BRONISŁAW GAŁCZYŃSKI
OGRÓD OWOCOWY NA 300 METRACH KWADRATOWYCH Uzupełniła dr M. Kalicka Recenzent prof. dr. J. Ślaski
Wydanie wznowione staraniem i wysiłkiem
2015
-1-
PRZEDMOWA do wersji v1.1 z dnia 13.04.2015 r. Zespół sympatyków i aktywistów TZM Polska ma przyjemność przedstawić Państwu odświeżoną, cyfrową wersję książki Bronisława Gałczyńskiego „Ogród owocowy na 300 metrach kwadratowych”. Pan Bronisław Gałczyński prosto i rzeczowo opisuje jak zmienić kawałek ziemi tak, aby dostarczył on ok 400kg owoców rocznie, poświęcając na to nie więcej niż 2 godziny pracy tygodniowo. Zdigitalizowaliśmy dla Państwa wydanie z 1956, uzupełnione przez dr M. Kalicką. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, iż przedstawiamy państwu opracowanie identyczne z w/w. Nazwy odmian, nawozów, środków ochrony roślin oraz ceny są podane w brzmieniu takim jak w wydaniu z 1956 roku. Zachęcamy do dalszego zgłębiania wiedzy sadowniczej w celu samodzielnego dobrania współczesnych odpowiedników. Na chwilę obecną przygotowaliśmy wersję PDF w formacie A4 do samodzielnego wydruku w domu. Poinformujcie nas jeśli będziecie zainteresowani innymi formatami. Digitalizację broszury zawdzięczamy sympatykom TZM Polska, którzy poświęcili swój wolny czas temu zajęciu. Jeśli jednak masz pomysł jak ulepszyć tą pozycję, jeśli znalazłeś błędy lub niedociągnięcia zapraszamy do podzielenia się swoimi uwagami tutaj: http://goo.gl/LDnu2V Pozdrawiamy. Zespół TZM Polska
ZDJĘCIE NA OKŁADCE: https://www.flickr.com/photos/calliope/15282825279/in/photostream/ , Liz West, (Creative Commons 2.0 BY)
-2-
Drzewa owocowe w każdym ogródku Owoce są dla zdrowia konieczną i niezbędną częścią pożywienia, a zwłaszcza dla dzieci i młodzieży oraz dla ludzi pracujących umysłowo. Są one najbardziej naturalnym pożywieniem człowieka. Po kształcie zębów zwierzęcia można poznać, czym się ono żywi: mięsem czy roślinami. Zęby człowieka są zupełnie podobne do zębów tych zwierząt, które żywią się owocami. W klimacie umiarkowanym, gdzie jest najwięcej narodów cywilizowanych, spożycie owoców wzrasta w miarę zrozumienia potrzeby zbliżenia człowieka do natury. Jednocześnie ze zrozumieniem wartości słońca, świeżego powietrza, ruchu i wszelkich sportów wzrasta zrozumienie odżywczej wartości jarzyn i owoców dla człowieka. Toteż nie ulega wątpliwości, że tak samo szybko, jak powstało i rozwinęło się u nas zamiłowanie do różnych sportów, nagle i szybko rozwinie się spożycie owoców. Wielki czas jest pomyśleć o tym, żeby to zapotrzebowanie mogło być pokryte dobrymi i tanimi krajowymi owocami. Powstaje u nas wprawdzie dość wiele sadów produkcyjnych, ale owoce z tych sadów, jeśli będą dobre, to będą w każdym razie droższe od owoców z własnego drzewka we własnym ogródku i często będą o wiele mniej smaczne. Muszą być droższe, ponieważ praca w sadzie produkcyjnym dużo kosztuje i stanowi najważniejszą część rozchodu. We własnym natomiast, małym ogródku pracę musimy sobie zapisać właśnie na dochód, najlepszy i najpewniejszy: dochodem tym jest dla nas zdrowy ruch i przyjemność pielęgnowania swoich drzewek. Jeżeli dotychczas mamy w kraju tak niewiele małych ogródków owocowych, to może głównie dlatego, że ci, którzy lubią ogród, lubią owoce i pragnęliby je mieć we własnym ogródku, przeważnie wyobrażają sobie, że jest to rzecz trudna, kosztowna i wymagająca bardzo długiego czekania na wyniki pracy. Tymczasem tak nie jest. Założenie ogródka takiego, jaki w tej książeczce jest opisany, kosztuje niewiele więcej ponad 500 zł, a pielęgnowanie wymaga nie więcej niż dwie godziny na tydzień. Na ogródek taki potrzeba tylko 300 metrów kwadratowych powierzchni. Ogródek taki już po paru latach da jeden kilogram owoców dziennie przez cały rok. Każdy, kto założy sobie ogródek owocowy na 300 metrach kwadratowych, będzie miał oprócz jednego kilograma dziennie świeżych owoców jeszcze poczucie, że uwolnił swój kraj od konieczności przywozu owoców z innych państw.
-3-
Szczepienie, czyli tysiąc lat oszczędności Najsławniejszy smakosz francuski Brillat Savarin powiedział, że kto wymyślił nową i dobrą potrawę, ten więcej zasłużył się ludzkości niż ten, co odkrył nową gwiazdę. Otóż ten, co wymyślił szczepienie drzew, zasłużył się niewątpliwie jeszcze więcej niż ten, co wynalazł nową potrawę. Dopóki bowiem szczepienie nie było znane, dopóty trzeba było pracując nad uszlachetnieniem odmian drzew owocowych postępować tak jak przy uszlachetnianiu innych roślin, np. zbóż i warzyw. Trzeba było po pierwsze - dążyć do otrzymania odmiany lepszej od dotychczasowej, a po drugie - dążyć do ustalenia tej odmiany, to znaczy do osiągnięcia tego, aby odmiana ta dawała nasiona, z których wyrastałyby rośliny tak samo szlachetne i zupełnie podobne do rośliny macierzystej. Otóż ta druga część zadania jest o wiele trudniejsza i wymaga znacznie więcej czasu niż pierwsza. Ileż potrzeba czasu i ile pracy wytrwałej i celowej, prowadzonej z pokolenia w pokolenie, żeby ustalić odmianę drzewa owocowego, na którą nieraz kilkanaście lat czekać musimy, aby wydała pierwszy owoc? Niektóre tylko gatunki drzew i krzewów owocowych w dużym procencie powtarzają z siewu, to znaczy siewki dają wartościowe owoce podobne do owoców roślin macierzystych. Do takich gatunków należą przede wszystkim brzoskwinie, następnie morele, a z krzewów często agrest. Toteż gatunki te możemy próbować mnożyć przez wysiew pestek, pamiętając o tym, aby brać pestki z odmian najwytrzymalszych na mrozy i niezbyt późno dojrzewających. Owoce roślin otrzymanych przez wysiew pestek dojrzewają zazwyczaj później od osobników macierzystych. Jabłoń i grusza, choćby miały najszlachetniejsze, najpiękniejsze owoce, jeżeli się je rozmnoży w sposób naturalny, to znaczy z siewu pestek wyjętych z tych owoców, to powstanie potomstwo zupełnie mieszane. Jeżeli byśmy na przykład wyhodowali tysiąc drzew przez siew pestek wziętych z owoców jednej tylko jabłoni (rodzącej wyśmienite jabłka), to okazałoby się, że jakieś 950 z tych drzew daje owoce prawie zupełnie dzikie, około 50 dałoby owoce niezłe, ale gorsze od drzewa matecznego, w tym kilka byłoby zapewne takich, które rodziłyby owoce zupełnie dobre, niewiele gorsze od owoców drzewa matecznego, a być może znalazłoby się jedno, które dałoby owoce lepsze albo byłoby, mając takie same owoce, płodniejsze, zdrowsze, jednym słowem, pod jakimkolwiek względem lepsze od drzewa matecznego. Zdawałoby się, że wobec tego nie warto siać drzew owocowych. Cóż, kiedy nie ma innego sposobu na to, żeby otrzymać odmianę nową, lepszą od dotychczasowych, jak właśnie siać, licząc na to, że może trafi się na ten przypadek, który zdarza się raz na tysiąc razy.
-4-
Jeżeli się uda, co za radość dla hodowcy! Otrzymał drzewo, które daje owoce inne, pod jakimś względem lepsze od wszystkich dotychczasowych. Co teraz zrobić, żeby to drzewo rozmnożyć i rozpowszechnić ? Przez siew otrzymamy ogromną większość drzew bardzo złych (jeżeli chodzi o jabłoń albo gruszę), jedno lepsze, inne gorsze, jednym słowem - różnorodną mieszaninę. Otóż, istnieją sposoby rozmnażania odmiany, które dają możność otrzymania mnóstwa drzew, dających ściśle takie same owoce jak drzewo mateczne. Ten sposób - to szczepienie i oczkowanie. Wielką, nieocenioną zasługę ma przed ludzkością ten bezimienny myśliciel, który pierwszy spostrzegł, że jeżeli gałązkę wziętą z jednego drzewa wszczepić w inne drzewko, to wszystko, co z tej gałązki wyrośnie (liście, kwiaty i owoce), będzie identycznie podobne do drzewa, z którego wzięta była gałązka. Od czasu tego „wynalazku“ utrwalenie odmiany drzewa owocowego, praca trudna i żmudna, praca, która trwać by mogła przez długi szereg pokoleń, stała się od razu zbyteczna. Z chwilą kiedy uda się nam otrzymać z siewu nową, lepszą od dotychczasowych odmianę drzewa owocowego, możemy ją rozmnożyć przez szczepienie pędów, czyli zrazów (albo zakładanie oczek) na innych pokrewnych drzewkach. Czy wszystko jedno, na czym szczepimy te gałązki, czy możemy zaszczepić np. grusze na wierzbie ? Czy drzewko, na którym szczepimy (tak zwana podkładka), nie ma żadnego wpływu na charakter i owoce tego drzewka, które z zaszczepionej gałązki wyrośnie? Gruszę na wierzbie zaszczepić możemy, ale się nie przyjmie, to znaczy nie zrośnie się. Zrasta się (czyli przyjmuje) tylko gałązka zaszczepiona na roślinie pokrewnej. Gruszę więc szczepimy albo na otrzymanym z siewu drzewku gruszy dzikiej (mówi się na „dziczku") lub na bardziej odpornej na choroby siewce gruszy kaukaskiej. Jabłonie szlachetne szczepimy na jabłoni dzikiej lub na Antonówce. Czereśnie i wiśnie szczepimy na siewkach dzikiej czereśni spotykanej często w lasach. Podkładka ma duży wpływ na drzewka i na owoce, jakie otrzymamy z zaszczepionej gałązki. Wpływ ten wyraża się przede wszystkim w sile wzrostu, w wielkości, do jakiej dorasta drzewko, a następnie w wieku, do jakiego dożyć może. W szybkości rozpoczęcia owocowania, w ilości i dorodności owoców. Drzewka szczepione na „dziczkach“ lub na siewkach odmian odpornych silnie rosnących wyrastają duże (grusze i jabłonie), żyją długo (do 100 lat), zaczynają owocować późno (zwykle kilka do kilkunastu lat po posadzeniu) i jeżeli mają się silnie rozrosnąć i dawać dużo owoców, powinny być sadzone tak, aby na każde drzewo przypadało około 60 metrów kwadratowych powierzchni. Grusze szczepione na pigwach i jabłonie szczepione na podkładkach półkarłowych żyją krócej (do 30 lat), wyrastają znacznie mniejsze, potrzebują tylko po 16 metrów -5-
kwadratowych powierzchni na każde drzewo i zaczynają owocować znacznie wcześniej, zwykle w piątym lub szóstym roku życia. Dają też dorodniejsze owoce niż drzewa duże. Jabłonki szczepione na podkładkach karłowych żyją jeszcze krócej (około 20 lat), owocują już w trzecim lub drugim roku życia, dają najdorodniejsze owoce i najobfitszy plon z danej powierzchni, a potrzebują tylko po 10 metrów kwadratowych. Dla jabłoni półkarłowych i karłowych stosowane są obecnie w Polsce podkładki wyselekcjonowane przez Hattona na stacji doświadczalnej w East Mailing pod Londynem, a pochodzące głównie od gatunków jabłoni rajskiej i słodki. Podkładki te są mnożone wegetatywnie, to znaczy z sadzonek i odkładów, a nie z nasion. Podkładki Hattona oznacza się literami EM oraz zależnie od typu i siły wzrostu - cyframi rzymskimi. Najbardziej zmniejsza wzrost jabłoni podkładka EM IX. Podkładka EM II i EM IV daje drzewa półkarłowe. Jeżeli chcemy mieć karłowe wiśnie i czereśnie, szczepimy je na antypce. Wiedząc, jaki wpływ wywierają poszczególne podkładki i znając odmianę, którą szczepimy, wiemy z góry, jakie otrzymamy drzewa i jakie owoce. Szczepiąc np. Koksa Pomarańczową jedną na dziczku, drugą na EM II, a trzecią na EM IX, wiemy z góry, że we wszystkich trzech wypadkach otrzymamy Koksa Pomarańczową, tylko że w pierwszym wypadku drzewo będzie wielkie, a owoce małe, w drugim -- drzewo i owoce średnie, a w trzecim drzewko małe, a owoce duże. Jak więc widać, przy zastosowaniu szczepienia i okulizacji otrzymujemy to, co chcemy, z siewu natomiast i otrzymamy najczęściej odmianę przypadkową. Szczepienie nazywają często „uszlachetnieniem“. Wyraz ten wprowadza wiele osób w błąd i nawet wśród osób wykształconych rozpowszechniło się mniemanie, że szczepienie jest jakimś zabiegiem, który sam przez się wpływa uszlachetniająco na owoce danego drzewa. Tymczasem możemy zaszczepić gałązkę polnej gruszy ulęgałki na drzewku np. gruszy odmiany Faworytka i wówczas szczepienie nie będzie uszlachetnieniem, tylko właśnie „zdziczeniem”. Oczywiście, takie szczepienie nie będzie miało sensu. W stosunku do podkładki szczepienie oczywiście jest zwykle uszlachetnieniem, w stosunku natomiast do drzewa, z którego bierzemy zrazy i o którego rozmnożenie nam chodzi, jest jedynie najściślejszym, jakie znamy, odtworzeniem (powtórzeniem) odmiany.
Olbrzymy czy karły? Jakie drzewa będziemy sadzili w naszym małym sadzie na 300 metrach kwadratowych? wielkie czy małe, olbrzymy czy karły? Celem naszym jest otrzymanie jak najwcześniej, jak najwięcej i jak najlepszych owoców z jak najmniejszym trudem.
-6-
Otóż, na owoce z drzewa silnie rosnącego (gruszy albo jabłoni szczepionej na dziczku) trzeba czekać zwykle do dziesięciu lat. Największe plony daje takie drzewo pomiędzy 30 a 40 rokiem życia. Na owoce z gruszy szczepionej na pigwie albo z jabłoni szczepionej na EM II czekamy zwykle tylko pięć lat. Największe plony dają takie drzewka pomiędzy 10 a 20 rokiem życia. Dają wówczas z tej samej powierzchni sadu plony większe niż drzewa silnie rosnące, które są W pełni rozwoju (30-40-letnie). Na owoce z jabłonki szczepionej na EM IX czekamy zwykle nie dłużej niż trzy lata, a największe plony dają takie drzewka pomiędzy 10 a 15 rokiem życia. Plony te wynoszą wówczas średnio po 15 kg z drzewka. A że drzewek takich możemy posadzić sześć na tej przestrzeni, jaką zajęłaby w pełni rozwoju jedna jabłoń silnie rosnąca (60 metrów kwadratowych), będziemy więc mieli z tych krzaków już w dziesięć lat po posadzeniu przeciętnie 90 kg dorodnych jabłek rocznie z tej samej powierzchni, z której drzewo silnie rosnące dałoby nam w najlepszym swoim okresie, a więc dopiero po 30 latach, przeciętnie po 100 kg rocznie jabłek mniej pięknych (i tylko jednej odmiany). Teraz już łatwo nam będzie odpowiedzieć na pytanie, jakie drzewa sadzić: karłowe czy niekarłowe (silnie rosnące). Kto ma dostatecznie dużą powierzchnię do obsadzenia jabłoniami, ten będzie sadził drzewa niekarłowe silnie rosnące; gdyby bowiem chciał obsadzić tę powierzchnię karłowymi, musiałby wydać kilka razy więcej pieniędzy na drzewka i na sadzenie. Woli więc wyłożyć mniejszy kapitał i poczekać na pełny plon o 20 lat dłużej. Jeżeli jest młody, to się doczeka, a jeśli jest stary, to jego dzieci się doczekają. Gdy zdecydujemy się posadzić drzewa szczepione na podkładce silnie rosnącej, powinniśmy jednak pamiętać, aby wybierać takie, które są wyprowadzone w formie niskopiennej (tzn. o pniu wysokości 60-80 cm) lub półpiennej (o pniu wysokości 120 cm). Drzew piennych (o pniu wysokości 160 cm i wyżej) nie sadzimy ze względu na późniejsze wchodzenie w okres owocowania, mniejszą wytrzymałość na mrozy oraz utrudnione pielęgnowanie i sprzęt owoców. Z drzew silnie rosnących możemy posadzić w naszym małym ogródku jedną gruszę i trzy jabłonie, które za 30 lat zajmą prawie całą przestrzeń. Zanim jednak zaczną owocować, na pewno będziemy chcieli mieć owoce wcześniej. Toteż oprócz jabłoni i gruszy posadzimy brzoskwinię, morelę, wiśnię i czereśnię szczepione na antypce, parę grusz karłowych i kilka jabłoni szczepionych na podkładkach EM IX lub EM II i EM IV (w zależności od gleby i odmian). Najpierw będą owocowały jabłonki karłowe i brzoskwinie, potem grusze, wiśnie, czereśnie i morele. Pomiędzy 10 a 15 rokiem po posadzeniu uzyskamy z tych małych drzew największe plony. -7-
Po 15 latach można usunąć brzoskwinię, po 20 latach jabłonki karłowe, a następnie wiśnie i grusze, a pozostaną wówczas tylko cztery wielkie drzewa silnie rosnące.
Co dzień kilogram owoców Nasz mały ogród owocowy jest obsadzony takimi drzewami i krzewami, żeby dał przez cały rok po 1 kg Owoców codziennie. Oprócz tego z truskawek i malin możemy mieć sporo konfitur na zimę, a z porzeczek i agrestu wyborną marmoladę, galaretki i soki. W ogródku tym na każdy miesiąc przeznacza się jedno lub nawet dwa drzewka. Każde drzewko daje przeciętnie 15 kg owoców, dwa dadzą 30 kg, czyli na każdy dzień w miesiącu przypada po 1kg. Oczywiście, będą lata, kiedy owoców będzie mniej, ale w niektóre lata, zwłaszcza od 8 lub 9 roku po posadzeniu, będzie znacznie więcej. W czerwcu i lipcu już się pojawią czereśnie i wiśnie. Każde z tych drzewek da przeciętnie mniej niż 15 kg owoców, ale w miesiącach tych mamy już owoce poziomek, truskawek, malin, porzeczek i agrestu. Plon poziomek jest bardzo różny, zależny od gleby, pielęgnowania i odmiany. Poziomki1, najlepiej odmian bezrozłogowych (Rugia lub Baron Solemacher), sadzimy pomiędzy drzewami w 5 rzędach na zagonie szerokości 120 cm, co 1520 cm w rzędzie. Pamiętajmy o tym, że poziomki lubią stanowisko wilgotne i glebę próchniczną. Poziomki możemy mnożyć sami, wysiewając w lutym do doniczek nasiona z dorodnych, przesuszonych owoców, zebranych w poprzednim roku. Plonują w lecie. Wysiane zaś później, tj. w marcu - kwietniu, zaczną plonować dopiero jesienią. Rośliny otrzymane z nasion świeżo zebranych i natychmiast wysianych owocują w czerwcu następnego roku. 10-metrowy zagon poziomek da nam przeciętnie szklankę jagód dziennie, a więc kilka kilogramów miesięcznie. Wymienione odmiany poziomek owocują do późnej jesieni. Sadzimy je w miejscach zacienionych, gdy tymczasem truskawki wolą stanowiska naświetlone. Truskawki najlepiej rozmnażać w sierpniu z rozsady, którą stanowią ukorzenione rozłogi (wąsy). Gleby wymagają żyznej, wilgotnej, dobrze nawiezionej. Sadzimy je w 3 rzędy na zagonie, naprzemianlegle. W rzędach co 30 cm, pomiędzy mało rozrośniętymi drzewami. Wąsy truskawek wiosną obrywamy; pozwalamy im się rozrastać dopiero po zebraniu owoców. Jeden 10-metrowy zagon dobrze pielęgnowanych krzaków plennej i wczesnej odmiany truskawek, np. Deutsch Evern, może nam dać około 10 kg owoców rocznie.
1
Ponieważ broszurka ta poświęcona jest przede wszystkim uprawie drzew owocowych, poziomki i truskawki są omówione bardzo krótko. Dokładne wiadomości o ich uprawie znajdzie Czytelnik w broszurze M. Łuckiej „Truskawki i poziomki w małym ogródku”.
-8-
Malin będziemy mieć rocznie przeciętnie około 20 kg (licząc po ½ kg z dobrze owocującego krzaka), porzeczek i agrestu do 40 kg (po 2 kg z 20 krzaków). Razem więc owoców jagodowych powinniśmy zebrać przeszło 70 kg. Jeżeli z tego przeznaczymy kilkanaście kilogramów na przetwory (marmolady, kompoty, konfitury, galaretki i wino), to jeszcze zostanie nam po 1 kg dziennie swieżych owoców do jedzenia na surowo. W sierpniu i wrześniu mamy owoce z moreli, 2 brzoskwiń, 2 jabłonek i 2 grusz. Morela i brzoskwinie w ostrzejsze zimy mogą sprawić nam zawód, ale jeżeli posadzimy odmiany odporniejsze lub „wychowane” z nasion, mogą się stać prawdziwą chlubą naszego ogródka. Jeśli nie chcemy czekać dłużej na owoce moreli i brzoskwini (siewki moreli owocują po upływie 5-6 lat, siewki brzoskwini po upływie 3-4 lat), sadzimy odmiany bardziej wypróbowane w naszym klimacie, jak np. morelę Zaleszczycką, brzoskwinię Amsden (dojrzewa na początku sierpnia) i Siewkę Jerzykowską (dojrzewa w końcu sierpnia - na początku września). W sierpniu i wrześniu dojrzewają już owoce jabłonek odmian Oliwka Żółta (Inflancka) i Melba, grusz odmian Faworytka i Bonkreta Wiliamsa oraz Winogrona. Przy dobrym urodzaju w ciągu tych miesięcy powinniśmy zaoszczędzić trochę owoców na zimę w postaci przetworów. Najlepszymi owocami na ten cel będą morele i brzoskwinie, niemniej kompoty z jabłek i grusz są również bardzo potrzebne i smaczne. Na październik i listopad dojrzewają dwie jabłonki: Antonówka Półtorafuntowa i Wealthy. Odmiany te owocują przemiennie (po roku urodzaju następuje rok wypoczynku), toteż dobrze jest kwiaty z połowy drzewek obrywać rokrocznie, aby połowa z nich owocowała w roku bieżącym, a druga w przyszłym. Zabieg ten stosujemy również do drzew karłowych tych odmian. Z grusz jesiennych dobre plony uzyskamy przy posadzeniu odmian Salisbura i Bera Hardego szczepionych na pigwie. Przez pozostałych pięć miesięcy, tj. od grudnia do wiosny, będziemy mieli jabłka z czterech drzewek karłowych. Z jabłoni karłowych weźmiemy odmiany Beforest (dojrzewa w grudniu -styczniu), Malinową Oberlandską i Koksa Pomarańczową (grudzień - luty) McIntosh (grudzień - marzec). Z grusz zimowych wybierzemy Lukasówkę, która jest nieco odporniejsza na mrozy od smacznej późnojesiennej odmiany gruszy Komisówka. Dokładne opisy wszystkich wymienionych tu gatunków i odmian drzew i krzewów owocowych znajdzie Czytelnik w książce pt. „Pomologia”, wydanej w r. 1956, lub w „Przewodniku działkowca" (wydanej w r. 1957). Tu załączyliśmy jedynie krótką ich charakterystykę (patrz str. 54).
-9-
Jeden kilogram owoców dziennie otrzymamy z samych tylko drzewek karłowych i krzewów owocowych, i to wkrótce, bo zapewne w cztery lub pięć lat po posadzeniu. Przez dwa miesiące (czerwiec, lipiec) będziemy mieli czereśnie, wiśnie, agrest, porzeczki i maliny. Przez następne cztery miesiące (sierpień-listopad) gruszki i jabłka, morele, brzoskwinie, winogrona. A przez pozostałe sześć miesięcy same tylko jabłka, jeżeli nie liczyć kompotów lub konfitur z brzoskwiń, moreli, malin i porzeczek, galaretek na surowo oraz wina z porzeczek.
Dlaczego tak dużo jabłek? Na 18 drzew w naszym ogródku sadzimy około 8 jabłonek. Czy to nie za dużo ? Na pewno nie. Jabłoń jest przecież drzewem najmniej wymagającym i najmniej zawodnym w naszym klimacie, a sadzona w odpowiednich warunkach daje nawet duże plony. A poza tym czy wiecie dobrze, co to jest jabłko ? Czy wiecie, co jabłko zawiera ? Otóż jabłko zawiera wiele kwasów i cukrów bardzo potrzebnych dla organizmu człowieka, witaminę C, sole mineralne, fosfor, a także łatwo przyswajalne żelazo, niezbędne przy tworzeniu się czerwonych ciałek krwi, przeciwdziałające anemii. Jabłka są zatem niezmiernie wartościowe pod względem odżywczym i leczniczym; są najlepszym lekarstwem na schorzenia przewodu pokarmowego, mają właściwości moczopędne, powinny więc być spożywane zwłaszcza przy złej przemianie materii, przy artretyzmach, reumatyzmach, kamieniach żółciowych itp. Jabłka wzmagają apetyt i nie dopuszczają do nadmiernego gromadzenia się tłuszczu w organizmie. Te wszystkie właściwości lecznicze są pierwszą i główną przyczyną, dla której najwięcej sadzimy jabłonek. A druga jest ta, że ze wszystkich drzew owocowych, uprawianych w naszym klimacie, najszybsze i najlepsze owoce z każdego metra kwadratowego ogrodu daje właśnie jabłonka szczepiona na EM IX. Jabłonie zwykle (nie karłowe) - posadzone co 8 metrów drzewo od drzewa dają przeciętnie w najlepszym swoim wieku (30 do 40 lat) po 100 kg owoców rocznie, a więc po 1,5 kg z metra kwadratowego. Jedna grusza zwykła tak samo posadzona w tym samym wieku daje przeciętnie 80 kg, a więc 1,3 kg z metra kwadratowego. Grusza na pigwie daje od 10 do 20 roku życia po 12 kg, a że sadzi się ją co 4 metry, daje więc z metra około 80 dkg, tj. niewiele mniej. Jabłonka natomiast dobrej odmiany, szczepiona na EM IX, zajmuje tylko 10 metrów kwadratowych przestrzeni i daje od 10 do 20 roku życia przeciętnie po 15 kg jabłek, to jest po półtora kilograma z metra kwadratowego, czyli daje o dwadzieścia lat wcześniej plony takie same jak pienne jabłonie i prawie o 15 procent większe niż pienne grusze. Jabłko - owoc najzdrowszy, najlepszy i najtrwalszy - jest jednocześnie tym owocem, którego
- 10 -
z danej powierzchni można mieć najwięcej, jeżeli się posadzi jabłonki szczepione na EM IX, dając im dobre warunki. Nic dziwnego zatem, że sadzimy w naszym ogródku 8 jabłonek (2 pienne i 6 karłowych), a tylko 10 innych drzewek. I jeszcze jedno: jabłko ma ze wszystkich owoców najwięcej zastosowania (na przetwory i w kuchni). Na tę zaletę jabłka zwracał już uwagę Mikołaj Rej, kiedy pisał: „Bo z jabłuszka możesz sobie kilka potrawek uczynić: dobre warzone, dobre smażone, dobre pieczone, dobrze nim gęś nadziać, dobra kasza z nich przetarłszy przez durszlak, dobrze je ususzyć i w pudle na cały rok schować, nie wszystko głąby gryźć jako świnia”.
A jeżeli w szkółkach nie będzie jabłonek szczepionych na rajskiej (EM IX)? Jest rzeczą możliwą, że ktoś, kto pragnie założyć mały ogródek owocowy ściśle według zaleceń zawartych w tej broszurce, nie będzie mógł dostać w szkółkach jabłonek szczepionych na EM IX albo też glebę ma lekką, piaszczystą, na której jabłonki szczepione na EM IX ,słabo rosną. W takim wypadku możemy brać tylko jabłonki szczepione na EM II albo też sadzimy 2 jabłonie niskopienne, szczepione na jabłoni dzikiej lub na Antonówce, jak np. Gyllenkrook, Malinowa Oberlandska czy Piękna z Herrnhut, dając im rozstawę 8X8 m, a pomiędzy jabłonie sadzimy morele i brzoskwinie oraz wiśnie i czereśnie karłowe. Przy wysadzaniu jabłoni szczepionych na słodce (EM Il) pamiętajmy, że wymagają one więcej miejsca, należy Więc je sadzić w odległościach co najmniej 4-metrowych drzewko od drzewka. Jabłonka szczepiona na słodce (EM II, EM 1V) zaczyna owocować później niż szczepiona na rajskiej, wyrasta większa, żyje dłużej i w najlepszym okresie swego rozwoju, tj. od 15 do 25 roku życia, daje przeciętnie po 25 kg jabłek, czyli po jeden i ćwierć kilograma z metra kwadratowego, to znaczy mniej niż jabłonka szczepiona na rajskiej, ale niewiele mniej niż jabłoń zwykła i grusza. Drzewa pestkowe (wiśnie i czereśnie) dają przeciętnie jeszcze mniej owoców niż grusze. Wyjątek stanowią w lata bez uszkodzeń mrozowych brzoskwinie i morele, które mogą dać do 5 kg z 1 m2.
Przyjrzyjmy się glebie Czy na każdej glebie można założyć taki ogródek owocowy, jaki tutaj jest opisany ? Gleba bywa przecież bardzo rozmaita, nawet pod względem barwy: od zupełnie czarnej, jaka jest na torfiastych łąkach, aż do żółtego piasku, jaki widzimy w okolicach Otwocka albo w Konstancinie pod Warszawą, a nawet prawie białej, jak na przykład w Kieleckiem albo pod Częstochową, tam gdzie wydobywają wapno.
- 11 -
Czarna barwa gleby zależy przeważnie od ilości próchnicy, to znaczy od ilości przegniłych szczątków roślinnych albo odchodów zwierzęcych (nawóz). Gleba często nawożona obornikiem staje się coraz ciemniejsza. Rośliny, które uprawiamy czy to w ogrodzie, czy w polu, potrzebują dużo próchnicy. Gleby jasne czy to z powodu wielkiej ilości piasku, czy też z powodu dużej zawartości wapna trzeba nawozić obornikiem nie tylko dlatego, że obornik zawiera te wszystkie składniki, jakimi odżywia się roślina, ale również dlatego, że obornik wzbogaca glebę w próchnicę. O glebie, która ma za mało próchnicy, mówimy, że jest jałowa. Próchnica znajduje się zwykle tylko w wierzchniej warstwie, zwanej warstwą urodzajną albo glebą. Podglebie próchnicy nie zawiera, jest jałowe. Dlatego ten, kto ma na przykład 25 cm takiej warstwy urodzajnej w swoim ogrodzie i chcąc glebę głęboko spulchnić, stosuje tak zwaną regulówkę na 60 cm, w ten sposób, że tę warstwę urodzajną przekłada na dół, a na wierzch wydobywa 35 cm gleby jałowej - ten robi największe głupstwo. Miał może glebę średnio dobrą, a teraz, po takiej regulówce, przez kilka lat będzie miał najgorszą, bo bez próchnicy w wierzchniej warstwie. Wszyscy rolnicy to wiedzą, że nie wolno zbyt głęboką orką wydobywać na wierzch za wiele jałowego podglebia i że pogłębiać warstwę urodzajną można tylko powoli, orząc lub kopiąc co rok nieco głębiej niż w roku poprzednim. Niestety, nie wszyscy ogrodnicy, a tym bardziej nie wszyscy miłośnicy ogrodnictwa o tym wiedzą i dlatego często widuje się w Polsce ludzi, którzy stosują jeszcze regulówkę i w ten sposób wielkim kosztem robią sami sobie szkodę. Niektórzy jeszcze i nawóz zakopują na wielką głębokość, nie wiedząc o tym, że w ten sposób pogrzebali wraz z nawozem i nadzieję na dobre plony. Nawóz bowiem (tak samo jak i urodzajna warstwa gleby) nie może być wcale wyzyskany przez rośliny, jeżeli nie ma dostępu powietrza. Rolnicy wiedzą o tym doskonale i dlatego nikt nie widział takiego rolnika, który by nawóz przyorywał głęboką orką. Gleba jałowa składa się przede wszystkim z piasku i gliny, a najważniejszą domieszką jest wapno. Kiedy mówimy, że gleba jest lekka albo ciężka, to wskazujemy właśnie na zawartość piasku i gliny. Im więcej piasku zawiera gleba, tym jest lżejsza, a im więcej gliny, tym jest cięższa. Najwięcej jest w glebie zwykle piasku i jeżeli tego piasku jest więcej niż trzy czwarte ogólnego składu, to taką glebę nazywamy piaszczystą, jeżeli zaś glina będzie stanowiła choćby jedną trzecią część ogólnej zawartości, to już gleba jest ciężka, gliniasta. Jeżeli i taka gleba będzie zawierała więcej niż 5 procent wapna (jedną dwudziestą część), to nazywać się będzie marglem. Margiel zwieziony na glebę piaszczystą ulepsza ją bardzo, sprawia bowiem, że woda się dłużej w takiej glebie utrzyma, oprócz tego powiększa ilość wapna, a ziemie piaszczyste najczęściej mają go za mało.
- 12 -
Gleby piaszczyste mają zwykle nie tylko za mało gliny i wapna, ale i za mało próchnicy, toteż znakomitym ulepszeniem takiej gleby jest nawiezienie jej miałem torfowym albo nawozem z takiej obory, gdzie ścielą miałem torfowym. Najtańszym sposobem wzbogacenia takiej gleby w próchnicę jest zasianie łubinu (dając supertomasynę i kainit na jesieni albo superfosfat i sól potasową na wiosnę) i przyoranie lub przykopanie tego łubinu podczas kwitnienia. Gleby zbyt ciężkie można także poprawić miałem torfowym albo zielonymi nawozami, próchnica bowiem ma tę cudowną własność, że wiąże gleby zbyt lekkie, a zbyt ścisłe rozluźnia. Dodanie wapna często znakomicie poprawia glebę ciężką. Najlepsza gleba byłaby taka, która, by miała dość piasku, aby była przepuszczalna, dość gliny, aby utrzymała potrzebną dla roślin wilgotność, dość wapnia, aby dostarczyć roślinom soli wapiennych, dopomóc do rozkładu obornika na części, którymi może odżywić się roślina i poprawić strukturę gleby, dość próchnicy, aby dostarczyć azotu i ułatwić przemianę i rozpuszczanie się pożywnych dla rośliny części gleby. Taką glebę - jak to mówią - „trzeba sobie namalować”. Takie gleby bywają bardzo rzadko. Przeważnie mamy do czynienia albo z glebą piaszczystą, a więc lekką, ciepłą, przepuszczalną, albo z glebą dość ciężką zawierającą dużo gliny.
Czy wszystkie drzewa owocowe mają jednakowe wymagania pokarmowe? Patrząc na drzewa owocowe pamiętajmy o tym, że uprawiamy je dla owoców. Owoce poszczególnych gatunków różnią się znacznie pomiędzy sobą. Mamy owoce ziarnkowe (jabłka i gruszki), pestkowe (wiśnie, czereśnie, śliwy, brzoskwinie i morele), jagodowe i orzechy. Najwięcej wapnia z gleby pochłaniają pestkowe i orzechy. Wymagania dotyczące ilości azotu, potasu i fosforu są różne 11 poszczególnych gatunków drzew. Rodzaj gleby, jej jakość decyduje nieraz o tym, co w naszym ogrodzie sadzimy. Tak więc na gleby piaszczyste, suche, mniej żyzne dobieramy gatunki i odmiany mniej wrażliwe na ich jakość; na glebach żyźniejszych dobór nasz odpowiednio się zmieni, a największe różnice przy doborze gatunków i odmian muszą wystąpić na glebach mniej żyznych, bardziej wilgotnych. Jakość gleby powinna decydować nie tylko o gatunkach i odmianach, ale również o podkładkach, na jakich w danych warunkach drzewa powinny być szczepione. A więc jabłonie sadzić możemy prawie wszędzie, z tym jednak zastrzeżeniem, że na glebach cięższych, żyźniejszych zastosujemy jako podkładkę EM IX, na glebach zaś lekkich, suchszych - EM II, na glebach przeciętnych natomiast możemy oprócz EM IX i EM Il zastosować np. EM IV oraz podkładki zwykłe (siewka Antonówki i dzikiej jabłoni). Grusze sadzimy na glebach żyznych, ale cieplejszych. Na glebach podmokłych uprawa grusz nie da nam dobrych wyników, rośliny natomiast płytko się korzeniące, jak śliwy, będą się na nich udawały. Na glebach suchszych, piaszczystych sadzimy więcej moreli, brzoskwiń i wiśni.
- 13 -
Jak gęsto posadzimy drzewa i krzewy owocowe? Przy sadzeniu drzew i krzewów owocowych w małym ogródku bardzo często popełniamy błąd. Chcąc mieć jak najwięcej gatunków i odmian roślin owocujących sadzimy je zbyt gęsto. Musimy przede wszystkim pamiętać o tym, że drzewo owocowe - zaszczepione na dziczku (Siewcę) bez względu na to, czy ma wysoki czy niski pień, czy też jest w formie krzaka, a więc bez pnia -- rozrasta się na działce silnie. Takie drzewo krzaczaste czy niskopienne jabłoni może na podkładce normalnie rosnącej zająć po 15-20 latach piątą część powierzchni 300-metrowej działki. Na ogół drzewka niskopienne czy krzaczaste, wbrew powszechnemu mniemaniu, rozrastają się silniej, szerzej i wyżej od drzew wysokopiennych. Na małym zatem terenie powinniśmy sadzić przede wszystkim drzewka karłowe, to znaczy zaszczepione na podkładkach słabo rosnących i hamujących wzrost zaszczepionej odmiany. W ostatecznym razie możemy sadzić odmiany szczepione na podkładkach zwykłych, lecz z natury słabo rosnące, jak np. jabłonie: Koksa, Pomarańczowa, Jonathan, Wealthy, Pepinka Litewska.
Podajemy tu następujące trzy przykłady najgęstszego dopuszczalnego obsadzenia 300-metrowej działki drzewami i krzewami owocowymi: 1) 18 drzewek (jabłoni zwykłych na przemian z jabłoniami karłowymi oraz z karłowymi gruszami, wiśniami lub czereśniami, morelami i brzoskwiniami); 2) 14 drzewek (jabłoni karłowych na zmianę ze zwykłymi niskopiennymi czy krzaczastymi odmianami jabłoni z natury swej słabo rosnących, jak Koksa Pomarańczowa, Jonathan, Pepinka Litewska czy Wealthy, a z grusz 4 Bonkreta Wiliamsa); 3) 13 drzewek (jabłoni krzaczastych lub niskopiennych zwykłych odmian z natury słabiej rosnących na przemian z jabłoniami karłowymi, z gruszami, wiśniami, czereśniami).
- 14 -
Rys. 1. Plan obsadzenia 300-metrowej działki 18 drzewkami
- 15 -
Rys. 2. Plan obsadzenia 300-metrowej działki 14 drzewkami
- 16 -
Rys. 3. Plan obsadzenia 300-metrowej działki 13 drzewkami
- 17 -
Odmiany słabo rosnące szybciej wchodzą w okres owocowania i w krótszym stosunkowo czasie przynoszą pokaźne zbiory. Odległości sadzenia dla poszczególnych drzew i krzewów owocowych należy zachować następujące: •
dla śliw, moreli i wiśni co najmniej 4 metry drzewo od drzewa;
•
dla jabłoni, grusz i czereśni krzaczastych lub niskopiennych, nie karłowych, lecz odmian słabiej rosnących w odległości 6 metrów drzewo od drzewa;
•
dla jabłoni i grusz karłowych, dla czereśni i wiśni na słabiej rosnących podkładkach oraz dla brzoskwiń - co najmniej 3 metry;
•
dla leszczyny (odmian słabo rosnących) - co 2 metry;
•
dla porzeczek czarnych - co 150-200 cm;
•
dla porzeczek czerwonych i białych co 150 cm;
•
dla porzeczek i agrestów piennych co 100-120 cm;
•
dla róż piennych co 100 cm.
Winorośl najlepiej sadzić przy 2-3 drutach, rozpiętych na kilku mocnych słupkach, przy czym rabata przeznaczona na winorośl powinna mieć co najmniej 75 cm szerokości. Poszczególne krzewy winorośli sadzimy w odstępach 200-250 cm. Podobnie prowadzimy rozpinane wachlarzowate maliny. Odgięcie ich łodyg w kierunku poziomym zmusza je do obfitszego owocowania. Poszczególne krzewy sadzimy co 80-100 cm. Truskawki najlepiej jest sadzić sposobem pasowym. Polega on na tym, że sadzi się dwa rzędy roślin odległe od siebie o 30 cm. Rzędy te będą tworzyły pas. Pas ten powinien być odległy od następnego, tak samo utworzonego pasa o 60-80 cm. Poziomki sadzimy, zależnie od rozrastania się odmiany, przeważnie co 15-20 cm w rzędzie i co 25 cm rząd od rzędu. Doskonałe wyniki daje jednak rzadsze sadzenie, mianowicie co 50 cm krzak od krzaka. Możemy sadzić je koło krzewów ozdobnych wśród trawy, przeznaczając im stanowiska w półcieniu, najlepiej jednak owocują posadzone na osobnych zagonach. Obramowanie rzędów krzewów owocowych, jak porzeczek i agrestów, przeznaczamy na rabaty kwiatowe. Szerokość rabat powinna wynosić 30-50 cm. W ogródku owocowym chcemy mieć przez pewien czas warzywa. Najpraktyczniej jest uprawiać je „na płask“, tj. bez tworzenia zagonów. Jeśli robimy zagony, to ścieżki szerokości 30 cm między poszczególnymi zagonami warzyw wśród rzędów drzew równo przedeptujemy nogami. Właściciele sąsiadujących ze sobą ogródków powinni przestrzegać wzajemnego poszanowania włożonej w uprawę roślin pracy i jej wyników. Toteż przy rozmieszczaniu roślin musimy je sadzić w takich odległościach od działki sąsiada, aby przy największym rozrośnięciu się rośliny zasięgiem swych korzeni i gałęzi korony nie sięgały poza granicę działki sąsiada. Jeżeli chcemy mieć w ogrodzie altankę, postawimy ją tak, aby ściany jej znajdowały się co najmniej 2 m od granicy działki; tę samą odległość od granicy sąsiada zastosujemy dla - 18 -
drzewek owocowych. Jeżeli ogródek. lub działka przylega do ulicy, ostatnia linia drzew może znajdować się w mniejszej odległości od granicy - np. 120 cm. Krzewy owocowe sadzimy w odległości 100 cm od brzegu działki. Ilość ścieżek w ogródku lub na działce ograniczamy jak najbardziej, aby mieć jak najwięcej terenu pod rośliny uprawne. Na działce sadowniczej wystarczy tylko jedna uliczka szerokości 80 cm, prowadząca od wejścia na działkę do altanki. Przy samej altance zostawiamy wokół niej metrowej lub 2-metrowej szerokości trawnik, w którym mogą doskonale rosnąć 2-3 drzewka owocowe lub parę krzewów. Główna uliczka działki może przebiegać bezpośrednio przy jej ogrodzeniu lub w odległości 150-200 cm od niego.
Jakie drzewa będą najlepiej rosły na naszej glebie? W rozdziałach o glebie i wymaganiach pokarmowych drzew owocowych powiedzieliśmy, że nie wszystkie gatunki, a nawet nie wszystkie odmiany mogą rosnąć na każdej glebie. Odpowiedni wybór drzew i krzewów bardzo wiele znaczy i bez niego nie można spodziewać się dobrych plonów. Aby ułatwić ten wybór początkującym sadownikom, podajemy tu zestawienia gatunków drzew owocowych na poszczególne gleby oraz zestawienia gatunków i odmian w zależności od gleby i pory dojrzewania (str. 24). To ostatnie ułatwi nam wybranie drzew i krzewów, z których będziemy mieli owoce przez cały rok. Zestawienia te dostosowane są do trzech planików podanych na str. 18,19 i 20.
Zestawienie gatunków w zależności od gleby 1. Przy ogólnej liczbie 18 drzewek (jabłonie, grusze, wiśnie i czereśnie na karłowych podkładkach rys. 1) posadzimy: Jabłoni
Grusz
Śliw
Czereśni
Wiśni
Brzoskwiń
Moreli
Na glebie suchej, piaszczystej, niezbyt żyznej
3
3
-
2
3
4
3
Na glebie cięższej i bardziej wilgotnej
8
2
5
-
-
2*
1*
Na glebie żyznej i dostatecznie wilgotnej
5
5
2
1
1
2
2
- 19 -
2. Przy ogólnej liczbie 14 drzewek karłowych na zmianę z odmianami krzaczastymi lub niskopiennymi słabo lub średnio rosnącymi (rys. 2): Jabłoni
Grusz
Śliw
Czereśni
Wiśni
Brzoskwiń
Moreli
Na glebie suchej, piaszczystej, niezbyt żyznej
4
2
-
1
2
3
2
Na glebie cięższej i bardziej wilgotnej
5**
2
4
-
-
2*
1*
Na glebie żyznej i dostatecznie wilgotnej
5
4
2
-
-
2
1
3. Przy ogólnej liczbie 13 drzewek krzaczastych lub niskopiennych odmian słabo lub średnio rosnących (rys. 3): Jabłoni
Grusz
Śliw
Czereśni
Wiśni
Brzoskwiń
Moreli
Na glebie suchej, piaszczystej, niezbyt żyznej
4
1
-
2
1
3
2
Na glebie cięższej i bardziej wilgotnej
4
2
4
-
-
2*
1*
Na glebie żyznej i dostatecznie wilgotnej
4
3
2
-
-
3
1
*
Brzoskwinie i morele na ałyczy
**
Jabłonie karłowe na EM IX
- 20 -
Zestawienie gatunków i odmian w małym ogrodzie owocowym w zależności od gleby i pory dojrzewania Pora dojrzewania
Na gleby suche, piaszczyste, niezbyt żyzne
Na gleby cięższe, bardziej wilgotne
Na gleby żyzne, dostatecznie wilgotne
czerwiec, lipiec sierpień, wrzesień Październik, listopad
2 czereśnie karłowe: •Różowa Wczesna •Fromma Czarna 2 wiśnie karłowe: •Goryczka Królewska •Książęca porzeczki agrest maliny
poziomki truskawki porzeczki agrest maliny
1 czereśnie karłowa: •Napoleona albo1 wiśnia karłowa: •Goryczka Królewska poziomki truskawki porzeczki agrest maliny
1 wiśnia karłowa: •Lubka 1 jabłoń karłowa na EM II: •Gyllenkroook 1 grusza zwykła: •Bonkreta Wiliamsa 2 brzoskwinie: •Siewka Jerzykowska •Wczesna Elberta 3 morele: •Zaleszczycka •Wczesna Esperena Brzoskwiniowa
2 jabłonki karłowe na EM IX: •Oliwka Żółta •Melba 1 grusza zwykła: •Faworytka 4 śliwy: •Renkloda Zielona •Renkloda Ulena •Renkloda Althana •Węgierka Włoska 2 brzoskwinie na ałyczy: •Zwycięzca •Siewka Jerzykowska
1 jabłonka karłowa na EM IX: •Oliwka Żółta 1 grusza zwykła: •Faworytka 1 grusza karłowa: •Bonkreta Wiliamsa 2 brzoskwinie: •Amsden •Wczesna Elberta 2 morele: •Wczesna Esperena Brzoskwiniowa 2 śliwy: •Renkloda Zielona •Węgierka Włoska
1 jabłoń karłowa na EM II: •Piękna z Herrnhut 2 grusze karłowe: •Dobra Ludwika •Salisbura 2 brzoskwinie: •Siewka Rakoniewicka •J.H.Hale
2 jabłonki silnie rosnące: Pepinka Litewska •Wealthy 1 grusza karłowa: •Bera Hardego 1 śliwa: •Węgierka Zwykła 1 brzoskwinia na ałyczy: •Siewka Rakoniewicka
1 jabłonka karłowa na EM IX: •James Grieve 1 grusza karłowa: •Angulemka 1 brzoskwinia: •J.H.Hale
- 21 -
Czy sadzić wiosną czy jesienią ? Kiedy lepiej sadzić drzewa owocowe: na jesieni czy na wiosnę? Jest to pytanie, które wprowadza zwykle specjalistów w taki sam kłopot, jak pytanie zwrócone do małego dziecka: kogo więcej kochasz, tatusia czy mamusię? „I tatusia, i mamusię” - odpowiada zwykle dziecko. Z równą słusznością twierdził pewien ogrodnik, że „najwłaściwszą porą sadzenia jest wiosna i jesień”. Istotnie, pora sadzenia zależeć będzie przede wszystkim od tego, kiedy powzięliśmy piękne i mądre postanowienie: założyć sad. Od tej chwili będziemy czekali niecierpliwie na pierwszą, jaka nadejdzie, porę sadzenia drzew i - czy to będzie jesień czy wiosna -- będziemy sadzili jak najwcześniej. Będziemy przy tym pamiętali, że nieprzyjacielem drzew posadzonych na jesieni jest mróz, a nieprzyjacielem drzew posadzonych na wiosnę jest susza. Owinięcie słomą pni zabezpiecza dobrze przed mrozem, a na suszę nie ma innego lekarstwa niż podlewanie. Jeżeli po posadzeniu drzewek wcześnie na jesieni nastąpiła długa i ciepła jesień, a następna wiosna okazała się wczesna i sucha, to wygrał ten, co posadził na jesieni. Jeżeli zaś jesień będzie krótka, tzn. że w październiku już zaczną się mrozy, a następna wiosna będzie mokra, to lepiej zrobił ten, co odłożył sadzenie do wiosny. A jedno tylko można stwierdzić, że zarówno winorośl, jak morele i brzoskwinie, tak jak i róże, lepiej przyjmują się sadzone wiosną. Krzewy owocowe natomiast i odporne odmiany jabłoni lepiej sadzić jesienią, a można sadzić nawet zimą w dni bezmroźne. Przy sadzeniu wiosennym musimy rośliny obficie podlać, przy sadzeniu jesiennym i zimowym usypać nad ich korzeniami dość wysokie kopczyki. Poza tym jedno jeszcze można na pewno dobrze poradzić: nie odkładać sadzenia od wiosny do jesieni. Byłaby to wyraźna strata jednego roku. Pamiętajmy, co pisał Mikołaj Rej w „Żywocie człowieka poczciwego” ”A wiosny co najpilniej bądź pilen, boć to głowa wszytkiemu rokowi. Tu już, co wsadzisz, co wszczepisz, co wsiejesz, to już na wszytek rok róść będzie, tylko doglądać, aby tego kozy nie głodały, a chwasty albo pokrzywy nie zagłuszały.“.
Duże doły czy małe dołki ? Zwyczajny ziemniak zapuszcza korzenie do 120 cm w głąb. Nikt jednak z tego powodu nie kopie dołu na przeszło metr, żeby posadzić ziemniaki. Co najwyżej posieje przed ziemniakami łubin. Łubin wykona prawie bezpłatnie głębokie spulchnienie ziemi. Mocnymi swymi korzeniami przebije sobie drogę w najbardziej zbitym podglebiu, na bardzo wielką głębokość (do 150 cm). Gdy następnej zimy korzenie łubinu zgniją, wówczas pozostanie po nich wiele kanałów, które posadzonym na wiosnę ziemniakom niezmiernie ułatwiają głębokie zapuszczenie korzeni. Często spotyka się w książkach radę, żeby w lichej glebie kopać wielkie i głębokie doły dla posadzenia w nich drzew owocowych. Mówi się przy tym, że taki dół głębokości 100 albo 120 cm, a szerokości ponad 150 cm - zapełniony ziemią należycie doprawioną - zapewni na długo dobre odżywianie naszemu drzewku. Czy rzeczywiście na długo? Jabłonka silnie rosnąca żyje mniej więcej tak długo jak człowiek. Sześcioletnie drzewko - to jeszcze dziecko. Otóż takie sześcioletnie drzewko musiałoby być zupełnym cherlakiem, żeby korzeniami nie przerosło daleko we wszystkich kierunkach tego dołu. A że drzewo odżywia się tylko dzięki włoskowatym korzonkom
- 22 -
znajdującym się na końcach korzeni, już w tym więc dziecinnym wieku przestaje ono korzystać z tak pracowicie przygotowanego dołu. W wieku dojrzałym (30 lat) nasze drzewo zajmie korzeniami swymi przestrzeń przynajmniej 5 razy większą niż ten dół, który miał mu na długo zapewnić dobre warunki. Nie będziemy więc kopali wielkich dołów i nie będziemy głęboko zakopywali ani nawozu, ani żyznej ziemi. Wiemy bowiem, że ani ziemniak, ani łubin, ani drzewo owocowe nie po próchnicę w głąb zapuszczają korzenie, tylko po wodę. Rośliny nie są takie niemądre, żeby szukały próchnicy na dwóch metrach głębokości. Wiemy także, że niech tylko powierzchnia będzie żyzna, to woda deszczowa wszystko, co roślinie potrzeba, do korzeni przyniesie. Wiedział to, widać, francuski ogrodnik Noisette 100 lat temu bo radzi - uprawiwszy dobrze ziemię - dołki dla drzewek robić tylko takie, aby korzenie się pomieściły. Dla drzew karłowych bida to dołki szerokości około 50 cm i głębokości około 30 cm. Pójdziemy za jego radą, tym bardziej że zgadza się ona z praktyką przyjętą w ZSRR i w Ameryce, gdzie są duże sady, zakładane i prowadzone według najnowszych, najbardziej naukowych i - jak się już okazało najskuteczniejszych metod.
„Filozofia" sadzenia drzew Dawniej mniemano w Polsce, że założenie sadu kończy się na posadzeniu drzew. Co najwyżej pozostało doglądać, żeby „tego kozy nie głodały“. Dzisiaj wiemy, że od posadzenia drzew zaczyna się dopiero właściwa praca prowadzenia sadu. Toteż samo sadzenie, bardzo zresztą ważne, straciło jednak znaczenie tej jedynej ważnej pracy, jaką trzeba wykonać, żeby mieć owoce. Trudność dobrego posadzenia drzewek bywała też często wyolbrzymiana. Tymczasem dobrze posadzić drzewka jest o wiele łatwiej niż później zaopiekować się nimi tak, żeby dobrze rosły i dawały stale ładne owoce. Ale i to nie jest trudne. Najważniejszą rzeczą jakiej potrzebują drzewa, jest to, żeby je właściciel lubił, żeby miał do nich sympatię, wtedy łatwiej zrozumie ich potrzeby i potrafi je zaspokoić. Aby dobrze posadzić drzewo, trzeba przede wszystkim pamiętać o tym, że korzenie nie boją się powietrza, pień natomiast panicznie boi się ziemi. Dość jest przejechać się wozem po leśnej drodze, żeby przekonać się na własnych kościach, że korzenie nie boją się powietrza. Drzewa, których nikt nie sadził, które wyrosły same z nasion, najczęściej mają korzenie wychodzące z pnia nad powierzchnią ziemi. Pień natomiast nie znosi zakopania w ziemi. Drzewko za głęboko posadzone nie daje owoców, łatwo choruje i ginie. Czasami ratuje się ono „swoim przemysłem”. Wypuszcza nowe korzenie z pnia przy samej powierzchni ziemi i wówczas - przetrwawszy ciężki kryzys - rośnie dalej normalnie. Przy takim jednak sadzeniu drzew przepada cały sens szczepienia. Kupiliśmy np. jabłonki szczepione na EM IX po to, żeby mieć małe drzewka, dające bardzo wcześnie ładne owoce. Tymczasem jeżeli je posadzimy za głęboko, to nawet jeżeli nie przepadną, jeżeli się uratują za pomocą korzeni wypuszczonych z szlachetnego pnia, nie będą to już karły, lecz drzewa szlachetne na własnych korzeniach, które wyrosną duże: nie pomieszczą się w naszym ogródku - i zaczną owocować o kilka lat później. Mówimy wtedy, że drzewa się „usamowolniły“ i straciły właściwości drzew karłowych. - 23 -
Mamy w Polsce około 37 milionów drzew owocowych. Otóż tacy, co zwiedzali i badali wiele polskich sadów, powiadają, że wiele drzew w Polsce za głęboko posadzono. Jedną z przyczyn - tego smutnego faktu jest panujący dotychczas obyczaj kopania głębokich dołów przy sadzeniu. Widzieliśmy, że ze względu na późniejsze odżywianie drzewa kopanie głębokich dołów nie ma żadnego znaczenia, pociąga natomiast za sobą najczęściej za głębokie posadzenie. Nie łatwo jest obliczyć, jak bardzo osiądzie ziemia w takim głębokim dole, a rzadko kto wie, że osadzanie się tej ziemi trwa parę lat. Toteż zwykle dzieje się tak, że dostatecznie nie uwzględnia się osiadania ziemi i drzewa po upływie roku lub dwóch „siedzą" za głęboko. Trzeba sadzić drzewka tak, szczepienia było nad ziemią (rys. 4).
aby
miejsce
Uszkodzone korzenie drzew przy sadzeniu przycinamy. Pozostawianie wszystkich korzeni i staranne ich rozkładanie zapewnia przyjęcie się drzewka. Uratować natomiast włośników nie możemy. Przesadzanie jest to - jak się wyraził jeden z hodowców drzew owocowych w Anglii Bunyard - „uroczysty pogrzeb tych drobnych korzonków“. Wiadomo bowiem, że włośniki przy wydobyciu z ziemi zamierają i drzewko musi wytworzyć i wytwarza sobie nowe. Korona drzewka musi być przycięta krótko po jego posadzeniu (rys 5). Jeśli drzewa sadzimy jesienią, lepiej na zimę ich nie ruszać, lecz przyciąć dopiero wiosną przed rozpoczęciem krążenia pokarmów. Ważną rzeczą przy sadzeniu jest dobre obdeptanie ziemi dokoła rośliny i obfite podlanie (jedno wiadro wody na każde drzewko) - czynności te zapewniają przyjęcie się drzewka, jeśli są to drzewka młode.
- 24 -
Rys. 5. Formowanie koron; korona jednorocznego drzewka wysokopiennego: przed przycięciem pędów (z lewej), po przycięciu pędów (z prawej)
Zresztą tylko młode drzewka dobrze się przyjmują. Brzoskwinie i morele lepiej sadzić wiosną, i to tylko jako jednoroczne siewki albo jako jednoroczne szczepy. Starsze cierpią bardzo wskutek przesadzania i - jeżeli się nawet przyjmą będą znacznie krócej żyły od jednorocznych. Filozofia sadzenia drzewa owocowego sprowadza się zatem do tego: sadzić drzewka młode o przyciętej koronie, sadzić płytko (miejsce szczepienia tuż nad ziemią), dobrze obdeptać i obficie podlać. Przy tym na glebach ciężkich możemy wszystkie drzewka sadzić wiosną, na lekkich - większość gatunków sadzimy jesienią.
Jak ciąć drzewka, aby dobrze owocowały? U nasady ogonków liści drzew formują się w ciągu lata pączki, czyli tzw. oczka. Kiedy liście opadną, na gałązkach zostaną tylko te oczka. Spojrzyjmy na wierzchołek małego drzewka w lipcu. Widzimy tam pęd, który wyrasta ponad inne: jest to tak zwany przewodnik drzewa. Policzymy, ile jest na nim liści: dwanaście?
- 25 -
Przed jesienią może będzie szesnaście. A w takim razie na wiosnę na tym przewodniku będziemy widzieli 16 oczek. Z tych oczek wyrosną nowe pędy. Z którego oczka wyjdzie pęd najsilniejszy? Z górnego, z tego, które jest najwyżej. Im dalej od wierzchołka, tym słabsze pędy wyrosną z oczek. Wreszcie z paru ostatnich oczek na dole nic już nie będzie. Powiemy o nich: oczka nie „wybiły”. Istnieje bardzo prosty sposób na to, żeby wszystkie oczka „wybiły“. Wystarczy na wiosnę przyciąć gałązkę (skrócić ją), wówczas znowu najsilniejszy pęd wyrośnie z górnego oczka. a im dalej w dół, tym coraz słabsze, ale teraz już jest bliżej podstawy, już nie będzie oczek, które by nie wybiły. Jeżeli tylko trochę skrócimy, to znaczy mniej niż o 1/4 część, to takie cięcie nazywamy długim. Przy krótkim cięciu (więcej niż o połowę) może się okazać, Że nie tylko: wszystkie oczka wybiją, ale nawet może nie być wcale słabych pędów, tylko same silne. Otóż, to jest bardzo ważna sprawa dlatego, że tylko: na słabych pędach pojawiają się pączki kwiatowe, a tym samym owoce. Z tej prawdy łatwo można wyprowadzić przepis na to, jak prowadzić drzewka owocowe, żeby nigdy nie mieć owoców. Dość jest co rok na wiosnę ciąć krótko wszystkie pędy. To właśnie robią u nas niektórzy amatorzy (i niektórzy ogrodnicy) z drzewami karłowymi. Takie cięcie to właściwie strzyżenie, a nad ogrodem tak prowadzonym powinien być napis: Zakład fryzjerski. Jest tylko jedno jedyne drzewo owocowe, które przy tym sposobie cięcia daje dochód, to morwa hodowana nie dla owoców, lecz dla liści, którymi karmi się gąsienice jedwabnika. Wiemy już, jak ciąć, żeby nie mieć owoców. Ważniejsze jednak byłoby wiedzieć, jak ciąć, Żeby były owoce. Oczywiście, cięcie musi być długie; będą wtedy z górnych oczek silne pędy, niżej słabsze, a na dole najsłabsze, na których w jednym roku powstaną pączki kwiatowe, a w następnym kwiaty i owoce. A żeby jeszcze więcej i jeszcze pewniej mieć owoce? Ciąć jeszcze dłużej. A żeby najpewniej i najwięcej było pączków kwiatowych? Nie ciąć wcale. Tak, tak, nie ciąć wcale, to najlepszy sposób, żeby mieć dużo owoców na drzewie, jeżeli tylko to drzewo ma dosyć miejsca, dosyć światła i powietrza. Dlatego najwięcej owoców ze wszystkich drzew owocowych potrafi mieć grusza polna, której nikt nie tnie i która ma dużo miejsca, a więc - światła i powietrza. Więc po cóż, u diabła, wymyślili cięcie drzew, skoro drzewa nie cięte owocują szybciej i dają więcej owoców? Po to, Żeby mieć lepsze owoce. Mniej, ale większe i lepsze. Jabłoń czy grusza odmiany bardzo płodnej, zaszczepiona na podkładce karłowej, staje się nadzwyczajnie płodna i często połowę zawiązanych owoców trzeba oberwać, żeby druga połowa wykształciła się należycie. Mając takie drzewka, możemy nie dbać o to, że wskutek cięcia będzie mniej pączków kwiatowych; nie zależy nam na tym, żeby nasze drzewko zawiązało o wiele więcej owoców, niż może wyżywić. Umiejętnym cięciem możemy osiągnąć: po pierwsze, że drzewka będą mniejsze (co dla małego ogrodu jest ważne!), a po drugie (co jest najważniejsze!) owoce otrzymują więcej światła i powietrza i wskutek tego, a także dla tego, że będzie ich mniej, będą większe, ładniejsze i lepsze. Rzecz prosta, że im bardziej płodna jest odmiana, tym krócej można ją ciąć. Nieco mniej płodną trzeba ciąć dłużej (przypominam, że długo ciąć, to znaczy mało obciąć, a dużo zostawić). Mało płodnej nie trzeba ciąć wcale.
- 26 -
Tej najłatwiejszej metody będziemy trzymali się w naszym małym ogródku. Będziemy uważali wszystkie nasze drzewka za mało płodne i nie będziemy ciąć wcale. Jeżeli wskutek tego okaże się, że będą za dużo zawiązywały owoców, to z łatwością znajdziemy radę na takie zmartwienie. Ta rada to tak zwane przerywanie owoców: kiedy jeszcze owoce (jabłka, gruszki) są małe większe od orzechów laskowych, a mniejsze od włoskich (w czerwcu) - wówczas obrywamy zbyteczne, pozostawiając największe i najładniejsze, równomiernie na drzewku rozmieszczone. Pożytek z oberwania części zawiązanych owoców jest oczywisty, jeżeli zważymy, że plon owoców jest na wagę mniej więcej jednakowy w obydwóch wypadkach przy przerywaniu i przy pozostawieniu wszystkich owoców, tylko że w pierwszym wypadku owoc będzie znacznie dorodniejszy, wskutek czego cały płon będzie miał przynajmniej dwa razy większą wartość. Nie będziemy zatem skracać pędów naszym drzewkorn karłowym na wiosnę, będziemy natomiast przerywać owoce w czerwcu. Owoce będziemy z nich mieli i tak o wiele większe i ładniejsze niż z drzew silnie rosnących tych samych odmian. Prawda. ze gdyby je poddać umiejętnemu cięciu, owoce byłyby jeszcze ładniejsze. W pierwszej połowie 1957 roku ukaże się praca zbiorowa pt. „Przewodnik działkowca”, w którym dokładnie opisane jest cięcie drzew karłowych. Kto może nauczyć się praktycznie formowania drzew i skutecznego cięcia tych właśnie odmian i tych form, które będzie uprawiał, temu najgoręcej zalecam żeby swoim karłom nadał piękne, prawidłowe formy i prowadził taki najlepszy, jaki być może, ogród owocowy według najlepszych metod. Kto nie ma na to czasu albo możności, ten niech prowadzi te drzewka w kształcie naturalnym, przystępując do nich z nożem albo sekatorem tylko w tym celu, w jakim przystępuje się z tymi narzędziami (rys. 6) do każdego zwykłego 2 drzewa owocowego. Będzie miał z nich owoców więcej niż z prawidłowo ciętych form i owoce te będą większe i ładniejsze niż z drzew zwykłych.
Rys. 6. Najważniejsze narzędzia sadownicze: piłka sadownicza (z lewej), sekator (w środku) i sierpak (z prawej)
2
Patrz „Kalendarz prac“: luty,.
- 27 -
Jak nawozić nasze drzewka? Jeszcze teraz, w dwudziestym wieku, zastanawiają się u nas niektórzy nad tym, czy potrzeba czy nie potrzeba stale nawozić ziemię w ogrodzie owocowym. Ci, którzy sadzą drzewa w wielkich dołach, pakują do tych dołów nawóz i sądzą nieraz, że to drzewu na całe życie wystarczy. Inni dopiero wtedy, kiedy zobaczą, że drzewa źle rosną albo źle owocują, robią dziury w ziemi i leją tam gnojówkę na korzenie. Będziemy w naszym ogrodzie trzymali się jednak starej i najlepszej metody: będziemy stale (corocznie) nawozili powierzchnię naszego ogródka. Jest to bowiem system stosowany obecnie we wszystkich najlepszych ogrodach Europy i Ameryki. Nauka nowoczesna wprowadziła tylko takie udoskonalenia, że obliczyła w przybliżeniu jakie są potrzeby roślin, dzięki czemu możemy bardziej ściśle wyrachować, ile i jakich dać nawozów. Jakie są te potrzeby? Pierwsza potrzeba - to woda. Wiemy, że jak ususzymy roślinę, to stanie się kilka razy lżejsza. To znaczy, że około trzech czwartych części rośliny stanowi woda. Oprócz tego wiadomo, że rośliny bardzo dużo wydzielają, wyparowują z siebie wody, potrzebują jej więc wielkie ilości. A to dlatego, że pożywienie, jakie otrzymują z ziemi, otrzymują tylko wraz z wodą. Tylko to mogą korzeniami wchłonąć, co jest rozpuszczone w wodzie: albo czystej, albo trochę podkwaszonej kwasami wydzielanymi przez korzenie. Uczeni chcąc dojść, co roślinie jest do życia potrzebne, zaczęli badać, z czego się ona składa, z jakich jeszcze składników oprócz wody i skąd bierze te składniki. Doszli, że najważniejsze - prócz wody - składniki, jakie są w roślinie, to węgiel, wapń, fosfor i potas oraz jeden gaz: azot. Z tych składników węgiel biorą sobie rośliny z powietrza. Jest go tam pod dostatkiem w postaci gazu, który nazywa się dwutlenek węgla. Jest to ten sam gaz, który wydzielamy z siebie przy oddychaniu, ten, od którego robi się duszno, jeżeli jest dużo osób w zamkniętym lokalu. O węgiel zatem nie potrzebujemy się troszczyć. Pozostałe natomiast cztery składniki drzewo owocowe czerpie z ziemi i gdyby jednego z tych czterech zabrakło, to już i te trzy inne, choćby były, nie będą dostatecznie zużyte. Roślina tak postępuje, jakby mówiła: wszystko razem biorę albo nic. Dlatego też roślina, żeby nie wiem, ile azotu miała w glebie, jeżeli ma mało fosforu i mało potasu, to azotu weźmie tylko tyle, żeby było „do proporcji“ z tamtymi dwoma fosforem i potasem. Wynikałoby z tego, że roślina odżywia się zawsze jednakowo, to znaczy może mieć pożywienia mniej albo więcej, ale zawsze jednakowo sobie „potrawy“ układa z tych czterech składników, o których mówimy. Mniej więcej tak jest. Ale nie zawsze. Widocznie rośliny, tak jak i ludzie, nie zawsze ściśle stosują się do prawa. Jeżeli na przykład o wiele więcej azotu jest w ziemi niż innych potrzebnych składników, to zaraz będzie widać po roślinie, że „najadła się“ więcej azotu, niżby z proporcji wypadało. Drzewko na przykład będzie miało przyrost ogromny, liście wielkie, ciemne, owoce zaś się opóźnią, będą duże, ale ich będzie mniej, będą mniej ładnie zabarwione, mniej słodkie. Drzewko takie będzie rosnąć jeszcze późną jesienią, gałązki nie zdążą dobrze zdrewnieć przed zimą i łatwo mogą przemarznąć.
- 28 -
Tego wszystkiego nie będzie przeżywało drzewko, które miało azotu mniej, a za to więcej fosforu, potasu i wapnia. Musimy więc uważać, żeby nie dawać za dużo azotu drzewom owocowym, szczególnie takim, które już rodzą. Co rok jedna fura jednokonna (500 kg) nawozu stajennego końskiego, jeżeli mamy ziemię cięższą, obornika, jeżeli nasza ziemia jest lekka, wystarczy dla małego ogródka, da nam dostateczną ilość azotu, a oprócz tego wzbogaci naszą ziemię w próchnicę. Dzieciom słabowitym, nerwowym i takim, które mają kości miękkie, przepisują doktorzy fosfor. W aptekach sprzedają już gotowe takie preparaty, jak „Fosfatyna“ i „Glicerofosfat“ i inne, które są specjalnie robione dla wątłych dzieci. Jak człowiekowi potrzebny jest fosfor specjalnie na wzmocnienie nerwów i kości, tak roślinie jest potrzebny specjalnie na utworzenie kwiatów i pestek. Drzewko, które dostaje dosyć fosforu, kwitnie i zawiązuje owoce obficiej i wcześniej, owoce te lepiej i wcześniej dojrzewają. Czytaliśmy już, że jabłka zawierają dużo fosforu i dlatego mogą służyć jako wyśmienite lekarstwo dla ludzi zmęczonych pracą umysłową i dla wątłych dzieci. Jeżeli chcemy, żeby nasze owoce miały w wysokim stopniu te zbawienne własności, pamiętajmy o tym, żeby ziemia w naszym ogródku miała dosyć fosforu. Ta ilość, jaka jest zawarta w owej furze nawozu stajennego, nie wystarczy. Trzeba co rok jeszcze dodać albo 20 kg tomasówki (na jesieni) albo 20 kg superfosfatu ( na wiosnę). Potasu roślina najwięcej ma w drewnie. Dlatego popiół drzewny jest dobrym nawozem, zawierającym potas. Toteż drzewko potrzebuje potasu przede wszystkim na to, żeby gałązki mogły należycie zdrewnieć przed zimą i nie bały się mrozów. Dostatek potasu w ziemi wpływa także na słodycz, smak i ładne zabarwienie owoców. Nie możemy więc zapomnieć o potasie i będziemy dawali corocznie na jesieni 30 kg kainitu albo na wiosnę 10 kg 40-procentowej soli potasowej. Aby zastąpić zalecaną ilość kainitu czy soli potasowej popiołem drzewnym, trzeba dać 40 kg popiołu, jeżeli jest on z drzew liściastych, a 60 do 70 kg, jeżeli z drzew iglastych. Wapń jest potrzebny nie tylko jako pożywienie dla roślin, ale przede wszystkim jako czynnik poprawiający glebę, usuwający szkodliwe kwasy i pomagający w tych przemianach chemicznych, jakim musi ulec nawóz i próchnica, żeby mogły służyć roślinom za pożywienie. Toteż raz na dwa lata rozsypiemy w naszym ogródku 20 kg miału z palonego wapna (na jesieni albo w zimie). Jeżeli gleba jest lekka, piaszczysta, to zamiast miału z palonego wapna lepiej jest dać: podwójną ilość mielonego wapna niepalonego. Jeżeli używamy stale supertomasyny jako nawozu fosforowego, to możemy już wapnia nie dawać, ponieważ wchodzi on w skład tego nawozu. A zatem na „żywność“ dla naszych drzew i krzewów owocowych przeznaczamy corocznie: •
1 furę jednokonną nawozu stajennego i przykopiemy na jesieni albo na wiosnę;
(lub
obornika),
•
20 kg tomasówki albo tyleż superfosfatu;
•
30 kg kainitu albo 10 kg 40-procentowej soli potasowej.
który
rozrzucimy
Jeżeli nie dajemy tomasówki, tylko superfosfat, to damy jeszcze miału z palonego wapna 10 kg co rok albo 20 kg co dwa lata. Najtaniej wypadną nawozy sztuczne, jeżeli wybierzemy - 29 -
kainit i tomasówkę. W kainicie bowiem potas, o który nam chodzi, zwykle wypada taniej niż w soli potasowej, a w tomasówce mamy wapń darmo. Nawozy te działają wolno i pożyteczniej będzie dla roślin, jeśli damy je dłuższy czas przed rozpoczęciem wegetacji. Kainit zawiera sporo związków chloru (między innymi sól kuchenną), które dla pewnych roślin (jak winorośl) są bardzo szkodliwe, drzewom owocowym jednak nie szkodzą. Najprostszy i najkorzystniejszy będzie taki plan pracy: Późną jesienią zmieszamy 30 kg kainitu z 20 kg tomasówki, za raz rozsiejemy i głęboko przekopiemy cały ogród, zostawiając na zimę ziemię w bryłach. Wczesną wiosną zagrabimy, rozrzucimy równo furę jednokonną nawozu stajennego, płytko przykopiemy i zagrabimy. Pamiętajmy o jednym, nie dawajmy obornika czy też nawozu stajennego jednocześnie z wapnem lub nawozem zawierającym wapń, jak tomasówka. Zainteresujemy się również nawozem ogrodowym „Mikro“, produkowanym w Chorzowie. Ma on zawierać oprócz innych składników mikroelementy (jak bor, magnez, mangan) wpływające dodatnio na rozwój roślin. Toteż należy go wypróbować na terenie małych ogródków.
Ściółkowanie, czyli sposób uprawy drzew w sadzie polecany przez Mikołaja Reja W 1586 r. Mikołaj Rej pisał: „drzewko trzaskowiskiem (trocinami) obsypać, bo tego trzeba, aby chwast nie rósł“. Sposób ten jest uznany i polecany przez instytuty naukowe na całym świecie i nosi obecnie miano ściółkowania. Polega on na tym, że wczesną wiosną, gdy rozsypujemy kopczyki, któreśmy jesienią przy drzewkach sypali, wykładamy miski przy drzewach owocowych, a nawet większe (półtorametrowej średnicy) koła warstwa 15 do 20 cm grubości jednym ze znanych materiałów ściółkowych. Materiały te to (oprócz wymienionych trocin): miał torfowy, chwasty świeżo wyrwane, perz przesuszony tak, aby nie wyrastał itp. Ściółka rozłożona w odpowiednim czasie (wczesną wiosną) wpływa dodatnio na strukturę gleby, chroni powierzchnię przed nadmiernym parowaniem, wzbogaca glebę w próchnicę, wstrzymuje wzrost chwastów. Ściółkę jednak należy przekopać w sierpniu aby nie dopuścić do zagnieżdżenia się koło drzew owocowych myszy, szczurów i innych gryzoni, a także aby wzbogacić glebę w próchnicę. Położenie ściółki wczesną wiosną ma specjalnie duże znaczenie tam, gdzie drzewka nie mogą być podlewane. Po wcześniejszym zdjęciu ściółki (w lipcu) można koło drzewek wysiać trochę łubinu lub fasoli szparagowej i wczesną wiosną roku następnego rośliny te przykopać, przez co poprawiamy glebę. Możemy też ściółki nie przykopywać, lecz tylko co rok dodawać: nową, cienką warstwę pozostawiając odstęp od pnia. Wówczas jednak należy pamiętać o rozłożeniu w niej trucizny na myszy i szczury.
A jeśli posadzone drzewo owocowe okaże się mało wartościową odmianą Często bywa tak, że ogródek otrzymujemy już obsadzony i nie wszystkie odmiany nam odpowiadają. Jest w nim nadmiar letnich i jesiennych jabłonek i grusz, a chcemy mieć świeże owoce również w okresie zimowym. Zdarza się też, że mamy owoce późniejsze, a chcemy mieć wcześniejsze. - 30 -
Co wtedy robić? - zapytujemy. Czy koniecznie trzeba drzewa karczować i sadzić inne? Na to pytanie można odpowiedzieć po obejrzeniu drzew. Jeżeli są one zdrowe, ładnie rosną i tylko odmiany nas nie zadowalają, możemy drzewa zostawić, szczepiąc na nich inną, wybraną przez nas odmianę. Mówimy w takim wypadku, że drzewa przeszczepiamy. Wykonujemy to wczesną wiosną lub nieco później w maju, a czasem nawet w lipcu i sierpniu (wtedy stosujemy okulizację). Sposób szczepienia jest ściśle zależny od pory, w jakiej go wykonuje my, oraz od wieku drzew. Jeżeli jesienią zdecydowaliśmy się przeszczepić drzewa, po stwierdzeniu jakie owoce one wydają, to już w listopadzie czy grudniu staramy się o dobre zrazy u sąsiadów lub w sklepach ogrodniczych. Zrazami nazywamy jednoroczne przyrosty, dostatecznie zdrewniałe, które będą stanowić w najbliższej przyszłości właściwą, owocującą część drzewa. Najlepiej ściąć je przed mrozami, aby nie zaszczepić naszych drzew pędami przemarzniętymi, co może się zdarzyć, jeśli zetniemy je wiosną. Zraz powinien zawierać 3 do 4 oczek. Po ścięciu zrazów późną jesienią lub na początku zimy zaopatrujemy je etykietą, tj. tabliczką, na której zapisany jest gatunek i odmiana, np. jabłoń odmiany Malinowa Oberlandska. Na tabliczce piszemy zwykłym, miękkim ołówkiem, aby nazwa się nie rozmazała i była czytelna do wiosny. Zraz Ścięty jesienią przechowujemy w piwnicy w wilgotnym piasku lub po prostu zakopujemy na głębokość co najmniej jednej łopaty (około 30 cm) w ziemi, przykrywając z wierzchu liśćmi. Na wiosnę, najczęściej w marcu, w cieplejszy dzień, aby ręce nie grabiały, przystępujemy do przeszczepiania. W tym celu ostrą ogrodową piłką przycinamy koronę drzewa całkowicie lub częściowo. Całkowicie, jeśli mamy do czynienia z młodym, paroletnim drzewkiem, częściowo zaś, jeśli drzewo przeszczepiane jest starsze i przetrwało parę ostrych zim. W tym ostatnim wypadku możemy zostawić jedną gałąź nie przeszczepioną, licząc na to, że zwiększy ona wytrzymałość drzewa na mrozy. Tak robił w Polsce dr Filewicz, lekarz z zawodu, a ogrodnik z zamiłowania. Zwiększał w swoim sadzie w Sinołęce odporność na
- 31 -
mróz przeszczepianych jabłoni, pozostawiając w koronie drzew Antonówki gałąź nie przeszczepioną. Przeszczepiamy drzewa w koronach. Zrazy zakładamy na konarach na wysokości równej mniej więcej 1 1/2 raza obwodu pnia pod koroną, to znaczy opasujemy sznurkiem pień pod koroną, na stępnie rozprostowujemy go, mierzymy i dodajemy liczbę równą połowie wymierzonego obwodu. Tę otrzymaną długość odkładamy na gałęziach przeznaczonych do szczepienia (licząc od nasady) i powyżej niej gałąź obcinamy. Gdy grubość gałęzi nie jest wielka i zbliżona jest do grubości zraza, przeszczepiamy przez stosowanie. Przycięcie obydwóch komponentów (podkładki i zraza) powinno być długie i ściśle dopasowane do siebie, dla szybszego zrośnięcia się obu powierzchni (rys. 7). Ponieważ zwykle grubość gałęzi przeszczepianych jest większa, stosujemy sposoby szczepienia zwane przystawką (rys. 8) lub „sarnią nóżką“. Unikamy przeszczepiania „w szparę“, sposób ten bowiem kaleczy bardzo drzewo.
Najczęściej jednak, po przycięciu drzewa w marcu, czekamy aż soki zaczną krążyć (w maju), wtedy wyciągamy dobrze przechowane zrazy z piwnicy lub z ziemi i stosujemy najpewniejszy ze sposobów przeszczepiania starszych drzew, tzw. kożuchówkę (rys. 9). Pamiętajmy o jednym: by szczepienie się nam udało, zrazy brane do szczepienia muszą być uśpione. Ścięte w czasie szczepienia nie przyjmą się. Zraz przycinamy podobnie jak do szczepienia na przystawkę, konar przycinamy powtórnie, lekko skracając prostopadle, nie zaś skośnie, następnie nacinamy korę podłużnie, odginamy jej brzegi i za korę wsuwamy - 32 -
zraz. Zraz przywiązujemy przy każdym ze sposobów szczepień rafią lub mocną bawełną, przestrzenie pomiędzy wiązaniem smarujemy maścią ogrodniczą (rys. 10). Jeśli przeszczepiamy grube konary, to zakładamy na każdy z nich po parę zrazów, zabezpieczając je następnie przed wyłamaniem ich przez ptaki. W następnych latach na każdym konarze wybieramy jeden najsilniejszy zraz, który będzie stanowił przedłużenie przeszczepionego konara. Resztę zrazów uważamy za tymczasowe i na razie je skracamy, aby pomagały w zarośnięciu ran. Po paru latach, gdy pęd z „głównego“ zraza się rozrośnie, zrazy „tymczasowe“ usuwamy zupełnie. Jednoroczne pędy wyrastające z nasady konarów, tak zwane wilki, skracamy, lecz nie usuwamy, aby nie osłabić drzewa. Czasem szczepienie zastępujemy okulizacją. Okulizację stosujemy tylko w wypadku, gdy mamy do czynienia z młodszymi drzewkami i nie zależy nam bardzo na przyspieszeniu owocowania. Gałązki szczepione wiosną do jesieni dadzą nam przyrosty, a w najbliższych latach (często w trzecim) zaczynają już owocować. Gałązki zaokulizowane zaczynają się rozwijać dopiero wiosną następnego roku, a owocować będą za kilka lat. Pamiętajmy o jednym, że do przeszczepiania najlepiej nadają się jabłonie i grusze, gorzej pestkowe, które w miejscu szczepień łatwiej przemarzają i często gumują. Toteż okulizować możemy właśnie młode drzewa pestkowe. Okulizację wykonujemy wtedy, gdy kora dobrze odchodzi od drewna, a więc najczęściej w sierpniu. Oczka zdejmujemy dobrze wykształcone, to znaczy z tegorocznych, dostatecznie zdrewniałych przyrostów. Mogą być zdejmowane z cienką warstwą drewna lub bez. Zakładamy je na pędy o niezbyt grubej korze, ściśle przylegającej do oczka i mocno zawiązujemy rafią. Po dwóch tygodniach sprawdzamy przez dotknięcie szypułki założonego oczka, czy ono się przyjęło. Szypułka jest jędrna i odpada, to znaczy, że oczko się przyjęło. Zwiędnięcie szypułki oraz ściemnienie jej i oczka oznacza „nie przyjęte“ oczko. Jeżeli oczko jest przyjęte, rozluźniamy rafię, aby się zbytnio nie wpijała w gałązkę. Na zimę przyjęte oczko lepiej zabezpieczyć, gdyż jest ono wrażliwe na działanie niskich temperatur. Najlepiej obwiązać ją kilkakrotnie szmatką, papier jest gorszym środkiem zabezpieczającym gdyż nie dopuszcza powietrza. Dążąc do uformowania ładnej korony, staramy się zakładać oczka na zewnątrz pędu. Na wiosnę następnego roku przycinamy pędy korony ponad przyjętym oczkiem, a z oczek przez nas założonych na każdym z konarów formujemy w następnych latach koronę naszego drzewa.
Jak ratować drzewo przemarznięte? Przy spadku temperatury poniżej -25℃, który czasem występuje po długotrwałej, ciepłej jesieni (jak np. w 1956 r.), możemy się spotkać z uszkodzeniem drzew. Najczęściej przemarzają pączki kwiatowe i następuje roczna przerwa w owocowaniu. Przy dalszym spadku temperatury poniżej -30℃ uszkodzeniom podlegają również jednoroczne przyrosty. Uszkodzone przez mróz drzewa, na wiosnę rozwijają się później niż zwykle, część pędów zasycha, liście mają charakterystyczną jasną barwę i wygląd nieraz chorobliwy. Uszkadzanie przez mróz zdarza się często, zwłaszcza u drzew starszych. Młode kilkuletnie drzewa wykazują większą odporność, chociaż przemarzanie wierzchołków pędów (zwłaszcza u moreli i brzoskwini) też występuje często. Spotykamy się z dwoma sposobami ratowania drzew przemarzniętych: pierwszy - to mocne przycięcie wczesną wiosną przemarzniętego drzewa, gdy zauważono zmianę barwy drewna i zasmarowanie ran półpłynną maścią ogrodniczą, drugi - pozostawienie drzewa aż do pełnego rozwoju i przycięcie go w lipcu, - 33 -
a nawet w roku następnym. Dotychczas w większości wypadków stosowano sposób pierwszy, ostatnio jednak zwrócono uwagę, że niektóre gatunki, a zwłaszcza grusze, brzoskwinie i morele, odbijają stopniowo, i to na całych pędach. Toteż dłuższe pozostawienie ich bez przycięcia, z zastosowaniem odpowiedniego pielęgnowania, jak podlewanie i ostrożne nawożenie nawozami azotowymi, daje lepsze wyniki. Przy pielęgnowaniu drzew osłabionych przez mróz należy zwrócić szczególną uwagę na zwalczanie chorób i szkodników. W tym celu często oglądamy drzewa, nie dopuszczamy do wystąpienia mszyc, prowadząc z nimi wytrwałą walkę (patrz str. 49) oraz zwalczamy parch, szarą zgniliznę, dziurkowatość liści i wszelkie owady, nie pomijając drążeli pędowej, tutkarzy, trociniarek i żarłocznych gąsienic. Na dobrze pielęgnowanych drzewach uszkodzenia mrozowe często się goją. Drzewa takie w następnych latach owocują zupełnie normalnie. Jeśli jednak drzewa bardzo ucierpiały i po pewnym czasie nie tracą wyglądu chorobliwego, nie zwlekajmy z zastąpieniem ich nowymi, młodymi drzewkami, które zaoszczędzą nam kłopotów związanych z koniecznością pielęgnowania chorych, starych drzew.
Zbiór i przechowanie owoców W jednej z powieści Rzewuskiego czytamy, Że dusze potępione spadały do piekła zupełnie, tak jak gruszki z potrzęsionego drzewa. Były to pewnie dusze tych ogrodników, którzy za życia owoce, z drzew otrząsali, zamiast je zdejmować rękami. W naszym małym ogródku nie będziemy mieli nawet tej pokusy, żeby otrząsaniem niszczyć gruszki albo jabłka. Drzewka mamy przeważnie karłowe i z łatwością zdejmiemy z nich owoce. Jabłonie i grusze mają najczęściej owoce na króciutkich gałązkach. Przy zdejmowaniu owoców trzeba uważać, żeby tych gałązek nie obłamywać, trzeba je szanować, bo na tych właśnie pędach zawiązują się pączki kwiatowe na następny rok. Letnie i jesienne gruszki trzeba zdjąć z drzewa na tydzień albo dwa przedtem, zanim dojrzeją. Tylko wtedy będą soczyste i smaczne. Dojrzewają na drzewie, stają się zwykle mączyste. Jabłka wczesne zdejmujemy, gdy same zaczynają opadać, a pestki w nich są już czarne. Jabłka jesienne zrywamy zwykle we wrześniu, zimowe w październiku. Im później zdejmiemy jabłka zimowe, tym lepiej się one przechowują. Jako zasadę ogólną należy przyjąć, że jeżeli jabłko albo gruszka mocno trzyma się gałęzi, to niech sobie jeszcze wisi. Zdejmować je należy dopiero wówczas, gdy się łatwo dają zdjąć. Wyjątek stanowią odmiany wczesne, do których trzeba jednak stosować czasem pewną przemoc, to znaczy zrywać na jakiś czas przed dojrzeniem. Wiadomo, że dobrze zebrane owoce lepiej się przechowują. Ale jaki jest najlepszy sposób przechowania owoców przez zimę? Zacytujemy tu pewnego, bardzo poważnego pisarza:
- 34 -
„Dla dobrego przechowania owoców ogólnie jest zalecane, aby pomieszczenie było chłodne i suche, z dobrą, czystą podłogą i oknami na północ... Wiatrem strząśnięte owoce powinny być złożone oddzielnie na słomie albo na matach...” Wskazówki te daje Pliniusz Starszy, autor „Historii naturalnej“, żyjący w Rzymie w I wieku naszej ery. Od tego czasu, a więc przez dwa tysiące lat sztuka przechowywania owoców niewielkie zrobiła postępy. Piwnica, jeżeli jest sucha, jest dobrym miejscem na przechowanie owoców, ponieważ nie ma tam szybkich zmian temperatury i ponieważ łatwo można trzymać okna zasłonięte, a owoce przechowują się dobrze tylko w ciemności.
Rys. 11. Skrzynki do przechowywania jabłek
Trzeba jednak zawsze przed wniesieniem owoców spalić 3 kg siarki na 100 m3 piwnicy, żeby zniszczyć zarodki różnych grzybów, którymi owoce mogłyby się zarazić (jak najmniej światła i stała niewysoka temperatura - oto warunki, w jakich najlepiej przechowują się owoce. Dlatego najlepiej przechowują się owoce nie na półkach, lecz w skrzynkach zamkniętych, wyłożonych papierem (rys. 11). Jabłka, każde osobno zawinięte w papier, układamy w takiej skrzynce dość ściśle, ale nie za ciasno, przykrywamy jeszcze papierem i zamykamy skrzynkę. Mają wtedy ciemno i duszno: to, co lubią. Oczywiście wybieramy do takiego przechowania najładniejsze jabłka - bez plam i uszkodzeń. Do tak zapakowanych jabłek możemy śmiało przez dwa miesiące wcale nie zaglądać. Jadłem tak przechowywaną Koksa Pomarańczową w maju, a Starking w czerwcu i były dobre jak w styczniu.
Higiena sadu, czyli jak ustrzec drzewa przed chorobami Ażeby otrzymać piękne plony, należy nie tylko drzewa pielęgnować, stwarzać im jak najlepsze warunki rozwoju, ale również chronić je przed chorobami i szkodnikami, zwalczając je, gdy już występują. - 35 -
Jest u nas bardzo wielu ogrodników i miłośników ogrodnictwa, którzy bardzo pracowicie oczyszczają drzewa z gąsienic i wiele czasu poświęcają na zwalczanie mszyc i innych szkodników, a nigdy nie zraszają drzew ani cieczą bordoską, ani Bordosolem, ani cieczą kalifornijską. Toteż czyste, bez plam owoce i czyste, zdrowe liście na jabłoniach i gruszach we wrześniu są w Polsce wielką rzadkością. Trudno jest u nas o jeden wagon takich czystych owoców, jakich np. w Ameryce można otrzymać ładunek okrętowy. Bo też tam drzewa w sadach są stale i systematycznie zraszane cieczami ochronnymi przeciw grzybom pasożytniczym. Jednym z takich grzybów jest parch jabłoniowy, nazywany czasem czarnym grzybkiem (rys. 12). Występuje on na jabłkach w postaci okrągławych, czarnych plam. Bardzo „poplamione“ owoce stają się drobne, nie smaczne i bardzo źle się przechowują. Opryskiwanie przeciw grzybom jest również ważne jak niszczenie gąsienic, a w lata wilgotne nawet ważniejsze.
Rys. 12. Parch jabłoniowy na owocach Po pierwsze, jest ono bardziej niezbędne. Nikt nas nie obroni przeciw grzybom, jeżeli się sami nie obronimy. Przeciwko owadom mogą nas obronić ptaki, krety, jeże, a przede wszystkim wielka rzesza owadów mięsożernych, takich jak biedronka (zwana nieraz bożą krówką), której larwa żywi się wyłącznie mszycami, wreszcie liczne gąsieniczniki, które składają jajka w ciałach różnych gąsienic; gąsieniczniki mnożą się niesłychanie w razie masowego pojawienia się jakichś gąsienic i tym sposobem - niejako automatycznie zapobiegają w przyrodzie nadmiernemu rozmnożeniu się owadów szkodliwych. Przed grzybami natomiast nie obroni nas ani ptak, ani kret, ani gąsienicznik. Musimy się sami bronić. Musimy zraszać drzewa i krzewy owocowe, a wśród nich zwłaszcza winorośl, cieczą bordoską albo Bordosolem, albo też cieczą kalifornijską. - 36 -
Po drugie, zwalczanie grzybów jest nie tylko bardziej niezbędne od zwalczania owadów, ale jeszcze i bardziej pewne, bardziej skuteczne. Choćbym dzisiaj powybierał wszystkie gąsienice z ogrodu albo wstawszy o świcie wszystkie z drzew otrząsnął i pozbierał chrabąszcze, jutro będę miał znowu ogród pełen chrabąszczy albo gąsienic, jeżeli wszyscy sąsiedzi w dalekim promieniu nie zrobili tego samego, co ja. Otóż, grzyby nie rozpowszechniają się tak szybko, toteż systematycznie zraszane drzewka w moim ogrodzie będą zdrowe. Widzimy więc, że warto i należy zraszać drzewa cieczą bordoską, Bordosolem lub cieczą kalifornijską raz na zielony pąk i dwa lub trzy razy w okresie wegetacji, i to przed rozwojem kwiatów (opryskiwanie na różowy pąk), po opadnięciu płatków i gdy owoce osiągną wielkość orzecha laskowego (rys. 13). Ciecz bordoska jest to mieszanina roztworu siarczanu miedzi w wodzie z rzadkim mlekiem wapiennym. Trzeba oddzielnie przygotować roztwór siarczanu miedzi w drewnianym naczyniu, a oddzielnie mleko wapienne i potem dopiero zmieszać, dodając roztwór siarczanu miedzi do mleka wapiennego (ale nie odwrotnie!). Do opryskiwania drzew ziarnkowych (grusz i jabłoni) na zielony pąk stosujemy ciecz bordoską lub 1-procentowy Bordosol, a 75-procentowy do drzew pestkowych (czereśni, śliw itp.). Do opryskiwania drzew ziarnkowych przed i po kwitnieniu stosuje się 0,75-procentowy roztwór Bordosolu, do opryskiwania drzew pestkowych 0,5-procentowy roztwór. Przy sporządzaniu 0,5-procentowej cieczy rozciera się najpierw 0,5 kg Bordosolu z wodą na rzadką pastę, następnie stopniowo dolewa się wody do 100 litrów, stale mieszając. Powstaje zawiesina, którą należy w tym stanie utrzymać podczas opryskiwań przez mieszanie od czasu do czasu.
Rys.13. Fazy rozwojowe jabłoni i grusz, w czasie których stosuje się opryskiwanie ochronne:
1 - wczesnowiosenne; 2 - na różowy pąk; 3 - na kielich; 4 - na orzech laskowy; - 5 - na orzech włoski
- 37 -
Roztwór 0,75-procentowy robimy w ten sam sposób, biorąc 0,75 kg Bordosolu na 100 litrów wody. Bordosol i ciecz bordoską należy po sporządzeniu stosować tego samego dnia podczas suchej pogody lecz nie w czasie upału. Unikać należy opryskiwań przy wilgotnej pogodzie i po chłodnych nocach, ponieważ wówczas ciecz bordoska powoduje oparzenia liści i tzw. ordzawienie owoców. Z tego powodu wartościowsze odmiany jabłoni i grusz po okwitnieniu, lepiej opryskiwać 3-procentowym roztworem cieczy kalifornijskiej. Ciecz kalifornijska (siarkowo-wapienna) jest środkiem przede wszystkim grzybobójczym. Do opryskiwania wczesnowiosennego (stosowanego przed rozpoczęciem wegetacji roślin, to znaczy najczęściej w końcu marca lub w pierwszych dniach kwietnia) bierze się przy zwalczaniu chorób na jabłoniach i gruszach 15 procentową ciecz kalifornijską, przy ochronie zaś pestkowych (śliw, brzoskwiń i moreli) 10-12-procentową. Opryskiwanie cieczą kalifornijską zwalcza skutecznie kędzierzawkę u brzoskwiń, jest zabiegiem zapobiegawczym przeciw szarej zgniliźnie drzew pestkowych, powodującej masowe uszkodzenia głównie wiśni, zwalcza dziurkowatość liści drzew pestkowych, występującą przede wszystkim na morelach, brzoskwiniach i śliwach. Ciecz kalifornijska jest również środkiem zwalczającym przędziorki (drobne pajęczaki) występujące na gałązkach i liściach drzew owocowych. Powtórzenie opryskiwania 3-procentową cieczą kalifornijską po okwitnieniu drzew pestkowych jest bardzo zalecane w walce z szarą zgnilizną, dziurkowatością liści, torbielami śliw, a także w walce z parchem występującym głównie na gruszach i jabłoniach. Opryskiwanie należy przeprowadzać pod wieczór lub w dzień bezsłoneczny, aby zapobiec oparzeniom liści i kwiatów. O ile parokrotne stosowanie opryskiwania 0,75-procentowym Bordosolem zwalcza mączniaka rzekomego winorośli, o tyle przy wystąpieniu mączniaka właściwego stosujemy opryskiwanie 3-procentową cieczą kalifornijską. Ciecz kalifornijska w tym ostatnim wypadku może być zastąpiona jedynie opylaniem siarką.
Wojna z owadami Z tego, co dotychczas mówiliśmy o trudnościach i niepewności walki z owadami, nie wynika bynajmniej, abyśmy tej walki mieli zaniechać. Trudność właśnie powinna być zachętą w pomysłowości i wytrwałości w tej wojnie. Pierwszym warunkiem zwycięstwa w każdej wojnie jest poznać nieprzyjaciela oraz pozyskać i znać sojuszników. Jednym z największych nieprzyjaciół naszych jest chrabąszcz. W r. 1668 chrabąszcze zniszczyły całą roślinność jednej prowincji Irlandii. Nastąpił głód. Nieszczęśliwi mieszkańcy żywili się chrabąszczami. W roku 1868 podobna klęska dotknęła Francję, a głównie Normandię. W większości gmin drzewa zostały zupełnie ogółocone z liści. Zorganizowano w całym kraju zbieranie chrabąszczy. W jednym departamencie (Sarthe) zebrano ich 6000 hektolitrów, to znaczy około 300 milionów sztuk. A że każda para chrabąszczy składa około 50 jaj, z których wylęga się 50 pędraków, znaczy to, że dzięki temu zbieraniu chrabąszczy było w tym jednym departamencie przez następne trzy lata o 7,5 miliarda pędraków mniej, bo właśnie trzy lata pędraki żyją w ziemi. A jak są żarłoczne, to dość powiedzieć, że jeden pędrak może w ciągu jednego dnia zniszczyć korzenie jednego krzaka róży. Pędraki chrabąszcza robią w Polsce corocznie szkody na setki milionów złotych. Na zimę chowają się one głęboko w Ziemi, na wiosnę podchodzą bliżej powierzchni i wówczas orka lub kopanie na głębokość 20 cm wydobywa je na wierzch. Jeżeli nie ma wron, - 38 -
które by je zjadały, to trzeba postarać się o kury, aby chodziły za pługiem albo za kopiącymi. Sojusznikami naszymi w walce z chrabąszczami są ptaki (przede wszystkim szpaki) oraz nietoperze. Pędraków chrabąszcza wielkie mnóstwo zjada kret. Najskuteczniejszą bezpośrednią obroną jest strząsanie o świcie chrabąszczy z drzewa na podłożone płachty. Zebrane chrabąszcze niszczymy. Szkodnikami są niemal wszystkie dzienne i nocne motyle. Składają one jaja, z których lęgną się bardzo żarłoczne gąsienice, żywiące się wyłącznie roślinami. Większość ich albo zimuje gromadnie w pajęczynowatych oprzędach, albo na wiosnę gromadzi się w takich oprzędach. Oprzędy te trzeba systematycznie zbierać i niszczyć. Spomiędzy motyli jeden, zwany piędzikiem przedzimkiem, jest szczególnie w ogrodzie owocowym dokuczliwy, ponieważ pojawia się późną jesienią. Jest to mały, szarawy motyl, o rozpiętości skrzydeł około 25 mm, latający o zmroku. Małżonka jego składa małe kupki jaj na gałązkach drzew. Z tych jaj lęgną się na wiosnę szarawozielone gąsienice, długości 25 milimetrów i wygryzają w liściach dziury, a następnie zjadają blaszki liściowe, czyniąc tym ogromną szkodę. Oprócz liści gąsienice nadgryzają młode owoce, zwłaszcza czereśni. Nie żyją w oprzędach, toteż zbieranie nic tu nie pomoże. Na szczęście wspomniana małżonka przedzimka ma skrzydła bardzo marne i nie może latać, a że z poczwarki wychodzi z ziemi, musi więc po pniu włazić piechotą na drzewo. Zapobiegliwy ogrodnik tu ją właśnie czeka. Zakłada w październiku opaski 15-centymetrowej szerokości z papieru pergaminowego, mocno przywiązywane do pnia i posmarowane dobrym nie wysychającym lepem. Opryskiwanie drzew w okresie żerowania gąsienic Azotoxem płynnym lub środkami arsenowymi również niszczy piędzika. Oprócz chrabąszczy i piędzika przedzimka do szkodników wielożernych, czyniących duże szkody na różnych gatunkach drzew i krzewów owocowych należą: brudnica nieparka, kuprówka rudnica, niestrzęp głogowiec, namiotnik, naliściaki, pierścienica i inne. Łatwo jest zwalczyć niektóre z nich przez stałe i staranne usuwanie jajeczek i oprzędów. Na przykład jaja pierścienicy, spotykane na gałązkach drzew owocowych w postaci brunatnej obrączki, zdejmujemy nie uszkadzając gałązki albo ścinamy wraz z gałązką i palimy. Na inne szkodniki wielożerne stosujemy opryskiwanie, głównie Azotoxem płynnym w odpowiednim rozcieńczeniu (Azotox w rozcieńczeniu 0,25 procent, to znaczy 25 gramów Azotoxu na 10 litrów wody). Pomiędzy chrząszczami jest też jeden, który czasem wielkie szkody robi w sadach. Jego larwa - to jeszcze większy smakosz niż gąsienica piędzika przedzimka. Żywi się wyłącznie pączkami kwiatowymi jabłoni albo gruszy. Chrząszcz ten, zwany kwieciakiem jabłkowcem, zimuje w szczelinach kory. Czyste zatem utrzymanie drzew utrudnia mu życie, a sporządzanie opasek z powróseł słomianych na jesieni jest znakomitą pułapką na tego chrząszcza. Chowają się one w tych opaskach przed zimnem. Kiedy więc nastąpią tęgie mrozy, zdejmujemy ostrożnie te opaski i palimy je razem z chrząszczami.
- 39 -
Ponieważ zabiegi te niszczą tylko pewien procent szkodników, konieczne jest więc na przedwiośniu opryskiwanie drzew preparatami owadobójczymi, a przede wszystkim 1-procentowym roztworem Krezotolu z dodatkiem płynnego Azotoxu w ilości 0,25 litra na 100 litrów roztworu. Opryskiwanie powinno być dokonane możliwie wcześnie, tj. najlepiej w okresie od pęcznienia pączków do momentu ukazywania się pierwszych liści. Opryskiwania późniejsze nie dadzą dobrych wyników. Istnieją chrząszcze oraz ich larwy, które są jeszcze większymi smakoszami niż kwieciak jabłkowiec. Chrząszcze te - to tutkarze. Zależnie od gatunku uszkadzają one ogonki liściowe i liście oraz miąższ owoców i pestki. Tutkarze składają jajeczko (jedno) w ogonki liściowe lub w główny nerw liścia, uprzednio je nadgryzając, lub w otwory wygryzione w młodych pędach. Larwy wygryzają chodniki i drążą kanaliki wzdłuż ogonka lub głównego nerwu, lub też gałązki, wskutek czego liście więdną i żółkną. Dorosłe larwy wychodzą ze zniszczonych liści oraz pędów i w glebie zamieniają się w poczwarki. W razie masowego pojawienia się szkodnik ten niszczy nieraz bardzo dużo liści. Powoduje to oczywiście osłabienie drzewa i zahamowanie normalnego wzrostu. Trzeba obcinać i palić takie zwisające, podcięte liście i pędy i opryskiwać Azotoxem w czasie żeru wiosennego. Podobne i coraz większe szkody wyrządza na drzewach owocowych drążel pędowa. Szkodnik ten jest u nas z każdym rokiem spotykany coraz liczniej. Jest to niewielki, szarobrązowy motyl, który lata w lipcu i sierpniu, i w tym czasie składa jaja na liściach jabłoni. Gąsienice po wylęgnięciu żerują na liściach, jesienią wgryzają się w pąki jednorocznych pędów i tam zimują. Na wiosnę następnego roku wychodzą ze swych schowków zimowych, wgryzają się w młode pędy i drążą w nich chodniki, wskutek czego końce pędów zamierają. Dorosłe gąsienice są bladoróżowe z brązowymi głowami. Zwalczamy je przez obcinanie uszkodzonych pędów, zanim się zamienią w poczwarki, najpóźniej w pierwszej połowie czerwca. Nie wszystkie gąsienice żywią się liśćmi: jedne jedzą drewno, a inne - wyłącznie owoce. Wśród nich najszkodliwsza, bo najbardziej rozpowszechniona, jest gąsieniczka małego motylka zwanego owocówką jabłkówką (rys. 14). Jest to mieszkanka tak u nas pospolitych robaczywych jabłek. Owocówka - podobnie jak o wiele od niej większy biały motyl kapustnik - pojawia się w ciągu lata w dwóch pokoleniach. Pierwsze, bardziej liczne, składa jajeczka w dopiero co zawiązane owoce, drugie, mniej liczne, napada wyrośnięte już owoce w lipcu. O owocówce jabłkówce musimy sobie powiedzieć: oto nieprzyjaciel! Stoczymy z nim bitwę wtedy, kiedy jest słabszy i nie występuje masowo, kiedy zjawia się w pierwszym pokoleniu, to znaczy natychmiast po przekwitnieniu jabłoni.
- 40 -
Do walki z tym nieprzyjacielem używamy najczęściej arsenianu wapnia. Arsenian przeważnie stosuje się razem z cieczą, którą opryskujemy przeciw grzybom (np. z Bordosolem). Na 10 litrów cieczy bierzemy 40 gramów arsenianu wapnia. Można też stosować Azotox w roztworze: 25 gramów na 10 litrów wody. Azotox i arsenian wapnia stosowane są zresztą do zwalczania wszystkich szkodliwych owadów. Opryskujemy na laskowy i włoski orzech. Jeżeli jest trochę wiatru, uważajmy, żeby zraszając drzewa stać plecami do wiatru (tak samo zresztą jak i przy zraszaniu cieczą bordoską albo Bordosolem). Po upływie dziesięciu dni powtórzymy ten sam zabieg, aby zniszczyć niedobitki. A co najważniejsze, porozumiemy się z sąsiadami, aby oni u siebie uczynili to samo, a w razie potrzeby pomożemy im w tym. Przy zwalczaniu drugiego pokolenia szkodnika nie możemy już używać tego środka: owoce są już duże, niedługo będą dojrzałe, deszcze mogłyby nie zdążyć należycie umyć owoców i potrulibyśmy nie tylko gąsienice, ale i ludzi, którzy by jedli nasze owoce. Jedyny sposób na całkowite zabezpieczenie owoców przed drugim pokoleniem owocówki jabłkówki to stosowane powszechnie we Francji torebkowanie owoców, to znaczy zakładanie na każdą gruszkę i każde jabłko torebki papierowej wówczas, kiedy owoce są mniej więcej wielkości orzecha włoskiego. Torebkowanie zabezpiecza nie tylko przed owocówką, ale i przed wieloma innymi szkodnikami (np. przed osami), a także przed zarażeniem się różnymi powodującymi choroby grzybami. Owoce, które dojrzały w takich torebkach, mają delikatniejszą skórkę, są również słodsze i smaczniejsze od nie osłanianych. Jest to oczywiście zabieg możliwy tylko na drzewach karłowych, ale ani tak kosztowny, ani tak kłopotliwy, jakby się mogło na pierwszy rzut oka wydawać, a daje wyniki nadzwyczajne i w małym ogród ku ogromnie się opłaca. Tak jak owocówka jabłkówka niszczy jabłka, tak owocówka śliwkówka niszczy śliwki. Aby tego szkodnika zwalczyć, należy zbierać i niszczyć opadłe śliwki, usuwać tarninę z pobliża śliw, opryskiwać, zawiązki śliw w połowie lipca 0,25-procentowym roztworem Azotoxu. Bardziej groźnym szkodnikiem śliw, powodującym masowe opadanie zawiązków, jest owocnica żółtoroga. Owocnicę żółtorogą niszczy się opryskując śliwy po okwitnięciu 0,25 procentowym roztworem Azotoxu. W ostatnich latach duże szkody wyrządza nasiennica trześniówka. Larwa tego owada uszkadza wiśnie, a jeszcze bardziej czereśnie, wyjadając miąższ owoców (rys. 15).
Rys. 15. Nasiennica trześniówka; przekrój uszkodzonego owocu z widoczną larwą na pestce - 41 -
Na uszkodzonych owocach powstają wklęsłe zagłębienia, wewnątrz zaś podlegają one gniciu, w końcu maja i w czerwcu błyszczące, czarno-żółte muchy składają jaja na zawiązkach czereśni i wiśni, wsuwając je pojedynczo w miąższ barwiących się już owoców. W celu zniszczenia tego szkodnika zbieramy i niszczymy opadłe owoce, jesienią przekopujemy ziemię wokół drzew do głębokości 20 cm. Pożądane jest również opryskiwanie Azotoxem, przeprowadzone wówczas, gdy owoce dorastają do normalnej wysokości i zaczynają się zabarwiać. Opryskiwane czereśnie należy przed spożyciem porządnie umyć. Najszybciej rozmnażającym się szkodnikiem są mszyce. Rozmnażają się one tak szybko, że gdyby nie miały wrogów, to w ciągu jednego roku byłoby ich tyle, że pokryłyby grubą warstwą całą kulę ziemską. Na szczęście mają wrogów licznych i zaciętych. Najważniejsi nasi sojusznicy w walce z mszycami - to biedronka, sieciarek (złotook) i larwy mszycznika. Znać te owady i nie niszczyć ich -- to może najlepszy sposób walki z mszycami. Gdyby jednak mszyce groźnie się rozmnażały, wówczas trzeba by opryskać drzewa (od dołu do góry, bo mszyce siedzą na dolnej powierzchni liści) następującą cieczą: •
300 g szarego mydła,
•
300 g spirytusu drzewnego lub denaturowanego,
•
10 litrów wody,
lub środkami nikotynowymi użytymi według przepisu na ich opakowaniu. Jajeczka mszyc niszczymy spryskując rośliny wczesną wiosną, przed rozpoczęciem wegetacji (najczęściej w marcu) 8-procentową karboliną emulgowaną lub 1-procentowym Krezotolem, lub wreszcie 3,5 -procentową karboliną DNK. Najlepiej co roku używać innego preparatu. Walcząc z mszycami pamiętajmy o tym, że jednorazowe opryskanie podczas wegetacji nie uchroni roślin od tych szkodników. Nie tylko dlatego, że różnych gatunków mszyc jest wiele, ale dlatego, że rozmnażają się one w zastraszający sposób. Opryskiwanie należy często powtarzać lub zastępować je maczaniem wierzchołków pędów (drzew karłowych i krzewów) w cieczach mszycobójczych. Jest jedna mszyca, której takie opryskiwanie nie niszczy. To najgroźniejszy wróg jabłoni: mszyca wełnista. Na szczęście, u nas rzadko się pojawia. Gdyby się jednak pokazała, trzeba ją natychmiast tępić usilnie i wytrwale. Przed wszelkimi płynami używanymi do opryskiwania chronią mszycę wełnistą włoski oraz kora, w której szczelinach siedzi ona głęboko ukryta. Trzeba miejsca zaatakowane i podejrzane wydrapać szczotką umaczaną w płynie sporządzonym z następujących składników: •
800 g szarego mydła,
•
1 litr nafty,
•
10 litrów wody.
Szare mydło należy rozpuścić najpierw w trzech litrach wrzącej wody, do tego dodać, ciągle starannie mieszając, litr nafty i na końcu 7 litrów wody. Oprócz tego w wypadku pojawienia się mszycy wełnistej (której obecność grozi zupełnym zniszczeniem jabłoni) trzeba zwrócić się do odpowiedniej Stacji Ochrony Roślin. Naturalnym (biologicznym) wrogiem tego szkodnika jest osiec korówkowy. - 42 -
Mnóstwo szkodliwych owadów zimuje w ziemi w postaci poczwarek. Dlatego najdzielniejszymi przyjaciółmi drzew owocowych są ptaki, które zjadają te szkodliwe owady. W sadach powinniśmy zwrócić specjalną uwagę na ochronę ptaków. Korzystne jest zakładanie sztucznych dziupli w postaci domków ptasich rozmaitych typów, dostosowanych do potrzeb różnych ptaków. Dla nas szczególnie duże znaczenie mają sikorki i szpaki, niemniej cenimy również pliszki, muchołówki, rudziki i inne. Sposób umieszczania domków dla ptaków nie jest obojętny; należy w tym przypadku trzymać się pewnych zasad: 1) zawieszać domki już na jesieni lub na przedwiośniu, dalej od domu mieszkalnego, gdyż w jego pobliżu zagnieżdżają się przeważnie wróble, których nie możemy zaliczyć do ptaków pożytecznych; 2) zawieszać przede wszystkim domki z małymi otworami, aby wróble nie mogły wypłaszać pożytecznych ptaków; 3) otwór wylotowy domku powinien być skierowany na południowy-wschód lub na wschód; 4) nie wieszać domków w miejscach zbyt zagęszczonych, ptaki bowiem lubią światło; sikorki np. gnieżdżą się najchętniej na wysokości 2-3 m, szpaki zaś na 5-6 m od ziemi; 5) dla zabezpieczenia domków przed kotami dobrze jest pień drzewa otoczyć kolącym chrustem lub innym materiałem utrudniającym wejście. Na zimę należy ustawiać karmniki dla ptaków i pamiętać o ich dokarmianiu. Kret, zasadniczo nasz sojusznik, wyrządza nieraz poważne szkody w małych ogródkach. Często podminowuje nie tylko warzywa, ale również korzenie młodych drzew, powodując przedwczesne opadanie owoców. Wypłaszanie kretów staje się koniecznością. Przeprowadzamy to przez gazowanie chodników świecami dymnymi lub obstawianie kawałkami szkła czy blachy miejsc często nawiedzanych przez krety. Wyłapywanie i zabijanie kretów nie jest zalecane ze względu na pędraki i inne szkodniki, które kret, nasz sprzymierzeniec, stale zjada.
Kalendarz prac w małym ogrodzie owocowym Styczeń. Dobrze obejrzeć drzewka, czy nie ma gdzie oprzędów z gąsienicami, jajeczek przylegających naokoło gałązki na kształt pierścionka (jaja pierścienicy) albo wiszących na drzewach, suchych liści, które zwykle służą za przytułek dla szkodników, ich jaj i poczwarek. Wszystko to należy obcinać i palić. Podczas silnych mrozów zdjąć opaski z powróseł słomianych i spalić. Luty. Zbyteczne gałązki wyciąć u nasady. Zbyteczne są te pędy, które wchodzą w środek korony, krzyżują się z innymi gałązkami albo są za blisko jedna od drugiej. Pomiędzy równoległymi gałązkami drzewa powinno być przynajmniej 30 cm odległości. Wyciąć także gałęzie suche albo-chore. Ziemię w ogrodzie przekopać, gdy rozmarznie. Zawieszać na drzewach domki dla ptaków. Marzec. Sadzić drzewka i krzewy owocowe (jeżeli nie robiliśmy tego w październiku). Rozrzucić jednokonną furę nawozu równo w całym ogródku i dość płytko przykopać. - 43 -
Spryskać drzewka 6-8 procentową karboliną, 1-procentowym Krezotolem albo 3,5 procentową karboliną DNK. Brzoskwinie opryskać 10-12-procentowym roztworem cieczy kalifornijskiej. Kwiecień. Jeżeli podczas kwitnienia drzew jest chłodno, niebo czyste i wiatr wschodni, północny albo północno-wschodni, to pewnie będzie przymrozek, który może zniszczyć kwiaty. Drzewa można ochronić przed przymrozkiem, zapalając w ogródku od strony wiatru ognisko z chrustu, dobrze jest też dodać brykietów, tak żeby było dużo dymu. Dym chroni kwiaty przed zmarznięciem. Opryskać grusze i jabłonie na zielony pąk, a potem na różowy pąk. Maj. Drzewka posadzone w marcu, a nawet i te, które posadziliśmy na jesieni, podlać. Gdyby nie zaczynały rosnąć, trzeba pnie obwiązać mchem grubo na palec i zawiesić na paliku sporą butelkę z wodą. Kilka nici grubej bawełny (długości 1 m ) wpuszczonych jednym końcem aż do dna butelki, a drugim pogrążonych w mech - będzie stale podtrzymywało wilgotność mchu. Odmiany mniej cenne przeszczepić stosując kożuchówkę. Kwiaty na świeżo posadzonych (na jesieni czy na wiosnę) drzewkach trzeba usuwać. Wszystkie drzewa i krzewy owocowe wymagają w razie suszy obfitego podlewania. Ziemię spulchniać w całym ogródku co tydzień, a oprócz tego po każdym większym deszczu. Drzewka i krzewy opryskać 1-procentową cieczą bordoską albo 0,75-procentowym Bordosolem z dodatkiem arsenianu wapnia lub (LZS-procentowego Azotoxu wkrótce po zawiązaniu owoców. Rozpocząć walkę z mszycami (patrz str. 52). Czerwiec. Jabłka i gruszki (jeżeli drzewa obficie zawiązały owoce) przerzedzić wtedy, kiedy są jeszcze małe tzn. wielkości orzecha laskowego). Oberwać przede wszystkim te, które są mniejsze albo ukształtowane nienormalnie. Opryskiwać jabłonie i grusze na orzech włoski. Zdjąć i spalić opaski chwytne, a następnie założyć nowe. Założyć na pniu drzew opaski chwytne ze słomy. Jeżeli jest sucho, wszystkie drzewka i krzewy podlać. Drzewka i krzewy owocowe opryskać 1--procentową cieczą bordoską albo 0,75-procentowym Bordosolem. Gdyby bardzo obficie pojawiły się mszyce, spryskać parokrotnie cieczą sporządzoną z 300 gramów szarego mydła, 300 gramów spirytusu skażonego albo drzewnego i 10 litrów wody, lub innym środkiem mszycobójczym. Ziemię spulchniać w całym ogródku co 10 dni, a oprócz tego po każdym większym/deszczu. Lipiec. Ziemię spulchniać i jeżeli sucha, podlewać. Zerwać wiśnie: najpierw odmianę Książęca, potem odmianę Goryczka Królewska. Zerwać porzeczki. Nauczyć się wyrobu wina owocowego z odpowiedniego podręcznika. Sierpień. Ziemię spulchniać przynajmniej dwa razy w ciągu miesiąca. Zbierać owoce; gruszki odmiany Faworytka i jabłka odmiany Oliwka Żółta powinny być zdjęte z drzewa na 1-10 dni przed dojrzeniem, a więc wtedy, kiedy jeszcze dobrze trzymają się gałęzi. Zdjąć i spalić opaski chwytne. Wrzesień. Gruszki odmian Bonkreta Wiliamsa, Dobra Szara, Bera Hardego i Triumf z Vienne trzeba zdjąć tak samo jak te, które dojrzewały w poprzednim miesiącu, na 7-10 dni przed dojrzeniem. W końcu miesiąca zdejmujemy z drzewa wczesnozimowe jabłka.
- 44 -
Październik. W tym miesiącu zdejmujemy z drzew pozostałe owoce, a więc gruszki odmian Plebanka, Angulemka itp. oraz jabłka późne. Owoce zimowe pozostawiamy przez tydzień w miejscu widnym i przewiewnym, po czym zawijamy każdą zdrową i całą sztukę w papier i układamy w skrzynkach wyłożonych papierem albo watą drzewną. Skrzynki stawiamy w miejscu chłodnym, ale nie mroźnym. Odmiany późnozimowe, jak Starking i Piękna z Rept, możemy zakopać w ogródku w niewielkich beczułkach lub nawet przechować w kopcach. Zakładamy opaski z lepem, do których teraz i w następnym miesiącu powinny się przylepić samice przedzimka, oraz opaski z powróseł słomianych albo z falistego papieru, takiego, w jaki opakowane są zwykle żarówki. Takie opaski z falistego papieru powinny być od góry mocno przywiązane do pnia, wówczas będą służyły chrząszczom kwieciaka jabłkowca za kryjówkę zimową (tak samo jak powrósła słomiane), a w zimie zniszczymy je razem ze szkodnikiem. Drzewka; które sadzimy na jesieni, sadzimy wcześnie, najlepiej teraz, w październiku. Listopad. 30 kg kainitu i 20 kg supertomasyny zmieszamy i zaraz rozsiejemy równo, po czym głęboko przekopiemy cały ogród (oczywiście oprócz ścieżek), na zimę zostawiając ziemię w bryłach. Drzewka brzoskwiń i moreli wysoko kopcujemy. Grudzień. Oglądamy drzewka, czy nie ma gdzie szkodników, oprzędów, jaj lub wiszących na drzewach suchych liści, które są zawsze schronieniem dla szkodników, często niewidzialnych. Wycinamy je i palimy. Dla ochrony przed zającami najlepiej owinąć na jesieni pnie drzew, szczególnie młodych, słomą lub gałązkami świerków. Można też posmarować jesienią pnie drzew mieszaniną gliny i żółci zwierzęcej lub innym środkiem odstraszającym zające.
Odmiany drzew i krzewów owocowych dla małych ogródków Wszystkich odmian drzew owocowych jest bardzo wiele. Liczba ich przekracza już kilkadziesiąt tysięcy, gdyż coraz to nowe odmiany wysuwają się jako lepsze, a gorsze im ustępują. Najwięcej jest odmian jabłoni i brzoskwiń, bo nad jabłoniami pracuje najwięcej hodowców, a brzoskwinie najłatwiej otrzymać wysiewając cenne odmiany zagraniczne w określonych warunkach krajowych. Dokładny opis odmian zawiera „Pomologia“ (wydanie drugie, 1956), na końcu zaś tej broszurki załączymy tylko krótkie zestawienie najcenniejszych odmian nadających się do małych ogródków, podane według kolejności dojrzewania tych odmian. Zaznaczyć należy, że nie zawsze sprzęt owoców pokrywa się z porą ich dojrzewania. Dotyczy to szczególnie jabłek; niektóre odmiany zerwane w październiku najlepsze są do jedzenia np. w styczniu; mówimy o nich wówczas, że dojrzewają w styczniu.
Odmiany jabłoni Gyllenkrook. Czerwone, smaczne jabłko, amatorskie, najwcześniejsze ze wszystkich. Dojrzewa w końcu lipca -- na początku sierpnia. Drzewo jest odporne na mróz.
- 45 -
Oliwka Żółta (Inflancka). Dojrzewa w sierpniu. Jest najbardziej polecaną w naszych warunkach, letnią odmianą jabłek, wymaga jednak obfitego nawożenia i podlewania. Na glebach suchych owoce przedwcześnie opadają. Gladstone. Wczesna, Sierpniowa, amatorska odmiana, o stosunkowo dużych, ładnie zabarwionych, smacznych owocach. Melba. Dojrzewa nieco później od poprzednich, należy jednak do najsmaczniejszych, wybitnie aromatycznych jabłek. Wchodzi w okres owocowania bardzo wcześnie. James Grieve. Jesienne, bardzo smaczne jabłko. Nadaje się wybitnie do szczepienia na podkładkach karłowych. Należy do odmian wrażliwych na mróz. Elisona Pomarańczowa. Corocznie owocująca odmiana, bardzo smaczna, dojrzewająca we wrześniu. Wymaga gleb dobrych, stanowiska ciepłego. Antonówka Półtorafuntowa. Odmiana Miczurina, cenna ze względu na wielkość owocu i wytrzymałość na mróz. Owoce jej dojrzewają w końcu sierpnia, na początku września przed Antonówką Zwykłą, można je przechować najdłużej do połowy października. Piękna z Herrnhut. Niewielkie, czerwone jabłko, dojrzewa w październiku, daje się przechować do końca grudnia. Glogierówka (Pepinka Litewska). Stara polska odmiana, wyróżniająca się wczesnym wchodzeniem w okres owocowania i plennością. Na działkach można ją szczepić na zwykłej podkładce, gdyż słabo się rozrasta. Wealthy. Odmiana amerykańska, owocująca co drugi rok. Bardzo plenna. Owoce dojrzewają w końcu września - na początku października, przechowują się do stycznia. Są bardzo smaczne. Malinowa Oberlandska. Odmiana rozpowszechniona w okolicach Warszawy, dojrzewa w końcu września, można ją przechowywać do stycznia - lutego, czasem nawet dłużej. Dobrze rośnie na glebach ciepłych, urodzajnych, byle nie podmokłych. Beforest. Jedna z najsmaczniejszych odmian amerykańskich. Dojrzewa późną jesienią, można ją przechowywać do stycznia i dłużej. Dobrze się udaje na glebach cięższych, żyznych, wilgotnych, szczepiona na EM IX. Na glebach suchych owoce jej przedwcześnie opadają. Landsberska. Ogólnie znana i rozpowszechniona odmiana deserowa, owocująca corocznie. Dojrzewa w końcu listopada, przechowuje się do wiosny. Na słabszej glebie daje wiele owoców niewyrośniętych. Na glebach zimnych przemarza. Piękna z Barnaku. Odmiana deserowa, odporna na choroby, o owocach złotożółtych, z karminowym rumieńcem. Dojrzewa w październiku, może leżeć do marca. Owocuje przemiennie. Lubi wapń w glebie. Bankroft. Późnozimowa odmiana, o czerwonych owocach, wyróżniająca się dobrym smakiem. Dobrze się przechowuje. Ponieważ w okres owocowania wchodzi późno, należy ją sadzić jako drzewo karłowe. Koksa Pomarańczowa. Znana, bardzo smaczna odmiana. Owocuje początkowo corocznie, później przemiennie. Wymaga gleby żyznej i łagodnego klimatu. Należy do odmian wrażliwych na mróz.
- 46 -
McIntosh. Odmiana ta udaje się również na podkładkach karłowych. Cenna ze względu na coroczne owocowanie i piękne, dorodne owoce. Dojrzewa późną jesienią, przechowuje się do wiosny. Łatwo podlega chorobom. Jonathan. Bardzo plenna odmiana, przechowuje się do marca i dłużej. Owocuje corocznie i obficie, lubi gleby ciepłe, żyzne. Pepina Linneusza. Jasne, wydłużone, kruche jabłka. Bardzo smaczne. Dojrzewa w grudniu, można przechować do kwietnia. Najlepiej sadzić ją na stanowisku cieplejszym. Starking. Odmiana o smaku słodkim, landrynkowym. Należy do najlepiej przechowujących się odmian. Wymaga dobrej gleby i stanowiska ciepłego. Wrażliwa na parch. Piękna z Rept. Cenna odmiana ze względu na długie przechowanie się (może leżeć do czerwca i dłużej). Udaje się na glebach zwięzłych, dość wilgotnych.
Odmiany grusz Faworytka. Zaczyna owocować wcześnie, nawet gdy jest szczepiona na zwykłych podkładkach. Dojrzewa w sierpniu. Na parch prawie nie cierpi. Należy do ulubionych wczesnych gruszek. Król Sobieski. Wczesna, smaczna gruszka, ale szybko przejrzewa we wrześniu. Drzewo odporniejsze na mrozy od Faworytki. Bonkreta Wiliamsa. Jedna z najsmaczniejszych grusz, Świetna jako owoc deserowy i na przetwory. Sadzimy ją na karłowej podkładce w miejscach najbardziej osłoniętych, gdyż łatwo przemarza, Lubi gleby ciepłe, piaszczyste. Dojrzewa we wrześniu. Salisbura. Należy do najplenniejszych grusz, niestety często przemiennie owocujących (nie co roku). Dojrzewa w październiku. Dobra Ludwika. Bardzo smaczna gruszka, wymaga gleb żyznych, nie za wilgotnych ze względu na parch, który ją silnie atakuje. Dojrzewa w październiku. Bera Hardego. Jest jedną z cenniejszych grusz jesiennych. Sadzić ją należy jako drzewo karłowe, może służyć jako przewodnia dla innych odmian. Dojrzewa w październiku. Angulemka (Diuszesa Prawdziwa). Duże, smaczne w październiku. Na karłowej podkładce daje olbrzymie owoce.
gruszki,
dojrzewające
Komisówka. Odmiana bardzo smaczna, udająca się jedynie na karłowej podkładce, gdyż zaczyna późno owocować. Dojrzewa w październiku, przechowuje się do stycznia i dłużej. Lukasówka. Najcenniejsza z grusz zimowych. Owoce duże, symetryczne, wspaniałe na karłowej podkładce. Wymaga ciepłych, żyznych gleb. Dojrzewa w listopadzie – styczniu.
- 47 -
Odmiany czereśni Różowa Wczesna (Majówka z Annonay). Doskonała wczesna od miana czereśni, w stanie pełnej dojrzałości ciemnoczerwona, w stanie półdojrzałym różowa z rumieńcem. Owoce osadzone po kilka. Dobrze udaje się na karłowej podkładce. Różowa Wielka. Owoce duże, tęposercowate. Barwa skórki ogniście czerwona w ciemniejsze plamy. Miąższ żółtawy, soczysty słodki, smaczny. Udaje się na karłowej podkładce. Wymaga lżejszych gleb. Fromma Czarna. Owoce ciemne, duże, sercowate. Miąższ ciemnoczerwony, miękki, soczysty, z jasnymi żyłkami. Plenna. Udaje się na karłowej podkładce. Kuncego. Owoc duży, jasnożółtawy, z dużym rumieńcem, należy do najsmaczniejszych odmian. Hedelfińska. Późna czereśnia ciemnoczerwona, prawie czarna; owoce duże, smaczne. Udaje się na karłowej podkładce. Napoleona. Owoce jasne, bardzo duże, wydłużone, tęposercowate. Miąższ bardzo smaczny, twardy, bezbarwny. Udaje się na karłowej podkładce. Złota Starka. Późna, cenna odmiana czereśni, o żółtym, zwartym miąższu. Owoce można dość długo przetrzymywać na drzewie.
Odmiany wiśni Książęca. Owoce średniej wielkości, sercowatokuliste, nieco spłaszczone. Dojrzewają wcześnie, bo już w drugiej połowie czerwca. Udaje się jako forma karłowa. Goryczka Królewska (Montmorency). Skórka czerwona, przejrzysta, miąższ jasnoczerwony. Sok ma bezbarwny, dlatego nazywają ją nieraz mylnie szklanką. Dojrzewa w połowie lipca. Lubka. Odmiana wiśni, którą można mnożyć z nasion. Owoce duże, ciemne. Sok ciemnoczerwony. Nadaje się na karły. Dojrzewa w końcu lipca. Lutówka (Goryczka Cienista). Najbardziej rozpowszechniona w Polsce wiśnia o soku ciemnym, barwiącym, owocach dużych. Należy ją chronić przed mączniakiem. Może rosnąć w cieniu. Dojrzewa w końcu lipca lub na początku sierpnia.
Odmiany śliw Brzoskwiniowa (Jerozolimska). Ma duże czerwonofioletowe, okrągłe owoce, przypominające brzoskwinię (stąd nazwa). Na gorszych glebach drobnieje. Należy do śliw wczesnych. Renkloda Zielona Wczesna. Owoce ma okrągłe, niewielkie i słodkie. Doskonała na przetwory. Renkloda Ulena. Owoce kuliste, złotożólte. Dojrzewa w sierpniu.
- 48 -
Renkloda Althana. Owoce duże, kuliste, barwy fioletowej, smaczne. Niestety często przemarza. Kirka. Owoce duże i bardzo duże, kuliste, ciemne. Owocuje obficie i wcześnie. Ma małe wymagania glebowe. Należy do odmian dość odpornych na mróz. Dojrzewa w sierpniu wrześniu. Węgierka Włoska. Najczęściej spotykana w małych ogródkach węgierka o dużych owocach. Wymaga gleb żyźniejszych. Dojrzewa w połowie września. Węgierka Zwykła. Plenna, o niewielkich owocach węgierka, nadających się wybitnie na przetwory.
Odmiany brzoskwini Kwiat Majowy (May Flower). Najwcześniejsza ze znanych powszechnie brzoskwiń o białym miąższu. Pora dojrzewania: lipiec początek sierpnia. Zwycięzca. Jedna z odporniejszych na mrozy odmian brzoskwiń o białym miąższu. Dojrzewa w pierwszych dniach sierpnia. Amsden. Dojrzewająca w sierpniu, płodna brzoskwinia o białym miąższu. Dość odporna. Aleksander. Podobna do odmiany Amsden. Triumf. Wczesna odmiana o żółtym miąższu, plenna. Dojrzewa w sierpniu. Siewka Jerzykowska. Krajowa siewka o białym miąższu, dająca się rozmnażać z nasion. Dojrzewa w końcu sierpnia - na początku września. Prószkowska. Zaaklimatyzowana u nas odmiana o białym miąższu. Dojrzewa o parę dni później od poprzedniej. Wczesna Elberta. Wrześniowa odmiana brzoskwiń o miąższu żółtym. J. H. Hale. Brzoskwinia o wielkich owocach (do 500 g) i żółtym miąższu. Dojrzewa w końcu września. Elberta. Późna odmiana brzoskwiń o miąższu żółtym. Dojrzewa we wrześniu lub na początku października.
Odmiany moreli Brzoskwiniowa. Sierpniowa morela o owocach pięknych, zarumienionych od strony słonecznej. Wczesna Esperena. Jedna z wytrzymalszych moreli, dojrzewających w sierpniu. Węgierska Wczesna. Rozpowszechniona, wartościowa odmiana Sierpniowa. Zaleszczycka. Jedna z bardziej rozpowszechnionych u nas od mian moreli. Dojrzewa w sierpniu.
- 49 -
Odmiany porzeczek Porzeczki czerwone: Holenderska Czerwona. Odporna na opadzinę liści.
Najbardziej
rozpowszechniona,
wartościowa
odmiana.
Heros. Bardzo plenna odmiana porzeczek czerwonych. Wersalska Czerwona. Słodsza od odmiany holenderskiej, cierpi bardziej na opadzinę liści. Porzeczki białe: Holenderska Biała. Mniej słodka od odmiany Wersalska Biała, tworzy duże grona. Wersalska Biała. Wartościowa, słodka porzeczka. Porzeczki czarne: Boskoop. Jagody ma duże, czarne. Plenna. Neapolitańska Czarna. Najbardziej rozpowszechniona, mało wymagająca odmiana, o luźnych gronach. Rozentala Długogronkowa, Czarna. Jagody ze słabym zapachem, odmiana plenna, wczesna, o dużej Wartości przemysłowej.
Odmiany agrestu Czerwone: Czerwony Triumf (Whinham’s Industry). Owoce czerwone, rzadko owłosione, smaczne. Siewka Maurera. Owoce ciemnopurpurowe, owłosione. Dojrzewa wcześnie. Książę Majowy (May Duke). Owoce czerwone, gładkie. Źółte: Najwcześniejszy Żółty. Owocuje bardzo obficie. Owoce niewielkie, lecz soczyste i słodkie. Odporna na choroby i wytrzymała na mróz. Zielone: Najwcześniejszy z Neuwied. Najlepsza odmiana o owocach wydłużonych, lekko owłosionych. Białe: Biały Triumf. Owoce kuliste, duże. Warszawski. Odmiana ceniona i rozpowszechniona w ZSRR. Zielony Butelkowy. Odmiana często spotykana, o owocach wydłużonych.
- 50 -
Odmiany malin Pruska. O niewielu silnych, grubych pędach i dużych owocach. Dość wrażliwa na mróz. Latham. O sztywnych, cienkich pędach i dużych owocach. Odporna na mróz i choroby. Lloyd George. Odmiana powtarzająca owocowania na jesieni.
Odmiany truskawek Truskawki jasnoczerwone: Deutsch Evern. Najwcześniejsza mało wybredna odmiana. Górny Śląsk. Plenna, mało wybredna odmiana, późniejsza od poprzedniej. Climax. Bardzo plenna odmiana; podlega łatwo chorobom wirusowym. Madame Moutot, zwana kartoflanką. Owocuje obficie i jest wytrzymała na przymrozki. Najpóźniejsza z jasnoczerwonych truskawek. Louis Gauthier. Pachnąca, ananasowa, mniej plenna odmiana truskawki. Truskawki ciemnoczerwone: Hansa. Owoce kształtu nerkowatego; odmiana plenna, smaczna. Afryka. Wczesna odmiana truskawki, wypierana obecnie przez odmianę Hansa. Ville de Paris. Najsmaczniejsza z truskawek. Średnio plenna, trudna do rozmnażania.
Odmiany poziomek Rugia. Odmiana rozpowszechniona, o ciemnoczerwonych owocach. Baron Solemacher. Odmiana najplenniejsza, owocuje do późnej jesieni. Ananasowa Biała. Jasnokremowa poziomka amatorska. Wszystkie te odmiany nie mają rozłogów i można je rozmnażać z nasion.
Odmiany winorośli Odmiany o jagodach jasnych: Lipskie Wczesne. Grona średniej wielkości, jagody wydłużone, zielonkawe, smaczne. Dojrzewa w końcu sierpnia i we wrześniu. Magdalenka Królewska. O dużych, luźnych gronach. Dojrzewa na początku września. Królowa Winnic. Odmiana bardzo płodna, o dużych, owalnych, złotożółtych jagodach. Dojrzewa wcześniej od Chrupki Złotej.
- 51 -
Chrupka Złota. Ma zwarte grona o jagodach zielonawych, okrągłych, dojrzewających we wrześniu. Chrupka Różowa. Podobna do poprzedniej, o jagodach barwy różowej. Aurora (Seibel 5279). Odmiana odporna na mączniaka, wartościowa, opryskiwań nie potrzebuje. Odmiany o jagodach ciemnych: Seibel 6288. Dojrzewa w sierpniu; odporna na choroby. Seibel Czarny 13053. Odmiana silnie rosnąca, płodna; dojrzewa w końcu sierpnia. Odporna na choroby. Portugalskie Niebieskie. Dość rozpowszechniona, plenna odmiana o smacznych owocach.
- 52 -
TREŚĆ
Drzewa owocowe w każdym ogródku
3
Szczepienie, czyli tysiąc lat oszczędności
4
Olbrzymy czy karły?
6
Co dzień kilogram owoców
8
Dlaczego tak dużo jabłek?
10
A jeśli w szkółkach nie będzie jabłonek szczepionych na rajskiej (EM IX)?
11
Przyjrzyjmy się glebie
11
Czy wszystkie drzewa owocowe mają jednakowe wymagania pokarmowe?
13
Jak gęsto posadzimy drzewa i krzewy owocowe?
14
Jakie drzewa będą najlepiej rosły na naszej glebie?
19
Czy sadzić wiosną, czy jesienią?
22
Duże doły czy małe dołki?
22
,,Filozofia“ sadzenia drzew
23
Jak ciąć drzewka, aby dobrze owocowały?
25
Jak nawozić nasze drzewka?
28
Ściółkowanie, czyli sposób uprawy drzew w sadzie polecany przez Mikołaja Reja 30 A jeśli posadzone drzewo owocowe okaże się mało wartościową odmianą?
30
Jak ratować drzewa przemarznięte?
33
Zbiór i przechowanie owoców
34
Higiena sadu, czyli jak ustrzec drzewa przed chorobami
35
Wojna z owadami
38
Kalendarz prac w małym ogrodzie owocowym
43
Odmiany drzew i krzewów owocowych dla małych ogródków
45
- 53 -
Odmiany jabłoni
45
Odmiany grusz
47
Odmiany czereśni
48
Odmiany wiśni
48
Odmiany śliw
48
Odmiany brzoskwini
49
Odmiany moreli
49
Odmiany porzeczek
50
Odmiany agrestu
50
Odmiany malin
51
Odmiany truskawek
51
Odmiany poziomek
51
Odmiany winorośli
51
-1-