K WARTALNIK MAŁOPOLSKIEGO INST Y TUTU KULTURY
ISSN 17 30 –3613 INDEKS 362816
15zł [w tym vat 5%]
1[60]2018
Prawdopodobnie nie jestem najlepszą osobą, żeby napisać wprowadzenie do nume‑ ru zatytułowanego „Uczenie architektury”. Wprawdzie studiowałam ten kierunek na
wydziale politechniki, ale nigdy nie pracowałam jako architektka. Jestem zatem chyba
przykładem fiaska edukacji architektonicznej, choć z pewnością nie należy winić za to
wyłącznie systemu szkoły, w której studiowałam. To, co piszę tutaj, jest zatem stawianiem pytania, a nie próbą odpowiedzi bazującej na doświadczeniu. Te znajdziecie w numerze, w którym głos oddajemy praktykom zawodu, nauczycielom, a także studentom.
Pierwsze najpoważniejsze pytanie, z którym powinien się zmierzyć adept na stu‑
diach architektonicznych, to pytanie – co to jest architektura? I do czego jest potrzebna? W kontekście edukacji profesjonalnej najważniejsze, tuż po podstawowych problemach teoretycznych, wydaje mi się pytanie o realne potrzeby ludzi i sposoby, w jakie odpo‑ wiada na nie architektura. Wielu krytyków i praktyków pisze dzisiaj o kryzysie sztuki budowania, która zmienia się w narzędzie marketingu i działa jako gwarancja stopy
zwrotu z inwestycji. Strumienie obrazów płynących z portali architektonicznych pokazu‑ ją wyrafinowane kadry wciąż tych samych stylistycznych trików. Przestrzeń jest dzisiaj
wypełniona elektromagnetycznym sygnałem smartfonów, pocięta niewidzialnym WiFi, złączona z wirtualną w naszą codzienną hybrydę.
Sytuacja uczenia kogoś zakłada przynajmniej zgrubną wiedzę na temat naszej
przyszłości, jakąś projekcję na temat tego, jak będzie, a przynajmniej kierunku, w którym
zmierzamy. Edukacja jest – podobnie jak architektura – wysunięta w przyszłość. W sytu‑ acji, gdy tak niewiele wiemy o tym, co nastąpi, gdyż świat, jak wiemy, chwieje się coraz bardziej, i w kontekście uczącej się nieprzerwanie sztucznej inteligencji i dominacji
postrzegania wzrokowego, architektura – jak od wielu lat pisze Juhani Pallasmaa – może dawać oparcie naszym ciałom. Mark Lee, świeżo upieczony dziekan Harvard School of Design, właśnie w potrzebie materialności widzi przyszłość dyscypliny.
Lista tego, czego nie dowiedziałam się o architekturze na studiach, jest długa,
choć odpowiedzi na naszą ankietę wydają się mówić, że na polskich uczelniach niewiele się zmieniło. Tutaj chciałabym wymienić kilka najważniejszych, nie z chęci malkon‑
tenctwa, ale w ramach desperackiej próby szukania pozytywnego przekazu w czasie, w którym budowanie wydaje się trudniejsze w sensie metaforycznym, a dyskusyjne w sensie dosłownym.
Nie dowiedziałam się, że poznajemy całym ciałem, że nasza wiedza zapośred‑
niczona przez zmysły, nie jest wyłącznie dostarczana wizualnie. Nie nauczyłam się, że architektura to dziedzina zespołowa i nie uczono mnie pracy w grupie, i współpracy.
Nie dowiedziałam się za wiele o etycznych i ekonomicznych kontekstach budowania. Wreszcie: uczono mnie tego, że wiem lepiej niż użytkownik, i nie pokazano, że trzeba
usłyszeć i przyjąć wiedzę, którą na temat własnego otoczenia posiada, ktoś, kto w danej przestrzeni przebywa, jej używa.
Czego nauczyłam się, studiując architekturę? Mozołu geometrii wykreślnej
– ręcznego wysiłku, który dzisiaj przydaje się przy nanoszeniu korekt na makiety cza‑
sopisma. Szkicowania. Procesu. Żmudnego wysiłku, dokańczania. Tego, że nie można projektu zrobić trochę. Czasu, który zabiera (ale i daje) określona praca.
Dorota Leśniak-Rychlak
autoportret. pismo o dobrej przestrzeni ISSN 1730–3613, kwartalnik, nakład: 1000 egz.
w autoportrecie: muzea
1 (2002)
biblioteki
2 (1/2003)
dworce
3 (2/2003)
rewitalizacja
4 (3/2003)
przestrzenie dźwięku
5 (4/2003)
ulice i place
6 (1/2004)
ogrody
7 (2/2004)
społeczności lokalne
8 (3/2004)
przestrzenie dziecięce
9 (4/2004)
przestrzenie komunikatu
10 (1/2005)
wokół funkcjonalizmu
11 (2/2005)
przestrzenie sakralne
12 (3/2005)
blokowiska
13 (4/2005)
przestrzenie starości
14 (1/2006)
przestrzenie handlu
15 (2/2006)
architektura organiczna 16 (3/2006) przestrzenie książki
17 (4/2006)
przestrzenie pustki
18 (1/2007)
przestrzenie sceny
19 (2/2007)
przestrzenie zdrowia
20 (3/2007)
przestrzenie prywatne
21 (4/2007)
przestrzenie władzy
22 (1/2008)
przestrzenie niczyje
23 (2/2008)
śmierć w Europie Środkowej 24 (3/2008) przestrzenie światła – światło w przestrzeni
25–26 (4/2008
–1/2009) przestrzenie wirtualne
27 (2/2009)
bezkres
28 (3/2009)
przestrzenie kolonialne 29 (4/2009) nowoczesności
30 (1/2010)
dom w Polsce
31 (2/2010)
wyobrażanie narodów
32 (3/2010)
język i przestrzeń
33 (1/2011)
utopie
34 (2/2011)
zmysły/percepcja
35 (3/2011)
tożsamość po ’89
36 (1/2012)
partycypacja i partycypacja 37 (2/2012) postciało
38 (3/2012)
wieś
39 (4/2012)
przemysłowe poprzemysłowe 40 (1/2013) przestrzeń jako taka
41 (2/2013)
zrównoważony rozwój?
42 (3/2013)
ograniczenie
43 (4/2013)
przestrzenie wiedzy
44 (1/2014)
ruch
45 (2/2014)
wojna
46 (3/2014)
niesamowitość
47 (4/2014)
materiał/materialność
48 (1/2015)
krajobraz
49 (2/2015)
mity modernizmu
50 (3/2015)
architektura wspólnoty
51 (4/2015)
człowiek w sieci
52 (1/2016)
konserwacja / rekonstrukcja 53 (2/2016) transformacja
54 (3/2016)
organiczność
55 (4/2016)
planowanie
56 (1/2017)
regionalizmy / modernizmy / postmodernizmy
57 (2/2017)
formy własności
58 (3/2017)
architektura awangardy
59 (4/2017)
edukacja architektoniczna 60 (1/2018) przestrzenie pracy
61 (2/2018)
teksty modernizmu
62 (3/2018)
…
WYDAWCA: Małopolski Instytut Kultury ul. 28 Lipca 1943, 17c, Kraków tel.: 012 422 18 84 www.mik.krakow.pl
RADA PROGRAMOWA: Adam Budak, Andrzej Bulanda, Wojciech Burszta, David Crowley, Piotr Korduba, Ewa Kuryłowicz, Maciej Miłobędzki, Agostino de Rosa, Ewa Rewers, Tadeusz Sławek, Łukasz Stanek, Magdalena Staniszkis, Dariusz Śmiechowski, Gabriela Świtek, Štefan Šlachta REDAKTORKA NACZELNA: Dorota Leśniak‑ Rychlak ZASTĘPCA REDAKTORKI NACZELNEJ: Emiliano Ranocchi SEKRETARZ REDAKCJI: Marta Karpińska PROJEKT MAKIETY, SKŁAD I ŁAMANIE: Piotr Chuchla REDAKCJA I KOREKTA: Ewa Ślusarczyk WSPÓŁPRACA REDAKCYJNA: Julia Przybyszewska PRENUMERATA: Marta Karpińska STALE WSPÓŁPRACUJĄ: Michał Choptiany, Paweł Jaworski, Dorota Jędruch, Krzysztof Korżyk, Piotr Winskowski, Michał Wiśniewski, Jakub Woynarowski, Marcin Wicha, Magdalena Zych KONTAKT: autoportret@mik.krakow.pl OKŁADKA: projekt: Piotr Chuchla, Wiktoria Walendzik s. 112, J. Brodski, Pochwała nudy, w: tegoż, Pochwała nudy, przeł. A. Kołyszko, Kraków: Wydawnictwo Znak, 1996, s. 91–92 PRZYGOTOWANIE DO DRUKU: Wojciech Wilczyk DRUK: Drukarnia Leyko Redakcja zastrzega sobie prawo do nadawania tytułów i redagowania nadesłanych tekstów. Redakcja dołożyła wszelkich starań, żeby dotrzeć do autorów materiałów ilustracyjnych zamieszczonych w tym wydaniu „Autoportretu”. W wypadku błędnej atrybucji prosimy zainteresowane strony o kontakt, stosowne sprostowanie zostanie opublikowane w kolejnym numerze. Kwartalnik dostępny w sprzedaży internetowej (www.mik.krakow.pl), salonach empiku, w prenumeracie oraz w wersji na tablety. PRENUMERATA: Najprościej zamówić prenumeratę w e‑ sklepie Małopolskiego Instytutu Kultury: http://e‑ sklep.mik.krakow.pl/autoportret‑ prenumerata/ Cena prenumeraty czterech kolejnych numerów „Autoportretu” wynosi 50 zł (koszty wysyłki pokrywa wydawca). Wpłaty prosimy kierować na konto Małopolskiego Instytutu Kultury: Bank BPH 31 1060 0076 0000 3310 0016 4770. W tytule wpłaty prosimy wpisać „Autoportret – prenumerata” oraz podać adres do wysyłki i dane kontaktowe (telefon lub e‑ mail).
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
SPIS TREŚCI
JA WAS NAUCZĘ ARCHITEKTURY! Reinier de Graaf
4
UCZENIE I ODUCZANIE SIĘ Juhani Pallasmaa
10
RADYKALNE NAUCZANIE
20
WIEDZA AKADEMICKA, WIEDZA INŻYNIERYJNA rozmowa z Małgorzatą Omilanowską
38
CO NAM MÓWIĄ SIEDZIBY SZKÓŁ ARCHITEKTURY? Aleksandra Kędziorek
46
SZKOŁA, FORUM, WARSZTAT Maciej Miłobędzki
54
JAK UCZYĆ ARCHITEKTURY? Ankieta redakcyjna
60
UROBOROS Piotr Sokołowski
70
AKADEMIA KONSTRUKTYWNEGO SZALEŃSTWA Zygmunt Borawski
74
ARCHITEKTURA NIE JEST BUDYNKIEM rozmowa z Maciejem Siudą
82
JAJECZNICA ZE SZCZYPIORKIEM Jakub Szczęsny
90
EDUKACJA ARCHITEKTONICZNA W SZKOLE PRZYSZŁOŚCI Anna Komorowska
96
ARCHITEKTURY NIE MOŻNA NAUCZYĆ SIĘ W SZKOLE! Agata Twardoch
102
Ja was nauczÄ™ archi tektu ry! REINIER DE GRAAF
ILUSTRACJE: ABIBA
Pamiętam moją pierwszą pracę: Harbour Exchange, budynki nr 4, 5, 7 i 8, lon-
potrzeb ekonomicznych architekt jest w gruncie rzeczy bezsilny. Powiedzenie
dyńskie doki, rok 1988. W ostatnich latach rządów Margaret Thatcher Londyn
„nie” lub zakwestionowanie wytycznych klienta polega w najlepszym wypadku
ogarnęła gorączka budowlana, dzięki czemu wielu świeżo upieczonych archi-
na delikatnej perswazji, nigdy nie jest konfrontacją równych sobie stron.
tektów mogło wówczas zdobyć pierwsze doświadczenia. Jakość budynków, nad
Wielu moich rówieśników zwróciło się ku nauczaniu, niektórzy nawet
którymi pracowaliśmy, była nijaka: nie do końca postmodernistyczny pastisz
zaraz po studiach. Mnie taka decyzja wydawała się dziwna: traktowałem
Canary Wharf, może raczej stonowany modernizm – nastawione na genero-
ją jako pochopną i przedwczesną kapitulację w obliczu pierwszych oznak
wanie zysków maszyny. Zlecano ich budowę w trybie „zaprojektuj i buduj”, co
kłopotów. Zastanawiałem się również, czego ludzie ledwo mający styczność
oznaczało, że w gruncie rzeczy pracowaliśmy dla wykonawcy, dla którego po
z funkcjonowaniem w realnym świecie mogliby uczyć, poza tym, czego ich sa-
prostu sporządzaliśmy rysunki, pozbawieni jakiegokolwiek wpływu na sposób
mych nauczono kilka lat wcześniej. Taki recykling doświadczenia zdobytego na
ich urzeczywistnienia. Moje pierwsze zadanie polegało na poprawieniu sufitów
uniwersytecie w kontekście uniwersyteckim wydawał mi się dziwacznie samo-
dwóch dolnych pięter biurowców, które cały czas były w budowie. Podwieszane
zwrotnym, do pewnego stopnia kazirodczym procesem, który mógł wprawdzie
sufity trzeba było przeprojektować, aby mogły się na nich znaleźć gwieździste
pomóc ludziom dotrwać do końca studiów, ale przecież nie przygotować ich do
lampy oraz gniazda, z których miały zwisać żyrandole. Inwestor wyliczył, że po
pracy poza uczelnią.
przeznaczeniu pomieszczeń na parterze na handel (zamiast na biura) budyn-
Stworzenie edukacyjnej bańki, nawet jeśli przywoływanej w imię
ki wygenerują znacznie większy zysk. Przebudowę rozpoczęto więc jeszcze
ochrony akademickiej niezależności, wydaje się rodzajem samoobrony przed
przed ukończeniem inwestycji. Wśród młodych architektów dało się zauważyć
rzeczywistością. W nieustannym odsuwaniu i unikaniu konfrontacji z szokiem
perwersyjną frajdę płynącą z myśli, że jeśli będziemy kreślić wystarczająco
praktyki – niech Bóg nas broni przed uświadomieniem sobie naszego braku
szybko, przekształcenia wnętrz budynków mogą się przemieścić w górę i objąć
znaczenia – tworzy się stan dziwnej schizofrenii. Z jednej strony aspirujący
toczące się jeszcze prace budowlane na wyższych piętrach.
architekt jest zachęcany do realizacji niemalże megalomańskich ambicji,
Ukończyłem studia zaledwie sześć miesięcy wcześniej. Moja pierwsza
z drugiej zaś – wypuszcza się go zupełnie nieprzygotowanego na spotkanie ze
praca pod wieloma względami zaskoczyła mnie zupełnie. Nie dziwiła mnie
światem, na który rzutuje on tę właśnie megalomanię. Nie mówię tutaj o braku
jakość budynków, nad którymi pracowałem, ani też całkowicie przypadkowy
technicznych czy zawodowych kompetencji, raczej o braku zdolności porozu-
charakter decyzji, jak tej opisanej wyżej, tylko fakt, że praktyka architektonicz-
mienia się ze społeczeństwem, które jest zupełnie inne niż w wyobrażeniach
na wydawała się nie mieć nic, ale to zupełnie nic wspólnego ze studiowaniem
absolwenta uczelni architektonicznej. Skonfrontowany z rzeczywistością
architektury. Pierwszym emocjonalnym stanem, który pamiętam ze swojej
młody architekt, oszołomiony całkowitym brakiem autorytetu, utyka w wielkiej
praktyki, jest poczucie czystej bezużyteczności. Moja techniczna wiedza
rozpadlinie ziejącej między oczekiwaniami a tym, co ostatecznie musi robić.
okazała się zdecydowanie niewystarczająca, przez co byłem mało przydatny,
Lądowaliśmy w tym większym oddaleniu od realiów praktyki im
a nikt nie wykazywał zainteresowania wzniosłymi filozoficznymi rozważa-
bardziej hermetyczne było nasze uczelniane środowisko. Kiedy nie ma się
niami, które snułem w czasie studiów. Do tej pracy byłem niewystarczająco
styczności ze stroną praktyczną zawodu, pojawia się tendencja do jego
i nadmiernie wykwalifikowany zarazem. Doświadczyłem tego wraz z innymi
romantyzacji. W kontekście edukacji architektonicznej starchitekci stali się
świeżo upieczonymi absolwentami; nie traciliśmy jednak ducha i staraliśmy się
istotami podobnymi bóstwom. (Czasami sama wiedza o tym, że funkcjonuje się
zachować dobre samopoczucie. („Przynajmniej nie mamy nic wspólnego z po-
w sąsiedztwie jednego z nich, wystarczy, żeby ludzie poprosili cię o autograf…)
wstającym naprzeciwko budynkiem Césara Pelliego”). Zarabialiśmy dobrze,
Gwiazdy architektury realizują jednak zaledwie promil wszystkich wznoszo-
a robocze dniówki zamykały się jak należy – w przedziale od 9 do 17. Jednak
nych budynków. Przekonanie, że przez rozbudzanie w każdym architekcie
każdy dzień, wypełniony ciągiem bezsensownych zadań, zdawał się trwać
aspiracji do osiągnięcia statusu celebryty, możemy ulepszać zabudowane
wiecznie.
środowisko jako całość, jest zadziwiające. W Stanach Zjednoczonych lat 80. na
Byłem przekonany, że z czasem wszystko się zmieni. Kiedy nie będę już
gruncie konserwatywnej polityki wprowadzono pojęcie ekonomii skapywania,
musiał realizować wątpliwych decyzji projektowych podjętych przez innych
w ramach której zaspokajanie potrzeb najbogatszych miało w ostateczności
– w architekturze decyzje są takie z definicji – będzie lepiej. Pojawi się trochę
przyczyniać się do poprawy sytuacji wszystkich obywateli. Oddając cześć wą-
przestrzeni dla idealizmu, który rozwijałem w sobie na studiach. Jednak kiedy
skiej grupie uznanych architektów i traktując ich jako wzorce do naśladowania
tylko zacząłem pracować na własny rachunek, wszystko, co przeszkadzało mi
dla całej profesji, stworzyliśmy architektoniczną wersję teorii skapywania.
jako pracownikowi, wyglądało jeszcze gorzej. Do tego doszły gęby do wykarmienia. Szybko przekonałem się, że w zderzeniu z koniecznością zaspokojenia
5
Architektura rozumiana jako profesja stanowi ucieleśnienie tego osobliwego paradoksu. W kategoriach ekonomicznych jest dyscypliną wy-
w dylemacie jajko czy kura, w ramach którego teoria i praktyka, idealizm
soce reaktywną, stanowi odpowiedź na uprzednio sformułowane potrzeby.
i pragmatyzm, opór i uległość są z sobą powiązane w niedającej się rozplą-
Z punktu widzenia idei jest czymś zgoła przeciwnym: wizjonerską dziedziną,
tać sieci bez wyraźnej dominacji którejkolwiek z tych postaw. W kontekście
która tworzy przyszłość. Na nieszczęście dla architektów oba ujęcia są równie
architektury i jej nauczania zachodzi nieustanne i nieuniknione przenikanie
prawdziwe, w wyniku czego architektura jest osobliwą formą wszechwiedzy
pomiędzy przedmiotem krytyki (praktyką) i krytykiem (architektem), który jest
praktykowanej w warunkach całkowitej podrzędności. Pozwala to zrozumieć
kształtowany przez ów przedmiot oraz zaangażowany w kształtowanie tego, co
często rasputinowski charakter relacji między architektami a klientami. Mój
krytykuje. Współczesny architekt – typ ludzki stworzony przez tę edukację –
poprzedni pracodawca, niedługo przed zwolnieniem mnie, powiedział: „Naj-
jest zwykle skazany na bycie pozbawionym czyjegokolwiek zaufania idealistą
ważniejszą rzeczą dla architekta jest posiadanie charyzmy!”. Dopiero teraz,
i to na długo, zanim zacznie właściwą praktykę w zawodzie.
pisząc ten tekst, rozumiem w pełni znaczenie tego stwierdzenia. Charyzma
W jaki zatem sposób nauczanie architektury może przygotować do
– którą najlepiej można zdefiniować jako pozór posiadania niedostępnej dla
zawodu, nie ograniczając się do samej praktyki? Architektura istnieje za spra-
innych i nigdy nieujawnianej wiedzy – odgrywa tutaj kluczową rolę, ponieważ
wą pojęciowego dystansu dzielącego ją od areny, na której funkcjonuje, jest
niczym hipnoza pozwala zacierać ustanowione relacje władzy. To właśnie roz-
w bólach wypracowaną przestrzenią do myślenia poprzedzającego działanie
bieżność pomiędzy roszczeniami intelektualnymi architektury a jej realiami
(którą nie wszyscy z nas chcieliby ochoczo porzucić). Edukacja stanowi idealny
gospodarczymi sprawia, że coś tak mało określonego jak charyzma ma takie
okres do praktykowania i eksploracji takiej przestrzeni. Jednak z tego wła-
znaczenie. Pozwala ona architektowi powstrzymać na chwilę nieufność swoich
śnie powodu trudne staje się zakończenie edukacji – oznacza to nieuchronne
zleceniodawców i zdobyć przewagę bez posiadania realnego mandatu przy-
opuszczenie owej przestrzeni kontemplacji. Człowiek uczy się myśleć po to,
wództwa. Charyzma to czysta psychologia, która pośredniczy między skalą
aby dowiedzieć się, że na zewnątrz nie ma wystarczającego czasu na myślenie,
czyichś ambicji i granicami jego lub jej władzy.
że jest się skazanym na piekielny wyścig szczurów, w ramach którego trzeba
Czy chciałbym, aby moja edukacja wyglądała inaczej? Nie za bardzo.
sprostać wyraźnie sprzecznym wymaganiom. Takie właśnie było formacyjne
Pragnąłbym jednak, żeby w jej trakcie mówiono otwarcie o statusie tego, czego
doświadczenie mojej pierwszej praktyki w londyńskich dokach: zderzenie
mnie uczono, żeby wprowadzono jakąś wiedzę na temat kontekstu, rodzaj
starannie pielęgnowanych przekonań i całkowitego braku zapotrzebowania na
przypisu mówiącego, że to, czego się uczę, stanowi w gruncie rzeczy nieistot-
ich istnienie.
ną formę idealizmu uprawianego przez nielicznych; że rozważania dotyczące
Czy zatem edukację architektoniczną można wymyśleć na nowo? Czy
zabudowanego środowiska mają zupełnie inny charakter niż te, których nas
może ona przestać być sposobem na zawieszanie praktyki w imię myśle-
nauczano. Nie znaczy to, że wybrałbym inaczej czy też przestał lubić mój
nia i stać się sposobem zamieniania samej praktyki w przedmiot refleksji?
zawód. Wiedząc jednak nieco więcej, miałbym przynajmniej świadomość, w co
Nie bronię tutaj żadnej formy radykalnego pragmatyzmu ani żadnej formy
tak naprawdę wchodzę. Z perspektywy czasu wiem, że spożytkowałbym sześć
kapitulacji, staję po prostu po stronie wzmożonej ciekawości: chęci uzyskania
lat względnej wolności intelektualnej w zupełnie inny sposób. Spędziłbym
formy ogólnej wiedzy na temat kontekstu i warunków, w jakich architektura
mniej czasu na zgłębianiu arkanów profesji, a więcej na jej kontekście, zapo-
jest wytwarzana i z którymi musi ona współgrać. Architektura jest rozgrywką
znałbym się z przyziemnością prawdziwego świata, traktując ten proces jako
w pinballa w labiryncie dylematów i interesów, z których architekci często
jedyny sposób na jej przekroczenie, wypracowałbym w sobie więcej bizneso-
najmniej ze wszystkich zainteresowanych stron zdają sobie sprawę. Jako
wych, a mniej artystycznych zainteresowań i nie zmarnowałbym połowy czasu
podporządkowana wyższym (zazwyczaj finansowym) względom, architektura
na podziwianie wzorców, których w obecnym świecie nie da się naśladować.
jest w zasadniczy sposób zupełnie innym zjawiskiem od tego, które opisują
Uznałbym dokonania Le Corbusiera i Miesa za to, czym faktycznie
architekci. Budynki są nie tyle sposobem tworzenia przestrzeni, co wehiku-
są – historię.
łami inwestycji, nieodzownym filarem systemu gospodarczego oraz – o czym
Kształcenie architektów jest delikatną kwestią. Z jednej strony zbyt
się przekonaliśmy za sprawą kryzysu finansowego z 2008 roku – również
wczesne ujawnienie realiów profesji mogłoby zniechęcić nawet największego
potencjalnym źródłem jego niestabilności. Nieznajomość tego mechanizmu
optymistę, zabić w nim produktywny idealizm, którego niewątpliwie potrzeba
w połączeniu ze źle ulokowaną pychą prowadzi do wytworzenia śmierciono-
każdemu architektowi. Z drugiej jednak – architektura potrzebuje prawdzi-
śnego koktajlu, w którym architekt w nieuchronny sposób zaczyna działać na
wej wiedzy na temat praktyki, jeśli ma wytworzyć jakąkolwiek sensowną
rzecz spraw przeciwnych tym, które głosi jako swoje.
krytykę wykonywania tego zawodu. Architektura uczy się od tego, co stosuje,
6
i stosuje to, czego się uczy. Kształcenie architekta jest nieustającym trwaniem
Tylko wtedy, gdy architektura stawi czoła swojej realnej pozycji, może
JA WAS NAUCZĘ ARCHITEKTURY!
być właściwie nauczana jako dyscyplina. Oczywiście wiąże się to z kosztem
Nie ma drugiej dyscypliny, w ramach której w podobnym stopniu uczyniono
– koniecznością uczciwego podejścia do kwestii, do których architektura nie
(nieodpłatne) nadgodziny standardowym elementem praktyki, tak jak ma to
powinna się wtrącać albo przynajmniej nie na wyłączność. Jedną z najważniej-
miejsce na gruncie architektury. Nie jest to jednak rezultat żądań klientów, ale
szych rzeczy, które należy uznać, jest fakt, że nikt nie potrzebuje architekta
wynik podzielanego przez architektów niemal religijnego przekonania o zna-
do tego, aby zbudować budynek. Jeśli przyjrzeć się rzekomemu sednu zadań
czeniu ich pracy.
architektury, okazuje się, że architekci stali się w gruncie rzeczy niepotrzebni.
W dłuższej perspektywie czasowej każda tego rodzaju motywacja
Architektura poprzez projekty tworzy to, co i tak wydarza się automatycznie.
(praca ważniejsza niż zarobek) da się utrzymać wyłącznie wówczas, gdy pra-
Budynki powstaną z udziałem architektów czy bez. Budynek jest w dużej
widłowo opanowana zostanie logika pieniądza. Ogólnie rzecz biorąc, kontakt
mierze samonapędzającym się zjawiskiem: nagromadzeniem ograniczonej
architektów z finansami opiera się na radzeniu sobie z ograniczeniami budże-
liczby wystandaryzowanych produktów przemysłowych, podporządkowanych
towymi. Druga strona medalu inwestycji budowlanej, ta związana ze zwrotem
eksperckiej wiedzy wykonawców. Budownictwo systemowe jako metodyczna
nakładów, zwykle nie mieści się w horyzoncie architekta. To jednak właśnie te
nauka miało umrzeć wraz z byłą NRD, a jednak to właśnie ono stanowi dominu-
kwoty sprawiają, że jakikolwiek nakład finansowy związany z budową, w tym
jący model inwestycji budowlanych na całym świecie. Jeśli idzie o techniczną
honorarium architekta (definiowane jako określony procent kosztów budowy),
wiedzę ekspercką, architekci zostają zwykle w tyle za wykonawcami, a czasem
wydają się błahe i nieistotne. Budynki są niezmiennie budowane zbyt tanio
nawet za co lepiej wykształconymi klientami. Nieustanne podkreślanie faktu,
i sprzedawane zbyt drogo. Gdyby architekci byli tego świadomi, zmieniłoby to
że praca architekta jest jedynym sposobem zaistnienia budynku w świe-
radykalnie nie tylko charakter ich pracy, ale mogłoby doprowadzić do zasadni-
tle licznych dowodów przeczących temu twierdzeniu, wtłacza architekturę
czej zmiany w zarządzaniu samymi firmami architektonicznymi.
w upokarzający schemat legitymizowania swojego własnego istnienia. Znaczna
Nawet jeśli w skrajnym przypadku motywacje architektury miałyby
część otaczającej nas zabudowy jest niewypowiedzianie brzydka, a profesja
wyłącznie idealistyczny charakter, warto mieć świadomość tego, że idealizm
architektoniczna nie zrobiła w zasadzie nic, aby to zmienić. Historia samej
również potrzebuje finansowania. (Wcześni komuniści finansowali swoją dzia-
architektury powinna unieważniać jej roszczenia do elitaryzmu; trwając przy
łalność rewolucyjną, rabując banki). Aby móc wyjść poza banalność realnego
nim, architektura jedynie przyczynia się do swojego upadku.
świata, trzeba wiedzieć wszystko na jego temat. Architektura długo funkcjo-
Co zatem stanowi „wartość dodaną” architektury? Co zmienia zaangażowanie architekta? Moim zdaniem prawdziwa zasługa architektury nie polega na tym, że
nowała w przekonaniu, że może pokonać rzeczywisty świat, pielęgnując swoje wspaniałe odosobnienie. W ostatecznym rozrachunku nie może to jednak zadziałać. Aby pokonać system, musimy najpierw działać według jego reguł.
tworzy ona mniej brzydoty, tylko że jest świadoma tego, gdy tak robi; że istnieje
Kiedy już je znamy, możemy rozegrać system przeciwko niemu samemu. Teraz
jakiegoś rodzaju wewnętrzny system krytyki, który zawsze stwarza nadzieję
to system rozgrywa nas.
na poprawę. Pomimo całego ciśnienia ekonomicznego architekci w dalszym
Jeśli chodzi o kształcenie architektów, chciałbym zaproponować od-
ciągu są społecznością kolegów po fachu. W dalszym ciągu udaje im się łączyć
wróconą grę między architekturą i jej kontekstem, tymczasowy stan alarmu
w zdrowych proporcjach chęć rywalizacji ze szczerym uznaniem dla cudzej
w naszych instytucjach edukacyjnych, w ramach którego na jakiś czas studio-
pracy. Istnieje wspólne dla wszystkich architektów wyczucie jakości i to nawet
wanie kontekstu architektury zyskuje pierwszeństwo względem studiowania
jeśli brakuje powszechnego konsensusu co do stylu. Ilekroć jeden lub jedna
samej architektury.
z nich wzbija się na wyjątkowy poziom, koledzy i koleżanki z branży zwykle są
Przez kontekst rozumiem wszystko, co mieści się pomiędzy względami
w stanie to zauważyć. Co więcej, ta zdrowa dawka nacisków otoczenia zwy-
politycznymi wysokiego szczebla i przyziemną finansową logiką związaną
kle zniechęca architektów do angażowania się w sprawy znajdujące się poza
z konkretnymi budynkami – rozumienie każdego podrzędnego motywu, który
zasięgiem ich umiejętności. A kiedy jednak tak robią, wiedzą, że reszta patrzy
– na dobre i na złe – ma wpływ na naszą pracę. Wystawiona na działanie każdej
im na ręce.
kwestii tak rozumianego kontekstu, architektura znajduje się w wyjątkowym
Kolejna istotna różnica polega na tym, że architektura pielęgnuje moty-
położeniu, które pozwala jej wydobyć z owego kontekstu wiedzę, której nikt
wację leżącą poza zyskiem, co czyni z niej wyjątek we współczesnym systemie
inny nie jest w stanie uzyskać. W krajobrazie zdominowanym przez specja-
ekonomicznym. Nie ośmieliłbym się powiedzieć, że architektura w ogóle nie
listów architekt ma do zaoferowania rzadką perspektywę: kogoś, kto może
jest motywowana przez pieniądze, tylko że istnieje inny cel, który nad nimi
uogólniać, narratora, który jest w stanie dokonać przekładu nawet najbardziej
przeważa. Architekci nie sprzedają swojej pracy za pieniądze; często z trudem
banalnej kombinacji tematów na formę dyskursu. W kontekście złożoności pro-
można wskazać jakikolwiek związek między ich wysiłkami a wynagrodzeniem.
cesu budowania, architekt może być mediatorem, który będzie syntetyzować
REINIER DE GRAAF
7
zróżnicowane i rozbieżne interesy w ramach zintegrowanej całości. To za-
ona swobodę potrzebną do urzeczywistnienia swojego pełnego potencjału.
zwyczaj architekt przyjmuje na siebie rolę rzecznika, nawet jeśli techniczna i finansowa złożoność tych starań wykracza daleko poza jego kompetencje. Pomimo ogólnego braku dowodów wspierających jej argumenty,
Arena, Projekt, Platforma, Rama, Teatr, Scena, Sfera, Struktura, Fasada, Podstawa, Fundament, Model… Metafory używane do opisywania wszystkiego, od struktur organizacyjnych do strategii korporacji i politycz-
architektura jest w stanie utrzymać swego rodzaju dziwny autorytet. W rzeczy-
nych planów, stanowią dowód nieustannej obecności konceptualnej siły
wistości im bardziej wydaje się ona porzucać ideę dowodów, tym mocniejsza
architektury. Dokładnie w chwili, gdy wydaje się, że architektura jest na łasce
wydaje się jej pozycja. W jakiś sposób jest w stanie zmobilizować akt wiary na
zewnętrznych sił, jej język jest używany do wyrażania konstruktów tychże sił.
przekór wiecznego braku rozstrzygnięcia w liczbach. To właśnie ta zdolność
Nawet w kontekście potężnych innowacji w biznesie i technologii architek-
może być nadrzędną wartością architektury (i co za tym idzie, być może to ją
tura zachowuje zaskakujący stopień adekwatności. Sposób myślenia, który
właśnie powinno się przekazywać w kontekście edukacyjnym). Architektura
wypracowała przez stulecia, umożliwił jej infiltrację innych dziedzin. W rezul-
jest starożytną dyscypliną, która wydaje się zawierać mądrość, której nikt
tacie powinno jej to umożliwić przekroczenie najpoważniejszego zawodowego
inny nie ma. Nawet w najbardziej beznadziejnych chwilach nie próbuje się
ograniczenia, a mianowicie obowiązku produkcji budynków. Dokonane pod koniec lat 90. ponowne odkrycie architektury jako
kwestionować autonomii architekta. (Pomaga w tym charyzma). Architektura jest niepowtarzalną kombinacją suwerenności i uległości tym dyscyplinom.
przede wszystkim medium o charakterze konceptualnym doprowadziło do
Nie musi mieć terytorialnego charakteru, ponieważ jej terytorium znajduje się
powstania AMO1. Następnie zostało to zastosowane w kontekście edukacyjnym
wszędzie i nigdzie jednocześnie.
w Strelce2. Nasza misja polegała na takim przedefiniowaniu architektury jako
W jaki sposób architektura powinna używać tej władzy? Jeśli chodzi
formy myślenia, aby dało się ją zastosować do całego wachlarza tematów. Jako
o budowanie, architektura jest inna od pozostałych zaangażowanych podmio-
ukształtowana przez możliwie najszerszy kontekst, sama mogła następnie
tów. Nie jest jedną z dyscyplin budowlanych, tylko rodzajem metadyscypliny.
kształtować możliwie najszerszy kontekst. Poza generowaniem określonej licz-
Opisuje, teoretyzuje i konceptualizuje sam proces, w którym uczestniczy.
by interesujących projektów – takich, których nie oczekiwałoby się w pierwszej
Oferuje możliwość przeprowadzania krytyki od wewnątrz. Jest kształtowana
kolejności od architektów – przede wszystkim rozwijała naszą wiedzę. Staliśmy
przez praktykę, a jednocześnie jej położenie pozwala na wykorzystanie naby-
się studentami. Wraz z powstaniem AMO, dziesięć lat po moim pierwszym
tych doświadczeń przeciwko samej praktyce. Architektura stwarza przestrzeń
zetknięciu się z praktyką architektoniczną, praca nad projektami i uczenie się
dla sprzeczności. (Zdaję sobie sprawę, że nawet w kontekście tego tekstu
dzięki nim wreszcie znalazły się w równowadze: nagromadzenie osobliwości,
popadłem w sprzeczność co najmniej pięć razy). W rezultacie architektura
jakiego nie czułem od chwili opuszczenia uniwersytetu, generujące poczucie
odznacza się wyjątkowym potencjałem do bycia mącącą siłą w nieustannie
zaangażowania i osobistego postępu.
utrwalającym się systemie, jakim jest dziś produkcja budynków. Architektura
„Ja was nauczę architektury!” (w oryginale I will learn you architecture!)
staje się sposobem na pokonanie systemu: omijając popyt i podaż, kosz-
– zwykł mawiać Herman Hertzberger do naszej grupy studentów zgromadzo-
ty i zyski, inwestycję i zwrot, certyfikaty LEED i BREEAM oraz wszystkie
nych w Berlage Institute. Z perspektywy czasu jego koślawa angielszczyzna
inne wskaźniki, które zaczęły dominować nad praktyką budowlaną. Niemal
okazuje się nieść z sobą wielką głębię, szczególnego rodzaju intuicję na temat
automatycznie architektura staje się polityczna, zaczyna kwestionować
tajemnicy ujmowania wiedzy o architekturze: dwustronnego procesu, w trakcie
wszechobecną, pozornie nieuniknioną logikę gospodarki rynkowej. W osta-
którego najlepiej na zawsze odsunąć pytanie o to, kto kogo uczy.■
teczności to właśnie czysta możliwość alternatywy tworzy polityczny plan, Tłumaczenie z języka angielskiego: Michał Choptiany
nawet jeśli jego detale pozostają w najlepszym wypadku w zarysie. Jeśli architektura ma odzyskać utracone terytorium, musi zaakcepto-
Tekst ukazał się po raz pierwszy na łamach „Volume” w październiku
wać swoją prawdziwą naturę. Powinna przestać udawać, że ma do zaoferowania
2015 roku. Dziękujemy Autorowi i Redakcji pisma za uprzejmą zgodę na
specjalistyczną wiedzę ekspercką, którą dysponują inżynierowie, rozlicze-
publikację tekstu.
niowcy, konsultanci ds. zrównoważonego rozwoju i wszyscy inni rzekomi specjaliści, którzy gromadzą się wokół coraz większych stołów konferencyjnych (zazwyczaj z otworem w środku), z których w magiczny sposób wyłaniają się budynki. Nie powinna się angażować w twarde dyskusje. Tylko gdy
1
AMO to badawcze studio działające w ramach międzynarodowej pracowni architektonicznej
2
Strelka Institute for Media, Architecture and Design – stworzona w 2009 roku w Moskwie
przestaniemy postrzegać architekturę jako profesjonalną wiedzę ekspercką funkcjonującą na tym samym poziomie co inne dyscypliny budowlane, zyska
8
i urbanistycznej OMA (Office of Metropolitan Architecture) (przyp. tłum.). międzynarodowa instytucja edukacyjna (przyp. tłum.).
JA WAS NAUCZĘ ARCHITEKTURY!
9
Ucze nie i oducza nie się JUHANI PALLASMAA
O UMYSŁOWYM WYMIARZE EDUKACJI ARCHITEKTONICZNEJ
ILUSTRACJE: PIOTR CHUCHLA
Przychodzimy zobaczyć nie tyle dzieło sztuki, co świat według tego dzieła.
łączy i zestawia w sobie niedające się pogodzić rzeczy, takie jak wiedza naukowa i osobiste przekonania, logiczna dedukcja i wyobraźnia,
Maurice Merleau-Ponty1
dane parametry opisujące fakty i wewnętrzne aspiracje, rzeczywistość i marzenia senne. W mowie wygłoszonej z okazji przyjęcia do Akademii
Edukacja architektoniczna ma dwie przeciwstawne perspektywy i cele.
Fińskiej w 1955 roku Alvar Aalto zwrócił uwagę na to pełne konflik-
Z jednej strony architektura funkcjonuje jako historyczna, kulturowa,
tów i sprzeczności podłoże architektury: „Niezależnie od tego, jakie
techniczna, zawodowa i dyscyplinarna praktyka, z drugiej zaś mamy
jest nasze zadanie […], czy jest ono duże czy małe […], przeciwieństwa
do czynienia ze świadomością siebie i swojej tożsamości u samego
zawsze muszą być z sobą pogodzone […]. Niemal każde formalne zada-
aspirującego architekta. Filozofie edukacyjne i programy studiów mają
nie wiąże się z dziesiątkami, często setkami, a czasem nawet tysiącami
skłonność do skupiania się na fizycznej architekturze i pomniejszania
sprzecznych z sobą elementów, które można przymusić do funkcjonalnej
znaczenia jednostkowej wewnętrznej rzeczywistości mentalnej. Zbie-
harmonii wyłącznie aktem woli. Tej harmonii nie da się osiągnąć innym
rane przez pół wieku doświadczenie w roli nauczyciela architektury,
środkiem niż sztuka. Ostateczna wartość pojedynczych technicznych
sprawiło, że zrozumiałem, jak ważne jest podkreślanie umysłowych
i mechanicznych elementów może zostać oceniona dopiero po fakcie.
aspektów stojących za zdobywaniem architektonicznych szlifów, zmie-
Harmonijnego rezultatu nie da się osiągnąć, posiłkując się matematyką,
niających architekturę w coś więcej niż wyłącznie zobiektywizowaną
statystyką czy rachunkiem prawdopodobieństwa”3.
dyscyplinę. Często mówię nowym studentom przychodzącym do mojej
Wewnętrznie sprzeczne zjawisko architektury musi być przybli-
pracowni lub na warsztat, który prowadzę: „Nie zamierzam nauczyć was,
żane i ujmowane przez osobiste doświadczenie, ponieważ tylko w akcie
czym architektura jest, tylko spróbuję nauczyć każdego z was z osobna,
doświadczania – czy też „życia” – łączą się w architekturze w spójną
kim wy jesteście”. Czasami mówię też: „Zamiast uczyć was architektury,
całość niedające się pogodzić z sobą wymiary, aspekty i interakcje.
nauczę was, jak żyć wasze życia jako architekci”.
Tylko poprzez jednostkowe doświadczenie można ująć i emocjonalnie
Niewiarygodnie złożone zjawisko, jakim jest architektura, należy
uchwycić zjawisko artystyczne lub architektoniczne w ich zamierzonej
doświadczyć w formie uwewnętrznionego, osobistego spotkania, a nie
przez twórcę istocie. To jest przesłanie filozofa Johna Deweya, który
zewnętrznego obiektu czy faktu. Pierwszym wymogiem w stosunku
w swoich harvardzkich wykładach z 1934 roku, wydanych jako Sztuka
do nauczyciela jest zatem wzniecenie w studencie pasji do architek-
jako doświadczenie, pisał:
tury i umożliwienie mu dostrzeżenia jej związku z życiem. Gdy niemal Partenon uznany jest powszechnie za wielkie dzieło sztuki. Ma on jednak
sześćdziesiąt lat temu studiowałem w Helsinkach, mój profesor Aulis
znaczenie estetyczne tylko wtedy, kiedy staje się doświadczeniem dla
Blomstedt powiedział na jednym z wykładów: „Dla architekta ważniej-
ludzkiej istoty. […] [S]ztuka w doświadczeniu jest zawsze produktem wzajem‑
szym od talentu do fantazjowania o przestrzeniach jest dar wyobrażania
nego oddziaływania istot ludzkich z ich otoczeniem. […] Przemiany, które do
sobie ludzkich sytuacji”2. Zdanie to stało się rdzeniem, wokół którego
doświadczenia wprowadzają dzieła architektury, są bardziej bezpośrednie
zaczęły się nawarstwiać moje doświadczenia architektury. Przywołana
i dalej idące niż w przypadku wszystkich innych dziedzin sztuki […]. Oddziałują
wyżej maksyma Merleau-Ponty’ego sugeruje coś podobnego, a mia-
na przyszłość, a jednocześnie dają świadectwo i obraz przeszłości4.
nowicie że znaczenie architektury znajduje się poza nią samą. Sztuka architektury dotyczy również tradycji samej architektury.
ZŁOŻONOŚĆ ARCHITEKTURY
12
OTWARTOŚĆ DZIEŁ SZTUKI Znaczące dzieła sztuki i architektury są światami, otwartymi i bezgra-
Architektura nie jest racjonalną, logiczną i łatwą do zdefiniowania
nicznymi obrazami, probówkami i mentalnymi wykopaliskami, które
dyscypliną; jest „nieczystą” i „bałaganiarską” kategorią, ponieważ
otwierają przed nami całe wszechświaty „odbite w kropli wody”, jak
1
M. Merleau-Ponty, cyt. za: I. McGilchrist, The Master and His Emissary: The Divided Brain and
2
Cytat z pamięci – wykład A. Blomstedta na Helsińskim Uniwersytecie Technologicznym na
the Making of the Western World, New York: Yale University Press, 2009, s. 409.
początku lat 60.
3
4
A. Aalto, Art and Technology, [w:] Alvar Aalto in His Own Words, edited and annotated by
G. Schildt, Helsinki: Otava Publishing Company, 1997, s. 174 (oryginalnie wykład wygłoszony w Akademii Fińskiej w roku 1955).
J. Dewey, Sztuka jako doświadczenie, przeł. A. Potocki, wstęp I. Wojnar, Wrocław:
Ossolineum–Wydawnictwo PAN, 1975, s. 6, 282–283.
UCZENIE I ODUCZANIE SIĘ
rosyjski reżyser Andriej Tarkowski opisał wewnętrzne bogactwo poetyckich obrazów w filmie5. Filozof Jean-Paul Sartre również podkreślał
ZNACZENIE AUTENTYCZNEGO DOŚWIADCZENIA
wewnętrzną otwartość sztuki: „Kiedy malarz przedstawia nam pole lub
W edukacji kluczowe jest to, że student musi doświadczalnie stawić
wazon kwiatów, jego obrazy – to okna otwarte na cały świat”6. Dzieło
czoła autentycznym rzeczom i istotom od samego początku, i to nieza-
architektury także jest czymś więcej niż materialny budynek; konfron-
leżnie od tego, czy są to dzieła sztuki, poezja, literatura lub architektura,
tuje nas ono ze światem i naszą egzystencją. Tworzy ramy postrzegania
czy też głęboko odczuwane relacje międzyludzkie. Wielki mistrz naucza
i horyzonty rozumienia świata, pozwala nam stawić czoła naszemu
w pierwszej kolejności przez swoją autentyczną osobowość, doświad-
własnemu istnieniu.
czenie swojego życia i emocjonalną obecność, a nie przez zbiór faktów,
Artystyczny obraz łączy z sobą dziedziny piękna i prawdy, estety-
których się nauczył i skumulował. Niezastępowalna wartość auten-
ki i etyki. „Sztuka nie jest małą wybiórczą próbką świata, jest tego świata
tycznego doświadczenia jest powodem, dla którego tak ważne jest
przekształceniem, niekończącą się transformacją wiodącą ku dobru”7.
odwiedzanie budynków. Stanowiło ono istotny aspekt edukacji archi-
Najbardziej pokorny opis znaczenia doświadczeń życia i znaczenia ucie-
tektów tej rangi co Le Corbusier i Louis Kahn, a także Glenn Murcutt
leśnionej pamięci procesu twórczego można odnaleźć w powieści Malte
i Steven Holl. Uczenie się jest odpowiedzialnością dzieloną między nauczyciela
Rilkego: „Poezje nie są bowiem, jak ludzie sądzą, uczuciami […] – są doświadczeniami. Gwoli jednej strofy trzeba wiele miast zobaczyć, ludzi
i ucznia, a oceny za pracę w szkole równie dobrze można dawać jedne-
i rzeczy, trzeba znać zwierzęta, trzeba czuć, jak latają ptaki, i znać gest,
mu, jak i drugiemu. W eseju Co zwie się myśleniem? Martin Heidegger
z jakim małe kwiaty otwierają się o świcie”8. Poeta niemal w nieskończo-
zauważył godną uwagi rzecz: „Nauczanie jest jeszcze trudniejsze niż
ność rozwija listę doświadczeń niezbędnych do stworzenia jednej linijki
uczenie się. Dobrze o tym wiemy, ale rzadko to rozważamy. Dlaczego
poezji. Wspomina drogi wiodące w nieznane krainy, nieoczekiwane
nauczanie jest trudniejsze niż uczenie się? Nie dlatego, że nauczyciel
spotkania i rozstania, choroby przebyte w dzieciństwie i czas spędzo-
musi mieć wiedzę i jest gotów ją przekazać. Nauczanie jest trudniejsze
ny w odosobnieniu, noce miłości, krzyki kobiet w połogu i opiekę nad
niż uczenie się dlatego, że nauczać znaczy: pozwolić się uczyć. Właściwy
umierającym. Jednak z punktu widzenia poety nawet to wszystko wzięte
nauczyciel pozwala nawet uczyć się nie czego innego, jak uczenia się.
razem nie jest wystarczające do stworzenia linijki poezji. Twórca musi
Dlatego jego postępowanie może często sprawiać wrażenie, że właściwie
o tym wszystkim zapomnieć i cierpliwie czekać na powrót tych doświad-
niczego nie można się u niego nauczyć, jeżeli przez «uczenie» rozumiemy
czeń w wydestylowanej postaci. „Dopiero kiedy krwią się staną w nas,
niesłusznie wyłącznie dostarczanie użytecznych wiadomości. Nauczy-
spojrzeniem i gestem, czymś bezimiennym i nie dającym się odróżnić
ciel wyprzedza uczniów tylko dlatego, że znacznie więcej musi się uczyć,
od nas samych, dopiero wtenczas zdarzyć się może, iż w jakiejś bardzo
musi się uczyć dopuszczania uczenia się”10.
osobnej godzinie pierwsze słowo poezji wstanie pośrodku nich i z nich wyjdzie”9. Dlaczego wydobywanie poetyckiej idei architektonicznej miałoby być mentalnie łatwiejsze czy mniej wymagające? Głębokie
UCZENIE SIĘ PRZEZ UCIELEŚNIONĄ ABSORPCJĘ
doświadczenia architektury nie są zwykłymi estetycznymi zmyśleniami,
Kiedy poeta David Shapiro przeprowadzając wywiad z Johnem Hejdu-
wyrastają one z fundamentalnego egzystencjalnego podłoża. W ar-
kiem, legendarnym dziekanem Cooper Union School of Architecture
chitekturze nie chodzi wyłącznie o dyscyplinę architektury, jest ona
w Nowym Jorku i niewątpliwie jednym z najbardziej oddanych i wpły-
zakorzeniona w naszym doświadczaniu bycia w świecie.
wowych nauczycieli architektury w ostatnich dziesięcioleciach, spytał o jego metody, Hejduk odpowiedział: „Uczę osmotycznie, przez osmo-
5
A. Tarkovsky, Sculpting in Time-Reflections on the Cinema, London: The Bodley Head, 1986,
6
J.‑P. Sartre, Czym jest literatura?, [w:] tegoż, Czym jest literatura? Wybór szkiców krytyczno
7 8 9
s. 110.
zę”11. Tą zaskakującą odpowiedzią Hejduk ujawnił najbardziej kluczowy sposób uczenia się, a mianowicie nieświadomą, ucieleśnioną i egzystencjalną absorpcję, nie zaś intelektualne i werbalne odnotowywanie
literackich, wybór A. Tatarkiewicz, przeł. J. Lalewicz, wstęp T.M. Jaroszewski, Warszawa: PIW, 1968, s. 201.
R.M. Rilke, list do Jakoba baron Uexkülla, Paryż, 19 sierpnia 1909; Rainer Maria Rilke: Hiljainen taiteen sisin, Kirjeitä vuosilta 1900–1926, ed. and tr. L. Enwald, Helsinki: TAI-teos, 1997, s. 41.
10 M. Heidegger, Co zwie się myśleniem?, przeł. J. Mizera, Warszawa−Wrocław: PWN, 2000,
two PAVO, 1993, s. 16.
11
R.M. Rilke, Malte. Pamiętniki Malte‑Lauridsa Brigge, przeł. W. Hulewicz, Warszawa: Wydawnic‑
Tamże, s. 17.
JUHANI PALLASMAA
s. 60.
John Hejduk or the Architect Who Drew Angels, „Architecture and Urbanism” 1991, no. 244, s. 59.
13
faktów. Ta ucieleśniona immersja jest również sposobem, w jaki każde z nas nauczyło się języka ojczystego. Sama istota uczenia się jakiejkolwiek twórczej dziedziny jest w większym stopniu osadzona w danym uczniowi poczuciu siebie i nieświadomie zinternalizowanym obrazie świata, aniżeli w zewnętrznych i oderwanych od niego faktach. A jednak jakość i rezultat kształcenia nie są mierzone jakością samego sylabusa, tylko skutecznością i głębią przyswojenia go przez studenta. Nie kwestionuję znaczenia programów studiów i sylabusów oraz filozoficznej głębi kryjącej się w procesie planowania edukacji. Pragnę jedynie podkreślić fakt, że nauczanie jest prowadzone przez jednostki ludzkie i że zawiłości związane z komunikacją, interakcją, oddziaływaniem umysłowym i rozumieniem są tutaj równie ważne. Wewnętrzna dziedzina nauczania może być właściwie nazywana osobistym wzrostem. Propagatorzy opartej na faktach profesjonalnej edukacji wydają się odrzucać tę fundamentalną mentalną i egzystencjalną perspektywę. Edukacja i uczenie się w jakiejkolwiek twórczej dziedzinie muszą odnosić się do jednostkowej i niepowtarzalnej podmiotowości studenta, natomiast znacząca treść kształcenia musi być bardziej egzystencjalna aniżeli faktualna i mieć większy związek z doświadczeniami i wartościami niż z informacją. Jak się wydaje, edukacja polega na przejściu od podstawowych elementów ku złożonym, większym strukturom. Jednak nie ma czegoś takiego jak znaczące „elementy” w zjawiskach artystycznych – są tylko kompletne i przeżywane obrazy i doświadczenia. Poza tym jest cała masa naukowych dowodów na to, że nie doświadczamy świata przez elementy, ponieważ doświadczamy całości, które projektują znaczenie na składniki i przedstawiają je jako spójną całość. „Rozumienie wywodzi się z całości, ponieważ tylko w świetle całości można prawdziwie zrozumieć naturę części”, zauważył Iain McGilchrist, terapeuta i pisarz, w ważnej książce na temat interakcji pomiędzy półkulami ludzkiego mózgu12.
FORMOWANIE PODMIOTU Hejduk w innym miejscu nieco bardziej rozwinął charakterystykę swojej metody kształcenia: „Nigdy nie rysuję za studenta czy nie rysuję na jego projekcie, nigdy też nie mówię studentom, co mają zrobić. W pewnym sensie próbuję ich wyciągnąć. Innymi słowy, chcę wyciągnąć to, co w nich jest i uderzyć w pewien punkt, w oparciu o który mogą rozwinąć swoje idee”13. Podzielam filozofię edukacji Wielkiego Johna i nawet
12 I. MacGilchrist, The Master and His Emissary: The Divided Brain and the Making of the Western World, Yale: Yale University Press 2009, s. 142.
13 W. van den Bergh, John Hejduk’s Teaching by Osmosis, rękopis wykładu, 2011, s. 1.
14
zdarzyło mi się użyć tego samego słowa – „osmoza” – do opisu mojej
poczucia pokory i dumy. To właśnie ta biegunowa postawa jest moim
własnej praktyki nauczycielskiej, opartej na nieuświadomionej i ucie-
zdaniem najtrudniejsza do nabycia. Poza tym wrażliwość etyczna jest
leśnionej absorpcji jako głównego procesu nauczania. W prawdziwym
powiązana z wrażliwością estetyczną, Josif Brodski twierdził nawet, że
nauczaniu szczęśliwy traf i zbiegi okoliczności są równie ważne jak
ta druga poprzedza pierwszą: „człowiek jest w pierwszym rzędzie istotą
każda systematyczna forma przyswajania wiedzy, a emocje równie istot-
estetyczną, dopiero potem etyczną”15 i „estetyka jest matką etyki”16.
ne jak poznanie. Systematyczna struktura i treść programu nauczania często różnią się w sposób fundamentalny od osobistego, subiektywnego i unikalnego sposobu, w jaki rozwija się konkretna osobowość, oraz
WARTOŚĆ NIEPEWNOŚCI
natury doświadczeń, które mogą się dla niej okazać znaczące. W sensow-
Zwykle radzi nam się, abyśmy poszukiwali pewności, jednak akceptacja
nej edukacji kształtujemy lub formujemy nas samych, naszą osobowość,
własnej podatności na zranienie i niepewności może być nawet waż-
charakter, poczucie siebie, zamiast przede wszystkim gromadzić fakty
niejszym doświadczeniem dla twórczej osobowości. Poczucie pewności
czy nawet umiejętności. To kształtowanie podmiotu zachodzi przede
zamyka procesy związane z ciekawością i dociekaniem, podczas gdy
wszystkim poprzez nieuświadomioną ucieleśnioną osmozę lub, by
niepewność sprawia, że są one cały czas otwarte. Raz jeszcze jasno
użyć terminu Arystotelesa, „naśladownictwo” (mimesis). Zwykle koja-
wyraża to Brodski: „Poezja jest straszliwą lekcją braku poczucia bez-
rzymy nauczanie mimetyczne z wczesnym dzieciństwem, ale wszyscy
pieczeństwa i pewności siebie. […] Poezja, czytanie i pisanie jej – uczy
naśladujemy w nieświadomy sposób za pomocą własnych ciał. Nasze
pokory i to bardzo szybko. Szczególnie, jeśli się i tworzy, i czyta”17. Chcę
mimetyczne zachowania zostały niedawno wyjaśnione dzięki odkryciu
tutaj podkreślić, że pokory nauczy nas również doświadczanie lub
neuronów lustrzanych. Te wyspecjalizowane jednostki układu nerwowe-
tworzenie architektury. Noblista jest krytyczny również względem pozy-
go sprawiają, że nieświadomie naśladujemy ruchy, gesty i zachowania
tywnej wartości zwykle wiązanej z „doświadczeniem”: „W rzeczywistości
innych znajdujących się w naszym środowisku; już noworodki naśladują
(chyba zarówno w sztuce, jak i w naukach ścisłych) doświadczenie oraz
wyrazy twarzy. Naśladujemy również nieświadomie, poprzez uciele-
towarzysząca mu rutyna są najgorszymi wrogami twórcy”18. Co zaskaku-
śnioną symulację, sytuacje fizyczne, wydarzenia, przedmioty i cechy.
jące, zastępuje on doświadczenie niepewnością: „W zawodzie pisarskim
Sztuka, muzyka i architektura mogą stać się częścią naszego własnego
zdobywa się nie biegłość, lecz różne odmiany niepewności”19. Dokład-
poczucia siebie, a utalentowany muzyk gra raczej na sobie, aniżeli na
nie to samo ma miejsce na gruncie architektury. Jako student i młody
instrumencie, a mistrzowski piłkarz gra całym sobą, innymi graczami
architekt wiedziałem, czym są okno lub drzwi, ale po pół wieku praktyki
i zinternalizowanym i ucieleśnionym boiskiem, a nie tylko kopie piłkę.
już tego nie wiem. Muszę odkryć na nowo istotę okna i drzwi za każdym
„Gracz ma świadomość tego, gdzie leży cel, w tym sensie, że raczej go
razem, kiedy projektuję dom, ponieważ przestały być dla mnie danymi
przeżywa, aniżeli wie. Umysł nie zamieszkuje boiska, ale to boisko jest
„składnikami”. Okno nie jest materialną ramą, tylko aktem widzenia i łą-
zamieszkiwane przez «wiedzące» ciało”, napisał Richard Lang, komentu-
czenia się przez otwieranie. Podobnie drzwi – nie są już framugą i płytą
jąc umiejętność gry w piłkę14. Zadanie architektury musi być w podobny
niczym techniczne ready-mades, tylko aktem przekraczania progu mię-
sposób uwewnętrznione i ucieleśnione. Mogę szczerze powiedzieć, że
dzy dwiema dziedzinami. Prawdziwe architektoniczne doświadczenia są
nauczyłem się więcej z obserwowania tego, jak moi profesorowie chodzą
zawsze czasownikami i obietnicami, a nie rzeczownikami, w konsekwen-
i zajmują przestrzeń swoimi ciałami, aniżeli ze słuchania ich słów. Żeby
cji czego są zawsze wyjątkowe.
było jasne: nie umniejszam jakości mojego wykształcenia, chociaż mogę w zasadzie powiedzieć, że nauczyłem się więcej z bycia z moimi mentorami i oddychania tym samym powietrzem, niż z robienia tego, co mi kazali. Wydaje się, że jesteśmy szczególnie mocno kształtowani przez etyczną aurę, którą oddychamy za młodu. Istota uczenia się polega na stopniowym budowaniu wewnętrznego poczucia celu, odpowiedzialności, empatycznej wyobraźni, etycznego stanowiska i połączonego
15 J. Brodski, Przemówienie noblowskie, przeł. A. Mietkowski, [w:] Reszty nie trzeba. Rozmowy z Josifem Brodskim, zebrał i oprac. J. Illg, Katowice: Książnica, 1993, s. 83.
16 Tenże, Nieskromna propozycja, [w:] tegoż, Pochwała nudy, przeł. A. Kołyszko,
M. Kłobukowski, wybór i opracowanie S. Barańczak, Kraków: Znak, 2016, s. 183.
17 Tenże, Pamięci Stephena Spendera, przeł. M. Michałowska, „Zeszyty Literackie” 1997, nr 1 (57), s. 21, 22.
14 R. Lang, The Dwelling Door: Towards a Phenomenology of Transition, [w:] D. Seamon, R. Muge‑ rauer, Dwelling, Place and Environment, New York: Columbia University Press 1982, s. 202.
18 Tenże, Koci miauk, [w:] tegoż, Pochwała nudy, dz. cyt., s. 230.
19 Tenże, Mniej niż ktoś, przeł. K. Tarnowska, A. Konarek, [w:] tegoż, Mniej niż ktoś. Eseje, Kraków: Znak, 2006, s. 17.
15
OD-UCZANIE SIĘ
wzmocniona krytyczna świadomość, która ma skłonność do wdzierania
Paradoksalnie, istotą uczenia się jest „od-uczanie” albo zapominanie
stanowczością wyznać, że nie piszę „teorii” – piszę o moich postrzeże-
wyuczonych faktów, co pokazuje przytoczony wyżej fragment z Rilkego.
niach, obserwacjach i doświadczeniach, nie teoretyzuję. Aulis Blomstedt
Jednego razu miałem okazję rozmawiać przy kolacji z wielkim hiszpańsko
nieustannie przypominał mi, że słowo theorein w grece oznacza „patrzeć
-baskijskim rzeźbiarzem Eduardo Chillidą, który w trakcie wieczoru
na”, a nie spekulować. Zintelektualizowane i skonceptualizowane zainte-
wyznał mi: „W mojej pracy nigdy nie miałem pożytku z tego, co zrobi-
resowanie oddala nas od immersyjnej identyfikacji z naszymi dziełami
łem już wcześniej”20. To zdumiewające wyznanie bezradności płynące
i przesuwa dzieło ze sfery emocjonalnego i ucieleśnionego zaangażo-
od jednego z najlepszych i najbardziej znaczących artystów ubiegłego
wania do dziedziny intelektualnego i uzewnętrznionego rozwiązywania
stulecia. Co więcej, artysta ten był również myślicielem takiego kalibru,
procesów. Chciałbym wyraźnie podkreślić, że architektura nie może być
że współpracował z Martinem Heideggerem, o którym z kolei często się
rozwiązywaniem problemów, ponieważ w fundamentalny sposób jest
mówi jako o najbardziej wpływowym filozofie XX wieku21. Gaston Bache-
ona aktem egzystencjalnym i projekcją. Jest raczej wyznaniem aniżeli
lard, kolejny wpływowy filozof, używał z kolei idei „nie-wiedzy”22.
rozwiązaniem jakiegokolwiek problemu. Nie chcę obniżać rangi inte-
W swojej zdumiewającej i onieśmielającej poradzie związanej
się do nieświadomego strumienia idei i obrazów. Muszę również z całą
lektualnych i analitycznych podejść na gruncie architektury i edukacji
z warunkami dla napisania jednej linijki poezji, do której już się odwoły-
architektonicznej, jednak warto pamiętać, że mają one swoje nisze
wałem, Rilke stwierdził, że wiersze wyrastają z doświadczeń, te jednak
w ramach całej domeny architektonicznej i nie powinny być mylone
muszą wpierw zostać zapomniane: „A nie wystarcza i to jeszcze, że się
z twórczymi procesami związanymi z projektowaniem.
ma wspomnienia. Trzeba je umieć zapomnieć, jeśli jest ich wiele, i trzeba mieć tę wielką cierpliwość czekania, póki nie wrócą. Bo wspomnienia same to jeszcze nie to. Dopiero kiedy krwią się staną w nas, spojrzeniem
ZMYSŁ EGZYSTENCJI
i gestem, czymś bezimiennym i niedającym się odróżnić od nas samych,
Jesteśmy skończonymi biologicznymi i historycznymi istotami i w każdej
dopiero wtenczas zdarzyć się może, iż w jakiejś bardzo osobnej godzinie
pracy twórczej reagujemy naszym zmysłem egzystencji i tożsamości,
pierwsze słowo poezji wstanie pośrodku nich i z nich wyjdzie”23. I znowu,
a nie odizolowanym intelektem. W doświadczaniu i tworzeniu architek-
jeśli uznajemy architekturę za formę artystyczną o poetyckiej mocy, to
tury najważniejszym zmysłem nie jest wzrok, jak to się zwykle zakłada
dlaczego tworzenie architektury miałoby się różnić w fundamentalny
w praktyce dydaktycznej, ale zmysł egzystencji, poprzez który spoty-
sposób od pisania wiersza i dlaczego miałoby być mniej bolesne? Jestem
kamy, konfrontujemy się i uwewnętrzniamy miejsca i lokalizacje jako
pewny, że każdy prawdziwy architekt przyznałby się do doświadczenia
ucieleśnione egzystencjalne doświadczenia. Myślimy naszymi ciałami,
bycia całkowicie pozbawionym ochronnej skóry w trakcie subtelnych faz
myślami i wnętrznościami w takim samym stopniu co naszymi komórka-
pracy nad projektem. Pewne niedostatki i braki projektu dają się odczu-
mi mózgowymi. W gruncie rzeczy nasz związek ze światem jest o wiele
wać jako fizyczne wypaczenia i bóle w ciele samego projektanta.
bardziej skomplikowany niż się nas tego zwykle uczy. Jesteśmy bez
Ośmielę się również powiedzieć, że architektura nie wyrasta
wątpienia powiązani z otoczeniem za pomocą większej liczby zmysłów
moim zdaniem z teorii. Być może architektura jest w stanie wyrosnąć
niż tradycyjna piątka wskazana przez Arystotelesa: na gruncie filozo-
z zapomnianej, ukrytej lub ucieleśnionej teorii. Choć mam za sobą
fii Rudolfa Steinera wyróżnia się dwanaście zmysłów24, a Sixth Sense
napisanie ponad pięćdziesięciu książek, studenci nieustannie pytają
Reader wylicza ponad trzydzieści systemów, za pomocą których ko-
mnie, co mojej pracy projektowej daje moja praca „teoretyczna”. Zawsze
munikujemy się ze światem25. Oprócz tego kosmos bakterii w naszych
odpowiadam im szczerze: „Tylko dodatkowy kłopot”. Tym kłopotem jest
wnętrznościach jest kolejnym systemem regulującym procesy metaboliczne, znamy go jednak tylko w bardzo podstawowym stopniu. Systemy fizyczne, metaboliczne, nerwowe, poznawcze i emotywne wyewoluowały
20 Prywatna rozmowa z Eduardo Chillidą, Helsinki, 1997.
21 W roku 1969 Chillida zilustrował książkę Heideggera Die Kunst und der Raum.
22 G. Bachelard, Poetics of Space, Boston: Beacon Press, 1969, s. XXVIII–XXIX: „Wiedzy musi […]
stopniowo w ciągu milionów lat i oczywiste jest to, że nasz głęboki fizyczny i mentalny dobrobyt jest związany z przebiegiem ewolucji.
towarzyszyć w równym stopniu zdolność do zapominania wiedzy. Nie-wiedza nie jest postacią
ignorancji, ale trudną transcendencją wiedzy. […] W poezji nie-wiedza jest podstawowym
warunkiem”.
23 R.M. Rilke, Pamiętniki…, dz. cyt., s. 17.
16
24 A. Soesman, Our Twelve Senses, Stroud: Hawthorne Press, 1999.
25 The Sixth Sense Reader, ed. D. Howes, New York: Ber Publishers, 2011, s. 23–24.
UCZENIE I ODUCZANIE SIĘ
Myślenie Alvara Aalta było zorientowane biologicznie: „Chciałbym dodać tutaj moje osobiste, emocjonalne stanowisko, że architektura i jej detale są w jakiś sposób częścią biologii”26. Ludwig Wittgenstein zasugerował: „Praca w filozofii jest – jak pod wieloma względami pracą w architekturze – właściwie bardziej pracą nad samym sobą. Nad należytym pojmowaniem. Nad tym, jak postrzega się rzeczy. (I czego się od nich wymaga)”27. Musimy stworzyć siebie samych i umysłowo skonstruować nasz świat, zanim będziemy w stanie budować przestrzenie i miejsca, w których będą mieszkać, pracować
Warunkiem jej jest zmysł historyczny […], a [ten] wymaga rozumienia prze‑ szłości istniejącej nie tylko w przeszłości, lecz i w teraźniejszości; zmysł
historyczny wymaga od autora nie tylko tego, żeby w kościach czuł swoją współczesność, ale odczucia, że całość literatury [architektury – J.P.] […]
istnieje jednocześnie i składa się na ład współistniejący. Taki zmysł historycz‑ ny, który jest odczuciem tego, co ponadczasowe, i tego, co przemijające oraz ponadczasowe i przemijające zarazem, rozstrzyga o tradycjonalizmie pisarza
[architekta – J.P.] i jednocześnie czyni on pisarza [architekta – J.P.] najbardziej świadomym swojego miejsca w czasie i własnej współczesności28.
i kontemplować inni ludzie. W trakcie nauki twórczych możliwości informacja musi zamienić się w wiedzę, wiedza w egzystencjalne
Poeta stwierdził jasno, że praca twórcza jest zawsze związana
zrozumienie, a zrozumienie w zinternalizowaną mądrość. Czym zatem
ze współpracą, jest zbiorowym wysiłkiem artysty i jego współczesnych
jest mądrość? Czy nie jest ona najdoskonalszą i najgłębszą jakością
oraz poprzedników. Poglądy teoretyków sztuki, których przywołuję
człowieczeństwa?
w tym szkicu, obalają mit o samotnym i odosobnionym geniuszu. Wielkie dzieła sztuki i architektury nie mogą zrodzić się z kulturowej ignorancji;
ZNACZENIE TRADYCJI
wyłaniają się w samym środku rozwoju danej formy sztuki. Dzieła sztuki
Najbardziej wymowną i przekonującą obroną tradycji jest bez wątpienia
wania i dialogu. Kontinuum tradycji stanowi grunt, z którego wyrastają
esej T.S. Eliota Tradycja i talent indywidualny (1929), jednak kryjąca
wszystkie ludzkie znaczenia. W architekturze znaczenie jest zawsze
się w nim mądrość została niestety dzisiaj zapomniana. Poeta stwierdza
kontekstowe, relacyjne i czasowe. Wielkie dzieła osiągają swoją gęstość
w nim, że tradycja nie jest statyczną „rzeczą”, którą się dziedziczy, za-
i głębię dzięki pobrzmiewającemu w nich echu przeszłości, podczas gdy
chowuje lub posiada, ponieważ prawdziwa tradycja musi być odkrywana
głosy wytworów powierzchownej nowości są nikłe, niezrozumiałe i po-
i stwarzana na nowo przez każde kolejne pokolenie. Zamiast cenić histo-
zbawione sensu.
powstają wyposażone w niedającą się wyjaśnić możliwość do porówny-
rię opartą na faktografii, poeta głosi znaczenie „zmysłu historycznego”, zinternalizowanego wymiaru mentalnego. To ten zmysł właśnie wiąże artystę i architekta z kontinuum kultury i tworzy podporę dla jego języka
TRADYCJA I INNOWACJA
i zdolności pojmowania. Fundamentalne problemy tożsamości ujmowane
Nie jest moim zamiarem pochwała tradycji, wywołana tęsknotą za
w pytaniach „kim jesteśmy” i „na czym polega nasz związek ze świa-
przeszłością. Nie mówię tutaj również o tradycjonalizmie rozumianym
tem” mają tutaj rolę konstytutywną. Zmysł historyczny tworzy również
jako alternatywa dla jednostkowej inwencji, tylko o ucieleśnieniu istoty
zbiorowe znaczenia kulturowe oraz społeczną celowość. To on wreszcie
tradycji i tożsamości kulturowej jako warunku koniecznym dla nasyco-
nadaje głębokim dziełom to połączenie pokory, cierpliwości i spokojne-
nej znaczeniem twórczości. Bronię wartości tradycji ze względu na jej
go autorytetu, podczas gdy dzieła aspirujące do nowości i wyjątkowości
fundamentalne znaczenie dla biegu kultury i ludzkiej tożsamości, dla
zawsze wydają się aroganckie, wysilone i niecierpliwe.
sztuk i wszystkich innych twórczych przedsięwzięć. Tradycja utrzymuje
Chociaż esej Eliota był wielokrotnie przywoływany, chciałbym
i zabezpiecza zbiorową i nagromadzoną mądrość egzystencjalną kolej-
przytoczyć tutaj jego główne przesłanie, które w epoce globalizacji wy-
nych pokoleń. Daje również wiarygodny drogowskaz ku temu, co nowe,
daje mi się ważniejsze niż kiedykolwiek:
i gwarantuje jego zrozumiałość i odczytanie znaczenia. Tradycja jest przede wszystkim nieświadomym systemem, który organizuje i utrzymu-
Tradycja to sprawa dużo większego znaczenia. Odziedziczyć jej po prostu nie
można, jeśli zaś chce się ją posiąść, można to zrobić tylko z dużym wysiłkiem.
je poczucie historyczności, kontekstu, spójności, hierarchii i znaczenia w ramach płynącego naprzód strumienia kultury. Spójność tradycji jest tworzona przez pewny fundament kultury, nie zaś przez pojedyncze
26 A. Aalto, Rationalism and Man, [w:] Alvar Aalto Sketches, ed. G. Schildt, Cambdridge–London: MIT Press, 1985, s. 50.
27 L. Wittgenstein, Uwagi różne, przeł. M. Kowalewska, Warszawa: Wydawnictwo KR, 2000, s. 40.
JUHANI PALLASMAA
28 T.S. Eliot, Tradycja i talent indywidualny, przeł. H. Pręczkowska, [w:] tegoż, Kto to jest klasyk i inne eseje, Kraków: Znak, 1998, s. 25.
17
i odizolowane charakterystyki czy idee. Jest oczywiste, że artystycznych
która ma najwyższą wartość edukacyjną. Czytając, wyobrażamy sobie
znaczeń nie da się wynaleźć, ponieważ są one głównie nieuświadomio-
i budujemy miasta, przestrzenie, miejsca, pokoje, przedmioty i osobowo-
nymi i przedrefleksyjnymi egzystencjalnymi spotkaniami z pierwotnymi
ści – cały fikcyjny świat – na podstawie sugestii pozostawionych przez
ludzkimi doświadczeniami, emocjami i mitami.
pisarza. Wielkie powieści dostarczają nam najgłębszego teatru wiedzy
Dramatyczna zapaść tego zbiorowego umysłowego fundamentu
o tym, co logiczne i nielogiczne, o ekstazach i udrękach życia. Czyta-
w ciągu ostatnich dziesięcioleci już teraz stanowi poważną przeszkodę
nie powieści jest zdumiewającym przejawem zdolności kryjących się
w edukacji w dziedzinach związanych z kreatywnością. Czymś nie-
w naszej wyobraźni i empatii, ale jest także ich ćwiczeniem. Literatura
zwykle trudnym – lub wręcz zupełnie niemożliwym – jest nauczanie
pozwala nam zobaczyć i doświadczyć życia i jego zagadek i dramatów
architektury, kiedy nie ma odziedziczonej tradycji wiedzy, w związku
poprzez umysły i serca najdoskonalszych i najbardziej utalentowanych
z którą nowa wiedza mogłaby zostać ukształtowana i zrozumiana.
jednostek. Przez sztukę możemy spojrzeć oczyma Piera della Francesca
Fragmentacja wiedzy w wyniku dominacji mediów cyfrowych uwypukla
lub Vermeera i możemy coś poczuć sercem Rilkego lub Eliota. Wiel-
jeszcze brak integrującej roli kultury i daje podstawy do szybkiej frag-
kim darem jest ta łaskawość sztuki i poezji. Również wielcy architekci
mentacji obrazu świata. Szeroka znajomość klasycznej literatury i sztuki
użyczają nam wrażliwości swojej skóry, abyśmy mogli poczuć, „w jaki
była kluczowym składnikiem rozumienia kultury jako tła i kontekstu dla
sposób [świat] nas dotyka” – by użyć cudownego określenia zastosowane-
nowej myśli i twórczości artystycznej. Jak uczy się sztuki i architektu-
go przez Maurice’a Merleau-Ponty’ego do opisu sposobu oddziaływania
ry, kiedy wzmianka o jakimkolwiek ważnym historycznie nazwisku lub
obrazów Paula Cézanne’a30. Możemy poczuć dotknięcie świata i kultury
zjawisku spotyka się z pełnym ignorancji spojrzeniem? Nasze osobiste
przez skórę Luisa Barragána czy Louisa Kahna i doświadczyć tajemnic
tożsamości nie są obiektami, nie są rzeczami. Nasze tożsamości są dy-
i prawd egzystencji.
namicznymi procesami opartymi na rdzeniu odziedziczonej kulturowej
Pozwolę sobie dodać jeszcze jedną uwagę na temat magii czyta-
tradycji. Poczucie podmiotowości może pojawić się wyłącznie w kontek-
nia. W trakcie lektury wiersza uwewnętrzniamy go i stajemy się nim.
ście przeżywanej kultury i przyrodzonej jej historyczności.
Jak zauważył Brodski, prawdziwy wiersz zawiera w sobie nakaz etyczny: „Bądź jako ja”31. Kiedy kończę książkę i odkładam ją na miejsce na półce,
ZNACZENIE KSIĄŻKI Gdzie jest życie utracone przez życie? Gdzie mądrość utracona w wiedzy?
Gdzie wiedza utracona pośród wiadomości?29
pozostaje ona we mnie. Dzieje się tak, zwłaszcza gdy jest to wielka książka – wtedy staje się ona częścią mojej duszy i ciała na zawsze. Bohumil Hrabal dał żywy opis fizyczności aktu lektury: „gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest
T.S. Eliot
w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych”32. W podobny sposób obrazy, filmy i budynki stają
Powyższe wersy sprawiają, że myślę o być może największym zagroże-
się częściami nas. Dzieła sztuki rodzą się z ciała twórcy i do ciała wra-
niu dla edukacji twórczej: utracie książki, a wraz z nią, utracie tradycji.
cają, gdy są doświadczane. „W pewnym sensie wszelka sztuka wywodzi
Książki, czy to tomy poezji, powieści, sztuki czy rozprawy naukowe,
się z ciała”, konkluduje Adrian Stokes, brytyjski psychoanalityk i eseista
rozwijają fundamentalne narracje na temat przyczynowości i otwie-
zajmujący się sztuką33.
rają przed nami epickie perspektywy na kontinuum kultury i życia. Niezależnie od ich licznych zalet, media cyfrowe przerywają narracje,
Wszystkie formy sztuki eksplorują egzystencjalną istotę kultury, życia i ludzkiej świadomości i wszelka sztuka jest zmuszona podążać
przyczynowość i logikę i zamieniają dotychczasową całość w pokawałkowany zbiór niepowiązanych bitów informacji. Odzierają również rzeczy z wrodzonego ludzkiego znaczenia, intymności, taktylności i zmysłowości. To nie informacja stanowi główną wartość książki – to sama książka, magiczny przedmiot, epicka logika historii i etyka przyczynowości,
30 M. Merleau-Ponty, Wątpienie Cezanne’a, przeł. M. Ochab, [w:] tegoż, Oko i umysł. Szkice o malarstwie, wybór, oprac. i wstęp S. Cichowicz, Gdańsk: Słowo/obraz terytoria 1996, s. 87.
31 J. Brodski, Nieskromna…, s. 182.
32 B. Hrabal, Zbyt głośna samotność, przeł. P. Godlewski, Kraków: Wydawnictwo Literackie, 1993, s. 5.
29 T.S. Eliot, Chóry z „Opoki”, przeł. M. Sprusiński, „Więź” 1976, nr 12 (224), s. 86.
18
33 A. Stokes, Art and the Body, [w:] The Image in Form: Selected Writings of Adrian Stokes, ed. R. Wollheim, New York: Harper & Row, 1977, s. 47.
UCZENIE I ODUCZANIE SIĘ
za podobnymi aspiracjami, strategiami i metaforami. Sztuka pragnie
kierunków na raz i ku nim zmierza, a nowe dzieła nieustannie zmienia-
przedstawiać ludzką kondycję i kluczową dla niej zagadkę egzystencji.
ją stare i prowadzą do rewizji naszego odczytania historii. Prawdziwa
Poza tym wszystkie ekspresje artystyczne są filtrowane przez ludzkie
historia nie jest pisana jako liniowy projekt postępujący pewnie ku
zmysły, pamięć i wyobraźnię. Pogląd ten otwiera przed architekturą
przyszłości, tylko ruch wstecz i do przodu, jako cykliczny, powtarzalny
bezdenną studnię inspiracji i wglądów dzięki zgłębianiu innych form
proces.
artystycznych. Ze względu na swoją poważną techniczną i logistyczną złożoność i nawarstwienie praktycznych wymagań architektura wydaje się tracić z pola widzenia swoje fundamentalne egzystencjalne znacze-
ARCHITEKTURA JAKO WSPÓŁPRACA
nie i zwracać ku samej racjonalności lub estetyzacji. Spotkanie z innymi
Architektura – jak wszelka praca artystyczna – jest w swojej istocie
sztukami z pewnością wzmacnia wrażliwość architekta na poetycką
owocem współpracy. Nie jest to jednak współpraca w oczywistym
istotę jego własnej formy artystycznej.
i praktycznym znaczeniu tego słowa – jak na przykład ta rozgrywająca się między różnymi zawodowcami, robotnikami i rzemieślnikami, lecz
MĄDROŚĆ ARCHITEKTURY
współpraca z innymi artystami i architektami, nie tylko nam współcze-
Tymczasem tradycja artystyczna nie jest składnicą, z której pożycza się,
dziesiątek lub nawet setek lat. Najważniejszy dla kogoś żyjącego obecnie
cytuje lub kradnie bez pozwolenia. To szacowna społeczność rządzą-
nauczyciel architektury mógł umrzeć pięć wieków temu. Często pouczam
ca się swoimi prawami, społeczność oparta na konwersacji, wymianie
moich studentów, aby ostrożnie i ambitnie rozglądali się za swoimi
i wzajemnej ocenie i szacunku. Każda forma sztuki ma swoje tradycje,
osobistymi mentorami. Możesz wybrać Brunelleschiego, Michała Anioła
które kumulowały się przez tysiąclecia. Milan Kundera pisał o „mą-
lub Louisa Kahna, jeśli tylko masz odwagę. Legendarny fiński projektant
drości powieści”, twierdząc, że wszyscy dobrzy pisarze z niej czerpią.
Tapio Wirkkala mówił mi często, że jego prawdziwym nauczycielem był
To dlatego właśnie jego zdaniem powieści są mądrzejsze od swoich
Piero della Francesca, renesansowy malarz, który zmarł w roku 1492,
autorów, a pisarze, którzy myślą, że są mądrzejsi od swoich wytworów
432 lata przed narodzinami Wirkkali.
powinni zmienić zawód34. Ilekroć słucham wszechwiedzących i skoncen-
snymi i żyjącymi, ale także z poprzednikami, którzy mogą już nie żyć od
Każde autentyczne dzieło jest osadzone w bezczasowej tradycji
trowanych na sobie kolegów, przypominam sobie o radzie Kundery: „Ten
innych dzieł i ma znaczenie tylko wtedy, kiedy z pokorą przedstawia się
architekt powinien zmienić zawód”.
tej bezczasowej tradycji i staje się częścią owego kontinuum. Powstające
Nasze dzieła – jeżeli tylko są wystarczająco autentyczne – rów-
dzisiaj niezliczone prace architektoniczne są zbyt przepełnione igno-
nież zmieniają odczytanie wcześniejszych dzieł. Często zapominamy
rancją, brakiem szacunku i arogancją, aby zostały przyjęte do grona
o tym odwróconym procesie historycznego wpływu, wymaga on szcze-
członków tej szacownej instytucji, jaką jest tradycja architektury.
gólnego rodzaju wrażliwości i odpowiedzialności. Aldo van Eyck, jeden z wpływowych architektów drugiej połowy XX wieku, który nauczył nas wszystkich ludzkiego znaczenia geometrii i pokazał wagę badań
Tłumaczenie z angielskiego: Michał Choptiany
antropologicznych dla architektury, został poproszony, aby jego wykład inauguracyjny na stanowisku profesora architektury był poświęcony wpływowi Giotta na Cézanne’a35. Zamiast podążyć za sugestią, van Eyck postanowił wygłosić wykład o wpływie Cézanne’a na Giotta, mimo że ten
Powyższy tekst Juhaniego Pallasmy Learning and Un-learning ukazał się w czasopiśmie "Vorkurs" wydawanym przez studentów Graduate School of Architecture Univeristy of Florida (t. 1, Making, s. 90-104). Dziękujemy Autorowi za zgodę na publikację artykułu.
drugi zmarł cztery stulecia przed narodzinami pierwszego. Uświadomił sobie, że myśl i malarstwo Cézanne’a sprawiły, że wszyscy zobaczyliśmy dzieło Giotta w zupełnie nowym kontekście. Wspominam o tej odwróconej interakcji, aby podkreślić wielokierunkową i wielowymiarową naturę pracy twórczej. Kreatywność bierze się z wszystkim możliwych
34 Zob. M. Kundera, Sztuka powieści. Esej, przeł. M. Bieńczyk, Warszawa: PIW, 2004.
35 A. van Eyck opowiedział mi tę anegdotę w prywatnej rozmowie na początku lat 80.
JUHANI PALLASMAA
19
20
ALEKSANDRA KĘDZIOREK
RADY KALNE NAU CZANIE
Radykalne nauczanie to wieloletni projekt badawczy
Colominy pozwala też dostrzec podobieństwa i różnice
toranckiego prowadzonego przez Beatriz Colominę na
kontekstów geograficznych, społecznych, politycznych
zainicjowany w 2012 roku w ramach seminarium dok‑
Wydziale Architektury Uniwersytetu Princeton. Polega na mapowaniu najciekawszych zjawisk w edukacji
architektonicznej w drugiej połowie XX wieku – nie tylko szkół wyższych, ale także środowisk badaw‑
czych skupionych wokół ważnych postaci czy idei.
Projekt zasługuje na uwagę z kilku powodów. Przede
wszystkim jest pierwszym tak rozległym – tematycznie
i geograficznie – projektem badawczym poświęconym historii edukacji architektonicznej i jednym z pierw‑
w modelach edukacyjnych wywodzących się z różnych czy kulturowych. Ważnym wątkiem projektu są idee wyrosłe w związku z rewoltą 1968 roku, która miała
ogromny wpływ na przemiany społeczne i podejście do edukacji – nie tylko w dziedzinie architektury. Jej skutkami były między innymi zaangażowanie stu‑
dentów w politykę i debatę o ich miejscu w hierarchii wyższych uczelni, czy chęć zawalczenia o własną pozycję i możliwość zabrania głosu.
Kuratorzy projektu przyjęli geograficzny sposób
szych, w którym użyto medium wystawy jako pola
kategoryzacji poszczególnych przykładów praktyk
towany w tradycyjnych dla środowisk akademickich
rzać niemal w nieskończoność. Ważnym elementem
badań architektonicznych. Projekt nie był prezen‑
formach (konferencji, publikacji), ale jako otwarty zbiór danych, „badań w procesie”, do którego odkrywania
i poszerzania zostali zaproszeni widzowie. Sama for‑
muła realizacji projektu jest także metodą edukacyjną.
edukacyjnych, zakładając, że ich zbiór może się posze‑ opisów kolejnych ośrodków są słowa kluczowe, które
pozwalają na tworzenie nowych zbiorów ze względu na wspólne zagadnienia. Pokazała to sama architektura warszawskiej wystawy, która była rodzajem prze‑
Beatriz Colomina zdecydowała, że zamiast przekazy‑
strzennego atlasu: widzowie wchodzili do przestrzeni
nieznane dla siebie pola, wciągając ich w zespołowy
dotyczące badanych szkół uporządkowane zgodnie
wać studentom gotową wiedzę, wspólnie z nimi odkryje projekt badawczy – historię architektury uprawianą w praktyce. W ramach seminarium zapraszano do
współpracy osoby zajmujące się badaniem poszcze‑
gólnych ośrodków edukacyjnych. W ten sposób projekt zaczął się organicznie rozrastać – dołączali do niego
w kształcie rotundy, gdzie rozwieszono opracowania
z ich współrzędnymi geograficznymi. W centralnej czę‑ ści prezentacji na podłodze wyświetlano zaś animację
pokazującą rozmieszczenie na mapie globu zagadnień związanych z edukacją architektoniczną.
Większość omawianych szkół czy środowisk
kolejni badacze z całego świata, pojawiały się nowe
działała zaledwie przez kilka lat, w ramach czaso‑
pierwszy Radykalne nauczanie zostało zaprezento‑
światowej, a koniec – upadek żelaznej kurtyny. Inne,
wątki związane z edukacją architektoniczną. Po raz
wane na 3. Triennale Architektury w Lizbonie w 2013
roku z inicjatywy kuratorki triennale, Beatrice Galilee. Wystawę oraz jej projekt ekspozycyjny przygotowali sami studenci. W 2014 roku Radykalne nauczanie zostało pokazane w ramach wystawy Monditalia
przygotowanej przez Rema Koolhaasa na 14. Biennale Architektury w Wenecji, gdzie zyskało spory rozgłos.
Trzecia odsłona projektu nastąpiła w ramach 7. edycji
festiwalu Warszawa w Budowie, pod tytułem Radykal-
wych, których początek wyznaczał okres po II wojnie w zmienionych formach, działają do dziś. Tych kilka powojennych dekad objętych badaniami stworzyło
dogodne warunki, by zakiełkowały i zostały wprowa‑ dzone w życie nowe idee. Poprzez zaprezentowany
w tym numerze „Autoportretu” wybór szkół badanych
w ramach Radykalnego nauczania chcieliśmy pokazać, jak rozległe są wątki związane z edukacją architekto‑ niczną, które udało się zebrać przez kilka lat trwania projektu.
ne nauczanie. Odbudowa edukacji architektonicznej. Projekt rozbudowano o wątki związane z Europą Środkowo-Wschodnią.
Wykorzystane w tytule słowo „radykalne”
Beatriz Colomina wywodzi od łacińskiego radix, czyli
korzeń. Nie chodzi więc (tylko) o nauczanie radykalne ©MUZEUM ASP W WARSZAWIE
w sensie politycznym czy formalnym, a raczej o się‑ gnięcie do korzeni edukacji, o sprawdzenie, w jaką
wiedzę są wyposażani architekci, z jakich źródeł wywo‑ dzi się ich praktyka architektoniczna i co z tego może wynikać dla ich dalszego funkcjonowania. Projekt
21
Całość projektu dostępna jest na stronie http://radical-pedagogies.com/
Wystąpienie Oskara Hansena na kongresie AICA we Wrocławiu, 1975
22
Lina Bo Bardi
Kto:
Lina Bo Bardi
Gdzie:
Faculdade de Arquitetura e Urbanismo da Universidade de São Paulo (FAU USP) São Paulo, Brazylia
Kiedy:
1957
Tekst:
Vanessa Grossman
Odbyliśmy dotąd swego rodzaju wyprawę po czasach i „teoriach” architektury, zatrzymując się na jednym z aspektów i trybów interpretacji: na aspekcie krytycznym. Ale doświadczenie nauczania sprawiło, że zakładamy pewne zniecierpliwienie studentów. Znamy owo zniecierpliwienie bardzo dobrze: oznacza, że nie czujemy już soków sączących się z przeszłości, że prawie fizycznie „odcinamy się od korzeni”, że naturalny zwyczaj prowadzenia spokojnych i metodycznych studiów już nie istnieje, pomimo świadomości zdobytego dziedzictwa kultury. Jest to zniecierpliwienie tych, którzy nie chcą dłużej wiedzieć rzeczy, które nie przynoszą rezultatów w krótkim czasie; rzeczy, które nie służą rozwiązywaniu problemów najbliższego nam życia. Lina Bo Bardi, wstęp do Problems of Method, drugiego
i Pietro Maria Bardi przybywający do São Paulo, 1947
Pojęcia architektura kluczowe: najbliższa życiu, teoria i praktyka, popieranie natury, metoda
i ostatniego rozdziału Propaedeutic Contribution to the Teaching of Architecture Theory (1957)
[s. 45 wyd.
brazylijskiego z 1992].
W roku 1957 urodzona we Włoszech archi‑
tektka Lina Bo Bardi (1914–1992) — wówczas już
naturalizowana emigrantka w Brazylii — ukończyła
dziewięćdziesięciostronicowy esej, który miał być
dołączony do jej podania o stanowisko kierowniczki
Katedry Teorii Architektury Uniwersytetu w São Paulo. Pierwsza część tekstu dotyczy „problemów teorii
architektonicznej”, natomiast druga omawia „problemy metody”. Esej zatytułowany Propaedeutic Contribution
to the Teaching of Architecture Theory (Propedeutyczny wkład w nauczanie teorii architektury) został ostatecz‑
nie wydany jako niewielka książeczka (Habitat, Ltd. São Paulo, 1957)1.
Rozpoczęty jako „wkład w nauczanie architektu‑
ry” okazał się prawdziwą teorią „architektury najbliższej życiu” i apelem do (brazylijskich) architektów o opraco‑ wanie własnej, uaktualnionej „teorii”. Publikacja książki stała się demonstracją edukacji architektonicznej
Biennale Architektury w Wenecji (od 7 czerwca do 23 listopada 2014 r.)
Po jego powstaniu opublikowano
FOT. WWW.RADICAL-PEDAGOGIES.COM
RADYKALNE NAUCZANIE
wystawę Radical pedagogies prezentowaną na 14.
modernidade humanizada: dois manifestos arquitetônicos de Lina Bo Bardi [w:] L. Bronstein (ed.), Leituras em Teoria da Arquitetura (Rio de Janeiro: Editora Grupo Rio / UFRJ, 2015), s. 252-279.
często stosowany przez Akademie Nauk w XVIII wieku), ale nagle”. W Propaedeutic Contribution… Bo Bardi
twierdzi, że ten próg łatwiej jest przekroczyć w Bra‑ zylii — kraju, który serdecznie przyjął Le Corbusiera
w czasie, kiedy europejskie nacje, na przykład Niemcy, zmuszały nowoczesnych architektów, takich jak Walter Gropius, do emigracji.
W swojej książce Bo Bardi nawiązuje rozmo‑
wę z przeróżnymi osobami: od twórców starożytnych traktatów, jak Witruwiusz, do współczesnych jej
Amerykanów i Europejczyków, a szczególnie Wło‑
chów. Jednocześnie zachowuje wobec nich dystans. Krytyczna wobec „funkcjonalizmu” obecnego już
u Witruwiusza oraz tego, co nazywa „naukowością”
modernizmu, powraca do koncepcji związanych z ro‑ mantyzmem. Dla Bo Bardi „Moderniści sprzeciwiają
się pewnemu oporowi wobec tego pojęcia, być może
pod wpływem dawnych nawyków dzielenia i specjaliza‑ cji części świata, rzeczy i myśli. Natomiast romantycy
rozumieją architekturę w ujęciu kosmicznym”. Broniąc natury „jako pierwotnego źródła studiów nad archi‑
tekturą”, otwarcie krytykowała pojęcie „wewnętrznej
przestrzeni” Brunona Zeviego, któremu przeciwstawia‑ ła stworzoną przez Gilla Dorflesa definicję architektury
jako typowo spaziale (przestrzenną). Bo Bardi skłaniała
się ku temu, co określała mianem „przestrzeni totalnej” (total-
space); takiej, która uczestniczy w życiu człowieka; on z kolei jest uważany za „aktora” w przestrzeni świata.
Bo Bardi później sama okazała „niecierpliwość”
i przyszłości, autorka odmówiła nauczania teorii stylów.
w Propaedeutic Contribution… Przekazywała je głównie
w praktyce teoretycznych założeń wykształconych
Każda strona książki została zaprojektowana na wzór
poprzez swoją pracę, która w porównaniu do aktyw‑
łożonego przez nią w São Paulo w 1950 roku. Składało
bardzo szczególnie. Bo Bardi nie otrzymała stanowi‑
czasopisma „Habitat – Revista das Artes no Brasil”, za‑ się na nią kilka luźno połączonych fragmentów tekstów oraz czarno-białe obrazy z przeróżnych okresów
i źródeł: XIX-wieczni pisarze brazylijscy obok renesan‑ sowych włoskich rysunków, północnoamerykańskie drapacze chmur przy XV-wiecznej kolumnadzie
ki Liny Bo Bardi, w tym: C. Veikos, L. Bo Bardi The Routledge, 2014) i Zeuler R. Lima, Teorizando uma
pozwala przekroczyć rzekę nie stopniowo2 (przysłówek
w Bahii, gdzie zradykalizowała się poprzez stosowanie
kilka prac poszerzających temat dotyczący pedagogiTheory of Architectural Practice (Londyn, New York:
nicja historii „służącej wyłącznie jako stary most, który
wyzwolonej od konwencjonalnej dychotomii „teorii”
i „praktyki”. Podkreślając zmienne koleje przeszłości
Tekst został napisany w 2013 roku specjalnie na
Filaretego. Mode d’emploi wyznaczała jej własna defi‑
1
Jak dowodzi historyk Zeuler Lima, Bo Bardi nie miała odpisu
swojego dyplomu z Facoltà di Architettura w Rzymie, rzekomo utraconego podczas bombardowania biura, które wspólnie
ności współczesnych jej Brazylijczyków przebiegała ska, które zainspirowało ją do napisania tego tekstu
— nigdy nie wykładała na Uniwersytecie w São Paulo.
Jak wykazał w biografii Bo Bardi historyk Zeuler Lima, poza czyhającymi na nią przeszkodami biurokratycz‑
nymi, wiedziała, że jej podanie nie zostanie przychylnie potraktowane przez część wykładowców, którzy
postrzegali ją jako „trudną”. A zatem dziś, dzięki tej pu‑
blikacji, można sobie tylko wyobrażać, jakich projektów pedagogicznych mogłaby doglądać.
z Carlem Paganim prowadziła w Mediolanie. Por. Z. R. M. de A. Lima, Theory and Action [w:] tegoż, Lina Bo Bardi, New Haven – London: Yale University Press, 2013, s. 73–83.
2
Użyte oryginalnie portugalskie określenie to paulatinamente.
Gdzie:
Escuela e Instituto de Arquitectura PUCV, Valparaiso, Chile
Kiedy:
1952—1972
Tekst:
Ignacio González Galán
23
Pojęcia — kluczowe:
Począwszy od początku 1952 roku, Szkoła Architektury
— wprowadzając gry, odświętne ubiory, zmierza‑
z kadrą naukową w 1967 roku przejęli szkołę. Przez ich
telektualnego projektu nowoczesności i odpowiedź na
— phalene przysparzały działaniom i przestrzeniom
później instytucjami oświatowymi w Chile i na całym
w Valparaiso oferowała jednocześnie wyrafinowanie in‑ nowoczesną architekturę, taką, w jakiej formie została ona zinstytucjonalizowana w Ameryce Łacińskiej. Pod przywództwem chilijskiego architekta Alberta Cruza
i argentyńskiego poety Godofreda Iommiego metody
nauczania pominęły źródła architektoniczne i zwróciły
się ku szerszemu zestawowi odniesień z pola awangar‑ dy w poszukiwaniu tego, co „absolutnie nowoczesne”. Jako alternatywa dla studiów w innych chilij‑
skich szkołach, które łączyły modernizację techniczną i utopijny program socjalny z językiem modernizmu,
Szkoła Architektury w Valparaiso koncentrowała się na „plastycznych aspektach” architektury. Eksploracje te łączyły się z zainteresowaniem „przeżytym” doświad‑
czeniem miasta. Miasto było początkowo analizowane jako zestaw formalnych relacji odkrytych poprzez
bezpośrednią obserwację i doświadczenie, z odrzu‑ ceniem społecznych analiz rozwiniętych przez inne
koncepcje współczesnej architektury. Program szkoły
był skierowany do tych, którzy skupiali się na heterono‑ micznej krainie poza formami architektury, zamiast niej koncentrując się na anatomii jej języka.
Zgłębianie języka — szczególnie takiego, jaki
był używany w poezji — było medium wybranym przez
jące zwykle do produkcji materialnych dzieł sztuki
niespodziewanych właściwości. Miejsca były rozumia‑ ne jako pola gry, na których ruchy i formalne strategie
miało naładować przestrzeń znaczeniem i otworzyć ją
zakończyło się utworzeniem w 1971 roku Miasta Otwar‑
tym w zupełnym oderwaniu od materialnych warun‑
wciąż jest miejscem, gdzie odbywają się niektóre
Różne rodzaje dryfowania lub traversias przedłużyły
i badaczy. Budynki Miasta Otwartego nie mogą być
samymi. Wierzono, że takie podejście do architektury
na produkcję nowych subiektywności, pozostając przy ków i niespodziewanych okoliczności historycznych. to poetyckie przywłaszczenie przestrzeni na inne ob‑
szary. Panamerykańska podróż Amereida w 1965 roku była pierwszą z owych wypraw. Zaplanowana jako
amerykański phalene, miała stanowić krok milowy
traktowane jako abstrakcyjne poszukiwania, nie są
też powiązane ze swoim kontekstem historycznym.
Członkowie szkoły starali się w nich odnaleźć projekt dla architektury poza instrumentalizującą tenden‑
nowych form i ekspresji architektonicznej. Jako taki,
historycznego. Jeszcze bardziej stanowczo szkoła od‑ rzucała pęd nowoczesnej architektury do „zmieniania
świata”, zwracając się natomiast ku „zmienianiu życia”, które w ich rozumieniu było możliwe dzięki poezji.
Te dążenia doprowadziły szkołę do zaangażo‑
Tak zwany akt poetycki, później phalene, rozpoczynał
niem się, pracą i życiem w formule przedstawianej jako
pieniami i grupowymi performansami artystycznymi
ćwiczenia szkoł, mieszka tam też wielu wykładowców
historycznego projektu. Te działania kwestionowały
kolwiek „instrumentalizację” architektury jako czynnika
pedagogiczne, unicestwiając granice pomiędzy ucze‑
nowy, „erotyczny” charakter uniwersytetu. Aby obronić te dążenia przed więzami władz uczelni, studenci wraz
ciała”, 1975
tego. Zbudowane wspólnie przez studentów i kadrę,
cją nowoczesnego świata, poprzez angażowanie
transformacyjny pęd nowoczesnej architektury i jaką‑
kursu „Kultura
To antyinstytucjonalne poszukiwanie autonomii
i zapewnić symboliczne odrodzenie kontynentu, odwo‑ łując się raczej do mitycznej chronologii niż jakiegoś
w ramach
politycznego charakteru buntów roku 1968 i ich rewolu‑
cyjnego nacisku na przyszłość.
wania się w działania, które destabilizowały struktury
te badania. Oscylując pomiędzy publicznymi wystą‑
świecie, choć szkoła szybko odseparowała się od
były oderwane od jakiegokolwiek celu poza nimi
szkołę do opracowania twórczego dochodzenia
„przeżytego” doświadczenia przestrzeni miejskich.
protesty przebijały niektóre obawy wstrząsające rok
Zawody
się w eksplorowanie własnego życia w stosunku do projekt szkoły pozostał radykalnym sposobem na‑
uczania i zamieszkiwania nowoczesności, oderwanym od jakichkolwiek spięć przy burzliwych wydarzeniach, które uderzyły w Chile w kolejnych latach po utworze‑ niu szkoły.
RADYKALNE NAUCZANIE
Alberto Cruz, Godofredo Iommi, Claudio Girola
©ARCHIVO HISTÓRICO JOSE VIAL
Kto:
24
Kto:
Charles i Ray Eamesowie, Raport indyjski dla National Institute of Design (NID)
Gdzie:
Ahmedabad, Gujarat, Indie
Kiedy:
1957 i 1971–obecnie
Tekst:
Anthony Acciavatti
Ashoke Chatterjee wraz ze studentami witają Charlesa Eamesa podczas jego ostatniej wizyty w National Institute of Design, 1978
W 1957 roku amerykańscy projektanci Charles i Ray
Podejście autorów Raportu do projektowania, w od‑
Zbudowany w 1961 roku kampus NID rozpościerał się
rzemieślniczych z nowymi technologiami i przyjęty‑
W odróżnieniu od innych sieci instytutów, jak Indyjskie
Eamesowie odwiedzili Indie na prośbę rządu tego
różnieniu od ówczesnej inżynierii, było syntezą praktyk
Fundację Forda, była ewaluacja stanu projektowania
mi konwencjami społecznymi. Politycznie stało ono
kraju. Celem wyprawy, współsponsorowanej przez i technologii w Indiach oraz ocena tego, co można
„zrobić, aby oprzeć się aktualnemu szybkiemu po‑
gorszaniu się stanu dóbr konsumenckich w kraju”. Po
natomiast w zgodzie z wizją produktywnej gospodarki
wiejskiej premiera Jawaharlala Nehru i Fundacji Forda. Gdy spojrzymy na historię tego przedsię‑
trwającej trzy miesiące podróży małżeństwo Eame‑
wzięcia, zobaczymy, że zamiarem Eamesów, rządu
rządowi raport z rekomendacją „programu szkolenia
zdolnej nie tylko porozumieć się z masami ludności
sów powróciło do Kalifornii, a w kwietniu przedstawiło w zakresie projektowania, który posłużyłby drobnym
gałęziom przemysłu”. Raport nakreślał zaangażowane społecznie ramy nauczania oparte na zmieniają‑
cych się wzorcach zachowania ludności wiejskiej,
Indii i Fundacji Forda było stworzenie nowej instytucji wiejskiej, ale też włączyć przedsiębiorstwa z obszarów
wiejskich do szerszego, ogólnonarodowego schematu integracji.
Eamesowie wyobrażali sobie Instytut jako
wszystko z nadzieją na rozwinięcie „społeczeństwa
miejsce „rehabilitacji” prowadzonego na niewielką
gospodarczych i kulturowych, które przyjęły for‑
rodzaj tradycyjnej łodzi, była dla nich uosobieniem
i budowania narodu, Eamesowie opowiedzieli się za
projektowania. Jako moderniści czcili go, uznając
zorientowanego na komunikację”. Wśród serii ocen mę teoretycznego traktatu na temat projektowania
„uważnym i niecierpliwym sumieniem narodowym”
RADYKALNE NAUCZANIE
©NATIONAL INSTITUTE OF DESIGN
Pojęcia tożsamości narodokluczowe: we, import wiedzy, socjopolityczne, edukacja jako narzędzie, społeczeństwo komunikacji
— sumieniem zatroskanym „jakością środowiska i naj‑
ważniejszymi jego wartościami”. Miało się ono opierać
na badaniach, kształceniu i służbie — i ostatecznie ulec zmianie poprzez zmianę środków przekazu. Poprzez promocję edukacji w zakresie projektowania i wio‑
skowych przedsiębiorstw jako naturalnych partnerów w modernizacji Indii Raport stanowił radykalny plan dla Narodowego Instytutu Designu (NID), z którego
miały następnie wyjść oddolne propozycje lokalnych rozwiązań dla problemów bezrobocia i ubóstwa.
skalę wioskowego projektowania w Indiach. Lota,
przedmiotu będącego owocem wielopokoleniowego za projekt naturalny — oparty raczej na potrzebie niż
funkcji dekoracyjnej. Mieli nadzieję, że NID przyspieszy produkcję nowych lotas na miarę obecnych czasów — opartych raczej na projektowej filozofii służby niż
oryginalności — „aby zgłębiać ewoluujące symbole
Indii”. Lota była przedmiotem stanowiącym najbardziej symboliczny miernik indyjskiego „standardu życia”. Lotas dla nowoczesnego społeczeństwa mogły
powstać tylko we współpracy dziedzin projektowania, nauk społecznych, humanistycznych i inżynierii.
wzdłuż brzegów rzeki Sabarmati w Ahmedabadzie. Instytuty Zarządzania IIM, NID był jedyną krajową
narodową instytucją zajmującą się projektowaniem.
Podejmowane przez NID próby połączenia budowania narodu z przemysłami wiejskimi za pomocą narodo‑ wej metodologii projektowania nie wyszły poza etap
koncepcyjny z raportu Eamesów. A jednak polityczna i społeczna przestrzeń otwarta tym sposobem dla
„nauczania projektowania” w dalszym ciągu skłania do intelektualnych i praktycznych spekulacji projek‑
tantów we współczesnym kontekście Indii. Instytucje
obmyślone w raporcie indyjskim w 1958 roku pozostają horyzontem działania niezliczonych organizacji poza‑
rządowych — radykalnym planem nauczania i praktyki
projektowania, który wychodzi poza gęsty urbanistycz‑ ny i kosmopolityczny charakter miast — stanowiąc
syntezę praktyk rzemieślniczych i nowych technologii z konwencjami społecznymi.
Kazimierz Wejchert
Gdzie:
Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej, Warszawa, Polska
Kiedy:
1952—1974
Tekst:
Sławomir Gzell
25
FOT. S. GZELL
Pojęcia projektowanie kluczowe: miejskie, harmonia przestrzenna, kompozycja, wielkie miasta, miasto, krajobraz
W 1951 roku Kazimierz Wejchert otrzymał nominację
Celem profesora Wejcherta było stworzenie prze‑
tym samym tytułem doczekała się wielu wydań,
łu Architektury Politechniki Warszawskiej. Wejchert
uwarunkowań architektonicznych i przepisów. Wierzył
Wejchert i jego zwolennicy wygłaszali wykłady i pro‑
na stanowisko kierownika Katedry Urbanistyki Wydzia‑ obejmował wówczas kilka stanowisk, w tym głównego
strzennego porządku w ramach tak złożonych
w przyszłość polskiego miasta i szkolenie studen‑
projektanta miasta Nowe Tychy (po otrzymaniu pierw‑
tów. Jego proces nauczania wzbudzał szacunek dla
wydał książkę Miasteczka polskie jako zagadnienie
zawodowców, jak i społeczeństwa w ogóle. Wejchert
szej nagrody w konkursie w 1951 roku). Nieco wcześniej urbanistyczne (1947). Podsumowując swoje doświad‑ czenia z obydwu zadań, w 1952 roku wprowadził do
praktyki przestrzennej zarówno wśród praktykujących
ny jako narzędzie do ewaluacji istniejącej przestrzeni
i nawet wieczorki poetyckie: wszystkie te metody sta‑
dagogicznym radykalnym ruchem w stronę nowego
Wykłady i zajęcia Wejcherta z cyklu Elementy
-gospodarcze – nie mówiąc o politycznych – które na‑
uznawane za „sztukę” budowania miasta. Gorąco
miasta praktycznie nie do poznania. Ewolucji tej nie to‑
konania, że projektowanie miejskie powinno być
zachęcał czytelników swojej książki Elementy kompo-
zycji urbanistycznej (1974), aby powrócili do traktowania
warzyszyła jednak żadna merytoryczna analiza wpływu
kształtowania przestrzeni miejskiej jako sztuki. Nawet
wanie miasta i przepisy urbanistyczne pozostawały
Wejchert zdołał stworzyć bogatą gramatykę form,
form przestrzennych na mieszkańców miast. Plano‑
raczej obojętne wobec specyfiki topografii oraz takich parametrów, jak tradycyjne metody budowlane czy
pojęcie harmonii przestrzennej. W tym okresie ilość
jeżeli książka odwoływała się do zasad geometrii,
z których wciąż dało się skomponować praktycznie nieskończoną liczbę konfiguracji przestrzennych.
Zajęcia Elementy kompozycji urbanistycz‑
przeważała w budownictwie nad jakością. Ponadto
nej nadal stanowią część programu Wydziału
architekturze i urbanistyce – został w latach 1949–1956
jakie wprowadzano przez lata, ich główne zasady
socrealizm – zaimportowany z ZSRR, obcy polskiej
uznany za oficjalnie obowiązującą doktrynę architekto‑ niczną i urbanistyczną.
świecie, w Europie, Azji i USA.
nowiły okazję do realizacji jego celów pedagogicznych. kompozycji urbanistycznej zrodziły się z jego prze‑
stały w Polsce po II wojnie światowej, zmieniły kształt
Wejcherta
warsztaty dla studentów, wykłady, liczne publikacje
myślenia o polskim mieście.
Eksplozja demograficzna i zmiany społeczno
Kazimierza
przepisów urbanistycznych i teorii racjonalizacji,
promocję nowych technologii i poszanowanie tradycji,
miejskiej i tworzenia nowej, był pod względem pe‑
pagowali te teorie na licznych uczelniach na całym
książek
praktykował takie podejście poprzez debaty na temat
programu wydziału nowe zajęcia pod nazwą Elementy
kompozycji urbanistycznej. Nowatorski kurs, pomyśla‑
a nawet tłumaczenia na język niemiecki. Kazimierz
Okładki
Architektury PW. Pomimo modyfikacji i dodatków, pozostały niezmienione. Książka Wejcherta pod
RADYKALNE NAUCZANIE
Kto:
Kto:
Piotr Zaremba
Gdzie:
Podyplomowe Studium Urbanistyki i Planowania Regionalnego dla Krajów Rozwijających Się, Szczecin, Polska
Kiedy:
1965—1979
Tekst:
Piotr Bujas, Alicja Gzowska, Łukasz Stanek
FOT. ARCHIWUM RODZINY PIOTRA ZAREMBY
26
Pojęcia socjalistyczna pomoc kluczowe: rozwojowa, planowanie miejscowe, planowanie kierunkowe Piotr Zaremba ze współpracownikami w Korei Północnej, 1954-1955
Podyplomowe Studium Urbanistyki i Planowania
Regionalnego dla Krajów Rozwijających Się zostało
narnej pracy zespołowej w planowaniu, co znajdowało
na wniosek Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego. Było
nie urbaniści, ale w zajęciach uczestniczyli również
założone w 1965 roku na Politechnice Szczecińskiej otwarte dla osób z wykształceniem kierunkowym
i przynajmniej dwuletnim doświadczeniem zawo‑
odbicie w programie studiów. Słuchaczami byli głów‑
inżynierowie, geografowie, socjologowie i ekonomiści pracujący dla instytucji administracyjnych, planistycz‑
dowym. Przy średnio 25 słuchaczach rocznie, do
nych i badawczych. Półroczne studium rozpoczynało
492 absolwentów z Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej.
w miejscowości średniej wielkości. To zadanie po‑
zamknięcia programu w 1994 roku Studium ukończyło Studenci otrzymywali stypendia od polskiego rządu, a koszty podróży pokrywały ich rodzime instytucje.
Studium od 1979 roku uzupełniały koordynowane przez UNESCO zajęcia prowadzone za granicą przez kadrę
i utworzyć zespoły, które pracowały nad ogólnym pla‑
nem miast średniej wielkości. Takie interdyscyplinarne
podejście propagował również cykl wykładów oraz pra‑
projektowych istotnych dla rodzimych krajów, z których Polskie doświadczenia z powojennym plano‑
i Chińskiej Republice Ludowej pod koniec lat 50.
waniem uwzględniające procesy uprzemysłowienia,
szczególnym uwzględnieniem integracji planowania
i przestrzennego oraz dbałość o zachowanie wartości
portowych. Był konsultantem rządów Tajlandii, Iraku, Libii i Meksyku, ale krytykował „eksport” planowania i utrzymywał, że powinni się tym zajmować lokalni
urbaniści, zaznajomieni z tradycją, życiem codzien‑ nym i potrzebami mieszkańców. Dlatego też trzon kursu stanowiło zapoznawanie planistów z krajów
rozwijających się z nowoczesną wiedzą urbanistyczną, „zaadaptowaną” do lokalnych potrzeb i warunków.
metropolii były na tyle ogólne, że pozwalały uniknąć
dyskursu zimnowojennego – zwłaszcza w publikacjach w języku angielskim.
W tym sensie, polityczny radykalizm Studium
utrwalonych kanałow przepływu wiedzy do „Trze‑
pochodzili słuchacze Studium.
miejskiego i regionalnego, ekologii miejskiej i miast
czy zależności państw postkolonialnych od dawnych
zwalało zidentyfikować specjalizacje uczestników
urbanista Piotr Zaremba (1910–1993). Dzięki doświad‑
Zaremba był autorytetem w zakresie urbanistyki, ze
łania do nierównego podziału światowego bogactwa
oraz podobnych instytucji w Europie Wschodniej
ce dyplomowe, które koncentrowały się na zadaniach
czeniu zdobytemu w Polsce oraz Korei Północnej
czysto profesjonalny charakter zajęć. Podobnie odwo‑
się projektem strukturalnych jednostek miejskich
Politechniki Szczecińskiej.
Pomysłodawcą i kierownikiem Studium był
RADYKALNE NAUCZANIE
Zaremba podkreślał potrzebę interdyscypli‑
integrację planowania ekonomicznego, społecznego kultury i środowiska, znalazły odzwierciedlenie nie
tylko w wykładach polskich urbanistów, ale także w wy‑ cieczkach badawczych, które skupiały się między
innymi na zagadnieniu linearnej urbanizacji Trójmiasta, na Warszawie ze zrekonstruowaną starówką, która
trafiła na listę UNESCO, czy aglomeracji śląskiej. Choć
przykłady te ilustrowały kluczową rolę socjalistycznego państwa w urbanizacji Polski, odwołania do socjalizmu były praktycznie nieobecne, wykładowcy podkreślali
polegał na samym ich istnieniu, jako alternatywa dla ciego Świata” ze Stanów Zjednoczonych i dawnych
kolonialnych potęg w Europie Zachodniej. Programy szkoleniowe takie jak szczeciński, wraz z pomocą
rozwojową oferowaną przez rządy państw socjalistycz‑ nych krajom rozwijającym się, dostarczyły między
innymi Indiom Nehru czy Ghanie Nkrumaha nie tylko specjalistycznej wiedzy, ale też i atutów w negocja‑
cjach z Zachodem. W ten sposób realne stawały się alternatywne projekty ogólnoświatowej współpracy i solidarności, wykraczające poza przepływ zjawisk
gospodarczych i politycznych z USA, które od lat 70.
określa się w angielskojęzycznej literaturze jako „glo‑ balizacja”.
Oskar Hansen, Zbigniew Ihnatowicz, Jerzy Sołtan, Lech Tomaszewski
Gdzie:
Zakłady Artystyczno -Badawcze ASP, Warszawa
Kiedy:
1954—1965
Tekst:
Aleksandra Kędziorek
27
© MUZEUM ASP W WARSZAWIE
Pojęcia interdyscyplinarkluczowe: ność, zespołowość
W 1954 roku, po zwycięstwie w konkursie na projekt
angażowały grupę artystów, naukowców i techników,
do USA w roku 1965. W tym krótkim okresie ZAB
towicz nie mieli odpowiedniego miejsca do pracy nad
śniejszych etapów. Projekty, takie jak wnętrza dworca
utrzymująca się na marginesie polskiego środowiska
stadionu Warszawianki, Jerzy Sołtan i Zbigniew Ihna‑ projektem wykonawczym. Ze względu na powiązania z Akademią Sztuk Pięknych w Warszawie, w której
Sołtan był dziekanem Wydziału Architektury Wnętrz, rektor uczelni, Marian Wnuk, zezwolił na korzystanie
z lokali szkoły. Utworzona w tym celu eksperymentalna, niedydaktyczna jednostka – Zakłady Doświadczalne, przemianowane następnie na Zakłady Artystyczno‑
-Badawcze, ZAB – wkrótce miała wnieść istotny wkład w polską architekturę i wzornictwo przemysłowe, ale także stać się przełomowym doświadczeniem dla studentów zaangażowanych w jej rozwój.
ZAB składały się z trzech zakładów zajmują‑
cych się odpowiednio projektowaniem, typografią oraz technologią malarstwa i swoją działalnością wspierały program nauczania Akademii. Choć znaczenie tej
ostatniej jednostki sprowadzało się do wyposażania szkoły w podstawowe narzędzia (na przykład farby), pierwsza z nich – zwykle utożsamiana z całością
ZAB-u – umożliwiała kadrze i studentom wspólną
pracę nad zamówieniami zewnętrznymi.
Zakład projektowania prowadzony przez
Sołtana – ucznia i pracownika Le Corbusiera w latach
1945–1949 – przenikały idee integracyjne, określające
zarówno metody pracy, jak i sposób projektowania tam praktykowany. ZAB, rozwijane w duchu Le Corbu‑
siera i Waltera Gropiusa, związane z Hochschule für
Gestaltung Ulm osobą inżyniera Lecha Tomaszewskie‑ go, opierały się na pracy zespołowej i w każdy projekt
zachęcając ich do ścisłej współpracy od najwcze‑
Warszawa-Śródmieście, budynki baru Wenecja czy
PDT w Olszynie, pomogły opracować „poetykę integra‑ cyjną” charakterystyczną dla prac architektonicznych ZAB. Najlepiej wyrażał ją niezrealizowany projekt
pawilonu polskiego na Expo’58, złożonego z otwartej struktury architektonicznej, dachu z układów
tensegrity, wielkoskalowego malarstwa abstrakcyjnego i w stylu art brut, filmów oraz musique concrète.
Zgodnie z praktyką ZAB, każde zadanie należa‑
ło traktować jak nowe i od samego początku pracować
wspólnie: malarz mógł mieć swój wkład w koncepcyjny kształtu budynku, a inżynier włączyć się do dyskusji
o jej aspekcie estetycznym. Założenia takie pomogły w pomyślnej realizacji bezprecedensowych projek‑
działały jako „samotna wyspa w bajorze socrealizmu”, architektonicznego i niezależna od zawirowań politycz‑ nych – jak opisał to z jedynie drobną przesadą Oskar Hansen, jeden ze współpracowników Zakładów.
Projekt Pawilonu Polskiego na wystawę Expo w Brukseli w 1958 roku wykonany w ZAB. Zespół: Jerzy Sołtan, Zbigniew Ihnatowicz, Lech Tomaszewski (konstrukcja przekrycia), Wojciech Fangor (malarstwo). Wersja pierwsza konkursowa oznaczona „BX 58”.
tów. Pierwszy polski komputer AKAT-1, motocykl OSA, samochód Syrena Sport czy Studio Eksperymentalne Polskiego Radia, pierwsza przestrzeń do tworzenia
muzyki elektronicznej w bloku wschodnim – to tylko
niektóre ze zrealizowanych projektów. Praktycznym re‑ alizacjom towarzyszyły studia teoretyczne, na przykład w zakresie zastosowania topologii w inżynierii, prowa‑ dzone przez Lecha Tomaszewskiego, czy dotyczące rozciągających się na cały kraj osiedli Linearnego Systemu Ciągłego Oskara Hansena. Każdy z nich powstawał we współpracy ze studentami.
Choć oficjalnie Zakłady Artystyczno-Badawcze
działały w latach 80. i zostały zamknięte w 1991 roku,
ich złote lata dobiegły końca wraz z wyjazdem Sołtana
RADYKALNE NAUCZANIE
Kto:
28
Kto:
Bogdan Bogdanović
Gdzie:
Wydział Architektury Uniwersytetu w Belgradzie, Belgrad, Serbia
Kiedy:
1970—1980
Tekst:
Vladimir Kulić
© ARCHITEKTURZENTRUM WIEN
Pojęcia socjalizm, projekkluczowe: towanie miejskie, warsztaty, performance artystyczny, terapia grupowa
Bogdan Bogdanović (pośrodku) i uczniowie Letniej Szkoły w Mali Popović, ok. 1980
Uniwersytet Belgradzki był punktem zapalnym rewolty
co sprzeciwu. Paradoks polegał na tym, że w ogóle
na głęboko zakorzenione powiązania pomiędzy kulturą
ko odczuwanej przez nich zdradzie socjalizmu i żądali
nemu, ale poważnie – może aż zanadto – podchodziła
by z powodzeniem opracowywać plany środowiska
1968 roku w Jugosławii. Studenci protestowali przeciw‑
dalszej gospodarczej i politycznej demokratyzacji,
a ich działania odbijały się głośnym echem w społe‑ czeństwie. Nie wywołały poważnych zmian, jednak
nadały ton kolejnym reformom na Wydziale Architek‑ tury.
Siłą napędową i głównym ideologiem ruchu był
do proklamowanych przez socjalizm wartości, zagra‑ żając tym samym ufortyfikowanej pozycji i metodom
rzenie na miasto: odrzucała racjonalnie zasadniczą
elastyczność programu nauczania i nacisk na stu‑
i specjalizacji.
próby zintegrowania nauczania rozmaitych dyscyplin
Po takiej porażce Bogdanović przeniósł swoje
mianowany dziekanem Wydziału Architektury, co było
wysiłki pedagogiczne na letnią szkołę, wybiórczy
Reformę przeprowadzano w ścisłej współpracy przed‑
do 1990 roku w swojej pracowni w miasteczku Mali
stawicieli kadry wydziału, studentów i praktykujących architektów. Była też omawiana w mediach, co miało zachęcić członków profesji do wzięcia pod uwagę „środowiska ludzkiego” w całości i organizowania
pracy zespołowej oraz współpracy interdyscyplinarnej, zwłaszcza z naukami społecznymi i humanistycznymi. Innym celem było zlikwidowanie tradycyjnej akade‑ mickiej hierarchii profesorów i studentów na rzecz współpracy w prawdziwym duchu samorządności – systemu dominującego w socjalistycznej Jugo‑
sławii. Tradycyjne zajęcia zostały przeorganizowane
w „pudełka” do pracy zespołowej, pozostawiając ich przydział i organizację studentom.
Powstała w tej sposób Nowa Szkoła, istniejąca
w latach 1971 –1973, wywoływała tyle samo entuzjazmu
Łącząc szeroki zakres dyscyplin intelekt-
wywołała pewne trwałe zmiany, takie jak większa
Szkoła upadła równie szybko, jak się pojawiła, ale
nych pomników wojennych i wpływowych tekstów.
ostatecznym bodźcem dla ruchu reformatorskiego.
miejskiego.
ualnych – od antropologii do teorii gier – letnia szkoła
diowanie środowiska miejskiego, a także wielokrotne
Po powrocie z USA, w 1970 roku Bogdanović został
i środowiskiem budowanym, z których należy czerpać,
bardziej konserwatywnej kadry wykładowczej. Nowa
Bogdan Bogdanović (1922–2010), jeden z głównych jugosłowiańskich architektów, znany z innowacyj‑
RADYKALNE NAUCZANIE
nie występowała ona przeciwko systemowi politycz‑
kurs „filozofii architektury”, który prowadził od 1976 Popović. Tak jak w Nowej Szkole, największy akcent kładziono tam na pracę zespołową i rolę Bogdano‑
vicia raczej jako katalizatora wiedzy niż tradycyjnego nauczyciela. Bez konieczności odpowiadania na
pragmatyczne potrzeby zawodu, letnia szkoła popy‑ chała jednak radykalną metodologię jeszcze dalej,
stanowiąc nieprawdopodobną mieszankę warsztatów projektowania urbanistycznego, performansu i terapii grupowej. Na weekendowych spotkaniach podczas każdego letniego semestru uczestnicy pracowali
w zespołach, najpierw wymyślając fikcyjne cywilizacje i ich mity założycielskie – czasem łącznie z alfabetem i instrumentami muzycznymi – które stanowiły
podstawę dalszych projektów miasta. Radykalny
charakter procesu wynikał z tego, że zwracał on uwagę
Bogdanovicia oferowała „postmodernistyczne” spoj‑ rolę przypisaną architekturze i urbanistyce w socjali‑
stycznej modernizacji Jugosławii. Było to samo w sobie oryginalnym osiągnięciem, wyraźnie odrębnym od
wpływowych zachodnich teorii postmodernistycznych. Szkoła miała silny wymiar ludyczny, wywodzący się
z doświadczeń Bogdanovicia z surrealizmem, które
mocno na niego wpłynęły, a w rezultacie dołączyła do rodowodu lewicowej, awangardowej kultury, mają‑
cej poza tym raczej niewielki wpływ na architekturę
i urbanistykę. Powstała w ten sposób wizja była jedno‑
cześnie intelektualna i populistyczna, a jednak odporna na komercyjną eksploatację; zainteresowana znacze‑ niem społecznym, lecz otwarta i niezainteresowana
kodowaniem języka; zakorzeniona w historii, ale nie po to, by ożywiać jakąś konkretną „tradycję”; swawolna
i improwizowana, ale również poważnie uwzględniająca całość ludzkiego środowiska.
Gdzie:
Faculdade de Arquitectura da Universidade do Porto Porto, Portugalia
Kiedy:
1974
Tekst:
Joaquim Moreno
29
Pojęcia partycypacja, kluczowe: radykalnademokracja, organizacja polityczna kwestia budownictwa Dekret z sierpnia 1974 roku zapoczątkował krótkotrwałe
kryjącej się w oficynach budynków wychodzących na
Servicio de Apoio Ambulatorio Local), która miała być
„wyspy” biegnące prostopadle do ulicy lub były gęsto
istnienie SAAL (Mobilnej Służby Wsparcia Lokalnego — narzędziem praktycznej odpowiedzi na masowe zapo‑ trzebowanie na budownictwo mieszkaniowe. Oddolna
demokracja obywatelska i bezpośrednia partycypacja polityczna były fundamentalnymi doświadczeniami
zdobytymi podczas rewolucji kwietnia 1974 roku: Proces Rewolucyjny w Toku (PREC) oraz SAAL miały zapewnić ramy prawne i infrastrukturę techniczną dla budow‑ nictwa mieszkaniowego. Takie wsparcie wymagało
ulice. Te gęsto zaludnione i obskurne siedziby tworzyły upchane w przeludnionych kamienicach, gromadząc
elementem SAAL było ogłoszenie, że ludność miała
prawo do dachu nad głową w tłocznym, ale zdatnym do zamieszkania środowisku miejskim.
Ta polityczna szansa na alternatywną urbanisty‑
podejmowała od początku lat 70. Obecność studentów
eksperyment dogłębnie przekształciło portugalską
architekturę, ukształtowało nowe pokolenie architektów i zmieniło formę, w jakiej zarówno polityka architektury,
jak i polityka jej formy były nauczane w Szkole Architek‑
temat „kwestii mieszkaniowej”, którą szkoła architektury w tych okolicach była pomostem między lokalnymi
organizacjami a architekturą, która eksperymentowa‑ ła z nową rolą w społeczeństwie i przestrzeni. Szkoła architektury była bezpośrednim miejscem burzliwej
współpracy, poprzez którą rozwijał się ten radykalny eksperyment kolektywizacji architektury i jej relacji
tury Uniwersytetu w Porto.
z polityką. Było to również laboratorium, które wynajdy‑
kamieniem od Akademii Sztuk Pięknych, do której
korzystaniem ze znanych modeli i rozwiązań, było
Odnowa okolicy São Victor, położonej rzut
należała Szkoła Architektury, była tego reprezentatyw‑ nym przykładem. Ilustrowała moment, w którym nauka demokracji płynąca z rewolucji portugalskiej i nauka
wało nową architekturę. Chronione przed akademickim w stanie odpowiedzieć na pilne społeczne i polityczne potrzeby miasta. Kiedy Álvaro Siza za namową swych
studentów zaangażował się w projekt São Victor, przed‑
polityki architektury szły ramię w ramię, zmieniając
sięwzięcie stało się on przedłużeniem radykalnego
kowano w środowisku akademickim.
eksperymentalny kosztem potrzebującej społeczności,
architekturę i sposób, w jaki jej powstawanie reprodu‑ São Victor był jednym z wielu przykładów trwa‑
łego ubóstwa w centrum Porto, dotykającego populacji
1974
sieniu mieszkańców na obrzeża miasta. Radykalnym
jednocześnie prawo do mieszkania, do budowania i do zaangażowanie architektów i studentów w ten krótki
Victor, Porto,
polityka starego reżimu polegała na eksmisji i przenie‑
kę zaprzęgła do pomocy sondaże, mapy i wywiady na
miasta – prawo do godnego zamieszkiwania. Całkowite
dzielnicy São
po kilka rodzin w jednym pomieszczeniu. Ujednolicona
miejscowej organizacji politycznej, dosłownie „rady‑ kalnej” (łac., „blisko korzeni”) demokracji i chroniło
Odnowa
procesu nauczania, który nie był ani populistyczny, ani ale postrzegał architekturę jako niezależny czynnik w polityce, mieszkalnictwie i mieście.
RADYKALNE NAUCZANIE
Álvaro Siza i SAAL (Mobilna Służba Wsparcia Lokalnego)
©FACULDADE DE ARQUITECTURA DA UNIVERSIDADE DO PORTO
Kto:
30
Kto:
Cedric Price
Gdzie:
Architectural Association i inni, Londyn, Wielka Brytania
Kiedy:
1959—1965 i 1968
Tekst:
Jacobo García-Germán
Okładka numeru „Architectural Design” z maja 1968 roku
W czasie całej swojej kariery architekta polemista
produkt” była zbieżna z utylitarystycznymi i pragma‑
architektury. Chciał nie tylko uwolnić ją od jej wła‑
oraz otwartym podejściem do eksperymentowania
i wykładowca Cedric Price dążył do wyzwolenia
snej apatii, ale i uwolnić architektów i studentów od
całego zestawu mentalnych obciążeń i ograniczającej
innymi Peter Cook i Norman Foster. Okładka przed‑
obecnym w latach 60.
trzymającej zegarek z wbudowanym miniaturowym te‑
To podejście było również odpowiedzią na
modernistyczną kulturę „przedmiotowości”, którą
projektów-manifestów czy też dokładniej — pro‑
więcej, Price rozumiał, że to użytkownik uzupełnia
jektów stanowiących narzędzia edukacyjne. Kiedy
brytyjskie państwo opiekuńcze rodziło różne wersje
jego przyjaciel Reyner Banham ochoczo potępiał. Co budynek, a co za tym idzie, architektura może być oceniania tylko przez pryzmat swojej skuteczno‑
Corbusierowskiego modernizmu dopasowanego
ści — był to dalekowzroczny pogląd, przysposobiony
zestaw własnych propozycji zmierzających w kierun‑
sko artystyczne, które zaadoptowało Price’a w jego
wyzwolone od behawioralnych i paternalistycznych
towienia użytkownika został przez Price’a rozszerzony
do powojennych potrzeb, Price stworzył rewolucyjny ku pragmatycznej utopii, w której jednostki byłyby
wzorców. Dla Price’a uczenie się stało się procesem
holistycznym, zagnieżdżonym w spektrum działalności ludzkiego działania. Jego „oficjalna” praca nauczy‑
cielska również pozostawała wierna tym celom, była
więc zredukowana do tymczasowego nauczania w AA i oszczędnej, ale nieustępliwej obecności w sądach
konkursowych i podczas warsztatów, gdzie jego suro‑ wa ocena była bardzo pożądana.
Pomimo ogromnej miłości do historii architek‑
tury, Price przedkładał nad nią formę projektu opartą
w końcu przez współczesne awangardowe środowi‑
późniejszych libertariańskich latach. Ten akt upodmio‑ na studenta architektury. Jego zdaniem, bycie stu‑ dentem oznaczało przyjęcie odpowiedzialności za
również jego projekt Atom, przedłużenie lekcji wynie‑ sionych z Potteries Thinkbelt. Projekt przybrał formę
sieci makro- i mikroterminali, które służyły za jednostki edukacyjne i informacyjne, podkreślając rozrost
amerykańskich przedmieść. Owa propozycja zapro‑
jektowana w 1967 roku we współpracy ze studentami
Rice University stanowiła zbiorowy wysiłek, rozmycie
pomiędzy krainą teorii i zawodowstwa, promujące ideę projektu jako narzędzia edukacyjnego i pojęcie ruchu, podróżowania i przemieszczania się jako procesów powiązanych z uczeniem się.
W artykule w "Archigram#9" z 1970 w "kolum‑
zapoczątkowanym w formie umowy podpisywanej
Price wyobrażał sobie wspólną przyszłość brytyjskich
to w Taskforce (Grupie zadaniowej), programie AA
pomiędzy studentem i opiekunem naukowym, w któ‑ rym obowiązkiem studenta jest określenie, co chce w danym roku osiągnąć.
Price występował również publicznie i jako
polemista stawał w obronie konieczności reformy
praktykowania architektury jako rzemiosła. Poszuki‑
numer „Architectural Design” z maja 1968 roku
rozwiązywanie problemów. Jego mantra „proces, nie
lewizorem (kolejne proroctwo). W numerze znalazł się
nie Cedrika Price'a" Price postulował nomadyczną
edukacji architektonicznej w Wielkiej Brytanii i nie
wał okazji, które pozwoliłyby na coś więcej niż tylko
stawiała wykonany przez Price’a fotomontaż dłoni
działanie jako niezależna jednostka. Najlepiej widać
na relacyjnym i niestandardowym myśleniu, które
stanowiło alternatywę dla konwencjonalnego modelu
zatytułowany Uczenie się, do którego pisali między
tystycznymi zasadami „uczenia się przez robienie”
inercji, stojącej w sprzeczności z szybkim postępem. By to osiągnąć, przywrócił awangardową tradycję
RADYKALNE NAUCZANIE
FOT. WWW.RADICAL-PEDAGOGIES.COM
Pojęcia uczenie się, uczekluczowe: nie się jako proces holistyczny, projekt jako narzędzie edukacyjne, wyzwolenie, wykrywanie szans, mobilność, nomadyzm
tylko. Słynny stał się zredagowany przez niego
(jego publikacja została zaplanowana tak, by zbiegła się z rozruchami społecznymi w tym samym roku),
kondycję studenta. Wraz z kolegami z Archigramu
uczelni architektonicznych. Ich wizja pokazywała, że
jedyną szansą na przetrwanie dla tych szkół jest wza‑
jemne uzupełnianie się ich programów i infrastruktury. Price zaapelował zatem o panbrytyjskiego studenta, który byłby kształcony w przeróżnych środowiskach i miejscach; była to idea raz jeszcze zapowiadająca
koncepcję mobilności, która stała się główną cechą
współczesnych niespokojnych duchem i dociekliwych studentów architektury.
Aldo van Eyck, „De Elite”, studenci Stylos/Stielos
Gdzie:
Delft School of Architecture, Delft Institute of Technology, Delft, Holandia
Kiedy:
1969—1971
Tekst:
Rutger Huiberts
31
FOT. A. VOLKER
Pojęcia edukacja kluczowe: partycypacyjna, demokratyzacja, antykapitalizm, samorządność 9 maja 1969 roku studenci architektury z Delft Insti‑
architektonicznych. Budując na modelu pedagogicz‑
się na „samoaktualizacji i współpracy”, zamiast na
udziału w walnym zgromadzeniu kadry uczelni. W od‑
w 1966 roku, owe grupy projektowe prowadziły studia
dalszej demokratyzacji społeczeństwa”.
tute of Technology urządzili marsz, żądając prawa do
powiedzi na ich żądania, członkowie rady przyznali im równe prawo głosu w decyzjach administracyjnych.
nym wprowadzonym przez Alda Van Eycka w Delft
przypadków i badały rzeczywiste problemy społeczne. W marcu 1970 roku grupa członków Stylos
Tak zwana demokratyzacja wprowadziła system „jedna
(pod zmienioną, bardziej radykalną nazwą Stielos)
tom przeforsowanie serii wspólnie przedyskutowanych
De Elite. Zapisana w całości fonetycznie (zapis zwany
osoba, jeden głos”, natychmiast umożliwiając studen‑ wniosków. Do przegłosowanych zmian należało
zniesienie „zajęć” w szkole – od tej pory każdav osoba związana z uczelnią mogła zaproponować, zorgani‑ zować lub poprowadzić część nauczania. Istniejący program szkoły opracowany przez przewodniczą‑
cych został całkowicie odrzucony: od tego momentu nauczanie miało się składać z inicjatyw tworzonych
w ramach demokratycznych i bezpośrednich proce‑ sów.
W następstwie tych niezwykle szybkich akcji
demokratyzacyjnych członkowie stowarzyszenia
studentów Stylos zaapelowali o krytyczną analizę
nauczania prowadzonego w szkole. W ich pojęciu wysiłkom studentów z Delft brakowało wyraźnie
nakreślonej definicji ideologicznej. W trakcie lata
1969 roku i następującego po nim semestru jesien‑
nego zorganizowano wiele debat i spotkań na różne
tematy: od przyszłości programu edukacyjnego szkoły do roli architekta w społeczeństwie. Niektóre z tych
debat rozwinęły się w serie samodzielnych pracowni
opublikowała 120-stronicową broszurę zatytułowaną później „pisownią komunistyczną”) broszura zawie‑ rała marksistowską interpretację architektonicznej
praktyki w społeczeństwach kapitalistycznych oraz
analizę historii edukacji w Szkole Architektury w Delft,
prowadzącej do wydarzeń z maja 1969 roku. W De Elite
przemianie Szkoły Architektury w „prawdziwy bastion Zarzuty nakreślone w De Elite trafiły jednak
w próżnię. Już od lat 70. niegdyś całkowicie jednolity pęd, który doprowadził do antyautorytarnych działań
Hertzberger), byli krytykowani za bycie tak zwanymi
architektami-artystami, których projekty odwracały uwagę społeczeństwa od jego prawdziwych bolą‑
czek. De Elite ubolewało nad umiarkowanie udanym
rezultatem demokratyzacji. Istotnie, kierowane przez
studentów antyautorytarne działania zdołały odwrócić nauczanie od „mieszczańskich” wartości „adaptacji
i konkurencji”. Ale liberalne, lewicowe postawy, które wyłoniły się z „demokratyzacji”, nadmiernie skupiały
Technology, 9 maja 1969 roku
przeszły proces instytucjonalizacji, gdyż demokracja mogła prowadzić tylko do kompromisu: do 1972 roku
zasada „jedna osoba, jeden głos” została zastąpiona
równą reprezentacją studentów, członków kadry wykła‑
w formie zasadniczego programu, jednocześnie wciąż
demokratyzacyjnego (wśród nich: Van Eyck i Herman
Institute of
studentów. Jednocześnie radykalne formy samorządu
cjonaliści szkoły w Delft, jak i „modernistyczna” kadra czątkowo postrzegani byli jako sprzymierzeńcy ruchu
na Delft
lewicową oraz przeciwną jej grupę bardziej radykalnych
dowczej i rady nadzorczej. Wprowadzony w ten sposób
Instytutu, włącznie z tymi jej członkami, którzy po‑
glosowanie
w 1969 roku, podzielił się na umiarkowaną frakcję
surowo krytykowano dwie frakcje ideologiczne, które zdominowały szkołę w owym czasie: zarówno trady‑
Publiczne
system edukacji oferował hybrydę sztywniejszych ram pozwalając na swobodę inicjowania działań, takich jak „pracownie problemowe” i seminaria transdyscypli‑ narne.
RADYKALNE NAUCZANIE
Kto:
Kto:
Manfredo Tafuri
Gdzie:
Istituto Universitario di Architettura di Venezia (IUAV), Wenecja, Włochy
Kiedy:
1967—1980
Tekst:
Marco De Michelis
FOT. O. SEYLER, DZIEKI UPRZEJMOŚCI MARCO DE MICHELISA
32
Pojęcia historia archikluczowe: tektury, krytyka ideologii, teoria architektury, filozofia krtyczna
Manfredo Tafuri i Marco De Michelis, Wenecja 1980
W Instituto Universitario di Architettura di Venezia (IUAV) nauczanie historii architektury odgrywało
rozmawiał o architekturze z architektami w czasie,
jako pierwszy objął tu stanowisko wykładowcy, przy‑
architektonicznych rozmowa o architekturze wśród
organicznej. Po Zevim w IUAV uczył również Leonardo
winął natomiast wszechstronny historyczno-krytyczny
najważniejszą rolę po II wojnie światowej. Bruno Zevi
kiedy w większości włoskich i europejskich uczelni
wożąc z USA antyakademickie pojęcie architektury
politycznych „ruin” była niezmiernie trudna. Tafuri roz‑
Benevolo, który podczas swojego pobytu na uczelni
dyskurs na tematy, które dręczyły umysły i dusze
rii architektury nowoczesnej. Kiedy Manfredo Tafuri
niemiecka i francuska polityka socjaldemokratyczna
miał zaledwie trzydzieści dwa lata, ale już otaczała go
radzieckiej, która zobowiązała się do budowania
opublikował jedną z pierwszych społecznych histo‑
architektów, takie jak: gasnąca tradycja modernizmu,
przybył do IUAV jesienią 1967 roku, rzymski historyk
lat 20., starcie awangardy, życia i polityki w Rosji
sława enfant prodige jego dyscypliny. Ową reputację
socjalizmu w „jedynym słusznym kraju”; współczesna
dell’architettura (Teorie i historia architektury), która
i szczególny pogląd na historię amerykańskiego
historii, które zdaniem Tafuriego były bardziej lub mniej
wpływ na postaci tak różnorodne jak Aldo Rossi,
tektonicznym. Niedługo później, w 1968 roku, Tafuri
Solà-Morales i Rafael Moneo w Barcelonie; Bernard
una critica della ideologia architettonica (Zarys krytyki
w Berlinie; i niedługo później Peter Eisenman, Tony
w jedną z najgenialniejszych prac Tafuriego: Progetto
chwila miała się pojawić szkoła wenecka, wywodząca
tym prawie dwoma latami strajków i „dysput”, Tafuri
się biegunów: architektury miejskiej i radykalnej krytyki
potwierdziła publikacja jego książki Teorie e storia
RADYKALNE NAUCZANIE
Tafuri z powodzeniem dokonał niemożliwego:
metropolia z perspektywy Le Corbusiera, Hiberseimer
zakwestionowała rolę „obowiązującego krytycyzmu” –
miasta. Niewykluczone, że podobne tematy miały
przychylne pewnym architektom i ideologiom archi‑
Vittorio Gregotti i Carlo Aymonino w Wenecji; Ignasi de
opublikował w magazynie „Contropiano” artykuł Per
Huet i Jean-Louis Cohen w Paryżu; Hartmut Frank
ideologii architektonicznej), później rozwinął się on
Vidler i Diana Agrest w Princeton i Nowym Jorku. Lada
e Utopia (Architektura i utopia). W IUAV, wstrząśnię‑
się z dwóch różnych, ale wzajemnie przyciągających
omawiał Benjamina i Adorna, Lukácsa i Nietzschego,
architektonicznej ideologii.
semiologię i psychoanalizę, inicjując dialog pomiędzy
młodymi studentami i lewicowymi myślicielami, takimi
jak Massimo Cacciari, Alberto Asor Rosa i Mario Tronti. W ówczesnym klimacie politycznym taka wymiana była niezwykle kontrowersyjna.
Kto:
Tim Benton
Gdzie:
Brytyjski Uniwersytet Otwarty, Milton Keynes-Londyn, Wielka Brytania
Kiedy:
1969—1975
Tekst:
Joaquim Moreno
33
Pojęcia Uniwersytet Otwarty, kluczowe: edukacja transmitowana w telewizji, nadawanie, radiowizja, achitektura modernistyczna Kiedy w 1969 roku brytyjski Uniwersytet Otwarty rozpo‑
i społeczeństwa spektaklu Guya Deborda, czy też
i prezentowało materiał w znacznie bardziej bez‑
instytucjami społecznymi i technologiami, takimi jak
telewizji i klasycznego sylabusa zajęć lub nowych, zło‑
protagonisty – jak architekt opisujący projekt i budowę
radio i telewizja, a uniwersytetem. Był to wyraz poważ‑
nej transformacji środowiska techniczno-kulturowego i szkolnictwa wyższego. Wyznaczała radykalną ten‑
dencję odchodzenia od edukacji jako przekazywania
wiedzy do transmitowania (czyli emitowania) wiedzy; od
przekazywania konkretnych treści konkretnym osobom do nadawania zróżnicowanych treści szerokiej publicz‑ ności. Uniwersytet Radiowy starał się na odległość
zrekonstruować strukturę, doświadczenie i środowisko sali wykładowej.
„A305 Historia architektury i designu 1890-
zachodzenie na siebie druku, radia, fotografii, zimnej
żonych relacji pomiędzy służbą publiczną a akademią.
Jest to archeologia nowoczesnej konfrontacji produkcji z edukacją, przy czym ta ostatnia ma być nadawana po godzinach pracy w tygodniu oraz przed programami
sportowymi i rozrywkowymi w weekend, by odpowied‑ nio zsynchronizować publiczność i produkcję. Plan
zajęć wymieniał również bohaterów każdego z odcin‑
ków zajęć lub listę gościnnych wykładowców. Program był połaczeniem działalności popularyzatorskiej z akademicką.
Edukacja poszerzyła swój repertuar o nowe
1939” to zajęcia Uniwersytetu Otwartego poświęcone
środki i odpowiedziała na nowe żądania w zakresie
zamieszczony w „AA Files” w 1975 roku wyjaśnia jego
określając lokalne i zdalne potrzeby nowego teryto‑
architekturze. Opis kursu autorstwa Tima Bentona
założenia: „Rozpowszechnianie modernizmu”, i ujaw‑
nia postmodernistyczne uwarunkowania, pojawiające się w momencie, gdy wreszcie możliwe stało się
przywrócenie architektury modernistycznej historii i ra‑
dykalne przewyższenie wcześniejszych modeli uczenia się i kształcenia. Istota „A305…” zawiera się w rozkła‑ dzie zajęć, mapie względnych wzajemnych położeń
jego licznych frontów narracyjnych w morzu telewizyj‑ nych i radiowych programów BBC. Taka modulacja
przepływów audycji charakterystycznych dla zastoso‑
wanego medium podzielona jest zgodnie z kategoriami gorących i zimnych środków przekazu Marshalla McLuhana.
Plan zajęć jest dowodem na zazębianie
się galaktyki Gutenberga Marshalla McLuhana
dodatkowej infrastruktury komunikacyjnej, precyzyjnie rium nadawania. W przebodźcowanym świecie – który Raymond Williams nazwał gwałtowną obecnością
dramatycznej stymulacji doświadczenia dnia codzien‑ nego – struktura kursu „305A…”
(24 jednostki zajęciowe organizowane co dwa tygo‑ dnie) wykorzystywała szeroki wachlarz technologii
i form przekazu, w tym rozsyłanie pocztą drukowanych
materiałów (zdarzyło się, że strajk poczty opóźnił zaję‑ cia) lub broszur z obrazami, służącymi do „oglądania” radiowizji. Środki te miały symulować na odległość
kolektywne doświadczenie uczestnictwa w wykładach
akademickich.
Immersyjna edukacja przez oglądanie była
zastrzeżona dla telewizji. Medium nie tylko posze‑ rzało metody nauczania danego przedmiotu, ale
pośredni sposób – w pierwszej osobie, głosem
swojego domu, czy przez wizualne doświadczenie
„odwiedzania” słynnego domu. Praktyczne ćwiczenia
Okładka kwartalnika „Broadcasting and the Modern Movement”
musiały zmierzyć się z rozbiciem tej nowej zindywidu‑
alizowanej sali wykładowej na różne lokalizacje. Każdy student był proszony o wyszukanie i opowiedzenie
o przykładach architektury modernistycznej w swoim
najbliższym otoczeniu. Takie ćwiczenia zamykały pętlę obiegu informacji w systemie.
Czterdzieści lat później tak złożony ośrodek
starego medium stał się nadzwyczajną dokumenta‑
cją radykalnej transformacji, która została narzucona przez media sposobowi tworzenia i rozpowszech‑
niania historii architektury, oraz otwartym skarbcem
ustnego przekazu historycznego. Gdy głosy Bertholda Lubetkina, Johna Summersona, Nikolausa Pevsnera,
Reynera Banhama, Adriana Forty’ego czy Henry’ego-
Russella Hitchcocka są emitowane, docierają znacznie dalej niż tylko do słuchaczy kursu; otwiera to drogę do
niespodziewanych spotkań, wiele okazji do zadziwienia i zachwytu. I choć tytuł piosenki Gilla-Scotta Hero‑ na mówi nam, że rewolucja nie była transmitowana
w telewizji, to rewolucja w edukacji była – radykalnie
otwierając się na nieokreśloną grupę odbiorców. Do jej zaprogramowania wystarczył jeden przycisk.
RADYKALNE NAUCZANIE
czął nadawanie, stał się nowym pośrednikiem między
34
Kto:
Maciej (Matthew) Nowicki, Henry L. Kamphoefne, Lewis Mumford
Gdzie:
North Carolina State College, Raleigh, USA
Kiedy:
1948—1950
Tekst:
Eric Bellin
©
NCSU ARCHIVE
Pojęcia powojenny humanizm, kluczowe: regionalizm, klimat, socjologia, technologia
Stanisława i Maciej Nowiccy oraz Henry L. Kamphoefner, około 1950 roku
12 lutego 1948 roku Henry L. Kamphoefner, dziekan
ulubionym autorem”, co mówi wiele o zainteresowa‑
Co więcej, zajęcia te zostały następnie wprowadzone
Krajobrazu w North Carolina State College, zgłosił
światowej odcisnęły na Nowickim głębokie piętno:
dziej przekonujących przykładów to projekt z drugiego
nowo powstałej Szkoły Architektury i Architektury
się do Lewisa Mumforda z propozycją opracowania
nowego programu nauczania architektury dla uczelni. Zaledwie dzień wcześniej, podczas osławionego już
sympozjum „Co się dzieje z nowoczesną architekturą?” w nowojorskim MoMA, Mumford przedstawił swoje
przemyślenia na temat architektury. Tam właśnie – pod okiem Hitchcocka, Gropiusa, Breuera i innych tuzów
modernizmu w architekturze – Mumford skrytykował
formalistyczne tendencje współczesnej architektury, która często traktowała budynek jako „samowystar‑
czalny byt [i] abstrakcję estetyczną”. Opowiedział się natomiast za podejściem, które uważał za bardziej „ludzkie”, podkreślając priorytet „terenu, klimatu
i sposobu życia” w danym miejscu jako czynników,
roku studiów: „prymitywne schronienie dla mężczy‑
Te wstrząsające przeżycia, studia na Politechni‑
drobiazgowej analizy danego rodzaju krajobrazu,
znajdującego się po wojnie pod kontrolą Sowietów. ce Warszawskiej, stanowiącej pomost pomiędzy
„metodologią naukową i techniczną” a „tradycyjnie
humanistycznym wykształceniem architektonicznym”,
oraz teksty Lewisa Mumforda wykształciły w Nowickim oddanie sprawie tego, co obecnie można by nazwać
„powojennym humanizmem”. Przy okazji objęcia sta‑ nowiska w State College Nowicki oświadczył, że jego
nalistycznych” wartości.
Z polecenia Mumforda, Kamphoefner przyjął
Macieja Nowickiego, architekta i emigranta z Polski, na stanowisko wykładowcy i kierownika programu
architektonicznego. Nowicki i Mumford poznali się
w Nowym Jorku w 1947 roku, po czym Nowicki napisał do Mumforda list z podziękowaniami, wyznając, że
wciąż czuł „dreszcz emocji po spotkaniu ze [swoim]
zaprojektowaniu schronienia wykonanego z miej‑
scowych materiałów i środków, które „zaspokajałoby
wszystkie potrzeby mężczyzny i kobiety, i w ten sposób odzwierciedlało tryb ich życia w samej koncepcji
projektu”. Owa „szkoła Lewisa Mumforda” pozostała jednak projektem niezrealizowanym. Prace nad pro‑
trzon będą stanowić ich wspólne wartości.
Nowickiego w 1950 roku.
Mumforda” i programu nauczania architektury, którego Opracowany przez nich sylabus dążył do
zajęć. Znaczna część programu nauczania była po‑
skonstruowany wokół tych „humanistycznych” i „regio‑
klimatu i sposobu życia w danym miejscu, a następnie
gramem nauczania porzucono, zanim został on w pełni
tu architektonicznego była mniej istotna niż ludzka
pośredniczy. Program State College miałby zostać
zny i kobiety”. Zadanie polegało na przeprowadzeniu
„największą ambicją” jest stworzenie „szkoły Lewisa
włączenia „wartości humanistycznych” zarówno do
reakcja na otaczający świat w postaci, której ten obiekt
również do pracowni projektowych. Jeden z najbar‑
przeżył niemiecką okupację Polski i uciekł z kraju
z których architektura powinna wypływać. Według Mumforda estetyczna odpowiedź na formę obiek‑
RADYKALNE NAUCZANIE
niach i wartościach Nowickiego. Wydarzenia II wojny
ogólnej struktury studiów, jak i treści poszczególnych święcona „naukom humanistycznym, historii i studiom regionalnym”, które stanowiły – jak określił to Nowicki
– „kręgosłup filozofii szkoły”. W programie znalazły się takie zajęcia, jak „współczesna cywilizacja”, „współ‑ czesna nauka i społeczeństwo” oraz obowiązkowe
zajęcia z socjologii – „ludzkie zachowanie” i „socjologia miejska” – prowadzone przez kadrę tego wydziału.
W 1948 roku, podczas tworzenia się nowego programu nauczania, był on pierwszym w USA, który zapro‑
ponował studia w dziedzinie nauk społecznych jako
obowiązkowy komponent edukacji architektonicznej.
wprowadzony, ze względu na przedwczesną śmierć
Gdzie:
The Architecture Machine Group and The Media Lab w Massachusetts
Kiedy:
1967—1985 i 1985—obecnie
Tekst:
Molly Wright Steenson
Pojęcia utopia technolokluczowe: giczna, informatyka, badania eksperymentalne, systemy pamięci, symulacja, nauczanie przed publicznością
35
laboratoriów i grup w MIT (oraz na głównych uczelniach
system informatyczny URBAN 5 zaprojektowany przez
dziła z kontraktów na badania dotyczące obronności
komputerowo projektowania miejskiego”, zajęć, które
technicznych), większość funduszy Arch Mac pocho‑
dla Agencji Zaawansowanych Projektów Badawczych (ARPA, później DARPA) i Biura Badań Marynarki Wo‑
jennej. Reszta pochodziła spoza sfery obronności, na przykład z National Science Foundation i od prywat‑
THE ARCHITECTURE MACHINE GROUP (Grupa
nych przedsiębiorstw.
Nauczanie i badania w laboratorium Arch
Maszyny Architektonicznej MIT, Arch Mac), utworzona
Mac wzajemnie się dopełniały. Poza prowadzeniem
Groissera, była laboratorium, w którym architektura,
z programowania dla Wydziału Architektury oraz badań
w 1967 roku przez Nicholasa Negropontego i Leona inżynieria i informatyka spotykały się w nowej wizji badań i nauczania architektury. Dziekan Wydziału
Architektury i Planowania, Lawrence Anderson, chciał rzucić wyzwanie tradycyjnemu nauczaniu architek‑
tury: metoda nauczania sztuk pięknych wywierała to,
co nazywał „resztkowym wpływem [który] jest zmorą tłumiącą nasz entuzjazm dla wszelkich panaceów”. Anderson postulował utworzenie wydziału, który
sięgnie po inne dziedziny i możliwości współpracy,
zwracając uwagę na „obietnicę nowych metodologii rozwiązywania problemów, zwłaszcza tych wspie‑
ranych przez pamięć i wyszukiwanie informacji oraz
możliwości manipulowania danymi przez komputery”. Arch Mac stanowił odpowiedź na wyzwanie rzucone przez Andersona.
Laboratorium było z założenia interdyscy‑
opłaconych badań, laboratorium było miejscem zajęć licencjackich i magisterskich (zwykle wspierających
projekty badawcze jednostki). Negroponte wierzył, że jako osoby pracujące zarówno z materiałami fizycz‑ nymi, jak i reprezentacjami, studenci architektury
potrzebują metod nauczania innych niż abstrakcyjne,
studentom „sposób myślenia o myśleniu”.
Owa koncepcja leżała u podstaw etosu demo or
Zgodnie z nim, studenci nieustannie demonstrowa‑ gwarantowało, że technologia działała przynajmniej na tyle dobrze, by przedstawić założenie projek‑
tu, nawet jeżeli nie była bez wad. Projekty, takie jak
Negropontego i Leona Groissera
Aspen w stanie Colorado na fotelu Eamesa wyposa‑ żonym w zamocowane na podłokietnikach joysticki.
Te w coraz większym stopniu fizyczne i przestrzenne interfejsy zapewniały miejsce do narracji w nowator‑
skich przedsięwzięciach, które łączyły zainteresowania architektów i inżynierów.
W 1985 roku Arch Mac przeistoczył się
się do konwergencji, narastającego zazębiania
prowadzonej przez Negropontego i dawnego
jak tablety, pióra świetlne, CRT i plotery, podpowiadała
Nicholasa
która umożliwiała użytkownikowi „przejażdżkę” ulicami
do fizycznych i graficznych przedstawień — oraz do
mentowania z różnymi urządzeniami wejścia, wyjścia,
5 projektu
protoplastę Google Maps i Street View, czyli aplikację,
dawniczej i komputerowej. Była to kulminacja
manipulowania nimi”. Nauka programowania i ekspery‑
matyczny URBAN
skie i naukowe, na przykład Filmową Mapę Aspen,
(Miękkich maszynach architektonicznych). „Jest przy‑
zwyczajony nie tylko do pracy własnych rąk, ale również
System infor-
1978 roku) i Sala Medialna, zrodziły prace magister‑
się trzech branż: broadcastingowej i filmowej, wy‑
li swoje projekty odwiedzającym laboratorium, co
wała tytuł licencjata i magistra. Podobnie do innych
Przestrzennego Zarządzania Danymi) (począwszy od
na dotyku”, napisał w Soft Architecture Machines
z wydziału Inżynierii Elektrycznej, i byli to zarówno
w owym czasie jedyną jednostką w MIT, która przyzna‑
takie jak Spatial Data Management System (System
w MIT Media Lab. Wybór słowa „media” odnosił
„Student architektury opiera się przede wszystkim
die (pokazuj albo giń), jakiemu hołdowało laboratorium.
studenci studiów I, jak i II stopnia. Arch Mac było
zaczęli prowadzić w 1968 roku. Późniejsze projekty,
symboliczne techniki wykorzystywane w informatyce.
plinarne: choć należało do Wydziału Architektury,
połowa studentów prowadzących badania pochodziła
Negropontego i Groissera, wyrastały ze „Wspieranego
siedmioletniej kampanii pozyskiwania środków, Dyrektora MIT Jerome’a Wiesnera, w której
czterdzieści przedsiębiorstw przeznaczyło na ten cel przedkomercyjny budżet badawczy o łącznej warto‑
ści czterdziestu milionów dolarów. Przy zmieniającej się skali architektura została wchłonięta w szerszą
koncepcję mediów i konwergencji, badań z ogromnym rozmachem, włączając się do tworzenia wizji cyfrowe‑ go doświadczenia.
RADYKALNE NAUCZANIE
Nicholas Negroponte, Leon Groisser, Jerome Wiesner
©NICHOLAS NEGROPONTE/MIT
Kto:
Kto:
Denise Scott Brown i Robert Venturi
Gdzie:
Uczyć się od Levittown w Szkole Architektury Yale University New Haven CO i Levittown PA, US
Kiedy:
1970
Tekst:
Beatriz Colomina
FOT. R. HIGGINS, LIBRARY OF CONGRESS
36
Pojęcia uczyć się od, kluczowe: kultura popularna, niepopularne nauczanie, bluźniercze, media, badania, komunikacja, badania miejskie Centrum handlowe w Levittown, 1957
Po zakończeniu seminarium Uczyć się od Las Vegas
zewnętrzne, można argumentować, że Venturi i Scott
w Yale wybuchły dwie bomby. Budynek wydziału
Venturi wiosną 1970 roku poprowadzili mniej znane,
jak odbicie Las Vegas. Co ciekawe, prosili również
Levittown. W sylabusie zamieszczono notatkę wskazu‑
w Yale jesienią 1968 roku Denise Scott Brown i Robert pod nazwą Remedial Housing for Architects (Korepe‑ tycje z mieszkalnictwa dla architektów). Dopisek Lub
uczyć się od Levittown został ręcznie nakreślony przez
Scott Brown w sylabusie zajęć (który znajduje się w ich archiwach), jakby dopiero po dłuższym zastanowie‑ niu. Innowacyjna, kolaboracyjna metodyka „uczenia się od” została wykorzystana ponownie, ale póki co
przedmiot był zbyt bluźnierczy nawet dla najbliższych kolegów po fachu. Jeżeli Uczyć się od Las Vegas było
już kontrowersyjne, to Uczyć się od Levittown wydawa‑ ło się pójściem o krok za daleko. Venturi przywołuje
skandal finałowego przeglądu, gdzie nawet najwięk‑
studentów, żeby przyjrzeli się temu, jak przedstawia się domy w reklamach telewizyjnych, magazynach
o gospodarstwie domowym, reklamach samochodów,
rysunkach w „New Yorkerze”, filmach i nawet telenowe‑ lach. Dom jest zatem formą mediów, a media są pełne domów. Jak ujmuje to Scott Brown, przeprowadzali
„mnóstwo analizy treści, patrząc na to, co nazywamy
literaturą, ale tę literaturę stanowiły kreskówki Disneya z kaczką Daisy, sitcomy, reklamy w telewizji, artykuły w magazynie «Mechanika Popularna» lub czasopi‑ smach dla majsterkowiczów”.
Szkoła Architektury Yale umożliwiła Ven‑
si zwolennicy odrzucili prace: „Zapomnieliśmy, jak
turiemu i Scott Brown zaliczenie studentom całego
przez idealistów… z Columbii przyjechał cały autobus
Levittown, wraz z lekturami i badaniami, których wy‑
bardzo przedmieścia były wówczas znienawidzone studentów, żeby nas wygwizdać z widowni. Robert
RADYKALNE NAUCZANIE
Brown traktowali domy jak media, billboardy, trochę
Stern był wówczas młodym studentem Yale, a Vincent Scully należał do kadry. Był dla nas bardzo uprzejmy
ciele: „Jak ozdobili je na zewnątrz i jak po swojemu
zagospodarowali trawniki”. Ponieważ zmiany te były
jakimś sposobem ten zwrot w kierunku mieszkalnictwa
nastąpił w zagęszczeniu miejskich rozruchów i wyzwań dla normatywnej edukacji architektonicznej. Panele
Uczyć się od Levittown odzwierciedlają ten kontekst.
Po seminarium Venturi i Scott Brown planowali książkę zatytułowaną Uczyć się od Levittown — w archiwach
istnieje nawet maszynopis autorstwa Virginii Carroll,
uczestniczącej w zajęciach studentki — jednak książka nigdy nie została ukończona. Można się zastanawiać, czy miała na to wpływ ostra krytyka. Być może nie‑
Symbols in the American City (Oznaki życia: symbole
co wyjaśnia przygotowany przez nich rozbudowany program i obszerną bibliografię. W ciągu semestru
munikacją, połączonymi w jedno kolaboracyjne
w Levittown oraz zmiany, których dokonali właści‑
się transparent z hasłem „Uwolnić Pantery”. Czyli
magało, było równowartością czterech przedmiotów,
zwykle niepopularne”. Radykalne metody nauczania to, czego dotyczą. Seminarium analizowało domy
mieścić przy 165 York. Na spalonym budynku pojawił
przypadkowo Venturi już nigdy więcej nie uczył. Część
studenci zajmowali się wyłącznie seminarium
mogą być radykalne choćby tylko ze względu na
jącą, że seminarium i jego sala wykładowa będzie się
semestru, dzięki czemu seminarium Uczyć się od
i przyjaźnie nastawiony, a oni wyszli. Sprzeciwiali się temu. Zapominamy, że to, co robiliśmy, było nie‑
architektury spłonął wiosną przed otwarciem kursu
— projektowaniem, badaniami, nauczaniem i ko‑ doświadczenie. Ważne, aby wziąć pod uwagę burzliwe okoliczności, w jakich działano. Wiosną 1970 roku
w New Haven i Nowym Jorku było bardzo niespokojnie. Toczyły się procesy Czarnych Panter, w mieście trwały zamieszki, a w Yale — wiece. Na lodowisku hokejowym
badań w 1976 roku trafiła na wystawę Signs of Life: amerykańskiego miasta) w Renwick Gallery w Wa‑
szyngtonie, gdzie Venturi, Scott Brown i Steven Izenour (który nie był częścią studia Levittown, ale do tego
czasu pracował w biurze) zgromadzili znaki i symbole w centrum handlowym i w domu, w pewien sposób
łącząc Uczyć się od Las Vegas i Uczyć się od Levittown.
Gdzie:
Southern Illinois University of Carbondale, Carbondale, Illinois, USA
Kiedy:
1955—1970
Tekst:
Mark Wigley
Pojęcia techniki przetrwakluczowe: nia, radykalne odłączenie, globalna sieć, globalne badania, dane badawcze, inżynieria, system informacji, eksperymentowanie, budynek jako nauczyciel Od 1955 do 1970 roku nowo otwarty Wydział Projek‑
towania na Southern Illinois University w Carbondale uruchomił serię zachodzących na siebie rodzajów
eksperymentalnego nauczania i komunikacji. Projek‑
tant wzornictwa przemysłowego Harold Cohen został ściągnięty z New Bauhaus w Chicago (gdzie właśnie został szefem projektowania produktów), aby objąć
stanowisko dyrektora szkoły. Natychmiast skorzystał z faktu znalezienia się poza wydeptaną ścieżką, aby
37
Charles Eames, László Moholy-Nagy, Marshall
tradycyjnego uniwersytetu, przenosząc studia pro‑
spowodował jednak Buckminster Fuller, którego
jako warsztaty wspierające studia i elastyczne „prze‑
McLuhan i Félix Candela. Największe zamieszanie Cohen spotkał po raz pierwszy, gdy wygłaszał wykład
strzenie pomiędzy” na potrzeby wydarzeń. Wiele zajęć
on pierwszym gościnnym wykładowcą, w 1959 –
na jego pierwsze wizyty studenci zdążyli zbudować na
posadą akademicką. Rok później zbudowano z myślą
ły być one stosowane jako maszyny do gromadzenia
w Nowym Bauhausie w roku 1948. W 1956 roku został
pracownikiem naukowym, co było jego pierwszą stałą o nim dom w kształcie kopuły i bardzo zachęcano,
aby w nim zamieszkał. Ale Fuller pozostał nomadem,
wpadającym na ośmiotygodniowe warsztaty pomiędzy podobnymi, prowadzonymi w innych szkołach w Ame‑ ryce. Począwszy od 1948 roku, praktycznie wynalazł
UIA w Londynie wezwał wszystkie szkoły projektowania do natychmiastowego zaprzestania nauczania w for‑
mie studia przez dekadę i wspólnej pracy nad pełnym
Pierwsze ćwiczenie, zatytułowane „Kim jesteś i o czym
prowadzonych w Carbondale.
myślisz”, polegało na pozostawieniu ich w dziczy na
obrazem globalnych zasobów, na podstawie badań
John McHale, brytyjski artysta i teoretyk Inde‑
trzy dni z dziesięcioma dolarami i gwizdkiem alarmo‑
pendent Group, który pisał o Fullerze od połowy lat 50.,
udogodnień zrozumieć to, co będą projektować przez
wać World Resources Inventory w sercu tej globalnej
wym w kieszeni. Chodziło o to, by przez brak ludzkich resztę życia. Po powrocie do szkoły projekty szybko
został przyciągnięty do Carbondale, by uczyć i kiero‑
inicjatywy, która mieściła się w skromnym pomieszcze‑
przybierały formę badań o praktycznym zastosowaniu,
niu nad salonem fryzjerskim i biurem podróży w małym
z kartonu, i wkrótce studenci pracowali nad zagadnie‑
McHale stworzył serię obfitych w dane raportów, które
na przykład na awaryjnym budownictwem kryzysowym niami globalnymi. Ćwiczenia survivalowe stanowiły
podstawę dla głębszego zanurzenia się w świat. Rady‑ kalne odłączenie się od świata zostało użyte właśnie jako środek do nawiązania radykalnej więzi.
Rzekomo odizolowane miejsce zaczęło od‑
wiedzać wielu znanych na całym świecie osobistości:
mieście. Współpracując z zespołem studentów,
zyskały na znaczeniu, gdy Monica Pidgeon wypro‑
mowała przedsięwzięcie na stronach „Architectural
Design”, publikując nawet relację McHale’a na temat unikatowych metod nauczania szkoły i roli ekspery‑
mentalnej architektury w edukacji w porę na spotkanie UIA. Zaledwie rok wcześniej szkoła porzuciła okowy
1971
Szkoła miała się przeobrazić w „mózg”, olbrzymi sys‑
tem informacji wewnątrz kopuły goszczącej „światowy zespół badawczy”.
Miesiąc wcześniej w Londynie Fuller wygło‑
ścian działowych. Zaczął od wyliczeń, że uczył 50
terę główną globalnej sieci badawczej. Na kongresie
w Carbondale,
informacji, wizualizowania, rozszerzania i nadawania.
przetwarzającej. W 1961 roku próbował rozszerzyć
i sformalizować tę sieć, traktując Carbondale jako kwa‑
wykładający
drzewach na potrzeby zajęć przezroczyste kopuły. Mia‑
sił kluczowy publiczny wykład sugerujący, że sam
tów w innych instytucjach, rodzaj równoległej maszyny
Fuller
odbywało się w domu-kopule Fullera, a w odpowiedzi
nowy rodzaj szkoły, złożony z pasożytniczych warszta‑
podważyć normatywne podejścia do edukacji. Studen‑ ci byli bezustannie rzucani na jeszcze głębszą wodę.
jektowe do dawnych koszar i budując cztery kopuły
Buckminster
uniwersytet powinien się przenieść do kopuły bez
tysięcy studentów na 106 różnych uniwersytetach,
a zakończył argumentem — w słowach bliskich temu, co obecnie mówi się o nauczaniu przez internet — że klasy przyszłości będą coraz większe i elektronicz‑
ne, z wykorzystaniem komputerów i dwukierunkowej
telewizji. Uniwersytet wydał ten wykład jako książkę
Education Automation (Automatyzacja edukacji) i sfil‑
mował 56 godzin zajęć Fullera w szkole projektowania na potrzeby rocznego kursu i możliwego programu
telewizyjnego w odcinkach. Raz jeszcze Carbondale
chciało wykorzystać fakt swojej izolacji. Bohen odszedł w 1964 roku i choć jeszcze przez jakiś czas prowadził wykłady przez telefon, to wraz z odejściem McHa‑ le’a w 1968 roku i Fullera rok później eksperyment
zakończył się równie nagle, co rozpoczął. Efektywny, ale nieco mityczny obraz globalnej sieci umysłowej migotał jeszcze przez około rok, po czym zniknął bezpowrotnie.
RADYKALNE NAUCZANIE
R. Buckminster Fuller
FOT. WWW.RADICAL-PEDAGOGIES.COM
Kto:
WSZYSTKIE ILUSTRACJE W ARTYKULE POCHODZĄ Z ARCHIWUM MAŁGORZATY OMILANOWSKIEJ
Wiedza akade micka, wiedza inżynie ryjna Z MAŁGORZATĄ OMILANOWSKĄ, HISTORYCZKĄ SZTUKI I ARCHITEKTURY ZWIĄZANĄ Z INSTYTUTEM SZTUKI PAN I UNIWERSYTETEM GDAŃSKIM ROZMAWIA DOROTA JĘDRUCH
DOROTA JĘDRUCH: Jak kształcenie architektoniczne wyglądało przed XIX wiekiem, czyli przed sformalizowaniem się systemu kształcenia architektów?
pracować jako osoby kwalifikujące do realizacji budowle, przede wszystkim w dynamicznie rozwijających się miastach, w nowym XIX-wiecznym państwie o rozbudowanej strukturze administracji,
MAŁGORZATA OMILANOWSKA: Żeby zrozumieć drogę dojścia
jaką utworzono po rewolucji francuskiej właściwie we wszystkich
architektów do skodyfikowanego systemu nauczania, trzeba sobie
krajach.
zdać sprawę, że on się kształtował właściwie przez cały wiek XIX – z różną dynamiką i specyfiką w różnych krajach. Równolegle
DJ: Tak było w przypadku wszystkich ośrodków, gdzie funkcjonowały tego typu uczelnie – Paryża, Berlina, Wiednia, Petersburga?
nakładał się też na stary system dochodzenia do zawodu, jaki
MO:Jeżeli chodzi o szkoły politechniczne, to przede wszystkim
znamy z doby nowożytnej, czyli przekazywanie wiedzy uczniowi
należy wymienić Paryż z L’École polytechnique oraz Berlin z Bau-
przez mistrza, który można nazwać czeladniczym. Taki sposób
akademie powołaną w 1799 roku. Natomiast w pierwszej połowie
dochodzenia do zawodu zaczyna powoli wygasać w ciągu XIX
XIX wieku w innych miastach nastąpił prawdziwy wysyp szkół
Witold
wieku, ale rzeczywiście istnieje i funkcjonuje do pierwszej wojny
technicznych, które miały wydziały budownictwa i architektury,
Matuszewski,
światowej. Natomiast w ostatnich latach wieku XVIII zaczyna się
albo wręcz szkół wyspecjalizowanych wyłącznie w budownictwie
kształtować obecny system – oparty na dwóch tradycjach kształ-
na wzór Bauakademie, czyli na przykład petersburski Instytut
tujących się pod koniec XVII i na początku XVIII wieku. Pierwsza
Inżynierów Cywilnych założony w 1832 roku. Jednocześnie będzie
łączyła się z możliwością nabywania wiedzy artystycznej przez
zachodził wspomniany już proces wyodrębniania się sposobu
przyszłego architekta w akademiach sztuk pięknych. Podkreślam,
kształcenia architektów w akademiach sztuk pięknych. W niektó-
że to nie był sposób na kształcenie architekta, ale na kształce-
rych krajach, jak Francja (Paryż) czy Rosja (Petersburg), akademie
nie artystyczne przyszłego architekta. Mamy wiele przykładów
będą miały status wiodących w kształceniu przyszłych architek-
takich postaci, które studiowały na akademiach sztuk pięknych
tów artystów, a w niektórych krajach, jak w Prusach, edukacja
w XVII, XVIII wieku, a potem zostawały architektami. Kilkuletni pobyt w akademii, nauka rysunku, proporcji, teorii były podstawą do przyswojenia wiedzy architektonicznej, natomiast nie czynił nikogo automatycznie architektem. Druga droga dochodzenia
dyplomowy
architektoniczna na akademii zaniknie zupełnie. mość, że któryś model kształcenia jest bardziej sprzyjający karierze czy wykształceniu profesjonalnego architekta czy twórcy?
MO: Tak, zdecydowanie. Po pierwsze architekci studiujący archi-
w których kształcono przede wszystkim w zakresie umocnień,
tekturę w szkołach artystycznych postrzegali siebie jako artystów
fortyfikacji, a więc inżynierii lądowej, związanej z potrzebami
stworzonych do wyższych celów, czyli projektowania budowli
wojskowymi, stąd również wywodzili się ludzie, którzy byli ar-
sakralnych, publicznych wyższego przeznaczenia, pięknych, ele-
chitektami. W ostatnich latach XVIII wieku we Francji i Prusach
ganckich willi dla zamożnych zleceniodawców. Natomiast szkoły
założono pierwsze uczelnie, które przygotowywały do zawodu
politechniczne rekrutowały w znacznym stopniu „wyrobników”
inżyniera architekta w regularny sposób. Jednocześnie istniejące
tego zawodu, którzy podejmowali zadania kierowania na przykład
wcześniej akademie sztuk pięknych będą od początku XIX wieku
inwestycjami budowlanymi okręgów szkolnych, budownictwem
precyzowały wymagania dotyczące kształcenia architektów. Tym
koszar, fabryk, czy budynków niższej użyteczności publicznej. Za
sposobem w XIX wieku aby dojść do zawodu architekta, będzie
to byli lepiej przygotowani jeżeli chodzi o kwestie inżynieryjne,
można podjąć taką naukę albo na politechnice, czy wyższej szkole
prawne, budowlane i spośród nich przede wszystkim rekrutowali
technicznej, albo na akademii sztuk pięknych.
się urzędnicy urzędów budowlanych, którzy dopuszczali budyn-
wym, realizowały publiczną politykę. Jak to przebiegało?
dów, projekt
DJ: Czy absolwenci uczelni technicznych i artystycznych mieli świado‑
do umiejętności potrzebnych architektowi to szkoły wojskowe,
DJ: Wiadomo, że te szkoły były mocno związane z mecenatem państwo‑
dom Inwali-
ki do realizacji. Mówię o ogólnej tendencji, oczywiście wśród absolwentów politechnik byli i tacy, którzy koncentrowali się na
MO: Potrzeba skodyfikowania sposobu uczenia i opracowania
tworzeniu architektury reprezentacyjnej, a wśród absolwentów
zakresu kompetencji, które architekt musiał posiadać, nie wiązała
akademii stuk pięknych tacy, którzy całe życie poświęcili pracy
się tylko z chęcią podniesienia poziomu przyszłych projektantów
urzędniczej i projektowaniu koszar, szkół i szpitali.
domów i budynków publicznych, ale przede wszystkim z potrzebą wykształcenia urzędników państwowych, którzy mogliby
39
Marc-Antoine Laugier, karta tytułowa II wydania traktatu Essai sur l'architecture, Paris 1755
DJ: Tym bardziej, że takie tematy jak dworzec czy nawet most kolejowy w ciągu XIX wieku stawały się też artystycznymi zadaniami. Pamiętam
taki moment w historii budownictwa socjalnego: słynny konkurs Fundacji Rothschilda na kamienicę przy rue de Prague w Paryżu, w którym wzięli
udział najwybitniejsi architekci francuscy tamtego czasu. Nastąpiła zmia‑ na hierarchii gatunków; te, które dawniej mogły być uznawane za mniej istotne, w drugiej połowie XIX wieku interesowały również artystów.
MO: Warto zwrócić uwagę na to, że długo w różnych krajach funkcjonowały systemy podwójne: czym innym było zdobycie wykształcenia – kilkuletnie, czasem nawet siedmio-, ośmioletnie studia, zrobienie dyplomu i rozpoczęcie praktyki budowlanej, bo architekt to zawsze był zawód, który się wiązał z odbyciem praktyki budowlanej w czasie studiów – a czym innym określone uprawnienia zawodowe. Szkoła swoją drogą, a egzaminy przed komisjami ministerialnymi organizowanymi przez minister-
stwo budownictwa czy ciało pokrewne swoją. Dopiero z czasem uprawnienia do nadawania owych uprawnień powiązane zostały z egzaminem dyplomowym. DJ: Kiedy tak się stało?
MO: W Rosji dosyć wcześnie; petersburska Akademia Sztuk Pięknych oraz Instytut Inżynierów Cywilnych uzyskały możliwość nadawania tytułu architektów klasowych jeszcze przed połową stulecia. W Prusach później, bo egzaminy na Regierungsbaumeistra prowadzone przez Ministerstwo Budownictwa funkcjonowały jeszcze w latach 70. XIX wieku. Niezależnie od tego przed kim te egzaminy zdawano i kto je organizował, były one sposobem na uzyskanie uprawnień zawodowych przez osoby, które dochodziły do zawodu architekta bez podejmowania regularnych studiów. W systemie pruskim zapisy na egzamin odbywały się w Berlinie, tam też przeprowadzano egzamin rządowy. Natomiast w przy-
padku systemu rosyjskiego należało przystąpić do egzaminu
Nie mógł już zdać owych egzaminów przed egzaminatorami
dyplomowego w trybie eksternistycznym na akademii
wyznaczanymi przez komisję rządową, która funkcjonowała do
w Petersburgu.
powstania styczniowego w Warszawie, a te rosyjskie mógł uzy-
DJ: Polscy architekci pod zaborami udawali się do stolic państw zabor‑
czych, aby uzyskać uprawnienia na terenie, na którym praktykowali.
40
skać w Petersburgu na Akademii Sztuk Pięknych i tam się właśnie zameldował jako eksternista i w 1871 roku przystąpił do egzaminu
MO: Tak, w przypadku zaboru rosyjskiego po powstaniu stycz-
dyplomowego, który jednocześnie był egzaminem państwowym.
niowym była to jedyna możliwość uzyskania uprawnień. Takim
Sytuacja Polski jest szczególnie ciekawa, jeśli chodzi o dzie-
przykładem jest Józef Pius Dziekoński, który skończył Szkołę
więtnastowieczne kształcenie architektów, ponieważ dostęp do
Sztuk Pięknych w Warszawie i miał kwalifikacje do bycia architek-
zawodu architekta na ziemiach polskich był ograniczony, oczywi-
tem uzyskane tutaj, ale przyszło mu pracować zawodowo już po
ście sytuacja była różna w każdym zaborze i czasie. Pod koniec
powstaniu styczniowym, kiedy zmieniła się sytuacja prawna na
XIX wieku prawie każdy, kto chciał uprawiać ten zawód, musiał
terenie zaboru rosyjskiego i żeby uzyskać urzędnicze uprawnie-
zdać egzaminy państwowe czy dyplomowe. To wymuszało oczywi-
nia architektoniczne, musiał mieć zdane egzaminy państwowe.
ście odbywanie studiów wyższych poza ziemiami polskimi.
WIEDZA AKADEMICKA, WIEDZA INŻYNIERYJNA
DJ: Gdzie wyjeżdżali polscy architekci?
Uczelnia zatrudniała kilku wybitnych profesorów, którzy prowa-
MO: W każdym zaborze było inaczej. Najtrudniejsza sytuacja była
dzili pracownie, tam kilkunastu uczniów projektowało, spotykało
w zaborze pruskim, bo tam możliwości zdobycia zawodu archi-
się na korekty. Poszczególnym przedmiotom stawiano numerycz-
tekta na poziomie wyższym nie było w ogóle. Trochę lepiej było
ne oceny. Natomiast na koniec roku, kiedy przystępowano do
w zaborze rosyjskim, gdzie na początku, kiedy istniało Królestwo
egzaminów końcowych, ocena zależała od rankingu względnego.
Polskie, wydziały sztuk pięknych na Uniwersytecie Wileńskim
Czyli ocena zależała od poziomu reprezentowanego przez innych
i Warszawskim kształciły architektów. Przypominam: Wawrzyniec
kolegów w grupie, a system oparty był na rywalizacji.
Gucewicz i Bolesław Paweł Podczaszyński w Wilnie, Piotr Aigner
DJ: Chyba podobnie było w kształceniu malarzy.
w Warszawie to naprawdę były wielkie nazwiska. Po kolejnych
MO: Tak, to był typ akademicki. Politechniki uczyły krócej,
powstaniach i w wyniku restrykcji popowstaniowych te uczelnie
zajęć z rysunku było znacznie mniej. Właściwie student, który
i wydziały były zamykane. Jeszcze do powstania styczniowego
przychodził na politechnikę, od początku uczył się rysunku ar-
można było w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych uczyć się
chitektonicznego; na akademii uczył się przez trzy lata rysowania
architektury, potem już właściwie nie. Inna sytuacja była w zabo-
ornamentów, gipsowych figur i głów. Natomiast na politechnice
rze austriackim, gdzie powstała Szkoła Politechniczna we Lwowie
miał system doszkalania ręki, nauki rysunku, ale już ukierunko-
z wydziałem budowlanym kształcącym od lat 70. architektów na
wany. I kurs był krótszy, zresztą mało kto przechodził wszystkie
poziomie wyższym. Z moich obserwacji wynika jednak, że więk-
kursy, bo można było czasami tę naukę przyspieszyć jeżeli się
szość lepszych architektów po skończeniu tej szkoły i tak jechała
zaliczyło więcej przedmiotów. Czasem mogła ona trwać pięć lat,
jeszcze do Wiednia i tam studiowała na przykład tylko semestr
cztery, trzy i pół, wystarczyło, że ktoś zaliczył wszystko.
lub rok, by uzyskać dyplom wiedeński. Z jakiegoś powodu dyplom
DJ: Jakie były koszty takiej edukacji?
lwowski nie cieszył się aż taką renomą, jak mogłoby się wydawać.
MO: Edukacja była dostępna dla średnio zamożnych. Chłopskie
W każdym razie Polacy w drugiej połowie XIX wieku, żeby zo-
dziecko nie miało żadnych szans, ale istniały systemy stypen-
stać architektami, decydowali się na studia za granicą. Rozkład
diów, najlepsi studenci dostawali wsparcie, Polacy studiujący
wybieranych uczelni wynikał z programu i polityki, to znaczy
w Petersburgu mogli się ubiegać o stypendium polskie.
warszawiacy i wilnianinie studiowali przede wszystkim w Petersburgu w Akademii Sztuk Pięknych albo Instytucie Inżynierów
DJ: Chyba gorzej było z utrzymaniem codziennym, bo to nie tylko koszty studiów.
Cywilnych, a drugim miastem wyboru w Rosji była Ryga i Politech-
MO: Właśnie największym kosztem było studiów było utrzyma-
nika Ryska, poznaniacy i mieszkańcy zaboru pruskiego wyjeżdżali
nie. To, że studenci pracowali, nie uczestniczyli we wszystkich
na studia przede wszystkim do Berlina, do Bauakademie, która
zajęciach, powodowało, że studiowali dużo dłużej. To było bardzo
została wchłonięta przez Politechnikę Charlottenburską. A kra-
trudne. Żeby zostać dopuszczonym do zawodu, oprócz studiów
kusi i lwowiacy wybierali Wiedeń i tam wchodziły w rachubę dwie uczelnie – Politechnika Wiedeńska i Akademia Sztuk Pięknych.
potrzebna była jeszcze praktyka. DJ: I te praktyki odbywano na placach budów.
Oczywiście znacząca liczba studentów wybierała Monachium,
MO: Tak. W Polsce architekci bardzo często praktykowali w
ceniony przez Polaków ośrodek akademicki, a także ETH w Zuri-
swoich miastach. Czyli na przykład wracali na rok do mamy, do
chu, gdzie studiowało kilkudziesięciu Polaków. Znacznie mniej
miasta, z którego pochodzili, odbywali praktykę u lokalnego
– kilkunastu – wyjechało do Paryża.
architekta. Często zaczynali praktyki w czasie trwania studiów,
DJ: Jak wyglądał modelowy system kształcenia w akademii czy szkole politechnicznej?
MO: Na akademiach sztuk pięknych kształcenie trwało dłużej,
zaczynało się od dwóch, trzech lat rysunku i przedmiotów teoretycznych. Często zajęcia z rysunku były wspólne dla przyszłych malarzy i dla architektów. Dopiero potem zaczynały się kursy
a potem praktykowali przez co najmniej rok u jakiegoś bardziej renomowanego architekta. Stefan Szyller, który miał jedną z większych pracowni, umożliwił odbycie u siebie praktyk co najmniej pięćdziesięciu osobom. DJ: Praktyki odbywały się w ramach studiów, czyli trzeba było je zaliczyć, czy indywidualnie?
przedmiotów specjalizacyjnych. W szkołach artystycznych kształ-
MO: Organizacja praktyk była problemem studenta. Sam musiał
cono przede wszystkim w systemie atelier architektonicznych.
znaleźć patrona i przepracować rok. Ale dopiero przedstawienie
WYWIAD − MAŁGORZATA OMILANOWSKA
41
zaświadczenia o ich odobyciu umożliwiało odebranie dyplomu.
lub dwa, tego jak spędził niemal każdy dzień. Sprawozdawał
Po co mu to wszystko było? Po to, żeby znaleźć pracę etatową,
swoje wizyty na budowie jakiegoś ważnego szpitala czy teatru,
bo utrzymanie się z bycia architektem nie było rzeczą prostą
odwiedziny na wystawie budowlanej czy higienicznej, udział
dla człowieka młodego – albo praktykował w pracowni znanego
w wykładach i panelach dyskusyjnych, a także opisywał wszyst-
architekta i zarabiał na tym, że był rysownikiem, wyliczał kon-
kie zabytki, które zwiedzał podczas objazdów. Do tego dołączał
strukcje, rysował plany czy nadzorował budowlę, albo podejmował
odręczne rysunki detali oglądanych budowli, na przykład Norym-
pracę etatową w urzędzie. Tu możliwości było bardzo dużo swoje
bergi, fasad kościołów brytyjskich czy co udatniejszych budowli
urzędy budowlane miały miasta, województwa, okręgi szkolne, okręgi wojskowe, okręgi szpitalne. W wielkich miastach, jak Warszawa, swoje urzędy budowlane miały nawet dzielnice. Etatów do
nia konserwacji, zainteresowanie archeologią, zwłaszcza starożytnością.
obsadzenia było całkiem sporo. Bycie urzędnikiem państwowym
MO: XIX wiek był epoką historyzmu i rodzących się świadomo-
dawało nie tylko pewną pensję, ale także wiele przywilejów, bo
ści narodowych i tożsamości, tworzenia na tej podstawie stylów
w systemie pruskim czy rosyjskim urzędnicy byli cenioną grupą
narodowych, w sposób naturalny więc architekci już w czasie
społeczną, która miała uprawnienia do urlopów płatnych, miesz-
edukacji interesowali się przeszłością. Wiązało się to z pozna-
kań służbowych, umundurowania itp.
waniem zabytków poprzez rysowanie, studiowanie dostępnych
DJ: Wracając jeszcze do systemu nauczania akademickiego zwieńczo‑
nego Prix de Rome dla najzdolniejszego studenta – czy wszystkie szkoły praktykowały ten rodzaj nagrody?
publikacji i rysunków sporządzonych przez poprzednie pokolenia oraz intensywne angażowanie się w projektowanie odbudów i rekonstrukcji, które oczywiście w XIX wieku były robione w duchu
MO: Zdawano sobie sprawę z tego, że architekt potrzebuje nie tylko
Viollet-le-Duca, czyli z zachowaniem jedności stylu i przy daleko
wiedzy szkolnej, praktycznej i teoretycznej, jaką może nabyć na
idącej interwencji architekta. Młody architekt miał więc duże pole
uczelni, ale także wiedzy na temat świata, który go otacza, czyli poznania architektury dawnej i współczesnej. Podobnie jak w Paryżu, gdzie najlepszy student uczelni, który stawał do konkursu, dostawał nagrodę Prix de Rome, tak i na przykład na Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu najlepszy absolwent, który dostał wielki złoty medal na koniec egzaminów dyplomowych każdego roku,
do popisu, mógł dorysować wszystko, co chciał. DJ: Akademie sztuk pięknych, szkoły politechniczne jako centra teorii
architektury. Czy studenci zapoznawali się z teorią architektury? Na ile
profesorowie w ramach swojej działalności naukowej rozwijali tego typu wypowiedzi? Jak wyglądała kwestia podręczników czy pomocy dydak‑ tycznych?
otrzymywał carskie stypendium umożliwiające mu trzyletni pobyt
MO: Cały problem polegał na tym, że podręczników w naszym
za granicą. I ten pobyt wcale nie był ograniczony do Rzymu – to stu-
rozumieniu tego pojęcia długi czas nie było. One się nie kalkulo-
dent decydował, dokąd jedzie. Praktyka była taka, że w ciągu tych
wały w sensie ekonomiczno-wydawniczym. Oczywiście studenci
trzech lat ciepłe okresy, czyli od późnej wiosny do wczesnej jesieni
korzystali z wszelkich dostępnych publikacji, ale to były publika-
– spędzał na podróżach, a na chłodniejszy czas osiadał w którymś
cje ogólne, dotyczące historii architektury czy popularne w XIX
z wybranych miast i chodził jako wolny słuchacz na wykłady dla
wieku tomy typu „najciekawsze budowle gotyckie ziem nie-
wydziału architektury tamtejszej uczelni. Brał udział w odczytach
mieckich”. Oczywiście kiedy w latach 40. XIX wieku zaczęły się
organizowanych przez miejscowe koło architektów czy wyciecz-
ukazywać czasopisma architektoniczne, wszystkie szkoły wyższe
kach na place budów organizowane dla miejscowych architektów.
je prenumerowały. Miały one wówczas charakter tek z tablicami,
Czyli włączał się w życie architektów miejscowego środowiska oraz
zeszytów, w których są tylko rysunki architektoniczne, dopiero
sporządzał projekty, mniej lub bardziej wyszukane, które na końcu
z czasem coraz więcej było słowa pisanego; trafiały one do biblio-
stanowiły część jego sprawozdania z pobytu za granicą.
tek bez żadnego klucza narodowościowego. Natomiast prawdziwy
DJ: Tak, bo musiał przygotować sprawozdanie i to był również materiał dydaktyczny dla studentów tej samej szkoły.
42
islamskich na południu Hiszpanii, do której dojechał. DJ: W wykształceniu akademickim ogromne znaczenie miały zagadnie‑
podręcznik, czyli książka systematycznie edukująca młodych architektów, pojawił się dość późno. Pewnego rodzaju podręczni-
MO: Dosyć dobrze znam teczkę raportów ze stypendium Stefana
kiem były już oczywiście publikacje Jean Louisa Duranda
Szyllera z racji tego, że był bohaterem mojej rozprawy doktorskiej,
z początku XIX wieku, ale warto pamiętać, że były to przede
i ona zawierała zarówno szczegółowe opisy, składane co miesiąc
wszystkim zbiory tablic o wielkich walorach wizualnych, a nie
WIEDZA AKADEMICKA, WIEDZA INŻYNIERYJNA
podręczniki w naszym rozumieniu tego słowa. Pierwszym pisa-
Romuald
nym był chyba pruski wielotomowy Handbuch der Architektur,
Miller, projekt
który zaczął się ukazawać w 1880 roku.
dyplomowy
DJ: Na czym polegała rola Duranda? Często pojawia się on w odniesieniu do polskiej architektury, jako wzór, z którego korzystano.
MO: Durand odegrał kluczową rolę w architekturze w pierwszej połowie XIX wieku. Stworzył rodzaj poglądowych, obrazkowych podręczników, które na dużych tablicach zestawiały wiele rysunków. Sam fakt, że na tych tablicach wielorysunkowych pojawiły się fasady i rzuty budowli o danej funkcji, ale z różnych epok, unaoczniał rozwój rzutu architektonicznego kościelnego w architekturze gotyckiej czy renesansowej i uświadamiał, że jest on równie wartościowy. Siłą rzeczy otwierał się więc na historyzm akceptujący i doceniający różne style i różne epoki. Durand był także propagatorem pragmatyki i osiągania jej piękna poprzez użyteczność, a co za tym idzie skupienia się na rozwiązywaniu potrzeb użytkownika, racjonalnego rozplanowania funkcji wnętrza, a także elewacji, które miały zgodnie z zasadą decorum odzwier-
ciedlać funkcję budowli. Poglądy Duranda i jego publikacje miały ogromny wpływ na projektowanie architektury przede wszystkim utylitarnej, czyli koszar, szkół czy więzień. Widać to wyraźnie w architekturze całej Europy pierwszej połowy XIX wieku, także polskiej. Tablice Duranda trafiły również na wydziały sztuk
MO: Architekt nie robił tego sam – miał pracownika, którego zadaniem było wykonywanie takich widoków. DJ: Na czym polegała kontestacja systemu akademickiego w XX wieku?
Czy on to zniósł bez większego szwanku, czy może, jak się okazało,
formalne wykształcenie to nie była jedyna droga do bycia architektem?
Jak Pani to ocenia? Wspomnijmy choćby trzech wielkich architektów XX wieku, którzy nie skończyli żadnej szkoły architektonicznej: Ludwig Mies van der Rohe, Walter Gropius i Le Corbusier.
pięknych uniwersytetów w Wilnie czy Warszawie i były wykorzy-
MO: Przy wybitnym talencie i dużych umiejętnościach autodydak-
stywane jako podręczniki wizualne, o czym pisał już Andrzej
tycznych, sumienności, pracowitości i dobrej komunikatywności
Rottermund.
nawet bardzo słaba szkoła nie zaszkodzi w karierze. Gropius jest
DJ: A rysunek: jakiego rysunku uczyli się studenci, w jaki sposób prezen‑
towali projekt architektoniczny – to był przekrój, rzut?
MO: To zależało od prawa budowlanego, które też było zmienne.
bardzo skrajnym, ale ciekawym przypadkiem architekta wybitnego, człowieka obdarzonego bardzo wieloma talentami, przede wszystkim wielkim talentem komunikacji społecznej, dzięki
Podstawowym wymogiem prawnym było przedstawianie rzutów
której mógł pozyskiwać zleceniodawców czy przekonywać do
i elewacji, przy budynkach bardziej skomplikowanych również
swoich pomysłów ludzi, organizować pracę dużych zespołów, któ-
przekrojów. Im budynek bardziej rozbudowany, tym więcej prze
ry był jednocześnie zupełnie pozbawiony talentów wymaganych
krojów trzeba było rysować, a projekt stawał się gigantyczną
od architekta u progu XX wieku w szkolnictwie akademickim.
teką. Inna sprawa to projekty wykonawcze, wymagające rysunków
A przede wszystkim talentu rysunkowego: on kompletnie nie po-
detali, fragmentów itp. Dla badaczy niezwykle ciekawe są rysunki
trafił rysować. Dlatego nie skończył studiów przed pierwszą wojną
sporządzane na potrzeby skomunikowania się ze zleceniodawcą,
światową. Podjął dwie próby – raz na Politechnice Berlińskiej, raz
a zwłaszcza na konkursy architektoniczne. Były to widoki ak-
na Monachijskiej. Z jednej z tych uczelni wyleciał po pierwszym
sonometryczne, które dobrze wizualizowały zleceniodawcy lub
semestrze, w drugiej wytrwał do początku trzeciego semestru.
jurorowi konkursowemu – zwłaszcza temu, który nie był z zawodu architektem – jak budynek będzie wyglądał. DJ: I wyobrażam sobie, że tutaj przydawało się też wykształcenie malar‑
skie, czyli malowanie pejzaży i rodzajowo ujętych postaci użytkowników, czyli to, co teraz przejęły wizualizacje architektoniczne.
WYWIAD − MAŁGORZATA OMILANOWSKA
DJ: Przez brak talentu rysunkowego?
MO: Przez zaległości z pierwszego i z drugiego.
DJ: To jest budujące, mimo wszystko.
MO: Z korespondencji wiemy, że zaliczenia z rysunku zdobywał dzięki pomocy rysowników opłacanych pieniędzmi mamy. Do
43
zawodu architekta doszedł metodą czeladniczą, czyli praktykując w zaprzyjaźnionym, mało znanym biurze architektonicznym Solf und Wichards, z polecenia wuja. Potem odbył dwuletnią praktykę
Rome. To była wyjątkowa sytuacja – cała struktura urbanistyczna stała się przedmiotem zainteresowania architekta.
u Petera Behrensa. Mało tego, nigdy nie zdał formalnych egza-
MO: W edukacji architektonicznej urbanistyka pojawiła się
minów państwowych dających mu uprawnienia do kształcenia
relatywnie późno. Problemy urbanistyczne projektanci musieli
studentów oraz sygnowania projektów architektonicznych.
rozwiązywać zawsze, to jasne, a wiek XIX przyniósł wiele takich
DJ: I paradoks chce, że właśnie Walter Gropius zorganizował pierwszy
naprawdę alternatywny wobec akademii system nauczania architektury, czyli Bauhaus.
zadań, związanych choćby z defortyfikacją miast. Tu kluczowym projektem był Wiedeń i Ring w Wiedniu, także wielka przebudowa Paryża, podyktowana potrzebą zrealizowania absolutystycznego
MO: To nie był paradoks, to była konsekwencja. Zaczął od zało-
projektu modernizacji, który też w mniejszej skali pojawił się
żenia spółki z drugim architektem, utalentowanym rysunkowo,
w wielu innych miastach. Kompetencji tych uczono zapewne na
skromnym wyrobnikiem tego zawodu, Adolfem Meyerem. To
wykładach architektury, natomiast w programach uczelni urba-
Meyer formalnie sygnował projekty, a zapewne też rysował
nistyka jako odrębny przedmiot w zasadzie w XIX wieku się nie
wszystko, co mu Gropius podyktował, bo Gropius projektował
pojawiła.
„ustnie”. W Bauhausie nie musiał rysować, bo robili to studenci i współpracownicy, a po wyjeździe do Stanów Zjednoczonych
DJ: Zresztą nie używano nazwy „urbanistyka”, to pojęcie pojawiło się dopiero na początku XX wieku.
stworzył system Architect Collaborative, właśnie dlatego, że sam
MO: To było projektowanie miast. Wiele rzeczy przyszło do syste-
nie potrafił rysować. Gropius uczył się przez praktykę budowalną
mów edukacyjnych dużo później niż nam się wydaje.
i przez umiejętne dobieranie sobie współpracowników, którzy mieli kompetencje jemu brakujące. DJ: W systemie nauczania w Bauhausie więcej było z doświadczeń szkół architektonicznych czy szkół rzemiosł?
DJ: Jak po 1918 roku zostało zorganizowane w Polsce nauczanie archi‑
tektury, już w warunkach niepodległości w Polsce?
MO: Dobrze uświadomić sobie, że proces kształtowania polskiego szkolnictwa wyższego rozpoczął się nieco wcześniej. Politech-
MO: Bauhaus był wyjątkowy, trudno nawet mówić o szkołach
nika Warszawska została powołana już jesienią 1915 roku przez
w typie Bauhausu. Opierał się nie tylko na nowej metodzie
Hansa von Beselera, czyli generała gubernatora warszawskiego
edukowania, ale i na wyjątkowym doborze kadry profesorskiej
władz okupacyjnych niemieckich na ziemiach polskich zdobytych
– wybitnych architektach z kilku krajów, należących do bardzo
od Rosjan. Wydział architektury tworzony był przez architek-
zbliżonego pokolenia i o rewolucyjnych poglądach na sztukę
tów kształconych poza granicami Polski – między innymi przez
i architekturę. Tę szkołę opuszczali ludzie o uniwersalnym
Dziekońskiego. Początki szkoły były trudne, trwała wojna, a po
wykształceniu artystycznym; wszyscy uczyli się wszystkiego.
odzyskaniu niepodległości wielu studentów trafiło na front wojny
My tego teraz nie doceniamy z polskiej perspektywy, dlatego że
polsko-bolszewickiej. Pierwsi absolwenci z reguły jedynie finali-
w Bauhausie właściwie nie szkolili się Polacy, ale proszę zobaczyć,
zowali w warszawskiej uczelni studia podjęte jeszcze przed wojną
jak wysoko ceniony jest Bauhaus w Niemczech, Europie i Izraelu, z Bauhausu wywodzili się architekci, którzy zasilali Palestynę i budowali Tel-Awiw, prawie cały Tel-Awiw jest zbudowany przez absolwentów Bauhausu. DJ: A kobiety? W którym momencie pojawiły się studentki?
za granicą. DJ: A zainteresowanie awangardą na polskich uczelniach po 1918 roku – jakie znaczenie miały nowe prądy, teksty i teorie Le Corbusiera?
MO: W tym kontekście trzeba sobie zdać sprawę z faktu, który zresztą wydaje mi się kluczowy do zrozumienia różnic dzielą-
MO: Na architekturze relatywnie późno, dopiero w XX wieku.
cych architekturę Europy Zachodniej i Środkowo-Wschodniej,
Zdaje się, że są jakieś pojedyncze przypadki, ale nie Polek, które
czyli Europy starej, z długimi tradycjami państwowymi, a Europą
podjęły studia w ostatnich latach XIX wieku, ale na akademii
ukształtowaną w pasie środkowym po pierwszej wojnie światowej
sztuk pięknych.
z krajami, które odzyskały swoją państwowość po wielu dziesię-
DJ: Wracając do nauczania – czy zajmowano się na studiach zewnętrzem, otoczeniem budynku i szeroko pojętym myśleniem o projekcie w ka‑
tegoriach urbanistycznych? Można tu przywołać słynny projekt Miasta
44
przemysłowego Tony’ego Garniera, który powstał jako pokłosie Prix de
cioleciach czy stuleciach, a czasem wręcz pierwszy raz w swych dziejach. W tych dwóch Europach inna była kolejność i waga zadań architektonicznych. Stara Europa miała już rozwiązane
WIEDZA AKADEMICKA, WIEDZA INŻYNIERYJNA
podstawowe zadania budowlane związane z funkcjonowaniem
W pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości starsze
państwa, a więc kwestie budynków użyteczności publicznej.
pokolenie przekonywało młodych polskich architektów, że powin-
Miała gmachy władzy wykonawczej, ustawodawczej i sądow-
ni tworzyć w stylu narodowym polskim. Ta koncepcja skończyła
niczej, a także podstawowe instytucje państwowe w zakresie
się oczywiście fiaskiem, repertuar motywów oparty na polskiej
kultury i nauki. Tam najbardziej palący, zmuszający architektów
swojszczyźnie stworzony przez Sasa-Zubrzyckiego, Szyllera
do nowoczesnego myślenia, nowego sposobu projektowania, był
i kilku innych okazał się mało skutecznym narzędziem tworzenia
przede wszystkim problem mieszkaniowy wynikający z bardzo
architektury publicznej wielkiej skali. Ten repertuar mógł się
trudnej sytuacji, jaką wygenerowały gwałtownie rosnące dziewięt-
sprawdzić w kościele parafialnym czy w willi na Żoliborzu oficer-
nastowieczne miasta, a więc niski poziom życia, fatalne warunki
skim, ale nie w gmachu sejmowym. W zadaniach państwowych
mieszkaniowe niższych klas społecznych. Siłą rzeczy to właśnie
nieprzydatne okazały się zarówno dziewiętnastowieczne warianty
zadanie rozwiązywano przede wszystkim, i w powiązaniu z nim
stylu narodowego, jak i awangarda funkcjonalistyczna. Architekci
trzeba postrzegać poszukiwania awangardowe. Europa środko-
odnajdywali się więc przede wszystkim w obszarze modernizowa-
wo-wschodnia stała zaś w obliczu zupełnie innych problemów.
nia tradycji klasycznej.
Problem mieszkaniowy był tu równie palący i nie został w okresie
Popełniamy błąd – przez wiele dziesięcioleci badaliśmy
dwudziestolecia międzywojennego z powodzeniem rozwiązany,
architekturę polską i środkowo-europejską za pomocą narzędzi
o czym ostatnio pisał Filip Springer. Ale architekci polscy, litew-
stworzonych na potrzeby analizy architektury Europy Zachod-
scy, czechosłowaccy, estońscy czy fińscy, łotewscy stali wobec
niej, ustawiając się na pozycjach wtórnych wobec awangardy
zupełnie innych zadań w hierarchii ważności potrzeb państwa:
światowej, ciesząc się, że mieliśmy paru twórców, którzy dali radę
musieli przede wszystkim rozwiązywać problem architektury
i budowali prawie jak Le Corbusier i prawie jak Walter Gropius.
publicznej potrzebnej tym nowym państwom, która nie powstała
A trzeba sobie powiedzieć, że mówimy o absolutnie nieporówny-
w stolicach tych państw, bo wcześniej nie były stolicami, kiedy ta
walnych uwarunkowaniach, decydujących o kształcie powstającej
architektura w Zachodniej Europie się kształtowała (poza nielicz-
wówczas architektury. Nie możemy mieć kompleksów, bo archi-
nymi wyjątkami, jak parlament w Budapeszcie). W związku z tym
tekci Europu Środkowo-Wschodniej rozwiązywali po prostu inne
owa skuteczność rozwiązań awangardy funkcjonalistycznej dwu-
zadania publiczne. ■
dziestolecia – przy takiej hierarchii zadań – była mało przydatna. Zarówno zleceniodawcy, jak i architekci nie wyobrażali sobie, żeby można było tak dostojne zlecenia realizować za pomocą super nowoczesnej, prostej, pozbawionej detali architektonicznych formy. Myślę, że w Polsce i tak z dużym powodzeniem zrealizowano wiele budynków wysokiej rangi o formach awangardowych – dzięki rozkwitowi Gdyni i Katowic. Architekci działający w Warszawie i Krakowie, Pradze, Budapeszcie czy Kownie, Tallinie kierowali raczej swój wzrok ku klasyce, ku zmodernizowanemu klasycyzmowi. Opierał się on na symetrycznej kompozycji bryły, nierezygnowaniu z podziałów architektonicznych czy porządków architektonicznych, czasami bardzo mocno uproszczonych, ale jednak obecnych, na odwoływaniu się do przeszłości. Dobrym przykładem jest tu twórczość Jože Plečnika, Bogdana Pniewskiego czy Adolfa Szyszko -Bohusza. Adolf Szyszko -Bohusz, projekt dyplomowy
Co nam mówią sie dziby szkół archi tektu ry? 46
W marcu 1937 roku Walter Gropius, były dyrektor szkoły Bauhausu w Dessau, stanął przed drzwiami Robinson Hall w kampusie Uniwersytetu Harvarda. Obejmując stanowisko dyrektora Szkoły Architektury w powołanej przez Josepha Hudnuta Harvard Graduate School of Design, nie spodziewał się raczej, że z na wskroś nowoczesnego budynku własnego projektu trafi do historyzującej przestrzeni pełnej gipsowych odlewów. Eklektyczny budynek Robinson Hall powstał w 1904 roku według
The Why
projektu firmy McKim, Mead and White,
Factory,
znanej między innymi z budynku nieistniejącej już Pennsylvania Station w Nowym Jorku.
TU Delft, proj. MVRDV, 2009
Symetryczna elewacja z kamiennymi reliefami obramiającymi wejście i białymi plakietami z nazwiskami architektów, rzeźbiarzy i filozofów umieszczonymi pod linią okien już z zewnątrz informowała o powiązaniu programu nauczania z silną w Stanach tradycją École des Beaux-Arts. Ściągnięcie Gropiusa było ważnym elementem zaplanowanej przez Hudnuta reformy szkoły – jego pojawienie się miało wnieść do programu świeżość i ucieleśniane przez środowisko Bauhausu modernistyczne idee. Czy taka reforma mogła się jednak udać w historycznych wnętrzach? Wydawałoby się, że dla stanu edukacji architektonicznej nie ma nic ważniejszego od przestrzeni, w której przyszli architekci uczą się projektowania. Myślę o tym za każdym razem, gdy wchodzę do zabytkowego budynku Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. W powstałym na początku XX wieku gmachu stopnie głównej klatki schodowej są zdecydowanie za niskie, jakby miały celowo spowalniać biegających na przerwach uczniów znajdującego się tu pierwotnie Carskiego Gimnazjum Męskiego. Czy używający ich codziennie studenci architektury zapamiętają tę niewygodę, czy też przywykną do niej na tyle, że we własnych projektach nie będą na takie
ALEKSANDRA KĘDZIOREK
szczegóły zwracać uwagi?
©MVRDV
47
Robinson Hall,
ważną dla danej szkoły estetykę i ideowe źró-
pierwsza sie-
dła, a także to, jak czasami wyjście poza jego
dziba Harvard
mury staje się okazją do edukacyjnej rewolty.
Graduate School of Design, proj.
EMANACJA PROGRAMU
McKim, Mean and White,
Często już od progu budynku wiadomo, co dla
1904
programu danej szkoły jest najważniejsze.
FOT. DETROIT PUBLISHING CO./LIBRARY OF CONGRESS DOMENA PUBLICZNA
Sercem Wydziału Architektury Politechniki w Delft są modelarnia i audytorium. Po tym, gdy w wyniku pożaru w 2008 roku szkoła straciła swoją pierwotną siedzibę przy Berlageweg, wspólnym wysiłkiem zgromadzonych wokół niej projektantów udało się przystosować XIX-wieczny budynek Wydziału Chemii przy Julianalaan do celów edukacji architektonicznej. Odpowiadający za całościowy projekt architekci Braaksma en Roos i Mick Eekhout z Octatube przekryli dwa rozległe (bo obejmujące łącznie około 2100 m2) patia szklanymi zadaszeniami. Pierwsze z nich, znajdujące się w centrum budynku na osi głównego wejścia, zostało przekształcone w modelarnię – powstała buzująca pracą, tłumnie uczęszczana przez To, w jakim otoczeniu na co dzień prze-
48
fasadami, które skłaniało do wytężonej pracy,
studentów przestrzeń, w której architektura ma
bywamy, wpływa oczywiście na nasze poczucie
czy rola dyrektora, którego gabinet znajdował
przede wszystkim wymiar haptyczny. Drugie
estetyki, wrażliwość na przestrzeń czy zacho-
się w samym centrum budynku, pozwalając
patio zostało wyposażone w zaprojektowane
wanie. Budynki wiele komunikują – pomagają
mu zarządzać szkołą jak wielką firmą. Nie-
przez MVRDV pomarańczowe audytorium oraz
nam zorientować się w znaczeniu i programie
wiele szkół może sobie pozwolić na komfort
miejsca do wspólnej pracy i wypoczynku. W tej
mieszczącej się w nich instytucji, gdy staje-
zaprojektowania siedziby od podstaw, jak
wielofunkcyjnej przestrzeni działa The Why
my przed nimi po raz pierwszy, i wpływają na
Bauhaus, niewiele ma też na czele takich
Factory, międzynarodowy think tank i insty-
nas w sposób mniej uświadomiony, niejako
architektów jak Gropius. Szkoły często funk-
tut badań prowadzony przez wykładowcę TU
podskórnie, gdy przebywamy w nich dłużej. Po
cjonują w przestrzeniach powstałych z myślą
Delft i współzałożyciela MVRDV, Winy’ego
trzech miesiącach pracy w zaprojektowanym
o innych funkcjach, jak warszawski Wydział
Maasa. Instytut ma stawiać pytania i pobudzać
przez Gropiusa budynku Bauhausu w Dessau
Architektury, lub wybudowanych wcześniej
dyskusje na temat przyszłości architektury
też przestałam zwracać uwagę na pieczoło-
i odzwierciedlających założenia programo-
i urbanistyki – ten aspekt dyskursywny jest, jak
wicie wykonane detale – stały się elementem
we, ale należące już do historii, jak Robinson
wyraźnie pokazuje przestrzeń szkoły, drugim
codziennym, oczywistym, użytkowym. Silny
Hall. Interesujące wydaje się prześledzenie,
filarem jej programu.
pozostawał jednak wrysowany w projekt bu-
co te budynki mają do powiedzenia i przyjrze-
dynku komunikat dotyczący programu szkoły,
nie się przez ich pryzmat różnym strategiom
przekraczamy progi Gund Hall, ukończo-
który odbierało się już przy pierwszym kon-
edukacyjnym – temu, jak w przestrzeni budyn-
nej w 1969 i otwartej w 1972 roku siedziby
takcie z tą przestrzenią – znaczenie „skrzydła
ku uwidaczniają się główne filary programu
harwardzkiej Graduate School of Design
warsztatowego” z całkowicie przeszklonymi
nauczania, w jaki sposób budynek komunikuje
zaprojektowanej przez Johna Andrewsa.
Inny komunikat dociera do nas, gdy
CO NAM MÓWIĄ SIEDZIBY SZKÓŁ ARCHITEKTURY?
Późnomodernistyczny budynek, którego po-
przebywanie w tym kompleksie mocno ukie-
bodźców pobudzających wspólną pracę studen-
wstania Gropius nie doczekał (zmarł niewiele
runkowuje więc na ważną dla tej szkoły relację
tów, ale też zachęcających ich do kontaktów
wcześniej), był projektowany, gdy dziekanem
człowieka z architekturą i krajobrazem.
z lokalną społecznością. Temu ostatniemu
Wydziału Architektury, jednego z trzech ośrod-
Budynek podparyskiej szkoły architek-
sprzyjało położenie szkoły tuż przy parku
ków składających się na GSD, był Jerzy Sołtan.
tury w Nanterre, znajdujący się dziś w ruinie,
i zaprojektowanie jej w taki sposób, by przecha-
Ten, dość krytyczny wobec odbytej w Polsce
zaprojektowali Jacques Kalisz i Roger Salem
dzający się po nim ludziey mogli obserwować
edukacji, zapamiętał jednak z warszawskiego
w 1971 roku na fali rewolty społeczno-poli-
studentów przy pracy.
Wydziału Architektury jeden element – znaj-
tycznej z maja 1968 roku. Budowla doskonale
dującą się tuż przy wejściu bibliotekę. Ta
wpisuje się w powstającą na przełomie lat 60.
harwardzka, położona na parterze tuż obok
i 70. architekturę, której głównymi cechami
drzwi wejściowych i przez to skłaniająca stu-
były przekształcalność, otwartość na zmienia-
Poza możliwością rozpoznania już przy pierw-
dentów do częstych odwiedzin, miała powstać
jące się potrzeby użytkownika oraz działania
szym kontakcie z gmachem szkoły tematów
właśnie z rekomendacji Sołtana. Kluczowym
wspólnotowe. Zaprojektowany z użyciem
czy wartości, które dana instytucja uznaje za
elementem programu funkcjonalnego budynku
sześciennego modułu, powielonego niczym
kluczowe dla swojego programu, budynki szkół
jest jednak jednoprzestrzenna sala na jego
komórki w żywym organizmie, łatwo podda-
często są estetycznym manifestem. Wspomnia-
tyłach miesząca tarasowo położone pracownie.
wał się zmianom – lekkie ścianki działowe
ny na początku Gropius po objęciu stanowiska
Każdy student ma tu własne biurko, niczym
i mobilne elementy fasady pozwalały dosto-
dziekana Wydziału Architektury w har-
w gigantycznym open space znanym z wielu
sowywać go do różnych potrzeb. Kluczowe
wardzkiej Graduate School of Design musiał
biur architektonicznych. Z każdym rokiem
w tym budynku – oraz w sposobie nauczania
zmierzyć się z wprowadzaniem modernistycz-
studiów awansuje w akademicko-pracownianej
Jacques’a Kalisza, studenta André
nej stylistyki w beaux-artowskich wnętrzach.
hierarchii, przenosząc się piętro wyżej. Ponad
Wogenscky’ego i wykładowcy szkoły w Nan-
Nie była to jednak dla niego pierwsza taka
salą roztacza się szklany dach wpuszczający
terre – było stworzenie sytuacji sprzyjającej
sytuacja. Gdy w 1919 roku Henry van de Velde,
naturalne światło i umożliwiający stały kontakt
kontaktom międzyludzkim: zapewnienie
belgijski architekt kierujący Szkołą Sztuk
MANIFEST ESTETYKI
z miejskim krajobrazem. gatelne znaczenie dla programu kolejnej ze szkół – Szkoły Architektury w Porto, dla której kompleks budynków zaprojektował Álvaro Siza. W zrealizowanym między 1985 a 1996 rokiem projekcie rozbił program funkcjonalny szkoły na dziesięć zindywidualizowanych brył, które mieszczą kolejno sale do zajęć, audytorium, administrację, przestrzeń wystawienniczą i bibliotekę. Dzięki tej decyzji budynki są mocniej osadzone w krajobrazie i same tworzą małe miasteczko – Siza wykorzystał przestrzenie pomiędzy nimi do stworzenia niewielkich placów oraz ramp i chodników, które funkcjonują jak uliczki. Sale zajęć i przestrzenie warsztatowe umieścił w budynkach skierowanych w stronę doliny rzeki Duoro, stosując w nich podłużne okna kadrujące widoki i występy w murze osłaniające przed nadmiernym światłem. Samo
ALEKSANDRA KĘDZIOREK
FOT. PETER ALFRED HESS ON FLICKR.COM, CREATIVE COMMONS ATTRIBUTION 2.0 GENERIC (CC BY 2.0)
Zagadnienie krajobrazu ma nieba-
Gund Hall, Harvard Graduate School of Design, proj. John Andrews, 1969-72
49
w industrialnym Dessau. Miasto, do którego szkoła przeniosła się ze względu na gęstniejącą atmosferę w coraz bardziej konserwatywnym Weimarze, było od końca XIX wieku głównym ośrodkiem produkcji samolotów Junkersa. Zaprojektowana przez Gropiusa siedziba uczelni mogła z lotu ptaka przypominać śmigło czy samolot – jej związek z techniką był jednak znacznie głębszy i kluczowy dla realizowanego
Rudolph Hall,
i Rzemiosł w Weimarze, namaścił go na swo-
głównego budynku. W ten sposób promowana
Yale School of
jego następcę, Gropius stworzył nową jakość:
przez Bauhaus estetyka została wprowadzona
New Haven,
połączył szkołę z lokalną Akademią Sztuk
bezpośrednio do przestrzeni szkoły. Kolejnym
proj. Paul
Pięknych i powołał na ich miejsce Staatliche
krokiem było zorganizowanie w 1923 roku
Rudolph, 1963
Bauhaus, jednak swoje postępowe idee musiał
w budynku szkoły pierwszej wystawy Bauhausu
wprowadzać w tej samej przestrzeni. Ciężki
– wystawy, która wyznaczyła ideowy zwrot w jej
wczesnomodernistyczny gmach zaprojekto-
filozofii nauczania, zapoczątkowany wykładem
wany przez poprzedniego dyrektora nie dawał
Gropiusa o wymownym tytule „Sztuka i tech-
wielkiego oddechu, a stojąca w westybulu rzeź-
nika: nowa jedność”. Wystawa, będąca również
ba Eva Auguste’a Rodina wyznaczała pożądany
orężem wymierzonym w lokalnych polityków,
kierunek artystycznych aspiracji. Skompleto-
którzy byli coraz mniej przychylni lewicują-
wana przez Gropiusa kadra – Lyonel Feininger,
cemu środowisku architektów, objęła cały
Johannes Itten, Josef Albers, Paul Klee, Wassily
teren szkoły, przekształcając na stałe niektóre
Kandinsky i Oskar Schlemmer – poza stworze-
fragmenty budynku. Jedną z kluczowych zmian
niem nowego programu nauczania, starała się
było przeprojektowanie gabinetu dyrektora.
również krok po kroku modyfikować otacza-
Zrealizowane wnętrze wraz z pełnym wyposa-
jącą ich przestrzeń. Klatkę schodową dawnej
żeniem i dodatkami zostało opracowane przez
Szkoły Sztuk i Rzemiosł wkrótce ozdobiły
Gropiusa, Bayera i ówczesnych studentów
pastelowe freski Schlemmera, abstrakcyjne
Bauhausu. Było pokazem tego, na co stać szko-
murale Herberta Bayera wykonane z użyciem
łę oraz jak można wykorzystać i łączyć różne
charakterystycznych dla estetyki Bauhau-
nauczane w niej umiejętności.
Architecture,
su podstawowych barw stworzyły zaś nowy system informacyjny na klatkach schodowych
50
Podobną demonstracją stał się budowany w latach 1925–1926 drugi budynek szkoły
z kilku złączonych brył: skrzydła warsztatowego ze ścianami kurtynowymi zapewniającymi pełne przeszklenie elewacji i doświetlenie przestrzeni pracy; studenckiego dormitorium; auli i stołówki oraz skrzydła administracyjnego, z którego pomieszczeń korzystała również lokalna szkoła rzemieślnicza. Bryły łączył mostek zawieszony nad przechodzącą
FOT. P. AARON
FOT. G. KLACK /WIKIMEDIA COMMONS CC BY-SA 4.0
przez szkołę programu. Budynek składał się
CO NAM MÓWIĄ SIEDZIBY SZKÓŁ ARCHITEKTURY?
przez środek budynku ulicą. W sercu budynku, w środkowej części mostku znajdował się gabinet dyrektora – również tutaj służył on za miejsce prezentacji możliwości edukacyjnych szkoły (pomagała w tym szczególnie wyeksponowana w jego wnętrzu szklana witryna z zaprojektowanymi w Bauhausie produktami). W Dessau wizytówką był po prostu cały budynek – z detalami zaprojektowanymi przez jego kadrę i studentów (m.in. fotelami Marcela Breuera czy oświetleniem Maxa Krajewskiego). Prezentacja umiejętności technicznych i bliskiej szkole estetyki nie kończyła się Gropius przyjmował we własnym domu znajdującym się w wybudowanym kilkaset metrów od szkoły kompleksie willi profesorskich. Był on pomyślany jako żywa ekspozycja architektury
FOT. LIBRARY OF CONGRESS
jednak na tym gmachu – ważniejszych gości
i wzornictwa Bauhausu, w nim też powstawały
brył z groszkowanego betonu o żeberkowa-
Portret
filmiki pokazujące zastosowanie zaprojektowa-
nej powierzchni i z połaci szkła, z zewnątrz
Paula Rudolpha
nych przez Bauhaus produktów w codziennym
przypominał fortecę, w środku zaś zaskakiwał
życiu (dziewięcioodcinkowe „Jak mieszkać
złożonością relacji przestrzennych. Nieoczy-
kreślarskiej
zdrowo i ekonomicznie” z lat 1926–1928 z udzia-
wisty w swym planie (krytycy doliczyli się
obecnego
łem Ise Gropius i jej gosposi).
trzydziestu siedmiu różnych tarasowo ułożo-
w sali
budynku Rudolph Hall,
nych poziomów w ramach siedmiu naziemnych
Yale Schol of
nistycznego budynku w Dessau do historyzują-
kondygnacji i dwóch pięter piwnicy) w udra-
Architecture,
cej przestrzeni Robinson Hall mogło wyglądać
matyzowany sposób łączył wąskie korytarze
jak krok w przeszłość, tymczasem dla jego
z otwartymi atriami, zaskakiwał też użytkow-
harwardzkiego studenta, Paula Rudolpha,
ników wyreżyserowanymi perspektywami.
właśnie ten beaux-artowski sznyt stał się
Kluczowym elementem tego architektonicz-
inspiracją do stworzenia nowej architektury.
nego spektaklu były spolia. Antyczne rzeźby,
Na przełomie lat 50. i 60. XX wieku, gdy pełnił
fragmenty starożytnych fryzów, plakiety ze
funkcję dziekana Wydziału Architektury Yale
złożonymi ornamentami – to wszystko był
Rudolph Hall,
University, Rudolph otrzymał zlecenie zapro-
repertuar amerykańskich szkół architektury
Yale School of
jektowania nowego budynku w kampusie na
z przełomu wieków; część beaux-artowskiej
cele dydaktyki sztuki i architektury. Ukoń-
tradycji, od której Rudolph uciekł, by studio-
proj. Paul
czony w 1963 roku budynek przy York Street
wać u Gropiusa na Harvardzie, po czym odkrył
Rudolph, 1963
w New Haven przeszedł do historii architektury
na nowo jej bogactwo. Używane wcześniej
jako pierwszy przykład brutalizmu w Stanach
w szkołach gipsowe odlewy tu zostały włączone
Zjednoczonych. Monumentalny w wyrazie,
w przestrzeń budynku, by na co dzień oswajać
zbudowany z uskokowych i przecinających się
studentów z klasyczną historią architektury.
Dla Gropiusa przeniesienie się z moder-
ALEKSANDRA KĘDZIOREK
zrobiony
New Haven, proj. Paul Rudolph, 1963
Architecture, New Haven,
51
Podobnie jak Gropius, Rudolph stworzył
której cześć powstał poemat o tym samym ty-
który dziennikarz „Frieze”, Vincenzo Latronico,
również dla siebie miejsce w tej przestrzeni –
tule, stanowiący dziś hymn szkoły – w kolejnej
określił jako „steampunkowy postmodernizm”,
apartament znajdujący się na samym szczycie
podróży jej uczestnicy zawędrowali bliżej, na
cały czas się zmienia i rozbudowuje, tworząc
budynku, z rozległym widokiem na kampus
piaszczyste wydmy w pobliżu miejscowości
nieprzerwany eksperyment z zakresu architek-
Yale University. Mieszkanie uległo zniszczeniu
Ritoque. Tu w 1971 roku założyli Ciudad Abier-
tury, edukacji i kolektywnego działania.
w pożarze szkoły w 1969 roku. Budynek został
ta, otwarte miasto, które stało się przestrzenią
w pełni odrestaurowany w 2008 roku, jednak
ich wspólnej nauki, pracy i mieszkania.
w przestrzeń” zaproponowali brytyjski ar-
apartament nie pełni już swoich funkcji.
Wybudowane przez kadrę i studentów w stylu,
chitekt Cedric Price i redaktor magazynu
W mniejszej skali takie „wyjście
WYJŚCIE POZA MURY W niektórych przypadkach mury budynku okazują się na tyle ograniczające, że najlepszym sposobem na uprawianie architektonicznej edukacji staje się opuszczenie ich. Najbardziej konsekwentnym przykładem takiego podejścia jest szkoła architektury Katolickiego Uniwersytetu w Valparaíso w Chile. W 1952 roku został w niej zatrudniony architekt Alberto Cruz, który zaprosił do współpracy argentyńskiego poetę Godofreda Iommiego. Już samo połączenie architektury i poezji w programie Rysunek izometryczny
szkoły musiało nadać jej dydaktyce zupełnie
przedstawia-
nowy wymiar. Pedagodzy postawili sobie za
jący projekt
cel znalezienie „absolutnej nowoczesności”,
biura dyrek-
odmiennej od tej proponowanej przez mię-
tora Bauhausu w Weimarze,
dzynarodowy modernizm, w plastycznych
1923
i performatywnych aspektach architektury oraz w jej języku. Pierwszym krokiem do osiągnięcia tego celu było wyjście w otwartą przestrzeń. W 1965 roku wykładowcy i studenci pod wodzą Iommiego wyruszyli w podróż przez kontynent: z południowego Chile do Boliwii. Choć ta wyprawa nie zakończyła się sukcesem (jej uczestnicy zostali zatrzymani przez partyzantkę Che Guevary), to stworzyła traverserias, rodzaj wspólnotowego działania, które do dziś FOT. BAUHAUS-ARCHIV BERLIN
jest podejmowane w tej szkole. Są to kolektywne akty, przyjmujące czasem charakter procesji, ich uczestnicy mają doświadczać zmienności krajobrazu, skali przestrzeni oraz twórczych możliwości grupy. Po Amereidzie – panamerykańskiej podróży w 1965 roku, na
52
CO NAM MÓWIĄ SIEDZIBY SZKÓŁ ARCHITEKTURY?
formą z zamarkowanym kształtem domu, który
Szkoła
sugeruje nowe funkcje. Oba ilustrują jednak
Architektury
tylko pewien moment w edukacji architekto-
Katolickiego Uniwersytetu
nicznej, jej rozwój – choćby poprzez ewolucję
Louvain
przestrzeni, w której się odbywa – warto będzie
w Tournai,
dalej obserwować. ■
proj. Aires Mateus, 2017
Odwiedzenie szkół było możliwe dzięki styFOT. T. VAN DE VELDE
pendiom Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Młoda Polska, 2017), Bauhaus Dessau Foundation (Bauhaus Lab, 2016) oraz przy okazji projektów realizowanych przez autorkę we współpracy z Yale School of Architecture, Princeton School of Architecture,
„Architectural Design”, Peter Murray, w czasie
powiązanie budynku z programem można
współpracy ze szkołą Architectural Asso-
zadziałać również w drugą stronę. Czy budy-
ciation w Londynie. W 1973 roku wspólnie
nek może wpływać na program i na to, jak jest
ze studentami AA przekształcili piętrowy
realizowany? Czy zaprojektowany zgodnie
londyński autobus w szkołę architektoniczną
z konkretną i bardzo spójną wizją edukacji nie
„na kółkach”. Przez kolejne miesiące autobus
zdeterminuje programu nauczania w danej
krążył między różnymi ośrodkami edukacji
szkole raz na zawsze? Czy da się w sposób
architektonicznej w Wielkiej Brytanii, próbując
mniej efemeryczny niż Cedric Price przekro-
inicjować dialog pomiędzy szkołami i zachęcać
czyć ograniczenia z nim związane i zbliżyć
studentów do bliższych kontaktów z lokalny-
edukację architektoniczną do potrzeb współ-
mi społecznościami. Price, architekt znany
czesnego społeczeństwa? Czy budynki szkół
z projektów mobilnych, elastycznych i tym-
architektury powinny przyjmować rolę archi-
czasowych, wierzył, że taka forma edukacji
tektonicznych manifestów, jak Bauhaus, czy
skuteczniej otworzyć studentów na potrzeby
raczej uczyć studentów pokory przez subtelne
społeczeństwa niż zamykanie ich w murach
wpisanie się w istniejącą tkankę architekto-
szkoły.
niczną? Próbą odpowiedzi na to pytanie mogą
Muzeum Sztuki Współczesnej Serralves w Porto i TU Delft.
być dwa otwarte w zeszłym roku budynki –
***
nowa siedziba Wydziału Architektury KTH
Budynki mieszczące szkoły architektury nie
& Videgård Arkitekter czy rozbudowany według
zostały dotąd poddane głębszej analizie, choć
projektu portugalskiej pracowni Aires Mateus
przyglądając się im, szczególnie tym budo-
Wydział Architektury Katolickiego Uniwersy-
wanym od podstaw, można pokazać kroki
tetu Louvain w Tournai. Oba podejmują dialog
milowe w historii edukacji architektonicznej.
z istniejącą architekturą – szkoła sztokholmska
w Sztokholmie zaprojektowana przez Tham
Ich projekty często wiązały się z postacią
za pomocą użytej w elewacjach stali korte-
charyzmatycznego pedagoga i architekta jak
nowskiej, która wpisała budynek w stylistykę
Gropius czy Rudolph, lub były przełożeniem
istniejących wcześniej zabudowań kampusu,
na przestrzeń wypracowanego kolektywnie
szkoła w Tournai zaś przez połączenie istnie-
programu nauczania. Intryguje mnie, czy to
jących historycznych budynków subtelną białą
ALEKSANDRA KĘDZIOREK
53
SZKOŁA FORUM WARSZ TAT? CZEGO UCZĄ, A CZEGO NIE UCZĄ POLSKIE SZKOŁY ARCHITEKTURY? MACIEJ MIŁOBĘDZKI
Rozbudowa gmachu ASP w Warszawie, proj. JEMS architekci.
Jak idee
konfrontują się z rzeczywistością: „otwarte” pracownie rzeźby w tydzień po oddaniu
FOT. J. SOKOŁOWSKI
budynku do użytku.
„Wszyscy studenci rozwiązali rzuty i uporali się
Projekt pokon-
z przekrojami. Najlepsi zdążyli jeszcze do tego
kursowy ASP. Idea otwar-
dorysować ARCHITEKTURĘ”. Takie zdanie pa-
tych pracowni
dło w trakcie obchodu dziekańskiego, a rzecz
– warsztatów;
miała miejsce w uchodzącym za jeden z naj-
model roboczy
lepszych polskich politechnicznych wydziałów architektury. Ta urzekająca swą prostotą „szkoła projektowania” nie jest przypadłością jednego tylko zespołu dydaktycznego czy jednej tylko uczelni. Będące jej wynikiem odruchy projektowe studentów i absolwentów są dobrze utrwalone w krwioobiegu polskiej praktyki architektonicznej. Wysublimowanie z niezwykle złożonych procesów i kultur budowania, projektowania czy zamieszkiwania wybranych elementów traktowanych jak czynniki pierwsze, na przykład funkcji, konstrukcji, instalacji (w wersji „plus” także materiałów, rozpatrywanych często w oderwaniu od całej reszty, jako swego rodzaju jednowymiarowe decorum), jest z pewnością echem „nowoczesnej” mentalności, zwulgaryzowanej w kolejnych wersjach
RZEMIEŚLNICY ZE SZKOLNEJ ŁAWKI KONTRA NIEDOUCZENI ERUDYCI
Studenci opanowują wprawdzie rozmaite,
tykach. Wśród czynnych zawodowo architektów
W stereotypowych dyskusjach na temat szkół
przynoszą często więcej szkody niż pożytku.
i dydaktyków są ciekawe osobowości, entuzja-
akademickich chętnie porównywane są dwa
Przykładem może być choćby bezradność
ści rozumiejący, że nauczanie projektowania
typy nauczania.
wobec programów komputerowych narzuca-
i powtórzeniach, a także pozbawionej żarliwej wiary znanej z pionierskiej epoki. Byłoby oczywiście grubą przesadą przypisywanie wszystkim uczącym udziału w podobnych prak-
musi skupiać i syntetyzować możliwie szerokie
Pierwszy, charakterystyczny dla pol-
często bardzo zaawansowane techniki i praktyki zawodowe, ale te pozbawione szerszego odniesienia, samodzielnej krytycznej oceny
jących typowe sposoby rozwiązywania zadań
spectrum zjawisk. Stanowią rodzaj antidotum
skich uczelni, oferuje sporą dawkę wiedzy
projektowych (narzędzi niekoniecznie złych,
na wszechobecność trendów specjalizacyjnych
opierającej się na rzetelnej wiedzy faktografii
ale w rękach nieświadomych użytkowników
i zanikającą potrzebę pogłębionej refleksji
i podzielonej na całą masę działów, bezpo-
całkowicie ubezwłasnowolniających). Jeśli do
natury ogólnej. Problemem pozostaje system
średnio lub pośrednio związanych z głównym
tego dodamy brak treningu w prowadzeniu
technicznego szkolnictwa wyższego, do które-
kierunkiem studiów. Realizowany jest mo-
samodzielnych poszukiwań i studiów, a także
go holistyczny model nauczania architektury
del nauczania będący przedłużeniem szkoły
ich syntetycznego prezentowania, dostaniemy
całkowicie nie pasuje. Propagatorzy architek-
średniej i powielający większość jej wad.
obraz absolwenta – technokraty, który posiadł
tury jako dorysowywanego na deser dodatku
Zasadniczym mankamentem jest tu niezależ-
wiedzę, ale nie potrafi z niej korzystać. Ta zaś,
odnajdują się w nim znakomicie.
ne, autonomiczne traktowanie poszczególnych
nieużywana szybko obumiera.
przedmiotów. Wiedza wyniesiona z zajęć
To, co jest słabością modelu pol-
z budownictwa, historii sztuki, teorii archi-
skiego, jest z kolei atutem metodologii
tektury, instalacji czy filozofii sporadycznie
nauczania utożsamianej ze znaczącymi uczel-
ogniskuje się wokół nauczania projektowania.
niami europejskimi. Tu samodzielne studia
55
Projekt pokon-
i poszukiwania, ciągłe publiczne mierzenie się
kursowy ASP.
z opiniami krytyków o bardzo zróżnicowanych
Idea otwartych pracowni
postawach twórczych i intelektualnych skła-
– warsztatów;
niają do samodzielnego krytycznego myślenia,
model roboczy
umiejętności prezentacji, argumentowania, rozwijania indywidualnych zainteresowań. Krytycy bywają bardzo stanowczy i wymagający. Niektóre „crity”, spory między tutorami i studentami przechodzą do historii, a ich dydaktyczne walory trudno przecenić. Co najistotniejsze, studio projektowe tętniące życiem przez całą dobę (a nie dwa razy w tygodniu po kilka godzin) jest w tych szkołach miejscem najważniejszym, centrum łączącym i koordynującym wszystkie dyscypliny i odnoszącym je do zawodowej praktyki. Złośliwi twierdzą, że szkoły takie kształcą błyskotliwych dyletantów i sprawnych grafików, nie potrafiących narysoobserwacje ich zawodowego i intelektualnego rozwoju po studiach raczej nie potwierdzają tej tezy. Cenieni na rynku pracy są ci absolwenci polskich wydziałów architektury, którzy obok
FOT. JEMS ARCHITEKCI
wać technicznie prawidłowego przekroju, ale
rodzimego kursu rzemieślniczego zetknęli
odnoszą architekci-technolodzy umiejący
– Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie,
się z modelem ogólnorozwojowym, łącząc
odnieść praktyczne elementy warsztatowe do
której był profesorem. Swoim przekonaniom
tym samym zalety obu systemów. Z punktu
zagadnień humanistyki, kultury budowania
w tej dziedzinie architekt dał wyraz w projek-
widzenia pożądanej ewolucji naszego syste-
i zamieszkiwania (patrz: znany podręcznik do
cie przebudowy gmachu ASP na warszawskim
mu nauczania, dobrze byłoby więc, aby wokół
budownictwa autorstwa Andrea Deplazesa).
Powiślu. Hierarchicznie zorganizowana, szkoła
zajęć projektowych prowadzono dywagacje
Wydaje się, że rzemiosło, twórcza praktyka i krytyczna refleksja powinny być
klas miała się przerodzić w jednoprzestrzenne,
się w różnych odsłonach epok historycznych,
w naszych szkołach rozwijane równolegle,
otwarte studio – forum wymiany myśli i do-
uniwersalnych zagadnień, teorii, tematów
od samego początku studiów. Oznaczało by
świadczeń, pracownię, w której studenci, wraz
architektonicznych; żeby specjaliści od
to, że stricte rzemieślnicze pytanie „jak?”
z profesorami tworzą, spierają się, dyskutują.
technik budowlanych towarzyszyli na bieżąco
(domena naszych studiów inżynierskich) nie
Szkoła miała być antidotum na utrwalony
studenckim projektom, zamiast szukać azylu
poprzedzałoby fundamentalnych kwestii „co?”,
system mistrzowskich pracowni, zazdrośnie
w murach swoich zakładów. Doświadczenie
pojawiających się na studiach magisterskich
chroniących przed światem swoje twórcze
uczy, że znakomitymi, inspirującymi wykła-
(kiedy jest już na to za późno).
dokonania i dydaktyczne sekrety. Hansen próbował realizować swoją wizję szkoły otwartej,
dowcami historii architektury byli czynni
SZKOŁA OTWARTA?
współgrającą z jego teoriami dotyczącymi
jako niepodzielną całość, żywe ewoluują-
Oskar Hansen w latach 70. podjął próbę
modyfikujących się w relacjach ze zmieniają-
ce procesy. Podobne dydaktyczne sukcesy
przemiany modelu funkcjonowania szkoły
cymi się kontekstami. W szkole nowego typu
zawodowo architekci, traktujący zagadnienia obecne w architekturze dawnej i współczesnej
56
podzielona na dziesiątki pracowni, gabinetów,
na temat wciąż odnawianych i przewijających
struktur ahierarchicznych, egalitarnych, ciągle
MACIEJ MIŁOBĘDZKI
studenci, profesorowie, twórcy i wytwórcy,
idei umysł, zwłaszcza tych, które okazywały
szkoły jako otwartej platformy wymiany do-
odbiorcy sztuki mieli brać czynny udział
się łatwą i niekoniecznie wielowymiarową
świadczeń i idei, nie powiodło się dużo lepiej.
w dziele kreacji. Hansena interesowała również
receptą na rozpoznawalność). Głód nowych
Prawdopodobnie z podobnych przyczyn. Wiel-
emanacja szkoły na zewnątrz, w przestrzeń
indywidualności jest obecnie silniejszy niż po-
koprzestrzenne hale rzeźby z otwartą galerią
publiczną. Wzdłuż bulwarów wiślanych, przy
trzeba towarzyszenia solidnie ugruntowanym
i możliwością otwarcia w stronę przestrzeni
których znajduje się przebudowywany gmach,
i pogłębianym przez lata postawom twórczym,
publicznych podzieliły się natychmiast za po-
miała powstać linearna przestrzeń wystaw
promującym siłą rzeczy postawy elitarne. Obie
mocą składanych ścian i rolet i bardzo rzadko
i eksperymentów, wydarzeń artystycznych.
postawy – otwarta i zamknięta – mają swoje
są otwierane. Podobnie otwarty w kierunku
Z relacji z lat 70. można wyczytać, że wizje te
wady i zalety. Te działania, które moglibyśmy
ulicy dziedziniec – miejsce interakcji szkoły
rozbiły się o „zachowawcze” postawy znacznej
zaliczyć do zalet, ciężko byłoby realizować
i miasta – bardzo rzadko jest wykorzystywany.
większości profesorów, którzy cenili sobie kom-
w jednej szkole.
Studenci zamknęli się w umeblowanych stary-
fort własnej pracowni i grupę ukształtowanych
Kiedy pracownia JEMS Architekci
mi, domowymi sprzętami pracowniach, których
na wzór mistrza uczniów. Trudno oczywiście
rozpoczęła projekt przebudowy tego samego
nastrój przywołuje na myśl fascynujące obrazy
wyrokować dziś, jakie byłyby rezultaty hanse-
gmachu ASP, około czterdzieści lat po odrzuce-
studiów artystów z początku ubiegłego wieku.
nowskiej „reformy”. Można jedynie zauważyć,
niu pomysłów Hansena, musiała zmierzyć się
Tradycyjny system nauczania opierający się
że nawet najlepsi uczniowie – kontynuatorzy
z niezmierzoną ilością przepierzeń, tymczaso-
na relacji uczeń – mistrz jest ciągle uznawany
dzieł mistrzów – zwykle nie osiągali porówny-
wych ścianek, prowizorycznie zaaranżowanych
w naszych realiach za optymalny… i może nie
walnych z nimi sukcesów. Zaistnieli ci, którzy
miniaturowych pomieszczeń, w których
należałoby z tym przesadnie walczyć. Pewną
zajęli pozycje polemiczne, czy nawet przeciw-
pracowali studenci i dyplomanci, ukryci przed
trudnością w realizacji tego ideału wydają się
stawne. (Nie bez znaczenia jest także to, że
wzrokiem kolegów i dydaktyków z innych
systematycznie osłabiające się źródła mi-
mistrzowie, częściej niż ich następcy, miewają
zespołów. Można powiedzieć, że Hansen poległ
strzowskich autorytetów.
krytyczny i podatny na modyfikacje swoich
na całej linii. Nam, próbującym wrócić do idei
KŁOPOTY Z AUTORYTETEM W latach 70. polskie wydziały architektury żyły jeszcze dalekimi echami wybitnych indywi-
Pracownie rzeźby w gmachu ASP w Warszawie
dualności, „ostatnich wielkich” profesorów
w przeddzień
(często jeszcze przedwojennej proweniencji).
oddania
Ich format, dorobek twórczy, zrealizowane
budynku do użytku
DRUGI ZARZUT JEST SUBSTANCYĄ
dzieła sankcjonowały czasami ekscentryczne czy wręcz niepoprawne wedle dzisiejszych kategorii sposoby funkcjonowania na uczelni. Ich mistrzowskiego formatu, a przede wszystkim pozycji, mogliby pozazdrościć dzisiejsi „globalni”, pierwszoligowi architekci, zatrudniani na kilkuletnich kontraktach profesorskich przez najbardziej liczące się szkoły. Często pozycja tych „epistemicznych” autorytetów zbudowana była na bazie minionej przynależności do „zakonów” architektonicznych ruchów awangardowych, podbudowana ich talentem, misyjnym, moralnym czy intelektualnym za-
SZKOŁA, FORUM, WARSZTAT?
FOT. J. SOKOŁOWSKI
pałem. Zawierane przez mistrzów kompromisy
57
MUZEUM ASP W WARSZAWIE
Oskar Hansen, Ideogram: System dydaktyki (zamkniętej i otwartej), 1981
twórcze były usprawiedliwiane jako zaistniałe
wydaje się najlepszym znanym środowiskiem
w obliczu presji. Nauczanie budowane w opar-
stując własne dokonania, doświadczenia
formowania praktycznych i teoretycznych
ciu o takie kolektywne przynależności dawało
swojej, aktywnej, zawodowej praktyki, mogą
umiejętności zawodowych.
gotowe narzędzia i techniki, opierające się na
przyciągać zainteresowanych studentów, ale
niekwestionowanych dogmatach i sprecyzo-
znaczącego, autorskiego wpływu na kształt
wanej wizji świata. W latach 70. z tego zestawu
szkoły w naszych dzisiejszych warunkach nie
zostały przede wszystkim techniki. Wybit-
osiągną. Sex appeal ich zawodowej postawy
nych wizjonerów – radykałów takich jak Oskar
osłabiony jest przez sztywne ramy organiza-
Szkoła architektury może być (ostatnim)
Hansen – było już niewielu. Powstające po tym
cyjne, w jakich przychodzi im działać w szkole
obszarem względnie niezależnej, całościowej,
okresie „moralnej pustki” rozmaite trendy
oraz rozmaite uwikłania na rynku zleceń
wspólnej refleksji, poszukiwań, eksperymen-
i kierunki nie miały już tej mocy, duchowe-
(zwłaszcza komercyjnych), które mogą prowa-
towania, prób odpowiedzi na złożone pytania,
go zaplecza i masowego charakteru, zostały
dzić do rozdźwięku pomiędzy deklaracjami
czasami dość fundamentalne, nawet jeśli
utopione w morzu obojętności i urzędowych
i czynami, a także, siłą rzeczy, formatują ich
ostatecznie prowadzą do indywidualnych
procedur, szkół politechnicznych. Dzisiaj moż-
twórcze osobowości.
rozstrzygnięć. Autorytet w takim wypadku
na być edukatorem-architektem „zielonym”,
58
Architekci próbujący uczyć wykorzy-
Obecnie przestrzeń wymiany doświad-
WSPÓLNA NAUKA, POSZUKIWANIA I EKSPERYMENTY
korzysta przede wszystkim z doświadczeń wie-
partycypacyjnym, wyznawcą parametrycznych
czeń pomiędzy uczącymi i studentami – nie
loletniego zawodowego treningu, umiejętności
technik lub piewcą architektury „absolutnej”
bazująca na charyzmatycznych mistrzowskich
warsztatowych czy zdolności definiowania
(czy rozmaitych zestawów łączących te mod-
autorytetach, wybitnych umiejętnościach
zadań w szerszym kontekście.
ne trendy) i wywołać przejściowe fascynacje
rzemieślniczych czy wspólnej wierze w niepod-
niewielkich grup współwyznawców. Trudno
ważalne prawdy lub ściśle zdefiniowane misje
rze jest do tego stopnia zinstytucjonalizowana
jednak w ten sposób przekroczyć „specjalno-
– stawia ich w pewnym sensie po jednej stronie
i zunifikowana, że nawet najbardziej ekscen-
ściowy” wymiar nauczania.
„barykady”. „Warsztatowa” wspólnota pracy
tryczne pomysły ostatecznie funkcjonują
Architektura w swym globalnym wymia-
MACIEJ MIŁOBĘDZKI
w sferze przeregulowanych, znormalizowanych
Wystawa
współzależności. Między innymi dlatego wiele
projektów studenckich
szkół architektury wywozi swoich studentów
wykonanych
w obszary peryferyjne, gdzie poważne ograni-
pod kierun-
czenia są wynikiem realnych cywilizacyjnych
kiem Macieja Miłobędzkiego
problemów, pozwalają też z dystansu spojrzeć
i Macieja
krytycznie na naszą zawodową rzeczywistość.
Rydza na
Uczelnia jest dla wielu ostatnim miejscem,
wydziale Architektury
gdzie można podjąć odpowiedzialną refleksję
Politechniki
nad sensem naszej pracy, kondycją zawodu.
Warszawskiej. Model projektu
Rezultat studenckiej pracy nie powinien
Patrycji
dawać spodziewanego z góry wyniku, będą-
Arasim
cego przetworzeniem zadanych na wstępie
(1 rok studiów
danych. W naszych warunkach, zwłaszcza na
magisterskich – 2015)
poziomie magisterskim, pobyt na uczelni może być ostatnią szansą na udział w zakrojonych na większą skalę studiach, eksperymentach, poszukiwaniu i formułowaniu dyskusyjnych tez, modeli i typologii budowania, nowych sposobów widzenia granic społecznych przestrzeni, definiowania zmiennych w czasie programów użytkowych, kształtowania klimatu budowli, a także spojrzenia na to wszystko przez pryzmat indywidualnej wrażliwości. Niemożliwe do przewidzenia z góry rezultaty tych poszukiwań mogą wyzwolić zasoby energii i entuzjazmu, potrzebne tyleż studentom co edukatorom. Może wówczas odejdzie w niepamięć obraz studenta, który po zamęczeniu siebie i prowadzącego zajęcia układankami diagramów funkcjonalnych, tryumfalnie dorysowuje śnych), wstawia komputerowe (nieprawidłowo zaprojektowane) bloki schodów i (przeskalowanych) mebli, a następnie przymierza się do uzupełnienia tego o ARCHITEKTURĘ. ■
SZKOŁA, FORUM, WARSZTAT?
FOT. JEMS ARCHITEKCI
do nich siatkę słupów (nawet przy ścianach no-
59
Jak uczyć architek tury? Ankieta redakcyjna Poprosiliśmy nauczycieli akademickich, organizatorów
Pytanie o to, jak uczyć – nie tylko co i jak projek-
warsztatów i studentów architektury o swobodne odpowie-
tować, ale dlaczego? – to również pytanie o to, jakie
dzi na poniższe pytania. Prezentujemy głosy, które dają
narzędzia do rozumienia świata i roli architektury dają
panoramę podstawowych dylematów w dydaktyce architekto-
studia architektoniczne i o rozmowę o znaczeniu propo-
nicznej dzisiaj.
nowanych rozwiązań i form w odniesieniu do kontekstu
W jaki sposób uczyć architektury w polskim kontekście?
studenckich projektów. Tutaj ważne są również realia
Do jakiego stopnia ważne jest mówienie o potrzebach, na
ekonomiczne architektury i rola, jaką odgrywa w gospo-
które odpowiada zawód architekta (misja społeczna, za-
darce wolnorynkowej.
ufanie publiczne)? Czy ważne jest uczenie zaangażowania
To oczywiste, że żyjemy w czasach zmian technologicz-
społecznego i jakie podmioty – inne niż uczelnia – po-
nych i cywilizacyjnych (internet, druk 3D, oczekiwanie
winny brać udział w procesie kształcenia?
na przełom technologiczny, open sourcowe projekty
Jak zapewnić studentom kontakt i ramy pracy z realnym
architektoniczne, zmiana paradygmatu – partycypacja,
użytkownikiem przestrzeni?
postprawda, płynna nowoczesność) – jaki to ma wpływ na
Jak uczyć pracy w zespole? Jak wprowadzać interdyscy-
dyscyplinę i w jaki sposób te przemiany są antycypowane
plinarność?
w procesie edukacji?
W jakim miejscu powinna odbywać się edukacja (pytanie o uczelnie, sale pracy, modelarnie, przestrzenie wspólne)?
60
—
—
DARIUSZ ŚMIECHOWSKI
w przedszkolach i szkołach prowadzą razem nauczyciele i młodzi archi-
„Uczenie” to pewnie nie jest tu najlepsze słowo, chociaż może się wiązać
Program Archi-przygody to rozwiązanie o charakterze systemowym.
z potrzebą pilnego powszechnego pokonywania analfabetyzmu dotyczą-
Pozwala nauczycielom i uczniom zbliżyć się do spraw architektury,
cego przestrzeni zurbanizowanej. W procesie edukacji, również w tym
a młodym architektom uporządkować wiedzę i ćwiczyć swoje umiejętno-
przypadku, powinniśmy mówić o tworzeniu możliwości „uczenia się”
ści, zetknąć się z potrzebami dzieci i pracą placówek edukacyjnych.
tym, którzy mają taką wolę, ale też postawieniu pewnych zupełnie pod-
tekci (studenci i absolwenci przede wszystkim wydziałów projektowych).
Pracę projektową prowadzoną metodą warsztatową najlepiej orga-
stawowych wymagań. Architektura jest świetnym hasłem i sposobem na
nizować w partnerstwach zespół projektowy – użytkownicy. Umożliwia
integrowanie wiedzy, działań, prowadzenie dyskusji na tematy związane
to spokojne (krok po kroku), dobrze ugruntowane (najlepiej w miejscu,
z otoczeniem. Uczelnie architektoniczne nie załatwią sprawy edukacji
którego projekt dotyczy) dochodzenie do jak najlepszych rozwiązań.
architektonicznej, chociaż co rok wypuszczają tysiące nowych absol-
Najważniejsze są: spotkanie ludzi otwierających się na nową sytuację
wentów. Analfabetyzm dotyczy niestety również sporej części studentów
i dialog z otoczeniem. Plan „akcji bezpośredniej” może także przewi-
i absolwentów. Można nauczyć sprytu w poruszaniu się w przepisach,
dywać realizację pewnych elementów projektu. Edukacja powinna się
urzędach (biurokracji), jednak trudniej wychować etycznych projektan-
odbywać w miejscach, których dotyczą zadania, i „w ruchu”. W ogóle
tów, także przyszłych nauczycieli. Inną jeszcze sprawą jest to, czy ktoś
ważna jest mobilność, również w sensie wyjazdów studyjnych, space-
ma wyobraźnię przestrzenną, dobry gust, co jest problematyczne szcze-
rów badawczych czy wizji lokalnych. Na uczelni, w ramach przedmiotu
gólnie w miejscach pozbawionych kultury budowania – kształtowania
projektowanie partycypacyjne mamy coś w rodzaju „latającej pracowni”,
przestrzeni.
która jest w stanie działać bardzo szybko, wydajnie, logicznie. Potrzeb-
W Polsce wielu ludziom nie przeszkadza ani krzywdzenie przyrody, ani ogólny zły stan środowiska zurbanizowanego. Jest to widoczne
ne jest, rzecz jasna, zaplecze w postaci dobrze wyposażonych pracowni o charakterze warsztatowym (wykonywanie makiet, prezentacje, burze
gołym okiem, poświadczają to też badania opinii społecznej. Przede
mózgów). Wrogiem edukacji architektonicznej są między innymi prowa-
wszystkim warto już od dziecka ćwiczyć postrzeganie. Bez zdolności
dzenie dydaktyki w formie indywidualnych korekt czy też uczenie
obserwacji najbliższego otoczenia, dostrzegania wartości i problemów
ex cathedra w stereotypowym układzie klasy szkolnej.
niewiele się zmieni. Jedna sprawa to, w jaki sposób uczyć, a druga –
Transformowanie świata to nie tylko dodawanie, ale też bunt,
czego uczyć (architekci, w tym uczący, sami nie są zgodni, co do tego,
burzenie, usuwanie. Warto dziwić się i poruszać się w świecie realnym.
jakie są priorytety). Jeśli już wykształcimy zdolność zauważania, warto
Czym on jest? Odpowiedzi można szukać również na studiach, chociaż
się skupić na działaniu w nurcie zrównoważonego rozwoju, a szczególnie
w wielu przypadkach tu się jej nie znajdzie. Warto wykształcić potrzebę
twórczym reagowaniu na warunki miejsca i społeczności, której archi-
szukania, a jak się będzie szukało, to choćby późno, ale może znajdzie
tektura ma służyć. Architektura rozumiana bardzo szeroko – nie tylko
się jakiś klucz (np. na jednej z półek bibliotecznych). Wciąż najważniej-
skupiona na budynkach.
sze w architekturze są celowość (nastawienie na potrzeby użytkownika
Architektura przede wszystkim ma spełniać potrzeby miejsca i ludzi. Im większa znajomość tych potrzeb, tym większa wartość pracy.
– te wyższe i te podstawowe), trwałość (środowiskowa – odnawialność), piękno (też jako czerpanie inspiracji z natury).
Współczesny architekt to już nie samotny wszechwiedzący twórca i artysta, ale gatunek mediatora – osoba koordynująca wiele spraw i ak-
Dariusz Śmiechowski – architekt, wykładowca na war-
tywności, integrująca. Oczywiście walory estetyczne są tu także bardzo
szawskiej Akademii Sztuk Pięknych (Wydział Architektury
istotne, misją architekta jest także zauważanie i tworzenie piękna.
Wnętrz), członek międzynarodowej organizacji „Playce” zaj-
Jedyną drogą włączenia się w praktykę demokracji uprawianej na co
mującej się edukacją architektoniczną dzieci i młodzieży,
dzień jest uczenie się przez wspólne działanie w sytuacjach bezpośred-
interesuje się projektowaniem w nurcie zrównoważonego roz-
nio związanych z życiem. Instytucje i placówki kultury i edukacji mają tu
woju, publicystyką i krytyką architektoniczną oraz nowymi
wielką rolę do spełnienia. Dobrze, że szkoły, domy kultury czy biblioteki
formami edukacji architektonicznej.
publiczne podejmują tematykę architektoniczną i chcą włączać architektów. Szansą jest także zaangażowanie się takich instytucji jak Narodowe Centrum Kultury w powszechną edukację architektoniczną, którą
—
61
IZA RUTKOWSKA, PAWEŁ JAWORSKI
rzadko, a na pewno nie w skomplikowanych procesach rewitalizacji.
Odpowiadając, będziemy bazować na własnych doświadczeniach, ponie-
sztuki i socjologii, których uczyliśmy pracy w grupie mającej wspólnie
waż refleksja, czym jest i czym powinna być edukacja architektoniczna
rozwiązać zadanie. W ramach procesu rewitalizacji, w którym uczestni-
oraz artystyczna, spowodowała, że w 2017 roku założyliśmy Szkołę Nauk
czyli, pracowali również na rzecz wzmacniania mieszkańców jako grupy
Praktycznych. Powołaliśmy ją do życia, ponieważ od wielu lat interesu-
zajmującej się swoim otoczeniem. Chodzili więc od drzwi do drzwi,
jemy i zajmujemy procesami społecznymi, które uruchamia sztuka oraz
odwiedzali wszystkie osoby w ich mieszkaniach, zapraszali na spotkania
architektura. Obserwujemy jednocześnie, że ta problematyka nie poja-
organizacyjne, a później angażowali w pracę artystyczną. To pozwoliło
wia się w programach tradycyjnych studiów akademickich lub jest do
im również projektować w inny sposób: nie zajmowali się negocjowaniem
nich wprowadzana w formie bardzo ograniczonej. Co więcej, uczona jest
rozwiązań pomiędzy skonfliktowanymi grupami i rysowaniem dokumen-
w sposób teoretyczny, co sprawia, że absolwenci kierunków projekto-
tacji w zaciszu pracowni, ale rozmawiali o wspólnej wizji na zebraniach
wych lub artystycznych tylko mgliście wyobrażają sobie, na czym polega
sąsiedzkich, a o szczegółach dyskutowali z mieszkańcami w weekend
rzeczywiste działanie w konkretnym miejscu w przestrzeni.
w ich domach.
Zaprosiliśmy zatem do Szkoły studentów architektury i urbanistyki,
Punktem odniesienia dla naszego sposobu myślenia o edukacji są idee pedagogiczne Johna Deweya: zwracamy się ku rzeczywistemu
PAWEŁ JAWORSKI – architekt, urbanista, filozof, in-
doświadczeniu, staramy się zrozumieć realny problem, a później roz-
teresuje się przede wszystkim powstawaniem obszarów
wiązujemy go za pomocą dostępnych metod, a nie poprzez spekulację
wykluczenia oraz ich rewitalizacją, układami prze-
i tworzenie hipotetycznych projektów. Uczymy młodych ludzi w prakty-
strzennymi koncernów przemysłowych z przełomu XIX i XX
ce, w jaki sposób mogą korzystać z różnych narzędzi, przygotowujemy
wieku, współczesną estetyką i antropologią filozoficzną.
ich również do realizowania podobnych projektów w swoim otoczeniu.
Jeden z założycieli fundacji Napraw Sobie Miasto.
W zeszłym roku wspólnie z kuratorami, socjologami i urbanistami prowadziliśmy w Szkole zajęcia dotyczące badań społecznych, działań
IZA RUTKOWSKA – artystka, założycielka Fundację Form
artystycznych, angażujących osoby związane z wybranym miejscem
i Kształtów, działa na pograniczu designu, architek-
w mieście, oraz warsztatowego projektowania architektonicznego.
tury i performansu, skupiając się na nadawaniu nowych
Studenci mieli okazję nie tylko porozmawiać z praktykami, ale również
form i kształtów przestrzeni publicznej, przy udziale
uczestniczyć w procesie rewitalizacji jednego z warszawskich podwórek,
filozofów, ogrodników, kucharzy, architektów i muzyków,
na którym jesteśmy obecni od 2016 roku.
angażując społeczności lokalne, samorządy miast, orga-
Uważamy, że architektura nie jest i nie powinna być odseparowana od działań podejmowanych w ramach innych dziedzin. Zawsze
nizacje pozarządowe, domy kultury oraz galerie sztuki w kraju i za granicą.
dzieje się coś przed projektowaniem i po nim. Zajmujemy się zmianami w zdegradowanej przestrzeni publicznej, z której korzystają różni ludzie zniechęceni dotychczasowymi nieskutecznymi próbami wprowadzania zmian, dlatego działania architektoniczne łączymy z artystyczno-
Polski kontekst nauczania architektury nie wyróżnia się szczególnie
vanimacyjnymi. We współtworzenie procesu zaangażowaliśmy wszyst-
na tle krajów UE. To jedna z najbardziej uniwersalnych i umiędzy-
kich studentów Szkoły – nie chcieliśmy, żeby rozpadł się na kawałki,
narodowionych profesji, o dużej mobilności zarówno studentów, jak
które nie mają z sobą niczego wspólnego, bo badacze tylko by badali,
i pracowników. Koniunktura na rynku projektowo-budowlanym decyduje
animatorzy – animowali, a projektanci – projektowali. Nie chcieliśmy
o tym, czy absolwenci znajdą pracę w zawodzie, przy czym wszechstron-
też sztucznie zlepiać autonomicznych etapów, ponieważ to nie byłaby
ność dziedziny pozwala na podjęcie alternatywnej działalności. Na charakter kształcenia na polskich wydziałach architektury
interdyscyplinarność. Architekci przeważnie pracują z kimś i dla kogoś, projektowanie
62
MONIKA ARCZYŃSKA
z pewnością wpłyną zmiany związanez reformą w szkolnictwie wyż-
ma więc wymiar społeczny na dwóch poziomach: jest realizowane przez
szym. Podział uczelni na „akademickie”, skoncentrowane głównie na
zespół ludzi o różnych kompetencjach, ale też dla inwestora, którym
badaniach naukowych, i „zawodowe”, skupiające się na przygotowaniu
oczywiście może być sam projektant, jednak dzieje się tak bardzo
do zawodu, mogą się nie sprawdzić w przypadku architektury. Nawiasem
—
JAK UCZYĆ ARCHITEKTURY?
mówiąc, architektura dopiero co ocalała, czy też raczej została ocalona
nauczono nas fachu, ale nie uczono nas krytycznego myślenia i rozumie-
przez środowiska branżowe, w nowej klasyfikacji dyscyplin naukowych.
nia konsekwencji decyzji projektowych.
Z jednej strony planowany podział może pozytywnie wpłynąć na kursy
Wyjechaliśmy z Polski ponad piętnaście lat temu, a Kasia nigdy
magisterskie, z drugiej istnieje ryzyko, że czysto praktyczny charakter
nie uczyła architektury w Polsce, trudno więc osadzić naszą wypowiedź
studiów inżynierskich na uczelniach o profilu zawodowym przyczyni
w polskim kontekście. Jedyny punkt odniesienia może stanowić do-
się do porzucenia interdyscyplinarnych poszukiwań na tym etapie
świadczenie Krzysztofa jak tutora na warsztatach studenckich OSSA
kształcenia. Ta zmiana wymaga ostrożnego i przemyślanego ustalenia
w Krakowie, które jednak nie jest miarodajne. Nie było to również,
nowych programów nauczania. Niestety doświadczenie sprzed kilku lat,
z Krzysztofa perspektywy, najbardziej udane doświadczenie pedagogicz-
gdy w Polsce wprowadzano system boloński, nie zapowiada sukcesu na
ne – OSSA trwa tydzień, a uczenie (nie tylko architektury) jest dla nas
tym polu. Na większości wydziałów architektury podzielono wówczas
nierozerwalnie związane z budową ufającej sobie wzajemnie wspólnoty.
program pięcioletnich studiów na dwie części, ignorując różnice między
Trudno również wyobrazić sobie uczenie architektury bez wychodzenia poza lokalną perspektywę. Oboje uczymy architektury na
tymi etapami kształcenia. Studenci, z dzisiejszymi możliwościami podróżowania, studiowa-
brytyjskich uniwersytetach, ale naszymi studentami są ludzie z całe-
nia i odbywania staży za granicą, mają wysokie oczekiwania względem
go świata; często, nawet jeśli mają brytyjski paszport, ich rodzice czy
programu oraz wykładowców. Jedna rzecz pozostaje jednak niezmien-
dziadkowie urodzili się gdzie indziej. Architektura powinna być uczona
na: w architekturze największe znaczenie ma nie dorobek naukowy, ale
w globalnej, ale jednocześnie nieuniwersalizującej perspektywie. Coraz
projektowy. Ponieważ niemożliwe jest połączenie tych dwóch rodza-
częściej podnoszona dekolonizacja nauczania architektury wydaje nam
jów działalności, praktykującym architektom, nawet wybitnym, coraz
się absolutnie konieczna.
trudniej będzie się utrzymać na uczelniach. Jeśli nie zostanie dla nich
Najważniejsze pytanie, jakie pojawia się u podstaw naszej prakty-
wprowadzony wyjątek (np. możliwość działalności dydaktycznej na
ki pedagogicznej, brzmi: czyja perspektywa jest dominująca w procesie
zasadzie wizytowania), studenci po osiągnięciu licencjatu (z tytułem
produkcji architektury? Zwykle jest to ukryta figura architekta – białe-
inżyniera) będą uciekać za granicę, aby tam kontynuować proces kształ-
go mężczyzny – tak przeźroczysta, że niewidoczna. Jest on na szczycie
cenia pod okiem mistrzów. Inna ważna kwestia to umiędzynarodowienie
piramidy, w którą wszyscy musimy się wpasować. Tu warto wspomnieć,
kształcenia na polskich wydziałach – anglojęzyczne kursy oraz mię-
że tylko 26 procent architektów zarejestrowanych w ARB (Architects
dzynarodowa rekrutacja i wymiany. Po to, żeby także polskie uczelnie
Registration Board) to kobiety, statystyki dotyczące udziału mniejszości
i branża projektowa ściągały talenty zza granicy, a nie tylko kształciła
etnicznych są jeszcze bardziej rozczarowujące, biorąc pod uwagę, że
architektów na eksport.
studenci architektury w Wielkiej Brytanii znacznie lepiej reprezentują różnorodność brytyjskiego społeczeństwa niż architekci.
MONIKA ARCZYŃSKA –
architektka, nauczycielka akade-
W praktyce pedagogicznej zwracamy baczną uwagę na to, jakich
micka Uniwersytetu Gdańskiego i Politechniki Gdańskiej,
odniesień używają nasi studenci, namawiamy ich do wychodzenia poza
prowadzi zajęcia projektowe w konwencji laboratorium
zachodnie przykłady i sięgania do tradycji ich własnej kultury. Ważne
miejskiego, z naciskiem na zarządzanie zespołem, sta-
jest również to, jak organizujemy przeglądy i oceny projektów, kto komu
ły współpracownik miesięcznika „Architektura-Murator”,
udziela głosu i jakiego języka używamy. Nie interesuje nas szukanie
współzałożycielka A2P2 architecture & planning.
słabych punktów w projekcie, a raczej to, co projekt wnosi do dyskusji otwartej pytaniem zadanym w projekcie.
KATARZYNA NAWRATEK I KRZYSZTOF NAWRATEK
Nasze nauczanie architektury często odwołuje się do idei tzw. live project – gdy wychodzimy poza mury uczelni, gdy zadanie projektowe
Dyskutując o nauczaniu architektury, nie możemy nie zadać pytania,
jest formułowane (a przynajmniej jego założenia) przez ludzi lub organi-
czym jest architektura, i jaka jest rola architekta. To, co pamiętamy
zacje zewnętrzne wobec uniwersytetu. Równocześnie jednak ważna jest
z własnej edukacji architektonicznej w Polsce, to bardzo techniczna
dla nas ochrona wolności akademickich spekulacji – praca studentów
szkoła, z lekkim wychynięciem w kierunku historii sztuki i architektury,
może, ale nie musi być odpowiedzią, której nasi partnerzy oczekują. Live
ale również rozumianymi bardzo szkolnie, jako bezrefleksyjna agrega-
project pozwala studentom zmierzyć się z ograniczeniami architektury
cja faktów. W zasadzie nie była to edukacja na poziomie uniwersytetu,
i na własnej skórze doświadczyć, jak ważny jest kontekst społeczny,
ANKIETA REDAKCYJNA
—
63
kulturowy, polityczny i ekonomiczny. To, czego chcą nasi „klienci”, może
natomiast spekulacja, czyli rozważanie różnych scenariuszy i ich kon-
mieć sens ekonomiczny, podczas gdy społecznie będzie katastrofą. Do-
sekwencji w jak najszerszym znaczeniu. Taka powinna być również rola
brze, by studenci zrozumieli te uwarunkowania jak najwcześniej.
edukacji jako takiej – wyposażanie studentów w narzędzia do zrozumie-
Jedyną skuteczną drogą wspierania pracy zespołowej jest budowanie studia, gdzie studenci nie postrzegają się wzajemnie jako konkurencja, ale definiują jako wspólnota zaangażowana w rozwiąza-
nia świata, a nie antycypowanie umiejętności, które mogą okazać się nieprzydatne, zanim opuszczą mury uczelni. Stosunek do technologii powinien podążać ścieżką STS-u (Scien-
nie postawionego problemu. W takim układzie indywidualne projekty
ce, Technology, Society), gdzie rozważa się społeczne konsekwencje
testują alternatywne scenariusze. Taki model zakłada też brak jedne-
zmian technologicznych, traktując te zmiany jako część zmian
go, „genialnego” rozwiązania i definiuje projekt architektoniczny jako
społecznych. Zmiany technologiczne i społeczne zachodzą przecież rów-
eksperyment i testowanie hipotez. W takim modelu wiedza jest produ-
nocześnie. Tryumf populistycznej polityki opartej na postprawdzie nie
kowana przez wszystkie projekty, a miarą sukcesu studia są wszystkie
byłby możliwy bez, z jednej strony, osłabienia roli edukacji jako mecha-
projekty i testowane scenariusze, zarówno te udane, jak i te mniej.
nizmu uniwersalizującego, z drugiej, mediów społecznościowych, czyli
Ostateczną wartością edukacyjną jest suma wiedzy wygenerowana przez
narzędzia umożliwiającego radykalną demokratyzację i spłaszczenie
całe studio.
mechanizmów odpowiadających za produkcję i dystrybucję opowieści.
Jesteśmy gorącymi obrońcami studia architektonicznego jako
Architektura, jak my ją rozumiemy, jest częścią świata konkurujących
materialnej i przestrzennej bazy dającej możliwość pracy podczas zajęć
(szukających pozycji dominacji) narracji. Wszystko, o czym mówiliśmy
i poza nimi. Studio jest przestrzenią, w której studenci uczą się nie tylko
– dekolonizacja procesu nauczania, krytyczna analiza mechanizmów
pracować z innymi i obok innych, ale też uczą się samego bycia obok
produkcji architektury, etyczny fundament owej krytyki, otwarcie
innych ludzi. Architektura, tak jak ją rozumiemy, jest ufundowana na
na partnerów spoza akademii przy równoczesnej obronie wolności
szacunku dla innych i dla świata, a studio staje się przestrzenią, która
akademickich spekulacji – jest ściśle związane z rewolucją społeczno-
stale o tym przypomina; wszystkie inne (przede wszystkim przestrzenie
-technologiczną, jakiej jesteśmy uczestnikami. Esencja tego, czym jest
działania poza uczelnią, jakie zakłada live project) są bardzo ważne,
architektura, czyli radykalnie kontekstowym kreowaniem przestrzeni,
studio jednak jest zwornikiem, bazą i przestrzenią refleksji.
nie zmienia się. Zmieniają się natomiast narzędzia, a więc i rola ar-
Jedyna rola, jaką gospodarka wolnorynkowa proponuje archi-
chitektury i architektów w świecie. Nie wiemy, jaki ten świat będzie,
tekturze, to spekulacja marzeniami, które mają napędzać spekulację
możemy jednak dawać studentom narzędzia, by te zmiany rozumieć i by
nieruchomościami. Humanistyczny i artystyczny wymiar architektury
wybierać to, co dobre, a nie to, co łatwe.
jest trudno mierzalny, i przez to w zasadzie nieprzekładalny na zasady gospodarki wolnorynkowej. To nie przypadek, że w polskich szkołach
KRZYSZTOF NAWRATEK – architekt i urbanista, wykładowca
architektury redukuje się nauczanie urbanistyki; w Wielkiej Brytanii
University of Sheffield, wcześniej Plymouth, pracował na
architektura jest wprost sprowadzona do budynku jako pojedynczego
uczelniach na Litwie, w Irlandii, autor książek z za-
obiektu, często ignorującego kontekst. Gospodarka wolnorynkowa nie
kresu ewolucji (post)socjalistycznych miast, kryzysu
ma wbudowanych mechanizmów pozwalających na kontekstualizację
współczesnego neoliberalnego modelu miasta i urbani-
i analizowanie konsekwencji podejmowanych akcji. Takie myślenie
stycznej reindustrializacji.
o architekturze pozwala zapomnieć o warunkach pracy robotników na budowie, o odpadach generowanych w czasie budowy itd. Można
KASIA NAWRATEK – architektka, wykładowczyni Birmingham
ignorować sam mechanizm powstawania projektu architektonicznego,
School of Architecture and Design, a wcześniej Uni-
wyzysk niskopłatnej (a czasem darmowej) pracy studentów czy młodych
wersytetu Plymouth. Laureatka Ogólnopolskiej Nagrody
architektów i architektek. Bycie bezkrytycznym wyznawcą ekonomii
Literackiej im. Kornela Makuszyńskiego za książkę dla
opartej na gospodarce rynkowej wyklucza mówienie o architekturze jako
dzieci Kresek, Bartek i całkiem zwyczajny początek.
działalności zmierzającej do poprawy losu jej użytkowników (ludzkich i nieludzkich). Edukacja architektoniczna nie powinna antycypować nowych rozwiązań, szczególnie technologicznych, jej zadaniem powinna być
64
—
JAK UCZYĆ ARCHITEKTURY?
MAGDALENA STANISZKIS
MAGDALENA STANISZKIS – architektka i urbanistka, współ-
EDUKACJA KSZTAŁTOWANIA PRZESTRZENI
autorka planu ogólnego Warszawy (1979–1982) i główna
Szczególnie istotne w polskim kontekście jest uczenie projektowania
projektantka planu zagospodarowania przestrzennego
łącznie w specjalności architektura i urbanistyka, jako że właśnie
Śródmieścia funkcjonalnego Warszawy (1979–1983); nauczy-
urbanistyka w rozumieniu kształtowania przestrzeni dla potrzeb
cielka akademicka Pracowni Projektowania Miejskiego na
społeczności przeżywa kryzys wyraźnie widoczny w krajobrazie miast
Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej.
i przedmieść i odczuwalny w jakości życia. Wyraźne stanowisko środowiska akademickiego, zarówno nauczycieli, jak i studentów, na temat integralności architektury i urbanistyki w kształtowaniu przestrzeni jest kluczowe dla przyszłości kształcenia projektantów. Nauczanie odwiecznych zasad projektowania przestrzeni dla
ŁUKASZ PANCEWICZ Sposób kształcenia architektów musi się zmienić. Jest on zbyt mocno skupiony na budowaniu indywidualnych umiejętności technicznych,
potrzeb użytkownika, zgodnie z duchem miejsca i współczesną ideą
samotnej pracy twórczej, realizowanej w bezpiecznych realiach uczel-
odpowiedzialności za planetę jako miejsce wspólne, powinno być
nianego studio, w homogenicznym środowisku studentów i studentek
podstawą edukacji architektoniczno-urbanistycznej. Projektowanie dla
architektury. To przestarzały dziś model kształcenia, który czerpiąc
potrzeb osoby, grupy czy społeczności musi bazować na wiedzy na temat
z dziedzictwa Bauhausu i tradycji modernistycznych, nie odzwiercie-
tych potrzeb, oczywiście potrzeb nie tylko bytowych i użytkowych, ale
dla już bogactwa możliwości pracy projektanta, co więcej nie pozwala
także egzystencjalnych. Realizacja potrzeb użytkownika jest w oczywi-
studentom na wczesne skonfrontowanie ich z realiami pracy zawodo-
sty sposób związana z realiami ekonomicznymi, a wpajanie studentom
wej. Te coraz bardziej wymagają wykorzystania umiejętności działania
przekonania, że dobra, czy nawet wielka architektura może być nisko
w warunkach niepewności, identyfikowania i łączenia różnych, często
budżetowa, jest szczególnie istotne w polskich realiach.
sprzecznych interesów w ramach pracy nad projektem, wykorzystywania
Architektura zarówno pojedynczego obiektu, jak i zespołu obiektów czy przestrzeni miasta jest sztuką miejsca. To mitologiczne genius loci jest podstawą projektowania w zawsze niepowtarzalnej przestrzeni
potencjału płynącego z szeroko rozumianej pracy zespołowej – nie tylko wielobranżowej, ale często też wielokulturowej. W mojej opinii jedną z dróg wyjścia z impasu wyznacza pedagogi-
i osiągania zawsze indywidualnych wartości. Przytoczę niesłychanie
ka krytyczna i emancypacyjna bazująca między innymi na myśli Paula
ważne słowa Juliusza Żórawskiego: „projektowanie architektoniczne nie
Freirego. Jego idee pomogły nam w budowie autorskiego kursu „studio-
jest początkiem, lecz jakby dalszym ciągiem pisania poematu, który
-kooperatywa”, realizowanego na poziomie magisterskim. Angażujemy
został już rozpoczęty”. W procesach dydaktycznych szczególnie ważne
studentów w pracę nad realnymi projektami publicznymi, są to z regu-
jest zwracanie uwagi na analizy „poematu” natury i kultury i poszuki-
ły opracowania o charakterze studialnym lub wizyjnym, na przykład
wanie odpowiedzi na pytanie, dlaczego w tym miejscu tak, a nie inaczej,
wytyczne do konkursu dla przestrzeni publicznych czy koncepcją zorga-
kształtować przestrzeń.
nizowania lokalnego centrum sąsiedzkiego. Studenci poznają odbiorcę
Współczesna idea zrównoważonego rozwoju jest szczególnie istot-
i przyszłego użytkownika ich projektu, jest to prawie zawsze wielogłos,
na dla nauczania kształtowania przestrzeni. Rozwijanie jej świadomości
wynikający z charakteru działania instytucji publicznych i miejskiego
powinno towarzyszyć wszystkim fazom nauczania architektury i urbani-
kontekstu. Oczekiwania głównego klienta – urzędu – uzupełniają głosy
styki, zgodnie z hasłem Normana Fostera „więcej za mniej”, co właśnie
stron pozyskiwane w trakcie konsultacji społecznych, które z reguły są
wyraża w projektowaniu odpowiedzialność za przekształcanie Ziemi,
wbudowane w proces uczenia. Negocjacje i łączenie różnych perspektyw
a nie poszukiwanie apriorycznie określonej formy czy estetyki.
w całość – projekt architektoniczny – są częścią procesu edukacji. Praca
Koncentrowanie studenckich projektów na rozwiązaniach dla miasta i regionu siedziby uczelni, a następnie ich rozpowszechnianie może być istotnym elementem społecznej edukacji i inspiracji dla władz
dla instytucji publicznej jest powiązana z postawami etycznymi – pracą na rzecz interesu wspólnego (ang. commons). Istotnym aspektem jest autonomia studentów w poszukiwaniu
lokalnych. Tak rozumiane wyjście akademii do realnego otoczenia może
rozwiązania. Nasza praca ma charakter iteracyjny, celowo unikamy
pozytywnie wpływać na zaangażowanie i poczucie satysfakcji studentów
formuły konkursu, siłą rzeczy promującej rywalizację, kończącą się
z procesów edukacji, a także na budowanie właściwej pozycji środowiska
wyłonieniem jedynej wizji. Uczymy pracy projektowej opierającej się na
akademickiego w dyskusji o kształtowaniu lokalnej przestrzeni.
ANKIETA REDAKCYJNA
—
65
wypracowywaniu rozwiązania. Nauczyciel akademicki jest mentorem
jest nawet zatrudnianie na stanowisku profesorów ludzi bez wyższego
i partnerem, który pomaga dojść do odpowiedzi, zapewnia zawodową
wykształcenia, czy wręcz bez matury.
asekurację. Jako dodatkowe narzędzia w ich poszukiwaniach udostępniamy studentom naszą wiedzę, kontakty i doświadczenie.
Aby przeprowadzić właściwe zmiany, nie wystarczy wiedzieć, co trzeba zmienić. Potrzeba umieć to zorganizować i znaleźć na to czas. Z własnych obserwacji i doświadczenia wiem, że wiele da się zrobić. Głów-
ŁUKASZ PANCEWICZ – dr inż. arch., urbanista, nauczyciel
ną i często jedyną przeszkodą jest brak czasu i energii, tak było w moim
akademicki Politechniki Gdańskiej i Uniwersytetu Gdań-
przypadku. Rzeczy, które chciałem dokonać albo co do których się zobo-
skiego. Doświadczenie projektowo-konsultingowe zdobywał
wiązałem, zawsze było więcej niż pozwalały na to moje możliwości.
w Polsce i Irlandii, główny projektant Miejskiej Pracowni Urbanistycznej w Łodzi (2013–2016), ekspert Instytutu
HUBERT TRAMMER – architekt i wykładowca w Katedrze
Rozwoju Miast, pracuje nad wdrożeniem pilotażowego pro-
Architektury, Urbanistyki i Planowania Przestrzenne-
gramu rewitalizacji w Wałbrzychu i Łodzi. Brał udział
go Politechniki Lubelskiej. Autor licznych artykułów
w pracach Kongresu Ruchów Miejskich, współzałożyciel
publikowanych na łamach magazynów „A10”, „Architektura-
A2P2 architecture & planning.
-Murator” oraz „Budownictwo i Architektura”. Członek jury krajowych i zagranicznych konkursów
HUBERT TRAMMER
architektonicznych. Obronił pracę doktorską pod ty-
Istotną kwestią w edukacji architektonicznej jest potrzeba odejścia od
uwarunkowań epoki”.
tułem „Architektura Arseniusza Romanowicza na tle
oświeceniowej zasady kanonu, zgodnie z którą wszyscy studenci muszą w toku studiów przejść przez wszystko, co ważne. Rezultatem jest podział programu nauczania na zbyt wiele przedmiotów, studenci nie mogą się zagłębić w daną tematykę zajęć, lecz uczą się jej bardzo po-
Nauczaniem architektury kierują zasady, które nierozerwalnie łączą się
wierzchownie, na wiele przedmiotów przypada niewielka liczba godzin.
z unikalną specyfiką tego zawodu. Wiele lat temu wspólnie z Henrykiem
Podawany często argument, że wybieralność wiąże się z podniesieniem
Zublem napisaliśmy tekst Jak uczyć architektury, opisaliśmy też, jak to
kosztów, jest nieprawdziwy. W sytuacji, kiedy pula zajęć do wyboru
robimy na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej („Architektura
jest przeznaczona dla studentów z różnych lat, można ich zaoferować
& Biznes” 2007, nr 10). Częścią tego artykułu było przedstawienie
bardzo wiele, a liczba godzin zajęć będzie się zgadzać z tą dotychczaso-
w punktach kilku zasad, które wtedy były nam bliskie i które nadal sta-
wą. Warto też, tak jak to się dzieje na Uniwersytecie Warszawskim, do
ramy się przekazywać studentom. Mimo upływu czasu nadal są ważne,
puli zajęć do wyboru włączyć warsztaty, seminaria czy konwersatoria
dlatego też, po niewielkiej korekcie, pozwalam sobie je tutaj przytoczyć:
oferowane przez instytucje zewnętrzne czy inne uczelnie. W niektórych
ŤŤ Architekt jest przede wszystkim inżynierem, a nie estetyzującym
przypadkach oznacza to, że uczelnia poszerza swoją ofertę dydaktyczną o zajęcia finansowane z zupełnie innych źródeł. Jak pokazują przykłady ze świata, uczelnie bywają źródłem
dizajnerem. ŤŤ W projektowaniu architektury ważniejsze jest tworzenie mechanizmów budujących przestrzeń obiektów niż poszukiwanie ich formy.
korzystnych zmian w dziedzinach, którymi się zajmują. Niestety nie
Projektowanie formy jako takiej jest niepotrzebne, przy naprawdę
dotyczy to polskich uczelni architektonicznych, które w najlepszym
dobrych rozwiązaniach forma pojawia się automatycznie. Jeśli forma
przypadku, starają się podążać za tym, co się dzieje na zewnątrz ich
wynika z istoty nowatorskiej koncepcji, na pewno zaskoczy nas świe-
murów. Chyba nie da się zaprogramować uczelni, by była awangardą potrzebnych zmian, jednak rozluźnienie formalistycznych gorsetów i da-
żością. ŤŤ Prawdziwa twórczość zaczyna się wtedy, gdy porzucamy udawanie
nie możliwości wprowadzania do programu zajęć, które nie muszą być
i naśladownictwo, a wymyślamy rzeczy nowatorskie i niosące warto-
określone i opisane w programach z wyprzedzeniem, sprzyjało by temu.
ści. Dotyczy to nawet małych odkryć, nawet takich, które znajdują się
Warto też zwrócić uwagę na to, że w krajach, gdzie uczelnie uczestniczą w wypracowywaniu nowych trendów rozwojowych, nie ma tak silnego jak w Polsce nacisku na kwestię stopni naukowych, w niektórych możliwe
66
ANDRZEJ DUDA
—
na od dawna utartych ścieżkach typologii. ŤŤ Nowatorstwo działania i wartości możemy poznać tylko poprzez dobrą znajomość historii architektury. Każdy musi znać swoich
JAK UCZYĆ ARCHITEKTURY?
klasyków. Szczególnie ważny jest pionierski okres modernizmu, kie-
budowlane). Polskie szkoły architektury zatrudniają niemal wyłącznie
dy tworzyła się doktryna nowoczesnej architektury.
architektów – dlaczego nie wprowadza się do grona asystentów (w zależ-
ŤŤ Każde twórcze projektowanie jest procesem badawczym. Znajomość
ności od tematu projektu) specjalistów z zakresu socjologii, antropologii,
teorii oraz umiejętność ich budowania i stosowania to warunek
psychologii czy ekologii? To także wprowadza inny wymiar, zaczerp-
konieczny kreatywnego działania. Nie ma nic bardziej praktycznego
niętej z praktyki prawdziwego biura architektonicznego, współpracy
niż dobra teoria. Nie należy przeciwstawiać sobie teorii i praktyki,
międzybranżowej, wychodząc poza technologię.
tworząc klasyczny konflikt między naukowcami i twórcami architektury – nie ma dobrej teorii bez praktyki i praktyki bez teorii. ŤŤ Należy zauważać rzeczy i zjawiska z pozoru małe, nieznaczące, szare, które dzieją się wokół nas. Szare i niepozorne jest piękne. ŤŤ Śląsk jest piękny. Świat jest piękny. Trzeba umieć to widzieć i cenić.
Trudno jednak wyobrazić sobie współpracę z multidyscyplinarnym zespołem, gdy na największych polskich wydziałach architektury studentów jest tak wielu, że nie mają szansy na rozmowę z własnym profesorem. Czy taki system, gdzie jest wielu asystentów, którzy de facto prowadzą projekty, pozwala na świadome projektowanie czy raczej podświadome wstrzelanie się w gusta profesorów, z którymi nie ma
ANDRZEJ DUDA – architekt i wykładowca Politechniki
szans prowadzić dyskusji na temat rozwiązań? We wszystkich zagra-
Śląskiej w Gliwicach. Uczył w Tbilisi i na Wydziale
nicznych szkołach, w których miałem okazję studiować, profesor zawsze
Architektury Uniwersytetu w Aachen. Wraz z Henrykiem
był częścią grupy, pełnił niekiedy funkcję mentora, czasami zarządcy,
Zublem prowadzi pracownię Inarko.
ale zawsze był obecny w trakcie korekt i rozmów, znał postępy każdego ze studentów i dyskutował z nami o projekcie – najczęściej w formie
KACPER KĘPIŃSKI Studiując w Polsce, nie mogłem nigdy oprzeć się wrażeniu, że program
otwartej cotygodniowej debaty w szerszym gronie. W Polsce zdarza się to niezmiernie rzadko. Zbyt duże grupy studentów skupione w wielkich studiach profe-
studiów jest całkowicie podporządkowany nauce praktycznych umie-
sorskich właściwie wykluczają kolejny istotny współcześnie element
jętności i wykształceniu jak najbardziej użytecznego pracownika biura
projektowania, czyli zagadnienia partycypacji i zaangażowania społecz-
architektonicznego lub, szerzej, rynku nieruchomości. Choć w dys-
nego architektów. Metody partycypacyjne, wychodzenie poza uczelnię
kusji o polskim systemie szkolnictwa dominuje opinia, że kształci on
i angażowanie się w projekty w miastach, we współpracy z innymi
w sposób zbyt oderwany od realiów rynku, to kształcenie architektury
podmiotami niż uczelnia (miasto, domu kultury, stowarzyszenia, także te
zdawało się całkowicie podporządkowane kontekstowi polskich prze-
profesjonalne) nie jest możliwe w grupie kilkudziesięciu studentów i ich
mian ustrojowych i ekonomicznych, co bezkrytycznie przełożyło się
prowadzących. Ten element nauczania świetnie rozwiązany jest w Eco-
na sposób nauczania zawodu. To właśnie kwestie techniczne, budow-
le Nationale Supérieure d'Architecture de Paris-Belleville: zależnie od
nictwo, materiały stały się nadrzędne wobec teorii architektury, która
wybranego studia projektowego studenci muszą współpracować z lo-
całkowicie zniknęła z programu (pozostał jej ślad w formie teorii projek-
kalnymi stowarzyszeniami, odwiedzać obozy dla uchodźców, prowadzić
towania). Od studentów często nie wymaga się czytania o architekturze
warsztaty z dziećmi czy uczęszczać na zajęcia artystyczne. Nawet teo-
i przestrzeni, ale oczekuje się wiedzy na temat rozwiązań technicznych
retyczny użytkownik czysto koncepcyjnych projektów studenckich staje
i detali. Studenci odpowiadają każdym swoim projektem na pytanie, JAK
się wówczas realny, co wnosi zupełnie inną jakość, problemy i zagadnie-
zaprojektować dom, uczelnię, pływalnię, kościół… ewentualnie dla kogo
nia projektowe niż nawet najlepiej wymyślony przez program modelowy
i po co. Nie mają jednak okazji zastanowić się DLACZEGO – dlaczego
odbiorca projektowanej architektury.
projektują takie, a nie inne rozwiązanie, skąd wynika i jakie jest znaczenie zaproponowanych form, dostępności, kontekst społeczny, nie pyta
KACPER KĘPIŃSKI – architekt, aktywista miejski, członek,
się o znaczenie dokonywanych wyborów, a jedynie uzasadnienie techno-
założyciel i sekretarz zarządu Krakowskiego Stowarzy-
logiczno-formalno-historyczne.
szenia Przestrzeń-Ludzie-Miasto. Organizował procesy
Jak nauczać teorii architektury i jakiej teorii? Ten problem bez-
konsultacji społecznych we współpracy z jednostkami
pośrednio wiąże się ze strukturą zatrudnienia na polskich wydziałach
miejskimi oraz krakowskimi organizacjami pozarządowymi.
architektury. Współpraca interdyscyplinarna w trakcie zajęć w zasadzie
Członek Fundacji Instytut Architektury i koordynator
nie istnieje (jeśli już, to studenci miewają konsultacje konstrukcyjne czy
projektu Krakowski Szlak Modernizmu.
ANKIETA REDAKCYJNA
—
67
FILIP STRZELECKI
ŁUKASZ STĘPNIK
Polska edukacja architektoniczna, patrząc z perspektywy Wydziału
Pracując w biurze architektonicznym w Szwajcarii, usłyszałem kiedyś,
Architektury Politechniki Warszawskiej, ma się dość dobrze. Wydaje
że Polska to kraj świetnych architektów i słabej architektury. To zdanie,
się, że w porównaniu z zagranicą kultywowanie tradycji rozpoczętej
które można by potraktować jako pewnego rodzaju nagrodę pociesze-
jeszcze przed drugą wojną światową ma sens, na przykład rysunku
nia, niesie w sobie jednak głębszą treść, odnoszącą się bezpośrednio do
perspektywicznego, doskonale rozwijającego wyobraźnię i umiejętności
najbardziej znaczących problemów naszego systemu edukacji. Faktem
przekazywania myśli. Jest to poważny atut w ręku polskiego studenta
jest, że absolwenci polskich uczelni w porównaniu do swoich rówieśni-
na zagranicznych uczelniach, gdzie umiejętność rysowania nie jest
ków z innych krajów zazwyczaj świetnie sobie radzą w zagranicznych
powszechna. Brakuje trochę obycia z materią. Uczymy się przekazywać
firmach. Może pomimo naszych tendencji do samobiczowania jakość
ideę, jednak pewne aspekty, bardzo fizyczne, praktyczne są nam prze-
przekazywanej na wydziałach architektury wiedzy wcale nie jest tak
kazywane w sposób aż nadto teoretyczny. Nie wiemy, jaki ciężar i ciepło
marna, jak się powszechnie uważa, a może jest to pochodna energii
ma cegła, nie widzimy, jak się ją wypala, wiemy za to, jak wygląda na
i pracowitości młodych projektantów, wyselekcjonowanych przez dosyć
slajdzie.
wymagające egzaminy wstępne. Jesteśmy stachanowcami architektury,
Co do misji społecznej zawodu architekta, oczywiste jest mó-
dobrze wytrenowanymi do biernego wykonywania poleceń, większość
wienie o niej, szczególnie że dzisiaj zawód architekta musi walczyć
z nas nie jest jednak w stanie wyjść zwycięsko ze spotkania z realiami
o uznanie ogólnospołeczne, które moim zdaniem powoli odzyskuje. Na-
wolnego rynku, w momencie przejęcia całkowitej odpowiedzialności
leży propagować świadomość wagi architektury, która może przyczynić
za własne projekty. Nikt nie przygotowuje młodych praktyków na szok,
się do rozwoju zawodu architekta, a w rezultacie wpłynąć na otaczającą
jakim jest kontakt z neoliberalną rzeczywistością, w której architektura
nas przestrzeń.
jest tylko narzędziem służącym pomnażaniu zysków. Szkoły, zamiast
Jeśli chodzi o kwestię samych zadań projektowych, bardzo istotna
mierzyć się z tym zagadnieniem, budują obraz świata równoległego,
jest ich realność. Peter Eisenmann i Rem Koolhaas w jednym z wykła-
w którym o jakości projektów świadczy jedynie ideowa konsekwencja ich
dów dostępnych w internecie mówią, że teoretyczne zajęcia projektowe
autora. Funkcjonowanie w tej elitarnej i hermetycznej bańce, odrzucają-
są zupełnie bezużyteczne. Wydaje się, że rozwiązywanie problemów
cej jakąkolwiek polityczną, społeczną i ekonomiczną złożoność profesji
architekturą, gdzie rzeczywiście architektura staje się remedium,
na korzyść nadmuchanego do niewyobrażalnych rozmiarów ego, kończy
to podstawa dobrego zadania projektowego. Współpraca z miastem,
się niestety brakiem umiejętności obrony własnej pozycji w zastanych
samorządami, uczestniczenie w tworzeniu podstaw do opracowania
strukturach władzy, nie mówiąc już o próbach ich zmiany. Najzdolniejsi
konkursów lub opracowań wariantowych dla inwestorów to modele, które
absolwenci często rezygnują z pracy w zawodzie, nie znajdując szansy
powinny się pojawić. Takie partnerstwo publiczno-prywatne (wydział
na wykorzystanie wysublimowanych teorii wypracowanych podczas stu-
i miasto – inwestor) daje możliwość stworzenia realnego projektu, szansę
diów. Realny wpływ na dosyć okrutną rynkową rzeczywistość może mieć
na ciekawą dyskusję.
tylko silne i solidarne środowisko, które mogłyby kształtować uczelnie
Projekty mogłyby być realizowane we współpracy ze studenta-
bez wielkich nakładów finansowych. Istotne jest w tym kontekście zbu-
mi z innych kierunków, na przykład budownictwa, inżynierii lądowej,
dowanie obrazu profesji opartej nie na konkurencji, ale współdziałaniu
informatyki czy filozofii, na zasadzie współpracy międzywydziałowej
i wzajemnym wsparciu. Lobbowanie za dobrymi praktykami wymaga
na szczeblu wyższych władz uczelni. Optymalnym rozwiązaniem było-
jednak bardziej aktywnego uczestniczenia w pozaakademickiej dyskusji
by stworzenie interdyscyplinarnego centrum, oddzielnego miejsca na
o jakości przestrzeni, z której wydziały architektury póki co się wycofały.
terenie kampusu uczelni, pełniącego funkcję miejsca spotkań i aktywnej interakcji studentów, a także przestrzeni warsztatowej.
ŁUKASZ STĘPNIK – absolwent Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej, redaktor kwartalnika
68
FILIP STRZELECKI – absolwent Politechniki Warszawskiej,
architektonicznego „RZUT”, praktykował w biurach archi-
laureat konkursu Faith & Form/IFRAA International
tektonicznych w Polsce i Szwajcarii, obecnie interesuje
Awards Program for Religious Art & Architecture.
go popularyzacja szeroko pojętej teorii projektowania.
—
JAK UCZYĆ ARCHITEKTURY?
JULIA PRZYBYSZEWSKA
Dlaczego pewne aspekty edukacji architektonicznej nauczane są wyłącz-
Studiuję architekturę na Politechnice Krakowskiej. Najbardziej palą-
nie dałoby się do procesu nauczania wprowadzić systemu – na przykład
cym problemem, jest, jak na ironię, siedziba wydziału – z powodu braku
tygodniowych warsztatów – , podczas których grupa zajmowałaby się
miejsc do pracy studenci po zajęciach rozchodzą się, by pracować nad
jednym tematem?
nie poza uczelnią, na warsztatach polskich i międzynarodowych? Czy
projektami w pojedynkę, nie ma wymiany myśli, nie można zobaczyć projektów innych roczników, innych kierunków. Wiedza przekazywana
JULIA PRZYBYSZEWSKA – studentka architektury na Poli-
przez nauczycieli akademickich na korektach to jedno, nie do zastą-
technice Krakowskiej, studiowała również na Politechnice
pienia jednak jest wpływ studentów na siebie nawzajem. Przeglądy
Mediolańskiej. Stażystka w "Autoportrecie".
projektów to nie tylko okazja do skonfrontowania faz koncepcji z opinią prowadzącego, ale także innych studentów. Oprócz umiejętności prezentowania i obrony projektu powinniśmy uczyć się także umiejętności konstruktywnej krytyki i dyskusji. Ważna jest też możliwość rozmowy z potencjalnym inwestorem lub przedstawicielami społeczności – partycypacja staje się powoli codziennością. Nawiązana z inicjatywy niektórych wykładowców współpraca z samorządami dostarcza tematów projektów związanych z potrzebami danej miejscowości, kończy się jednak jedynie prezentacją rezultatów w ratuszu w obecności miejscowych włodarzy. Zajęcia odbywają się więc w dokładnie takim samym trybie, jak te prowadzone z pominięciem nawiązania współpracy. Tymczasem ma ona potencjał wdrożenia również mieszkańców w proces projektowy, co mogłoby nie tylko przybliżyć studentom zawiłości konsultacji społecznych, ale także uwrażliwić i nauczyć rozmowy z potencjalnymi odbiorcami architektury. Taka kooperacja mogłaby też zaowocować faktycznym działaniem w przestrzeni. Rozwiązywanie problemów technicznych to sprawa, na którą stawia się duży nacisk i która wyróżnia polskich studentów, natomiast skonfrontowanie teorii z praktyką poprzez uczestnictwo w każdej fazie projektu, aż do realizacji, skłoniłoby do większej staranności i drobiazgowości. Jednocześnie projekty oparte na z góry narzuconym temacie i programie funkcjonalnym, analogicznie do systemu zamówień publicznych i konkursów, przygotowują do realiów zawodu. Postawienie pytania o potrzeby, bez sugerowanych rozwiązań, mogłoby jednak skłonić do analiz problemów i potrzeb społeczności. Korzystając z faktu bycia częścią politechniki, wydziały architektury, przy współpracy z innymi, mogłyby również stworzyć interdyscyplinarne grupy projektowe naśladujące realia procesu projektu budowlanego i wykonawczego – międzywydziałowe zespoły architektów, branżystów, konstruktorów. Można by wprowadzić więcej przedmiotów wybieralnych, luźno związane z architekturą sensu stricto, ale poszerzające horyzonty, prowadzone przez artystów, scenografów, antropologów czy socjologów.
ANKIETA REDAKCYJNA
—
69
PIOTR SOKOŁOWSKI
Uroboros
ILUSTRACJE: PIOTR CHUCHLA
Z prawdziwą przyjemnością czyta się opowieści Juhaniego Pallasmy
które najpełniej dałoby się określić architekturą społeczności lub
o klamce będącej dłonią podawaną człowiekowi przez budynek1 czy
architekturą grup eksperckich, gdy rośnie siła oddziaływania niewiel-
Petera Zumthora o efemerycznym doznaniu placu2. Architektura jawi
kich, autorskich pracowni, a pojęciami kluczowymi stają się kooperacja
się wówczas jako subtelna sieć przestrzennych, estetycznych, funk-
i partycypacja, krajowe uczelnie obstają przy modernistycznych para-
cjonalnych i społecznych powiązań, nitek rozpiętych między czasem
dygmatach, stylu już niemal historycznym.
i miejscem, tajemnicza dziedzina, której chce się być częścią, poznawać
Forma przestała podążać za zmienną w czasie funkcją już dawno
ją, rozumieć i redefiniować. Czar pryska, kiedy wyciąga do nas swoją
temu, udowadniając swoją siłę i trwałość kolejnymi adaptacjami i prze-
dłoń budynek wydziału architektury.
kształceniami historycznej tkanki, na co uczelniany trzon wykładowczy,
Powszechne jest przekonanie, że architekturę studiuje się same-
jak się zdaje, pozostał obojętny3. Wieloletni wybitny praktyk bez tytułu
mu, że na uczelni nie sposób się jej nauczyć. Dlaczego? I, dalej, dlaczego
doktora jest na politechnice wart tyle samo, co świeżo upieczony absol-
ten osąd wydaje się problemem typowo nadwiślańskim?
went. Nie mówi się o warsztacie i warsztatu się nie zna. Podstawą oceny
Być może problemem architektury jako kierunku w edukacji jest
dorobku studentów są komputerowe wizualizacje projektów.
jej niedookreślony status – dziedziny z pogranicza sztuki i techniki.
Trudno oczekiwać kontaktu z rzemiosłem, gdy brakuje podstawo-
Nie podlega jednak zazwyczaj dyskusji, że architektura to dyscypli-
wego wyposażenia pozwalającego uczynić cyfrowe taktylnym: drukarek,
na twórcza, czyli wymagająca autorskiego podejścia, zaangażowania,
ploterów laserowych, makieciarni, miejsc do pracy grupowej i indywidu-
stymulacji, poszukiwań. Teoretycznie zostawiająca przestrzeń na
alnej, w końcu miejsca w ogóle. Jak pokazuje cykl artykułów dotyczących
rozwój osobowości, gdzie kluczowe jest kształtowanie się tożsamości,
edukacji na portalu BLOKBLOG4, najczęściej zauważanym problemem
zapewniająca więc indywidualne podejście wykładowców do studen-
budynków wydziałów architektury jest niedobór gniazdek elektrycznych.
tów. Niewykonalność tych założeń staje się oczywista, gdy tylko spojrzy
Uwstecznienie edukacyjne w połączeniu z internetowym dostę-
się na limity przyjęć na studia inżynierskie (dane za rok akadmicki
pem do informacji, wykładów, materiałów i realizacji ze świata wywołuje
2017/2018, za WWW uczelni): Politechnika Krakowska – 210 studentów,
w studentach dysonans poznawczy. Czytając Koolhaasa, słuchając
Politechnika Łódzka – 85, Politechnika Poznańska – 135, Politechnika
Caruso, oglądając Bofilla, odwiedzając Lewerentza i analizując Kereza,
Warszawska – 81. Mówimy przy tym wyłącznie o wydziałach architek-
nie sposób podchodzić do własnych wykładowców bezkrytycznie.
tury, pomijając architekturę wnętrz czy studia drugiego i trzeciego
Nieliczne ambitne jednostki walczą. O siebie. Często, niestety, wbrew
stopnia. Setki, o ile nie tysiące, twarzy pomnożone przez dziesiątki
uczelni, której rolą jest docierać zwłaszcza do tych przeciętnych,
projektów rocznie. Jak można więc mówić o jakimkolwiek zaangażowa-
psychicznie słabszych. Oni coraz częściej wycofują się, rezygnują, wy-
niu wykładowców, gdy wyzwaniem staje się spamiętanie chociaż połowy
jeżdżają lub popadają w apatię, wreszcie twórczą atrofię.
studentów? Skostniała, zhierarchizowana struktura wydziałów, gdzie tylko
Środowisko akademickie architektury nie zachęca do kontestacji, a zamiast postulować challenge, zdaje się spychać w wygodne, lecz
nieliczni są autorytetami, ale wszyscy bez wyjątku autorytet posiadają,
lepkie i zwodnicze ramiona comfortu5. Nie daje się wykształcić kontrru-
co manifestuje się nieraz w usłużnym, wielogodzinnym wyczekiwaniu
chu, nie ma miejsca na awangardę czy dyskurs; każdy odstający gwóźdź
studentów na dziesięciominutową korektę, nie poradziła sobie również
należy wyrównać, nieważne, czy oznacza to zbijanie w dół ciężkim,
ze sprawnym przejściem na system boloński. Widać to zwłaszcza w naj-
kowalskim młotem, czy wyciąganie w górę żeliwnymi obcęgami. Zbyt
większych ośrodkach, które za powód do dumy uważają niezmieniony
często brakuje czegoś nawet tak prozaicznego, jak zwykła, ludzka życzli-
od dekad i przeładowany projektami program nauczania. Studia magi-
wość, przychylne spojrzenie, szczypta zrozumienia czy wyrozumiałości.
sterskie niejednokrotnie powtarzają program studiów inżynierskich,
Wydział architektury to państwo w państwie, w dużej mierze tworzący
a prowadzący cyklicznie powracają, przyjmując za każdym razem nieco
dla siebie i wyłącznie poprzez siebie.
inne wcielenia, niby w jarmarcznym gabinecie luster. Podczas gdy era starchitektów przemija, ustępując pola zjawisku,
1
J. Pallasmaa, Oczy skóry. Architektura i zmysły, przeł. M. Choptiany,
2
P. Zumthor, Myślenie architekturą, przeł. A. Kożuch, Kraków: Karakter, 2010.
Kraków: Instytut Architektury, 2012.
3
H. Trammer, Dobrze, że jest nas coraz więcej (wywiad), http://blokblog.pl/
4
http://blokblog.pl/post/100657822204/w-pół-drogi-do-celu (dostęp: luty 2018).
5
post/103739960819/dobrze-że-jest-nas-coraz-więcej (dostęp: luty 2018).
R. Koolhaas, Workspace: Challenge vs. Comfort (wykład), http://oma.eu/lectures/workspace‑ -challenge-vs-comfort (dostęp: luty 2018).
71
Jedynym punktem styku z faktycznym działaniem, ostatnim bastionem w walce z szybko pęczniejącą pustką, okazuje się praca, dlatego
CO MOŻNA Z TYM ZROBIĆ?
na trzecim lub czwartym roku studiów staje się ona albo normą, albo
Najczęstszą reakcją na roszczenia i pretensje jest
wręcz koniecznością. Nierzadko przyjmuje przy tym formę wykonywa-
nawoływanie do wprowadzenia oddolnych
nego za darmo lub półdarmo kieratu, co jest powszechną praktyką nie
zmian przez samych studentów. Jednak
tylko w biurach w Polsce, ale i na świecie – warto tu wspomnieć głośne
podejmowane inicjatywy często spo-
upublicznienie korespondencji pracowni SANAA z potencjalnym staży-
tykają się z lekceważeniem, wręcz
stą (oferującej darmową praktykę w formie sześciodniowego tygodnia
z niechęcią uczelni, zwłaszcza
pracy po dwanaście godzin dziennie przy konieczności korzystania
kiedy idą w poprzek jej intere-
z własnego komputera i oprogramowania6) lub, co gorsze, obrona takie-
sów. Rodzą się pytania, czy
go modelu głoszona przez architektoniczne sławy, jak Sou Fujimoto7.
szkoła architektury w jej
Czas edukacji, najintensywniejszego rozwoju duchowego, twórczego
obecnej formie w ogó-
i osobistego w przypadku architektury oznacza wyrobnictwo, zarówno
le jest potrzebna?
w ramach wymagań uczelni, jak i praktyki w biurze projektowym. Tutaj
Może znacznie lepiej
dochodzi też do najboleśniejszej konfrontacji – architekt przygotowy-
byłoby przychylić
wany na studiach do pełnienia roli wszechwładnego demiurga zostaje
się do utopijnych
zderzony z rzeczywistością, w której ma pełne prawo czuć się zupełnie
postulatów Ivana
zagubiony. Nikt nie ma czasu dla jego wzniosłych koncepcji. Liczą się
Illicha zawar-
pieniądze, prawo, czas, inwestor. Uczelnie na to nie przygotowują. Nie
tych w książce
można przy tym powiedzieć, żeby uczelnie zachodnie, w całej rozpięto-
Odszkolnić
ści swoich profili, od szwajcarskiej ETH Zurich, przez kopenhaską KADK
społeczeństwo?
(The Royal Danish Academy of Fine Arts), aż po londyńską Bartlett
Praktycy uczy-
School of Architecture, były niedoścignionym wzorem. One zazwyczaj
liby praktyków,
także nie przygotowują na bolesne zetknięcie się absolwentów z oczeki-
zdolni i gotowi
waniami rynku, trzymając studentów pod kloszem. Niemal bez wyjątku
zainteresowa-
szkoły te oferują jednak przestrzeń. Pozwalają dokonywać wyborów
nych i chętnych,
i uczestniczyć w kształtowaniu edukacyjnej ścieżki. Skłaniają do wła-
a każdy decydo-
snych decyzji i indywidualnych poszukiwań.
wałby o sobie?
Polska szkoła architektury, nie mogąc zdecydować się na nic
Wydział architek-
konkretnego, nie będąc ani w pełni techniczna, ani wystarczająco
tury jako miejsce
humanistyczna, operując już niemal wyłącznie w świecie wirtualnym,
spotkań i wymiany,
ale ciągle w skostniałych strukturach, w rezultacie przypomina trudno
katalizator energii
identyfikowalne kuriozum o pysku z żabia ślimaczym, zbliżone w karyka-
młodych i zaangażo-
turalności do opisywanego w wierszu Bolesława Leśmiana Dusiołka. Nie
wanych ma z założenia
chce i nie opłaca się chcieć nikomu; ani mieszkańcowi, ani studentowi,
potencjał tak ogromny, że
ani uczelni, ani wykładowcy, ani pracodawcy. Tym samym wąż pożera
szkoda byłoby go marnować.
swój własny ogon. Krąg się zamyka.
Co więc robić? Najpierw wspierać i naśladować. Warsztaty OSSA – organizowane cyklicznie przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie Studentów Architektury – to
6
http://www.multitude.eu/12-h-a-day/ (dostęp: luty 2018).
7 https://www.dezeen.com/2013/06/05/unpaid-architecture-internships-in-japan-are-a-nice‑ -opportunity/ (dostęp: luty 2018).
72
zjawisko nieocenione i potrafiące zmienić edukacyjną codzienność na kilka tygodni, choć w skali kraju
UROBOROS
marginalne (jednorazowo w wydarzeniu może wziąć udział nie
i prowadzący, którzy nie pamiętają swojej poprzedniej korekty. Do-
więcej niż stu studentów). Działalność wrocławskiego
stosować zajęcia do indywidualnych predyspozycji i zainteresowań
Muzeum Architektury, warszawskiej Fundacji Bęc Zmiana, wydawnictw takich jak Karakter czy Centrum Architektury dowodzą tego, że architektura, jeśli tylko właściwie podana, może znaleźć licznych odbiorców.
studentów, nawet w postaci modułów obieralnych, byle zorganizowanych w formie innej niż ta, w której z trzech przedmiotów do wyboru rokrocznie uruchamiany jest jeden, niezależnie od podejmowanych przez studentów decyzji. Nie gasić entuzjazmu. Zazwyczaj pierwszymi wykładowcami, z którymi stykają się studenci, są nie uznani eksperci, ale ludzie
A co można zmienić na uczelniach? Rozsądniej
najmniej kompetentni w kontekście praktykowania zawodu, pozornie nieszkodliwi. Brakuje zajęć prowadzonych przez praktyków
gospodarować tytułami
i, może przede wszystkim, brakuje spotkań z mistrzami, których doko-
doktorskimi. Zdewa-
nania inspirują i zachęcają do rozwoju. Zamiast tego studenci skazani
luowanie się tytułu doktora poprzez łatwy dostęp do studiów trzeciego stopnia spowodowało
są na pieczołowite pielęgnowanie kultury nieludzkiego wysiłku i niemal nieuchronnej porażki. Spróbować zmierzyć się z kultem odręcznego rysunku, również jeśli chodzi o kryteria przyjęcia. Ten rodzaj testu, decydujący o przyjęciu na studia, udziela znikomej informacji na temat percepcji zdającego; jednocześnie popularne szkoły rysunku przygotowujące do egzaminów
zalewanie wy-
wstępnych na architekturę uczą schematów nastawionych na zdobycie
działów świeżo
cennych w kontekście egzaminu punktów, przyczyniając się do standa-
upieczonymi
ryzacji kształcenia przyszłych architektów. Rysunek powinien pozostać
magistrami
w architekturze kluczowy, ale jako język, sposób wyrażania myśli szyb-
nastawionymi
szy i bardziej precyzyjny niż słowo, nie zaś wartość sama w sobie.
głównie na,
Do obowiązków szkół powinno należeć wspieranie jednostek
wnosząc po
wybitnych jako tych, które najsilniej oddziaływują na swoje otoczenia,
stopniu za-
wciągają innych w twórcze inicjatywy. Uczelnia powinna wspomagać
angażowania, możliwie szybkie podwyższenie wypłacanej gaży, prowadzącymi losowe, niezwiązane ani ze swoimi zainteresowaniami, ani komptenecjami zajęcia
jeśli nie organizacyjnie, to finansowo warsztaty i wyjazdy studyjne. Wspierać udział studentów w konkursach i promować ich sukcesy. Dbać o nauczanie teorii architektury, pokazywanie wewnętrznej złożoności przestrzeni, oddziaływania proporcji, przywiązywania wagi do czegoś innego niż, w najlepszym wypadku, plastyczna linia formy naśladująca najnowsze trendy prezentowane na ArchDaily. Szkoła architektury powinna otwierać głowy i walczyć o utrzymanie zapału młodych ludzi. Wbrew pozorom, to wcale nie musi być trudne. Wystarczy zacząć od zainstalowania kilku dodatkowych gniazdek. ■
(czasem niewielka w tym ich wina, bo oni sami bywają przerzucani między katedrami nawet z semestru na semestr, zgodnie z chwilowym zapotrzebowaniem). Zmniejszyć limity przyjęć. Zbyt wielu studentów na roku oznacza nadprodukcję absolwentów-wyrobników, przepełnione sale wykładowe
PIOTR SOKOŁOWSKI
73
AKA DEMIA KOn STRU KTYW NEGO SZALEŃ STWA
ZYGMUNT BORAWSKI
1. „Your project is like a fast
z projektowania. Wciąż zapraszany jest na ko-
Toyota. It’s fast, but it’s still
rekty, a studenci go ubóstwiają. Krążą legendy,
a Toyota”1.
że miał zwyczaj gasić papierosy na makietach, gdy nie akceptował projektów. Starsi mówili, że
Mendrisio to miasto, które znajduje się w Ticino, jedynym włoskojęzycznym kantonie
z wiekiem złagodniał. Botta z Galfettim od 1992 roku dążyli
Szwajcarii, w pół drogi pomiędzy Lugano
do stworzenia trzeciej włoskiej architekto-
a Mediolanem. Góruje nad nim Monte
nicznej uczelni w kraju, pod egidą istniejącego
Generoso, góra, o której słynny chiński
już w Lugano Uniwersytetu Szwajcarii. Udało
architekt Wang Shu powiedział kiedyś, że
im się to cztery lata później – zorganizowano
zapewne skrywa w sobie drzemiącego smoka.
pieniądze i budynki, zaangażowano ludzi,
Zajęcia
W Mendrisio żyje jedenaście tysięcy miesz-
wszystko w ekspresowym tempie, między
z rysunku
kańców, miasto jest też domem dla czterech
innymi dzięki dyplomatycznym zdolnościom
dużych instytucji: kasyna, outletu, kliniki
Botty. I chociaż początki działalności aka-
na pierwszym
psychiatrycznej i Akademii Architektury. I cho-
demii były, jak przyznają założyciele, mocno
roku studiów
ciaż na pierwszy rzut oka nie mają one z sobą
improwizowane, z biegiem lat szkoła zyskała
zbyt wiele wspólnego, bywa, że trudno je od
światową renomę. Pomysłodawcom zależało
siebie rozróżnić. Wiem, o czym piszę – studen-
na tym, by stworzyć uczelnię humanistyczną,
tem Akademii zostałem w 2008 roku, dyplom
interdyscyplinarną, opierającą się na autory-
zrobiłem sześć lat później. Czas spędzony
tecie i doświadczeniach wykładających tam
w Mendrisio wspominam z czułością i niesamo-
architektów, uczonych i inżynierów. Ale też – by
witą wdzięcznością. A teraz opowiem dlaczego.
przeciwstawiać się ogólnoświatowej tendencji,
Akademię Architektury założyło w 1996
odręcznego odbywają się
w Mendrisio
polegającej na kształceniu w coraz bardziej
roku kilkoro słynnych współczesnych tesyń-
sprofilowanych i wyspecjalizowanych umie-
skich architektów, na czele z Mario Bottą
jętnościach. Architekt przyszłości, zdaniem
i Aurelio Galfettim. Botta był pierwszym
założycieli Akademii, powinien mieć otwarty
dyrektorem szkoły i do dziś uczestniczy w ży-
i krytyczny umysł, który pomoże mu sprawnie
ciu Akademii. Znany jest z tego, że korekty
manewrować między rozmaitymi projektami.
prowadzi o 7 rano – o 9 musi być w biurze, by
W szkole planowano więc zatrudnić profesorów
dawać dobry przykład swoim pracownikom.
od projektowania architektury, urbanisty-
Nie znosi nieprzemyślanych projektów i w trak-
ki, pejzażu, ale też ekspertów w dziedzinie
cie korekt potrafi być absolutnie bezwzględny.
konserwacji architektury czy budownictwa
Ponoć ledwo powstrzymuje się przed dawa-
zrównoważonego. Wszystkie te działania
niem kuksańców tym, którzy mają czelność
miały prowadzić do powstania szkoły, będącej
nadmiernie dyskutować. Aurelio Galfetti to
poniekąd w opozycji do dwóch innych archi-
dobry duch szkoły. Wraz z Peterem Zumtho-
tektonicznych uczelni w kraju – lozańskiej
rem, Brunem Kellerem i wspomnianym Bottą
EPFL i zuryskiej ETH, które były i są bardziej
na początku istnienia szkoły prowadził zajęcia
techniczne. Dążenie Akademii do bycia pomiędzy i chęć skupienia się na tych terytoriach geo-
1
„Twój projekt jest jak szybki samochód marki Toyota. Jest
szybki, ale to nadal Toyota.” Wszystkie cytaty to słowa pro‑
fesorów, które padły w Mendrisio podczas korekt projektów
FOT. A. CANEPA
autora (tłum. Z.B.).
graficznych i kulturowych, które działają jak pomosty, zdecydowała też o lokalizacji szkoły. Mendrisio leży kilkadziesiąt kilometrów od
75
Budynek
przełęczy św. Gotarda, symbolicznej granicy
i Cesare Cattaneo. Jeśli do tego dołożymy
biblioteki
między światem kultury Europy śródziem-
jeszcze architektów szkoły tesyńskiej, tzw. neo-
nomorskiej a kulturą środkowej części
racjonalistów, to dopełni się obraz terytorium,
kontynentu. Naturalnie więc Alpy stały się
które przez samą tylko liczbę odniesień jest
dla Akademii motywem przewodnim – już nie
predestynowane do bycia matecznikiem dla
barierą, jak bywało w historii, ale klamrą,
studentów architektury.
w Mendrisio
która spina dwa światy o odmiennych charakterach. Ulokowanie szkoły na granicy
pictures that describe what
historii architektury. Wielu ważnych i zdolnych
your interests are. You might
architektów pochodziło właśnie z tych ziem.
think it is very easy but you
Najważniejszą grupą byli tzw. Komaskowie,
will see that is not. I made
mistrzowie budowlani z okolic Como i doliny
this book in which I asked all
Intelvi, którzy od XV wieku aż po XIX (!) po-
the best architects to send me
dróżowali po Europie i zmieniali oblicza wielu
some pictures. You can see who
europejskich miast. Warto tutaj wspomnieć
works with images and manages
o takich architektach jak Francesco Borromini,
with a photo of a bridge or
Domenico Fontana czy chociażby tak ważnym
anything else to tell me his whole career. The rest is just
FOT. A. CANEPA
2. „I want you to find three
Włoch i Szwajcarii to także ukłon wobec samej
talking”2. profesorzy z całego świata. Zatrudniani są W Akademii uczy się sześciuset studentów
tylko fachowcy posiadający własną praktykę.
z trzydziestu krajów. Czesne wynosi osiem
Dyrekcja szkoły uważa, że fundamentalne jest
tysięcy franków szwajcarskich za rok. Istnieje
stworzenie więzi między prowadzącymi a stu-
rozbudowany system stypendiów, który umoż-
dentami, układ mistrz – uczeń. Dzięki takiej
liwia studiowanie tym, dla których opłaty są za
relacji adept może czerpać wiedzę od czło-
wysokie. Językami obowiązującymi są włoski
wieka, który jest wiarygodny zarówno na polu
i angielski. Egzaminy z zajęć teoretycznych
teoretycznym, jak i praktycznym.
FOT. A. CANEPA
u wielu profesorów można też pisać w językach
Modele
dla Polaków, Matteo Castellim, nadwornym
i makiety są
architekcie Zygmunta III Wazy. Wszyscy trzej
podstawowym i obowiązko-
pochodzili z okolic Lugano i stali się czołowymi
wym narzędziem
architektami przełomu renesansu i baroku.
pracy każdego studenta
W tej wyliczance nie można też zapomnieć o włoskich architektach modernistycznych,
Akademii
na czele z futurystą Antonio Sant’Elią, czy najwybitniejszych przedstawicielach racjonalizmu lariańskiego: Giuseppe Terragnim
76
Wielu profesorów to znane postaci,
francuskim, niemieckim lub hiszpańskim.
z własnym wyjątkowym stylem. Wśród pro-
Program studiów jest podzielony na trzy lata
wadzących są między innymi: Valerio Olgiati,
licencjatu, rok obowiązkowych praktyk (które
Jonathan Sergison, bracia Francisco i Manuel
odbywają się pomiędzy drugim a trzecim ro-
Aires Mateus, założycielki biura Grafton
kiem) oraz dwa lata studiów magisterskich.
Architects: Yvonne Farrell i Shelley McNamara,
Najważniejszym przedmiotem jest projektowanie architektoniczne. Zajęcia prowadzą
Quintus Miller, twórca biura Studio Mumbai – Bijoy Jain, Anne Holtrop czy Martin Boesch i Joao Nunes. Obecnie dyrektorem szkoły jest dwukrotny zwycięzca Compasso d’Oro Riccar-
2
„Chcę, żebyś znalazł trzy zdjęcia, które opisują twoje
zainteresowania. Możesz myśleć, że to bardzo łatwe, ale zobaczysz, że tak nie jest. Kiedyś złożyłem książkę ze
zdjęć, które przesłali mi wszyscy najlepsi architekci. W niej zobaczysz, kto operuje obrazami i za pomocą jednego
zdjęcia mostu lub czegokolwiek innego, może opowiedzieć mi całą swoją karierę. Reszta jest tylko gadaniem”.
do Blumer. A i to nie wszyscy. Kadra tej szkoły przyprawia o zawrót głowy. Taka lista nazwisk przyciąga studentów z całego świata, jest gwarantem niezwykłej atmosfery, buduje jej renomę. Jak zawsze w takiej sytuacji, istnieje
AKADEMIA KONSTRUKTYWNEGO SZALEŃSTWA
niebezpieczeństwo, że studenci – ucząc się u tak osobliwych architektów – będą tylko powielać schemat gwiazd i epigonów, prowadzący nie będą zaś skorzy, by nakłaniać adeptów do poszukiwania własnej ścieżki projektowej. Starając się uniknąć takich sytuacji, szkoła postanowiła ograniczyć do maksymalnie dwóch semestrów (nie licząc dyplomu) możliwość studiowania pod okiem jednego profesora. Na pierwszym roku każdy student zostaje przypisany do jednej z czterech grup projektowych. Prowadzącymi są tesyńscy architekci, którzy pomagają dokładnie zapoznać się z terytorium, na którym student spędzi następne pięć lat studiów (sześć, jeżeli drugim roku uczeń wybiera jedną z kolejnych grup projektowych i – tak jak na pierwszym
FOT. A. CANEPA
zdecyduje się na odbycie praktyk w Ticino). Na
roku – spędzi w niej obydwa semestry. Dopie-
kawiarnia, która jest miejscem spotkań stu-
Na początku
ro po powrocie z praktyk, na trzecim roku,
dentów, profesorów i pracowników szkoły.
semestru każda
możliwe jest zmienianie grup projektowych co
Kolejnymi budynkami są neoklasyczne, dzie-
semestr. Akademia postanowiła wprowadzić
więtnasto-wieczne Palazzo Turconi oraz Villa
model lokali-
systemu grup mieszanych – ci sami profesoro-
Argentina, w których zlokalizowane są odpo-
zacji, w któ-
wie w ramach swojej grupy uczą projektowania
wiednio warsztaty pierwszego i ostatniego roku
studentów trzeciego, czwartego i piątego roku.
oraz administracja szkoły. Kompleks uzupełnia
by zrozumieć,
Dzięki temu młodsi studenci mogą się uczyć
biblioteka, najbardziej niedoceniony budynek
jak istotnym
nie tylko od prowadzących i ich pomocników
całego założenia. Niepozorny, dyskretny, a przy
(każdy profesor ma prawo do dwóch lub trzech
tym najprzyjemniejszy, najbardziej ludzki.
asystentów), ale też od starszych kolegów
Wybudowany w całości z drewna klejonego,
z uczelni. Akademii udało się stworzyć atmos-
o formie podłużnego prostopadłościanu o jed-
ferę ciągłej kooperacji, która wychodzi poza
nym ściętym kącie, ma wielkie kwadratowe
standardową dynamikę budowania relacji
okno z widokiem na Alpy. Zaprojektowali go
wewnątrz poszczególnych roczników. System
Botta z Galfettim z myślą o tymczasowej funk-
sprawdza się doskonale.
cji i rychłej rozbiórce. Budynek jednak działał
Kampus składa się z czterech budynków
towa sporządza
rej będzie projektować,
elementem projektu jest kontekst.
tak dobrze, że lokalna społeczność zaczęła
(piąty jest w budowie). Największym jest Pala-
traktować go jak główną biblioteką miejską.
zzo Canavese. Czarny trzypiętrowy budynek
To raj dla każdego miłośnika architektury:
o dosyć technokratycznym wyglądzie mieści
prenumeraty kilkudziesięciu pism z całego
w sobie aule do zajęć teoretycznych, warsztaty
świata i wolny dostęp do większości ogromnego
Proporcje
drugiego, trzeciego i czwartego roku studiów.
księgozbioru.
domów, szkic
Są tam też sala wystawowa oraz szkolna
ZYGMUNT BORAWSKI
grupa projek-
Zygmunta Borawskiego
77
FOT. A. CANEPA
3. „I don’t understand this
Mario Botta w trakcie
obowiązkową i tylko doskonała jej znajomość
Na wielkich tablicach zawieszaliśmy wydru-
pozwalała zdać egzamin z historii architek-
ki i indywidualnie prezentowaliśmy projekty
tury współczesnej, jeden z najważniejszych
przed kolegami i profesorem. Ćwiczyliśmy
na pierwszym roku, u Stanislausa von Moosa,
umiejętność przedstawiania projektu w sposób
autora książki o Le Corbusierze Elements of
zwięzły i klarowny. Musieliśmy pokonać tremę
a Synthesis, uznawanej za jedną z najistotniej-
i przekonać zebranych do naszej idei. Krytyki
szych dotyczących spuścizny szwajcarskiego
bywały bezwzględne lub wspaniałomyślne.
mistrza modernizmu. Na pytanie, dlaczego
Mogło to trwać godzinami. Prowadzący się
studia zaczynamy od omawiania architektu-
nie oszczędzali, tym bardziej nie oszczędzali
ry współczesnej, von Moos odpowiedział, że
nas. Była to jedna wielka pochwała niekonse-
mieliśmy już czas, by nauczyć się o pirami-
kwencji. Albo po prostu – umiejętność doboru
dach, akweduktach i katedrach, a tylko znając
argumentów do istniejącego kontekstu. Jeden
mechanizmy rządzące współczesnym proce-
argument „za” mógł przy innym projekcie i in-
sem planowania i budowania, będziemy mogli
nej korekcie posłużyć jako argument „przeciw”.
w pełni poświęcić się temu, co w Akademii jest
Uczyliśmy się zatem patrzeć na projekt pod
najważniejsze – projektowaniu. Wydawało mi
wieloma kątami i w różnych kontekstach. Nic
się to świętokradztwem, ale dopiero po kilku latach zrozumiałem, jak wiele było w tym
obsession of architects with
racji. Zresztą historia powracała nieustan-
jektu studenta
courtyard buildings. A monastery
nie: dyskutując o Le Corbusierze, czytaliśmy
semestru
in its court contains
o Partenonie i badaliśmy rzuty Palladia;
dyplomowego.
a community that shares
omawiając szkołę chicagowską, analizowali-
something in common. Today we
śmy drewniane konstrukcje domów pierwszych
make buildings with patios for
amerykańskich osadników; przy Robercie Ven-
communities that give no sense
turim wróciliśmy do manieryzmu, a ucząc się
to the void we produce. And this
o Aldo van Eycku, nie mogliśmy nie wspomnieć
is extremely depressing. You
o arabskich kasbach.
korekty pro-
want to make a court? OK, but
Zajęcia teoretyczne odbywały się
then put a hill in the middle so
od początku tygodnia do środy wieczorem.
at least the users don’t have to
Uczyliśmy się konstrukcji, matematyki,
look at each other”3.
budownictwa, historii miast, socjologii czy filozofii. Szkoła gwarantowała też seminaria do
Projekt dyplomowy
Na pierwszym roku zafascynowałem się książ-
wyboru, dotyczące na przykład analizy video-
cie wnętrza
kami Kennetha Framptona, Alana Colquhouna
-artu, historii i teorii fotografii czy muzeologii.
makiety.
czy Siegfrieda Giediona, którego Przestrzeń,
Prawdziwy spektakl rozpoczynał się jednak
czas i architektura była lekturą absolutnie
w czwartek o 9 rano – festiwal projektowania.
autora. Zdję-
3
„Nie rozumiem tej obsesji architektów z dziedzińcami.
Klasztor ze swoim wirydarzem gościł wspólnotę, którą
wiele łączyło. Dziś stawiamy budynki z dziedzińcami dla
społeczności, która nie nadaje żadnego znaczenia pustce,
którą projektujemy. I to jest bardzo przygnębiające. Chcesz zaprojektować dziedziniec? Ok., zrób to, ale potem zrób
na środku kopiec, tak by użytkownicy nie musieli na siebie patrzeć”.
78
Czterdzieści osiem godzin, które wiązały się
nie było dane raz na zawsze. Nauczyliśmy się,
jednocześnie ze stresem, strachem, radością
że nie ma jednego przepisu na idealny projekt.
i podnieceniem. Każda grupa projektowa miała
Podstawą było krytyczne myślenie. Szkoła
swoją salę. Siadaliśmy przy własnych stołach
wymagała ode mnie wątpienia, umiejętności
i czekaliśmy na profesora i asystentów. Co
zdefiniowania problemu, zadawania pytań.
tydzień odbywały się korekty indywidualne,
Gdy teraz o tym myślę, te pytania były czę-
każdy miesiąc kończył się zaś korektą zbiorczą.
sto – chociażby z perspektywy potencjalnego
AKADEMIA KONSTRUKTYWNEGO SZALEŃSTWA
be only a flag coming out the
Prezentacje
barrel with a sign saying “BOOM”.
końcowe
I want to look at your plans and be afraid of you. Now I’m not”4.
projektów są zawsze otwarte dla szerszej publiczności.
Życie studenta w Mendrisio było nieustającą huśtawką nastrojów. Ambicja związana z ocenami. Odizolowanie od świata wynikające z położenia geograficznego. Brak snu, bo ciągle było coś do oddania. Praca nad własnymi projektami była źródłem niezadowolenia – zarówno studentów, jak
FOT. A. CANEPA
i profesorów. Byle więcej, byle lepiej. Studenci spali pod stołami, na schodach i w kawiarni. Jeżeli szło źle, z równą intensywnością płakali chłopcy i dziewczyny. Na początku studiów usłyszeliśmy dwie rzeczy od dyrektora: że mało kto z nas osiągnie sukces na miarę klienta – zupełnie bezsensowne. Ale dla zawo-
w wywiadzie dla branżowej gazety. Kontekst
du architekta były fundamentalne. Po powrocie
był problemem rozbudowanym i nie można go
oczu) i że tylko ludzie w pełni oddani swojej
do kraju zorientowałem się, że w Polsce nie
było zredukować tylko do form i materiałów,
pasji wytrzymają tutaj do końca studiów (naj-
dyskutuje się o formie. Bardzo często za
których używano w okolicy, gdzie wykonywa-
więksi imprezowicze wykruszyli się od razu),
istotne uważa się tylko aspekty socjotechnicz-
liśmy projekt. Wymagał czytania terytorium
ale kto pozostanie do końca, będzie spełniony.
ne. W szkole o formie rozmawialiśmy bardzo
w sposób całościowy, komplementarny.
Mieli rację. Akademia dla mnie i moich przyja-
często. Nie dlatego, że była ona najistotniejsza,
Spójność formy, konsekwencja konstrukcji,
ciół stała się całym życiem. Mogliśmy z niej nie
ale dlatego, że każda forma rządzi się swoimi
dostępność materiału, ekonomia budynku,
wychodzić przez kilka dni z rzędu (szkoła była
prawami – geometrycznymi, estetycznymi,
wymierność założeń, historia miejsca, poli-
otwarta 24 godziny na dobę) po części dlatego,
historycznymi i kulturowymi – i bezsensowne
tyczność przedsięwzięcia. Tani symbolizm
że nie mogliśmy – robotę trzeba było dokończyć
jej używanie było zawsze cięższym grzechem
był kategorycznie zabroniony. „Chociaż jest
– a po trosze dlatego, że nie chcieliśmy. Projekt
niż złe rozwiązanie detalu. Detal zresztą był
w niej miejsce na żarty, to architektura nie
był najważniejszy. Rozmowy zawsze i wszę-
sprawą dorosłych. My jeszcze uczyliśmy się
jest zabawą” – mówili profesorzy. Aluzje nie
dzie sprowadzały się do trzech podstawowych
chodzić. Interesowała nas idea.
powinny być bezpośrednie i urągać inteligencji
pytań: „U kogo robisz projekt?”, „Jaki temat?”,
użytkownika.
„Którego profesora wybierzesz w następnym
Gdy już się nam wydawało, że osiągnęliśmy mistrzostwo w tworzeniu form, profesorzy atakowali nas od strony funkcjo-
semestrze?”. W trakcie posiłków omawialiśmy
4. „Your school is horrible. All the
nalnej i kontekstualnej. Projekt, który świetnie
students seems to be so happy.
się zapowiadał, mógł od razu trafić do kosza.
But a school that makes everyone
I wszystko trzeba było robić od nowa. Gdy
happy is not a good school.
nadmiernie skupialiśmy się na funkcji budynku
I want to see suffering between
lub estetyce rzutów, atakowano nas pytaniami
the desks. If you don’t take
o koszty inwestycji, formę elewacji lub logikę
architecture seriously you will
konstrukcji. „Kontekst” nie był słowem, które
be like a pistol that shoots
pojawiało się tylko po to, by dobrze wypaść
without bullets. There will
ZYGMUNT BORAWSKI
naszych profesorów (przynajmniej nie mydlili
problemy z rzutami, przekroje budynków
4
„Twoja szkoła jest okropna. Wszyscy studenci wydają się tacy szczęśliwi. Ale szkoła, która sprawia, że wszyscy są
szczęśliwi, nie jest dobrą szkołą. Chcę zobaczyć cierpienie
między biurkami. Jeśli nie traktujesz architektury poważnie, będziesz jak pistolet, który strzela bez pocisków. Z lufy
wysuwać się będzie tylko mała flaga z napisem „BUM”.
Ja chcę czytać twoje rzuty i się ciebie bać. Teraz nie jestem przerażony”.
79
analizowaliśmy w biegu. Po końcowym odda-
się przytłoczony. Szkoła ledwo przygotowała
– słyszałem. Brutalnie zderzyłem się przede
niu projektu, a czasem też w trakcie semestru
mnie do rzeczywistości szwajcarskiej polskie
wszystkim z kryterium ceny, które w mojej
organizowaliśmy spontaniczne imprezy. A że
realia były już czymś zupełnie abstrakcyjnym.
szkole było często brane pod rozwagę, ale nie
nigdzie w szwajcarskiej mieścinie po godzinie
Pozycja architekta w naszym kraju była i jest
było tak kluczowe jak w Polsce. Na myślenie
22 nie było otwartego lokalu, imprezowaliśmy
słaba. Wymaga się od nas pracy szybkiej, ta-
i prowadzenie dywagacji, których nauczyła
w szkole. W podziemiach, na nieużywanych
niej i bezbłędnej. Mało kto architekta poważa.
mnie Akademia, nie było miejsca. Gdyby nie
klatkach ewakuacyjnych. Przeklinaliśmy
„To inżynier miał zawsze większą renomę”
biuro, w którym pracowałem, i ludzie, których
studia, modliliśmy się o rychły koniec seme-
tam spotkałem, zapewne wróciłbym pędem na
stru, snuliśmy marzenia o zbliżających się
uczelnię.
wakacjach. Ale w głębi duszy już czekaliśmy
Do tego wszystkiego dochodziła frustra-
Rzut studialny
na kolejne projekty. Wracaliśmy do domu.
cja spowodowana brakiem wiedzy technicznej.
domu jednoro-
Zrzucaliśmy górę brudnych ubrań z łóżka na
W Mendrisio nauka budownictwa była bardzo
dzinnego projektu Zygmunta
podłogę i padaliśmy wykończeni. Ostatnia myśl
teoretyczna i poza kilkoma wizytami na budo-
Borawskiego
dnia dotyczyła projektu. Wiedzieliśmy już,
wie nie mieliśmy z nim do czynienia. Zresztą,
gdzie wstawić schody. I jak rozwiązać wejście.
jak mówił mój wujek architekt: „Budować na-
Jaką atmosferę chcemy osiągnąć we wnętrzu
uczysz się na budowie. Szkoła niech cię nauczy
naszych budynków. Rankiem cały proces za-
myślenia”. Wziąłem to sobie do serca. Ale to
czynaliśmy się od początku.
było błędne koło. Właśnie z powodu braku kwalifikacji biuro nie było skore wysyłać mnie na
5. „Tell me what’s your theme. Give me one word. Just one word with which you can explain what is
budowę, tak w szkole, jak i w życiu zawodowym nie miałem więc możliwości sprawdzenia się. Dalej nie było lepiej. Rysowałem kolejne
your project. What is your idea.
detale, mając poczucie, że błądzę w ciemno-
If you can do that, then you’re
ściach. Nawet jeżeli w końcu udawało mi się
half way through”5.
coś zrozumieć, to wracałem do domu z poczuciem beznadziei. Byłem mało efektywny,
Po zakończeniu szkoły postanowiłem wrócić
a przecież istotą zawodu architekta jest też
do Polski. Byłem pełen dobrych myśli. W War-
dotrzymywanie terminów. To wszystko genero-
szawie trafiłem do naprawdę dobrego biura,
wało spory stres. Do tego dochodziło mnóstwo
ale i tak zderzenie z rzeczywistością było
rzeczy, które nie miały w sobie nic pasjonu-
wyjątkowo bolesne. Wątpliwe moralnie WZ;
jącego, ale musiały być zrobione. Tworzenie
pełne błędów i sprzeczności plany miejscowe;
setek pozycji w Excelu na potrzeby zestawienia
rządzące się swoimi prawami urzędy miej-
stolarki drzwiowej i okiennej było tak nud-
skie; bezsensowne przepisy budowlane; ciągle
nym zajęciem, że chciałem uciec. Miewałem
uaktualniane rozporządzenia ministerialne;
momenty zupełnego zwątpienia. Drastycznie
bezpłatnie wykonywane analizy chłonności;
zmieniły się proporcje, do których byłem przy-
spotkania koordynacyjne ciągnące się godzi-
zwyczajony: w szkole projektowanie zajmowało
nami. Lista frustracji nie miała końca. Czułem
nam 90 procent czasu, w biurze zdarzało się od święta. Większość czasu pochłaniały kłótnie z urzędami, branżystami i klientem.
5
„Powiedz mi, co jest twoim motywem. Podaj mi tylko jedno słowo, tylko jedno pojęcie, którym będziesz mógł mi wy‑
jaśnić, czym jest twój projekt. Czym jest twoja idea. Jeżeli
jesteś w stanie to zrobić, to już przeszedłeś połowę drogi”.
80
AKADEMIA KONSTRUKTYWNEGO SZALEŃSTWA
Zdjęcie makiety wnętrza projektowanego pomieszczenia. Zewnętrzne opracowanie makiety w tym wypadku nie miało znaczenia i mogło być zupełnie prowizoryczne. Liczyło się wnętrze i system jego
FOT. Z. BORAWSKI
oświetlenia.
właściwie nauczyła. Nie potrafiłem obsługiwać
powinno mieć przyczynę, cel i na pewno będzie
You know how to make plans
linijki słońca, myliłem się w obliczeniach
miało jakiś skutek, który powinniśmy móc
similar to the plans of famous
PUM-ów. Było mi momentami wstyd. Analizo-
przewidzieć. Nie było tematów zakazanych,
architects. But I can also see
wałem moje niedociągnięcia, odkrywając, że
niemożliwych do zrealizowania pomysłów,
you don’t understand anything
są one łatwe do nadrobienia, wymagają tylko
zbyt radykalnych idei. To była walka z intelek-
about them. You repeat them as
czasu i chęci. Docierało do mnie, że to, co
tem, a nie z brutalną rzeczywistością. Jeżeli
a pure artistic exercise without
dała mi Akademia, było o wiele istotniejsze –
potrafiliśmy znaleźć rozwiązanie, racjonalnie
trying to realize how they work.
zgromadziłem spory zestaw narzędzi, dzięki
umotywować własną decyzję, to szansa na to,
You design with your belly, and
którym wiem, gdzie szukać rozwiązań, jaką
że projekt zaakceptują, była ogromna. Wiedzie-
not with your head”6.
wybrać metodologię, jakie wyciągać wnioski.
li, że im ambitniejsze będziemy mieć pomysły,
Wykładowcy znali realia, nie mydlili nam oczu,
tym trudniej będzie nam je obronić. I porażki
Jeden z moich byłych szefów zawsze z przeką-
ale uważali mentalną kastrację w imię uświa-
zdarzały się nam co chwila. Ale oni na porażki
sem pytał, czego mnie ta „renomowana” szkoła
damiania za bezproduktywną. Wiedzieli, że
patrzyli zupełnie inaczej. W końcu cały czas
studia to dla nas ostatni moment, by wyćwi-
powtarzali za Beckettem: „Fail, fail again, fail
czyć mózg w starciu z niemożliwym. Zależało
better”. ■
6. „I can see you have talent.
6
„Widzę, że jesteś utalentowany. Wiesz, jak rysować rzuty
podobne do rzutów znanych architektów. Ale widzę też, że
nic z nich nie rozumiesz. Powtarzasz je jako czyste ćwicze‑ nie artystyczne, nie próbując zrozumieć, jak one działają. Projektujesz brzuchem, a nie głową.”
ZYGMUNT BORAWSKI
im przede wszystkim na uzmysłowieniu nam, jak istotne są klarowność idei i jasność przekazu. Na wytłumaczeniu, że wszystko, co robimy,
81
ARCHI TEKTURA NIE JEST BUDYNKIEM
©PRACOWNIA MACIEJA SIUDY
Z MACIEJEM SIUDĄ, ARCHITEKTEM I NAUCZYCIELEM AKADEMICKIM, ROZMAWIAJĄ DOROTA LEŚNIAK-RYCHLAK I MARTA KARPIŃSKA
82
DOROTA LEŚNIAK-RYCHLAK: Co dla Ciebie jako architekta było najbar‑ dziej znaczącym doświadczeniem uczenia się architektury?
nauczanie architektury z budownictwa. Ada Kwiatkowska rozmawia ze studentami o filozofii i sztuce, inicjuje rozważania
MACIEJ SIUDA: Wymieniłbym cztery takie momenty. Po pierwsze
o projekcie, które nie mają na początku wiele wspólnego z ar-
studia w Hiszpanii na Universitat Politècnica de València, które
chitekturą. Te refleksje poprzedzają wyłonienie się właściwego
pokazały mi zupełnie inne od polskiego myślenie o architektu-
konceptu, który w całym tym procesie pojawia się dosyć późno.
rze – architektura nie jest tylko budynkiem i można ją rozumieć
Zetknąłem się z jej metodą nauczania przy okazji robienia dy-
znacznie szerzej. Bardzo ważnym elementem tej edukacji było my-
plomu, to był rodzaj szkoły filozoficznej – najpierw dyskutujemy,
ślenie o człowieku w projektowaniu. Spędziłem w Hiszpanii kilka
niekoniecznie od razu musimy wiedzieć, co z tego się wyklaruje.
lat po studiach, zdobywając tam doświadczenie zawodowe – praca
Mój dyplom dotyczył przestrzeni publicznej – rozmawialiśmy
w tym kraju była dla mnie kontynuacją sposobu myślenia o archi-
o tym, czym ona w ogóle jest. Na przykład w Afryce cień może być
tekturze, z którym zetknąłem się na studiach. Drugim ważnym
przestrzenią publiczną, a wcale nie musi nią być plac wydzielony
Casa r, dom
momentem był dla mnie pobyt w Japonii, gdzie także pracowałem.
przez budynki. Może ją tworzyć zapach zieleni itd. Rezultatem
dla pisarza
Japoński sposób pracy polega na poszukiwaniu wielu wątków
tych rozważań był projekt dyplomowy, który poszukiwał prze-
związanych z projektem, które stopniowo, w miarę zbliżania się do
strzeni publicznej w bardzo zagęszczonej tkance miejskiej, gdzie
Rodrigo García
rozwiązania, zostają odrzucane; w trakcie tego procesu wielokrot-
nie ma nawet miejsca na skwer. Ta znaleziona w moim dyplomie
Gonzalez,
nie podważa się własne pomysły. Czyli jest to coś odwrotnego od
przestrzeń publiczna była rozmieszczona na kilku poziomach,
liniowego schematu działania, który znamy w Polsce, polegające-
w różnych zakamarkach półotwartych budynków.
go na szybkim dojściu do konceptu i rozwijaniu go na podstawie pierwotnych założeń. Trzecie ważne doświadczenie to wyjazd do Stanów na kilkutygodniowe warsztaty organizowane na Massachusetts Institute of Technology (MIT), w których wzięło udział
Val, Maciej Siuda
a sama architektura jest narzędziem kapitału. Zapytam prowokacyjnie – po co światu dzisiaj architekci?
architektonicznych z całego świata – znalazłem się tam w wyniku
i w nim organizować przestrzeń, opierając się na ludzkich
międzynarodowego konkursu na najciekawsze prace dyplomowe.
potrzebach. To jest rola architekta – rozumienie kontekstu i or-
Tematem warsztatów była przyszłość Nowego Jorku, który służył
ganizowanie przestrzeni z wyczuciem i uważnością. Oczywiście,
jako przykład nadmiernie zurbanizowanych aglomeracji, naszym
kontekst historyczny, polityczny czy społeczny tej działalności się
zadaniem było odpowiedzenie na związane z tym problemy. Co
zmienia, ale to, co teraz robimy, jest tym samym, moim zdaniem,
dwa, trzy dni były organizowane wykłady. I właśnie te wykłady
co robili na przykład moderniści, kiedy trzeba było budować całe
były dla mnie odkryciem – zobaczyłem, jak można moderować
miasta. Funkcja architektury cały czas ewoluuje, ale mnie się wy-
dyskusję, jak przedstawiać w trakcie rozmowy swoje argumenty,
daje, że architekt w pewnym sensie zawsze robi to samo: reaguje
ale także, jak grać emocjami – pokazywali to prelegenci, odnosząc
na konkretne potrzeby przestrzenne i bazując na nich, tworzy
chania, prowadzenia debaty i konfrontowania się z argumentami
Gonzalo del
nie, wiele mówi się o dewastacji środowiska naturalnego, wykluczeniu,
MS: Jak zawsze, po to, żeby określać szeroko pojęty kontekst
ważna jest umiejętność komunikowania się, wysławiania, słu-
proj.:
DLR: Świat jest teraz – to banał, ale coraz prawdziwszy – w złym sta‑
blisko stu dwudziestu młodych architektów, absolwentów uczelni
się do reakcji słuchaczy. Dzięki temu uświadomiłem sobie, jak
pod Madrytem,
architekturę. DLR: W takim razie – co to jest architektura? Jak ją definiujesz? To jest ważne, bo od tego zależy, jak będziesz jej uczyć.
w sposób pogłębiony i merytoryczny. Tego właśnie się nauczyłem
MS: Za błąd uważam stawianie znaku równości pomiędzy archi-
w trakcie tych warsztatów. I po czwarte – bardzo ważna w mojej
tekturą i budynkiem. Architektura jest bardzo szeroką dziedziną,
edukacji była Ada Kwiatkowska z Politechniki Wrocławskiej.
według mnie to akurat jest jej siłą. Nie rozumiem sprowadzania
Uważam, że jest fenomenalnym pedagogiem i postacią zupełnie
architektury wyłącznie do zagadnień technicznych i inżynie-
odstającą od modelu wykładowcy znanego z polskiego systemu
ryjnych. To fundamentalny błąd. Oczywiście podstawowym
edukacji. Ada przede wszystkim myśli abstrakcyjnie i ma bar-
narzędziem dla architekta jest budynek. Wokół niego pracujemy
dzo szerokie horyzonty, wychodzące daleko poza architekturę,
nad aspektem społecznym, przestrzennym czy krajobrazowym.
a jednak służące uczeniu projektowania architektonicznego. To
Budynek jednak nie powinien być dla architekta celem samym
stoi w opozycji do twardej politechnicznej edukacji wywodzącej
w sobie. Dlatego uważam, że nie powinno się uczyć architektury
83
wyłącznie od strony technicznej, trzeba także budować wiedzę
bardziej wyspecjalizowanych. Mam wrażenie, że w dzisiejszych
o tych aspektach, które oddziałują na architekturę i odwrotnie.
warunkach studia magisterskie to po prostu powtórzenie i rozbu-
DLR: Tutaj dochodzimy do funkcjonującego w Polsce systemu, czyli po‑
dowanie kursu inżynieryjnego z okresu licencjatu.
działu na licencjat – bardziej techniczny – i studia magisterskie – bardziej
MARTA KARPIŃSKA: Jednym z często powtarzanych postulatów
teoretyczne. Wiele osób, które zabierają głos w tym numerze, mówi, że
dotyczących edukacji architektonicznej jest to, żeby architektury uczyli
taki podział się nie sprawdza. Czy Ty też tak uważasz? Jeśli tak, to jak
praktycy, którzy są jednocześnie wyposażeni w jakiś aparat pedagogicz‑
według Ciebie to nauczanie powinno wyglądać? Jakie idee powinny stać
ny. Jakie jest Twoje doświadczenie? Jak według Ciebie można łączyć
za dobrym systemem edukacji?
praktykowanie zawodu z nauczaniem?
MS: Nie przeszedłem przez ten system i słabo znam go od środka.
MS: Moim zdaniem ważna jest równowaga. Na uczelni równie
Nie mam problemu z podziałem na cztery lata licencjatu i dwa ma-
istotni są naukowcy, teoretycy architektury, jak i praktycy. Szkoła
gisterki. Widzę w tym szansę na mobilność dla studentów – mogą
hiszpańska dokładnie tak jest zorganizowana: są takie osoby,
wyjechać na studia magisterskie za granicę czy zmienić uczelnię
które zajmują się wyłącznie nauczaniem, są świetnymi dydakty-
i w ten sposób kierować swoją ścieżką edukacyjną. Ważniejszą
kami, a praca na uczelni pozwala im na rozwijanie swoich badań
kwestią jest to, jak zbudowane są te etapy.
w kierunku teorii architektury, co jest bardzo cenne, jeśli chodzi
DLR: Tak, krytyka dotyczy właśnie tego aspektu.
o poszerzanie pola wiedzy. A oprócz tego w tym systemie funk-
MS: Wydaje mi się, że te pierwsze cztery lata powinny być bardziej
cjonują architekci praktycy, którzy prowadzą wyłącznie projekty
narzędziowe, a studia magisterskie dużo bardziej specjalistycz-
studenckie i nikt od nich nie wymaga, żeby „robili naukę”. Moim
ne. Czyli licencjat to powinna być nauka inżynierii, ale znacznie
zdaniem to jest fantastyczne połączenie, bo widać jak te dwie
bardziej zmiękczona w stosunku do modelu obecnie funkcjonują-
postawy nawzajem się uzupełniają. MK: A jak w tym systemie wygląda kwestia uczenia negocjowania –
skoro architektura jest procesem społecznym, to ważnym aspektem
Schemat
wykonywania tego zawodu musi być umiejętność komunikowania się
badania architektury
z użytkownikami architektury. Jakie są Twoje doświadczenia
- szkoła
w tym zakresie?
na Haiti
MS: Wydaje mi się, że Polsce słabo to funkcjonuje. Wielu studen-
©PRACOWNIA MACIEJA SIUDY
tów architektury kończy studia, nie przeczytawszy ani jednej książki o architekturze lub chociaż luźno związanej z tą tematyką. Za granicą – znowu odwołuję się do mojego hiszpańskiego doświadczenia – jest pod tym względem dużo lepiej, na uczelniach tworzy się środowisko, w którym na bieżąco publicznie dyskutowane są aktualne problemy. Natomiast sama komunikacja
cego na polskich uczelniach, z szerszym udziałem humanistyki.
powinna być znaczącym elementem edukacji architektonicznej.
Natomiast studia magisterskie powinny być specjalistyczne, ukie-
W ogóle nie uczy się projektantów operowania słowem. Napisanie
runkowujące – po czterech latach student może uznać: „Dobrze,
prostego, komunikatywnego tekstu powinno być podstawowym
interesuje mnie bardziej rozwój w stronę krytyki architektury,
ćwiczeniem dla architekta – a tego właśnie architekci nie potrafią.
więc idę na takie studia magisterskie, gdzie uczę się teorii archi-
To, że tekst jest także narzędziem projektowym, w ogóle nie jest
tektury, historii, kuratorowania, krytyki artystycznej”, a ktoś inny
uświadamiane. Sprawne posługiwanie się językiem przekłada się
powie: „mnie bardziej interesuje twarda budowlanka, więc idę na
na umiejętność prezentowania projektów, zdolność dobierania
studia magisterskie bardziej inżynieryjne, gdzie uczę się projek-
odpowiedniej argumentacji w rozmowach z klientem albo z bran-
tów wykonawczych”. Na tym to powinno polegać – po czterech
żowcem. W polskiej edukacji jest bardzo duży przechył w stronę
latach edukacji wybieram, w czym chcę się bardziej specjalizo-
nauczania budowlanego i inżynieryjnego, a zapomina się zupełnie
wać. Powinien więc być dostępny szerszy wybór typów studiów
o tak zwanych miękkich kompetencjach.
magisterskich, znacznie bardziej zróżnicowanych, znacznie
84
ARCHITEKTURA NIE JEST BUDYNKIEM
Wnętrze pracowni
©PRACOWNIA MACIEJA SIUDY
Macieja Siudy
DLR: Jak więc uczyć architektury? Stoisz za otwarciem Wydziału Ar‑
chitektury na poznańskiej School of Form. Czy możesz przybliżyć ideę
tego projektu, która ma – jak rozumiem – pokazać, jak powinno wyglądać nauczanie architektury?
jak w szkole bauhausowskiej – oparliśmy na czterech filarach: komunikacji, kontekście, rzemiośle i technice. Nauka jest zorganizowana kwartałami, a nie semestrami. Student w każdym kwartale zajmuje się poszczególnym obszarem – czyli przez sześć
MS: Tak jest i myślę, że właśnie dlatego tak wiele osób zapaliło
tygodni pracuje, na przykład, nad kontekstem (siódmy tydzień
się do tego projektu. Rozmowa o nauczaniu toczy się w polskim
ma na oddanie pracy). Potem wskakuje w kolejny obszar i pracuje
środowisku architektonicznym od lat, wady rodzimej edukacji
nad techniką – w ramach tych zajęć wprowadzamy naukę o bu-
są rozpoznane, ale w zasadzie żadna uczelnia państwowa nigdy
dynku. Architekt musi rozumieć, jak działa konstrukcja i inne
nie podjęła radykalnej decyzji, która doprowadziłaby do reformy
elementy techniczne, ale jednocześnie uświadamiać sobie, że
systemu. W SoF mamy możliwość zbudowania pewnego modelu
one są składową większej całości. Potem student przechodzi do
od podstaw. W konstruowaniu programu skupiliśmy się z jednej
rzemiosła – pracuje z materiałem, prototypuje, wytwarza makiety
strony na zdiagnozowaniu, czego brakuje polskim uczelniom,
czy jakieś fragmenty budynków. I wreszcie – obszar komunikacji
a drugiej: jakie narzędzia znane nam z zagranicznych doświad-
– tutaj uczy się krytyki i teorii architektury, komunikowania się,
czeń możemy wdrożyć tutaj. Edukację na pierwszym roku – trochę
języka debaty, operowania obrazem czy filmem jako narzędziem
WYWIAD − MACIEJ SIUDA
85
Schematy badania architektury - Rotunda, Zakrzówek, Szkoła na Haiti, port
©PRACOWNIA MACIEJA SIUDY
w Gdańsku
do przekazywania informacji. Kolejność pracowania w tych obsza-
projektowania budynków w dużej skali, jak i do narysowania gra-
rach jest dowolna. Natomiast wszystkie grupy planujemy łączyć
fiki – tworzą architekta. Projektant wyposażony w te umiejętności
wspólnym tematem.
jest na tyle elastyczny, że może wejść w uprawianie tego zawodu
DLR: Wiadomo, że edukacja jest procesem, że uczymy się przez całe
życie, że nabyte umiejętności muszą się zmieniać w kontekście globali‑
DLR: Ale taki absolwent trafi do biura architektonicznego obsługującego
zdaniem absolwent SoF odnajdzie się na rynku pracy?
należy się trzymać w procesie projektowania była kwestia ilości powierzch‑
zacji, przemian technologicznych itd. Ale abstrahując od tego: jak Twoim MS: Uważam, że sukcesem będzie, jeśli absolwent będzie rozumiał, czym jest projektowanie, i będzie umiał projektować. To jest bardzo ogólne sformułowanie, ale wydaje mi się, że zrozumienie procesu projektowania, wyrobienie w sobie pewnych intuicji, przyswojenie odpowiednich narzędzi, których można użyć zarówno do
86
na bardzo różnym poziomie. dewelopera i będzie podlegał naciskom, żeby jedynym kryterium, którego
ni użytkowej mieszkalnej, czyli legendarnego PUM-u, którą da się wycisnąć
z inwestycji. Wybrałeś sobie sposób etycznego uprawiania tego zawodu.
Do jakiego stopnia można podążać Twoją drogą? I co z ludźmi, którzy nie będą w stanie wykroić sobie miejsca w twardej rzeczywistości, w której architektura jest często sprowadzona do funkcjonowania w roli marki.
ARCHITEKTURA NIE JEST BUDYNKIEM
MS: Nie do końca się z tym zgadzam. Podstawą uprawiania tego
lokalnej społeczności. W ten sposób chcemy budować etykę tego
zawodu jest rozumienie procesu projektowania. I nie chodzi mi
zawodu według wartości, jakie mu kiedyś przyświecały – chodzi
o to, żeby zachwycać się samym procesem czy stwarzać sobie
o rozwiązywanie często podstawowych kwestii: jak wprowadzić
możliwość etycznego funkcjonowania. Dla mnie rozumienie
światło do pomieszczenia, jak pracować z przestrzenią, żeby
procesu jest podstawą do tego, by w ramach pewnych ograniczeń
odpowiadała na potrzeby naszego ciała – chodzi o powrót do pod-
umieć być twórczym. Więc nawet ktoś zmuszony do wyciskania
staw zawodu, czyli na przykład zaczynanie projektowania domów
tych mitycznych PUM-ów może zaprojektować coś ciekawego.
mieszkalnych od środka. Nie chcę nadmiernego demonizowania
DLR: Ciekawego, ale na przykład pełnego ciemnych pomieszczeń z oknami wychodzącymi na sąsiednią ścianę?
deweloperów, bo równie dobrze możemy powiedzieć, że architekci projektują w sposób płaski, nie dlatego, że taki jest wymóg
MS: No właśnie nie – jasnego, służącego ludziom, a jednocześnie
dewelopera, ale dlatego, że to edukacja spłaszczyła architekturę.
spełniającego założenia dewelopera.
Projektując mieszkanie w ramach nauczania, zaczynasz od rzutu,
DLR: Mówisz dużo o kontekście, a to kontekst społeczny i ekonomiczny
jest bardzo istotny w projektowaniu. Arjen Oosterman we wstępniaku nu‑
meru pisma „Volume”poświęconego nauczaniu przywołuje słowa Franco Berardiego: „Powinniśmy w taki sposób przekształcić system naucza‑
nia, by służył on optymalizacji dobra społecznego, a nie maksymalizacji zysków”.
potem elewacja, a potem przekrój. To absurd. Rezultatem ma być przestrzeń trójwymiarowa, a my zaczynamy od projektowania płaskich elementów. Całe to rzutowanie zostało wymyślone wyłącznie dlatego, żeby zapewnić sprawniejszą komunikację między architektem a wykonawcą. Można więc powiedzieć, że w projektach deweloperskich często wina jest po stronie architektów,
MS: Miałem na myśli, że poprzez rozumienie procesu projektant
którzy rysując okno na rzucie, nie myślą, że ono ma znaczenie dla
jest w stanie w zastanych warunkach stworzyć wartościową
człowieka, że musi być umieszczone na odpowiednim poziomie,
architekturę.
że ludzie mają różne przyzwyczajenia, że osoba niepełnospraw-
DLR: Ale jak masz żarłocznego dewelopera, to nie jesteś w stanie.
na mogłaby mieć to okno niżej itd. Oczywiście, myślę, że ciężar
MS: W większości przypadków pewnie nie dałoby się nic zrobić,
odpowiedzialności za złą jakość architektury w większym stopniu
ale może jest też tak, że przytłaczająca część architektów nawet
spada jednak na dewelopera, ale jest jeszcze kilka innych czynni-
nie próbuje powalczyć.
ków, które sprawiają, że to projektowanie uległo zbanalizowaniu
DLR: To jest pytanie w tle: czy na Waszych studiach będzie kurs etyki?
i spłaszczeniu. W tym sensie nasza szkoła cofa się do zasad
MS: Tak, mamy na SoF zajęcia z etyki. Niezależnie od tego,
uprawiania zawodu architekta sprzed czasu, kiedy pieniądz zaczął
chcemy, żeby działanie edukacyjne w tej szkole było po prostu
rządzić wszystkim.
uczeniem etycznego wykonywania tego zawodu. DLR: W jaki chcesz sposób chcesz to siągnąć? Juhani Pallasmaa w tek‑ ście zamieszczonym w tym numerze pisze, że w procesie projektowym wydobywa ze studentów informacje, jakimi chcieliby być ludźmi.
MS: To bardzo szerokie pytanie. Wydaje mi się, że sam sposób
MK: Mówimy tutaj o szkole prywatnej, której zasięg oddziaływania jest siłą rzeczy niszowy. Czy myślisz, że to, co proponujecie w SoF, może zostać zastosowane na uczelniach publicznych?
MS: Publiczne uczelnie mają wyjątkowo wolny czas reagowania na zmieniającą się rzeczywistość. Możemy dywagować, z czego to
nauczania pokazuje, że w centrum jest człowiek, mówiąc bardzo
wynika – może to wina systemu, może struktura tych uczelni jest
ogólnie. I żeby dobrze zrozumieć jego potrzeby i żeby mu poka-
zbyt hierarchiczna, może to wszystko należy zdecentralizować,
zać, kim jest, trzeba na niego spojrzeć wielowymiarowo. Z jednej
być może chodzi też o złe zarządzanie na szczeblu ministerialnym
strony w architekturze ciągle poszukujemy piękna i nie chodzi
– co jest problemem przekładającym się na wszystkie poziomy
tu o jakąś wyrafinowaną estetykę, tylko o piękno wynikające
polskiej edukacji, od szkoły podstawowej począwszy. Jednak
z pewnej logiki, mądrości czy służebnej roli architektury. Wydaje
zaangażowałem się w tworzenie wydziału architektury na prywat-
mi się, że nasza działalność mocno się wokół tego koncentruje.
nej uczelni, wierząc, że jeżeli to zadziała, to SoF ma szansę stać
Zależy nam na przykład, żeby projekty realizowane w ramach
się modelem zachęcającym do zmian także w szkołach publicz-
szkoły służyły rozwiązaniu bieżących problemów przestrzennych
nych. Myślę, że taki pozytywny wpływ na państwowe szkoły
w Poznaniu. Jedna z pracowni będzie poświęcona projektom
miał Wydział Wzornictwa na SoF – to między innymi za przykła-
partycypacyjnym, w jej ramach podejmiemy działania na rzecz
dem naszej szkoły państwowe wydziały wzornictwa zaczęły na
WYWIAD − MACIEJ SIUDA
87
przykład częściej zatrudniać humanistów i dokonywać zmian
dla wyobraźni, interpretacji, wciąga klienta w proces myślowy,
w dotychczasowym sposobie nauczania, wprowadzając większą
projektowy. Na renderach można stworzyć piękną wizję, ale jej
interdyscyplinarność itd. Mam nadzieję, że jeżeli nauczanie
realizacja często rozczarowuje. No i rendery nie wymuszają my-
architektury na SoF okaże się sukcesem, to ta szkoła również
ślenia, zaangażowania, wyobraźni. Makieta to robi – to jest praca
wyznaczy nowy model edukacji, stanie się punktem odniesienia
na poziomie marzeń, dużo łatwiej wyciąga się informacje o real-
dla szerszych zmian w sferze szkół publicznych. Moim kolejnym
nych, przestrzennych potrzebach ludzi, pracując z makietą. DLR: W jaki sposób chcecie wprowadzać użytkowników w pracę projek‑
marzeniem jest – pracujemy nad tym – żeby w SoF była zarezer-
tową na uczelni? A może bardziej w proces edukacji?
wowana pula miejsc dla stypendystów, którzy nie mogą sobie
MS: Na pewno ważnym elementem tego procesu będą projekty
pozwolić finansowo na studiowanie na prywatnej uczelni. DLR: Kiedy mówisz o powrocie do korzeni zawodu, powraca wątek ma‑
partycypacyjne i projekty miejskie, także badania, którymi będą
terialności, warsztatu, pracy z makietą w ramach zajęć na terenie szkoły,
się posługiwać socjologowie pracujący ze studentami; będzie-
w wielu wypowiedziach na temat edukacji architektonicznej jest to postu‑
my mogli od razu odwołać się do ich analiz. I wreszcie praca na
lowane jako fundamentalna potrzeba. Czy mógłbyś powiedzieć, dlaczego
realnych projektach – chcemy je prowadzić równolegle w ramach
to jest takie ważne? Co to daje Tobie i w jaki sposób z tym pracujesz?
czterech obszarów edukacji architektonicznej na SoF.
MS: Paradoksalnie, makieta jest bardzo współczesnym
DLR: Na początku rozmowy powiedziałeś, że mocno zmienia się kontekst architektury. Chciałam zapytać o zmiany w praktyce architektonicznej
narzędziem pracy – nie mówię rzecz jasna o makietach „reprezen-
w dobie globalizacji i przełomów technologicznych. Jak się zmienia i jak
tacyjnych”, tylko roboczych. Makieta wymusza syntezę myślenia,
będzie się zmieniała praca architekta?
bo jej budowanie to dość czasochłonny proces i nie można od razu wejść na bardzo wysoki poziom szczegółowości, detalu, ope-
MS: W przypadku miasta to zależy od zapotrzebowania na funk-
ruje się tak naprawdę symbolami – kawałek papieru, na przykład,
cję, jaki typ budynków będzie potrzebny, czego chce społeczność
udaje ścianę. Makieta wymusza także pracę w przestrzeni i, co
danego miasta… DLR: Lub wsi.
wydaje mi się kluczowe, przyglądanie się rozwiązaniom, wybie-
Makieta szkoły
ranie optymalnego poprzez wyczuwanie tego, co jest najlepsze
MS: Lub wsi, oczywiście. To jest podstawowe kryterium. Kil-
dla danej przestrzeni. Makieta jest wreszcie świetnym narzę-
kanaście lat temu w Polsce taką potrzebą była infrastruktura
dziem komunikowania się z inwestorami, bo pozostawia miejsce
komunikacyjna: drogi, mosty, parkingi. Ten polski kontekst jest
na Haiti,
specyficzny na tle świata. Gdyby zrobić mapę, na jakim etapie
realizacja
jest zawód architekta w różnych krajach, to wyjdą jednak różne
2014-2018
wyniki, mniej więcej dwadzieścia lat w jedną lub drugą stronę, jeśli chodzi o rozwój pewnych myśli. Jedne już przeszły przez pewną drogę, inne je gonią. MK: Ale czy to wciąż przebiega według schematu, że Wschód goni
Zachód, a Południe Północ? W Ameryce Południowej są wdrażane
rozwiązania, które mogą stać się punktem odniesienia dla rozwiązywania globalnych problemów i są to często bardziej sensowne odpowiedzi, od tego, w co wciąż wierzymy na Zachodzie.
MS: Zawód architekta jest bardzo ciekawy właśnie w takim ujęciu globalnym – gdybyśmy musieli się przeprowadzić do Brazylii, robi-
©PRACOWNIA MACIEJA SIUDY
libyśmy zupełnie inne rzeczy niż tutaj. W Polsce jeszcze jesteśmy
88
na etapie budowania, ale moim zdaniem jeszcze góra piętnaście lat i zacznie się zupełnie inna historia.
ARCHITEKTURA NIE JEST BUDYNKIEM
przykład architekt mógłby zaproponować władzom miejskim
MS: Wydaje mi się, że będziemy mniej budować, pójdziemy w stro-
uwolnienie pustego od lat hangaru i zmianę jego funkcji. Myślę, że
nę pracy na budynkach już istniejących, bo wszystko idzie w tym
to będzie kolejny etap rozwoju tego zawodu – architekci zostaną
kierunku.
moderatorami.
MK: Jak w Hiszpanii, gdzie jest dużo pustostanów?
MK: Dokładnie to samo pisze Reinier de Graaf w tekście, który publiku‑
mnie nie do końca sprawdzone.
specjalizacjach na twarde kompetencje, powinni przestać udawać, że
MS: Myślę, że tak – informacje o niedoborze mieszkań są według
MK: Problemem nie jest nadpodaż istniejących mieszkań tylko kwestia ich dostępności. Może architektura musi się stać w większym stopniu
polem rozwiązywania problemów ekonomicznych i społecznych, zamiast przyczyniać się do ich generowania?
jemy – architekci powinni przestać się ścigać z branżowcami o wąskich wiedzą tyle samo, co spec od klimatyzacji czy elektryki. Architekt ma tak naprawdę o wiele szersze pole działania.
MS: Właśnie o to chodzi. Ja nie muszę wiedzieć wszystkiego na temat działania klimatyzacji – mogę się z tym problemem zwrócić
MS: Ja bym poszedł dalej niż przewidywania pracy na budynkach,
do kogoś bardziej kompetentnego. Muszę za to umieć pokierować
które już istnieją. Myślę też, że w przyszłości elementem pracy
całością procesu i na tym właśnie polega zawód architekta – na
architekta będzie odsłanianie, uwalnianie przestrzeni, uwalnia-
poziomie projektowania, zarządzania i rozumienia wszystkich
nie miejsc. Architekt będzie miał za zadanie mapowanie miasta,
procesów związanych z daną realizacją. Utożsamianie rzemiosła
szukanie pustostanów i wymyślanie ich ponownego użycia. I nie
architektonicznego wyłącznie z technicznymi kompetencjami
chodzi tu o pracę na materii w sensie przebudowy istniejących
wywodzi się z tradycji szkół budowlanych i bardzo ogranicza per-
budynków, tylko na poziomie logistyczno-moderatorskim. Na
spektywę uprawiania naszego zawodu. To powinno się zmienić. ■
©PRACOWNIA MACIEJA SIUDY
DLR: Jaka?
Makieta szkoły na Haiti, realizacja 2014-2018
89
Jajecznica ze szczy piorkiem JAKUB SZCZĘSNY
ILUSTRACJE: WIKTORIA WALENDZIK
Dziś lub do dziś obowiązujące standardy i – by użyć pojęcia ze świata
Viaplana) postępowali według tego samego schematu: na pierwszych
mediów – formaty nauczania architektów są rezultatem zmian wpro-
zajęciach kładli na stole mapę jakiejś lokalizacji i mówili, że trzeba za-
wadzonych w czasach głębokiej rewolucji przemysłowej, a więc na
projektować to i to, tyle i tyle miejsc parkingowych, taka i taka struktura
przełomie XVIII i XIX wieku. Uogólniając, mamy obecnie do czynienia
funkcjonalna, takie i takie ograniczenia urbanistyczne. Oczywiście były
z trzema profilami: niewystępującym w Polsce profilem „beaux-arts”,
to zawsze tematy, które przynosili z własnych pracowni, tematy jak naj-
wywodzącym się z tradycji akademii sztuki, popularnym zwłaszcza
bardziej realne, tłuczone równolegle przez naszych kolegów i koleżanki
w strefie frankofońskiej, ale też w Niemczech; profilem, również w Pol-
w pracowniach profesorów. Czasem, w początkowej fazie projektowi
sce niewystępującym, wynikającym z tradycji architekta-budowniczego
towarzyszyły wykłady i spotkania z ludźmi związanymi z danym proble-
-rzemieślnika, znanym zwłaszcza w krajach skandynawskich (ale rów-
mem, na przykład w ETSAB w związku z projektowaniem budynku sądu
nież Niemczech!); oraz podejściem próbującym godzić doświadczenie
w Sabadell spotkaliśmy się z zaproszonymi sędziami i architektami
„muratora” z twórcą przestrzeni. Możemy je spotkać na państwowych
projektującymi tego typu obiekty.
uczelniach w Polsce, przy czym owa próba godzenia postawy twardo
Jednocześnie każda szkoła oferowała własny zestaw przedmio-
stąpającego po ziemi inżyniera-rzemieślnika ze wzniosłością wizjonera
tów, zarówno obowiązkowych, jak i obieralnych. Na warszawskiej uczelni
daje efekt niezadowalający – zarówno pod względem przygotowania do
najważniejsze było budownictwo, mechanika budowli i konstrukcje, co
praktyki (zwłaszcza inżynierii, procesu inwestycyjnego, prawa i for-
sugerowało, że mury uczelni ma opuścić człowiek przygotowany do ryso-
muł biurokratycznych), jak i teorii projektowania, kształtowania form,
wania detali i liczenia prostych ustrojów konstrukcyjnych. W Barcelonie
strategii projektowych, czy wreszcie rozpoznania tła społecznego, o za-
nikt technologii budownictwa nie traktował jako rzeczy obowiązkowej,
pewnieniu narzędzi do odpowiedzenia na pytanie „a po co to?” i „czy to
za to ważne były zajęcia z urbanistyki, teorii projektowania i histo-
aby dobry pomysł, żeby tu robić centrum handlowe?”, nie wspominając.
rii sztuki, i, co ciekawe, śmiertelnie poważnie traktowano wycieczki
Studiowałem w Warszawie, Paryżu i Barcelonie. W każdym przy-
do powstających w ramach kolejnego boomu budowlanego obiektów.
padku, mimo różnic w strukturze curriculum poszczególnych uczelni,
W Paryżu zaś poza samym projektowaniem najbardziej liczyła się,
prowadzący (od Stefana Kuryłowicza i François Grusona aż po Alberta
jakże by inaczej, filozofia (w ujęciu mocno lewicowym), na którą zresztą
91
francuscy studenci reagowali nader żywo i ze znawstwem tematu, o ile
reader, mogliśmy zmniejszyć liczbę godzin badań terenowych do dwóch
kolejne strajki pracowników metra, względnie strajki studenckie przeciw
dni, w trakcie których studenci drugiego i trzeciego roku analizowali
podwyżkom czesnego, pozwoliły im dotrzeć na zajęcia. Najwyraźniej
przestrzeń Rynku i jego okolic, nakładali na mapy informacje dotyczące
absolwent Paris-la-Defense musiał przede wszystkim być w stanie prze-
obecnych funkcji i ich stanu, rysowali własne mapy mentalne, zadawali
konująco rozprawiać o Deleuzie i kreślić architekturę szerokimi gestami
mieszkańcom i użytkownikom pytania i skwapliwie notowali – tekstowo
dłoni w powietrzu, jako odpowiednik grania na „gitarze powietrznej”
i zdjęciowo – wszystko: od faktografii, poprzez detale architektoniczne,
(„air guitar”)...
na własnych emocjach kończąc. Następnie daliśmy sobie jeden dzień
W żadnej z wyżej wymienionych uczelni żaden z prowadzących
omówiliśmy je potem na forum zespołu. „Po tym, co tam zobaczyliśmy
punktów pozostawiano nam, a kojarzenie wagi rozstrzelonych infor-
i usłyszeliśmy, uważamy że pierwszoplanowymi problemami Rynku są...”;
macji i tematów mogliśmy zawdzięczać tylko naszemu doświadczeniu,
„Chcemy się zająć problemem..., bo uważamy, że jest on dla ludzi najbar-
instynktowi, względnie podpowiedziom znajomych „dorosłych” architek-
dziej dojmujący i będzie miał takie a takie konsekwencje w przyszłości”.
tów. Najczęściej tryb pracy miał przypominać sytuację bezpośredniego
Potem nastąpiła intensywna część projektowa, niemal codzien-
zlecenia, incydentalnie mógł przywodzić na myśl przygotowanie do
nie korekty i iteracje. Rezultaty były zaskakujące. Powstał na przykład
grupowej współpracy konkursowej, przy czym na warszawskim Wydziale
projekt maszyny do wymieniania psiej kupy na karmę dla czworonogów.
Architektury pracy grupowej wręcz zabraniano, argumentując, że potem
Maszyna ważyła wrzuconą do jej wnętrza torebkę, następnie wydawa-
prowadzący mają problemy z rozliczeniem indywidualnego wkładu po-
ła ekwiwalent w postaci karmy konkretnego producenta, który byłby
szczególnych członków zespołu...
sponsorem maszyny. Pomysł pojawił się po rozmowach z emerytami
Nauczony tymi doświadczeniami, postanowiłem, że jeśli kiedy-
– narzekali na brak interakcji społecznej, mówili, że poza kupowa-
kolwiek przyjdzie mi nauczać studentów, znajdę sposób na to, by przed
niem warzyw na znajdujących się na Rynku stoiskach, jedyna szansa
projektowaniem czegokolwiek, móc rozścielić przed nimi skomplikowa-
na rozmowę to spotkanie z innymi właścicielami psów, przy okazji
ny diagram wszelkiej maści zależności w sposób przywodzący na myśl
„obsługiwania” swoich czworonogów. Innym pomysłem była strate-
holograficzny interface policjantów z Raportu mniejszości. Z pomocą
gia promująca identyfikowanie się nowych mieszkańców z dzielnicą,
przyszły mi lata praktyki konkursowej oraz uczestniczenia w interdy-
która jest traktowana jedynie jako sypialnia. Studentka zaproponowała
scyplinarnych projektach społecznych w różnych zakątkach świata,
przejęcie jednego z pustych sklepów przy rynku i stworzenie tam studia
a co za tym idzie nierzadko w radykalnie zmieniających się kontekstach
projektującego i sprzedającego produkty obrendowane dzielnicą – jej
wymagających ciągłego badania, weryfikowania, poddawania osądowi
identyfikacją wizualną: historią, architekturą, motywami odnoszący-
i dostosowywania do w boju rozpoznawanych warunków.
mi się do wyjątkowych miejscowych usług, na przykład najlepszych
Po latach wykładania na rozmaitych uczelniach, w zeszłym roku
w Poznaniu pączków różanych. Pomysł w oczywisty sposób nawiązywał
nadarzyła się okazja do poprowadzenia zajęć z projektowania przestrze-
do merkantylizacji patriotyzmów lokalnych, znanej chociażby z takich
ni publicznych w poznańskiej School of Form. Zaproponowałem pracę
przykładów, jak katowicka marka ubrań Gryfnie.
z Rynkiem Łazarskim, przestrzenią zamieszkaną przez starzejących się
Powstały też projekty nowych systemów stoisk dla działającego
autochtonów, bezrobotną młodzież postrobotniczą i studentów okolicz-
na Rynku bazaru, ławki, place zabaw. Najciekawszy był projekt student-
nych uczelni. Readerem do projektu był materiał przygotowany kilka
ki ze sportową przeszłością, która zaproponowała zamiast fizycznego
miesięcy wcześniej przez School of Form i siostrzaną uczelnię SWPS, we
obiektu program aktywizacji sportowej dla seniorów. Zachęcona przez
współpracy z Urzędem Miasta Poznania – analiza społeczna na potrze-
prowadzącego (moi), skontaktowała się z działającą w Poznaniu organi-
by konkursu architektoniczno-urbanistycznego Rynku – mogliśmy też
zacją pozarządową o takim profilu i z sukcesem zaaplikowała po dotację
liczyć na pomoc w konsultacjach społecznych.
do Ministra Sportu, zmieniając „wiosłowanie na sucho” w realne dzia-
Zajęcia zaczęliśmy od wprowadzenia pokazującego złożoność
92
na sformułowanie, indywidualnie lub w grupach, punktów zaczepienia,
ani przez chwilę nie próbował spiąć procesu nauczania w jedno: łączenie
łanie na rzecz lokalnych mieszkańców. Doświadczenie owego „studia”
pracy z przestrzeniami publicznymi, na bazie polskich i zagranicznych
uznałem za sukces do dalszego rozwijania, mając jednak w pamięci, że
projektów. Studenci sami mieli ocenić, którą część problemu uważają za
były to zajęcia na prywatnej uczelni dizajnu, gdzie pracują tylko kontrak-
najważniejszą i w jaki sposób chcą na nią odpowiedzieć. Zostawiłem im
towi prowadzący, a nie na państwowej uczelni architektury, gdzie uczą
też wolną rękę co do medium działania. Mając do pomocy szczegółowy
„profesorowie” na dożywotnich kontraktach.
JAJECZNICA ZE SZCZYPIORKIEM
Tu pojawia się pytanie o to, jak ustosunkować się do wizji roli architekta w Polsce, jeżeli układający curriculum państwowych uczelni mają taką wizję (w co chcę wierzyć!), a nie bezkrytycznie przeciągają
rodziców, ani pracować po nocy na zmywaku, traktując swój los jak wielką piracką przygodę. Trzeba tu też wspomnieć, że rosnące koszty pracy w Polsce
w nieskończoność formaty z przeszłości. Czy architekt, przynajmniej
i ryzyko, jakim obarczone jest prowadzenie działalności gospodarczej,
na początkowym etapie swojej kariery, ma być człowiekiem orkiestrą
powodują, że coraz mniej firm projektowych jest zainteresowanych
jednakowo zdolnym do konceptualizowania przy konkursach, rysowania
proponowaniem etatów – preferują długoterminowe kontrakty, co stoi
projektów wykonawczych, negocjowania warunków zabudowy w urzę-
w sprzeczności z widoczną u pokolenia milenialsów desperacką potrze-
dach dzielnicy, po rozumienie wymagań działu sprzedaży dewelopera
bą bezpieczeństwa porównywalną chyba tylko z obsesjami pokolenia
dużej mieszkaniówki? A co, jeżeli takie podejście oznacza, że po kilku
60+, którego niezmienną radą jest: „znajdź córuś etat, będzie kto miał
latach studiów otrzymamy doskonale uśrednione ZBYT powierzchowne
za ciebie płacić ZUS”. Słowem, większość absolwentów wydziałów ar-
przygotowanie do wszystkich tych zadań, które owocuje ogólnym zagu-
chitektury musi się wykazać jakże pożądaną w neoliberalnym świecie
bieniem większości absolwentów polskich uczelni w momencie podjęcia
elastycznością, prędkością uczenia i zapobiegliwością, z byciem przed-
pracy? Oczywiście przy założeniu uniwersalności wykształcenia pomoc-
siębiorczymi włącznie, a tego, niestety, nasze studia nie uczą, i to nie
ne jest wprowadzenie dwustopniowych studiów systemu bolońskiego
tylko studia z zakresu architektury.
i obowiązkowych praktyk, które pomogą studentom sprofilować ich zainteresowania i przyszłą ścieżkę kariery. Dobrze, zróbmy krok do tyłu i zobaczmy, czym w Polsce zajmują
Posłużę się przykładem z innego sektora, w większym stopniu związanego z przedsiębiorczością. Mianowicie po latach znoszenia bolesnej nieadekwatności programu nauczania państwowych uczelni
się architekci (przyjmując, że w pierwszej kolejności absolwenci polskich
przygotowujących menadżerów, gdzie większość prowadzących, po-
uczelni mają być przygotowywani do praktyki w Polsce, choć mam na-
dobnie jak na wydziałach architektury, nie jest praktykami biznesu,
dzieję, że tak nie jest).
a zawodowymi wykładowcami, powstała uczelnia skupiająca tylko i wy-
Początkujący, względnie sprofilowani architekci zajmują się
łącznie praktyków przedsiębiorczości, oczywiście uczelnia prywatna.
małą skalą: adjustują projekty gotowe domków jednorodzinnych, pro-
O koncepcie ASBIRO niech opowiedzą słowa wprowadzenia z ich strony,
jektują domy i rezydencje, robią wnętrza, zazwyczaj mieszkalne. Coraz
www.asbiro.pl:
częściej do małoskalowych tematów można zaliczyć działania prospo-
„Przeciętny student czy nawet uczeń w Polsce jest kształcony
łeczne, współpracę z organizacjami pozarządowymi i inicjatywy samych
po to, by zostać dobrym pracownikiem. Zatrudnienie w dużej, stabil-
architektów, które mają niejednokrotnie charakter działań interdyscy-
nej korporacji jest szczytem marzeń dla większości osób, które kończą
plinarnych i paraartystycznych.
tradycyjne szkoły. Naszym celem jest stworzenie przestrzeni dla osób,
Spora część architektów pracuje, zwłaszcza w czasie boomów bu-
które prowadzą własną firmę lub właśnie chcą ją założyć. Wychodzimy
dowlanych, przy mieszkaniówkach i biurowcach, ewentualnie centrach
z założenia, że uczyć biznesu powinni ci, którzy sami zbudowali własne
handlowych i sportowych.
przedsiębiorstwa.
Część zajmuje się urbanistyką lub podejmuje pracę w urzę-
ASBIRO to jedyna uczelnia w Polsce, w której wykładowcami
dach, na przykład w wydziałach architektury i budownictwa. Jeszcze
są wyłącznie przedsiębiorcy. To, co nas odróżnia od innych szkół, to
inna znajduje pracę w podmiotach związanych z szeroko rozumianym
właśnie praktyczne podejście do przedsiębiorczości. Podstawowym
budowaniem: firmach doradczych i inwestycyjnych, u deweloperów,
kryterium doboru kadry jest doświadczenie w realnym biznesie, a nie
w firmach inżynieryjnych i budowlanych.
dyplomy czy tytuły naukowe. Nauczycielami są właściciele, prezesi
We wszystkich tych profilach czy zakresach coraz częściej
i dyrektorzy firm oraz najlepsi trenerzy w Polsce. W gronie wykładowców
ważne okazuje się stosunkowo wczesne podjęcie praktyk zawodowych
mamy prezesów wielkich firm giełdowych, ale także właścicieli niewiel-
w Polsce lub za granicą, przy czym uznając niezwykle ważną rolę
kich przedsiębiorstw. Zero teorii, sami praktycy”.
praktyk, wprowadzają one problem wydłużenia się okresu niskiej nie-
Czytający te słowa bez trudu mogą część tego przekazu przyłożyć
zależności finansowej i braku stabilizacji milenialsów. Piszący te słowa
do nauczania zawodu architekta, zwłaszcza architekta przedsiębiorcy
musi przyznać, że sam długo nie zabiegał o, choćby względną, stabiliza-
lub freelancera. Oczywiście trudno sobie wyobrazić podstawowy poziom
cję finansową i w jego życiu pojawiła się ona dopiero około czterdziestki,
studiów architektonicznych bez teorii, podobnie jak trudno wyobrazić
ale nie musiał też do owej czterdziestki żyć z kieszonkowego od
sobie tej części academia, która zajmuje się badaniami. Czemu
JAKUB SZCZĘSNY
93
jednak nie pomyśleć o uczelni analogicznej do ASBIRO na poziomie
reszty Polaków, tudzież zwiększającej się obecnie podatności na kapry-
podyplomowym lub, co bardziej radykalne, jako nauczanie poziomu
sy zmiennej sceny politycznej (vide „komitety polityczne” postulowane
magisterskiego? Mamy więc dwie możliwości, choć zapewne ta pierw-
przez ministra Gowina). By zamknąć temat potencjału uczelni państwo-
sza pozwala na jak najmniejszą interferencję z trudno reformowalnymi
wych, a wydziałów architektury w szczególności, muszę przyznać, choć
uczelniami państwowymi.
zabrzmi to, jak motywy Gowina, że bez dogłębnej reformy systemu
Właśnie z takich pobudek powstały kiedyś – uznawane obecnie
nauczania wyższego nie widzę żadnej konstruktywnej przyszłości dla
za jedne z najlepszych – szkoły prywatne: londyńskie Architectural
uczenia architektury w Polsce. Wiekowi profesorowie na dożywotnich
Association i Bartlett, kilkanaście lat temu Institute for Advanced
kontraktach, którzy przestali się rozwijać w latach 80., zanim wymrą,
Architecture of Catalonia w Barcelonie, a niedawno moskiewska Strieł-
wyprodukują własne repliki (często zresztą genetycznie z nimi połączo-
ka, szkoły podyplomowe skupione na przygotowaniu do pracy w różnych
ne, bo któż z nas nie zna uczelni, gdzie ścieżką kariery akademickiej
środowiskach, w mniejszym stopniu zaś na teorii, stanowiącej tylko
zmierzają dzieci i wnuki dziekana lub rektora!), które wymoszczą sobie
dopełnienie przy pracy nad konkretnymi projektami. Tu pojawia się
trwałe i wygodne miejsce w dysfunkcyjnej strukturze. Dopływ świeżej
też pytanie: czy uczelnie państwowe są w stanie w ramach swojej misji
krwi będzie tam ograniczony do koniecznego minimum w postaci kilku
edukacyjnej, bezpłatnie lub przy zachowaniu niskich kosztów, oferować
wykładowców wizytujących rocznie i samej młodzieży, choć najbardziej
dobrą edukację na poziomie podstawowym? Moim zdaniem tak, choć
utalentowani studenci zrobią wszystko, by przy pierwszej nadarzającej
dwie wiodące uczelnie tego typu – TU Delft i ETH w Zurychu – działają
się okazji uciec na lepsze uczelnie za granicą. Tu mógłbym zakończyć
przecież w bogatych krajach Europy Zachodniej, gdzie mogą liczyć na
gombrowiczowskim „Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba!”, ALE muszę
wysoki poziom finansowania, doskonałe zaplecze sektora prywatnego
jeszcze przypomnieć, że renomowane uczelnie prywatne takie, jak
w postaci bogatych i doświadczonych firm partnerskich (wytwórców,
Striełka (Strelka) i AA (Architectural Association) powstały z niezgody
konsultantów, inżynierów, architektów itd.), dopływ najlepszych
na to, co oferowały zarówno instytucje państwowe, jak i sama praktyka
wykładowców i badaczy, wreszcie, oferują edukację w multikulturowym
będąca po trosze rezultatem edukacji. Próbą wytworzenia analogicznej
środowisku przygotowującą do późniejszej pracy w multikulturowym
alternatywy są przygotowania do powołania wydziału architektury w po-
świecie. Zainteresowanych odsyłam na stronę Wydziału Architektury
znańskiej School of Form, za którego założeniami stoi grupa ciekawych
ETH, gdzie można znaleźć przegląd kilkuletnich (!) projektów i towa-
i mało związanych z uczelniami państwowymi architektów i wykładow-
rzyszących im książek-raportów. Najlepszym przykładem będzie tu
ców o wieloletnich doświadczeniach studiów i pracy poza granicami
krytyczna wobec nieprzemyślanej polityki budownictwa dostępnego
naszego kraju. Patrząc na dotychczasowe dokonania SoF mam prawo
w Brazylii „Minha casa, minha vida”, która sumuje wszystkie podsta-
wierzyć, że będzie to udany i długotrwały eksperyment. Szkoda, że na
wowe błędy populistycznych programów typu „zbudujmy dużo tanich
takie eksperymenty nie ma miejsca w systemie państwowym – poza
domków dla biedoty” z XX i początku XXI wieku, a którą gorąco polecam
chlubnymi wyjątkami, jak kurs ASK (Architecture for Society of Know-
osobom odpowiedzialnym za organizację podobnych konkursów w na-
ledge) na warszawskim Wydziale Architektury, gdzie ma się wrażenie, że
szym Banku Gospodarstwa Krajowego Nieruchomości.
ASK powinien zastąpić gros programu wydziału. Ale cóż, może powin-
Przy okazji pragnę zaznaczyć, że wyliczając rzeczy, na które
niśmy na razie wyjść z założenia, że polskie nauczanie architektury na
mogą liczyć wyżej wymienione politechniki, świadomie nie wspo-
wydziałach państwowych jest jak PKP: wprawdzie operuje starym tabo-
mniałem o bogatej tradycji, gdyż tradycja bez elastycznej organizacji,
rem (a nowy z tajemniczych powodów nie ma WiFi), ale za to do końca
świeżych umysłów wykładowców i studentów z całego świata, pieniędzy
świata będzie oferować swojską jajecznicę ze szczypiorkiem w Warsie. ■
i wspomagających partnerów, staje się listkiem figowym skrywającym samozadowolenie, skostnienie, miałkie rytuały i sprzeciw wobec zmieniającego się świata – cechy, jakie możemy spotkać na wielu środkowoeuropejskich uczelniach wyższych, z większością wydziałów architektury polskich politechnik włącznie. Kolejną bolączką naszych uczelni państwowych jest to, że są swoistym lustrem (niestety głównie) przypadłości naszego społeczeństwa, zwłaszcza zastanawiającego oderwania elit intelektualnych od
94
JAJECZNICA ZE SZCZYPIORKIEM
95
Edukacja architek toniczna w Szkole Przyszło ści W OBECNYM SYSTEMIE EDUKACJI NIE MA MIEJSCA NA EDUKACJĘ ARCHITEKTONICZNĄ DZIECI. WPROWADZENIE JEJ W TYM MOMENCIE PRZYNIOSŁOBY WIĘCEJ SZKODY NIŻ POŻYTKU. POTRZEBA GŁĘBOKICH ZMIAN. WIĘCEJ — POTRZEBNA JEST REWOLUCJA.
ANNA KOMOROWSKA
KRYZYS SZKOŁY
i wciśnięta na mniej znaczące lekcje czy kółko
tłumaczyć zjawiska czy wydarzenia niż
plastyczne dla zainteresowanych, albo zosta-
oczekiwać od nich pamiętania szczegółów, dat
Współczesna szkoła znajduje się w bardzo
nie potraktowana jako kolejny punkt programu
czy trudnych nazw. Architektura pojawia się
głębokim kryzysie – pisze Jesper Juul w książce
do zrealizowania. Biorąc pod uwagę ogólnie pa-
w szkołach od dawna, ale w bardzo specyficzny
„Kryzys szkoły. Co możemy zrobić dla uczniów,
nujące podejście do nauki, może przerodzić się
sposób: poszczególne style architektonicz-
nauczycieli i rodziców?”1. „Wszystkie systemy
w naukę pamięciową i zapamiętywanie dat, sty-
ne opisane są jako kontekst dla wydarzeń
edukacji na świecie są teraz ulepszane. Ale
lów i nazwisk wybitnych architektów. W takiej
historycznych lub dzieł literackich. Wiedza
to nie wystarczy. Ulepszanie już nie poma-
formie stanie się kolejnym znienawidzonym
przekazywana jest w sposób tradycyjny,
ga. Ulepszanie złego systemu nie ma sensu.
przez uczniów przedmiotem, o którym będą
w formie dat i pojęć, które trzeba przyswo-
Potrzebujemy [...] nie ewolucji tego systemu,
chcieli jak najszybciej zapomnieć. Badania
ić, wciśnięta do podręcznika jako dodatek,
a rewolucji. Edukacja musi być przekształco-
wskazują, że cztery lata po maturze większość
wprowadzenie dla „właściwych” treści. Teore-
na w coś zupełnie innego” – apelował Ken Sir
szkolnej wiedzy wyparowuje z naszych głów.
tycznie nakreślenie kontekstu epoki ma pomóc
szkoły
uczniom zrozumieć warunki, w jakich powstało
podstawowej
Robinson na konferencji TED Education w 2013
Jaki jest podstawowy cel edukacji archi-
Uczniowie
w Szydłowcu
roku. O potrzebie zmian w edukacji na ostat-
tektonicznej dzieci i jak powinna wyglądać?
dane dzieło, ale nie ma przestrzeni na wpro-
nim Międzynarodowym Forum Ekonomicznym
Aby odpowiedzieć na te pytania, prześledźmy
wadzenie bardziej atrakcyjnych form edukacji,
wystrój sali
mówił Jack Ma, chiński miliarder. Temat poja-
postulowane zmiany dotyczące całego systemu
które rzeczywiście pomogłyby uczniom zrozu-
szkolnej.
wia się również w kontekście polskiej szkoły
edukacji. Można wysunąć dość śmiałą tezę, że
mieć omawiane zjawiska.
– na Open Eyes Economy Summit w listopadzie
kształtowana obecnie wizja „szkoły przyszło-
2017 i kongresie Duchowo/Genialnie/Globalnie
ści” tworzy idealne warunki do wprowadzenia
Jak inteligentne technologie zmieniają naszą
w styczniu 2018 roku. Zaniepokojeni rodzice
i rozwijania edukacji przestrzennej najmłod-
przyszłość2 opisuje dwanaście procesów, które
wymieniają się na forach internetowych infor-
szych.
zdecydują o tym, jak będzie zmieniał się nasz
macjami o przemęczonych i zestresowanych
Kevin Kelly w książce Nieuniknione.
świat w najbliższej przyszłości. Najbliższej,
KOMPETENCJE PRZYSZŁOŚCI
czyli obejmującej mniej niż trzydzieści lat.
tornistrach i coraz obszerniejszych progra-
Podczas wspomnianego wcześniej kongresu
zajęcia, które nawet nie śniłyby się rolnikom
mach szkolnych. Przed nauczycielami stawiane
DGG Natalia Hatalska prezentowała trendy
w XIX wieku. Trudno w to uwierzyć, ale do
są coraz wyższe wymagania, czują się przymu-
w rozwoju miast, społeczeństwa, pracy, życia
końca tego wieku 70% dzisiejszych zawodów
szeni do zwiększania tempa. Sygnalizują, że
codziennego i edukacji. Wymieniła siedem
w podobny sposób zostanie zastąpionych przez
zajęcia pozalekcyjne i spędzanie coraz dłuż-
kompetencji, których zdobycie będzie niezbęd-
automatyzację [...]. Innymi słowy, pojawienie
szego czasu przed komputerem i telewizorem,
ne, by w przyszłości odnaleźć się na rynku
się robotów jest nieuniknione, a zmiany na ryn-
a tym samym coraz krótszego na śnie wpły-
pracy. Są to: zdolność krytycznego myślenia,
ku pracy to tylko kwestia czasu”3, pisze. Jack
wają na koncentrację u ich uczniów, powodują
kreatywność, inteligencja emocjonalna, po-
Ma na Międzynarodowym Forum Ekonomicz-
zmęczenie. Dzieci odczuwają presję związaną
dejmowanie decyzji, zdolność przekazywania
nym przekonywał, że nie ma sensu konkurować
z egzaminami i rywalizacją, a niekończące
swojej wiedzy i umiejętności innym, zdolność
z robotami. Nie musimy uczyć dzieci tego, co
się walki o odrabianie zadań domowych psują
aktywnego słuchania i zarządzanie projektami.
w przyszłości będzie domeną maszyn. Musimy
dzieciach, długich godzinach spędzonych na odrabianiu zadań domowych, przeciążonych
relacje z rodzicami. Każdy przegrywa.
Wśród wymienionych umiejętności nie
„Dzisiaj znacząca większość z nas wykonuje
za to jeszcze mocniej rozwijać się w kierunku,
ma zapamiętywania dużej ilości materiału,
który jest dla robotów (przynajmniej na razie)
edukacji architektonicznej dzieci skazane jest
na czym opiera się współczesna edukacja.
nieosiągalny. Jest to kreatywność i wszelkie
na porażkę. Albo zostanie zmarginalizowana
W czasach, gdy odszukanie odpowiedzi
W takich warunkach wprowadzenie
projektują nowy
zajmuje ułamek sekundy, bardziej przydatna jest umiejętność zadawania pytań, a także 1
J. Jull, Kryzys szkoły. Co możemy zrobić dla uczniów, na-
uczycieli i rodziców?, przeł. S. Syska, Podkowa Leśna: Mind,
FOT. I. PYTKA-SOBUTKA
2014, s. 7
2
wyszukiwania i selekcjonowania znalezionych informacji. Dzieciom powinno się raczej
K. Kelly, Nieuniknione. Jak inteligentne technologie zmie-
niają naszą przyszłość, przeł. D. Syska, Warszawa: Poltext, 2017.
3
Tamże, s. 75
97
Praca na
presja i nadzór ograniczają kreatywność
makietach
u uczniów: zamiast podejmować ryzyko
pozwala łatwiej uchwycić
i burzyć bariery, nie wychylają się, wybierają
zależności
odpowiedź, za którą dostaną złotą odznakę,
przestrzenne.
a w domu poklepią ich po ramieniu”4. Czy w obecnym systemie edukacji jest miejsce na zajęcia architektoniczne, które nie powinny podlegać ocenianiu albo ocenianie których powinno przybrać zupełnie inną formę?
OD XIX-WIECZNEJ FABRYKI DO FABRYKI XXI WIEKU Obecny system edukacji został ukształtowany w okresie rewolucji przemysłowej. Powstał model, którego celem była „produkcja” pracowFOT. M. ROKITA
ników fabryki. Reliktami tej epoki są dzwonki, czas pracy podzielony na 45-minutowe bloki, z wyglądem klas i układem ławek włącznie. Uczniowie przychodzą na określoną godzidziałania twórcze. Na stronie internetowej
uczeń będzie rozumiał pojęcia i zjawiska, bę-
nę i stają przy swojej „taśmie” – 45 minut,
www.willrobotstakemyjob.com można spraw-
dzie zachęcany do kreatywności i krytycznego
przerwa, 45 minut, przerwa. Zmienią się na-
dzić, który zawód jest szczególnie zagrożony.
myślenia, będzie miał czas poznawać siebie
uczyciele, przedmioty, tematy. Taki układ ma
Architekci mogą spać spokojnie, podobnie jak
i inne dzieci, nawiązywać z nimi zdrowe rela-
rzekomo być pomocny dzieciom, które nie po-
osoby wykonujące inne zawody, w których jed-
cje, nieoparte na rywalizacji. A potem przyjdą
trafią skupić się przez dłuższy czas na jednym
ną z cech podstawowych jest twórcze myślenie.
egzaminy, które zupełnie nie przystają do tego,
zadaniu. Jednak praktyka pokazuje coś innego.
W edukacji przestrzennej dzieci nie chodzi
o czym mówiliśmy przed chwilą. Carl Honoré
Po pierwsze, jeśli uczniowie mają ciekawe,
o to, żeby wykształcić przyszłych architek-
w książce Pod presją. Dajmy dzieciom święty
wciągające zadanie, potrafią skupić się na nim
tów. Analizowanie zastanej sytuacji, szukanie
spokój! podkreśla, że podstawową wadą egza-
przez o wiele dłuższy czas. Po drugie, podział
rozwiązań palących kwestii, wprowadzanie
minów jest to, że oceniają tylko to, „jak dziecko
na 45-minutowe bloki powoduje, że większość
innowacji i krytyczna ocena propozycji innych
sobie radzi z ich zdawaniem. A czy o to właśnie
lekcji nauczyciele spędzają na sprawdzeniu
to ćwiczenia wykorzystywane w edukacji ar-
chodzi w Nowej Gospodarce? W przyszłości
obecności, powtórzeniu materiału z zeszłego
chitektonicznej, które jednocześnie pomagają
największe nagrody trafią nie do potakiwaczy,
tygodnia, sprawdzeniu wiedzy uczniów i omó-
w wykształcaniu umiejętności niezbędnych na
którzy wiedzą, jak podać uprzednio przygoto-
wieniu zadania domowego. Na samą naukę
przyszłym rynku pracy, niezależnie od wy-
waną, sztampową odpowiedź, ale do jednostek
brakuje czasu. Wiele rodzin, które zdecydo-
branego zawodu. Podobnie jak praca grupowa
twórczych, do bystrych innowatorów, którzy
wały się na edukację domową, podkreśla, że
i poczucie odpowiedzialności za wspólną prze-
potrafią myśleć interdyscyplinarnie, zagłę-
przygotowanie do obowiązkowych egzaminów
strzeń, do czego jeszcze wrócimy.
biać się w problemy tak sobie, bez wyraźnego
zajmuje im o wiele mniej czasu niż w szkołach,
powodu, i cieszą się na wyzwania, jakie stawia
ponieważ mogą pracować blokami i nie tracą
nauka przez całe życie. Są to ludzie, którzy
czasu na formalności. Nauczyciele również
To, w jaki sposób funkcjonuje system edukacji, najlepiej pokazują egzaminy. Dziecko,
98
które ma szczęście, trafi do szkoły zapewnia-
wymyślą następnego Google’a, odkryją alter-
jącej mu dobrą przestrzeń i zaangażowanych
natywne paliwo, opracują plan zlikwidowania
nauczycieli. Będą prowadzić ciekawe lekcje,
biedy w Afryce. Problem w tym, że nieustanna
4
C. Honoré, Pod presją. Dajmy dzieciom święty spokój!,
przeł. W. Mitura, Warszawa: Drzewo Babel, 2011, s. 128
EDUKACJA ARCHITEKTONICZNA W SZKOLE PRZYSZŁOŚCI
narzekają, że nie są w stanie przeprowadzić
Aby opisane powyżej zajęcia mogły się odbyć,
atrakcyjne dla dzieci niż lekcje w szkole (muszą
niektórych rodzajów zajęć, nie mogą pojechać
konieczne jest wprowadzenie pracy meto-
być takie, jeśli chcą przyciągnąć klientów),
na wycieczkę, ponieważ mają do dyspozycji
dą projektów. Uczniowie powinni pracować
ale ich nadmiar powoduje zmęczenie, wpływa
tylko jedną lub dwie godziny lekcyjne. Zorga-
w większych blokach czasowych, skupiając się
negatywnie nie tylko na samopoczucie dzieci,
nizowanie wyjścia do instytucji zewnętrznej
nad różnymi aspektami zadania. Co więcej,
ale również na relacje w rodzinie. Wieczo-
wymaga niezwykłych umiejętności logistycz-
takie podejście pozwala na łączenie rozma-
rem, zamiast usiąść do wspólnej kolacji lub
nych i postawienia na głowie całej szkoły.
itych dziedzin. Tworzenie planu pomieszczenia
zagrać w grę planszową, wszyscy po prostu
wymaga pomiarów i rysunków w skali, co staje
padają wyczerpani. W tym kontekście warto
się świetną lekcją matematyki. Budowanie
się zastanowić, czy zajęcia architektoniczne,
pisał już Christopher Alexander w Języku
makiety poprawia umiejętności manualne,
wzorców5. Zorganizowanie dobrych warsztatów
wymaga posługiwania się narzędziami, choć
architektonicznych w takich warunkach jest
ważne są również kwestie estetyczne, czyli
niezwykle trudne. Przeanalizujmy tylko kilka
łączymy zajęcia techniczne z plastyczny-
przykładowych działań, które mogą pojawić
mi. Z kolei budowanie wirtualnej makiety
się na takich zajęciach. Analiza terenu wyma-
czy tworzenie wizualizacji można połączyć
ga wyjścia poza mury szkoły – dzieci powinny
z nauką obsługi programów komputerowych.
mieć możliwość dokładnego zapoznania się
Szukanie informacji, także w obcych językach,
z miejscem, które stanie się tematem działań
może być wykorzystane przy tworzeniu tablic
projektowych. Nie chodzi jednak o wycieczkę
edukacyjnych, a wybór najlepszego miejsca
z przewodnikiem, który w ekspresowym tempie
na akwarium wiąże się z koniecznością po-
przeprowadzi grupę, ale o czas na badania
znania potrzeb mieszkających tam zwierząt.
społeczne i rozmowy z przechodniami, analizę
Tylko podejście interdyscyplinarne pozwala
uwarunkowań przestrzennych poprzez różne
na zaprojektowanie pracowni biologicznej czy
ćwiczenia fotograficzne czy uważne czyta-
jakiegokolwiek innego miejsca.
nie map, badanie sposobów funkcjonowania
FOT. M. ROKITA
A takie wyjścia do „prawdziwego świata” powinny być ważnym elementem edukacji, o czym
Jednym ze szkodliwych reliktów fabrycz-
danego miejsca itd. Kolejne etapy pracy, nawet
nej przeszłości szkoły są zadania domowe.
organizowane poza szkołą, mają sens. Tak, ale
Podczas warsz-
jeśli odbywają się w budynku szkoły, wymagają
„Od zawsze panowało przekonanie, że praca
pod pewnymi warunkami. Po pierwsze – zli-
tatów archi-
czasu – diagnozowanie problemów, szukanie
domowa jest po prostu koniecznością, jeśli
kwidowanie lub ograniczenie zadań domowych
rozwiązań i dyskusja nad nimi – nie mogą być
uczniowie mają robić postępy w nauce. Obecnie
pozwoliłoby uwolnić popołudnia od przymuso-
różne techniki
zrealizowane w 45 minut, a dzielenie całe-
znamy poważne opracowania badaczy z Danii,
wej nauki. Dzieci mogłyby wykorzystać czas
plastyczne
go procesu na kawałki sprawia, że wytraca
Wielkiej Brytanii i USA, które prowadzą do
wolny na rozwijanie swoich zainteresowań
się dynamika pracy grupy. Idąc dalej – praca
przeciwnego wniosku. Duńskie czteroletnie
i pasji. I wówczas powstałaby przestrzeń na
czysto projektowa, czyli wymyślanie rozwiązań
badanie dowodzi nawet, że odrabianie za-
bardzo wiele różnych zajęć, na które dzieci
i nowych form, a następnie przedstawienie ich
dań w domu jest kontrproduktywne i hamuje
przychodziłyby z chęcią. Po drugie – dzieci po-
w wybranej formie plastycznej, na przykład
postępy w nauce, zamiast je wspierać”6, pisze
winny same decydować o tym, na jakie zajęcia
w postaci makiety – również wymagają czasu.
Juul. Chociaż szkoły starają się nie zauważać
są zapisywane. Wydaje się to oczywiste, jednak
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o prezen-
tych badań, coraz więcej pedagogów, rodziców,
nierzadko ich wybór wynika o z przerośnię-
tacji projektu na forum grupy.
a nawet polityków walczy o zmniejszenie ob-
tych ambicji rodziców. Takie zjawisko można
ciążenia dzieci dodatkowymi godzinami pracy.
zaobserwować na przykład na tzw. uniwersy-
Pod lupę brane są również wszelkiego rodzaju
tetach dziecięcych, które dla wielu dzieci są
zajęcia pozalekcyjne, często o wiele bardziej
po prostu kolejnym dniem obowiązkowej nauki
5
Ch. Alexander, Język wzorców. Miasta, budynki, konstrukcja, przeł. A. Kaczanowska, K. Maliszewska, M. Trzebiatowska, Gdańsk: GWP, 2008.
ANNA KOMOROWSKA
tektonicznych wykorzystujemy
i formy pracy.
i mimo bardzo ciekawego programu i zaanga6
J. Juul, Kryzys szkoły, dz. cyt., s. 48
żowania prowadzących zmęczenie i znudzenie
99
„Tymczasowy
nie pozwala dzieciom czerpać z nich radości.
dom kultury"
Po trzecie – uwolnienie dzieci od zadań domo-
na Bydgoskim Przedmieściu
wych mogłoby pozytywnie wpłynąć na relacje
w Toruniu,
rodzinne. Zamiast ciągłych walk, przypomi-
wykonany przez
nania i ponaglania rodziny mogłyby spędzić
dzieci i animatorów
czas w sposób przyjemny i bardziej twórczy. Warsztaty mogą spełnić taką funkcję, pod warunkiem, że nie będą traktowane jako kolejna okazja, żeby przekazać dziecko obcym ludziom i móc zająć się swoimi sprawami. Na szczęście daje się tu zauważyć pozytywny FOT. M. ROKITA
trend – pojawia się coraz więcej warsztatów rodzinnych, które traktowane są przez rodziców jako okazja do pobycia razem, ale też do rozwoju własnego. W tym miejscu warto podkreślić kolejny
i przestrzeniom. Powstają już również w Polsce,
to kształcenie młodych ludzi, aby w przyszłości
problem związany z edukacją architektoniczną
budynki przeznaczone pod wynajem, w których
potrafili tworzyć dobre przestrzenie. To czę-
dzieci. Powyżej mogliśmy prześledzić przy-
poza niewielkimi aneksami kuchennymi miesz-
ściowo prawda. W wielu przypadkach zmiana
kładowy proces projektowy. Jest on bardzo
kańcy dostają do dyspozycji duże, wspólne
może jednak nastąpić już teraz. Dzieci mogą
uproszczony, można go jednak dowolnie rozbu-
kuchnie, pokoje wypoczynkowe czy pralnie.
decydować o przestrzeni, w której przeby-
dowywać, to kwestia czasu i zasobów. Niestety
Przewiduje się, że w przyszłości nie będzie
wają. Liczne badania, ale przede wszystkim
edukacja przestrzenna dzieci często traktowa-
możliwe, aby każdy miał własny samochód.
praktyka potwierdzają, że dzieci to potrafią,
na jest wyrywkowo i incydentalnie. Warsztaty
Bardziej prawdopodobne będzie funkcjono-
jeśli odpowiednio je przygotujemy. Co więcej,
architektoniczne służą jako atrakcja wzbo-
wanie systemu wypożyczania samochodów na
istnieje bardzo wiele przykładów warsztatów
gacająca program targów, wystaw czy innych
takiej zasadzie, jak działa obecnie Traficar. Po
architektonicznych z udziałem dzieci, które
wydarzeń. Podczas takiego jednorazowego
wprowadzeniu autonomicznych aut (co nastąpi
zakończyły się realizacją, czyli realną zmianą
spotkania dzieci dostają temat i bez żadnego
najprawdopodobniej w przeciągu najbliższej
w przestrzeni. Jednym z takich eksperymentów
przygotowania mają „zaprojektować” wymarzo-
dekady) będzie to jeszcze łatwiejsze. Aby sys-
była budowa terenu rekreacyjnego dla mło-
ny dom, miasto czy plac zabaw. Takie zajęcia
tem współdzielenia funkcjonował prawidłowo,
dzieży w jednej z dzielnic Londynu. Władze
są zabawą, niczego nie zmienią. A to właśnie
konieczne jest poczucie współodpowiedzial-
miały problem z ciągłymi aktami wandalizmu.
powinno być celem edukacji architektonicznej
ności. Dlatego umiejętność nawiązywania
Każda inwestycja po krótkim czasie nadawała
– powinna realnie wpływać na zmianę prze-
i utrzymywania zdrowych relacji oraz empa-
się do demontażu. Warsztaty partycypacyjne
strzeni wokół nas.
tia należą do kluczowych kompetencji, które
prowadzone przez zaangażowanych streetwor-
powinniśmy przekazać naszym dzieciom.
kerów, z udziałem liderów wyłonionych wśród
WSPÓŁODPOWIEDZIALNOŚĆ
Edukacja architektoniczna to również nauka
„trudnej” młodzieży zakończyły się budową
współodpowiedzialności. Dzieci uczą się, jak
młodzieżowego placu zabaw. Uczestniczący
Zuzanna Skalska podczas spotkania Element
funkcjonuje miasto, jak bardzo jesteśmy od sie-
w spotkaniach młodzi ludzie czuli się współau-
Urban Talks w grudniu 2017 roku opowiadała
bie zależni. Uczą się też, jak wiele podmiotów
torami tego miejsca, chętnie z niego korzystali,
o zmianach, jakie w najbliższym czasie nastą-
jest odpowiedzialnych za kształt przestrzeni,
a problem wandalizmu zniknął. Socjolog Roger
pią w naszym życiu społecznym. Jednym z nich
w której żyjemy. Odpowiednio poprowadzone
Hart, który zajmuje się partycypacją dzieci,
jest co-sharing, czyli współdzielenie. Indy-
zajęcia mogą kształtować i rozwijać umiejęt-
uważa, że „to nierealne oczekiwać od dzieci,
widualna własność z czasem coraz bardziej
ność pracy w grupie.
że nagle staną się odpowiedzialnymi obywate-
będzie ustępować wspólnym przedmiotom
100
Mówi się, że edukacja architektoniczna
lami, uczestniczącymi w życiu społeczeństwa
EDUKACJA ARCHITEKTONICZNA W SZKOLE PRZYSZŁOŚCI
w wieku 16, 18 czy 21 lat bez uprzedniego
mieć również możliwość wyboru spośród róż-
rozwijania umiejętności i poczucia odpowie-
nych typów szkół. Obecnie szkoły bazujące na
dzialności”7.
pedagogice Marii Montessori, Rudolfa Steinera
Jednym z elementów kształtowania
czy szkoły demokratyczne stanowią promil, al-
współodpowiedzialności wśród młodych ludzi
ternatywę dla tych, którzy mają wystarczająco
jest pozostawienie im wolności w dokonywa-
samozaparcia i możliwość, aby wozić dziecko
niu wyborów. Juul pisze, że „napiętą atmosferę
na drugi koniec miasta, a przede wszystkim dla
wokół szkoły mogłaby uleczyć rezygnacja
tych, których na to stać. Gdyby szkoły te były
z reliktu przeszłości, jakim jest obowiązek
ogólnie dostępne, było ich więcej, wymusiłoby
szkolny, i zastąpienie go prawem do nauki”8.
to zmiany w zwykłych szkołach.
szkołom czy nauczycielom, którzy zmuszani są do realizacji takiego samego programu. Jeśli
PRZYGOTOWANE OTOCZENIE
FOT. M. ROKITA
Wolności brakuje również poszczególnym
szkoła ma możliwość stworzenia własnego pro-
Jak już wspomnieliśmy, celem edukacji archi-
gramu, dostosowanego do warunków lokalnych
tektonicznej powinna być pozytywna zmiana
i potrzeb poszczególnych uczniów, poprawiają
w przestrzeni, która nas otacza. Możemy
zmianami przestrzennymi. A w szerszym ujęciu
się ich wyniki. Dotyczy to również standary-
realizować to na dwa sposoby – ucząc i uwraż-
– szkoła przyszłości to nie tylko radykalna
zowanych testów, które, wydawałoby się, są
liwiając młode pokolenie, aby w przyszłości
zmiana programu, ale też architektury szkół.
odzwierciedleniem ogólnie przyjętego progra-
dokonywało mądrych wyborów, albo zmienia-
mu. Jego odrzucenie nie oznacza, że uczniowie
jąc tę przestrzeń już teraz. I z jednej strony
zostaną w tyle, a wręcz przeciwnie, zaczną
wprowadzenie licznych programów edukacji
czerpać radość z nauki i dzięki temu osiągać
przestrzennej do szkół mogłoby iść w parze
lepsze wyniki. Może to być świetna okazja,
ze zmianami w samej architekturze szkół.
Czy zmiana paradygmatu edukacji jest moż-
by wprowadzić do szkoły działania związane
Z drugiej strony – jak uczyć architektury
liwa? Jest możliwa, jest wręcz konieczna.
z lokalnymi zabytkami. Programy takie jak
w miejscach, które są źle zaprojektowane?
Geoffrey Canada na konferencji TED Education
„Uczniowie adoptują zabytek” mogłyby zostać
W pedagogice Montessori jedną z klu-
z bambusa pozwalają na szybkie zagospodarowanie
SZKOŁA PRZYSZŁOŚCI DALSZEJ CZY BLIŻSZEJ?
przestrzeni i jej testowanie.
w 2013 roku opowiadał, że gdy posługiwaliśmy
wpisane w szerszy kontekst edukacyjny i objąć
czowych elementów jest „przygotowane
się telefonami na korbkę, a ludzie umierali na
wszystkich uczniów, a nie tylko szczególnie
otoczenie”. Maria Montessori wychodziła
polio, uczyliśmy w taki sam sposób jak dziś.
zainteresowanych, którzy są gotowi poświęć na
z założenia, że w odpowiednim środowisku
I mimo iż nikogo nie dziwi, że posługujemy się
to wolne popołudnia.
nauka odbywa się niejako automatycznie.
telefonami komórkowymi i mamy szczepionki,
Dzieci w wieku żłobkowym i przedszkolnym
to wszelkie próby zmiany systemu edukacji
i rodzicom, którzy powinni mieć możliwość
potrzebują porządku, mebli, do których będą
wydają się radykalne i szalone. Jesper Juul
wyboru systemu edukacji. Wszyscy zaanga-
mieć łatwy dostęp, stonowanych kolorów,
jest jednak optymistą. „Zmiana paradygma-
żowani w poprawę edukacji zgodnie twierdzą,
koszyków i półek, na które będą mogły odłożyć
tu, o której mówię, wzbiera już jak tsunami
że nie ma jednego idealnego systemu, który
zabawki. To wszystko zachęca do nauki, ale
i z pewnością zaleje nas w ciągu najbliższych
sprawdziłby się w każdych warunkach i dla każ-
też uczy ważnych życiowych umiejętności. Te
dziesięciu lat”9. Pozostae mieć nadzieję, że tak
dego. Szkoła powinna zapewnić indywidualne
same zasady moglibyśmy odnieść do starszych
właśnie będzie. ■
podejście do ucznia. Rodzice i dzieci powinni
uczniów. Montessori skupiała się na wyposa-
Wolność należy się również dzieciom
Konstrukcje
żeniu sali przedszkolnej (bo tylko na to miała wpływ), ale psychologia środowiskowa potwier7
R. A. Hart, Children’s participation. From tokenism to citizenship, w: Innocenti Essays No 4, Unicef 1992,
tłumaczenie własne 8
J. Juul, Kryzys szkoły, dz. cyt., s. 12
ANNA KOMOROWSKA
dza, że architektura ma znaczący wpływ na to, jak się uczymy i jak odpoczywamy. Dlatego edukacja architektoniczna musi iść w parze ze
9
Tamże, s. 162
101
Archi tektury nie można nauczyć się w szkole, CZYLI HANDS-ON EXPERIENCE W EDUKACJI ARCHITEKTONICZNEJ I URBANISTYCZNEJ
AGATA TWARDOCH
ARCHITEKTURA NIE JEST NAUKĄ ŚCISŁĄ
społecznych, ekonomicznych, politycznych
nadal konieczna jest podstawowa wiedza – to
i ekologicznych, modelowanie parametryczne
kilka elementów, których nie da się nauczyć
jest nie tylko alternatywą dla tradycyjnego
inaczej niż z książek, wykładów i mozolnych
Architektura ani urbanistyka nie są naukami
projektowania urbanistycznego, ale w zasadzie
ćwiczeń: matematyka i geometria, rysunek
ścisłymi, nie da się ich nauczyć z książek. Ry-
jedyną szansą, żeby planowanie nadążało za
odręczny i obsługa programów, historia i teoria
sowanie kolorowych koncepcji, czyli to, z czym
miastem.
architektury. Do zestawu zajęć teoretycznych
kojarzony jest zawód architekta, lub koloro-
włączyć należałoby elementy psychologii i so-
wych plam na mapie – w przypadku urbanisty,
programu wszystkie dane dotyczące projekto-
cjologii. O ile komputer być może wymodeluje
stanowi w porywach do 15 procent właściwej
wanej funkcji, wymagań technicznych, budżetu
za nas perfekcyjny, podążający za najnowszymi
pracy. Reszta to psychologia, socjologia,
i kontekstu miejsca, po czym program wypluje
trendami domek, nigdy nie dowie się od inwe-
mediacje, negocjacje, prezentacje i zarządza-
dla nas kilkanaście wspaniałych koncepcji bu-
stora, czego ten naprawdę potrzebuje (nie mylić
Modern Agora,
nie. Trochę konkurs piękności, a trochę walka
dynku, a nam pozostanie wybrać, którą z nich
z tym, czego mówi, że potrzebuje, szczególnie
Gdańsk, prace
o ogień. Gros tych działań trzeba wykonywać
kolejny program ma zamienić w kompletny
jeżeli inwestorów – jak w każdej rodzinie – jest
pod presją czasu, w obliczu braków, błędów
model. Budynek następnie, z nieosiągalną dla
kilkoro, a każdy mówi coś innego).
i konfliktów; bycie architektem to przez więk-
robotników budowlanych dokładnością, zo-
szość czasu zarządzanie kryzysowe.
stanie wydrukowany na działce i w ten sposób
dawać przede wszystkim kompetencje, czyli,
Czynności inżynierskie: kreślenie,
architekt nie będzie potrzebny nawet w formie
według definicji słownikowej: wiedzę, umiejęt-
nadzoru autorskiego. Czy to oznacza zatem, że
ności i doświadczenie, ale coś więcej niż każda
powierzchni, a nawet koordynowanie insta-
architekci nie będą potrzebni w ogóle? Wręcz
z tych cech osobno. Wykształcony architekt
lacji stopniowo przejmuje specjalistyczne
przeciwnie. Skoro moduły BIM (ang. Building
powinien wiedzieć, co to jest architraw, umieć
oprogramowanie, które od czasu pierwszych
Information Modeling, modelowanie infor-
narysować projekt zagospodarowania dział-
AutoCAD-ów, stało się czymś znacznie więcej
macji o budynku) oraz współpracujące z nimi
ki zgodnie z obowiązującymi oznaczeniami
niż prostym przeniesieniem deski kreślar-
programy do modelowania generatywnego
graficznymi i mieć doświadczenie, żeby wybrać
skiej na ekran komputera. Komputerowe
i parametrycznego, jak chociażby Grasshopper,
optymalne pokrycie dachu. Przede wszystkim
projektowanie parametryczne, opisywane
coraz lepiej wykonują zadania tradycyjnie przy-
powinien być jednak na tyle kompetentny,
jako „proces oparty na myśleniu algorytmicz-
pisane architektom i urbanistom, ci ostatni
żeby z sukcesem doprowadzić do końca pro-
nym, które umożliwia wyrażanie parametrów
muszą coraz lepiej wykonywać pracę, w której
ces projektowy, w wyniku którego – zgodnie
i zasad, przez które są definiowane, kodowane
będą nie do zastąpienia.
z przepisami i w terminie – powstanie uzgod-
Architekt nie jest już ani wiecznie usma-
niony i możliwy do zrealizowania, poprawny
a odpowiedzią projektową”1, to nic innego
rowanym tuszem z rapidografów pracownikiem
architektonicznie i technologicznie, harmonij-
jak właśnie uwzględniający wiele zmiennych
biurowym przykutym do wyposażonej w prze-
nie wpisujący się w krajobraz projekt obiektu.
proces projektowy. Może zatem kompute-
ciwwagę i przykładnicę deski kreślarskiej,
Z którego zadowolony będzie zarówno inwe-
rowe projektowanie parametryczne zastąpi
ani demiurgiem między obiadem a podwie-
stor, jak i przyszli użytkownicy, sam architekt
w przyszłości proces twórczy? Wielu autorów2
czorkiem projektującym miasto, osiedle,
zarobi na tym odpowiednio dużo pieniędzy,
już teraz dowodzi, że w obliczu tempa zmian
mieszkanie i w tym mieszkaniu klamki. Model
a po wszystkim pozostanie w dobrych sto-
kształcenia tego architekta też musi być zatem
sunkach z branżystami i zaangażowanymi
odpowiednio inny niż w czasach kawy po turec-
w projekt urzędnikami.
1
W. Jabi, Parametric Design for Architecture, London:
Laurence King, 2013, s. 27, cyt. za: Projektowanie
parametryczne oraz parametryczne narzędzia cyfrowe
2
ku i odbitek ozalidowych.
Moja definicja kompetencji jest niesamowicie nieprecyzyjna, nie dość, że opiera
w projektowaniu architektonicznym, przeł. K. Januszkie‑
CO MA UMIEĆ ARCHITEKT?
się na tautologii, to jeszcze dużo w niej okre-
A.A. Nawrocka, Projektowanie parametryczne jako innowa-
Niezależnie od postępu technologicznego
„odpowiednio”, „optymalnie”, „poprawny”
i zmiany paradygmatu zawodu architekta,
i – co za nienaukowe określenie! – „w dobrych
wicz, „Architecturae et Artibus” 2016, nr 3, s. 44.
cyjna metoda w urbanistyce, „Środowisko Mieszkaniowe” 2013, t. 12, s. 15–17.
warsztatowe
Udany system edukacji powinien jednak
modelowanie, obliczenia statyczne, zliczanie
i wyjaśniane związki między zamierzeniem
WSZYSTKIE FOT. W ART. A. TWARDOCH
Być może za kilka lat wrzucimy do
śleń niejednoznacznych: „zadowolony”,
103
Posadź się
sposoby jesteśmy i my traktowani. Nigdy nie
na Chorzów!,
słyszałam, żeby do mojego kolegi ktoś zwracał
praca
się „panie Michałku”, do mnie zaś notorycznie
warsztatowa
rozmaici fachowcy mówią „pani Agatko”. Mimo że wiedzę, umiejętności i doświadczenie (a nawet stopień naukowy) oboje mają takie same, „pani Agatka”, żeby skutecznie zarządzać zespołem, potrzebuje zupełnie innych kompetencji niż „pan doktor inżynier architekt”. Szukając definicji „kompetencji” w literaturze z dziedziny zarządzania, znajduję podział na kompetencje miękkie i twarde3. Kompetencje twarde to: wiedza specjalistyczna/branżowa, znajomość języków obcych, obsługa konkretnych programów komputerowych, a w przypadku architektów także rysunek odręczny – czyli to wszystko, co powinno zapewnić podstawowe wykształcenie akademickie. Kompetencje miękkie to cechy osobowości oraz umiejętności społeczne, takie jak: kreatywność, zdolność działania pod presją czasu, umiejętność pracy w zespole, elastyczność, odporność na stres czy komunikatywność, czyli część, której nie możemy nauczyć się w szkolnych warunkach laboratoryjnych.
PROJECT BASED LEARNING / NAUCZANIE PRZEZ PROJEKTY
104
stosunkach”. Definicja jest nienaukowa,
prezentować swoje pomysły. Nie bez powodu
Gordon Alcock4 w książce dotyczącej nauczania
ale za to dobrze oddaje niejednoznaczność
mówi się na przykład o architekturze męskiej
architektury wskazuje trzy cechy zapewniają-
architektonicznych kompetencji. Na każ-
i kobiecej, przy czym różnica dotyczy głównie
cej niezbędne kompetencje edukacji:
dy projektowy problem jest nieskończenie
samego procesu: w wersji męskiej architekt
wiele dobrych odpowiedzi: poza oczywistym
występuje raczej z pozycji zadaniowego szefa
faktem, że każdy budynek można wymy-
o dyrektywnym stylu, który twardo zarządza
ślić na wiele sposobów, na wiele sposobów
projektem, konsekwentnie pilnując hierarchii.
można prowadzić sam proces projektowy.
Architektki zarządzają raczej w sposób miękki,
Inaczej ułożyć relacje z inwestorem, inaczej
płaski i strukturalny, opierając relacje na
negocjować warunki przyłączy i prowadzić
partnerstwie, empatii, współpracy, demokracji
rozmowy z urzędem, inaczej dogadywać się
i komunikacji. To oczywiście stereotypy, nie-
z branżystami i innych oczekiwać pieniędzy,
mniej wszyscy wiemy, że projektem i relacjami
w końcu inaczej zarządzać zespołem i inaczej
można zarządzać na różne sposoby; na różne
3
Ł. Sienkiewicz, A. Jawor-Joniewicz, Sajkiewicz, K. Trawiń‑
ska-Konador, K. Podwójcic, Zarządzanie zasobami ludzkimi w oparciu o kompetencje, [w:] Perspektywa uczenia się
przez całe życie, Warszawa: Instytut Badań Edukacyjnych, 4
2013.
G.L. Alcock, H. Blyt, Defining, Profiling and Accommodating
Learning Diversity in an International PBL-Environment.
Horsens (2010), https://upcommons.upc.edu/bitstream/
handle/2099/10399/ale09p-paper29.pdf (dostęp: marzec
2018).
ARCHITEKTURY NIE MOŻNA NAUCZYĆ SIĘ W SZKOLE
1/ zanurzenie (immersja) – studenci, w gru-
Konkret mieszkanie,
pach, są zanurzeni w projekt, którego
prezentacja
zakres i złożoność przekraczają możliwości
wyników
pojedynczego studenta; 2/ reprezentatywność – praca i sam proces są najbardziej zbliżone do tego, co spotykać będzie studentów w ich przyszłej profesji, forma pracy najbardziej jak to możliwe przypomina warunki przyszłego środowiska pracy; 3/ umowa społeczna – studenci są odpowiedzialni nie tylko indywidualnie za swoją pracę, ale także za pracę całego zespołu, dzielą się odpowiedzialnością w zespole i uczą się od siebie nawzajem. Takie warunki nauki zapewnia Project / Problem Based Learning (PBL), czyli nauczanie poprzez projekty. Metoda, która polega na przekazywaniu wiedzy, umiejętności i doświadczenia (czyli właśnie kompetencji!) poprzez samodzielną realizację złożonych projektów, nie jest nowa. Za jej prekursora uznaje się Johna Deweya (1859–1952), który w 1896 roku, w szkole przy uniwersytecie w Chicago zastosował metodę Learning by Doing – czyli uczenia się przez wykonywanie. PBL stanowi w zasadzie także realizację myśli Konfucjusza („powiedz mi, a zapomnę, pokaż mi, a zapamiętam, pozwól mi zrobić, a zrozumiem / a wzbudzisz we mnie pragnienie”) oraz trójkąta efektywności
Bardziej naukową podstawę dla PBL
Badanie pokazało zatem, że efektywność
nauczania Edgara Dale’a. Trójkąt efektywno-
przynoszą późniejsze badania psychologów
uczenia wzrośnie, jeżeli będziemy się uczyć
ści, a właściwie stożek doświadczenia (Cone of
z Uniwersytetu w Stirling. W 1975 roku Godden
w warunkach zbliżonych do tych, w których bę-
Experience), został zaprezentowany przez tego
i Baddeley5 poprosili grupę nurków z klubu uni-
dziemy wiedzę wykorzystywać. Mimo że do tej
amerykańskiego edukatora po raz pierwszy
wersyteckiego, by ci zapamiętali dwa zestawy
pory nie przeprowadzono naukowego dowodu
w 1946 roku w książce do audiowizualnych me-
wyrazów: jeden przebywając pod wodą, drugi
poprawności tezy Dale’a, wiele badań6 przeko-
tod nauczania. Dale przekonywał, że czytając,
– na lądzie. Okazało się, że wyrazy zapamięty-
nuje, że efektywność zdobytej wiedzy wzrasta,
zapamiętujemy jedynie 10 procent treści, oglą-
wane pod wodą były łatwiejsze do przywołania
gdy jest ona przyswajana podczas naśladują-
dając – 30, a dopiero uczestnicząc w symulacji
pod wodą i analogicznie – te zapamiętane na
cych realne problemy symulacji. Studenci mają
czy wykonując projekty – 90. Mimo że dane te
lądzie łatwiejsze do powtórzenia na lądzie.
wtedy możliwość, by połączyć wiedzę i zdobyte
5
6
nie były poparte żadnymi badaniami, a sam autor mówił o nich, że są intuicyjne, zrobiły zawrotną karierę i obecnie są w zasadzie cytowane jako wyniki badań. Ot, magia internetu.
AGATA TWARDOCH
D.R. Godden, A.D. Baddeley, Context-Dependent Memory
in Two Natural Environments: On Land and Underwater,
„British Journal of Psychology” 1975, 66, 3, s. 325–331.
G.R. Norman, H.G. Schmidt, E ec veness of Problem-based
Learning Curricula, „Academic Medicine”, 2000, 75(3), s. 259–266.
105
wcześniej umiejętności. Ponadto grupowe dys-
przykład cykliczne zajęcia z rewitalizacji
miejsca czy celów i środków rewaluacji. Zajęcia
kusje, odbywające się w trakcie nauki metodą
urbanistycznej dla drugiego roku studiów
przeprowadzone w ten sposób nie tylko nauka
PBL, sprawiają, że wiedza jest mniej naiwna
magisterskich na Wydziale Architektury
samej rewitalizacji, ale także procesu, współ-
i łatwiejsza do wykorzystania, później, już przy
Politechniki Śląskiej. Zajęcia koordynowane
pracy i zarządzania projektem. W kontakcie
pracy argumenty przestają być książkowe, a za-
przez profesora Krzysztofa Gasidło, szefa
z mieszkańcami studenci uczą się posługi-
czynają poniekąd wynikać z praktyki.
Katedry Urbanistyki i Planowania Przestrzen-
wać zrozumiałym językiem, odpowiadać na
nego, polegają na rozwiązywaniu realnych
pojawiające się zarzuty i bronić swoich tez
PBL osiągnęły pełną efektywność, powinny
problemów śląskich miast i wsi. Projekty są
w warunkach, w jakich rzeczywiście będą
spełniać kilka kryteriów. Po pierwsze, praca
prowadzone w porozumieniu i zazwyczaj na
kiedyś pracować. Dzięki nabywanej praktyce,
powinna być grupowa i w ramach tej grupy
zlecenie urzędów – w ciągu ostatnich kilku lat
każdy może szybciej znaleźć najefektywniejszą
samodzielna – studenci powinni być w stanie
współpracowaliśmy z ponad dwudziestoma
dla siebie formę zarządzania projektami.
sami rozdzielić między siebie role, wyłonić
miastami i wsiami, między innymi Katowicami,
lidera i podzielić się zadaniami – ale jednak
Zabrzem, Tarnowskimi Górami czy Pilcho-
Przestrzennego w ten sposób prowadzone są
przeprowadzona pod nadzorem wykwalifiko-
wicami. Dzięki temu spełniony jest warunek
także inne zajęcia. Największą barierą w im-
wanego tutora/nauczyciela. Po drugie, praca
zanurzenia w problemie projektowym. W miarę
plementacji tego typu zajęć na większą skalę
powinna trwać przez dłuższy czas, by możli-
możliwości w trakcie semestru organizowane
jest związana z nimi biurokracja oraz brak
we było przeprowadzenie wszystkich etapów
są spotkania z ekspertami oraz konsulta-
elastyczności w układzie godzin: dla przebiegu
procesu projektowego: określenie zadania, ze-
cje z mieszkańcami7. Zakres prac obejmuje
projektu najkorzystniejsze byłoby prowadzenie
branie danych, analiza, synteza, poszukiwanie
zazwyczaj trzy główne etapy: (1) identyfikację
zajęć zblokowanych, w cyklu miesięcznym, co
rozwiązań i prezentacja rozwiązania. Jeżeli po-
potencjału i problemów (obszarów problemo-
niestety nie jest możliwe z przyczyn procedu-
zwala na to specyfika problemu, optymalnym
wych) w skali dzielnicy (sąsiedztwa); studenci
ralnych.
zakończeniem jest weryfikacja rozwiązania, na
muszą sami zebrać potrzebne materiały i dane,
przykład poprzez prototypowanie, a następnie
na tym etapie organizowane są pierwsze
modyfikacja rozwiązań zgodnie z zebranymi
spotkania z mieszkańcami; (2) formułowanie
wnioskami. Po trzecie, problem powinien być
strategii regeneracji, oraz (3) rozwiązywanie
Wyjątkową formą PBL są warsztaty projek-
realny i jak najbardziej umocowany w rzeczy-
konkretnych, wynikających ze strategii zadań
towe8, czyli stosunkowo krótkie wydarzenia
wistości, najlepiej w ten sposób, by w trakcie
projektowych. Prace wykonywane są w grupach
składające się z wykładów (zazwyczaj) oraz
jego rozwiązywania konieczna była interakcja
3–5-osobowych. Rezultaty są prezentowane
grupowej pracy nad rozwiązaniem zało-
z prawdziwymi aktorami, z którymi studenci
szerszej publiczności w trakcie zamykających
żonego problemu. Praca jest krótsza, ale
spotkają się w pracy zawodowej. W przypadku
semestr wystaw, studenci muszą wówczas
intensywniejsza (zdarzają się warsztaty
edukacji architektonicznej i urbanistycznej,
przedstawić swoje pomysły i obronić je. Na
dwudziestoczterogodzinne, na przykład A<24),
są to inwestorzy, użytkownicy, branżyści czy
koniec wykonywana jest synteza rozwiązań
zadania projektowe są prostsze i mogą być
pracownicy urzędów miasta i gminy.
projektowych, która zgodnie z metodą research
bardziej abstrakcyjne, a rozwiązania mniej
by design, czyli badania przez projektowanie,
konkretne niż w przypadku klasycznych
daje konkretne korzyści współpracującym
zajęć PBL. Różnica polega także na tym, że
gminom, między innymi możliwość lepszego
uczestnicy na samym początku otrzymują
Prowadzenie zajęć metodą PBL, choć bar-
rozpoznania uwarunkowań, delimitacji ob-
pewną dawkę konkretnej wiedzy (wykłady),
dziej skomplikowane i wymagające większego
szarów problemowych, określenia potencjału
która uzupełnia wiedzę zebraną wcześniej
Żeby zajęcia prowadzone metodą
PBL NA POLSKIEJ UCZELNI
zaangażowania ze strony zarówno kadry dydaktycznej, jak i samych studentów, jest możliwe w polskim systemie edukacji architektonicznej i urbanistycznej. Zgodnie z założeniami tej metody prowadzone są na
106
W Katedrze Urbanistyki i Planowania
WARSZTATY PROJEKTOWE
i wykonywane w trakcie uproszczone badania 7
M. Stangel, A. Twardoch, Students and The City. Real-Live Urban Analisys and Evaluation in Urban Design Education,
[w:] 8. Architektura v perspektive 2016. 8th Architecture in Perspective 2016, red. M. Perinkova, M. Nedved, Ostrava: VSB – Technicka Univerzita Ostrava, 2016, s. 58–56.
8
A. Twardoch, M. Stangel, Beyond the University: Socially Engaged Student’s Workshops on Public Space and Housing, [w:] 8. Architektura v perspektive 2016, dz. cyt., s. 23–25.
ARCHITEKTURY NIE MOŻNA NAUCZYĆ SIĘ W SZKOLE
przedprojektowe. Efekty warsztatów nie
socjalnymi. Do udziału w warsztatach zaanga-
dwudniowej fazy przygotowań oraz zamykają-
stanowią gotowej odpowiedzi na postawione
żowano społeczność lokalną: zaproszono ją na
cego wydarzenie festynu. Uczestnicy zostali
przed uczestnikami pytania, mogą jednak być
wykłady, do dyskusji oraz na finałową prezen-
zostali podzieleni na pięć grup tematycznych,
doskonałą inspiracją dla dalszych działań. Ze
tację. Przed uczestnikami postawiono pytania
a przed każdą postawiono inne wyzwanie.
względu na swój otwarty charakter – połączo-
otwarte, dzięki czemu prace były różnorodne:
Grupa 1: Koncepcja, zajmowała się konceptual-
ne są zazwyczaj z publicznymi wydarzeniami:
od angażujących mieszkańców happeningów,
nym pomysłem na rewitalizację ulicy. Grupa 2:
wystawami, wykładami czy dyskusjami –
poprzez strategie biznesowe, do koncepcyj-
Aktywacja, miała za zadanie wsparcie społecz-
stanowią świetną okazję do szerszej edukacji,
nych rozwiązań przestrzennych. Co ważne,
ności lokalnej w procesie integracji. Grupa 3:
podnoszą świadomość poruszanych proble-
wiele elementów wypracowanych podczas
Rewolucja, przygotowywała akcję z zakresu
mów (na przykład wartości pewnych obiektów
warsztatów doczekało się kontynuacji. Pewne
partyzantki ogrodniczej. Grupa 4: Prototyp,
architektonicznych), propagują nowatorskie
wnioski z warsztatów zostały uwzględnione
projektowała i wykonała miejskie meble, Grupa
rozwiązania (na przykład cohousing) czy poma-
w założeniach opracowanych przez miasto mi-
5: Placemaking, miała zająć się współpracą
gają w nawiązywaniu więzi społecznych.
krostrategii. Zdjęcia i wizualizacje pojawiły się
z mieszkańcami i poznaniem ich potrzeb,
w prasie lokalnej, otwierając dyskusję na temat
miała także przeprowadzić niewielką interwen-
O CZYM MOGĄ BYĆ WARSZTATY
możliwości naprawy Oruni i przywracając jej
cję wynikającą ze zdiagnozowanych potrzeb.
mieszkańcom nadzieję na zmianę na lepsze.
Zamykający wydarzenie festyn był pomyślany
W ostatnich latach warsztaty projektowe
Kilka miesięcy po tym jak uczestnicy warsz-
jako integralna część warsztatów. Zaproszono
stały się dosyć popularną formą uzupełniania
tatów wraz z dziećmi z sąsiedztwa zmienili
wszystkich mieszkańców, urząd miejski oraz
edukacji architektoniczno-urbanistycznej. Co
(dzięki działaniom doraźnym) ponure i nieak-
gości, a w trakcie odbyły się zaplanowane
ważne, większość z nich jest organizowana
ceptowane przejście podziemne na bardziej
przez uczestników wydarzenia oraz publiczna
dla zespołów interdyscyplinarnych; przygo-
przyjazne i kolorowe, udało się na stałe pokryć
prezentacja wypracowanych rozwiązań. Przy-
towywane są przez różnych aktorów: uczelnie
jego ściany profesjonalnym muralem.
gotowano kiełbaski i występy uzdolnionych
wyższe, studenckie koła naukowe, organizacje
studentów, uczestnicy mogli przetestować
POSADŹ SIĘ NA CHORZÓW! / 05.2016 /
wykonane meble miejskie i posadzić przygoto-
zdarzają się też wspierający wydarzenia tego
Pierwsze warsztaty z serii interdy-
typu sponsorzy. Spośród warsztatów, w których
scyplinarnych warsztatów Posadź się!
brałam udział, kilka można uznać za szczegól-
organizowanych przez studenckie koła
WARSZTATY NIE-PROJEKTOWE, SEMINARIA I PUBLIKACJE
nie interesujące.
naukowe: Anty RAMA (wydział Archi-
Kształcąc architektów i urbanistów, kształcimy
tektury Politechniki Śląskiej) oraz
jednak nie tylko przyszłych projektantów (za-
Mia100 (Uniwersytet Śląski).
chowując kolejność skali: planów miejscowych,
Koordynacja Łukasz Harat, Filip Roma-
przestrzeni publicznych, budynków, wnętrz
niuk
czy mebli), ale także, między innymi, naukow-
pozarządowe czy fundacje. Czasem odbywają się całkowicie bezkosztowo – jedynie dzięki wolontariatowi organizatorów i tutorów, choć
SLOW SMART ORUNIA / 05.2014 / MODERN AGORA / 05.2015 / Seria warsztatów międzynarodowych
Trzydniowe warsztaty zorganizowane
wane rośliny.
ców, dziennikarzy, krytyków architektury oraz
Modern Agora organizowanych przez Po-
we współpracy z władzami miasta Chorzów.
urzędników. Wszyscy potrzebują nieco innego
litechnikę Gdańską i Gdańską Fundację
Celem wydarzenia była poprawa jakości ulicy
zestawu dodatkowych kompetencji. W przypad-
Inicjatyw Społecznych (GFIS).
Waryńskiego (lokalnej ulicy mieszkaniowej)
ku pierwszej grupy zawodów będzie to warsztat
Koordynacja Gabriela Rembarz
i zapewnienie na niej miejsca dla wszystkich
metodologiczny, w przypadku drugiej – szeroka
Warsztaty poświęcone problem Oruni – za-
użytkowników: pieszych, rowerów i samo-
świadomość procesów oraz wykształcone po-
pomnianej dzielnicy Gdańska, podzielonej
chodów. Ważne było także wsparcie lokalnej
czucie odpowiedzialności społecznej. Wydział
torami kolejowymi i kilkupasmową obwod-
społeczności w budowaniu wspólnoty sąsiedz-
Architektury Politechniki Śląskiej studen-
nicą, borykającej się z wieloma problemami
kiej. Warsztaty składały się z dwóch części:
tom studiów magisterskich daje możliwość
AGATA TWARDOCH
107
podejmowania pierwszych wyzwań naukowych,
Piwowarczyk i Zuzanna Procner) – studium
(1) dla nowych doświadczeń, wiedzy i umiejęt-
a także rozwijania warsztatu krytycznego,
przypadku, w którym autorki zbadały sprawę
ności oraz „otwarcia głowy”; (2) dla nowych
polemicznego i świadomości społecznej. Zain-
zamknięcia dotychczas publicznego przejścia
znajomości, ćwiczenia komunikatywności
teresowani studenci zapraszani są na przykład
przez teren ogródków działkowych; „Place
i pracy w grupie; (3) dla wychodzenia ze strefy
do współpracy przy projektach badawczych
zabaw typowe i nietypowe” (Sonia Mazur) –
komfortu, samosprawdzenia, satysfakcji
i artykułach naukowych.
seria zajęć dla uczniów szkoły podstawowej;
i zabawy. Pojawiły się jednak także odpowiedzi
„Model sąsiedzki w domu studenckim” (Anna
całkiem inne. Wojtek (24 l.) napisał: „[udział
tat krytyczny zajęcia, jak autorski fakultet
Mirecka) – studium porównawcze modelu życia
w warsztatach] daje mi poczucie wpływu na
Tereny mieszkaniowe – historia, trendy, współ-
sąsiedzkiego w akademiku teraz i dwadzieścia
otoczenie, modyfikacji nie tylko przestrzeni
czesne wyzwania (prow. Agata Twardoch).
lat temu; czy „Droga do własnego M” (Wojciech
wokół, ale też zmiany myślenia ludzi”; Mag-
Zajęcia podzielone są na dwie części. Pierwsza
Zientek) – wieloaspektowa analiza porównaw-
da (25 l.): „Poczucie, że można się wspólnie
ma formę seminarium: podczas półtoragodzin-
cza różnych modeli zamieszkania dostępnych
zorganizować, poruszyć problem i spróbować
nych spotkań, w niewielkich 12–15-osobowych
przeciętnemu absolwentowi uczelni. Część
znaleźć rozwiązanie”; Filip (22 l.): „możliwość
grupach prowadzona jest rozmowa na bieżące,
prac rozwijana jest następnie w pracach dyplo-
aktywnego działania, partycypowania w życiu
luźno związane ze sprawą mieszkaniową za-
mowych.
miejskim”; Marta (24 l.): „tworzenie projektów,
Prowadzone są także rozwijające warsz-
gadnienia, których tematyka ustalana
PO CO KOMU WARSZTATY?
szuflady”; oraz Emilia (23 l.): „zrobienie czegoś
13 pięter Filipa Springera, Kapitalizm, krótka
Dlaczego warto uczyć architektów i urbanistów
Oprócz aspektu samodoskonalenia pojawia się
historia trwania Kacpra Pobłockiego, Bunt
(a także naukowców, dziennikarzy, krytyków
bardzo silny aspekt odpowiedzialności spo-
miast Davida Harveya czy Miasto jako idea
architektury oraz urzędników) metodą PBL
łecznej.
polityczna Krzysztofa Nawratka, oraz teksty
i poprzez różnorodne warsztaty, wykazałam na
z czasopism „Autoportret”, „Dwutygodnik”,
początku. Interesowało mnie jednak, dlaczego
życie studentów – wielu uczestników warszta-
„Krytyka polityczna” etc.). Celem dyskusji jest
sami studenci są zainteresowani udziałem
tów decyduje się na pracę dla zaangażowanych
nie tylko krytyczna analiza tekstów, ale także
w tego typu formach kształcenia, choć wyma-
organizacji społecznych. Występuje na przy-
obserwacja i analiza współczesnych zjawisk,
gają one więcej pracy, czasu i zaangażowania
kład bardzo widoczna migracja członków koła
na przykład dominacji rynku przez mieszka-
niż normalne zajęcia kursowe. Przeprowa-
studenckiego AntyRAMA do fundacji Napraw
nia własnościowe, komodyfikacji mieszkania
dziłam miniankietę, na którą odpowiedziało
sobie miasto, która zajmuje się partycypacją
czy aktualnych trendów (takich jak cohousing,
dwudziestu dziewięciu studentów zaangażo-
społeczną i pokrewnymi działaniami. Śledząc
kooperatywy mieszkaniowe, mikromiesz-
wanych w sumie w trzydzieści pięć różnych
późniejsze wybory studentów, można zauwa-
kania). Druga część zajęć jest poświęcona
warsztatów (najbardziej aktywni uczestniczyli
żyć, że biorący w warsztatach studenci mają
mikroprojektom. Ponieważ zajęcia mają
w ponad dziesięciu). Miniankieta składała się
więcej pewności siebie, są na przykład mniej
rozwijać warsztat krytyczny, studenci muszą
jedynie z dwóch pytań: (1) Po co bierzesz udział
skłonni odbywać darmowe praktyki w du-
nie tylko rozwiązać problem, ale także problem
w warsztatach studenckich? oraz (2) Co daje
żych biurach architektonicznych. Pracując za
znaleźć, zdefiniować i opisać. Częścią zadania
Ci udział w warsztatach? Na pierwsze pytanie
darmo, wolą angażować się w przedsięwzięcia
jest wybór metody badawczej lub projektowej
ponad 80 procent odpowiedziało, że dlatego
społeczne, o wyższym celu publicznym. Mają
oraz narzędzi prezentacji. Rezultatem pracy
żeby się czegoś nauczyć, wśród wolnych od-
świadomość, że ich praca może mieć większy
może być esej, artykuł, film, reportaż, stu-
powiedzi wiele podkreślało społeczny aspekt
sens, niż podnoszenie zysków korporacji.
dium przypadku, raport z badań, podcast lub
takiej pracy (żeby poznać ludzi, żeby nauczyć
Wyciągnijmy studentów z uczelni! ■
model – w zasadzie wszystko poza tradycyjnym
się pracy zespołowej), ale, co interesujące,
projektem architektonicznym. W trakcie zajęć
17 procent opowiedziało, że po to, żeby „zmie-
powstają bardzo różnorodne projekty, na przy-
nić świat”. Odpowiedzi na drugie pytanie
kład: „Krokus i park Góry Chełmskiej” (Milena
można podzielić na trzy główne kategorie:
jest w porozumieniu z grupą. Podstawą do dyskusji są książki i publikacje (na przykład
108
które mogą być realizowane, a nie tworzenie do praktycznego, co przysłuży się innym osobom”.
Warsztaty mogą wpływać na przyszłe
ARCHITEKTURY NIE MOŻNA NAUCZYĆ SIĘ W SZKOLE
Wydawnictwo Bęc Zmiana prezentuje!
W hołdzie wyobraźni polskich Chaos zawsze pokonuje porządek, gdyż jest lepiej architektów planujących zorganizowany. miasta przyszłości Terry Pratchett, Ciekawe czasy
W dobrych i złych księgarniach w całym kraju!
W 15. rocznicę „Ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym”
www.beczmiana.pl/sklep
REINIER DE GRAAF Architekt, partner w założonej przez Rema Koolhaasa między‑ narodowej pracowni architektonicznej OMA, odpowiedzialny za naj‑ ważniejsze jej projekty realizowane na całym świecie, stoi także na czele prac prowadzo‑ nych w ramach AMO – studia badawczego i projektowego założonego w 1998 roku jako uzupełnienie działalności OMA. Od kilku lat jest związany z Moskwą, zarówno jako projektant (m.in. plan dla Centrum Innowa‑ cji Skolkowo, nowe urbanistyczne plany dla stolicy Rosji), jak i wykładowca na moskiew‑ skiej uczelni The Strelka Institute for Media, Architecture and Design. Kurator wystaw, m.in. Public Works: Architecture by Civil Servants pokazanej po raz pierwszy na Biennale Architektury w Wenecji (2012). Ostatnio wydał książkę Four Walls and a Roof (Cambridge: Harvard University Press, 2017). JUHANI PALLASMAA Fiński architekt, emerytowany profesor politechniki w Helsinkach oraz wizytujący profesor na kilku amerykańskich uniwersytetach (Wa‑ shington University w St. Louis, University of Illinois). Myśl Pallasmy wyrasta z doświad‑ czenia architektury i ogólnej refleksji nad człowiekiem, ale uwzględnia szerokie spek‑ trum kulturowych bodźców, znajduje oparcie w różnych tradycjach filozoficznych i estetycz‑ nych. Jako taka stanowi próbę holistycznego ujęcia problemu relacji pomiędzy człowiekiem a jego otoczeniem oraz tego, jaką rolę w tym procesie odgrywają ludzkie ciało i zmysły. W Polsce ukazały się do tej pory dwie książki Pallasmy: Oczy skóry. Architektura i zmysły (Kraków: Instytut Architektury, 2012) oraz Myśląca dłoń. Egzystencjalna i ucieleśniona mądrość w architekturze (Kraków: Instytut Architektury, 2015). BEATRIZ COLOMINA Profesorka architektury i założycielka programu Media and Modernity na Uniwersytecie Prince‑ ton. Edytorka Sexuality and Space, nagrodzonej International Book Award przez American Institute of Architects; koedytorka Cold War Hot Houses: Inventing Postwar Culture from Cockpit to Playboy. MAŁGORZATA OMILANOWSKA Historyczka sztuki, ab‑ solwentka Uniwersytetu Warszawskiego. Jest profesorem zwyczaj‑ nym na Uniwersytecie
Gdańskim i profesorem nadzwyczajnym w Instytucie Sztuki PAN. Specjalizuje się w problemach architektury XIX i XX w., publikując na temat takich kwestii, jak archi‑ tektura inżynieryjna, architektura handlowa, problem kształcenia architektów w XIX w. oraz poszukiwania stylów narodowych i identyfikacji narodowej i regionalnej w archi‑ tekturze krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Prowadzi badania z zakresu architektury Warszawy i Gdańska, a także budownictwa uzdrowiskowego. Od stycznia 2012 r. była Podsekretarzem Stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a od czerwca 2014 do listopada 2015 r. Ministrem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Autorka wielu książek, m.in. Kreacja–Konstrukcja–Rekonstrukcja. Studia z historii architektury XIX–XXI wieku (Warszawa: IS PAN, 2016), Budowanie na obcej ziemi (Kraków: Universitas, 2016), Nadbałtyckie Zakopane. Połąga w czasach Tyszkiewiczów (Warszawa–Sopot: IS PAN–Mu‑ zeum Sopotu, 2011), Architekt Stefan Szyller (Warszawa: Liber Pro Arte–IS PAN, 2008). DOROTA JĘDRUCH Absolwentka historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim, obro‑ niła doktorat, którego tematem są trzy modele społecznej architektury francuskiej w XX w. reprezentowane przez Le Corbusiera, Emile’a Aillauda i Ricardo Bofilla. Pracowniczka Działu Edukacji Muzeum Narodowego w Krakowie. Kuratorka wystaw architektonicznych. Członkini zarządu fundacji Instytut Architektury. ALEKSANDRA KĘDZIOREK Historyczka sztuki i kura‑ torka, w latach 2011–2017 związana z Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, gdzie koordynowała projekt badawczy poświęcony twórczości Oskara i Zofii Hansenów i opie‑ kowała się ich domem letnim w Szuminie. Obecnie redaktor prowadząca wydawnictwa Bęc Zmiana. Jest współredaktorką książki Oskar Hansen – Opening Modernism: On Open Form Architecture, Art and Didactics (z Łuka‑ szem Rondudą, Warsaw: Museum of Modern Art, 2014), jej teksty były publikowane w takich pismach, jak „A10”, „Volume”, „MONU”, „TL Mag”, „Architektúra & Urbanizmus”. MACIEJ MIŁOBĘDZKI Architekt, absolwent Wydziału Architek‑ tury Politechniki Warszawskiej. W latach 1984–1988 pracował w Spółdzielni Pracy Twórczej Architektów i Artystów Plastyków. Współzałożyciel pracowni JEMS Architekci,
z którą wiąże wszelką architektoniczną działalność od 1988 r. Promotor prac dyplo‑ mowych na Wydziale Architektury Politechniki Poznańskiej. Od 2008 r. prowadzi działalność dydaktyczną na Wydziale Architektury Poli‑ techniki Warszawskiej. PIOTR SOKOŁOWSKI Student na Wydziale Ar‑ chitektury, Budownictwa i Inżynierii Środowiska Politechniki Łódzkiej. Uczestnik wystaw zbio‑ rowych i plenerów, autor instalacji artystycznych, publikował na łamach kwartalników „Czasu Kultury” i „Rzut”. ZYGMUNT BORAWSKI Architekt, redaktor dzia‑ łu Architektura i Design w kwartalniku „Przekrój”, absolwent Akademii Architektury w Men‑ drisio. Zdobywca wraz z zespołem pierwszego miejsca w konkursie na projekt placu Centralnego w Warszawie. Pasjonat późnomodernistycznej architektury biurowej w USA. MACIEJ SIUDA Architekt, absolwent z wyróżnieniem Wydziału Architektury Po‑ litechniki Wrocławskiej, stypendysta Universidad Politècnica de València, jego dyplom XYZ STRUCTURE był prezento‑ wany m.in. w Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku, finalista w międzynarodowym konkursie Archiprix na MIT w Bostonie czy konkursie Pre‑ sent w Rumunii. W latach 2008–2011 architekt w takich biurach projektowych, jak Sou Fujimo‑ to (Tokio) czy Grupo Aranea (Alicante). Od 2012 r. prowadzi własną działalność projektową. Laureat m.in. Grand Prix 2016 miasta Warsza‑ wy za najlepszą realizację architektoniczną w latach 2015–2016 oraz nagrody głównej Ta‑ king Buildings Down nowojorskiego instytutu Storefront for Architecture za wystawę Spór o odbudowę. Realizuje projekty w Hiszpanii, Włoszech, Stanach Zjednoczonych, Indonezji, w Polsce i na Haiti. Wykładowca w School of Form. DOROTA LEŚNIAKRYCHLAK Redaktorka naczelna kwartalnika „Autopor‑ tret. Pismo o dobrej przestrzeni”, kuratorka wystaw architektonicz‑ nych. Współzałożycielka fundacji Instytut Architektury.
MARTA KARPIŃSKA Sekretarz redakcji kwartalnika „Autopor‑ tret. Pismo o dobrej przestrzeni”, kuratorka wystaw architektonicz‑ nych. Członkini zarządu fundacji Instytut Architektury. JAKUB SZCZĘSNY Pierwszy polski architekt, którego projekt – Dom Kereta – został włą‑ czony do kolekcji stałej Muzeum Sztuki Nowo‑ czesnej w Nowym Jorku. Pracuje na pograniczu architektury, designu i sztuki, m.in. w Australii Zachodniej, Stanach Zjednoczonych, Kazachstanie i Brazylii. W 2013 r. uzyskał stopień doktora na Wydzia‑ le Wzornictwa ASP w Warszawie. Prowadzi warsztaty i wykłady gościnne w School of Form w Poznaniu, Bezalel, USP, New School i GSAPP. Był jednym z założycieli Grupy Projektowej Centrala w 2001 r. Od 2016 r. pro‑ wadzi własną pracownię SZCZ w Warszawie. www.szcz.com.pl ANNA KOMOROWSKA Architektka krajobrazu, pedagożka, z zami‑ łowania publicystka. Współzałożycielka Pracowni k., rodzinnej firmy specjalizującej się w projektowaniu placów zabaw. AGATA TWARDOCH Architektka i urbanistka, adiunkt na Wydziale Architektury Politech‑ niki Śląskiej, członek TUP. Współprowadzi pracownię projektową 44STO. Zajmuje się dostępnym budow‑ nictwem mieszkaniowym i alternatywnymi formami zamieszkania, prowadzi badania naukowe, otwarte wykłady popularyzatorskie i warsztaty projektowe. Pisze do czasopism branżowych. Projektuje przestrzenie publicz‑ ne, architekturę i wnętrza. PIOTR CHUCHLA Projektant graficzny, absolwent ASP w War‑ szawie. Współpracuje z instytucjami kultury m.in. Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warsza‑ wie, Dom Spotkań z Historią, Fundacja Bęc Zmiana realizując projekty publikacji, wystaw oraz identyfikacji wizualnych.
Kiedy to okno się otworzy, proszę nie próbować go zamykać; przeciwnie, trzeba otworzyć je na oścież. Albowiem nuda przemawia językiem czasu i może przynieść najcenniejszą lekcję w życiu- jakiej nie udzielono Państwu tu na tych zielonych trawnikach - lekcję naszej dogłębnej znikomości. Cenną zarówno dla Państwa, jak i dla tych, o których Państwo się otrą. „Jesteś skończony – powiada człowiekowi czas głosem nudy – cokolwiek więc zrobisz, zrobisz to, z mojego punktu widzenia na próżno”. Może to, oczywiście, nie być muzyka dla Państwa uszu; ale poczucie daremności, ograniczonego znaczenia nawet najlepszych, najgorliwszych poczynań jest lepsze od złudzenia na temat ich skutków i towarzyszącego mu poczucia własnej wielkości. Albowiem nuda to inwazja czasu w Państwa system wartości. Osadza życie we właściwej perspektywie co owocuje precyzją i pokorą. Warto przy tym zauważyć, że precyzja rodzi pokorę. Im lepiej poznają Państwo własny format, tym więcej nabędą pokory i zrozumienia dla swoich bliźnich, dla tego pyłku wirującego w słońcu albo znieruchomiałego już na stole. Ech ileż to życia obróciło się w te drobiny! Nie tyle z Państwa punktu widzenia, ile z ich. Są Państwo dla nich tym, czym dla Państwa czas; dlatego wydają się tak małe. A czy wiedzą Państwo, co kurz mówi, gdy się go ściera ze stołu? „Pamiętaj o mnie” szepcze kurz. Josif Brodski Pochwała nudy