Prestiż Magazyn Trójmiejski 119

Page 88

88

kulinaria

URATOWANY PRZEZ LOKALSÓW AUTOR: Szymon Kamiński | FOTO: krzysia brzozowska

Kultowy sklep rybny „Miruna” od kilku dekad niezawodnie służy gdańszczanom. Niestety przez pandemię przedsiębiorstwo stało na krawędzi przepaści. Tym razem uratowała je okoliczna mieszkanka, która przedstawiła historię pana Czesława Wykowskiego w sieci. Właśnie wtedy masowo zaczęli przyjeżdzać tu „ludzie z akcji”. Sklep jeszcze śpi. Panuje półmrok. Do pomieszczenia wchodzi pan Czesław i miejsce zaczyna powoli się rozświetlać. Czas na codzienny rozkład dnia. Trzeba rozłożyć niedawno przywieziony od rybaków towar. W powietrzu unosi się charakterystyczny zapach morza, wilgoci i ryb. Dzisiaj właściciel poleca: łososia, śledzia i flądrę – prosto z Morza Bałtyckiego. Wie, co mówi, w końcu zajmuje się tym od przeszło trzydziestu lat.

stanął na Kołobrzeskiej. Równolegle toczyła się praca w hurcie. W posiadaniu była również obwoźna przyczepa handlowa, która stacjonowała głównie we Wrzeszczu na ulicy Mickiewicza. Obecnie, cała działalność skupiona jest w sklepie rybnym prowadzonym pod nazwą „Delikatesy Rybne Miruna”. Rozpoczął on swoją działalność pod koniec 2017 roku na Siedlcach i był kontynuacją aktywności handlowej prowadzonej wcześniej w Oliwie.

Ryba zamiast warzyw Wiedza przez praktykę Przygoda Czesława Wykowskiego rozpoczęła się wraz z końcem lat 80., dokładnie w 1987 roku. To wtedy zrezygnował z handlu warzywami, by w okresie jesienno-zimowym przebranżowić się i zająć sprzedażą ryb. Nie posiadał żadnej wiedzy i doświadczenia w tej materii. Postawił wszystko na jedną kartę. Jak mówi: „tak zawodowo wyszło, to nie było zainteresowanie rybami, żadne pasje. Takie były czasy”. Swój biznes rozpoczął w okresie, kiedy sprzedawało się dużo ryb bałtyckich. Sklepy mięsne, spożywcze i wszystkie inne jakoś ciągnęły swój byt, ale to branża rybna wiodła wtedy prym, bo ryba była dostępna, zwłaszcza na wybrzeżu. Z nieosłoniętych targowisk, przez sprzedaż hurtową, aż do pierwszego sklepiku na Czyżewskiego – tak w skrócie wyglądały pierwsze kroki w zawodzie handlowca pana Czesława. Otwarcie sklepu stacjonarnego odbyło się 1995 roku i było ukoronowaniem wcześniejszych działań, następny

Właściciel „Miruny” handlem rybami zajmuje się już ponad trzydzieści lat. Pod jego pieczą zawsze była organizacja dostawy oraz opieka nad sprzedażą. Tak zostało do dziś. Codziennie rano, w okolicach godziny 7:00, pojawia się w sklepie. Następnie jedzie do dostawców po towar i dopiero po powrocie przygotowuje ryby – wystawia to, co przywiózł i wyciąga z chłodni również to, co zostało z dnia poprzedniego. Obsługuje klientów od 10 do 17, a później zamyka sklep, sprząta, pakuje ryby do chłodni i dopiero wtedy zmierza do domu. Jedyną pomoc na jaką się zgadza, jest ta udzielona w gronie rodzinnym. Takie wsparcie, najbardziej istotne jest w okresie przedświątecznym, właśnie wtedy ryby są jednym z najbardziej pożądanych towarów. Tuż przed Bożym Narodzeniem, w pomoc angażują się trzy córki. Teraz już zajęte swoim życiem, ale jak mówi pan Czesław, są obeznane w branży i tajnikach handlu.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.