Piotr Bielski
Las – cicha świątynia przyrody? O tym co wolno, a czego nie wypada w czasie odwiedzania lasów. Lasy, a szczególnie parki narodowe czy rezerwaty przyrody, to nie dziki teren, gdzie możemy do woli szaleć i wrzeszczeć. Należy pamiętać o mieszkańcach lasów, czyli zakazie niepokojenia hałasem, łowienia i zabijania wszelkich zwierząt, jak i dbałości o drzewa i szatę roślinną. Z szacunku dla leśnych zwierząt, warto stosować pewne zasady w każdym lesie, np. nie spuszczać psów luzem i bez kagańca, jeździć konno tylko po oznaczonych trasach, nie wjeżdżać samochodem na teren lasu (zobacz, jakie zasady obowiązują dla odwiedzających najstarszą polską puszczę: http://www.parki.pl/parki_narodowe/bialowieski_pn/turystyka/zasady_zwiedzania.html). Tutaj szczegółowo przyjrzymy się trzem „ludzkim chorobom” polskich lasów: wzniecaniu ognia (często związane z paleniem papierosów), śmieceniu i obecnością quadów i samochodów.
Quady i samochody – nieproszeni goście Ekspansja nielegalnej jazdy terenowej (tzw. off-roadu) w Polsce to fenomen ostatnich lat. Na głośnych quadach jeżdżą tak dzieci, jak i np. chcący odreagować stresującą pracę dorośli. Moda na quady i jazdę samochodami terenowymi przyjęła się w Polsce szybko, także za sprawą reklam „terenówek”, głoszących potrzebę wolności i poruszania się swoimi własnymi szlakami (zwróć uwagę, że na antyspołeczny charakter wskazują same nazwy modeli terenowych aut np. „outlander” – odludek). Off-roadowcy szukają najchętniej terenów atrakcyjnych przyrodniczo, lecz hałasem swych silników płoszą zwierzęta, niszczą szlaki i psują nerwy cichych turystów i przyrodników. Spotkać ich możemy na tatrzańskich stokach, w Puszczy Białowieskiej, a także na nadbałtyckich plażach. Jako co najmniej kilkudziesięciotysięczna grupa społeczna stanowią oni realne zagrożenie dla przyrody i są uciążliwi, a czasami niebezpieczni dla innych ludzi. Niszczą zarówno koryta leśnych strumieni, jak i szutrowe drogi gminne, które po przejeździe kilku quadów wyglądają jakby przejechał po nich czołg (http:// www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Quad-w-lesie-czyli-Ja-nie-zniszcze-tego-strumienia-n54310.html). Częściowo inwazję quadów do lasów usprawiedliwia niewielka ilość wyznaczonych tras dla off-roadowców. Takie trasy mogłyby powstać na terenie dawnych poligonów, na terenach poprzemysłowych, ewentualnie w lasach mniej cennych przyrodniczo. Dodatkowo, grzywny za wjazd do lasu są niskie, a wykrywalność jest znikoma - zanim policja zdąży przyjechać na miejsce wypadku, quad zdąży uciec, służba leśna przyznaje, że może złapać tylko posiadaczy zepsutych quadów (http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Quad-w-lesie-czyli-Ja-niezniszcze-tego-strumienia-n54310.html). Brak obowiązku rejestracji niewielkich pojazdów wzmaga poczucie bezkarności u wielu ich posiadaczy. Walcząca ze zgubnym wpływem „leśnej motoryzacji” Inicjatywa „Stop Quadom” proponuje wyznaczenie tras off-roadowych po wnikliwej ocenie ich wpływu na środowisko, wprowadzenie obowiązkowej rejestracji lub oznakowania pojazdów, wzrost sankcji grożących za nielegalny wjazd do lasów i na tereny, gdzie ruch jest niedozwolony (http://www.stopquadom.pl/).
1
Porozmawiaj z kolegą/koleżanką o quadach i samochodach terenowych w lesie. Czy widzieliście je na terenie znanych wam lasów? A może sami mieliście okazje nimi jechać i widzicie zalety jazdy terenowej? Może macie pomysły na to, jak można sprawić, aby ludzie cieszyli się jazdą terenową jednocześnie szanując lasy, zwierzęta i szukających w lesie ciszy ludzi?
Spontaniczne śmietniska Od 2007 roku objętość śmieci wyrzucanych do lasów wzrosła o 80 proc., do 115 tys. m3, co znaczy, że można by nimi przykryć Pałac Kultury i Nauki w Warszawie (http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/smieci-w-lasach-przykrylyby-palac-kultury,205071.html). Około 1100 ton (ok. 3200 m3) nielegalnie wyrzuconych śmieci zebrano w 2011 roku na terenie działania Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku. Likwidacja „dzikich wysypisk” kosztowała ponad 1 mln zł (http://polskalokalna.pl/wiadomosci/pomorskie/gdansk/news/1100ton-nielegalnie-wyrzuconych-smieci-w-lasach,1764067,4539). Śmieci pochodzą z gospodarstw domowych, są też odpady budowlane i przemysłowe. W lesie spotkać można nawet zostawione wersalki, sanitariaty, zastawę stołową lub inne wyposażenie domu, sklepu czy warsztatu. Za likwidację „dzikich wysypisk” płaci przede wszystkim RDLP. Pieniądze na ten cel przekazują wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, władze miast i gmin. Jeśli sprawca zostanie złapany „na gorącym uczynku”, to otrzymuje mandat w śmiesznej wysokości 500 zł. Może być jeszcze doliczony mandat w wysokości 500 zł za wjazd do lasu. Tymczasem za wywóz śmieci na legalne składowisko np. w Gdańsku - Szadółkach, za 0,5 tony domowych odpadów trzeba zapłacić 5,40 zł.
Porozmawiaj z koleżanką/kolegą o dzikich wysypiskach śmieci? Może znacie takie miejsce lub widzieliście, jak ktoś wysypuje śmieci? Jak zareagujecie, gdy zobaczycie kogoś, kto wyrzuca śmieci w lesie?
Pożar pożarowi nierówny… Liczba pożarów lasów w Polsce w 2010 roku wyniosła 4680, czyli niemal tyle samo, co w 2001 roku, lecz w roku 2005 wyniosła 12169, a w 2006 11828 (http://www.gios.gov.pl/monlas/rok10/raport10_r13.html). Średnia powierzchnia jednego pożaru w lasach wszystkich rodzajów własności w roku 2010 wyniosła 0,45 ha. Pożary lasów dzieli się na ziemne (podziemne), przyziemne (dolne), wierzchołkowe (górne) i pojedynczych drzew. Pożary (pod)ziemne występują w Polsce rzadko i powstają w czasie długotrwałej suszy. Ogień trawi pokłady torfu, murszu, a czasami płytko zalegające pokłady węgla brunatnego. Najczęstszą przyczyną powstawania tego rodzaju pożarów jest rozpalanie ognisk na torfowiskach. Pożary podziemne rozprzestrzeniają się wolno, nie szybciej niż kilkanaście do kilkuset metrów na dobę. Pożary przyziemne to najczęściej występująca w Polsce kategoria pożarów. Materiałem palnym jest 2
runo leśne, ściółka, próchnica, a także chrust. Pożary wierzchołkowe zwane są również pożarami górnymi, dotyczą górnych warstw lasu, czyli koron drzew. Pożar ten powstaje z reguły wskutek pożaru przyziemnego poprzez korony niższych drzew i zwisające gałęzie. Podczas trwania pożaru wierzchołkowego, w wyniku różnic temperatur, tworzą się silne prądy powietrzne. Przy szczególnie sprzyjających warunkach atmosferycznych pożary wierzchołkowe mogą przybierać rozmiary kataklizmu. Przykładowo, pożar tego typu w lasach Nadleśnictwa Rudy Raciborskiej 26 sierpnia 1992 roku strawił ponad 10 tys. ha lasu oraz pochłonął 2 ofiary śmiertelne. Pożary pojedynczych drzew najczęściej wybuchają na skutek rozpalania ognisk pod drzewami i uderzeń pioruna. Na koniec warto wspomnieć, że nie każdy pożar to nieszczęście. Drobne i kontrolowane pożary niekiedy są wywoływane celowo przez leśników (głównie w USA), jako element zarządzania adaptacyjnego lasami, na zasadzie szczepionki chroniąc zespół leśny przed większymi pożarami.
Porozmawiaj z kolegą/koleżanką, o tym, co możecie zmienić w swoim zachowaniu, aby zmniejszyć ryzyko powstawania pożarów w lasach?
A może zazielenimy miasto? Zamknij na chwilę oczy i spróbuj sobie wyobrazić duże miasto bez zieleni. Żadnych parków, drzew przydrożnych, zielonych górek, skarp czy klombów z kwiatami. Wszędzie beton, szkło, plastik, samochody. Po otwarciu oczu będzie ci łatwiej dostrzec, co nam daje zieleń w mieście. Oto tylko kilka przykładów: Tereny zielone zapobiegają erozji gleby i wchłaniają deszczówkę zapobiegając powodziom, przeciekom do piwnic itp. Drzewa absorbują toksyczne substancje, wystarczy 20 drzew, by zrównoważyć zanieczyszczenie samochodu, który przejechał około 100 km w ciągu dnia (http://bodinestreetgarden.org/why-protect-urban-green-space/). Drzewa dostarczają cienia i chłodu, dbają o nawilżanie, zapobiegając nadmiernym upałom, zmniejszają potrzebę używania klimatyzacji. Drzewa i krzewy przy drogach są naturalnym ekranem chroniącym przed hałasem. Niestety, ostatnio w Polsce wycina się je pod pretekstem zagrożenia wypadkami i zastępuje sztucznymi, plastikowymi ekranami. Zieleń dostarcza piękna, stymuluje zmysły kolorem, śpiewem ptaków i zapachem, sprzyja odpoczynkowi i dobremu zdrowiu psychicznemu i fizycznemu. Czy mogłaby istnieć poezja bez zieleni? Badania naukowe pokazują, że ludzie żyjący w miejskim otoczeniu pozbawionym zieleni są bardziej narażeni na stres (http://www. sciencedirect.com/science/article/pii/S0169204611003665). Brytyjscy i amerykańscy naukowcy badają występujący u miejskich dzieci, nie mających kontaktu z zielenią, fenomen „zaburzeń deficytu przyrody” („nature deficit disorder”), który wiązany jest z różnymi komplikacjami neurologicznymi i endokrynologicznymi. Otwarte tereny zielone sprzyjają kontaktom z innymi ludźmi i wspólnym inicjatywom (np. piknik, mecz, koncert). Nie jest tak, że sadzenie drzew czy krzewów to tylko przywilej mieszkańców wsi czy małych miast. Zielone, żywe wyspy można tworzyć nie tylko przed blokiem czy obok szkoły, ale również na dachach i balkonach. Na powierzchni metra kwadratowego można wyhodować na balkonie kilkanaście gatunków ziół kuchennych i sałat! W dużych miastach ludzie zaczynają coraz chętniej piec szarlotki z owoców dzikich jabłoni rosnących na niczyich terenach czy w alejce przy torach, które w odróżnieniu do jabłek ze sklepów nie są spryskane środkami chemicznymi. Tymczasem, na zachodzie Europy czy w USA coraz większą popularnością cieszy się tworzenie wspólnie ze znajomymi i sąsiadami ogródków działkowych oraz guerrilla gardening, czyli spontaniczne zazielenianie miast. W centrum Brukseli można znaleźć nowe sąsiedzkie 3
ogródki działkowe stworzone na miejscu niczyjego terenu, a także ludzi hodujących kury (więcej: http://publica.pl/teksty/jak-zostalempartyzantem-ogrodnikiem). Idee takie promuje światowy ruch permakultury: „Perma” z angielskiego „permanent”, czyli coś trwałego. „Kultura” w swym pierwotnym znaczeniu to „uprawa”. Razem „Permakultura” to sztuka ekologicznej uprawy roślin i świadomego projektowania krajobrazu, naśladowania wzorców, rytmów i zależności obecnych w naturze. Permakultura wkroczyła do miast, a jej zwolennicy dążą do tego, by jak najmniejszym kosztem odzyskiwać i uprawiać miejskie przestrzenie. Idea powstała w latach 1970-ych, lecz jej zasady sięgają czasów starożytnych (np. w Maroku istnieje dziki ogród leśny od 2000 lat, stale dając plony). Istotą metody w ogrodnictwie i rolnictwie jest umiejętne zestawianie uprawianych roślin, dostosowane do klimatu i specyfiki miejsca. Zwolenników tej idei cechuje podejście praktyczne: wśród roślin powinny znaleźć się nie tylko kwiaty, ale i owoce, warzywa, zioła oraz przyprawy przydatne w kuchni. Poza żywnością, permakulturowy „leśny ogród” dostarcza drewna, włókien, lekarstw i nawozów naturalnych.
★
Dla zainteresowanych: ★
Może chcecie uruchomić ogród przy swojej szkole? Miejskie uprawy permakulturowe zakładane są również w Polsce. Bujny zielony ogród powstał przy budynku Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii nr 3 w Łodzi (polecamy artykuł w Przekroju, z dnia 18.6.2012, „Zrób sobie ogród” i stronę prowadzącego projekt Stowarzyszenia Ad Rem http://www.stowarzyszenieadrem.org/). Centrum Sztuki Współczesnej „Zamek Ujazdowski” w Warszawie podjęło inicjatywę, pokazując nowe trendy łączące sztukę z zielenią i ekologicznym stylem życia (http://www.placdefilad.com/nazywo/44-aktualnosci/149-operacja-zielony-jazdow).
4