issn 0208-8878
Kwiecień 2013 • nr 4 (683)
www.rycerzniepokalanej.pl
Fiat mihi secundum verbum tuum (Łk 1,38)
od redaktora
Walka dla Niepokalanej Zadziwia uprawiana przez media propaganda sukcesu w perspektywie straszenia europejskim i światowym kryzysem. W obliczu rosnącego w zastraszającym tempie bezrobocia zwykli ludzie pracują w ogromnym stresie pod presją kolejnych zwolnień. Pracodawcy stawiają pracownikom wymagania często ponad ich siły. Mnożą się biurokratyczne przepisy, maleją zarobki, wycofywane są ulgi, dodatki. Podnoszenie podatków i świadczeń na rzecz państwa tłumaczy się rzekomym kryzysem, którego skutki musi ponieść zwykły obywatel. Rośnie bieda wśród coraz większej grupy społeczeństwa, podczas gdy nieliczni liderzy pomnażają swoje zyski i otrzymują „skromne” odprawy, z których niejedna rodzina mogłaby się wyżywić przynajmniej przez kilka lat. Czujemy się coraz mniej bezpieczni we własnym kraju. Widzimy z przerażeniem, jak poniewierany jest uczciwy obywatel, a przestępca, złodziej i cwaniak ma się coraz lepiej. Sprzedawane jest wszystko, co polskie i stanowi narodową dumę. Niszczony jest patriotyzm, eliminowane z życia publicznego chrześcijańskie wartości i katolicka wizja rzeczywistości. Małżeństwa zastępowane partnerstwami, godność płci rozmywana ideologią gender, a homoseksualiści terroryzują normalność. Innymi słowy: wytyczne masonerii realizowane są w całej pełni i z niebywałym rozmachem. Czyżby na ziemię „zstąpił diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu” – jak mówi św. Jan w Apokalipsie? W świetle wydarzeń i tendencji, które obserwujemy we współczesnym świecie, jakże wielkiej aktualności nabiera idea św. Maksymiliana Kolbego, realizowana w założonym przez niego Rycerstwie Niepokalanej, by modlić się o nawrócenie, uświęcenie i zbawienie wszystkich, a szczególnie za masonów i tych, którzy idee masońskie próbują wprowadzać w życie. Dajmy się zatem prowadzić Niepokalanej w tej walce i bądźmy Jej gorliwymi rycerzami! Jeśli jeszcze nie jesteś rycerzem Niepokalanej – napisz: Ośrodek Narodowy MI, Niepokalanów, 96-515 Teresin tel. 46 864 21 39; e-mail: naromi@mi-polska.pl www.mi-polska.pl Na okładce: Carl Heinrich Bloch, Zwiastowanie (1865). W tym roku uroczystość Zwiastowania Pańskiego obchodzimy 8 kwietnia. Maryja swoim fiat wyraziła gotowość do pełnienia woli Bożej.
ISSN 0208-8878 Rok założenia 1922 Nr 4 (683) 2013 Za pozwoleniem Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 27 II 2013 r., nr 484/D/2012
Redaktor naczelny: o. Piotr Maria Lenart Redaguje zespół ojców franciszkanów Redakcja: Niepokalanów, 96-515 Teresin tel. +48 46 864 23 52 fax +48 46 861 37 59 redakcja@rycerz.info www.rycerzniepokalanej.pl Redakcja nie zwraca nie zamówionych materiałów i zastrzega sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów bez uprzedniego powiadomienia autora
W numerze · KWIECIEŃ 2013 · Nr 4 (683)
4
12
18
36
4 Miłosierdzie Boże i Dobry Pasterz Przemysław Radzyński 7 Dla chwały Ojca O. Józef M. Kaźmierczak OFMConv 8
Słowa uczą, przykłady pociągają Jerzy Kąkol
10 Po co Dziewicy Oblubieniec? Sławomir Zatwardnicki 12 Prymas rodem z Kujaw Justyna Majewska 14
Prymas przełomów tysiącleci Przemysław Radzyński
17 Kateri Tekakwitha – lilia Mohawków O. Marek Mularczyk OMI 18 Intencja Rycerstwa Niepokalanej. Kwiecień O. Raffaele Di Muro OFMConv 21 Trudności religijne. Kto wymyślił Kościół? 22 Domy Serca Rozmowa z Hanną Konieczny 24 Pozwól mi odejść 26 Samotność we dwoje O. Ignacy Kosmana OFMConv 28 Optyka wiary Br. Bruno Paterewicz OCist 30 W służbie Kościoła i narodu O. Paweł Warchoł OFMConv 33 Franciszkańska radość O. Sylwester Gąglewski OFMConv 34
Babel bis Marek Zambrzycki
36 Powstanie styczniowe 1863-1864 Łukasz Domitrz 40
Kronika MI
43
Iskierki
44
Podziękowania
Za prenumeratę „Rycerza Niepokalanej” przyjmujemy dobrowolne ofiary, podobnie jak to czynił św. Maksymilian Maria Kolbe. Czytelnicy, których nie stać na opłacenie prenumeraty, a pragną otrzymywać „Rycerza Niepokalanej”, powinni powiadomić nas o tym listownie pod koniec każdego roku. Tel. 46 864 22 08 lub 46 864 22 22 (Polska), +48 46 864 21 38 (zagranica) Drodzy Czytelnicy, od stycznia 2013 r. Poczta Polska drastycznie podniosła ceny wysyłki zagranicznej. Obecnie do wszystkich krajów wynosi ona 11,50 zł (rocznie 126,50 zł). Osoby, które na to stać, prosimy o uwzględnienie tych kosztów przy zamawianiu prenumeraty. Koszt druku pozostał bez zmian i wynosi 2,00 zł (22,00 zł rocznie). Konto: Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów, 96-515 Teresin PKO BP 12 1020 1185 0000 4102 0012 3877 IBAN EUR: PL 23 1020 1185 0000 4202 0177 5055 IBAN USD: PL 30 1020 1185 0000 4902 0177 5071 IBAN GBP: PL 12 1020 1185 0000 4702 0185 9495 IBAN CAD: PL 52 1020 1185 0000 4602 0185 9503 SWIFT (BIC): BPKOPLPW Opłaty za prenumeratę mogą być dokonywane czekami bankowymi (na: Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów), Money Order i czekami personalnymi (na: Jacek Pawlina, ul. Kolbego 5, 96-515 Teresin), honorowanymi w obrocie międzynarodowym. Osoby, które nie posiadają konta bankowego, mogą przesyłać ofiary przekazami pocztowymi Postal Money Order. Zamawiając prenumeratę listownie, należy podać dane prenumeratora (imię, nazwisko, dokładny adres).
Miłosierdzie Boże i Dobry Pasterz Przemysław Radzyński
Jezus Dobry Pasterz i Król Miłosierdzia jest tym, który powołuje i troszczy się o powołanych. Szczególnym powołaniem jest kapłaństwo, a ono z kolei daje całemu Kościołowi nadzieję na realizowanie jego misji i posłannictwa. Jezus Dobry Pasterz i Król Miłosierdzia jest tym, który powołuje i troszczy się o powołanych. Szczególnym powołaniem jest kapłaństwo, a ono z kolei daje całemu Kościołowi nadzieję na realizowanie jego misji i posłannictwa. Tradycję Światowych Dni Modlitw o Powołania zapoczątkował 12 kwietnia 1964 r. papież Paweł VI, który zauważył niepokojący spadek powołań kapłańskich i zakonnych. W tym roku po raz 50. obchodzimy ten dzień, który przypada w każdą IV Niedzielę Wielkanocną zwaną także Niedzielą Dobrego Pasterza. Znamienny jest fakt, że przed reformą kalendarza liturgicznego obchody te celebrowano w II Niedzielę Wielka4 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
nocną, która od niedawna jest Niedzielą Miłosierdzia Bożego. W Orędziu na tegoroczny Dzień Modlitw o Powołania Ojciec Święty dużo miejsca poświęcił nadziei, którą nazywa „oczekiwaniem czegoś pozytywnego w odniesieniu do przyszłości, co jednocześnie powinno wspierać naszą teraźniejszość, dotkniętą nierzadko brakiem satysfakcji i sukcesów”. Chrześcijanie swoją nadzieję opierają na wierności Boga, który nigdy nie wycofuje się ze swoich obietnic, nawet wtedy, gdy człowiek zrywa przymierze zawarte ze Stwórcą. Wzorem jest tu Abraham – ojciec wiary w moc Słowa. Ten Patriarcha, jak napisze później św. Paweł, „wbrew nadziei uwie-
rzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co było powiedziane: takie będzie twoje potomstwo”. Owoce wiary Abrahama i wierności obietnicy Pana Boga możemy obserwować każdego dnia – to my wszyscy jesteśmy realizacją tego przymierza. Treścią testamentu, który od Stwórcy dostał Abraham, było błogosławieństwo dla niego i jego potomstwa. Dobry Pasterz Wdzięczne stworzenie za dar Bożej opieki powtarza za Psalmistą: „Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć: orzeźwia moją duszę. Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię. Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twój kij i Twoja laska są tym, co mnie pociesza”. Obraz troskliwego opiekuna trzody jest mocno zakorzeniony w świadomości mieszkańców Bliskiego Wschodu. Pasterz idzie na końcu stada – laską wskazuje drogę przewodnikowi, który prowadzi owce, a kij pozwalał utrzymać stado w szyku, żeby nie rozbiegło się na boki; był także pomocny przy uwalnianiu zwierząt zaplątanych w ciernie. Dla ludzi wierzących naturalne jest, że starotestamentalna wizja Boga, który jest pasterzem „pozwalającym nam leżeć na zielonych pastwiskach”, ma swoje przedłużenie w Nowym Przymierzu. O ile większą obietnicę – od wspominanej wobec Abrahama – daje Pan Bóg każdemu człowiekowi w osobie swojego Syna. Zbawienie stało się powszechnym udziałem ludzkości. Boży Syn przychodzi na świat, żeby wypełnić zadanie powierzone mu przez Ojca –być Pasterzem owiec. Sam o sobie powiedział: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce”. Król Miłosierdzia Ziemskie życie Jezusa de facto przypomina to, co pasterz robi dla swojej trzody. Zba-
wiciel przemierza setki kilometrów i szuka zagubionych owiec – mądrość Jego nauki jest laską, która pokazuje kierunek Jego uczniom, kijem jest miłosierdzie objawiające się w konkretnych czynach – rozmnożenie pokarmów, uzdrowienia, wypędzenia złych duchów, wskrzeszania umarłych. W wymiarze religijnym, eschatologicznym Jezus nie przestaje być Dobrym Pasterzem – uniża się i przychodzi do człowieka; umiera za niego na krzyżu; daje mu sakramenty – w tym ten najcenniejszy – swoje Ciało i Krew. Bł. ks. Michał Sopoćko nazywa Jezusa Dobrego Pasterza Królem Miłosierdzia. W jednym z rozważań napisał: „Po zmartwychwstaniu gromadzi znowu swoje owieczki, pociesza je, daje im Ducha Świętego i życie wieczne. On stał się dla wszystkich pokoleń wszystkim: i ogrodzeniem, i drzwiami, i drogą, i Pasterzem, i Królem Miłosierdzia. Bądźmy dobrymi owieczkami Dobrego Pasterza, wpatrując się w Jego przykład, rozważając Jego słowa, wstępując w Jego ślady, a przede wszystkim naśladując Jego Miłosierdzie w stosunku do swoich bliźnich, świadcząc im uczynki miłosierne względem duszy i ciała”. Jezusa Dobrego Pasterza faktycznie nie sposób postrzegać inaczej, jak przez pryzmat miłosierdzia. Zabłąkana owca, której szuka jej właściciel, jest przecież symbolem ludzkiego zagubienia – grzechu. A manowce, na które człowiek schodzi, mogą skutecznie oddalić go od Boga. Ks. Sopoćko postrzega w tym pewien proces: „Oddala się owca od Dobrego Pasterza, a oddalając się, zapomina o Nim i już nawet Go nie poznaje, gdy się zbliża – ucieka od Niego, męczy się i wpada w ostateczną nędzę”. Bieda i rozpacz nie są kategoriami obiektywnymi – ich ciężar zależy od konkretnego człowieka, jego sytuacji, problemów... Tragedie rozgrywają się w sercach, a nie przed oczami. Czasami zewnętrznemu obserwatorowi może się wydawać, że nie jest najgorzej, a ktoś przeżywa życiowy dramat. Te ludzkie rany mogą być tak głębokie, że nic nie jest w stanie ich zabliźnić – często tylko Boża interwencja jest w stanie pomóc. „Nędzom owcy Dobry Pasterz przeciwstawia skutki swego Miłosierdzia: szuka kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 5
owcy zgubionej, dogania ją, znajduje uciekającą i wyczerpaną; leczy rany, koi ból lub przynajmniej użycza sił do znoszenia cierpień, a wreszcie przynosi na swych ramionach do owczarni. Tą owczarnią jest Kościół Chrystusowy” – pisze ks. Sopoćko. W kontekście powołania warto przywołać myśl Ojca Świętego z Orędzia na Niedzielę Dobrego Pasterza: „We wszystkich sytuacjach, zwłaszcza w tych trudnych, to właśnie wierność Pana, ta prawdziwa siła napędowa historii zbawienia, porusza serca mężczyzn i kobiet, umacniając ich nadzieję na osiągnięcie któregoś dnia «Ziemi obiecanej»”. Miłość Boga Ojciec Święty podkreśla, że nasze zawierzenie wobec Bożych obietnic ma silne oparcie w miłości Stwórcy. On nas kocha i nie pozwoli nam zrobić krzywdy. Co więcej, on swoją miłość wlewa w nasze wnętrze. „To właśnie ta miłość, która objawiła się w pełni w Jezusie Chrystusie, jest wezwaniem dla naszego istnienia, domaga się odpowiedzi na temat tego, co chcemy uczynić z naszym życiem i co jesteśmy w stanie ofiarować, aby to życie zrealizować w pełni. Miłość Boga porusza się czasem po drogach, których nie przewidujemy, lecz zawsze dociera do tych, którzy pozwalają się znaleźć”. Żeby „pozwolić się znaleźć” Bożej miłości, potrzeba odwagi i otwartości na znaki powołania. Uważnie należy przyglądać się wydarzeniom i osobom, które Pan Bóg stawia na naszej drodze – to są sygnały, które trzeba odczytać. A nadzieja płynąca z miłości Stwórcy do stworzenia teraz i w przyszłości pozwoli nam odpowiedzieć na Boże wezwanie. Znakiem pasterskiej troski Boga o swój lud są powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego. „Kapłani oraz osoby zakonne są powołani do bezwarunkowego ofiarowania siebie Ludowi Bożemu, w służbie miłości do Ewangelii i Kościoła. W ten sposób służą owej trwałej nadziei, którą może przynieść jedynie otwarcie na Boski horyzont” – pisze Benedykt XVI. Sami też księża i osoby konsekrowane swoim świadectwem życia stawia6 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
ją pytania wielu młodym ludziom: Kim jest Ten, któremu poświęcili swoje życie? Czy ja też mogę tak żyć? Ojciec Święty zaznacza także wielką odpowiedzialność Ludu Bożego, z którego kapłani i osoby konsekrowane wyrastają. Modlitewna troska o święte powołania i świętość powołanych jest zadaniem nie do przecenienia. A sam fakt święceń czy ślubów Benedykt XVI nazywa „jednym z najbardziej dojrzałych owoców wspólnoty chrześcijańskiej”. Każde powołanie kapłańskie „pomaga patrzeć ze szczególną ufnością i nadzieją na przyszłość Kościoła i na jego zaangażowanie w dzieło ewangelizacji. Ewangelizacja wymaga bowiem ciągle nowych robotników, aby głosić Dobrą Nowinę, celebrować Eucharystię, sprawować Sakrament Pojednania”. Kościół, czyli my, żeby żyć, potrzebuje sakramentów. Bez kapłanów nie będzie sakramentów. Bez kapłanów sami skazujemy się na śmierć. Dziękujmy za każdego kapłana, którego spotkaliśmy na swojej drodze. Módlmy się też o nowe powołania. Modlitwa Benedykta XVI o powołania kapłańskie i konsekrowane przez wstawiennictwo Maryi Maryjo, któraś wspierała pierwszą wspólnotę, gdzie „wszyscy trwali jednomyślnie na modlitwie”, do Ciebie się zwracamy, abyś pomagała Kościołowi w stawaniu się dla współczesnego świata ikoną Trójcy Świętej – wymownego znaku miłości Boga do wszystkich ludzi. Wstawiaj się za nami, aby ludowi chrześcijańskiemu nie zabrakło sług Bożej radości – kapłanów, którzy w jedności z ich biskupami będą wiernie głosić Ewangelię i sprawować sakramenty, zatroszczą się o Lud Boży i będą gotowi, by ewangelizować całą ludzkość. Niech także wzrasta liczba osób konsekrowanych, które pójdą pod prąd, realizując rady ewangeliczne ubóstwa, czystości i posłuszeństwa i które w sposób profetyczny świadczyć będą o Chrystusie i o Jego wyzwalającym orędziu zbawienia. Pomóż nam powiedzieć całym życiem: „Oto, Boże, idę pełnić Twoją wolę”. ■
Dla chwały Ojca O. Józef Maria Kaźmierczak OFMConv
Kapłan podnosi Hostię na patenie wraz z kielichem z Krwią Pańską, śpiewając lub recytując modlitwę – doksologię: „Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, Tobie, Ojcze Wszechmogący, w jedności Ducha Świętego, wszelka cześć i chwała. Przez wszystkie wieki wieków. Amen”. Jest to wielkie podniesienie. Wielbić Boga można na dwa sposoby: przez modlitwę, gdy wypowiadamy słowa uwielbienia; i przez życie, gdy w nim objawiamy świętość Boga. We Mszy świętej jest obecna pewna rzeczywistość wielbienia Boga Ojca przez Chrystusa i my mamy szansę włączyć się w tę rzeczywistość przez swoje życie i modlitwę. Do takiego życia zachęca nas Jezus w słowach konsekracji mszalnej. Słowa: „to czyńcie na moją pamiątkę” – można rozumieć jako wezwanie do ukazania bezinteresowności i piękna Boga Ojca. Zjednoczenie z Jezusem w Komunii świętej prowadzi do pragnienia, by tak jak Jezus, żyć dla Ojca. rok wiary
Bóg Ojciec jest źródłem wszelkiego dobra. Wszelkie dobro we wszechświecie ukazuje, jak dobrym i pięknym jest Bóg. Tym, który w najwyższym stopniu objawia nam bezinteresowność Boga Ojca, jest Chrystus. On objawia miłość Ojca na krzyżu i w Eucharystii. Objawienie piękna Ojca to właśnie życie dla Jego chwały. Każde bezinteresowne świadczenie dobra przez ludzi jest objawianiem Serca Ojca. We wspaniałości Boga mają źródło wszystkie zachwyty przyrodą, drugim człowiekiem, czy samym Bogiem w doświadczeniach mistycznych. Wszystko mówi o wielkości Boga, dlatego chwalimy Go i oddajemy cześć i chwałę przez wszystkie wieki. Człowiek jednak z trudnością dorasta, by przez bezinteresowność, żyć dla chwały Boga. Widzimy przede wszystkim siebie. Dobrze jak zaczynamy pracę duchową, choćby ze względu na siebie. Zaczynamy wtedy pracować nad własnym zbawieniem, bo boimy się piekła. Wtedy wchodzimy już na drogę wiary. Ta praca „ze względu na siebie” trwa przez wiele lat, aż Bóg zacznie człowieka pociągać i oczyszczać najpierw w nocy zmysłów, a potem w nocy ducha. Ta druga noc jest oczyszczeniem z tego „ja”, z tej motywacji ze względu na siebie i pozwala na bezinteresowne zwrócenie się do Boga. Człowiek nie kieruje się już tylko sobą, ale żyje dla chwały Boga Ojca. Cały jest zwrócony na Boga, kocha bezgranicznie. Takie nastawienie mieli święci. Woleli umrzeć niż zgrzeszyć. Człowiek rezygnuje nie tylko z grzechów, ale z wielu upodobań, by trwać tylko przy Bogu. Mogą to być ulubione programy TV, słuchanie muzyki, piosenek, zainteresowanie sportem itp. Człowiek coraz bardziej kieruje się tym, aby wszelka cześć i chwała były oddane Bogu Ojcu, zgodnie z doksologią mszalną, która jest wielbieniem Boga wraz z całym światem i przez wszystkie wieki. ■ kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 7
Słowa uczą, przykłady pociągają Jerzy Kąkol
Nikt z nas na ziemi nie jest święty. Musimy w trudzie i cierpieniu, z pomocą łaski Bożej dążyć do doskonałości. Dotyczy to wszystkich ludzi, niezależnie od godności i stanowiska, jakie piastują.
8 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
Verba docent, exempla trahunt – słowa uczą, przykłady pociągają. W ostatnim okresie namnożyło się wielu nauczycieli, którzy pragną nas pouczać, jak mamy żyć, jakiej trzymać się mody, na jaką opcję głosować, które przykazania są na czasie, a które są „staroświeckie”, co mamy myśleć, a o czym nie wolno nam nawet marzyć. Środki masowego przekazu prześcigają się w podsuwaniu różnych pomysłów na życie, moralność, zamożność i religijność. Wielu z nas, wpatrzonych w tak zwaną nowoczesność, usiłuje ją realizować w codziennym życiu. Słuchamy opinii „autorytetów moralnych”, ekspertów od „wszystkiego” i często przyjmujemy bezkrytycznie wszelkie informacje i nauki jako prawdę, która nie podlega dyskusji. Czy jednak zastanowiliśmy się choć raz, co niesie nam ów potok informacji, skąd pochodzi i jakiemu służy celowi? Nieraz ciekawość nowin i bycia „na czasie” zaćmiewa zdrowy osąd tego, co jest przedstawiane. Warto zainteresować się, kto je podaje, czyim interesom służy i jaki ma w tym cel. Czy uwierzymy wrogom, którzy wmawiają nam, że chcą naszego dobra? Czy warto wierzyć diabłu, który przedstawia się nam jako ten, który troszczy się o nasze zbawienie? Czy czyste są intencje wszelkiego typu „reformatorów”, którzy reprezentują obce lub wrogie nam interesy? Nie trzeba być zbyt wykształconym, żeby po owocach rozeznać ich wartość i cel. Spójrzmy, jak wielka kampania została rozpętana przeciw Kościołowi Chrystusowemu, jak próbuje się niszczyć wszystkie sprawy Boże. Nigdy nie należy nazywać zła dobrem, niezależnie od tego, kto je popełnia, a szczerok wiary
gólnego świadectwa życia oczekujemy od naszych pasterzy. Pamiętajmy jednak, że wyszli oni z ludzi i tak jak wszyscy podlegają słabościom. Kapłańska godność nie zawsze idzie w parze z krystalicznym życiem, lecz czy zdajemy sobie sprawę, że kapłani potrzebują szczególnej łaski Boga, aby oprzeć się podstępnym atakom szatana i jego popleczników? Także oni mogą przeżywać trudności. Czy modlimy się za kapłanów? Czy staramy się ich bronić przed nieprzyjaciółmi? Może stajemy w jednym szeregu z tymi, którzy zaślepieni nienawiścią do Boga, szukają wszelkich sposobów, aby odciąć nas od korzenia łaski Bożej, którym jest Kościół Chrystusowy, i pozbawić nas pasterzy? Dla wielu jest problemem postawa tego czy innego księdza. Mówią: „wierzę w Boga, ale nie wierzę Kościołowi i księżom”. Tu zaczyna się wyliczanie wszystkich złych czynów i postaw (prawdziwych i domniemanych),
które z wielką satysfakcją publikują niektóre nieprzyjazne katolikom media. Moja matka staruszka mówiła: „Szanuj godność kapłańską każdego księdza, bo on pełni posługę w imieniu Chrystusa, nawet wtedy, kiedy jego życie jest grzeszne. Módl się za niego, bo tak niewielu ludzi modli się za kapłanów”. Nikt z nas na ziemi nie jest święty. Musimy w trudzie i cierpieniu, z pomocą łaski Bożej dążyć do doskonałości. Dotyczy to wszystkich ludzi, niezależnie od godności i stanowiska, jakie piastują. Na pewno będzie nam na tej drodze przeszkadzał odwieczny nieprzyjaciel i tylko bliskość Chrystusa z Jego łaską i miłosierdziem w sakramentach może nam pomóc w utrzymaniu właściwego kierunku na spotkanie w domu Ojca i obroni przed „zejściem z właściwego kursu”, nawet jeśli jacyś fałszywi „naprowadzacze”, będą nam wskazywali drogę do raju na ziemi. ■
Drodzy Czytelnicy Rycerza Niepokalanej W październiku 2009 r. rozpoczęła swoją działalność, współpracująca z Radiem Niepokalanów – Fundacja Dobrych Mediów „Przesłanie.” Jej celem jest m.in. promocja wartości chrześcijańskich w środkach społecznego przekazu oraz inspirowanie działalności, służącej ulepszaniu świata komunikacji społecznej w oparciu o chrześcijańską kulturę i polską tradycję. Fundacja prowadzi działalność na rzecz pożytku publicznego bez celu osiągnięcia zysku. Wszystkim, którzy mogliby na jej rzecz przekazać 1% swojego podatku, rozliczając się za 2012 rok, z góry składam serdeczne: „Bóg zapłać”. Przekazanie 1% podatku na wybraną organizację pożytku publicznego jest dobrowolne, jednak w przypadku, gdy tego nie uczynimy, pieniądze z naszego podatku trafiają do Skarbu Państwa. Świadome przekazanie 1% podatku pozwala, choć w małym stopniu, decydować o tym, na co wykorzystane zostaną nasze pieniądze. Wdzięczny za modlitwę, dobroć i wszelką życzliwość, zapewniam o pamięci oraz modlitwie. O. Michał Chylak, dyrektor Fundacji Fundacja Dobrych Mediów „Przesłanie” ul. o. Maksymiliana Kolbego 5 96-515 Teresin KRS: 0000332816
Po co Dziewicy Oblubieniec? Sławomir Zatwardnicki
„To, co u ogółu ludzi nie da się ze sobą pogodzić – u Niej jest zespolone” (J. Guitton).
o co Dziewicy mąż? Gdy nie znajdujemy odpowiedzi – wzruszamy ramionami, uznając sprawę za nieistotną w przekonaniu, że jeśli „coś tu nie gra”, to z pewnością lepiej to odrzucić. Inaczej postąpił Józef, któremu też coś nie zagrało na wieść o cudownej brzemienności Maryi. Ale na tej pierwszej reakcji nie poprzestał. Nie wiedział, jak się zachować, i „szukał odpowiedzi na to dręczące go pytanie, ale nade wszystko szukał wyjścia z tej trudnej dla siebie sytuacji” (Redemptoris custos): jak być mężem tak szczególnie wybranej Kobiety? Prawdziwy mężczyzna wypowiada czynem swoje fiat, kiedy zostaje przekonany przez Boga do tego, co wydaje się nie do przyjęcia. Sprawy boskie wymagają zmagania się z Bogiem, medytowania na kolanach, szacunku dla tajemnicy. Nie warto krytykantom tego po ludzku paradoksalnego połączenia dziewictwa i małżeństwa podawać gotowych odpowiedzi, których zresztą nie da się sformułować w postaci przekonujących argumentów. Pewność co do mądrości Bożej różnej od ludzkiej zdobywa się środkami duchowymi: przez modlitwę, rozważanie słowa i doświadczenie życia z Bogiem. „Słowa Boże wzrastają z tym, kto je czyta” (św. Grzegorz Wielki) – skoro Maryja jako wewnętrznie mocująca się ze Słowem i Józef w zwarciu z Bogiem (nawet we śnie) potrzebowali dorastać do Słowa, tym bardziej nam nie wolno redukować Boskich zamiarów. W tych wszystkich rozumowych dociekaniach i teologicznych wyrachowaniach spróbujmy nie tracić z oczu miłości, która przecież musiała zaistnieć między Maryją a Józefem. Odczytanie Ewangelii bez uprzedzeń ukazuje czytelnikowi, że „Mąż sprawiedliwy z Nazaretu posiada wyraźne rysy oblubieńca” (bł. Jan Paweł II), i to zarówno przed tym, jak przemówił do niego anioł, jak i w samym „zwiastowaniu”, które stanowi potwierdzenie tej więzi oblubieńczej, jaka istniała już wcześniej. Jan Paweł II sugeruje nawet, że kiedy Oblubieniec usłyszał od anioła, że jego Oblubienica poczęła z Ducha Świętego, „także i owa męska miłość Józefa do Maryi poczęła się wówczas na nowo z Ducha Świętego” (Redemptoris custos), tak że odtąd oboje będą uczestniczyć w pierwszym odkupionym przez Chrystusa małżeństwie miłością, właściwą „nowemu stworzeniu”. W perspektywie Bożego pomysłu na zbawienie człowieka konieczna była ciągłość z rodzajem ludzkim. Jak przez małżonków Adama i Ewę grzech wszedł na świat, tak teraz w małżeństwie Nowej Ewy i Józefa w Synu Bożym wejdzie na świat łaska. „Przez Józefa Bóg doprowadził «starą łaskę» i okazał swą wierność człowiekowi, przez Maryję zaś Bóg wylał «nową łaskę» i okazał «nową miłość» twórczą, przelewającą się ponad całe stworzenie” (Cz. S. Bartnik). Jak tamta Ewa kierowała swoje pragnienia ku mężowi, tak Ta oddaje się cała Bogu – a w Nim dopiero mężowi. Jeśli każde małżeństwo domaga się wspólnoty dóbr, w przypadku tego świętego związku oznaczać to będzie, że Józef konsekwent-
10 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
apologia Maryi
nie staje się współuczestnikiem Jej godności – nie biernym narzędziem realizacji Bożego planu, ale tym, któremu dane jest przeżywać dziejącą się historię przyjścia Boga na świat. „W słowach nocnego «zwiastowania» Józef odczytuje nie tylko Bożą prawdę o niewypowiedzianym wręcz powołaniu swej Oblubienicy. Odczytuje zarazem na nowo prawdę o swoim własnym powołaniu” (Redemptoris custos). Co wcielony Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela lekkomyślnym posądzeniem o to, że Józef niejako „na siłę” zostaje doczepiony do Maryi. Święta Rodzina, która uczestniczy w tajemnicy Wcielenia, sama jest również tajemnicą, która może zostać zrozumiana tylko w tajemnicy Wcielenia. Bóg staje się człowiekiem, a co za tym idzie, przyjmuje wszystko, co ludzkie, w tym również rodzinę, jako pierwszy wymiar swojego bytowania na ziemi. Młody Jeszua wychowuje się w rodzinie złożonej z Matki i przybranego ojca. Ponieważ Bóg stał się człowiekiem, przyjąwszy ludzką naturę, przeżywa wszystko to, co my; oczywiście z wyjątkiem grzeszności – w tym podobny jest Maryi. Z kolei gdyby nie relacja z ziemskim opiekunem Józefem, Jezus nie nauczyłby się wołać do Boga słowami „Abba, Ojcze”. Bóg i Maryja wiedzieli, kogo sobie wybrać! Małżeństwo nigdy nie jest tylko prywatną sprawą. Intymne spotkanie małżonków może zakończyć się poczęciem dziecka. Z kolei rodzina przez swoje kontakty z innymi, jak też mniejszy lub większy wkład w społeczeństwo, nie pozostaje bez wpływu na historię. Tym bardziej „małżeństwo Maryi z Józefem stanowiło misterium niepowtarzalne. Splatała się w nim płaszczyzna osobista, ogólnoludzka i historiozbawcza” (Cz. S. Bartnik). W centrum tego małżeństwa już od chwili poczęcia znajduje się Dziecko, któremu oddani, Józef i Maryja, przysłużą się sprawie zbawienia wszystkich, również i nas. Odtąd nawet popijanie kawki czy podgryzanie ciasteczka nie jest nigdy zajęciem obojętnym duchowo. Nie trzeba być znawcą, żeby dostrzec w zjednoczeniu małżeńskim akt nie tylko cielesny. A skoro już jesteśmy przy „tych sprawach”, warto zauważyć, że być może podświadomie boimy się, że to dziewicze małżeństwo obniża wartość małżeństwa, czy też mówiąc wprost: Maryja odbiera sens i przyjemność naszemu małżeńskiemu współżyciu? Nie trzeba się jednak bać, „małżeństwo Maryi i Józefa – jak pisze J. Guitton – właśnie dlatego, że pozwala nam oglądać w stanie czystym to całkowite wzniesienie się ponad siebie, jest wzorem wszystkich małżeństw i rodzin ludzkich. Wielkie rzeczy bowiem opromieniają podobne im rzeczy małe”. Ich małżeństwo wskazuje na Ducha, który związek mężczyzny i kobiety ustanowił, i w tym sensie pozwala również niedziewiczym małżonkom oprzeć relację nie na zmysłowych doznaniach, ale na tym, co najważniejsze – na miłości. Jeśli wszystkie małżeństwa są ikoną relacji Chrystus – Kościół, to w przypadku Józefa i Maryi staje się to jeszcze wyraźniejsze. Małżeństwo i dziewictwo to dwa sposoby przeżywania tajemnicy związku Boga z człowiekiem, przy czym w Maryi jako ikonie Kościoła następuje połączenie obu powołań. „To, co u ogółu ludzi nie da się ze sobą pogodzić – u Niej jest zespolone” (J. Guitton). Nawet jeśli wydaje nam się to paradoksalne, nie staje się przez to irracjonalne. ■ apologia Maryi
Jeśli wszystkie małżeństwa są ikoną relacji Chrystus – Kościół, to w przypadku Józefa i Maryi staje się to jeszcze wyraźniejsze.
kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 11
Prymas rodem z Kujaw Tekst i zdjęcia: Justyna Majewska Rodzinny Inowrocław był oknem, przez które oglądałem krainę Kujaw, zacząłem poznawać ludzi i Boga. Kard. Józef Glemp, Prymas Polski
Kard. Józef Glemp podpisuje bombkę na cel charytatywny, Inowrocław, 18 grudnia 2011 r.
23 stycznia 2013 r. zmarł ostatni z Wielkich Prymasów, Inowrocławianin. Odszedł spokojnie i cicho. O 21.30 po raz ostatni uderzyło jego serce. Ten apostoł jedności „w dobrych zawodach wystąpił, bieg ukończył, wiary ustrzegł”. Pochodził z Inowrocławia – stolicy Kujaw Zachodnich. Żywo interesował się jego sprawami. Sławnym synem kujawskiej ziemi jest także Jan Kasprowicz, poeta Młodej Polski. Z „miastem na soli” związane były najpiękniejsze wspomnienia Prymasa. Tu przyszedł na świat i spędził młodość. Urodził się 18 grudnia 1929 r. Parafię Zwiastowania NMP, 12 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
w której otrzymał sakrament chrztu świętego, nawiedzał do końca życia. Nikt nie spodziewał się, iż wątły wcześniak w przyszłości przejmie ster w Kościele. Okno na świat
Józef Glemp do szkoły powszechnej uczęszczał w pobliskim Kościelcu. Tu nabywał wiedzę i pogłębiał wiarę. W drodze do szkoły wstępował do świątyni św. Małgorzaty. W tym kościele przyjął Pierwszą Komunię świętą. Podczas okupacji został przymuszony do pracy w niemieckim gospodarsylwetki rycerskie
stwie rolnym. Po wojnie rozpoczął naukę w inowrocławskim gimnazjum im. Jana Kasprowicza. Tak po wielu latach, w wywiadzie udzielonym na okoliczność nadania Honorowego Obywatelstwa Miasta Inowrocławia, wspominał ten czas młodości: „Inowrocław to moje rodzinne miasto, do którego zawsze czuję głębokie przywiązanie i z którym wiążą mnie najlepsze wspomnienia. Gdy tu przybywam, znajduję zawsze coś, co mocno chwyta mnie za serce”. „Mów, Panie, bo sługa Twój słucha...”
W 1947 r. Józef Glemp zdał maturę. Nauka nie sprawiała mu trudności. Wyższe uczelnie stały przed nim na oścież. Studiował polonistykę na uniwersytetach w Warszawie i Toruniu. Usłyszawszy głos powołania, porzucił studia i wstąpił do Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie. Pieczę nad przyszłym prymasem objął św. Wojciech. W 1956 r. Glemp został wyświęcony na kapłana. Z uwagi na jego zdolności Prymas Polski Stefan Wyszyński wysłał Józefa na studia do Rzymu. Z Wiecznego Miasta powrócił z tytułami doktora obojga praw i adwokata Roty Rzymskiej. Był sekretarzem i bliskim współpracownikiem Prymasa Tysiąclecia. Od 1979 r. ks. Glemp piastował godność biskupa warmińskiego, a od 1981 r. Prymasa Polski. Polacy i Niemcy opłakują Prymasa
28 stycznia 2013 r. odbyły się w stolicy uroczystości pogrzebowe kard. Józefa Glempa, Prymasa Polski – Seniora. Warszawska archikatedra św. Jana Chrzciciela, w której króluje Matka Boża Częstochowska w swoim wizerunku, wypełniona była po brzegi. Mszy świętej przewodniczył metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz, a homilię wygłosił Prymas Polski abp Józef Kowalczyk. Nuncjusz Celestino Migliore odczytał telegram kondolencyjny papieża Benedykta XVI. W uroczystościach wzięli udział „duchowi synowie i córki” Prymasa. Inowrocław był jego umiłowanym miastem, dlatego z wielkim żalem sylwetki rycerskie
mieszkańcy tego kujawskiego grodu żegnali syna tej ziemi. Śmierć kardynała głęboko dotknęła inowrocławian. Burmistrz Bad Oeynhausen, miasta partnerskiego Inowrocławia, Klaus Mueller-Zahlmann przesłał na ręce Prezydenta Ryszarda Brejzy list z kondolencjami dla pogrążonych w żałobie mieszkańców Kujaw: „Z ubolewaniem przyjąłem wiadomość o śmierci długoletniego prymasa Kościoła katolickiego w Polsce, sławnego syna Waszego miasta. Kardynał Glemp stał prawie 30 lat na czele Kościoła katolickiego w Pana kraju. W zamęcie lat 80 i poruszającej fazie przełomu prowadzącego do demokracji był dla Pana i Pańskich współmieszkańców niezastąpionym pośrednikiem między władzą państwową i kochającymi wolność Polakami. Szczególny wkład wniósł przy powstawaniu wolnej Europy, łamał opór przeciw wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej wewnątrz Kościoła katolickiego. Na tym fundamencie wolnej Europy wzrasta nasze partnerstwo miast i dlatego odczuwam razem z Panem tę wielką stratę”. Pożegnanie z Małą Ojczyzną
W rodzinnym mieście prymasa znajduje się instytut jego imienia. W zbiorach instytutu jest m.in. Order Orła Białego, który kardynał otrzymał w 2009 r. z rąk śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Tu została wystawiona księga kondolencyjna. Kard. Józef Glemp po raz ostatni do „miasta na soli” przybył 19 listopada 2012 r. Brał wówczas udział w promocji Listów z Rzymu kard. Bolesława Filipiaka, innego znamienitego syna kujawskiej ziemi. Miesiąc wcześniej zasadził pamiątkowy dąb w Parku Solankowym. Otrzymując w 1981 r. tytuł Honorowego Obywatela Miasta Inowrocławia, Prymas Polski wypowiedział wiekopomne słowa: „Kujawianie to naród twórczy. Wiele zdziałali w przeszłości i wiele mogą dzisiaj. Chciałbym, żeby każdy z nas jeszcze bardziej pokochał tę ziemię i jej teraźniejszość, żebyśmy każdy dzień umieli wykorzystać do tworzenia lepszej przyszłości”. ■ kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 13
Fot. br. M. Wojtak OFMConv
Prymas przełomów tysiącleci
Kard. Józef Glemp (1929-2013) Przemysław Radzyński
Prymas senior kard. Józef Glemp zmarł w środę 23 stycznia w warszawskim szpitalu. Miał 83 lata, chorował na nowotwór płuc. Był sprawiedliwym, w duchu swego patrona św. Józefa i tych, którzy w biblijnej tradycji potrafili wsłuchiwać się w głos Bożego wezwania kierowanego nie tylko do nich osobiście, ale przez nich także do społeczności, do których byli posłani.
14 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
sylwetki rycerskie
Prymas trudnych przełomów Kard. Józef Glemp następcą Prymasa Tysiąclecia – kard. Stefana Wyszyńskiego – stał się w 1981 r., a zatem w czasie, gdy papież Jan Paweł II przebywał ciągle w szpitalu po majowym zamachu. Tuż po objęciu metropolii gnieźnieńskiej i warszawskiej wybuchł w Polsce stan wojenny. 13 grudnia prymas Glemp wygłosił słynne przemówienie, w którym zapewniał, że Kościół będzie bezwzględnie zabiegał o obronę przed rozlewem krwi. „To nic, że ktoś może Kościół oskarżać o tchórzostwo, o kunktatorstwo, o rozładowywanie radykalnych nastrojów. Kościół broni każdego życia ludzkiego, a więc w stanie wojennym będzie wołał, gdzie tylko może, o spokój, o zaniechanie gwałtów, o zażegnanie bratobójczych walk. Nie ma większej wartości nad życie ludzkie... Będę prosił, nawet gdybym miał boso iść i na kolanach błagać: nie podejmujcie walk Polak przeciwko Polakowi” – mówił wówczas. Zgodnie z przewidywaniami Prymasa wielu ludzi „Solidarności” odczytało to jako zdradę i kapitulację. Fakty te świadczą o wielkim wyzwaniu, jakie stało przed nowym prymasem zarówno w Kościele w Polsce, jak i w zniewolonym kraju. Trud tego czasu podkreślił abp Józef Kowalczyk, który wygłosił homilię na pogrzebie swojego poprzednika na prymasowskim tronie: „Zmierzył się ze spokojem z wszystkimi wyzwaniami, które przed nim stanęły”. W 2000 r. wyprodukowano film biograficzny o kard. Józefie Glempie pt. Pasterz w reżyserii Ewy Świecińskiej. W 2009 r. Prymas wystąpił w filmie Popiełuszko. Wolność jest w nas, w którym zagrał samego siebie.
Z godnością prymasa wiązały się obowiązki przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Natomiast po kreacji kardynalskiej w 1983 r. doszły kolejne, np. w Kongregacji Kościołów Wschodnich, Papieskiej Radzie do spraw Kultury czy Papieskiej Międzynarodowej Akademii Maryjnej, której kard. Glemp był członkiem honorowym. Spośród śledzonych z uwagą przemówień i inicjatyw sylwetki rycerskie
Prymasa na synodach biskupich w Watykanie za najważniejszą uważa się tą zmierzającą do opracowania nowej edycji Katechizmu Kościoła Katolickiego. Ks. Kardynał był spiritus movens II Polskiego Synodu Plenarnego w latach 1991-1999 (poprzedni miał miejsce w Polsce w okresie międzywojennym). Na co dzień spełniał swoje „zwyczajne” obowiązki: wizytował parafie, bierzmował, wyświęcał kapłanów, konsekrował biskupów, przyjmował hierarchów kościelnych z całego świata (był głównym organizatorem papieskich pielgrzymek do Polski), a także głowy państw i innych oficjeli. Sam dużo podróżował, towarzysząc w pielgrzymkach Jana Pawła II, a także odwiedzając Polonię. Do 2004 r. pełnił funkcję przewodniczącego KEP, a urząd metropolity warszawskiego sprawował do 2007 r., kiedy przekazał go abp. Kazimierzowi Nyczowi. Postanowieniem prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego z dnia 18 grudnia 2009 r. został odznaczony Orderem Orła Białego.
W 80. urodziny 18 grudnia 2009 r. przestał pełnić funkcje prymasowskie (prymasem został wówczas abp Henryk Muszyński, metropolita gnieźnieński). W tym dniu otwarto także Instytut Prymasa Józefa Glempa w Inowrocławiu, do którego Kardynał przekazał kolekcję zbieranych po całym świecie pamiątek oraz osobistą bibliotekę i część dokumentów. Dzięki Instytutowi kolejne pokolenia Polaków będą mogły zapoznawać się z dziejami prymasostwa Józefa Glempa, które symbolicznie ujęte zostało w salach: „kujawskiej”, „w gabinecie prymasa”, „bibliotece” i „Sali audiowizualnej”. Zasłużony dla Kościoła Na wiadomość o śmierci Prymasa żalem i smutkiem zareagował Ojciec Święty Benedykt XVI. Papież napisał: „Był sprawiedliwym, w duchu swego patrona św. Józefa i tych, którzy w biblijnej tradycji potrafili wsłuchiwać się w głos Bożego wezwania kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 15
kierowanego nie tylko do nich osobiście, ale przez nich także do społeczności, do których byli posłani”. Ojciec Święty zwrócił uwagę na przełomowy moment w życiu Kościoła w Polsce i całego narodu, w którym przyszło pełnić posługę Zmarłemu. W tym czasie politycznych i społecznych przemian „był apostołem jedności, a nie rozłamu, zgody, a nie konfrontacji, wspólnego budowania pomyślnej przyszłości w oparciu o przeszłe, podniosłe i bolesne doświadczenia Kościoła i Narodu” – napisał Benedykt XVI w telegramie. Papież zaznaczył także, że kard. Glemp był kontynuatorem dzieła kard. Stefana Wyszyńskiego, a swoją posługę sprawował w stałej łączności i duchowej więzi z papieżem Janem Pawłem II. Ojciec Święty zwrócił uwagę na biskupie zawołanie Księdza Prymasa: Caritati in iustitia („Dla miłości przez sprawiedliwość”): „wyznaczało sposób myślenia, wartościowania, dokonywania wyborów, podejmowania decyzji i kierunki duszpasterskiego działania”. Kard. Glemp pozostanie w pamięci Benedykta XVI ze swoją „szczerą dobrocią, prostotą, otwartością i serdecznym oddaniem sprawie Kościoła w Polsce i na świecie”. Niewątpliwym świadectwem zawierzenia Bogu było doświadczenie choroby i cierpienia Prymasa, które znosił „z pogodą ducha”.
rych pracował (warmińska, gnieźnieńska, warszawska), a także do wszystkich Polaków, również tych poza granicami kraju, pozostających pod jego duchową pieczą jako Prymasa. W zakończeniu natomiast napisał: „Gorąco przepraszam wszystkich Braci i Siostry w Chrystusie za przykrości wyrządzone brakiem należytej miłości. Nie zawsze potrafiłem docenić wysiłki i poświęcenie wielu. Żałuję za słowa pochopnej krytyki, za zaniedbania i słabości. Na tle mojej ułomności wychodzą jaśniej wyświadczone mi dobrodziejstwa”. Był doktorem honoris causa m.in. ATK, SGGW i UKSW w Warszawie, KUL, a także Villanova University w Filadelfii, University of Santo Tomas w Manili czy Loyola University w Chicago.
Kard. Glemp został pochowany w krypcie archikatedry warszawskiej zgodnie z wolą, którą wyraził w testamencie. Sarkofag prymasa Glempa stanął w miejscu, gdzie do niedawna spoczywał św. Zygmunt Szczęsny Feliński. ■
Był honorowym obywatelem m.in. Inowrocławia, Warszawy, Łowicza, Skierniewic, Castel Sant’Elia i Codroipo we Włoszech, a także województwa kujawsko-pomorskiego.
Testament W czasie Mszy świętej pogrzebowej metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz odczytał testament Zmarłego. Kard. Glemp dziękował w nim Bogu za łaskę wiary, rodzicom za dar życia, kardynałom Wyszyńskiemu i Wojtyle za przykład kapłańskiej i biskupiej posługi, które miały znaczący wpływ na jego życie duchowe i sprawowanie urzędu. „Żywię do nich ludzką i nadprzyrodzoną cześć” – zaznaczył. Słowa wdzięczności popłynęły też do wiernych diecezji, w któ16 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
Fot. br. M. Wojtak OFMConv
sylwetki rycerskie
Kateri Tekakwitha - lilia Mohawków O. Marek Mularczyk OMI Wspomnienie liturgiczne: 17 kwietnia. Patronka ekologii, przyrody i środowiska
naturalnego, wygnańców, sierot, ludzi wyśmiewanych z powodu ich pobożności. Patronowała Światowym Dniom Młodzieży w 2002 r.
Ostatnie słowa: Jezu, Maryjo, kocham
Was!
Znaczenie imienia: Ten, kto stawia rze-
czy w porządku.
Dlaczego Maryjna: Ofiarowała się Ma-
ryi jako Jej córka. Chrystusowi przez ręce Maryi ofiarowywała umartwienia i uczynki miłosierdzia. Jak żyła: Katarzyna Tekakwitha, nazy-
wana Lilią Mohawków, urodziła się w 1656 r. w Osserneon (obecnie stan Nowy Jork). Jej matka była chrześcijanką. Kiedy miała cztery lata, została osierocona w czasie epidemii czarnej ospy. Po chorobie pozostały jej blizny na twarzy i uszkodzony wzrok. Po matce odziedziczyła różaniec, z którym się nie rozstawała, modliła się i nosiła go na szyi. Gdy do jej wioski dotarli misjonarze, przypomniała sobie o Bogu, o którym pamiętała jeszcze ze słów matki. 18 kwietnia 1676 r. francuski jezuita o. Jacques de Lambervill ochrzcił ją, nadając jej imię Katarzyna (w wersji indiańskiej Kateri). Od tego momentu stała się nieustraszoną chrześcijanką, chociaż była obiektem narastającej pogardy i kpin ludności ze swojej wioski. Szydzono z jej nawrócenia, odmowy pracy w niedzielę i niechęci do zawarcia małżeństwa. Po pewnym czasie musiała uciekać z rodzinnej wioski. W trudnych warunkach pokonała ponad święty miesiąca
360 km, docierając do wioski Sault-Sainte-Marie w okolicach dzisiejszego Montrealu. Zasłynęła z pobożności, prostoty i licznych umartwień. Swoje życie poświęciła nauczaniu dzieci modlitwy i opiece nad starszymi i chorymi. Odznaczała się szczególnym nabożeństwem do Najświętszego Sakramentu i Krzyża Pana Jezusa. Przez wiele lat ciężko chorowała. Przed śmiercią z bólu nie mogła się nawet poruszać. Zmarła w Wielkim Tygodniu 17 kwietnia 1680 r. Krótko po tym, jak odeszła do Pana, znaki ospy na jej twarzy zupełnie znikły. Drugim cudem, uznanym przez Kościół, był powrót do zdrowia za jej wstawiennictwem małego chłopca zaatakowanego przez śmiercionośną bakterię. W ikonografii jest przedstawiana z lilią w ręku jako symbolem czystości, z krzyżem jako wyrazem jej miłości do Chrystusa, i żółwiem – symbolem jej klanu. Jest pierwszą Indianką chrześcijanką z Ameryki Północnej wyniesioną na ołtarze. Relikwie: Jej doczesne szczątki spoczywa-
ją w kościele św. Franciszka Ksawerego w pobliżu Montrealu w Kanadzie. ■ kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 17
O. Raffaele Di Muro OFMConv, asystent międzynarodowy MI
Aby stały dialog z Chrystusem zmartwychwstałym czynił nas wytrwałymi na drodze świętości. Elementy duchowości kolbiańskiej Św. Maksymilian uczy, że modlitwa jest mistrzowską drogą do życia przed obliczem Zmartwychwstałego, drogą do stałego dialogu z Nim. Ludzie współcześni, zbytnio zajęci sprawami materialnymi, zapominają o modlitwie. Od rana do wieczora – jakby w zaklęciu – zajęci są tylko zyskiem: czy to na morzu, czy na lądzie, czy w fabryce, czy w sklepie. Modlitwa jest wyrazem pięknej duszy. Ciało ludzkie z prochu powstało i po śmierci w proch się obróci. Również wszelkie ludzkie działanie zwrócone jest do matki-ziemi. A tylko w czasie modlitwy człowiek podnosi serce do nieba i rozmawia ze Stwórcą wszechrzeczy i pierwszą ich Przyczyną, Bogiem. Każda dobra mat18 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
ka cieszy się wielce, gdy dziecko ją o coś prosi. Jest to wyrazem ufności dziecka w dobroć jego matki. Tak samo Bóg radośnie uznaje naszą ufność wyrażoną Mu w modlitwie. Modlitwa ta nie musi się wyrażać w jakiejś twardo ustalonej formie. Istotą jej jest prośba, dziękczynienie lub uwielbienie wyrażone Bogu. Niełatwo rozumie ducha modlitwy ten, kto się nie modli. A także nie pojmie on, ile to szczęścia daje duszy modlitwa, ile to siły daje modlitwa w codziennym życiu. Bóg ma upodobanie w modlitwie osoby niewinnej, zwłaszcza dzieci. Według polskiego Świętego modlitwa do Zmartwychwstałego jest ożywieniem rozmowy z Nim, pełnej żarliwości i stałości, prowadzącej do jedności z Bogiem. Jest to podstawowy element duchowości o. Kolbego. intencja rycerstwa niepokalanej
Prosimy: „bądź wola Twoja”, by Pan Bóg ograniczył jeszcze bardziej złość wolnej woli tych, co wbrew Jego woli chcą postępować. Pan Bóg co prawda niczego nie dopuści, czego by na dobro obrócić nie potrafił, ale pozostawił duszom wielkie pole do działania w tym, że mogą one używać Jego wszechmocy w zacieśnianiu swobody złej woli tych, co Boga nie kochają. Oto obszerne pole modlitwy. Bóg chce, by dusze pokorne kochające Go i stąd modlące się, dobrocią i potęgą Bożą rządziły światem, zbawiały i uświęcały dusze i królestwo miłości Bożej w nich rozpalały. Stąd potęga Niepokalanej, potęga Boża bez żadnego ograniczenia, bo Ona bez skazy, rozciągająca się na wszystko jak dobroć i moc Boga. Potężna więc jest modlitwa, a już bez granic potężna, jeżeli się do Niepokalanej zwraca, która jako Niepokalana jest wszechwładną Królową nawet Serca Bożego.
Niepokalanej w historii zbawienia każdego człowieka. Kontemplując Dziewicę, św. Maksymilian wychwala Ojca, Syna i Ducha Świętego, uwidaczniając szczególną relację jedności, jaka zachodzi pomiędzy Nimi i Matką Bożą. O. Kolbe uczy nas, że poprzez modlitwę zwracamy się do Pana, rozmawiamy z Nim, mówimy do Niego na „Ty” i odczuwamy Jego obecność jako Tego, który zwyciężył śmierć i włącza nas w tajemnicę Zmartwychwstania. Kolbiańska modlitwa przypomina nam żar modlitwy Serafickiego Ojca, św. Franciszka. Zachwyca synowskie zaufanie Najwyższemu, który zostaje uczczony w całej swojej wielkości. Jak Biedaczyna, tak i Męczennik Oświęcimia zwracają się do Boga z pokorą i prostotą. Ta więź ma na celu uświęcenie własne i braci. Oto inna modlitwa, zaczerpnięta z „Rycerza Niepokalanej” z grudnia 1929 r.:
Jak modlił się św. Maksymilian? Rozważmy tekst, który ukazał się w „Rycerzu Niepokalanej” w kwietniu 1938 r.:
Któż by przypuścić śmiał, że Ty, o Boże Nieskończony, Wieczny, umiłowałeś mnie od wieków i więcej niż od wieków, bo odkąd jesteś Bogiem – więc mnie miłowałeś i miłujesz zawsze?... Choć byłem nicością, Tyś już mnie kochał i dlatego właśnie, żeś mnie kochał, o Boże serdeczny, wyprowadziłeś mnie z nicości do bytu!... Dla mnie stworzyłeś niebiosa gwiazdami zasiane, dla mnie ziemię, morza, góry, rzeki i tyle, tyle pięknych rzeczy na ziemi... Nie dosyć tego: by mi okazać z bliska, jak czule mnie kochasz, zstępujesz z nieba najczystszych rozkoszy na zbrudzoną i spłakaną ziemię, życie pędzisz wśród ubóstwa, trudów i cierpień – a wreszcie wzgardzony, wyśmiany raczyłeś zawisnąć boleśnie na haniebnej szubienicy między dwoma łotrami... W ten straszny a ofiarny sposób odkupiłeś mnie, o Boże Miłości!... Któż by śmiał przypuścić?... A nie poprzestałeś jeszcze na tym, lecz widząc, że 19 wieków przepłynie od czasu, gdy te dowody Twej miłości się wylewały i dopiero wtedy ja ukażę się na tej ziemi – zaradziłeś i temu! Serce Twoje nie godziło się z tym, bym miał karmić się jedynie wspomnieniami Twej ogromnej miłości. Pozostałeś na tej ni-
Uwielbiam Cię, o Ojcze nasz w niebie, za to, żeś w Jej przeczystym łonie Syna swego Jednorodzonego złożył. Uwielbiam Cię, o Synu Boży, żeś do Jej przeczystego łona wstąpić raczył i prawdziwym, rzeczywistym Jej Synem się stał. Uwielbiam Cię, o Duchu Przenajświętszy, żeś w Jej nieskalanym łonie Ciało Syna Bożego uformować raczył. Uwielbiam Cię, o Trójco Przenajświętsza, o Boże w Trójcy Świętej jedyny, za tak Boskie wyniesienie Niepokalanej. I nie będę ustawał, codziennie po przebudzeniu się ze snu, najpokorniej z czołem o ziemię uwielbiać Cię, Boże Trójco, mówiąc trzykrotnie: „Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu. Jak była na początku i teraz, i zawsze, i na wieki wieków. Amen". W tej modlitwie Święty wzywa i wysławia Osoby Trójcy Świętej za dar Maryi i za rolę Jej powierzoną. Chodzi o wyrażenie trynitarne, w którym pojawia się cenna obecność intencja rycerstwa niepokalanej
kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 19
skiej ziemi w Najświętszym Przedziwnym Sakramencie Ołtarza i przychodzisz do mnie, i jednoczysz się ze mną – ściśle, bo pod postacią pokarmu... Już teraz Krew Twoja płynie we krwi mojej, dusza Twoja, o Boże Wcielony, przenika duszę moją, umacnia ją i karmi... O cuda! Któż by śmiał przypuścić?... I cóż dać jeszcze mogłeś, o Boże, oddając mi już siebie samego na własność?... Serce Twe miłością ku mnie płomienne podyktowało Ci dar jeden jeszcze: tak, jeszcze jeden dar!... Ty nam dziećmi stać się przykazałeś, jeżeli chcemy wnijść do królestwa niebieskiego. A wiesz, że dziecku potrzeba matki: sam ustanowiłeś prawo miłości takie. Dobroć i miłosierdzie Twoje stwarza nam więc Matkę – uosobienie Twej dobroci i twej miłości bezgranicznej – i pod Krzyżem na Golgocie nam Ją i Jej nas oddaje... I postanawiasz, o miłujący nas Boże, by Ona wszystkich łask Twoich Szafarką wszechwładną i Pośredniczką była – Jej niczego nie odmówisz, jako i Ona również nic nikomu odmówić niezdolna... Więc teraz: któż się jeszcze potępi? Kto nieba nie zdobędzie? Aktualizacja przesłania kolbiańskiego Podobnie jak św. Maksymilian, i my możemy uczynić modlitwę sercem naszego życia duchowego i podstawą osobistego nawrócenia. Święty ukazuje różne sposoby modlitwy. Po pierwsze, zwraca się do Boga, aby Go wielbić. Wzywanie Najwyższego nie jest u niego tylko prośbą, ale również oddawaniem chwały i błogosławieństwa Temu, który jest Dawcą życia i wszelkiego dobra. Ponadto franciszkański Męczennik umie wychwalać Trójcę Świętą także w ostatnim etapie swego życia – w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Po drugie, modlitwa jest dla niego dziękczynieniem. Wdzięczność wyłania się z każdego jego pisma. Mówi Bogu „dziękuję” za to, czego Bóg dokonał i realizuje w życiu Świętego i na rzecz wszystkich stworzeń. Św. Maksymilian uwielbia Wszechmocnego za dar Niepokalanej, której macierzyńska obecność jest zapowiedzią świętości i życia wiecznego. 20 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
Ponadto polski franciszkanin adoruje Boga, a jego modlitwa przekształca się w kontemplację Jezusa Eucharystycznego, przed którego Obliczem tak chętnie przebywa. Współbracia Męczennika opowiadają, że czasami przerywał swoją pracę, aby zatrzymać się przed Najświętszym Sakramentem. Ponadto św. Maksymilian, oprócz modlitwy osobistej, szczególnie umiłował Eucharystię i Liturgię Godzin. Modlitwa z Kościołem i za Kościół jest jednym z ważniejszych aspektów jego duchowości. Głębokie przemyślenia Świętego o modlitwie mogą być aktualne także dla nas. Ze św. Maksymilianem możemy spotkać Zmartwychwstałego i uczyć się dialogu z Nim. Zwracanie się do Chrystusa oznacza wznoszenie ku Jego czci hymnów chwały i błogosławieństwa, umiejętność znalezienia czasu na adorowanie Go w Najświętszym Sakramencie i dziękowanie Mu za wszystkie Jego dobrodziejstwa. Polski Święty jest nadal niezwykłym mistrzem modlitwy: jego wskazania są bardzo ważne i mogą pobudzać do duchowego wzrostu tych, którzy czerpią z jego duchowości. ■
Punkty do refleksji 1. Jak wygląda moja modlitwa w świetle modlitwy św. Maksymiliana? 2. Czy tak jak Maksymilian zauważam Zmartwychwstałego w swoim życiu? 3. Czy moja modlitwa jest tylko prośbą? Czy dziękuję, wychwalam, błogosławię Pana? 4. W jaki sposób mogę pogłębić swój dialog z Bogiem? 5. Jak wpływa modlitwa na moje uświęcenie? 6. Co robię, by pogłębić modlitwę we wspólnocie MI, do której należę?
intencja rycerstwa niepokalanej
Kto wymyślił Kościół? Tekst pochodzi z książki: S. Zatwardnicki Katolicki pomocnik towarzyski, czyli jak pojedynkować się z ateistą, Warszawa 2012.
Kościele, kto cię wymyślił? Czoła odpowiedzialnych za Kościół marszczą się od wieków, aby określić początki Kościoła. Sprawa okazuje się nie tak prosta, jak by się wydawało. Niekiedy zdaje się, że są już blisko tej tajemnicy, gdy nagle na pomarszczone czoło opada zasłona, której nie sposób przeniknąć. Bo jeśli Jezus jest bezpośrednim założycielem Kościoła, jak sugerują Ewangelie, powstaje pytanie, jak ma się ten pomysł do wcześniejszych ingerencji Boga w życie ludzi? Czy stanowi kontynuację Bożego planu, czy raczej to jakieś novum w historii zbawienia? Wiele wskazuje na to, że idei Kościoła należy szukać w Bogu. Zanim ktokolwiek z ludzi pomyślał o Kościele, pojawił się on w zamyśle Trójcy Świętej, a historia stopniowo prowadziła do jego ukonstytuowania. Więc jeśli szukać początków Kościoła w dziejach ludzkich, to aż w prehistorii, co ma trudności religijne
związek z reakcją Boga na grzech Adama i Ewy. Zechciał Bóg, który jest Trójcą, tworzyć wspólnotę z ludźmi, a kiedy oni ją zerwali, postanowił na nowo zgromadzić ich w Chrystusie. Samo imię „Kościół” (gr. ekklesia) oznacza „zgromadzenie” albo „zwołanie”. To zwoływanie było delikatne, bo niełatwo jest oswoić dzikich grzeszników, lecz Bóg wołał wciąż i woła, zaś nieliczni, jak choćby Noe, słyszeli to wołanie. Po nich przychodzili inni, co znów unikali Boga. Zauważmy, Bóg gromadzi ludzi stopniowo, a proces ten zainauguruje historia Abrahama, który otrzymuje obietnicę bycia ojcem wielkiego narodu. Ów naród otrzymuje powołanie do bycia znakiem zjednoczenia wszystkich narodów. Ostatecznie zaś Bóg plan swój objawia w Chrystusie, który wychodzi z tego wybranego narodu, by powołać lud nowy – Kościół – i nadać mu nową zupełnie strukturę. Chrystus powołał „dwunastu” i nazwał ich „apostołami”, chciał przy tym, aby stanowili znak i początek nowego Ludu Bożego, zgromadzonego wokół Niego. Spośród owych „dwunastu” obdarza specjalnymi przywilejami Piotra, można by powiedzieć: pierwszego papieża. Co więcej, dla zbawienia ludzi Jezus ofiarowuje się w Eucharystii. Św. Ambroży zauważy, że jak Ewa utworzona została z boku Adama, tak Kościół bierze początek z przebitego serca Chrystusa, który umarł na krzyżu. Zmartwychwstały obiecuje uczniom Ducha Świętego. I właśnie On dopełnia dzieła Chrystusa. Dlatego można mówić o ostatnim etapie narodzin Kościoła w dniu Pięćdziesiątnicy, dniu Zesłania Ducha Świętego, kiedy to Kościół objawił się publicznie i taki pozostaje do dziś. Widać więc, że w narodziny Kościoła zaangażowała się cała Trójca Święta. Ojciec wymyślił Kościół, Syn to Boże pragnienie zrealizował, a Duch Święty dopełnił dzieła. ■ kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 21
Domy Serca Z Hanną Konieczny, wolontariuszem Domów Serca, rozmawia Joanna Szubstarska
Dzieło Domów Serca to katolicki ruch miłosierdzia skierowany ku dzieciom i ludziom będącym na marginesie społeczeństwa. Dzieło zostało założone w 1990 r. przez o. Thierrego de Roucy, ówczesnego ojca generalnego Służebników Jezusa i Maryi. W kwietniu 2000 r. dzieło Domów Serca zostało uznane przez Kościół jako prywatne stowarzyszenie wiernych. W Polsce pierwszy Dom Serca powstał w listopadzie 2012 r. na warszawskiej Pradze. Obecnie mieszkają w nim cztery wolontariuszki. Informacje: www.domyserca.pl Jaka jest misja Domów Serca i czym różnią się one od podobnych organizacji tego typu? Hanna Konieczny: Mówimy, że Domy Serca są dziełem współczucia i pocieszenia. Być może w pierwszej chwili brzmi to dość górnolotnie i niejasno, ale w rzeczywistości chodzi o rzeczy bardzo proste. Chcemy odpowiedzieć na różne oblicza ludzkiego cierpienia, niosąc naszą przyjaźń. Staramy się dotrzeć do tych, którzy cierpią najbardziej: osób samotnych, starszych, chorych. Nasi wolontariusze odwiedzają szpitale, więzienia, domy dziecka. Często są pomostem między ludźmi i konkretnymi organizacjami pomocy społecznej. Zdajemy sobie sprawę, że nie zaradzimy całemu cierpieniu na świecie, nie zdołamy go zlikwidować, ale wierzymy, że nasza obecność pod krzyżem drugiego człowieka ma sens. Chcemy nauczyć się stawiać człowieka w centrum: patrzeć na niego nie przez pryzmat tego, co posiada, jaki ma status społeczny, kim jest i co robi, ale widzieć przede wszystkim jego człowieczeństwo. Zobaczyć w drugim człowieku piękno, Boże odbicie. W tym sensie wolontariusze są przede wszystkim poszukiwaczami Boga. Nasze życie opiera się na trzech filarach: modlitwie, wspólnocie i służbie. Zapewne jest wiele wspólnot, które żyją w podobnym 22 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
duchu, jesteśmy przecież członkami jednego Kościoła. Być może wyróżnia nas to, że proponujemy życie modlitwy, wspólnoty i służby osobom świeckim. Pobyt w Domu Serca można potraktować jako bardzo długie rekolekcje – to dla nas szkoła, w której uczymy się bycia człowiekiem w pełni. Jak wygląda praca wolontariusza i jakie przynosi owoce dla społeczności, w której przebywa, i dla niego samego? HK: Ktoś kiedyś powiedział, że kiedy misjonarz przyjeżdża do nowego kraju, to zdejmuje swoje buty i zakłada nowe: takie, jakie noszą tubylcy. Odtąd przyjmuje za swoje to, co należy do jego nowej ojczyzny. Podobnie wolontariusze Domów Serca są wezwani do tego, aby żyć tak, jak mieszkańcy kraju, do którego jadą. Wyjazd trwa minimum rok, bo potrzebują czasu na zapoznanie się z odmienną kulturą, naukę języka, poznanie tradycji i historii ludzi, do których wychodzą. Domy Serca nie niosą pomocy materialnej: nie tworzymy szpitali, jadłodajni, domów dziecka. To, co liczy się dla nas najbardziej, to nie ilość osób, do których wychodzimy, ale JAKOŚĆ naszej obecności. Dla wolontariusza to przede wszystkim owoce duchowe: poprzez życie we wspólnoza życiem
cie i apostolat uczymy się innego spojrzenia na ludzi, przyjaźni, rezygnacji z siebie. Co Domy Serca przynoszą społecznościom, w których żyją? HK: Najlepiej zobrazują to słowa Jacqueline, mieszkającej w naszej dzielnicy w Valparaiso (Chile): „Kiedy poznałam Domy Serca, moja mama była już po amputacji dwóch nóg, chorowała na cukrzycę. Lekarze nie dawali jej szans. Buntowałam się przeciw Bogu, nie mogąc zrozumieć, dlaczego zesłał na nią takie cierpienie. Ale kiedy zobaczyłam, jak wolontariusze wiernie do niej przychodzą, troszczą się o jej zdrowie, modlą się za nią, pomyślałam: Bóg nie może być taki zły, nie zostawił mnie z tym samej. Ci trzej misjonarze Domów Serca stali się częścią naszej rodziny. Dzięki nim zobaczyłam, że nie jestem sama: mam przyjaciół, którzy dbają o mnie i o moja mamę. Dostrzegłam, że Bóg się o nas troszczy”. Jak wygląda sytuacja w naszym kraju, jeśli chodzi o implantację Domów? Nasze społeczeństwo nie należy do bogatych. Czym róż-
niłaby się praca wśród najuboższych w Polsce od tej wykonywanej w innych rejonach świata? HK: Ludzkie cierpienie można spotkać w każdym rejonie świata. Wszędzie człowiek tak samo potrzebuje przyjaźni i zwykłej obecności. Biedni, bogaci, chorzy, zdrowi – wszyscy potrzebują drugiego człowieka. Chcemy wychodzić nie tylko do biedy materialnej, widocznej gołym okiem, ale także do tego cierpienia, które jest ukryte, często pod pozorami dostatniego, szczęśliwego życia. Stąd nasza obecność nie tylko w krajach trzeciego świata, ale także w państwach bardzo zamożnych: w Stanach Zjednoczonych, Szwajcarii, Niemczech czy Francji. W każdym z tych krajów ludzkie cierpienie może przybierać różne formy. My staramy się je odkryć i odpowiadać najlepiej jak potrafimy. Na razie w Polsce mamy jeden dom. Powstał w październiku 2012 r. na warszawskiej Pradze. Rozpoczynając naszą służbę w Polsce, staramy się dostrzec, gdzie nasza obecność jest najbardziej potrzebna. Do tej pory w Warszawie odwiedzałyśmy bezdomnych, chorych w szpitalu, osoby samotne. ■
Staż formacyjny dla polskich wolontariuszy, wrzesień 2012 r.
za życiem
kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 23
Pozwól mi odejść Dziadek tuż przed śmiercią powiedział mi, dlaczego nie może być eutanazji.
Rachunek z życia Nigdy nie miałam wątpliwości co do tego, że to Bóg – Dawca życia – decyduje o końcu życia każdego z nas. Do licznych jednak ten argument nie przemawia, choć jest to żela24 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
zny argument przeciw uśmiercaniu nieuleczalnie i terminalnie chorych. Okazuje się, że Bóg znalazł coś, co mniej „urazi” nadwrażliwców i wyegzaltowanych, bo nie będzie się trzeba powoływać, broniąc umierających, na Majestat Boży. Bliskie mi jest doświadczenie hospicjum domowego. Podziwiam moją babcię, która przez siedem miesięcy dzielnie służyła swemu mężowi w jego odchodzeniu. Nauczyła się uśmierzać ból morfiną, podawać kroplówkę, zmieniać pieluchy, reagować w stanach utraty świadomości, których dość często doświadczał mój dziadek. Choroba nowotworowa czyniła z ciała naszego bliskiego ruinę. Byliśmy bezsilni, nie potrafiliśmy pocieszać sami siebie, ukojenie niosła jedynie modlitwa. Najcięższe były noce, bo dziadzio wtedy się ożywiał, wspominał, trzeba było go słuchać, bo uzewnętrzniały się jego ukrywane przez lata lęki: przed wywózką do Rosji, przed utratą niepodległości, przed śmiercią z głodu... Wszystko to uaktywniło się na około miesiąc przed śmiercią. Zaczęło się od tego, że dziadek spotkał się w jakiś sposób we śnie ze swym zmarłym pół wieku wcześniej teściem. Poinformował nas o tym – zrozumiałam, że robi rachunek ze swego życia. To była dla niego bardzo trudna praca. Przeniósł się swymi wspomnieniami 70 lat wstecz, by tam „wyrównać” to, co było pokręcone, by tam pogodzić się z przeszłością, utulić lęk i strach. Słyszałam, jak na głos wybacza coś komuś, jak sam prosi o wybaczenie. Gdy skończył tę ważną kwestię, wrócił do rzeczywistości – był spokojniejszy, uśmiechał się, choć ból wykrzywiał mu twarz grymasem. Kolejnym etapem, który musiał przejść, były „wizyty”. Wizyty osób zmarłych, z któza życiem
rymi prowadził rozmowy. Wymienił co najmniej kilkanaście osób, z niektórymi bardzo logicznie rozmawiał – pytał o różne rzeczy i sam ich słuchał, mrugając szybko oczami. Mówił nam, że wołają go po imieniu. Ostatnią fazą, którą musiał przejść przed śmiercią, był etap „drugiego brzegu”. Poprosił nas o wodę, mówił, jaka jest słodka. Po chwili ten umierający, doszczętnie zrujnowany człowiek wstał, twarz jego nabrała jasności, uśmiechnął się i zaczął się rozbierać – ale z taką mocą, że musieliśmy użyć siły, by go powstrzymać. Zdejmował ubranie, aparaturę wspomagającą oddychanie, wkłucia kroplówek, mówiąc przy tym: „To mi już niepotrzebne – idę do domu!”. Zobaczył to, czego my nie widzimy. To była ostatnia faza umierania. Potem uspokoił się i za kilka godzin odszedł. Jak widzisz, nie powołałam się w moim opowiadaniu ani razu na Boga. Przekaż, proszę, komu możesz, to świadectwo, by zrozumiał, jak ważna jest każda chwila agonii chorego, że nie mamy prawa odbierać mu spokojnej śmierci, godzenia się ze wszystkimi etapami swego życia. Kto wie, co musi poukładać sobie umierający, by odejść w spokoju? Co musi „załatwić” w tej swej przeszłości, sam ze sobą, co naprawić w emocjach, uczuciach, w sercu... Gdy przerwiesz którąś fazę, nie zrobi tego, umrze w „rozkroku”, jakby w pół słowa, w pół gestu, który mógł być konieczny, zbawienny, najbardziej potrzebny. Rodzenie duszy Bóg biegnie do człowieka. Dziadzio odchodził pogodzony i pojednany z Bogiem. Było mi dane być w ostatnich chwilach przy nim i prowadzić modlitwy rodzinne przy łóżku tego, który witał się z Bogiem. Trzymałam go za rękę, cały czas szepcząc żarliwe modlitwy. Nie trzeba mi było ludzkiego wsparcia, Bóg był ze swą łaską i wspomagał nas. W piątek przywiozłam do domu kapłana, który udzielił mu sakramentów Eucharystii i namaszczenia. Dziadek zdążył się wyspowiadać w ostatniej chwili przed utratą przytomności, potem było już tylko goza życiem
rzej. Przyjął w mojej obecności Pana Jezusa do swego serca, a ja trzymałam jego bezsilną głowę i dawałam mu wody, by mógł przełknąć Ciało Pana. Po Komunii świętej ożywił się, choć oczy miał już zgaszone. Za godzinę przyszło pogodzenie ze śmiercią – prosił, bym modlitwą pomogła mu odejść. Agonia – walka, rodzenie duszy. Człowiek rodzi duszę dla wieczności, jak matka rodzi dziecko. Rodzenie i umieranie łączą się ze sobą. Umierający czuje niepokój, chce uciec, odwlec moment odłączenia duszy, doświadcza strachu i opuszczenia – to wszystko czuje rodząca matka, zanim urodzi się jej dziecię, tego samego doświadcza umierający, zanim urodzi duszę dla wieczności. Bóg jednak wkracza w ten teren ze swą łaską i podnosi. Ukojenie przychodzi jak balsam, modlitwa porusza niebo, czuć obecność Chrystusa, który czeka ze swą miłością. Choć byłam w pokoju sama z umierającym, nie odczuwałam strachu, poczułam pokój i radość, że doznaję obcowania świętych. Tuż przed zgaśnięciem dziadek ostatkiem sił pocałował mnie w rękę i powiedział, bym mu włożyła krzyżyk (jego ulubiony, z którym leżał w łóżku podczas choroby) do trumny. Odszedł w objęcia Ojca, gdy się oddaliłam. Dziadziuś odszedł w zupełnym pogodzeniu z wolą Boga, przebaczył wszystkim wszystko, pojednał się z bliźnimi i z Bogiem. Patrząc na to wszystko, mogę zaświadczyć, że śmierć nie jest złem, nie jest straszna, o ile zostaje przeżyta w Bogu i z Bogiem. I to nie chodzi tylko o uwolnienie ciała od cierpień. Dziadzio cierpiał bardzo, podawanie morfiny było nieodzowne, przeszedł swoisty czyściec, a nie padło z jego ust ani jedno słowo żalu, tylko wołał o modlitwę i wodę, za którą dziękował, choć było to tylko kilka kropli, bo więcej nie mógł przełknąć. Z zaufaniem czekał na Boga, który obiecał każdemu, kto Go kocha, że przyjdzie po niego w godzinie śmierci (obietnica dziewięciu pierwszych piątków miesiąca), że nie umrze się niepogodzonym z Bogiem. Mam świadomość, że byłam przy zgonie człowieka, który poszedł w objęcia Dobrego i Miłosiernego Ojca w niebie. ■ kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 25
Samotność we dwoje O. Ignacy Kosmana OFMConv
„Człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa” (Jan Paweł II).
Zdarza się tak, że dwoje ludzi, którym przed laty objawiła się miłość, dotknęło jej blasku i uczyniło swoim światłem – nie znajduje żywego uczestnictwa w tej szczególnej przyjaźni. W dziwnym paradoksie małżeńskiej historii dwa ciała jednego serca, patrząc w tę samą stronę, w istocie odwrócone są do siebie plecami. Samotne. Po miodowym miesiącu, który trwa rok, dwa, dziesięć i więcej, narasta dystans między ciałami i serce się rozpoławia; już nie jest jedno. Nie ma jednej myśli i działania. Dzieci, jeśli są, wyfruwają z rodzinnego gniazda i są niewielkie szanse, że któreś z nich wróci do domu. Dogasa domowe ognisko, tlące się jeszcze w dwojgu starzejących się obok siebie – nie razem – osób. Pogodzeni z niezrozumieniem własnej istoty i bezsensem życia – żyją z dnia na dzień. Z przerażeniem patrzą na kalendarz; coraz mniej w nim kartek, coraz mniej czasu, by zrozumieć własne człowieczeństwo i sensownym uczynić własne życie. Dożywają starości, skrzętnie ukrywając przed ludźmi swoją porażkę. Uchodzą za dobre, zgodne, kochające się małżeństwo. Ale oni wiedzą, że jest to tylko kolorowe opakowanie. Na pokaz. Zamierzchłe dni
Co takiego wydarzyło się w ich życiu, że doszło do degradacji małżeńskiego środowiska? Czego zabrakło? Czego było za mało, a czego nazbyt dużo? Żeby odpowiedzieć na te pytania i nie opowiadać banałów, musisz najpierw uderzyć się 26 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
we własne piersi. A potem – wyznać grzech wzajemny, „że odstąpiłeś od twej pierwszej miłości”; przypomnieć sobie, skąd pochodzisz i skąd pochodzi twoja miłość? Bóg jest miłością. I miłość jest Boża, nie twoja. Zatem, „nawróć się i pierwsze czyny podejmij”. Nie ma innej drogi powrotu, jak tylko ta przez święty znak miłości: przez tamten pierwszy zachwyt, który ślubowałeś „aż do śmierci”. Co z niego zostało? Minęła wiosna i lato. Deszcz ustał jesienny. Oto i zima minęła. I znów na ziemi zaczęły kwitnąć kwiaty i „głos synogarlic już słychać”, dlaczego więc w twym sercu czas jakby się zatrzymał: szron zdobi skronie, a miłość znaczą zeschłe liście? „Żyjesz, a jesteś umarły”. Nie ma owoców na twoim drzewie. Gdzie się podziały? Gdzie się podziała życzliwość i wierność? Gdzie przyjaźń dozgonna i zrozumienie? Gdzie szukać sensu twojego życia we dwoje? Razem czy osobno
Kiedyś nad łożem małżeńskim wisiał obraz z dnia zaślubin – symbol miłości małżeńskiej. Dziś nikt nie wiesza takich rzeczy na ścianie. Ale ten obraz jest wciąż obecny w twoim nowoczesnym domu: dwoje ludzi, mężczyzna i kobieta stojący – obok siebie; twarze obce, niepodobne, jakby nie rodzina. Żyć obok siebie, nawet patrzeć w tę samą stronę – nie oznacza żyć razem w miłości. Czasami to tylko przyzwyczajenie, rutyna. Czasami obojętność i skrywana nienawiść. rodzina, małżeństwo i życie
Czasami bezsilność i zniechęcenie. Zawsze – samotność. Samotność we dwoje. Paradoks! Obydwoje tak bardzo pragną towarzystwa, bo żyją w poczuciu opuszczenia. A towarzysz tuż obok. Na drugim brzegu łoża. Ale gdy „na łożu twym nocą szukałaś umiłowanego swej duszy, szukałaś go, lecz nie znalazłaś” – znalazłaś obcego mężczyznę. Odwróconego plecami. Jego miłość to „ogród zamknięty” dla ciebie, „źródło zapieczętowane”. Albo mniej poetycko – to wzór „pary nasyconej”. Był czas, że obydwoje byliście chorzy, „chorzy z miłości”. Ale miłość okazała się zwykłą „chemią” ciała. Teraz już po wszystkim: jesteście „zdrowi”. Po co wam jednak takie zdrowie? Po co takie życie? Dla kogo? Bez sensu, niezrozumiałe i niepotrzebne nikomu jest ludzkie życie, jeśli człowiek zaprze się miłości. „Człowiek nie może żyć bez miłości”. Bez miłości umiera. Nie wystarczy wiara i nadzieja. Jedynie miłość. Ona najŻyć obok siebie, nawet patrzeć w tę samą stronę – nie oznacza żyć razem w miłości.
rodzina, małżeństwo i życie
ważniejsza. Źródło i cel sam w sobie. Bóg jest miłością. Kto kocha, ten blisko jest Boga. Sam staje się częścią Tajemnicy, znajdując jak najbardziej rzeczywiste i żywe uczestnictwo w życiu samego Boga. Małżeństwo jest drogą do źródeł własnego istnienia. Dzięki płodności drogą tą zdążają pokolenia. Samotni we dwoje
Wiele jest obrazów samotności małżeńskiej. Poza odwróconymi do siebie plecami, jest nią kuchnia, w której samotnie krząta się żona; zmywak, przy którym codziennie medytuje nad zawiłością życia; droga ze sklepu do domu i ciężka siatka z zakupami. Sama. Sama w kuchni, sama nad zmywakiem. Sama „dźwigająca ciężary”. Kucharka i zmywająca naczynia. Domowy robot. Służąca, niewolnica. Ale i on jest samotny. Wbity głęboko w fotel przed telewizorem, z pilotem w dłoni. Gazeta, piwo, papieros – nieodłączne atrybuty samotnego męża. A gdzieś obok bawiące się dzieci w pokoju. Gdzieś obok umyka życie. Gdzieś obok kochają się ludzie. Ale nie oni. Oni tylko są obok, obok siebie, ale nie przy sobie. Została samotność. Błąkanie się po pustyni życia. Pustka nie jest przyjazna osobom samotnym: wymierza kuksańce i rani, obnaża. Skarży się oblubienica z Pieśni nad pieśniami: „Spotkali mnie strażnicy, którzy obchodzą miasto, zbili i poranili mnie, płaszcz mój zdarli ze mnie”. A mędrzec Kohelet dopowie: „Lepiej jest dwojgu niż jednemu. Bo gdy upadną, jedno podniesie drugiego. Lecz samotnemu biada, gdy upadnie, bo nie ma drugiego, który by go podniósł”. Samotność nie daje wolności. Status quo, gdzie mąż i żona zdążają własnymi drogami przez życie, jest w istocie drogą donikąd. Są Bożym niepodobieństwem. Człowiek nie może żyć bez miłości. Pozostanie wtedy istotą niezrozumiałą i samotną, jego życie będzie pozbawione sensu. Dopiero gdy dotknie miłości, objawi mu się pełnia człowieczeństwa i znajdzie swoje uczestnictwo w Boskiej wspólnocie miłości – jako mąż i żona. ■ kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 27
Optyka wiary
Br. Bruno Paterewicz OCist www.biblia.rycerz.info
Orygenes pisał, że „Pismo Święte jest bardziej wypisane na sercu Kościoła niż na pergaminie”. Sięgając codziennie po święte teksty, masz szansę uczestniczyć w żywej tradycji Kościoła, który nieustannie czyta słowo, rozważa je i interpretuje w świetle Ducha Świętego. Także historia Kościoła, ta miniona i ta dzisiejsza, staje się jaśniejsza w świetle Objawienia. Poniższe myśli mogą być inspiracją do modlitwy, drogowskazem, elementem rachunku sumienia. Zrób z nimi, co uznasz za słuszne. Ja modlę się, by przyniosły dobry owoc. I budowały Kościół. 1 kwietnia Mt 28,8-15 Uczennice Chrystusa „z lękiem, ale i z wielką radością” przyjęły prawdę o zmartwychwstaniu. Inaczej jest z dziećmi tego świata. Zaślepieni pieniądzem wikłają się w kłamstwo, wyrządzając tym krzywdę sobie i innym. Wiara jest wielkim skarbem! 2 kwietnia J 20,11-18 Kiedy Magdalena nie mogła dotknąć Jezusa, wówczas musiało ulec przewartościowaniu jej całe ludzkie uczucie. Relacja z Mistrzem od tej pory będzie inna. Optykę ciała zastąpi optyka wiary. W stwierdzeniu: „zobaczyłam Pana” zawarte jest jej przyszłe powołanie – misja bycia świadkiem. 3 kwietnia Łk 24,13-35 „O nierozumni i leniwi w sercu” – to reakcja Mistrza. Włóż wysiłek, wytęż szare komórki, pozwól prowadzić się za rękę Kościołowi, bądź spragniony światła Ducha Świętego! Tylko wtedy będziesz mógł zbliżyć się do tajemnicy Boga. 4 kwietnia Łk 24,35-48 Konsekwencją śmierci i zmartwychwstania Chrystusa jest głębokie wezwanie do nawrócenia. Misję tę wypełnia Kościół poprzez głoszenie Słowa i sprawowanie sakramentów. Każdy wierzący musi być świadkiem, pomaga w tym Jezusowy „Pokój wam”. 5 kwietnia J 21,1-14 Zaradność i spryt są pożądane, ale nie decydują o sukcesie. Dopiero rzecz czyniona z posłuszeństwa Bogu przynosi wymierny owoc. „Jezus podszedł, wziął chleb i podał im; podobnie uczynił z rybą”. Tylko On potrafi zaspokoić każdy twój głód. 6 kwietnia Mk 16,9-15 Możesz patrzeć i nie widzieć. Gdzie się podziała twoja wiara? Jak bez niej chcesz wypełnić Chrystusowy nakaz: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię”? 7 kwietnia J 20,19-31 Jezus tym, których kocha, „pokazał ręce i bok”, aby przekonać ich 28 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
o swoim uczuciu. Jego miłość jest skandalem, bo nie cofnęła się przed krzyżem. Wszystko po to, by grzesznik mógł być skąpany w zdrojach miłosierdzia. I żyć! 8 kwietnia Łk 1,26-38 W świecie, który kwestionuje istnienie Boga, twoje świadectwo pełnej wolności, w której wypowiadasz swoje „niech mi się stanie według twego słowa”, ma olbrzymią wartość. Spróbuj, a się przekonasz! 9 kwietnia J 3,7-15 „Jak to jest możliwe”, żeby narodzić się na nowo? Dzieci Boże nie stawiają takich pytań. Wystarczy im doświadczenie sakramentu pokuty. Zaprzeczysz? 10 kwietnia J 3,16-21 Grzech spycha człowieka w świat mroku. Życie w takich warunkach, często nieuświadomione, przynosi wielkie spustoszenie. Strach przed tym, by ludzkie „czyny nie stały się jawne”, skazuje grzesznika na smutną egzystencję. Rozbudzenie wiary w Jezusa jest skutecznym antidotum. 11 kwietnia J 3,31-36 Ojciec niebieski tak kocha człowieka, że objawił się w pełni w Jezusie Chrystusie. Twoja wiara w Syna Bożego jest nie tylko możliwością poznania Boga, ale daje perspektywę wiecznego z Nim przebywania. 12 kwietnia J 6,1-15 Jezus „dał im tyle, ile tylko chcieli”. Kiedy zaufasz Bogu i pozwolisz Mu przejąć inicjatywę, to wszystkiego będziesz miał w sam raz. Nie za dużo i nie za mało! Wielu świętych dawało o tym świadectwo. 13 kwietnia J 6,16-21 Trudne wyzwania niejednokrotnie miotają łodzią naszego życia. Jezus jest Panem każdej sytuacji. Ma moc uczynić cud. Kiedy słyszysz: „Nie bójcie się”, to chodzi o to, byś zaufał. To wystarczy. 14 kwietnia J 21,1-19 „Czy kochasz Mnie?” To te spotkania Mistrza z uczniami przekonują nas żyjąc słowem
o zmartwychwstaniu. Jezus nie szczędzi wysiłku, by umocnić wiarę uczniów i przygotować ich do bycia świadkami. 15 kwietnia J 6,22-29 Katecheza o jedzeniu ma wielkie znaczenie. „Zabiegajcie nie o taki pokarm, który ulega zniszczeniu, lecz o ten, który przetrwa na życie wieczne”. Eucharystia jest wielkim skarbem! 16 kwietnia J 6,30-35 Rozbudź w sobie miłość do Najświętszego Sakramentu. Przypomnij sobie setki razy przyjmowane Ciało Pańskie i oddaj Bogu chwałę, za to, „że jest chlebem życia”. 17 kwietnia J 6,35-40 Jezus przyszedł na świat, aby „spełnić wolę Tego, który Go posłał”. To zadanie było dla Niego priorytetem. Przeżywając dziś kryzys autorytetów, mamy niemały problem z posłuszeństwem i posłuchem. Coś, co kiedyś znakomicie funkcjonowało, dziś nazywamy przeszkodą w samorealizacji. To błąd. Jezus znów nas formuje swoim przykładem. 18 kwietnia J 6,44-51 Co jest tchnieniem świata? Dzięki czemu on jeszcze istnieje? Wielu świętych mówiło, że podtrzymuje go Eucharystia. Ciągłe uobecnianie męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Karm się często ciałem dawanym „za życie świata”. 19 kwietnia J 6,52-59 Jezus mówi: „jeśli nie będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego i pili Jego krwi, nie będziecie mieli życia w sobie”. Jeśli nie karmisz się Eucharystią, to tak, jakbyś nie żył. Nie mów wtedy, że kochasz, przecież nie można kochać, będąc martwym. 20 kwietnia J 6,55.60-69 Eucharystyczna wiara Kościoła to „nauka trudna do przyjęcia”. Wolna wola otwiera możliwości wyboru. Jeśli choć raz zachłysnąłeś się miłością do Chrystusa, to powtarzaj za Piotrem: „Panie, do kogo mielibyśmy pójść? Ty masz słowa życia wiecznego”. 21 kwietnia J 10,27-30 Pokusy były, są i będą. Ale Pan mówi: „Moje owce są Mi posłuszne”. To posłuszeństwo przejawia się w posłuchu Kościołowi i jego pasterzom. Indywidualizm nie jest właściwym rozwiązaniem. 22 kwietnia J 10,1-10 Kiedy Jezus uroczyście zapewnia, że „jest bramą owiec”, oznacza to, że tylko w Nim, z Nim i przez Niego możliwe są właściwe relacje między członkami Kościoła. Prywata przynosi szkodę całej owczarni. żyjąc słowem
23 kwietnia J 12,24-26 „Kto kocha, traci swoje życie”. Obumieranie za życia wiąże się ze złożeniem ofiary. A my boimy się i obumierania, i ofiary. Warto nieco zmienić pojęcia. Zamiast ofiary podstaw słowo: dar z siebie. 24 kwietnia J 12,44-50 Bóg nie osądza cię za pogmatwane życie, dziwaczne przyzwyczajenia. On przynosi światło, aby jak sam mówi: „ten, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności”. W Jego świetle zobaczysz prawdę o sobie, a to będzie początek lepszego życia. 25 kwietnia Mk 16,15-20 „Idźcie na cały świat” to nakaz, na który ani ty, ani ja nie możemy pozostać obojętni. Misja apostołów musi trwać. Co zatem uczynimy jeszcze dziś? 26 kwietnia J 14,1-6 Wiele się dzieje w nas i wokół nas. Czytamy gazety, Internet. Wszystko ma na nas wpływ i my na wszystko wpływamy. Ważna wskazówka na dziś: „Nie pozwólcie, aby wasze serca były wstrząśnięte”, to znaczy, ciągle zachowujcie pokój serca. 27 kwietnia J 14,7-14 Możesz dokonywać większych dzieł niż Jezus. Wierzysz w to? Przecież On sam zapewnia: „jeśli o coś poprosicie w moje imię, Ja to spełnię”. Spróbuj! 28 kwietnia J 13,31-35 Znak rozpoznawczy chrześcijan to miłość. „Podobnie jak ja was umiłowałem, tak wy macie miłować jeden drugiego”. Kiedy rozglądam się wokół siebie, odnoszę czasem wrażenie, że mało w chrześcijanach chrześcijan. Podejmiemy trud, by to zmienić? 29 kwietnia Mt 11,25-30 Wypełnianie przykazań nie jest czystym formalizmem. Nie chodzi o suchy przepis, który reguluje życie społeczności. Najwyższą motywacją do kroczenia drogą dekalogu jest miłość. To ta prawda jest „zakryta przed mądrymi, a objawiona prostaczkom”. 30 kwietnia J 14,27-31a Jezus mówił, że „nadchodzi władca tego świata, który nie ma nic wspólnego ze Mną”. I dziś władca tego świata toczy walkę z synami światła. Elementem jego strategii jest wprowadzenie zamętu, chaosu, niepokoju. Jezus o tym wie, dlatego daje swoim uczniom oręż do walki: „pokój Mój wam daję”. W nim się skryj, jego użyj w parowaniu ciosów. ■ kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 29
Bolesław Chrobry, Jan Bogumił Jacobi, 1828 r.
W służbie Kościoła i narodu O. Paweł Warchoł OFMConv
„Praca dla przyszłości nie może wydać dobrych owoców bez znajomości przeszłości” – napisał polski historyk Feliks Koneczny. A ponieważ podstawową spuścizną przeszłości jest religia, trzeba więc przypomnieć chrześcijańskich władców, którzy stali na straży dziedzictwa narodowego i racji stanu swoich narodów. Nawrócenie bowiem na chrześcijaństwo Chlodwiga, Mieszka I, Włodzimierza, Stefana wraz z ich ludem przyczyniło się do wytworzenia mentalności, kultury i wizji świata opierających się na wartościach ewangelicznych. Zbiorowa pamięć o historii Europejczyków nie jest dziełem przypadku. 30 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
ojczyzna polska
Niebezpieczeństwo utraty „duszy narodu”
Dzisiaj w erze globalizacji wiele narodów traci swoją tożsamość, usuwając to, co chrześcijańskie. Jan Paweł II w książce Pamięć i tożsamość podkreśla prawdę o tym, że naród tracący pamięć o swych korzeniach, traci byt. Religia bowiem wpływa na wychowanie obywateli, jest „duszą narodu”. Podczas spotkania siedmiu prezydentów państw europejskich w Gnieźnie w 1997 r. ten sam papież ostrzegał: „Bez Chrystusa nie można budować trwałej jedności. Nie można tego robić, odcinając się od tych korzeni, z których wyrosły narody i kultury Europy, i od wielkiego bogactwa minionych wieków. Jakże można liczyć na zbudowanie «wspólnego domu» dla całej Europy, jeśli zabraknie cegieł ludzkich sumień wypalonych w ogniu Ewangelii, połączonych spoiwem solidarnej miłości społecznej, będącej owocem miłości Boga?”. Te słowa to trzeźwa diagnoza duchowego oblicza kontynentu. W trzecim tysiącleciu cywilizacja wytworzyła jeszcze silniejsze zwulgaryzowanie, odcinając się od swych korzeni, poprzez swą pychę i szaleństwo, aspirując do rangi absolutu wyznaczającego miarę prawdy i wartości. Przejawia się to w ogólnej walce z moralnością chrześcijańską i Bogiem. A przecież walka z tymi wartościami jest walką z tożsamością narodu. Humanizm pozbawiony sacrum, narzucany przez liberałów i marksistów, nie może otworzyć człowieka na jego duchowy wymiar. W warunkach dominacji myślenia ekonomicznego, gdzie wszechwładnie rządzi pieniądz, nieodzowna jest chrześcijańska etyka. Przyszłość chrześcijańskiej Polski spoczywa zatem w decyzjach rządzących i tkwi w uchrześcijanieniu sfery polityki i ekonomii – jak pisał Cyprian Kamil Norwid. Trzeba tak czynić i mówić, nawet jeśli nie podobałoby się to władcom. Chrześcijanie nie mogą zaprzestać swej misji, nawet gdyby orędzie spotkało się z niezrozumieniem. „Gdyby Kościół chrześcijański nie głosił kazań z tej przyczyny, iż kazania poganie nie przyjmują, to by do tego czasu chrześcijaństwa nie było i cały świat byłby pogański” – tłumaczył Wieszcz. ojczyzna polska
Wzór władcy
Jednym z wzorów władcy dbającego o swój naród był Bolesław Chrobry, syn Mieszka I. Bronił swoich poddanych przed wrogami z zewnątrz, popierał rozwój chrześcijaństwa i darzył uznaniem misjonarzy bez względu na to, z jakiego kraju pochodzili, toteż z serdecznością przyjął św. Wojciecha. Misja Biskupa nie była zresztą dziełem przypadku, gdyż wcześniej obserwował rządy Chrobrego, a widząc, że są zgodne z wymaganiami chrześcijańskiej moralności stosowanej w życiu publicznym, stał się miłośnikiem dynastii piastowskiej. Czechem był z rodu, a z serca Polakiem – mawiali o Wojciechu. A ponieważ Święty znał cnoty chrześcijańskiego władcy, spoglądał na niego z dumą. Przekonywał, iż dobro powszechne wymaga, żeby Polska była silna w Europie. Gdy Wojciech postanowił głosić Chrystusa na Pomorzu, król dla bezpieczeństwa przydzielił mu oddział zbrojny. Święty ewangelizował jednak tylko w otoczeniu kleryków. Kiedy go zamordowano wraz z innymi misjonarzami, jego ciało wykupił od Prusaków polski król i złożył w kościele Bogarodzicy w Gnieźnie, przeznaczonym na metropolitalną świątynię Polski. Z Wojciechem również przyjaźnił się cesarz Otton III, który po jego śmierci odbył pielgrzymkę do grobu Męczennika. Na zamku w Lednicy cesarz spotkał się z Bolesławem Chrobrym. Otton nadał mu znak władzy i godności królewskiej, upowszechniony w Europie, którym była podobizna włóczni św. Maurycego. Jej nadanie oznaczało, że Otton III uważa księcia polskiego za monarchę. Tym samym zachęcił Bolesława, by starał się w Rzymie o tytuł królewski i koronację. Spotkanie Ottona III i Chrobrego zwane zjazdem gnieźnieńskim odbyło się przy grobie św. Wojciecha, a było wynikiem starań o porozumienie Słowian z Niemcami na zasadzie równości i sprawiedliwości. Gdy po śmierci Ottona Chrobry musiał walczyć z następcą, cesarzem Henrykiem, zyskał przyjaciela w św. Brunonie. Chociaż Święty był Niemcem, ostrzegał niemieckiego cesarza, żeby nie nastawał na zgubę księcia chrześcijańskiego, dzielnego pracownika w winnicy Pańskiej. kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 31
Poznawszy osobiście Bolesława, jego charakter i zamiary godne monarchy chrześcijańskiego, tak o nim pisał: „Kocham go jak własną duszę, a bardziej niż życie moje”. Nie bacząc na trudności, Chrobry zabrał się do połączenia Polski z Czechami i księstwami Pomorza, aby służyć wspólnocie słowiańskiej. Nie była to polityka podboju, lecz obrony i zabezpieczenia się przed nieprzyjaciółmi. Dlatego Polska pod rządami Chrobrego wzmocniła swoją państwowość, rozszerzyła swe terytoria, a Słowianom zapewniała bezpieczeństwo. W 1024 r. Bolesław Chrobry został koronowany w katedrze gnieźnieńskiej. Korona polska dzięki Kościołowi stała się widocznym znakiem jedności narodowej, państwowej niezależności i równości z innymi narodami. Wiara w Boga fundamentem rządów
Trwały fundament, jaki wnosi chrześcijaństwo, wskazuje na potrzebę współpracy państwa i Kościoła, zwłaszcza w dziedzinie moralności. W ten sposób życie publiczne przepełnia się świętymi, kształtując ludzkie sumienia. Autentyczni uczniowie Jezusa uczestniczą czynnie w życiu narodu, przypominając o konieczności doskonalenia się według praw Bożych. Tylko nie można pozwalać na to, by władza zawładnęła religią, tak jak to było w Bizancjum. Żywo tkwi w pamięci wydarzenie, gdy św. Ambroży, na wieść o tym, że cesarz Teodozjusz dokonał publicznej rzezi, mordując wiele osób, nakazał mu pokutę: „Nie ośmielę się składać ofiary eucharystycznej, jeślibyś chciał uczestniczyć w świętych tajemnicach, pierwej niż odbędziesz pokutę”. Cesarz złożył królewskie szaty – tak jak to czynił podczas oficjalnej żałoby – i wszedł w grono pokutników z autentyczną pokorą. Lud płakał ze wzruszenia, widząc męża tak wielkiego w tak wielkim uniżeniu. Po jego śmierci Ambroży napisał: „Umiłowałem męża, który więcej miał zaufania do wytykającego błędy, niż do pochlebcy”. Rzecz godna uwagi w czasach współczesnych. Nie można bowiem być chrześcijaninem i jednocze32 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
śnie wypowiadać poglądy sprzeczne z wiarą i moralnością. Chrześcijaństwo, które kieruje się prawem miłości, tworzy jedność. Ono jest ocalającą siłą, która niesie zalążek odrodzenia narodu i świata, źródłem cywilizacji i humanizmu w społeczeństwach coraz bardziej laicyzujących się i religijnie synkretycznych. Ono stanowi zasadniczy fundament demokracji i przyczynia się do rozwoju państwa. Naród kształtuje się i rośnie, gdy opiera się na miłości Boga i bliźniego, która poprawia stosunki między jednostką a społeczeństwem. Cywilizacja, która jest niezdolna do krytycznej refleksji nad sobą, staje się karykaturą samej siebie i skazana jest na obumieranie. ■ 28. Międzynarodowy Katolicki Festiwal Filmów i Multimediów w Niepokalanowie Hasłem Festiwalu jest myśl zaczerpnięta z Orędzia papieża Benedykta XVI na 46. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu: „Milczenie i słowo drogą ewangelizacji”. Festiwal rozpocznie się 11 kwietnia 2013 r., podczas trwających na Zamku Królewskim w Warszawie Targów Wydawców Katolickich. Zakończenie Festiwalu w sobotę – 11 maja 2013 r. w Niepokalanowie. Od 1986 r. na ten jeden z nielicznych katolickich festiwali filmowych i chyba jedyny na świecie festiwal multimedialny zgłoszono już ponad 5 tys. filmów fabularnych, dokumentalnych i amatorskich, programów telewizyjnych, radiowych i prezentacji multimedialnych oraz stron internetowych z ponad 50 krajów całego świata i wszystkich kontynentów. Organizatorami Festiwalu są: Klasztor Niepokalanów oraz Katolickie Stowarzyszenie Filmowe im. św. Maksymiliana Marii Kolbego. Honorowy Patronat nad Festiwalem od samego początku sprawował śp. kard. Józef Glemp, Prymas Senior, a obecnie pełni kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski. js/red.
ojczyzna polska
Franciszkańska radość O. Sylwester Gąglewski OFMConv
Radości franciszkańskiej nie można ominąć, pochylając się nad charyzmatem franciszkańskim. Radość franciszkańską wyobraża się czasami jako beztroskie życie. Św. Franciszek jest wtedy przedstawiany jako uśmiechnięty, pogodny zakonnik o miłym wyglądzie, otoczony zwierzętami i ptakami. Jest to obraz, który zawiera prawdę o naszym szczególnym związku z przyrodą, niemniej niewiele mówi o prawdziwej radości franciszkańskiej. Oto jak rozumie ją św. Franciszek. Lecz co to jest prawdziwa radość? Wracam z Perugii i późną nocą przychodzę tu, jest zima i słota, i tak zimno, że u dołu tu-
niki zwisają zmarznięte sople i ranią wciąż nogi, i krew płynie z tych ran. I cały zabłocony, zziębnięty i zlodowaciały przychodzę do bramy; i gdy długo pukałem i wołałem, przyszedł brat i pyta: „Kto jest?”. Odpowiedziałem: „Brat Franciszek”. A ten mówi: „Wynoś się; to nie jest pora stosowna do chodzenia;,nie wejdziesz”. A gdy ja znowu nalegam, odpowiada: „Wynoś się, ty jesteś człowiek prosty i niewykształcony. Jesteś teraz zupełnie zbyteczny. Jest nas tylu i takich, że nie potrzebujemy ciebie”. A ja znowu staję przy bramie i mówię: „Na miłość Bożą, przyjmijcie mnie na tę noc”. A on odpowiada: „Nic z tego. Idź tam, gdzie są krzyżowcy i proś”. Powiadam ci: jeśli zachowam cierpliwość i nie rozgniewam się, na tym polega prawdziwa radość i prawdziwa cnota, i zbawienie duszy. Widzisz więc, że radość franciszkańska, nie wypływa z gwarancji beztroskiego życia. Przeciwnie. Może objawić się dopiero w największych trudnościach i cierpieniach. Ostatecznie czerpiemy ją z tego, że w cierpieniu stajemy się najbardziej podobni do Jezusa. Dzisiejszy świat traci radość wraz z przyjściem cierpienia lub trudności. Franciszek przeciwnie. Cierpienia i trudności traktuje jako okazję do ćwiczenia się w cnotach, takich jak: cierpliwość, wytrwałość, a przede wszystkim miłość. Jest to droga, którą staramy się iść również dzisiaj. ■
Dla zainteresowanych życiem zakonnym
Dla młodzieży i studentów
Kuria Prowincjalna OO. Franciszkanów
weekendowe dni skupienia
ul. Zakroczymska 1 00-225 Warszawa tel. 22 831 71 98
26-28 kwietnia: Niepokalanów Lasek
5-7 kwietnia: Dni powołaniowe w Niepokalanowie (maturzyści i studenci)
pójdź za mną
12-14 kwietnia: Białystok www.dniskupienia.info.pl
kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 33
Babel bis Marek Zambrzycki
Bywało, że definiując dany termin, potrzebowaliśmy wyszukać dwie rzeczy: rodzaj, do którego należy opisywany przedmiot, oraz cechę, która go wyróżnia. I tak kwadrat opisywaliśmy jako prostokąt o wszystkich bokach równych, a mędrca jako człowieka o ponadprzeciętnej wiedzy. Każdy termin i słowo miały swoje ściśle określone znaczenie. Dzisiaj jest inaczej. Poprzez zmianę sposobu definiowania uzyskano kolejną metodę zabijającą język, kulturę logosfery (sferę słowa), a w konsekwencji także ludzką myśl. „Gdy myśl nie będzie miała do dyspozycji giętkiego i precyzyjnego języka, zginie z braku powietrza” – twierdzi jeden z bohaterów Montażu Volkoffa. Na czym polegała pomysłowość owej metody? Otóż postanowiono zmienić sens słów. Dokładne i precyzyjne wyjaśnienie słowa zarzucono na rzecz wieloznaczności. I tak jasność i klarowność terminu zginęła, a ich miejsce zajęła fraza. Polityka jest wszystkim
Spójrzmy na politykę. Nie jest ona już troską o dobro wspólne ani nawet – jak chcieli nowożytni – walką o władzę. Jest wszystkim. Jej częścią jest każda sfera życia człowieka, nie wyłączając spraw intymnych. Sama natomiast polityka, związana ściśle z prawodawstwem, rości sobie pretensje do decydowania w zasadzie o każdej sferze ludzkiego życia. Polityka jest dzisiaj wszystkim. Cóż jeżeli wszystko jest polityką, to też każdy może być politykiem. Kogóż my nie odnajdziemy w politycznym panteonie? Jest tam celebryta, dziennikarz, badacz nauk społecznych, który autorytet nauki wciąga w wir walki z wrogiem politycznym. Do polityki trafiają także wyśmienici specjaliści od prawotwórstwa i gospodarki: piłkarze, bokserzy czy narciarze. Rzekłbyś z przekąsem: polityka to „nie wszystko”, to synteza sportu i kabaretu. Wszystko jest sztuką
Od kabaretu możemy płynnie przejść do sztuki, która też jest wszystkim. Znaczy: każ34 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
dy może być nie tylko politykiem, ale też artystą. Dadaista, który wykleja zdania z wyrazów przypadkowo umiejscowionych, pornografowie, utrwalający szczegóły anatomiczne istot żywych, ale nawet Iksiński, który wystawi w galerii jakiś pierwszy lepszy przedmiot martwej natury (przykładowo pisuar – jak Marcel Duchamp) albo organiczny (choćby własne ekskrementy – niczym niejaki Marconi, który zamknął „to” w blaszanych puszeczkach i rozprowadzał w galeriach). Być może procesowi podnoszenia każdej ludzkiej czynności do miana „artyzmu” towarzyszy odruch lękowy. „Fachowcy” nie tak dawno dostrzegli bowiem wybitne zdolności u słoni. Bazgrają one trąbą zanurzoną w farbie nie gorzej od nas. Jak tak dalej pójdzie, to wśród „jednotrąbych” pojawi się wkrótce jakiś Duchamp albo Marconi, co w rezultacie zaowocuje próbami podważenia ludzkiego monopolu na tworzenie sztuki. Anatomia absurdu
Wybaczcie mi ten sarkazm, to reakcja na nadmiar absurdu w obserwowanej rzeczywistości. I po trosze odruch bezradności. Widzimy jak degraduje się piękne słowa. Ot, tak „rodzina” – wyraz niosący głęboką treść, synonimowany jest jako patologia, źródło przemocy wobec kobiet i dzieci. Słowo „miłość”, pod które próbuje się podczepiać dosłownie „wszystko”. Skażenie tych dwóch słów umożliwia rozbicie rodziny i procesu wychowania, a w konsekwencji wzrost atomizacji społecznej (tworzenie tzw. atomów obywatelskich) i tworzenie „homomałżeństw” (kolejne słowo, które skażono i przedefiniowano: „małżeństwo”). Jeżeli ojczyzna polska
małżeństwem jest wszystko, to także związki, które tworzą istoty identyczne płciowo. Jednolite uniseksy
Zresztą co dziś oznacza płeć? Czy kobiety i mężczyźni są dzisiaj tymi samymi osobami? Różnice między płciami są z całą premedytacją niszczone. Postępowcy zalecają dzisiaj kupowanie zabawek i ubranek typu uniseks – czyli bez zróżnicowania na przedmioty dla chłopczyków i dziewczynek. Ideologia gender wmawia kobietom, że płeć można sobie wybierać i jest ona niezależna od płci, z jaką się rodzimy. Kobiety stopniowo maskulinizują się. Porzucają wrodzone piękno i subtelność. Nie tylko wybierają spodnie miast sukienek i pracę w policji, ale także szaleją z karabinami w Afganistanie i Iraku, a w Skandynawii uczą się nawet sikania na stojąco. Mężczyźni odwrotnie. Chcą być piękni. Przejmują dotychczasowe atrybuty kobiecości i ozdabiają swe ciała chemią (malowanie i pudrowanie) oraz świecidełkami (kolczykują się). Słowem – niewieścieją. Ujednolicanie dotyczy nie tylko płci, ale także samego seksu. Prawne granice legalnego tudzież akceptowalnego społecznie współżycia są systematycznie obniżane. Wśród amerykańskich psychiatrów jest wielu zwolenników legalizacji pedofilii. A wszyscy tzw. seksuologowie i psychologowie coraz głośniej zakrzykują wszystkich, którzy twierdzą, że do szczęścia nie prowadzi każda arteria. Drogi usłane dewiacją, bojowe szlaki wyuzdania i magistrale wszystkich „-fili” prowadzą nieuchronnie w jedno ciemne miejsce – do otchłani, w czeluści nicości. Wymieniłem trzy dziedziny, w których następuje proces usuwania różnic. Niszczenie języka pełni wobec niego rolę służebną. Wypaczenie pojęć wiedzie do wynaturzenia instynktów i pragnienia wszystkiego, nawet tego, co zakazane. Wypaczenie to dotyczy nie tylko wspomnianych dziedzin (polityka, sztuka, rodzina). Niszczymy różnice między społecznościami lokalnymi, wspólnoojczyzna polska
tami etnicznymi, narodami. Przestaje wyróżniać nas wykształcenie. Maturę i magisterium może zrobić każdy. Student niewiele różni się od rówieśnika, który podjął trud pracy fizycznej (te same rozrywki, ubiór, gusta, słownik). Demokratyzujemy się. Ujednolicamy. Wszystko jest wszystkim. A każdy może zostać każdym. Zgrabnie ten dzisiejszy zamęt podsumował Andy Warhol: „To właśnie jest fantastyczne w tym kraju: w Ameryce od dawien dawna jest tak, że nawet najbogatszy konsument przeważnie kupuje to samo, co najbiedniejszy. Widzisz coca-colę w telewizji i możesz być pewny, że prezydent pije coca-colę, że Liz Taylor pije coca-colę – i że ty też możesz pić colę!”. Cola to symbol ujednoliconych pragnień ludzi, których dopingują te same reklamy, którzy przestali dostrzegać niestosowność łączenia różnorodnych ról, funkcji, zadań, płci, którzy nie widzą już żadnych granic. Cola to znak niechybny nowej wieży Babel. Żeby było śmieszniej, to współwłaściciel marki, niejaki Warren Buffet, oskarżany jest o finansowanie aborcji i przymusowe sterylizacje kobiet na całym świecie, przede wszystkim w Afryce i Azji, a przede wszystkim o wspieranie badań i dystrybucję pigułki wczesnoporonnej RU-486, która miała być testowana na ciężarnych kobietach w obozach dla uchodźców w Kosowie. Co jakiś czas pojawiają się także informacje, że w Indiach napój ma 30-krotnie przekraczać dopuszczalną ilość rakotwórczych pestycydów. Z kolei producent napoju bliźniaka coli został oskarżony o produkcję substancji smakowych z komórek abortowanych dzieci. Wiemy, jak skończył się proces wznoszenia biblijnej wieży, która miała uczynić „sławne imię nasze” i „której by wierzch dosięgał nieba”. Pan „pomieszał” jej twórców i „rozproszył”. Słowem: zróżnicował. Odbudował ład poprzez przywrócenie naturalnych różnic. Ludzie wznoszący miasto bez różnic polegli, ich budowla pozostała niedokończona. Pewne granice powinny istnieć, jak mówił Emil Cioran: „w końcu każdy je dostrzega, ale zawsze za późno”. ■ kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 35
Powstanie styczniowe 1863-1864 Łukasz Domitrz Powstanie styczniowe było zbyt mocno naznaczone polskością i wiarą, by mogło stać się dziś medialnym tematem dnia. Kościół odegrał w nim tak ważną rolę, że mówiąc o powstaniu, nie da się jej pominąć, dlatego wrogowie polskości i Kościoła wolą tę 150. rocznicę powstania przemilczeć. Ku powstaniu
Przez ponad 30 lat od listopadowego zrywu niepodległościowego na ziemiach polskich rozwinęła się bogata romantyczna kultura. Pisarze, tacy jak Adam Mickiewicz czy Juliusz Słowacki, artyści, działacze społeczni oraz duchowni prowadzili szeroko rozwiniętą działalność patriotyczną. Nastroje podsycała też polityka rosyjskiego zaborcy – nasilona rusyfikacja połączona z prześladowaniem wszelkich przejawów polskości. Na początku lat 60. fala niezadowolenia sięgnęła zenitu. W 1860 r. zorganizowano obchody 30. rocznicy powstania listopadowego. Jedynymi miejscami, w których w ówczesnej sytuacji można było się zgromadzić, były kościoły. Główne uroczystości odbyły się w Warszawie – w kościele karmelitów na Lesznie. Sąsiadował on z klasztorem, w którym carska władza urządziła po 1830 r. więzienie polityczne. Przed 29 listopada kolporto-
Wielu biskupów oficjalnie było przeciwnych powstaniu. Obawiano się likwidacji parafii i organizacji charytatywnych, konfiskat majątków, zamykania zakonów i prześladowań. Potajemnie jednak sympatyzowano z powstańcami 36 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
wano ulotki informujące o nabożeństwach, a w trakcie rocznicowej Mszy świętej modlono się o wyzwolenie Polski oraz rozdawano medaliki. To wtedy pierwszy raz wykonano publicznie pieśń Boże, coś Polskę. W grudniu kolejne manifestacje patriotyczne odbyły się w kościołach: Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu i św. Aleksandra na placu Trzech Krzyży w Warszawie. Władza carska próbowała przeciwdziałać. Podczas karnawału w lutym 1861 r. wydała nieformalny zakaz zabaw. W odpowiedzi 25 lutego – w 30. rocznicę bitwy w Olszynce Grochowskiej – doszło do ogromnej manifestacji, podczas której miały miejsce pierwsze starcia ludu z wojskiem. Dwa dni później powtórzono manifestację, żądając uwolnienia aresztowanych studentów. Doszło do potyczki, a demonstrantów ostrzelano. Zginęło 5 osób. Następnego dnia na pogrzeb poległych do kościoła Świętego Krzyża przyszły tłumy ludzi. W patriotyczną manifestację przerodziła się kolejna uroczystość – 8 kwietnia, po pogrzebie dawnego sybiraka Ksawerego Stopnickiego. Po tym wydarzeniu zamieszki ustały, a rozpoczęły się masowe nabożeństwa za Ojczyznę. Władza wysyłała na nie szpiegów, a później wyłapywała najbardziej aktywnych uczestników. Podczas uroczystości z okazji rocznicy śmierci Tadeusza Kościuszki carska armia rozpoczęła okupację kościołów. Wojsko wtargnęło do kościoła bernardynów i katedry warszawskiej. Aresztowano około 1,5 tys. mężczyzn, których osadzono w Cytadeli. Dzień później ogłoszono stan wojenny i zamknięto wszystkie warszawskie kościoły. Załagodzić sytuację próbował abp Zygmunt Szczęsny Feliński, który w luwiara na ziemiach polskich
Demonstracja patriotyczna zaatakowana przez Kozaków, 27 lutego 1861 r.
tym 1862 r. przyjechał do Warszawy. Nakazał otwarcie kościołów, ale zabronił odprawiania nabożeństw patriotycznych. Postawy wobec narodowego zrywu
Rewolucyjny nastrój przybierał na sile. Powstanie styczniowe zostało ogłoszone manifestem Rządu Narodowego z 22 stycznia 1863 r. i wybuchło w nocy z 22 na 23 stycznia w Królestwie Polskim oraz 1 lutego na Litwie. W powstaniu wzięły udział najbardziej wykształcone i świadome swej polskości grupy społeczne – szlachta, inteligencja, a także duża część mieszczaństwa i duchowieństwa. Część osób przystępowała jednak do walki niechętnie, z patriotycznego obowiązku, zwracając uwagę na małe szanse na sukces. Inni w ogóle tego nie czynili. Przeciwni rebelii byli: stanowiący większość społeczeństwa chłopi, część mieszczan, inteligencji oraz część duchowieństwa. Sam abp Szczęsny Feliński był w tej kwestii sceptyczny – powiadomiony o wybuchu powstania, wiara na ziemiach polskich
zwrócił się do cara, aby ten położył kres wyniszczającej wojnie, zaznaczając jednocześnie, że Polacy nie zadowolą się autonomią administracyjną, gdyż potrzebują niepodległego państwa. Za te słowa zesłano go na 20 lat w głąb Rosji. Wielu biskupów oficjalnie było przeciwnych powstaniu. Obawiano się likwidacji parafii i organizacji charytatywnych, konfiskat majątków, zamykania zakonów i prześladowań. Wielu duchownych nie chciało przelewu krwi i śmierci tysięcy osób. Potajemnie jednak sympatyzowało z powstańcami. Przykładem takiej postawy może być działalność litewskiego bp. Macieja Kazimierza Wołonczewskiego, który, uchodząc w wielu środowiskach za przeciwnika rebelii, starał się postępować dyplomatycznie i bronić księży zaangażowanych politycznie i biorących udział w walkach, za co przeniesiono stolicę jego diecezji żmudzkiej z Worni do Kowna. Znany jest przypadek bp. Adama Stanisława Krasińskiego, który w 1863 r. ukarany został zesłaniem, gdyż nie wydał deklaracji potępiającej powstanie. kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 37
Po wybuchu walk kościoły i parafie stały się ważnymi ośrodkami powstańczymi. Ambony wykorzystywano jako trybuny do wygłaszania manifestu powstańczego i patriotycznych haseł. Za wspieranie powstańców z ambony groziły więzienie, konfiskata majątku, bądź wywózka na Syberię. Większość księży ograniczała się do sympatyzowania z walczącymi o wolność i nieoficjalnej pomocy, bojąc się skutków ewentualnego otwartego zaangażowania. Aktywnie – z ambony lub nawet służąc na froncie – wsparło powstańców około 25% duchowieństwa. Za Polską wolną i niepodległą opowiedziały się takie wybitne jednostki, jak o. Rafał Kalinowski czy o. Honorat Koźmiński. Oficjalnie przeciw powstaniu styczniowemu wystąpiła Stolica Apostolska. Wspomaganie powstańców przez duchowieństwo
Kapłani na różne sposoby wspomagali powstańców. Ks. Augustyn Krużmanowski – proboszcz z Glinojecka w diecezji płockiej, udzielił błogosławieństwa oddziałowi pod dowództwem płk. Kazimierza Wolskiego, co przypłacił spaleniem przez Kozaków plebanii oraz zesłaniem na dziesięć lat na Syberię. Ks. Ignacy Napoleon Ścibor-Bogusławski w okresie rebelii wspierał rewolucjonistów z okolic Rozprzy i Kamieńska. Pozwalał im nawet ostrzyć swe szable i kosy na stopniach kapliczki koło kościoła w Mierzynie. Ks. Stanisław Korecki wygłaszał kazania wzywające chłopów do wzięcia udziału w powstaniu, potępiając współpracę z Rosjanami i nakłaniając do przekazywania nazwisk zdrajców. Zapłacił za to 12 latami katorgi w Akatui. Ks. Mikołaj Kulaszyński udzielał powstańcom pomocy duszpasterskiej i materialnej, co przypłacił półtorarocznym więzieniem w Zamościu oraz zesłaniem na Syberię. Ks. Aleksander Malanowicz należał do inspiratorów ruchu powstańczego, a jego plebania była ostoją dla dowódców powstania. Władze pozbawiły go za to tytułu kanonika. Został aresztowany i osadzony w więzieniach w Radomiu i Dęblinie. Ks. Onufrego Syrwida 38 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
za podburzanie włościan do powstania skazano na 12 lat ciężkich robót w kopalniach. Za wspieranie rewolucjonistów na Syberię zesłano również ks. Edwarda Zygmunta Nowakowskiego. Księża pełnili też ważne funkcje we władzach powstańczych. 29 października 1862 r. kapłani z powiatów kieleckiego i opatowskiego przystąpili do Komitetu Centralnego. Jeden z nich, ks. Kacper Kotkowski, został naczelnikiem cywilnym, a następnie komisarzem pełnomocnym Rządu Narodowego na województwo sandomierskie. Rosjanie skazali go za to na 12 lat katorgi w Akatui. Inny duszpasterz, ks. Teodor Rogoziński, związany był z Rządem Narodowym, wspierał naczelnika powstania kaliskiego Edmunda Taczanowskiego i ukrywał powstańców. Swoją działalność przypłacił dożywotnim zesłaniem do kopalni soli. Ks. Karol Mikoszewski był członkiem Tymczasowego Rządu Narodowego oraz redaktorem tajnego pisma „Głos Kapelana Polskiego”. Ks. Wawrzyniec Lewandowski należał do komitetu powstańczego. Uważany za wzór patrioty, wygłaszał kazania, a ukrywającym się w lesie powstańcom dostarczał żywność. Doprowadził do uwolnienia dwóch powstańców zatrzymanych przez właściciela majątku w Kamieńcu. W 1864 r. za swą działalność został skazany na śmierć. Pamięć o nim przetrwała dzięki kilku mieszkańcom Seroczyna, którzy oznaczyli miejsce jego pochówku. Wielu było kapłanów biorących bezpośredni udział w walkach jako kapelani, uczestnicy potyczek, bądź nawet dowódcy. Kapelanami byli: ks. Adolf Sykstus Bakanowski, w oddziale Mariana Langiewicza ks. Feliks Dąbrowski, w guberni radomskiej ks. Paweł Franciszek Kamiński, w obozie gen. Mariana Langiewicza w Goszy ks. Agrypin Konarski, który zasłynął tym, iż 18 marca 1863 r. w trakcie bitwy pod Grochowiskami z krzyżem i rewolwerem w ręku zagrzewał powstańców do boju; 19 kwietnia w czasie bitwy pod Grzybową Górą stał na czele kosynierów i rozbił trzykrotnie silniejszy oddział rosyjski; ostatecznie został aresztowany przez Kozaków i 12 czerwca stracony na stokach Cywiara na ziemiach polskich
tadeli Warszawskiej. W powstaniu walczyli: ks. Lucjan Malewicz, którego skazano za to na 12 lat ciężkich robót w kopalni Akatuja, ks. Józef Gacki, którego za popieranie rebeliantów i czynny udział w walkach więziono w twierdzy dęblińskiej oraz ks. Kazimierz Budziszewski, który był więźniem Cytadeli Warszawskiej. Księża byli również organizatorami, a nawet dowódcami oddziałów powstańczych. W 1863 r. jako dowódca oddziału powiatu nowogródzkiego zasłynął ks. Felicjan Łaszkiewicz. Inny kapłan, ks. Antoni Mackiewicz, nawoływał ludzi do powstania, a po jego wybuchu zorganizował w Podbrzeziu na Litwie Pułk Podbrzeski. Za swoją działalność zapłacił karą śmierci przez po-
Kapłani na różne sposoby wspomagali powstańców... Pełnili ważne funkcje we władzach powstańczych... Wielu brało bezpośredni udział w walkach... Byli również organizatorami, a nawet dowódcami oddziałów powstańczych. wieszenie w Kownie. Ks. Jan Dąbrowski zasłynął jako organizator religijno-patriotycznych manifestacji oraz uczestnik powstania, co przypłacił zesłaniem na Syberię oraz zakazem pracy duszpasterskiej. Ks. Euzebiusz Teofil Chojnacki był werbownikiem ochotników do udziału w powstaniu w 1863 r., a także jego uczestnikiem jako kapelan. Stacjonował w obozie ojcowskim oraz brał udział w bitwie pod Miechowem. W wyniku swej działalności spędził dwa lata w austriackim więzieniu. Zasłużył się również znacząco o. Maksymilian Tarejwo, kapucyn, który zaraz po wybuchu walk przyłączył się do oddziałów Kazimierza Mielęckiego i Edmunda Taczanowskiego, gdzie pełnił rolę kapelana, odbierał przysięgi od żołnierzy, starał wiara na ziemiach polskich
się łagodzić zasądzane polowe wyroki wobec niemieckich kolonistów współpracujących z Rosjanami, koordynował działania kurierskie i przemytnicze oraz zachęcał ludność do czynnego oporu. Został aresztowany przez Rosjan i stracony 19 lipca 1864 r. w Koninie. Zginął z okrzykiem: „Niech żyje Polska”. Na koniec należy wspomnieć o postaci duchownego, który w swej działalności rewolucyjnej posunął się chyba najdalej. Ks. Stanisław Brzóska był jednym z dowódców powstania styczniowego. Rząd Narodowy mianował go naczelnym kapelanem wojsk powstańczych w stopniu generała. W 1861 r. za głoszenie kazania patriotycznego władze rosyjskie skazały go na karę więzienia w twierdzy w Zamościu. Po wyjściu z niewoli i po wybuchu walk pełnił rolę naczelnika administracji powstańczej powiatu łukowskiego i w styczniu 1863 r., razem z grupą włościan, zaatakował carski garnizon w Łukowie. Potem brał udział w wielu bitwach: pod Siemiatyczami, Woskrzenicami, Grezówką, Włodawą, Sławatyczami i Fajsławicami. Wiosną 1864 r. zorganizował 40-osobowy oddział konny, który przetrwał aż do wiosny 1865 r. W maju 2008 r. Prezydent Polski Lech Kaczyński przyznał mu pośmiertnie Order Orła Białego. Konsekwencje powstania dla Kościoła
Polski Kościół za aktywne wsparcie powstania styczniowego zapłacił wysoką cenę. Warto nadmienić o licznych wakatach w parafiach oraz na wysokich stanowiskach, będących konsekwencją braku kapłanów. Duchowieństwo na ziemiach polskich zyskało jednak znacząco na innych polach. W świadomości wielu ludzi wiara katolicka jeszcze bardziej kojarzyła się z polską historią i tradycją. Ten związek był ważny i symboliczny. W powstaniu styczniowym Polacy przegrali militarnie, ale zyskali moralnie i duchowo. Duży wkład miał w to polski Kościół. Dziś pamięć o bohaterach tamtych czasów, również spośród duchowieństwa, jest ważnym elementem naszego dziedzictwa. ■ kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 39
8 grudnia 2012 • Kielce Dzień skupienia i jubileusz
z Polski Październik 2012 • Wałbrzych 100. rocznica poświęcenia kościoła
21 października bp. Ignacy Dec z okazji jubileuszu 100-lecia poświęcenia kościoła parafialnego Niepokalanego Poczęcia NMP w Wałbrzychu, wręczył dziesięciu osobom – zasłużonym parafianom, wśród których byli animatorzy i liderzy stowarzyszeń i grup działających w parafii – odznaczenia diecezjalne: „Pierścienie św. Stanisława” oraz pisma wyrażające podziękowanie za pomoc diecezji świdnickiej. W obchody czynnie włączyli się rycerze Niepokalanej. 8 grudnia 2012 • Gniezno Dary dla Maryi w Jej święto
W uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP w sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia – Pani Gniezna, w kościele ojców franciszkanów, pod przewodnictwem bp. Bogdana Wojtusia odbyło się kolejne przyjęcie nowych członków w szeregi Rycerstwa Niepokalanej. Duchowe przygotowanie poprowadził o. Zygmunt Tomporowski, asystent MI regionu wielkopolskiego. Jednocześnie bp Bogdan pobłogosławił wspólnotę osób należącą do nowo powstałej Fundacji im. św. Maksymiliana Kolbego na rzecz Hospicjum Stacjonarnego w Gnieźnie. 40 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
fot. K. Krakowiak
W parafii garnizonowej Matki Bożej Królowej Polski w Kielcach wspólnota Rycerstwa Niepokalanej diecezji kieleckiej przeżywała dzień skupienia i jubileusz 20-lecia istnienia MI przy parafii. Mszę świętą celebrował asystent Rycerstwa Niepokalanej diecezji kieleckiej ks. Paweł Kolanowski, który w kazaniu podkreślił potrzebę zawierzenia się Niepokalanej, aby godnie kroczyć przez życie. Członkowie Rycerstwa przygotowali oprawę Liturgii. Akt oddania się Niepokalanej odmówiono wraz z nowo przyjętymi rycerkami. Po Eucharystii rozpoczęło się czuwanie modlitewne: Godzina Łaski. Adorowano Najświętszy Sakrament, rozważając tajemnice radosne Różańca świętego. Następnie rycerki i parafianie przedstawili spektakl słowno-muzyczny Niepokalana. VI Rycerski Zjazd Rodzin Niepokalanów Lasek, 3-5 maja 2013 e-mail: lasek@maryjni.pl tel. +48 46 864 42 06 www.rodzina.maryjni.pl
8 grudnia 2012 • Tomaszów Maz. Nowa wspólnota rycerska
W uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP w parafii św. Jadwigi Królowej w Tomaszowie Maz., w czasie Mszy świętej odbyło się przyjęcie do MI drugiej w tym roku grupy kandydatów. „Inicjatywa zawiązania grupy Rycerstwa Niepokalanej zrodziła się 12 września 2012 r. kronika mi
podczas mojej rozmowy z ks. prał. Henrykiem Kowalińskim, który jest proboszczem parafii – relacjonuje Marek Marmura. – Udało nam się przygotować do uroczystego zawierzenia 61 osób. To była pierwsza grupa kandydatów do MI. Pierwsze spotkanie formacyjne odbyło się 16 października”. Jako dziękczynienie Niepokalanej za wszystkie łaski rycerze 20 października odbyli pielgrzymkę do Niepokalanowa. „Łącznie więc przystąpiły w tym roku do MI w Tomaszowie Maz. 74 osoby” – podsumowuje pan Marek. 20 stycznia 2013 • Bielsko-Biała Aleksandrowice 5 lat MI w kolbiańskiej parafii
fot. A. Żywczak
„Zdobyć cały świat dla Chrystusa przez Niepokalaną” – te słowa św. Maksymiliana zacytowano na początku Mszy świętej w Aleksandrowicach. W tym dniu minęło 5 lat od przekazania relikwii św. Maksymiliana oraz przyjęcia nowych członków do grona rycerzy Niepokalanej. Mszy świętej przewodniczył o. Piotr Cuber – asystent Rycerstwa Niepokalanej krakowskiej prowincji franciszkanów. Homilię wygłosił ks. Ryszard Knapik. Mówił o naśladowaniu Niepokalanej. W oprawę Mszy świętej włączyły się dzieci oraz dorośli rycerze Niepokalanej. Po Komunii świętej odnowiono Akt oddania się Niepokalanej, a do grona rycerzy została przyjęta nowa osoba. 20 stycznia 2013 • Porąbka Uszewska Spotkanie opłatkowe
Przy sanktuarium maryjnym Matki Bożej z Lourdes w Porąbce Uszewskiej rycerze kronika mi
fot. J. Hajduga
Niepokalanej spotkali się na diecezjalnym „opłatku”. Na tegorocznym spotkaniu Mszę świętą celebrował bp Władysław Bobowski – duchowy opiekun Rycerstwa Niepokalanej diecezji tarnowskiej, a kazanie wygłosił prezes narodowy MI o. Stanisław M. Piętka. Przypomniał on, że „wiara ze słuchania to proces dynamiczny i długotrwały. Słuchanie Słowa i wsłuchiwanie się w Słowo trwa przez całe życie”. Jako wzór i świadka wiary Kaznodzieja postawił Maryję, która trwała w wierze niezachwiana nawet pod krzyżem. „Tymczasem Jej dzieci, te spod krzyża i te z Kany Galilejskiej, przestały słuchać – kontynuował o. Prezes – nie tylko Boga, ale i ludzi... Ludzkie słowo przestało być nośnikiem życia, stało się śmiercionośne; niszczy i zabija prawdę Ewangelii”. Kaznodzieja zakonkludował: „Słowo Boga jest Osobą... To Słowo jest Duchem i życiem... Dzięki temu Duchowi Maryja poczęła, a wystraszeni uczniowie stali się odważnymi apostołami... Słuchajmy zatem Słowa”. Po Eucharystii wszyscy obecni w świątyni przeszli na plebanię, gdzie nastąpiła druga część spotkania, czyli łamanie się opłatkiem oraz wspólne śpiewanie kolęd.
z Niepokalanowa 17 lutego 2013 Pamięć o założycielu
W niedzielę 17 lutego klasztor niepokalanowski pamiętał o swoim Założycielu. W tym dniu wspominano 72. rocznicę aresztowania św. Maksymiliana Marii Kolbego przez gekwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 41
XII Dni Kolbiańskie 19-21 kwietnia 2013 Wiara bez uczynków martwa jest (Jk 2,26) Zapewniamy nocleg i całodzienne wyżywienie. fot. br. M. Wojtak OFMConv
stapo. Mieszkańcy Niepokalanowa udali się do celi aresztowania św. Maksymiliana i tam wspólnie odmówili modlitwy. Centralnym punktem obchodów była Msza święta sprawowana w bazylice o godz. 11.30. Od 2005 r. aktywnie w obchody włącza się Związek Gmin Związanych z Życiem Świętego Maksymiliana. Prezydent Pabianic w imieniu Związku Gmin „Kolbiańskich” uhonorował o. Teofila Ołówka, franciszkanina, i Tomasza Krzyżaka, dziennikarza, za wkład w rozpowszechnianie spuścizny św. Maksymiliana.
Całkowity koszt uczestnictwa: 180 zł Misjonarki Niepokalanej Ojca Kolbego Harmęże, ul. Franciszkańska 13 32-600 Oświęcim e-mail: mis.kolbe.harmeze@poczta.fm tel. +48 33 844 43 47 www.harmeze.franciszkanie.pl
Rekolekcje letnie 2013 14-23 lipca: ewangelizacyjne, młodzież 29 lipca – 3 sierpnia: szkoła podstawowa 5-10 sierpnia: szkoła podstawowa 11-16 sierpnia: gimnazjum 19-24 sierpnia: dorośli 25 sierpnia – 1 września: młodzież, niepełnosprawni Rekolekcje odbędą się w Ośrodku Formacyjnym Rycerstwa Niepokalanej w Niepokalanowie Lasku.
Styczeń – Luty 2013 • Niepokalanów Lasek Z Maryją i Jezusem na weselu w Kanie
W Ośrodku formacyjnym Rycerstwa Niepokalanej w Niepokalanowie Lasku podczas ferii zimowych odbyły się trzy tury rekolekcji dla dzieci szkół podstawowych i gimnazjalnych. Łącznie w rekolekcjach wyjęło udział ponad 100 osób. Podstawą rozważań rekolekcyjnych był fragment Ewangelii mówiący o pierwszym cudzie Jezusa w Kanie Galilejskiej. Cenne dla uczestników były spotkania z kapłanem, podczas których mogli zadawać pytania dotyczące problemów wiary. ■ 42 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
Zapewniamy nocleg i całodzienne wyżywienie. Zgłoszenia: Niepokalanów Lasek, ul. Teresińska 32 96-515 Teresin z dopiskiem „Rekolekcje MI” e-mail: lasek@maryjni.pl tel. +48 46 864 42 06 www.lasek.niepokalanow.pl
kronika mi
Iskierki • Największa figura Matki Bożej
W Boliwii poświęcono największą na świecie statuę Matki Bożej. 45,5 m wysokości figura znajduje się w mieście Oruro i jest gigantyczną kopią czczonego tam wizerunku Maryi Virgen Socavón. • O wiarę i trzeźwość ojców
Modlitwie za ojców, aby byli wzorem silnej wiary i radosnej trzeźwości, był poświęcony Tydzień Modlitw o Trzeźwość Narodu (10-16 lutego). • Karta dla katolika
„Jestem katolikiem” – tak nazywa się karta, wydana przez wydział duszpasterski Kurii Diecezjalnej w Płocku. Karta wyglądem przypomina dowód osobisty. Na jej awersie znajduje się obrazek ze słowami Jezusa „Kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie”. Na rewersie widnieje napis: „Jestem katolikiem, w razie zagrożenia mojego życia proszę wezwać księdza”. Na karcie można zapisać numer telefonu osoby, która powinna zostać powiadomiona o zdarzeniu.
• Płyta karmelitanek
Karmelitanki bose z Gniezna, Bornego Sulinowa, Spręcowa, Elbląga i Gdyni nagrały płytę z tekstami św. Teresy i innych świętych i błogosławionych Karmelu. Mniszki w planach mają też zaśpiewanie dzieł św. Jana od Krzyża. • Gromnice dla Matki Bożej
Około 120 woskowych świec wykonali z okazji święta Matki Bożej Gromnicznej członkowie Bractwa Różańcowego z parafii Biała k. Płocka. Tutejsza tradycja lania świec ma już 84 lata. Obecnie kontynuuje ją kilku mężczyzn, tzw. bractewnych, którzy są odpowiedzialni za światło na ołtarzu. • Odrestaurowano kaplicę Matki Bożej Kalwaryjskiej
Kaplica Matki Bożej Kalwaryjskiej w Kalwarii Zebrzydowskiej została odrestaurowana. Zakończyły się rozpoczęte w październiku 2012 r. prace renowacyjne wokół łaskami słynącego obrazu maryjnego. Zostały m.in. ozłocone sklepienia wnętrza kaplicy.
• Rekolekcje dla teściów
Po raz pierwszy w Górce Klasztornej zorganizowano rekolekcje dla teściów. Spotkania są skierowane do rodziców, których dzieci wzięły ślub lub uczynią to w najbliższym czasie. Rekolekcje prowadził Jacek Pulikowski. Wzięło §w nich udział kilkadziesiąt osób z różnych stron Polski. • Ku beatyfikacji ks. Blachnickiego
Positio (dokument kończący diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego) ks. Franciszka Blachnickiego zostało ukończone – liczy ponad 900 stron. Na jego podstawie watykańska Kongregacja ds. Kanonizacyjnych będzie orzekała o heroiczności cnót założyciela Ruchu Światło-Życie. iskierki
• Piłka od Jerzego Dudka na hospicjum
Koncert „Serce dla Hospicjum” odbył się w Światowy Dzień Chorego w Kielcach. Na rzecz budowy jedynego hospicjum stacjonarnego w regionie licytowano m.in. ryngraf podarowany przez ordynariusza kieleckiego bp. Kazimierza Ryczana oraz piłkę i rękawice Jerzego Dudka z jego autografem. Hospicjum prowadzi Caritas kielecka, a pierwsi chorzy powinni tam trafić pod koniec roku. ■ kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 43
Podziękowania
Maryi Niepokalanej, św. Maksymilianowi i innym świętym 3 października 2012 Michałów, Janina Turczynowska Chcę na łamach „Rycerza Niepokalanej” podziękować za prawdziwy cud, jaki spotkał mnie w kościele św. Jadwigi w Michałowie. Miałam silną padaczkę, około 13 ataków dziennie. Opiekowała się mną siostra. Pewnej soboty wielkanocnej poszłam prosić Matkę Bożą, aby odjęła ode mnie ataki padaczki, bo sprawiałam dużo kłopotów siostrze, samotnie opiekującej się po śmierci męża gromadką sześciorga dzieci. Upadłam w kościele po raz ostatni. Od tej pory mija 30 lat. Już nigdy tej padaczki nie miałam. To działanie łaski Bożej jeszcze bardziej utwierdziło naszą rodzinę w wierze. •••
7 października 2012 Komorowo, Rycerka Marianna W 1981 r. jechaliśmy z synem do Warszawy i nieznany kierowca zjechał na lewy pas, jadąc prosto na nasz samochód. Nastąpiło czołowe zderzenie. Synowi nic się nie stało, a ja doznałam wstrząśnienia mózgu. Przez kilka dni walczyłam ze śmiercią. Syn przyszedł mnie odwiedzić w szpitalu i powiedział, że pojedzie do Niepokalanowa prosić Matkę Najświętszą o łaskę zdrowia dla mnie. Odprawiono Mszę świętą i syn przywiózł mi wodę z Lourdes. Ja parę kropli wypiłam. Na mojej sali w szpitalu było sześć osób i resztę wody oddałam dla wszystkich chorych. Lekarz kilkakrotnie przychodził i prosił, żebym się poddała operacji na krwiaki, ale ja się nie zgodziłam, więc ze szpitala musiałam wracać do domu. Potem pojechałam do Warszawy na badanie komputerowe. Po badaniu okazało się, że nie mam krwiaków. Po pewnym czasie poszłam do szpitala, gdzie byłam leczona po 44 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
wypadku i pani doktor powiedziała do mnie: „To pani jeszcze żyje? To rzadko się zdarza, żeby bez operacji być zdrową”. Dziękuję Matce Najświętszej, że uratowała mi życie. •••
22 października 2012 Jelenia Góra, Wdzięczna babcia Dziękuję Bogu w Trójcy Jedynemu i Maryi Niepokalanej za uzdrowienie wnuczka Rafała. Rafał, jadąc rowerem, uległ ciężkiemu wypadkowi. Przez dwa tygodnie był w śpiączce farmakologicznej. Miał operowaną głowę, ponieważ utworzył się groźny krwiak. Wszyscy z rodziny i bliscy znajomi modliliśmy się gorąco o powrót do zdrowia dla Rafała. Wnuczek szybko wrócił do zdrowia, jest sprawny umysłowo i fizycznie. •••
10 listopada 2012 Woj. małopolskie, Teresa W marcu 2010 r. moja wnuczka urodziła pierwszą córeczkę, śliczną i zdrową. Wnuczka, będąc w stanie błogosławionym z drugim dzieckiem, przeszła różne badania. Lekarz stwierdził, że dziecko urodzi się z wadą serca i niedorozwinięte. Dziecię urodziło się w grudniu 2011 r. z wadą serduszka. I choć potrzebna była natychmiastowa operacja, to ponieważ dziecko samo oddychało i w miarę dobrze się czuło, odłożono operację. Do dziś nie trzeba było jej operować. Cały czas jest pod kontrolą lekarzy w Prokocimiu. Przeszła wiele badań, ćwiczeń i rehabilitacji. Choć słabiej się rozwija, to jest nadzieja, że będzie dobrze. Jest żywa, bardzo wesoła i przez wszystkich kochana. Przez całą ciążę wnuczki prosiłam Jezusa Miłosiernego i Matkę Bożą Niepopodziękowania
kalaną o zdrowie dla dziecka. Nadal proszę Matkę Bożą o szczęśliwą operację serduszka u dziecka, kiedy już będzie to konieczne.
ciężko, to zawsze czułam opiekę Matki Bożej. Dzieci są zdrowe, rozwijają się prawidłowo. Dziękuję Ci, Maryjo.
•••
•••
20 listopada 2012 Myślenice, Danuta Chciałam najgoręcej podziękować Jezusowi Miłosiernemu i Najświętszej Maryi Pannie za opiekę nad naszą rodziną i wysłuchanie moich próśb. Dzieci szczęśliwie ukończyły studia i wszyscy z pomocą Bożą otrzymali pracę, a ja po wielu latach bycia bez pracy, mając 50 lat, dostałam pracę. Wierzę mocno, że to dzięki wstawiennictwu Matki Najświętszej i bł. Jana Pawła II. Dziękuję z całego serca za dar życia. Moja córka przez kilka lat starała się o dziecko i gdy zaszła w ciążę, okazało się, że ma bliźniaki. Ciąża jednak była zagrożona. Wiedzieliśmy, że tylko żarliwą modlitwą możemy wyprosić łaskę u Boga. Modliła się cała rodzina i znajomi. 31 maja 2012 r. przyszły na świat bliźniaki: Karol i Mikołaj. Choć na początku było podziękowania
Listopad 2012 Aleksandrów Łódzki, Wierna czcicielka Matki Bożej Składam gorące podziękowania za dar życia Wojtusia. Na początku mama dziecka została napadnięta przez złodzieja. Po odwiezieniu do szpitala lekarz stwierdził, że dziecko w łonie matki jest martwe. Kiedy odwiedziliśmy ich w szpitalu, wyraźnie otrzymaliśmy odpowiedź: „Ciążę trzeba usunąć”. Nie traciłam nadziei. W intencji mojej przyjaciółki zaczęłam prosić w szpitalnej kaplicy: „Matko Boża, pomóż, ratuj, przybądź z pomocą!”. W kaplicy był duży obraz Matki Bożej z Cudownego Medalika. Po nieprzespanej nocy do matki czekającej na zabieg przyniosła położna śniadanie. Jak się okazało, nie był to przypadek. Lekarz bowiem musiał przełożyć zabieg aborcji na następny dzień. Dwie studentki medycyny pokwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 45
prosiły o ponowne wykonanie badania USG. Okazało się, że dziecku bije serduszko. Jak tu nie wierzyć w Boga, w aniołów. A ja dopowiem, że wierzę w cud, który się dokonał, gdyż dziecko, które według lekarza było martwe – żyje! •••
5 grudnia 2012 Jeżowe, Rycerka Niepokalanej Stefania Drelich U stóp Matki Bożej Niepokalanej wyrażam wielką wdzięczność za wysłuchanie mojej prośby. 5 kwietnia 2012 r. miałam założony stymulator. Po powrocie do domu z powodu nadmiernego rozrzedzenia krwi utworzył się krwiak obok stymulatora i groził mi powtórny zabieg. Bałam się tego zabiegu, bo byłam bardzo osłabiona. Miałam bardzo wysokie ciśnienie, napadowe migotanie przedsionków i jeszcze inne dolegliwości, a oprócz tego jestem w podeszłym wieku. Błagałam więc Matkę Bożą Niepokalaną o uzdrowienie, obiecując Jej podziękować w „Rycerzu Niepokalanej”. W niedługim czasie krwiak sam się wchłonął i nie potrzeba było zabiegu. •••
Grudzień 2012 Franciszek W 1957 r. skończyłem studia filozoficzne u werbistów. W tym samym roku wprowadzono do szkół naukę religii. Zostałem katechetą po odbytym kursie katechetycznym. Przygotowywałem także dzieci do Pierwszej Komunii świętej. W jednej z klas był chłopiec, którego rodzice byli świadkami Jehowy. Chłopczyk ten nie brał udziału w lekcjach religii. Powierzyłem sprawę Matce Najświętszej i memu katechecie, który wówczas jako męczennik był już w niebie. Przed lekcją i po lekcji modliliśmy się z całą klasą w intencji Adasia. Modlitwa nasza została wysłuchana. Krótko przed pierwszokomunijną uroczystością przyszedł do mnie ojciec Adasia z prośbą, abym syna przygotował do Pierwszej Komunii świętej. Zasięgnąwszy opinii księdza 46 • rycerz niepokalanej • kwiecień 2013
proboszcza, zgodziłem się. Nie miałem wiele pracy. Adasia przygotowali już jego dziadkowie. Mieszkali bowiem w tym samym domu. Księżom trudno nawrócić świadków Jehowy. Nam się udało. Mówię „nam” w imieniu całej klasy. Adaś z całą swoją rodziną przyjął Pana Jezusa. W parafii było wielkie święto. Gdy po trzech latach wyrzucono religię ze szkół, ojciec Adasia załatwił mi wspaniałą pracę, której wtedy w tym systemie nie byłem w stanie sam załatwić. Na stanowisku tym przepracowałem aż do emerytury. Podobnych cudów w moim życiu było wiele. Cieszę się, że ojcowie z Niepokalanowa przyjęli mnie do Rycerstwa Niepokalanej. •••
2012 Oleśnica Śl., Janina Syna i synową zawierzyłam Jezusowi i Maryi, prosząc o uwolnienie ich od alkoholu. Modliłam się codziennie na różańcu, przyjmowałam Komunię świętą. Przed obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy prosiłam: „Maryjo, ufam i wierzę, że uprosisz u swojego Syna, aby wysłuchał mojej modlitwy – jak nie dziś, to choć za kilka lat – by odrzucili alkohol”. I tak się stało. Najpierw synowa przestała pić, a po roku syn. Nie piją już cztery lata, za co Bogu Miłosiernemu i Maryi dziękuję. •••
2012 Katarzyna Czaja Mojemu mężowi w dzieciństwie wycięto jedną nerkę, ratując mu życie. Parę miesięcy temu znalazł się w szpitalu z chorą drugą nerką. Lekarz stwierdził, że jeśli nic się z tym nie zrobi, to mój synek straci ojca lada dzień. Byłam przerażona. Mąż fizycznie czuł się dobrze, żadne oznaki samopoczucia nie były adekwatne do badań. Dowiedzieliśmy, że mogło to być spowodowane wiekiem męża (29 lat). W szpitalu podjęto kilkakrotnie próbę założenia cewnika permanentnego w żyłę szyjną oraz obojczykową, bez powodzenia. podziękowania
Prosty zabieg okazał się niemożliwym do wykonania. Lekarz dodał, iż w jego wieloletniej praktyce lekarskiej nie zdarzył się mu taki przypadek. Podczas zabiegu mąż czuł obecność bł. Jana Pawła II. Dziwne ciepło i spokój towarzyszyły mu podczas pobytu na sali operacyjnej. Dzięki temu przekonaniu, że papież jest z nim, usłyszał wewnętrzny głos, żeby poprosić o natychmiastowe przestanie prób. Zdesperowany i oszołomiony tym wszystkim, zrezygnował ze szpitala. Wróciliśmy do domu. Duch Święty tchnął mi myśl, że jedyne, co możemy zrobić, to przyjąć sakrament namaszczenia chorych i ofiarować nasze życie Bogu. Gdy mąż przyjął sakrament, uświadomiliśmy sobie, że w tym czasie miał być przygotowywany do pierwszej dializy. Całe to wydarzenie miało miejsce w sobotę, 13 października 2012 r. Sama data była dla nas znakiem, powierzyliśmy nasze cierpienia Bogu. Wtedy to mój mąż pierwszy raz w życiu poprosił o modlitwę za siebie. W ręku trzymał mały drewniany obrazek z wizerunkiem Matki Bożej Pompejańskiej i kartkę z informacją, jak odmawiać modlitwę. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej nowennie, ale poczułam, że teraz muszę ją odmówić. W następnych dniach męża przyjęto do kliniki, gdzie wykonano zabieg wszczepienia cewnika do otrzewnej. Dzięki niemu możemy przeprowadzać inny rodzaj dializ – wykonywany w domu, w nocy, nie obciążający tak mocno organizmu, jak hemodializy. Przed nami jeszcze długa droga do przeszczepu nerki. Póki co, to jedyna nerka męża pracuje nadal. Dziękuję z całego serca Matce Przenajświętszej. Wierzę, że wszystko się ułoży. •••
2013 Poznań, Jadwiga L. Dziękuję Matce Bożej za uzdrowienie wnuczki, która od urodzenia ciągle płakała, niewiele jadła. Syn z synową zwracali się do lekarzy. Lekarz stwierdził, że dziecko jest zdrowe, że tak musi być do pewnego czasu. Ja jednak jako babcia zaproponowałam, podziękowania
żeby dać dziecku trochę wody z Lourdes. Po podaniu tej wody dziecko tego samego dnia stało się spokojne i zaczęło normalnie wysypiać się. •••
2013 Tarnowskie Góry, Weronika Kiedy synowa była w ciąży, lekarz nie dawał jej żadnej nadziei na zdrowo rozwijający się płód. Codzienna modlitwa całej rodziny oraz zawierzenie Bożemu Miłosierdziu synowej i jej dziecka przyczyniły się do tego, że dzisiaj mamy całą i zdrową wnuczkę Klarę. Wnuczka ma już pięć miesięcy, a my zostaliśmy dziadkami drugiej wnuczki Wiktorii, córki młodszego syna. •••
Ponadto dziękują: Za dar macierzyństwa dla córki: Babcia Helena W. Z. Za liczne łaski: Anna z parafii św. Maksymiliana Kolbego; Antoni C. (Warszawa); Czcicielka Anna (Tczew); Czytelniczka (Jawiszowice); Elżbieta S. (Mysłowice); Ewa Z. (Chełm); Franciszek; Helena Kwiecińska (Tarnów); Helena Małek (Kanada); Jadwiga K. (woj. podkarpackie); Janina (Gdańsk); Marianna G. (Bełchatów); Marta (Lublin); Marzena N. (woj. podkarpackie); Marianna W.; Rycerka Niepokalanej Teresa (Skarżysko-Kamienna); Rycerka Renata (Warszawa); Zofia (Kanada). Za łaskę zdrowia: Czcicielka Małgorzata (Piekary Śl.); Ewa (Klonowa); Ewa (Mława); Grzegorz B.; Helena (Podkarpacie); Lidia (Żagań); Maria (Milicz); Regina K.; Rycerka Niepokalanej Róża (Strzelce Opolskie). Za ocalenie z wypadku: Katarzyna M. (Tułowice); Krystyna Radzim (Olsztyn). Za powrót córki: Helena S. Za pracę dla córki: Ojciec (Orzechówka). Za uwolnienie od alkoholu: Ewa S. (Wolbrom). Za wszelkie łaski: Anastazja (Białystok); Urszula R.; W. T. Gawryłów (Przytuły Stare). Za zdanie matury: Katarzyna Ł. Za zdrowie córki: Kazimierz N. Za znalezienie zguby: Wdzięczna Marta W. (woj. lubelskie). ■ kwiecień 2013 • rycerz niepokalanej • 47
Przesyłka niestemplowana. T.P. OPŁATA POBRANA. Umowa Nr 07761/CP RH8/2010/S z Pocztą Polską S.A. z dnia 07.01.2011 r. Nadano w UP Skierniewice 2.
BANERY EUCHARYSTYCZN E
Wydawnictwo Ojców Franciszkanów NIEPOKALANÓW, 96-515 TERESIN Polska – Pologne – Poland
Polecamy dekora cje
na uroczystości Bożego Ciała, bie oraz Pierwszej K rzmowania, omunii świętej.
wykonane na w odoodpornym materiale, form zakończone rę at: 70 × 200 cm kawami umożliw , iającymi ich za wieszenie
KOD
590
KOD
596
ZAMÓWIENIA
KOD
591
KOD
597
KOD
592
KOD
Wydawnict wo O
598
KOD
593
KOD
599
jców Franciszka nów Niepokalanów ul. o. M. Kolbego 5, 96 -515 Teresi n
NOWE PROJEKTY
80 zł
KOD
594
KOD
595
KOD
600
KOD
601
tel. 46 864 21 71 , 660 057 410 kontakt@niepok alanow.pl w ydawnict wo.ni epokalanow.pl