2 minute read
Czas niepewności dla branży targowej
KRZYSZTOF NOWOSIELSKI
W drugim tygodniu października odbyła się kolejna, XXIV edycja Międzynarodowych Targów Przetwórstwa i Gumy Plastpol. Kielecka impreza od wielu lat jest stałym elementem corocznego kalendarza imprez związanych z przetwórstwem tworzyw. Miniona już odsłona z powodu ML Polyolefins
pandemii COVID-19 wyjątkowo miała miejsce jesienią, a nie jak zwykle w maju.
Targi Plastpol to dla większości osób z branży stały punkt w grafiku imprez. Przez lata event stał się jednym z najważniejszych wydarzeń, gdzie szczególnie polscy przedsiębiorcy związani z przetwórstwem tworzyw sztucznych nawiązują nowe kontakty biznesowe i dbają o relacje z klientami. Kielce bywają niedoceniane, porównywane do większych wydarzeń w krajach zachodniej Europy, a tymczasem tegoroczna sytuacja jasno pokazała, jak ważną imprezą w naszym kraju jest Plastpol. Śmiem twierdzić, że zwłaszcza przedstawiciele branży z innych państw w naszym regionie mogą nam tego wydarzenia zazdrościć. Tym bardziej, że z roku na rok jego rozwój oraz rosnąca liczba wystawców i gości podkreślały jego rolę dla branży. Wiele osób na ten event czekało i… No właśnie, na targi nie dotarło. Skądinąd, sporo stałych bywalców było zaskoczonych że targi jednak miały miejsce, bowiem głośnym echem odbiła się decyzja o odwołaniu imprezy w pierwotnym, majowym terminie, a doniesienia o edycji jesiennej zagubiły się w szumie informacyjnym.
Obawy związane z pandemią i zdecydowane ograniczenie kontaktów biznesowych są zrozumiałe. Przedsiębiorstwa reagują na dynamicznie zmieniającą się sytuację i wstrzymują wizyty, odwiedziny, przechodzą na pracę zdalną. Nic jednak nie wskazuje na to, aby w najbliższych miesiącach stan rzeczy miał się diametralnie odwrócić. Specjaliści od chorób zakaźnych coraz częściej sugerują, że jeszcze przez długi czas wirus będzie nam towarzyszył, więc powinniśmy się powoli przyzwyczajać do nowej rzeczywistości. I tu przejdę do pytania, które zadaję sobie od dłuższego czasu: jak będzie wyglądała branża eventowa w przyszłym roku?
Mam wątpliwości, czy kolejne miesiące obostrzeń i blokowania możliwości organizacji targów oraz konferencji sprawią, że przedsiębiorstwa wyspecjalizowane w takiej działalności rok 2021 przetrwają. O ile wiele branż „odbiło się” po wiosennym dołku, tak w przypadku organizatorów imprez trwająca pandemia zabije ich biznes. Nie da się przecież w nieskończoność przekładać kolejnych edycji, przesuwać terminów i funkcjonować bez przychodów. Organizatorzy, tak w Polsce jak i na świecie, mają twardy orzech do zgryzienia. Jedynym wyjściem z impasu jest dla nich powrót do gry w przyszłym roku. Oczywiście o ile lokalne, rządowe obostrzenia na to pozwolą i przy zastosowaniu restrykcyjnych środków bezpieczeństwa.
Sądzę, że do powrotu do organizacji eventów namawiać będą głównie przedsiębiorcy, ale i reprezentanci działów handlowych. Przecież wszelkiego rodzaju targi od dziesięcioleci są miejscem, które pozwala nie tylko nawiązywać kontakty i zawierać transakcje, ale przede wszystkim budować relacje. Dopóki większość kadry w firmach stanowić będą ludzie, którzy pamiętają czasy bez internetu, tak długo ta relacyjność „osobista” będzie miała bardzo istotny wpływ na biznes. Być może nowe pokolenie – już od najmłodszych lat tkwiące w sieci – radzi sobie lepiej z nawiązywaniem kontaktów przez najróżniejsze komunikatory, ale wątpię by stało się to udziałem osób, które urodziły się jeszcze przed końcem XX w. •