Szanowni Państwo, Ten temat powraca jak bumerang – definicja wódki. Szeroka czy wąska. Respektująca tradycję czy ją burząca. W ubiegłym miesiącu żyliśmy sprawą pokątnego zdobywania przez Niemców sprzymierzeńców tzw. szerokiej definicji wódki. Obecnie jesteśmy świadkami efektu tych nieformalnych działań – Parlament Europejski zgodził się na wódkę wytwarzaną ogólnie z surowców rolniczych. Na nic zdały się nawoływania europosła Bogusława Sonika, by produkować wódkę tylko z tradycyjnych surowców. Jeszcze dzień przed głosowaniem w czasie debaty porównywał on zachowanie przedstawicieli krajów, które nie mają nic wspólnego z tradycją wódki, z działaniami konkwistadorów, którzy przybyli do Ameryki Południowej i wykradli złoto Majów. To jest nasza tradycja, krajów producenckich, i powinna być uznana w tym rozporządzeniu. (...) Wódki produkowanej tradycyjnie nie można porównywać z alkoholem, który jest wódkopodobny. Byłoby to sprzeczne z podstawowymi zasadami działania Unii Europejskiej – mówił. Według niego, szanse na odrzucenie projektu lub jego zmianę po myśli zwolenników tradycyjnej i zawężonej definicji wynosiły 50%. Do ostatniej chwili przed głosowaniem trwały starania, by pozyskać większość zdolną do przegłosowania projektu. Dziś już wiemy – nie udało się. Nawet ci, którzy zdawali się być „namówieni”, jak największa w Parlamencie Europejskim grupa chadecka, w rezultacie w sporej części głosowali za poszerzeniem definicji. Przegrała więc tradycja, o której utrzymanie Unia, jak twierdzi, dba. Co nam pozostaje? Walka się jeszcze nie skończyła, można starać się o uściślenie rozporządzenia, np. o wskazanie miejsca na etykiecie, gdzie ma pojawić się informacja o surowcu, jak i rozmiar czcionki tego napisu. Pozostaje też nadzieja, że konsument tak polski, jak i zagraniczny, jeśli sięgnie po wódkę, nie wybierze nowości z winogron, bananów czy marchewki, ale wyrób tradycyjny, z duszą i charakterem oraz o gwarantowanej jakości. Tak więc – róbmy swoje! Choć przyjęte przepisy są korzystne nie dla nas, ale dla producentów z zachodniej i południowej Europy, warto pamiętać, że to Polska wraz ze Szwecją, Finlandią, Litwą, Łotwą i Estonią wytwarzają 70% wódki w Unii, odpowiadają za 83% unijnego eksportu i 64% konsumpcji. Niełatwo będzie zmienić takie dane.
Cytat miesiąca Jeśli te zagraniczne wynalazki z winogron i bananów byłyby trzy razy tańsze niż tradycyjna półlitrówka, to pewnie niektórzy by je polubili. W myśl zasady: nieważne z czego, byle oszołomiło. Bogusław Sonik, deputowany do Parlamentu Europejskiego, („Gazeta Krakowska”, 15.06.2007 r.)
2
lipiec 2007
RYNKI ALKOHOLOWE
ul. Szosa Bydgoska 56, 87-100 Toruń tel./fax 0 56 654 85 08, 654 72 61, 651 35 78 http://www.rynki.pl e-mail: redakcja@rynki.pl REDAKTOR NACZELNY: Magdalena Winiarska, tel. 0 607 842 875 REDAKTOR: Katarzyna Ciszewska-Masianis, tel. 0 607 842 878 WSPÓŁPRACUJĄ: Janusz B. Berdowski (Warszawa) Andrzej Brudzyński (Warszawa) Wiktor Bruszewski (Warszawa) Mario Crosta (Bielsko-Biała) Andrzej Daszkiewicz (Toruń) Marianna Dembińska (Treviso) Jan Garlicki (Warszawa) Mariusz Kapczyński (Kraków) Rafał R. Kasprzycki (Gdańsk) Jacek Kunicki (Warszawa) Adam Kupczyk (Warszawa) Jarosław Lewandowski (Chicago) Paweł Libera (Warszawa) Jacek Łakomy (Poznań) Zdzisław T. Nowicki (Gdynia) Grzegorz Olma (Katowice) Daria Parzelska (Warszawa) Piotr Poznański (Londyn) Łukasz Sosiński (Warszawa) Edmund Szot (Warszawa) Stefan Zatorski (Warszawa) REDAKTOR TECHNICZNY: Rafał Milewski, tel. 0 607 842 881 OPRACOWANIE GRAFICZNE: Małgorzata Bolewska Dorota Drzycimska Aleksandra Wiese Małgorzata Wojnowska DZIAŁ OGŁOSZEŃ: tel./fax 0 56 651 44 11 - 13, wew. 30, 32, 33, 34 Justyna Laskowska, tel. 0 607 842 867, e-mail: jlaskowska@kartel.com.pl Lidia Potwardowska, tel. 0 607 842 864, e-mail: lpotwardowska@kartel.com.pl PRENUMERATA: Marta Grochowska e-mail: prenumerata@rynki.pl PRZEDSTAWICIELSTWO: Krzysztof Kilijanek, 01-312 Warszawa 83 skr. poczt. 41, tel./fax 0 22 664 53 02 tel. 0 601 221 300 SKŁAD I ŁAMANIE: Kartel Press SA DRUK: ZPW Pozkal Redakcja zastrzega sobie prawo do skrótów i poprawek redakcyjnych, oraz nie zwraca materiałów niezamówionych. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam, ogłoszeń i innych materiałów płatnych. Jesteśmy członkiem Izby Wydawców Prasy Jesteśmy członkiem Krajowej Rady Winiarstwa i Miodosytnictwa „RYNKI ALKOHOLOWE” SĄ PRAWNIE ZASTRZEŻONYM ZNAKIEM TOWAROWYM WYDAWCA: Kartel Press SA ul. Szosa Bydgoska 56, 87-100 Toruń tel./fax 0 56 654 85 08, 654 72 61, 651 35 78 http://www.kartel.com.pl e-mail: kartel@kartel.com.pl ZARZĄD: Sławomir Wiśniewski Jerzy Warlikowski Iwona Małgorzata Wiśniewska
WYROBY SPIRYTUSOWE
Producenci whisky
Balblair
Destylarnię Balblair w północnym regionie Highlands w miasteczku Edderton założył w 1790 r. John Ross. Zakład ten położony jest nieco bardziej na północ niż Glenmorangie. Tereny w pobliżu Edderton są znane z obfitego występowania młodego i kruchego torfu – swego czasu nazywano je nawet „Parish of the Peats”. Balblair jest trzecim najstarszym szkockim zakładem otwartym do dnia dzisiejszego. Starsze są tylko Glenturret, Bowmore i Strathisla. Obecne budynki destylarni pochodzą z 1870 r. i od tego roku nie zmieniły się znacząco. Nazwa „balblair” oznacza „miejsce bitwy” lub „miasteczko na równinie”. Pierwsza wersja ma związek z historią tego miejsca – około tysiąc lat temu ta część Szkocji uległa najazdowi Wikingów, druga – z ukształtowaniem terenu. Gorzelnia należała do rodziny Johna Rossa przez 104 lata. Wnuk Johna – James sprzedał ją w 1894 r. Aleksandrowi Cowanowi, który wybudował nową gorzelnię kilka kilometrów od miejsca starego zakładu, wykorzystywanego odtąd jako magazyn do leżakowania whisky. To właśnie jemu zakład zawdzięcza obecny wygląd oraz doprowadzenie do gorzelni kolei. W 1911 r. Cowan na skutek wysokich podatków zbankrutował. Po drugiej wojnie światowej, dokładnie w 1948 r., gorzelnia zyskała nowego właściciela. Ponoć na jej kupno Robert Cumming, prawnik z Keith, zdecydował się po spożyciu sporej ilości alkoholu. Wypisał on od razu czek na kwotę 48 tys. funtów i wręczył go dotychczasowemu właścicielowi. Na drugi dzień nie zmienił zdania i zdecydowanie upierał się przy swojej ofercie, mimo że została ona odrzucona. Po załatwieniu sprawy nabycia gorzelni Cumming zmodernizował ją, powiększył i prowadził do 1970 r., kiedy przeszedł na emeryturę. Prowadził z dużym powodzeniem, gdyż w 1964 r. wydajność zakładu była już czterokrotnie większa niż za czasów Aleksan-
22
lipiec 2007
RYNKI ALKOHOLOWE
dra Cowana. Następnie zakład stał się własnością kanadyjskiej firmy Hiram Walker, która weszła w 1988 r. w skład Allied Distillers. Firma Hiram Walker skupowała szkockie gorzelnie. Zaczęła od Glenburgie w 1936 r., a skończyła 40 lat później na zakupie Ardbega. Destylację w Balblair utrzymywano do 1996 r. Po przerwaniu produkcji w tymże roku chęć kupna wyraził Inver House i natychmiast sfinalizował transakcję. W 2001 r. Inver House został przejęty przez tajlandzką firmę Pacific Spirits, która jest częścią Great Oriole Group. Przez wiele lat destylat z Balblair wykorzystywano do zestawiania blendów Ballantine’a, Bell’s, Whyte and Mackay i Hankey Bannister. Obecnie tylko 8% całkowitej produkcji przeznacza się na single malty. Woda używana do produkcji whisky Balblair pochodzi ze źródła Ault Dearg, które przepływa przez torfowiska, co nadaje trunkowi korzenno-owocowy charakter. Natomiast powietrze wirujące wokół zatoki Cambuscurrie dodaje do smaku i aromatu nutę soli. Obecnie Inver House nie decyduje się sprzedawać swoich destylatów niezależnym firmom rozlewniczym i w zasadzie produkty te znaleźć możemy prawie wyłącznie w wersjach butelkowanych przez producenta. Jedynym wyjątkiem jest Gordon&MacPhail, któremu Allied Distillers zagwarantował licencję dystrybucyjną i w związku z tym przez wiele lat głównie za jego pośrednictwem można było kupić tą whisky w wersji single malt. Z tego też powodu G&M dysponuje cały czas destylatami z Old Pulteney oraz Balblair. Najnowszymi wersjami od tego dystrybutora są whisky destylowane w 2006 r. 32- i 40-letnia. Balblair oferowana jest w wielu wersjach. Najmłodszym trunkiem jest wersja bez określenia wieku Elements, której nazwa ma podkreślić jeden ze składników whisky – powietrze, które w okolicach Edderton jest najczystsze w całej Szkocji. Prawdopo-
dobnie jest to co najmniej 5-letnia whisky. Starsze trunki to 10- i 16-letni. Rzadszymi wersjami są 26-letni destylat, który zastąpił wcześniejszą wersję 24-letnią oraz bardzo ekskluzywna 38-letnia, która na rynku pojawiła się w 2004 r. Coraz rzadziej znaleźć możemy wersję 33-letnią, która uznana została w 2003 r. przez „Whisky Magazine” za najlepszą whisky ze „stałego lądu”. Producent od niedawna butelkuje również wersje rocznikowe, które mają zastąpić poprzednie edycje tej whisky. Są to 10-letnia whisky destylowana w 1997r., 18-letnia z 1989 r. oraz 28-letnia z 1979 r. Każda z nich zapakowana jest w ładne kartonowe opakowanie, które przedstawia charakterystyczny dla tego regionu kamienny monument mający ponad 4 tys. lat. Niedawno zakończyła się tegoroczna edycja konkursu International Wine & Spirit Competition, jednego z bardziej prestiżowych wydarzeń dla branży alkoholowej. Do konkursu stanęło 340 najlepszych whisky szkockich, które ocenianie były przez ekspertów w „ślepej” degustacji w ciągu ostatnich 6 miesięcy. Co ciekawe firma Inver House otrzymała 10 wyróżnień i medali: Old Pulteney 12 year old – Gold, Old Pulteney 17 year old – Gold, Old Pulteney 21 year old – Gold – Best in Class, Balblair Vintage 1997 – Silver, Balblair Vintage 1989 - Gold – Best in Class, Balblair Vintage 1979 – Gold – Best in Class, anCnoc 12 year old – Silver, anCnoc 30 year old – Silver – Best in Class, Speyburn 25 year old – Silver – Best in Class. Warte podkreślenia jest to, że nowe wersje rocznikowe Balblair 1989 i 1979 otrzymały najwyższe wyróżnienia z możliwych, czyli Gold: Best in Class i takie samo otrzymał również 21-letni Old Pulteney. Łukasz Sosiński autor prowadzi szkolenia specjalistyczne z zakresu whisky www.cata.pl, www.whisky.org.pl