
skiego centrum (które już nie jest tak bardzo
musiały poradzić sobie z faktem, że ich koleje
Galeria Krakowska i dawny budynek dworca kolejowego w Krakowie
nie korzystają z torów o rozstawie stosowanym
miał bardzo głębokie korzenie. To nie francu‑
nieregularną bryłę, a na jej szklanej fasadzie
poza dawnym Związkiem Radzieckim, a to z tego
skie, japońskie czy niemieckie sieci kolejowe
został umieszczony wizerunek Micka Jaggera,
względu, że imperium rosyjskie postanowiło
posłużyły za wzór brytyjskiej kolei publicznej,
najsłynniejszego syna miasta. Nie jest to nawet
skopiować wyłącznie jeden rozstaw stosowany
tylko londyńskie metro, które zostało znacjona‑
najgorszy przykład, w kategoriach rozwiązań
tylko w jednej (i niewątpliwie najlepszej) bry‑
lizowane na początku lat 30. i które od samego
przestrzennych nie wypada gorzej od budynku,
tyjskiej sieci kolejowej, Great Western Railway,
początku było zorientowane na zysk. Problem
który zastąpił. To po prostu zawstydzający po‑
która w znacznej mierze została zaprojektowana
polega na tym, że koleje jednak zwykle zysku
kaz taniego i tandetnego projektowania. Bardziej
przez Isambarda Kingdom Brunela. Kiedy koleje
nie przynoszą. Kraje kapitalistyczne, jak trzy
problematyczne jest wypełnienie każdego możli‑
brytyjskie zostały upaństwowione w roku 1945,
wyżej wymienione, utrzymują i wspierają
wego skrawka dostępnej przestrzeni obszer‑
stanęły wobec tego samego problemu, któremu
swoje sieci kolejowe nie dlatego, że są w jakiś
nego dworca stanowiskami z fast foodem. Taka
czoła musiała niedawno stawić Estonia. Jednak
sposób bardziej socjalistyczne, ale dlatego,
praktyka prowadzi czasami do pasożytniczych
dalsze komplikacje brały się już raczej ze złego
że wychodzą z założenia, że gospodarka kapi‑
narośli znajdujących się na i wewnątrz budyn‑
planowania niż zwykłych pomyłek, jakie mogą
talistyczna działa płynniej dzięki przyjaznej,
ków, jak w obrzydliwym pasażu umieszczonym
przydarzyć się firmom. Jako pionierzy w dzie‑
sprawnej i gęstej sieci połączeń kolejowych.
w dachu Waterloo Station w Londynie; w innych
dzinie kolejnictwa, brytyjscy inżynierowie
W Wielkiej Brytanii okres upaństwowienia
przypadkach, chociażby na stacji New Street,
popełnili wszelkie możliwe błędy, jakie można
kolei jest związany z kilkoma sukcesami, takimi
zasadnicze problemy projektów z lat 60. zostały
popełnić przy obejmowaniu nowego terytorium.
jak chociażby jeden szybki pociąg (wspominany
przykryte tym, co Jonathan Meades określa
Już dwadzieścia lat po nacjonalizacji kolei doszło
dzisiaj z nostalgią InterCity 125) czy garstka od‑
mianem site‑bites, imponujących dzieł inżynierii
do rozerwania na szeroką skalę wiejskich i mało‑
budowanych dworców (na przykład eleganckie
dekoracyjnej, które nie pełnią żadnej funkcji.
miasteczkowych połączeń – procesu nazwanego
modernistyczne szklane pudełko w Coventry).
siekierą Beechinga [„Beeching Axe”, od nazwiska
Znacznie głośniejsza jest jednak przebudowa
kiedy Wielka Brytania niszczyła swoje koleje,
Richarda Beechinga, ówczesnego dyrektora
stacji New Street w Birmingham, w wyniku któ‑
traktując transport publiczny jako jakiegoś
brytyjskich kolei – przyp. tłum.], który według
rej dworzec został przekształcony w koszmar‑
rodzaju pozostałość socjalizmu, ten środek
niektórych szacunków doprowadził do znisz‑
ny, klaustrofobiczny ciąg wąskich korytarzy.
transportu przechodził renesans na kontynen‑
czenia połowy połączeń sieci kolejowej znajdu‑
Właściwie w latach 90. koleje znajdowały się
cie europejskim. Po części wynikało to z faktu,
jących się w zarządzie British Railway. Żaden
w takiej ruinie, że ich prywatyzacja mogła zo‑
że znacznie poważniejsze zniszczenia wojenne
europejski kraj nie doświadczył czegoś podob‑
stać przeprowadzona bez większych protestów.
na kontynencie umożliwiły odbudowę trans‑
Co zabawne (lub nie), w tym samym czasie,
nego. Brytyjskie koleje nigdy nie podniosły się
Od tamtego czasu powstało zaledwie kilka
portu kolejowego, jednak stały za tym również
z tego upadku; co więcej, ich problemy zostały
całkowicie nowych stacji. Zasadniczy problem
decyzje polityczne. Wyrażona wprost w latach
pogłębione w latach 90. ubiegłego stulecia, kiedy
brał się z samych pociągów (ich wysokiego
60. w Wielkiej Brytanii decyzja o redukcji kolei
to przeprowadzono kolejny eksperyment zwią‑
kosztu, który miał dostarczać udziałowcom
i przyznaniu priorytetu infrastrukturze drogo‑
zany z prywatyzacją sieci.
zysków przy jednoczesnych dotacjach ze strony
wej nie ma swojego odpowiednika czy prece‑
państwa wyższych niż w okresie znacjonali‑
densu w żadnym innym państwie europejskim,
dokonał tego, co zrobiła wtedy Wielka Bry‑
zowanych kolei, ich wyjątkowo tandetnego
a analogii można się doszukiwać jedynie w Sta‑
tania. Zdziesiątkowana sieć kolejowa została
wyglądu i – przynajmniej do momentu renacjo‑
nach Zjednoczonych. W tym samym czasie,
przekazana wielu prywatnym, nastawionym
nalizacji Raitrack – dramatycznych statystyk
kiedy Brytyjczycy majstrowali przy kolejach,
na zysk operatorom, tory zaś powierzono
bezpieczeństwa) aniżeli z kolejowej architektu‑
wyprzedając przypadkowe fragmenty sieci
prywatnemu konsorcjum o nazwie Railtrack.
ry. Jako przykład może posłużyć tutaj niedawna
(jak na ironię, często oddając je konsorcjom
W przeciwieństwie do wielu innych „reform”
przebudowa dworca Dartford położonego tuż
będącym własnością państwowych francuskich
z okresu thatcheryzmu, które były naznaczo‑
pod Londynem. Nudna stalowa kostka z lat 70.
czy niemieckich operatorów kolejowych), Hisz‑
ne ideą „powrotu do XIX wieku”, manewr ten
została przekształcona w jasnopurpurową,
pania, Francja, Niemcy czy Włochy rozszerzały
I znowu: żaden inny kraj europejski nie
autoportret 3 [54] 2016 | 106
FOT. Z. PUT, ZETPE0202/WIKIMEDIA COMMONS CC BY-SA 4.0
i elektryfikowały swoje sieci i budowały
architekta), berliński Hauptbahnhof rażąco
na stację, które było właściwe dla dziewięt‑
linie dla pociągów dużej prędkości. Na ta‑
kontrastuje z, powiedzmy, St Pancras, cechu‑
nastowiecznych dworców, i to bez żadnej
kim poziomie różnica pomiędzy modelem
jąc się daleko większą przejrzystością równie
pomocy kiczowatych odwzorowań. Wiele
„anglosaskim” i kontynentalnym jest bardzo
skomplikowanej, zapętlonej struktury stacji.
spośród środkowo‑ i wschodnioeuropej‑
realna. W świetle popularności, szybkości,
Jednym z powodów, który sprawia, że stacja
skich dworców przeszło po roku 1989 przez
ceny i wygody kolei w Polsce zaskakują
ta działa tak dobrze, jest fakt, że projektan‑
proces o wiele dziwniejszy od prywatyzacji,
głosy optujące za naśladowaniem brytyj‑
tom udało się skutecznie zapanować nad
stając się na wpół oficjalnymi targowiskami:
skiego systemu, co jest jeszcze dziwniejsze
problemem połączenia funkcji komunikacyj‑
każdy w Warszawie pamięta, jak jeszcze
w kontekście geograficznego sąsiedztwa
nych i handlowych, które od samego począt‑
pięć lat temu wyglądał Dworzec Centralny,
z Niemcami. Pewne podobieństwa z Wielką
ku są z sobą zintegrowane. To właśnie dzięki
gdzie nawet najmniejszy skrawek dostępnej
Brytanią da się jednak zauważyć na pozio‑
temu część komercyjna nie jest tak uciążliwa
przestrzeni był zajęty przez kuriozalny ciąg
mie architektury dworców.
jak na przeprojektowanych starych dwor‑
stoisk handlowych – oferujących zarówno
cach. Inne „centra komunikacyjne” stanowią
kebaby, jak i rzadkie znaczki dla filatelistów
niektórych berlińskich stacji opierała się
ilustracje fasadowej architektury kojarzonej
(rozwiązanie zapewne ciekawsze od iden‑
na włączaniu do nich miniaturowych cen‑
z New Street w Birmingham – na przy‑
tycznych sieciowych sklepów znajdujących
trów handlowych, traktowanych jako narzę‑
kład nowy wiedeński Hauptbahnhof jest
się na wszystkich niemieckich czy brytyj‑
dzie do gromadzenia funduszy, czego szcze‑
autentycznie bezcelowym geometrycznym
skich dworcach, ale mniejsza o to). Niedofi‑
gólnie nieprzyjemnym przykładem mogą
dachem posadowionym na niezbyt imponu‑
nansowany, podupadły system kolei wydaje
być klaustrofobiczne krypty pod dworcem
jącym skrzyżowaniu centrum handlowego
się idealnym kandydatem do prywatyzacji,
przy Alexanderplatz. Jednak nawet pomimo
z podziemnym holem dworcowym. Pomimo
jednak do tej pory w zasadzie do niej nie
kontrowersyjnego przekroczenia kosztów
tego, w każdym z tych miejsc można do‑
doszło. Zamiast tego wprowadzono dwupo‑
realizacji (i pozwania Deutsche Bahn przez
świadczyć majestatycznego odczucia wjazdu
ziomowy system składający się z szybkich
Wykonana w latach 90. przebudowa
autoportret 3 [54] 2016 | 107
połączeń między dużymi miastami i bardziej
do pozbawionej jakości nowej przestrzeni
a to za sprawą równości i kolektywności, któ‑
zniszczonych kolei obsługujących małe
handlowej. Niektórym stacjom się upiekło,
re transport publiczny wymusza na korzysta‑
miasteczka. Wprawdzie unijne środki
jak na przykład elegancko odnowionej Gdyni
jących z niego pasażerach. Może to wyjaśniać,
na infrastrukturę, które zaczęły płynąć
Głównej, inne, jak Warszawa Centralna, wy‑
dlaczego miasta takie jak Kraków czy Tallinn
do Polski od 2004 roku, zostały skierowane
dają się znajdować w bezustannym limbo –
postanowiły niemal całkowicie ukryć swoje
przede wszystkim do sektora infrastruktury
czytelny, inteligentny projekt przebudowy
dworce kolejowe pod warstwami komercyjnej
drogowej (w tym wypadku nie ma wątpli‑
został z niewyjaśnionych przyczyn zastąpio‑
tandety – możliwe, że wzięło się to nie tyle
wości co do przywiązania polskiej elity
ny przez coś bardziej pospolitego.
z potrzeby pozyskania funduszy, co z zawsty‑
do modelu anglosaskiego pomimo całej jego
Christian Wolmar, brytyjski historyk
obrzydliwości), ale oprócz tego powstał rów‑
kolei i były kandydat na mera Londynu, pyta
Pomimo takiej tendencji, głównym europej‑
nież szeroko zakrojony program renowacji
retorycznie w tytule swojej książki „Czy tram‑
skim gospodarkom udaje się utrzymać kolej
kolei. Niektóre z jego rezultatów są właści‑
waje są socjalistyczne?” (Are Trams Socialist?).
jako najprzyjemniejszą i najwygodniejszą
wie nawet gorsze od chaotycznych centrów
Jak się wydaje, znaczna część polityków
formę transportu, co, w większości przypad‑
handlowych na brytyjskich dworcach. Jako
z „anglosaskiej” i „postkomunistycznej”
ków, jest odzwierciedlone w architekturze
przykłady mogą posłużyć koszmarny projekt
części Europy zgadza się z twierdzeniem,
dworcowej. Być może stacja kolejowa nie jest
stacji Kraków Główny, na której pasażerowie
że jest coś z gruntu podejrzanego w transpo‑
socjalistyczna, ale jeśli ma dobrze działać,
są zmuszeni do niekończącej się wędrów‑
rcie publicznym. Wolność w dalszym ciągu
musi być s p o ł e c z n a. Nic dziwnego zatem,
ki na perony przez zapętlone centrum
oznacza posiadanie samochodu i jazdę nim
że kraje wyznające zasadę „każdy sobie
handlowe, podczas gdy oryginalny dworzec
na przedmieścia do domu, najchętniej zaopa‑
rzepkę skrobie”, można poznać po mizerii
stoi nieużywany, a także słusznie kryty‑
trzonego w bramę i wielkiego psa strzegącego
ich dworców.
kowany dworzec główny w Katowicach,
cennej własności. Podróżowanie autobusem,
na którym pozbawiony znaczenia fragment
tramwajem czy pociągiem w porównaniu z ta‑
TŁUMACZENIE Z ANGIELSKIEGO:
oryginalnego budynku został doczepiony
kim obrazem jawi się jako czysty komunizm,
MICHAŁ CHOPTIANY
autoportret 3 [54] 2016 | 108
dzenia samymi pociągami, koniec kropka.
FOT. R. WIELOGÓRSKI/WIKIMEDIA COMMONS CC BY-SA 3.0
Hala główna dworca Warszawa Centralna po remoncie z 2015 roku
WYSTAWA W RAMACH 8. EDYCJI FESTIWALU
22.10–20.11.2016 „Wreszcie we własnym domu”. Dom polski w transformacji
, :
ul. Nowogrodzka 84/86 Warszawa , :
www.instytutarchitektury.org
Ś PARTNER FESTIWALU, ORGANIZATOR WYSTAWY:
:
Fundacja Bęc Zmiana prezentuje
Synchronizacja 2016
wydarzenie tytuł
Architektura niezrówno ważona
www.synchronicity.pl
Projekt jest realizowany dzięki wsparciu finan sowemu otrzymanemu od m.st. Warszawy oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
JAN SOWA – socjo‑
badawcze: antropologia
Wydziale Architektury Politechniki Poznańskiej.
Powszechnego”, autor książek Klara. Proszę tego
log i kulturoznawca.
architektury (Architek‑
Od 2008 r. prowadzi działalność dydaktyczną na
nie czytać (Warszawa: Czarna Owca, 2011), Klara.
Wykłada w Katedrze
tura i tożsamość. Rzecz
Wydziale Architektury Politechniki Warszaw‑
Słowo na Szy (Warszawa: Czarna Owca, 2012),
Antropologii Literatury
o antropologii architek‑
skiej. Laureat Honorowej Nagrody SARP (2002).
a także Jak przestałem kochać design (Kraków:
i Badań Kulturowych
tury, 2005), antropologia
Uniwersytetu Jagielloń‑
i socjologia miasta,
Karakter, 2015). MAGDALENA STANISZKIS
skiego. Autor licznych publikacji, m.in. książek
przestrzeń publiczna, ekonomia kultury i ar‑
– architektka i urbanist‑
PIOTR WÓJCIK – publicy‑
Fantomowe ciało króla. Peryferyjne zmagania z no‑
chitektura jako taka. Realizował badania m.in.
ka. Profesor na Wydziale
sta ekonomiczny. Członek
woczesną formą (Kraków: Universitas, 2011), Inna
w Fundacji Bauhausu w Dessau i na CUNY w No‑
Architektury Politechniki
Klubu Jagiellońskiego,
Rzeczpospolita jest możliwa. Widma przeszłości,
wym Jorku (Stypendium Fulbrighta) dotyczące
Warszawskiej. Autorka
współpracownik Funda‑
wizje przyszłości (Warszawa: Grupa Wydawnicza
osiedli grodzonych w USA i Polsce (Za murami.
planów, projektów urba‑
cji Kaleckiego.Intere‑
Foksal, 2015).
Polskie osiedla grodzone – analiza dyskursu, 2009).
nistycznych i architektonicznych, zrealizowanych
suje się rynkiem pracy,
obiektów, publikacji z dziedziny urbanistyki
podatkami, zabezpieczeniem społecznym oraz modelami rozwoju gospodarczego.
RAFAŁ WOŚ – dzien‑
KAROL KURNICKI –
i architektury, członkini komisji eksperckich
nikarz i publicysta
doktor socjologii, absol‑
i władz stowarzyszeń i izb zawodowych, laureatka
ekonomiczny, w latach
went Międzywydziało‑
konkursów i nagród za opracowania projektowe,
DAWID KRYSIŃSKI –
2009‑2015 związany
wych Indywidualnych
zrealizowane budynki i publikacje.
doktor socjologii,
z „Dziennikiem Gazetą
Studiów Humanistycz‑
Prawną”, od 2015 pracuje
nych na Uniwersytecie
absolwent Uniwersytetu MATEUSZ HALAWA –
Wrocławskiego oraz Uniwersytetu Wolfganga
w tygodniku „Polityka”. Autor książki Dziecięca
Jagiellońskim. Współpracuje z University of
jest asystentem w Insty‑
choroba liberalizmu (Warszawa: Wydawnictwo
Cambridge w ramach Centre for Urban Conflicts
tucie Filozofii i Socjologii
Studio Emka, 2014)
Research. Główne pola jego zainteresowań to
Polskiej Akademii Nauk
nad Menem. Swoje zainteresowania koncentruje
socjologia miasta, urban studies, społeczna teoria
i kierownikiem zespołu
na problematyce rozwoju lokalnego i regionalne‑
przestrzeni oraz socjologia krytyczna.
humanistyki i nauk
go, a także na społeczno‑kulturowych uwarunko‑
MARTA KARPIŃSKA – sekretarz redakcji
społecznych w School of Form.
Goethego we Frankfurcie
waniach rozwoju motoryzacji. Zawodowo zajmu‑
kwartalnika „Autopor‑
MICHAŁ WIŚNIEW‑
tret. Pismo o dobrej
SKI – historyk sztuki
MARTA SMAGACZ
w ramach projektów badawczo‑rozwojowych
przestrzeni”. Kuratorka
i architekt, interesuje
‑POZIEMSKA – dr hab.
finansowanych przez Komisję Europejską.
wystaw architektonicz‑
się związkami architek‑
socjologii. Jej główne za‑
nych, autorka i redaktorka publikacji dotyczą‑
tury modernistycznej
interesowania naukowe
OWEN HATHERLEY –
cych architektury. Członkini zarządu fundacji
i polityki w kontekście
związane są z socjologią
brytyjski pisarz i dzien‑
miasta, socjologią prze‑
nikarz, mieszkający
Instytut Architektury.
je się analizami rynkowymi przygotowywanymi
Europy Środkowej. Wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i pracownik Mię‑
strzeni, problemami społecznymi występują‑
w Londynie. Publikuje
DOROTA LEŚNIAK
dzynarodowego Centrum Kultury w Krakowie.
cymi w miastach oraz społecznymi reakcjami
teksty głównie na temat
‑RYCHLAK – redaktorka
Stypendysta Fulbrighta. Autor wielu opracowań
na nie. Od kilkunastu lat prowadzi badania nad
architektury, polityki
naczelna kwartalnika
i publikacji dotyczących architektury. Kurator
procesami degradacji i rewitalizacji przestrzeni
i kultury. Autor książek: Militant Modernism
„Autoportret. Pismo
wystaw architektonicznych. Członek zarządu
miejskiej, partycypacji społecznej, jakości życia
(Zero Books, 2009), A Guide to the New Ruins
o dobrej przestrzeni”,
fundacji Instytut Architektury.
w środowisku miejskim. Kierownik projektu
of Great Britain (Verso, 2010), Landscapes of
badawczego NCN „Różnice i granice w procesie
Communism: A History Through Buildings
kuratorka wystaw architektonicznych. Współzałożycielka fundacji
GRZEGORZ PIĄTEK –
tworzenia wielkomiejskich społeczności sąsiedz‑
(Allen Lane, 2015). Współpracuje z „Dezeen”,
Instytut Architektury. Inicjatorka polskich
architekt, krytyk
kich. Studium społeczno‑przestrzenne”.
„Building Design”, „The Guardian”, „Icon”,
wydań książek architektonicznych: Petera
i historyk architektury,
Zumthora Myślenie architekturą, Karakter 2009
w latach 2005–2011
AGNIESZKA RAYSS –
„The New Statesman”, „Socialist Review and
oraz Juhaniego Pallasmy Oczy skóry, Instytut
redaktor miesięcznika
zajmuje się fotografią
Socialist Worker”. Prowadzi trzy blogi: Sit down
Architektury 2012.
„Architektura‑Murator”,
dokumentalną. Studio‑
man, you’re a bloody tragedy, The Measures
od 2011 członek zarządu Fundacji Centrum
wała historię sztuki na
Taken oraz Kino Fist.
SASKIA SASSEN – profes‑
Architektury. Kurator wystaw i projektów
Uniwersytecie Jagielloń‑
sor socjologii, przewodni‑
artystycznych związanych z architekturą. Autor
cząca The Committee on
biografii Sanator. Kariera Stefana Starzyńskiego,
Sputnik Photos (www.sputnikphotos.com).
Global Thought (Komitet
Warszawa: WAB, 2016.
Interesuje ją ja popkulturowy wymiar trans‑
Myśli Globalnej) na Co‑ lumbia University (www.
„The London Review of Books”, „New Humanist”,
skim. Współzałożyciela
formacji, kopiowanie zachodnich wzorców
PRENUMERATA STUDENCKA! Studentko, Studencie! Zachęcamy do prenumeraty naszego kwartal nika. Cena rocznej prenumeraty studenckiej
MACIEJ MIŁOBĘDZKI –
w krajach postkomunistycznych. Wydała album
saskiasassen.com). Autorka licznych książek
architekt, absolwent
American Dream (Poznań: Photography Institute
i laureatka wielu nagród, uhonorowań oraz wy‑
Wydziału Architektury
Pro Fotografia, 2010).
różnień, w tym licznych tytułów doctor honoris
Politechniki Warszaw‑
causa. Jej najnowsza publikacja książkowa to
skiej. W latach 1984–1988
MARCIN WICHA –
mik.krakow.pl/autoportret‑prenumerata/.
Expulsions: Brutality and Complexity in the Global
pracował w Spółdzielni
grafik, rysownik,
Wykupienie prenumeraty oznacza otrzymanie
Pracy Twórczej Architektów i Artystów Plasty‑
felietonista. Współwła‑
kolejnych czterech numerów „Autoportretu”.
ków. Współzałożyciel pracowni JEMS Architekci,
ściciel firmy projektowej
Warunkiem zakupienia prenumeraty w niższej
JACEK GĄDECKI – socjolog i antropolog
z którą wiąże wszelką architektoniczną działal‑
„Frycz i Wicha”, współ‑
cenie jest przesłanie nam skanu ważnej legity
społeczno‑kulturowy. Zainteresowania
ność od 1988 r. Promotor prac dyplomowych na
pracownik „Tygodnika
macji studenckiej.
Economy (Harvard University Press 2014)
wynosi teraz 40 zł (cena normalnej – 50 zł). Koszty wysyłki pokrywa wydawca. Najprościej zamówić prenumeratę w e‑sklepie Małopolskiego Instytutu Kultury: http://e‑sklep.
Aldous Huxley Nowy wspaniały świat
54
– Jak ja mogę? – powtórzył w zamyśleniu Bernard. – Nie, prawdziwy problem polega na czymś innym: Jak to jest, że nie mogę, a raczej (bo przecież w końcu wiem dobrze, dlaczego nie mogę), co by było, gdybym mógł, gdybym był wolny, nie zaś zniewolony przez warunkowanie. – Ależ Bernard, mówisz straszne rzeczy. – Lenino, nie chciałabyś być wolna? – Nie wiem, o co ci chodzi. Jestem przecież wolna. Wolna, żeby się cieszyć życiem. Każdy obecnie jest szczęśliwy. – Tak – roześmiał się – „każdy obecnie jest szczęśliwy”. Zaczynamy to przekazywać dzieciom od piątego roku ich życia. Ale czy nie chciałabyś być wolna od szczęśliwości na jakiś inny sposób? Powiedzmy, na twój własny sposób na przykład; nie na sposób innych. – Nie wiem, o co ci chodzi – powtórzyła. Potem zwracając się ku niemu prosiła: – Bernard, wracajmy już; nie podoba mi się tu. – Nie lubisz być ze mną? – Ależ, Bernard, oczywiście, że lubię! Ale to jest okropne miejsce. – Sądziłem, że tu będziemy bardziej... bardziej razem, tylko my, morze i księżyc. Bardziej razem niż w tym tłumie, a nawet w moim mieszkaniu. Nie rozumiesz tego? – Niczego tu nie rozumiem – oświadczyła stanowczym głosem, zdecydowana nie pozwolić na naruszenie swego nierozumienia. – Niczego. A już najmniej tego – ciągnęła innym już tonem – że nie zażywasz somy, kiedy nachodzą cię te twoje ponure pomysły. Zapomniałbyś wtedy o nich. I zamiast czuć się smutno, byłoby ci wesoło. Naprawdę wesoło – powtórzyła i pomimo całej niepewności i zdumienia w oczach uśmiechnęła się z wyrazem obiecującej, zmysłowej przymilności. Patrzył na nią w milczeniu, poważnie i z natężeniem, ale nie odwzajemniając uśmiechu. Po kilku sekundach spojrzenie Leniny umknęło, rozległ się jej nerwowy śmieszek; próbowała obmyślić jakieś zdanie, by je wypowiedzieć, ale nic nie przychodziło jej do głowy. Milczenie przedłużało się. Gdy wreszcie Bernard się odezwał, głos miał cichy i znużony. – Dobrze więc – powiedział – wracamy. – I silnie naciskając pedał gazu, wyrzucił maszynę wysoko w gorę. Na czterech tysiącach włączył śmigło lotu poziomego. Przez minutę lub dwie lecieli w milczeniu. Potem Bernard zaczął się nagle śmiać. „Bardzo dziwnie”, pomyślała Lenina; niemniej jednak był to śmiech. – Lepiej się czujesz? – odważyła się zapytać. W odpowiedzi oderwał jedną rękę od przyrządów sterowniczych i objąwszy dziewczynę, zaczął pieścić jej piersi.
autoportret 3 [54] 2016 | 112