14
felieton
Zbigniew Canowiecki Absolwent Politechniki Gdańskiej. Doktorat uzyskał na Uniwersytecie Gdańskim. W latach 1981-2007 Prezes Zarządu i dyrektor giełdowej spółki „Centrostal S.A.”. Sprawował społecznie wiele funkcji m.in. Prezydenta Pomorskiej Izby PrzemysłowoHandlowej, Przewodniczącego Sejmiku Gospodarczego Województwa Pomorskiego, Przewodniczącego Pomorskiej Rady Przedsiębiorczości, Prezydent „Pracodawców Pomorza”.
MEBLOWANIE KRAJU Niezwykle poprawiającą nasz nastrój i patrzenie w przyszłość była niedawna informacja, że Unia Europejska zabezpieczy nam takie dostawy szczepionek przeciwko Covid-19, że do końca sierpnia wszyscy chętni Polacy zostaną zaszczepieni i osiągniemy odporność populacyjną. Oczywiście, o ile umożliwi to przyjęty organizacyjny system szczepień. Niestety od samego początku borykamy się z wieloma problemami, żeby nie powiedzieć bałaganem. Już pierwszego dnia rejestracji kiedy system pokazywał, że w moim mieście nie ma wolnych terminów i proponował odległe miejscowości poszedłem osobiście do najbliższego punktu szczepień i wskazano mi stosunkowo bliski termin pierwszego szczepienia. Po kilku miesiącach, kiedy pojawiła się możliwość włączenia się samorządów do akcji szczepień pokazały swoją sprawność szybko przygotowując takie punkty w różnych formach organizacyjnych. Pozostaje pytanie czy i w jakim zakresie zostaną one wykorzystane. Sukcesem rządzący niechętnie się podzielą chyba, że będzie porażka. Mimo tego wydaje się, że centralny, Narodowy Program Szczepień zarządzany przez Kancelarię Premiera z ogólnopolskim informatycznym systemem rejestracji nie był szczególnie trafionym pomysłem. Z perspektywy czasu wydaje się, że byłoby chyba lepiej powierzyć organizację szczepień samorządom, które przeprowadziły by je sprawniej i może sprawiedliwiej. Na szczęście w naszym regionie pomorskim, pomimo niezliczonych problemów, zarówno szczepienia przebiegają dość dobrze jak i ochrona zdrowia działa w miarę zadawalająco. Obecnie pandemia, jej wielorakie skutki oraz szczepienia są tematami dominującymi w przestrzeni publicznej i rodzinnych dyskusjach.
Nie możemy jednak zapominać o polityce i politykach „meblujących” nasz kraj na następne lata. Kiedy premier Morawiecki spotkał się w Budapeszcie z liderem prawicowej włoskiej Ligi Północnej Matteo Salvinim, miłośnikiem W. Putina oraz Viktorem Orbánem byłem w trakcie czytania kolejnej książki o premierze Węgier. Poprzez poznawanie szczegółów życia, charakterów oraz pobudek do działania ludzi tworzących historię najlepiej poznaje się okres w którym odcisnęli swoje piętno. Zasadna wydaje się także opinia wielu naukowców, że historia świata to przede wszystkim biografie ludzi mających realny wpływ na bieg zdarzeń. Dlatego też z dużym zainteresowaniem przeczytałem książkę pod tytułem „Orbán. Nowy model przywództwa w Europie” austriackiego pisarza węgierskiego pochodzenia Paula Lendvai. Jak sam autor napisał w przedmowie Jego celem było obiektywne i rzetelne przedstawienie kariery oraz działań i decyzji politycznych Orbána. Przywołuje opinie i analizy szeregu badaczy, którzy jego zdaniem we wnikliwy sposób przedstawiają katastrofalne prawne, polityczne, społeczne i gospodarcze konsekwencje rządów Fideszu. Wśród nich wymienia Bálinta Magyara, autora sformułowania „węgierskie państwo mafijne”, który opisuje obecne Węgry jako „sprywatyzowaną formę państwa pasożytniczego, przedsięwzięcie gospodarcze sterowane przez rodzinę Ojca Chrzestnego, wykorzystujące polityczne i publiczne instrumenty władzy”. Wśród niezliczonej ilości przykładów znalazła się ustawa przyjęta w czerwcu 2019 roku przez węgierski parlament, zdominowany przez Fidesz Orbána, o „restrukturyzacji” Węgierskiej Akademii Nauk potępiona
przez węgierskich i światowych uczonych jako atak na wolność nauki i krytycznego myślenia. Pewne skojarzenia budzi obecna inicjatywa polskiego ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, który przedstawił projekt Narodowego Programu Kopernikańskiego (NPK), jako element Nowego Ładu. Prezes PAN prof. Jerzy Duszyński ocenił, że NPK w dużym stopniu powiela struktury Polskiej Akademii Nauk, a różni go od niej przede wszystkim brak autonomii i podporządkowanie politykom. Niektórzy komentatorzy poszli dalej wieszcząc likwidację PAN. Często pod pozorem modernizacji, optymalizacji czy reformy lub restrukturyzacji skrywają się cele polityczne lub finansowe. Takim przykładem mogą być również działania związane z funkcjonowaniem Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE). Dopiero wewnętrzne spory w rządzącej polskiej prawicy ujawniły, że w wyniku ostatecznej likwidacji OFE i pobraniu opłaty przekształceniowej będzie możliwość obsadzenia swoimi ludźmi rad i zarządów wielu firm, które de facto mogą zostać znacjonalizowane. Będzie to możliwe ponieważ aktywa OFE, głównie akcje spółek notowanych na polskiej giełdzie trafią do Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych państwowego Polskiego Funduszu Rozwoju. Wśród wielu znanych polskich marek w kapitale których OFE posiada znaczące pakiety jest nawet Agora, wydawca Gazety Wyborczej, co może wydawać się łakomym kąskiem dla rządzących. Wiele nowych politycznych pomysłów zmieniających nasz kraj, zasady funkcjonowania wielu struktur i instytucji państwowych natrafia nawet na opór w samej koalicji rządzącej, więc dopiero czas pokaże jak umeblujemy polskie mieszkanie.