fot. Marek Arcimowicz
PLENER
POKOCHAJ FOTOGRAFIĘ W KARKONOSZACH magazyn fotograficzny 6 | 2010
4
Na szlaku znaleźliśmy się wcześnie. Trasa początkowo zwyczajna, typowa, widoczki leśne – nic specjalnego. Wystarczyło wspiąć się na pierwszą górę, zobaczyć przed sobą drogę w dół – a grupa rozpierzchła nam się niczym ławica spłoszonych ryb. Każdy sięgnął do plecaka i pobiegł szukać skarbów. Najcie kawszym skarbem był zakopany samochód transportowy Samotni. Panowie zabrali się za wydobycie, panie za dokumentację. Pełna symbioza. Udana zresztą. Może poza małymi stratami w drzewostanie.
Czekając na ofcjalne rozpoczęcie pleneru obserwowałam docierających do schroniska. Wszyscy wchodzili zachwyceni, nieco zmęczeni, uśmiechnięci, oczekujący. Rozgrzewając się w schronisku gorącą herbatą myślałam, że w takich miejscach jak Samotnia powinny być dodatkowe oznaczenia tras – 1,5 h do Karpacza, 3 h – trasa dla fotografów, 5,5 h – biolodzy. Samochody terenowe - ? /Agnieszka Drożdż
fot. Katarzyna Kaczmarczyk
magazyn fotograficzny 6 | 2010
5
fot. Katarzyna Kaczmarczyk
magazyn fotograficzny 6 | 2010
6
fot. Marek Arcimowicz
Piątek, 26 marca 2010. Dochodzi godzina 20:00. W samym środku Karkonoszy do schroniska Samotnia (1195 m.n.p.m.) docierają ostatni pasjonaci fotografi z całej Polski. Zaczęło się już kilkanaście dni wcześniej. Wtedy ruszyły zapisy, a na Facebook’u pojawiły się dyskusje i organizacja wspólnych przejazdów. Często zupełnie obcy sobie ludzie po spędzeniu kilku godzin wspólnej podróży do Karpacza stawali się dobrymi znajomymi. Połączyła ich fotografa i chęć wspólnego spędzenia pasjonującego weekendu. Jako ostatni dotarli najważniejsi: Michał Mrozek i Lila Haduch oraz Marek Arcimowicz. Wkrótce prawie 50 osób przestało być sobie nawzajem anonimowych. Identyfkator z linką a na nim imię i nazwisko sprawił, że rozmówca przestawał być obcy… / Paweł Suder
magazyn fotograficzny 6 | 2010
7
fot. Krzysztof Strzoda
Plener był z jednej strony spotkaniem miłośników fotografi, którzy niekoniecznie mieli wcześniej styczność z górami, dla których był to być może nawet początek wielkiej miłości, którą pałają przedstawiciele drugiej grupy uczestników, czyli „ludzi gór”, którzy z kolei zainteresowani byli wyniesieniem wiedzy na temat jak robić lepsze zdjęcia. Na innej płaszczyźnie mieliśmy natomiast spotkanie laików z wyjadaczami, mistrzów
fot. Tomasz Górecki
z amatorami, samouków z wykształciuchami (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), jak również spotkanie różnych sposobów patrzenia na świat, różnych technik wykonywania zdjęć (tradycyjna, HDR). Tak więc z wielu powodów warto było być z nami na plenerze, gdyż spotkanie to pozwoliło na nawiązanie dialogów na wszystkich tych płaszczyznach. Dzieliliśmy się więc swoją wiedzą, poznawaliśmy ciekawych
fot. Jakub Jermak
ludzi, których pasją są podróże i góry, chodziliśmy po szlakach, walczyliśmy z niepogodą, aby w końcu spustem migawki otwo rzyć naszą wrażliwość na zastaną rzeczywistość... a potem późnym wieczorem zasiąść do oglądania i wspólnej oceny zdjęć. Myślę, że każdy, jeśli tylko chciał, mógł znaleźć tu coś dla siebie... wiedzę, nowe kontakty, miłość do gór... /Piotr Lorenc
magazyn fotograficzny 6 | 2010
8
fot. Paweł Suder
I rozpoczęło się na dobre. Późne chodzenie spać. Oglądanie zdjęć. Słuchanie rad Marka Arcimowicza. Instruktaże czyszczenia matryc. Wstawanie o świcie. Wyglądanie za okna. Mierzenie światła. Przygotowania do konkursów. Opowieści o polowaniach na kadry. Walka z zimą i zimnem. Szukanie bezpiecznych szlaków. Czekanie na dziurę w chmurach. Kolejki do łazienki. Wyścigi z mgłą. Wędrówki pod wiatr i grad. Rozgrzewanie herbatą. Kocem. Wiśniówką. Czas pleneru został wypełniony i spożytkowany po brzegi. Ja wróciłam zniego z wspomnieniem: podczas pokazu zdjęć konkurso wych, gdy wyświetliło się moje, robione w ostatniej chwili wyklęczanej wśniegu - usłyszałam komen tarz Marka: „Dobre, kadr bym może trochę przesunął, ale dobre, świetne, mnie się podoba!”. A najbardziej cieszy mnie to, że gdy naciskałam spust wiedziałam, że to będzie to. Znaczy, że idę w dobrym kierunku. Mogę zatem czasem pomachać nogami siedząc na ławce ipouśmiechać się sama do siebie. Ale tylko chwilę. Żeby mi kadr nie uciekł. /Agnieszka Drożdż
magazyn fotograficzny 6 | 2010
9
fot. Piotr Lorenc
Osobiście byłem ciekawy, czy magazyn PokochajFotografi e.pl czytają ludzie podobni do tych, którzy go tworzą i w nim publikują. Czy naprawdę są to ludzie tak pozytywni, sympatyczni i chętnie dzielący się swoimi doświadczeniami. To właśnie dzięki temu, że tak właśnie było - już chciałbym pojechać na kolejny plener... /Paweł Suder magazyn fotograficzny 6 | 2010
10
Więcej o plenerach w PokochajFotografie.pl na stronie: http://pokochajfotografie.pl/?page_id=772
magazyn fotograficzny 6 | 2010
11
magazyn fotograficzny 6 | 2010
166