HANG SON DOONG
Cała historia rozpoczyna się w 1991 roku, kiedy wietnamski farmer Ho Khanh, uciekając przed deszczem i bombami, znajduje w dżungli wielkie wejście do jaskini i ukrywa się w nim.
Niestety po powrocie do domu zmęczony mężczyzna zapomina, gdzie znajdowała się jego kryjówka. Dopiero wiele lat później udaje mu się ją odnaleźć ponownie i pokazać naukowcom.
W 2009 r. ekipa brytyjskich badaczy wyrusza zbadać tę nieodkrytą jeszcze jaskinię. Na czele wyprawy stają Howard i Deb Limbertowie – doświadczeni grotołazi. Na dobry początek
zespół musi przekroczyć rzekę. Za nimi już widać wejście do groty i słychać dochodzące z niej niepokojące dźwięki, które miejscowa ludność bierze za odgłosy potworów Son Doong.
Zaraz po przekroczeniu progu jaskini podróżnicy schodzą stromą ścieżką w dół, w kierunku krystalicznego podziemnego jeziora, następnie zaś idą wzdłuż podziemnej rzeki. Okazuje się,
że to ona jest źródłem wszystkich tych niepokojących odgłosów zwielokrotnionych przez echo i to od niej właśnie nowoodkryte miejsce bierze swoją nazwę – Jaskinia Górskiej Rzeki.
Kiedy buty i skarpetki już wysuszone nadchodzi czas na wspinanie się po wielkich formacjach skalnych. Tej o najdziwniejszym kształcie grotołazi nadali nazwę Łapa Psa. Stojąc na
niej, pomiędzy mgłami i chmurami tworzącymi się w tej ogromnej przestrzeni, można zauważyć przed sobą białe jasne światło. Czy to wyjście?Czyżby jaskinia okazała się tak krótka?
Nic z tych rzeczy. Wapienne sklepienie w tym miejscu zapadło się i stworzyło ogromny kocioł, przez który widać niebo. Światło słoneczne błyska pomiędzy jaskiniowymi chmurami i mogłoby się
zdawać, że jedna z nich wygląda zupełnie jak dinozaur. To dlatego któryś z badaczy od razu po wejściu do sali krzyknął „Uwaga na dinozaury!” i od tego zdania cała grota wzięła swoją nazwę.
Po wędrówce przez jasne sale nastaje czas ciemności. Grzęznąc w lepkim błocie badacze natrafiają na ogromną ścianę z wapiennych sopli – Wielki Mur Wietnamski. Gdzieś za nią, wysoko w górze,
widzą nikły blask, który może zwiastować koniec wędrówki. Okazuje się jednak, że nie są w stanie pokonać tej przeszkody. Wyprawa zostaje wstrzymana, a podróżnicy wracają po swoich śladach.
Rok później grotołazom udaje się wreszcie wspiąć po Murze. Za nim natrafiają na prawdziwy skarb – jedyne na świecie wapienne perły jaskiniowe wielkości piłek bejsbolowych,
leżące w kamiennych wyżłobieniach, nazwanych polami alg. Za nimi zaś błyszczy jasne dzienne światło i wędrowcy po 9-kilometrowym marszu odnajdują upragnione wyjście z jaskini.