publikację sfinansowano ze środków Programu Operacyjnego Fundusz Inicjatyw Obywatelskich
1
2
3
Redakcja: Krzysztof Szczepaniuk Teksty: Dorota Borodaj, Rafał Dmowski, Mariusz Dołęga, Jarosław Korolczuk, Tomasz Łukaszuk, Paweł Madaliński, Angelika Magier, Mateusz Nowicki, Krzysztof Pacholak, Łukasz Paluszkiewicz, Olga Rodak, Grzegorz Sworczuk, Krzysztof Szczepaniuk, Anna Tomaszewska, Mateusz Walczuk Zdjęcia: Mateusz Nowicki, Krzysztof Pacholak, Łukasz Paluszkiewicz, Rafał Parafiniuk, Aleksandra Słomska, Krzysztof Szczepaniuk, Karol Szmytko Grafika: Arkadiusz Trochimiak Projekt okładki: Krzysztof Szczepaniuk Korekta: Krzysztof Szczepaniuk, Karol Szmytko
© Ochotnicza Straż Pożarna „Stołpno” w Międzyrzecu Podlaskim Międzyrzec Podlaski 2011 Nakład: 3000 egz.
ISBN 978-83-934306-6-6
Skład, druk: Agencja Reklamowo-Wydawnicza Reprograf®
4
Tak na początek... Jest nam niezmiernie miło oddać do Waszych Drogich Rąk INSPIRATOWNIK’a. Jest to mały zbiór różnorodnych form i metod działań stosowanych do pracy z młodzieżą, dzięki którym animatorzy rozbudzali w sobie osobowość lidera, zyskiwali przychylność społeczności, a także spory dorobek związany z wiedzą i doświadczeniem, którym mogli się teraz z Wami podzielić. INSPIRATOWNIK’a nie należy jednak traktować jako gotowego schematu, czy planu pracy do prowadzenia działań z grupą. Jest on swego rodzaju motywacją; ewoluującą bazą pomysłów i spisanych inicjatyw wcześniej przeprowadzonych przez liderów i animatorów kultury z całej Polski – strażaków, działaczy kulturalnych, fotografików, absolwentów szkół wyższych. Za każdym razem, gdy bierzemy ten „mały poradnik” do ręki z zamiarem podpatrzenia scenariusza/instrukcji, powinniśmy mieć w zamyśle uzupełnienie go czy rozbudowanie o własne doświadczenia i pomysły. Chodzi o to, że opisy w zamiarze mają być gotowym pomysłem, ale tak naprawdę, zatrzymywanie się na tym co jest zapisane na kartkach tej książki nie przybliży nas do naszego celu, ani nie wpłynie na nasz rozwój, ponieważ każdy ma swoje autorskie, wspaniałe pomysły, które może połączyć z doświadczeniami autorów. Połączenie tych dwóch elementów sprawi, że sami w przyszłości będziemy mogli sypać jak z rękawa pomysłami na każdą okazję, przy każdej podejmowanej inicjatywie, przy tworzeniu spotkań z młodzieżą, szkoleń, warsztatów, czy innych zajęć, które zechcemy zrealizować. Mamy niezmierną nadzieję, że INSPIRATOWNIK będzie rozwijającym się „żywym” organizmem inspiracji i będzie żył i ewoluował w Waszych grupach, w Waszych środowiskach lokalnych. INSPIRATOWNIK’a nie trzeba (a w zasadzie nawet nie należy) czytać od początku do końca, wybierajmy te scenariusze/instrukcje, które nas zainteresują. Z propozycji zawartych w INSPIRATOWNIK’u mogą korzystać grupy młode i dojrzałe, aktywne bardziej lub mniej. Liderzy, animatorzy i aktywiści – wszelkiej maści – także.
5
6
Ochotnicza Straż Pożarna „Stołpno” w Międzyrzecu Podlaskim – straż trochę inna niż wszystkie... Już 10 lat zajmujemy się innowacyjnym podejściem do działań w grupie, działań w społeczności lokalnej, działań w nas samych... Jedną z najgłówniejszych gałęzi naszej działalności rozwijanej szczególnie ostatnio jest INTEGRACJA. Działania te nakierowane są na młodzież i starszych, a dotyczą m.in. przeprowadzania gier i zabaw integracyjnych podczas różnorodnych imprez. Do tej pory poza naszym środowiskiem lokalnym prowadziliśmy integrację w wielu miejscach w kraju (najczęściej podczas imprez programowych organizowanych przez Związek OSP RP) ale także poza jego granicami (np. w niemieckim Lipsku podczas Międzynarodowych Targów Interschutz). Jesteśmy specjalistami w zakresie gier i zabaw integracyjnych, outdooru, gier terenowych i fabularnych oraz symulacyjnych, umiemy przeprowadzić warsztaty z zakresu komunikacji interpersonalnej jak również promocji działań z wykorzystaniem nowoczesnych technik informacyjnych. Świetnie potrafimy rozbawić grupę w czasie tańców integracyjnych. Szczególne doświadczenie w tym zakresie dała nam organizacja PolskoNiemieckiego Seminarium Opiekunów MDP w październiku 2010 roku (dla ponad 50 osób z obydwu krajów) jak również organizacja integracji
podczas X Międzynarodowego Sympozjum Komisji Młodzieży CTIF w Krakowie (uczestniczyły w niej reprezentacje Austrii, Białorusi, Bułgarii, Chorwacji, Czech, Finlandii, Francji, Iranu, Luksemburga, 7
Niemiec, Szwecji, Słowenii, Węgier, Wielkiej Brytanii, Włoch i Polski). Za nami już kilkaset godzin pracy poświęconej wspomnianej wyżej integracji. Wiemy, że dzięki temu jesteśmy w tym dobrzy, no może nawet trochę lepsi niż dobrzy… Straż, w której brak MŁODZIEŻY, nie rokuje dużych szans na swój rozwój i przyszłość, dlatego też sporo energii wkładamy w młode pokolenie. Nasza Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza zrzesza w swoich szeregach chłopców i dziewczęta w wieku od 10 do 18 lat. Głównym celem jej działania jest wielopłaszczyznowy (fi zyczny, duchowy, społeczny i intelektualny) rozwój oraz wychowanie członka MDP na wzorowego obywatela poprzez niecodzienne formy pracy, poznawanie świata (wyjazdy), gry zespołowe, terenowe i fabularne. Zgodnie z rocznym planem pracy MDP przygotowuje się do prawdziwej strażackiej służby – ćwiczenia z pożarnictwa, pierwszej pomocy i ratownictwa wodnego, ale też z terenoznawstwa czy gry na instrumentach. Od początku członkostwa w MDP staramy się „wpajać” zasadę kreatywnego myślenia – dzięki czemu mamy mnóstwo niesamowitych działań, sposobów spędzania wolnego czasu, pomysłów na wyjazdy.
Przykładem niech będą biwaki fabularne (na których przez cały czas – od bladego świtu do ciemnej nocy bawimy się w Słowian, bądź jako Galowie czy smerfy, albo Indianie rozwiązujemy zawiłe zagadki na grach fabularnych). Są także inne pomysły, których nie sposób wymienić w tak krótkim tekście. W ciągu roku zwiedzamy niezły kawałek Polski, jeździmy także za granicę. Organizujemy obozy, 8
biwaki, wędrówki po górach i wypady na narty. To dla tej grupy dajemy możliwość wartościowego i twórczego spędzenia wolnego czasu w Tęczowym Centrum (uruchomionej przez nas świetlicy wyposażonej w dość pokaźną biblioteczkę oraz komputery z dostępem do Internetu). Od 2003 roku nasza młodzież z powodzeniem startuje w zawodach sportowo-obronnych. Młodzież poza licznymi nagrodami rzeczowymi i dyplomami przywiozła z nich ze sobą ponad 80 pucharów. Staramy się także, aby nie były obce dla naszych najmłodszych również strażackie konkursy wiedzy pożarniczej, konkursy plastyczne czy zawody sportowo-pożarnicze, nie mówiąc oczywiście o nauce zasad strażackiego zachowania, które młodzi strażacy szlifują podczas zbiórek i szkoleń. Cieszymy się z tego, że za pro młodzieżową działalność nasza OSP wraz z Młodzieżową Drużyną Pożarniczą została uhonorowana nagrodą honorową „Wawrzyn Podlasia 2006” w kategorii nagroda specjalna (27 października 2006), dodatkowo MDP OSP „Stołpno” jest laureatką pierwszego w historii Związku OSP RP konkursu „Najlepsi z najlepszych” na najlepszą drużynę w Polsce (5 maja 2010). Logicznym jest, że straż pomaga w trudnych losowych sytuacjach.
W czasie AKCJI RATOWNICZO-GAŚNICZYCH staramy się działać na maksa, bo wiemy jak ważna dla poszkodowanych jest szybka i skuteczna pomoc. Staramy się zdobywać nowy sprzęt, dzięki czemu z każdym rokiem możemy pomagać lepiej. Operacyjnie działamy dwuzakresowo: Jednostka Operacyjno-Techniczna (JOT) zajmuje się podstawowymi działaniami ratowniczymi, a Oddział Ratownictwa Wodnego (ORW) 9
specjalistycznymi działaniami na wodzie. Poza standardowym strażackim wyposażeniem dysponujemy różnego rodzaju pompami, zestawem ratownictwa medycznego, saniami do ratownictwa lodowego, zestawami
płetwonurkowymi oraz pontonem hybrydowym BRIG z silnikiem zaburtowym HONDA (zwanym przez nas „Maleństwo”). O akcjach jesteśmy informowani za pomocą sms-ów (jako nieliczni w województwie) i syreną alarmową. Hasło „im więcej potu na ćwiczeniach tym mniej krwi w boju” kusi nas do tego, aby jak najwięcej swojego czasu poświęcać na ĆWICZENIA i doskonalenie strażackiego rzemiosła. Szczególnie duży nacisk kładziemy na współpracę z międzyrzecką Jednostką Ratowniczo-Gaśniczą Państwowej Straży Pożarnej, od której uczymy się wielu przydatnych w ratownictwie umiejętności. Nauka ta jest jak najbardziej wzajemna, wspólnie przecież ćwiczymy elementy związane z ratownictwem wodnym i lodowym. Nasza młodzież natomiast często jest „wykorzystywana” do pozoracji poszkodowanych w czasie ćwiczeń zgrywających. Dobrze też wiemy, że lepiej zapobiegać niż udzielać pomocy w nieszczęściu. Dlatego niezwykle ważna jest dla nas PREWENCJA. Od wielu lat pracujemy z dziećmi i młodzieżą ucząc właściwych zachowań w zakresie bezpieczeństwa. Naszą specjalnością są Spotkania Prewencyjne w szkołach (nauka bandażowania, zawiadamiania odpowiednich służb oraz udzielania pomocy poszkodowanym w najczęstszych przypadkach). Dużo wagi przywiązujemy do tego, aby działać w tym zakresie lokalnie ale przede wszystkim myśleć globalnie, 10
toteż uruchomiliśmy wortal prewencyjny związany z niebezpieczeństwami na lodzie (bezpiecznie-na-lodzie.pl). Obecnie pracujemy też nad kolejnym wortalem prewencyjnym bezpieczna-woda.pl. Warto także
wspomnieć, że prowadzimy serwis edukacyjny dla uczestników Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy Pożarniczej „Młodzież Zapobiega Pożarom” (strazpozarna.org.pl/otwp). Od lat realizujemy PROJEKTY służące społeczności lokalnej. Ich tematyka jest zdecydowanie różnorodna, tak jak różnorodni jesteśmy my sami. Począwszy od zajęć pozalekcyjnych dla najmłodszych, 11
turystyki i rekreacji, nauki pływania, zajęć informatycznych i fotograficznych, działań na rzecz tolerancji czy odkrywania starej (zapomnianej) historii, współpracy zagranicznej, warsztatów dla osób pracujących z młodzieżą czy warsztatów dla liderów młodzieżowych, na warsztatach z zakresu edukacji finansowej kończąc.
12
Słowo o zadaniu publicznym „Innowacyjne propozycje dla liderów i grup młodzieżowych ze szczególnym uwzględnieniem Młodzieżowych Drużyn Pożarniczych” Zadanie publiczne pn. innowacyjne propozycje dla liderów i grup młodzieżowych ze szczególnym uwzględnieniem młodzieżowych drużyn pożarniczych realizowane było w ramach Programu Operacyjnego Fundusz Inicjatyw Obywatelskich przez Ochotniczą Straż Pożarną „Stołpno” w Międzyrzecu Podlaskim w okresie od 1 maja do 31 grudnia 2011 roku i opierało się na trzech głównych filarach. Program warsztatowy „Stacja Aktywacja” Celem programu warsztatowego „Stacja Aktywacja” było wykreowanie grupy 40 liderów grup młodzieżowych z całej Polski, którzy zostali wyposażeni w wiedzę i umiejętności z zakresu innowacyjnego podejścia do prowadzenia grup w swoich środowiskach lokalnych poprzez ich uczestnictwo w długofalowym programie szkoleniowym (warsztat początkowy, wsparcie tutorskie, wsparcie elektroniczne oraz warsztat końcowy). Uczestnicy programu na co dzień prowadzą różnego rodzaju grupy młodzieżowe (w tym młodzieżowe drużyny pożarnicze) w swoich środowiskach. Witryna aktywacja.org.pl Witryna internetowa zawierająca zestaw dobrych praktyk pomocnych przy prowadzeniu grup młodzieżowych wraz z materiałami nt. zbiórek czy spotkań szkoleniowych. W ramach witryny funkcjonuje forum internetowe służące wymianie doświadczeń uczestników „Stacji Aktywacji” i innych liderów z całej Polski. INSPIRATOWNIK Publikacja metodyczna w formie drukowanej i elektronicznej zawierająca zestaw opisów/instrukcji dla osób bezpośrednio prowadzących grupy młodzieżowe z pomysłami na ciekawe, innowacyjne i rozwojowe przeprowadzanie zbiórek i szkoleń grup młodzieżowych, warsztatów czy form wyjazdowych.
13
14
Jak zintegrować naszą grupę – garstka „ogólności” Podstawą wszelkich działań grupowych jest oczywiście współpraca w grupie. Szczególnie jest ona niezbędna w pożarnictwie, także w tym „młodym”. Wiadomo, że strażak praktycznie nigdy nie działa sam. Mówiąc o grupie warto przyjrzeć się jej bliżej. Członkowie grupy współdziałają ze sobą w celu zaspokajania własnych potrzeb, grupa winna z zasady charakteryzować się trwałą strukturą i względnie jednolitym systemem norm i wartości. W najprostszym rozumieniu grupa jest zbiorem jednostek, pomiędzy którymi zachodzą istotne powiązania społeczne.
Posłużę się tu przykładem relacji zachodzących w ochotniczych strażach pożarnych. Wielu ze strażaków ochotników czy członków młodzieżówek, uważa społeczność swojej straży za drugą rodzinę, a strażnicę za drugi dom, tak mocna wewnętrzna przynależność zdecydowanie w integracji grupy pomaga. Wiemy jak ważna jest ona w grupie, do której przynależymy. Jest nam bardzo przyjemnie, gdy się w niej wszyscy rozumiemy, razem działamy, osiągamy cele, natomiast nie jest za ciekawie, gdy nie możemy znaleźć w niej zrozumienia, coś nam nie wychodzi. Musimy pogodzić się przy tym, że nawiązywanie więzi nie zawsze wszystkim przychodzi łatwo, dodatkowo człowiek potrafi antagonizować, poróżniać, rywalizować czy wręcz zazdrościć, a to nie ułatwia integrowania. Pamiętać zaś przede wszystkim musimy, że grupa jest efektywna, gdy jest bardzo dobrze zintegrowana. 15
Osoba bądź osoby prowadzące grupę (w młodzieżówce jest to przede wszystkim opiekun i dowódca) musi wiedzieć, że niezintegrowana grupa cechuje się m.in. wyraźnym izolowaniem się poszczególnych członków, brakiem serdeczności i otwartości oraz wzajemnego szacunku i akceptacji, brakiem współpracy, a także pojawianiem się niezdrowej rywalizacji. Przykładem takiej grupy mogą być nowi członkowie w naszej MDP bezpośrednio po naborze. Sposobów przemiany grupy niezintegrowanej w zintegrowaną jest wiele, poza bezpośrednią rozmową czy wspólnymi działaniami może być to także zabawa, może być wspólne przeżywanie świąt (np. urodzin każdego członka MDP, świętowanie sukcesów i osiągnięć, prezentowanie swoich dokonań chociażby na spotkaniach z rodzicami czy społecznością lokalną). Bardzo ważnym elementem budującym dobre relacje w MDP jest umiejętność zastosowania musztry i wpojenie zasad strażackiego zachowania, czego jednym z przykładów może być zwracanie się do siebie „druhu”. Ma to szersze znaczenie, ponieważ druh nie jest ani panem, ani kolegą, natomiast jest osobą, która zawsze potrafi wesprzeć, porozmawiać, przedstawić dobre rozwiązania. Zwracajmy w swoich macierzystych jednostkach uwagę członkom OSP, by byli przykładem dla najmłodszych, bo to jaką będziemy mieli młodzież zależy także od przykładu płynącego z góry. Zachęcajmy starszych strażaków do tego, aby pokazywali naszej młodzieży jak najwięcej dobrych przykładów, zachęcali do działania i współpracy, żeby byli razem z młodzieżą podczas ważnych uroczystości i świąt, żeby chętnie pokazywali wyposażenie jednostki – byli otwarci dla młodego pokolenia. Warto nasze działania w MDP oprzeć o pewne zasady. Zawsze może służyć temu regulamin, który jasno mówi o prawach i obowiązkach członka MDP. Jest oczywiście gotowy wzorcowy regulamin zaproponowany przez Związek OSP RP. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby „dorzucić” do niego kilka dodatkowych punktów sformułowanych w sposób niezwykle zrozumiały i przyjazny. Nie zapomnijmy o takich obowiązkach dla naszej młodzieży jak: praca nad sobą, kulturalne zachowywanie się; odnoszenie się z szacunkiem i życzliwością do przełożonych i innych członków MDP i OSP: osiąganie dobrych wyników w nauce; wywiązywanie się z przyjętych na siebie obowiązków; troski o dobre imię OSP i MDP; przejawianie dbałości o sprzęt czy aktywne uczestnictwo w zbiórkach MDP i szkoleniu pożarniczym. Powinniśmy nie zapominać o misji naszej drużyny. Przykładem może być taka treść: Misją MDP jest wychowywanie młodego człowieka 16
w Prawdzie, Sprawiedliwości, Dobrze i Pięknie oraz dawanie mu sposobności do harmonijnego rozwoju duchowego, intelektualnego, społecznego i fi zycznego, poprzez zainteresowanie go działalnością społeczną na rzecz ochrony przeciwpożarowej oraz przygotowania do bezinteresownych działań w szeregach OSP w duchu służby, wzajemności i pracy nad sobą. Warto się zastanowić czy w miejscu naszych spotkań nie warto powiesić małego kodeksu współpracy opartego jedynie na kilku punktach. Można zaproponować taką treść: jesteśmy otwarci i mówimy sobie wszystko szczerze; nie zwracamy się do siebie po nazwisku; nie stosujemy przemocy; staramy się wzajemnie pomagać w problemach; szanujemy się i ufamy sobie; nie mówimy o sobie nieprawdy; nie bierzemy rzeczy innych bez pozwolenia; dbamy o nasze dobre imię. Zasady ustalone, powiedzmy, że wszyscy członkowie naszej grupy je przestrzegają, więc można powiedzieć, że grupa współpracuje według ustalonych zasad. Od tego jak to robi zależy tzw. atmosfera grupowa, w której zawsze łatwiej jest dostrzec sens swojego działania – jeśli członkowi MDP będzie się podobało w drużynie, po prostu będzie chciał w niej działać, będzie chciał podejmować nowe i trudniejsze działania, wspólnie rywalizować w konkursach czy zawodach dla naszej jednostki i oczywiście dla samego siebie. Chcę tu podkreślić rolę strażackiego opiekuna, który jest najważniejszą osobą w wychowaniu młodego strażackiego pokolenia, to on przygotowuje młodych strażaków do dalszego życia, do pomagania innym w przyszłości w sytuacjach zagrożeń, jeśli przygotuje dla nich dobry program, umożliwi ciekawe doświadczenia i umiejętności, wtedy nasi najmłodsi zapewnią dobrą perspektywę na przyszłość naszej jednostce. Będą zaangażowani i nastawieni pozytywnie do świata. Jego obowiązkiem jest stworzyć taką grupę, w której każdy będzie miał prawo do otwartego wypowiadania się, prawo do dyskusji, czy wreszcie prawo do swojego miejsca. Opiekun musi też wypracować koncepcję dotyczącą wyglądu i funkcjonowania MDP, w tym założenia dotyczące stylu swojego działania, wpływu na funkcjonowanie, dzielenia się sobą i swoim prywatnym czasem z najmłodszymi. O współpracy z rodzicami wychowanków i ich nauczycielami zapomnieć nie może, podobnie jak o dobrej komunikacji w drużynie służącej właściwemu przekazywaniu informacji o działaniach w ramach MDP. Każda zbiórka musi nieść coś ciekawego, coś nowego i nie zawsze musi być zorganizowana w strażnicy. Bez organizacji wycieczek, biwaków czy obozów w wakacje i ferie drużyna nie będzie funkcjonowała najlepiej. 17
Opiekun nie może poprzestawać na małym, jako środek do celu musi stosować rozmowę, stawiać wymagania, pomagać, być także wzorem i autorytetem, ale także pozwalać najmłodszym na samodzielność i odpowiedzialność za swoje działania – jeśli sobie w tym nie radzi, warto skorzystać z pomocy bardziej doświadczonych strażaków, względnie innych ludzi zajmujących się młodzieżą (mamy ich w swoich środowiskach bardzo wielu – wystarczy się rozejrzeć). Winien motywować członków MDP przez pochwały, wyróżnienia i odznaczenia, nie zapominać także o „karach”, kiedy się one naprawdę należą. Oczywiście zastosowanie kary należy poprzedzić ciepłą i otwartą rozmową, w której wyjaśnimy naszemu wychowankowi sytuację. Warto skorzystać z tego by ten młody człowiek sam zaproponował sobie rodzaj kary, bo przecież nie chodzi nam o to, by zniechęcać naszych ludzi do działań czy wręcz ich gnębić. Dobry opiekun dzięki takiemu podejściu będzie motywowany przez uśmiech i zadowolenie ze strony swoich wychowanków, przez słowa podziękowania ze strony rodziców, które na pewno będą. Przykładem do zastosowania w każdej grupie może być tzw. próba kandydacka. Możemy przyjąć zasadę, że po miesiącu od wstąpienia nasz „mały” strażak rozpisuje taką próbę i przez miesiąc ją zalicza. Punkty próby mogą być różne. Warto jednak zaproponować chociaż część z wymienionych lub wymyśleć inne (względnie dorzucić coś od siebie). Tematy które można zaproponować kandydatowi, to: • znajomość historii naszej OSP, • znajomość regulaminu MDP, • wiedza nt. ochrony przeciwpożarowej w Polsce, • wiedza nt. funkcji w naszej OSP, • znajomość zasad zależności służbowej w pożarnictwie, • wizyta w OSP lub Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej, • znajomość podstaw musztry – zagadnienia teoretyczne i praktyczne, • zaangażowanie w działalność naszej MDP i OSP, • praca wolontarystyczna. Oczywiście jeśli zależy nam na właściwym „spojeniu” nowego „małego” strażaka z naszą jednostką – koniecznie przygotujmy kartę zaliczeń próby, materiały do niej, i bądźmy z tą osobą przy realizacji próby, zachęcajmy osoby, które już próbę zaliczyły do pomocy aktualnym „próbowiczom”. 18
I jeszcze kilka uwag. Próba nie może być zbyt wielkim stresem dla zaliczającego, powinna motywować. Jest wielkim wyzwaniem dla opiekuna/dowódcy (w zależności od tego, kto za realizację prób będzie odpowiadał), gdyż sam musi posiadać dużą walizkę informacji, którą będzie się wykazywał podczas zaliczania próby przez kandydatów. Próba nie może polegać na „produkowaniu się” przez kandydata, opiekun próby powinien dokładnie omówić i przekazać wiedzę na wszelkie tematy związane z aktualnie zdawanym punktem próby. Wiadomości zwrotne, które przekaże nam zaliczający są dla nas znakiem, że zależy mu na drużynie i pracy w niej. Biorąc pod uwagę stres jaki przeżywa młody człowiek zaliczający tak ważną dla niego (zapewne) próbę, a także różnice w przyswajaniu wiedzy – musimy być bardzo wyrozumiali, nie warto także wymagać „maksa”, by kandydata nie zniechęcić. Po zaliczeniu takiej próby powinniśmy uroczyście „przyjąć” naszego nowego członka do naszej grupy. Może to nastąpić także przez tradycyjne ślubowanie. Podsumowując, warto spojrzeć na to, co daje naszemu „małemu” strażakowi funkcjonowanie w zintegrowanej grupie. Są to m.in.: umiejętność rozwiązywania konfliktów, wsparcie w trudnych sytuacjach, poczucie bezpieczeństwa i przynależności, pomoc w nauce, wspólne podejmowanie decyzji, zaspokojenie wielu swoich potrzeb czy chociażby nabycie umiejętności komunikowania się i właściwego rozwiązywania konfliktów, o umiejętnościach ratowniczych na rzecz bezpieczeństwa publicznego nie wspominając. Pamiętajmy, że młodym strażakom jak najbardziej podobają się wspólne rozmowy i różnego rodzaju prace zespołowe, które wymagają wspólnego wysiłku i mobilizacji aby sprostać wyzwaniu i wykonać polecone zadanie. Młodzież lubi także wspólne wyjazdy bo przecież mogą na nich spędzić wspólnie znacznie więcej czasu, poświęcić go na rozmowę, zabawy czy naukę umiejętności ratowniczych. Podczas wyjazdów integrują wspólne posiłki, a wspólne zajęcia pokazują osobowość każdego członka grupy z osobna. Idealnego (wzorcowego) sposobu na dobre zintegrowanie grupy niestety nie ma. Wszystko zależy oczywiście od wiedzy, umiejętności i doświadczenia opiekuna, środowiska, w którym działa, warunków zewnętrznych i wewnętrznych i naprawdę wielu innych elementów. Próbować jednak trzeba, tak samo jak trzeba wykorzystywać doświadczenia innych i przenosić je na swój grunt – do swojej społeczności lokalnej. Warto także korzystać z INSPIRATOWNIK’a – zawsze będzie łatwiej się czymś zainspirować. 19
20
Kilka „wewnętrznych” zdań na temat integracji wewnętrznej w naszej grupie Integracja wewnętrzna jest kluczowym elementem pracy i działania w zasadzie w każdej grupie, szczególnie zaś w młodzieżowych drużynach pożarniczych. Podejmując się prowadzenia grupy, pracy z nią, rozwijania młodych ludzi, pomagania im w rozwoju osobistym, wspierania ich samorealizacji - musimy posiadać choćby podstawową wiedzę w zakresie znaczenia wewnętrznej integracji w rozwoju grupy. Pozwolę sobie na przedstawienie moich „wewnętrznych” doświadczeń i przemyśleń w tym zakresie, jako członka młodzieżowej drużyny pożarniczej, a następnie jej opiekuna.
Dzięki integracji wewnętrznej współpraca w grupie staje się bardziej efektywna, morale drużyny automatycznie wzrastają. Jeżeli osoby znajdujące się w naszej grupie nigdy nie miały ze sobą nic wspólnego i kompletnie się nie znają, postarajmy się by integracja początkowa trwała kilka pierwszych zbiórek. Pamiętajmy, że nie możemy zniechęcić naszych wychowanków do działania wpajając im od razu zagadnienia z tematyki pożarniczej lub innych dziedzin. Pierwsze kroki jakie powinniśmy podjąć to wspomniana wcześniej integracja, wzajemne zapoznanie osób w grupie. Powinniśmy mieć także dobrze opracowany plan naszej integracji (od najprostszych gier, zabaw, zadań po zaawansowane), obserwować etapy jej przebiegu, analizować i dostosowywać do potrzeb i poziomu na jakim aktualnie znajduje się grupa. 21
Aby dobrze się poznać, nie zawsze musimy przedstawiać się z imienia i nazwiska oraz mówić kilku słów o sobie. Dobrze przygotujmy i jeszcze lepiej zrealizujmy kilka zabaw integracyjnych pozwalających na głębsze poznanie osób w grupie. Pamiętajmy, aby stosować zabawy, w których uczestnicy mogą pokazać swój potencjał, charakter, poziom rywalizacji oraz współpracę w grupie – dzięki takim „podchwytliwym” zabawom pokazującym prawdziwy charakter naszych wychowanków możemy poznać się najlepiej, dostrzec swoje zalety i wady. W takich działaniach członkowie grupy najlepiej poznają siebie nawzajem. Grupy młodzieżowe (w tym młodzieżowe drużyny pożarnicze) bardzo prężnie angażują się we wszelkiego rodzaju akcje charytatywne, społeczne czy lokalne (festyny, prewencję, zawody sportowo-pożarnicze, lokalne wydarzenia). Ma to bardzo duży wpływ na zainteresowanie czy fascynację działaniem społecznym przez członków. Nagła mobilizacja drużyny w danym czasie (w celu wykonania jakiegoś działania) pomaga w budowaniu współpracy w grupie i wzmocnieniu integracji wewnętrznej. Zespół uczy się wtedy podejmowania szybkich i zdecydowanych kroków by osiągnąć zamierzone cele. Takie „szybkie akcje” stwarzają nam możliwość podpatrzenia czy nasza grupa dobrze się ze sobą porozumiewa. Widzimy także emocje, konflikty, nieporozumienia, rywalizację - czynniki zawsze występujące podczas intensywnego działania. Uczymy się grupy. Proponując takie działania nie musimy zachęcać do rozwojowej dyskusji i tworzenia pomysłów, bo będą one występowały naturalnie. Jako opiekunowie (wychowawcy, dowódcy) nie dopuszczajmy do zagorzałej i przesadnej rywalizacji przy wykonywaniu działań przez grupę oraz do niebezpiecznych konfliktów. Podejmowane przez nas decyzje podczas zbiórek czy w prowadzeniu grupy powinny być dla wszystkich zrozumiałe, my zaś musimy się kontrolować i analizować swoje zachowanie. Co do naszych ludzi – nie kontrolujmy ich przesadnie, nie zabraniajmy im robić niektórych rzeczy, na które akurat mają ochotę (mimo, że nam się coś nie podoba) – by nie poczuli dyskomfortu, obawy przed wyrażaniem swojego zdania czy emocji. Bądźmy po prostu ich przyjaciółmi, ale nie zapominajmy o elementach „srogości”. Integracja wewnętrzna naszych grup nie musi być prowadzona tylko i wyłącznie w strażnicy/klubie/świetlicy. Dużym atutem są w tym zakresie wspólne wypady z naszą grupą - wyprawy turystyczne, przejażdżki rowerowe, biwaki, gry fabularne, obcowanie z naturą itp. Poprzez zaproponowanie tego typu działań nasza grupa integruje się najlepiej. Zawsze to dużo dłuższe chwile współpracy niż podczas 22
2 godzinnej zbiórki. Integrację mocno wspiera wspólne rozwiązywanie zagadek podczas gier fabularnych, wykonywanie zadań podczas gier terenowych czy wędrowanie po górach. Więź wewnętrzna, którą stworzymy w naszej grupie ma bardzo duży wpływ na nasz świat zewnętrzny – szkołę czy dom. Przeżycia w grupie uczą młodych ludzi chętniejszego podejścia do rozwiązywania problemów czy sytuacji stresujących oraz tworzenia pozytywnych relacji w innych grupach, z którymi są związani. Właściwy poziom integracji grupy powoduje także pozytywniejszy odbiór działań przez innych, przez społeczność lokalną. Ludzie po prostu dostrzegają, że nasza grupa jest wesoła, że się rozumie, że jej członkowie sobie pomagają i dbają o siebie nawzajem. Elementem, który nie wpływa pozytywnie na relacje wewnętrzne są problemy, nigdy nie będą nam obce. Jednakże już Napoleon mówił: „Masz problem, to dobrze” – znaczy to tyle, że problemy też mogą nas rozwinąć, zintegrować. Nie od dziś wiadomo, że najlepszym sposobem na rozwiązywanie naszych problemów jest rozmowa z przyjaciółmi (także w naszej grupie). Wspólne dzielenie się naszymi problemami buduje silną więź zaufania, poczucia bezpieczeństwa, zgłębia związek. Od tego już niedaleko by nasza grupa stała się grupą przyjaciół, w której możemy bez obaw podzielić się każdą naszą myślą, pomysłami, marzeniami i trudnościami – to tu otrzymamy niezbędną dla nas pomoc. Jako wychowawcy starajmy się (bezpośrednim podejściem, dobrym przykładem, szczerością czy empatią) zachęcać naszych wychowanków do dzielenia się z nami swoimi trudnościami czy rozterkami. Bądźmy ludźmi, którzy też mogą im dopomóc czy wesprzeć. Tworzenie właściwych relacji w grupie, proponowanie pożytecznych działań czy innowacyjne prowadzenie drużyny zawsze prowadzi do zadowalających efektów, dzięki temu także my – jako opiekunowie czy dowódcy – czerpiemy radość z naszego działania i motywujemy się do kolejnych aktywności.
23
24
Gry i zabawy integracyjne w naszej grupie Cudownym wsparciem w zakresie integracji naszej grupy są jak najbardziej gry i zabawy integracyjne. Oczywiście musimy posiadać choćby podstawową wiedzę by umiejętnie je zastosować – by przyniosły największą korzyć w budowie relacji grupowych.
Prowadzący i uczestnicy zabawy mają do dyspozycji całą gamę środków wyrazu: dotyk, gest, dźwięk, ruch, taniec, malowanie, gra ról, pantomima. Możliwość wykorzystania tak dużego zakresu nośników jest bardzo pomocna w integracji. Dzieciaków do zabawy przekonywać nie trzeba, gorzej trochę ze starszymi. Często okazuje się jednak, że umiejętnie zaproponowane metody zabawowe, mogą przełamać tę niechęć nawet i u nich. Prędko bowiem dostrzegają, że takie sposoby wyrazu ułatwiają komunikację w grupie – a to jest przecież nasz cel. Wiadomo, że pojęcie „zabawa” automatycznie zmienia podejście dzieci i młodzieży do zajęć. Z góry zakładają, że będą przyjemne, nie będą krępowały ich zachowań i będzie wesoło. Aby nie rozczarować młodego człowieka musimy postarać się by nasze zabawy zapewniały przede wszystkim dobrowolność uczestnictwa (jeśli uczestnik nie chce, nie możemy go zmuszać), rozwijały pozytywne przeżycia i emocje. Powinny unikać nadmiernej rywalizacji oraz posługiwać się różnymi środkami wyrazu. Cel zabaw i gier integracyjnych wynika wprost z nazwy – integracja osób, które razem coś robią, czegoś doświadczają czy przebywają ze sobą 25
w danym okresie czasu; budowanie zaufania i wykształcenie poczucia bezpieczeństwa; rozwój grupy i nauka wrażliwości i współpracy. Co do wychowawcy, to forma jego pracy nie może być „zwykła”, nie może być typowym prowadzącym zajęcia, ale włożyć skórę animatora (wodzireja) zagrzewającego podopiecznych do działania, proponując ciekawe gry i zabawy, serdecznie zachęcając do udziału. Musi ułatwić młodemu człowiekowi zdobycie pozytywnego doświadczenia lub doznania w trakcie pracy w grupie i z grupą. Przy początkowych zabawach należy unikać bezsensownej rywalizacji, przypadkowych zwycięstw, konkurencji, w której jeden zwycięża, a reszta przegrywa. Zabawy integracyjne powinny uczyć współdziałania oraz dostrzegania różnych mocnych stron wśród uczestników grupy. W dalszym etapie gier i zabaw można wprowadzić elementy rywalizacji czy konkurencji. Zachęcam do stosowania podczas gier i zabaw animacyjnych rekwizytów. Najlepszym do tego celu będzie zapewne kolorowa chusta Klanzy proponowana przez Polskie Stowarzyszenie Pedagogów i Animatorów KLANZA (http://klanza.org.pl). Jest świetną pomocą dydaktyczną w grach i zabawach. Dostarcza ona uczestnikom zabawy wielu wrażeń, wprowadza tajemniczą atmosferę pobudzając przy tym wyobraźnię i wyzwalając pozytywne emocje. Można z niej korzystać w pomieszczeniu i na wolnym powietrzu. Dodatkowym wyposażeniem może być także tunel animacyjny. Warto wspomnieć, iż PSPiA KLANZA wydała książkę, w której prezentuje scenariusze dotyczące gier i zabaw z wykorzystaniem chusty i tunelu (Zabawy z chustą, red. Anna Wasilak, Lublin 2002). Oczywiście zachęcam do opracowywania własnych przykładów gier i zabaw z wykorzystaniem powyższych przedmiotów animacyjnych. Ciekawym pomysłem jest zastosowanie w grach i zabawach elementów cyrkowych (talerze do kręcenia, obręcze i chusty do żonglowania, poi) – znajdziemy je w sklepach internetowych sprzedających wyposażenie do żonglowania. Pamiętajmy o kilku dobrych zasadach przy przeprowadzaniu gier i zabaw w naszych grupach: • zagwarantuj bezpieczeństwo podczas gry/zabawy (zwróć uwagę na właściwe miejsce i właściwy sposób jej przeprowadzenia), • daj możliwość dobrowolności uczestnictwa – nie zmuszaj do gry/ zabawy na siłę, uszanuj to, jeśli ktoś chce się wycofać nawet bez podania powodu, • dobieraj grę/zabawę tak by każdy uczestnik mógł w niej wziąć 26
udział (umiejętności, stan zdrowia etc.) i by gra/zabawa umożliwiała udział wszystkim uczestnikom (poruszanie się za pomocą wózka inwalidzkiego etc.), • dobieraj grę/zabawę do potrzeb, sytuacji i dynamiki konkretnej grupy (nie zaczynaj od zabaw dla mocno zintegrowanej grupy), • dokładnie wyjaśnij zasady gry/zabawy, jeśli trzeba możesz pokazać sposób jej wykonania, • jeśli do gry/zabawy potrzebne jest jakieś wyposażenie (rekwizyty) przygotuj je wcześniej, • staraj się zbyt często nie powtarzać tych samych gier/zabaw, przy kolejnym jej przeprowadzeniu zawsze możesz ją zmodyfikować, a do podstawowej propozycji powrócisz za jakiś czas, • skończ grę/zabawę w najlepszym momencie, pozostaw uczestnikom trochę niedosytu, nie przeciągaj w nieskończoność, zaproponuj za to uczestnikom kilka innych gier/zabaw. Uniknę w opracowaniu przedstawiania przykładów gier i zabaw do zrealizowania w grupie, gdyż w tym zakresie powstało wiele książek i opracowań (do ściągnięcia nawet za darmo z Internetu), dodatkowo jeśli tylko wpiszemy w wyszukiwarkę „gry i zabawy integracyjne” otrzymamy całą masę propozycji do zastosowania. Ważna kwestia, na którą należy zwrócić uwagę: starajmy się stosować gry/zabawy umiejętnie – stopniujmy, od takich, które pomagają nawiązać pierwszy kontakt, po pozwalające zawiązać bliższe relacje dzięki współdziałaniu. Nie proponujmy na początek zabaw naruszających zbyt mocno naszą strefę osobistą, nie mówiąc o naruszaniu strefy intymnej podczas pierwszej zabawy z w ogóle nieznającą się grupą. Na to przyjdzie czas w momencie głębszego zintegrowania grupy. Warto stosować tzw. energizer’y – zabawy, które po ciężkich zajęciach czy monotonnej prezentacji pozwolą nam się rozruszać czy ożywić, pobudzić naszą grupę. Mnóstwo propozycji energizer’ów znajdziemy również w Internecie. Przeprowadzając integrację za pomocą gier i zabaw nie omieszkajmy zapisywać sobie przeprowadzonych harców – pomoże nam to uniknąć powtórzeń podczas kolejnych spotkań. Jeśli mamy taką ochotę załóżmy sobie zeszyt z propozycjami integracyjnymi – zapisujmy tam scenariusze gier, które przeprowadziliśmy, modyfikacje zabaw wymyślone przez nas samych – w każdej chwili będziemy mogli do niego zajrzeć, przypomnieć sobie najciekawsze propozycje, a następnie sypać nimi jak z rękawa podczas różnorodnych spotkań, na których integracja jest niezbędnym elementem. 27
Ostatnia rzecz, na którą chcę zwrócić uwagę, to stare gry i zabawy podwórkowe. Oczywiście są dostępne opracowania takich zabaw, jednakże gorąco zachęcam do zorganizowania spotkania naszej młodzieży ze starszymi mieszkańcami miejscowości. Niech dowie się jak w dawnych czasach bawiła się młodzież. Być może uda nam się przywrócić pamięć o ciekawej zabawie, którą także młode pokolenie z niebywałą chęcią będzie sobie uprzyjemniać czas.
28
Tańce integracyjne jako niezwykły element wpływający na wzmocnienie grupowych więzi Do gier i zabaw integracyjnych nie bójmy się stosować tańców integracyjnych. Ich „użycie” jak najbardziej wesprze nas w zakresie głębszego zintegrowania grupy. Tańce integracyjne są przede wszystkim relaksem dla naszego ciała, aktywnym odpoczynkiem służącym oderwaniu się od codziennych (nużących) zajęć. Ponadto, aby je tańczyć, nie musimy szykować sukni czy smokingów, uczyć się skomplikowanych kroków tanecznych... wystarczy jedynie sama chęć.
Taniec jest towarzyszem naszego życia praktycznie od urodzenia. Jego historia w kulturze jest bardzo długa – od tysięcy lat rasa ludzka przekazywała potomkom historie, opowiadania, legendy czy gawędy za jego pomocą. Ludzie tańczyli chcąc sprowadzić deszcz w czasie suszy, zapewnić pomyślność łowów i szczęście swojemu plemieniu, spowodować wzrost urodzaju etc. Wojownicy różnych maści także nie bali się tańczyć – pląsanie przed walką wzbudzało w nich odwagę przed wrogiem. Każdy z nas z całą pewnością chociaż raz w swoim życiu tańczył. Nie skłamię pisząc, że taniec ma bardzo korzystny wpływ na nasze zdrowie psychofi zyczne, pozwala (w wyniku ruchu naszego ciała zgodnie z muzyką) wyrazić uczucia i emocje – rozluźnia, odpręża, daje dużą przyjemność. Zasadniczymi elementami tańca są ruch i rytm. Ruch ciała wykonawcy (mniej lub bardziej skoordynowany, wolniejszy lub szybszy) 29
jest z założenia celowy i jak najbardziej związany z prezentowanym rytmem. Tańce integracyjne są prostymi układami – by się ich nauczyć nie ma potrzeby długich i monotonnych ćwiczeń. Nie muszą być także wyćwiczone do perfekcji, bo są formą zabawy – mają dawać radość i wspierać spontaniczność podczas ich wykonywania, podnosić poziom pewności siebie i poczucia własnej wartości, harmonizować ciało i duszę oraz zbliżać do siebie ich uczestników. Doskonale rozładowują złe emocje wyzwalając dobre. Grupy wykonujące tańce integracyjne ożywiają się i integrują zachowując przy tym spontaniczną naturalność. Warto dodać, że tańce integracyjne oparte są na podkładzie muzycznym melodii ludowych, dzięki czemu możemy odbywać wycieczki po różnych zakątkach kraju i świata – pogłębiając tym samym wiedzę o kulturze innych regionów czy narodów. O właściwościach tańców można byłoby pisać i pisać. Zachęcam więc, by przejść do praktyki, do czynów – wykorzystajmy ten element integracyjny w naszych grupach. Dzięki nim przezwyciężymy swoje wewnętrzne lęki i obawy, zwiększymy poczucie przynależności do grupy. Stosując taniec w wychowaniu młodzieży (szczególnie pomiędzy zajęciami) podniesiemy efektywność słuchania i koncentracji każdego młodego człowieka. Chcąc zastosować tańce integracyjne w grupie pamiętajmy o jednej podstawowej zasadzie – aby zobaczyć jak wielką mają moc i jak wiele do zaoferowania, musimy ich po prostu doświadczyć. Jeśli zatem obawiamy się, że nie damy rady właściwie pokazać tańców w naszej grupie, mamy opory, bo nie wiemy jak „ugryźć” temat i boimy się, że nam nie wyjdzie, jest proste rozwiązanie – weźmy do ręki kartkę z krokami, włączmy muzykę i spróbujmy popląsać sami, po każdym takim ćwiczeniu będziemy wiedzieli i rozumieli więcej. Teraz już tylko jeden krok, by pobawić się z naszą grupą i w pełni odkryć ich właściwości. Dodatkowo tańce integracyjne nie wymagają takiej samej liczby pań i panów (dziewcząt i chłopców) by je przeprowadzić, mogą być same panie (dziewczęta) jak i sami panowie (chłopcy), może wystąpić również przewaga pań (dziewcząt) nad panami (chłopcami) lub odwrotnie. Co jest potrzebne by zacząć tańczyć? Po pierwsze zaopatrzmy się w propozycje różnorodnych tańców, by wiedzieć co wybrać na początek naszej tanecznej przygody. Najlepsze wydawnictwa drukowane (włącznie z muzyką na płytach) dotyczące tej tematyki znajdziemy w sklepie internetowym Polskiego Stowarzyszenia Pedagogów i Animatorów KLANZA (http://klanza.eu). Zawsze 30
też możemy poszukać inspiracji w sieci (tutaj dodatkowo znajdziemy filmy instruktażowe do poszczególnych tańców), albo skorzystać z naszych dotychczasowych doświadczeń. Po drugie jest nam potrzebna muzyka – jak wspomniałem można ją zakupić razem z wydawnictwami, można ściągnąć z Internetu (znajdziemy tu wiele udostępnionych legalnych „kawałków” do wykorzystania), zawsze możemy stworzyć ją sami (za pomocą gitary czy innych instrumentów). Po trzecie musimy mieć sprzęt odtwarzający i nagłaśniający. Często wystarczy nawet telefon komórkowy czy odtwarzacz cd, do którego podłączamy głośniki – muzyka musi być wyraźnie słyszana przez tańczących (nie za głośna i nie za cicha). Pozwolę sobie zrezygnować z dodatkowych szczegółowych opisów i instrukcji poszczególnych tańców, gdyż wszystko na ten temat zawarte jest w wydawnictwach PSPiA KLANZA, które naprawdę warto przy sobie mieć prowadząc jakąkolwiek grupę.
31
32
Wspólne święta w naszej grupie Jak spędzić wspólne święta? Czy muszą to być zwyczajne przyjęcia urodzinowe, tradycyjne dzielenie się opłatkiem podczas świąt Bożego Narodzenia? Zazwyczaj spotykamy się na takiej czy innej uroczystości nawet nie myśląc o tym, że mogłaby ona wyglądać zupełnie inaczej. Jeżeli chcemy aby wspólne imprezy były niezapomniane – może należałoby wyjść poza granice standardu i poruszyć wyobraźnię, przestać się bać, że innowacyjny pomysł nie będzie interesujący. Wymyślając prezent urodzinowy wrzucimy odrobinę fantazji, może powstać z tego coś bardzo ciekawego – niespodzianka, która przyćmi każdy materialny „prezencik”.
Wyobraźmy sobie, że ktoś w naszej grupie obchodzi urodziny lub imieniny – z tej okazji wyprawia małe przyjęcie, na którym rzekomo jego zadaniem jest takie zagospodarowanie czasu gościom, aby się oni nie nudzili. Przygotowuje zatem zabawy, kalambury, karaoke czy gry planszowe po to, by impreza była ciekawa i dobrze odebrana przez zaproszonych znajomych. Aby zaskoczyć organizatora przyjęcia ciekawym prezentem, wyjdziemy teraz poza schemat prezentu rzeczowego (oczywiście nie odradzam, ale potraktujmy to jako dodatkową niespodziankę). Zróbmy coś, co wymaga wysiłku całej grupy, ale za to będzie milej wspominane przez świętującego. To, że prezent, który był samodzielnie przygotowany przez obdarowującego jest piękniejszy, niż taki kupiony w sklepie, to wie każdy. Jeżeli jednak zamierzamy coś kupić, 33
niech to będzie dodatek do całości, punkt kulminacyjny naszej niespodzianki, dopełnienie całości. By zaskakiwać, operujmy jak największą ilością pomysłów – jeśli tylko jeden z nich będzie dobry, to osiągniemy swój grupowy/organizacyjny cel. Dodam, że najciekawsze pomysły zazwyczaj przychodzą w najmniej spodziewanym przez nas momencie. Pomysł 1 Przyjmijmy, że nasz kolega Jurek będzie miał 17-ste urodziny. Zorganizujemy mu z tej okazji turniej „SiedemNastka”, w którym nasz jubilat wykona 17 ciekawych i śmiesznych zadań, a nagrodą w turnieju będzie kupiony wcześniej prezent oraz puchar, do którego przykleimy „grawerkę” z życzeniami od całej grupy. Taki puchar możemy wypełnić cukierkami lub monetami jednogroszowymi. Do przygotowania takiego turnieju najlepiej włączyć cały zespół, gdyż każdy umysł przyda się przy wymyślaniu zadań, życzeń, kupnie prezentu oraz wybraniu pucharu oraz koordynacji całego przedsięwzięcia. Na początku najlepiej metodą burzy mózgów wymyślić jakie Jurek będzie musiał przejść zadania, jak będzie wyglądał nasz turniej. Zadania mogą być różnorodne, np.: • wypicie całego kubka soku ze świeżo wyciśniętej cytryny, • wyłowienie z miski z wodą (z zawiązanymi oczami) długopisu lub innego przedmiotu „idącego na dno”. Pierwszą próbę jubilat wykonuje z miską wypełnioną wodą, przy kolejnej próbie podstawmy miskę z mąką, • zaśpiewanie anglojęzycznej (może być też inny język) piosenki przed kamerą – przynajmniej zwrotka i refren (ciekawe ile nowych słów wymyśli). Przy wyznaczaniu ról nie zapomnijmy o prowadzącym, może to być osoba z poczuciem humoru, rozgadana, która w zabawny i ciekawy sposób poprowadzi zawodnika turnieju do zwycięstwa. O naszym profesjonalizmie będą świadczyć ciekawe kreacje sędziów w poszczególnych konkurencjach oraz różnego rodzaju rekwizyty. Najlepiej byłoby nagrać całą imprezę i zmagania Jurka (któremu zresztą kibicujemy) podczas zadań, by w przyszłości mógł przypomnieć sobie swoje niezapomniane 17 urodziny. Oczywiście warto zaprosić jubilata na „jego imprezę” – przygotujmy więc gustowne zaproszenie do wzięcia udziału w turnieju lub zaprośmy go telefonicznie w bardzo ciekawy sposób. 34
O czym należy pamiętać? • zadania muszą być ciekawe i zabawne (nie powinny ośmieszać), • sporządzić materiał filmowy – tutaj można zaproponować komuś wcielenie się w rolę operatora kamery czy reporterki, • odpowiednio się przebrać, • przygotować nagrody (prezenty), • utrzymywać dobrą atmosferę imprezy. Pomysł 2 Tym razem chcemy zrobić inną, ciekawą niespodziankę dla naszego przyjaciela z ekipy – nagrajmy urodzinową/imieninową płytę CD. Uwieczniając piękne chwile spędzane razem przy ogniskach, zabawach czy spotkaniach towarzyskich użyjemy naszych wokalno -instrumentalnych talentów. Do tej akcji wykorzystujemy nasze zdolności muzyczne, oczywiście zgodnie z hasłem „każdy śpiewać może…”. Naszym zadaniem będzie przypomnienie wspólnie przeżytych w grupie „momentów”, w czasie których graliśmy na gitarze i śpiewaliśmy znane przeboje czy wymyślaliśmy własne teksty piosenek pod melodie innych utworów. Na początku musimy ustalić – jeśli jeszcze tego nie wiemy – kto z nas co potrafi? Kto umie grać na gitarze, akordeonie, harmonijce, bębnie? Które utwory muzyczne będą kojarzyć się głównemu bohaterowi z nami, z naszą grupą? Czy mamy profesjonalny sprzęt do nagrań, czy nagramy płytę sposobem „domowym”? Często domy kultury posiadają dobry sprzęt muzyczny, więc „uśmiechamy” się do pracowników nawiązując przy okazji dobry kontakt i „korzystać” z niego nie tylko w takim zakresie. Udało się, mamy pozwolenie na nagranie w ośrodku kultury – prezent będzie miał lepszy jakościowo dźwięk niż z „wytwórni domowej”. Nie udało się – nie ma problemu. Ustalamy repertuar... Zabieramy się do roboty... Robimy kilka spotkań w celu przećwiczenia piosenek, zgrania się, wymiany poglądów co do repertuaru, nagrywamy (nie więcej niż 5-10 utworów, jeśli chcemy, może być więcej, jak nie damy rady, możemy równie dobrze nagrać singiel). Nagraliśmy, układamy kolejność, jeśli trzeba – „tniemy” dźwięk, konwertujemy na właściwy format, przygotowujemy do „wypalenia” na płycie, na koniec „nagrywamy” ją na naszym komputerze – nagrywarkę i oprogramowanie ma praktycznie większość z nas. Pomyślmy teraz o okładce płyty i dobrym pudełku. Okładkę na płytę można wykonać korzystając ze zdjęć naszej grupy. Jeśli ktoś umie 35
rysować – może być to jakaś ciekawa grafika. Mamy „grafika komputerowego” – też dobrze, stworzy materiał w Photoshop’ie. Jeśli nie mamy posiadacza powyższych zainteresowań nie martwmy się, są strony internetowe czy darmowe programy do prostej obróbki zdjęć, dzięki którym uzyskujemy portret naszego świętującego na wielkomiejskim bilbordzie czy zdjęcie malowane sprayem na murze przez graficiarza. Pudełko można wykonać z drewna, z grubej tektury, z papieru czerpanego – możemy wykorzystać dowolne materiały. Nie zapomnijmy złożyć na nim autografów artystów występujących w albumie – prezent gotowy, a prezent zostanie niezapomniany do końca życia. Ustalmy w jaki sposób wręczyć płytę. Możemy podarować ją w tradycyjny sposób. Względnie zapraszamy świętującego na koncert, na którym będzie mógł wysłuchać materiału z debiutanckiego krążka zespołu X (nazwa wymyślona przez grupę) zadedykowanemu właśnie jemu. Można także zapakować płytę w kilkanaście pudełek (coraz to większych) dobrze oklejonych taśmą by sprawić trudność przy rozpakowaniu. Jeśli chcemy zawsze możemy wysłać album pocztą i udawać, że nic wspólnego z tym nie mieliśmy. Pomysł 3 Jeżeli lubisz oglądać filmy, interesujesz się kinem, masz swoich ulubionych aktorów, być może sam chciałeś kiedyś coś „nakręcić”. Warto swoje marzenia zrealizować z myślą o kimś komu chciałbyś zrobić dobry prezent. Nakręcenie filmu wbrew pozorom wcale nie jest łatwe, tym bardziej stworzenie go dla konkretnej osoby. Ale nie ma się co poddawać. Zabieramy się zatem do pracy... Musimy wiedzieć co chcemy nakręcić, napisać do tego scenariusz, dialogi dla aktorów, złożyć materiał oraz zastosować do niego odpowiednią muzykę. Jeżeli film nie będzie rozpowszechniany publicznie możemy użyć do niego muzyki takiej, jakiej tylko chcemy. Jeśli nasze dzieło ma ujrzeć światło dzienne powinniśmy opłacić prawa autorskie, względnie mieć zgodę autora muzyki na wykorzystanie jej w naszym filmie, nic nie stoi także na przeszkodzie by nagrać własną muzykę. Zdecydowaliśmy – kręcimy film dla kumpla/kumpeli. O czym? – to już inwencja własna. Najprościej jest zrobić parodię jakiegoś znanego filmu, w której umieścimy ciekawe wątki z życia naszej ekipy, znane naszej grupie sytuacje, możemy także obracać w żart zachowania i przywary osoby, której film będzie dedykowany. Do tego typu zabawy również powinniśmy mieć odpowiednie przebrania, odpowiednio 36
się ucharakteryzować (za pomocą farb, kremów, masek, odpowiednich kostiumów), zaopatrzyć się w niezbędne przedmioty i rekwizyty. Listę takich potrzeb należy sporządzić na początku nagrywania filmu lub przed konkretną sceną. Jak zagrać głównego bohatera? Jeżeli chcemy aby nasz jubilat/ solenizant zagrał w naszym filmie, możemy zrobić to na różne sposoby, im bardziej są one komiczne i kreatywne tym lepiej. Można do tego celu użyć wydrukowanego zdjęcia z jego twarzą czy wykonać maskę, którą założy ktoś z grupy. Możemy równie dobrze pokazać świat widziany oczyma tegoż bohatera – od strony kamery. Nasza inwencja twórcza nie powinna mieć w tym zakresie żadnych granic. Materiał nagrany, zgrywamy bądź kopiujemy go na komputer. Pamiętajmy, że najwięcej czasu pochłania złożenie filmu w całość. Musimy się zastanowić co z materiału należy wyciąć, a co zostawić. Gdzie zastosować odpowiednie przejścia, w którym miejscu podłożyć muzykę. Zabawa w montażystę jest bardzo ciekawa. Co nam będzie potrzebne do filmu? Poza tym, co było wspomniane, to: kamera ze statywem (można także wykorzystać dobry telefon komórkowy), program do obróbki filmów (jeśli nie mamy go w naszym komputerze, w Internecie znajdziemy wiele darmowych programów), kostiumy, może się przydać aparat fotograficzny, a niezbędne jest zaangażowanie wszystkich członków zespołu. Nie zapomnijmy o okładce i niezapomnianym sposobie wręczenia naszego filmu. Co jeszcze? Pomysły na wspólne spędzanie świąt można mnożyć w nieskończoność. Nie jest moim zamiarem by podać je wszystkie „na tacy”. Starajmy się zawsze wypracować coś własnego, nietypowego, coś z czego sami będziemy zadowoleni. Starajmy się aby nasze pomysły na prezent były rzeczywiście niecodzienne.
37
38
Jak przygotować smakowity plan pracy dla naszej grupy Przygotowanie dobrego planu pracy (działań) dla naszej grupy jest moim zdaniem niezwykle podobne do ciężkiej pracy dobrego kucharza. Uszykowane przez niego danie jest czymś niepowtarzalnym i zależy od umiejętności i doświadczenia, także nastroju – ale przede wszystkim od składników użytych do jego wykonania.
W jakie zatem składniki musimy się zaopatrzyć, by plan „smakował” dobrze członkom naszej grupy (naszej młodzieżowej drużynie pożarniczej)? Na co powinniśmy zwrócić uwagę i jakie działania wykonać? Jak zabrać się do jego tworzenia? Po pierwsze musimy sobie powiedzieć, co plan winien w sobie zawierać. Warto rozpocząć od krótkiej charakterystyki naszej grupy (drużyny) oraz zapisania celów, które chcemy poprzez realizację planu osiągnąć. Dobrze jest też przeprowadzić analizę SWOT. Następnie wyznaczamy zadania do wykonania. Nie powinniśmy zapominać przy tym o propozycjach programowych Związku OSP RP, które w tym planie możemy umieścić. Ponadto warto skorzystać z tego, co jest już wypracowane i dostępne od ręki – przykładem mogą być tutaj specjalności pożarnicze. Charakterystyka zawiera podstawowe informacje o naszej grupie. Liczba członków, przedział wiekowy, ich szkoły, zainteresowania, aktywność w różnych dziedzinach życia.
39
Postarajmy się poświęcić dłuższą chwilę na dobre opisanie celów. Cel jest naszym dążeniem do czegoś, co chcemy za pomocą działania osiągnąć. Gdy wiemy, co chcemy osiągnąć, wiemy też, na czym musimy się w działaniach skupić. Warto poznać przy tym podstawowe cechy celów. Cel powinien być: zrozumiały, mierzalny, osiągalny w czasie, realny, ambitny i efektywny (elastyczny). Przykładem celu może być: „zdobycie przez członków naszej grupy uprawnień młodszego ratownika wodnego”, „zdobycie umiejętności jazdy na nartach”, „rozwinięcie umiejętności i wiedzy w zakresie ochrony przeciwpożarowej i ratownictwa”. Przyjrzyjmy się teraz analizie SWOT. SWOT to skrót od angielskich słów: Strenghts (mocne strony), Weaknesses (słabe strony), Opportunities (możliwości), Threats (zagrożenia). S – mocne strony grupy/organizacji – należycie wykorzystane będą sprzyjać rozwojowi, pomogą w realizacji planu (np. szacunek społeczności do naszej grupy, doświadczona kadra prowadząca, dostęp do pomieszczenia, sprzęt informatyczny). W – słabe strony grupy/organizacji – będą one hamować rozwój, jeśli ich nie wyeliminujemy, bądź nie zniwelujemy siły ich oddziaływania (np. brak wystarczających kwalifikacji przez naszą kadrę, zła organizacja pracy, brak pomieszczeń na spotkania i działania). O – możliwości, czyli uwarunkowania – przy umiejętnym i racjonalnym wykorzystaniu mogą wpłynąć pozytywnie na rozwój grupy/ organizacji czy realizację planu (np. dostęp do sprzętu ratowniczego, biblioteczka z rozwojowymi książkami, filmoteka z filmami edukacyjnymi). T – zagrożenia, czyli czynniki obecnie nie przeszkadzające w funkcjonowaniu naszej grupy/organizacji, mogące być jednak zagrożeniem w przyszłości (możliwość odejścia kadry wychowawczej o wysokich kwalifikacjach, kończąca się niedługo umowa najmu, wyjazd naszych wychowanków na studia do innego miasta). Taką analizę najwłaściwiej będzie opracować w formie tabelki 2 x 2. Zachęcam, aby dokonać jej wspólnie z grupą. Diagnozując mocne strony odpowiedzmy sobie na pytania – „w czym jesteśmy najlepsi?”, „jakie mamy sukcesy?”, „za co nas można pochwalić?”. W przypadku słabych stron możemy zadać sobie takie oto pytania – „co hamuje rozwój naszej grupy?”, „jakie są bariery w naszych działaniach?”.
40
Analizując szanse i zagrożenia wypiszmy wszystkie pomysły, jakie przychodzą nam do głowy – niech wszyscy dadzą coś od siebie – przecież każdy ma inne spojrzenie na pewne kwestie, każdy ma inną wiedzę. SWOT zmusza do strategicznego myślenia i obserwowania zmian zachodzących w naszym otoczeniu. Im precyzyjniejsze opisanie czynników analizy tym lepiej. Zabieramy się za plan (harmonogram działań), możemy wykonać go w formie tabelki uwzględniając datę, temat zbiórki/spotkania, formę, miejsce, a jak chcemy to także jej cel szczegółowy i przebieg. Zaproponowane działania muszą oczywiście być zgodne z wypracowanymi już przez nas celami. Przykładowymi tematami działań (zbiórek/spotkań) mogą być m.in.: • Określenie podstawowych zasad panujących w naszej grupie – wspólne tworzenie naszej obrzędowości. • Integrujemy się za pomocą zabaw i tańców. • Co zrobić, gdy zauważysz wypadek? – uczymy się właściwie reagować. • Terenoznawstwo! – mapa i znaki topograficzne to coś, w czym jesteśmy najlepsi. • Trening do zawodów sportowo-pożarniczych. • Musztra w teorii i praktyce. • Przygotowujemy się do gry terenowej – poznajemy szyfry, alfabet Morse’a oraz rodzaje węzłów. • Organizujemy wyjazd na narty – solidne przygotowanie to podstawa. • Spotkanie z najstarszym mieszkańcem naszej miejscowości – poznajemy historię naszego miejsca przy herbacie. • Dbamy o nasze wyposażenie – kwartalne czyszczenie sprzętu. • Przygotowujemy się do turnieju wiedzy pożarniczej – każdy z nas prezentuje swoje opracowanie innym. • Opracowujemy komiks prewencyjny. • Za oknem zima – a w świetlicy rozwojowe gry planszowe. • Rozbudowujemy swoją obrzędowość – tworzymy nasz grupowy śpiewnik. • Savoir-vivre - nasza pierwsza wspólna kolacja przy świecach. Przy planowaniu tematów warto zwrócić uwagę na formy, które zastosujemy przy realizacji zadań oraz zasady ich doboru. Form, w które możemy ubrać nasze działania jest naprawdę wiele. Do form terenowych możemy zaliczyć m.in. obóz stały i wędrowny, 41
biwak, rajd, wycieczkę, zwiad terenowy, trening, ognisko, kulig, grę terenową czy fabularną. Formy kulturalne to np.: wystawa, happening, inscenizacja, przedstawienie, prezentacja. Bal, dyskoteka, piknik czy wyjście do kina to formy towarzyskie. Formami intelektualnymi są: konkursy, olimpiady wiedzy, fabularne gry planszowe, debaty, warsztaty. Możemy jeszcze wyróżnić takie formy jak film, fotografia, komiks, plakat, kronika czy sala tradycji. Przy planowaniu form do działań zwracajmy uwagę na to, by spotkanie było atrakcyjne dla naszych członków. Forma musi być zgodna z treścią. Dobierajmy formy w sposób oryginalny – nie ma sensu na każdej zbiórce robić np. konkursu. W czasie zbiórki przeplatajmy różne elementy (słuchanie, mówienie, pokazywanie – stosujmy zarówno formy statyczne, aktywne i dynamiczne). Wiedzmy, że bardzo rozbudowane formy spychają treść na drugi plan, a długie i nużące zniechęcają. Nie bójmy się wykorzystywać projektora, komputera, kamery video. Zakończmy zbiórkę w momencie najlepszej zabawy, młodzi nie poczują wówczas przesytu i z chęcią pojawią się na następnej. Stopniujmy napięcie. Korzystajmy ze specjalistycznego sprzętu i wyposażenia. Zapraszajmy na zbiórki specjalistów w dziedzinach, którymi chcemy zainspirować naszą młodzież.
42
Podstawy prawne organizacji wypoczynku – temat ciężki, ale niezbędny Organizując wypoczynek dla naszych grup musimy mieć świadomość, że bezpieczeństwo naszych pociech i nas samych jest najważniejsze. Musimy zrobić wszystko by nikomu żadna krzywda się nie działa. Naszym obowiązkiem jest także przestrzeganie prawa. Dlatego nie zapominajmy o tym, mimo, że znajomość przepisów jest ostatnią rzeczą o której myślimy. Ignorantia iuris nocet – nieznajomość prawa szkodzi.
Przed przystąpieniem do prac związanych z organizacją wypoczynku warto zapoznać się z treścią Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z 21 stycznia 1997 roku w sprawie warunków, jakie muszą spełniać organizatorzy wypoczynku dla dzieci i młodzieży szkolnej, a także zasad jego organizowania i nadzorowania (Dz. U. z 1997, nr 12, poz. 67) zmienionego rozporządzeniami z 19 lutego 1997 roku (Dz. U. z 1997, nr 18, poz. 102) i z 9 grudnia 2009 roku (Dz. U. z 2009, nr 218, poz. 1696). Wymienione akty prawne znajdziemy w Internetowym Systemie Aktów Prawnych (http://isap.sejm.gov.pl). Aby przybliżyć temat zagadnień prawnych organizacji wypoczynku pozwolę sobie przełożyć niezrozumiały dla wielu z nas język prawny na bardziej przystępne opisy. Oczywiście moim celem nie jest szczegółowa analiza całego rozporządzenia, ale tylko zwrócenie uwagi na bardzo istotne jego fragmenty. 43
Zanim jednak przejdziemy do omówienia przepisów, chcę zwrócić uwagę, że ostatnia nowelizacja rozporządzenia weszła w życie 1 marca 2010 roku i wprowadziła kilka istotnych zmian w porównaniu z dotychczas obowiązującymi przepisami. I tak: • uruchomiono ogólnopolską elektroniczną bazę wypoczynku, • wprowadzono podział form wypoczynku ze względu na ich infrastrukturę, • wprowadzono uproszczoną procedurę zgłaszania „małych form wypoczynku” – trwających do 5 dni z nie więcej niż 25 uczestnikami, • dokonano zmiany adresata zgłoszenia wypoczynku – teraz jest to kurator oświaty właściwy ze względu na siedzibę organizatora, • kartę kwalifikacyjną obiektu zastąpiono formularzem zgłoszenia wypoczynku wypełnianym on-line (później go drukujemy i z obowiązkowymi załącznikami przesyłamy „naszemu” kuratorowi), • na organizatora i kierownika wypoczynku nałożono nowe obowiązki. Przed podjęciem decyzji o organizacji wypoczynku musimy się zastanowić czy w ogóle mamy do tego prawo, gdyż organizatorem wypoczynku mogą być tylko i wyłącznie: szkoły i placówki, osoby prawne i fi zyczne, a także jednostki organizacyjne nie posiadające osobowości prawnej. Jako organizatorzy wypoczynku jesteśmy zobowiązani do zapewnienia bezpiecznych warunków wypoczynku i właściwej opieki wychowawczej oraz zatrudnienia odpowiednio przygotowanej kadry pedagogicznej. Kolejny punkt to zapewnienie odpowiedniej liczby wychowawców – zgodnie z rozporządzeniem pod opieką jednego wychowawcy nie może być więcej niż 20 uczestników. Jeżeli organizujemy wypoczynek dla dzieci do 10 roku życia – na 1 wychowawcę może przypadać maksymalnie 15 osób. Dodatkowo jeśli zabieramy na wypoczynek uczestników niepełnosprawnych wymagających stałej opieki bądź pomocy, to wtedy maksymalna liczba uczestników ulega zmniejszeniu – w zależności od rodzaju i stopnia niepełnosprawności. Oczywiście nasi wychowawcy muszą posiadać odpowiednie kwalifikacje. Minister określił, że wychowawcami mogą być: • nauczyciele; • studenci szkół wyższych kierunków i specjalności, których program obejmuje przygotowanie pedagogiczne, po odbyciu odpowiedniego przeszkolenia; 44
• słuchacze kolegiów nauczycielskich i nauczycielskich kolegiów językowych, po odbyciu odpowiedniego przeszkolenia; • osoby posiadające zaświadczenia o ukończeniu kursu dla wychowawców kolonijnych; • instruktorzy harcerscy w stopniu co najmniej przewodnika; • przodownicy turystyki kwalifikowanej oraz instruktorzy PTTK; • trenerzy i instruktorzy sportowi. Wyżej wymienieni (poza nauczycielami, studentami i słuchaczami kolegów) winni mieć ukończone 18 lat oraz posiadać co najmniej średnie wykształcenie (wymóg nie dotyczy instruktorów harcerskich pełniących funkcję wychowawcy podczas wypoczynku prowadzonego przez organizacje harcerskie). Kolejna kwestia, to kierownik naszego wypoczynku – może nim być nauczyciel, czynny instruktor harcerski w stopniu co najmniej podharcmistrza lub osoba posiadająca co najmniej trzyletni staż pracy opiekuńczo-wychowawczej lub dydaktyczno-wychowawczej pod warunkiem, że ukończyła kurs dla kierowników wypoczynku (program takiego kursu zawarty jest w załącznik nr 4 do rozporządzenia). Osoby zajmujące stanowiska kierownicze w szkołach i placówkach nie muszą posiadać zaświadczenia o ukończeniu takiego kursu. Wiedzę o kadrze. Teraz przedstawiamy kuratorowi oświaty zgłoszenie wypoczynku w wersji elektronicznej (http://wypoczynek.men. gov.pl/rejestracja) i papierowej nie później niż na 21 dni przed terminem rozpoczęcia naszego wypoczynku. Wypełniając formularz w systemie rejestracyjnym (oczywiście po zarejestrowaniu nas wcześniej jako organizatora) w pierwszym kroku podajemy jedynie nazwę naszego wypoczynku, miejsce, liczbę uczestników, daty rozpoczęcia i zakończenia oraz rodzaj wypoczynku. W następnym kroku otwiera się dalsza część właściwego dla naszej formy wypoczynku formularza. Pierwszy (dłuższy) formularz jest przeznaczony do rejestracji tych form wypoczynku, które odbywają się w kraju, trwają powyżej 5 dni lub będą liczyły więcej niż 25 uczestników. Drugi (krótszy) formularz – wypoczynek do 5 dni i do 25 uczestników (warunek łączny) lub wypoczynek poza granicami kraju (niezależnie od czasu trwania i liczby uczestników); służy on również do zgłaszania wypoczynku w miejscu zamieszkania uczestników (np. półkolonie), gdyż także takie formy podlegają rejestracji. System poprosi nas o podanie m.in.: danych organizatora, informacji na temat formy, czasu trwania i liczby uczestników wypoczynku; danych dotyczących kwalifikacji pracowników lub wolontariuszy oraz 45
kierownika wypoczynku; informacji na temat miejsca lub trasy wypoczynku oraz informacji o zabezpieczeniu medycznym. Zgłaszając wypoczynek powyżej 5 dni lub dla więcej niż 25 uczestników będziemy musieli przygotować dodatkowe załączniki. W przypadku organizowania wypoczynku w obiekcie hotelarskim (także obiekcie, w którym świadczone są takie usługi) dołączamy kopię opinii właściwej miejscowo komendy powiatowej (miejskiej) Państwowej Straży Pożarnej (PSP) lub protokołu okresowej kontroli PSP w zakresie spełnienia wymagań przeciwpożarowych (otrzymamy od właściciela obiektu). Jeżeli miejscem wypoczynku będzie obiekt używany okazjonalnie do wypoczynku załączamy: szkic poszczególnych pomieszczeń obiektu, z określeniem ich funkcji, zawierający szkic pomieszczenia do spania, stołówki i pomieszczeń do zajęć wychowawczo-rekreacyjnych oraz kopię opinii lub protokołu kontroli PSP (jak w opisanym wyżej przypadku). Chcąc zorganizować wypoczynek w miejscu bez stałej infrastruktury komunalnej (np. pod namiotami) nie możemy zapomnieć o dołączeniu szkicu sposobu zagospodarowania terenu przeznaczonego na obóz (zawierający szkic rozmieszczenia poszczególnych części obozu, w tym mieszkalnej, żywieniowej, zespołu służby zdrowia oraz umywalni i ustępów), a także kopię opinii lub protokołu kontroli PSP (jak w powyższych przypadkach). Po wypełnieniu i wysłaniu zgłoszenia elektronicznego należy ten formularz wydrukować, dołączyć załączniki i wysłać do kuratora oświaty, który w ciągu 7 dni roboczych od dnia otrzymania zgłoszenia wyda nam zaświadczenie o zgłoszeniu wypoczynku. Ponadto kurator zamieści informację o naszym wypoczynku w ogólnopolskiej elektronicznej bazie wypoczynku. Należy pamiętać, że w sytuacji zmian w składzie kadry czy miejsca wypoczynku informujemy o zaistniałych zmianach kuratora. Wypoczynek zgłoszony, więc czas na kolejne kwestie. Zbieramy od uczestników karty kwalifikacyjne (są dostępne w załączniku nr 3 do rozporządzenia, ale bez problemu znajdziemy je także w Internecie). Dzięki wypełnionym kartom otrzymamy m.in. informacje nt. zdrowia naszych uczestników. Teraz mamy chwilę czasu, aby spojrzeć na obowiązki kadry naszego wypoczynku. Kierownik odpowiada m.in. za: kierowanie wypoczynkiem zgodnie z obowiązującymi przepisami; opracowanie planu pracy i rozkładu dnia oraz kontrolę ich realizacji; ustalenie szczegółowego zakresu 46
czynności pracownikom i kontrolę ich pracy; zapewnienie uczestnikom właściwej opieki i bezpieczeństwa oraz warunków zdrowotnych i higieniczno-sanitarnych; informowanie o zachowaniu uczestników oraz stanie ich zdrowia na wniosek rodziców (prawnych opiekunów); przechowywanie kopii dokumentów poświadczających kwalifikacje pracowników dostarczonych przez organizatora. Obowiązkiem wychowawców jest m.in.: zapoznanie się z kartami kwalifikacyjnymi uczestników; prowadzenie dziennika zajęć; opracowanie planów pracy wychowawczej grupy; organizowanie zajęć zgodnie z rozkładem dnia; sprawowanie opieki nad uczestnikami grupy w zakresie higieny, zdrowia czy wyżywienia; zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom grupy. Na koniec wspomnę, iż nadzór nad wypoczynkiem sprawuje kurator oświaty właściwy ze względu na miejsce jego lokalizacji. Miejmy także świadomość, że w razie prowadzenia wypoczynku niezgodnie z przepisami lub też stwierdzenia warunków zagrażających zdrowiu lub bezpieczeństwu uczestników kurator może zawiesić prowadzenie wypoczynku lub zdecydować o zakończeniu prowadzenia wypoczynku, jeśli otrzyma w tej sprawie wniosek od odpowiedniego organu. Warto mieć świadomość, że analizowane przez nas rozporządzenie nie jest jedynym aktem prawnym, z którym należy się zapoznać organizując wypoczynek – jednakże w tym zakresie jest aktem podstawowym – zachęcam zatem do jego wnikliwego przestudiowania. Dla wytrwałych pozwolę sobie wymienić inne przydatne akty prawne: • Rozporządzenie Rady Ministrów z 6 maja 1997 roku w sprawie określenia warunków bezpieczeństwa osób przebywających w górach, pływających, kąpiących się i uprawiających sporty wodne (Dz. U. z 1997, nr 57, poz. 358), • Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z 8 listopada 2001 roku w sprawie warunków i sposobu organizowania przez publiczne przedszkola, szkoły i placówki krajoznawstwa i turystyki (Dz. U. z 2001, nr 135, poz. 1516), • Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z 31 grudnia 2002 roku w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach (Dz. U. z 2003, nr 6, poz. 69) zmienione rozporządzeniami z 25 sierpnia 2009 roku (Dz. U. z 2009, nr 139, poz. 1130), 18 października 2010 roku (Dz. U. z 2010, nr 215, poz. 1408) i z 22 lipca 2011 roku (Dz. U. z 2011, nr 161, poz. 968), 47
• Rozporządzenie Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z 29 grudnia 1995 roku zmieniające rozporządzenie w sprawie zakresu, organizacji oraz form opieki zdrowotnej nad uczniami (Dz. U. z 1996, nr 4, poz. 31), • Ustawa z 20 czerwca 1997 roku – Prawo o ruchu drogowym (tekst jednolity w Dz. U. z 2005, nr 108, poz. 908).
48
Planowanie biwaku Biwak jest krótką formą wyjazdową, dość łatwą do zaplanowania i przeprowadzenia, więc warto spróbować czy sobie z nią poradzimy...
Wizja. Jest to koncepcja całości biwaku, jego przebiegu, planowane działanie, która tworzy się w głowie osoby przygotowującej wyjazd. Organizator musi odpowiedzieć sobie na pytanie co chce osiągnąć poprzez dany wyjazd, w jaki sposób chce to osiągnąć i czy jego wyobrażenia są adekwatne dla możliwości i wymagań danej grupy. Wizja to coś dzięki czemu możemy zaplanować efekt końcowy biwaku, ponieważ bez uprzedniego, zaplanowania wszystkiego, nie będziemy w stanie przewidzieć ani przebiegu ani efektu końcowego naszej imprezy. Jeśli nie będziemy wiedzieć, co zamierzamy osiągnąć nie osiągniemy niczego. Wizja musi być ukierunkowana na konkretny cel, realizacja wielu celów, mieszanie wątków jest niepraktyczne, bo może to wywoływać mieszane emocje wśród uczestników biorących udział w wyjeździe. Biwak, jest krótką formą wyjazdową, więc łączenie wypoczynku z dużą ilością szkolenia może mieć efekt odwrotny od zamierzonego, uczestnicy ani nie wypoczną, ani zbyt dużo się nie nauczą. Trzeba też pamiętać, że dzieciaki, zawsze są chłonne nowej, pozaszkolnej wiedzy, więc tak naprawdę szkolenia przystosowane do ich wieku są także wypoczynkiem, odlotem od codzienności, czymś nowym i niespotykanym – pod warunkiem, że szkolenie jest dobrze przygotowane i nie jest uczelnianym wykładem. 49
Burza mózgów, pomysły. Wyjazd warto urozmaicić różnymi zajęciami, metody i formy działań aby były ciekawsze powinny się od siebie różnić. Warto poszukać niekonwencjonalnych rozwiązań w prowadzeniu zajęć, robić niespodzianki, stosować przynęty, tak aby pokazać grupie wysoką jakość naszej usługi. Najważniejsze na tym etapie jest to aby nie ograniczać siebie w wytwarzaniu pomysłów, musimy przyjąć, że nie są one głupie (nie dać się zwieść mordercom pomysłów, które mówią – „to się nie uda”, „to nie ma sensu” – to największy wróg kreatywności). Kiedy mamy na kartce ogrom pomysłów na zajęcia, trzeba zacząć wykreślać te, które się nie sprawdzą i te na które nie wystarczy nam czasu. W wymyślaniu musimy wziąć pod uwagę zajęcia programowe (tematyka biwaku), gry i zabawy integracyjne, ciekawie zagospodarowane wieczory (filmy, śpiewogranie, bajeczki, teatrzyki, konkursy itp.). A skąd brać pomysły? Przede wszystkim z głowy, z doświadczeń, dobrze jest się posiłkować książkami, Internetem. Polecam również stare książki harcerskie – jest tam dużo pomysłów, gier i sposobów zagospodarowania wolnego czasu dla dzieci. Zajęcia na biwak. Tutaj mamy pełne pole do popisu dla naszego umysłu. Trudno jest pisać, jakie zajęcia powinny zapełnić nasz czas, ale jedno jest pewne – musi to być związane z celem wyjazdu. Zajęcia powinny mieć innowacyjną formę, odbiegającą od typowego nauczania szkolnego. Jeżeli już chcemy przeprowadzić wykład na jakiś temat, włączmy w to młodzież, dajmy się wypowiedzieć, naprowadzajmy ich na odpowiedni tok myślowy i chwalmy ich za dobre wypowiedzi i pomysły. Konieczne jest aby wprowadzać tzw. „przerywniki”, czyli przynęty integracyjne – krótkie gry i zabawy, ćwiczenia fi zyczne i słowne, urozmaićmy naszą wypowiedź dowcipem (niech dzieciaki poopowiadają swoje), a wszystko po to by zmotywować wychowanków do dalszej pracy. Stosowanie doświadczeń (chodzi również o gry i zabawy), a potem omawianie ich pozwoli uczestnikom naszego biwaku lepiej zrozumieć każdy temat, który chcemy im przybliżyć. W planowaniu zajęć, zawsze musimy mieć (na wszelki wypadek) plan B, który możemy wykorzystać, gdyby, któreś z zamierzeń „nie wypaliło” lub skończyło się przed czasem, niech to będzie np. gra terenowa lub pokaz/nauka łatwych elementów pierwszej pomocy. Plan dnia. Czytelny rozkład dnia – czyli co o której godzinie ma miejsce – powinien być dostępny dla wszystkich. Winniśmy przeanalizować go z kadrą. Podział godzin to najczęściej 8-8-8, co daje nam 50
8 godzin snu, 8 godzin zajęć i 8 godzin na inne czynności typu jedzenie, toaleta, czas do własnej dyspozycji, rozrywka. Podział zajęć na poszczególne dni, rozkład zajęć. Sensowny rozkład zajęć w ciągu dnia, a także w ciągu całego wyjazdu jest niezmiernie ważny. Powinniśmy mieć na uwadze fakt, że młodzież lubi różnorodność zajęć, więc nie wrzucajmy w rozkład jednego dnia wyłącznie samych wykładów, testów itp., niech w ciągu jednego dnia przedpołudnie lub popołudnie będzie wypełnione zajęciami ruchowymi – grami terenowymi, zawodami itd. Lista potrzeb. Warto sporządzić listę potrzeb, którą musimy zrealizować przed biwakiem, dotyczy to również listy przedmiotów (sprzęt sportowy, flipchart, sprzęt medyczny itp.) zabieranych na wyjazd. Zawsze warto zabrać ze sobą więcej, niż potem rozczarować się faktem, że nie zabraliśmy czegoś co było niezbędne. Dobór kadry. Dobór kadry instruktorsko-wychowawczej jest przede wszystkim zależny od tego jakie zasoby ludzkie posiadamy w swojej organizacji, liczba kadry powinna być odpowiednia do liczby uczestników (jest to zależne od rodzaju wyjazdu, a w przypadku biwaku jest to 1 opiekun na maksymalnie 15-20 uczestników, proponuję jednak zastanowić się nad tym, aby na 10 uczestników przypadał max 1 opiekun - zdecydowanie ułatwi nam to pracę). Oczywiście potrzebujemy ludzi z ukończonym kursem wychowawcy jak również kierownika wypoczynku. Zapewne wielu z Twoich znajomych, a nawet rówieśników, którzy ukończyli szkołę średnią posiada taki kurs, a trzeba przyznać że ze swoją ekipą pracuje się najlepiej, ponieważ łatwiej nawiązać ze sobą kontakt, który jest nieunikniony podczas organizacji realizacji jakichkolwiek działań. W swojej grupie możemy łatwo podzielić się zajęciami. O ile sam proces planowania biwaku począwszy od wizji skończywszy na ułożeniu planu i listy potrzeb to kropla w morzu, w porównaniu z tym co nas czeka później, ale nie ma co się zastanawiać. Teraz najważniejsza sprawa to ludzie, miejsce, czas, koszty, ewentualni sponsorzy, ubezpieczenie itp. Należałoby zacząć od naboru ludzi i przedstawić im zarys, swoją wizję wyjazdu wraz z przybliżonymi kosztami. Od osób niepełnoletnich będziemy potrzebować zgody rodziców na wyjazd i danych (imię i nazwisko, adres, PESEL itp.) naszych podopiecznych w celu zgłoszenia ich do ubezpieczenia. W zależności od formy biwaku musimy dobrać odpowiednią lokalizację. Najlepszym rozwiązaniem w przypadku gdy nie mamy zbyt dużo 51
pieniędzy na organizację biwaku jest szkoła, pole namiotowe lub schronisko młodzieżowe. Oczywiście i w tym przypadku dobrze mieć lub nawiązywać znajomości wśród osób (VIPów), którzy w tej sytuacji są w stanie pomóc (zaliczamy ich do sponsorów). Szukając sponsorów, musimy przeanalizować, czy potrzebna będzie nam ich pomoc finansowa, czy może są w stanie wesprzeć nas w inny sposób – chociażby poprzez przekazanie artykułów żywnościowych. Podsumowania. Podsumowanie działań jest niezwykle ważnym elementem dla każdego organizatora wyjazdu. Robiąc wieczorne podsumowania możemy dowiedzieć się od uczestników niezwykle ciekawych rzeczy. Ich spostrzeżenia na niektóre zajęcia mogą być całkowicie odmienne od naszego odczucia. Niekiedy zdaje nam się, że jakieś działanie nie wyszło, było klapą, nie zdało egzaminu, po prostu nam się nie podobało, co nie oznacza, że wszyscy muszą myśleć tak samo jak my. Na podsumowaniach dowiadujemy się, że przeżycia uczestników były całkiem odwrotne niż nasze, dla nich to było świetne, niespotykane, warte zapamiętania. Z takiego podsumowania wynosimy już pewne wnioski. A czasem zdarza się sytuacja odwrotna, działanie w które włożyliśmy dużo pracy i uznajemy je ze swój sukces spotyka się z dezaprobatą młodzieży, są to dla nich działania typowe, niezrozumiałe, albo po prostu niegodne uwagi. Natomiast podsumowanie wśród członków kadry daje nam pełniejszy obraz uczestników, rozmawiamy o tym kto jaki jest i jak się zachowuje w danych sytuacjach, każdy opiekun ma inne spostrzeżenia, uczestniczył w innych zajęciach. Najlepsze pomysły rodzą się w Twojej głowie i to one są jedyne i niepowtarzalne!
52
Zimowy Biwak Szkoleniowy Bardzo ciekawą propozycją na okres ferii zimowych jest biwak szkoleniowy. Służyć ma on przed wszystkim pozyskaniu wiedzy teoretycznej w zakresie pożarnictwa czy ratownictwa. Zima nie sprzyja pozyskaniu umiejętności praktycznych, ale nic nie stoi na przeszkodzie by pewne elementy tej praktyki zaproponować naszej grupie. Oczywiście nie warto skupiać się tylko i wyłącznie na przekazywaniu wiedzy specjalistycznej, ale także (albo przede wszystkim) na rozwojowej zabawie.
Zimowy biwak szkoleniowy jak sama nazwa wskazuje jest wyjazdem ukierunkowanym na szkolenie oraz ćwiczenia dotyczące wybranego zakresu wiedzy/umiejętności. W młodzieżowych drużynach pożarniczych tematem głównym jest oczywiście pożarnictwo, pierwsza pomoc, terenoznawstwo oraz sport. Taki biwak może przygotowywać członków drużyny do Ogólnopolskiego Turnieju Wiedzy Pożarniczej „Młodzież Zapobiega Pożarom” (organizowanym rokrocznie w przez Związek OSP RP i Państwową Straż Pożarną) zaopatrując ich w odpowiednio przygotowane materiały szkoleniowe. Dużą wagę należy przywiązać podczas takiego biwaku do przekazania uczestnikom teorii, ponieważ jest ona równie ważna jak praktyka (teoria i praktyka łączą się ze sobą, uzupełniają się, stanowią jedną całość). Jednakże warto zastanowić się co zrobić, aby zajęć na biwaku nie poprowadzić w formie wykładu, bo uczestnicy nic z niego 53
nie wyniosą. Przekazanie wiedzy musi być aktywne, nawet jeśli jest to sucha teoria, musi angażować uczestników, przybrać ciekawą formę, warto zaprezentować ją multimedialnie, pokazać film instruktażowy itp. Aby odpowiednio przygotować taki biwak skupmy się na pozyskaniu i opracowaniu materiałów szkoleniowych oraz testów i zadań dla uczestników. Możemy korzystać ze wszystkich dostępnych nam źródeł (program szkolenia członków MDP, książki specjalistyczne, materiały ze szkoleń i warsztatów, w których sami uczestniczyliśmy czy też Internet). Przy opracowywaniu tekstów powinniśmy używać zrozumiałego i prostego języka, który będzie łatwo przyswajalny przez dzieci i młodzież, ale nie obawiajmy się używania profesjonalnych określeń (tzw. nomenklatury pożarniczej). Oczywiście materiał, który złożymy musimy przedstawić wychowankom podczas zajęć, do tego warto użyć nawet projektora, a przede wszystkim flipcharta i zapisywać na nim skrótowo najważniejsze informacje i hasła. By zaktywizować naszych młodych słuchaczy zadawajmy pytania, prowokujmy rozmowy i dyskusje pomiędzy uczestnikami zajęć. Od czasu do czasu wyznaczajmy im zadania lub dajmy wstępnie opracowany temat (materiał), który następnie będą musieli przedstawić samodzielnie grupie. Wszelkie poruszane tematy starajmy się poprzeć stosownym przykładem, to wzmacnia charakter wypowiedzi i pozwala lepiej zrozumieć dane zagadnienie. Jeśli zajęcia teoretyczne uda nam się przeprowadzić zgodnie z zamierzeniem i zobaczymy, że nasze dzieciaki już dużo wiedzą możemy sprawdzić ich umiejętności w praktyce. Służyć może temu gra terenowa z elementami pożarnictwa czy pierwszej pomocy. Niezwykle ważne na takim biwaku są zajęcia sportowe, które poprawiają kondycję oraz tężyznę fi zyczną naszych podopiecznych. Oprócz gier zespołowych, które poprawiają współpracę i komunikację w zespole, skupmy się na ćwiczeniach siłowych, które uczestnicy mogą stosować również w domu, chodzi także o ćwiczenie rzeźbiące sylwetkę i trenujące naszą wytrzymałość (szczególnie panowie są chętni do zdobywania wiedzy na ten temat). Kolejnym bardzo ważnym elementem są zbiórki i apele, które są priorytetem dla młodego strażaka, gdyż musi on być zorganizowany i punktualny. Wyrabia to w naszych wychowankach manierę posłuszeństwa i obowiązkowości. Taki wyjazd kończy się zazwyczaj testem ze zdobytej wiedzy, co zmusza naszych młodych strażaków do głębszego przestudiowania materiałów. Oczywiście nie ma sensu, żeby była to „strażacka matura”, ale przyjazny sprawdzian, który pozwoli na ukierunkowanie zdobytej 54
wiedzy oraz jej wzmocnienie. Można również przeprowadzić sprawdzian z pierwszej pomocy w czasie którego zadaniem egzaminowanego będzie udzielenie pomocy osobie poszkodowanej (na pozorancie). Zadania do wykonania mogą mieć formę losu zawierającego dane o sytuacji w której znalazł się nasz poszkodowany. Oczywiście pamiętać trzeba by pomóc zaliczającemu, jeśli będzie mu ciężko wykonać zadanie – w takiej sytuacji na pewno się nie zrazi niepowodzeniem, a wręcz przeciwnie zapamięta więcej na przyszłość. Dla głębszego zrozumienia propozycji pozwolę sobie przedstawić wzorcowy dzienny plan ramowy takiego biwaku szkoleniowego. Zapewne zauważycie, że może być on „męczący” dla naszych najmłodszych, jednak wielokrotnie realizując go w takiej formie nie mieliśmy problemów z ich zmęczeniem czy niechęcią do działań biwakowych. Młodzież zawsze bardzo chętnie i aktywnie uczestniczyła w programie. 07.00 Pobudka 07.05 Zaprawa poranna (15 min.) 07.20 Toaleta poranna (15 min.) 07.35 Przygotowanie do apelu porannego (5 min.) 07.40 Apel poranny (15 min.) 07.55 Przygotowanie do śniadania (5 min.) 08.00 Śniadanie (20 min.) 08.20 Czas na zmywanie naczyń (10 min.) 08.30 Czas do własnej dyspozycji (25 min.) 08.55 Przygotowanie do zajęć programowych (5 min.) 09.00 Zajęcia programowe (4 h 30 min.) 13.30 Przygotowanie do obiadu (30 min.) 14.00 Obiad (30 min.) 14.30 Czas na zmywanie naczyń (10 min.) 14.40 Odpoczynek poobiedni (45 min.) 15.25 Przygotowanie do zajęć programowych (5 min.) 15.30 Zajęcia programowe (3 h 30 min.) 19.00 Przygotowanie do kolacji (30 min.) 19.30 Kolacja (30 min.) 20.00 Czas na zmywanie naczyń (10 min.) 20.10 Czas do własnej dyspozycji (45 min.) 20.55 Przygotowanie do apelu wieczornego (5 min.) 21.00 Apel wieczorny (15 min.) 21.15 Toaleta wieczorna (20 min.) 21.35 Czas do własnej dyspozycji (15 min.) 21.50 Śpiewogranie (40 min.) 55
22.30 22.55 23.00
Bajeczki z niebieskiej książeczki (25 min.) Przygotowanie do ciszy nocnej (5 min.) Cisza nocna
Plan szczegółowy takiego biwaku może mieć taką oto formę (przykłady zajęć do przeprowadzenia): Dzień I 10.00 Zbiórka uczestników w macierzystej OSP 10.30 Przybycie na miejsce ZBS 10.45 Zbiórka, kwaterunek, sprawy organizacyjne Zajęcia programowe 11.30-13.30 Szkolenie MDP – Musztra (teoria + praktyka) Zajęcia programowe 15.30-17.00 Szkolenie MDP – Zagadnienia ogólne 17.00-18.00 Szkolenie MDP – Zapobieganie pożarom 18.00-19.00 Szkolenie MDP – Technika pożarnicza Dzień II Zajęcia programowe 09.00-10.30 Szkolenie MDP – Zagadnienia operacyjne 10.30-12.00 Szkolenie MDP – Zagadnienia ekologiczne 12.00-13.30 Szkolenie MDP – Zagadnienia obronne Zajęcia programowe 15.30-16.00 Zajęcia muzyczne 16.00-17.00 Zajęcia taneczne 17.00-19.00 Ratownictwo medyczne Dzień III Zajęcia programowe 09.00-11.00 Szkolenie MDP – Zajęcia praktyczne 11.00-13.30 Gra terenowa Zajęcia programowe 15.30-18.00 Olimpiada biwakowa 18.00-19.00 Zajęcia nt. relacji międzyludzkich Dzień IV Zajęcia programowe 09.00-10.00 Zajęcia z samoobrony 10.00-11.00 Zajęcia z terenoznawstwa 11.00-12.00 „Godzinka angielska” 12.00-13.30 Gry na powietrzu Zajęcia programowe 15.30-16.15 Zajęcia muzyczne 56
16.15-17.00 17.00-17.45 17.45-19.00
„Idol” „Śpiewające fortepiany” Prezentacje Dzień V Zajęcia programowe 09.00-10.00 Zajęcia z profilaktyki uzależnień 10.00-11.00 Zajęcia ogólnorozwojowe 11.00-12.30 Zajęcia plastyczne 12.30-13.30 Egzamin z zakresu szkolenia MDP 16.00 Apel końcowy 16.30 Przygotowanie do wyjazdu 17.00 Wyjazd 17.30 Przyjazd pod macierzystą OSP Warto przygotować dla uczestników kartę zaliczeń biwaku (najlepiej w formie tabelki), w której poświadczamy podpisem zaliczenie poszczególnych tematów. Warto by ta karta została zabrana przez uczestników na pamiątkę ciężko wykonanej przez nich pracy podczas biwaku. Zawsze też możemy dać uczestnikom okolicznościowe dyplomy poświadczające zaliczenie biwaku. Przykładowa karta zaliczeń może wyglądać tak (pamiętajmy o wpisaniu imienia i nazwiska, ewentualnie innych danych, tak, aby nasza karta była spersonalizowana):
L.p.
Zadanie
Data
1.
Zagadnienia ogólne – ochrona przeciwpożarowa, straże pożarne, władze, MDP – regulamin, zasady służby wewnętrznej.
2.
Musztra – teoria i praktyka
3.
Zapobieganie pożarom – proces palenia, przyczyny powstawanie pożarów, ochrona przeciwpożarowa.
4.
Technika pożarnicza – uzbrojenie osobiste strażaka, podręczny sprzęt gaśniczy, węże pożarnicze, drabiny, środki gaśnicze. 57
Podpis
5.
Zagadnienia operacyjne – sekcja, alarmowanie, taktyka, pomoc przedmedyczna.
6.
Zagadnienia ekologiczne.
7.
Posłuszeństwo, wykonywanie poleceń przełożonych, uczynność. Przestrzeganie regulaminów.
8.
Chętne uczestnictwo w zajęciach, dobre zachowanie.
9.
Historia ochrony przeciwpożarowej, historia naszej OSP.
58
Wiosenny Wyjazd Wszechstronny „Florek” Na temat „Florka” rzec można jedno – biwak fabularny przepleciony z dużą ilością czasu poświęconego na aktywny wypoczynek (w tym poznawanie walorów przyrodniczych Parku Krajobrazowego „Podlaski Przełom Bugu”. Tak zawsze było w przypadku naszych wiosennych wyjazdów, które nazywaliśmy „Florek” (od strażackiego patrona). Każdy dzień biwaku rozpoczynaliśmy długimi (kilkunasto – lub kilkudziesięciokilometrowymi) wycieczkami rowerowymi zachwycając się urokami rzeki Bug. Po południu wskakiwaliśmy w przygotowane wcześniej stroje związane z tematem fabuły biwaku, która przedstawiona była uczestnikom już przed wyjazdem. W strojach paradowaliśmy przez całą wioskę (Gnojno) docierając do miejsca, w którym miała odbyć się gra pełna ciekawych zadań i wielu przygód przygotowanych dla uczestników. Jeśli w ciągu dnia wystarczyło nam czasu, to ćwiczyliśmy musztrę do zbliżających się świąt majowych. Czas płynął bardzo szybko, bezczynność oczywiście nie było. WWW to bardzo ciekawa forma biwakowania, gdyż łączy ze sobą elementy zabawy, nauki i wychowania.
Najtrudniejsze zadanie czeka organizatora jak zwykle przed samym wyjazdem. Na początek należy pomyśleć o dobrej lokalizacji i zadać sobie pytanie: czy znajdziemy dobre miejsce na nocleg? Czy okolice są odpowiednie do urządzania kilkugodzinnych wycieczek rowerowych? Czy istnieją tam ciekawe tereny, na których można przeprowadzić grę fabularną? Z pewnością chcielibyśmy, aby nocleg był 59
przyjemny dla naszych kieszeni, bo to często przeważa jeżeli chodzi o wybór miejsca. W tym momencie proponowałbym skorzystać z naszych znajomości, dowiedzieć się gdzie można się dobrze i tanio ulokować. Takim miejscem może być schronisko młodzieżowe, szkoła itp. Warto wybrać się do miejscowości oddalonej od miejskiego szumu i zgiełku, aby uczestnicy mogli oderwać się trochę od codzienności i naprawdę odpocząć, „naładować akumulatory” i wrócić pełni energii i miłych wspomnień. Stworzenie odpowiedniej fabuły jest niezwykle ważne, ponieważ na niej opiera się połowa programu biwakowego. Fabuła powinna być prosta, najlepiej jak będzie w niej wykorzystana treść bajki, filmu, książki, legendy, która jest znana wszystkim i dość powszechna. Rozpisując scenariusz powinniśmy mieć wizję całego biwaku, to w jaki sposób rozpoczniemy zabawę, jaka będzie pierwsza gra i czy wszystkie gry będą miały logiczny ciąg. Zwróćmy uwagę na to jak rozpocząć serię gier fabularnych (bo na nich powinna opierać się cała fabuła) i jak zakończyć. Taką zabawę można rozpocząć od wizyty tajemniczego przybysza, który wyznaczy pierwsze zadanie – reszta potoczy się sama. Zakończenie naszej zabawy możemy zrobić ostatniej nocy, zaskakując uczestników wyjazdu dodatkową atrakcją. Takie podsumowanie całej fabuły może być niezapomnianym przeżyciem dla naszej młodzieży. Należy zadbać o transport. Jeżeli miejsce biwaku nie jest zbyt odległe od miejsca naszego zamieszkania, możemy poprosić rodziców naszych wychowanków o podwiezienie ich do celu. Dzięki temu zredukujemy koszty podróży i oszczędzimy sobie kłopotu z załatwianiem transportu w firmach przewozowych. Teraz zostaje kwestia przetransportowania rowerów. Do przewozu rowerów nadaje się większy bus – jeżeli rowery odpowiednio się poskłada na pewno się zmieszczą w takim aucie (w większym busie zmieści się ich około 15). Dodatkowo część jednośladów można ułożyć na przyczepce. Wcześniej należy taką przyczepę odpowiednio zabezpieczyć, aby nie uszkodzić rowerów. Oczywiście do celu możemy pojechać rowerami, ale wtedy musimy mieć grupę rowerzystów, co do której jesteśmy pewni, że mają sprawny sprzęt i po prostu dadzą radę na takiej trasie. Jak zaplanować dzień? Zacznijmy od przygotowania sobie miejsca. Rozpakujmy swoje bagaże, posprzątajmy. Warto uczyć młodzież szacunku do miejsca w którym się znajdujemy oraz odpowiedzialności za porządek. Biwak powinno się oficjalnie zacząć i zakończyć uroczystym apelem. Każdego dnia o wyznaczonej godzinie w rozkładzie zajęć 60
powinniśmy wygospodarować kilka minut na przeprowadzenie apelu w celu przedstawienia programu, ewentualnie zmian w programie. Stawianie się na zbiórkach o wyznaczonej porze uczy wychowanków szacunku do czasu i przełożonych. Dzień zaczynamy od porannej rozgrzewki – gwizdek (jako alarm) i 5 minut czasu na stawienie się na zbiórce. Po krótkiej rozgrzewce mamy trochę czasu na poranną toaletę, a następnie na posprzątanie swoich łóżek ewentualnie materacy i śpiworów. Śniadanie powinno być przygotowywane przez wachty kuchenne składające się z uczestników (oczywiście musimy mieć kogoś starszego z aktualnymi badaniami sanitarnymi), ponieważ ważne jest aby nauczyć naszą młodzież prostych czynności kuchennych. Bardzo często młodzież nie ma obycia w kuchni, nie potrafi przygotować posiłku, bo wyręczają ich w tym rodzice. Postarajmy się, aby codziennie inne osoby były pomocnikami naszego szefa kuchni, który również może być jednym z uczestników wyjazdu. Osoba zajmująca się przyrządzaniem posiłków (szef kuchni) powinna posiadać doświadczenie w tym zakresie. Po śniadaniu warto wyruszyć na wycieczkę rowerową, spędzić czas aktywnie zwiedzając okolice. Jednak wybierając się na trasy, po których poruszają się samochody powinniśmy się odpowiednio przygotować – rowerzyści powinni mieć kamizelkę odblaskową (przynajmniej osoba prowadząca i osoba zamykająca kolumnę rowerową), posiadać sprawny rower z dobrymi hamulcami oraz przerzutkami, zabieramy ze sobą mały zestaw narzędzi, apteczkę, wodę do picia oraz łatki do zaklejenia dętki. Zwracajmy uwagę również na prędkość jazdy, którą należy dostosować do najsłabszych rowerzystów (niektórzy mogą mieć do dyspozycji gorszy sprzęt niż my sami), a także na odstępy między jednym, a drugim rowerzystą. Zawsze powinniśmy mieć przy sobie mapę i wyznaczyć cel podróży, w którym to zrobimy odpoczynek, zjemy drugie śniadanie. Po obiedzie organizatorzy i wychowawcy mają czas na przygotowanie oraz analizę gry terenowej/fabularnej. Rodzaj gry oraz jej fabuła, jak również zadania podczas gry należą do inwencji autora (osoby przygotowującej). Gra nie może być nudna i nie powinna przeciągać się w nieskończoność. Po zakończeniu zabawy dajmy młodzieży czas na odpoczynek i przygotowanie się do kolacji lub do zajęć. W wolnym czasie (przed kolacją) możemy rozegrać mecz w piłkę nożną między kadrą a wychowankami lub stworzyć składy mieszane. Wieczorki na biwakach są jednymi z najbardziej sentymentalnych momentów. Można spędzać je na wiele sposobów. Taki wyjazd posiada 61
swój specyficzny klimat, w którym zawarty jest spokój, odpoczynek, niecodzienność… Po wieczornej toalecie można spotkać się przy ognisku i podsumować dzień pełen wrażeń, zobaczyć co podobało się naszym podopiecznym, jak oni oceniają zajęcia przygotowane przez wychowawców. Dobrym sposobem na spędzenie czasu przed snem jest tak zwane śpiewogranie, czyli wspólne „wycie” przy gitarze i innych instrumentach, o ile się takie posiada. Przed wyjazdem należy przygotować śpiewnik biwakowy ze znanymi, popularnymi piosenkami. Wykorzystajmy czas podczas posiłków, na poruszanie tematów, które zaciekawią uczestników, sprawmy, aby był to czas, w którym także odpoczywamy, żartujmy i stwórzmy miłą atmosferę, aby przełamać bariery między starszymi wychowawcami, a czującymi respekt i szacunek młodymi uczestnikami wyjazdu. Co jeśli pogoda nie dopisze? Zawsze miejmy przy sobie plan B, który będzie można zrealizować, kiedy zaskoczy nas deszcz. Nigdy nie jesteśmy w stanie do końca przewidzieć na jakie warunki atmosferyczne będziemy narażeni. W takich sytuacjach przydadzą nam się gry planszowe (turniej w wybraną grę), zbiór zabaw świetlicowych, który powinien posiadać każdy wychowawca, materiały do przeprowadzenia warsztatów oraz materiały plastyczne. Sposobów na spędzenie czasu w biwakowej świetlicy jest bardzo wiele. Jeżeli mamy dostateczną ilość miejsca przeprowadźmy zajęcia sportowe lub mini igrzyska, to z pewnością spotka się aprobatą młodzieży. Co uczestnik biwaku powinien ze sobą zabrać? • • • • • • • • • • • • •
śpiwór, poduszkę, ewentualnie koc, menażkę, kubek i niezbędnik, zeszyt, przybory do pisania, śpiewnik (jeżeli posiada) latarkę, ciepłe ubranie, kapcie lub trampki, buty sportowe oraz buty ciepłe, bieliznę na zmianę, kilka par skarpet, przybory toaletowe (ręcznik, mydło, szczoteczkę i pastę do zębów), rower kamizelkę odblaskową płaszcz przeciwdeszczowy, dobry humor.
62
Powyższe informacje koniecznie trzeba zamieścić w informatorze dla uczestników i rodziców. W informacji na temat wyjazdu powinny znaleźć się dane na temat miejsca biwaku, warunków noclegowych, wyżywienia, data i czas trwania wyjazdu, imiona i nazwiska wychowawców oraz kierownika, telefony kontaktowe do kadry, skrótowy opis zajęć.
63
64
Górska Wyprawa Turystyczna Wiadomo nie od dziś, że po górach chodzi się nie po to, by zdobywać szczyty, ale po to, by pokonywać własne słabości. Góry też nie są po to, by je zmieniać, ale po to, aby odmieniały nas samych. Co jest dobrego w turystyce górskiej? Czy wędrowanie po górach bardziej zintegruje naszą grupę? Czy organizacja wspólnego wyjazdu w góry pomoże nam w polepszeniu wewnętrznych relacji?
Odpowiedzi na powyższe pytania zależą jedynie od nas (postaram się przedstawić tak tę kwestię, aby responsy były jak najbardziej pozytywne). Wędrowanie po górach znacząco poprawia kondycję i wzmacnia nasz system odpornościowy – poprawia się krążenie krwi, wzrasta produkcja hemoglobiny. Możemy także zrzucić kilka zbędnych kilogramów. Wysiłek włożony w pokonywanie górskich szlaków zrekompensują nam urozmaicone krajobrazy ukazujące cudowność otaczającej nas natury. Aby nasze wędrowanie po górach było wspominane pozytywnie przez nas długi czas (szczególnie przez naszych wychowanków), wy-prawę musimy przygotować dobrze zarówno pod względem organizacyjnym, logistycznym jak i sprzętowym. Jak krok po kroku zaplanować, przeprowadzić i podsumować górską wyprawę turystyczną (obóz wędrowny)? • wybór miejsca - na początku musimy się zastanowić w jakie góry pojechać; jakie pasmo górskie będzie dla nas najbardziej 65
•
•
•
•
•
odpowiednie; jakie trasy chcemy pokonywać – lżejsze dla naszych uczestników czy wymagające większej kondycji; czy będziemy chcieli wędrować przede wszystkim po dolinach, czy też wchodzić w wyższe partie gór; w tym momencie warto także pomyśleć czy będziemy stacjonować w jednym miejscu, czy zamierzamy poruszać się od schroniska do schroniska – siatka schronisk nie jest taka sama w każdym miejscu, zaplanowanie tras przejść – spacerowanie palcem po mapie przed wyjazdem na miejsce zdecydowanie pomaga w czasie właściwych wędrówek; na tym etapie naszym obowiązkiem jest zapoznanie się z atrakcjami miejsca, do którego jedziemy, poznanie i przeanalizowanie szlaków turystycznych (trudność, długość etc.), w tym obliczenie czasów marszu; aby nasza praca była łatwiejsza zaopatrzmy się w przewodniki turystyczne oraz mapy (zachęcam, aby zakupić laminowaną, która jest bardziej trwała niż zwykła, a ponadto w czasie deszczu się nie zamoczy), w poszukiwaniu informacji warto skorzystać także z Internetu – dzięki większej ilości dostępnych tam zdjęć (a nawet filmów) i informacji – dokładniej wyobrazimy sobie miejsce naszej wyprawy; dodatkowo poza podstawową trasą na każdy dzień warto przewidzieć możliwości jej skrócenia lub wydłużenia (załamanie pogody, ewentualne wydarzenia losowe na trasie, wyższa niż zakładana kondycja uczestników); warto te trasy wypisać na kartce i mieć pod ręką w czasie wyprawy, określenie potrzeb (logistyka, wyposażenie) – na tym etapie określamy co jest nam potrzebne do właściwego przeprowadzenia wyprawy – namioty, karimaty, śpiwory, kuchenka gazowa etc.; zaplanowanie spraw związanych z noclegami i wyżywieniem – tutaj musimy zastanowić się czy nocujemy w schroniskach, czy np. bierzemy ze sobą namioty; zastanawiamy się także nad tym, czy uczestnicy będą przygotowywali wyżywienie we własnym zakresie, czy też zamówimy posiłki w okolicznej restauracji; sprawdzenie miejsc noclegowych (lokalizacje, ceny) – jeżeli już będziemy mieli jasność co do rodzaju noclegów, musimy koniecznie zapoznać się z ofertą cenową potencjalnych schronisk czy ośrodków świadczących usługi w zakresie hotelarstwa i biwakowania, sprawdzenie połączeń kolejowych i autobusowych (trasy, ceny) – teraz mamy czas na zaplanowanie przejazdu; musimy ustalić 66
•
•
•
•
•
• •
•
w jaki sposób dotrzemy na miejsce (pociąg, autobus itp.) i ile nas to będzie kosztowało, przygotowanie projektu wydatków finansowych imprezy – jest to element niezwykle ważny, gdyż pozwoli nam we właściwy sposób obliczyć koszty wyjazdu – zwróćmy przy tym uwagę na ceny noclegów, wyżywienia, biletów wstępu, kosztów transportu – autobusowego i kolejowego oraz kosztów ewentualnych zakupów sprzętu niezbędnego podczas wyjazdu, przygotowanie pism do potencjalnych sponsorów – jest to detal, który może, ale nie musi być przez nas uwzględniony; jeśli dokonamy tej czynności – odezwijmy się do nich po jakimś czasie, żeby się przypomnieć, względnie odebrać darowaną pomoc, przygotowanie informatora – zaopatrzmy uczestników (rodziców) w informator zawierający podstawowe informacje o wyjeździe (tzn. miejsce, proponowane trasy, niezbędny ekwipunek, koszty, informacje o zespole organizacyjnym etc.), rezerwacje – znając liczbę uczestników, powinniśmy zająć się w tym momencie rezerwacją miejsc noclegowych (nie zapominajmy poprosić o zniżki) oraz kwestiami przejazdu (jeśli zdecydowaliśmy się na autobus poprośmy o ewentualne rabaty dla naszej grupy, jeśli zaś na pociąg - pomyślmy o załatwieniu tzw. przejazdu grupowego, który da nam 50% zniżkę od normalnej ceny biletu – o tej kwestii należy pomyśleć odpowiednio wcześniej), zebranie środków finansowych od uczestników – ten punkt możemy zrealizować przed dokonywaniem rezerwacji, ale jeśli mamy pewność co do naszych uczestników, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby środki zebrać później, dokonanie niezbędnych zakupów – jeśli ustaliliśmy wcześniej, że musimy zakupić jakikolwiek sprzęt, to teraz mamy na to czas, ubezpieczenie NNW uczestników – niezmiernie istotną kwestią jest zapewnienie bezpieczeństwa, a co za tym także idzie – wykupienie odpowiedniej polisy; zwróćmy przy tym uwagę na ogólne warunki ubezpieczenia – koniecznie ubezpieczmy się od kosztów ewentualnej akcji ratowniczej, zapisanie niezbędnych kontaktów – jeśli zaplanowaliśmy całą imprezę i szykujemy się już do wyjazdu, nie zapomnijmy o zapisaniu wszelkich kontaktów pomocnych w przebiegu imprezy (telefony do odpowiednich służb ratowniczych, do 67
miejsc, w których będziemy przebywali etc., warto jest także wymienić się numerami telefonów między wszystkimi uczestnikami), • wyprawa – będąc już na miejscu naszym zadaniem jest przede wszystkim pilnowanie właściwego przebiegu naszego wyjazdu, zapewnienie bezpieczeństwa i skoordynowanie wszystkich wcześniejszych ustaleń; nie możemy zapominać o dobrej zabawie, rozmowach i uśmiechu w każdym dniu naszej wyprawy, • rozliczenie finansowe imprezy – w czasie naszego wyjazdu musimy na bieżąco kontrolować stan naszych środków, zaś po powrocie dokonujemy ich rozliczenia; jeśli nasz plan wydatków nie został zrealizowany w pełni, warto pomyśleć o zwrocie niewykorzystanych pieniędzy uczestnikom, • merytoryczne podsumowanie imprezy - po zakończeniu imprezy nie zapomnijmy jej podsumować w gronie uczestników; wypiszmy wszystkie „za” i „przeciw” naszego wyjazdu – pomoże to nam w organizacji następnych wyjazdów. Ważnym elementem w procesie organizowania takiej wyprawy jest odpowiednie przygotowanie się każdego z uczestników. Można zaproponować przygotowanie się we własnym zakresie, a jeśli mamy ochotę – przygotujmy się poprzez wspólne zajęcia. Tematy, które są niezwykle ważne, to m.in.: • przygotowanie kondycyjne – odpowiednio wcześniej przed wyjazdem (miesiąc, dwa powinny wystarczyć) postarajmy się zadbać o poprawienie kondycji fi zycznej – nikt z nas nie będzie wtedy musiał rezygnować z wędrówki w połowie trasy; do tego celu mogą służyć dłuższe spacery, bieganie czy też pływanie – nasza aktywność powinna być systematyczna, • obuwie – nasza wędrówka nie będzie przyjemna bez odpowiednich butów; pęcherze powstające przy korzystaniu ze złego obuwia na pewno nie przyniosą energii do chodzenia nawet najbardziej wytrwałemu człowiekowi; zastanówmy się czy stać nas na obuwie trekkingowe – droższe niż normalne, ale wystarczą spokojnie na kilka sezonów; jeśli nie mamy finansów, zawsze możemy użyć zwykłych butów (z cholewką zakrywającą kostkę), które już rozchodziliśmy i czujemy się w nich po prostu dobrze, • ubranie – bardzo ważnym elementem jest zapewnienie sobie odpowiedniej ilości bielizny czy koszulek na zmianę (najlepsze są termoaktywne – oddychające); nie możemy zapomnieć o zabraniu polaru, bluz, czegoś od deszczu (sztormiak, względnie foliowa peleryna), spodni krótkich i długich, a nawet kurtki i czapki 68
(mogą się przydać nawet latem) – warunki w górach bywają zmienne; rękawiczki skórzane bez palców przydadzą się w przypadku kontaktu z łańcuchami i drabinkami na szlakach; • plecak – duże znaczenie w wędrówce ma plecak; jeśli planujemy wędrówkę z miejsca na miejsce z naszym sprzętem, plecak musi być duży i pakowny, ale przede wszystkim jak najlżejszy; warto zadbać by miał odpowiednie kieszenie zewnętrzne na wodę czy na coś do przegryzienia w drodze, by miał troki do przytroczenia śpiwora czy karimaty; jeśli planujemy pobyt w jednym miejscu, warto wziąć ze sobą mały plecak, który będziemy zabierali ze sobą na codzienne wędrówki – zapakujemy do niego prowiant i wodę oraz potrzebne ubrania, • wyposażenie dodatkowe – podczas wędrówki często przydaje się dodatkowy sprzęt w postaci termosu, sztućców, kubka czy menażki; to wyposażenie przyda nam się szczególnie w sytuacji, gdy nie będziemy stołować się w punktach gastronomicznych, tylko przygotowywać pożywienie we własnym zakresie; warto też wziąć ze sobą trochę herbaty czy kawy (wrzątek dostaniemy w schronisku); niezbędną rzeczą jest także zabranie ze sobą małej apteczki zaopatrzonej w bandaże, wodę utlenioną czy opatrunki; • worek potrzeb – dodatkowe rzeczy, które mogą się przydać w czasie wędrówki: sandały (odpoczynek dla nóg po całodziennej wędrówce, przydatne na szlakach w formie dróg asfaltowych), stuptuty (ochraniacze zabezpieczające buty przed kontaktem ze śniegiem czy błotem), krem z filtrem UV (do ochrony karku i twarzy – szczególnie nosa i uszu), aparat fotograficzny, okulary przeciwsłoneczne, scyzoryk, kompas, mapa, latarka, zapałki, gwizdek (do wzywania ewentualnej pomocy), telefon komórkowy (pamiętajmy o zawsze naładowanej baterii – w czasie wędrówki nie musi być włączony) z zapisanymi ważnymi numerami (m.in. numer ratunkowy w górach - 601 100 300), tabliczka czekolady lub baton, koniecznie dokumenty (dowód osobisty, paszport, legitymacja, polisa); ważna uwaga – zaproponowaną zawartość dobrze jest trzymać w strunowych woreczkach foliowych – zabezpieczy to nasze wyposażenie przed przemoczeniem w razie ulewy, można także zaopatrzyć się w przeciwdeszczowy pokrowiec na plecak. W czasie wędrówki zaczynajmy od marszu po dolinach, pierwszego dnia możemy poświęcić na włóczęgę po szlakach mniej czasu niż w dniach następnych – przecież musimy się zaaklimatyzować, nie 69
forsujmy naszego organizmu już na początku. Wybór mniej mozolnych i krótszych tras nie jest dla turysty hańbą – jest zdrowym rozsądkiem. Turysta nie schodzi z trasy, by się nie zgubić czy spotkać się z dzikimi zwierzętami, które mogą być dla niego niebezpieczne. Codziennie zjedzmy coś ciepłego. Koniecznie zapisujmy pokonaną trasę, przyda nam się to do wypełnienia książeczki GOT (Górska Odznaka Turystyczna) i uzyskania odznaki (szczegóły na http://pttk.pl). Koniecznie też zapoznajmy się przepisami i regulaminami (m.in. parków narodowych, zwiedzanych obiektów), które nas obowiązują w czasie wędrówki po górach. Warto także spojrzeć dobrym okiem na zapisy Honorowego Kodeksu Turysty Górskiego (znajdziemy w Internecie) oraz Europejskiego Kodeksu Dobrego Wędrowcy, który zawiera powszechnie stosowane dobre praktyki w wędrowaniu (pozwolę sobie je przytoczyć): - Nasze wspólne europejskie dziedzictwo charakteryzuje się różnorodnością, którą postrzegamy jako skarb. Naszym celem jest odkrycie Europy w tempie, które jest najbardziej naturalne dla człowieka, czyli poprzez wędrowanie. - Wędrowanie ma wiele różnych znaczeń w różnych krajach. Wędrowanie rozwinęło się w kontekście różnych kultur. Chcielibyśmy nauczyć się, co oznacza wędrowanie w poszczególnych krajach, po których wędrujemy i chcielibyśmy respektować te zwyczaje. - Chcemy nauczyć się jakie zasady dostępu istnieją w poszczególnych regionach, po których chcielibyśmy wędrować. - Chcielibyśmy zbliżyć się do natury i kultury z otwartym umysłem, próbując uczyć się bez uprzedzeń. - Kiedy wędrujemy, respektujemy własność innych, unikając wszelkich zakłóceń i zniszczeń. Nie zostawiamy po sobie żadnych śmieci. - Chcemy pokazać naszą troskę i zainteresowanie dziką przyrodą i zwierzętami oraz unikać niepokojenia ich w naturalnym otoczeniu. Kwiaty i inne rośliny pozostawiamy tam gdzie rosną. - Każdy ma prawo do cieszenia się pięknem przyrody. Powinniśmy unikać krytykowania innych wędrowców i użytkowników szlaków, którzy być może kierują się innymi zasadami niż te, które znamy z naszego kraju. Na koniec zachęcam do kultywowania turystycznych zwyczajów – turyści w górach są jedną wielką rodziną. Wspomnę przy tym 70
o najważniejszym (moim zdaniem) zwyczaju, który zakorzenił się w Polsce w latach powojennych – jest obecny we wszystkich pasmach górskich naszego kraju i w niektórych krajach europejskich – ale niestety jest coraz rzadszym rytuałem. Chodzi o turystyczne pozdrowienie – osoby mijające lub wyprzedzające się na szlaku powinny pozdrowić się słowami „dzień dobry” albo „cześć”, względnie też „siema” czy „hej” – korzystajmy z tego podczas naszych wędrówek. Będzie przyjemniej, a być może uda nam się nawiązać ciekawe kontakty, albo po prostu poznać ciekawych ludzi.
71
72
Wakacyjne Manewry Techniczne Młodzież strażacka powinna posiadać nie tylko teoretyczną wiedzę w zakresie pożarnictwa, ale także warto „zaopatrzyć” ją w pewne elementy praktyczne. Temu celowi mogą służyć manewry techniczne zorganizowane w czasie wakacyjnym. Warto zorganizować je tak, aby trwały minimum 3, a maksymalnie 5 dni, czas ten pozwoli na głębsze poznanie tematu przez naszą młodzież. Można je przeprowadzić w formie biwaku z noclegiem chociażby w namiotach przy strażnicy lub bez niego; można zapewnić młodzieży wyżywienie, względnie zrobić 2-3 godzinną przerwę w zajęciach w porze obiadowej, by nasi młodzi strażacy zjedli posiłek w domach. Zastosowanie tej formy w naszej MDP nauczy właściwego obcowania z profesjonalnym sprzętem ratowniczym, dbałości o jego stan i zdecydowanie przybliży młodzież do tematów ratowniczych.
Młodzież jest przyszłością straży, nie tylko państwowej, ale przede wszystkim ochotniczej, przyszłością Ratownictwa Medycznego także. Kwestia jest szczególna – to przecież ta grupa naszego społeczeństwa będzie w przyszłości udzielała pomocy poszkodowanym w różnego rodzaju miejscowych zagrożeniach, pożarach, wypadkach czy kataklizmach. Zainteresowanie młodzieży tematyką ratownictwa już w najmłodszych latach zapewne sprawi, że będziemy mieli w przyszłości profesjonalnych i „czujących bluesa” ratowników, potrafiących w mig zdiagnozować potrzebną pomoc i bez zwłoki jej udzielić ratując mienie i życie obywateli. Aby osiągnąć ten cel, warto zorganizować dla naszych 73
młodych członków biwak/zajęcia w formie „manewrów technicznych”, na których będą mogli „pobawić” się w prawdziwych strażaków/ratowników dysponujących (obsługujących także) prawdziwy sprzęt ratowniczy, sprzęt, który na co dzień pomaga ludziom. Niektórzy zapewne będą mieli z tym problem, że dajemy dzieciom możliwość obsługi takiego sprzętu, przecież to ciężkie, niebezpieczne i w ogóle. Racji trochę przyznać im musimy. Dlatego też przed przystąpieniem do organizacji pomyślmy czy taki biwak zrobić wszystkim członkom MDP czy tylko najstarszym (np. od 16 roku życia). Zawsze też możemy zaprosić najmłodszych strażaków aby w nim uczestniczyli nie obsługując sprzętu. To należy do naszej decyzji. Oczywiście najważniejsze jest zapewnienie bezwzględnego bezpieczeństwa uczestnikom, bo to jednak spotkanie z bardzo profesjonalnym, czasem też dużym i ciężkim sprzętem. Z doświadczenia jednak wiadomo, że członkowie młodzieżówek są odpowiedzialni, uważni i ostrożni, bo na czym bezpieczeństwo w pracy strażaka polega wiedzą – dzięki obserwacji zachowań starszych strażaków. Często wystarczy jedynie przypomnieć o bezpiecznych zachowaniach przy obsłudze sprzętu. Nie może być sytuacji, że młodzież „rządzi” sama – zawsze musi być z nią instruktor (operator), który bez wątpienia zaciekawi tym, co na temat obsługi opowie. Jeśli „odda” sprzęt do obsługi młodzieży, wtedy jego zadaniem jest asystowanie jej, udzielanie dodatkowych instrukcji i ewentualna pomoc oraz zapewnienie bezpieczeństwa. Mamy wiedzę o bezpieczeństwie. Znaleźliśmy osoby, które są profesjonalistami w obsłudze sprzętu – wyraziły zgodę na pomoc. Dogadaliśmy się z najbliższą jednostką Państwowej Straży Pożarnej (zaprosili nas na kilka godzin do siebie obiecując, że pokażą nam wszystko co chcemy), Ratownictwo Medyczne jest nam przychylne i otwarte. Super, możemy przystąpić do ułożenia konkretnego harmonogramu naszych manewrów, oczywiście z rozplanowaniem na poszczególne dni i godziny. Organizacyjnie wszystko dograne. Przygotowujemy teraz materiały teoretyczne na zajęcia. Wiadomo, mamy dostęp do książek, instrukcji obsługi poszczególnych sprzętów – dlatego nie jest to dla nas trudny temat. Idzie jak z płatka, teraz pozostaje nam tylko decyzja w jakiej to zrobić formie, można opracować i wydrukować, można też wykonać prezentację multimedialną. Zrobione? Bardzo dobrze, teraz czekamy tylko na rozpoczęcie... Oczywiście łatwiej jest zaplanować taką imprezę na przykładach, zatem do dzieła, podpatrzmy co na podobnych manewrach robili już niektórzy młodzi strażacy: 74
16.00 - 16.30 16.30 - 17.15 17.15 - 18.00 18.45 - 20.00 20.00 - 20.30 20.30 - 21.15
09.00 - 10.30 10.30 - 12.00 12.00 - 13.30 13.30 - 14.15 16.00 - 18.30 18.30 - 19.15 19.15 - 20.00 20.00 - 20.30 20.30 - 21.15
09.00 - 14.15
16.00 - 18.30 18.30 - 19.15 19.15 - 20.00 20.00 - 20.30 20.30 - 21.15
09.00 - 14.15
Dzień I rozpoczęcie warsztatów strażackim apelem ogólne zasady bhp przy obsłudze i działaniu ze sprzętem ratowniczym i pożarniczym prezentacja i omówienie sprzętu znajdującego się na wyposażeniu OSP prezentacja i omówienie sprzętu do ratownictwa wodnego i płetwonurkowego wspólnie przyrządzona kolacja prezentacja i omówienie sprzętu do ratownictwa przedmedycznego (zestaw PSP-R1) Dzień II ćwiczenia ze sprzętem pożarniczym ćwiczenia nurkowe ćwiczenia z musztry indywidualnej umundurowanie strażackie omówienie budowy i działania motopomp pożarniczych zajęcia z profilaktyki uzależnień zajęcia z prawidłowego bandażowania wspólnie przyrządzona kolacja prezentacja i omówienie sprzętu do ratownictwa przedmedycznego (zestaw PSP-R1) Dzień III wizyta w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej (w tym poznawanie sprzętu, ćwiczenia z poduszkami pneumatycznymi, wprowadzenie do ratownictwa technicznego i pierwszej pomocy przy wypadkach drogowych) ćwiczenia z użyciem motopompy pożarniczej ćwiczenia z musztry grupowej ćwiczenia z wykorzystaniem torby medycznej wspólnie przyrządzona kolacja ćwiczenia z noszami podbierającymi i deską ortopedyczną Dzień IV zajęcia z zakresu ratownictwa wodnego (w tym zasady udzielania pomocy osobom tonącym, nauka manewrowania łodzią wiosłową, wykorzystanie pontonu hybrydowego z silnikiem zaburtowym) 75
16.00 - 18.30
ćwiczenia z użyciem motopompy pływającej (rozwinięcie bojowe) 18.30 - 19.15 budowa i zastosowanie sprzętu ochrony dróg oddechowych (zajęcia teoretyczne i praktyczne z wykorzystaniem aparatów) 19.15 - 20.00 przyczyny powstawania i sposoby gaszenia najczęstszych pożarów w gospodarstwach domowych (zajęcia teoretyczne oraz ćwiczenie praktyczne z zastosowaniem odpowiednich środków gaśniczych) 20.00 - 20.30 wspólnie przyrządzona kolacja 20.30 - 21.15 zajęcia w zakresie RKO na fantomie Dzień V 09.00 - 12.00 ćwiczenia z obsługi samochodu gaśniczego (zajęcia teoretyczne – instruktaż – oraz pozorowane gaszenie pożaru lasu wraz z przygotowaniem zabezpieczenia wodnego – punkt czerpania wody) 12.00 - 13.30 pokaz samochodu do ratownictwa chemicznego (zapoznanie się ze sprzętem będącym na jego wyposażeniu) 13.30 - 14.15 zakończenie biwaku pokazem udzielenia pomocy przedmedycznej poszkodowanym w wypadku drogowym oraz apelem zakończeniowym Zaproponowany powyżej harmonogram zajęć jest jak najbardziej przykładowym, bo to, co zaproponujemy dla młodzieży ostatecznie jest związane z posiadanym przez naszą jednostkę wyposażeniem ratowniczym, z jakością kontaktów jakie mamy z sąsiednimi strażami czy pobliskim „pogotowiem”. Najważniejsza uwaga – nie bójmy się poszukać sojuszników, jest naprawdę dużo osób i służb, które nam pomogą. Szans na „zrobienie” dobrych manewrów jest zatem bardzo wiele.
76
Obóz szkoleniowo-wypoczynkowy – co warto wiedzieć Biwaki są formą krótszego wypoczynku/aktywnej zabawy. Jeśli już zdobędziemy większe doświadczenie w tych formach, warto zastanowić się nad zorganizowaniem formy dłuższej, czyli obozu. I warto uczynić tak, aby nie był to obóz stricte wypoczynkowy, a na przykład szkoleniowo-wypoczynkowy czy chociażby fabularny. Wybór oczywiście zależny od naszych możliwości/umiejętności/doświadczenia.
Rozpoczniemy od kolejności działań przy przygotowaniach do organizacji obozu (oczywiście nie jest to lista zamknięta, zawiera tylko podstawowe zadania/kwestie do wykonania/przeanalizowania – jeśli uważasz za stosowne możesz „odhaczać” wykonane działania). • Zastanówmy się, gdzie chcielibyśmy zorganizować obóz. Nie warto szukać miejsca na oślep, warto skorzystać ze swoich kontaktów i podpytać, gdzie jest ciekawie, gdzie są całkiem niezłe warunki cenowe, gdzie jest niezły teren itp. • Czy nasza młodzież chce jechać na obóz? Ważne jest, żebyśmy mieli z kim jechać. Być może program naszego obozu będzie świetny, a miejsce jeszcze lepsze, jednakże uczestników nie będzie stać na ten wyjazd i wybiorą coś tańszego. • Pomyślmy, czy mamy odpowiednie uprawnienia do kierowania obozem? Sprawdźmy także, czy nie zmieniło się prawo w zakresie organizacji wypoczynku lub też czy ktoś kto będzie zatwierdzał 77
•
•
•
•
•
obóz bądź dawał na niego dofinansowanie nie określił dodatkowych warunków do spełnienia. Kolejną sprawą są negocjacje warunków z właścicielem terenu, ośrodka – pamiętajmy, że jemu też zależy na zarobku, więc jeśli będziemy dobrze negocjowali, możemy maksymalnie wykorzystać możliwości, a co za tym idzie zbić cenę do jak najniższego poziomu. Trzeba odezwać się do niego na tyle wcześnie, by mieć pewność wolnych miejsc. Nie warto jeszcze w tym momencie podpisywać dokumentów, chyba, że wystosujemy pismo o poważnym zainteresowaniu jego ośrodkiem, możemy wówczas podać wstępną liczbę osób i zaproponować termin. Jeżeli mamy za sobą spełnione powyższe punkty warto spotkać się z właścicielem bazy na wizytę. Dobrze obejrzyjmy miejsce zanim podpiszemy dokumenty. Postarajmy się już na miejscu spisać wszystko na temat planowanego miejsca wypoczynku (warto zebrać informacje np. o adresie, lokalnej komunikacji – stacja PKP, przystanek PKS, ciekawych obiektach przyrodniczych, architektonicznych itp.) – właściciel zna te kwestie najlepiej. Możemy poprosić właściciela ośrodka o projekt umowy, umowa powinna być dla nas jasna. Jeżeli znajdziemy w niej zapisy, których nie rozumiemy, poprośmy o ich wyjaśnienie. Możemy po powrocie z lokalizacji dać ją do przeczytania komuś, kto ma doświadczenie w tym temacie. Pamiętajmy, że w tym momencie możemy ją jeszcze negocjować. Zebraliśmy już podstawowe dokumenty, więc warto opracować szczegółowy preliminarz kosztów. Zróbmy to solidnie, bo od tego zależy powodzenie organizacji naszego obozu. Zastanówmy się jakie koszty będziemy musieli ponieść (zakwaterowanie, wyżywienie, transport – wycieczki, materiały programowe, wynagrodzenia, nagrody). Jeśli nie mamy doświadczenia w planowaniu finansów nie wahajmy się poprosić kogoś doświadczonego o pomoc. Zapewne nie zawsze będziemy dysponowali właściwą ilością środków finansowych, więc warto spróbować zminimalizować koszty zakwaterowania i wyżywienia chociażby w zakresie kadry naszego obozu. Możemy przecież wynegocjować z właści cielem bazy, aby przyjął naszą kadrę na swój koszt. Pamiętajmy, aby wszystkie wynegocjowane kwestie były zawarte w umowie. 78
• W tym momencie jest także dobry czas, aby rozejrzeć się za sponsorami (takie rzeczy tez warto uwzględnić w preliminarzu). • Jeśli preliminarz jest gotowy, i wiemy, że obóz może się udać (rodzice naszej młodzieży mają tyle pieniędzy ile potrzeba bądź są sponsorzy) możemy podpisać umowę. Wiemy, że jeden egzemplarz umowy zostaje u nas, a drugi wysyłamy do właściciela bazy. Pamiętajmy, by podpisy stron umowy były na obydwu egzemplarzach umowy. • Wiosna to najwyższy czas, by poinformować rodziców o przygotowaniach do obozu. Powinniśmy zrobić wstępne spotkanie z rodzicami, gdzie przedstawimy im naszą propozycję. Podczas wizyty w danej lokalizacji zrobiliśmy zdjęcia – pokażmy je rodzicom. Opowiedzmy im o kosztach obozu, a także o założeniach programowych. Tutaj możemy poprosić rodziców o deklaracje, czy chcą wysłać swoje dzieci na nasz obóz. Rozwiejmy wszystkie obawy, jeśli rodzice je mają. Z życia wiemy, że czasem będziemy musieli udowodnić, że jesteśmy organizacją godną zaufania i pokazać, że ten obóz jest dla nas bardzo poważną rzeczą i solidnie się do niego przygotowujemy. • Jeśli rodzice zadeklarowali, że wyślą swoje pociechy na obóz – pomyślmy o zebraniu zaliczek na poczet wyjazdu. Kwota powinna być symboliczna, ale dająca nam pewność, że dzieci pojadą (ok. 10% wysokości odpłatności powinno wystarczyć). Będziemy widzieli, którzy rodzice swoją deklarację traktują poważnie i będziemy mieli wystarczającą ilość czasu na zebranie ewentualnych chętnych spoza naszej grupy. Po dokonaniu przez nich wpłaty zaliczki dysponujemy już kwotą, którą możemy przeznaczyć na wpłacenie zaliczki właścicielowi bazy. • Kolejnym ważnym punktem jest skompletowanie kadry. Możemy pomyśleć o zabraniu ze sobą instruktorów, którzy nie będą pobierali wynagrodzenia za swoja pracę, możemy pomyśleć o zatrudnieniu studentów w celu odbycia praktyk. Możliwości jest wiele. • Teraz przygotujmy szczegółowy plan pracy obozu, pamiętajmy, żeby nie robić tego samemu. Najlepszy plan, to taki, który tworzyła cała kadra programowa obozu oraz (najlepiej by było) chociażby częściowo uczestnicy. • W tym momencie poinformujmy młodzież, co będzie musiała ze sobą zabrać na obóz, co będzie niezbędne do realizacji programu – przygotujmy ciekawy informator nt. obozu (miejsce, czas, 79
fabuła obozu, co należy ze sobą wziąć – rekwizyty, mundur, różne rodzaje umundurowania, możemy zapisać wewnętrzne warunki wyjazdu – np. nieużywanie telefonów komórkowych podczas zajęć programowych itp.) • A teraz czas rozdanie kart kwalifikacyjnych dla naszych uczestników i ewentualne oczekiwanie na płatność za obóz. • Po realizacji powyższych punktów organizacja obozu jest praktycznie zakończona, możemy dość spokojnie oczekiwać jego rozpoczęcia, oczywiście nie znaczy to, że siedzimy i nic nie robimy, bo przecież musimy jeszcze kontrolować czy wszystko idzie zgodnie z planem, czy oby np. zamówiony autobus przyjedzie po nas, czy mamy bilety na pociąg załatwione odpowiednio wcześniej, czy mamy zebraną całą dokumentację i czy jeszcze czegoś w ogóle nie brakuje. Ten czas możemy przeznaczyć także na dopracowanie kwestii programowych. Kilka zdań o dobrym planie obozu, który może się przyczynić do tego, że obóz może wyjść świetnie. Zabierając się do pisania planu, musimy odpowiedzieć sobie na parę pytań: „dla kogo robimy ten obóz?”, „po co?”, „co chcemy młodzieży pokazać, czego nauczyć?”, „jak ma wyglądać nas obóz?” – piszemy po prostu krótką charakterystykę uczestników, nie zapominając oczywiście o obozowej kadrze. Charakterystyka winna zawierać liczbę uczestników obozu z podziałem na dziewczęta i chłopców, informacje o ich zainteresowaniach i inne ważne dane, jakie zdobyli już specjalności, a jakie mają zamiar zdobywać na naszym obozie, można też uwzględnić ich potrzeby, które pojawią się np. po wcześniejszej ankiecie adresowaniej do nich (i do rodziców). Charakterystyka to też dobre miejsce do tego, aby zaprezentować tych, którzy tym obozem będą kierować, organizować zajęcia, dbać o sprawy gospodarcze – przedstawiamy więc kadrę i zakres jej obowiązków (oprócz podstawowych danych i wspomnianego zakresu obowiązków warto podać fakt posiadania wszelkich kwalifikacji). Teraz zabieramy się do pisania planu. Najważniejszym etapem jego pisania jest określenie i wymienienie celów, których spełnieniu obóz ma służyć. Następnie analiza zamierzeń wychowawczych. Pamiętajmy, że nad tym tematem trzeba solidnie pomyśleć – zamierzenia decydują o sensie obozu.
80
Jeśli już powyższe sformułujemy, to wiemy, że będą z nich wynikały zamierzenia programowe oraz harmonogram pracy obozu (ramowy plan) i ramowy plan dnia. Zamierzenia programowe są ogólnie ujętymi zadaniami zespołowymi, opisane sposobem ich wykonania (czyli np. sposób, w jaki będziemy tworzyli klimat i atmosferę realizacji naszych obozowych celów). Wybór fabuły nie może być przypadkowy, musi istnieć logiczne powiązanie pomiędzy tym co na obozie robimy, a tym w co lub w kogo wcielamy się przez czas trwania obozu. Fabuła może być szeroka, ale możemy też zastosować fabułę częściową. Ważnym elementem poza fabułą jest też obozowa obrzędowość, może ona wychodzić z „codziennej” obrzędowości naszej grupy, ale trzeba pomyśleć o tym, by jej niektóre elementy dostosować do specyfiki obozu i jego celów wychowawczych. Jeśli to już zrobimy, pomyślmy o tym, czy oby nie warto jest określić zasad współzawodnictwa pomiędzy grupami obozowymi, zdrowa rywalizacja jest dobrym elementem wychowawczym. Niezwykle istotnym, ale jeszcze bardziej pracochłonnym etapem pisania planu pracy jest „harmonogram pracy obozu”. Może on mieć różne postaci, luźną bazę zajęć (bank pomysłów), formę mniej lub bardziej szczegółowej tabelki etc. – zawierać opisy proponowanych działań, ich formę, jeśli chcemy to także opisujemy cele wychowawcze. Najważniejsze jest jednak to, abyśmy na każdy dzień mieli zaplanowane działania (najlepiej na pogodę i niepogodę). Warto jest dodać po jednym dodatkowym pomyśle na dzień obozowy, który wykorzystamy w momencie gdyby zaplanowane zajęcia zajęły nam mniej czasu niż planowaliśmy. Pomysłów na zajęcia obozowe jest wiele, choćby tu w INSPIRATOWNIK’u, w Waszych głowach, czy też w Internecie, dlatego też nie będziemy zajmowali się tym w tym miejscu. Harmonogram skończony, a my pamiętajmy, że z doświadczenia wynika, iż ci, którzy dokładnie przygotowali harmonogram (albo w ogóle go przygotowali) mniej czasu poświęcają na obozie na planowanie kolejnych dni, podział zadań itp., dodatkowo są w stanie szybciej odpowiedzieć na ewentualne problemy, które mogą się pojawić. Zostały nam jeszcze góra dwa kroki, jeden to „ramowy plan dnia” – nie jest to kolejny niepotrzebny papier, to on warunkuje nam porządek i rozkład dnia, jest swoistym dziennym zegarem, jego napisanie nie zajmuje długo, ale warto napisać go z naszą obozową kadrą. A oto przykład: 07.30 pobudka 07.40 zaprawa poranna 81
07.50 przygotowanie do śniadania 08.00 śniadanie 08.50 przygotowanie do zajęć 09.00 zajęcia 13.40 przygotowanie do obiadu 14.00 obiad 15.00 przerwa poobiednia 15.50 przygotowanie do zajęć popołudniowych 16.00 zajęcia popołudniowe 18.50 przygotowanie do kolacji 19.00 kolacja 19.50 przygotowanie do zajęć wieczornych 20.00 zajęcia wieczorne 21.30 przygotowanie do ciszy nocnej 22.00 cisza nocna Ostatni krok to „regulaminy”. Większość tych regulaminów już jest opracowana i dostępna chociażby w Internecie (wystarczy więc tylko wydrukować), jednakże warto trochę się nad nimi nachylić i spróbować je unowocześnić bądź dostosować ich brzmienie do naszego obozu, warto skonsultować je z naszą kadrą. Obowiązkiem naszym jest także to, aby uczestnicy z tymi regulaminami się zapoznali i je podpisali.
82
Gra terenowa – co warto wiedzieć Gra terenowa składa się z kilku-kilkunastu zadań do wykonania przez grupę. Punkty umieszczamy wzdłuż określonej trasy, a grę odbywamy na świeżym powietrzu – przy jej organizacji korzystamy z lasów, łąk i innych przestrzeni otwartych.
Na początku chcę wymienić rodzaje gier terenowych: • grupowa • indywidualna • sprawnościowa • umiejętnościowa • integrująca (z ograniczoną przestrzenią, np. totemy, numerki) • fabularna (opisana w oddzielnym temacie) • z wątkiem fabuły (scenariusze tego typu gier, najczęściej stosowane w harcerstwie, dostępne są w Internecie pod hasłem „gry harcerskie”) • nocna (można ją podpiąć o kategorii gier fabularnych, jednak ze względu na swoisty klimat i atmosferę nocy nazywamy ją nocną). Przygotowanie gry terenowej. Na wyznaczonej trasie, która zazwyczaj ma kilka kilometrów (ale to nie warunek) rozstawiamy punkty (zadania specjalnościowe, 83
punkty kontrolne), na których osoby biorące udział w grze zaliczają zadania techniczne, sprawnościowe, logiczne czy zadania związane z pierwszą pomocą. W zadaniach, w których ważną rolę odgrywa czas grupa powinna ze sobą współgrać, działać sprawnie i szybko – wymaga to oczywiście wielu wspólnych ćwiczeń przed rozpoczęciem gry. Taka zabawa wymaga również sprawności fi zycznej, gdyż często przy zadaniach gry jesteśmy poddawani wysiłkowi, istnieje presja czasu (gra na czas lub pomiar jednostkowy czasu na poszczególnych zadaniach gry). Do zorganizowania takiej gry potrzebujemy przede wszystkim odpowiedniej liczby osób do obstawienia punktów (sędziów). Musi być ona zgodna z liczbą zadań gry. Wyjątkiem są oczywiście punkty, na których obstawy nie wymagamy. Przykładami ich mogą być: • zaznaczone na mapie punkty, na których uczestnicy znajdują kartkę z zadaniem zaszyfrowanym alfabetem Morse’a (lub innym szyfrem) i aby je wykonać muszą przetłumaczyć treść, • zaznaczone na mapie punkty, na których znajdują się perforatory (narzędzia służące do potwierdzenia na karcie startowej pobytu na punkcie kontrolnym) – zazwyczaj taki perforator „dziurkuje” kartę pozostawiając na niej charakterystyczny wzór swoich szpilek. Czego potrzebujesz do zorganizowania gry terenowej? • mapy terenu, na którym ma być rozgrywana gra • opisu gry dla uczestników • zestawu ciekawych zadań • opisu poszczególnych zadań dla sędziów • narzędzi i urządzeń służących do wykonania zadań (liny, apteczki) • perforatora (jeżeli go nie posiadasz, zadanie może polegać na przepisaniu symbolu umieszczonego na punkcie kontrolnym) • materiałów biurowych (karty startowe, kartki i długopisy dla sędziów) • zadania do wykonania opisane na kartkach (w przypadku, gdy nie mamy obstawy). Takie zadania uczestnicy wykonują przed ukończeniem trasy, rozpisując je na kartkach otrzymanych przy starcie. Najważniejsze jest aby gra, która jest naszą twórczością, była wcześniej dokładnie, krok po kroku rozpisana, przemyślana, a trasa, którą mają kierować się uczestnicy przebyta przez nas samych. Trasa winna być dostosowana do wieku i możliwości uczestników, pory roku i pory dnia. Zadania powinny być ciekawe, a jeżeli układamy zadania 84
w alfabecie Morse’a powinniśmy sami umieć je przetłumaczyć (świadczy to profesjonalizmie prowadzącego). Gra może mieć swój konkretny cel. Może to być gra typowo sprawnościowa (na czas) z zadaniami sprawdzającymi tężyznę fi zyczną, może sprawdzać nasze umiejętności w zakresie pierwszej pomocy, pożarnictwa, terenoznawstwa, lub logicznego myślenia (zagadki logiczne na punktach kontrolnych). Może to być również gra z wplecionym wątkiem fabuły rozgrywana na wyznaczonym terenie. Wybrane przykłady zadań do wykonania na trasie gry: • pokonanie leśnego toru przeszkód (slalom pomiędzy drzewami, przeniesienie drewna z miejsca na miejsce) • znalezienie przedmiotu (charakterystyczny przedmiot ustawiamy na terenie ograniczonym np. od tego drzewa do tego, jeśli chcemy utrudnić zadanie może przedmiot ukryć) • strzelanie z łuku do celu • rozpoznanie kilku lub kilkunastu zapachów ukrytych w kubeczkach zabezpieczonych od góry folią, względnie odnalezienie takich samych zapachów i ustawienie ich obok siebie (świetnie nadaje się do tego kawa, ocet, czekolada, mięta, pieprz, czosnek etc.) • przejście po linie rozpiętej między drzewami (oczywiście lina nie powinna być za wysoko i powinniśmy zabezpieczyć uczestników w linkę asekuracyjną rozpiętą na większej wysokości) • udzielenie pomocy przedmedycznej osobie poszkodowanej • przetransportowanie osoby poszkodowanej na noszach od punktu do punktu • przekazanie wiadomości zaszyfrowanej alfabetem Morse’a drugiej części grupy za pomocą chorągiewek lub latarki
85
86
Gra terenowa – numerki A oto genialna gra terenowa na każdą okazję!
Gra polega na przerysowaniu symboli (od 25 do 50 – mniej lub bardziej skomplikowanych) narysowanych/wydrukowanych na kartkach, które rozmieszczamy na obszarze gry (w zależności od ilości uczestników może to być pole o wymiarach 50 x 50 metrów – łąka z zadrzewieniami, park, boisko lub inny w miarę równy teren). Każdy z uczestników gry posiada swój numerek (najlepiej 3 cyfrowy) – umieszcza go na czole (wcześniej musimy oczywiście przygotować kartki z numerkami zaopatrzone w sznurek – uczestnicy szybciej przygotują się do gry). Numerka nie można zasłaniać kapturem, włosami czy ręką – musi być cały czas odkryty. Uczestnicy gry podczas spisywania symboli nie mogą pokazywać swojego numerka osobom spisującym (organizatorom gry). Im więcej razy dadzą się złapać „spisującym” tym ich wynik będzie gorszy. Gracz, który przerysował już wszystkie symbole, zdejmuje numerek z czoła i kończy grę. Uczestnicy rywalizują między sobą o jak największą liczbę spisanych symboli i jak najmniejszą liczbę spisania ich numerów przez sędziów. Uczestnicy absolutnie nie mogą spisywać symboli od siebie na wzajem – zasada „zobaczyłem, przerysowałem, mam”. Mogą za to sobie pomagać w „bezpiecznym” dotarciu do kolejnego symbolu (np. 3 osoby stykają się czołami i szukają symbolu). 87
Zadaniem osób spisujących jest po prostu jak najczęstsze spisywanie na swoją kartę numerków uczestników. Sędzia nie może zapisać na kartę numerka, którego nie dostrzeże w całości - najsprawiedliwiej jest przed zapisaniem wypowiedzieć głośno ten numer. Sędziowie natomiast mogą rywalizować między sobą o liczbę spisanych numerków – oczywiście liczą się jedynie poprawne numery uczestników. Gra kończy się po upływie wyznaczonego czasu gry (najczęściej jest to od 30 minut do 1 godziny). Na wynik gry ma wpływ ilość przerysowanych symboli oraz liczba „spisań” przez sędziów (dla przykładu można przyjąć tako oto punktację: 100 pkt. za każdy poprawny symbol i 20 pkt. ujemnych za każde spisanie przez sędziego). Wygrywa osoba, która uzyska największą liczbę punktów. Co będzie nam potrzebne? • kartki z numerkami i sznureczkiem dla uczestników (na czoło) • kartki z symbolami (25 – 50 w zależności od ilości osób grających) • kartki z tabelką do spisywania symboli dla graczy (zapisujemy na niej imię i nazwisko oraz numerek gracza) • kartki dla spisujących numerki (organizatorów) Jest to gra dla minimum 10 osób (+ osoby do obstawy - 1-2 na każdą 10 graczy). Kartki z symbolami rozkładamy na wybranym obszarze. Gracze przed rozpoczęciem gry nie mogą mieć dostępu do miejsca rozgrywek. Nie mogą wiedzieć gdzie porozkładane są kartki z symbolami. Przed rozgrywkami dostają karteczki z numerkami, które przywiązują na głowę. Zadaniem graczy jest spisanie jak największej ilości symboli na swoją kartkę, którą dostają przed rozpoczęciem gry. Po terenie gry chodzą tzw. „spisujący”. Gracze nie mogą im ukazywać swojego numerka, gdyż może zostać spisany, co jest równoznaczne z obniżeniem szans na wygraną. Gracze mogą być spisani za każdym razem, gdy spisujący zobaczą u nich w pełni odkryty numerek. Kartek (numerków) na czole nie można zasłaniać ręką, kapturem czy włosami. W grze liczy się spryt, pomysłowość w ukrywaniu swojego numerka i szukaniu symboli. Symboli nie możemy spisywać od innych graczy! Wygrywa osoba, która przerysowała najwięcej symboli i najmniej razy dała się spisać. Kiedy gracz odnalazł wszystkie symbole, zdejmuje numerek z czoła i oddaje prowadzącemu kartę z symbolami. 88
89
90
Gra terenowa – totemy Totemy można zaliczyć do zespołowych gier strategiczno-ruchowych. Aby wygrać nie odnosząc zbyt dużych strat, drużyna musi opracować bardzo dobry plan działania, którym będzie się kierowała ku zwycięstwu. Nie wystarczy bezmyślnie ruszyć na „pole walki” zrywając przeciwnikowi karteczkę, ponieważ sami możemy stracić swoją nie zyskując przy tym nic.
W grze należy działać zespołowo, brać pod uwagę możliwości każdego członka naszej ekipy, chodzi tutaj o szybkość, zwinność, siłę oraz umiejętność logicznego i twórczego myślenia. Tego typu gry zmuszają do zacieśniania więzi między poszczególnymi członkami grupy (skoro łączy nas jeden cel, a w pojedynkę nic nie wskóramy – nie możemy być dla siebie wrogami), nawiązywania rozmów, dochodzenia do konsensusu. W czasie konsultacji drużyna słucha siebie nawzajem (liczą się najlepsze pomysły) i wspiera podczas każdego ataku na przeciwną drużynę (jak wiadomo wspólny wróg łączy). Jeżeli podczas gry narodzi się konflikt pomiędzy członkami zespołów, organizator/wychowawca powinien jak najszybciej zareagować, próbując jak spór rozwiązać. W grze zespołowej, w której mamy nauczyć się pewnych reguł, ćwiczyć współpracę w grupie, nie powinniśmy skupiać się na wygranej i upokorzeniu przeciwnika, ale spróbować jak najwięcej się doświadczać z konfliktu (jeżeli taki zaistnieje) i jak najlepiej się bawić. 91
Ilość grup: od 3 do 10. Czas gry: 30-40 minut Potrzebne materiały: • taśmy, papier, nożyczki, butelki do wykonania totemów, • biało-czerwona taśma do wyznaczenia terenu bazy, • bibułki na „życia” (najlepiej trzymają się na gąbczastej taśmie dwustronnej). Grę przeprowadzamy na ograniczonym terenie – mniej więcej wielkości boiska. Możemy grać w nią na placu naszej organizacji, w lesie lub na łące. Przed grą przygotowujemy po 3 „życia” z bibuły (lub kartki) dla każdego uczestnika – w rozmiarze pozwalającym na zerwanie jej, kiedy będzie przyklejona jednym z końców do ubrania uczestnika (najlepszy wymiar to ok. 3 x 15 cm). „Życia” powinny być przylepione na ramionach oraz na karku – w widocznych miejscach. Gracze mają za zadanie zdobyć jak największą ilość punktów. Punkty można zdobywać poprzez zrywanie żyć przeciwnikom z innych drużyn lub wykradając totem z innej bazy. Każda ekipa powinna mieć bazę o średnicy około 3 metrów – możemy przygotować ją sami i zaznaczyć jej teren białoczerwoną taśmą. Gracze od momentu startu gry do komendy o zakończeniu zabawy, usiłują osłabić przeciwników – zrywając im karteczki oznaczające „życia”. Za każdym razem, dla jednej osoby możemy zerwać tylko jedno „życie”. Kiedy gracz nie ma na sobie żadnej karteczki – odpada z gry. Baza jest naszym azylem, ponieważ będąc w niej przeciwnik nie może zerwać nam życia – my jemu możemy. Przed rozpoczęciem gry drużyna powinna zrobić sobie totem, z dostępnych materiałów. Spis zasad (można je wydrukować i rozdać uczestnikom): • baza ma średnicę maksymalnie 3 metrów, • własna baza jest miejscem, w którym jesteśmy nietykalni – przeciwnik nie może w niej oderwać nam życia, • każda drużyna ma taką samą ilość żyć, • nie możemy zrywać żyć przeciwnikom na terenie ich bazy, • życia powinny znajdować się w widocznym miejscu, na ramionach i na karku (nie zakrywamy ich włosami, kapturem itp.), • w grze biorą udział tylko te osoby, które mają przynajmniej jedną karteczkę z życiem na sobie, • „życie” to cała karteczka, a nie ćwierć karteczki lub pół karteczki, • nie można wymieniać się „życiami” pomiędzy członkami zespołu ani ich sobie pożyczać,
92
• nie można sobie przyczepiać „żyć” (karteczek) zerwanych osobom z innej drużyny, • przeciwnikowi z jednej drużyny mogę zerwać tylko jedno „życie” podczas jednego ataku, • osoba, która straci „życie” na polu boju wraca do bazy z ręką podniesioną do góry, po tym może wznowić grę, • ręka uniesiona ku górze oznacza, że jesteśmy nietykalni, • jeżeli ktoś ma podniesioną rękę, nie wolno takiej osobie zabierać kolejnego „życia” • osoba, która wraca do bazy (straciła właśnie „życie”) nie może zabrać żadnemu przeciwnikowi „życia”, • totemy powinny znajdować się w bazie, w miejscu widocznym dla innych, • totem musi znajdować się na wysokości nie wymagającej korzystania z rzeczy typu drabina, stolik, „na barana”; maksymalna wysokość – wysokość głowy człowieka! • w bazie można przebywać nie dłużej niż 1 min przy każdych odwiedzinach (strażnika bazy może przebywać ciągle), • kiedy wykradniemy drużynie przeciwnej totem i w czasie naszej ucieczki z nim, ktoś zerwie nam „życie”, totem zostawiamy w miejscu, w którym straciliśmy karteczkę z „życiem”, • kiedy ktoś straci wszystkie życia – odpada z gry i idzie w miejsce wyznaczone przez prowadzącego, • nie oszukujemy, nie kombinujemy, stosujemy się do zasad!, • prowadzący zastrzega sobie prawo do dyskwalifikacji niesfornej drużyny, członka drużyny bądź zakończenia gry przed czasem, • punktacja: za totem – 15 pkt., „życia” – 2 pkt. – przy podliczaniu punktów liczą się również życia, które zostały członkom danej drużyny.
93
94
Gra terenowa – ukryty skarb Grę można wykorzystać jako jedno z zajęć podczas biwaku czy zbiórki drużyny. Jest to typowy przykład gry w terenie, podczas której zawodnicy mają do wykonania zadania na czas lub punkty.
Tego typu gry możemy w dowolny sposób dostosowywać do swoich potrzeb dodawać lub zmieniać zadania, łączyć z wątkami fabularnymi (ze skarbem można stworzyć drużynę poszukiwaczy skarbów). Cele gry. • Współpraca w grupie. • Aktywne spędzanie wolnego czasu. • Budowanie pozytywnych relacji między członkami zespołu. • Rozwijanie umiejętności twórczego myślenia. • Ćwiczenie udzielania pierwszej pomocy. • Uatrakcyjnienie wycieczki klasowej lub szkolnej. • Obcowanie z przyrodą. Co jest nam potrzebne? Dwie lub trzy grupy o dowolnej liczbie osób. Czas około 2 godziny (można zrobić także na czas). Czego wymagamy od uczestników? • znajomości alfabetu Morse’a, • umiejętności posługiwania się mapą, • współpracy w grupie. 95
Opis gry. Mapę dzielimy na dwie części. Odcinamy mniejszy koniec mapy, w którym zaznaczony jest skarb, a na większej części mapy zaznaczamy „fałszywy punkt”, w którym rzekomo znajduje się skarb. Na tym punkcie chowamy wskazówkę (do znalezienia drugiej części mapy) zapisaną alfabetem Morse’a. Klucz do alfabetu Morse’a może być ukryty na jednym z wcześniejszych punktów zaznaczonych na mapie. Tą grę możemy przeprowadzić z wykorzystaniem obstawy lub bez (w zależności od zadań na punktach). Zadania, w których wymagana jest obstawa: • zadania z pierwszej pomocy (tutaj potrzebujemy czasami więcej niż jednej osoby) • punkty z zadaniami na czas (rozstawianie peleryn wojskowych – pałatek, slalom z piłką między kolanami itp.) Na mapie zaznaczamy także inne punkty z zadaniami (niektóre mogą być fałszywe, ale o tym należy wspomnieć uczestnikom przed rozpoczęciem gry). Zadania powinno się wykonywać przy punktach, nie odchodząc od nich, gdyż tam mogą być podpowiedzi. Ta drużyna, która pierwsza wykona wszystkie zadania i odnajdzie skarb – wygrywa. Przykładowe zadania: • udzielenie pierwszej pomocy rannemu (możemy przy tym zadaniu dla zachowania realizmu ucharakteryzować ranną osobę farbami lub użyć zestawu sztucznych ran, o ile taki posiadamy), • pajęczyna z lin (wszyscy członkowie grupy mają za zadanie przejść przez pajęczynę nie dotykając liny żadną częścią ciała), • wymyślenie przysłowia charakteryzującego ostatnie miesiące czy dotyczące pogody (można zastosować inny pomysł) – zapisać je na kartce, • rozwiązanie zagadki zapisanej alfabetem Morse’a (podpowiedź znajdziesz niedaleko w odległości ok. 10 m) – treść podpowiedzi: „Idźcie na drugą stronę ulicy!” – a my po drugiej stronie ulicy chowamy kod do alfabetu, • rozwiązanie zagadki logicznej (np. 1 zł = 100 gr = 10 gr x 10 gr = 0,1 zł x 0,1 zł = 0,01 zł = 1 gr – co w tym równaniu jest nie tak?) • do zadań możemy wykorzystać również tzw. „narty” (deska z linami, na której stają wszyscy uczestnicy, a ich zadaniem jest przejście pewnej trasy) – zabawa polegająca na skoordynowaniu ruchów przez całą grupę. Co należy zrobić przed rozpoczęciem gry? • wyznaczyć teren gry 96
• • • • • •
wyznaczyć osoby do obstawy sporządzić odpowiednią mapę ułożyć zadania wydrukować alfabet Morse’a rozmieścić punkty i nanieść je na mapę w razie potrzeby wykonać znaki w lesie (strzałki, kroki, „faworki” itp.) • przygotować „skarb” • zapisać zasady gry na kartkach dla wszystkich grup
97
98
Gra fabularna – co warto wiedzieć Jedną z metod pracy stosowanych w integracji wewnętrznej i zawiązania relacji grupowych jest tzw. gra fabularna – gra na wyobraźnię i rozbudzanie kreatywności.
Taka zabawa wymaga nie lada przygotowania zarówno od strony merytorycznej (scenariusz) jak i strony praktycznej. Przygotowanie terenu gry, zadań dla uczestników, potrzebnych materiałów i przedmiotów, wprowadzenia kadry (obstawy gry) do fabuły. Często same przygotowanie materiałów do gry zajmuje nam sporo godzin, do gry konieczne są przebrania związane z tematem gry (scenariuszem), niezbędne są rekwizyty dla postaci obstawiających poszczególne zadania. Cała zabawa polega na tym, że przedstawiamy uczestnikom (dzieci, młodzież) fabułę, omawiając wymyślony przez nas wyimaginowany świat. Oczywiście, podobnie jak w bajkach i książkach, wymyślamy wątek problemowy, główne zadanie dla rozwiązania przez uczestników, sprawa, wokół której toczy się cała gra. Po wprowadzeniu w temat fabuły uczestnicy zaczynają na wyznaczonym terenie rozwiązywać misję. Już wcześniej wiedzą, że po drodze spotkają nie jedną postać, od której mogą „wyciągnąć” wiele informacji, dostać potrzebny im przedmiot, wskazówkę dotyczącą dalszej drogi. Nie jest to łatwe, ponieważ muszą się przygotować, że dana postać zażąda czegoś w zamian 99
(rozwiązania zadania lub zagadki, dostarczenia przedmiotu od innej postaci gry). Taka kolej rzeczy wymaga od nich nietuzinkowego myślenia, wymusza potrzebę pracy nad danym problemem, rozwija umiejętność kombinowania i łączenia faktów, a także zawiązuje relacje między dzieciakami. Gracze muszą ze sobą rozmawiać, wymieniać się poglądami, pomysłami co do rozwiązania problemu co z kolei ćwiczy komunikację w zespole. Warto zwrócić uwagę na to, by zadania dostosować do możliwości uczestników. Zadania powinny być ciekawe, powinny zaskakiwać i być różnorodne, ponieważ to wciąga całą grupę w pracę na rzecz danego problemu. Osoby silniejsze, sprawniejsze fizycznie przyczynią się do lepszych efektów w zadaniach zręcznościowych i siłowych, natomiast inni mogą być doskonałymi matematykami, którzy są niezbędni przy rozwiązywaniu zagadek logicznych. Przy takich grach warto też zaopatrzyć graczy (bądź niech to zrobią sami) w stroje związane z tematem fabuły, gdyż wspomaga to wczucie się w świat fantazji i wyobraźni, który jest fundamentem zabawy oraz angażuje do współtworzenia całej gry. Skąd czerpać pomysły do takiej gry? Najprościej będzie, kiedy nasze pomysły do ułożenia scenariusza takiej zabawy weźmiemy z głowy. Każdy z nas słyszał o baśniach Andersena, oglądał kreskówki oraz bajki Disney’a w telewizji, czytał książki i powieści przygodowe lub fantastyczne – to już jest dobry początek, reszta to nasza wyobraźnia. Oczywiście możemy korzystać ze wszystkich źródeł jakie mamy pod ręką – od filmów po zagadki detektywistyczne, które są bardzo pomocne przy tworzeniu danej gry. Na początku musimy się zastanowić co chcemy zaoferować dla danej grupy wiekowej i czy dana fabuła będzie odpowiednia do czasu i miejsca, w którym chcemy ją zrealizować. Chodzi tutaj o to. aby korzystać np. z legend dotyczących miejsca, w którym aktualnie przebywamy lub połączyć krążącą po danej miejscowości historię z naszym scenariuszem. Teraz, gdy już mniej więcej mamy scenariusz gry, tworzymy postacie (obstawę), z którymi uczestnicy spotkają się podczas gry. Tutaj także powinniśmy korzystać z dobrodziejstw natury i dopasowywać w miarę możliwości postacie do terenu, np. jeżeli na terenie gry jest las, możemy w lesie umieścić leśniczego, drwala, trola itp., jeżeli gra toczy się niedaleko bagien, torfowisk na tym miejscu stanie potwór z bagien, „pan pustelnik”, stare chaty – znachor, czarownica itd. Cała gra powinna być przedyskutowana w gronie organizatorów (postacie w grze), aby nie tworzyć niepotrzebnych komplikacji dla uczestników, którzy mają niesamowitą zdolność do wyłapywania 100
błędów w fabule. Scenariusz i zadania powinny być ułożone w logiczny ciąg, łączyć się ze sobą w jedną całość. Dobrym sposobem do zmotywowania uczestników gry do wzięcia w niej udziału jest nakreślenie wcześniej tematu fabuły. W następnym opracowaniu przedstawię przykład takiej gry z biwaku fabularnego (Wiosenny Wyjazd Wszechstronny „Florek”) przeprowadzonego przez Młodzieżową Drużynę Pożarniczą Ochotniczej Straży Pożarnej „Stołpno” w Międzyrzecu Podlaskim, która miała miejsce w Gnojnie (gm. Konstantynów, pow. bialski) w maju 2005 roku. Tematem całego biwaku była „Wioska Galów”, uczestnicy przed wyjazdem mieli za zadanie przygotować sobie stroje nawiązujące do fabuły.
101
102
Gra fabularna – poszukiwanie zaginionego Panoramixa Na terenie, gdzie leży wioska Galów, Cezar chce wybudować nowy amfiteatr – dlatego też ma powód, aby zrównać wioskę z ziemią.
Wstęp do gry Galowie są bardzo nieliczną grupą, która pozostała z całej Galii, a ich osada jest jedyną pozostałą osadą. Mimo tak małej liczby wojowników mają znaczną przewagę, mało tego wzbudzają strach wśród wszystkich Rzymian, a to wszystko za sprawą magicznego napoju, który przyrządza Druid Panoramix – najstarszy żyjący Gall. Mimo gróźb Cezara Galowie nie lękają się walecznych Rzymian. Pewnego razu, wioskę obiegła okropna wieść – czarodziej Panoramix, który był ostatnią nadzieją owej ludności został uprowadzony przez rzymskich żołnierzy podczas spaceru po lesie, a następnie wtrącony do lochów strzeżonych przez smoka. Galowie stoją teraz przed wielkim problemem, ponieważ z odrobiną magicznego napoju, którą ma zawsze przy sobie Asterix, nie są w stanie przebić się przez straże i pokonać smoka. Poza resztką magicznego napoju Galom pozostała jeszcze wrodzona odwaga, siła ducha i chęć walki za wszelką cenę. Czekająca na nich droga jest długa i pełna niespodzianek. Ekipa Galów będzie musiała przejść przez las pełen wielu tajemnic i niespodzianek czyhających na każdego podróżującego.
103
Scenariusz W lesie grupa spotka pijanego żebraka, którego (jak z resztą każdego) spyta o drogę do rzymskich lochów. Żebrak ten kiedyś ukradł mapę jednemu z żołnierzy (mapa jedyną prostą i w miarę bezpieczną drogą na skrót do lochów), ale nie odda jej za darmo, ponieważ za pomocą naszyjnika – talizmanu (również skradzionego) ma władzę nad leśnymi Goblinami, więc lepiej nie robić sobie kłopotów. Pijak jest głodny i zechce czegoś do jedzenia od uczestników. Jeżeli Galowie nie mają przy sobie nic do jedzenia będą musieli udać się do kupca, który jest chytry i przebiegły. W zamian za trochę jedzenia zażąda od nich talizmanu, który ukradł mu kiedyś „jakiś pijak”. Gdy grupa wróci do żebraka, on za bezużyteczny naszyjnik zechce gałęzi, która odstrasza pchły, wyśle jedną osobę z grupy na wysokie drzewo aby zerwał mu taką gałązkę, ponieważ sam nie da rady. Pijak wraz będzie się upierał, że chce jeść w zamian za mapę. Gdy uczestnicy dadzą kupcowi naszyjnik, ten zada im 3 zagadki (jest przebiegły), jeżeli odpowiedzą błędnie, oddają mu jakiś fant, aż odpowiedź na każde pytanie będzie prawidłowa. Kiedy uporają się z tym zadaniem handlarz da im jedzenia dla pijaka. Żebrak w zamian da im mapę. Na dalszej drodze drużyna spotka „Koryteusza” jest on leśnikiem strzegącym porządku w lesie, jest przyjazny ale stanowczy. Opowie uczestnikom historię o swoim tłustym szefie Bekonixie, który stworzył skrzynie do produkcji Goblinów. Skrzynie można zniszczyć tylko za pomocą specjalnego młotka, którym została wykonana. Koryteusz w zamian za rozwiązanie zagadki da grupie podpowiedź dotyczącą Bekonixa: „Tłuścioch zawsze usypia kiedy słyszy ładny śpiew i dobrą piosenkę”. Galowie będą musieli wykraść młotek Bekonixowi podczas gdy ten uśnie. Koryteusz jest wdzięczny za przyniesienie narzędzia. W zamian opowie ekipie jak zniszczyć smoka – a unicestwić go można za pomocą magicznego fletu, który ma właściwości usypiające. Flet miał przy sobie handlarz. Uczestnicy sami będą musieli domyśleć się, gdzie odnaleźć flet. Grupa wróci na miejsce, w którym spotkali handlarza lecz na jego miejscu tym razem zobaczą żebraka, który szuka swojej flaszki z winem, żebrak od razu im powie gdzie jest handlarz. Handlarz widząc młodych Galów będzie snuł im różne historie dotyczące swojego pobytu w rzymskim wojsku, o tym jak pokonał i zdobył smoka, a następnie sprzedał go Cezarowi. Opowie również o mocy 104
czarodziejskiego fletu, który i tak nie był mu potrzebny więc wymienił się z pijakiem za złoty pierścień. Tym razem Pijak zechce, aby grupa pomogła mu znaleźć butelkę z winem (należy ją dobrze schować) – wtedy odda im flet. Na końcu drogi będzie czekał strażnik, którego należy przekupić odpowiednią ilością pieniędzy (pieniądze mogą być porozrzucane gdzieś po drodze lub schowane na punkcie zaznaczonym na mapie). Strażnik powie grupie, że nie można się zbliżać do smoka na odległość krótszą niż 10 metrów. Rzymianin da Galom klucz do kajdan, w które zakłuty jest Panoramix. Tuż przed rzymskimi lochami będzie stał smok (ktoś przebrany za smoka), gdy zagrają mu na fujarce, ten zaśnie na kilka minut, a w tym czasie ekipa uwolni Druida – będzie to oznaką zwycięstwa. Uwagi Przed rozpoczęciem gry można dać uczestnikom małe wskazówki na kartce bądź przekazać zasady panujące w grze – resztą zajmą się sami podczas trwania zabawy. Koniecznie trzeba wspomnieć, aby gracze stosowali się do wskazówek, nie stosowali przemocy – nadmierne „kombinowanie” może zdecydowanie utrudnić im rozwiązanie zadania. Warto też przygotować się wcześniej do pełnienia określonych ról – wiedzieć jakie historie opowiadać graczom, mieć przygotowane zadania dla graczy, umieć ich pokierować, znać fabułę i wiedzieć jaka jeszcze postać czeka na grupę. Jeżeli gra będzie przeprowadzona profesjonalnie, na pewno spodoba się uczestnikom, a szczególnie tym najmłodszym, ponieważ wyzwoli w nich wodzę wyobraźni i poprowadzi w ich ulubioną krainę zwaną fantazją.
105
106
Gra nocna – co warto wiedzieć Niejednokrotnie pod osłoną nocy nasza wyobraźnia posuwa się bardzo daleko, podsuwa nam różne, nieraz dziwne wyobrażenia rzeczywistości, czasami myślimy, że ktoś nas śledzi – albo jakiś stworek czai się za rogiem. Noc potrafi być magiczna, tajemnicza, czasem romantyczna, ma wiele niespodzianek, a to wszystko za sprawą braku światła, bo światło po zmroku, nie tylko rozświetla jakąś powierzchnię, ale i nas samych – po prostu czujemy się bezpieczniej.
Nocna pora jest również bardzo dobrym czasem na przeprowadzenie gry dla naszej grupy. Charakteryzuje się ona niesamowitym klimatem, tajemniczością, nieraz w uczestnikach wywołuje strach (jeżeli jest dobrze przeprowadzona – ale z tą kwestią także trzeba bardzo mocno uważać – ma „troszeczkę” przestraszyć, a nie wystraszyć). Grę możemy bez problemu przeprowadzić na dworze, na wyznaczonym terenie, najlepiej na zamkniętym placu lub drodze gruntowej (ze względów bezpieczeństwa i publicznego porządku). Oczywiście najprościej jest ją zrobić w zamkniętym pomieszczeniu przy zgaszonych światłach (zdecydowanie bezpieczniej) – jedynym źródłem światła będą wtedy świeczki lub podgrzewacze. Mamy wówczas łatwiej jeżeli chodzi o dostępność rzeczy/materiałów, które są nieodłącznym elementem gry (przebrania, gadżety czy muzyka – nadaje ona niesamowitej atmosfery do takiej gry). 107
Czasami mamy jakąś potrzebę, niezbędnie potrzebujemy rekwizytu dla danej postaci, chcemy rozwiesić obrazki na ścianach – podczas biwaku w budynku, który zamieszkujemy na pewno jesteśmy w stanie się w to zaopatrzyć, jeżeli nawet w ostatniej chwili przypomni nam się, że o czymś zapomnieliśmy. Jeżeli jednak postanowiliśmy zorganizować taką zabawę na dworze, to powinniśmy zadbać o bezpieczeństwo uczestników, w szczególności tych najmłodszych, którzy niekoniecznie wcześniej bawili się w gry tego rodzaju. Takie działanie, może na początku wzbudzać w nich grozę i niechęć do wzięcia udziału. Zapewnijmy wtedy najmłodszych uczestników, że nic nikomu się nie stanie, a gra będzie dla nich niespotykanym dotąd przeżyciem, które nazajutrz będą wspominać z uśmiechem na twarzy. Podczas gry dbajmy o to, by wzbudzać w nich zainteresowanie i motywować do aktywnego udziału w zadaniach. Takie gry można przeprowadzać podczas biwaków, kiedy nasza grupa jest zmotywowana do brania udziału w każdym zaproponowanym przez nas działaniu, a nocki i tak nie są w stu procentach wykorzystywane na sen (jest to dobra metoda, aby lekko zmęczyć całą grupę coś w rodzaju kołysanki dla dziecka). Zamiast pozwalać na „zieloną noc”, warto zastosować jako niespodziankę grę nocną (fabularną), podczas której uczestnicy będą mieli do rozwiązania tajemniczą zagadkę. Jeżeli wspólnie z grupą/drużyną organizujemy noc sobótkową (święto Kupały), warto byłoby oprzeć fabułę gry o wątki słowiańskie, związane z obrzędami naszych przodków i poszukać informacji w książkach oraz legendach o stworach i demonach, w które to wierzono kilkaset lat temu. Szukajmy odpowiedniego czasu i miejsca dla spotęgowania wrażeń, kiedy jesteśmy razem i chcemy zorganizować dla naszej ekipy coś ciekawego. Jest wiele sposobów na wyostrzenie klimatu nocnej gry, ale w dużej mierze zależą one od nas samych, od sytuacji i miejsca w jakim się znajdujemy, poza tym mamy wiele pomysłów, które w ciekawy sposób urozmaicą całą scenerię naszej niewinnej zabawy. Dużą rolę w grach nocnych odgrywa światło, chodzi tutaj o rozstawienie na terenie gry świeczek i podgrzewaczy (dla bezpieczeństwa najlepiej ustawić na jakimś niepalnym przedmiocie by nie spowodować pożaru oraz po to by po zakończeniu nie zdrapywać wosku z podłogi). Lampki elektryczne można ustawić światłem na istotne punkty – obrazy, twarze, punkty, które uczestnicy powinni zobaczyć, odwiedzić w czasie gry. Na świeżym powietrzu możemy używać pochodni do wyznaczenia drogi gry – a jeśli nie ma mocnego wiatru również 108
świeczek (wstawionych najlepiej w słoiki). Osoby obstawiające grę mogą mieć na wyposażeniu lampy naftowe, a jeśli stoją na punkcie można rozpalić ognisko (oczywiście z zachowaniem przepisów i bezpieczeństwa). Duchy mogą mieć pod płaszczem prześcieradła ukrytą w pasie latarkę, która da odczucie świecącej w ciemności zjawy. W niektórych miejscach możemy rozwiesić szeleszczące białe torebki foliowe, dzwoneczki, puszki z sypką zawartością (groch, kasza, kapsle od aluminiowych puszek po napojach). W innych miejscach mogą ukrywać się osoby naśladujące różne przeraźliwe głosy i dźwięki – straszny śmiech, odgłos sowy, krzyki, jęki etc. Warto zaopatrzyć się w dobrą muzykę, która odgrywa bardzo ważną rolę nie tylko w takich przedsięwzięciach, ale również w filmach, podczas różnorodnych przyjęć jak i w całym naszym życiu. Warto spojrzeć jakie emocje wywołuje muzyka podczas samego słuchania, a łączenie jej ze scenami filmowymi ma duży wpływ na odbiór poszczególnych scen przez nas. Jeżeli mowa o muzyce filmowej (bo to dobry przykład) spójrzmy na „Requiem dla snu”. Utwór przewodni, zresztą bardzo charakterystyczny, wywołuje stan niepokoju i lęku, lecz ma w sobie pragnienie, pasję, by ciągle do niego wracać. Nie ma co ukrywać, że wiele nastrojowych momentów w filmie (również w spektaklach) wywołuje muzyka dynamiczna, ta na którą praktycznie nie zwracamy uwagi – schowana gdzieś w tle, często są nią różnego rodzaju nastrojowe „chórki”, utwory symfoniczne grane na organach czy skrzypcach. Na pewno wszyscy znamy sławny film Jamesa Camerona „Titanic” i moment, w którym Jack Dawson (Leonardo Di Caprio) wraz z Rose DeWitt Bukater (Kate Winselt) tuż po zatonięciu statku dryfują na unoszących się po wodzie drewnianych drzwiach z Titanica. W momencie śmierci Jack’a i w krótką chwilę przed w tle słyszymy nastrojową muzykę, która silnie potęguje realizm tej sceny. Muzyka nie daje się we znaki, nie zwracamy na nią uwagi, ale jest „tam”, w danej chwili jest częścią tego momentu. Śmiało można stwierdzić, że gdyby nie ta przyciskająca do foteli melodia, mało komu łezka zakręciłaby się w oku. Muzyka ma w sobie moc nadawania sensu wielu sytuacjom, jest siłą napędową wielu chwil i motywów, w których chcemy nadać kształtu danemu wydarzeniu. Jest ważniejsza niż sam wygląd postaci, sceneria, dialogi i gra aktorska postaci obstawiających grę. Jeżeli dobrze przygotujemy charakteryzację postaci, mamy dużego plusa u samych graczy. Mimo, iż wiedzą, że to w czym w danej chwili biorą udział jest swego rodzaju fikcja i amatorską grą aktorską ich wychowawców, to nadal mają w sobie uczucie lęku, ciekawości co do 109
dalszego obrotu sprawy. Ubiór, scena, w jakiej widzą postać jest dla nich urzeczywistnieniem ich wyobraźni, dzięki temu mogą oni skupić się na dopełnieniu całości – czyli na rozwiązywaniu zadania wyznaczonego podczas gry nocnej. Im więcej szczegółów dopracujemy, im więcej włożymy wysiłku i pracy w przygotowanie krótkiej gry, tym ma ona większe „wzięcie” wśród graczy. Trzeba pamiętać, że przygotowanie gry trwa kilka razy dłużej niż sam przebieg gry od rozpoczęcia do jej finału. Przed rozpoczęciem gry powinniśmy za dnia dokładnie sprawdzić teren i pozbyć się niebezpiecznych przedmiotów, wyznaczyć dokładny teren gry, pomyśleć, w którym miejscu rozstawić obsługę. Następnie należy przygotować odpowiednie stroje oraz rekwizyty potrzebne do przeprowadzenia gry – świeczki, pochodnie, lampy, maski etc. Pomysłodawca gry powinien przygotować instrukcje dla obstawy i graczy. Grę rozpoczynamy późną porą nocną, gdy większość ludzi już zasnęła, a trasa, którą wyznaczają rozpalone podgrzewacze jest już w pełni przygotowana. Osoba prowadząca grę (może to być któraś z postaci gry) wprowadza uczestników w temat fabuły i mówi o zasadach panujących w grze. Gracze przed wystartowaniem mają chwilę czasu aby „otrząsnąć się” ze świata snu i przygotować się do rozwiązywania zadań im wyznaczonych. Czasami, ze względu na późną porę i chęć ponownego oddania się w objęcia Morfeusza przez uczestników, gra może nam się przeciągać, zrobić się nudna i monotonna. Wiadomo, że nie wszyscy są przyzwyczajeni do takiej nocnej aktywności. Przygotujmy się wtedy do tego, aby nasi podopieczni czuli, że to dzięki ich wysiłkowi są coraz bliżej rozwiązania zadania. Wzbudza się w nich wówczas motywację i chęć do brania udziału w innych tego typu zabawach. Gra nocna jest niczym innym jak klimatyczną grą fabularną przyodzianą w szaty zawsze tajemniczej i mrocznej nocy. Powinna spełniać pewne warunki – być bezpieczna, klimatyczna, wzbudzająca grozę i poruszająca emocje uczestników, a co najważniejsze, powinna być zapamiętana na zawsze – oto sukces gry nocnej. Wiele gier nocnych (z fabułą) dostępnych jest w Internecie. Jedną z ciekawszych gier tego typu jest „dom” wyw. Marka Koreckiego (przed wyszukaniem w wyszukiwarce warto wpisać przedrostek – gra harcerska). Ogólnie jestem zwolennikiem tworzenia własnych gier, wzbogacających nasz własny dorobek i rozwijających nas samych. Poza tym 110
własna wizja jest dla nas samych bardziej zrozumiała i możemy ją stworzyć pod swoją grupę/drużynę.
111
112
Gra miejska lub jak kto woli – nasza miejscowość planszą Bardzo ciekawym pomysłem na poznanie i odkrywanie naszej miejscowości jest zamiana ją w „realną planszę do gry”. Gry te najczęściej odbywają się w dużych miastach, jednakże nikt nie zabroni nam przeprowadzić jej w naszej choćby najmniejszej miejscowości. Zasadą gry jest wykorzystanie przestrzeni okolicy jako istotnego elementu rozgrywki. Warto dodać, że gra łączy w sobie cechy „harcerskich podchodów”, może zawierać w sobie elementy gry fabularnej, happeningów (zorganizowanych wydarzeń kulturalnych/artystycznych) czy flash mobów (niespodziewanych zgromadzeń ludzi w miejscu publicznym, w związku z przeprowadzeniem przez tę grupę jakiegoś przestrzennego działania).
Oczywiście nie chcę tu opisywać komercyjnych gier miejskich, które w ostatnim czasie są w naszym kraju bardzo modne. Chcę za to, abyśmy sami spróbowali zorganizować taką grę w naszej miejscowości dla naszej grupy, względnie dla naszej społeczności lokalnej. Po co organizować taką grę? A po to, by poznać własną miejscowość, jej historię, ciekawe miejsca i ciekawych ludzi. Po to też, by się dobrze bawić i zintegrować wzajemnie. Gra może być indywidualna lub zespołowa. Może służyć rywalizacji międzyzespołowej bądź indywidualnej, warto jednak oprzeć ją na zasadach współpracy. 113
Zaczynamy. Zamieniamy naszą miejscowość w planszę. Planujemy, w których miejscach ustawimy punkty z zadaniami do wykonania (mamy do dyspozycji place, skwery, ulice, boiska, zabytki czy pomniki przyrody). Określamy zasady (dzięki nim wszystko będzie jasne) i przygotowujemy scenariusz. Scenariusz powinien być spójny i nie powinien posiadać zbyt wielu wątków. A jak go napisać? Bez odpowiedzi na kilka pytań łatwo nie będzie. A jakie pytania warto zadać? • Jakie mamy zabytki? Czy są jakieś interesujące budynki, posiadające ciekawą historię? Czy chciałbyś zainteresować nią uczestników? Czy w miejscowości istniał kiedyś dwór, zamek, synagoga? Może przywrócimy ich historię dzięki uczestnikom gry? • Czy są jakieś historie i legendy związane z naszą miejscowością? Może warto byłoby wpleść je w wątki gry? Nazwać grę określeniem przedmiotu/historii z tej legendy? • A może kiedyś wydarzyło się coś ciekawego? Może nocował u nas Napoleon, albo pożar strawił prawie całą miejscowość? • Czy z naszej miejscowości pochodzi ktoś bardzo ciekawy, ktoś znany? Może ktoś się tu urodził i mieszkał, a później został wybitnym muzykiem, aktorem, poetą czy podróżnikiem? Może podążymy jego śladem? Dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy, mamy pomysł na scenariusz, to co teraz? Najlepiej zebrać zespół organizacyjny, bo sami raczej gry nie zrobimy, chyba, że czujemy się na siłach. Na spotkaniu zastosujmy metodę „burzy mózgów”, dzięki temu będziemy mieli masę pomysłów, z których na pewno wybierzemy coś ciekawego. Jeśli już ustalimy scenariusz gry, nie zapomnijmy o podziale obowiązków i zabezpieczeniu materiałów niezbędnych podczas gry. Czas na zaplanowanie zadań do wykonania przez graczy. Powinny być one różnorodne (od teoretycznych – wiedzowych, logicznych, poprzez praktyczne – sprawnościowe, artystyczne, na zespołowych i indywidualnych kończąc). Przygotujmy teraz logiczną i zgodną ze scenariuszem trasę naszej gry (wystarczy do tego mapa lub plan miejscowości – ksero, wydruk), pamiętając, aby była dostosowana do możliwości uczestników oraz optymalna czasowo. Pokonanie trasy przez zespoły włącznie z wykonaniem zadań nie powinno trwać dłużej niż 1,5 godziny, gdyż możemy mocno zmęczyć i zniechęcić uczestników. Mapa powinna mieć zaznaczony obszar gry, jeśli przewidują to nasze ustalenia, na mapie zaznaczmy punkt lub punkty, do których należy dotrzeć. Od uczestników możemy wymagać zaliczenia punktów po kolei lub dowolnie, zależy jak 114
to zaplanujemy (pamiętając o tym by unikać zastojów na punktach). Ważne jest, aby przed przeprowadzeniem gry „na żywo”, przejść wcześniej z zespołem organizacyjnym całą trasę i wykonać zaproponowane zadania. Kolejna kwestia, to uczestnicy gry. Jak wspomniałem gra może być indywidualna, ale szczerze zachęcam do tego, by zorganizować ją jako zespołową (sprzyja to lepszej zabawie i integracji graczy). Oczywiście z uczestnikami związany jest stopień trudności zadań (dla młodszych muszą być „delikatniejsze” niż dla starszych, chyba, że organizujemy grę dla grup mieszanych wiekowo – proponujemy wtedy różny poziom zadań na całej trasie). Liczebność uczestników w każdym zespole? Zależy od nas, najlepiej, gdy będzie to nie więcej niż 5 osób. Ile zespołów? Zależy od tego, ilu chętnych do gry mieć będziemy. Warto pomyśleć o przygotowaniu kart gry dla zespołów. Na nich gracze zapisywać będą rozwiązania zadań. A osoby obstawiające dany punkt poświadczać przybycie. Na karcie koniecznie zostawcie miejsce na wpisanie imion i nazwisk uczestników lub nazwy zespołu. Jeśli macie czas i chęci, zaprojektujcie kartę tak, aby kojarzyła się ze scenariuszem gry – dodajcie grafikę, użyjcie ciekawych czcionek etc. W jaki sposób i jakie zadania/materiały przygotować? To oczywiście zależy od scenariusza. Pozwolę sobie jedynie na kilka przykładów, z których można skorzystać: • na początku możemy rozdać uczestnikom listy ze scenariuszem gry i wskazówką (może to być np. informacja, że pierwszy punkt znajduje się w miejscu, w którym zatrzymał się na nocleg wspomniany przeze mnie wyżej Napoleon), • na punkcie uczestnicy układają puzzle (tniemy na kawałki zdjęcie lub wydruk fragmentu charakterystycznego budynku), po wykonaniu tej czynności gracze opisują jego historię i przemieszczają się w owo miejsce, • pod budynkiem dowiadują się, iż muszą odszukać starszego mieszkańca, który opowie im jakąś ciekawą historię z życia miejscowości i wskaże miejsce, gdzie stała kiedyś synagoga lub inna ważna budowla, • na kolejnym punkcie uczestnicy otrzymają zadanie dotyczące zdobycia wiedzy na temat słynnej osoby pochodzącej z miejscowości, następnie udadzą się na miejsce, w którym przed laty mieszkała by tam rozwiązać kolejne zadanie. Jeśli nasi gracze posiadają telefony z aplikacją do odczytywania kodów QR, śmiało zakodujmy zadania gry czy historię związaną 115
z danym miejscem właśnie za pomocą tych kodów. Kodowanie informacji możemy wykonać bezpłatnymi generatorami dostępnymi w Internecie (wpisujemy w wyszukiwarkę frazę „qr code generator” i korzystamy z wybranego). Wpisujemy tekst, generujemy kod QR, drukujemy go, następnie sprawdzamy poprawność. Wydruk umieszczamy na trasie gry – tam, gdzie będzie potrzebny. Kilka zdań nt. obstawy naszej gry. Wszystko oczywiście zależy od scenariusza. Możemy obstawić wszystkie punkty, ale zachęcam do skorzystania z „martwych punktów” – nie ma tam nikogo z organizatorów, ale jest na przykład tablica lub pomnik – niech uczestnicy dowiedzą się czegoś z informacji, które są tam dostępne. Obstawę (całą lub tylko część) możemy ubrać w ciekawy strój (zgodny ze scenariuszem). Możemy także odpowiednio „uosobić” jednego z obstawiających – dając mu do rolę (jak chcemy to też wygląd) bardzo sławnej osoby urodzonej w miejscowości. Pomysłów do wykorzystania jest wiele. Rozwińmy wyobraźnię, a gra będzie wyjątkowa. Jeśli nie wiesz jak się do tego zabrać, zapoznaj się ze scenariuszami gier miejskich zrealizowanych przez innych. Wpisz w wyszukiwarkę „gra miejska” i inspiruj się! Skorzystaj z propozycji gier Muzeum Powstania Warszawskiego (http://1944.pl). Przeczytaj koniecznie jak wyglądała gra „Śladami Pana Mosze, czyli dzieciaki z ul. Brzeskiej w Warszawie poznają wielokulturową historię swojej okolicy” (http://mierzwysoko.org.pl/static_html/scu_meet18.html). Przy okazji gier miejskich wspomnę o elemencie dość do nich podobnym, aczkolwiek nimi nie będącym. Chodzi o zwiad terenowy (bardzo często wykorzystywany przez harcerzy). Wiadomo, że organizacja gry miejskiej wiąże się z dość dużą pracą do wykonania, zwiad zaś praktycznie z żadną. Poza tym zawsze można go przeprowadzić w miejscowościach, do których udajemy się na biwak czy obóz. Stosujemy go po to, by uczestnicy poznali choć trochę dane miejsce. Uczestników dzielimy na grupy, rozdajemy zadania i wysyłamy na zwiad wyznaczając czas na jego realizację. Pytania do zwiadu nie muszą być do końca poważne, oczywiście warto zapytać o historię i lokalne opowieści, ale można podejść do tematu z uśmiechem i popytać o kwestie inne niż tylko i wyłącznie historyczne. Przykłady pytań dotyczących miejscowości naszego pobytu/wypoczynku do wykorzystania podczas zwiadu: • w którym roku powstała? • skąd wzięła się jej nazwa? 116
• • • • •
w którym roku powstała w niej OSP? kiedy ostatni raz wyła syrena pożarnicza? o jakich godzinach odjeżdżają autobusy do najbliższego miasta? ile jest przystanków PKS? ile jest znaków drogowych w odległości 1111 kroków w tą i z powrotem od miejsca naszego zakwaterowania? • ile jest sklepów? • ile samochodów dziennie przez nią przejeżdża? • jaką średnią liczbę jajek w roku znosi w niej przeciętna kura? • jaką średnią ilość mleka w roku produkuje przeciętna krowa? • jak się nazywa najstarszy jej mieszkaniec i ile ma lat? • jak się nazywa najmłodszy jej mieszkaniec i ile ma lat? • jak nazywają się sąsiednie miejscowości? • jak nazywa się jej sołtys i kiedy został wybrany na swoją funkcję? • w jakiej cenie skupowane jest tu mleko? • ilu uczniów uczy się w tutejszej szkole? • jak często jej przeciętny mieszkaniec wyjeżdża do najbliższego miasta? • ilu mieszkańców liczy? • jaka jest historia kościoła/kaplicy? • jakie są zabytki? • jak nazywają się najsławniejsi mieszkańcy? • ile kilogramów przeciętnie waży plecak dobrego ucznia tutejszej szkoły? • ile średnio godzin dziennie śpi przeciętny jej mieszkaniec? • jakie czynności w ciągu dnia wykonuje przeciętny jej mieszkaniec? Po zakończeniu zwiadu przez uczestników spotykamy się całą grupą i dokonujemy jego podsumowania. Zapewne dowiemy się wówczas wielu ciekawych historii o goszczącej nas miejscowości. Śmiechu i radości też trochę będzie. Jeśli mamy chęć, podsumowanie zwiadu możemy rozszerzyć o zadania grupowe. Przykłady zadań grupowych do wykonania i zaprezentowania po zwiadzie: • napiszcie i zaprezentujcie w ciekawej formie piosenkę o miejscowości, • przedstawcie historię założenia miejscowości w krótkiej scence, • jest rok 2222 – przedstawcie jak teraz wygląda miejscowość, • przedstawcie plan rozwoju miejscowości na najbliższe 20 lat.
117
118
Niezbędne do gier/zabaw/pokazów/ – czyli jak zrobić dobrą charakteryzację Niejednokrotnie zastanawiamy się jak zrobić realistyczną charakteryzację Zombie czy wampira, stworzyć po okiem „prawdziwe” limo, ranę postrzałową, szarpaną lub wbity w ciało odłamek szkła. Idąc na bal przebierańców, chcąc odpowiednio umodelować postać do filmu, gry terenowej, sesji zdjęciowej, a czasami zrobić niewinny kawał swojemu znajomemu. Jest to bardzo ważna sprawa przy charakteryzacji osób poszkodowanych do pokazów z zakresu pierwszej pomocy, ponieważ realistyczne rany i otarcia przyciągają uwagę osób oglądających nasz pokaz, zmuszają do „zawieszenia oka” na osobie ucharakteryzowanej. Szykując się na szokujące, ciekawe efekty naszego „makijażu” musimy uzbroić się w cierpliwość i mieć wyobrażenie tego, co chcemy stworzyć. Można by rzec, że tego typu charakteryzacja należy do form plastycznych, wymaga odrobiny wiedzy na temat malowania, mieszania kolorów itp. Oczywiście wszystkiego można się nauczyć jeżeli trochę się do tego przysiądziemy i małymi krokami, metodą prób i błędów rozpoczniemy naszą przygodą ze „sztuką”.
Czego potrzebujemy do wykonania dobrej charakteryzacji? Takie efekty wymagają kilku podstawowych materiałów, a mianowicie: farb do malowania ciała, kredek do malowania twarzy, sztucznej krwi, pędzelków, skrawków przezroczystego plastiku (do przedstawienia wbitego w ciało szkła), kawałka gąbki, piasku lub kawałków węgla 119
do zabrudzenia sztucznej rany, grzebienia, plasteliny w kolorze przybliżonym do koloru skóry, wosku. Możemy oczywiście poszerzać swój warsztat o wiele innych materiałów, które uznamy za potrzebne lub niezbędne przy charakteryzacji. Na początek najlepiej zaopatrzyć się w kolory podstawowe – czerwony, żółty i niebieski, to z nich uzyskujemy całą gamę innych barw. Kolory, które należałoby jeszcze kupić to biały i czarny, ponieważ będą potrzebne do kreowania upiorów. Oczywiście potrzebne nam są odpowiednie stroje. Jeśli chcemy się przebrać za którąś z fantastycznych postaci najlepiej abyśmy zajrzeli do Internetu i przypomnieli sobie jak ubrana była postać z legend, bajek czy filmów. Mowa tutaj oczywiście o zjawach, duchach, wampirach czy zombie. Natomiast chcąc ucharakteryzować osobę poszkodowaną w wypadku, zaopatrzmy się w stare nieużywane ciuchy lub przejdźmy się do najbliższego sklepu z tanią odzieżą – za kilogram używanej odzieży zapłacimy grosze. W takim sklepie dostępne są od czasu do czasu ciekawe stroje na bal przebierańców. Siniaki, otarcia, rany, oparzenia. Do stworzenia sińca potrzebne nam będą jedynie farbka czerwona, niebieska i żółta (jeżeli posiadamy brązową możemy ją wykorzystać). Na początek bierzemy minimalną ilość farby na palec wskazujący i rozcieramy (przy okazji rozgrzewając) ją o kciuk (opuszkami palców), w taki sposób aby na palcu nie było grubej warstwy danego koloru. Jest to potrzebne, ponieważ farbę należy płynnie rozsmarować na skórze, stworzyć przejście tonalne od mocniejszego o do słabszego odcienia. Najlepiej zacząć od farby niebieskiej, którą łączymy z kolorem żółtym, otrzymujemy dzięki temu kolor zielonkawy, następnie nakładamy czerwień, miejscami może być „silniejsza” dla ukazania miejsca uderzenia. Świeży siniak powinien być czerwono-brązowy. Kolory nakładamy warstwami, dla uzyskania lepszego efektu, a poza tym jedna warstwa może być zbyt słabo widoczna. Możemy również tworzyć inne odcienie, mieszać inne kolory, w zależności od miejsca, na którym chcemy namalować stłuczenie. Do stworzenia realistycznego zadrapania czy otarcia musimy przygotować wosk do pozoracji (taki który ma postać gęstego kremu), sztuczną krew, trochę brudu (ziemia, pokruszony węgiel, popiół). Cienką warstwę wosku rozsmarowujemy na skórze, na wosk sypiemy trochę brudu, a następnie grubym papierem ściernym lub grzebieniem robimy kierunek otarcia. Całość smarujemy sztuczną krwią. Przed posypaniem brudem wosku możemy to miejsce i okolice posmarować delikatnie czerwoną lub brązową farbą. 120
Ranę ciętą można zrobić przy pomocy plasteliny lub wosku. Na początek nauczymy się rozcinać sobie (lub komuś) palec. Na palec kładziemy grubszą warstwę wosku i dobrze rozsmarowujemy, w taki sposób, aby nie było zbyt wielu nierówności. Jeśli nie wygląda to zbyt realistycznie – nie przejmuj się, bo to dopiero początek. Teraz w miejscu z najgrubszą warstwą wosku robimy nacięcie (do skóry) przy pomocy np. plastikowego noża lub innego przedmiotu. Teraz, aby wyglądało to jak prawdziwa rana polewamy nacięcie sztuczną krwią (najlepsza będzie lekko skrzepnięta), a okolice rany zabarwiamy za pomocą kawałeczka gąbki nasączonego sztuczną krwią. Na koniec stwórzmy stróżkę krwi cieknącą z miejsca skaleczenia. Rany można robić również za pomocą plasteliny, jest ona mocniejsza i twardsza, ale jest ją trudniej przykleić do skóry. Wosk jest bardziej kleisty zatem mocniej przylega, jednakże może się rozmazywać lub ścierać przy przypadkowym naruszeniu. Sposobem dzięki któremu plastelina będzie się lepiej trzymać naszej skóry jest wcześniejsze oczyszczenie miejsca spirytusem, a następnie nałożenie cienkiej warstwy bezbarwnego kleju. Ciepłą plastelinę (rozgrzaną w rękach) nakładamy na skórę, wygładzamy i lekko malujemy na kolor czerwony, a miejscami brązowy (kolory powinny płynnie, delikatnie nachodzić na skórę). Za pomocą kawałka bezbarwnej pleksy, mającego przypominać szkło robimy szarpane nacięcie w plastelinie i przymocowujemy w niej kawałek szkiełka. Oczywiście rany mogą mieć różne kształty, w zależności od naszej wizji, mogą to być rany cięte, kłute, szarpane, z ciałem obcym lub rany postrzałowe. Środek rany posmarujmy farbą na brązowo lub czerwono z odrobiną czarnego koloru i polejmy lekko skrzepniętą sztuczną krwią (okolice ran również pobrudźmy krwią). Oparzenia tworzymy w zależności od ich stopnia. Do pierwszego stopnia oparzenia wystarczy delikatne zabarwienie skóry czerwonym kolorem. Drugi stopień wymaga użycia intensywnego czerwonego koloru, a środek oparzenia należy lekko zaakcentować brązem, do imitacji bąbli (pęcherzy) użyjmy wazeliny. Kolejny stopień, czyli zwęglenie naskórka możemy zobrazować poprzez wtarcie wazeliny (lub wosku) na powierzchni oparzenia, posypanie rozdrobnionym węglem tego miejsca, następnie rozcieramy palcem lub patyczkiem higienicznym nasze „oparzenie”. Miejscami możemy posmarować grubszą warstwą czarnej i białej farby, którą również posypiemy węglem. Jeżeli chodzi o złamania otwarte można je zobrazować poprzez ulepienie kostki wystającej z rany, którą malujemy na biało. Kość można umodelować za pomocą patyczka po lodach. Resztę wykonujemy tak 121
jak w przypadku ran. Rany można tworzyć na różne sposoby, w zależności od ich rodzaju oraz naszej fantazji i wyobraźni, im są bardziej szczegółowe i dokładne tym wyglądają ciekawiej i przyciągają uwagę obserwatorów. Upiory. Tutaj mamy ogromne pole do popisu, możemy wykazać się swoimi zdolnościami w zakresie malowania, tworzenia i używania wyobraźni. Możemy prześcigać się w pomysłach, wykonywać charakteryzacje godne potworów z horrorów. Należy jednak zachować pewną podstawę związaną z malowaniem twarzy (bo to głównie o tej części ciała będę pisał). Wyobraźmy sobie, że chcemy zrobić z siebie lub kogoś innego wampira. Potrzebna nam będzie farba koloru białego – należy ją równomiernie rozprowadzić po całej twarzy, uważając na to aby farba nie dostała się do oczu. Kolejnym krokiem jest użycie farby czarnej – pod oczami oraz na ustach. Pod oczami za pomocą pędzelka rozprowadzamy farbę tworząc obrys oczu. Zwróćmy uwagę na to aby nasz obrys nie był zbyt szeroki. Kolejną czynnością jest pomalowanie czarną farbą ust, z tym, że z kącików ust farba powinna schodzić w dół twarzy, da to wrażenie wydzielającej się z ust substancji i nienaturalnego skrzywienia warg. Soczewki, które można kupić na aukcjach internetowych będą idealnym dodatkiem, który zadecyduje o przeraźliwym wyglądzie sztucznego Draculli. Dla upiorów pod oczami robimy mocny czarny obrys w kształcie trójkąta, z tym że bok skierowany ku dołowi powinien być rozmyty, spływający. Tuż pod oczami możemy zastosować cienką (acz mocną) warstwę koloru czerwonego. Twarz można „upiększyć” bliznami, które wykonujemy z wosku lub płynnego lateksu. Bliznę lekko zaznaczmy białą farbą. Do utworzenia efektu śniadej skóry użyjmy białej farby, a policzki i czoło lekko zabarwmy niebieskim odcieniem. Zombie wymaga łączenia wielu styli. Począwszy od ran, które w tym przypadku powinny przybrać „zgniły” kolor, po blizny, bladą cerę oraz białe włosy. Na początku robimy wszelkiego rodzaju blizny i rany. Środek rany powinien mieć kolor czerwony/różowy zaś dookoła zielonkawo-niebieski. Oczywiście po nałożeniu plasteliny i wosku kładziemy podkład w kolorze białym, na którym będziemy dodawać kolory zielone, niebieski oraz czerwone. Zawsze pamiętajmy o tym by podkreślać kolor oczu i ust, ponieważ one najbardziej rzucają się w oczy. Na włosy możemy zastosować biały puder oraz żel lub gumę do włosów aby uwydatnić efekt poszarpanej fryzury. Posiadając sztuczną krew możemy tworzyć realistyczne, świeże rany i zdrapania. 122
Tygrysek. Zamalujmy całą twarz na kolor żółty – będzie to nasz baza. Następnie zostawiając na środku twarzy trochę przestrzeni poprzedniego koloru pokolorujmy twarz na pomarańczowo (pomarańcz można uzyskać poprzez zmieszania żółtego i czerwonego). Następnie (białą farbą) namalujmy koci nosek (ma on przypominać kształt ciastka biszkoptowego) oraz strzeliste, grube brwi skierowane do zewnętrznej strony twarzy. Teraz zaznaczmy czarną farbą końcówkę tygrysiego nosa oraz obrysujmy brwi. Czarnym kolorem można namalować gdzieniegdzie włoski na twarzy, które nadadzą charakteru dla naszego tygryska. W razie potrzeby farbę można rozrzedzić wodą. Ułatwi nam to malowanie większych powierzchni ciała w sytuacji, gdy przy pomocy pędzelka będziemy chcieli malować szczegóły.
123
124
Jak ciekawie zorganizować zajęcia z pierwszej pomocy Umiejętność udzielenia pierwszej pomocy przedmedycznej w dzisiejszych czasach jest niezbędna. Co zatem i jak zrobić, by członkowie naszej grupy mogli posiąść dobrą wiedzę w tym zakresie.
Oczywiście od nas samych zależy jak będziemy chcieli do tego tematu podejść, jakie zajęcia zaproponować i jak dużo czasu na nie poświęcić. Na początek warto poznać właściwy sposób alarmowania służb ratowniczych. Jeżeli zauważymy wypadek lub inne zagrożenie tego typu alarmujemy odpowiednie służby. Zajęcia zaczynamy od numerów telefonów alarmowych: 112 997 998 999
ogólnoeuropejski numer alarmowy, policja, straż pożarna, pogotowie.
Jeśli w grupie mamy najmłodszych warto przygotować plansze, na których pod numerem telefonu znajdą się sylwetki policjanta, strażaka i lekarza (oczywiście pod numerem 112 muszą znaleźć się wszystkie sylwetki). Oczywiście zajęcia z numerami mogłyby tylko polegać na przedstawieniu jednego numeru 112, ale w wielu miejscach w kraju występują z nim problemy, zatem proponuję przedstawić je wszystkie. 125
Musimy zwrócić szczególną uwagę na to, że numery te nie są do zabawy, a korzystamy z nich tylko w sytuacji zagrożeń. A jak wzywać? Prosta sprawa. Po podniesieniu słuchawki przez dyspozytora należy się przedstawić, powiedzieć gdzie jesteśmy i co się stało (wypadek samochodowy, pożar, powódź, utonięcie, atak padaczki etc.). Jeśli nie wiemy dokładnie gdzie jesteśmy, możemy podać szczegóły charakterystyczne dla tego miejsca (obok kościoła, szkoły, placu etc.). Dyspozytor zapewnie będzie chciał znać liczbę poszkodowanych osób i ich stan (np. obfite krwawienie, złamana noga, nieprzytomność) – im więcej szczegółów tym lepiej. Pamiętajmy także, że osoba przyjmująca zgłoszenie może przekazać nam ewentualne instrukcje do wykonania w miejscu zagrożenia, względnie poprosić o dodatkowe informacje – dlatego koniecznie należy zwrócić uwagę, że osoba zgłaszająca nigdy nie rozłącza się pierwsza, robi to dyspozytor. Jeśli dyspozytor nie uzyska numeru automatycznie (za pomocą specjalistycznych urządzeń, które zamontowane są w większości jednostek), zapewne będzie chciał ten numer uzyskać od nas, gdyż może zdarzyć się sytuacja, że będzie chciał się z nami jeszcze skontaktować. Następnie możemy zaproponować zajęcia z bandażowania, bo mimo wszystko wielu młodych ludzi nie wie jak się do tego właściwie zabrać. Wystarczy jednak trochę ćwiczeń i już nasza młodzież jest mistrzem bandażowania. Co trzeba wiedzieć? Jest kilka zasad, które musimy przekazać naszym młodym ratownikom. Po pierwsze bandaż trzymamy w prawej ręce główką do góry (aby było łatwiej go rozwijać) i bandażujemy od lewej do prawej (osoby leworęczne odwrotnie). Po drugie opaskę rozwijamy w miarę bandażowania – tylko tyle, aby wykonać obwój – nie za dużo, gdyż opatrunek może być za luźny, a bandaż może nam upaść na ziemię. Po trzecie stoimy naprzeciw miejsca, które mamy zabandażować. Po czwarte uważamy, aby podczas bandażowania nie przesunąć opatrunku. Po piąte obwoje bandaża ściśle przylegały do ciała (nie za ciasno, nie za lekko). Po szóste staramy się by obwoje były równe i estetyczne. Oczywiście dobieramy rozmiar opaski (szerokość) do bandażowanej części ciała. Do nauki bandażowania oczywiście musimy zastosować bandaże, najłatwiej na początku nauka wychodzi na bandażach elastycznych, ale powinniśmy używać także zwykłych opasek dzianych, można także zastosować opatrunek codofi x (elastyczna siatka opatrunkowa). Bandaże nie muszą być nowe, zawsze można poszukać ich w starych apteczkach. Ważne jest też także, aby opatrunki po zajęciach dokładnie 126
pozwijać, wymaga to cierpliwości, ale po to te zajęcia są. W Internecie znajdziemy wiele filmów instruktażowych jak bandażować prawidłowo, wyszukamy tam również schematy opatrywania poszczególnych ran i urazów. Przy okazji nauki bandażowania warto poćwiczyć zastosowanie chusty trójkątnej przy unieruchomieniu złamań. Kolejnym rozwinięciem tematu mogą być ćwiczenia w opatrywaniu ran. Przyda nam się do tego trochę środków opatrunkowych typu bandaże i gaziki. Na początek powinniśmy przygotować małe vademecum opatrywania, które rozdajemy naszej młodzieży. Następnie organizujemy zajęcia. Jeśli chcemy, to możemy odpowiednio ucharakteryzować zranionych, możemy także skorzystać z gotowych zestawów ran (jednak to trochę kosztuje). Zajęcia z profesjonalnego opatrywania powinny być zorganizowane w formie zabawy, nie możemy się przejmować naszą nieporadnością i niewiedzą, po prostu musimy dużo ćwiczyć, a bez obaw poradzimy sobie w prawdziwych sytuacjach, kiedy będziemy musieli stawić im czoła. Podstawy, które możemy zrobić w zasadzie bez niczyjej pomocy za nami. Czas na cięższy temat. Zajęcia z unieruchamiania kończyn, resuscytacji krążeniowo-oddechowej, wykorzystania zestawu PSP R-1 (w wielu strażach taki sprzęt jest powszechny). Tutaj warto skorzystać z pomocy ratowników OSP czy PSP, a także pracowników Ratownictwa Medycznego, względnie zaprzyjaźnionych lekarzy. Oni z całą pewnością przekażą wiedzę w sposób właściwy i profesjonalny. My tylko zwróćmy uwagę na to, aby nasza młodzież przy okazji takiego spotkania dużo ćwiczyła. Przy okazji zorganizujmy spotkanie w pogotowiu, gdzie nasza młodzież obejrzy profesjonalny sprzęt do ratownictwa medycznego i dowie się co nieco o pracy lekarzy i ratowników, systemie powiadamiania, ilości zdarzeń, najczęstszych przypadkach pomocy etc. Wiadomo, że jak uczymy innych – wiedza, którą przekazujemy wzmacnia się. Skorzystajmy z tej zasady i przeprowadźmy razem z naszą młodzieżą naukę bandażowania i opatrywania w najmłodszych klasach zaprzyjaźnionej szkoły podstawowej czy nawet w przedszkolu. Nasza młodzież poczuje się wtedy dowartościowana, będzie musiała jeszcze bardziej zgłębić temat, aby nie wyjść na „dudka”, a pokazać się z dobrej strony najmłodszym. Dodatkowo taki kontakt może sprawić, że nasza grupa wzbogaci się o nowych członków i sympatyków. Weźmy ze sobą sprzęt ratowniczy, który mamy na wyposażeniu, niech dzieciaki „podotykają” sprzętu, niech położą się na desce ortopedycznej i zobaczą jak to jest być poszkodowanym. Takie spotkanie ze 127
sprzętem być może sprawi, że gdy będą potrzebowały profesjonalnej pomocy, nie będą się bały ratowników, bo będą wiedziały, że ratownik chce im tylko pomóc i żadnej krzywdy nie zrobi. Jeśli mamy folię termoizolacyjną pokażmy najmłodszym do czego służy i jak ją zastosować. Może służyć do tego zabawa w „kucharzy i kurczaczki”. Oczywiście na początku przedstawmy instrukcję stosowania folii. Spośród najmłodszych wybieramy chętnych do ról „kucharzy” i „kurczaczków”. „Kurczaczki” kładą się na podłogę, a „kucharze” przygotowują je do pieczenia (ćwiczą zapewnienie komfortu termicznego za pomocą folii) uważając oczywiście, aby nie zrobić krzywdy „kurczaczkowi” – by nie poczuł on, że „kucharz” zawija go w folię. Po wykonaniu czynności przez „kucharzy” odczekajmy kilka minut, aby „kurczaczki” poczuły się cieplej, opowiadając jakąś ciekawą historię, a następnie zapytajmy je czy było im ciepło. Jeśli chcemy możemy zamienić role i wykonać ćwiczenie raz jeszcze. Przy takich „pokazach” dzieciaki dobrze się bawią i szybko zdobywają wiedzę prewencyjną. Jeśli poświęcimy dość dużo czasu na zagadnienia ratownictwa przedmedycznego, możemy sprowokować przygotowanie pozorowanego wypadku, w którym nasza młodzież będzie udzielała profesjonalnej pomocy „poszkodowanym”. Przy takim wydarzeniu warto poświęcić trochę czasu na charakteryzację „ofiar”, co nada powagi sytuacji. Takie wydarzenie można zorganizować podczas obozu, biwaku czy święta naszej jednostki, względnie podczas lokalnego festynu. Zawsze też możemy „dogadać się” z naszą OSP bądź najbliższą jednostką państwowej straży pożarnej by przeprowadzić wspólnie ćwiczenia zgrywające (może być to tzw. zdarzenie masowe), w czasie których nasza młodzież będzie pozorantami (oczywiście odpowiednio ucharakteryzowanymi). Jeśli zależy nam na rozwoju umiejętności ratowniczych przygotujmy biblioteczkę z książkami ratowniczymi dostępną w naszej świetlicy, jeśli młodzież zechce się rozwijać, to na pewno z niej skorzysta. Zajrzyjmy na stronę Polskiej Rady Resuscytacji (http://prc.krakow.pl), ściągnijmy i wydrukujmy najnowsze wytyczne resuscytacji. I ostatnia uwaga – powracajmy do ćwiczeń tak często jak to możliwe, dzięki temu utrwalimy wiedzę i umiejętności naszych młodych ratowników.
128
Trochę inne podejście do zawodów Chyba prawdą jest, że praktycznie każdy z nas uprawia jakiś sport. O znaczeniu sportu w naszym życiu pisać nie zamierzam, bo to sprawa oczywista – jego uprawianie jest szkołą życia, poprawia sprawność fi zyczną, wreszcie kształtuje charakter wymagając od nas konsekwencji i odwagi. Chcę jedynie skupić się na potrzebie innowacyjnych zajęć sportowych w naszych grupach, korzystając oczywiście ze środków dostępnych dla nas od wielu lat – mianowicie zawodów.
Nie skłamię, jeśli stwierdzę, że prawie wszyscy uczestniczymy/ uczestniczyliśmy w różnego rodzaju zawodach. Często już w podstawówce czy w późniejszych latach edukacji szkolnej. Ale do rzeczy... Przecież mamy swoją grupę, z którą chcemy osiągnąć zapewne jakiś sukces... Spróbujmy wykorzystać do tego właśnie udział w zawodach. W grupie jedną z podstawowych zasad funkcjonowania jest umiejętność współpracy w zespole – wspólna praca dla jednego celu. Jest wiele dyscyplin, w których bez takiego działania nie zrobimy nic, bo wiadomo – w zgranej grupie nie ma problemów z porozumieniem, z konfliktami czy wewnętrznymi starciami. A jeśli występują to natychmiast przenoszą się na wynik. Nie od dziś wiadomo, że przestrzeganie zasad „fair play” szczególnie kształtuje charakter nawet młodego pokolenia, pokazując przy tym moralny aspekt uprawiania sportu. Wielokrotnie byliśmy świadkami tego, że ktoś oszukując nie był szczęśliwy ze swojego wyniku. 129
Jako liderzy grup musimy mieć świadomość, że uprawianie sportu ma także minusy, a są to z całą pewnością kontuzje i różnego rodzaju stresy. Kontuzje bywają duże, ale zwykle zdarzają się lekkie urazy, po których powrót do uprawiania dyscypliny następuje szybko. W sytuacji kontuzji nasz zawodnik często zostaje „objęty” stresem – nieodzownym towarzyszem sportowców. Stres występuje często w czasie startu, bo przecież zawodnik chce jak najlepiej wypaść, a wie, że może mu się przecież nie udać – często taka sytuacja wpływa ujemnie na jego wynik. Oceny i opinie trenerów czy szkoleniowców także często wywołują stres u zawodnika.… Jakie podejście do tematu jest najlepsze? Chyba nie ma na to recepty, ale spróbujmy. Po pierwsze spokojnie rozglądamy się za propozycjami ciekawych rodzajów zawodów – w Internecie znajdziemy tego mnóstwo (oczywiście nie piszę tu o olimpiadach i mistrzostwach dla zawodowych sportowców, tylko o propozycjach dla sportowców amatorów). Następnie rozmawiamy z naszymi pociechami o tym czy danym typem zawodów byliby zainteresowani. Sprawdzamy czy mamy wystarczającą liczbę potencjalnych zawodników, patrzymy na wymagania wiekowe i inne. Jeśli wszystkie warunki uda nam się dopełnić, a naszym sportowcom się to spodoba – pół drogi i pół sukcesu za nami. Następne kroki, to zaplanowanie treningu, bo bez niego nic nie osiągniemy. Trening musi być systematyczny, musi rozwijać umiejętności przydatne w danym typie zawodów. Jeśli mamy z tym problem pamiętajmy, by w całym procesie szykowania się na zawody korzystać z pomocy potencjalnych przyjaciół. Przecież w zaplanowaniu treningu może nam pomóc nauczyciel z pobliskiej szkoły, którego dzieciaki uwielbiają, bo osiągają dobre wyniki; równie dobrze może być to znajomy student wychowania fi zycznego, który akurat miał na zajęciach planowanie treningu. Przy treningu warto zadbać o miejsce do jego przeprowadzenia. Czasem wystarczy tylko polna ścieżka czy las. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby porozmawiać z naszymi przyjaciółmi (dyrektorzy szkół, ośrodków sportu etc.) i dać możliwość ćwiczenia naszej młodzieży na obiektach sportowych typu hala, boisko, bieżnia lekkoatletyczna, siłownia czy basen. Na tym etapie warto „sprawdzić” zdrowie naszych zawodników. Najprostszą czynnością jest zaprosić na badania lekarza medycyny sportowej, który wykona je za niewielką kwotę, ale posiadanie ich daje nam duży bufor bezpieczeństwa w sytuacji jakichkolwiek zagrożeń. 130
Często bywa tak, że w naszej grupie są już osoby, które takowe badania mają, gdyż są na przykład członkami szkolnego klubu sportowego etc. Kolejna bardzo ważna kwestia, to kapitan zespołu. Na etapie treningu przyglądajmy się ćwiczącym, by go po prostu w tej grupie znaleźć. Oczywiście to nie my musimy go wybierać tylko zespół, ale zawsze możemy coś zasugerować. Kapitan powinien być pozytywną duszą naszego zespołu nastrajającą do dobrego samopoczucia, pozytywnych emocji, powinien także wprowadzić zasady, dzięki którym wiemy co jest dopuszczalne, a co nie. Jest to kluczowa osoba, która odpowiada za prawidłowe przygotowanie, nastawienie psychiczne, dobre morale drużyny. Kapitan stara się dokładnie poznać osoby z zespołu, powinien poznać także ich predyspozycje psychofi zyczne. Osoba ta powinna nauczyć się analizować i rozwiązywać wszelkie problemy związane z zawodami, rozmawiać o nich z drużyną. Dobrze byłoby, gdyby potrafił rozluźnić „ciężką” atmosferę i wspierał, kiedy morale zespołu nie są na wysokim poziomie. Stres oraz emocje związane ze startem w zawodach możemy nazwać codziennością tego sportu. W celu zniwelowania niepożądanych relacji i stresu jako kapitanowie, liderzy zespołu możemy przeprowadzić kilka rozluźniających atmosferę zabaw, dzięki którym wprowadzimy w zespół trochę śmiechu i radości. Zapobiegać negatywnym relacjom i emocjom zawsze możemy poprzez rozmowę „o wszystkim i o niczym”, która zbliża naszych zawodników do siebie, integruje ich i pozwala na budowanie lepszych relacji, po prostu jednoczy. Starajmy się przy tym, aby wszelkie negatywne sytuacje w zespole rozwiązywać jak najszybciej. Nie dopuszczać do wewnętrznych sporów, których najczęstszym przykładem bywają stwierdzenia: „to twoja wina”, „to przez ciebie się nie udało”. Pamiętajmy, że zespół składa się z jednostek, które pracują na sukces grupy, więc porażka nie jest winą pojedynczej osoby, jest porażką grupy. Porażki są wpisane w życie zespołu - czasem po prostu może się nie udać, ale jedna porażka nie może przesądzać o zakończeniu działania naszego zespołu sportowego. Uczmy młodzież zwyciężania i przegrywania. Zwycięstwo motywuje, przegrana także może motywować, jeżeli tylko włożymy trochę naszej energii w to, aby dać nadzieję naszym młodym sportowcom, pochwalić, podziękować i powiedzieć „przecież udało nam się wystartować, to nasz sukces” czy „następnym razem będzie lepiej – wierzę w to”. Przypomnę tylko, abyśmy szukali różnych możliwości w zakresie zawodów. Wystarczy rozejrzeć się w sieci, a na pewno coś dla siebie 131
znajdziemy. Wybierzmy, poćwiczmy, pobawmy się sportem – a na pewno przywieziemy ze sobą dyplomy, medale, puchary i nagrody. Trzeba tylko chcieć. Na koniec pozwolę sobie przedstawić kilka rodzajów zawodów, w których jak najbardziej nasza grupa może uczestniczyć. Młodzieżowe Drużyny Pożarnicze mogą startować w Zawodach Sportowo-Pożarniczych MDP, które są formą intensywnego szkolenia pożarniczego niezbędnego w przygotowaniu do działań ratowniczych w przyszłości. Rozgrywają się od szczebla gminnego, przez powiatowy, wojewódzki po krajowe. Najlepsze drużyny w kraju reprezentują Polskę na olimpiadzie międzynarodowej. Uczestniczyć w nich mogą zawodnicy w wieku 10-16 lat. Rozgrywane są w dwóch konkurencjach: rozwinięcie bojowe i bieg sztafetowy 400 metrów z przeszkodami. Startować w nich mogą drużyny dziewczęce i chłopięce. Szczegółowy regulamin dostępny jest na stronie Związku OSP RP (http://zosprp.pl) w zakładce REGULAMINY. Jeśli nasi członkowie mają 16 lat i więcej, możemy zaproponować im uczestnictwo w Zawodach Sportowo-Pożarniczych OSP. Odbywają się one podobnie jak zawody MDP w dwóch konkurencjach: ćwiczenie bojowe i sztafeta pożarnicza 7 x 50 metrów z przeszkodami. Szczegóły dostępne również w regulaminie do pobrania ze strony Związku OSP RP. Kolejna propozycja (wymagająca dobrej kondycji i szerokich umiejętności) to Ogólnopolskie Zawody MDP w Sportach Obronnych. Dobra oferta dla prawdziwych „twardzielek” i „twardzieli”. Oczywiście nie ma się czego bać, bo w gruncie rzeczy nie są zawodami najcięższymi, aczkolwiek zawodnicy muszą się trochę napocić. Odbywają się one na początku lipca w różnych miejscach w Polsce. Prawo startu ma młodzież w wieku 16-21 lat. Zespół liczy 5 zawodników. Rozgrywane są w czterech etapach: wielobój sprawnościowy, sztafeta pływacka 4 x 50 metrów z przeszkodami, bieg zespołowy 1000 metrów i strzelanie sportowe. Najbardziej urozmaiconym etapem jest oczywiście wielobój sprawnościowy, który polega na pokonaniu przez zespół kilkukilometrowej trasy wg zasad biegu na orientację i wykonaniu po drodze zadań sprawnościowo-technicznych. Do zadań tych należą m.in.: zadanie przeciwpożarowe (polega na wykonaniu rozwinięcia bojowego w uzbrojeniu strażackim w jak najkrótszym czasie), ratownictwo na wodzie (udzielenie pomocy tonącemu poprzez rzut kołem ratunkowym z linką i rzut rzutką ratunkową), pomoc przedmedyczna (zabezpieczenie miejsca wypadku, udzielenie pierwszej pomocy poszkodowanym, wezwanie profesjonalnej pomocy medycznej i opieka nad poszkodowanymi do przyjazdu 132
i przejęcia działań przez profesjonalną pomoc medyczną), przeszkoda wodna (przygotowanie sprzętu i przepłynięcie w jak najkrótszym czasie odcinka wodnego wokół boi na czas), zadanie logistyczne (postawienie dwóch namiotów z czterech żołnierskich peleryn w jak najkrótszym czasie), zadanie techniczne (wykonanie w jak najkrótszym czasie wymiany uszkodzonego koła w samochodzie osobowo-terenowym i wykonanie manewru parkowania tyłem na oznakowanej kopercie), obrona przeciwchemiczna (założenie w jak najkrótszym czasie przez każdego zawodnika odzieży ochronnej), przeszkoda terenowa – lina (pokonaniu przeszkody wodnej lub terenowej z wykorzystaniem rozwieszonej liny), strzelanie z wiatrówki (strącenie przez każdego zawodnika pięciu puszek umieszczonych na stojaku), rzut granatem na celność (trafienie przez każdego zawodnika wybranych celów czterema granatami z odległości 15-20 metrów). Szczegółów nt. zawodów szukamy także na stronie Związku OSP RP. Niezwykle podobną propozycją do powyższej są Mistrzostwa SportowoObronne Stowarzyszeń Młodzieżowych o Nagrodę Ministra Obrony Narodowej. Regulamin tychże zawodów znajdziemy na witrynach Wojska Polskiego (http://wojsko-polskie.pl) i Towarzystwa Miłośników Twierdzy Boyen (http://www.festeboyen.mazury.info.pl).
133
134
Zapobieganie agresji w grupie za pomocą zajęć ruchowych Agresja to działanie zmierzające do spowodowania szkody, wyrządzenia krzywdy fi zycznej lub psychicznej, skierowane na inną osobę, przedmiot lub nawet na siebie samego (tzw. samoagresja) – a także zamiar takiego działania. Każdy z nas jest jedyny w swoim rodzaju posiada odmienne predyspozycje psychiczne i fi zyczne. Częstym powodem agresji są właśnie te dzielące nas różnice – wyznawane przez nas odmienne poglądy i systemy wartości. W dzisiejszych czasach młodzi ludzie szukają przede wszystkim aprobaty wśród rówieśników. Chcą być zauważeni i lubiani – nie ważne za jaką cenę.
Dzisiejszy świat jest przepełniony agresją. Dodatkowo przechodzimy kryzys w szkolnictwie, brak autorytetów wychowawczych, osłabienie funkcji wychowawczej rodziców oraz destrukcyjny wpływ mediów. Nic w życiu nie przychodzi samo. O wszystko trzeba walczyć z innymi. Normy społeczne uległy liberalizacji. Do wszystkiego dochodzimy poprzez walkę, w której wszystkie chwyty są dozwolone. Jedną z często stosowanych metod by być zauważonym, jest stosowanie agresji wobec innych. Młodzież ściga się wręcz ze sobą w nowych i coraz bardziej niebezpiecznych sposobach zwracania na siebie uwagi. Znęcanie się nad słabszymi uczniami to stały problem w każdej szkole. W ten sposób najłatwiej zwrócić na siebie uwagę. Szkoła nie zawsze widzi ten problem. Wstyd nie pozwala poszkodowanym przyznać się, że są zastraszani czy nawet maltretowani. 135
Redukcja agresji w grupie nie powinna polegać na wyeliminowaniu jej z naszych zajęć, bo takie działanie nic nie da. Musimy przygotować młodych ludzi do tego, jak reagować w momencie, kiedy są świadkami zachowań agresywnych. Jednym ze sposobów ograniczenia agresji w grupie jest jej zintegrowanie. Niżej przedstawiam propozycje zajęć ruchowych, które nam w tym pomogą. To tylko propozycja, zresztą jedna z wielu. Zachęcam abyście sami poszukiwali nowych metod. Róbmy to tak, by każde kolejne zajęcia przynosiły efekt. Przedstawione poniżej metody integracji grupy można stosować niemal w każdych warunkach. 1. Ćwiczenia w dwójkach Dobieramy uczestników w taki sposób, aby w parach znajdowały się osoby, które mają ze sobą słaby kontakt bądź wrogo do siebie nastawione. Proponujemy dowolne ćwiczenie lub zadanie. Gdy zauważymy, że relacja w tym zespole staje się napięta (lub od dłuższego czasu widzimy między nimi antypatię), przerywamy zadanie i dajemy uczestnikom do wykonania jakąś czynność, np. przyjęcie pozy o trzech punktach podparcia, przetoczenie piłki za pomocą ręcznika, po czym wracamy do czynności głównej. Zadanie powinno polegać na wspólnym rozwiązaniu jakiegoś problemu. W ten sposób zmuszamy ćwiczących do kreatywnej współpracy. 2. Metoda ekspresji ruchowej Zadaniem uczestników jest wyrazić emocje poprzez ruch. Mogą na przykład w dowolnej formie ukazać konflikt pomiędzy dobrem i złem. Ćwiczenie pomaga w wyrażeniu własnych emocji i pozwala bardziej poznać się jego uczestnikom. Ważne jest, aby ćwiczenie odbywało się bez kontaktu fi zycznego - by nie prowokować sytuacji, w której współćwiczący mocno zaangażowani w swoje zadanie „nie wytrzymają” i dojdzie do bójki. 3. Zastępy Prowadzący dobiera uczestników o różnym stopniu sprawności fizycznej. Tworzymy grupy. Zadaniem ćwiczących jest pokonać tor przeszkód. Ważne w zadaniu jest to, aby zastępy same wybrały sposób jego pokonania, i aby każdy zastęp zrobił to w inny, niepowtarzalny sposób. Sprawniejsi muszą pomóc słabszym, przez co podniosą ich samoocenę. Najlepiej oceniamy najbardziej kreatywny i nietypowy sposób wykonania zadania. Znając członków grupy, na koordynatora zadania wyznaczamy osobę, która jest najbardziej zamknięta lub ma najniższą samoocenę. W ten sposób ośmielamy je ośmielamy, zwiększamy ich zaangażowanie 136
i pomagamy wdrażać w życie ich pomysły. Pomagamy im w lepszym współdziałaniu z grupą. 4. Gry zespołowe Możemy wykorzystać dowolną grę, nawet wymyśloną przez samych siebie. Dobieramy drużyny w taki sposób, aby przynajmniej dwaj pokłóceni ze sobą uczestnicy znaleźli się w tej samej drużynie. Wymusimy w ten sposób ich współpracę, a co za tym iść może – wsparcie rozwoju ich wzajemnej akceptacji. Powyższe gry ograniczają agresję poprzez fakt współdziałania. Osoby wrogie muszą odłożyć na bok swoje waśnie, aby osiągnąć wspólny cel. Mamy też inne sposoby walki z agresją w grupie, np. pogadanki, burze mózgów, zajęcia integracyjne. Przykłady bez trudu znajdziemy w książkach czy nawet w sieci. Moim celem jest zwrócić uwagę na inne sposoby rozwiązywania problemu agresji. Podczas zaproponowanych przeze mnie zajęć nie tylko zmniejszamy agresję, ale również kształtujemy młodzież fi zycznie, odciągamy od komputerów, pokazujemy, że warto spędzać czas na świeżym powietrzu. Przedstawione metody radzenia sobie z agresją, to tylko przykłady, bo jest ich znacznie więcej. To od nas zależy jakie sposoby pracy zastosujemy. Dlatego ważne jest nasze ciągłe doszkalanie. Sposoby pracy należy na bieżąco dostosowywać do sytuacji w grupie. Dlatego zwracam uwagę, abyśmy czujnie obserwowali swoich wychowanków. Powyższe propozycje pracy z grupą opierają się na wymuszeniu współdziałania osób, które są wobec siebie agresywne. Musimy być czujni i reagować nawet na najmniejsze objawy agresji, które mogą zacząć się od słownych obelg. Nie bójmy się eksperymentować. Lepsze jest podjęcie nieskutecznej interwencji niż żadnej. Wiedzmy też, że jednorazowa interwencja nie przyniesie efektu. Musimy cały czas pracować nad naszymi wychowankami.
137
138
Bardzo ogólnie o zajęciach świetlicowych W czasie deszczu dzieci się nudzą – tak zaczyna się piosenka Kabaretu Starszych Panów. Bywa, że dzieci i młodzież nudzą się także jesienią, zimą i wczesną wiosną. Wielu młodych może powiedzieć o sobie, że w tym okresie nie za bardzo ma co ze sobą zrobić. A przecież my jako liderzy chcemy poświęcać swój czas właśnie im, mamy w sobie swój wewnętrzny kompas, który cały czas pokazuje nam kierunek – działaj, pomagaj, zrób coś dobrego. To za sprawą tego kompasu jesteśmy w stanie robić rzeczy, których nikt inny by się nie podjął.
O czym musimy pamiętać na początku? Po pierwsze bezwzględnie pamiętamy o bezpieczeństwie uczestników. Po drugie naszym celem musi być stworzenie właściwych warunków w bezpiecznym i miłym otoczeniu, aby spędzanie czasu w tym miejscu sprzyjało wszechstronnemu rozwojowi, pamiętajmy także o konieczności kształtowania w „świetlicowcach” umiejętności współżycia i współdziałania w grupie rówieśniczej. Po trzecie musimy wstępnie zaplanować działania oraz przygotować kilka ogólnych konspektów zajęć do wykorzystania „od ręki”. Po czwarte w świetlicy nie powinno być nadmiernego rygoru, koniecznie musi znaleźć się miejsce na zabawę, która jest jedną z podstawowych form życia młodego pokolenia. Po piąte pamiętajmy, aby po skończonych zajęciach po prostu posprzątać, a jeszcze lepiej, gdy zrobi to nasza młodzież, ucząc się tym samym odpowiedzialności za, bądź co bądź, swoje miejsce. 139
Wykorzystajmy dostępne materiały i przedmioty, sięgnijmy pamięcią do naszego dzieciństwa, przypomnijmy sobie co interesowało nas w tamtym wieku i czego nam brakowało aby efektywnie spędzić swój wolny czas. Zapewne wielu z nas pamięta różnorodne zabawy grupowe z dzieciństwa, nic nie przeszkadza, aby te zabawy wykorzystać (odsyłam do zbiorów gier i zabaw świetlicowych dostępnych w podręcznikach i w Internecie). Ostatnio modne stają się zabawy grupowe z wykorzystaniem chusty klanza, która jest uszyta z kilku trójkątnych kawałków mocnego materiału w różnych kolorach, ma kształt koła z małym otworem pośrodku. Warto wspierać młodzież w samodzielnym przygotowaniu zadań domowych, wypracowań itp. Jeżeli posiadamy w świetlicy małą biblioteczkę z książkami o tematyce edukacyjnej, możemy wskazać naszym podopiecznym z jakich zbiorów mogą korzystać przy odrabianiu zajęć szkolnych lub pomóc im w poszukiwaniu danej informacji w Internecie. Jeżeli dysponujemy odpowiednimi umiejętnościami przeprowadźmy serię warsztatów, małych szkoleń z zakresu budowania poprawnej wypowiedzi, radzenia sobie ze stresem związanym z wystąpieniem publicznym, zadań rozwijających kreatywność lub ćwiczenia związane z asertywnymi zachowaniami. Spójrzmy równocześnie na zajęcia artystyczne, bądź jak kto to woli plastyczno-techniczne. Aby je przeprowadzić nie trzeba zbyt wiele, wystarczy trochę papieru, kredek, farb, gazet itp. Proponuję, żeby nie zamykać się w konwenansach, zachęcam tu do spróbowania czegoś nowego, czegoś czego jeszcze młodzież nie robiła, np. malowanie pastelami na papierze ściernym, malowanie na szkle. Już najmłodsi mogą wyprodukować papier czerpany, a później stworzyć na nim swoje własne dzieło malarskie, starsi mogą spróbować pracy w glinie bądź gipsie. Ciekawe jest również malowanie farbami plakatowymi za pomocą sznurka i innych materiałów. Nie często ostatnio młodzież interesuje się składaniem modeli kartonowych, a jest to element rozwijający. Możemy też w inny niż dotychczas sposób wykorzystać jesienne kasztany czy żołędzie. Przy pomocy masy papierowej można tworzyć bardzo ciekawe wzory i tekstury oblepiając nim słoiki, butelki o nietypowych kształtach, szkatułki lub pojemniczki na biżuterię. Następnym krokiem w tym działaniu jest pomalowanie naszych dzieł farbami plakatowymi lub akrylowymi, te drugie mają lśniącą poświatę po wyschnięciu. W świetlicy można również zorganizować zajęcia z pieczenia ciast i ciasteczek według danego przepisu, a następnie udekorować je według gustu. 140
Potrzebny nam do tego będzie piekarnik, składniki do ciast (każdy przynosi coś od siebie) i coś do dekoracji – bita śmietana, owoce, lukier itp. Przy robieniu ciastek jest wiele zabawy, szczególnie wśród chłopaków wywołuje to wiele uśmiechów i pozytywnych emocji, bo rzadko kiedy mają okazję pobawić się w cukiernika. Innym przykładem do zrealizowania może być budowa „papierowego” miasta – czyli wizja naszego miasta pokazana oczami dziecka, takie zajęcie jest niezwykle wciągające i pozwalają rozwijać wyobraźnię naszych podopiecznych (zamiast papieru, możemy użyć gliny). Do wykonania takich zajęć potrzebna nam będzie duża ilość papieru, która niejednokrotnie zaśmieca nasze półki, czasami wiele kartek papieru jest już bezużyteczna, a przecież nie trzeba tego wyrzucać. Dodatkowo musimy zaopatrzyć się w nożyczki, kleje, spinacze biurowe, kredki, flamastry i trochę kolorowych kartek. Teraz czas na podział obowiązków pomiędzy „konstruktorami” – jedni mogą zajmować się budowaniem ulic, mostów i wiaduktów, inni zaś niech uporają się z tworzeniem budynków, dziewczęta zaś projektowaniem ogrodów, fontann i parków. Oczywiście jest jeszcze wiele szczegółów, które musimy stworzyć w naszym mieście (samochody, ludzie, słupy energetyczne, kanalizacja). Forma i technika pracy jest dowolna, wszystko zależy od pomysłów młodzieży, natomiast my powinniśmy czuwać nad przebiegiem pracy i w razie co włączyć się w pracę wychowanków oraz pomagać w trudniejszych projektach. Podczas budowy miasta warto zrobić co jakiś czas krótka przerwę, aby nie znużyć dzieciaków monotonnością (mogą to być krótkie gry ruchowe lub rozmowy przy herbacie i ciasteczku). Do zorganizowania takich zajęć powinniśmy mieć przynajmniej 5m2 wolnej powierzchni na podłodze. A może ktoś jeszcze z nas pamięta jak robi się latawiec, być może warto byłoby nauczyć tej techniki naszej młodzieży, a następnie zrobić mistrzostwa latawcowe. Jeśli są takowe możliwości to można również przeprowadzić zajęcia z grafiki komputerowej (obsługa programu corel lub photoshop względnie innego programu graficznego ściągniętego za darmo z Internetu), tworzenia filmów lub animowanych historyjek przy pomocy programów do tworzenia tego typu animacji. Skoro jesteśmy już przy elektronice to możemy z młodzieżą przeprowadzić krótkie warsztaty fotograficzne, a przy okazji ogłosić konkurs na najlepszy portret. Fotografia jest dość rozpowszechnioną dziedziną ostatnimi czasy, tak więc posiadając odrobinę umiejętności, mając pojęcie o działaniu aparatu możemy przedstawić młodzieży zasadę działania takiego sprzętu oraz 141
omówić do czego służą poszczególne opcje w naszych aparatach. Przy pomocy prostych programów komputerowych możemy zrobić gazetkę naszej drużyny, w której zamieścimy cel działania naszej grupy, opiszemy ostatnie wydarzenia, a także poinformujemy o tych nadchodzących. Możemy napisać o ciekawostkach, ze świata, ważnych wydarzeniach, coś o nowym trendzie w modzie, naszych idolach, muzyce itp. Zachęćmy ich aby przeprowadzili z kimś wywiad (ze strażakiem o jego pracy, z babcią na temat historii, ze swoim wychowawcą etc.). Kształtuje to w młodych osobach umiejętność redagowania tekstów, zmusza do aktywnej pracy nad danym artykułem oraz ćwiczy umiejętności interpersonalne czy dziennikarskie. Posiadając dobry zestaw gier planszowych i strategicznych (np. Osadnicy z Catanu) przeprowadźmy turniej z wykorzystaniem tych gier lub zróbmy turniej w warcaby czy szachy. Aby zmotywować dzieci do takiego działania zaopatrzmy się wcześniej w drobne nagrody lub upominki (książka, kubek, kalendarz itp.). Warto również zorganizować grę symulacyjną „budowanie mostu”, w której to dwie grupy muszą zbudować most łączący ich wioski. Zadanie jest o tyle trudne, że grupy mogą kontaktować się ze sobą tylko dwa razy podczas całej budowy. Po zakończeniu budowy mosty należy ze sobą złączyć i podsumować całe zadanie. Gry symulacyjne (dydaktyczne) służą rozwijaniu twórczego myślenia, przełamywania schematów, wychodzenia poza utarte sposoby rozwiązywania problemów oraz tworzenia nowych sposobów ich rozwiązywania. Takie gry są pewnym naśladowaniem, odwzorowywaniem rzeczywistości, które polega na odgrywaniu wyznaczonych ról za pomocą wyobraźni i twórczego myślenia. Zatem tego typu gry nie tylko bawią, ale i uczą efektywnych reakcji na pojawiający się problem.
142
Ogólnorozwojowe zajęcia muzyczne Młodzież, zarówno w bardzo młodym wieku jak i nastoletnim dużą wagę przywiązuje do muzyki. Zależnie od trendów panujących „na rynku” są to różne style muzyczne, od popu przez rap po bardziej niszowe rockowe brzmienia. Praktycznie każdy próbował, a przynajmniej marzył o karierze muzycznej. Dzięki różnym metodom pracy z młodzieżą możemy pomóc rozwinąć się talentom.
Zajęcia takie możemy podzielić na teoretyczne, rytmiczne, kształcące słuch, grę na instrumentach oraz emisję głosu. Warto zaznaczyć, że każda płaszczyzna szkolenia muzycznego z osobna jest integralną częścią całości. Zdecydowanie łatwiej jest grać na instrumencie, gdy wiemy jak wydobywać z instrumentu dźwięki, mamy elementarne poczucie rytmu, tak samo jak śpiew jest bardziej efektywny, gdy potrafimy odpowiednio wykorzystać aparat mowy. Dzięki połączeniu tych pięciu elementów edukacji muzycznej osiągniemy maksymalne korzyści rozwojowe płynące z obcowania młodego człowieka z dźwiękiem. Zaintrygowany muzycznym światem być może zechce odkrywać kolejne tajemnice dźwięków, zaczynając tworzyć w dziedzinie sztuki, którą ogranicza jedynie wyobraźnia i własne, indywidualnie określone ramy estetyczne. Teoria – zajęcia mające na celu zapoznanie z historią, budową, wykorzystaniem instrumentów. Teoria jest teorią. Zajęcia niekiedy przypominają wykład. Jednak trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie 143
czy mamy zamiar pogłębiać wiedzę zdobytą przez dzieci w szkole czy warto skupić się na czymś bardziej atrakcyjnym, czego w szkole zazwyczaj się nie doświadczy. Owszem, warto przypomnieć podstawowe pojęcia typu nuta, takt, gama, tempo, skala itp. O historii warto nadmienić przy okazji rozmowy (np. na temat bieżąco opracowywanego utworu – określić genezę gatunku muzycznego, życiorys autora, opowiedzieć o wykorzystanych w kompozycji instrumentach), warto to zrobić z wyczuciem w naturalny, niewymuszony sposób, by nie stracić niekiedy ulotnej koncentracji podopiecznych. Powszechnie wiadomo, że młodzież potrzebuje działania, ruchu. Warto więc pozornie nudnej teorii nadać kształtu dynamicznego tworzenia. Przykładem może tu być przygotowanie uproszczonego modelu instrumentu (w skali lub o rzeczywistych rozmiarach). Wychowanek dużo więcej wyniesie z zajęć podczas których „zbudował” gitarę, bęben, grzechotkę czy choćby gwizdek z mniszka pospolitego. Poznając poszczególne elementy można się dowiedzieć jakie zastosowanie ma pudło rezonansowe, w jaki sposób działa siła naprężenia strun i jaki jest jej wpływ na gryf czy jak zachodzi zamiana energii strumienia powietrza na drgania akustyczne w gwizdku. Przygotowanie takich zajęć nie jest trudne ani absorbujące czasowo. W dobie Internetu wystarczy zaplanować odpowiednio na jakich instrumentach chcemy się skupić, przygotować materiały (można wykorzystać blok techniczny, tekturę, folię aluminiową, doniczkę, groszek/ryż), opracować szablony oraz przemyśleć w jaki atrakcyjny sposób przedstawić zagadnienia fi zyczne czy historyczne dzieciom. Rytmika – kształtuje reakcje ruchowe wobec słyszanej muzyki. Warto uniknąć sztandarowych zajęć rytmicznych, które każdy pamięta z czasów przedszkolnych, typu podrygiwanie w takt muzyki. Zawsze możemy sięgnąć do musztry strażackiej podczas zwykłej zbiórki czy nawet zbiórek obozowych. Taka muzyczna wersja musztry zwiększy skuteczność koordynacji ruchowej, wpłynie również pozytywnie na szybkość nauki komend, stabilności marszu i zgrania drużyny. Możemy do poszczególnych komend przypisać sygnał dźwiękowy, a metronom pracujący w tle zapewni stabilne podłoże w perspektywie równoczesnego wykonania polecenia. Dla przykładu werbel może posłużyć jako instrument wiodący. Zmianę postawy z zasadniczej na swobodną oraz ze swobodnej na zasadniczą prowadzący sygnalizuje szybkim dwukrotnym uderzeniem w membranę. Miarowe wystukiwanie rytmu jest pomocne przy marszu, natomiast do zwrotów możemy stworzyć kombinację wykorzystując 144
obręcze czy dodatkowy instrument – trąbkę, klawisze – grając wysoki dźwięk na „w prawo zwrot”, a niski na „w lewo zwrot”. Tak naprawdę, w tym aspekcie ogranicza nas tylko wyobraźnia i dostępność instrumentów. Kształtowanie słuchu – wpływa na naturalne zdolności szybkiej nauki i zapamiętywania skupiając się na umiejętności rozpoznawania dźwięków czy instrumentów. Umiejętność wychwytywania dźwięków jest bardzo przydatna przede wszystkim w dwóch sytuacjach: przy samodzielnym strojeniu instrumentów oraz orientacji w „dźwiękoprzestrzeni” podczas wykonywania utworu. Młodzież w dzisiejszych czasach często nie docenia samodzielności, liczy na to, że Internet we wszystkim pomoże. Niestety większość przy nauce skupia się na czytaniu tzw. tabulatur. Jest to bardzo szkodliwe dla młodego człowieka, gdyż taki zapis nie oddaje nawet w połowie wartości dźwięków tak jak tradycyjny zapis nutowy. Musimy zachęcić podopiecznych do słuchania muzyki by ich zainspirować, a następnie przedstawmy taki oto plan działania: 1. posłuchaj, 2. spróbuj powtórzyć fragment w myślach, 3. a potem znajdź go na gryfie gitary. Na początku warto przynieść na warsztat coś prostego, by wychowanek nie zniechęcił się niepowodzeniami – nawet najłatwiejsze motywy instrumentalne przynoszą satysfakcję przy samodzielnym opanowaniu go ze słuchu. Oczywiście niezwykłych efektów nie osiągniemy w krótkim czasie. Kształcenie słuchu, jak większości zdolności, odbywa się przez długi okres systematycznych ćwiczeń. Wskazanym jest by pomóc „wystartować” podopiecznym. Instruktor szukający dźwięków na gryfie czy nie zawsze trafiający w prawidłowy dźwięk, od razu zdejmuje presję z wychowanka równocześnie zachęcając do prób. Zajęcia słuchowe ściśle łączą się z grą na instrumentach lub śpiewem. Można przy tym się zabawić organizując konkurs „kto pierwszy znajdzie/zaśpiewa dźwięk lub fragment kompozycji”. Gra na instrumentach – najbardziej atrakcyjna forma – pozwala młodym artystom doznać głębokiej satysfakcji, płynącej zarówno z wyrażania siebie za pomocą muzyki jak i ze współdziałania w zespole. Improwizacje na prowizorycznych instrumentach uprzednio skonstruowanych na zajęciach teoretycznych wnoszą dodatkową frajdę w poszukiwaniu nowych źródeł dźwięku. Takie zabawy w aranżowanie prowizorycznej orkiestry gdzie instruktor gra dyrygenta, mogą 145
poprzedzać zajęcia na „prawdziwych” instrumentach. Muzykowanie rozpoczynamy od instrumentów perkusyjnych takich jak: bębenek, tamburyno, kastaniety, kołatki, grzechotki, drewienka, talerze, trójkąt. Wykorzystując doświadczenia z zajęć rytmicznych tworzymy zróżnicowane, ale spójne i nieskomplikowane motywy. Dalsza część zajęć jest już zależna od preferencji uczestników. Ukierunkowując się na konkretny instrument mamy za zadanie przedstawienie podstawowych sposobów gry, granie łatwych melodii jednogłosowych, strojenie gitary oraz granie popularnych piosenek ze słuchu lub z nut. Jeśli chodzi o poszczególne instrumenty możemy w formie ciekawostki prezentować różne techniki gry i zaproponować próby naśladowania. Gdy w grę wchodzi gitara czy to akustyczna, klasyczna czy hiszpańska przedstawiamy różne rodzaje bicia: od zwykłego, tzw. harcerskiego, poprzez typowe, „pod włos”, reggae i szybkie riff’owanie, po zabawę tappingiem. Poznawanie gitary basowej zaczynamy od prostych pochodów blues’owych podstawową metodą szarpania, następnie kostkowaniem, a kończąc na tappingu i klangu. Oczywiście wiele zależy tu od umiejętności instruktora, ale pamiętajmy, że nie jest złą rzeczą uczyć się od młodszych lub razem z młodzieżą. Emisja głosu – odpowiednio poprowadzone zajęcia pomogą skutecznie i świadomie panować nad swoim głosem i oddechem podczas śpiewania. Najważniejszym, decydującym elementem zajęć głosowych jest rozgrzewka aparatu mowy. Nie możemy o tym zapomnieć. Sposoby jej przeprowadzenia są proste i niekiedy zabawne, przeprowadza się je z podkładem muzycznym. Wyglądać mogą w ten sposób: narządy artykulacyjne: • usta – rozciągamy do „i” i ściągamy do „u”; kąciki ust przesuwamy raz w lewo raz w prawo; przyciskamy kąciki ust do zębów • język – przesuwamy ruchem okrężnym po zębach (usta zamknięte) najpierw w jedną potem w drugą stronę; wyciągamy język mocno przed siebie i chowamy (język musi być naprężony w strzałkę, w pozycji poziomej); język unosimy do góry – do nosa, na dół – do brody, w lewą stronę, w prawą stronę; cmokanie, kląskanie, prychanie, ziewanie, odchrząkiwanie, gwizdanie ćwiczenia artykulacyjne: • powtarzamy samogłoski przy szeroko otwartych ustach – a, e, i, o, u, y (legato i stacatto)
146
• powtarzamy zbitki głoskowe: mga - gma wru - rwu mle - lme gdy - dgy bno - nbo cme - mce • powtarzamy bardzo wyraźnie hasła (najpierw wolno, potem szybciej): z czeskich strzech szło Czechów trzech mistrz z Pyzdr w pstrej koszuli czule tuli się do Uli czy trzy cytrzystki grają na cytrze, czy druga gwiżdże, a trzecia łzy trze tato to czyta cytaty Tacyta, czy tata czyta cytaty Tacyta ćwiczenia oddechowo-artykulacyjne: • spokojny podkład muzyczny; wszyscy stoją wyprostowani, wolno oddychając; zaczynamy wydobywać głos z przepony (tzw. mruczenie) o określonej wysokości (na przykład dostosowując się do pianina); od mruczenia przechodzimy do pełnego głosu w samogłoskach otwartych (a, o); wykrzykujemy „a” (wyrzucamy z siebie głos); wykrzykujemy swoje imię, potem mówimy szeptem. Po tak przeprowadzonej rozgrzewce podopieczni poczują się luźniej i z przygotowanymi strunami głosowymi mogą przystąpić do śpiewu określonego fragmentu piosenki. Gdy mamy do dyspozycji chór, warto zwrócić uwagę na utwór powszechnie wykonywany i o tradycyjnej melodii, np. „Hallo Django” – kompozycja, z którą młodzież nie powinna mieć problemów, a satysfakcja z prawidłowego wykonania staje się impulsem do działania i zagłębiania się w tajniki śpiewu. Zwróćmy uwagę, by młodzież nie śpiewała na siedząco i nie opierała się łokciem o brzuch – są to najczęściej przyjmowane, błędne postawy młodych ludzi zaczynających przygodę ze śpiewem. Kreatywność. Odpowiednio zmotywowany młody człowiek po takich zajęciach zechce przejść do bardziej intensywnego kontaktu z muzyką, a mianowicie zacznie ją tworzyć. Fenomenalną wręcz sytuacją jest napisanie piosenki na obozie młodzieżowym. Może się ona opierać na motywach znanych piosenek, kompozycji słyszanych w radiu, w większym lub mniejszym stopniu modyfikowanych przez naszych wychowanków.
147
Nakierujmy przy tym naszych podopiecznych na jedną bardzo ważną rzecz – obserwujmy obozowe otoczenie i wydarzenia ubierając je w słowa i melodię, uczmy się jak muzyka potrafi oddać uczucia, a emocje te przedstawione w formie recitalu na zakończenie twórczych warsztatów muzycznych, obozu szkoleniowego czy wypoczynkowego będą nad wyraz pozytywne.
148
Zakładamy obozowy zespół muzyczny, aczkolwiek nie zawsze musi być on tylko obozowym... Chcąc założyć zespół instrumentalno-wokalny najważniejszym warunkiem do przeprowadzenia zajęć będzie zmysł i intuicja muzyczna prowadzącego. Wskazane jest, aby była to osoba z doświadczeniem na tym polu – szkoła muzyczna lub choćby udział w lokalnych projektach muzycznych – chodzi tu o swoiste wyczucie podstaw tematu. Istotną jest też umiejętność bycia nieformalnym liderem, tzw. managerem, by odpowiednio dobrać repertuar i bliżej poznać preferencje stylistyczne członków grupy. Należy pamiętać przede wszystkim, że muzyka jest dla wielu ludzi, przede wszystkim młodych, sposobem na wyrażanie siebie i swoich niekiedy najbardziej skrywanych uczuć, co czyni grupę muzyczną zjawiskiem międzyludzkim scalającym członków niepowtarzalną formą więzi przyjaźni i zaufania.
Problemem, z jakim się spotkamy na starcie, jest rozdysponowanie dostępnego instrumentarium i umiejętne wychwycenie poziomu opanowania instrumentu. Wiele młodych osób zaczyna naukę w dość wczesnym wieku, czy to w szkole muzycznej czy ćwicząc sobie w pokoju – one już wiedzą na czym chcą grać i znają podstawy. Może też jednak dojść do sytuacji, że na obozie ktoś będzie chciał spróbować czegoś nowego, mniej popularnego instrumentu z powodów braku dostępności na co dzień (np. gitarzysta akustyczny zechce spróbować swoich sił w grze na instrumencie perkusyjnym bądź basie). 149
Ciekawym posunięciem jest dobieranie do zespołu osób początkujących, dopiero zaczynających przygodę muzyczną z osobami już wyszkolonymi, o dłuższym stażu. Jeśli „mamy do dyspozycji” dwóch gitarzystów o zróżnicowanym poziomie jest to dla nas świetna sytuacja. Unikamy przy tym rozdzielania „sprawiedliwie” partiami – mamy ustaloną, stabilną hierarchię i podział na gitarzystę rytmicznego i solowego. A dzięki temu posunięciu mniej wprawiona osoba będzie usatysfakcjonowana współpracą z kolegą o większych umiejętnościach, będzie miała możliwość podniesienia swoich zdolności choćby poprzez obserwację i rozmowę. Pierwszymi działaniami jakie mogą nam pomóc poznać uczestników zajęć są zabawy wykorzystujące ich obycie z instrumentami. Podczas tych konkursów, improwizacji czy rozmów, wyzwaniem dla prowadzącego jest ocena podopiecznych pod względem zarówno podstawowych uwarunkowań jak wyczucie rytmu, wyszkolenie techniczne, słuch melodyczny czy zachowań nieszablonowych typu zdolność porozumiewania się za pomocą instrumentu, tzw. polot do improwizacji i talent. Zespół tworzymy małymi kroczkami – skupiając się po kolei osobno na umiejętnościach poszczególnych członków, następnie tworząc sekcję rytmiczną, melodyczną, dętą i wokalną, które to przechodząc przez scalenie przekształci się w zespół. Indywidualność. Jedną z ciekawszych form na początek jest konkurs instrumentalistów – podkreśli indywidualność każdego z osobna, da możliwość zaprezentowania się i poddania ocenie przede wszystkim pod względem podatności na stres sceniczny (dowiemy się kto może być muzykiem „przodu”, a który „tła” sceny). Stwarza to też bardzo dobre warunki do dyskusji i wymiany doświadczeń między uczestnikami. Bardzo ważnym jest, by podopieczni zdali sobie sprawę z różnic, nabrali dystansu do swoich i szacunku do odmiennych gustów. Właśnie ta otoczka artystyczna wprowadzi ciekawy punkt odniesienia dla młodych ludzi – zauważą, że każdy z nich jest zwycięzcą takiego konkursu. Propozycją na zajęcia może być konkurs umiejętności typu: - „mam talent”, gdzie uczestnicy kolejno prezentują ulubioną solówkę, fragment utworu własnego lub coveru; najbardziej trafną formą oceny (nie porównywania!) są oklaski słuchaczy; - „pojedynek” mający na celu zabawę dźwiękami – uczestnicy siedzą twarzami do siebie, pierwszy gra utwór określonej długości, wymyślone partie, na początku krótkie i nie skomplikowane z czasem progresywnie zwiększając stopień trudności, 150
po czym drugi powtarza; w pewnym momencie, zależnym od wyczucia prowadzącego, zamieniają się rolami; ciekawym, niekiedy bardzo eksperymentalnym urozmaiceniem tego zadania jest „naśladowanie w locie” dla bardziej zaawansowanych muzyków; - „jeden z dziesięciu” – zadaniem jest jak najdokładniejsze odtworzenie dźwięków, fragmentów kompozycji odtworzonych z nagrania. Dyskusja. Kolejnym krokiem, ostatnim przed podziałem grupy na sekcje, powinna być otwarta dyskusja dotycząca określenia ram projektu muzycznego – ustalenie zasad współpracy, stylistykę grupy i nastawienie na twórczość własną bądź granie coverów. Najważniejszym elementem tego etapu jest, by opiekun potrafił zaprowadzić członków zespołu do konsensusu, by tworząc swój niepowtarzalny gatunek muzyczny zespół był chętny do wykorzystania preferencji muzycznych każdego z osobna. By uwolnili swoje wewnętrzne upodobania, dzielili się i potrafili pod tym względem zjednoczyć osiągając unikalne brzmienia mieszając elementy jazzu, bluesa, reggae, funky, folku czy też rapu. Sekcje. Materiał do pracy mamy już ustalony, więc w sekcji rytmicznej umieszczamy podstawowo perkusistę i basistę. Gdy mamy do dyspozycji djembe, bongosy, kachony, shakery, marakasy i inne tego typu instrumenty perkusyjne również klasyfikujemy je jako rytmiczne. Sekcja melodyczna to gitara (standardowy zestaw to gitara rytmiczna i solowa, lecz nie ma przeszkód, by modyfikować ten schemat – to jest sztuka), pianino, skrzypce, akordeon itp. Instrumenty dęte tworzą ciekawe połączenie między sekcją melodyczną i rytmiczną. Grupa wokalna będzie natomiast grupą osób śpiewających – solistów i chórek. Dobrym rozwiązaniem jest, by ustalić „roboczych łączników” między sekcjami na czas pracy w sekcjach, np. ćwiczyć partie dęte z perkusją lub gitarą. Rola opiekuna. W związku z „uzyskaniem” powyższej sytuacji pracą główną opiekuna jest określenie ogólnych ram utworów, wstępne rozpisanie partii instrumentów oraz nadzorowanie procesu poznawania i modyfikacji szkicu. Forma końcowa będzie się różniła od początkowej, gdyż schemat początkowy jest naznaczony wyobrażeniem prowadzącego. Dopiero „w praniu” materiał będzie ewoluował za sprawą czynników indywidualnych osiągając stan finalny – owoc pracy młodzieży. Normalną i bardzo wskazaną sprawą odbywającą się podczas prób jest burza mózgów. Przy takiej wymianie pomysłów wartościową umiejętnością instruktora jest poczucie ogólnej wizji i zdolność motywacyjna w szerokim spektrum oddziaływania i prowadzenia grupy. 151
Każdy, kto nawet nie jest typowym pasjonatem gry instrumentalnej, wie jak łatwo ulec rytmowi i melodii zatracając się w przestrzeni czasu. Równie nie trudno o zatracenie kontroli nad kształtem piosenki, zwłaszcza w momencie gdy gramy w grupach, dlatego dobrym sposobem okazuje się tu zastosowanie obecności delegatów z każdej sekcji. Pewną sprawą jest to, że podpatrując pracę innych grup, młodzież szuka swojego miejsca w ich działaniu. Fenomenalną zaś jest możliwość organizowania zajęć w takim czasie, by wszystkie chętne osoby z innych sekcji mogły obserwować próby kolegów – będą wiedziały jak wygląda ich praca na tle reszty zespołu, podświadomie dopasowywać się i uświadamiać sobie, że są częścią czegoś większego. Służy to też szerszej integracji, wprowadza więcej pomysłów, ale i tutaj jest pułapka dla niedoświadczonego opiekuna – trzeba umieć zapanować nad tym „bałaganem”. Określenie zasad współpracy jest bardzo pomocne, by obserwatorzy w przypadku chęci podzielenia się swoim komentarzem, zapisywali je na kartkach – przede wszystkim unikniemy wtedy pomysłów nieprzemyślanych i przerywania pracy aktywnej grupie. Przyjemnym dla podopiecznych jest świadomość, że wnosi coś konstruktywnego do zespołu – zdolność udoskonalania pomysłów i przedstawienie inicjatora myśli jako autora osiągniętego rezultatu może okazać się zdolnością nieocenioną instruktorowi. Pamiętajmy, że w grupie musi działać pozytywna energia. Małe, pozornie nic nie znaczące komentarze, uśmiechy, uwalniają niesamowicie radosne emocje i na pewno nikt nie ucierpi, gdy osobę radzącą sobie słabiej pochwalimy za dobry rytm, trafienie w dźwięk czy choćby za odpowiednio dobraną długość pasa gitary. Bywają też chwile gdy nic „nie idzie”. By uniknąć tego typu sytuacji dobrym jest przyjąć schemat działania opierający się na przeplataniu nauki utworów do opracowania zajęciami rozluźniającymi – tutaj ponownie przydaje się wyczucie prowadzącego, gdyż zdecydowanie łatwiej jest profilaktycznie zapobiegać znużeniu niż podreperować nadwyrężoną świeżość muzyków. Przyjemnym sposobem na rozluźnienie są krótkie „aranżowane” improwizacje – młodzież dostaje kolejną szansę, by lepiej wyczuć zachowania kolegów i wdrożyć te doświadczenia w późniejszej pracy nad materiałem. Na obozie, gdy jest możliwość gry w siatkówkę, koszykówkę czy inne sporty zespołowe łatwiej jest o ulotnienie niezdrowej monotonii – miejmy na uwadze, że nie osiągniemy dobrych efektów, gdy taki warsztat muzyczny będzie się opierał na nieustannym obcowaniu z instrumentem. Trzeba bardzo uważać, by zapalonego młodego 152
człowieka nie przeobrazić w osobę znudzoną, jedynie używającą „narzędzia muzycznego”. Algorytm. Z moich osobistych doświadczeń wynika, że najlepiej jest zacząć od określenia instrumentu prowadzącego – zazwyczaj jest to gitara rytmiczna lub pianino. Opanowanie podstawowych chwytów, akordów czy riff’ów będzie odpowiednim odnośnikiem do pracy reszty zespołu. Jest to najłatwiejszy sposób, by ustanowić orientacyjną ramę aranżacyjną utworu. W ogólnym uproszeniu algorytm działania, który można zastosować przedstawia się następująco: - instrument prowadzący – opanowanie głównego motywu. Podczas tego początkowego etapu próbujemy przewidywać rolę innych instrumentów, miejsce na solówkę, aranżację zwrotki, refrenu itp. Powinniśmy również dopasować tonację pasującą do warunków wokalisty. - perkusja i bas – dołączają określając rytm i klimat. Ważnym jest by już w tej fazie utwór miał w sobie „to coś”, by był ciekawy i zróżnicowany – w tym celu możemy stosować załamania rytmu, eksperymenty z pierwszo i drugoplanowymi instrumentami. Dokładniej już lokalizujemy wokalizy, zagrywki solistów itp. - całość instrumentalną dopełnia odpowiednio ułożona lub zaimprowizowana gitara solowa w przewidzianym momentach lub w tle. Zwiększy to dynamikę lub nastrojowość całości. - wokal – różne są metody tworzenia tekstu i melodii. Często bywa tak, że najciekawsze teksty są pisane podczas doglądania pracy sekcji instrumentalnych. Gdy natomiast założeniem jest cover, śledząc postępy muzyków umiejscawiamy odpowiednie partie w odpowiednim czasie. Oczywiście w tym przypadku za element odniesienia przyjęliśmy standardową konfigurację zespołu pięcioosobowego – perkusja, bas, gitara rytmiczna, gitara solowa, wokal. Opierając się na tym modelu i odpowiednio go modyfikując (np. wedle uznania w punkcie drugim dokładamy „przeszkadzajki”, w trzecim sekcję dętą, czy w czwartym ustawiamy chórki) możemy dowolnie poszerzać instrumentarium i układ zespołu. Finalizacja. Stosując kilka metod możemy zoptymalizować poczynania zespołu w celu osiągnięcia zadowalającego efektu końcowego. Gdy poszczególne sekcje przynajmniej częściowo opanowały swoje partie kolejnego utworu organizujemy kontrolną próbę całości – służy ona przede wszystkim temu, by spisać sobie uwagi co do zauważonych wymagających korekty elementów utworu, głównie poprawki aranża153
cyjne oraz wprowadzą lekką odmianę w pracy. Można też nagrywać całe próby, by później w grupie ocenić co można zmienić. Ponadto każdy członek zespołu słuchając siebie zmusza się do przemyśleń, sam wychwytuje swoje błędy i podświadomie motywuje się do lepszej gry. Rejestrowanie prób, to dobry sposób na zachowanie równowagi – otrzymując możliwość odsłuchania się z boku, muzyk może odnieść wrażenie, że to co mu się tak lekko gra, wcale nie brzmi tak, jak się wydaje z jego perspektywy i usprawnić swoje partie pod kątem odbioru publiczności. Koncert. Zwieńczeniem pracy w wszystkich dziedzinach sztuki jest wystawienie efektów na widok publiczny. Przeżycia towarzyszące dobrze wykonanemu utworowi przed publicznością i otrzymanie braw, to jest właśnie to o czym młody artysta marzy. Smak satysfakcji jest nieporównywalny nawet, gdy kompozycja wielokrotnie, perfekcyjnie „ograna” na próbach wypadnie przed publicznością troszkę słabiej. Liczy się to, że się dzielimy radością, emocjami z ludźmi, którzy przyszli specjalnie by posłuchać naszego koncertu. Odpowiednio zmotywowana muzyczną przygodą młoda osoba zastosuje nabyte doświadczenie w życiu codziennym. Kto wie? Może bawiąc się w obozowy zespół muzyczny zaktywizowaliśmy talent na miarę polskiej sceny muzycznej!
154
Czas na bębny djembe... Chyba każdy lider/opiekun/wychowawca (ogólnie, zapewne pozytywnie nadaktywny człowiek, który w tym momencie trzyma w rękach tą publikację) myślał o tym, żeby wprowadzić w swoje poczynania wątek muzyczny. Chcieć to móc, ale często marzenia zderzają się z twardą ścianą rzeczywistości – konieczne są zdolności, umiejętności, słuch muzyczny, albo ludzie z kwalifikacjami, którzy mogliby przeprowadzić takie zajęcia/warsztaty. Aż w końcu docieramy do zapotrzebowania sprzętowego. Z kolei, to wszystko razem wzięte, wiąże się z kosztami. Więc co robić? Chciałabym wysunąć propozycję, która może być ciekawym kompromisem między marzeniami a rzeczywistością, a nawet ma szanse przejść nasze oczekiwania. Mam na myśli bębny djembe. Brzmi tajemniczo? Myślę, że ta nazwa i instrument są Ci znane, a jeśli nie, mam nadzieję, że zechcesz zapoznać się z tematem. Otóż…
„Djembe” (czyt. dżamba) – jest to drewniany bęben kielichowy (wyrabiany najlepiej z jednego kawałka drewna, a nie „sztukowany” z dwóch kawałków) z membraną wykonaną zazwyczaj ze skóry koziej lub cielęcej. Wywodzący się z Afryki Zachodniej, obecnie cieszący się wielką popularnością na wszystkich kontynentach, ze względu na pozytywne właściwości, jakie niesie ze sobą gra na tymże instrumencie. To podstawowy zarys bębna djembe z teoretycznego punktu widzenia. A jak to się ma w praktyce? Gra na bębnach djembe wpływa na rytmikę, kształci słuch muzyczny, uczy aktywnego słuchania i umiejętności 155
pracy w grupie. Sprzyja wyrażaniu siebie, wyrażaniu emocji i przenoszeniu ich na muzykę, w tym przypadku na strukturę rytmu. Muzyka grana na bębnach łączy ludzi, ma silne właściwości integracyjne, jest ponad podziałami społecznymi i kulturowymi, zwłaszcza ze względu na przystępność zasad gry na tym instrumencie. Istnieją podstawowe prawidła, techniki i rytmy, jakie należy opanować, ale w środowisku grających panuje twierdzenie, że nie to jest najważniejsze – priorytetem jest tu człowiek. Jego niepowtarzalność, emocje i potrzeby. „Nie liczy się to, jak grasz, najważniejsze jest to, co czujesz podczas gry”. Muzyka, rytm – ma przede wszystkim integrować, szukać punktów wspólnych i przełamywać bariery. Tak społeczne, jak i najzwyklejsze bariery komunikacyjne typu nieśmiałość, wstyd, lęk przed ekspresją. Bardzo szybko można zaobserwować pozytywne emocje, jakie wytwarzają się podczas gry i serdeczne relacje, jakie nawiązują się między grającymi, co niesie ze sobą wymianę doświadczeń, poszerzanie horyzontów, a w konsekwencji ubogacanie własnej osobowości. Jak się do tego zabrać? Podejmij decyzję, czy bębny są tym, czego szukasz. Przede wszystkim, na naukę gry djembe, nigdy nie jest za wcześnie ani za późno. Nieważne, ile masz lat i z kim chciałbyś potem dzielić swoją bębniarską pasję, prowadząc spotkania/zajęcia z tego zakresu. Djembe fantastycznie nadaje się dla dzieci w wieku przedszkolnym, jak i dla uczniów szkoły podstawowej, gimnazjum czy liceum. Rewelacyjnie sprawdzi się również wśród ludzi dorosłych oraz w klubie seniora. Jeśli chcesz nauczyć się grać, zadaj sobie pytanie, jak ma się Twoje poczucie rytmu. Jeśli ma się dobrze, to cudownie, świat bębnów stoi przed Tobą otworem, ale potraktuj to rozsądnie, z radością, ale i z pokorą – pamiętaj, że poza własnym bębnem, musisz usłyszeć przede wszystkim ludzi, z którymi grasz. Co robić, jeśli chcesz grać, ale czujesz, że rytm nie jest Twoją mocną stroną? Nie załamuj rąk – być może będziesz musiał dłużej poczekać na efekty, włożysz w pasję więcej pracy i czasu, ale zapewniam, że gdy zaczniesz zauważać postępy, satysfakcja będzie podwójna. Teraz przyszła pora na to, by uchylić rąbka tajemnicy, w jaki sposób grać. Przytoczę tylko podstawy, które na początek są niezbędne, a resztę informacji uzupełnij we własnym zakresie (szczególnie polecam stronę http://www.djembe.pl, znajdziesz tam ogrom przydatnych i ciekawych informacji o wszystkim, co związane z bębnami). Do gry na djembe używa się obu dłoni i różnego ich ułożenia na membranie, w zależności od dźwięku, jaki chcemy wydobyć. Trzy podstawowe uderzenia, są „bazą” dla reszty: • bas – najniższy dźwięk, wydobywany za pomocą dłoni lekko 156
wygiętej w łuk, środkiem dłoni uderzamy w sam środek membrany, • ton – zwany również „otwartym”, długością palców uderzamy w przestrzeń między środkiem, a krawędzią bębna, • slap – najwyższy dźwięk, górną częścią palców/opuszkami palców pod lekkim skosem uderzamy w krawędź, czyli próg bębna. Wyróżnia się rytm stały oraz partie solowe, grane przez wyznaczoną osobę podczas rytmu stałego. Oprócz tego warto stosować tzw. „przejściówki” i inne urozmaicenia rytmu. Poza wyżej wymienionymi podstawami, wyróżnia się również (w ramach ciekawostki): • flem – jest to kombinacja kilku uderzeń • break – kilkusekundowy przerywnik w grze, który zmusza muzyków do „obudzenia się”, koncentracji i wzajemnego słuchania podczas gry. Oczywiście wszystko musi mieścić się w określonym tempie, a uderzenia, tworzące sekwencje – składowe rytmu, powinny być odpowiednio powtarzane. Stosuje się tekstowy zapis rytmów, np. |BbTtBbSs|, gdzie B – to bas prawą ręką, b – lewą ręką, T – ton prawą dłonią, t – ton lewą, S – slap prawą, s – slap lewą. Uderzenia w tym przypadku, następują bezpośrednio jedno po drugim. Brzmi skomplikowanie? Spokojnie, wystarczy włożyć w to trochę serca i pracy – sam doskonale wiesz, że kiedy coś kochasz, wysiłek sprawia radość. Zakup instrumentu… Przyszła pora na zakup sprzętu. W porównaniu z innymi instrumentami, bębny tego typu nie mają zawrotnych cen, zatem, przeciętny, zakochany w rytmie śmiertelnik może sobie pozwolić na zakup własnego bębna po stosunkowo krótkim czasie gromadzenia funduszy na tę okoliczność. W dobre djembe można się zaopatrzyć mieszcząc się w kwocie około 200 zł. Oczywiście, im drożej tym lepiej, chociaż wszystkiemu trzeba się dokładnie przyjrzeć, aby dobrze wybrać i nie stracić niepotrzebnie pieniędzy. Jak już wcześniej wspominałam, najlepszej jakości są te wykonywane z jednego kawałka drewna. Brzmienie zależy od rodzaju drewna, wielkości i kształtu kielicha, wysokości progu, oraz naprężenia skóry. Ważna jest wielkość bębna, to jest średnica membrany (czyli naciągu, skóry). Zbyt mała automatycznie ogranicza możliwości w wydobyciu dźwięków, a za duża wręcz „przerysowuje” brzmienie bębna – jego brzmienia basowe będą nasycone, za to ucierpią na tym ton i slap. Najlepiej brzmią bębny o średnicy membrany około 11 cali. Sama jestem wielbicielką bębnów unique brands (stosują białe drewno, dające donośne, czyste brzmienie i lekką wagę, nawet przy dużych gabarytach). Inne marki, które można obdarzyć żelaznym zaufaniem to meinl, produkujący różnej maści doskonałe perkusjonalia, 157
oraz rodzimej, polskiej produkcji, bębny pablo. Warto też poczynić rozpoznanie wśród prywatnych miniproducentów bębnów, wytwarzających bębny w warunkach domowych – często są to szalenie wartościowe perły, mające wspaniałe brzmienie i niepowtarzalny wygląd, chociaż trzeba liczyć się z tym, że takie rękodzieło będzie miało również swoją cenę. Życiowa ciekawostka: nigdy nie znajdziesz dwóch bębnów, które będą miały identyczne brzmienie. Ich tony mogą być tylko podobne, zbliżone do siebie – każdy bęben brzmi inaczej, jest jedyny w swoim rodzaju. To tak, jak ludzie… każdy człowiek jest inny i niepowtarzalny. Co dalej? Wszystko zależy od Twojej inwencji i tego, co chcesz zrobić. Możesz założyć zespół lub przyłączyć się do jakiejś kapeli i ubogacać ją od strony rytmicznej – a od bębnów niedaleka droga do perkusji. Jednak równie dobrym, a nawet bardziej prospołecznym wyjściem jest założenie grupy grającej, np. swego rodzaju stowarzyszenia, cykliczne spotkania, warsztaty i wspólna nauka, jednak to wiąże się ze znalezieniem lokalu, najpewniej w domu kultury lub salce parafialnej. Bębniarze są gatunkiem głośnym i hałasującym, ale zarazem zjawiskiem nadal bardzo rzadkim, zwłaszcza w mniejszych miastach i miejscowościach. Podczas rozmowy z „władzami”, po poparciu swojej inicjatywy odpowiednimi argumentami, nie powinno być problemów ze znalezieniem dachu nad głową. Bardzo interesującym wyjściem jest też gra w plenerze, jeśli pogoda i inne warunki na to pozwalają. Pod względem finansowym stworzenie grupy i zaopatrzenie jej w sprzęt też wygląda dosyć sprzyjająco- przykładowo, chcąc przygotować djembe – instrumentarium dla 10 osób, może wystarczyć nam 2000-2500 zł. Przy sumach, którymi operuje się w projektach i dotacjach, nie jest to wielka kwota. Ze względu na właściwości terapeutyczne bębnów i ich walory resocjalizacyjne, możesz nawiązać współpracę z placówką edukacyjną, świetlicą środowiskową lub inną instytucją bądź stowarzyszeniem, które będą Cię/ Was interesowały. Przykładowe sposoby animacji zajęć z bębnami… • Tunka alafia Zabawa przeznaczona głównie dla dzieci. Liczba uczestników – orientacyjnie 10 osób. Potrzebujemy jednego bębna, długiej liny z połączonymi dwoma końcami i nawleczoną na linę bransoletką. Jeden uczestnik siedzi w środku i uderza w bęben, reszta śpiewając piosenkę: tunka alafia asze asze tunka alafia asze asze tuk tuk daj siedzi/stoi/chodzi dookoła, trzymając linę i podając sobie bransoletkę. 158
Gdy uczestnik przestaje uderzać w bęben, osoba, która ma w danej chwili w ręku bransoletkę wchodzi do środka koła i przejmuje bęben. Zabawę powtarzamy zależnie od upodobania. • Iskra Przesyłanie basu do sąsiada, w tym samym tempie, tzw. iskierka. kto nie ma bębna, klaszcze. Podwójne uderzenie „odwraca” iskierkę w przeciwnym kierunku. • „Odgapiaki” i solówki „Odgapiaki” to naśladowanie rytmu wymyślonego w danym momencie przez każdego z uczestników. Siedząc w okręgu, każdy wymyśla frazę, którą ma powtórzyć cały zespół. Solówki to solowe partie grane przez każdego uczestnika z osobna. Uzgadniamy stały rytm, który będzie grał cały zespół. Osoba wyznaczona do grania partii solowej może wyłamać się z rytmu stałego, stosować elementy arytmiczne i wszystko, co podpowiada jej wyobraźnia, aby ubarwić rytm stały i nadać mu „przestrzenności”. Oba powyższe ćwiczenia uczą słuchania siebie nawzajem, uwrażliwiają i wykształcają poczucie rytmu. • Podróż do Afryki (przykładowo) Uczestnicy siadają w kole, zamykają oczy. Prowadzący zajęcia snuje opowieść, którą słuchający mają „zilustrować” grą na bębnach – „Dziś polecimy do Tanzanii, zobaczymy wulkan Kilimandżaro i odwiedzimy plemię Masajów (tu uczestnicy grają np. jak wyobrażają sobie wejście do wioski), i tak dalej, w zależności od sytuacji, upodobań uczestników i kreatywności prowadzącego. • Kipi kasza-kipi groch Układanie rytmu pod krótkie hasła bądź rymowanki dobrze znane każdemu z dzieciństwa, „tłumaczenie ich” na język bębnów. Słowo o „przeszkadzajkach”. Rytmiczne instrumentarium można poszerzać o inne rodzaje bębnów, np. conga, bongosy, cajony, werble, czy rozmaite rodzaje grzechotek – od klasycznych jajeczek począwszy, przez szejkery, aż do kijów deszczowych. Zbiór myśli różnych na temat użytkowania i przechowywania bębnów i ochrony sprzętu. Przed rozpoczęciem gry każdy szanujący się bębniarz powinien zdjąć z dłoni wszelkiego rodzaju ozdoby, czyli pierścionki, obrączki, bransoletki, które mogłyby uszkodzić skórę bębna i skórę grającego (na wszelki wypadek lepiej zdjąć również zegarki – niektóre „czasomierze” są mało odporne na wstrząsy). Przed grą wskazana jest krótka rozgrzewka dla rozluźnienia mięśni rąk i nóg, a podczas gry nie powinno się napinać mięśni, zwłaszcza dłoni, oraz 159
„nie walić w bęben na oślep” i z całej siły, by nie narobić sobie niepotrzebnych siniaków i nie zrobić krzywdy swoim stawom. Pamiętajmy, że bęben to instrument muzyczny, służący do wydobywania dźwięków, z energią, wyczuciem i smakiem, a nie do bezmyślnego łomotu. Co ważne – bęben nie powinien odzywać się niepytany. Kiedy podczas jakiegokolwiek zgromadzenia, koncertu, uroczystości, mszy, przemówienia, przedstawienia, należy zachować ciszę – dostosuj się do tej elementarnej zasady kultury. Nie uderzaj niepotrzebnie, nie rób szmeru, nie „stukaj” bez celu – na grę jest wyznaczony czas. Smakuj każdą chwilę, kiedy jest pora na grę i wtedy wykaż się swoimi umiejętnościami i zapałem. Bęben należy chronić przed wilgocią, wszelkie warunki atmosferyczne takie jak deszcz, śnieg czy mgła (ogólnie wilgoć) szkodzą membranie i kielichowi. W razie przemoczenia, ostrożnie wysusz bęben, np. w bliskim sąsiedztwie kaloryfera, farelki bądź suszarką do włosów, lub nawet lampką ze zdjętym kloszem – przy samej żarówce. Jednak, najlepszą alternatywą dla takich kombinacji, jest postawienie na jakiś czas djembe w pełnym słońcu, jeśli pozwala na to pogoda. W czym przenosić bęben? Najlepiej w specjalnym, przeważnie nieprzemakalnym pokrowcu z szelkami (idealny do transportu), to wydatek ok. 100 zł. Jeśli nie masz pokrowca, opatul bęben tkaniną, materiałem, według własnego wyczucia, w taki sposób, by ochronić skórę i kielich. Unikaj zderzenia z ostrymi przedmiotami, by nie uszkodzić skóry. Nie opieraj się o membranę łokciami, to zmniejsza naciąg skóry, a wiąże się z dodatkową pracą, dostrajaniem instrumentu. Zajęcie szalenie ciekawe, ale dość czasochłonne, podobnie jak wymiana całości naciągu. Polecam opanować tę cenną umiejętność – ułatwia życie i daje ogrom satysfakcji. W sieci znajdziesz wiele informacji na ten temat, ze zdjęciami krok po kroku, jak należy postępować. Z czasem warto dążyć do zrobienia własnego instrumentu. Rytm płynie we krwi każdego z nas. Jeśli chcesz, możesz go z siebie wydobyć. Powodzenia!
160
Działania wokół fotografii Warsztaty fotograficzne to wspaniała sprawa i zawsze będę ich gorącym orędownikiem. Wprowadzają w zupełnie nowy świat i zachęcają do rozpoczęcia przygody z fotografią. Same warsztaty jednak nie wyczerpują tematu. Jeśli mamy ten komfort, że możemy z uczestnikami pracować trochę dłużej, jest do tego czas i pozytywna energia, namawiam, żeby pójść dalej i rozszerzyć tematykę naszych zajęć o działania około fotograficzne.
Czasy, gdy fotografia funkcjonowała jedynie w prasie, albumie albo na wystawie na szczęście się już skończyły. Możemy śmiało uwolnić się od materialnego wymiaru zdjęć (czyli odbitki) i zacząć wykorzystywać aparaty w odważniejszy sposób. Fotografia to doskonałe narzędzie do nawiązania relacji z miejscem i z ludźmi, z którymi żyjemy. Stanowi pretekst do tego, żeby podrążyć pewne tematy, ugryźć je z innej strony, zainteresować się zjawiskami, o których zapominamy w naszym codziennym życiu. Fotografia uczy rozmowy z drugim człowiekiem, brania odpowiedzialności za to, jakie zdjęcie mu zrobimy i w jakim kontekście (z jakim podpisem) opublikujemy. Otwiera nas na nasze otoczenie, uwrażliwia i sprawia, że mniej obojętnie patrzymy na problemy wokół. Przy okazji wciąż pozostaje niezłą zabawą i robiąc nawet poważny fotoreportaż wcale z tej zabawy rezygnować nie musimy. Co można robić z grupą, gdy już się zbierze i wyrazi ochotę do działań z aparatem w ręku? Oto kilka pomysłów. 161
1. Rozbieramy lustrzankę na czynniki pierwsze. Bo przecież każdy z nas marzył, żeby to zrobić. Koszt takich zajęć wcale nie musi być wysoki, bo przecież starego zepsutego Zenita każdy gdzieś w szafie ma, a nawet jeśli nie, to koszt zakupu takiego sprzętu w Internecie to ok. pięćdziesiąt złotych. Rozmontowując Zenita przy okazji tłumaczymy podstawowe zasady działania aparatu fotograficznego, które – w większości – pozostały niezmienne od XIX wieku, gdy opatentowano wynalazek fotografii. Fotografowanie to malowanie światłem i dlatego wszystkie najważniejsze rzeczy, które musimy pojąć przy nauce robienia poprawnych zdjęć, związane są z regulowaniem, ile światła i na jaki materiał światłoczuły ma wpaść przez obiektyw naszego aparatu. W obiektywie pokazujemy przede wszystkim przysłonę. To ona – podobnie jak źrenica oka – reguluje czy światła wpadnie mniej czy więcej. Od niej zależy też głębia ostrości. Następnie pokazujemy migawkę i spust migawki – dwa kluczowe mechanizmy odpowiedzialne za właściwe działanie aparatu. Ustawiając migawkę, decydujemy przez jak długi czas światło będzie padało na materiał światłoczuły. Warto pokazać (pod światło) ile to jest 1/500 sekundy, a ile 1/15 sekundy. Zenity mają też opcję B (bulb), która umożliwia całkowicie manualne odliczanie czasu otwarcia migawki. Można wtedy bez rozkręcana podejrzeć wnętrze aparatu. Ostatni kluczowy element to film: negatyw bądź slajd, czarno-biały lub kolorowy. Pada na niego światło w takim natężeniu i w takim czasie, które wcześniej ustawiliśmy przy pomocy przysłony i migawki. Pokażmy, jak wygląda zdjęcie prześwietlone (zaciemniony negatyw) i niedoświetlone (prawie przezroczysty). Jak wygląda film przed wywołaniem i jak po. Jak wygląda slajd i jak wygląda czarno-biały negatyw. Wiedza ta wcale nie jest tak archaiczna, jak mogłoby się wydawać. Czas, przysłona i czułość, to czynniki, które spotkamy w każdym cyfrowym aparacie. Od 1839 roku aż do dziś zasady są te same. Cyfrowego kompaktu nie rozbierzemy, żeby podejrzeć, jak wygląda migawka, a starą lustrzankę owszem! 2. Zabawy z obróbką cyfrową. Idąc dalej tropem technicznych aspektów fotografii, zorganizujmy zajęcia z cyfrowej obróbki zdjęć. To temat, który zainteresuje większość młodych fotoamatorów. Zachodzimy w głowę, dlaczego w reklamach są tak wspaniałe zdjęcia, a okazuje się, że to często kwestia kilku prostych zabiegów w photoshop’ie. Młodzież jest często o wiele bardziej obeznana z dostępnymi w Internecie programami i technikami obróbki. Pozwólmy każdemu na 162
wykazanie się i możliwość skorzystania z własnych narzędzi. Dobrym pomysłem jest wyjście od jednej – wspólnej dla wszystkich – fotografii, którą następnie uczestnicy zajęć będą po swojemu modyfikować. Po pierwszych próbach można pójść dalej. Obrobić zdjęcie krajobrazowe, portretowe, architektoniczne etc. Po zajęciach mamy gotowy materiał na prostą wystawę i/lub galerię na stronie internetowej. 3. Portret i firma portretowa. Portret – najważniejszy i najpopularniejszy gatunek fotografii nie może ujść naszej uwadze. Nauczmy się robić wspaniałe zdjęcia ukazujące człowieka! Organizujemy mini atelier fotograficzne: prosimy młodzież o przyniesienie białego tła (prześcieradło?) i ciemnego tła (zasłony?). Przyczepiamy do ściany i ustawiamy lampy (nawet wolnostojące, ze zwykłymi żarówkami). Dla aparatu przydałby się również prosty statyw. Ćwiczenia z portretu wykorzystujemy do rozmów o roli światła w fotografii, o wydobywaniu z twarzy danej osoby tego, co nas najbardziej fascynuje. Uczymy się rozmawiać z modelem/modelką i ustawiać ich do zdjęcia. Przy okazji możemy poruszyć wątek obiektywów i ich głównego parametru, czyli ogniskowej. Do portretowych zastosowań potrzebujemy szkieł o minimalnej ogniskowej 50 mm. Im większa (70 mm, 80 mm) tym twarz będzie mniej zdeformowana, a głębia ostrości mniejsza (czyli większe rozmycie tła). Po zrobieniu zdjęć koniecznie usiądźmy wspólnie z uczestnikami i zastanówmy się, które zdjęcia i jak obrobimy (to też świetny materiał do późniejszej publikacji). Gdy nabierzemy już doświadczenia w portretowaniu ludzi, możemy wyjść z grupą w przestrzeń publiczną i zorganizować tzw. firmę portretową (określenie zaczerpnięte od Witkacego, który w latach dwudziestych XX w. prowadził swoją ekscentryczną działalność portretując ludzi w bardzo wyjątkowy sposób…). Rozstawiamy tło, aparat, statyw i robimy fotograficzny „happening”. Namawiamy ludzi do pozowania z hasłem, pod którym będą mogli się podpisać. Rozdajemy kartki (format A4 wystarczy) np. ze zdaniem „Moje miasto to…” i zachęcamy do dokończenia wypowiedzi. Robi się z tego niezła zabawa, a przy okazji zebrany materiał stanowi ogromną wartość i świadectwo tego, jak mieszkańcy czują się w swojej okolicy. Zdań do dokończenia może być oczywiście dowolna ilość, ważne, żeby zaproszone przed obiektyw osoby miały okazję do osobistego zaangażowania w projekt – dlatego koniecznie powinniśmy dać im możliwość dopisania własnych słów na karcie. Zabawa będzie przednia, a zdjęcia od razu nadające się do zrobienia niewielkiej wystawy.
163
4. Prezentacja: slideshow czy fotokast? A może fotoblog? Pracę twórczą należy konsumować. Doskonale nadają się do tego wszystkie nowe multimedialne wynalazki, które pozwalają nam zaaranżować profesjonalny pokaz slajdów, podłożyć muzykę, zaprogramować efekty przechodzenia i przenikania… Wszystko to sprawia ogromną radość i pozwala na zaprezentowanie swoich zdjęć szerszej publiczności. Możemy zacząć od prostego pokazu (slideshow) zorganizowanego gdzieś w świetlicy bądź remizie. Potrzebny będzie projektor i komputer do odtworzenia pokazu. Jeśli dodajemy muzykę to oczywiście potrzebne będą również głośniki. Stworzenie pokazu nie jest trudne i bardzo polecam taką formę kończenia – nawet kilkudniowych – warsztatów fotograficznych. Można wrzucić naprawdę sporo zdjęć, tak żeby każdy z uczestników zajęć miał swoje „pięć minut”. Gdy pracujemy z grupą dłuższy czas i mamy ochotę na coś ambitniejszego, można pokusić się o stworzenie fotokastu. To nic innego niż połączenie w jednej całości: wideo, fotografii, tekstu i nagrań audio. Fotokast nie jest prostym pokazem zdjęć, lecz czymś na wzór krótkiego filmu dokumentalnego. Zbieramy materiał wizualny i dźwiękowy, nagrywamy rozmowy, szukamy historii, portretujemy rozmówców i rzeczy, o których nam opowiadają. Nagrywamy wideo i docieramy do archiwalnych materiałów, które nam ktoś udostępni. Wszystko to może się przydać przy montowaniu całości. Jest to trudne i wymaga obycia zarówno z techniką montażu (logika podobna jak przy filmach), jak też z samym konstruowaniem opowieści z wielu składowych. Warto jednak spróbować, bo o ile pokaz slajdów jest czymś efemerycznym i jednorazowym, o tyle fotokast (np. opublikowany w Internecie) zaczyna żyć własnym życiem. Można organizować jego projekcje w wielu miejscach i dla różnej publiczności. Jest czymś o wiele głębszym i bardziej docenianym. Można też spróbować zarazić grupę pomysłem na fotoblog. To forma internetowego dziennika/pamiętnika, gdzie poszczególne notki składają się ze zdjęć. Fotoblog w naturalny sposób może służyć do prezentowania zdjęć powstałych zarówno na zajęciach, jak i poza nimi. To, o co musimy zadbać, to jego dostępność: każdy uczestnik powinien móc samodzielnie dodawać swoje zdjęcia. Z czasem, gdy adres fotobloga się rozpowszechni, a aktualizacje będą częste i regularne, możemy dorobić się stałych i wiernych odbiorców, którzy będą komentowali poszczególne notki (to chyba najfajniejsza funkcja). Blog może też służyć do publikowania ogłoszeń i zapraszania gości na nasze pokazy. Możemy w prosty sposób komunikować się z odbiorcami, zapowiadać i sprawozdawać np. wspólne plenery fotograficzne. 164
5. Spacer fotograficzny. Żeby nie zwariować przed komputerem (blogi, fotokasty, pokazy slajdów, obróbka zdjęć), trzeba od czasu do czasu wyruszyć w plener. Bardzo popularne są obecnie tzw. „spacery fotograficzne”, na które zaprasza się nie tylko bezpośrednich uczestników warsztatów, ale także wszystkich pasjonatów fotografii z okolicy (w tym dziennikarzy i fotoreporterów, bo oni mogą swoimi kanałami wypromować wydarzenie). Samo robienie zdjęć odchodzi tu na dalszy plan, a najważniejsza staje się sama (nietypowa) sytuacja grupowego pleneru. Musimy zadbać o jego temat. Może to być konkretne miejsce (rzadko eksplorowane zakątki miasta; las, do którego nikt sam się nie zapuszcza; bocznica kolejowa) lub konkretne zjawisko. Możemy zorganizować również „spacer szlakiem”, podczas którego odwiedzamy kolejne punkty, posiadające jakiś historyczny kontekst. Trzeba pamiętać, że każde takie wydarzenie powinno mieć swojego lidera. Nie musi to być fotograf – możemy zaangażować lokalnego historyka, dziennikarza lub przewodnika. Pasjonata, który interesująco opowie o miejscach, do których nas prowadzi. Skutek łatwo przewidzieć – powstanie kilka tysięcy bardzo podobnych zdjęć i będziemy mieć kłopot z ich wyborem i obróbką. Zyskujemy jednak dużo więcej: środowisko osób, którzy pasjonują się fotografią potrafią ją wykorzystywać do tworzenia autorskich wypowiedzi. To doskonała okazja, żeby spróbować zawiązać coś trwalszego – na przykład koło fotograficzne. Sposobów na pracę z fotografią i wokół niej jest wiele. Najważniejsza jest autentyczność – wtedy najłatwiej jest zarazić kogoś swoją pasją. Własne rzeczywiste zaangażowanie zwróci się z nawiązką i okaże się najsilniejszym czynnikiem motywującym młodzież do wspólnej pracy.
165
166
Karta mi się zapełniła, czyli o fotografii w pracy z młodzieżą. Warsztat fotograficzny – z czym to się je? Poprowadzenie warsztatów fotograficznych z młodzieżą – brzmi poważnie. Z drugiej strony – zrobienie zdjęcia - brzmi wręcz banalnie. Dlaczego nie mamy problemu, żeby sami wziąć aparat i sfotografować dowolną rzecz, a gubimy się, gdy potrzeba wytłumaczyć co to znaczy dobrze fotografować?
Fotografujemy intuicyjnie. Producenci sprzętu fotograficznego zadbali o to, żebyśmy nie bali się wziąć aparatu do ręki. Kuszą automatyką, „zielonymi programami”, wykrywaczami uśmiechów, polami autofokusa i generalnie zapewniają, że jeśli my nie pomyślimy, zrobi to za nas aparat. Tak też można. To ośmiela i zachęca do wkroczenia w świat fotografii. Stąd poczucie u każdego z nas, że „nic prostszego niż zrobić super fotę”. Natomiast hasło „warsztaty fotograficzne” budzi już wątpliwości. Gdyby przeprowadzić krótką sondę na temat „czego oczekujesz po warsztatach fotograficznych?”, śmiem twierdzić, że większość odpowiedzi brzmiałaby mniej więcej w tym stylu: „chciałabym nauczyć się robić lepsze zdjęcia”, „opanować technikę”, „nauczyć się photoshop’a”, „poznać te wszystkie funkcje, które ma mój aparat”, etc., etc. Prowadziłem w życiu bardzo dużo warsztatów i zajęć z fotografii i zawsze na początku pytałem, z jakimi oczekiwaniami przyszli uczestnicy. Dziewięćdziesiąt procent odpowiedzi to właśnie technika. „Przykro mi, 167
ale muszę Was zawieźć” – odpowiadałem prowokująco, ale mimo tego sala nie pustoszeje. Zaczynam od czegoś zupełnie innego. Od czego zacząć i dlaczego zdjęcia amatorskie mogą być dobre? Rzucam hasło „dobre zdjęcie”. „Przecież wszyscy wiemy, co to takiego. Oglądamy album ze zdjęciami i nagle zatrzymujemy się na którymś – dlaczego właśnie na tym?” – podpowiadam. I zaczyna się. Młodzież wymyśla kolejne kryteria, które pozwalają nam odróżnić dobre zdjęcie od złego. Dobrze naświetlone, ciekawe, kolorowe, „ma to coś”, ostre, opowiada historię, kontrastowe, dobrze skadrowane, dynamiczne, intrygujące, wzruszające, szokujące, zmuszające do myślenia, magiczne itd., itd. Czasami końca nie widać. Biorę kredę i zakreślam na tablicy tylko niektóre odpowiedzi. Że dobre zdjęcie to takie, które opowiada historię, intryguje, zmusza do zastanowienia. Wszyscy kiwają głowami. Prawda to! Przecież wszyscy widzieliśmy tyle niedoskonałych zdjęć, które mimo to przykuły naszą uwagę i okazały się ciekawe. Lądowanie Airbusa na rzece Hudson w 2009 roku zostało sfotografowane najpierw przez przypadkowych świadków. Fotografie, które obiegły świat były zdjęciami z… telefonu komórkowego! To tylko jeden przykład. A pamiętacie zamieszanie wokół World Press Photo w 2010 roku? Może dziwić decyzja organizatorów konkursu o dopuszczeniu do udziału nieprofesjonalistów, ale moim zdaniem ten krok jest jak najbardziej właściwy. Szczególnie w świecie, w którym codziennie produkuje się miliony fotografii. Może w tym wszystkim nie chodzi o doskonałość techniki, a w pierwszej kolejności chcemy zdjęć po prostu ciekawych! To właśnie jest najważniejszy przekaz podczas prowadzenia zajęć z amatorami fotografii: chodzi o zdjęcia ciekawe. Jeśli pracujemy z grupą, która nie ma jeszcze przygotowania technicznego, nie zaczynamy od tego! Naszym zadaniem na początku powinno być ośmielenie uczestników, żeby bez obaw (że np. „nie znam funkcji aparatu”) wzięli aparaty do ręki i zaczęli fotografować. Mamy się stać na chwile „sprzedawcami sprzętu fotograficznego” i zachęcić, zachęcić, zachęcić! Wypowiedź fotograficzna. Zawsze przy opowiadaniu o zdjęciach staram się mówić o nich, jako o pewnej wypowiedzi. Niektórzy zagorzale komentują wszystko na Facebooku, a niektórzy siedzą na lekcji i podważają każde zdanie nauczyciela. Inni piszą wiersze, opowiadania lub artykuły do lokalnej gazety. Wypowiadamy się nieustannie, bo taka jest nasza natura, bo przecież żyjemy wśród ludzi. Hasło „wyraź siebie” obecne przy reklamach sprzętu fotograficznego wydaje się być śmieszne, ale czyż nie o to wchodzi? Fotografowanie to przede wszystkim forma komunikowania, a dopiero w dalszej kolejności warsztat czy 168
sztuka. „Fotografią można mówić” – zagaduję grupę i słyszę śmiech. „Tylko, że słowa są inne, inny jest język”. Warsztaty fotograficzne powinny być przede wszystkim nauką posługiwania się tym językiem fotograficznym. Tylko jak tego uczyć i czy jest tu abecadło? Zarzucenie tematu i cierpienia przy kasowaniu zdjęć. Zaczynamy od tematu. Bieganie i robienie zdjęć wszystkiego dookoła bawi jedynie przez pierwszą godzinę, później już nawet najwytrwalsi się nudzą. Fotografia ma za zadanie poszerzać wrażliwość, zarówno u fotografa, jak i u odbiorcy fotografii. Zadając temat, sprawiamy, że ktoś zaczyna patrzeć na rzeczywistość pod trochę innym kątem… Nagle okazuje się, że własne łóżko może być świetne do zdjęcia (np. na temat „miejsce, w którym czuję się dobrze”), a wyjątkowo fotogeniczna staje się góra śmieci na obrzeżach miasta (temat „co mnie wkurza”). Temat kierunkuje myślenie. Zamyka i otwiera zarazem. Niektórzy przyniosą nam zdjęcia zupełnie banalne (bo akurat nie odnaleźli się w danym temacie), inni wykroczą daleko poza wszystko, czego się spodziewaliśmy. Dlatego warto dać do wyboru wiele tematów. Jeśli warsztaty mogą trwać kilka dni, wtedy każdy jeden może być obowiązkowy i będzie realizowany po kolei przez wszystkich uczestników zajęć. Jeśli natomiast mamy do dyspozycji jeden lub dwa dni, wtedy warto pozostawić uczestnikom dowolność przy wyborze. Tematy trzeba dostosować zarówno do uczestników (wieku), jak i do okoliczności (czasu trwania zajęć, okolicy, w której można robić zdjęcia). Warto też zrobić mini burzę mózgów i omówić przedstawione zagadnienia. Dyskusja pozwala na skonfrontowanie swoich pomysłów i ewentualne dobranie się w pary (to też fajny sposób na fotografowanie, szczególnie dla początkujących). Dopiero po omówieniu puszczamy młodzież „w teren”. Drugie ważne zagadnienie – obok robienia zdjęć na zadany temat to wybór zdjęć. Połowa uczestników warsztatów wróci przed czasem, bo „karta mi się zapełniła”. Wypada się jedynie cieszyć z gorliwości jaką wykazują uczestnicy naszych zajęć, ale już po chwili, przy przeglądaniu zdjęć trzeciej z kolei osoby, okaże się, że wszyscy ziewają. Nic dziwnego, bo zdjęcia się będą się powtarzały, mnóstwo będzie jedynie z pozoru ciekawych. Okaże się, że co najmniej kilka osób wpadło na podobne pomysły i przyniosło bardzo podobne zdjęcia etc. Trzeba być na to gotowym i warto, żeby młodzi fotografowie również doświadczyli tego znużenia. Dochodzimy wtedy do jednej z głównych prawd dotyczących konstruowania fotograficznej wypowiedzi, mianowicie do stwierdzenia, że tak samo ważne, jak robienie zdjęć, jest (paradoksalnie?) ich kasowanie. 169
Gdy wszystkie zdjęcia już znajdą się na dysku twardym, a uczestnicy wrócą po przerwie, powinniśmy zabrać się do tworzenia cykli. To kluczowe pojęcie i kluczowa umiejętność przy nauce fotografowania. Dobieranie zdjęć do siebie, usuwanie powtórek, wybieranie najciekawszych kosztem (często) rezygnowania z doskonalszych technicznie itp., jest nie lada wyzwaniem. Fotoreportaż vs. cykl dokumentalny. Przy wybieraniu zdjęć powinniśmy dodatkowo przedyskutować z każdym tytuł jego pracy (cyklu zdjęć) oraz ustalić ostateczną ilość (kiedyś żelazną zasadą przy konstruowaniu fotoreportaży była liczba 5-7, dziś już spokojnie możemy sobie pozwolić na więcej, nawet na 15-20). Ważna jest też kolejność i (jeśli to możliwe) odpowiednia narracja. Fotografia ma „mówić” i musimy poświęcić dużo uwagi, żeby stworzyć odpowiednio czytelną „wypowiedź”. Jeśli chcemy stworzyć z młodzieżą klasyczny fotoreportaż, urozmaicamy cykl zdjęciami pionowymi i poziomymi, kadrami bliskimi i dalszymi, detalami i scenami ogólnymi, portretem ukazującym całą sylwetkę i zbliżeniem na samą twarz bohatera. Zadaniem fotografa w przypadku fotoreportażu jest maksymalnie całościowe ukazanie sytuacji/zdarzenia. Tematem mogą być imprezy plenerowe, gaszenie pożaru, lekcja w-f, pracownicy największego/najmniejszego sklepu w okolicy, sprzedawca kwiatów, własna rodzina etc. Wszystko to można sfotografować i przedstawić tak, żeby było ciekawe. Inaczej rzecz wygląda, gdy tematem zdjęć uczynimy pewne zjawisko (np. wspomniane śmieci na obrzeżach miasta). Dokumentowanie pewnych prawidłowości wymaga o wiele większej wprawy i rygoru przy kadrowaniu. Cykl zdjęć dokumentalnych powinien stanowić jednolitą serię, zbliżonych pod względem formalnym zdjęć, na których pokazujemy kolejne odsłony interesującego nas zjawiska. Co może być ciekawe? Najmłodsi i najstarsi mieszkańcy, miejsca, w których czuję się dobrze i miejsca, w których czuję się źle (wspaniały socjologiczny temat!), stare lub dziwaczne domy, za co uwielbiam swoje miasto i za co go nie znoszę, itd., itd. Jak widać, nie musimy znać się na samej fotografii, żeby stworzyć wartościowe i autorskie wypowiedzi fotograficzne. Takie fotoreportaże lub cykle dokumentalne można śmiało zaprezentować na wystawie albo w lokalnej gazecie. Wzruszyć, zbulwersować, wywołać dyskusję. A wszystko to z grupą amatorów. To kiedy ten photoshop? To pytanie padnie na pewno, bo – jak już pisałem wyżej – młodzież oczekuje również technicznych umiejętności. Żeby nie marnować czasu, skupmy się na obróbce zdjęć, które już 170
zostały ostatecznie wybrane do cyklu. Jeśli nie mamy dostatecznego doświadczenia przy tego typu rzeczach (nie każdy jest mistrzem photoshop’a), możemy albo skorzystać z prostszych narzędzi (np. darmowa picassa, która posiada wszystkie podstawowe funkcje), albo poprosić o pomoc kogoś, kto się tym hobbystycznie zajmuje. Często osoby w grupie mają dość duże doświadczenie w cyfrowym modyfikowaniu zdjęć – nie bójmy się zaangażować ich do poprowadzenia części zajęć. Bakcyl. Co zostaje z warsztatów? Czasami niewiele bo przecież fotografowanie jest twórczością. Nie zawsze ma się do tego zapał i wenę. Nie zawsze jest pretekst i okazja do samodzielnego fotografowania. Nie liczmy zatem na wybuch ogólnego foto-entuzjazmu w miejscu, gdzie prowadzimy warsztaty. Ten bakcyl fotografii roznosi się powoli i potrzebuje specjalnej pielęgnacji. Dbajmy o niego i doglądajmy, bo możliwe, że wyrosną nam prawdziwe talenty!
171
172
Tworzenie filmu o grupie/działaniach i jego promocja Wspólne przygotowywanie się do tworzenia filmu promocyjnego jest bardzo ciekawym sposobem na integrację grupy, która wspólnie pracuje na efekt pracy. Niezbędna będzie do tego kamera (zapewne znajdziemy w naszej grupie chociażby jednego posiadacza takiego sprzętu) oraz sporo pracy koncepcyjnej. Trzeba pamiętać o dobrym podziale zadań między członków grupy, w zależności od umiejętności i wieku osób zaangażowanych w działanie. Nie można zapomnieć, aby przed pokazem dobrze rozpromować nasz film.
Etap przygotowawczy 1. Spotkanie organizacyjne Przed rozpoczęciem realizacji zadania warto spotkać się, aby ustalić co będzie przedmiotem pracy, kto jakimi umiejętnościami dysponuje, kto i jak wyobraża sobie realizację zadania. Warto też zastanowić się czy nie zna się kogoś, kto dysponuje przydatną nam wiedzą, sprzętem i umiejętnościami. Jeśli chodzi o temat filmu, busolą jest nam przede wszystkim charakter i cele organizacji (np. jeśli zajmujemy się ochroną przyrody można pomyśleć o filmie na ten temat). Natomiast jeżeli mamy zamiar podjąć temat, wykraczający poza misję organizacji konieczne jest zastanowienie się co jest dla nas ważne, czym się interesujemy, jakie wspólne wartości wyznajemy.
173
2. Ćwiczenia Zanim zaczniemy zdjęcia powinno się podszkolić własne umiejętności z zakresu pracy z kamerą, mikrofonem czy z programem do obróbki materiału filmowego. Warto nakręcić kilka krótkich filmików, wspólnie poddać je obróbce w programie do montażu filmowego i porozmawiać o tym co wyszło dobrze, a co należy jeszcze dopracować. Dzięki wspólnym przygotowaniom będziemy w stanie ustalić kto w czym jest dobry, co komu wychodzi lepiej oraz jakie kto ma predyspozycje. Ta wiedza będzie bezcenna na kolejnym etapie pracy. 3. Podział zadań Na tym etapie konieczne jest zastanowienie się ile osób potrzebnych będzie do wykonania zadania. To, ile osób będzie brało udział w realizacji filmu w głównej mierze zależy od możliwości sprzętowych organizacji (iloma kamerami, mikrofonami czy komputerami dysponuje grupa) oraz od rzetelnego podziału obowiązków. Podział obowiązków należy przeprowadzać przed każdym kolejnym dniem zdjęciowym. Dopuszczalnym jest, aby twórcy filmu wymieniali się między sobą zadaniami, tak że jednego dnia osoba A jest operatorem kamery, a kolejnego obsługuje mikrofon. Realizacja filmu 1. Wybór techniki wykonania filmu Na tym etapie właściwym jest zdecydowanie jaki wygląd ma przyjąć nasz film. Powinno się wybrać kolorystykę filmu (czarno-biały, kolorowy, sepia), sposób kręcenia, wstępnie określić jego długość oraz wybrać ewentualnego narratora. 2. Zdjęcia Zakładając, że mamy wyznaczonego operatora (tutaj osoba obsługująca kamerę) możemy przejść do części właściwej przedsięwzięcia – zdjęć. Operator powinien pamiętać, by kręcąc z ręki nie wykonywał zbyt szybkich ruchów, czy też zbliżeń, by kontrolował stan baterii (ta bywa rozładowana kiedy jest najbardziej potrzebna) oraz, niezależnie czy używa kamery na kasety czy wyposażonej w twardy dysk, pilnował miejsca do zapisu. Nie należy zapominać o kontrolowaniu rejestracji dźwięku (jeżeli mamy kamerę z wbudowanym mikrofonem powinien zająć się tym operator, jeżeli z mikrofonem zewnętrznym dźwiękowiec – tutaj osoba zbierająca dźwięk). Można również pomyśleć o wizualnym uatrakcyjnieniu naszego 174
dzieła. Przydatne mogą być tutaj wszelkiego rodzaju przebitki (krótkie ujęcie wcięte w środek innego, dłuższego ujęcia), przeciwujęcia – kontrplany (ujęcie o punkcie widzenia przeciwnym niż poprzednie). Świetny efekty dają również stosunkowo proste w wykonaniu filmy poklatkowe (zdjęcia wykonywane w określonych odstępach czasu a następnie wyświetlane w przyśpieszonym tempie) wkomponowane we właściwy film. 3. Montaż Po zebraniu materiału przystępujemy do obróbki filmu – montażu. Najprościej mówiąc chodzi o pozbycie się tego wszystkiego, co zarejestrowaliśmy, a nie chcemy żeby znalazło się w filmie. Dla początkujących filmowców ważny jest wybór programu do obróbki. Jeżeli nikt z osób realizujących film nie zajmował się wcześniej montażem powinno się wybrać jak najprostszy program. Na rynku jest ich sporo, do godnych polecenia z pewnością należy ulead video studio (niezależnie która wersja), ale początkującym powinien wystarczyć windows movie maker. Montaż jest równie ważny jak zdjęcia, dlatego warto pamiętać o kilku podstawowych zasadach, mianowicie: nie stosować zbyt długich, mogących męczyć widza ujęć, dbać o częste przebitki i przeciwujęcia oraz odpowiednio dobrać muzykę (należy tutaj zwrócić uwagę na prawa autorskie). Promocja filmu 1. Zwiastun filmu Naturalnym jest, że chcemy pokazać stworzone przez nas dzieło szerszemu gronu odbiorców. Warto w tym celu stworzyć zwiastun filmu, który mógłby zostać wyemitowany w lokalnej telewizji lub w Internecie. Zwiastun, to krótki film zmontowany z najbardziej interesujących fragmentów filmu. Owy krótki filmik tworzy się celem zachęcenia widza do obejrzenia filmu promowanego. 2. Plakaty, wlepki Ciekawym sposobem promocji są plakaty i wlepki (niewielkie, zawierające tekst karteczki do rozklejania w określonych miejscach). Najprostszą formą plakatu jest plakat opatrzony nazwą filmu i datą jego emisji, ale by zainteresować widza można pomyśleć o bardziej intrygującej treści, np. o plakacie zawierającym, krótki, „dobry” cytat z filmu. Dla promocji równie ważna jak treść, jest forma plakatu. Godnym polecenia, niedrogim i łatwym do wykonania jest plakat zrobiony metodą szablonu – litery, obrazy czy znaki wycinamy w szablonie, gotowy 175
szablon umieszczamy na papierze, następnie w miejsca po wyciętych literach nanosimy farbę (najłatwiej zrobić to sprayem). 3. Pokaz filmu Pokazy mogą mieć charakter otwarty, zamknięty lub mieszany. Załóżmy, że wybieramy tę trzecią formę. Dla zapraszanych gości konieczne jest przygotowanie zaproszeń na pokaz filmu. Dobrze byłoby gdyby zaproszenia swą formą nawiązywały do plakatów czy wlepek. Przed samym pokazem wskazanym jest powiedzieć kilka słów o filmie, jego twórcach i tematyce. Wykonywanie materiałów promocyjnych Wymienione poniżej akcydensy mają służyć promocji promowanych przez nas działań, zwracać uwagę na konkretne zagadnienie, bądź zapoznać odbiorcę z określoną tematyką. Wybór rodzaju środka promocji jest zupełnie subiektywny – być może komuś przyjdzie do głowy inny sposób zainteresowania odbiorcy. 1. Plakat wykonany techniką szablonu Tego typu plakat najłatwiej wykonać stosując wyłącznie litery (ewentualnie proste symbole czy znaki graficzne). Wybrane hasło (słowo, zdanie, znak) najlepiej jest wydrukować, stosując uprzednio stosunkowo dużą czcionkę. Warto też wybrać czcionkę o kroju prostym do wycinania, nie zawierającą zbyt wielu ozdobników czy zaokrągleń, np. czcionkę Impact. Wydrukowane hasło przy pomocy kalki technicznej przenosimy na gruby karton, po czym wycinamy litery. Do wycinania najlepszym wydaje się być nóż do tapet z wymiennym ostrzem. Szablon jest gotowy. Wystarczy położyć go na odpowiadającym jego rozmiarom arkuszu i nanieść cienką warstwę farby w wycięte litery (najlepiej nadaje się do tego farba w sprayu). Warto pamiętać, że im większy kontrast między kolorem arkusza, a kolorem liter tym bardziej widoczny jest plakat. Przed rozpoczęciem rozklejania plakatów należy zatroszczyć się o zgodę właściciela powierzchni, na której ów plakat chcemy umieścić. 2. Wlepka Równie niekonwencjonalnym sposobem przyciągnięcia uwagi odbiorcy jest wlepka. Wlepki to niewielkie (załóżmy, że największe z nich są formatu A6), zawierające tekst, obrazek, bądź symbol karteczki służące do rozklejania w określonych miejscach. Pierwszym etapem tworzenia wlepki jest jej zaprojektowanie w komputerowym programie graficznym. Gotowy projekt drukujemy na specjal176
nym papierze przeznaczonym do drukowania naklejek. Na kartce formatu A4 zmieści się kilka wlepek, które będzie trzeba rozdzielić (tak jak w przypadku plakatu przydatny będzie nóż do tapet). Wlepki najlepiej rozklejać w ruchliwych, dobrze widocznych miejscach. Nie wystarczy jednak żeby miejsce było ruchliwe. Musimy pamiętać do kogo przede wszystkim kierujemy treść wlepki, np. jeżeli treść wlepki kierujemy do uczniów to wlepki rozklejamy w pobliżu szkół. Przed rozpoczęciem rozklejania wlepek należy zatroszczyć się o zgodę właściciela powierzchni, na której ową wlepkę chcemy umieścić. 3. Koszulka Odzież, co widać na przykładzie sportowców, stanowi świetną powierzchnię reklamową. I my w swoich działaniach możemy wykorzystać ten rodzaj promocji. Na specjalnym papierze do naprasowywanek, dostępnym w niemal każdym sklepie papierniczym, drukujemy to, co ma znaleźć się na koszulce (konieczne jest wykonanie wydruku przy pomocy drukarki atramentowej). Jeśli ma to być obraz, to powinien on zawierać jak najmniejszą ilość szczegółów. Wydrukowaną naprasowywankę zgodnie z oznaczeniami umieszczonymi na papierze nakładamy na koszulkę i prasujemy. Koszulka jest gotowa.
177
178
Nasza grupa w globalnej sieci Jednym z podstawowych zadań grupy, którym należy poświęcić „troszkę” czasu, powinna być (szczególnie w dzisiejszych czasach) promocja jej działań w portalach społecznościowych. I nie o samą promocję tu chodzi, ale także o integrowanie grupy, naukę właściwego korzystania z dobrodziejstw Internetu na wzmacnianiu więzi wewnętrznych kończąc.
Najlepszym rozwiązaniem było by posiadanie swojej własnej grupowej witryny, jak najczęściej aktualizowanej, żyjącej i aktywnej. Oczywiście większe organizacje mogą sobie na coś takiego pozwolić, a w zasadzie muszą taką witrynę posiadać, gdyż dziś jak wiemy – kogo nie ma w „cyberku” ten po prostu nie istnieje w „realu”. Wiele dziedzin opiera się dziś na wykorzystywaniu Internetu. Zaproponuję jednak łatwiejsze rozwiązanie i moim zdaniem wcale nie gorsze, a dodatkowo nie wykluczające się z posiadaniem własnej www. Mowa będzie o bardzo prostym (a ostatnio bardzo modnym) narzędziem, a mianowicie o portalu społecznościowym facebook.com. Fakt, że coraz więcej grup, stowarzyszeń, organizacji czy firm ma na fejsie swoje „fun page” (strony fanowskie), ale nie wszystkie i na pewno nie większość aktywnych grup. Po co nam fanpejdź? Odpowiedzi może być wiele. Po to, by pokazać nasze działania, po to, by zdobywać nowe kontakty i tworzyć ich sieć, 179
po to, by integrować naszą grupę cyfrowo, po to w końcu, by każdy z nas mógł się dzielić emocjami z całym światem, po przeprowadzeniu przewspaniałej akcji z naszą grupą. Kto wie, może dzięki naszemu fanpejdżowi, ktoś dostrzeże nasze nadzwyczajne pomysły, zechce zrobić z nami wywiad, zaprosi do telewizji czy po prostu zechce z nami współpracować. Założenie i prowadzenie strony fanowskiej nic nas nie kosztuje, wymaga jedynie chęci, czasu i nieznacznych umiejętności posługiwania się tym narzędziem. Obsługa facebook’a jest niezwykle prosta, a możliwości publikowania informacji (postów), zdjęć, filmów czy wydarzeń bardzo rozbudowane. Poza ogólnymi (stałymi) informacjami nt. naszej grupy możemy wpisywać posty o tym, co w naszej ekipie dzieje się dziś, względnie w najbliższym czasie. Możemy dodawać nielimitowaną liczbę zdjęć z naszych działań, które oczywiście da się pogrupować w albumy. Jeśli mamy jakieś ciekawe filmy, to tym także możemy podzielić się z internautami na portalu. Przy okazji mamy także możliwość oznaczania osób (fanów) na zdjęciach i filmach, które umieściliśmy, co częściowo zapewne będzie sprzyjać większej integracji cyfrowej naszych fanów (w tym zapewne nas samych, uczestników naszych zajęć, działań czy pomysłów). Bardzo przydatnym rozwiązaniem, z którego będziecie mogli skorzystać w sytuacji organizowania ciekawego działania, jest możliwość tworzenia wydarzeń i zapraszania na nie naszych fanów i znajomych każdego z nas. Kolejnym elementem, który można zastosować w naszej grupie jest utworzenie na fejsie naszej grupy. Może być ona zamknięta (np. tylko członkowie naszej grupy będą mieli do niej dostęp, w tym dostęp do wszystkich treści) i otwarta (tutaj możemy zaprosić wybranych facebook’owiczów). Dobre rozwiązanie kiedy chcemy przedstawić do konsultacji jakiś projekt czy zorganizować spotkanie – wystarczy „puścić” info, a każdy z członków grupy przy najbliższym logowaniu będzie miał dostęp do naszej wiadomości. Jeśli na przykład nie możemy się spotkać razem w danym miejscu, gdyż sytuacja tu temu nie jest najlepsza, zawsze możemy poklikać na grupowym czacie, wcześniej tylko należy ustalić godzinę i... dzielimy się pomysłami. Oczywiście nie da się przedstawić wszystkich funkcjonalności portalu, bo jest ich naprawdę dużo, a to czy są nam one potrzebne w działalności naszej grupy i tak zależeć będzie od nas samych. Oczywiście absolutnie nie zachęcam do przestawienia się ze świata realnego na „cyber” świat, albo też ograniczenie kontaktów „face tu face”. 180
Dobre działania w grupie wyjdą tylko i wyłącznie, kiedy będziemy mieli między sobą dobry kontakt, cyfra nie zastąpi nigdy wzajemnych relacji i emocji przeżywanych razem. Takie narzędzia jak facebook mają nam tylko pomagać i ułatwiać działania. Kiedy już podejmiemy decyzję o założeniu „fun page’a” musimy pomyśleć o tym, żeby zaprosić do niego jak największą liczbę fanów (użytkowników facebook’a). Każdy napisany przez nas post, każdy album ze zdjęciami, film czy wydarzenie pojawią się na „tablicach” naszych fanów. Dzięki temu o naszych działaniach dowiaduje się większa liczba osób, no i mamy przy tym darmową promocję. Dodatkowo jako moderatorzy naszej strony fanowskiej mamy możliwość podglądania statystyk i wiemy m.in. ile osób przegląda nasze posty. Przy prowadzeniu strony fanowskiej musimy pamiętać o zapewnieniu naszej organizacji pewnego poziomu bezpieczeństwa, przede wszystkim nie dzielmy się danymi osobowymi naszych członków. Musimy też wiedzieć, że w razie takiej potrzeby możemy zlikwidować nasze konto usuwając przy tym wszystkie zamieszczone tu treści. Bywa często, że różnego rodzaju firmy wstawiają na naszą tablicę różnorodne wpisy reklamowe, zawsze mamy możliwość usunięcia wybranych postów. Nie dajmy sobie zaśmiecać (spamować) naszej tablicy, która ma służyć wyłącznie naszej organizacji. Nie spamujmy także tablic innych. Warto też pomyśleć o tym, żeby nie publikować informacji suchych, tylko ciekawe, a przede wszystkim poprawne stylistycznie i ortograficznie, bo błędów tego typu bywa dużo. Co do zdjęć, warto wrzucić do albumu 20 dobrych, niż 100 byle jakich, gdyż zapewne żaden z internautów nie obejrzy go do końca. Warto także zwrócić uwagę na to, aby publikowane zdjęcia przedstawiały nas w pozytywach, a nie negatywach. Nie publikujmy też treści obraźliwych i niestosownych. Zdjęcia przedstawiające niewłaściwe zachowanie naszych członków w życiu społecznym nigdy nie będą stawiały nas w dobrym świetle i zapewne w rozwoju nam nie pomogą. Podobna uwaga dotyczy także publikowanych przez nas filmów. Zainwestujmy w dobrego moderatora (znaczy się – wybierzmy spośród siebie osobę czującą się najbardziej na siłach i chętną do takiej pracy), który będzie dbał o przestrzeganie nieskodyfikowanego formalnie regulaminu – netykiety – zbioru zasad przyzwoitego zachowania w Internecie (m.in. zakazy: pisania wulgaryzmów, spamowania – wysyłania niechcianych linków do stron, wysyłania tzw. „łańcuszków szczęścia”, pisania kilka razy z rzędu – szczególnie restrykcyjnie używany na forach posiadających funkcję edycji postu, odpowiadania nad 181
cytowanym fragmentem – topposting, pisania wiadomości wielkimi literami, pisania nie na temat – OT – OffTopic, wysyłania e-maili do wielu osób naraz z jawnymi adresami poczty elektronicznej – stosujemy kopię ukrytą). Facebook.com nie jest jedynym portalem społecznościowym, możemy także korzystać z innych: nasza klasa, twitter, google+, myspace, grono itp. Jeśli nie chcemy korzystać z portali możemy spróbować różnego rodzaju blogów internetowych: blogspot, blogger, wordpress, netblog, mylog etc.
182
To, co zapamiętane – o sposobach i narzędziach działań wokół lokalnej pamięci Od dłuższego czasu obserwujemy w Polsce działania animatorów kultury w pracy z tzw. pamięcią lokalną. Wraz z rozwojem społeczeństwa demokratycznego przybywa stowarzyszeń, fundacji i grup nieformalnych, zajmujących się badaniem przeszłości swojego otoczenia, wysłuchiwaniem historii najstarszych mieszkańców i twórczym ich przekształcaniem.
Ogromną popularnością cieszy się metoda zbierania tzw. historii mówionych – spersonalizowanych, osobistych opowieści starszych ludzi. Rejestrowane za pomocą kamer i dyktafonów, są następnie publikowane w książkach, sieci, przetwarzane w formie scenariuszy teatralnych. Te opowieści, choć subiektywne, nadszarpnięte zębem czasu, własną interpretacją opowiadającego czy po prostu wybiórczością pamięci, stają się nieocenionym źródłem wiedzy. Za 300 lat będzie możliwy dokładny wgląd w archiwa, odbijające rzeczywistość w skali niemal 1:1, co jest niemożliwe nawet w przypadku najwierniejszych renesansowych obrazów czy średniowiecznych kronik. Rozwój technologiczny sprawił, że za pomocą coraz prostszych w obsłudze narzędzi możliwe jest rejestrowanie najdrobniejszych fragmentów świata. Jednocześnie dzięki sieci internetowej, każdy staje się opowiadaczem własnych historii – proste filmy i nagrania można realizować za pomocą telefonu komórkowego i natychmiast wrzucać je na 183
You Tube, dzieląc się intymnymi dotąd fragmentami z życia z milionami odbiorców. W rozpędzonej rzeczywistości, w obliczu ciągłych zmian coraz częściej sięgamy do własnych korzeni. Możemy być tacy, jakimi siebie wymyślimy, a jednak nierzadko punktu zaczepienia szukamy w opowieściach naszych dziadków. Dotyczy to zarówno historii rodzinnych, jak i lokalnych – sąsiedzkich, dotyczących danej wsi, miasta, regionu. Obok od zawsze istniejących „lokalnych zbieraczy”, kolekcjonujących przedmioty i opowieści związane z danym miejscem, pojawiają się organizacje, stowarzyszenia bądź grupy nieformalne, poszukujące nie tylko odpowiedzi na pytania o przeszłość, ale także o to, jak zdobytą wiedzę przekształcać, jak wzbogacać ją o działanie. PAMIĘĆ. Dla podanych przeze mnie poniżej przykładów takich działań kluczowe jest pojęcie PAMIĘCI MIEJSCA. W wielkim skrócie – jest to pamięć zapisana zarówno w indywidualnych pamięciach mieszkańców, ale również – w przestrzeni miejsca, w starych fotografiach, w pozostałościach po dawnych mieszkańcach (np. domach, przedmiotach codziennego użytku), wreszcie – w tzw. pustych miejscach (np. ślad po zniszczonym cmentarzu). Istnieją teorie, które twierdzą, że pamięć miejsca nie przestaje „pracować”. Czasami ta praca pozostaje w ukryciu, czasem – ujawnia się w niespodziewanych momentach. Przykładem mogą być nagrobki, wykorzystywane w czasie wojny i po jej zakończeniu jako budulec dróg, chodników, czy murów. Mam tu na myśli przede wszystkim nagrobki żydowskie, niszczone przez Niemców i Polaków, ale także np. niemieckie, traktowane w podobny sposób na tzw. „ziemiach odzyskanych” Akcji Wisła i powojennych przesiedleniach. Jak odbywa się ich „praca”? Wyobraźmy sobie Jasia, mieszkającego w małej miejscowości na wschodzie Polski, który pewnego dnia odkrywa dziwne, obce mu znaki na zaokrąglonym kamieniu, używanym na jednym z podwórek jako pokrywa od szamba. Pamięć miejsca ujawnia swoją pracę już w momencie, gdy jakiś niezauważalny dotąd szczegół przykuwa naszą uwagę. Najczęściej na tym się nie kończy. Jaś może się dowiedzieć od kogoś z dorosłych, że to „żydowskie litery” a kamień był kiedyś nagrobkiem. Może zadać sobie pytanie jak to się stało, że nagrobek trafił w to miejsce i gdzie znajdował się cmentarz, z którego go zabrano. Może wreszcie zapytać o to, co stało się z Żydami. Analogiczny proces może zajść w miasteczku na Dolnym Śląsku, a tym co rozpali ciekawość i spowoduje zadanie pierwszych pytań będą np. niemieckie napisy na jednym z domów. Raz odkryta historia zaczyna pączkować, nierzadko kryjąc za sobą trudne pytania i bolesne odpowiedzi. Z drugiej strony ludzka pamięć pełna jest dobrych 184
wspomnień – wiele starszych osób wspominając pierwsze lata po wojnie opowiada o tym, że choć przeżyte w ogromnej biedzie, były dla ich czasem niedoświadczonej już nigdy później sąsiedzkiej solidarności i wzajemnego wsparcia. Szuflady, strychy, wreszcie albumy fotograficzne Waszych sąsiadów pełne są takich nieopowiedzianych historii. Ochotnicza Straż Pożarna dysponuje jednym z większych kredytów zaufania społecznego – oznacza to tyle, że pierwszy krok w namówieniu mieszkańców do podzielenia się kawałkiem swojego życia macie już za sobą. Rozmówcy wiedzą, że przychodzicie w dobrej woli. Moim zdaniem ważny jest zarówno fakt, że pytamy o przeszłość miejsca i ludzi, jak również sposób, w jaki te opowieści przekształcamy, „oddając” je w pewnym stopniu ludziom, od których je usłyszeliśmy. Z pomocą spieszą nam narzędzia filmu, fotografii czy literatury. Wystarczy odważnie po nie sięgnąć i dać się ponieść wyobraźni! OBRAZ. Mało co tak przemawia do wyobraźni, jak stare fotografie. W epoce cyfrowych aparatów coraz rzadziej wywołujemy zdjęcia. Jeśli przypomnimy sobie, że analogowa fotografia to w zasadzie nic innego, jak materialny ślad danej osoby, od której odbiło się światło i utrwaliło jej obraz na światłoczułym materiale, czujemy się niemal jak w wehikule czasu. Zajrzyjcie do starych albumów Waszych dziadków. Zapukajcie do sąsiadów i poproście ich np. o zdjęcia ze ślubów lub z zabaw tanecznych w remizie. Bawcie się w odkrywców – poszukajcie w Waszej miejscowości np. wszystkich zdjęć, na których chłopcy pozują na swoich motorach. Zgromadźcie fotografie ulic Waszej miejscowości sprzed kilkudziesięciu lat i zróbcie zdjęcia tych miejsc dzisiaj. Niemal każdy ma dziś aparat fotograficzny, choćby w telefonie komórkowym. Namówcie osoby ze starych zdjęć (np. dziś już dorosłe, a na fotografiach będące małymi dziećmi), by zapozowały Wam w podobnej scenerii. W czasie planowania Waszych działań rozejrzyjcie się uważnie – nierzadko okaże się, że niepozorny sąsiad 20 lat temu pasjonował się fotografią i może służyć Wam radą. Na koniec zorganizujcie wystawę dla mieszkańców Waszej miejscowości – zaproście Waszych bohaterów oraz pozostałych mieszkańców do lokalnego domu kultury. Pokażcie stare i nowe fotografie, dołączcie do nich usłyszane opowieści. Bardzo ważne jest, byście nie zapomnieli o otrzymaniu zgody od ich właścicieli na ich wykorzystanie. Wykorzystajcie medium fotografii jako pretekst do spotkania. PRZESTRZEŃ. Zaproście młodych mieszkańców Waszej miejscowości do zbudowania mapy miejsca. Stwórzcie makietę miejscowości, ale nie ograniczajcie Waszej wyobraźni tylko do wiernego odtworzenia układu ulic i domów. Stwórzcie mapę, która pokaże Waszą wieś lub 185
miasto takimi, jakimi zapisały się one w pamięci Waszych sąsiadów. Na podstawie zebranych historii stwórzcie grę w podchody i zaproście miejscowe dzieci, by przez zabawę odkryły nieznane dotąd fakty. Rozejrzyjcie się, czy w Waszej miejscowości nie znajduje się zaniedbany cmentarz – obojętnie, jakiego wyznania. Potraktujcie go jak przestrzeń, za którą – podobnie jak za resztę Waszego otoczenia, jesteście w jakiś sposób odpowiedzialni. Zadbajcie o niego, spróbujcie dowiedzieć się czegoś o ludziach, którzy zostali na nim pochowani. Pamiętajcie jednocześnie, że możecie dotknąć trudnych tematów – bądźcie delikatni i uważajcie na moment, w którym należy przestać pytać by nie wyrządzić komuś przykrości lub krzywdy. Jednocześnie nie bójcie się szukać odpowiedzi na dręczące Was pytania. Rozejrzyjcie się np. po Internecie i znajdźcie działania, które Was zainspirują. Skontaktujcie się z ich twórcami – być może chętnie podzielą się z Wami swoim doświadczeniem. Podobne przykłady można mnożyć w nieskończoność. Nie ma gotowych odpowiedzi na to, jak powinno przebiegać takie „modelowe” działanie. Każde miejsce i ludzie w nim mieszkający to inny „mikrokosmos”. Ważne, by odwagę w stawianiu pytań łączyć z uważnością na drugiego człowieka. Szanujcie opowieści i przedmioty, które otrzymujecie od ludzi. Pamiętajcie, by im za to podziękować. Włączajcie w działania najmłodszych mieszkańców Waszych miejscowości – namawiajcie ich, by rozmawiali z dziadkami i rodzicami, jednocześnie pracujcie z nimi na zdobytej w ten sposób wiedzy. O wielu podobnych działaniach możecie przeczytać w publikacji „Tolerancyjni. To się dzieje!”, wydanej przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę”, podsumowującej trzyletni program „dla Tolerancji”, realizowany wspólnie z Fundacją im. Stefana Batorego – www.dlatolerancji.pl w zakładce „PUBLIKACJA” (książkę można ściągnąć w formacie .pdf).
186
O metodach etnograficznych i wyobraźni antropologicznej w pracy z młodzieżą Choć większość osób z pewnością słyszała o etnografii/etnologii/ antropologii kultury, to nie wszyscy wiedzą dokładnie, czym zajmuje się ta nauka. Niekiedy dochodzi do wielu zabawnych sytuacji, np. pomylenia jej z etymologią, entomologią bądź antropologią fi zyczną, skupiającą się na badaniu historii gatunku ludzkiego. Zazwyczaj jednak kojarzy się ona naszym rozmówcom z dalekimi ekspedycjami badawczymi, egzotycznymi kulturami albo ze zbieraniem folkloru i regionalizmem. Jest w tych intuicjach sporo trafności. Faktycznie, takie kwestie jak kultura i tradycja wchodzą w obręb zainteresowań etnologii, jednak tym, co wyróżnia ją spośród innych dyscyplin naukowych, są nie tyle tematy, którymi jest zainteresowana, co szczególne narzędzia badawcze, którymi się posługuje. W przeciwieństwie do chociażby socjologów czy ekonomistów, opierających się na metodach ilościowych, etnologowie rezygnują ze statystyk, ankiet i wykresów i skupiają się na przyglądaniu się zjawiskom z perspektywy oddolnej, lokalnej. Pozwala im to zaobserwować rzeczy niewidoczne z poziomu „globalnego”, umykające zestawieniom liczb i procentów.
Zdziwienie może budzić fakt, że jedna dziedzina ma aż trzy nazwy, którymi w zasadzie można posługiwać się wymiennie. Spieszę wyjaśnić, że stosowanie tych nazw zależy przede wszystkim od narodowej tradycji. Przyjęło się jednak twierdzić z grubsza, że etnografia 187
to interpretujący opis zjawisk zaobserwowanych w terenie badawczym, natomiast etnologia i antropologia kultury – refleksja teoretyczna nad tym materiałem1. W pracy animatora kultury czy wychowawcy nie chodzi jednak o to, by uczyć podopiecznych metod pracy naukowej. Narzędzia etnograficzne mogą jednak posłużyć do tworzenia programów zajęć, rozwijających w młodzieży umiejętność uważnego obserwowania otaczającej rzeczywistości i interpretowania jej w twórczy sposób. Uczą również kompetencji międzyludzkich i międzykulturowych. Do głównych narzędzi wykorzystywanych przez etnografię należą m.in.: wywiad pogłębiony, obserwacja uczestnicząca, notatki terenowe. Można je wykorzystać w pracy z młodzieżą nie tylko w celu poznawania lokalnej „historii mówionej” czy obyczajowości, ale w zasadzie do zgłębiania każdego tematu, jaki zainteresuje naszych podopiecznych. Poniżej prezentuję kilka sprawdzonych sposobów na zajęcia z młodzieżą w duchu antropologii kultury. W różnorodnych projektach często wykorzystuje się znakomity „patent”, jakim jest metoda wywiadu pogłębionego. Zasadniczo nie odbiega on od tego, czym jest zwykła, ludzka, życzliwa rozmowa. W przypadku etnograficznego wywiadu pogłębionego kładzie się jednak nacisk na przestrzeganie kilku zasad, które znacznie poprawiają jakość konwersacji, a przy okazji kształtują w nas przydatne umiejętności interpersonalne. Przede wszystkim panuje zasada: od ogółu do szczegółu. Nie przychodzimy do naszych rozmówców z konkretnym zestawem pytań, które mają mu narzucić rytm myślenia, ale raczej proponujemy ogólne tematy, a potem, w toku wywodu, wychwytujemy intrygujące nas informacje i spostrzeżenia, które drążymy. Dzięki temu jesteśmy otwarci na niebanalne, przewidywalne historie, które są w stanie opowiedzieć nam nasi rozmówcy. Taki typ konwersacji umożliwia nam nie tylko dotarcie do interesujących nas informacji, ale również do całych narracji, z których wyczytać możemy osadzony w nich światopogląd naszych rozmówców. Ludzie, zwłaszcza opowiadając o przyszłości, będą w swoich opowieściach stosować liczne metafory czy nawiązania do mitów i apokryfów. Dlatego zawsze nagrywajmy wywiady, archiwizujmy je i w miarę możliwości przepisujmy, notując przy okazji różne spostrzeżenia na temat sytuacji samego wywiadu! Jaki z tego pożytek dla naszych podopiecznych? Przede wszystkim, stwarzamy im społeczną sytuację, w której mają możliwość wysłuchania 1 Zob. np. hasła: „etnografia”, „etnologia”, „antropologia kulturowa” w Słowniku etnologicznym pod redakcją Zofii Staszczak (Poznań 1987).
188
ciekawych ludzi i zadania im pytań, które być może nie przyszło by im do głowy zadać w innym kontekście. Gdy raz pokażemy im, że w ich okolicy mieszkają ludzie, którzy mają wiele fascynujących rzeczy do powiedzenia, zaczną się coraz bardziej wsłuchiwać w głosy otoczenia. Doświadczenie przeprowadzania wywiadów pogłębionych pomaga znaleźć język z każdym człowiekiem, bez względu na dzielące nas z nim różnice wiekowe, światopoglądowe, kulturowe, społeczne. To również umiejętność skierowania rozmowy przy rodzinnym, świątecznym obiedzie, na nieuczęszczane na co dzień ścieżki. Okazuje się, że gdy odpowiednio zadamy pytanie, każdy ma do opowiedzenia jakąś „historię”. Przeprowadzenie rozmowy doskonale sprawdza się przede wszystkim w projektach poświęconych pamięci oraz tzw. lokalnej obyczajowości. Nie trzeba się jednak ograniczać tematycznie – dobrym pomysłem jest na przykład przeprowadzanie rozmów z przedstawicielami rzadkich grup zawodowych albo subkultur, które interesują naszych podopiecznych. Materiał zebrany podczas rozmów z najstarszymi bądź najlepiej poinformowanymi mieszkańców okolicy możemy potem przetworzyć w inicjatywach artystycznych. Zaproponujcie swoim podopiecznym np. stworzenie wystawy malarskiej bądź spektaklu teatralnego, opartego na opowieściach zdobytych w „terenie”. Zachęćcie ich do napisania reportażu z terenu albo krótkiego popularnonaukowego tekstu, podsumowującego np. zebrane informacje o dawnych obyczajach wielkanocnych w Waszej okolicy albo o historii przydrożnych kapliczek. Sposób wykorzystania materiału zależy jedynie od waszej inwencji i środków, którymi dysponujecie. Pamiętajcie jednak, że bardzo często najlepsze są rozwiązania najprostsze i nie wymagające dużych nakładów finansowych. Zachęcajcie waszych podopiecznych do prezentowania swoich prac w przestrzeni publicznej i publikowania ich w lokalnej bądź szkolnej prasie – to znacznie potęguje satysfakcję z wykonanej pracy i poczucie własnej wartości. Nie zapomnijcie jednak przed ujawnieniem tożsamości i wypowiedzi waszych rozmówców najpierw poprosić ich o zgodę. Etnografia nie sprowadza się jednak tylko do wyrafinowanej sztuki przeprowadzania wywiadów. W pewnym sensie ducha tej dyscypliny oddaje szczególny rodzaj wrażliwości na rzeczywistość, określany często jako „wyobraźnia antropologiczna”.2 Nie wdając się w teoretyczne dywagacje, można ją zdefiniować jako zdolność do zakwestionowania tego, że sposób i warunki w jakich żyjemy są normatywne 2
Zob. A. Mencwel, Wyobraźnia antropologiczna, Warszawa 2006.
189
i powszechnie obowiązujące. To umiejętność refleksji nad sobą samym i własnym otoczeniem, przede wszystkim w odniesieniu do ludzi i grup odmiennych od tej, z którymi się identyfikujemy. To cenna umiejętność pozwalająca się odnaleźć w różnorodnym, wielokulturowym świecie, w którym tożsamości ludzi są często nieprzewidywalne i skomplikowane, a ich zachowanie opiera się na różnorodnych przesłankach. W jaki sposób ćwiczyć w nas samych i w naszych podopiecznych tę wrażliwość? Z pomocą przychodzi antropologiczna obserwacja rzeczywistości. Ostatnio zaskoczyła mnie moja koleżanka, opowiadając, że jej zadaniem podczas kursu antropologii kultury było sporządzenie krótkiej notatki ze spaceru do najbliższej stacji kolejowej. Okazuje się, że takie proste ćwiczenie, odpowiednio animowane, może przynieść wiele ciekawych odkryć i dobrej zabawy. „Wyprawy terenowe” to dla grup strażackich chleb powszedni – wykorzystajcie tę okazję, by uczulić młodzież na te aspekty rzeczywistości, których nie widać na pierwszy rzut oka. Jako niezawodny pomysł na „wycieczkę w teren” szczególnie polecam wyprawę na... cmentarz. Jest to tak powszechny obiekt kultury, że z pewnością sprawdzi się w przypadku grup pracujących nawet w najmniejszych miejscowościach. Przyzwyczajeni do obecności cmentarzy w krajobrazie okolicy, traktujemy je często jako coś oczywistego, podczas gdy są niewątpliwie pomnikami i nośnikami wiedzy kulturowej i historycznej. Pamiętając o przestrzeganiu zasad szacunku wobec miejsca kultu religijnego, zabierzcie waszych podopiecznych na spacer po najbliższym cmentarzu. Polećcie im, by przez jakiś czas samotnie pospacerowali, notując swoje spostrzeżenia oraz co ciekawsze epitafia i napisy nagrobne. Następnie usiądźcie w jakimś ustronnym miejscu i zachęćcie do podzielenia się własnymi notatkami. Zapytajcie dzieciaki, jak myślą, dlaczego takie a nie inne szczegóły zwróciły ich uwagę? Co w wyglądzie cmentarza wydało im się typowe, a co ich zdaniem odbiegało od normy? Spróbujcie się wraz z nimi zastanowić, co powoduje, że pewne zjawiska uważamy za standardowe. Potem możecie przejść do bardziej szczegółowych pytań, np. o to, komu udało sie znaleźć najstarszy nagrobek albo piękne epitafium nagrobne. Czym różnią się dawne nagrobki od współczesnych? Postarajcie się rozszyfrować ich symbolikę. Inspirację do takich zajęć znajdziecie m.in. w bogato ilustrowanej książce Jacka Kolbuszowskiego pt. „Cmentarze”, wydanej przez Wydawnictwo Dolnośląskie w serii „A to Polska właśnie”. Warto zaproponować młodzieży, by połączyła 190
obserwację z wywiadami i zapytała przedstawicieli starszego pokolenia o to, jak kiedyś wyglądały cmentarze i w jakich okolicznościach je odwiedzano. Jeśli w waszej okolicy znajdują się cmentarze innych wyznań albo zachował się cmentarz żydowski, koniecznie zaprowadźcie tam młodzież! Jeśli z jakichś powodów miejsca te nie są pielęgnowane, możecie przy okazji zgłosić się jako ochotnicy do opieki nad nimi (pamiętajcie jednak, aby wcześniej zapoznać się z przepisami religijnymi dotyczącymi zachowania na cmentarzach innowierczych!). Jeśli nie czujecie się kompetentni by poprowadzić tego typu zajęcia, możecie sięgnąć do licznych publikacji papierowych i internetowych bądź zapytać wyznawców danej religii albo specjalistów. Możecie też zaprosić ich, by towarzyszyli Wam w wizycie na cmentarzu. Będąc na cmentarzu żydowskim (kirkucie), zwróćcie uwagę na wygląd macew (nagrobków) – na większości z nich zachowały się płaskorzeźby, które pomogą wam odszyfrować tożsamość ludzi, do których należały, bez znajomości języka hebrajskiego. Przed wizytą na cmentarzu możecie (np. na podstawie informacji dostępnych na stronie http://kirkuty.xip.pl) sporządzić tabelkę z rodzajami symboli i ich znaczeniem oraz z zasadami rozmieszczenia nagrobków w przestrzeni jako instrukcję dla młodzieży. Dzięki tego typu działaniom młodzi poznają wielokulturową przeszłość okolicy, a zarazem poprzez odczytywanie macew – szczególnych pomników pochowanych pod nimi ludzi – obcują z konretnymi jednostkami zamiast z abstrakcyjnymi przedstawicielami grupy. Historia staje się bliska i ucieleśniona w losach konkretnego człowieka a dodatkowo okazuje się, że nie zawsze było tak, jak jest teraz. Jeśli propozycja wykorzystania metod etnograficznych w pracy z młodzieżą wydała wam się kusząca, możecie sięgnąć do książki Martyna Hammersleya i Paula Atkinsona zatytułowanej „Metody badań terenowych”. Znajdują się w niej nie tylko teoretyczne rozważania, ale również praktyczne wskazówki, które mogą się okazać bardzo przydatne.
191
192
Odkrywanie historii własnego regionu – sposobem na nudę i nie tylko Każdy z nas gdzieś mieszka, czasami jest to ta sama miejscowość w której się urodziliśmy, często jednak to nasze kolejne miejsce zamieszkania, gdzie przeprowadziła się nasza rodzina. Niewiele osób zastanawia się jednak nad tym, co było w miejscu naszego zamieszkania: kilka, kilkadziesiąt czy kilkaset lat temu. Czym wyróżnia/ło się ono spomiędzy innych?, co w najbliższej okolicy warte jest naszej szczególnej uwagi.
Dlaczego znajomość historii własnego regionu jest ważna? Nieznajomość historii najbliższej jest poważnym błędem. Często dochodzi do paradoksów, gdy na pytanie gdzie się Pan/Pani urodził/ła otrzymujemy odpowiedź nieprawdziwą. Znaczna część odpowiadających, przez fałszywą skromność podaje w odpowiedzi nazwę pierwszego większego miasta a nie nazwę miejscowości w której mieszka. Dopiero, gdy dojdzie do szczegółowych pytań okazuje się, że udzielona odpowiedź była nieprawdziwa. Podawano nazwę większej miejscowości po to by pokazać, że nawet miejscem zamieszkania można się pochwalić. Ci, którzy tak robili niezwykle często pokazywali iż ich wiedza historyczna jest niewielka, a wręcz graniczy z totalną niewiedzą. Regionalizm we wspólnej Europie – moda czy konieczność? Wielokrotnie można spotkać się ze stwierdzeniami, iż historia regionalna jest przeżytkiem, nie warto dziś w dobie globalizacji się nią zajmować. Takie 193
hasła są absurdalne. Dlaczego dziś – w dobie wspólnej Europy, dbałość o rozbudzanie zainteresowań historią regionu jest tak ważna? – odpowiedź jest prosta, każdy z mieszkańców nie tylko powinien, ale wręcz musi znać, przynajmniej w zarysie dzieje swej „Małej Ojczyzny”. W innym przypadku przysłowie autorstwa Wincentego Pola: „Cudze chwalicie, swego nieznanie, sami nie wiecie, co posiadacie” jest nadal aktualne. Prof. Maria Ciechocińska – historyk, w artykule zatytułowanym „Regionalizm polski a wyzwania integracji europejskiej” napisała słowa, które moim zdaniem, będą aktualne jeszcze przez wieki: „Regionalizm i lokalizm stają się jednocześnie próbą odnalezienia się w globalnej wiosce, czyli w świecie poddanym procesom globalizacji. To regionalizm można uznać jako formę indywidualizacji w warunkach globalizacji, ponieważ dzięki niemu można łatwiej zaistnieć w warunkach bardzo ostrej konkurencji. Aby móc skutecznie współistnieć we wspomnianych wyżej globalnych tendencjach, nie wolno zaniedbywać wysiłków i codziennej troski na rzecz kultywowania rodzimych wzorców narodowych, tradycji regionalnych i lokalnych, które w warunkach gospodarki wolnorynkowej również powinny być dostępne jako produkty na rynku” 1. W podobnym duchu wypowiadał się wybitny znawca problemów regionalizmu prof. Jerzy Damrosz, który tak pisał o konieczności uwzględnienia historii regionalnej w wychowaniu młodzieży: „Dlatego też wychowanie obywatelskie i patriotyczne, wzbogacone edukacją regionalno-etniczną, powinno być integralnym składnikiem programu szkolnego i impulsem do wzmocnienia roli polskości w integrującej się Europie. Zwróciłbym w tym miejscu uwagę na rolę regionalizmu, jako siły kulturotwórczej, ale nie odśrodkowej, lecz właśnie dośrodkowej, wzmacniającej potencjał kultury ogólnonarodowej” 2. Po co nam wiedza regionalna? By nie poddawać się bezkrytycznie modzie przychodzącej od kilku lat z zachodniej Europy czy Ameryki, dbajmy o to by to co Nasze – własne – polskie stawało się znane na świecie, a ponieważ to trudne więc zacznijmy od nas samych. Poznajmy własną historię, dzieje ziemi najbliższej, losy naszych rodziców, dziadków 1 M. Ciechocińska, Regionalizm polski a wyzwania integracji europejskiej, [w:] Humanistyka w procesie transformacji 1989-2001, red. P. Matusak i R. Dmowski, Siedlce 2003, s. 34. 2 J. Damrosz, Podstawy ideowe wychowania obywatelskiego i patriotycznego (kultura i pamięć historyczna), [w:] Wojsko i kultura w dziejach Polski i Europy. Księga jubileuszowa profesora Piotra Matusaka w 65 rocznicę urodzin, red. R. Dmowski, J. Gmitruk, G. Korneć i W. Włodarkiewicz, Siedlce 2006, s. 663.
194
czy pradziadków. Bądźmy dumni z przeszłości i wykorzystujmy dokonania dawnych pokoleń w budowaniu przyszłości. Nie łudźmy się, że ktoś zrobi to za nas. Niezmiernie rzadko powstają dobre prace o historii regionu i jego tradycjach. Dobre to znaczy takie jakie powstały po wielomiesięcznych czy też wieloletnich poszukiwaniach w archiwach i bibliotekach. To takie, przy napisaniu których dotarto, a raczej starano się dotrzeć do wszystkich dostępnych dziś źródeł, zarówno pisanych jak i wywołanych, czyli relacji ustnych. Praca historyka jest trudna i wymaga wielu lat poświęceń ale naprawdę warto się pomęczyć. Historia regionalna w szkole (między teorią a praktyką). Od lat treści regionalne, zgodnie z założeniami kolejnych reform edukacji, powinny być wykorzystywane we wszystkich typach szkół podczas lekcji historii, lekcji języka polskiego lub geografii. Należy zaznaczyć również, że w programach szkolnych znalazła się ścieżka edukacja regionalna oraz ścieżka edukacja czytelnicza i medialna. Cóż jednak z tego gdy przeładowane programy nauczania przy równoczesnym zmniejszeniu ilości godzin dydaktycznych nie pozwalają na przerobienie podstawowego materiału nauczania nie mówiąc już o jego rozszerzaniu. Wiedza o regionie funkcjonuje jednak w szkołach niejako równolegle do treści przekazywanych na lekcjach. W wielu szkołach w pracowni historycznej znajdują się pamiątki historyczne w tym z historii regionu. Skarbnicą materiałów regionalnych, często pomijaną przez poszukujących śladów przeszłości są natomiast biblioteki zarówno szkolne jak i inne mieszczące się na terenie określonej miejscowości. Prof. dr hab. Jadwiga Kołodziejska – bibliotekoznawca w książce „Drukowany świat” tak pisze o monografiach regionalnych: „Wielu mieszkańców szuka w nich nazwisk swoich rodziców i dziadków. Chcą wiedzieć, co robili, czym się wyróżnili, czy ich zasługi zostały uwzględnione. Jest to oczywiste, bowiem nikt nie chce być bezimienny, każdy szuka swoich korzeni, bez tego osadzenia w przeszłości ludzie czują się niepewnie. Bibliotekarze wiedzą o tym. Stąd gromadzenie w bibliotekach tzw. regionaliów, w postaci materiałów drukowanych, fotograficznych, wytworów sztuki ludowej, itp. Biblioteka z natury rzeczy jest powołana do przechowywania pamięci o tym, co było przed nami” 3. Nasuwa się pytanie, dlaczego zbiory gromadzone w bibliotekach szkolnych, gminnych czy miejskich, mimo, że w części wydane współcześnie i niejednokrotnie niewielkie objętościowo są tak ważne? Wytłumaczenie 3
J. Kołodziejska, Drukowany świat, Warszawa 2003, s. 72-73.
195
jest bardzo proste, dziś w dobie wolnego rynku, większość prac o charakterze regionalnym ukazuje się bowiem nakładem autorów, lokalnych instytucji naukowych, organizacji społeczno-kulturalnych, stowarzyszeń, zakładów pracy lub parafii. Często książki te nie posiadają numeru ISBN i w związku z tym żaden egzemplarz danej publikacji nie trafia nawet do bibliotek centralnych objętych Ustawą o egzemplarzu obowiązkowym z 1996 r. W związku z tym w innych bibliotekach Polski, książek tych po prostu brak. Warto zaznaczyć także, iż większości publikacji regionalnych nie da się kupić w księgarniach. Są one bowiem często rozprowadzane jedynie wśród znajomych autora bądź w określonym środowisku. Co więc należy zrobić by poznać dzieje własnej miejscowości? Po pierwsze nie należy zaczynać poszukiwań od wywarzania otwartych drzwi. Trzeba sprawdzić co już napisano. Najprostszą metodą są poszukiwania opracowań na temat interesującego Was regionu w bibliotekach. Innym znakomitym sposobem jest dotarcie do lokalnego pasjonata historii, a tacy mieszkają niemal w każdej miejscowości. To nic, że nie wszystko będą chcieli Wam udostępnić. Trudno się temu dziwić, do swych zbiorów dochodzili przecież latami, ale liczy się każda wskazówka. Jeśli nic się nie znajdzie, pozostaje surfowanie po Internecie. Tam też można znaleźć potrzebne informacje a raczej wskazówki gdzie szukać dalej. Znakomitym miejscem, z którego warto korzystać są biblioteki cyfrowe, które w coraz większym stopniu oferują dostęp online do swych zbiorów. Należy jednak pamiętać, że Wikipedia, bo to z niej zazwyczaj korzystają wszyscy, jest źródłem niepełnym. Często dane zawarte w jej hasłach są wręcz bzdurne – nieposiadające żadnej wartości. Dzieje się tak, gdyż Wikipedię tworzą wszyscy, a nie tylko specjaliści w danej dziedzinie. Dlatego też należy wyszukiwać strony pisane przez pasjonatów własnego regionu, jeśli nawet pojawiają się tam treści niesprawdzone, to jest się do czego odnieść i z czego skorzystać. Najważniejsze jest by zacząć szukać informacji, a niemal każdy dzień przyniesie nowe interesujące odkrycia. Warto gromadzić wszystkie opracowania, ciekawe dokumenty i zdjęcia, które dotyczą Waszej miejscowości. Dziś przy obecnej technice to nie problem, trzeba dokument lub zdjęcie zeskanować, można też zrobić ksero lub fotografię cyfrową. Niezmiernie ważne jest jednak natychmiastowe opisanie i skatalogowanie nowego nabytku (skanu), gdyż już po kilku dniach można zapomnieć czego dotyczy. W przypadku zdjęcia trzeba zaznaczyć, o ile to możliwe kto, lub co (jaki obiekt) na nim 196
jest, kiedy zdjęcie zostało wykonane, przez kogo i gdzie znajduje się oryginał. Gdy już nagramy relację, warto postarać się o przepisanie jej na komputerze, wydruk i uzyskanie odręcznego podpisu osoby, z którą przeprowadziło się wywiad. Najlepiej z zaznaczeniem formuły potwierdzam zgodność relacji, zgadzam się na dalsze wykorzystanie. Zapobiegliwość ta pozwoli na uniknięcie problemów w przypadku druku, gdy często, z różnych powodów, nasz respondent zapomina co powiedział i oskarża nagrywającego o przeinaczenia. Jak pokazać innym to co udało się ustalić? Sposobów jest wiele, do najpopularniejszych dziś należy założenie strony internetowej czy bloga, na których zamieszczamy swe odkrycia, po publikację artykułu w regionalnej gazecie, bądź piśmie popularnonaukowym. Warto jednak, zanim cokolwiek opublikujemy poprosić kogoś, kto ma doświadczenie w publikowaniu swych tekstów i co najważniejsze zna temat, o naniesienie uwag lub uzupełnień. Nie można się tego bać, pamiętajmy, że czytelnik ostrzej odniesie się do naszego tekstu, niż osoba do której zwrócimy się o pomoc. Pamiętajmy, że stare porzekadło wojskowe i strażackie „im więcej potu na ćwiczeniach, tym mniej krwi w boju” odnosi się również do prac naukowych czy popularnonaukowych i efektów ich publikowania.
197
198
Biblioteki cyfrowe – po co, na co, dlaczego? Internet trafił dziś pod przysłowiowe „strzechy” dlatego warto dowiedzieć się jak umiejętnie korzystać z jego zasobów. Globalna sieć umożliwia nam dziś oprócz dostępu do bieżących informacji, dostęp do wielu interesujących publikacji, z których wielu nie bylibyśmy w stanie nigdy odnaleźć w typowych bibliotekach, chociażby ze względu na ich unikatowość.
Warto wiedzieć, że nie wystarczy korzystać ze zwykłych wyszukiwarek np. Google. Należy jednak pamiętać, że również te podstawowe narzędzia przeszukiwania Internetu mają możliwość rozszerzenia opcji wyszukiwania, o których często nie wiemy, bądź też o nich zapominamy. W wyszukiwarce Google są to m.in. zakładki: grafika i więcej (a w niej niezwykle cenny odnośnik książki). Dzięki niemu możemy odnaleźć także publikacje w języku polskim przechowywane w bibliotekach na całym niemal świecie i przeczytać je na własnym komputerze! Dla kogo są biblioteki cyfrowe? Dziś, gdy coraz mniej osób czyta książki, gdy książki są coraz droższe, wielu osobom nasuwa się pytanie, po co w tej globalnej sieci funkcjonują biblioteki cyfrowe? I czym tak naprawdę są? Biblioteki cyfrowe zwane wymiennie internetowymi, elektronicznymi bądź wirtualnymi, to usługa internetowa umożliwiająca nie tylko udostępnianie w sieci Internet publikacji cyfrowych, ale również wydanych kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu 199
publikacji papierowych, takich jak książki czy czasopisma dostępnych dziś w wersji zdigitalizowanej. Istnieją one po to by każdy, kto tylko ma ochotę i trochę czasu miał możliwość zapoznania się z dorobkiem literackim dawnych pokoleń bez ruszania się z domu. Ich twórcom chodzi o zabezpieczenie dziedzictwa kultury, ale mają one również zadania edukacyjne i wspomagające rozwój badań naukowych poprzez umożliwienie łatwego dostępu do źródeł i opracowań. W zależności od biblioteki z której zasobów korzystamy, możemy przeczytać książki zarówno polskie jak i obcojęzyczne, których autorzy nie żyją i do których wygasły już prawa autorskie lub też takie, których żyjący autorzy zezwolili na cyfrowe przetworzenie prac i udostępnienie ich w sieci. To znakomita alternatywa również dla tych, którzy muszą z dnia na dzień przeczytać lekturę szkolną a przypomnieli sobie o tym gdy biblioteki są już zamknięte, albo gdy okazało się, że liczba egzemplarzy danej książki w bibliotece szkolnej jest niewystarczająca. Przykładowo na stronach Polskiej Biblioteki Internetowej (http://www.pbi.edu.pl) lub Wolne Lektury (http://www.wolnelektury.pl) szybko odnajdziemy większość interesujących nas książek. Biblioteki internetowe, to także prawdziwa skarbnica wiedzy dla wszystkich, którzy piszą prace z zakresu historii. Znajdziemy tu między innymi publikacje z historii wojskowości, historii medycyny, historii Kościoła, historii kolejnictwa itp. Często są to książki, które do naszych czasów zachowały się w jedynie kilku egzemplarzach. Jak przeglądać zbiory poszczególnych bibliotek cyfrowych w Polsce. 75% bibliotek cyfrowych w Polsce udostępnia swe zasoby w sieci za pomocą systemu do budowy bibliotek cyfrowych dLibra. Razem biblioteki te udostępniają aż 97% dostępnych w Internecie cyfrowych zasobów polskiego dziedzictwa kulturowego. Wykaz wszystkich bibliotek działających dzięki temu oprogramowaniu pokazuje się po wejściu na stronę http://dlibra.psnc.pl, dzięki kliknięciu zakładki Lista wdrożeń. Wówczas wystarczy wejść na nazwę interesującej nas biblioteki, a ona za pomocą hiperłącza przeniesie nas na właściwą stronę. Możemy też szybko skorzystać z zasobów istniejących sieci bibliotek cyfrowych. Wystarczy posłużyć się jedną z dostępnych w sieci multiwyszukiwarek bibliotecznych. Tam zaś, w odpowiednie okienko wpisać wymagane dane, np. imię i nazwisko autora książki, tytuł, słowo w tytule lub inne dane wyszukiwania, jakie udostępnia wspo200
mniany system. Poniżej podaję jedynie adresy kilku najważniejszych multiwyszukiwarek. Najpopularniejszą jest oparta na systemie dLibra Federacja Bibliotek Cyfrowych (http://fbc.pionier.net.pl). Za pomocą tej strony możemy przeszukać zbiory kilkudziesięciu bibliotek cyfrowych w Polsce. Kolejną jest wyszukiwarka bibliotek zrzeszonych w Federacji Bibliotek Kościelnych (http://digital.fides.org.pl). Za pomocą tej strony możemy przeszukać zbiory kilkudziesięciu katolickich bibliotek cyfrowych w Polsce. Inną ważną wyszukiwarką jest Europeana, stanowiąca wspólny punkt dostępu do zbiorów bibliotek, archiwów i muzeów w całej Europie (http://www.europeana.eu). Wystarczy wejść na wspomnianą stronę i zmienić język na polski, by móc przeszukiwać europejskie zasoby biblioteczne. Jak korzystać z zasobów poszczególnych bibliotek? Większość bibliotek udostępnia swe zbiory w ogólnie znanym i łatwo edytowalnym formacie pdf. Aby odczytać te dokumenty wystarczy mieć na swym komputerze jakikolwiek program do odczytywania takich plików. Niektóre biblioteki stosują jednak inny, dużo rzadziej stosowany format DjVu, który wymaga instalacji wtyczki lub osobnej przeglądarki DjVu na komputerze, z którego chcemy przeglądać zbiory biblioteczne. Często potrzebne jest także zainstalowanie oprogramowania Java. Zarówno wtyczki jak i przeglądarka są do ściągnięcia ze stron większości bibliotek cyfrowych. Warto pamiętać jednak, że gdy zbieramy materiały do jakiejś pracy: referatu, artykułu, książki chcielibyśmy mieć stały dostęp do interesujących nas książek. Większość bibliotek cyfrowych daje nam możliwość nie tylko przeczytania danej książki na ekranie komputera. Ze względu na wygaśnięcie praw autorskich do danej pozycji możemy ją legalnie ściągnąć i zapisać na dysku swojego komputera. Gdy tak zrobimy będziemy zawsze mogli skorzystać z danej książki nawet wtedy, gdy nie będziemy mieli dostępu do Internetu. Wystarczy szczegółowo przeczytać opisy programu w którym otwieramy daną książkę i zapisać ją na własnym dysku. Pamiętajmy jednak by nie zapisywać jej byle gdzie, a stworzyć na dysku odrębny folder, np. książki cyfrowe lub materiały źródłowe do publikacji. Ułatwi nam to późniejsze odnalezienie wspomnianych publikacji. Przeszukiwanie zasobów bibliotek cyfrowych to sposób nie tylko na nudę lub znalezienie potrzebnej lektury. To także metoda na odnalezienie publikacji trudnodostępnych, a niezbędnych do pisania prac czy poszukiwania materiałów historycznych nawet z naszego terenu. 201
202
Słów kilka o prowadzeniu kronik – tylko dla wytrwałych W niniejszym tekście omówiono w zarysie problematykę prowadzenia kronik w ochotniczych strażach pożarnych. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by zawarte w nim wskazówki wykorzystać podczas zakładania i prowadzenia kronik jakichkolwiek organizacji, stowarzyszeń czy szkół.
Kronika to nic innego jak faktograficzny opis wydarzeń w układzie chronologicznym, czyli czasowym. Kronika z zasady nie zawiera analiz wydarzeń, może jednak zawierać podsumowania oraz komentarz autora. Przedstawione w niej wydarzenia dotyczą życia konkretnej instytucji lub organizacji. Ich zapis może odbywać się na bieżąco, lub po kilku dniach czy nawet tygodniach od opisywanego wydarzenia. Nie znaczy to jednak, że kroniki można prowadzić byle jak. Ważne jest, by robić to w miarę możliwości, jak najlepiej. Źle prowadzona kronika, jest moim zdaniem, jedynie stratą czasu, jaki poświęcono by ją stworzyć. Tym gorzej, jeśli tego czasu było dużo. Informacje zawarte w dobrze prowadzonej kronice strażackiej są często jedynymi, jakie posiadamy dziś o ludziach tworzących daną straż i wydarzeniach, w których brali udział. Wertując karty poszczególnych kronik, natrafiamy zazwyczaj na dużą liczbę nazwisk, często tych samych. Świadczy to o wielkiej roli tradycji i pasji zawodowej w życiu wielu rodzin, w których zawód, czy też, jak w przypadku działalności strażaków ochotników – pasja, przechodzi z pokolenia na pokolenie. 203
Typy kronik. Kroniki, ze względu na okres w jakim powstawały można podzielić na dwie grupy: okazjonalne i cykliczne. Kroniki okazjonalne są niestety najbardziej popularne. Kronika taka powstaje zazwyczaj w wyniku impulsu chwili. Zazwyczaj ma przyjechać z zapowiedzianą wcześniej wizytą (na wizytację, odwiedziny, kontrolę, inspekcję) jakiś przełożony, więc, aby wyróżnić się spośród innych podobnych organizacji, ktoś z pracowników dostaje polecenie „założyć kronikę”. Tu zaczyna się problem; bo jakie informacje można znaleźć w ciągu kilku dni przed przyjazdem dostojnika. Dlatego też najczęściej wypisuje się ładnie tytuł i wkleja pierwsze z brzegu zdjęcia, jakie są dostępne „kronikarzowi z przymusu”. Później dopasowuje się do nich opis i kronika gotowa. Niestety żywot takiej kroniki kończy się równie szybko, jak się rozpoczął. Po uroczystości kronika, do której czasami wklei się jeszcze zdjęcia z jej przebiegu, zostaje rzucona na półkę, gdzie nie ruszana przez kolejne miesiące, a nawet lata, pokrywa się kurzem. A kronikarz z przymusu zapomina o jej uzupełnianiu – bo i po co, jak nie ma polecenia z góry. Co więcej, bardzo często, podczas kolejnej zapowiedzianej wizyty dostojnika… tworzy się od podstaw nową kronikę, bo jakby to wyglądało gdyby przyszło kontynuować starą, w której nadal niemal nic nie ma. Wyszłoby wtedy na jaw, że w okresie dzielącym wizyty nic nie zrobiono, więc najlepszą metodą jest stworzyć nową. Tak prowadzone kroniki nic nie dają! Nikomu nie przyniosą pożytku albo powodów do dumy, co więcej w przypadku ich oglądania selektywność i skromna ilość omówionych w nich wydarzeń może zafałszować dzieje. Drugim typem kronik są kroniki cykliczne prowadzone i uzupełniane przez lata. Czasami są to dzieła wielotomowe, często o bardzo atrakcyjnej szacie graficznej. Mają jednego lub wielu autorów. To do nich, jako najbardziej godnych polecenia odnoszą się poniżej zawarte uwagi i wskazówki. Ilu autorów? Kronikę może prowadzić jedna lub kilka osób. Dobrze by była to osoba (osoby) o zamiłowaniach plastycznych, oraz mająca czytelny, estetyczny charakter pisma. W innym przypadku lepiej jest, by zapiski prowadzić na maszynie lub na komputerze, gdyż po latach te pisane ręcznie ze względu na charakter pisma i wątpliwą trwałość dzisiaj stosowanych długopisów, są niemal nie do odszyfrowania. W kronice koniecznie musi znaleźć się informacja, kto ją prowadzi, w przypadku zmiany kronikarza również należy to zaznaczyć. Możliwości i sposobów prowadzenia kronik jest wiele, trzeba tylko chcieć! Kroniki mogą mieć różne formy. Może nią być zeszyt akademicki formatu A-4, może być gotowy duży album kupiony w sklepie 204
papierniczym często z napisem kronika, może być to również kronika wykonana własnoręcznie przez kronikarza według dowolnego pomysłu. Najwygodniejszą moim zdaniem formą kroniki są kartki z twardego kartonu (najlepszy jest twardy blok techniczny) w sztywnej oprawie z dziurkami, przez które można przepleść sznurek. Dlaczego polecam taki a nie inny rodzaj kronik? Wytłumaczenie jest bardzo proste. Jedynie taką kronikę można bez żadnego problemu uzupełniać w miarę zdobywania nowych danych, czy też nowych zdjęć. Wystarczy jedynie rozplątać sznurek, aby w miarę potrzeb dołożyć jedną lub kilka kart, na których można coś dopisać czy też wkleić zdjęcia. Nie chodzi oczywiście o kontynuację, bo tej można dokonywać na bieżąco na kolejnych stronach, chodzi natomiast o bezproblemową możliwość uzupełniania dawnych zapisów o nowo zdobyte informacje. Dziś dzięki technice można prowadzić również foto kroniki, czy też stale uzupełniane kroniki danej OSP na jej stronie internetowej. Jakie informacje powinny znaleźć się w każdej kronice (zarówno tradycyjnej papierowej jak i internetowej). Kronikę należy rozpocząć od krótkiej charakterystyki dotychczasowej działalności jednostki. Należy w niej zawrzeć jak najwięcej sprawdzonych i popartych materiałami źródłowymi faktów historycznych. Informacje oparte na relacjach należy poddać krytyce źródłowej, tj. sprawdzić je we wszystkich możliwych źródłach czy znajdują one tam potwierdzenie. Dotyczy to również pamiętników. Relacje i wspomnienia odgrywają znaczną rolę informacyjną w zakresie historii kultury, etnografii, socjologii. Są zapisami spontanicznych, indywidualnych reakcji i oczekiwań. Nikt nie spisuje bowiem swych przeżyć jedynie z myślą o podawaniu ścisłych faktów, dlatego prawie każdy pamiętnik ma nienaukowy charakter. Wspomnienia są znakomitym, narracyjnym źródłem historycznym do badań subiektywnej strony życia społecznego, tj. ideałów osobistych, więzi społecznych, rodzinnych i narodowych, wierzeń, przekonań i poglądów, dążeń, upodobań i niechęci. Dzięki wspomnieniom poznajemy życie codzienne społeczności, uzyskujemy informacje, których niejednokrotnie nie da się zdobyć w inny sposób. Autorzy kronik muszą jednak zweryfikować wspomnienia poszczególnych osób, w miarę możliwości, z zachowanymi dokumentami. Warto pamiętać, że wspomnienia pisane po latach od omawianych w nich wydarzeń niosą w sobie wiele niebezpieczeństw odnośnie ich wiarygodności. Z natury rzeczy człowiek jest istotą subiektywną i dlatego wydarzenia, w których brał udział opisuje w zależności od wielu czynników zewnętrznych i wewnętrznych. Do zewnętrznych możemy zaliczyć m.in. okres, 205
w jakim powstały, wiek autora, adresata relacji. Wewnętrzne, zależą chociażby od wykształcenia wspominającego, jego kontaktów ze środowiskiem, własnej samooceny, pamięci, doświadczeń itp. Znaczny wpływ na treść wspomnień mają uczucia osobiste: niechęć lub nienawiść, przyjaźń lub sympatia do opisywanej osoby bądź zdarzenia. Uważa się, że najlepszym, najbardziej wiarygodnym źródłem dla historyka są pamiętniki, czy też lepiej dzienniki pisane na bieżąco wraz z opisywanymi wydarzeniami. Rzadko jednak udaje się spotkać takie źródło, zazwyczaj pamiętniki, czy wspomnienia pisane są dopiero po latach. Warto jednak pamiętać o tym, że w wieku podeszłym lepiej pamięta się wydarzenia z dzieciństwa niż wydarzenia współczesne. Mimo to, do podawanych w relacjach dat dziennych, miesięcznych czy też rocznych omawianych wydarzeń należy podchodzić z odpowiednią dozą podejrzliwości. Oczywiście inaczej jest, gdy wspomnienia pisane są w oparciu o zachowane dokumenty z epoki czy też źródła ikonograficzne, czyli np. zdjęcia. Pisząc o współczesnych dziejach straży należy podawać szczegółowe dane o ludziach tworzących daną straż, o wyposażeniu jednostki w sprzęt, jej bazie lokalowej. Informacje te należy najlepiej corocznie aktualizować i uzupełniać zdjęciami. Koniecznie trzeba zamieszczać pełne opisy poszczególnych akcji, w których brała udział dana jednostka! Należy omawiać wszystkie akcje, zarówno te, które zakończyły się sukcesem, jak i te, które zakończyły się porażką. W innym przypadku to nie będzie to kronika a apoteoza organizacji i jej członków. Koniecznie należy uzupełniać opisy wklejanymi zdjęciami. Zdjęcia powinny przedstawiać nie tylko uroczystości rocznicowe, czy też nadanie sztandaru, ale powinny dokumentować: codzienny trud strażaków (udział w ćwiczeniach, akcjach gaśniczych, akcjach ratunkowych). Należy zadbać o to by na fotografiach utrwalono sprzęt pożarniczy, bazę lokalową straży. Niezmiernie ważne jest, by każde zdjęcie było dokładnie podpisane! W podpisie musi znaleźć się informacja: kiedy wykonano zdjęcie, kto je wykonał, jakie wydarzenie przedstawia (akcję pożarową, uroczystości kościelne, uroczystości patriotyczne itp.). Nie można także zapomnieć o szczegółowym opisaniu, kto został uwieczniony na fotografii. Pamiętajmy, że pamięć ludzka jest zawodna i po kilku latach, w przypadku braku szczegółowego opisu, nikt, albo niemal nikt nie będzie umiał podać ani roku wykonania zdjęcia, nie mówiąc już o innych szczegółach na nim uwiecznionych. Warto prowadzić dział „Zasłużeni” czy też wspomnienia pośmiertne, gdzie należy przypomnieć życiorysy szczególnie zasłużonych strażaków. Należy również poprosić wszystkich odwiedzających straż o wpis 206
w kronice – musi być ona żywym odzwierciedleniem całokształtu działalności straży. Najczęstsze błędy popełniane przez kronikarzy. Niesystematyczność w prowadzeniu kroniki – okazjonalne zapisywanie wydarzeń, np.: z okazji wizytacji, a pomijanie całokształtu działań straży, np. ćwiczeń, awansów, akcji ratowniczych, udziału strażaków w uroczystościach państwowych, kościelnych itp. Innym poważnym błędem jest chaotyczne zapisywanie wszystkich wydarzeń, w których uczestniczyła straż z lekceważeniem chronologii wydarzeń, jak i świadomym pomijaniem niewygodnych spraw, z różnych powodów np. politycznych, ideowych, ambicjonalnych. Bardzo często brakuje opisu udziału strażaków w nieudanej akcji ratowniczej. Ukrywanie faktów jest niedopuszczalne. Nie można pisać o samych pozytywach. W działalności straży, tak jak i w codziennym życiu są i negatywy, i one również powinny znaleźć się w kronice. Należy pamiętać, iż podanie błędów pozwoli na ich dokładną analizę i ich uniknięcie w przyszłości. Kolejnym bardzo często popełnianym błędem jest widoczna na kartach kroniki zbytnia subiektywność kronikarza. Nie powinien on bowiem komentować wydarzeń a jedynie podawać fakty. Nie można pozwolić również na to by przełożeni dyktowali, o czym ma pisać kronikarz. W przypadku zastosowania się do poleceń z „góry” kronika będzie jednostronna, a przecież jej zasadniczym zadaniem jest jak najbardziej bezstronne opisywanie wydarzeń. Warto natomiast w przypadku wątpliwości zasięgać informacji u osób kierujących daną akcją a nie przedstawiać w kronice własne, często błędne przypuszczenia. Bardzo często spotykanym a niezmiernie poważnym błędem zarówno początkujących jak i doświadczonych kronikarzy jest niepodpisywanie zdjęć zamieszczanych w kronice. Autorzy kroniki liczą zazwyczaj na swoją pamięć a ta jest niestety zawodna – po latach nikt nie jest w stanie skojarzyć, zarówno tego, jakie wydarzenie, jaki obiekt przedstawiają jak i tego kto jest na fotografiach.
207
208
Edukacja finansowa – warsztaty z zarządzania finansami Niektórzy mówią, że pieniądz rządzi światem. W stwierdzeniu tym nie ma zbytniej przesady. Oczywiście nie możemy powiedzieć, że do życia potrzebne nam są jedynie pieniądze, bo bez dobrych wzajemnych relacji międzyludzkich życie nie będzie najlepsze. Ale do rzeczy. Każdy z nas wie, że Polacy nie do końca potrafią dobrze gospodarować swoimi finansami, mają z tym duże problemy. Czy zatem warto zainteresować młodzież właściwym podejściem do finansów? Odpowiedzią na to pytanie może być tylko i wyłącznie znane większości z nas powiedzenie „czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał”.
Styczność z pieniędzmi mamy praktycznie od urodzenia. Potrzebne są nam do tego, aby kupić jedzenie, ubranie, mieszkanie, samochód, ubezpieczenie, zapłacić za korepetycje czy studia i wiele innych rzeczy, bez których ciężko byłoby sobie w życiu poradzić. Praktycznie każdego dnia dokonujemy zakupów. Zdarza się bardzo często, że decyzję o zakupie jakiegoś produktu podejmujemy pod wpływem reklamy, nie patrząc na to czy jest on nam w ogóle potrzebny. Warto zatem patrzeć krytycznie na nasze zachowania związane z marketingiem reklamowym, który niejednokrotnie robi nam „wodę z mózgu”. W tym kontekście ważnym jest, abyśmy podczas zakupów szukali promocji czy wyprzedaży, gdyż ten sam produkt możemy wtedy kupić o wiele taniej, a resztę na przykład oszczędzić. 209
Zaoszczędzić można także dzięki sklepom internetowym, jednakże podczas zakupów musimy zwrócić uwagę na bezpieczeństwo naszych płatności i zgodność towaru zamówionego z otrzymanym. Aby dokonywać zakupów musimy mieć czym za nie zapłacić. Skąd zatem młody człowiek może mieć pieniądze? No oczywiście od rodziców. Zdarzają się także nastoletni, którzy starają się „dorobić” do kieszonkowego w czasie wakacji czy w czasie wolnym – wykonują wtedy drobne prace (roznoszenie ulotek, zbieranie owoców etc.). Dla każdego młodego człowieka jest to nie lada doświadczenie i nauka – dzięki konieczności wstawania o odpowiedniej godzinie i poczuciu zmęczenia po pracy zapewne szybciej doceni on rolę pieniądza i na pewno nie będzie chciał tak szybko wydawać ciężko zarobionej przez siebie „kasy”. Młody człowiek potrafiący już „zarabiać” powinien także nauczyć się skutecznie planować swój własny budżet i zarządzać posiadanymi finansami. Umiejętne podejście do tego tematu sprawi, że nawet mimo niskich zarobków nauczy się życia na poziomie. Znamy przecież niejedną historię, w której ludzie posiadający relatywnie dużo pieniędzy mają z nimi większe problemy (albo z ich brakiem), niż osoby zarabiające mniejsze kwoty. Ci drudzy po prostu potrafią z dyscypliną podchodzić do wydatków i w zasadzie wystarcza im na zaspokojenie wszelkich potrzeb – mimo, że nie jest łatwo. Zaproponujmy więc naszej grupie zajęcia z zarządzania finansami – jednakże w zdecydowanie innej formie. Celem niniejszego opracowania nie jest przedstawienie gotowych scenariuszy do zrealizowania podczas zajęć w grupie. Skupię się jedynie na tematach, które należy „przerobić”, zachęcając do tego, aby nasza młodzież sama przygotowała odpowiednie treści wykorzystując dostępne materiały – i sama dla siebie poprowadziła te „warsztaty” (oczywiście jeśli wsparcie opiekuna jest potrzebne – pomóżmy). Dzięki takiej pracy ich wiedza będzie zapewne głębsza – zgodnie z zasadą „docendo discimus” – ucząc innych, sami się uczymy. Przykładowe tematy, którymi nasza młodzież powinna się zająć: • Jak można oszczędzać mając tylko 100 złotych miesięcznie? Nie ma takiej opcji, przecież muszę wyskoczyć z kumplami na pizzę, kupić sobie jakieś czasopisma – z czego tu oszczędzać? • Słyszałem, że niektórzy ludzie planują wydatki? Ale to chyba im za wiele nie pomaga – już 10 lat jeżdżą tym samym samochodem, nie ubierają się aż tak modnie, więc po co marnują czas na ich planowanie? Ja nie planuję i żyję lepiej niż oni. • Konto bankowe? Konieczne czy zbędne? Jak wybrać najlepsze? 210
Na co zwrócić uwagę? Rozliczeniowe czy oszczędnościowe? • Karty bankowe – jakie są ich rodzaje, jak można je otrzymać, jak z nich bezpiecznie korzystać – czy posiadanie ich jest trendy? • Słyszałem, że kupując przez Internet można zaoszczędzić? A czy to w ogóle jest bezpieczne? A jak zamiast telefonu będzie cegła w przesyłce, co wtedy? Czy płacąc przez Internet mam pewność, że nikt mnie nie okradnie? Jakich danych z karty nie mogę zdradzać? • Czy moje gospodarstwo domowe może być oszczędniejsze? Co mogę zrobić by zaoszczędzić – w kuchni, w łazience, w pokoju? Czy oszczędzanie w domu ma w ogóle sens? – przecież nie da się zaoszczędzić w ciągu miesiąca więcej niż 100 złotych. • Mama mówiła, że nie jest najlepiej, bo mieliśmy w ostatnim czasie dużo nagłych wydatków, w sumie nawet poczułem, bo już miesiąc czekam na nowe buty. Co to są nagłe wydatki? – co zrobić, żeby nie były one dla nas tak uciążliwe? • Jakie są narzędzia oszczędzania? Jak wybrać najlepsze, na co zwrócić uwagę? Czy można wybrać takie narzędzia dla mojej rodziny? • „Złodzieje pieniędzy” – niech ktoś mi wytłumaczy o co w tym chodzi? • Zarobiłem w ostatnie wakacje trochę pieniędzy no i w sumie nie planuję żadnych wydatków, co mogę zrobić z „kasą”? Słyszałem, że jest coś takiego jak lokata bankowa, jak wybrać najlepszą? Czy nie stracę jak ją założę? Jak pieniądze będą mi potrzebne natychmiast, a otworzyłem lokatę dwumiesięczną, co wtedy? • Co to znaczy inwestować? Czy młodzież też może inwestować? • Ludzie mówią, że lepiej nie pożyczać, nie mieć kredytów – to po co one są, przecież można nazbierać pieniądze i dopiero coś kupić. Chociaż mój kumpel powiedział mi, że jakby nie dostał kredytu, to na pewno nie kupiłby upragnionej „fury”, więc może warto pożyczać? Jakie są plusy i minusy takiego działania? • Czy są jakieś pułapki w umowach kredytowych, jakiś drobny druczek? Znam sporo ludzi, którzy narzekają na kredyty, bo czegoś nie dopatrzyli, a teraz mają komornika na głowie. Tato też ostatnio mówił, że już nie będzie niczego pożyczał, bo nie daje sobie rady z aktualnymi pożyczkami. • Moja koleżanka mówiła, że jej rodzice zarobili ostatnio sporo na akcjach – co to są akcje i obligacje, czy każdy może korzystać z giełdy? Czy na giełdzie się tylko zarabia czy też można stracić? 211
Nie zapominajmy, że zawsze możemy zaprosić na nasze spotkanie chociażby przedstawiciela lokalnego banku, który przedstawi zasady funkcjonowania tej instytucji finansowej, a jeśli na to chcemy pozwolić – to i nawet ofertę produktów i usług. Podczas zajęć z zarządzania finansami i długiem warto skorzystać z materiałów edukacyjnych udostępnionych na portalu Edukacja Finansowa (http://edufin.org.pl). Portal utworzony został przez Partnerstwo na Rzecz Edukacji Finansowej, które skupia organizacje takie jak: Microfinance Centre (MFC), Fundacja Edukacja dla Demokracji (FED), Fundacja Komunikacji Społecznej (FKS) i Fundacja Wspomagania Wsi (FWW) oraz wiele organizacji lokalnych. Bardzo ciekawe materiały znajdziemy również na Portalu Edukacji Ekonomicznej prowadzonym przez Narodowy Bank Polski (http://nbportal.pl). Skorzystajmy też z Portalu Edukacyjnego ZrozumFinanse.pl (http://zrozumfinanse.pl) – tutaj będziemy mogli zagrać w grę strategiczną symulującą zarządzanie osobistymi finansami.
212
Renowacja powłoki lakierniczej pojazdu Dość nietypową propozycją na działanie w grupie młodzieżowej są praktyczne zajęcia z „dbania o pojazdy”. Jest to szczególnie ważne w strażach pożarnych. Nie chodzi tu oczywiście o to by młodzież zajmowała się reperacją samochodów, ale o wykonanie przez nią drobnych prac, które dadzą pojazdowi właściwy wygląd i nauczą dbałości o auto – bo zapewne każdy z tych ludzi w przyszłości będzie posiadał swój „wehikuł”.
Renowacja powłoki lakierniczej jest procesem naprawczym, który ma na celu przywrócenie dawnego wyglądu. Przyczyn niszczenia powłoki w pojazdach jest wiele. Do uszkodzeń zewnętrznych mechanicznych możemy zaliczyć odpryski lakieru, zadrapania i rysy spowodowane na przykład przez gałęzie krzewów. Występują także uszkodzenia z powodu reakcji chemicznej składników lakieru ze środowiskiem – w naszym klimacie powłoka lakiernicza jest niszczona przez czynniki chemiczne pochodzące z procesów produkcyjnych z miast i okręgów przemysłowych, ponadto przyczyniają się do tego osady sadzy, krzemionki i opiłków metali. Niekorzystny wpływ na wygląd i żywotność lakierów mają także ptasie odchody, szczątki owadów zalegające na karoserii jak i soki pochodzenia roślinnego – ich składniki powodują reakcję chemiczną z lakierem i wnikają w szczeliny, a tym samym dezaktywują pigmenty i przyczyniają się do korozji. 213
Korozja blach nadwozia jest procesem niepożądanym w pojeździe – niszczy lakier i poszycie metalowe pojazdu. Naprawa elementu korodującego często jest bardzo żmudna i wymaga specjalnego sprzętu oraz dużego doświadczenia ze strony osoby naprawiającej. Aby nie zniechęcić naszych wychowanków do prac naprawczych, zajmiemy się jedynie naprawą (renowacją) lakieru zniszczonego przez gałęzie, niewłaściwe mycie czy niewłaściwą pielęgnację karoserii. Postaramy się tak zająć autem, aby jego lakier wyglądał jak tuż po opuszczeniu fabryki. Warto dodać, że takich prac nie musimy przeprowadzać z całą grupą młodzieżową, a na przykład z wybranymi osobami interesującymi się pojazdami czy mechaniką. Zaczynamy pracę. Do tego celu potrzebujemy garażu – najlepiej zamkniętego z dobrym oświetleniem, dużo czasu i cierpliwości, przynajmniej dwóch typów past polerskich, mleczko lub wosk do konserwacji i nabłyszczania, papieru ściernego, ściereczek, pojemnika na wodę, gąbki do mycia auta, benzyny ekstrakcyjnej lub rozpuszczalnika uniwersalnego, szpachli samochodowej, taśmy papierowej, kilku starych gazet, względnie elektrycznej polerki samochodowej oraz spray z farba w kolorze pojazdu (można go nabyć w mieszalniach lakierów samochodowych, należy pamiętać aby znać kod koloru naszego pojazdu – często jest on podany na naklejce pod pokrywą silnika). Proces naprawczy zaczynamy od dokładnego umycia pojazdu, tak aby usunąć z niego wszelkie zabrudzenia – zwłaszcza pochodzenia mineralnego i organicznego. Dobrze jest zdjąć wszystkie elementy plastikowe pojazdu (listwy itp.) – ułatwi to nam pracę i uchroni je od ewentualnego uszkodzenia. Następnie dokładnie oglądamy cały pojazd, zwracając szczególną uwagę na zadrapania (farba podkładowa pod lakierem nie jest widoczna, uszkodzenie jest wyczuwalne podczas dotyku) i rysy (w odróżnieniu od zadrapania wyraźniej widoczna, widać podkład, a często także samą blachę, bywa, że towarzyszy jej drobne wgniecenie). Likwidacja zadrapań i drobnych rysek Do pojemnika z wodą wkładamy papier ścierny 2000 (oznaczenie informuje nas o grubości ścierniska – im liczba jest wyższa tym papier ma drobniejsze ściernisko, a tym samym jest delikatniejszy dla powłoki). Miejsca, które chcemy poddać naprawie lakierniczej matujemy ruchami kolistymi papierem ściernym 2000, często płukając go w wodzie. Należy uważać, aby nie zeszlifować za dużo lakieru, zwłaszcza przy rantach i wytłoczeniach blach. Tak zmatowioną powierzchnię płuczemy z osadu i nakładamy na nią pastę polerską ścierną. Występuje 214
kilka typów past od bardzo ściernej do lekko ściernej. Osobiście polecam zastosować średnią i za pomocą elektrycznej polerki i gąbki polerować element aby nie zetrzeć zbyt mocno powłoki (cały czas uważamy na ranty i wytłoczenia). Skończyliśmy pracę – wycieramy zatem element delikatną szmatką i kontrolujemy stan lakieru, jeśli zauważymy niedopracowania z naszej strony – czynność możemy powtórzyć. Następnie nakładamy pastę lekkościerną na czystą i miękką gąbkę i powtarzamy zabieg jak w przypadku z pastą średniościerną. Po wykonaniu powyższych czynności dokładnie czyścimy wszystkie polerowane elementy ściereczką zawracając szczególną uwagę na to, czy we wgłębieniach nie pozostały resztki past. Elementem kończącym naszą pracę będzie nałożenie mleczka lub wosku nabłyszczającego, który nie tylko poprawi wygląd całej powierzchni, ale również zabezpieczy ją przed niekorzystnym działaniem środowiska. Wybrany środek nakładamy na miękką ściereczkę lub gąbkę polerki elektrycznej i energicznymi okrężnymi ruchami rozprowadzamy po powierzchni do momentu jego wtarcia i wyschnięcia. Na rynku występują różnorodne środki do polerowania. Ich cena i dostępność jest bardzo różna – w zależności od lokalizacji ich dystrybutorów. Dlatego też wybór właściwego pozostawiam indywidualnie dla każdego. Często cena idzie w zgodzie z jakością, ale nie ma tu konkretniej reguły, warto o poradę w tym zakresie zapytać sprzedawcę w lokalnym sklepie z artykułami lakierniczymi lub mechanicznymi. Prawdą jest, że cały proces naprawczy to bardzo żmudna praca, jednak starannie wykonany przynosi wielką satysfakcję. Musimy jednak zachować szczególną ostrożność podczas tych prac z uwagi na możliwość nadmiernego wytarcia powłoki lakierniczej. Likwidacja rys Do pojemnika z wodą należy włożyć papier ścierny 2000 i 1000. Papierem 2000 delikatnie na mokro przecieramy kilka razy miejsce rysy i minimalnie jej okolice. Taką powierzchnię wycieramy do sucha i przemywamy rozpuszczalnikiem uniwersalnym lub benzyną ekstrakcyjną. Rozrabiamy następnie szpachlę – zgodnie ze wskazaniami producenta – i niewielką szpachelką nakładamy na zarysowanie wypełniając je uważając by ukształtować w miarę równą powierzchnię, pozostawimy do całkowitego wyschnięcia. Czas twardnienia tworzywa powinien być podany na opakowaniu, często ok. 40 min powinno wystarczyć. Po upływie tego czasu zabieramy się do szlifowania szpachli i okolic jej nałożenia papierem ściernym wykonując ruchy owalne – na początek używamy papieru 1000, kończymy papierem 2000. Pamiętamy, aby 215
papier co jakiś czas przemywać w wodzie. Warto zwracać uwagę, aby nacisk naszej dłoni na szlifowaną powierzchnię był równomierny. Dobrze przygotowana powierzchnia nie może zawierać żadnych wgłębień, wybrzuszeń i powinna przypominać szkło. Tak przygotowany element wycieramy z osadu i wody przemywając dokładnie rozpuszczalnikiem. Przed przystąpieniem do lakierowania należy dokładnie pooklejać wszystkie sąsiednie elementy za pomocą taśmy i gazet. Musimy pamiętać o dobrym rozmieszaniu spray’u. Warstwę lakieru nakładamy kilkakrotnie z odległości ok. 20 cm w odstępach ok. 3 min. W przeciwnym razie grozi nam powstanie zacieków. Powierzchnię pozostawiamy do wyschnięcia na kilka godzin. Jeżeli użyliśmy lakieru metalik, potrzebny nam będzie również lakier bezbarwny. Nakładamy po kilku godzinach od położenia lakieru właściwego. Wcześniej jednak należy go bardzo delikatnie zmatowić papierem 2000 z wodą, wytrzeć do sucha i dopiero nałożyć na powierzchnię od 2 do 3 cieniutkich warstw (zasada taka jak przy lakierze właściwym). Taki element pozostawiamy na kilka godzin i zrywamy z karoserii taśmę i gazety. Następnie postępujemy z naprawianą powierzchnią jak przy likwidacji zadrapań. Oczywiście, jeśli uważamy, że nie damy rady wykonać takiej pracy na karoserii pojazdu, pamiętajmy, że w wielu strażach mamy do dyspozycji motopompy czy nawet drobne części do nich, które możemy poddać renowacji bez obawy o ewentualne uszkodzenia.
216
Modelarstwo – temat nie taki straszny Modelarstwo to ciekawa przygoda z papierem i nie tylko, równie dobrze można sklejać plastik albo budować modele zdalnie sterowane, jednak w tym krótkim opisie zajmę się modelarstwem papierowym. Niewątpliwie potrzeba do tego sporo cierpliwości, chociaż początkujący modelarz nie zaczyna od sklejania „Titanica”, a powinien zająć się prostszymi formami i z czasem przechodzić do bardziej skomplikowanych, wymagających nie lada umiejętności modeli.
Zaczynamy od zbierania materiałów, narzędzi, czyli wszelkiego rodzaju tektury różnej grubości – jest tego sporo, pudełka po butach, opakowania po herbacie itd., wszelkiego rodzaju druciki, folijki, wykałaczki, szpilki, papier ścierny itd., wszystko się przyda. Pierwsze narzędzia to nożyczki, linijka, klej, nożyk do tapet – zaczynamy. Wycinanie – od tej czynności zależy powodzenie i końcowy wygląd modelu. Wycinamy wzdłuż linii, mamy do wyboru nożyczki albo nożyk, długie proste linie proponuję wycinać nożykiem z pomocą linijki (metalowej – przy plastikowej tniemy linijkę a nie papier), bo praca idzie nam szybciej i równiej, okrągłe formy wycinamy nożyczkami lub innymi ciekawymi narzędziami – igłą z apteki można bardzo dokładnie wyciąć środek okręgu (mówimy o średnicach do 1,2 mm – większe możemy uzyskać używając anten radiowych teleskopowych – mamy wiele możliwości). 217
Obróbka, formowanie – mamy wycięty element, ewentualne niedokładności po wycięciu szlifujemy papierem ściernym (o małej ziarnistości), krawędź retuszujemy farbami plakatowymi, akrylowymi – oczywiście po uprzednim dobraniu koloru do takiego jaki jest w danym modelu. Formujemy, do tego używamy krawędzi stołu, długopisu lub innych ciekawych sposobów, które przyjdą nam do głowy i uwydatnią idealnie obłość, którą chcemy uzyskać. Klejenie – wybór kleju nie jest prostą sprawą, na rynku mamy duży wybór więc próbujemy, testujemy, aż znajdziemy odpowiedni dla siebie, najbardziej popularne BCG (brand clear glue), wikol, SG (super glue) oraz butapren – którego raczej nie polecam z uwagi na dość specyficzny „zapach”. Początki za nami – zaczynamy konkretniejsze modelarstwo. Kupujemy wycinankę (dostępne w kioskach, sklepach modelarskich bądź na allegro – tu znajdziemy wszystko). Analizujemy rysunki techniczne – czyli czysta teoria, zaglądamy do Internetu, oglądamy owy obiekt naszego zainteresowania, porównujemy, patrzymy co można zmienić, co dodać – przecież chcemy jak najbardziej odwzorować oryginał. Przed przystąpieniem do wycinania dobrze jest papier zaimpregnować – najprostszą metodą jest zastosowanie lakieru w spray’u, czekamy aż wyschnie. Impregnowanie ma na celu lepszą ochronę papieru i łatwiejszą obróbkę. Zaczynamy wycinanie. Autor wycinanki dokładnie opisuje od czego zaczynamy. Dobrze jest w tym momencie zadbać o lepszy warsztat – czyli to, co już mamy plus mata (przecież nie chcemy pociąć ukochanego biurka), skalpel (do precyzyjnego wycinania elementów niekiedy bardzo małych – techniką cięcia na tzw. „dzięcioła”), pilniki, pęsety, dobre światło i głowa pomysłów. Najżmudniejsza praca przed nami – sklejanie – powoli, spokojnie, dokładnie, musimy zaplanować to na dłuższy czas, kleimy do końca. Sklejony model możemy pomalować. Zalecam do tego kupno farb modelarskich ze względu na duży wybór i odzwierciedlenie kolorów oryginalnego lakieru. Malowanie wykonujemy przy pomocy pędzla, a jeśli ktoś ma dostęp, to aerografu. Jeżeli poważnie myślisz o modelarstwie, warto sypnąć groszem i zainwestować w aerograf ze względu na większą jakość malowania i gwarancję, że na pewno nie ominiemy żadnego trudno dostępnego miejsca, co w przypadku pędzla na pewno się zdarzy. Koszt takiej zabawki nie jest mały, ale na wszystko znajdzie się sposób – wystarczy kupić sam pistolet, a powietrze można mieć z koła samochodowego, oczywiście po małych przeróbkach – niby śmieszne, ale tanie i bardzo dobre. 218
Następną czynnością jest waloryzacja – niewątpliwie moja ulubiona część modelarstwa. W tym momencie mamy czas na pokazanie swoich umiejętności, wyobraźni i czego tam jeszcze ktoś sobie zażyczy. Można „zrobić” błoto, rdzę, przypalone części, smar, kurz i co tam jeszcze człowiekowi do głowy przyjdzie. Używamy do tego sproszkowanych pasteli, ewentualnie pigmentów do weatheringu, bo fachowo tak to się nazywa – istna „moc możliwości”. Opisywanie wszystkiego zajmie dużo kartek, więc odsyłam do Internetu, a przede wszystkim zachęcam do praktykowania – próbować, próbować i jeszcze raz próbować. Mamy model, pomalowany, z waloryzacją, trzeba więc całość umieścić na dioramie, kolejna możliwość pokazania swoich umiejętności i wyobraźni. Diorama to nic innego jak zrobienie scenerii zbliżonej do realistycznej, w której pokazujemy nasze dzieło. Wykorzystujemy najprzeróżniejsze „fanty”. Można owszem kupić wszystko w sklepie i poprzyklejać, uważam jednak, że zrobienie trawy z włosia pędzla, cegiełki z gipsu, drzewa z drutu, podłoża z piasku albo ziemi (które z pewnością masz przed domem) to nie lada przygoda, a efekt murowany. Aby łatwiej było nam wyeksponować nasze dzieło zajrzyjmy do zdjęć z czasów świetności naszego modelu, zobaczmy w jakiej scenerii występował, postarajmy się to odzwierciedlić. Wiem, że trudne, ale wszystko jest do wykonania, z pomysłem i wyobraźnią dasz radę. Modelarstwa nie zamkniemy w ramach, w papierze możemy zrobić wszystko, to co widzimy teraz (samochody, budowle itd.), ale też to co było kiedyś – wszystko zależy od nas – wymaga to nie lada poświęcenia i czasu (pośpiech nie jest wskazany). To jest hobby – w dziesięć minut nic nie zrobisz, ale poświęć godzinkę na tydzień, na dwa tygodnie, a po „dwóch latach” będziesz się cieszyć pełnią satysfakcji. Uzupełniaj doświadczenia, dąż do idealnego odwzorowania pojazdów i budowli. Poprzez dioramy pokazuj prawdziwe sceny z historii. Korzystaj z wyobraźni!
219
220
Woda – twarda czy łagodna? Kto z nas nie korzysta z wypoczynku związanego z wodą, zwłaszcza gdy temperatura na dworze sięga 30 stopni Celsjusza? Aż chce się wskoczyć do zimnej wody i ochłodzić w jeziorze czy morzu. A podczas długich zimowych wieczorów zajrzeć do parków wodnych czy skorzystać z krytych pływalni.
Jeżeli mamy blisko nas jakiś zbiornik wodny lub pływalnię, warto zainteresować naszą grupę tematem związanym z wodą. Można spróbować założyć oddział ratownictwa wodnego, grupę wodną, sekcję pływacką itp. Pamiętajmy, że woda to przede wszystkim żywioł, ale wykorzystany w mądry sposób może pozytywnie wpłynąć na rozwój i wzmocnienie naszego charakteru, dyscypliny czy ogólnie zainteresowań. Woda, wiatr, słońce – jak wiele pozytywnych wspomnień budzą praktycznie w każdym z nas. Wielu młodych ludzi korzystając z tego dobrodziejstwa, rozwijając jednocześnie swoje pasje i chęć służenia innym – chce chociażby w przyszłości założyć czerwoną koszulkę z napisem RATOWNIK. No to jak? Zajmujemy się wodą? Wiedzmy, że podstawą wszelkich działań jest bezpieczeństwo. Rokrocznie z powodu brawury i przeceniania swoich umiejętności na akwenach ginie wiele osób, najczęściej młodych. Aby uniknąć takich przykrych zdarzeń powinniśmy bardziej zatroszczyć się o prewencję. Przypominać o tym, że z kąpieli należy 221
korzystać tylko i wyłącznie w wyznaczonych miejscach, pod czujnym okiem ratownika, unikać miejsc, gdzie nie jesteśmy pewni głębokości i ukształtowania dna. Również zimą należy unikać wchodzenia na pokryte lodem rzeki, stawy czy jeziora. O tych zasadach powinien wiedzieć każdy. Jak zachować się w sytuacji zagrożenia, jak udzielić pomocy osobie poszkodowanej znajdującej się w wodzie podczas oczekiwania na specjalistyczną pomoc? To tylko podstawy wiedzy, którą powinniśmy posiadać. W jej uzyskaniu mogą nam pomóc strażacy czy WOPR-owcy, którzy na pewno nie odmówią takiego wsparcia. Zorganizujmy z nimi zajęcia w naszej grupie, dzięki czemu być może nasi młodzi będą chcieli zająć się poważniej tematem bezpieczeństwa nad wodami. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby wybrać się do miejscowych szkół z programem bezpiecznego wypoczynku dzieci i młodzieży na akwenach. A jeśli mamy ku temu okazję, warto pojawić się w miejscach, w których wypoczywają urlopowicze, młodzież i dzieci z przygotowanymi wcześniej materiałami edukacyjnymi – na pewno wzbudzimy zainteresowanie. Bezpieczeństwo możemy poprawić także poprzez naukę pływania. Mamy znajomego ratownika czy instruktora pływania?, a w okolicy kąpielisko sezonowe? – zatem jeśli pogoda na to pozwala, warto przezwyciężyć lęk przed wodą i zorganizować zajęcia z nauki pływania. Może w swojej miejscowości mamy krytą pływalnię? Wtedy letni kurs może być kontynuowany – pomimo mrozów za oknem. Zadbajmy o to, by zajęcia były ciekawe. Korzystajmy z pomocy dydaktycznych (makaronów, desek, profili etc.). Świetnym zwieńczeniem takich zajęć może być krótki egzamin dla naszych podopiecznych i wydanie karty pływackiej. Taką kartę można uzyskać od każdego ratownika WOPR. Mamy więcej energii? Chcemy zrobić coś profesjonalnego? Podstawowym krokiem w tworzeniu oddziału bądź grupy ratowniczej jest przygotowanie dobrze wykwalifikowanej kadry. Już młodzież po ukończeniu czternastego roku życia może z dumą nosić złotą kotwicę na piersi. Oczywiście należy zgłosić się do najbliższego oddziału wojewódzkiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratowniczego celem uzyskania informacji o zbliżających się kursach na młodszego ratownika wodnego oraz wymogach formalnych i sprawnościowych jakie musimy spełnić, by po zakończonym szkoleniu dbać o bezpieczeństwo kąpiących i poczuć się niczym filmowy bohater David Hasselhoff. Kierując się maksymą która mówi, że „najlepszą inwestycją jest człowiek” oraz celami jakie sobie założyliśmy, powinniśmy zadbać o profesjonalne przeszkolenie naszej grupy. Przy odrobinie wkładu 222
finansowego możemy zorganizować kusy specjalistyczne – np. na patent sternika motorowodnego. W tym przypadku kontaktujemy się z Polskim Związkiem Motorowodnym i Narciarstwa Wodnego odpowiedzialnym za wydanie dokumentu uprawniającego do prowadzenia jachtów motorowodnych z silnikiem o mocy 60KW po wodach śródlądowych (patent sternika motorowodnego). W momencie, gdy chcemy mieć z wodą jeszcze więcej wspólnego i poczujemy, że to jest właśnie nasza pasja – warto wtedy rozejrzeć się za uzyskaniem patentów żeglarskich i płetwonurkowych. Co nam daje „prawo jazdy” do kierowania małym jachtem? Możliwość przeżycia wspaniałej przygody i czerpania radości z obcowania z naturą czy poznania wielu pięknych miejsc podczas rejsów po szlakach wodnych. Wystarczy zgłosić się do odpowiedniego ośrodka szkoleniowego dysponującego odpowiednią kadrą, która prowadzi kursy według wytycznych Polskiego Związku Żeglarskiego, przejść szkolenie i oczywiście zdać egzamin. Wtedy stajemy się posiadaczami patentu żeglarza jachtowego uprawniającego nas do prowadzenia jachtów żaglowych o długości kadłuba do 8,5 m z pomocniczym napędem mechanicznym po wodach śródlądowych i na wodach morskich w strefie do 2 mil od brzegu (wymagany jest ukończony 14 rok życia). Przy odrobinie odwagi możemy spróbować zwiedzić mało znany „milczący świat”, który znajduje się pod lustrzaną taflą wody. Penetracja głębin, wraków, fauny i flory to tylko niektóre atrakcje na jakie możemy się natknąć zostając płetwonurkiem. Nurkowanie to coś więcej niż sport. Daje pole do szerokiego rozwoju (w szczególności młodemu człowiekowi), połączonego z techniką, uwrażliwia na piękno podwodnego świata, wzmacnia współpracę. Podwody świat dzięki rozwojowi techniki nie jest już przeznaczony dla „wybrańców”. Każdy z nas po ukończeniu profesjonalnego szkolenia może zacząć przygodę z nurkowaniem. Najprościej zgłosić się do jednego z wielu istniejących w naszym kraju klubów nurkowych – tam poinstruują nas, jakie kroki podjąć. W Polsce i na świecie istnieje bardzo dużo federacji skupiających płetwonurków, dlatego warto wcześniej zapoznać się z ich propozycjami, by wybrać tę najlepszą, gdzie program szkolenia spełnia najwyższe standardy. W końcu chodzi o nasze bezpieczeństwo oraz życie i zdrowie. Tworzenie oddziału ratownictwa wodnego czy grupy wodnej jest procesem złożonym i wymagającym czasu. Pamiętajmy więc, żeby w nasze działania zaangażować jak najwięcej młodych ludzi, którzy dzięki swojemu entuzjazmowi i energii z chęcią zaangażują się w pracę społeczną na rzecz bezpieczeństwa wodnego – podnosząc poziom 223
bezpieczeństwa, zmieniając mentalność, spełniając siebie poprzez realizację pasji, bezpiecznie i rozumnie korzystając z akwenów, przezwyciężając lęk przed wodą. Proste? Do dzieła!
224
Emocje jak na rybach – o pasji wędkarstwa Dla jednych wędkarstwo jest marnowaniem czasu, dla innych życiową pasją. Jeśli nawet nie zainteresujemy młodzieży tym tematem głębiej, zawsze możemy zorganizować spotkanie z wędkarzami, by pokazać naszym wychowankom ludzi pasji.
Wędkarstwo to sport bardzo popularny na całym świecie. Można pokusić się o opinię, że powstało w momencie, gdy nasi dawni przodkowie zaczęli łowić ryby by przetrwać – jednak historia typowego wędkarstwa rekreacyjnego na ziemiach polskich sięga czasów zaboru austriackiego. Warto wiedzieć, że jest kilka kategorii wędkarstwa: morskie, muchowe, podlodowe, gruntowe, spinningowe, spławikowo-podlodowe czy trolling. Niektórzy wędkarze traktują swoją pracę z wędką jak zawód, dla innych to rekreacja, dla jeszcze innych to po prostu hobby. Część wędkarzy uważa je za element sztuki kulinarnej (możliwość przyrządzenia własnej – świeżej zdobyczy, a nie kupionej w sklepie), większości pomaga w odreagowaniu emocji, wyciszeniu czy uspokojeniu. Dla sporej grupy wędkarzy jest sportem – uczestniczą zatem w zawodach, dogłębnie poznają wszelkiego rodzaju techniki łowienia, spędzają długie godziny w poszukiwaniu najlepszego sprzętu i wyposażenia. Cierpliwość i wytrwałość to cechy – są niezbędne do uprawiania wędkarskiego sportu. Długie i czasochłonne przygotowania, poznanie odpowiednich technik, zapachów czy sposobów działania przynęt, 225
nauka właściwej obsługi sprzętu – to ich domena. Uczestnictwo w zawodach to sposób na zdrową rywalizację, sprawdzenie swoich umiejętności, często też główny życiowy cel. Wędkarstwo to także doświadczanie na własnej skórze natury, poznawanie wód, piękna polskiego krajobrazu. A, i jeszcze jedna ważna rzecz – nie ma ograniczeń wiekowych dla wędkujących. Warto wiedzieć, że Polski Związek Wędkarski zrzesza ponad 600000 członków. Struktury organizacyjne PZW tworzy około 2500 kół i 45 okręgów wędkarskich – są to terenowe jednostki organizacyjne. Celem PZW jest organizowanie wędkarstwa, rekreacji, sportu wędkarskiego, użytkowanie wód, działania na rzecz ochrony przyrody i kształtowania etyki wędkarskiej. Związek zajmuje się także zagospodarowaniem i ochroną wód. Jest członkiem dwóch międzynarodowych organizacji: Konfederacji Wędkarstwa Sportowego (CIPS) oraz Europejskiego Forum Wędkarskiego (EAF), wydaje również czasopismo dla wędkujących – „Wiadomości Wędkarskie”. Działające w wielu miejscowościach naszego kraju koła wędkarskie oraz szkółki wędkarskie dla młodzieży propagują sport i zachęcają do rekreacji, umożliwiają młodym wędkarzom pożyteczne i rozwojowe spędzenie czasu oraz rozwijanie pasji. Jednostki te dbają o zarybianie wód, czystość zbiorników wodnych i ich okolic, walczą z kłusownictwem. Wędkarze są grupą bardzo dobrze zintegrowaną w swoim środowisku, często organizują różnego rodzaju pikniki, festyny czy też wędkarski dzień dziecka, dzięki którym chcą zwrócić uwagę społeczności na swoje działania. Aby rozpocząć swoją przygodę z łowieniem ryb musimy mieć świadomość, że amatorski połów ryb reguluje prawo (ustawa o rybactwie śródlądowym oraz ustawa o rybołówstwie morskim). Zgodnie z jego zapisami musimy zdobyć kartę wędkarską. Jest ona dokumentem wydawanym dożywotnio dorosłym i młodzieży od lat 14 przez właściwe dla miejsca zamieszkania starostwo powiatowe. Przed jej wydaniem należy zdać egzamin z przepisów dotyczących wędkowania, który przeprowadza Polski Związek Wędkarski. Egzamin obejmuje także znajomość Regulaminu Amatorskiego Połowu Ryb PZW. W związku z powyższym zachęcamy do skorzystania z serwisu internetowego (http://kartawedkarska.pl), który funkcjonuje by wspomóc w procesie przygotowania do egzaminu oraz wstępnego egzaminowania kandydatów na wędkarzy. Kolejna kwestia to sprzęt. Wiadomo, że jego typ powinien być uzależniony od tego co i gdzie chcemy łowić. Jednakże początkujący 226
wędkarz nie powinien kupować specjalistycznego sprzętu przeznaczonego do konkretnych połowów, winien zakupić jak najbardziej uniwersalny zestaw. Taki zestaw należy złożyć z wędziska (wędki, kija), kołowrotka, żyłki, haczyka, spławika czy obciążnika. Warto w tym zakresie doradzić się bardziej doświadczonego wędkarza, gdyż może zdarzyć się taka sytuacja, iż zechce on nawet oddać (lub sprzedać za małą kwotę) sprzęt, którego już nie używa. Teraz zostaje nam praktyka, poznawanie i odkrywanie nowej pasji. Bardzo ciekawym portalem pomagającym w sztuce wędkowania jest Polski Portal Wędkarski (http://rybobranie.pl), znajdziemy tu m.in.: aktualności dotyczące wędkarskich działań, przepisy kulinarne, listę i ocenę dostępnych w Polsce łowisk, listę sklepów wędkarskich, wielką encyklopedię wędkarską i wiele innych niezwykle przydatnych informacji. Specjalnie na potrzeby młodzieży zainteresowanej wędkowaniem stworzony został portal Szkółka Wędkarska (http://szkolkawedkarska.pl) – dane teleadresowe szkółek wędkarskich czy instruktorów. Warto zajrzeć na witrynę Polskiego Związku Wędkarskiego (http://pzw.org.pl) – odszukamy najbliższe koło wędkarskie, znajdziemy wszelkie informacje dotyczące sportu wędkarskiego czy zawodów. W niniejszym opracowaniu chcemy uniknąć zbyt szczegółowego opisywania przygotowań do połowu ryb czy do przygotowania łowiska – naszym celem jest tylko zwrócenie uwagi na ludzi pasji, zachęcenie do bliższego przyjrzenia się ich działalności i zainteresowaniu aspektami wędkarstwa. Zachęcamy przy tym do zorganizowania w naszej grupie chociażby jednej zbiórki czy spotkania z najbliższym kołem wędkarskim. Zaprośmy osobę, która pokaże naszej młodzieży profesjonalny sprzęt wędkarski, pochwali się osiągnięciami sportowymi czy opowie szczegółowo o zasadach wędkowania. Być może takie spotkanie zaowocuje „zarażeniem” pasją chociażby jednej osoby z naszej grupy. Być może też nawiążemy bliższą współpracę z danym kołem, organizując wspólne „sprzątanie świata”. A może wędkarze zaproszą nas do współorganizacji festynu wędkarskiego, na którym będziemy mogli pokazać „specjalność” naszej grupy – bardzo ciekawe doświadczenie owocujące możliwością nawiązania dodatkowych kontaktów czy też „przyciągnięciem” wędkarskiej młodzieży do naszej grupy.
227
228
Misyjny przeszczep skóry – o pracy wolontariusza na misjach Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco posyła wolontariuszy na cały świat. Zambia, Uganda, Peru, Rosja, Kenia, Albania – to tylko niektóre kraje, w których wolontariusz misyjny z Polski zostawia ślady białą stopą. Na misjach nie ma mowy o przeszczepie europejskiej kul-tury i tradycji. Chociaż z drugiej strony, niektórzy Afrykańczycy chcieliby mieć białą skórą. Bywa, że dla nich to synonim władzy i bogactwa. Ale chyba lepiej, aby każdy pozostał we własnej skórze. A w misyjny przeszczep skóry jedynie możemy się pobawić, aby poczuć się jak w Zambii, w której pracowałam jako wolontariuszka misyjna w wakacje 2011 roku.
Jedziemy gotowi dawać i przyjmować. Bezinteresownie dajemy swoją pracę, pomagamy w nauce, organizujemy czas wolny, wspólnie modlimy się. Ale przede wszystkim mamy otwarte serce, by kochać. Dlaczego więc jedziemy też po to, by brać? Ludzie, którzy mają mało dóbr materialnych z radością się dzielą. Możemy wiele się od nich nauczyć. Chłopcy chętnie pokazują jak zrobić samochód z drutu, dziewczynki uczą zaplatać afrykańskie warkoczyki. Uśmiech dziecka, którego białe ząbki bardzo kontrastują z ciemną skórą – to lekcja, którą pamiętamy. Albo momenty, kiedy cztery dziewczynki zaplatają warkoczyki białej kobiecie (mzungu) i zachwycają się: „masz takie miękkie włosy, a nasze są twarde i mocno skręcone”. Gromadka dzieci otaczająca 229
wolontariusza i zasada – mam dwie ręce, ale dziesięć palców, dla każdego po jednym, no dobrze plecy też są wolne. W takich chwilach to my czerpiemy od Afrykańczyków pełnymi garściami. Małe rzeczy, które europejski „dmuchany świat” pogubił, w zderzeniu z afrykańską, pomarszczoną biedą stają są wielkie. Zabieram Cię do Zambii, gdzie z wolontariuszką z Polski (Aleksandrą Słomską) i wolontariuszami z innych zakątków świata, pracowaliśmy na placówce misyjnej City of Hope (Miasto Nadziei) w Lusace (stolicy Zambii). Dzień zaczynaliśmy od prania i sprzątania. Później dzieci przybiegały na tzw. study time – czas nauki. Następnie oratorium. Przychodziło około setki osób – dzieci, młodzieży, a nawet dorosłych. Na placówce misyjnej jest czas zabawy i czas modlitwy. O 17 odmawialiśmy różaniec w prayer room. A wieczorem zajęcia grupowe, codziennie inne: ćwiczenie tańca, śpiewu, przygotowywanie przedstawień na różne okazje. Na koniec słówko – modlitwa wieczorna i mówiłyśmy dzieciom dobranoc. To był okres wakacji. W czasie roku szklonego dzień wygląda całkiem inaczej, wszystko jest podporządkowane nauce. Praca wolontariuszy na misjach jest bardzo podobna do tej w Polsce, a jednocześnie całkiem różna. Znajdujemy się przecież w innej kulturze. Wspomnę o kilku ciekawostkach. Afryka, którą poznałam to dużo radości, spontaniczności, tańca i śpiewu. Nie chcę pominąć biedy, którą pokazuje telewizja, ale o tym mówić nie będę – ten obraz jest dobrze znany. Czas w Afryce płynie inaczej. Jest słynne powiedzenie: Wy macie zegarki, my mamy czas. W pełni prawdziwe, gdy ktoś na umówione spotkanie spóźnia się kilka godzin. Kiedy coś nas bardzo zdziwi, to na ekranie wyobraźni pojawiają się 3 litery: T.I.A. – This is Africa. Bez komentarza. Pojęcie czasu i organizacja pracy w Afryce są całkiem inne niż w Europie. Zegarki można wyrzucić do kosza na śmieci. Do tego musimy przywyknąć, abyśmy mogli w całości oddać się naszym zadaniom. Gdy wybieramy się do miasta to stajemy przy drodze i z kciukiem uniesionym w górę, machamy gdy tylko widzimy zbliżający się niebieski busik. Kursują bardzo często. Jak tylko są wolne miejsca zatrzymują się i dosłownie zgarniają pasażerów z ulicy. Oczywiście rozkład jazdy nie istnieje. Każda okazja do świętowania jest dobra. Były takie dni, że zaczynaliśmy świętowanie rano, a kończyliśmy, gdy zapadał zmrok. Najdłuższe świętowanie trwało kilka dni. Przygotowanie do obchodów ślubów wieczystych siostry zakonnej trwało ponad tydzień. Nauka piosenek, przedstawienia, stroje i tańce. Kiedy przyszedł „ten” dzień, rano odbyła 230
się msza święta. Trwała ponad dwie godziny. Już mnie to nie dziwi – najkrótsza msza trwa półtorej godziny, a takie specjalne i bardzo świąteczne 4, a nawet 6 godzin. Msza święta jest przepełniona śpiewem, tańcem i dźwiękiem bębnów. Msza to jest czas dla ucha i dla ducha. W trakcie procesji z darami ludzie przynoszą owoce, papier toaletowy, czy żywą kozę. Oni naprawdę dzielą się tym co mają! Misje zmieniły i nadal zmieniają moje życie. Teraz rozumiem co to znaczy „po prostu być”. Że człowiek jest tyle wart, ile daje siebie innym. Co zrobić, by poczuć się jak w Zambii? • Zrobienie czegoś z niczego Liczy się nasza kreatywność i oczywiście dostosowanie wieku do zabawy. - Piłki z jednorazówek Potrzebne materiały: duża ilość jednorazówek, kawałek sznurka. Zawiąż jednorazówki w kulkę. Jak już wielkość jest wystarczająca, to przewiąż je sznurkiem, by wzmocnić konstrukcję. Dla zaawansowanych: żeby piłka była cięższa, wsyp do środka piasku. Wtedy pamiętaj, aby naprawdę dokładnie zawiązać woreczki. Jesteśmy w Zambii – zagrajmy w „głupiego Jasia” lub w „dwa ognie”. - Warcaby Kawałek płaskiej deski, farby (3 kolory), kapselki lub nakrętki po napojach. Tyle potrzebujemy by stworzyć warcaby. To do dzieła! Możemy zorganizować konkurs na najbardziej pomysłowe warcaby. Jeżeli będzie większa grupa osób, deskę można zastąpić tekturą. • Zabawki z drutu Kiedy nie mamy zabawek, to tworzymy je sami. Po co kupować? Samochody, które powstają z drutu takie jak pick-up, ciężarówki czy tiry to już wyższa technika. My możemy zrobić laleczkę lub aniołka z drutu i koralików. Potrzebujemy miękkiego drutu, małych koralików na sukienkę i jeden duży jako głowę. • Biżuteria z trawy Kreatywność i jeszcze raz kreatywność. Kolczyki z trawy wyglądają pięknie. Owijamy drut trawą i formujemy kształt. • Biżuteria z papieru Materiały: gazety lub kolorowe papiery, cienka gumka lub żyłka, klej. Do wykonania koralików wycinamy paski papieru, które następnie, np. na wykałaczce, zwijamy i powstaje koralik.
231
• Noszenie przedmiotów na głowie Codzienny widok – kobiety noszące dosłownie wszystko na głowie. Od wiadra z wodą, kosza z owocami, po kosz z rybami czy żywymi kurami. Możemy zorganizować zawody. Kto dalej lub szybciej przeniesie coś na głowie. Tutaj dużo zależy od tego, gdzie mamy zajęcia. Na świeżym powietrzu polecam wiadro z wodą – możemy przy okazji nawiązać do problemu braku wody w Afryce. • Szybki kurs języka Nyanja Jak się masz? – Muli bwanji? (czyt. muli błandzi) Odpowiemy – Ndili bwino (czyt. ndili błino) – co znaczy, że w porządku Kiedy chcemy podziękować mówimy: Zikomo – dziękuję Do zobaczenia później – Tionana • Targowisko Ponieważ w Zambii stajemy się szybko milionerami (ze względu na walutę KWACHA), możemy przygotować fikcyjne KWACHA i zorganizować targowisko z rzeczami, które do tej pory zrobiliśmy. Oczywiście z pewnymi zasadami. Targowanie to podstawa zrobienia dobrych zakupów. • Nauka wiązania turbanu Praktycznie z każdej chusty możemy zawiązać turban. • Charakteryzatornia Dla odważnych – by przejść szybką operację przeszczepu skóry potrzebujemy tłustego kremu i kakao. Składniki wymieszaj i nałóż na twarz. Zdumiewający efekt gwarantowany. Kultura Afryki. Jeżeli mówimy o „czarnym lądzie”, to musimy zaśpiewać lub chociaż zatańczyć, bębny mile widziane. Taniec jest wszechobecny. Kiedy usłyszymy dźwięki bębnów, to nie ma możliwości, by ktoś stał nieruchomo. Biodra od razu wyczuwają rytm, bose stopy na czerwonej ziemi zostawiają ślady i jesteśmy świadkami spektakularnego widowiska. Części składowe: ciała Afrykańczyków, ich głosy i bębny. Nie potrzeba nagłośnienia, prądu czy drogiego sprzętu grającego. Jeśli chcemy poczuć się naprawdę jak w Afryce, załóżmy tchange (czyt. chitenge). To kolorowy materiał afrykański. Oczywiście jak go nie mamy, to kolorowe, wzorzyste ubrania spokojnie go zastąpią. Do tego turban i strój jak znalazł. Bardzo znana piosenka w języku Swahili: Jambo, jambo Bwana (Witaj, witaj Panie) Habari gani? Nzuri sana (Jak się masz? Bardzo dobrze) Wageni mwakaribishwa (Goście, zapraszamy) Kenya yetu Hakuna Matata (W Kenii nie ma problemu) 232
Koniecznie pokaż zdjęcia, filmiki z tańcem czy fragmentem uroczystości. Przybliżysz wtedy kulturę i codzienność ludzi. Na filmikach widać niesamowity temperament Afrykańczyków. Gdzie „dotkniesz” misji? Muzeum Misyjne – http://www.muzeum.salezjanie.pl Salezjański Ośrodek Misyjny – http://www.misje.salezjanie.pl Zachęcam też do odwiedzenia witryny skupiającej osoby poświęcające swoje życie, by służyć innym – http://www.afczambia.org
233
234
Co zrobić pod koniec starego i na początku nowego roku Koniec starego roku i początek nowego roku bywa jednym z „najcięższych” okresów w działalności naszych grup. Co zrobić na święta, co zrobić na początku roku? Pytań wiele, odpowiedzi też nie mało. Pomysłów na innowacyjną aktywność w tym czasie jest dużo. Sporo z nich możemy zrealizować jak najbardziej w świetlicy, ale także poza nią.
Zaproponuję kilka wydarzeń/działań: przygotowanie kart pocztowych i gadżetów świątecznych, spotkanie opłatkowe, podsumowanie działań za rok ubiegły. W ramach działań świetlicowych przed świętami możemy wykonać różnorodne gadżety świąteczne, m.in. „karty pocztowe”. Każda z grup ma wielu przyjaciół i wielu wspierających jej działania. Święta i nowy rok są dobrą okazją do podziękowania im za pomoc. Dlatego też zabieramy się do tworzenia okolicznościowych kart. Będzie potrzebny „ciekawy” papier (możemy wykonać świąteczny pachnący papier czerpany – do którego w procesie produkcji dosypiemy cynamonu i innych przypraw korzennych, instrukcje do wykonania papieru znajdziemy w Internecie), kredki, ołówki, farby, kawałki materiałów, tasiemki, folie, bibuła – słowem wszystko z czego możemy wykonać karty ciekawsze niż w sklepach. Niezmiernie istotnym także będzie przygotowanie tekstów życzeń, postarajmy się, aby były to życzenia piękne, mogą być podniosłe, ale by ciepła i kulturalnego żartu w nich nie zabrakło. 235
Na przygotowanie takich kart możemy poświęcić 1-2 zbiórki – to powinno wystarczyć. Przed spotkaniem szukamy inspiracji, następnie planujemy działanie, zbieramy potrzebne materiały, wreszcie zabieramy się za pracę. Konkretnych przykładów na wykonanie kart podawał nie będę, bo nie o to chodzi. Mogę jedynie zaproponować, by każdy z pracujących dostał odpowiedni kawałek papieru, 4 kredki, kawałek folii samoprzylepnej i bibuły, może być także trochę brokatu – z tych materiałów ma zadanie wykonać najpiękniejszą kartę świata. To co powstanie zdecydowanie nas zaskoczy. Tradycją jest także tworzenie stroików świątecznych – dlaczego my także nie możemy ich zrobić? Nic nie stoi na przeszkodzie. Potrzebne będą świeczki (zwykłe białe – najlepiej grube, ale cienkie też mogą być), serwetki z ładnymi wzorami, żelazko, ewentualnie trochę podgrzewaczy i łyżka stołowa. Świeczki ozdobimy techniką decoupage’u – wtopimy wzorki z serwetek w strukturę. Rozdzielamy serwetkę, wycinamy wzorki, których chcemy użyć, następnie wzorek przykładamy do świeczki. Rozpalamy podgrzewacz nad którym ogrzewamy łyżkę, następnie odpowiedni nagrzaną łyżkę przykładamy do wzorku na świeczce i delikatnie wtapiamy. Jeśli sobie życzymy możemy także użyć brokatu lub pomalować świeczkę specjalnymi farbkami z brokatem. Do stroika potrzebne są jeszcze gałązki z choinki i tasiemka – to najprostsze rozwiązanie. Nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy zmienili tradycję i na przykład wykorzystali zieloną plastikową butelkę do wykonania tychże „gałązek”, możemy je zrobić także z bibuły, względnie też z ze zwykłych gałązek drzew liściastych, które pomalujemy na zielono i utworzymy z nich ciekawą kompozycję – jeśli chcemy połączmy wszystkie propozycje w jedną i zobaczmy co wyjdzie. Zawsze możemy też przygotować świąteczną gwiazdę betlejemską z bibuły. Tu z pomocą jak najbardziej przyjdą nam panie zrzeszone chociażby w kole gospodyń wiejskich lub działające przy gminnym ośrodku kultury – wystarczy się tylko rozejrzeć. Praktycznie w każdej miejscowości jest ktoś taki, co potrafi ożywić bibułę. Z opisywania techniki zrezygnuję, gdyż bez praktycznego pokazania może być ciężko taką gwiazdę przygotować – rozejrzyjmy się zatem po okolicy za zdolnymi paniami, względnie zerknijmy do Internetu. Prezenty mamy gotowe. Ciekawym pomysłem jest według mnie zorganizowanie spotkania opłatkowego (termin – czy przed świętami czy po – i miejsce oczywiście zależy od nas). Dzięki przygotowaniom do takiego wydarzenia więzi pomiędzy członkami naszej grupy (załóżmy młodych strażaków) z całą 236
pewnością się utrwalą, a dodatkowo jeśli w organizację spotkania zaangażują się (chociażby pośrednio) rodzice, przyczyni się to zapewne do wzrostu zrozumienia funkcjonowania MDP z ich strony. O czym warto wiedzieć chcąc zorganizować takie wydarzenie? Przygotowania do organizacji takiego „święta” można podzielić na kilka zbiórek. I tak, należy pamiętać, aby wszystko dokładnie zaplanować; m.in. musimy się zdecydować co będziemy robić, jak się do tego przygotujemy, czego będziemy potrzebować, kto nam pomoże w organizacji czy wreszcie kogo zaprosimy i jakie potrawy przygotujemy. Program. Winien się składać z bardzo wielu ciekawych elementów. Na spotkaniu opłatkowym nie może zabraknąć tego, czego nie brakuje na stole wigilijnym w naszych domach, a więc opłatka, sianka, szopki, a przede wszystkim potraw i kolęd, młodzież może również przygotować jasełka, względnie ciekawie zinterpretować muzycznie chociażby jedną kolędę. Jeśli uznamy za słuszne możemy trochę czasu poświęcić na prezentację multimedialną, prezentację zdjęć czy fragmentów filmów z działań, nie wyklucza to oczywiście możliwości przedstawienia przez młodzież podsumowania działań na przykład poprzez inscenizację najśmieszniejszych wydarzeń z życia drużyny, gdzie w rolę aktorów wcielą się młodzi strażacy. Pomysły są oczywiście nieograniczone. Pamiętać należy, aby spotkanie było podziękowaniem dla rodziców, ale także dla tych, którzy wspierają młodzież - jeśli chcemy możemy im na takiej imprezie podziękować wykonanymi przez nas gadżetami świątecznymi. Gdy opracujemy koncepcję spotkania, musimy rozdzielić zadania na poszczególnych członków grupy i zacząć je realizować. Działanie. Odpowiednio wcześnie musimy zaprosić gości. Aby tego dokonać, należy przygotować zaproszenia, mając trochę czasu nie drukujmy ich na drukarce, tylko wykonajmy ręcznie na jednej ze zbiórek, udekorowane własnoręcznie przez młodzież będą zdecydowanie milej odebrane przez zaproszonych. Forma i treść zaproszeń zależy tylko i wyłącznie od inwencji twórczej młodzieży. Warto, aby opiekun bądź dowódca przekazał zaproszenia rodzicom członków MDP osobiście podczas wizyty domowej, zaproszenie takie będzie przyjęte cieplej, niż takie, które przyszło pocztą. Po zaproszeniach czas na poważniejsze zajęcie się przygotowaniami. Na kolejnej zbiórce przygotowawczej możemy popracować nad umiejętnościami artystycznymi członków naszej MDP. Niewiele trzeba, aby młodzież przygotowała np. okolicznościowy teatrzyk czy przedstawiła jasełka bądź wykonała skecz z działalności drużyny. Młodzieży przecież pomysłów nie brakuje, a przedstawienie nie musi być przecież długie. Myśli wystarczy tylko przelać na papier, 237
ułożyć scenariusz i zacząć ćwiczyć. Rekwizyty niezbędne w takim występie (np. anielskie skrzydła) można przygotować z papieru czy tektury, przydadzą się też farby, markery i klej. Ubrania dla aktorów można przygotować ze starych prześcieradeł i ubrań, które dzięki odrobinie pracy strażackich „kostiumografów” mogą wyglądać naprawdę efektownie. Po kilku próbach strażacki spektakl mamy gotowy. Aby program naszego spotkania nie był skromny, możemy poświęcić trochę czasu na poznanie świątecznych zwyczajów naszej „małej ojczyzny”, a jak to zrobić?, można zaprosić do strażnicy, względnie przejść się z drużyną w odwiedziny np. do najstarszej mieszkanki naszej miejscowości, która mogłaby o tym nam opowiedzieć. Może uda nam się poznać kilka zapomnianych, ale ciekawych zabaw świątecznych. Nie zapomnijmy o przygotowaniu ozdób choinkowych i załatwieniu drzewka. Sianka i opłatka zabraknąć nie może. Przygotowanie potraw można zlecić członkom MDP, mamy zawsze w tym temacie pomogą. Co do kolęd, możemy podejść do nich tradycyjnie, czyli wykonywać je a cappella albo też w towarzystwie gitary bądź innego instrumentu. W strażach jest przecież wielu utalentowanych muzyków, w tym także członków orkiestr. Jeśli takowych nie ma, to warto rozejrzeć się po okolicy, a znajdą się na pewno, i co ważne, dzięki takiemu działaniu możemy pozyskać nowe osoby do MDP. Bardzo dobrze będzie, jeśli młodzież każdego roku przygotuje chociażby jedną nową kolędę w ciekawej i nowoczesnej interpretacji (np. „Gore gwiazda”, „Kolędnicy wędrownicy”). Warto przygotować teksty kolęd dla zebranych i nie zapomnieć ich rozdać podczas spotkania. Duża liczba OSP ma w tej chwili sprzęt komputerowy, który można wykorzystać w przygotowaniach. Jeśli kolędowanie wychodzi młodzieży dobrze, można nagrać kilka utworów na komputer, obrobić je i przygotować płytę CD z życzeniami i kolędami oraz materiałami podsumowującymi, a następnie rozdać ją uczestnikom spotkania. Dla każdego możemy wręczyć wykonane przez nas z modeliny czy masy solnej figurki świąteczne. Wykorzystując komputer przygotowujemy prezentację multimedialną i pokaz zdjęć z działań młodzieżówki. Możemy przygotować także film. Na jednej ze zbiórek sprawdźmy koniecznie mundury, aby się nie okazało, że w niektórych nie ma guzików; nie pozwólmy na to, aby umundurowanie było pogniecione czy zaniedbane. Spotkanie. Do strażnicy przychodzimy wcześniej, jeśli trzeba to sprzątamy, ustawiamy stoły, choinkę, rozkładamy obrusy, ustawiamy przygotowane potrawy, dekorujemy świetlicę. Gdy wszystko jest gotowe robimy próbę generalną i oczekujemy w spokoju na rozpoczęcie. 238
Na spotkaniu należy wykonać dokumentację fotograficzną i kronikarską. Jak widzimy przy organizacji takiego spotkania można się bardzo dobrze bawić, nie potrzeba także wiele środków finansowych, bo prawie wszystko da się wykonać we własnym zakresie… Dla przykładu pozwolę sobie przedstawić przykładowy opisowy program takiegoż spotkania. Opiekun MDP dokonuje powitania zgromadzonych i przedstawienia zaproszonych gości, następnie młodzi strażacy odczytują fragment Ewangelii i wykonują kolędę, po śpiewie zebrani rozpoczynają wspólne ubieranie choinki, pod koniec dekorowania zielonego drzewka młodzież wykonuje kolejną kolędę. Punktem kulminacyjnym spotkania są oczywiście życzenia; opiekun MDP kieruje je do wszystkich, a następnie zgromadzeni składają sobie już indywidualne życzenia łamiąc się przy tej okazji opłatkiem. Po życzeniach jeszcze jedna kolęda w wykonaniu młodzieży i zaproszenie do wigilijnego stołu. Podczas konsumpcji każdy może ze sobą porozmawiać, obejrzeć pokaz zdjęć z całego roku działań MDP, a rodzice mogą popytać o swoje pociechy. Spotkanie jeszcze się nie kończy, ponieważ każdy otrzymuje kartkę z tekstami kolęd i tym samym rozpoczyna się wspólne kolędowanie. W tle na ścianie lub na monitorze komputera pokazujemy prezentację multimedialną. Spotkanie trwa ok. 2 godzin. Rok powoli się kończy, a jeżeli coś się kończy, to w dobrym tonie jest to coś po prostu podsumować. OSP dokonuje podsumowania roku działań na zebraniu walnym, natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, aby MDP podsumowała go także, ale w ciekawszej formie. Możemy to podsumowanie w formie prezentacji multimedialnej przedstawić na zebraniu walnym OSP, możemy równie dobrze zorganizować „swoje zabranie walne”, na którym działania podsumujemy w formie artystycznej (np. z wykorzystaniem własnej poezji i prozy, w formie kabaretu przedstawiając ciekawe chwile z życia grupy, możemy także pokusić się o prostą formę teatralną, w której sami zagramy siebie). W tak przygotowanym podsumowaniu możemy uczestniczyć sami, możemy także zaprosić gości. I nie zapomnijmy, że na koniec warto po prostu usiąść wspólnie do stołu, wypić herbatę (względnie kakao), pojeść owoców i słodyczy, przedyskutować podjęte działania.
239
240
Autorzy INSPIRATOWNIK’a
Dorota Borodaj (1984) Animatorka kultury, absolwentka kulturoznawstwa, działa w Towarzystwie Inicjatyw Twórczych „ę”,gdzie zajmuje się rozwojem edukacji wizualnej, projektami na rzecz dialogu międzykulturowego oraz działaniami wokół tzw. pamięci miejsca.
Rafał Dmowski (1974) Doktor historii. Adiunkt Instytucie Historii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach. Sekretarz Zarządu Oddziału Powiatowego Związku OSP RP w Siedlcach. Zajmuje się historią Polski przełomu XIX i XX wieku ze szczególnym uwzględnieniem dziejów służb mundurowych. Jest autorem ponad 140 publikacji naukowych, w tym 10 książek
Mariusz Dołęga (1987) Studiuje na Wydziale Mechanicznym Politechniki Lubelskiej. Na co dzień i od święta kierowca (także w straży pożarnej)... Jeździ małymi, średnimi i dużymi samochodami, które potrafi reperować w razie „w” – on to po prostu kocha. Pasjonuje się motocyklami – to dla niego sposób na brak adrenaliny w organizmie... Lubi zwierzęta... szczególnie psy i konie.
Jarosław Korolczuk (1986) Z powołania i zawodu strażak – od niedawna pracujący w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Międzyrzecu Podlaskim. Członek OSP. Inne pasje: wędkarstwo, wycieczki rowerowe, pływanie i oczywiście beztroskie chwile spędzane z przyjaciółmi, których na szczęście nie brakuje. Nie wyrósł jeszcze z kolekcjonowania samochodzików, głównie strażackich... Robi to, co lubi, z ludźmi, których ceni – ogólnie człowiek spełniony i szczęśliwy – przez to bardzo miły dla otoczenia.
241
Tomasz Łukaszuk (1987) Od trzech lat związany z OSP „Stołpno”. Sympatyk Związku OSP RP i Panther Free Group przy organizacji wielu wydarzeń kulturalnych i społecznych. Z zespołami muzycznymi w charakterze basisty, gitarzystylub wokalisty występował m.in. na scenach Rock’n’Roll Music Festival, Moto Serca czy Oberhavel w Niemczech. W latach 2006-2010 związany z lokalną grupą teatralną, gdzie był odtwórcą m.in. ról Baptysty Minola czy Merkucja w sztukach Szekspira. Z wykształcenia informatyk, aktualnie pracownik agencji ochrony mienia i usług detektywistycznych „Cerber”.
Paweł Madaliński (1990) Urodził się w Świeciu nad Wisłą. Swoją działalność w organizacjach pozarządowych rozpoczął od wolontariatu w Dobrowolnej Organizacji Ratującej Istotę Społeczną, potem przyszedł czas na Klub Filmowy „Filmogram” i Stowarzyszenie. Obecnie jest Fuksem korporacji akademickiej – Konwentu „Kujawia”. W 2010 roku rozpoczął studia historyczne na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Interesuje się historią, zaczytuje powieściami Waldemara Łysiaka i poezją Zbigniewa Herberta. Marzy o żonie, gromadce dzieci, własnym interesie i lepszej Polsce.
Angelika Magier (1989) Studiuje pedagogikę (animator i menedżer kultury) na Uniwersytecie Przyrodniczo-Humanistycznym w Siedlcach. Od 2006 roku pasjonuje się bębnami djembe i perkusjonaliami, ustawicznie stara się poszerzać swoją wiedzę w tej dziedzinie. Kocha w bębnach to, że przy ich pomocy da się przełamywać bariery i wydobywać z siebie to, co w nas najbardziej wyraziste, najcenniejsze, najbardziej naturalne, i że uczą słuchania drugiego człowieka. Uważa, że wspólny rytm - jako wspólny język, potrafi wznieść się ponad codzienne mury, które często nas dzielą. Uczestniczka programu warsztatowego „Stacja Aktywacja”.
Mateusz Nowicki (1993) Od 2005 roku w Ochotniczej Straży Pożarnej „Stołpno”. Obecnie Opiekun Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej. Główne zainteresowania to sport (piłka, siłka, rower, basen), muzyka, wędkarstwo i modelarstwo oraz lenistwo. Dzięki kreatywności i inspiracyjności osób z grona w którym się „obraca” – stara się rozwijać i poznawać własne zdolności i umiejętności. Sam mówi, jest człowiekiem, który inspiruje i zastanawia ludzi poprzez to, że nie docenia samego siebie, nie lubi pochwał – nikt go jeszcze do końca nie odkrył.
242
Krzysztof Pacholak (1986) Fotograf i animator kultury. Absolwent socjologii w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersy-tetu Warszawskiego. Od 2003 roku związany z Towarzystwem Inicjatyw Twórczych „ę” (koordynator projektów edukacyjnych i artystycznych). Współpracuje z wieloma organizacjami pozarządowymi (sesje i wyjazdy zdjęciowe, projekty graficzne). Obecnie studiuje w Instytucie Twórczej Fotografii Uniwersytetu Śląskiego w Opawie (Czechy). Prowadzi fotoblog: multicontrast.blogspot.com.
Łukasz Paluszkiewicz (1989) Student 3 roku pedagogiki o specjalizacji animator i menedżer kultury. Studia mu idą mozolnie, ale to raczej ze względu na umiłowanie do edukacji pozaformalnej. Uważa, że głowę ma pełną pomysłów i marzeń, które ma nadzieję zrealizować by osiągnąć szczęście. Marzy o tym by w przyszłości nie musieć pracować monotonnie przez x lat w wymiarze ośmiu godzin dziennie robiąc dzień w dzień to samo. Uwielbia wziąć do ręki gitarę... aktualnie uczy się grać na harmonijce ustnej. Lubi „zwięźle i na temat”. Poza tym ma swój świat (jak kiedyś ktoś to określił). Uważa, że aby żyć trzeba tworzyć i działać. Ogólnie jest leniem...
Olga Rodak (1989) Studentka etnologii w ramach Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na Uniwersytecie Warszawskim. Członkini Stowarzyszenia Naukowego Collegium Invisibile. Brała udział w programie edukacyjnym „Instrukcja Powrotu Macewy” Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę”. Uczestniczka programu warsztatowego „Stacja Aktywacja”.
Grzegorz Sworczuk (1982) Każdego dnia stara się być dobrym strażakiem, tym w Państwowej Straży Pożarnej i w Ochotniczej Straży Pożarnej... Odpowiada za kasę w OSP „Śródmieście” – jest Skarbnikiem... Lubi pieniądze (szczególnie wydawać), a najbardziej lubi kleić modele (oczywiście w czasie gdy nie ratuje życia, zdrowia i mienia). Też lubi jeździć samochodem osobowym (najczęściej na trasie Międzyrzec Podlaski – Łuków) oraz samochodem strażackim (najczęściej na różnych trasach). Jest po gastronomii – więc wiadomo – często siedzi w kuchni... A... i ostatnio kupił sobie snowboard...
243
Krzysztof Szczepaniuk (1982) Strażak chyba z krwi i kości, animator, lider, aktywista, ratownik, trener edukacji finansowej, stermotorzysta żeglugi śródlądowej, realizator projektów, pasjonata taboru kolejowego, lubiący wyzwania, wędrujący po górach, patrzący w gwiazdy... Od 1996 roku w OSP „Stołpno” – obecnie Wiceprezes-Naczelnik. Absolwent Wydziału Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Absolwent Szkoły Liderów Organizacji Pozarządowych.Kocha kontrowersyjne filmy i książki... kontrowersyjne tematy także... do życia, poza powietrzem i działaniem, potrzebuje Ludzi...
Anna Tomaszewska (1990) Studentka technologii żywności na Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Absolwentka Szkoły Muzycznej I stopnia w Koninie – klasa skrzypiec. Pasja: dzieci, Gospel, wolontariat, góry, książki... Marzy o: - powrocie do Zambii, - pielgrzymce do Santiago de Compostela, - skoku na bungee...
Mateusz Walczuk (1988) Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego w Warszawie. Członek OSP „Stołpno” w Międzyrzecu Podlaskim. Instruktor pływania i windsurfingu, ratownik WOPR. Zainteresowania: muzyka – słuchanie i granie (szczególnie perka), nurkowanie, wakebording, informatyka. Obecnie na studiach magisterskich na warszawskim AWF, instruktor akrobatyki sportowej.
244
Spis treści Tak na początek... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
5
Ochotnicza Straż Pożarna „Stołpno” w Międzyrzecu Podlaskim – straż trochę inna niż wszystkie...
..............................................
7
Słowo o zadaniu publicznym: Innowacyjne propozycje dla liderów i grup młodzieżowyh ze szczególnym uwzględnieniem Młodzieżowych Drużyn Pożarniczych
..........................................
13
Jak zintegrować naszą grupę – garstka „ogólności” KRZYSZTOF SZCZEPANIUK
.....................................................
15
Kilka „wewnętrznych” zdań na temat integracji wewnętrznej w naszej grupie MATEUSZ NOWICKI
..............................................................
21
Gry i zabawy integracyjne w naszej grupie KRZYSZTOF SZCZEPANIUK
.....................................................
25
Tańce integracyjne jako niezwykły element wpływający na wzmocnienie grupowych więzi KRZYSZTOF SZCZEPANIUK
.....................................................
29
Wspólne święta w naszej grupie ŁUKASZ PALUSZKIEWICZ
.......................................................
33
Jak przygotować smakowity plan pracy dla naszej grupy KRZYSZTOF SZCZEPANIUK
.....................................................
39
Podstawy prawne organizacji wypoczynku – temat ciężki, ale niezbędny KRZYSZTOF SZCZEPANIUK
.....................................................
43
ŁUKASZ PALUSZKIEWICZ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
49
Planowanie biwaku
245
Zimowy Biwak Szkoleniowy KRZYSZTOF SZCZEPANIUK . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
53
Wiosenny Wyjazd Wszechstronny „Florek” ŁUKASZ PALUSZKIEWICZ
.......................................................
59
Górska Wyprawa Turystyczna KRZYSZTOF SZCZEPANIUK
.....................................................
65
Wakacyjne Manewry Techniczne KRZYSZTOF SZCZEPANIUK
.....................................................
73
Obóz szkoleniowo-wypoczynkowy – co warto wiedzieć KRZYSZTOF SZCZEPANIUK
.....................................................
77
Gra terenowa – co warto wiedzieć ŁUKASZ PALUSZKIEWICZ
.......................................................
83
.......................................................
87
.......................................................
91
Gra terenowa – numerki ŁUKASZ PALUSZKIEWICZ Gra terenowa – totemy ŁUKASZ PALUSZKIEWICZ
Gra terenowa – ukryty skarb ŁUKASZ PALUSZKIEWICZ
.......................................................
95
Gra fabularna – co warto wiedzieć ŁUKASZ PALUSZKIEWICZ
.......................................................
99
Gra fabularna – poszukiwanie zaginionego Panoramixa ŁUKASZ PALUSZKIEWICZ
.......................................................
103
Gra nocna – co warto wiedzieć ŁUKASZ PALUSZKIEWICZ
.......................................................
107
Gra miejska lub jak kto woli – nasza miejscowość planszą KRZYSZTOF SZCZEPANIUK
.....................................................
246
113
Niezbędne do gier/zabaw/pokazów – czyli jak zrobić dobrą charakteryzację ŁUKASZ PALUSZKIEWICZ
.......................................................
119
Jak ciekawie zorganizować zajęcia z pierwszej pomocy KRZYSZTOF SZCZEPANIUK
.....................................................
125
Trochę inne podejście do zawodów KRZYSZTOF SZCZEPANIUK
.....................................................
129
Zapobieganie agresji w grupie za pomocą zajęć ruchowych MATEUSZ WALCZUK
.............................................................
135
Bardzo ogólnie o zajęciach świetlicowych ŁUKASZ PALUSZKIEWICZ
.......................................................
139
Ogólnorozwojowe zajęcia muzyczne TOMASZ ŁUKASZUK
.............................................................
143
Zakładamy obozowy zespół muzyczny, aczkolwiek nie zawsze musi być on tylko obozowym... TOMASZ ŁUKASZUK
.............................................................
149
Czas na bębny djembe... ANGELIKA MAGIER
..............................................................
155
Działania wokół fotografii KRZYSZTOF PACHOLAK
.........................................................
161
Karta mi się zapełniła, czyli o fotografii w pracy z młodzieżą. Warsztat fotograficzny – z czym to się je? KRZYSZTOF PACHOLAK
.........................................................
167
Tworzenie filmu o grupie/działaniach i jego promocja PAWEŁ MADALIŃSKI
............................................................
173
Nasza grupa w globalnej sieci KRZYSZTOF SZCZEPANIUK
.....................................................
247
179
To, co zapamiętane – o sposobach i narzędziach działań wokół lokalnej pamięci DOROTA BORODAJ. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
183
O metodach etnograficznych i wyobraźni antropologicznej w pracy z młodzieżą OLGA RODAK
......................................................................
187
Odkrywanie historii własnego regionu – sposobem na nudę i nie tylko RAFAŁ DMOWSKI
.................................................................
193
Biblioteki cyfrowe – po co, na co, dlaczego? RAFAŁ DMOWSKI
.................................................................
199
Słów kilka o prowadzeniu kronik – tylko dla wytrwałych RAFAŁ DMOWSKI
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 203
Edukacja finansowa – warsztaty z zarządzania finansami KRZYSZTOF SZCZEPANIUK
.....................................................
209
Renowacja powłoki lakierniczej pojazdu MARIUSZ DOŁĘGA
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 213
Modelarstwo – temat nie taki straszny GRZEGORZ SWORCZUK
..........................................................
217
Woda – twarda czy łagodna? MATEUSZ WALCZUK
.............................................................
221
Emocje jak na rybach – o pasji wędkarstwa JAROSŁAW KOROLCZUK i MATEUSZ NOWICKI
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 225
Misyjny przeszczep skóry – o pracy wolontariusza na misjach ANNA TOMASZEWSKA
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 229
Co zrobić pod koniec starego i na początku nowego roku KRZYSZTOF SZCZEPANIUK
.....................................................
235
Autorzy INSPIRATOWNIK’a
.....................................................
241
248
249
250